To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Od nienawisci do milosci

chrzciciel - Pon 17 Wrz, 2012 17:33
Temat postu: Od nienawisci do milosci
Nienawidzilem sam siebie,nienawidzilem matki,ktora jako osoba uzalezniona narazila mnie na tyle traum,ze bylem caly polamany w srodku,nienawidzilem spoleczenstwa,ktore mnie jako dziecku nie zapewnilo nalezytej ochrony,nienawidzilem Boga,ze na to pozwolil... Nienawidzilem sam siebie,poniewaz ze skrzywdzonego stalem sie krzywdzicielem,a macie poczujcie jak to boli... Chcialem wybaczyc,jednak jak to zrobic-zapomniec sie nie da,ani krzywd doznanych,ani tych,ktore rozdalem. Wszystko zaczyna sie od siebie,po tym jak postanowilem nie ranic innych i powoli wprowadzalem to w czyn,po nieustannych modlitwach z prosba do mojej sily wyzszej,aby pozwolila mi wybaczyc samemu saobie i zrozumiec to,czym jest wybaczenie-wybaczylem. Przeszlosci nie zapomnialem jednak moge bezpiecznie spogladac w nia i wyciagac z niej wnioski,wczesniej gdy tylko zaczynalem o niej myslec,to albo plakalem,albo ogarniala mnie wscieklosc. Jak zapatrujecie sie na role wybaczania w waszym trzezwym zyciu?
staaw - Pon 17 Wrz, 2012 17:43
Temat postu: Re: Od nienawisci do milosci
chrzciciel napisał/a:
Jak zapatrujecie sie na role wybaczania w waszym trzezwym zyciu?

Jest niezbędne. Nauczyłem się wybaczać krzywdy mi wyrządzone...
Nie umiem wybaczyć drugi raz tej samej osobie tego samego uczynku.
Nie pielęgnuję urazy, jednak stawiam między mną a krzywdzicielem szklaną ścianę...

Jacek - Pon 17 Wrz, 2012 17:53

Cytat:
Nienawidzilem sam siebie,nienawidzilem matki,ktora jako osoba uzalezniona narazila mnie na tyle traum,ze bylem caly polamany w srodku,nienawidzilem spoleczenstwa,ktore mnie jako dziecku nie zapewnilo nalezytej ochrony,nienawidzilem Boga,ze na to pozwolil... Nienawidzilem sam siebie,poniewaz ze skrzywdzonego stalem sie krzywdzicielem,a macie poczujcie jak to boli...

a w którym tu miejscu jest ta rzekoma krzywda,czy też krzywdy???
ja tu widzę małego chłopca któremu zabrano lizaka

Janioł - Pon 17 Wrz, 2012 17:54

Cytat:
Jak zapatrujecie sie na role wybaczania w waszym trzezwym zyciu?
moim zdaniem by wybaczyć trzeba zrozumiec lub przynajmniej chcieć zrozumieć motywy działania lub braku takowego u tej osoby która nam ciąży, jeśli jesteśmy to my sami to pomaga w tym terapia jeśli rodzice terapia DDA jeśli jest to alkoholik to terapia dla współuzależnionych , jednego jestem pewien że nie ma wybaczenia innym do momentu kiedy sobie nie wybaczę
chrzciciel - Pon 17 Wrz, 2012 17:59
Temat postu: Re: Od nienawisci do milosci
staaw napisał/a:
chrzciciel napisał/a:
Jak zapatrujecie sie na role wybaczania w waszym trzezwym zyciu?

Jest niezbędne. Nauczyłem się wybaczać krzywdy mi wyrządzone...
Nie umiem wybaczyć drugi raz tej samej osobie tego samego uczynku.
Nie pielęgnuję urazy, jednak stawiam między mną a krzywdzicielem szklaną ścianę...
Z mojego doswiadczenia wynika,ze czesto to my sami pozwalamy na to,aby ktos powtornie nas skrzywdzil. Prosty przyklad i dosc przyziemny z mojego zycia:pozyczylem koledze pewna sume pieniedzy,ktorej nieoddal-wybaczylem mu to,ale wiedzac,ze jest taka osoba,ktora nieoddaje pieniedzy nigdy wiecej mu ich nie pozyczylem. Raz gdy byl w potrzebie dalem mu kase mowiac ze nie musi oddawac i tym sposobem pomoglem mu i niezaszkodzilem sobie. Mysle,ze kazdy czlowiek ma swoja piete achillesowa i dlatego popelnia te same bledy. Dlaczego mam przez to cierpiec? Poza tym jesli komus wybaczam wcale nieoznacza to,ze mam nadal uczestniczyc w relacji z nim,bo sa osoby,ktore niestety dzialaja na mnie toksycznie.Pozdrawiam
Jędrek - Pon 17 Wrz, 2012 18:02
Temat postu: Re: Od nienawisci do milosci
chrzciciel napisał/a:
Nienawidzilem sam siebie,nienawidzilem matki......Jak zapatrujecie sie na role wybaczania w waszym trzezwym zyciu?

