To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW – DDA - Poczucie bezpieczeństwa

kociara - Czw 05 Lut, 2015 01:04
Temat postu: Poczucie bezpieczeństwa
Postanowiłam wrzucić tu taki temat ponieważ teraz pracuję nad tym na terapii. Niestety miewam nadal lęki, niepokoje. Boję się o przyszłość. Jednak nie jest to lęk jakiś nowy, związany z rozwodem ale coś co właściwie towarzyszy mi od dziecka. Odkąd pamiętam. Moja terapeutka mówi że to z braku ojca i trudnych warunków życiowych, materialnych w jakich wzrastałam. W domu często brakowało na chleb, mama często płakała a ja nic nie mogłam zrobić. Dlatego pracę podjęłam jak tylko stałam się nastolatką i ktoś chciał mnie wreszcie zatrudnić. Można powiedzieć że szybko starałam się zaradna i samodzielna ale i tak od zawsze było ze mną ciągłe poczucie braku bezpieczeństwa. Widzę że choć poruszam ten temat od 2 czy 3 spotkań na terapii to cały czas stajemy na braku ojca. No dobrze, ale co z tym robić... I tu moje pytanie do Was, może jakieś wskazówki, jakaś książka w temacie? Czy udało Wam się wreszcie poczuć bezpiecznie w życiu?
Maciejka - Czw 05 Lut, 2015 07:48

Ja co prawda miałam oboje rodziców ale nie moge powiedzieć , ze miałam poczucie bezpieczenstwa. Poczułam sie bezpiecznie w życiu jak przestałam szukac tego u innych a poczułam je w samej sobie. Jest takie powiedzenie , ze bezpiecznie to jest w grobie a w życiu zawsze jest ta niepenośc i dopóku nie zakceptowałam tej prawdy to bezpiecznie sie nie czułam. Teraz mam taki azyl w sobie samej do któego czasem sobie zagladam i odpoczywam a potem wracam do normalności.
Mała - Czw 05 Lut, 2015 09:42

kociara napisał/a:
Czy udało Wam się wreszcie poczuć bezpiecznie w życiu?

Podobnie jak Perełka poczucie bezpieczeństwa udało mi się w końcu odnaleźć w sobie samej...
W dzieciństwie miałam podobną sytuację jak Ty. Tylko mój Tata zginął kiedy miałam 12 lat. Był alko. Za jego "metody wychowawcze" zdążyłam go znienawidzieć jeszcze za jego życia. Musiało minąć 7 długich, ciężkich lat, zanim mu wybaczyłam. Do dziś - zaskakuje mnie chwila, kiedy mówię o nim "Tata".
Poczucia bezpieczeństwa szukałam zawsze u innych. Znalazłam je tylko raz i ta przyjaźń trwa do dziś. A ja przy niej nauczyłam się, jak odnaleźć je w sobie samej :chmurka:

wampirkowa - Czw 05 Lut, 2015 12:17

ja nie znalazłam bezpieczeństwa ani w sobie ani nigdzie indziej, nie miałam nikogo przy kim mogłabym się uczyć czy odnaleźć bezpieczeństwa w sobie.
ja nie miałam tego poczucia od urodzenia, nie miałam mamy, nie byłam tulona jako dziecko, było moje życie uzależnione od Pijanego ojca, Jak to ładnie kiedyś mi wykrzyczał w twarz jesteś moja, bo tylko ja cię mam w swoim dowodzie. wyprowadzki zmiany szkół, zmiany mam, zmiany domów, zmiany czasem z jednego krańca kraju na drugi, bez mówienia dlaczego po co i czemu. w ciagu jednego dnia pakowanie i siut wyjazd na drugi koniec polski do osoby ktrej na oczy nie widziałam, i nie znałam.
w ciągu jedngo roku musiałam zmienić miejsce zamieszkania, i szkołę.
bezpieczeństwo, kiedy się wyprowadziłam do hostelu dla osób po przemocy albo w domu dla bezdomnych czy bezpieczeństwo kiedy się mieszkało na stancji z wieloma osobami. Gdzie się ma czuć bezpiecznie w domu rodzinneym kiedy wróciłam do niego po śmeirci sorki po zapiciu się na śmierć mojego ojca, gdzie mój facet mnie uderzył i kiedy musiąłam go wywalić z domu, bezpiecznie kiedy cie w tym domu okradziono i kiedy wybito szyby i kiedy cię napadnięto soreczki bezpieczeństwo co to jest bo ja nie wiem ???
bezpieczeństwo kiedy się żuje za tyle za ile ja zyję, bezpieczenstwo kiedy możesz umrzeć w domu inikt ci nie pomoże, bezpeczeństwo kiedy możesz się przewrócić na ulicy i nikt ci nie pomoze bo pomyśli że jesteś pijany.
no niestey ja bezpiecznie się nie czuję

