To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Pokusa....

Bebetka - Czw 30 Lip, 2009 19:09
Temat postu: Pokusa....
Dzisiaj mija 10 miesięcy odkąd nie piję……i po raz pierwszy w ciągu tego okresu czasu, doznałam niebezpiecznej pokusy wypicia.

Mam za sobą kilka trudnych chwil, kiedy nagle odczuwałam chęć wypicia tego jednego piwa, które było by początkiem mojej ponownej męki :(

Nie miałam właściwie prawie żadnych z objawów głodu alkoholowego….to były jednie myśli, wyobrażenia i wspomnienia chyba zarazem o tym, jak szybko mogłabym poczuć ulgę i pozbyć się przykrych, nieznośnych wręcz, przeżywanych ostatnio stanów emocjonalnych 8|

Tak zaczął we mnie budzić się ten cały przeklęty mechanizm nałogowego regulowania uczuć, te wszystkie psychologiczne mechanizmy uzależnienia……czyli pokusa szybkiego doznania ulgi w cierpieniu.
Ten przeklęty alkohol miał mi sprawić ulgę i stać się źródłem przyjemnych doznań?… :/

Jakie to szczęście, że wiedziałam, byłam świadoma, tego co się działo w mojej głowie……wiedziałam, też, że gdy wypiję, poczuję ulgę, owszem ale będzie ona chwilowa. Następstwa tej chwili natomiast będą długie, przykre i jeszcze gorsze niż to, co odczuwałam w danej chwili…

Było nieciekawie ale poradziłam sobie. Teraz jestem bogatsza o nowe doświadczenia w naszej chorobie bo są one moje…..wiedziałam, ze muszę być czujna i uważna na siebie, pamiętałam o tym cały czas :)

Po co o tym piszę. Przekonałam się, na sobie, że tak naprawdę to wszystko co się działo, było tylko i wyłącznie w mojej głowie, we mnie i że tak naprawdę można nad tym zapanować w bardzo prosty sposób – moje szczere przekonanie o własnej bezsilności wobec alkoholu bardzo mi w tym pomogło.

Choroba chciała podstępem oszukać mnie? Nie! To ja ją oszukałam, takim samym sposobem. Czy się męczyłam? Nie, tylko trochę „pobiłam” się z własnymi myślami i wcale to nie bolało a wysiłek się opłacił :)

Będę nieskromna ale powiem, ze jestem z siebie dumna. Chyba faktycznie dobrze odrobiłam lekcje na terapii i podeszłam do niej z sercem tak jak tego ode mnie wymagano :)
Taka cecha, jak moja upartość przydała się też ;)

Znacie mnie już trochę.....Zosia Samosia jestem, wiem :) Ale gdybym nie dała rady sama z pewnością poprosiłbym o pomoc - zapewniam!

Wiedźma - Czw 30 Lip, 2009 19:57

Bebetka napisał/a:
Chyba faktycznie dobrze odrobiłam lekcje na terapii i podeszłam do niej z sercem tak jak tego ode mnie wymagano :)

Brawo, Beba - zapanowałaś nad głodem i pozbyłaś się go zamiast zaspokoić,
czyli to już umiesz afc4fvca
No to chyba pora podnieść wyżej poprzeczkę i powoli zacząć opanowywać sztukę
niedopuszczania do pojawienia się głodu :panika:

Bebetka - Czw 30 Lip, 2009 20:10

Wiedźma napisał/a:
No to chyba pora podnieść wyżej poprzeczkę i powoli zacząć opanowywać sztukę
niedopuszczania do pojawienia się głodu

Cała sztuka polega na tym, żeby nie dopuszczać do jego pojawienia się......ja myślę, ze właśnie zatrzymałam się na etapie myśli o alkoholu, których nie zatrzymanie, skutkuje głodem alkoholowym :roll: a z nim już trudniej sobie poradzić niż z myślami :roll:

Jacek - Czw 30 Lip, 2009 20:15

Bebetka napisał/a:
Zosia Samosia jestem,

nu ja też,bo jak chcieli mnie pomagać to ja nie chciałem
i przez tę pomoc tak długo to trwało
dopiero jak mnie wszyscy zostawili ,to zacząłem działać
najważniejsze Renatko,że zdajesz sobie z tego sprawę
Bebetka napisał/a:
że tak naprawdę to wszystko co się działo, było tylko i wyłącznie w mojej głowie

i jest tam nadal,i tam tym sterujemy
tylko odemnie zależy jak tam sobie poukładam
Reniu gratuluje dychy (10 miechów) :buziak:

Kulfon - Czw 30 Lip, 2009 20:16

Ciesze sie Bebetko, ze sie nie dalas.
Mi, sie w tamtym tygoniu nie udalo, zreszta jak zawsze do tej pory,
ale mysle, ze za kolejne 10 miesiacy ja bede mogl napisac taki post jak twoj.

Wiedźma - Czw 30 Lip, 2009 20:30

Kulfon napisał/a:
mysle, ze za kolejne 10 miesiacy ja bede mogl napisac taki post jak twoj.

Oczywiście masz na to szansę, Kulfon i szczerze Ci tego życzę.
Chcę jednak zwrócić Ci uwagę na jeden drobny acz zasadniczy fakt:
Bebetka w ciągu tych 10 miesięcy odbyła terapię zamkniętą,
bez której być może dzisiaj mogłaby nie cieszyć się sukcesem, a wręcz przeciwnie...
No ale Ty też wybierasz się na spotkanie ze specjalistą,
który zapewne zaproponuje Ci podobną terapię,
co poskutkuje u Ciebie podobnymi osiągnięciami jak u Beby :tak:

Bebetka - Czw 30 Lip, 2009 20:31

Jak rozwija sie głód alkoholu?

"Następuje wzrost napięcia, które przeważnie zostaje stłumione, "wyrzucone" poza świadomość. Napięcie "rozkręca się" pomimo stłumienia ( lecz nie łączy się go ze stanem głodu).
Rośnie pragnienie pozbycia się dyskomfortu, natychmiastowego rozładowania napięcia poprzez wypicie alkoholu i doznanie ulgi.
Pragnienie ulgi przesłania intelektualne próby poradzenia sobie z głodem....."


Ten fragment pochodzi z materiałów używanych w programie terapeutycznym w ośrodku gdzie odbywałam terapię.

Moim zadaniem w tym właśnie momencie się zatrzymałam....

Wiedźma - Czw 30 Lip, 2009 20:40

Wracasz do notatek w momencie kryzysu... Bardzo dobrze! :okok:
Wtedy wcześniej pominięty lub zapomniany szczegół może okazać się bardzo pomocny.

A napięcie powinno się na bieżąco rozładowywać nie czekając na jego kumulację
wymagającą jakichś działań specjalnych typu zamiatania pod dywan :|
Nie dopuścić do dyskomfortu domagającego się ulgi, poprzez nie dopuszczanie do napięć.
Czyli odnalezienie przyczyny powstawania napięć i zlikwidowania jej.
Proste, nie? :)

pterodaktyll - Czw 30 Lip, 2009 20:43

Bebetka napisał/a:
Znacie mnie już trochę..

Cieszę się bardzo :)

Bebetka - Czw 30 Lip, 2009 21:23

Wiedźma napisał/a:
Nie dopuścić do dyskomfortu domagającego się ulgi, poprzez nie dopuszczanie do napięć.
Czyli odnalezienie przyczyny powstawania napięć i zlikwidowania jej.
Proste, nie?

Bardzo proste :) i ja te przyczyny znam.....chciałam o nich napisać ale myślę, że to zbyt osobiste i raczej zbędne ;)

Wiedźma - Czw 30 Lip, 2009 21:35

Bebetka napisał/a:
ja te przyczyny znam

I jak mniemam - są one nie do usunięcia? 23r

Bebetka - Czw 30 Lip, 2009 21:57

Cytat:
I jak mniemam - są one nie do usunięcia?

Ewo są do rozwiązania......długotrwały stres zrobił już swoje - ale moich problemów nie da się rozwiązać od tak pstryk i ich nie ma :roll:
przynajmniej te najpoważniejsze problemy :?

Wiedźma - Czw 30 Lip, 2009 21:59

Bebetka napisał/a:
moich problemów nie da się rozwiązać od tak pstryk i ich nie ma

Ale pracujesz nad tym? :roll:

Bebetka - Czw 30 Lip, 2009 22:02

Wiedźma napisał/a:
Ale pracujesz nad tym?

Gdybym nie pracowała nad tym......nie widziała światełka w tunelu, myslę, ze nie poradziła bym sobie z pokusą o której napisałam :roll:
a jestem naiwną optymistką od urodzenia do tego.... :roll:

Bebetka - Czw 30 Lip, 2009 22:10

pterodaktyll napisał/a:
Cieszę się bardzo :)

A z czego Ptero tak się cieszysz? :roll:

Wiedźma - Czw 30 Lip, 2009 22:22

No dobra, nie będę zatem drążyła Twoich osobistych spraw,
myślę, że sama wiesz co należy z nimi zrobić i jakie ryzyko ze sobą niosą...


Widzisz, Bebetko, niedawno pisałaś, że nie miałaś nigdy głodów
i wystąpiła między nami różnica zdań dotycząca definicji głodu alkoholowego.
Myślę, że jednak teraz wychodzi na moje - gdybyś zarejestrowała w świadomości wcześniejsze symptomy,
może nie dopuściłabyś do pełnego rozwinięcia się pełnego fizycznego głodu...
No ale nic to, ważne, że nad tym zapanowałaś, a to przecież najważniejsze sv4v

Bebetka - Czw 30 Lip, 2009 22:41

Wiedźma napisał/a:
może nie dopuściłabyś do pełnego rozwinięcia się pełnego fizycznego głodu...

Ewo.....ale ja nadal twierdze, ze nie miałam objawów głodu fizycznego :roll:

1. Silna potrzeba wypicia z tendencją do natychmiastowego zrealizowania
2. Uczucie – ssanie w żołądku
3. Uczucie braku czegoś
4. Sny alkoholowe
5. Suchy kac
6. Smak, zapach alkoholu, gdy go nie ma
7. Uczucie stałego napięcia, rozdrażnienia
8. Pogorszenie pamięci, koncentracji
9. Trudności w abstrakcyjnym myśleniu
10. Natrętne myślenie o alkoholu
11. Przypomnienie sobie przyjemnego stanu jaki pojawia się po spożyciu alkoholu
12. Apatia, zobojętnienie
13. Ból
14. Zwiększona liczba konfliktów
15. Nadpobudliwość
16. Zwątpienie w wartość trzeźwego dnia
17. Zaburzenie snu
18. Skoki napięcia
19. Rozpamiętywanie rozżalenia
20. Powątpiewanie w terapię
21. Skupienie się na innych

Żaden z powyższych, szablonowych objawów nie wystąpił u mnie :roll: i sorry ale nie przekonasz mnie ceewd

Te parę chwil, kiedy wystąpiło u mnie dawne myślenie (w postaci mysli o możliwości poczucia szybkiej ulgi).....nijak nie pasuje do głodu alkoholowego, takiego jak ja rozumiem i znam z opowiadań innych :?

Bebetka - Czw 30 Lip, 2009 22:53

Wiedźma napisał/a:
myślę, że sama wiesz co należy z nimi zrobić i jakie ryzyko ze sobą niosą...

No nie wiem, jak zarobić duuużo kasy i pozbyć się męczących długów na przykład, które powodują u mnie spore stresy ostatnio :roll: czy ja mogę mieć realny wpływ na ryzyko jakie one niosą - no chyba, ze zapłace podatek od marzeń i zagram w totolotka :roll: no i wygram oczywiście :roll:

Wiedźma - Pią 31 Lip, 2009 05:07

Bebetka napisał/a:
nie wiem, jak zarobić duuużo kasy

Nie pisałam o cudownym rozwiązaniu życiowych problemów, ale o Twoim emocjonalnym podejściu do nich,
czyli najogólniej mówiąc o umiejętności (lub jej braku) radzenia sobie ze stresem...


Bebetka napisał/a:
Ewo.....ale ja nadal twierdze, ze nie miałam objawów głodu fizycznego :roll:
(...)
Żaden z powyższych, szablonowych objawów nie wystąpił u mnie :roll: i sorry ale nie przekonasz mnie ceewd

Czyli ta tytułowa POKUSA nie była chęcią wypicia? :zdziwko:
Ani żadnym z pozostałych dwudziestu objawów?
W takim razie co to było?

