czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Wieczny gracz
dziadziunio - Pon 22 Paź, 2012 05:08 Temat postu: Wieczny graczWitam Wszystkich...
Miałem problem aby się u Was zalogować..Nie aby było to specjalnie trudne lecz po prostu dlatego, że ja jednak głąb jestem.
Namiary na Wasze forum dostałem od kolegi z mitingu..Nie wiedziałem, że istnieje jest duże a wszystko co duże zawsze mnie fascynowało..
Mam na imię Krzysztof i jestem alkoholikiem.Mieszkam w Szczecinie..
Dziś nie piję dziewiąty dzień..
Może tutaj pozwolicie mi kontynuować coś co kiedyś zacząłem a czego nie udało mi się dokończyć ?..Nie przeszkadzam już, nie oceniam już, nie zaczepiam już i co ważne myślę nie leczę już wciąż potrzebując dobrej klasy specjalisty.
Piszę z błędami ortograficznymi i przestało mi już to przeszkadzać..
To tyle na początek.
Pozdrawiam, miłego dnia dziadziunio endriu - Pon 22 Paź, 2012 05:20 Witaj dziadziunio4, będziemy się wspierać nawzajem
Andrzej alkoholikWiedźma - Pon 22 Paź, 2012 06:29 Witaj Dziadziunio.
Ja mam na imię Ewa, jestem alkoholiczką i lekomanką
dziadziunio4 napisał/a:
Miałem problem aby się u Was zalogować..
Widziałam Twoje kłopoty z rejestracją.
Próbowaliśmy z Jurkiem wczoraj Ci pomóc, ale nie było z Tobą kontaktu,
wysyłane do Ciebie maile wracały do mojej skrzynki.
Chyba coś było nie tak z adresami, jakie podawałeś podczas rejestracji.
Moja propozycja jest taka, że usunę trzy poprzednie założone przez Ciebie konta,
a z ostatniego usunę czwórkę, żebyś był Dziadziuniem nienumerowanym, tak jak chciałeś na początku.Krzysztof 41 - Pon 22 Paź, 2012 06:34 Cześć dziadziunio - Pon 22 Paź, 2012 06:40
Wiedźma napisał/a:
Moja propozycja jest taka, że usunę trzy poprzednie założone przez Ciebie konta,
a z ostatniego usunę czwórkę, żebyś był Dziadziuniem nienumerowanym, tak jak chciałeś na początku.
Nie pamietałem adresu...przepraszam..
Tak jak napisałaś będzie ok..dziękuję..
pozdrawiam
Znam Twoją historię z innego forum leon - Pon 22 Paź, 2012 07:13 CzescMarc-elus - Pon 22 Paź, 2012 07:19 Cześć dziadziunio , witaj wśród swoich. mia83 - Pon 22 Paź, 2012 07:40 Witaj!
też jeszcze wszystkiego tu nie ogarniam, ale wracam codziennie .
mam na imię mietek jestem alkoholikiemdziadziunio - Pon 22 Paź, 2012 07:57 Dziękuję Ewo, teraz jest już dobrze...
Dziękuję za miłe przywitanie, podoba mi się u Was...
Muszę wyjść..miłego dnia..
Fajnie być wśród swoich olga - Pon 22 Paź, 2012 08:10 witaj pterodaktyll - Pon 22 Paź, 2012 08:11 Witam ysae - Pon 22 Paź, 2012 08:39 Czesc dziadziunio.Janioł - Pon 22 Paź, 2012 08:41
sie masz Dziadunio - Andrzej Janioł Alkoholik -witaLenka - Pon 22 Paź, 2012 09:12 Witaj
Lenka alkoholiczka.
Przy okazji - serdeczności urodzinowe Jacek - Pon 22 Paź, 2012 09:35
dziadziunio napisał/a:
Może tutaj pozwolicie mi kontynuować coś co kiedyś zacząłem a czego nie udało mi się dokończyć ?
a nawet bede wspierał
cześć Krzysiu
ja mam na imię Jacek,jestem alkoholikiemesaneta - Pon 22 Paź, 2012 10:25
Lenka napisał/a:
Przy okazji - serdeczności urodzinowe
ależ spostrzegawcza, juz mu nawet metrykę przejrzała Linka - Pon 22 Paź, 2012 10:49 witaj,
wiem że nie pijesz 9 dni od ostatniego zapicia, ale przedtem dość długo już nie piłeśpietruszka - Pon 22 Paź, 2012 10:51 Witaj Dziadziuniu yuraa - Pon 22 Paź, 2012 12:36 witaj Krzysztofie
cieszę sie że po małych perypetiach udało Ci sie wejść na dekadencję, jak na mityngu usłyszałem słowa "wieczny gracz" od razu wiedziałem, że dam Ci wizytówke forum aazazello - Pon 22 Paź, 2012 13:06 witajrufio - Pon 22 Paź, 2012 18:00 Witaj Wieczny Graczu a może Wędrowcu ? Przetrzyj zachlapane okulary i do przodu .
Jak tam maleństwo ? Chociaż Ono już nie takie małe .
prsk. Borus - Pon 22 Paź, 2012 19:46 Cześć Dziadziuniu... dziadziunio - Pon 22 Paź, 2012 20:38 Jestem mile zaskoczony aż tak licznym przywitaniem..Byłem na działce, mitingu nie byłem na meczu i całe szczęście legia wygrała 3 do 0..Jestem potwornie zmęczony..Kilkoro z Was znam, pozdrawiam ziomka dzięki któremu u Was jestem i Olgę gdyż kobieta ta ma najpiękniejsze dla mnie imię na świecie..Tak na imię ma moja córka i tylko dzięki niej jeszcze żyję i mogę Wam tutaj troszkę popisać choć pisać za nic nie potrafię..Ludzie jednak czytają te moje bzdety więc w pewnym stopniu czuję się potrzebny...Zapiłem dwadzieścia dwa miesiące abstynencji...piszę abstynencji gdyż trzeżwym to ja już nigdy nie będę...Zresztą chodzę po tym świecie już troszkę czasu i nie spotkałem ani jednego, chociaż wielu się za takich podawało....Zawsze tak sobie myślałem jesteś ok... wiec po co o tym mówisz?
Padam na pysk. Jutro napiszę już o graczu..czyli o sobie...
Rufio Przyjacielu miło Ciebie widzieć..
Pozdrawiam bardzo serdecznie Wszystkich przepraszając jednocześnie, że nie robię tego imiennie...współuzależnienie mi się kłania
dobranoc. dziadziunio rufio - Pon 22 Paź, 2012 20:48 No marudo mamy trochę do pogadania - przecież są zaległe rozważania ale skoro zawitałes w te progi to się nie spieszy - zdążymy .
prsk rybenka1 - Pon 22 Paź, 2012 21:00 Witaj Krzyśiu szymon - Pon 22 Paź, 2012 22:34 cześć Dziadku NANA - Pon 22 Paź, 2012 23:03 Witaj Krzysiu ... dziadziunio - Wto 23 Paź, 2012 07:50 Wczoraj jak już wracałem z mitingu wszedłem do sklepu kupić koncentrat pomidorowy..Przy drzwiach stał facet, jestem hetero a jednak zafascynowany spoglądałem na niego..Jestem wysoki ale on o boże miał ponad dwa metry i ze stodziesięć kilo, potęga, siła i władza...
Idąc po schodach i wspinając się w stronę drzwi od domu zastanawiałem się dlaczego mając 188 i 88 wciąż jestem pewien, że wyglądam tak jak tamten gość?
Nigdy chyba nie chciałem być tym kim jestem i być może stąd wciąż dzieje się to co nie od dziś przecież obseruję...
W niedziełe na mitingu był Janusz, zabrał głos a mi przypomniało się pierwsze nasze spotkanie..Byliśmy w jednej grupie w Stanominie z tym, że ja już kończyłem a on dopiero zaczynał...
Patrzyłem mu w rozbiegane i zagubione oczka i jako znawca byłem pewien, że gość ten potrzebuje jeszcze wielu lat aby tak jak ja to wszystko zrozumieć...
Musi się jeszcze ubabrać w gnoju o jakim nawet nie słyszał, umorusać w gównie o zapachu który pamietać bedzie do końca i pospacerować na granicy gdzie brak jest już odpoczynku a lustra wciąż pokazują to co było najgorsze...
Zabrałem głos zaraz po nim a mówiąc zatkało mnie...On ma już piątą rocznicę a ja miałem ósmy dzień..Nie mogłem nic powiedzieć a łzy cekły mi po ryju..Nie potrafiłem tego przełamać i było mi strasznie wstyd...nie jednak z tego powodu, że on i ja...gdyż to już mam poukładane..lecz wstyd mi było łez...i czego sie wstydziłem? tego, że jestem na powrót człowiekiem? że mam prawo popłakać, śmiać się, wstydzić, kochać? czego?
dlaczego chciałem to stłamsić? zatrzymać? zakłamać? zagrać?
Wczoraj przygotowałem jabłek dla Gienka, nazrywałem cztery wielkie wiadra które dziś przetransportuje mu do klubu...Kupiłem też akwarium w którym pływają już rybki a obok którego wciąż przesiadują moje dziewczyny..Kiedyś jeszcze nie tak dawno ten spokój by mi przeszkadzał, poszedłbym i popsuł ich wspólne ze sobą przebywanie...Czemu? nie wiem..Nie wiem także czemu nadal chcę przytulić a odpycham, nie dopuszczam, nie pozwalam...Z małą jest ok z dużą jest gorzej...i czasami sobie myślę, że gdyby na tym świecie były same dzieci być może byłbym w końcu szczęśliwy...
Wszystko wiem,,,wszystko widzę a zmienić nadal tego nie potrafię......
Ale się rozpisałem, przepraszam...i jeszcze jedno....Jeżeli nie rozumiesz o czym piszę widać nie do Ciebie to co napisane kieruję....,,Ewas,,
hm za to ciekawie ,,,bo pociągnąłem nie odrywając się ,jednym tchem
acha i jeszcze to - za co przepraszasz??? czy nie za to że jesteś???
bo taki właśnie jesteś i taki powinieneś siebie zaakceptować
bo zrozumieć siebie i pozwolić innym być takimi jakimi są ,,zrozumiesz coś więcej
pozwoli Ci to na przytulenie starszej córki , gdyż wtedy Ty zaakceptowany zaakceptujesz jąLinka - Wto 23 Paź, 2012 11:27
Jacek napisał/a:
pozwoli Ci to na przytulenie starszej córki
Jacku, starsza to partnerka Krzysztofa dziadziunio - Wto 23 Paź, 2012 12:48 Linka ma rację..
Jacek napisał/a:
bo taki właśnie jesteś i taki powinieneś siebie zaakceptować
Przed zapiciem byłem nad morzem i zostałem na tydzień tam sam...Było mi dobrze z samym sobą i nie o samogwałtach tutaj myślę Napisałem nawet takiego sms a do Krzysztofa a w nim radość z życia i życia tego odnaleziony sens..Potem była śmierć pradziadka małej, jego pogrzeb i po pogrzebie tym poczęstunek czyli stypa...Siedziałem pośrodku rodziny mojej partnerki i obserwowałem ich ruchy, mimikę podsłuchiwałem rozmowy i w rozmowy te co jakiś czas próbowałem sie włączyć..
Zewsząd docierać zaczeło do mnie, ze nigdy nie ułożę się tak aby móc pomiędzy nimi egzystować..Wtedy nad morzem pewny byłem, że już zrozumiałem, że odtąd żyć już będę potrafił, że dłużej już nie chcę być egoistą i życie samo w sobie już coś tam przecież kolorowego ma...Proszę nie odebrać tego jako moje tłumaczenie, ucieczkę od odpowiedzialności, chowanie głowy w piasek..Zapiłem gdyż jestem alkoholikiem, popełniłem mnóstwo błędów i za błedy te gotowy byłem zapłacić każdą cenę....każdą...
Jest dobrze i akceptacja oraz zgoda na innych powróci.....To taki myślę mój stan tuż po zapiciu...
a dziś bede już miał dziesięć dni...a to już dwucyfrówka
Jabłka zawiozłem Gienek się cieszy a i mi jakoś radośnie w duszy gra...
Miłego dnia, pozdrawiam cieplutko dziadziunio pterodaktyll - Wto 23 Paź, 2012 19:27
dziadziunio napisał/a:
docierać zaczeło do mnie, ze nigdy nie ułożę się tak aby móc pomiędzy nimi egzystować.
Ja z kolei oduczyłem sie używać słowa "nigdy" i "zawsze" kiedy wytrzeźwiałem.......Jacek - Wto 23 Paź, 2012 19:53
Linka napisał/a:
Jacku, starsza to partnerka Krzysztofa
achaa Czarny - Wto 23 Paź, 2012 21:02 Cześć Podobnie jak Ty mam na imię Krzysiek i jestem alkoholikiem dziadziunio - Wto 23 Paź, 2012 21:14 Byłem na wspaniałym mitingu..Boże jakie ja kiedyś głupoty wypisywałem na temat AA, mitingów, dezyderaty i modlitwy o pogodę ducha..Wstyd, lecz tak przecież i taki przecież byłem..Pamiętam jak kiedyś Wujcio przesłał mi w dobrej wierze swoją pogodę a ja mu odpisałem aby wiecej tego nie czynił gdyż potrzebna mi ona jak koniowi kredki..Dziś pomimo zapicia pogadę która być może pochodzi właśnie od niego już mam...a wszystko przez pocztę polską. ....Tak jednak było, taki byłem i taka a nie inna jest moja droga..
dziś ktoś powiedział, że jakby to mu się przytrafiło strzeliłby sobie w łeb..A ja przypomniałem sobie jak na koniec pierwszej terapii w pracy końcowej właśnie coś takiego napisałem...Byłem pewny, że tak własnie zrobię lecz pewniejszy byłem iż nie będę tego musił robić gdyż przecież nigdy mi się to nie przytrafi..
