WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Psychoza alkoholowa??
siostra - Wto 06 Wrz, 2011 09:39 Temat postu: Psychoza alkoholowa?? Mój brat strasznie pił (27 lat). Gdy już zdecydował że nie ma siły na picie... odstawił alkohol...i po 4 dniach się zaczęło. To był koszmar na początku slyszał muzykę, po paru godzinach dochodziły szepty a potem normalne głosy i zwidy. Widział postacie...rozmawiał z nimi a nawet udawał że ich dotyka. Na początku to może wyglądało śmisznie ale potem z godziny na godzinę było coraz bardziej przerażające. Głosy zaczęły go straszyć mówiąc, że ktoś chce go zabić i musi uciekać. Najgorsze było to, że dzień wcześniej byliśmy z nim u lekarza na wszywce (esperal) na który sam się zdecydował. Głosy powtarzały mu wciąż napij się to będzie lepiej, znikną twoje problemy a jak nie to my cie zabijemy. Nie mogliśmy na to patrzeć baliśmy się, że naprawde się napije i wtedy odrazu zgon. wtedy mąż zawiózł go do zakłady psychiatrycznego. Tam został trzy dni... dostawał silne zastrzyki i spał po nich prawie 12 godzin bo wcześniej spał po 5, 10 min. I to wystarczyło nie pił przez rok. Gdy rok minął znowu zaczął pić. Wpadł w miesięczny ciąg. I znowu było to samo więc zdecydował sie na kolejną wszywkę. Zarzekał się, że już nigdy alkoholu do ust nie weźnie. Niestety minął kolejny rok i znów to samo. Znowu pije i najgorsze jest w tym to, że nie mam cholernego pojecia jak mu pomóc??? On nie chce iść do AA bo mówi, że to wstyd. Teraz znów jest w zakładzie psychiatrycznym, gdyż chciał popełnić samobójstwo. Brak mi już siły a sama mam swoją rodziny i zamiast nimi ciagłe zajmuje się bratem. Pomóżcie!!!!
Wiedźma - Wto 06 Wrz, 2011 09:58
siostra napisał/a: | On nie chce iść do AA bo mówi, że to wstyd. |
Normalne tłumaczenie alkoholika - nie wstydzi się pić i robić z siebie idiotę na oczach ludzi,
ale wstydzi się leczyć - ot taki paradoks.
Oprócz AA jest jeszcze inne wyjście - terapia odwykowa.
Skoro teraz brat jest w szpitalu psychiatrycznym, myślę, że nie powinno być problemu
z bezpośrednim skierowaniem go na taką terapię. Porozmawiaj o tym z lekarzem, który go prowadzi.
Bo wszywka, jak sama widzisz, na dłuższą metę skuteczna nie jest, a nawet może okazać się niebezpieczna.
No ale jeżeli brat odmówi poddania się terapii, to nie pozostanie Ci nic innego, jak zastosowanie tzw twardej miłości,
czyli inaczej mówiąc - zaprzestaniu pomocy i zostawieniu go samemu sobie,
ażeby zaczął ponosić konsekwencje swojego picia. Wówczas będzie szansa, że szybciej osiągnie swoje dno
i być może odbije się od niego. Bo Ty nie masz żadnego wpływu na to czy on będzie pił, czy przestanie.
On musi sam zechcieć. A przecież raczej nie zechce, jeśli ciągle będzie lądował na cztery łapy...
Marc-elus - Wto 06 Wrz, 2011 10:01
Cześć Siostro
siostra napisał/a: | Głosy powtarzały mu wciąż napij się to będzie lepiej, znikną twoje problemy a jak nie to my cie zabijemy |
Mocno naciągane, moim zdaniem to następnym razem powie że mu sam Szatan polewał.
Z resztą, nie wiem....
Tak jak Wiedźma napisała... pamiętaj jednak, że możesz jedynie trochę zwiększyć lub zmniejszyć szanse na jego niepicie.
