To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Początek alkoholizmu?

Marc-elus - Pon 05 Lis, 2012 10:07
Temat postu: Początek alkoholizmu?
Rozmawiałem ostatnio ze znajomym.
Znajomy ok 30lat, pracujący, mający żonę, pewnie w miarę "statystyczny".

Rozmowa zeszła na temat uzależnień.
Parę lat wcześniej, zwykle w sobotę, "w gościach", "na mieście" lub w domu, pił wieczorem.
Dla dobrej zabawy, dla rozluźnienia. Bez urwanych filmów i tych wszystkich rzeczy które znamy.
Potem przeszedł w tryb "sobota + piątek", po pracy w piątek, najczęściej w domu, wypijał parę piw lub drinków. Czasem umawiał się z kolegami na mieście.
Po jakimś czasie zauważył że do piątku dołączył czwartek, "bo już prawie weekend".

Kolega w pewnym momencie zauważył że "czeka na czwartek".

Nie wiedząc nic o alkoholizmie, zaczął się zastanawiać.... doszedł do wniosku że to idzie w złą stronę. Jego najlepszy przyjaciel przekonywał go że wydziwia, "a bo przecież w Polsce itd".
Jednak kolega porzucił czwartkowe i piątkowe uciechy na rzecz innych rozrywek, również odprężających, ale nie związanych z używkami.
Czasem wypije w sobotę, nie liczy ile, po prostu gdy jest okazja i ma humor to się bawi z alkoholem w tle. Normalnie, jak zdrowy człowiek.

Po całej rozmowie z nim wywnioskowałem że facet był "na początku drogi", ale się zawrócił. Do niego pewnie to nie dotarło.
Zaciekawiła mnie jeszcze jedna rzecz: ilu ludzi posłucha "najlepszego przyjaciela", obrazu jaki panuje w społeczeństwie(alkoholik w rowie, a jak nie w rowie to nie alkoholik), i dalej będzie brnąć w bagno?
Czy edukacja(w jakiejkolwiek postaci) rozwiewająca mity mogłaby pomóc, gdy jeszcze "ogórek się nie ukisił"?

pterodaktyll - Pon 05 Lis, 2012 10:10

Marc-elus napisał/a:
Czy edukacja(w jakiejkolwiek postaci) rozwiewająca mity mogłaby pomóc, gdy jeszcze "ogórek się nie ukisił"?

Profilaktyka zazwyczaj przynosi o wiele lepsze efekty niż usuwanie później skutków "kiszenia"

smokooka - Pon 05 Lis, 2012 10:21

Ja ze swojego punktu widzenia, wiem, że uzależniona psychicznie byłam od początku.Zatrzymywałam rozwój choroby, o której nie wiedziałam nic, zarówno w odniesieniu do siebie, jak i elementarnej wiedzy. Pierwszy raz zrobiłam to bardzo podobnie do Twojego kolegi. Nie piłam jakiś czas, zaszłam w tym okresie w pierwszą ciążę, karmiłam potem dwa lata. Uzbierało się w ten sposób koło trzech czy czterech lat abstynencji. O trzeźwości mowy nie było. O dojrzałości też nie. Potem różnie, popijałam, chlałam, popijałam, i tak do kolejnej ciąży upłynęło kilkanaście lat. Znowu przerwa, bez pojęcia nadal o tym, że jestem uzależniona. Do momentu osiągnięcia swojego dna, po urodzeniu synka, nie wiedziałam, nie myślałam o tym poważnie. Byłam przekonana, że to jeszcze nie to, porównywałam się do partnera w chronicznej fazie.
Zatrzymałam się na początku fazy krytycznej. Od niej nie ma już odwrotu. Wiem, że w żadnym momencie, w którym przerywałam picie, nie mogłam cofnąć już postępu psychicznego uzależnienia.
Ogórki się kiszą już od pierwszych godzin, w zależności od tego kiedy je zjesz, będą małosolne, kiszone albo niezdatne do użytku spleśniałe kapcie. Nie cofniesz tego procesu już po pierwszej godzinie.