Beba, ja Cię nie zamierzam do niczego przekonywać i wmawiać, że czułaś coś czego nie czułaś,
bo Twoje czucie jest Twoją subiektywną sprawą, a ja gadam o pewnym standardzie alkoholika
i próbuję wpasować Cię w niego, żeby lepiej zrozumieć o co może Ci chodzić.
No ale być może odbiegasz na tyle od standardu, że nie powinnam tego robić :?
Zrozumiałam, że przeżyłaś pierwszy od czasu niepicia atak głodu i o tym z Tobą rozmawiam,
ale teraz to już chyba przestałam cokolwiek rozumieć... :drapie:

pterodaktyll - Pią 31 Lip, 2009 08:13

Bebetka napisał/a:
A z czego Ptero tak się cieszysz?

Cieszę się bo widzę, że poradziłaś sobie sama z problemem jaki Cię ostatnio trapił a nawet jeżeli jeszcze nie udało się go do końca rozwiązać to jestem pewien, że z tym też sobie poradzisz i dlatego się cieszę :)

Bebetka - Pią 31 Lip, 2009 08:49

Wiedźma napisał/a:
No ale być może odbiegasz na tyle od standardu, że nie powinnam tego robić :?

To nie o to chodzi i nie będziemy dywagować bo nie to nie ma chyba najmniejszego sensu.

Trochę inaczej te sprawy mi tłumaczono na terapii, bardzo szczegółowo przerabialiśmy nawroty, zresztą na naszą prośbę męczylismy terapeutów w tym temacie, mieliśmy naprawdę ciekawe zajęcia.... :)
Było pare osób w tym ja, których szczególnie interesowały te sprawy.....

Liczy sie więc efekt i sposób zrozumienia problemu jakim sa nawroty ;)

A że jestem naprawdę cholernie uparta....no coż :roll: tak jak pisałam czasem to sie przydaje a czasem przeszkadza :roll:

Bebetka - Pią 31 Lip, 2009 09:19

Wiedźma napisał/a:
Czyli ta tytułowa POKUSA nie była chęcią wypicia?

Celowo temat zatytułowałam pokusa.....tak to nie była typowa chęć wypicia czyli (1. Silna potrzeba wypicia z tendencją do natychmiastowego zrealizowania ) - czegos takiego nie odczuwałam w ogóle.....

Pokusa zaświtała mi w głowie w myślach i bardziej teoretycznie, wyobraźnia zaczęła dzialać dopiero jak pomyślałam o konsekwencjach tej pokusy.

Wiedźma - Pią 31 Lip, 2009 09:28

Bebetka napisał/a:
Pokusa zaświtała mi w głowie w myślach

Czy to nie było zatem to? -
Cytat:
10. Natrętne myślenie o alkoholu
11. Przypomnienie sobie przyjemnego stanu jaki pojawia się po spożyciu alkoholu
:roll:
Jagna - Pią 31 Lip, 2009 09:34

Bebetka napisał/a:
Trochę inaczej te sprawy mi tłumaczono na terapii, bardzo szczegółowo przerabialiśmy nawroty


Tyle, że nawrót to nie to samo co głód alkoholowy.
Nawrót to proces, trwa jakiś czas, a głód to moment , chwila.
Nawrót choroby.
Głód może powstać w efekcie końcowym nawrotu, z którym nic się nie robi, ale bywa że pojawia się nagle na skutek wyzwalacza.

Bebetka - Pią 31 Lip, 2009 09:35

Wiedźma napisał/a:
Czy to nie było zatem to?

Nie, to nie było to......żadne natrętne i wyobrażałam sobie ale przykry stan jaki mogę odczuwać gdy ulegnę pokusie :roll:

Ewo ja szybko zatrzymałam w myslach to co mogło być niebezpieczne, dlatego przytoczyłam wczoraj fragment tekstu, jak może rozwinąć sie głód...... :roll:

Bebetka - Pią 31 Lip, 2009 09:38

Cytat:
Tyle, że nawrót to nie to samo co głód alkoholowy.

No i własnie o to mi chodzi cały czas......głod jest nastepstwem, jednym z etapów nawrotu :roll:

W mojej głowie zaczęły dziać sie tylko zmiany, które nie były jeszcze głodem :roll: do tego nie dopuściłam po prostu...

Jagna - Pią 31 Lip, 2009 10:08

Bebetka napisał/a:
W mojej głowie zaczęły dziać sie tylko zmiany, które nie były jeszcze głodem :roll: do tego nie dopuściłam po prostu...

Ja to widzę tak, że nie dopuściłaś do zapicia.
Zaś głód zwyczajnie się pojawia bez naszego chcenia, woli.
Głód się po prostu pojawia. Ale mamy wpływ na to czy wypijemy czy nie.

Bebetka - Pią 31 Lip, 2009 10:17

Nie wiem co wynika z moich postów bo albo nie dokładnie czytacie albo ja piszę niezbyt zrozumiale :roll:

Czy mała, chwilowa zmiana jaka sie zadziała we mnie od x czasu była glodem? czy tylko początkiem nawrotu? Znacie naprawdę odpowiedź? :roll:

Wazne, ze sobie z tym szybko poradziłam.....cokolwiek to było :roll:

Wiedźma - Pią 31 Lip, 2009 10:23

Bebetka napisał/a:
głod jest nastepstwem, jednym z etapów nawrotu

Niekoniecznie. Może istnieć głód nie będący elementem nawrotu, taka chwilówka -
jak napisała Jagna - po kontakcie z wyzwalaczem.
Można też być w nawrocie nie odczuwając fizycznego głodu...
Głód i nawrót często występują wspólnie (głód jako jeden z elementów nawrotu),
ale mogą też zaistnieć niezależnie od siebie.
I ja bym raczej powiedziała coś odwrotnego niż Ty, Beba, a mianowicie:
głód jest przyczyną nawrotu, nie jego następstwem, bo u mnie jakoś ta kolejność bardziej pasuje.
Ale nie będę się upierać, że twoja kolejność jest zła, bo jej także nie wykluczam.
Głód i nawrót to takie wzajemnie się napędzające mechanizmy,
kompatybilne ze sobą i dążące do zespolenia w jeden mechanizm, co często się udaje, niestety :/

Beba, może w takim razie to co Ci się przytrafiło było którymś z sygnałów ostrzegawczych
zbliżającego się nawrotu? Przeleciałaś się po nich? Sygnały ostrzegawcze

klucz7 - Pią 31 Lip, 2009 10:29

Bebetka napisał/a:
Czy mała, chwilowa zmiana jaka sie zadziała we mnie od x czasu była glodem? czy tylko początkiem nawrotu? Znacie naprawdę odpowiedź? :roll:
Jak Ty tego nie wiesz to nie wie tego nikt. :)
Bebetka - Pią 31 Lip, 2009 10:37

Wiedźma napisał/a:
Przeleciałaś się po nich?

Przeleciałam po nich Ewo.....u mnie wystąpiły zmiany w samopoczuciu psychicznym i to nie takie szablonowe jak w sygnałach ostrzegawczych jest napisane - które były skutkiem długotrwałego stresu - przez chwilę poczułam się bezradna i bezsilna wobec problemów, które mam, czułam ogromny żal i pretensje do samej siebie, ze chyba znowu popełniłam jakiś błąd, że jestem do niczego bo nic mi nie wychodzi, bardzo ogólnie mówiąc :/

Ale tylko szybka zmiana sposobu takiego myslenia, podejscia do tego (zdawałam sobie właśnie z tego sprawę) sprawiło, że to wychwyciłam i tak jak napisalam chwilowa "bitwa z własnymi myślami" rozmyła we mnie tę pokusę powrotu do dawnych rozwiązań - chorych rozwiazań problemu :?

Beniamin - Pią 31 Lip, 2009 11:07

Piszesz o Twoim biciu się z myślami.
Wiesz, często bywa tak że zamykamy się pod tak zwanym kloszem ochronnym. Tworzymy go sobie na różnorakie sposoby. Czy to uciekając w „wieczny” dobry humor, lub na przykład chowając się w wirtualnym świecie.
Skutek tego jest taki że odcinamy siebie od trudnych emocji, a nawet poprzez takie zachowanie uciekamy od rzeczywistego życia które jak to bywa niesie wiele trudnych i nieprzewidzianych zdarzeń. Efektem takiego postępowania jest to że poprzez tą alienację nie potrafimy i co gorsza nie uczymy się sobie radzić w trudnych dla nas sytuacjach życiowych.
Czytam tu o nawrocie, głodzie, chęci napicia. Dodam. trzeźwienie z jak to nazywamy „zaciśniętymi zębami”. Wraca jak bumerang temat pracy nad sobą, obserwacji własnych zachowań.
Nie wiem, myślę że pojawiło się w Twoim życiu coś, jakiś problem, złe lub dobre emocje. A nie nauczywszy sobie radzić w inny sposób najłatwiej myśleć o sięgnięciu po alkohol.
Ja mówię tak, to choroba śmiertelna, nieuleczalna. Jesteśmy jej nosicielami, jeżeli nie leczymy się na bieżąco dopuścimy do jej eskalacji. Czego skutkiem dla mnie osobiście była by śmierć.
Na koniec.
Zatrzymaj się Bebe. Przemyśl wszystko co się z Tobą w tych emocjach działo i dzieje nadal. Zrób to od początku do końca. To nie koniec. Boję się że tak naprawdę jeszcze nie uporałaś się jeszcze z swoimi lękami, obawami. A jedynie je stłumiłaś.

Taka zwrotka Alko do Alko
Hej

klucz7 - Pią 31 Lip, 2009 11:24

Bebetka napisał/a:
przez chwilę poczułam się bezradna i bezsilna wobec problemów, które mam,

Pragnienie alkoholu jest nieprzyjemnym doświadczeniem ale nie świadczy o czymś złym.
Przygotuj się na to,że od czasu do czasu dędziesz odczuwała takie pragnienie i bądż przygotowana na poradzenie sobie z nim gdy się pojawi.
W miarę lepszego radzenia sobie,pragnienie picia staje się coraz mniej intensywne.

Pragnienie picia jest jak fala,z początku niewielka,po czym rośnie,rozbija się i niknie. :)
No to ja też pogrubiam. :buziak:

Tomoe - Pią 31 Lip, 2009 11:26

Bebetka napisał/a:

Ewo.....ale ja nadal twierdze, ze nie miałam objawów głodu fizycznego :roll:

1. Silna potrzeba wypicia z tendencją do natychmiastowego zrealizowania
2. Uczucie – ssanie w żołądku
3. Uczucie braku czegoś
4. Sny alkoholowe
5. Suchy kac
6. Smak, zapach alkoholu, gdy go nie ma
7. Uczucie stałego napięcia, rozdrażnienia
8. Pogorszenie pamięci, koncentracji
9. Trudności w abstrakcyjnym myśleniu
10. Natrętne myślenie o alkoholu
11. Przypomnienie sobie przyjemnego stanu jaki pojawia się po spożyciu alkoholu
12. Apatia, zobojętnienie
13. Ból
14. Zwiększona liczba konfliktów
15. Nadpobudliwość
16. Zwątpienie w wartość trzeźwego dnia
17. Zaburzenie snu
18. Skoki napięcia
19. Rozpamiętywanie rozżalenia
20. Powątpiewanie w terapię
21. Skupienie się na innych

Żaden z powyższych, szablonowych objawów nie wystąpił u mnie
(...)
Te parę chwil, kiedy wystąpiło u mnie dawne myślenie (w postaci mysli o możliwości poczucia szybkiej ulgi).....nijak nie pasuje do głodu alkoholowego , takiego jak ja rozumiem i znam z opowiadań innych :?


Nijak do ciebie ten szablon nie pasuje?
To może sobie uważnie przeczytaj punkt 11 z Twojej listy, do której podobno "nijak nie pasujesz".
Celowo ci go pogrubiłam, bo chyba coś w tej dogłębnej autoanalizie przeoczyłaś. :D

Bebetka - Pią 31 Lip, 2009 15:52

Beniamin napisał/a:
Piszesz o Twoim biciu się z myślami.