pietruszka - Czw 05 Lut, 2015 12:52

kociara napisał/a:
Niestety miewam nadal lęki, niepokoje.


Dziękuję Ci Kociaro za Twój post. Jeszcze do niedawna taki odwieczny lęk był po prostu częścią mojej egzystencji. Po prostu sobie był, czasem napływał większą i gwałtowniejszą falą, ale był. Tak jakby był cząstką mnie, jakąś integralną częścią. Kiedy każde spotkanie na terapii, a potem na terapeutycznej grupie wsparca, nasza terapeutka zaczynała pytaniem "Jak się czujesz, co w głowie,co w ciele, co w uczuciach?" Zawsze na pierwszym miejscu wymieniałam niepokój, lęk. Miałam wrażenie, ze wciąż się boję, czegoś nieokreślonego, niezdefiniowanego, strasznego, co zaraz czai się za rogiem, zaraz się wydarzy.

U mnie minęło. Co mi pomogło? Pewnie kilka rzeczy naraz, ale nie zadziało się to z dnia na dzień, to był powolny proces. To nie znaczy, ze teraz nie boję się, nie mam lęków. One są, ale nie towarzyszą mi ciągle, nie są tak upierdliwe, nie przychodzą pod osłoną ataków paniki, to są lęki zwykłe codzienne, z którymi zwykle wiem, jak sobie radzić.

Raz - farmakologia, przed którą się broniłam rękoma i nogami, ale fakt - lęk zniknął i nie wrócił już w takiej skali po odstawieniu leków.
Dwa - psychoterapia, a szczególnie dzienniczek uczuć praca "nad uczuciami", w tym - warsztaty z radzenia sobie ze stresem i... warsztaty radzenia sobie ze złością (bo u mnie pod złością siedział często lęk, więc nie dało się tak łatwo oddzielić obu uczuć). na pewno też praca nad tym, by nie kręcić czarnych scenariuszy, żeby pełniej być w TU i TERAZ, bo tu już jest spokój. Akceptacja lęku - on po prostu ma prawo się zjawiać, to uczucie które nam dużo podpowiada. Słuchać i oswajać. Boję się - jeśli jest to coś w miarę konkretnego - napisać sobie plan radzenia z sytuacją - wtedy lęk odchodzi. Ot choćby jak z lękiem przed zapiciem przez Pietrucha. Stworzony, napisany, odłożony w bezpieczne miejsce, lęk uśmierzony - wiem i jestem w miarę dzisiejszych możliwości przygotowana na taką smutną ewentualność - nie muszę tego rozpamiętywać, jest kartka, jest plan, będzie potrzeba - mam gdzie sięgnąć.

Działanie uśmierza lęki. Bezruch je wzmaga. Lęk przychodzi do mnie nie po to, by mnie dręczyć, ale bym podjęła odpowiednie działanie. Nawet jeśli to ma być tylko zrewidowanie własnych zasobów i powiedzenie sobie "tak, wiem, jak sobie poradzić. Umiem, potrafię. Lęku - możesz spokojnie sobie odejść.

wampirkowa - Czw 05 Lut, 2015 12:58

a jeśłi to nie działa,
co z tego ze mam plan działania który sobie stworzyłam jakiś czas temu jak teraz jest inna rzeczywistość,

ech nieważne po co ja tu piszę.

Thomasson - Czw 05 Lut, 2015 12:59

Wartościowy temat :kwiatek:
kociara napisał/a:
Widzę że choć poruszam ten temat od 2 czy 3 spotkań na terapii to cały czas stajemy na braku ojca
Nie do końca rozumiem czemu tak daleko w przeszłości.

