To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - BIOCHEMIA MÓZGU I FAZY TRZEŹWIENIA

szymon - Wto 13 Wrz, 2011 06:17
Temat postu: BIOCHEMIA MÓZGU I FAZY TRZEŹWIENIA
dzień dobry dobrzy ludzie!

nie pamiętam tego stanu w jakim jestem teraz, a nigdy nie byłem, to najlepszy moment by zacząć żyć zgodnie ze swoim sumieniem...

faza rozwiązań nastąpiła, trwa, jest, przemija? co dalej? zaczyna się nowe życie powoli...
jak sobie radzicie po tzw "roczku" trzeźwienia? czy jest łatwiej?
co wam pomogło przetrwać pierwszy rok? jak to z wami jest/było?
wskazówki, rady, podpowiedzi innych pomagały?
terapie pogłębione, mitingi, spotkania, rodzina, praca i inne *p**** czy co?

ZbOlo - Wto 13 Wrz, 2011 11:40

Marc-elus napisał/a:
ak to ktoś oczekuje że Bóg za niego wytrzeźwieje....

Kulfon napisał/a:
Musialby istniec ...

...i musiałby być alkoholikiem... ;)

Janioł - Wto 13 Wrz, 2011 11:53

szymon napisał/a:
wskazówki, rady, podpowiedzi innych pomagały?
terapie pogłębione, mitingi, spotkania, rodzina, praca i inne *p**** czy co?
wszystkiego po trochu, najważniejsze że coraz częściej udaje mi się odnajdywać tzw.złoty środek czyli wszystkiego akurat tyle ile jest mi potrzebne i ile mogę z siebie dać, nadal terapia indywidualna bo okazuje sie że bez tego nijak ruszyć z miejsca nie mogę i kręce się jak pies wokół własnego poczucia winy i DDA , ale każdemu wg. potrzeb a dla mnie określanie ich to tez jest (był) problem , zawsze gdzies brzeczy mi czy zasłużyłem na to, czy moge sobie pozwolić(bo przecież przepiłem)
grzesiek - Wto 13 Wrz, 2011 11:59

szymon napisał/a:
jak sobie radzicie po tzw "roczku" trzeźwienia? czy jest łatwiej?

Witaj Szymon. W odpowiedzi na Twoje pytanie,muszę stwierdzić,że wiele czynników miało wpływ na moje trzeźwienie.
1- Chęć trzeźwienia,po kilku terapiach i wiecznych zapiciach,czas było uwierzyć ,że nikt nie jest w stanie mi pomóc i to czy będę trzeźwy zależy tylko ode mnie.
Uwierzyć ,że jestem bezsily wobec alkoholu i nie ma picia kontrolowanego.
Przestać walczyć z nałogiem,poddać się chorobie i stosować wszelkie zasady,by nie mieć pokus.( unikałem sytuacji i okazji gdzie mógł pojawić się alkohol,imprezy, spotkania itp. , CZYSTKA W DOMU I PRACY,)
2-MITINGI. Ja akurat uwierzyłem w siłę jaka zawarta jest w grupie trzeźwiejących alkoholików i nie wiążę tego z wiarą. Dla mnie "Siłą wyższą" jest właśnie moć grupy.
Wypowiedzi innych alko z różnym starzem,często dawały mi przykłady mojego postępowania i ułatwiało to uniknąć kolejnych błędów.Uwarzam,że grupa AA jest zbiorem najbardziej przyjaznych i spontanicznych ludzi jakich znam.Nie boję się urzyć słowa PRZYJACIELE. Czasami bardziej pomocni niż rodzina,bo znają temat z autopsji.
3- Rodzina,też miała duży wpływ, jak na początku denerwowało mnie ich zaangarzowanie w pomoc,tak po pewnej rozmowie powiedziałem,żeby nie przeszkadzali to pomogą.Mam teraz wsparcie,aprobatę bliskich,ale nie usilne,namolne wychowanie w "trzeźwości".
4-Ciągłe poszerzanie wiedzy na temat choroby,literatura AA.
5- Praca,unikanie okazji. To było trudne. Wpewnym momencie powiedziałem,NIE PIJĘ.Ci co wnikali i pytali czy jestem chory usłyszeli -TAK jestem- ( nie kłamałem ) Tak już zostało do dzisiaj.
6-PO ROKU, cała systematyczność działania spowodowała,że to co robię czyli czytanie,mitingi,stało się tak oczywiste,weszło w krew,że nie liczę już dni. To jest codzienność,dla tego jest mi łatwiej,Dużo znajomych i bliskich wie że nie piję i nie proponują. Pokora i systematyczność to podstawa by uzyskać efekt,nic na siłę i powoli.
Zmiana myślenia i spokój.
7- Bardzo ważne jest to,żeby choć na chwilę nie ZAPOMNIEĆ że jestem alkoholikiem,bo chwile zapomnienia zawsze powodowały ZAPICIE.
TAK PO KRÓTCE. :wysmiewacz:

