To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Pytanie, chyba retoryczne...

stiff - Nie 21 Mar, 2010 19:43
Temat postu: Pytanie, chyba retoryczne...
Na naszym forum jest zarejestrowanych kilku alko,
ale tak wygląda, ze to sami szczęśliwi ludzie bez poważnych problemów... ;)
Ale czy tak jest na prawdę... :roll:

evita - Nie 21 Mar, 2010 20:13

stiff napisał/a:
Ale czy tak jest na prawdę...

z chęcią przeczytam odpowiedzi ... może stiff od siebie zaczniesz ? wtedy pewnie i reszta poleci ze swoimi wnioskami :|

dlugixp - Nie 21 Mar, 2010 20:24

stiff napisał/a:
ale tak wygląda, ze to sami szczęśliwi ludzie bez poważnych problemów...
Ale czy tak jest na prawdę...

...niestety nie...
teraz dopiero wychodzą konsekwencje picia...
...żeby je opisywać, to chyba każdy powinien osobny wątek założyć...

stanisław - Nie 21 Mar, 2010 20:55

Dlaczego mam być nieszcześliwy skoro nie piję . Ja zakochałem się w trzeżwości a kochać to znaczy nie ranić nie krzywdzić Potrzebowalem kilku tat aby to zrozumiec dzisiaj sie ucze żyć na nowo . To nie znaczy ze niemam trudnych chwil ale potrafię je przeżyć na trzeżwo i to jest piękne. Nigdy nie zakladalem ze bede nie dobrym mężem nie dobrym ojcem itp. a jaki bylem. Dzisiaj sie ucze od nowa być na nowo mężem ojcem , synem, bratem itp. Czy jestem szczęśliwy ja tak jestem szcześliwy że dostałem drugą szanse od życia i robie wszystko abym trzeżwial. Bo zaprzestanie picia nie jest równoznaczne z trzeżwieniem. :D
evita - Nie 21 Mar, 2010 21:05

stanisław napisał/a:
Dlaczego mam być nieszcześliwy skoro nie piję

stanisław napisał/a:
jestem szcześliwy że dostałem drugą szanse od życia

pierwszy głos na TAK ! Stanisław pomimo, że zapewne codzienne troski nie omijają ciebie szerokim łukiem uważasz, że jesteś szczęśliwy :) twoim szczęściem jest twoja trzeźwość, twój nowy sposób myślenia, pewne zachowania itp

dlugixp napisał/a:
...niestety nie...
teraz dopiero wychodzą konsekwencje picia...

no i jeden głos na NIE :( dlugi a może zbyt krótko jeszcze jesteś trzeźwy, żeby zacząć zauważać to z czego mógłbyś się cieszyć ? :roll:

pterodaktyll - Nie 21 Mar, 2010 21:06

stiff napisał/a:
ale tak wygląda, ze to sami szczęśliwi ludzie bez poważnych problemów.

Widziałeś kiedyś skazańca, któremu dopiero co odczytano akt łaski?
Sądzę, że większość z trzeźwiejących tak się właśnie czuje, a problemy? Któż ich nie ma. Tylko jak sam wiesz trzeźwienie polega min. na tym, żeby nauczyć się je rozwiązywać jak wszyscy normalni ludzie i moim zdaniem to też jest fascynujące, że sam kieruję tym wszystkim i daję radę (przynajmniej na razie) :lol2:

dlugixp - Nie 21 Mar, 2010 21:08

evita napisał/a:
dlugi a może zbyt krótko jeszcze jesteś trzeźwy, żeby zacząć zauważać to z czego mógłbyś się cieszyć ?

...nie o to chodzi, że nie mam powodów do radości...
to była odpowiedź tycząca się tego przemyślenia
stiff napisał/a:
ale tak wygląda, ze to sami szczęśliwi ludzie bez poważnych problemów...

evita - Nie 21 Mar, 2010 21:08

Ptero czyli, że twój głos można uznać bardziej na TAK rozumiem ?
Bebetka - Nie 21 Mar, 2010 21:08

stiff napisał/a:
ale tak wygląda, ze to sami szczęśliwi ludzie bez poważnych problemów..

Dla mnie kiedyś poważnym problemem to było moje picie :lol: teraz wszystkie inne problemy dnia codziennego chociaż też poważne....czy to finansowe czy osobiste w porównaniu z tym co było kiedyś to pikuś ;)

Jednym słowem, jak się przeszło przez piekło picia, to teraz gdy radzę sobie z problemami bez alko.....to tak jak napisał wyżej Stanisław
stanisław napisał/a:
Czy jestem szczęśliwy ja tak jestem szcześliwy że dostałem drugą szanse od życia

ja tez się pod tym podpisuję, bo czuje się tak samo ;)

pterodaktyll - Nie 21 Mar, 2010 21:10

evita napisał/a:
twój głos można uznać bardziej na TAK

Jak najbardziej na tak

verdo - Nie 21 Mar, 2010 21:18

stanisław napisał/a:
Bo zaprzestanie picia nie jest równoznaczne z trzeżwieniem.


Kto to wyjasni?W jakim sensie... :mysli:

Bebetka - Nie 21 Mar, 2010 21:19

dlugixp napisał/a:
...niestety nie...
teraz dopiero wychodzą konsekwencje picia...

Nie znam Ciebie ani Twojej historii Długi (jedynie pyszną kawę :lol: ) ale czyżbyś nie rozliczył się jeszcze sam przed sobą ze swojej przeszłości?

Powiem Ci, ze to bardzo ważna sprawa jest dla trzeźwiejącego alko ....żeby iść z otwartą przyłbicą do przodu ;)

dlugixp - Nie 21 Mar, 2010 21:34

Bebetka napisał/a:
ale czyżbyś nie rozliczył się jeszcze sam przed sobą ze swojej przeszłości?

...hmm..sam przed sobą, będę się jeszcze zapewne długie lata rozliczał...
a konsekwencje o których wspominałem...
...może to przyziemne...ale miałem na myśli na przykład... zdrowotne, prawne...itp...

Bebetka - Nie 21 Mar, 2010 21:40

dlugixp napisał/a:
..hmm..sam przed sobą, będę się jeszcze zapewne długie lata rozliczał...

Wiesz...bardziej chodziło mi o to aby nie skupiać się teraz na tym co było, a na tym co jest. Bo tego co było juz nie naprawisz, a życie w ciągłym poczuciu winy bardzo przeszkadza w trzeźwieniu ;)

pterodaktyll - Nie 21 Mar, 2010 21:41

dlugixp napisał/a:
..hmm..sam przed sobą, będę się jeszcze zapewne długie lata rozliczał...

Po co. Potrzebne Ci to do czegoś?

stiff - Nie 21 Mar, 2010 21:43

Tak na prawdę to nikt nie odpowiedział do końca na to pytanie... :roll:
W dziale współuzależnienie opisywane sa dantejskie sceny,
często mrożące krew w żyłach...
Teraz dopiero, kiedy z bliska mogę obserwować co tak na prawdę,
dzieje się w rodzinie alkoholika, to jakby na nowo ten temat do mnie wrócił...
Chodziło mi o to, ze od kiedy przestaliśmy pic, to jakby problem
tego typu zniknął, a nasze problemy niczym nie różnią się od innych,
tych którzy problemu nie mieli i nie maja z alko...

