To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

HydePark - typowo polska mentalność

Jonesy - Pią 07 Cze, 2013 12:53
Temat postu: typowo polska mentalność
Kobita udowadnia jak tragicznie jest u nas w kraju, a Polacy co na to?
Osiągnęliśmy już chyba taki stan umysłu, że nie dociera do nas to, że żyjemy za głodowe stawki i że w innych krajach można zarabiać więcej i jest to normalne...

http://www.hotmoney.pl/Ni...i-kpia-z-a30823

Marc-elus - Pią 07 Cze, 2013 15:49

Jedna sprawa, jeżeli ktoś ciężko pracuje i nie ma co do gara włożyć, na ogrzewanie lokum zimą itd.

A inna sprawa, jak potrzeba kasy na "mam 7letni samochód a chciałbym mieć 3letnie BMW - jak za tyle co robię to za mało zarabiam, 3kafle na rękę", a tak naprawdę w pracy siedzę na fejsbuku, często wyskakuje "na miasto", a i na robocie znam się jako-tako, zorganizować sobie miejsca na biurku nie potrafię.
Aspiracje wielkie, ocena własnej osoby - podniebna, tylko jak przychodzi co do czego to siły i ochoty nie ma, umiejętności też nie, "d***" bardzo zaawansowany.....

Mentalność ludzka jest taka że człowiek chce zawsze mieć więcej i więcej. W dzisiejszych czasach podsycają to reklamy, kult "on ma a ja nie mam" itd.
A stan posiadania nie czyni człowieka bardziej szczęśliwym.
Materia jest nietrwała, często ludzie zarzynają się, spłacając kolejny kredyt, wzięty na bzdurne, niepotrzebne rzeczy, po których śladem będzie jedynie wpis do BIK.
Przy tym niszczą relacje rodzinne, zachowują się w stosunku do innych strasznie, wyścig szczurów? To już chyba wyścig piranii.
Niszczą swój umysł, a i ciało, najcenniejszą z materialnych rzeczy jaką posiadają(również tylko tymczasowo). Stres, potem używki żeby wytrzymać "trudy wyścigu".

Ostatnio doszedłem do wniosku że bliżej mi do ludzi żyjących z dala od "cywilizacji", którzy może i mają mniej, ale wcale nie są mniej szczęśliwi, a często o wiele bardziej, być może dlatego że nie dotarły do niech reklamy CocaColi i mus posiadania skórzanej tapicerki....

szymon - Pią 07 Cze, 2013 15:55

Marc-elus napisał/a:
mus posiadania skórzanej tapicerki....


tylko wentylowane fotele, skóra jest passe fsdf43t

Ps
dzień dobry

Dziubas - Pią 07 Cze, 2013 16:02

Marc-elus napisał/a:
Ostatnio doszedłem do wniosku że bliżej mi do ludzi żyjących z dala od "cywilizacji"
:okok:
Siema Marcel :)

Marc-elus - Pią 07 Cze, 2013 16:04

szymon napisał/a:
skóra jest passe

Za długo byłem zamrożony chyba, ale.....
Świetna wiadomość, bo mnie na nią nie stać. :mgreen: fsdf43t

Za to nazrywam dziś maków mojej Pani, namierzyłem gdzie rosną, piękniejsze od orchidei hodowanych przez ludzi co za 10dolarów żyją cały miesiąc.

P.S. Dobry.... 8)

Marc-elus - Pią 07 Cze, 2013 16:05

Dziubas napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Ostatnio doszedłem do wniosku że bliżej mi do ludzi żyjących z dala od "cywilizacji"
:okok:
Siema Marcel :)

Siema Dziubas. :D

ant69 - Pią 07 Cze, 2013 16:09

Marc-elus napisał/a:
za 10dolarów żyją cały miesiąc.

dobre i te 10$...

Marc-elus - Pią 07 Cze, 2013 16:22

ant69 napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
za 10dolarów żyją cały miesiąc.

dobre i te 10$...

Nie za bardzo, bo harują na nie, jak np. szczury u nas, i z tym samymi konsekwencjami.
I tak samo wmawia im się że jak kupią za te 10dolarów koszulkę Najka, to będą "cywilizowani".

Polecam książkę Johna Perkinsa "Hit-man. Wyznania ekonomisty od brudnej roboty", można w niej przeczytać jak "cywilizuje się" kraje drugiego i trzeciego świata, które mają bogactwa naturalne(np ultra-tanią siłę roboczą).

leon - Pią 07 Cze, 2013 17:10

Marc-elus napisał/a:
Ostatnio doszedłem do wniosku że bliżej mi do ludzi żyjących z dala od "cywilizacji", którzy może i mają mniej, ale wcale nie są mniej szczęśliwi, a często o wiele bardziej, być może dlatego że nie dotarły do niech reklamy CocaColi i mus posiadania skórzanej tapicerki....

