WSPÓŁUZALEŻNIENIE - I co dalej?
konformistka - Sob 08 Paź, 2011 14:22 Temat postu: I co dalej? Dużo wody upłynęło od kiedy byłam tu po raz ostatni.
Witajcie Kochani, chyba się za Wami stęskniłam. :-)
Trochę się u mnie pozmieniało.
Od pół roku mam orzeczoną separację z mężem, który nadal nie widzi u siebie problemu alkoholowego.
Niedawno jak wczoraj powiedział, że mam psychozę maniakalną. :-)
Mam również zasądzone alimenty na dzieci, których nie płaci lub płaci bardzo rzadko jak zdarza mu się akurat pracować.
Jestem zdecydowana złożyć w przyszłym tygodniu wniosek do komornika, jeżeli sytuacja się nie zmieni.
Sporo zrobiłam i sporo zniszczyłam i tak myślę, że powinnam teraz zacząć budować.
Tylko nie wiem jak :-(
Łatwo się burzy ale buduje się trudniej.
Opowiedzcie mi trochę o swoich doświadczeniach w tej dziedzinie, proszę :-)
OSSA - Sob 08 Paź, 2011 14:32 Temat postu: Re: I co dalej?
Cytat: | [quote="konformistka"]
Jestem zdecydowana złożyć w przyszłym tygodniu wniosek do komornika, jeżeli sytuacja się nie zmieni. |
Nie płaci , a ty sobie jakoś radzisz, on nie widzi problemu. Dlatego złóż ten wniosek czym prędzej, jeśli mimo starań komornika on nadal nie będzie pracował i nie będzie płacił, możesz wystąpić z wnioskiem o wypłatę alimentów z Funduszu Alimentacyjnego.
Z tego co wiem, potrzeba zaświadczenia od komornika o bezskutecznej egzekucji należności i zaświadczenia z Urzędu Skarbowego o twoich dochodach.
Jest jakiś limit na osobę ile wynosi sprawdzisz w necie.
Cytat: | konformistka napisał/a: | Sporo zrobiłam i sporo zniszczyłam i tak myślę, że powinnam teraz zacząć budować.
Tylko nie wiem jak :-(
Łatwo się burzy ale buduje się trudniej.
Opowiedzcie mi trochę o swoich doświadczeniach w tej dziedzinie, proszę :-) |
|
Co masz na myśli ? , bo nie rozumiem?
Klara - Sob 08 Paź, 2011 14:36
Witaj ponownie Konformistko
konformistka napisał/a: | Sporo zrobiłam i sporo zniszczyłam |
Co już zrobiłaś?
Czy zdarzyło Ci się zniszczyć coś, czego nie popsuł wcześniej alkoholik?
Co przeważyło?
Nie musisz mi odpowiadać. Odpowiedz sobie.
konformistka - Sob 08 Paź, 2011 14:43
Masz rację Klaro. Mądra z Ciebie kobieta :-)
Ja postarałam się o prawne usankcjonowanie powstałej wcześniej ruiny.
Ale to nie zmienia faktu, że muszę zaczynać od nowa.
Za miesiąc kończę 40 lat i chcę te następne 40 zapełnić treścią.
Jaką treścią? Gdzie mam szukać natchnienia?
konformistka - Sob 08 Paź, 2011 14:47
Nie dostanę alimentów z funduszu, za dużo zarabiam Elu.
Ale jestem zadłużona po uszy i pieniądze z wynagrodzenia kończą mi się po tygodniu. :-)
Cel na następne kilka lat: spłacić długi :-)
konformistka - Sob 08 Paź, 2011 14:51
Cytat: | Co masz na myśli ? , bo nie rozumiem? |
Czuję się samotna.
OSSA - Sob 08 Paź, 2011 14:56
konformistka napisał/a: | Masz rację Klaro. Mądra z Ciebie kobieta :-)
Ja postarałam się o prawne usankcjonowanie powstałej wcześniej ruiny.
Ale to nie zmienia faktu, że muszę zaczynać od nowa.
Za miesiąc kończę 40 lat i chcę te następne 40 zapełnić treścią.
Jaką treścią? Gdzie mam szukać natchnienia? |
Witaj w klubie wolnych czterdziestolatek
Nadal nie rozumiem
Dlaczego popadłaś w długi skoro mówisz , że pracujesz i zarabiasz więcej niż minimum socjalne?
