To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Współwinne? (wydzielone z wątku "Po burzy jest pogoda?&

staaw - Czw 12 Lip, 2012 18:42

Żeglarz napisał/a:
poprostu_JA napisał/a:
staram się Pawła wspierać najlepiej jak umiem.

Widzisz Izo, akurat w przypadku osób uzależnionych wspieranie jest zupełnie czym innym niż to jest powszechnie rozumiane.
Dlatego paradoksalnie wszyscy współuzależnieni - dziewczyny, partnerki, żony, matki, również ich męskie odpowiedniki - swoją pomocą najczęściej szkodzą choremu, przeszkadzają mu w leczeniu, będąc święcie przekonanymi, że robią wszystko co możliwe, żeby pomóc.


Pięknie to ująłeś Pawle :)
Kto wie, jak potoczyło by się moje (i wielu innych, część już na cmentarzu) życie gdyby nie pomagierzy...

esaneta - Czw 12 Lip, 2012 18:45

staaw napisał/a:
Kto wie, jak potoczyło by się moje (i wielu innych, część już na cmentarzu) życie gdyby nie pomagierzy...

dodałabym "nieświadomi" pomagierzy, Stasiu :)

pietruszka - Czw 12 Lip, 2012 18:48

staaw napisał/a:
gdyby nie

uważasz, że współuzależnieni są współodpowiedzialni za rozwój alkoholizmu? :tupie: coś mi tu pachnie wciskaniem poczucia winy współuzależnionym :evil:
ale pewnie jestem dzisiaj coś przewrażliwiona :oops:

Janioł - Czw 12 Lip, 2012 18:51

pietruszka napisał/a:
uważasz, że współuzależnieni są współodpowiedzialni za rozwój alkoholizmu
zaraz, zaraz jak to było współwinne ;)
pietruszka - Czw 12 Lip, 2012 18:52

Andrzej napisał/a:
współwinne ;)

widzę objaw głodu :nunu: :p

esaneta - Czw 12 Lip, 2012 18:54

pietruszka napisał/a:
Andrzej napisał/a:
współwinne ;)

widzę objaw głodu :nunu: :p


taaaaaaaaa....głodu wałka :baba:

:lol2: :lol2: :lol2: :lol2:

Janioł - Czw 12 Lip, 2012 18:56

esaneta napisał/a:
taaaaaaaaa....głodu wałka
i jeszcze agresywne ;)
staaw - Czw 12 Lip, 2012 18:57

esaneta napisał/a:
staaw napisał/a:
Kto wie, jak potoczyło by się moje (i wielu innych, część już na cmentarzu) życie gdyby nie pomagierzy...

dodałabym "nieświadomi" pomagierzy, Stasiu :)

Toć narażam się płci nadobnej uświadamiając pomagierów...
Że orderów niema, przeżyję, ale szykany bolą... :rozpacz:

pietruszka napisał/a:
uważasz, że współuzależnieni są współodpowiedzialni za rozwój alkoholizmu?

Tego nie można prosto powiedzieć, to jest układ ściśle powiązany. On po pijaku wsiada za kierownicę, ona z "miłości" go nie kabluje na milicję, on czuje się bezkarny pozwala sobie na więcej, ona już tyle zainwestowała że brnie w to dalej...
A wystarczy tylko nie przeszkadzać w odczuciu konsekwencji swojego postępowania.
O połowie złych rzeczy jakie robiłem, dowiedziałem się że są złe dopiero na terapii...

pietruszka napisał/a:
pewnie jestem dzisiaj coś przewrażliwiona

Jesteś :)

Mysza - Czw 12 Lip, 2012 19:09

pietruszka napisał/a:
coś mi tu pachnie wciskaniem poczucia winy współuzależnionym, ale pewnie jestem dzisiaj coś przewrażliwiona

staaw napisał/a:
Jesteś

to widocznie...ja również, jeśli w ten sposób mierzyć przewrażliwienie...

