To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Alkohol ogłupia?

pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 09:45
Temat postu: Alkohol ogłupia?
milutka napisał/a:
alkohol ogłupia

potwierdzam..... :tak:

rufio - Nie 03 Paź, 2010 12:34

milutka napisał/a:
alkohol ogłupia

Nie prawda - alkohol nie ogłupia - on tylko uwalnia głupote - alkohol rozszerza naczynia krwiomośne i krew lzej płynie a jak lzej to unosi sie do góry no i wten sposób przenosi głupote do głowy a jak ona już tak się znajdzie to zae\wsze jakas nisza bedzie do zapełnienia i tak sie tworzy coś z jakiem ale dlaczego on byl łysy ?

pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 14:18

Masakra napisał/a:
a tak powaznie to wiem tylko caly czas zartuje;]
:tak:
milutka - Nie 03 Paź, 2010 20:31

pterodaktyll napisał/a:
milutka napisał/a:
alkohol ogłupia

potwierdzam..... :tak:

:)
rufio napisał/a:
milutka napisał/a:
alkohol ogłupia

Nie prawda - alkohol nie ogłupia
:roll: Hej ....chłopaki ...zdecydujcie sie co ? ;)
A tak poważnie to zgodzę się z tobą Rufio .Moje zdanie na ten temat jest takie ....jeśli człowiek jest kimś wartościowym i szanuje drugiego to fakt ,że jest pod wpływem alkoholu nie przekreśla go jako człowieka ,popełnia błędy ale ich żałuje ale jeśli ktoś jest przysłowiowym "chamem "to zachowania pod wpływem alkoholu tylko uwidaczniają jego cechę charakteru .

pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 20:36

milutka napisał/a:
..jeśli człowiek jest kimś wartościowym i szanuje drugiego to fakt ,że jest pod wpływem alkoholu nie przekreśla go jako człowieka ,popełnia błędy ale ich żałuje ale jeśli ktoś jest przysłowiowym "chamem "to zachowania pod wpływem alkoholu tylko uwidaczniają jego cechę charakteru .

Niezła definicja tyle tylko, że dotyczy ludzi pijących "normalnie" a nie czynnych alkoholików..... :bezradny:

milutka - Nie 03 Paź, 2010 20:38

pterodaktyll napisał/a:
Niezła definicja tyle tylko, że dotyczy ludzi pijących "normalnie" a nie czynnych alkoholików..... :bezradny:
No w sumie tutaj się z Tobą zgodzę :roll:
pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 20:40

milutka napisał/a:
w sumie tutaj się z Tobą zgodzę

I co mi z tego...najchętniej wymazałbym ze swojej pamięci niektóre sprawy....ale..... :bezradny:

milutka - Nie 03 Paź, 2010 20:48

Cytat:
I co mi z tego...najchętniej wymazałbym ze swojej pamięci niektóre sprawy....ale..... :bezradny:
...pewnie ,że teraz to juz "po czasie "...ale postępujesz teraz tak by wymazać z pamięci nie Twojej a tych którym sprawiłeś przykrość ...i jak dla mnie to się liczy ....bynajmniej ja to tak odbieram ;) ...a ,że mój tato dokuczył mi w życiu bardzo przez alkohol to jego zachowanie teraz jak nie pije pozwala mi go ocenić jakim jest naprawdę człowiekiem .. stąd moje wnioski :roll:
pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 20:55

milutka napisał/a:
. stąd moje wnioski
:buzki:
Jacek - Nie 03 Paź, 2010 20:56

milutka napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Niezła definicja tyle tylko, że dotyczy ludzi pijących "normalnie" a nie czynnych alkoholików..... :bezradny:
No w sumie tutaj się z Tobą zgodzę :roll:

a ja się z tym nie zgodzę
Pteruś jak możesz raz mówić że to choroba umysłu
a innym razem zwalać na alkohol
a tu przykładzik
raz
pterodaktyll napisał/a:
alkoholizm to przede wszystkim choroba umysłu.

drugi
pterodaktyll napisał/a:
milutka napisał/a:
alkohol ogłupia

potwierdzam..... :tak:

to człowiek sięga po alkohol - bo głupi
a nie na odwrót

pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 21:02

Jacek napisał/a:
jak możesz raz mówić że to choroba umysłu

A mogę...... ;)
Jacek napisał/a:
innym razem zwalać na alkohol

Jesli o to chodzi to niczego na alkohol nie zwalałem, co najwyżej sam się zwalałem pod stół..... 8|
Jacek napisał/a:
człowiek sięga po alkohol - bo głupi

Tu się zgodze ale nijak nie rozumiem gdzie ja sobie sam zaprzeczam????? :mysli:

milutka - Nie 03 Paź, 2010 21:05

Jacek napisał/a:
to człowiek sięga po alkohol - bo głupi
a nie na odwrót
Jacku ....człowiek sięga po alkohol bo ....i tutaj jest sporo przyczyn ale nie dla tego ,że jest głupi ....chodzi raczej o stwierdzenie ,że alkohol już wypity" ogłupia" umysł .
milutka - Nie 03 Paź, 2010 21:07

pterodaktyll napisał/a:
milutka napisał/a:
. stąd moje wnioski
:buzki:
:)
Jacek - Nie 03 Paź, 2010 21:12

pterodaktyll napisał/a:
Jacek napisał/a:
człowiek sięga po alkohol - bo głupi

Tu się zgodze ale nijak nie rozumiem gdzie ja sobie sam zaprzeczam????? :mysli:

skoro tu się godzisz
pterodaktyll napisał/a:
milutka napisał/a:
alkohol ogłupia

potwierdzam..... :tak:

i tu potwierdzasz
alkohol ma wpływ na otępienie umysłu
ale nie alkohol ogłupia,- tylko ten głupi co o tym wie a po niego sięga
jednym słowem głupka z siebie robi na własne życzenie

pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 21:14

Jacek napisał/a:
nie alkohol ogłupia,- tylko ten głupi co o tym wie a po niego sięga

Ja o tym nie wiedziałem a to oznacza, że byłem mądry??? Coś z logiką na bakier.... :bezradny:

Jacek - Nie 03 Paź, 2010 21:18

milutka napisał/a:
.chodzi raczej o stwierdzenie ,że alkohol już wypity" ogłupia" umysł

alkohol nie ma rąk ani nóg
to my sami go wpędzamy w ruch
gdy walnę się młotkiem ,przy wbijaniu gwoździa - też nie powiem że to młotek mnie walnął

milutka - Nie 03 Paź, 2010 21:19

Mam wrażenie Jacku ,że mówimy o tym samym tylko każde z nas ma na to swoja regułkę ;)
pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 21:22

Jacek napisał/a:
gdy walnę się młotkiem ,przy wbijaniu gwoździa - też nie powiem że to młotek mnie walnął

A ja bym tak powiedział..... :wysmiewacz:

Jacek - Nie 03 Paź, 2010 21:25

pterodaktyll napisał/a:
Jacek napisał/a:
gdy walnę się młotkiem ,przy wbijaniu gwoździa - też nie powiem że to młotek mnie walnął

A ja bym tak powiedział..... :wysmiewacz:

no to tu masz swoją odpowiedź na
pterodaktyll napisał/a:
nijak nie rozumiem gdzie ja sobie sam zaprzeczam????? :mysli:

:mgreen:

Jacek - Nie 03 Paź, 2010 21:27

milutka napisał/a:
Mam wrażenie Jacku ,że mówimy o tym samym tylko każde z nas ma na to swoja regułkę ;)

moja pani od matemy w podstawówce mawiała tak
jak się nie można nauczyć działania
to niech choć się nauczy regułki
:mgreen:

pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 21:28

Cytat:
pterodaktyll napisał/a:
Jacek napisał/a:
gdy walnę się młotkiem ,przy wbijaniu gwoździa - też nie powiem że to młotek mnie walnął

A ja bym tak powiedział..... :wysmiewacz:

no to tu masz swoją odpowiedź na
pterodaktyll napisał/a:
nijak nie rozumiem gdzie ja sobie sam zaprzeczam????? :mysli:

:mgreen:
Poddaję się.....kompletnie nie wiem o co Ci chodzi....... :bezradny:
Jacek - Nie 03 Paź, 2010 21:34

pterodaktyll napisał/a:
Poddaję się.....kompletnie nie wiem o co Ci chodzi....... :bezradny:

Pterusiu się nie wygupiaj
mnie tylko chodziło jak ja rozumiem zdanie "alkohol ogłupia"
i od wszystko
a że ty się napatoszyłeś gdzieś w pobliżu no to padło że tobie to powiedziałem :skromny:

pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 21:36

Jacek napisał/a:
ty się napatoszyłeś gdzieś w pobliżu no to padło że tobie to powiedziałem

to powiedz przynajmniej czy ten cholerny alkohol ogłupia w końcu czy nie.... ;)

Jacek - Nie 03 Paź, 2010 22:11

pterodaktyll napisał/a:
to powiedz przynajmniej czy ten cholerny alkohol ogłupia w końcu czy nie...

oczywiście że nie - to tylko chemia i ma w pływ na otępienie umysłu
(spóźnione reakcje,i nie jak by się wydawało szybkie decyzje - owszem porywczo bezmyślne)
milutka napisał/a:
Mam wrażenie Jacku ,że mówimy o tym samym tylko każde z nas ma na to swoja regułkę

Basiu,a słyszałaś z pewnością o czymś takim że
jeden po alkoholu wstrzyna burdę
a drugi spokojny bez marudzenia idzie grzecznie spać
pierwszemu zazwyczaj nie trzeba wiele alkoholu
drugi im więcej tym bardziej senny
Basiu czy teraz nadal jest aktualna ta twoja definicja
bo w takim razie ten sam płyn ma moc też ładodząco wpływającą na mądrość
tym bardziej że te dwa przypadki piły z jednego gwinta :mgreen:

pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 22:16

Jacek napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
to powiedz przynajmniej czy ten cholerny alkohol ogłupia w końcu czy nie...

oczywiście że nie - to tylko chemia i ma w pływ na otępienie umysłu

No to teraz "pojechałeś po bandzie"..... g45g21

Jacek - Nie 03 Paź, 2010 22:20

pterodaktyll napisał/a:
No to teraz "pojechałeś po bandzie"..... g45g21

otępiały nie znaczy że głupio postępuje
tak samo jak wolno to zaraz by miało być źle - na ten przykład przy twej budowie

pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 22:23

Jacek napisał/a:
otępiały nie znaczy że głupio postępuje

Pozwolę sobie być innego zdania na ten temat, mając na uwadze swój przykład......

Jacek - Nie 03 Paź, 2010 22:34

pterodaktyll napisał/a:
Jacek napisał/a:
otępiały nie znaczy że głupio postępuje

Pozwolę sobie być innego zdania na ten temat, mając na uwadze swój przykład...

no bo widocznie masz na myśli mój przykład pierwszy jaki podałem
a więc wstrzynającego bójki - ale to już zależne od charakteru człowieka

milutka - Pon 04 Paź, 2010 07:31

Jacek napisał/a:
Basiu,a słyszałaś z pewnością o czymś takim że
jeden po alkoholu wstrzyna burdę
a drugi spokojny bez marudzenia idzie grzecznie spać
Tak słyszałam ...ba nawet znam kilka takich elementów ....i nadal uważam ,że ten który ma "ubytki "w cechach charakteru po trzeźwemu będzie bardziej agresywny pod wpływem alkoholu niż ten na co dzień spokojny -po wypiciu robi sie senny i nie szuka zaczepki tylko myśli gdzie by się położyć i iść spać ;) Jacku te swoje "filozofie"opieram na obserwacjach zycia codziennego ...otaczam sie wieloma ludźmi którzy spożywają alkohol -nie tylko mój mąż :roll: ...widzę jak się zachowują na co dzień po trzeźwemu i jakimi sa osobami (mam na myśli cechy charakteru )a widzę również jak alkohol ich "ogłupia" ...tylko z ta różnicą ,że te osoby które maja na co dzień jakieś minusy w alkoholu stają się bardziej widoczne .Mówię również o osobach pijących w miarę "normalnie"i nie ma to pewnie nic wspólnego z czynnymi alkoholikami w bardzo zaawansowanym stadium bo u nich wtedy cechy charakteru już zanikają bo mózgiem kieruje alkohol .
Jacek napisał/a:
Basiu czy teraz nadal jest aktualna ta twoja definicja

tak ...z całym szacunkiem dla wszystkich .

milutka - Pon 04 Paź, 2010 07:32

Jacek napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Jacek napisał/a:
otępiały nie znaczy że głupio postępuje

Pozwolę sobie być innego zdania na ten temat, mając na uwadze swój przykład...

no bo widocznie masz na myśli mój przykład pierwszy jaki podałem
a więc wstrzynającego bójki - ale to już zależne od charakteru człowieka
Cały czas Jacku mówimy o tym samym tylko inaczej ujmujemy to w słowa czy w regułki -jak wolisz ;)
Wiedźma - Pon 04 Paź, 2010 07:56

Nie wiem, czy alkohol ogłupia.
Wiem natomiast, że zdejmuje hamulce, jakie normalnie mamy nałożone przez wychowanie,
obyczaje, poczucie moralności, obawę przed konsekwencjami...
Te nasze cechy, które trzeźwo trzymamy na wodzy i skrywamy przed światem,
po alkoholu wyłażą z nas i manifestują się z zwielokrotnioną siłą, niczym spuszczone ze smyczy psy.
Ale to są tylko NASZE cechy powodujące tylko pewne określone zachowania.
Nie pokażemy czegoś, czego w nas nie ma. Kto nie ma w sobie agresji, po alkoholu nie będzie rozrabiał,
ale kto jest z natury głupi - będzie bredził takie kocopoły, że słuchać hadko.
Prawdziwa natura z nas wychodzi po pijaku, Panie i Panowie :evil2"

Małgoś - Pon 04 Paź, 2010 09:11

Jacek napisał/a:
a drugi spokojny bez marudzenia idzie grzecznie spać


mój śp ojciec taki był... a ja nie mogłam się czasem doczekać jego zapicia, bo na trzeźwo był nie do wytrzymania i im bardziej jego choroba postępowała tym bardziej nie dało się wytrzymać jego "humorków"... 8|
Ale pamiętam jakim był kiedyś, gdy byłam dzieckiem i mam porównanie jak bardzo choroba go zmieniała, dosłownie głupiał :/

Małgoś - Pon 04 Paź, 2010 09:15

Wiedźma napisał/a:
Prawdziwa natura z nas wychodzi po pijaku, Panie i Panowie


też tak mi się wydaje... i dlatego zawsze obserwowałam jaki ktoś jest gdy sobie wypije, bo na trzeźwo jest kontrola, po pijaku tejże nie ma...