Tak naprawdę to wszystko zależy od tego czy on sam chce.
szymon - Wto 06 Wrz, 2011 10:22
siostra napisał/a: | On nie chce iść do AA bo mówi, że to wstyd. Teraz znów jest w zakładzie psychiatrycznym |
chorzy ludzie idą do lekarza po pomoc. do psychiatry, ortopedy, pierwszego kontaktu itd - to nie wstyd. alkoholizm to choroba, jak się ją troszeczkę chce zrozumieć jest dużo łatwiej, przynajmniej mi było na poczatku, czytałem o niej dużo, nie wiedziałem co czytam nawet... czytałem jeszcze raz bo nic nie rozumiałem.
dla alkoholika pijącego nie ma nic ważniejszego, uwierz NIC od napicia się. myślę, że twój brat wpadł w takie mechanizmy choroby (szpony) z których bardzo trudno wyjść... ktoś tu napisał wczoraj, że każdy przestaje pić tylko nielicznym udaję się za życia. ostro ale taka prawda. myślę, że brat opowiadając o głosach, zjawach i tego typu zjawiskach troszeczkę ściemnia. a dlaczego? a dlatego by cały świat myślał, że jak on widzi i słyszy takie "coś" to niech sobie dalej pije, bo mu ulży. nie wierzę w to choć jest to możliwe...
może napisz cos więcej o bracie, o tym jak pił, jak pije, co w jakich ilościach jak czesto, czy ucieke, czy chowie alkohol, czy robi to oficjalnie...
PS
witaj serdecznie
Tosia - Wto 06 Wrz, 2011 10:23
Marc-elus napisał/a: | Mocno naciągane |
czy na prawdę wiesz jak jej pomóc??
yuraa - Wto 06 Wrz, 2011 10:30
witaj siostro ...
chcialem napisać miłosierdzia
tu nie ma zmiłuj się i pomóż, tu milość siostrzaną trzeba w kąt odstawić i robić dokładnie odwrotnie niż serce podpowiada.
on musi poczuć że został sam ze swoim piciem i siostra nie poratuje cieplym rosołkiem.
jak wykazuje przykład wszywki są do d....
tu trzeba zmienić tok myślenia a to sie może udać dzięki terapii i AA.
w kwestii formalnej;
w tym dziale piszą osoby osobiście mające problem alkoholowy.
członkowie rodzin tzw współuzależnieni mają swoje miejsce troche niżej
przesune ten temat tam gdzie jego miejsce,
zrobie to wieczorem jak już oswoisz sie z poruszaniem sie po forum
Tosia - Wto 06 Wrz, 2011 10:40
siostra, POZDRAWIAM CIĘ CIEPŁO
Borus - Wto 06 Wrz, 2011 10:51
Marc-elus napisał/a: | siostra napisał/a:
Głosy powtarzały mu wciąż napij się to będzie lepiej, znikną twoje problemy a jak nie to my cie zabijemy
Mocno naciągane, moim zdaniem to następnym razem powie że mu sam Szatan polewał.
Z resztą, nie wiem.... |
szymon napisał/a: | myślę, że brat opowiadając o głosach, zjawach i tego typu zjawiskach troszeczkę ściemnia. |
Nic nie ściemnia ani naciąga, bo to zwyczajne objawy delirium.
Wiem coś o tym, bo przerabiałem na własnej skórze, ale pomimo tego, piłem jeszcze trzy lata, w tym pół roku "na wszywkę"
Moim zdaniem, bez terapii i to raczej zamkniętej, brat nie wyhamuje...
No, ale musi sam zechcieć, bo na siłę, to też nie przejdzie a jak będzie dalej lądował na cztery łapy, to nie zechce i kółko się zamyka...
edit. Do tej delirki mogę jeszcze dołożyć dwa ataki padaczki alkoholowej, połączone z wzywaniem pogotowia...
To tak dla informacj dla troskliwej siostry, by wiedziała, jakie "przyjemności" mogą Ją jeszcze spotkać...
KICAJKA - Wto 06 Wrz, 2011 10:52
Witaj siostro mój mąż kiedy jeszcze pił często miewał takie jazdy ze zwidami i głosami jak zaprzestawał picia,do tego dochodziła jeszcze czasami padaczka alkoholowa. Wszywek miał 6 ,które tylko na początku pomagały a ostatnie zapijał po pół roku -lądując potem w ciężkim stanie w szpitalu. W atakach takich szałów wzywałam polocję albo pogotowie i zabierano go na odtrucie do szpitala a potem czasem zostawał jeszcze na terapii zamkniętej.
