To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Wystawiłam alkoholika za drzwi

EmEr - Sob 25 Sie, 2012 14:51

Witajcie,
wczoraj ok 22.00 "wystawilam"alkoholika za drzwi.
poszedl - zkonsternowany, ze to zrobilam....
Balam sie tego momenu, a czekalam na niego juz od marca br
poczulam ulge, w nocy pobowalam miec wyrzuty sumienia, ale zasnelam :p (smiech przez lzy)
dopilnowalam, zeby sam spakowal swoje rzeczy
wciaz stoja pod drzwiami (na zewnatrz) walizki, wyszedl z nimi, ale poszdl sam!!
- pewnie po nie przyjdzie....
Szukalam pomocy w necie i trafilam na to forum
przeczytalam prawie wszystko
swiadomosc , ze nie jestem sama z tym problemem dodaje sil :)

pozdrawiam wszystkich!

Linka - Sob 25 Sie, 2012 14:58

witaj. Majko
zapraszam do powitalni, trochę wyżej

Jędrek - Sob 25 Sie, 2012 15:07

Linka napisał/a:
witaj. Majko
zapraszam do powitalni, trochę wyżej

Witam
wejdź przez "Forum Wolnych od Alkoholu Strona Główna" ....
http://komudzwonia.pl/alkoholizm.php?f=1

EmEr - Sob 25 Sie, 2012 16:52

jak mi powiedziano, tak zrobilam -zawrocilam do poczatku i przywitalam sie juz droga oficjalna i :)
EmEr - Sob 25 Sie, 2012 17:22

nioo zaradna :D

musze troche potrenowac poruszanie sie po forum

EmEr - Sob 25 Sie, 2012 19:01

czuje sie powitana ;)

zdecydowanie wole slowo pisane w formie ksiazkowej
zaczne robic notatki z watkow i zapisywac marginesy - tyle chce sie dowiedziec od ludzi "z srodka zagadnienia"

a jeszcze bardziej chcialabym, zeby ow ON zechcial poczytac to co tu zostalo powiedziane przez obie strony uzaleznienia

EmEr - Nie 26 Sie, 2012 12:07

no i co dalej
wystawilam alkoholika za drzwi, poszedl
ale walizy zostaly przed domem-uzbieralo sie tego troche
Wystawiony zamelinowal sie na budowie u mojego klienta, na ktorej tez pracowal
nie mam pomyslu jak go stamtad wykurzyc - klienta uprzedzilam co sie dzieje, ale jak cos sie stanie (tfu, tfu, tfu) i tak to moja wina bedzie - nie pijanego, opuszczonego i wyrzuconego z domu
"pracuje"popijajac sobie z malych buteleczek - niby nikt sie nie zorientuje

Cholera! to nie takie proste pozbyc sie z zycia delikwenta-uczepil sie jak rzep
co robic??!!??

OSSA - Nie 26 Sie, 2012 12:25

majka mr napisał/a:
zeby ow ON zechcial poczytac to co tu zostalo powiedziane przez obie strony uzaleznienia


proponuje by On poszukał sobie innego forum, wiedząc, że on czyta nie będziesz czuła się swobodnie .

Poza tym podstawowy błąd większości współuzależnionych, idziemy na terapię , wchodzimy na forum by dowiedzieć się co zrobić by on/ona .....

Przez lata życia zapomniałyśmy o sobie, on, dzieci, :pies: :kot: ja jest na samym końcu tej listy.

Staram się odwrócić kolejność czasem mi się to udaje czasem chodzę na stare tory, ale szybko prostują nie na tym forum ;)

Ossa współuzależniona

EmEr - Nie 26 Sie, 2012 12:25

olga411 napisał/a:
dla mni to było fundamentalne pytanie. Od niego zaczęłam wychodzenie ze wspóuzależnienia, zadanie tego pytania spowodowało, że zaczęłam zmieniać swoje życie. Tak zwyczajna, zadaj sobie to pytanie, czy Tobie nic sie nie należy od życia, czy Ty musisz przeżyc je dla kogoś, kto tak naprawdę ma Cie głęboko gdzieś, bo ważniejsza jest flaszeczka.


Wlasnie to dotarlo do mnie WRESZCIE, wiem, ze konsekwencja w dzialaniu jest najwazniejsza - dotyczy to zarowno szkolenia psa (co mi sie udalo, choc ciezko bylo ) jak i wychowywania dzieci - tu mi braklo konsekwencji i teraz zaluje (o pare kat za pozno)

Zatem po doswiadczeniach z psem i dziecmi (1:1), stwierdzam, ze postawie na konsekwencje w przeprawie z Alkoholikiem!

Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 12:34

Z tym że alkoholików się ani nie tresuje, ani nie wychowuje.
Alkoholików się leczy. :)

Jędrek - Nie 26 Sie, 2012 12:35

majka mr napisał/a:
Cholera! to nie takie proste pozbyc sie z zycia delikwenta-uczepil sie jak rzep
co robic??!!??

Proponuję zadbać o siebie. Terapia dla współcośtam. Al- Anon. On niech kombinuje co Ci się stało w głowę... :)

EmEr - Nie 26 Sie, 2012 12:37

fakt, zyje w cieniu i dla calej rodziny(lacznie z kotami i ich kuweta), potepiana za to, ze cos sie zle w domu dzieje - powinnam sie bardziej starac - i sie staralam (o d**e potluc)
dziec maja swoje zycie, niewiele ich obchodzi moja osoba - w koncu twarda jestem i jakos sobie poradze
kolega alkoholik ma tyyyle nerwow i spraw na glowie, ze raz na jakis czas sie musi odstresowac i nie rozumie co w tym zlego, ze zapija w pracy na oczach pracownikow i klientow...

Chwiejnym krokiem probuje mi udowodnic, ze czy trzezwy, czy pijany on sie wywiazuje z obowiaskow :/ i nic mi do tego !

Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 12:41

W kwestii tej budowy mam kilka pytań.
Kto jest zleceniobiorcą?
Kto odpowiada za to co się dzieje na budowie?
W przypadku jakiejkowleik fuszerki albo wypadku - kto będzie pociągany do odpowiedzialności?
Komu płaci klient?

OSSA - Nie 26 Sie, 2012 12:48

Jędrek napisał/a:
Proponuję zadbać o siebie. Terapia dla współcośtam. Al- Anon. On niech kombinuje co Ci się stało w głowę...


nie ma innej drogi im szybciej to zrozumiesz tym mniej siwych włosów ci przybędzie, odwróć ON - na JA jestem ważna , ja chcę , ja mogę , mam prawo.

Wywaliłaś jego ciuchy za drzwi , moim zadaniem jeśli nie jesteś gotowa wywalić go ze swojego życia , to strata czasu i pieniędzy , tak jakbyś wylewała alkohol do zlewu, on jak będzie chciał zawsze znajdzie sposób by kupić nowy.

Wystawiłaś walizki i co dalej .................. , masz jakiś plan czy to tylko impuls........

OSSA - Nie 26 Sie, 2012 12:52

Tomoe napisał/a:
Alkoholików się leczy.



Tylko oni muszą chcieć się leczyć , w tym kraju sąd może nakazać leczenie , ale to droga długa i z doświadczenia wiem nieskuteczna.

Póki ..........

EmEr - Nie 26 Sie, 2012 12:55

sprawa jest odrobine zlozona
klient jest moj, ja zalatwilam zlecenie, moj partner zostal poproszony przeze mnie o pomoc w pociagnieciu realizacji (rozmowa z klientem - ja przygotowywalam wszystko do rozmowy On tylko sie z gosciem spotykal)
klient jest ciezki w rozmowach - nie chce rozmawiac z kobietami o interesach, musi byc facet
Mamy nowych ludzi - to jest budowa - przede mna maja respekt, ale nie jestem w stanie nadzorowac i oceniac pracy non-stop
W calej sytuacji jeszcze niekozystny jest dla nas czas - akcja na budowie jest pilna i nie mam czasu testowac pracownikow, czyli jak cos nie halo, to dziekujemy - przyjmujemy nowego

Byl mi potrzebny - zabrzmi nie fajnie - juz nie jest - tzn, pracownicy prztestowani, wiem kto, co i jak potrafi, moge juz sama pociagnac - ciezko bedzie, ale bezpieczniej bez naprutego boss'a na budowie

No i te jego rzeczy - zawioze na budowe to jakbym przyzwolila na to , zeby tam koczowal i po pijaku kark skrecil

EmEr - Nie 26 Sie, 2012 13:04

OSSA napisał/a:
Wystawiłaś walizki i co dalej .................. , masz jakiś plan czy to tylko impuls...


Nie planowalam wystawiac - to byl impuls - miarka sie przebrala
niedawno jego sponsor popil, pare dni - wrocil do domu , do pracy i jest ok :nie: :nie: -tak uwaza moj partner
wiec przyzwala sobie na przerwe
mial nawet pomysl podsuniety przez jakiegos trzezwiejacego znajomego, zeby stworzyc grupe pijacych pod kontrola....;/

dzis nie mysle co dalej - musze sie z nim spotkac, choc mi to nie pasi, ale nie unikne tego

do domu go nie przyjme - to pewne - dzieci patrzyly jak sie stacza po schodach, czyly smrod jaki sie za nim ciagnal - nie ma tu powrotu
uczucia zabil smrod!

esaneta - Nie 26 Sie, 2012 13:06

sąd moźe nakazać, ale nie ma niestety zadnych narzędzi by to od delikwenta wyegzekwowac. M.in. z tego powodu nie zgłosiłam swojego Pana X. Szkoda czasu i atłasu, jego choroba-jego problem.
EmEr - Nie 26 Sie, 2012 13:09

ale spotkanie jest nieuniknione.....
no i moja reputacja - to moze smieszne w calej sytuacji- ale klient jest na wsi, gdzie picie to normalka, i chlop ma prawo, a nawet musi!!
wiec co baba bedzie mowic facetowi, czy moze, czy nie moze sobie wypic
wg klienta kazdemu sie moze zdarzyc gorszy dzien/tydzien - nie widza i nie rozumieja!!-dopuki nie wydazy sie cos za co mnie obciaza odpowiedzialnoscia, bo przeciez chlop ode mnie - nie?

EmEr - Nie 26 Sie, 2012 13:16

Tomoe napisał/a:
Z tym że alkoholików się ani nie tresuje, ani nie wychowuje.
Alkoholików się leczy.


ja w kontekscie bycia twardym vel konsekwentnym w dzialaniu

wiem, ze alkoholizm to choroba, on tez wie - podchodzil do leczenia nie raz od odtruwania, przez wszywki do spotkan w AA - w pokoju biblia, 12 krokow zawsze pod reka, broszurki z mitingu na polce -
teoretycznie to go nikt nie przegada - mistrzu normalnie

wiec ja tez bede mistrzu - naczytalam sie, teoretycznie przygotowalam - GO!!

OSSA - Nie 26 Sie, 2012 13:25

majka mr napisał/a:
mial nawet pomysl podsuniety przez jakiegos trzezwiejacego znajomego, zeby stworzyc grupe pijacych pod kontrola....;/


:mysli: :mysli:

poczekam na komentarze tych naprawdę trzeźwiejących :bezradny:

staaw - Nie 26 Sie, 2012 13:34

OSSA napisał/a:
majka mr napisał/a:
mial nawet pomysl podsuniety przez jakiegos trzezwiejacego znajomego, zeby stworzyc grupe pijacych pod kontrola....;/

poczekam na komentarze tych naprawdę trzeźwiejących

Grupy pijących pod kontrolą istnieją. Niedaleko mnie przy biedronce się spotyka taka grupa.
Czasem ich straż miejska kontroluje...
Jaki może być inny komentarz?

leon - Nie 26 Sie, 2012 13:37

staaw napisał/a:
Czasem ich straż miejska kontroluje...

