WSPÓŁUZALEŻNIENIE - jestem nowa
ziza55 - Wto 14 Wrz, 2010 04:50 Temat postu: jestem nowa po 6 latach zycia z alkoholikiem doczekałm sie ze zaczał sie leczyc.myslałam ze bedzie spokojniej.niezdawałam sobie sprawy ze to takie trudne.on niepije 4 miesiace zachowuje sie jak panienka.obraza sie,zrobil sie zlosliwy i zazdrosny.zarzuca mi ze zaduzo czasu spedzam ze znajomymi z pracy.wiec mu przypomnialam ile on czsu spedzał z kolesiami od kieliszka.jak pil swiat sie krecil wkolo niego i nadal chce zeby tak bylo.jestem taka zła na niego za te lata a do tego nie widze po nim zadnej skrochy.zaczełam sie buntowac i jestem złosliwa robie tak jak ja chce a nie on.probował zmusic mnie zebym poszla na grupe co konczylo sie roztaniem.tydzien temu.kiedys długo trzebabylo czekac zeby mnie wyprowdzic z rownowagi na ta chwile jest to moment,a jego obojetnosc i udawanie ze nic sie nie stało i ostatni szantaz ze jak nie pojde do psychologa to koniec naszego zwiazku, doprowadzily mnie do szalu.wykrzyczałam mu w duzym stopniu jemu to zawdzieczam.czytałam o alkoholizmie i wspołuzaleznieniu.jestem w 100% wspoluzalezniona ale mam jakas blokade.byl moment ze mu wspolczulam ale zmienilo sie to na brak jakiegokolwiek wspołczucia.kocham go bo jest dobrym facetem.a najwiekszy zal mam do niego o to ze on znal te mechanizmy wczesniej ,wiedzial jak zycie z nim wplynie na mnie i zataił fakt ze jest aa,bo kiedys przeszedl terapie i nie pil podobno 5 lat,a do siebie mam zal ze niezauwazylam albo niechcialam tego widziec od poczatku.jestem tak emocjonalnie zmeczana ze nie mam sily ,checi zeby cos ze soba zrobic.ze złosci i pretensji popadam w stan niezalezy mi juz na niczym i nikim i tak wkołko.zmobilizujcie mnie jakos do zycia.czuje sie wykolowana zostalam sama ze zrąbaną psychika i długami.beznadzieja
stiff - Wto 14 Wrz, 2010 05:03
Witaj...
Nie daj sie zwariować, ponieważ gostkowi gorzała bardzo zaszkodziła
wiec zadbaj o siebie przede wszystkim...
Pozdrawiam...
Kulfon - Wto 14 Wrz, 2010 05:47
Witaj
Jak czujesz sie zle, wiec dlaczego nie chcesz skorzystac z pomocy specjalisty
ta dowiesz sie wiele wiecej nizeli z ksiazek czy netu.
Czasu nie cofniesz, wybaczac i zyc z alko trzeba sie nauczyc.
Masz zal do niego, ale to ty przy nim tkwilas, poddawalas sie jego manipulacjom.
Jak on chce trzezwiec to niech zajmnie sie soba, a ty zajmnij sie soba,
przestan zyc jego choroba,
Ty zadbaj o siebie i swoje zdrowie .... psychiczne.
Powodzenia
Borus - Wto 14 Wrz, 2010 06:22
Cześć Ziza
...jeśli czujesz się źle w tym związku, to dlaczego w nim trwasz, jednocześnie nie robiąc nic, żeby to zmienić? może odpowiada Ci rola cierpiętnicy? a może chciałabyś, żeby wszystko samo i najlepiej od razu zrobiło się cacy? piszesz, że go kochasz, ale czy to na pewno jest miłość? sporo pytań, ale spróbuj sobie na nie odpowiedzieć...
Dobrych wyborów życzę, jak mawia jeden z tutejszych userów...
ZbOlo - Wto 14 Wrz, 2010 07:00
ZbOlo wita Zizę.... fajnie, że jesteś...
Agusia 31 - Wto 14 Wrz, 2010 07:04
Witaj Ziza
Mam na imię Agnieszka .Jestem alkoholiczką.
Smutno czyta się to co piszesz. Ale chłopaki mają rację. Zajmij się sobą. Ty jesteś najważniejsza. Wierzę, że jest Ci ciężko pójść na terapię, ale zrób to dla siebie. To ,że jest jak jest z tym wyprowadzaniem z równowagi-wydaje mi się, że nerwy Ci puszczają. Żyłaś w stresie, a więc czara goryczy kiedyś musiała się przelać. Nie miej o nic żalu ani pretensji-postaraj się. Wybacz sobie to najważniejsze. Nie da się cofnąć czasu i załamywanie się ,rozpamiętywanie nic nie da. Na niektóre rzeczy w tym minione czas niestety nie mamy wpływu. Musimy pogodzić się z tym.
Trzymam kciuki za Ciebie. Zajmij się sobą, popracuj nad swoimi emocjami. Będzie Ci łatwiej.
milutka - Wto 14 Wrz, 2010 07:08
Witaj Ziza
Nie bardzo wiem jak to jest z mężem który się leczy ale wiem jak to jest z mężem który robi przerwy w piciu i zarzeka się ,że teraz to już nie będzie pił ....ale po przeczytaniu jak Twój mąż się zachowuje widzę ,że jest bardzo podobnie .Rozumiem jak się czujesz bo ja wiele razy się tak czułam ...to jest ogromna huśtawka nastrojów ,dużo żalu i flustracji na cały świat ....Ziza w jednym się zgodzę z Twoim mężem powinnaś skorzystać z pomocy terapeuty by sobie pomóc ,poukładać sobie to w głowie ,wyciszyć emocje a po jakimś czasie by móc podjąć spokojne i przemyślane decyzje .Tylko zrób to dla siebie ...nie dla niego !Ja z takiej pomocy skorzystałam ,długo zresztą się na to decydując i dziś wiem ,że to była bardzo słuszna decyzja .Zrozumiałam ,że moje życie zależy tylko od tego jak nim pokieruje ...i choć czasami jest ciężko potrafię szybko się ogarnąć ,nie rozpamiętywać w sobie żalu i przede wszystkim nauczyłam sie rozmawiać z mężem ,mówić stanowczo i wyraźnie co mi leży na sercu ale bez niepotrzebnej agresji ,krzyków ....
Spróbuj a zobaczysz sama ....decyzja należy do Ciebie ...a robieniem sobie na złość nic nie wskórasz ...będziesz się kręcić dookoła problemu ...
Klara - Wto 14 Wrz, 2010 07:14
Witaj Ziza
Ja też jestem współuzależniona, wiele lat żyłam z alkoholikiem, później obok niego, ale mój mąż nigdy nie wytrzeźwiał.
Jeżeli nie chcesz, żeby Twoje małżeństwo się rozpadło, to głównie dlatego, ale również dla swojej przyszłości powinnaś jak najszybciej pójść na terapię.
Współuzależnienie jest dysfunkcją i przeszkadza w życiu w ogóle, a nie tylko w życiu z alkoholikiem.
Tu masz adresy ośrodków: http://odwyk.pl/index.php...&id=167&lang=pl
Na terapię zwykle trzeba trochę czekać, ale z marszu można pójść na mityng Al-Anon - tam, gdzie spotykają się osoby które radzą sobie z takimi problemami jak Ty.
Tu są adresy mityngów: http://www.al-anon.org.pl/spis.html
Powodzenia!
beata - Wto 14 Wrz, 2010 07:37
ziza55 napisał/a: | jestem tak emocjonalnie zmeczana ze nie mam sily ,checi zeby cos ze soba zrobic.ze złosci i pretensji popadam w stan niezalezy mi juz na niczym i nikim i tak wkołko.zmobilizujcie mnie jakos do zycia. | Jjeśli tracisz czas na złoszczenie się i przygadywanie parterowi,to wcale nie dziwię się,że jesteś zmęczona.Gdybyś tę energię sporzytkowała np.na poszukanie dla siebie pomocy,Twoje życie uległoby zmianie.
Ziza,ja wiem,że masz do NIego żal,jesteś zła,ale wytykanie Mu okresów w których pił i tego co robił nic Ci nie da.Będziecie się tylko nawzajem ranić.
Mój mąż nie pije ponad trzy lata.Bywało i właściwie bywa różnie.Raz lepiej,raz gorzej.Czasami miałam ochotę skończyć ze sobą,pomimo tego,ze mąż nie pił już jakiś czas.Ten stan trwał do czasu w którym dostałam właściwie tu na forum,takiego kopa,że tyłek bolał mnie przez dobry tydzień. Chodziłam co prawda na Al-Anon,ale nie chciałam skorzystać z pomocy terapeuty. Dopiero tu na forum pogonili mnie i poszłam.Na ten moment,oprócz terapii,spotykam się od czasu do czasu(gdy odczuwam taką potrzebę) z psychologiem.I zapewniam Cię,że to bardzo pomaga.Teraz z całą stanowczością mogę powiedzieć,że moje życie się zmienia. ziza55 napisał/a: | wiec mu przypomnialam ile on czsu spedzał z kolesiami od kieliszka.jak pil | Pierwszą rzeczą jaką dowiedziałam się na Al-Anon jest to,że nie powinno wypominać się partnerowi czasu gdy pił.Było to dla mnie bardzo trudne,bo właśnie wtedy miałam największą ochotę Mu dokopać,zeby poczuł się tak jak ja czułam się przez wiele lat.Jednak nigdy tego nie zrobiłam.Nie kopie się leżącego. ziza55 napisał/a: | ostatni szantaz ze jak nie pojde do psychologa to koniec naszego zwiazku, | Fakt zachował się bardzo źle,ale intencje miała dobre.Gdy partner trzeźwieje,ważne jest aby obie strony coś ze sobą robiły.
I witam Cię bardzo serdecznie wśród Nas.
pietruszka - Wto 14 Wrz, 2010 08:11
Cześć Ziza, bliskie mi to co piszesz. Blisko 5 lat temu, kiedy mój partner zaczął trzeźwieć też wybuchła we mnie taka fala złości wobec niego. Miałam ochotę mu wykrzyczeć wszystkie żale,jakie miałam do niego, to tak jakbym w końcu miała ochotę być wysłuchana, bo wcześniej jak pił, to z reguły mnie słyszał Właściwie to wtedy dopadły mnie wszystkie nieprzyjemne emocje, które gryzły mnie od dawna a szczególnie poczucie krzywdy. Czułam się wypluta i bardzo, bardzo zmęczona, wręcz wypalona wewnątrz.
No, ale ja szybciutko zrzuciłam z siebie ten bagaż, osobiście pomogła mi właśnie terapia, a szczególnie indywidualne spotkania z moją psycholog. No i jednocześnie Al-anon - podczas spotkań bardzo się wyciszałam i ładowałam akumulatory.
Tylko, że ja sama pobiegłam po pomoc dla siebie, nikt mnie nie namawiał, sama chciałam się ratować. A mam wrażenie Ziza, ze podobnie jak jak ja nie lubisz, jak ktoś narzuca Ci, co masz robić. Wtedy to chyba normalne, że buntujemy: "na złość babci odmrożę sobie uszy".
Tylko szkoda uszu. Naprawdę.
Acha... terapia i Al-anon nie służą alkoholikowi, żeby mu się łatwo i przyjemnie żyło z małżonką czy partnerką po zaprzestaniu picia. Terapia i Al-anon są dla współuzależnionych, żeby mogły w końcu pełniej i radośniej żyć. Choć to kawał ciężkiej pracy nad sobą. Z mojego punktu widzenia - było warto.
