ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Jak znaleźć radość, bez dopalaczy...
Gorzkaczekolada - Wto 18 Lis, 2014 21:02 Temat postu: Jak znaleźć radość, bez dopalaczy... Witam po raz drugi
Przywitałam się już w poczekalni. Nie piję od 24.X. Dziś pierwszy miting AA. Sporo emocji. Zaskakujące jak wiele podobieństw można odkryć w opowieściach z pozoru zupełnie innych od siebie ludzi. Będę tu sobie pisać o mojej walce z nałogiem...
Bo na razie to zmuszam się jak robot do wszystkiego. Momentami myśl o nie piciu lekko przeraża. Mam wrażenie, że nic mnie już nie czeka. Głupie wiem.
Lekko jestem oszołomiona tym całym mitingiem, no ale pierwsze koty za płoty.
Gorzkaczekolada - Wto 18 Lis, 2014 21:28
Czy to możliwe, że po mitingu dopadł mnie głód alkoholowy ?
No tego to się nie spodziewałam.
kiki - Wto 18 Lis, 2014 21:33
Walcz teraz jesteś na wojnie albo giniesz albo lecisz po szczęście
pterodaktyll - Wto 18 Lis, 2014 21:38
kiki napisał/a: | Walcz teraz jesteś na wojnie albo giniesz albo lecisz po szczęście |
Oczywiście giniesz bo walkę z alkoholem już przegrałaś jakiś czas temu.
Gorzkaczekolada napisał/a: | Czy to możliwe, że po mitingu dopadł mnie głód alkoholowy ?
|
A czemu nie, możliwe jest, że Twoja podświadomość płata Ci takie "figle"
Gorzkaczekolada napisał/a: | tego to się nie spodziewałam. |
To bardzo przewrotna choroba i jeszcze pewnie nie raz Twoja własna psychika Cię zadziwi....
kiki - Wto 18 Lis, 2014 21:40
Walcz nie z alkoholem tylko że sobą jedna przegrana bitwa to nie cała wojna.
pterodaktyll - Wto 18 Lis, 2014 21:43
kiki napisał/a: | jedna przegrana bitwa to nie cała wojna. |
Jedna przegrana bitwa w tym wypadku może więcej kosztować niż ta "wojna" do której tak zachęcasz koleżankę
kiki - Wto 18 Lis, 2014 21:46
To lepiej niech sie położy. Przecież i tak już przegrała.
pterodaktyll - Wto 18 Lis, 2014 21:52
kiki napisał/a: | To lepiej niech sie położy. Przecież i tak już przegrała. |
To ja wg Twojej teorii powinienem już parę latek tak leżeć
kiki - Wto 18 Lis, 2014 21:54
Skrajne poglądy
pterodaktyll - Wto 18 Lis, 2014 21:57
Popadanie ze skrajności w skrajność nie służy trzeźwieniu
margo - Wto 18 Lis, 2014 21:58
http://komudzwonia.pl/vie...p=571869#571869
Gorzkaczekolada - Wto 18 Lis, 2014 22:29
Ej no spokojnie, nigdzie się nie kładę póki co i nic nie przegrywam
Pobiegałam na bieżni i od razu świat wydaje się lepszy.... czyli kolejny dzień do przodu.
Uff
yuraa - Wto 18 Lis, 2014 23:21
Gorzkaczekolada napisał/a: | Czy to możliwe, że po mitingu dopadł mnie głód alkoholowy ?
|
ja odpowiem przykładem
idzie alkoholik na mityng i słyszy że bić zonę to jest zły uczynek
a on swoją tłukł , jego ojciec tłukł swoją a wcześniej dziadek też
i facet do tego mityngu myslał że to dobre jest prawidłowe zachowanie babę lać.
i nagle ma konflikt w głowie a piajna część umyslu podsuwa najprostsze rozwiązanie
co usłyszałaś na dzisiejszym mityngu ?
nie odpowiadaj publicznie, sobie odpowiedz
Gorzkaczekolada - Śro 19 Lis, 2014 16:47
Tak, chyba jednak to miting wpłynął na mój wczorajszy nastrój / a w zasadzie jednak świadomość, że jak tak bardzo utożsamiam się człowiek z tym co ludzie tam mówią to naprawdę jest problem .Długo nie mogłam spać wczoraj. Ale dziś już lepiej. I w sumie jakoś bez większych napięć.
szymon - Śro 19 Lis, 2014 17:14
jakby kiedy panna nie mogła zaspać, to polecam najbardziej głupią książkę jaką masz w zasobie...
jak Pani przeczyta kilka stron, to sie zmęczy i "głowa" podpowie sen, najlepsze rozwiązanie]
a gdy będziesz chciała spać ot tak, to wiele czynników podpowe podświadomie, zeby tego jednak nie robić
także tego
Gorzkaczekolada - Czw 20 Lis, 2014 19:04
Z książką dobry pomysł. Wyjechałam na kilka dni do domku rodziców, na wieś, żeby odpocząć. Książki zabrane, w tym te nudne na zasypianie...i jakoś tak dziwnie bo w sumie zawsze wieczór na wyjazdach kończył się imprezą.... a dziś będzie inaczej.
Dziś rano znowu niepokój, aż jestem zmęczona tymi huśtawkami. Zastanawiam się czy kiedyś to minie czy po prostu...ten typ tak ma...
Gorzkaczekolada - Nie 23 Lis, 2014 20:19
No i znowu do przodu o kilka dni. Wczoraj zadzwoniła do mnie znajoma koło 20 lekko pijana...pogadać..straszny jakiś głód alkoholowy to we mnie obudziło. Suszyło mnie, niepokój. Ogólnie to ciągle lekko zmęczona tymi huśtawkami nastroju, rodzina zresztą też już ma dość.
yuraa - Nie 23 Lis, 2014 21:41
Gorzkaczekolada napisał/a: | Wczoraj zadzwoniła do mnie znajoma koło 20 lekko pijana...pogadać..straszny jakiś głód alkoholowy to we mnie obudziło. |
jakbyś poszła na terapię to byś wiedziała że gadanie z pijanymi może być niebezpieczne
Gorzkaczekolada - Pon 24 Lis, 2014 09:24
Wiem, ale z racji tego że koleżanka jest też osobą z którą współpracuję powiedzmy biznesowo...nie mogłam jej od razu spławić, bo jest pijana... chociaż skończyłam rozmowę najszybciej jak się dało.
A dziś miesiąc jak nie piję. No to już coś.
pterodaktyll - Pon 24 Lis, 2014 11:22
Gorzkaczekolada napisał/a: | dziś miesiąc jak nie piję. No to już coś. |
Każdy z nas kiedyś zaczynał.....
Jonesy - Pon 24 Lis, 2014 11:31
Gorzkaczekolada napisał/a: | Wiem, ale z racji tego że koleżanka jest też osobą z którą współpracuję powiedzmy biznesowo...nie mogłam jej od razu spławić, bo jest pijana... chociaż skończyłam rozmowę najszybciej jak się dało.
A dziś miesiąc jak nie piję. No to już coś. |
Po pierwsze primo - gratuluję miesiąca! Jest z czego się cieszyć, bo każdy następny będzie już tylko kolejnym. A ten jest pierwszym
Po drugie primo - u nas w pracy wylali pana Zenka. Pan Zenek, mając 60 lat, dorabiałsobie u nas do emeryturki - był sprzątającym - grabił liście, kosił trawę, zamiatał, kible czyścił. Bo był śmierdzący i wydmuchał ponad 0.5%. No i poleciał w trybie natychmiastowym - bo budżetówka i wstyd.
A kuźwa Pan Sienkiewicz i reszta w knajpie nad flaszkami z winem o losach państwa naszego debatowali, to ich nikt z roboty nie wypierniczył? Oni zagrożenia nie stworzyli żadnego, a pan Zenek to już prawdziwy afront?
Anyway - kochana, jak koleżanka biznesowa dzwoni w sprawach służbowych będąc naprutą, to tym szybciej ją spław. Bo już nie tylko Twojej trzeźwości zagraża, a jeszcze wspólnemu przedsięwzięciu.
Guido - Pon 24 Lis, 2014 12:28
Jonesy napisał/a: | A kuźwa Pan Sienkiewicz i reszta w knajpie nad flaszkami z winem o losach państwa naszego debatowali, to ich nikt z roboty nie wypierniczył? Oni zagrożenia nie stworzyli żadnego, a pan Zenek to już prawdziwy afront? |
Ciekawym, ile decyzji w dziejach świata, za które płaciły pokolenia własną krwią i nędzą, podejmowali w swych gabinetach napruci w trzy du** cezarowie, królowie, ministrowie i prezydenci...
Jras4 - Pon 24 Lis, 2014 16:18
Gorzkaczekolada napisał/a: | t też osobą z którą współpracuję powiedzmy biznesowo. |
Tak biznasy z zaszczana pjiaczką .. i ty bendąc na drodze tszezwienia piepszysz tu takie głupoty ze niby musisz z nią gadać ale czy akurat wtedy gdy jest napruta ?
Czy ci nowi pjiacy na forum są naprawde tak ograniczeni czy ja juz jestem matołem ?
Jras4 - Pon 24 Lis, 2014 16:19
Gorzkaczekolada napisał/a: | do mnie znajoma koło 20 lekko pijana...pogadać..straszny jakiś głód alkoholow |
Gorzkaczekolada napisał/a: | nie mogłam jej od razu spławić, bo jest pijana. |
Cytat: | A dziś miesiąc jak nie piję. No to już coś. |
Czy ty jestes nieszczesliwa ?
Gorzkaczekolada - Pon 24 Lis, 2014 20:46
Dziękuję za gratulacje
Jonesy napisał/a: |
Anyway - kochana, jak koleżanka biznesowa dzwoni w sprawach służbowych będąc naprutą, to tym szybciej ją spław. Bo już nie tylko Twojej trzeźwości zagraża, a jeszcze wspólnemu przedsięwzięciu. |
No właśnie tak uczyniłam, zwłaszcza, że w zasadzie to temat dotyczył jakiś jej bardzo luźnych obserwacji, a nie samych spraw. No ale skąd mogłam podejrzewać, że zadzwoni w takim stanie, pierwszy raz jej się to zdarzyło, więc dlatego po prostu odebrałam. A dopiero jak skończyłam rozmowę zdałam sobie sprawę jak duży wpływ na mnie to miało.Pomimo że trwało bardzo krótko! Mam nauczkę.
Guido napisał/a: | Ciekawym, ile decyzji w dziejach świata, za które płaciły pokolenia własną krwią i nędzą, podejmowali w swych gabinetach napruci w trzy du** cezarowie, królowie, ministrowie i prezydenci... |
A tego pewnie sporo było
Jras4 napisał/a: | Tak biznasy z zaszczana pjiaczką .. i ty bendąc na drodze tszezwienia piepszysz tu takie głupoty ze niby musisz z nią gadać ale czy akurat wtedy gdy jest napruta ?
Czy ci nowi pjiacy na forum są naprawde tak ograniczeni czy ja juz jestem matołem ? |
Już weź się nie gorączkuj, bo nie ma czym. Cieszę się że Twój świat jest taki pięknie czarno biały. Wklej się w sytuację, odbierasz telefon, po chwili orientujesz się że ktoś jest pijany, chwilę słuchasz co ma do powiedzenia, po chwilach kilku mówisz, że idziesz kłaść dziecko i bardzo przepraszasz i po temacie. Tyle, że na etapie na którym jestem te kilka minut wystarczyło! Jak rozumiem w Twoim świecie, mam w popłochu rzucać słuchawką, czy wyzywać kogoś od zaszczanych pijaków... lub może nieść kaganek oświaty i z oburzeniem stwierdzać, że z pijanym nie gadam, podczas gdy prostsza i najskuteczniejsza metoda zadziałała. / bez wchodzenia zapewne w klasyczne polemiki, jak to z pijakami, że wcale nie jest pijana bo tylko lampka do kolacji...ble ble ble i cała sytuacja zamiast się skończyć się przedłuża, plus na dodatek duża jest więc jak chce niech sobie pije chociażby do oporu, plus nie mam ochoty potem brnąć w jakieś bezsensowne rozmowy z kimś kto jest moim głównym kontrahentem, bo nie szukam teraz sytuacji do spięć, ale okazji do wyciszenia./
Jras4 napisał/a: | Czy Ty jesteś nieszczesliwa ? |
Aktualnie trochę tak. Bo widzę coraz wyraźniej, jakie zgliszcza zrobiłam w swoim życiu, plus jak wiele pracy w to trzeba włożyć żeby to odratować, plus klasycznie wydaje mi się "że nic mnie już nie czeka". Ale pracuje nad tym
Jras4 - Pon 24 Lis, 2014 20:50
Gorzkaczekolada napisał/a: | a". Ale pracuje nad tym | cos ci powiem teraz ja mówie ty milczysz
ja jak wyszłem z terapi bardzo wielkim zagrozeniem był mój dawny swiat a co za tym idzie ci co pili zemną czy ci co nachodzili mnie pjiani czyt dzwonili nie byłem grzeczny a wiesz dlaczego ? bo oni nie rozumieja grzecznie .. dlatego naszykuj sie ze jak jej nie powiesz w oczy NIE DZWON na***ana bedzie to robiła to tylko pszykład bo to dotyczy wszystkich
Gorzkaczekolada - Czw 27 Lis, 2014 20:54
No i kolejne dni mijają, miting, terapia i dużo ruchu, dużo zajęć... trochę stresu w pracy no i jakieś kolejne napięcia, jednak jak tylko pojawia się jakiś stres to od razu widać jak bardzo krucha jest ta moja stabilność. Małe stresy, a dramat w głowie wielki.
