WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Interesuje mnie współuzależnienie
jamesjamesbond - Pią 20 Sty, 2012 15:38
Czy nie tęsknicie za czymś takim, żeby na terapiach przerabiano też tematy typu temat tego wątku? Na terapiach są różne rzeczy ćwiczenia relaksacyjne, asertywność mniej lub i bardziej potrzebne. Wydaje mi się że temat "wzajemnego porozumienia" jest sprowadzany do takiego magiczno prawie religijnego: "przestaniesz pić a opatrzność cudownie sprawi że wszystko się ułoży włącznie do zejścia się rozwodników[słyszałem dosłownie i tak]". Niektóre psychoszkolenia (choćby ta asertywność) bywają śmiesznawe. A czemu mimo może śmiesznawości nie wprowadzić na odwyku elementów terapi rodzinnej- moim zdaniem dałoby się to zrobić nawet w obecności tylko jednego współmałżonka.
Myślę że jest też wiele materiałów źródłowych do tego tematu. Takich jak te tezy z pierwszego tu postu, które warto przypomnieć, może ktoś pociągnie ten wartościowy temat.
KICAJKA napisał/a: | "Dyskutuj,nie atakuj"-Ta zasada chroni przed kłótniami,ponieważ trzeźwiejący alkoholik jest niezmiernie wrażliwy na krytykę.Jest przeczulony na punkcie wrogości,że dopatruje się jej nawet wtedy,kiedy jej wcale nie ma.Jeżeli mówimy coś,co wydaje się być krytyczne w stosunku do niego,wywołuje to uczuciową reakcję obronną.Jeśli mamy jakieś pretensje,to mówmy po prostu to,co czujemy.Nawet jeśli to drobnostka,która nas drażni,możemy powiedzieć-"to mnie drażni, myślę,że wolałbyś o tym wiedzieć."
"Mów cichym i spokojnym głosem"-Kiedy zachowujemy się odwrotnie,możemy doświadczyć kłopotów,dopóki nie uświadomimy sobie,że kiedy podnosi się temperatura odczuć,równie wysoko podnosi się ton głosu.Jeśli powiedzenie czegoś wywołuje głośną reakcję,można np. opuścić pokój,ale może to wywołać złość i krzyk;"Jak śmiesz odchodzić,kiedy do Ciebie mówię".Mówiąc spokojnie możemy przekonać partnera,że nasze"krzykliwe" dni się skończyły i to zmienia domową atmosferę.
"Trzymaj się tematu"-Czasem,kiedy zaczynamy mówić,próbujemy skorzystać z okazji i wyliczyć dziesięć innych spraw,które chcemy poruszyć.Najlepiej jednak skutkuje po przemyśleniu takie powiedzenie;"Jedna rzecz na jeden raz wystarcza."Jeśli pogmatwamy tematy,skończymy na kłótnio o byle co.
"Wysłuchaj jego narzekań"-Kiedy przychodzi kolej na to,aby wysłuchać jego narzekań,trzeba postarać się rzeczywiście zrozumieć to,co mówi,pamiętając o tym,że chcemy zachować normalne,rozsądne i obiektywne nastawienie.Może powiedzieć coś co powinniśmy wiedzieć,aby stać się lepszym człowiekiem.
"Nie stawiaj wymagań"-Znajdźmy sedno sprawy,bez robienia uwag,w jaki sposób powinna ona być zrobiona.Jeśli on zechce w tej sprawie coś uczynić,będzie czuł się nie skrępowany w opracowaniu własnego rozwiązania.Jeśli nie ma ochoty,wtedy mówienie,co powinien zrobić,dotyczy sposobu rozwiązania problemu,zamiast dyskusji na temat jego istoty.Zostawiając możliwość wyboru,otwiera się drzwi do wspólnego porozumienia na temat problemu.Przezwyciężenie przekonania,że nasz sposób rozwiązania problemu,jest jedynym sposobem,wymaga na prawdę ciężkiej pracy.
"Źródło"-"Problemy w małżeństwie z alkoholikiem"
Grupy Rodzinne Al-Anon. |
KICAJKA - Pią 20 Sty, 2012 16:21
jamesjamesbond napisał/a: | może ktoś pociągnie ten wartościowy temat. | Ten temat przerabiałam 25 lat temu jak poszłam na Al_anon,żeby nie powiedzieć "swojemu menowi":
" wolałam jak piłeś,bo nie można z tobą wytrzymać"..
Wielokroć miałam na to ochotę gdy wyciągał swoje "mądrosci" po każdorazowym odwyku
Mało nas przetrzymało "swoich trzeźwiejących supermenów"
KICAJKA - Pią 20 Sty, 2012 16:48
jamesjamesbond napisał/a: | a ja myślałem że panie alanonki to preferują policje i obstawianie się niebieskimi kartami. |
Ja osobiście za każdym razem gdy men był "pod wpływem" i zakłócał "mir domowy"
interweniowałam na milicji a potem na policji
- niestety w tamtych latach żadnych kart ani linii niebieskiej nie było
jamesjamesbond - Pią 20 Sty, 2012 19:18
Cenię sobie załatwianie spraw po dobroci. Znam to z własnego domu, ojciec (w prawdzie dawno dawno temu na szczęście) chlał. Z tym że w domu awantur i przemocy nie było, takie jest moje życiowe doświadczenie. Mógłbym powiedzieć, że taki a nie inny tok spraw w moim domu był spowodowany podejściem mamy do zjawiska chlejącego ojca. Odchorował, rzygał w klop i kładł się do łóżka, mama na niego nie krzyczała, nie lamentowała- dziś byśmy powiedzieli ale była asertywna: też nie cackała się z nim. Ojciec od wielu lat pije mniej niż inni- nie ma już daawno problemu (ten się akurat nie uzależnił).
Mógłbym też podać parę innych przykładów z rodziny bądź od sąsiadów- jakoś z systemem policyjnym nie spotkałem się z pierwszej ręki- w tamtych środowiskach. Mogę chyba to napisać- i proszę mnie tu z mety nie oskarżać o prowokatorstwo- nie to jest moim celem. Zresztą myślę że w ogóle postawa po dobroci- jest trudniejsza, bardziej wartościowa i mniej prowokatorska.
Oczywiście zapewne w niektórych przypadkach bez policji nie da się, jak sobie ludzie nie radzą.
Marc-elus napisał/a: |
Eeetam, po prostu stwierdziłem fakt, że zdanie iż Cytat: | panie alanonki to preferują policje i obstawianie się niebieskimi kartami | w ustach alkoholika do którego własna żona musi wzywać policje jest prowokacją w stosunku do kobiet które doznały wiele złego od takich ludzi. |
Lub, może, panie z powodu współuzależnienia są przewrażliwione- mają pewnie do tego prawo. Ja w każdym razie polecam metodę po dobroci i unikanie prowokowania kłótni- zwłaszcza w sytuacji "na gorąco"- w pierwszym słusznym gniewie.
I myślę że mam prawo do wypowiedzi w tej sprawie- czy bym był w więzieniu, czy na dołku, czy na izbie. Wszyscy tutaj święci są? Bo jakoś za szybko znajdują się pierwsi do rzucenia kamieniem.
OSSA - Pią 20 Sty, 2012 19:39
jamesjamesbond napisał/a: | Wszyscy tutaj święci są? Bo jakoś za szybko znajdują się pierwsi do rzucenia kamieniem. |
Każdy nas ma inną psychikę i inaczej się zachowuje w sytuacjach stresowych. Podobnie jest z osobami uzależnionymi , jedni przychodzą do domu i śpią , inni robią awanturę, używają przemocy.
Dlatego każdy musi wybierać takie metody i środki by chronić siebie, a przede wszystkim dzieci zwłaszcza małe.
Mój mąż mimo swojego uzależnienia nigdy nie uderzył synów, ani jak byli mali, ani później , ale niestety swoją złość wyładowywał na mnie dlatego ja wzywałam policję , miałam kilka niebieskich kart. On lądował na izbie lub komisariacie jak podczas jego pijackiej libacji jego kompanii okradli mi mieszkanie, wtedy gdy ja byłam w pracy.
Co nie zmienia faktu, że jestem zwolennikiem polubownego załatwiania sporów.
Jak on jest trzeźwy nie ma problemu potrafimy się dogadać, choć czasem mamy inne zdanie na wiele spraw.
Marc-elus - Pią 20 Sty, 2012 19:48
jamesjamesbond napisał/a: | tutaj święci są? Bo jakoś za szybko znajdują się pierwsi do rzucenia kamieniem. |
Tak.
Jestem święty jeśli chodzi o "wzywanie do mnie" policji, agresje wobec kogokolwiek trzeźwego/nieagresywnego, agresje wobec kobiet i dzieci.
jamesjamesbond - Pią 20 Sty, 2012 19:49
Drażliwość (to nie jest odpowiedź na powyższy post ani inny) jest złą postawą w podejściu do alkoholika- zbyt łatwo wyzwala nagromadzoną latami /może i słuszną/ złość. To jest niebezpieczne w obliczu zamroczenia. A drażliwość można zaobserwować po obu stronach. Ja pamiętam np. takiego niepijącego syna alkoholików (oboje rodzice) jezz.. toż to był chodzący wulkan i beczka prochu zarazem, ależ on szybko się zapalał.
jamesjamesbond - Pią 20 Sty, 2012 19:55
Marc-elus napisał/a: | jamesjamesbond napisał/a: | tutaj święci są? Bo jakoś za szybko znajdują się pierwsi do rzucenia kamieniem. |
Tak.
Jestem święty jeśli chodzi o "wzywanie do mnie" policji, agresje wobec kogokolwiek trzeźwego/nieagresywnego, agresje wobec kobiet i dzieci. |
A jesteś w stanie wyobrazić sobie agresję słowną (i nie tylko) wobec pijanego? Sam sobie winien? Mam nadzieję że nie prowokuję. Znasz takie rysunki żony z wałkiem- ot taka fantazja wyssana z palca pewnie przez rysownika alkoholika prowokatora...
Dodam rysunek- niestety nie mam dokładnej wersji, sytuacji typowej kiedy to z wałkiem jest pani domu:
OSSA - Pią 20 Sty, 2012 20:04
jamesjamesbond napisał/a: | Drażliwość (to nie jest odpowiedź na powyższy post ani inny) jest złą postawą w podejściu do alkoholika- . |
Przepraszam al. to święta krowa?
Mam inne zdanie obok mnie mieszkał młody facet z rodzicami, on pił od dziecka, oni spokojnie tłumaczyli, nie było żadnych awantur, co zarobił przepił , matka i tak jeść dała. Jak wracał nachlany szedł spać rodzice się nie interesowali, nie wchodzili do jego pokoju.
Wiesz tylko on kilkunastu lat nie żyje. Przyszedł do domu poszedł spać rodzice myśleli , że nawalony, a on dostał zawału
jamesjamesbond - Pią 20 Sty, 2012 20:09
Myślisz że policja czy wytrzeźwiały wybawiły by go od zawału? Ja znam sytuację podobną- sąsiad drzwi w drzwi gdzie też żona przyzwalała. Żyje, zadowolony, rumiany, uśmiechnięty bardzo dawno na emeryturze (wysokiej- za to chla). Różnie bywa... Picie jest złem, tylko czy policja to dobry odwyk? Wytrzeźwiała tak wq.. i nabuntowuje nakręca, że pierwszą myślą takiego aktywnego pijusa po wyjściu jest... jak myślisz, trzeźwienie?
"Al." to nie święta krowa, ale jednak sytuacja która wymaga- chyba- wzmożonej ostrożności.
Klara - Pią 20 Sty, 2012 20:23
James, piszę do Ciebie po dobroci: Przestań wychowywać współuzależnione i inne żony alkoholików.
Załóż temat w dziale alkoholizm i opisz SWOJE picie, SWOJE zachowanie, napisz DLACZEGO zdecydowałeś się podjąć terapię i PO CO pchasz się do tego samego ośrodka, co żona.
DAJ SPOKÓJ innym. ZAJMIJ SIĘ WRESZCIE SOBĄ!
Marc-elus - Pią 20 Sty, 2012 20:23
jamesjamesbond napisał/a: | A jesteś w stanie wyobrazić sobie agresję słowną (i nie tylko) wobec pijanego? Sam sobie winien? Mam nadzieję że nie prowokuję. |
Chyba rzeczywiście nie prowokujesz, ty po prostu nie widzisz pewnych rzeczy.
Wypowiadasz się cały czas jakbyś mówił o "biednym misiu alkoholiku, ze zranionymi uczuciami, sprowokowanym przez żonę z wałkiem", podczas gdy stosunki alkoholik - współuzależniona to w większości stosunki oprawca - ofiara.
Znakomita część alkoholików maltretuje swoje rodziny, swoich najbliższych, fizycznie jak i psychicznie, przez wiele lat, z przerwami na bycie "skrzywdzonym misiem".
Mogę jedynie sobie wyobrazić że w tych przerwach współuzależnione też cierpią, wyczekując aż "Pan i Władca" zajdzie do sklepu i wszystko się zacznie od początku. Tym gorsze to bo przecież One w swojej chorobie są tak zakręcone że tym bardziej czują te krzywdy.
Dobrze że pójdziesz może na terapie, a jeszcze lepiej żebyś poszedł na zajęcia dla współ jako obserwator.
OSSA - Pią 20 Sty, 2012 20:27
jamesjamesbond napisał/a: | Myślisz że policja czy wytrzeźwiały wybawiły by go od zawału? |
Oczywiście, że nie, ale brak reakcji lub ciche przyzwolenie niech pije byle tylko był spokój też do niczego dobrego nie prowadzi.
Cytat: | Wytrzeźwiała tak wq.. i nabuntowuje, że pierwsza myśl takiego aktywnego pijusa po wyjściu jest... jak myślisz, trzeźwienie? |
ja nie muszę myśleć , wiem na 100 %, że zanim wróci do domu się nachleje.
Dlatego ja nie wzywałam policji by on wytrzeźwiał , tylko po to bym ja mogła kilka godzin spokojnie zasnąć. Wykąpać się, zrobić dzieciom obiad , bo jemu było wszystko jedno, leżał gdzie popadło np. w przejściu do łazienki i kuchni Miałam do wyboru albo zanieść go do jego pokoju. Bez żadnej gwarancji że zaraz nie wylezie albo , że go policja na zabierze i kilka godzin spokoju będzie.
OSSA - Pią 20 Sty, 2012 20:41
jamesjamesbond napisał/a: |
ale jednak sytuacja która wymaga- chyba- wzmożonej ostrożności. |
Masz rację to osoba uzależniona powinna unikać alk. i osób pijących.
Ja mam alergię, ale nie oczekuję, że rośliny przestaną pylić, po prostu się odczulam, biorę leki i nie biegam w czasie kwitnienia po polach i łąkach.
jamesjamesbond - Pią 20 Sty, 2012 20:51
OSSA napisał/a: | Oczywiście, że nie, ale brak reakcji lub ciche przyzwolenie niech pije byle tylko był spokój też do niczego dobrego nie prowadzi. |
Hm nie tak to widziałem u mojej mamy. Mówię ona była zdecydowanie asertywna, to nie było przyzwolenie, ani nawet spójne przemyślane działanie- bo to jest za trudne. Ale ona nigdy by o policji nie pomyślała. Pewnie się denerwowała i wkurzała ale nie okazywała tego w formie zaczepnego zirytowania.
Co do twojej sytuacji w domu to wolę nie zabierać głosu, bo to rzeczywiście delikatne a i wie się tylko wyrywkowo. Naprawdę nie udało mu się ulokować na jakiejś leżance tylko na podłodze?, no to rzeczywiście ostro... (współczuję). Może lepiej wątku twego osobistego alko. nie drążmy.
OSSA - Pią 20 Sty, 2012 21:05
jamesjamesbond napisał/a: | Pewnie się denerwowała i wkurzała ale nie okazywała tego w formie zaczepnego zirytowania. |
Widać była .
Ja jestem tylko kobietą
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 05:24
Moja mama oczywista to normalna kobieta- natywnie z korzeni z dzieciństwa i pierwszej młodości ze wsi góralka od pokoleń. Choć jak się urodziłem to parę latek była w mieście. Przykład oczywiście jak na to forum nietrafiony, bo tato owszem straszliwie pił ale teraz od z góra 30 lat pije mówię bardzo ale to bardzo mało- tak na raz to max 2 piwa i z rzadka- czyli przy tym wszystkim alkoholikiem jednak nigdy nie był. Wiesz to tak na oko nie jest jakieś dobre małżeństwo- oboje nie specjalnie spełniali swoje oczekiwania. Sporo tam opryskliwości było, nieuprzejmości i rzadko ale mocnych tarć. Ale na przykład podobało mi się właśnie że np nie mówiło się tam o takich rzeczach jak rozwód, i pewnie nie myślało się. Mówię mimo że pił ładnych parę latek straszliwie wódę (w pracy tak się chlanie kręciło) przez myśl by tam nie przeszły wytrzeźwiały czy [wtedy] milicje. Fajnie że dużo byli w domu+ ten brak myślenia alanonowatego typu "rozwód" "policja" etc.
Na podlasiu jest takie nieprawdopodobne określenie "on[a] nie ma wszystkich w domu"- to znaczy "brak mu piątej klepki", "niespełna rozumu". Myślę że właśnie ważna jest kompletność rodziny. Al anon mówi chyba- aby nie za wszelką cenę, ale ja bym powiedział nie za wszelką ale warto dać jak najwięcej żeby nie wprowadzać dodatkowych pęknięć. Policja może być niezbędna ale jest to coś co niesamowicie dzieli. Zalatuje to może dulszczyzną, że brudy powinno się prać we własnym domu ale- jak to w obiegowych powiedzeniach- jakaś głęboka mądrość w tym jest.
