To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

Do poczytania, do przemyślenia... - Alternatywa dla AA...

verdo - Pią 23 Wrz, 2011 19:15
Temat postu: Alternatywa dla AA...
http://portalwiedzy.onet....czasopisma.html
Marc-elus - Pią 23 Wrz, 2011 19:18

Verdo, temat Smart Recovery jest znany, poszukaj nawet tematu na forum...
endriu - Pią 23 Wrz, 2011 19:30

ha, ha, ha... najlepsze są te komentarze pod artykułem :wysmiewacz:
pterodaktyll - Pią 23 Wrz, 2011 19:48

Pewne elementy tego systemu stosuję ale w całości..........myślę że dla mnie to za duże ryzyko :bezradny:
akacja46 - Wto 27 Wrz, 2011 23:34
Temat postu: Re: Alternatywa dla AA...
verdo napisał/a:
Alternatywa dla AA...

Wiele jest alternatyw dla AA - nawet w Polsce, bo w BRD, Austrii, Szwajcarii to jeszcze więcej.

A.

Klara - Śro 28 Wrz, 2011 07:07

akacja46 napisał/a:
Wiele jest alternatyw


Cytat:
alternatywa
1. «dwie wykluczające się możliwości; też: konieczność wyboru między dwiema wykluczającymi się możliwościami»
2. log. «zdanie składające się z dwóch zdań połączonych spójnikiem lub (albo), wówczas prawdziwe, gdy choć jedno ze zdań składowych jest prawdziwe»

Źródło: http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2439763

Whiplash - Śro 28 Wrz, 2011 07:34

A alternatywy 4? :wysmiewacz:
esaneta - Śro 28 Wrz, 2011 07:44

Poniżej wklejam jeden z komentarzy na forum pod w/w artykułem, ponieważ znam (a raczej znałam) takiego alkoholika, który to 19 lat (!) nie pił (bez terapii, bez AA).
Żona była w końcu "szczęśliwa", córki też, chociaż ja, obserwując go z boku, widziałam jego pijaną duszę w trzeźwym ciele. Po tych 19 latach, kiedy stracił nagle rodziców w tragicznym wypadku, wrócił do picia. I pił tak przez niemalże rok a robił to tak zachłannie jakby chciał nadrobić te stracone na niepicie lata. I piłby pewnie tak dalej, gdyby nie to, że po pijaku nie wiadomo po co wsiadł do pociągu i wyskoczył z niego w czasie jazdy ponosząc śmierć na miejscu. we4ed

Najwieksze klamstwa AA:
~Kasia 22 mar 10, 09:25
1.Zeby przestac pic, trzeba siegnac dna.
2.Nie wolno pomagac pijacemu, dopoki pije, ba!, nalezy celowo dokladac staran, aby mial zawsze jak najgorsze konsekwencje picia.
3.Nie mozna przestac pic dla kogos, trzezwieje sie tylko dla siebie.
4.Masz w rodzinie kogos pijacego, meza, zone, dziecko - zostaw, rzuc, ratuj siebie!

To sa rady moze dobre przy tresurze psow, chociaz przy co madrzejszych rasach tez watpie.
Ale ludzie nieco roznia sie od psow.
Wcale nie musza siegnac dna, aby przestac pic, i jak najbardziej potrafia przestac pic dla kogos mimo, ze dla siebie nigdy by nie przestali, i nie, pomagajac komus pijacemu wcale nie wpedzasz go w zaden nalog i to nigdy, to w ogole tak nie dziala, i zycie takiej osoby to i tak pieklo i nie, doprawdy nikt, a juz na pewno nikt z rodziny nie ma potrzeby tego jeszcze poglebiac (to chyba wymyslil jakis psychopata pozbawiony w ogole uczuc wyzszych) i nie, wcale nie trzeba porzucac osoby pijacej, jesli sie ja kocha, a jesli sie ja porzuca, to dlatego, ze sie jej nie kocha, a nie dlatego, ze ona pije.
Ludzie to nie psy.

Mnie poradzono, jako "wspoluzaleznionej" uczestniczyc w mityngach dla "wspoluzaleznionych". Ci ludzie sa chorzy. Nie, nie ci pijacy. Ci "wspoluzaleznieni". Oni sa chorzy. Ale nie tak, jak mysla i na pewno nie z powodu kogos pijacego w rodzinie. Moze od razu zastrzela tych swoich pijacych mezow, te swoje pijace zony, pijacych rodzicow i pijace dzieci. Skoro tak ich nienawidza.
Ucieklam stamtad, gdzie pieprz rosnie.