OSSA - Sob 08 Paź, 2011 14:58
konformistka napisał/a: | Cytat: | Co masz na myśli ? , bo nie rozumiem? |
Czuję się samotna. |
To rozumiem, ja mam podobnie , doprowadziła sprawy bardzo daleko, zamiast się cieszyć i postawić kropkę nad "i" i korzystać ze swojej wolności czuje się samotna ,
konformistka - Sob 08 Paź, 2011 15:06
Dzięki, Klubowiczko :-)
To było tak, Elu...
Na początku ja pracowałam, gdyż zarabiałam więcej niż mąż, a on zajmował się dziećmi.
Jednak jedna pensja okazywała się niewystarczająca na cztery osoby więc stopniowo zadłużałam się coraz bardziej.
Dzieci podrosły, poszły do szkół i przedszkoli i nadszedł czas, żeby mój mąż zaczął zarabiać.
Pech chciał, że on zamiast stać się pracoholikiem stał się alkoholikiem i tak mu zostało.
Pracuje od czasu do czasu ale nie na tyle długo, żebym ja mogła z tego skorzystać.
Jedno do czego zdołałam go zmusić to kupowanie żywności dwa tygodnie w miesiącu.
Naciągając można powiedzieć, że się z tego wywiązuje.
Muszę jeszcze wyjaśnić, że nadal mieszkamy razem bo nie stać mnie jeszcze psychicznie na to, żeby wyrzucić na ulicę ojca moich dzieci.
KICAJKA - Sob 08 Paź, 2011 15:07
konformistka napisał/a: | że muszę zaczynać od nowa.
Za miesiąc kończę 40 lat i chcę te następne 40 zapełnić treścią.
Jaką treścią? Gdzie mam szukać natchnienia? | Witaj ponownie
Nigdy nie jest za późno na zaczęcie od nowa jeśli się chce
Sama musisz zdecydować czego pragniesz,co chcesz osiągnąć-raczej nikt Ci drogi nie wskaże,może najwyżej pomóc w rozważaniach wariantów-wszystkie za i przeciw Masz prawo mieć marzenia i je spełniać
Natchnienie możesz znaleźć w sobie w dzieciach,cokolwiek co pomoże obrać drogę.
Jest tu wielu rozbitków,którzy zaczynali wszystko od nowa -więc jak widać da się,tylko trzeba chcieć
ŻyczęCi abyś potafiła dobrze poukładać sobie to życie "po nowemu" i była szczęśliwa przez następne 40 lat
konformistka - Sob 08 Paź, 2011 15:09
Cytat: | doprowadziła sprawy bardzo daleko, zamiast się cieszyć i postawić kropkę nad "i" i korzystać ze swojej wolności czuje się samotna |
No to jesteśmy dwie. Zawsze trochę raźniej :-)
Klara - Sob 08 Paź, 2011 15:15
konformistka napisał/a: | Czuję się samotna. |
Znaczy, że myślisz o ułożeniu sobie życia z kimś innym?
Zakładając, że odpowiesz twierdząco odważę się zapytać, czy masz już rozbrojone mechanizmy współuzależnienia, a więc także wyprostowany "celownik", żeby nie trafić ponownie na jakiegoś emocjonalnego popaprańca?
konformistka - Sob 08 Paź, 2011 15:16
Witaj Kicajko :-)
i dzięki za życzenia
Cytat: | Sama musisz zdecydować czego pragniesz,co chcesz osiągnąć |
Chcę zostać profesjonalnym grafikiem komputerowym :-)
I wiem nawet jak to zrobić :-)
A w życiu prywatnym chcę kochać i być kochana (warunek: przez osobę emocjonalnie dojrzałą). :-)
Tu brakuje mi pomysłów :-)
OSSA - Sob 08 Paź, 2011 15:18
konformistka napisał/a: |
Muszę jeszcze wyjaśnić, że nadal mieszkamy razem bo nie stać mnie jeszcze psychicznie na to, żeby wyrzucić na ulicę ojca moich dzieci. |
To tak jak ja i spotkałam się z tego powodu z ostrą krytyką na forum.
Jesteś prawie wolna, ale swoich uczuć i emocji.
OSSA - Sob 08 Paź, 2011 15:22
konformistka napisał/a: | Witaj Kicajko :-)
i dzięki za życzenia
Cytat: | Sama musisz zdecydować czego pragniesz,co chcesz osiągnąć |
Chcę zostać profesjonalnym grafikiem komputerowym :-)
I wiem nawet jak to zrobić :-)
A w życiu prywatnym chcę kochać i być kochana (warunek: przez osobę emocjonalnie dojrzałą). :-)
Tu brakuje mi pomysłów :-) |
To drugie o wiele trudniejsze , ja z pracą zawodową jakoś sobie radzę , ale tej drugiej kwestii brakuje mi pomysłu.