uraza wkręca mnie w napięcie....
uczę się przebaczyć ....sobie i innym....
głęboko tkwi zwłaszcza w stosunku do żony....jak sobie przypomnę.... :)

szymon - Pon 17 Wrz, 2012 18:03

Janioł napisał/a:
jednego jestem pewien że nie ma wybaczenia innym do momentu kiedy sobie nie wybaczę


o! :]

chrzciciel - Pon 17 Wrz, 2012 18:12

Jacek napisał/a:
Cytat:
Nienawidzilem sam siebie,nienawidzilem matki,ktora jako osoba uzalezniona narazila mnie na tyle traum,ze bylem caly polamany w srodku,nienawidzilem spoleczenstwa,ktore mnie jako dziecku nie zapewnilo nalezytej ochrony,nienawidzilem Boga,ze na to pozwolil... Nienawidzilem sam siebie,poniewaz ze skrzywdzonego stalem sie krzywdzicielem,a macie poczujcie jak to boli...

a w którym tu miejscu jest ta rzekoma krzywda,czy też krzywdy???
ja tu widzę małego chłopca któremu zabrano lizaka
Uzalac sie nad soba skonczylem kilkanascie lat temu. Zabranie lizaka kosztowalo mnie pare ladnych lat,cotygodniowych wizyt u psychologa,zeby rozwiazac moje problemy emocjonalne,nie zwiazane z alkoholizmem.Pozdrawiam.
piotrAA82 - Pon 17 Wrz, 2012 18:14

chrzciciel napisał/a:
Poza tym jesli komus wybaczam wcale nieoznacza to,ze mam nadal uczestniczyc w relacji z nim,bo sa osoby,ktore niestety dzialaja na mnie toksycznie.


I to jest bardzo mądre zdanie. Ja staram się przynajmniej ostatnio do niego stosować. Jak widzę że ktoś jest jakoś krytycznie nastawiony w stosunku do mnie, wiem że obgaduje mnie za plecami, bo prędzej czy później takie informacje do mnie docierają pomimo że ja nie czynie mu żadnej krzywdy , to staram się unikać kontaktów z daną osobą. I to zauważyłem że są w dużej części ludzie z którymi kiedyś non stop piłem, a teraz one wiedzą że utrzymuję abstynencję, zmieniam się na bardziej kulturalnego, w dużym skrócie zmieniam swoje dawne nawyki te pijackie. Ale powiedział mój terapeuta ostatnio, że w odniesieniu do osób leczących się z uzależnienia społeczeństwo dzieli się na dwie grupy: na głupców którzy to wyśmiewają, i na normalnych ludzi, którzy to akceptują, dostrzegając w tym chęć poradzenia sobie z problemem. I tych głupców to powinienem unikać. Taki ten post jest trochę nie na temat, ale leżało mi to na sercu więc napisałem. ;)

Jacek - Pon 17 Wrz, 2012 18:17

chrzciciel napisał/a:
Uzalac sie nad soba skonczylem kilkanascie lat temu. Zabranie lizaka kosztowalo mnie pare ladnych lat,cotygodniowych wizyt u psychologa

czyli trafnie strzeliłem że problemik tkwił w twoich wyobraźniach
chrzciciel napisał/a:
wizyt u psychologa,zeby rozwiazac moje problemy emocjonalne

ciesze się że obrałeś dobrą decyzje
chrzciciel napisał/a:
Pozdrawiam.

również i pogody ducha życzę :)

Jacek - Pon 17 Wrz, 2012 19:04

chrzciciel napisał/a:
Jak zapatrujecie sie na role wybaczania w waszym trzezwym zyciu?