Tez tak bym chcial,daleko od cywilizacji...,spokoj..,niestety,jak juz czlowiek sie wbil w ten wyscig szczurow,to nie tak latwo z niego wyjsc :(
ps czesc :>

Marc-elus - Pią 07 Cze, 2013 17:49

endriu napisał/a:
ledwie wydałem oświadczenie

No u mnie w mieście głośno o tym, więc wpadłem. :mgreen:
endriu napisał/a:
mnie nie będzie na forum przez miesiąc

No weź przestań, ledwo wróciłem, i co? Kto mnie postawi do pionu? Kto skopie po przyjacielsku d***? No kto? :D

leon napisał/a:
jak juz czlowiek sie wbil w ten wyscig szczurow,to nie tak latwo z niego wyjsc

Prawda, ale, jak sam wiesz, większość ograniczeń mamy jedynie w swoich głowach.

Nikt nikomu nie mówi że od razu ma mieszkać na Syberii(moje marzenie fsdf43t ), ale przecież można oddalić się od finansowo-konsumenckiego myślenia i życia, i czerpać radość z natury, z bycia synem swojego ojca, z Siły Wyższej, lub czego tylko sobie zażyczysz.... to trudne, bo indoktrynowano nas od małego, ale całkiem możliwe....

Cholera, jeszcze chwila i wyślecie do mnie ekipę z białymi kaftanami.... :lol: ale naprawdę tak czuje i myślę.

Po co mi nowy(używany) samochód? Ten co mam, 13letni, jest dobry. Wezmę nowy w leasing, mam dodatkowe zmartwienie, coby spłacać, AC trzeba wykupić, przeglądy w ASO.... i już haruje po 15h na dobę, i nawet nie mam możliwości się nim nacieszyć(poza tym, czy ten nowy mnie ucieszy? a jak tak, to na ile? pół roku?)
Na cholerę mi milion innych rzeczy? Żebym miał większy kłopot?

endriu - Pią 07 Cze, 2013 17:54

Marc-elus, może Ty się boisz rywalizacji męsko - męskiej?
olga - Pią 07 Cze, 2013 18:02

Marc-elus napisał/a:
Cholera, jeszcze chwila i wyślecie do mnie ekipę z białymi kaftanami....


:szok: tez sie mam obawiac? :mgreen:
Mysle Marcel, ze nie Ty jeden tak czujesz. Mnie jest niezbedne tylko to co niezbedne i ani troche wiecej.

Dziubas - Pią 07 Cze, 2013 18:13

Marc-elus napisał/a:
... to trudne, bo indoktrynowano nas od małego, ale całkiem możliwe....

Marcel, w tybecie byłeś? :mgreen:

Linka - Pią 07 Cze, 2013 18:15

olga napisał/a:
Mnie jest niezbedne tylko to co niezbedne i ani troche wiecej.
zupełnie się z Toba zgadzam
weź jednak pod uwagę, że niezbędne dla każdego jest co innego

olga - Pią 07 Cze, 2013 18:17

Jesli ktos kupuje kolejna pare butow i zapomina, ze one istnieja to znaczy, ze nie sa one niezbedne
leon - Pią 07 Cze, 2013 18:27

Cytat:
Nikt nikomu nie mówi że od razu ma mieszkać na Syberii(moje marzenie fsdf43t ), ale przecież można oddalić się od finansowo-konsumenckiego myślenia i życia, i czerpać radość z natury, z bycia synem swojego ojca, z Siły Wyższej, lub czego tylko sobie zażyczysz.... to trudne, bo indoktrynowano nas od małego, ale całkiem możliwe....

Zwykle podstawy jak miec gdzie mieszkac,czym jezdzic,wypracowac w miare przyzwoita emeryture,juz sa nieosiagalne bez bycia czynnym elementen wolnorynkowej gospodarki rynkowej,a to w znacznej mierze ogranicza wolnosc.
Na Syberi pewnie na smierc bys sie zapil,bo tam malo ludzi,a jak juz spotkasz to rosjanie,czyli pijacy...Bylem 10 lat temu we wsi Kamionka calkiem na polnocy Rosji,miejsce nietkniete cywilizacja,tubylcy zyja z wycinki lasow,jedno ujecie wody mieli tylko,nawet hotel i Dyskoteka bez wody,ktora dostarczali do lokalu za pomoca takiej banki,jak za komuny na mleko byly..,piekne miejsce,zeby sie zapic,zero abstynenta tam bylo,to tylko taka mala dygresja co do zycia w lasach rosyjskich :lol2: :>

Jras4 - Pią 07 Cze, 2013 18:39

słuchaicie ale czy temat dotyczy polski A czy B ?
mowa tam że baba zarabia wiencei jak 1200 zł wienc czego nażeka ?
jak by wzieła 800 zł to by sie powiesiła czy co ?

Marc-elus - Pią 07 Cze, 2013 18:49

endriu napisał/a:
może Ty się boisz rywalizacji męsko - męskiej?

A po co miałbym rywalizować i w czym?
Na boisku, mogę, ale w życiu? Nie mam takiej potrzeby.
Poza tym, mowa o wyścigu szczurów, rywalizacji która odbywa się kosztem innych ludzi, właściwie to często kosztem człowieczeństwa. Sam szczur też płaci cenę, ale mu to pasuje, albo tego nie widzi.
Nie sądzę że chciałbyś być najszybszym ze szczurów.

Dziubas napisał/a:
Marcel, w tybecie byłeś?

