ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - "Uzaleznienie,a potrzeba zaleznosci"
chrzciciel - Pon 24 Wrz, 2012 13:38 Temat postu: "Uzaleznienie,a potrzeba zaleznosci" Potrzeba glebokiej zaleznosci fizycznej i psychicznej od rodzica,jest czyms calkowicie prawidlowym i naturalnym dla kazdego z nas we wczesnym dziecinstwie.Jestesmy zalezni od pokarmu,ubrania,schronienia,opieki oraz uczuc,ktorych dostarczaja nam matka i ojciec.Czestokroc zdarza sie,ze nasi opiekunowie posiadaja osobiste deficyty i daja nam zbyt malo obecnosci,uczuc,za malo uwagi,ciepla i poczucia bezpieczenstwa.W tej sytuacji dziecko nie moze w pelni zaufac rodzicowi,nie moze w pelni od niego zalezec,byc od rodzica pozytywnie uzaleznione. Gdy potrzeba zaleznosci nie zostala zaspokojona,w zyciu dojrzalym osoba moze przejawiac tendencje do uzaleznien od: -roznorodnych substancji na przyklad alkoholu,narkotykow,srodkow farmakologicznych,nikotyny,jedzenia. -czynnosci i dzialan rytualnych,kompulsywnych,przymusowych(pracoholizm,seksoholizm,hazard,kleptomania,rytualy religijne. DLACZEGO TAK SIE DZIEJE? Zaspokojenie potrzeby wczesnodzieciecej zaleznosci jest mozliwe jedynie w warunkach stworzenia interpersonalnego mostu pomiedzy rodzicami,a ich potomstwem.Wyraza sie to w afirmatywnej postawie ojca i matki wzgledem dziecka.Most interpersonalny powstaje na bazie mysli,uczuc i dzialan. Osoby dorosle roznia sie miedzy soba dojrzaloscia.NIektore z nich utknely gdzies na granicy osmego-czternastego roku zycia.Ten poziom rozwoju psychicznego reprezentuje wiekszosc osob uzaleznionych.Takie osoby podlegaja niekontrolowanym emocjom,kaprysom,nastrojom,irracjonalnym i destruktywnym zachowaniom.W ich osobowosci dokonuje sie negatywna regresja.Zachowuja sie one jak skrzywdzone dzieci,ktore postanowily,powodowane uczuciami rozpaczy,zalu,przekory,buntu i msciwosci,szkodzic sobie i innym.W tej perspektywie w ciele czterdziestolatka moze tkwic szesciolatek. Reszte artykulu dopisze w pozniejszym czasie-co sadzicie o jego poczatku??
szymon - Pon 24 Wrz, 2012 14:12
chrzciciel napisał/a: | co sadzicie o jego poczatku?? |
że nie podałeś źródła (linka) - przyp. regulamin
chrzciciel - Pon 24 Wrz, 2012 15:12
szymon napisał/a: | chrzciciel napisał/a: | co sadzicie o jego poczatku?? |
że nie podałeś źródła (linka) - przyp. regulamin | Nie mam linka,to artykul z "Remedium"-miesiecznika o profilaktyce uzaleznien z konca lat 90-tych. Jeszcze raz przeczytam regulamin,bo to mi umknelo.
piotrAA82 - Pon 24 Wrz, 2012 15:21
Piszesz jakąś pracę magisterską, albo coś w tym rodzaju ??