Po miesiacu już piłem..piłem gdyż jestem alkoholikiem.... mój wspaniły mózg zapamiętał czytane na koniec mojej terapi słowa..Wciąż wyciągając je mi przed lustro, wciąż mi je projektując, wciąż nie chcąc mi tego przyrzeczenia odpuscić....A ja się bardzo bałem...nie miałem już pracy, rodziny, przyjaciół, perpetyw, honoru, byłem tchórzem a więc po cóż mi i człowieczeństwo oraz zahamowania które przecież ze słowem tym idą spacerkiem w parze?
Każdego dnia robiłem rzeczy straszne aby ten strach przezwyciężyć a nadal nie potrafiąc i budząc się rankiem zaczynałem tworzyć swoje dzieło od nowa...Czyny coraz gorsze chociaż to określenie za nic do czynów tych nie pasuje...
Każdego dnia człeka było we mnie mniej a gdy już pozostały z niego same ramki ich krzyk o spełnienie obietnicy wciąż jeszcze nawet dziś jeszcze mi w uszach brzmi...
I chociaż często tak mi się wydaje i mózg wciąż potrafi mnie przechytrzyć, Pterodaktyl ma rację już nigdy nie użyję słowa nigdy....
dobranoc, pozdrawiam dziadziunio
Czarny witaj imienniku Jras4 - Wto 23 Paź, 2012 21:16 A Ty musisz o tym /AA gadaćdziadziunio - Wto 23 Paź, 2012 21:21
Jras4 napisał/a:
A Ty musisz o tym /AA gadać
Nie muszę, lecz będę gdyż dla mnie jest to jedyna droga...
Witam i pozdrawiam dziadziunio - Śro 24 Paź, 2012 13:32 Wczoraj w mitingowej przerwie podszedł do mnie kolega i zaczął wypytywać mnie o różne dziwne rzeczy..Ile czasu piłem? czy byłem w ciągu? czy udało mi się samemu przerwać? i jak teraz się czuję? Nigdy na to tak nie patrzyłem lecz jego pytania uświadomiły mi, że jestem zagrożeniem, że siedząc wśród nich i dla niektórych z nich jestam wciąż żywym przykładem na to, że jednak można wskoczyć i wyskoczyć...Nie sugeruję tutaj oczywiście powrotu do kontrolowanego gdyż coś takiego w ogóle nie istnieje...lecz myślę o czymś jednorazowym co jest swojego rodzaju wypuszczeniem nadmiaru zbierajacej się wewnątrz pary..Wracając czułem się nieklawo, było mi żle...mi się udało, nie odrzucili, nie odepchneli, staneli przy mnie i nadal ze mną są..Nie mówię o AA ale o rodzinie, partnerce, jedzeniu, mieszkaniu i wszystkich tych *p**** za *p**** uważanych przezemnie przez wiele z minionych już mam nadzieję lat..Wieczorem nie mogłem zasnąć wciąż myśląc o tym co wymyśliłem...Nie jestem przecież pierwszym który wraca, i tak przecież to działa...Kto ma tam wrócić ten wróci...Kto będzie miał szczęście temu się jeszcze uda a kto ma już tam zostać zostanie...Czy teraz już wiem? czy teraz już dam radę? ano zobaczymy?
Dziś jedenaście
Miłego, pozdrawiam dziadziunio aazazello - Śro 24 Paź, 2012 13:38
dziadziunio napisał/a:
jego pytania uświadomiły mi, że jestem zagrożeniem, że siedząc wśród nich i dla niektórych z nich jestam wciąż żywym przykładem na to, że jednak można wskoczyć i wyskoczyć...Nie sugeruję tutaj oczywiście powrotu do kontrolowanego gdyż coś takiego w ogóle nie istnieje...lecz myślę o czymś jednorazowym co jest swojego rodzaju wypuszczeniem nadmiaru zbirajacej się wewnątrz pary
Nie zrozumiałem ciebie. Czy jesteś zagrożeniem dla innych na aa, czy też jesteś zagrożeniem dla siebie, bo myślisz o jednorazowym"wypuszczeniem pary"?Tajga - Śro 24 Paź, 2012 13:47
dziadziunio napisał/a:
Nigdy na to tak nie patrzyłem lecz jego pytania uświadomiły mi, że jestem zagrożeniem, że siedząc wśród nich i dla niektórych z nich jestam wciąż żywym przykładem na to, że jednak można wskoczyć i wyskoczyć...
Jakim zagrożeniem???
Dałeś IM świadectwo na to, jakim pokrętnymi ścieżkami chadza Nasza choroba.yuraa - Śro 24 Paź, 2012 14:37 Krzysztof a po co Ty chodzisz na grupy ?
mysleć jak Twoja osoba działa na innych ?
ja na niedzielnym mityngu ani przez moment nie zazdrościłem Ci ostatniego zapicia
do głowy mi nie przyszło :
o zapił i przestał to moze i ja bym spróbowałdziadziunio - Śro 24 Paź, 2012 18:01 Spokojnie pisałem o podświadomości, przewadze jednego nad drugim..spokoju ciszy i walce choć nie siłowej tego co było z tym co być może i musi lub też nie musi się w ogóle wydarzyć.....
Takie spokojne przemyślenia, które w mojej głowie się chcąc nie chcąc pojawiły, pojawiać się będę, muszą, nie muszą, teraz, jutro, za tydzień, dwa, miesiąc, pół roku, rok....
amen...
pozdrawiam dziadziunio yuraa - Śro 24 Paź, 2012 18:03
Cytat:
pozdrawiam dziadziunio
_________________
no fajne te pozdrowienia, dzięki endriu - Śro 24 Paź, 2012 18:04 dziadziunio, jakie pół roku, rok
Ty myśl o dzisiaj,
dzisiaj nie piję!dziadziunio - Śro 24 Paź, 2012 21:10
endriu napisał/a:
Ty myśl o dzisiaj,
dzisiaj nie piję!
Zgadzam się z Tobą..Pisałem pół roku, rok z uwagi na to, że myśli nie rodzą się w oka mgnieniu.....Są wytrwałe i spokojnie wyczekują odpowiedniej chwili..Piszesz myśl o dniu dzisiejszym lecz chodząc na mitingi wiedzieć musisz, że nie tylko ja młodzik mogę mieć chęć napicia się lecz mają tak także ludzie z pięcio, dziesięcio i piętnastoletnim stażem...Taka choroba i chorobowy jej przebieg...I na nic tutaj pogodzenie się ze swoją bezsilnością, na nic program Halt i jego przestrzeganie oraz prywatne dno jakby ono nie wyglądało..Myśli się pojawiają.....
Napisałem nie po to aby się spierać...napisałem co się pojawia i jak może to być niebezpieczne zarówno dla mnie jak i dla otoczenia..
To taka kropla i powiem szczerze, że boję się czy aby ona nie będzie dla mnie wyrokiem..
miłego dobranoc dziadziunio dziadziunio - Śro 24 Paź, 2012 21:35 Wszedłem do siebie i jak o tym zaczynałem pisać, to już to się tam działo...
i pojawiać będą, pytanie co z nimi robię?
to jeszcze nie działanie
spokojnej nocki dziadziunio, grzesiek - Czw 25 Paź, 2012 13:55
dziadziunio napisał/a:
Nigdy na to tak nie patrzyłem lecz jego pytania uświadomiły mi, że jestem zagrożeniem, że siedząc wśród nich i dla niektórych z nich jestam wciąż żywym przykładem na to, że jednak można wskoczyć i wyskoczyć..
Sądzę,że nie jesteś zagrożeniem, lecz dobrym przykładem na to,że nawet po zapiciu wiesz gdzie szukać pomocy,wsparcia,że wiesz po co są mitingi AA. To nie klubo-kawiarnia,bo tam właśnie można wskoczyć i wyskoczyć.To,że zapiłeś to nie wina AA tylko twoja,bo popełniłeś jakiś błąd,nie przestrzegając progranu ,zasad itp.
Kiedyś ,gdy u mnie pojawiły się takie myśli co by było gdybym zapił,od razu znalazłem sobie odpowiedź następującą: Po co zaczynać kolejny raz ten sam eksperyment,jak wyniki już znam i wiem,że nie są dla mnie przyjemne.dziadziunio - Czw 25 Paź, 2012 14:01 Dziękuję spałem spokojnie..Dziś miting na Pocztowej coraz bardziej lubię tam chodzić..Schroniłem się tam gdy po raz kolejny dochodziłem do jedenastu miesięcy..Miałem straszne parcie na szkło i było mi tego czasu szkoda..Kiedyś bardzo dawno temu chodziły słuchy, że przychodzą tam starzy alkoholicy i tłamszą małolatów..Do małolatów już nie należe ale spora grupa to właśnie oni..Nikt ich nie tłamsi, nie wyszydza i jestem pewnym że większość podziwia ich szybką reakcję i próbę zrobienia porządku już na progu swojego życia..
Siekierki już chyba się opatrzyły i przestały działać, wszystko wróciło do czasu w którym zapiłem...szkoda, szkoda, szkoda....
jak dawno ja tam byłem, no rok będzie chybabunia - Czw 25 Paź, 2012 15:57 Witaj na pokładzie Krzysztofie piotrAA82 - Czw 25 Paź, 2012 20:47 Witaj Dziadziunio. Cieszę się że do Nas dołączyłeś
Piotr alkoholik z tej strony.dziadziunio - Czw 25 Paź, 2012 20:54 Miting był otwarty i rocznicowy..Fajowo nie musiałem podnosić ręki. .
21 i 3 rocznica zarówno pierwsza jak i druga dla mnie na powrót istny kosmos..Przypomniało mi się jak ponad rok temu przyjechał Krzysztof i zaprosił mnie do hotelu..Siedziałem na parapecie okna jak wszedł Edek nie za długo miał mieć dwudziestą rocznicę..Wpadli sobie w ramiona i mocno się ściskali, śmiejąc się opowiadali ostatnie zajścia ze swojego życia, wspominali wspólne wycieczki i wspólnych znajomych..Ja wieczna huśdawka i przewalanka z jednej skrajności w drugą a tutaj stabilność spokój i śmiech... istny eden..Stałem nie potrafiąc niczego pojąć, przecież te barany nie mają lepiej niż ja więc skąd ta ich radość? pomyślałem wtedy...istni magicy z dwóch minusów potrafiący zrobić jeden wielgachny plus.....Dziś jednak wiem, że to przecież zwykła matma a magik taki jak ja z każdego plusa wciąż potrafi zrobić......minus....i tutaj matmy już jest brak.....
Było fajnie, dobrej nocy. pozdrawiam dziadziunio
Bunia, Piotr witam Was serdecznie Klara - Czw 25 Paź, 2012 21:01 Muszę Cię zapytać Dziadziunio, bo mnie to od początku Twojego tutaj pisania okropnie intryguje:
- Czemu pozdrowienia (rozumiem, że dla czytających) umieszczone na końcu każdego postu okraszasz siarczystym policzkiem i nie jest to - bynajmniej - całus! dziadziunio - Czw 25 Paź, 2012 21:13 Witaj Klaro...
Macie tutaj bardzo fajowe{kiedyś wiedziałem jak to się nazywa} znaczki..
Na początku w pierwszym swoim poscie zaznaczyłem czego już nie robię i czego nie mam już nawet w zamyśle....Przepraszam jeżeli Ktokolwiek odebrał to jako coś tam o czym nie myślałem....Jestem szybki zobaczyłem, wkleiłem, fajny ok....bez podtekstów....
Szanuję Wszystkich i proszę także uszanować moją decyzję, tak już mam...
Czemu pozdrowienia (rozumiem, że dla czytających) umieszczone na końcu każdego postu okraszasz siarczystym policzkiem i nie jest to - bynajmniej - całus!
Macie tutaj bardzo fajowe{kiedyś wiedziałem jak to się nazywa} znaczki..
Hehe emotikonki.
Jras mówi na nie "debilne kulki"
dziadziunio napisał/a:
proszę także uszanować moją decyzję, tak już mam...
Jasne
Dziękuję za wyjaśnienie.Czarny - Czw 25 Paź, 2012 21:51
Klara napisał/a:
Czemu pozdrowienia (rozumiem, że dla czytających) umieszczone na końcu każdego postu okraszasz siarczystym policzkiem i nie jest to - bynajmniej - całus!
A ja zostałem wyróżniony Jako imiennik pewnie dziadziunio - Pią 26 Paź, 2012 08:46 Nigdy na żadnym forum nie czytałem innych tematów..Pisałem coś co gdzieś tam w środku mnie, mi pomagało..Było mi lżej, mogąc wyrzycić w eter to co gdzieś tam się w mojej mózgownicy lęgło.Dziś trochę Was poczytałem, być może przyszedł na to czas..Jak pisał już Ktoś nigdy to być może zbyt wielle, sporadycznie Kogoś z Kim coś tam wewnetrznie mnie połączyło, do kogo mnie ciągneło, kto mnie zakręcił, lub też mi się naraził ..Tak a nie inaczej jednak było i piszę jak jest..Wielu ludzi nie rozumiało o czym piszę a ja byłem pewny, że nie spotkam już kogoś kto wraca stąd co i ja..To nie pycha, inteligencja zmieniona w cwaniactwo, przekora czy też próżność...ot tak mam..