Pozdrawiam Ziza i życzę mądrych decyzji.
Małgoś - Wto 14 Wrz, 2010 08:15
ziza55, Dobrze jest nauczyć się wybaczać... Dla Was obojga, a przede wszystkim dla siebie samej. Gdy zdejmiesz z pleców ciężar przeszłości będzie Ci lżej iść przed siebie. Na to co było nie masz wpływu, a wypominaniem i złośliwością niczego nie zbudujesz poza nienawiścią i co najwyżej zostawisz zgliszcza.
Twój mąż wie co mówi wysyłając Cię do psychologa, to pomoże Tobie iść dalej, inaczej patrzeć na jego skoki nastrojów, bo zrozumiesz że to jego problem i to on męczy się z tym nie mniej niż Ty sama. Wiele wycierpiałaś, ale przecież mogłaś go zostawić gdy pił. Nie zrobiłaś tego jednak, dlaczego?
I witaj wśród swoich...
Jestem taką samą jak Ty współuzależnioną partnerką trzeźwiejącego alkoholika.
czarna róża - Wto 14 Wrz, 2010 09:27
Był tu kiedyś temat o tym że wiele związków rozpada się..po zaprzestaniu picia przez partnera..bo nagle ten ktoś pijący staje się innym człowiekiem,zaczyna gadac mądrości itd..zaczyna postępowac inaczej a jeszcze niedawno zionęło od niego wódą i patrzyło się na niego z pogardą..ale najczęściej jest tak ,że wtedy właśnie te zony alkoholików mają te same zachowania,złoszczą się tak samo histerycznie,kłócą się z trzeżwym jak z pijanym..bo są współuzależnione.Mąż się zmienia a żona,partnerka- nie..i tu może byc problem.Niestety twój partner może miec rację i nasze chłopaki tutaj też ci dobrze podpowiadają..musisz to przełknąc i pomyślec tylko o SOBIE a najwięcej moze ci dac spotkanie innych żon alkoholików,czyli spotkania al-anon.Spróbuj,bo ty też potrzebujesz pomocy.
pterodaktyll - Wto 14 Wrz, 2010 11:26
ziza55 napisał/a: | .zmobilizujcie mnie jakos do zycia.czuje sie wykolowana zostalam sama ze zrąbaną psychika i długami.beznadzieja |
Po pierwsze...........jeśli partner się zmienia to bez zmian w Tobie daleko nie ujedziecie
Po drugie..........Sama się nakręcasz a potem nie potrafisz tego rozładować i stąd te "doły i depresje"
Po trzecie........kasa rzecz nabyta i nie jest to powód do deprechy. Jeśli masz długi w banku, to raczej oni powinni się martwić jak z Ciebie ściągnąć tę kasę
Po czwarte......witaj na pokładzie tego zwariowanego okrętu
Po piąte.......jeśli masz ochote to zawsze tutaj ktoś się znajdzie, żeby Ci "dokopać" oczywiście w imię Twojego dobra
KICAJKA - Wto 14 Wrz, 2010 11:35
Witajziza Ja jestem związana z alkoholikiem od 27 lat.Poszukałam dla siebie pomocy po 4 latach związku i nauczyłam się żyć obok człowieka uzależnionego.Mimo ciągłego leczenia,terapii,zamkniętych odwyków i wszywek pił nadal a ja trzymałam się spotkań w Al_anon. Jako osoba współuzależniona nie poszłam tam,że on przestanie pić tylko,żeby polepszyć SOBIE komfort życia. Niespodzianką dla mnie było zaprzestanie picia przez mojego alkoholika i związanie się z ruchem AA 16 lat temu.Na dzień dzisiejszy jestem od paru miesięcy jego żoną.Wiedzę którą zdobyłam wykorzystuję nie tylko dla siebie(wykorzystałam ją również dla córki aby mogła wychowywać się "w miarę normalnej rodzinie"), ale także w kontaktach z różnymi ludźmi,no i oczywiście pomogło mi to w spokojnym przyjmowaniu zmian w niepijącym partnerze.Nawet dziś po tylu latach nie zawsze jest "różowo" ale inaczej podchodzimy do rozwiązywania problemów wspólnie. Życzę Ci abyś znalazła dla siebie odpowiednią drogę i umiała zdecydować co dla Ciebie osobiście jest najlepsze.
Jacek - Wto 14 Wrz, 2010 13:08
Cytat: | Wysłany: Dzisiaj 5:50 jestem nowa |
czy dla ciebie o tej godzinie zaczyna się dzień???
czy może kończy poprzedni ???
cześć Zizka
Tomoe - Wto 14 Wrz, 2010 14:04 Temat postu: Re: jestem nowa
ziza55 napisał/a: | po 6 latach zycia z alkoholikiem (...) zostalam sama ze zrąbaną psychika i długami |
Witaj, ziza.
Czy ja dobrze zrozumiałam, że pokłóciliście się i rozstaliście się tydzień temu?
I dlatego teraz jesteś sama?
ziza55 - Wto 14 Wrz, 2010 15:36
sama niechodziło mi o fizyczna samotnosc.ale jak dostałam tyle odpowedzi i ktos mnie usłyszał wiem ze nie jestem sama z takimi problemami.podziwiam was za optymizm tez nia byłam.tesknie za tym wiem ze sie zyje lżej.jestem osobą ktora nie potrafi prosic o pomoc bo dawała sobie rade w zyciu a to mnie przerosło.najtrudniejsze jest to ze mam poczucie wstydu ze dałam ciała.a co do kwestii czy to miłosc.tak to miłosc i mysle ze teraz to zalezy odemnie czy wyjdziemy kiedys na prostą czy kazde pójdzie własną drogą.fakt chciałabym zeby problem sam zniknął chociaz wiem ze tak sie nie da.tak na marginesie rozbeczałam sie jak zobaczłam ze ktoś mnie słyszy a co najwazniejsze rozumie.bardzo mi to pomogło i dało do myslenia.
ziza55 - Wto 14 Wrz, 2010 16:18
fakt tkwiłam przy nim groziłam,prosiłam,straszyłam a wystarczyło tylko go wystawic za drzwi.u kresu wytrzymałosci tak zrobiłam załuje ze tak pozno. mogłam pomoc mu osiągnąc swoje dno wczesniej zeby sie ogarnał.sam mi to przyznał ze musiał zostac bezdomnym,bezrobotnym zeby cos zmienic.męczy mnie mysl ze mogłam uniknąc swojej obecnej sytuacji psychicznej zabrakło stanowczosci i niewiedza i nieumiejetnosc proszenia o pomoc
pietruszka - Wto 14 Wrz, 2010 16:25
ziza55 napisał/a: | jestem osobą ktora nie potrafi prosic o pomoc |
Ziza:) Pod tym względem mogłabym kiedyś być przodowniczką
Zosia- Samosia to o mnie.... Ale często my współuzależnione to takie Siłaczki... Warto zrzucić z pleców trochę ciężarów... tym bardziej, że często to cudze ciężary...
ziza55 napisał/a: | akt chciałabym zeby problem sam zniknął |
fajnie się pogodzić, z tym jak jest i po prostu zacząć żyć... przestać być jedną stopą w przeszłości. Pewnych faktów się nie zmieni, tak jak tego, że nasi partnerzy zachorowali na tak paskudną chorobę, jaką jest alkoholizm, a my przez wiele lat w takich związkach gasłyśmy... Niestety jak schowam głowę pod poduszkę, to problemy nie znikną, może warto się z nimi zmierzyć.
beata - Wto 14 Wrz, 2010 17:45
pietruszka napisał/a: | Pod tym względem mogłabym kiedyś być przodowniczką
Zosia- | Ale na pewno nie przebiłabyś mnie.
Agusia 31 - Wto 14 Wrz, 2010 18:33
Ziza nie jesteś sama. Wiem, że ciężko przełamać się i poprosić o pomoc. Ale pierwszy krok już zrobiłaś. Dołączyłaś do nas
A płacz czasami oczyszcza
beata - Wto 14 Wrz, 2010 23:03
ziza55 napisał/a: | i mysle ze teraz to zalezy odemnie czy wyjdziemy kiedys na prostą czy kazde pójdzie własną drogą | Błąd,to zależy od Was obojga,a nie tylko od Ciebie "Zosiu Samosiu". ziza55 napisał/a: | rozbeczałam sie jak | A połacz sobie,popłacz...to przynosi ulgę.
ziza55 - Wto 14 Wrz, 2010 23:12
faktycznie od nas to zalezy.niewiem jak mam sie zachowac jak pujde na spodkanie al-anon.cały dzien mam taki płacze,uspokajam sie i tak wkółko.obawiam sie ze tez sie tak moge zachowywac na spotkaniu.wstydze sie
beata - Wto 14 Wrz, 2010 23:16
Po prostu zabierz ze sobą chusteczki....dużo chusteczek.I to wystarczy.
Wiele z nas na początku wylewa na mityngach morze...a nawet oceany łez.
ziza55 - Wto 14 Wrz, 2010 23:26
musze cos mowic?tu jest łatwiej.zawsze łatwiej wychodziło mi pisanie niz mówienie o uczuciach.nastawiłam się na pujście jutro.musze tylko iśc.
pietruszka - Wto 14 Wrz, 2010 23:33
Po pierwsze nie musisz, możesz pójść.
Nic nie musisz mówić.
A rycz ile wlezie... Naprawdę Ci ulży... większość z nas ryczała na pierwszym spotkaniu... Pewnie większość babeczek, które spotkasz też ryczało za pierwszym razem
Zabierz chusteczki i lusterko podręczne, albo nie rób makijażu. Po pierwszej wizycie u Pani psycholog tak się poryczałam, że miałam cała buzię wysmarowaną tuszem. A co najgorsze przeszłam tak ze dwa kilometry aż zastanowiłam się, czemu ludziska tak mi się przyglądają. A ja na buzi miałam dwa czarne strumienie
ziza55 - Wto 14 Wrz, 2010 23:47
mam taką głupią cechę w cięzkich chwilach lub zyciowych sprawach nawet na pogrzebie babci stałam jak posąg.a po w zaciszu wyłam jak bóbr.nigdy nie widziałam jak moja mama płacze.chyba chciałam byc taka jak ona.teraz sie nie poznaje
pietruszka - Wto 14 Wrz, 2010 23:56
Kiedyś rzadko płakałam, najczęściej w samotności, teraz umiem płakać nawet i przy Innych. I już się tego nie wstydzę. Łzy mają oczyszczającą i uzdrawiającą moc.
Dużo Ciepełka Ziza
beata - Śro 15 Wrz, 2010 07:25
ziza55 napisał/a: | musze cos mowic?t | Nie,nie musisz.I właściwie taka mała rada ode mnie.Nic nie musisz...no może poza oddychaniem.
Zobacz jak brzmi Twoje zdanie:" ziza55 napisał/a: | .musze tylko iśc. | ".A jak brzmi ono w moim wykonaniu:"Chcę jutro iść". I od razu nasuwa się dalsza część tego zdania."Bo chcę coś zmienić w swoim życiu". pietruszka napisał/a: | A ja na buzi miałam dwa czarne strumienie | No toś naprawdę piknie wyglądała ziza55 napisał/a: | zawsze łatwiej wychodziło mi pisanie niz mówienie o uczuciach. | Więc na początek na mityngu słuchaj,a pisz tutaj.Ale zapewniam Cię,że z czasem słowa same popłyną.A jaka ulga wtedy.
