To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - dziewczyna alkoholika

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 18:53
Temat postu: dziewczyna alkoholika
Na wstępie chcę wszystkich przywitać. Zarejestrowała się na tym portalu gdyż czuję bezsilność i łudzę się,że może tu coś zrozumiem. Mam 19 lat. Od dwóch lat jestem z moim chłopakiem. Zawsze był dusza towarzystwa,zabawny,odważny,śmiały... co szło w parze z alkoholem. Zaimponował mi swoją otwartością i śmiałością oraz optymistycznym nastawieniem do ludzi i życia. Gdy się spotykaliśmy pił bardzo dużo,prawie codziennie. Ja wtedy myślałam,że to nic złego bo było lato,codziennie ogniska,imprezy,poza tym nigdy nie miałam styczności z tym problemem.. Minęło lato... A on się nie zmieniał. Nie raz przez niego płakałam.. Pił,obrażał mnie,rzucał stołami u znajomych a nad ranem przychodził pod mój dom i przepraszał ze łzami w oczach,twierdząc,że to wszystko przez alkohol.. Potem był spokój 2,3 tygodnie,był wtedy fantastyczny, można rzecz idealny.. Mogłoby się wydawać,ze coś zrozumiał,że chcę coś zmienić w swoim życiu..Po dwóch latach bycia razem zauważyłam wielką zmianę w jego zachowaniu.. Nie pije już codziennie ale w weekendy ostro, niekiedy zdarza się weekend kiedy się nie napije ... czasem pije 3,4 dni pod rząd. Wiele razy z nim rozmawiałam. Wiem,że mu na mnie zalezy... I mnie kocha ale czasem mam wrażenie,że to wódka jest na pierwszym miejscu.. Jego mama twierdzi,żebym się tym nie przejmowała bo to nawyk starokawalerski (on ma 34 lata) i,że po ślubie mu to przejdzie. Ja w to nie wierzę... Jego ojciec i sporo osób w jego rodzinie jest alkoholikami po różnych terapiach więc sądze,że on również ma zadatki... Kocham go i chciałabym żeby przestał pić.. Nic więcej.. ale mam dość ciągłych obietnic i szczerego gadania,które nie daje żadnych efektów. Chasem mam ochotę go zostawić ale nie potrafię... Nie wiem co robić.. Dużo osób mówi mi "jesteś młodziutka i ładna,świat stoi otworem przed Tobą a Ty się trzymasz tego menela" Może mają rację ale ja nie umiem żyć bez niego... Co mam zrobić żeby przestał pić? Terapie nie wchodzą w grę bo gdy raz o niej wspomniałam nie odzywał się do mnie miesiąc czasu twierdząc,że mam go za alkoholika,, Bo tak jest. Jestem pewna,że jest w nałogu.. A to wszystko dzięki jego znajomością. Łudzę się,że może gdybyśmy wyjechali do innego miasta to to by się skończyło ale nie mam gwarancji,że tam nie znalazłby nowych "kumpli". Łudze sie również,że przestanie pić po ślubie gdyż ego brat był taki sam a gdy wyszedł za mąż z kieliszkiem można go tylko okazjonalnie zobaczyć. Mój chłopak twierdzi,że nie na jego piciu polega problem w naszym związku ale na tym,że ja chcę rządzić.. Zakazywać mu picia. Tłumaczy się,że pije dlatego,że mu zabraniam a gdybym odpuściła byłoby dobrze. Jednak ostatnio nie wtrącałam nie wcale i nic się nie zmieniło. Przez alkohol już prawie wyleciał z pracy bo przyłapali go gdy był totalnie zalany, był na izbie i groziło mu warunkowe ale szef przymknął oko... Obiecał sobie wtedy,że nigdy więcej nie napije sie w pracy. Trwało to 3 miesiące.. Potem o tym zapomniał. Gdy wypije nie myśli o niczym.. Jeździ po pijanemu.. raz mięliśmy poważny wypadek bo trafił moją stroną w drzewo. Ja chciałam jechać,byłam trzeźwa,mam prawo jazdy ale mi nie pozwolił. Gdy się napije mówi mi często bardzo przykre rzeczy. Po każdej naszej kłótni o alkohol obwinia mnie,ze się czepiam,że chcę mu dyktować co ma robić,że jeśli nie napije się wódki to nic nie załatwi,a ja tego nie rozumiem bo jestem za młoda... 2 tyg temu miałam już zupełnie tego dość.. Myślałam nawet żeby coś sobie zrobić i mieć już to gdzieś.. Ale dałam mu szansę pod warunkiem,że to ostatnia. Zawiódł.. Teraz 3 dni nie jesteśmy razem ale boję się,że znowu wrócę bo ja nie umiem bez niego żyć....
angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 19:14

Kiedyś już tak było.. Nie bylismy razem koło miesiąca.. Wystraszył sie,że może mnie stracić i nie pił 3 miesiące.. ale widziała jak go nosiło. Uciekał z kazdego miejsca,w którym ktoś pił. W końcu pokłócił się ze mną z byle powodu i poszedł pić obwiniając mnie.. Wiem,że nie chcę go zostawić bo uwazam,że tylko ja mogę go zmotywować do walki o siebie...o swoje życie. Chciałabym mu pomóc dlatego zerwałam... Łudzę się,że może znowu przystopuje na jakiś czas... Choć wiem,że mogę się zawieść. Mam nadzieję,że z czasem przestanie pić... bardzo bym tego chciała. Nie wyobrażam sobie bycia z kimś innym.
czarna róża - Pią 19 Mar, 2010 19:18

Dziewczyno ..twój facet jest typowym alkoholikiem,manipuluję tobą aż miło,on pije a to Ty czujesz się winna..do tego jego matka mówiąca, że po ślubie mu przejdzie..jezu..facet ma 34 lata ,stary koń a alkohol rządzi jego życiem..a ty faktycznie młodziutka..troche zdajesz sobie sprawę z problemu ale co z tego skoro pasujesz kiedy on się obraża..poczytaj sobie dział o współuzależnieniu,posłuchaj tu kobiet które przez LATA całe żyły z alkoholikami i co z nimi się dzieje..bo to jedna wielka huśtawka...myślę że przerobiłaś już niejedno jego zachowanie które zrozumiesz dopiero kiedy poczytasz o objawach uzależnienia,a które są typowymi zachowaniami alkoholika..ja bym na twoim miejscu dokładnie zastanowiła się nad związkiem z tym mężczyzną..a przynajmniej wstrzymała się ze ślubem i wierz mi..z reguły tutaj stoję za miłością i walką o mężczyznę ale tutaj z całą pewnością odradzam ci ślub z tym człowiekiem.
angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 19:21

czarna róża napisał/a:
z reguły tutaj stoję za miłością i walką o mężczyznę ale tutaj z całą pewnością odradzam ci ślub z tym człowiekiem.
No właśnie ja jestem z nim zaręczona i w czerwcu mięliśmy wziąść cywilny.. Sama nie wiem co robić. Mam taki mętlik w głowie,że maskara. Nigdy się tak nie czułam. Kiedy mnie zrani myśle strasznie trzeźwo,wiem,że muszę to skończyć i nie brnąć.. ale on zawsze mówi mi to co ja bym chciała usłyszeć.. ja zawszynam w to wierzyć i jest lipa.
czarna róża - Pią 19 Mar, 2010 19:24

Slub cywilny mozna jeszcze wstrzymac,jeśli się tak kochacie,zyjcie ze sobą,mieszkajcie bez słubu..zobaczysz jaki to miód..myślisz ze coś się zmieni?
stiff - Pią 19 Mar, 2010 19:25

angie28071991 napisał/a:
Nie wyobrażam sobie bycia z kimś innym.


Jeżeli tak to widzisz, to Twoje życie już sie skończyło,
zanim jeszcze mogłaś sie przekonać jak prawdziwe życie wygląda... :evil2"
Teraz kolej na wymarzony ślub i gromadkę dzieci...
Wybacz, ale to trudno mi nawet sobie wyobrazić jaki los sobie gotujesz... :szok:
Dobrych wyborów Ci życzę... :)

stiff - Pią 19 Mar, 2010 19:27

angie28071991 napisał/a:
ale on zawsze mówi mi to co ja bym chciała usłyszeć..

Poznał Twoje słabe punkty i Toba manipuluje, jak na prawdziwego alko przystało...

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 19:30

Cytat:
myślisz ze coś się zmieni?
nie wiem... Sądzę,że nie ale ja tak strasznie bym chciała... Chciałabym mu jakoś pomóc a nie uciekać.. W tym roku pisze maturę.. Mam zamiar wybrać się na studia w tym kierunku aby zdobyć konkretną wiedze i może sama go napchnąć na dobre tory... Wiem,że moze to tylko moje marzenia,które najprawdopodobniej się nie spełnią ale jakoś nie umiem tego tak zostawić. Nie umiem się odciąć,ciągle o nim myślę,czytam różne rzeczy o alkoholikach,zarejestrowałam się tu i bardziej szukam pomocy dla niego niż powiedzenia mi " dobrze zrobiłaś,że to zakończyłaś" Czasem myślę tak samo.. i ok.. było minęło,nie wrócę.. ale mija pół godziny,wracają miłe wspomnienia i nie chcę tego.. Mój rozum jakoś dziwnie wypiera złe momenty choć było ich znacznie więcej niż dobrych.. Czuję sie jakbym miała obsesję na jego punkcie,jest mi go żal,kocham go i chcę coś zrobić zeby nie zmarnował sobie życia bo to naprawdę wartościowy chłopak.. Może uznasz,ze głupio mówię(sama bym tak pomyślała na Twoim miejscu) ale szczerzę...
stiff - Pią 19 Mar, 2010 19:33

angie28071991 napisał/a:
Sądzę,że nie ale ja tak strasznie bym chciała...
angie28071991 napisał/a:
Mam zamiar wybrać się na studia w tym kierunku aby zdobyć konkretną wiedze i może sama go napchnąć na dobre tory...

To może wpierw skup sie na studiach, a kiedy skończysz,
a on jeszcze będzie w stanie używalności, to będziesz mu służyła fachowa pomocą...

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 19:34

stiff napisał/a:
Wybacz, ale to trudno mi nawet sobie wyobrazić jaki los sobie gotujesz
myślisz pewnie bardzo realistycznie.. ja wolę jednak myśleć optymistycznie. Wydaje mi się,że choć wiele krzywdy mi wyrządził to musze dostać jeszcze od niego konkretnego "kopa" na opamiętanie.. Może wtedy coś do mnie dotrze.. jak go znienawidzę.
Wiedźma - Pią 19 Mar, 2010 19:36

Uważam, że powinnaś odwołać ślub, podając jako powód alkoholizm narzeczonego.
Wówczas - albo zastanowi się nad swoim życiem i być może zechce je zmienić,
albo... oszczędzisz sobie koszmaru bycia żoną alkoholika.
Teraz jeszcze masz czas by tego uniknąć. Później, gdy na świat przyjdą dzieci,
będzie znacznie trudniej. Poczytaj sobie co piszą na naszym forum żony alkoholików.
Poczytaj też czym jest choroba alkoholowa. Myślę, ze dobrze by było,
gdybyś trafiła do grupy Al Anon, tam spotkałabyś i posłuchała co mówią osoby współuzależnione.
To powinno pomóc Ci podjąć właściwą decyzję, bo w tej chwili stoisz na rozdrożu
i jeszcze masz szanse wybrania właściwej drogi, od której będzie zależała jakość Twojego dalszego życia.

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 19:36

stiff napisał/a:
To może wpierw skup sie na studiach, a kiedy skończysz,
a on jeszcze będzie w stanie używalności, to będziesz mu służyła fachowa pomocą...
boję się,że jeśli go zostawię to zapije się na smierć jak jego dwaj przyjaciele. On sam mi to mówił... Więc jeśli ja mam jako taką kontrolę jeszcze nad nim to może z czasem przejrzy na oczy.. nie wiem.
Ale wydaje mi się,że najłatwiej jest zostawić.. dlaczego nie możecie mi dać innej rady? 8|

dlugixp - Pią 19 Mar, 2010 19:37

...i ręce opadają...
Co to jest za miłość ?
Ubliża, wyzywa, oskarża, obwini, rzuca stołami...
Niejedna kobieta i koleżanka musi Ci zazdrościć, takiego kochającego partnera...
Twój mężczyzna jest po prostu osobą uzależnioną !!!!
A Ty ? A Ty jesteś osobą współuzależnioną... zmanipulowaną... z klapkami na oczach...
Facet robi z Tobą co chce, bo mu na to pozwalasz, twierdząc że to w imię miłości...
No tak...
...nie umiem żyć bez niego...
Tylko, że będąc z Nim, niestety będziesz żyła bez niego...
To będzie życie obok alkoholika...
Lecz jeżeli odpowiada Ci sprzątanie potłuczonych naczyń i mebli, wycieranie rzygowin z podłogi, stołu, pościeli, pranie zasikanej bielizny i spodni oraz ukrywanie siniaków po pobiciach na ciele i twarzy...
Nie wspominając już o utrzymywaniu finansowym, spłacaniu długów...
...to tak... jak najbardziej, układaj sobie życie u boku swego ukochanego...
Powiem jeszcze na koniec...
Czytaj - zrozum, czytaj - zrozum, czytaj - zrozum wypowiedzi koleżanek współuzależnionych...
One doskonale wiedzą, co znaczy życie z alkoholikiem...a Ty masz szansę na normalne i szczęśliwe życie...
Wybór jak zwykle... należy do Ciebie...

stiff - Pią 19 Mar, 2010 19:37

angie28071991 napisał/a:
konkretnego "kopa" na opamiętanie..

