To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Poniżanie alkoholików przez słuzbę zdrowia

Arnika - Czw 02 Maj, 2013 08:37
Temat postu: Poniżanie alkoholików przez słuzbę zdrowia
Witam Was, jestem na tym forum nowa.
Piszę ponieważ prawdę mówiąc jestem załamana moimi przejsciami z lekarzami pierwszego kontaktu i piekła jakie mi zgotowano w szpitalu, tylko z tego powodu, że przyznałam się że jestem alkoholiczką.
Opisanie ilości pogardy, etykietek i zwykłego poniżania przez lekarzy zajęłoby zbyt dużo miejsca tutaj. Najgorsze w tym wszystkim jest to , że człowiek świadomy swojej choroby, leczący się w poradni odwykowej, przez lekarzy w szpitalu jest traktowany jak najgorszy śmieć i menel, podejrzewany o kłamstwa i konfabulacje, a każde jego słowo używane jest przeciwko niemu. Ludzie wykształceni w kierunku medycznym, nie posiadaja minimalnej wiedzy o chorobie alkoholowej, korzystają z łatwej okazji polepszenia sobie własnego samopoczucia, przez mieszanie leczącego się alkoholika z błotem. Przekonałam się, że nawet jeśli taki człowiek nigdy nie był na odtruciu, bo nie doszło do aż tak powaznego zatrucia, żeby była potrzeba, to dla nich jest obrzydliwym alkoholikiem leżącym w rowie. Przekonałam ,się, że nawet jeśli alkoholik jest przeciętną osobą, która ma dom i pracę, to dla lekarzy, jest staczającym się menelem, ponieważ liczy się tylko ich wyobrażenie o brydnym zasikanym alkoholiku. Najbardziej wstrząsający jest fakt, że problemy zdrowotne wywołane przez zupełnie inne czynniki, z góry tłumaczone są piciem, a wszelkie mozolne tłumaczenia, kończą się agresywnym przerywaniem wypowiedzi, i kolejnym przyklejaniem etykietek. Celowe złośliwe i pogardliwe przytyki lekarzy robiących obchód w sali szpitalnej co do „popijania sobie”, (robione w obecności innych pacjentów), miały na celu chyba „przestraszenie” obrzydliwej alkoholiczki, w celu odwiedzenia jej od dalszego igrania ze zdrowiem i życiem, co według nich było chyba formą „pomocy” i „terapii” . Moje wieloletnie terapie są dla nich nieważne, tak samo jak 8 letni staz niepicia też był nieistotny. Istotne jest określenie „alkoholiczka”, za którym idzie całe bogactwo stereotypów i wyobrażeń o mojej patologii.
Jestem kobietą. Mam 35 lat, mam dom, bliską osobę i pracę. Kiedy ktoś dowiaduje się że jestem uzalezniona łapie się za głowę, i nie może uwierzyć, ponieważ nie widac najmniejszych oznak zaniedbania czy zmian w wyglądzie. Dla lekarzy jestem marginesem i menelicą.
Jakie są wasze doświadczenia, jak radzić sobie z koszmarem pomówień i stereotypów ze strony lekarzy?

olga - Czw 02 Maj, 2013 08:41

witaj :)
leon - Czw 02 Maj, 2013 08:41

Czesc :>
cool - Czw 02 Maj, 2013 08:50

witaj :)



Arnika napisał/a:
Jakie są wasze doświadczenia, jak radzić sobie z koszmarem pomówień i stereotypów ze strony lekarzy?


po prostu może tak trafiłaś są różni ludzie i ,moim zdaniem ważne jak my się czujemy z swoim uzależnieniem ;) ja jakiś czas temu niepotrzebnie się wygadałem lekarzowi medycyny pracy ,i też miałem problemy zażyczył SOBIE ŚWISTKA ŻE NIE BĘDĘ PIŁ normalnie szok :shock: skończyło się na tym że zaniosłem zaświadczenie z uczestnictwa w terapii i wystawił mi zaświadczenie ze mogę pracować ale tylko do 3 m ,też mnie to stresu kosztowało .czasami sobie to tłumaczę że może niektóre osoby miały mają osobę nadużywającą w rodzinie ,bliskich i w ten sposób budują uprzedzenie do alko.

grzesiek - Czw 02 Maj, 2013 08:53

Po pierwsze zmiana miejsca leczenia
Po drugie jako trzeźwa masz prawo do rozmowy z przełożonym tych lekarzy,nawet z pisemnym zażaleniem do izby lekarskiej.
Po trzecie może to tylko Twoje wyolbrzymione wizualizacje i nadwrażliwość.

leon - Czw 02 Maj, 2013 08:58

Arnika napisał/a:
Piszę ponieważ prawdę mówiąc jestem załamana moimi przejsciami z lekarzami pierwszego kontaktu i piekła jakie mi zgotowano w szpitalu, tylko z tego powodu, że przyznałam się że jestem alkoholiczką.

