To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Samotny alkoholik

yuraa - Pią 09 Paź, 2009 20:18
Temat postu: Samotny alkoholik
Jest w dziale współuzależnienie temat: czy warto trwac przy alkoholiku?
a ja bym odwrócił pytanie na: co czuje alkoholik zostawiony samemu sobie??
powiedzmy uczęszcza na mityngi, ma paru znajomych, byc może nawet przyjaciół ale wraca do pustego domu.

problem jest dla mnie czysto teoretyczny bo mam do kogo wracać ale wiem że są takie osoby, znam osobiscie. a moze i tu na forum ktoś tak ma??

Halibut - Pią 09 Paź, 2009 20:38

No właśnie jak jest reszka to musi być orzełek.
Świat ma co najmniej dwa bieguny.
Całe zło tego świata nie skumulowało się po jednej stronie. :roll:

Jacek - Pią 09 Paź, 2009 20:39

yuraa napisał/a:
powiedzmy uczęszcza na mityngi, ma paru znajomych, byc może nawet przyjaciół ale wraca do pustego domu.

tak to był straszny nie do opisania ból
gdy żona odeszła a ja zostałem ze świstkiem z tytułu o rozwód
to postanowiłem na siłę nie pić ,szukałem wtenczas kontaktów z nie pijącymi
znalazłem grupę meetingową "AA"- ale to tylko wtorek i dwie godzinki
no więc szukałem dalej , znalazłem klub abstynenta no więc po pracy do klubu i tam od 16 godz do 20 godz
nie raz jako ostatni z szefową klubu wychodziliśmy
a później pusty dom ,no może nie zupełnie - bo był przyjaciel piesek
siadałem na kanapie przed telewizorem ,a on wskakiwał kład się obok a łepek na moich kolanach
nie raz do niego gadałem,a on ten swój łepek tak wykrzywiał i się wsłuchiwał jak by rozumiał
w weekendy żona zezwalała na zabranie dziewczynek (córek)
bardzo jej byłem za to wdzięczny
i tak od piątku wieczór do niedzieli wieczór ,mogłem obserwować i zauważyć ile straciłem
i ile im zabrałem
tak było przez długie dwa lata,i teraz gdy odzyskałem rodzinę
staram się robić wszystko tak aby nie było powodu z mojej strony do rozpadu

Halibut - Pią 09 Paź, 2009 20:53

Jacek napisał/a:
to postanowiłem na siłę nie pić ,szukałem wtenczas kontaktów z nie pijącymi


I z stąd twoja relacja.
Moim zdaniem większość nie miała tyle siły.
I dlatego teraz milczy.
Pewnie na wieki.

yuraa - Pią 09 Paź, 2009 21:02

ewcia napisał/a:
No właśnie Yurra jest na forum ktoś taki chociażby ja.

i jak Ci z tym Ewcia?? czym czas wypełniasz, jak odganiasz złe mysli , bo sadze że takie się pojawiac muszą. no dobra jest forum ale czy wystarcza??

Flandria - Pią 09 Paź, 2009 21:04

Halibut napisał/a:
Świat ma co najmniej dwa bieguny.
Całe zło tego świata nie skumulowało się po jednej stronie.


tak mi się wydaje, że nie chodzi o dobro i zło
nie chodzi o to, żeby kogoś potępiać, obwiniać itd
albo jestem z kimś dlatego, ze mi to odpowiada albo nie

yuraa napisał/a:
a ja bym odwrócił pytanie na: co czuje alkoholik zostawiony samemu sobie??
powiedzmy uczęszcza na mityngi, ma paru znajomych, byc może nawet przyjaciół ale wraca do pustego domu.

kobieta, która "zostawia alkoholika samemu sobie" przecież też zostaje sama 8|
w dodatku oprócz pracy ma na głowie obowiązki domowe, wychowanie dzieci

poza tym, mówimy o sytuacji (w dziale współuzależnienia) ,w której "alkoholik" jest alkoholikiem czynnym ...

Jagna - Pią 09 Paź, 2009 21:17

ewcia napisał/a:
Bo ja jestem alko i DDA


DDA również ? 8|
:pocieszacz:

stiff - Pią 09 Paź, 2009 21:24

yuraa napisał/a:
ma paru znajomych, byc może nawet przyjaciół ale wraca do pustego domu.

Zaczyna żyć na nowo rozszerzając grono znajomych w miejsce tych z którymi
juz mu nie po drodze, od kiedy zaprzestał picia...
Na dziś mogę jedynie żałować, ze wcześniej nie dałem sobie szansy na trzeźwe życie,
bo choć na początku było ciężko sobie poradzić i budować swoje życie od podstaw
niemal, to z czasem efekty przerosły moje oczekiwania... :)

yuraa - Pią 09 Paź, 2009 21:25

tak przyjaciele są bardzo ważni, myslę ze tu na forum są ludzie Ci zyczliwi Ewciu,
mam wrażenie że cięzko Ci się otworzyć wyrzucic z siebie problem. a problem duszony w sobie pozostaje problemem, czasem narasta

stiff - Pią 09 Paź, 2009 21:26

Halibut napisał/a:
Moim zdaniem większość nie miała tyle siły.
I dlatego teraz milczy.

Sila drzemie w każdym z nas, tylko trzeba znaleźć motywacje, aby ja wyzwolić... :roll:

Wiedźma - Pią 09 Paź, 2009 21:30

Ja jestem sama w pustym domu...
Taki był mój wybór po zaprzestaniu picia i nie żałuję tego wyboru.
Jest mi dobrze i przytulnie, wreszcie żyję w własnym rytmie,
wreszcie mam upragniony święty spokój i mogę pozostawać w zgodzie z samą sobą.
Nie czuję się samotna, bo nie jestem samotna, mimo, że jestem samotnicą 8)

Monka - Pią 09 Paź, 2009 21:32

Można być samotnym ....wśród tłumów.
Można być samemu .... a nie czuć się samotnym .

Jacek - Pią 09 Paź, 2009 21:44

Wiedźma napisał/a:
Taki był mój wybór po zaprzestaniu picia i nie żałuję tego wyboru.

ja jednak nie miałem takiego wyboru,choć sam sobie go zgotowałem
gdy dzieci są - to się je bardzo kocha
ale jak bardzo - to się zrozumie gdy się je straci

Wiedźma - Pią 09 Paź, 2009 21:52

ewcia napisał/a:
a zwiazek z alko to nie DDA :lol2:

O ile kazirodczy, to tak :?

Wiedźma - Pią 09 Paź, 2009 21:59

Pozwoliłam sobie na ironię, sorry...
MartiVW - Pią 09 Paź, 2009 22:04

Monka napisał/a:
Można być samotnym ....wśród tłumów.
Można być samemu .... a nie czuć się samotnym .


Mozna byc w domu samym ale nie samotnym , zawsze znajdzie sie ktoś chętny do pogadania przy porannej lub wieczornej kawce,pomocny w poukładania puzli życiowych lub domku z kart nawet jakby to miała być sąsiadka :mysli: co w tym złego :cwaniak: :wysmiewacz:

Borus - Sob 10 Paź, 2009 19:01

Napisałem długiego posta o samotności, ale jakiś chochlik wziął i go zeżarł, więc teraz krótko i zwięźle.
Owszem, bywam i aktualnie też czuję się samotnym człowiekiem. Piszę - człowiekiem, bo takie uczucie nie dotyczy wyłącznie alkoholików. Człowiek z natury jest zwierzęciem stadnym. Jeśli ktoś twierdzi, że bycie samemu służy mu, to chyba nigdy tak naprawdę sam nie został. Ja , oprócz innych "ciekawostek" życiowych przerobiłem to dość dokładnie, bo właściwie wszyscy już na mnie "lagę" położyli za wyjątkiem mojej Córki. Ona jedna wierzyła, że coś jeszcze ze mnie może być i będę jej za to wdzięczny do końca...
Jak sobie radzę z uczuciem samotności? Właściwie, to sobie nie radzę; po prostu wiem, że to minie i trzeba przeczekać. :tak: :tak: :tak:

A tak przy okazji kilka słów także i do współuzależnionych:
"Uważaj o co prosisz Boga, bo może się to spełnić..." ;)

Bebetka - Sob 10 Paź, 2009 19:08

Borus napisał/a:
po prostu wiem, że to minie i trzeba przeczekać

Wszystko przemija, nawet najdłuższa żmija ;)

KICAJKA - Sob 10 Paź, 2009 19:10

Borus napisał/a:
A tak przy okazji kilka słów także i do współuzależnionych:
"Uważaj o co prosisz Boga, bo może się to spełnić..." ;)
To chyba musiała bym już "w raju na ziemi",razem z tymi wszystkimi co się za nich modliłam. ;) Coś sarkastyczny jesteś Borusku. ;)
Borus - Sob 10 Paź, 2009 19:15

Bebetka napisał/a:
Wszystko przemija, nawet najdłuższa żmija

Tak! Tylko dlaczego ta cholera tak się wlecze? :wysmiewacz:

Bebetka - Sob 10 Paź, 2009 19:16

Borus napisał/a:
Tylko dlaczego ta cholera tak się wlecze?

Bo to żmija jest :drapie:

Borus - Sob 10 Paź, 2009 20:06

KICAJKA napisał/a:
To chyba musiała bym już "w raju na ziemi

To nie był sarkazm, lecz własne doświadczenie...
A jesteś pewna. że wiedziała byś, co z tym "rajem" zrobić? :)

evita - Sob 10 Paź, 2009 20:17

Cytat:
a ja bym odwrócił pytanie na: co czuje alkoholik zostawiony samemu sobie??

stąd właśnie nachodzą mnie moje zwątpienia :( w swojej chorej wyobraźni nie widzę siebie dumnej i hardej po odejściu tylko widzę jego płaczącego i smutnego , choć do tej pory jeszcze takiego widoku nie dane mi było zobaczyć ...
Wiedźma napisał/a:
Ja jestem sama w pustym domu...
Taki był mój wybór po zaprzestaniu picia i nie żałuję tego wyboru.

z jednej strony chciałabym być sama i rozkoszować się ciszą i spokojnymi myślami , zaś drugie moje ja nie wyobraża sobie życia bez bliskiej osoby tuż obok , nawet gdyby tą bliskość trzeba by wypracować od podstaw przy kimś zupełnie nowym ...