Poczucie bezpieczeństwa to chyba tylko uczucie jakich wiele. A zdrowe myślenie=zdrowe emocje, chore myślenie=chore emocje, brak myśli=brak emocji. Ja jestem DDA i z lękiem musiałem żyć jak z cieniem. Nawet najbardziej głupi jak np że wypadnie mi telefon i wpadnie do studzienki kanalizacyjnej i przez to ważne numery mam spisane gdzieś w notesie z informacjami na czarną godzinę. Właśnie - czarną godzinę. Dla mnie to sprawa wewnętrzna a nie warunki życia na zewnątrz. Przywiązuje się do rzeczy, ludzi, zjawisk itd i tu jest pogrzebany pies. Bo albo boje się że coś stracę, albo nie osiągnę, a awersja jest tego drugą stroną. Np boje się stracić zdrowie bo wtedy przyjdzie ból. Ale to ciągle wybieganie w przyszłość, niepewność zmiany. A zmiany są nieuniknione - nawet ja kiedyś zmienię się w popiół więc o co kaman? Czyżbym chciał żyć wiecznie i na najwyższym standardzie. Gdy nie przywiązuje się to pojawia się lekkość, pogoda ducha i twórcze rozwiązania problemów same przychodzą. Ale to ciężkie, tak pozbawić wszystko wartości, cieszyć się oddechem i biciem serca. Ale to fakt: im mniejsze mam oczekiwania tym większe poczucie bezpieczeństwa.

Ja z domu biedny jestem, nikt mnie nie "ustawił", muszę (właśnie nie muszę, żyć też nie muszę) martwić się sam. Znam ludzi bogatych, co ustawili rodziny na trzy pokolenia - mówią o tym samym lęku co mi dokuczał, więc to nie kwestia pieniędzy. No i inna kwestia gdy ma sie piątkę dzieci na utrzymaniu (ja nie mam wcale). Mocny temat bo tyczy się wszystkich ludzi. :bezradny:

wampirkowa - Czw 05 Lut, 2015 13:03

bo terapia polega na tym by się dogrzebać przyczyn tego lęku. Thomasson,
pietruszka - Czw 05 Lut, 2015 13:12

Thomasson napisał/a:

Nie do końca rozumiem czemu tak daleko w przeszłości.

hmmm... czasem dobrze tak daleko zajrzeć w przeszłość, by zrozumieć...
Schemat samoradzenia sobie w kwestii lęku zwykle siedzi głęboko w dzieciństwie (byłam nagradzana w pewien sposób za "niebanie się" a i tak lęki wyłaziły, jak potwory spod szafy, ale przybierałam maskę, ze się ne boję, bo to wstyd) I może być w pewien sposób taki schemat "dziedziczony". Nie w genach, ale w pewien sposób jako odbicie zachowań osób bliskich.

Mój ojciec na przykład na lęk reaguje złością i nadkontrolowaniem innych(zaczyna się wtrącać i regulować życie innych). Mama wycofuje się i izoluje. Ja reaguję złością, potem wycofuję się. W pewien sposób jestem mieszanką niekonstruktywnych sposobów radzenia sobie z lękiem obojga rodziców.

Thomasson - Czw 05 Lut, 2015 13:14

Racja ale przyczyna leży w działaniu, w teraźniejszości, to jedyna rzeczywistość. Mówi się o lęku jakby to on przychodził/nawiedzał człowieka a przecież to my sami produkujemy lęk.
pietruszka napisał/a:
żeby pełniej być w TU i TERAZ, bo tu już jest spokój.
:brawo:
pietruszka napisał/a:
Działanie uśmierza lęki. Bezruch je wzmaga.
Właściwe działanie bo stawianie twierdzy może nie pomóc. W bezruchu właśnie widać kto i jak produkuje emocje. Wystarczy posiedzieć, po eksperymentować.
szika - Czw 05 Lut, 2015 13:16

Thomasson polecam książkę "Księga kodów podswiadomości" Beaty Pawlikowskiej... świetnie opisane jest tam jak programowanie w dziecinstwie ma wpływ na zycie dorosłe..
rózniez uwazam, że bez rozprawienia się z tymi programami - nazwę je tu roboczo wirusami - system, czyli świadomosc nie zadziała wydajnie...

wampirkowa - Czw 05 Lut, 2015 13:18

a ja ???
no cóż mamy nie znałam miałam jeszcze dwie mamy, jak one se radziły z lękiem, no cóż lęk zastygnięcie jak w kamiennym uścisku, odgradzanie się albo uległość,
ojciec agresja w najgorszym wydaniu. no cóż,
ja nie wiem po kim co mam,

ja wiem że boję się zmian przeprowadzek i nowych sytuacji to lęk paniczny z róznymi fizycznymi objawami i nie działają żadne leki no dobra h***** auspokojenie by nie dostać zawału.