Nie ma sensu przyznawac sie do alkoholizmu,jesli nie jest to niezbedne,takie moje zdanie...,ja przyznalem sie do picia w kontekscie uszkodzonych nerwow i mialem z tego powodu kopoty,chcieli mnie obarczyc wina za moj stan zdrowia,a co za tym idzie,brak uprawnien do renty...,zatem myslec,co sie mowi,komu i w jakich okolicznosciach.

ps Odnioslem sie do postu nowej userki,system wstawil nawrocika.
okazuje się że i ja cos mogę zrobić systemowi, poprawiłem
:yura:

esaneta - Czw 02 Maj, 2013 09:01

witaj :) ja nie mogę podzielic się swoim doswiadczeniem, bo go nie mam, ale chętnie podzielę się swoim przemysleniem, ktore tak na gorąco się pojawiło. Po pierwsze jako pacjent masz jakies swoje prawa, jest tam pewnie cos o godnym, rownym traktowaniu pacjentow. Warto moze cos na ten temat wspomniec szanownej braci w białych kitlach. A po drugie obowiązuje ich tajemnica lekarska i nie mają prawa mowic o Twoim alkoholizmie w obecnosci innych pacjentow. Mozesz im o tym powiedziec i dodac, ze zgłosisz sprawę złamania tajemnicy Rzecznikowi Praw Pacjenta, albo przynajmniej ich przełozonym.
Jo-asia - Czw 02 Maj, 2013 09:07

Witaj :)
przykro mi, że w ten sposób zostałaś potraktowana :pocieszacz:
Arnika napisał/a:
Jakie są wasze doświadczenia, jak radzić sobie z koszmarem pomówień i stereotypów ze strony lekarzy?

ja mam dobre doświadczenia...medycyna pracy...rodzinny...ginekolog, nie miałam nieprzyjemności a wręcz przeciwnie...miałam poczucie, że nie wiedzą co powiedzieć, jak się zachować
myślę, że warto skorzystać z rad..., które dał Ci grzesiek czy esaneta

yuraa - Czw 02 Maj, 2013 09:26

witaj , dzięki za podzielenie sie doświadczeniem, jest jak dla mnie dośc szokujące.
nigdy nic takiego nie miało miejsca u mnie, ale też nie trąbilem że jestem alkoholikiem.
używam stwierdzenia
-pani doktor kiedyś za dużo pilem i teraz mogę źle tolerować niektóre leki

olga - Czw 02 Maj, 2013 09:36

Mnie takie sytuacje mocno dziwią. Ja uważam, że niepijący alkoholicy to ludzie godni szacunku ze względu na siłę jaką posiadają aby móc nie tylko nie pić ale rozwijać się, odbudowywać to co choroba zniszczyła. :okok:
Borus - Czw 02 Maj, 2013 10:04

Cześć Arnika :)

Ja nie spotkałem się z podobnym traktowaniem.
Fakt, że mam do tego stopnia brak kontaktu z medycyną,
że nawet nie wiem, kto aktualnie jest moim lekarzem pierwszego kontaktu... :mgreen:

Przestałem chlać - przestałem chorować... ;)

Arnika - Czw 02 Maj, 2013 10:10

Dziękuję za dotychczasowe odpowiedzi i proszę o nastepne. Może wypowiedzą się jeszcze osoby, które w rzeczywistości trafiły na podobne szykany lekarzy i poradziły sobie z nimi.
Wiedźma - Czw 02 Maj, 2013 10:32

Witaj Arniko.
Wiele goryczy w Twoich słowach... Przeczytałam je ze zdziwieniem,
ponieważ moje doświadczenia w kontaktach ze służbą zdrowia są zupełnie odmienne.
Kilka razy musiałam się przyznać do alkoholizmu - dawniej nawet do czynnego,
gdy przygotowywano mnie do operacji będącą na ciężkim zespole abstynencyjnym.
Usłyszałam od anestezjologa jedynie: "Dobrze, że pani to mówi. Damy radę, proszę się nie bać".
Żadnych dodatkowych komentarzy, żadnych docinków czy szykan. Spytał tylko kiedy ostatnio piłam.
A gdy teraz - po paru latach trzeźwości - mówię o alkoholizmie - spotykam się nie tylko ze zrozumieniem,
ale bywa, że i z podziwem i uznaniem, że udało mi się z tego wyjść.
Tak więc zdumiewa mnie reakcja lekarzy, z którymi Ty się zetknęłaś, Arniko.
Może ta placówka ZOZ w jakimś ciemnogrodzie, co? Nie myślałam, że jeszcze takie istnieją.
Ale przecież możesz ją zmienić na inną, możesz złożyć skargę na lekarza, który Cię poniżył...