Moj maz mial problemy z alkoholem.
Dlatego juz od wielu lat jest abstynentem. Nie jest zadnym "trzezwiejacym alkoholikiem". Co to za bzdura! Jest zwyklym abstynentem. Nie pije, bo alkohol mu szkodzi. Szkodzi mu ewidetnie, bo jak zaczynal pic, to rujnowal sobie zycie i skonczyloby sie to tak, ze by w koncu umarl. A my go potrzebujemy. A on nas kocha, wiec nie pije. Tylko, ze do tego to taki pijacy musi widziec, ze rodzina go kocha. Naprawde kocha.
I to nieprawda, ze alkoholik pije, bo deszcz pada, albo bo slonce swieci.
Nie, on ma na ogol bardzo prawdziwe, realne powody. Tylko, ze bardzo zle na nie reaguje. Zaczyna pic.
90% alkoholikow, gdyby mialo kochajaca zone, fajnych rodzicow, satysfakcjonujaca prace, ciekawe zajecia w czasie wolnym i fajnych kolegow - nie pilo by.
Oczywiscie, ze tak fajnie to malo kto ma w zyciu, a jednak nie kazdy zaraz pije na umor. Ale alkoholik zle reaguje, reaguje samobojczo, to jest wlasnie jego choroba.

Ludzie to nie psy.
Zdecydujmy sie. Albo kogos kochamy, albo nie. Jesli kochamy, to mu pomozmy. Ale na pewno nie tak, aby "siegnal dna, to mu sie wtedy oczy otworza". Nic sie nikomu wtedy nie otworzy.
Co sie dziwic, ze ci ludzie wracaja wkrotce do picia, jesli, czesto przy pomocy wlasnej rodziny "siegneli juz tego dna", przestaja pic, nie pija, nie pija, ale zona odeszla, czesto za namowa AA zreszta, pracy nie ma, a na trzezwo widac, ile sie stracilo i jest tak zal.
I taki czlowiek nie ma naprawde zadnego powodu, aby nie zaczac znowu pic. I to wcale nie jest juz wtedy zadna "chora" decyzja. To jest decyzja calkowicie racjonalna. Tyle ja sie juz zdazylam nauczyc obcujac chwile z wieloma alkoholikami. To jest intuicyjna i calkiem sluszna w sumie decyzja. Bo jesli on ma nie pic po to, aby bylo mu gorzej, niz, jak pije, to po co ma nie pic? Po co i dla kogo?
Tyle sie nauczylam.

Ludzie to nie psy.
Potrafia nie pic dla kogos i z milosci.
Jak moj maz. I wielu innych.
Calymi latami i wielu do konca zycia.
Tylko zdecydujmy sie, czy ich kochamy, a jesli tak, to pokazmy im, ze warto.
Ze maja dla kogo zyc, ze warto nie pic.

Jestem zona faceta, ktory mial bardzo powazne problemy z alkoholem, a mimo to uwazam, ze to, co AA wyrabia ze "wspoluzaleznionymi", co im wmawia i do czego namawia, winno byc karane. Normalnie scigane prawem.
Jak cie maz po pijaku bije, a ty go nie kochasz (no trudno kochac) to od niego po prostu odejdz. Ale nie wmawiaj przy tym wszystkim dookola, ze robisz to z milosci i dla jego dobra.

Klara - Śro 28 Wrz, 2011 08:00

esaneta napisał/a:
Jak cie maz po pijaku bije, a ty go nie kochasz (no trudno kochac) to od niego po prostu odejdz. Ale nie wmawiaj przy tym wszystkim dookola, ze robisz to z milosci i dla jego dobra.

Zastanawia mnie tylko, jaka jest różnica pomiędzy odejściem "z miłości", a odejściem "po prostu".

Ate - Śro 28 Wrz, 2011 09:19

Klara napisał/a:
Zastanawia mnie tylko, jaka jest różnica pomiędzy odejściem "z miłości", a odejściem "po prostu".
odnioslam wrazenie ze autorce tego postu chodzi o dorabianie teorii, szukanie alibi dla swoich zachowan... odchodze bo juz nie kocham.. uczciwosc wobec samego siebie...
Mysza - Śro 28 Wrz, 2011 09:47

esaneta napisał/a:
I to nieprawda, ze alkoholik pije, bo deszcz pada, albo bo slonce swieci.
Nie, on ma na ogol bardzo prawdziwe, realne powody. Tylko, ze bardzo zle na nie reaguje. Zaczyna pic.

a mnie się widzi, że z faktu iż pada deszcz lub świeci słońce alkoholik zrobi prawdziwy i realny dla niego powód, aby się napić...

