To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

HydePark - Kłamiesz! Kłamiesz... Jak ty pięknie kłamiesz...

montreal - Pią 16 Wrz, 2011 17:39
Temat postu: Kłamiesz! Kłamiesz... Jak ty pięknie kłamiesz...
Jako że, jako Alkoholicy, mieliśmy, lub mamy wciąż doczynienia z Kłamstwem, postanowiłem założyć o Nim temat.
Pozwólcie, iż posłużę się cytatem ze znakomitej "Całej prawdzie o planecie Ksi" Zajdla:

"Nie doceniacie potęgi kłamstwa... Oparte na nim systemy są niestety wyjątkowo trwałe. Wynika to stąd, że posługiwanie sie kłamstwem w miejsce prawdy jest o wiele łatwiejsze i efektywniejsze. Kłamstwo jest elastyczne, inne na każdą okazję, dające sie dostosować do bierzących potrzeb - a więc skuteczniejsze niż prawda, która nie daje się modyfikować."

Kłamstwo jest złe, to oczywista prawda.
Nasuwa mnie się pytanie, czy zawsze?

pterodaktyll - Pią 16 Wrz, 2011 17:42

montreal napisał/a:
Nasuwa mnie się pytanie, czy zawsze?

Odpowiadam na postawione pytanie:

NIE....... :p

montreal - Pią 16 Wrz, 2011 17:46

Mówi się także, że lepsza jest gorzka prawda, niż słodkie kłamstwo. Ale, czy czasami nie należy skłamać, by... No właśnie. Kiedy kłamać?
pterodaktyll - Pią 16 Wrz, 2011 18:01

montreal napisał/a:
Ale, czy czasami nie należy skłamać, by... No właśnie. Kiedy kłamać?

Ty oczekujesz jakichś wytycznych? :mysli:

montreal - Pią 16 Wrz, 2011 18:07

Ha ha ha! Nie, Ptero. Zastanawia mnie to, czy wpojone pokoleniami zasady zdarzało się ugiąć np. wam. Czy zdarzyło się Wam skłamać w pełni świadomie, na trzeźwo nie w celu zdobycia jakichś korzyści, ale dlatego, żeby komuś zrobiś przysługę, sprawić, by ktoś poczuł sie lepiej, czy by się nie martwił. Czy wtedy kłamstwo nie staje się swoistym dobrym uczynkiem?
staaw - Pią 16 Wrz, 2011 18:14

montreal napisał/a:
Czy zdarzyło się Wam skłamać w pełni świadomie, na trzeźwo nie w celu zdobycia jakichś korzyści, ale dlatego, żeby komuś zrobiś przysługę, sprawić, by ktoś poczuł sie lepiej, czy by się nie martwił.
W pracy może nie kłamię pacjentom, ale z pewnością naginam rzeczywistość, staram się ukazać ich chorobę czy czekający zabieg z lepszej strony...
Zawsze też mogę się zasłonić tym że tylko lekarz może udzielić informacji...

Zdarza mi się jeszcze kłamać z przyzwyczajenia :oops:

Ate - Pią 16 Wrz, 2011 18:21

zdarza mi sie klamac wiele razy, ktos znajomy wlasnie choruje na raka i lezy w szpitalu, pyta : jak myslisz umre? klamie: - nie, wszystko bedzie dobrze,
syn pokazuje mi nieudolny rysunek, klamie:ze jest najpiekniejszy rysunek jaki kiedykowliek widzialam, sasiad pyta mnie: jak tam zdrowko , klamie ze : dziekuje, dobrze

montreal - Pią 16 Wrz, 2011 18:24

Czyli jednak te kłamstwa, kłamstewka są wciąż obecne w naszym życiu.
Ja pijąc kłamałem strasznie. Kłamałem na kacu, by jakoś siebie "wybielić", sprawić, by ktoś o mnie myślał lepiej.
Teraz, choć korci mnie (przyzwyczajenie), staram się nie kłamać.