Maciejka - Czw 02 Maj, 2013 10:37

cześć :)
endriu - Czw 02 Maj, 2013 12:04

ja się przyznałem lekarzowi pierwszego kontaktu, że jestem alkoholikiem i chodzę na terapię to mnie wyśmiał, że te terapie to nic nie dają, że trzeba mieć silną wolę, a jak przepisywał leki to w ogóle nie brał pod uwagę czy tam jest alkohol czy nie...
ale on ma teraz siedemdziesiąt parę lat to machnąłem tylko ręką :D

od tego czasu nie mówię lekarzom o swoim alkoholizmie bo większość faktycznie nie ma wiedzy na ten temat...

rybenka1 - Czw 02 Maj, 2013 13:15

Ja też przyznałam się lekarzowi rodzinnemu ,że mam problem ,że piję i nie wiem gdzie mam isc po pomoc ,co robić .Bardzo miło mnie potraktował ,adres osrodka mi podał ,gdzie mam się zgłosic .Drugim lekarzem gdzie sie przyznałam jest neuurolg gdzie chodzę , wrecz podziekowała ,ze to powiedziałąm ,pytała czy utrzymuję trzezwośc ,odpowiedziałam ,ze tak ,uśmiechneła się ,fajnie zesmy sobie pogadały .nie wstydzę się mowić o mojej chorobie ,choc wszystkim tego nie mowię .Jeśli czuję ,że mam powiedziec, sytuacja ,to mówię . :okok:
krystian12345 - Czw 02 Maj, 2013 14:43

leon napisał/a:
Nie ma sensu przyznawac sie do alkoholizmu


Ja tam nie mówi że chlałem i ćpalem i mam św spokój. Bo to nie tylko lekarze tak patrzą i myślą. Prawda?

Wiedźma - Czw 02 Maj, 2013 14:52

endriu napisał/a:
ja się przyznałem lekarzowi pierwszego kontaktu, że jestem alkoholikiem i chodzę na terapię to mnie wyśmiał, że te terapie to nic nie dają, że trzeba mieć silną wolę, a jak przepisywał leki to w ogóle nie brał pod uwagę czy tam jest alkohol czy nie...
ale on ma teraz siedemdziesiąt parę lat to machnąłem tylko ręką :D

od tego czasu nie mówię lekarzom o swoim alkoholizmie bo większość faktycznie nie ma wiedzy na ten temat...

Jakiś ignorant z tego lekarza! :szok:
A z Ciebie, Endriu, podobny, skoro na jego podstawie wyciągasz potencjalnie szkodliwe dla siebie wnioski.

szymon - Czw 02 Maj, 2013 15:09

Arnika napisał/a:
Jestem kobietą. Mam 35 lat, mam dom, bliską osobę i pracę. Kiedy ktoś dowiaduje się że jestem uzalezniona łapie się za głowę, i nie może uwierzyć


ja mam tak samo, a jak komuś juz powiem, to wybausza oczy na wierzch :mgreen:

lekarzom 2x sie przyznałem i jeden strzelił jakąś docinkę :/
ale jakbyś usłyszała moją, która ja mu strzeliłem :mgreen: to byś zrezygnowała z leczenia ludzi :p

Wiedźma - Czw 02 Maj, 2013 15:18

szymon napisał/a:
jakbyś usłyszała moją, która ja mu strzeliłem :mgreen:

Powiedz! Powiedz! Powiedz! :prosi:

:cwaniak:

Pastel - Czw 02 Maj, 2013 16:04

Arnika napisał/a:
Piszę ponieważ prawdę mówiąc jestem załamana moimi przejsciami z lekarzami pierwszego kontaktu i piekła jakie mi zgotowano w szpitalu, tylko z tego powodu, że przyznałam się że jestem alkoholiczką.

To się nie przyznawaj. Możesz mi podać choć jeden powód po co to robisz?
leon napisał/a:
Nie ma sensu przyznawac sie do alkoholizmu,jesli nie jest to niezbedne,takie moje zdanie

Moje również. Jednak nie mogę sobie wyobrazić sytuacji, w jakiej byłoby to niezbędne. Oczywiście nie mam na myśli czynnych alkoholików.
yuraa napisał/a:
ale też nie trąbilem że jestem alkoholikiem.