Poczytałem temat o nie zdanym egzaminie i przypomniało mi się jak i ja zdać za boga jego nie potrafiłem...
W czasach gdy Wałęsa rozdawał każdemu haczyki na ryby i chciał nauczać jak samemu je złowić...i gdy pomimo tych zapewnień już na polskich wodach pełno było zalegalizowanych i pełnoprawnych rybackich statków i zarówno haczyki jak i sposoby można było sobie o kant wiecie czego rozbić z grupą kolegów postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce...Wzieliśmy....nie będę tych czasów opisywał, nie będę opisywał też sposobów...Lecz pamiętam jak moja mama weszła kiedyś do kuchni i spytała co robię?
Miałem w ręku kapsel, taki aluminiowy którym zamykane są butelki te od a może w szczególności od alkoholu rowniez...Pamiętam, że pokazałem jej to co mam w ręku i powiedziałem, że jak wymyślę jak zrobić na tym gwint będę bardzo bogatym człowiekiem...Zawsze chciałem i chyba każdy nie tylko ja tak miałem?
Nie o tym jednak chciałem i nie piszę tego aby się chwalić tak jednak a nie inaczej w moim życiu było....
Wymyśliliśmy..Ja jako już czynnny alkoholik, specjalnie napisałem to słowo prze trzy n gdyż już tak a nie inaczej, czynnnym byłem wódę wszędzie, zawsze o każdej porze zarówno w dzień jak i w nocy w poniedziałek i w niedzielę miałem pod ręką i o zgrozo miałem jej w bród i to za darmo...
Za darmo gdyż tylko odemnie zależało czy do zbiornika wlałem sto czy też np sto dziesięć litrów wody...raj istny raj..byłem w raju...
Samochody, dziwki, śmiech, radość i agonia..
Wtedy także wymyśliłem sobie, że lepiej po pjaku jeżdzę niż chodzę..Łóżko miałem równo z parapetem i zawsze jak się budziłem patrzyłem przez nie na, na dole stojący samochód..Czy nie poobijany? czy nie miałem wypaku?czy kogoś nie zabiłem?
Wstyd, nieodpowiedzialność, głupota i wiele innych przywar a w jednym słowie aby to ująć.... alkoholizm.....nie zdawałem sobie sprawy..jakie sprawy?
Wielokrotnie się wykupywałem, załatwiałem lub też inni ratowali moją wiecznie narażoną .......... .
Tak było i taki byłem..W końcu rozbiłem samochód kumpla pod domem zszedł i chciał sie dogadać lecz ja nawet gadać nie potrafiłem za to jezdzić jeszcze tak pojechałem po wspólnika który był trzeżwiejszy więc on się z nim napewno ułoży..Na jego podwórku jednak uderzyłem w poloneza i całe szczęście był to polonez policyjny...Jak do tego doszło wysiadłem trzasnąłem drzwiczkami i poszedłem....Zabrali mi całe szczęście prawko i całe szczęście niekogo nie zabiłem...zgroza...ale tak było....
Wcale nie tak dawno robiłem prawo jazdy i już nie pamiętam? pięć? a może sześć? razy aż podchodziłem...Nie potrafiłem, byłem tak spiety że raz nawet nie umiałem otworzyć maski..
Zdałem w końcu i jeżdzę...czy jestem już na tyle stabilny? na tyle dorosły? na tyle odpowiedzialny?.....
zobaczymy........
dziadziunio - Pią 26 Paź, 2012 22:24 Dziś nie byłem na mitingu, dałem odpocząć mojej ręce i swojemu sumieniowi..Spędziliśmy go spacerując i robiąc porzadek w domu..Jutro od rana na grzyby jadę sam, naprawdę polubiłem już te swoje ze sobą przebywania...Mała zdrowa, muszę wrócić na piętnastą gdyż idziemy na ślub tylko do kościoła złożyć życzenia na co innego całe szczęście nie prosili...
dobra trzeba się wyspać wstaję o czwartej...miłej nocy pozdrawiam
dziadziunio Dora - Pią 26 Paź, 2012 23:29
dziadziunio napisał/a:
dałem odpocząć mojej ręce
Sorry za głupawkę bunia - Sob 27 Paź, 2012 08:34 Doruś -widzę że zmieniłas awatarek ,ładny podoba mi się Dora - Sob 27 Paź, 2012 12:49 dziękuję Lenka - Sob 27 Paź, 2012 19:51
dziadziunio napisał/a:
czy jestem już na tyle stabilny? na tyle dorosły? na tyle odpowiedzialny?.....
zobaczymy........
My......
Nie sądzę. Sam zobaczysz. Ja potrzymam kciuki
Miłej nocy dziadziunio - Sob 27 Paź, 2012 21:13
Lenka napisał/a:
Sam zobaczysz
Lenka jak ja to zobaczę to być może bedzie już pozamiatane...Nadal nie wszystko widzę, czuję i przewidzieć potrafię. Gdyż jakby tak było to byłbym już zdrowy, na ciele i umyśle...Z ciałem jeszcze jako tako lecz umysł mój to wieczna niewiadoma... .
Dora napisał/a:
Sorry za głupawkę
Chyba Dora żartujesz? Jaka głupawka?
Cieszę się, że weszłaś na ten temat...onanizm jest ściśle według mnie powiązany z alkoholizmem...Po co miałem szukać patnerki, robić zaloty, starać się i prosić...... kiedy nawet takiego słowa nie znałem.....robić umizgi, świrować palanta, obiecywać złote góry itp, itd skoro Bóg wyposażył mnie w specjalistycznie przez alkohol ukształtowany mózg...Jakbym poinformował swoją kochankę, żonę, partnerkę czy też znajomą czego potrzebuję w tej dziedzinie uciekła by tam gdzie pieprz rośnie....... sama do końca swoich dni dokonując na same wspomnienie moich opowiesci, codziennych morderczych samogwałtów na własnej.. ............... osobie.................
Pisząc o pogodzie ducha zapomniałem dopisać, że stan taki osiągnąłem po zaprzestaniu robienia tego o czym piszesz...
A teraz drogi czytelniku napisz mi, że jestem inny i tylko ja robiłem to co Dora w żarcie napisała..Będę wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju a wiem już, ze nie jestem....
Ale się uśmiałem...dzięki Dora, buziole
pozdrawiam miłego wieczorka dziadziunio Jacek - Nie 28 Paź, 2012 12:03
dziadziunio napisał/a:
Lenka jak ja to zobaczę to być może bedzie już pozamiatane
a no Lenka ma rację - tylko Ty możesz to zobaczyć i ocenić
powinieneś sam zauważyć kiedy twój umysł ciebie zaczyna na iluzję podbieraćdziadziunio - Nie 28 Paź, 2012 20:38 Byłem u swoich..Miting otwarty rocznicowy i moja ręka znowu odpoczeła..Ręka tak jednak postanowiłem sam się ukarać i w wypowiedzi skierowanej do solenizanta powiedziałem jak było, należy mi się, zasłużyłem..Za stołem widziałem człowieka, Który pomimo trudnosci wciąż dokonuje dalszych przemian w kierunku człowieczeństwa..W około czuć było siłę AA i miło mi było być wśród swoich..Byliśmy na obiedzie u dziadków i pierwszy raz od pięciu lat nie pospieraliśmy się...Może już w końcu dorosłem? w końcu zmądrzałem? a może dość mam już tych nieustannych sporów?
Potrzebuję pomocy mam zasadnicze wykształcenie i nie potrafię zainstalować sobie awatorka...Problem w tym, że trzeba by było przenieść go skąś i zainstalować tutaj na Waszym forum..Komputer to dla mnie istna czarna magia.....Więc może Ktoś by mi pomógł ? przepraszam...proszę....dziękuję....
Tam gdzie:
"Wybierz Avatar z galerii" kliknij 'pokaż galerię' i tam będziesz miał menu rozwijalne (wybierz kategorię).
Tak najprościej, ale musisz wybrać jakiś z już istniejących tam avatarów.
Jeśli chcesz swój własny to musisz sobie go 'przygotować', bo "jego szerokość nie może być większa niż 130 pikseli, wysokość większa niż 130 pikseli, a rozmiar większy niż 20kB." Jeśli umiesz to zrobić (zmniejszyć zdjęcie etc.) to potem wrzucasz awatarek z własnego kompa za pomocą 'wybierz plik'.
Klara - Nie 28 Paź, 2012 20:51 To chyba ten?
dziadziunio - Nie 28 Paź, 2012 21:12 Tak Klaro, to jest ten awator....
Czy znalazłabyś czas aby mi pomóc zainstalować go na tym forum ? A w zasadzie czy mogłabyś mi go tutaj zainstalować?...Będę bardzo Tobie zobowiązany....
Przepraszam za kłopot...
pozdrawiam Klara - Nie 28 Paź, 2012 21:17
dziadziunio napisał/a:
A w zasadzie czy mogłabyś mi go tutaj zainstalować?.
Takiej mocy nie mam, ale jeśli napiszesz pw do Wiedźmy, to jestem pewna, że Ci nie odmówi.
Ona jako Admin może wszystko - nawet dostawić w Twoim profilu to, o co poprosisz yuraa - Nie 28 Paź, 2012 21:24
dziadziunio napisał/a:
przenieść go skąś i zainstalować tutaj na Waszym forum.
na Naszym, Naszym KzysztofieWiedźma - Nie 28 Paź, 2012 21:27 Załatwione dziadziunio - Nie 28 Paź, 2012 21:45 Chciałem podziękować przedewszystkim Klarze za to, ze wiedziała o czym piszę, znalzła i wyświatliła...Nigdy Tobie tego nie zapomnę....Wal jak w dym..
Wysłałem jej moje hasło i prosiłem aby jako ja.... go u mnie zainstalowała...
Ziomek........ komputer mój nie chodzi tak jak kazdy, nie mam możliwości takich jak Wszyscy a o umiejetnosciach nawet pisać nie będę..
.Mogłem poprosić kogoś ze świata w którym się urodziłem, z forum takiego jak Wasze lecz chciałem pomocy od Was i tutaj nie od dziś........ czuję się bezpieczny...
Dziekuę Wiedzmo dziekuję Wszystkim za to, że jestescie....
No to jestem sobą....
awatara tego zainstalował mi mój starszy syn....Nie mogę i nie chcę dzwonić do niego i prosić go o pomoc...Jestem już zbyt stary, zbyt zmeczony i zbyt wyraznie już na dziś dzień widzę to, co ja jako jego ojciec mu zgotowałem....
.........................Przepraszam Michał..........................
Dziekuję Wiedzmo za pomoc I Wszystkim za chęć pomocy tej mi niesienia...
Dobrej nocy, ciepło pozdrawiam dziadziuniio dziadziunio - Nie 28 Paź, 2012 22:01 .......Pamietniki autorki i kometarze do nich.....A gdzie to przepraszam znajdę? chciałbym chociazby oczami podotykać tak ciekawy temat.....
pozdrawiampterodaktyll - Nie 28 Paź, 2012 22:05 http://komudzwonia.pl/vie...p=340314#340314
dziadziunio napisał/a:
.Pamietniki autorki i kometarze do nich.....A gdzie to przepraszam znajdę? chciałbym chociazby oczami podotykać tak ciekawy temat.....
Wiedźma - Nie 28 Paź, 2012 22:06 Myślę, Dziadziuniu, że Klara i Twój syn mogliby mieć pewien problem z zainstalowaniem tego avatarka,
bo jego plik był "za ciężki" jak na warunki naszego forum. Trzeba by go było odchudzić -
ja zmieniać rozmiarów animacji nie potrafię, więc tego nie zrobiłam
No ale od czego jestem adminem - zmieniłam ustawienia forum i plik wszedł Jo-asia - Nie 28 Paź, 2012 22:09
Wiedźma napisał/a:
No ale od czego jestem adminem - zmieniłam ustawienia forum i plik wszedł
Wiedźma, jesteś wielka Wiedźma - Nie 28 Paź, 2012 22:09
dziadziunio napisał/a:
A gdzie to przepraszam znajdę? chciałbym chociazby oczami podotykać tak ciekawy temat.....
Przyjdzie czas i na Ciebie - jak już spełnisz regulaminowe warunki,
będziesz mógł pisać swój pamiętnik i czytać pamiętniki innych Wiedźma - Nie 28 Paź, 2012 22:10
Jo-asia napisał/a:
Wiedźma, jesteś wielka
Wiem! dziadziunio - Nie 28 Paź, 2012 22:15 Potwiedzam jesteś wielka...i dziękuję...
Ale Klara także taka jest....dziękuję...
Dziękuję Wam....
Spadam spać...dobranoc..
Pterodaktyl, Ziomek dzięki...
Ziomek czy Ty masz na imię Jurek? Ziomek tak pijacko jeszcze brzmi dziadziunio - Nie 28 Paź, 2012 22:17
Wiedźma napisał/a:
Wiem!