Linka - Pon 05 Lis, 2012 10:51

a co powiecie o osobie, która nie wyobraża sobie sobotniego wieczoru bez alkoholu?
nigdy w ciągu tygodnia, w niedzielę tez, bo w poniedziałek praca, ale na sobotę czeka z utęsknieniem

pterodaktyll - Pon 05 Lis, 2012 10:52

Linka napisał/a:
co powiecie o osobie, która nie wyobraża sobie sobotniego wieczoru bez alkoholu?

Cześć kolego w niedoli

Linka - Pon 05 Lis, 2012 10:57

pterodaktyll napisał/a:
Cześć kolego w niedoli

żona już o nim mówi "weekendowy alkoholik"
ja mówię, że zważywszy na moje doświadczenia lampka ostrzegawcza mi się zapala
myślałam że może przewrażliwiona jestem :szok:

pterodaktyll - Pon 05 Lis, 2012 11:04

Linka napisał/a:
żona już o nim mówi "weekendowy alkoholik"

Od rzemyczka do koziczka.....

kj100pn - Pon 05 Lis, 2012 11:13

U mnie też tak się zaczynało. Najpierw weekend, potem piątek po piłce, zimne piwko smakuje najlepiej, potem czwartek, potem doszła praca przy kompie po 16 godzin po której co najlepiej pomaga usnąć? Oczywiście piwko.

Tak było kilka lat, potem doszła zła kobieta dzięki której do piwka dochodziła czasami seta dla rozluźnienia i ukojenia nerwów, bo w domu robiła mi pole bitwy i na końcu wywaliłem ją z domu.

Od tamtej pory żeby sie wyżyć ide na siłownie, pobiegać, na basen albo zagram w GranTurismo albo GTA.

lotus - Pon 05 Lis, 2012 11:19

Cytat:
Parę lat wcześniej, zwykle w sobotę, "w gościach", "na mieście" lub w domu, pił wieczorem.
Dla dobrej zabawy, dla rozluźnienia. Bez urwanych filmów i tych wszystkich rzeczy które znamy.
Potem przeszedł w tryb "sobota + piątek", po pracy w piątek, najczęściej w domu, wypijał parę piw lub drinków. Czasem umawiał się z kolegami na mieście.
Po jakimś czasie zauważył że do piątku dołączył czwartek, "bo już prawie weekend".


Cytat:
a co powiecie o osobie, która nie wyobraża sobie sobotniego wieczoru bez alkoholu?
nigdy w ciągu tygodnia, w niedzielę tez, bo w poniedziałek praca, ale na sobotę czeka z utęsknieniem


No właśnie… Niektórzy myślą, że osoba pijąca wyłącznie raz na tydzień czy może nawet raz na miesiąc nie może nazwana być alkoholikiem. A przecież chodzi tutaj nie o to jak często tylko jaki ma się związek z alkoholem.

Miałam wujka który potrafił nie pić miesiącami a potem popadał w ciąg alkoholowy kiedy to pił dzień w dzień przez co najmniej tydzień, od rana do wieczora, cały czas w tych samych ciuchach, kładł się tylko do wyra by potem wstać i znowu jazda. Potem nagle przestawał i jak świętobliwiec jakiś nadrabiał wszystkie zaległe zamówienia w swoim zakładzie tapicerskim, chodził do kościoła i zachowywał jak przykładowy obywatel.

Moi rodzice niby zaczynali od okazji towarzyskich, potem w latach 80-tych ojciec zaczął pędzić bimber więc wódka była jak woda z kranu.