No i to tyle idę jeszcze poćwiczyć i się zmęczyć, lepiej się będzie spało.
szymon - Czw 27 Lis, 2014 23:13
Gorzkaczekolada napisał/a: | jednak jak tylko pojawia się jakiś stres to od razu widać jak bardzo krucha jest ta moja stabilność |
a jakby sobie dać prawo do gorszego dnia i odsunąć na bok stabilność?
niekiedy *ku**** jest potrzebny
jestem niestabilny, dzisiaj akurat mam gorszy dzień
czy samopoczucie, nie takie jak oczekujemy
obudzę się jutro i będę miał cudowny dzień
Jonesy - Pią 28 Lis, 2014 00:19
szymon napisał/a: | Gorzkaczekolada napisał/a: | jednak jak tylko pojawia się jakiś stres to od razu widać jak bardzo krucha jest ta moja stabilność |
a jakby sobie dać prawo do gorszego dnia i odsunąć na bok stabilność?
niekiedy *ku**** jest potrzebny
jestem niestabilny, dzisiaj akurat mam gorszy dzień
czy samopoczucie, nie takie jak oczekujemy
obudzę się jutro i będę miał cudowny dzień |
Oczywiście drogi mój kolego. Każdy ma prawo mieć "zły dzień". Trzeźwym też się zdarza, że się pi***oli im świat...
Ann - Pią 28 Lis, 2014 08:12
Jonesy napisał/a: | Każdy ma prawo mieć "zły dzień". Trzeźwym też się zdarza, że się pi***oli im świat... |
Gorzkaczekolada - Pią 28 Lis, 2014 10:43
No właśnie moja terapeutka mi powiedziała, jak ją zapytałam jak radzić sobie z czymś takim - że proste metody już stosowałam, więc na wszystko trzeba czasu. Ale wiecie, jak się tyle lat tak łatwo regulowało te swoje emocje procentami to jednak pewne przyzwyczajenia zostają Dla mnie
% zawsze był tym pozornym regulatorem emocji ! No i cóż jak to ktoś tutaj napisał, praktycznie człowiek musi się nauczyć żyć na nowo !
Jacek - Pią 28 Lis, 2014 10:55
Gorzkaczekolada napisał/a: | praktycznie człowiek musi się nauczyć żyć na nowo ! |
ja ,to nazywam "zakodować" w sobie,,w swej podświadomości
niemowlęta,niewiele rozumują,nie wiele mówią
płaczą,się smieją - to ich wyraz okazywania emocji,,potrzeb
jednak obserwują,,przy czym,,właśnie im się włącza taki "kod"
jako dorośli,też się uczymy
widzimy jak ktoś wlewa wode do czajnika,,potem odpala gaz na kuchence i wstawia nań
kodujemy te czynności,aby możność to powtórzyć
powtarzamy,,,zalewamy herbatkę
hwytając za szklaneczkę ,,się sparzamy - to również odbiera nasz podświadomy "kod"
on się ujawnia,gdy powtarzamy te czynność - więc jesteśmy ostrożniejsi
w przypadku popijania alkoholu,,ten "kod" zapamiętał te chwile ulgi - uniesienia
i przyjął te chwile za ulgę
tera przyszedł czas,,aby ujrzeć ze nie są to tylko chwile ulgi - ale również i przykre konsekwencje
i tu należy podjąć decyzję na nowy "kod"
Gorzkaczekolada - Nie 30 Lis, 2014 20:42
Jacek napisał/a: |
w przypadku popijania alkoholu,,ten "kod" zapamiętał te chwile ulgi - uniesienia
i przyjął te chwile za ulgę
|
No tak to właśnie jest, chwilowe zresetowanie - to się pamięta najbardziej
Ogólnie weekend Andrzejkowy minął bardzo fajnie, wczoraj urządziłam sobie małe Andrzejki z córką, 2 h skakania do muzyki, uśmiałam się i miałam wrażenie, że pierwszy raz od dawna po prostu czuję radość. Jednak takie małe dzieci, po prostu są cudowne przy trzeźwieniu. Cieszą się każda najmniejszą rzeczą, nic tylko się uczyć. Bez większych głodów. Dużo sportu, a jak napadał mnie niepokój to po prostu brałam się za coś. Jednak bezczynność wszelaka to zdecydowanie mój wyzwalacz.
Ogólnie zauważyłam, mega zwiększony popęd seksualny. Ukierunkowany bardzo na pewnego rodzaju rozładowanie napięcia.... Zastanawiam się czy po prostu mózg nie szuka sobie jakiegoś ujścia dla emocji... pewnego zatracenia, tym razem w innym typie ekstazy. I w sumie nie wiem czy to dobre czy nie bo właśnie dokładnie nie jest to popęd ukierunkowany ku osobie, ale ku rozładowaniu...
dziadziunio - Nie 30 Lis, 2014 20:53
Gorzkaczekolada napisał/a: | Ogólnie zauważyłam, mega zwiększony popęd seksualny. Ukierunkowany bardzo na pewnego rodzaju rozładowanie napięcia.... |
To raczej, a raczej u mnie to chwilowa ucieczka od otaczajacej mnie rzeczywistosci i parominutowy odpoczynek dla mózgu. Zamiennik..Jestem starym człowiekiem w którym nie za bardzo już pomieszkuje wstyd,.... więc...Od czasu gdy zaprzestałem uprawiać onanizm mój mózg powoli zaczął się uspokajać..Teraz mam już tylko grzyby...a i rynek..
i to jest dopiero wstyd..
Ale to chyba to samo tyle tylko, ze mniej szkodliwe..
pozdrawiam.
zołza - Nie 30 Lis, 2014 21:25
Gorzkaczekolada napisał/a: | Ogólnie zauważyłam, mega zwiększony popęd seksualny. Ukierunkowany bardzo na pewnego rodzaju rozładowanie napięcia.... Zastanawiam się czy po prostu mózg nie szuka sobie jakiegoś ujścia dla emocji... pewnego zatracenia, tym razem w innym typie ekstazy. I w sumie nie wiem czy to dobre czy nie bo właśnie dokładnie nie jest to popęd ukierunkowany ku osobie, ale ku rozładowaniu... |
Niestety wszystko na to wskazuje - to tak zwane zachowanie kompulsywne. Organizm szuka namiastki odreagowania. Nie dostarczasz mu alkoholu więc znalazł zastępstwo w postaci seksu- nadal szuka ulgi ( mechanizm nałogowego regulowania uczuć ) ...nasz mózg ma zakodowane akcja-reakcja. Często trzeźwiejący alkoholicy wpadają w inne uzależnienia- seksoholizmu , zakupów ,obżarstwa, hazardu albo zwykłej obsesji na swoim punkcie lub samorozwoju i samopoznania. To wszystko niestety chore zachowania i trzeba by było pogadać o tym z terapeutą.
Gorzkaczekolada - Pon 01 Gru, 2014 20:57
czyli co seksualna abstynencje polecacie...hmm
Tosia - Pon 01 Gru, 2014 21:01
Nie.
dziadziunio - Pon 01 Gru, 2014 21:15
Nie.....
Tosia - Pon 01 Gru, 2014 21:16
Gorzkaczekolada, przeprasam ze tak napisalam, bardzo ciekawi mnie ten aspekt Twego zycia.. i bardzo chcialabym Ci opowiedziec cos o sobie.. ale jakos na otwartym temacie czuje sie dziwnie piszac o tym co bym chciala..i nie chodzi o to ze jestem pruderyjna..nie nie. .ale jednak cos mnie blokuje. Czekam z Toba na rozwiniecie sie tematu
Zagubiona - Pon 01 Gru, 2014 21:30
Gorzkaczekolada, cóż Ci mogę powiedzieć... całkowita abstynencja seksualna- nie- ale seks tylko w stałym związku i abstynencja w onanizmie i wszelkich treściach pornograficznych- tak.
Tosia - Pon 01 Gru, 2014 21:34
Anielica, Dlaczego? dlaczego nie mozna dac upust emocji? .... to tez choroba...rozwin to prosze. .jesli mozesz
Janioł - Pon 01 Gru, 2014 21:37
Tosia napisał/a: | dlaczego nie mozna dac upust emocji? | bo seks to nie jest akt dawania sobie upustu emocjom co najwyżej chuci , takie zachowanie to nic innego jak nałogowe regulowanie uczuć tak jak wcześniej za pomocą alkoholu
Gorzkaczekolada - Pon 01 Gru, 2014 21:37
No właśnie lekko mnie zastanowiło Twoje nie Tosiu i dziadunia
Anielica - Co do seksu w stałym związku, to właśnie ostatnio mąż mi zarzucił, że czuje, że nie chodzi o niego, ale o rozładowanie, o seks...więc pewnie w stałym związku też można przedmiotowo...ehh to skomplikowane wszystko. hm
Zagubiona - Pon 01 Gru, 2014 21:42
Tosia napisał/a: | Anielica, Dlaczego? dlaczego nie mozna dac upust emocji? .... to tez choroba...rozwin to prosze. .jesli mozesz |
Tosiu, bo akurat autorka tematu w innym miejscu przyznała się, że jest też uzależniona od seksu/miłości. Dlatego. To równie dobrze może się napić- i tak i tak trzeźwa nie będzie.
A poza tym seks to coś więcej niż upust emocji.
Tosia - Pon 01 Gru, 2014 21:43
no wlasnie, a jesli ktos ma w sobie tyle emocji.. przestal pic wiec chyba lepszym nalogiem jest, zaspokojenie sie. ..dac ujsc emocja? Jesli emocje beda sie kumulwac. .to moze doprowadzic do. ..do czegos tam
Zagubiona - Pon 01 Gru, 2014 21:45
Gorzkaczekolada, oczywiście, że i w stałym związku seks może stać się przedmiotowy ale można nad tym pracować i w momencie kiedy zadziała trzeźwe myślenie to ten problem zniknie. W tym celu zalecana w wspólnocie SLAA jest około 6 tygodniowa całkowita abstynencja.
Tosia - Pon 01 Gru, 2014 21:47
Anielica, ok bardzo dziekuje za odpowiedz
Zagubiona - Pon 01 Gru, 2014 21:49
Tosia, nie wierzę w to co czytam... lepszym wyjściem jest dać upust emocjom poprzez seks? A dla kogo lepszym? Dla uzależnionej osoby, która jedno uzależnienie zastępuje innym? Dla męża, który w końcu będzie się czuł jak męską lala dmuchana? Dla najbliższych przebywających z pijaną osobą? Dla kogo?
Emocje trzeba nauczyć się przeżywać, a nie dawać im upust.
Tosia - Pon 01 Gru, 2014 21:53
Anielica, przepraszam, ale nie rozumiesz tego co chce przekazac. . przepraszam
Zagubiona - Pon 01 Gru, 2014 21:54
Tosia, to mi to wytłumacz
Tosia - Pon 01 Gru, 2014 22:36
Anielica, napisalam i mnie wylogowalo.. za duzo lez. przepraszam.
Zagubiona - Wto 02 Gru, 2014 08:17
Tosia napisał/a: | Anielica, napisalam i mnie wylogowalo.. za duzo lez. przepraszam. |
OK.
I przestań ciągle przepraszać. Wpędzasz się tym tylko w niepotrzebne poczucie winy.
Gorzkaczekolada - Wto 02 Gru, 2014 10:06
Anielica napisał/a: |
Emocje trzeba nauczyć się przeżywać, a nie dawać im upust. |
No właśnie... ehh
W takim razie, zrobię sobie może tą abstynencję, moja terapeutka uważa, że rozprawiamy się z jednym uzależnieniem, po drugim a nie na raz, więc w temacie uzależnień od seksu/ miłości mam bardzo małą wiedzę.
Tosia napiszesz, jak będziesz gotowa, nie ma co przepraszać!
Jras4 - Wto 02 Gru, 2014 11:21
Gorzkaczekolada napisał/a: | e, zrobię sobie może tą abstynencję, | i po problemie ja jak mam problem z alko to nie pjie i już ...
dziadziunio - Wto 02 Gru, 2014 13:01
Jras4 napisał/a: | i po problemie |
Iras pewny jesteś, ze tak właśnie bedzie?
pozdrawiam serdecznie
Tosia - Wto 02 Gru, 2014 15:04
Gorzkaczekolada, ja wyrazilam swoje zdanie na temat, abstnencji... bo dlaczego masz ja teraz utrzymywac..walczysz z uzaleznieniem od alkoholu..a dwa uzaleznienia na raz nie wyleczysz..chyba.Ta chwila przyjemnosci ktora sobie oferujesz, moim zdaniem nie jest zbrodnia... a moze dac chwilowe ukojenie, spelnienie..nie wiem jak to napisac Tobie..mi daje uwolnienie emocji...inaczej bym explodowala, i zrobila komus krzywde Nadal nie rozumiem tego uzaleznienia..ale moim zdaniem alkoholizm bardziej mnie zabija. .niz... Pozdrawiam.
