To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Zaczynam mieć marzenia

Silve - Nie 29 Kwi, 2012 17:32

Jestem zmęczona (!) działaniem po prostu, moje emocje po woli się układają, zaczynam mieć marzenia - te stare ale w nowszej wersji:) - w skrócie po dwóch latach dojrzewania w Al-Anon wreszcie zdecydowałam się na "wyrzucenie" męża z domu - kuurka, i dzieci OK zareagowały i spokój w domu, i..... I choć wraca na dzień, bo maż naprawia samochody i jeszcze kilka mu koło domu zostało i muuusi je naprawić, to warunek aby w dzień w domu przebywał jest jeden - nie ma picia. Wie, że jak będzie pił, wezwę policję. Do domu będzie miał powrót kiedy będę widzieć jego starania się w kierunku zdrowienia - kiedyś był na przymusowym, potem trochę w AA. Jednak choroba niszczy go - przymus ma chyba coraz większy niż kiedyś. Dziś - zaczęłam odczuwać tęsknotę (hahahaha - jaka ja głupia:)) ; no ale zaraz uprzytomniłam sobie, że tęsknie nie za nim, tylko za wyimaginowanym mężczyzną (czystym, zadbanym, pachnącym, dbającym o dom i o mnie!!!) Ale cyrk:) Popłakałam się ze śmiechu uprzytomniwszy sobie, że te same czynności, które wcześniej wykonywałam w domu - robię tak samo i też sama jak dawniej. Właściwie nic się nie zmieniło, oprócz tego, że normalnie czuję się świetnie::):):)
szymon - Nie 29 Kwi, 2012 17:50

Silve napisał/a:
no ale zaraz uprzytomniłam sobie, że tęsknie nie za nim, tylko za wyimaginowanym mężczyzną (czystym, zadbanym, pachnącym, dbającym o dom


ooo to o mnie :radocha:

Silve - Nie 29 Kwi, 2012 18:01

Szymon :skromny:
Silve - Pon 30 Kwi, 2012 15:59

Moje "Żebro" od tygodnia śpi u swojej mamy; na dzień przyjeżdża - naprawia samochody; ja - pełna kultura - czasem zaproszę go na obiad, czasem zapomnę. Czuję spokój wewnętrzny i zajmuję się sobą. Ale... no właśnie jest ale... w środku gdzieś coś tam tkwi - jakieś stare zadry, jakieś niedomówienia, jakieś nie wiadomo co. Od 2 lat chodzę co czwartek na mitingi Al-Anon, jeżdżę na spotkania, rocznice. Słucham co mówią AA i Allanonki. Czasem wydaje mi się, że nigdy nie zrozumiem dokładnie alkoholizmu, czasem mam wrażenie, ze jestem gdzieś obok. Od 2 lat odkąd mąż szarpie się w tą i tamtą stronę i ja się chyba czasem szarpię, dlatego musiałam się wesprzeć Wami - żeby od czwartku do czwartku mieć mitingi w domu. Wczoraj do 2 w nocy prawie czytałam tu różne wątki. Dziękuje za nie...

Dziś malutki dołek:) - piszę pisma o alimenty i o rozdzielność majątkową (niestety jak pisałam opowiadanie w/w nie byłam w stanie złożyć pozwów, choć miałam napisane przez prawnika - dziś prawnik mi niepotrzebny:), sama umiem opracować). Jakoś się tak zastanawiam czy nie lepiej separacja? Przynajmniej zejdzie ze mnie jakaś odpowiedzialność. A może źle myślę?

Klara - Pon 30 Kwi, 2012 16:09

Silve napisał/a:
Czasem wydaje mi się, że nigdy nie zrozumiem dokładnie alkoholizmu

Starania o zrozumienie alkoholizmu są jak chęć podrapania się tam, gdzie słońce nie dochodzi.
Szkoda na to energii.
Myślałaś Silve o podjęciu terapii?
Wygląda na to, że dopiero połączenie terapii (indywidualnej i grupowej) oraz mityngów Al-Anon daje właściwy dystans do tej choroby i umiejętność emocjonalnego radzenia sobie z problemem.
Silve napisał/a:
czasem zaproszę go na obiad, czasem zapomnę.