Życie samo postawiło właśnie niedawno na mojej drodze takiego młodszego dużo kolegę z którym kiedyś świetnie mi się piło. Pił zawsze też piwo ale zawsze sporo więcej ode mnie. Strasznie mu zazdroszczę, że sam się zgłosił na terapię+ AA. Zresztą do niego pasuje- mądry facet i przesympatyczny. No właśnie on ma żonę, znałem ją jako dziewczynę. Zupełnie jej nie wadziło ooobfite piwkowanie jego. Zresztą wysoka postawna piękna dziewczyna- świetna para. I nie było między nimi tarć etc. I tak sobie myślę policaje przymusy- czy to wynika z picia czy z nałożenia się na picie po prostu trzeźwych wad i trzeźwego zła. Dlatego właśnie ta tęsknota marzenie typu a czemu na odwykach nie ma elementów terapii rodzinnej. Bo między tą parą nic złego nie było i nie jest mimo że on chlał bardzo mocno. Myślę że to oczywiście też pewien wyjątek- chłopak sam się ogarnął i zaczął coś z sobą robić, rzadka rzecz i godna pozazdroszczenia.
Wiedźma - Sob 21 Sty, 2012 08:50
jamesjamesbond napisał/a: | brudy powinno się prać we własnym domu ale- jak to w obiegowych powiedzeniach- jakaś głęboka mądrość w tym jest. |
A jeszcze mądrzej byłoby w tym własnym domu nie brudzić.
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 09:00
A jeszcze lepiej być trzeźwym, pięknym, zdrowym i bogatym. W domu zawsze się brudzi, i to niekoniecznie z winy jedynej czarnej owcy czy ew. chłopaka do bicia. Wydaje mi się że na ogół wkład w śmiecenie jest rozdzielony demokratycznie.
Brudzi się zawsze i jakoś te brudy prać trzeba.
kosmo - Sob 21 Sty, 2012 09:08
Kiedy Cię czytam, mam nieodparte wrażenie, że jesteś wściekły na żonę za tą Izbę Wytrzeźwień...
Myślę, że musiała mieć niezłego kalibru powód, aby w Sylwestra tam właśnie Cię umieścić...
Drugie moje wrażenie jest o wiele bardziej konkretne...
Nie piszesz w ogóle o sobie, swoich popisach, czy choćby o tym, co robisz dla swojego trzeźwienia...
Ciągle tylko Twoi rodzice, sąsiedzi, koledzy, koleżanki i cała ludzkość, wszyscy, tylko nie Ty...
Jesteś natomiast złośliwy i bardzo (że użyję tego słowa) wyemancypowany...
Moja matka całe życie była poniewierana, ja i brat też, nie rozwiodła się tylko dlatego, że nie miała gdzie się podziać bez pracy, wykształcenia i pomocy choćby grup wsparcia, jakie dzisiaj kobiety i mężczyźni mają do dyspozycji...
Ogarnij się i spójrz na siebie obiektywnie, jeśli oczywiście potrafisz, w co wątpię przy Twoim wybujałym narcyzmie...
No i napisz trochę o swoich występach pod wpływem, wtedy zapewne okaże się, jaki jesteś "wspaniały mąż", a Twoja żona "niesprawiedliwa i zołzowata"...
Nikt nie wzywa do domu policji dla żartu, czy dla pokazania się w sytuacji, która jest co najmniej poniżająca i wstydliwa, bo jak wspominasz, macie sąsiadów i na pustyni nie żyjecie...
evita - Sob 21 Sty, 2012 09:14
Podpisuję się pod słowami kosmo i sądzę, że ty nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jaką krzywdę wyrządziłeś żonie i co spowodowało, że wezwała policję. Twoje myślenie jest na tyle pijane, że nie zauważasz niczego oprócz swojej, wyimaginowanej, doznanej krzywdy
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 09:16
Moje występy... no napiszę- mikre: zejść z oczu. Jesteśmy typowym stadłem typu niezwykle dominujaca apodyktyczna pani z temperamentem, która dobrała sobie dość ciapciusiowatego męża- typowy okaz astrologicznego raka. A co ja ci poradzę że w mojej rodzinie natywnej było tak czy inaczej- to nie miting że mówimy tylko o sobie.
Zależy mi bardzo na temacie- jest zacny. Twój post jest tak napisany jakbyś do tego tematu chciała podejść jak przysłowiowa pięść do nosa. Czy ciebie czasem nie irytuje to że z mężem pijakiem można po dobroci, że można stosować coś jak "5 wskazówek":
KICAJKA napisał/a: | "Dyskutuj,nie atakuj"-Ta zasada chroni przed kłótniami,ponieważ trzeźwiejący alkoholik jest niezmiernie wrażliwy na krytykę.Jest przeczulony na punkcie wrogości,że dopatruje się jej nawet wtedy,kiedy jej wcale nie ma.Jeżeli mówimy coś,co wydaje się być krytyczne w stosunku do niego,wywołuje to uczuciową reakcję obronną.Jeśli mamy jakieś pretensje,to mówmy po prostu to,co czujemy.Nawet jeśli to drobnostka,która nas drażni,możemy powiedzieć-"to mnie drażni, myślę,że wolałbyś o tym wiedzieć."
"Mów cichym i spokojnym głosem"-Kiedy zachowujemy się odwrotnie,możemy doświadczyć kłopotów,dopóki nie uświadomimy sobie,że kiedy podnosi się temperatura odczuć,równie wysoko podnosi się ton głosu.Jeśli powiedzenie czegoś wywołuje głośną reakcję,można np. opuścić pokój,ale może to wywołać złość i krzyk;"Jak śmiesz odchodzić,kiedy do Ciebie mówię".Mówiąc spokojnie możemy przekonać partnera,że nasze"krzykliwe" dni się skończyły i to zmienia domową atmosferę.
"Trzymaj się tematu"-Czasem,kiedy zaczynamy mówić,próbujemy skorzystać z okazji i wyliczyć dziesięć innych spraw,które chcemy poruszyć. Najlepiej jednak skutkuje po przemyśleniu takie powiedzenie;"Jedna rzecz na jeden raz wystarcza."Jeśli pogmatwamy tematy,skończymy na kłótnio o byle co.
"Wysłuchaj jego narzekań"-Kiedy przychodzi kolej na to,aby wysłuchać jego narzekań,trzeba postarać się rzeczywiście zrozumieć to,co mówi,pamiętając o tym,że chcemy zachować normalne,rozsądne i obiektywne nastawienie.Może powiedzieć coś co powinniśmy wiedzieć,aby stać się lepszym człowiekiem.
"Nie stawiaj wymagań"-Znajdźmy sedno sprawy,bez robienia uwag,w jaki sposób powinna ona być zrobiona.Jeśli on zechce w tej sprawie coś uczynić,będzie czuł się nie skrępowany w opracowaniu własnego rozwiązania.Jeśli nie ma ochoty,wtedy mówienie,co powinien zrobić,dotyczy sposobu rozwiązania problemu,zamiast dyskusji na temat jego istoty.Zostawiając możliwość wyboru,otwiera się drzwi do wspólnego porozumienia na temat problemu.Przezwyciężenie przekonania,że nasz sposób rozwiązania problemu,jest jedynym sposobem,wymaga na prawdę ciężkiej pracy.
"Źródło"-"Problemy w małżeństwie z alkoholikiem"
Grupy Rodzinne Al-Anon. |
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 09:22
evita napisał/a: | że nie zauważasz niczego oprócz swojej, wyimaginowanej, doznanej krzywdy |
W którym miejscu swojego postu nie zauważam tego niczego innego, i jak się żalę?
Naprawdę zależy mi na temacie. Jak chcesz to może załóż wątek- dlaczego james jest be itd. Wydaje mi się że twoja odpowiedź nie bardzo tkwi pod temat topicu, ani nawet nie bardzo odnosi się do moich [ostatnich, ostatniego] postów.
kosmo - Sob 21 Sty, 2012 09:26
Czyli wejdź w najgłębszą dziurę i siedź cicho, bo nie daj boszzzzzzzzzzzzzz zdenerwujesz sk***ysyna i ci przyłoży...
Z pijanym pijakiem się nie dyskutuje, nawet cichym i spokojnym głosem, bo on zawsze ma rację i zawsze może wyzwać, a najlepiej mu wychodzi wyzywanie rodziny do dziesiątego pokolenia wstecz...
Przerabiałam to przez całe dzieciństwo i młodość, dopóki nie wyrwałam się z domu, do którego nawet teraz, po śmierci tyrana nie mam ochoty jechać...
Klara - Sob 21 Sty, 2012 09:26
jamesjamesbond napisał/a: | Czy ciebie czasem nie irytuje to że z mężem pijakiem można po dobroci, że można stosować coś jak "5 wskazówek": |
Nie wiem, czy umiesz czytać Jamesie.
To są wskazówki jak żyć z TRZEŹWIEJĄCYM alkoholikiem, a Ty nieustannie dajesz przykłady pijących.
pietruszka - Sob 21 Sty, 2012 09:28
jamesjamesbond napisał/a: | myślenia alanonowatego typu "rozwód" "policja" etc. |
przede wszytki JamespdeudoBond myślę, że nie wypada się wypowiadać na tematy, o których masz niewielkie pojęcie. Obrażasz w ten sposób wspólnotę, o której wiesz tyle co nic. W Al-anon nikt nikogo nie namawia do rozwodu, wzywania policji, by uprzykrzyć życie alkoholikowi. I używanie przez Ciebie określenia Al-anon uważam za nadużycie.
I przestań może, nieszczęśliwy robaczku użalać się nad sobą, projektując na Innych wokół swoje doświadczenia. I może czas w końcu założyć długie spodnie, przestać zwalać odpowiedzialność za swoje życie na wszystkich wokół i zająć się poważnie sobą i swoją terapią.
jamesjamesbond napisał/a: | Brudzi się zawsze i jakoś te brudy prać trzeba. |
Smutne jest, że masz takie doświadczenia. U mnie w domu brudzą się jedynie rzeczy. W moim związku nie ma nic, czego musiałabym się wstydzić.
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 09:30
Klara napisał/a: | jamesjamesbond napisał/a: | Czy ciebie czasem nie irytuje to że z mężem pijakiem można po dobroci, że można stosować coś jak "5 wskazówek": |
Nie wiem, czy umiesz czytać Jamesie.
To są wskazówki jak żyć z TRZEŹWIEJĄCYM alkoholikiem, a Ty nieustannie dajesz przykłady pijących. |
Oczywiście nie umiem czytać- bo mam nieco inne zdanie niż ty.
Bo nawet z pijącymi można to stosować- potrafią być długo trzeźwi. Nie można zakładać, że jak pije to od razu jest zły, jest przemocowcem i się z nim nie dyskutuje. Zdarzało mi się i dyskutować z nietrzeźwymi, na trzeźwo i nie- da się, nawet po dobroci.
Dyskusja z alkoholikiem trzeźwiejącym dłuuugo jest jednak prostsza.
Te 5 wskazówek doprawdy odnosi się w ogóle do całej populacji- trzeźwej, pijanej, żyjącej w celibacie i w ogóle KAŻDEJ!
kosmo - Sob 21 Sty, 2012 09:33
jamesjamesbond napisał/a: | Te 5 wskazówek doprawdy odnosi się w ogóle do całej populacji- trzeźwej, pijanej, żyjącej w celibacie i w ogóle KARZDEJ! |
Że tak powiem, g***o prawda...
Ps. To 3. z prawd ks. Tischnera...
evita - Sob 21 Sty, 2012 09:34
jamesjamesbond napisał/a: | W którym miejscu swojego postu nie zauważam tego niczego innego, i jak się żalę? |
z każdej twojej dysputy w obojętnie jakim wątku na forum aż zionie twoją wściekłością za to, że sylwester spędziłeś tam gdzie spędziłeś. Znając życie zapewne nie dajesz również zapomnieć o tej zaistniałej sytuacji swojej żonie i nie ma dnia żeby ten temat nie przewinął się podczas Waszych rozmów.
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 09:35
Mogłabyś to uzasadnić. Co wolno Tischnerowi to nie tobie. (trawestując powiedzonko o wojewodzie). To są dobre pozytywne zasady, choć oczywiście nie gwarantowane i nie działające z automatu.
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 09:37
evita napisał/a: | jamesjamesbond napisał/a: | W którym miejscu swojego postu nie zauważam tego niczego innego, i jak się żalę? |
z każdej twojej dysputy w obojętnie jakim wątku na forum aż zionie twoją wściekłością za to, że sylwester spędziłeś tam gdzie spędziłeś.
|
1. ODPOWIEDZ MI W KTÓRYM MIEJSCU ZIONIE:
"Moja mama oczywista to normalna kobieta- natywnie z korzeni z dzieciństwa i pierwszej młodości ze wsi góralka od pokoleń. Choć jak się urodziłem to parę latek była w mieście. Przykład oczywiście jak na to forum nietrafiony, bo tato owszem straszliwie pił ale teraz od z góra 30 lat pije mówię bardzo ale to bardzo mało- tak na raz to max 2 piwa i z rzadka- czyli przy tym wszystkim alkoholikiem jednak nigdy nie był. Wiesz to tak na oko nie jest jakieś dobre małżeństwo- oboje nie specjalnie spełniali swoje oczekiwania. Sporo tam opryskliwości było, nieuprzejmości i rzadko ale mocnych tarć. Ale na przykład podobało mi się właśnie że np nie mówiło się tam o takich rzeczach jak rozwód, i pewnie nie myślało się. Mówię mimo że pił ładnych parę latek straszliwie wódę (w pracy tak się chlanie kręciło) przez myśl by tam nie przeszły wytrzeźwiały czy [wtedy] milicje. Fajnie że dużo byli w domu+ ten brak myślenia alanonowatego typu "rozwód" "policja" etc.
Na podlasiu jest takie nieprawdopodobne określenie "on[a] nie ma wszystkich w domu"- to znaczy "brak mu piątej klepki", "niespełna rozumu". Myślę że właśnie ważna jest kompletność rodziny. Al anon mówi chyba- aby nie za wszelką cenę, ale ja bym powiedział nie za wszelką ale warto dać jak najwięcej żeby nie wprowadzać dodatkowych pęknięć. Policja może być niezbędna ale jest to coś co niesamowicie dzieli. Zalatuje to może dulszczyzną, że brudy powinno się prać we własnym domu ale- jak to w obiegowych powiedzeniach- jakaś głęboka mądrość w tym jest.
Życie samo postawiło właśnie niedawno na mojej drodze takiego młodszego dużo kolegę z którym kiedyś świetnie mi się piło. Pił zawsze też piwo ale zawsze sporo więcej ode mnie. Strasznie mu zazdroszczę, że sam się zgłosił na terapię+ AA. Zresztą do niego pasuje- mądry facet i przesympatyczny. No właśnie on ma żonę, znałem ją jako dziewczynę. Zupełnie jej nie wadziło ooobfite piwkowanie jego. Zresztą wysoka postawna piękna dziewczyna- świetna para. I nie było między nimi tarć etc. I tak sobie myślę policaje przymusy- czy to wynika z picia czy z nałożenia się na picie po prostu trzeźwych wad i trzeźwego zła. Dlatego właśnie ta tęsknota marzenie typu a czemu na odwykach nie ma elementów terapii rodzinnej. Bo między tą parą nic złego nie było i nie jest mimo że on chlał bardzo mocno. Myślę że to oczywiście też pewien wyjątek- chłopak sam się ogarnął i zaczął coś z sobą robić, rzadka rzecz i godna pozazdroszczenia."
2. CZY WIESZ CO TO JEST PISANIE: NA TEMAT, AD PERSONAM?
evita - Sob 21 Sty, 2012 09:40
jamesjamesbond napisał/a: | Ale na przykład podobało mi się właśnie że np nie mówiło się tam o takich rzeczach jak rozwód, i pewnie nie myślało się. Mówię mimo że pił ładnych parę latek straszliwie wódę (w pracy tak się chlanie kręciło) przez myśl by tam nie przeszły wytrzeźwiały czy [wtedy] milicje. Fajnie że dużo byli w domu+ ten brak myślenia alanonowatego typu "rozwód" "policja" etc. |
a choćby ten fragment ! Jakaż to twoja mama była mądra i zaradna kobieta co ? nie wzywała na pijanego chłopa milicji i nie pakowała do paki tak jak twoja żona - biedactwo
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 09:41
Tam o mojej żonie nie było, tylko o matce. Gdzie zionie, odpowiedz! Co gęba cholewa?
Moja mama jest zwykłą kobietą, mądrą fakt i średnio zaradną- ale wie co to siła spokoju.
kosmo - Sob 21 Sty, 2012 09:42
Cytat: |
Mogłabyś to uzasadnić. Co wolno Tischnerowi to nie tobie. (trawestując powiedzonko o wojewodzie). To są dobre pozytywne zasady, choć oczywiście nie gwarantowane i nie działające z automatu. |
Ano proszę Cię bardzo...
Uzasadnieniem, chyba lepszym, niż się spodziewałam jest Twój post, zacytowany przeze mnie powyżej...
Ps. Trawestując, obrażasz...