Zagubiona - Wto 02 Gru, 2014 18:42
Gorzkaczekolada, skoro terapeutkd tak uważa to ok. Tylko moim skromnym zdaniem "wykorzystywanie" partnera w tym celu jest nie fair. A zastępując picie zachowaniami seksualnymi wcale nie "rozprawiasz" się z alkoholizmem tylko zamieniasz go na coś innego i wykorzystujesz to do regulowania emocji- ale to tylko moje zdanie.
Tosia, nie mi wartościować, które uzależnienie jest gorsze (alkoholizm czy seksoholizm). W obu przypadkach są przypadki zarówno śmiertelne jak i konfliktów z prawem, choć droga jest nieco inna.
Tosia - Wto 02 Gru, 2014 18:50
Anielica, ja rozumiem to tak..moze sie myle..
emocje...smutek rowna sie placz
emocje. .usmiech rowna sie radosc
emocje *ku**** sie rozwalenie wazonu
emocje potrzeba sexu zblizenia rowna sie chce sie zadowolic... jesli go nie ma..zrobie to sama bo tak chce inaczej wejde w emocje wk****enia... i kolo sie zamyka...
Zagubiona - Wto 02 Gru, 2014 18:53
Cóż ja rozumiem to inaczej i niech tak zostanie...
Tosia - Wto 02 Gru, 2014 18:55
Anielica, moze jestem nieswiadoma uzaleznien. .ale uzaleznienie od alkoholu jest miom piorytetem, mimo ze bardzo mnie zaintrygowalas tym tematem. ..
Gorzkaczekolada - Wto 02 Gru, 2014 20:54
Anielica napisał/a: | Gorzkaczekolada, skoro terapeutkd tak uważa to ok. Tylko moim skromnym zdaniem "wykorzystywanie" partnera w tym celu jest nie fair. A zastępując picie zachowaniami seksualnymi wcale nie "rozprawiasz" się z alkoholizmem tylko zamieniasz go na coś innego i wykorzystujesz to do regulowania emocji- ale to tylko moje zdanie.
. |
Ona ma na myśli, żeby nie chodzić na dwie terapie równocześnie, przy czym nie kontynuować zachowań patologicznych. Też to czuję tak jak Ty, że jednak takie wykorzystywanie nie jest ok. Poza tym łatwo w to drugie wkręcić się jeszcze bardziej. Postaram się jakoś odróżniać przedmiotowe wykorzystanie tematu od nieprzedmiotowego...choć to nie takie proste.
Zagubiona - Wto 02 Gru, 2014 21:39
Gorzkaczekolada napisał/a: | Anielica napisał/a: | Gorzkaczekolada, skoro terapeutkd tak uważa to ok. Tylko moim skromnym zdaniem "wykorzystywanie" partnera w tym celu jest nie fair. A zastępując picie zachowaniami seksualnymi wcale nie "rozprawiasz" się z alkoholizmem tylko zamieniasz go na coś innego i wykorzystujesz to do regulowania emocji- ale to tylko moje zdanie.
. |
Ona ma na myśli, żeby nie chodzić na dwie terapie równocześnie, przy czym nie kontynuować zachowań patologicznych. Też to czuję tak jak Ty, że jednak takie wykorzystywanie nie jest ok. Poza tym łatwo w to drugie wkręcić się jeszcze bardziej. Postaram się jakoś odróżniać przedmiotowe wykorzystanie tematu od nieprzedmiotowego...choć to nie takie proste. |
W takim razie słuchaj terapeutki, bo mądrze mówi
A że nie będzie proste- nikt nie mówił, że takie będzie Ale da się
Gorzkaczekolada - Sob 06 Gru, 2014 20:32
Kolejne dni minęły w trzeźwości. Choć momentami ciężkie zaskakująco dobre.
Z czasem mam wrażenie jak spokojnie podchodzę do wszystkiego. I nawet w taką sobotę w która pewnie standardowo bym piła, po prostu już jakoś jest ten rytm że robi się inne rzeczy. Dziś dzień pełen wrażeń - mikołajkowo dzieciowo. Masa śmiechu, masa zabawy, radość z takich prostych rzeczy jak uśmiech dziecka. Poza tym sporo czytam o rozwoju, o mechanizmach psychologicznych. Czasem jak łapie mnie dół bo przypominam sobie jakieś rzeczy z niedawnej przeszłości i nachodzi mnie smutek, nie staram się zabić tych emocji tylko dać je sobie poczuć. Czasem nawet popłakać. I po prost po chwili przechodzi. To bardzo zaskakująca obserwacja, że po prostu szybciej przechodzi jak się tego nie tłumi.
W domu ciągle jakieś lekkie napięcia, ciężko jednak idzie Mężowi wybaczyć mi tę zdradę, a w zasadzie romans podlewany hurtowymi ilościami alkoholu. Mój eks kochanek dalej w cugu... kilka dni temu prawie go wyrzucili z pracy, bo stawił się pod wpływem... wyrozumiały szef odesłał go do domu.
A między mną a Mężem sporo ciężkich rozmów, wczoraj znowu razem siedzieliśmy i płakaliśmy, nad tym jak to się stało, że taką miłość rozmieniłam na drobne.
Jras4 - Sob 06 Gru, 2014 20:59
Gorzkaczekolada napisał/a: | W domu ciągle jakieś lekkie napięcia, ciężko jednak idzie Mężowi wybaczyć mi tę zdradę, | To jest niemozliwe ..zawsze bedzie to pamietał do kaca swych dni dla faceta to potęzna porażka .. klęska ..
pterodaktyll - Sob 06 Gru, 2014 21:01
Jras4 napisał/a: | To jest niemozliwe ..zawsze bedzie to pamietał do kaca swych dni dla faceta to potęzna porażka .. klęska .. |
Nie byłbym tak kategoryczny w osądach.........
Jras4 - Sob 06 Gru, 2014 21:11
no mozna udawać ze sie pamiec zresetowała
Gorzkaczekolada - Nie 07 Gru, 2014 13:23
Nie chodzi o zapomnienie, a o wybaczenie, to dwie różne sprawy.
stanisław - Nie 07 Gru, 2014 13:28
Gorzkaczekolada napisał/a: | Nie chodzi o zapomnienie, a o wybaczenie, to dwie różne sprawy. | Postaw sie w jego miejscu czy tak szybko bys wybaczyła moze on ci nigdy nie wybaczy,To ze sie przyznalas to nie wiadczy o tojej dobrej woli naprawy tego cos zrobila
pterodaktyll - Nie 07 Gru, 2014 13:42
stanisław napisał/a: | ,To ze sie przyznalas to nie wiadczy o tojej dobrej woli naprawy tego cos zrobila |
Przypominam Koledze o odpowiednim zapisie w regulaminie. Cóż to za dziwne wydawanie osądów na podstawie jednego napisanego posta. Post zgłaszam do moderatora tego działu
stanisław - Nie 07 Gru, 2014 13:50
Nie mialem zamiaru kogos obrazic Przepraszam
Jonesy - Nie 07 Gru, 2014 13:54
To ja, moderator działu
Stanisław, jeśli chodziło Ci o to, że to że się przyznała, według jej męża wcale nie może oznaczać jej dobrej woli, to taki post ma rację bytu.
Jeśli natomiast napisałeś to, bo ty tak uważasz, to musiałbyś dostać klapsa.
Proszę się określić zatem.
Natomiast jak jeden alkoholik drugiemu - Gorzka, paradoksalnie muszę Ci powiedzieć, że ciężki okres w małżeństwie przechodzimy teraz - po ponad trzech latach trzeźwienia. Teraz dowiedziałem się że "o co mi chodzi, przecież przez tyle lat musiała sobie radzić sama, że jej to już teraz pasuje" i parę innych rzeczy. Chodzi mi o to, że czasem może byc tak, że mimo wszystkich Twoich starań, struna już pękła i mimo związania jej, nie będzie już grała tak samo. Czasami może być tak, że to Ty się bedziesz starać, a ta druga strona nie... Ale może też być tak, że cała sprawa skończy się happy endem. Co jednak jest najważniejsze - nigdy, absolutnie nigdy nie uzależniaj swojej trzeźwości od drugiej osoby. To może być banałem, ale wcale nim nie jest. Zastanów się, czy Twoje motywy są tak mocne, że nawet jak zostaniesz sama dalej będziesz chciała być trzeźwa, czy robisz to naprawdę dla siebie samej. Trzeźwieć dla kogoś pewnie też by się dało, ale niestety jest to rosyjska ruletka uzależniona od widzimisię drugiej osoby. Poza tym to straszny cieżar, żeby swoje trzeźwienie zrzucać komuś na grzbiet. Ta druga osoba może tego nie wytrzymać.
Tyle ode mnie.
stanisław - Nie 07 Gru, 2014 13:57
[quote="Jonesy"]tanisław, jeśli chodziło Ci o to, że to że się przyznała, według jej męża wcale nie może oznaczać jej dobrej woli, to taki post ma rację bytu.
To mialem na mysli
Jras4 - Nie 07 Gru, 2014 14:32
a ja powiem tak nie chodzi o ocene jej jako człowieka ale ocene czynu znaczy nie samej zdrady bo i tak w zyciu bywa ..ale tego całego przyznania sie ..i co to miało by znaczyć ? ze powiedziała a on powie ,,to ze powiedziałas to wspaniałe zapominam i wybaczam .,, niema takiego człowieka który by taka zniewage zapomniał ..mało tego to daje mu prawo do robienia tego samego
pterodaktyll - Nie 07 Gru, 2014 14:46
a ja z kolei powiem tak, że jest to ocenianie skutków a te, jak zapewne wszystkim wiadomo, nie istnieją bez przyczyny a poza tym z mojego doświadczenia wynika niezbicie, że jeśli kobieta jest spełniona w związku, to nie szuka doznań poza nim i tyle a tzw. "męski honor" to sobie można w niektórych sytuacjach schować do kieszeni albo powiesić na ścianie, bo nie jest wart więcej.
Jras4 - Nie 07 Gru, 2014 14:51
pterodaktyll napisał/a: | , że jeśli kobieta jest spełniona w związku, | zgadza sie ale co z tego / czy wystawiłes usprawiedliwienie ?
pterodaktyll - Nie 07 Gru, 2014 14:57
Jras4 napisał/a: | zgadza sie ale co z tego / czy wystawiłes usprawiedliwienie ? |
Nie, stwierdziłem fakt, że nie ma skutków bez przyczyny a więc ocenianie tylko skutków, nie ma żadnego sensu
Jras4 - Nie 07 Gru, 2014 15:02
dobże ja to rozumiem mówisz pradwe ..ale w takim razie powstaje pytanie .. jeżeli ona jest nie spełniona co nadal z nim robi ?
i ja jej nie oceniam ,nie potepiam bo moze nie jestem sam lepszy od niej ..
ale myslenie ze on wybbaczy zapomni to jakis mit .. a zycie to nie legenda czy bajka ze Generał anders zajawi sie na snieżno białym koniu ..
Ale nie twierdze tez ze nie mogą być razem i to szczesliwi ..
Jras4 - Nie 07 Gru, 2014 15:03
i odbieram to co pirzesz że jej uczynek to jego wina ze pchnoł ja do tego może mylnie to rozumiem
stanisław - Nie 07 Gru, 2014 16:38
Jras4 napisał/a: | ale myslenie ze on wybbaczy zapomni to jakis mit | Jak bedzie dobra wola przebaczenia to tak bedzie ale zapomniec nie zpomni i tu jest problem . Moja zona nieraz mi cos przypomni mowie powinas juz zapomniec mowi, nie zapomne, ale ci przebaczyłam
Tosia - Nie 07 Gru, 2014 16:43
stanisław, Wlasnie. .ja tez tak powiedzialam do meza. ..po jego zdradzie......NIGDY TEGO NIE ZAPOMNE....ale przebaczam Ci przynajmniej probowalam przebaczac...Choc czesto myslalam ze. .moge sie odegrac, teraz moja kolej, to jednak. .wolalam to przebaczenie.
Pozdrawiam Gorzkaczekolada...
pterodaktyll - Nie 07 Gru, 2014 17:10
Jras4 napisał/a: | myslenie ze on wybbaczy zapomni to jakis mit |
Jras4 napisał/a: | nie twierdze tez ze nie mogą być razem i to szczesliwi .. |
Nie sądzisz, że jedno przeczy drugiemu? Jak mogą być szczęśliwi i do tego razem skoro nie będzie wybaczenia, coś kręcisz.
Jras4 napisał/a: | odbieram to co pirzesz że jej uczynek to jego wina ze pchnoł ja do tego |
To nie do końca tak. Życie nie jest czarno-białe, a w przypadku tak drażliwych i intymnych spraw nie można jednoznacznie określić kto i w jakim stopniu zawinił. Przecież na to najczęściej trzeba "pracować" przez całe lata zanim dojdzie do takich sytuacji i o ile mogę coś powiedzieć, zresztą na bazie własnych doświadczeń, nie są to sytuacje nieodwracalne. Błąd może popełnić każdy, ale przebaczania trzeba się uczyć, jeśli oczywiście chce się taki związek kontynuować. To dotyczy zresztą obu stron.
