To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - cierpienia wychodzenia z ciągu alkoholowego

ifyso - Wto 13 Sie, 2013 12:50
Temat postu: cierpienia wychodzenia z ciągu alkoholowego
Kochani,

jak to jest z wychodzeniem z ciągu. Pytam, bo nie mam prawie żadnej wiedzy ani doświadczeń w tym temacie. Mój partner najdłużej pił przez 7 dni. Po każdym transie następuje bolesne trzeźwienie. Bolesne pod względem fizycznym i psychicznym. Wymioty, bóle żołądka, osłabienie organizmu. Nerwowy. W nocy dręczą go koszmary senne albo cytuję - czuje jakby atakował go jakiś demon, siadał mu na plecach lub brzuchu. Mówi, że umiera. Żebrze o piwo, żebym nie pozwoliła mu umrzeć, bo podobno nawet lekarz nie pozwoli osobie uzależnionej natychmiast odstawić alkoholu. Kilka razy poszłam mu to piwo kupić, nie ukrywam. Nie wiem, czy ile tu cierpienia a ile manipulacji. Nie umiem w takiej sytuacji podstępować. Odnaleźć się, błądzę jak we mgle. :beczy:
Podzielcie się proszę swoimi doświadczeniami i wiedzą. Dziękuję.

pterodaktyll - Wto 13 Sie, 2013 12:54

ifyso napisał/a:
Podzielcie się proszę swoimi doświadczeniami i wiedzą.

Proszę uprzejmie. Kopnij dziada w d**ę i najlepiej wyjdź z domu a jeszcze lepiej wyjedź na parę dni. Złego tak od razu diabli nie biorą.
ifyso napisał/a:
Po każdym transie następuje bolesne trzeźwienie.

Znam to z autopsji........bardzo trudno od tego umrzeć, a pomęczyć się i owszem.........w końcu na własne życzenie.

staaw - Wto 13 Sie, 2013 12:56

Zawieź go na Kolską na detox i pojedź na Płocką do lumpeksu. Fajne ciuchy mają...
pannamigotka - Wto 13 Sie, 2013 13:06

ifyso napisał/a:
Nie wiem, czy ile tu cierpienia a ile manipulacji.

A ja myślę, że wiesz doskonale, gdzieś podskórnie czujesz :)

Zostaw go- odseparuj się. Nie interesuj się czy pije, czy nie. Jak się czuje. To jest JEGO sprawa. Ty nie pijesz. Głody, pieniądze na alkohol- to są jego zmartwienia skoro CHCE pić.

ifyso - Wto 13 Sie, 2013 13:58

Dziękuję, dziękuję Wam bardzo. To prawda, gdzieś pod skórą, intuicyjnie dotarło do mnie kilka dni temu, po kolejnym ciągu, że chcę ratować siebie. Aby nie zatopić się w depresji, nie stracić pracy i wspaniałej przyjaciółki. Zanim znalazłam Was i forum, szukałam odpowiedzi w swoim wnętrzu.
Przestałam zadawać sobie pytania w stylu, dlaczego mnie to spotyka i za jakie grzechy, zaczęłam pytać, co zrobić, aby zmienić jakość swego życia. Znów cieszyć się drobiazgami.
No i pierwszy raz od około roku nie pognałam po pracy biegiem do domu, tylko poszłam na lody w kulkach, na spacer, wolnym krokiem. Poszłam do fryzjera.

Potrzebuję rady i wsparcia, bo związek z osoba uzależnioną to dla mnie nowość. Do tej pory wspierałam tylko to jego picie!!!!!
DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE

olga - Wto 13 Sie, 2013 13:59

Noooooo padaczki moze delikwent dostac :boisie: najlepiej by bylo zeby na detoks sie udal. Raz bylam swiadkiem......nigdy wiecej :dusza: makabra......
pannamigotka - Wto 13 Sie, 2013 14:01

ifyso napisał/a:
raz od około roku nie pognałam po pracy biegiem do domu,

Też to znam. Ten wariacki powrót do domu.

