To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - On pije a ja obok

jolkajolka - Sob 15 Maj, 2010 21:10

Mnie stuknęło 4,5 roku trzeźwienia,a tu wczoraj znienacka dopadł mnie głód alkoholowy.
Mój facet wyjechał na ryby,a że już skończyła mu sie zaszywka,więc najprawdopodobniej cały ten wyjazd nastawiony jest na picie. Tym bardziej,że kolega z którym pojechał lubi sobie wypić. A ja wczoraj przyłapałam się na durnych myślach,że dobrze byłoby cały mój stres "spłukać"jak za dawnych czasów. Potem łaziłam co chwila do lodówki,bo nie mogłam sie zdecydować czy zjeść coś,czy nie. W końcu pożarłam całą czekolade z orzechami,zrobiło mi się niedobrze i trochę się uspokoiłam. Dzis już jest ok,może mam troche "doła" ,ale o alkoholu nie myślę. Straszne jest to,że ten alkohol w zasadzie jest obecny w moim życiu cały czas,siedzi tylko przyczajony czekając na chwilę słabości. :uoee:

Wiedźma - Sob 15 Maj, 2010 21:51

Uff...
Dobrze, że sobie poradziłaś.
Chyba Ci się udzieliło od Twojego faceta :/
A co z nim? Popłynął?
Co zamierzasz, jeśli tak? Jak zadbasz o siebie?
No bo skoro tak silnie zareagowałaś na domniemanie jego picia,
to co będzie gdy dojdzie do rzeczywistej konfrontacji z pijącym?

Jacek - Sob 15 Maj, 2010 22:07

jolkajolka napisał/a:
Tym bardziej,że kolega z którym pojechał lubi sobie wypić. A ja wczoraj przyłapałam się na durnych myślach,że dobrze byłoby cały mój stres "spłukać"jak za dawnych czasów

jeden ruch nie w te stronę i tracisz nie tylko 4,5 trzeźwego roku
ale wszystko co ze sumieniem związane
najczęściej na jednym dniu się nie kończy
a na koniec sumienie rozlicza straty fizyczne i moralne - oj bolą takie straty
dlatego Danusiu powinnaś mnie rozumieć co mam na myśli mówiąc te słowa
"mam strach się napić " bo tracę wszystko,a głównie zaufanie tych u których je zdobyłem
ten strach jest moim sprzymierzeńcem w takich sytuacjach

milutka - Nie 16 Maj, 2010 08:55

jolkajolka napisał/a:
Straszne jest to,że ten alkohol w zasadzie jest obecny w moim życiu cały czas,siedzi tylko przyczajony czekając na chwilę słabości. :uoee:
...dałaś radę ,pewnie jeszcze nie raz będziesz miała taką pokusę ale najważniejsze ,że poradziłaś sobie z nią ,Jolu trzymaj się :pocieszacz: :buziak:
jolkajolka - Nie 16 Maj, 2010 15:46

Niedawno rozmawialiśmy przez telefon i raczej na moje ucho jest lekko "trafiony". Szczerze mówiąc bardzo mnie to nie obeszło. Zobaczymy tylko co będzie z praca. Ale jak nie ma strat,nie ma trzeźwienia.
Ja wróciłam z pracy,najadłam się,robię sobie dobra kawę,w zamrażarce czekają lody...
Jakoś to będzie :)

Wiedźma - Nie 16 Maj, 2010 16:16

Jolka, czy Wy mieszkacie razem? Bo nie doczytałam, albo nie pamiętam :oops:
Czy jest szansa, żebyście się nie kontaktowali w czasie jego picia?

Pytam o to, bo pamiętam jak ja źle znosiłam pijackie wyczyny mojego byłego męża.
Zwykle w przeciągu 2 dni dopadał mnie tak silny suchy kac, że nie mogłam normalnie funkcjonować.
W obawie, że może się to dla mnie źle skończyć, zdecydowałam się na definitywne rozstanie.

Uważaj na siebie, Jolka. Zadbaj o własne bezpieczeństwo... :|

jolkajolka - Nie 16 Maj, 2010 16:31

Tak,mieszkamy razem. On wyjechał na ten weekend na "ryby".Szykował się już do tego picia dłuższy czas,to znaczy w moim odczuciu. Ja już cztery razy przeżyłam jego ciągi,odkąd jestem trzeźwa. Łatwe to to nie jest,ale nie mamy mozliwości rozstania na ten czas. Chyba,że tym razem zostanie tam,gdzie pojechał,ale watpię.
Będę do Was zaglądać częściej i na pewno dam radę. Tu mam wsparcie. Cieszę się,że tu trafiłam :>

jal - Nie 16 Maj, 2010 16:40

Pijący partner dla osoby nie pijącej to duże zagrożenie - dobrze że zdajesz sobie z tego sprawę i masz swoje sposoby wychodzenia z opresji...
Masz też przyjaciół na Forum.

PD - janusz

Wiedźma - Nie 16 Maj, 2010 16:59

jolkajolka napisał/a:
nie mamy mozliwości rozstania na ten czas.

A nie myślałaś o zastosowaniu twardej miłości?
Mieszkanie jest Twoje czy jego? Może by tak postawić jakieś ultimatum?
Ja Cie broń Boże nie namawiam do czegoś, na co nie jesteś gotowa,
ale obawiam się, że któryś kolejny jego ciąg może wciągnąć także Ciebie :|

jolkajolka - Nie 16 Maj, 2010 17:18

Myślałam,Wiedźmo,a jakże! Ale nie mam na to siły. Mieszkanie jest moje,ale,jakby to śmiesznie nie zabrzmiało,ja tego faceta po prostu kocham. Spotkaliśmy się jako życiowi rozbitkowie z popapranych związków,razem zaangażowaliśmy się w nasz alkoholizm. I na razie tylko ja zdołałam się jakoś ogarnąć. On jeszcze nie zrozumiał,na czym polega jego choroba. On stawia na esperal. A ja,pomimo trzeźwości,nie mam siły zaryzykować rozstania. Być może przyjdzie taki czas,że nie będę miała wyjścia,ale póki co szykuję się na kolejny alkoholowy czas w domu. Smętki tu wypisuję,wiem,ale tak to czuję i liczę na to,że choć trochę mnie rozumiesz.Może nie tylko Ty :(
milutka - Nie 16 Maj, 2010 17:26

jolkajolka napisał/a:
Smętki tu wypisuję,wiem,ale tak to czuję i liczę na to,że choć trochę mnie rozumiesz.Może nie tylko Ty :(
Jolu to nie sa zadne smętki :pocieszacz: uwazaj na siebie ...w chwilach słabości bądz z nami a my na pewno nie pozwolimy Ci być samej :)
jolkajolka - Nie 16 Maj, 2010 17:29

milutka napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Smętki tu wypisuję,wiem,ale tak to czuję i liczę na to,że choć trochę mnie rozumiesz.Może nie tylko Ty :(
Jolu to nie sa zadne smętki :pocieszacz: uwazaj na siebie ...w chwilach słabości bądz z nami a my na pewno nie pozwolimy Ci być samej :)


Dzięki :buziak:

Wiedźma - Nie 16 Maj, 2010 18:02

jolkajolka napisał/a:
liczę na to,że choć trochę mnie rozumiesz.Może nie tylko Ty :(

Oczywiście, że Cię rozumiem, Jolka. Wiem, że serce nie sługa.
Dlatego przecież napisałam, że nie namawiam Cię do czegoś, na co nie jesteś gotowa.
Niepokoję się jedynie o Ciebie, bo wiem jak to jest siedzieć na beczce prochu.
Dbaj o siebie, nie dawaj się wkręcać w klimaty.
A gdyby było źle, to wiesz gdzie zawsze jesteśmy...

stiff - Nie 16 Maj, 2010 18:50

jolkajolka napisał/a:
póki co szykuję się na kolejny alkoholowy czas w domu.

Cholera, tylko abyś Ty nie popłynęła przy okazji... 8|

jolkajolka - Nie 16 Maj, 2010 21:37

No i dobrze wyczułam,wrócił wstawiony,reszty dokonałw domu. Jedyna korzyść to to,że nigdy nie jest agresywny. Juz śpi,w pracy optymistycznie załatwił sobie dzień wolny. Jakby to mogło wystarczyć! Ale nie wtrącam się,jego sprawa. Zostawiam to tak jak jest. Czas pokaże.
Zjadłam lody i idę spać. Zobaczę co przyniesie jutro. Dobranoc wszystkim. I jeszcze raz dziękuję,że tu jesteście :)

Wiedźma - Nie 16 Maj, 2010 21:41

Trzymaj się, Jolka!
I uważaj na siebie :pocieszacz:

Jacek - Nie 16 Maj, 2010 21:50

jolkajolka napisał/a:
Jedyna korzyść to to,że nigdy nie jest agresywny.

Joluś czy to aby dobra korzyść
ta rzekoma korzyść zmusza cię do kontrolowania i myślenia dodatkowych zajęć
choćby te lody,które nie były przyjemnością,a zatkaniem "dziury czasowej"
dziury której w normalnych okolicznościach by nie było
a ten telefon,czy nie był sprawdzianem
ty daj jemu ultimatum,bo masz do tego prawo
a siebie nie oszukuj że to miłość,a bynajmniej nie z jego strony
masz prawo do miłości z jego strony ,a nie nad zastanawianiem czy go stracisz
lub w jakim stanie wróci
a całość sobie tłumacząc
jolkajolka napisał/a:
to,że nigdy nie jest agresywny

jolkajolka - Pon 17 Maj, 2010 06:02

Jacuś,na rozum,to ja to rozumiem i wiem. Ale cały czas mam nadzieję,że i on trafi na terapię i przestanie walczyć z Esperalem. Tylko,że mogę się przeliczyć.
Cóż,na razie biegnę do roboty,a potem i tak kupię jakieś lody.Jeszcze tu wrócę...

Klara - Pon 17 Maj, 2010 07:03

jolkajolka napisał/a:
cały czas mam nadzieję,że i on trafi na terapię

Jolka, prawdopodobnie jesteś współuzależniona! :(

Wiedźma - Pon 17 Maj, 2010 08:41

jolkajolka napisał/a:
i tak kupię jakieś lody

Tak, lody mają zadziwiającą moc - pomagają nie tylko na chandrę i głoda, ale także na kaca.
Pamiętam, że potrafiłam wsunąć na raz kilogram, gdy wychodziłam z ciągów.

Jolka, może kup podwójną porcję - dla siebie i dla niego?
I jak już atmosfera zrobi się lodowo-przyjemna, może spróbuj z nim pogadać o terapii :roll:

Może i Klara ma rację z tym współuzależnieniem, no ale skoro zdecydowałaś nie używać ostrej broni,
to może próbuj z lodami...

jolkajolka - Pon 17 Maj, 2010 14:28

Klara napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
cały czas mam nadzieję,że i on trafi na terapię

Jolka, prawdopodobnie jesteś współuzależniona! :(


Moja terapeutka,ta, która najbardziej mi pomogła,twierdzi,że nie jestem klasycznie współuzależniona. To było wtedy,kiedy chciałam pójść na zajęcia dla współuzależnionych. Odradziła mi. NIe wiem,ja się na tym nie znam :(

A co do lodów ,Wiedźmo, to raczej tylko dla mnie. On juz ma inny smakołyk. Muszę przeczekać,jak co roku, i znów będę próbować zasugerowac terapię. Ale obawiam się,że znów skończy się na Esperalu i znów w koło Macieju...

Tymczasem,co dziwne,jestem bardzo spokojna,może dlatego,że właśnie zaliczył zrzut.
Postanowiłam nie zmieniać zaplanowanego rozkładu dnia. Zjem obiad,pójdę po zakupy,a potem na dłuższy spacer z psem. Szkoda tylko,że pogoda nie sprzyja... :(

Klara - Pon 17 Maj, 2010 14:34

jolkajolka napisał/a:
twierdzi,że nie jestem klasycznie współuzależniona.