:wysmiewacz:

Małgoś - Nie 26 Sie, 2012 13:42

esaneta napisał/a:
sąd moźe nakazać, ale nie ma niestety zadnych narzędzi by to od delikwenta wyegzekwowac.


Jeśli sąd wyda nakaz to delikwent musi się stawić na leczenie.
Jeśli tego nie zrobi przychodzą po niego i mu pomagają.

Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 13:46

majka mr napisał/a:
sprawa jest odrobine zlozona
klient jest moj, ja zalatwilam zlecenie, moj partner zostal poproszony przeze mnie o pomoc w pociagnieciu realizacji (rozmowa z klientem - ja przygotowywalam wszystko do rozmowy On tylko sie z gosciem spotykal)
klient jest ciezki w rozmowach - nie chce rozmawiac z kobietami o interesach, musi byc facet
Mamy nowych ludzi - to jest budowa - przede mna maja respekt, ale nie jestem w stanie nadzorowac i oceniac pracy non-stop


W tej całej "skomplikowanej" sytuacji jedno jest proste - w razie wypadku lub fuszerki przed sądem, prokuratorem, klientem - odpowiadasz ty.

Wobec tego nie rozumiem, dlaczego tolerujesz obecność pijanego pracownika na budowie.
Ja bym zadzwoniła na policję żeby go natychmiast stamtąd usunięto i umieszczono do wytrzeźwienia w Izbie Wytrzeźwień, ponieważ pracując na budowie po pijanemu stwarza zagrożenie dla siebie i innych.
Nie wiem czy wiesz, ale dając swojemu partnerowi zezwolenie na takie zachowania, dajesz je również innym pracownikom. Bo co zrobisz kiedy inni pracownicy też zaczną pić na budowie?
Zastosujesz moralność Kalego - że twojemu chłopu wolno, a im nie wolno?
No to poczekaj na ich reakcję. :)

esaneta - Nie 26 Sie, 2012 13:53

Małgoś napisał/a:
Jeśli sąd wyda nakaz to delikwent musi się stawić na leczenie.

Nieprawda, musi się stawić na sprawę a nie na leczenie.

Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 13:54

majka mr napisał/a:

wiec ja tez bede mistrzu


Tylko że efekt tego nałykania się teorii bez zastosowania w praktyce w twoim przypadku może być identyczny jak u niego. Zerowy. :bezradny:

OSSA - Nie 26 Sie, 2012 13:54

Małgoś napisał/a:
Jeśli tego nie zrobi przychodzą po niego i mu pomagają.


no i co z tego będzie w ośrodku jakiś czas, z myślą jak tylko wyjdę do się napierd.....

staaw - Nie 26 Sie, 2012 13:55

esaneta napisał/a:
Małgoś napisał/a:
Jeśli sąd wyda nakaz to delikwent musi się stawić na leczenie.

Nieprawda, musi się stawić na sprawę a nie na leczenie.

Prawda. Musi się stawić na leczenie, lub dzielnicowy go osobiście odwiezie...
Inna sprawa że znajomej małżonek już dwa razy pojeździł na koszt państwa po Polsce, a myślenia nie zmienił...

OSSA - Nie 26 Sie, 2012 13:56

Tomoe napisał/a:
Ja bym zadzwoniła na policję żeby go natychmiast stamtąd usunięto i umieszczono do wytrzeźwienia w Izbie Wytrzeźwień


no i co z tego wyjdzie po kilku godzinach i jak myślisz co zrobi .......

Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 13:57

Stawić się musi.
Ale zostać nie musi.
Więc jeśli się nie stawi - to go odwożą i zostawiają.
A on albo się zgodzi zostać na terapii - albo się nie zgodzi i wychodzi.
Transportu powrotnego mu nie zapewniają. :)

Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 14:00

Wszystko jedno co on zrobi jak go już z tej izby wypuszczą.

Ważne że ona będzie miała dowód na to, że podjęła interwencję żeby go usunąć z placu budowy.
Mnie chodzi o jej odpowiedzialność przed prawem, a nie o jego los.

staaw - Nie 26 Sie, 2012 14:01

Tomoe napisał/a:
A on albo się zgodzi zostać na terapii - albo się nie zgodzi i wychodzi.
Nie wiem gdzie był haczyk, ale wcześniej jak po 4 tygodniach nie mógł wyjść...
OSSA - Nie 26 Sie, 2012 14:03

staaw napisał/a:
Nie wiem gdzie był haczyk, ale wcześniej jak po 4 tygodniach nie mógł wyjść.


:mgreen: i co wytrzeźwiał

Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 14:03

Może go jakoś sprytnie podeszli i wycyganili jego podpis na jakimś dokumencie ;)
staaw - Nie 26 Sie, 2012 14:04

Tomoe napisał/a:
Mnie chodzi o jej odpowiedzialność przed prawem

Dokładnie. Dołożyła starań by zapewnić bezpieczeństwo na budowie...
A reszta nie należy do niej...

Małgoś - Nie 26 Sie, 2012 14:04

esaneta napisał/a:
Małgoś napisał/a:
Jeśli sąd wyda nakaz to delikwent musi się stawić na leczenie.

Nieprawda, musi się stawić na sprawę a nie na leczenie.

wkleję fragment z http://www.pionki.pl/cont...2&p2=p22&s2=s22

Jak przebiega przymusowe leczenie odwykowe?
W sytuacji, gdy sąd wyda prawomocne postanowienie o zastosowanie leczenia odwykowego, osoba, której leczenie dotyczy ma obowiązek w wyznaczonym dniu stawić się na to leczenie. Sąd może na czas leczenie poddać ją nadzorowi kuratora. Jeśli osoba skierowana na leczenie dobrowolnie nie będzie chciała tego zrobić, wówczas sąd może zastosować środki przymusu- a więc np. zarządzić przymusowe doprowadzenie.
Obowiązek poddania się leczeniu trwa tak długo, jak tego wymaga cel leczenia, jednak nie dłużej niż 2 lata od momentu uprawomocnienia się postanowienia sądu.
Leczenie odwykowe w trakcie jego trwania może zostać na wniosek kuratora po zasięgnięciu opinii zakładu leczniczego, albo na wniosek zakładu, na mocy postanowienia sądu.
Leczenie może zostać skrócone przez sąd, na wniosek osoby poddanej leczeniu, kuratora, prokuratora lub z urzędu po zasięgnięciu opinii zakładu leczniczego. Będzie tak w szczególności w przypadkach, gdy cel leczenie został osiągnięty przed planowanym terminem zakończenia terapii.
Ponowne wszczęcie postępowania o przymusowe leczenie odwykowe nie może nastąpić przed upływem 3 miesięcy od zakończenia dotychczasowego leczenia.

staaw - Nie 26 Sie, 2012 14:05

OSSA napisał/a:
i co wytrzeźwiał

Nauczył się kontrolować...
Zobaczymy kiedy następny raz pojedzie...
(żona mu nie odpuści... )

esaneta - Nie 26 Sie, 2012 14:06

Dzięki Małgoś za info, miałam błędne informacje :)
esaneta - Nie 26 Sie, 2012 14:08

Jednak prościej byłoby rozwiązać spółkę z takim wspólnikiem, by wyeliminować wszelkie ryzyko.
Jesli zadzwoni na izbę, będzie miała podkładkę, w razie jakiegoś nieszczęścia.
Ale po co ryzykować utratę klientów, czy dobre imie firmy?

OSSA - Nie 26 Sie, 2012 14:20

Małgoś napisał/a:
Jak przebiega przymusowe leczenie odwykowe?


Taka jest teoria, w praktyce ..... przebywa kilka tygodni lub miesięcy , nawet ja ma kuratora to ten uprzedza o swojej wizycie i alk. jest trzeźwy tego dnia to nie znaczy, że następnego też.

Nikt nie zmusi nikogo kto nie chce do trwałej trzeźwości, poddaje się nie mam siły ucxc4

Małgoś - Nie 26 Sie, 2012 14:21

esaneta, Nie ma za co Esa...
Dobrze jest wiedzieć, że jakieś prawo może nas chronić ;)

esaneta - Nie 26 Sie, 2012 14:23

OSSA napisał/a:
poddaje się nie mam siły

dopiero teraz? :shock: Myślałam, że dawno to zrobiłaś :mgreen:

JaKaJA - Nie 26 Sie, 2012 14:43

Tomoe ma rację,jeśli nie zrobisz nic by PRAWNIE zabezpieczyć swoje interesy,ciężko Ci będzie. Dobre imie firmy już jest mocno nadszarpnięte za sprawą Twojego męża a Ty tak jak napisała Tomoe dajesz przyzwolenie współpracownikom,jemu....Na chwilę obecną jeśli odwali jakiś numer,zaciągnie kredyty,zawali termin itp. nie masz ani pół dowodu na to,ze On jest nie kompetentny,alkoholik itp. więc cięzko będzie Ci się bronić,natomiast kazdy ślad na policji,izbach itd. że coś takiego ma miejsce to silny argument w Twoich rekach na wypadek rozwodu czy ew. kłopotów przez Jego picie.
Gratuluję siły w wystawieniu za drzwi i konsekwencji,teraz zadbaj o siebie i dzieci :)
WItaj na forum Agnieszka-alkoholiczka

EmEr - Nie 26 Sie, 2012 18:42

Bylam wlasnie na budowie - wraz z pracownikiem wsiadl do samochodu i po 30min jazdy w kompletnym milczeniu wysiadl z pracownikiem
cholera, nie mialam odwagi nie wpuscic go do auta, albo wysadzic gdzies w lesie, ale wiem przynajmniej, ze na budowie go nie ma

najlepsze, ze klient probowal trzymac jego strone - "chlopina biedny, kobita go z domu wystawila, a co o n takiego zrobil?'(cyt)
nooo, biedny, nie zdazylam klientowi wyklarowac czym grozi ten biedny chlopina, bo zadzwonil do mnie jak wiozlam biednego chlopine i bardzo moglam rozmawiac

pracownicy wiedza, ze nie ma przbacz: pijesz - lecisz, troche sie boja o kase, bo do konca realizacji niewiele zostalo i moze wyplata przepasc

Myslalam o policji i powiedzialam mu ze to zrobie-poskutkowaloo tyle, ze nie nocuje na budowie, ale faktycznie afera na terenie klienta troche mnie przeraza

co nie zmienia faktu, ze macie racje!!!! a ja na poczatku drogi jestem (lep mi peka, wrrrr)

Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 18:48

Gdzie go odstawiłaś?
EmEr - Nie 26 Sie, 2012 18:48

JaKaJa!
fajne rzeczy robisz - te spoza forum :)

EmEr - Nie 26 Sie, 2012 18:51

Tomoe napisał/a:
Gdzie go odstawiłaś?



nigdzie konkretnie - wysiedli na pierwszym w miescie przystanku zkm (nawet drzwi nie zamknal)

Jędrek - Nie 26 Sie, 2012 18:52

majka mr napisał/a:
(nawet drzwi nie zamknal)

Może chciał przewietrzyć po sobie....

Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 18:55

Ostatnio moi znajomi (tacy co ich nie za bardzo lubię) chcieli sie pozbyć kota i go wywieźli kilkanaście kilometrów za miasto i zostawili w polu.
A kot po paru tygodniach wrócił do nich. Głupek.

EmEr - Nie 26 Sie, 2012 18:57

Tomoe napisał/a:
Tylko że efekt tego nałykania się teorii bez zastosowania w praktyce w twoim przypadku może być identyczny jak u niegoj


wiem, ale od czegos musialam zaczac,mam przynajmniej swiadomosc tego co jest nie tak
a z tego co wiem to malo kto potrafi przyznac sie do ulomnosci - najpierw musi sie z nia pogodzic, zeby cos zaczac dziac - (albo sie myle 8| )

Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 19:02

Ale zobacz: niby wywaliłaś go z domu, żeby mieć spokój, a i tak cały dzień się nim zajmowałaś.
A wystarczyło wykonać jeden telefon na policję, żeby go usunięto z budowy.

EmEr - Nie 26 Sie, 2012 19:05

moja 11 letnia corka rozlozyla dzis parasol nad rzeczami Onego, bo zaczelo padac
musialam jej wytlumaczyc, czemu ich do domu nie chce wstawic....na co ona, ze w sumie to zrobila, bo popsuje nam to wyglad domu takie zmokniete walizy

Tomoe - Nie 26 Sie, 2012 19:07

Suche też psują wygląd domu.
A alkoholik, zwłaszcza pijany, dopiero psuje wygląd domu... :szok:

EmEr - Nie 26 Sie, 2012 20:14

hihihi, faktycznie w dwoch miejscach ten sam temat - ja taka zaaferowana, ze tu jestem tez nie zauwazylam :lol:
EmEr - Nie 26 Sie, 2012 20:20

a wcale sie "nie poddaje", wiec zostaje tu!!

czujna Ossa jestes :) :skromny:

Tomoe pisala mi rownolegle:
cyt - Ale zobacz: niby wywaliłaś go z domu, żeby mieć spokój, a i tak cały dzień się nim zajmowałaś.
A wystarczyło wykonać jeden telefon na policję, żeby go usunięto z budowy.

caly moze nie, ale fakt - zaprzatal uwage
mysle o tej policji - troche jakbym miala pociagnac za spust,albo podpalic lont przy armacie...

pterodaktyll - Nie 26 Sie, 2012 21:19

majka mr napisał/a:
mysle o tej policji - troche jakbym miala pociagnac za spust,albo podpalic lont przy armacie...

Nie demonizuj.........jesteśmy przeważnie "niezniszczalni" Cześć mr. Mike :mgreen:

JaKaJA - Nie 26 Sie, 2012 21:24

Majka właśnie zauwazyłam,że też jesteś z trójmiasta,gdybyś zatem chciała jednak zająć się pomoca SOBIE i tylko sobie ;) wklejam adresy dobrych ośrodków gdzie pomogą Ci uporać się ze współuzaleznieniem i podpowiedzą jak prawnie się zabezpieczyć oraz gdzie udać się by pogadać z kobietkami jakie borykają się z tym samym co ty czyli mityngi Al-Anon :)
Al. Zwycięstwa 31/32
80-219 Gdańsk
tel.: 058/ 3404628
Gospody 7
80-344 Gdańsk
tel.: 058/ 5118375
Wałowa 27
80-858 Gdańsk
tel.: 058/ 3017835
Zakopiańska 37
80-142 Gdańsk
tel.: 058/ 3202957
058/ 3202957
Reja 2a
81-411 Gdynia
tel.: 058/ 6216135
Chrobrego 6/8
81-756 Sopot
tel.: 058/ 5514875
osobiście polecam zakopiańską :)
Al-anon:
GRAJDOŁEK Piątek 17**-Ośr. Terapeutyczny Uzależnień Gdańsk
ul. Zakopiańska 37
MORENKA Środa
1700 Przych. Rej. II p. 406
ul. Jaśkowa Dolina 105
Gdańsk Morena-MORENKA Środa 17** Przych. Rej. II p. 406
ul. Jaśkowa Dolina 105
Gdańsk Nowy Port KROPLA Czwartek 17** Centrum Interwencji Kryzysowej PCK
Pl. Ks. J. Gustkowicza 13 p. 28
Gdańsk Przymorze ISKIERKI Poniedziałek 17.15 Kościół „Królowej Różańca”
Pl. NMP 1
Gdańsk Wrzeszcz MAKI Sobota 16.30 Katolickie Centrum Trzeźwości
ul. Przetockiego 3
Gdańsk Złota Karczma NIEDŹWIADEK Poniedziałek 19** Plebania przy parafii Św. Rafała Kalinowskiego
Złota Karczma 24
Gdańsk Żabianka RADOŚĆ Środa 17** Kościół pw. Chr. Króla
ul. Gdyńska 8
Gdynia BEZPIECZNY BRZEG Środa 18** Plebania Parafii Przemienienia Pańskiego
ul. Kcyńska 2
Gdynia POCZĄTEK Piątek 17.30 Klub Abstynenta
Ul. Traugutta 9
Sopot MEWA Środa 17.30 Plebania
ul. Malczewskiego 18

Pozdrawiam :)

EmEr - Pon 27 Sie, 2012 12:16

pterodaktyll napisał/a:
...jesteśmy przeważnie "niezniszczalni" Cześć mr. Mike


witaj pterodaktyll,

fakt, ze kapciem gada utluc sie nie da i cos mocniejszego - ups - cos skuteczniejszego sie nada do pomocy !

staaw - Pon 27 Sie, 2012 12:24

majka mr napisał/a:
kapciem gada utluc sie nie da

Jeżeli piszesz o Pterodaktyllu, to niczym utłuc się nie da...

pterodaktyll - Pon 27 Sie, 2012 12:31

staaw napisał/a:
Jeżeli piszesz o Pterodaktyllu, to niczym utłuc się nie da...

Potwierdzam :mgreen:

EmEr - Pon 27 Sie, 2012 12:33

JaKaJA, dziekuje, wlasnie wertowalam strony z informacjami, ale bylas szybsza ode mnie ;)
juz wiem gdzie- zatem w droge!

a wystawiony alkoholik- o zgrozo :uoee: - ma poparcie klienta (faceta), klientka(malzonka) rozumie temat, przynajmniej probuje, bo niegdys miala prywatnie takowego meza, ale skonczyl tragicznie i walka sie zakonczyla.Nowy maz, chlop ze wsi nie da sobie wytlumaczyc, ze to nic takiego - jeszcze na piwko Onego zaprosil i dzwoni do mnie wstawiac sie za 'nieszczesnikiem'....

masakra jakas normalnie!!
naprawde nie docenialam na jakim poziomie ma opracowane robienie ' oczu' kota ze Shreka!!!

EmEr - Pon 27 Sie, 2012 12:53

staaw napisał/a:
kapciem gada utluc sie nie da


Jeżeli piszesz o Pterodaktyllu, to niczym utłuc się nie da...


:lol: - personalnie to nieee - pterodaktyl to nie gad ... bylam o tym przekonana do tej pory... :skromny:

helka - Pon 27 Sie, 2012 12:56

majka mr napisał/a:
JaKaJA, i dzwoni do mnie wstawiac sie za 'nieszczesnikiem'....



to niech sobie wezmie biednego misia :evil2" mozesz dodac ze oddasz darmo :evil2" :evil2"

pterodaktyll - Pon 27 Sie, 2012 12:58

majka mr napisał/a:
personalnie to nieee - pterodaktyl to nie gad ... bylam o tym przekonana do tej pory...

Już Cię lubię :mgreen:

EmEr - Pon 27 Sie, 2012 13:27

helka napisał/a:
to niech sobie wezmie biednego misia mozesz dodac ze oddasz darmo


nawet dorzuce trzy walizy lupkow, zeby mial go w co przebierac jak sie misio popaprze

pterodaktyll napisał/a:
Już Cię lubię
:wysmiewacz:

:skromny:

JaKaJA - Pon 27 Sie, 2012 20:10

więc ruszaj kochana tam gdzie będą w stanie Ci pomóc :)
i nie daj sie :)

Jras4 - Pon 27 Sie, 2012 21:55

Ale tylko go wystawiłaś ? czy coś jeszcze ..
EmEr - Wto 28 Sie, 2012 13:41

Jras4 napisał/a:
Ale tylko go wystawiłaś ? czy coś jeszcze ..


tylko wystawilam ??? - albo tylko wystawilam :(

rufio - Wto 28 Sie, 2012 14:58

Majka spokojnie Irasem za bardzo się nie przejmuj on czytam tylko dwa-trzy ostatnie posty - a poprzednich stron to już nigdy - dlatego zadaje trochę nie zrozumiałe pytania - po chińsku na tureckim kazaniu.
Mysza - Wto 28 Sie, 2012 15:20

nie wiem co prawda, co Iras miał na myśli, ale niekoniecznie...
rufio napisał/a:
zadaje trochę nie zrozumiałe pytania - po chińsku na tureckim kazaniu.

samo wystawienie czynnego alko za drzwi przez współ...to mniej więcej tyle, co abstynencja na zwieraczach u uzależnionych...
i albo zaczynamy pracować nad sobą, albo pozostajemy tylko w odległości...od "używki"...

rufio - Wto 28 Sie, 2012 16:16

Te Kocuro-Mysz od czegoś trzeba zacząć a koleżanka zaczęła od wysokiego "c " a teraz dopytowuje sie jak dalej nie wpaść pod rynnę a Wy Jej w tym pomagacie . A Iras zadaje pytanie ni z brukselki ani z pyzonii.

prsk.

Mysza - Wto 28 Sie, 2012 16:45

rufio napisał/a:
Te Kocuro-Mysz

54rerrer
rufio napisał/a:
od czegoś trzeba zacząć a koleżanka zaczęła od wysokiego "c "

jasne, że wszystko zależy od Majki i od tego ile będzie chciała w swoim życiu zmienić...
Mając w pamięci moje "przejścia" jakoś nie mam zaufania do wysokich "c" (niebezpiecznie można się na nich zachwiać), jestem zwolenniczką niższych tonów, wg mnie są pewniejsze :)

EmEr - Wto 28 Sie, 2012 19:29

Mysza napisał/a:
jasne, że wszystko zależy od Majki i od tego ile będzie chciała w swoim życiu zmienić.


chcialabym zmienic wszystko - ale nie da sie -przynajmniej nie od razu i to jest najgorsze, bo ja bym tak wolala, obudzic sie jutro w poukladanym od nowa zyciu

to ze wystawilam za drzwi to byl impuls, ale wierze w przeznaczenie i wiem, ze dostalam szanse!!
wczesniej tez dostawalam znaki z GORY,ale je ignorowalam, albo zawsze jakos wytlumaczylam - zwykla tak jak wszyscy, ze dac szanse, bedzie lepiej - dawalam sie poprostu!
Nie wiem jak mi sie to udalo, ale w ostatni piatek wyszlam z siebie i stalelam obok...i zobaczylam siebie i lumpa, ktory sie chwieje smierdzi i jest z siebie zadowolony

nawet nie czulam zlosci, tylko sie przestraszylam przyszlosci w jego towarzystwie - gdzie (chyba juz to gdzies pisalam, ale powtorze) kazdy jego dzien trzezwosci mnie nie cieszyl, tylko narastal lek,ze nieuchronnie sie zbliza dzien w ktorym zapije

Dzis jestem na niezlym wirazu - nie wiem co dalej - BZDURA! - wiem, terapia, tylko czuje, ze mi ktos na kostkach zawiazal jakis sznurek i tak troche pomalu sie wybieram w tym kierunku

EmEr - Wto 28 Sie, 2012 19:34

Mysza napisał/a:
jestem zwolenniczką niższych tonów, wg mnie są pewniejsze


czyli?