Jras4 - Nie 07 Gru, 2014 17:18
pterodaktyll napisał/a: | nie będzie wybaczenia, coś kręcisz. | nie bedzie zapomniena kolego zapomnienia a nie wybaczenia
pterodaktyll - Nie 07 Gru, 2014 17:26
Jras4 napisał/a: | nie bedzie zapomniena kolego zapomnienia a nie wybaczenia |
Bez urazy ale napisałeś tak:
Jras4 napisał/a: | myslenie ze on wybbaczy zapomni to jakis mit . |
Jras4 - Nie 07 Gru, 2014 17:55
1 nie zapmni
2 nie wybaczył wiec nie wybaczy tak napisąłem to prawda jedynie ona wie czy wybaczy i kwestia czy jej to powie ustami a co na to serce
Gorzkaczekolada - Nie 07 Gru, 2014 20:58
Oczywiście, wiem że to że się przyznałam o niczym jeszcze nie świadczy. I choć często ludzie mówią, żeby się nie przyznawać, dla mnie to było ważne żeby powiedzieć, nie żeby zrzucić ciężar z głowy, ale po prostu wiedziałam że w naszej relacji tak musiało być. Chciałam zresztą, żeby on też miał pełną wiedzę podejmując decyzję o dalszym byciu ze mną. Zresztą w rozmowach między nami, Mąż przyznaje że on akurat wolał wiedzieć. Jak sytuacja się rozwinie i czy będziemy w stanie razem żyć pomimo tej sytuacji pewnie czas pokaże. Ale ponieważ zawsze byliśmy blisko, dużo rozmawialiśmy - choć nie zawsze na te tematy co trzeba - to wiedziałam, że taka tajemnica akurat nas rozwaliłaby od środka.
Oczywiście, każdy z nas coś tam za kołnierz miał wylane, nic nie dzieje się bez przyczyny. Ale to ja zdradziłam, więc wina jest bezsprzeczna. Zresztą ogólnie wiadomo, poza wszystkimi różnymi naszymi polami konfliktów, to prawda jest taka, że jak skupiałam się głównie na piciu, to miejsca na pracę nad związkiem nie było, albo alko, albo kac... i od lat takie kółko, a potem zdziwienie że samo się nie zrobiło super.....w sumie im dłużej o tym myślę, to tym bardziej widzę swoją niedojrzałość w różnych tematach, chociaż zawsze mi się wydawało, że jestem taka hop do przodu...
Na terapii dowiedziałam się, że wiele związków trzeźwiejących się alkoholików rozpada się, bo właśnie nagle się okazuje, że coś się tłumiło, że tak naprawdę się nie zna tego człowieka, że tak może zmienić się osobowość że może być różnie. Więc na dzień dzisiejszy w dwójkę bardzo chcemy, ale własnie ten czas i w zasadzie zobaczenie jak się sytuacja ułoży. Nie żałuję że powiedziałam, bardzo dużo szczerych, głębokich rozmów, w których nie tylko ja powiedziałam o wielu swoich odczuciach o których nie mówiłam, ale i on...
Staram się oczywiście nie warunkować swojego trzeźwienia tym. Ale na pewno wiadomo, że ciężko i trzeźwieć i zarazem starać się być na 110 procent w domu...wiadomo różne fazy, różne humory...no ale jak już nieraz przeczytałam na tym forum, nikt nie mówił że będzie łatwo, oby było więc choć warto..
Gorzkaczekolada - Nie 07 Gru, 2014 21:02
A odnośnie jeszcze reakcji Męża, to temat jest dość świeży, kilkutygodniowy więc też nie ma co się cudów spodziewać, bardziej zastanawia mnie co przyniesie przyszłość.
Ale co ma przynieść, to przyniesie.
pterodaktyll - Nie 07 Gru, 2014 21:13
Gorzkaczekolada napisał/a: | bardzo dużo szczerych, głębokich rozmów, w których nie tylko ja powiedziałam o wielu swoich odczuciach o których nie mówiłam, ale i on... |
To właściwa droga a co przyszłość przyniesie......?
Gorzkaczekolada napisał/a: | co ma przynieść, to przyniesie. |
I to jest słuszna koncepcja
Gorzkaczekolada - Pon 08 Gru, 2014 21:08
Nieźle, zawsze jak mi się wydaje, że już jestem stabilniejsza, to po chwili znowu zachwianie i znowu dół. Dziś ciężki dzień, w sumie bez powodu, a nastrój grobowy. Starałam się jak mogłam stabilizować, ale teraz to już widzę, że nic dziś nie pomoże, chce odczekać jeszcze z godzinę i po prostu iść spać.
Gorzkaczekolada - Czw 11 Gru, 2014 10:40
No cóż lekka spinka dziś jest. Wyjeżdżam za kilka godzin na szkolenie do Warszawy, zawsze suto polewane %..... No i jakoś od wczoraj i głód i pragnienie i jakaś podminowana jestem. No nic mam nadzieję, że jakoś przetrzymam...ehh
A wieczorami będę uciekać przed integracją...
dziadziunio - Czw 11 Gru, 2014 11:13
Gorzkaczekolada napisał/a: | Nieźle, zawsze jak mi się wydaje, że już jestem stabilniejsza, to po chwili znowu zachwianie i znowu dół. |
Mój kolega uważa, że tylko dlatego jest dobrze aby przygotować się i odetchnąć przed tym co już się skrada i niebawem nadejdzie..spoko..
Gorzkaczekolada napisał/a: | że jakoś przetrzymam |
Trzymam kciuki i uwazam, ze nie jest z Tobą żle. Zdajesz sobie sprawę z zagrozenia jakie nastapi, gorzej jest myslę z tymi którym już nic nie grozi i wszystko już o wszystkim wiedzą...
trzymaj się
zołza - Czw 11 Gru, 2014 12:31
Gorzkaczekolada napisał/a: | Wyjeżdżam za kilka godzin na szkolenie do Warszawy, zawsze suto polewane %..... |
Cytat: | A wieczorami będę uciekać przed integracją... |
Znam niestety ten ból , nie będzie łatwo
Pamiętam jak pierwszy raz odkąd przestałam pić pojechałam na szkolenie. Koszmar ( oczywiście nie szkolenie - to dało się przeżyć ) Wieczorem kolacja ,suto zakrapiana alkoholem i moje " nie piję" - śmiech i głupie teksty typu - no to może chociaż lampkę wina odkąd taka święta jesteś ? itp...itd.... Postawiłam się na zasadzie jeżeli komuś to nie odpowiada to ma problem bo ja nie - zmieniłam swoje kółko zainteresowań i już - chyba mam takie prawo , prawda ?
A odnośnie ucieczki nie jest wyjściem ( przynajmniej u mnie nie była ) postawiłam sprawę jasno - nie życzę sobie nocnych odwiedzin. Przestało mnie to bawić
Trzymaj się Czekolada dasz radę
yuraa - Czw 11 Gru, 2014 14:53
Gorzkaczekolada napisał/a: | A wieczorami będę uciekać przed integracją... |
najlepiej poszukaj sobie sojusznika, kogos kto tez nie ma zamiaru pić, jakby nie było takiego
dobrze mieć przygotowane koła ratunkowe w postaci telefonu do przyjaciela.
I jak najmniej tłumacz sie ze swojego niepicia.
Po prostu -nie piję.
Gorzkaczekolada - Wto 16 Gru, 2014 14:50
No więc nie było tak źle!
Jakoś wydawało się że świat stanie, a tymczasem, poza gronem największych pijaków moja decyzja nikogo szczególnie nie zainteresowała... wieczorami szłam sobie pobiegać, byłam w kinie i jakoś minęły wieczory.
Ale mam wrażenie, tak jak mówiono na grupie, że w sumie teraz trochę to odchorowuję, jakiś mocny spadek nastroju i wszystko do d..
No ale ważne że abstynencja utrzymana.
yuraa - Wto 16 Gru, 2014 15:03
Gorzkaczekolada napisał/a: | moja decyzja nikogo szczególnie nie zainteresowała... |
a tak w sumie to kogo to obchodzi, każdy ma swoje życie.
kiedys był ksiądz z coroczną wizyta u nas w domu i zona sie pochwaliła
-mąż już pięć lat nie pije
a ja już siedem nie piłem.
trzeba iśc do takich samych tam sie troche interesują ile i jak kto nie pije
Wiedźma - Wto 16 Gru, 2014 15:15
yuraa napisał/a: | trzeba iśc do takich samych tam sie troche interesują ile i jak kto nie pije |
No
My tutaj wiemy ile nie pijesz
Gorzkaczekolada - Wto 16 Gru, 2014 15:25
No ale wiecie, w mojej głowie było tak, że sądziłam, że wszyscy będą dopytywać, namawiać, zauważą różnicę...a tu Ci co mieli się napić pili, inni nie pili i jakoś świat się nie zawalił, aczkolwiek wiadomo, pora zimowa więc w żadnych ogródkach nie natrafiałam...
No cóż, dziękuję za rady Wam. Przydały się. Miałam właśnie sojusznika, kolegę biegacza i razem byliśmy pobiegać. Okrzyknięto, że to jakieś przegięcie z tą modą na zdrowy styl życia... tiaaa
yuraa - Wto 16 Gru, 2014 16:10
swoją droga to dziwne
jak ktoś palił i przetał to wszyscy mu gratulują i dumny chodzi
a jak ktoś pił i przestał to dziwak a sam delikwent wstydzi sie często swojego niepicia
Ann - Wto 16 Gru, 2014 16:37
Jak piłam nikt nigdy nie zapytał mnie: dlaczego pijesz?
ale jak przestałam pić i odmawiałam picia, to wszyscy pytali: dlaczego nie pijesz?!
Ula - Wto 16 Gru, 2014 17:46
Okrzyknięto, że to jakieś przegięcie z tą modą na zdrowy styl życia... tiaaa
Ja nie wyobrażam sobie trzeźwienia bez zdrowego trybu życia Pozdrawiam ciepło
yuraa - Wto 16 Gru, 2014 20:05
Ula, no wszelki duch
gdzie byłaś jak Cie nie było ?
pannaJot - Wto 16 Gru, 2014 20:33
Ann napisał/a: | Jak piłam nikt nigdy nie zapytał mnie: dlaczego pijesz?
ale jak przestałam pić i odmawiałam picia, to wszyscy pytali: dlaczego nie pijesz?! |
Mnie jeszcze od razu ciężarówka robili. No bo przeciez jak nie pije to od razu w ciąży
Gorzkaczekolada - Śro 17 Gru, 2014 15:29
No mnie przed ciążą ratuje palenie w sensie dlatego nie pytają.. ale kiedyś jak już robiłam sobie przerwę, a nie paliłam to wszyscy gładzili mnie po brzuchu z gratulacjami...aaa no przynajmniej się do diety wtedy zmobilizowałam.
Wczoraj miting, lubię je bardzo, polubiłam uczestników, ale najbardziej niecierpliwa jestem na tych wszystkich formalnościach z początku...wolę zdecydowanie tę część gdzie już się normalnie rozmawia. Już kolejny raz, zadziwia mnie to, jak różni ludzie, a w gruncie rzeczy problemy takie same.
Ann - Śro 17 Gru, 2014 15:40
Gorzkaczekolada napisał/a: | ale najbardziej niecierpliwa jestem na tych wszystkich formalnościach z początku... | też tak miałam i jeśli jeszcze mi się tak zdarza to przynajmniej wiem co to u mnie dziś oznacza
Gorzkaczekolada - Śro 17 Gru, 2014 21:32
A co oznacza u Ciebie ?
Ann - Śro 17 Gru, 2014 21:35
Gorzkaczekolada napisał/a: | A co oznacza u Ciebie ? | u mnie dziś to oznacza, że coś się ze mną dzieje, ze mną Anką alkoholiczką.. że szukam odpowiedzi na coś.. że jestem niecierpliwa.. że jestem poirytowana 'zabieraniem czasu'... który przecież mógłby podarować mi już z czyichś ust odpowiedź na moje wątpliwości.
Gorzkaczekolada - Czw 18 Gru, 2014 23:10
Dziękuję Ci bardzo za ten wpis, rzeczywiście coś w tym jest, może ciągle za dużo niecierpliwości w tym wszystkim. Chciałabym już być stabilna, normalna, cieszyć się drobiazgami... a tu dół doła pogania i mam wrażenie, że nic mnie nie czeka
Ann - Czw 18 Gru, 2014 23:19
Gorzkaczekolada napisał/a: | może ciągle za dużo niecierpliwości w tym wszystkim. Chciałabym już być stabilna, normalna, cieszyć się drobiazgami. | nic na siłę.. nic na już.. nie nadrobisz lat w jeden dzien i jedną chwilę.. nie przebiegniesz trasy maratonu bez zwiększania dystansów raz po raz. Daj sobie czas. Wszystko trzeba sobie wypracować. Gorzkaczekolada napisał/a: | a tu dół doła pogania i mam wrażenie, że nic mnie nie czeka | dobrze, że to tylko wrażenie a nie pewność . Czeka, czeka.. może za tym zakrętem, a może dopiero za kolejnym. Ale nie ustawaj . Doły kiedyś też mijają.. albo przydarzają się rzadziej.
stanisław - Czw 18 Gru, 2014 23:28
Gorzkaczekolada napisał/a: | Chciałabym już być stabilna, normalna, cieszyć się drobiazgami | Zrob sobie liste wdzieczności na dzisiejsz dzien a zobaczysz ze jest wiele drobiazgow co cie ciesza
Ula - Sob 20 Gru, 2014 20:16
yuraa napisał/a: | Ula, no wszelki duch
gdzie byłaś jak Cie nie było ? |
yuraa ja jestem wszędzie no i najważniejszy nie piję zbliżają się szóste święta trzeźwe i to mnie cieszy spełniam swoje marzenia małe i duże. Pracuje i uważam na siebie Pozdrawiam ciepło wszystkich którzy mnie jeszcze pamiętają
rybenka1 - Sob 20 Gru, 2014 22:53
Uluś też pozdrawiam
Ula - Nie 21 Gru, 2014 09:53
rybenka1 napisał/a: | Uluś też pozdrawiam |
rybenka i dla Ciebie wielkie buziaki ja już dzisiaj po rowerku i o 11 kijki podoba mi się aktywne życie pomaga mi w moim trzeźwieniu
Gorzkaczekolada - Nie 21 Gru, 2014 13:51
Dni jak na kolejce górskiej, to jest dobrze, to jest źle, i znowu dobrze i znowu źle... ależ ja jestem sama sobą zmęczona. No ale po prostu mam nadzieję, że dzięki pracy nad sobą i czasowi to wszystko minie. Nic szczególnego się nie dzieje, więc większość stanów funduje sobie sama.
