czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Niepohamowana-chora złość
Mariola26 - Śro 16 Sty, 2013 19:07 Temat postu: Niepohamowana-chora złośćNie mogę poradzić sobie z opanowaniem swojej chorej złości.Mam już dość swoich napadów agresji,złych emocji.Jest mi wstyd że odbija się to na mojej rodzinie.Kocham nad życie swoją córkę a nie potrafię być dobrą i kochaną matką.Mama dla dziecka w tym wieku jest wszystkim i kocha ją za to że jest a nie jaka jest,a ja nie potrafię zapanować nad sobą,staram się ale jak już wpadnę w ten swój chory amok,nie jestem sobą, nie myślę i nic do mnie nie dociera.Nie jestem wtedy dobrym przykładem dla małej.Chcę stworzyć ciepły dom,kochającą się rodzinę dla dziecka a nie potrafię.Wszystko mnie denerwuję,już wariuję czasami,są dni że nienawidzę samej siebie,nienawidzę przykrych wspomnień-one wracają jak bumerang,nie ważne ile minęło lat-5 czy 10.Myślałam że to już za mną -chwilowe,złudne i jakże bardzo mylące.Zakochałam się,związałam się z człowiekiem,z którym myślałam że chce spędzić resztę życia i stworzyłam rodzinę.Urodził się owoc naszej miłości-Nikola
Zaczęło się moje wyczekiwane macierzyństwo-zawsze pragnęłam mieć dziecko.
Ale...stres i rutyna,strach i zmęczenie.Nerwowo już nie wytrzymywałam.Ukojenie znalazłam w alkoholu,przekroczyłam nie jedną granicę.
Tak w skrócie o mnie ,chyba już wkradł się chaos w to co piszę-taki sam mam w głowie-NATŁOK MYŚLI, który mnie przerasta,przygniata i przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu.Tajga - Śro 16 Sty, 2013 19:16
Mariola26 napisał/a:
.Mam już dość swoich napadów agresji,złych emocji.
Sądzę, że jeszcze alkohol się o Ciebie upomina.
Stąd ta nerwowość, ale to mija ja - Śro 16 Sty, 2013 19:22 Ja myślę, że jeśli naprawdę uwierzysz, że droga którą wybrałaś jest jedyną właściwą to wszystko to odejdzie. Nie wiem ile latek ma twoja córeczka ale mniemam, że nie za dużo i wiem dobrze, że takie smyki naprawdę potrafią dopiec. I tylko twój wewnętrzny spokój, który znajdziesz jak pozwolisz porwać się nurtowi zmian spowoduje, że twoje reakcje na nią się zmienią.
Myślę, że najważniejsze żebyś na początku nie chciała za dużo. Trzeźwa i obecna mama to bardzo dużo dla dziecka. A reszta przyjdzie z czasem.
Teraz jesteś najważniejsza ty i twoja praca nad sobą. Reszta się ułoży.smokooka - Śro 16 Sty, 2013 20:01
Mariola26 napisał/a:
Chcę stworzyć ciepły dom,kochającą się rodzinę dla dziecka
Mariola26 napisał/a:
Zakochałam się,związałam się z człowiekiem,z którym myślałam że chce spędzić resztę życia i stworzyłam rodzinę.Urodził się owoc naszej miłości-Nikola
Mariola26 napisał/a:
Zaczęło się moje wyczekiwane macierzyństwo-zawsze pragnęłam mieć dziecko.
Mariola26 napisał/a:
Kocham nad życie swoją córkę
I to są te dobre, ciepłe przyjemne zdania, Twój cel, Twoje pragnienia i realne, aktualne sprawy. To po co żyjesz, co da Ci satysfakcję, spokój i zaspokoi Twoje potrzeby emocjonalne.
Reszta Twojej wypowiedzi wynika z przeszłości, z nagromadzonych nieprzyjemnych emocji, z braku właściwych wzorców, z rozdygotania emocjonalnego.
Mariola, wszystkiego można się nauczyć, przy odpowiednim przyłożeniu się do tego. Wierzę, że zdobędziesz odpowiednią wiedzę, narzędzia, aby zdefiniować właściwą kolejność i rozprawić się ze zdarzeniami z przeszłości, które tak bardzo Cię zatruwają.
Niebawem przyjdzie termin wizyty u terapeuty, nie bój się opowiedzieć wszystkiego co Cię hamuje, co powoduje wybuchy złości, chęć rzucenia wszystkiego i pogrążenia się w alkoholu. Terapia leczy rany, uczy jak sobie radzić i co można zrobić dla własnego szczęścia.