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 09:44
Co mam ci odpowiedzieć że uważam że to co napisałaś to /Tischner/ g.... prawda. Mam tak argumentować jak ty wybacz nie zniżę się. Radzę trzymać się tematu zgodnie z jedną z mądrych zasad podanych przez Kicajke.
evita - Sob 21 Sty, 2012 09:45
jamesjamesbond napisał/a: | Tam o mojej żonie nie było, tylko o matce |
każdy trzeźwo i zdrowo myślący zauważy co poeta miał na myśli
poza tym bardzo łatwo dajesz się wyprowadzić z równowagi ... i nie krzycz proszę bo mnie głowa boli
kosmo - Sob 21 Sty, 2012 09:48
jamesjamesbond napisał/a: | wybacz nie zniżę się. |
Nie zniżaj się, bo do mojego poziomu chyba powinieneś się ciut wznieść ...
A teraz pozwolisz, że już dam sobie spokój z "dyskusją", bo dopóki Ty nie zrozumiesz pewnych prawd, dopóty jakakolwiek rozmowa z Tobą będzie ...
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 09:52
Odróżniasz odpowiedź na temat od odpowiedzi ad personam? Wiesz jaki jest temat topicu, powiem że moje posty znacznie bardziej się tego tematu trzymają- wasze są raczej jak pięść do nosa- chciałybyście pewnie jakiś policji zamiast się zastanowić nad tymi 5 radami Kicajki
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 09:55
kosmopolitanka napisał/a: | A teraz pozwolisz, że już dam sobie spokój z "dyskusją" |
Cóś a'la Linda "nie chce mi się z tobą gadać".
Mała strata zamiast rozwinięć tematu pozwalałaś sobie tylko na wylewanie uwag ad personam i jakiś swoich uprzedzeń.
Powiem wam panie że właśnie to wasze odchodzenie od tematu do osobistych złośliwych wycieczek mogłobyć przyczyną agresji mężów.
Klara - Sob 21 Sty, 2012 09:55
KICAJKA napisał/a: | Ta zasada chroni przed kłótniami,ponieważ trzeźwiejący alkoholik jest niezmiernie wrażliwy na krytykę.Jest przeczulony na punkcie wrogości,że dopatruje się jej nawet wtedy,kiedy jej wcale nie ma. |
James, przeczytaj UWAŻNIE i ZE ZROZUMIENIEM powyższe zdanie i przestań dorysowywać do tego swoją ideologię!
kosmo - Sob 21 Sty, 2012 09:59
jamesjamesbond napisał/a: |
Cóś a'la Linda "nie chce mi się z tobą gadać". |
Raczej "gadał dziad do obrazu"...
A teraz, kazali pożegnać...
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 10:00
Klara napisał/a: | KICAJKA napisał/a: | Ta zasada chroni przed kłótniami,ponieważ trzeźwiejący alkoholik jest niezmiernie wrażliwy na krytykę.Jest przeczulony na punkcie wrogości,że dopatruje się jej nawet wtedy,kiedy jej wcale nie ma. |
James, przeczytaj UWAŻNIE i ZE ZROZUMIENIEM powyższe zdanie i przestań dorysowywać do tego swoją ideologię! |
Ależ ja nie potrafię czytać ze zrozumieniem bo mam inne zdanie niż ty.
Tu nie ma żadnej ideologii, wręcz przeciwnie ty chcesz zrobić dogmat bo znalazłaś wyraz "trzeźwiejący alkoholik" ale te zasady naprawdę mozna stosować uniwersalnie- wy panie bynajmniej nie jesteście tutaj mniej drażliwe od tabunu trzeźwiejących alkoholików
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 10:01
kosmopolitanka napisał/a: | jamesjamesbond napisał/a: |
Cóś a'la Linda "nie chce mi się z tobą gadać". |
Raczej "gadał dziad do obrazu"...
A teraz, kazali pożegnać... |
Skarbie kolorowy, gada dziad do obrazu: odróżniasz odpowiedzi na temat i ad personam?
Klara - Sob 21 Sty, 2012 10:05
jamesjamesbond napisał/a: | wy panie bynajmniej nie jesteście tutaj mniej drażliwe od tabunu trzeźwiejących alkoholików |
Owszem, jesteśmy schorowane na skutek alkoholizmu naszych partnerów
Dodam jeszcze, że Kosmopolitanka nie jest współuzależniona, ale skoro Ci się nie przedstawiła, to ja tego za Nią nie będę robiła.
pietruszka - Sob 21 Sty, 2012 10:11
jamesjamesbond napisał/a: | ogłobyć przyczyną agresji mężów. |
dorosły i odpowiedzialny człowiek panuje nad uczuciem złości gniewu - agresja jest złą formą wyrażania tych uczuć. każdy jest sam odpowiedzialny za swoje agresywne zachowania.
OSSA - Sob 21 Sty, 2012 10:12
kosmopolitanka napisał/a: | Z pijanym pijakiem się nie dyskutuje, nawet cichym i spokojnym głosem, bo on zawsze ma rację i zawsze może wyzwać, a najlepiej mu wychodzi wyzywanie rodziny do dziesiątego pokolenia wstecz... |
Masz całkowitą rację, ale często jest tak to pijany przychodzi i jest bardzo "rozmowny" prowokuje i w końcu nie wytrzymasz.
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 10:14
To wszystko jest bardzo ważne godne uwagi i szacunku czasem współczucia ale... TEMAT. Tu nie babski jarmark- tu forum uporządkowane via phpBB
Klara - Sob 21 Sty, 2012 10:20
jamesjamesbond napisał/a: | Ależ ja nie potrafię czytać ze zrozumieniem bo mam inne zdanie niż ty.
|
Ty masz zdanie wypracowane przez pryzmat butelki i nie masz bladego pojęcia o tym o czym się tu wypowiadasz.
Jeszcze raz powtórzę - PISZ O SOBIE!
OSSA - Sob 21 Sty, 2012 10:22
jamesjamesbond napisał/a: | ty chcesz zrobić dogmat bo znalazłaś wyraz "trzeźwiejący alkoholik" |
Ja wiem co oznacza czynny al. i trzeźwiejący alk. przeżyłam z moim mężem 25 lat, ale tak naprawdę on trzeźwieje po naszym rozwodzie ( 1,5 roku). Nadal mieszkamy razem, bo chcemy, nie wzywam policji , bo nie mam powodu on jest trzeźwy, Rozmawiamy, a nie kłócimy się , choć oczywiście czasem mamy inne zdanie.
pterodaktyll - Sob 21 Sty, 2012 10:24
jamesjamesbond napisał/a: | Tu nie babski jarmark- |
Ani ambona dla wygłaszania, daruj, Twoich bzdur..........
OSSA - Sob 21 Sty, 2012 10:25
jamesjamesbond napisał/a: | To wszystko jest bardzo ważne godne uwagi i szacunku czasem współczucia ale... TEMAT. Tu nie babski jarmark- tu forum uporządkowane via phpBB |
Powiem jedno baski nie babski jarmark , ja osobiście będę wzywać policję za każdym razem jak będzie zagrożone moje życie, zdrowie lub mienie.
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 10:36
Życie? Próbował zabić? Serio? Tak za nic?
Miła Osso gdzieś tam nawet odpowiedziałem na wczorajszy Twój osobiście post, jest tam gdzieś odpowiedź, obszerna (starałem się ) ale przez ten ranek zostało to zatrajkotane na śmierć przez jarmark uroczych sympatycznych a jakże życzliwych alanonek.
pterodaktyll - Sob 21 Sty, 2012 10:39
jamesjamesbond napisał/a: | jarmark uroczych sympatycznych a jakże życzliwych alanonek. |
I tej wersji się trzymajmy
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 10:43
pterodaktyll napisał/a: | jamesjamesbond napisał/a: | Tu nie babski jarmark- |
Ani ambona dla wygłaszania, daruj, Twoich bzdur.......... |
Nie bardzo ot tak daruję. Jako moderator więcej powinieneś się trzymać netykiety. A w ogóle do dobrego tonu nie należy epitetowanie bez tzw. dania racji. Nie musisz mnie pisać z dużej litery wystarczy że zamiast epitetu bzdura, napiszesz krótki opis dlaczego z czymś się nie zgadzasz. Nie widzę tu żadnej ambony, ot zwykłe forum i jak to na forum wypowiada się swoje opinie.
Gdzie są te bzdury i dlaczego, a może po prostu masz ty inne zdanie a ja inne. Miałem cichą nadzieję, że ktoś rzeczowo do tego się odniesie. A nie epitety i wskakiwanie ad personam. Gdzie te bzdury:
"Moja mama oczywista to normalna kobieta- natywnie z korzeni z dzieciństwa i pierwszej młodości ze wsi góralka od pokoleń. Choć jak się urodziłem to parę latek była w mieście. Przykład oczywiście jak na to forum nietrafiony, bo tato owszem straszliwie pił ale teraz od z góra 30 lat pije mówię bardzo ale to bardzo mało- tak na raz to max 2 piwa i z rzadka- czyli przy tym wszystkim alkoholikiem jednak nigdy nie był. Wiesz to tak na oko nie jest jakieś dobre małżeństwo- oboje nie specjalnie spełniali swoje oczekiwania. Sporo tam opryskliwości było, nieuprzejmości i rzadko ale mocnych tarć. Ale na przykład podobało mi się właśnie że np nie mówiło się tam o takich rzeczach jak rozwód, i pewnie nie myślało się. Mówię mimo że pił ładnych parę latek straszliwie wódę (w pracy tak się chlanie kręciło) przez myśl by tam nie przeszły wytrzeźwiały czy [wtedy] milicje. Fajnie że dużo byli w domu+ ten brak myślenia alanonowatego typu "rozwód" "policja" etc.
Na podlasiu jest takie nieprawdopodobne określenie "on[a] nie ma wszystkich w domu"- to znaczy "brak mu piątej klepki", "niespełna rozumu". Myślę że właśnie ważna jest kompletność rodziny. Al anon mówi chyba- aby nie za wszelką cenę, ale ja bym powiedział nie za wszelką ale warto dać jak najwięcej żeby nie wprowadzać dodatkowych pęknięć. Policja może być niezbędna ale jest to coś co niesamowicie dzieli. Zalatuje to może dulszczyzną, że brudy powinno się prać we własnym domu ale- jak to w obiegowych powiedzeniach- jakaś głęboka mądrość w tym jest.
Życie samo postawiło właśnie niedawno na mojej drodze takiego młodszego dużo kolegę z którym kiedyś świetnie mi się piło. Pił zawsze też piwo ale zawsze sporo więcej ode mnie. Strasznie mu zazdroszczę, że sam się zgłosił na terapię+ AA. Zresztą do niego pasuje- mądry facet i przesympatyczny. No właśnie on ma żonę, znałem ją jako dziewczynę. Zupełnie jej nie wadziło ooobfite piwkowanie jego. Zresztą wysoka postawna piękna dziewczyna- świetna para. I nie było między nimi tarć etc. I tak sobie myślę policaje przymusy- czy to wynika z picia czy z nałożenia się na picie po prostu trzeźwych wad i trzeźwego zła. Dlatego właśnie ta tęsknota marzenie typu a czemu na odwykach nie ma elementów terapii rodzinnej. Bo między tą parą nic złego nie było i nie jest mimo że on chlał bardzo mocno. Myślę że to oczywiście też pewien wyjątek- chłopak sam się ogarnął i zaczął coś z sobą robić, rzadka rzecz i godna pozazdroszczenia."
kosmo - Sob 21 Sty, 2012 10:45
jamesjamesbond napisał/a: |
Skarbie kolorowy | Tak zwracasz się również do swojej żony...? Coś mi tu pachnie ironią... Jeśli się mylę, to przepraszam... Klara napisał/a: | Dodam jeszcze, że Kosmopolitanka nie jest współuzależniona, ale skoro Ci się nie przedstawiła, to ja tego za Nią nie będę robiła. |
Nadrabiam ten szczegół, wychodząc z założenia, że nasz rozmówca nie czytał mojej story... A więc miło mi Jamesie, Grażyna - alkoholiczka...
pterodaktyll - Sob 21 Sty, 2012 10:49
jamesjamesbond napisał/a: | Jako moderator więcej powinieneś się trzymać netykiety |
Ja jestem wyjątkowy moderator......
jamesjamesbond napisał/a: | zamiast epitetu bzdura, napiszesz krótki opis dlaczego z czymś się nie zgadzasz. |
Widzę w tobie siebie samego z okresu kiedy piłem. Wygłaszałem nieomal dokładnie takie same komunały na temat odpowiedzialności i współodpowiedzialności (dzisiaj wiem, że bzdury) i na tej podstawie twierdzę że piszesz bzdury.......i może lepiej było by gdybyś zajął się jednak SWOIM trzeźwieniem a nie "nauczał" wszystkich naokoło. Miłego dnia.
Klara - Sob 21 Sty, 2012 10:58
Jamesjamesbond!
Był tu między nami podobny do Ciebie mądrala i podobnie jak Ty pouczał kobiety jak powinny traktować swoich pijących mężów.
Dodam, że w końcu wejście do działu "Współuzależnienie" zostało mu zablokowane, co i Ciebie prawdopodobnie czeka do czasu aż wytrzeźwiejesz.
Ten człowiek już u nas nie pisze.
Wiesz dlaczego?
Dlatego! http://www.komudzwonia.pl...?t=5129&start=0
Marc-elus - Sob 21 Sty, 2012 11:09
jamesjamesbond napisał/a: | Życie? Próbował zabić? Serio? Tak za nic? |
Wiesz jak to czytam? Kobieta, żona alkoholika, może dać mu powód do przemocy, tak skrajnej że może być zagrożone Jej życie.
Już wcześniej pisałeś w tym temacie takie rzeczy....
Czytam i oczom nie wierze....
Jonesy - Sob 21 Sty, 2012 11:19
Jak ten koleś jeszcze raz napisze "Ad Personam" to wam taką łacinę zaprezentuję weekendową porą, że z miejsca możecie sobie 3 wstążeczki dla mnie naszykować.
Gościu - Ty wzbudzasz we mnie taką agresję tym swoim pi***oleniem w bambus, że jakbym stał gdzieś koło Ciebie, to po prostu chyba co jakiś czas dawał bym Ci strzała, ot tak na wszelki wypadek.
Co za gamoń jeden.
Grrrr......... Zaraz normalnie zacznę żreć klawiaturę.
Wywalcie go do działu dla uzależnionych albo gdziekolwiek, nawet na Interię, bo przecież nie da się tego czytać...
evita - Sob 21 Sty, 2012 11:45
Marc-elus napisał/a: | jak znam życie to ten żal po coś jest potrzebny.... po co? |
szuka poklasku sądził, że skoro tutaj tyle alkoholików to zostanie zrozumiany a tu niestety zonk
Co gorsza dobrze wiem, że wierzy w to co myśli, mówi i czyni. Miejmy nadzieję, że nadejdzie dzień kiedy wytrzeźwieje tak na poważnie i wówczas otworzy oczy
evita - Sob 21 Sty, 2012 11:46
Jonesy napisał/a: | Zaraz normalnie zacznę żreć klawiaturę |
dzięki kulfonowi wiem gdzie mogę ci tanio nową kupić więc służę pomocą jakby co
OSSA - Sob 21 Sty, 2012 11:51
KICAJKA napisał/a: | Jeśli mamy jakieś pretensje,to mówmy po prostu to,co czujemy.Nawet jeśli to drobnostka,która nas drażni,możemy powiedzieć-"to mnie drażni, myślę,że wolałbyś o tym wiedzieć." |
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 12:03
Jonesy napisał/a: | Ty wzbudzasz we mnie taką agresję tym swoim pi***oleniem w bambus, że jakbym stał gdzieś koło Ciebie, to po prostu chyba co jakiś czas dawał bym Ci strzała, ot tak na wszelki wypadek. |
Popracuj nad sobą myślę że pewne wady da się wyeliminować. Może siądź i popróbuj jednej z metod ćwiczeń relaksacyjnych
Cieszę się że staracie się pociągnąć tak ważny temat.
KICAJKA napisał/a: | "Dyskutuj,nie atakuj"-Ta zasada chroni przed kłótniami,ponieważ trzeźwiejący alkoholik jest niezmiernie wrażliwy na krytykę.Jest przeczulony na punkcie wrogości,że dopatruje się jej nawet wtedy,kiedy jej wcale nie ma.Jeżeli mówimy coś,co wydaje się być krytyczne w stosunku do niego,wywołuje to uczuciową reakcję obronną.Jeśli mamy jakieś pretensje,to mówmy po prostu to,co czujemy.Nawet jeśli to drobnostka,która nas drażni,możemy powiedzieć-"to mnie drażni, myślę,że wolałbyś o tym wiedzieć."
"Mów cichym i spokojnym głosem"-Kiedy zachowujemy się odwrotnie,możemy doświadczyć kłopotów,dopóki nie uświadomimy sobie,że kiedy podnosi się temperatura odczuć,równie wysoko podnosi się ton głosu.Jeśli powiedzenie czegoś wywołuje głośną reakcję,można np. opuścić pokój,ale może to wywołać złość i krzyk;"Jak śmiesz odchodzić,kiedy do Ciebie mówię".Mówiąc spokojnie możemy przekonać partnera,że nasze"krzykliwe" dni się skończyły i to zmienia domową atmosferę.
"Trzymaj się tematu"-Czasem,kiedy zaczynamy mówić,próbujemy skorzystać z okazji i wyliczyć dziesięć innych spraw,które chcemy poruszyć.Najlepiej jednak skutkuje po przemyśleniu takie powiedzenie;"Jedna rzecz na jeden raz wystarcza."Jeśli pogmatwamy tematy,skończymy na kłótnio o byle co.
"Wysłuchaj jego narzekań"-Kiedy przychodzi kolej na to,aby wysłuchać jego narzekań,trzeba postarać się rzeczywiście zrozumieć to,co mówi,pamiętając o tym,że chcemy zachować normalne,rozsądne i obiektywne nastawienie.Może powiedzieć coś co powinniśmy wiedzieć,aby stać się lepszym człowiekiem.