tylko w jeden sposób
na samym początku mego trzeźwienia (tego w którym trzeźwiałem już dla siebie)
gdzie żona straszenie rozwodem obróciła w czyn
wtenczas tak bardzo mnie zależało na trzeźwości i jej utrzymaniu ,że poszukując jakich kol wiek książek w tym temacie - okazało się w moim małym miasteczku trudnością do osiągnięcia
za to napatoczyłem się na tytuł "Jak przestać się martwić i zacząć żyć" autora Carnegie Dale
tytuł przykuł moją uwagę w śród wielu innych,postanowiłem ją nabyć
naprawdę nie wiem,ale cheba siła wyższa mnie na nią nakierowała
lektura mną tak zawładnęła że czytałem wchłaniając i zapomniałem że miałem jeszcze poszukać coś w temacie o trzeźwości
naprawdę polecam,są jeszcze inne równie dobre tego autora
ale wracając do twojego zapytania,właśnie odpowiedź znalazłem w tej książce
chrzciciel napisał/a:
Jak zapatrujecie sie na role wybaczania

w jednym z rozdziałów,autor opisał takie cóś (powiem tak swoimi słowami)
"gdy wróg ci zada krzywdę,zlekceważ go
gdy go nie zlekceważysz będziesz się tym borykał i zamartwiał (nie wiadomo jak długo)
gdy go zlekceważysz,Ty masz spokój - a takim zachowaniem zaniepokoisz wroga
i teraz on jest zakłopotany że nie dopiło tego co chciał "
czy to jest wybaczanie??? ceewd nie wiem ,ale mnie to pomaga

staaw - Pon 17 Wrz, 2012 19:16

Jacek napisał/a:
"gdy wróg ci zada krzywdę,zlekceważ go
gdy go nie zlekceważysz będziesz się tym borykał i zamartwiał (nie wiadomo jak długo)
gdy go zlekceważysz,Ty masz spokój - a takim zachowaniem zaniepokoisz wroga
i teraz on jest zakłopotany że nie dopiło tego co chciał "
czy to jest wybaczanie??? ceewd nie wiem ,ale mnie to pomaga

Według mnie to nie jest wybaczenie, choć ni wiem jak to nazwać...
Kiedyś takie działanie mi pomagało.... do czasu aż pojąłem czym jest wybaczenie...

Według mnie wybaczenie jest wtedy, kiedy ucieszę się , a przynajmniej nie pożałuję, że mój nieprzyjaciel wygrał w totka...

montreal - Pon 17 Wrz, 2012 19:20

Myślę, iż Wybaczanie jest jednym z najważniejszych słów człowieka. Obojętne, czy jesteś Alkiem je***ym, czy też parszywym nieAlkiem. Jest na tyle ważne, że nie wolno go często używać. Nie deptać. Stąpać trzeba uważnie, bo wybaczyć można każdemu według Wiary, a potem go zgnoić.
Do Wybaczenia trzeba Czasu, Wyrzeczeń i Pokory.
A tego Alkoholikom niekiedy brakuje... :) Nawet tym nieAlkoholikom też.

rufio - Pon 17 Wrz, 2012 19:30

Komu miałem wybaczyć - wybaczył
Kto mi miał wybaczyć - prawie wybaczył
Jet grono co mi nie wybaczyło - to już nie mój problem .
Sprawę zamknąłem dwa lata temu od tego czasu takie uczucia są mi obce .

staaw - Pon 17 Wrz, 2012 19:34

rufio napisał/a:
Sprawę zamknąłem dwa lata temu od tego czasu takie uczucia są mi obce .
I od dwóch lat cały świat Cię kocha bezkrytycznie?
Ty kochasz bliźniego jak siebie samego? Nie masz komu wybaczać?

Nie krzywdzisz i nie jesteś krzywdzony?

chrzciciel - Pon 17 Wrz, 2012 19:35

Moje wyrzuty sumienia o maly wlos niedoprowadzily mnie do samobojstwa. Wiem jak bardzo i ile przez nie wycierpialem i moze uznacie,ze to glupie,ale modle sie za tych wszystkich,ktorzy krzywdza,aby zrozumieli swoje postepowanie i potrafili wybaczyc samym sobie.
leon - Pon 17 Wrz, 2012 19:43

Nienawidzilem ojca,za to ,ze mnie wychowywal za pomoca wlasnej reki,lub roznego rodzaju przedluzen reki,kiedys go zlalem za caloksztalt,nie gadalismy latami,teraz nie wiem co do niego czuje,obojetnosc,stary dziadek jest,nie wiem co slowo wybaczenie tak naprawde znaczy,sam mam dluga liste ludzi skrzywdzonych,poobrazanych,slowo przepraszam jest mi slabo znane,ciezko przechodzi przez gardlo...
montreal - Pon 17 Wrz, 2012 19:46

