To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Forum Wolnych od Alkoholu...

PrawieAbstynent - Wto 25 Paź, 2011 05:55
Temat postu: Forum Wolnych od Alkoholu...
Tak się zastanawiam i kawałek nocki nad tym myślałem. Czy ktoś czuje się na tym forum wolnym od alkoholu ???
Jak to jest? Ja oczywiscie jak to na poczatku wolny od niego nie jestem, ale czy z czasem czujecie się wolni czy zawsze jest z jeggo strony wyraźne niebezpieczeństwo?

Osiąga się kiedyś bezpieczny etap trzeźwości w tym sensie ???

Chwilami czuję dziwne złudzenie wolnosci od tego ale tylko chwilami i wiem jak to bardzo złudne. Szczególnie odczuwam to widząc meneli, czy ludzi pod wpływem alko. Niezdrowe chyba jest też to że odczuwam lekką wyższość nad nimi, większą mądrość. Wcale tak nie musi być...

Zapraszam do dyskusji.

szymon - Wto 25 Paź, 2011 06:25

PrawieAbstynent napisał/a:
czy zawsze jest z jeggo strony wyraźne niebezpieczeństwo?
Osiąga się kiedyś bezpieczny etap trzeźwości w tym sensie ???


niebezpieczeństwo z czasem maleje ale pozostaje do końca i broń boże nie należy go lekceważyć...
co oznacza określenie "bezpieczny etap trzeźwości"? nie znam takiego etapu, nie znam takiego alkoholika który by powiedział o sobie: " no, teraz to jestem już etapie bezpiecznym i nic mi nie grozi"
zadajesz sobie to pytanie bo oczekujesz odpowiedzi, że tak? istnieje? zastanawiasz się czy warto być trzeźwym... warto :p

PrawieAbstynent napisał/a:
Szczególnie odczuwam to widząc meneli, czy ludzi pod wpływem alko. Niezdrowe chyba jest też to że odczuwam lekką wyższość nad nimi, większą mądrość.

jak startowałem pierwszy raz (z trzech) myślałem właśnie podobnie, byłem lepszy od innych, żule stały pod sklepem i z ćwiartką za marynarką lub piwkiem w dłoni - ja z nimi.
jaka różnica była? nie było różnicy, jednak to teraz tak myślę. byłem taki sam jak oni.
teraz jest mała różnica bo ja nie piję a oni piją dalej...
czułem wyższość nad nimi bo miałem samochód, dobrą pracę, rodzinę, wszystko...
oni nie mieli tego wszystkiego to podświadomość podpowiadała mi, że jestem lepszy.
takie myślenie mnie zgubiło, to moje zdanie.

Krzysztof 41 - Wto 25 Paź, 2011 06:38

PrawieAbstynent napisał/a:
czy zawsze jest z jeggo strony wyraźne niebezpieczeństwo?

Zawsze jest zagrożenie nigdy nie mija, w moim przypadku po 9-ciu latach abstynencji fajnego życia nadeszła czarna godzina wystarczył malutki łyczek wina do obiadu w restauracji nie spodziewałem się iż po malutkim łyczku zacznę tonąć.
Więc niebezpieczeństwo nie znika nigdy nie będę zdrowy nigdy nie wolno sięgać po alkohol bo będzie du**.

staaw - Wto 25 Paź, 2011 06:42

Od obsesji picia z pewnością się już uwolniłem, mogę przebywać wśród pijących, alkohol nie jest mi do niczego potrzebny...
Ale...
Wciąż mam emocje z którymi nie umiem sobie poradzić. Nie zapijam ich, ale nie mam pomysłu na inne rozwiązanie...

Jacek - Wto 25 Paź, 2011 07:25

PrawieAbstynent napisał/a:
Czy ktoś czuje się na tym forum wolnym od alkoholu ???

jeśli wstaję raniutko i nie mam pierwszej myśli o wypiciu go ...
jeśli w ciągu dnia nie nachodzą mnie myśli zdało by się coś wypić ...
jeśli już mnie kac nie suszy po wczorajszym ...
to mogę powiedzieć żem wolny od alkoholu
jednak wiąże mnie z nim pewna zasada... abym pamiętał skąd wróciłem zanim się od niego uwolniłem

PrawieAbstynent - Wto 25 Paź, 2011 07:28

staaw napisał/a:

Wciąż mam emocje z którymi nie umiem sobie poradzić. Nie zapijam ich, ale nie mam pomysłu na inne rozwiązanie...