Żeby wszystko było jasne do końca, to ten skrót myślowy ujęłam w cudzysłów i dla mnie on oznacza - rozmyślanie o czymś a nie dosłowne zwalczanie jakiś mysli.
Beniamin napisał/a:
Czytam tu o nawrocie, głodzie, chęci napicia.

Podkreślam raz jeszcze - u mnie to nie była chęc napicia się, nie odczuwałam takiej porzeby, to była tylko myśl, jak odbywało sie to kiedyś.
Beniamin napisał/a:
trzeźwienie z jak to nazywamy „zaciśniętymi zębami”

Czyli tzw. "d***" - myslę, ze daleko bym na tym nie zajechała niestety a bynajmniej tu gdzie teraz jestem na swojej drodze trzeźwienia.
Beniamin napisał/a:
A nie nauczywszy sobie radzić w inny sposób najłatwiej myśleć o sięgnięciu po alkohol.

To nie tak Ben, problemy juz miałam rózne i jak myslisz jak sobie z nimi radziłam przez te 10 miesięcy?
Beniamin napisał/a:
Zatrzymaj się Bebe. Przemyśl wszystko co się z Tobą w tych emocjach działo

Z tym sie zgodzę, zatrzymac sie trzeba, zastanowic spokojnie nad tym co sie wydarzyło i zadziało w moich emocjach.

Bebetka - Pią 31 Lip, 2009 16:02

Tomoe napisał/a:
Nijak do ciebie ten szablon nie pasuje?

No niestety nijak Tomoe :roll:

Naprawdę doceniam i wierzę w szczerość Waszych intencji - ten epizod myślowy przez chwilę zwyczajnie mnie przestraszył, no i zastanowił. Dlatego o tym napisałam tutaj.

Myslę jednak, ze takie dogłębne analizowanie przez Was tego co sie zadziało w mojej głowie, we mnie, mija sie troche z celem - tutaj wszak możemy sie jedynie wymienić tylko słowem pisanym, lepsza była by rozmowa. Nie moge też napisać tutaj wszystkiego tego co prawdopodobnie powiedziałabym w rozmowie w cztery oczy.

Zmeczyła mnie troche ta dyskusja już..... :roll:

Bebetka - Pią 31 Lip, 2009 16:10

klucz7 napisał/a:
Pragnienie picia jest jak fala,z początku niewielka,po czym rośnie,rozbija się i niknie. :)

Dziękuję Kluczu :) czasem prostych parę słów potrafi wyjasnić i pomóc o wiele wiecej niż ich potok ;)

Wiedźma - Pią 31 Lip, 2009 17:00

Bebetka napisał/a:
Naprawdę doceniam i wierzę w szczerość Waszych intencji
(...)
Zmeczyła mnie troche ta dyskusja już..... :roll:

2ff3

stiff - Pią 31 Lip, 2009 18:27

Bebetka napisał/a:
Będę nieskromna ale powiem, ze jestem z siebie dumna. Chyba faktycznie dobrze odrobiłam lekcje na terapii i podeszłam do niej z sercem tak jak tego ode mnie wymagano :)
Taka cecha, jak moja upartość przydała się też ;)

Właśnie na tym polega właściwe wykorzystanie wiedzy nabytej na terapii... :roll:
Jedno nad czym było by warto sie zastanowić, to dlaczego wogole do tego doszło...Co mogłaś po drodze nie dostrzec, bo z doświadczenia wiem,
ze to nie dzieje sie z przypadku... :roll:
Ale najważniejsze, ze sobie poradziłaś... :)
Powodzenia życzę...

stiff - Pią 31 Lip, 2009 18:29

klucz7 napisał/a:
Pragnienie picia jest jak fala,z początku niewielka,po czym rośnie,rozbija się i niknie. :)

Piękne to i poetyckie, ale w naszym przypadku sama wiara,
ze tak sie stanie nie wystarczy niestety... 8|

Bebetka - Pią 31 Lip, 2009 18:33

stiff napisał/a:
Co mogłaś po drodze nie dostrzec, bo z doświadczenia wiem,
ze to nie dzieje sie z przypadku... :roll:

Masz rację.....trochę jestem sama sobie winna :( teraz juz wiem gdzie pies pogrzebany :?

stiff - Pią 31 Lip, 2009 18:36

Bebetka napisał/a:
teraz juz wiem gdzie pies pogrzebany :?

zamierzasz go odkopać... :mysli:

Bebetka - Pią 31 Lip, 2009 18:40

Cytat:
zamierzasz go odkopać...

zamierzam już nie grzebać sie w tym co było :roll:

Anonymous - Sob 01 Sie, 2009 11:14

bebuś - zauważyłaś u siebie pewne symptomy- jasne najłatwiej je dopasować do jakiś szablonów - najłatwiej jest wytłumaczyć sobie to chęciom wypicia - najłatwiej wytłumaczyć to alkoholizmem i zostawić bo jestem chora i już a może zwyczajnie jak każdy zwyczajny człowiek masz problem który tkwi w Tobie i emocjonalnie Cie rozwala- rozmawiałyśmy o tym- rozwiąż problem a nie będziesz pasowała do żadnego schematu, to jest życie- gdy rozwiążesz problem wszystko minie.

gratuluję 10 miesięcy- wielka rzecz się wydarzyła w Twoim życiu :)

Bebetka - Sob 01 Sie, 2009 13:13

Dzięki Ci Asiu za te słowa. W sumie znasz mnie już trochę, moje problemy i sporo o mnie wiesz......masz dużo racji w tym co napisałaś.

Twój ogląd sprawy, podsunął mi inny tok myślenia, który powinnam wziąć bardzo poważnie pod uwagę - bo tu jest rozwiązanie! Jak sie nad tym zastanowiłam, to faktycznie to jest to co rozwaliło mnie emocjonalnie......a sama świadomość tego teraz, to w moim przypadku ogromna pomoc!!

Szkoda, ze nie mogę Ci dać dwóch punktów pomogła ;)

wolf - Sob 01 Sie, 2009 16:08

dzieci moje Drogie................nie kitujcie o "szablonach"
alkoholik ma jeden szablon wdrukowany w mozg..........reszta to betka :D

wolf - Sob 01 Sie, 2009 16:22

chcecie posluchac o szablonie?
ok
szablon jest taki: dziis bylem w knajpie przed poludniem zalatwialem interesy. i nic mnie nie ruszylo. takie zycie.
ale...............jak wrocilem taxi do domu.........to mnnie cus *j****\
"*j****" w formie: normalnie jestem cacy sasiad, caCY CACY, ale dzis wyjechalem z calym kodeksem na swojego sasiada i prawie.........................mu wpierd*******...oj mowie Wam, jak to jest zle, jak juz nie mozna komus wpier*****! :wysmiewacz:

czasem dla rownowagi ----- sam bym sobie wje*** ! :wysmiewacz:

Tomoe - Pon 03 Sie, 2009 07:41

Bebetka napisał/a:
tutaj wszak możemy sie jedynie wymienić tylko słowem pisanym, lepsza była by rozmowa. Nie moge też napisać tutaj wszystkiego tego co prawdopodobnie powiedziałabym w rozmowie w cztery oczy.


No pewnie, że tak.
Znacznie lepsza byłaby rozmowa.

Ale od kogo to zależy, czyj to jest wybór, że ty w momentach "pokusy" nie masz z kim rozmawiać?
Przecież to ty, z własnego wyboru, nie poszłaś ze swoją "pokusą" ani do terapeuty, ani na mityng AA, ani do nikogo znajomego w kryzysowym momencie nie zadzwoniłaś, ani się z nikim nie spotkałaś aby o tym porozmawiać, prawda?

Dopiero "post factum" chwalisz się na forum, że świetnie sobie poradziłaś z chwilową słabością, która w twojej ocenie nawet nie była głodem alkoholowym.

Wybacz, Bebetko, będę brutalna: znałam i znam wielu alkoholików, którzy w swojej własnej ocenie "nijak nie pasują do szablonu".
Zgadnij, co się z nimi dzieje. :roll:

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 17:41

Tomoe napisał/a:
Dopiero "post factum" chwalisz się na forum, że świetnie sobie poradziłaś z chwilową słabością

Tomoe napisał/a:
z nikim nie spotkałaś aby o tym porozmawiać, prawda?

No tak, jak widzę wydałaś zaocznie werdykt :roll:

I nie chwaliłam się tylko zwyczajnie opisałam co sie działo :? I zrobiłam to po raz ostatni chyba tutaj.... :?

Wiesz zabrzmiało to jak zarzut, jakbym była dumna z tego, ze nie chodzę na te sławetne, umiłowane przez innych mitingi - bo przecież tylko ta droga jest jedyna i słuszna, prawda? :roll:

Skąd ta pewność, ze z nikim nie rozmawiałam? Bo nie napisałam? Nie to było celem tego tematu :roll:

Nie znasz mnie na tyle Tomoe, żeby trafnie ocenić mnie i moją sytuację :roll: Wiesz o mnie tyle ile tutaj napiszę :roll:

Mimo wszystko dziekuję za ten post.

stiff - Pon 03 Sie, 2009 17:49

Bebetka napisał/a:
I nie chwaliłam się tylko zwyczajnie opisałam co sie działo

I tego sie trzymaj, bo po to jest to forum,
aby moc sie podzielić swoimi sukcesami czy porażkami... :roll:
Bebetka napisał/a:
I zrobiłam to po raz ostatni chyba tutaj...

A niby dlaczego czy ktokolwiek tutaj może Cie zmusić do zmiany postępowania...
Chyba , ze zależy Ci na ogólnej akceptacji pod każdym względem,
to wtedy musiałabyś zaprowadzić dyktaturę na forum... :D

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 17:58

stiff napisał/a:
A niby dlaczego czy ktokolwiek tutaj może Cie zmusić do zmiany postępowania...

Nie, nikt mnie nie może zmusić do niczego - zgodnie zresztą z moją dewizą "ja nic nie muszę" :roll: tylko wtedy gdy czegoś chcę jest ok :roll:
stiff napisał/a:
Chyba , ze zależy Ci na ogólnej akceptacji pod każdym względem,

Nie ma czegoś takiego jak ogólna akceptacja, to jest totalna bzdura :roll:

Tylko po co mam być odbierana jako chwalipięta, skoro taka nie jestem :roll: Byłam i jestem skromną osobą....

stiff - Pon 03 Sie, 2009 18:05

Bebetka napisał/a:
Tylko po co mam być odbierana jako chwalipięta, skoro taka nie jestem

Ważne, ze Ty to wiesz wiec nie widzę powodu,
aby na sile kogoś przekonywać czy to chwalenie sie
czy tez dzielenie się swoja radością z osiągniętego sukcesu...
Zresztą jest rzeczą naturalna aby sie pochwalić jakimś sukcesem
przed przyjaciółmi... :)

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 18:20

stiff napisał/a:
Zresztą jest rzeczą naturalna aby sie pochwalić jakimś sukcesem
przed przyjaciółmi... :)

Zawsze miałam z tym problemy.....tzn. z umiejętnością "sprzedawania samej siebie" - tak to sie chyba mówi teraz :roll: może dlatego trochę mnie to zabolało.

Co do reszty masz rację....... jak zwykle :p

stiff - Pon 03 Sie, 2009 18:29

Bebetka napisał/a:
z umiejętnością "sprzedawania samej siebie"

Moze nie dokładnie o to chodzi, ale trzeba byc pewnym
tego co się mówi czy pisze i być przekonanym w swoich racjach...
Chyba, ze do końca nie wierzmy w swoje możliwości,
to wtedy takie odpowiedzi nas irytują ... :roll:

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 19:00

stiff napisał/a:
trzeba byc pewnym
tego co się mówi czy pisze i być przekonanym w swoich racjach..

Mam taką zasadę w życiu - gdy nie mam nic do powiedzenia, nie zabieram głosu :roll:

Jeżeli mam cos do powiedzenia, jestem o czymś przekonana, dyskutuję - ostatnio jednak nauczyłam się jeszcze jednej rzeczy - gdy nie widzę sensu w dyskusji wycofuję się :roll: bo po co marnować swój "prąd" :roll:

stiff - Pon 03 Sie, 2009 19:02

Bebetka napisał/a:
bo po co marnować swój "prąd" :roll:

Pewnie, szkoda prądu... :)

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 19:05

stiff napisał/a:
Pewnie, szkoda prądu... :)

A szkoda..... :roll: lepiej go spożytkować w inny sposób ;)

stiff - Pon 03 Sie, 2009 19:06

Bebetka napisał/a:
lepiej go spożytkować w inny sposób ;)

Mozna wodę na kawę zagotować... :D

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 19:07

stiff napisał/a:
Mozna wodę na kawę zagotować...