Nie będę się upierała, bo terapeutka jest specjalistką, a nie ja, tylko zapytam Ciebie, ile czasu minęło od tamtej diagnozy?
Na wszelki wypadek przeczytaj to:
http://komudzwonia.pl/vie...p=102022#102022

jal - Pon 17 Maj, 2010 16:44

jolka, - esperal to jest nieporozumienie,on niczego nie leczy a emocji to już na pewno nie !
Nawet jak nie jesteś współuzależnioną w co raczej wątpię to jesteś żoną alkoholika i nie da się żyjąc razem nie mieć zszarpanych nerwów.

Lody i słodycze mają działanie kompulsywne i mogą pomagać na krótką metę.

PD - janusz

stiff - Pon 17 Maj, 2010 17:17

jolkajolka napisał/a:
,że nie jestem klasycznie współuzależniona.

Znaczy jesteś szczególny przypadek... :p

jolkajolka - Pon 17 Maj, 2010 21:43

stiff napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
,że nie jestem klasycznie współuzależniona.

Znaczy jesteś szczególny przypadek... :p


Nie,podobno nie jest to wcale takie rzadko spotykane,szczególnie u alkoholików,którzy mają partnera alkoholika :)
A co do cech współuzależnionych wybrałam kilka:
pochodzą z zaburzonych, tłumiących uczucia jednostki lub dysfunkcyjnych rodzin
boją się odrzucenia
w dzieciństwie byli zaniedbywani ,wykorzystywani albo czuli się odrzuceni
biorą na siebie zbyt dużo obowiązków
-żyją w poczuciu winy
problemy z odmową
kryją sie ze swoimi problemami, wstydzą się ich ,kłamią ,aby je ukryć

I to chyba z grubsza tyle.

A co do esperalu,cóż ja to wiem,że nie leczy,sama nigdy nie byłam zaszyta.
Ale wolę to niz nic.
Na razie,to szykuję się na to,że jutro wywalą go z roboty. I jestem zadziwiająco spokojna.Zdałam się na LOS. Co będzie to będzie.
Aha,lody kupiłam,ale nie zjadłam. Nie mam ochoty. Tylko sama nie wiem,czy to dobrze,czy źle :(

Wiedźma - Pon 17 Maj, 2010 21:59

jolkajolka napisał/a:
podobno nie jest to wcale takie rzadko spotykane,szczególnie u alkoholików,którzy mają partnera alkoholika

Coś w tym jest. Ja też nie miałam cech współuzależnionej, mimo, że wiele lat mieszkałam z ostro pijącym mężem.
Najpierw piliśmy razem, później każde osobno, najchętniej w tajemnicy przed sobą nawzajem :glupek:
Później ja przestałam, a on pił dalej. Gdybym nabyła współuzależnienia, pewnie trwałabym przy nim do dziś,
tymczasem wytrzymałam to przez rok, po czym odpaliłam miotłę i tyle mnie widział!
5grv

stiff - Pon 17 Maj, 2010 22:05

jolkajolka napisał/a:
Tylko sama nie wiem,czy to dobrze,czy źle

Tego nie wie nikt... :pocieszacz:

Wiedźma - Pon 17 Maj, 2010 22:09

jolkajolka napisał/a:
lody kupiłam,ale nie zjadłam. Nie mam ochoty. Tylko sama nie wiem,czy to dobrze,czy źle

Jeśli masz nadwagę - to dobrze.
I tego sie trzymaj, nie kombinuj! :)

jolkajolka - Wto 18 Maj, 2010 11:58

Klara napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
twierdzi,że nie jestem klasycznie współuzależniona.

Nie będę się upierała, bo terapeutka jest specjalistką, a nie ja, tylko zapytam Ciebie, ile czasu minęło od tamtej diagnozy?


Zapomniałam odpowiedzieć- 2 lata.

A dziś impreza od rana. Ja,ponieważ mam wolne,poszłam z psem do lasu,naładować baterie. Zielono i spokojnie,ptaki śpewają i pięknie jest,mimo pogody paskudnej.

Zaczął gadać o zaszyciu,o terapii nie chce słyszeć,brak mi już argumentów.

Aha,Wiedźmo,nadwagę mam. Co prawda niedużą,ale jest ;) Lody nadal czekają...

Wiedźma - Wto 18 Maj, 2010 12:04

jolkajolka napisał/a:
Aha,Wiedźmo,nadwagę mam. Co prawda niedużą,ale jest ;)

No to wpadnij do naszego kącika odchudzającego w HydeParku :skromny:

jolkajolka - Wto 18 Maj, 2010 16:58

Wiem,że ja strasznie nudzę,ale to mi pomaga. W całym domu smród gorzały i petów. Teraz jest na etapie łażenia do sypialni i z powrotem. Co sie prześpi pół godziny na krzyż to wylezie i kolena dawka łup. I jeszcze truje,że to ostatnia flaszka,że się zaszyje i takie tam dyrdymały. Dobrze,że mam ten komputer bo bym chyba sfiksowała.

Cóż,zapaliłam świeczki zapachowe i poddałam się...napoczęłam lody. Odchudzać się będę w bardziej sprzyjającym czasie.

yuraa - Wto 18 Maj, 2010 17:03

Jolka przebywanie w smrodzie alkoholowym niebezpieczne bardzo jest.
odchorujesz to w najblizszych dniach.
musisz siedzieć obok pijaka?? może spacer, kino, fryzjer.
ja bym poszedł na grupę AA

Klara - Wto 18 Maj, 2010 17:06

Cytat:
ja bym poszedł na grupę AA

...albo Al-Anon.

jolkajolka - Wto 18 Maj, 2010 17:13

Klara napisał/a:
Cytat:
ja bym poszedł na grupę AA

...albo Al-Anon.


Ja sama chciałam kiedyś wybrać się na Al-Anon,ale terapeutka stanowczo mi odradzała. NIe wiem,na czym to polega,ale twierdziła,że to nie miejsce dla mnie. Zdecydowanie kazała mi chodzić na mityngi AA. Tylko,że ja tak bardzo nie lubię chodzić na mityngi. Dzikus ze mnie i samotnik,najlepiej się czuję w swoim otoczeniu.
Teraz właśnie zamierzam cieplej się ubrać i pochodzić z psem. Bo wylazł ze swojego barłogu i siedzi.
Dziękuję za te wszystkie odpowiedzi,nie macie pojęcia jak bardzo mi pomagacie :)

Klara - Wto 18 Maj, 2010 17:16

jolkajolka napisał/a:
terapeutka stanowczo mi odradzała

Może dlatego, że jak mówi Tomoe, najpierw trzeba sobie dać radę z tym problemem, który jest ważniejszy, a dla Ciebie wtedy najważniejszy był alkoholizm.
Na mityngach spotkałam kilka osób które najpierw uporały się z alkoholem, a później chodziły równolegle na AA i Al-Anon. Jedna nawet była moją sponsorką.

Wiedźma - Wto 18 Maj, 2010 17:27

Jolka, a może masz dokąd wyprowadzić się na parę dni? Może do mamy i syna?
Po co masz wąchać pijackie smrody i narażać się na złe samopoczucie, a może i na nawrót?
Twojemu menowi też może dałoby to do myślenia, o ile ma jakieś przebłyski :/

yuraa - Wto 18 Maj, 2010 17:32

jolkajolka napisał/a:
Dzikus ze mnie i samotnik,najlepiej się czuję w swoim otoczeniu

a ja gdzieś kiedyś przeczytalem taka myśl:
alkoholik który jest sam znalazł się w bardzo złym towarzystwie

Wiedźma - Wto 18 Maj, 2010 17:40

yuraa napisał/a:
alkoholik który jest sam znalazł się w bardzo złym towarzystwie

No to mi teraz zadałeś klina... (jakkolwiek by to zabrzmiało) :?

stiff - Wto 18 Maj, 2010 18:16

jolkajolka napisał/a:
Zdecydowanie kazała mi chodzić na mityngi AA. Tylko,że ja tak bardzo nie lubię chodzić na mityngi.

To znajdź sobie cokolwiek, aby tylko mieć towarzystwo... :roll:

jolkajolka - Wto 18 Maj, 2010 21:59

Nie mam gdzie pójść,u mamy nie ma warunków. To małe dwa pokoiki,a gratów tam tona.
Poza tym,nie zostawię psa,bo będę się martwić.
Tak całkiem sama to nie jestem,mam koleżankę alkoholiczkę z ponad 5-cio letnim stażem. Ale na złość wyjechała i będzie dopiero w czwartek. Dlatego tu siedzę,i tak wam truję.

Ja już nie jeden raz to przechodziłam i jakoś się udawało. Sądzę,żę dzięki Wam uda się i tym razem.Na moje oko,to już długo nie potrwa...ale mogę sie mylić

Wiedźma - Wto 18 Maj, 2010 22:12

Wierzę, że wytrzymasz, Jolka, ale myślę, że powinnaś sobie opracować na przyszłość
jakiś plan awaryjny, żeby się tak co jakiś czas nie męczyć.
Bo może za którymś kolejnym razem będziesz w gorszej kondycji niż teraz i nie zdzierżysz? :|

jolkajolka - Wto 18 Maj, 2010 22:16

Tego się właśnie obawiam,że kiedyś nie wytrzymam. Niedawno dowiedziałam się o śmierci znajomego. 18 lat nie pił,na mityngi chodził. I popłynąl. Tak skutecznie,że po kilku dniach go znaleźli w domu,bo smród sie po klatce schodowej unosił. To dowód na to,że nie ma mocnych.
Nic to,teraz idę spać,stopery w uszy i byle do rana. A rano wychodzę i realizuję plan dnia.
Dobranoc wszystkim,i jeszcze tu wrócę zamęczać przyzwoitych ludzi... :)

Wiedźma - Wto 18 Maj, 2010 22:20

Przychodź i zamęczaj!
Ja tam zniosę wszystko!

jal - Śro 19 Maj, 2010 05:03

jolka
Użalasz się nad sobą - bez Twojego działania ten problem nie zginie.
Targujesz się z nami o swoje ŻYCIE.

PD - janusz

jolkajolka - Śro 19 Maj, 2010 07:32

jal napisał/a:
jolka
Użalasz się nad sobą - bez Twojego działania ten problem nie zginie.
Targujesz się z nami o swoje ŻYCIE.

PD - janusz


Bo ja wiem... może. Ja tego tak nie widzę,ale po to właśnie tu przychodzę,żeby zobaczyć inny punkt widzenia :) Trzeba być twardym,nie "miętkim" :>
A dziś wstałam skoro świt,zwłoki jeszcze śpią,całą noc kursowały na jednego i z powrotem.
Wypiłam kawę i czekam na otwarcie sklepu. Wybieram się po ziemię i kwiaty na balkon. Co prawda zimno i mokro,ale musze wykorzystać te wolne dni. Szkoda tylko,żę teraz mam wolne,bo wolałabym chodzić do pracy. Ale tak już u mnie jest w robocie,jak nie ma co robić,to wszystkich wypychają na wolne. Byle do jutra,potem przez 9 dni pracuję bez przerwy.

Dzięki,Wiedźmo,szkoda,że to nie mój wątek,bo nie mogę dodawać punktów.A może lepiej jak go gdzieś wydzielisz,bo właściwie i tak zawłaszczyłam go dla siebie?

Wiedźma - Śro 19 Maj, 2010 08:31

jolkajolka napisał/a:
szkoda,że to nie mój wątek,bo nie mogę dodawać punktów.A może lepiej jak go gdzieś wydzielisz,bo właściwie i tak zawłaszczyłam go dla siebie?