esaneta napisał/a:
90% alkoholikow, gdyby mialo kochajaca zone, fajnych rodzicow, satysfakcjonujaca prace, ciekawe zajecia w czasie wolnym i fajnych kolegow - nie pilo by.


a pozostałe 10% pije mimo???... kochającej żony, fajnych rodziców, satysfakcjonującej pracy, ciekawych zajęć i fajnych kolegów....ciekawe pod co podpiąć to ich picie.... :mysli:

esaneta - Śro 28 Wrz, 2011 09:52

Mnie opinia tej forumowiczki przeraża z dwóch powodów,
po pierwsze wynika z niej, ze to klasyczny przykład współuzależnienia i kiedy mężowi zdarzy sie wpadka, to baaaaaaaaardzo ją to zaboli.
A po wtóre, ja też tak przez kilkanaście lat funkcjonowałam :stres:

Mysza - Śro 28 Wrz, 2011 09:55

esaneta napisał/a:
Mnie opinia tej forumowiczki przeraża z dwóch powodów,
po pierwsze wynika z niej, ze to klasyczny przykład współuzależnienia i kiedy mężowi zdarzy sie wpadka, to baaaaaaaaardzo ją to zaboli.

ale jak sama pisze...
esaneta napisał/a:
Mnie poradzono, jako "wspoluzaleznionej" uczestniczyc w mityngach dla "wspoluzaleznionych". Ci ludzie sa chorzy. Nie, nie ci pijacy. Ci "wspoluzaleznieni". Oni sa chorzy. Ale nie tak, jak mysla i na pewno nie z powodu kogos pijacego w rodzinie. Moze od razu zastrzela tych swoich pijacych mezow, te swoje pijace zony, pijacych rodzicow i pijace dzieci. Skoro tak ich nienawidza.
Ucieklam stamtad, gdzie pieprz rosnie.

ciekawe gdzie będzie uciekać, jeśli jej mąż zacznie pić..... ojjjj, zaboli tyłek od twardego lądowania :bezradny:

rufio - Śro 28 Wrz, 2011 09:56

Jestem ciekaw jak dalej płynie życie tej osoby - dyskusja w tej chwili bedzie nie miarodajna bo z pisząca te słowa nie ma kontaktu - jest pare fragmentów z którymi sie zgadzam ale z wiekszośCia nie . Kazdy ma swoje zdanie i swoje widzenia .
ZbOlo - Śro 28 Wrz, 2011 10:27

esaneta napisał/a:
A gdzie ".prsk" ? :lol:

...to przez tą awarię... ;)

Mysza - Śro 28 Wrz, 2011 10:29

ZbOlo napisał/a:
esaneta napisał/a:
A gdzie ".prsk" ? :lol:

...to przez tą awarię... ;)

a czy akurat nie po ognisku u ZbOla.... :mysli: Rufio "zgubił' swoje "prsk"? :mgreen:

ZbOlo - Śro 28 Wrz, 2011 11:36

myszaczek napisał/a:
a czy akurat nie po ognisku u ZbOla.... :mysli: Rufio "zgubił' swoje "prsk"? :mgreen:

.... :bezradny: ...wszystko możliwe.... upaliło się.... ;)

esaneta - Śro 28 Wrz, 2011 12:01

ZbOlo napisał/a:
upaliło się....


komu? :shock:

ZbOlo - Śro 28 Wrz, 2011 12:23

esaneta napisał/a:
komu? :shock:

;) ...Rufiu...?

rufio - Śro 28 Wrz, 2011 12:36

prsk :)
ZbOlo - Śro 28 Wrz, 2011 12:36

rufio napisał/a:
prsk :)

...no bo już się bałem... :okok:

KICAJKA - Śro 28 Wrz, 2011 13:20

esaneta napisał/a:
Jestem zona faceta, ktory mial bardzo powazne problemy z alkoholem, a mimo to uwazam, ze to, co AA wyrabia ze "wspoluzaleznionymi", co im wmawia i do czego namawia, winno byc karane. Normalnie scigane prawem.
Przecież ta kobieta chodziła do AA a nie miała nic wspólnego z współuzależnionymi-chyba na odwrót- trafiła tam gdzie trzeba a może się wystraszyła,że to ją mąż ma zostawić i nie pomagać :szok: Nie ma pojęcia o Al_anon :szok:
akacja46 - Czw 29 Wrz, 2011 07:01