Mój mąż jak go poznałam to pił tak co drugi dzień i wtedy nie myślałam, że coś w tym złego bo nie bił przecież, nie awanturował się tylko zasypiał w fotelu jak już miał dosyć. Z czasem przestał pić tak często ale i tak zdarza się mu mniej więcej raz na tydzień, co więcej, on jak pije to po prostu musi się upić, nie wystarczą mu drink czy dwa.

Są też oczywiście alkoholicy na etapie uzależnienia fizycznego, kiedy alkohol staje się niezbędny do doprowadzenia organizmu do jakiegoś tam stanu możliwości funkcjnowania.
Ale myślę, że wszystko sprowadza się do tej podstawowej relacji z alkoholem, dlaczego po niego się sięga, w jakich momentach i czy jest się w stanie tak po prostu w tych momentach sobie odmówić lub nawet po prostu nigdy nie pić. Jest to tym trudniejsze bo przecież alkohol jest ogólnie społecznie akceptowaną używką.

szymon - Pon 05 Lis, 2012 11:32

Linka napisał/a:
a co powiecie o osobie, która nie wyobraża sobie sobotniego wieczoru bez alkoholu?


Huston - mamy problem :mgreen:

Teraz to troszeczkę dla mnie jest to śmieszne (brak pokory, zadufanie w sobie i takie tam)
To całkowity brak odpowiedzialności za swoje, w przypadku gdy jest się w związku, ma się rodzinę, to także za czyjeś życie - marnować 1/7 życia? (założenie, ze tydzień ma 7 dni)
marnować jakiś ułamek życia tylko po to, by się *p****, poczuć fazę, szum w głowie, stracić możliwość obserwacji siebie i innych, ojjj NIE.
obserwować, dotykać, słuchać, dawać, współżyć, itd itp ect :hura:
a nie siedzieć przed TV w sobotę i śmierdzieć gorzołom

Ja w każdym bądź razie nie zamierzam tracić życia na *p**** :uoee:
Jest zbyt pięknie wokół nas :p

Marc-elus - Pon 05 Lis, 2012 11:41

szymon napisał/a:
Teraz to troszeczkę dla mnie jest to śmieszne (brak pokory, zadufanie w sobie i takie tam)
To całkowity brak odpowiedzialności za swoje, w przypadku gdy jest się w związku, ma się rodzinę, to także za czyjeś życie - marnować 1/7 życia? (założenie, ze tydzień ma 7 dni)
marnować jakiś ułamek życia tylko po to, by się nap****lić, poczuć fazę, szum w głowie, stracić możliwość obserwacji siebie i innych, ojjj NIE.

Misjonarz z Ciebie wychodzi.... :D
Przecież równie dobrze można powiedzieć "Nie będę marnował nawet sekundy życia na xxxx"
Gdzie xxx to: gry komputerowe, drapanie się po du***, jedzenie niedobrego jedzenia(które sami zrobiliśmy eksperymentując), taplanie się w błocie z piłką na boisku itd.
Strata czasu, co? Tylko że życie składa się z takich właśnie rzeczy, pozornie bezsensownych.
Jeżeli ktoś jest zdrowy, chce się napić przy sobocie, ba, nawet upić fsdf43t , dlaczego nie?

szymon - Pon 05 Lis, 2012 11:43

Marc-elus napisał/a:
Gdzie xxx to


jak Ci przeszkadzają xxx to zrezygnuj z tego - to bardzo proste

Marc-elus - Pon 05 Lis, 2012 11:46

szymon napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Gdzie xxx to


jak Ci przeszkadzają xxx to zrezygnuj z tego - to bardzo proste

A myślisz że przeszkadza komuś jak raz na tydzień się zdoi, nie szaleje, nie szuka następnego dnia itd.? Pewnie nawet rodzina się nie burzy, bo przecież "inni piją więcej".