chrzciciel - Pon 24 Wrz, 2012 15:40
Ciag dalszy.... W jaki sposob dochodzi do utraty pierwotnego potencjalu dzieciecej duchowosci?Jest to pytanie o proces nazywany przez psychologow podstawowa krzywda,glebokim zranieniem,krzywda duchowa.Teologia nazywa to wygnaniem z raju.Socjologia zas i filozofia stanem alienacji. Osoba ludzka,wewnetrzne dziecko,podlega tak zwanemu procesowi socjalizacji,a raczej spolecznie sankcjonowanego okaleczania i staje sie raczej nie czlowiekiem,lecz jego wrakiem,karykatura,tym,co Herbert Marcuse okreslil mianem"one dimensional man-czlowiek jednowymiarowy..... We wczesnym dziecinstwie powstaja matryce,podstawowe wzorce uczuc i reakcji,ktore niczym program komputerowy,zawarty w glebokiej,nieswiadomej czesci mozgu,wplywaja na uczucia i zachowania osoby doroslej.Wedlug H.Jackinsa pierwotny stres dziecinstwa wywoluje efekt snieznej kuli,przyciagajac i kumulujac nastepne traumatyczne doswiadczenia w pozniejszym zyciu. "Wieczne dziecko" jest doswiadczeniem,ktorego nie da sie opisac:niestosownoscia,uposledzeniem,a przy tym boska prorogatywa.Jest czyms,czego nie mozna zwazyc,a co okresla ostateczna wartosc lub bezwartosciowosc osobowosci.Moje osobiste doswiadczenie zwiazane z wlasna terapia,jak tez obserwacje pracy z licznymi klientami oraz rezultaty spotkan grupowych,upewniaja mnie o slusznosci tych slow.Mowiac prosto,wewnetrzne dziecko jest tym,co mozemy nazwac otwarciem serca.Otwarcie serca jest uznaniem swojej pierwotnej niemocy,bezsilnosci,bolu i leku,a jednoczesnie poczuciem,ze obok jest ktos,kto nas kocha.Dlatego mozemy byc calkowicie spokojni i bezpieczni.Pozytywne,tworcze,swiadome uzaleznienie,jest tak naprawde droga wewnetrznej niezaleznosci,a na pewno chroni nas od przywiazywania i uzalezniania od substancji chemicznych i nieracjonalnych zachowan. Zrodlo-miesiecznik poswiecony profilaktyce uzaleznien-"Remedium"rocznik 97
chrzciciel - Pon 24 Wrz, 2012 15:43
piotrAA82 napisał/a: | Piszesz jakąś pracę magisterską, albo coś w tym rodzaju ?? | Interesuje mnie to,rowniez w odniesieniu do mnie samego.
Janioł - Pon 24 Wrz, 2012 15:44
chrzciciel napisał/a: | rowniez | również ???
chrzciciel - Pon 24 Wrz, 2012 15:49
Janioł napisał/a: | również ??? | Tak Janiele nie moglem ukonczyc pierwszej terapii,zaleceniem specjalistow bylo najpierw rozwiazanie moich traum z dziecinstwa i dla mnie jest to cud,ze podolalem i postepuje jak dojrzala osoba.Pozdrawiam
endriu - Pon 24 Wrz, 2012 17:43
za długie, nie chce mi się czytać
Jo-asia - Pon 24 Wrz, 2012 18:09
Ciekawy artykuł.
Spotkałam się z teorią, że czynny alkoholizm zatrzymuje rozwój emocjonalny.
Gdy myślę nad tym
chrzciciel napisał/a: | Gdy potrzeba zaleznosci nie zostala zaspokojona,w zyciu dojrzalym osoba moze przejawiac tendencje do uzaleznien |
to u mnie nie była zaspokojona - ojciec alkoholik, matka współuzależniona
chrzciciel napisał/a: | W tej perspektywie w ciele czterdziestolatka moze tkwic szesciolatek. |
Tego też doświadczyłam, nawet się śmiałam, że gdy byłam na odwyku, to tam dogonił mnie mój wiek
chrzciciel napisał/a: | Otwarcie serca jest uznaniem swojej pierwotnej niemocy,bezsilnosci,bolu i leku,a jednoczesnie poczuciem,ze obok jest ktos,kto nas kocha. |
a to spotkało mnie ostatnio i poczułam spokój
Myślę, że warto drążyć tematy które nas nurtują, a ja przy okazji mogłam się przyjżeć bliżej sobie, dzięki
Jonesy - Pon 24 Wrz, 2012 19:27
Weź se załóż kolego jeden temat "Cierpienia i Rozterki Chrzciciela" i tam wszystko pisz w jednym miejscu. Bo gdzie nie wlezę - temat Chrzciciela. Zdominowałeś Dekadencję niczym trojan jaki...
wampirzyca - Pon 24 Wrz, 2012 19:32
Jonesy napisał/a: | Weź se załóż kolego jeden temat "Cierpienia i Rozterki Chrzciciela" i tam wszystko pisz w jednym miejscu. Bo gdzie nie wlezę - temat Chrzciciela. Zdominowałeś Dekadencję niczym trojan jaki... |
też tak pomyślałam
smokooka - Pon 24 Wrz, 2012 19:40
A ja się wcale nie upieram, abyś Chrzcicielu zakładał jeden temat. Każdy traktuje o czym innym. Mi to odpowiada.
pchor - Pon 24 Wrz, 2012 19:44
Może jakieś referendum ?
chrzciciel - Pon 24 Wrz, 2012 20:11
Jonesy napisał/a: | Weź se załóż kolego jeden temat "Cierpienia i Rozterki Chrzciciela" i tam wszystko pisz w jednym miejscu. Bo gdzie nie wlezę - temat Chrzciciela. Zdominowałeś Dekadencję niczym trojan jaki... | NIe cierpie i nie mam rozterek i nie mialem pojecia,ze jest jakies ograniczenie w tematach?
pterodaktyll - Pon 24 Wrz, 2012 20:16
chrzciciel napisał/a: | nie mialem pojecia,ze jest jakies ograniczenie w tematach? |
nie ma żadnego ograniczenia........