To ma dopiero komfort - obiadki u mamy, obiadki u żony, a codziennych obowiązków właściwie zero.
Żyć, pić nie umierać.... :)

Silve - Pon 30 Kwi, 2012 17:37

To prawda Klara, żadnych obowiązków...

O terapii nie myślałam, zresztą nawet nie wiem czy coś jest w okolicy.

Linka - Pon 30 Kwi, 2012 17:47

Silve napisał/a:
że te same czynności, które wcześniej wykonywałam w domu - robię tak samo i też sama jak dawniej. Właściwie nic się nie zmieniło, oprócz tego, że normalnie czuję się świetnie::):):)

ja dopiero wtedy gdy się o tym przekonałam, złożyłam pozew o separację. Dość długo do tego dojrzewałam ale jestem pewna tego co robię.
Pomogło mi to, że męża jakiś czas nie było w domu.
Niestety on nie chce się wyprowadzić :(
A jeszcze niedawno wydawało mi się że żyć bez niego nie potrafię :szok:

Klara - Pon 30 Kwi, 2012 18:38

Silve napisał/a:
nie wiem czy coś jest w okolicy.

Wystarczy sprawdzić: http://www.psychologia.ed...hologiczna.html

Silve - Pon 30 Kwi, 2012 19:47

Linka, ja dałam sobie trochę czasu, ale mam różne myśli.
Klara zaraz zaglądnę.

Silve - Pon 30 Kwi, 2012 19:49

Klara jest niedaleko, ja tam chodzę do p. psycholog, pomaga mi. Popytam o terapię. Dzięki
asik43 - Pią 04 Maj, 2012 20:27

Silve,
pozwalam sobie podać Ci rękę, bo Twój życiorys jest częściowo moim.
Mój alko. też jest u mamuśki. U niej je obiadki, czasami ze mną i dziećmi,ale się do nich dokłada. Nawet pozmywa po obiedzie.
Dzisiaj jednak poczuł się zbyt pewnie (wczoraj poświęciłam mu czas i poszłam z nim na spacer) i był już pijany w domu. Nie chciał wyjść mimo moich ogromnych próśb, tłumaczeń,że dzieci zaraz wrócą ze szkoły, że ja chcę mieć spokój.
Zadzwoniłam do dzielnicowego, wystraszył się i poszedł do mamuśki. UFF !!!!
A ja mieszanka emocji, zrobiłam jednak dzieciom obiad, wypiłam ziółka, zasnęłam po obiedzie na chwilę.
Wieczór spokojny.
Chyba dobrze zrobiłam.

pozdrawiam

Silve - Nie 06 Maj, 2012 18:12

Nie wiem co robić, piszę pozew o alimenty i o rozdzielność majątkową. Jestem w dołku - dół duży, nie mam siły, reaguje złością, wpadam ze skrajności w skrajność, powoli się wykańczam. On trzeźwy od dwóch tygodni jak do nas przyjeżdża, naprawia te cholerne samochody, dał nawet w zeszły tydzień 700 zł..., synowi auto pomógł naprawić, wprasza się na kawę, dzwoni do dzieci - ot poprawny tatuś:(

Jestem zmęczona.........mam ochotę zniknąć żeby nie było tych problemów, nie daję rady..... PUSTKA

Proszę, pomóżcie!

DanaN - Nie 06 Maj, 2012 18:24

Silve jestem dwa lata po rozwodzie żyję nie widując byłego męża. Wydawać by się mogło że wszystko idealnie, a huśtawki nastroju bywają...
Uczestniczyłam w terapii grupowej. Obecnie terapii indywidualnej. Mnie pomaga praca z terapeutą. Pomaga w radzeniu sobie z codziennością.
Myślałaś o terapii?

Silve - Nie 06 Maj, 2012 18:29

Myślałam o terapii - jest niedaleko - idę jutro tam, bo nie radzę sobie...
chodzę regularnie na spotkania Al-Anon - ale odbywają się w czwartki i już nie było dwa tygodnie (ze względu na 3 maja) i tak strasznie mi tego brakuje... Idę do psychologa do Poradni Uzależnień... idę.. jutro. Dziś niedziela - dół, dóóóół!