Ja wzywałam tylko pomoc w kryzysie a potem już musiał radzić sobie sam. Musiało minąć kilka lat zanim zrozumiał problem i przestał pić. Życzę powodzenia i nauki "twardej miłości"
siostra - Wto 06 Wrz, 2011 11:02
Na początku sie nie krył z piciem...pił oficjalnie w domu wiczorami po pracy. Po paru dniach doszło do tego, że już zamiast chodzić do pracy zaczął pić od samego rana ale już powali zaczął się z tym ukrywać. Jak już czuł, że trzeźwiał to znowu pił. Najgorsze jest to, że mój ojciec jest alkoholikiem i on sam zaczął mu biegać do sklepu po trunki.
Tym razem był już na samym dnie i doszło do tego (jak już wcześniej wspomniałam) chciał popełnić samobójstwo i gdyby nie mój drugi brat to nie wiem czy by już nie był martwy. Dlatego zawieźliśmy go do szpitala psychiatrycznego.
Czy naprawde sądzicie, że takim ludziom nie należy pomagać?
Wydaje mi się, że on jest za slaby psychicznie, żeby się odbić od dna.
Dzisiaj jade do szpitala na odwiedziny... pogadam z lekarzem zobaczymy co powie!
Jędrek - Wto 06 Wrz, 2011 11:14
Marc-elus napisał/a: | Cześć Siostro
siostra napisał/a: | Głosy powtarzały mu wciąż napij się to będzie lepiej, znikną twoje problemy a jak nie to my cie zabijemy |
Mocno naciągane, moim zdaniem to następnym razem powie że mu sam Szatan polewał.
Z resztą, nie wiem....
Tak naprawdę to wszystko zależy od tego czy on sam chce. |
To czy naciągane, czy nie to tylko on wie...Niestety bardzo prostym rozwiązaniem na moje problemy przez 19 lat było kufel piwa(albo 5).
Myślę, że faktycznie on musi chcieć....ale nie walczyć z alkoholem, tylko poprosić o pomoc.
Ja na pierwszej terapii po odstawienieiu odpadłem od rzeczywistości: głosy, wizje, domysły, zapachy.....skończyło się to zapiciem, ale byłem już bliski obłędu po paru bezsennych nocach....Oddział Zamknięty pokazał mi moją bezsilność...ale również dał złudną nadzieję, że na lekach sobie poradzę- pomimo nawrotów lęków...
CHodzę do AA ponad 2 lata i uważam, że tylko alkoholik może pomóc alkoholikowi.
Borus - Wto 06 Wrz, 2011 11:15
siostra napisał/a: | mój ojciec jest alkoholikiem i on sam zaczął mu biegać do sklepu po trunki. |
Czyli nawet alkohol ma (miał) bez problemu i zbędnego wysiłku...
siostra napisał/a: | pogadam z lekarzem zobaczymy co powie! |
Tylko niczego nie ukrywaj i nie próbój brata tłumaczyć...
yuraa - Wto 06 Wrz, 2011 11:23
siostra napisał/a: | Czy naprawde sądzicie, że takim ludziom nie należy pomagać? |
trzeba odróżnić pomaganie od pomagierstwa.
poczytaj:
Zanim alkoholik straci wszystko otacza się ludźmi, którzy gotowi są mu pomagać. Towarzyszą mu przez lata. Osoby te ochraniają go jak potrafią, załatwiają za niego co mogą, zawsze są w pogotowiu, licząc, ze przyjdzie moment, gdy do pijącego „coś dotrze".
Całymi latami rozmawiają, proszą, grożą, odchodzą i wracają, próbują podstępem... Pożyczają pieniądze, kryją wpadki, usprawiedliwiają nieobecności w pracy, łagodzą konflikty, utrzymują finansowo, sprzątają po awanturach, chowają alkohol lub przeciwnie starają się, by był zawsze w domu, by pijący nie chodził do kolegów...
Wybaczają zdrady, niesłowność, kłamstwa, brak odpowiedzialności.
Cierpią, czują się pokrzywdzone, nie mogą się pogodzić ze zmarnowanym życiem, nie mogą liczyć na żadną pomoc, wstydzą się, że są bite i poniżane, ale... płaca kaucje za wyciągniecie z wiezienia, opłacają adwokatów, by pijacy odzyskał prawo jazdy i boją się kolejnego dnia...