KICAJKA - Sob 10 Paź, 2009 20:21

Borus napisał/a:
A jesteś pewna. że wiedziała byś, co z tym "rajem" zrobić? :)
Wiem doskonale,ze trudno o raj na ziemi,nie wiem jak bym się tam miała znaleźć, co bym zrobiła.Po prostu dobrze życzę ludziom i pragnę aby ich problemy były rozwiązywalne. ;) A oczywiste jest,że marzenia i życzenia nie zawsze się spełniają. ;)
Flandria - Sob 10 Paź, 2009 20:23

evita napisał/a:
w swojej chorej wyobraźni nie widzę siebie dumnej i hardej po odejściu tylko widzę jego płaczącego i smutnego


o rany :)
kiedy zostawiałam mojego "cudownego mężczyznę" to miałam podobnie
myślałam, że jestem okrutna, a on taki biedny, nieszczęsliwy, pewnie będzie już sam, do końca życia ...

pod koniec września odbierałam swoje rzeczy, a na początku listopada miał już nową wielką miłość :mgreen:

Borus - Sob 10 Paź, 2009 20:46

KICAJKA napisał/a:
marzenia i życzenia nie zawsze się spełniają.

Niestety bardzo często ich spełnienie przynosi rozczarowanie i ból, dlatego moim zdaniem znacznie cenniejsza jest droga niż sam cel... :tak: :tak:

Borus - Sob 10 Paź, 2009 20:56

Cytat:
pod koniec września odbierałam swoje rzeczy, a na początku listopada miał już nową wielką miłość

1-go czerwca br. rozwiedliśmy się "bez orzekania winy" a do tej pory ma już drugiego... :wysmiewacz:

Wiedźma - Sob 10 Paź, 2009 21:02

evita napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Ja jestem sama w pustym domu...
Taki był mój wybór po zaprzestaniu picia i nie żałuję tego wyboru.

z jednej strony chciałabym być sama i rozkoszować się ciszą i spokojnymi myślami , zaś drugie moje ja nie wyobraża sobie życia bez bliskiej osoby tuż obok , nawet gdyby tą bliskość trzeba by wypracować od podstaw przy kimś zupełnie nowym ...

No to byś sobie takiego kogoś znalazła, masz 43 lata, jeszcze kawał życia przed Tobą.
Ja mam faceta, tyle, że nie mieszkamy razem, a nawet dość daleko od siebie -
na tyle daleko, że widujemy się raz na miesiąc, czasem na dwa...
Ale nie narzekam, bo zamiast szarej codzienności mamy randki,
a zamiast rozdeptanych kapci i papilotów - swoje wersje exportowe fny :macho:

Wiedźma - Sob 10 Paź, 2009 21:05

Borus napisał/a:
Cytat:
pod koniec września odbierałam swoje rzeczy, a na początku listopada miał już nową wielką miłość

1-go czerwca br. rozwiedliśmy się "bez orzekania winy" a do tej pory ma już drugiego... :wysmiewacz:

Mój były mąż też ma nowy związek.
I podobno nawet na tę okoliczność powstrzymuje się od picia :shock:

Monka - Sob 10 Paź, 2009 22:08

Wiedźma napisał/a:
Ale nie narzekam, bo zamiast szarej codzienności mamy randki,
a zamiast rozdeptanych kapci i papilotów - swoje wersje exportowe



Mocno powiedziane. :roll:
I to w moją 30-rocznicę ślubu ...
Ja to Ci mam dopiero kapcie wydeptane... :p
Papilotów na szczęście nie mam , bo z natury jestem ,,pokręcona,, ... :roll:

Wiedźma - Sob 10 Paź, 2009 22:11

Monka napisał/a:
Papilotów na szczęście nie mam , bo z natury jestem ,,pokręcona,, ... :roll:

No to masz farta - jesteś eksportowa na co dzień! 54rerrer

Borus - Sob 10 Paź, 2009 22:15

Monka napisał/a:
I to w moją 30-rocznicę ślubu ...

Ja na swoją 25-tą "dostałem do pooglądania" fotki z sexrandki mojej ślubnej 8|
To dopiero prezent... :uoee:

Monka - Sob 10 Paź, 2009 22:17

Borus napisał/a:
Ja na swoją 25-tą "dostałem do pooglądania" fotki z sexrandki mojej ślubnej


No to fajnych masz znajomych ...
Bo nie śmiem przypuszczać , że sama Ci te fotki podesłała.

Wiedźma - Sob 10 Paź, 2009 22:20

Borus napisał/a:
Ja na swoją 25-tą "dostałem do pooglądania" fotki z sexrandki mojej ślubnej 8|

O rany! Jak w filmie! :szok:

Borus - Sob 10 Paź, 2009 22:38

Monka napisał/a:
Borus napisał/a:
Ja na swoją 25-tą "dostałem do pooglądania" fotki z sexrandki mojej ślubnej


No to fajnych masz znajomych ...
Bo nie śmiem przypuszczać , że sama Ci te fotki podesłała.

...i tu się mylisz! :lol2:

Borus - Sob 10 Paź, 2009 22:43

Wiedźma napisał/a:
Borus napisał/a:
Ja na swoją 25-tą "dostałem do pooglądania" fotki z sexrandki mojej ślubnej 8|

O rany! Jak w filmie! :szok:

ciąg dalszy też jest ciekawy :lol2:
przez te fotki w sumie znalazłem się na tym forumie :rotfl:
nawet mi się "rymło" :rotfl:
kupiłem kompa i nauczyłem się trochę go obsługiwać, żeby skopiować płytę z tymi fotkami :rotfl: to dopiero kino! :rotfl:

Wiedźma - Sob 10 Paź, 2009 22:47

Borus napisał/a:
kupiłem kompa i nauczyłem się trochę go obsługiwać, żeby skopiować płytę z tymi fotkami

Oj, to straszny desperat z Ciebie, Borus! Idziesz po bandzie! 8)

Borus - Sob 10 Paź, 2009 23:01

Wiedźma napisał/a:
straszny desperat z Ciebie

czy ja wiem :mysli: to bardziej premedytacja niż desperacja ;)
tak naprawdę to wcale nie chciałem ich użyć, ale gdybym został zmuszony? kto wie... :bezradny:

Wiedźma - Sob 10 Paź, 2009 23:09

Hehe, chodziło mi o zakup kompa!
Przecież wystarczyło pójść do kawiarenki internetowej :wysmiewacz:

Borus - Sob 10 Paź, 2009 23:21

Wiedźma napisał/a:
wystarczyło pójść do kawiarenki internetowej

najbliższa w Poznaniu :uoee: spacerek - detal - głupie 30 km :wysmiewacz:

Wiedźma - Sob 10 Paź, 2009 23:34

Aha, rozumiem - sklep z komputerami był bliżej... :drapie:
KICAJKA - Nie 11 Paź, 2009 13:58

Borus napisał/a:
czy ja wiem :mysli: to bardziej premedytacja niż desperacja ;)
A w rozrachunku wyszedłeś na "in plus",skoro wierzysz,że zostało Ci podarowane drugie życie.Możesz teraz wykorzystać ten dar od losu,czy czegoś tam, w co wierzysz. ;)
Halibut - Nie 11 Paź, 2009 19:56

Flandra napisał/a:
nie chodzi o to, żeby kogoś potępiać, obwiniać itd
albo jestem z kimś dlatego, ze mi to odpowiada albo nie


Tak jest na początku.
Nagle jak grom z jasnego nieba, tracisz świadomość, dostajesz pałą w łeb, czujesz to jest sens życia.
Potem wolno stygnąca miłość, przeradza się w stan stagnacji.
Jak żar popiołu po jasnych tańcach płomieni.
Koło emocji i przeżyć wzajemnie zakręconych zamyka się w sposób doskonały.
Przecież zawsze mniejsze zło jest lepsze od większego.

Halibut - Nie 11 Paź, 2009 20:02

Wiedźma napisał/a:
Ja jestem sama w pustym domu...
Taki był mój wybór po zaprzestaniu picia i nie żałuję tego wyboru.
Jest mi dobrze i przytulnie, wreszcie żyję w własnym rytmie,
wreszcie mam upragniony święty spokój i mogę pozostawać w zgodzie z samą sobą.
Nie czuję się samotna, bo nie jestem samotna, mimo, że jestem samotnicą 8)


Kiedyś pie****ę tym wszystkim.
Zamknę się na trzy spusty w moim domu na wsi.
Córki i żonę będę przyjmował w sobotę i niedziele wędzoną baraniną z kiszonymi śliwkami i winem.
Pracę p***ę stać mnie na to.
A sam będę żył z tego, co urodzi ziemia z ciężkiej pracy moich rąk.
Wieczorami będę przesiadywał na ganku mojego domu, kontemplował gwiazdy i raczył się śliwowicą własnej roboty. A jeżeli poczuję się samotny przytulę do siebie jednego z moich ukochanych psów.

http://www.youtube.com/wa...feature=related

Hali na *j**** fali....

stiff - Nie 11 Paź, 2009 20:59

Halibut napisał/a:
A sam będę żył z tego, co urodzi ziemia z ciężkiej pracy moich rąk.