EmEr - Wto 28 Sie, 2012 19:39

majka mr napisał/a:
Ale tylko go wystawiłaś ? czy coś jeszcze ..



tylko wystawilam ??? - albo tylko wystawilam


teraz to juz sie nawet znecam (wg Onego i co poniektorych obywateli), bo walizek nie ma jak i gdzie zabrac, nie ma w co sie przebrac - wszystko w walizkach...i brudne, bo nie popralam przed wyrzuceniem... z punktu widzenia przechodnia jestem OKRUTNA i ZLA!! :evil:

esaneta - Wto 28 Sie, 2012 19:41

na tym polega "pomaganie" alkoholikowi
Mysza - Wto 28 Sie, 2012 20:59

majka mr napisał/a:
Mysza napisał/a:
jestem zwolenniczką niższych tonów, wg mnie są pewniejsze


czyli?

czyli rozwiąż sobie ten sznurek co Ci krępuje nogi, idź na terapię, przepracuj swoje współuzależnienie, tak, byś znalazła w sobie taki spokój, by
* nie być już na wirażu
* i nie obawiać się, że
majka mr napisał/a:
nieuchronnie sie zbliza dzien w ktorym zapije

Małgoś - Wto 28 Sie, 2012 21:03

majka mr napisał/a:
bo walizek nie ma jak i gdzie zabrac, nie ma w co sie przebrac - wszystko w walizkach...i brudne, bo nie popralam przed wyrzuceniem..


ojej, jaki biedny żuczek... :evil2"

Majka, ale Ty już nie myśl o nieboraku, tylko o swojej wolnej przestrzeni w szafie... ;)

wiki - Wto 28 Sie, 2012 22:22

Małgoś napisał/a:
majka mr napisał/a:
bo walizek nie ma jak i gdzie zabrac, nie ma w co sie przebrac - wszystko w walizkach...i brudne, bo nie popralam przed wyrzuceniem..


ojej, jaki biedny żuczek... :evil2"

Majka, ale Ty już nie myśl o nieboraku, tylko o swojej wolnej przestrzeni w szafie... ;)

:brawo: a wolnego miejsca nigdy dosc :figielek:

EmEr - Śro 29 Sie, 2012 09:52

:okok:
JaKaJA - Śro 29 Sie, 2012 10:51

:) Nie daj się wciągnąć w tę grę-nie jesteś zła,dbasz o siebie i dzieci :)
Trzymam kciuki :)

EmEr - Nie 02 Wrz, 2012 00:07

Tomoe napisał/a:
I co związek z czynnym alkoholikiem ma wspólnego z partnerstwem?



ze swojego krótkiego doświadczenia mogę napisać, że NIC



z watku Pannymigotki zdanie przenioslam - ale fakt -nic - chyba, ze do kielicha partner....;/

EmEr - Nie 02 Wrz, 2012 00:22

pisze, zeby nie zapomniec po co tu jestem...

'moj' niby partner wystawiony onegdaj za drzwi od dwoch dni trzezwy....
nocuje (bez stolowania sie) w domu, ale rzeczy za drzwiami jak wystawilam tak stoja

nie wiem, czy to jest krok w tyl i brak konsekwencji, o ktorej juz tu byla mowa, ale mialam troche przymus dobrowolny, bo klient sie uparl, zeby pracowal dalej, a ja dla wlasnego dobra nie moglam zostawic go na budowie
na noclegi sie zgodzilam na czas pracy, ale tylko na trzezwo - wystarczy kropla i
:auto: i jeszcze jedna ostatnia rzecz dla Onego zrobie - odwioze walizki na dworzec -

ale fakt jeden stwierdzam, po tygodniu "separacji" - nie umieim patrzec na niego juz jak na kogos komu daje sie szanse, juz nie...
smrod lumpa byl silniejszy od uczucia jakie mialam dla niego
trzy lata zylam zludzeniami, nadziejami - kurcze, trzeba bylo wczesniej zaczac czytac Was - zaoszczedzilabym tyyyle czasu, pieniedzy i lepszych wspomnien
ale coz - musialam sama reke w pokrzywy wpakowac, zeby sie przekonac, ze parza!!....
...i zdecydowana wiekszosc z nas tak robi - taka babska natura chyba...

igła - Nie 02 Wrz, 2012 07:49

Maju,
co będzie to będzie. wrócił, nie pije, ok. wykorzystaj ten czas na regulowanie spraw firmy i potrzebne Ci posunięcia. wykorzystaj jego trzeźwość. pewnie znowu zacznie pić jak trochę odsapnie, ale z tego, co piszesz nie żyjesz już w iluzji i zdajesz sobie z tego sprawę.

dla mnie zawsze przerwy w piciu mojego męża były takim wychyleniem się z topieli i nabraniem powietrza przed kolejnym zanurzeniem. z drugiej strony upewnieniem się, że jego trzeźwość jest dla istnienia naszego związku niezbędna. Raz przestał w październiku, potem na okres świąt wielkanocnych, potem w grudniu, potem dwa miesiące całkiem na bani, w okolicy marca przestał i trzyma się do dzisiaj.

w tych przerwach wracaliśmy do siebie, ale tak połowicznie, łóżka były cały czas osobno, seksowaliśmy się na dziko, jakby nielegalnie, wyrywając się od tego jego picia. i też nie zdążaliśmy się w sumie bardziej zbliżyć, bo zaczynał pić i wszystko się sypało.

raz na czas dostawał ode mnie smsa, albo maila monitującego o jeden warunek: leczenie. we wrześniu go zgłosiłam na komisję, kilka razy był na rozmowie, raz byliśmy razem, ale jak doszło do rozmów o terapii to prawie uciekł ze spotkania, to było na początku stycznia, przed przestaniem picia i dobrowolnym podjęciem leczenia. pozdrawiam

EmEr - Nie 02 Wrz, 2012 10:52

Ja juz nie chce przypominac o koniecznosci terapi - zna procedury, wie co robic, przeszedl przynajmniej polowe drabiny w kierunku trzezwienia, rok byl trzezwy... tylko chciec ...
znalezienie pomocy dla alko, nie powinno mu przyspozyc wiekszego klopotu - poradzil sobie z tym tematem bedac w Niemczech, to tym bardziej w PL da rade!
- jak zechce to ok - choc trudno mi sobie wyobrazic wspolny ciag dalszy... ale w koncu trezwieje dla siebie ...
jak nie, to czuje sie 'panna z odzysku' z pelnym blogoslawieniem Onego ;)

pozdr!

JaKaJA - Wto 04 Wrz, 2012 11:27

majka a choć zadzwoniłaś w jedno z miejsc jakie Ci podałam,czy nadal kombinujesz,"że sama sobie poradzisz?" 8|
wiesz,zrobiłaś jeden duzy,odwazny krok ale właśnie zaczynasz się cofać i to nie po kroczku,ale skokiem w tył :(
Co Cie obchodzi gdzie On bedzie spał?
co Cie obchodzi gdzie znajdują się jego walizki?
co Cię zatrzymuje przed konsekwencją? strach,poczucie winy,czy ciagła iluzja?
chciałaś zmienić swoje życie czy dać Mu nauczke?
bo jeśli nauczke,to wierz mi,ze ma Cie za nienormalną i nic pozatym. Ostentacyjnie walizek nie wiął bo ty i dzieci się ich wstydziłaś i widzisz,zrobiłaś co chciał :
TO TY USUNEŁAŚ JE Z PODWÓRKA
TO TY WPUŚCIŁAŚ GO ZNOWU DO DOMU
TO TY TŁUMACZYSZ SIĘ PRZED KONTRAHENTAMI O CO CHODZI A ONI BEKE Z CIEBIE MAJA.
8|
Alkoholik zawsze sobie poradzi a w tym wypadku nie dość,że sobie poradził to jeszcze odbił sie po Twoich plecach: nie doświadczył ani pół konsekwencji swoejego picia bo po tygodniowym "dymie" spokojnie wszystko wróciło do "normy "
Kochana idz do przychodni,szukaj pomocy DLA SIEBIE on sobie da rade uwierz mi. :buzki: :buziak:

EmEr - Wto 04 Wrz, 2012 20:33

przyznaje, ze nie zadzwonilam, logistycznie rozpadlam sie

walizki nie wrocily do domu - stoja za drzwiami - on w domu nocuje, ale tylko nocuje - zadnego stolowania sie, nie rozmawiamy (dla mnie powietrze, troche nie swierze, wiec niestety wyczuwamy jego obecnosc)
mam glowe kwadratowa, bo wciaz trwa wspolna inwestycja i musze to nadzorowac, bo "boss" nieomieszka sobie chlapnac w pracy,
Ze wzgledu na termin, ktory mam na juz musze sie dwoic i troic, zeby ogarnac calosc - kota nie ma myszy grasuja
poszukuje pilnie 1-2 ludzi, zeby pchnac roboty do konca - niby bezrobocie, ale jak potrzeba na juz rak do pracy to nie ma, albo jak ktos sie zglosi, to ... lepiej nie mowic...nie ma juz czasu na castingi..
w miedzy czasie poczatek szkoly - musialam przeniesc corke do nowej, mialalam z tym pewne problemy - jestesmy spoza rejonu - ale udalo sie ( corka jest szczesliwa - jeden sukces)
usiluje sprzedac dom-ryjemy nosem w dlugach: ksiazki,oplaty, pracownicy, zusy, skarbowki....- jak u wiekszosci pewnie - juz pomalu przydeptuje sobie rece...
Ale NIE REZYGNUJE! - wrecz przciwnie - teraz bardziej niz kiedykolwiek chce juz miec spokoj i siebie dla siebie
Chyba nie mialam dla niego az tylu uczuc, bo bez zadnych skrupulow marze o tym zeby sie wyniosl z mojego pola widzenia
obiecuje (sobie przede wszystkim), ze nie odpuszcze!!

JaKaJA - Wto 04 Wrz, 2012 22:03

Rozumiem.
Jeśli będziesz potrzebowała pomocy-wiesz gdzie iść,jeśli będziesz chciała sobie pomóc też,jeśli będziesz chciała poprostu pogadać,też nie jesteś sama.
Ale to wymaga jednego-czego Ty jeszcze nie potrafisz-PROSIĆ O POMOC. ;)
wiem co mówię -klasyka ;) 8)
dobrych wyborów zyczę :) :buzki:

EmEr - Czw 06 Wrz, 2012 21:33

Wczoraj klient sie wreszcie zniecierpliwil (zona klienta)kazala Onemu opuscic budowe - narobil bajzlu,szkod, pobil sie z pracownikami - w sumie to oni jemu przylozyli, bo nie trzezwieje od paru dni w pracy, a w czoraj to sie juz naloil koncertowo i zaczal pijacki belkot: obgadywanie, podpuszczanie....nie wytrzymali - i dobrze.Tylko, ze z budowy trafil do domu - ok 16stej, - wykapal sie, zamnkal w pokoju i nie wychodzi....Nie wiem, czy cos jadl, czy pil-do kuchni nie schodzi, do niego nikt nie zaglada, nie pali bo nie ma co...nie wiem co dalej
WALIZKI NADAL PRZED DOMEM!
Cos mowil, ze wyjedzie do mamy do Niemiec (skad przyjechal), ale nie ma za co, przepil cala kase jaka mial przy sobie(przez dwa tygodnie dobry 1000,-zl - bral zaliczki od tygodnia za moimi plecami i ze dwa razy na bilet do Niemiec) Ja staralam sie , zeby nie mial dostepu do pieniedzy, ale to na nic
Z pracy sie go pozbylam, ale nie wiem co dalej!!!!:[
jutro przyjezdaja do mnie moi rodzice na weekend i tez nie bardzo wiem jak sie w tym wszystkim zachowac
masakra!
:krzyk:

igła - Pią 07 Wrz, 2012 05:34

Maju, co ma być to będzie. Nie bój się, trzymaj się tego, co postanowiłaś. Masz rację w tym, co robisz, walczysz o trzeźwy związek. Z mojej perspektywy jest ok. Twój mąż dostaje kolejną nauczkę, że pijaństwo nie popłaca. Z pokoju w końcu kiedyś wyjdzie przecież, przetrzeźwieje na tyle, aby spokojnie oznajmić mu, Twoje decyzje.