Też i nie tylko :p

stiff - Pon 03 Sie, 2009 19:14

Bebetka napisał/a:
Też i nie tylko :p

Nie mów, ze krzesło elektryczne masz na myśli... g45g21

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 19:15

stiff napisał/a:
Nie mów, ze krzesło elektryczne masz na myśli...

No wiesz....ja mam w sobie dużo prądu :skromny:

stiff - Pon 03 Sie, 2009 19:17

Bebetka napisał/a:
No wiesz....ja mam w sobie dużo prądu

Wybacz ale tego wiedzieć nie mogę... :D

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 19:18

Cytat:
Wybacz ale tego wiedzieć nie mogę..

No to teraz juz wiesz :roll:

stiff - Pon 03 Sie, 2009 19:21

Bebetka napisał/a:
No to teraz juz wiesz :roll:

Tak na słowo... 8|

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 19:22

Cytat:
Tak na słowo...

Nie marudź :roll:

Anonymous - Pon 03 Sie, 2009 19:25

Tomoe napisał/a:
ani do nikogo znajomego w kryzysowym momencie nie zadzwoniłaś, ani się z nikim nie spotkałaś aby o tym porozmawiać, prawda?


zgłaszam się

ze mną beba rozmawiała :)

stiff - Pon 03 Sie, 2009 19:29

utopia napisał/a:
ze mną beba rozmawiała :)

Ze mną nie... 8|
Tym razem oczywiście...

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 19:48

stiff napisał/a:
Ze mną nie... 8|
Tym razem oczywiście...

mam nadzieje, ze następnego razu dłuuugo nie będzie :roll: ale jakby co Stiff, mam rozumieć, ze mogę na Ciebie też liczyć? :roll:

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 19:49

utopia napisał/a:
ze mną beba rozmawiała :)

I oczywiście bardzo mi pomogłaś.....nawet nie wiesz jak bardzo :)

Mi nie potrzeba potoku słów, roztłumaczania i takie tam *p**** o rozwoju osobistym, tego co tłumie lub nie albo grzebania w mojej głowie, parę słów czasem wystarczy ale konkretnych - a wtedy sama wiem co mam robić.....i Aska dobrze o tym wie :roll: i tak potrafi rozmawiać :roll:

Anonymous - Pon 03 Sie, 2009 19:51

:pocieszacz: zawsze do usług

bebuś- ja nie mam monopolu na rację- Tomoe naprawdę pisze w dobrej wierze i pewnie ma swoje racje- ja jestem przeciwna wkładaniu w schematy ale teraz - na początku inaczej myślałam

stiff - Pon 03 Sie, 2009 19:52

Bebetka napisał/a:
ale jakby co Stiff, mam rozumieć, ze mogę na Ciebie też liczyć? :roll:

Na mnie kazdy kto tego oczekuje ...

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 20:02

utopia napisał/a:
ja jestem przeciwna wkładaniu w schematy

Ja też....i to nie chodzi tylko o alkoholizm :roll:

Tu nie jest miejsce na grzebanie się w ludzkich emocjach, grzebanie w głowie bo to tylko zawsze będą nasze domysły - a po za tym od tego są specjaliści, terapeuci....

Ja nie prosiłam o pomoc tym razem, tylko podzieliłam sie swoim doświadczeniem :roll:

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 20:04

stiff napisał/a:
Na mnie kazdy kto tego oczekuje ...

wiem Stiff :)

Anonymous - Pon 03 Sie, 2009 20:07

Bebetka napisał/a:
Ja nie prosiłam o pomoc tym razem, tylko podzieliłam sie swoim doświadczeniem


i beba u mnie masz plusa :) rzadko o sobie piszesz i ten post i wgłębienie w siebie mnie miło zaskoczyły :)

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 20:14

utopia napisał/a:
rzadko o sobie piszesz i ten post i wgłębienie w siebie mnie miło zaskoczyły

Może dlatego, ze rzadko o sobie piszę, sprawiam wrażenie osoby, która stoi w miejscu, nie pracuje nad sobą bo takie zarzuty wielokrotnie pod swoim adresem słyszałam tutaj :roll:
A tak nie jest.....

Te zarzuty postawione mi były oczywiście (tak myślę) na podstawie tego, ze nie chodzę na te nieszczęsne mitingi i jakieś tam grupy AA

stiff - Pon 03 Sie, 2009 20:16

Bebetka napisał/a:
ze nie chodzę na te nieszczęsne mitingi i jakieś tam grupy AA

Ja tez nie chodzę już, choć był czas, ze bez nich bym sobie nie poradził...

Anonymous - Pon 03 Sie, 2009 20:17

no to już przerabialiśmy

ja nie wiem czy poradziłabym sobie na początku bez meetingow- terapia była nauką fizycznego radzenia sobie z alkohole nauka emocji a AA dało mi duchowość - Ty wybrałaś terapie stacjonarna na co ja się nigdy nie zdobyłam- nie wiem czyja droga jest lepsza wiem że ważny jest efekt

Jacek - Pon 03 Sie, 2009 20:49

stiff napisał/a:
Bebetka napisał/a:
ale jakby co Stiff, mam rozumieć, ze mogę na Ciebie też liczyć? :roll:

Na mnie kazdy kto tego oczekuje

co to ja chciałem się spytać :mysli:
ach już wiem :radocha:
czy posiadasz jakąś kase :skromny:

stiff - Pon 03 Sie, 2009 20:53

Jacek napisał/a:
czy posiadasz jakąś kase :skromny:

Jakas tak, np pancerna... :wysmiewacz:

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 20:53

stiff napisał/a:
był czas, ze bez nich bym sobie nie poradził...

U mnie od początku po dzień dzisiejszy tak jest......nie czuje tego po prostu, to jest chyba jedyna rzecz z terapii, która nijak nie mogła mi sie "zagnieździć" w głowie - niby obiecywałam sobie, ze będę chodzić ale mówiłam to bez przekonania...już wtedy i pamietam jak moja terapeutka wiedziała, ze nie bedzie to proste aby mnie do tego zmusić :roll:

Mieliśmy na terapii nawet raz w tygodniu mitingi - takie próbne, które miały nas przygotować do nich.....nie przepadłam z nimi :/ mimo, ze grupa była fajna i znaliśmy się przeciez dobrze.

Jacek - Pon 03 Sie, 2009 20:56

stiff napisał/a:
Jakas tak, np pancerna.

a czy Ty przypadkiem nie wymigujesz się z przyobietnicy :nono:

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 20:58

utopia napisał/a:
nie wiem czyja droga jest lepsza wiem że ważny jest efekt

Tez tak uważam....wiem jedno, znam siebie na tyle, ze gdyby było mi bardzo ciężko i czuła bym ze sama nie dam rady.....w te pędy pognałabym do ludzi na jakis miting, tak jak sama pognałam w pewnym momencie na terapie - bo czułam, ze sama...... to juz nie tędy droga :roll:

stiff - Pon 03 Sie, 2009 21:00

Jacek napisał/a:
stiff napisał/a:
Jakas tak, np pancerna.

a czy Ty przypadkiem nie wymigujesz się z przyobietnicy :nono:

Brakuje Ci na alimenty... :D

Jacek - Pon 03 Sie, 2009 21:09

stiff napisał/a:
Brakuje Ci na alimenty

neuuu

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 21:09

Cytat:
neuuu

na pewno? afc4fvca

Jacek - Pon 03 Sie, 2009 21:19

:skromny:
Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 21:20

no to jak? co mi sie tutaj rumienisz? :tupie:
Jacek - Pon 03 Sie, 2009 21:32

bo ja rumianek jezde :]
Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 21:34

Jacek napisał/a:
bo ja rumianek jezde

noo.....taki fajny rumianek :skromny:

Jacek - Pon 03 Sie, 2009 21:36

:muza:
Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 21:38

zv4
Anonymous - Pon 03 Sie, 2009 21:40

ale chrzanicie w dwóch poważnych tematach bzdury - masakra jakaś
Jacek - Pon 03 Sie, 2009 21:43

utopia napisał/a:
ale chrzanicie w dwóch poważnych tematach

to tylko szyfrem się pozdrawiamy :)

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 21:44

utopia napisał/a:
ale chrzanicie w dwóch poważnych tematach bzdury - masakra jakaś

34t5hsdd

Anonymous - Pon 03 Sie, 2009 21:53

ale przecież ja nie moderator już

mogę rozrabiać vdf54 vdf54 vdf54 vdf54 vdf54 vdf54 vdf54 vdf54 vdf54




się zapomniałam sorry sdfgdrg

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 21:54

tak naprawdę, TO FAJNIE ŻE JESTEŚCIE :) dziękuję wszystkim :)
Anonymous - Pon 03 Sie, 2009 21:55

do usług :) :buziak:
Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 21:55

utopia napisał/a:
mogę rozrabiać

możesz też nadrobić w tym zaległości rg5th67j a masz ich sporo :P

Anonymous - Pon 03 Sie, 2009 21:55

spójrz na mój avatarek- krzyśka to rozśmiesza :) mnie też :)
Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 21:56

utopia napisał/a:
krzyśka to rozśmiesza

mnie juz tez zaczął :lol:

Wiedźma - Pon 03 Sie, 2009 21:56

utopia napisał/a:
ale przecież ja nie moderator już
mogę rozrabiać vdf54 vdf54 vdf54 vdf54 vdf54 vdf54 vdf54 vdf54 vdf54

No to ja chiba zawezwem Strażnika! 34vcdc

Wiedźma - Pon 03 Sie, 2009 21:57

Beba, kiedy zmienisz kapelusz? :roll:
Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 21:58

Wiedźma napisał/a:
No to ja chyba zawezwem Strażnika!

juz siem bojem xcc rg5th67j

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 21:58

Wiedźma napisał/a:
Beba, kiedy zmienisz kapelusz?

a dlaczego? nie do twarzy mi w nim?

Anonymous - Pon 03 Sie, 2009 22:02

strażnika???? :banita:
Wiedźma - Pon 03 Sie, 2009 22:02

Bebetka napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Beba, kiedy zmienisz kapelusz?

a dlaczego? nie do twarzy mi w nim?


No nie za bardzo :/
Za poważny...

jacek1954 - Pon 03 Sie, 2009 22:07

cześć witam wszystkich . Dośc dawno nic nie pisałem, przeglądałem tylko strony, powód --- brak czasu. Dziś spotkałem poważne tematy jak -- nawrót i głód alkoholowy Podzielę się moim doświadczeniem w tym temacie. Jak kiedyś pisałem minęło mi 11 lat trzeźwości i mimo tych lat od czsu do czasu przeżywam nawrót chporoby. Scenariusz jest podobny-- budzę się rano i cały organizm się trzęsie. Do tego stopnia że nie mogę się nawet napić herbaty. Nic nie mogę zjeść, dodatkowo dołącza sie okropny kaszel, prawie że wymioty. Tak miałem każdego ranka jak piłem. Lekarstwem była natychmiastowa lufa. Nie pije 11 lat i dlaczego przychodzą takie momenty?Mam sporą wiedzę , nawet certyfikat "terapeuty pierwszego kontaktu"a na takie momenty nic nie mogę poradzić. Taki stan trzyma mnie nieraz kilka godzin, i zawsze przychodzi bez ostrzeżenia. Gdybym dzień wcześniej był na jakieś imprezie itp. no to rozumiem. Jeszcze jedna sprawa mimo lat trzeźwości nie wyobrażam sobie tygodnia beż mityngu dla mnie to jest podstawa trzeźwienia pozdrawiam Jacek
Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 22:20

Wiedźma napisał/a:
No nie za bardzo :/
Za poważny...

Czyli rozumiem, ze postrzegasz mnie raczej jako pogodną rozrabiarę tak? miałam juz wiele kapeluszy.....nie wiem w którym było mi ok?
Ten jakoś szczególnie przypadł mi gustu, nie wiem czemu? :? może tez mi się znudzi, jak wszystkie poprzednie :roll:

Anonymous - Pon 03 Sie, 2009 22:23

taki czas beba- masz taki nastrój po prostu :)
Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 22:27

jacek1954 napisał/a:
budzę się rano i cały organizm się trzęsie. Do tego stopnia że nie mogę się nawet napić herbaty. Nic nie mogę zjeść, dodatkowo dołącza sie okropny kaszel, prawie że wymioty. Tak miałem każdego ranka jak piłem

O rany....Jacku czy to jakaś norma, standard czy tylko Ty tak masz? :?