Dlatego jeśli pozwolisz będę czytać jak sobie poradziłaś
konformistka - Sob 08 Paź, 2011 15:23
Cytat: | czy masz już rozbrojone mechanizmy współuzależnienia |
Podejrzewam, że nie do końca.
Chodziłam 8 m-cy na terapię, później na pół roku przerwałam i teraz znowu chodzę.
Myślę, że ze współuzależnieniem chyba bym już sobie poradziła.
Gorzej, że nie przeszłam jeszcze terapii dda a to też wydaje mi się ważne,
bo budowanie związków nie jest moją mocną stroną.
Jednak tęsknie za obecnością bliskiej osoby.
I nic na to nie mogę poradzić. :-(
konformistka - Sob 08 Paź, 2011 15:26
Cytat: | Dlatego jeśli pozwolisz będę czytać jak sobie poradziłaś |
Dobre, bo ja tu właśnie przyszłam poczytać jak Wy sobie poradziłyście
Klara - Sob 08 Paź, 2011 15:35
elzbieta2011 napisał/a: | To tak jak ja i spotkałam się z tego powodu z ostrą krytyką na forum. |
Niezupełnie Elu
Chodzi o to, że nie wyrzuciłaś alkoholika Z GŁOWY, że mimo rozwodu jesteś zakręcona wokół niego jak zakochana nastolatka i że wszystko wskazuje na to, że tak zostanie, dopóki będziesz z nim mieszkała.
Oczywiście, jeśli Ci to odpowiada, Twoja wola.
KICAJKA - Sob 08 Paź, 2011 16:13
Klara napisał/a: | elzbieta2011 napisał/a: | To tak jak ja i spotkałam się z tego powodu z ostrą krytyką na forum. |
Niezupełnie Elu
Chodzi o to, że nie wyrzuciłaś alkoholika Z GŁOWY, że mimo rozwodu jesteś zakręcona wokół niego jak zakochana nastolatka i że wszystko wskazuje na to, że tak zostanie, dopóki będziesz z nim mieszkała.
Oczywiście, jeśli Ci to odpowiada, Twoja wola. |
Popieram całkowicie Klarę,ja również pisałam o tym do Ciebie -Twoje życie,działanie (pomaganie-ratowanie) i myśli są wciąż zakręcone wokół Twojego alko
konformistka - Sob 08 Paź, 2011 16:24
Właśnie kończę czytać wątek założony przez Elę i wydaje mi się, że Ona po prostu się boi.
Nie tylko Ona bo mnie strach towarzyszył i nadal towarzyszy.
Od 1,5 roku zażywam środki antydepresyjne i to chyba dzięki niemu udało mi się coś zmienić.
Tak jak napisała Ela, jesteśmy więźniami własnych emocji.
OSSA - Sob 08 Paź, 2011 19:20
konformistka napisał/a: | Dzięki, Klubowiczko :-)
Na początku ja pracowałam, gdyż zarabiałam więcej niż mąż, a on zajmował się dziećmi.
Jednak jedna pensja okazywała się niewystarczająca na cztery osoby więc stopniowo zadłużałam się coraz bardziej.
|
Nie ma co nad rozlanym mlekiem. Rozumiem, że to była wasza wspólna decyzja i jak się domyślam ty pracowałaś i kredyty są na ciebie. W tej sytuacji nawet po sądowej separacji ty za nie odpowiadasz?
U mnie było dokładnie odwrotnie on zawsze zarabiał więcej ode mnie i tak jest do dziś.
Jak urodził się starszy syn oczywiście ja poszłam na wychowawczy, wówczas nawet nie było innej możliwości. Tylko ja nie wyobrażałam sobie siedzieć w domu z dzieckiem i prosić go o każdą złotówkę, dlatego moi synowie zaliczyli żłobek, przedszkole, świetlice w szkole i chodzenie z kluczem na szyi. Nie było komórek, a na telefon stacjonarny czekało się 10 lat.
Dali radę, dziś są dorośli i samodzielni.
Ponieważ z nim nigdy nie było wiadomo, nigdy nie godziłam się na żadne kredyty. Mimo, że on dobrze zarabiał żyliśmy skromnie, co uzbierałam parę złoty on przechlał i jakoś trzeba było załatać dziury w domowym budżecie.