"Nie stawiaj wymagań"-Znajdźmy sedno sprawy,bez robienia uwag,w jaki sposób powinna ona być zrobiona.Jeśli on zechce w tej sprawie coś uczynić,będzie czuł się nie skrępowany w opracowaniu własnego rozwiązania.Jeśli nie ma ochoty,wtedy mówienie,co powinien zrobić,dotyczy sposobu rozwiązania problemu,zamiast dyskusji na temat jego istoty.Zostawiając możliwość wyboru,otwiera się drzwi do wspólnego porozumienia na temat problemu.Przezwyciężenie przekonania,że nasz sposób rozwiązania problemu,jest jedynym sposobem,wymaga na prawdę ciężkiej pracy.
"Źródło"-"Problemy w małżeństwie z alkoholikiem"
Grupy Rodzinne Al-Anon. |
Rewelacja... "Źródło"-"Problemy w małżeństwie z alkoholikiem" Grupy Rodzinne Al-Anon.
Czyli Al-anon dysponuje tego typu kierunkiem myślenia. Nie jest to łatwe ale jakże słuszny kierunek działania i myślenia. Ja tak się tu kiedyś rozmarzyłem, że te elementy terapii rodzinnej powinny być na odwyku, myślałem o alkoholikach co jest sensowne. Być może właśnie jeszcze bardziej do rzeczy byłoby to na Al-anon, takie trenowanie nastawienia pozytywnego- dążącego do zbliżenia uczuciowego. Jednak jest też coś takiego jak syndrom ofiary, czasem ofiara może u swojego gnębiciela wzmagać agresję. Dobre są takie rady choć na pewno trudne w realizacji. Wydaje mi się że dałoby się to przeprowadzić w jakimś stopniu równolegle- terapię stricte odwykową z terapią (przynajmniej w jakiejś części) rodzinną. Nie słyszałem też aby na odwyku zachęcano do podjęcia po nim właśnie terapii rodzinnej, choćby krótkiej dla uświadomienia możliwości w tym zakresie. Też dla Al-anonek- w końcu to one są Boginiami Domowego Ogniska.
Co to są te grupy rodzinne Al-anon? Brzmi niezwykle pozytywnie!
OSSA - Sob 21 Sty, 2012 12:10
jamesjamesbond napisał/a: | Też dla Al-anonek- w końcu to one są Boginiami Domowego Ogniska. |
Ty lepiej nie chciej by twoja żona do Al-Anon poszła, bo jestem pewna ,że skutecznie popsuje ci komfort picia.
Poza tym jak jest taka zła, to czemu ty się nie rozwiedziesz.23r
Mógłbyś pić do woli nikt nie miałby do ciebie pretensji . Żyć nie umierać po co słuchać jakieś marudnej baby, która na ciebie policje nasyła i do izby wytrzeźwień wsadza.
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 12:17
OSSA napisał/a: | Poza tym jak jest taka zła, to czemu ty się nie rozwiedziesz. |
Mam świetną atrakcyjną żonę, nigdy nie twierdziłem że jest zła. Jest przesympatycznym człowiekiem bardzo łatwo zjednującym sobie ludzi- bo ma zalety i urok, mniejsza...
Ale przede wszystkim: wydaje mi się że to jakiś koszmar, piszę rzeczowo swoje przemyślenia, a mam wrażenie że ulubionym sportem tutejszych niektórych userów jest włażenie sobie właśnie ad personam na siłę namolnie w osobistą rodzinę. Jak jakieś namolne plotkarskie małomiasteczkowe wścibstwo.
KICAJKA - Sob 21 Sty, 2012 12:33
OSSA napisał/a: | KICAJKA napisał/a: | Jeśli mamy jakieś pretensje,to mówmy po prostu to,co czujemy.Nawet jeśli to drobnostka,która nas drażni,możemy powiedzieć-"to mnie drażni, myślę,że wolałbyś o tym wiedzieć." | |
Czy masz problem ze zrozumieniem???
Dla mnie ważne było, jak przestał pić trwale np.:
siedział w fotelu ,nogi miał na pufie,przyszła jego mama,
usiadła na rogu meblościanki-ja prosiłam aby zdją nogi
i mamie miejsce zrobił,
jego mama była oburzona,że zwracam mu uwagę-
ja uważałam,że w moim domu wymagam jednak szacunku dla jego matki
w jej domu,bezemnie,może robić co chce.
I proszę,aby zapamiętał by następnym razem nie było jakichkolwiek przykrości
dla nikogo w tym temacie.
Takie i podobne sprawy nauczyłam się w ten sposób załatwiać,
mówiąc zawsze co wg. mnie jest nie w porządku
i powinno zostać zmienione.
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 12:36
Ossa ja naprawdę od dawna nic tu nie napisałem o swojej żonie i nie mam zamiaru o niej pisać. Natomiast fakt- przyznaję się- chciałbym aby ktoś odpisał mi rzeczowo na realnie istniejące zdania w moich postach, nie.. to trudno. Tymczasem namolnie spotykam się ze zjawiskiem co do określenia którego niektórzy wielce inteligentnie i rzeczowo oraz konstruktywnie łacha sobie drą: z czepianiem się ad personam właśnie, no jest takie najprostsze określenie, pewnie zbrodnicze gdyż użyte przez "wroga ludu".
KICAJKA - Sob 21 Sty, 2012 12:56
jamesjamesbond napisał/a: | Życie? Próbował zabić? Serio? Tak za nic? |
Oczywiście,że zawsze był pretekst do przemocy fizycznej lub psychicznej...
Wystarczyło,że przepił/zgubił po pijaku całą swoją wypłatę,
więc obowiązkiem było dawać mu na dalsze picie....
Jakiż to problem wymusić :
grożąc siekierą,nożem,
wyważając drzwi od mieszkania,
grając głośną muzykę w środku nocy
powodując pożar od papierosa
wyciągając śpiące dziecko z łóżeczka,grożąc mnie lub córce...
Ja twarda góralka/tak,tak/ postanowiłam,że nikt nie będzie zagrażał mnie
ani dziecku w naszym domu...
Dziś a nawet od początku trzeźwienia mąż jest mi wdzięczny,
że nie ułatwiałam mu picia i broniłam siebie i córkę przed jago zachowaniami.
I na żadną ze wspóluzależnionych nigdy nie mówi złego słowa,
jeszcze podpowiada moje metody postępowania
pietruszka - Sob 21 Sty, 2012 12:59
Wiecie co? Dawno nie widziałam tu kogoś tak nietrzeźwego w swoim myśleniu. Zauważam u siebie dziwny objaw - wyraźnie jamespseudobond wzbudza we mnie wyjątkowo negatywne uczucia, a ponieważ ja dbam o mój spokój wewnętrzny - znałam, że lepiej dla mnie żebym takich bzdur nie czytała i włączam ignora. O matko, Pietrucha po raz pierwszy włącza komuś ignora. No i teraz ćwiczę swoją konsekwencję.
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 13:12
pietruszka napisał/a: | O matko, Pietrucha po raz pierwszy włącza komuś ignora. | Druga Linda adpersonalna się znalazła: "nie chce mi się z tobą gadać"!
O matko a tak merytorycznie i ciekawie się wpisywała, idę płakać
Kicajka twoja historia jest przerażająca, jak ci się udało osiągnąć taki happy end skoro początek był aż tak przerażający?
Może ty znasz.... w ogóle powtórzę to pytanie- może ktoś wie co to są te grupy rodzinne AL-anon, te "5 wskazówek" to coś niezwykle pozytywnego, jest więcej takiej literatury, działań?
OSSA - Sob 21 Sty, 2012 13:33
KICAJKA napisał/a: | OSSA napisał/a: | KICAJKA napisał/a: | Jeśli mamy jakieś pretensje,to mówmy po prostu to,co czujemy.Nawet jeśli to drobnostka,która nas drażni,możemy powiedzieć-"to mnie drażni, myślę,że wolałbyś o tym wiedzieć." | |
Czy masz problem ze zrozumieniem??? |
Ja doskonale ciebie rozumiem i nauczyłam się postępować w podobny sposób , jak mi się coś nie podoba mówię spokojnie , nie podoba mi się .... sprawiłeś mi przykrość swoimi słowami....
czuje się rozczarowana ... umawialiśmy się inaczej...Nie zamiatam problemów pod dywan ... ani w stosunku do mena ani synów.
Mój facet jest trzeźwy od dłuższego czasu, chodził i nadal chodzi na terapię i AA, a nasz szanowny kolega
Flandria - Sob 21 Sty, 2012 13:49
jamesjamesbond napisał/a: | brudy powinno się prać we własnym domu |
no ba!
w ogóle nie warto wzywać policji, zgłaszać spraw do prokuratury itp
najlepiej rozprawić się z delikwentem we własnym zakresie
zwyzywał - wyśmiać, poniżyć, przy każdej okazji pokazywać swoją wyższość
upija się - podawać środki przeczyszczające
uderzył - przypierniczyć mu bejsbolem jak śpi
zgwałcił - podać silne środki, które umożliwią chirurgiczne usunięcie "narzędzia zbrodni"
wszyściutko w zaciszu domowym
OSSA - Sob 21 Sty, 2012 13:52
jamesjamesbond napisał/a: |
Może ty znasz.... w ogóle powtórzę to pytanie- może ktoś wie co to są te grupy rodzinne AL-anon, te "5 wskazówek" to coś niezwykle pozytywnego, jest więcej takiej literatury, działań? |
1. chronić siebie i dzieci przed skutkami jego picia,
2. jak nie daję pieniędzy na utrzymanie rodziny pozwać go o alimenty,
3. jak zaczyna wynosić z domu zgłosić to odpowiednim organom,
4. jak zaczyna zadłużać rodzinę w żadnym wypadku nie spłacać jego pijackich długów,
wystąpić do sądu o rozdzielność majątkową ( to nie kosztuje wiele), a zawsze można
spać spokojnie,że komornik nie zajmie naszej pensji,
5. nie pomagać pijakowi, leży nachlany nie leży, nawet boso w zimie na śniegu jest dorosły
najwyżej odmrozi sobie d***nie załatwiać urlopów , zwolnień , itd.
albo zrozumie i pójdzie na terapię i zmieni swoje życie,
albo się zapije, ale to już nie mój problem .
Ja dokładnie tak zrobiłam teraz mieszkam z trzeźwym facetem, do moich synów zaczęły przychodzić koleżanki i koledzy. Już się nie boją, nie wstydzą się za pijanego ojca.
Klara - Sob 21 Sty, 2012 13:53
jamesjamesbond napisał/a: | te "5 wskazówek" to coś niezwykle pozytywnego, jest więcej takiej literatury, działań? |
Zastosuję "metodę zdartej płyty": Te wskazówki dotyczą ODBUDOWYWANIA rodziny w kontakcie z TRZEŹWYM alkoholikiem.
Wobec CZYNNEGO alkoholika postępuje się INACZEJ!
Aktywnemu alkoholikowi PSUJE SIĘ KOMFORT PICIA, a nie umila się mu życia.
Nawet spokojny CZYNNY alkoholik rujnuje życie rodzinne i swoją faktyczną nieobecnością w nim, powoduje rozpad rodziny.
Nawet jeśli żona traktuje jego alkoholizm jako rzecz normalną, jego dzieci wyrastają na okaleczonych ludzi i często także są alkoholikami tak jak Ty.
KICAJKA - Sob 21 Sty, 2012 13:56
jamesjamesbond napisał/a: | co to są te grupy rodzinne AL-anon, te "5 wskazówek" |
Terapia rodzinna AL_anon obejmuje nie tylko żonę/partnerkę ale zawówno matki,
teściowe, siostry ,braci, ojców-to jest szeroko pojęta momoc dal całej rodziny,
która jest współuzależniona od alkoholika...
(ja miałam na grupie np. ciotkę,która pomagała obłożnie chorej siostrze-
a w tym samym domu mieszkał dorosły syn alkoholik).
To co napisałam to są wyjątki z broszurek wydawanych ponad 20 lat temu,przetłumaczonych z anglojęzycznej literatury.
KICAJKA - Sob 21 Sty, 2012 14:08
OSSA napisał/a: | Klara napisał/a: |
Nawet jeśli żona traktuje jego alkoholizm jako rzecz normalną, jego dzieci wyrastają na okaleczonych ludzi i często także są alkoholikami tak jak Ty. |
Klaro rozumiem terapię wstrząsową, ale tak ,
takiej ciebie nie znałam | Klara mało pisze ale jak już napisze to szczęka opada
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 14:26
Klara napisał/a: | jamesjamesbond napisał/a: | te "5 wskazówek" to coś niezwykle pozytywnego, jest więcej takiej literatury, działań? |
Zastosuję "metodę zdartej płyty": Te wskazówki dotyczą ODBUDOWYWANIA rodziny w kontakcie z TRZEŹWYM alkoholikiem
....
Nawet jeśli żona traktuje jego alkoholizm jako rzecz normalną, jego dzieci wyrastają na okaleczonych ludzi i często także są alkoholikami tak jak Ty. |
Czy ja jestem okaleczony? Uważam że mam fajną rodzinę, mój ojciec nie uzależnił się nigdy, jeśli o to chodzi. Nadmiernie przestał pić ponad 30 lat temu. Nie jest to jakieś moje pijane myślenie, po prostu fakty. Nie chcę za dużo mówić- to szczególnie sympatyczna rodzina zwłaszcza przez specyficznie bliskie stosunki cioteczno/ wujeczne
Fakt do mojego 15 roku życia tato dużo pił. Ale w domu nie było zadłużeń przemocy- nawet psychicznej. No i bardzo szanuję ojca, zrobił niezłą karierę jest dobrym człowiekiem i miał duże szczęście do dobrych i pomocnych ludzi. Ze mną najważniejsze co się działo to liceum- miałem super klasę i szkołę. I tyle, nie lubię tego dowiązywać na siłę do żadnych teorii i filozofii. Wolę nawet czasem nagiąć teorię do realu niż odwrotnie.
OSSA - Sob 21 Sty, 2012 14:28
Klara napisał/a: | OSSA napisał/a: | ale tak , |
Jak???
...a to on nie jest alkoholikiem i nie ma ojca alkoholika i nie ma mamy akceptującej ten stan? |
Trafiłaś w sedno kolega nie rozumie o czym mi piszemy, o co ta jego żona się czepia.
Matka akceptowała picie ojca w milczeniu, tym samy dawała przyzwolenie na picie, synowi wydawało się , że to zupełnie normalne.
James czego właściwie oczekujesz , że pisząc w tym temacie, bo nie rozumiem
Nie przekonuj nas jak działają grupy Al-Anon, bo większość z nas chodzi, chodziła lub będzie na nie chodzić.
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 14:51
OSSA napisał/a: | kolega nie rozumie o czym mi piszemy, o co ta jego żona się czepia. |
Żona się nie czepia. Ja nie rozumiem czemu ty się czepiasz mojej żony- ale to offtopic. Czego ja oczekuję po tym wątku? Żeby się rozwijał, bo to bardzo pozytywny temat.
Ja tu nie optuję za ułatwianiem komfortu picia, tylko za tym aby poprawiać życie w domu i stosunki między małżonkami. Pomysł terapii rodzinnej mi się marzy ot choćby teoretycznie, bo nie każda rodzina wymaga drastycznych kroków (rozdzielność majątkowa itd), to się indywidualizuje- u innych jest ciężej u innych lżej. Że lżej to nie znaczy że w fałszu przyzwoleniu etc...
Moja matka nie pozwalała ojcu pić, jak ktoś będzie chciał pić to się napije. Zabraniała mu pić ale robiła to w sposób asertywny (choć wtedy to słowo nie było w obiegu)- bez awantur i horroru, bez milicji (i akurat żonka moja nic tu ma do tego, ani moje z nią stosunki). Mój tato- jak mówię- to zły przykład, bo on nie jest uzależniony, tak się miło złożyło. No ale łagodnie przeszedł od bardzo ostrego picia do picia zdrowego, mniej niż umiarkowanego. Moja mama nie dawała mu żadnych przyzwoleń, zabraniała, ale nie tak że bębenki pękały- skutek osiągnęła. Bez wsparć z zewnątrz- nie dlatego że ja chcę tu stawać okoniem tylko tak było i już.
Flandria - Sob 21 Sty, 2012 15:22
jamesjamesbond napisał/a: | Moja matka nie pozwalała ojcu pić, jak ktoś będzie chciał pić to się napije. Zabraniała mu pić ale robiła to w sposób asertywny (choć wtedy to słowo nie było w obiegu)- bez awantur i horroru, bez milicji |
moja matka ostatnio stwierdziła, że gdyby 30 lat temu leciały w tv takie programy jak teraz (ogląda namiętnie programy sądowe, rodzinne poruszające problemy w domach) to rozwiodłaby się o wiele szybciej
Być może Twoja mama - mając do dyspozycji większą wiedzę, więcej możliwości (terapie, Al-Anon, ośrodki kryzysowe, większa świadomość społeczna) - również zachowywałaby się inaczej?
zaledwie 100 lat temu kobiety nie miały prawa głosu w wyborach, organizacje kobiece nie mogły organizować zgromadzeń, ani nawet publikować swojej literatury
Głos kobiet nie był słyszany, przemoc domowa nie była traktowana jak przemoc, maltretowanie kobiet było na porządku dziennym.