Dać czasowi czas.
Córka śpi, obiad zrobiony, za niedługo bo słońce świeci chyba pójdę pobiegać. Mąż dziś pracuje bo musi przed naszym wyjazdem na narty pozamykać swoje sprawy firmowe.
Tak, wysiłek fizyczny to coś co na pewno robi mi dobrze w ostatnich dniach na głowę...
Gorzkaczekolada - Nie 21 Gru, 2014 20:47
Pobiegałam, pobawiłam się z dzieckiem, miałam rodzinę na niedzielnym obiedzie, poczytałam trochę książki i w sumie dość zmęczona ale względnie spokojna jestem.
Ustaliliśmy dziś rodzinnie że w tym roku wigilia bez alkoholu, bo albo część rodziny w rozjazdach po kilku wigiliach, część wyjeżdża na drugi dzień, a reszta nie ma ochoty. No i dobrze. I ja i mąż odetchneliśmy chyba z ulgą. Od razu się jakoś bez spięć zrobiło.
Gorzkaczekolada - Pon 22 Gru, 2014 15:33
No to ja już na wolnym, dziś zakupy, drobne krzątanie się po domu, ale jednak jakoś nie cieszą mnie te święta, zbieram całą energię na wieczór, bo Mąż jak mnie widzi taką skwaszoną to mam wrażenie, że już jest na skraju wytrzymałości.
No jednak jak się sobie tyle wrażeń wcześniej fundowało to zmiana drastyczna. Aż z tego wszystkiego chyba zapomniałam napisać, że już 8 tygodni... rany, powinnam być w fazie euforii, aż się tej fazy muru boję i tego że teraz praktycznie 3 tyg bez terapii.. urlopy urlopy..
zołza - Pon 22 Gru, 2014 15:59
Gorzkaczekolada napisał/a: | Aż z tego wszystkiego chyba zapomniałam napisać, że już 8 tygodni... rany, powinnam być w fazie euforii, aż się tej fazy muru boję |
Spoko to jeszcze nie czas na zbieranie profitów z niepicia i na dumę z siebie. Pamiętam jak wyszłam z OLU ( byłam tam własnie 8 tygodni) i też nie czułam się ani szczęśliwa , ani dumna z siebie. Całe moje życie rozwaliło się przecież jak domek z kart , który tak mozolnie budowałam przez te wszystkie lata ... w kłamstwie , poczuciu krzywdy i niedocenienia przez innych . W ułudzie własnej wyjątkowości i inności
To Ty się musisz zmienić ...Świat nadal pozostanie taki sam jak zawsze. Trzeźwienie to długotrwały proces , każdy przechodzi przez kolejne etapy i u każdego poszczególne etapy trwają bardzo różnie .Pozwolę sobie je przypomnieć :
Jak podaje Bohdan T. Woronowicz w swojej książce pt. „Na zdrowie!”, Vernon Johnson wyodrębnia cztery etapy na drodze ku zdrowieniu z alkoholizmu:
- etap pierwszy: uświadomienia sobie swojego stanu,
- etap drugi: uległości (przyjęcie do wiadomości realiów na temat choroby),
- etap trzeci: akceptacji choroby i przejęcia odpowiedzialności za powrót do zdrowia,
- etap czwarty: poddania się (alkoholowi, chorobie, terapeutom).
Podobno ( według mojej terapeutki ) proces ten trwa około dwóch lat
Tosia - Pon 22 Gru, 2014 20:15
Gorzkaczekolada, to bardzo dobry wynik. . oby 24h dalej. .i zabaczysz bedziemy mialy piec lat trzezwosci!! Tego Tobie i sobie zycze..pozdrawiam
Gorzkaczekolada - Pon 22 Gru, 2014 22:28
Dziękuje Wam. To jednak bardzo pokrzepiające że inni też tak mieli. Poza tym dzięki pobytowi tutaj / no i AA/ jednak łatwiej nie tracić nadziei. Jednak mam w sobie tendencję do łatwych szybkich rozwiązań. Ostatni raz kiedy nie piłam to okres ciąży i karmienia córki...w sumie niby 17 miesięcy, ale było to typowe niepicie a nie trzeźwienie, jakoś nie zastanawiałam się wtedy nad sobą.... odliczałam tylko dni do odstawienia od cycka i możliwości wypicia...no a potem już lot w dół....
Tosia: no oby, oby
Gorzkaczekolada - Śro 24 Gru, 2014 22:56
Już po wigilii. Córa śpi, posprzątane, ogólnie całościowo bez alkoholu to jednak i wszyscy się jakoś szybciej rozjechali i mniej zjedli. Jutro jeszcze objazd po rodzinie a pojutrze wyjazd na narty na dwa tygodnie. Bardzo się cieszę. Jakoś spokojnie dziś było. No i bez awantur... zaczęłam sobie przypominać ile wigilii w moim życiu było zepsutych po %...w dzieciństwie ojciec i dziadek... potem ja... ehh pięknie dziś było na trzeźwo... teraz idę jakiś film obejrzeć z Mężem i spać. Najlepszego.
Tosia - Śro 24 Gru, 2014 22:59
Gorzkaczekolada, Nie przypominaj juz sobie teraz tego bo bylo.. wlasnie dzis ciesz sie tym jak fajnie byc trzezwa! Milych Swiat Ci zycze.. a teraz milego odpoczynku
Gorzkaczekolada - Sob 10 Sty, 2015 23:19
No i wróciłam. Pierwsze narty od ...zawsze bez picia... sporo refleksji, ale to później, bo po podróży jednak jestem totalnie wymęczona więc dziś Was tylko poczytam do poduszki, bo miałam detoks od internetu też i jestem ciekawa bardzo co na forum.
zołza - Nie 11 Sty, 2015 08:30
Kurka wodna i da się ? Da się
Gorzkaczekolada - Pon 19 Sty, 2015 12:40
No jakoś czytam, czytam a zebrać się do pisania nie mogę. Oj chyba zaczyna mi się mur na poważnie w sumie nawet by się składało bo za kilka dni równe 3 miesiące...
Nie chodzi o to, że piję bo nie piję, ale coraz częściej nachodzą mnie takie myśli, że nie da się już nic zmienić, że moje życie będzie teraz nudne, powtarzalne, że jestem nieszczęśliwa z tym co mam i że w zasadzie to można się kłaść do grobu.... praca, dom...nic nie czuję do nikogo.
Zaczynam się zastanawiać czy się nie rozwodzić, bo wszystko mnie -nudzi.
Thomasson - Pon 19 Sty, 2015 15:57
Gorzkaczekolada napisał/a: | zasadzie to można się kłaść do grobu |
Nudne to było picie i ograniczenia z tym związane. Faza muru niedługo się skończy i nie ma sensu szukać jej pod każdym kamieniem. Kup se gorzką czekoladę to może oszukasz jakoś neurobiologię . Gorzkaczekolada napisał/a: | jestem nieszczęśliwa z tym co mam |
A może jesteś nieszczęśliwa z tym czego nie masz, czego pragniesz, czego oczekujesz... Ja już dawno odstawiłem tv i inne media gdzie wszyscy młodzi i bogaci. Najlepsza droga jest zwykła, prosta i szeroka, a ja tak często gubiłem siebie gdzieś w poszukiwaniu skrótów.
Gorzkaczekolada - Pon 19 Sty, 2015 20:25
Pomimo, że mogę prawie wszystko, to na nic nie mam ochoty.
Mało tego samą dobijają mnie te myśli, bo mam wrażenie, że nie wykonałam żadnej pracy nad sobą przez te 3 miesiące.
zołza - Pon 19 Sty, 2015 20:40
Gorzkaczekolada napisał/a: | to na nic nie mam ochoty. |
Więc zacznij planować dzień ... każdy dzień. Czy Ci się to podoba czy nie .
Np . w poniedziałek wyjście na basen , wtorek wystawna kolacja dla męża , środa - wyjście z córką ( sorki nawet nie wiem czy ją masz ) , czwartek - dzień spa (maseczka , kąpiel w aromatach , muzyka ), piątek kino , książka ( 30 minut) , sobota...niedziela ...Zapisz to sobie w widocznym miejscu i wykonuj dzień po dniu Oczywiście wymyślam na poczekaniu
Pewne powtarzane czynności nawet na początku jak nie sprawiają radości zmuszają do działania i wyrywają ze szponów marazmu i niechciejstwa
Ann - Pon 19 Sty, 2015 22:15
zołza, dobrze mówi
Gorzkaczekolada napisał/a: | bo mam wrażenie, że nie wykonałam żadnej pracy nad sobą przez te 3 miesiące. | a co? pijesz?
Gorzkaczekolada - Wto 20 Sty, 2015 08:08
No pić nie piję. Ale mam ciągle wrażenie, że nie trzeźwieje a tylko nie pije. Nie wiem sama zresztą..
Wiem, wiem trzeba zapieprzać a nie marudzić. Ale czasem już sama nie wiem co to właściwie znaczy.Dlatego ta konkretna rada z planem na każdy dzień to na wagę złota.
Ann - Wto 20 Sty, 2015 08:33
Gorzkaczekolada napisał/a: | że nie trzeźwieje a tylko nie pije. | a dlaczego masz takie wrażenie? Ile nie pijesz? Ledwo 3 miesiące.. nie od razu wszystko będzie poukładane! Na to potrzeba czasu.
Jakieś AA czy terapia?
Czy sama?
Gorzkaczekolada - Wto 20 Sty, 2015 08:51
No i jedno i drugie. Choć będę chyba musiała zmienić terapię zwykłą bo byłam ostatnio świadkiem dziwnej kłótni w stosunku do terapeuty, poczytałam potem w necie.No i jakoś zaufanie do terapeuty prysło.
Ann - Wto 20 Sty, 2015 09:05
Gorzkaczekolada napisał/a: | Choć będę chyba musiała zmienić terapię zwykłą bo byłam ostatnio świadkiem dziwnej kłótni w stosunku do terapeuty, poczytałam potem w necie.No i jakoś zaufanie do terapeuty prysło. | Kłótnia była między Tobą a terapeutą? Czy zupełnie Cię nie dotyczyła?
Powiem Ci coś ze swojego doświadczenia w tej sprawie.
Miałam terapię indywidualną z jedną terapeutką, a grupowe z dwiema innymi. Terapia środowa, była ciężka, ze względu na obiegową opinię o terapeutce (ja sobie swoje dopisałam i patrzyłam przez pryzmat tego co o niej wiem z otoczenia tych, których terapeutyzowała). Doszło między nami do spięcia. Najpierw ścięła się z jedną dziewczyną by po chwili ścinać się ze mną. Dopytywała usilnie o co mi chodzi.. a ja uważałam, że mnie zaczepia. Jako alkoholiczka, Anka alkoholiczka to ja musiałam postawić kropkę nad i, a to znaczy, że zaparłam się jak osioł rękami i nogami i powiedziałam terapeutce indywidualnej, że więcej tam nie pójdę do tej baby. Z perspektywy czasu, wiem, że .... nie miałam racji ale do tego musiałam dorosnąć kilka miesięcy.
Jonesy - Wto 20 Sty, 2015 09:11
A co zrobiłaś ostatnio dla siebie, żeby mieć ciekawsze życie?
Wiesz, miliony osób żyje bez picia i nie wydaje im się że bez alkoholu to koniec świata, marazm i depresja.
Chyba nadeszła pora, abyś odpowiedziała sobie na to, poniekąd straszne i ciężkie pytanie - po co Ci tak naprawdę potrzebna ta trzeźwość?
stanisław - Wto 20 Sty, 2015 09:53
Gorzkaczekolada napisał/a: | le coraz częściej nachodzą mnie takie myśli, że nie da się już nic zmienić, że moje życie będzie teraz nudne, powtarzalne, że jestem nieszczęśliwa z tym co mam i że w zasadzie to można się kłaść do grobu.... praca, dom...nic nie czuję do nikogo.
| Wiesz ze jak nic sie nie da zmienic to zmien tylko jedna rzecz zmień cale swoje życie.
