To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - jak to przeżyć

kumwat - Wto 13 Gru, 2011 14:22
Temat postu: jak to przeżyć
Witam. jestem tu zupełnie nowa, chociaż w temacie współuzależnienia nie. Do tej pory jednak nic z tym nie robiłam, trochę z braku najbardziej chyba czasu.
Jestem z partnerem od 2,5 roku. Od naszego poznania cały czas się leczy, a to mitingi, terapie, grupowe , indywidualne. Co parę miesięcy zapijał jednodniowo, szczęściem bez udziału dzieci jako świadków się obywało. po czym biegiem z powrotem na leczenie. W domu generalnie spokój, dobry ojciec, fajny facet.
Ostatnie zapicie jednak bardzo nami wstrząsnęło. Mąż wylądował na detoksie ( sam się zgłosił natychmiast po wytrzeźwieniu ). Razem z terapeutą postanowił przerwać ten krąg comiesięcznych zapijań i wybrać się do ośrodka stacjonarnego.
Na rozum wiem że to dobre wyjście, że to dobra decyzja żeby przełamać schemat, ale jestem załamana. Zostanę sama z 2 dzieci, w tym jednym paromiesięcznym, mało stabilnymi dochodami. Starsza córka( nie jego biol. ale mówi do niego tato) szaleje za nim, już teraz przez te dni na detoksie w domu jest co dzień płacz, gdzie jest tata. A on ma wyjechać już w przyszłym tygodniu, przed świętami.
Nie wiem jak mam mam sobie z tym poradzić, co powiedzieć dziecku ? jak to wytłumaczyć ? Jak sobie dajecie radę w takich sytuacjach ? To nie jest tak że jego nieobecność będzie ulgą dla nas. Wręcz odwrotnie, będzie nam ciężko :( Z punktu widzenia jego zdrowienia wiem ze to najlepsze wyjście, ale życiowo dla mnie i starszego dziecka bardzo trudna sytuacja.:( jak to przechodziliście ?

Klara - Wto 13 Gru, 2011 14:32

Witaj :)

Masz szczęście dziewczyno, że Twój mąż tak świadomie podchodzi do swojej choroby.
Dobrze to rokuje.
kumwat napisał/a:
co powiedzieć dziecku ?

Wystarczy powiedzieć, że tata zachorował, jest w szpitalu (co właściwie nie będzie kłamstwem) i wróci, jak wyzdrowieje.
kumwat napisał/a:
Nie wiem jak mam mam sobie z tym poradzić,

Jak każda kobieta, która zostaje sama z dziećmi.
Moja szefowa zwykła cytować jakiegoś swojego guru, który mawiał: "Od kolebki do mogiły licz tylko na własne siły".
Aha, jeśli Twój mąż pracuje, to pensję otrzyma w takiej wysokości, jak z normalną chorobę, gdyż będzie na L4.

KICAJKA - Wto 13 Gru, 2011 15:30

Witaj kumwat :)
Dzieciom trzeba mówić prawdę a prawda taka,że jest chory :tak:
kumwat napisał/a:
Mąż wylądował na detoksie ( sam się zgłosił natychmiast po wytrzeźwieniu ). Razem z terapeutą postanowił przerwać ten krąg comiesięcznych zapijań i wybrać się do ośrodka stacjonarnego.

To jest dobra wiadomość :)

bunia - Wto 13 Gru, 2011 15:36

Witaj Kumwat :skromny: :)
Pati - Wto 13 Gru, 2011 15:41

Witam Cię Kumkwat :)
Dzieciom trzeba mówić prawdę i jeszcze raz prawdę.
kumwat napisał/a:
Zostanę sama z 2 dzieci, w tym jednym paromiesięcznym,

Przeciesz to nie koniec świata a Twój partner nie wyjeżdża na zawsze.