Prawidłowo, bo i po co?
endriu napisał/a:
ja się przyznałem lekarzowi pierwszego kontaktu, że jestem alkoholikiem i chodzę na terapię to mnie wyśmiał, że te terapie to nic nie dają,

Zgadzam się z tym panem lekarzem. :)
endriu napisał/a:
od tego czasu nie mówię lekarzom o swoim alkoholizmie bo większość faktycznie nie ma wiedzy na ten temat..

I tu się mylisz - oni mają wiedzę i to tę prawdziwą. A Ty masz 'wiedzę' terapeutyczną, która często przeczy prawom medycyny, fizyki, chemii etc. Wiedzę, którą zdobywa się na kursie trwającym około 1000godzin - to +/- tyle, ile spędza na uczelni student medycyny w ciągu jednego tylko semestru. Wiedzę opartą na "bo ktoś tak miał", a nie na faktach, osiągnięciach nauki - jak to ma miejsce w przypadku medycyny.
No ale to oczywiście Twoja sprawa - są tacy, którzy dzwonią do wróżki za 10zł + VAT i też w to wierzą. :figielek:

wolny - Czw 02 Maj, 2013 16:17

Cytat:
No ale to oczywiście Twoja sprawa - są tacy, którzy dzwonią do wróżki za 10zł + VAT i też w to wierzą.
g45g21 :buahaha:
hiih zaraz spadnę z fotela hihih jesteś bezbłędny hihihihih

pannamigotka - Czw 02 Maj, 2013 17:12

esaneta napisał/a:
obowiązuje ich tajemnica lekarska i nie mają prawa mowic o Twoim alkoholizmie

Tak mi się skojarzyło...

http://forum.gazeta.pl/fo..._pediatry_.html

wampirzyca - Czw 02 Maj, 2013 18:58

ja przyznałam się jednemu lekarzowi, ale chodzę do niego prywatnie....

odpowiedział mi na to

,,nikt nie jest bez winy''...i pytał się czy biorę jakieś leki ja powiedziałam że nie był zdziwiony i pełen podziwu dla mnie z tego co zauważyłam....

ale innym nie zamierzam się przyznawać....bo gro z nich to też alkoholicy i do tego czynni....wiem coś na ten temat....dlatego może są nieraz bardziej wredni .......żeby odwrócić uwagę od siebie

w dodatku mają dostęp do leków...i kroplówek ....i umieją umiejętnie latami oszukiwać ....i łagodzić zespoły abstynencyjne...

leon - Czw 02 Maj, 2013 19:04

pannamigotka napisał/a:
Moje również. Jednak nie mogę sobie wyobrazić sytuacji, w jakiej byłoby to niezbędne. Oczywiście nie mam na myśli czynnych alkoholików.

Bylo niezbedne,gdy poprosilem o kontakt ze specjalista od alkoholizmu,ale ustalilismy z moim lakarzem na wstepie,ze ten temat jest miedzy mna a nim i bez mojej zgody nie udziela nikomu informacji na temat mojego problemu z alkoholem,w angli to jest standard,lekarz od momentu w ktorym po przyznaniu sie do chlania w zwiazku z klopotami z uszkodzonymi nerwami popadlem w klopoty(bo nie zastrzeglem,aby nie wspominal o alkoholizmie,gdyz chcialem,zeby mnie wyleczyli,nie wiedzac,jakie to powazne),kazde info udzielone komu kolwiek o mnie,czy list do komisji lekarskiej konsultowal najpierw ze mna.
Jeszcze raz powtorze,uwazam,ze przyznawac sietylko,gdy to danej osobie moze pomoc,myslec,zanim pochopnie powiecie za duzo...,ja za swoja szczerosc prawie bym zaplacil wyladowaniem na bruku...
ps.cytowalem Pastela,system zmienil ...

cool - Czw 02 Maj, 2013 19:10

Cytat:
Powiem szczerze, że już nie mogę czytać, jak ci "wyleczeni z alkoholizmu" wciskają wszędzie swoje trzy grosze i powoli z forum pomocowego robi się forum szkodzące.



:brawo:

Pastel napisał/a:
Arnika napisał/a:
Piszę ponieważ prawdę mówiąc jestem załamana moimi przejsciami z lekarzami pierwszego kontaktu i piekła jakie mi zgotowano w szpitalu, tylko z tego powodu, że przyznałam się że jestem alkoholiczką.