Wystarczy ślub i pierwsze dziecko, ale wtedy dużo trudniej będzie
rozpocząć normalne życie...
A o studiach, to pewnie tylko w sferze niespełnionych marzeń pozostaną...

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 19:38

Wiedźma napisał/a:
Uważam, że powinnaś odwołać ślub, podając jako powód alkoholizm narzeczonego.
wiem.. nie mam zamiaru brać tego cywilnego dopóki nie przestanie pić.. Ja to już mu powiedziałam i oddałam pierścionek..
czarna róża - Pią 19 Mar, 2010 19:39

Angie..piszesz maturę...ok,a ja myślę że będąc z nim..skończysz na tej maturze,bo będziesz życ jego życiem,jego chlaniem,jego nastrojami,za chwilę wszystko to będzie twoja wina..nie wiem czemu tak młoda dziewczyna wiąże się z o tyle starszym mężczyzną,może twoja obsesja jest dlatego że to twój pierwszy ważny mężczyzna w życiu i myślisz że życ bez niego nie możesz..jakże się mylisz..ale coż ja mogę ci powiedziec żeby do Ciebie cokolwiek dotarło? mogę tylko powiedziec..chcesz żyj z nim ale bez ślubu,nie baw się z nim w rodzinę,z dziecmi się wstrzymaj,postaraj się skończyc upragnione studia..może gdzieś po drodze zobaczysz czego ty tak naprawdę chcesz,bo może się okazac że dziś bez niego życ nie możesz a za parę lat będziesz mu życzyc śmierci...taka jest prawda.
Wiedźma - Pią 19 Mar, 2010 19:40

angie28071991 napisał/a:
nie mam zamiaru brać tego cywilnego dopóki nie przestanie pić.. Ja to już mu powiedziałam i oddałam pierścionek..

No i co on na to?

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 19:41

dlugixp napisał/a:
To będzie życie obok alkoholika...
wiem,że tak może być.. ale zostawić mogę go zawsze.. więc chyba mogę najpierw spróbować mu pomóc.. jak myślisz?
stiff - Pią 19 Mar, 2010 19:42

Wiedźma napisał/a:
No i co on na to?

Jakie to ma znaczenie... :roll:
Przecież na czas ślubu, jeśli szybko sie odbędzie,
to może dać rade zachować trzeźwość... :roll:

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 19:43

Wiedźma napisał/a:
No i co on na to?
dzwonił,płakał,przepraszał, wiec zmieniłam nr bo gdybym z nim rozmawiała to bym wróciła... dzisiaj np stał pare godzin pod moim domem i chciał porozmawiać ale nie wyszłam.. Chcę mu pokazać,że to koniec ale szczerze mówiąc dla mnie to jeszcze nie koniec bo chcę jeszcze o niego zawalczyć.
dlugixp - Pią 19 Mar, 2010 19:44

angie28071991 napisał/a:
wiem,że tak może być.. ale zostawić mogę go zawsze.. więc chyba mogę najpierw spróbować mu pomóc.. jak myślisz?

...według mnie?
chcesz spróbować mu pomóc ?
zostaw Go już teraz, natychmiast, pozostaw samemu sobie...
Mówię to jako ja - alkoholik...

stiff - Pią 19 Mar, 2010 19:47

angie28071991 napisał/a:
dlugixp napisał/a:
To będzie życie obok alkoholika...
wiem,że tak może być.. ale zostawić mogę go zawsze.. więc chyba mogę najpierw spróbować mu pomóc.. jak myślisz?


Ty nie możesz mu pomoc, bo nie jesteś wstanie, choć jest jeden sposób,
który może okazać sie skuteczny...
Wywal go na pysk i obiecaj mu ze jak ukończy terapie,
przestanie pic, to sie zastanowisz co dalej...
Jeśli rzeczywiście tak Cie kocha, to cos zrobi ze sobą,
bo mu na prawdę na Tobie zależny, inaczej... :blee:

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 19:47

czarna róża napisał/a:
.skończysz na tej maturze,bo będziesz życ jego życiem,jego chlaniem,
2 lata już z nim jestem... Gdyby porównac początek a teraz to i tak jest duża poprawa.. Doszłam bez trudu do ostatniej klasy, więc i dalej dojdę.. mam nadzieję.
czarna róża napisał/a:
a za parę lat będziesz mu życzyc śmierci...taka jest prawda.
nie wiem co bedzie za parę lat.. może już nie będę miała komu życzyć bo jeśli on się nie zmieni to może być źle.. zaczynają sie u niego problemy z wątrobą.. Jeśli nie przestanie pić z tego co powiedział lekarz może być źle. Dlatego właśnie teraz tak mi zalezy na tym żeby mu pomóc. Wiem,że gdy go zostawię on się zachla
stiff - Pią 19 Mar, 2010 19:49

angie28071991 napisał/a:
dzwonił,płakał,przepraszał,

Kazdy z nas rożne tego typu numery robił, a kiedy juz było po zabiegu,
to wracał do picia...

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 19:49

dlugixp napisał/a:
ostaw Go już teraz, natychmiast, pozostaw samemu sobie...
Mówię to jako ja - alkoholik...
dlaczego tak mówisz?
stiff napisał/a:
Wywal go na pysk i obiecaj mu ze jak ukończy terapie,
przestanie pic, to sie zastanowisz co dalej...
ten pomysł zadowala mnie juz bardziej :roll: i na pewno go sprawdzę.
stiff - Pią 19 Mar, 2010 19:51

angie28071991 napisał/a:
Wiem,że gdy go zostawię on się zachla

To jego wybór, tylko nie rozumie dlaczego chcesz razem z nim wejść w to bagno... :roll:

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 19:52

stiff napisał/a:
To jego wybór, tylko nie rozumie dlaczego chcesz razem z nim wejść w to bagno.
nie darowałabym sobie tego gdyby coś mu sie stało z mojego powodu.. Jeśli mogłabym coś zrobić a bym nie zrobiłam. Czułabym sie współwinna.
dlugixp - Pią 19 Mar, 2010 19:53

angie28071991 napisał/a:
dlugixp napisał/a:
ostaw Go już teraz, natychmiast, pozostaw samemu sobie...
Mówię to jako ja - alkoholik...

dlaczego tak mówisz?

stiff napisał/a:
Kazdy z nas rożne tego typu numery robił, a kiedy juz było po zabiegu,
to wracał do picia...

dlatego...
Znam zachowania...wiem co robiłem, jak manipulowałem, wykorzystywałem oraz wiem, co potrafi nam dać do myślenia...(chociaż i to nie w każdym przypadku się sprawdza)

stiff - Pią 19 Mar, 2010 19:54

angie28071991 napisał/a:
ten pomysł zadowala mnie juz bardziej :roll: i na pewno go sprawdzę.

Jeśli będziesz konsekwentna, to nabierzesz dystansu i będziesz miała więcej czasu,
aby przemyśleć jak chcesz żyć i co w życiu osiągnąć...
Z czynnym alko to nawet na marzenia nie będziesz mogla sobie pozwolić...

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 19:57

dlugixp napisał/a:
wiem, co potrafi nam dać do myślenia...
8|
stiff napisał/a:
Jeśli będziesz konsekwentna, to nabierzesz dystansu i będziesz miała więcej czasu,
moze jeśli tak zrobię to przestanie choć tymczasowo pić.. lub zgłosi sie na leczenie.. mam wielką nadzieję,ze tak się stanie 8|
stiff - Pią 19 Mar, 2010 19:58

angie28071991 napisał/a:
nie darowałabym sobie tego gdyby coś mu sie stało z mojego powodu..

Typowe myślenie osoby współuzależnionej...
Jeśli sie zachleje jako Twój mąż, ojciec Twoich dzieci, to pewnie na pomnik zasłużysz,
ale za co chciałoby sie spytać, za poświecenie swojego życia...

czarna róża - Pią 19 Mar, 2010 19:59

No to gratuluję..że myślisz że jesteś jego lekarstwem i dla Ciebie przestanie pic..ma gdzieś swoją wątrobę ,swoje zdrowie ..ale dla Ciebie przestanie pic...każdy trzeżwy alkoholik ci powie..że jeśli przestał pic ..to dla siebie..On to musi zrozumiec..Ty możesz go tylko pokierowac ,przestraszyc na tyle by spróbowal coś z tym zrobic.
stiff - Pią 19 Mar, 2010 20:00

angie28071991 napisał/a:
moze jeśli tak zrobię to przestanie choć tymczasowo pić..

Ty tak tymczasowo wyjdziesz za niego... :D

Klara - Pią 19 Mar, 2010 20:00

Witaj Angie! :)
Cytat:
musze dostać jeszcze od niego konkretnego "kopa" na opamiętanie

Wiesz co?
Weź sobie kartkę, podziel na pół i wypisz po jednej stronie te złe rzeczy które Ciebie zabolały, a po drugiej - dobre i miłe.
Policz, ile KOPÓW już dostałaś i zastanów się ile jeszcze CHCIAŁABYŚ dostać.
Następnie UCIEKAJ najszybciej i najdalej jak się da.
Zrób się na niego ślepa i głucha. Spraw, żeby stał się dla Ciebie przezroczysty.
Jedyną rzeczą którą zechcesz usłyszeć może być informacja że zgłosił się na leczenie.
Dalszy ciąg rozmowy mógłby być za jakieś dwa lata.
W tym czasie skup się na maturze i na tych Twoich wymarzonych studiach.

Przed laty wkręciłam się w małżeństwo z człowiekiem który twierdził, że tak mnie kocha, że jeżeli go rzucę, on się rozpije.
Nie zachowywał się tak jak Twój chłopak. Przy mnie pił sporadycznie, niewiele i tylko w towarzystwie. Zaczęło się po ślubie.
Nie łudź się, że ślub coś zmieni, bo to mrzonka :/

stiff - Pią 19 Mar, 2010 20:03

Klara napisał/a:
Zaczęło się po ślubie.

Moje picie mialo przerwać urodzenie sie dziecka,
a przestałem, kiedy drugie dziecko było przed matura... 8|

Klara - Pią 19 Mar, 2010 20:04

angie28071991 napisał/a:
jeśli go zostawię to zapije się na smierć jak jego dwaj przyjaciele. On sam mi to mówił...

I tak może się zapić.
Nie zostawiłam mojego męża, też mi się wydawało to co Tobie.
On się jednak ZAPIŁ!
Angie! Nie masz ŻADNEGO WPŁYWU na to, co on zrobi!!!

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 20:07

czarna róża napisał/a:
Ty możesz go tylko pokierowac ,przestraszyc na tyle by spróbowal coś z tym zrobic.
właśnie tego chcę.. a onie zerwać i zostawić go samemu sobie. Dla mnie to nie rozwiązanie. Wiem,że gdybym to ja była na jego miejcu to chciałabym pomocy a nie żeby kazdy mnie zostawił a była przy mnie tylko flaszka wódki.
stiff napisał/a:
Ty tak tymczasowo wyjdziesz za niego...
nie... ja nie wyjdę za niego dopóki nie będę pewna,ze to już za nami.. oświadczył mi się w trakcie tych niepijących 3 miesięcy dlatego się zgodziłam.. wstępnie ustalaliśmy czerwiec ale tak naprawdę ja nie mam zamiaru tego robić jeszcze.. Dopóki nie będę pewna.. 3 miesiące to nie długo.. zanim się zgodzę upłynie długo czasu jego abstynencji jeśli ona w ogóle nastąpi.
Klara napisał/a:
na tych Twoich wymarzonych studiach.
To nie są moje wymarzone studia. Ja chcę na nie iść by mu pomóc.
Klara napisał/a:
Zrób się na niego ślepa i głucha. Spraw, żeby stał się dla Ciebie przezroczysty.
tylko,że ja naprawdę nie potrafię tego zrobić.. Może bym i chciała ale nie umiem.
Klara napisał/a:
Nie łudź się, że ślub coś zmieni, bo to mrzonka
przykro mi,że Cię to spotkało i naprawdę rozumiem..
Klara - Pią 19 Mar, 2010 20:14

Cytat:
przykro mi,że Cię to spotkało i naprawdę rozumiem..

Nie piszę dla tego, żebyś mi współczuła, ale żebyś zobaczyła, że NIE MA SPOSOBU na to, żeby ktoś zabronił alkoholikowi pić, jeżeli ON SAM tego nie zechce.
Powiem Ci też, że ta śmierć była dla mnie wybawieniem.
Nie życzę Ci żebyś doszła do takiego stanu, a biegniesz ku takiej sytuacji jak ćma do ognia :?
Spełnij jego życzenie i POZWÓL ŻEBY ROBIŁ TO, NA CO MA OCHOTĘ tak jak sobie tego życzy!

stiff - Pią 19 Mar, 2010 20:14

Cytat:
że gdybym to ja była na jego miejcu to chciałabym pomocy a nie żeby kazdy mnie zostawił a była przy mnie tylko flaszka wódki.

Łudzisz sie myśląc, ze on oczekuje od Ciebie takiej pomocy,
jaka masz na myśli, kiedy to zrozumiesz, to załapiesz co chcemy Ci przekazać...
angie28071991 napisał/a:
To nie są moje wymarzone studia. Ja chcę na nie iść by mu pomóc.