Bebetka - Nie 21 Mar, 2010 21:47

Przyznam Stiff, ze nie wiem o co Ci chodzi? Po co chcesz rozgrzebywać coś, co już było w naszym pijackim życiu? :roll:
yuraa - Nie 21 Mar, 2010 21:48

więc w temacie się wypowiem .
na dzisiaj mam uporządkowane swoje sprawy życiowe,
poważnych problemów nie mam, drobne bywają ale na bieżąco staram się rozwiązywać.
wydaje się że swoje miejsce w szeregu odnalazłem, cieszy mnie to co mam, nie kradnę, nie oszukuję i nie daję łapówek by zdobywać coś co wypada mieć bo inni mają.
mój spokój jest ważniejszy niż rzeczy materialne.
czy jestem szczęśliwy??
użyłbym słowa zadowolony, z tego jak dzisiaj żyję

stanisław - Nie 21 Mar, 2010 21:48

verdo napisał/a:
Bo zaprzestanie picia nie jest równoznaczne z trzeżwieniem.
Cytat:
Kto to wyjasni?W jakim sensie..
Co z tego że nie pijesz skoro zachowujesz sie tak jak byś piŁ.Trzeżwienie jest to zmiana Ja jeszcze przez długi okres zachowywałem sie tak jak pilem po pewnym czsie ktoś mi powiedziałże stobą jest cos nie tak po glebszej analizie swojego zachowania przyznałem racje ale sam bym tego nie zauważył potrzebny mi byl drugi człowiek nie sztuką jest słuchac ale sztuką jest słyszeć
stiff - Nie 21 Mar, 2010 21:49

Bebetka napisał/a:
Po co chcesz rozgrzebywać coś, co już było w naszym pijackim życiu? :roll:

Wręcz przeciwnie, chodzi mi o to ze dział uzależnienie, od jakiegoś czasu jest martwy... :roll:

verdo - Nie 21 Mar, 2010 21:50

Wczoraj na nk przeczytalem taki komentarz..

Nie jestes motocyklistą to tracisz z zycia tyle samo co abstynent lub impotent.

Oczywiscie,ze to bzdura ale jakie ludzie maja podejscie do tego... :szok: Nie wiedza co traca ,ze to wlasnie jest na odwrot...nie mam na mysli impotenta zgrozooo... :p

stiff - Nie 21 Mar, 2010 21:51

verdo napisał/a:
.nie mam na mysli impotenta zgrozooo... :p

Juz zaczynałem sie bać... :p

pterodaktyll - Nie 21 Mar, 2010 21:52

Cytat:
Wręcz przeciwnie, chodzi mi o to ze dział uzależnienie, od jakiegoś czasu jest martwy.

Dziś prawdziwych alkoholików już nie ma............... :muza:

stanisław - Nie 21 Mar, 2010 21:53

Bebetka napisał/a:
Po co chcesz rozgrzebywać coś, co już było w naszym pijackim życiu?
Ja myśle że trzeba o tym pamiętac to pomaga w trzeżwieniu
stiff - Nie 21 Mar, 2010 21:54

pterodaktyll napisał/a:
Dziś prawdziwych alkoholików już nie ma...

Moze to faza samozachwytu... :roll:

verdo - Nie 21 Mar, 2010 21:54

stanisław napisał/a:
.Trzeżwienie jest to zmiana


A to miales na mysli zmiane.No jasne,ze tak to zmiana na lepsze.... :)

stanisław - Nie 21 Mar, 2010 21:55

pterodaktyll napisał/a:
Dziś prawdziwych alkoholików już nie ma
Są siedzą na tym forum :oops:
pterodaktyll - Nie 21 Mar, 2010 21:55

stiff napisał/a:
Moze to faza samozachwytu.

Jak zwał tak zwał. Ważne żeby odnosiło pożądany skutek ;)

Bebetka - Nie 21 Mar, 2010 21:56

stiff napisał/a:
Wręcz przeciwnie, chodzi mi o to ze dział uzależnienie, od jakiegoś czasu jest martwy...

No cóż rozwija sie za to dział współuzależnienie.....przyznam szczerze, że dla mnie jako kobiety jest on bardzo ważny i zawsze go czytam :roll:

To tez jest dowód na to, ze forum się rozwija.....o Stiff znowu szukasz sensu w sensie? :lol:

verdo - Nie 21 Mar, 2010 21:57

stiff napisał/a:
Juz zaczynałem sie bać...


Nie boj sie ja sam w strachu.. :p

stiff - Nie 21 Mar, 2010 21:57

Bebetka napisał/a:
.o Stiff znowu szukasz sensu w sensie?

Nie tym razem... :roll:
Zastanawia mnie to tylko...

pterodaktyll - Nie 21 Mar, 2010 21:57

Bebetka napisał/a:
..o Stiff znowu szukasz sensu w sensie?

Coś jak zawartość cukru w cukrze... g45g21

Bebetka - Nie 21 Mar, 2010 21:59

stanisław napisał/a:
Ja myśle że trzeba o tym pamiętac to pomaga w trzeżwieniu

pamiętać a rozpamiętywać to zasadnicza różnica :roll: dla mnie takie ciągłe babranie się w tym co było nie ma najmniejszego sensu - trzeba żyć normalnie, po to chyba trzeźwiejmy :roll:

stiff - Nie 21 Mar, 2010 22:05

Bebetka napisał/a:
trzeba żyć normalnie, po to chyba trzeźwiejmy

U mnie chwilowo do normalności daleko...
Od kiedy przyjechałem do Oslo, to nudzę sie jak mops i nic mi sie nie chce...
Czasami to myślę, ze nie pije, bo tez mi sie nie chce... :D

pterodaktyll - Nie 21 Mar, 2010 22:06

stiff napisał/a:
Czasami to myślę, ze nie pije, bo tez mi sie nie chce

g45g21 Normalnie cytat miesiąca :rotfl:

Jacek - Nie 21 Mar, 2010 22:09

stiff napisał/a:
Chudziło mi o to, ze od kiedy przestaliśmy pic, to jakby problem
tego typu zniknął,

ja to mam taki stały problemos,co ni xxxxxxx nie znika
musiało być na flaszke - na chleb zabrakło
a teraz
jest na chleb - nima na placek :roll:
jeno mniem jeden został taki stały nie zmienny
bołym się w tamtym okresie
i boje się w tym
to się cheba nazywo borowanie
no tyn co to w zębach grzebie
ale skąd tyle odwagi we mnie żem się przyznoł :roll:

Bebetka - Nie 21 Mar, 2010 22:10

stiff napisał/a:
Czasami to myślę, ze nie pije, bo tez mi sie nie chce...

czyli żyjesz normalnie :lol: :p

stiff - Nie 21 Mar, 2010 22:10

pterodaktyll napisał/a:
Normalnie cytat miesiąca

Pieprzyc cytat, ale dopiero po świętach mam nadzieje się coś ruszy z praca...
Inaczej katastrofen... :D

Bebetka - Nie 21 Mar, 2010 22:11

Jacek napisał/a:
jest na chleb - nima na placek :roll:

O i to jest mega poważny problem :smieje:

stiff - Nie 21 Mar, 2010 22:12

Jacek napisał/a:
bołym się w tamtym okresie
i boje się w tym

Pod narkoza można to zrobić... :roll:

pterodaktyll - Nie 21 Mar, 2010 22:12

stiff napisał/a:
ale dopiero po świętach mam nadzieje się coś ruszy z praca.