To się nie przyznawaj. Możesz mi podać choć jeden powód po co to robisz?


ja odpowiem ci w swoim imieniu ,dla własnego bezpieczeństwa wolę o swoim uzależnieniu powiedzieć bynajmniej po to abym nie dostał LEKU NA ALKOHOLU :) nie mam nalepki alkoholik na czole ,ale rozważam już ,któremu lekarzowi mowie :mysli: tam gdzie nie liczę na receptę ,lek to nie mówię np zaświadczenie do pracy :)

Jędrek - Czw 02 Maj, 2013 19:11

Arnika napisał/a:
Jakie są wasze doświadczenia, jak radzić sobie z koszmarem pomówień i stereotypów ze strony lekarzy?

nie spotkałem się z żadnymi pomówieniami. Kiedyś jak byłem w psychiatryku lekarka mi powiedziała, że gdyby nie moja żona skończył bym leżąc w rowie. Poruszyło mnie to, ale po namyśle przyznałem, że mogłoby się tak skończyć.
Po kopnięciu w d**ę od żony zacząłem myśleć i zauważać, że coś mi się ziemia spod nóg obsuwa....
I nie czekam na głaskanie po główce, jaki to ja biedny alkoholik, chory śmiertelnie i nieodwracalnie.....
Piłem 19 lat. nie piję dopiero cztery. Wiem czego chce, a nawet jakby ktoś cokolwiek komentował to już jego problem. Mnie nie stać na złość i urazę.

cool - Czw 02 Maj, 2013 19:19

Jędrek napisał/a:
Wiem czego chce, a nawet jakby ktoś cokolwiek komentował to już jego problem. Mnie nie stać na złość i urazę.


mam podobnie :okok:

staaw - Czw 02 Maj, 2013 19:27

Osobiście NIGDY I NIKOMU nie przyznam się że jestem alkoholikiem.
Nie piję bo nie mam ochoty...

Poniosłem pewne straty w związku z naiwnym myśleniem że przeciętny człowiek rozróżnia alkoholika trzeźwiejącego od czynnego. Nawet lekarze nie mają o tym pojęcia...

Borus - Czw 02 Maj, 2013 19:28

leon napisał/a:
myslcie o konsekwencjach zanim zgodnie jednym glosem bedziecie radzic przyznawajcie sie na kazdym kroku

... a gdzie Ty widzisz taki chórek? :mysli:

cool - Czw 02 Maj, 2013 19:28

Cytat:
przyznanie sie do picia,moglo mnie kosztowac wyladowanie na bruku,w konsekwancji utrata mieszkania,czyli powazne straty,wiec myslcie o konsekwencjach zanim zgodnie jednym glosem bedziecie radzic przyznawajcie sie na kazdym kroku,to was oczysci...,takimi radami mozna wiele zlego uczynic,wiec,moze wiecej odpowiedzialnosci by sie przydalo,bo po szkodzie to moze byc zbyt pozno...


w pewien sposób masz racje , ale dla mnie jeżeli od decyzji lekarza ,niewiedzy o uzależnieniu miałby mi podać lek na alkoholu ,i zależało by od powiedzenia moje dalsze życie to wolę powiedzieć , wracając do picia stracę dużo więcej :)

cool - Czw 02 Maj, 2013 19:30

staaw napisał/a:
Nawet lekarze nie mają o tym pojęcia...


nie można wrzucać wszystkich do jednego worka :)

leon - Czw 02 Maj, 2013 19:34

nawrocik napisał/a:
Cytat:
przyznanie sie do picia,moglo mnie kosztowac wyladowanie na bruku,w konsekwancji utrata mieszkania,czyli powazne straty,wiec myslcie o konsekwencjach zanim zgodnie jednym glosem bedziecie radzic przyznawajcie sie na kazdym kroku,to was oczysci...,takimi radami mozna wiele zlego uczynic,wiec,moze wiecej odpowiedzialnosci by sie przydalo,bo po szkodzie to moze byc zbyt pozno...


w pewien sposób masz racje , ale dla mnie jeżeli od decyzji lekarza ,niewiedzy o uzależnieniu miałby mi podać lek na alkoholu ,i zależało by od powiedzenia moje dalsze życie to wolę powiedzieć , wracając do picia stracę dużo więcej :)

Przeciez mowie to samo co TY,myslec,czy decyzja o przyznaniu sie Ci pomoze,jest dobra dla Ciebie,dla Twojego dalszego zycia,bo nieraz blad moze spowodowac niedwracalne straty.

cool - Czw 02 Maj, 2013 19:39

leon napisał/a:
nawrocik napisał/a:
Cytat:
przyznanie sie do picia,moglo mnie kosztowac wyladowanie na bruku,w konsekwancji utrata mieszkania,czyli powazne straty,wiec myslcie o konsekwencjach zanim zgodnie jednym glosem bedziecie radzic przyznawajcie sie na kazdym kroku,to was oczysci...,takimi radami mozna wiele zlego uczynic,wiec,moze wiecej odpowiedzialnosci by sie przydalo,bo po szkodzie to moze byc zbyt pozno...