Borus - Wto 13 Gru, 2011 16:25

Cześć Kumwat... :)
Jacek - Wto 13 Gru, 2011 18:59

cześć Kumwat :skromny:
Wuśka. - Wto 13 Gru, 2011 19:05

Witaj, Kumwat.
kosmo - Wto 13 Gru, 2011 20:03

Witaj Kumwat... :)
kumwat - Wto 13 Gru, 2011 20:22
Temat postu: dzięki
Dzięki wielkie wszystkim za ciepłe powitanie. Powoli oswajam się z tą myślą - półroczna rozłąka:( Nie umiem sobie nawet tego wyobrazić. Od początku jesteśmy nierozłączni, a teraz, tak nagle wyjazd.
Dziecku oczywiście powiemy, że tato jedzie do szpitala, że jest chory, ale te 6 miesięcy to strasznie długo dla córki. Jest bardzo rodzinna, uwielbia go, codziennie pyta itd. I na dodatek zbliżają się święta. Jutro mam spotkanie z jego terapeutą, chcę zapytać czy uda się odłożyć ten wyjazd na termin poświąteczny, bo dziecko mi się zapłacze.
Mąż miał alternatywę, ale czuję w rozmowach z nim że on bardzo chce jechać. Nie wiem czemu, ale coś mi mówi, że częściowo motywuje go chęć odpoczynku od odpowiedzialności. Miał bardzo ciężką przeszłość, którą starał się ogarniać, stopniowo przyjmować konsekwencje swojego poprzedniego życia, i chyba go to przytłoczyło, a może za szybko się to działo. Ja się nie wtrącałam w jego tempo, wymagałam swoje.
Rozum mi mówi, że wyjazd to najlepsze wyjście, ale serce.... masakra.
No ale.. stało się. Niestety zostanę bez pieniędzy z jego strony. Był zarejestrowany w UP, właśnie znalazł pracodawcę i od stycznia miał już mieć umowę, a tu taki klops:( Nie wiem jak to będzie finansowo i nie chcę sobie na razie wyobrażać. Staram się nie wybiegać za mocno myślą do przodu. Męczy mnie to.
Wiadomo - umiesz liczyć, licz na siebie - ale w końcu tworząc rodzinę liczy się wspólnie na siebie.
Jak sobie radziliście w takich sytuacjach ? Gdy partner/ka byli na leczeniu jakiś dłuższy czas? Ktoś się podzieli doświadczeniem może?

Klara - Wto 13 Gru, 2011 20:29

kumwat napisał/a:
te 6 miesięcy to strasznie długo

Rzeczywiście długo, ale tak się zastanawiam, czy Tobie się coś nie pomyliło.
Wydaje się, że obecnie terapie zamknięte trwają maksymalnie 6 tygodni.

Nie wiem jak sobie poradzić bez pieniędzy.
Może powinnaś się zgłosić do opieki społecznej.

Pati - Wto 13 Gru, 2011 20:36

Klara napisał/a:
Wydaje się, że obecnie terapie zamknięte trwają maksymalnie 6 tygodni.

Też mnie to zastanawia.
Ja słyszałam o najdłuższym pobycie to 8 tygodni :bezradny:

pterodaktyll - Wto 13 Gru, 2011 20:37

Witam :)
kumwat - Wto 13 Gru, 2011 20:51

Chyba raczej nie ma pomyłki. Z tego co czytałam są różne ośrodki - krótko terminowe, średnioterminowe i długoterminowe, nawet do 2 lat. Mąż mówił, że zastanawiali się nad różnymi terminami, te krótkie tez były brane pod uwagę, ale jego prowadzący terapeuta doradzał właśnie minimum 6 miesięcy. Mąż, czuję to w rozmowach przez telefon jest również za długim wyjazdem - jest bardzo zmotywowany. Jutro powinnam dowiedzieć się więcej.

Jeśli chodzi o kasę - no cóż, MOPS niestety nie pomoże na koszty życia z 2 dzieci w dużym mieście:(

kumwat - Wto 13 Gru, 2011 20:52

I witam nowoprzybyłych w wątku również ciepło. Dziękuję za odzew, to mi pomaga.
Pati - Wto 13 Gru, 2011 20:54

kumwat napisał/a:
Jeśli chodzi o kasę - no cóż, MOPS niestety nie pomoże na koszty życia z 2 dzieci w dużym mieście:(

Byłaś w MOPSie i pytałaś czy pomogą czy nie?

kumwat - Wto 13 Gru, 2011 21:43

Nie, nie byłam w mopsie, dziś się dowiedziałam o postanowieniu męża. Ale już dostaję pieniądze na córkę z FA, niestety bardzo niewielką. Na młodsze to kazali mi zakładać sprawę o alimenty - nie zakładałam bo mąż łożył na utrzymanie dziecka.
Nie wiem czy będę się kwalifikować na jakiś inne zapomogi - sprawdzę.
Być może w tej sytuacji coś się znajdzie.