Alkohol jest dla ludzi Szymon. Zdrowych.

szymon - Pon 05 Lis, 2012 11:50

Marc-elus napisał/a:
A myślisz że przeszkadza komuś


nie myślę ... :p

Marc-elus napisał/a:
Alkohol jest dla ludzi Szymon. Zdrowych.


jakoś zdrowi omijają dekadencji szerokim łukiem :p

Marc-elus - Pon 05 Lis, 2012 11:54

Cytat:
jakoś zdrowi omijają dekadencji szerokim łukiem

Ale dopuszczasz możliwość istnienia ludzi którzy piją w sobotę, są zdrowi i nie zastanawiają się że w tym czasie mogliby odkrywać sens życia? fsdf43t

szymon - Pon 05 Lis, 2012 12:12

Marc-elus napisał/a:
Ale dopuszczasz możliwość istnienia ludzi którzy piją w sobotę


jak to? to tacy są :lol:
pewnie, że dopuszczam, nawet do siebie dopuszczam takich, są bo są i tyle.

ale nie dopuszczam do siebie takich, co z utęsknieniem czekają na "ten dzień".
kierowca TIRa, sobota, 2x0,7l na rybach z kolegą, bo to przecież jest normalne... ludzie jeżdżą na ryby - tak więc to nie jest normalne dla mnie i moja choroba nie ma tutaj nic wspólnego

yuraa - Pon 05 Lis, 2012 15:47

Marc-elus napisał/a:
A myślisz że przeszkadza komuś jak raz na tydzień się zdoi, nie szaleje, nie szuka następnego dnia itd.? Pewnie nawet rodzina się nie burzy, bo przecież "inni piją więcej".

no chyba coś jest na rzeczy
Linka napisał/a:
żona już o nim mówi "weekendowy alkoholik"

czyli przez tydzień pracuje , trzyma fason a w weekend który teoretycznie powinien spędzić z rodziną ucieka w alkohol.
ciekawe co sie dzieje na urlopie.

a ten Twój Marcelusie koleś nie przekroczył jeszcze jakiejś tam swojej granicy ukiszenia, zatrzymał się, znalazł zamienniki- coś ciekawszego od picia .
myślę że przy sprzyjających okolicznościach może zaskoczyć znowu

Klara - Pon 05 Lis, 2012 16:14

Marc-elus napisał/a:
piją w sobotę, są zdrowi

Tak sobie myślę, że całkiem zdrowi wcale nie muszą pić w każdą sobotę.

Marc-elus - Pon 05 Lis, 2012 16:18

yuraa napisał/a:
ciekawe co sie dzieje na urlopie

No pewnie jest "urlopowym alkoholikiem". :)
yuraa napisał/a:
a ten Twój Marcelusie koleś nie przekroczył jeszcze jakiejś tam swojej granicy ukiszenia, zatrzymał się, znalazł zamienniki- coś ciekawszego od picia .
myślę że przy sprzyjających okolicznościach może zaskoczyć znowu

Może masz racje.
A może zachował się jak naprawdę zdrowy człowiek, pozbawiony "pierwiastka alkoholizmu" czy jakiś cech predysponujących nas do uzależnienia, i nigdy nie zaskoczy?
Klara napisał/a:
całkiem zdrowi wcale nie muszą pić w każdą sobotę.

Nie pisałem o tych co muszą.
Pisałem o takich którzy używają alkoholu, częściej niż od święta i nie uzależniają się.

szymon - Pon 05 Lis, 2012 16:22

Marc-elus napisał/a:
Pisałem o takich którzy używają alkoholu, częściej niż od święta i nie uzależniają się.


tęsknisz? przypomnij sobie zarzyganą łazienkę, nie rób obciachu

endriu - Pon 05 Lis, 2012 16:24

Marc-elus, znowu chcesz kontrolować :p
Marc-elus - Pon 05 Lis, 2012 16:35

szymon napisał/a:
tęsknisz? przypomnij sobie zarzyganą łazienkę, nie rób obciachu

Jaką łazienkę? :lol:
Nie tęsknie, tylko nie ma co wrzucać do jednego worka, jak czasem "się" piszę na forum.
Są tacy co używają alkoholu i nic złego z tego nie wynika, jadą na ryby, tam nawet piją(nie 2x0,7l) i tyle.
Tak spędzają część ze swojego wolnego czasu. Odpręża ich to jak Ciebie czytanie biblii.
I nie są gorsi od tych co wykonują salto na ścieżce duchowego rozwoju.