Jacek - Pon 04 Paź, 2010 10:48

milutka napisał/a:
Cały czas Jacku mówimy o tym samym tylko inaczej ujmujemy to w słowa czy w regułki

to wytłumacz mnie to skoro uważasz że mówię to samo
milutka napisał/a:
nadal uważam ,że ten który ma "ubytki "w cechach charakteru po trzeźwemu będzie bardziej agresywny pod wpływem alkoholu

bo moim zdaniem skoro ma "ubytki w cechach charakteru"
to wypity alkohol ani ich nie zwiększa,ani zmniejsza
jedynie jak to ujeła Ewa
Wiedźma napisał/a:
Wiem natomiast, że zdejmuje hamulce

Jacek - Pon 04 Paź, 2010 10:55

milutka napisał/a:
Jacek napisał/a:
Basiu czy teraz nadal jest aktualna ta twoja definicja

tak ...z całym szacunkiem dla wszystkich .

tak uważasz,to dlaczego gdy policjant zatrzyma delikwenta pod wpływem alkoholu
nie machnie ręką i go puści z myślą - e pijany to niewinny,bo winny głupi alkohol

Flandria - Pon 04 Paź, 2010 11:06

Wiedźma napisał/a:
Prawdziwa natura z nas wychodzi po pijaku, Panie i Panowie


zastanawiam się czy to "coś" można nazwać prawdziwą naturą czy to może jednak nie jest coś innego :mysli:

ja pamiętam jak kiedyś, jako nastolatka, byłam na kilkudniowej ostro zakrapianej imprezie i ... płakałam przez 3 dni :/
to nie jest przecież kwestia mojej osobowości - tylko raczej tego, że w moim życiu wydarzyło się wtedy coś bardzo trudnego, na trzeźwo nie dopuszczałam do siebie tamtych myśli, a po pijaku ...
dopiero 10 lat później, dzięki terapii, uporałam się z wydarzeniem przez które tak płakałam

agresja to też chyba nie jest cecha osobowości tylko kwestia nieradzenia sobie z emocjami (agresja rodzi się przecież z bezsilności),

w sumie po alkoholu zawsze było mi najłatwiej płakać ...
a może masz (macie) rację i płaczliwość to moja cecha, z której nie zdawałam sobie wcześniej sprawy ? :uoee:

beata - Pon 04 Paź, 2010 12:11

Jacek napisał/a:
tak uważasz,to dlaczego gdy policjant zatrzyma delikwenta pod wpływem alkoholu
nie machnie ręką i go puści z myślą - e pijany to niewinny,bo winny głupi alkohol
To znaczy,że mój mąż nie jest alkoholikiem i w ogóle to cudowny człowiek,bo wszystkiemu jest winny "głupi alkohol'? 34dd
Małgoś - Pon 04 Paź, 2010 12:26

Flandra napisał/a:
agresja to też chyba nie jest cecha osobowości tylko kwestia nieradzenia sobie z emocjami (agresja rodzi się przecież z bezsilności),


tak jak Ty płaczesz to ktoś inny okazuje złość, agresję.. ale to wciąż to samo nie radzenie sobie z prawdziwymi emocjami a okazywanie jest takie jakie się wyćwiczyło latami dzieciństwa, potem dojrzewając... Jeśli zabrakło jakiegoś elementu wzorca to tak jak w puzzlach całość układanki wychodzi pokracznie. A że każdy ma inne wzór to reaguje, funkcjonuje wg swojego wzoru...

A wracając do tematu wątku.. oczywiście, że alkohol ogłupia, bo burzy cały proces zdrowego rozwoju człowieka, nie pozwala na to... Nie ma ludzi złych, agresywnych, są tylko niepoukładani w odpowiednim czasie czyli w okresie rozwoju..

milutka - Pon 04 Paź, 2010 14:07

Jacek napisał/a:
Basiu czy teraz nadal jest aktualna ta twoja definicja

tak ...z całym szacunkiem dla wszystkich .

tak uważasz,to dlaczego gdy policjant zatrzyma delikwenta pod wpływem alkoholu
nie machnie ręką i go puści z myślą - e pijany to niewinny,bo winny głupi alkohol[/quote]
Jacku zmieniasz sens moich wypowiedzi :roll: ...co ma wspólnego twój przykład z powiedzeniem ,że alkohol" ogłupia "?...i jak dla mnie to czepiasz sie szczegółów nie zwracając uwagi na to co chcę przez to powiedzieć ;)

Urszula - Pon 04 Paź, 2010 14:21

Wiedźma napisał/a:
Prawdziwa natura z nas wychodzi po pijaku, Panie i Panowie

In vino veritas!

Urszula - Pon 04 Paź, 2010 14:46

Wiedźma napisał/a:
Nie wiem, czy alkohol ogłupia.

Ja też nie wiem.
Skoro jednak zaburza pracę organizmu, uszkadza szare komóry, powoduje luki w pamięci, itd., to trudno powiedzieć, że nie ogłupia...
Choć z drugiej strony patrząc, najlepsze pomysły przychodziły mi do głowy zawsze na lekkim rauszu. I ludzi mniej się bałam, i potrafiłam załatwiać najtrudniejsze sprawy w urzędach, i pisać było łatwiej, bo słowa same się pchały na kartkę, i fajne projekty plastyczne się rodziły, i nawet czarnowidztwo rzadzej mnie dopadało...
Teraz doszłam do wniosku, że to nie byłam JA!!! Że to wszystko za mnie robił alkohol...
Co prawda moja terapka twierdzi, że alkohol był tylko takim "popychaczem" uwalniającym moją osobowość spod narzuconej mi przez wychowanie skorupy, że powinnam tę skorupę zrzucić i dogrzebać się samej siebie, ale jak to zrobić?
Przez lata całe ciągnęłam na "wspomagaczu", który ogłupił mnie na tyle, że niewiele z siebie potrafię w tej chwili wykrzesać...

incognito - Pon 04 Paź, 2010 17:51

pterodaktyll napisał/a:
Niezła definicja tyle tylko, że dotyczy ludzi pijących "normalnie" a nie czynnych alkoholików....


Ptero uwazam, ze jak ktoś jest chamem po trzezwemu, to po pijanemu tym bardziej, bez wzgledu czy to choroba "chroniczna" jaka jest alkoholizm... tak samo jest z innymi cechami.. np manipulacja :smieje: :tupie: :smieje:

komiwojażer - Pon 04 Paź, 2010 18:59

Flandra napisał/a:
agresja to też chyba nie jest cecha osobowości tylko kwestia nieradzenia sobie z emocjami
-no chyba raczej na pewno...
incognito - Pon 04 Paź, 2010 19:14

komiwojażer napisał/a:
no chyba raczej na pewno...


Komi Nobla powinni Ci dac za takie myslenie "dialektyczno -surrealistyczne" :smieje:

Jacek - Pon 04 Paź, 2010 19:41

milutka napisał/a:
.i jak dla mnie to czepiasz sie szczegółów nie zwracając uwagi na to co chcę przez to powiedzieć ;)

Basienka koteczku bo w tym wszystkim o ten szczegulik chodzi
i gdybym nie zwrócił uwagi na twoją wypowiedź ,nie było by mojej

Jacek - Pon 04 Paź, 2010 20:04

Urszula napisał/a:
Skoro jednak zaburza pracę organizmu, uszkadza szare komóry, powoduje luki w pamięci, itd., to trudno powiedzieć, że nie ogłupia...

Ulka, za czasów gdy nadużywałem alkohol,to z pewnością parę takich szarych komórek mnie przepłukał
czy z powodu braku tej części szarych komórek ,ośmielisz się mnie nazwać "głupkiem"

Jacek - Pon 04 Paź, 2010 20:06

Małgoś napisał/a:
oczywiście, że alkohol ogłupia, bo burzy cały proces zdrowego rozwoju człowieka,

Małgosiu czy możesz to rozwinąć ???

Małgoś - Pon 04 Paź, 2010 20:15

Jacek napisał/a:
Małgoś napisał/a:
oczywiście, że alkohol ogłupia, bo burzy cały proces zdrowego rozwoju człowieka,

Małgosiu czy możesz to rozwinąć ???


oczywiście Jacku ;) ale łatwiej mi będzie chyba na pewnym chytrym przykładzie: czemu służy tak naprawdę terapia? bo ja myślę, że to ekspresowe uszczelnianie luk i pozbycie się przekłamań powstałych w okresie zapijanego alkoholem rozwoju człowieka. Mam na myśli cały system zaprzeczeń i iluzji którego dorabia się pijąc.

Jacek - Pon 04 Paź, 2010 20:46

Małgoś napisał/a:
czemu służy tak naprawdę terapia? bo ja myślę, że to ekspresowe uszczelnianie luk i pozbycie się przekłamań powstałych w okresie zapijanego alkoholem rozwoju

czyli twoim zdaniem z terapii korzystają tylko alkoholicy ???
Małgoś napisał/a:
Mam na myśli cały system zaprzeczeń i iluzji którego dorabia się pijąc

takich zaprzeczeń i iluzji,(bynajmniej ja) używałem jak pod wpływem alkoholu
a nawet główniej nie będąc pod jego wpływem - a to przez to aby zaprzeczyć
swojemu głupiemu rozumkowi że się nie jest alkoholikiem
i na to nie miał wpływ sam alkohol - tylko moje chore rozumowanie
i właśnie dlatego mojego chorego rozumowania była potrzebna terapia

stiff - Pon 04 Paź, 2010 20:51

Jacek napisał/a:
czy z powodu braku tej części szarych komórek ,ośmielisz się mnie nazwać "głupkiem"

Moze nie głupkiem, ale alko zajmuje poczesne miejsce w naszej podświadomości
i przy każdej okazji o sobie przypomina... :roll:
Ja na dziś jestem w takiej depresze, jakiej od zaprzestania picia nie pamiętam... :evil:
Nic takiego w moim życiu sie nie stało, abym był w takim stanie... 8|
Nic mnie nie cieszy, nic mi sie nie chce, na niczym nie mogę skupić myśli,
pełen chaos...
Normalnie nie wyrabiam sam ze sobą, katasrofen... :zalamka:
Najchętniej bym wył do księżyca... :krzyk:

Flandria - Pon 04 Paź, 2010 20:53

stiff napisał/a:
Ja na dziś jestem w takiej depresze, jakiej od zaprzestania picia nie pamiętam...


epidemia ? 8|

Wiedźma - Pon 04 Paź, 2010 20:56

stiff napisał/a:
Najchętniej bym wył do księżyca... :krzyk:

No to, kurde, może właśnie spróbuj powyć?
Zrób coś, co rozładuje wewnętrzne napięcie.
Ktoś kiedyś pisał - chyba na forum, ale nie pamiętam czy na naszym -
że szedł pod wiadukt kolejowy i gdy przejeżdżał pociąg - krzyczał wniebogłosy :krzyk:
I to pomagało... Może spróbuj czegoś takiego?

Klara - Pon 04 Paź, 2010 20:57

stiff napisał/a:
Najchętniej bym wył do księżyca... :krzyk:

Jak zmieniłeś avatar, wahałam się, czy zapytać o to 8|
Ej, ludzie!!!!
To tylko nasze organizmy się przestrajają na inną porę roku! :roll:

Kulfon - Pon 04 Paź, 2010 20:58

stiff napisał/a:
Nic takiego w moim życiu sie nie stało, abym był w takim stanie...
Nic mnie nie cieszy, nic mi sie nie chce, na niczym nie mogę skupić myśli,
pełen chaos...
Normalnie nie wyrabiam sam ze sobą, katasrofen...
Najchętniej bym wył do księżyca...


c4fscs

to minie tez tak mam :oops:
pieprzona jesien :/

Stiff u Ciebie jest juz noc polarna ??

wybierz sie na solarium hormonow dotankowac :mysli:

stiff - Pon 04 Paź, 2010 21:01

Kulfon napisał/a:
Stiff u Ciebie jest juz noc polarna ??