30 lat temu sytuacja była już dużo lepsza, ale nadal pozostawiała wiele do życzenia, sytuację pogarszał fakt, że żyjemy w katolickim kraju - kiedy moja matka (ofiara przemocy fizycznej) zgłosiła się do adwokata, bo chciała się w końcu rozwieść, usłyszała pytanie "czy wierzy w Boga?" Wg tego adwokata wiara w Boga była równoznaczna ze znoszeniem wszelkiego rodzaju poniżeń i tortur we własnym domu.
Czasy się zmieniły. Kobiety są świadome swoich praw. Nie musimy się zgadzać na to, żeby we własnym domu musieć znosić pijaństwo i inne wybryki. Mamy prawo - tak samo jak mężczyźni - czuć się we własnym domu dobrze, spokojnie i bezpiecznie.
Porozmawiaj ze swoją mamą, zapytaj jej co czuła, kiedy Twój ojciec pił.
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 15:50
Ja z mamą dużo rozmawiam- lubię, zwłaszcza jak razem na wakacjach robimy śniadanie dla wszystkich kromki. Ja wiem że dla mojej mamy ta przeszłość była raczej bez znaczenia. Sama trochę mi mówi bez proszenia, z pewnym współczuciem dla taty. On faktycznie miał coś w rodzaju usprawiedliwienia, w jego pracy wtedy picie promował wręcz dyrektor (szkoła sobie wyobraź... ale pili po zajęciach). I fakt ojciec wskoczył na zastępcę dyr do innej szkoły i picie się skończyło. Nie że abstynencja ale po prostu tyle co zdrowy człek albo i mniej- uff mielim farta. I tam w domu u mnie nie było awantur akurat. On przychodził tak z 2 razy w miesiącu w stanie zatrucia- biedny nic nie miał nawet siły z siebie słowa wyrzucić a gdzie tam mówić o awanturach, naprawdę biedny był i tyle. Słabo pamiętam bo to baardzo dawno było.
To wszystko o czym piszesz ośrodki nie ośrodki- jakoś tak przez myśl by nie przeszło, jako też pomysły myśli rozwodowe. Oni się kochają choć ideałem stadła nie są- nie przez tamto picie. Powiedziałbym przez biedę wiejską z której wyrośli i z której się świetnie wybili.
Acha i w tym wszystkim mama nigdy przenigdy nie była na pozycji kobiety co to ma mniejsze prawa, mniejszą suwerenność itp. Góralki tak nie mają
Jeśli nie zauważyłaś- wg. mojej opinii ojciec choć chlał to uniknął jakimś cudem alkoholizmu. Ja wiem zdrowie instynkt, bardzo mądry facet zresztą- nie wiem skąd ten fart.
Klara - Sob 21 Sty, 2012 15:55
jamesjamesbond napisał/a: | On przychodził tak z 2 razy w miesiącu w stanie zatrucia |
... a Ty?
Ile Ty piłeś? Jak często się upijałeś?
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 15:59
Ja bardzo późno zacząłem i dość powoli. Moje LO (moja klasa ściśle mówiąc) to byli dokładni abstynenci ze mną włącznie, cudowne dzieciaki a potem długo długo i powoli wkręcałem się najpierw w wino własnej roboty, potem epizod wódczany- zdecydowanie mi nie podeszła wóda i tak mi zostało aż dodryfowałem do "mojego" trunku- piwo...
Ja tak naprawdę zaczęłem się w'alkoholizować parę lat po wyprowadzce z domu, po 30tym roku życia. Teraz czynię terapie, AA i inne takie starania do zdewocenia włącznie.
OSSA - Sob 21 Sty, 2012 16:09
jamesjamesbond napisał/a: | Teraz czynię terapie, AA i inne takie starania do zdewocenia włącznie. |
Pytam jeszcze raz , skoro z tobą jest wszystko w porządku , chodzisz na terapię itd. to czego szukasz w wątku dla współuzależnionych ???????????????????????
Klara - Sob 21 Sty, 2012 16:10
Cytat: | Teraz czynię terapie, AA i inne takie starania do zdewocenia włącznie. |
łoj, jakiś Ty biedny żuczek jest...
Nie pytałam kiedy zacząłeś i jakim cudownym chłoptasiem byłeś, ale jak często ostatnio się upijałeś - codziennie?
OSSA - Sob 21 Sty, 2012 16:16
Klara napisał/a: | Cytat: | Teraz czynię terapie, AA i inne takie starania do zdewocenia włącznie. |
łoj, jakiś Ty biedny żuczek jest...
Nie pytałam kiedy zacząłeś i jakim cudownym chłoptasiem byłeś, ale jak często ostatnio się upijałeś - codziennie? |
Przecież on nie pije , tylko tak bez powodu na izbie się znalazł,
Tatuś pił tyle lat i nic , nie uzależnił się w "izbach" nie nocował.
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 18:48
Klara napisał/a: |
Nie pytałam kiedy zacząłeś i jakim cudownym chłoptasiem byłeś, ale jak często ostatnio się upijałeś - codziennie? | Wyglądasz na Al-anonkę bez szkolenia/terapii, bo na terapiach się szkoli że codziennie się nie da pić, bo się nie da. Ja miałem takie picie wypłatowe, zostawiałem sobie pewną kwotę dziesięcinę resztę dawałem do kasy rodzinnej (<-żona- no Ossa jest postęp jednak nie wspomniałaś o niej) to był mój sposób na choćby namiastkę kontroli picia. I popijałem tak parę pierwszych dni po wypłacie. A że często wypłaty były dwie (druga to nadgodziny) to wychodziło z tydzień picia.
Jak miałem naprawdę więcej kasy to łaziłem po mieście, z przystankami na piwo przeważnie w plenerze i lubiłem wtedy kupować różne jedzonko w sklepach a to ogórek kiszony a to wędlinka- dawno to było. I wtedy kupowałem markowe piwa, słabe przeważnie takie są najsmaczniejsze ale i najdroższe- no koniec, bo bana zaraz dostanę.
Potem trzeba było wejść do domu- żona się odgrażała że nie wpuści, ale wpuszczała.
Po prostu interesuje mnie współuzależnienie, jest to część mojego świata- jak osoby z którymi żyję. Ciekawe czy teściowa była współuzależniona ode mnie?
kosmo - Sob 21 Sty, 2012 18:53
jamesjamesbond napisał/a: | bo na terapiach się szkoli że codziennie się nie da pić, bo się nie da. |
Da się, da...
Co więcej, można to przeżyć, czego ja jestem najlepszym dowodem...
Piłam okrągły rok, dzień w dzień...
A jak kulturalnie...
Bez zgonu, bez urywanych filmów, sama w swoim towarzystwie... gg4g5
jamesjamesbond - Sob 21 Sty, 2012 19:14
Kobiety podobno mają inny styl picia. U mnie najciekawiej było na wakacjach bo wtedy... ech ale było więcej jedzenia i dostawałem codziennie wydzielone nieduże porcje pieniędzy. Codzienne picie w pewnych warunkach przeradza się w ciągi, mi się parę razy zdarzyło doświadczyć- upadek, masakra itd. wiadomo.
Klara - Sob 21 Sty, 2012 19:36
jamesjamesbond napisał/a: | Codzienne picie w pewnych warunkach przeradza się w ciągi, mi się parę razy zdarzyło doświadczyć- upadek, masakra itd. wiadomo. |
Parę razy? Hehehe
jamesjamesbond napisał/a: | że codziennie się nie da pić, bo się nie da. |
Jeszcze nie byłeś na terapii, a wiesz, czego tam uczą.
Da się pić codziennie - mój mąż tak miał.
evita - Sob 21 Sty, 2012 19:40
Klara napisał/a: | Da się pić codziennie - mój mąż tak miał. |
a mój mąż tak ma
jamesjamesbond, gdyby wierzyć w to co piszesz to żaden z ciebie alko święty człek po prostu
Flandria - Sob 21 Sty, 2012 19:54
jamesjamesbond napisał/a: | Po prostu interesuje mnie współuzależnienie |
jeśli nie czytałeś książki "Koniec współuzależnienia" Melody Beatie to polecam
OSSA - Sob 21 Sty, 2012 20:18
jamesjamesbond napisał/a: |
Po prostu interesuje mnie współuzależnienie, jest to część mojego świata- jak osoby z którymi żyję. Ciekawe czy teściowa była współuzależniona ode mnie? |
a te osoby są współuzależnione przez twoją "trzeźwości"
czy może tak z powietrza im się to wzięło
Klaro dlaczego my się zajmujemy przekonywaniem osoby uzależnionej w dziale współuzależnionych, moim zdaniem nasz kolega powinien te pytania zadawać w dziale wyżej.
Klara - Sob 21 Sty, 2012 20:45
OSSA napisał/a: | Klaro dlaczego my się zajmujemy przekonywaniem osoby uzależnionej w dziale współuzależnionych |
Dłuższy czas dywagowaliśmy o współuzależnieniu, dlatego nie wyrzucał go stąd, a ostatnio, to właściwie ja zrobiłam offtopa w tym całym offtopie
Zastanawiałam się jak to wyczyścić, ale dziś jeszcze nie mam pomysłu, więc na razie niech tak zostanie.
Jonesy - Sob 21 Sty, 2012 22:35
Nie dokarmiany troll umiera śmiercią naturalną drogie Panie.
Chwała Bogu miałem mnóstwo zajęć dzisiaj i tu nie zaglądałem... Krew się gotuje normalnie.
W zasadzie powinni go zcenzorować i to dokumentnie - czytanie tych debilizmów grozi ad personalnym a nawet ad permanentnym nawrotem.
Spadam stąd i sprzedaję ignora tej niezwykle upierdliwej personie.
rufio - Sob 21 Sty, 2012 22:42
jamesjamesbond napisał/a: | bo na terapiach się szkoli że codziennie się nie da pić, bo się nie da |
Ale dowaliłes - na jakie Tu terapie chodzisz ?
Parafrazując powiedzenie Lindy " Co ty wiesz opiciu ? " Skąd czerpiesz takie wiadomości - z elementarza czy tez z katechizmu dla przedszkolaków / Poprawiłes mi humor . Prosze rozbawiaj mnie jeszcze .!
jamesjamesbond - Nie 22 Sty, 2012 07:30
Rufio nie wiem o co ci chodzi. Napisałem dość prostą rzecz, alkoholik nie może pić, tym bardziej nie może pić codziennie bo ciąg byłby tego rodzaju że jak nie detox to zgon. Chyba wszyscy o tym wiemy. Czy jak powiem 2+2=4 to też zrobisz z tego pianie że james dowalił.
Chodziłem na różne terapie. Najbardziej jestem przywiązany do adresu Łomża Rybaki3 świetne miejsce, byłem tam na stacjonarnej 6 tyg- trochę mi skrócili ale ukończyłem. Teraz będę na dniach chodził na taką 7 tygodniową ale popołudnia w domu. No i regularnie chodzę na AA. Nie mam kłopotu ze stwierdzeniem dla siebie że jestem alkoholikiem+ konsekwencje tego stwierdzenia w mojej głowie.
Zwierzchność moderatorska... Co ja tu wprawdzie zdawkowo, dziś się dowiedziałem, że jestem trollem, że debilizmy dowalam. A moglibyscie zrobić z parę spokojnych głębokich oddechów zanim coś takiego napiszecie? Nie wiem nie zbliżam się do wyżyn moderatorskich ale nie czuję tego dogmatu ściśle rozdzielającego na forum tych co mogą pisać w dziale alko od działu al-anon.
P.S.
Acha chciałem przeprosić alanonki których faceci piją codziennie. Moja świadomość była taka jak napisałem- nie da się. No ale skoro tak mówicie, choć przykre to.
OSSA - Nie 22 Sty, 2012 09:30
jamesjamesbond napisał/a: | dziś się dowiedziałem, że jestem trollem, |
Moim zdaniem już dawno odbiegłeś od tematu, przecież intencją autora tematu było porozumienie z "trzeźwiejącym" człowiekiem.
Ty natomiast oczekujesz akceptacji picia: "nie można pić codziennie" , "nie należy wzywać policji", "rozwód", "awantury i przemoc psychiczna" - dlaczego jestem taki dobry
Jonesy - Nie 22 Sty, 2012 09:41
jamesjamesbond napisał/a: | dziś się dowiedziałem, że jestem trollem, że debilizmy dowalam. |
Ufff, dotarło zatem? No to czekam na efekty przemyśleń. A raczej na działania.
Udzielanie się w odpowiednim dziale będzie miłym początkiem.
A wszystkie al-anonki możesz przeprosić, ale za wnerwianie je tutaj.
jamesjamesbond - Nie 22 Sty, 2012 10:25
Dziś rano godz 8.30 na mszy, kazanie. Mąż i żona, on pije bije i ona- jako współbohater kazania. Offtop? Ja tam myślę że to klasyczny przykład współuzależnienia. Ksiądz- no akurat bardzo go zawsze ceniłem- ma być tak dalej? Czy ksiądz, sympatyczny/ stateczny może być przyczynkiem do czegoś bardzo negatywnego, prawie zgorszenia maluczkich. Kazanie w dość złożony sposób odnosiło się do ewangelii o powołaniu apostołów.
(Mk 1,14-20)
Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię. Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi. I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. Idąc dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni zostawili ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim.
I tak to leciało w skrócie: on pije i bije a ona jest dla niego dobra i zawsze go chwali. Czemu mnie chwalisz?- pyta mąż. Bo może staniesz się taki jak mówię. On się taki staje. Happy end. Ksiądz przechodzi od tego przypadku do treści ewangelii naprawdę logicznie nawiązując- jak, nie pamiętam ale udało mu się.
Mam nadzieję że ks. Mirosław de facto nie stanie się przyczyną jakiegoś bana. Ja to mam pecha, coś tam piszę w dziale współuzależnienia. Bogu ducha winny spokojnie idę namsze a tu pech, takie heretyckie kazanie.
evita - Nie 22 Sty, 2012 10:28
jamesjamesbond napisał/a: | ujrzał Szymona |
gdzie ? chyba jeszcze dzisiaj do nas nie zawitał
jamesjamesbond - Nie 22 Sty, 2012 10:50
Jonesy napisał/a: |
A wszystkie al-anonki możesz przeprosić, ale za wnerwianie je tutaj. |
He he same niech się przeproszą. Al-anonka to nie anioł ale jeśli chce mieć choćby małe sukcesy w pożyciu zwłaszcza z alko to powinna mieć zdecydowanie niższy próg wqurfialności. No chyba że chcą traktować Al-anon jako swoisty sabat feministyczny.
Klara - Nie 22 Sty, 2012 10:52
jamesjamesbond napisał/a: | małe sukcesy w pożyciu zwłaszcza z alko to powinna mieć zdecydowanie niższy próg wqurfialności. |
?
Gonzo.pl - Nie 22 Sty, 2012 11:12
james, kim jest ten pan w Twoim avatarze?
Chciałbym być pewien, ze go dobrze kojarzę.
jamesjamesbond - Nie 22 Sty, 2012 11:28
Gonzo.pl napisał/a: | james, kim jest ten pan w Twoim avatarze?
Chciałbym być pewien, ze go dobrze kojarzę. |
Chyba nie alkoholik, tyle przynajmniej
To zdjęcie z wikipedii
http://pl.wikipedia.org/wiki/Claudio_Abbado
Dyrygent od Deutsche Grammophon
Marc-elus - Nie 22 Sty, 2012 11:40
Wiecie co mi to pisanie przypomina? Tą współ-Yankielkie.
Tutaj iluzja skierowana jest w inną stronę, ale jej poziom jak najbardziej równie cholernie wysoki....
Gonzo.pl - Nie 22 Sty, 2012 11:41
A to całkiem zacny pan na avatar.
Lepiej nie napiszę, z kim mi się skojarzył
jamesjamesbond - Nie 22 Sty, 2012 11:57
Klara napisał/a: | jamesjamesbond napisał/a: | małe sukcesy w pożyciu zwłaszcza z alko to powinna mieć zdecydowanie niższy próg wqurfialności. |
? |
Ale głupia pomyłka, wyższy oczywiście próg. Nie denerwować się tak. Jak to mawia moja wspomniana mama, niedoszła alanonka "załagodzić". Piękne dobre słowo- naprawdę nie oznacza dulszczyzny tylko "sztukę życia samego".
Dla Al-anonek typu wojowniczego cytat chyba z Ajschylosa Erynie:
"woń krwi mojego wroga zaśmiała się do mnie z oddali".
+
Oh, Lady Be Good ! (George Gershwin)
Klara - Nie 22 Sty, 2012 12:01
jamesjamesbond napisał/a: | Nie denerwować się tak. Jak to mawia moja wspomniana mama, niedoszła alanonka "załagodzić" |
Naprawdę?
Chodzi Ci o życie z aktywnym alkoholikiem?????
CO..... ŁAGODZIĆ????
Przyklepywać to, że np. codziennie pije, przepija wypłatę, nie wywiązuje się z ŻADNYCH obowiązków?
Naprawdę James! Masz skrzywione alkoholem spojrzenie na sprawę
Jacek - Nie 22 Sty, 2012 12:03
jamesjamesbond napisał/a: | Napisałem dość prostą rzecz, alkoholik nie może pić |
a kto niby tego jemu zakazuje ???
jak już to ma wybór i zrozumienie,że może nie pić
jamesjamesbond - Nie 22 Sty, 2012 12:07
Alko może i kojarzy się z nałogiem szybko brnącym w skrajność. Ale ten mój konkretny tato jeszcze zatrzymał się dość grubo przed skrajnością, i na dokładkę trwale dość mocno się cofnął. Jest złym przykładem- nie był alkoholikiem. A moja mama dostosowała się do tego że on tam jeszcze wypłat nie przepijał itd.