Wożą go do pracy, w której zawsze znajduje się ktoś życzliwy, podwożący go do baru, z którego... lepiej już by nie wracał.
i dalej:
http://pracowniapsycholog..._pomagierzy.htm
siostra - Wto 06 Wrz, 2011 11:26
Jestem z Wrocławia. Czy możecie mi powiedzieć gdzie takie oddziały zamknięte dla alkoholików się znajdują i AA?
szymon - Wto 06 Wrz, 2011 11:27
Borus napisał/a: | zwyczajne objawy delirium |
panie borus wiem... dlatego zapytałem o jego picie, jakie było/jest.
zasugerowałem się wiekiem.
pomóc niepomagając - to wyjście, to rozwiązanie
yuraa - Wto 06 Wrz, 2011 11:32
terapie:
http://www.psychologia.ed...lnoslaskie.html
AA:
http://www.aa.org.pl/main...&Submit=wykonaj
pterodaktyll - Wto 06 Wrz, 2011 11:42
siostra napisał/a: | Czy naprawde sądzicie, że takim ludziom nie należy pomagać? |
A czy Ty w ogóle wiesz jak należy takim ludziom pomagać?
sorry........witaj
Borus - Wto 06 Wrz, 2011 11:42
szymon napisał/a: | zasugerowałem się wiekiem. |
Szymonie, z człowiekiem jest podobnie, jak z autem
Mniej ważny jest rok produkcji, niż przebieg km i warunki eksploatacji...
Wiedźma - Wto 06 Wrz, 2011 12:09
A z kim, czy u kogo brat mieszka? Założył swoją rodzinę? Z czego się utrzymuje?
Bo rozumiem, że gdy jest w ciągu, to do pracy nie chodzi, prawda?
Kto go karmi i opiera? Czy jest samowystarczalny, czy może zdany na kogoś?
siostra - Wto 06 Wrz, 2011 12:18
Mój brat mieszka u mnie w domu. Rodziny nie założył. gdy nie pił to pracował. Gdy jest w ciągu to faktycznie do pracy nie chodzi. Miał odłożone pieniędze, które niestety już przepił potem zaczęło się pożyczanie od kolegów. On wie, że odemnie ani grosza nie dostanie i nawet nie prosi. Sam sobie gotował a mu jeść nie dawałam. Jak zaczął pić to prawie przestał jeść chyba, że mu ojciec mu coś da do jedzenia.
Wiedźma - Wto 06 Wrz, 2011 12:37
siostra napisał/a: | On wie, że odemnie ani grosza nie dostanie i nawet nie prosi. Sam sobie gotował a mu jeść nie dawałam. |
No i bardzo dobrze, nie zmieniaj tego postępowania.
A gotował sobie z tego co sam dla siebie kupił, czy sięgał do Twojej lodówki?
Masz jeszcze tę możliwość manewru, żeby pozbawić go dachu nad głową.
Nie buntuj się - wiem, że serce siostry by bolało - ale dobrze by było,
gdyby brat zdawał sobie sprawę, że możesz się do tego posunąć.
Jędrek - Wto 06 Wrz, 2011 12:47
Wiedźma napisał/a: | siostra napisał/a: | On wie, że odemnie ani grosza nie dostanie i nawet nie prosi. Sam sobie gotował a mu jeść nie dawałam. |
No i bardzo dobrze, nie zmieniaj tego postępowania.
A gotował sobie z tego co sam dla siebie kupił, czy sięgał do Twojej lodówki?
Masz jeszcze tę możliwość manewru, żeby pozbawić go dachu nad głową.
Nie buntuj się - wiem, że serce siostry by bolało - ale dobrze by było,
gdyby brat zdawał sobie sprawę, że możesz się do tego posunąć. |
No cóż...Jako alkoholik muszę się przychylić do tej rady.
Jak zaczęło do mnie docierać, że mogę stracić wszystko co mam (a na czym mi pomimo wszystko zależało- praca, dom, rodzina, dzieci) zacząłem wpadać w popłoch i kombinować co zrobić, żeby do tego nie doszło.