Już Ciebie lubię..buzka....szymon - Nie 28 Paź, 2012 22:18
dziadziunio napisał/a:
Ziomek czy Ty masz na imię Jurek? Ziomek tak pijacko jeszcze brzmi
bo to największy Ziomal w okolicy był Wiedźma - Nie 28 Paź, 2012 22:25
dziadziunio napisał/a:
Ale Klara także taka jest.
Klara jest jeszcze większa! dziadziunio - Nie 28 Paź, 2012 22:28
Wiedźma napisał/a:
Klara jest jeszcze większa!
Myślisz o wzroście? mam nadzieję yuraa - Nie 28 Paź, 2012 22:30
dziadziunio napisał/a:
Ziomek czy Ty masz na imię Jurek?
ale Ty zakręcony jesteś, przecież pisałem w pw "pozdrawiam Jurek"yuraa - Nie 28 Paź, 2012 22:31
dziadziunio napisał/a:
Myślisz o wzroście? mam nadzieję
i tu byś się zadziwił Wiedźma - Nie 28 Paź, 2012 22:33
dziadziunio napisał/a:
Myślisz o wzroście?
Nie. O duszy i sercu dziadziunio - Nie 28 Paź, 2012 22:38
yuraa napisał/a:
i tu byś się zadziwił
Boże po co ja piłem? Chyba nie po to ,aby po kres swoich dni przebywać pośród takich ja i ja ..........ów....
przepraszam spadam spać. jestescie wspaniali i Jurek żałuj gdyż na takiej rocznicy jeszcze nie byłem....Wszystkie były wspaniałe....lecz u Ziomka wszystko było ponad Wszystko dziękuję Janusz, że jesteś.... dziadziunio - Nie 28 Paź, 2012 22:41
Wiedźma napisał/a:
dziadziunio napisał/a:
Myślisz o wzroście?
Nie. O duszy i sercu
Wiem, wiem...To czuć..dziękuję Klara....
Idę do łóżka..Buziole do jutradziadziunio - Nie 28 Paź, 2012 23:06 Mam na imię Krzysztof i jestem alkoholikiem i wiem jedno, że dziś już nie zasnę...Pterodaktyl dał mi namiary, dał link na który wszedłem i Wiedzmo napiszę tylko, ze nic od dawien dawna nie dzieje się przypadkowo w moim dziwnym życiu..Znacie mnie.......mozecie nie tylko moich sto, dwieście czy też tysiąc postów przeczytać aby wiedzieć kim jestem i, że nie szukam na forach alkoholowych pożywki lecz pomocy...Że staję się człowiekiem i, że bardzo ciężko pracuję na swoją trzeżwośc i na swoje powtórne człowieczeństwo....
Zmieniłaś wymiary aby zmieścić mój awatar zmień proszę zasady bym mógł pisać tam gdzie od zawsze pisać powinienem....nie proszę gdyż zbyt ambitny już jestem..... bądz wielka taka jaka przecież jesteś....
Wiesz przecież, że tam powinienem już dawno być..... rozważ proszę......
Może teraz zasnę? dobranoc pozdrawiam...dziadziunio Wiedźma - Nie 28 Paź, 2012 23:20 Tego zrobić nie mogę, Krzysiu. Nasze zasady to nie to samo, co techniczne ustawienia forum.
Za nimi stoi poczucie bezpieczeństwa naszych użytkowników.
A oni mi zaufali - kiedyś wspólnie postanowiliśmy, że pamiętniki będą strefą szczególnie chronioną
i dlatego nie wolno mi na własną rękę robić wyjątków
Ale przecież te warunki nie są znowu takie trudne do spełnienia.
Dasz radę dziadziunio - Nie 28 Paź, 2012 23:31
Wiedźma napisał/a:
Dasz radę
Pewnie, że dam...Szanuję zarówno Ciebie jak i Wszystkich zgromadzonych na tym forum...Zasady to zasady i nie mi sie z mini kłócić....Jednak na przyszłość proszę rozważyć ewentualność, że czas nie dla Wszystkich płynie jednako i, że całokształt należy przyjmować wyjątkowo jako wkład w fora a nie forum jako takie...Nie abym się obraził, gdyż po tym co zrobiłem obrazić mnie już nie sposób...Jestem z Wami i poczekam....Ale jak to alkoholik myślę sobie, przecież znacie mnie a więc po co?????
miłego pterodaktyll - Nie 28 Paź, 2012 23:38
dziadziunio napisał/a:
.Ale jak to alkoholik myślę sobie, przecież znacie mnie a więc po co?????
Anonimowość stanowi duchową podstawę wszystkich naszych tradycji, przypominając nam zawsze o pierwszeństwie zasad przed osobistymi ambicjami. dziadziunio - Nie 28 Paź, 2012 23:45
pterodaktyll napisał/a:
Anonimowość stanowi duchową podstawę wszystkich naszych tradycji, przypominając nam zawsze o pierwszeństwie zasad przed osobistymi ambicjami
Zgadzam się....jednak ja nie jestem już dla Was kimś anonimowym, więc i Wasza anonimowowość nie jest granicą której ja Krzysztof przekraczać nie powinienem...ok....poczekam....Wiedźma - Nie 28 Paź, 2012 23:49
dziadziunio napisał/a:
przecież znacie mnie a więc po co?????
Ależ nie wszyscy pisarze pamiętników Cię znają, Dziadziuniu. Nie wszyscy czytają inne fora.
Klara Cię zna, Yura, Rufio, mi też gdzieś tam wcześniej w oko wpadłeś (jakkolwiek by to zabrzmiało ),
jeszcze parę osób piszących u Jobael czy na Strefie, albo czytający tamte fora...
A co z pozostałymi, którzy są tylko u nas? Nie mogę za nich decydować kto może czytać ich zwierzenia.
Myślę, że powinieneś to zrozumieć dziadziunio - Pon 29 Paź, 2012 00:05 Ok..
dobranoc i dzięki za awatara...
Twarda jesteś............... a ja bezpieczny. Coraz bardziej mi się u Was podoba...Wieczny gracz to osoba taka jak ja..Prawde powiedziawszy dopiero tutaj zacząłem czytać inne tematy zawsze tylko pisałem gdyż pomagać nie mogłem, nie chciałem i całe szczęście nie potrafiłem...Czy tam bym czytał nie wiem? Wiem jednak, że tam mógłbym pisać o swojej głębi o swoim życia spełnieniu i spełnienia życia tego braku..O wszystkim i o niczym o smaku i o smaku tego braku o życiu i o szarym tłumie który wciąż nie wiem czego odemnie ustawicznie chce....Napisałem że ja bezpiczny...... lecz czy aby na pewno? czemu chronicie siebie przed swoimi? pozwalając cichociemnym wchodzić w Was jak w masło? i ciągnąć soki z tego co często przecież Waszą własną krwią pomalowane?
Jestem zmęczony i pracuję już tak jak dawniej...Do jutra...a w zasadzie już do dziś Dora - Pon 29 Paź, 2012 00:21 Czy Ty aby na pewno jesteś trzeźwy ? dziadziunio - Pon 29 Paź, 2012 00:52
Dora napisał/a:
Czy Ty aby na pewno jesteś trzeźwy ?
Już podczas próby logowania i wejscia na Wasze forum byłem o to przez parę osób od Was pytany...To miłe z Waszej strony...Gdzieś tam już nie tak dawno zresztą pisałem, że nigdy za takiego się już uważał nie będę i nigdy zresztą za takiego się nie uważałem...a tak z czystej już ciekawości...... jak tam Dora to u Ciebie i z Tobą wygląda....?
Buziole...nie mogę spać Wiedźma - Pon 29 Paź, 2012 06:32
dziadziunio napisał/a:
czemu chronicie siebie przed swoimi? pozwalając cichociemnym wchodzić w Was jak w masło? i ciągnąć soki z tego co często przecież Waszą własną krwią pomalowane?
...ę...? dziadziunio - Pon 29 Paź, 2012 06:58 Mała jest chora..Nie poszła do przedszkola, zostając ze mną w domu...Uwielbiam takie chwile, taki czas podczas którego mamy szansę cofnąć się do dni podczas których było to najnormalniejszą normą..W taki czas czuję, że jestem potrzebny...że jestem....że żyję...
Będziemy gotować, zrobimy zakupy, pooglądamy bajki, posprzątamy i nakarmimy rybki...Już wstaje, słychać tupot jej bosych stóp...
Świetnie się u Was czuję, trochę się bawię, dużo od Was dostaję, i mam nadzieję, że i ja oddać będę Wam potrafił..
że Klara i Twój syn mogliby mieć pewien problem z zainstalowaniem tego avatarka,
Dodam jeszcze (z całym szacunkiem Dziadziuniu), że wcale nie zamierzałam wchodzić do Twojego profilu mimo, że tak pochopnie zdecydowałeś się na podanie mi hasła.
Po prostu szykowałam się, żeby na pw poprosić Wiedźmę o wykonanie tego "zadania", gdy okazało się, że już jest gotowe
To tak gwoli wyjaśnienia, żeby stonować wymowę tych niezasłużonych komplementów, które padły przy okazji.
Malutkiej życzę zdrówka, ale na tyle tylko, żeby mogła sobie jeszcze pobyć z tatą w domu Wiedźma - Pon 29 Paź, 2012 08:59
Klara napisał/a:
niezasłużonych komplementów
Dobra dobra, ja tam swoje wiem dziadziunio - Pon 29 Paź, 2012 09:48 Ok...
Jeżeli chodzi o moją córkę, to będę bardzo wiele i bardzo często o niej pisał..Kiedyś całkiem nie tak dawno zresztą byłem pewny, że w swoim życiu osiągnąłem już wszystko......czyli nic....A tutaj taki bonus, takie wyzwanie i spełnienie w pełnym tego słowa znaczeniu...Co do romansów to przez dwadzieścia trzy lata jeżdziłem na spiochach...wypaliłem się i iskry już we mnie nie zapalisz...Mam za to coś lepszego....i tego Wszystkim białym i czarnym żóltym i granatowym, małym i dużym, prostym i tym co z garbem iść muszą przez życie z całego serducha.....życzyć mi wypada......Krzysztof
miłego...gotujemy...Ma temperaturę ale to przecież nasz..a twardziel...ka.......ha, ha, ha
Klara ja już stary dziadek jestem jeszcze raz.....dziękuję....endriu - Pon 29 Paź, 2012 12:46
dziadziunio napisał/a:
Ale jak to alkoholik myślę sobie, przecież znacie mnie a więc po co?????
ja Cię nie znam Dora - Pon 29 Paź, 2012 13:22 I ja Cię nie znam, a jak na razie dziwnie piszesz.. Więc na pewno nie będę tu opowiadać omoich osobistych sprawach. Wszystko co trzeba jest w moim pamiętniku..smokooka - Pon 29 Paź, 2012 13:26
Dora napisał/a:
I ja Cię nie znam, a jak na razie dziwnie piszesz.. Więc na pewno nie będę tu opowiadać omoich osobistych sprawach. Wszystko co trzeba jest w moim pamiętniku..
rufio - Pon 29 Paź, 2012 14:02 Wieczny Gracz bardzo dziwnie pisze - przyzwyczaicie się - tez miałem dziwne obiekcje co do jego stylistyki ale Gracz to Gracz - a na pamiętniku Dziadziunio to musisz se zasłużyć tu nie ma hopaj - siupaj to jest praca a małej życzenia zdrowia a Tobie to juz jak mnie zbierze wena .
prskWiedźma - Pon 29 Paź, 2012 14:40 No i widzisz, Dziadziuniu - już wiesz dlaczego nie mogę robić wyjątków.
Userstwo jest nieufne, bo zdarzało się już, że osobiste zwierzenia
były wykorzystywane w celu nie mającym nic wspólnego z wsparciem.
Gdy dasz się lepiej poznać, gdy ludzie przyzwyczają się do Twojego -
jak się okazuje kontrowersyjnego stylu pisania,
pewnie nabiorą zaufania do Ciebie. Wszystko wymaga czasu Linka - Pon 29 Paź, 2012 14:52
Cytat:
Gdy dasz się lepiej poznać, gdy ludzie przyzwyczają się do Twojego -
jak się okazuje kontrowersyjnego stylu pisania,
kontrowersyjny to on był jakiś czas temu na Strefie, oj niewiele z tego wszystkiego rozumiałam
Niemniej Twoje posty dziadziuniu przyciągały mnie jak magnes, i mam wrażenie , że nawet bez podpisu jestem w stanie je rozpoznać. leon - Pon 29 Paź, 2012 18:01
Klara napisał/a:
O Tobie nawet nie mówię, bo zostałabym oskarżona o pedofilię
10/10 hahahadziadziunio - Pon 29 Paź, 2012 20:59
Wiedźma napisał/a:
No i widzisz, Dziadziuniu - już wiesz dlaczego nie mogę robić wyjątków.
Userstwo jest nieufne, bo zdarzało się już, że osobiste zwierzenia
były wykorzystywane w celu nie mającym nic wspólnego z wsparciem.
Gdy dasz się lepiej poznać, gdy ludzie przyzwyczają się do Twojego -
jak się okazuje kontrowersyjnego stylu pisania,
pewnie nabiorą zaufania do Ciebie. Wszystko wymaga czasu
Jest ok...poczekam... uczę się pokory......