Na razie tylko w głowie... :evil2"

Jacek - Pon 04 Paź, 2010 21:02

stiff napisał/a:
Ja na dziś jestem w takiej depresze, jakiej od zaprzestania picia nie pamiętam... :evil:
Nic takiego w moim życiu sie nie stało, abym był w takim stanie...

ziomek uwierz wydarzyło się - nie chciał bym się tu wymądrzać
ale jestem w podobnej sytuacji i myślę że ma tu wpływ po trochu ta kapryśno jesienna pogoda
jak również podświadomość ,która wyciąga wspomnienia
nie koniecznie obrazuje je wyraziście - ale jednak skojarzenia smutnej jesieni
jesień to okres gdzie wszystko obumiera - aby na wiosnę ożyć
i takie tam
ale śle ci uśmieszek :)

stiff - Pon 04 Paź, 2010 21:02

Klara napisał/a:
To tylko nasze organizmy się przestrajają na inną porę roku! :roll:

Mi to sie umysł rozstroił, chyba... 8|

stiff - Pon 04 Paź, 2010 21:05

Jacek napisał/a:
aby na wiosnę ożyć
i takie tam

Tyle, ze do tej wiosny trzeba dotrwać, a ja nie mam pomysłu na życie...

Mysza - Pon 04 Paź, 2010 21:11

Flandra napisał/a:
epidemia ?

tak jakby.....też na chwilę dołączyłam :szok: do.....szanownego grona ....ale na dość krótko, na szczęście.... już się prostuję....

Klara - Pon 04 Paź, 2010 21:15

stiff napisał/a:

Mi to sie umysł rozstroił, chyba... 8|

Przecież byłeś na weselu!
Kurczę, ZAPOMNIAŁEŚ??? :krzyk:

stiff - Pon 04 Paź, 2010 21:16

Klara napisał/a:
Przecież byłeś na weselu!

To trwa znacznie dłużej z rożnym nasileniem... :roll:

Klara - Pon 04 Paź, 2010 21:26

stiff napisał/a:
nie mam pomysłu na życie...

Stiff, pewnie potrzebujesz ponownego zweryfikowania swoich oczekiwań w stosunku do tzw. życia.
Może teraz najlepszy dla Ciebie byłby sposób Kiwi, która jest zadowolona z tego, że Jej życie jest spokojne, a czynności mniej więcej powtarzalne....

stiff - Pon 04 Paź, 2010 21:31

Klara napisał/a:
Może teraz najlepszy dla Ciebie byłby sposób Kiwi,

Sposób pewnie dobry, tylko trzeba miec jeszcze odpowiedni charakter,
aby to zadziałało... :D

Urszula - Pon 04 Paź, 2010 21:43

Jacek napisał/a:
ośmielisz się mnie nazwać "głupkiem"

A broń Boże!!!
Nigdy i w nikogo nie rzuciłam jeszcze takim epitetem (poza mną samą, czyli pod własnym adresem, ale to mi chyba wolno?), bo nie czuję się uprawniona do oceny czyjejkolwiek kondycji psychicznej.
Poza tym stare czukockie przysłowie prawi, że "każdy głupi ma swój rozum" i ja się z tym zgadzam i tego się trzymam.

Urszula - Pon 04 Paź, 2010 21:47

Jacek napisał/a:
i na to nie miał wpływ sam alkohol - tylko moje chore rozumowanie

Spowodowane nadużywaniem alko, Kochanieńki!!! :wysmiewacz:
Gdybyś nie pił, rozumowałbyś nieco inaczej, bo przecież mądrym i inteligentnym człekiem jesteś, nie?

Jacek - Pon 04 Paź, 2010 21:49

Urszula napisał/a:
Jacek napisał/a:
ośmielisz się mnie nazwać "głupkiem"

A broń Boże!!!

Urszulko,mnie nie chodzi pod osobę imienną ,abyś użyła tego słowa
a po czynie alkoholowym,jakim wypłukał we mnie szare komórki :skromny:

stiff - Pon 04 Paź, 2010 22:01

Cytat:
Samo dobro? Niby tak, choć warto wspomnieć, że kofeina wywołuje również uczucie lęku i ogólnego niepokoju. Przede wszystkim jednak kofeina uzależnia - nie tak silnie jak nikotyna czy inne narkotyki, ale wystarczająco, by w braku pożądanej przez organizm substancji wywołać zespół abstynencyjny, który przejawia się zmęczeniem, trudnościami w osiągnięciu koncentracji, złym humorem czy bólami głowy.

Trafiłem na coś takiego i muszę sie nad tym zastanowić... :roll:
Chodzi o powerade, które odstawiłem...

Wiedźma - Pon 04 Paź, 2010 22:12

stiff napisał/a:
Chodzi o powerade, które odstawiłem...

No i może właśnie tu jest przyczyna...? :roll:
To łatwo przetestować, ale może nie warto?
Zastosuj wszystkie znane sposoby na zespół abstynencyjny -
tak czy owak powinieneś się lepiej poczuć :mgreen:

Urszula - Pon 04 Paź, 2010 22:12

stiff napisał/a:
Najchętniej bym wył do księżyca...

Wyj!!! Niekoniecznie do księżyca, ale wycie ogólnie pomaga.
Serio!
Moja terapka każe mi krzyczeć i wrzeszczeć, ściągać buty i ładować nimi o ściany.
Kiedy widzi, że przychodzę do niej naładowana złymi emocjami i od progu zaczynam się użalać nad sobą i narzekać, w ogóle nie rozpoczyna rozmowy!
He, he, kiedyś wręczyła mi młotek do mięsa i poleciła rozbić polędwiczkę na brizol. :mgreen:
Poskutkowało.

Urszula - Wto 05 Paź, 2010 02:28

A tak w "łogólności", to o czym my właściwie dyskutujemy w tym temacie?
O wpływie jesiennej aury na samopoczucie alkoholika? O nadchodzącej zimie? Czy może o skutkach nadużywania alkoholu i o tym, czy alkohol ogłupia?
Jeśli chodzi o mnie, to "nadużwałam" bez względu na porę roku. I głupiałam z każdym miesiącem...
Teraz zaparłam się wszystkimi czterema kończynami, że nadużywać i w ogóle używać nie będę ani zimą, ani wiosną, ani latem, a już z pewnością nie tej jesieni!
Ale boję się i trzęsę portkami, że w Polsce hamulce, które sama sobie nałożyłam, mogą puścić. Nie wiem, co mnie tam czeka, nie wiem jak dalej potoczy się nasze życie i nie wiem, jak uporam się z tęsknotą za wnuczkami...
Zakładam, że po flachę nie sięgnę, ale...
No właśnie! Moźe, może któregoś dnia zapragnę tak mocno, by alko mnie ogłupił i znieczulił, że wleję w paszczę jakieś piwo?

milutka - Wto 05 Paź, 2010 07:00

Jacek napisał/a:
milutka napisał/a:
.i jak dla mnie to czepiasz sie szczegółów nie zwracając uwagi na to co chcę przez to powiedzieć ;)

Basienka koteczku
....jeśli ten alkohol ma tak ogłupiać to ja jestem ZA :oops: -(tym żebyście go nie pili -oczywiście ) :skromny: ....Jacuś to było słodziutkie :buzki:
Cytat:
o ten szczegulik chodzi
i gdybym nie zwrócił uwagi na twoją wypowiedź ,nie było by mojej
no dobrze 23r ....w sumie czytając dalsze komentarze to mam wrażenie ,że my i tak żeśmy na temat gadali g45g21
milutka - Wto 05 Paź, 2010 07:13

stiff napisał/a:
Nic mnie nie cieszy, nic mi sie nie chce, na niczym nie mogę skupić myśli,
pełen chaos...
Normalnie nie wyrabiam sam ze sobą, katasrofen... :zalamka:
Najchętniej bym wył do księżyca... :krzyk:
Nie chcę się wymądrzać Stiff ale to chyba normalne ,że się tak czujesz ....jesteś tam daleko sam ,z dala od rodziny ,bliskich ...trudno cały czas w takiej sytuacji cieszyć się z życia co nie oznacza ,że masz się tak czuć :) przesyłam Ci uśmiech :)
...może choć trochę pomoże :roll:
stiff napisał/a:
Tyle, ze do tej wiosny trzeba dotrwać, a ja nie mam pomysłu na życie...
Ja za to mam ich za dużo ...tylko nie mam chętnego coby je realizował ;) ...przyjedz do mnie i razem otworzymy tą agroturystykę ;) wqdqw
Jacek - Wto 05 Paź, 2010 11:10

milutka napisał/a:
Jacek napisał/a:
milutka napisał/a:
.i jak dla mnie to czepiasz sie szczegółów nie zwracając uwagi na to co chcę przez to powiedzieć ;)

Basienka koteczku
....jeśli ten alkohol ma tak ogłupiać to ja jestem ZA :oops: -(tym żebyście go nie pili -oczywiście ) :skromny: ....Jacuś to było słodziutkie

i widzisz Basiulek :)
ja taki już jestem,i nie ma na to żaden wpływ "alkohol"

rufio - Wto 05 Paź, 2010 11:18

Alkohol moze i ogłupia ale brak chyba równiez :wysmiewacz: sc43545 :placze:
Małgoś - Wto 05 Paź, 2010 11:23

Jacek napisał/a:
ja taki już jestem,i nie ma na to żaden wpływ "alkohol"


Jacusiu, ale ten alkohol tak Cię ogłupiał swojego czasu, że niewiele brakowało a mimo całej Twojej słodkości.... głupiał byś nadal. Bo sama słodycz to za mało... 8)

milutka - Wto 05 Paź, 2010 12:02

Jacek napisał/a:
i widzisz Basiulek :)
Jacuś :wstyd:
Jacek napisał/a:
ja taki już jestem,i nie ma na to żaden wpływ "alkohol"
to tylko pozazdrościć Twojej żonie :p .....bo widzisz mój mąż po trzeźwemu też jest taki słodziutki ...ale alkohol go "ogłupia"na maxa :szok:
rufio napisał/a:
Alkohol moze i ogłupia ale brak chyba równiez :wysmiewacz: sc43545 :placze:
czyli złotego środka na normalność nie ma ;)
KICAJKA - Wto 05 Paź, 2010 13:11

Stare powiedzenie jak świat "po alkoholu niektórzy dostają małpiego rozumu" -tylko ja dodaje"nie obrażając małpek" ;)
Urszula - Wto 05 Paź, 2010 14:07

milutka napisał/a:
czyli złotego środka na normalność nie ma

A co to w ogóle jest NORMALNOŚĆ?
Istnieją jakieś parametry, w/g których można ją wyliczyć i określić? :shock:

Flandria - Wto 05 Paź, 2010 14:23

Urszula napisał/a:
A co to w ogóle jest NORMALNOŚĆ?


heh :)
ja uwielbiam ten tekst:

"Normalność jest mitem jak opowieści o Świętym Mikołaju czy krasnoludkach. Mówienie o czymś w kategoriach normalności jest nierealistyczne, ponieważ oszukano cię, każąc wierzyć w jej istnienie. Już bardziej użyteczne są inne pojęcia, takie jak funkcjonalność czy dysfunkcjonalność. Co dla ciebie jest funkcjonalne? Co ci służy? Co jest w twoim najlepszym interesie? I w najlepszym interesie twojej rodziny? "
http://flandra.wordpress....-jest-normalne/

milutka - Wto 05 Paź, 2010 14:48

Urszula napisał/a:
A co to w ogóle jest NORMALNOŚĆ?
Istnieją jakieś parametry, w/g których można ją wyliczyć i określić? :shock:
Parametrów na pewno nie ma ale ...myślę ,że każdy z nas ma swoją regułkę NORMALNOŚĆI ...I ile ludzi tyle regułek :) Urszulo pisałam to Rufia troszkę z przymrużeniem oka po przeczytaniu co on napisał ;)
Urszula - Wto 05 Paź, 2010 16:12

milutka napisał/a:
Urszulo pisałam to Rufia troszkę z przymrużeniem oka po przeczytaniu co on napisał

Toć wiem, Serdeńko!
Ja też zadałam to bezsensowne pytanie z przymrużeniem oka, bo przecież coś takiego jak NORMALNOŚĆ po prostu nie istnieje!
I chwała Bogu! Gdyby istniała, świat byłby pieruńsko nudny i smutny...

Jacek - Wto 05 Paź, 2010 19:32

Cytat:
Jacusiu, ale ten alkohol tak Cię ogłupiał swojego czasu, że niewiele brakowało a mimo całej Twojej słodkości.... głupiał byś nadal. Bo sama słodycz to za mało... 8)

Małgosiu,bom ja głupek,nic do tego nie ma alkohol sdfgdrg

Jacek - Wto 05 Paź, 2010 22:31

Małgoś napisał/a:
Jacusiu, ale ten alkohol tak Cię ogłupiał swojego czasu

Małgoś weźmy sobie na ten przykład ,że ja już pisałem o tym że
alkohol wspierał mnie na moją nieśmiałość
po alkoholu byłem śmielszy i więcej wygadany
ale czy przez to mądrzejszy - nie bo nadal gadałem głupoty(wiedzę jaką posiadałem)
kto gadał ja czy alkohol ??? .................
to ja z siebie robiłem głupka
bo uwierzyłem w ten złoty środek
a i owszem jak Ulka napisała
Urszula napisał/a:
Skoro jednak zaburza pracę organizmu, uszkadza szare komóry,

on zaburza,uszkadza,a nawet zabija
ale swej głupoty nie można przypisać alkoholowi

Flandria - Śro 06 Paź, 2010 00:23

Małgoś napisał/a:
Jacusiu, ale ten alkohol tak Cię ogłupiał swojego czasu, że niewiele brakowało a mimo całej Twojej słodkości.... głupiał byś nadal.


a czytałaś to ? :)

"Dziś myślę, że alkoholikiem to ja byłem od urodzenia, a przynajmniej od wczesnego dzieciństwa. Tyle, że nadużywać alkoholu zacząłem późno, bo po trzydziestce. Dotarło bowiem do mnie, że problemem alkoholika nie jest alkohol. A jest nim niedojrzałość emocjonalna, brak odporności na stresy, frustracje, rozczarowania, zawody. Nieumiejętność radzenia sobie z uczuciami a nawet ich rozpoznawania i nazywania. Kompleksy, nieumiejętności i lęki. Ale alkohol - nie. Jest on jedynie skutkiem, a nie przyczyną." ( http://www.alko.opole.pl/alko3-0.html )

jal - Śro 06 Paź, 2010 07:35

Stałem się alkoholikiem dużo wcześniej niż wypiłem pierwszy kieliszek...