Przypomniałeś mi tym opisem czasy.....kiedy po ostrym ciągu, trzeźwiałam :/

Wiecie, ze tylko takie wspomnienia mam z tego okresu kiedy piłam? To najbardziej zapamietałam......skutki picia :/ reszte jakoś tak nie bardzo - nie wiem czy tak się na terapii przez pisanie prac zaprogramowałam?

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 22:30

Cytat:
taki czas beba- masz taki nastrój po prostu

no mam taki rozważno - melancholijny .....który każe mi na chwilę zatrzymać sie w biegu ;) i zastanowić się nad wieloma sprawami w zyciu....

Anonymous - Pon 03 Sie, 2009 22:32

i zakryć twarz kapeluszem i dobrze- czasem i tak schować się trzeba :) ja mam swoja szafę :) każdy sposób jest dobry byle prowadził do jednego- do szczęścia :)
jacek1954 - Pon 03 Sie, 2009 22:38

Babetko wątpię aby była to jakaś norma ja po prostu napisałem co dzieje się ze mną od czsu do czasu. Nie miałem zamiaru Ciebie straszyć
Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 22:38

utopia napisał/a:
i zakryć twarz kapeluszem i dobrze- czasem i tak schować się trzeba :) ja mam swoja szafę

A wiesz, ze świetne skojarzenie. Ja chyba robie to nieświadomie. Na zlocie Ewa zadała mi pytanie....skąd ten pomysł na kapelusze u mnie, nie potrafiłam odpowiedzieć.

Może to jest własnie odpowiedź? No nie przyszło by mi do głowy ale podoba mi się bo cos w tym jest :)

Moje kapelusze.....to tak jak Twoja szafa - rozumiem :)

ps. część dalsza....co mówią o nas nasze awatary

Wiedźma - Pon 03 Sie, 2009 22:39

jacek1954 napisał/a:
od czsu do czasu przeżywam nawrót chporoby. Scenariusz jest podobny-- budzę się rano i cały organizm się trzęsie. Do tego stopnia że nie mogę się nawet napić herbaty. Nic nie mogę zjeść, dodatkowo dołącza sie okropny kaszel, prawie że wymioty. Tak miałem każdego ranka jak piłem. Lekarstwem była natychmiastowa lufa. (...) Taki stan trzyma mnie nieraz kilka godzin, i zawsze przychodzi bez ostrzeżenia. Gdybym dzień wcześniej był na jakieś imprezie itp. no to rozumiem

Jacek, a może w takim razie to nie są nawroty, skoro pojawiają się bez wyraźnej przyczyny,
tylko PZA - przewlekły zespół abstynencyjny?
To cholerstwo potrafi przecież niekiedy męczyć wieloletnich abstynentów, trzeźwych też ;)

Bebetka - Pon 03 Sie, 2009 22:40

jacek1954 napisał/a:
Nie miałem zamiaru Ciebie straszyć

Nie Jacku, nie przestraszyłeś mnie.....ale dało mi to do myslenia i dobrze bo dzieki temu cos sobie znowu uświadomiłam :)

jacek1954 - Pon 03 Sie, 2009 22:43

obojętnie co by to nie było potrafi nieźle fizycznie wymęczyć ale też dziękuje Bogu za takie stany . Wierzę w to że nie ma przypadków, a takie chwile według mnie są po to abym nie zapomniał kim jestem i nie poczuł się zbyt silnym.
Wiedźma - Pon 03 Sie, 2009 22:48

jacek1954 napisał/a:
takie chwile według mnie są po to abym nie zapomniał kim jestem i nie poczuł się zbyt silnym

No to nie ma tego złego...
Inaczej może zapomniałbyś na czym polega kac,
a tak - masz dodatkową motywację, żeby nie pić :)

Dobranoc 8)

Tomoe - Wto 04 Sie, 2009 07:45

utopia napisał/a:
Tomoe naprawdę pisze w dobrej wierze i pewnie ma swoje racje


Aśka, jak Boga kocham - temat Bebetki na forum się rozwijał i rozwijał, miał ju ż kilka stron, a wy obie przemilczałyście na forum swoją "pozaforumową" rozmowę, dopóki ja się nie odezwałam.

Czy ja, do jasnej Anielki, jestem duchem świętym?
Jeśli alkoholiczka niepijąca od 10 miesięcy opisuje, że zachciało jej się pić, opisuje szczegółowo, co wtedy myślała, jak się czuła, określa samą siebie jako "Zosię samosię", natomiast ani słowem nie wspomina o tym, że z kimś w tym kryzysowym momencie rozmawiała - to niby skad mam o tym wiedzieć?

Sorry, ale mnie uczono, że język służy do komunikacji między ludźmi.
Jesli więc ktoś na forum przekazuje ludziom niepełny komunikat o sobie, niepełny obraz sytuacji - to kto ponosi odpowiedzialność za zakłócenia w komunikacji?
Ja??? :shock:

Oczywiście że moja ocena osób piszacych na forum opiera się na tym co te osoby pisza na forum. Bo niby na czym ma się opierać?
:roll:

Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 08:17

Tomoe napisał/a:
Jesli więc ktoś na forum przekazuje ludziom niepełny komunikat o sobie, niepełny obraz sytuacji - to kto ponosi odpowiedzialność za zakłócenia w komunikacji?
Ja??? :shock:

Tomoe.....to jest forum nie real i nie zawsze da rady wszystko napisać i przekazać. Ja napisałam to co było dla mnie istotne, ważne, pisałam przede wszystkim dla siebie nie dla publiczności.....to co czułam, nie dbałam o jakiś konkretny przekaz. Nie mam zbyt duzego talentu do pisania, łatwiej wychodzi mi może mówienie.

A to Ty wyciągnęłaś takie a nie inne wnioski :roll:

Na tym forum pisze od początku i wiele osób wie podejrzewam, ze "Zosia Samosia" dotyczyła tego, ze nie chodzę na mitingi :roll: zresztą wyjasniłam to w dalszych postach.

Tomoe - Wto 04 Sie, 2009 08:55

Bebetka napisał/a:
A to Ty wyciągnęłaś takie a nie inne wnioski :roll:

Tak, wyciągnęłam błędne wnioski na podstawie tego, co Ty napisałaś. A twój opis sytuacji był niepełny.
Dopiero wyjaśnienie Utopii dało mi pełniejszy obraz sytuacji.
Nie rozumiem, dlaczego usiłujesz całą odpowiedzialność za to nieporozumienie przerzucić na mnie.
Bebetko, jesli alkoholiczka trzeźwiejąca 10 miesięcy w momentach kryzysowych kontaktuje się z drugą alkoholiczką, bardziej doświadczoną w procesie trzeźwienia - to znaczy, że jest ok.
Bo to znaczy, że potrafi zwracać się do kogoś o pomoc, gdy jej potrzebuje.

I na tym zakończmy, ok?

Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 09:10

Tomoe napisał/a:
Nie rozumiem, dlaczego usiłujesz całą odpowiedzialność za to nieporozumienie przerzucić na mnie.

Tomoe....ja naprawdę niczego nie usiłuję na nikogo przerzucić. Raczej starłam się wyjasnić drobne nieporozumienia w tej dyskusji a to chyba raczej normalne.
Tomoe napisał/a:
że potrafi zwracać się do kogoś o pomoc, gdy jej potrzebuje.

Tak, potrafię to zrobić.
Dzieki temu forum poznałam kilka naprawdę wspaniałych ludzi z którymi kontaktuję się poza forum, którym ufam i wiem, ze mogę na nich liczyć :)

Pisałam tez nie raz tutaj, że gdyby sytuacja była naprawdę podbramkowa, w te pędy pognałabym do ludzi, na miting, terapeuty bo zbyt mocno pokochałam swoją trzeźwość i nie chce tego utracić.

Tomoe - Wto 04 Sie, 2009 09:13

A po czym rozpoznałabyś "naprawdę podbramkową sytuację"?
Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 09:18

Cytat:
A po czym rozpoznałabyś "naprawdę podbramkową sytuację"?

Taką, ze zwątpiłabym w trzeźwe zycie bo na przykład jakiś problem zacząłby mnie przerastać, nie widziałbym sensu w niczym.....ja znam te stany z okresu przerw w piciu, jeszcze przed terapią.

Tak bardzo ogólnie to napisałam.....dla mnie zmiany w mojej psychice sa bardzo waznym sygnałem ostrzegawczym :?

Wiedźma - Wto 04 Sie, 2009 09:22

Bebetka napisał/a:
dla mnie zmiany w mojej psychice sa bardzo waznym sygnałem ostrzegawczym
Czy zmiana kapelusza zalicza się do tych zmian w Twojej psychice?
Bo śmiem twierdzić, że tak i dopokąd nie zobaczę innego kapelusza - nie zaznam spokoju :|

Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 09:31

Wiedźma napisał/a:
Czy zmiana kapelusza zalicza się do tych zmian w Twojej psychice?

Wiesz Ewo....na to zwróciła mi uwagę wczoraj Aska dopiero i zaczęłam się zastanawiać ze to chyba ma faktycznie jakieś przełożenie, a przyznasz, ze tych kapeluszy to juz trochę miałam.

Jednak nie mozna popadać w przesadę i tak brać wszystkiego dosłownie. Przechodzę teraz jakąś przemianę, a ten ciemny kolor kapelusza, awatara moze oznaczać jedynie potrzebą skupienia się i wyciszenia....nic więcej :)

Ale dzięki za Twoją czujność Ewo - to mi też pomaga :)

Anonymous - Wto 04 Sie, 2009 09:38

Tomoe napisał/a:
Aśka, jak Boga kocham - temat Bebetki na forum się rozwijał i rozwijał, miał ju ż kilka stron, a wy obie przemilczałyście na forum swoją "pozaforumową" rozmowę, dopóki ja się nie odezwałam.


a bo jakos tak wyszło- nie zwrociłam uwagi na ten fakt przemilczenia- przepraszam :(

Anonymous - Wto 04 Sie, 2009 09:40

Tomoe napisał/a:
Oczywiście że moja ocena osób piszacych na forum opiera się na tym co te osoby pisza na forum. Bo niby na czym ma się opierać?


Alu- ale ile razy jest trafna? przeważnie- a ja tutaj napisałam że Twoje spojrzenie też jest ważne i beba powinna je wsiąść pod uwagę.

Anonymous - Wto 04 Sie, 2009 09:44

Tomoe napisał/a:
A po czym rozpoznałabyś "naprawdę podbramkową sytuację"?


ja rozpoznaję podbramkową sytuację jak zapętlę się w myśleniu i nie potrafię się zatrzymać - czasem umiem a czasem nie- to ten pociąg o którym kiedyś pisałam, masakra jak to psycha mi płata figle.

Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 09:49

utopia napisał/a:
beba powinna je wsiąść pod uwagę.

Powtórzę to po raz setny.....nigdy nie jest tak, ze to co tutaj piszecie idzie w kosmos. Z kazdej dyskusji nawet takiej gdzie wiórki się posypią, wyciągam jakieś nowe wnioski dla siebie, czegos nowego sie uczę......naprawdę cenię sobie zwłaszcza doświadczenie innych osób nie teorię z ksiązek bo to, to sama mogę sobie poczytać, doczytać :roll:

Po to między innymi chyba tutaj piszemy, dyskutujemy, prawda? :roll:

Anonymous - Wto 04 Sie, 2009 09:50

prawda
Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 09:53

utopia napisał/a:
masakra jak to psycha mi płata figle.

Oj to prawda i dlatego tak bardzo jestem wyczulona na jej pułapki......dlatego gdybym poczuła, ze sama juz nie dam rady się wypętlić, poprosiłabym o pomoc.

Raz juz tak zrobiłam....idąc na terapię.