Dziś nie byłem na mitingu..Spędziłem za to wspaniały dzień z córką i jestem szczęśliwy...O czternastej przyszła baba i ona została z małą do powrotu partnerki..Poszedłem na cmentarz posprzątać ,,swoje,, groby..Idąc mijałem stragany z chryzantemami, świecami i wszystkim co tylko może się umarłym jeszcze przydać Przypomniało mi się jak w szóstej klasie podstawówki razem z kolegą mieliśmy swój na papiery rodziców stragan na którym handlowaliśmy świecami..39 lat temu, ja to mam pamięć..Kolega mój dziś być może jeszcze ma sieć kantorów...tak było wiele lat temu....A mnie nie było nawet stać na wkłady do zniczy kowal wykuł swoje dzieło do końca
Nie piszę tego prosząc o datki, żaląc się lecz przenoszę to co we łbie się wciąż mi lęgnie...
Cmentarz Szczeciński jest jednym z większych w europie..Jest piękny a zieleni tam mieszkającej i tak skumulowanej nie spotkasz nigdzie na świecie...To niemcy i ich zamiłowanie do porządku i ładu pozostawiło nam w spadku tak uroczy zielony raj...Nie tylko jak wiedzieć już musicie z tych powodów lubię tam przebywać, o wiele łatwiej jest mi się porozumieć z nieboszczykami niż z ludzmi zamieszkującymi tą dziwną lecz przepiękną przecież planetę...
Dzień sprzątania zawsze pamietam przez cały rok, zawsze zazdroszcząc tym którzy już to wszystko mają poza sobą...Mam swoje miejsce i zawsze zamiatam je z naleciałych jesiennych i żóltych liści...Obok ojca...Był Szczecińskim taryfiarzem a dziś myjąc mu pomnik udowadniałem mu, że jednak go przeskoczyłem...We wszystkim...może nie będzie chciał leżeć obok mnie?....Odszedł od nas i ożenił się po raz drugi..A ja w swojej wciąż pijanej głowie za wszystko obwiniałem moją mamę..Bedąc już większym pewny byłem, że nie potrafiła dobrze dać mu .....więc znalazł sobie inną.....Mamo przepraszam...
Byłem na grobie szwagra i śmiałem się gdyż ten to się uwinął...Trzydzieści dziewięć lat i fik w jednej chwili i pomomo, że od razu była pomoc....nie odratowali..Jak siostra do mnie zadzwoniła byłem pewny, że świruje...nie świrowała...Ona gosciec i dwie małe córki, dom w stanie surowym a on fik, myk i w długą...Była pewna, że świat od dnia tego istnieć przestanie, że rankiem nie będzie już nic...Ale wstała, patrzy a za oknem ruch jak zawsze tramwaje jeżdzą, ludzie biegają, słońce świeci i tylko ona straciła partnera a jej dzieci ojca...życie to nie je bajka, życie to je bitwa...
I bije się z nim każdego dnia gdyż tak ją pokreciło, że często z wyra wstać nie może, że nie ma ani sił, ani stawów aby normalnie w tym świecie egzystować....ale żyje i tak już dziewietnaście lat....
A ja wbity w kąt..... wstyd....
Dobra..starczy na dziś..... jestem zmęczony, idę spać....
Linka to bardzo miłe
Dora, jeżeli kiedyś być może za rok, dwa Wiedzma mi pozwoli, wejść tam gdzie swiatło nie odkryte dla oczu postronnych, postaram się nie wchodzić w Twój pamiętnik...Nie abym nie był ciekaw ale dlatego tylko, że z ciekawością już potrafię sobie poradzić...
Spędziłem za to wspaniały dzień z córką i jestem szczęśliwy...
Ona pewnie też
Szkoda, że ja nie mam takich wspomnień z dzieciństwa
raz mama zostawiła mnie pod jego opieką, to mnie zgubił
no cóż, nie każdemu jest dane mieć trzeźwego ojca.dziadziunio - Pon 29 Paź, 2012 22:20
Jo-asia napisał/a:
nie każdemu jest dane mieć trzeźwego ojca
Jo-asiu...... normalnie się posikałem.......Popatrz...... przecież nie tylko szary tłum dookoła mnie zgromadzony nie rozumie o czym mówię i wice wersa, lecz również i swoi nie świecą o czym piszę...
Wszystkiego od niej się naumiałem wszystkiego od nowa, od zera, od minus pięciu....Za pięć lat jak mnie wpuszczą tam gdzie mnie wpuścić nie chcą...Wszystko dokładnie opiszę... ....A na dziś dzień o trzeżwości ja wiem tyle ile o grze wstępnej przed aktem miłosnym fruwające nad łąką kolorowe, przepiękne motyle...
Ale się uśmiałem...Dziękuję..
Śpij dobrze Wiedźma - Pon 29 Paź, 2012 22:42
dziadziunio napisał/a:
za rok, dwa Wiedzma mi pozwoli, wejść tam gdzie swiatło nie odkryte dla oczu postronnych,
dziadziunio napisał/a:
Za pięć lat jak mnie wpuszczą tam gdzie mnie wpuścić nie chcą...
Nie dramatyzuj, Dziadziuniu.
Regulamin mówi o trzech miesiącach i trzystu postach NANA - Pon 29 Paź, 2012 22:47 Ja "głupia" w ogóle nie zrozumiałam o czym ON pisze ...dziadziunio - Wto 30 Paź, 2012 08:55
Linka napisał/a:
że nawet bez podpisu jestem w stanie je rozpoznać.
Pewnie, tylko ja przecież popełniam aż takie błędy ortograficzne i inne których nawet nazwać prawidłowo nie potrafię..Kiedyś byłem pewny, że mam dyslekcję...Tak fajowo się nazywa i tak zagranicznie i poważnie brzmi..Dziś z uśmiechem mogę napisać, przyznając i mając na to pełną zgodę swojego wnętrza, że ja zwykły głąb po prostu jestem...Nie było to niezauważalne przez czytających..Lecz uwierz mi wolę jedną Taką ja Ty którą ciągnie niż tysiące takich którzy wyśmiewają moje niewątpliwe kalectwo...
Mała została..ma jeszcze małą gorączkę i troszkę kaszle lecz co jest niesamowitym osiągnięciem postanowiliśmy i podjeliśmy taką decyzję oboje..
O partnerce teraz piszę nie o dziecku...
A mała ogląda teraz bajkę, jest uśmiechnięta i szczęśliwa...No i za co? tyle szczęścia Boże w jednym podarku mi znowu ofiarowałeś?
Jestem wybrańcem jak każdy z Was mogę wrescie samodzielnie podejmować decyzję...I zawsze mogę tak uczynić aby w jej oczach widzieć radość i szczęscie, potrafię jednak podswiadomie uczynić tak, by był w nich smutek i łzy....Mistrzem będzie ten kto już potrafi to wszystko w miarę jako tako uporządkować......
To nie tylko tak z dziećmi dzałać musi...
Wspaniały dzień mnie czeka, wspaniały chociaż wciąż targają mną skrajności..Każdego jednak dnia ich sinusoida coraz mniejszych wychyleń już dokonywać jest zdolna..
Buziole, miłego dnia Wszystkim ..pozdrawiam dziadziunio Wiedźma - Wto 30 Paź, 2012 09:19
dziadziunio napisał/a:
tylko ja przecież popełniam aż takie błędy ortograficzne i inne
Hehe, skoro tak piszesz, to znaczy, że nie znasz Jrasa dziadziunio - Wto 30 Paź, 2012 10:51
Wiedźma napisał/a:
Hehe, skoro tak piszesz, to znaczy, że nie znasz Jrasa
I już go lubię. Jras pozdrawiam Wiedźma - Wto 30 Paź, 2012 11:25
dziadziunio napisał/a:
Jras pozdrawiam
Jras póki co przebywa na przymusowym urlopie,
ale gdy wróci, napewno osobiście podziękuje Ci za pozdrowienia esaneta - Wto 30 Paź, 2012 11:35
Wiedźma napisał/a:
gdy wróci, napewno osobiście podziękuje Ci za pozdrowienia
endriu - Wto 30 Paź, 2012 12:34
Wiedźma napisał/a:
Nie dramatyzuj, Dziadziuniu.
Regulamin mówi o trzech miesiącach i trzystu postach
nie dotrwa, już będzie z niego banita dziadziunio - Wto 30 Paź, 2012 12:39
endriu napisał/a:
nie dotrwa, już będzie z niego banita
Chętnie się z Tobą założę udowadniając, że żle oceniasz... endriu - Wto 30 Paź, 2012 12:49 OK, zapamiętaj datę 30.01.2013
zakład stoiDora - Wto 30 Paź, 2012 12:53 A o co się zakładacie ? yuraa - Wto 30 Paź, 2012 13:01 Endriu a sobie ile czasu dajesz ?
dziadziunio - Wto 30 Paź, 2012 13:17 Mała śpi.....Lubię jak wtula się we mnie zasypijąc..Straszne goniłem starą za cycka i ich wspólne spanie..Byłem oczywiście egoistą i d*** gdyż to ja chciałem wtulać się w ciało partnerki...Z cyckiem walczyłem do końca i teraz gdy mała ma już prawie cztery lata zakończyła to jej od siebie potworne uzależnianie...Nie miała już pokarmu a jednak dawała.... po co? tego ani ja ani chyba ona nigdy nie wiedziała do końca....Gdy mała miała rok, więcej chodziła na nogach niż gdy miała lat trzy i pół..Wszystko się skończyło i całe myślę szczęście dla dobra naszego dziecka..Skąd to wiem? nie mam pojęcia? ale gdzieś tam mam w środku zaintalowany alarm i jeszcze coś.... coś co potrzebuje wiecznych dostaw adrenaliny...
Endriu nie powinieneś oceniać..a wyzwania to pokusa której ja Krzysztof alkoholik wciąż jednak potrzebuję...Jeżdząc nad morze wciąż kradnę drewno z lasu...Kradnę leśnikom i jak z nim wracam na podwórze to nie potrafię nieraz wyjąć pnia z samochodu..Jego ciężar oraz jego gabaryty przekraczają wprost często moje możliwości.....A jednak w lesie....podnoszę i wsadzam do środka w oka mgnieniu i bez żadnych zawiłości....A teraz mam już przyszykowane drewno nie leśników lecz na wymiar pociete przez leśnych złodzieji i to mnie dopiero kręci...
Nie szukam tutaj wojen i nie na wojnę tu do Was przyszedłem..Nie potrzebuję nawet mieć karty wstępu do Waszej prywatnej altanki..Będę pisał o wszystkim tutaj gdyż tylko tutaj być może każdy będzie mógł to poczytać..I jeśli znajdzie się chociaż jeden który zrozumie sens tych moich codziennych bezsensownych być może wypocin, moja droga zyska sens a moja pisanina nabierze kolorytu i dlatego wojen nie chcę lecz i uciekać od nich nigdy nie miałem i nie mam zamiaru....
Buziole
Stoi Linka - Wto 30 Paź, 2012 14:14 Dziadziuniu, nie o błędy ortograficzne mi chodzi, ale o styl pisania, który jest jedyny i niepowtarzalny
dziadziunio napisał/a:
.Z cyckiem walczyłem do końca
na szczęście mój mąż nie, karmiłam dzieci po 3 lata i żadnego uzależnienia nie widzę,
są bardzo samodzielne i na pewno nie uzależnione od mamusi Wiedźma - Wto 30 Paź, 2012 14:31 Ty chyba nie o uzależnienie o cycka chodzi, ale o zazdrość o niego endriu - Wto 30 Paź, 2012 15:08
yuraa napisał/a:
Endriu a sobie ile czasu dajesz ?
24hJo-asia - Wto 30 Paź, 2012 19:34
dziadziunio napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
nie każdemu jest dane mieć trzeźwego ojca
Jo-asiu...... normalnie się posikałem.......Popatrz...... przecież nie tylko szary tłum dookoła mnie zgromadzony nie rozumie o czym mówię i wice wersa, lecz również i swoi nie świecą o czym piszę...
Wszystkiego od niej się naumiałem wszystkiego od nowa, od zera, od minus pięciu....Za pięć lat jak mnie wpuszczą tam gdzie mnie wpuścić nie chcą...Wszystko dokładnie opiszę... ....A na dziś dzień o trzeżwości ja wiem tyle ile o grze wstępnej przed aktem miłosnym fruwające nad łąką kolorowe, przepiękne motyle...
Ale się uśmiałem...Dziękuję..
Śpij dobrze
nie rozumiem co Cię tak rozśmieszyło?
mimo to, cieszę się że poprawił Ci się humor yuraa - Wto 30 Paź, 2012 20:46
Jo-asia napisał/a:
nie rozumiem co Cię tak rozśmieszyło?
ja sie chyba domyslam
Krzysztof nie uważa sie za trzeźwego
zgadłem ?dziadziunio - Wto 30 Paź, 2012 21:24
Linka napisał/a:
na szczęście mój mąż nie, karmiłam dzieci po 3 lata i żadnego uzależnienia nie widzę,
są bardzo samodzielne i na pewno nie uzależnione od mamusi
Przypuszczam jednak, że skoro karmiłaś to miałaś wciąż pokarm..
Wiedźma napisał/a:
ale o zazdrość o niego
Także o tym myślałem....i nie jestem pewien..lecz chyba nie o to chodziło..
Jo-asia napisał/a:
nie rozumiem co Cię tak rozśmieszyło?