Tutaj rządzi Yuraa, zdajmy sie na jego decyzję 8)

yuraa - Śro 19 Maj, 2010 08:34

dopiero się tu doczytałem :)
zaraz coś zrobię

tytuł Jolu można zmienić,
jakos nie miałem pomysłu

milutka - Śro 19 Maj, 2010 08:57

jolkajolka napisał/a:
Dobranoc wszystkim,i jeszcze tu wrócę zamęczać przyzwoitych ludzi... :)
Jolu wracaj tu kiedy tylko poczujesz taką potrzebę :pocieszacz: ...tak mi przyszło na myśl -jesli teraz masz urlop nie mogła byś wyjechać na pare dni odwiedzić kogoś z rodziny ...masz okazję a przy tym nie siedziała byś w domu i patrzyła na to wszystko....
jolkajolka napisał/a:
Ja już nie jeden raz to przechodziłam i jakoś się udawało.
Sama piszesz ,że jakoś się udawało....a co będzie jak teraz będzie inaczej ....nie siedz w domu i nie czekaj na cud...jeśli zabraknie cię w domu na te kilka dni to i dla niego będzie to motywacją żeby przestać pić i coś w tym kierunku zacznie robić ....wiem ,że łatwo radzi się na odległość ale pomyśl o sobie :) :buziak:
jolkajolka - Śro 19 Maj, 2010 13:12

Moja rodzina składa sie z mamy i syna. I to by było na tyle :( .A urlop,to za mocno powiadziane,po prostu 3 dni wolnego,tylko jak na złość w tym czasie,kiedy on zapił. Jeszcze tylko jutro i do roboty i to na 9 dni cięgiem,jeśli nic sie nie zmieni.
Ale udało mi się zrealizować plany:kwiaty na balkonie zasadziłam! I ciesze się z tego. No i powłóczyłam się po lesie z psem :)
Sądzę,że ten ciąg zbliża się do końca,już nie bardzo może pić. Większość czasu przesypia.
A ja staram się wynajdować zajęcia wtedy,gdy wstaje.
Jakoś dziś jestem ciut spokojniejsza,bardziej pogodzona z sobą.Myślę,że to Wasza zasługa,tego forum. Mogę się wygadać,wywalić wszystko,co mi ciąży. :>

jolkajolka - Śro 19 Maj, 2010 13:25

Aha,Yuraa,diękuję za wydzielenie moich wypocin :kwiatek:
jolkajolka - Śro 19 Maj, 2010 21:56

Szczęśliwie kolejny dzień dobiega końca,a ja nadal trzeźwa. Mój partner raczej już zalicza "końcówkę",bo nie bardzo ten alkohol mu wchodzi. Twierdzi,że pojutrze zaszywka. Na razie nie dyskutuję,bo z pijanym i tak to mija sie z celem. Może jutro skończy,mam taką nadzieje,bo ten smród jest wykańczający. Ale zauważyłam,że ma to też dobre strony. Patrząc na niego myślę - ja też mogłabym tak wyglądać.Brrr....ochyda. Boję się tylko tej "bomby z opóźnionym zapłonem" o której uczą na terapii. Ale na razie dalekosiężnych planów nie robię.
I po raz setny powtórzę,ciesze się,że mogę się tu wygadać :)

pterodaktyll - Śro 19 Maj, 2010 21:58

jolkajolka napisał/a:
Szczęśliwie kolejny dzień dobiega końca,a ja nadal trzeźwa.

Trzeba przyznać, że masz zdrowie dziewczyno :pocieszacz:

Jacek - Śro 19 Maj, 2010 22:08

pterodaktyll napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Szczęśliwie kolejny dzień dobiega końca,a ja nadal trzeźwa.

Trzeba przyznać, że masz zdrowie dziewczyno :pocieszacz:

no :tak: i jeszcze pewnie duży zasób lodowy :skromny:

pterodaktyll - Śro 19 Maj, 2010 22:09

Jacek napisał/a:

no :tak: i jeszcze pewnie duży zasób lodowy

Łomatko!!! Jacuś!!!! :szok:

jolkajolka - Śro 19 Maj, 2010 22:10

Jacek napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Szczęśliwie kolejny dzień dobiega końca,a ja nadal trzeźwa.

Trzeba przyznać, że masz zdrowie dziewczyno :pocieszacz:

no :tak: i jeszcze pewnie duży zasób lodowy :skromny:


Skąd wiesz!? :tak:

Jacek - Śro 19 Maj, 2010 22:12

jolkajolka napisał/a:
Skąd wiesz!? :tak:

no sama o tym piszesz :)

Jacek - Śro 19 Maj, 2010 22:14

pterodaktyll napisał/a:
Łomatko!!! Jacuś!!!! :szok:

Witusiu a co ty mniem tu z łomatką wyjeżdżasz :mgreen:

Wiedźma - Śro 19 Maj, 2010 22:15

Fajnie, Jolka, że avatarek zmieniłaś, bo poprzedni - jakkolwiek sympatyczny -
to miał taką smutaśną minę, że aż się serce kroiło patrzeć :?

jolkajolka - Śro 19 Maj, 2010 22:17

Jacek napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Skąd wiesz!? :tak:

no sama o tym piszesz :)


Ale przyznam się,że większość już pożarłam ;)
Mam twarde postanowienie więcej nie kupować.
Sie okaże :stres:

Jacek - Śro 19 Maj, 2010 22:18

Wiedźma napisał/a:
Fajnie, Jolka, że avatarek zmieniłaś, bo poprzedni - jakkolwiek sympatyczny -
to miał taką smutaśną minę, że aż się serce kroiło patrzeć

no ciekawe na wszystkie awatary na cię działają
bo mój mrógo i mrógo a tu żodno reakcja :nie:

jolkajolka - Śro 19 Maj, 2010 22:19

Wiedźma napisał/a:
Fajnie, Jolka, że avatarek zmieniłaś, bo poprzedni - jakkolwiek sympatyczny -
to miał taką smutaśną minę, że aż się serce kroiło patrzeć :?


Bo mi na duszy lżej :)

Jacek - Śro 19 Maj, 2010 22:19

jolkajolka napisał/a:
Mam twarde postanowienie więcej nie kupować.
Sie okaże :stres:

jetam nie żałuj se , jedynie z gardłem ostrożnie :skromny:

Jacek - Śro 19 Maj, 2010 22:22

dobra ide se zaćmić u nos to tero dyszcz nie dyszcz a żonka na balkon wymyśliła z paleniem :szok:
Wiedźma - Śro 19 Maj, 2010 22:22

Jacek napisał/a:
wszystkie awatary na cię działają
bo mój mrógo i mrógo a tu żodno reakcja :nie:

Kurde, Jacuś! Nie wiedziałam, że on na mnie mrógo :wstyd:

jolkajolka - Śro 19 Maj, 2010 22:22

Jacek napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Mam twarde postanowienie więcej nie kupować.
Sie okaże :stres:

jetam nie żałuj se , jedynie z gardłem ostrożnie :skromny:


A waga??? Tu problem,miły kolego leży. :boisie:

pterodaktyll - Śro 19 Maj, 2010 22:24

jolkajolka napisał/a:
A waga??? Tu problem,miły kolego leży

Tylko ostry seks..... :bezradny:

jolkajolka - Śro 19 Maj, 2010 22:28

pterodaktyll napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
A waga??? Tu problem,miły kolego leży

Tylko ostry seks..... :bezradny:

Widzę,żeś konsekwentny :> Pomyślę.... :skromny:

pterodaktyll - Śro 19 Maj, 2010 22:29

jolkajolka napisał/a:
Widzę,żeś konsekwentny

Nauczyłem się na terapii :lol2:

Jacek - Czw 20 Maj, 2010 05:14

Wiedźma napisał/a:
Kurde, Jacuś! Nie wiedziałam, że on na mnie mrógo :wstyd:

a że niby na kogo???
Pterygo ??? :szok:

yuraa - Czw 20 Maj, 2010 07:41

jolkajolka napisał/a:
Twierdzi,że pojutrze zaszywka.

ooooo to ma jeszcze dwa dni na picie, ja tam zawsze mówilem : jutro nie piję

jolkajolka - Czw 20 Maj, 2010 12:08

No,dziś pierwszy dień trzeźwienia,jutro wieczorem lekarz. Uff,przeżyłam. Scenariusz identyczny,jak co roku. Nie to zdrowie,kilka dni i wysiada. Na moje szczęście. A ja dziś powyjadam wszystkie słodycze(może prawie wszystkie) i od jutra na odwyk ;)
Tak patrzę na to picie partnera teraz i na ubiegłoroczne i widzę znaczną różnicę w moim samopoczuciu. Jestem 100% pewna,że to zasługa tego forum. Jeszcze rok temu dusiłam wszystko w sobie, a teraz zalałam Was swoimi problemami i dzięki temu sama nie popłynęłam. Ale to jeszcze nie koniec,wiem,że nadal muszę na siebie uważać.TO znaczy,zawsze muszę,ale w najbliższych dniach szczególnie.

jal - Czw 20 Maj, 2010 13:37

jolka
To kto na ten odwyk? bo nic nie rozumiem...

PD - janusz

jolkajolka - Czw 20 Maj, 2010 14:04

jal napisał/a:
jolka
To kto na ten odwyk? bo nic nie rozumiem...

PD - janusz


Na odwyk ja - od słodyczy ;)
Bo on tradycyjnie,kolejny raz Esperal.

Wiedźma - Czw 20 Maj, 2010 15:12

jal napisał/a:
To kto na ten odwyk? bo nic nie rozumiem...
Faceci! :beba:
pterodaktyll - Czw 20 Maj, 2010 15:12

jolkajolka napisał/a:
on tradycyjnie,kolejny raz Esperal.

Po co?? Sam to robiłem wielokrotnie i oczywiście żadnych efektów to nie przynosiło poza kolejną przerwą w piciu 8|

evita - Czw 20 Maj, 2010 15:18

pterodaktyll napisał/a:
poza kolejną przerwą w piciu

chyba lepszy rydz niż nic :bezradny:

Tomoe - Czw 20 Maj, 2010 15:23

Ano, pewnie że lepszy rydz...
Życie z niepijącym alkoholikiem pod jednym dachem to jest jednak całkiem inna bajka niż życie z alkoholikiem pijącym.
Nawet jeśli ten "okresowo abstynujący" się nie leczy i nie trzeźwieje, to nie jest w stanie narobić takiego bagna, jak ten, który pije. :)

evita - Czw 20 Maj, 2010 15:25

Tomoe napisał/a:
Życie z niepijącym alkoholikiem pod jednym dachem to jest jednak całkiem inna bajka niż życie z alkoholikiem pijącym.

tego się nie da ukryć i uważam, że choć to niezbyt dobry sposób na trzeźwienie to jednak jaka ulga dla bliskich ...

pterodaktyll - Czw 20 Maj, 2010 15:30

evita napisał/a:
to jednak jaka ulga dla bliskich ...

Niooo. Huśtawka emocji.....kiedy zapije, a może już nie zapije, o ku*** lepiej żeby już się nachlał bo wytrzymać z nim nie można itd,, itp. Ulga jak cholera no nie?? :szok:

pterodaktyll - Czw 20 Maj, 2010 15:31

Tomoe napisał/a:

Nawet jeśli ten "okresowo abstynujący" się nie leczy i nie trzeźwieje, to nie jest w stanie narobić takiego bagna, jak ten, który pije.

Jak pamiętam siebie, to wielkiej różnicy nie było........ 8|

Tomoe - Czw 20 Maj, 2010 15:32

No tak, ale przecież dokładnie to samo odczuwają bliscy alkoholika, który się "wzorcowo" leczy i "wzorcowo" trzeźwieje.

Chyba że idą na terapię współuzależnienia lub do Al-Anonu i uczą się radzić sobie ze swoimi lękami i uczuciem niepewności.

Klara - Czw 20 Maj, 2010 15:33

evita napisał/a:
choć to niezbyt dobry sposób na trzeźwienie to jednak jaka ulga dla bliskich ...