Tylko tyle. :)

endriu napisał/a:
Marc-elus, znowu chcesz kontrolować :p

Witaj tropicielu nawrotów. :mgreen:
Sprawdziłem po wielokroć, kontrolować nie potrafię. :p dopóki jestem alkoholikiem.... g45g21

endriu - Pon 05 Lis, 2012 16:50

Marc-elus napisał/a:
Są tacy co używają alkoholu i nic złego z tego nie wynika

trzymam się od takich z daleka

Marc-elus napisał/a:
Odpręża ich to jak Ciebie czytanie biblii.

a jednak tęsknisz do tego odprężania

Marc-elus napisał/a:
Sprawdziłem po wielokroć, kontrolować nie potrafię.

siebie nie ale innych to już potrafisz

Czarny - Pon 05 Lis, 2012 17:19

Marc-elus napisał/a:
Pisałem o takich którzy używają alkoholu, częściej niż od święta i nie uzależniają się.
_________________
Oczywiście że są, ale ponieważ nie mają pewnych wrodzonych ograniczeń organizmu, podobno do tej pory medycyna precyzyjnie nie określiła jakich, dlatego się nie uzależniają, pijąc nawet w sposób szkodliwy ...do czasu.Różne sa opinie na ten temat profesjonalistów, dla mnie już praktycznego zastosowania to nie ma.Jestem alkoholikiem i żadne teoretyczne dywagacje tego nie zmienią.Mogę natomiast nauczyć się z tym żyć normalnie.
rejek - Pon 05 Lis, 2012 18:03

Klara napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
piją w sobotę, są zdrowi

Tak sobie myślę, że całkiem zdrowi wcale nie muszą pić w każdą sobotę.

A ja mysle ze całkiem zdrowi moga pic codziennie a o istnieniu Dekadencji nawet nie wiedzą.
A także sa całkiem chorzy (wg słodkopierdów terapii) ktorzy pomysleli po kolejnym piciu "a rzucam to w ch.." i już nie piją i tez nie wiedza o Dekadencji.
Ani o tym jakimi chorymi mocno i smiertelnie są .

A ci co piją w sobote Szymon może oni mają w du*** rozbijanie atomu i podglądanie dzięciołów ,skoki na bangeee i loty balonem -bo robia to przez te twoje 6dni/tyg

A w sobote wpełzają do butelki i wypełzają w niedzielę -bo takie mają prawo kaprys czy co tam chcesz i tą drogę i styl również należy szanować

rejek - Pon 05 Lis, 2012 18:07

endriu napisał/a:
a jednak tęsknisz do tego odprężania


Ja tez tesknie no i co z tego?
Uważasz to za coś złego?
Tęsknić a pić to dwie sprawy.
Mnie terapia nie przestroiła mózgu tak żeby wyprzec to co czuję

Klara - Pon 05 Lis, 2012 18:20

rejek napisał/a:
A ja mysle ze całkiem zdrowi moga pic codziennie a o istnieniu Dekadencji nawet nie wiedzą.