-----------------------
edit
Przypominam, ze zgodnie z regulaminem - nie wymieniamy nazw leków - pietruszka

Thomasson - Czw 05 Lut, 2015 13:19

pietruszka napisał/a:
I może być w pewien sposób taki schemat "dziedziczony"
Racja! 100 punktów dla Ciebie :kwiatek: Maski, schematy, koncepcje, wartości - do tego jesteśmy przywiązani. Uwolnić umysł od koncepcji - to trenuje, poprzez tu i teraz, medytacje.
wampirkowa - Czw 05 Lut, 2015 13:21

szika wiesz ja się u psycholoszki z syteem rozprawiam jakieś naście lat i system istnieje,
szika - Czw 05 Lut, 2015 13:23

wampirkowa napisał/a:
szika wiesz ja się u psycholoszki z syteem rozprawiam jakieś naście lat i system istnieje,

moze dlatego, ze walczysz z systemem a nie z wirusami?

Thomasson - Czw 05 Lut, 2015 13:27

wampirkowa napisał/a:
szika wiesz ja się u psycholoszki z syteem rozprawiam jakieś naście lat i system istnieje,
Albo dlatego że psycholożka samo nie uporała się z swoim wirusem.

Polecam "Zhuangzi" autorstwa Zhuangzi - o tym że nie tylko DDA/DDD ale każdy człowiek ma wirusa dopóki go nie wyleczy.

wampirkowa - Czw 05 Lut, 2015 13:27

wirusami dobra dobre może
ale mi nikt nie mói o wirusach tylko o systemie

wampirkowa - Czw 05 Lut, 2015 13:29

wiesz soreczki ja nie mam zamiaru diagnozować swej psycholoszki, a innego nie mam wyboru, mam tą którą, mam
Thomasson - Czw 05 Lut, 2015 13:35

wampirkowa napisał/a:
innego nie mam wyboru, mam tą którą, mam
Spoko. Zauważyłem tylko ze pisałaś iż ileś tam lat dało małe efekty. Tak to odczytałem. Ja ufam swojemu psychologowi ale zdrowie uważam za oświecenie więc zachowuje bezpieczny dystans.
pietruszka - Czw 05 Lut, 2015 13:39

Thomasson napisał/a:
pietruszka napisał/a:
Działanie uśmierza lęki. Bezruch je wzmaga.
Właściwe działanie bo stawianie twierdzy może nie pomóc.

eee... czasem i twierdza jest potrzebna ;)
A mi przyszło na myśl, że czasem nawet niekonstruktywne działanie w takim przypadku przynosi korzyść. Bo można odkreślić - o... to nie działa, następnym razem zrobię jednak inaczej. To też jest wiedza, też potrzebne doświadczenie - danie sobie prawa do popełniania błędów.

Tak mi się przypomniało. W czasach ostatniego ostrego picia Pietrucha miałam ostre ataki paniki i do tego ostre ataki migreny. Pietruch przestał pić, ja poszłam na Alanon i terapię - ataki minęły, jak ręką odjął. Sama zmiana warunków zewnętrznych? Hmmm... moim zdaniem niekoniecznie, wcale w domu nie było lepiej, ba... ładnych kilka miesięcy nawet gorzej. Myślę, że po prostu ciało powiedziało : "Ok, Pietrucha, zajęłaś się w końcu sobą - już nie muszę Ci wysyłać tak drastycznych sygnałów. Zrozumiałaś " ;)

wampirkowa - Czw 05 Lut, 2015 13:40

jak mi ktos da zadanie to ja je zrobie nawet w 200 procentach bo tak mam,
ale ja tylko mówię,

wampirkowa - Czw 05 Lut, 2015 13:43

pieruszka powiedz mi co ma zrobić osoba ktora ma leki, a nie ma alko w domu, nie ma alko w domu wcale,
nie ma perspetywy że ktoś cie uderzy a jednak lęk jest?????
chodż edo lekarza so psychologa mówię o tym a lęk istnieje co wtedy jak wtedy żyć????

