To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Jak zaczynaliśmy, kiedy to się zaczęło.

Bebetka - Śro 06 Maj, 2009 22:16

Jagna napisał/a:
Bo jesteś osoba uzaleznioną

Kiedyś nią nie byłam a robiłam tak samo. Jaguś......nie popadajmy w paranoję, zganiając wszystko na nasze uzależnienie bo to chyba nie jest tak do końca. Jezeli mamy czasem doła albo zły dzień, to mam zaraz doszukiwac się symptomów nawrotu? Jestem czujna w tym względzie owszem, ale bez przesady. Ja chcę nauczyć się funkcjonować normalnie, tak jak kiedyś......co nie znaczy, ze nie jestem czujna!

pterodaktyll - Śro 06 Maj, 2009 22:20

Bebetka napisał/a:
nie popadajmy w paranoję, zganiając wszystko na nasze uzależnienie bo to chyba nie jest tak do końca. Jezeli mamy czasem doła albo zły dzień, to mam zaraz doszukiwac się symptomów nawrotu?

Moim zdaniem masz tutaj absolutnie rację

Jagna - Śro 06 Maj, 2009 22:24

Bebetka napisał/a:
Ja chcę nauczyć się funkcjonować normalnie, tak jak kiedyś......co nie znaczy, ze nie jestem czujna!


A gdzie i jak chcesz się tego nauczyć? Znowu sama? Czy mysmy juz tego przypadkiem nie przerabiały... 8|
Ja się własnie wciąż uczę . Zyć normalnie i coraz bardziej tak właśnie żyję. Nie chodzę już 3x w tygodniu na mitingi, ale raz.
Nie popadam w dołki, depresja minęła- abyła gigant! 8|
Ale samo mi się to nie zrobiło.
Samo z siebie nie wzięło.
I mnie i Ciebie wciąż może spotkac nawrót, zapicie- to taka choroba, ogórek kiszony NIGDY nie będzie już świezym , zielonym.
I tego chcę się nauczyć, jak zyć jako kiszony, a skąd mialam wiedzieć, jak?
Nie miałam żadnego doświadczenia w tym temacie.
Wiem jedno, rzadko sam alkoholik wyczuwa kiedy jest juz źle, kiedy leci po schodach ruchomych w dół. A wiem to z doświadczeń ludzi, którym to się przytrafiło, a gdzie ich spotykam? Na mitingach właśnie, na pogaduchach po mitingu, tutaj także.
Stąd sa zapicia, powrót do alkoholizmu czynnego.
Do "normalności.
A ja juz takiej normalności nie chcę.
Nie.

pterodaktyll - Śro 06 Maj, 2009 22:24

Bebetka napisał/a:
Ja chcę nauczyć się funkcjonować normalnie, tak jak kiedyś

A co właściwie masz na myśli? :flacha:

Wiedźma - Śro 06 Maj, 2009 22:26

Bebetka napisał/a:
Jagna napisał/a:
Bo jesteś osoba uzaleznioną

Kiedyś nią nie byłam a robiłam tak samo.

Bebetko, ale przecież jakieś nasze cechy były powodem naszego uzależnienia,
więc powoływanie się na nie nie jest tu dobrym argumentem.
Uważam, że nie jest dobrze, gdy wracamy do dawnych zachowań, nawet tych sprzed uzależnienia,
bo przecież w ten sposób wchodzimy znów na tę samą ścieżkę, która kiedyś wywiodła nas na manowce :?

Beniamin - Śro 06 Maj, 2009 22:29

doszukiwać ? nie

zwykłą czujność zachować, pozwoli to zwolnić w danej sytuacji, pomyśleć nad nią

nie będzie to miało nic wspólnego z nawrotem ok, ale może pomóc w tej konkretnej sytuacji

to taka podwójna korzyść z z tej jak to nazwałem czujności, moim zdaniem pomaga w utrzymaniu trzeźwości jak i w codziennych, zwykłych sytuacjach i radzeniu sobie z emocjami im towarzyszącymi

Bebetka - Śro 06 Maj, 2009 22:36

Wiedźma napisał/a:
Bebetko, ale przecież jakieś nasze cechy były powodem naszego uzależnienia,
więc powoływanie się na nie nie jest tu dobrym argumentem.

Może i nie jest dobrym argumentem, ale na to kim jestem dzisiaj i jak sie uzależniałam składa się wiele czynników: owszem predyspozycji psychicznych, wychowania (dzieciństwo), doświadczeń...... itd.
Wiedźma napisał/a:
Uważam, że nie jest dobrze, gdy wracamy do dawnych zachowań, nawet tych sprzed uzależnienia,

Powiem tak......tego jaka byłam (zanim się uzalezniłam) kiedyś nie ganię, nie żałuję. Własnie przez swoją chorobę zmarnowałam i zaniedbałam, to co kiedys tak bardzo w sobie ceniałam i za co samą siebie lubiłam i szanowałam.