yuraa - Pon 24 Wrz, 2012 20:16
chrzciciel napisał/a: | nie mialem pojecia,ze jest jakies ograniczenie w tematach? |
zasadniczo na tym forum nie ma ograniczen
jak widać w moim profilu jestem autorem 56 tematów
sam sie zadziwiłem
piotr7 - Pon 24 Wrz, 2012 21:21
Zawsze można go przenieśc do DDA
chrzciciel - Pon 24 Wrz, 2012 21:40
yuraa napisał/a: | chrzciciel napisał/a: | nie mialem pojecia,ze jest jakies ograniczenie w tematach? |
zasadniczo na tym forum nie ma ograniczen
jak widać w moim profilu jestem autorem 56 tematów
sam sie zadziwiłem | Dziekuje za informacje
chrzciciel - Pon 24 Wrz, 2012 21:41
piotr7 napisał/a: | Zawsze można go przenieśc do DDA | Dlaczego do DDA?
leon - Pon 24 Wrz, 2012 22:14
chrzciciel napisał/a: | NIe cierpie i nie mam rozterek i nie mialem pojecia,ze jest jakies ograniczenie w tematach? |
Pisz Chrzcicielu Pisz na zdrowie,jeszcze nie jeden Ci na twoje posty odpowie....
smokooka - Wto 25 Wrz, 2012 09:09
chrzciciel napisał/a: | wewnetrzne dziecko jest tym,co mozemy nazwac otwarciem serca.Otwarcie serca jest uznaniem swojej pierwotnej niemocy,bezsilnosci,bolu i leku,a jednoczesnie poczuciem,ze obok jest ktos,kto nas kocha.Dlatego mozemy byc calkowicie spokojni i bezpieczni.Pozytywne,tworcze,swiadome uzaleznienie,jest tak naprawde droga wewnetrznej niezaleznosci, |
Podoba mi się w tym artykule to, że teza deficytów emocjonalnych z całego życia nie jest próbą obwiniania kogokolwiek tylko czymś naturalnym, zostawiającym miejsce na zrozumienie i wybaczenie dotychczasowym kozłom ofiarnym (okolicznościom, rodzicom, osobom pozostałym). Jest duże pole do analizy i refleksji bez umartwiania się i załamywania rąk, z gotowym rozwiązaniem. Z informacją, że wszystko jest w nas i tylko od nas zależy co z tym zrobimy. Czy zrozumiemy, wybaczymy i damy sobie żyć w miłości do samych siebie, bez zagrzebywania się w poczuciu krzywdy.
chrzciciel napisał/a: | Takie osoby podlegaja niekontrolowanym emocjom,kaprysom,nastrojom,irracjonalnym i destruktywnym zachowaniom.W ich osobowosci dokonuje sie negatywna regresja.Zachowuja sie one jak skrzywdzone dzieci,ktore postanowily,powodowane uczuciami rozpaczy,zalu,przekory,buntu i msciwosci,szkodzic sobie i innym. |
Do mnie i moich przemyśleń i efektów pracy z terapeutami bardzo pasuje każde zdanie tego artykułu. Ten proces pozwala mi na uwolnienie się z iluzorycznego postrzegania siebie na tle wspomnień. Świadomie i w swoim tempie a przede wszystkim zgodnie ze swoją moralnością pozbywam się autodestrukcyjnych tendencji, nie robiąc sobie wyrzutów za to, co pchało mnie w dół.
chrzciciel - Śro 26 Wrz, 2012 15:44
Bunt jest pozornie przeciwienstwem konformizmu.W rzeczywistosci obydwie te postawy sa dwiema stronami tej samej monety.Zarowno jedna jak i druga swiadczy o niedojrzalosci i zaleznosci.Bunt uzaleznia od rzeczy,przeciwko ktorej sie buntujemy rownie mocno jak konformizm.Zbuntowany musi miec punkt odniesienia,wobec ktorego moze robic wszystko na przekor-na przyklad wagarowac,nie uczyc sie itp.Obydwie postawy sa typowymi i zdrowymi przejawami wieku uczniowskiego. Niektorzy jednak zatrzymuja sie na tym etapie.NIe umieja rozsadnie rozroznic,co wymaga krytyki i ich sprzeciwu,a co zasluguje na akceptacje,kiedy pojsc na kompromis lub przystosowac sie,a kiedy walczyc. To,fragment artkul z "Remedium",mysle,ze pasujacy do deficytow powstalych w dziecinstwie. Osobiscie zatrzymalem sie na okresie buntu i wiele lat zylem jednostronnie uwazajac,ze walka jest najlepszym rozwiazaniem.Pozdrawiam
|
|