Ann - Wto 20 Sty, 2015 10:00
stanisław napisał/a: | zmień cale swoje życie. | jeno może tak po kawałku a nie wszystko na raz
pterodaktyll - Wto 20 Sty, 2015 11:03
Jonesy napisał/a: | po co Ci tak naprawdę potrzebna ta trzeźwość? |
To jest fundamentalne pytanie
Gorzkaczekolada - Pią 23 Sty, 2015 09:14
Ann: nie ze mną. Jakoś na terapii nie jestem kłótliwa. Kłótnia terapeuty z pracownikiem o pieniądze, potem zaczęłam czytać w necie i niestety ten terapeuta ma opinię, że oszukuje ludzi na kasę... Więc jakoś straciłam zaufanie.. no na razie chodzę tam, ale to tylko przez ogólny brak energii do znalezienia nowego miejsca.
Po co mi ta trzeźwość ?
No właśnie, niby jeśli chodzi o sformułowania górnolotne to wiem po co, ale przekładając to na język praktyki to już lipa do kwadratu.... Oczywiście rozumowo mam wrażenie, że wiem co powinnam, a potem przychodzi poranek i o ile do obowiązków pracowych jakoś się mobilizuje, to potem mam wrażenie czas rozpływa mi się pomiędzy palcami, marazm, rozmyślanie, analizowanie, a na koniec dnia dół i deprecha bo jeszcze dochodzi poczucie winy, że kolejny dzień zmarnowałam.
Ann - Pią 23 Sty, 2015 09:21
Gorzkaczekolada, wydaje mi się, że jedyne co Ciebie ma interesować w Twoim terapeucie to to, jaką wiedzę Ci przekazuje i w jaki sposób. Reszta nie powinna Cię obchodzić, to jego sprawa i jego życie.
Gorzkaczekolada - Pią 23 Sty, 2015 09:27
Ann z jednej strony tak, z drugiej ciężko się słucha rad o porządkowaniu swojego życia, relacji z bliskimi etc od osoby która / być może / oszukuje ludzi. Jednak jakoś lepiej do mnie przemawia to co nawet piszą osoby tutaj, jak wyczuwam w ich postach, że są poukładane same ze sobą, szczęśliwe, nie krzywdzą innych. Więc dla mnie to akurat ważne kryterium. Ale dopóki nie znajdę czegoś innego zostaję tam, bo najważniejsze jest nie przerywać terapii.
Ann - Pią 23 Sty, 2015 09:45
Gorzkaczekolada, jedyne na co warto zwrócić uwagę przede wszystkim to to, by być szczerym i uczciwym w tej jednej sprawie.. w sprawie swojej trzeźwości. Reszta przyjdzie sama i jest raczej według mnie sprawą indywidualną, sprawą sumienia.
Pamiętaj, że tutaj to jest forum, to jest internet to nie są namacalne relacje, nie wiesz czy to nie są jakieś maski. Nie wiesz czy wszyscy mówią prawdę i czy mówią wszystko o sobie.
Ważne, że napisałaś: /być może/ ... a więc nie szukajmy dziury w całym.
Gorzkaczekolada napisał/a: | bo najważniejsze jest nie przerywać terapii. | otóż to
Gorzkaczekolada - Pon 02 Lut, 2015 06:39
No cóż ostatnie dni, mijają mi na prozie życia / córka chora - więc lekko nam namieszała w życiu organizowaniem opieki/ a poza tym naprawdę sporo myślałam o tym po co mi ta trzeźwość....po co po co..... zauważyłam zresztą, że bardzo łatwo moja głowa podchwytuje wszelkiego typu rozpraszacze, żeby nie zajmować się sobą... a dlaczego ktoś coś zrobił, a dlaczego ktoś się jakoś zachował....a czemu to czemu tamto, zamiast zajmować się sobą i tym dlaczego i jak ja. Zabawna to obserwacja, a wiele z tych rzeczy widzę dopiero jak mi mąż wskaże...
Ostatnie dni jednak stabilniejsze emocjonalnie, powoli jednak to, że nie leczę ciągle kaca, a wieczory spędza się inaczej staje się bardziej normalne w końcu to już przeszło 3 miesiące.... chociaż wolałabym już inną aurę...na razie wszyscy chorzy na zmianę i ciągle ciemno i szaro i mam wrażenie że ciągle siedzimy w domu.
W jednym z wątków wyczytałam, że gdzieś jest jakby takie ateistyczne AA, słyszeliście żeby w małopolsce coś takiego było też?
Gorzkaczekolada - Pon 02 Lut, 2015 20:21
Kolejny dzień stracony. Mój były kochanek / boże jak to brzmi /, atakuje mnie telefonami, chcę się przyjaźnić, wyjaśniać... wdaję się w jakieś bezsensowne rozmowy, tłumaczenia z nim.... nie raz czuję się jak jakaś współuzależniona. Myślenie o tym zajmuje mi całe dzień, kłótnie, szarpanie się i znowu awantury.. a w sumie nic dziś znowu nie zajmowałam się sobą, jestem wykończona.
zołza - Pon 02 Lut, 2015 21:09
Gorzkaczekolada napisał/a: | chcę się przyjaźnić, wyjaśniać... wdaję się w jakieś bezsensowne rozmowy, tłumaczenia z nim.... nie raz czuję się jak jakaś współuzależniona. |
Chcesz się przyjaźnić wyjaśniać - co ???
Czekolada nie ma lekko ...Jak abstynencja przy alkoholiźmie tak całkowite zerwanie więzi z "byłym " jest jedyną metodą by przerwać ten krąg mechanizmów władających nadal Tobą. Wóz albo przewóz .Musisz zdecydować na czym/kim tak naprawdę Ci zależy i czego tak naprawdę chcesz. Może będę brutalna ale nie martw się o niego - da radę ...Widocznie lubi " czyjeś" kobiety a tych całe rzesze
siwy56 - Pon 02 Lut, 2015 22:52
zołza napisał/a: | ..Widocznie lubi " czyjeś" kobiety a tych całe rzesze |
Defibrylacja ,często ratuje życie.
Gorzkaczekolada - Wto 03 Lut, 2015 07:11
Zołza dzięki, z błędem napisane, chodziło o to, że on chce się przyjaźnić. Ale Twój post równie adekwatny bo w sumie muszę się odciąć od tego i zacząć skupiać na swojej rodzinie i na sobie. Nie wiem, zawsze mi się wydawało że jestem silną babką a teraz czuję się taka słaba i bezwolna.... jak widzę jak potrafiłam się jemu traktować, obrażać, być nieczułym....ciągle usprawiedliwiałam, tłumaczyłam, pomagałam a w domu miałam kogoś kto mnie wspierał, ale mi wydawało się to "nudne" bo się nie "działo" / tzn wtedy na bieżąco tak tego nie widziałam, raczej miałam tysiąc wymówek i się czułam że tak w pełni korzystam z życia.... rany co za lipa/ . Dopiero na terapii i dużo myśląc i czytając zobaczyłam jak strasznie dużo pracy przede mną.
No dobra, pomarudziłam z rana, a z sukcesów tydzień nie palę.... hmm z jednej strony wiem, że radzą żeby nie łączyć, z drugiej taka jestem dumna z siebie codziennie, że żyję tak zdrowo, ćwiczę etc.... komuś się udało prawie na raz rozprawić z nałogami...
Zagubiona - Wto 03 Lut, 2015 19:10
Gorzkaczekolada, jak ja Cię rozumiem właściwie to odnośnie romansu to tak jakbyś o mnie pisała sprzed dwóch lat (tyle, że u mnie to był romans typowo internetowy). Te same emocje i podobne "powody".
Trzymaj się i koniecznie zerwij kontakt całkowicie inaczej będziesz trzymała trupa w szafie.
Gorzkaczekolada - Nie 08 Lut, 2015 22:02
Dziś powody do zadowolenia. Nie palę ciągle, nie piję.... o dziwo odkąd rzuciłam palenie, częściej myślę o piciu.. to dopiero odkrycie.
Czas mija jakoś spokojnie i stabilnie, ogólnie tylko strasznie dużo pracy. Bardzo mnie to martwi bo mam wrażenie, że im więcej pracuje, tym mniej trzeźwieje, a bardziej po prostu nie pije. Najgorzej, że nic nie zapowiada żeby było luźniej. Ten ciągły kierat mnie kiedyś wykończy. A bez osładzania wieczorów procentami, coraz bardziej widzę jak bardzo niszczący to dla mnie styl życia.
Wiedźma - Nie 08 Lut, 2015 22:35
Gorzkaczekolada napisał/a: | o dziwo odkąd rzuciłam palenie, częściej myślę o piciu.. to dopiero odkrycie.
|
Odkrycie może dla Ciebie, bo dla mnie to nic nowego ani dziwnego.
Nie powinno się rzucać jednocześnie picia i palenia, bo głód jednego powoduje głód drugiego
i w rezultacie można nie rzucić nic z tych rzeczy. Niezwykle trudno jest przeprowadzić to równolegle,
dlatego terapeuci zalecają poczekać z rzucaniem palenia tak gdzieś około 2 lat od zaprzestania picia.
Tak jest łatwiej, a przede wszystkim bezpieczniej.
Gorzkaczekolada - Wto 10 Lut, 2015 12:16
Wiem terapeuta mi mówił i odradzał. Ale odkąd nie piję te papierosy to taki twór obcy, że w sumie codziennie rano się budziłam i źle czułam, że palę. Więc dlatego postanowiłam że muszę rzucić teraz. Zwłaszcza że sporo sportu etc. No nic jakoś mijają kolejne dni i mam nadzieję, że się uda. A jak się nie uda to trudno.
zimna - Wto 10 Lut, 2015 13:27
A o sporcie coś mówił
Rzuciłam palenie po 3 miesiącach abstynencji, z identycznych pobudek. Po jakimś czasie miałam silny epizod depresyjny co w sumie wyszło mi na dobre, bo natychmiast pożegnałam swoją wybitną psychoterapeutkę i skierowałam "swe nieomylne kroki" do państwowego otu z obligatoryjnym linoleum w tle
Wiedźma - Wto 10 Lut, 2015 15:21
Gorzkaczekolada napisał/a: | A jak się nie uda to trudno. |
A czy zdajesz sobie sprawę co może oznaczać to "trudno"?
Sama zauważyłaś, że odkąd nie palisz - coraz częściej myślisz o piciu.
Więc ryzykiem jest nie tylko niepowodzenie w rzucaniu palenia, ale także powrót do picia
Gorzkaczekolada - Wto 10 Lut, 2015 19:46
zimna: o sporcie nic nie mówił, raczej i na terapii i na AA zachwalali. A co masz na myśli ?
Wiedźma: wiem, zapewne masz rację ale ciężko w sumie nagle po dwóch tygodniach wrócić do palenia teraz. Zobaczymy, wydaje mi się, że aktualnie raczej szanse na zapicie słabe, największe ryzyko przyjdzie za jakiś czas. Tak po prostu czuje po sobie, a jak będzie zobaczymy. Będę donosić na bieżąco.
Wiedźma - Wto 10 Lut, 2015 19:53
W takim razie zapamiętaj jedno - jeśli będzie tak ciężko,
że będziesz miała ochotę się napić, to wybierz mniejsze zło i zapal.
I módl się, żeby wraz z papierosem minęła Ci chęć na alkohol.
Gorzkaczekolada - Pią 20 Lut, 2015 10:34
Nadal nie piję, nie palę, terapia, AA...
Ale zła jestem na siebie bo strasznie dużo pracuję i okresowo tak będzie do jesieni na pewno. Za mało czasu na myślenie, na zmianę, na przepracowywanie pewnych rzeczy, przez ostatni tydzień miałam właśnie wrażenie, że bardziej nie piję, niż trzeźwieję... nie da się żyć na takich obrotach, może to jednak jest dochodzenie do jakiś wniosków jednak... może przyniesie to jakąś zmianę.
Gorzkaczekolada - Sob 21 Lut, 2015 20:11
Właśnie dziś stwierdziłam, że kompletnie nie jestem w stanie zajmować się sobą. No nie potrafię i już. Wszędzie to polecają, w teorii jak zwykle mistrz w praktyce... widzę jak sama wyszukuję sobie problemy innych, konflikty, aferki... żeby tylko nie czuć tej pustki/ spokoju. O rany. Jakie to wszystko trudne.
Gorzkaczekolada - Pon 02 Mar, 2015 10:33
Ponad 4 miesiące bez picia... cóż na pewno czuję się dużo bardziej stabilna, mniej mnie porusza, trudniej rozchwiać, mniej huśtawek.. to taka ocena tu i teraz - ona na pewno wypada lepiej.
Co do spraw zasadniczych ciągłe wrażenie stania w miejscu. Ostatni tydzień chora, nie byłam na żadnej terapii, na AA od razu widzę jak źle się jednak czuję bez tych spotkań. A zarazem w mojej ocenie mam coraz większe wrażenie, że jakoś jednak AA nie jest dla mnie, rozmawiałam z terapeutą o grupie może tam się jakoś bardziej odnajdę.
Ach no i dalej nie palę. To naprawdę dało mi sporo satysfakcji! Głody wróciły do stałego poziomu.
adania - Pon 02 Mar, 2015 12:02
Zazdroszczę Ci tego niepalenia, ja przepisowo mam już odpowiedni czas na rzucenie, ale nie udaje mi się.
Od jakichś dwóch miesięcy mam też wrażenie ''stania w miejscu'' dotychczasowe prace i zamierzenia jakby nie dają mi nic. Jakiś zastój.
Ale moze tak jest dobrze, taki zastój to odetchniecie i przygotowanie do ruszenia pełną parą niedługo. Organizm/podświadomosć się przygotowuje.