Beniamin - Śro 06 Maj, 2009 22:43

Cytat:
Jedyną stałą rzeczą w naszym życiu jest zmiana....


To Twój podpis

realizuj, próbój, badaj, doświadczaj i wybieraj

pa dobranoc

Jagna - Śro 06 Maj, 2009 22:44

Bebetka napisał/a:
Powiem tak......tego jaka byłam (zanim się uzalezniłam)

A Ty wiesz kiedy się uzależniłaś ? pytam serio.
Bo ja nie wiem, niestety.Wiem tylko kiedy weszłam w fazę chroniczną, ile to trwało , że kilka lat.
Ale kiedy nastal dzień gdy się ukisiłam , nie wiem.
Słyszałam opinię naukową, że być może byłam alkoholiczką od zawsze, a pierwsze upicie się w wieku 5 lat( tak! wypiłam literatkę wódki, która stała na stole) moglo być tym dniem. Alkohol u niedojrzałego organizmu może spowodować taką niedowracalną rekację, oczywiście lata mojej "pracy" by to utrwalić zrobiły swoje.8|

Bebetka - Śro 06 Maj, 2009 22:54

Jagna napisał/a:
A Ty wiesz kiedy się uzależniłaś ? pytam serio.

Owszem, wiem i tez potrafię to rozgraniczyć w fazach. Dla mnie sygnałem ostrzegawczym powinno było być tzw. picie towarzyskie ( nie miałam wtedy żadnej wiedzy w tym temacie)

Wychowywałam się w domu w którym nigdy nie było alkoholu (dziwne prawda?) Nigdy nie widziałam swoich rodziców pod tzw. wpływem! Z domu rodzinnego wyniosłam przekonanie, ze alkoholik to ktoś kto stoi pod budka z piwem lub w parku. Alkohol u mnie w domu rodzinnym, był czymś bardzo potępianym....itd.
Pić nawet towarzysko, zaczęłam bardzo późno. Łączny staż....uwzględniając wszystkie fazy początkowe to ok 8 lat! Tak to mniej wiecej wyglada.

Jagna - Śro 06 Maj, 2009 23:01

To późno, i dobrze. Ja towarzysko to piłam odkąd stałam się pełnoletnia. Mogę powiedzieć,że wcześniej nie piłam gdyby nie ten incydent, ale to nie było w moim rodzinnym domu. Moi rodzice również nie są alkoholikami.Podobną ocenę alkoholika wyniosłam z domu. Ale nadal nie wiem....KIEDY nastąpił moment mojego uzaleznienia. 6-10 lat najczęsciej trwa faza chroniczna, później przechodzi w fazę krytyczną. A dzień zero- nie jest nadal niestety znany.
A szkoda 8| Bo z tą wiedzą, już wtedy coś ze sobą bym zrobiła.

pterodaktyll - Śro 06 Maj, 2009 23:03

Jagna napisał/a:
wiedzą, już wtedy coś ze sobą bym zrobiła.

myślę że nie Ty jedna ale cóż.......

Bebetka - Śro 06 Maj, 2009 23:08

Jagna napisał/a:
Ale nadal nie wiem....KIEDY nastąpił moment mojego uzaleznienia.

Przecież tak naprawdę to nie wazne.....ważne co jest teraz, jaka jesteś radosna, pełna energii, optymizmu.....i taka bardzo ciepła uczuciowo - taką Cie postrzegam Jaguś :)

Jagna - Śro 06 Maj, 2009 23:14

Też Cię lubię :buziak:
No dobrze już uciekam dziewczyny, rozgadałam się okrutnie, to też typówka dla alkoholiczki, dla mnie- ma do powiedzenia wiele, w każdym niemal temacie g45g21 Już koniec :milczek:
Dobranoc :papa:


I dziękuję Ci Bebetko za ciepłe słowa! :)

pterodaktyll - Czw 07 Maj, 2009 09:48

Jagna! Odwróć się wreszcie przodem na tym awatarze bo mam niedobre skojarzenia :lol:
Ksenia34 - Czw 07 Maj, 2009 10:11

Jagno tak sobie przeczytalam o tym jak wypilas w wieku 5 lat.I odrazu mi sie przypomnialo jak moj ojciec zawsze opowiada,ze jak mialam pol roku w sylwestra dali mi niby pianke z piwa i spalam cala noc,takie zabawne to dla niego jest do dzisiaj.Nie wiem czy dostalam tylko pianke,czy lyknelam piwko,ale tak mysle ze nie byl to najlepszy pomysl.A kiedy sie uzaleznilam to wiem,napewno bylo to w Londynie,dopiero teraz mnie sie przypomnialo,jak spijalam z butelek u klientow u ktorych sprzatalam,mysle ze wtedy juz cos bylo nie tak,ale ja nie widzialam,no bo przeciez pilam sobie u nich zeby mi sie lepiej sprzatalo. :tak:
sabatka - Czw 07 Maj, 2009 10:24

też miałam akcje z piciem za dzieciaka. jak miałam z 4-5 lat u chrzestnego mojej mamy dali mi całą szklankę domowego wina z pożeczek bo mnie matka z anginy doleczyć nie mogła. no i wyzdrowiałam :P
Jagna - Czw 07 Maj, 2009 10:28

pterodaktyll napisał/a:
Jagna! Odwróć się wreszcie przodem na tym awatarze bo mam niedobre skojarzenia