szymon - Wto 13 Wrz, 2011 18:54

grzesiek napisał/a:

6-PO ROKU, cała systematyczność działania spowodowała,że to co robię czyli czytanie,mitingi,stało się tak oczywiste,weszło w krew,że nie liczę już dni. To jest codzienność,dla tego jest mi łatwiej,Dużo znajomych i bliskich wie że nie piję i nie proponują. Pokora i systematyczność to podstawa by uzyskać efekt,nic na siłę i powoli.
Zmiana myślenia i spokój.
7- Bardzo ważne jest to,żeby choć na chwilę nie ZAPOMNIEĆ że jestem alkoholikiem,bo chwile zapomnienia zawsze powodowały ZAPICIE.
TAK PO KRÓTCE.


dzięks!

Jędrek - Wto 13 Wrz, 2011 21:33
Temat postu: Re: BIOCHEMIA MÓZGU I FAZY TRZEŹWIENIA
szymon napisał/a:

jak sobie radzicie po tzw "roczku" trzeźwienia? czy jest łatwiej?
co wam pomogło przetrwać pierwszy rok? jak to z wami jest/było?
wskazówki, rady, podpowiedzi innych pomagały?
terapie pogłębione, mitingi, spotkania, rodzina, praca i inne *p**** czy co?


Po roczku nadal kombinowałem i usiłowałem zrozumieć.....było nadal ciężko- w trakcie pogłębionej większośc grupy mnie drażniła, oceniałem, słuchałem nie słysząc, byłem zamknięty.......
pierwszy rok przetrwałem ze względu na strach, żeby nie wrócić do psychiatryka.....
wskazówki wypadały drugim uchem, rady drażniły, podpowiedzi mi ubliżały......
koniec pogłębionej był przełomem: zauważyłem siebie w tych ludziach z grupy, którzy mnie drażnili, otworzyłem się na słyszenie, czucie, odpuszczanie, powierzanie i wiarę- najpierw w ludzi, teraz w Boga....i inne *p****, które nie były na pewno zbiegiem okoliczności ani przypadkami.

Jędrek - Wto 13 Wrz, 2011 21:34

Kulfon napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Wreszcie coś konkretnego, a nie jakieś słodkie *p****, jak to ktoś oczekuje że Bóg za niego wytrzeźwieje.... :lol: fsdf43t

Musialby istniec ... :roll:


A jaki masz dowód na to, że nie istnieje?? :)

szymon - Wto 13 Wrz, 2011 22:04

Jędrek napisał/a:
kombinowałem i usiłowałem zrozumieć.....było nadal ciężko- w trakcie pogłębionej większośc grupy mnie drażniła, oceniałem, słuchałem nie słysząc, byłem zamknięty.......


to żeś mnie uspokoił... radości z trzeźwości :)

Gonzo.pl - Wto 13 Wrz, 2011 22:59

Kulfon napisał/a:
Musialby istniec ...

Trzezwienie sprawia, że choćby dopuszcza się mozliwość jego istnienia.
Wierzyć nikt nie nakazuje

Żbik - Śro 14 Wrz, 2011 07:48

Gonzo.pl napisał/a:
Trzezwienie sprawia, że choćby dopuszcza się mozliwość jego istnienia.