Pisałem też o takim kumplu z AA który długo nie pije, też ma fajną żonę i z nią dobre układy. Chyba jak pił to bardzo dużo gorzej u nich nie było.
"po dobroci"- coś tu trzeba wypośrodkować, bo widzi mi się że nawet najmniejsza część dobroci dla pijącego alkoholika jest traktowana jako błąd metodyczny.
jamesjamesbond - Nie 22 Sty, 2012 12:12
Klara napisał/a: | Przyklepywać to, że np. codziennie pije, przepija wypłatę, nie wywiązuje się z ŻADNYCH obowiązków? |
"ŻADNYCH"...
Jak to mówią nigdy nie mów nigdy, skrajności na ogół nie istnieją. Pewnie z jakiś choćby drobnych obowiązków się wywiązuje- inaczej przepadłby w społeczeństwie.
Już wspominałem, że- może i błędnie- na terapii mi gdzieś tam wykładano, że alkoholik nie może pić codziennie, bez przerwy, bo by umarł.
Zawsze jakaś jasna szczelina jest w tej czarnej całości. Szczelina o którą można zaczepić "załagodzenie" "po dobroci" i inne trudne pozytywne wysiłki.
Jacek - Nie 22 Sty, 2012 12:13
jamesjamesbond napisał/a: | "po dobroci"- coś tu trzeba wypośrodkować, bo widzi mi się że nawet najmniejsza część dobroci dla pijącego alkoholika jest traktowana jako błąd metodyczny. |
to ty jeszcze tego nie wiesz??? że alkoholikowi dawana najmniejszą część dobroci go prowadzi do przybliżenia upadku (również zgon)
Dziubas - Nie 22 Sty, 2012 12:14
jamesjamesbond napisał/a: | Rufio nie wiem o co ci chodzi. Napisałem dość prostą rzecz, alkoholik nie może pić, tym bardziej nie może pić codziennie bo ciąg byłby tego rodzaju że jak nie detox to zgon. Chyba wszyscy o tym wiemy |
Nie wiem z jakiego źródła czerpiesz te mądrości. Napiszę o swoim doświadczeniu. Ostatni ciąg trwał u mnie prawie dwa lata i nie zakończył się na detoksie. Skończył się dzięki mojej żonie, współ... zresztą, to Ona swoją twardą postawą doprowadziła do tego, że w końcu przyznałem się do alkoholizmu przed samym sobą. Spytasz pewno jak to jej się udało, otóż popsuła mi skutecznie komfort picia. jamesjamesbond napisał/a: | No chyba że chcą traktować Al-anon jako swoisty sabat feministyczny. | Zanim znowu zaczniesz wypisywać takie dyrdymały, może poczytasz co te wszystkie "uczestniczki sabatu" przeżyły zanim stały się al-anon?
Jacek - Nie 22 Sty, 2012 12:17
jamesjamesbond napisał/a: | Już wspominałem, że- może i błędnie- na terapii mi gdzieś tam wykładano, że alkoholik nie może pić codziennie |
na terapii wkładają wiedzę książkową
ty zaś tegoż odbiór powinieneś rozumować realniej na własnych doświadczeniach przeżytych na własnej skórze
no chyba że nadal to widzisz przeżyte u kogoś ale nie u siebie
jamesjamesbond - Nie 22 Sty, 2012 12:27
Osobiście dla mnie granica prawdziwego ciągu to +- 5 dni, potem koszmar "zespołu abstynencyjnego. (picie piwa np.) Prawdziwy ciąg to znaczy picie w "komforcie picia" od rana do zaśnięcia i mocne niedojadanie- bo tak to wtedy wygląda. Więcej się nie da. No może nie powinienem sądzić po sobie. Każdy ma różnie.
Gonzo.pl - Nie 22 Sty, 2012 12:29
Cytat: | Już wspominałem, że- może i błędnie- na terapii mi gdzieś tam wykładano, że alkoholik nie może pić codziennie, bez przerwy, bo by umarł. |
Sprawdziłem empirycznie...
Ręczę tobie, że można pić do upadłego dzień wdzień przez ponad dwa lata. I nie skończyc na detoxie, ani w prosektorium.
yuraa - Nie 22 Sty, 2012 12:31
jamesjamesbond napisał/a: | Więcej się nie da |
napisz że Ty nie dałeś rady dłużej
ja piłem jak już zacząłem trzy tygodnie i raz miesiąc -listopad 2002.
jakie picie w komforcie picia ??
o czym Ty bredzisz?
Marc-elus - Nie 22 Sty, 2012 12:35
O czym tu mowa? O tym że jak alko nie schla się codziennie to już jest ok?
Większość alko nie chla codziennie, a i tak robią piekło z życia swoim najbliższym.
Ba, Ci "trzeźwiejący" co nie piją na d-ścisku x czasu, a chodzą nakręceni, Ci to dopiero dają popalić, już parę raz słyszałem że kobita mówiła do faceta: już wole żebyś pił....
jamesjamesbond - Nie 22 Sty, 2012 12:36
yuraa napisał/a: | jamesjamesbond napisał/a: | Więcej się nie da |
napisz że Ty nie dałeś rady dłużej
ja piłem jak już zacząłem trzy tygodnie i raz miesiąc -listopad 2002.
jakie picie w komforcie picia ??
o czym Ty bredzisz? |
"bredzisz"- powoli zaczynam się przyzwyczajać że to po prostu taka NASZA forumowa estetyka, NASZ styl...
"komfort picia"- miałem na mysli: hulaj dusza nikt nie "przeszkadza", wakacje- żona z dzieckiem na wczasach, ja z większą kasą w domu sam piję ile chcę itd po +- tygodniu dramat zdychania...
Dziubas - Nie 22 Sty, 2012 12:43
jamesjamesbond napisał/a: | No może nie powinienem sądzić po sobie. |
Dociera w końcu? jamesjamesbond napisał/a: | Prawdziwy ciąg to znaczy picie |
jamesjamesbond napisał/a: | od rana do zaśnięcia i mocne niedojadanie- bo tak to wtedy wygląda. | Właśnie tak to wygląda i jakoś się dało
Dziubas - Nie 22 Sty, 2012 12:45
jamesjamesbond napisał/a: | ja z większą kasą w domu sam piję ile chcę itd po +- tygodniu dramat zdychania...
| W końcu zaczynasz pisać o Swoich doświadczeniach
Flandria - Nie 22 Sty, 2012 16:02
Klara napisał/a: | jamesjamesbond napisał/a: | Nie denerwować się tak. Jak to mawia moja wspomniana mama, niedoszła alanonka "załagodzić" |
Naprawdę?
Chodzi Ci o życie z aktywnym alkoholikiem?????
CO..... ŁAGODZIĆ????
Przyklepywać to, że np. codziennie pije, przepija wypłatę, nie wywiązuje się z ŻADNYCH obowiązków?
Naprawdę James! Masz skrzywione alkoholem spojrzenie na sprawę |
ja rozumiem "nie denerwować się tak" jako zająć się sobą, swoimi sprawami, zadbać o własne interesy
jeśli ktoś krzyczy, wrzeszczy na alkoholika, wkurza się na jego codzienne picie, przepijanie wypłaty, nie wywiązywanie się z obowiązków itp to i tak nic nie zyska, jedynie tylko pogarsza sytuację krzycząc
Można taki problem rozwiązać inaczej - spokojnie - zadbać o siebie, o swoje prawa.
Pewnie nie o to chodziło Bondowi , ale można przeprowadzić rozdzielność majątkową, separację czy rozwód, wystąpić o alimenty itp itd
OSSA - Nie 22 Sty, 2012 18:10
jamesjamesbond napisał/a: | Jak to mawia moja wspomniana mama, niedoszła alanonka "załagodzić".
|
Czego ty właściwie oczekujesz po forum,
Skoro tobie tak dobrze z piciem, to pij dalej to wolny kraj .
Przecież , twój ojciec pił i nie uzależnił się, ty pijesz tylko okazjonalnie, rodzina powinna ciebie po nogach całować, no ostatecznie po kilku dniach ciągu, jest przerwa gdy leczysz kaca piwem
biedny wszyscy ci jakiś alk. co tam wmawiają , a ty nie masz żadnego problemu
jamesjamesbond - Nie 22 Sty, 2012 18:21
Zapewniam cię, że nie było mi dobrze z piciem. Zawsze łaziłem na AA a od tego czwartku zaczynam codzienną terapię od 9tej do 14tej, sporo mnie to będzie kosztowało. Tak że problem chyba widzę.
OSSA - Nie 22 Sty, 2012 19:09
jamesjamesbond napisał/a: | Zapewniam cię, że nie było mi dobrze z piciem. Zawsze łaziłem na AA a od tego czwartku zaczynam codzienną terapię od 9tej do 14tej, sporo mnie to będzie kosztowało. Tak że problem chyba widzę. |
Bond ty nie widzisz problemu, idziesz na terapię, bo pewnie wymusiła na tobie to rodzina lub pracodawca , potrzebujesz zaświadczenie .
Nie przejmuj się mój men tez tak miał, był na kilkunastu terapiach, codziennych , zamkniętych, otwartych i d*** pił tak jeszcze parę ładnych lat. Wszystkim w koło tłumaczył się podobnie jak ty, przecież nie codziennie.
Wiesz na czym polegało moje współuzależnienie, początkowo nie zdawałam sobie sprawy po co on wychodzi po kilka razy do garażu, czy do sklepu.
Później już wiedziałam to starałam się zrobić wszystko, by nie miał pretekstu do wyjścia, przymykałam oczy, udawałam, że nie mam węchu.
Starałam się kupić wszystko, wynieść śmieci itd. byle tylko on nie miał pretekstu do wyjścia, lecz on zawsze był o jeden krok do przodu, kupił sobie zanim wrócił do domu.
Właściwie powinnam być szczęśliwa facet po pracy do domu wracał, po knajpach się nie szlajał, po obiedzie szedł spać , pod wieczór się budził wyniósł "śmieci", przyniósł nowe . Rano się kąpiel , praca i tak od początku
.
Pracował kasę na dom dawał no żyć nie umierać , tylko ja byłam taka czepialska i biednego chłopa się uczepiłam.
Od życia oczekiwałam trochę więcej niż twoja mama, nie chciałam być samotna we dwoje, nie chciałam uciszać dzieci by przypadkiem nie obudziły "zmęczonego" tatusia, nie chciałam się kłaść spać obok pijanego faceta.
Dlatego dochodziło do awantur , on chciał pić "od czasu do czasu" , mieć rodzinę i kobietę , tylko to ja nie chciałam takiego życia zaakceptować.
jamesjamesbond - Nie 22 Sty, 2012 19:23
Dzięki za obszerny post. Wydaje mi się że przywiązuję właściwe znaczenie do terapii. Fakt są pewne rzeczy niepokojące, cały czas na przykład dręczy mnie taka dziwna rzecz, wyrzut sumienia- że ja to lubię: terapię, AA zwłaszcza- mam od pierwszego spojrzenia nabożny szacunek do AA. Głupie uczucie- no bo jak mam to znielubieć, doprowadzić do jakiegoś stanu neutralnego, szukać jakiś terapeutów, którzy mnie przykręcą aż będę miał dość? A gdzieś tam podskórnie czuję że coś jest nie tak z tym lubieniem- nie powinno tak być. Kretyńskie uczucie.
Doceń to, że twój mąż jeszcze się nie stoczył, z nim- jak piszesz- nie jest tak źle. Można zrozumieć że chcesz żeby było zero alkoholu, ale od czegoś trzeba zacząć. No to co, naprawdę życzyć mu terapeutycznego dna?
OSSA - Nie 22 Sty, 2012 19:39
jamesjamesbond napisał/a: |
Doceń to, że twój mąż jeszcze się nie stoczył, z nim- jak piszesz- nie jest tak źle. |
Fakt nie stoczył się , ale nie jest już moim mężem , a może dlatego , że nim nie jest przestał pić.
Bo teraz robiłby to wyłącznie na własny rachunek
jamesjamesbond - Nie 22 Sty, 2012 19:42
Macie akt unieważnienia małżeństwa? Jesteś wierząca, czy nie masz tego problemu.
Sorry że wnikam. Ucieczka jako rozwiązanie?
Wiesz z tego co pisałaś to do rozwodu, z racji picia, wg. mnie miałaś za mało powodów.
No ale można rzec każdy ma swoją miarę.
OSSA - Nie 22 Sty, 2012 19:50
jamesjamesbond napisał/a: | Macie akt unieważnienia małżeństwa? Jesteś wierząca, czy nie masz tego problemu.
Sorry że wnikam. Ucieczka jako rozwiązanie? |
Czy ciebie pogieło. po co mi unieważnienie , nie zamierzam drugi raz wychodzić za mąż, jestem wolną, niezależną, szczęśliwą kobietą.
Jak jesteś taki wierzący to przestrzegaj dziesięciu przykazań tam jest coś o .... , nie będziesz nawet na terapię musiał chodzić.
jamesjamesbond - Nie 22 Sty, 2012 19:56
Szczerze powiedziawszy kobieta bez męża itd. pełnej rodziny nie jest imho spełniona. Ja raz jeszcze powtórzę to podlaskie niesamowite porzekadło, zawsze mnie jakoś gorzko fascynowało: "ona nie ma wszystkich w domu". Na podlasiu to znaczy jest meszugene, bez piątej klepki. Fakt nie dosłownie ale ma to swoją wagę.
Klara - Nie 22 Sty, 2012 20:03
jamesjamesbond napisał/a: | "ona nie ma wszystkich w domu" |
...a nie słyszałeś nigdy: "ON nie ma wszystkich w domu?"
jamesjamesbond - Nie 22 Sty, 2012 20:08
W momencie rozwodu problem się zwielokrotnia na wszystkich członków rodziny.
OSSA - Nie 22 Sty, 2012 20:12
jamesjamesbond napisał/a: | Szczerze powiedziawszy kobieta bez męża itd. pełnej rodziny nie jest imho spełniona.. |
Ty chyba bredzisz to mi ciemnogrodem pachnie.
Jak dobrze, że całe życie mieszkałam i mieszkam w zachodniej Polsce, na stosie mnie z tego powodu nie spalą.
Dziś cały świat nie kręci się w koło małżeństwa, jest moda na single ludzie celowo nie legalizują związku. Obecnie kobiety maja wykształcenie , zawód, pracują, rozwijają się, podróżują same i pijany facet nie jest im do niczego potrzebny.
OSSA - Nie 22 Sty, 2012 20:15
jamesjamesbond napisał/a: | W momencie rozwodu problem się zwielokrotnia na wszystkich członków rodziny. |
Co masz na myśli ?
rufio - Nie 22 Sty, 2012 20:17
Te Bond a Ty co ostatni czas jesz ? Bo im dłuzej Cie czytam tym coraz bardziej " nie mam wszystkich w domu "
Pipczysz synek farmazony , że normalnie galoty z antreju same pitają bez okno na plac .
prsk
KICAJKA - Nie 22 Sty, 2012 20:19
jamesjamesbond napisał/a: | W momencie rozwodu problem się zwielokrotnia na wszystkich członków rodziny. | Tia..
A w momencie pozostawania w związku i pod jednym dachem z alkoholikiem rodziny nie ma...
żona w psychiatryku,dzieci w domu dziecka, aj ak dorosłe to piją ,ćpają,kradną...
A "pan i władca" robi swoje
OSSA - Nie 22 Sty, 2012 20:21
rufio napisał/a: | Te Bond a Ty co ostatni czas jesz ? Bo im dłuzej Cie czytam tym coraz bardziej " nie mam wszystkich w domu "
Pipczysz synek farmazony , że normalnie galoty z antreju same pitają bez okno na plac .
prsk |
Rufio zmiłuj się, bo się ze śmiechu , aż synowie przylecieli , pytać czy matka ma wszystkich w domu
ps. gdybym mogła przyznałabym CI punkt ,
Gonzo.pl - Nie 22 Sty, 2012 20:52
Cytat: |
Szczerze powiedziawszy kobieta bez męża itd. pełnej rodziny nie jest imho spełniona. |
Oj, to Twoja pani pewnie na mszę daje, że taki książę jej się trafił.
rufio - Nie 22 Sty, 2012 21:01
Papierowy książę
Zawsze z sensem zwiążę
Ona jest temu winna
Bo pozwolić mu pić powinna
Pomimo , że nie dostał pozwolenia
Pił tylko tak od niechcenia
Jonesy - Nie 22 Sty, 2012 21:38
rufio napisał/a: | Te Bond a Ty co ostatni czas jesz ? Bo im dłuzej Cie czytam tym coraz bardziej " nie mam wszystkich w domu "
|
U nas gadają "nie miał wszystkich owiec w zagrodzie..."
jamesjamesbond - Pon 23 Sty, 2012 12:32
rufio napisał/a: | Te Bond a Ty co ostatni czas jesz ? Bo im dłuzej Cie czytam tym coraz bardziej " nie mam wszystkich w domu "
Pipczysz synek farmazony , że normalnie galoty z antreju same pitają bez okno na plac .
prsk |
Dziękuję za rzeczową odpowiedź.
rufio - Pon 23 Sty, 2012 13:04
To nie jest odpowiedz- to komentarz - ja czekam na Twa odpowiedz na tema menu
jamesjamesbond - Pon 23 Sty, 2012 13:31
Osobiście nie mam ochoty karmić tu jakiegoś festiwalu piania. Temat jest poważny, czy do alkoholika można podejść po dobroci- widzę że jak ktoś ma inne zdanie to jakoś słabo mu idzie rzeczowa dyskusja. Czy alkoholicy tutaj chcą li tylko zimna zimnego chowu i tylko kuracji wstrząsowej?