Zejdź na ziemie Hali... :roll:

Flandria - Nie 11 Paź, 2009 21:03

Halibut napisał/a:
Przecież zawsze mniejsze zło jest lepsze od większego.


może jestem naiwna
może niewiele wiem
ale
wydaje mi się, że to co się wydawać może większym złem, wcale w ostatecznym rozrachunku takie być nie musi

stiff - Nie 11 Paź, 2009 21:04

Flandra napisał/a:
wydaje mi się, że to co się wydawać może większym złem, wcale w ostatecznym rozrachunku takie być nie musi

Nie tylko Tobie sie tak wydaje...

Halibut - Pią 16 Paź, 2009 21:19

Flandra napisał/a:
wydaje mi się, że to co się wydawać może większym złem, wcale w ostatecznym rozrachunku takie być nie musi


I mnie tak się wydaje.
Choć również wydaje mi się, że nie pisałem o tym, co mi sie wydaje.
A co do ostatecznego rachunku, to prawda - czas jest ojcem prawdy.

Halibut - Pią 16 Paź, 2009 21:27

stiff napisał/a:
Zejdź na ziemie Hali...


Myślisz, że moje ręce nie dadzą rady?

Borus - Pią 16 Paź, 2009 21:28

...moim zdaniem zło pozostaje złem, niezależnie od gabarytów... :skromny:
Jagna - Pią 16 Paź, 2009 23:24

Lecimy tutaj Mniejsze zło
Halibut - Nie 18 Paź, 2009 20:29

A jak nie mamy skrzydeł to co?
pterodaktyll - Nie 18 Paź, 2009 20:30

Halibut napisał/a:
A jak nie mamy skrzydeł to co?

To płyniemy Hali :wysmiewacz:

Halibut - Nie 18 Paź, 2009 20:45

Ciągle myśle o Monce...
http://www.youtube.com/watch?v=de0H_WqxZIQ

Nik@ - Nie 18 Paź, 2009 20:55

...mam to samo... :(
stiff - Nie 18 Paź, 2009 20:57

Ja wczoraj ok. 8 30 przelatywałem nad okolica w której mieszkała... 8|
Klara - Nie 18 Paź, 2009 21:02

Na NK ktoś napisał tak: "Mówią że umarłaś. Napisz, że to nieprawda..."
cf2423f 8|

Jacek - Nie 18 Paź, 2009 21:58

Klara napisał/a:
"Mówią że umarłaś. Napisz, że to nieprawda..."

moja dusza też tak wykrzykuje

Kulfon - Nie 18 Paź, 2009 22:03

ptero, czy ty jestes pewnien, ze chcesz "poplynac" ?? :mysli:

Hali, Ty juz na brzegu ?? :roll:

:kwiatek:

pterodaktyll - Nie 18 Paź, 2009 22:05

Kulfon napisał/a:
ptero, czy ty jestes pewnien, ze chcesz "poplynac" ?? :mysli:

Hali, Ty juz na brzegu ??

Nieoczekiwana zmiana miejsc? :szok:

1andy1 - Nie 18 Paź, 2009 22:11

Samotność w tłumie?...znam to.....bez wątpienia jestem samotny i alko....
pterodaktyll - Nie 18 Paź, 2009 22:13

1andy1 napisał/a:
...bez wątpienia jestem samotny i alko...

Jak większość z nas

1andy1 - Nie 18 Paź, 2009 22:16

przytulenia oczekiwałem czy coś...
Flandria - Nie 18 Paź, 2009 22:23

1andy1 napisał/a:
przytulenia oczekiwałem czy coś...

:pocieszacz:

pterodaktyll - Nie 18 Paź, 2009 22:24

1andy1 napisał/a:
przytulenia oczekiwałem czy coś...

Toś chyba nie najlepiej trafił :szok:

1andy1 - Nie 18 Paź, 2009 22:30

Jednak dobrze trafiłem, dziękuję Flandro.

Otrzepywać po tobie by się trzeba i nie wiadomo co myśleć....fuj tfu....po jakimś tam...

Halibut - Pon 19 Paź, 2009 09:49

Nooo tak a Halisia nikt nie przytuli. cf2423f
Jagna - Pon 19 Paź, 2009 10:01

Żona Hali, żona.... :mgreen:

No dobrze już, dobrze 4g5 :pocieszacz: c4fscs

Bebetka - Pon 19 Paź, 2009 10:09

Halibut napisał/a:
Nooo tak a Halisia nikt nie przytuli

Ja Cię tez przytulam :pocieszacz: c4fscs a co mi tam, wirtualnie można, a nawet trzeba, jak człowiek w potrzebie takiej :lol:

rufio - Pon 19 Paź, 2009 10:23

a Cie tulic nie będe ale grzmotnąć w plecy moge - tylko co z robic z tym kurzem ? :wysmiewacz:
Halibut - Pon 19 Paź, 2009 14:20

Tyko ostrożnie Rufio nie złam mi kręgosłupa.
Dzięki serdeczne, kochani jesteście.
Czuję się pocieszony wirtualnie. :D

Radzio - Czw 22 Paź, 2009 13:46

czesc ja tez sam mieszkam i sam jestem z tym problemem nie jest latwo :(
Borus - Czw 22 Paź, 2009 14:34

...z byłą żoną wcale nie jest łatwiej... :uoee:
kkk - Nie 15 Sie, 2010 20:00

yuraa napisał/a:
powiedzmy uczęszcza na mityngi, ma paru znajomych, byc może nawet przyjaciół ale wraca do pustego domu.

problem jest dla mnie czysto teoretyczny bo mam do kogo wracać ale wiem że są takie osoby, znam osobiscie. a moze i tu na forum ktoś tak ma??


Dokładnie tak mam nie inaczej;-)
Pozaliłam się juz troszke w tym temacie w piwnicy ale mało mi....
Kiedy przychodzi niedziela, dlugi weekend szczegolnie doskwiera mi osamotnienie.
Brakuje mi (nazywajac sprawy po imieniu męzczyzny)z kórym mogłabym pojsc na spacer, zaplanowac wakacje, posmiac się...brakuje mi poczucia ze jestem dla kogos wazna, najważniejsza,,,ze jest ktos kto czeka.
Zachowanie mojej mamy i nablizszej rodziny poteguje to okropne uczucie...i tak dzis np. moi dziadkowie obchodza 50 rocznice slubu jest cala rodzinka - czy ktos pofatygował się zeby zadzwonic zapytac czy zyje. Nie - bo po co.
:(

incognito - Nie 15 Sie, 2010 20:03

Borus napisał/a:
.z byłą żoną wcale nie jest łatwiej... :uoee:


...trza sie z tym pogodzić.. ale Ty dzielny chłopak jesteś i dajesz rady ... :buziak:

Klara - Nie 15 Sie, 2010 20:06

kkk napisał/a:
Nie - bo po co.

Myślę że nie, bo są zajęci rozmową.
A co by się stało, gdybyś to Ty (boś młodsza) zadzwoniła z życzeniami i pytaniem jak się bawią?

kkk - Nie 15 Sie, 2010 20:09

Mam juz dośc dzwonienia - bo tak wypada.
incognito - Nie 15 Sie, 2010 20:10

kkk napisał/a:
yuraa napisał/a:
powiedzmy uczęszcza na mityngi, ma paru znajomych, byc może nawet przyjaciół ale wraca do pustego domu.

problem jest dla mnie czysto teoretyczny bo mam do kogo wracać ale wiem że są takie osoby, znam osobiscie. a moze i tu na forum ktoś tak ma??


Dokładnie tak mam nie inaczej;-)
Pozaliłam się juz troszke w tym temacie w piwnicy ale mało mi....
Kiedy przychodzi niedziela, dlugi weekend szczegolnie doskwiera mi osamotnienie.
Brakuje mi (nazywajac sprawy po imieniu męzczyzny)z kórym mogłabym pojsc na spacer, zaplanowac wakacje, posmiac się...brakuje mi poczucia ze jestem dla kogos wazna, najważniejsza,,,ze jest ktos kto czeka.
Zachowanie mojej mamy i nablizszej rodziny poteguje to okropne uczucie...i tak dzis np. moi dziadkowie obchodza 50 rocznice slubu jest cala rodzinka - czy ktos pofatygował się zeby zadzwonic zapytac czy zyje. Nie - bo po co.
:(


... czasami bliskim wydaje sie ze mogą zranić jak zadzwonia... ale większym bólem jest jak się nie odzywają .. ja wracam do domu ..do mojego ukochanego przyjaciela który jest mi wierny bezinteresownie .. a może troszkę wyczuwa słabość ma do niego piękny szczurek jak czasami nazywają go moje córcie ...cudowny pies który mnie wysłuchuje jak narzekam na zły świat ... mój ukochany pies.. szkoda ze nie potrafi mówić... może jakieś zwierzątko?.. :buzki: :pies: :kot: :muza:

incognito - Nie 15 Sie, 2010 20:12

kkk napisał/a:
Mam juz dośc dzwonienia - bo tak wypada.



...dzwoń jezeli Ci to mówi serce... nie miej zalu... przyjmuj to wszystko z pokorą... :buzki:

Klara - Nie 15 Sie, 2010 20:16

kkk napisał/a:
Mam juz dośc dzwonienia - bo tak wypada.

:bezradny:

kkk - Nie 15 Sie, 2010 20:16

Wyc mi się chce - wysiadam dzis.
Jacek - Nie 15 Sie, 2010 20:20

wleze tu tak dla barwy,bo same tu tylko szaro bure avatorki :mgreen:
Borus - Nie 15 Sie, 2010 20:25

incognito napisał/a:
może jakieś zwierzątko?
...np. takie, jak moje... ;)
znaczy, w awatarze... :skromny:

incognito - Nie 15 Sie, 2010 20:26

kkk napisał/a:
Wyc mi się chce - wysiadam dzis.