Kinga26 - Śro 15 Wrz, 2010 08:23
ziza55 napisał/a: | akt chciałabym zeby problem sam zniknął |
fajnie się pogodzić, z tym jak jest i po prostu zacząć żyć... przestać być jedną stopą w przeszłości. Pewnych faktów się nie zmieni, tak jak tego, że nasi partnerzy zachorowali na tak paskudną chorobę, jaką jest alkoholizm, a my przez wiele lat w takich związkach gasłyśmy... Niestety jak schowam głowę pod poduszkę, to problemy nie znikną, może warto się z nimi zmierzyć.[/quote]
Witam
Do mnie dotarło tak naprawde wczoraj, ze to ja mam z sobą kłopoty, że cierpi przez chorobe alko, cała moja rodzina.
Mam swoich zachowań dość.
Mimo iż chodze 2 miesiące na spotkania Al-Anon, ciągle wracam do przeszłości.
Dziś wiem że muszę się uporać z sobą samą, nie ważne czy małzonek "wydziwia", że cała jego rodzina mnie szkaluje.
Ja muszę być mądrzejsza, muszę być ok.
Ok w stosunku do siebie samej.Problem mnie niszczy, niszczy moją córke, w szczególności to, że nie mogę zapomniec.
Ide dziś do terapeuty, nie z tym co robić z mężem.
Idę dzis do terapeuty z tym co robić z sobą.
Musze wybaczyc sobie wszystko złe, co wyrządziłam ja sama.
W szczególności sobie i córce.
Pozdrawiam wsjech.
Kinga26 - Śro 15 Wrz, 2010 08:26
http://www.youtube.com/watch?v=w8I5-CrFg4U
Miłego dnia
Klara - Śro 15 Wrz, 2010 08:33
Kinga26 napisał/a: | Ide dziś do terapeuty, nie z tym co robić z mężem.
Idę dzis do terapeuty z tym co robić z sobą. |
ziza55 - Śro 15 Wrz, 2010 21:28
witam.na terapie musze poczekac.miting mam jutro.mój mąz zaproponował mi dzisiaj ze pójdzie ze mna.czy to dobry pomysł ze mąz chce isc ze mną do psychologa?znalazł kogos z dda zebym miała z kim porozmawiac zanim nie znajde sie na terapii.
Małgoś - Śro 15 Wrz, 2010 22:06
ziza55 napisał/a: | czy to dobry pomysł ze mąz chce isc ze mną do psychologa |
a dlaczego nie? będziesz się czuła pewniej, raźniej...
ziza55 - Śro 15 Wrz, 2010 22:32
mam taki mętlik w głowie ze nie wiem co dobre a co złe.zaproponował tez ze z nim moge porozmawiac ale odmówiłam.boje sie ze powiem cos nie tak,poza tym wstydze sie.jestem tak przerazona jutrem ze nie moge sie na niczym skupic.
Małgoś - Śro 15 Wrz, 2010 22:40
ziza55 napisał/a: | wstydze sie.jestem tak przerazona jutrem |
to normalne... wstydzisz się, obawiasz czegoś nowego....
Ale pomyśl, że robisz to dla siebie, by sobie ulżyć w życiu, pozamiatać przeszłość i że ktoś Ci w tym pomoże... I co z tego, że będzie płacz, to też normalne
A z mężem pomalutku też zaczniesz rozmawiać, tylko nic na siłę, musisz poczuć się pewniejsza siebie, spokojniejsza....
ziza55 - Śro 15 Wrz, 2010 22:59
zastanawiałam się dzisiaj nad sensem zycia.rodzimy się,zyjemy raz lepiej raz gorzej,borykamy się z zyciem codzienny.jaki jest cel tego wszystkiego.przeciez i tak wszyscy umrzemy.nigdy o tym nie myslałam.
beata - Śro 15 Wrz, 2010 23:08
ziza55 napisał/a: | mój mąz zaproponował mi dzisiaj ze pójdzie ze mna.czy to dobry pomysł ze mąz chce isc ze mną do psychologa?znalazł kogos z dda zebym miała z kim porozmawiac zanim nie znajde sie na terapii. | Z tego co piszesz,mąż próbuje Ci pomóc...i wydaje mi się,że dostrzega jakiś problem w Waszym związku,którego Ty zaślepiona złością i żalem nie dostrzegasz.
Zizeńko...nie odpowiem Ci co masz zrobić,bo to zależy tylko od Ciebie.Ale ja gdybym była w takiej sytuacji,powiedziałabym męzowi,że bardzo chętnie wybiorę się z Nim do psychologa,ale najpierw chciałabym sama uporządkować swoje życie,a dopiero potem gdy nabiorę siły,mogę zrobić następny krok.I podziękowałabym za chęć pomocy i troskę. ziza55 napisał/a: | zaproponował tez ze z nim moge porozmawiac ale odmówiłam. | I uważam,że mądrze postąpiłaś.Moje pierwsze próby rozmowy z mężem skończyły się katastrofą. ziza55 napisał/a: | jestem tak przerazona jutrem ze nie moge sie na niczym skupic. | Wszystko będzie dobrze.Zobaczysz.
ziza55 - Śro 15 Wrz, 2010 23:28
propozycja wyszła z jego dobrego serduszka.duzo rzeczy robilismy razem jak nie pił.zalezy mu na mnie i na nas.
ziza55 - Śro 15 Wrz, 2010 23:46
po raz pierwszy od jakiegos czasu nasz rozmowa i jego propozycja nie spotkała sie z agresja z mojej strony.chyba dotarło do mnie ze tez mam ze sobą problemy.dotarło dzieki wam.mysle ze jakbym tu sie nie pojawiła to bym dalej stała w miejscu.nawet juz nie płacze.troszkę się boje ale dam rade bo chce.
beata - Śro 15 Wrz, 2010 23:49
Wiele radości sprawiły Mi Twoje słowa.
Borus - Czw 16 Wrz, 2010 05:21
ziza55 napisał/a: | mój mąz zaproponował mi dzisiaj ze pójdzie ze mna.czy to dobry pomysł ze mąz chce isc ze mną do psychologa | ...może to i dobry pomysł, ale pewnie będzie lepiej, żeby został po przeciwnej stronie drzwi...
pietruszka - Czw 16 Wrz, 2010 06:36
ziza55 napisał/a: | troszkę się boje ale dam rade bo chce. |
Oj Zizko, myślę, że większość z nas się bała pierwszej wizyty. Bo to spotkanie z nieznanym, przed spotkaniem z innym człowiekiem, lęk przed dopuszczeniem do głosu emocji, które się w nas kotłowały, bo to strach przed zmianą,itd.
Mi pomaga tzw. pięć prawd na temat lęku” z książki Susan Jeffers „Nie bój się bać”, bardzo mi pomagają, gdy coś robię pierwszy raz:
Cytat: | 1.Dopóki się rozwijam, lęk zawsze będzie mi towarzyszył.
2. Jest tylko jeden sposób pozbycia się lęku przed zrobieniem czegoś - ruszyć się i to zrobić.
3. Tylko wtedy polubię siebie, kiedy ruszę się... i to zrobię.
4. Nie tylko ja odczuwam lęk, kiedy wkraczam na nowy teren. Każdy go odczuwa.
5. Przedzieranie się przez barierę lęku jest w sumie mniej przerażające
niż życie w ciągłym strachu płynącym z poczucia bezradności. |
Będzie dobrze Zizko Trzymam kciuki
Tomoe - Czw 16 Wrz, 2010 12:31
ziza55 napisał/a: | czy to dobry pomysł ze mąz chce isc ze mną do psychologa? |
Jeśli chce ci udzielić wsparcia - to niech cię odprowadzi, niech dodaje ci otuchy, ale broń Boże niech nie wchodzi z tobą do gabinetu, tylko zostanie za drzwiami.
Jestem przekonana, że w jego obecności byłabyś skrępowana i nie potrafiłabyś się otworzyć.
ziza55 - Czw 16 Wrz, 2010 20:17
Witam.Uzgodniłam dzisiaj date terapii indiwidualnej 21.09.Wróciłam właśnie ze spotkania al-anon.Bałam sie jak małe dziecko.Było tak rodzinnie.Nawet ku mojemu zaskoczeniu otworzyłam buzie i sie rozkleiłam.Góra kamieni jest na moim sercu ale jeden spadł.To dopiero początek zrzucania tej sterty.Troszkę lżej ale chcę więcej.
KICAJKA - Czw 16 Wrz, 2010 20:24
Bardzo się cieszę,że ten pierwszy krok za Tobą Potem już będzie coraz lżej Życzę wytrwałości
pterodaktyll - Czw 16 Wrz, 2010 20:35
KICAJKA napisał/a: | Potem już będzie coraz lżej |
Obawiam się moja droga, że jesteś w błędzie. Paradoksalnie najłatwiejsza decyzja jaką podejmuje alkoholik, to właśnie decyzja o zaprzestaniu picia i podjęciu leczenia.
To nie jest ani prosta ani łatwa droga......
Klara - Czw 16 Wrz, 2010 20:50
Ziza! Idziesz jak burza!!!
stiff - Czw 16 Wrz, 2010 20:52
ziza55 napisał/a: | .Góra kamieni jest na moim sercu ale jeden spadł |
Dokładnie jeden, ale przecież od czegoś trzeba zacząć...
Powodzenia...
stiff - Czw 16 Wrz, 2010 20:57
ziza55 napisał/a: | Tak ale mowa tu o mojej drodze współuzaleznionej która tez nie bedzie łatwa |
Bo Cie trudności przerosną zanim jeszcze zaczniesz...
ziza55 - Czw 16 Wrz, 2010 21:08
Okaze sie w praniu.Wazne ze zaczełam cos cokolwiek robic zeby sobie pomóc nie mężowi.Mężowi pomogę utrzymac trzezwosc dopiero wtedy jak sobie pomoge.Ktos mi powidział taką mądrosc."Najpierw poukładaj sobie w głowie,a potem układaj sobie życie".alleluja
pterodaktyll - Czw 16 Wrz, 2010 21:09
ziza55 napisał/a: | "Najpierw poukładaj sobie w głowie,a potem układaj sobie życie".alleluja |
Alleluja......masz rację.....
stiff - Czw 16 Wrz, 2010 21:31
ziza55 napisał/a: | Ktos mi powidział taką mądrosc."Najpierw poukładaj sobie w głowie,a potem układaj sobie życie".alleluja | Tylko, ze nic z tego dla Ciebie nie wynika,
do czasu, az zaczniesz zmieniać swoje życie...
ziza55 - Czw 16 Wrz, 2010 22:01
Zgadzam sie.Ale jak zmienie siebie i naucze sie zdrowo reagowac to jestem przekonana ze zycie tez ulegnie zmianie napewno bedzie spokojniejsze a tego mi trzeba.Musze nauczyc sie zdrowego egoizmu.Separacja z mezem dobrze mi zrobi,nam dobrze zrobi on nie szkodzi mi a ja jemu.Czas pokaze,powoli.pospiech niewskazany
stiff - Czw 16 Wrz, 2010 22:13
ziza55 napisał/a: | .Ale jak zmienie siebie i naucze sie zdrowo reagowac to jestem przekonana ze zycie tez ulegnie zmianie napewno bedzie spokojniejsze |
To wszystko przyjdzie później, ale zrób cos wpierw od i dla siebie,
bo samo nic sie nie zadzieje, a skończy sie na gdybaniu...