Flandria - Wto 04 Sie, 2009 10:12

Tomoe napisał/a:
Oczywiście że moja ocena osób piszacych na forum opiera się na tym co te osoby pisza na forum. Bo niby na czym ma się opierać?


pamiętasz Tomoe ten link ?
http://www.uzaleznienia.s...id=85&Itemid=40
punkt nr 6. nie oceniam innych, wręcz przerywam swoim bliskim (mężowi), gdy ocenia innych,

ciągle się zastanawiam, dlaczego Ty, mimo tych wszystkich mądrych terapii, nadal przede wszystkim oceniasz ...

Tomoe - Wto 04 Sie, 2009 10:28

A ja się zastanawiam, dlaczego ty ciągle mnie zaczepiasz.
I robisz to zawsze w cudzych tematach, kiedy nie mówię ani do ciebie, ani o tobie.

sabatka - Wto 04 Sie, 2009 10:38

a ja się zastanawiam kiedy ktoś użyje ignora :wysmiewacz:
Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 11:03

no własnie.....nie bałaganić mi tutaj :lol:
Flandria - Wto 04 Sie, 2009 11:07

Tomoe napisał/a:
zaczepiasz

to z sympatii :skromny:

Tomoe - Wto 04 Sie, 2009 11:10

sabatka napisał/a:
a ja się zastanawiam kiedy ktoś użyje ignora :wysmiewacz:


Właśnie użyłam ignora.
Aby się ustrzec od pokusy odpowiadania na zaczepki.

Tomoe - Wto 04 Sie, 2009 11:13

Bebetka napisał/a:
Cytat:
A po czym rozpoznałabyś "naprawdę podbramkową sytuację"?

Taką, ze zwątpiłabym w trzeźwe zycie bo na przykład jakiś problem zacząłby mnie przerastać, nie widziałbym sensu w niczym.....ja znam te stany z okresu przerw w piciu, jeszcze przed terapią.


Rozumiem.

Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 11:14

Flandro.....mimo, ze nie jesteś alkoholiczką, napisz mi, jak Ty odebrałaś mnie, lubiłam czytać Twoje spostrzeżenia :roll:
Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 12:19

Tomoe napisał/a:
Aby się ustrzec od pokusy odpowiadania na zaczepki.

Tak, pokusa czyli jak w temacie :roll: można się jej ustrzeć, tutaj ignorem (u mnie kiedyś zadziało tutaj)
a w życiu, no cóż tez można.....trzeba tylko widzieć czego sie chce i wtedy wszystko jest o wiele prostsze :roll:

Tomoe - Wto 04 Sie, 2009 12:30

Ja na początku wiedziałam tylko, czego już na pewno w swoim życiu nie chcę. I stopniowo eliminowałam to, czego nie chciałam.

Dopiero z biegiem czasu zaczęło mi się klarować, czego ja właściwie w życiu chcę.
Więc jeśli nawet czasami, Bebetko, odnosisz wrażenie, że nie wiesz jeszcze, czego chcesz, to zawsze pamiętaj, czego już w swoim zyciu nie chcesz. :D

montreal - Wto 04 Sie, 2009 12:42

Ja to lubię pierogi ruskie. Moja mama mawiała: "Po co ci ruskie, synu, ach, synu? Zrobież ci z mięsnym nadzieniem! Lepsze!"
I tak funkcjonowałem przez jakies dziesieć lat. Do czasu, kiedy pomyslałem: "jednak wole ruskie..."
I tak zaczął sie mój konflikt z rodziną...
:)
(offtopuję?)

Flandria - Wto 04 Sie, 2009 12:46

wydaje mi się, że jesteś kimś, kto czerpie garściami korzyści z bycia tutaj
sporo się wygłupiasz, bawisz, ale jednocześnie rozwijasz i otrzymujesz wsparcie dzięki zawartym tu przyjaźniom
myślisz, może dlatego nie lubisz "schematów", ale też chyba boisz się - nowych rzeczy, zmian, ryzyka jakie jest zwiazane z podjęciem różnego rodzaju działań
być może przez ten lęk ograniczasz sobie wachlarz możliwości rozwiązania swoich problemów ...
i chyba za bardzo się izolujesz od ludzi w tzw. realu

a tak poza tym, nie jesteś ani agresywna, ani nie przepraszasz za to, że żyjesz, czytam Twoje posty z przyjemnością :)
mimo problemów potrafisz cieszyć się życiem :)

taki mniej więcej mam szkic Twojej osoby w głowie
pamiętaj, że to w większym lub mniejszym stopniu jest projekcją :mgreen:

Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 12:47

Tomoe napisał/a:
Więc jeśli nawet czasami, Bebetko, odnosisz wrażenie, że nie wiesz jeszcze, czego chcesz, to zawsze pamiętaj, czego już w swoim zyciu nie chcesz.

Przyznam, ze dość ciekawy sposób, żeby czasami nie pogubić się w tym czego sie chce lub jeżeli nie wie się czego się chce.......nie pomyślałam o tym nigdy w ten sposób :)

Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 13:05

Flandra napisał/a:
taki mniej więcej mam szkic Twojej osoby w głowie

No tak mniej więcej trafiłaś w sedno Flandro ;)
Flandra napisał/a:
chyba za bardzo się izolujesz od ludzi w tzw. realu

To i cała reszta o ktorej napisałaś to prawda niestety i nie wynika to tylko z mojej choroby czy jej przyczyn, zbyt wiele bolesnych kopniaków dostałam od życia i ludzi..... :( zbyt wiele

Może tez dlatego to forum jest dla mnie takim bezpiecznym miejscem, tutaj czuję się dobrze i w miarę komfortowo....
Flandra napisał/a:
a tak poza tym, nie jesteś ani agresywna

Jestem jak to słyszałam nie raz, dziecinnie naiwna czasem, pomimo wieku i zdobytego doświadczenia......może stąd te bolesne kopniaki od życia i cholerna nieufność do ludzi :roll:

sabatka - Wto 04 Sie, 2009 13:08

Bebetka napisał/a:
Jestem jak to słyszałam nie raz, dziecinnie naiwna czasem, pomimo wieku i zdobytego doświadczenia......

ja też

Bebetka napisał/a:
cholerna nieufność do ludzi

u mnie odwrotnie i może dla tego
Bebetka napisał/a:
te bolesne kopniaki od życia

Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 13:15

sabatka napisał/a:
ja też

Tez masz tyle lat co ja Sabat rg5th67j bo ja chciałabym miec tyle co Ty i do tego swoje doświadczenie :roll:
Cytat:
u mnie odwrotnie i może dla tego

Sabat ale ja taka nie byłam kiedyś.....ta nieufność to wynik bardzo złych doświadczeń życiowych .... a dziecinna naiwność to resztki po zaufaniu ( a może i trwała cecha?) jakim kiedyś darzyłam innych ludzi :roll:

Flandria - Wto 04 Sie, 2009 13:23

z reguły jest tak, że ludzie, którzy nas w jakiś tam sposób krzywdzą - są od nas słabsi, wręcz się nas boją (być może nawet nieświadomie)
uzmysłowienie sobie tego mnie osobiście sporo dało
polecam lekturę: Jay Carter "Wredni ludzie"

Tomoe - Wto 04 Sie, 2009 13:24

Zaraz, zaraz, bo się trochę gubię - z jednej strony "dziecinna naiwność" - a z drugiej strony "cholerna nieufność".
Jest w tobie i jedno i drugie - równocześnie, Bebetko?

Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 13:33

Flandra napisał/a:
z reguły jest tak, że ludzie, którzy nas w jakiś tam sposób krzywdzą - są od nas słabsi,

Widzisz Flandro...ja to wiem i zawsze mówiłam, ze ludzie, którzy są złośliwi, źli, zazdrosni itd..... to ludzie tak naprawdę bardzo nieszczęśliwi - tak ich usprawiedliwiałam w swoich oczach....

Nie wiem skąd mi sie to wzięło ale tak myslę do dziś....może to zabrzmi dziwnie ale ja naprawdę potrafię wybaczać bo tylko wtedy czuję ulgę - pewnie, ze na początku jest złość, żal, chęć odwetu.....z czasem to mija

Z tego pozostało mi jedno - traktuję na poczatku kazdego nowo poznanego człowieka jak "potencjalną świnię" wolę się potem przyjemnie rozczarować.....to taki mój mechanizm obronny przed skrzywdzeniem mnie :roll:

Za linka dziekuję....poczytam w wolnej chwili :)

Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 13:38

Tomoe napisał/a:
Jest w tobie i jedno i drugie - równocześnie, Bebetko?

Tak niestety Tomoe jest.....nie ufam ludziom (napisałam cos o tym wyżej) ale moja dziecięca naiwność do dziś wpędza mnie nie raz w kłopoty- bo to tak jakbym jednak chciała ufać na nowo, taka kiedys byłam ....o rany no nie wiem jak Ci to wytłumaczyć :? zebys mnie dobrze zrozumiała - trudno czasem dobrac mi słowa do tego co czuje....

Flandria - Wto 04 Sie, 2009 13:42

Bebetka napisał/a:
traktuję na poczatku kazdego nowo poznanego człowieka jak "potencjalną świnię"


"Dopóki go lepiej nie poznasz, uważaj każdego spotkanego człowieka za złośliwego głupca" - to jedna z zasad "Podręcznika mądrości tego świata" Józefa Bocheńskiego :)
dostałam na 18 urodziny, ale ciągle mam problem, żeby się do niego stosować :/

Tomoe - Wto 04 Sie, 2009 13:44

A może chodzi o to, Bebetko, że masz "skrzywiony celownik"?
To znaczy nadmiernie, naiwnie ufasz tym, którzy nie zasługują na twoje zaufanie, potem dostajesz od nich kopa, i wtedy budzi się w tobie nieufność, którą "na wszelki wypadek" przenosisz na wszystkich ludzi? Żeby od nikogo więcej nie dostać kopa?
Dobrze zrozumiałam?

Jacek - Wto 04 Sie, 2009 13:48

Tomoe napisał/a:
Jesli więc ktoś na forum przekazuje ludziom niepełny komunikat o sobie, niepełny obraz sytuacji - to kto ponosi odpowiedzialność za zakłócenia w komunikacji?

hmm,więc najpewniej będzie spotkać się przy kawie
moja otwartość wtenczas, pozwoli Tobie na pełen obraz mego wizerunku :skromny:

Tomoe - Wto 04 Sie, 2009 14:03

Nie wątpię. :skromny:
Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 14:04

Tomoe napisał/a:
Dobrze zrozumiałam?

Dobrze zrozumiałaś....nawet fajnie to opisałaś!

Klara - Wto 04 Sie, 2009 14:14

Cytat:
"Dopóki go lepiej nie poznasz, uważaj każdego spotkanego człowieka za złośliwego głupca"

Bez urazy Flandro (i nie jest to zaczepka, tylko ciekawość) czy tę zasadę stosujesz na forum?
Może Twoje pretensje które wywołują tu awantury biorą się właśnie z takiego Twojego podejścia do ludzi tu piszących? :shock:

Tomoe - Wto 04 Sie, 2009 14:16

Bebetka napisał/a:
Tomoe napisał/a:
Dobrze zrozumiałam?

Dobrze zrozumiałaś....nawet fajnie to opisałaś!


No bo ja też tak miałam.
To znaczy - kiedyś tak miałam notorycznie. Odbarowywałam swoim zaufaniem ludzi, którzy zupełnie na to nie zasługiwali - i obrywałam.
W jakiś dziwny, nieświadomy sposób "ciagnęło mnie" do niewłaściwych ludzi.

Teraz sobie już trochę "wyprostowałam celownik", ale nadal zdarza się, że popełniam błędy i okazuję nadmierne zaufanie tym, którzy na to nie zasługują.

Twoje zaufanie, Bebe - to twój podarunek dla ludzi.
Warto dobrze, mądrze wybierać tych, których zechcesz obdarować.
Naiwność to nie jest wada, choć oczywiście jest to cecha "kontuzjogenna".
Ale kontuzje się goją, a nie warto obwiniać wszystkich ludzi za krzywdy, które wyrządzili ci niektórzy.