Daj Ci Boże, bo widzę, że nudzisz się jak ten mops..... :lol2:

Jacek - Nie 21 Mar, 2010 22:13

stiff napisał/a:
Pod narkoza można to zrobić... :roll:

coś ty i znowu mom se placka odmówić :szok:

stiff - Nie 21 Mar, 2010 22:13

Bebetka napisał/a:
O i to jest mega poważny problem

Mega by był, gdyby miał ten placek mając rozwalony ząb jednocześnie... :szok:

stiff - Nie 21 Mar, 2010 22:15

Jacek napisał/a:
coś ty i znowu mom se placka odmówić

Jacek coś Ci sie popieprzył cukiernik ze stomatologiem... g45g21

Bebetka - Nie 21 Mar, 2010 22:16

stiff napisał/a:
Pieprzyc cytat, ale dopiero po świętach mam nadzieje się coś ruszy z praca...

No widzisz Stiff...kiedyś to też byłby dla mnie poważny problem, chociaż mi w mojej firmie idzie byle jak....to jakoś inaczej teraz patrzę na to - bo problemy są po to żeby je rozwiązywać.... ;)

chociaż czasem nie mam nawet na chleb bo nie zarobię :(

Jacek - Nie 21 Mar, 2010 22:16

stiff napisał/a:
Mega by był, gdyby miał ten placek mając rozwalony ząb jednocześnie... :szok:

no co ty ,rozwaluny to se daje wyrwać
z bulu to ide i na zastrzyk
jak to się mówi raz a porządnie
ale borowania ni xxolery

Bebetka - Nie 21 Mar, 2010 22:18

stiff napisał/a:
Mega by był, gdyby miał ten placek mając rozwalony ząb jednocześnie... :szok:

o kurcze ....faktycznie :smieje:

stiff - Nie 21 Mar, 2010 22:18

Bebetka napisał/a:
chociaż czasem nie mam nawet na chleb bo nie zarobię

Ja tego problemu na szczęście nie mam, ale takie bezproduktywne siedzenie,
to mnie dobija...

Jacek - Nie 21 Mar, 2010 22:18

stiff napisał/a:
Jacek napisał/a:
coś ty i znowu mom se placka odmówić

Jacek coś Ci sie popieprzył cukiernik ze stomatologiem... g45g21

neu neu neu jeno wiem ile za taki wydatek bym mioł tych placuszków

pterodaktyll - Nie 21 Mar, 2010 22:19

stiff napisał/a:
takie bezproduktywne siedzenie,
to mnie dobija...

To se wstań..... g45g21

Bebetka - Nie 21 Mar, 2010 22:19

stiff napisał/a:
ale takie bezproduktywne siedzenie,
to mnie dobija...

to może rób na drutach :p albo za szydełkowanie się weź :lol:

stiff - Nie 21 Mar, 2010 22:21

Jacek napisał/a:
neu neu neu jeno wiem ile za taki wydatek bym mioł tych placuszków

Niby tak, bo jak Ci wszystkie ząbki wylecą, to w mleczku sobie będziesz moczył,
jak moja śp...., tez sposób... :p

Jacek - Nie 21 Mar, 2010 22:23

a tak poważnie ten chleb to taka przenośnia
to tylko porównanie że przeciętnie zarabia się w Polsce na podstawy
a na przyjemności już brak
i to jest moim problemem,i myślę że tak ma większość

Bebetka - Nie 21 Mar, 2010 22:24

No niezły topic nam znowu wyszedł 23r
stiff - Nie 21 Mar, 2010 22:24

Jacek napisał/a:
a na przyjemności już brak

Ja za przyjemności nie place... :p

Jacek - Nie 21 Mar, 2010 22:25

stiff napisał/a:
Niby tak, bo jak Ci wszystkie ząbki wylecą, to w mleczku sobie będziesz moczył,

etam ja już robie zakłady o to że się w ucho ugryzę :skromny:

Jacek - Nie 21 Mar, 2010 22:26

stiff napisał/a:
a za przyjemności nie place..

bo nimoż żonkisi :skromny:

pterodaktyll - Nie 21 Mar, 2010 22:28

No i wyszło na to, że najważniejszym problemem trzźwiejącego alkoholika jest nieopisane gadulstwo na tematy o du*** Maryni. g45g21 I jak tu utrzymać porządek na forum?? :bezradny:
stiff - Nie 21 Mar, 2010 22:28

Jacek napisał/a:
bo nimoż żonkisi :skromny:

To fakt, ale to ma swoje minusy... :D

stiff - Nie 21 Mar, 2010 22:30

pterodaktyll napisał/a:
No i wyszło na to, że najważniejszym problemem trzźwiejącego alkoholika jest nieopisane gadulstwo na tematy o du*** Maryni. g45g21 I jak tu utrzymać porządek na forum?? :bezradny:

Nie du** Maryni, tylko nad sensem istnienia... :foch:

Jacek - Nie 21 Mar, 2010 22:32

stiff napisał/a:
To fakt, ale to ma swoje minusy... :D

a to jak z tym ustrojem
za komune była kasa - towaru brak
teraz jest towar - kasy brak

pterodaktyll - Nie 21 Mar, 2010 22:32

Cytat:
Nie du** Maryni, tylko nad sensem istnienia..

:rotfl:

Bebetka - Nie 21 Mar, 2010 22:33

stiff napisał/a:
tylko nad sensem istnienia... :foch:

A Ty znowu o tym sensie? :smieje:

Jacek - Nie 21 Mar, 2010 22:35

pterodaktyll napisał/a:
I jak tu utrzymać porządek na forum??

wiedziołym,wiedziołym
że po cichu myślisz o moderowaniu :wysmiewacz:

stiff - Nie 21 Mar, 2010 22:35

Jacek napisał/a:
a to jak z tym ustrojem
za komune była kasa - towaru brak
teraz jest towar - kasy brak


Nie wiem jaki towar masz na myśli i o czym my rozmawiamy... :D

stiff - Nie 21 Mar, 2010 22:36

Bebetka napisał/a:
A Ty znowu o tym sensie?