Estera - Pon 23 Sty, 2012 13:33
jamesjamesbond napisał/a: | Czy alkoholicy tutaj chcą li tylko zimna zimnego chowu i tylko kuracji wstrząsowej? |
Pewnie nie chcą, ale z tego co czytałam ich liczne wypowiedzi, to najczęściej jedyna skuteczna metoda, żeby spotkali się ze swoim rozumem
esaneta - Pon 23 Sty, 2012 13:35
Oni chcą ŻYĆ, Panie James.
Dziubas - Pon 23 Sty, 2012 13:36
jamesjamesbond napisał/a: | czy do alkoholika można podejść po dobroci |
Nie
jamesjamesbond napisał/a: | Czy alkoholicy tutaj chcą li tylko zimna zimnego chowu i tylko kuracji wstrząsowej? |
Tak
Bo ja jestem masochista i z tym mi dobrze
Chciałeś merytoryznie? Proszę
pterodaktyll - Pon 23 Sty, 2012 13:58
jamesjamesbond napisał/a: | czy do alkoholika można podejść po dobroci- widzę że jak ktoś ma inne zdanie to jakoś słabo mu idzie rzeczowa dyskusja |
Nic dziwnego, w rzeczowej dyskusji należało by się podeprzeć merytorycznymi argumentami a nie "pobożnymi życzeniami" kolego Bond..........
rufio - Pon 23 Sty, 2012 13:59
Czy gwóźdź do ściany wbijasz poduszką czy młotkiem ?
Flandria - Pon 23 Sty, 2012 14:18
Bond, świetnie sobie radzisz z krytyką - nie atakujesz, nie oddajesz "kopniaków"
nie zachowujesz się też jak małe obrażone dziecko
szymon - Pon 23 Sty, 2012 15:08
jamesjamesbond napisał/a: | Temat jest poważny, czy do alkoholika można podejść po dobroci |
to jak poważny temat, to i poważnie odpowiem.
można podejść do alkoholika po dobroci.
do mnie podchodziła żona, matka, raz ojciec ale byłem pijany i za bardzo nie pamiętam tego "przekazu" - michaś nie pij tyle, napij się polowe tego co pijesz.
tak podchodzili do mnie po dobroci przez.... yyy... a z trzy lata będzie.
nie grożono mi policją, obyło się bez wywalania z domu, karmili mnie, opierali, no istny raj
jakoś nie dotarło do mnie po dobroci - nie wiem dlaczego
jamesjamesbond napisał/a: | Osobiście nie mam ochoty karmić tu jakiegoś festiwalu piania. |
eee tam od razu piania, bulwersują się wszyscy, że w taki sposób prezentujesz niektóre sprawy, rozumiem, że one Ciebie dotyczą
tak mi się wydaje troszku, że te Twoje lekko kontrowersyjne tematy oddalają od Ciebie Twój problem alkoholowy.
no i nie przejmuj się tym, że masz całkowicie inne zdanie na to wszystko.
ja miałem podobnie jak piłem, na samym początku nie picia też.
pozwodzenia BOND
(taki zapach nawet jest )
jamesjamesbond - Pon 23 Sty, 2012 15:18
Flandra napisał/a: | Bond, świetnie sobie radzisz z krytyką - nie atakujesz, nie oddajesz "kopniaków"
nie zachowujesz się też jak małe obrażone dziecko
|
Dziękuję. Jednak martwi mnie ta krytyka, bo czuję, że może sam ją podświadomie i świadomie prowokuję. Staram się być ostrożny z prozaicznego powodu- zależy mi na tym forum. Wprawdzie to tylko net (he he kiedyś gęsto kożystałem z takiego microsoftowego programu MSnetmeeting), ale to chyba dobre forum. Dość surowo tu się np. mnie traktuje, a to terapeutyczna raczej zaleta.
Czasami mam kompleksy że potrafię sobie oswoić terapeutów, zwłaszcza panie. Tylko taki terapeuta oswojony niekoniecznie jest bardziej skuteczny. No i rzecz marginalna ale dla mnie nie bez znaczenia- lubię sam technologiczny typ tego forum phpBB, bardzo zgrabne i wygodne w użyciu.
->Szymon dziękuję
pterodaktyll - Pon 23 Sty, 2012 15:20
jamesjamesbond napisał/a: | martwi mnie ta krytyka, bo czuję, że może sam ją podświadomie i świadomie prowokuję. |
A nie przychodzi Ci do głowy, że oponenci mogą mieć po prostu rację?
Żeglarz - Pon 23 Sty, 2012 15:24
jamesjamesbond napisał/a: | Jednak martwi mnie ta krytyka, bo czuję, że może sam ją podświadomie i świadomie prowokuję. |
Witaj James,
Napiszę do Ciebie drugi raz, tym razem bardziej merytorycznie. Widzę, że wzbudziłeś refleksję co jest nie tak, skoro tak dużo jest krytyki Twoich wypowiedzi. Napiszę Ci jak ja to widzę.
jamesjamesbond napisał/a: | Ja w każdym razie polecam metodę po dobroci i unikanie prowokowania kłótni |
James, uważam że w swoich wypowiedziach o postępowaniu z osobą pijaną po dobroci klasycznie odwracasz "kota ogonem".
Skutek uznajesz za przyczynę. Reakcję na aspołeczne zachowanie osoby pijanej uznajesz za prowokowanie.
Tego typu odwócenie jest manipulacją.
Nie wiem jak jest z Tobą, ale właśnie tego typu manipulacje stosowane są przez osoby uzależnione w jednym ze swoich chorych mechanizmów czyli w systemie iluzji i zaprzeczeń.
Z tego typu sposobem myślenia nie ma możliwości dyskutowania, bo jest on ze swojej zasady nieprawdziwy i nie logiczny.
Naturalną reakcją na próby manipulacji jest poirytowanie. Dlatego jest tak wiele tego typu odpowiedzi na Twoje posty.
Halibut - Pon 23 Sty, 2012 15:41
jamesjamesbond napisał/a: | Temat jest poważny, czy do alkoholika można podejść po dobroci |
Oczywiście, że można. Ale czasem działanie skierowane na osiągnięcie określonego celu, zakładającego dobro alkoholika czy też dobro jego rodziny, zawiera cały repertuar zachowań w zależności od tego, jakim człowiekiem jest alkoholik i na ile jest odpowiedzialny i świadomy swoich decyzji, chociażby z racji swojej choroby. Jak się da po dobroci (jak piszesz) to szafa gra, krótka dyskusja i do przodu, a jak się nie da.. to, co? Bo z tego, co sobie trochę poczytałem to nie zawsze się da.
jamesjamesbond - Pon 23 Sty, 2012 15:44
pterodaktyll napisał/a: | jamesjamesbond napisał/a: | martwi mnie ta krytyka, bo czuję, że może sam ją podświadomie i świadomie prowokuję. |
A nie przychodzi Ci do głowy, że oponenci mogą mieć po prostu rację? |
To popularny problem, mój i nie mój, zrozumieć że mogą mieć racje.
Nie chcę brnąć w zaparte, ale nie da się odwrócić moich starych nawyków. Takiej bezrefleksyjnej wieloletniej mojej sympatii do tych paru pań, które znałem osobiście a które potrafiły z alkoholikiem mężem po dobroci. Ja jestem na terapii+AA 3 lata z okładem dopiero, a z tą świadomością, wspomnieniami tych "pań" żyłem przez pozostałe lata.
Mój ojciec pije bardzo bardzo mało, i nie nałogowo. Do 30lat wstecz temu chlał tak jak pisałem. Mama tego nie akceptowała, walczyła z tym ale właśnie po dobroci. Nic nie poradzę, zanim zetknęłem się z terapią, z wami takie miałem doświadczenia.
Mogą mieć racje oponenci. Trudno tą chaotyczną nieco dyskusję reasumować, bo miała swoją temperaturkę i związane z nią meandry. Każdy sądzi po własnych doświadczeniach czasami zupełnie inne doświadczenia innych, trudno tego uniknać- taka jest psychologia, może stąd m. in. nieporozumienia.
Klara - Pon 23 Sty, 2012 15:50
jamesjamesbond napisał/a: | na terapii+AA 3 lata |
To dziwne...
Pewnie jesteś bardzo oporny na wiedzę, bo z Twoich postów jasno widać, że terapii jeszcze nie rozpocząłeś, a na mityngu byłeś może ze dwa razy...
pterodaktyll - Pon 23 Sty, 2012 15:56
jamesjamesbond napisał/a: | To popularny problem, mój i nie mój, zrozumieć że mogą mieć racje. |
No cóż....mnie z kolei życie i przede wszystkim terapia nauczyły, że jak ktoś mi mówi, że mam ośle uszy, to dostaje natychmiast w pysk. Jeśli mówi mi to druga osoba, zaczynam się zastanawiać czy przypadkiem nie ma racji. Jeśli mówi mi to trzecia, czwarta i kolejna........lecę do lustra sprawdzić czy przypadkiem mi rzeczywiście nie wyrosły. to tak "z przymrużeniem oka", a poważnie......... nauczyłem się, że od intencji ważniejszy jest odbiór, bo jesteś taki, jakim Cię postrzegają a nie takim, jakim sam siebie widzisz.
Flandria - Pon 23 Sty, 2012 16:02
Żeglarz napisał/a: | Reakcję na aspołeczne zachowanie osoby pijanej uznajesz za prowokowanie. |
wydaje mi się, że masz sporo racji, choć właściwie nie wiemy o jakiej dokładnie sytuacji pisze Bond ...
reakcje mogą być przecież różne
co innego - stanowcza spokojna reakcja typu "NIE podoba mi się Twoje postępowanie", "NIE będę dłużej tego znosić" i dalsze kroki zaradcze
a co innego przemoc - emocjonalna, psychiczna itp - krzyki, wyzwiska, niekończące się pretensje, kontrola
Gdzieś jest granica tych reakcji na aspołeczne zachowania. Jeśli w tych reakcjach brakuje podstawowego szacunku dla drugiej osoby, uznania jej godności i prawa do wyboru życiowej drogi - to coś jest nie tak...
szymon - Pon 23 Sty, 2012 16:10
Klara napisał/a: | Pewnie jesteś bardzo oporny na wiedzę, bo z Twoich postów jasno widać |
od razu "jasno widać"
po moich postach też nic nie widać, a byłem tu, tam, chodzę tu i jeszcze tam i co?
jeden zrozumie po miesiącu, drugi po roku a trzeci wcale.
chciałem wyjechac za granice, później wziąć ogromny kredyt, zabrać żonę na Kilimandżaro czy jakoś tak
mnie żeście przekonywali "po dobroci" przez ponad 100 stron tutaj i dopiero żem się udał na terapię.
tylko jednego mi tu brakuje panie BOND. Ty nie narzekasz, nie cieszysz się, nie masz skoków emocjonalnych, nie piszesz o sobie a o dziewiczych metodach, które oddalają od Ciebie chorobę, koncentrujemy się na czymś, na Twoich poglądach, a nie na tym, co powinno być najważniejsze dla Ciebie.
PS
ja tez chciałem się dowiedzieć jak najwiecej o współuzależnieniu, nawet książkę kupiłem "koniec współuzależnienia"... przeczytałem tylko do połowy, bo zrozumiałem już wtedy, że tego nie sposób zrozumieć, co przechodzi osoba współuzależniona.
taka rada "wujek dobra rada" - czy nie lepiej skoncentrowac się TYLKO na sobie, a dopiero później, np za rok zasięgnąć tej wiedzy "czy można po dobroci?"
Żeglarz - Pon 23 Sty, 2012 16:23
Flandra napisał/a: | "NIE podoba mi się Twoje postępowanie", "NIE będę dłużej tego znosić" |
To są słowa i zachownie osoby nie podlegającej współuzależnieniu.
Flandra napisał/a: | krzyki, wyzwiska, niekończące się pretensje, kontrola |
To są zachowania osoby współuzależnionej.
Flandra napisał/a: | to coś jest nie tak... |
Oczywiście, że jest nie tak, dlatego leczymy się ze współuzależnienia.
Flandra napisał/a: | Gdzieś jest granica tych reakcji na aspołeczne zachowania. |
Tam, gdzie jest "mityczne dno" wytrzymałości. Dla każdego inaczej. Ja byłem na granicy ubezwłanowolnienia żony, bo "zagrażała" swojemu życiu. Dokonałem innego wyboru i okazuje się, że dobrego.
Flandra napisał/a: | przemoc - emocjonalna, psychiczna itp - krzyki, wyzwiska, niekończące się pretensje, kontrola |
Flandro, zachowania o których piszesz mogą być przemocą, ale mogą być też obroną. W zależności od sytuacji.
W przypadku większości osób współuzależnionych są to zachowania reaktywne, są próbą rozwiązania problemu, a nawet niesienia pomocy.
Oczywiście wszyscy wiemy, że są niewłaściwe. Ale wiemy to teraz, po terapiach, po nauce.
OSSA - Pon 23 Sty, 2012 16:51
jamesjamesbond napisał/a: | Mama tego nie akceptowała, walczyła z tym ale właśnie po dobroci. |
weź ty chłopie odczep się od swojej mamy , jak mi kiedyś napisałeś w twoich rodzinnych stronach wyznacznikiem wartości kobiety było posiadanie męża. Jaki by on nie był, trzeźwy pijany obojętnie , byle portki i kapelusz wisiały na wieszaku.
Czasy się zmieniły kobiety mają inne oczekiwania i wyobrażenia małżeństwa. Mi nie jest potrzebny facet, który po przyjściu z pracy będzie leżał nawalony i spał, a ja będę zajmować się dziećmi, targać zakupy, prać sprzątać itd.
Jak mam to wszystko robić sama to po kij i mąż
Chcesz po dobroci z alk. proszę bardzo ja rozwiodłam się po dobroci, bez orzekania o winie, świadków, angażowania w dzieci, adwokatów. Super po pierwszej sprawie zakończyło się ponad 20 lat małżeństwa i git. Koszt po 300 zł, chyba tyle kosztuje nocleg w izbie.
Jak ci wiara nie pozwala na rozwód to można złożyć pozew o separacje , koszt ten sam procedura jeszcze szybsza.
Bond twój problem polega na tym, że ty nie chcesz się leczyć i przestać pić , chcesz potwierdzenia, że możesz dalej pić , a twoje otoczenie powinno to zaakceptować.
Flandria - Pon 23 Sty, 2012 16:54
Żeglarz napisał/a: | To są zachowania osoby współuzależnionej. |
usprawiedliwiasz w ten sposób przemoc
to tak jakby powiedzieć: wyzywanie żony od najgorszych, przemoc fizyczna itp to zachowania osoby uzależnionej od alkoholu
jamesjamesbond - Pon 23 Sty, 2012 16:55
Klara napisał/a: | z Twoich postów jasno widać, że terapii jeszcze nie rozpocząłeś, a na mityngu byłeś może ze dwa razy... |
Nie powinniśmy bawić się w sentymenty ale sobie pozwolę. Fajnie wspominam jak dawno temu miałem nakazane chodzić (z udokumentowaniem na podpis) co dzień na miting. No i siłą rzeczy byłem na sporej ilości grup i poznałem większą ilość osób niż teraz się spotykam. Dobre miejsca, ciekawe, fajni ludzie. Teraz chodzę tylko w 3 najbliższe miejsca, sporadycznie na inne grupy.
Dziś byłem rano jak co tydzień w "Dromaderze" zaraz idę do "Krokusa". Mniejsza, nie ilość się liczy ale co się z tego wyniesie- w "Krokusie" nie ma kawy za darmo niestety, mają autentyczny sklepik
pterodaktyll - Pon 23 Sty, 2012 17:00
jamesjamesbond napisał/a: | dawno temu miałem nakazane chodzić (z udokumentowaniem na podpis) co dzień na miting. |
Przez sąd, jeśli wolno spytać?
jamesjamesbond napisał/a: | Teraz chodzę tylko w 3 najbliższe miejsca, sporadycznie na inne grupy |
Jak to się ma do tego co napisałeś 10 dni temu, że chlejesz...? Czegoś tu nie rozumiem..................
yuraa - Pon 23 Sty, 2012 17:00
jamesjamesbond napisał/a: | miałem nakazane chodzić (z udokumentowaniem na podpis) co dzień na miting. |
jamesjamesbond napisał/a: | nie ilość się liczy ale co się z tego wyniesie- w "Krokusie" nie ma kawy za darmo niestety, |
i tu jest pies pogrzebion
Ty nie uczestniczysz w spotkaniach, Ty chodzisz posiedzieć i kawy sie ożłopać najlepiej za darmo
Żeglarz - Pon 23 Sty, 2012 17:27
Flandra napisał/a: | Żeglarz napisał/a:
To są zachowania osoby współuzależnionej.
usprawiedliwiasz w ten sposób przemoc |
Chyba Fląderko doczytałaś moją wypowiedź tylko do tego zdania, a resztę pominęłaś
To się nazywa "wyrwane z kontekstu".
Żeglarz - Pon 23 Sty, 2012 17:32
yuraa napisał/a: | i tu jest pies pogrzebion
Ty nie uczestniczysz w spotkaniach, Ty chodzisz posiedzieć i kawy sie ożłopać najlepiej za darmo |
Oh James, to samo wyczytałem co yuraa.
Prawdziwy James był nastawiony na realizację zleconych zadań, a dziewczyny to miał przy okazji. Mam wrażenie, że u Ciebie jest odwrotnie.