Ate - Pią 16 Wrz, 2011 18:25

montreal napisał/a:
Ja pijąc kłamałem strasznie. Kłamałem na kacu, by jakoś siebie "wybielić", sprawić, by ktoś o mnie myślał lepiej.
o tym to ja nawet nie wspominam bo to bylo jedno wielkie KLAMSTWO
staaw - Pią 16 Wrz, 2011 18:37

Czasem myślę że pojęcie kłamstwa kończy się tam, gdzie prawda może kogoś skrzywdzić...

1. Młody człowiek przyjęty do szpitala z powodu jakiegoś bzdetu... Rutynowe badanie wykrywa symptomy nieuleczalnej choroby która ujawni się za 20 lat... Mówić czy nie?
(sam nie wiem, na szczęście nie muszę tego mówić)

2. Bardzo nieprzyjemne badanie, po jego wykonaniu u większości pacjentów są skutki uboczne... Mówię że czasem choć rzadko może być...
(muszę powiedzieć, by uczulić pacjenta na pewne rzeczy, by mi powiedział że coś jest niedobrze nim na prawdę stanie się coś złego)

3. Nie mam kasy na książkę dla dziecka. Dziecko pamięta że często na chleb nie było lecz tata śmierdział alkoholem... Mówię że kupię za tydzień, bo teraz są inne wydatki zaplanowane...

Whiplash - Pią 16 Wrz, 2011 18:59

Cytat:
Specjalista d/s propagandy
:wysmiewacz: pyta się o kłamstwo... :D
kosmo - Pią 16 Wrz, 2011 19:01

Tak sobie myślę, że jest prawda..., czasami względna, jest też kłamstwo...
Tak, jak jest Niebo, a co za tym idzie i Piekło... (jeśli ktoś wierzy w jedno, musi też wierzyć w drugie)...
Czy kłamstwo jest złem?
Tak i twierdzę to z całą mocą...
Zawsze jest to zło, ale czasami bywa konieczne...
I dlatego zanim okłamię kogoś z premedytacją, długo się zastanawiam, czy aby prawda nie będzie lepszym złem...
A w ogóle można tutaj mówić o wyższej konieczności???
Tak i jest na to wiele przykładów.
Wyżej mamy je przytoczone... :(

kosmo - Pią 16 Wrz, 2011 19:05

staaw napisał/a:
kosmopolitanka napisał/a:
Tak, jak jest Niebo, a co za tym idzie i Piekło... (jeśli ktoś wierzy w jedno, musi też wierzyć w drugie)...

Jest również teoria piekła pustego, więc grzeszmy ufając w Miłosierdzie 8|


Czy aby nie odbiegasz od tematu???:)

kosmo - Pią 16 Wrz, 2011 19:10

staaw napisał/a:

Przecież wygasiłem post...
Jeśli możesz zrób to samo, tak się robi z wtrąceniami nie na temat...


Jak się wygasza??
Ja nie jestem strażakiem... :P
Nie umiem...:)

montreal - Pią 16 Wrz, 2011 19:17

Dobra informacja również dla mnie. :)
Nie uważam też, że poprzednich kilka postów było nie na temat. Cóż, Miłosierdzie dla mnie również moze łączyć się z Kłamstwem. A idąc dalej, to czy historia Kościoła nie obfituje w Kłamstwa? Z całym szacunkiem dla wierzących, sam się do nich zaliczam, ale historia naszej wiary, genealogia dostojników Kościoła Katolickiego, zmiany w Piśmie (Piszę o średniowieczu. Głównie o średniowieczu.) to wszystko łączyło się z Kłamstwem. Być może łączy się jeszcze do dziś.