Tosia - Pon 02 Mar, 2015 12:07
Gorzkaczekolada napisał/a: | Ponad 4 miesiące bez picia... |
Gratuluje
Gorzkaczekolada napisał/a: | Ach no i dalej nie palę |
tego oczywiście też
Pozdrawiam serdecznie
Gorzkaczekolada - Wto 03 Mar, 2015 11:33
adania napisał/a: |
Ale moze tak jest dobrze, taki zastój to odetchniecie i przygotowanie do ruszenia pełną parą niedługo. Organizm/podświadomosć się przygotowuje. |
no możliwe. gdzieś tu kiedyś wyczytałam to zdanie o pijackiej niecierpliwości i nadal jest mi bardzo bliskie.
Kolejny dzień, a ja znowu chora. Ilość choróbstw jakie mnie dopadło w tym roku to jakaś masakra. Jak widać picie i palenie służyło mi lepiej. /żart/ Ale już mam tego dość. Mam wrażenie, że ciągle albo chora, albo w pracy. I jak tu żyć i zajmować się sobą.
Z cyklu zaskakujące samoobserwacje. Zawsze wydawało mi się że jestem kobietą czołgiem, mega optymistką... pokłady marudzenia i depresyjności jakie odkryłam w sobie w ciągu ostatnich kilku miesięcy naprawdę przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Ale trzymam się jak tonący brzytwy " dać czasowi czas" tylko ciągle mam ochotę pytać jak dziecko w samochodzie " a daleko jeszcze".
rufio - Wto 03 Mar, 2015 11:39
Gorzkaczekolada napisał/a: | Ostatni tydzień chora, nie byłam na żadnej terapii, na AA od razu widzę jak źle się jednak czuję bez tych spotkań. |
Gorzkaczekolada napisał/a: | A zarazem w mojej ocenie mam coraz większe wrażenie, że jakoś jednak AA nie jest dla mnie, |
Gorzkaczekolada napisał/a: | Właśnie dziś stwierdziłam, że kompletnie nie jestem w stanie zajmować się sobą. |
Problem jest taki , że musisz nauczyć zadawać Sobie odpowiednie pytania - nie odpowiedzi tylko pytania .
CZY ? JAK ?
prsk
pterodaktyll - Wto 03 Mar, 2015 11:55
Gorzkaczekolada napisał/a: | pokłady marudzenia i depresyjności jakie odkryłam w sobie w ciągu ostatnich kilku miesięcy naprawdę przerosły moje najśmielsze oczekiwania. |
A tu masz odpowiedź dlaczego tak się dzieje:
Gorzkaczekolada napisał/a: | wydawało mi się że jestem kobietą czołgiem, mega optymistką. |
Mówiąc inaczej, Twoje pokłady energii jaką zużywałaś na minimalizowanie strat i kombinowanie jak się znowu napić żeby nikt nie zauważył dalej w Tobie są ale........bezczynne, bo przecież nie pijesz i ta nierozładowana energia zaczyna przeradzać się we frustrację, bo przecież nie pijesz a jest ch** jak zwykle. Ot i cała tajemnica. Jeśli będziesz potrafiła skierować tą swoją energię na coś pożytecznego dla siebie, to pewnie problem sam się z czasem rozwiąże
zołza - Wto 03 Mar, 2015 12:17
Gorzkaczekolada napisał/a: | pokłady marudzenia i depresyjności jakie odkryłam w sobie w ciągu ostatnich kilku miesięcy naprawdę przerosły moje najśmielsze oczekiwania. |
Skąd ja to znam ?
A tak poważnie - wchodząc tu na forum po paru miesiącach abstynencji ( dokładnie po trzech ) byłam kompletnie rozwalona i bezsilna Ja , która nie pije , chodzi na terapie , układa sobie od nowa relacje z bliskimi i w pracy a w środku pustka - null. Totalny marazm. Męczennica . Przecież nie piję , zmierzam w jedynym dobrym kierunku , wiem , że to co robię jest dobre...i co - chce mi się wyć !!! Z żalu , ze złości z poczucia beznadziejności
Nic to ...nadal robię swoje - nie czekam już na fanfary , nie szukam doznań ( długo szukałam zamienników) żyję...Ktoś powie - ku*** ale jakie to życie ? ale życie
Teraz nie piję ponad dwa lata ...sama nie mogę w to uwierzyć ale przeszło ,wyciszyło się wszystko. Jestem spokojna , dzień po dniu idę do przodu - patrzę w lustro codziennie rano i myślę - dało się , przetrzymałam , warto było... I co tu dużo mówić/pisać jest mi dobrze...Ot tak zwyczajnie i po prostu
rufio - Wto 03 Mar, 2015 12:53
Jednym słowem Zołzo - nuuuda i taka fajna nuuda .
prsk
Gorzkaczekolada - Wto 03 Mar, 2015 20:50
rufio napisał/a: |
Problem jest taki , że musisz nauczyć zadawać Sobie odpowiednie pytania - nie odpowiedzi tylko pytania .
CZY ? JAK ?
prsk |
Czuję się jak na spotkaniu z mistrzem zen, ale chyba za głupia ciągle żeby wiedzieć o co chodzi czy i jak.
zołza napisał/a: | Ja , która nie pije , chodzi na terapie , układa sobie od nowa relacje z bliskimi i w pracy a w środku pustka - null. Totalny marazm. Męczennica . Przecież nie piję , zmierzam w jedynym dobrym kierunku , wiem , że to co robię jest dobre...i co - chce mi się wyć !!! |
o to to, trafione w punkt. Nie mniej jednak pocieszające, że jest nadzieja.
pterodaktyll napisał/a: | Jeśli będziesz potrafiła skierować tą swoją energię na coś pożytecznego dla siebie, to pewnie problem sam się z czasem rozwiąże |
No z tym mam zapewne problem. Ale patrz wyżej czasem w tym marazmie... no ale wrócę chyba do tego notowania rzeczy do zrobienia każdego dnia, po tygodniu mi jakoś energii brakło.
No i dziś wreszcie się z kimś spotkałam z poza pracy, AA, terapii.... taka normalna ludzka zwykła rozmowa. Fajne to było. Jednak ta ucieczka przed ludźmi jaką uskuteczniam od jakiegoś czasu nie jest dobra.
rufio - Śro 04 Mar, 2015 12:45
Odpowiadam na czy ? i jak ?
W każdym momencie w każdej sytuacji jak spotyka Cie na co dzień zacznij zadawać sobie pytanie
- CZY ?
Czy mnie to dotyczy ? Czy ma na mnie wpływ ? Czy ja coś z tym mogę zrobić ?
Jeżeli odpowiedzi Twe są pozytywne to wtedy zadaj pytanie - JAK ?
Jak to rozwiązać ? Jakie podjąć działania ?
Jeżeli odpowiedź jest negatywna przynajmniej na jedno pytanie - zostawiasz ten problem i obserwujesz rozwój .
Sposób ten ma spowodować to abyś nie pchała się na wariata , na już w każdą sytuacje .
prsk
Gorzkaczekolada - Śro 04 Mar, 2015 21:46
rufio dziękuję. Bardzo wprost i bardzo potrzebne na dziś.
Dziś spotkanie z terapeutą, zmusiło mnie do takiej oto refleksji, bo w sumie niby się mówi, żeby nie robić żadnych rewolucji w pierwszym roku trzeźwienia, gdzieś nawet słyszałam, że nawet jak się tkwi w czymś złym to w tym tkwić, żeby jednak nic nie zagrażało trzeźwości... ciężko się jednak powstrzymać... mam ochotę na małą rewolucję, wykrzyczeć temu czy tamtemu co o tym wszystkim sądzę. Nie wiem sama czy to objaw zdrowia czy choroby.
Dziś w jednym z wątków bardzo pouczająca rozmowa o alkoholiczkach i ich desperackich próbach poszukiwania miłości... jakoś śmiesznie się na to patrzy jak się to widzi w szerszej perspektywie, jakoś mniej wyjątkowe te własne przeżycia, a zarazem bardziej smutne. Dużo dziś o tym rozmyślałam. I o tym że w przeciwieństwie do różnych rzeczy które od lat działy się w mojej głowie, to są też rzeczy które działy się naprawdę i które są. Jak mój Mąż który po prostu jest i mnie wspiera od lat. Dla którego nadal jestem ważna, chociaż mam wrażenie, że im dłużej niepijąca tym gorzej się ze mną żyje.
Gorzkaczekolada - Czw 05 Mar, 2015 21:00
No ręce mi samej na siebie opadają. Wkręciłam się w wyjaśnianie jakiś spraw z byłym kochankiem znowu, nie wiadomo po co i na co. I wkręciłam się w jakieś rozważania, dlaczego ludzie tacy są, tak się dzieje... jakieś bezsensownie obsesyjnie myśli. Po prostu sama się dziś zamęczam.... nie wiem o co chodzi mojej głowie, czy to aż tak straszne zostać sam na sam.... czy to kolejne powody do picia... co jest przyczyną a co skutkiem, na ile moje niepicie ma wpływ na samopoczucie, a na ile jakaś ogólna rozsypka.
Ciężki dzień, i to niby nic się nie stało, tylko wszystko na poziomie myśli i emocji.
pterodaktyll - Czw 05 Mar, 2015 21:11
Gorzkaczekolada napisał/a: | niby nic się nie stało, tylko wszystko na poziomie myśli i emocji. |
i jak sobie wymyślisz tak będziesz miała
Gorzkaczekolada - Sob 07 Mar, 2015 05:46
No to tak sobie wymyśliłam, że już drugi dzień pod rząd pobudka o 4 rano. Jakieś napięcie i spać nie mogę a potem cały dzień bez energii i nieprzytomna.
Sama nie wiem z czym to związane, ciągle rozważam różne rzeczy..." dlaczego, dlaczego" no i sama sobie nie daję żyć. Zazdroszczę jak czytam tu nieraz te radosne dzienniki z niepicia. Eh
Tymczasem ja spięta jak cholera budzę się skoro świt.
Jo-asia - Sob 07 Mar, 2015 09:28
Gorzkaczekolada napisał/a: | " dlaczego, dlaczego" |
zamień...na "po co"
mnie pomogło
Jędrek - Pon 09 Mar, 2015 07:52
Cytat: | Tymczasem ja spięta jak cholera budzę się skoro świt. |
Dobre określenie... tymczasem...
Ja przez dwa lata nie chciałem zmienić swojego życia. Myślałem, że wystarczy jak nie będę pił. I kisiłem się w dołach i frustracjach... bo inni mają, a ja nie.
Dopiero jak poprosiłem o pomoc starszego stażem alkoholika, to życie zaczęło się zmieniać... przepraszam- nie życie. Ja się zacząłem zmieniać i ... to fajna przygoda- jak mawia mój sponsor.
Dawne życie jest wspomnieniem tego co było. I tego co się nie może powtórzyć.
Jras4 - Pon 09 Mar, 2015 09:42
Gorzkaczekolada napisał/a: | .." dlaczego, dlaczego" | a dlaczego nie ?
Gorzkaczekolada - Pon 09 Mar, 2015 12:50
Dziękuję Wam bardzo za wszystkie wpisy.
Przeczytałam dziś sobie rano:
Boże! Proszę, daj mi siłę, abym pogodził się z tym, czego zmienić nie mogę; odwagę, abym zmienił to, co zmienić mogę i mądrość, abym potrafił odróżnić jedno od drugiego.
To jednak bardzo mądre zdanie. A odróżnianie to klucz do wszystkiego.
Pewnie czas przestać się użalać nad sobą, a brać się do roboty.To użalanie to chyba jednak rzeczywiście jakiś element nie zgody. A bez zgody na pewne rzeczy, przyjęcie do wiadomości pewnych faktów, bezsilności wobec alkoholu, ale też po prostu bezsilności wobec tych rzeczy których zmienić się nie da, to jest tylko stanie w miejscu.
rufio - Pon 09 Mar, 2015 16:26
Nie bądź " biegnąca po falach " skup się na dniu dzisiejszym a reszta sie zobaczy jak wydadzą .
prsk
Gorzkaczekolada - Śro 11 Mar, 2015 20:54
Dokonałam epokowego odkrycia. Od dłuższego czasu dręczył mnie niepokój czym zapełnić pustkę po alkoholu, dawnym stylu życia....i dopiero dziś doszłam do wniosku, że po prostu niczym i że najzwyczajniej w świecie muszę dać sobie poczuć te emocje, doświadczyć ich a potem dopiero się zastanowić co dalej. I nie ma co się pakować w inne relacje, inne kompulsywne zachowania, niezdrowe wkręcanie się w męża czy córkę...
Bo to miejsce po tym alkoholu, uzależnieniu od miłości to taka trochę jałowa ziemia na której nic nie wyrośnie
Taka myśl a tyle ulgi. Naprawdę jestem w szoku. Dziś po raz pierwszy od dawna było mi trochę dobrze ze sobą.
stanisław - Śro 11 Mar, 2015 21:01
To jest pogodzenie sie ze sobą
zołza - Śro 11 Mar, 2015 21:04
A ja to nazywam , przeskoczeniem w głowie klapki ...wreszcie na właściwe miejsce
pterodaktyll - Śro 11 Mar, 2015 21:07
Gorzkaczekolada napisał/a: | Dokonałam epokowego odkrycia. |
Gorzkaczekolada napisał/a: | Od dłuższego czasu dręczył mnie niepokój czym zapełnić pustkę po alkoholu, dawnym stylu życia....i dopiero dziś doszłam do wniosku, że po prostu niczym |
Natura próżni nie znosi......