ziza55 - Czw 16 Wrz, 2010 22:19
Same mitingi nie pomogą dlatego zapisałam sie na terapie indiwidualną.musze odnalesc siebie bo gdzies po drodze sie pogubiłam.Duuuuzo pracy przedemną.
stiff - Czw 16 Wrz, 2010 22:20
Powodzenia...
ziza55 - Czw 16 Wrz, 2010 22:24
Dziękować
beata - Czw 16 Wrz, 2010 22:31
ziza55 napisał/a: | Wróciłam właśnie ze spotkania al-anon.Bałam sie jak małe dziecko.Było tak rodzinnie.Nawet ku mojemu zaskoczeniu otworzyłam buzie i sie rozkleiłam.Góra kamieni jest na moim sercu ale jeden spadł.To dopiero początek zrzucania tej sterty.Troszkę lżej ale chcę więcej. | Wiedziałam,że tak będzie.Ale nic nie pisałam,bo pewnie byś mi nie uwierzyła. Cieszę się,że się odważyłaś zrobić ten krok i poszłaś na mityng.
ziza55 napisał/a: | "Najpierw poukładaj sobie w głowie,a potem układaj sobie życie | I tę myśl zapisz sobie dużymi literami i powieś w widocznym miejscu. KICAJKA napisał/a: | pierwszy krok za Tobą Potem już będzie coraz lżej |
pterodaktyll napisał/a: | Obawiam się moja droga, że jesteś w błędzie. | Moim zdaniem oboje macie rację.Ziza przestała dziś błądzić we mgle i weszła na właściwą choć wyboistą drogę.Ale o ile we mgle błąkała się sama,teraz na drodze ma ludzi,którzy (jeśli oczywiście tę pomoc przyjmie)pomogą Jej nią kroczyć.Najważniejsze to umieć prosić o pomoc i przyjmować ją.Słuchać i uczyć się.Mówić,aby kamienie z serca po kolei odpadały.
beata - Czw 16 Wrz, 2010 22:32
ziza55 napisał/a: | Same mitingi nie pomogą dlatego zapisałam sie na terapie indiwidualną.musze odnalesc siebie bo gdzies po drodze sie pogubiłam.Duuuuzo pracy przedemną. | Normalnie Cię podziwiam.
ziza55 - Czw 16 Wrz, 2010 22:51
Masz racje słuchac i się uczyc.Pod tym względem byłam zawsze oporna.Okazuje sie ze nie jestem taka mądra jak myslałam,są odemnie mądrzejsi.Warto ich posłuchac nie zaszkodzą a mogą pomóc.
beata - Czw 16 Wrz, 2010 22:55
Jestem jedyna w swoim rodzaju,wyjątkowa i nie ma takiej drugiej na świecie jak JA!!!
To sobie też gdzieś zapisz. I często powtarzaj.
ziza55 - Czw 16 Wrz, 2010 23:01
beata napisał/a: | Jestem jedyna w swoim rodzaju,wyjątkowa i nie ma takiej drugiej na świecie | A i pewnie ze tak jest
beata - Czw 16 Wrz, 2010 23:03
ziza55 napisał/a: | A i pewnie ze tak jest | Normalnie rasowa Al-Anonka Aż się boję co będzie dalej.
ziza55 - Czw 16 Wrz, 2010 23:20
Bedzie cudownie skorzystac z drugiej szansy na zycie.Na normalne zycie,Ułatwie sobie zycie nie mezowi.Tak na marginesie on był dzisiaj tak podekscytowany moim postępowaniem.Miting, terapia we wtorek cieszył sie jak dziecko z nowej zabawki.Dzisiaj sobie uswiadomiłam ze moj alko nie chciał dla mnie zle i ze nic mi nie wmawiał chciał mi pomóc.Ale łatwo ze mna mu nie bedzie.
pietruszka - Czw 16 Wrz, 2010 23:22
beata napisał/a: | ziza55 napisał/a: | A i pewnie ze tak jest | Normalnie rasowa Al-Anonka Aż się boję co będzie dalej. |
ano...
no idziesz jak burza Zizko
ziza55 - Czw 16 Wrz, 2010 23:30
pietruszka napisał/a: | no idziesz jak burza Zizko | Dzieki waszej wierze i wsparciu znalazłam sie na mitingu i uwierzyłam w siebie
pietruszka - Czw 16 Wrz, 2010 23:34
ziza55 napisał/a: | Dzieki waszej wierze i wsparciu znalazłam sie na mitingu i uwierzyłam w siebie |
ale to Twoje nogi Ciebie tam zaniosły Fajnie, że zaczynasz zarówno mitingi i terapię, jedno z drugim z reguły się świetnie uzupełnia i przyspiesza wychodzenie z mgły, no... i zrzucanie kamyczków.
ziza55 - Czw 16 Wrz, 2010 23:37
Usłyszałam dzisiaj dziwne okreslenie na al-anonki-piranie.Nie spodobało mi sie.
Małgoś - Czw 16 Wrz, 2010 23:47
ziza55 napisał/a: | Usłyszałam dzisiaj dziwne okreslenie na al-anonki-piranie.Nie spodobało mi sie. |
Ja słyszałam inne.... CZAROWNICE
Ale jakoś nie wnoszę sprzeciwu...
pietruszka - Czw 16 Wrz, 2010 23:52
ziza55 napisał/a: | Usłyszałam dzisiaj dziwne okreslenie na al-anonki-piranie.Nie spodobało mi sie. |
znam jeszcze inne terrorystki
I też nie wnoszę sprzeciwu
ziza55 - Pią 17 Wrz, 2010 00:02
Wasze okreslenia są fajniejsze.Jakbym usłyszała takie tez bym nic nie miała przeciw.Pirania to drapierzna rybka zywiąca się surowym mięsem.Moze jestem przewrazliwiona.
pietruszka - Pią 17 Wrz, 2010 00:07
ziza55 napisał/a: | Moze jestem przewrazliwiona. |
Bo my Zizka tych alkoholików tak:
Żartowałam oczywiście
Małgoś - Pią 17 Wrz, 2010 00:10
ziza55 napisał/a: | Wasze okreslenia są fajniejsze.Jakbym usłyszała takie tez bym nic nie miała przeciw.Pirania to drapierzna rybka zywiąca się surowym mięsem.Moze jestem przewrazliwiona. |
Ja to określenie usłyszałam przed mitingiem od AA... Zaraz obok odbywać się miał mój Al-Anon i wywiązała się mieszana rozmowa na papierosku Uśmialiśmy się deczko
Małgoś - Pią 17 Wrz, 2010 00:12
pietruszka napisał/a: | ziza55 napisał/a: | Moze jestem przewrazliwiona. |
Bo my Zizka tych alkoholików tak:Obrazek
Żartowałam oczywiście |
Paskudy jesteśmy...
pietruszka - Pią 17 Wrz, 2010 00:14
Małgoś napisał/a: | Paskudy jesteśmy... |
No... ale jak paskudnie urocze
ziza55 - Pią 17 Wrz, 2010 00:16
Małgoś napisał/a: | Paskudy jesteśmy... | Oj tak oj tak
Tomoe - Pią 17 Wrz, 2010 07:49
ziza55 napisał/a: | Dzieki waszej wierze i wsparciu znalazłam sie na mitingu i uwierzyłam w siebie |
Nie, kochanie, zawdzięczasz to przede wszystkim SOBIE.
To była Twoja decyzja i Twoje działanie.
Brawo!!!
beata - Pią 17 Wrz, 2010 07:52
pietruszka napisał/a: | Bo my Zizka tych alkoholików tak: | Albo tak...
pietruszka - Pią 17 Wrz, 2010 07:58
beata napisał/a: | pietruszka napisał/a: | Bo my Zizka tych alkoholików tak: | Albo tak...Obrazek |
Becia
A jak mąż Zizki czyta? Zaraz jej wybije z głowy te Alanony
beata - Pią 17 Wrz, 2010 08:06
pietruszka napisał/a: | Zaraz jej wybije z głowy te Alanony | On i tak biedak nie wie co narobił namawiając Ją na to
Tomoe - Pią 17 Wrz, 2010 08:14
Myślał, że będzie "łatwiejsza w obsłudze" i nawet nie wie, jaki błąd popełnił!!!
beata - Pią 17 Wrz, 2010 08:17
Tomoe napisał/a: | Myślał, że będzie "łatwiejsza w obsłudze" i nawet nie wie, jaki błąd popełnił!!! | Oj będzie sobie w brodę pluł. Ale jakoś mi Go nie żal Ja to podła jestem
pietruszka - Pią 17 Wrz, 2010 08:24
beata napisał/a: | Oj będzie sobie w brodę pluł. |
A może wcale się nie popluje... Moje Słońce to po blisko 5 latach czasem mnie goni na grupę, jak mi się zdarzy migać: "poszłabyś lepiej na miting".
Widać masochista jest - lubi piranie
pterodaktyll - Pią 17 Wrz, 2010 11:39
pietruszka napisał/a: | Alanony |
pietruszka napisał/a: | piranie |
Nie da się ukryć paskudy.....
pterodaktyll - Pią 17 Wrz, 2010 11:40
ziza55 napisał/a: | beata napisał/a:
Jestem jedyna w swoim rodzaju,wyjątkowa i nie ma takiej drugiej na świecie
A i pewnie ze tak jest |
beata napisał/a: | rasowa Al-Anonka |
beata - Pią 17 Wrz, 2010 12:49
Co się cieszysz?
Kulfon - Pią 17 Wrz, 2010 12:53
beata napisał/a: | Co się cieszysz? |
zapewne ze znakow szczegolnych tej rasy sie nabija
ziza55 - Pią 17 Wrz, 2010 19:34
pietruszka napisał/a: | A jak mąż Zizki czyta? Zaraz jej wybije z głowy te Alanony | Czyta ale nic mi z głowy nie wybije
pietruszka - Pią 17 Wrz, 2010 19:35
ziza55 - Pią 17 Wrz, 2010 19:41
Ciekawski.
Klara - Pią 17 Wrz, 2010 19:45
Z jednej strony - dobrze. Niech poczyta co tu piszą żony alkoholików, będzie wiedział co czułaś i czujesz.
Z drugiej strony - kiepsko. Pisząc, zawsze będziesz miała z tyłu głowy autocenzurę.
pterodaktyll - Pią 17 Wrz, 2010 21:09
ziza55 napisał/a: | :Pterodaktylu co znaczy to "pomógł 23 razy".? |
To oznacza, że jeśli w jakimś temacie autor uważa, że czyjś post mu w jakiś sposób pomógł w jego problemach, to klika w okienko,, które też masz w swoim temacie i przy awatarku tego, który to napisał pojawia się własnie kolejna cyfra.......
ziza55 - Pią 17 Wrz, 2010 21:23
pterodaktyll napisał/a: | To oznacza, że jeśli w jakimś temacie autor uważa, że czyjś post mu w jakiś sposób pomógł w jego problemach, to klika w okienko,, które też masz w swoim temacie i przy awatarku tego, który to napisał pojawia się własnie kolejna cyfra....... | Dzieki za wyjasnienia
beata - Nie 19 Wrz, 2010 16:52
O Boziu....Aaaa....ja się nie boję.
ziza55 - Wto 21 Wrz, 2010 18:45
Witajcie.Pierwsza wizyta u pani psycholog za mną.Ku mojemu zaskoczeniu rozmawiałam o sprawach o których z nikim nie miałam odwagi rozmawiać.Zostałam skierowana na grupe,zaczynam w poniedziałek.Ja uparta baba przegadałam z nią godzinę nie obyło się bez łez a tak byłam zestresowana że o mały włos nie oderwałam suwaka w torebce.Do następnej wizyty muszę pare zadań zrobić i ze względu na moje depresyjne stany musze udac się na konsultacje psychiatryczną.Generalnie wyszłam lżejsza.Znów zrzuciłam a ze 3 kamyczki z serduszka.Dużo sie dowiedziałam o sobie ale to dopiero początek odsłon.Pięknie ja sama sobą umiem kręcić.