Jakie one będą? Zależy od Ciebie. Pamiętaj tylko w tych trudnych chwilach, że to Ty masz rację, że pijany na budowie zagraża sobie i innym, że wszystko po to, aby ponosił konsekwencje picia. Wizytę rodziców można zawsze odwołać jeżeli czujesz, że będzie niedobrze. A może ich obecność pomoże podjąć Ci właściwą decyzję odnośnie męża? Zastanów się jak to czujesz i tak zrób. Trzymam kciuki.

Klara - Pią 07 Wrz, 2012 07:01

majka mr napisał/a:
Z pracy sie go pozbylam, ale nie wiem co dalej!!!! :[

Maju, w związku z powyższym zdaniem mam pytanie "techniczne".
Może gdzieś pisałaś, a mnie umknęło - zdaje się, że ten pan jest Twoim partnerem (nie mężem), i że mieszka u Ciebie?

EmEr - Pią 07 Wrz, 2012 08:18

Klara napisał/a:
ten pan jest Twoim partnerem (nie mężem),


nie jestesmy formalnie malzenstwem - i wyglada na to, ze na szczescie (malo brakowalo, a bylibysmy,ale chyba KTOS na gorze chcial mi cos uzmyslowic i musielismy odlozyc plany malzenskie)
mieszkamy razem, ale u mnie - dom jest moj (i banku ;p ).Wspolnie mielismy mieszkanie w niemczech - mieszkalam na dwa domy i w czerwcu zlikwidowalismy mieszkanie w DE, i niejako "zamknela" mu sie droga powrotu do Niemiec 8| (nadal tam nieszka jego mama...)

Klara - Pią 07 Wrz, 2012 08:26

majka mr napisał/a:
nie jestesmy formalnie malzenstwem

majka mr napisał/a:
mieszkamy razem, ale u mnie

W takim razie, jeśli nie wyjdzie z własnej woli, możesz wezwać policję, żeby go wyprowadzili.
Nie musisz trzymać u siebie pasożyta.

Wiedźma - Sob 08 Wrz, 2012 19:30

Czary mary - Majko, zamieniam Cię w EmEr
EmEr - Nie 09 Wrz, 2012 10:45

staaw napisał/a:
E²mr...


kombinuj..... 3r23

pterodaktyll - Nie 09 Wrz, 2012 10:48

E=mc2....... :mysli:
EmEr - Nie 09 Wrz, 2012 10:52

hm, no i jak sie obawialam....nie jestem sama na forum - w znaczeniu, ze zostalam "wytropiona" przez mojego alko - tez sie zarejestrowal - tyle w tym dobrego, albo AZ TYYYYLE!!!!
nie wiem, czy on wie kto ja , ale ja wiem, ze on to on
powinnam zmienic forum? bo jesli chodzi o mnie, to moze sobie czytac, co ja mysle
ale czy ja nie poczytam jego??!!?? :bezradny: 325t5

leon - Nie 09 Wrz, 2012 10:57

pterodaktyll napisał/a:
E=mc2....... :mysli:

albert A Ptero....Prawo...albo cos tam...???

Mysza - Nie 09 Wrz, 2012 11:04

EmEr napisał/a:
bo jesli chodzi o mnie, to moze sobie czytac, co ja mysle
ale czy ja nie poczytam jego??!!??

nawet jak ignora na niego założysz na początek to i tak będzie Cię korciło, żeby poczytać...
mnie mój mąż podczytywał...właściwie od początku, nie wiedziałam o tym i na całe moje szczęście...
faktem jest, że dopiero po roku swojego "trzeżwienia" zarejestrował się, na tym forum, czym oszczędził mi dylematów...uciekać, czy zostać?

OSSA - Nie 09 Wrz, 2012 11:06

EmEr napisał/a:
ale czy ja nie poczytam jego??!!??


a nie lepiej w realu uzgodnić co i jak ???

leon - Nie 09 Wrz, 2012 11:12

OSSA napisał/a:

a nie lepiej w realu uzgodnić co i jak ???

zbut wiele zlotow bedzie,Nie sadzisz OSSA?

EmEr - Nie 09 Wrz, 2012 11:13

OSSA napisał/a:
a nie lepiej w realu uzgodnić co i jak ???


Probowalam zasugerowac, ale nie decydowac
spodobalo mu sie tu na forum i mysle, ze bardziej Was potzrebuje niz ja.....w znaczeniu zaawansowania choroby

[quote="Mysza"]po roku swojego "trzeżwienia" zarejestrował się, na tym forum, czym oszczędził mi dylematów...uciekać, czy zostać?/quote]

iiii...?? zostalas!! :)

ehh, zostaje - ja jestem tu dla siebie
on - dla siebie - i dla mnie tez....wiem to, bo przeciez nie tuptalby moim sladem, ale jesli ma mu to wyjsc na dobre - to niech tupta - wiem, ze w odpowiednie miejsce go poprowadzilam :skromny:

leon - Nie 09 Wrz, 2012 11:17

OSSA napisał/a:
Skąd: 3miasto

Czesc ziomalka ;)

pterodaktyll - Nie 09 Wrz, 2012 11:19

EmEr napisał/a:
- wiem, ze w odpowiednie miejsce go poprowadzilam

I na tym właściwie Twoja rola się skończyła, na resztę nie masz już wpływu, to jego życie

leon - Nie 09 Wrz, 2012 11:26

pterodaktyll napisał/a:

dokladnie to ujales,Ptero,soooory za cukier

EmEr - Nie 09 Wrz, 2012 11:27

leon napisał/a:
Czesc ziomalka


Hello Leon!! :papa:

Mysza - Nie 09 Wrz, 2012 11:30

EmEr napisał/a:
iiii...?? zostalas!!

tak, tylko ja byłam na forum już prawie dwa lata i po terapii...
to byłam zupełnie inna JA niż wtedy kiedy się rejestrowałam i właśnie przyszło mi do głowy, że chociaż początkowo bardzo chciałam, żeby tu się zarejestrował i żeby forumowicze pomogli mu trzeźwieć, to teraz jestem bardzo zadowolona, że stało się inaczej, bo nie mam pewności, czy wtedy.... zamiast pisać o sobie i swoim zdrowieniu, nie pisałabym pod niego....i czy wielkie nic by nie wyszło z tego mojego pobytu tutaj...
EmEr napisał/a:
zostaje - ja jestem tu dla siebie

o tym pamiętaj :)

EmEr - Nie 09 Wrz, 2012 11:32

pterodaktyll napisał/a:
EmEr napisał/a:
- wiem, ze w odpowiednie miejsce go poprowadzilam


I na tym właściwie Twoja rola się skończyła, na resztę nie masz już wpływu, to jego życie


odczuwam taka malutka satysfakcje....ze spelnienia dobrego uczynku :skromny:
szczerze mowiac nie chce miec dalszej roli - za ciezko, za duza odpowiedzialnosc
caly czas odczuwam ja na sobie - nie bezposrednio, ale jego rodzina miala przez ostatnie kilkanascie m-cy takie poczucie, ze to wlasnie ja jestem w stanie zaprowadzic go na dobra droge i dzieki mnie tam pozostanie - tak czy inaczej maja wrzoda z glowy, a ten ze nie chce do rodziny wracac, bo mu wstyd, ze i przy mnie i ze mna nie dal rady wyjsc na prosta (juz lapal pion!!) i na niej pozostac...

pterodaktyll - Nie 09 Wrz, 2012 11:37

EmEr napisał/a:
ego rodzina miala przez ostatnie kilkanascie m-cy takie poczucie, ze to wlasnie ja jestem w stanie zaprowadzic go na dobra droge i dzieki mnie tam pozostanie

Akurat......Mam nadzieję, że już pozbyłaś się tych złudzeń.

EmEr - Nie 09 Wrz, 2012 11:54

nooooo - juz???? dopiero!!!, ale pozbylam :zalamka:
EmEr - Nie 09 Wrz, 2012 11:58

i usiluje mu to caly czas tlumaczyc, ze wiecej nie moge - im wiecej mowilam do niego o tym - dziwo- tym bardziej JA bylam przekonanna i dzis naprawde czuje, ze nie wpadlam po uszy we wspoluzaleznienie (o ile -jakto juz bylo gdzies powiedziane - mozna byc troche wspol, czy troche w ciazy.... :szok: )
pterodaktyll - Nie 09 Wrz, 2012 12:00

EmEr napisał/a:
mozna byc troche wspol, czy troche w ciazy..
:nie:
Małgoś - Nie 09 Wrz, 2012 12:06

Cytat:
EmEr


no i się pogubiłam :?
głowę daję, ze wczoraj było jakoś inaczej... :mysli:

pietruszka - Nie 09 Wrz, 2012 12:11

EmEr napisał/a:
szczerze mowiac nie chce miec dalszej roli - za ciezko, za duza odpowiedzialnosc

I tak trzymaj, to już jest duży dorosły chłopiec, może czas by założył długie spodenki i dorósł? Bo alkoholik powinien mieć szansę na dojrzewanie bez pomocy babć, mamuś, i współuzależnionych zbyt mocno kochających partnerek. I wiem, jakie to trudne, tak odciąć się i zająć się sobą, własnym zdrowieniem, wychodzeniem na prostą. Ale warto, bo odkrywa się w zamian siebie, własne potrzeby :)

Małgoś - Nie 09 Wrz, 2012 12:13

yuraa, dzieki Yura
już załapałam o co chodzi 8)

Klara - Nie 09 Wrz, 2012 12:53

EmEr napisał/a:
usiluje mu to caly czas tlumaczyc, ze wiecej nie moge

To znaczy, że przyjęłaś syna marnotrawnego i dałaś mu "kolejną szansę"? :mgreen:

EmEr - Nie 09 Wrz, 2012 22:56

Klara napisał/a:
EmEr napisał/a:
usiluje mu to caly czas tlumaczyc, ze wiecej nie moge


To znaczy, że przyjęłaś syna marnotrawnego i dałaś mu "kolejną szansę"?


nie przyjelam - w kwestii ostatnich wydarzen i mojego pojawienia sie tu - a w swietle ostatnich m-cy to tak,przyjelam i dalam szanse, zobowiazalam sie po cichu pelnic role kuratora.... :uoee:

OSSA napisał/a:
leon napisał/a:
OSSA napisał/a:
Skąd: 3miasto

Czesc ziomalka



leon tak marginesie nie ja to napisałam w 3miasto bywam tylko turystycznie



a ja myslalam, ze to do mnie... :skromny:

Klara - Pon 10 Wrz, 2012 07:28

EmEr napisał/a:
nie przyjelam - w kwestii ostatnich wydarzen i mojego pojawienia sie tu - a w swietle ostatnich m-cy to tak,przyjelam i dalam szanse, zobowiazalam sie po cichu pelnic role kuratora.... :uoee:

Nie rozumiem, ale mniejsza z tym.
Ważne, żebyś sobie uświadomiła, że jesteś manipulowana, a jesteś 8|

Nie mam czasu sprawdzać, jak z Twoją terapią, ale zdaje się, że na razie nic w tym kierunku nie robisz? :(

JaKaJA - Pon 10 Wrz, 2012 09:28

hmmmm od razu wiedziałam,że ON to ON :evil2" i wiesz co,jakoś nie zauwazyłam powodu dla jakiego dobrze by było gdyby tu przyszedł 8|
Polecam Ci niezmiennie zajęcie się SWOJĄ osobą i SWOJĄ terapią ;)
buziaki Majeczko :)

Iwonka73 - Pon 10 Wrz, 2012 11:19

pterodaktyll napisał/a:
EmEr napisał/a:
ego rodzina miala przez ostatnie kilkanascie m-cy takie poczucie, ze to wlasnie ja jestem w stanie zaprowadzic go na dobra droge i dzieki mnie tam pozostanie

Akurat......Mam nadzieję, że już pozbyłaś się tych złudzeń.
:szok: Ja to przerobiłam. Początkowo nieświadomie, potem już z pomocą rodzinki byłam świecie przekonana, (zwlaszcza Jego rodzina), że gdy tylko ze mną zamieszka i zaloży nową rodzine to pójdzie po rozum do głowy, :uoee: Nic mylnego!!!!!! A niedawno ktoś się odezwal z Jego strony z zapytaniem co się dzieje z ich kochanym bratem, czy On ma tam gdzie pije (czyli na ulicy) co jeść i palic i może sex??!! Rany jak mnie to strasznie zdenerwowało!! Czy ta rodzina nigdy nie dojrzy problemu?? A jak mają dojrzec jak w ich regionie co druga osoba pije :szok: :[ Dla nich to normalka... Alkoholik ma dla siebie trzeźwiec dla nikogo!! I żadna z nas kobiet nie wygra z wódką, to rywalka nie do pokonania!! Tylko czemu ja to zrozumiałam teraz, a nie trzy lata temu? Żyłabym spokojnie i nie miała bym nerwicy :nerwus:
EmEr - Pon 10 Wrz, 2012 12:21

Iwonka73 napisał/a:
Tylko czemu ja to zrozumiałam teraz, a nie trzy lata temu? Żyłabym spokojnie i nie miała bym nerwicy


zupelnie jak u mnie!! ale czemus to chyba mialo sluzyc (tak po cichu wierze w przeznaczenie - nic nie dzieje sie zupelnie przypadkiem...)
pozdrawiam Iwona!

EmEr - Pon 10 Wrz, 2012 12:27

JaKaJA napisał/a:
hmmmm od razu wiedziałam,że ON to ON i wiesz co,jakoś nie zauwazyłam powodu dla jakiego dobrze by było gdyby tu przyszedł
Polecam Ci niezmiennie zajęcie się SWOJĄ osobą i SWOJĄ terapią
buziaki Majeczko


nie odpuszczam
przyszlam tu dla siebie, cala ta sytacja nie byla zamierzona - nie wiem, czy mieliscie juz tu taki przypadek :roll:

czy dobrze czy nie - to sie okarze
ja sobie ona sobie - choc jak go znam to dzis robi duzo na pokaz ( tak do tej pory bylo - juz to znam, przerabialam...) nie wchodze kolejny raz w ta sama rzeke (to chyba Bug, bo strasznie duzo mulu na dnie...;p )

Klara - Pon 10 Wrz, 2012 13:16

EmEr napisał/a:
czy mieliscie juz tu taki przypadek :roll:

:beba: Niejeden....
Najczęściej współuzależniona ma nadzieję, że pisanie na forum go uzdrowi.
Zwykle nie wychodzi to na dobre ani jednej, ani drugiej stronie.
Gdy już obydwojgu uda się przeżyć pewien okres jego trzeźwienia łącznie z terapią i mityngami AA, wtedy jakoś się to kula. W przeciwnym razie, nie ma sensu :(

Małgoś - Pon 10 Wrz, 2012 13:26

EmEr napisał/a:
przyszlam tu dla siebie, cala ta sytacja nie byla zamierzona - nie wiem, czy mieliscie juz tu taki przypadek


Ja też tu przyszłam dla siebie, bo głupiałam i nie wiedziałam już co robić...
A mój facet też tu przyszedł za mną, ale dopiero niedawno, po dwóch latach... i nie udziela się bo nie ma czasu :/
A Twój przyjaciel to odrębna osoba, nie przejmuj się... co zrobi to jego sprawa. Może teraz to pokazówka, a może jednak jakieś ziarenko mu wykiełkuje... tego nie wie nikt. Każdy niech się zajmie sobą z osobna... tak chyba będzie najlepiej. Bo przecież Ty też nie tylko tutaj na forum pomagasz sobie...

Małgoś - Pon 10 Wrz, 2012 21:41

To głupia sytuacja, bo jednak krepująca...
Ja wiem, że mój K. nawet nie czyta tego co tu pisze, ale kiedyś to robił... Ale na szczęście brakło mu czasu i cierpliwości dla wypocin takiej trajkotki jak ja :skromny:

EmEr - Pon 10 Wrz, 2012 21:52

Małgoś napisał/a:
nawet nie czyta tego co tu pisze

hej Malgos
mi szczerze nie robi to, bo ja wiem co on moze miec do powiedzenia i wiem, ze jego nie interesuje to co ja mam do powiedzenia
na tym etapie potzrebujemy kazde z nas zuuuupelnie czego innego
wspolny mozeby spokoj, tylko w roznych wydaniach
czytam to forum od lutego - mam w glowie tyle informacji co bylo z mojej strony nie tak, ze zdecydowanie wole juz nie szkodzic

EmEr - Pon 10 Wrz, 2012 21:55

Tak powaznie - moj problem na dzien dziejszy, to brak czasu na zajecie sie soba
Sytuacja w domu, w pracy, poczatek roku szkolnego - nowa szkola corki - caly czas wdrazamy sie w codzienne obowiazki i jeszcze ze dwa tygodnie zanim calosc wzglenie ogarne
Ale ogarne!

JaKaJA - Pon 10 Wrz, 2012 22:15

:pocieszacz: jak stwierdzisz,że już nie masz sił to wiesz gdzie iść ;)
EmEr - Pon 10 Wrz, 2012 22:18

kochana ja zbieram sily zeby isc...
Mysza - Pon 10 Wrz, 2012 22:20

EmEr napisał/a:
kochana ja zbieram sily zeby isc..

istnieje ryzyko, że jak już je zbierzesz, to stwierdzisz że jeszcze je masz... i żadna pomoc Ci nie potrzebna...

EmEr - Pon 10 Wrz, 2012 22:28

Mysza napisał/a:
istnieje ryzyko, że jak już je zbierzesz, to stwierdzisz że jeszcze je masz.


nie pozwolicie mi na to :skromny:

przez onego wrocilam do palenia i zarzucilam inne fajne rzeczy, stanelam w miejscu i truchlalam patrzac czy dzis to juz, czy jeszcze trzezwy - to wlasnie sie kwalifikuje do leczenia
odkad walizki sa przed domem wrocilam do biegania i biegne po rozum do glowy
to nie zmyslony pretekst, nie ociagam sie z wizyta u spejalistow, zeby nie pojsc - naprawde czas cos ze soba zrobic, ale nie daje rady logistycznie i czasowo - mam na glowie to co powinno byc poo jego stronie
ale jestem tu (jak mi dadza dojsc do komputera :wysmiewacz: )

Żeglarz - Wto 11 Wrz, 2012 07:24

EmEr napisał/a:
moj problem na dzien dziejszy, to brak czasu na zajecie sie soba

To Ja Ci proponuję w związku z tym wspólny wyjazd w pierwszy weekend października na zlot wampirów do Lenki. Jedziemy z Jaką i możemy Ciebie również zabrać.
Co Ty na to? :skromny:
"Będzie Pani zadowolona" :wysmiewacz:

EmEr - Wto 11 Wrz, 2012 07:28

jestem ZA!
nie wiem gdzie,nie wiem z kim, ale wiem kiedy!! :okok:

EmEr - Wto 11 Wrz, 2012 07:38

Żeglarz napisał/a:
wspólny wyjazd w pierwszy weekend października

.......poprosze o wiecej informacji

pterodaktyll - Wto 11 Wrz, 2012 08:09

EmEr napisał/a:
..poprosze o wiecej informacji

A proszę bardzo :mgreen:
http://komudzwonia.pl/vie...p=492386#492386

EmEr - Wto 11 Wrz, 2012 08:23

dziekuje ptero - juz sie wczytuje i pakuje zeby....
JaKaJA - Wto 11 Wrz, 2012 08:50

no i to jest bardzo dobry pomysł i wiadomość!!! :mgreen: :mgreen: :mgreen:
EmEr - Wto 11 Wrz, 2012 09:09

tez sie ciesze! 5t4b
Małgoś - Wto 11 Wrz, 2012 10:01

JaKaJA napisał/a:
no i to jest bardzo dobry pomysł i wiadomość!!!


I to się nawet kwalifikuje do tematu pt "zajęcie się sobą" :D

Ja się bije z myślami, też bym chciała jechac z Wami, ale raczej nie dam rady na razie :/ Finansowo jesteśmy tak zarżnięci, że szkoda słów 8|
Chciałabym nad morze skoczyć choć na 2-3 dni, ale na razie mogę pomarzyć tylko, nie przeskoczę tego teraz 8|

EmEr - Wto 11 Wrz, 2012 10:29

Żeglarz napisał/a:
pakuje zeby....


Zęby pisze się przez "ę"


seplenie troche jesce - dopiero zacelam zapuscac kly

EmEr - Wto 11 Wrz, 2012 10:32

Małgoś napisał/a:
Chciałabym nad morze skoczyć choć na 2-3 dni


co ma wisiec nie utonie!! morze jeszcze tu jakis czas bedzie (nie wiem bynajmniej ,zeby sie mialo powod od nas wyniesc )

luana - Wto 11 Wrz, 2012 10:32

Żeglarz napisał/a:
Jedziemy z Jaką i możemy Ciebie również zabrać.

a czy przypadkiem nie przejezdzacie przez Niemcy? 8|
tez bym chciala :skromny:

EmEr - Wto 11 Wrz, 2012 10:39

luana napisał/a:
a czy przypadkiem nie przejezdzacie przez Niemcy?


no jak bym sie postarala - ostatnio mi sie zdarzalo jezdzic do lodzi przez bonn, frankfurt am main, a jak wyjechalam z mglyy to sie okazalo, ze na w norymbergii jestem... :wysmiewacz:

Małgoś - Wto 11 Wrz, 2012 10:43

Żeglarz napisał/a:
Może nie tylko sobą?


