To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - ojciec alkoholik

irie - Czw 25 Wrz, 2014 23:39

alkoholik napisał/a:

Najbardziej obawiam się, że emocjonalnie nie są ukształtowani tak jak powinni, bo co mógł przekazać im ojciec alkoholik?


Mój ojciec jest alkoholikiem. A teraz ja jestem tutaj i szukam pomocy, ale nigdy w życiu nie połączyłabym mojej choroby z jego i nie winię go za moje życie w żaden sposób. Nie wiem jakie są Twoje relacje z dziećmi, ale ja uważam że to on właśnie sprawił że jestem "emocjonalnie ukształtowana" właśnie tak jak powinnam. Widziałam całe życie jego walkę, jego chęć życia skrytą za upojonymi alkoholem oczami, jego tęsknotę za młodością, za tym co mógł mieć a co stracił, widziałam i czułam ogromną miłość, pomimo że nigdy jej nie okazywał i o niej nie mówił.
Dzięki niemu tu jestem i chcę walczyć, bo wiem co może zrobić z człowiekiem to cholerstwo. Pomimo tego że on nadal pije, nadal widzę w jego oczach to samo, on jest i zawsze będzie dla mnie największym bohaterem i najwspanialszym człowiekiem. Chociaż ja też nigdy mu tego nie powiedziałam...
Ojciec alkoholik to zawsze ojciec. A miłość dzieci do rodzica to ogromna siła. Nie możesz obawiać się o to "co mógł przekazać im ojciec alkoholik", jestem pewna że przekazałeś im wszystko co mogłeś, by uczynić ich silnymi ludźmi, nawet nieświadomie. Tak jak mi przekazał w swoim cierpieniu mój najwspanialszy bohater... zxczxc

szika - Czw 25 Wrz, 2014 23:47

irie, przepiekny post!
irie - Czw 25 Wrz, 2014 23:56

Przepraszam, chyba nie na miejscu, bo odpisałam od razu a teraz widzę że dyskusja przeszła już na zupełnie inny tor. Ale bardzo mnie poruszył ten post.

Cieszę się alkoholik że tak dobrze Ci idzie, dopiero doczytałam do końca tematu. Wierzę że osiągniesz swoje cele, i może ja kiedyś tez..

alkoholik - Pią 26 Wrz, 2014 06:33

irie napisał/a:
Tak jak mi przekazał w swoim cierpieniu mój najwspanialszy bohater...

No cóż ... wypada mi tylko pogratulować postawy. Ja wiem, że przeszłości nie można zamknąć, ot tak sobie. Trzeba się z nią zmierzyć i rozliczy. Ja na razie nie potrafię. Nie potrafię zrozumieć i wybaczyć. Staram się obecnie nie zadręczać tym co było, żyć dniem obecnym i budować jutro. Ale na każdym kroku wychodzi, że pakiet startowy jaki otrzymałem w dzieciństwie, nie jest bez znaczenia w moim obecnym życiu. Mój ojciec już nie żyje zapił się jak miałem 17 lat. Wcześniej były lata jego picia, udręki psychicznej moje mamy która w końcu powiedział dość i to nam obojgu uratowało życie. To co ta kobieta przeszła i jak to zniosła to dla mnie fenomen i rzecz godna najwyższego podziwu. Nie chce wchodzić w szczegóły ale z dzieciństwa pamiętam dwa dominujące uczucia wstyd i strach. Bezpośrednio związane z piciem ojca. Na razie nie potrafię mu wybaczyć, wiem, że był chory, ale ... To samo ja, przez lata mojego picia, (choć nie wyglądało ono "technicznie" tak jak u mojego ojca. tzn, ja oficjalnie nie miałem żadnego problemu), w czasie gdy rodziły się moje dzieci nie byłem dla nich taki jak powinienem, tego już nie cofnę ale od kiedy trzeźwieję moje kontakty z nimi to mój priorytet. Chce być trzeźwy dla siebie, żeby ONI mogli mieć ojca do którego mają zaufanie, i czują w nim oparcie w każdej sytuacji, do którego mogą przyjść ze wszystkim. To już pomalutku się dzieje, jestem z tego dumny, to mi daje dużo radości.
Do swojego ojca nie chcę żywić urazy ale prawda jest taka ze spieprzył wszytko co miał w życiu. Chciałbym mu kiedyś wybaczyć ale wzorem to on dla mnie nie będzie nigdy. Niestety.

ps. Widziałaś kiedyś jak cieszy się 9 latek kiedy pracuje razem z tatą, i dostanie np. wkręcać wkręty wkrętarką? Jestem na 100 % pewny ze takie sytuacje będzie pamiętał do końca życia. Nie buty za 300 zł które mu kupiłem albo tablet, ale to ze razem przykręcaliśmy deskę do deski. Bezcenne przeżycie także dla mnie. Bezcenne również dlatego, ze nie znane mi wcześniej. Pozdrawiam.