To co zamierzasz zrobić, żeby polepszyć swoją sytuację?

ifyso - Wto 13 Sie, 2013 14:13

Co zamierzam zrobić, aby poprawić jakość swego życia. Zająć się sobą, swoim życiem, rower, fitness, czytanie książek, odrobić zaległości w życiu towarzyskim. Zatroszczyć się lepiej o chorą mamę. Mama była niedawno w szpitalu, a milusiński wtedy pił. Takie dał mi piękne wsparcie.
Co zrobić z tym związkiem? - To podstawowe pytanie. Najtrudniejsze. Tego jeszcze nie wiem.

Dobre pytania, stawiane sobie lub stawiane nam przez inne osoby, to jest wydaje mi się podstawa, aby ruszyć z miejsca. Czy chcę tak dalej żyć, od ciągu do ciągu, w lęku, że będzie powtórka z rozrywki. Nikt chyba nie chce tak żyć.

pannamigotka - Wto 13 Sie, 2013 14:18

ifyso napisał/a:
Zająć się sobą, swoim życiem, rower, fitness, czytanie książek, odrobić zaległości w życiu towarzyskim

Wszystko super, ale sama możesz sobie poradzić. Zaufaj specjalistom.
http://www.parpa.pl/index...&id=5&Itemid=10

a tu uzyskasz bardzo potrzebne wsparcie, w takich grupach samopomocowych jest wielka siła

http://www.al-anon.org.pl/czyal2.html

http://www.al-anon.org.pl/spis.html

Powodzenia.

szymon - Śro 14 Sie, 2013 15:38

ifyso napisał/a:
Co zrobić z tym związkiem? - To podstawowe pytanie. Najtrudniejsze. Tego jeszcze nie wiem.


zrób sobie przerwę w związku, urlop i zrób tak jak pisałaś wcześniej:
rowerek, figura, jakiś ciuch, koleżanka, mama... Ty to sama wiesz najlepiej
pracujesz? weź urlop i pojedź gdzieś popatrzeć na krajobrazy, weź dobrą książkę i takie tam bajery, pompki, rowery :beba:
telefonów nie odbieraj od mena, zakomunikuj mu co najwyżej przerwe w zwiazku, co jest skutkiem jego postępowania, nie wchodź z nim w dyskusje

przyczyna - picie
skutek - przerwa w związku

zobaczysz czy przerwa coś zmieniła w Twoim życiu, czy się poprawiło czy nie
gwarantuje Ci, że się poprawi Twoje samopoczucie, nabierzesz ochoty do życia i będziesz coraz częściej się uśmiechała bez powodu

a jak men zakapuje o co biega w związku, w życiu, na czym polega małżeństwo czy zwykła rozmowa przy kawie, to najwyżej się miło zaskoczysz

margo - Śro 14 Sie, 2013 17:44

ifyso napisał/a:
Nie umiem w takiej sytuacji podstępować.


Najlepiej chyba uciec. Mój a. na kacu był bardziej agresywny i miał więcej roszczeń do świata, niż jak był podpity. U mojego zawsze kac = ogromna kłótnia, aż chata się trzęsła i moja ucieczka skwitowana trzaśnięciem drzwiami. Ale na te kłótnie szkoda nerwów, lepiej od razu chyba wyjść, kłótnie nic nie dadzą... Sama też się tego nauczyłam - wchodzę do mieszkania - widzę umierającego - odwracam się na pięcie i wychodzę...

ant69 - Śro 14 Sie, 2013 21:23

Sam pił niech sam trzeźwieje... jak będzie zdychał i będzie chciał, to znajdzie pomoc i na detoks sam się doczołga... jak zrozumie!
a jak nie zrozumie... to szkoda Twojego czasu

Klara - Pią 06 Wrz, 2013 07:45

ifyso w innym wątku napisał/a:
Wczoraj granice mojej wytrzymałości zostały przekroczone, trzecia prawie nieprzespana noc, mój pijany partner tym razem słuchał muzyki i śpiewał tzn. wył i fałszował. Wrzeszczałam, żeby się zamknął, a ten coraz głośniej, mi do ucha i na balkonie. Cisza nocna przecież obowiązuje.