Jo-asia - Czw 05 Lut, 2015 13:44

szika napisał/a:
bez rozprawienia się z tymi programami

ile jest programów?
a ile wirusów?

każdego przecież nie można, namierzyć za mało życia :bezradny:

Thomasson - Czw 05 Lut, 2015 13:45

wampirkowa napisał/a:
jak mi ktos da zadanie to ja je zrobie nawet w 200 procentach bo tak mam
A jak byś dostała zadanie nie działania, nie dążenia, nie osiągania, nie leczenia, nie trzeźwienia? Trochę wymyka się logice. :lol2:
wampirkowa - Czw 05 Lut, 2015 13:47

Joasia,
ja przestaję już czytać poradniki typu pawlikowska, czy inne, wiesz czemu bo każdy jest inny i każdemu co innego pomaga,
każdy przeszedł różne rzeczy i każdy ma inny szyfr i klucz do swego życia i nie można cudzym kluczem otworzyć swoich drzwi,
nie idzie

wampirkowa - Czw 05 Lut, 2015 13:49

wiesz jakby mi psycholoszka zadałą jakieś zadanie jakiegoś typu to bym to zrobiła, ja tylko gadam ona mówi że to normalne po tym co przeszłam i tyle

o to mi chodziło

pietruszka - Czw 05 Lut, 2015 13:50

wampirkowa napisał/a:
eruszka powiedz mi co ma zrobić osoba ktora ma leki, a nie ma alko w domu, nie ma alko w domu wcale,
nie ma perspetywy że ktoś cie uderzy a jednak lęk jest?????

Nie miałam alko a dużo wcześniej miałam lęki. A na marginesie - mnie mój Pietruch nie bił.

wampirkowa - Czw 05 Lut, 2015 13:52

super że cie ni bił

mnie bił mój ojciec i mój facet
no mam inne doświadczenia

i mówiłam o sobie że nie ma zagrożenia jakie miałam przez wiekszośc zycia a jednak mam lęki

Jo-asia - Czw 05 Lut, 2015 13:54

wampirkowa napisał/a:
ja przestaję już czytać poradniki typu

i bardzo dobrze :brawo:
powiem Ci jedno....Ty odpowiedź już masz, Ty wiesz wszystko........tylko w to nie wierzysz :bezradny:
a ja wierzę, w to....że kiedyś uwolnisz siebie :buziak:

szika - Czw 05 Lut, 2015 13:54

Jo-asia napisał/a:
szika napisał/a:
bez rozprawienia się z tymi programami

ile jest programów?
a ile wirusów?

każdego przecież nie można, namierzyć za mało życia :bezradny:

Joaśkaaa :mgreen:
sie pytasz a dobrze przeciez wiesz o czym mówie ;)

Jo-asia - Czw 05 Lut, 2015 13:55

szika napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
szika napisał/a:
bez rozprawienia się z tymi programami

ile jest programów?
a ile wirusów?

każdego przecież nie można, namierzyć za mało życia :bezradny:

Joaśkaaa :mgreen:
sie pytasz a dobrze przeciez wiesz o czym mówie ;)

to chyba warto się podzielić :mgreen:

wampirkowa - Czw 05 Lut, 2015 13:59

uwolnię siebie napewno pytanie czy za życia, i coraz bardziej mam przeświadczenie że nastapi to po śmierci,
Jo-asia - Czw 05 Lut, 2015 14:01

Opowiem od czego zaczęłam.
Wizualizacja.
jestem ważna, jestem bezpieczna, jestem kochana
po kilka dni...kilkadziesiąt razy na dzień....mówiłam, pisałam na chmurach, powtarzałam....jak mantrę
nawet zapachy perfum nowych...kojarzyły mi się z tymi słowami

To śa trzy podstawowe programy.
Jak się zaktualizowały, wirusy przestały być szkodliwe :mgreen: 8|
więcej nie pamiętam 8|