Evitaaaaa :krzyk:
Przecież wiesz, że czekanie na następne zapicie to KOSZMAR!!!!
Takie przerwy nie są niczym dobrym dla rodziny!

pterodaktyll - Czw 20 Maj, 2010 15:36

Tomoe napisał/a:
No tak, ale przecież dokładnie to samo odczuwają bliscy alkoholika, który się "wzorcowo" leczy i "wzorcowo" trzeźwieje

Dlatego twierdzę, że najlepiej zostawić delikwenta samemu sobie i poczekać na wyniki.... :bezradny:

Tomoe - Czw 20 Maj, 2010 15:37

Ja akurat rozumiem, że Evita i jej rodzina odczuwa teraz ulgę. Widzą i czują różnicę między tym co było a tym co jest. Zwłaszcza że ta jego "chwilowa przerwa w piciu" już dosyć długo trwa. Cos około roku o ile mnie pamięć nie myli.
A ilu (procentowo) "przeterapeutyzowanych" alkoholików wytrzymuje bez alkoholu rok?

Tomoe - Czw 20 Maj, 2010 15:38

pterodaktyll napisał/a:
najlepiej zostawić delikwenta samemu sobie i poczekać na wyniki.... :bezradny:


Świetnie, tylko że to tak samo z siebie nie przychodzi.
Takiego emocjonalnego "oderwania się od alkoholika" trzeba się nauczyć.

pterodaktyll - Czw 20 Maj, 2010 15:40

Tomoe napisał/a:

Takiego emocjonalnego "oderwania się od alkoholika" trzeba się nauczyć.

To chyba oczywiste......

evita - Czw 20 Maj, 2010 15:41

Klara napisał/a:
Przecież wiesz, że czekanie na następne zapicie to KOSZMAR!!!!

pewnie, że wiem ! Przeżyłam kilka wszywek mena a z moim małym móżdżkiem ówcześnie nieomalże każdy dzień odnotowywałam w kalendarzu a i tak za każdym razem nie dotrwał do końca działania tabletek :/ nigdy nie zdążyłam złapać oddechu ... a teraz ? nie myślę, nie kontroluję, nie uprzykrzam sobie życia myślami czy to już czy za miesiąc czy za rok nadejdzie zapicie tylko po prostu i tak zwyczajnie myślę sobie czasami podczas pisania na forum i myślę o tym bez większych emocji :) choć zdaję sobie sprawę z tego, że z chwilą zapicia zmieni się coś we mnie drastycznie i oby poszło to w dobrym, wyuczonym kierunku ;)

Jacek - Czw 20 Maj, 2010 15:41

Wiedźma napisał/a:
Faceci! :beba:
:tupie:
evita - Czw 20 Maj, 2010 15:45

Cytat:
Cos około roku o ile mnie pamięć nie myli.

w sierpniu minie rok :) a jednocześnie będzie to rok mojego pobytu na dekadencji :)

artek - Czw 20 Maj, 2010 19:18

Boję się spytać , bo znowu się zacznie lincz nad moją nędzną osobą ,ale tak przy okazji tego, jak piszesz ,zaszycia ;Przed świętami w grudniu jak wróciłem, pijany oczywiście, z zagranicy,polazłem do znajomego chirurga, bo też chciałem się zaszyć i dowiedziałem się ,że już nie ma esperalu ani żadnego zaszywania,bo unia tego zabrania.
stiff - Czw 20 Maj, 2010 19:21

artek napisał/a:
Boję się spytać , bo znowu się zacznie lincz nad moją nędzną osobą

Nie traktuj tego w ten sposób, ale ja zapijałem dwa razy esperal i niczego nie osiągnąłem
poza przerwa w piciu... :roll:

pterodaktyll - Czw 20 Maj, 2010 21:43

artek napisał/a:
Boję się spytać , bo znowu się zacznie lincz nad moją nędzną osobą

Człowieku ty się sam linczujesz. W końcu to Twoje życie i jak je sobie spieprzysz, tak będziesz miał. Tak przy okazji, ja zaszywałem się co najmniej 9 razy i zapewniam Cię, że efekt był za każdym razem taki sam. Zawsze wracałem do picia. Nie licz na to, że będziesz inny. Twoja choroba jest w Twojej głowie a nie w du***....

jolkajolka - Czw 20 Maj, 2010 21:49

Wiem,że esperal to tylko półśrodek.ale wolę to niż nic,skoro on nic innego nie chce zrobić. Był dwa razy na terapii i przerwał po 2-3 tygodniach. Szczęsliwie dla mnie za każdym razem wytrzymuje rok, więc chociaz tyle mam spokoju. Jutro umówił lekarza na 14-tą,jedynie cena jest strasznie wysoka,bo tego leku już w Polsce nie produkują od stycznia 2009. Ale jeszcze mają zapasy,nie wiem tylko co to będzie ,gdy sie skończa.

A co do zakazu w Unii,to nie tak do końca. Wiekszośc krajów zakazała stosowania i produkcji esperalu,ale Polska do nich nie należy.

artek - Czw 20 Maj, 2010 22:13

pterodaktyll napisał/a:
artek napisał/a:
Boję się spytać , bo znowu się zacznie lincz nad moją nędzną osobą

Człowieku ty się sam linczujesz. W końcu to Twoje życie i jak je sobie spieprzysz, tak będziesz miał. Tak przy okazji, ja zaszywałem się co najmniej 9 razy i zapewniam Cię, że efekt był za każdym razem taki sam. Zawsze wracałem do picia. Nie licz na to, że będziesz inny. Twoja choroba jest w Twojej głowie a nie w du***....


No i zaczęło się ! Albo ja nie po polskiemu ,albo nie czytasz. W swoim temacie pisałem o tym ile mam dziur w ....... i że to nie działa. A tu już jazda .
NIC SIĘ JUŻ NIE PYTAM NIKOGO O NIC ! :evil:

pterodaktyll - Czw 20 Maj, 2010 22:16

artek napisał/a:


No i zaczęło się ! Albo ja nie po polskiemu ,albo nie czytasz

Jeśli chodzi o mnie to już skończyłem. Powodzenia....

Mysza - Czw 20 Maj, 2010 22:17

artek napisał/a:
NIC SIĘ JUŻ NIE PYTAM NIKOGO O NIC !

pytaj, pytaj i nie obrażaj się, jak ci odpowiadają :)
zdrowsze to niż głaskanie po głowie :mgreen:
uwierz, wiem coś o tym :)

ZbOlo - Pią 21 Maj, 2010 07:19

artek napisał/a:
NIC SIĘ JUŻ NIE PYTAM NIKOGO O NIC !

...nie stawiaj tak sprawy... chyba nie chcesz by każdy z nas pisał tylko to co byś chciał przeczytać...
Nie mam doświadczenia z "chemicznymi strażnikami" - mam za to znajomych alko, którzy w ogromnej większości, mówili o słabych wynikach tej "terapii". Nie wiem czy to legendy, ale podobno sporo alkoholików zeszło z tego "łez padołu" po tym jak ich zapobiegliwe żonki dosypywały im "miksturkę" do strawy. Chłop - nic nie przeczuwając - poszedł do koleżków "spod sklepiku" i ... zszedł na wylew, na oczach przerażonych kompanów.

Klara - Pią 21 Maj, 2010 07:30

Zbolo, Artek pisał już, że wszywki mu nie pomagały. Ptero tego chyba nie zauważył i zwlekanie Artka w kwestii znalezienia terapii oraz pytanie o alternatywne sposoby trzeźwienia uznał jako chęć ponownego wszycia.
Artek jest zły, bo oprócz tego wczoraj się naczytał pod swoim adresem sporo motywujących tekstów.
Wstawiam się tu za nim, bo nie chciałabym żeby zrezygnował z forum z powodu niedomówień.
Sorki Artek!

ZbOlo - Pią 21 Maj, 2010 07:34

Klara napisał/a:
Zbolo, Artek pisał już, że wszywki mu nie pomagały.

...moje pobyty na "Dekadencji" są bardzo niestałe... dlatego nie śledzę tematu i czasami palnę "coś"... lub zdubluję jakieś zdanie. Intencje mam czyste... chciałbym podzielić swoimi doświadczeniami... :)

Tomoe - Pią 21 Maj, 2010 08:03

Klara napisał/a:
nie chciałabym żeby zrezygnował z forum z powodu niedomówień.
Sorki Artek!


sorki Klaro, ale mnie się wydaje, że jego los nie zależy od tego, czy zrezygnuje z forum, tylko od tego, czy zrezygnuje z picia. :)

Klara - Pią 21 Maj, 2010 08:11

Tomoe napisał/a:
jego los nie zależy od tego, czy zrezygnuje z forum, tylko od tego, czy zrezygnuje z picia. :)

Jasne Tomoe :D
Nie chciałam patrzeć na nakręcanie się spirali nieporozumień. Aż mnie łaskotało w środku, żeby temu zapobiec. W tym momencie chyba bardziej pomagałam sobie niż Artkowi :oops:

Tomoe - Pią 21 Maj, 2010 08:17

Trudno o porozumienie, kiedy parę trzeźwych osób wdaje się w dyskurs z pijanym (ew. skacowanym, ew. niedopitym). :wysmiewacz:
Jak to kiedyś ładnie i naukowo napisał Tomek - alkoholik będący w "fazie prekontemplacyjnej" przeważnie się obraża. :luzik:

jolkajolka - Pią 21 Maj, 2010 09:18

Widzę,że zaszywką swojego partnera wsadziłam kij w mrowisko :)
Ale od tego jest to forum,więc nawet wyrzutów sumienia nie mam :]
U mnie forma olimpijska, samopoczucie zwyżkuje,w domu wraca normalność. A przynajmniej codzienność.
I nieustająco będę powtarzać:nie byłoby mi tak łatwo,gdyby nie Dekadencja.

jolkajolka - Śro 26 Maj, 2010 21:18

Wróciłam jeszcze na chwilę do mojego watku,chociaz on chwilowa jakby nieaktualny. Ale dziś minął tydzień odkąd mój facet wrócił do stanu abstynencji i zaobserwowałam u siebie niepokojące objawy. Byłam bardzo rozdrażniona,wszystko mnie złościło,drażnił widok ludzi na ulicach. Poza tym chciało mi się spać i bolała głowa. Dobrze,że miałam dziś dużo zajęć,bo umęczona wróciłam do domu i zaraz kłade się spać. Ale czy to nie jest przypadkiem jakieś echo niedawnych wydarzeń? Kto wie? Muszę zwiększyć czujność.
Wiedźma - Śro 26 Maj, 2010 22:03

jolkajolka napisał/a:
zaobserwowałam u siebie niepokojące objawy. Byłam bardzo rozdrażniona,wszystko mnie złościło,drażnił widok ludzi na ulicach. Poza tym chciało mi się spać i bolała głowa.

Wcale mnie to nie dziwi, Jolka.
Ja miałam podobne objawy gdy mój były mąż pił - zwykle pojawiały się one w 2-3 dni po jego wyczynach.
To najprawdopodobniej głód alkoholowy spowodowany stresem i kontaktem z wyzwalaczem.
Zadbaj teraz o siebie, rób wszystko, żeby nie pogłębiać tego stanu, żeby z niego wyjść...
Masz opracowanie jakieś swoje sposoby na głoda? Teraz jest właśnie pora na zastosowanie ich.
Powodzenia życzę.

jolkajolka - Czw 27 Maj, 2010 21:18

Dzięki Wiedźmo :) Mój główny sposób,to zagladanie TUTAJ! A dziś cały dzień nie mogłam. Teraz nadrabiam.
jolkajolka - Sob 17 Lip, 2010 20:30

Wróciłam do swojego tematu,bo sądzę,że moje odczucia mogą być poniekąd konsekwencją majowego stresu. Jestem poddenerwowana i zauważyłam,że zwracam uwagę na ogródki piwne. Nawet na puste puszki po piwie,na reklamy piwa.Jednym słowem mam ochotę na piwo. Zaczęłam pić ogromne ilości toniku i jak narazie jest wszystko ok,jakoś mi pomaga. Ale na wszelki wypadek umówiłam sie z terapeutą na rozmowę,w miejscu,gdzie chodziłam na terapię. A do tego dochodzi jeszcze niepokój przed służbowym wyjazdem,na którym bankowo będzie wszechobecny alkohol. Uff,nagadałam się,ale chyba mi to pomaga
stiff - Sob 17 Lip, 2010 20:32

jolkajolka napisał/a:
Jestem poddenerwowana

Moze poszukaj przyczyny tego stanu, a wtedy problem minie... :roll:

pterodaktyll - Sob 17 Lip, 2010 20:40

jolkajolka napisał/a:
Uff,nagadałam się,ale chyba mi to pomaga

Gadaj ile wlezie........nie zostawiaj problemu w sobie.........może jakiś mityng...