Jurek ma rację Jo-asiu nigdy za takiego uważać się nie będę...skąd bowiem czerpać mam wzory i sztance takiego własnie stanu..Dobrze wiadomo, że nie staż ani ten w jedną ani w drugą stronę...stan umysłu? odpowiednie zachwanie? zaradność? pracowitość? wszystko to jest tylko do czasu, wciąż trzeba pamiętać o tym o tamtym ale nader wszystko szanować i zdawać sobie sprawę, że w środku drzemie wciąż ten drugi....Czy człowiek trzeżwy musi o takich rzeczach pamietać? nimi się przejmować? pogodzony z tym co wewnątrz ma być może za takiego będzie mógł uchodzić? lecz to tylko pozory a więc i gra...ha, ha ha...
Byłem na mitingu, trochę gotowałem, sprzątałem i bawiłem się z małą...Dzień więc mogę uważać za owocny, wspaniały i wesoły gdyż coraz częściej się śmieję Jest ok....
dobrej nocy, pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Śro 31 Paź, 2012 09:15 Mała poleciała do przedszkola..Smutno mi, lecz przecież już wiem, że cieszyć się powinienem z tego iż jest zdrowa..Dwa dni a już zaczeła rano pobąkiwać o tym, że nie chce iść...
Kiedyś nie potrafiąc pogodzić się z tym jaki jestem a obserwując ją jako małego człowieka....jej relacje ze mną z jej mamą. babcią i dziadkami doszedłem do wniosku, że nie mogę już dalej za wszystko aż tak się obwiniać...Byłem bandytą, nie człowiekiem już lecz kimś kto człowieczeństwu i bogu wprost zaprzeczał.....Byłem i wciąż to przecież we mnie jest...Ale jestem tylko takim na jakiego kształt podswiadomie, świadomie pozwolił otaczający mnie świat i mieszkający w nim ludzie...
i od tej pory jest mi lżej...
Ale się uśmiełem..Zmieniam.. rufio - Śro 31 Paź, 2012 10:29 Dziaduniu taki bezpysk z samego rano to niektórym się przyda
Kiedy Ty chłopie przestaniesz się torturować ? Już kiedyś Ci napisałem , że doprowadza mnie to do furii te Twe samobiczowanie .Zacznij w końcu chwalić tego gościa w lustrze którego widzisz w lustrze podczas golenie ( porannego - wieczornego ) co On Ci do cholery zrobił ? To , że jesteś alkoholikiem - to co z tego ?! Ja też i psinco mi do tego . Pisze mi bo jak ja się z tym fantem pogodzę i zaakceptuje to reszta może mi natańczyć.
prsk dziadziunio - Śro 31 Paź, 2012 11:14
rufio napisał/a:
Kiedy Ty chłopie przestaniesz się torturować ? Już kiedyś Ci napisałem , że doprowadza mnie to do furii te Twe samobiczowanie .Zacznij w końcu chwalić tego gościa w lustrze którego widzisz w lustrze podczas golenie ( porannego - wieczornego ) co On Ci do cholery zrobił ? To , że jesteś alkoholikiem - to co z tego ?! Ja też i psinco mi do tego . Pisze mi bo jak ja się z tym fantem pogodzę i zaakceptuje to reszta może mi natańczyć.
Rufio Przyjacielu i właśnie o tym piszę..
Ja mam to tak samo jak widzę i Ty już poza sobą...
Czy ja piszę po chinsku?
Pozdrawiam ciepło, miłego dnia Krzysztof rufio - Śro 31 Paź, 2012 11:52 No dobra przeczytałem po raz kolejny i wychodzi na to , że miałem chwilowe zaćmienie jeżeli chodzi o czytanie ze zrozumieniem . Pasi .
prsk dziadziunio - Śro 31 Paź, 2012 12:10 Wiesz. Nie wypiłem w swoim życiu ani jednej kawy, ani jednego piwa, nie piłem takze autowidolu i denaturatu lecz przy tych dwóch ostatnich wiem, że więcej miałem szczęścia niż niesmaku czy też samozaparcia..Nie byłem nigdy też na izbie lecz dziś już wiem, że bardzo byłem kochany i ludzie nawet wtedy gdy w pełni na to załugiwałem z litości po prostu nie dzwonili...wciąż myślę nad tym jednak ..... zastanawiając się gdzie kończy się miłość, litość a zaczyna dominować strach.??? i przerażenie?...Fajnie, że przeczytałeś jeszcze raz bez zbyt może pośpisznego, pośpichu...Przyjacielu jesteś dla mnie wielki i znamy sie nie od dziś...bądz wiec przykładaem dla innych...gdyż gotowym pomyślęć, że nie wóda a kawa ludziom we zmysłach szkodzi
Miłego dnia, ciepło pozdrawiam Krzysztof
potrafisz się takze przyznać do tego z czym ja wciąż radzić sobie nie za bardzo jednak potrafię szacunekdziadziunio - Śro 31 Paź, 2012 15:03 No i już..Dzień zaliczony, obiad ugotowany, zakupy zrobione, posprzątane, wyprane...Niesamowite. Kiedyś jakbym tylko o tym pomyślał, popełniłbym harakiri i sepuku z łupu a dziś robię to co robię nadal nie za bardzo potrafiac cokolwiek w swoim życiu pozmieniać...Mój przyjaciel Wiesiu kiedyś powiedział mi, że mam chyba syndrom kury domowej......Nadal hardy, nadal krnąbrny i nieustraszony...Kiedyś moja partnerka, przyparta do muru i nie potrafiąca już znaeżć innych argumentów powidziała do mnie, że powinienem być jej wdzięczny gdyż uratowała mi przecież życie...to fakt i przecież chcąc nie chcąc muszę być tego świadomy..... a jednak, patrząc jej w oczy odpowiedziałem, że tylko przedłużyła moją nieustającą przecież mękę.....
Zaraz wrócą i mała będzie opowiadać o swoich przedszkolnych przeżyciach o obiedzie, rysunkach, zabawach..troszke wyolbrzymi to, że ktoś tam ją popchnął, uszczypnął, coś zabrał, lub też czegoś tam nie chciał jej dać...
Jej opis minionych wydarzeń słuchał będę jak zawsze z zainteresowaniem, żyjąc opowiadania tego każdą chwilą a nawet czasami podświadomie widząc przebieg opowiadanych przez nią sytuacji..Jak skończy da mi buzi i....................... koniec cisza............... choć moja partnerka będzie strała się zrobić to co jej córka będe już pozamykany, głuchy i ślepy...
Czasami jestem pewien, że alkoholizm jest jedną z moich mniejszych ułomności...że jestem psychopatą i człowiekiem żywiącym się cudzą krwią...Chcę przytulić a odepchnę, chcę kochać a wciąż gdzieś tam wewnątrz.......nienawidzę.......
ciężko................ lecz nikt mi przecież nie obiecywał, że będzie inaczej....
A jutro koszmar..cała rodzina i ichne ciągłe............................. o jak pięknie wygladasz......................o. jak żle się czuję....................... jak zimno lub też zbytnio ciepło.............................. jakie piękne kwiaty.................................. o boże co za przeurocze lampiony palą się....zapewne parę dni...
A ja bede stał w tym tłumie i chciałbym krzyknąć....................jakie k...... parę dni? przecież one tlić się będą do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej.................
A ja będe stał w tym tłumie uśmiechając się i wyganiając myśli rodzące się samoistnie wciąż w moim łbie...he, he, he.....
Miłego dnia dziadziunio Klara - Śro 31 Paź, 2012 15:44
dziadziunio napisał/a:
A ja będe stał w tym tłumie uśmiechając się i wyganiając myśli rodzące się samoistnie wciąż w moim łbie
Nie trzeba być Dziadziuniem, ani nawet alkoholikiem, żeby miewać całkiem podobne "przemyślenia"... endriu - Śro 31 Paź, 2012 16:18 dziadziunio, kiedy kończysz fazę miodową? dziadziunio - Śro 31 Paź, 2012 20:59
Klara napisał/a:
Nie trzeba być Dziadziuniem, ani nawet alkoholikiem, żeby miewać całkiem podobne "przemyślenia
Cieszę się Klaro, że uważasz mnie za całkiem normalnego człowieka...
To miłe.Pozdrawiam
endriu napisał/a:
dziadziunio, kiedy kończysz fazę miodową?
Ta trawać powinna do 22 stycznia nie wszyscy jednak potrafią dobrze liczyć, więc przewidywalnie trwać musi do 30 stycznia...
A czemu pytasz?
miłego pozdrawiam rufio - Śro 31 Paź, 2012 21:02 Faza miodowa skończy się wtedy kiedy Ty na to pozwolisz ani prędzej ani później .
prsk dziadziunio - Śro 31 Paź, 2012 21:29
rufio napisał/a:
Faza miodowa skończy się wtedy kiedy
ze ślepca zamienisz się w krótkowidza z cwaniaka w kogoś kto szuka pomocy a z bandyty w kogoś kto bezinteresownie pomocy chce udzielać..z niczego zaczynasz zmieniać się w coś co zaczyna czuć, myśleć, rozumieć, widzieć i słyszeć....poczwarka..człowieczeństwa...
rufio napisał/a:
Ty na to pozwolisz ani prędzej ani później .
I nie ma w tym żadnego twojego udziału i żadnego wpływu o podejmowaniu decyzji nawet pisać nie będę...
I nie ma w tym żadnego twojego udziału i żadnego wpływu o podejmowaniu decyzji nawet pisać nie będę...
Przetłumacz to bo cos mi dzisiaj w wigilie wylotu mózg nie łapie niuansów .Dora - Śro 31 Paź, 2012 21:40
dziadziunio napisał/a:
zasami jestem pewien, że alkoholizm jest jedną z moich mniejszych ułomności...że jestem psychopatą i człowiekiem żywiącym się cudzą krwią...Chcę przytulić a odepchnę, chcę kochać a wciąż gdzieś tam wewnątrz.......nienawidzę
Ja zaczynam się bać !!!Janioł - Śro 31 Paź, 2012 21:43
Dora napisał/a:
dziadziunio napisał/a:
zasami jestem pewien, że alkoholizm jest jedną z moich mniejszych ułomności...że jestem psychopatą i człowiekiem żywiącym się cudzą krwią...Chcę przytulić a odepchnę, chcę kochać a wciąż gdzieś tam wewnątrz.......nienawidzę
Ja zaczynam się bać !!!
Mechanizm rozdwojonego "ja" nic więcej , nie ma Cie dwóchdziadziunio - Śro 31 Paź, 2012 22:05
rufio napisał/a:
Przetłumacz to bo cos mi dzisiaj w wigilie wylotu mózg nie łapie niuansów .
Byłem na dwóch terapiach..Na kazdej z nich spotykałem ludzi i sam takze do nich należałem i głosiłem, że miałem dość, że sam podjąłem decyzję itp, itd prawdą jest, ze na tym etapie i jeszcze długo potem żadnych decyzji nie podejmowałem sam...Zmuszony okolicznosciami, odsunietym korytem, odsłonieciem kurtyny a bez kutyny żadne triki już wychodzić nie są w stanie..Piszesz o decyzjach kończących miesiąc miodowy...jakie decyzje? otwierasz oczy i widzisz, że to nie oni a ty, widzisz, że to wszystko nie jest takie łatwe i rozumieć zaczynasz, że to nie alkohol jest twoim głównym problemem lecz problemem w tym wszystkim jesteś TY....TY jako taki, Ty jako nijaki........
..................................................
miłego Jo-asia - Śro 31 Paź, 2012 22:12
dziadziunio napisał/a:
to nie alkohol jest twoim głównym problemem lecz problemem w tym wszystkim jesteś TY....TY jako taki, Ty jako nijaki........
zgadzam się z tym, nic dodać nic ująćpchor - Śro 31 Paź, 2012 22:13 to ile terapii trzeba przejść żeby to zrozumieć ?pterodaktyll - Śro 31 Paź, 2012 22:18
pchor napisał/a:
ile terapii trzeba przejść żeby to zrozumieć ?
Mnie wystarczyła jedna (jak na razie) Chcieć to móc......Jo-asia - Śro 31 Paź, 2012 22:19
pchor napisał/a:
to ile terapii trzeba przejść żeby to zrozumieć ?
Ja skończyłam podstawową i kontynuuję pogłębioną a dotarło to do mnie jeszcze przed terapiądziadziunio - Śro 31 Paź, 2012 22:32
pchor napisał/a:
to ile terapii trzeba przejść żeby to zrozumieć ?
pterodaktyll napisał/a:
Mnie wystarczyła jedna (jak na razie) Chcieć to móc......
Sa tacy którzy nie byli na żadnej chodzą na mitingi i dają radę, są tacy którzy jak Pterodaktyl byli na jednej, sa tacy jak Jo-asia którzy wciąż pogłębiają swoją wiedzę są tacy którzy byli na dwóch i piją jak ja, i tacy którym nawet pięc nie wystrczyło... pchor - Śro 31 Paź, 2012 22:34 Ja to wiem, to było retoryczne pytanie
Pisząc w taki a nie inny sposób sprawiłeś że zostałeś niezrozumiały. Nie dziw się potem że dostajesz odpowiedzi średnie Cię zadowalające.Jo-asia - Śro 31 Paź, 2012 22:37
pchor napisał/a:
Ja to wiem, to było retoryczne pytanie
Pisząc w taki a nie inny sposób sprawiłeś że zostałeś niezrozumiały. Nie dziw się potem że dostajesz odpowiedzi średnie Cię zadowalające.
i vice versa dziadziunio - Śro 31 Paź, 2012 22:38
pchor napisał/a:
Nie dziw się potem że dostajesz odpowiedzi średnie Cię zadowalające
pozdrawiam pchor - Śro 31 Paź, 2012 22:38 a co było niezrozumiałe w mojej wypowiedzi ?rybenka1 - Śro 31 Paź, 2012 22:41 Każdy jest inny ,ja znam parę osób ,co do dziś zaskoczyć nie mogą.Pięć terapii ,cztery szpitale odwykowe i dalej piją .Kazdy ma swój czas ,ale żeby tylko tego czasu starczyło ,oby nie było za póżno .NANA - Śro 31 Paź, 2012 22:58
pchor napisał/a:
a co było niezrozumiałe w mojej wypowiedzi ?