To gdzie Ty w tym całym bałaganie jesteś, jest flaszka, alkoholik potrzebujący
pomocy, jak blednie myślisz, a siebie postawiłaś w roli asystenta pijaka...
Pomyśl co chciałabyś robić i jak żyć, gdybyś nie spotkała tego faceta...

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 20:14

Klara napisał/a:
On się jednak ZAPIŁ!
Angie! Nie masz ŻADNEGO WPŁYWU na to, co on zrobi!!!
ja wiem,że na pewno wszyscy macie rację ale to tak cholernie trudne,że... Ławto się mówi,ja doradziłabym sobie to samo ale jest strasznie trudno wykonać.. Zwłaszcza gdy na kimś nam tak bardzo zależy. jak mogę zostawić człowieka,którego naprawdę kocham? Tak poprostu? Bo ma problem? To jest choroba.. ją da się wyleczyć.. Ja chcę chociaż spróbować jeśli sie nie uda,trudno. Przynajmniej nie będę miała wyrzutów,że mogłam coś zrobić a nie zrobiłam! Przynajmniej będę wiedziała,że próbowałam.. Ja ostatnio bardzo się zmieniłam. Zaczęłam stawiac mu twarde warunki.. Wiem,że od kiedy z nim zerwałam (od jego brata,który jest ze mną całym sercem i wiem,że nie mówi tego zeby chronić brata ale szczerze) ,że on nie pije.. Fakt,że to tylko 3 dni ale kiedy ostatnio razem rozmawiali mój chłopak mu się zwierzył,że chce przestać pić dla mnie,że sam sie źle z tym czuje,że nie chce dalej mnie krzywdzić. Jeśli go teraz zostawię naprawdę to on się stoczy.. A tak to jest jeszcze cień nadziei :/
dlugixp - Pią 19 Mar, 2010 20:17

angie28071991 napisał/a:
Wiem,że gdybym to ja była na jego miejcu to chciałabym pomocy a nie żeby kazdy mnie zostawił a była przy mnie tylko flaszka wódki.

...kiedy zrozumiecie, że alkoholik, jeżeli się pozbiera, to tylko wtedy, kiedy zostaje sam ?
Jeżeli chodzi się koło niego, dba, ratuje z opresji, pomaga jak skacowany, reguluje długi...to ma wtedy komfort picia... Nie ponosi konsekwencji swojego postępowania... o nic nie musi się troszczyć, bo ktoś to robi za niego, więc ?... więc mogę spokojnie się znowu dzisiaj napić...
Bo i tak ktoś mi da jeść, i tak ktoś zadba o to żebym czysto był ubrany, i tak jak będę miał kaca to ktoś mi da na piwo czy kielicha... i tak jest koło mnie zawsze ta...no... jak jej było ? aha... !!! narzeczona... matka... siostra...
tylko po co marudzą ?
przecież ja nie mam żadnego problemu i leczyć się nie muszę...co? że sobie wypiję ? każdy pije...

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 20:18

stiff napisał/a:
Pomyśl co chciałabyś robić i jak żyć, gdybyś nie spotkała tego faceta...
wiem tylko,że chcę mu pomóc. Nie zrozumiesz mnie bo nie jesteś na moim miejscu. Ja sama wiem,że zachowuje się jak idiotka
Klara - Pią 19 Mar, 2010 20:18

angie28071991 napisał/a:
Zaczęłam stawiac mu twarde warunki..

Jakie?
angie28071991 napisał/a:
To jest choroba.. ją da się wyleczyć.

To jest taka choroba, którą może wyleczyć TYLKO ON SAM!

stiff - Pią 19 Mar, 2010 20:20

Cytat:
A tak to jest jeszcze cień nadziei :/

Dla Ciebie tez jest jeszcze cień nadziei, ze się obudzisz w porę... :roll:
Gdybym ja nie robil przerw w piciu jak Twój facet w tej chwili, to dawno bym nie żył,
ale przerwa niczego nie zmienia w myśleniu alko i wcześniej jak później wraca do picia...

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 20:20

dlugixp napisał/a:
przecież ja nie mam żadnego problemu i leczyć się nie muszę...co? że sobie wypiję ? każdy pije...
jakbyś cytował wypowiedz mojego Grześka. Nie chcę koło niego skakać... Chcę pokazac mu,że nie chcę z nim być i zmotywowac go.. Jeśli to się nie uda to odpuszczę bo wiem,że masz rację.
dlugixp - Pią 19 Mar, 2010 20:21

angie28071991 napisał/a:
To jest choroba.. ją da się wyleczyć..

błąd... to jest choroba...ale nieuleczalna...
angie28071991 napisał/a:
,że chce przestać pić dla mnie

...jeżeli tak mówi, to nie przestanie pić...
Przestaje się pić dla siebie, nie dla kogoś...
Jak przestaje pić dla kogoś, zawsze może powiedzieć... piję, bo mnie zdenerwowałaś... piję... bo mam niewyprasowaną koszulę... piję bo... bo zupa była za słona...

czarna róża - Pią 19 Mar, 2010 20:21

To już nawet studia wybierasz pod niego?? hmm...no dobra,daj mu ultimatum ,leczenie w ośrodku zamkniętym i potem terapia,mitingi...jeśli to zrobi, to następne dwa lata pokażą czy dotarło..jeśli tak bardzo chcesz żeby się nie zapił..
stiff - Pią 19 Mar, 2010 20:22

angie28071991 napisał/a:
Nie zrozumiesz mnie bo nie jesteś na moim miejscu.

Powidz tak szczerze, co masz takiego do stracenia, ze nawet Twoje życie sie nie liczy... :roll:

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 20:26

Klara napisał/a:
Jakie?
Ostatnio mu powiedziałam,że jak zobaczę,że pije to kto by nie był to wygonię a wódkę wyleję.. słowa dotrzymałam i był strasznie zaskoczony bo zawsze było "nie odzywaj sie do mnie" a on pił dalej. Kiedy niedawno chciał prowadzić po butelce nie dałam mu.. wyjęłam kluczyki ze stacyjki,wzięłam zapasowe i poszłam do domu a on spac bo nie miał wyjścia. Jakiś tydzień temu były urodziny mojej mamy.. on był trzeźwy przez pare dni ale powiedziałam mu,ze nie życzę sobie tego żeby pił. Że chcę by nie pił wcale. Powiedziałam,że są mamy urodziny,była rodzina i wiedziałam,że będzie jakaś buteleczka.. Powiedziała,że jeśli napije sie choćby kieliszek to niech wyp... i nie wraca.. napił się,wstałam od stołu i wyszłam,poszedł za mną i powiedział żebym sie nie czepiała bo est okazja,otworzyłam drzwi i go wyprosiłam. Od tego czasu nie jesteśmy razem.
angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 20:29

dlugixp napisał/a:
to jest choroba...ale nieuleczalna...
dobra. nieuleczalna. ale mozna z nie wyjść.. kontrolowac się i nie pić.
czarna róża napisał/a:
leczenie w ośrodku zamkniętym i potem terapia,mitingi
tylko właśnie tu jest jeden problem. On uważa,ze poradzi sobie z tym sam.. a teraz jak zerwałam jeśli się znowu odezwie postawię mu to ultimatum ale nie wierzę,że pójdzie.. Będzie czuł się jakby był swoim ojcem,który niejednokrotnie się leczył,niestety wracał z odwyku pijany i nie pójdzie. On zdaje sobię sprawę z tego,ze pije bardzo dużo ale nie dociera do niego to,że ma problem.
Klara - Pią 19 Mar, 2010 20:30

angie28071991 napisał/a:
Od tego czasu nie jesteśmy razem.

NO I TEGO SIĘ TRZYMAJ, bo dopiero teraz masz okazję pokazać, że jesteś konsekwentna.
Tamto poprzednie to były bzdety, zresztą jak widzisz, mimo że mu zabroniłaś pić, ON I TAK SIĘ NAPIŁ.
Bo NIE MASZ WPŁYWU NA TO CO ON ZROBI!

czarna róża - Pią 19 Mar, 2010 20:30

oj..to daleka droga przed tobą..wylewanie wódki do zlewu,wyproszenie za drzwi..sorki ale to są zabiegi przedszkolaka...takim czymś chcesz go zmusic do niepicia??? naiwności...
dlugixp - Pią 19 Mar, 2010 20:31

nie wiem, czy można tutaj...
najwyżej któryś mod to wyrzuci... ale angie28071991, przeczytaj...
http://www.malinski.pl/?inc=read&id=930

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 20:32

stiff napisał/a:
Powidz tak szczerze, co masz takiego do stracenia, ze nawet Twoje życie sie nie liczy
Jego. I moje życie się liczy.. bo gdyby było inaczej to bym już była po ślubie,gotowałabym obiadki i przynosiła mu piwo gdy kolejne z rzedu mu sie kończy.. Ja próbuję pomóc jemu ale tez i sobie.. By nam sie udało i było dobrze a nie tak jak jest.
Klara - Pią 19 Mar, 2010 20:34

dlugixp napisał/a:
nie wiem, czy można tutaj...

Bardzo dobrze Długi, że to umieściłeś!
Przy okazji przypomniałeś mi o czymś.

Angie! Ten tekst otworzył mi oczy: http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=962
Może i Ty coś z niego wyniesiesz! Mam taką nadzieję, bo Ty jesteś już głęboko współuzależniona.

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 20:36

Klara napisał/a:
NO I TEGO SIĘ TRZYMAJ
zamierzam.. mam nadzieję,że się otrząśnie.. a ja się nie złamę i nie pojadę z nim porozmawiać,wysłuchac kolejnych obietnic i znów się zawieść.. a tak być niestety może.. Nie jestem dość twarda.
czarna róża napisał/a:
.takim czymś chcesz go zmusic do niepicia?
tak.. bo kumple drugi raz do niego nie przyjdą jak będą wiedzięli,że taka sytuacja może być... A sam nie pije na szczęście.
dlugixp napisał/a:
ale angie28071991, przeczytaj...
przeczytam na pewno. Dziękuję.
Jacek - Pią 19 Mar, 2010 20:37

angie28071991 napisał/a:
dzwonił,płakał,przepraszał, wiec zmieniłam nr bo gdybym z nim rozmawiała to bym wróciła... dzisiaj np stał pare godzin pod moim domem i chciał porozmawiać ale nie wyszłam.. Chcę mu pokazać,że to koniec ale szczerze mówiąc dla mnie to jeszcze nie koniec bo chcę jeszcze o niego zawalczyć.

Angeliko tak jak tu opisałaś to może być jedyną walką o niego
bo jeśli cokolwiek alkoholik zrozumie.to właśnie na etapie utraty
utraty na czym jemu zależy,wtęczas coś się w nim dzieje i zaczyna myśleć
my alkoholicy nazywamy to "kop" "wstrząs" "dosięgnąć dna"

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 20:38

Klara napisał/a:
Może i Ty coś z niego wyniesiesz! Mam taką nadzieję, bo Ty jesteś już głęboko współuzależniona.
dziękuję.. przeczytam...

Mam pytanie.. Macie może jakies artykuły,które mogłabym mu przekazac przez brata?... on lubi czytać więc sądzę,że tam zajrzy.. może wtedy coś do niego dotrze..
Jeśli tak to bardzo prosze...

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 20:40

Jacek napisał/a:
Angeliko tak jak tu opisałaś to może być jedyną walką o niego
bo jeśli cokolwiek alkoholik zrozumie.to właśnie na etapie utraty
utraty na czym jemu zależy,wtęczas coś się w nim dzieje i zaczyna myśleć
my alkoholicy nazywamy to "kop" "wstrząs" "dosięgnąć dna"
kurczę czemu ta choroba jest taka trudna... czemu nie ma leku,który chora osoba mogłaby zarzyć eby obrzydzić jej alkohol? :(
biedronka - Pią 19 Mar, 2010 20:42