..Kama znam to... popatrz wokół siebie .. masz wielu życzliwych ludzi.. znam to uczucie... jak uciekałam od wszystkich byłam i sama i samotna.. uwierz.. to nie boli .. przyjść nawet do kogoś nie zapowiedzianie... pogadac... nawet ... a moze moja metoda ze słoikami.. kiedys o niej wspomniałam na mytingu moze słyszałaś ... pomaga!!!!! 54k9l qqd23dc zvrrv

incognito - Nie 15 Sie, 2010 20:28

Borus napisał/a:
.np. takie, jak moje... ;)
znaczy, w awatarze... :skromny:


... no ... Borusku widziałeś mój tez jest piękny i naprawde go kocham nawt moje dzieci twierdza ze najwazniejszy w domu jest on ...a potem one :tak:

Nik@ - Nie 15 Sie, 2010 20:28

kkk, takie dni się pojawiają każdemu.

Ja mam dzisiaj podobnie, ale wiem że jutro będzie nowy dzień i może się wszystko wydarzyć. Te miłe chwile też.

Dzień zaliczam do przepłakanych, ale jest cały i zdrowy.

Uśmiechnij się, spróbuj... weź pachnącą kąpiel, może masz jakąś książkę pod ręką, którą chciałaś przeczytać? Bądź dobra dla siebie...odczaruj zły nastrój.

serdecznie pozdrawiam

Flandria - Nie 15 Sie, 2010 20:44

kkk napisał/a:
...i tak dzis np. moi dziadkowie obchodza 50 rocznice slubu jest cala rodzinka - czy ktos pofatygował się zeby zadzwonic zapytac czy zyje. Nie - bo po co.


ja pierdzielę, kobieto 8|
kkk napisał/a:
Mam juz dośc dzwonienia - bo tak wypada.

to może zadzwoń z czystej życzliwości ?

kkk - Nie 15 Sie, 2010 20:49

Ludzie dzwoniłam tak póltora roku - i wiecej nie zamierzam.
Flandria - Nie 15 Sie, 2010 20:56

kkk napisał/a:
Ludzie dzwoniłam tak póltora roku - i wiecej nie zamierzam.

z okazji 50tej rocznicy ślubu ? :mysli:

po rozstaniu też czułam sie tak jak Ty, nagle moje weekendy stały się cholernie puste i samotne ...
tyle, że później poznałam kilka osób i zaczęliśmy sobie organizować weekendy - poczułam się jakbym się na nowo narodziła

ludzi można poznać w różnych miejscach, ja znalazłam m.in. w fitness klubie, po prostu trzeba wyjść z domu a reszta jakoś sama się układa :)

incognito - Nie 15 Sie, 2010 20:56

kkk napisał/a:
Ludzie dzwoniłam tak póltora roku - i wiecej nie zamierzam.


.. Kama weź sie w garść nie rozczulaj się nad soba i durnymi telefonami dziewczyno jesteś zdrowa..zdrowiejaca ..trzexwa piekna i młoda ..świat stoi otworem przed tobą nic na siłe do jasnej cholerki daj czas czasowi... :tak: :buziak:

pterodaktyll - Nie 15 Sie, 2010 20:58

kkk napisał/a:
mogłabym pojsc na spacer, zaplanowac wakacje, posmiac się.
kkk napisał/a:
brakuje mi poczucia ze jestem dla kogos wazna, najważniejsza,,,ze jest ktos kto czeka.

I Ty myślisz, że to wyłącznie Twój problem, że nikt więcej go nie ma???

kkk - Nie 15 Sie, 2010 20:59

Nie półtora roku dzwoniłam przy okazji roznych okazji - (swieta, urodziny itp.) bez okazji tez moze nawet przede wszystkim...
Nie mówie ze nie mam znajomych, tylko tu chodzi do cholery o pustke w srodku - zreszta wyjasniłam juz czego mi brakuje i co czuje

kkk - Nie 15 Sie, 2010 21:01

incognito napisał/a:
. kama weź sie w garść nie rozczulaj się nad soba


Do gdzie do cholery mam pisac i mówic ze jest mi źle bardzo źle,,,mam przeczekac z zacisnietymi zebami... i mowic nie u mnie jest OK - cudownie. Kiedys tak robiłam jak piłam...rozwałao mnie od srodka - ale udawałam ze jest bajecznie. Dziś nie zamierzam ...

anakonda - Nie 15 Sie, 2010 21:05

A mi w samotnosci jak narazie dobrze , czuje sie lepiej bo nie musze udawac przed znajomymi itp ze jest mi happy .Ale mam nadzieje ze zaczne tesknic za towarzystwem innych ludzi i czuc sie w ich towarzystwie fajnie.
incognito - Nie 15 Sie, 2010 21:05

kkk napisał/a:
Do gdzie do cholery mam pisac i mówic ze jest mi źle bardzo źle,,,mam przeczekac z zacisnietymi zebami... i mowic nie u mnie jest OK - cudownie. Kiedys tak robiłam jak piłam...rozwałao mnie od srodka - ale udawałam ze jest bajecznie. Dziś nie zamierzam ...


..Kama ni to miałam na myśli... :bezradny:

stiff - Nie 15 Sie, 2010 21:13

kkk napisał/a:
Do gdzie do cholery mam pisac i mówic ze jest mi źle bardzo źle,,,mam przeczekac z zacisnietymi zebami..

Wal wszystko co Cie ciśnie i nie patrz na nic...

Nik@ - Nie 15 Sie, 2010 21:16

kkk napisał/a:
mam przeczekac z zacisnietymi zebami...

no może bez tych zaciśniętych zębów...?
takie napinanie się nic nie zmieni a tylko męczy....a te telefony olej...jeśli nie oddzwaniają tak bez powodu i okazji to niech im.....pies coś tam lizał ;-)

spokojnej nocy Tobie i Wszystkim życzę

kkk - Nie 15 Sie, 2010 21:18

Wiele lezy mi na mojej chorej watrobie... ale to o czym napisalam wypala mnie... odbiera mi checi do zycia.
Bywa tak ze nie widze sensu w moim istnieniu

stiff - Nie 15 Sie, 2010 21:25

kkk napisał/a:
Bywa tak ze nie widze sensu w moim istnieniu

Kiedy mamy depreche, to często wyolbrzymiamy nasze problemy,
tyle, ze to do niczego nie prowadzi, a do rozwiązania problemu
przede wszystkim...
Czasami jest nam trudno zapanować nad złymi emocjami,
ja wtedy zabieram sie za robienie tego, na co mam najmniejsza ochotę,
a wtedy odciągam swoje myśli od pozornie nierozwiązywalnego...
A jutro nowy dzień i nowe szczęście... :)

incognito - Nie 15 Sie, 2010 21:25

pterodaktyll napisał/a:
Kama ma takie problemy?? 8|



.... Kamuś ja tez tak długo myślałam krew mnie zalewała był moment ze mitingi mnie wk... ale potem zrobiłam wszystko co było w mojej mocy aby dusza moja sie radowała... czasmi tak mam jeszcze ale ide ze swym przyjacielem pieskiem na spacer i przechodzi bo wracam zmeczona.. teraz tez mam mnustwo roboty.. bo nowe wyzwanie podjełam pomagajace mnie i innym....robie to przede wszystkim dla siebie dla spokoju duszy... :rotfl: :radocha:

Flandria - Nie 15 Sie, 2010 21:43

kkk napisał/a:
Wiele lezy mi na mojej chorej watrobie... ale to o czym napisalam wypala mnie... odbiera mi checi do zycia.
Bywa tak ze nie widze sensu w moim istnieniu


:pocieszacz:

Masakra - Nie 15 Sie, 2010 22:21

Miewam czasem podobnie do Ciebie- czy to nie robienie gruntu pod wypicie?
Mam pi***olone 24 lata i moje zycie zmienilo sie o 180 stopni. Zauwazam juz pierwsze zmiany, ktore spowodowane sa moja praca, do ktorej jeszcze czesto nie mam ochoty. Juz dzis widze, ze realizuje drobnymi kroczkami swoje marzenia, o ktorych jeszcze rok temu tylko marzeniowo myslalem przed usnieciem. Chodze na aa i poznalem mase cudownych ludzi, ktorych moge nazwac przyjaciolmi.
Mimo to jednak czasem czuje sie samotny- zszedlem z drogi moich dawnych znajomych i trafilem w grono zyczliwych mi... seniorow. Ludzie Ci maja zwykle po 40-50 lat i nie oszukujac sie, zyja w innych swiatach niz ja. Wiem, ze moge z nimi porozmawiac o swoich problemach, ze nigdy mnie nie zostawia w potrzebie i ze im na mnie zalezy ale ja zyje calkowicie inaczej niz oni. Oni maja rodziny, czytaja wieczorami ksiazki i chodza na spacery z psami a ja czuje sie samotny bo nie mam z kim pojsc w dzien na plaze sie powyglupiac, czuje sie samotny bo nie mam z kim isc wieczorem na du** (aczkolwiek wczoraj 1 moj przyjaciel z aa ze mna byl), czuje sie samotny bo nie mam z kim jechac pod namiot i poznac tam jakiejs mlodej dziewczyny.
Ciesze sie ze swojego wieku i nie chcialbym miec teraz 40 lat za zadna cene jednak pomimo ich dobroci i przyjazni bywam samotny w swej alkoholickiej mlodosci

pterodaktyll - Nie 15 Sie, 2010 22:29

Masakra napisał/a:
Mam pi***olone 24 lata

Mój Boże. Żebym to mógł powiedzieć o sobie............pewnie wiele bym za to dał. Niestety samotność jest niejako "wpisana" w tą chorobę i stąd czasem takie miotanie się z samym sobą, niby mamy naokoło ludzi życzliwych, nieledwie przyjaciół, znajomych, ale często bywają momenty, że pozostajemy sami ze swoimi problemami i nie potrafimy się "przełamać" żeby z kimś bliskim na ten temat porozmawiać, nie mówiąc już o tym, że komuś może po prostu brakować takiej bliskiej osoby. Na to już żadnej recepty nie ma poza wiarą, że jednak może gdzieś jest ktoś, kogo jeszcze nie spotkaliśmy i być może spotkamy................