Jo-asia - Czw 05 Lut, 2015 14:02

wampirkowa napisał/a:
uwolnię siebie napewno pytanie czy za życia, i coraz bardziej mam przeświadczenie że nastapi to po śmierci,

co Ci mogę odpowiedzieć :bezradny:
może i tak być....wszystko w Twoich rękach

wampirkowa - Czw 05 Lut, 2015 14:04

kiedyś na ododziale psychitrycznym byly zajęcia z wizualizacji w wiesz co w czasie tej wizualizacji dostałam ataku paniki, stan zagrażający życiu nie mogłam się uspokoić, i tylko zastrzyk pomógł, skonczyły się zajęcia z wizualizacją na oddziale,
wampirkowa - Czw 05 Lut, 2015 14:06

a se mozesz wizualizować jak mantrę, że jesteś piekna jak widzisz w lustrze potwora 150 kg normalnie jak mała maciora, soreczki za porównanie ale to słowa mojej babci,
ja mam takie słowa w głowie, słowa mojego ojca mojej babci ale też w głowie mi szumią słowa jakie usłyszałam od ludzi tutaj

niestety na słowo ładna marysia mnie trzęsie a jestem mądra no nie jestem mądra, gdyby tak było byłabym na innym miejscu

Jo-asia - Czw 05 Lut, 2015 14:11

wampirkowa napisał/a:
niestety na słowo ładna marysia mnie trzęsie

to zacznij od tego co ...mniej trzesie
mnie może nie trzęsło...mimo to nie wierzyłam w to co mówię....a chciałam! wierzyć
mówiłam tak długo..aż stały się ....moją prawdą

mówisz, że realizujesz polecenia w 200% procentach
udowodnij :evil:

Jo-asia - Czw 05 Lut, 2015 14:17

I mówie o wizualizacji....wyłącznie słów.
nic po za nimi.....tylko słowa
jestem ważna
jestem kochana
jestem bezpieczna
i nie razem...a każde..po kolei, przez dłuuuugi czas :)

pietruszka - Czw 05 Lut, 2015 14:19

wampirkowa napisał/a:
super że cie ni bił

mnie bił mój ojciec i mój facet
no mam inne doświadczenia

i mówiłam o sobie że nie ma zagrożenia jakie miałam przez wiekszośc zycia a jednak mam lęki

No tak, miałaś gorzej, mnie tylko rodzice bili

wampirkowa - Czw 05 Lut, 2015 14:25

pietruszka podkresliłaś ze twój partner cie nie bił
jak miełam zareagować, super że cię nie bił.
nie napisałam że grzej czy lepiej.
to dobrze że cię nie bił.

Thomasson - Czw 05 Lut, 2015 15:20

wampirkowa napisał/a:
ja przestaję już czytać poradniki typu pawlikowska, czy inne, wiesz czemu bo każdy jest inny i każdemu co innego pomaga
I bardzo słusznie! Ja poczytywałem trochę greków i rzymian, chińczyków i teksty religijne typu biblia i koran... dzisiaj wiem że ten jest mistrzem kto pokazuje palcem na moje wnętrze bo tam są wszystkie odpowiedzi.
wampirkowa napisał/a:
każdy ma inny szyfr i klucz do swego życia i nie można cudzym kluczem otworzyć swoich drzwi
klucz jest jeden - teraźniejszość - tylko każdy co innego znajduje za drzwiami. Jeden jest monogamistą inny poligamistą, jeden bogaty drugi skromny, jeden towarzyski drugi samodzielny... religia która chce robić wszystkich na jedno kopyto nie jest prawdziwą religią.
wampirkowa napisał/a:
mówiłam o sobie że nie ma zagrożenia jakie miałam przez wiekszośc zycia a jednak mam lęki
Raczej "a jednak stwarzasz lęk". Żaden tam z przeszłości, nowy, oryginalnie zapakowany lęk, świeżutki jak soczki jednodniowe.

Przeciwny jestem analizowaniu przeszłości bo to nie ma końca, życia nie starczy. Lepiej zagłębić się w proces powstawania myśli.

Jestem DDA, alkoholik, narkoman i bóg wie co tam jeszcze... a czemu z :lol2: chodzę całymi dniami... bo nie jestem DDA, alkoholik i narkoman tylko użytkownik chodników, pisacz forumowy, zjadacz posiłków... itd itd itd

pietruszka - Czw 05 Lut, 2015 16:30

Reszta bałaganu tutaj:
http://komudzwonia.pl/vie...p=769441#769441


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group