Wiedźma - Sob 17 Lip, 2010 21:34

jolkajolka napisał/a:
umówiłam sie z terapeutą na rozmowę,

Dobra decyzja.
A może spróbowałabyś pochodzić na jakąś grupę wsparcia (skoro nie trawisz mityngów AA)?
I wogóle wyciągaj szybko swoją skrzynkę z narzędziami i majsterkuj, żeby zażegnać nawrót,
bo parę latek już nie pijesz, a tu takie kwiatki! :tupie:

Jacek - Sob 17 Lip, 2010 22:48

jolkajolka napisał/a:
Zaczęłam pić ogromne ilości toniku

słuszna decyzja :okok:
to zmniejsza chęci i pokusę po sięgnięcie procentów

Kulfon - Sob 17 Lip, 2010 22:52

Cytat:
Jednym słowem mam ochotę na piwo.


Napewno ???

jolkajolka - Nie 18 Lip, 2010 20:33

Kulfon napisał/a:
Cytat:
Jednym słowem mam ochotę na piwo.


Napewno ???


Szczerze mówiąc,to sama nie wiem. We wtorek pójdę do terapeuty,może coś mi się rozjaśni?

Jacek - Nie 18 Lip, 2010 20:38

jolkajolka napisał/a:
Szczerze mówiąc,to sama nie wiem. We wtorek pójdę do terapeuty,może coś mi się rozjaśni?

Joluś a czy ty nie pisałaś kiedyś że miałaś taką psia psiułkę
warto taką mieć
a jak nie ma się to obojętnie kogo aby z kimś pogadać w takich czasach ciągotków

Kulfon - Nie 18 Lip, 2010 21:20

jolkajolka napisał/a:
Kulfon napisał/a:
Cytat:
Jednym słowem mam ochotę na piwo.


Napewno ???


Szczerze mówiąc,to sama nie wiem. We wtorek pójdę do terapeuty,może coś mi się rozjaśni?


Jolka zanim ja nastepnym razem dopuszcze do glosu u mnie
taka mysl to sobie to milion razy przemysle czy warto,
Bo od checi do czynu krotka droga, ja ja juz poznalem i to nie az tak dawno :/
d*** uczucie jesli samemu postepuje sie przeciwko wlasnym postanowieniom :uoee:

jolkajolka - Pon 19 Lip, 2010 20:35

Jacek napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Szczerze mówiąc,to sama nie wiem. We wtorek pójdę do terapeuty,może coś mi się rozjaśni?

Joluś a czy ty nie pisałaś kiedyś że miałaś taką psia psiułkę
warto taką mieć
a jak nie ma się to obojętnie kogo aby z kimś pogadać w takich czasach ciągotków


Mam,mam. I gadam. Ale jakoś czuję potrzebę pogadania z fachowcem. Sama nie wiem,czego oczekuję,ale przed tym nieszczęsnym wyjazdem każda pomoc się przyda.

Dziś piwa mi się nie chce,ale jestem nadal rozdrażniona. Wkurzają mnie ludzie,w zasadzie bez powodu.

Borus - Pon 19 Lip, 2010 21:11

jolkajolka napisał/a:
Wkurzają mnie ludzie
...nie ludzie Cię wkurzają, tylko pozwalasz sobie na zdenerwowanie... ;)
jolkajolka - Wto 20 Lip, 2010 19:35

No właśnie nie pozwalam,tylko duszę w sobie,a potem reflektuję się,że nie ma o co się złościć. Ale pierwsza reakcja jest do chrzanu. Mam nadzieję,że po powrocie wszystko wróci do normy.
kirus. - Śro 21 Lip, 2010 16:43

cześć jolkajolka !
kirus. - Śro 21 Lip, 2010 16:55

...nie ludzie Cię wkurzają, tylko pozwalasz sobie na zdenerwowanie... ;)
popieram musisz po prostu jak się denerwujesz znależć tzw.''plan awaryjny''-czyli zrobić coś co cię uspokaja odpręża oprócz alko. mnie np. uspokaja muzyka, spacer no i wmawiam sobie że to że to nic nie znaczy dla porównania myślę o ludziach którzy mają wielkie problemy czyli robię z tego błahostkę na mnie to działa i uspokajam nerwy

jolkajolka - Śro 21 Lip, 2010 20:32

I na mnie to działa,ale coś za często muszę z kół ratunkowych ostatnio korzystać. I to mnie martwi.
pterodaktyll - Czw 22 Lip, 2010 15:29

jolkajolka napisał/a:
za często muszę z kół ratunkowych ostatnio korzystać

Załóż kamizelkę ratunkową. Na pewno będziesz w niej lepiej wyglądać.. :lol2:

jolkajolka - Czw 22 Lip, 2010 20:31

pterodaktyll napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
za często muszę z kół ratunkowych ostatnio korzystać

Załóż kamizelkę ratunkową. Na pewno będziesz w niej lepiej wyglądać.. :lol2:


A co Ty sie czepiasz,psiakość,mojego wyglądu?! grg45

Wiedźma - Czw 22 Lip, 2010 21:32

Widzę, że humorek wraca :mgreen:

Trochę lepiej, Jolka?

pterodaktyll - Pią 23 Lip, 2010 10:06

jolkajolka napisał/a:
co Ty sie czepiasz,psiakość,mojego wyglądu?

Siem nie czepiam ino doradzam. Kamizelka wyszczupla w przeciwieństwie do kółka... :p

Flandria - Pią 23 Lip, 2010 10:28

pterodaktyll napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
co Ty sie czepiasz,psiakość,mojego wyglądu?

Siem nie czepiam ino doradzam. Kamizelka wyszczupla w przeciwieństwie do kółka... :p


ło kurce
ale fachowiec :wysmiewacz:

jolkajolka - Pią 23 Lip, 2010 11:47

Wiedźma napisał/a:
Widzę, że humorek wraca :mgreen:

Trochę lepiej, Jolka?


Oj chyba lepiej! Myślę,że nie bez wpływu na mój pieski nastrój było to,że pracowałam bez przerwy przez 9 dni i w upale. Wczoraj i dziś mam wolne,to i trochę wyluzowałam. I wiatr się zrywa,trochę łatwiej oddychać. :)

evita - Pią 23 Lip, 2010 12:00

jolkajolka napisał/a:
I wiatr się zrywa,trochę łatwiej oddychać.

a u mnie już pada i temp spadła do 26 stopni :) żyć nie umierać 23r

ZbOlo - Pią 23 Lip, 2010 12:09

evita napisał/a:
a u mnie już pada i temp spadła do 26 stopni

...a u mnie jest 21... tylko, że mam klimę w biurze... ;)

Urszula - Pią 23 Lip, 2010 14:58

ZbOlo napisał/a:
tylko, że mam klimę w biurze...

Ja mam rownież w domku, ale i tak się rozpływam. Klimy nie włączam, bo nie lubię, no i prądu zżera z pięć lodówek.
A w tym pieruńskim Chicago nie tylko temperaturka daje w kość, do upałów dochodzi jeszcze wilgoć. Nawet burza nie odświeża powietrza.
Są chwile kiedy zazdroszczę pingwinom.

jolkajolka - Sob 24 Lip, 2010 20:56

Dziś byłam w pracy i pomimo irytującego zazwyczaj otoczenia,o dziwo,humor mi dopisywał. Jedynie niepokój przed środowym wyjazdem trochę mąci mi nastrój,ale ogólnie fajnie jest. Co prawda zrezygnowałam z wizyty u terapeuty,ale to miał być jakiś obcy gość,bo "moja" jest na wychowawczym. I doszłam do wniosku,że nie mam o czym z nim gadać. Pogadałam za to z moją psiapsółą alkoholiczką,trochę Wam potrułam i już mi się nie chce piwa. No i 21 stopni na termometrze,co prawda nie pada,ale za to wieje,że hej!!!Mam nadzieję dzisiejszej nocy się wyspać wreszcie porządnie(juto wolne,na szczęście) :radocha:
rufio - Sob 24 Lip, 2010 21:52

jolkajolka napisał/a:
nadzieję dzisiejszej nocy się wyspać wreszcie

W tym wieku ? Przed niedziela ? Ojc :szok: :wysmiewacz:

jolkajolka - Nie 25 Lip, 2010 11:09

rufio napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
nadzieję dzisiejszej nocy się wyspać wreszcie

W tym wieku ? Przed niedziela ? Ojc :szok: :wysmiewacz:


:P
Ano w tym wieku. Toż nie mówiłam,że zamierzam TYLKO spać ;)

A tak poważnie,to pomimo pochmurnej aury odbębniliśmy fajny spacer nad Wisłą. Zaczęłam przygotowania do wyjazdu i staram się myśleć pozytywnie :)

jolkajolka - Pią 04 Mar, 2011 14:58

Nieubłaganie zbliża się czas,kiedy moja druga połowa zakończy czas esperalowy. Zauważyłam u siebie coroczny niepokój. Martwię się,czy będzie możliwość kolejnego zaszycia,bo przecież tego leku już się nie produkuje w kraju. Ale przeglądałam ogłoszenia i cały czas zaszycia są oferowane. Niemniej jednak trochę mi to zaburza cykl życiowy. Niby wszystko jest mi znane,ale jednak niepokój jest...
sabatka - Pią 04 Mar, 2011 19:27

jolkajolka napisał/a:
czas esperalowy.

ile lat to wam wychodzi??

jolkajolka - Pią 04 Mar, 2011 19:41

Idzie czternasty... Z tym,że zaszyć było 9 albo 10,nie pamiętam dokładnie.
sabatka - Sob 05 Mar, 2011 09:52

i na prawdę to u was działa?? ja bym nie przypuszczała nawet żeby tak robić
JaKaJA - Sob 05 Mar, 2011 10:38

:szok: :buziak:
jolkajolka - Sob 05 Mar, 2011 20:09

To znaczy,tylko on się zaszywa,ja nigdy tego nie zrobiłam. Dlatego on nie pije dłużej ode mnie,ale ma coroczne przerwy w trzeźwości. A ja od 2005 roku,bez przerwy :)
pterodaktyll - Sob 05 Mar, 2011 20:27

jolkajolka napisał/a:
tylko on się zaszywa,ja nigdy tego nie zrobiłam

To znaczy, że Ty trzeźwiejesz a on dalej tapla w tym bagnie. Też mi się wydawało, że to metoda na mój alkoholizm 8| .......

jolkajolka - Sob 05 Mar, 2011 22:03

pterodaktyll napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
tylko on się zaszywa,ja nigdy tego nie zrobiłam

To znaczy, że Ty trzeźwiejesz a on dalej tapla w tym bagnie. Też mi się wydawało, że to metoda na mój alkoholizm 8| .......


No,niestety,masz rację. Ale jego dwie terapie skończyły po kilku spotkaniach. A ja niestety nie mam wpływu na jego trzeźwienie. Raczej muszę się skupić na sobie... :stres:

pterodaktyll - Sob 05 Mar, 2011 22:15

jolkajolka napisał/a:
nie mam wpływu na jego trzeźwienie. Raczej muszę się skupić na sobie

to czemu nie puścisz go w przysłowiową "trąbę"?

jolkajolka - Sob 05 Mar, 2011 22:18

pterodaktyll napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
nie mam wpływu na jego trzeźwienie. Raczej muszę się skupić na sobie

to czemu nie puścisz go w przysłowiową "trąbę"?