PD - janusz

ZbOlo - Śro 06 Paź, 2010 07:43

jal napisał/a:
Stałem się alkoholikiem dużo wcześniej niż wypiłem pierwszy kieliszek...

Flandra napisał/a:
Dotarło bowiem do mnie, że problemem alkoholika nie jest alkohol. A jest nim niedojrzałość emocjonalna

...a co z innymi uzależnieniami - a może to tylko alkohol jest taki....

Bebetka - Śro 06 Paź, 2010 07:45

Flandra napisał/a:
problemem alkoholika nie jest alkohol. A jest nim niedojrzałość emocjonalna, brak .................

Zgadzam sie z tym. Teraz tez o tym juz wiem.....bo nie wazne ile i jak sie pije.
Ważne DLACZEGO się pije.

Alkohol nie ogłupia......ale jego picie, TAK.

aazazello - Śro 06 Paź, 2010 08:41

Flandra napisał/a:
Dziś myślę, że alkoholikiem to ja byłem od urodzenia, a przynajmniej od wczesnego dzieciństwa. Tyle, że nadużywać alkoholu zacząłem późno, bo po trzydziestce. Dotarło bowiem do mnie, że problemem alkoholika nie jest alkohol. A jest nim niedojrzałość emocjonalna, brak odporności na stresy, frustracje, rozczarowania, zawody. Nieumiejętność radzenia sobie z uczuciami a nawet ich rozpoznawania i nazywania. Kompleksy, nieumiejętności i lęki. Ale alkohol - nie. Jest on jedynie skutkiem, a nie przyczyną.


Hmm...prawie prawdziwie, z jedną uwagą, nie każdy z takim brakiem zasobów i umiejętności zostaje alkoholikiem. Myślę, ze jest to 50/50.

aazazello - Śro 06 Paź, 2010 08:44

ZbOlo napisał/a:
a co z innymi uzależnieniami - a może to tylko alkohol jest taki.


Myślę, że dotyczy to wszystkich uzależnień, ponieważ ich przyczyna jest dokładnie taka sama, tylko forma zaspokajania potrzeb jest inna a, że wypowiada się alkoholik więc mówi o alkoholu.

aazazello - Śro 06 Paź, 2010 08:50

Flandra napisał/a:
problemem alkoholika nie jest alkohol


W tym miejscu się nie zgadzam, uważam, że problemem alkoholika jest alkohol, gdyby tak nie było alkoholik byłby uzależniony tylko psychicznie, nie byłby natomiast uzależniony fizycznie.
Każdy alkoholik zna poczucie głodu alkoholowego i prawie każdy, kto odstawiał alkohol zna w większym lub mniejszym stopniu objawy zespołu abstynencyjnego. A to jest uzależnienie fizyczne jak jasna cholera.

Małgoś - Śro 06 Paź, 2010 10:58

Jacek napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Jacek napisał/a:
człowiek sięga po alkohol - bo głupi

Tu się zgodze ale nijak nie rozumiem gdzie ja sobie sam zaprzeczam????? :mysli:

skoro tu się godzisz
pterodaktyll napisał/a:
milutka napisał/a:
alkohol ogłupia

potwierdzam..... :tak:

i tu potwierdzasz
alkohol ma wpływ na otępienie umysłu
ale nie alkohol ogłupia,- tylko ten głupi co o tym wie a po niego sięga
jednym słowem głupka z siebie robi na własne życzenie


Tak, Jacku... sięgając po alkohol udajemy że dzieje się to co tak naprawdę się nie dzieje. stajemy się śmiali, odważni, weseli, wyluzowani choć w istocie takimi nie potrafimy być. Czyż nie głupotą jest oszukiwanie samego siebie..

ZbOlo - Śro 06 Paź, 2010 11:18

Małgoś napisał/a:
Czyż nie głupotą jest oszukiwanie samego siebie..

...a makijaż, sztuczny biust, viagra, peruki, farby do włosów, botox, peeling, kwas hialuronowy, etc..... oszukujemy się na każdym kroku.... :(

Małgoś - Śro 06 Paź, 2010 11:27

ZbOlo napisał/a:
Małgoś napisał/a:
Czyż nie głupotą jest oszukiwanie samego siebie..

...a makijaż, sztuczny biust, viagra, peruki, farby do włosów, botox, peeling, kwas hialuronowy, etc..... oszukujemy się na każdym kroku.... :(


W pewnym sensie masz rację.... nie akceptujemy siebie, swojej odmienności... biegniemy ciągle za czymś nieosiągalnym, nie potrafimy się cieszyć z tego co mamy, brak nam pokory.

ZbOlo - Śro 06 Paź, 2010 11:32

Małgoś napisał/a:
nie potrafimy się cieszyć z tego co mamy, brak nam pokory.

...tak, to racja... i myślę, że więcej - tego braku akceptacji - jest u kobiet... ale to tylko moje obserwację..

Małgoś - Śro 06 Paź, 2010 11:41

ZbOlo napisał/a:
że więcej - tego braku akceptacji - jest u kobiet...


nie zaprzeczam... ale wiesz, że spory jest w tym udział mężczyzn, wzrokowców i zdobywców...

Jacek - Śro 06 Paź, 2010 12:45

Małgoś napisał/a:
Tak, Jacku... sięgając po alkohol udajemy że dzieje się to co tak naprawdę się nie dzieje. stajemy się śmiali, odważni, weseli, wyluzowani choć w istocie takimi nie potrafimy być. Czyż nie głupotą jest oszukiwanie samego siebie..

dokładnie tak :tak: ,Małgosiu
cały czas o tym piszę i jak również było by głupotą zwalać to na alkohol

Jacek - Śro 06 Paź, 2010 13:01

Flandra napisał/a:
"Dziś myślę, że alkoholikiem to ja byłem od urodzenia, a przynajmniej od wczesnego dzieciństwa. Tyle, że nadużywać alkoholu zacząłem późno, bo po trzydziestce. Dotarło bowiem do mnie, że problemem alkoholika nie jest alkohol. A jest nim niedojrzałość emocjonalna, brak odporności na stresy, frustracje, rozczarowania, zawody. Nieumiejętność radzenia sobie z uczuciami a nawet ich rozpoznawania i nazywania. Kompleksy, nieumiejętności i lęki. Ale alkohol - nie. Jest on jedynie skutkiem, a nie przyczyną."

dokładnie tak było ze mną,tyle że ja zacząłem popijać po dwudziestce
mniej więcej 21 a 22
i niemal że już na początku zacząłem zauważać go jako wspomagacz na moją nieśmiałość
początkowo było to picie okazjonalnie , ale w miarę czasu potrzeba narastała
aż przyszedł moment że bez niego już nie dało rady nic zrobić

Jacek - Śro 06 Paź, 2010 13:04

aazazello napisał/a:
W tym miejscu się nie zgadzam, uważam, że problemem alkoholika jest alkohol, gdyby tak nie było alkoholik byłby uzależniony tylko psychicznie, nie byłby natomiast uzależniony fizycznie.

aazazello,a twoim zdaniem to jak alkoholik się leczy psychicznie czy może fizycznie ???

aazazello - Śro 06 Paź, 2010 13:20

Jacek napisał/a:
azazello,a twoim zdaniem to jak alkoholik się leczy psychicznie czy może fizycznie


Przyznam szczerze, że zabiłeś mi ćwieka.
O głodach alkoholowych, zespole abstynencyjnym, detoksykacji, homeostazie alkoholowej wiem.
Natomiast nic nie wiem o tym, aby alkoholicy byli leczeni psychicznie. Możesz rozwinąć i poszerzyć moją wiedzę, chętnie o tym przeczytam.

ZbOlo - Śro 06 Paź, 2010 13:57

Małgoś napisał/a:
ale wiesz, że spory jest w tym udział mężczyzn, wzrokowców i zdobywców...

...wiem, wiem.... ale by trochę zazdrość wzbudzić u koleżanki, to też się upiększacie.... ;)

Jacek - Śro 06 Paź, 2010 13:57

aazazello napisał/a:
Natomiast nic nie wiem o tym, aby alkoholicy byli leczeni psychicznie. Możesz rozwinąć i poszerzyć moją wiedzę, chętnie o tym przeczytam.

no widzisz aazazello,moja wiedza w tym temacie jest też skromna
ale ja chciałem ci zwrócić uwagę na to że choroba alkoholowa
to choroba psychiczna a nie zaś fizyczna
gdyż mimo że niszczy na ten przykład fizycznie (wątrobę itd...)
to jednak alkoholika leczy się od strony psychicznej ,aby mugł sobie uświadomić
że niszczy siebie psychicznie i co dalej idzie fizycznie
a więc jak tu nam wspomniała nasza forumowiczka Flandra
Flandra napisał/a:
problemem alkoholika nie jest alkohol

gdyż lekarze nie oduczają fizycznego odstawienia alkoholu
a właśnie po przez odstawienie psychiczne
a co za tym idzie,sam alkohol nie jest problemem
a natrętna myśl bycia w jego posiadaniu i spożywaniu
nie wiem czy doś zrozumiale udało mnie się to wyjaśnić
ale tak to mniej więcej ja to rozumuję :skromny:

Jacek - Śro 06 Paź, 2010 14:07

Małgoś napisał/a:
nie zaprzeczam... ale wiesz, że spory jest w tym udział mężczyzn, wzrokowców i zdobywców...

nie zaprzeczam temu
ale kiedyś swojej własnej małżonce powiedziałem te słowa
to ty w to się ubierasz
to ty się w tym dobrze czujesz - lub też nie
to ty w tym oczekujesz słów uznania
a moje zdanie znasz
wam też powiem
- nie wiem jak to jest,ale wam kobietą to we wszystkim jest piknie - :skromny:
a teraz szczerze - jak już Małgosiu wspomniałaś o że my wzrokowce
to prawda jest taka że my tym wzrokiem te ciuszki rozbieramy
i widzimy coś więcej niżeli one same,no te ciuszki sdfgdrg

Flandria - Śro 06 Paź, 2010 14:07

aazazello napisał/a:
Hmm...prawie prawdziwie, z jedną uwagą, nie każdy z takim brakiem zasobów i umiejętności zostaje alkoholikiem. Myślę, ze jest to 50/50.


ja nie zostałam alkoholiczką (alkohol raczej sprawiał, że czułam się gorzej), ale w tym sensie w jakim pisał o swoim alkoholiźmie Meszuge - "zawsze" nią byłam

aazazello napisał/a:
Natomiast nic nie wiem o tym, aby alkoholicy byli leczeni psychicznie.

jak to nic ? a terapia alko na czym polega ? przecież nie dostaje się tam leków, nie są potrzebne operacje chirurgiczne itp :)
no i dlaczego alkoholicy są leczeni przez psychoterapeutów a nie przez lekarzy ? :)

Małgoś - Śro 06 Paź, 2010 15:25

ZbOlo napisał/a:
by trochę zazdrość wzbudzić u koleżanki, to też się upiększacie.... ;)


ale tylko trochę... ;) głównie by samiec zwrócił uwagę na mnie a nie koleżankę i tym samym dopiec koleżance...

a swoją drogą nie wiem czy wiesz jaka natura potrafi być przebiegła w ułatwianiu tych wyborów... bo gdy grupa kobiet blisko spędza ze sobą dużo czasu (np codziennie w pracy) to ich cykle hormonalne się zrównują czyli natura dąży do wyrównania potencjałów... Bardzo ciekawe zjawisko eliminujące możliwość manipulacji dajmy na to płodnością, bo płodne czyli najbardziej kuszące stają się wszystkie w tym samym czasie :mgreen:

aazazello - Śro 06 Paź, 2010 15:38

Bardzo dobrze zrozumiałem, co chciałeś przekazać

Jacek napisał/a:
alkohol nie jest problemem
a natrętna myśl bycia w jego posiadaniu i spożywaniu


Załóżmy, że jest tak jak napisałeś powyżej, dlaczego radosny alkoholik, szczęśliwy, rozwijający się, po terapii pogłębionej lub przerobieniu 12 kroków a więc taki, który zaleczył swoje zaburzenia zachowań, taki alkoholowy superman, użyjmy słowa "normalny" nie może (oczywiście pomijając to, że nie chce) pić alkoholu.
Nie może konsumować alkoholu w sposób świadomy i nieświadomy.
Dlaczego taki uleczony-radosny nie może pić kontrolowanie? Jego głowa jest ok a on nie może. No jak to nie może skoro jest "normalny"?
Dlaczego alkoholik z 20-letnią abstynencją nie wcina cukierków z alkoholem? Noż kuźwa, przecież może, bo alkohol to nie problem.
Dlaczego tak cholernie musimy dbać o to, aby alkohol nie dostał się do naszego organizmu? Twoja głowa nie wie, ale twój organizm natychmiast wie. Czy nie zdarzyło ci się nigdy zjeść tego cukierka? Mnie tak. Mój organizm od razu poznał co dostał, pobudził się i tylko dlatego zorientowałem się co zjadłem.
Jak myślisz dlaczego tak się dzieje?

aazazello - Śro 06 Paź, 2010 15:52

Flandra napisał/a:
ja nie zostałam alkoholiczką (alkohol raczej sprawiał, że czułam się gorzej), ale w tym sensie w jakim pisał o swoim alkoholiźmie Meszuge - "zawsze" nią byłam

Potencjalnie tak, natomiast do zostania alkoholikiem jeszcze długa droga.
Mogła ci się przytrafić setka innych zaburzeń, alkoholizm to przy takim braku zasobów i umiejętności tylko jedna ze ścieżek.
Wyczuwam również w tym, co napisałaś lekki zawód :D
Brakuje ci bycia alkoholiczką?
Flandra napisał/a:
a terapia alko na czym polega ? przecież nie dostaje się tam leków, nie są potrzebne operacje chirurgiczne itp
no i dlaczego alkoholicy są leczeni przez psychoterapeutów a nie przez lekarzy ?