Ann - Czw 12 Mar, 2015 04:30
Cytat: | Natura próżni nie znosi...... | tez gdzies tak slyszalam.
Ja osobiscie jak przestalam pic, nagle mialam zdecydowany nadmiar czasu, ktory byl nudą... Niezapełnioną pustka, ktora powodowala mysli o piciu.
Nie trzeba sie pakowac w zadne kompulsywne akcje ale dobrze np w tym czasie zrobic dla siebie cos dobrego... Przyjemnego.
Gorzkaczekolada - Czw 12 Mar, 2015 07:58
Ale przecież ta pustak w rzeczywistości pustką nie jest, bo jest tam bardzo dużo wypieranych rzeczy. Więc nie wiem skąd pomysł o próżni.
A i zagłuszanie tych stanów przyjemnościami wydaje mi się sporym błędem. Co nie znaczy że przyjemności dziś nie ma w moim życiu ale mówimy o różnych rzeczach zupełnie.
Janioł - Czw 12 Mar, 2015 08:53
Gorzkaczekolada napisał/a: | A i zagłuszanie tych stanów przyjemnościami wydaje mi się sporym błędem. | jak piłem zagłuszałem alkoholem , jest tak w życiu że czasami mamy dysfunkcję przeżywanie czegoś tu I teraz albo emocje są tak silne że sedzą w nas długo i nie radzimy z tym sobie więc trzeba mieć na to sposoby , sport relaks, słodycze i sto tysięcy innych sposobów jak np. słuchanie głośni heavy metalu i nie ma w tym nic złego póki nie staje się to nałogiem jak w przypadku alkoholu
zimna - Czw 12 Mar, 2015 08:58
Teorii na temat dziur jest wiele, moja ulubiona mówi, że cokolwiek wrzucisz do tej dziury, poobija sie trochę wewnątrz, pokołacze i chce wiejącej, nic nie jest wystarczająco duże by ją zapełnić . Dzieje sie tak dlatego, że dziura jest wielkości tego który ją stworzył
zołza - Czw 12 Mar, 2015 09:10
zimna napisał/a: | że cokolwiek wrzucisz do tej dziury, poobija sie trochę wewnątrz, pokołacze i chce wiejącej, nic nie jest wystarczająco duże by ją zapełnić |
Dokładnie - ta naprawdę zawsze będzie zionąć pustką ( mniejszą lub większą) bo nie ma takiej opcji by ją kiedyś napełnić po brzegi ( brak materiału - alkoholu)
pterodaktyll - Czw 12 Mar, 2015 10:33
Gorzkaczekolada napisał/a: | nie wiem skąd pomysł o próżni. |
Gorzkaczekolada napisał/a: | zagłuszanie tych stanów przyjemnościami wydaje mi się sporym błędem. |
W czasie kiedy piłaś, odreagowywałaś wszystko alkoholem (przeleciał ptaszek, dlaczego ku*** nie przeleciał, świeci słońce, po kiego te słońce tak praży, itd. itp. każdy powód był dobrym pretekstem). Teraz odebrałaś sobie tą możliwość i to jest ta "próżnia" którą musisz w jakiś sposób wypełnić, bo inaczej Twoja podświadomość alkoholowa będzie Cię tak długo "kopać" w .....no mniejsza o to w co, aż jej ulegniesz i rozładujesz swoje stany emocjonalne w sposób, który pamięta Twoja podświadomość i która przynosi natychmiastową ulgę. Jeżeli nie będziesz potrafiła tej pustki po alkoholu zapełnić czymś innym, to prędzej czy później, najprawdopodobniej polegniesz
pterodaktyll - Czw 12 Mar, 2015 10:34
zołza napisał/a: | zimna napisał/a:
że cokolwiek wrzucisz do tej dziury, poobija sie trochę wewnątrz, pokołacze i chce wiejącej, nic nie jest wystarczająco duże by ją zapełnić
Dokładnie - ta naprawdę zawsze będzie zionąć pustką ( mniejszą lub większą) bo nie ma takiej opcji by ją kiedyś napełnić po brzegi ( brak materiału - alkoholu) |
Pozwolę sobie kompletnie się z tym nie zgodzić.
zołza - Czw 12 Mar, 2015 11:05
pterodaktyll napisał/a: | Pozwolę sobie kompletnie się z tym nie zgodzić. |
I spoko , każdy ma jak ma/chce
Zapełniałam dziury, wrzucałam tam wiele rzeczy, ludzi ( studia , aerobik, wyjazdy, gotowanie , ciuchy, pracę , awanse , facetów , nowe przyjaźnie, ) - dziura się wypełniała tylko na chwilę a za moment to było jej mało i mało... Chciała więcej ale ja już nie miałam siły karmić darmozjada Teraz jest bo jest - taki mamy klimat ( ja mam) Mało tego lubię moje zawieszenie w próżni - odpoczywam ,oddycham i jestem spokojna
Przecież tak naprawdę nic nie muszę
Gorzkaczekolada - Czw 12 Mar, 2015 13:01
pterodaktyll napisał/a: |
W czasie kiedy piłaś, odreagowywałaś wszystko alkoholem (przeleciał ptaszek, dlaczego ku*** nie przeleciał, świeci słońce, po kiego te słońce tak praży, itd. itp. każdy powód był dobrym pretekstem). Teraz odebrałaś sobie tą możliwość i to jest ta "próżnia" którą musisz w jakiś sposób wypełnić, bo inaczej Twoja podświadomość alkoholowa będzie Cię tak długo "kopać" w .....no mniejsza o to w co, aż jej ulegniesz i rozładujesz swoje stany emocjonalne w sposób, który pamięta Twoja podświadomość i która przynosi natychmiastową ulgę. Jeżeli nie będziesz potrafiła tej pustki po alkoholu zapełnić czymś innym, to prędzej czy później, najprawdopodobniej polegniesz |
No częściowo tak ale częściowo.... ja alkoholem też uciekałam od różnych rzeczy których nie chciałam przeżywać, rzeczy o których nie chciałam myśleć, emocji od których uciekałam i w tym sensie trzeba kiedyś stanąć twarzą w twarz...
a ogólnie pewien poziom nienasycenia, tak, to brzmi bardzo znajomo i przeczuwam, że są dołki nie do zasypania.
A że działać, robić, odreagowywać, upuszczać pary, i szukać sposób to wiem, ale to insza inszość.
rufio - Czw 12 Mar, 2015 13:41
No i tu kłania się :
CZY ? JAK ?
Bo jak piłaś każde zdarzenie - kieliszek,kufel, lampka itd .
A teraz "stań , unieś głowę" i "zjedz snikersa, marsa " poszukaj rozwiązania bez pośpiechu . I nie uciekaj bo przed czym uciekasz jest w Tobie . Pewnie łatwo powiedziec starym prykom ale jak to ma zrobić " swieżynka "? Wolniej .
prsk
pterodaktyll - Czw 12 Mar, 2015 21:17
Gorzkaczekolada napisał/a: | No częściowo tak ale częściowo |
Wprost "uwielbiam" te przejawy naszej choroby.......tylko częściowo odreagowywałaś alkoholem
Gorzkaczekolada - Czw 12 Mar, 2015 21:28
pterodaktyll napisał/a: | Gorzkaczekolada napisał/a: | No częściowo tak ale częściowo |
Wprost "uwielbiam" te przejawy naszej choroby.......tylko częściowo odreagowywałaś alkoholem |
Ptero nie wiem czym się się podniecasz, czytaj proszę ze zrozumieniem bo widzę, że z uporem maniaka szukasz dziury w całym . Nie chodzi o to że częściowo odreagowałam, ale że poza odreagowaniem coś jeszcze tłumiłam i nie chciałam przeżywać. Więc wyobraź sobie że tamta wypowiedź nie służy wyparciu, negowaniu ale jeszcze dołożeniu sobie do pieca... naprawdę jak nie raz czytam te wypowiedzi i sobie pomyślę że taka ma być moja życzliwość do świata, pogodzenie się z tym i tamtym, po x latach bez picia to mam ochotę polecieć po flaszkę bo ręce opadają jak się widzi, że niby taki dojrzały mądry trzeźwy alkoholik a bawi go latanie po wątkach nowych userów i pokazywanie jaki to on nie jest och i ach
pterodaktyll - Czw 12 Mar, 2015 21:51
A daj Ci Boziu jak najlepiej Gorzkaczekolado. Nic tu po mnie
wampirzyca - Czw 12 Mar, 2015 22:55
naprawdę jak nie raz czytam te wypowiedzi i sobie pomyślę że taka ma być moja życzliwość do świata, pogodzenie się z tym i tamtym, po x latach bez picia to mam ochotę polecieć po flaszkę bo ręce opadają jak się widzi, że niby taki dojrzały mądry trzeźwy alkoholik a bawi go latanie po wątkach nowych userów i pokazywanie jaki to on nie jest och i ach [/quote]
no i to jest prawdziwy powód żeby się napić...
Gorzkaczekolada - Pią 13 Mar, 2015 10:54
wampirzyca napisał/a: |
no i to jest prawdziwy powód żeby się napić... |
Jak wiadomo, z terapii, i z autopsji każdy powód jest dobry ale to akurat była ironia, poza tym nawet taki pijak jak ja, na tym etapie wyjścia ze strefy komfortu potrzebuje trochę "lepszego" powodu także spokojnie.
Gorzkaczekolada - Sob 14 Mar, 2015 07:57
O rany jaki dziwny sen, w tym tygodniu mam ważne spotkanie służbowe, wieczorowe, tradycyjnie zakrapiane...jak do tej pory i przyśniło mi się, że postanowiłam się napić jednego drineczka, żeby nie budzić podejrzeń. Obudziłam się przerażona. Poza tym poziomy niepokoju na dużo niższym poziomie. Zaplanowałam cały weekend dokładnie. Z miejscem i przestrzenią też tylko dla siebie. Idziemy dalej.
złosliwa - Nie 15 Mar, 2015 01:10
Gorzkaczekolada napisał/a: |
pterodaktyll napisał/a:
Gorzkaczekolada napisał/a:
No częściowo tak ale częściowo
Wprost "uwielbiam" te przejawy naszej choroby.......tylko częściowo odreagowywałaś alkoholem |
Ja też. To coś w stylu jakbym tylko częściowo była alkoholiczką ??????????
hmm... można by sie nad tym zastanowić.
Ale po co?
Ann - Nie 15 Mar, 2015 18:26
złosliwa napisał/a: | To coś w stylu jakbym tylko częściowo była alkoholiczką | znasz to: nie można być tylko trochę w ciąży.. albo się w niej jest, albo nie
złosliwa - Nie 15 Mar, 2015 20:30
Cytat: | znasz to: nie można być tylko trochę w ciąży.. albo się w niej jest, albo nie |
bingo
rufio - Nie 15 Mar, 2015 22:45
No dobra istnieje jeszcze ciąża urojona i co wtedy ?
Ann - Nie 15 Mar, 2015 22:53
rufio napisał/a: | No dobra istnieje jeszcze ciąża urojona i co wtedy ? | wtedy to się leczy
rufio - Nie 15 Mar, 2015 23:08
Tego nie wyleczysz - nie ma takiej opcji to trzeba przeżyc i przeleżec jak grypę .
Gorzkaczekolada - Śro 18 Mar, 2015 13:42
No dobra, pomyślałam i jednak coś w tym jest..znalazłam nawet odpowiedni fragment w jedej książce.. wiem takie złudzenie, że jak się siebie naprawi to i problem zniknie. Będzie się 'normalnym', a to przecież nie tak...wcześniej nie zwróciłam na to myślenie uwagi.
Dziękuje i wybacz Ptero
Gorzkaczekolada - Śro 18 Mar, 2015 20:42
A wracając do tematu, daliście mi do myślenia, a przy okazji w książce do której wróciłam / C.Knapp Picie opowieść o miłości/ znalazłam taki fragment który chyba odzwierciedlał takie moje podświadome myślenie:
" póki nie wytrzeźwiałam alkoholizm stanowił dla mnie problem bardziej moralny niż fizyczny, że to oznaka słabości i braku opanowania, że można nadmierne picie przezwyciężyć siłą woli. Jako córka psychoanalityka dodałabym do tej listy samopoznanie .(..) Znajdź powody dla których pijesz, ukryty gniew i lęk, korzenie psychologiczne - a problemy same się rozwiążą. Ulecz swoją psychikę myślą, przenieś się na kozetkę do psychoterapeuty" / no chodzi ogólnie o zaprzeczaniu fizjologicznemu podłożu nałogu, silne mechanizmy fizyczne etc/
No taki oto chochlik w mojej głowie siedział .
Ostatnie dni wyjątkowo dobre. Nie wiem czy to wiosna i słońce, czy rzeczywiście coś przeskakuje, nie chce też się na zapas jakoś podniecać, bo wiadomo że czujność rewolucyjna musi być, no ale jak nie jestem w czarnej du*** depresji i huśtawki nastroju, to mam wrażenie, że już jest nie wiadomo jak dobrze, a więc jednak czasem z tej dziury da się wyjść, uf
|
|