Witaj Angie
przykre to co piszesz, ale przykre dlatego, że jestes tak młoda i tak zaangazowana w alkoholika. Szkoda życia. Ja tez tak zrobiłam, choc poczatki nie wyglądały tak tragicznie, jak twoje. Powiem ci jako zona alko - uciekaj. Wiem ze łatwiej jest uciec, niż zostac i "pomagać". Ale uciekaj dopóki możez Tak ci sie wydaje, że będziesz potrafiła nad nim zapanować. Zycie z takim człowiekiem to jedna wielka huśtawka, która wykończy ciebie, a nie jego. Sama pisałaś, że leczenie nie wchodzi w grę, bo sie obraża i nie odzywa. Jesli go zaszantazujesz - przestanie, ale tylko na chwilę. Mój leczył sie kilka razy, nawet dał radę 3 lata bez picia, ale co to jest w ciągu 19 lat małżeństwa? Zastanów się, czy warto. Gdy 2 tygodnie temu zachlał, wyczyścił mi konto a dzis zadzwonił informując, że jutro wraca. Chcesz tak żyć, chcesz niepewności, strachu, braku bezpieczestwa i faceta na którego nie możesz liczyć. Chcesz być Matka Teresą pomagaj potrzebujacym, a nie tym, którzy tego nie chcą, a z twoich wypowiedzi wnioskuje, że twój facet nie chce tego. Manipuluje tobą i gra na uczuciach. Przezywałam to samo. Powtórzę po innych, przyjda dzieci będzie trudniej. Wtedy będzie miał nad toba całkowita kontrolę. Odejśc też będzie trudniej, ja próbowałam 2 razy i nie dotrwałam do końca. Teraz obiecuje sobie po raz 3 i tez nie wiem czy dam radę. Teraz wiąże nas wszystko - dzieci, dom, wspólność majatkowa, a myslisz, że mój sie tym przejmuje, ma to gdzieś, to ja jestem na ciągłych obrotach i uczę się jak żyć obok niego. Ty masz szansę nie zaczynac takiego zycia, nie pozwalać sie ponizać, nie uciekac z dziecmi z domu, nie sprzątać po nim, a to wszystko może cię czekać. Wybierz mądrze, nie zmarnuj swojego zycia, jego może byc juz przekreslone, jesli sam nie będzie chciał, dla ciebie prawdziwie tego nie zrobi. Przestanie tylko na chwilę, a potem wszystko wróci ze zdwojona siłą.
Przeczytałam w książce tekst,
ŻYCIE TO NIE BAJKA, A TY NIE JESTES KOPCIUSZKIEM, TWÓJ KRÓLEWICZ MOŻE CI JEDYNIE NARZYGAĆ DO PANTOFELKA
Zastanów się, czy chcesz chodzic w takich pantfelkach
duzo siły ci życze i samych dobrych decyzji

czarna róża - Pią 19 Mar, 2010 20:43

Twój facet miał ojca alkoholika,typowe,jego ojciec lądował w ośrodkach..twój facet przerabiał to widząc u ojca ale u siebie nadal nie widzi problemu..chora rodzina..ciężko będzie go..uleczyc..bo dla niego to cos normalnego..pic..Wiesz Angie,w twoim temacie wypowiadają się wieloletni alkoholicy oraz wieloletnie współuzależnione,dlaczego Ty cały czas nikomu nie wierzysz..
Klara - Pią 19 Mar, 2010 20:43

Na naszym forum w dziale alkoholizm jest przyklejony wątek "Co każdy alkoholik wiedzieć powinien": http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=1271

Wiele tam pouczających informacji.
Mógłby sobie zrobić testy.

Jacek - Pią 19 Mar, 2010 20:46

angie28071991 napisał/a:
kurczę czemu ta choroba jest taka trudna... czemu nie ma leku,który chora osoba mogłaby zarzyć eby obrzydzić jej alkohol?

a wiesz co tak naprawdę powoduję tę chorobe
- psychika umysłu -
człek lubi być napity,bo to wprowadza w stan euforii (błogostan)
i robi to coraz częściej bo fajnie jest w tym stanie
to po pierwsze
a po drugie,to to że nie może zdobyć aby się przyznać że tym nie kieruje
sam alkoholik sobie nie wieży twierdząc że kontroluje picie

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 20:49

biedronka napisał/a:
duzo siły ci życze i samych dobrych decyzji
Poruszyło mnie to co mówisz,naprawdę... Chyba muszę wiele kwestii przemyśleć... Też mam nadzieję,że przede wszystkim będę miała siłę być obojętna na niego i podjąć decyzję słuszną.. Pozdrawiam Cię i życze Ci tego samego..
stiff - Pią 19 Mar, 2010 20:54

angie28071991 napisał/a:
pomóc jemu ale tez i sobie.

Skup się wtedy na sobie i sobie w pierwszej kolejności pomoc...

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 20:55

czarna róża napisał/a:
dlaczego Ty cały czas nikomu nie wierzysz..
ale ja wierzę.. wiem,że dostaję to same dobr i mądre rady ale jest mi je trudno wdrożyć w życie.. Nauczyłam się już myśleć,że dam radę mu pomóc i cały czas w to wierzę.. Nie wiem co musi sie stać żebym przestała... Głęboko się zastanowię teraz po rozmowie z Wami.. Wiem,ze musze to skończyć ale coś w środku podpowiada mi żebym jeszcze zaczekała..
Klara napisał/a:
Wiele tam pouczających informacji.
Mógłby sobie zrobić testy.
dziękuję Ci bardzo:)
Jacek napisał/a:
a wiesz co tak naprawdę powoduję tę chorobe
- psychika umysłu -
człek lubi być napity,bo to wprowadza w stan euforii (błogostan)
i robi to coraz częściej bo fajnie jest w tym stanie
to po pierwsze
a po drugie,to to że nie może zdobyć aby się przyznać że tym nie kieruje
sam alkoholik sobie nie wieży twierdząc że kontroluje picie
wiem.. czytałam o tym juz gdzieś.. Ostatnio naprawde dużo czasu spędzam na szukaniu czegoś o tej chorobie i skutecznym leczeniu ale oprócz leczenia w specjalnych poradniach nic jakoś znaleźć nie można.. to chyba edyna droga..
angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 20:59

stiff napisał/a:
Skup się wtedy na sobie i sobie w pierwszej kolejności pomoc...
Fajnie,że rozmawiam z ludźmi,którzy znają ten problem.. Chyba jednak macie rację... choć z trudem to przyznaję bo chciałabym żeby racja była inna...
biedronka - Pią 19 Mar, 2010 21:00

Cytat:
Poruszyło mnie to co mówisz,naprawdę...

To tylko prawda, czasami trzeba ją usłyszec i sie z nią zmierzyć
Mam syna w Twoim wieku i córke o imieniu Angelika, tak jakoś zrobiło mi sie szkoda twojego zycia z alkoholikiem
trzymaj sie

stiff - Pią 19 Mar, 2010 21:00

angie28071991 napisał/a:
Chyba muszę wiele kwestii przemyśleć...

Pewnie zasypaliśmy Cie informacjami, na co jak sadze nie byłaś przygotowana... :roll:
To nie sa zarzuty wobec Ciebie, a tylko nasze doświadczenia nad ktorymi warto
sie schylić i zastanowić...
W którym miejscu jestem i co zrobić, aby nie stoczyć się na dno wraz z alko...
Powiem Ci jeszcze coś, ze kiedy rzeczywiście przestanie pic,
to juz nie będzie ten facet, którego znasz i kochasz...
Dobrych wyborów życzę... :)

Klara - Pią 19 Mar, 2010 21:01

A teraz wskazówki dla Ciebie Angie: http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=1664
Na tej stronce są też adresy poradni i grup samopomocowych.
Skorzystaj z czegoś! ZRÓB TO DLA SIEBIE!

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 21:06

Cytat:
trzymaj sie
dziękuję i Ty również się trzymaj..
stiff napisał/a:
To nie sa zarzuty wobec Ciebie, a tylko nasze doświadczenia nad ktorymi warto
sie schylić i zastanowić...
W którym miejscu jestem i co zrobić, aby nie stoczyć się na dno wraz z alko...
Powiem Ci jeszcze coś, ze kiedy rzeczywiście przestanie pic,
to juz nie będzie ten facet, którego znasz i kochasz...
Dziękuję Ci... odezwę się tu jeszcze... I napisze Wam co się w końcu stało..
Klara napisał/a:
Skorzystaj z czegoś! ZRÓB TO DLA SIEBIE!
Tobie również dziękuję...

Jesteście strasznie mili i uprzejmi.. Bałam się,że mnie potępicie ale naprawdę było strasznie miło z Wami porozmawiać.. Pomogliscie mi.. Przynajmniej mogłam się wygadac komuś kto mnie rozumie mniej lub więcej..

Bardzo Wam wszystkim za to dziękuję i zycze spokojnej nocy..
Na pewno jeszcze nie raz odwiedzę to forum.
Powodzenia.

stiff - Pią 19 Mar, 2010 21:10

angie28071991 napisał/a:
Na pewno jeszcze nie raz odwiedzę to forum.

Fajnie, ze do nas wpadłaś, może choć trochę możemy Ci pomoc... :)
Wracaj szybko i opowiadaj jak sobie radzisz...
Pozdrawiam... :)

angie28071991 - Pią 19 Mar, 2010 21:15

stiff napisał/a:
Wracaj szybko i opowiadaj jak sobie radzisz...
Na pewno wrócę:) Tym czasem idę spać... muszę sporo przemyśleć i wkońcu podjąć decyzję,której będę się trzymać bo narazie wiruję pomiędzy rzucić a pomóc.. Tylko,że z tego co widze to jeśli rzucę to pomogę.. Ale nie chcę mówić .. Najpierw się zastanowię i przeczytam te artykuły,które od Was dostałam. Miłej nocki. Dobranoc. Trzymajcie się ciepło :)
Jacek - Pią 19 Mar, 2010 21:23

angie28071991 napisał/a:
wiem.. czytałam o tym juz gdzieś.. Ostatnio naprawde dużo czasu spędzam na szukaniu czegoś o tej chorobie i skutecznym leczeniu ale oprócz leczenia w specjalnych poradniach nic jakoś znaleźć nie można..

Angeliko,posłuchaj mnie teraz uważnie
stiff napisał/a:
Skup się wtedy na sobie i sobie w pierwszej kolejności pomoc...

angie28071991 napisał/a:
Fajnie,że rozmawiam z ludźmi,którzy znają ten problem.. Chyba jednak macie rację... choć z trudem to przyznaję bo chciałabym żeby racja była inna

podobnie przyjmuje i odpowiada alkoholik
używając słów,-"macie rację,- z trudem to przyznaję,-"
ale podobnie jak alkoholik nie idziesz tym tropem
alkoholik podobnie widzi to co chce widzieć
a nie to co dobre - bo wydaje się nie chcianym złem

olimpijka - Pią 19 Mar, 2010 21:35

Klara napisał/a:
Nie łudź się, że ślub coś zmieni, bo to mrzonka

nie zmieni. sprawdzone potwierdzone
angie28071991 napisał/a:
przykro mi,że Cię to spotkało i naprawdę rozumiem

nie, nie rozumiesz...jakbyś rozumiała to ślubu byś nawet nie rozpatrywała...
angie28071991 napisał/a:
Nie zrozumiesz mnie bo nie jesteś na moim miejscu

ja rozumiem. byłam w tym samym miejscu. ja z kolei nazywam to głupotą. stna ten już dzięki bogu partii i yemu forum mam już za sobą

olimpijka - Pią 19 Mar, 2010 21:37

angie28071991 napisał/a:
wódkę wyleję

ojej...jak strata :) kobieto...wylałam hektolitry wódy...butelki po scianach tłukałam...

olimpijka - Pią 19 Mar, 2010 21:42

i już reasumując.
mam własną typologię jak radzić sobie ze sobą w związku z alkoholikiem:
1)albo walczysz przez całe życie i drżysz z niepokoju zapije czy nie zapije i cierpisz do końca swojego życia katusze niepewnosci - o ile of kors spróbuje nie pić
2)albo odchodzisz, cierpisz stosowną ilość czasu po rozstaniu i zaczynasz żyć naprawdę.

zdecydowanie polecam drugą drogę.

stiff - Pią 19 Mar, 2010 22:58

angie28071991 napisał/a:
Tylko,że z tego co widze to jeśli rzucę to pomogę..

To my tak mamy z alko, aby być trzeźwymi musieliśmy sie poddać i uznać,
ze alko jest silniejszy od nas...

beata - Pią 19 Mar, 2010 23:35

angie28071991 napisał/a:
Jego mama twierdzi,żebym się tym nie przejmowała bo to nawyk starokawalerski (on ma 34 lata) i,że po ślubie mu to przejdzie. Ja w to nie wierzę...
I masz rację,że nie wierzysz.Bo samo Mu to nie przejdzie.Nie przestanie pić dla Ciebie.Jeśli chciałby zerwać z nałogiem,musiałaby to być Jego decyzja o podjęciu leczenia.
Wiele z nas popełniło duży błąd myśląc,że jak się z nami ożenią to przestaną pić,że nasza miłość ich uleczy.Nic bardziej mylnego.
angie28071991 napisał/a:
Łudzę się,że może gdybyśmy wyjechali do innego miasta to to by się skończyło ale nie mam gwarancji,że tam nie znalazłby nowych "kumpli"
To tylko złudzenia Angie.Moim zdaniem otoczenie nie ma znaczenia.A towarzystwo do picia znajdzie wszędzie. :(
angie28071991 napisał/a:
dlaczego nie możecie mi dać innej rady?
Angie...poczytaj uważnie wątki żon alkoholików.Szczególnie te gdzie mężowie piją.Może wtedy zrozumiesz dlaczego dostajesz takie rady.
Ty nie jesteś w stanie zmienić swojego faceta.Jedyną osobą która może to zrobić jest tylko On.