Uważam się za zdrową w sensie uzależnienia od alkoholu gdyż nie muszę pić, jestem w stanie odmówić sobie wypicia, gdy robią to inni w mojej obecności, przy okazji jakiejś uroczystości mogę przez cały wieczór sączyć jednego drinka, gdy prowadzę samochód odmawiam zupełnie i nie muszę po powrocie nadrabiać.
W moim domu nie ma alkoholu, a jednak któregoś razu zauważyłam następującą prawidłowość: Po imieninach zostało pół butelki wina, które otrzymałam w prezencie i które wyjątkowo mi zasmakowało.
Następnego dnia nalałam sobie kieliszek - mniammm...
Kolejnego wieczoru kolejny - super.
Podczas zakupów kupiłam butelkę tego wina o innym kolorze, żeby sprawdzić które jest lepsze i znów - każdego wieczoru kieliszek lub dwa, aż do końca.
Jak myślisz, czy gdybym się nie puknęła w głowę, to długo jeszcze mogłabym uchodzić za osobę zdrową?

rejek - Pon 05 Lis, 2012 18:29

Klara napisał/a:
czy gdybym się nie puknęła w głowę, to długo jeszcze mogłabym uchodzić za osobę zdrową?


Musisz się chyba mocniej puknąć bo napisałaś
Klara napisał/a:
jestem w stanie odmówić sobie wypicia


Wszakże ,no jakże, aczkolwiek, poniekąd ,czyż nie uczą na terapii o potędze podswiadomości???
Nie walcz z sobą,nie siłuj się ,nie odmawiaj w sobote lub codzien z samochodem lub bez, bo będziesz nieszczesliwa do konca życia .
A na AA trzeba podnieść łapkę i powiedzieć taki sloganik "jestem szczesliwym alkoholikiem bo dzięki swojej chorobie .....ble ble ble ...i wobec powyższego dziękuję ze dane mi było zachorować amen" :figielek:

szymon - Pon 05 Lis, 2012 18:39

rejek napisał/a:

A ci co piją w sobote Szymon może oni mają w du*** rozbijanie atomu


w du***, w rzyci, w nosie gdzie tam se wymyślą / wymyślisz...

niech się rozwijają i oswiecają, niech będą szczęsliwi, zadowoleni, niech kochają rodziny, dzieci caaaalutki świat przez 6 dni tygodnia
a w siódmym niech walą litra na łeb, a jak będzie mało, to niech poprawią ćwiarą, niech padnie jeden z drugim na rejek i śpi za***any :>
bo jutro jest niedziela i zaczynam 6 dni przygotowania.

Klara - Pon 05 Lis, 2012 18:45

rejek napisał/a:

Musisz się chyba mocniej puknąć bo napisałaś
Klara napisał/a:
jestem w stanie odmówić sobie wypicia

Nie muszę (się pukać mocniej), gdyż wypijałam tamte lampki po jednej (rzadko dwie) każdego wieczoru, w sytuacji odprężenia i relaksu i dlatego, że wyjątkowo mi smakowało.
No, może jestem alkoholiczką, ale nic o tym nie wiem, gdyż nie miałam okazji nadużywać alkoholu mimo, że mój mąż to robił z lubością? :bezradny:

rejek - Pon 05 Lis, 2012 18:52

szymon napisał/a:

niech się rozwijają i oswiecają, niech będą szczęsliwi, zadowoleni, niech kochają rodziny, dzieci caaaalutki świat przez 6 dni tygodnia
a w siódmym niech walą litra na łeb, a jak będzie mało, to niech poprawią ćwiarą, niech padnie jeden z drugim na rejek i śpi za***any :>


I o to chodzi :okok: tolerancja (nasza nie alkoholu) i jak im to nic nie robi tzn nie maja problemu czyli uzaleznieni nie sa.

piotrAA82 - Śro 07 Lis, 2012 08:38

Nie można pchać wszystkich do jednego worka, ale faktycznie jeśli ktoś ma zakodowane w głowie, że sobota równa się picie, i nic nie jest w stanie go powstrzymać przed tym żeby się w sobotę schlać, to coś jest nie tak, i powoli wkracza na ścieżkę uzależnienia. :p
Janioł - Śro 07 Lis, 2012 08:43

piotrAA82 napisał/a:
i powoli wkracza na ścieżkę uzależnienia.
nie powli a już jest , co raz więcej jest tzw. weekendowych alkoholików, spróbuj im odebrac ich porcje do których się przyzwyczaili a reakcje będa takie same jak u tych co piją co dzień
staaw - Śro 07 Lis, 2012 08:51