Jeszcze nie. :roll: ale planuje, tylko może nie w te wakacje i nie w następne.... fsdf43t

leon napisał/a:
Zwykle podstawy jak miec gdzie mieszkac,czym jezdzic,wypracowac w miare przyzwoita emeryture,juz sa nieosiagalne bez bycia czynnym elementen wolnorynkowej gospodarki rynkowej,a to w znacznej mierze ogranicza wolnosc.

Nawet gdy będziesz wyplatał kosze z wikliny i wymieniał je na jaja i zboże, też będziesz częścią gospodarki wolnorynkowej.
Z tym że od tego do wyścigu szczurów to jeszcze daleko, jest coś pomiędzy, a i w razie czego z wikliną dam radę.

leon napisał/a:
Na Syberi pewnie na smierc bys sie zapil,bo tam malo ludzi,a jak juz spotkasz to rosjanie,czyli pijacy...Bylem 10 lat temu we wsi Kamionka calkiem na polnocy Rosji,miejsce nietkniete cywilizacja,tubylcy zyja z wycinki lasow,jedno ujecie wody mieli tylko,nawet hotel i Dyskoteka bez wody,ktora dostarczali do lokalu za pomoca takiej banki,jak za komuny na mleko byly..,piekne miejsce,zeby sie zapic,zero abstynenta tam bylo,to tylko taka mala dygresja co do zycia w lasach rosyjskich

To nie Syberia z moich marzeń, tzn te rzesze alkoholików aktywnych, a reszta - mi nie przeszkadza. Coś za coś. Właściwie to nawet niech sąsiad(jeżeli jakiś będzie) niech sobie pije, byle u siebie.
A może byłeś tam jak jeszcze piłeś i wszędzie widziałeś alko? fsdf43t

Marc-elus - Pią 07 Cze, 2013 18:51

Jras4 napisał/a:
słuchaicie ale czy temat dotyczy polski A czy B ?

Syberii C. :lol:
Cześć Irasku.

Jras4 - Pią 07 Cze, 2013 18:53

witam cie Warszawiaku a co do C to kiedys nawet w TV jakiś mondry polityk cos takiego powiedział zastanawiałem sie wtedy gdzie to bedzie
Jras4 - Pią 07 Cze, 2013 18:54

Jarek Polske zbaw amen
leon - Pią 07 Cze, 2013 19:00

Marc-elus napisał/a:
To nie Syberia z moich marzeń, tzn te rzesze alkoholików aktywnych, a reszta - mi nie przeszkadza. Coś za coś. Właściwie to nawet niech sąsiad(jeżeli jakiś będzie) niech sobie pije, byle u siebie.
A może byłeś tam jak jeszcze piłeś i wszędzie widziałeś alko? fsdf43t

Bylem wtedy aktywnym marynarzem,wiec oczywiscie,ze pilem,ale nie zapominaj,ze w Rosji wodka to napoj narodowy,a w tej wsi nad morzem bialym,kolo morza barentsa,wszyscy grzali,jezdzili na gazie motorami(najblizsza milicja w archangielsku,chyba tylko do morderstw przyjezdzala),wygladajacymi na model z drugiej wojny swiatowej,oni nawet chyba nie wiedzieli,ze zsrr sie skonczylo,bo stare wizerunki lenina,marksa,engelsa wisialy :wysmiewacz: ...Nie klimat dla trzezwego czleka kolego :lol2:

Jras4 - Pią 07 Cze, 2013 19:12

leon napisał/a:
o stare wizerunki lenina,marksa,engelsa wisialy
było stszelać hehe
leon - Pią 07 Cze, 2013 19:17

Jras4 napisał/a:
leon napisał/a:
o stare wizerunki lenina,marksa,engelsa wisialy
było stszelać hehe

Goscmi bylismy na cywilnym statku niemieckim...,a poza tym Rosjanie to bardzo towarzyscy ludzie :>

Jras4 - Pią 07 Cze, 2013 19:24

tak bardzo ...wiele tysiecy zaprosili na syberie ..
Halloween - Pią 07 Cze, 2013 19:27

leon napisał/a:
Jras4 napisał/a:
leon napisał/a:
o stare wizerunki lenina,marksa,engelsa wisialy
było stszelać hehe

Goscmi bylismy na cywilnym statku niemieckim...,a poza tym Rosjanie to bardzo towarzyscy ludzie :>


Do wizerunków, a nie do gościnnych Rosjan miałeś strzelać.
A niemiecki statek cywilny... (statek zawsze jest cywilny) jesteś tego pewien, słyszałeś o krążownikach pomocniczych? :krzyk:

leon - Pią 07 Cze, 2013 19:29

Jras4 napisał/a:
tak bardzo ...wiele tysiecy zaprosili na syberie ..

To nie temat o stosunkach polsko-rosyjskich,tych politycznych,tez za komuny wodzow KPZR nie cierpialem,ale zwykli rosjanie to calkiem co innego,to slowianie tacy jek my,to polityka nas podzielila...
ps.Moze nie ciagnijmy polityki w tym temacie Iras?