Jesteś pewny że to sie wzięło od alkoholu ?? Mi się wydaje, ze wiele spraw po prostu zwala sie na alkohol. Bo mamy na co :)
Fakt faktem - podczas chlania by się to zapiło i po sprawie - co nie znaczy że problem znika...

PrawieAbstynent - Wto 25 Paź, 2011 07:30

szymon napisał/a:

zadajesz sobie to pytanie bo oczekujesz odpowiedzi, że tak? istnieje? zastanawiasz się czy warto być trzeźwym... warto :p


Że warto to wiem. Jednak boję się tegonapięcia. Niby niewielkie ale jednak. Mam nadzieję, że w jakimś stopniu ustąpi. W znacznym...

staaw - Wto 25 Paź, 2011 08:36

PrawieAbstynent napisał/a:
staaw napisał/a:

Wciąż mam emocje z którymi nie umiem sobie poradzić. Nie zapijam ich, ale nie mam pomysłu na inne rozwiązanie...


Jesteś pewny że to sie wzięło od alkoholu ?? Mi się wydaje, ze wiele spraw po prostu zwala sie na alkohol. Bo mamy na co :)
Fakt faktem - podczas chlania by się to zapiło i po sprawie - co nie znaczy że problem znika...
Miałem na myśli nieumiejętność poradzenia sobie z problemem a nie jego powód. Chociaż jeszcze ponoszę konekwencje chlania...
Jacek - Wto 25 Paź, 2011 08:45

PrawieAbstynent napisał/a:
Że warto to wiem. Jednak boję się tegonapięcia.

tu masz odpowiedź
PrawieAbstynent napisał/a:
Jesteś pewny że to sie wzięło od alkoholu ?? Mi się wydaje, ze wiele spraw po prostu zwala sie na alkohol.

człowiek to taka istota,która nie lubi czuć się winnym
i dlatego nie tyle że zwala to na alkohol,co próbuje od siebie odrzucić,nie przyjmować tej winy do swej świadomości

pterodaktyll - Wto 25 Paź, 2011 10:03

PrawieAbstynent napisał/a:
Czy ktoś czuje się na tym forum wolnym od alkoholu ???

Ja nie i pewnie większość tych co trzeźwieją też. Mam wrażenie, że problem który poruszasz, to takie trochę "zaklinanie" rzeczywistości. co mówi pierwszy krok? ano to, że "stalismy sie bezsilni itd......" Co to oznacza w praktyce? Ni mniej ni więcej tylko to, że jakiekolwiek próby naruszenia tego status quo kończą sie ZAWSZE tak samo dla tego, który próbuje to zrobić. Czy w tym kontekście można choć przez chwilę poczuć się wolnym od alkoholu? Chyba nie. Jest wszakże sprawa długości trzeźwienia a przede wszystkim jakości tegoż trzeźwienia. Tu rzeczywiście można nieco "poluzować" te sztywne ramy ale wyłącznie pod warunkiem, że jesteśmy świadomi tego czym grozi nawet najmniejsza próba "spekulacji" na temat....... Powiadają, że kropla drąży skałę. Myślę, że jeśli raz człowiek dopuści do siebie choć odrobinę wątpliwości, czy rzeczywiście naruszenie abstynencji mu czymś grozi, to prędzej czy później z tej "kropli" zrobi się rwący strumień, który może "porwać" tego, który zlekceważył te zasady bezpieczeństwa, którymi MUSI się kierować, jeżeli rzeczywiście chce pozostać trzeźwy. Ja nauczyłem się już tak żyć, żeby jak najmniej to "uwierało", zresztą czy naprawdę alkohol jest sine qua non warunkiem życia? Myślę, że nie..........

grzesiek - Wto 25 Paź, 2011 10:40

PrawieAbstynent napisał/a:
Niezdrowe chyba jest też to że odczuwam lekką wyższość nad nimi, większą mądrość.