Może dlatego,że go kocham?

pterodaktyll - Sob 05 Mar, 2011 22:20

jolkajolka napisał/a:
Może dlatego,że go kocham

No tak...to wiele wyjaśnia

jolkajolka - Sob 05 Mar, 2011 22:47

My w zasadzie do swojej choroby doszliśmy razem. Które z nas było bardziej uzaleznione,wtedy,gdy się poznaliśmy,nie wiem. Ale on był przy mnie przez te lata,kiedy nie pił na skutek zaszycia,a ja jeszcze prostego faktu o swojej chorobie nie przyjęłam do wiadomości. I wiele przy mnie przeżył. Potem role się odwróciły. Od pięciu lat ja jestem przy nim podczas jego jedno lub dwutygodnoiwych ciągów. I zawsze próbuję potem nakłonić go do leczenia. Ale kończy się kolejnym zaszyciem. I tak się toczy nasze życie,ale naprawdę nie narzekam. W porównaniu z tym,co przeżyłam ze swoim mężęm,to bułka z masłem :>
pterodaktyll - Sob 05 Mar, 2011 23:00

jolkajolka napisał/a:
tak się toczy nasze życie,ale naprawdę nie narzekam.
:pocieszacz:
sabatka - Pon 07 Mar, 2011 10:13

Dziwny układ macie, ale nie mi oceniać. Ja dąże do tego aby mój Tyfus nie zapijał wogóle (oczywiście robiąc to co leży po mojej stronie). Ostatnio praktykuję informowanieo tym co jest dziwne, nie takie jak być powinno.
jolkajolka - Pon 07 Mar, 2011 21:45

sabatka napisał/a:
Dziwny układ macie, ale nie mi oceniać. Ja dąże do tego aby mój Tyfus nie zapijał wogóle (oczywiście robiąc to co leży po mojej stronie). Ostatnio praktykuję informowanieo tym co jest dziwne, nie takie jak być powinno.


Toż przecie i ja do tego dążę. Tylko bez skutku. Czasem pewnych rzeczy się nie przeskoczy. A przede wszystkim muszę mysleć o sobie,bo jak jeszcze i ja zacznę płynąć,to będzie pozamiatane...
Aktualnie sygnalizuję mu,że robi się nerwowy,reaguje przesadnie na błahe problemy,że się nakręca. Ale on twierdzi,że to moja przeterapeutyzowana wyobraźnia i że przesadzam,bo on się czuje świetnie i wcale nie myśli o piciu. A ja widzę co innego. Ewidentnie jest to już preludium.... :zalamka:

JaKaJA - Pon 07 Mar, 2011 22:03

:buziak: :buziak: :pocieszacz: trzymaj się kochana!!!! rób swoje,na jego picie lub niepicie nie masz wpływu.....:( przytulam mocno!!!
rybenka1 - Pon 07 Mar, 2011 22:46

Myśl o sobie ,dbaj ,ty juz sygnalizujesz mu to co ty widzisz ,on tego nie czuje nie widzi ,a moze z czasem usłyszy ,trzeba byc dobrej mysli. :buzki:
jolkajolka - Wto 08 Mar, 2011 19:36

Dzięki za słowa otuchy! Staram sie jak mogę :)
Pewnie jeszcze nie raz będę tu swoje żale wylewać. Ale dziś jest miło i spokojnie. I prezent i kwiatki dostałam...

JaKaJA - Wto 08 Mar, 2011 22:01

wylewaj ile się da ;) :buziak: Ja też mam dziś fajny,bardzo fajny dzień :) dfg56s :buzki:
jolkajolka - Śro 30 Mar, 2011 21:26

Tak sobie obserwuję tego swojego faceta i widzę wyraźnie przygotowania do corocznej tradycji alkoholowej. Przede wszystkim kilka razy nadmienił,że wcale go nie ciągnie do alkoholu. Jaaasne,wcale. A druga sprawa,to postanowił zmienić pracę i właśnie złożył wymówienie. Będzie remontował łazienkę i kuchnię,a dopiero potem pójdzie do następnej pracy. Dla mnie wygląda to na asekurację,bo boi się,że jak zapije, to go wywalą. Tylko ja się obawiam,że on rozgrzebie tę łazienkę i ruszy w tango. Dopiero będę miała cyrk... :uoee:
pterodaktyll - Śro 30 Mar, 2011 21:32

jolkajolka napisał/a:
Dopiero będę miała cyrk...
:pocieszacz:
jolkajolka - Nie 03 Kwi, 2011 19:52

Tak mnie wystraszyli co poniektórzy w innym watku, odnośnie braku Esperalu na rynku. Toż ten mój facet bez tego ani rusz! I co ja bidna zrobię, jaj juz się zacznie? Co prawda przeglądałam ogłoszenia w internecie i wszystko jakby po staremu. Cóż, chyba jutro gdzieś zadzwonię i zapytam,bo się nerwowo wykończę. I tak już siedzę jak na szpilkach w oczekiwaniu na coroczny rytuał, a tu jeszcze taki kłopot :(
stiff - Nie 03 Kwi, 2011 20:03

jolkajolka napisał/a:
,bo się nerwowo wykończę.
jolkajolka napisał/a:
a tu jeszcze taki kłopot

Smutne to co piszesz, ale sposób w jaki to robisz rozbawił mnie... :D

yuraa - Nie 03 Kwi, 2011 21:07

Jolka czy ja dobrze rozumiem?
to Ty zajmujesz się organizacja wszywki dla swojego M :shock:
jolkajolka napisał/a:
przeglądałam ogłoszenia

jolkajolka napisał/a:
jutro gdzieś zadzwonię i

to po co on ma sie martwic jakąś terapia jak Ty mu wszystko załatwiasz??

Wiedźma - Nie 03 Kwi, 2011 21:23

Jolka, płacisz też za te wszywki?
No to teraz przygotuj się na zwiększone koszty, bo z tego co wiem,
to specyfik jest nadal dostępny, a jedynie cena sporo wzrosła - bo na lewo :?

jolkajolka - Pon 04 Kwi, 2011 08:16

yuraa napisał/a:
Jolka czy ja dobrze rozumiem?
to Ty zajmujesz się organizacja wszywki dla swojego M


Nie, ja się tylko martwię,czy będzie taka możliwość. On ma swój kontakt z lekarzem od lat i sam to załatwia. Ale już się dowiedziałam i nie ma problemu. Kamień z serca.

jolkajolka - Pon 04 Kwi, 2011 08:18

Wiedźma napisał/a:
Jolka, płacisz też za te wszywki?
No to teraz przygotuj się na zwiększone koszty, bo z tego co wiem,
to specyfik jest nadal dostępny, a jedynie cena sporo wzrosła - bo na lewo :?


Nie,on ma odłożone pieniądze. Ale cena niewiele wzrosła,tylko 100zł więcej,niż rok temu. Szczerze mówiąc, myślałam,że będzie gorzej :)

jolkajolka - Śro 13 Kwi, 2011 20:59

Witam po przerwie. Uff,ulżyło mi,najgorsze to czekanie. Mogę śmiało powiedzieć,że zaczęło się. Co prawda bardzo delikatnie, ale dziś miał pożegnanie w pracy i ruszył. Niedawno wrócił,o dziwo prawie trzeźwy. Ale ja też miewałam takie początki przed "ciągiem właściwym". W sumie,to jestem zadowolona,bo teraz to juz będzie "z górki". Cholera, ile ja bym dała,żeby on poszedł na terapię... Ehhh,pomarzyć,dobra rzecz...
pterodaktyll - Śro 13 Kwi, 2011 21:04

jolkajolka napisał/a:
Niedawno wrócił,o dziwo prawie trzeźwy. Ale ja też miewałam takie początki przed "ciągiem właściwym". W sumie,to jestem zadowolona,bo teraz to juz będzie "z górki". Cholera, ile ja bym dała,żeby on poszedł na terapię... Ehhh,pomarzyć,dobra rze

Ja pinkolę ales sobie życie wybrała......... :szok:

Marc-elus - Śro 13 Kwi, 2011 21:05

Tak czytam i powiem Ci szczerze, wielki szacunek dla Ciebie. Cała sytuacja musi być trudna, bardzo trudna, ale Ty i doświadczenie co z tego robi? Piszesz z ulgą: ufff, zaczęło się.
Pozdrawiam serdecznie :)

jolkajolka - Śro 13 Kwi, 2011 21:08

pterodaktyll napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Niedawno wrócił,o dziwo prawie trzeźwy. Ale ja też miewałam takie początki przed "ciągiem właściwym". W sumie,to jestem zadowolona,bo teraz to juz będzie "z górki". Cholera, ile ja bym dała,żeby on poszedł na terapię... Ehhh,pomarzyć,dobra rze

Ja pinkolę ales sobie życie wybrała......... :szok:


Wybrała, nie wybrała...Tak naprawdę to nie narzekam. Teraz przynajmniej bezawanturowo wszystko sie odbywa. W porównaniu do poprzedniego związku to niebo a ziemia. My w zasadzie przez 14 lat wspólnego żywota jeszcze żeśmy się poważnie nie pokłócili. Nie mówię,że nia ma żadnych zatargów, ale kłótni jako takiej nie było. A z poprzednim mężem...niejeden siniec zaliczyłam. Może dlatego teraz w zasadzie doceniam ten "spokój".

jolkajolka - Śro 13 Kwi, 2011 21:10

Marc-elus napisał/a:
Tak czytam i powiem Ci szczerze, wielki szacunek dla Ciebie. Cała sytuacja musi być trudna, bardzo trudna, ale Ty i doświadczenie co z tego robi? Piszesz z ulgą: ufff, zaczęło się.
Pozdrawiam serdecznie :)

Wiesz,najgorsze jednak jest czekanie :)
Dzięki za wsparcie.

pterodaktyll - Śro 13 Kwi, 2011 21:14

jolkajolka napisał/a:
z poprzednim mężem...niejeden siniec zaliczyłam. Może dlatego teraz w zasadzie doceniam ten "spokój".

Szkoda Cię dziewczyno............ :pocieszacz:

Marc-elus - Śro 13 Kwi, 2011 21:17

jolkajolka napisał/a:
Wiesz,najgorsze jednak jest czekanie

A myślałaś że dlatego bo od 14nastu lat nic innego nie znasz? Nie znasz swojego faceta nie zaszytego, więc jest to dla Ciebie sytuacja pełna obaw? Jesteś w pewien sposób przez życie upośledzona, jak wiezień który przez 20lat pytał strażników o pozwolenie zapalenia papierosa, a po wyjściu jak nie ma kogo zapytać to nie wie jak zapalić....
Nie wiem, gdybam tylko....

jolkajolka - Czw 14 Kwi, 2011 20:03

Marc-elus napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
Wiesz,najgorsze jednak jest czekanie

A myślałaś że dlatego bo od 14nastu lat nic innego nie znasz? Nie znasz swojego faceta nie zaszytego, więc jest to dla Ciebie sytuacja pełna obaw? Jesteś w pewien sposób przez życie upośledzona, jak wiezień który przez 20lat pytał strażników o pozwolenie zapalenia papierosa, a po wyjściu jak nie ma kogo zapytać to nie wie jak zapalić....
Nie wiem, gdybam tylko....