szika - Pią 26 Wrz, 2014 09:49

wygasiłam - jutro zniknie mój post :)
nie mogę pisać w imieniu irie... mogę za siebie...
według mnie postawa miłości do pijącego rodzica to wielki dar... nic tak nie niszczy jak nienawiść... z nienawiści i chęci zemsty trudno jest się "wyleczyć" i w ogóle cokolwiek ze sobą zrobić... a miłość? nawet jesli jest nadmierna to jest to juz dobrey punkt wyjścia do pracy nad soba i rokuje dobrze... to miałam na mysli wyrażając swój podziw :)
mam nadzieję, że się nie złościsz alkoholiku? :)

alkoholik - Pią 26 Wrz, 2014 09:51

szika napisał/a:

mam nadzieję, że się nie złościsz alkoholiku? :)

No coś Ty, o co miałbym się złościć... :-) Jest ok.

smokooka - Pią 26 Wrz, 2014 12:37

irie napisał/a:
Mój ojciec jest alkoholikiem. A teraz ja jestem tutaj i szukam pomocy, ale nigdy w życiu nie połączyłabym mojej choroby z jego i nie winię go za moje życie w żaden sposób. Nie wiem jakie są Twoje relacje z dziećmi, ale ja uważam że to on właśnie sprawił że jestem "emocjonalnie ukształtowana" właśnie tak jak powinnam. Widziałam całe życie jego walkę, jego chęć życia skrytą za upojonymi alkoholem oczami, jego tęsknotę za młodością, za tym co mógł mieć a co stracił, widziałam i czułam ogromną miłość, pomimo że nigdy jej nie okazywał i o niej nie mówił.
Dzięki niemu tu jestem i chcę walczyć, bo wiem co może zrobić z człowiekiem to cholerstwo. Pomimo tego że on nadal pije, nadal widzę w jego oczach to samo, on jest i zawsze będzie dla mnie największym bohaterem i najwspanialszym człowiekiem. Chociaż ja też nigdy mu tego nie powiedziałam...
Ojciec alkoholik to zawsze ojciec. A miłość dzieci do rodzica to ogromna siła. Nie możesz obawiać się o to "co mógł przekazać im ojciec alkoholik", jestem pewna że przekazałeś im wszystko co mogłeś, by uczynić ich silnymi ludźmi, nawet nieświadomie. Tak jak mi przekazał w swoim cierpieniu mój najwspanialszy bohater...


Irie - wspaniały post! Ja miałam tak samo z tatą. Nie każdy pewnie ma to szczęście, ja mam. Tata pił całe życie, jako niemowlę był przez matkę upijany żeby nie krzyczał, bo jeszcze wojna była, stanowił zagrożenie... potemj bardzo wcześnie zaczęła go chować ulica, a pić zaczął jak miał kilkanaście lat. Potem już pił zawsze, z jakąś krótką i jedyną przerwą. A w tym roku, w wieku 70 lat mój tata przestał pić. I to nie ze względów zdrowotnych, tylko dlatego że sam tego zapragnął. Tak więc można wszystko! I Tobie też tego życzę :) tej wiary, że można wszystko!

dtstgseete - Pią 26 Wrz, 2014 12:48

Mam taka obserwacje, ze inaczej na ojca patrza synowie, a inaczej corki. Znam przyklad kobiety, ktora krzywdzona przez ojca kiedys - dzis wypowiada sie o nim w dobrym tonie (niezwykly wrazliwy nieszczesliwy). ,,Tym złym'' zostala matka, bo nic nie zrobila... Nie chodzi mi ze to jakas regula matematyczna, a raczej statystyczna. W mojej rodzinie jest podobnie - ja pamietam o krzywdach ze strony ojca (niealkoholika zreszta) a moje siostry widza wszystko z innego ponktu widzenia. Ja nie rozmawiam z tym panem od 5 lat i mam spokoj. One rozmawiaja i --- czasem przez to płaczą. I kazdy chyba jest zadowolony :)

Zreszta i do braci tez jest tak moze - ja pamietam ze siostre w dziecinstwie szturchalem (wiecznie sie na mnie skarzyla rodzicom). A ona pamieta to, ze... bronilem ja na podworku przed innymi a tego, co ja pamietam - ona nie pamieta. :)

olga - Pią 26 Wrz, 2014 13:01

To jest chyba regula. Moj syn swojego ojca chyba juz nie nienawidzi, chyba nienawisc przeszla w obojetnosc albo raczej jednak w niechec. Nie dane im sie czesto spotykac jednak sporadycznie to sie przypadkiem zdarza. Syn jest nieczuly na prosby ojca o drobny datek wiadomo na co i mija go obojetnie (albo udajac, ze obojetnie, tego nie wiem). Corka niestety sie ugina "bo on taki biedny i nie mam serca mu nie dac 5 zl"..............
alkoholik - Pią 26 Wrz, 2014 13:09