staaw - Pią 16 Wrz, 2011 19:23

montreal napisał/a:
A idąc dalej, to czy historia Kościoła nie obfituje w Kłamstwa? Z całym szacunkiem dla wierzących, sam się do nich zaliczam, ale historia naszej wiary, genealogia dostojników Kościoła Katolickiego, zmiany w Piśmie (Piszę o średniowieczu. Głównie o średniowieczu.) to wszystko łączyło się z Kłamstwem. Być może łączy się jeszcze do dziś.
Chcesz mówić o swoim kłamstwie, czy czyimś?
Jest temat apostazji, możemy tam podyskutować. Wiele rzeczy w kościele było i jest zakłamanych. Jednak zawodził czynnik ludzki, nie Bóg...
Kto ma jakąkolwiek władzę na ziemi, pragnie ją wykorzystać na maxa... Nie ważne kapral, ksiądz, poseł czy prezydent...

montreal - Pią 16 Wrz, 2011 19:26

Chcę mówić o Kłamstwie w ogóle. Nie chciałbym, by był to temat "alkoholowy" i nie chcę, byśmy skupiali się tylko na naszych kłamstwach. Interesuje mnie po prostu Wasze zdanie na ten temat. I zgadzam się z tym, że zawsze winny jest "czynnik ludzki".
KICAJKA - Pią 16 Wrz, 2011 19:29

montreal napisał/a:
ze znakomitej "Całej prawdzie o planecie Ksi" Zajdla:

Nie kłamiesz znakomitej (stoi obok na półce) ;)
Ja nie używam kłamstwa jako takiego,tylko czasem nie mówię wszystkiego-np. chcę oszczędzić komuś przykrości,uniknąć niepotrzebnych "nerwów" itp. :)

staaw - Pią 16 Wrz, 2011 19:32

Jak nie tylko o alkoholu to :luzik: ...

Kłamstwa religijne uważam za haniebne. Wieki wojen krzyżowych już się skończyły w chrześcijaństwie... zaczęły w islamie. Na przykładzie dżihadu widać jak manipuluje się ludźmi wierzącymi dla osiągnięcia celów politycznych...

pterodaktyll - Pią 16 Wrz, 2011 19:35

staaw napisał/a:
Na przykładzie dżihadu widać jak manipuluje się ludźmi wierzącymi

A co powiesz na radio Maryja?

staaw - Pią 16 Wrz, 2011 19:37

To samo co o dźihadzie.
Bronię go tylko wtedy gdy ktoś na nie pluje "za całokształt" zamiast za konkretne wydarzenie...
Ujawnia jednak fakty które inni chcieli by ukryć, ogólnie jednak kieruje się nienawiścią a nie umiłowaniem prawdy...


Z drugiej strony...
Telebimy na pogrzebie prezydenta w Krakowie były własnością TVNu.
Podczas transmisji, zamiast krypty czy uroczystości, gadały mądre głowy...
Tłum zaczął skandować precz z TVN... Telebimy zgasły... po paru minutach zostały włączone bez logo żadnej stacji...
O całym wydarzeniu cisza była jak w kościele po śmierci organisty...

Żeglarz - Pią 16 Wrz, 2011 20:36

montreal napisał/a:
żeby komuś zrobiś przysługę, sprawić, by ktoś poczuł sie lepiej, czy by się nie martwił.

Temat jest ciekawy :)
Ale jak widać niełatwy.
Właśnie skończyłem czytać ciekawą książkę pt "Chata"o relacji Boga i człowieka. Był w niej mały fragment o zatajeniu prawdy.
Główny bohater nie powiedział swojej żonie prawdy, "żeby jej nie martwić". Bóg zadał mu pytanie, "czy prawdziwym motywem niepowiedzenia prawdy nie była chęć uniknięcia przez niego trudnych emocji, które wiązałyby się z powiedzeniem prawdy?"
Współuzależnieni często wykorzystują kłamstwo do unikania trudnych emocji, ja również :oops:

Jest jeszcze inny aspekt, na który warto zwrócić uwagę.
Czy nie mówiąc prawdy dla dobra innej osoby, nie odbieramy jej prawa do samodecydowania o sobie? Czy nie przyznajemy sobie prawa do decydowania o innych bez ich zgody?

kosmo - Pią 16 Wrz, 2011 20:39

Żeglarz napisał/a:


Jest jeszcze inny aspekt, na który warto zwrócić uwagę.
Czy nie mówiąc prawdy dla dobra innej osoby, nie odbieramy jej prawa do samodecydowania o sobie? Czy nie przyznajemy sobie prawa do decydowania o innych bez ich zgody?


Właśnie, ja myślę, że czasami nie mówimy prawdy z czystego egoizmu...
Więc chyba okaże się, że wszyscy jesteśmy kłamcami dla dobra nas samych... :)
No cóż..., czyżbym zaprzeczyła sama sobie...?

Jednak ze sobą nie zamierzam się sprzeczać, za cholerę nie przegadam siebie ... :wysmiewacz:

Żeglarz - Pią 16 Wrz, 2011 20:43

kosmopolitanka napisał/a:
dla dobra nas samych...

Dla dobra....., ale pozornego. :uoee:

staaw - Pią 16 Wrz, 2011 20:45

Żeglarz napisał/a:

Czy nie mówiąc prawdy dla dobra innej osoby, nie odbieramy jej prawa do samodecydowania o sobie?
Czy mówiąc człowiekowi że za 20 lat zachoruje (a właściwie poczuje objawy) nieuleczalnej choroby odbieramy wolność czy dajemy 20 lat spokoju?...
Może go za 5 lat tramwaj przejedzie i nie zazna choroby...

Żeglarz - Pią 16 Wrz, 2011 20:45

kosmopolitanka napisał/a:
Więc chyba okaże się, że wszyscy jesteśmy kłamcami dla dobra nas samych...

Trąci mi to systemem iluzji i zaprzeczeń. ;)

Żeglarz - Pią 16 Wrz, 2011 20:47

staaw napisał/a:
Czy mówiąc człowiekowi że za 20 lat zachoruje (a właściwie poczuje objawy) nieuleczalnej choroby odbieramy wolność czy dajemy 20 lat spokoju?...

?????

staaw - Pią 16 Wrz, 2011 20:49

Żeglarz napisał/a:
Trąci mi to systemem iluzji i zaprzeczeń.
Jeżeli piszesz do mnie, jest to przerażenie współczesną techniką w medycynie...
Możliwości diagnozy znacznie przekraczają możliwości leczenia...
Do tego jeszcze aparatura podtrzymująca życie.... praktycznie martwego człowieka...
Trudne to jest i cieszę się że to nie ja podejmuję takie decyzje, choć w moim sumieniu z wieloma się nie zgadzam...

edit:
Myślę że to jest również odpowiedź na Twoje
Cytat:
?????

Żeglarz - Pią 16 Wrz, 2011 20:51

staaw napisał/a:
Jeżeli piszesz do mnie,

To było do postu Kosmopolitanki. Już poprawiłem.

Żeglarz - Pią 16 Wrz, 2011 20:55

staaw napisał/a:
Możliwości diagnozy znacznie przekraczają możliwości leczenia...

No właśnie. Można by rozważać, czy nie mówiąc pacjentowi, że zachoruje za 20 lat nie narażamy go na życie w nieświadomości, co może skutkować, że nie będzie trzymał "ręki na pulsie". A może ktoś w między czasie znajdzie sposób leczenia? Jak pacjent nie będzie wiedział, to przegapi okazję na zdrowie, a może i życie.

staaw - Pią 16 Wrz, 2011 21:00

Żeglarz napisał/a:
A może ktoś w między czasie znajdzie sposób leczenia? Jak pacjent nie będzie wiedział, to przegapi okazję na zdrowie, a może i życie.