w pewien sposób masz racje , ale dla mnie jeżeli od decyzji lekarza ,niewiedzy o uzależnieniu miałby mi podać lek na alkoholu ,i zależało by od powiedzenia moje dalsze życie to wolę powiedzieć , wracając do picia stracę dużo więcej :)

Przeciez mowie to samo co TY,myslec,czy decyzja o przyznaniu sie Ci pomoze,jest dobra dla Ciebie,dla Twojego dalszego zycia,bo nieraz blad moze spowodowac niedwracalne straty.


być może opacznie zrozumiałem ;)

leon - Czw 02 Maj, 2013 19:40

staaw napisał/a:
Poniosłem pewne straty w związku z naiwnym myśleniem że przeciętny człowiek rozróżnia alkoholika trzeźwiejącego od czynnego. Nawet lekarze nie mają o tym pojęcia...

Mojego GP musialem tez mocno przekonywac,ze ja nalogowy,nie pasowalem mu chyba do jego obrazu alkoholika :>

szymon - Czw 02 Maj, 2013 19:56

Wiedźma napisał/a:
szymon napisał/a:
jakbyś usłyszała moją, która ja mu strzeliłem :mgreen:

Powiedz! Powiedz! Powiedz! :prosi:

:cwaniak:


aaa bo mi puściła taką wiązankę, ze poczułem się nieco zażenowany :(
bo mnie tamta pani potraktowała, eeehh :|

to w tym momencie ja wyciągnąłem telefon nokia i powiedziałem tak:

właśnie w taki sposób traktuje się alkoholików w krakowskich przychodniach,
niewiedza na temat choroby alkoholowej sięga tutaj zenitu
skończyłem nagrywanie, michał kowalski, gazeta krakowska


a pani kopara opadła i mówi tak:

przeciez to prowokacja, jak pan śmie, co pan sobie wyobraża


to ja jej, że:

żartowałem, ze ten aparat nie ma dyktafonu


to ona, coś tam powiedziała ale nie pamiętam i mówi tak:

- to prosze się rozbierać
- sama się rozbieraj głupia pindo


no i tak jakoś to było i wyszedłem :]

Jonesy - Czw 02 Maj, 2013 20:47

staaw napisał/a:
Pastel napisał/a:

staaw napisał/a:
Pastel udowadnia

Ja tam Stasiu raczej nic nie udowadniam, bo mnie nie zależy by mnie ktoś uwierzył, czy w ogóle mnie czytał

Chodziło mi raczej o to że jesteś żywym zaprzeczeniem tezy że bez terapii nie da się trzeźwieć...


Ja ponad dwa lata i też bez terapii. No chyba że nie trzeźwieję, ale to by znaczyło że żyję w naprawdę niezłym błędzie ;/

piotr7 - Czw 02 Maj, 2013 21:40

Ale tak generalnie to mieliśmy mówić o szczerości w kontaktach ze służbą zdrowia.

Ja mam pozytywnie.Moja umiarkowana szczerość spotkała się ze zrozumieniem.

A tak na marginesie ,to wiedza "zwykłych" lekarzy na temat alkoholizmu ogranicza się do znajomości z kolegami ,koleżankami po fachu ,którzy maja ten problem .

Franc - Pią 03 Maj, 2013 09:51

Arnika napisał/a:
Jakie są wasze doświadczenia, jak radzić sobie z koszmarem pomówień i stereotypów ze strony lekarzy?
Witaj , ja idąc do swojego lekarza tak zwanego pierwszego kontaktu gdy jestem chory , za każdym razem musze mu mówić żeby nie dawał mi np. syropu w którym znajduje się jakaś domieszka alkoholu bo jestem alkoholikiem , nie wiem czy on ma sklerozę czy po prostu ja tak rzadko do niego chodzę że on zapomina o tym , ale jak by lekarz w szpitalu próbował tak ze mną postąpić to bardzo się na tym przejechał cczxc
endriu - Sob 04 Maj, 2013 11:18

staaw napisał/a:
Osobiście NIGDY I NIKOMU nie przyznam się że jestem alkoholikiem.


a na mitingach? :mysli:

Hyptopter - Sob 04 Maj, 2013 18:31

Arnika napisał/a:
jestem załamana moimi przejsciami z lekarzami pierwszego kontaktu i piekła jakie mi zgotowano w szpitalu, tylko z tego powodu, że przyznałam się że jestem alkoholiczką.