milutka - Pią 19 Mar, 2010 23:37

Witam angie .Jeśli mogę Ci coś doradzić to nie spiesz się z tym ślubem ..ja wiem ,że to cywilny ale to nie ma znzczenia taki czy taki .Poruszę w Twoim temacie bardzo ważną sprawę o której nikt Ci tu nic nie mówił.Otóż chcesz związać się z mężczyzną starszym od siebie o około 14-15lat.okej .tylko nie bardzo wiesz w co się pakujesz.Ja mam męża starszego od siebie o 11 lat i uważam na dzień dzisiejszy,że jest to zbyt duża różnica wieku.dopiero teraz zaczynam odczuwać tę różnicę. Ale jak byłam młoda -,miałam 18 lat jak wychodziłam za mąż -i jak mi ktoś mówił,że dziewczyno co ty robisz ,nie szkoda ci swojej młodości ,swojego życia itd...to się denerwowałam i to bardzo ,co oni chca przecież wiek nie gra roli jak się kocha -a ja niestety kochałam i to bardzo i jak czytam Twoją historję widzę tam siebie...i może było by okej gdyby pośrodku nie stała ta zmora -ALKOHOLIZM MĘZA-TEŻ MI SIĘ WYDAWAŁO ,ŻE MNIE KOCHA ,ŻE JA DAM RADĘ MU PRZETŁUMACZYĆ ŻEBY NIE PIŁ....Angie zapewniam Cię ,że to tylko złudzenia i teraz ja mam z nim troje dzieci i odejście od niego jest bardzo trudne ale ty na razie nie jesteś uwiązana tak więc podejmij taką decyzję aby dla Ciebie była dobra nie dla niego .Jeśli jest Ci trudno podjąć decyzję a na pewno jest czy z nim być czy nie to przynajmniej przesuń termin ślubu przynajmniej o rok a w tym czasie przekonasz się czy on naprawdę chce przestać pić ,czy podejmie leczenie czy warto dla ratowania jemu tyłka poświęcić swoją młodość ...Ja gdy chciałam przesunąć termin ślubu żeby dalej się uczyć mój mąż się obraził ,że on nie będzie czekał,że jak ja sobie to wyobrażam ,ze on ma swoje lata i nie chce dzieci bawić jak już będzie dziadkiem a ja biedna zakochana nie myśląca w ogóle o sobie zgodziłam się ...a o urokach różnicy wieku przy boku alkoholika oczywiście bo nie wiem jakby to było jakby nie pił...opowiem Ci choć trochę jutro...
pietruszka - Pią 19 Mar, 2010 23:38

Angie, a ja się zapytam, czy chcesz mieć kiedyś dzieci? Czy chcesz mieć dzieci z tym facetem?
evita - Pią 19 Mar, 2010 23:52

hej angie ! nie doczytałam do końca co ci już tutaj doradzono bo dość sporo tego ale twoje posty zaliczyłam od dechy do dechy :)
i ja dołożę swoje 3 grosze ! przed ślubem byłam w bardzo podobnej sytuacji do twojej, wszyscy widzieli w moim lubym alkoholika tylko ja jedna niby w to wierzyłam ale jednocześnie odczuwałam w sobie posłanie, że ja to zmienię ! przecież dla miłosci można tak wiele zrobić a skoro mnie kocha ? :szok: były też wspólne imprezy w gronie znajomych, które to najczęściej kończyły się moim płaczem, pocieszaniem mnie przez moje psiapsiółki no i koledzy, którzy próbowali lubego uspokoić bo chwilę wcześniej np wybił okno w pubie bo coś go tam we mnie zdenerwowało :/ rzucanie stolikami też zaliczyłam, kiedyś całą dyskotekę rozwalił bo... dostał białej gorączki ponieważ ktoś tam na mnie spojrzał i ponoć ja też w tym kierunku spojrzałam :| przykładów mogę mnożyć , tych negatywnych a to co wówczas było dla mnie moim pozytywem ? właśnie wystawanie pod oknem do białego rana z prośbą o wybaczenie, obsypywanie kwiatami, przepraszanie moich rodziców, znajomych, nosił mnie nieomalże na rękach :shock: uwierzyłam , wyszłam za mąż, urodziły się dzieci, teraz jestem wrakiem żony a nie kobietą :( na całego zaczęło się sypać w zasadzie już jakiś miesiąc po ślubie, każde przegięcie z alkoholem kończyło się obrażaniem mnie i nie było świętością nawet to, że byłam w ciąży :( wylądowałam w szpitalu z zagrożoną ciążą po konkretnej szarpaninie, płakał nad moim łóżkiem, ja znów uwierzyłam ... szkoda słów na te opowieści ! podsumowanie ? proszę bardzo ! bierz nogi za pas póki nie jest za późno ! wiem, że będzie trudno, wiem,że teraz kochasz a przynajmniej tak ci się wydaje, pewnie jest tak że postawiłaś sobie za punkt honoru ratować go a to nie miłośc tylko litość tyle, że ty nie zdajesz sobie teraz jeszcze z tego sprawy, później może już być za późno :( później będziesz miała swoje dzieciątko i zamiast oddawać mu całą swoją miłośc macierzyńską będziesz niańczyć swoje dorosłe pijane dziecko :/ co was teraz łączy ? macie jakieś wspólne pasje może ? bo jeśli nie to nie myśl, że on pójdzie z tobą ochoczo na imprezę jeśli nie będzie mógł jej obficie zakropić a jeśli zapije to już wiesz jak się kończą ! jest szansa że zacznie się leczyć ... w tej sytuacji twoje życie przebiegnie pod znakiem zapytania - kiedy to znowu się zacznie ? być może nigdy ale gwarancji nikt ci nie da niestety ...

Nie wiem czemu ale czuję, że gdy tylko wyruszysz na studia szybko zapomnisz o ty człowieku i poznasz inne, ciekawsze problemy natury miłosnej :) czego ci z całego serca życzę ;)

beata - Sob 20 Mar, 2010 00:02

Angie,jeśli pozwolisz opiszę Ci moje życie z alkoholikiem.
Mojego obecnego męża poznałam mając 19 lat.Czy wtedy już pił?Jasne,że tak,ale po pierwsze mówiłam sobie,że aż tak bardzo nie pije,a po drugie jak się pobierzemy to juz na pewno przestanie pić.Przecież mnie kocha. :roll: Wzięlismy ślub,a on pił dalej.Ale jeszcze naiwnie myślałam,że jak się urodzi dziecko,to się opamięta.I guzik,nie tylko,że się nie opamiętał,to pił jeszcze więcej.
Szukałam go,wylewałam wódkę,błagałam,próbowałam popełnić samobójstwo...i nic nie pomagało.Były wyzwiska,awantury....
W końcu przyszedł moment,że przestał pić.I jeśli wtedy spodziewałam się sielanki,to się mocno rozczarowałam.

summer4best - Sob 20 Mar, 2010 00:26

czarna róża napisał/a:
myślisz że jesteś jego lekarstwem i dla Ciebie przestanie pic..ma gdzieś swoją wątrobę ,swoje zdrowie ..ale dla Ciebie przestanie pic...każdy trzeżwy alkoholik ci powie..że jeśli przestał pic ..to dla siebie..On to musi zrozumiec.

Święta racja Różo! Także Angie nie stawiaj mu żadnych ultimatum albo wódka albo Ty, bo przegrasz z kretesem! Jeżeli zależy Ci na nim to od niego odejdź i to jak najszybciej dla swojego i jego dobra. Jeśli twoje odejście wystarczająco nim wstrząśnie być może opamięta się i zacznie się leczyć. Jeżeli tego nie zrobisz narażasz się na życie w kłamstwie, samotne wychowywanie dzieci, niańczenie zapitego męża, który w przebłyskach trzeźwości będzie kilkaset razy przyrzekał poprawę, zapewniał o swojej miłości (co nie do końca będzie kłamstwem). Musisz zrozumieć a przede wszystkim twój partner, że alkoholizm to choroba nieuleczalna, chroniczna i nie leczona prowadzi do śmierci! I tu nie ma wyjątków "cudownie" uleczonych. Tylko ciężka praca nad sobą i pełna abstynencja może mu pomóc. Terapia jest na pewno bardzo wskazana gdyż można poznać "wroga" z którym nie można wygrać ale można szczęśliwie żyć w pełnej symbiozie

Mysza - Sob 20 Mar, 2010 00:27

Witaj Angie, nie będę się rozpisywała, bo dziewczyny zrobiły to już przede mną, a że życie każdej z nas wygląda podobnie to opowiadanie o tym samym traci sens...

Tez kiedyś myślałam, że mogę swojego faceta uratować od nałogu, bo skoro go kocham i on mnie kocha... nic bardziej mylnego. Minęło 14 lat i pić nie przestał.
Przestawał ale nie przestał

Dlatego myślę że ważne jest, żebyś zrozumiała, że dopóki on nie będzie chciał z tym skończyć, to ty (niezależnie od tego jak bardzo go kochasz, ani jakie studia dla niego skończysz), za niego nie możesz zrobić nic.

Mnie zrozumienie tego zajęło dużo czasu... Ty swojego tracić nie musisz
życzę rozważnych decyzji i konsekwencji :)

milutka - Sob 20 Mar, 2010 07:32

Angie -napiszę Ci trochę o tych róznicach wieku i oczywiście jest tak u mnie,sugeruję sie włwsnymi doświadczeniami.Jak poznałam męża bardzo imponowało mi,że jest starszy ode mnie ,wydawał mi się bardzo odpowiedzialny ,w towarzystwie umiał zawsze się zachować co nie było bez znaczenia,zawsze z bardzo dużym szacunkiem wyrażał sie o swojej mamie,chodziliśmy na spacery,na zakupy,do kina i wiele innych -ale robiliśmy to razem i po co miałam się zastanawiać czy wyjść za niego czy nie ,jak tu taki fajny dojrzały facet!Jak wypił i coś narozrabiał zaraz przeprosił ja oczywiście z anielskim spokojem to przyjmowałam -zdenerwował się.Tak więc Angie podobnie jak u ciebie .....tylko po ślubie czas powoli prysł.Ten mój odpowiedzialny facet pokazał na co go stać...przy pierwszej lepszej kłutni alkohol ,koledzy,awantury do rana ,nie przespane noce i większość tych rzeczy była przede wszystkim o to ,że był o mnie zazdrosny....Piszesz ,że twój narzeczony powiedział Ci,że pije przez Ciebie -pużniej będzie pił bo źle się odezwiesz,w sklepie spojrzysz na jakiegoś mężczyznę a że różnica wieku jest znacząca jestem prawie pewna ,że tak będzie ,on będzie coraz starszy i coraz bardziej zazdrosny a ty coraz bardziej dojrzalsza i będziesz coraz wiecej wymagała od zycia.Chcesz siedzieć w domu z dziećmi a on będzie pił z kolegami?U mnie tak było i nie miało znaczenia ,że jestem młoda,że ja tez bym chciała to i owo .U niego zaczynaja się problemy z wątrobą i jak nie przestanie pić będzie coraz gorzej i znowu będziesz siedziała w domu -bo on chory ,zmęczony ....i jak będzie pił wszystkie obowiązki spadną niestety na Ciebie ...DZiewczyno zapragniesz kiedyś beztroski którą teraz masz ....ja Ci radzę użyj pierw trochę życia ,zwiedz trochę świata ,zabaw się i nie spiesz się z tym ślubem bo bedziesz za kilka lat tego żałować jak ja teraz.A jeśli Cię tak naprawdę kocha to zawsze możesz wyjść za niego puźniej .....jak będziesz go już pewna i jak on zacznie się leczyć .....wiem ,że bardzo go kochasz i trudno podjąć ci jaką kolwiek decyzję ale pamiętaj -myśl co dobre dla ciebie ...nie dla niego ...przytulam cię mocno pa :pocieszacz:
Jacek - Sob 20 Mar, 2010 09:16

milutka napisał/a:
nie miało znaczenia ,że jestem młoda,że ja tez bym chciała to i owo

tak to najprawdziwsza prawda
mimo że czasem coś zrobi,codziennie do pracy chodzi
to i tak większość czasu poświęca na,i przy alkoholu

yuraa - Sob 20 Mar, 2010 09:33

hej Angie.
ja jeszcze w temacie : jak się ożeni to się odmieni.
miałem 34 lata, moje picie już sprawiało problemy, żona zakomunikowała mi że jest w ciąży. decyzja- urodzić. cieszyłem się i bylem pewien że będzie to bodźcem do zaprzestania picia, zona chyba też w to wierzyła,
starsze dzieciaki miały wtedy 12 i 14 lat i kiedy były małe to mój problem z alkoholem nie był jeszcze nabrzmiały. Myślałem, e tam byłem święcie przekonany że teraz też tak będzie.
pstryk, jest dziecko, Jurek przestal pić.
du**, urodził się a ja chlałem coraz więcej, destrukcja , degrengolada.
po prostu jeszcze jeden człowiek, który plakał z mojego powodu.
całe cztery lata robiłem mu szramy na osobowośći.

a szlag by to

olimpijka - Sob 20 Mar, 2010 11:12

i kilka słow ode mnie jeszcze... bo pod rząd jakoś wypowiedziały się współuzależnione...nie będę pisać swojej historii - jest w moim wątku...
moja opinia jest taka...każda współuzależniona jest odrębną jednostką ze swoimi emocjami, przeżyciami i odczuciami...ale schemat jest ten sam...na tej samej zasadzie działamy... i i po prostu serce mi się sciska, jak widzę kzdą nową kobiete pojawiająca się tutaj, z tymi samymi problemami co ja...każdą, bo każda przeżywa tę samą gehenne. i i po prostu rodzi we mnie się jakaś złośc i jakaś agresja i pytanie na które do tej pory jakoś nie znalazłam odpowiedzi...na boga...gdzie jest rozsądek? gdzie był rozsądkek kiedy podejmowałyśmy decyzje?????