Nie ważne czy chodzisz w garniturze na co dzień i pijesz koniak,czy jesteś w łachmanach,brudny i pijesz denaturat. Łaczy te dwie osoby wspólny mianownik- choroba alkoholowa-Jak nie przestaniesz pić zamienisz strój i rodzaj trunku.
Mam kolegę,który trzeźwieje 21 lat. Pytają go po co chodzisz na mitingi,przecież nie pijesz dajesz radę,masz dom,pracę rodzinę,pewnie nie pamiętasz już nawet smaku alkoholu?
Zawsze odpowiada,że pił wszystko i pamięta jak to robił i jak smakowało,jak cierpiał.
Teraz oddaje innym alkoholikom,to co dostał od grupy AA,przez ten okres i wzmacnia sie
przed swoją bezsilnością.
Przepraszam że nie o sobie napisałem.

emigrantka - Wto 25 Paź, 2011 20:05

Tak sobie myslę że to dość górnolotne określenie ,aczkolwiek podoba mi się ,i chcę być wolna od owej rzeczonej substancji .
jestem wolna bo ;
- nie musze kombinować ,za co kupic co kupić ,gdzie kupić
-nie budzę się z bólem głowy
-nie czuję panicznego strachu co będzie jutro ?
-nie wstydzę się ludzi
-mogę swobodnie oddychać
-czuję że kieruje swoim życiem
-jestem otwarta i usmiechnięta
-czuję siłę wyższą ,która czuwa
- i najważniejsze ŻYJĘ
pamietam też o tym ,że dobrze jak nie zadobrze
amen

ZbOlo - Wto 25 Paź, 2011 20:57

emigrantka napisał/a:
jestem wolna bo ;
- nie musze kombinować ,za co kupic co kupić ,gdzie kupić
-nie budzę się z bólem głowy
-nie czuję panicznego strachu co będzie jutro ?
-nie wstydzę się ludzi
-mogę swobodnie oddychać
-czuję że kieruje swoim życiem
-jestem otwarta i usmiechnięta
-czuję siłę wyższą ,która czuwa
- i najważniejsze ŻYJĘ
pamietam też o tym ,że dobrze jak nie zadobrze
amen

....Emi, myślę tak samo.... pokrewne dusze...????

Krzysztof 41 - Wto 25 Paź, 2011 21:03

pterodaktyll napisał/a:
naruszenie abstynencji mu czymś grozi, to prędzej czy później z tej "kropli" zrobi się rwący strumień, który może "porwać" tego, który zlekceważył te zasady bezpieczeństwa

I właśnie ja zlekceważyłem tę kropelkę. 8|

Gonzo.pl - Wto 25 Paź, 2011 21:13

PrawieAbstynent napisał/a:
Mi się wydaje, ze wiele spraw po prostu zwala sie na alkohol.

Ja dzisiaj usłyszałem i zgadzam się z tym, że jeżeli żyje się uczciwie, bez kombinacji, w zgodzie ze sobą, w prawdzie, to nie ma "powodów" do picia.

ZbOlo - Wto 25 Paź, 2011 21:26

Gonzo.pl napisał/a:
w zgodzie ze sobą

...to chyba najważniejsze.... jeśli pogodzisz się ze swoją bezsilnością wobec alkoholu....

Gonzo.pl - Wto 25 Paź, 2011 23:33

ZbOlo napisał/a:
jeśli pogodzisz się ze swoją bezsilnością

Już nie miałem siły się buntować... :)

MartiVW - Śro 26 Paź, 2011 15:48

Mam podobnie jak staw .Z obsesi picia sie uwolnilem ,moge chodzic po sklepie gdzie jest alko i jakos mi to zobojetnialo ,widze pijanych ludzi i sobie przypominam jaki ja bylem jak sie zachowywalem po alko co robilem i jak wygladalem ...brak slow .Problem emocji, braku radzenia sobie z nimi pozostal ,hustawka nastrojow ,brak pewnosci siebie tego czego tak naprwade sie chce, dokąd ide.Moze to kiedys minie z czasem albo nie tego nie wiem ,brak mi samodyscypliny pracy nad soba .Ale wiem ze bedzie dobrze,musi byc bo zle juz bylo nie... :)
Gonzo.pl - Śro 26 Paź, 2011 16:14