Klara - Wto 21 Wrz, 2010 18:48
ziza55 napisał/a: | Pierwsza wizyta u pani psycholog za mną. |
Nie mam nic ciekawszego do powiedzenia niż kolejny raz:
ZIZA! IDZIESZ JAK BURZA!!!
Agusia 31 - Wto 21 Wrz, 2010 18:51
Super...tylko tak dalej.
pietruszka - Wto 21 Wrz, 2010 19:41
ziza55 napisał/a: | ale to dopiero początek odsłon |
oj wiele Zizko jeszcze odkryjesz, także tych baaaaardzo fajnych rzeczy o sobie, chociaż możliwe, że też będą takie te trudniejsze, smutne, dręczące, męczące, ale jak już zaczniesz zrzucać te kamyczki, to będzie lżej i lżej.
Jestem pełna podziwu dla Twojej konsekwencji w odszukiwaniu samej siebie. Jak już ruszyłaś, to idziesz jak taran do przodu. SUPER
ziza55 napisał/a: | o mały włos nie oderwałam suwaka w torebce |
a coś Ty go tak szarpała? Biedny suwaczek Ja zwykle szarpałam chusteczki... na strzępy
stiff - Wto 21 Wrz, 2010 20:01
Powodzenia...
ziza55 - Wto 21 Wrz, 2010 20:37
Klara napisał/a: | Nie mam nic ciekawszego do powiedzenia niż kolejny raz:
ZIZA! IDZIESZ JAK BURZA!!! |
Agusia 31 napisał/a: | Super...tylko tak dalej. |
pietruszka napisał/a: | Jestem pełna podziwu dla Twojej konsekwencji w odszukiwaniu samej siebie. Jak już ruszyłaś, to idziesz jak taran do przodu. SUPER |
stiff napisał/a: | Powodzenia... | Takie proste słowa ale bardzo motywujące.Dzięki to dużo dla mnie znaczy.
KICAJKA - Wto 21 Wrz, 2010 20:50
Cieszę się,że idziesz prosto do celu Oby tak dalej
beata - Śro 22 Wrz, 2010 09:22
Klara napisał/a: | Nie mam nic ciekawszego do powiedzenia | A ja mam.
Jestem z Ciebie dumna Ziza. Oby tak dalej.I cieszę się Twoją radością. ziza55 napisał/a: | a tak byłam zestresowana że o mały włos nie oderwałam suwaka w torebce. | A co On Ci zawinił? A już wiem...nowe życie...nowa torebka od męża.
ziza55 - Śro 22 Wrz, 2010 15:47
Cytat: | ziza55 napisał/a:
a tak byłam zestresowana że o mały włos nie oderwałam suwaka w torebce.
A co On Ci zawinił? A już wiem...nowe życie...nowa torebka od męża.
_________________ | Nie miałam nic pod ręką tylko ten suwak,ale działa.
ziza55 - Śro 22 Wrz, 2010 16:00
Mam małe obawy.Wczoraj mójemu alko zwaliło się pare rzeczy na głowę.Pierwszy raz radzi sobie sam w ich rozwiązaniu.Kiedyś ja bym je rozwiązała,bo dla mnie to są sprawy do rozwiązania.Staram się z całych sił mu nie pomagać.Czuje ze ma do mnie pretensje za obojętność.Jak mam się zachowywać zeby tak tego nie odbierał?Dobrze pisaliście że nie będzie mu ze mną łatwo.Zdawał sobie z tego sprawe ale chyba nie do końca.Dzisiaj mam obawy czy nie znajdzie rozwiązania w butelce.Chociaz staram się wierzyć ze nie.
Klara - Śro 22 Wrz, 2010 17:13
ziza55 napisał/a: | Pierwszy raz radzi sobie sam w ich rozwiązaniu. |
Jeżeli nie ma między Wami konfliktu, to myślę, że możesz go wesprzeć informując, w jaki sposób powinien podejść do załatwienia tych spraw.
Nie wyręczać, a podzielić się doświadczeniem
KICAJKA - Śro 22 Wrz, 2010 19:49
ziza55 napisał/a: | Dzisiaj mam obawy czy nie znajdzie rozwiązania w butelce. | Na to nie będziesz miała wpływu - pretekst zawsze można znaleźć. Ja miałam metodę - jesteś trzeźwy to możemy rozmawiać,masz problem-możemy podyskutować,mogę podpowiedzieć,naprowadzić ale nigdy nie robiłam nic za niego
ziza55 - Śro 22 Wrz, 2010 21:51
Klara napisał/a: | możesz go wesprzeć informując, w jaki sposób powinien podejść do załatwienia tych spraw. | Tak właśnie staram się robić.Widzę że jest trochę przerazony,ale jest dużym chłopcem i poradzi sobie chociaż sam w to nie wierzy.Rozmawiałam dzisiaj z nim,podpowiedziałam a jak on to wykorzysta to jego sprawa.Sam przyznał ze całe życie unikał odpowiedzialności a tu nagle trzeba bo nie ma kogo obarczyc.Trochę sobie wyolbrzymił tą sytuacje i dlatego wpadł w panike.Myślę ze ogarnie to sam i nawet nie wie jaki będzie z tego zadowolony.
beata - Czw 23 Wrz, 2010 07:04
ziza55 napisał/a: | Dzisiaj mam obawy czy nie znajdzie rozwiązania w butelce. | Czy te obawy będą Ci towarzyszyć przy każdej sprawie?Zawsze będziesz się tym zadręczać?
ziza55 - Czw 23 Wrz, 2010 07:09
beata napisał/a: | Czy te obawy będą Ci towarzyszyć przy każdej sprawie?Zawsze będziesz się tym zadręczać? | Mam nadzieję że z czasem znikną.Ale jemu o tym nie mówiłam ze mam obawy.Da rade.
beata - Czw 23 Wrz, 2010 07:12
ziza55 napisał/a: | .Da rade. | I tY TEŻ.
ziza55 - Czw 23 Wrz, 2010 07:15
Idę dzisiaj na miting nie mogę się doczekać
beata - Czw 23 Wrz, 2010 07:21
ziza55 napisał/a: | Idę dzisiaj na miting nie mogę się doczekać | Życzę owocnego spotkania.
rufio - Czw 23 Wrz, 2010 07:56
beata napisał/a: | te obawy będą Ci towarzyszyć przy każdej sprawie? |
Beda min 2 lata - od tego sie nie ucieknie - a każdą sprawa rozwiazana przez tegos beda malały ale beda - bez nerwowych ruchów i idiotycznych komentarzy .
ziza55 - Pon 27 Wrz, 2010 22:12
Byłam dzisiaj na grupie.Było ciekawie.Ale do czasu az jedna osoba zaczęła przerywac innym wypowiedzi.Mi nie przerywała bo mam doczynienia z trzezwiejącym alko.Jestem tam jedyna której bliska osoba trzezwieje.Była osoba po której było widac ze chce pogadac a tamta jej przerwała durnym tematem o prądzie ze jej wyłąnczyli.Na czym ma polegac praca w grupie?Wyszłam niezadowolona.Pytanie na początku spotkania było jak minął tydzień?Tydzien ale w zwiazku z proglemem alkoholowym a nie prądem.
beata - Pon 27 Wrz, 2010 22:48
ziza55 napisał/a: | Pytanie na początku spotkania było jak minął tydzień?Tydzien ale w zwiazku z proglemem alkoholowym a nie prądem. | Phi...ja przez miesiąc słuchałam o zapaleniu wymienia u krowy To było coś Myślałam,że zdechnę. Do czasu aż ja prowadziłam mityng
pietruszka - Pon 27 Wrz, 2010 23:14
Cześć Ziza , na terapii byłam jedyna, której partner trzeźwiał. I dziewczyny na początku mi się pytały, po co mi terapia? Przecież ten Twój nie pije... Ale do czasu...
Na al-anonie, ludzie mówią nie tylko o alkoholizmie, ale również o innych problemach codziennego dnia. Bo współuzależnienie to nie tylko alkoholizm partnera, to jest często przyczyna wielu naszych zachowań, i w wielu innych sferach życia przeszkadzają nam takie różne nabyte trudności: nadkontrola, często perfekcjonizm, nieumiejętność radzenia sobie z uczuciami,itd... I nagle trzeba nauczyć się mówić, co boli, co denerwuje, co przeszkadza skupić się na głównym temacie dnia...
Czasem też się zdarza, że ktoś za bardzo "płynie" ze swoimi zwierzeniami, zajmując zbyt wiele czasu swoimi problemami. To zwykle rola prowadzącego spotkanie, by dać szansę wypowiedzi każdemu, by nie przerywać innej osobie. A mnie wcale nie dziwią wypowiedzi niezwiązane z alkoholizmem partnera. Bo czasem dla niektórych Al-anon to jedyne miejsce, gdzie można się po prostu wygadać, podzielić smutkiem, problemem. Dla mnie to też było miejsce, gdzie nauczyłam się słuchać... Czasem to też było dla mnie trudne...
Klara - Wto 28 Wrz, 2010 07:30
pietruszka napisał/a: | Dla mnie to też było miejsce, gdzie nauczyłam się słuchać... |
To się zgadza, ale jedną z najważniejszych zasad mityngu jest ta, że sobie NIE PRZERYWAMY i prowadząca powinna tego bezwzględnie przestrzegać.
ziza55 - Wto 28 Wrz, 2010 15:28
Ale nie chodzi mi o miting.Bedąc na mitingu były zasady,ktore były przestrzegane.I to było ok.Mam terapie indywidualną z psychologiem i grupową z psychologiem.Byłam poprostu rozczarowana bo z tego co zrozumiałam to miałam się tam uczyć o alkoholizmie itd.Są tam 2 osoby które były juz na 7 spotkaniu i nie wiedzą na czym to ma polegać.Na grupie 0 ma byc 5 spotkan wprowadzenia o alkoholizmie,potem jest grupa 1 o mechanizmach jak dobrze pamietam,a potem grupa 2 ale nie pamiętam o czym.Ja umiem słuchac ale to spotkanie przypominało targ.Z mitingu wiecej wyniosłam niz z wczorajszej grupy.Jak ktos odbył grupową terapie dla współuzaleznionych to dajcie znac o co tam chodzi?
ziza55 - Wto 28 Wrz, 2010 15:36
pietruszka napisał/a: | Bo czasem dla niektórych Al-anon to jedyne miejsce, gdzie można się po prostu wygadać, podzielić smutkiem, problemem. | To rozumiem.Dzieląc sie problemami na mitingu mozna usłyszec podpowiedz w rozwiazaniu go i to jest ok.Mysle ze tej pani od prądu pomylił sie miting z grupą terapeutyczną.Taki jes moje odczucie albo się mylę.
pietruszka - Wto 28 Wrz, 2010 18:00
ziza55 napisał/a: | a grupie 0 ma byc 5 spotkan wprowadzenia o alkoholizmie,potem jest grupa 1 o mechanizmach jak dobrze pamietam,a potem grupa 2 ale nie pamiętam o czym.) |
Myślę, że co poradnia, to mogą być odienne nieco zwyczaje.