Bolem istnienia miało być... 8)

Jacek - Nie 21 Mar, 2010 22:37

stiff napisał/a:
Nie wiem jaki towar masz na myśli i o czym my rozmawiamy...

co za głupie pytanie???
no czy mieso było
albo te no TIRY czy jeździły :skromny:

Jacek - Nie 21 Mar, 2010 22:39

stiff napisał/a:
Bolem istnienia miało być.

o bólu już było :mgreen:

Bebetka - Nie 21 Mar, 2010 22:40

stiff napisał/a:
Bolem istnienia miało być... 8)

ból egzystencjalny to poważna sprawa fakt 8)

pterodaktyll - Nie 21 Mar, 2010 22:42

Cytat:
Bolem istnienia miało być...

Czy to Twój najpoważniejszy problem na drodze trzeźwości? ;)

evita - Nie 21 Mar, 2010 22:53

stiff napisał/a:
Chudziło mi o to, ze od kiedy przestaliśmy pic, to jakby problem
tego typu zniknął, a nasze problemy niczym nie różnią się od innych,
tych którzy problemu nie mieli i nie maja z alko..

dlatego właśnie byłam ciekawa waszych odpowiedzi ponieważ sama tutaj zauważam, że jednak chyba lepiej jest popaść w alkoholizm, podjąć w porę mądrą decyzję o leczeniu, zacząć trzeźwieć po czym co rano wstawać i cieszyć się z każdego promienia słońca i każdej kolejnej trzeźwej chwili życia ... niźli ... być tym co ma problem alko pośrednio poprzez bliskich ...

pterodaktyll - Nie 21 Mar, 2010 22:58

evita napisał/a:
cieszyć się z każdego promienia słońca i każdej kolejnej trzeźwej chwili życia ... niźli ... być tym co ma problem alko pośrednio poprzez bliskich .

Pewnie. Lepiej byc zdrowym i bogatym niż chorym i biednym ;)

Bebetka - Nie 21 Mar, 2010 23:08

evita napisał/a:
po czym co rano wstawać i cieszyć się z każdego promienia słońca i każdej kolejnej trzeźwej chwili życia ... niźli ... być tym co ma problem alko pośrednio poprzez bliskich ...

Wydaje mi się Evito, ze to nie jest do końca tak.....nie można chyba robić takiego podziału bo jest on w moim odczuciu trochę sztuczny.
Alkoholizm dotyka wszystkich ..... i wszyscy muszą nauczyć się żyć na nowo, nie tylko trzeźwiejąca osoba ale również dotyczy to bliskich, bo wszyscy razem tworzą dysfunkcyjną rodzinę.
Nikomu nie jest łatwo.....ani alkoholikowi ani rodzinie :/ na tym właśnie polega istota tej okropnej choroby - nie zaznałaś nigdy, bo nie jesteś alkoholiczką, okropnych wyrzutów sumienia, wstydu, poczucia winy....itp.
Ja jako trzeźwiejąca alkoholiczka, to wszystko przerobiłam, kosztowało mnie to sporo pracy nad sobą. Mi jako kobiecie było bardzo trudno np. przerobić poczucie winy wobec swoich dzieci :/ dość długo sie z tym borykałam...

To nie jest do końca tak...pstryk i ciesze sie już od momentu trzeźwienia każdym promyczkiem słońca.... :?

stiff - Nie 21 Mar, 2010 23:13

pterodaktyll napisał/a:
Pewnie. Lepiej byc zdrowym i bogatym niż chorym i biednym

A wtedy tylko żyć, żyć i żyć... :D

stiff - Nie 21 Mar, 2010 23:14

evita napisał/a:
, że jednak chyba lepiej jest popaść w alkoholizm,

Sama na to wpadłaś... :p

pterodaktyll - Nie 21 Mar, 2010 23:14

Cytat:
A wtedy tylko żyć, żyć i żyć.

i co dalej? :mysli:

stiff - Nie 21 Mar, 2010 23:15

pterodaktyll napisał/a:
Czy to Twój najpoważniejszy problem na drodze trzeźwości? ;)

To mój problem, od czasu jak wytrzeźwiałem... 8|

stiff - Nie 21 Mar, 2010 23:16

pterodaktyll napisał/a:
i co dalej? :mysli:

Kto sie wtedy nad tym zastanawia, chyba ze chce, a nie może... :D

pterodaktyll - Nie 21 Mar, 2010 23:17

stiff napisał/a:
chyba ze chce, a nie może.

Znowu to samo....... :szok:

stiff - Nie 21 Mar, 2010 23:19

pterodaktyll napisał/a:
Znowu to samo....... :szok:

Nie to samo, a coś w tym stylu jak już... :foch:

pterodaktyll - Nie 21 Mar, 2010 23:28

stiff napisał/a:
Nie to samo, a coś w tym stylu jak już..

Jak byś nie nazwał to i tak wiadomo o co chodzi :lol2:

stanisław - Pon 22 Mar, 2010 00:02

Bebetka napisał/a:
To nie jest do końca tak...pstryk i ciesze sie już od momentu trzeźwienia każdym promyczkiem słońca
Bo z trzeżwieniem jest jak wchodzeniem pod górę napoczątku jest las i bardzo ciężko ale czym wyżej tym mniej drzew icoraz piękniejsze widoki :)
Borus - Pon 22 Mar, 2010 06:30

stanisław napisał/a:
czym wyżej tym mniej drzew icoraz piękniejsze widoki
...porównanie jest ciekawe, ale żeby komuś nie wydawało się, że to sama przyjemność to dodam, owszem drzew mniej, ale więcej kamieni, widać więcej, ale niekoniecznie piękniej, im wyżej tym mniej tlenu, trudniej oddychać a i upadek z wysokości jest bolesny...
dobrze jest mieć ze sobą asekurację, jakkolwiek kto to rozumie, bo samemu jest bardzo trudno się wspinać a i spaść znacznie łatwiej... ;)

evita - Pon 22 Mar, 2010 08:13

Bebetka napisał/a:
nie zaznałaś nigdy, bo nie jesteś alkoholiczką, okropnych wyrzutów sumienia, wstydu, poczucia winy....itp

mimo tego, że nie jestem alko również zaznałam tych uczuć ! każda współ... chyba w swej początkowej fazie nieświadomości gnębiła się wyrzutami sumienia i poczuciem winy - bo przecież mój alko pije dlatego że to ja jestem do wielkiej d***, no i zaznała wstydu gdy to men po raz kolejny zaliczył rynsztok na ulicy :/ nie chcę się tu licytować komu było/jest gorzej ale patrząc na przykładzie mojego mena i zachwytu nad jego osobą przez całą moją rodzinę to mnie jasny szlak trafia :uoee: parę miesięcy nie picia i jest już półbogiem a ja pozostałam na stałej pozycji sprzed lat . Nie żądam od nikogo żeby nagle zaczął podziwiać mnie za to że tyle wytrwałam ale żeby przynajmniej nie traktowano mnie jak zbędnego dodatku do trzeźwego alko

evita - Pon 22 Mar, 2010 08:18

Bebetka napisał/a:
To nie jest do końca tak...pstryk i ciesze sie już od momentu trzeźwienia każdym promyczkiem słońca....