Jras4 - Pią 07 Cze, 2013 19:30

Halloween napisał/a:
A niemiecki statek cywilny.
czasem pszypływa z kurtuazyjna wizytą ...
Jras4 - Pią 07 Cze, 2013 19:30

leon napisał/a:
To nie temat o stosunkach polsko-rosyjskich,
takie nie istnieja człowieku !! opamietaj sie ...
esaneta - Pią 07 Cze, 2013 19:31

Marc-elus napisał/a:
Za to nazrywam dziś maków

to ja też kilka poproszę jak się u mnie zjawisz :prosi:






mam nadzieję, że spotkanie aktualne

Halloween - Pią 07 Cze, 2013 19:35

Jras4 napisał/a:
leon napisał/a:
To nie temat o stosunkach polsko-rosyjskich,
takie nie istnieja człowieku !! opamietaj sie ...


Zawsze są jakieś, dobre czy złe, ale są.



Jras4 napisał/a:
Halloween napisał/a:
A niemiecki statek cywilny.
czasem pszypływa z kurtuazyjna wizytą ...


Raz się stało, czepiasz się. 34dd

Halloween - Pią 07 Cze, 2013 19:41

leon napisał/a:
Jras4 napisał/a:
Do wizerunków, a nie do gościnnych Rosjan miałeś strzelać.
A niemiecki statek cywilny... (statek zawsze jest cywilny) jesteś tego pewien, słyszałeś o krążownikach pomocniczych? :krzyk:

Nie bede podwazal Twojej wiedzy experckiej na temat statkow i okretow...,juz to kiedys przerabialismy Hall...
ps.Cytowalem Hall`a,system zmienil na Jras4


Mamy tu do czynienia z działaniami dywersyjnymi. ceewd Jakaś systemowa 5kolumna powiedział bym. :mysli:

Jras4 - Pią 07 Cze, 2013 22:36

Halloween napisał/a:
Raz się stało, czepiasz się. 34dd
_________________
ale był dośc długo 6 lat co za gość co
Halloween - Pią 07 Cze, 2013 22:49

Jras4 napisał/a:
Halloween napisał/a:
Raz się stało, czepiasz się. 34dd
_________________
ale był dośc długo 6 lat co za gość co


Przecież to staruszek z nadwagą był, rozsiadł się w fotelu i wstać nie mógł. ceewd

Jras4 - Pią 07 Cze, 2013 23:00

moze sam poiade do niemiec i se wezme jakieś BMW ..a co tam
pszyda sie wiadomo rydzyk ma maibacha ale i BMW tez polata sie troche

Halloween - Pią 07 Cze, 2013 23:06

Jras4 napisał/a:
moze sam poiade do niemiec i se wezme jakieś BMW ..a co tam
pszyda sie wiadomo rydzyk ma maibacha ale i BMW tez polata sie troche


Jak polatać chcesz to już lepiej jakiś E.Fighter ceewd
Maybacha ma Rydzyk, to macie niezłe składki kościelne.
Słynne silniki do tygrysów i panter , to też Maybach.
Gotowy był już silnik 1000PS, ale ... koniec wojny.

Marc-elus - Pią 07 Cze, 2013 23:56

Halloween napisał/a:
silnik 1000PS

A więc już wtedy to się zaczęło.... :szok:
Silnik o mocy 1000hp.... liczba robi wrażenie..... morale tępego żołdaka rośnie....
...... telefon o wyświetlaczu większym o 0,3cala niż hit poprzedniego sezonu.....
.....ośmiordzeniowy procesor, w którym na raz działają tylko cztery rdzenie, ale klient wydający na niego trzy najniższe pensje krajowe może się onanizować wszystkimi rdzeniami na raz.....

A przecież można by odchudzić tank, byłoby praktyczniej, niższe zużycie paliwa, i ekologia. :D Tylko po co je budować? Niższe zużycie paliwa - mniejsze zapotrzebowanie - nie potrzeba zdobywać roponośnych pól - nie potrzeba samych czołgów. :wysmiewacz:
W telefonie można zainstalować lepszy soft, będzie o wiele wydajniej niż montować ileśtam hiper-wirtualnych rdzeni i wyświetlacza który zżera energie.
...itd.....

Kolejny absurd, mający za zadanie oskubać z kasy i polepszyć samopoczucie "klienta", sprawić że i on "przyczynia się do szczytnego celu": pseudoekologia.
Samochody hybrydowe, których baterie dość szybko stają się bezużyteczne i nigdy nie zostaną zutylizowane(to... nieopłacalne), będą zalegać kilkaset lat.
Zbiórki makulatury.... policzmy: żeby zebrać makulaturę, potrzebujemy osób które to zrobią, punktu składu(którego utrzymanie też kosztuje), trzeba ją tam dowieść.... a czym? Najczęściej samochodem, który spala produkty ropopochodne, wyprodukowanie samochodu i utrzymanie też jest baaaardzo nieekologiczne.
Wreszcie samo przerobienie makulatury na papier, energochłonne, sam proces również zanieczyszcza środowisko....
A wystarczy ją po prostu spalić na miejscu. Będzie bardziej ekologicznie.... ale "nieopłacalnie".