OSSA - Pon 23 Sty, 2012 18:02
Żeglarz napisał/a: | yuraa napisał/a: | i tu jest pies pogrzebion
Ty nie uczestniczysz w spotkaniach, Ty chodzisz posiedzieć i kawy sie ożłopać najlepiej za darmo |
Oh James, to samo wyczytałem co yuraa.
Prawdziwy James był nastawiony na realizację zleconych zadań, a dziewczyny to miał przy okazji. Mam wrażenie, że u Ciebie jest odwrotnie. |
Bond chodzi na mitingi by odczepiła się jego rodzina , by dostał zaświadczenie, które w razie "W" pokarze tam gdzie trzeba.
O rany skąd ja to znam
Dobrze , że na mnie takie manipulację już nie robią wrażenia
pterodaktyll - Pon 23 Sty, 2012 18:07
OSSA napisał/a: | Bond chodzi na mitingi by odczepiła się jego rodzina , by dostał zaświadczenie, które w razie "W" pokarze tam gdzie trzeba. |
OSSA......czytaj uważnie, bo zaraz Ci napisze, że to było dawno (zresztą tak napisał. Sprawdź)
Linka - Pon 23 Sty, 2012 18:07
OSSA napisał/a: | O rany skąd ja to znam |
Nie wchodze w to , to jak rozmowa z moim m .
chodził na mityngi, na terapie na odczepnego, a myślenie nadal pijane
OSSA - Pon 23 Sty, 2012 18:12
pterodaktyll napisał/a: |
OSSA......czytaj uważnie, |
Nie chce mi się przecież Bond i tak zaraz odwróci "kota ogonem" i stwierdzi, że jego matka asertywnie i po dobroci nie zgadzała się na picie jego ojca.
Mam dość takiej pijanej dyskusji
pterodaktyll - Pon 23 Sty, 2012 18:17
OSSA napisał/a: | Nie chce mi się |
To po co piszesz w tym temacie skoro nie chcesz czytać? To "woda na młyn" bondabonda........
OSSA napisał/a: | Mam dość takiej pijanej dyskusji |
To po co piszesz? Z nudów?
OSSA - Pon 23 Sty, 2012 18:50
pterodaktyll napisał/a: | OSSA napisał/a: | Nie chce mi się |
To po co piszesz w tym temacie skoro nie chcesz czytać? To "woda na młyn" bondabonda........
OSSA napisał/a: | Mam dość takiej pijanej dyskusji |
To po co piszesz? Z nudów? |
Błędne wnioski!
jamesjamesbond napisał/a: | Chodziłem na różne terapie. Najbardziej jestem przywiązany do adresu Łomża Rybaki3 świetne miejsce, byłem tam na stacjonarnej 6 tyg- trochę mi skrócili ale ukończyłem. Teraz będę na dniach chodził na taką 7 tygodniową ale popołudnia w domu. No i regularnie chodzę na AA. Nie mam kłopotu ze stwierdzeniem dla siebie że jestem alkoholikiem+ konsekwencje tego stwierdzenia w mojej głowie. |
jamesjamesbond napisał/a: | Zawsze łaziłem na AA a od tego czwartku zaczynam codzienną terapię od 9tej do 14tej, sporo mnie to będzie kosztowało. Tak że problem chyba widzę. |
Jak widzisz czytałam uważnie to co pisze Bond, starałam się zrozumieć, ale dłużej nie mam siły
Masz rację już nie będę pisać w tym temacie.
jamesjamesbond - Wto 24 Sty, 2012 06:45
OSSA napisał/a: |
Bond chodzi na mitingi by odczepiła się jego rodzina , by dostał zaświadczenie, które w razie "W" pokarze tam gdzie trzeba.
O rany skąd ja to znam
Dobrze , że na mnie takie manipulację już nie robią wrażenia |
Jesteś po prostu złośliwa. Powiem ci że od pierwszego mitingu na którym byłem bardzo bardzo dawno temu byłem w pewnym sensie głęboko, z głębokim szacunkiem oczarowany tą formą pracy nad sobą, z wielu względów. Jak początki terapii miałem "wątpiące" tak z mitingami było wręcz odwrotnie i tak zostaje do dziś.
Chodzę aby nie przerywać pracy na krokach, chodzę bo ogromnie szanuję to środowisko i tą ideę, chodzę bo mam tam swoich dobrych przyjaciół i znajomych. Wspierali mnie z wsparciem materialnym włącznie.
Mam wrażenie że mówisz tak ot żeby włączyć się w chór- przykopać jamesowi.
Żeglarz - Wto 24 Sty, 2012 09:12
Flandra napisał/a: | Bond, świetnie sobie radzisz z krytyką - nie atakujesz, nie oddajesz "kopniaków"
nie zachowujesz się też jak małe obrażone dziecko |
Czy zauważyłaś, że James nie odnosi się do merytorycznych wypowiedzi? Natomiast wyszukuje tych, które niosą w sobie pewien ładunek emocjonalny i przyjmuje wówczas pozycję atakowanego, pokrzywdzonego.
Wg mnie, radzenie sobie z krytyką nie polega tylko na zachowaniu spokoju, ale przede wszystkim na słuchaniu ze zrozumieniem, refleksji i przedstawieniu swojego stanowiska zgadzającego się lub nie zgadzajacego się z krytyką, popartego merytorycznymi argumentami.
Halibut - Wto 24 Sty, 2012 10:06
Sposób podejścia do tematu a co za tym idzie argumentacja w dużej mierze zależna jest od światopoglądu. Jeżeli dla Bonda rozwód jest nie do przyjęcia to szuka na siłę sposobów ułożenia dysfunkcyjnego związku w ramach trwającego za wszelka cenę małżeństwa, co często niestety bywa niemożliwe. Bond nie przyjmuje do wiadomości, że czasem lepiej się rozstać niż brnąć na siłę do przodu razem, wyrzekając się swoich praw do godnego i normalnego życia. Dla niego większą wartością od szczęścia i normalności partnerów w związku jest trwanie małżeństwa, wbrew wszystkiemu. A poświecenie się i wyrzeczenie normalnego życia, świadome lub nie, przez jednego z partnerów uważa za właściwe rozwiązanie i nazywa dobrocią. Tak mi się przynajmniej wydaje. Zresztą o tym pisała już Ossa.
Flandria - Wto 24 Sty, 2012 14:22
Żeglarz napisał/a: | Czy zauważyłaś, że James nie odnosi się do merytorycznych wypowiedzi? Natomiast wyszukuje tych, które niosą w sobie pewien ładunek emocjonalny i przyjmuje wówczas pozycję atakowanego, pokrzywdzonego. |
zauważyłam, że do wielu niemerytorycznych też się nie odnosi ...
Do moich merytorycznych postów się odniósł ... Do jednego niemerytorycznego - nie
Flandria - Wto 24 Sty, 2012 14:58
Marc-elus napisał/a: | Flandra napisał/a: | Marc-elus napisał/a: | Siła tego argumentu mnie przekonała... |
napisałam dłuższą odpowiedz, ale przed wysłaniem skasowałam |
Przykro mi, to się nie liczy... |
ano nie
ale nie mam siły wdawać się w dyskusje
mam prawo do własnych odczuć, przekonań i mam prawo o nich mówić
mam też prawo nie mieć ochoty kogokolwiek do nich przekonywać
i tyle
olga - Wto 24 Sty, 2012 18:56
jamesjamesbond napisał/a: | Temat jest poważny, czy do alkoholika można podejść po dobroci |
To zależy, jak jest agresywny to lepiej po dobroci bo można w pysk dostać, a jak spokojny to można mu przywalić
Ty mi bardzo mijego alko przypominasz, on podobnie bredzi.
Krzysztof 41 - Wto 24 Sty, 2012 19:01
olga411 napisał/a: | Ty mi bardzo mijego alko przypominasz, on podobnie bredzi. |
Olga pokaż mi alko który nie bredzi chyba jeszcze się taki nie narodził
olga - Wto 24 Sty, 2012 19:15
Krzysztof 41 napisał/a: | pokaż mi alko który nie bredzi |
To zależy czy czynny czy trzeźwiejący. I gdzie bonda podciągnąć?
Flandria - Wto 24 Sty, 2012 19:17
olga411 napisał/a: | a jak spokojny to można mu przywalić
Ty mi bardzo mijego alko przypominasz, on podobnie bredzi. |
a to co napisałaś, to nie są przypadkiem brednie?
olga - Wto 24 Sty, 2012 19:21
Na brednie bonda odpowiedziałam bredniami. Po dobremu z alkoholikiem to każda próbowała: prośby, błaganie, na litość, na płacz - nie da się.
Flandria - Wto 24 Sty, 2012 19:31
olga411 napisał/a: | Po dobremu z alkoholikiem to każda próbowała: prośby, błaganie, na litość, na płacz - nie da się. |
czyli jak się na da "na litość, na płacz" to trzeba "lać po mordzie"?
naprawdę nie zauważasz innej drogi?
rufio - Wto 24 Sty, 2012 19:58
Flandra napisał/a: | czyli jak się na da "na litość, na płacz" to trzeba "lać po mordzie"?
naprawdę nie zauważasz innej drogi? |
Moja droga Różowo Pnienko NIE MA INNEJ DROGI i mówie Ci to ja Rufio alkoholik dyplomowany po możliwych i nie możliwych terapiach .
Moja Małżonka próbowała przez szereg lat różnch metod - gniew - prośba - seks i brak jego - nawet posunęła sie w pewnym czasie , że ze mna bedzie popijała i co ? I psinco - jak żarłem te gorzałe tak żarłem . Dopiero jak postawiła wszystko na jedna karte - albo rybki albo wyschniete jezioro dopiero zadziałało a i to nie od razu ugiąłem sie po 9 miesiacach jej walki - i brakowało dosłownie pici włos , że bym przegrał w ostatnim momencie dotarło do zapitej pały , ze to juz nie przelewki . Bo do niektórych jak nie bejsbolem to juz niczym nie dotrze .
Niestety nieraz inaczej nie mozna - taka to cholera .
prsk
Flandria - Wto 24 Sty, 2012 20:55
Mój Drogi Rufio
Wydaje mi się, że mnie źle zrozumiałeś
rufio napisał/a: | Dopiero jak postawiła wszystko na jedna karte - albo rybki albo wyschniete jezioro dopiero zadziałało |
to nie jest przecież postawa typu "lanie po mordzie" ...
Nie zostałeś poniżony, pobity (a przynajmniej to co napisałeś na to nie wskazuje ) tylko potraktowany jak dorosły człowiek, który ma prawo decydować o tym jak będzie wyglądać jego zycie. W dodatku osoba, która Cię w ten sposób potraktowała dała samej sobie prawo do decydowania o sobie i swoim życiu.
I to jest ta trzecia droga, o którą mi chodziło ...
olga - Wto 24 Sty, 2012 21:48
Flandra napisał/a: | trzeba "lać po mordzie"? |
nie trzeba bo to też nic nie daje
nie zrozumiałaś mojego sarkazmu, ale to już nie moja wina
Flandria - Wto 24 Sty, 2012 22:11
olga411 napisał/a: | nie trzeba bo to też nic nie daje
nie zrozumiałaś mojego sarkazmu, ale to już nie moja wina |
nie, to Ty nie zrozumiałaś
"laniem po mordzie" nazwałam jednocześnie i Twoje "odpowiadanie bredniami na brednie", jak i bardziej ogólne "metody postępowania z alkoholikiem"
olga - Śro 25 Sty, 2012 09:07
Ja dałam mojemu ignora, jego życie - jego picie, ja mam ciekawsze zajęcia, przestałam z nim postępować.
olga - Śro 25 Sty, 2012 11:03
Halibut napisał/a: | jamesjamesbond napisał/a:
I tak to leciało w skrócie: on pije i bije a ona jest dla niego dobra i zawsze go chwali. Czemu mnie chwalisz?- pyta mąż. Bo może staniesz się taki jak mówię. On się taki staje. Happy end. Ksiądz przechodzi od tego przypadku do treści ewangelii naprawdę logicznie nawiązując- jak, nie pamiętam ale udało mu się. |
Gdyby to było możliwe... jakie życie byłoby proste... i łatwe... ale życie to nie bajka
Pamiętam ja kilka lat temu dziwiłam się bardzo. Gdy on mnie o coś poprosił albo miał jakieś zarzuty w stosunku do mojego postępowania - starałam się zmienić, przemyśliwałam to. Nie mogłam zrozumieć dlaczego nie jest odwrotnie, czemu on się nie zmienia, czemu nie dotrzymuje słowa, czemu ciągle się spóźnia ? W końcu zrozumiałam - bo jest alkoholikiem.
pterodaktyll - Śro 25 Sty, 2012 11:08
olga411 napisał/a: | Gdyby to było możliwe... jakie życie byłoby proste... i łatwe... |
Ale za to jakie nuuudne....
olga - Śro 25 Sty, 2012 11:11
Eee tam, nie nudne. Wspólne wycieczki, uprawianie sportów letnich i zimowych...
pterodaktyll - Śro 25 Sty, 2012 11:15
olga411 napisał/a: | Wspólne wycieczki, uprawianie sportów letnich i zimowych... |
Halibut - Śro 25 Sty, 2012 11:30
olga411 napisał/a: | Gdyby to było możliwe... jakie życie byłoby proste... i łatwe... ale życie to nie bajka |
Prędzej uwierzę w to, że on przestanie pic i bić, stanie się dobrym i odpowiedzialnym partnerem i wyrazi skruchę, niż w to, że w ten sposób doświadczony związek może dalej normalnie i harmonijnie funkcjonować. Nawet jak wyprzesz ze swojej świadomości takie traumatyczne zdarzenia to i tak gdzieś głęboko w Tobie będzie krzyczeć zraniona dusza. A poza tym - czy agresję i bicie można zrzucić tylko na karb choroby alkoholowej. Ta bajka chyba jest bez happy endu jak Doktor Jekyll i pan Hyde.
olga - Śro 25 Sty, 2012 11:42
Halibut napisał/a: | normalnie i harmonijnie funkcjonować. |
Dokładnie. Jestem w stanie wyobrazić sobie, że w końcu zaczyna trzeźwieć itd. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że staje się dla mnie partnerem. Nie chowam urazy do niego. Nie nienawidzę. Traktuję jak upośledzonego psychicznie, fizycznie, społecznie, bo tak jest. Odbudować wiarę, zaufanie - czy się da i po co, sama sobie radzę.
pterodaktyll - Śro 25 Sty, 2012 12:28
Halibut napisał/a: | Prędzej uwierzę w to, że on przestanie pic i bić, stanie się dobrym i odpowiedzialnym partnerem i wyrazi skruchę, niż w to, że w ten sposób doświadczony związek może dalej normalnie i harmonijnie funkcjonować |
I tu się zgadzam w 100% z Tobą. Pewnych przeżyć związanych z chorobą partnera po prostu nie da się wymazać z pamięci i albo trzeba nauczyć się z tym żyć, albo odejść..........
Flandria - Śro 25 Sty, 2012 14:09
olga411 napisał/a: | Halibut napisał/a:
jamesjamesbond napisał/a:
I tak to leciało w skrócie: on pije i bije a ona jest dla niego dobra i zawsze go chwali. Czemu mnie chwalisz?- pyta mąż. Bo może staniesz się taki jak mówię. On się taki staje. Happy end. Ksiądz przechodzi od tego przypadku do treści ewangelii naprawdę logicznie nawiązując- jak, nie pamiętam ale udało mu się.
Gdyby to było możliwe... jakie życie byłoby proste... i łatwe... ale życie to nie bajka |
Ajahn Brahm (buddyjski mnich) opowiadał o kobiecie, która przychodziła na jego wykłady. Miała męża, który był wybuchowy, bił ją itp (ale nie pamiętam czy był alkoholikiem). Stosowała wobec niego buddyjskie metody - ignorowała wszystko co złe, chwaliła nawet najmniejsze rzeczy, które były w nim dobre, starała się go kochać bezinteresownie. Zajęło jej 8 lat, żeby z tyrana i chama zrobić miłego człowieka (który wg Ajahna Brahma też zaczął przychodzić na te wykłady )
ja widzę tu duże podobieństwo pomiędzy tym, co mówił tamten ksiądz ...
Tyle, że Ajahn Brahm dodaje, że nikomu nie poleca tej metody w tak skrajnym przypadku. W buddyzmie samego siebie stawia się na równi z innymi, o siebie troszczy się równie silnie jak o innych, zgadzanie się na przemoc jest niewłaściwe ...
No i, kolejna różnica, jeśli jakiś mężczyzna wysłuchawszy tego przykładu dochodzi do wniosku, że "żona powinna" to kompletnie nic z tego nie zrozumiał
Jeśli ma żonę, która go nie chwali, która robi mu awantury itp a zależy mu na związku z nią, to powinien się postawić w sytuacji tamtej kobiety - ignorować to co złe, chwalić to co dobre, obdarzać bezinteresowną miłością.
jamesjamesbond - Śro 25 Sty, 2012 19:21
Wróciłem z mitingu, byłem tylko na jednej połowie bo śpieszyłem się do córki, dobrze że ją mam. Bardzo fajne dziecko, a kiedyś była obawa że nie będziemy mieć dzieci. Wróciłem z mitingu i były obie- żona i córka. Tak lubię jak wszyscy są w domu. Zwłaszcza córki nie chciałbym stracić.
Fajny miting lubię tych ludzi byłem na grupie gdzie przed laty pierwszy raz byłem na mitingu. Pamiętam to pierwsze niezwykle pozytywne wrażenie. Fajnie że od razu to mnie wciągnęło. Szkoda tylko że trochę daleko. Jakoś ostatnio odczuwam więcej serdeczności od ludzi na mitingach, aż się chce chodzić.
|
|