No normalnie nie umiem ;) A co skrzydło Ci się źle kojarzy ? 34dd :mgreen:

Ksenia34 napisał/a:
jak mialam pol roku w sylwestra dali mi niby pianke z piwa i spalam cala noc


Jak wiemy mechanizm uzależnienia od alkoholu wciąż nie jest do końca zbadany, wymienia się różne czynniki : genetyczne, społeczne, psychiczne, fizyczne... Nacelniejsze jest chyba połączenie tych czynników jako wpływ na nasz alkoholizm. Ale czy to w tej chwili najważniejsze? Znamy sposoby, jak nie pić, wskazane drogi i od nas zależy czy z tego skorzystamy.
Ale wracając do tematu dziecko i alkohol.... Zauważcie , jak od około 2 lat pilnie zwraca się uwagę na kategoryczny zakaz picia alkoholu w ciąży. Niewskazane jest picie nawet najmniejszej ilosci alkoholu, który silnie uszkadza mózg zarodka, płodu, dziecka. Ja 18 lat temu będąc w ciąży, pamiętam, jak na moją bardzo silna anemię lekarz oprócz leków zalecił mi picie węgierskiego wytrawnego wina do obiadu "Bycza krew"- paskudne to to było, ale się słuchałam.
Miało wspomóc produkcję czerwonych krwinek.
I co na dzisiaj wiemy?
Że to absolutnie niedozwolone, karygodne.
Medycyna się rozwija, jak wiele innych dziedzin nauki.
Może i dla nas znajdą jakiś lek, wytłumaczenie "dlaczego ja".
Jest teoria dotycząca alkoholizmu, gdzie mówi się, że upicie się przez małoletniego już silnie może uzaleznić mózg, dokunują się nieodwracalne zmiany.
Ja często spotykam na mitingu osoby około dwudziestoletnie...kiedy zdążyły się uzależnić, prawda - brzmi dziwnie.
A jednak im młodszy organizm, niewykształcony mózg tym leci to szybciej.
Dlatego dzieciom NIE WOLNO podawać żadnego alkoholu, ani słodyczy z nim. PO co to robić?

Ksenia34 - Czw 07 Maj, 2009 12:43

ja nie pilam w ciazy,no nie liczac poczatkow kiedy to nie wiedzialam ze jestem w ciazy i w jednym przypadku z emma pilam,ale tylko na samym poczatku kiedy to ciota mi sie spozniala jakies 3 dni zrobilam test i wtedy juz nic.z mlodym od poczatku nie bo bralam mozliwosc ze moge byc,za to potem sobie odbilam :szok: .moje dzieci nie pija alkoholu,chociaz nie powiem czasem maz probowal je uraczyc 'pianka od piwa"bo to przeciez "tylko piwo"przy mnie nie pily,zabraniam,krzycze i tlumacze na rozne sposoby,czy unikne ich pijanstwa nie wiem,czas pokaze.tutaj natomiast picie kobiet w ciazy to normalka,zakazuje sie do 3 miesiecy ciazy a potem mozna,i nie powiem widzialam jedna co byla w 7 miesiacu i przy mnie wypila z 10 piw 0,33 i przyszla juz na lekko drinknieta.dziecko fizycznie urodzilo sie zdowe a jak dalej nie wiem ,ma juz z 5 lat,nie widzialam go.Matka dalej pije,to wtedy mnie mocno zbulwersowalo,ale nie mowilam jej nic ani nikt ze znajomych.Teraz bym zareagowala.
Jagna - Czw 07 Maj, 2009 13:41

Cytat:

ja nie pilam w ciazy,no nie liczac poczatkow kiedy to nie wiedzialam ze jestem w ciazy i w jednym przypadku z emma pilam


Miałam 20 lat będąc w ciąży, nie pijałam jeszcze wtedy alkoholu, na całe szczęście.
Wino "bycza krew" w ilości minimalnej musiałm pić do obiadu około 2 miesięcy.Można by powiedzieć -nie popadajmy w paranoje- jednak już minimalna dawka alkoholu może wywołać zmiany w rozwoju dziecka nienarodzonego --- http://www.ciazabezalkoho...e_alkoholu.html

WPolsce trwa kampania informacyjna " Ciąża bez alkoholu" , wiele można przeczytać w linku wyżej.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group