Zresztą on miał uzależnienie krzyżowe, albo pił, albo pracował na dwa etaty. Niestety dziś na rynku pracy jest duża konkurencja i nieterminowi wykonawcy odpadają.
On nadal chciał dobrze żyć i zaczął się zadłużać, a to debet na koncie, a to karta kredytowa, później następna i tak spirala długów się nakręcała.
Dlatego między innymi zakończyłam formalnie ten związek nie chciałam odpowiadać za jego zobowiązania finansowe, miałam dość pilnowania jego portfela.
Po rozwodzie on wziął kredyt konsolidacyjny, zlikwidował zbędne karty i chyba spłaca, bo monitów z banku nie widziałam. Zresztą teraz mogę spać spokojnie, nie mój kłopot.
Borus - Sob 08 Paź, 2011 19:51
elzbieta2011 napisał/a: | Jak urodził się starszy syn oczywiście ja poszłam na wychowawczy, wówczas nawet nie było innej możliwości. |
Nie wiem, ile lat ma Twój starszy syn, ale moja córka skończyła w sierpniu 27 i ja byłem na wychowawczym, bo wtedy żona zrabiała więcej, niż ja...
konformistka - Sob 08 Paź, 2011 19:52
Tak, wszystkie kredyty są na mnie i ja je spłacam.
Mam nadzieję wygrzebać się z nich w przyszłym roku.
Rozumiem doskonale Twoje motywy bo moje były podobne.
Jak mojemu małżonkowi zdarzało się akurat pracować brał kredyt o co nie jest trudno
bo na każdym rogu wisi oferta. A jak już miał w ręku kasę, tracił pracę bo zaczynał ją przepijać.
Dlatego najbardziej zależało mi na rozdzielności majątkowej.
Ze względu na niepełnoletnie dzieci złożyłam wniosek o separację a nie o rozwód, żeby wszystko odbyło się szybko i bez komplikacji.
W sumie różnica niewielka bo kolejne małżeństwo mi się nie marzy.
Życzę wszystkim dobrej nocy :-)
OSSA - Sob 08 Paź, 2011 19:59
Borus napisał/a: | elzbieta2011 napisał/a: | Jak urodził się starszy syn oczywiście ja poszłam na wychowawczy, wówczas nawet nie było innej możliwości. |
Nie wiem, ile lat ma Twój starszy syn, ale moja córka skończyła w sierpniu 27 i ja byłem na wychowawczym, bo wtedy żona zrabiała więcej, niż ja... |
Może masz racje , on już wtedy miał kłopot z alk. i zarabiał dwa razy więcej ode mnie, dlatego taka opcja nie wchodziła w w grę. Zresztą ja wytrzymałam na wychowawczym rok, z drugim dzieckiem wróciłam do pracy od razu po macierzyńskim.
Przynajmniej emeryturę będę miała wysoką
OSSA - Sob 08 Paź, 2011 20:06
konformistka napisał/a: |
Ze względu na niepełnoletnie dzieci złożyłam wniosek o separację a nie o rozwód, żeby wszystko odbyło się szybko i bez komplikacji.
W sumie różnica niewielka bo kolejne małżeństwo mi się nie marzy.
|
Masz rację różnica nie wielka, masz małe dzieci separację znacznie szybciej uzyskać.
konformistka - Sob 15 Paź, 2011 16:20 Temat postu: Poprosiłam mojego uzależnionego małżonka... ... żeby się wyprowadził.
Mam dość widoku pijanego człowieka siedzącego przed telewizorem.
Oczywiście odmówił i konieczna okazała się interwencja policji.
Wyszedł z policją ale nie wziął ze sobą niczego i nie oddał kluczy więc sprawa tak łatwo
się nie skończy.
Nie wyrzucam go na bruk bo dwa bloki dalej mieszkają jego rodzice a cztery bloki dalej niezamężną siostra.
Problem w tym, że oni go nie chcą i maskują to troską o moje dzieci.
Czego ja się dzisiaj nasłuchałam w obecności policji, głównie od teściowej, która przybiegła synkowi na pomoc.
Że jestem psychicznie chora, że nie dbam o dzieci, które przy mnie umrą z głodu i brudu, że powinnam mieć faceta który mnie będzie bił po mordzie bo ten jest za dobry itd.
Boję się tego co mnie jeszcze dzisiaj czeka, głównie ze względu na dzieci...