staaw - Czw 12 Lip, 2012 19:11

Mysza napisał/a:
to widocznie...ja również, jeśli w ten sposób mierzyć przewrażliwienie...
Myszko, Twój post oddający istotę współuzależnienia zrobił na mnie olbrzymie wrażenie...
Ty już wiesz, według mnie, jak nie szkodzić... :)

szymon - Czw 12 Lip, 2012 19:15

Kochani, moze troszeczkę wyluzować i dłużej wazyć słowa - nowy user :skromny: :skromny:
pietruszka - Czw 12 Lip, 2012 19:16

staaw napisał/a:
On po pijaku wsiada za kierownicę, ona z "miłości" go nie kabluje na milicję, on czuje się bezkarny pozwala sobie na więcej, ona już tyle zainwestowała że brnie w to dalej..

:tia: a on biduś, z tego przytłoczenia jej miłością... musi pić biedaczek... :zalamka:

staaw - Czw 12 Lip, 2012 19:21

pietruszka napisał/a:
staaw napisał/a:
On po pijaku wsiada za kierownicę, ona z "miłości" go nie kabluje na milicję, on czuje się bezkarny pozwala sobie na więcej, ona już tyle zainwestowała że brnie w to dalej..

:tia: a on biduś, z tego przytłoczenia jej miłością... musi pić biedaczek... :zalamka:

Oj żebyś wiedziała jak to męczy...
Znam z autopsji zakochaną kobietę-bluszcza. Trochę potrwało nim zostaliśmy partnerami...
I teraz, wbrew temu co sugerowałaś wcześniej, z żoną układa mi się wspaniale... :chmurka:

Mysza - Czw 12 Lip, 2012 19:24

staaw napisał/a:
Ty już wiesz, według mnie, jak nie szkodzić...

Ja już wiem z pewnością, jak się zająć sobą :)
A co z tymi alko, którzy piją dalej bez "szkodzących" żon/partnerek/matek...
a co z tymi którzy idą na terapię i zaczynają trzeżwieć...a ich żony/partnerki/matki... tkwią w swojej dysfunkcji...?
czy oni to tylko wyjątek od reguły?

Dziubas - Czw 12 Lip, 2012 19:27

pietruszka napisał/a:
staaw napisał/a:
On po pijaku wsiada za kierownicę, ona z "miłości" go nie kabluje na milicję, on czuje się bezkarny pozwala sobie na więcej, ona już tyle zainwestowała że brnie w to dalej..

:tia: a on biduś, z tego przytłoczenia jej miłością... musi pić biedaczek... :zalamka:

No tak :mysli: Jakby zadzwoniła,wywaliła z chaty, zepsuła Mu komfort wcześniej,to On, by przestał pić wiele lat temu, albo by nawet nie zaczął g45g21
Staaw, co Ty, próbujesz zrzucić odpowiedzialność za swój alkoholizm :szok:

Marc-elus - Czw 12 Lip, 2012 19:27

szymon napisał/a:
Kochani, moze troszeczkę wyluzować i dłużej wazyć słowa - nowy user :skromny: :skromny:

Odpadły Ci jajka wraz z zielonym statusem? :D

Stasiu, chyba się trochę rozmijasz z prawdą, choć robisz to bardzo dyplomatycznie.
Logicznie rzecz biorąc, masz natomiast racje, co do faktów.