Coś w tym jest...
Co prawda nie od 14 lat się zaszywa,bo wcześcniej razem żeśmy "świetnie sie bawili" Próbował zresztą dwa razy tez i terapii, ale bez skutku.
Cóż,jak bardzo banalnie by to nie zabrzmiało,ja go kocham :(

Marc-elus - Czw 14 Kwi, 2011 20:05

jolkajolka napisał/a:
Cóż,jak bardzo banalnie by to nie zabrzmiało,ja go kocham

To nigdy nie brzmi banalnie jak jest szczere :pocieszacz:

Powodzenia, będę trzymał kciuki żeby bezboleśnie poszło :okok:

jolkajolka - Czw 14 Kwi, 2011 20:12

Dzięki :)
Malina - Pon 18 Kwi, 2011 21:49

Witaj Jolu :) Trzymam kciuki za Ciebie, żebyś wytrwała. Bardzo Ci kibicuję bo moja mama ma podobny problem.
jolkajolka - Czw 21 Kwi, 2011 08:46

No to już właściwie po wszystkim. Teraz tylko szukamy doktora chętnego do zacerowania przed świętami. Ten "stały" niestety dziś wyjezdża,a najwcześniej zabieg może być jutro rano,bo 24 godziny abstynencji są niezbędne. Ale chyba ktoś się znajdzie, w końcu to świeża kasa na święta. Powoli wracam do normalności. Szczerze mówiąc, pomogło mi to,że bez przerwy pracowałam,więc praktycznie nie było mnie w domu. Dziś dopiero mam wolne,po 10 dniach. A ciąg trwał 7 dni,czyli w zasadzie standard. Jak będzie po zabiegu,to całkiem odetchnę...
Tomoe - Czw 21 Kwi, 2011 08:53

Cieszę się że przetrwałaś.

Tylko cały czas się zastanawiam, po co twojemu ukochanemu są potrzebne te kilkudniowe, regularnie co roku powtarzane "randki z alkoholem". Co mu to właściwie daje?

Nie rozumiem tego, no ale przecież do głowy mu nie zajrzę i nie sprawdzę, co się tam dzieje... :)
I ty też... :)

jolkajolka - Czw 21 Kwi, 2011 22:15

Ja tego też nie rozumiem. Nawet go o to dziś pytałam,ale sam nie potrafi odpowiedzieć. Juz dziś zaczęłam mu truć,żeby pomyślał o terapii, ale na razie odzewu brak. Doktora mamy umówionego na sobotę, oby dotrwał. A tuż obok domu mamy taką super poradnię uzaleznień,gdzie przyjmują z esperalem. Żeby tylko chciał spróbować...echh :(
Jras4 - Czw 21 Kwi, 2011 23:22

jolkajolka napisał/a:
ą z esperalem. Ż

jolkajolka - Pią 22 Kwi, 2011 09:00

Jras4 napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
ą z esperalem. Ż


??? :mysli:

staaw - Pią 22 Kwi, 2011 09:17

jolkajolka napisał/a:
Jras4 napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
ą z esperalem. Ż


??? :mysli:

Zdziwienie że przyjmują z esperalem...
Tak są takie poradnie leczenia uzależnień... Osobiście uważam że bez sensu, mi by to nie pomogło.
Twojemu małżonkowi pomaga, skutkiem ubocznym jest że nie chce głowy leczyć, lub leczy ją od złej strony...

Tomoe - Sob 23 Kwi, 2011 07:59

Cholera jasna, ile rzeczy można byłoby mieć za te pieniądze, które on przepił i za te, które teraz wydacie na ten esperal...
Jolka, naprawdę ci nie szkoda tej zmarnowanej kasy?
Przecież to są wymierne straty. Nie tylko jego straty, twoje też
Ile dni ty musisz pracować na takie pieniądze?
Bo nie wchodząc w szczegóły - to na pewno jest ponad tysiąc złotych "utopionych w alkoholu".... :szok:

Marc-elus - Sob 23 Kwi, 2011 08:41

Słuchajcie agitatorzy, Tomoe i Staaw. Ja jestem zaszyty i nie żałuje, chodzę do poradni gdzie można być i nie uważam żeby to było złe.
Nikt nie potrafi ładnie i składnie napisać na forum dlaczego to miałoby się kłócić ze sobą, poza tym "bo się klient nie będzie starał na terapii".
Bez esperalu się może starać i nie starać, z nim tak samo.

EDIT: no, mi trochę żal tej kasy za zaszycie, ale trudno....

Tomoe - Sob 23 Kwi, 2011 09:36

Owszem, ale partner Jolki tylko do esperalu się ogranicza.

I kiedy kończy się działanie esperalu, co roku regularnie funduje sobie - i jej także - "kilkudniówki" i kolejne zaszycie.
A może się przecież za którymś razem zdarzyć i tak, że po kilkudniowym alkoholowym ciągu coś mu się nagle "odwidzi" i tym razem wcale się nie zaszyje - i popłynie na znacznie dłużej niż na kilka dni...

A konsekwencje ponoszą przecież w tym układzie dwie osoby.
Jolka też.
Widocznie na razie nie są one dla niej zbyt dotkliwe, skoro się na nie godzi. :)

stiff - Sob 23 Kwi, 2011 09:49

Tomoe napisał/a:
że po kilkudniowym alkoholowym ciągu coś mu się nagle "odwidzi" i tym razem wcale się nie zaszyje

Idac tym torem myślenia, to każdemu z nas może sie odwidzieć i zacznie pic... :roll:

szymon - Sob 23 Kwi, 2011 09:56

Cytat:

Tomoe napisał/a:
że po kilkudniowym alkoholowym ciągu coś mu się nagle "odwidzi" i tym razem wcale się nie zaszyje

Idac tym torem myślenia, to każdemu z nas może sie odwidzieć i zacznie pic... :roll:


jak komuś pomaga bycie łysym to niech goli łeb codziennie, tylko jak to wygląda.
(nie mam nic do łysych)

:)

Tomoe - Sob 23 Kwi, 2011 09:58

stiff napisał/a:

Idac tym torem myślenia, to każdemu z nas może sie odwidzieć i zacznie pic... :roll:


Jasne. Tylko dobrze byłoby, gdyby w takiej sytuacji każdy z nas sam ponosił konsekwencje, nie uważasz? A nie oczekiwał, że będzie to znosić także partner, w imię tak zwanej "miłości".

stiff - Sob 23 Kwi, 2011 09:59

Tomoe napisał/a:
Tylko dobrze byłoby, gdyby w takiej sytuacji sam ponosił konsekwencje, nie uważasz?

Przecież każdy z nas ponosi sam konsekwencje,
chyba ze ktoś na sile chce sie podłączyć... :p

Tomoe - Sob 23 Kwi, 2011 10:01

W tym przypadku chyba "podłączona" jest Jolka.
I bynajmniej nie na siłę, lecz dobrowolnie.

stiff - Sob 23 Kwi, 2011 10:14

Tomoe napisał/a:
I bynajmniej nie na siłę, lecz dobrowolnie.

Na siłę , nie miałem na myśli pod przymusem,
a pełną dobrowolność... :D
Ale choć wg. niektórych to nie rozwiązuje problemu,
ale jednak łagodzi skutki i daje okresowy spokój... :roll:

Tomoe - Sob 23 Kwi, 2011 12:09

No właśnie.
Dopóki zyski i korzyści są większe niż straty i dopóki oboje sobie z tą sytuacją radzą i w dodatku łączy ich miłość, to fajnie.
Nie ma przecież idealnych sytuacji w życiu. :)

jolkajolka - Sob 23 Kwi, 2011 12:19

No cóż, na razie zyski większe niż straty,a jak będzie dalej,to czas pokaże. Przecież ja niegdzie nie napisałam,że jestem z takiej sytuacji zadowolona. Zdaję sobie sprawę,że to może sie kiedyś skończyć,a wtedy zapewne będziemy musieli sie rozstać. Zresztą sama nie wiem,co mnie czeka,może to ja zpiję i on mnie pogoni? Kto to wie...? Na tę chorobę mocnych nie ma. Kasy oczywiście mi szkoda,ale, jak to mówią : szkoda idzie w pożytek. Ale rok spokoju nie ma ceny :) Dziś o 16-tej odetchnę,będzie po wszystkim,mam nadzieję...
Tomoe - Sob 23 Kwi, 2011 12:27

Też mam taką nadzieję. I trzymam kciuki za ciebie. :)
staaw - Sob 23 Kwi, 2011 12:44

Marc-elus napisał/a:
Słuchajcie agitatorzy, Tomoe i Staaw. Ja jestem zaszyty i nie żałuje, chodzę do poradni gdzie można być i nie uważam żeby to było złe.
Nikt nie potrafi ładnie i składnie napisać na forum dlaczego to miałoby się kłócić ze sobą, poza tym "bo się klient nie będzie starał na terapii".
Bez esperalu się może starać i nie starać, z nim tak samo.
Ja nie potępiam tego że się zaszyłeś. Ja twierdzę że MI by się nie udało pozostać trzeźwym z pistoletem przy skroni, a raczej granatem w d.... Jeszcze bym zaczął sprawdzać czy w środku jest proch czy cukier...
Podobnie jak jestem przeciwny płatnej terapii, po prostu jeżeli ktoś wziął kasę, to MOJE picie automatycznie staje się problemem tego któremu zapłaciłem...
Taka przekora ze mnie, ktoś mówi że gorące, a ja sprawdzam czy aby nie zimne...

Co do starania się na terapii, tam mówimy o uczuciach których doświadczamy na trzeźwo. A esperal chyba troszeczkę zmienia te odczucia...

Weźmy impuls do zakupu alkoholu...
Patrzę na półkę smakowitych trunków, jakiś czas nie piję, a te piękne buteleczki umiejętnie podświetlone halogenami wołają KUP MNIE...
Człowiek obdarzony wolną wolą może dokonać wyboru, rachunku zysków i strat, na trzeźwo wybrać. To się nazywa dojrzałością...

Natomiast człowiek zaszyty jest jak więzień, nie ma wolnej woli. Nie może się napić bo mu granat tyłek rozsadzi. Po co w takim razie terapia?

Tomoe - Sob 23 Kwi, 2011 12:50

staaw napisał/a:

Podobnie jak jestem przeciwny płatnej terapii


Ja też byłam do niedawna przeciwna płatnej terapii.
A ostatnimi czasy spotykam na mityngach coraz więcej alkoholików, którzy za swoją terapię wybulili bardzo grubą kasę, bo są "absolwentami" prywatnego, zamkniętego ośrodka terapeutycznego.
No i obserwując ich, zmieniłam zdanie na temat płatnej terapii. :)

Ale nie chcę tu robić Jolce offtopa, więc się nie będę rozpisywać.
Może się kiedyś pojawi na forum oddzielny wątek o płatnych terapiach, wtedy się odezwę. :)

anakonda - Sob 23 Kwi, 2011 12:56

sorry offtop

ale takk nawwiazujac do posta co wyzej najlepiej dla tych darmozjadow by bylo aby kazdy korzystal z roznych porad czy terapi (prywatnych). itp..cos na wzor glupiego spoleczenstwa made in usa

Żeglarz - Sob 23 Kwi, 2011 13:28

staaw napisał/a:
Podobnie jak jestem przeciwny płatnej terapii, po prostu jeżeli ktoś wziął kasę, to MOJE picie automatycznie staje się problemem tego któremu zapłaciłem...

A gdzie są terapie bezpłatne? Czy w OTU pracują terapeuci za darmo? Jako woluntariusze? Przeciwny płatnej terapii tzn. takiej, za którą będzie trzeba samemu zapłacić? Jak ktoś inny za to płaci (np. podatnicy) tzn, że są to terapie bezpłatne?

Często jest tak, że jak ktoś dostaje coś za darmo to tego nie szanuje.
Nie sugeruję jakoby Staaw miał takie podejście. Pokazuję tylko inne aspekty odpłatności lub jej braku.

Tomoe - Sob 23 Kwi, 2011 13:49

Ja za swoje terapie płaciłam.
Nie płaciłam za nie gotówką, lecz kartą.
Kartą ubezpieczenia zdrowotnego.
Pracowałam, opłacałam składki, więc moja terapia odbywała się nie za pieniądze podatników, lecz za moje pieniądze, pieniądze pochodzące z moich składek.
Byłam klientem. :)

Pisząc o "absolwentach" prywatnego ośrodka terapeutycznego, miałam na myśli alkoholików, którzy mimo tego, że pracują i opłacają składki ubezpieczeniowe, zdecydowali się zapłacić za leczenie swojego uzależnienia gotówką.