Mało kto się zastanawia, lepiej wziąć następny kredyt. Tym razem na najnowszy, dwunastordzeniowy czołg ekologiczny. fsdf43t

Ale *p**** popisałem(z tym że to fakty), idem spać, 3majcie się. :D

P.S. Może jakiś antyglobalistyczny kącik mi tu Ewa wyrychtuje? Apostazja jest przecież passe.... :mgreen:

Janioł - Sob 08 Cze, 2013 00:53

popyt kształtuje podaż ( choć w tych agresywnych czasach specjaliści od marketingu są nam w stanie wmówić wszystko) a my już tak mamy ( nie wszyscy) więcej i więcej , szybciej wciąż szybciej , takie czasy
staaw - Sob 08 Cze, 2013 05:30

Janioł napisał/a:
w tych agresywnych czasach specjaliści od marketingu są nam w stanie wmówić wszystko

W takim razie ja jakiś odmieniec jestem, jak coś jest intensywnie reklamowane robię dokładnie na odwrót...
Ale to ja przez 4 lata wmawiałem ludziom że jak nie doleją jakiegoś świństwa do paliwa to 100km nie przejadą więc nie zemną te numery...

Jo-asia - Sob 08 Cze, 2013 08:23

staaw napisał/a:
W takim razie ja jakiś odmieniec jestem, jak coś jest intensywnie reklamowane robię dokładnie na odwrót...
Ale to ja przez 4 lata wmawiałem ludziom że jak nie doleją jakiegoś świństwa do paliwa to 100km nie przejadą więc nie zemną te numery...

ja nikomu nic nie wciskałam....a mam podobnie
z nowych technologii..jedyne czego nie oddam to komputer....i wystarczy taki co mi połączenie z netem da :mgreen:

OSSA - Sob 08 Cze, 2013 08:41

olga napisał/a:
Jesli ktos kupuje kolejna pare butow i zapomina, ze one istnieja to znaczy, ze nie sa one niezbedne


Olga nie chciałabym wrócić do czasów, że miałam tylko jedną parę butów, mogłam jeść chleb z masłem , albo bez masła z obkładem , bo na jedno i drugie mnie było mnie stać.

Marc-elus - Sob 08 Cze, 2013 08:42

staaw napisał/a:
W takim razie ja jakiś odmieniec jestem, jak coś jest intensywnie reklamowane robię dokładnie na odwrót...

Nie jesteś odmieniec, to całkiem normalne, też tak mam.
Tak samo jak normalnym jest że na Ciebie działa reklama "podprogowa"(troszeczkę inaczej rozumiem to słowo niż klasycznie), reklama "szeptana", itd.

Zlikwiduj zapotrzebowanie, i każdy rodzaj reklamy nie będzie działał. :)

Marc-elus - Sob 08 Cze, 2013 08:44

OSSA napisał/a:
olga napisał/a:
Jesli ktos kupuje kolejna pare butow i zapomina, ze one istnieja to znaczy, ze nie sa one niezbedne


Olga nie chciałabym wrócić do czasów, że miałam tylko jedną parę butów, mogłam jeść chleb z masłem , albo bez masła z obkładem , bo na jedno i drugie mnie było mnie stać.

A ja mogę mieć jedną parę butów, jeść chleb z masłem.... bo zrobię to z wyboru.

Dziubas - Sob 08 Cze, 2013 08:49

Marc-elus napisał/a:
Zlikwiduj zapotrzebowanie, i każdy rodzaj ........ nie będzie działał.
:okok:
Dzięki Marcel,tego mi ostatnio brakowało. W miejsce wykropkowanej "reklamy" załaduje to, z czym się ostatnio siłuję ;)

OSSA - Sob 08 Cze, 2013 10:57

Marc-elus napisał/a:
OSSA napisał/a:
olga napisał/a:
Jesli ktos kupuje kolejna pare butow i zapomina, ze one istnieja to znaczy, ze nie sa one niezbedne


Olga nie chciałabym wrócić do czasów, że miałam tylko jedną parę butów, mogłam jeść chleb z masłem , albo bez masła z obkładem , bo na jedno i drugie mnie było mnie stać.

A ja mogę mieć jedną parę butów, jeść chleb z masłem.... bo zrobię to z wyboru.


Właśnie w tym tkwi sedno, każdy z nas codziennie dokonuje wyboru, ja nie mam samochodu bo nie chce, nie potrzebuje, na co dzień korzystam z komunikacji miejskiej, przynajmniej trochę ruchu. Dlatego chcę mieć więcej niż jedną parę butów. Nie chce mieszkać pod miastem, nie chce posiadać domu i martwić się kto mi skosi trawnik. To mój świadomy wybór i wcale nie cierpię z tego powodu, że ten kupił sobie nową brykę, ten wybudował dom, a ten ma plazmę na pół ściany, czy nowoczesny ekspres do kawy ....bo brak mu czasu by razem z rodziną usiąść i wypić :kawa:

Mam wielu znajomych biegną w tym wyścigu szczurów, tylko po co zawsze ktoś będzie miał czegoś więcej, pojawi się nowszy model sprzętu... nawet nie ma dotykowego telefonu , bo mnie wkurzają odciski palców na wyświetlaczu. :bezradny:

Halloween - Sob 08 Cze, 2013 11:01

Marc-elus napisał/a:
Ale *p**** popisałem


No popisałeś ceewd

Marc-elus - Sob 08 Cze, 2013 14:44

Halloween napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Ale *p**** popisałem


No popisałeś ceewd

Trochę sobie żarty robiłem :) , ale też trochę serio.