Nie jestem do końca przekonany co do tego, że sposób w jaki Cię potraktowano wynika z Twojego przyznania się do alkoholizmu. Mógł trafić się jeden prostak, ale żeby tak gremialnie - lekarze pierwszego kontaktu i personel szpitala...? Dla lekarza może to być bardzo ważna informacja mogąca mieć wpływ na przyszłe leczenie pacjenta.
Arnika napisał/a:
miały na celu chyba „przestraszenie” obrzydliwej alkoholiczki, w celu odwiedzenia jej od dalszego igrania ze zdrowiem i życiem, co według nich było chyba formą „pomocy”

Spotkałem się z czymś takim jeden jedyny raz. Kiedy jakiś czas temu przebywałem w szpitalu poznałem tam 19 - letniego chłopaka ze zdiagnozowaną poalkoholową marskością wątroby. Któregoś dnia przyszły do niego pielęgniarki i zaprowadziły go do izolatki, w której leżał pacjent znajdujący się w tzw. śpiączce wątrobowej (straszny widok). Bardzo delikatnie, aczkolwiek dobitnie przedstawiły mu historię tego człowieka i powiedziały chłopakowi co może czekać i jego, jeżeli dalej będzie popijać. Okrutne to było, ale jesli odniosło swój skutek to...

baracca - Sob 04 Maj, 2013 19:24

staaw napisał/a:
Poniosłem pewne straty w związku z naiwnym myśleniem że przeciętny człowiek rozróżnia alkoholika trzeźwiejącego od czynnego.

Jest takie popularne powiedzonko: kto pił a nie pije ten będzie pił . :mgreen: :mgreen: Trzeźwiejący alkoholik wprawdzie przestał pić ale kto wie co mu do łba strzeli...
Dla przeciętnego człowieka alkoholik to alkoholik, bez różnicy...

leon - Sob 04 Maj, 2013 19:53

Cytat:
Dla przeciętnego człowieka alkoholik to alkoholik, bez różnicy...

zgadza sie :>

Luc - Wto 07 Maj, 2013 18:49

Witam wszystkich, ma ktoś może jakąś rzetelną wiedzę jak to jest z trzeźwiejącym alkoholikiem i kursem prawa jazdy 1 raz?

Przyznałem sie na badaniach lekarskich przed prawkiem że jestem alkoholikiem, abstynentem od 5 lat, pani doktor nie była zorientowana co i jak, kazała mi zrobić podstawowe badania krwi, następnie zostałem zwyczajnie dopuszczony do zrobienia prawka.

Obecnie po odebraniu dokumentu prawa jazdy pisze na nim termin, 5 lat. Czy za pięć lat znów będe płacił za badania i za odbiór dokumentu? to jest 100-200zł ?

A jak z kategorią C i kierowcą zawodowym? nie wolno mi? mogę mieć tylko B i jeszcze bedą mnie badać co pięć lat czy przypadkiem nie piję?

Ja jestem zły i zniesmaczony,żałuje że byłem szczery na tych badaniach. Nie byłem wogólę świętym i nie wiem co bede robił za rok.. ale dzisiaj nie piję i to już całkiem kawałek czasu, nic nikomu do mnie dopóki prowadzę na trzeźwo i nie łamię prawa. Jestem trzeźwą uczciwą pracowitą osobą i chciałbym mieć prawko jak każdy a nie chodzić po urzędach i płacić ponad sto złotych co pięć lat.

Dziubas - Wto 07 Maj, 2013 18:53

Luc napisał/a:
Nie byłem wogólę świętym i nie wiem co bede robił za rok..

I dla tego pójdziesz grzecznie za pięć latek się przebadać ;)

Witaj :)

leon - Wto 07 Maj, 2013 18:57

Czesc luc :>
Ja to sie nikomu nie przyznaje,czy bylem alko,czy jestem,czy tez bede...,to moja prywatna sprawa,a na temat prawa jazdy to sie chyba przepisy zmienily,ale szczegolow nie znam...
http://moto.wp.pl/kat,551...l?ticaid=1108bb z tego co czytam,to nowe jeszcze nie weszlo w zycie...,wiec nie moge Ci pomoc kompetentna na 100% odpowiedzia...

Luc - Wto 07 Maj, 2013 19:11

Dziubas napisał/a:
Luc napisał/a:
Nie byłem wogólę świętym i nie wiem co bede robił za rok..

I dla tego pójdziesz grzecznie za pięć latek się przebadać ;)

Witaj :)


Jasne, urządzić alkoholika,po tym co wyprawiał niech pokorny grzecznie znosi wszelkie kontrole:) (płatne kontrole)

Przepisy się cały czas zmieniają,obecnie to chyba są tylko terminowe prawka na 15 lat

smokooka - Wto 07 Maj, 2013 19:13

Luc, nie ma życia bez konsekwencji tego co się robiło wcześniej. Witaj :skromny:
leon - Wto 07 Maj, 2013 19:14

Luc napisał/a:
Przepisy się cały czas zmieniają,obecnie to chyba są tylko terminowe prawka na 15 lat

wyslalem Ci linka na ten temat...,senatorowie zaskarzyli ustawe,wiec chyba nie weszla w zycie...,a za swoja szczerosc,byc moze zaplacisz pare groszy co kilka lat...