Klara - Sob 15 Paź, 2011 16:27
Konformistko,
czy Twój mąż jest zameldowany w mieszkaniu, z którego kazałaś mu się wyprowadzić?
Masz rozdzielność majątkową?
konformistka - Sob 15 Paź, 2011 16:40
Tak, jesteśmy w separacji więc mam rozdzielność majątkową.
Mieszkanie jest wynajęte i żadne z nas nie jest tu zameldowane.
Jednak na umowie najmu widnieje tylko moje nazwisko bo mieszkanie wynajmuję od mojego pracodawcy i to zaważyło na tym, że policja kazała mu wyjść.
konformistka - Sob 15 Paź, 2011 16:47
Właśnie z nim rozmawiałam przez telefon i powiedział, że znalazł lokum na drugim końcu miasta i chce przyjść popakować wszystko. Że dziś już ie zdąży się wynieść i chce przenocować jeszcze jedną noc...
A jak jutro nie będzie chciał wyjść?
Policja powiedziała, że jak go wpuszczę to już nie przyjadą a jak poprosiłam, żeby zmusili go do oddania kluczy bo przecież może wejść jak mnie nie będzie to powiedzieli, że nie mają prawa go zrewidować, że mogę zgłosić w poniedziałek kradzież.
Klara - Sob 15 Paź, 2011 17:01
konformistka napisał/a: | A jak jutro nie będzie chciał wyjść? |
Umów się z nim na konkretną godzinę i wystaw rzeczy na klatkę schodową.
Nie wpuszczaj, bo Cię zmanipuluje!
rufio - Sob 15 Paź, 2011 19:37
40 zł z kieszeni i zmienic zamki a problem z wejściem sam sie rozwiaże . Proste ?
konformistka - Sob 15 Paź, 2011 20:10
Rozmawiałam dziś ze ślusarzem i wymiana jednego zamka w moich drzwiach to koszt 200 zł.
Nawet umówiłam się z nim na 17tą w poniedziałek ale chyba to odwołam bo wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Umówiłam się z mężem poza domem i uzgodniłam, że nie będzie nocował tylko przyjdzie się spakować i przenocuje u teściów.
Spakował większość rzeczy i przed chwilą, zgodnie z umową wyszedł. Przyjdzie jeszcze jutro
zabrać to co spakował.
Jestem pozytywnie zaskoczona bo spodziewałam się dalszych awantur.
Podziękowałam mu za to, że zachował się z godnością.
Kochani, od przyszłego tygodnia zaczynam nowe życie. Niełatwe ale moje. :-)
Dobranoc.
rufio - Sob 15 Paź, 2011 20:11
Jeżeli tak to w porzadku ale cos nie czytam o zwrocie kluczy !?
konformistka - Pon 17 Paź, 2011 06:59
Dzień dobry :-)
Jest Ok. Dołożyłam się wczoraj do bagażówki.
Zabrał wszystko co chciał, poza książkami i długami, oddał klucze i pojechał.
Nie życzę mu źle. Jest mi go normalnie żal.
Mam nadzieję, że czegoś go to nauczy.
Miłego dnia...
konformistka - Pon 17 Paź, 2011 19:57
Nie sądziłam, że mój małżonek mnie jeszcze czymś zaskoczy...
Pozwoliłam mu zabrać wszystko co chciał, wyszłam z mieszkania w czasie, w którym się pakował. Zostawił po sobie tylko długi.
I on mi dzisiaj mówi, że może mnie zaskarżyć o alimenty bo jest bez pracy :-O
Nie partycypował w kosztach mieszkaniowych ani w kosztach utrzymania dzieci.
Nie płaci alimentów. Jak można być tak nieodpowiedzialnym i bezczelnym?
olga - Pon 17 Paź, 2011 19:59
Chce Ci pograć na nerwach, nie daj się
pterodaktyll - Pon 17 Paź, 2011 20:02
konformistka napisał/a: | mój małżonek |
To Ty nie rozwiodłas się z nim?
Flandria - Pon 17 Paź, 2011 20:02
konformistka napisał/a: | I on mi dzisiaj mówi, że może mnie zaskarżyć o alimenty bo jest bez pracy |
a jest jakaś podstawa prawna do tego ?
Żeglarz - Pon 17 Paź, 2011 20:10
Flandra napisał/a: | a jest jakaś podstawa prawna do tego ? |
Coś jest, dlatego lepiej skontaktuj się z prawnikiem w tej sprawie.
Moja żona też mnie straszyła swojego czasu, bo jej w OTU jakiś prawnik coś naopowiadał.