Syn chce naśladować ojca, uważa go za wzór i ideał, chce być jak swój tata. Do pewnego wieku oczywiście, potem przychodzi bunt, ale to też mija i wraca wzajemne zrozumienie. A teraz postawcie się w sytuacji małego chłopca który swojego ojca się boi i wstydzi ... można dziecku zrobić coś gorszego?
olga - Pią 26 Wrz, 2014 13:17

nie wiem, moze mozna :bezradny: jednakze ojciec alkoholik to tragedia dla chlopca tak jak i ojciec trzezwy ale nieobecny w zyciu syna
ale trzezwiejacy ojciec moze wiele strat nadrobic i dac to czego nie mogl dac wczesniej

alkoholik - Pią 26 Wrz, 2014 13:20

olga napisał/a:
ale trzezwiejacy ojciec moze wiele strat nadrobic i dac to czego nie mogl dac wczesniej

Niestety, to nie takie proste, nadrobić się już nic nie da, przepadło. Ale można budować nowe reflacje.

olga - Pią 26 Wrz, 2014 13:25

no o te relacje wlasnie mi chodzi :tak: dziecko tylko czeka na sygnal kiedy moze sie zblizyc do rodzica i nie wazne czy to dziecko ma dwa lata czy dwadziescia, tak samo pragnie milosci, uwagi, zainteresowania, poswieconego czasu i na pewno sklonne jest wybaczyc to co bylo jesli tylko zdobedzie zaufanie
Jo-asia - Pon 29 Wrz, 2014 08:16

Mój ojciec pije nadal.
Był mi wzorem...idolem. Kochałam go bardziej niż mamę.. tak czułam. Był mi bliższy niż ona.
Pewnie.. stąd więcej we mnie alkoholika niż współ...
Jakiś nie cały rok temu...byłam u niego i myłam okna. On w tym czasie spał, pijany.
Myłam i wyłam, płakałam jak małe dziecko. W każdym pomieszczeniu inne wspomnienia. A we mnie bunt, ból, żal, krzywda....ryczałam aż do ostatniego pokoju. Gdy umyłam u niego..tam gdzie spa, usiadłam na przeciwko...i znów się poryczałam. Zobaczyłam starego...nie tylko ciałem a i duchem, zmęczonego człowieka. To cholernie boli...patrzeć na kogoś kogo kochasz, jak żyje i co zrobił ze swoim życiem. Patrząc na niego poczułam wdzięczność, że ja mogłam wytrzeźwieć. I wdzięczność, że mogę go kochać takim jaki jest....

smokooka napisał/a:
A w tym roku, w wieku 70 lat mój tata przestał pić.

szczerze...dałaś mi nadzieję :)
choć, patrząc dziś na niego.. to się tak nie skończy.

MILA50 - Pon 29 Wrz, 2014 08:58

Jo-asia napisał/a:
Kochałam go bardziej niż mamę.. tak czułam. Był mi bliższy niż ona.


No właśnie,ja nadal nad tym rozmyślam...dlaczego tak?
Czy we wszystkie Jego nieobecności,porzucenia,zawody jakie sprawił dziecku......wstawiałam
"kocha mnie .....tylko nie wychodzi mu,gubi się......................................................
to pewnie przez Mamę.....bo tylko krzyczy i krzyczy.....albo milczy!
tak brakowało Jego ciepła kiedy pił,że sama sobie to ciepło wymyślałam w pijackim Jego zachowaniu.

Ten post dotyczy jedynie dylematu-dlaczego" brak ojca"przerzuciłam na żal do mamy?

Jo-asia - Pon 29 Wrz, 2014 09:07

MILA50 napisał/a:
Ten post dotyczy jedynie dylematu-dlaczego" brak ojca"przerzuciłam na żal do mamy?

a miałaś rodzeństwo?
ja miałam i siostra..była bliżej z mamą
podzieliłyśmy się...naturalnie

w tym co napiszę, jest paradoks..
zachowywałam się jak mama 8|
postępowałam i czułam jak współuzależniona..w stosunku do ojca
pomogło mi to z moim alkoholizmem, akceptacja ojca alkoholika mi w tym pomogła

a żal do mamy? to żal do siebie...to żal "ojca"?,

dziś, mając dystans widzę, jak cała moja rodzina...wspierała się w swojej dysfunkcji
gdyby tylko jedno ogniwo puściło...
żal...? już go nie mam, to nie mogło wyglądać inaczej, w tym życiu :)

MILA50 - Pon 29 Wrz, 2014 09:19

Jo-asia napisał/a:

a miałaś rodzeństwo?


tak...brata
nie chodziło mi o podział mama-brat,ja-ojciec a o to ,że "rozgrzeszałam"uczynki ojca a obwiniałam mamę.......i tak zostało gdzieś głęboko........jeżem zostałam w relacji z mamą a
ojca "wybieliła"miłość.

Jo-asia - Pon 29 Wrz, 2014 09:24

To może inaczej...
szybciej zaakceptowałam u siebie...męską swoją część
stąd..przez to, że ojca "bardziej" kochałam
swoją kobiecość.... "kobiecą" część, dopiero teraz poznaję i akceptuję
stąd i żal do mamy słabnie..znika

podział..wybór "kogo" dam na pierwsze miejsce, wyszedł naturalnie
z rodziny...tak, aby cała dysfunkcja mogła istnieć


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group