Już 12 dni nie pijesz, to prawie dwa tygodnie Twojego trzeźwienia, to 12 x 24 trzeźwe godziny, w których odzyskujesz zdolność do racjonalnego myślenia i wzięcia spraw w swoje dojrzewające emocjonalnie "ręce".Jacek - Śro 16 Sty, 2013 20:30
Mariola26 napisał/a:
Tak w skrócie o mnie ,chyba już wkradł się chaos w to co piszę-taki sam mam w głowie-NATŁOK MYŚLI, który mnie przerasta,przygniata i przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu.
Mariolka,a powiedz jak to napisałaś czy ciut ulżyło???
Mariola26 napisał/a:
Mam już dość swoich napadów
agresji,złych emocji.Jest mi wstyd że odbija się to na mojej rodzinie.
nie możesz tylko siebie obwiniać za coś co nie jest zależne od Ciebie,co jest Twoją chorobą
ja się do mojej głośno przyznałem , do alkoholizmu
niektórzy to rozumieją,inni nie - mnie jedynie obchodzi że potrafię ja sam zrozumieć
i to jest jeden z plusów który mnie wspomaga
przez co rozumiem sam siebie i tą moją niezależnośćszymon - Śro 16 Sty, 2013 20:32 koleżanka zainspirowała mnie pewnym filmikiem, oto on:
Twoje pseudo chore złości, to te muchy...
zauważ, że samuraj walczy z jedną, dwoma.... całym rojem much
pokochaj muchę, czyli swoją złość (ona nie jest chora!!!!)
zaakceptuj ten stan, w jakim teraz jesteś, podobnie jak to zrobił na filmiku.
Wtedy muchy "same" odlecą, bo nie będą sie miały z kim bawić,
Twoja złość przemieni się w coś fajnego, jak kwitnące wiśnie czy jabłonie pannamigotka - Śro 16 Sty, 2013 21:24 Alkoholizm to choroba emocji... między innymi.
Potrafisz się przyznać do tego, do czego inni nigdy się nie przyznają. Teraz tylko zacząć trzeźwieć, jesteś na dobrej drodze, moim skromnym zdaniem. Mariola26 - Czw 17 Sty, 2013 08:21
Cytat:
Mariolka,a powiedz jak to napisałaś czy ciut ulżyło???
Spisując swoje negatywne emocje mam nadzieję że to mi pomoże opanować się i opamiętać przy następnym nakręceniu się na jakąś sytuację-która czasem nie jest tego warta.Ale ja w takiej sytuacji nie panuję nad swoimi emocjami,czuję uciska w głowie,robi mi się gorąco.Ale po chwili wiem że nie potrzebnie się nakręciłam-przesadziłam ale co z tego kiedyś może być za późno na przepraszam. Moje dzieciństwo i dalszy okres to była tylko ciągła walka-rygorystyczny ojciec a matka podporządkowana tyranowi.Tyle lat stąd moja nerwowość.Żałuję tylko że założyłam rodzinę nie rozwiązując swoich problemów sprzed lat-myślałam że jak będę miała swoją rodzinę to stare problemy znikną chyba -no nie wiem...smokooka - Czw 17 Sty, 2013 08:35 Mariola, jak trafisz już do terapeuty na terapię, w standardzie leczenia będziesz miała wizytę u psychiatry zajmującego się uzależnionymi. Bądź z nim szczera, opowiedz o swoich wyładowaniach złości, o tej spirali nakręcania się, koniecznie. Wizyta u psychiatry to żaden wstyd, nic strasznego, nic wstydliwego. Ja też byłam, mój J. też chodzi. I właśnie a'propos mojego J - miał dopasowywane leki, które też miały opanować jego ataki furii, które miały też dzięki opanowaniu nerwów wpłynąć na inny przebieg głodów alkoholowych. I posłuchaj - za trzecim razem (u Ciebie może być za pierwszym) pani dobrała mu takie leki, że przypomniałam sobie za co go kocham - dosłownie! Jest opanowany, nie przymulony, spokojny, na nerwowe sytuacje reaguje owszem podniesionymi emocjami, ale w granicach normy, nie nosi go, nie cuduje. Sytuacje, banalne i błahe wywoływały w nim coś takiego, że nie dało się normalnie żyć w domu. Coś typu, że np coś upadło na podłogę to był szał i walenie pięściami w futryny, czy stół. Jakiś horror. Teraz jest fajnie, normalnie, spokojnie, ja nie mam podskórnego lęku, że zaraz mu odbije, że będzie wprowadzał atmosferę psychiatryczną, a na to wszystko patrzą synowie.