Psychoterapia uzależnień leczy zaburzenia zachowania spowodowane użyciem środka uzależniającego. W niezbędnych przypadkach podaje się w czasie terapii leki. Leczeniem psychicznym zajmują się lekarze-psychiatrzy, w skrajnych przypadkach zajmują się również alkoholikami, ale z rzadka, bo z reguły pacjenci są w takim stanie, że nie ma już czego leczyć.

ZbOlo - Śro 06 Paź, 2010 16:04

Małgoś napisał/a:
a swoją drogą nie wiem czy wiesz jaka natura potrafi być przebiegła w ułatwianiu tych wyborów... bo gdy grupa kobiet blisko spędza ze sobą dużo czasu (np codziennie w pracy) to ich cykle hormonalne się zrównują czyli natura dąży do wyrównania potencjałów... Bardzo ciekawe zjawisko eliminujące możliwość manipulacji dajmy na to płodnością, bo płodne czyli najbardziej kuszące stają się wszystkie w tym samym czasie :mgreen:

...ciekawe, muszę pogadać z koleżankami z pracy...

ZbOlo - Śro 06 Paź, 2010 16:05

Małgoś napisał/a:
głównie by samiec zwrócił uwagę na mnie a nie koleżankę i tym samym dopiec koleżance...

...czyli gody...

Flandria - Śro 06 Paź, 2010 16:11

aazazello napisał/a:
Wyczuwam również w tym, co napisałaś lekki zawód
Brakuje ci bycia alkoholiczką?


nie :)

po prostu potrzebowałam zrozumieć pewne sprawy, swoich rodziców itd

sporo dało mi przeczytanie "Wsparcia dla dorosłych alkoholików" Tommy'ego Hellstena

"Można powiedzieć, że pracujący na okrągło szef zarządu poważnej firmy i jego córka wstrzykująca sobie w żyłę narkotyki cierpią w istocie na tę samą chorobę."
http://flandra.wordpress....ncuchu-pokolen/

Flandria - Śro 06 Paź, 2010 17:05

tfu, miało być "Wsparcia dla dorosłych dzieci alkoholików"
ale pewnie i tak siem zorientowaliście :mgreen:

Jacek - Śro 06 Paź, 2010 17:53

aazazello napisał/a:
Czy nie zdarzyło ci się nigdy zjeść tego cukierka?

g45g21
dziewczyny,chłopaki czy ktoś może jemu wytłumaczyć czym dla mnie jest cukierek
aazazelku,myślisz sobie że mnie dopiekłeś
wyobraź sobie,że nic z tego
ja tobie napisałem że
Jacek napisał/a:
aazazello napisał/a:
Natomiast nic nie wiem o tym, aby alkoholicy byli leczeni psychicznie. Możesz rozwinąć i poszerzyć moją wiedzę, chętnie o tym przeczytam.

no widzisz aazazello,moja wiedza w tym temacie jest też skromna

nie znaczy to jednak że nie wiem jak alkohol działa na mnie
no i wyobraź sobie że trochę czasu upłynęło,jak ostatni raz miałem alkohol w ustach
do tego,może zauważyłeś,jak uczepie się jakiegoś tematu to go drążę aż do bólu
ja to nazywam filozofuję (właściwie to żona mnie tak nazwała)
i tak właśnie przerobiłem temat cukierka
temat wody kolońskiej (w użyciu po goleniu)
temat strachu przed sięgnięciem po alkohol
natrętne myślenie o alkoholu - kuszenie szampanem
jedyne zapicie,po pół rocznej abstynencji - picie kontrolowane
i jeszcze wiele innych mniej lub bardziej ważnych
nadmieniłem takie bardziej ważniejsze dla naszego tematu
mam jeszcze jedną bardzo ważną ale ją zostawie na koniec

i tak gdy już byłem w pół roku po terapii naszła mnie myśl że gdy tyle wytrzymałem to to kontroluję i zatrzymam się w czas (po jednym)
niestety prawda okazała się inna - i nic tu nie ma z fizycznym a psychika myślowa
po za tym doszedłem do wniosku że nie ma powrotu kontrolowanego picia
a tak wogule,jak tu niedawno komuś odpisywałem
o piciu kontrolowanym lub do picia kontrolowanego tęskni ten który się jeszcze nie pogodził z utratą (że do końca życia nie wolno jemu pić) a więc psychika znowóż występuje

no niby zrozumiałem te rzeczy poddałem się temu wszystkiemu
ale nie zdawałem sobie sprawy że mam furtkę uchyloną
i wyobraź sobie że zauważyłem to po długim czasie
moje 2 pierwsze lata płynęły pod naciskiem coś w rodzaju aby pokazać żonie że potrafię nie pić aby do mnie wruciła
gdy wróciła to tu odkryłem myśl strachu przed zapiciem
motywowałem to stratą tego co już odzyskałem (głównie rodzina)
zwruć uwagę ciągle toczy się to w głowie nic w mięśniach
no i gdzieś gdy miałem około 4 latek abstynencji,trafiło się że zostałem sam w domu
i tu zaskrzypiała ta wspomniana furtka
a dokładnie mówiąc zrobiłem się głodny i zajrzałem do lodówki
a tam stał naczęty szampan ,którego przedtem jakoś nigdy mój wzrok nie przyciągną
i tu biłem się z myślami (psychicznie nic fizycznie)
może tak jednego łyczka - kurcze ale już raz to przechodziłem
a może nie wyczują - a jak dostane chcicy i wyląduję pod sklepem
strach wygrał moja trzeźwość trwała dalej

no cóż połączmy dotyk (woda kolońska) z konsumpcją (cukierek)
tu to jest mistrzowskie wykonanie myślowego (psycha)
na początku napisałem celowo
Jacek napisał/a:
dziewczyny,chłopaki czy ktoś może jemu wytłumaczyć czym dla mnie jest cukierek

gdyż każdy ci tu powie że to jest to co misio Puchatek lubi najbardziej
a gdzie tu psychika - no właśnie tu moja psychika częsie się na słodycz
nie zauważa przy tym nadzienia typu alko
podobnie jest z wodą kolońską,wyszczypie wytrzęsie i w drogę do pracy
a czy tam był alkohol ceewd
a najgorsze zostawiłem na koniec
gdzie ja miałem głowę (myślenie -psychika) to wszystko robiąc
dlaczego wszyscy to widzieli,a moja psychika tego nie widziała
i teraz uważaj
żonie mówiłem że piję za swoje,z chaty nie wynoszę
a po
aazazello napisał/a:
przerobieniu 12 kroków a więc taki, który zaleczył swoje zaburzenia

moje zdanie się zmieniło
bo i może nie wynosiłem z chaty
ale co ja do niej przynosiłem
a ile wypłat pogubiłem przepiłem pooddawałem długi chlania
ja tę chatę i tak okradałem
dzieciom chleb zabierałem
bo moja psychika była chora

aazazello napisał/a:
Dlaczego tak cholernie musimy dbać o to, aby alkohol nie dostał się do naszego organizmu? Twoja głowa nie wie, ale twój organizm natychmiast wie.

AAzazellku zaczni myśleć mózgiem
bo jak będziesz myślał nogami to twoja głowa daleko nie zajdzie
i mówię to zupełnie poważnie
bo nawet gdy twój organizm to odczuwa to dlatego bo dostał sygnał od mózgu

beata - Śro 06 Paź, 2010 18:33

Jacek napisał/a:
dziewczyny,chłopaki czy ktoś może jemu wytłumaczyć czym dla mnie jest cukierek
Ja mogem :mgreen:
Halibut - Śro 06 Paź, 2010 18:51

Jacek napisał/a:
dziewczyny,chłopaki czy ktoś może jemu wytłumaczyć czym dla mnie jest cukierek


Tego nikt nie jest w stanie wytłumaczyć.
To jest po prostu wyższa cukierkologia uzależnień alkoholowych.
Jeżeli ja mam być wyleczonym alkoholikiem, który będzie przed zjedzeniem z niepokojem odwijał papierki z cukierków, że by sprawdzić czy nie mają nadzienia na bazie alkoholu. Albo idąc na romantyczna randkę we dwoje będę sprawdzał czy moja luba nie używa perfumów na bazie alkoholu, bo jak ją pocałuję w wyperfumowaną szyje to dostanę alkoholowego ciągu i zamiast uprawiania upojnego seksu z ukochaną, polecę pod budkę z piwem żeby się uchlać. Albo… (tu można wiele zaskakujących koncepcji wyliczyć) To ja ku*** wole być alkoholikiem. Z całym szacunkiem do problemu cukierków i jego konsekwencji.

Wiedźma - Śro 06 Paź, 2010 19:56

Ależ Hali! Jeżeli dla Ciebie alkoholowe jazdy są mniej uciążliwe od uważania na cukierki,
to pijże sobie i niech Ci idzie na zdrowie! :mgreen:

Halibut - Śro 06 Paź, 2010 20:15

Wiedźma napisał/a:
Ależ Hali! Jeżeli dla Ciebie alkoholowe jazdy są mniej uciążliwe od uważania na cukierki,


Prawdziwym cukierkiem jest wyzwolenie od uważania na cukierki.

Kulfon - Śro 06 Paź, 2010 20:33

Cytat:
Prawdziwym cukierkiem jest wyzwolenie od uważania na cukierki.


Hali ale ja np. nie upijalem sie cukierkami, czy woda po goleniu
wiec dlaczego mam na nie uwazac ?? jak i tak 2kg kukulek i tak nie dam rady zjesc :wysmiewacz:

Jacek - Śro 06 Paź, 2010 21:49

Kulfon napisał/a:
Hali ale ja np. nie upijalem sie cukierkami, czy woda po goleniu
wiec dlaczego mam na nie uwazac ?? jak i tak 2kg kukulek i tak nie dam rady zjesc

Adasiu,choć Hali ujmuje to trochę żartem
to dobrze wie co w trawie piszczy
bo nie chodzi tu o ilość zjedzonych cukierków,a o jakość - która wodzi umysł na pokuszenie

rufio - Śro 06 Paź, 2010 22:03

Dyskusja rzeczywiście warta cukierka w otulinie .Pogiło was ? Co ma cukierek do zac ;) hodu słońca ? Chociaz kiedys ten temat miałem podniesiony ale stwierdziłem ze jest to warte - ... papierka od cukierka .
Urszula - Śro 06 Paź, 2010 22:21

Halibut napisał/a:
To jest po prostu wyższa cukierkologia uzależnień alkoholowych.

Cukierki jadam nader rzadko, wolę pomidory (lekko posolone, albo najlepiej prosto z krzaka bez soli), ale jakieś dwa tygodnie temu zostałam poczęstowana cukierkiem. Nie miałam pojęcia, że nadziany jest jakąś masą na bazie alkoholu. Pyszny był!
Skusiłam się na dwa następne. Potem sięgnęłam po jednego jeszcze i... dotarło do mnie, że przecież nadzienie zawiera alko!
Za późno było, by wypluć.
Wracałam do domu z wyrzutami sumienia, że złamałam zasady abstynencji i oczekiwałam głodziska, które (zgodnie z wszelkimi regułami) powinno mnie dopaść jeśli nie natychmiast, nie nazajutrz, to przynajmniej z kilkudniowym opóźnieniem.
Jednak po spożyciu tych kilku "alkoholowych" cukierków nic takiego nie nastąpiło...
Może dlatego, że wpieprzałam te cukiery bez świadomości co zawierają? A może dawka była za mała?

pterodaktyll - Śro 06 Paź, 2010 22:44

Urszula napisał/a:
Może dlatego, że wpieprzałam te cukiery bez świadomości co zawierają?

To jest najbardziej prawdopodobna wersja wg mnie. Dawka alkoholu zawarta w tych kilku cukierkach jest tak śladowa, że musiałabyś rzeczywiście się "nawpieprzać" żeby go poczuć a Twoja świadomość po spożyciu zaczęła się bronić przed ewentualnymi konsekwencjami i pewnie dlatego żadne symptomy głodu nie nastąpiły ale .............

Jacek - Śro 06 Paź, 2010 23:16

pterodaktyll napisał/a:
że musiałabyś rzeczywiście się "nawpieprzać" żeby go poczuć

i w tej że sytuacji było by obrzarstwo,a nie opilstwo
więc gdzie tu złamanie abstynencji :roll:

Urszula - Śro 06 Paź, 2010 23:19

pterodaktyll napisał/a:
żadne symptomy głodu nie nastąpiły ale .............