KICAJKA - Pon 17 Paź, 2011 20:11
Flandra napisał/a: | konformistka napisał/a: | I on mi dzisiaj mówi, że może mnie zaskarżyć o alimenty bo jest bez pracy |
a jest jakaś podstawa prawna do tego ? | Nie wiem jak w Polsce ale w Niemczech koleżanka musiała płacić wyrównanie do renty mężowi po rozwodzie bo miała wyższe dochody
Skoro jednak żona może na siebie żądać alimentów to może i mąż również
konformistka - Pon 17 Paź, 2011 20:40
Cytat: | To Ty nie rozwiodłas się z nim? |
Nie. Jesteśmy w separacji. Pozew był z mojej strony i bez orzekania o winie.
Z tego co wiem istnieje prawo pozwalające żądać alimentów przy rozwodzie jeśli rozwód byłby z winy mojej lub bez orzekania winy a strona żądająca alimentów nie jest w stanie się utrzymać. Ale to byłby szczyt wszystkiego gdyby sąd przyznał alimenty alkoholikowi, który jest prawie 5 lat ode mnie młodszy i jeżeli nie ma pracy to wyłącznie ze swojej winy.
Krzysztof 41 - Pon 17 Paź, 2011 20:47
Prawo w Polsce jest porąbane, zawsze masz wyjście i ty możesz zostać bez pracy i środków do życia , możesz także podać jego o alimenty kto pierwszy ten lepszy.
Żeglarz - Pon 17 Paź, 2011 21:00
konformistka napisał/a: | Jesteśmy w separacji. Pozew był z mojej strony i bez orzekania o winie. |
Masz do zrobienia jeszcze jeden ruch, czyli rozwód. Może wówczas go przeprowadzić z orzeczeniem winy?
Czy masz jakieś dowody na maltretowanie psychiczne lub fizyczne?
Radzę Ci nie liczyć na dobrą wolę męża, ani na decyzję sądu po Twojej myśli. Zabezpiecz się we własnym zakresie na tyle na ile możesz.
To będzie też zabezpieczenie dla dzieci, bo z tego co słyszałem to rodzic może wystąpić o alimenty od dzieci.
A jak Twój małżonek będzie nadal pił, to prędzej czy później zostanie osobą niepełnosprawną i wówczas będzie miał argumenty na to, że nie może pracować i że trzeba go utrzymywać.
Naprawdę, jeżeli jest możliwość to lepiej się przed tym zabezpiecz.
konformistka - Pon 17 Paź, 2011 21:02
Dzięki Krzysiu za radę. Problem tkwi w tym, że ja lubię swoją pracę. :-)
Poza tym jak stracę pracę stracę też dach nad głową.
Śpijcie smacznie, ja już idę do łóżka...
Klara - Pon 17 Paź, 2011 21:02
konformistka napisał/a: | Jesteśmy w separacji. Pozew był z mojej strony i bez orzekania o winie. |
To teraz szybko złóż pozew o rozwód koniecznie z orzeczeniem o winie.
Mam nadzieję, że masz dowody na to, że wszystkie świadczenia Ty opłacałaś, na to, że nie płacił alimentów i że go utrzymywałaś gdy nie pracował?
Poza tym coś mi się zdaje, że aby otrzymać alimenty musiałby udowodnić, że nie może podjąć pracy ze względu na zły stan zdrowia.
konformistka - Wto 18 Paź, 2011 07:16
Dzień dobry,
ok, Klaro, umówię się z prawniczką i dowiem się szczegółów.
Miałam nadzieję, że trochę psychicznie odetchnę...
esaneta - Wto 18 Paź, 2011 10:05
Witaj Konformistko. Moja sytuacja jest bardzo podobna do Twojej.
W kwestii natury prawnej mozesz tez uzyskac bezpłatna pomoc tutaj: http://www.cpk.org.pl/ind...d=190&Itemid=92
Sama korzystałam i polecam. Jest ciężko sie tam dodzwonić, ale naprawde warto.
Ponadto w ośrodku, w którym uczęszczam na terapię sa raz w tygodniu dyżury prawnika (również bezpłatne) a także wywieszana jest lista z miejscami, gdzie w najbliższej okolicy mozna uzyskac bezpłatną pomoc prawną.
Klara - Wto 18 Paź, 2011 16:29
esaneta napisał/a: | Jest ciężko sie tam dodzwonić, ale naprawde warto. |
Jakiś czas temu dostaliśmy też namiary tutaj:
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=4062
|
|