angie28071991 - Sob 20 Mar, 2010 11:21

Jacek napisał/a:
używając słów,-"macie rację,- z trudem to przyznaję,-"
ale podobnie jak alkoholik nie idziesz tym tropem
I tu masz rację.. często tak było,ze wiedziałam,że ktoś mi mówi dobrze ale robiłam całkiem co innego.. Tym razem mam nadzieję,że uda mi się to zakończyć.. Moze za jakiś czas gdy wreszcie pójdzie na leczenie,spotkamy się po latach to zobaczymy co z tego wyjdzie.. Na razie nie chcę w to brnąć.. nie chcę by moje życie potoczyło sie tak jak w tym artykule " nie wychodź za mąż za mężczyznę,który pije" . Oczekuje czegoś innego od zycia.
angie28071991 - Sob 20 Mar, 2010 12:25

Co do chrej zazdrości to nie musze czekać bo już ja mam. Wystarczy,ze spojrzy na mnie jaki kolwiek inny chłopak a on już się wścieka,zaczepia go i wyzywa... nie raz od tak kogoś uderzył bo się do mnie uśmiechnął.. Jeśli idę i ktoś na mnie zatrąbi i mu tego nie powiem (bo dla mnie to głupie) to mówi,że mi na nim nie zalezy i szukam przygód.. Co do róznicy wieku też sie już ujawniła.. Ja w weekendy chciałabym gdzieś wyjść,do moich kumpli,z którymi straciłam kontakt przez niego, na jakąś imprezę,do kina... obojętnie zeby tylko nie siedzieć w domu. On twierdzi,że sie już wyszalał i jak chcę gdzieś wyjść to żebym wzięła jego ciotecznego brata (21l.) i z nim poszła.. On będzie spokojny bo będę z jego bratem a ja bedę niby szczęśliwa bo gdzieś wyszłam.. a tak nie jest.. ja bym chciała mieć normalnego chłopaka i robić to z nim.. nie sama czy z jego bratem... Każdą naszą kłótnię kasuje krótkim zdaniem "będziesz starsza to zrozumiesz"... Wczraj o 12 do mnie zadzwonił z pytaniem "czy mnie kochasz?" Kiedy nic nie odpowiedziałam powiedział "jak mnie kochasz to proszę jedź na cpn i przywieź pół litra wyborowej.. bo siedzę z kumplem i napilibyśmy się ale jako,że wiem,ze nie chcesz zebym jeździł po piciu (wypił 3 piwa) to proszę Ciebie.. Bo inaczej sam pojadę.." kazałam mu iść w diabli i zachlać się na śmierć skoro tego chce i rzuciałam słuchawką... czuję,że tym razem mogę sobie poradzić z zostawieniem go... jestem na niego tak zła,że nie chcę go nawet niechcący spotkać..
summer4best - Sob 20 Mar, 2010 12:39

angie28071991 napisał/a:
jestem na niego tak zła,że nie chcę go nawet niechcący spotkać..

Widzę, że sytuacja sama się klaruje.
Odnośnie różnicy wieku o której tu piszesz oraz inne dziewczyny to myślę, że nie w tym rzecz. Gdyby Twój chłopak nawet był Twoim rówieśnikiem lub różnica była mniejsza to nie miało by zupełnie znaczenia. Tez byłabyś sama!! Jest tak pochłonięty swoim nałogiem, że na inne rzeczy po prostu nie ma czasu. Wierz mi on niczym się nie różni od innych alkoholików.

angie28071991 - Sob 20 Mar, 2010 12:43

summer4best napisał/a:
Wierz mi on niczym się nie różni od innych alkoholików.
Wierze Ci.. I bardzo możliwe,że gdyby nie pil my bylibyśmy razem bo ja może piszę o nim w samych negatywach ale ma naprawdę też wiele pozytywnych cech.. To dobry i mądry chłopak ale zniewolony przez nałóg. Niestety.. A do mnie coraz mocniej to dociera.. Jak ja bym chciała się obudzić i stwierdzić,że to był tylko zły sen a naprawdę on nie pije..
olimpijka - Sob 20 Mar, 2010 12:53

angie28071991 napisał/a:
gdyby nie pil my bylibyśmy razem bo ja może piszę o nim w samych negatywach ale ma naprawdę też wiele pozytywnych cech.. To dobry i mądry chłopak ale zniewolony przez nałóg


zapewniam cię, że większość alkoholików kiedy nie piją jest cudownymi ludźmi i partnerami...mój były mąż również do takiego grona należy... tylko że mnie było szkoda czasu na życie na pól gwizdka...tydzień picia, tydzień nie picia... w nosie mam to że sprząta, dba o dom, kupę kasy mi przynosi, skoro połowę miesiąca leży na kanapie i śmierdzi...i przez połowę czasu nie mam z kim porozmawiać bo wala się po podłodze :)

summer4best - Sob 20 Mar, 2010 12:57

angie28071991 napisał/a:
bo ja może piszę o nim w samych negatywach ale ma naprawdę też wiele pozytywnych cech

Wcale w to nie wątpię!
angie28071991 napisał/a:
Jak ja bym chciała się obudzić i stwierdzić,że to był tylko zły sen

To on przede wszystkim musi się obudzić. Może piszę teraz banały ale alkoholizm to bardzo schematyczna choroba (przypadki różnią się tylko otoczką) on musi dotknąć swego dna, tak jak ja i każdy inny alkoholik. Miejmy tylko nadzieję, że u niego to nie Rów Mariański!

angie28071991 - Sob 20 Mar, 2010 13:01

olimpijka napisał/a:
i przez połowę czasu nie mam z kim porozmawiać bo wala się po podłodze
właśnie..
summer4best napisał/a:
Miejmy tylko nadzieję, że u niego to nie Rów Mariański!
też mam taką nadzieję..
olimpijka - Sob 20 Mar, 2010 13:07

angie28071991 napisał/a:
też mam taką nadzieję..

wiesz, jak składałam pozew o rozwód to sądziłam że pomagam osiągnąć dno....i guzik z tego wyszło...pije jak pił, wyobraża sobie że rozwód to tylko na chwilę i że ja z pewnością do niego wrócę, bo on jest przecież boski.... kobietę która go pociesza znalazł sobie szybciutko...a mnie guzik obchodzi jego dno....pomimo głębokiej miłości popatrzę sobie, w miarę możliwości, jak się stacza...a jak możliwości mieć nie będę to po prostu zapomnę i energie życiową przekieruję na coś bardziej wartościowego

fitu-fitu - Sob 20 Mar, 2010 13:18

Angie wiem doskonale co czujesz bylam 3 lata w takim zwiaku myslalam ze zdolam zmienic tego czlowieka a skonczylo sie ze sama uzaleznilam sie i malo co nie przyplacilam tego swoim zyciem!Dziewczyno jestes mloda zycie przed Toba zadbaj o siebie wierz mi wiem co mowie. Jest wielu wspanialych wartosciowych mezczyzn ktorzy beda szanowac Ciebie jako czlowieka a nie dostawce alkoholu.Musisz sama zadbac o siebie i zrob to jak najszybciej,szanuj sama siebie.
stiff - Sob 20 Mar, 2010 13:27

angie28071991 napisał/a:
Na razie nie chcę w to brnąć.. nie chcę by moje życie potoczyło sie tak jak w tym artykule " nie wychodź za mąż za mężczyznę,który pije" . Oczekuje czegoś innego od życia.

I tego sie trzymaj Angi... :)
Wierze, ze dokonasz dobrego wyboru czego szczerze Ci życzę... :)
Zycie mamy tylko jedno, a czasu na nie zawsze za mało,
to i na takie eksperymenty nie warto go marnować,
tym bardziej, ze nie masz na to wpływu... :roll:

stiff - Sob 20 Mar, 2010 13:32

angie28071991 napisał/a:
Jak ja bym chciała się obudzić i stwierdzić,że to był tylko zły sen a naprawdę on nie pije..

Ty tak na prawdę żyjesz tym snem jeszcze i chcesz wierzyć,
ze to tylko taki koszmar, który niebawem minie... :roll:

Jacek - Sob 20 Mar, 2010 13:35

olimpijka napisał/a:
wiesz, jak składałam pozew o rozwód to sądziłam że pomagam osiągnąć dno....i guzik z tego wyszło...pije jak pił

nie na każdego alkoholika rozstanie (pozew o rozwód) zadziała
możliwe że jemu na tobie nie zależało
podstawowymi takimi wpływami mogą być
- konflikt z prawem
- utrata ukochanej osoby
- utrata zdrowia
w realu znam gościa który się przestraszył się rycerzy
tak dosłownie rycerzy - którzy go nachodzili przez okno

KICAJKA - Sob 20 Mar, 2010 16:49

Większość podała Ci już na tacy co i jak to jest wiązać się z alko,ale ja też od siebie coś napiszę.Poznałam tego mojego biednego co to nie wiedział jak wygląda normalna rodzina,bo w domu pijaństwo,więc on nie znał innego życia.Fajny,miły,przystojniak,wprawdzie tylko 4 lata starszy,więc ja ambitna dziewczyna co całe życie wszystkim niosła pomoc skutecznie,to jak,teraz też sobie poradzę.Zaczęłam walkę z wiatrakami 27 lat temu.Zawożenie na odwyk,załatwianie tabletek,wszywek,odtruć i tak pomału przestało mi się to podobać.Zrobiłam bunt,radź sobie sam,ale jak przestawał pić to znowu podawałam rękę,były przerwy nawet 2 letnie.Aż w końcu gdy okazało się,że mam szansę na urodzenie dziecka on wpadł właśnie w ciąg po 1,5 rocznej przerwie.Znalazłam pomoc w poradni i trafiłam na grupy Al-anon,stał się wtedy dla mnie obcym człowiekiem,nauczyłam się żyć obok.Jak dziecko się urodziło to dowiedział się po kilku dniach.Musiało minąć jeszcze 6 lat,zagrożenie jego życia,utrata pracy i zostawienie go z jego problemami samego (choć jego rodzinka mu pomagała i mnie miała za złe,co robię),żeby się opamiętał i podjął leczenie skuteczne.Prawie 27 lat temu miał być nasz ślub,niestety nie doszło do tego bo mój alko akurat był na odwyku,żeby się podratować,do dziś nie jesteśmy małżeństwem,choć on od 16 lat nie pije.Gdybym wtedy znała problem i wiedziała na co się porywam,chyba prędko bym zrezygnowała.Na dzień dzisiejszy to ja potrzebuję jego pomocy i ją dostaję,ale piekiełko które zaliczyłam,to nie życzę nikomu.Trzeba dużo zdrowia i mocnej psychiki,żeby porywać się na życie z alko.Życzę Ci mądrego wybory i wytrwałości. :pocieszacz: :buziak: afc4fvca
verdo - Sob 20 Mar, 2010 20:59

angie28071991 napisał/a:
proszę jedź na cpn i przywieź pół litra wyborowej


:shock: Z takim tekstem wyjechac do swojej lubej to juz dno,porazka na dodatek w obecnej sytuacji....on toba manipuluje...nie bede sie rozpisywal bo kolezanki :p wyzej to swietnie ujely.Dobrych decyzji zycze..

czarna róża - Nie 21 Mar, 2010 16:51

Aha Angie..nie żałuj tu nikogo..tu nikt nie pisze do Ciebie swoich historii, żeby usłyszec od Ciebie..przykro mi,tu ludzie piszą do Ciebie żebyś miała na tacy podane ostrzeżenia i rady i nie powielała błędów..chyba że koniecznie chcesz przekonac się na własnej skórze..chociaż masz okazję przekonac się o tym tu ..za darmo..
angie28071991 - Pon 22 Mar, 2010 10:03

Wróciłam do Grześka..
Nie wiem czy to dobrze czy źle ale inaczej nie mogłam...
Przyszedł do mnie i płakał jak dziecko,że zrobi wszystko zebym go nie zostawiła... Żebyśmy się pobrali i szybko razem zamieszkali. Gdy odmówiłam i powiedziałam,że chcę by zaczął się leczyć dla siebie nie dla mnie i powiedziałam,że nie wyjdę za niego dopóki nie będę pewna,że to już za nim długo mnie przekonywał ale..nie dało się. Na drugi dzień zadzwonił do mnie jego brat,że Grzesiek próbował się zabić.. i w ostatniej chwili go odciął i,że jest w szpitalu.. Zostawił kartkę do mnie,że mnie bardzo kochał,że wiedział,ze ma problem ale sam by sobie nie poradził i,że miał juz tego dość i chce bym była szczęśliwa..Dodał "tak będzie lepiej"... Wczoraj pojechałam do szpitala.. długo rozmawialiśmy.. I powiedział,że będzie sie leczył dla siebie ale żebym mu pomogła bo sam sobie z tym rady nie da.. Dzisiaj mam go iść zgłosić i zapisać.. Mam nadzieję,że mnie nie potępicie ale inaczej nie umiałam... Pozdrawiam Was i za jakiś czas napiszę... Może to już koniec złego albo dopiero poczatek..

evita - Pon 22 Mar, 2010 10:08

angie28071991 napisał/a:
Wróciłam do Grześka..

to twoja decyzja a czy słuszna ? czas to pokaże ...
angie28071991 napisał/a:
Na drugi dzień zadzwonił do mnie jego brat,że Grzesiek próbował się zabić.. i w ostatniej chwili go odciął i,że jest w szpitalu..

desperat :/ ciekawe czy jak mu w porę nie podasz obiadu, bądź nie będziesz miała ochoty na seks wtedy kiedy on odczuwa potrzebę też będzie w ten sposób na tobie wymuszał wszystko ? :szok:
no to już cię ma ... i już wie jak skutecznie odwieźć od twoich osobistych planów na przyszłość .

evita - Pon 22 Mar, 2010 10:09

angie28071991 napisał/a:
Mam nadzieję,że mnie nie potępicie ale inaczej nie umiałam...

my ciebie ? nie :) obyś tylko ty nie doszła kiedyś do stanu samopotępiania a będzie dobrze :)
powodzenia życzę ;)

beata - Pon 22 Mar, 2010 10:16

angie28071991 napisał/a:
I powiedział,że będzie sie leczył dla siebie ale żebym mu pomogła bo sam sobie z tym rady nie da..
A co będzie jeśli przerwie terapię i będzie znów pił?Co wtedy zrobisz? :szok:
Borus - Pon 22 Mar, 2010 10:32

Cytat:

Wróciłam do Grześka..
...to już przegrałaś, ale może się mylę... 8|
stiff - Pon 22 Mar, 2010 10:44

angie28071991 napisał/a:
Żebyśmy się pobrali i szybko razem zamieszkali.