Nienawiść jest słowem negującym Nawiść. Chcemy by ten watek był wątkiem dołującym?
endriu - Pon 17 Wrz, 2012 19:51

jakoś tak pod koniec picia jak byłem pijany poleciałem pobić ojca
dobrze, że była mama i go obroniła...

na razie jest między nami tylko oficjalnie

leon - Pon 17 Wrz, 2012 19:52

endriu napisał/a:
na razie jest między nami tylko oficjalnie

Tak jak u mnie

chrzciciel - Pon 17 Wrz, 2012 19:59

montreal napisał/a:
Nienawiść jest słowem negującym Nawiść. Chcemy by ten watek był wątkiem dołującym?
Watkiem do przemyslenia fsdf43t
leon - Pon 17 Wrz, 2012 20:03

montreal napisał/a:
Nienawiść jest słowem negującym Nawiść. Chcemy by ten watek był wątkiem dołującym?

Sugerujesz,iz wszystkie posty powinny konczyc sie szczesliwie,czyli miloscia czysta,nieskazitelna..itd..?zero negatywnych uczuc...?

Jacek - Pon 17 Wrz, 2012 20:18

staaw napisał/a:
Kiedyś takie działanie mi pomagało.... do czasu aż pojąłem czym jest wybaczenie...

Według mnie wybaczenie jest wtedy, kiedy ucieszę się ,

acha :mysli: rozumiem
jeno bardzo wątpliwe czy aby przemyślałeś wszystkie "za i przeciw"
na ten przykład,włazam do cie,jako gość nie proszony
Ty mnie wybaczasz,Ty się cieszysz
a ja nadal se tam siedze
a w mojej metodzie,ja cię nie wpuszczam - więc ani mnie parzy,ni ziębi

montreal - Pon 17 Wrz, 2012 20:18

Tak. Myślę, iż wszystkie posty powinny kończyć się szczęśliwie.
Nie bzdurnym humorem.
Nie niepotrzebnym i kłamliwym optymizmem.
Szczęśliwie.
Jeśli wedle niektórych z Was profilaktyka powinna przerażac i grozić, to ja się z tym nie zgadzam.
I nie zgadzam się jeszcze raz! :)
Zwariujemy jeśli będziem li tylko płakać i się chłostać.
Życie czeka, Panie i Panowie! Życie czeka!

Klara - Pon 17 Wrz, 2012 20:21

montreal napisał/a:
Myślę, iż wszystkie posty powinny kończyć się szczęśliwie.

montreal napisał/a:
Życie czeka!

Monti, a Ty wyszedłeś chociaż z bajki, którą ostatnio grasz, czy tylko pomyliła Ci się z życiem? :roll:

chrzciciel - Wto 18 Wrz, 2012 00:23

montreal napisał/a:
Tak. Myślę, iż wszystkie posty powinny kończyć się szczęśliwie.
Nie bzdurnym humorem.
Nie niepotrzebnym i kłamliwym optymizmem.
Szczęśliwie.
Jeśli wedle niektórych z Was profilaktyka powinna przerażac i grozić, to ja się z tym nie zgadzam.
I nie zgadzam się jeszcze raz! :)
Zwariujemy jeśli będziem li tylko płakać i się chłostać.
Życie czeka, Panie i Panowie! Życie czeka!
Dla mnie to wielkie szczescie,ze potrafie wybaczac. Temat,ktory napisalem nie ma prowadzic do samobiczowania sie i popadania w jakikolwiek negatywizm. Moja droga do wybaczenia trwala dlugo i byla bolesna jednak kazdemu powiem,ze wart bylo ja przejsc. Monti specjalniw dla Ciebie zaloze bardzo POZYTYWNY temat-pozdrawiam :D
rufio - Wto 18 Wrz, 2012 08:10

staaw napisał/a:
I od dwóch lat cały świat Cię kocha bezkrytycznie?

Nie ma zielonego pojęcia czy mnie kocha czy tez nie - nie zajmuje mnie ten problem .
A jeżeli chodzi słowo - przepraszam - używam go na bieżąco tam gdzie trzeba . W każdej sytuacji zadaje sobie pytanie " czy " .Czy mnie to dotyczy i przeważnie okazuje się, że mało co maja zdarzenie ze mną wspólne pola - wiec nie zajmuje się tym .Żyje sobie prosto i nie komplikuje życia - komplikacje zostawiam innym .

prsk.

staaw - Wto 18 Wrz, 2012 08:12

Rufiu, inaczej zadam pytanie...
Ktoś systematycznie podkłada Ci świnię... Co wtedy robisz/czujesz?