Klara - Wto 13 Gru, 2011 21:57

Kumwat, zorientuj się dobrze, jak to jest z tą terapią.
Szukałam w necie informacji o terapii długoterminowej i nigdzie niczego takiego nie znalazłam.
Nie chcę krzywdzić Twojego męża czy tam partnera podejrzeniami o nieuczciwość, ale coś mi tu nie gra.

kumwat - Wto 13 Gru, 2011 22:12

No cóż, jutro się wszystkiego dowiem z ust terapeuty.
Może chodzi o to, że mąż wybiera się do ośrodka leczenia uzależnień też od narkotyków, a nie samego alkoholu. Nie będzie to Monar, ale jakaś inna państwowa placówka. Czytałam na kilku stronach że tak to działa, podpisuje się kontrakty czy coś takiego.
Mąż ma barwną przeszłość - stwierdzone uzależnienie "krzyżowe" czy jakoś tak. O ile jednak używania różnych środków pozbył się stosunkowo bezboleśnie, to został ten nieszczęsny alkohol, dlatego weszłam na forum alko. Uczęszczał też na mitingi NA - anonim. narkomanów, gdzie i tak większość stanowią alkoholicy. Byłam na chyba 2 spotkaniach otwartych. Jak mi tłumaczył , nie zajmują się jakoś szczególnie uzależnieniem od konkretnych substancji, ale samym uzależnieniem jako pewnym zespołem chorobowym. Takie bardziej całościowe podejście. Poza tym trzon grupy to naprawdę fajni, pomocni ludzie. Chyba też dlatego wolał ta grupę niż inne.
Ja zaś pozwolę sobie pozostać z wami póki co. Jestem też DDA , ojciec total alko czynny, pierwszy partner - ojciec mojej córki total alko hiperczynny, więc też mam przeszłość nielekką i pasuję do profilu forum ;)

pterodaktyll - Wto 13 Gru, 2011 22:14

Cytat:
Ja zaś pozwolę sobie pozostać z wami póki co. Jestem też DDA , ojciec total alko czynny, pierwszy partner - ojciec mojej córki total alko hiperczynny, więc też mam przeszłość nielekką i pasuję do profilu forum

Można nawet powiedzieć, że mieścisz się w "czołówce"

kumwat - Wto 13 Gru, 2011 22:37

"Można nawet powiedzieć, że mieścisz się w "czołówce""

8) to ci mnie zaszczyt spotkał, hehe.
Niestety taka prawda - książkowa historia domowa. Dzięki mamie miałam swój w miarę spokojny kawałek podłogi i wyszłam "na człowieka" we własnym mniemaniu oczywiście;)
Potem znów książkowo - fatalny start w życie partnerskie. Potem długa rekonwalescencja, całkiem spokojne życie przez parę lat, całkiem fajne romanse z całkiem nieszkodliwie pijącymi i nagle bach.... miłość od pierwszego wejrzenia do .. mężczyzny z przeszłością i sporym bagażem.
na szczęście obecny sam z siebie wykazuje wolę leczenia, nawet mnie goni do znalezienia sobie swojej grupy. Więc czas już się tym będzie zająć jak się trochę uspokoję i sytuacja okrzepnie.

Klara - Śro 14 Gru, 2011 08:30

kumwat napisał/a:
stwierdzone uzależnienie "krzyżowe" czy jakoś tak.

No tak, to zmienia postać rzeczy.
Teraz rozumiem i już nie podważam uczciwości Twojego męża.

Tak, teraz pozostaje Ci zatroszczyć się o siebie i dzieci.
Samodzielnie :pocieszacz:

kumwat - Śro 14 Gru, 2011 18:40

A więc postanowione. Terapeuta nie dął się namówić na przesunięcie terminu.
Mąż wyjeżdża w poniedziałek na pół roku. Na pociechę dostałam informacje że był to minimalny sugerowany termin.
Chodzę jak otumaniona :( To będą jedne z najsmutniejszych świąt.
Staram się nie gdybać i nie patrzeć w przyszłość , tylko skoncentrować na dniu dzisiejszym. Robić to co robiłam do tej pory. Smutno mi, bardzo. Nie umiem sobie w żaden sposób wyobrazić tego okresu, ani tego co może być potem.
dziś mam strasznie pusty dzień.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group