Meszuge w książce "12 Kroków od dna" pisze: "Znam propozycję psychologa, Fryderyka Skinnera, nazywaną humanistycznymi dwunastoma krokami. Dosyć ciekawym rozwiązaniem dysponuje wspólnota Cenacolo. Dalej Guttempler, choć ich zakres działania jest nieco szerszy, bo obejmuje osoby uzależnione od różnych substancji zmieniających świadomość; to zresztą jest dość częste w przypadku rozwiązań alternatywnych. W wielu krajach niemieckojęzycznych działa Blaues Kreuz, w Ameryce i Niemczech istnieje wspólnota Synanon. Ponadto pomoc i wsparcie oferuje alkoholikom Ośrodek Apostolstwa Trzeźwości w Zakroczymiu, Ruch Trzeźwości im. św. Maksymiliana Kolbego, Katolicki Ruch Światło-Życie, także Krucjata Wyzwolenia Człowieka. W każdym razie jest w czym wybierać".

Ale on mało jeszcze wie, bo są też u nas Kręgi Przyjaciół (nie wiem, czy dobrze tłumaczę Freundeskreise) , Zakon Dobrych Templariuszy, Związek Krzyża i nie tylko. To wam w Polsce wydaje się, że albo szpital odwykowy, albo AA, bo nic innego nie ma.

A.

Jacek - Czw 29 Wrz, 2011 08:24

akacja46 napisał/a:
To wam w Polsce wydaje się, że albo szpital odwykowy, albo AA, bo nic innego nie ma.

Akacjo Skrbeńsku,źle kojarzysz pojęcia rybciu
skoro ja mówię że pomógł mnie odwyk,a AA pozwala na podtrzymaniu kontynuacji
to nie oznacza że twierdzę że wydaje mnie się czy też że nie ma nic innego
w zamian twierdzę że jeśli mnie pomogło to powyżej wymienione
to poco ja mam z siebie robić królika doświadczalnego
może sobie nie zdajesz sprawy ,ale podstawą w działaniu programu AA jest jej zachowanie prostoty
tak dokładnie - prostota jest podstawą
a wszelka kombinacja,wyszukiwanie czego innego,komplikuje program tej prostoty
gdy to zrozumiesz... zrozumiesz mnie i to co chcę przekazać

akacja46 - Czw 29 Wrz, 2011 08:48

Prawdę mówiąc nawet nie zauważyłam Jacku, że coś pisałeś. Temat dotyczy rozwiązań alternatywnych wobec AA, więc się w nim wypowiadam i pokazuję, że są i wymieniam kilka, w Polsce i w Europie.

A.

Jacek - Czw 29 Wrz, 2011 09:06

akacja46 napisał/a:
Prawdę mówiąc nawet nie zauważyłam Jacku, że coś pisałeś.

bo i pewnie nie pisałem :roll:
a teraz wybrałem temat pierwszy z nieprzeczytanych ,no i dostałem ochoty na wypisanie jak to ja rozumuję
więc mej wypowiedzi zaraz se tak do serca nie brać
bo to moja myśl,moje bazgroły
no i mnie one właśnie pomagają z godnie z tym jak wypisałem
każdy ma prawo do swojej alternatywy
no i jeszcze jedno ... spytam tak nie śmiało
a ciacha to lubi ??? sdfgdrg

Jonesy - Czw 29 Wrz, 2011 09:13

esaneta napisał/a:

Najwieksze klamstwa AA:
~Kasia 22 mar 10, 09:25

90% alkoholikow, gdyby mialo kochajaca zone, fajnych rodzicow, satysfakcjonujaca prace, ciekawe zajecia w czasie wolnym i fajnych kolegow - nie pilo by.


Eeetam ,kurde. I nawet tu się znalazłem w mniejszości. Ja mam kochającą żonę, fajnych w miarę rodziców, satysfakcjonującą pracę, ciekawe zajęcia i fajnych kolegów i chlałem jak szalony kapelusznik...

ZbOlo - Czw 29 Wrz, 2011 09:23

Jonesy napisał/a:
znalazłem w mniejszości

Jonesy napisał/a:
jak szalony kapelusznik...

...fakt! Mało znam takich.... ;)

Gonzo.pl - Czw 29 Wrz, 2011 09:58

Cytat z tego artykulu:
Cytat:
Program wychodzenia z nałogu Smart opiera się na terapii poznawczo-behawioralnej, a zwłaszcza na jednym z jej elementów, zwanym racjonalno- emotywną terapią zachowań.

I właśnie na tym się opiera i taka jest moja "normalna" terapia.
AA to nie terapia, więc błedne jest przeciwstawianie Smarta Anonimowym Alkoholikom


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group