DanaN - Nie 06 Maj, 2012 18:37

Silve napisał/a:
Dziś niedziela - dół, dóóóół!

na dziś.. może rozmowa z kimś? wygadanie się... ?

Klara - Nie 06 Maj, 2012 18:41

Silve napisał/a:
Dziś niedziela - dół, dóóóół!

Coś się stało, czy "po prostu" jesteś smuuuuutna? :pocieszacz:

Linka - Nie 06 Maj, 2012 20:12

Silve napisał/a:
Myślałam o terapii - jest niedaleko - idę jutro tam, bo nie radzę sobie...
chodzę regularnie na spotkania Al-Anon - ale odbywają się w czwartki i już nie było dwa tygodnie (ze względu na 3 maja) i tak strasznie mi tego brakuje... Idę do psychologa do Poradni Uzależnień... idę.. jutro. Dziś niedziela - dół, dóóóół!

Silve, przeżywałam dokładnie to samo co ty, też brakowało mi mitingów w niedzielę, czasami były otwarte AA i tam chodziłam.Dobrze że idziesz do psychologa i wiem jeszcze jedno, jutro możesz obudzić si ę w zupełnie innym nastroju :)
Silve napisał/a:
Nie wiem co robić, piszę pozew o alimenty i o rozdzielność majątkową

ja pisałam o separację i i ciągle coś mi stawało na drodze a w przeddzień złożenia pozwu miałam takie jazdy że pojechałam szybko do terapeuty, co prawda alkoholików ale tylko taki był w tym momencie dostępny i naprawdę mi pomógł.
Do sądu szłam zabezpieczona w telefony do koleżanki z Al-anon na wypadek gdybym sama nie dała rady :roll:
najważniejsze to dać sobie nieprzekraczalny termin i go dotrzymać.
Nie zakładałam sprawy o alimenty, bo jak pracował to oddawał całą wypłatę tylko jak został bez pracy, bo choroba postępuje, to zostałam bez pieniędzy. Ni popełnij moich błędów :prosi:

Silve - Nie 06 Maj, 2012 20:41

Dziewczyny, dziś dół!! Po prostu normalnie mam myśli byle jakie. Skończyłam właśnie pisać pozwy i drukuję. Jutro zaświadczenie o zarobkach, odpisy małżeństwa i urodzenia córki itd. i idę sprawdzić wszystko u kolegi prawnika. I właśnie mąż dzwonił jak gdyby nigdy nic z zapytaniem "co tam słychać" - jeszcze bardziej dółłłłłłłłł! Ale dziękuję Wam za wsparcie - może faktycznie muszę się wygadać....
Linka - Śro 09 Maj, 2012 13:07

Silve, co u Ciebie? jak sobie poradziłaś?
Silve - Pią 15 Mar, 2013 17:47

U mnie OK. Mąż trzeźwiejący uczestniczy czynnie w AA. Ale przeszłam koszmar - II przymusowy odwyk 2 miesięczny i niebieska karta, rozprawa o alimenty i rozdzielność majątkową, itd. Co przeszłam to przeszłam - dziś jest dobrze - jutro nie wiem jak będzie. W każdym razie wiem, że sama z tym wszystkim nie jestem. Chodzę regularnie na mityngi Al-Anon - udzielam się w służbach. Jadę na Zlot Radości do Soliny w maju i jestem spokojna:) Pozdrawiam
yuraa - Pią 15 Mar, 2013 18:09

hej Silve, miło czytać takie wieści :)
do Soliny za daleko jak dla mnie :(

Linka - Pią 15 Mar, 2013 18:17

yuraa napisał/a:
do Soliny za daleko jak dla mnie

a ja niedawno byłam :)
na mitingu Al-anon w Sanoku też :lol2:

pietruszka - Pią 15 Mar, 2013 22:32

Zawsze mnie cieszą takie wiadomości :)
Silve - Sob 16 Mar, 2013 08:59

Pracując na programie Al-Anon widzę każdego dnia, że mam strasznie dużo do zrobienia. Najpierw chciałam jak najszybciej się zmienić - cóż zmieniłam się na gorsze. Na dzień dzisiejszy rozumiem, że wszystko ma swój czas. Pozdrawiam:)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group