Wiem... Muszę uważać na to, co wkładam do gęby.
W przypadku cukierków nie będzie to trudne, bo pogryzam jedynie landryny (takie bez nadzienia) i to jedynie przy czytaniu jakiejś knigi, na co ostatnio brak mi czasu.
Czyli wszystko w dalszym ciągu jest chyba w porządku...

Urszula - Śro 06 Paź, 2010 23:21

Jacek napisał/a:
więc gdzie tu złamanie abstynencji

No, jednak jakiś tam alkohol wprowadziłam do mordy, nie?
A ponoć sam zapach, lub widok kieliszka może skusić do zapicia...

Jacek - Śro 06 Paź, 2010 23:49

Urszula napisał/a:
W przypadku cukierków nie będzie to trudne, bo pogryzam jedynie landryny

Urszula napisał/a:
A ponoć sam zapach, lub widok kieliszka może skusić do zapicia...

no ponoć,a mnie właśnie źle się kojażą landryny,bo z alkoholem
dawno temu gdy jeszcze nie myślałem o piciu ,robiłem za przyzwoitkę
u kuzynki i wtenczas jej przyszłego a obecnie męża
no i on mnie wyleciał z propozycją,czym zabarwiamy smak - landrynkami czy miętuskami
padło na landrynki bo miętusy skojażyły mnie się z nie lubianą herbatą
o jaki ja byłem struty i długo pamiętałem ten smak landryn
nawet dziś mnie się źle kojarzą

Urszula - Czw 07 Paź, 2010 00:09

Jacek napisał/a:
nawet dziś mnie się źle kojarzą

A mnie przeciwnie!
Kojarzą mi się z samymi dobrymi chwilami z dzieciństwa: - moich Rodziców nie stać było na czekoladę, więc św. Mikołaj przynosił nam najtańsze landrynki; Babcia dziecięce "nieszczęścia" łagodziła landrynkami; a w ogóle landryka wydawała mi się w tym czasie czymś najpyszniejszym, bo rzadkim rarytasem.
Kiedy zaczęłam pracować, mogłam kupować landrynki na tony, ale nigdy nie miały już takiego smaku...
Dopiero ostatnio powróciłam do landrynek. I nie ssię ich jeno gryzę, choć od tego zęby się psują...

pterodaktyll - Czw 07 Paź, 2010 07:25

Jacek napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
że musiałabyś rzeczywiście się "nawpieprzać" żeby go poczuć

i w tej że sytuacji było by obrzarstwo,a nie opilstwo
więc gdzie tu złamanie abstynencji

Jesteś niemożliwy..... g45g21

Jacek - Czw 07 Paź, 2010 08:27

pterodaktyll napisał/a:
Jacek napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
że musiałabyś rzeczywiście się "nawpieprzać" żeby go poczuć

i w tej że sytuacji było by obrzarstwo,a nie opilstwo
więc gdzie tu złamanie abstynencji

Jesteś niemożliwy..... g45g21

możliwy ,możliwy :skromny:
boż w moim przypadku już dawno bym musiał przerwać abstenache
gdyż wcinałem ciacha z nieznaczną ilością alko
a było jej tyle że zastanowić się że może to co innego i tylko przypomina ten aromat
ale nie warto się zastanawiać bo to właśnie psuje psyche
jeno kożystać że pychote się wcina :mniam:
a po za tym nie abym ja celowo wyszukiwał tegoż posmaku
jeno podobnie jak tu opisała Ulka,poprostu trafiło się i za puźno było na wyplucie
a raczej żal z powodu posmaku ciacha
a nie zatęsknienia do alkoholowego posmaku
najwięcej zawartości jak pamiętam tego kropelkowego trunku mają
a bynajmniej kiedyś cuś takiego było
takie bombonierki co w nich były czekoladki na kształt beczułek
to w nich pamiętam troszkę cieczy po podniebieniu spłynęło

Halibut - Czw 07 Paź, 2010 09:01

Urszula napisał/a:
A ponoć sam zapach, lub widok kieliszka może skusić do zapicia...


Mam tak z dziewczynami, tylko do czegoś innego czuję się kuszony.

Zresztą myślę, że jak widzisz w ogrodzie na grządce zielony liściasty krzaczek uginający się pod ciężarem dojrzałych czerwonych pomidorów, rozgrzanych i pachnących słońcem, to też rodzi się w tobie nieodparta potrzeba konsumpcji. Można by pomyśleć, że jesteś uzależniona od pomidorów. Był już taki gość, co stwierdził, że jak patrzy na cytrynę to mu ślinka po brodzie ścieka i o ile dobrze pamiętam dotyczyło to również jago psa, choć on może patrzył na coś innego. :D

A pro po pomidorasów nie mam tak wysublimowanego smaku jak ty, dlatego najbardziej smakują mi z dodatkiem młodej czerwonej cebulki, lekko posolone i popieprzone można też dodać kilka kropli cytryny. Ma się rozumieć chwilkę po przygotowaniu należy odczekać, choć bywa to trudne i wymaga nie lada silnej woli. Sól i cytryna powoduje wydzielanie soczków z pomidorów i cebulki, które wzajemnie się mieszają i wtedy – bajka na podniebieniu. A w ogóle uwielbia przeróżne sosy pomidorowe lub na bazie pomidorów im bardziej pikantne tym dla mnie lepsze.

milutka - Czw 07 Paź, 2010 09:20

Halibut napisał/a:
Urszula napisał/a:
A ponoć sam zapach, lub widok kieliszka może skusić do zapicia...


Mam tak z dziewczynami, tylko do czegoś innego czuję się kuszony.
Zastosuj"konsumkcję kontrolowaną " g45g21 ;)
a te pomidorki żeście tak apetycznie opisali ,że .... :szok:

Halibut - Czw 07 Paź, 2010 09:56

milutka napisał/a:
Zastosuj"konsumkcję kontrolowaną "


Zawsze tak robię dla bezpieczeństwa.
Zaczynam od zbadania małego wycinka, kawałka przedmiotu testu np. rączki, uszka lub nóżki.
Sprawdzam odporność na tarcie, smak, zapach i kolor oraz reakcję na przeprowadzone testy. Jeżeli wynik badań jest pozytywny zarzucam konsumpcję kontrolowaną.
Biorę głęboki wdech, odprężam ciało i idę na całość, czyli przechodzę do konsumpcji właściwej.

Halibut - Czw 07 Paź, 2010 10:32

Jacek napisał/a:
jeno podobnie jak tu opisała Ulka,poprostu trafiło się i za puźno było na wyplucie


Ktoś tutaj szukał pomysłu na biznes.
I proszę pomysł pokazał się sam.

Trzeba skonstruować wykrywacz, tester nawet śladowych ilości alkoholu w produktach spożywczych jak również w najbliższym otoczeniu i powietrzu.
Tester musi być dyskretny i nierozpoznawalny, żeby nie epatować ludzi naszym problem. Może być ukryty w długopisie, okularach komórce itd.
Działanie wykrywacza powinno być ściśle ukierunkowane w wąskim wybiórczym zakresie działania i w miarę krótkim zasięgu góra metrowym. Wykrywanie powinno podążać za naszym wzrokiem, co dałoby się uzyskać przez zainstalowanie wykrywacza na oprawce okularów np. przeciwsłonecznych. Wykrycie alkoholu powinno być sygnalizowane głośnym ostrzegawczy nieprzyjemnym dźwiękiem, a zawartość alkoholu sygnalizowana właściwą ilością piknięć w skali od jeden do dziesięć.
Wtedy bezpiecznie i komfortowo możemy przyjąć poczęstunek np. cukierkiem, wystarczy tylko spojrzeć w jego kierunku a nasz niezawodny wykrywacz tester dokona błyskawicznego i niewidzialnego dla oka badania i zasygnalizuje wyniki. Opcjonalnie w ofercie można będzie zamieścić elektrowcząser, który bo zbagatelizowaniu ostrzeń i sięgnięciu po niepożądany skażony alkoholem produkt spowoduje bolesne porażenie prądem elektrycznym o wysokim natężeniu, co zapewni skuteczne zabezpieczenie przed skażeniem organizmu (nie dotyczy masochistów)

Wykrywacz należy pośpiesznie opatentować, aby uniemożliwić konkurencji podpięcie się pod lukratywny interes.

Jacek - Czw 07 Paź, 2010 10:43

Halibut napisał/a:
Wykrycie alkoholu powinno być sygnalizowane głośnym ostrzegawczy nieprzyjemnym dźwiękiem,

coś jak ostatnio czytałem o kaskach,po upadku i wstrząsie zaczynają wydawać nieprzyjemną woń
a co do okularów ,to czy masz może takie co rozbierają???
szczególnie płeć przeciwną :skromny:

aazazello - Czw 07 Paź, 2010 11:09

Drogi Jacku,
napisałeś piciorys, który jest jak każdy inny piciorys i który absolutnie niczego nie wniósł do dyskusji o uzależnieniu fizycznym.
Zdziwił mnie tylko twój protekcjonalny ton.
Mnie to rybka w co wierzysz, w co nie wierzysz, co wiesz a czego nie wiesz o swojej chorobie.
Nie musisz wiedzieć nic, pacjentowi wystarczy stosować się do zaleceń.
Jednak z racji swojej długiej bytności na tym forum możesz uchodzić za niejaki autorytet, a opowiadanie nieprawdy przez autorytety jest bardzo szkodliwe dla osób rozpoczynających trzeźwienie, w związku z tym pozwalam sobie dołączyć link, który mam nadzieję poszerzy twoją wiedzę w tym zakresie, w razie wątpliwości inne linki wygugluj sobie sam.

pozdrawiam

http://pl.wikipedia.org/wiki/Uzale%C5%BCnienie

Małgoś - Czw 07 Paź, 2010 11:55

aazazello napisał/a:
Nie musisz wiedzieć nic, pacjentowi wystarczy stosować się do zaleceń.


Tu się nie zgodzę! Nigdy nie stosowałam się ściśle jedynie do zaleceń lekarzy tylko zawsze używałam własnego rozumu i dobrze na tym wychodziłam... Nie mam na myśli negowania wszystkich zaleceń, ale pamiętanie o tym, że lekarz też człowiek i może się mylić. Prosty przykład: niejednokrotnie lekarze przepisują antybiotyk gdy on nie jest konieczny, bo tak najprościej. Jakie są skutki? Ano takie, że organizm przestaje walczyć sam. Mam na myśli np grypę.
W przypadku leczenia uzależnień lekarze przepisują ZADANIA DO WYKONANIA, działające na psychikę a dopiero pośrednio na ciało. W tym wątku Jacek pięknie opisał jak działa "wyzwalacz" w postaci cukierka z zawartością. Gdy konsumujesz cukierka dla cukierka nie myślisz o dodatkowych atrakcjach, gdy psikasz się perfumami, dezodorantem robisz to dla zapachu a nie jego nośnika czyli alkoholu. To głowa decyduje czy widzisz: 50 ml perfum czy 50 ml alkoholu... Osobiście uważam, że alkohol zawarty w dezodorantach jest na tyle lotny, że nie wnika w skórę, inna sprawa z zapachem samego alkoholu, ten rzeczywiście może zostać wyłowiony... ale nie musi stanowić wyzwalacza jeśli z głową jest ok. Są przecież alkoholicy z długim stażem trzeźwości chodzący na zakrapiane wesela, imieniny i nic się nie dzieje. Widzą, czują te wszystkie zapachy i nie dostają głoda, to ich już nie dotyczy. Wszystko to sprawa głowy, psychiki.

Flandria - Czw 07 Paź, 2010 12:12

Małgoś napisał/a:
Wszystko to sprawa głowy, psychiki.


a ja słyszałam, że są alkoholicy, u których alkohol zmienił metabolizm tak bardzo, ze każda, drobna nawet, ilość alkoholu może wywołać jakieś tam reakcje chemiczne w organizmie
tzn. słyszałam o tym w kontekście picia kontrolowanego, nie w kontekście cukierków ..., ale może też to odnosi się nawet do takich ilości alko ?

może Aazazello tak właśnie ma ?

aazazello - Czw 07 Paź, 2010 13:25

Witajcie :)

Flandra napisał/a:
może Aazazello tak właśnie ma


Nie mam tak Flandro.

Chociaż przyznać muszę, że azazello jest to chory średnio zdyscyplinowany i mało odpowiedzialny, powiem więcej, zdarza się, że zaniedbuje swoją trzeźwość.

Używa wody po goleniu i tyle starczy jeżeli jesteśmy w sprawie higieny (sic!), dezodorantami alkoholowymi się brzydzi :)

Chodzi na zakrapiane imprezy, chociaż one po nim nie rybka, szczególnie wtedy, kiedy zdarzają się dzień po dniu. Oj wtedy nie rybka.

Małgoś napisał/a:
inna sprawa z zapachem samego alkoholu, ten rzeczywiście może zostać wyłowiony


tego azazello unika jak diabeł święconej wody, tak samo jak widoku czerwonego wina w karafce.

Alkoholu w domu nie trzyma, bo kozaczy rozsądnie i jak go najdzie chętka na chlanie, to może przez ten czas, zanim dojdzie do sklepu, smak na picie mu przejdzie, zawsze to kwadrans więcej a w domu co? ręka szybsza od głowy, myk odkręca i żłopie.

Przejdźmy do najbardziej ważkiego tematu: cukierków, ciast i tortów.

Otóż tego również unika jak może. Coś mu podpowiada w tym miejscu, że za reakcje organizmu na substancje, oddychanie, przepływ krwi i limfy, układ nerwowy itp. odpowiada ta część mózgu, która jest poza świadomością człowieka, a z której czerpie informacje świadome ja. Najpierw organizm a następnie uświadomienie! Nigdy nie jest w tych sprawach odwrotnie.