Jo-asia - Wto 18 Wrz, 2012 08:30

Ja obecnie, uczę się wybaczać sobie :)
dziwne uczucie, bo jak nie mam pretensji do siebie to rola innych w tej sytuacji zupełnie inaczej wygląda - staje się dla mnie łatwiejsza do akceptacji i wychodzi na to, że im wybaczać nie muszę :)
nie wiem czy to jest ok, dopiero zaczynam ;)

helka - Wto 18 Wrz, 2012 10:04

Moim zdaniem nie ma „złych” uczuć. Strach, gniew, złość są dobre, mogę powiedzieć naturalne jako reakcja organizmu na zadana mi krzywdę, ból. Samo wspaniałomyślne wybaczenie nikogo nie uzdrowi ani nie spowoduje ze czyjeś życie będzie lepsze. Nie pogrąża nas przeżywanie emocji ale ich tłumienie, bo nie chodzi o to by nie odczuwać takich „złych” uczuć ale żeby zacząć je rozumieć, żyć z nimi w zgodzie.
Kim byśmy byli gdybyśmy nie reagowali złością, gniewem na niesprawiedliwość, krzywdę czy po prostu na zwykła głupotę.

dorzucę jeszcze (z moich zajęć) 'definicję' czym jest a czym nie jest wybaczenie:

"wybaczyć" nie oznacza
- zapomnieć
- zrozumieć
- usprawiedliwić
- udawać, że nic się nie stało
- zbagatelizować krzywdę
- znów zaufać
- zaprzyjaźnić się
- być blisko z osobą, która nas skrzywdziła
- zrobić niezasłużony prezent sprawcy krzywdy
- zrezygnować ze sprawiedliwej kary
- zrezygnować z obrony przed ponownymi krzywdami

"wybaczyć" oznacza
- zrezygnować z pielęgnowania urazy
- zrezygnować z zemsty
- zrezygnować z "korzyści" bycia pokrzywdzonym
- pogodzić się z tym, że nie będzie rekompensaty za doznane krzywdy
- pogodzić się z tym miejscem w życiu, w którym jest się teraz

and last but not least - Niemożliwym jest wybaczenie krzywdy, która nadal się dzieje.

chrzciciel - Wto 18 Wrz, 2012 12:46

Jo-asia napisał/a:
Ja obecnie, uczę się wybaczać sobie :)
dziwne uczucie, bo jak nie mam pretensji do siebie to rola innych w tej sytuacji zupełnie inaczej wygląda - staje się dla mnie łatwiejsza do akceptacji i wychodzi na to, że im wybaczać nie muszę :)
nie wiem czy to jest ok, dopiero zaczynam ;)
To,jest Ok :lol: Kiedy wybaczylem sobie zrozumialem,ze nie mam nic nikomu do wybaczenia. Skrzywdzilem sam siebie moim postepowaniem i pozwolilem na to,aby to trwalo. Ci,ktorzy mnie skrzywdzili,tak naprawde w pierwszej kolejnosci skrzywdzili samych siebie,a ja jakos nie chce po tym co przeszedlem w zyciu,aby ktos cierpial. Pozdrawiam. :D
rufio - Wto 18 Wrz, 2012 13:59

staaw napisał/a:
Ktoś systematycznie podkłada Ci świnię... Co wtedy robisz/czujesz?

Dobre pytanie i wiesz jest taki ktoś - jeszcze jakiś czas temu był *ku**** i próby rozwiązania czyt. tłumaczenia się za nie swoje winy chociaż byłem przekonany , ze moje .Były próby porozmawiania z dana osoba i tłumaczenie innym , że to nie prawda . Szał i furia , że nic nie docierało - nawet posunąłem się do odpłacania pięknym za nadobne i co ? I psinco . Zacząłem w końcu gościa ignorować - mało przy każdym spotkaniu zadawałem mu pytanie - jaka świnie tym razem wymyśliłeś i gdzie ja położyłeś ? Wiesz wolałbym wiedzieć gdzie iść aby długo jej nie szukać . Po kilku takich pytaniach świnie jakimś cudem znikły - gościa w tej chwili ignoruje całkowicie no chyba , że przyjdzie am być razem na dyżurze , ale to już insza inszość .
Na koniec mała konkluzja - najlepiej nie zwracać uwagi z lekkim dodatkiem zainteresowania - gdzie ta świnia ?-


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group