U nas grypa terapeutyczna wstępna edukacyjna trwała bodajże 12 tygodni (to już blisko 5 lat temu, więc mogło sie co nieco zmienić). Była to grupa rotacyjna, czyli można było wskoczyć gdzieś w środek, a potem po prostu nadrabiało się od początku. Zresztą ja tak zaczynałam niejako od środka, a potem po prostu od początku do końca grupy wstępnej. Nie musiałam w ten sposób bezczynnie czekać, aż ruszy nowa grupa.
Wpierw było wałkowanie tematu alkoholizmu jako choroby, potem wpływ alkoholizmu na rodzinę, potem już wstępne wałkowanie współuzależnienia.
Potem była grupa pogłębiona współuzależnienia. Potem grupa uczucia, poświęcona pracy nad uczuciami. A oprócz tego warsztaty i takie sobotnio-niedzielne maratony terapeutyczne, poświęcone odrębnym tematom: poczuciu własnej wartości, radzeniu sobie ze stresem, asertywności, radzeniu sobie ze złością, warsztaty dla rodziców.
Myślę Ziza, że warto, żebyś pogadała ze swoją terapeutką, jak mają przebiegać spotkania i jaka ma być ich tematyka. Na początku też miałam w głowie chaos, potem to wszystko ułożyło się mi w miarę logiczną całość.
ziza55 napisał/a: | Mysle ze tej pani od prądu |
pamiętam, ze miałyśmy na grupie panią, taki ciężki wypadek, bardzo silnie współuzależnioną matkę alkoholika. W kółko potrafiła opowiadać o tym, jaki to jej syn jest cacy, a jacy to inni nie rozumieją go, a najbardziej ta wredna konkubina. Pomimo starań naszej pani psycholog bardzo trudno było kobitkę "utemperować", żeby nie dominowała grupy. Dla mnie niestety posłużyła jako przykład jak daleko może prowadzić współuzależnienie w swoim zakręceniu. Smutne to było... ale i takie osoby się spotyka, w końcu przerwała terapię, bo to nie pomaga.synowi... Nie dla wszystkich jest ratunek... Nie wszyscy odnajdują się w terapii.. Nie wszystkim pomaga...
pterodaktyll - Wto 28 Wrz, 2010 18:22
pietruszka napisał/a: | U nas grypa terapeutyczna wstępna edukacyjna trwała bodajże 12 tygodni |
No popatrz a taka zwykła grypa trwa tylko tydzień....
pietruszka - Wto 28 Wrz, 2010 18:32
pterodaktyll napisał/a: | grypa |
a tfu... w niemalowane pędzę odpukać
A bo dzisiaj już chyba dziesiąta osoba przez telefon mi się z grypy spowiada.
Może i dobrze , że z grypy, a nie ze wstępnej gry[py] bo by mi się telefon do czerwoności rozpalił
chociaż to może i dobry sposób na profilaktykę? eeeee... ale to nie w tym wątku.
zaraz w ramach profilaktyki dostanę rózgą miotlaną z brzozowych gałązek
pterodaktyll - Wto 28 Wrz, 2010 18:56
pietruszka napisał/a: | w niemalowane pędzę odpukać |
Dla mnie już za późno.....
ziza55 - Wto 28 Wrz, 2010 19:34
pietruszka napisał/a: | Nie wszyscy odnajdują się w terapii | To juz 2 terapia tej pani.Wszystkim doradzała oprócz mnie bo mój stary nie pije wiec nie miała mi nic do powiedzenia.Ze mna dyskutowała psycholog.Jednej załamanej kobiecie ta pani od prądu powiedziała zeby sie nie cieszyła ze jej mąz jej jeszcze niebije bo zacznie ja bic.Paranoja.Pójdę tam ale z moją niewyparzoną buzią może dojść do tego ze jej zwrócę uwagę.Sory ze zanudzam ale to jedno z moich zadan.Mam pisac o odczuciach.Piszę tu i w zeszyciku.
pietruszka - Wto 28 Wrz, 2010 20:03
ziza55 napisał/a: | Sory ze zanudzam ale to jedno z moich zadan.Mam pisac o odczuciach.Piszę tu i w zeszyciku. |
nie zanudzasz. Masz prawo do swoich odczuć. Masz prawo również powiedzieć na grupie, co Ciebie niepokoi, czy przeszkadza w czasie spotkań.
Wiem też, że ludzie różnie reagują na długotrwały stres. U niektórych może się objawiać właśnie swego rodzaju zrzędliwością. Sama niegdyś spotkałam lekarkę (!), która na informację, że jestem w związku z niepijącym alkoholikiem powiedziała mi: "Niech się Pani nie cieszy, oni ZAWSZE wracają do picia". Ot, kiedyś mnie denerwowały takie kipiące złością osoby, teraz najczęściej mi ich najzwyczajniej żal. Bo to naprawdę musi być okropne kisić się w takim bagienku własnej złości, rozczarowania i pretensji do całego świata. Myślę, ze bardzo trudno wyjść z takiego bagienka.
ziza55 - Pon 18 Paź, 2010 15:04
Mam dzisiaj ciężki dzień.Powiedzenie "umiesz liczyć, to licz na siebie" ma sens.Błachostka, a jak moze człowieka wkurzyc.Musze odreagowac bo wybuchne.
Klara - Pon 18 Paź, 2010 15:10
ziza55 napisał/a: | "umiesz liczyć, to licz na siebie" |
Oraz: "Od kolebki do mogiły licz tylko na własne siły".
Jeżeli możesz, to napisz co się stało. Powinno ulżyć.
beata - Pon 18 Paź, 2010 15:19
ziza55 napisał/a: | Mam dzisiaj ciężki dzień | Możesz się tu wygadać
ziza55 - Pon 18 Paź, 2010 17:39
Był Zbolo troszkę pogadałam i trochę ulżyło,ale nie do konca.Jestem bardzo impulsywną osobą.Poprosiłam mojego alko o pomoc w przeniesenie skrzynki z oranżadą do kawiarenki.Na podwórku nie było miejsca zeby zaparkowac blisko wejscia wiec zaparkowałam dalej.Nastąpiło małe spięcie bo król musiał ja niesc przez całe podwórko.Jak się miało całe życie wszystko podstawiane pod buzie to ciezko jest przejść 20 metrów.Wyrwałam mu tą skrzynke i sobie sama wniosłam.Niech on sie teraz tym gryzie ze nie zachował się jak facet.Kocham go ale momentami mam ochote rozstac sie na dobre.
stiff - Pon 18 Paź, 2010 17:45
ziza55 napisał/a: | Kocham go ale momentami mam ochote rozstac sie na dobre. |
Rozwód przez skrzynkę oranżady, dobre...
incognito - Pon 18 Paź, 2010 17:48
ziza55 napisał/a: | Wyrwałam mu tą skrzynke i sobie sama wniosłam |
... i to błąd..(kiedys tez tak robiłam- taka Zosia samosia).. trza było odwrócic się w drugą stronę i np patrzyć na przystojnych facetów, albo na niebo!!!
... można się tego nauczyć... chociaż czasami zdarza mi się zapomniec
ziza55 - Pon 18 Paź, 2010 17:55
Poza tym męczy mnie to,(niewie czy to jakas paranoja)ze duzo moich znajomych okazało sie osobami które mają problemy z używkami.Ze świata czynnych alko znalazłam się nagle w świecie trzezwiejących.Chyba mam jakąś obsesje.
beata - Pon 18 Paź, 2010 17:56
ziza55 napisał/a: | .Nastąpiło małe spięcie bo król musiał ja niesc przez całe podwórko.Jak się miało całe życie wszystko podstawiane pod buzie to ciezko jest przejść 20 metrów. | Trzebabyło wsadzić ręce w kieszeń i sobie iść.
ziza55 - Pon 18 Paź, 2010 17:59
stiff napisał/a: | Rozwód przez skrzynkę oranżady, dobre... | Nie przez skrzynkę przez lenistwo i wygodnictwo jego oczywiscie.Momentami czyje sie tak jak to ja bym była facetem w tym związku.
stiff - Pon 18 Paź, 2010 18:03
ziza55 napisał/a: | Momentami czyje sie tak jak to ja bym była facetem w tym związku. |
Nie liczy się pleć, a osobowość...
ziza55 - Pon 18 Paź, 2010 18:08
beata napisał/a: | Trzebabyło wsadzić ręce w kieszeń i sobie iść. | Teraz to mi przychodzi jedno do głowy, nie prosić go o pomoc albo poprosić kogoś obcego.Tylko to że poprosze kogoś innego to jest z mojej strony złośliwe,ze chce mu coś pokazac.Musze sie nauczyc wsadzac rece w kieszen.
Flandria - Pon 18 Paź, 2010 18:08
ziza55 napisał/a: | Momentami czyje sie tak jak to ja bym była facetem w tym związku |
nie wiem jak to napisać ...
pozwól mu być mężczyzną, słabym mężczyzną, popełniającym błędy - niech próbuje, a Ty cierpliwie czekaj
a każdy nawet drobny sukces wychwalaj pod niebiosa
z czasem stanie się takim mężczyzną jakiego pragniesz (no dobra, może aż tak wspaniale nie będzie , ale będzie lepiej )
jasne, że wiele rzeczy potrafimy robić lepiej niż faceci, ale nie musimy im o tym mówić
ziza55 - Pon 18 Paź, 2010 18:11
stiff napisał/a: | Nie liczy się pleć, a osobowość... | Rozwiń proszę.
stiff - Pon 18 Paź, 2010 18:11
Flandra napisał/a: | wiele rzeczy potrafimy robić lepiej niż faceci, |
Pójdę dalej i dodam, ze niektóre kobiety do robienia fajnych rzeczy sa wręcz stworzone...
incognito - Pon 18 Paź, 2010 18:14
ziza55 napisał/a: | wygodnictwo jego oczywiscie.Momentami czyje sie tak jak to ja bym była facetem w tym związku. |
... Tak go nauczyłas!!! facetowi trzeba od pierwszego dnia pokazać gdzie jego miejsce... na pocieszenie powiem , ze popełniałam ten sam błąd jak Ty przez prawie 20 lat... nawet kafelki kładłam sama ..jak zaczęłam to zmieniac to okazało się , ze w jego i jego rodziny oczach jestem wredną s....
Teraz jest inaczej..
ziza55 - Pon 18 Paź, 2010 18:14
[quote="Flandra"]jasne, że wiele rzeczy potrafimy robić lepiej niż faceci, ale nie musimy im o tym mówić [/quote.Masz racje.Mam chyba tez problem z cierpliwością.
incognito - Pon 18 Paź, 2010 18:16
stiff napisał/a: | ze niektóre kobiety do robienia fajnych rzeczy sa wręcz stworzone. |
... taki sam samiec... solidarność plemników!!!
stiff - Pon 18 Paź, 2010 18:18
ziza55 napisał/a: | Rozwiń proszę. |
To bardzo łatwo zaobserwować u innych, kto i dlaczego jest głową rodziny... Flandra napisał/a: | pozwól mu być mężczyzną, |
To jest jakas odpowiedz, bo kiedy każde jego działanie spotyka sie z twoja krytyka czy dezaprobata,
to kładzie na wszystko i tyle, chyba ze to urodzony lewus...