Luc - Wto 07 Maj, 2013 19:50

Ja bym takiego kontrolował owszem,ale z drugiej strony to pogwałcenie moich praw i spokoju.

Niech już mnie kontrolują,byleby zezwolili na kategorię C.

Sporo zawodowych kierowców się leczyło i nikt im prawka nie odbiera teraz, na pewno są trzeźwymi szanowanymi kierowcami zawodowymi.

Tak alkoholizm jak i inne niektóre mało popularne choroby są nieznane lekarzom 1 kontaktu i czasem lepiej z nimi nawet nie gadać:) bo zdarza sie że jeszcze głupoty opowiadają człowiekowi. Oczywiście nie mówie tego o wszystkich.

leon - Wto 07 Maj, 2013 20:17

Cytat:
Niech już mnie kontrolują,byleby zezwolili na kategorię C.

Mam kat C bezrerminowe od 92-go...,nigdy nikomu zwiazanemu z prawkami nie opowiadalem o moich przygodach z alkoholizmem,bo oni i tak prawdopodobnie nie rozrozniaja,co to alkoholik czynny,czy niepijacy...

Don kichot - Wto 07 Maj, 2013 20:36

Leon,te przepisy o terminowej wymianie jednak weszły,córka zdała prawko po 19 stycznia czyli po nowemu i choć na badaniach lekarskich które robiła ma napisane bezterminowo to na blankiecie pisze wyraźnie data wymiany dokumentu.nie wiąże się to z koniecznością kolejnych badań lekarskich tylko sama wymiana plastyku.
a co do mówienia o alkoholizmie podczas badań na prawko to z wiadomości otrzymanych od innych alko wiem że lepiej ugryźć się w język.przyjaciel z aa mając dobrze ponad 10 lat stażu postanowił sobie zrobić kurs na kat A i szczerze powiedział przed lekarzem co i jak.nie opłaciło mu sie,potraktowano go jakby wczoraj wyszedł z baru,zlecono komplet badań,skierowano na testy psychotechniczne i na koniec dostał na 5 lat.do tego na ten sam okres przyznano mu na kat "b" którą miał od lat bezterminowo.a to nie jedyny przypadek że szczerość w kontaktach z lekarzami od prawa jazdy czy medycyny pracy nie popłaca.

leon - Wto 07 Maj, 2013 20:42

Don kichot napisał/a:
Leon,te przepisy o terminowej wymianie jednak weszły,córka zdała prawko po 19 stycznia czyli po nowemu i choć na badaniach lekarskich które robiła ma napisane bezterminowo to na blankiecie pisze wyraźnie data wymiany dokumentu.nie wiąże się to z koniecznością kolejnych badań lekarskich tylko sama wymiana plastyku.

Dzieki za info,czyli wszystkie bezterminowe do wymiany za 15 lat od daty wejscia ustawy,chyba,ze zaskarzenie senatorow bedzie skuteczne...,to sie moze zmienic,o ile to zaskarzenie nie zostalo juz odrzucone,bo nie znaam finalu sprawy...

GregoRR - Wto 07 Maj, 2013 20:54

Witaj :)

Cytat:
Najgorsze w tym wszystkim jest to , że człowiek świadomy swojej choroby, leczący się w poradni odwykowej, przez lekarzy w szpitalu jest traktowany jak najgorszy śmieć i menel, podejrzewany o kłamstwa i konfabulacje, a każde jego słowo używane jest przeciwko niemu.


Zgadzam się z tym w stu %,doświadczyłem tego będąc na terapii zamkniętej,nie będę pisa gdzie,napiszę tylko tyle,że po tygodniu się wypisałem z wielkimi problemami bo nie skasowali 7 tyś mniej,bo tyle jest od człowieka,a ja już miałem dosyć tego chamstwa :nerwus:

Luc - Wto 07 Maj, 2013 20:56

Nawet instruktorzy prawka nie są zorientowani. Pewnie rok dwa,zanim sie ustabilizują i utrwalą przepisy,albo bedą mieszać w nieskończoność jak wszędzie :)

A tak na marginesie,własnie kto jest mądry i na spokojnie pomyśli to sie nie wychyla niepotrzebnie.

Takie życie jest,nieproste moim zdaniem, uczciwość i prawość to podstawa trzeźwości ale w życiu różne sprawy trzeba przemilczeć przed różnymi służbami aby nie zaszkodzić ani sobie,ani nikomu innemu.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group