Jak istota która kocha, do tego to uczucie jest mocno zmutowane, zdegenerowane przez mechanizmy współuzależnienia, ma obiektywnie ocenić sytuacje i logicznie działać?
Do tego dorzuć manipulacje, często bardzo złożone, wycelowane w jej słabe punkty, tak dobrze poznane podczas codziennego życia....
Dalej stereotyp matki-polki lub żony-polki, zawsze lojalnej, gotowej stanąć w obronie swojego faceta, bo jak nie stanie to zakała....
Osoby wyrwane z tego kręgu, to cud, porównywalny chyba tylko z.... wyrwaniem się alkoholika z zaklętego kręgu. :mgreen:

pietruszka - Czw 12 Lip, 2012 19:27

staaw napisał/a:
I teraz, wbrew temu co sugerowałaś wcześniej, z żoną układa mi się wspaniale... :chmurka:

Stasiu - gdzie ja Ci sugerowałam, że Ci się z żoną nie układa? :szok:
Tylko gdzieś tam pod tym wszystkim widzę coś co odbieram jak jakąś nieuświadomioną urazę wobec współuzależnionych, jakieś poczucie krzywdy, jakąś delikatną chęć odwetu, jakąś złość, czy zadrę.... I nie piszę tego przeciw Tobie, tylko dla Ciebie... I bardziej stawiałabym na relację z matką a nie żoną...
Oczywiście mogę się mylić...

NANA - Czw 12 Lip, 2012 19:27

szymon napisał/a:
Kochani, moze troszeczkę wyluzować i dłużej wazyć słowa - nowy user :skromny: :skromny:



Nowy user , która potrzebuje wsparcia , a nie rozmówek "starszych" :zmeczony: :

Janioł - Czw 12 Lip, 2012 19:28

Dziubas napisał/a:
Staaw, co Ty, próbujesz zrzucić odpowiedzialność za swój alkoholizm
zaraz odpowiedzialność :evil: współwinne wskazuje ;) ( się wytnie)
pietruszka - Czw 12 Lip, 2012 19:30

NANA napisał/a:
Nowy user , która potrzebuje wsparcia , a nie rozmówek "starszych" :zmeczony: :

Fakt... Przepraszam :oops:
może moderator wydzieli :prosi:

staaw - Czw 12 Lip, 2012 19:34

pietruszka napisał/a:
staaw napisał/a:
I teraz, wbrew temu co sugerowałaś wcześniej, z żoną układa mi się wspaniale... :chmurka:

Stasiu - gdzie ja Ci sugerowałam, że Ci się z żoną nie układa?

Tu...
pietruszka napisał/a:

no jak Cię Staawie lubię, to czasem widzę, że zbyt osobiście podchodzisz do tematu... z taką jakąś urazą do współuzależnionych (ku przemyśleniu, może masz nierozwiązane własne problemy z żoną, lub może bardziej... z matką?) Jakieś poczucie krzywdy się kołacze?

staaw - Czw 12 Lip, 2012 19:35

Mysza napisał/a:
A co z tymi alko, którzy piją dalej bez "szkodzących" żon/partnerek/matek...
To już jest ich sprawa, wolno im się zapić na śmierć...
Mysza napisał/a:
a co z tymi którzy idą na terapię i zaczynają trzeżwieć...a ich żony/partnerki/matki... tkwią w swojej dysfunkcji...?

A to jest mój przypadek. Mało nie zakończyło się moje małżeństwo. I to ja chciałem odejść bo miałem dość...

pietruszka - Czw 12 Lip, 2012 19:39

pietruszka napisał/a:
nierozwiązane własne

to, że się dziś układa - nie oznacza, że gdzieś coś z przeszłości uwiera...
jak choćby żal, że nie dała kopa wcześniej...

staaw - Czw 12 Lip, 2012 19:42

pietruszka napisał/a:
pietruszka napisał/a:
nierozwiązane własne

to, że się dziś układa - nie oznacza, że gdzieś się coś z przeszłości uwiera...

Właśnie nie uwiera... Przeszłość to dla mnie, przynajmniej na dzień dzisiejszy, całkowicie zamknięty rozdział, którego nie chcę rozdrapywać np. przez terapię DDD...
Ja byłem z tych spokojnych pijaczków, piwo i spać... A żonka zbyt zakochana by numery jakieś wycinać...