i ja to rozumiem ! tyle, że przynajmniej masz jakieś widoki na przyszłość, wiesz, że im dłużej będę trzeźwieć tym będzie lepiej się działo wokół mnie ! Podziwiam wszystkich alko właśnie za to, że potrafią się cieszyć z rzeczy małych, że doceniają to do czego doszli dzięki swemu samozaparciu, że szanują dzień dzisiejszy zapominając dzień wczorajszy. Może przesadzam ale pomimo tego że i ja cieszę się drobnostkami itd to jednak coś jak zadra zawsze sprowadza mnie na ziemię i nie pozwala zapomnieć ...

evita - Pon 22 Mar, 2010 08:18

stiff napisał/a:
Sama na to wpadłaś...


ehe :uoee:

stiff - Pon 22 Mar, 2010 08:42

evita napisał/a:
Może przesadzam ale pomimo tego że i ja cieszę się drobnostkami itd to jednak coś jak zadra zawsze sprowadza mnie na ziemię i nie pozwala zapomnieć ...

Z nami nie jest inaczej, ale trzeba zachować pogodę ducha... :)

evita - Pon 22 Mar, 2010 08:45

stiff napisał/a:
Z nami nie jest inaczej, ale trzeba zachować pogodę ducha...


pewnie masz rację ... a ja mam chyba złe dni i tyle :/

stiff - Pon 22 Mar, 2010 08:51

evita napisał/a:
a ja mam chyba złe dni i tyle :/

Jak każdy... ;)
Ja tez nie mam inaczej teraz, ale trzeba trzymać pion i nie dać
sie ponieś złemu nastrojowi... :)

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 08:53

Kochana Evito.....dlatego tez wczoraj napisałam, że dysfunkcyjni są wszyscy włącznie z alko, leczenie to podstawa.

Nie wiem na jakim etapie jesteś obecnie, ale nie na darmo wiele osób tutaj mówi i poleca terapie dla współuzależnionych - bez tego naprawdę jest trudno się pozbierać.
Ja bez terapii tez nie dała bym rady ogarnąć tego wszystkiego, tego całego bałaganu w sobie i wokół.

Evito terapia sie kłania - chyba że z niej korzystasz to co innego ;)

evita - Pon 22 Mar, 2010 08:59

Bebetka napisał/a:
Evito terapia sie kłania

czy pomimo przebytych terapii was nie dopadają jakieś takie mroczne dni ?

stiff - Pon 22 Mar, 2010 09:01

evita napisał/a:
czy pomimo przebytych terapii was nie dopadają jakieś takie mroczne dni ?

Tyle, ze w porę dostrzegamy kiedy sie zbliżają i umiemy sobie z nimi radzić...

evita - Pon 22 Mar, 2010 09:04

stiff napisał/a:
Tyle, ze w porę dostrzegamy kiedy sie zbliżają i umiemy sobie z nimi radzić...


czyli, że jesteście bardziej odporni psychicznie :) ja również tyle, że ze spóźnionym zapłonem :| no ale teraz to już offtop się robi więc znikam z tymi słabostkami z tego wątku ;)

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 09:04

evita napisał/a:
czy pomimo przebytych terapii was nie dopadają jakieś takie mroczne dni ?

A dopadają....a jakże ;) ale więcej pogody ducha Evitko :buziak: każdy człowiek ma gorsze lub lepsze dni, tylko po co się smucić - myśl pozytywnie a humor niebawem wróci. Gdyby takie smucenie się cos dało....ale nie daje nic :lol:

Przecież Twój humor zależy tylko i wyłączne od Ciebie ;)

stiff - Pon 22 Mar, 2010 09:17

Bebetka napisał/a:
Przecież Twój humor zależy tylko i wyłączne od Ciebie ;)

Z tym sie nie zgodzę, ale to już inna bajka... :roll:

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 09:20

stiff napisał/a:
Z tym sie nie zgodzę,

Masz takie prawo :lol: ja uważam, ze zależy tylko i wyłącznie ode mnie, to ja sama decyduje o tym jak sie czuje, a nie ktoś inny :roll:

evita - Pon 22 Mar, 2010 09:24

stiff napisał/a:
Z tym sie nie zgodzę, ale to już inna bajka.

Bebetka napisał/a:
ja uważam, ze zależy tylko i wyłącznie ode mnie, to ja sama decyduje o tym jak sie czuje, a nie ktoś inny


a ja przychylam się w tym przypadku do wypowiedzi stiffa :| jest wiele czynników zewnętrznych, które potrafią skutecznie spieprzyć nasz nastrój jak np tęsknota za kimś bliskim itp

stiff - Pon 22 Mar, 2010 09:26

Bebetka napisał/a:
to ja sama decyduje o tym jak sie czuje, a nie ktoś inny :roll:

Nie jesteśmy samotna wyspa na świecie, a przebywamy w jakimś środowisku ludzkim,
które ma wpływ na nasze samopoczucie psychiczne... :roll:
Kiedy wokół sie wszystko wali, to raczej dziwnie byśmy wyglądali z uśmiechem
na ustach... :p
Tyle, ze nie można sobie pozwolić na to, aby w ten bałagan sie zaangażować emocjonalnie...

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 09:28

Ludzie...co z Wami? Jakie czynniki zew? A w jaki sposób ktoś lub coś może wpłynąć na moje uczucia, myślenie itd. to ja decyduje o tym co myślę i jak sie czuje :lol:

Spróbujcie tego...polecam ;)

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 09:31

stiff napisał/a:
Nie jesteśmy samotna wyspa na świecie, a przebywamy w jakimś środowisku ludzkim,

No i co z tego :lol:
stiff napisał/a:
Kiedy wokół sie wszystko wali, to raczej dziwnie byśmy wyglądali z uśmiechem
na ustach...

A dlaczego nie? A co to da? Przykleisz sobie rozpaczliwy wygląd twarzy bo co? bo tak trzeba, bo tak wypada? Daj spokój Stiff....normalnie Cie nie poznaje - jakoś marudzisz od wczoraj :p

stiff - Pon 22 Mar, 2010 09:38

Bebetka napisał/a:
bo tak trzeba, bo tak wypada? Daj spokój

Bo mam jeszcze serce, choć czasami jestem bez serca,
to i uczucia jakieś jeszcze mam...

ZbOlo - Pon 22 Mar, 2010 09:38

evita napisał/a:
Bebetka napisał/a:
Evito terapia sie kłania

czy pomimo przebytych terapii was nie dopadają jakieś takie mroczne dni ?

...tak, właśnie przeżywałem "mroczne dni" w ostatni "łykend"... przeżyłem, chociaż myśli "przytulały się" do gorzały... :(

stiff - Pon 22 Mar, 2010 09:39

Bebetka napisał/a:
Spróbujcie tego...polecam ;)

Gwarantuje Ci, ze w kila minut bym Cie doprowadził do płaczu, w realu... :p

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 09:41

stiff napisał/a:
Gwarantuje Ci, ze w kila minut bym Cie doprowadził do płaczu, w realu...