W takim wypadku bezwzględnie należy wzywać policję.
Sąsiedzi i Ty macie prawo do spokoju.
Wydaje mi się, że dałaś mu zbyt długi termin na wyprowadzkę. On się na trochę uspokoi, Ty się udobruchasz i koniec zapowiedzi... :(

olga - Pią 06 Wrz, 2013 07:52

On jest u Ciebie czy Ty u niego? Jesli to pierwsze to wywal go z domu, jesli drugie - sama sie wyprowadz.
ifyso - Pią 06 Wrz, 2013 08:16

Jest u mnie i od lipca bez pracy. Ukrywam te fakty przed rodzicami, nie chcę, aby mama jeszcze mną się martwiła. Tylko przyjaciółka wie i wspominałam o tym na forum. Stracił pracę z powodu alkoholu, nie szuka nowej. Wydaje resztę pieniędzy na piwo i fajki. A ma do spłacania dług. Dotarło do mnie wreszcie, widzę jasno i wyraźnie, że ten związek nie ma sensu i przyszłości, że ściągnie mnie na dno, jeśli dalej będę go kontynuować.
Tak w duchu chciałam dziś kazać mu się pakować, ale moje miękkie serce zwyciężyło (przecież to człowiek...), wbrew intuicji i rozumowi. Skracam termin - do 09.09.2013r.
Miłość została zabita, kochałam go. Teraz nie czuję już nic, mam tylko go dosyć.
Mam wzorzec cierpiętnicy po mamie - ona wytrzymywała poniżanie przez ojca, awantury, znosiła kochankę przez 20 lat, tłumaczyła się zależnością finansową.

olga - Pią 06 Wrz, 2013 08:20

No to na co Ty dziewczyno czekasz? Po co te terminy....zeby mogl spokojnie jeszcze popic a Ty zebys mogla spokojnie popatrzec na to i pocierpiec? Na Twoim miejscu wzielabym jego torbe, wrzucila ciuchy, szczotke do zebow i wywalila na zewnatrz a jego za ta torba.
ifyso - Pią 06 Wrz, 2013 09:57

... i popatrzeć i posłuchać rano odgłosów mega rzygania....mój biedaczek...coś mu się stało z żołądkiem, gdy pił W PRACY z kolegą Z. - kolega go zaraził, bo temu koledze tak bardzo z buzi śmierdziało.... :lol2:
Jak dobrze nabrać dystansu. WRESZCIE

olga - Pią 06 Wrz, 2013 10:10

tylko tego dystansu nie skracaj :nono:
pannamigotka - Pią 06 Wrz, 2013 13:38

ifyso napisał/a:
Jest u mnie i od lipca bez pracy. Ukrywam te fakty przed rodzicami, nie chcę, aby mama jeszcze mną się martwiła

Jesteś mną sprzed roku, miałam identyczną sytuację, tylko zamiast lipca był czerwiec...
Ledwo żyłam wtedy... to nie było życie tylko wegetacja. Bardzo mocno Cię przytulam i wiedz, że to MOŻNA ZMIENIĆ.

ifyso - Pią 06 Wrz, 2013 13:51

Dziękuję Ci Pannomigotko.... od razu mi cieplej na sercu. Dziękuję za wsparcie Wam wszystkim.
Wiem, że to można zmienić i chcę zmienić. Myślałam dziś rano, po obudzeniu się, że wegetuję, nie rozwijam się, nie mam siły czytać, trenować tak intensywnie jak kiedyś. Nie mam nowych pomysłów. Dalej tak nie chcę, chcę znów być sobą.

pannamigotka - Pią 06 Wrz, 2013 16:41

Cytat:
Dalej tak nie chcę, chcę znów być sobą.

Będziesz, uwierz w to. Ja miałam momenty, że jeść 'zapominałam' albo cały dzień pod kołdrą. Tak mi się żyć 'chciało'.

rufio - Pią 06 Wrz, 2013 19:58

Chcę - chcę i co ? I to wszystko ?
pannamigotka - Pią 06 Wrz, 2013 21:09

rufio napisał/a:
I to wszystko ?

sam sobie odpowiedz :D

rufio - Pią 06 Wrz, 2013 21:55

pannamigotka napisał/a:
sam sobie odpowiedz :D

Ja ? Po co ? Przecież ja swoje już zrobiłem i moja współ tez .

prsk

pannamigotka - Pią 06 Wrz, 2013 22:15

rufio napisał/a:
Po co

Bo piszemy o sobie?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group