Żalu że nie dała kopa wcześniej mieć nie mogę, bo później też nie dała...

Mysza - Czw 12 Lip, 2012 19:43

Marc-elus napisał/a:
Jak istota która kocha, do tego to uczucie jest mocno zmutowane, zdegenerowane przez mechanizmy współuzależnienia, ma obiektywnie ocenić sytuacje i logicznie działać?

Ona te uczucia ma już zmutowane, zdegenerowane...jeszcze zanim wejdzie w związek z alko...
Ona tworzy swoją własną bajkę...za żadne skarby świata, nie doniesie na niego na policję/ do szefa/ nie powie rodzinie, ani w drugim dniu związku, ani po 15 latach związku...dopóki sama przed sobą nie przyzna się, że żyję w jakimś wydumanym, zupełnie nie prawdziwym świecie...
Bo ona...utrzymuje ten swój nieprawdziwy świat...wszystkimi swoimi siłami, żeby nie runął, bo kiedy runie...wyjdzie jaka nieporadna była, jaki z niej nieudacznik, jak nie potrafiła sobie życia "normalnie" ułożyć...
A ona..przecież musi wszystkim dookoła udowodnić jak to jej dobrze, jak to dobrze wybrała, jakie to wspaniałe życie prowadzi ...
:bezradny:

pietruszka - Czw 12 Lip, 2012 19:46

staaw napisał/a:
którego nie chcę rozdrapywać np. przez terapię DDD...

Ok. rozumiem... masz do tego prawo...
staaw napisał/a:
Ja byłem z tych spokojnych pijaczków, piwo i spać... A żonka zbyt zakochana by numery jakieś wycinać...

znaczy się raj na ziemi? :mgreen: To w czym tkwił haczyk?
Ok... odpuszczam... bo alkaidowy power mi się włączył :wysmiewacz:

staaw - Czw 12 Lip, 2012 19:49

pietruszka napisał/a:
To w czym tkwił haczyk?

W tym że nie było kogo kochać...
Albo w pracy, albo "zmęczony", a spragniona miłości niewiasta cierpiała...

Dopiero kiedy alkohol spowodował u mnie obsesję samobójstwa, poszedłem SAM do psychiatryka. Inaczej bym dzisiaj nie żył...

Janioł - Czw 12 Lip, 2012 20:48

staaw napisał/a:
a spragniona miłości niewiasta cierpiała
i tylko tyle nic o Twojej nieodpowiedzialności, braku zaufania, rozgoryczenia i rozczarowania z jej strony ? Nic o nie spełnionych obietnicach, powinnościach i obowiążkach względem jej, rodziny najbliższych ?
staaw - Pią 13 Lip, 2012 05:20

Andrzej napisał/a:
staaw napisał/a:
a spragniona miłości niewiasta cierpiała
i tylko tyle nic o Twojej nieodpowiedzialności, braku zaufania, rozgoryczenia i rozczarowania z jej strony ? Nic o nie spełnionych obietnicach, powinnościach i obowiążkach względem jej, rodziny najbliższych ?

Stwierdzam że się czepiasz Andrzeju. Oczywiście że te wszystkie rozgoryczenia były.
Ja chciałem powiedzieć coś innego, wszystkie krzywdy które sobie WZAJEMNIE wyrządziliśmy, WZAJEMNIE sobie wybaczyliśmy. Dzisiaj to zamknięty rozdział...

Na szczęście moja ukochana nie jest z tych kobiet które po 20 latach wypominają zbity wazonik za 5 złotych. Każdego dnia budujemy jutro stawiając solidne fundamenty dziś...

Dzięki że podpowiedziałeś mi temat do działu 12 kroków...

Janioł - Pią 13 Lip, 2012 11:31

staaw napisał/a:
Stwierdzam że się czepiasz Andrzeju.
no może tak być bo jakos tak ledwie prześlizgnąłeś się po temacie

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group