Janioł napisał/a:
piotrAA82 napisał/a:
i powoli wkracza na ścieżkę uzależnienia.
nie powli a już jest , co raz więcej jest tzw. weekendowych alkoholików, spróbuj im odebrac ich porcje do których się przyzwyczaili a reakcje będa takie same jak u tych co piją co dzień

Po co od razu alkohol?
U mnie na łikend siadła kablówka, w windzie nie było innego tematu jak: "działa już u pana TV? Dzwoniłem i obiecali..."

szymon - Śro 07 Lis, 2012 08:56

Janioł napisał/a:
nie powli a już jest


jak to?
przecież ja tylko pije w sobotę, to nic, ze czekam na to cały tydzień i już w poniedziałek za tym tęsknię.
to nic, że jestem nieprzytomny w sobotę, dobrze zarabiam, jażdże BMW X6 i pije tylko wina po 80pln... a nie lezę w rowie... czy tam pod sklepem.

odbierz takiemu możliwość wypicia, a wyjdzie z niego prawdziwy alkoholik.
sam mam takiego ananaska w rodzinie, który wraca w piątek wieczorem z pracy
a w sobotę od rana (każdą) ustraja stół w biały obrus
a na nim flacha i mały kieliszek.
i wali tą wódę całą sobotę, niekiedy dwie flachy.
przecież to nic, że żona osiwiała, dzieci po suficie chodzą.
z chęcią by się zamienili na średnią krajową, zrezygnowaliby z tej BMW i pseudo-alko-biznes-mena
ale to tylko 1/7 tygodnia jest napruty
5/7 tygodnia zarabia dobrze
a całą niedzielę obiecuje, że to ostatni raz :hura:

Marc-elus - Śro 07 Lis, 2012 09:22

staaw napisał/a:
U mnie na łikend siadła kablówka, w windzie nie było innego tematu jak: "działa już u pana TV? Dzwoniłem i obiecali..."

Bo była F1, ten tenisista-dryblas grał i kolejny odcinek "Mody na sukces".....
Następnym razem wywieś w windzie listę stron w necie na których leci live, trzeba pomóc sąsiadom. :)

staaw - Śro 07 Lis, 2012 09:42

Internet też jest w kablówce, jak zdycha to wszystko...
Ja mam rezerwowy w komórce :]

piotrAA82 - Czw 08 Lis, 2012 09:47

A ja nie oglądam telewizji, kiedyś miałem telewizor u siebie w pokoju z Cyfrą Plus, no ale nie dokładałem się mamie do opłat i piłem. Więc pewnego dnia przyszedłem do domu a tu okazało się że już nie mam co oglądać. Do tej pory nie oglądam telewizji, zdarza mi się bardzo rzadko u mamy w pokoju, kiedy przykładowo spożywam obiad, ale nic poza tym. I jakoś nie tęsknię za tym. Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Mama mieszka z konkubentem który już tak naprawdę jest chyba uzależniony od tv. Zna na pamięć program i ma swoje seriale. Jak przez jeden dzień nie było sygnału to nie mógł znaleźć sobie miejsca. Nieraz oglądam filmy na laptopie, no ale nie wyobrażam sobie życia bez internetu, choć mam taki słaby, że mogę tylko otwierać strony i to też bardzo powoli. Ale lepsze to niż nic. :rotfl:

nie powli a już jest , co raz więcej jest tzw. weekendowych alkoholików, spróbuj im odebrac ich porcje do których się przyzwyczaili a reakcje będa takie same jak u tych co piją co dzień


Faktycznie coraz więcej jest weekendowych alkoholików. Zgadzam się z przedmówcą :tak:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group