Znaczenie ma również temperament danych osób, bo po prostu poszczają nerwy,
kiedy widzisz w działaniu osobnika, który działa jak w zwolnionym filmie,
a wtedy wolisz sama zrobić, by trupem nie paść...
stiff - Pon 18 Paź, 2010 18:20
ziza55 napisał/a: | ale nie musimy im o tym mówić |
Wystarczy robić przecież...
ziza55 - Pon 18 Paź, 2010 18:21
incognito napisał/a: | nawet kafelki kładłam sama . | Mozemy sobie rekę podać ja nawet ściany zaciągałam gipsem.Nawet z elektryką sobie poradziłam.Tylko ze ja sie tego nauczyłam bo chciałam i dałam sie wykorzystać.Ojciec jest ze mnie dumny ze jestem zaradna.Ale masz rację sama pokazałam co potrafie i tak go przyzwyczaiłam do wygody.
ziza55 - Pon 18 Paź, 2010 18:24
stiff napisał/a: | Znaczenie ma również temperament danych osób, bo po prostu poszczają nerwy,
kiedy widzisz w działaniu osobnika, który działa jak w zwolnionym filmie,
a wtedy wolisz sama zrobić, by trupem nie paść... | No fakt temperamentna to jestem i niecierpliwa.
stiff - Pon 18 Paź, 2010 18:25
ziza55 napisał/a: | .Ale masz rację sama pokazałam co potrafie i tak go przyzwyczaiłam do wygody. |
Jeśli jeszcze dobrze gotujesz o seksie nie wspomnę, to daj znać kiedy sie rozwiedziesz...
incognito - Pon 18 Paź, 2010 18:28
ziza55 napisał/a: | nawet ściany zaciągałam gipsem.Nawet z elektryką sobie poradziłam.Tylko ze ja sie tego nauczyłam bo chciałam i dałam sie wykorzystać.Ojciec jest ze mnie dumny ze jestem zaradna |
kran też naprawiłam nawet junkers w łazience zamontowałam na innej ścianie... ze bloku nie wysadziłam to chyba palec Bozy.. Ty moze zodiakalny baran jesteś...?
incognito - Pon 18 Paź, 2010 18:31
stiff napisał/a: | by trupem nie paść.. |
... nawet jak juz padasz ze zmeczenia to i tak zap....
... dzis robię wszystko spokojnie...DA SIE.. a temperament zostawiam na co innego
ziza55 - Pon 18 Paź, 2010 18:38
incognito napisał/a: | Ty moze zodiakalny baran jesteś...? | Panna.Niewie jakie cechy dominują u panien,nigdy to nie wnikałam.Dobra jesteś.Naprawy junkersa bym się nie podjęła,ale wydech w aucie sama zawieszałam.Mój hrabia tłumaczył mi ze nie potrafi.Wieci co,ale naprawdę to działa.Wyluzowałam sie.
Flandria - Pon 18 Paź, 2010 18:38
incognito napisał/a: | nawet kafelki kładłam sama |
ziza55 napisał/a: | ja nawet ściany zaciągałam gipsem.Nawet z elektryką sobie poradziłam |
ale robiłyście to gdy byłyście w związku ?
ziza55 - Pon 18 Paź, 2010 18:40
Flandra napisał/a: | ale robiłyście to gdy byłyście w związku ? | Ja tak.
Flandria - Pon 18 Paź, 2010 18:43
ziza55 napisał/a: | Ja tak. |
to koniecznie musisz przyjść do mnie na kurs: "Jak dbać o paznokcie"
incognito - Pon 18 Paź, 2010 18:48
ziza55 napisał/a: | ale wydech w aucie sama zawieszałam. |
ja wahacz i uszczelkę pod głowicą jak mielismy Wartburga w latach 90..
panna i owszem taka sama w robocie ino w przeciwieństwie do barana mniej despotyczna..
incognito - Pon 18 Paź, 2010 18:55
ziza55 napisał/a: | Wyluzowałam sie. |
.. i o to chodzi.. no i miedzy tym montażem junkersa gołąbki, i inne tam gotowałam myłam okna i prasowałam... jeszcze dzieci odbierałam z przedszkola...i td a hrabia siedział i czytał fantastykę ... rany jaka ja głupia byłam...
fryzjerem kozsmetyczką byłam dla siebie , a i jeszcze jego obcinałam...
powiedziałam nie!! ....dzięki śp Babci wybudowałam dom 3 lata temu i wyprowdziłam się a w tym roku się rozwiodłam.. nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa... mam czas na kosmetyczki, paznokcie, i inne... wiem , ze żyję ... inna sprawa dzieci juz dorosłe... maja swoje zycie...
..och życie kocham Cię nad życie....
incognito - Pon 18 Paź, 2010 18:58
Flandra napisał/a: | ale robiłyście to gdy byłyście w związku ? |
... a niby kiedy?... teraz to zapraszam fajnego fachowca!!!
Flandria - Pon 18 Paź, 2010 18:59
incognito napisał/a: | a hrabia siedział i czytał fantastykę |
ziza55 - Pon 18 Paź, 2010 19:05
My jestesmy w separacji.Tzn ja mieszkam sama a on w hostelu.Jest dobrze ale czasami mam wrazenie ze on próbuje starych schematów i sie zaczynam wkurzac i sie buntuje a on foch.
incognito - Pon 18 Paź, 2010 19:06
Flandra napisał/a: | incognito napisał/a:
a hrabia siedział i czytał fantastykę
|
... tak ,tak a częst wychodził z domu pod jakimś pretekstem ... wiadomo do kumpli na wódeczkę i wracał jak wszystko było zrobione i kolacyjkę dostawał jeszcże... dodam do tego ze pracowałam i wstawałam o 5 rano aby zdarzyć na 8 do pracy bo musiałam jechac pociagiem.. a on odprowadzał dzieci do przedszkola, a potem do szkoły.. a i jeszcze robiłam zaocznie drugi fakultet... cholerka jak robot..
incognito - Pon 18 Paź, 2010 19:11
ziza55 napisał/a: | My jestesmy w separacji. |
.. ja byłam od czasu jak sie wyprowdziłam( taka nieformalna tzn nie orzeczona sadownie) ale seperacje łózkowa to mieliśmy juz jakies 4 lata wczesniej no i zrobiłam rozdzielność majatkową
Klara - Pon 18 Paź, 2010 19:31
Ewcia i Ziza, mogę Wam podać rękę.
Nie kładłam kafelków, nie naprawiałam junkersa, ani samochodu, za to pracowałam przy budowie domu, malowałam mieszkanie i robiłam wiele innych dziwnych rzeczy których nie powinnam.
Moja córka obserwując to, przyrzekła sobie, że NIGDY nie pójdzie w moje ślady i dotrzymała słowa. Wprawdzie dużo pracuje, ale poza tym jest słaba, malutka i musi mieć czas na spotkania z koleżankami oraz kosmetyczkę.
Czasem mnie to denerwuje, ale milczę wiedząc, że ma rację.
incognito - Pon 18 Paź, 2010 19:44
Klara napisał/a: | Ewcia i Ziza, mogę Wam podać rękę. |
Jakie my ... byłysmy!!! Klarciu mało tego ja jeszcze utrzymywałam rodzinę bo on ciagle miał jakies firmy z długami które ja spłacałam bo komornicy siadali na moim wynagrodzeniu... 10 lat temu otworzyłam własną no nazwijmy firmę on niby mi pomagał.. to znaczy brał wypłatę i czasmi mi podsuwał fajny pomysł.. a pomysły miał to prawda.. sama urzadzałam biuro kładłam wykładzinę wziełam kredyt na wyposażenie ... i tak sama .. no a smierć Taty mnie dobiła..współuzalezniona , a potem powoli brnęłam w to alkoholowe g...
Jeszcze byłam tak głupia , ze jak się wyprowadziłam to było mi go żal.. ( współuzaleznienie i alko sie odzywało) ze wspierałam go finansowo... dzieki terapii i ter którzy mi pomogli zrobić koniec z nim i alko wiem , ze żyję...
Córki nie popełniaja tych błedów co ja.. zawsze mówiłam masz umieć wszystko ale za zadne skarby nie pokazać facetowi , ze to potrafisz.. chyba się udało .. obserwujac je jak postepuja ze swoimi chłopakami.
Anonymous - Pon 18 Paź, 2010 19:47
Klara napisał/a: | Uwaga!
Na chwilę zamknę ten wątek i oddzielę posty Mag i Stiffa.
Mag! Będziesz miała swój wątek.
Już jest: Jestem nowa (Mag) |
DZięki serdeczne
pietruszka - Pon 18 Paź, 2010 20:17
Klara napisał/a: | i robiłam wiele innych dziwnych rzeczy których nie powinnam. |
U mnie na terapii, jak się z dziewczynami zgadałyśmy to się okazało, że prawie każda miała w ręku wiertarkę, młotek, szlifierkę, wkrętak, sama składała meble, kładła płytki, malowała, naprawiała samochód, itd. Śmiałyśmy się, ze razem mogłybyśmy stworzyć niezłą ekipę remontową. Tylko jak terapeutka nas się zapytała, która z nas była w ciągu ostatnich dni u manicurzystki, to nam miny zrzedły Fajnie było obserwować jak dziewczyny przypominały sobie, jak fajnie o siebie zadbać i z tygodnia na tydzień przychodziły coraz piękniejsze. To taki efekt uboczny terapii
incognito - Pon 18 Paź, 2010 20:24
pietruszka napisał/a: | jak fajnie o siebie zadbać i z tygodnia na tydzień przychodziły coraz piękniejsze. To taki efekt uboczny terapii |
.. ja dbałam nawet maseczki se robiłam.. ino sama bo finanse czas na dojazd do kosmetyczki czy fryzjera to nie zrobione gołabi naprawiony kran... Dziś zawsze wysupłam pieniadze na ten cel... no i nagle czas się znalazł
pterodaktyll - Pon 18 Paź, 2010 20:37
stiff napisał/a: | po prostu poszczają nerwy, |
Stivi. Poszczać to się można w gacie ale żeby nerwy szczały........pierwsze słyszę.
ziza55 - Czw 21 Paź, 2010 16:14
Jakby mozna tu było używać brzydkich wyrazów,to bym puściła niezła wiązankę.Mój pan we wtorek tak mnie wyprowadził z równowagi ze szał.Wychodzą z kawiarenki jeden z mieszkańców hostelu,ktory jest nad kawiarenką,poprosił mnie zebym zostawiła mu klucze bo chciał skorzystać z internetu.Wpołudnie mój alko wykręcił mi afere ze jego syn tam siedział do 6 rano i podejrzewał ze on coc brał i ze to moja wina.Sprawdził syna na narkotescie i był czysty.Do tej pory obwinia mnie za to ze on tam siedział do rana a potem zaczą obwiniac faceta który dostał odemnie klucze od kawiarenki.Wszyscy są winni tylko nie jego syn.Jak zaczeły mi nerwy puszczać to z ironia jakby to go bawiło"czy nie radze sobie z emocjami".Wyłam jak mopos i poleciałam na miting.Trochę się uspokoiłam ale cały czas mnie trzyma ze ten tłuk nawet mnie nie przeprosił i dalej uwaza ze to moja wina.Jak dla mnie to on przestał pić,tylko przestał pić.Ale sie uparłam i teraz juz sobie ze mną tak nie pogra.Niebede juz jego workiem treningowym.Jestem zła,ale niechcę byc złosliwa.
ziza55 - Pon 25 Paź, 2010 17:11
No cóz moi mili.Nadszedł moment w którym podjęłam decyzje o całkowity rozstaniu.Terapeuta kazał mi napisac list do mojego męża.Chciałam zeby go przeczytał i skomentował.Stwierdził ze chce przeczytac ale nie zamierza komentowac.Stwierdził ze list napisałam po to zeby go przeczytał i mam nie oczekiwac komentarza.Uznałam ze nie pisze do ściany tylko do człowieka.Tak było przez pare lat jak próbowałam sie otworzyc dostawałam kubeł zimnej wody.Teraz nie pije i znowu dzisiaj zrobił to samo.Znowu sie zamknęłam w sobie.Ale to był ostatni kubeł zimnej wody z jego strony.KONIEC
Flandria - Pon 25 Paź, 2010 17:44
dużo siły Ci życzę
Wiedźma - Pon 25 Paź, 2010 17:55
A ja życzę Ci żelaznej konsekwencji.