Jacek - Wto 06 Wrz, 2011 12:57
siostra napisał/a: | Czy naprawde sądzicie, że takim ludziom nie należy pomagać? |
cześć siostrzyczka
zawsze chciałem mieć siostrzyczkę
widzisz moja droga,pomaganie czynnemu alkoholikowi polega na tym że
widzisz ja piłem i w tym czasie zatraciłem chęć do wszystkiego,liczyło się tylko picie
i to aby mieć flaszkę i w ogóle mieć na flaszkę
a cała reszta wydawała się że istnieje i jest w zasięgu ręki
praca,hobby,rodzina
do pracy się chodziło,lecz tam się dużo piło
hobby i inne takie tam,się odkładało
rodzina - była,a ja obiadek miałem,oprany też byłem,a dzieci ładnie ubrane i do szkoły wysłane
a gdzie w tym wszystkim jabyłem
w pracę raz przez alkohol utraciłem,ale piłem dalej
dopiero gdy rodzinka odeszła (żona z dziećmi) poczułem że coś straciłem
poczułem nagle że mogę przestać pić,aby tylko nie odchodziła
było już za późno,na twarde postanowienie odejścia żony
i widzisz moja droga siostrzyczko,takie postawienie sprawy,było dla mnie pomocą
do dziś nie piję,a mija jusz ładnych parę lat
po dwóch latach wróciła żona z dziećmi i jesteśmy razem
przenigdy jej tego nie wygadałem choć na początku miałem jej za złe
ale dziś jestem jej za to wdzięczny ,a nawet jej to powiedziałem
dlatego często my alkoholicy mówimy że czynny alkoholik musi poczuć że coś jemu zabrano,że coś utracił bezpowrotnie i że to przez alkohol
siostra - Wto 06 Wrz, 2011 13:00
Z mojej lodówki nic nie zabierał. Raz tak się zdarzyło jeszcze 2 lata tamu jak zabrał z lodówki coś co było przeznaczone dla mojego dziecka...wtedy tak się zdenerwowałam...nawrzeszczałam na niego i od temtego czasu już tak nie robi.
Jak nie miał co jeść to po prostu nie jadł, albo wygrzebywał z kieszenie jakieś zaskórniaki na zupkę chińska i to mu wystarczało na cały dzień.
Gonzo.pl - Wto 06 Wrz, 2011 13:08
Marc-elus napisał/a: | Mocno naciągane, moim zdaniem to następnym razem powie że mu sam Szatan polewał. |
szymon napisał/a: | myślę, że brat opowiadając o głosach, zjawach i tego typu zjawiskach troszeczkę ściemnia. |
szymon napisał/a: | a dlatego by cały świat myślał, że jak on widzi i słyszy takie "coś" to niech sobie dalej pije, bo mu ulży. nie wierzę w to choć jest to możliwe... |
Milczta Waszmoście, wstydu oszczędzcie.
Cytat: | Nic nie ściemnia ani naciąga, bo to zwyczajne objawy delirium. |
Pewnie, ze tak. Lub Ostry Zespół Odstawienia.
tu jest potrzebny detox, szpital psychiatryczny, a nie chałupnictwo.
Marc-elus - Wto 06 Wrz, 2011 13:15
Gonzo.pl napisał/a: | Milczta Waszmoście, wstydu oszczędzcie. |
Nie mówię że to niemożliwe, halucynoza, ok, pewnie jest dość częsta.
Jednak treść tej akurat, wydała mi się cokolwiek.... dogodna.
Z resztą, mało wiem, ja tam haluxy miałem ostatnio z 14lat temu po kawasach.
Wiedźma - Wto 06 Wrz, 2011 13:19
No dobrze, dobrze... Niech sobie jedzie na tych chińskich zupkach.
Możesz mu zapowiedzieć, że jeśli nie pójdzie na terapię, to nie ma po co wracać do Twojego domu.
Z tym, że wówczas powinnaś być konsekwentna do bólu i jeśli faktycznie na terapię nie pójdzie -
spakować mu walizkę i wystawić za drzwi.
Chcę Ci jeszcze zwrócić uwagę na pewien aspekt wspólnego zamieszkiwania z czynnym alkoholikiem.
Otóż cierpi na tym Twoje dziecko (dzieci?). I to nie tylko wtedy, gdy brat zjada coś dla niego przeznaczone,
ale wychowywanie się w atmosferze współuzależnienia może skutkować syndromem DDA (Dorosłe Dziecko Alkoholika) -
ten syndrom można nabyć niekoniecznie za sprawą uzależnionego rodzica, ale także innego członka rodziny.
No i oczywiście dochodzi jeszcze demoralizacja młodego człowieka przez pijącego wujka
Pomagając bratu powinnaś mieć przede wszystkim na względzie dobro założonej przez siebie rodziny,
bo Twoim głównym obowiązkiem jest zadbanie o byt i bezpieczeństwo swoich dzieci,
natomiast bratem nie musisz się opiekować, on jest dorosły i powinien sam o siebie zadbać.