Odpowiedzi średnio-zadawalające (moim zdaniem ) rzadko , kiedy są zrozumiałe .. >)Pastel - Czw 01 Lis, 2012 02:34
rufio napisał/a:
Faza miodowa skończy się wtedy kiedy Ty na to pozwolisz ani prędzej ani później .
Jak pod większością Twoich postów, tak i pod tym się podpiszę. Wiedźma - Czw 01 Lis, 2012 06:36
rufio napisał/a:
Faza miodowa skończy się wtedy kiedy Ty na to pozwolisz ani prędzej ani później .
Daj Ci Boże zdrowie, Rufio dziadziunio - Czw 01 Lis, 2012 10:37 Zarówno to...
pastel napisał/a:
Jak pod większością Twoich postów, tak i pod tym się podpiszę
Jak i to....
Wiedźma napisał/a:
Daj Ci Boże zdrowie, Rufio
Świadczyć może o tym Przyjacielu, że nie popełniasz pomyłki..Tym co napisałem nie chciałem ani Tobie tego udowodnić ani nawet insynuować, że się broń Boże mylisz..Napisałem gdyż tak a nie inaczej ja Krzysztof alkoholik to widzę, tak to czytam, tak to czuję i tak to odbieram..Zawsze dochodziło pomiedzy nami do pewnego rodzaju sporów lecz spory te świadczą o tym tylko, że zarówno Ty jak i ja troche się różnimy..Bo tak Przyjacielu prawde powiedziawszy jak bylibyśmy tacy sami ten świat i mieszkający w nim ludzie taką szarością by emanowali, że być może żaden z nas nigdy przestać by sie nawet nie starał..
Pozdrawiam Ciebie Rufio bardzo serdecznie w ten pełen zadumy zimny Szczeciński dzień..Idziemy na cmentarz aż mi się karczycho jeży brrrrrrry
Miłego, pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Czw 01 Lis, 2012 20:58 W szczecinie cały dzień pada deszcz, nie na tyle jednak abyśmy mogli odpuścić pójście na cmentarz..Ale na tyle by na grobach nikogo nie spotkać..Moje zatem obawy o treści wspólnych wypowiedzi, zachowań, mimiki, gestów itp spełzły na niczym Nie zdążyliśmy dojść na groby moich gdyż mała była już zmęczona, spiąca i było jej zimno...Jutro nadrobimy...To dziwne lecz ten swiąteczny tłok zarówno na drogach dojazdowych jak i na ścieszkach wewnątrz cmentarnych nigdy mnie nie denerwują..Ludzie jak ludzie, samochody jak samochody i spokój...Bez kontynuacji niepotrzebnych rozmyślań i niepotrzebnego podkęcania się....
Tłok wewnątrz cmentarnego edenu poprawia moje wewnętrzne samopoczucie i zaprzecza mojej wewnetrznej samotności która jest jaka jest, tym razem już jednak z mojego wyboru..Noszę już głowę wysoko tak że co chwila pozdrawiam lub też pozdrawiany jestem przez kogoś znajomego..Coraz częściej jest to Ktoś z naszych a, że jest nas całkiem sporo tak,że i często kogoś serdecznie pozdrawiam.....To miłe...
Kiedyś jak jeszcze byłem młody i zafascynowany zewnetrzną budową kobiecego ciała, poznałem pewną dziewczynę, nasza znajomośc była burzliwa, dzika i co było dla mnie niesłychanie ważne krótka...Jednak ona kiedyś przyjechała do Szczecina i chciała sie spotkac...Ja żonaty, dzieciaty a tutaj taki kłopot..Wymyśliłem sobie, że spotykając się z nią na cmentarzu(ja to miałem pomysły) nie wejdę w oczy komukolwiek ze znajomych....Myliłem się i w ten właśnie dzień na cmentarz wybrali się bez bajeru wszyscy z nich....Rozglądałem się czekając tylko kiedy wejdę na Ankę z chłopakami Tak jednak było ..Dziewczyna pojechała i myślę, ze była pewna iż zna mnie cały Szczecin...
Jutro przyjezdza do Szczecina Afia...Ania koleżanka z innego forum..Mam nadzieję, że dojdzie do naszego spotkania i będę mógł jej spojrzeć w oczy i uscisnąć jej dłoń..
Dobra nie będę Wam już marudził..pozdrawiam, miłego dziadziunio dziadziunio - Pią 02 Lis, 2012 14:06 w Szczecinie prześliczny dzień, byliśmy na cmentarzu i zrobiliśmy wspaniały spacer..Na powrocie akcja znicz i policyjna kontrola, o,oo ale szkoda, ze zapiłem bo miałbym już -15 śmiałem się aż do domu..Już raz kontrolowano mnie nad morzem i wtedy miałem pełne gacie..Nie o alkomat chodzi lecz o inne sprawy których oddech wciąż czuję na swoich plecach..Nie jestem na dziś dzień jeszcze ściganym a byłem podświadomie pewny, że tak właśnie już jest....
Dziewczyny poszły się położyć a ja pisze do Was te swoje, swoiste *p**** i przepraszam że robie tak każdego dnia...
Po południu chcą iść do dziadków ale ja nie za bardzo mam chęć w tym rodzinnym trajkocie uczestniczyć..więc polecę sobie do klubu....
ja pisze do Was te swoje, swoiste *p**** i przepraszam że robie tak każdego dnia...
Ja nie mam nic przeciwko temu, podoba mi się to co piszesz endriu - Pią 02 Lis, 2012 16:10
Wiedźma napisał/a:
Faza Miesiąca Miodowego (16-45)
dziadziunio napisał/a:
nie wszyscy jednak potrafią dobrze liczyć, więc przewidywalnie trwać musi do 30 stycznia
z obliczeń mi wynika, że miesiąc miodowy minie Ci 27 listopada
pogadamy w fazie muru, naradziadziunio - Pią 02 Lis, 2012 16:40
piotrAA82 napisał/a:
Ja nie mam nic przeciwko temu, podoba mi się to co piszesz
Przyznać muszę, że i ja czytając Ciebie odczuwam podobnie
endriu napisał/a:
pogadamy w fazie muru
jesteś wielki
I cieszy mnie, że nadałem być może Twojemu zyciu sens
I tak sobie tylko myślę co to może oznaczać? chyba nie chcesz mnie przestraszyć?
pozdrawiam cieplutko rufio - Pią 02 Lis, 2012 16:49 M- c miodowy może tak trwać jak napisali a może trwać i dłużej - dla mnie trwał tak długo jak długo mi dziennie smakowały lody a smakowały 16 m-cy . Endriu faza muru niby powinna przyjść a właściwie co znaczy faza muru ? To jest w/g mnie to jest moment kiedy jedno się skończyło a drugie jeszcze nie poczęło . Można to ominąć a jak ? To już problem do rozwiązania każdego osobiście . Jeszcze w fazie euforii poszedłem do szkoły i jeżeli miałem fazę muru ( pewnie była ) to przegapiłem ją bo miałem egzaminy na głowie . A Twe podejście jest na wskroś defetystyczne - nie każdy będzie czekał z konewką w oknie aż przyjdzie pora na podlewanie .piotrAA82 - Pią 02 Lis, 2012 17:22 Ja miałem fazę muru, fakt nie była przyjemna, ale kiedy się ona zaczęła i skończyła tego dokładnie nie wiem. Miałem wtedy jakieś obniżone samopoczucie, ale nie było aż tak tragicznie.
endriu napisał/a:
z obliczeń mi wynika, że miesiąc miodowy minie Ci 27 listopada
Ale Ty Endriu dbasz o innych, bardziej niż niejeden terapeuta. Tak naprawdę nie spotkałem się z przypadkiem żeby terapeuta kiedykolwiek komukolwiek coś takiego wyliczał. I co 27 listopada Dziadziunio , zmieni się tak diametralnie Tak bardzo sam jeszcze niedawno walczyłem ze skupianiem się na innych, a z tego co czytam to Endriu też masz z tym niemały problem Dora - Pią 02 Lis, 2012 17:38 No ma... I bobki zostawia piotrAA82 - Pią 02 Lis, 2012 17:53
Dora napisał/a:
No ma... I bobki zostawia
olga - Pią 02 Lis, 2012 18:10
piotrAA82 napisał/a:
Dora napisał/a:
No ma... I bobki zostawia
tu coś skrobnie, tam coś skrobnie, tylko niewiele z tego pożytkuendriu - Pią 02 Lis, 2012 18:50 jak to? wszyscy się śmieją Pastel - Pią 02 Lis, 2012 18:51
rufio napisał/a:
Można to ominąć a jak ? To już problem do rozwiązania każdego osobiście .
Tylko,że jak ja o tym pisałem, to byłem 'kontrowersyjny'. staaw - Pią 02 Lis, 2012 19:11
endriu napisał/a:
jak to? wszyscy się śmieją
Do Ciebie Endriu, do Ciebie................... endriu - Pią 02 Lis, 2012 19:14 w tych wszystkich fazach powinna być jeszcze faza pajacowania (kto czytał Osiatyńskiego to wie), ja w takiej jestem leon - Pią 02 Lis, 2012 19:15
endriu napisał/a:
w tych wszystkich fazach powinna być jeszcze faza pajacowania (kto czytał Osiatyńskiego to wie), ja w takiej jestem
piotrAA82 - Pią 02 Lis, 2012 19:41
olga napisał/a:
tu coś skrobnie, tam coś skrobnie, tylko niewiele z tego pożytku
No i tu się muszę trochę nie zgodzić. Raz że wprowadza pewne urozmaicenie, a dwa dzieli się też swoim doświadczeniem, więc to jest jego i niekoniecznie wszyscy się z tym muszą zgadzać. Nawet jeśli inni użytkownicy nie mają z tego pożytku to ważne że on sam czerpie z forum korzyści. A zapewne tak jest, bo w przeciwnym wypadku już dawno by się z tego forum zawinął. A przecież jest to forum pomocowe. Co nas dotyka to nas dotyczy Podkreślam że to jest tylko moje zdanie dziadziunio - Pią 02 Lis, 2012 21:39
piotrAA82 napisał/a:
Raz że wprowadza pewne urozmaicenie, a dwa dzieli się też swoim doświadczeniem, więc to jest jego i niekoniecznie wszyscy się z tym muszą zgadzać. Nawet jeśli inni użytkownicy nie mają z tego pożytku to ważne że on sam czerpie z forum korzyści. A zapewne tak jest, bo w przeciwnym wypadku już dawno by się z tego forum zawinął. A przecież jest to forum pomocowe. Co nas dotyka to nas dotyczy Podkreślam że to jest tylko moje zdanie
Jak dla mnie trochę zbyt wiele oceny w tym co napisałeś..Być może jest to prawda lecz prawdy najlepiej trzymać tu wewnątrz siebie..Zbyt krótko jestem wśród Was aby na kogokolwiek temat mieć aż tak głęboko wyryte zdanie....Dla mnie Endriu jest osobą która już potrafi śmiać się z siebie samego a to bardzo, badzo wiele...Byłem pewien i odebrałem-ram te jego zaczepki jako atak..Tak a nie inaczej jeszcze chwilami pracuje mój mózg i pomomo, ze dużo już widzę tak a nie inaczej jeszcze zaiwania...Kiedyś bardzo, bardzo dawno temu jak jeszcze byłem młody i niszczyć potrafiłem wyłącznie statystów z otaczającego mnie tłumu...To taki dość długi i bardzo niebezpiczny okres mojego pijaństwa podczas którego posiadałem jeszcze pieniądze i władzę..władzę absolutną..
Kiedyś więc moja żona widząc co się wyrabia, zaczeła niebezpiecznie insynuować bym coś z tym zrobił...Wymyśliłem sobie, że to przecież nie alkohol lecz jego ilość zamienia mnie z potulnego baranka w nieprzewidywalnego psychopatę....Dora bez obrazy.... lecz proponuję Tobie wrócić w świat harliekimów gdyż zapewne czytając dalej bez bajeru znowu się przestraszysz ...Wracając z trasy nie spałem nie raz dwa, nie raz trzy doby....nie wiem czy kiedykolwiek i ktokolwiek z Was coś takiego przechodził lecz ja byłem tak zmeczony, ze nie mogłem po prostu zasnąć....Ale byłem zakłamany...zawsze w to wierzyłem dziś jednak wiem, że jednak wyglądało to całkiem, całkiem inaczej..Ale nie o tym chciałem...Więc ustaliliśmy, że będę mógł po powrocie wypić ćwiartkę....no bo jak mogłem inaczej zasnąć? nijak.....O dziwo to działało...działało lecz ja jak to ja zacząłem oczywiście w tym układzie oszukiwać....Wracałem już narabany, dopijałem w sypialni itp, itd zresztą wie, że Wam nie muszę o tym wspominać..standart....