Azazello unika cukierków, ciast i tortów, bo tak ma i już, o czym tu dyskutować tak ma i nigdzie nie napisał o tym, że nawalił się dwoma cukierkami, dwa kilogramy kukułek to zupełna insza inszość i tutaj kto wie.

W tym miejscu jeszcze raz postawię śmiałą :) tezę o alkoholizmie. Jest to uzależnienie psychiczne i fizyczne. Jedno nie przeszkadza drugiemu i jedno drugiego ani nie wyklucza, ani nie umniejsza. Jest dwoiste i tyle, a rozważania, czy gdy otwieram lodówkę i widzę szampana, a mnie chce się chlać, czy jest to uzależnienie psychiczne czy fizyczne są tyle warte, co dyskusje o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkanocy, chociaż to są bardzo wciągające dyskusje i czasami trudno im się oprzeć. Chce się chlać i to jest ważne oraz to jak sobie z tym pragnieniem poradzić.

Nieszczęsne cukierki zostały wyrwane z kontekstu wątku o uzależnieniu fizycznym, jako rzecz dobrze znana, prześmiana i smaczna. Reszta wątku uleciała niestety z papierkami po cukierkach

Pozdrawiam i życzę smacznego

:D

Urszula - Czw 07 Paź, 2010 13:43

Halibut napisał/a:
Można by pomyśleć, że jesteś uzależniona od pomidorów.

Bo jestem.
Od pomidorów pod każdą postacią: solo, z cebulką i bez cebulki, z solą i bez soli, w sałatkach, przecierach, soczkach itp.
Dzień bez popidora, lub jego "przetwora", jest dniem straconym!

Urszula - Czw 07 Paź, 2010 13:48

Halibut napisał/a:
Trzeba skonstruować wykrywacz, tester nawet śladowych ilości alkoholu w produktach spożywczych jak również w najbliższym otoczeniu i powietrzu.
:rotfl: g45g21
milutka - Czw 07 Paź, 2010 15:31

Halibut napisał/a:
Zawsze tak robię dla bezpieczeństwa.
Zaczynam od zbadania małego wycinka, kawałka przedmiotu testu np. rączki, uszka lub nóżki.
Sprawdzam odporność na tarcie, smak, zapach i kolor oraz reakcję na przeprowadzone testy. Jeżeli wynik badań jest pozytywny zarzucam konsumpcję kontrolowaną.
Toć Ty jesteś tak nieufny jak moja Kicia g45g21 ..
Halibut napisał/a:
Ktoś tutaj szukał pomysłu na biznes.
I proszę pomysł pokazał się sam.

Trzeba skonstruować wykrywacz, tester nawet śladowych ilości alkoholu w produktach spożywczych jak również w najbliższym otoczeniu i powietrzu.
Myślałam ,że już nic nie jest mnie w stanie zdziwić g45g21
Kulfon - Czw 07 Paź, 2010 15:35

Cytat:
Chodzi na zakrapiane imprezy, chociaż one po nim nie rybka, szczególnie wtedy, kiedy zdarzają się dzień po dniu. Oj wtedy nie rybka.


wytrzymalem 2 tygodnie az sie tak nakrecilem ze hoho, najpierw na piwko bezalkoholowe, a potem juz tak bardzo chcialem czegos wiecej ze sam siebie przegadalem i se golnalem :/ mowi sie trudno i zyje sie dalej i jak wiadomo, zycie uczy :skromny:

Flandria - Czw 07 Paź, 2010 15:39

milutka napisał/a:
Halibut napisał/a:
Zawsze tak robię dla bezpieczeństwa.
Zaczynam od zbadania małego wycinka, kawałka przedmiotu testu np. rączki, uszka lub nóżki.
Sprawdzam odporność na tarcie, smak, zapach i kolor oraz reakcję na przeprowadzone testy. Jeżeli wynik badań jest pozytywny zarzucam konsumpcję kontrolowaną.
Toć Ty jesteś tak nieufny jak moja Kicia g45g21 ..


nie wiem czy nieufny, na pewno działający na wyobraźnię :uoee: :mgreen:

Flandria - Czw 07 Paź, 2010 15:41

Kulfon napisał/a:
mowi sie trudno i zyje sie dalej i jak wiadomo, zycie uczy


piszesz o najnowszej lekcji życia ? czy tylko wspominasz jakąś odległą ?

Kulfon - Czw 07 Paź, 2010 15:42

Cytat:
piszesz o najnowszej lekcji życia ? czy tylko wspominasz jakąś odległą ?


czy ja wiem czy odlegla, sprzed paru miesiecy :/ , ale bylo minelo i powtorki juz nie chce, mysle ze wystarczy takich nauczek :evil2"

Jacek - Czw 07 Paź, 2010 20:44

aazazello napisał/a:
Drogi Jacku,
napisałeś piciorys, który jest jak każdy inny piciorys i który absolutnie niczego nie wniósł do dyskusji o uzależnieniu fizycznym.
Zdziwił mnie tylko twój protekcjonalny ton.
Mnie to rybka w co wierzysz, w co nie wierzysz, co wiesz a czego nie wiesz o swojej chorobie.
Nie musisz wiedzieć nic, pacjentowi wystarczy stosować się do zaleceń.
Jednak z racji swojej długiej bytności na tym forum możesz uchodzić za niejaki autorytet, a opowiadanie nieprawdy przez autorytety jest bardzo szkodliwe dla osób rozpoczynających trzeźwienie, w związku z tym pozwalam sobie dołączyć link, który mam nadzieję poszerzy twoją wiedzę w tym zakresie, w razie wątpliwości inne linki wygugluj sobie sam.


aazazello,mam pytanko
czy każdego tak traktujesz,komu zadajesz pytanie,które zaś okazuje się nie być takim jakiego oczekiwałeś???
przede wszystkim to jest dyskusja nie wojna na słowa
przepraszam jeśli cię uraziłem
przyznaję celowo użyłem takiego tonu
ale nie w celu abyś się obrażał - lecz zastanowił nad tematem
zadałeś pytanie,więc odpowiedziałem
możesz mieć co do niego odmienne zdanie a nawet zaprzeczyć czy ocenić
ale co ty wiesz o mnie że mnie oceniasz ???

Jacek - Czw 07 Paź, 2010 20:59

Małgoś napisał/a:
Jacek pięknie opisał

Małgooosiu dziękuję :buziak:
choć ponoś opisy tu na forum nie bardzo są oceniane na pozytywnie
czy zlotowicze słyszeli Małgośkę :skromny:

Małgoś napisał/a:
niejednokrotnie lekarze przepisują antybiotyk

właśnie na ten temat czytałem
i pod tym względem krytykując lekarzy
nie tylko w Polsce
a konkretnie chodziło że lekarz za mało nabiera kontaktu z pacjętem
wychodzi na to że idzie na łatwiznę i bach korzysta zbyt często z nowoczesnych odkryć
i między innymi wspomniany antybiotyk
a ponoć często używany,bakterie się na niego uodparniają

Jacek - Czw 07 Paź, 2010 21:17

Flandra napisał/a:
Małgoś napisał/a:
Wszystko to sprawa głowy, psychiki.


a ja słyszałam, że są alkoholicy, u których alkohol zmienił metabolizm tak bardzo, ze każda, drobna nawet, ilość alkoholu może wywołać jakieś tam reakcje chemiczne w organizmie
tzn. słyszałam o tym w kontekście picia kontrolowanego

tak :tak: to prawda
gościu który (nazwijmy to sobie piciem kontrolowanym)wypijał dziennie lampkę wina
znalazł się w szpitalu ,lecz nie z przyczyn związanymi z alkoholem
no i dostał dilerki
Flandruniu ale wszystko co by nie było związane z alkoholem
leczy się głównie po przez psychikę
załóżmy że jakiemuś gościowi alkohol zniszczył wątrobę
gdy jemu w szpitalu ją wyleczą to również wyleczą go z alkoholizmu ???
gdy matka strutego alkoholem syna zaprowadzi na odwyk to go przyjmą ???
nie - wpierw na odtrutkę ,czyli poratowanie fizycznie
ale nadal nie będzie wyleczony z alkoholizmu
ale w obu tych przypadkach pacjent może zareagować pozytywnie
i po leczeniu wątroby czy odtrucie może coś w nim drgnąć co z powoduje że nie wróci do picia
ale to się stanie w jego psychice ,w jego głowie

Małgoś - Czw 07 Paź, 2010 21:51

Jacek napisał/a:
Małgooosiu dziękuję :buziak:
choć ponoś opisy tu na forum nie bardzo są oceniane na pozytywnie


Jacku, te nasze opisy doprowadzać mogą do łez, ale jak wiesz, czasem i łzy bólu są skuteczne, bo świadczą o dotarciu do sedna... A w tym przypadku (cukierki, torty z alko) widać, że Ty masz temat dobrze przerobiony i nawet jeśli coś wyniuchasz to jako dodatek smakowy i nic więcej... :)

A lekarze niestety pracują rutynowo.. prywatnie też. Wiem, bo długo korzystałam z pakietu medycznego w prywatnej klinice. Różnica była taka, że miałam większy dostęp do specjalistów bez kolejek. Nic poza tym...

Urszula - Czw 07 Paź, 2010 22:42

Kulfon napisał/a:
najpierw na piwko bezalkoholowe, a potem juz tak bardzo chcialem czegos wiecej ze sam siebie przegadalem i se golnalem

Alkoholowe piwko, czy coś mocniejszego?
Ze mną na grupie jest facio, który na każdym polonijnym pikniku (co tydzień) wypija kufelek pod bigosik, kiełbaskę z rożna, albo golonkę.
Twierdzi, że na tym poprzestaje i nigdy nie ciągnie go do tego, by chlapnąć więcej.
Nie bardzo w to wierzę, ale też nie mam powodu, by nie wierzyć, bo nigdy nie widziałam go pijanego, ani nigdy nie wyczułam od niego alkoholu (a węch mi się wyostrzył!)...

Jacek - Czw 07 Paź, 2010 23:26

Małgoś napisał/a:
Jacek napisał/a:
Małgooosiu dziękuję :buziak:
choć ponoś opisy tu na forum nie bardzo są oceniane na pozytywnie


Jacku, te nasze opisy doprowadzać mogą do łez, ale jak wiesz, czasem i łzy bólu są skuteczne, bo świadczą o dotarciu do sedna... A w tym przypadku (cukierki, torty z alko) widać, że Ty masz temat dobrze przerobiony i nawet jeśli coś wyniuchasz to jako dodatek smakowy i nic więcej... :)

Małgosiu sęk nie w krytyce oceny samej wypowiedzi jako treści
tylko mej niezdarnej wypowiedzi - przekazu treści jest bynajmniej nieraz
zbyt jasno czy też do końca wytłumaczony
tak to ujął ktoś ze zlotowiczów - nie pamiętam kto
ja jednak nie mam pretensji,jednak trochę mnie głupio gdyż wiem o co chodzi
a nie zawsze wiem gdzie tkwi mój błąd
a chodzi o to że myśli są szybsze od mowy i pisania
ja to nazywam - nie pełnym przekazem myśli
czyli ja mam w głowie pełen obraz,a przekaz jest w części - co dla drugiej osoby nie w pełni przekazane
cheba o to chodzi :skromny:

Małgoś - Czw 07 Paź, 2010 23:30

Jacek napisał/a:
czyli ja mam w głowie pełen obraz,a przekaz jest w części - co dla drugiej osoby nie w pełni przekazane
cheba o to chodzi :skromny:


ja też często mam problemy z wartkim doborem słów, tak by czytający nie miał wątpliwości co mam na myśli.... ale to nie zawsze takie proste, ot specyfika słowa pisanego. W rozmowie o wiele łatwiej jakoś to idzie... ;)

Jacek - Czw 07 Paź, 2010 23:30

Urszula napisał/a:
Ze mną na grupie jest facio

jeśli to grupa AA,to co on tam robi skoro nie ma problemu

Jacek - Czw 07 Paź, 2010 23:32

Małgoś napisał/a:
ja też często mam problemy z wartkim doborem słów, tak by czytający nie miał wątpliwości co mam na myśli.

nie zauważyłem czytając ciebie
bynajmniej mnie się zdaje że cię rozumuję tak jak tego oczekujesz

Małgoś - Czw 07 Paź, 2010 23:36

Jacek napisał/a:
nie zauważyłem czytając ciebie


ale ile czasem mi to zajmuje tylko ja wiem... :skromny:

ale jeśli nie masz problemów ze zrozumieniem to widocznie jakoś mi się udaje.... ufff ;)

Urszula - Czw 07 Paź, 2010 23:37

Jacek napisał/a:
jeśli to grupa AA,to co on tam robi skoro nie ma problemu

Widocznie ma, skoro tam się znalazł.
Bez powodu nikt przecież na mitingi nie chadza...
Ja tylko napisałam o tym, co on sam opowiada o swoim "piwkowaniu" na piknikach.
Ile w tym prawdy, to tylko on wie i Bozia...

Małgoś - Czw 07 Paź, 2010 23:42

Cytat:
Ile w tym prawdy, to tylko on wie i Bozia...


myślę, że to tylko ściema..... na piknikach tylko jedno, a resztę dopija sam, skoro deklaruje się jako alkoholik

Urszula - Czw 07 Paź, 2010 23:43

Małgoś napisał/a:
jeśli nie masz problemów ze zrozumieniem to widocznie jakoś mi się udaje....

Małgoś, ja też jakoś nie mam problemów ze zrozumieniem tego, co piszesz. :)
I lubię czytać Twoje posty.