Dla Ciebie może być absurdem to co napisałem, masz do tego prawo, choć nie wiem czy tak jest.
Dla mnie absurdem jest człowiek który pracuje przez 40lat po 12h na dobę, wierząc w słowa polityków, reklamy, wartość pieniądza, jakość "cywilizowanego życia".... człowiek który przez ten czas odprowadził z 500000zł. do systemu emerytalnego, a na emeryturze pożyje 5lat dostając 700zł., w kraju w którym nawet do lekarza się nie może dostać, bo to grzech żyć dłużej, wręcz działalność wywrotowa.
Moim skromnym zdaniem to co obecnie nazywa się gospodarką, systemem politycznym, czy czymśtam innym, jest masowym oszustwem, obliczonym na miliardy nowoczesnych niewolników.

Nowoczesny niewolnik to szczytowe osiągnięcie w tej dziedzinie, w przeciwieństwie do "starych" niewolników sam się wyżywi, sam się ubierze, przede wszystkim nie trzeba go pilnować, bo sam się pilnuje. Sam sobie założy pętle na szyje, w postaci kredytów czy marzeń o niepotrzebnych mu rzeczach.
I będzie robił, robił, robił, zaniedbując to co naprawdę ważne, rzeczy o których istnieniu nie ma pojęcia, bo w szkole mówili tylko o fizyce molekularnej, a nie o jego własnych uczuciach i potrzebach.

Świata nie zmienię, ale swoje podejście - jak najbardziej.
Mamy miliony dróg do wyboru. Jeden chce śnić ja jawie - niech śni. Ja wolę oddychać pełną piersią, wiedząc że o moim szczęściu stanowię ja sam, a nie WIBOR, LIBOR czy kurs jena albo prawo patentowe w USandA.

Wole namiot i siebie, a nie apartament na 30piętrze szklanego kondominium, tam to diabeł mieszka, a każdy metr jest zroszony ludzką łzą lub krwią, tylko jej nie widać..... a raczej ludziom wygodnie jest jej nie dostrzegać.
Prefabrykaty tego wieżowca zrobili robotnicy w Indiach, pracując w niewolniczych warunkach, pracowali w ubraniach z Chin, które ktoś szył za miskę ryżu....
To wszystko jest ok, bo przecież kupiłem trochę taniej za metr, zostało jeszcze na odsetki większe, bo w Szwajcarii ktoś zmanipulował LIBOR, by kupić sobie wysepkę gdzieś pośrodku oceanu.

Dlatego olać to, zmienić tego nie mogę, a jako że mi się to nie podoba, nie będę w tym uczestniczył, na tyle na ile mogę. Wole żyć w zgodzie ze sobą.

Może ludzie kiedyś przejrzą na oczy, a może nie..... w końcu ta iluzja jest chyba silniejsza od alkoholowych.....

Idę do Tybetu.... :)

Halloween - Sob 08 Cze, 2013 15:01

Marc-elus napisał/a:
Halloween napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Ale *p**** popisałem


No popisałeś ceewd

Trochę sobie żarty robiłem :) , ale też trochę serio.

Dla Ciebie może być absurdem to co napisałem, masz do tego prawo, choć nie wiem czy tak jest.


Więc jak jest z tym moim prawem?
Ok żartowałem.
Napisałeś dobry post, pod większością tego co powyżej stoi można się podpisać.

A antyglobalistyczny kącik... to jest pomysł. :brawo: Załóż najzwyczajniej w świecie temat, będzie doskonale miejsce do wymiany poglądów.
Według mnie bardzo ciekawa idea.

szymon - Sob 08 Cze, 2013 16:11

Szyld nad wystawą nieco staroświeckiego sklepiku głosił „Spełniamy wszelkie pragnienia”.

- Dobre sobie – pomyślał – takie rzeczy tylko w „Erze”. Wszedł jednak, mając nadzieję, że uda mu się kupić jakiś interesujący drobiazg dla kobiety, którą od dawna skrycie kochał, a która wciąż nie zwracała na niego uwagi.

Stał chwilę we wnętrzu sklepu podziwiając przedmioty, które wypełniały wnętrze. Stare filiżanki, każda od innego kompletu, tablice z nazwami nieistniejących ulic, koszyczki pełne suszonych kwiatów, dzbanki, oprawy do zdjęć, obrazy, bibeloty, słowem – całe mnóstwo rzeczy, które nikomu do niczego nie są potrzebne, i – chociaż z jakichś przyczyn ludzie lubią je mieć – żaden z nich nie mógł stanowić czyjegokolwiek „pragnienia”.

- Witam, czego pan sobie życzy? – spytała patrząc sponad okularów siwa, staromodnie ubrana starsza kobieta, która pojawiła się za ladą nie wiadomo skąd.

- Czy ja wiem? Szukam jakiegoś urokliwego drobiazgu dla ukochanej kobiety.

- To jest pana pragnienie? Urokliwy drobiazg? Czy ta kobieta pana kocha?

- Nie, ona nic nie wie o mojej miłości.

- A pan chce, aby się dowiedziała?