Bardzo byś sie zdziwił :p

evita - Pon 22 Mar, 2010 09:43

ZbOlo napisał/a:
... przeżyłem, chociaż myśli "przytulały się" do gorzały...

Zbolo ty mnie tutaj nie strasz :boisie: nie możesz sobie pozwolić na chwile TAKIEJ słabości :buziak:

stiff - Pon 22 Mar, 2010 09:45

Bebetka napisał/a:
Bardzo byś sie zdziwił :p

Nie znasz mojej ciemnej strony wiec stad jestem pewien,
ze to Ty byłabyś zdziwiona... :D

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 09:47

stiff napisał/a:
Nie znasz mojej ciemnej strony wiec stad jestem pewien,
ze to Ty byłabyś zdziwiona..

A ja podtrzymuje to co powiedziałam wcześniej..... bo tym bardziej miałabym w nosie Twoją złośliwość np :p

evita - Pon 22 Mar, 2010 09:48

stiff napisał/a:
Gwarantuje Ci, ze w kila minut bym Cie doprowadził do płaczu, w realu..

no wiesz stiff :) tak nie wypada ;)

Borus - Pon 22 Mar, 2010 09:48

Bebetka napisał/a:
Przecież Twój humor zależy tylko i wyłączne od Ciebie
...czyli ten zły humor, który pewnie też Cię dopada, masz na własne życzenie, bo tak lubisz? :szok:
stiff - Pon 22 Mar, 2010 09:49

Bebetka napisał/a:
A ja podtrzymuje to co powiedziałam wcześniej...

A kiedy Ci na kimś zależy, to tez masz w nosie co sie z nim dzieje... :roll:

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 09:55

Borus napisał/a:
.czyli ten zły humor, który pewnie też Cię dopada, masz na własne życzenie, bo tak lubisz?

Nie, nie, nie kurcze dlaczego tak na opak to pojmujecie :uoee:

Jeżeli dopada mnie jakiś dół, włączam zwyczajnie pozytywne myślenie w myśl zasady właśnie, że zamartwianie się czy mój wisielczy humor i tak niczego nie zmieni - problem przez to nie zniknie, a tylko blokuje i zaciemnia jakiekolwiek działanie z mojej strony, aby cos z tym zrobić :roll:

Znacie zasadę podobne przyciąga podobne? Więc przyjemnego smucenia się życzę :p

stiff - Pon 22 Mar, 2010 09:59

Borus napisał/a:
czyli ten zły humor, który pewnie też Cię dopada, masz na własne życzenie, bo tak lubisz?

Od Ciebie wtedy zależy w którym kierunku pójdziesz... :roll:
Najprościej poddać sie nastrojowi, który nie wiadomo dokąd może nas zaprowadzić
lub zmienić sposób myślenia, jak to pisze Bebe i nie wnikać w temat...

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 10:00

stiff napisał/a:
A kiedy Ci na kimś zależy, to tez masz w nosie co sie z nim dzieje...

A czy to znaczy, że muszę smucić się z ta osobą? Myślisz, że to tej osobie pomoże?

Ja gdy mam jakiś problem.......to raczej nie oczekuje tego od innych......wręcz przeciwnie, oczekuje pomocy, jakiegoś może wsparcia a nie rozpaczania ze mną, bo to mnie wtedy może doprowadzić do szału - nie znoszę litości i użalania się nade mną :roll:

montreal - Pon 22 Mar, 2010 10:03

A ja lubiłem kiedyś, jak ktos głaskał mnie po głowie :) .
evita - Pon 22 Mar, 2010 10:03

Bebetka napisał/a:
A czy to znaczy, że muszę smucić się z ta osobą?

może niekoniecznie "z" ale smutek tej osoby jest chyba powodem do zmartwienia ?

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 10:04

montreal napisał/a:
A ja lubiłem kiedyś, jak ktos głaskał mnie po głowie :) .

Skoro pomagało Ci to rozjaśnić myśli i popchnąć do działania......to wszystko w porządku ;)

montreal - Pon 22 Mar, 2010 10:06

Oj chyba nie... Zdarzało sie to wtedy tylko, jak wracałem skacowany do domu i mówiłem, jak mnie jest źle i jak trzeba mi pomóc. Teraz jest inaczej... chyba... nie wiem, bo szczerze to się nie zastanawiam. :)
stiff - Pon 22 Mar, 2010 10:06

Bebetka napisał/a:
A czy to znaczy, że muszę smucić się z ta osobą? Myślisz, że to tej osobie pomoże?

Bebe wysunęłaś jakaś tezę i teraz kluczysz, aby ja obronić...
Chodzi o to, ze jeśli żyjemy w szambie, to choćby sam fetor już nam psuje nastrój,
choć nie babramy się w fekaliach...
W chorobie czy innym nieszczęściu współczujemy ludziom, a tym samym
dobry nastrój już nie jest zależny od nas samych...

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 10:07

evita napisał/a:
ale smutek tej osoby jest chyba powodem do zmartwienia ?

Evito....smutek tej osoby jest jej smutkiem, a Ty możesz pomóc danej osobie w inny sposób......bo jak zaczniecie oboje sie smucić i zamartwiać to wyjdzie błędne koło ;)

stiff - Pon 22 Mar, 2010 10:09

montreal napisał/a:
A ja lubiłem kiedyś, jak ktos głaskał mnie po głowie :) .

Ja lubię to do dziś i nie tylko po głowie... :p
A tak serio, to lubiłem to, ale tylko wtedy gdy było mi wygodnie,
inaczej nie cierpię tego ... :uoee:

stiff - Pon 22 Mar, 2010 10:11

evita napisał/a:
ale smutek tej osoby jest chyba powodem do zmartwienia ?

Dokładnie to usiłuje wyjaśnić Bebe,
ale Ona jest oporna na właściwą interpretacje tego co pisze...
Po prostu nie, bo nie... :uoee:

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 10:12

stiff napisał/a:
Bebe wysunęłaś jakaś tezę i teraz kluczysz, aby ja obronić...

Stiff.....ja nie klucze tylko swoje wiem i wcale nie muszę bronić czegoś do czego jestem osobiście przekonana - to Twoja sprawa i Twój problem jakie masz podejście do życia i nic mi do tego ;)

Po za tym wiem w jakim temacie kluczysz Ty (ale nie jest to raczej rozmowa na tutaj) - są to sprawy trudne i nie sadzę, żebyś chciał je rozgrzebywać Ty i ta osoba tutaj publicznie ;)

evita - Pon 22 Mar, 2010 10:13

stiff napisał/a:
ale Ona jest oporna na właściwą interpretacje tego co pisze...

ale za to jak fajnie się dyskutuje ;) no i ożył dział uzależnienia zgodnie z twoim życzeniem stiff :mgreen:

stiff - Pon 22 Mar, 2010 10:14

Bebetka napisał/a:
a Ty możesz pomóc danej osobie w inny sposób...