Jacek - Czw 07 Paź, 2010 23:44

Małgoś napisał/a:
myślę, że to tylko ściema

jeśli tak to sam siebie ściemia

Urszula - Czw 07 Paź, 2010 23:48

Małgoś napisał/a:
na piknikach tylko jedno, a resztę dopija sam,

Dopija, albo nie dopija. Mnie to i tak rura!!!
Podejrzewam z lekka, że facet jedynie przechwala się "kontrolą" nad piciem.
Ja w każdym razie nie zamierzam eksperymentować i iść w jego ślady.
Skoro wydałam sobie zakaz : zero jakiegokolwiek alko, to tego muszę się trzymać, choćby z szacunku dla własnego słowa. :D

stiff - Pią 08 Paź, 2010 04:58

Małgoś napisał/a:
W rozmowie o wiele łatwiej jakoś to idzie... ;)

Bez slow jeszcze lepiej... :p

Bebetka - Pią 08 Paź, 2010 05:19

Stiff, jakos nie mogę sie przyzwyczaić do Twojego nowego awatara :lol:
Małgoś - Pią 08 Paź, 2010 07:25

Urszula napisał/a:
ja też jakoś nie mam problemów ze zrozumieniem tego, co piszesz. :)
I lubię czytać Twoje posty.

to miłe Urszulko :buziak:
Jacek napisał/a:
jeśli tak to sam siebie ściemia

widocznie jeszcze nie zaakceptował swojej słabości... :/
stiff napisał/a:
Bez slow jeszcze lepiej... :p

wszystko kwestia upodobań i ....lubienia rozmawiać :p

milutka - Pią 08 Paź, 2010 07:44

Jacek napisał/a:
a chodzi o to że myśli są szybsze od mowy i pisania
ja to nazywam - nie pełnym przekazem myśli
czyli ja mam w głowie pełen obraz,a przekaz jest w części - co dla drugiej osoby nie w pełni przekazane
cheba o to chodzi :skromny:
Jacku ja też bym się na tym skupiła co tutaj napisałeś ....dość często zdarza się ,że w danym temacie jest kilka wersji spostrzeżeń przeczytanego postu i na koniec wynika ,że z dyskusji nic nie wynika :szok: ...ale to tylko dla tego ,że bardzo ciężko jest przekazać swoje myśli pisząc a pamiętajmy ,że nie wszyscy potrafimy przekazać swoich myśli pisząc -są tacy co woleli by to powiedzieć bo wtedy łatwiej np. Ja ;) Zwróciła bym jeszcze uwagę na jeden deseń ...otóż nasz odbiór danego postu zależy również od nastroju w jakim w danym dniu jesteśmy ,czasami jakieś rozdrażnienie nie pozwala nam obiektywnie myśleć i z góry oceniamy daną osobę a ,że na tym forum właśnie większość z nas ma "wykolejone"życie to i odbiory sa różne ...tak więc jak dla mnie pisz Jacku bo fajnie się Ciebie czyta ;)
Jacek - Pią 08 Paź, 2010 10:18

milutka napisał/a:
.tak więc jak dla mnie pisz Jacku bo fajnie się Ciebie czyta ;)

dziękuję Basiu :skromny:
to miłe słowa,przyznaję że w realu wprowadziły by mnie w zakłopotanie :oops:
milutka napisał/a:
dość często zdarza się ,że w danym temacie jest kilka wersji spostrzeżeń przeczytanego postu i na koniec wynika ,że z dyskusji nic nie wynika

Basiu mnie jednak nie chodzi o to jak kto jest zbudowany i rozumuje przekaz
a o to ile może zrozumieć to co rozmówca przekazuje
bo rozmówca ma w głowie (w myśli) ale nie przekazał czegoś ważnego
i nawet o tym się nie zorientował - myśląc że przekaz był w pełni
- a słuchacz nie zna jego myśli,i najczęściej dopowiada sobie wyobraźnią własnych myśli

aazazello - Pią 08 Paź, 2010 12:20

Jacek napisał/a:
przepraszam jeśli cię uraziłem
przyznaję celowo użyłem takiego tonu
ale nie w celu abyś się obrażał - lecz zastanowił nad tematem
zadałeś pytanie,więc odpowiedziałem
możesz mieć co do niego odmienne zdanie a nawet zaprzeczyć czy ocenić
ale co ty wiesz o mnie że mnie oceniasz ???


Sęk w tym, że nic o tobie nie wiem, nie wiem kiedy żartujesz a kiedy jesteś poważny, być może dlatego nie odpowiadał mi twój styl mentora, bo nie wiem, co chciałeś przez to przekazać.
Jeżeli poczułeś się urażony moją wypowiedzią, to ciebie serdecznie przepraszam. nie było moim zamiarem obrażanie ciebie.

pozdrawiam :)

Jacek - Pią 08 Paź, 2010 19:27

aazazello napisał/a:
Jeżeli poczułeś się urażony moją wypowiedzią

nie aazello nie poczułem ,wszystko jest OK :okok:
jedynie poczułem że nam temat się przekręca na zły tor

verdo - Nie 10 Paź, 2010 07:00

Mam dla Was dobra wiadomosc : ))

„Szare komórki” to popularne określenie komórek nerwowych kory mózgowej...

Szklanka wódki (250 g) zabija około 1000-2000 komórek nerwowych w naszym mózgu.
Komórki nerwowe się nie regenerują. Ludzki mózg składa się z około
3 miliardów komórek nerwowych, z czego używamy na co dzień około 10% z nich.
Zatem około 2,7 miliarda komórek jest niepotrzebnych.

Szklanka wódki zabija 1000 komórek nerwowych.
Człowiek może bez obawy o swoje zdrowie wypić 2 700 000 szklanek wódki.

Przeliczamy:
1 butelka (750 g) = 3 szklanki, zatem 2 700 000/3 = 900 000 butelek.

Zakładając, że maksymalny wiek przeciętnego alkoholika wynosi 55 lat,
a zaczyna on pić, powiedzmy mając 15 lat, to mamy 40 lat stażu.

Przeliczamy lata na dni:
40 * 365 = 14600 dni picia.

Jeżeli możemy wypić 900 000 butelek bez obawy o nasze komórki nerwowe to:
900000/14600 = 62 butelki wódki dziennie!

Wniosek:
Aby umrzeć z braku komórek nerwowych musielibyśmy pić po
22 butelek wódki na śniadanie,
20 - na obiad i
20 - na kolację...

Wiec alkohol nie jest choroba intelektu...

Wiedźma - Nie 10 Paź, 2010 07:10

Wiesz co, Verdo?
W Twoim przypadku to alkohol chyba zabił właśnie te 10% komórek,
których wcześniej używałeś do myślenia.

verdo - Nie 10 Paź, 2010 07:15

Wiedźma napisał/a:
Wiesz co, Verdo?
W Twoim przypadku to alkohol chyba zabił właśnie te 10% komórek,
których wcześniej używałeś do myślenia.


Chyba Tobie zabil skoro wierzysz w takie bajki haah.......

aazazello - Nie 10 Paź, 2010 07:26

Witaj Verdo, widzę, że wcześnie wstałeś i tryskasz dobrym humorkiem :D

verdo napisał/a:
Jeżeli możemy wypić 900 000 butelek bez obawy o nasze komórki nerwowe to:
900000/14600 = 62 butelki wódki dziennie!


Dzięki za informację Verdo. A to mi ulżyło. Wiesz był taki okres, że zaczynałem się o siebie martwić. Wiesz obejrzysz taki film, na którym alkoholik potrafi powiedzieć tylko: łudi, łudi, łudi itd i robi się nieprzyjemnie
:mgreen:

Jeszcze raz senks

verdo - Nie 10 Paź, 2010 07:31

To taki lancuszek na gg latal,bo ludzie w nieswiadomosci zyli ; )))
Jacek - Nie 10 Paź, 2010 10:02

verdo napisał/a:
Wiec alkohol nie jest choroba intelektu...

orzesz kurde :nerwus:
Verdusiu miałem tu w temacie niezłą pogawędkę (polemikę)
po twojej wypowiedzi,mam całkiem odmienne zdanie :roll:

stiff - Nie 10 Paź, 2010 10:07

Jacek napisał/a:
po twojej wypowiedzi,mam całkiem odmienne zdanie :roll:

Czyli choroba żołądka jest... :roll:

Wiedźma - Nie 10 Paź, 2010 10:08

stiff napisał/a:
choroba żołądka j

A no taaaaaaaaak! :glupek:
To dlatego Mario leczy alkoholizm żołądkową gorzką!

Małgoś - Nie 10 Paź, 2010 10:47

Wiedźma napisał/a:
leczy alkoholizm żołądkową gorzką!


homeopatię stosuje :smieje:

jolkajolka - Nie 10 Paź, 2010 21:03

http://muzyka.wp.pl/gosip...kow,plotka.html

A tu nowa metoda leczenia alkoholizmu :hura:

Wiedźma - Nie 10 Paź, 2010 21:32

Ale ona ci jest dla półalkoholików! :smieje:
Masakra - Nie 10 Paź, 2010 21:33

no to dla verda. Tylko czekac az wejdzie pijany nastepnym razemi bedzie sie bronil cytatami z artykulu :roll:
pterodaktyll - Nie 10 Paź, 2010 21:40

nagrałam album, którego można słuchać w całości od początku do końca.

No niech żyje skromność......ja pierdzielę, gdzie ten album muszę natychmiast poddać sie tej uzdrawiającej terapii.... g45g21 g45g21 :rotfl:

Masakra - Nie 10 Paź, 2010 21:47

dobra jest bo nawet muzyka Mozarta nie ma takich wlasciwosci :)
pterodaktyll - Nie 10 Paź, 2010 21:50

Masakra napisał/a:
nawet muzyka Mozarta nie ma takich wlasciwosci

Tu bym z Tobą polemizował. Zainteresuj się muzykoterapią, a tak w ogóle skoro Orfeusz poruszał podobno swoją muzyką kamienie, to może ta panienka rzeczywiście potrafi swoją muzyką leczyć z półalkoholizmu..... :mysli: .......... g45g21

Masakra - Nie 10 Paź, 2010 21:54

pterodaktyll napisał/a:
Tu bym z Tobą polemizował.

Pewnie dlatego, ze nie dopowiedzialem tego co mialem na mysli. Otoz muzyka Mozarta ma liczne wlasciwosci stosowane w roznego rodzaju terapiach jednak ja mialem na mysli to, ze nikogo nie uzdrowila z alkoholizmu. Jesli chcesz zebym Ci przyznal calkowita racje to znajdz mi taki udokumentowany przypadek ;)

pterodaktyll - Nie 10 Paź, 2010 22:05

Masakra napisał/a:
Jesli chcesz zebym Ci przyznal calkowita racje to znajdz mi taki udokumentowany przypadek

a co ja.....cudotwórca??? :bezradny:

Masakra - Nie 10 Paź, 2010 22:13

dlatego ironicznie napisalem, ze kobita z artykulu ma taka moc tzn jej muzyka :)
jolkajolka - Pon 11 Paź, 2010 20:22

Czy ktoś może mi wyjaśnić,co znaczy półalkoholizm??? Pije się po pół flaszki, czy po pół litra?? :wysmiewacz: :wysmiewacz:
Wiedźma - Pon 11 Paź, 2010 20:30

No przecież pani Rihanna wyjaśniła:
półalkoholikiem jesteś...
Cytat:
Gdy przychodzisz do klubu i znowu leci kiepska muzyka, sięgasz po alkohol jeżeli chcesz się dobrze bawić.

Proste!

stiff - Pon 11 Paź, 2010 20:55

jolkajolka napisał/a:
Czy ktoś może mi wyjaśnić,co znaczy półalkoholizm??? Pije się po pół flaszki, czy po pół litra?? :wysmiewacz: :wysmiewacz:

No co Ty, po pól kieliszka oczywiście... ;)

jolkajolka - Pon 11 Paź, 2010 20:56

Fakt! Przeoczyłam taką ważną rzecz! Ależ ze mnie trąba! :/
Flandria - Pon 11 Paź, 2010 20:58

Wiedźma napisał/a:
No przecież pani Rihanna wyjaśniła:
półalkoholikiem jesteś...
Cytat:
Gdy przychodzisz do klubu i znowu leci kiepska muzyka, sięgasz po alkohol jeżeli chcesz się dobrze bawić.

Proste!


heh
to ja jestem półakoholiczką :mgreen:
swego czasu chodziłam z taką moją "przyjaciółką" na imprezy, na których leciało m.in. disco polo
i jakoś tak bez alko nie dałam rady tam się bawić :mgreen:

Wiedźma - Pon 11 Paź, 2010 21:02

Ja niedawno byłam na weselu - muzę dawali taką, że o suchym pysku nie dało się tańczyć!
Już o pierwszej w nocy poszłam spać. :mgreen:

stiff - Pon 11 Paź, 2010 21:36

Flandra napisał/a:
chodziłam z taką moją "przyjaciółką" na imprezy, na których leciało m.in. disco polo

To szalowe imprezy... :p


Urszula - Pon 11 Paź, 2010 22:37

Wiedźma napisał/a:
Ja niedawno byłam na weselu - muzę dawali taką, że o suchym pysku nie dało się tańczyć!

Eeee, jakaś zacofana jesteś, czy co?
W Chicago na polonijnych imprezach tylko taka muza leci i wszyscy się świetnie bawią!

I dlatego unikam takich tańczonych imprez jak diabeł święconej wody. Choć pokręcić się po parkiecie lubię... :skromny:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group