Marti, w pierwszej części przyznaję Tobie całkowitą rację, też tak mam.
co do reszty... widzisz swoje problemy, zdajesz sobie z nich sprawę, dlaczego nie chcesz czegoś z nimi zrobić? I można i warto czuć się dobrze ze sobą. :luzik:

jolkajolka - Czw 27 Paź, 2011 20:41

Odkąd przestałam na wystawach sklepowych zauważać nowe,atrakcyjne alkohole i zaczęłam wyławiać bombonierki i ciastka doszłam do wniosku,że uwolniłam się od obsesji na tym tle.
pterodaktyll - Czw 27 Paź, 2011 21:50

jolkajolka napisał/a:
zaczęłam wyławiać bombonierki i ciastka doszłam do wniosku,że uwolniłam się od obsesji na tym tle.

Za to "załapałas" inną.... g45g21

Urszula - Czw 27 Paź, 2011 22:46

Hmmm... :mysli:
Nie czuję jakoś tej wolności, choć nie piję już od kilkunastu miesięcy, a konkretnie od 15 maja ubiegłego roku.
Nie chcę pić - i to jest moja (i tylko moja!) decyzja. Niemniej alkohol wciąż w moim życiu jest obecny, więc nie jestem od niego wolna.
Nachodzą mnie głodziska.
Czasem mam ochotę rąbnąć banię, żeby odreagować jakieś frustracje; czasem wredne łapsko, na jakiejś zakrapanej imprezie, samo po szklankę piwska się wyciąga; czasem wydaje mi się, że mogłabym spróbować "pić kontrolowanie"... :wysmiewacz:
Nie, absolutnie nie czuję się wolną od alkoholu i... chyba to właśnie powstrzymuje mnie przed piciem.

Alkoholik72 - Pią 28 Paź, 2011 04:31
Temat postu: Czym jest wolność od alkoholu?
Właśnie .. czym jest.. .
Nie mam myśli alkoholowych , snów, chęci napicia się. Alkohol wokoło mnie istnieje - i będzie istniał. I żebym mógł normalnie funkcjonować musiałem nauczyć się żyć w jego towarzystwie.
Ale.. jak w tej historyjce z M. Tysonem... Wiem że z nim nie mam szans. I .. po prostu nie wychodzę na ring by się z nim zmierzyć. Wiele razy próbowałem i kończyłem "na deskach" I wcześniej czy później by mnie trafił raz a porządnie i zabił..
Cukrzycy nie mogą jeść cukru, alergicy wąchać kwiatów, a ja nie mogę pić.
Ale po tych 4 latach pracy ze sobą, realizacji programu AA, pracy ze sponsorem itp itp nie brakuje mi go. On jest obok - ale nie jest mi do niczego potrzebny.
Poznałem siebie, swoje wady i przywary i nauczyłem się je kontrolować, uczę się kontrolować emocje, nie pozwalam sobie na samoużalanie się i złość. Po prostu robię swoje.
Wpadnij do mnie na bloga - poczytasz tam więcej jak masz ochotę..
Wiem też że sam nie dał bym rady. Bo alkohol nie był u mnie prawdziwą przyczyną problemów. Prawdziwą przyczyną byłem ja sam - moje wady, chore emocje, sposób myślenia i postępowania, dostrzegania innych.. Więc poza usuwaniem skutków - musiałem poważne podejść do usuwania przyczyn. I tylko dzięki temu jestem dzisiaj taki jaki jestem.
Trzymaj się i pozdrawiam
Jurek

rufio - Sob 29 Paź, 2011 17:43

Urszula napisał/a:
Nie, absolutnie nie czuję się wolną od alkoholu i... chyba to właśnie powstrzymuje mnie przed piciem.

98l9i :brawo: :okok:

jolkajolka - Sob 29 Paź, 2011 21:19

pterodaktyll napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
zaczęłam wyławiać bombonierki i ciastka doszłam do wniosku,że uwolniłam się od obsesji na tym tle.

Za to "załapałas" inną.... g45g21


Prawda,pradwa. Ale ta nie powoduje zaburzeń równowagi i smrodliwego oddechu. :)

rufio - Sob 29 Paź, 2011 21:41

jolkajolka napisał/a:
Ale ta nie powoduje zaburzeń równowagi

HMMMM 8|


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group