- Nie, chyba nie. To znaczy… nie chciałbym aby się dowiedziała, jeżeli ona sama by mnie nie kochała.

Stara kobieta spoważniała.

- Rozumiem, że pana pragnieniem jest, aby ona pana pokochała?

- Tak, chciałbym, aby mnie kochała do samej śmierci.

- Proszę się dobrze zastanowić, czego pan sobie życzy. My spełniały wszystkie pragnienia. Wszystkie. Rozumie pan? Wszystkie. I spełniamy je w całości. Dokładnie tak, jak zostały wypowiedziane. Trzeba być przygotowanym na konsekwencje, bo w zasadzie nie przyjmujemy reklamacji. Jest pan gotów przyjąć miłość kobiety, która pana nią obdarzy do samej śmierci, pana lub jej?

- Tak, jestem gotów.

- Więc proszę wrócić do domu. O resztę my się będziemy martwić.

***********

Następnego dnia pewna kobieta oczekiwała na niego pod jego domem, aby wyznać mu miłość. I wyznawała mu ją od tego dnia nieustannie, oddana, kochająca, gotowa nieba przychylić ukochanemu, będąca na każde jego wezwanie, codziennie, każdej wiosny, każdego lata, jesieni i zimy. Po pięciu latach, pewnego dnia mężczyzna zobaczył na ulicy inną kobietę i wiedział, że to jest ta – jemu przeznaczona. Ona też spojrzała na niego i zobaczył w jej oczach ten szczególny znak losu, który przyszłym małżonkom mówi, że oto są u kresu swojej drogi, że oto się odnaleźli i żadne słowa nie są już potrzebne. Nagle zapragnął rozstać się z tą, która kochała go bardziej niż cały świat i samą siebie, ale przecież nie mógł. Mijały lata, przeznaczona mu wybranka wyszła za mąż za kogoś innego, kto ją unieszczęśliwił, a on pozostał więźniem miłości, której już nie chciał....

***********

Miłość kobiety, której uczuć swego czasu tak bardzo pragnął, stała się z upływem lat takim ciężarem, że nie był w stanie myśleć o niczym innym, jak tylko o tym, aby się od niej uwolnić. Idąc któregoś dnia ulicą, doszedł do wniosku, że jedynym ratunkiem będzie jego własna śmierć, ale gdy wypatrywał autobusu, pod który mógłby się ostatecznie rzucić, zobaczył znienacka szyld z napisem: „Reklamacje w sprawie spełnionych pragnień”. Drzwi pod szyldem przypominały wejście do biura towarzystwa ubezpieczeń. Otworzył je i znalazł się w nowoczesnym pomieszczeniu, gdzie za ladą obsługiwał interesantów elegancko ubrany młody urzędnik. Aktualnie wysłuchiwał reklamacji pana w podeszłym wieku.

- Ale ja nie mówię, że nie spełniliście mojego życzenia. Chodzi mi o to, że jeżeli ono musi się spełnić, to ja będę musiał żyć jeszcze z tysiąc lat! Chciałem przed śmiercią zwiedzić wszystkie ciekawe miejsca na Ziemi, a przez 60 lat udało mi się ledwo zwiedzić własne miasto i kilka sąsiednich wsi! Jestem stary i zmęczony, nie chcę żyć tak długo, aż wam się uda spełnić moje życzenie. Skąd miałem wiedzieć, ile ciekawych miejsc jest na Ziemi!

- Rozumiem pana zażalenie, ale przecież był pan uprzedzony o konsekwencjach – odparł urzędnik profesjonalnie chłodnym tonem.

- Panie, czy dwudziestolatek ma jakieś pojęcie o konsekwencjach? Ja tylko chcę lekko zmodyfikować moje życzenie, chcę nadal zwiedzić miejsca na Ziemi, ale tylko te, o których coś napisano.

Urzędnik zmarszczył czoło, jakby w poszukiwaniu rozwiązania i odparł:

- Dobrze, proszę napisać podanie o rozpatrzenie reklamacji z uwagi na działanie pod wpływem niewiedzy odnośnie obszaru, jaki obejmowało życzenie. Zmodyfikujemy pana życzenie do obszaru, o którym ktokolwiek cokolwiek napisał.

- Bardzo dziękuję- odparł staruszek i wyszedł.

Gdy przyszła jego kolej, nie bardzo wiedział co powiedzieć i jak powinien zmodyfikować życzenie. Chciał miłości aż po grób i ją dostał. Na co powinien się powołać? Mimo to zaczął mówić, zupełnie jakby coś mówiło za niego:

- Pokochała mnie, tak jak tego chciałem, ale wówczas nie wiedziałem, że zupełnie inna kobieta jest mi przeznaczona. Ta kobieta jest dziś z innym, ale ja nie mogę już znieść miłości tej, której pragnąłem wówczas. Nie chcę już żadnej miłości, chcę się uwolnić od ciężaru cudzych uczuć.

- Rozumiem, że chce się pan powołać na działanie pod wpływem błędu? – spytał urzędowym tonem młody człowiek w garniturze.

- Tak.

- Dobrze, rozpatrzymy pana reklamację, zgodnie z którą nie zdawał pan sobie sprawy z konsekwencji miłości do grobowej deski. Od dziś będzie pan uwolniony od ciężaru jakiejkolwiek cudzej miłości.