No ba... kto wie ;)

EmEr napisał/a:
morze jeszcze tu jakis czas bedzie


I ta myśl dodaje mi skrzydeł.... 8)
I ja lubię je o każdej porze roku
może na bursztyny się załapię jesienią... chciałabym chciała ;)

luana - Wto 11 Wrz, 2012 10:49

EmEr napisał/a:
frankfurt am main

to tym razem wal we mgle przez Frankfurt- to moje strony :mgreen:

Żeglarz - Wto 11 Wrz, 2012 10:59

luana napisał/a:
a czy przypadkiem nie przejezdzacie przez Niemcy?

To będziemy musieli lekko cofnąć się w czasie przed rok 1945. ;)

EmEr - Wto 11 Wrz, 2012 11:02

luana napisał/a:
Frankfurt- to moje strony


:) mam na uwadze!

EmEr - Pią 14 Wrz, 2012 10:22

godz, albo dwie temu pojechal....terapeutyzowac sie...
tak, wiem - za wczesnie na radosc, ale odzyskalam komputer :rotfl: , miejsce w szafie nadal mam :lol2: spokoju troche jeszcze brakuje, ale mysle, ze tydzien - dwa i tego bedzie mi odrobine dane
na razie 46uj7y :miotelka:
...i na "pocieszenie" dostalam od rodzicow stara - chyba ma ze 100lat - otomane. Dla odwrocenia mysli, mam sobie cos z nia zrobic :wysmiewacz:
Ale co by nie mowiec - poczulam ulge, ze go tu nie ma - tylko z drugiej strony wiem, ze moze w kazdej chwili zapukac dzierzac wiechec w dloni, co by mi wytlumaczyc, ze on juz wie i sam moze wszystko (i takie tam pitu, pitu...jak zwykle)

pterodaktyll - Pią 14 Wrz, 2012 11:07

EmEr napisał/a:
wiem, ze moze w kazdej chwili zapukac dzierzac wiechec w dloni, co by mi wytlumaczyc, ze on juz wie i sam moze wszystko (i takie tam pitu, pitu...jak zwykle)

Jak zapuka przed upływem końca terapii, wywal od razu, a jeśli zapuka po terapii, każ przyjść za najwcześniej pół roku (niekoniecznie z tym wiecheciem, w końcu co on zmienia ten wiecheć). To tak dla Twojego własnego dobra :mgreen:

olga - Pią 14 Wrz, 2012 11:12

No. Ptero ma rację. Entuzjazm zostaw sobie na później. Dużo, duuuużo później.
pterodaktyll - Pią 14 Wrz, 2012 11:15

EmEr napisał/a:
dostalam od rodzicow stara - chyba ma ze 100lat - otomane.

EmEr napisał/a:
Dla odwrocenia mysli, mam sobie cos z nia zrobic

Najlepiej opchnij w DESIe czy jakimś innym muzeum, może jaki hrabia na niej swój szlachetny tyłek sadowił w dawnych wiekach :mgreen:

Klara - Pią 14 Wrz, 2012 12:33

EmEr napisał/a:
za wczesnie na radosc

Potwierdzam.
Przerobiłam na własnej d***e :(
Wcale nie bierz pod uwagę zmiany, ale jeśli nastąpi - doceń, a ewentualnie po jakichś 2 latach sprawdź, czy nadaje się do ponownego użytku.

KICAJKA - Pią 14 Wrz, 2012 13:05

Klara napisał/a:
Wcale nie bierz pod uwagę zmiany, ale jeśli nastąpi - doceń, a ewentualnie po jakichś 2 latach sprawdź, czy nadaje się do ponownego użytku.

Potwierdzam...
tylko 23r
Jak się przyłoży dobrze to będzie całkiem inny,
"nowy facet" :tak:
i potrzebna jest "instrukcja obsługi " ;)
Ja na szczęście swoją przerobiłam...
zanim on tak na prawdę zwchciał się leczyć :skromny:

Mysza - Pią 14 Wrz, 2012 16:11

KICAJKA napisał/a:
Ja na szczęście swoją przerobiłam...
zanim on tak na prawdę zwchciał się leczyć

ano właśnie...najpierw należy zająć się instrukcją samej siebie...
a jak już poznamy siebie, możemy sięgać po kolejne... cudze
inaczej, nic dobrego z tego nie wychodzi :bezradny:

EmEr - Pią 14 Wrz, 2012 19:24

no wlasnie - dac czas czasowi i sobie
- tak tez zrobie

poki co 5grv lece -- pobiegac - cos dla ciala :)

JaKaJA - Pią 14 Wrz, 2012 19:36

:buzki: :buziak:
EmEr - Sob 15 Wrz, 2012 18:27

nie dotarlam jeszcze na terapie dla wspoluzaleznionych, ale jak juz mowilam - jestem tu dla siebie i zrobie co sie da zebym poukladala sie sama ze soba
mam pytanie "techniczne"
czy mozna tak z marszu na spotkanie sobie wejsc, czy powinnam najpierw umowic sie z kims/specjalista indywidualnie, ktory oceni gdzie sie faktycznie kwalifikuje?

Klara - Sob 15 Wrz, 2012 18:43

"Tak sobie" możesz wejść na mityng Al-Anonu, natomiast na terapię trzeba się umówić.
Dzwoni się lub idzie do ośrodka terapii uzależnień i otrzymuje się termin pierwszego spotkania z terapeutą/tką, a później otrzymuje się kolejne informacje.
Terapia polega na spotkaniach indywidualnych i grupowych.

EmEr - Sob 15 Wrz, 2012 18:56

Klara napisał/a:
wejść na mityng Al-Anonu, natomiast na terapię trzeba się umówić.


czy kolejnosc jest istotna?
bo to czasowo tez sie troche rozwleka

Klara - Sob 15 Wrz, 2012 19:06

Al-Anon to grupy samopomocowe tworzone przez osoby, których bliscy są dotknięci alkoholizmem i nie korzystają z pomocy wykwalifikowanych terapeutów, natomiast dzielą się doświadczeniem, siłą i nadzieją. Na mityngi tych grup można chodzić regularnie, albo co jakiś czas. Jeśli mieszkasz w dużym mieście, albo gdzieś w pobliżu, to takich grup jest na pęczki: http://www.al-anon.org.pl/spis.html więc można pochodzić na różne i zakotwiczyć na dłużej lub na stałe tam, gdzie są ludzie nadający na tych samych falach.
Jeśli chodzi o terapię, to decydujesz o tym, do którego ośrodka chcesz zawitać, a później ewentualnie możesz prosić o zmianę terapeuty, jeśli ten na którego trafiłaś wydaje Ci się nieodpowiedni, jednak poza tym - poddajesz się w jakiś sposób narzuconemu prowadzeniu przez wykwalifikowaną osobę.
Terapia ma wyznaczone ramy czasowe i kiedyś się kończy.

Wydaje mi się, że równoległe korzystanie z obu form pomocy jest korzystne, ale nie jest konieczne.
54rerrer ;)

EmEr - Sob 15 Wrz, 2012 19:08

Klara,
:buziak: 54rerrer

Klara - Sob 15 Wrz, 2012 19:12

:skromny:
Ostatnie zdanie powinno brzmieć tak: Wydaje mi się, że równolegle korzystanie z obu form pomocy jest korzystne - mnie bardzo pomogło.
Nie jest jednak konieczne.

EmEr - Sob 15 Wrz, 2012 19:15

juz sobie ukladam plan tygodnia, chcialabym znalezc czas na miting-zeby zaczac, a potem dalej
Klara - Sob 15 Wrz, 2012 19:22

EmEr napisał/a:
chcialabym znalezc czas na miting-zeby zaczac, a potem dalej

To jest dobry plan, ale wiedz, że na terapię czasem trzeba czekać, więc na Twoim miejscu na wszelki wypadek zadzwoniłabym, żeby się dowiedzieć jak to u Ciebie wygląda: http://www.parpa.pl/index...&id=5&Itemid=10

EmEr - Sob 15 Wrz, 2012 19:27

raz jeszcze serdeczne dzieki za podpowiedz !
smokooka - Nie 16 Wrz, 2012 17:40

Majeczko, mam coś dla Ciebie :)





miłej podróży :)

pterodaktyll - Nie 16 Wrz, 2012 17:46

Co to? Rower dla zająca? :mysli:
smokooka - Nie 16 Wrz, 2012 17:47

Zając to za daleko nie dojedzie :mgreen:
EmEr - Nie 16 Wrz, 2012 18:53

smokooka napisał/a:
miłej podróży


serdecznie dziekuje :) - wchrupne bicykla po drodze (gdzie kolwiek mam sie nim udac ;) )

KICAJKA - Nie 16 Wrz, 2012 19:44

smokooka napisał/a:
Co to? Rower dla zająca?
Dla mnie na pewno :skromny:
Pychota prawda EmEr 23r

EmEr - Nie 16 Wrz, 2012 20:13

musze uwazac na zajace i na to gdzie parkuje :wysmiewacz:
Żeglarz - Wto 25 Wrz, 2012 11:39

Gdzie podziała sie EmEr-ka? :bezradny:
smokooka - Wto 25 Wrz, 2012 11:40

Fakt! Emerko :krzyk:
esaneta - Wto 25 Wrz, 2012 16:28

Os tez zniknął :bezradny:
Klara - Wto 25 Wrz, 2012 16:54

esaneta napisał/a:
Os tez zniknął :bezradny:

Os wybierał się na terapię.
Nawet się pożegnał.

esaneta - Wto 25 Wrz, 2012 17:15

aha, dzięki Klaro :)
EmEr - Wto 25 Wrz, 2012 17:45

Jestem'ale bez netu w komputerze'
Na telefonie nie da sie normalnie pisac -poza tym zamkniecie moich prac sie strasznie przedluza...:(

EmEr - Wto 25 Wrz, 2012 17:48

A w kwestii os to minal tydzien w piatek jak sie zglosil na terapie,wiec jeszcze nie moze sie ''meldowac''-chyba
Klara - Wto 25 Wrz, 2012 17:54

To wiadomo Emerko, że może się zameldować dopiero po terapii, ale ciekawość moja dotyczy tego, czy w ogóle wróci i czy przypadkiem zaraz po wyjściu nie popłynie :(
EmEr - Wto 25 Wrz, 2012 18:01

Co bedzie po-Oto jest pytanie...przy jego sklonnoscich do popadania w skrajnosci,to moze zostac terapeuta-zakonnikiem po wyjsciu z osrodka -i wcale sie nie smieje teraz!
EmEr - Wto 25 Wrz, 2012 18:05

Pozyjemy-zobaczymy
Ja poki co mam troche ''sprzatania,''po jego ostatnich wystepach i juz mi sil brakuje,do tego chyba jakas apatia ,nie dopada i zaczynam uciekac w sen,schowac sie przed swiatem i obudzic jak bedzie juz po wszystkim-ale sie cholera mie da

esaneta - Wto 25 Wrz, 2012 18:22

to nie są dobre stany Emerko :(
pietruszka - Wto 25 Wrz, 2012 18:26

EmEr napisał/a:
Ja poki co mam troche ''sprzatania,''po jego ostatnich wystepach i juz mi sil brakuje,do tego chyba jakas apatia ,nie dopada i zaczynam uciekac w sen,schowac sie przed swiatem i obudzic jak bedzie juz po wszystkim-ale sie cholera mie da

Emerko - to wygląda jak objawy depresji, miałam podobnie :/
Czy coś robisz dla siebie?