Dzięki, od tej strony na to nie spojrzałem...
Chociaż to tylko pogłębia dylemat...
Według dzisiejszej wiedzy pacjent zachoruje niezależnie od trybu życia, nieznany jest tylko czas... leczenie może ktoś wymyśli w przyszłości...

Flandria - Pią 16 Wrz, 2011 21:02

staaw napisał/a:
Czy mówiąc człowiekowi że za 20 lat zachoruje (a właściwie poczuje objawy) nieuleczalnej choroby odbieramy wolność czy dajemy 20 lat spokoju?...
Może go za 5 lat tramwaj przejedzie i nie zazna choroby...

a jeśli za 5 lat wymyślą lekarstwo, które trzeba wziąć przed wystąpieniem jakichkolwiek objawów?

pterodaktyll - Pią 16 Wrz, 2011 21:05

Żeglarz napisał/a:
. Można by rozważać,
staaw napisał/a:
może ktoś wymyśli
Flandra napisał/a:
jeśli za 5 lat wymyślą

Drodzy "docenci" a jakbyście tak przestali teoretyzować i napisali konkretnie.............kłamać czy nie kłamać, oto jest pytanie....... :mgreen:

Whiplash - Pią 16 Wrz, 2011 21:07

pterodaktyll napisał/a:
kłamać czy nie kłamać

No jak nie, jak tak? :evil2"

Tosia - Pią 16 Wrz, 2011 21:08

kłamać...bo w prawdzie jest za duzo kłamstaw ...to moje zdanie
staaw - Pią 16 Wrz, 2011 21:09

Flandra napisał/a:
staaw napisał/a:
Czy mówiąc człowiekowi że za 20 lat zachoruje (a właściwie poczuje objawy) nieuleczalnej choroby odbieramy wolność czy dajemy 20 lat spokoju?...
Może go za 5 lat tramwaj przejedzie i nie zazna choroby...

a jeśli za 5 lat wymyślą lekarstwo, które trzeba wziąć przed wystąpieniem jakichkolwiek objawów?

Jeżeli było raz wykonane badanie które wykryło chorobę, niewielkie prawdopodobieństwo jest że nie będzie powtórzone za jakiś czas, właściwie to pewnik... A techniki diagnostyczne są coraz dokładniejsze...

Dajmy na to taką tomografię komputerową. Kiedyś badanie ze względów życiowych, dzisiaj równie popularne jak rentgen klatki piersiowej...

Tosia - Pią 16 Wrz, 2011 21:12

kłamać...bo, w prawdzie jest za duzo kłamstaw, ...to moje zdanie
...
mówię co mysle nie kłamiąc....za to jestem najgorsza Tosla

Żeglarz - Pią 16 Wrz, 2011 21:14

Tosia napisał/a:
kłamać...bo w prawdzie jest za duzo kłamstaw

Tego już nie ogarniam :szok: ;)

Żeglarz - Pią 16 Wrz, 2011 21:16

Tosia napisał/a:
mówię co mysle nie kłamiąc....za to jestem najgorsza Tosla

Może to tylko kwestia formy, doboru słów?

Żeglarz - Pią 16 Wrz, 2011 21:18

pterodaktyll napisał/a:
kłamać czy nie kłamać, oto jest pytanie.......

Nie kłamać!!! Ale jak to zrobić :bezradny:

Tosia - Pią 16 Wrz, 2011 21:23

Żeglarz napisał/a:
Może to tylko kwestia formy, doboru słów?