***********

Wrócił do domu, w którym nie czekała już na niego żadna kobieta. Znikła dziwnym sposobem wraz z jej rzeczami. Odetchnął z ulgą i przez kilka następnych dni korzystał z wolności, jaka jest dostępna mężczyznom nie pozostającym w żadnych krępujących związkach. Minęły tygodnie miesiące, gdy nagle uświadomił sobie, że wokół niego nie ma nikogo. Gdzieś zniknęli przyjaciele, rodzeństwo o nim zapomniało, żadna kobieta nie patrzyła na niego z nadzieją w oczach. Był kompletnie sam. Tak bardzo sam, że pustka zdawała się wręcz wrzeszczeć. Zapragnął uwolnić się od tej pustki, ale przecież sam jej chciał, Takie właśnie wyraził życzenie.

Pustka stawała się coraz dotkliwsza i gdy spacerując uznał, że jedyną ucieczką od niej będzie jego własna śmierć, nagle zobaczył szyld z napisem „Spełniamy ostatnie życzenie”. Szyld wisiał nad witryną, która kojarzyła się z zakładem pogrzebowym, jednak pociągał go tak bardzo, że postanowił tam wejść. Zastał tam tego samego staruszka, który kilka lat wcześniej reklamował spełnienie swojego pragnienia, tyle że staruszek wydał się znacznie starszy. Musiał mieć około setki.

Między biurkiem, a długim rzędem szufladek uwijał się mężczyzna o surowym wyglądzie, w wieku około pięćdziesięciu lat, najwyraźniej właściciel zakładu.

- Proszę pana, a skąd ja miałem wiedzieć, że o tylu miejscach napisano? Nadal nie wyjechałem nawet poza moje województwo. Błagam, proszę przyjąć moje ostatnie życzenie. – niemal na klęczkach błagał starzec.

- Znał pan zasady, miał pan możliwość reklamacji. Teraz jest za późno, aby się z tego wycofać. – surowo odparł właściciel.

- Błagam, chcę już umrzeć, a moje własne pragnienie nie pozwala mi odejść, proszę…

- No dobrze. Proszę swoje ostatnie, ale podkreślam ostatnie! życzenie napisać na kartce i wrzucić ją do tej urny. Wówczas być może otrzyma pan drugą szansę.

Staruszek uczynił, jak mu kazano, napisał życzenie na karteczce, a gdy tylko wrzucił ją do drewnianej skrzyneczki, zniknął jak kamfora.

Mężczyzna o surowym wyglądzie i równie zimnych oczach spojrzał na kolejnego interesanta.

- A pan? Pana pragnienie zostało spełnione, reklamacja uwzględniona, czego pan jeszcze chce?

- Ja…. chciałbym zmienić swoje wszystkie życzenia i złożyć jedno…. ostatnie…

- Nie ma takiej możliwości. Był pan uprzedzony, że spełniamy KAŻDE pragnienie, pana spełniliśmy nawet dwa razy. Więc o co chodzi?

- Ja…. ja nie wiedziałem…. nie wiedziałem….

- Czego pan nie wiedział? Czego chce?

- Tak…. chyba właśnie tak.

- Aha, a teraz pan wie? – ton mężczyzny stawał się coraz surowszy.

- Teraz… tak, teraz chyba wiem.

- Chyba? No, to proszę napisać na kartce, czego pan TERAZ chce. I kartkę proszę wrzucić do urny. Jeśli pan naprawdę WIE, czego pan chce, może wszystko da się naprawić.

Trzęsącymi się rękoma wziął od mężczyzny kartkę i napisał pięć krótkich słów. Kartkę wrzucił do drewnianej skrzynki, po czym znikł jak kamfora, podobnie jak wcześniej staruszek.

Nagle znalazł się z powrotem przed staroświeckim sklepem, tyle że tym razem z szyldem „Pamiątki”. Reklamowy napis na szybie głosił „Może nie spełniamy pragnień, ale kupisz u nas piękne rzeczy”.

Nazajutrz spotkał swoją ukochaną kobietę, która nie zwracała na niego najmniejszej uwagi, mimo że pod drzwiami jej mieszkania pozostawił koszyczek z suszonymi kwiatami. Przez wiele wiosen i jesieni cierpiał w milczeniu, kochając bez wzajemności. Zaś pięć lat później zajrzał w oczy innej kobiety, która miała w źrenicach wypisane ich wspólne przeznaczenie. Umówił się z nią i pół roku później poślubił, by w kolejnych latach stać się ojcem ich trojga wspaniałych dzieci.

A właściciel pewnego tajemniczego zakładu do dziś przyjmuje karteczki z ostatnimi życzeniami, których nawet nie czyta, bowiem wszystkie brzmią tak samo. Każda zawiera tylko pięć krótkich słów. „Niech się dzieje wola Twoja”.


milanowacka.salon24.pl

zołza - Sob 08 Cze, 2013 16:26

:mysli:
Halloween - Sob 08 Cze, 2013 16:42

zołza napisał/a:
:mysli:


:krzyk: :tarara: nie czytam tego. Próbowałem. :zadycha:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group