PS. Przepraszam za kilkakrotne edytowanie tego posta, ale pisałam szybko i potem poprawiałam literówki. :oops:

Flandria - Wto 04 Sie, 2009 14:24

Klara napisał/a:
czy tę zasadę stosujesz na forum

no właśnie nie
a zdaje się powinnam

gdybym uważała ludzi tutaj za głupców - nie rozmawiałabym z nimi

Wiedźma - Wto 04 Sie, 2009 14:26

Flandra napisał/a:
a zdaje się powinnam

:mysli:

Klara - Wto 04 Sie, 2009 14:30

Hmm..., ale złośliwość zarzucasz nawet tam, gdzie jej nie ma :?
Jacek - Wto 04 Sie, 2009 14:38

Tomoe napisał/a:
Nie wątpię. :skromny:

czyli rozumie jesteśmy umówieni ---gdzieś na szlaku sdfgdrg

Flandria - Wto 04 Sie, 2009 14:38

Wiedźma napisał/a:
:mysli:

miałam okazję się już przekonać, że zbytnia otwartość na tym forum może źle się skończyć - wystarczy, że pojawi się ktoś "nowy" :/

Zasada 10.01 Dopóki go lepiej nie poznasz, uważaj każdego spotkanego człowieka za złośliwego głupca
Złośliwego, gotowego z przyjemnością zaszkodzić ci, naweet cię stracić, zwłaszcza jeśli pod jakimkolwiek względem wyrastasz ponad motłoch.
Głupców, ludzi pozbawionych nie tylko mądrości, ale nawet pospolitej inteligencji znajdziesz bez liku wszędzie, także na uniwerstytetach. "Próżno to, błaznów pełno wszędzie" (Kochanowski). Hoi polloi platońscy stanowią przytłaczającą większość. Kto tego nie zrozumiał, ten nie jest mądry i marnie skończy. Stłamszą go kraby i błazny.

Ta zasada wynika z przykazania roztropności, przy założeniu, że większość ludzi to właśnie złośliwi głupcy. Uważanie każdego spotykanego człowieka za uczciwego i mądrego jest jednym ze szczytów głupoty. Nie mniej pogląd, zgodnie z którym należy przeciwnie, zakładać, że każdy spotkany człowiek jest taki, zdaje się być rozpowszechniony. Warto może zauważyć, że nasza zasada nie jest sprzeczna z moralnym przykazaniem miłości bliźniego, bo można go kochać, chociaż się go prowizorycznie uważa za złośliwego głupca.
Uwaga! Z zasady ostrożności nie wynika byśmy mieli przyjmować postawę agresywną względem innych ludzi.
Można doskonale być ostrożnym w stosunku do innych, uważać ich za niebezpiecznych, a jednak nie zajmować w stosunku do nich postawy agresywnej.

fragment z "Podręcznika mądrości tego świata", Józefa Bocheńskiego

Tomoe - Wto 04 Sie, 2009 14:43

Jacek napisał/a:
Tomoe napisał/a:
Nie wątpię. :skromny:

czyli rozumie jesteśmy umówieni ---gdzieś na szlaku sdfgdrg


Jesteśmy umówieni. :okok:

Wiedźma - Wto 04 Sie, 2009 14:49

Flandra napisał/a:
Zasada 10.01 Dopóki go lepiej nie poznasz, uważaj każdego spotkanego człowieka za złośliwego głupca.........................

Ale czy ostrożność musi być podszyta pogardą? :shock:
No może to ironia obliczona na wzbudzenie kontrowersji (czytaj: kasy),
ale mi się nie podoba, bo ja wciąż naiwnie wierzę w CZŁOWIEKA.
Nie znam pana Bocheńskiego, ale chyba bardzo skrzywdzonym musiał być... :roll:

Klara - Wto 04 Sie, 2009 14:50

Flandra napisał/a:
zwłaszcza jeśli pod jakimkolwiek względem wyrastasz ponad motłoch.

Jeśli wyrastasz.... :szok:
Flandra napisał/a:
że nasza zasada nie jest sprzeczna z moralnym przykazaniem miłości bliźniego, bo można go kochać, chociaż się go prowizorycznie uważa za złośliwego głupca.

Autor był dominikaninem. Nie dziwota, że zachowanie większości ludzi w sutannach budzi sprzeciw wśród motłochu do którego i ja się zaliczam.

Flandria - Wto 04 Sie, 2009 14:55

Wiedźma napisał/a:
Ale czy ostrożność musi być podszyta pogardą?

ja też tak początkowo podchodziłam do tej zasady
to jest Podręcznik mądrości
w nim nie chodzi o pogardę, tylko o mądre postępowanie
a mądrze jest zaufać komuś dopiero wtedy, gdy się go choć trochę pozna, nie sądzisz ?

Wiedźma napisał/a:
Nie znam pana Bocheńskiego

http://portalwiedzy.onet....aria,haslo.html

Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 14:55

Tomoe napisał/a:
W jakiś dziwny, nieświadomy sposób "ciagnęło mnie" do niewłaściwych ludzi.

No tak skąd ja to znam :(
Tomoe napisał/a:
Teraz sobie już trochę "wyprostowałam celownik",

Ale jak to zrobić? :/
Tomoe napisał/a:
nie warto obwiniać wszystkich ludzi za krzywdy, które wyrządzili ci niektórzy.

Tak źle to myślę, ze nie jest.....nie było by mnie tutaj, nie zaufałabym Wam i osobom z którymi mam kontakt poza forum, nie zaufałabym ludziom z terapii.....trochę zaczeło się u mnie zmieniać - ale wyprostować swój celownik, jak to fajnie nazwałaś, to już trudniejsze :?

Flandria - Wto 04 Sie, 2009 15:01

Klara napisał/a:
motłochu do którego i ja się zaliczam

co Ty wypisujesz Klaro ?? :?
"Jesteś taką osobą, jaką decydujesz się być..." - mnie podpis Stiffa bardzo się podoba, Tobie nie ?

Jacek - Wto 04 Sie, 2009 15:05

Bebetka napisał/a:
Tomoe napisał/a:
Teraz sobie już trochę "wyprostowałam celownik",

Ale jak to zrobić? :/

pozwolisz że ja trafnie Tobie podpowiem :skromny:
skieruj że wreszcie ten swój celownik o alimenta w innym kierunku

Jacek - Wto 04 Sie, 2009 15:10

Bebetka napisał/a:
Jacek napisał/a:
skieruj że wreszcie ten swój celownik o alimenta w innym kierunku

hehe chciałbyś rg5th67j nie da rady :P

to jak T chcesz ten celownik wyprostować skoro nie chcesz
to użyj choć innej amunicji
strzałki od Amorka wypożycz,na ten przykład :skromny:

Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 15:17

no co....mój temat i na czubeczkowanie pozwoliłam....lepsze to niz kłotnie :roll: :p

a po za tym temat jest pokusa no nie, i Jacek mi napisał, zeby go trochę pokusić :roll:

Tomoe - Wto 04 Sie, 2009 15:21

Jak sobie wyprostować celownik?

Właściwie to aż się trochę boję to powiedzieć, Bebe, żebyś mnie nie posądziła o próbę "aowskiej indoktrynacji", ale powiem.
Ja mam taki medal aowski, na którym jest napisane: "Twoja osobowość jest prawdziwa".

No właśnie.
Moja prawdziwa osobowość...
Kiedyś, na jakimś tam etapie mojego zdrowienia, uświadomiłam sobie, że w tym wszystkim, w tym całym zdrowieniu, wcale nie chodzi o to, aby siebie zmieniać, tylko o to, aby dotrzeć do samej siebie. Do swojej prawdziwej osobowości.
I kiedy to odkryłam, uświadomiłam sobie, że ja właśnie tego chcę. Że chcę tam dotrzeć, chcę to odkryć. Chcę się dowiedzieć, kim byłam i jaka byłam, zanim się uzależniłam od alkoholu, a nawet jaka byłam wcześniej, zanim "skrzywili mnie" moi rodzice.
Bo przecież dopóki nie odkryję, kim ja naprawdę jestem - dopóty moja samoocena, moje relacje z ludźmi, całe moje funkcjonowanie w świecie będzie skrzywione. Tak sobie kombinowałam.

Więc prostowanie celownika - w moim przypadku - następowało metodą prostowania samej siebie. Metodą docierania do swojej prawdziwej osobowości.
No i cóż?
Na razie efekt jest taki, że nie przyciągam do siebie ludzi, którzy mogliby mnie skrzywdzić.
Poza rzadkimi wyjątkami.
A jeśli zdarzy się taki wyjątek - to zamykam swoje granice i chronię siebie. :D

Tomoe - Wto 04 Sie, 2009 15:23

Dobra, ja na razie spadam, a wy sobie poczubeczkujcie, bo chyba się zrobiło zbyt poważnie. :D
Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 15:37

Tomoe napisał/a:
"Twoja osobowość jest prawdziwa".

Tomoe napisał/a:

Moja prawdziwa osobowość.

Kiedys tutaj na forum ten problem był dotknięty o ile dobrze pamiętam w temacie "maski".

Tomoe napisał/a:
Chcę się dowiedzieć, kim byłam i jaka byłam, zanim się uzależniłam od alkoholu

Wiesz Tomoe.....jedną z rzeczy, która mnie motywuje do trzeźwości, jest miedzy innymi to, ze chcę byc taka jak kiedyś z okresu kiedy nie piłam, nie byłam uzależniona. Może to dziwne ale bardzo dobrze pamietam siebie z tamtych tak odległych czasów - miałam swoje marzenia, wartości, ideały, wiedziałam czego chcę.....

Wiem, ze po latach zdobytych doświadczeń, zadr w sercu i duszy to trudne ale teraz im dłużej nie piję tym bardziej chcę byc taka jak kiedyś, chociaż w połowie. Nawet nie wiesz, jak dobrze siebie pamietam.....może dlatego tak bardzo cierpiałam gdy piłam bo własnie takie wspomnienia mnie "dreczyły" cos w stylu "gdzie zagubiłam siebie po drodze, ze teraz muszę pić"
Tomoe napisał/a:
jaka byłam wcześniej, zanim "skrzywili mnie" moi rodzice

To juz wyzsza szkoła jazy.....ale nie powiem, ze nie próbowałam o tym tez mysleć.

Nie wiem czy o to Ci chodziło ale tak zrozumiałam to co napisałaś.

Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 15:45

Tomoe napisał/a:
Właściwie to aż się trochę boję to powiedzieć, Bebe, żebyś mnie nie posądziła o próbę "aowskiej indoktrynacji", ale powiem

Spokojnie :) jak mnie lepiej poznasz nie bedziesz mieć takich obaw i wątpliwości - wszystko co ma sens i czemuś słuzy nigdy nie jest przeze mnie odrzucane ad hoc...

Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 16:12

Tomoe napisał/a:
dopóty moja samoocena, moje relacje z ludźmi, całe moje funkcjonowanie w świecie będzie skrzywione

Dodam może jeszcze jedno.....to o czym napisałam wyżej, jaką siebie pamietam. W tej pamięci mam też obraz tego jak byłam postrzegana przez innych, nie raz słyszałam jaka jestem i wcale nie było to zawsze złe czy naganne :roll:

To ze czasem tutaj czubeczkuje, czy piszę te sławetne, pitu-pitu to też jakaś część mnie samej z dawnych lat.

Byłam naprawdę wesołą, pogodną, trochę szaloną, podstrzeloną nawet osobą i dzisiaj tez zdarza mi sie taką być znowu odkąd nie piję.

Moja nadmierna, wybujała wręcz wyobraźnia była kiedyś tłumiona bo tak nie wolno bo tak nie wypada, były też inne czasy, nie było takich mozliwości jakie teraz ma młodzież - może stąd tez sie wziął mój odwieczny bunt przeciwko wszelkim schematom, nakazom, zakazom.....

Ależ się rozpisałam :oops: a wszystko przez Tomoe :lol:

Flandria - Wto 04 Sie, 2009 18:02

Bebetka napisał/a:
Tomoe napisał/a:
Teraz sobie już trochę "wyprostowałam celownik",

Ale jak to zrobić?


a słyszalaś o dzienniku uczuć ? :P
mnie takie codzienne pisanie zdań typu "czułam radość kiedy zobaczyłam przebiegającą wiewiórkę w parku" :mgreen: sporo uświadomiło
od zawsze wiedziałam, co myślę, ale na uczucia sobie nie pozwalałam, nie wiedziałam też jak bardzo są dla mnie ważne, i jak bardzo ignorowanie ich krzywdzi mnie samą

szczerze mówiąc, to nawet nie pokazałam tego dziennika terapeutce, ale i tak korzyści, które dzięki temu osiągnęłam są ogromne
uświadomienie sobie swoich uczuć to przynajmniej dla mnie pierszy krok do uświadomienia sobie kim jestem i czego chcę

spróbuj :)

Wiedźma - Wto 04 Sie, 2009 18:39

Flandra napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Ale czy ostrożność musi być podszyta pogardą?

ja też tak początkowo podchodziłam do tej zasady
to jest Podręcznik mądrości
w nim nie chodzi o pogardę, tylko o mądre postępowanie
a mądrze jest zaufać komuś dopiero wtedy, gdy się go choć trochę pozna, nie sądzisz ?