A to już bardzo dużo :)

yuraa - Śro 14 Wrz, 2011 19:00

Gonzo.pl napisał/a:
Wierzyć nikt nie nakazuje

polecam do przeczytania
http://www.vismaya-maitre...icja_wiary.html

staaw - Śro 14 Wrz, 2011 19:08

Cytat:
Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się w momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku światła.


Jakie to proste...

szymon - Śro 14 Wrz, 2011 19:43

staaw napisał/a:
Zło pojawia się w momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu


nie odczuwam, że pojawiło się zło

staaw - Śro 14 Wrz, 2011 19:45

szymon napisał/a:
staaw napisał/a:
Zło pojawia się w momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu

To nie mój cytat, ale podsumowanie tekstu który wkleił Yuraa... :skromny:

jolkajolka - Śro 14 Wrz, 2011 20:04

szymon napisał/a:
staaw napisał/a:
Zło pojawia się w momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu


nie odczuwam, że pojawiło się zło


Ja też jakoś zła nie czuję. A wręcz przeciwnie :)

szymon - Śro 14 Wrz, 2011 20:13

jolkajolka napisał/a:
Ja też jakoś zła nie czuję. A wręcz przeciwnie


bez boga w sercu? :skromny:

jolkajolka - Śro 14 Wrz, 2011 20:18

szymon napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Ja też jakoś zła nie czuję. A wręcz przeciwnie


bez boga w sercu? :skromny:


Tak jakby 8|

endriu - Śro 14 Wrz, 2011 20:24

szymon napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Ja też jakoś zła nie czuję. A wręcz przeciwnie


bez boga w sercu? :skromny:


wszystko przed Wami

jolkajolka - Śro 14 Wrz, 2011 20:25

endriu napisał/a:
szymon napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Ja też jakoś zła nie czuję. A wręcz przeciwnie


bez boga w sercu? :skromny:


wszystko przed Wami


Odwrotnie Endriu,to już za mną :)

endriu - Śro 14 Wrz, 2011 20:32

jolkajolka, nigdy nie mów nigdy
szymon - Śro 14 Wrz, 2011 20:36

endriu napisał/a:
szymon napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Ja też jakoś zła nie czuję. A wręcz przeciwnie


bez boga w sercu? :skromny:


wszystko przed Wami


dlaczego użyłeś liczby mnogiej... ? :buziak:

endriu - Śro 14 Wrz, 2011 20:47

szymon napisał/a:
staaw napisał/a:
Zło pojawia się w momencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu


nie odczuwam, że pojawiło się zło


dlatego

szymon - Śro 14 Wrz, 2011 20:50

eee tam, nic nie pisałem, ze nie mam boga w sercu...

poszedł do bardziej potrzebujących ;)

Gonzo.pl - Śro 14 Wrz, 2011 20:51

Endriu, do tego każdy sam dojrzewa, albo i nie...
Nie uwierzyłbym gdybyś mi rok temu powiedział, ze będę wierzył i potrzebował

jolkajolka - Czw 15 Wrz, 2011 16:46

endriu napisał/a:
jolkajolka, nigdy nie mów nigdy


Absolutnie nic takiego nie powiedziałam. Chodziło mi o to jedynie, że czas wiary mam już za sobą. Wszystko przerobiłam, co nie znaczy,że wiem,co mnie jeszcze w zyciu spotka :)

szymon - Czw 15 Wrz, 2011 18:35

co z nami będzie na zakręcie - trzeba będzie skręcić :skromny:
Krzysztof 41 - Czw 15 Wrz, 2011 18:51

szymon napisał/a:
co z nami będzie na zakręcie - trzeba będzie skręcić :skromny:

No i trzeba uważać żeby nie dachować bo będzie klapa :skromny:
Tak jak to z Adasiem Małyszem dzisiaj było na rajdzie w Żaganiu :lol2:

Jędrek - Czw 15 Wrz, 2011 19:44

yuraa napisał/a:
polecam do przeczytania
http://www.vismaya-maitre...icja_wiary.html


Jak kiedyś dostałem ten tekst na maila szczena mi opadła...
Z tego rodzaju filozofią, czy też logiką nie spotkałem sie dotąd. Pewnie dlatego, że strasznie byłem zajęty chlaniem i zarabianiem na chlanie :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group