Poczytaj sobie tematy związane z nasza przyjaciółką Sabatka
przed i po jej ślubie...

Wiedźma - Pon 22 Mar, 2010 10:46

angie28071991 napisał/a:
powiedział,że będzie sie leczył dla siebie ale żebym mu pomogła bo sam sobie z tym rady nie da.. Dzisiaj mam go iść zgłosić i zapisać
Zatem niech się leczy, a Ty poczekaj na efekty.
Nie rozumiem tylko, dlaczego Ty masz go zgłaszać i zapisywać.
Przecież to dorosły facet, nie trzeba go prowadzic za raczkę jak przedszkolaka.
Skoro naprawdę chce się leczyć, to niech sam zapycha do ośrodka, niech sie zapisuje, umawia, leczy...

angie28071991 - Pon 22 Mar, 2010 11:42

evita napisał/a:
obyś tylko ty nie doszła kiedyś do stanu samopotępiania a będzie dobrze
mam nadzieję,że to się nie stanie
beata napisał/a:
Co wtedy zrobisz?
nie wiem.. nie myślałam o tym.. Ale sądzę,że jesli sam chce się leczyć to już jest jakiś krok jeśli dawniej nie mogłam nawet o tym wspomnieć.. Co będzie to zobaczę.. Wolę być dobrej myśli.
Borus napisał/a:
ale może się mylę...
chciałabym zebyś sie mylił 8|
Cytat:
Poczytaj sobie tematy związane z nasza przyjaciółką Sabatka
przed i po jej ślubie...
ale ja nie mam zamiaru za niego wychodzić! Jeśli nawet się wyleczy,przestanie pić.. to sądzę,że może po studiach.. nie wcześniej.. Więc mam jakieś 5 lat jeszcze na decyzję.
Wiedźma napisał/a:
Nie rozumiem tylko, dlaczego Ty masz go zgłaszać i zapisywać.
Ymmm dzwonił sam do ośrodka ale,że dopiero jutro wychodzi to tam Pani rozmawiała również ze mną i kazała mi dzisiaj przyjśc i go zapisać.. Tak,że to nie ja wymysliłam ani on..
Wiedźma - Pon 22 Mar, 2010 11:57

angie28071991 napisał/a:
Więc mam jakieś 5 lat jeszcze na decyzję.

No i to jest jakieś rozsądne rozwiązanie.
Poczekaj te 5 lat, jeśli faktycznie w ciągu nich zmieni swoje życie,
a Ty jeszcze będziesz chciała z nim być - zaryzykuj.

stiff - Pon 22 Mar, 2010 12:18

angie28071991 napisał/a:
Więc mam jakieś 5 lat jeszcze na decyzję.

Jezeli Ci wystarczy determinacji, aby dotrzymać sobie słowa, to będzie dobrze... :)

KICAJKA - Pon 22 Mar, 2010 12:25

angie28071991 napisał/a:
nie wiem.. nie myślałam o tym.. Ale sądzę,że jesli sam chce się leczyć to już jest jakiś krok jeśli dawniej nie mogłam nawet o tym wspomnieć.. Co będzie to zobaczę.. Wolę być dobrej myśli.
Dobrze,on chce się leczyć a TY,wiesz co Cię czeka jak rzeczywiście on będzie się leczył,czy nie przyjdzie moment kiedy powiesz"już lepiej było jak pił",czy jesteś na to gotowa będąc osobą współuzależnioną(jak wynika z Twoich wypowiedzi tutaj dosyć mocno). :)
angie28071991 napisał/a:
ale ja nie mam zamiaru za niego wychodzić! Jeśli nawet się wyleczy,przestanie pić.. to sądzę,że może po studiach.. nie wcześniej.. Więc mam jakieś 5 lat jeszcze na decyzję.
Czy będąc z nim i niańcząc go w chorobie,będziesz miała czas na coś innego? :) Czy pomyślałaś,że Tobie również potrzebna jest pomoc? :) Życzę Ci mądrego podejścia do problemu. :)
Klara - Pon 22 Mar, 2010 14:23

angie28071991 napisał/a:
Pani rozmawiała również ze mną i kazała mi dzisiaj przyjśc i go zapisać.. Tak,że to nie ja wymysliłam ani on..

Gdy pierwszy raz zadzwoniłam do ośrodka, żeby zapisać męża na terapię, usłyszałam w słuchawce, że - niestety - mąż musi się zgłosić SAM, a w tym momencie mogą zapisać najwyżej mnie. Padło też pytanie, czy się zgadzam.
Poczułam się przyparta do muru i tym sposobem poszłam na terapię dla osób współuzależnionych.
Angie! To jest sprawa Twojej przyszłości! Jak najszybciej zgłoś się na terapię!
Tu są adresy ośrodków: http://www.psychologia.ed...&op=spis&id=167
Żal mi Ciebie, bo wiem, co Cię czeka!

angie28071991 - Pon 22 Mar, 2010 17:28

Wiedźma napisał/a:

No i to jest jakieś rozsądne rozwiązanie.
Poczekaj te 5 lat, jeśli faktycznie w ciągu nich zmieni swoje życie,
a Ty jeszcze będziesz chciała z nim być - zaryzyku
tak właśnie planuję fsdf43t
KICAJKA napisał/a:
będziesz miała czas na coś innego?
sądzę,ze tak.. nie mieszkamy razem widujemy się w weekendy bo jak wspominałam pracuje w delegacji tak wiec będę miała czas również na siebie.
Klara napisał/a:
Jak najszybciej zgłoś się na terapię!
byłam dzisiaj w ośrodku. Zapisałam go. Przy zapisie kazano mi iść do psychologa porozmawiać czy ja też nie potrzebuję pomocy.. Tam powiedzieli mi,że nie jestem współuzalezniona.. ale doradzano mi,żebym zostawiła chłopaka na czas leczenia. Nie zrobię tego bo obiecałam mu pomóc to przejśc.. Mam nadzieję,że z czasem będzie dobrze. Głęboko w to wierzę.. Na chwilę obecną jestem szczęśliwa już na sam fakt,że podejmie leczenie.. i trzymam za niego kciuki..
evita - Pon 22 Mar, 2010 17:31

angie28071991 napisał/a:
Na chwilę obecną jestem szczęśliwa już na sam fakt,że podejmie leczenie..

wstrzymaj się z tym szczęściem do rozpoczęcia i faktycznego zakończenia tego leczenia :| znając życie nie ma co popadać w euforię :/ sorki za czarnowidztwo :(

stiff - Pon 22 Mar, 2010 17:32

angie28071991 napisał/a:
pracuje w delegacji tak wiec będę miała czas również na siebie.

To kiedy znajdzie czas na rozpoczęcie terapii... :roll:

stiff - Pon 22 Mar, 2010 17:34

angie28071991 napisał/a:
Na chwilę obecną jestem szczęśliwa już na sam fakt,że podejmie leczenie..

On podziela Twoje szczęście, bo zakładam, ze tez z takim entuzjazmem
podchodzi do tej szansy jaka jest dla niego leczenie...

pietruszka - Pon 22 Mar, 2010 17:34

angie28071991 napisał/a:
nie jestem współuzalezniona

Nie martw się będziesz 8|
Ciekawe po jakim czasie dasz się zmanipulować i zmiękniesz? Po miesiącu leczenia, dwóch, pół roku :(

Życie z trzeźwiejącym alkoholikiem do bajek też nie należy, zwłaszcza na początku.
Nota bene ciekawe, co Cię tak wciąga w ten destrukcyjny związek? Nie jesteś przypadkiem DDA albo DDD? Bo lecisz jak ćma do świecy :(

angie28071991 - Pon 22 Mar, 2010 17:37

evita napisał/a:
wstrzymaj się z tym szczęściem do rozpoczęcia i faktycznego zakończenia tego leczenia :| znając życie nie ma co popadać w euforię :/ sorki za czarnowidztwo
ja wiem,że z tego może wyjść jedna wielka lipa.. ale mam cichą nadzieję,ze tym razem coś w nim naprawdę drgnęło.
stiff napisał/a:
To kiedy znajdzie czas na rozpoczęcie terapii...
z tego co zrozumiałam to przy zapisywaniu oznajmiono mi,że jest możliwość spotykania się w soboty. Więc pewnie w soboty.. Jest zapisany od najbliższej soboty.. I tak ma być co tydzień.
angie28071991 - Pon 22 Mar, 2010 17:40

stiff napisał/a:
ze tez z takim entuzjazmem
podchodzi do tej szansy jaka jest dla niego leczenie...
noo może entuzjazm to nie jest właściwe słowo.. Po prostu wie,że to jedyna szansa na normalne życie dla niego..
pietruszka napisał/a:
Nie jesteś przypadkiem DDA albo DDD?
A co to? Nie wiem o czym mówisz..
pietruszka - Pon 22 Mar, 2010 17:45

angie28071991 napisał/a:
pietruszka napisał/a:
Nie jesteś przypadkiem DDA albo DDD?
A co to? Nie wiem o czym mówisz..


DDA- dorosłe dzieci alkoholików, DDD - dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych (rodzin, gdzie na przykład panował chłód emocjonalny, jedno z rodziców było chore, itp.)

Jestem na przykład DDD i współuzależniona i n ie przez przypadek związałam się z alkoholikiem. Więcej informacji znajdziesz w dziale poświęconym DDA. Sprawdź, czy masz cechy DDA (a wcale nie musiało być alkoholu w Twoim domu rodzinnym, a możesz mieć część tych cech)

yuraa - Pon 22 Mar, 2010 17:46

czytam czytam i cos mi tu nie pasuje, jakis kit nam tu żenisz dziewczyno.
terapia tylko w soboty??
to co to za terapia??
mozna tak iść i kogos zapisać zaocznie??
tak jak Klara napisala : tylko i wyłącznie można to zrobić osobiście

angie28071991 - Pon 22 Mar, 2010 17:55

yuraa napisał/a:
czytam czytam i cos mi tu nie pasuje, jakis kit nam tu żenisz dziewczyno.
terapia tylko w soboty??
to co to za terapia??
mozna tak iść i kogos zapisać zaocznie??
tak jak Klara napisala : tylko i wyłącznie można to zrobić osobiście
miałam jego dowód i wcześniej rozmawiała z nim przez telefon. Tak,że mogłam. Na pierwszym spotkaniu ma się tam gdzies podpisac bo ja nie mogłam. To,że w soboty to nie wiem.. nie znam się. Ale ma tam iść w sobotę.. Wydaje mi się,że tak będzie co sobotę ale nie pytałam tak,że nie wiem czy co sobotę czy tylko na jakieś badania lub rozmowę,lub tylko złożyć podpis ale ma tam pójść w sobotę.
angie28071991 - Pon 22 Mar, 2010 18:00

pietruszka napisał/a:
Sprawdź, czy masz cechy DDA
sprawdzałam i owszem ze 3,4 pasują ale wątpię..
stiff - Pon 22 Mar, 2010 18:19

angie28071991 napisał/a:
Jest zapisany od najbliższej soboty.. I tak ma być co tydzień.

Cały tydzień pokus i rożnych okazji, a w sobotę na terapie...
Jeszcze nie zdajesz sobie sprawy z tego na czym polega alkoholizm...

dlugixp - Pon 22 Mar, 2010 18:20

pietruszka napisał/a:
Ciekawe po jakim czasie dasz się zmanipulować i zmiękniesz?

hmm... sądzę, że to już nastąpiło... cf2423f
pietruszka napisał/a:
Po miesiącu leczenia, dwóch, pół roku

nie daję szansy na to, że wytrzyma chociaż jeden miesiąc terapii...
Już to słyszę...
"Kochanie... wróciłem z delegacji... odpuszczę sobie to jedno spotkanie..."
"Zobacz jak dobrze się trzymam... napiję się tylko jedno piwo, żeby Ci pokazać, że dam radę się opanować..."
...itd...itp...

angie28071991 - Pon 22 Mar, 2010 18:25

stiff napisał/a:
Cały tydzień pokus i rożnych okazji, a w sobotę na terapie...
Jeszcze nie zdajesz sobie sprawy z tego na czym polega alkoholizm...
tak jak mówię.. Nie wiem czy te terapie będą w sobote.. Może wtedy ustali terminy,które będą mu pasowały.. Nie wiem jak to zrobi ale teraz to to powinno być dla niego najwazniejsze.
dlugixp napisał/a:
"Kochanie... wróciłem z delegacji... odpuszczę sobie to jedno spotkanie..."
"Zobacz jak dobrze się trzymam... napiję się tylko jedno piwo, żeby Ci pokazać, że dam radę się opanować..."
nie będzie tak.. Jeśli powie tak jak mówisz to nie wiem.. wtedy chyba zawidę sie na całego bo tym razem naprawdę mu wierzę,że sam tego chce..
evita - Pon 22 Mar, 2010 18:28

angie po prostu obserwuj rozwój wydarzeń a tutaj dostałaś dość sporo wskazówek na co szczególnie powinnaś zwracać uwagę :) w razie jakichkolwiek wątpliwości pisz na forum a nasi alko chętnie będą prostować twój tok myślenia, żebyś nie zbłądziła i nie dała się zmanipulować ;)
stiff - Pon 22 Mar, 2010 18:33

angie28071991 napisał/a:
Może wtedy ustali terminy,które będą mu pasowały..