Żeglarz - Wto 25 Wrz, 2012 18:58

EmEr napisał/a:
Ja poki co mam troche ''sprzatania,''po jego ostatnich wystepach i juz mi sil brakuje,do tego chyba jakas apatia ,nie dopada i zaczynam uciekac w sen,schowac sie przed swiatem i obudzic jak bedzie juz po wszystkim-ale sie cholera mie da
esaneta napisał/a:
to nie są dobre stany Emerko
pietruszka napisał/a:
to wygląda jak objawy depresji, miałam podobnie

A mi to wygląda na spadek formy po wzmożonym napięciu emocjonalnym. Wyzwalacza nie ma w pobliżu, więc adrenalina opada i stąd mogą być takie stany. Normalna huśtawka.
Depresja raczej nie przychodzi z dnia na dzień, a jeszcze tydzień temu EmEr-ka była mocno nakręcona. To są oczywiście moje odczucia, mogę się mylić.
Emerko spokojnie sobie wyluzuj, odczekaj, nie panikuj. Moim zdaniem to niedługo się uspokoi. No chyba, że ktoś podniesie Ci znowu ciśnienie.

Pozdrawiam i do zobaczenia u Lenki :)

pietruszka - Wto 25 Wrz, 2012 19:03

Żeglarz napisał/a:
A mi to wygląda na spadek formy po wzmożonym napięciu emocjonalnym. Wyzwalacza nie ma w pobliżu, więc adrenalina opada i stąd mogą być takie stany. Normalna huśtawka.

Też fakt :tak:
Żeglarz napisał/a:
Pozdrawiam i do zobaczenia u Lenki :)

ooo. to ja jestem spokojna o Ciebie EmErko :) Na zlocie masz szansę naładować akumulatory :sun:

endriu - Wto 25 Wrz, 2012 20:19

no nie, chłop w sanatorium a kobieta sprząta
a jak już posprząta to chłop wyjdzie na gotowe i....

staaw - Wto 25 Wrz, 2012 20:21

endriu napisał/a:
a jak już posprząta to chłop wyjdzie na gotowe i....

Jest szansa że Kamedułą zostanie...
EmEr napisał/a:
.przy jego sklonnoscich do popadania w skrajnosci,to moze zostac terapeuta-zakonnikiem po wyjsciu z osrodka -i wcale sie nie smieje teraz!

EmEr - Wto 25 Wrz, 2012 22:27

Jak posprzatam to sobie piedestal wystawie ,wleze na niego i bede zgrywac bohatera - albo skoncze w psychitryku,-za duzo na raz na leb spadlo
Juz pomyslalam,ze przez milczenie moje ominie mnie zlot,a odskocznia by mi sie przydala!
Wylaczyli mi telefon i nie mam w domu netu-musze szukac wolnych sieci,zeby poczte sprawdzic ;p
Jest opcja spotkac sie z trojmiejskimi forumowiczami w sprawie zlotu?

JaKaJA - Wto 25 Wrz, 2012 22:42

emerko jeśli masz ochotę spotkać się przed zlotem daj znać,wyjdziemy na jakąś kawę,pogadamy nie będziesz się czuła taka wyobcowana :)
napisz tylko na pw.kiedy i gdzie i idziemy się relaksować ;) g4g412

EmEr - Wto 25 Wrz, 2012 22:45

staaw napisał/a:

Na Kamedula on sie nie nada,chyba,ze z telefonem i komputerem z internetem - chociaz,kto wie jakichzmian sie NIE SPODZIEWAM

olga - Wto 25 Wrz, 2012 22:47

EmEr napisał/a:
kto wie jakichzmian sie NIE SPODZIEWAM


No właśnie, lepiej sie nie spodziewaj. Może mile cie zaskoczy? :mysli:

EmEr - Wto 25 Wrz, 2012 22:50

JaKaJa wysylalam na pw,ale nie wiem czy poszlo...;(
michaltadeusz - Nie 07 Paź, 2012 17:11

EmEr napisał/a:
Witajcie,
wczoraj ok 22.00 "wystawilam"alkoholika za drzwi.
poszedl - zkonsternowany, ze to zrobilam....


Gratuluję!!!
Zawsze jak mój stary padł pijany na ziemię lub zasnął na krześle - jego kobieta (matka już nie żyła) robiła wszystko żeby tylko rano nie obudził się połamany, obolały. Nawet kosztem własnego bezpieczeństwa - bo potrafił zrobić awanturę jak się rozbudził. Na nic zdały się moje tłumaczenia o nie zapewnianiu komfortu picia, żeby go zostawić itp. A ja zawsze gdy byłem z nim sam zostawiałem go tam gdzie padł. Było to dziwne na początku, ale jakoś szybko wyzbyłem się wyrzutów sumienia z tego powodu. :D

EmEr - Wto 16 Paź, 2012 16:49

witaj michaltadeusz,
przekonalam sie ,ze wystawienie dziala - poki co -
w kazdym razie jest jakas szansa wyzbycia sie potrzeby zabezpieczania tylow pijacego jegomoscia !! :)

EmEr - Sob 20 Paź, 2012 21:39

spotkalam sie z terapeutka - "sklasyfikowala" mnie na wspoluzalezniona, a i owszem, ale nie koniecznie od tegoz alkoholika, ktory mnie na to forum"sprowadzil" (nie mialam w najblizszej w rodzinie alkoholikow, takze zadne DDA itp tez nie mam)
Problem siega dalej - wczesniej i glebiej.
Wniosek z tego, ze wystawiajac jednego i nie robiac nic dalej dla siebie mam 100% szans sciagnac sobie na kark kolejna serie wywrotowcow (i to nie wiem jakiego kalibru??)
To byla dobra wiadomosc
Gorsza wiadomosc jest taka , ze na kolejne spotkanie z terapeuta musze czekac, az cos sie zwolni - moze byc, ze do 4 m-cy..... jest rozwiazanie - poszukam w innych osrodkach...
A najgorsza jest taka, ze alko dzwoni z osrodka (skruszony- a jakze) zalezy mu na kontynuowaniu leczenia - tak mowi - i pyta o mozliwosc "zatrzymania sie na jakis czas u mnie"
Nie zgodzilam sie, ale tez nie powiedzialam NIE. Powiedzialam wprost, ze nie jestem na etapie myslenia o kontynuacji wspolnego zycia - nie umiem wymazac z pamieci obrazu jaki mnie sklonil do wystewienia go za drzwi .
No i jestem znowu na zakrecie. (mam jeszcze chwile czasu na niemartwienie sie, bo do konca terapii zamknietej zostalo jeszcze ze 3-4 tyg - nie wiem ile to trwa dokladnie)

No, takze tego..... :szok:

Linka - Sob 20 Paź, 2012 21:52

EmEr napisał/a:
No i jestem znowu na zakrecie.
:pocieszacz:
myślę, że to nie zakręt tylko słabszy dzień...
Ty już wiesz co masz robić i tego się trzymaj

pterodaktyll - Sob 20 Paź, 2012 22:09

EmEr napisał/a:
Nie zgodzilam sie, ale tez nie powiedzialam NIE.

Umiejętność podejmowania decyzji i ponoszenia konsekwencji, to jednak sztuka.............. :szok:

EmEr - Sob 20 Paź, 2012 22:31

taaaa,
nie z ta co powinnam osoba zrobilam porzadek
we wspoluzaleznieniu - chorej milosci, nie odcietej pepowiny - tkwie z moja starsza corka
nie umiem jej wystawic za drzwi(uczy sie i nie da rady sama finansowo), a to ona koncertowo wykorzystuje moj defekt -->chroniczne wspoluzaleznienie!
Musze koniecznie w ten wampiryzm sie zaglebic, zapanowac nad potworem, co go na wlasnej piersi wyhodowalam!!
Kurcze, po co ja sie tego wszystkiego dowiedzialam - mozg sie lasuje i dym mi juz uszami bucha...(i to wcale nie od fajek) - a do niedawna zasypialam urobiona i wsciekla, ale przynajmniej nieswiadoma, a teraz, z ta swiadomoscia, to juz musze COS robic !!!
:nerwus: :wysmiewacz:

staaw - Sob 20 Paź, 2012 22:34

EmEr napisał/a:
do niedawna zasypialam urobiona i wsciekla, ale przynajmniej nieswiadoma

:lol2:
Przyjdzie czas kiedy będziesz zasypiała świadoma i budziła się zrelaksowana... :pocieszacz:

EmEr - Sob 20 Paź, 2012 22:38

staaw napisał/a:
będziesz zasypiała świadoma i budziła się zrelaksowana


....juz sie nie moge doczekac... 8|

pterodaktyll - Sob 20 Paź, 2012 22:38

EmEr napisał/a:
Kurcze, po co ja sie tego wszystkiego dowiedzialam

Chyba po to żeby wreszcie zrobić porządek w swoim życiu. Nie sądzisz?

KICAJKA - Sob 20 Paź, 2012 23:05

EmEr napisał/a:
a do niedawna zasypialam urobiona i wsciekla, ale przynajmniej nieswiadoma, a teraz, z ta swiadomoscia
A czy dobrze Ci było z tym urobieniem, wściekłością
i nieświadomością - dlaczego coś jest nie tak?
Teraz świadomie możesz wszystko zmienić ,
wykorzystać szansę na swoje "jutro" jak najlepiej :okok:

EmEr - Pią 21 Gru, 2012 20:08

Witam po poprzerwie - ale nie bezczynnej

swiat sie nie skonczyl,ale rok juz prawie tak

w zwiasku z tym czuje sie w obowiazku poinformowac, ze moja obecnosc tu nie poszla na marne,
przeciwnie!
pracuje JA nad soba i z tego co wiem,Alko - z powodu, ktorego tu trafilam-rowniez pracuje nad swoim trzezwieniem (jak mniemam, lada dzien sam zda relacje co u niego)

Jestem na poczatku terapii (grupa+indywidualna)
mieszkam sama z dziecmi, bez Alko - nie ukrywam, ze on jest w poblizu mnie - choc ponad 1000km stad...
materialnie zdecydowanie mi gorzej, ale (paradoksalnie) nerwy odrobine uspokojone

Nie co dzien jestem dobrej mysli, i choc zdarzaja sie dni, ze nie chce mi sie wstac z lozka, nie chce mi sie umyc i ubrac, to probuje sie nie dac zlym myslom

Milego i udanego przygotowania do swiat tym co przygotowuja,
a tym co nie przygotowuja, milego czekania na gotowe ! :)

pterodaktyll - Pią 21 Gru, 2012 20:13

Hej Emerka, miło, że idziesz do przodu. nie wybierasz się przypadkiem do Lenki na Sylwestra? :mgreen:
EmEr - Pią 21 Gru, 2012 20:16

oj wybralabym sie - ale musialam sprzedac auto, a bez niego nie dam rady logistycznie :(
...no chyba, ze sie mi odmieni po swietach!?? (mam nie sprawdzony kupon lotto w portwelu ;) )

pterodaktyll - Pią 21 Gru, 2012 20:19

EmEr napisał/a:
musialam sprzedac auto, a bez niego nie dam rady logistycznie

Namów Jaką albo Żeglarza? A 34 nie ma auta? :mysli:

EmEr - Pią 21 Gru, 2012 20:45

pterodaktyll napisał/a:
Namów Jaką albo Żeglarza? A 34 nie ma auta?

u kazdego z wymienionych stwierdzam na stanie auto - pomyslimy, moze cos da sie wykabinowac, ale nie wczesniej jak po swietach bede wiedziala

pterodaktyll - Pią 21 Gru, 2012 20:58

W ostateczności możesz przecież pojechać pociągiem do P. a stamtąd to Cie ktoś odbierze, w końcu to rzut beretem od R. :mgreen:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group