Puścić muzę na ten przykład i potańczyć przy niej,
a komornik u drzwi czy inna gadzina... g45g21

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 10:16

stiff napisał/a:
Dokładnie to usiłuje wyjaśnić Bebe,
ale Ona jest oporna na właściwą interpretacje tego co pisze...

Nie jestem oporna..... napisałam, ze wiem wokół jakiego tematu kluczysz - Stiff, samym martwieniem się nie pomożesz....

evita - Pon 22 Mar, 2010 10:16

stiff napisał/a:
a komornik u drzwi czy inna gadzina...

musiałeś mi znowu humor popsuć ? :uoee:

stiff - Pon 22 Mar, 2010 10:17

Bebetka napisał/a:
Po za tym wiem w jakim temacie kluczysz Ty

Uważam, ze na nasze samopoczucie ma wpływ również otoczenie w jakim przebywamy,
to ze sobie z tym radzimy, nie znaczy wcale, ze zawsze w dobrym nastroju jesteśmy i tyle... :nerwus: :p

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 10:18

stiff napisał/a:
Puścić muzę na ten przykład i potańczyć przy niej,
a komornik u drzwi czy inna gadzina...

Wiesz co Stiff.....odpowiem Ci jak to zwykle Ty mówisz - ale pieprzysz teraz :p

stiff - Pon 22 Mar, 2010 10:19

Bebetka napisał/a:
Stiff, samym martwieniem się nie pomożesz....

Dalej nie łapiesz... :szok:
Nie da sie przechodzić obojętnie bez złych emocji obok niektórych zdarzeń...

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 10:20

stiff napisał/a:
to ze sobie z tym radzimy, nie znaczy wcale, ze zawsze w dobrym nastroju jesteśmy i tyle... :nerwus:

No i widzisz? Kto komu coś się stara udowodnić? :wysmiewacz:

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 10:21

stiff napisał/a:
Dalej nie łapiesz... :szok:

Nie łapie bo jestem blondynką.... zapomniałeś? rg5th67j :p

stiff - Pon 22 Mar, 2010 10:21

Bebetka napisał/a:
ale pieprzysz teraz :p
Daje Ci na tacy argumenty, ale Ty pomimo ze blondynka,
to sądziłem, ze to tak jasne, ze zrozumiesz... :foch:

stiff - Pon 22 Mar, 2010 10:22

Bebetka napisał/a:
Nie łapie bo jestem blondynką...

Sam na to wpadłem... :foch:

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 10:23

stiff napisał/a:
Daje Ci na tacy argumenty, ale Ty pomimo ze blondynka,
to sądziłem, ze to tak jasne, ze zrozumiesz... :foch:

A mówiłam Ci, że to Ty się zdziwisz a nie ja? :p

stiff - Pon 22 Mar, 2010 10:26

Bebetka napisał/a:
A mówiłam Ci, że to Ty się zdziwisz a nie ja? :p

U blondynek, to nic mnie raczej zdziwić nie zdoła... :D

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 10:28

stiff napisał/a:
U blondynek, to nic mnie raczej zdziwić nie zdoła... :D

Taki nasz urok 34t5hsdd

beata - Pon 22 Mar, 2010 10:32

stiff napisał/a:
U blondynek, to nic mnie raczej zdziwić nie zdoła... :D
:foch1:
stiff - Pon 22 Mar, 2010 10:41

Bebetka napisał/a:
Taki nasz urok 34t5hsdd
beata napisał/a:
:foch1:

Dwie rożne reakcje, tylko która jest właściwa i dlaczego... :roll:
A teraz cos na pocieszenie...
Wiecie dlaczego kawały o blondynkach sa takie krótkie... :roll:
Aby faceci je zrozumieli... :p

beata - Pon 22 Mar, 2010 10:43

stiff napisał/a:
Wiecie dlaczego kawały o blondynkach sa takie krótkie... :roll:
Aby faceci je zrozumieli... :p
:smieje: :buziak:
evita - Pon 22 Mar, 2010 10:45

Beti ty blondynka jestes ? :shock: chyba na własne życzenie bo jakoś tego na fotce nie widać :p
beata - Pon 22 Mar, 2010 10:46

evita napisał/a:
Beti ty blondynka jestes ?
No mówią,że to ciemny blond.... :mgreen: Na fotce mam trochę ciemniejsze.
stiff - Pon 22 Mar, 2010 10:47

evita napisał/a:
Beti ty blondynka jestes ?

To ten typ kobiety, która uważa, ze określenie blondyna to pewien typ kobiet,
myślę ze słusznie... :D

evita - Pon 22 Mar, 2010 10:48

beata napisał/a:
ciemny blond....

ciemna blondynka g45g21

evita - Pon 22 Mar, 2010 10:50

stiff napisał/a:
To ten typ kobiety, która uważa, ze określenie blondyna to pewien typ kobiet,
myślę ze słusznie...


zawsze chciałam być tą przysłowiową "blondynką" :) ileż mniej problemów plątało by mi się po głowie w mej nieświadomości :/

evita - Pon 22 Mar, 2010 10:53

stiff napisał/a:
Wiecie dlaczego kawały o blondynkach sa takie krótkie...
Aby faceci je zrozumieli...


z życia wzięte :
wypad na ryby większą grupą a wśród nich koleżanka prawdziwa blondi jak się patrzy :mgreen:
i jej pytanie (jedno z wielu) chłopaki a co to jest branie i po czym to można poznać ? :wysmiewacz:

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 10:53

evita napisał/a:
zawsze chciałam być tą przysłowiową "blondynką"

A co za problem Evito? :lol:

ZbOlo - Pon 22 Mar, 2010 10:54

evita napisał/a:
nie możesz sobie pozwolić na chwile TAKIEJ słabości

...ale tak było... teraz jest okej, wiem jak sobie radzić... dzisiaj jest 439 dzień mojego nowego trzeźwego życia... kryzys minął... :)

evita - Pon 22 Mar, 2010 10:54

Bebetka napisał/a:
A co za problem Evito?


no jakiś to problem jest :/ chyba, że mnie jaka schizofrenia dopadnie bo nie wystarczy włosy przefarbować :wysmiewacz:

evita - Pon 22 Mar, 2010 10:55

ZbOlo napisał/a:
.. kryzys minął...

dzięki Bogu ff4ghh

ZbOlo - Pon 22 Mar, 2010 10:57

evita napisał/a:
dzięki Bogu

...ja też dziękuję Bogu...

stiff - Pon 22 Mar, 2010 10:58

ZbOlo napisał/a:
dzisiaj jest 439 dzień mojego nowego trzeźwego życia...