Dobrze dobrrane słowa, jeśli kogoś nie lubię ..mówię to prosto w twarz...ale tez się wtłumaczam..dlaczego
nie nawidze kłamstw nawet tych złych...co mi to daje..poczucie winy... :( Sorki ale juz gorzej widze)......pozdrawiam tych kłamców, jak i wiernych w prawdzie ,Tosia

Flandria - Pią 16 Wrz, 2011 21:23

pterodaktyll napisał/a:
kłamać czy nie kłamać, oto jest pytanie.......

nie kłamać! :)
wszak "prawda czyni wolnym" :)

choć z pewnymi wyjątkami - ale to już przy zagrożeniu życia swojego czy czyjegoś :szok:

pterodaktyll - Pią 16 Wrz, 2011 21:25

Żeglarz napisał/a:
Nie kłamać!!! Ale jak to zrobić :bezradny:

Prawdopodobnie należało by w ogóle nic nie mówić........... :mgreen: Zgodnie z przysłowiem, że mowa jest srebrem a milczenie złotem :)

verdo - Pią 16 Wrz, 2011 21:32

Cytat:
Kobiecie mężczyzna jest tak potrzebny jak rybie rower


Flandra jak kobieta nie jeczy w nocy to warczy w dzien; )To tyle w tym temacie.Dobranoc : )

Whiplash - Pią 16 Wrz, 2011 21:35

verdo, :brawo:
Flandria - Pią 16 Wrz, 2011 21:38

Tosia napisał/a:
mówię co mysle nie kłamiąc....za to jestem najgorsza Tosla

Żeglarz napisał/a:
Może to tylko kwestia formy, doboru słów?


albo też koncentrowania się na tym co złe ?

znam ludzi, którzy wychwytują wszelkie niekorzystne szczegóły, informacja zwrotna od nich to lista wad, uchybień, błędów itd
podejrzewam, że siebie też oceniają w taki sam sposób
zresztą - sama kiedyś też tak robiłam, wydawało mi się oczywiste, że generalnie jest ok i że o tym "ok" nie trzeba mówić, bo "wiadomo, że jest ok" :mgreen: więc wymieniałam same wady - w efekcie: krytykowałam zupełnie bez sensu, coś co generalnie było dobre :bezradny:

Żeglarz napisał/a:
Nie kłamać!!! Ale jak to zrobić

asertywnie? :mgreen:

fragment książki Lesa Giblina „Umiejętność obcowania z ludźmi”:
http://flandra.wordpress....nie-krytykowac/

streszczenie wykładu Jacka Pulikowskiego o komunikacji:
http://flandra.wordpress....e-porozumiewac/

Flandria - Pią 16 Wrz, 2011 21:41

verdo napisał/a:
to warczy w dzien; )

nie warczę :p

pterodaktyll - Pią 16 Wrz, 2011 21:42

Flandra napisał/a:
nie warczę

A jęczysz w nocy? :mysli:

szymon - Pią 16 Wrz, 2011 21:43

pterodaktyll napisał/a:
Flandra napisał/a:
nie warczę

A jęczysz w nocy? :mysli:


no jak? ma watę w ustach ;)

Flandria - Pią 16 Wrz, 2011 21:45

pterodaktyll napisał/a:
A jęczysz w nocy?


tajemnica :mgreen:

Żeglarz - Pią 16 Wrz, 2011 21:47

Flandra napisał/a:
znam ludzi, którzy wychwytują wszelkie niekorzystne szczegóły, informacja zwrotna od nich to lista wad, uchybień, błędów itd
podejrzewam, że siebie też oceniają w taki sam sposób
zresztą - sama kiedyś też tak robiłam, wydawało mi się oczywiste, że generalnie jest ok i że o tym "ok" nie trzeba mówić, bo "wiadomo, że jest ok" więc wymieniałam same wady - w efekcie: krytykowałam zupełnie bez sensu, coś co generalnie było dobre

Też znam takich. Jak już prawdę powiedzą to nie pozostaje nic innego jak tylko się powiesić. :szok:

Flandria - Pią 16 Wrz, 2011 21:57

Żeglarz napisał/a:
to nie pozostaje nic innego jak tylko się powiesić.

cóż, pozostaje mi mieć nadzieję, że aż takich emocji w swoich rozmówcach nie wywoływałam :mgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group