Masakra - Nie 15 Sie, 2010 22:32

akurat ze swojego wieku to ja sie ciesze anawet moglbym sobie z 4 lata odjac :)
Tylko sam wiesz jaka jest srednia aa:)
Jakbys sie czul w gronie 70 latkow?

pterodaktyll - Nie 15 Sie, 2010 22:37

Masakra napisał/a:
Jakbys sie czul w gronie 70 latkow?

Pewnie dosyć ch**.... :bezradny:

Jacek - Nie 15 Sie, 2010 22:41

pterodaktyll napisał/a:
Masakra napisał/a:
Mam pi***olone 24 lata

Mój Boże. Żebym to mógł powiedzieć o sobie.

no cusz,pozostało stary ramol 8)

Masakra - Nie 15 Sie, 2010 22:42

Jestem w takim wieku, ze wazna role w moim zyciu odgrywaja relacje damsko meskie- lubie poznawac kobiety. Pojscie na dyskoteke jest dla mnie ryzykiem, pojscie do pubu rowniez, pojscie na glupa impreze plenerowa podobnie.
Wczoraj gadalem z jedna dziewczyna to czulem od niej zapach piwa i mnie leb rozbolal. Nie byla pijana, bo dziewczyny rzadziej sie upijaja ale ciezko znalezc taka, ktora nie siedzi chocby przy 1 drinku (taka obyczajowosc)
Mam liczne korzysci z bycia trzezwym ale nie bede udawal, ze wszystko jest sielankowe bo sa pewne przeszkody, niektore dosc spore
Wlasnie m.in dlatego czuje sie czasem osamotniony.

pterodaktyll - Nie 15 Sie, 2010 22:43

Jacek napisał/a:
cusz,pozostało stary ramol

Sam żeś stary ramol.... :p

Masakra - Nie 15 Sie, 2010 22:44

panowie czy mam ze swojej obiektywnej pozycji rozstrzygnac ten wasz spor ? :wysmiewacz:
Jacek - Nie 15 Sie, 2010 22:51

Masakra napisał/a:
pojscie do

zmień te miejsca na inne
ja na ten przykład czasem se ide na spacer z córy psiakiem
i już z trzema paniami rozmawiałem (one też z psiaczkiem na spacerku)
i bez "jaj-ców" to one w nas zaczepiały :skromny:
ja tu do pieska - bądź grzeczny idziemy
a one - oni już się znają ,i od słowa do słowa
najgorsze że ja tych pań bez piesków nie poznaje :skromny:

Jacek - Nie 15 Sie, 2010 22:53

Masakra napisał/a:
panowie czy mam ze swojej obiektywnej pozycji rozstrzygnac ten wasz spor ? :wysmiewacz:

nie trzeba :beba: bo i tak to on

Masakra - Nie 15 Sie, 2010 22:55

pojutrze biore al anonke pewnana lody :) Probuje jakos sobie radzic to nie jest tak, ze sie uzalam czy cos- mowie po prostu jak jest ale probuje ciagle :)
incognito - Nie 15 Sie, 2010 23:14

kkk napisał/a:
zreszta wyjasniłam juz czego mi brakuje i co czuje



.. wiesz powiem Ci bardzo brutalnie... brakuje Ci faceta który Cię przytuli....i... zrozumie jestes młoda jurna Kama nie bierz niczego ... to samo przyjdzie.. razem z tym rycerzem na białym koniu i te motylki takze .. jestem z Toba mimo ze wiem ze w to nie wierzysz... uwierz!!!! :buzki:

incognito - Nie 15 Sie, 2010 23:15

Masakra napisał/a:
biore al anonke


.. Massa a Ty ciagle o tych babach.. :nono: :nie:

kkk - Pon 16 Sie, 2010 03:44

incognito napisał/a:
.. wiesz powiem Ci bardzo brutalnie... brakuje Ci faceta który Cię przytuli....i... zrozumie jestes młoda


Tak własnie tak :-)

Masakra napisał/a:
Jestem w takim wieku, ze wazna role w moim zyciu odgrywaja relacje damsko meskie-


Masakro dziekuje, Tobie jakos nie musze rozkładac problemu na czynniki pierwsze:-) rozumiesz chyba mnie jak inny.

Bo te opowiastki (z góry przepraszam tych którym się to nie spodoba) idź z psem na spacer (którego nie mam), mów do kwiatka, idź do znajomych to wszystko jest od du** roztrząść.

incognito - Pon 16 Sie, 2010 04:41

[quote="kkk"]Tak własnie tak :-)

Masakra napisał/a:
Jestem w takim wieku, ze wazna role w moim zyciu odgrywaja relacje damsko meskie-


Masakro dziekuje, Tobie jakos nie musze rozkładac problemu na czynniki pierwsze:-) rozumiesz chyba mnie jak inny.

Bo te opowiastki (z góry przepraszam tych którym się to nie spodoba) idź z psem na spacer (którego nie mam), mów do kwiatka, idź do znajomych to wszystko jest od du** roztrząść.

... mam trochę.... hi, hi więcej lat ale wiem co to znaczy.... jestem ..było nie było kobieta co nie znaczy ze faceci tez tego nie przezywaja... siedząc na kompie czsami się wyzywam,, jaezeli ktoś czuje inaczej to jest chyba innej orientacji bo tak działaja chormony u normalnych ludzi ..jezeli ktoś twierdzi inaczej to pozwolę sobie na sady jest kłamca.. jest na to jedyna rada.. wyzyc sie fizycznie... koszenie np trawy tez pomaga :milczek: :skromny:

kkk - Pon 16 Sie, 2010 04:48

incognito napisał/a:
wyzyc sie fizycznie... koszenie np trawy tez pomaga


A cos innego niz koszenie trawy wchodzi w gre - bo kurcze nie mam ogrodka ceewd

incognito - Pon 16 Sie, 2010 04:52

kkk napisał/a:
A cos innego niz koszenie trawy wchodzi w gre - bo kurcze nie mam ogrodka ceewd



np rzucanie pustymi słoikami i przy okazji tzw mięsem .... wspominałam na mitingu.. moze odkurzanie takie z mięsem rzucaniem... mnie pomaga :tak: cg45g

kkk - Pon 16 Sie, 2010 04:56

A moze pojde na poczte i zaoferuje swoją pomoc pani na poczcie tej w okienku co tak napierdziela stemplem. Kobita moze ledwo do najniższej krajowej dociaga - moze pomoge jej i wyrzyje się na waleniu stemplem. I pomoge przy okazji :skromny:
incognito - Pon 16 Sie, 2010 04:59

kkk napisał/a:
wyrzyje się na waleniu stemplem


... jak ulzy to .. jazda do roboty.. :lol2:

kkk - Pon 16 Sie, 2010 05:07

Ok wyrzyje się i co dalej - pomoze na tydzien - a gdzie Ci meżczyżni którzy zaradziliby na moją samotnośc :mysli:
Wiedźma - Pon 16 Sie, 2010 06:06

Masakra napisał/a:
Jestem w takim wieku, ze wazna role w moim zyciu odgrywaja relacje damsko meskie

Masakro, wierz mi - osobie dwukrotnie starszej od Ciebie - że nie jest to jedynie przywilejem młodości.
Te relacje są istotne w bodaj każdym wieku. I czym jesteśmy starsi - tym nam z tym trudniej, niestety.
Więc nie narzekaj i nie malkontenć :beba:

jolkajolka - Pon 16 Sie, 2010 06:44

Mam wokół siebie dwie osoby bardzo samotne. Mój syn,który juz stracił nadzieję,że kogoś na swojej drodze spotka i w związku z tym zamknął sie w chałupie i przeniósł w wirtualny świat,oraz moja przyjaciółka,która,pomimo kolejnych niepowodzeń,nie poddaje się i z optymizmem patrzy w przyszłość. Samotność jest bolesna,ale sposób jej przeżywania jest Twoim wyborem. Przyjdzie czas,że i Ty spotkasz swoją drugą połówkę :pocieszacz:
Masakra - Pon 16 Sie, 2010 07:59

Wiedźma napisał/a:
Więc nie narzekaj i nie malkontenć

Pisze jak sie czasem czuje. Przeciez nie bede na sile sie usmiechal i wmawial sobie, ze wszystko zawsze jest pieknie :p
ale jak mowie- nie siedze i nie narzekam tylko lecz ciagle kombinuje :)

Ksenia34 - Pon 16 Sie, 2010 10:24

kkk swoja postawa przypominasz mi sama siebie.Mnie moja teraupeutka powiedzialaby w takich sytuacjach ze"sama pozwalam na to aby inni mnie ranili i abym tkwila w takim stanie"
Zacznij myslec pozytywnie,na poczatku jest trudno,mnie bylo bo ja jednak jestem pesymistka.zauwazylam ze to o czym mysle tak sie dzieje.codziennie afirmacje takze pomagaja. :>

Flandria - Pon 16 Sie, 2010 11:50

http://multimeo.pl/film,J...n_2008,210.html

:mgreen:

kkk - Pon 16 Sie, 2010 13:56

Masakra napisał/a:
lecz ciagle kombinuje


Masakruś :skromny: podziel sie troche tym kombinowaniem, moze tez sprobuje cos zakombinowac.