No i oczywiście trzymam za Ciebie kciuki
ziza55 - Pon 25 Paź, 2010 18:06
Dziękuje.Cięzko bedzie ale nie mam wyboru. To znaczy wybrałam siebie.
Klara - Pon 25 Paź, 2010 18:39
ziza55 napisał/a: | Cięzko bedzie ale nie mam wyboru. To znaczy wybrałam siebie. |
Życzę Ci powodzenia Ziza!
Agusia 31 - Pon 25 Paź, 2010 18:42
ziza55 napisał/a: | podjęłam decyzje o całkowity rozstaniu.T |
Czasami tak trzeba. Przykro mi,że aż do tego doszło...
ziza55 napisał/a: | Cięzko bedzie ale nie mam wyboru |
To niestety nigdy nie jest łatwe.
pterodaktyll - Pon 25 Paź, 2010 20:27
ziza55 napisał/a: | to był ostatni kubeł zimnej wody z jego strony.KONIEC |
za to dla Ciebie początek........Konsekwencji w realizacji podjętych decyzji Ci życzę a pewnie już niedługo uznasz (tak jak ja swego czasu), że życie może być piękne.........Pogody ducha od ucha do ucha
ziza55 - Wto 26 Paź, 2010 16:13
Jestescie super grupą wsparcia.Ciężko mi i to bardzo.Idę dzisiaj na miting bo musze sie wygadac.Dobrze ze jestescie mam teraz tylko was.Szefowo chciałabym pisac tu pamiętnik.Jak mam to zrobic?
ziza55 - Wto 26 Paź, 2010 16:24
pterodaktyll napisał/a: | a pewnie już niedługo uznasz (tak jak ja swego czasu), że życie może być piękne.. | Pewnie tak bedzie,ale w moim przypadku jak chyba w kazdym, trzeba czasu.Oj zaczynam sie dołować.niedobrze
Wiedźma - Wto 26 Paź, 2010 16:29
ziza55 napisał/a: | Szefowo chciałabym pisac tu pamiętnik.Jak mam to zrobic? |
Załatwione
Masz już swój pamiętnik, sprawdź czy wszystko działa jak należy.
No i oczywiście załóż sobie wątek na komentarze.
ziza55 - Wto 26 Paź, 2010 16:42
Wiedźma napisał/a: | Masz już swój pamiętnik, sprawdź czy wszystko działa jak należy.
No i oczywiście załóż sobie wątek na komentarze. | Działa.Dziekuje
ziza55 - Śro 27 Paź, 2010 19:36
Mam żal do tej wódy że tak podstępnie wlazła w moje życie.A do siebie ze będąc zaślepiona uczuciami do mojego partnera(ex) pozwoliłam na to wszystko co mam.Niebawem socjal bez wygód terapia,rozstanie brak wsparcia ze strony byłego i deprecha.
ziza55 - Śro 27 Paź, 2010 22:23
Nie wiem czemu tak jest,ale więcej pojmuję o pewnych zachowaniach ex rozmawiając z innymi alko ale z wiekszym stażem abstynencji i mam wrazenie ze oni bardziej rozumiwją mnie niz mój ex.Praca nad sobą w grupie stoi w miejscu bo z tamtąd nic nie wynoszę.Będę 16 rozmawiac z moją psycholog.Jak ja wyrobie do 16?
Klara - Czw 28 Paź, 2010 07:34
Ziza!
Wybacz mi że to piszę, ale myślę, ze byłoby Ci lżej, gdybyś po prostu uznała swoją bezsilność wobec tego co się stało na skutek alkoholizmu męża.
To wszystko już było. Przeszłości nie zmienisz, a rozpamiętując bez przerwy swoje krzywdy i winy męża, zatruwasz swoje życie.
Jeśli postanowiłaś odejść, to skieruj swoje działania w przyszłość, a wtedy to, co było, stanie się mniej ważne.
Z tego co piszesz o swojej działalności w Klubie wynika, że jesteś energiczna i przedsiębiorcza, więc szybko wyjdziesz na prostą i wkrótce będziesz miała takie warunki, jakie Tobie odpowiadają.
Powodzenia. Dasz radę!
sabatka - Czw 28 Paź, 2010 07:57
zizko mi też dzisiaj źle.
ZbOlo - Czw 28 Paź, 2010 08:01
ziza55 napisał/a: | Nie wiem czemu tak jest,ale więcej pojmuję o pewnych zachowaniach ex rozmawiając z innymi alko ale z wiekszym stażem abstynencji i mam wrazenie ze oni bardziej rozumiwją mnie niz mój ex. |
...trzymaj się Ziza, czasami są "złe dni"... wpraszam się na kawkę 8 listopada... pogadamy!!! Żałuję, że nic nie mogę dla Ciebie zrobić....
ziza55 - Czw 28 Paź, 2010 16:15
sabatka napisał/a: | zizko mi też dzisiaj źle. | Tez cię mocno przytulam Ja dzisiaj wstałam i jest ok.I masz odemnie troche mojego dobrego samopoczucia.
ziza55 - Czw 28 Paź, 2010 17:34
Klara napisał/a: | Ziza!
Wybacz mi że to piszę, ale myślę, ze byłoby Ci lżej, gdybyś po prostu uznała swoją bezsilność wobec tego co się stało na skutek alkoholizmu męża.
To wszystko już było. Przeszłości nie zmienisz, a rozpamiętując bez przerwy swoje krzywdy i winy męża, zatruwasz swoje życie.
Jeśli postanowiłaś odejść, to skieruj swoje działania w przyszłość, a wtedy to, co było, stanie się mniej ważne.
Z tego co piszesz o swojej działalności w Klubie wynika, że jesteś energiczna i przedsiębiorcza, więc szybko wyjdziesz na prostą i wkrótce będziesz miała takie warunki, jakie Tobie odpowiadają.
Powodzenia. Dasz radę! | I masz całkowitą racje Klaruś.Jakbym wczoraj to przeczytał raczej by nie dotarło.Ale dzisiaj inaczej to wszystko widzę.nie mam doła jestem wesoła i jest ok oby jak najdłuzej.Czas pokaże wszystko.Trzeba dac czas czasowi.
ziza55 - Czw 28 Paź, 2010 17:40
Moj ex napisał mi dzisiaj między innymi ze jestem złosliwa.A tak nie jest.Ze tak mnie odbiera i juz.Więc mu napisałam ze to on ma problem nie ja.Bo to ze czegos nie robie albo nie chcę zrobić,wynika nie ze złosliwosci tylko z tego ze nie chcę czegos zrobic.Ito jest jego i niech mysli co chce.
Klara - Czw 28 Paź, 2010 19:08
ziza55 napisał/a: | Więc mu napisałam ze to on ma problem nie ja. |
Tak się wydaje, że OBYDWOJE macie problem.
Co by było, gdybyście się umówili, że przez jakiś czas będziecie ograniczać wzajemnie kontakty do minimum. Np. spotkanie na kawie, czy spacer?
ziza55 - Czw 28 Paź, 2010 19:15
Klara napisał/a: | Co by było, gdybyście się umówili, że przez jakiś czas będziecie ograniczać wzajemnie kontakty do minimum. Np. spotkanie na kawie, czy spacer? | Narazie ograniczamy sie do smsów i niech tak narazie zostanie.
ziza55 - Czw 28 Paź, 2010 19:21
Klara napisał/a: | Tak się wydaje, że OBYDWOJE macie problem. | Pewnie ze obydwoje,ale czy musze robic i myslec tak jak on zeby nieodbierał to jako złośliwość?
Flandria - Czw 28 Paź, 2010 19:23
ziza55 napisał/a: | czy musze robic i myslec tak jak on zeby nieodbierał to jako złośliwość? |
Moim zdaniem absolutnie nie!
ziza55 - Czw 28 Paź, 2010 19:28
Flandra napisał/a: | Moim zdaniem absolutnie nie! | Tez tak uwazam.Dzięki.
BEATA KOWA - Pon 01 Lis, 2010 21:03
Hej Ziza55,po pierwszym mityngu i wizycie u terapeuty na zlosliwosci meza odpowiadalam;,,to mowi alkohol a nie moj Bartek,,i ucinala sie rozmowa. Glosno tez mowilam ze ide na mityng bo chce zmienic siebie, a on jest duzy i co zrobi ze soba to jego sprawa,ja pracuje nad soba.Pierwsze dwa tygodnie to byla porazka.Wiele razy powtarzalam nasze hasla z al-anon,a ,,powoli ale pewnie,,powtarzam do dzis .napisze ci tak,,to zwykle niepokoj zaslania dostrzeganie bardziej pogodnych i jasniejszych stron zycia.Ten niepokoj istnieje w nas samych,sami mozemy wiec usunac jego wplyw na sposob reagowania na wydarzenia,ktore dzieja sie wokol nas,,.Jestes silna osoba i dasz rade.
Borus - Pon 01 Lis, 2010 21:29
BEATA KOWA napisał/a: | ,,to zwykle niepokoj zaslania dostrzeganie bardziej pogodnych i jasniejszych stron zycia.Ten niepokoj istnieje w nas samych,sami mozemy wiec usunac jego wplyw na sposob reagowania na wydarzenia,ktore dzieja sie wokol nas,,.Jestes silna osoba i dasz rade. | ...godne przemyślenia i zapamiętania
możliwe, że w tym tkwi przyczyna mojego paskudnego od miesiąca samopoczucia...
BEATA KOWA - Wto 02 Lis, 2010 11:28
Kiedy staje przed problemem,ktory wydaje mi sie niemozliwy do rozwiazania i czuje sie uwieziona w sytuacji,z ktorej nie znajduje wyjscia,pytam sama siebie,,czy nie stoje sobie na przeszkodzie,,. Musze odnalezc najlepszy punkt widzenia.,, Modlitwa o pogode Ducha jest doskonalym lekarstwem na rozgoryczenie,,a pogode ducha znajduje przez pozbycie sie niezadowolenia i poczucia winy,a przede wszystkim wybaczenie sobie, mileg o dnia
evita - Wto 02 Lis, 2010 11:33
jeszcze ja spieszę z przywitaniem więc witaj Beatko
ziza55 - Wto 02 Lis, 2010 17:33
Borus napisał/a: | BEATA KOWA napisał/a:
,,to zwykle niepokoj zaslania dostrzeganie bardziej pogodnych i jasniejszych stron zycia.Ten niepokoj istnieje w nas samych,sami mozemy wiec usunac jego wplyw na sposob reagowania na wydarzenia,ktore dzieja sie wokol nas,,.Jestes silna osoba i dasz rade.
...godne przemyślenia i zapamiętania
możliwe, że w tym tkwi przyczyna mojego paskudnego od miesiąca samopoczucia... | No to jest nas dwoje
|
|