Nie pomysł, ze mam w tym jakiś cel, ze upierdliwy jestem czy coś w tym rodzaju,
Ale z tego jak opisujesz cala historie wynika jasno, ze to nie sa początki uzależnienia,
a co za tym idzie tylko intensywna terapia podjęta z przekonaniem,
nie pod presja jak w tym przypadku, daje jakaś nadzieje...
Ja chodziłem dwa razy w tygodniu, tez bez przekonania, choć bylem zaszyty do tego
to po pól roku zapiłem esperal...
A uwierz mi, ze nie jestem wyjątkiem w takim postępowaniu...

angie28071991 - Pon 22 Mar, 2010 18:38

evita napisał/a:
angie po prostu obserwuj rozwój wydarzeń a tutaj dostałaś dość sporo wskazówek na co szczególnie powinnaś zwracać uwagę :) w razie jakichkolwiek wątpliwości pisz na forum a nasi alko chętnie będą prostować twój tok myślenia, żebyś nie zbłądziła i nie dała się zmanipulować
dziękuję:)
stiff napisał/a:
ze upierdliwy jestem czy coś w tym rodzaju,
nie myślę tak:)
stiff napisał/a:
ze to nie sa początki uzależnienia,
a co za tym idzie tylko intensywna terapia podjęta z przekonaniem,
nie pod presja jak w tym przypadku, daje jakaś nadzieje...
masz rację... ale (jeśli to prawda) to on sam tego chce i powiedział mi jasno,że robi to tylko i wyłącznie dla siebie..
stiff napisał/a:
Ja chodziłem dwa razy w tygodniu, tez bez przekonania, choć bylem zaszyty do tego
to po pól roku zapiłem esperal...
A uwierz mi, ze nie jestem wyjątkiem w takim postępowaniu...
_________________
Jeśli on idzie tylko ze względu na mnie a mnie wciska kit to sądzę,że też tak będzie.. ale mam odczucie,że mówił szczerze tym razem.. bo nasza rozmowa wyglądała całkiem inaczej niż inne.
dlugixp - Pon 22 Mar, 2010 18:39

stiff napisał/a:
co za tym idzie tylko intensywna terapia podjęta z przekonaniem,
nie pod presja jak w tym przypadku

...dlatego nie daję szans tej terapii...
Pokazówka - nic więcej...
"Idź, zgłoś mnie..." , "Masz mój dowód osobisty..."
Manipulacja...
Po co ?
Po to, żeby wyciszyć sytuację... przeczekać... dać Ci chwilową ulgę i złudzenie, że postawiłaś na swoim...
A Ty ?
...nieświadoma połykasz haczyk...
...nie muszę dodawać zakończenia...

angie28071991 - Pon 22 Mar, 2010 18:42

dlugixp napisał/a:
A Ty ?
...nieświadoma połykasz haczyk...
...nie muszę dodawać zakończenia...
dlaczego odrazu taki czarny scenariusz? Moze to nie haczyk a prawda.. zresztą czas pokaze.
stiff - Pon 22 Mar, 2010 18:43

angie28071991 napisał/a:
bo nasza rozmowa wyglądała całkiem inaczej niż inne.

Chce wierzyć, ze Twoja intuicja Cie nie zawiedzie, a czy tak jest przekonasz sie szybciej
jak później...
Powodzenia życzę... :)

evita - Pon 22 Mar, 2010 18:49

angie28071991 napisał/a:
dlaczego odrazu taki czarny scenariusz?

ja ci powiem dlaczego angie ... ponieważ zarówno dlugi jak i stiff kiedyś byli tymi, którzy tak właśnie doskonale zapuszczali swoje haczyki :| co gorsza łapali na nie również i stąd ich znajomość tematu ! ja byłam tą co się łapała na takie a nawet bardziej wymyślne haczyki i też dawałam wiarę i też broniłam swego jak ty to teraz robisz :) jednakże może się jednak okazać, że wszyscy się mylimy, że jednak pójdzie wszystko po twojej myśli ale czy sądzisz, że później zacznie się bajka ? kochamy się i będzie cacy ? do końca życia będziesz żyła obawiając się tego dnia, który może nadejść , powrót do przeszłości, powinnaś też uczęszczać na terapię w tym czasie, Al-anon itp chcesz tak żyć ? podczas gdy twoje koleżanki będą zaliczać extra imprezę ty będziesz w domu siedzieć ze swoim alko żeby nie przebywał tam gdzie wóda się leje ewentualnie będziesz zasuwać na kolejną terapię gdzie będą cię uświadamiać jak masz żyć, żeby nie zwariować :/

angie28071991 - Pon 22 Mar, 2010 18:50

stiff napisał/a:
Powodzenia życzę
Nie dziękuję... Spadam do chłopaka.
życzę miłego wieczoru :papa2:

angie28071991 - Pon 22 Mar, 2010 18:52

evita napisał/a:
podczas gdy twoje koleżanki będą zaliczać extra imprezę ty będziesz w domu siedzieć ze swoim alko żeby nie przebywał tam gdzie wóda się leje ewentualnie będziesz zasuwać na kolejną terapię gdzie będą cię uświadamiać jak masz żyć, żeby nie zwariować
Chciałabym zebyś się myliła. ale nie ukrywam,że tez się tego obawiam...
evita - Pon 22 Mar, 2010 18:53

angie28071991 napisał/a:
Chciałabym zebyś się myliła

a to już mogę cię zapewnić, że się nie mylę w tym konkretnym przypadku :|

dlugixp - Pon 22 Mar, 2010 18:55

angie28071991 napisał/a:
Spadam do chłopaka.

:zemdlal: :rozpacz:

evita - Pon 22 Mar, 2010 19:00

dlugixp napisał/a:
angie28071991 napisał/a:
Spadam do chłopaka.

:zemdlal: :rozpacz:


dlugi nie łam się :) wróci ;)

Klara - Pon 22 Mar, 2010 19:20

angie28071991 napisał/a:
kazano mi iść do psychologa porozmawiać czy ja też nie potrzebuję pomocy.. Tam powiedzieli mi,że nie jestem współuzalezniona..

Albo podczas rozmowy nie byłaś szczera.....
...albo idź do innego ośrodka, bo ten jest do d.... 8|
Gdybyś nie była współuzależniona, byłabyś w stanie właściwie ocenić sytuację i nie robiłabyś za siostrę miłosierdzia 8|

beata - Pon 22 Mar, 2010 19:36

Mogę tylko życzyć szczęścia..... 8| Nic innego do Niej nie dotrze....niestety... :szok:
milutka - Pon 22 Mar, 2010 22:05

[quote="summer4best"]Odnośnie różnicy wieku o której tu piszesz oraz inne dziewczyny to myślę, że nie w tym rzecz. Gdyby Twój chłopak nawet był Twoim rówieśnikiem lub różnica była mniejsza to nie miało by zupełnie znaczenia. Summer właśnie cały ból polega na tym,że różnica wieku przeszkadza jak się ma partnera alkoholika bo w trzeżwym zwiąsku pewnie by się szło jakoś dogadać -wtedy obydwie strony idą na kompromis .
milutka - Pon 22 Mar, 2010 23:37

angie28071991 napisał/a:
dlaczego odrazu taki czarny scenariusz? Moze to nie haczyk a prawda.. zresztą czas pokaze.
Angie poczytaj sobie mój watek ...beznadzieja ....jak fajnie bawi się moim kosztem mój mąz ....ciebie tez to czeka ....angarzujesz się w to zbyt mocno .....mimo wszystko zyczę ci dużo ,dużo cierpliwości bo będzie ci potrzebna...
Mysza - Wto 23 Mar, 2010 00:03

angie28071991 napisał/a:
Więc jeśli ja mam jako taką kontrolę jeszcze nad nim


Wydaje się, że to raczej on ma teraz kontrolę nad Tobą ....
życzę szczęścia

czarna róża - Wto 23 Mar, 2010 00:20

Ciekawe za którym powrotem tu...lub na innym forum... zaczniesz czytac ze zrozumieniem..no coż..ja ci nie życzę powodzenia z tym człowiekiem..ja ci życzę normalnej rodziny...
milutka - Śro 24 Mar, 2010 21:12

angie ,napisz czasami co u Ciebie ....jak sobie radzisz z tą sytuacją?pozdrawiam Cię :)
dlugixp - Czw 25 Mar, 2010 00:49

milutka napisał/a:
angie ,napisz czasami co u Ciebie ....jak sobie radzisz z tą sytuacją?pozdrawiam Cię

...a ja myślę, że już po wszystkim...euforia minęła, została szara rzeczywistość...
Chociaż mogę się mylić..

dlugixp - Pon 05 Kwi, 2010 14:15

evita napisał/a:
dlugixp napisał/a:
angie28071991 napisał/a:
Spadam do chłopaka.

:zemdlal: :rozpacz:


dlugi nie łam się :) wróci ;)

...chyba tak... do poprzedniego życia...

milutka - Pon 12 Kwi, 2010 21:24

Angie jeśli czasami wchodzisz na forum a nie wierzę ,że tak nie jest -to daj znać co u Ciebie ? :)
dlugixp - Pon 12 Kwi, 2010 22:13

milutka napisał/a:
Angie jeśli czasami wchodzisz na forum a nie wierzę ,że tak nie jest -to daj znać co u Ciebie ?

milutka, niestety... nasza koleżanka Angie, po ostatnim poście nie pokazała się już więcej na forum...
Chyba, że jako "gość", lub pod innym nickiem... cf2423f

milutka - Wto 13 Kwi, 2010 05:57

Tak wiem bo sprawdzałam ale może zagląda na forum nie logowana?Chciałam zeby wiedziała ,że nikt jej za decyzję jaką podjęła nie potępia i że zawsze może liczyć na pomoc z naszej strony i żeby się odezwała jeśli to przeczyta :)
angie28071991 - Wto 27 Sty, 2015 10:31

Hej Kochani,

minęło kilka lat.. U mnie - dobrze :)

Mój związek z Grześkiem trwał do prawie 21 roku życia :)
Nie wzięłam z nim ślubu. Przestałam tu wchodzić gdy po "powrocie" znów się zachlał. Było mi wstyd i zrozumiałam,że jestem głupia.. Niestety to trwało do momentu,aż nie poszłam na studia. Co prawda nie połączyłam jednak kierunku z jego nałogiem ale miałam sporo psychologii. Zaczęłam mieszkać w mieście, 15 km od niego. Poznałam ciekawych ludzi, życie nabrało barw. Zaczął mi obojętnieć. Stwierdziłam,że to on powinien się starać a nie ja. Kiedyś to było dla mnie abstrakcją :) W momencie gdy ostatecznie postanowiłam to skończyć i widział,ze już nic nie przynosi efektu "zmiękczenia mnie". Uznał,ze pewnie znalazłam sobie innego ( nie było tak), obsypał mnie bluzgami i do tej pory się do mnie nie odzywa :)

Efekt : krótko po rozstaniu, wywalili go z pracy. Rozpił się.
Z tego co słyszałam ( mam dom rodzinny blisko jego domu) ciągle w wódce powtarza,że mnie kocha,że tylko ze mną mogłby byc. ;)

Dziękuję Wam wszystkim za miłe i niemiłe słowa, za wsparcie oraz terapię szokową.
Myslę jednak,że każdy człowiek musi sam podjąć decyzję w momencie kiedy do niej dojrzeje. Tak było w moim przypadku

Pozdrawiam Was i życzę samych dobrych dni
Angelika

angie28071991 - Wto 27 Sty, 2015 10:38

milutka,
pietruszka - Wto 27 Sty, 2015 10:57

angie28071991 napisał/a:
Było mi wstyd i zrozumiałam,że jestem głupia

dobrze wiesz, że to nie jest głupota, tylko rodzaj ucieczki w problemy innego człowieka?

Fajnie, że napisałaś :tak: Dziękuję.

yuraa - Wto 27 Sty, 2015 11:00

:) i fajnie że sie odezwałaś
angie28071991 napisał/a:
wódce powtarza,że mnie kocha,

nawet się tym nie interesuj bo i po co

margo - Wto 27 Sty, 2015 12:53

Moj byly po pijaku nieraz mi mowil, ze on kocha wszystkie swoje byle dziewczyny. Wszystkie :bezradny: ale to byl czlowiek,.ktory juz zupelnie byl wyzuty z jakichkolwiek odczuc wyzszych. Ale chyba nie rozmyslasz o tym teraz, jak sie dowiedzialas? Jesli nie, to gratuluje :)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group