Liczenie dni to nie jest dobry pomysł, bo to jak ustanawianie
nowego rekordu, a przecież założenie jest takie,
ze tak będzie już zawsze...

evita - Pon 22 Mar, 2010 11:00

ZbOlo napisał/a:
...ja też dziękuję Bogu...

pytanie co spowodowało, że dopadły cię takie nietrzeźwe myśli ? czy to tak sobie ot czasami chwyta alko czy też może jakaś konkretna przyczyna jak np kłótnia z żoną powoduje takie reakcje ?

stiff - Pon 22 Mar, 2010 11:03

Cytat:
czy to tak sobie ot czasami chwyta alko czy też może jakaś konkretna przyczyna jak np kłótnia z żoną powoduje takie reakcje ?
_________________

Czytaj uważnie co pisze Zbolo, to odnajdziesz przyczynę... :roll:

Bebetka - Pon 22 Mar, 2010 11:14

evita napisał/a:
no jakiś to problem jest

evita napisał/a:
bo nie wystarczy włosy przefarbować

ale ja w ogóle nie miałam na myśli farbowania włosów :lol: tylko typ myślenia charakterystyczny dla blondynki rg5th67j czyli taki mniej przejmujący się :lol:

ZbOlo - Pon 22 Mar, 2010 12:33

stiff napisał/a:
Liczenie dni to nie jest dobry pomysł, bo to jak ustanawianie
nowego rekordu, a przecież założenie jest takie,
ze tak będzie już zawsze...

...liczę do 666 - potem wyganiam szatana na zawsze... :evil2"

ZbOlo - Pon 22 Mar, 2010 12:38

evita napisał/a:
pytanie co spowodowało, że dopadły cię takie nietrzeźwe myśli ? czy to tak sobie ot czasami chwyta alko czy też może jakaś konkretna przyczyna jak np kłótnia z żoną powoduje takie reakcje ?

...to chyba siedzi w środku. Początek jest taki sam zawsze, więc łatwo rozpoznawalny... wszystko wkurza, żona wyjątkowo gadatliwa, dzieci nieznośne... wrażenie, że na nic nie ma czasu - gonitwa. Potem dochodzą wspomnienia... alko-wspomnienia i tu trzeba REAGOWAĆ...

kiwi - Pon 22 Mar, 2010 14:06

Hallo !!!!
Ja przeczytalam wszystko z wielkim zainteresowaniem.I podpisuje sie pod tym co Yuraa napisal.....jestem zadowolona.Babetka ma racje na poczatku mojej trzezwosci to bylo nie tak prosto....czesto musialam "oczami swiecic"jak to sie mowi bo i ciezkie tematy byly w rodzinie,i przeprosic musialam za moje zachowanie i.t.d.i tez to moje zdanie"ja juz nie pije"to nie wierzono mi,i mieli racje,ile razy nawalalam.Ale teraz juz pare miesiecy nie pije ....bardzo duzo w moim prywatnym zyciu zmienilam....to i po co w przeszlosci sie zatrzymac,nie zapomniec to bardzo wazne co bylo.....ale ja chce przyszlosc planowac....to motywuje mnie co dnia !!!!!
Z tego co przeczytalam to ty Stiff jestes w Oslo w Norwegii to wez sie z nudow za uczenie jezyka,nie jest latwy ale szybko ci czas minie (zawsze jest jakies rozwiazanie)....Hi....Hi...!!!!
Pozdrowienia
Kiwi

Tomoe - Śro 24 Mar, 2010 11:10

stiff napisał/a:
ZbOlo napisał/a:
dzisiaj jest 439 dzień mojego nowego trzeźwego życia...

Liczenie dni to nie jest dobry pomysł, bo to jak ustanawianie
nowego rekordu, a przecież założenie jest takie,
ze tak będzie już zawsze...


Nie zgadzam się.
Dla mnie liczenie trzeźwych dni jest bardzo ważne i nie ma nic wspólnego z ustanawianiem rekordów. To raczej jak sprawdzanie przebiegu samochodu.
Jeśli dokładnie wiem, ile mi już "nabiło", to nie mam najmniejszej ochoty zerować sobie licznika. :D

Może u ciebie, Stiff, założenie jest takie, że "tak będzie już zawsze" - a u mnie nadal działa metoda "dziś nie piję" czyli "one day at the time".

I tak sobie działam i tak sobie liczę - dzień po dniu, ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka.
I lubię sobie od czasu do czasu sprawdzać, ile tych dzionków już zebrałam. :D

ZbOlo - Śro 24 Mar, 2010 11:15

Tomoe napisał/a:
I tak sobie działam i tak sobie liczę - dzień po dniu, ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka.
I lubię sobie od czasu do czasu sprawdzać, ile tych dzionków już zebrałam.

...cieszę się, że nie tylko ja jestem taki "liczman"...
Tomoe napisał/a:
to nie mam najmniejszej ochoty zerować sobie licznika.

...dokładnie tak... :okok:

yuraa - Śro 24 Mar, 2010 11:41

przyznaje się, ja też wiem ile czasu nie piję.
nie widzę nic złego w dni liczeniu, choc słyszałem takie zdania jak Stiff, .ze nie należy liczyc a nawet że może to byc groźne.

a mam taki licznik od skakanki sportowej, zablokowalem mozliwość jego wyzerowania i cofnięcia się wciskając w mechanizm zapałki. mozna tylko do przodu przesuwać.
i od czasu do czasu przesuwam cyferki, dzisiaj 2668

ZbOlo - Śro 24 Mar, 2010 11:52

yuraa napisał/a:
zablokowalem mozliwość jego wyzerowania i cofnięcia się

...to jest jakiś sposób... super... :okok:
yuraa napisał/a:
dzisiaj 2668

... :prosi: Boże! Kiedy ja będę mógł swój licznik na taką liczbę nastawić... :szok:

Tomoe - Śro 24 Mar, 2010 12:14

Tu jest licznik, z którego ja korzystam:
http://www.aahistory.com/days.html
Dziś mam na liczniku 2088. :lol2:

beata - Śro 24 Mar, 2010 12:28

Tomoe napisał/a:
I tak sobie działam i tak sobie liczę - dzień po dniu, ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka.
A co będzie jak juz ta miarka się zbierze? :mysli:
ZbOlo - Śro 24 Mar, 2010 12:32

beata napisał/a:
A co będzie jak juz ta miarka się zbierze?

...wtenczas Skrzydlewski zapuka do drzwi...

Tomoe - Śro 24 Mar, 2010 12:52

"A kiedy przyjdzie także po mnie
zegarmistrz światła purpurowy,
by mi zabełtać błękit w głowie -
to będę jasny i gotowy.
Przejdą przeze mnie dni na przestrzał,
zgasną podłogi i powietrza,
na wszystko jeszcze raz popatrzę
i pójdę, nie wiem gdzie, na zawsze..."
:)

verdo - Śro 24 Mar, 2010 15:03

kiwi napisał/a:
po co w przeszlosci sie zatrzymac


Pewnie masz racje.Czlowiek zaczyna zyc dopiero wtedy,gdy oddzieli sie od przeszlosci... :okok:

ZbOlo - Śro 24 Mar, 2010 15:05

verdo napisał/a:
gdy oddzieli sie od przeszlosci...

...ale nie można zapominać... pamięć jest dla mnie asekuracją...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group