Może w ten sposób ze swoich składek ubezpieczeniowych "fundnęli" leczenie z NFZ-tu jakiemuś niepracującemu i nie opłacającemu składek ubezpieczeniowych alkoholikowi... :)

pterodaktyll - Sob 23 Kwi, 2011 15:01

Marc-elus napisał/a:
. Ja jestem zaszyty i nie żałuje, chodzę do poradni gdzie można być i nie uważam żeby to było złe.
Nikt nie potrafi ładnie i składnie napisać na forum dlaczego to miałoby się kłócić ze sobą

Ja zaraz napiszę ładnie i składnie. Całą terapię odbyłem "na wszywce" i w niczym mi to nie przeszkadzało, co więcej w pewnym momencie zapomniałem, że ją w ogóle mam. Terapia przecież polega na "prostowaniu" umysłu. du** jako taka może sobie być zaszyta (moim zdaniem rzecz jasna), ale pod warunkiem, że naprawdę chce się trzeźwieć a nie kombinować jak uniknąć konsekwencji picia. :)

Tomoe - Sob 23 Kwi, 2011 15:08

Podoba mi się ten warunek.
Popieram. :tak:

Marc-elus - Sob 23 Kwi, 2011 15:19

Tylko jak popije za jakiś czas to nie zwalajcie na witaminy, że się nie starałem :lol:
szymon - Sob 23 Kwi, 2011 15:21

co tam witaminy, najlepsze są polskie dziewczyny.
Tomoe - Sob 23 Kwi, 2011 15:26

Marcel, jak popijesz za jakiś czas (czego ci nie życzę), to sam sobie szybciutko znajdziesz coś, na co zwalisz... :mgreen:
staaw - Sob 23 Kwi, 2011 15:34

pterodaktyll napisał/a:
pod warunkiem, że naprawdę chce się trzeźwieć a nie kombinować jak uniknąć konsekwencji picia. :)
Właśnie ja kombinowałem jak nauczyć się pić "normalnie"... Wszywka tylko opóźniała by odkrycie że się nie da :bezradny:
Marc-elus - Sob 23 Kwi, 2011 15:38

Tomoe napisał/a:
Marcel, jak popijesz za jakiś czas (czego ci nie życzę), to sam sobie szybciutko znajdziesz coś, na co zwalisz...

:D
Raczej nie, jak się napije to dlatego że będę chciał, a nie z jakiegoś zewnętrznego powodu, no, coś tam się może dorzuci do tego, ale na pewno nie będzie głównym powodem.
Na szczęście na razie nie ma dylematu...

pterodaktyll - Sob 23 Kwi, 2011 15:39

staaw napisał/a:
Wszywka tylko opóźniała by odkrycie że się nie da

Dzisiaj to ja tez tyle wiem ale wtedy.................tonący brzytwy się chwyta, jak sam zapewne wiesz :)

rejek - Sob 23 Kwi, 2011 16:47

Tomoe napisał/a:
A może się przecież za którymś razem zdarzyć i tak, że po kilkudniowym alkoholowym ciągu coś mu się nagle "odwidzi" i tym razem wcale się nie zaszyje - i popłynie na znacznie dłużej niż na kilka dni...


A może się przecież za którymś razem zdarzyć i tak, że po kilku dniach terapii szanowny jej adept pójdzie zamiast na lekcje na gorzałę...

No to ja stawiam że procentowo (tfu...co za straszne słowo :wysmiewacz: ) tych drugich jest więcej .

Tomoe - Sob 23 Kwi, 2011 19:16

jakoś mnie nie interesują te... tfu, tfu... procenty... :p

Jolkajolka, a jak tam u was?
Bo my tu sobie gadu gadu, a ty nic nie piszesz, co z tą dzisiejszą wszywką... :)

jolkajolka - Nie 24 Kwi, 2011 07:12

Już po zabiegu,i tylko 500 zł nas to kosztowało. Plus to co przepił,cóż...mimo wszystko uważma,że się opłaca. Teraz drąże tema terapii,pożyjemy,zobaczymy...
stiff - Nie 24 Kwi, 2011 07:22

jolkajolka napisał/a:
.mimo wszystko uważma,że się opłaca.

Zawsze się opłaca robić przerwy w piciu, choć to na dłuższy dystans nic nie zmienia... :roll:
jolkajolka napisał/a:
Teraz drąże tema terapii,pożyjemy,zobaczymy...

Powodzenia życzę... :)

Tomoe - Nie 24 Kwi, 2011 07:29

Drąż, drąż, byle nie za mocno, bo im bardziej będziesz naciskała, tym silniejszy opór możesz wzbudzić.
Ważne, że masz w perspektywie kilka miesięcy jego abstynencji. :)

Pati - Nie 24 Kwi, 2011 11:10

jolkajolka napisał/a:
Już po zabiegu,i tylko 500 zł nas to kosztowało. Plus to co przepił,cóż...mimo wszystko uważma,że się opłaca. Teraz drąże tema terapii,pożyjemy,zobaczymy...

Kurcze to kupa forsy :shock:
Ale skoro uważasz,że Ci się opłaca to widocznie tak jest.
Powodzenia życzę z tym drążeniem :pocieszacz: :)

Marc-elus - Nie 24 Kwi, 2011 17:33

Pati napisał/a:
Kurcze to kupa forsy

Zależy jak liczyć, tyle to by spokojnie przepił w miesiąc, na luzie...
Z tym że może można by nie pić i się nie zaszywać.... ;)

jolkajolka - Nie 24 Kwi, 2011 20:21

Dzięki za wsparcie. Co do terapii,to próbuję go namówić,żeby poszedł na próbę,jak mu sie nie spodoba,zawsze może zrezygnować. Ale niespecjalnie widać entuzjazm. Cóż,wrócę do tematu po świetach.

A co do kasy,to Marc masz rację. A w rok ile by poszło...strach pomyśleć. A mój spokój...bezcenny :>

staaw - Pon 25 Kwi, 2011 08:43

Tomoe napisał/a:
Drąż, drąż, byle nie za mocno, bo im bardziej będziesz naciskała, tym silniejszy opór możesz wzbudzić.
Też piłem na złość... Jaka różnica piwo czy sześciopak... i tak stara będzie się czepiać :bezradny:
Tu rzeczywiście umiar z tym naciskiem zachować trzeba... Coś jak z upartym sześciolatkiem...

pterodaktyll - Pon 25 Kwi, 2011 11:57

staaw napisał/a:
sześciopak.
staaw napisał/a:
Coś jak z upartym sześciolatkiem...

Ale Ci ta szósteczka po głowie chodzi g45g21

staaw - Pon 25 Kwi, 2011 16:57

Ciężką niedzielę miałem :bezradny:
rybenka1 - Pon 25 Kwi, 2011 17:03

Wiem ,wspierałam cie jak tylko umiałam. :tak:
staaw - Pon 25 Kwi, 2011 17:50

rybenka1 napisał/a:
Wiem ,wspierałam cie jak tylko umiałam. :tak:
:buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :kwiatek:
rybenka1 - Pon 25 Kwi, 2011 18:10

Dzięki ,trzeba sobie pomagac ,dobro wraca jak bumerang. :pocieszacz:
pterodaktyll - Pon 25 Kwi, 2011 18:12

rybenka1 napisał/a:
dobro wraca jak bumerang

Żeby tylko przypadkiem w łeb nim nie dostać :szok:

rybenka1 - Pon 25 Kwi, 2011 19:10

pterodaktyll napisał/a:
rybenka1 napisał/a:
dobro wraca jak bumerang

Żeby tylko przypadkiem w łeb nim nie dostać :szok:
Czemu Pterus tak nieładnie piszesz ,przykro mi wiesz. :zalamka:
pterodaktyll - Pon 25 Kwi, 2011 20:04

rybenka1 napisał/a:
,przykro mi wiesz.

Teraz już wiem :buziak: :pocieszacz:

rybenka1 - Pon 25 Kwi, 2011 20:16

Dziękuje ze juz wiesz ,lepiej pózno niz wcale . :hejka:
pterodaktyll - Pon 25 Kwi, 2011 20:20

rybenka1 napisał/a:
Dziękuje ze juz wiesz ,lepiej pózno niz wcale .

Nie rozumiemy się Rybka kompletnie. Czasem przedobrzenie tej dobroci może przynieść skutek zupełnie inny niż oczekiwany i to miałem na myśli pisząc, że czasem można dostać w łeb ...................... :bezradny:

rybenka1 - Pon 25 Kwi, 2011 20:31

Skad wiesz że ja nie rozumiem ,oj rozumiem .Tylko ja bym nie chciała dostac w łeb tym bumerangiem drugi raz .Bo już raz dostałam . :hejka:
Maja - Śro 27 Kwi, 2011 08:55

Cytat:
Też piłem na złość... Jaka różnica piwo czy sześciopak... i tak stara będzie się czepiać :bezradny:
Tu rzeczywiście umiar z tym naciskiem zachować trzeba... Coś jak z upartym sześciolatkiem...

To samo usłyszałam od mojego faceta,który podobno żadnego problemu z alkoholem nie ma...
Czyli co? nie naciskac,nie prosić,pozwalać pić,bo i tak nie mam wpływu i już?

aazazello - Śro 27 Kwi, 2011 09:23

Cytat:
Czyli co? nie naciskac,nie prosić,pozwalać pić,bo i tak nie mam wpływu i już?

W żadnym wypadku prosić - to nie działa.
Naciskać, nie pozwalać pić, likwidować wszędzie, gdzie to możliwe komfort picia. Myślę, że to jedyna droga.

Maja - Śro 27 Kwi, 2011 09:55

aazazello napisał/a:
W żadnym wypadku prosić - to nie działa.
Naciskać, nie pozwalać pić, likwidować wszędzie, gdzie to możliwe komfort picia. Myślę, że to jedyna droga.

Z własnym niepiciem wiem jak sobie radzić,ale ze współuzależnieniem to już klops...

staaw - Śro 27 Kwi, 2011 15:03

Maja napisał/a:
Cytat:
Też piłem na złość... Jaka różnica piwo czy sześciopak... i tak stara będzie się czepiać :bezradny:
Tu rzeczywiście umiar z tym naciskiem zachować trzeba... Coś jak z upartym sześciolatkiem...

To samo usłyszałam od mojego faceta,który podobno żadnego problemu z alkoholem nie ma...
Czyli co? nie naciskac,nie prosić,pozwalać pić,bo i tak nie mam wpływu i już?

Majeczko, musisz mieć swój azyl, gdzie obowiązują Twoje zasady...
Zakładam że macie wspólne mieszkanie:
-po alkoholu śpi w oddzielnym pokoju
-nie pierzesz, nie gotujesz pijakowi, ostatecznie odstawka od łoża i stołu (mnie zwłaszcza to pierwsze zabolało)...
-jak się awanturuje, zakaz wjazdu do domu...

Maja - Śro 27 Kwi, 2011 16:16

staaw napisał/a:

Majeczko, musisz mieć swój azyl, gdzie obowiązują Twoje zasady...
Zakładam że macie wspólne mieszkanie:
-po alkoholu śpi w oddzielnym pokoju
-nie pierzesz, nie gotujesz pijakowi, ostatecznie odstawka od łoża i stołu (mnie zwłaszcza to pierwsze zabolało)...
-jak się awanturuje, zakaz wjazdu do domu...
_________________

Dokładnie taką samą instrukcję otrzymałam od kolegów na mitingu:)
I zastosowałam w praktyce -włącznie z odstawieniem od łoża po alkoholu-zresztą z takim smrodem to byłoby niemozliwe
Gorzej,ze pracuje za granicą i tam pewnie odrabia zaległości... :szok:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group