Jacek - Pon 16 Sie, 2010 14:49

Wiedźma napisał/a:
Masakra napisał/a:
Jestem w takim wieku, ze wazna role w moim zyciu odgrywaja relacje damsko meskie

Masakro, wierz mi - osobie dwukrotnie starszej od Ciebie - że nie jest to jedynie przywilejem młodości.

a że my zakosztowaliśmy już obu wieku ,to możemy powiedzieć z doświadczenia
że nie wiek ma tu nic do rzeczy,a to coś
i jednemu to przychodzi łatwiej drugiemu trudniej

Tomek - Pon 16 Sie, 2010 16:56

Samotność....
Samotność trzeżwiejącej osoby....
Samotność pijącej i współuzależnionej osoby
A może jest to ta "pierwotna" samotność i
i samotność w piciu (lub bycie samotnym w innej sytuacji) i samotność w trzeżwieniu nie ma tu nic do rzeczy

a z drugiej strony to słyszałem takie zdanie, że jak się siebie polubi to uczucie samotności traci na wartości,
myślę, że coś w tym jest,
że wtedy nie trzeba zabiegać o innych, to oni zaczynają zabiegać o takie samopogodzone ze soba osoby

anusiak - Śro 25 Sie, 2010 13:57

Masakra napisał/a:
Miewam czasem podobnie do Ciebie- czy to nie robienie gruntu pod wypicie?
Mam pi***olone 24 lata i moje zycie zmienilo sie o 180 stopni. Zauwazam juz pierwsze zmiany, ktore spowodowane sa moja praca, do ktorej jeszcze czesto nie mam ochoty. Juz dzis widze, ze realizuje drobnymi kroczkami swoje marzenia, o ktorych jeszcze rok temu tylko marzeniowo myslalem przed usnieciem. Chodze na aa i poznalem mase cudownych ludzi, ktorych moge nazwac przyjaciolmi.
Mimo to jednak czasem czuje sie samotny- zszedlem z drogi moich dawnych znajomych i trafilem w grono zyczliwych mi... seniorow. Ludzie Ci maja zwykle po 40-50 lat i nie oszukujac sie, zyja w innych swiatach niz ja. Wiem, ze moge z nimi porozmawiac o swoich problemach, ze nigdy mnie nie zostawia w potrzebie i ze im na mnie zalezy ale ja zyje calkowicie inaczej niz oni. Oni maja rodziny, czytaja wieczorami ksiazki i chodza na spacery z psami a ja czuje sie samotny bo nie mam z kim pojsc w dzien na plaze sie powyglupiac, czuje sie samotny bo nie mam z kim isc wieczorem na du** (aczkolwiek wczoraj 1 moj przyjaciel z aa ze mna byl), czuje sie samotny bo nie mam z kim jechac pod namiot i poznac tam jakiejs mlodej dziewczyny.
Ciesze sie ze swojego wieku i nie chcialbym miec teraz 40 lat za zadna cene jednak pomimo ich dobroci i przyjazni bywam samotny w swej alkoholickiej mlodosci
Nawet nie wiesz jak Cie rozumiem ;(
Ja dodatkowo jestem atrakcyjna kobieta :skromny: no a wiecie jak to jest...

Tomoe - Śro 25 Sie, 2010 13:59

Atrakcyjna kobieta nie musi chyba pić, żeby się podobać.
W życiu towarzyskim atrakcyjnej młodej kobiety trzeźwość jest atutem. :)
No chyba że obraca się w towarzystwie mężczyzn, którzy wolą pijane kobiety. 8|

anusiak - Śro 25 Sie, 2010 14:11

Tomoe napisał/a:
Atrakcyjna kobieta nie musi chyba pić, żeby się podobać.
W życiu towarzyskim atrakcyjnej młodej kobiety trzeźwość jest atutem. :)
No chyba że obraca się w towarzystwie mężczyzn, którzy wolą pijane kobiety. 8|
Nie o to cho.

Bardziej o samotnosc w grupie AA czy na terapii. bo jednak wiecie. Ludzie, ktorzy tam chodza czasami maja dluzszy staz picia niz ja mam lat :|
A do tego... kurcze chyba nie musze opowiadac jak jestem traktowana... wiecie ta daleko idąca "życzliwość" :?
I ogolnie. Znajomi sa w parach, chodza do barow a ja jak kolek siedze w domu zeby pokus alkoholowych nie bylo.
A jak juz wyjde to ZAWSZE musi sie ktos przyczepic i mnie powkuriwac jakas beznadziejna gadka :[

Tomoe - Śro 25 Sie, 2010 14:33

anusiak napisał/a:

Bardziej o samotnosc w grupie AA czy na terapii. bo jednak wiecie. Ludzie, ktorzy tam chodza czasami maja dluzszy staz picia niz ja mam lat :|


U nas w grupie AA najmłodszy alkoholik ma 24 lata. Nie pije ponad dwa lata.
Osobiście znam sporo młodych, trzeźwych osób (w tym atrakcyjnych młodych kobiet) leczacych się z alkoholizmu w AA i na terapiach.

Małgoś - Śro 25 Sie, 2010 14:41

Tomoe napisał/a:
sporo młodych, trzeźwych osób (w tym atrakcyjnych młodych kobiet)


Ja też poznaję takich młodych, w tym kobiety... a wręcz dziewczyny :] W ubiegłym tygodniu byłam na otwartym AA i nie mogłam oczu oderwać (serio :skromny: ) od jednej takiej ślicznej, śniadej, długowłosej brunetki... tak na oko 25-27 lat.

anusiak - Śro 25 Sie, 2010 14:47

U mnie niestety takich osob nie ma. A jesli juz jakies mlode osoby są to np. pan X, ktory przebywa obecnie w zakladzie karnym (albo chodzi na terapie zeby tam nie trafic, whatever) i wybaczcie ale zbyt wielu tematow do rozmowy to my nie mamy.

A ja bym chciala poznac kogos z kim moglabym sie jakos zakumplowac iu przy kim nie czulabym sie az tak skrepowana.

Tomoe - Śro 25 Sie, 2010 15:06

anusiak napisał/a:
U mnie


To znaczy gdzie?

anusiak - Śro 25 Sie, 2010 15:07

Bardzo dobrze ujal to o co mi chodzi Masakra:
Masakra napisał/a:
Jestem w takim wieku, ze wazna role w moim zyciu odgrywaja relacje damsko meskie- lubie poznawac kobiety. Pojscie na dyskoteke jest dla mnie ryzykiem, pojscie do pubu rowniez, pojscie na glupa impreze plenerowa podobnie.
Wczoraj gadalem z jedna dziewczyna to czulem od niej zapach piwa i mnie leb rozbolal. Nie byla pijana, bo dziewczyny rzadziej sie upijaja ale ciezko znalezc taka, ktora nie siedzi chocby przy 1 drinku (taka obyczajowosc)
Mam liczne korzysci z bycia trzezwym ale nie bede udawal, ze wszystko jest sielankowe bo sa pewne przeszkody, niektore dosc spore
Wlasnie m.in dlatego czuje sie czasem osamotniony.

Cytat:
Mimo to jednak czasem czuje sie samotny- zszedlem z drogi moich dawnych znajomych i trafilem w grono zyczliwych mi... seniorow. Ludzie Ci maja zwykle po 40-50 lat i nie oszukujac sie, zyja w innych swiatach niz ja. Wiem, ze moge z nimi porozmawiac o swoich problemach, ze nigdy mnie nie zostawia w potrzebie i ze im na mnie zalezy ale ja zyje calkowicie inaczej niz oni. Oni maja rodziny, czytaja wieczorami ksiazki i chodza na spacery z psami a ja czuje sie samotny bo nie mam z kim pojsc w dzien na plaze sie powyglupiac, czuje sie samotny bo nie mam z kim isc wieczorem na du** (aczkolwiek wczoraj 1 moj przyjaciel z aa ze mna byl), czuje sie samotny bo nie mam z kim jechac pod namiot i poznac tam jakiejs mlodej dziewczyny.
Ciesze sie ze swojego wieku i nie chcialbym miec teraz 40 lat za zadna cene jednak pomimo ich dobroci i przyjazni bywam samotny w swej alkoholickiej mlodosci


Przy czym ja nie moge porozmawiac z poznanymi AA-owcami o moich problemach, bo albo traktuja mnie tak... podtatusiale albo dosyc... specyficznie.

Tomoe - Śro 25 Sie, 2010 15:20

Poszukaj młodych, skoro potrzebujesz kontaktu z młodymi.
Ale tak na moje oko, to ty jednak wolisz użalać się nad swoim za***nym losem niż wyjść z tej swojej "straszliwej pułapki bez wyjścia", którą sobie budujesz wyłącznie w swoim własnym mózgu. :bezradny:

anakonda - Śro 25 Sie, 2010 15:32

anusiak napisał/a:
Przy czym ja nie moge porozmawiac z poznanymi AA-owcami o moich problemach, bo albo traktuja mnie tak... podtatusiale albo dosyc... specyficznie


Ale moze to nie jest to tak jak myslisz zauwazylem ze ci z duzym stazem trzwienia sa za bardzo serdeczni mnie to tez mierzi(mierzilo), zawsze sam sobie radzic musialem w zyciu .I towarzystwo w kotrym sie obracalem bylo odwrotnoscia ale ja narazie nie szukam znajomosci na mitingach AA no i szczerze chodze sobie w kratke.Ale zdaje sobie sprawe ze jeszcze duzo wody musi uplynac zanim moja glowka przyjmie pewne rzeczy do wiadomosci wiec narazie biore to co moge wziasc i zakceptowac mysle ze bedzie juz tylko odbrze.Wiec sobie ide tymi malymi kroczkami.

anusiak - Śro 25 Sie, 2010 16:52

Tomoe napisał/a:
Poszukaj młodych, skoro potrzebujesz kontaktu z młodymi.
Ale tak na moje oko, to ty jednak wolisz użalać się nad swoim za***nym losem niż wyjść z tej swojej "straszliwej pułapki bez wyjścia", którą sobie budujesz wyłącznie w swoim własnym mózgu. :bezradny:
Szukam, szukam.

No ale moze to jest tez tak, ze na razie nie potrafie sie odnalezc.