Gonzo.pl - Wto 06 Wrz, 2011 13:20
siostra napisał/a: | Gdy rok minął znowu zaczął pić. |
siostra napisał/a: | Niestety minął kolejny rok i znów to samo. |
no to wnioski, jak działaja wszywki, wysnuj sama.
A nie na każdą psychikę nawet tak działają
Wiedźma - Wto 06 Wrz, 2011 13:26
Gonzo.pl napisał/a: | tu jest potrzebny detox, szpital psychiatryczny, a nie chałupnictwo. |
Toteż delikwent przebywa w psychiatryku i pewnie go tam właśnie fachowo odtruwają
i przywracają do stanu fizycznej używalności. Wałkujemy temat, żeby po powrocie z oddziału nie popadł w chałupnictwo.
W zwidy i omamy jak najbardziej wierzę - sama słyszałam głosy i to bardzo nieprzyjazne
Gonzo.pl - Wto 06 Wrz, 2011 13:30
Tak, zgadza się. Nie czytałem uwaznie, bo na chwile do domu wpadłem, jestem w biegu.
Sorki za zamieszanie.
siostra - Wto 06 Wrz, 2011 14:01
Chciałabym zaznaczyć, że na niego wszywki bardzo dobrze działały. Gdy już się zaszył to był zupełnie inny człowiek...pracował, gotował sobie, zajmował się moim dzieckiem gdy z mężem byliśmy w pracy. Widział, że nie może pić i nawet nie próbował tego zapijać nawet kolegów zmienił na tych normalnych...niepijących. po ostatniej wszywce obiecywał, że już nie bedzie pił bo wiedział jakie to było złe i jaki był głupi - i co - rok minął wszywka przestała działać zaczęło się od małych piwek bezalkoholowych a potem już zwykłe i ciąg.
Marc-elus - Wto 06 Wrz, 2011 14:04
siostra napisał/a: | Chciałabym zaznaczyć, że na niego wszywki bardzo dobrze działały. Gdy już się zaszył to był zupełnie inny człowiek...pracował, gotował sobie, zajmował się moim dzieckiem gdy z mężem byliśmy w pracy. |
To nie wszywka na niego dobrze działała, ale abstynencja.
Wszywka go tylko do niej zmuszała...
Gonzo.pl - Wto 06 Wrz, 2011 14:05
tak samo działa zamknięcie w komórce.
A tańsze...
I tu i tu jak się wyrwie to zmierza ku śmierci
pterodaktyll - Wto 06 Wrz, 2011 14:10
siostra napisał/a: | Chciałabym zaznaczyć, że na niego wszywki bardzo dobrze działały. |
Gdybym ileś tam razy się sam nie zaszywał, to pewnie bym Ci uwierzył. Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że alkoholizm to choroba umysłu a zaszywka powoduje, że człowiek nie myśli głowa tylko zaszytą du** i ani an krok nie posuwa się do przodu w leczeniu uzależnienia a wręcz przeciwnie, zwolniony z odpowiedzialności niejako przyśpiesza proces swojej degrengolady.....
Gonzo.pl - Wto 06 Wrz, 2011 14:14
Cytat: | zwolniony z odpowiedzialności niejako przyśpiesza proces swojej degrengolady..... |
Zgadzam sie w całości z Toba.
wszywki są zaliczane do środków zmieniających świadomośc, tak jak alkohol i narkotyki. Chociaż chemicznie tego nie robia.
Pati - Wto 06 Wrz, 2011 19:24
Witam Cię Siostro
Bebetka - Śro 07 Wrz, 2011 08:37
pterodaktyll napisał/a: | zaszywka powoduje, że człowiek nie myśli głowa tylko zaszytą du** i ani an krok nie posuwa się do przodu w leczeniu uzależnienia a wręcz przeciwnie, zwolniony z odpowiedzialności niejako przyśpiesza proces swojej degrengolady..... |
No proszę. Ja nie tak dawno też o tym pisałam i zostałam posądzona o złośliwość
ps sorry Marcelli ale nie mogłam się powstrzymać
Marc-elus - Śro 07 Wrz, 2011 08:45
Bebetka napisał/a: | sorry Marcelli ale nie mogłam się powstrzymać |
Babetko, spoko, ja sądzę inaczej, jeżeli chodzi akurat o mnie, nie mówię tu o "reszcie świata", tym bardziej o przypadku z tego tematu..
Zrobiłem postępy, mimo "witaminek".
No, tylko u mnie trzeźwienie opiera się na czymś innym niż "działanie" wszywki, czyli strach.
|
|