Wiedźma napisał/a:
Nie znam pana Bocheńskiego

http://portalwiedzy.onet....aria,haslo.html

No widzę, że to niewątpliwie jakiś autorytet być musi,
a z autorytetami nie mnie - prostej wiedźmie - dyskutować :oops:
Tym niemniej uważam, że życie stałoby się nieznośne, gdybyśmy wszyscy zaczęli stosować się
do zacytowanej przez Ciebie, Flandro, porady z podręcznika mądrości.
Bo przecież owa roztropność może działać w obie strony,
to nie tylko Ja widziałabym w każdym nowo poznanym człowieku złośliwego głupca,
ale każdy z nich widziałby go także we mnie. Nie czułabym się z tym dobrze -
ani z własną podejrzliwością, ani z chęcią pokazania otoczeniu,
że złośliwym głupcem nie jestem :oops: A co, gdyby się okazało, że jednak jestem? 34dd

Flandria - Wto 04 Sie, 2009 18:51

Wiedźma napisał/a:
Tym niemniej uważam, że życie stałoby się nieznośne, gdybyśmy wszyscy zaczęli stosować się
do zacytowanej przez Ciebie, Flandro, porady z podręcznika mądrości.


zacytowałam ten fragment, bo skojarzył mi sie z podejściem Bebetki
Bebetka napisał/a:
traktuję na poczatku kazdego nowo poznanego człowieka jak "potencjalną świnię" wolę się potem przyjemnie rozczarować


jak napisałam wcześniej, mimo, że mam tę książkę odkąd skończyłam 18 lat, nie potrafię jeszcze wprowadzić wszystkich tych zasad w swoje życie, m.in. tej właśnie zasady, ale może powinnam ?
autor wyraził się bardzo dosadnie, ale z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo np. czyjś autorytet może nas omamić, ja np. zaufałam bezgranicznie matce mojego byłego partnera i skończyło się to katastrofą :/

Flandria - Wto 04 Sie, 2009 18:57

może właśnie tak należy rozumieć tę zasadę ?

nie daj się omamić "autorytetom", nawet jeśli ktoś posiada jakiś autorytet, dopóki go lepiej nie poznasz - uważaj go za złośliwego głupca ?

lepiej brzmi ? :)

Bebetka - Wto 04 Sie, 2009 19:10

Flandra napisał/a:
a słyszalaś o dzienniku uczuć ?

Cytat:
spróbuj

Flandro....na terapii to podstawa :roll: a swoje zdanie na temat tego "narzędzia" i jego roli dość obszernie wyraziłam już dużo wcześniej na forum nawet nie tak dawno, nie pamiętam juz w jakim temacie :roll:

Wiedźma - Wto 04 Sie, 2009 19:22

Flandra napisał/a:
może właśnie tak należy rozumieć tę zasadę ?
nie daj się omamić "autorytetom", nawet jeśli ktoś posiada jakiś autorytet, dopóki go lepiej nie poznasz - uważaj go za złośliwego głupca ?
lepiej brzmi ? :)

Bo ja wiem, czy lepiej, Flandro?
Chyba raczej nonsensownie - jak mogę uważać za głupca kogoś o uznanym autorytecie?
(celowo pominęłam złośliwca, bo to byłoby możliwe).
Albo czy przy każdym autorytecie miałabym się zastanawiać - ma nowe szaty czy jest nagi? :roll:
Myślę, że by mi się nie chciało... :beba:
Niech sobie zatem mędrcy uznani idą swoją drogą, a ja pójdę swoją.
Dla mnie każdy człowiek jest dobrym człowiekiem, dopóki nie okaże się kimś innym.
Później - trudno - najwyżej się rozczaruję albo nawet oberwę, bo i tak się zdarza...
Ale nie potrafiłabym żyć z podejrzliwością wobec wszystkich. Wobec kogokolwiek.
Ja nie wyznaję zasady, że na szacunek trzeba sobie zasłużyć.
Odwrotnie - szanuję każdego, a przestaję dopiero wtedy, gdy ktoś okaże się szacunku niegodnym.
I oczekuję tego samego od otoczenia w stosunku do mnie.
Czasem się zawodzę, przyznaję, bo zdarza mi się (rzadko) trafiać na ludzi nie szanujących mnie pomimo,
że zupełnie mnie nie znają, więc nie mających żadnych ku temu podstaw.
Ale już teraz wiem skąd oni się biorą - to czytelnicy Podręcznika Mądrości :?

Flandria - Wto 04 Sie, 2009 19:23

Cytat:
a słyszalaś o dzienniku uczuć ? :P

jestem pewna, że słyszałaś o dzienniku uczuć, języczek to ten znaczek na końcu :D

Jagna - Wto 04 Sie, 2009 19:28

Wiedźma napisał/a:
Dla mnie każdy człowiek jest dobrym człowiekiem, dopóki nie okaże się kimś innym.
Później - trudno - najwyżej się rozczaruję albo nawet oberwę, bo i tak się zdarza...
Ale nie potrafiłabym żyć z podejrzliwością wobec wszystkich. Wobec kogokolwiek.
Ja nie wyznaję zasady, że na szacunek trzeba sobie zasłużyć.


Droga Wiedźmo, bardzo mi z tym po drodze co napisałaś :)
Ufać ludziom to przeciez nie znaczy odrazu opowiadać im historię swojego życia i najintymniejsze sekrety.
Ot , dać kredyt zaufania, a jak go zużyje,w sumie jego strata.
Tak jak napisała Tomoe, obdarzyć kogoś zaufaniem, to coś mu podarować, a przecież nie każdemu powierzamy, tylko często instynktownie wybieramy takie osoby.
Kiedyś częściej trafiałam na osoby, które nie były godne mojego zaufania, ale tak sobie myslę...czy i ja pijąc byłam godna zaufania?
Pewnie niekoniecznie.

Flandria - Wto 04 Sie, 2009 19:33

Wiedźma napisał/a:
Ale już teraz wiem skąd oni się biorą - to czytelnicy Podręcznika Mądrości

i wiesz to po jednym akapicie ?? :roll:

Wiedźma napisał/a:
Ja nie wyznaję zasady, że na szacunek trzeba sobie zasłużyć.

och, nie będę tu tłumaczyła autora tej wypowiedzi, ale moim zdaniem nie chodzi tu o brak szacunku, tylko o ograniczenie zaufania do ludzi, których dobrze nie znamy

nie chodzi o to, żeby nazywać ludzi złośliwymi głupcami, ani o to, żeby ich tak traktować, ale o to, żeby wziąć to pod uwagę nawiązując z nimi relacje - przyjacielskie, służbowe itd

z resztą - wszelkiego rodzaju umowy pisemne są po co ? przecież nie przez brak szacunku, tylko po to, żeby w przypadku ewentualnych problemów mieć potwierdzenie zobowiązań drugiej strony
czy podpisując z kimś umowę, np. na wynajem mieszkania, okazuję mu brak szacunku ?

Jacek - Wto 04 Sie, 2009 19:35

Wiedźma napisał/a:
Niech sobie zatem mędrcy uznani idą swoją drogą, a ja pójdę swoją.
Dla mnie każdy człowiek jest dobrym człowiekiem, dopóki nie okaże się kimś innym.
Później - trudno - najwyżej się rozczaruję albo nawet oberwę, bo i tak się zdarza...
Ale nie potrafiłabym żyć z podejrzliwością wobec wszystkich. Wobec kogokolwiek.
Ja nie wyznaję zasady, że na szacunek trzeba sobie zasłużyć.
Odwrotnie - szanuję każdego, a przestaję dopiero wtedy, gdy ktoś okaże się szacunku niegodnym.

no kurde,jak w twoje posiadanie przesiąkły moje prywatne myśli
:glupek: no tak Wiedźma ze szklaną kulą

Flandria - Wto 04 Sie, 2009 19:38

Wiedźma napisał/a:
Czasem się zawodzę, przyznaję, bo zdarza mi się (rzadko) trafiać na ludzi nie szanujących mnie pomimo,
że zupełnie mnie nie znają, więc nie mających żadnych ku temu podstaw.
Ale już teraz wiem skąd oni się biorą - to czytelnicy Podręcznika Mądrości


poza tym, jako czytelniczka Podręcznika Mądrości czuję się urażona tym zdaniem :foch:

Wiedźma - Wto 04 Sie, 2009 19:44

Flandra napisał/a:
i wiesz to po jednym akapicie ??

Flandro, przecież przytoczyłaś go - czyż nie jako reprezentatywną próbkę całości?
Mówiłam od razu, że nie znam autora, a odniosłam się jedynie do tego co przeczytałam.
Być może książka zawiera także coś, co przypadłoby mi do gustu i przekonania,
ale prawdę mówiąc, nie mam ochoty jej poznawać, skoro ten jeden akapit wzbudził we mnie taki niesmak :/

Wiedźma - Wto 04 Sie, 2009 19:45

Flandra napisał/a:
jako czytelniczka Podręcznika Mądrości czuję się urażona tym zdaniem :foch:

:wysmiewacz:

No już dobrze, dobrze :pocieszacz:
Z Twojej strony nie odczułam braku szacunku.

...jeszcze 34dd

Flandria - Wto 04 Sie, 2009 19:47

Ogłaszając rzecz o mądrości narażam się na zarzut, że uczę bezecności i psuję młodzież. Mądrość, o której tu jest mowa, wielce różni się, w rzeczy samej, od tradycyjnej moralności i od chrześcijańskiej bogobojności. Odpowiem, że (pomijając fakt, iż wiele przykazań mądrości znajdujemy w moralności tradycyjnej) chodzi tu o mądrość tego świata, filozoficzną, o której święty Paweł powiedział (I Kor. 1, 20), że: "Chrystus uczynił ją głupią", i że odwrotnie, nauka chrześcijańska jest głupotą w oczach pogan (tamże w 18). Jeśli o mnie chodzi, jestem chrześcijaninem, więc przyznaję się do ewangelicznej głupoty i bynajmniej nie zamierzam zalecać mądrości tego świata.

Ale jeśli tak jest, to dlaczego ogłaszam tę książkę? Dlatego, że z faktu, iż się jest wyznawcą jednej wiary, nie wynika, by nie należało znać innych. Przeciwnie: kto odrzuca jakiś pogląd, powinien wiedzieć, co odrzuca, czym ten pogląd jest i nie żywić złudzeń co do znaczenia wyboru, jakiego dokonał. Otóż wydaje mi się, że zbyt wielu chrześcijan robi sobie iluzje właśnie w tej sprawie i żyje według zasady: "i wilk syty, i owca cała". Chciałem sprowokować ich do myślenia. Taka prowokacja należy do podstawowych zadań filozofa. Książeczka, którą oto oddaję w ręce czytelnika jest książeczką prowokacyjną.

http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=19586

Flandria - Wto 04 Sie, 2009 19:50

Wiedźma napisał/a:
czyż nie jako reprezentatywną próbkę całości

nie wiem, przytoczyłam akurat ten fragment, bo jak napisałam wcześniej, skojarzył mi się ze słowami Bebetki.
a później Klara zaczęła wypytywać - więc wrzuciłam Wam wyjaśnienie tej zasady zamieszczone w tej książce
i tyle

możliwe, że sama jeszcze na tyle nie jestem dojrzała, żeby zrozumieć tę publikację

Wiedźma - Wto 04 Sie, 2009 19:53

Flandra napisał/a:
"Chciałem sprowokować ich do myślenia. Taka prowokacja należy do podstawowych zadań filozofa. Książeczka, którą oto oddaję w ręce czytelnika jest książeczką prowokacyjną."

Tak też właśnie sobie na samym początku pomyślałam i... dałam się sprowokować :wysmiewacz:
Ale dobrze, że to przytoczyłaś, Flandro - uspokoiłaś mnie nieco :)

Bebetka - Czw 06 Sie, 2009 09:51

Dziękuję za posprzątanie dziewczyny 54rerrer

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group