A z ta pułapką to chodzi o zupelnie cos innego

jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 10:36
Temat postu: Wskrzeszam ten temacik:
Znam wiele osób (zarówno alko, jak i bez owego problemu), którzy mimo upływających lat pozostają sami, bez pary. Chyba nie jest to domena uzależnienia, ale obecnych czasów, kiedy to statystyki odnotowują wzrost liczby tzw. singli. Jednak rozumiem młodych uzależnionych, walczących z nałogiem, iż ciężko im się odnaleść w życiu. Sama bowiem przez to przechodziałam. Zwiazek z drugim uzależnionym? Miałam takowych kilka i wszystkie skończyły się niezbyt dobrze. Lepszy był związek z osobą spoza kręgu AA. Ale tez zakończył się porażką. Pewnie to we mnie tkwi jakiś błąd. Życie pisze własne scenariusze. fsdf43t
stiff - Nie 05 Wrz, 2010 10:54

jaga700 napisał/a:
Lepszy był związek z osobą spoza kręgu AA.

No co Ty... :szok: :p
Tylko wspólnota AA, w sytuacji alkoholika jest odpowiednim miejscem
do odnalezienia bez wysiłku bratniej duszy... :roll:
Sadze, ze nie należy ograniczać sie tylko do towarzystwa niepijących alko,
a byc otwartym na ludzi,
Bo nie można podporządkować swojego życia tylko jednemu celowi,
jakim jest trzeźwość... :roll:

pterodaktyll - Nie 05 Wrz, 2010 10:59

stiff napisał/a:
nie można podporządkować swojego życia tylko jednemu celowi,
jakim jest trzeźwość...

trzeźwośc sama w sobie nie jest żadnym celem i przy tym będę się upierał :p

jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 11:06

Oczywiście, że trzeżwość w sama w sobie nie jest celem, ponieważ celem jest przeżycie życia. Trzeźwość jest jednym ze sposobów. Odniosłam się jedynie do poruszonego tematu - problemu młodych alko w znalezieniu swej tzw. połówki, biorąc pod uwagę ograniczenia związane z uzależnieniem. Sama borykałam /borukam się/ z tym problemem, dlatego wydał się mi bliski sercu. :P
stiff - Nie 05 Wrz, 2010 11:16

jaga700 napisał/a:
dlatego wydał się mi bliski sercu.

Kogoś bliskiego sercu to sobie poszukaj i to niekoniecznie na mityngu,
abyś takich dylematów nie miała... :p

jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 11:20

Szukać, szukałam, teraz przestałam ;) W moim przypadku, powiedzonko : szukajcie, a znajdziecie, nie spradza się. :luzik:
stiff - Nie 05 Wrz, 2010 11:22

jaga700 napisał/a:
szukajcie, a znajdziecie, nie spradza się.

To przestań szukać, a prowokuj, aby to Ciebie szukano... :)

pterodaktyll - Nie 05 Wrz, 2010 11:24

jaga700 napisał/a:
W moim przypadku, powiedzonko : szukajcie, a znajdziecie, nie spradza się.

...może w internecie poszukaj..... :mysli: .......ja znalazłem..... ;)

jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 11:26

Kochany, jestem mistrzynią szukania na wszystkie mozliwe sposoby, niestety nie znajdowania :lol2:
Czas zaprzestać szukania i zająć się czym innym. Ale poteoretyzować zawsze miło :P

Sid Vicious - Nie 05 Wrz, 2010 11:26

a podobno milosc nie wybiera :) :) :) :)
ale mysle ze zwiazek dwoch osob uzaleznionych, to kiepski pomysl. przynajmiej podpieram sie kilkuletnim doswiadczeniem.

pterodaktyll - Nie 05 Wrz, 2010 11:28

Sid Vicious napisał/a:
mysle ze zwiazek dwoch osob uzaleznionych, to kiepski pomysl.

..czy ja wiem........... :mysli:

Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 11:30

jaga700 napisał/a:
Zwiazek z drugim uzależnionym? Miałam takowych kilka i wszystkie skończyły się niezbyt dobrze. Lepszy był związek z osobą spoza kręgu AA. Ale tez zakończył się porażką. Pewnie to we mnie tkwi jakiś błąd. Życie pisze własne scenariusze.


Wielokrotnie zastanawiałam się nad tym tematem.Lepiej z uzależnionym czy takim bez nałogu alko??? I nie wiem. Mam jednak kilka teorii. Bo i związków miałam kilka. Otóż Alkoholik wie w czym problem i rozumie jak to jest. Wie, że w domu nie może być alkoholu, i tego typu sprawy, wiecie o co mi chodzi...Oczywiście trzeżwiejący alkoholik, a nie praktykujący.
Natomiast związek z nie uzależnionym??? Tu moim zdaniem jest problem, bo wytłumacz tej drugiej stronie, że jest jak jest. Że nie może przychodzić po piwku z kolesiami i chuchać nam w twarz ponieważ to wyzwala "demona". Że momentami tak bardzo chcę się napić, że aż włosy bolą...
Nie wiem co jest lepsze. A nawet wydaje mi się,że lepiej być samemu niż z kimś na siłę czy kimś kto nie rozumie lub zrozumieć nie chcę.

jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 11:35

Ciężko jest wytłumaczyć, zresztą ta druga osoba ma prawo niezrozumieć.
Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 11:36

Prawdą jest ,że alkoholicy to bardzo samotni ludzie...Niestety :beczy:
stiff - Nie 05 Wrz, 2010 11:37

jaga700 napisał/a:
zresztą ta druga osoba ma prawo niezrozumieć.

Trzeba sie zdobyć wtedy na uczciwość i wyjaśnić w czym problem,
a nie liczyć na domyślność ... :roll:

jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 11:39

To prawda, jak to mówią :umiesz liczyć, licz na siebie. A nie czyjąś domyślność. U mnie tylko raz osoba poddana wyjaśnieniom takowym ponoć zrozumiała. Kilka razy - nie... :nerwus:
stiff - Nie 05 Wrz, 2010 11:48

jaga700 napisał/a:
U mnie tylko raz osoba poddana wyjaśnieniom takowym ponoć zrozumiała.

Mnie na prawdę śmieszą sytuacje, kiedy ktoś czegoś oczekuje,
a nie mówi tego wprost, a później ma pretensje, ze nie został zrozumiany... :roll:
Ja z natury jestem szczery do bólu i tego oczekuje od otoczenia,
podobnie jest z chciejstwem, jeżeli czegoś chce to mowie wprost
i nie boje sie odmowy, choć nie cierpię slow zaraz później czy zobaczę...

stiff - Nie 05 Wrz, 2010 11:49

jaga700 napisał/a:
:umiesz liczyć, licz na siebie.

Bez przesadyzmu, ze wszystkim się tak nie da... :D

jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 11:50

Być może nie każdy jest tak wyzwolanony jak Ty. A co z tymi maluczkimi, którzy nie dotrzymują Ci kroku? :lol:
jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 11:51

Przeca piszę, że kilka razy (czyt. większość) wyjaśniałam i nie zostałam zrozumiana :uoee:
Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 11:53

jaga700 napisał/a:
Przeca piszę, że kilka razy (czyt. większość) wyjaśniałam i nie zostałam zrozumiana


Rozumiem Cię w 100% Droga Jago...

stiff - Nie 05 Wrz, 2010 11:53

jaga700 napisał/a:
Być może nie każdy jest tak wyzwolanony jak Ty.

Cieszy mnie, ze używasz formy przypuszczającej,
bo u wielu ludzi taki sposób na życie, to standard
i z takimi ludźmi mi po drodze... :roll:

jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 11:54

W taki razie: Szerokiej drogi... :wysmiewacz:
jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 11:55

Dzięki, Agusia, za okazanie zrozumienia :)
stiff - Nie 05 Wrz, 2010 11:55

jaga700 napisał/a:
wyjaśniałam i nie zostałam zrozumiana

Nie ma takiej opcji, abyś nie trafiła na właściwego człowieka... :)

Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 11:58

jaga700 napisał/a:
Dzięki, Agusia, za okazanie zrozumienia


Tak jak i Ty objadam się- nie wiem czy to już problem, ale faktem jest,że smutki zajadam...Jestem obecnie w niby związku, ale czuję się okropnie. Mam dzieci więc samotna tak do końca nie jestem, ale chodzi o innego rodzaju samotność.

Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 12:00

Tak to prawda mężczyżni mają problem z pojęciem kobiet...No cóż są z Marsa... :wysmiewacz:
jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 12:00

Jedzenioholizm, to mój powazny problem, aktualny, staram się walczyć :luzik: samotność także, cały czas ją oswajam :stres:
Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 12:02

jaga700 napisał/a:
samotność także, cały czas ją oswajam


Nie wiem czy z samotnością można się oswoić?? 8|

jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 12:04

Serce niewiasty to labirynt subtelności, stanowiący wyzwanie dla szulerskiego umysłu prostackiego samca. Jeśli chce pan naprawdę zdobyć kobietę, musi pan zacząć myśleć jak ona, a rzecz pierwsza to zdobycie jej duszy. Cała zaś reszta, owo słodkie i miękkie odurzenie, które rozum odbiera i prawość, przychodzi samo.
— Carlos Ruíz Zafón

stiff - Nie 05 Wrz, 2010 12:04

Agusia 31 napisał/a:
Nie wiem czy z samotnością można się oswoić??

NIGDY !!!!!!!!!!!!!!

jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 12:05

Dzikie zwierze można próbować oswajać, samotność także.... :wysmiewacz:
Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 12:06

jaga700 napisał/a:

Dzikie zwierze można próbować oswajać, samotność także....