Mariola, to, że dostał leki nie znaczy, że jest chory psychicznie, że ma diagnozę konkretną, chociaż był przebadany dwa razy, miał zlecone EEG i milion badań z krwi. Nie jest chory psychicznie, jednak neuroprzekaźniki w jego mózgu mają jakiś zaburzony przepływ i stąd te wyładowania złości. A nagromadził jej od dzieciństwa baaaardzo dużo...
Pomyśl, co widzi Twój mąż i jak to wszystko zmienia Wasze życie.
Idź koniecznie do psychiatry, który ma doświadczenie w leczeniu uzależnionych.
Jacek - Czw 17 Sty, 2013 15:00
Mariola26 napisał/a:
Ale ja w takiej sytuacji nie panuję nad swoimi emocjami
ja się nie znam na tego typu przypadkach,uczuciach itp...
ale z doświadczeń jakie znam,a i sam przechodziłem,to wniosek taki że gdy o tym rozmawiasz,to obie strony to więcej rozumują i co za tym idzie,przyjmuje się łagodniejTarrant - Pią 18 Sty, 2013 17:18 Jak czytałem o negatywnych emocjach to przypomniał mi się kolega, miał podobny problem.
Masa negatywnych emocji, od nienawiści do smutku, a picie tylko go pogrążało.
Dałem mu książkę Pani Wandy Prątnickiej 'Opętani przez duchy'
Po przeczytaniu jej zgłosił się do niej po pomoc i po dwóch miesiącach terapii przestał wariować i pić. Niby tyle się mówi o duchach, ale mało kto wierzy że mają realny wpływ na nasze życie.Jędrek - Pon 21 Sty, 2013 10:04
Mariola26 napisał/a:
Nie mogę poradzić sobie z opanowaniem swojej chorej złości.Mam już dość swoich napadów agresji,złych emocji.Jest mi wstyd że odbija się to na mojej rodzinie.
taaaa..... wstyd i wyrzuty sumienia, że znowu wybuchnąłem. To coś, co zdarza mi się coraz rzadziej, ale nadal sie zdarza:
1. Jak zaniedbam zalecenia terapeutów- głównie HALT
2. Jak zaniedbam zalecenia sponsora- codzienny (jak sama nazwa wskazuje) dzienniczek uczuć zwłaszcza...
Bo jestem zarozumiały, pyszny, skłonny do uraz i wybuchów złości.... bo jestem alkoholikiem.... moja choroba sie odzywa, bo do końca życia będę alkoholikiem.
Więc do końca życia muszę...chcę pracować nad utrzymaniem swojej trzeźwości...kozlowski - Pon 21 Sty, 2013 10:19 Bez sensu sie sami karzecie, ja np tak nie mam, a sam jestem nie raz *ku****, ze rozdupcam wszystko. Ale nie mam za to wyrzutow, ani wstydu. Za duzo sluchacie swych wew krytykow co mowia wam co macie robic. Wiecie co? Ja mojego wew krytyka mam glemboko w du***. I lepiej mi sie zyjeJędrek - Pon 21 Sty, 2013 10:33
kozlowski napisał/a:
I lepiej mi sie zyje
Lepiej niż?.....kozlowski - Pon 21 Sty, 2013 11:10 kiedys tez sie przejmowalem wew krytykiem. terapeuta mi wszystko wytlumaczyl, ze jakas moja podosobowosc chce bym byl idealny, a ja po prostu jestem taki jaki jestem i nic juz na to nie poradzeJędrek - Pon 21 Sty, 2013 11:19
kozlowski napisał/a:
kiedys tez sie przejmowalem wew krytykiem. terapeuta mi wszystko wytlumaczyl, ze jakas moja podosobowosc chce bym byl idealny, a ja po prostu jestem taki jaki jestem i nic juz na to nie poradze
Terapeuta Ci wszystko wytłumaczył, a zrozumiałeś tak jak Ci LEPIEJ
Mi było na szczęście tak źle w życiu, że chciałem sobie zrobić lepiej.... i z biegiem czasu satysfakcjonuje mnie systematyczne dążenie do ideału chociaż jestem na początku drogi i pomimo tego że ideał jest nieosiągalny.