Próbować zawsze można...

stiff - Nie 05 Wrz, 2010 12:06

jaga700 napisał/a:
Carlos Ruíz Zafón

To XXI wiek i nie ma czasu na podchody... :wysmiewacz:

Jacek - Nie 05 Wrz, 2010 12:21

jaga700 napisał/a:
Dzikie zwierze można próbować oswajać, samotność także....

nie wiedzieć dlaczego,właśnie pomyślałem o pająku
taki samotny,dziki :skromny:

jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 12:24

Czyżbyś pomyślał też o pajęczynie? :lol2:
Jacek - Nie 05 Wrz, 2010 12:28

mówisz o sieci??? :skromny:
jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 13:17

Tia... :tak:
Jacek - Nie 05 Wrz, 2010 16:24

neu :nie:
tak se wyobraziłem tresurę pająka - takiego zdziczałego
ale możemy od nowa se zacząć
a więc
nie wiedzieć dlaczego,właśnie pomyślałem o pająku i głównie zwróconej uwagi na jego sieć :skromny:

KICAJKA - Nie 05 Wrz, 2010 16:41

Jacek napisał/a:
pomyślałem o pająku
taki samotny,dziki :skromny:
jaga700 napisał/a:
Czyżbyś pomyślał też o pajęczynie? :lol2:
Jacek napisał/a:
mówisz o sieci??? :skromny:

To może trzeba zarzucić pajęczynę w sieci zwanej "internetem" może coś się złapie :rotfl: Jacuś a Ty od kiedy myślisz o pająku samotnym - chyba,że w postaci samotnego, nienadgryzionego torta w kształcie pająka :P Na pewno byś się załapał :lol2:

Jacek - Nie 05 Wrz, 2010 17:02

KICAJKA napisał/a:
Jacuś a Ty od kiedy myślisz o pająku samotnym

Ewuniu na słowa

jaga700 napisał/a:
Dzikie zwierze można próbować oswajać, samotność także....

skojarzył mnie się pająk
ani go wytresować no i z natury samotnik
mało ja oczytany,ale gdzieś tam kiedyś coś,a teraz wspomniało mnie się o naukowych badaniach o pająkach,a dokładniej o owej sieci
zainteresowanie naukowców,przykuło uwagę jej elastyczność i ogólna wytrzymałość
i z powodu tej sieci ,naukowcy próbowali hodowlę pająków
i stąd me skojarzenie Dzikie zwierze można próbować oswajać
bo jak tu rozmnażać pająki które ku zdziwieniu naukowcom ,się zjadały
Ewuniu ale tak z drugiej strony - to ja ci po trochu i samotnik i społecznik
gdyż lubię życie stadne - rodzinne
pracować lubię sam

jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 18:32

Oj, zarzucałam nie raz. Nie wiele jest chyba rzeczy, ktorych bym w życiu nie próbowała. A co do pająka, bardzo fajne skojarzenie.
Jacek - Nie 05 Wrz, 2010 18:49

jaga700 napisał/a:
A co do pająka, bardzo fajne skojarzenie.

szczerze to nie jedyne
bo i przeleciała mnie wspominka z programu TV
gdzie pokazano ciekawostkę,wytresowanego dzikiego dużego kocura
nie pamiętam już tylko czy to był lew,czy tygrys (cheba tygrys)
pracującego w cyrku i już oswojonego
a tu kaprys zwierzaczka i dziab swego tresera w kulasa
acha i jeszcze to że lwy (panowie) to też lubią w samotności przebywać
jedynie jak pora obiadowa to przypominają sobie o rodzinie

Jacek - Nie 05 Wrz, 2010 18:56

jaga700 napisał/a:
Oj, zarzucałam nie raz. Nie wiele jest chyba rzeczy, ktorych bym w życiu nie próbowała

Jagulek jak bym miał te zarzucanie ocenić - to źle rysujes swój wizerunek
taka miła z ciebie osóbka,a taki horrorystyczny awatorek
i w dodatku mnie się kojarzy że to chłopczyk z jakiegoś horroru :skromny:

jaga700 - Nie 05 Wrz, 2010 19:11

Tak, bo to jest Czaki, dusza mordercy w ciele lalki z horroru. Cóż, jestem sobą i widać nie pisane mi zarzucanie sieci. Nie kręci mnie chyb to... Jestem nietypowa pod każdym względem. A samotnikiem chyba po części każdy jest.
Agusia 31 - Nie 05 Wrz, 2010 19:14

Avatar jest super...Sama zastanawiałam sie czy go nie umieścić.
kkk - Pią 29 Paź, 2010 19:01

Mineło kilka miesiecy od kiedy ostatnio w tym temacie pisałam, i znowu mnie dopadło - zdarzenie z przed tygodnia, użalanie się, i wynikiem tego jest kolejny doł a z nim poczucie ogromnego osamotnienia, popłakuje, uzalam sie....jade na miting na nocna grupe bo zwariuje w domu....
stiff - Pią 29 Paź, 2010 19:04

kkk napisał/a:
.jade na miting na nocna grupe bo zwariuje w domu....

To zawsze pomaga...
Trzymaj sie, jutro nowy dzień i nowe szczęście... :)

:pocieszacz:

kkk - Pią 29 Paź, 2010 19:06

stiff napisał/a:
Trzymaj sie

Dziekuje STIFF :)

stiff - Pią 29 Paź, 2010 19:11

Tez miałem dola ostatnio, a dzis jestem już hepie , dobrze będzie... :)
Wiedźma - Pią 29 Paź, 2010 20:15

kkk napisał/a:
zdarzenie z przed tygodnia

Kamila, coś się stało?
...sorki, może nie doczytałam... :oops:

kkk - Pią 29 Paź, 2010 23:34

Wiedźma napisał/a:
Kamila, coś się stało?

Wiedźmo nie pisałam o tym na forum bo dotyczy to jednego z użytkowników forum, moze troszke ogólnie napisze: ktoś swoim zachowaniem a przede wszystkim słowami sprawił ze poczułam sie jak śmiec. Do momentu kiedy bylam potrzebna, było ok, byłam wyjatkowa itp, a z dnia na dzień mogę wręcz powiedzieć ze z godziny na godzinę zostałam potraktowana jak bezużyteczny przedmiot. Boli mnie to mocno, przezywam to, zatraciłam znowu wiare w ludzi w to ze istnieje dobro....nie jestem ideałem, wiele moich zachowań jest pod kogos pod coś... ale w tej sytuacji byłam szczera i uczciwa i od początku jasno się wyrażałam. Kolejne doświadczenie, kolejna lekcja zycia z której musze wyciągnąc dla siebie wnioski. Wróciłam z mitingu, ale byłam tam tylko ciałem moje mysli gdzies bładziły...dobre jest chociaz to ze przez 2 godzinki nie czułam sie sama.
Nie mam planów na weekend i tego się troszke boje...

Wiedźma - Pią 29 Paź, 2010 23:42

O mój Boże, Kama, strasznie mi przykro... :pocieszacz:
A tak fajnie odżyłaś ostatnio i myślałam, że jakoś wychodzisz na prostą.
Czy ta osoba była dla Ciebie tak ważna, że jej słowa sprawiły Ci taki ból?
Jeśli nie, to postaraj się nie brać tego do siebie... Ale pewnie tak właśnie było... :|
A może po prostu źle zinterpretowałaś jego słowa? Może doszła do głosu Twoja nadwrażliwość?
Jesteś pewna, że to nie zwykłe nieporozumienie?

kkk - Pią 29 Paź, 2010 23:47

Wiedżmo była i chyba jest to dla mnie ważna osoba, osoba przy której wiele sie nauczyłam, i wiele zaczełam odczuwac....
I niestety to nie nadwrażliwość się odezwała, oczekiwania (nie moje) sprawiły ze w tak (nazywam po imieniu) BRUTALNY sposób usłyszałam kilka słów które bolą, bardzo bolą...

Masakra - Pią 29 Paź, 2010 23:49

Przykro mi bardzo to czytac :buziak:
Niech ta osoba sie martwi, ze stracila Ciebie a nie Ty 8)

rybenka1 - Pią 29 Paź, 2010 23:55

Bardzo bardzo to jest przykre jak czlowiek rani słowami,bardo to boli byc moze nie swiadomie,to było.Moze przeprosi jak dotrze to do niego.Pogody ducha. :skromny:
Wiedźma - Pią 29 Paź, 2010 23:57

Trudno mi się tu odnieść do czegoś, czego jedynie mogę się domyślać,
a nie będę dopytywać o szczegóły, skoro nie chcesz o tym mówić...
Mogę Ci jedynie powiedzieć tyle, że Twoja wartość jest niezależna od tego co ktoś o Tobie czy do Ciebie powiedział
i powinnaś nauczyć się nie patrzeć na siebie przez czyjś pryzmat,
nie uzależniać swojego samopoczucia, nastroju i samooceny od czyjegoś zachowania,
kimkolwiek ten ktoś by nie był. Wiem, że to nie jest łatwe, ale spróbuj nad tym popracować.

A tymczasem zaplanuj sobie jakoś te dni wolne, nie zostawaj sama.

kkk - Sob 30 Paź, 2010 00:06

Wiedźma napisał/a:
nie zostawaj sama.

Wiedźmo jak mam teraz komus ufac... przestaje wierzyc ludziom i w ludzi...

Wiedźma - Sob 30 Paź, 2010 00:27

kkk napisał/a:
przestaje wierzyc ludziom i w ludzi...

Ależ nie przenoś jednego doświadczenia na wszystkich ludzi! Zawiodłaś się na jednej osobie.
Jeśli teraz schowasz się do skorupki, to pozostaniesz ze swoim nieszczęściem resztę życia!
Nie rób tego sobie. Czujesz się skrzywdzona, ale nie krzywdź samej siebie jeszcze bardziej.

pterodaktyll - Sob 30 Paź, 2010 08:04

kkk napisał/a:
. przestaje wierzyc ludziom i w ludzi...

Po pierwsze nie przenoś jednego zdarzenia na całe życie i przekonania.
Po drugie, jeśli nawet ktoś dla Ciebie ważny sprawił Ci przykrość, to jeszcze przez to cały swiat się nie zawalił.
Po trzecie........pokaż mu język i powiedz: "wypchaj się trocinami skoro tak potrafisz obrazić tak dobrą i piękną kobietę, jaką jestem ja" :buzki:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group