Pewnego jednak dnia moja miała jednak dość i nawet nie spodziewała się jak tragicznie się to dla niej skończyć to może...
Wróciłem oczywiscie pijany a ona chciała zwrócić mi uwagę..Na protest z jej strony wywróciłem i wrzeszczącą przeciągnąłem za włosy przez ponad stu metrowe mieszkanie..
Do dziś pamiętam krzyki i czuję powyrywane włosy w mojej dłoni...Do dziś...
Jak się czuję pisząc takie rzeczy?...czuję się potwornie...Lecz tak przecież było i tak a nie inaczej swojego komfortu picia bronić potrafiłem.....taki bowiem jest alkoholizm...ten mój oczywiscie gdyż zawsze i wszędzie piszę i mówię tylko o moim....
Endriu nie bałem się ludzi, prawa, księży i jakichkolwiek konsekwencji....i domyśl się gdzie mieć mogłem boga?
Mój chory mózg zapamiętał z tego tylko jedno.....efekt....gdyż od tamtej pory pić mogłem kiedy chciałem z kim chciałem i co chciałem..
Do dziś dnia wciąż muszę go blokować aby nie powrócił w tamten czas i tamtego czasu sprawdzone i skuteczne przecież metody....
Do dziś dnia wciąż muszę go blokować aby nie powrócił w tamten czas i tamtego czasu sprawdzone i skuteczne przecież metody....
na tyle na ile dałeś się poznać, nieźle Ci to wychodzi dziadziunio - Pią 02 Lis, 2012 23:22
Jo-asia napisał/a:
na tyle na ile dałeś się poznać, nieźle Ci to wychodzi
Dziękuję Asiu, to bardzo miłe z Twojej strony...
dobranoc piotrAA82 - Sob 03 Lis, 2012 12:58
dziadziunio napisał/a:
Jak dla mnie trochę zbyt wiele oceny w tym co napisałeś..Być może jest to prawda lecz prawdy najlepiej trzymać tu wewnątrz siebie.
Faktycznie, ciężko się z tym co napisałeś nie zgodzić. Muszę się tego nauczyć, czyli trzymania prawdy wewnątrz siebie. Muszę to przepracować dziadziunio - Sob 03 Lis, 2012 22:27
piotrAA82 napisał/a:
Muszę to przepracować
Dziś spotkałem się z Afią, jest piękną, mądrą i młodą kobietą ma niesamowicie piękne piwne oczy, lktóre zapamietam na zawsze...Spotkałem się już z wieloma osobami z for alkoholowych..Z takimi które przypadkiem były czy też bywały w Szczecinie, lecz pierwszy raz miałem przyjemność spotkać się z dziewczyną..Idąc na takie spotkania zawsze czuję się nieswojo, nikt przecież nie wie o mnie tyle co ten którego mam zobaczyć..zawsze jestem mile zaskoczony gdyż chcąc nie chcąc, gdzieś tam w środku czytając buduję sobie podświadomie wyobrażenie o piszącej osobie...Było fajnie i mam nadzieję jeszcze spotkać się nie raz...zobaczymy?
W Szczecinie piękny dzień, byliśmy na cmentarzu i na placu zabaw..Obiad zjedliśmy u dziadków, był jak zwykle smaczny i dopieszczony...
Bardzo fajny dzień, chcę wiecej takich dni............chcę same takie dni....
Dobranoc, pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Nie 04 Lis, 2012 00:40 Dzisiejsze spotkanie bardzo dużo mi dało..
Kiedyś jak Olga była jeszcze mała, partnerka szła do fryzjera..Szła, chce i powinna ładnie wyglądać i jest ok...Tak, tylko dla kogo? gdyż przecież dla mnie po, czy też przed fryzjerem jest taka sama....po prostu moja....
Siedziałem z małą w pokoju i czymś tam się bawiliśmy, słyszę gdyż słuch jeszcze wtedy w takich wypadkach miałem taki, że sowa czy też nietoperz się chował Słyszę,że się depiluje...Słucham jeszcze raz i słyszę trrrr...trrrr przecież nie wibrator więc może być tylko depilowanie....Do fryzjerki się depiluje? za kogo ona mnie uważa? dlaczego ? za co?
W tamten ciekawy czas jestem pewien, że gdyby depilowała się brzytwą sprawa skończyła by się w oka mgnieniu...Jak jednak kogoś ukarać mam za obrazę mojej niebywałej wręcz inteligencji i przebiegłości depilatorem? chyba zagilgując ją na śmierć? byłoby śmiesznie lecz mi przecież do śmiechu nie było...Fakty i logokę miałem za plecami...i niczego bardziej logicznego przywołać nie potrafiłem, nie umiałem, nie chciałem....Miałem ją i kara musiała być natychmiastowa aby już nigdy, nigdzie i z nikim gdyż jak zawsze dbać musiałem o dobro wszystkich tak postępować już nie chciała...................To był bardzo niebezpieczny dla nas czas....
Sprawa bardzo szybko się wyjaśniła...Miała czas, więc postanowiła go po prostu wykorzystać..kropka....
Dziś jak zdzwoniłem się z Anią i ustalalismy godzinę i miejsce naszego spotkania, przez ułamek sekundy zastanowiłem się jak i co ja bym pomyślał gdyby tak moja chciała sie spotkać z jakimś facetem, kolegą, znajomym? Porozmawiałem o tym z partnerką i okazało się, ze ona widzi to całkiem inaczej, że nie tworzy, nie rozwija, że wierzy i ma zaufanie...
A ja przez ten cały czas kazdego dnia jak szła do pracy bałem się, że kiedyś wróci i powie mi, że z nami klops, że ktoś wszedł i powiedział jej prawdę, że jest mądra, urocza, pociągająca i chciałby być z nią do końca swoich dni.....
Nie powiedziałem jej o tym...... nie powiedziałem dziś, nie powiem jej o tym jeszcze jutro i nie wiem czy kiedykolwiek zdołam jej coś takiego powiedzieć?
smutno mi....
dobrej nocy, pozdrawiam dziadziunio Linka - Nie 04 Lis, 2012 00:45
dziadziunio napisał/a:
i okazało się, ze ona widzi to całkiem inaczej, że nie tworzy, nie rozwija, że wierzy i ma zaufanie...
ona po prostu ma całkiem inne doświadczenia, jej życie było inne
zobaczyłeś nagle jak niewinna jest?dziadziunio - Nie 04 Lis, 2012 01:16
Linka napisał/a:
zobaczyłeś nagle jak niewinna jest?
Raczej jak bezbronna..Jak zależna od tego, co tam się wyprawia też w mojej głowie...
Nie mogę spać...a muszę.
do jutra piotrAA82 - Nie 04 Lis, 2012 10:38 Chodzisz Dziadziunio na mecze Pogoni ? Ja byłem dawniej kilka razy w Szczecinie właśnie na meczach Pogoń Szczecin - Legia Warszawa. Jestem kibicem Legii, a jak wiadomo kibice obydwu drużyn darzą się sympatią
Teraz już nie jeżdżę na mecze, nawet jakoś mało meczy oglądam, ale dawniej to właśnie alkohol i rozróby były tym magnesem który mnie przyciągał do wyjazdów na mecze, a nie chęć obejrzenia meczu Teraz nie piję, więc i mecze jakoś mnie nie przyciągają Jak to szybko się wszystko potrafi zmienić.
I dodam jeszcze od siebie, że miasto mi się bardzo podoba.
Pozdrawiam. dziadziunio - Nie 04 Lis, 2012 19:17 Na mecze nie chodzę i marny ze mnie kibić..Znaczy dobry mecz lubię oglądnąć lecz zbyt bardzo się tym nie emocjonuję...Chcę mieszkać w miescie w którym jest dobry klub, wspaniała pływalnia, czyste tramwaje i zielone parki lecz to wszystko miło mi jak jest....Jak jednak jest tego brak, nie cierpię...
Dziś na placu zabaw mała grała piłką ze swoim rówieśnikiem, biegali, krzyczeli, kopali i w pewnej chwili mała zaczeła spiewać,,Polacy nic się nie stało. Polacy nic się nie stało,,,Skoro czteroletni dzieciak zna( skąd? nie mam pojecia)takie teksty nie wróży to niczego dobrego Polskiej piłce, Polskiej polityce, Polskiej kulturze i Polsce jako takiej więc czym mam się ekscytować?
Jeżeli zaś chodzi o ocenę mojego miasta to jakbym miał kiedykolwiek zmienić miejsce zamieszkania to tylko na Wrocław..podobne miasta, tacy sami ludzie
miłego dnia podrawiam dziadziunio dziadziunio - Nie 04 Lis, 2012 23:24 Dziś byłem na mitingu, mitingu który był chyba specjalnie dla mnie?...Wszystkie wypowiedzi były o mnie, ze mną w tle lub też ze zwiercianym odbiciem tego co reprezentowałem jeszcze do wczoraj..Dużo było o Bogu lecz mój kontakt z tym co rozumiem pod taką nazwą jeszcze jest zbyt znikomy bym mógł w tym wszystkim widzieć rękę Boską...Co prawda wiele z tego co teraz dzieje się w moim życiu nie potrafię jeszcze objąć swoim rozumem lecz rozum mój, nie może i nie potrafi nadal rozróżniać całej jakże złożonej palety ziemskich barw..Moja partnerka zaisynuowała mi, ze paląc papierosy na balkonie wnoszę wracając dym który czuć jest w całym mieszkaniu...Dawniej powiedziałbym, że jest.........ale wyrażać się nie będę gdyż znowu Dorę przestraszę i dostanie być może czkawki Na dziś dzień nie tracę już energi na tego rodzaju przekomarzania i oszczędzam siły aby nie zbrakło mi ich aby gdzieś tam ochraniać małą....Dyym w domu? ok...Bede palił na zewnątrz....Nasze życie bardzo się zmieniło...nie dymu się z niego pozbywając lecz wszechobecnego napięcia..Co póltorej, dwie godziny ubieram się i wychodzę zapalić, idę chodnikiem zataczając kółko i palę dwie faje raz po raz..Najpierw były emocje i gniew bo niby dlaczego? po co? i za co? lecz z upływen czasu zrozumiałem, że przecież czas ten mogę wykorzystać całkowicie przecież inaczej i zamiast się futrować gniewem i poczuciem krzywdy mogę pewne sytuacje przeanalizować, wypuścić wzebraną parę i dojść ze sobą do ładu i składu...Eureka...Jest ok...zaczynam się krecić i chcę jej dowalić więc wychodzę zapalić i w tym czasie załatwiam dwie rzeczy na raz...palę i się układam, forsuję, tłumaczę i apeluję do rozsądku gdyż tego od zawsze było mi brak..Jestem jak wróbel który kąpiac się w kałuży potrafi się umyć i jeszcze bez bajeru zrobić sobie dobrze...istny persil z wybielaczem...
A gdzie tu ręka Boska? być może gdzieś tam i ona pomyka nie ułożony jestam jednak z nim gdyż zawsze prosiłem tylko o jedno a On wbrew wszystkiemu nigdy wiecznej ulgi przynieść mi nie przyniósł....Przekorny jak i ja...oczywiscie nie porównując się do Niego...
Fajny dzień...to już drugi...
dobrej nocy, pozdrawiam dziadziunio Jo-asia - Nie 04 Lis, 2012 23:35 dziadziunio,
uśmiałam się z tym paleniem
mój mąż też wyrzucił mnie, ale do piwnicy
Cytat:
On wbrew wszystkiemu nigdy wiecznej ulgi przynieść mi nie przyniósł....Przekorny jak i ja...oczywiscie nie porównując się do Niego...
Czy, aby Ty o to prosiłeś? nie miałeś do tego pośrednika? dziadziunio - Nie 04 Lis, 2012 23:54
Jo-asia napisał/a:
nie miałeś do tego pośrednika
Nie miałem odwagi i tak silny instynkt samozachowawczy, że robić musiałem cuda by zmusić się i by w końcu go pokonać...Zabiłem nadzieję choć ta podobno umiera ostatnia, zamordowałem wiarę chociaż ta istnieje na swiecie od wieków...nie dałem sobie szans chociaż każdemu one się należą...byłem pewien, ze jednak pewnego dnia pokonam strach.....Jak widać nie udało mi się....jestem tchórzem i szczęściarzem i znowu istne dwa w jednym
a pośredników to mam i chyba Wiesz Asiu gdzie
Buziledziadziunio - Pon 05 Lis, 2012 10:28 Cztery dni wolnego i poranny bunt gdyż dziecko zapomniało, że trzeba chodzić do przedszkola..Jest kochana i taka dzielna, wciąż każdego dnia borę od niej wiecej niżli potrafię jej dać..Uczę się i pokornie ją obserwując, jak pojawiła sie w moim życiu byłem bandytą, bandytą w pełni tego słowa znaczeniu, ona jednak nie potrafiła jeszcze manipulować i była całkowicie bezbronna i taka idealnie nie przystosowana, kompleksowo odemnie zależna...To cud istny cud w moim zyciu.. Nie o tym jednak chciałem, ktoś bardzo dla mnie ważny napisał dziś, że seksie to ja prawie dziewicą jestem...Więc jeżeli pozwolicie dziś troszkę o tej ciekawej dość dyscyplinie sportu, która zwykłą czynnoscią kompletnie nie powiazaną z niczym wyższym a więc uczuciami przez wiele lat jako taka była przezemnie właśnie traktowana..uprawiałem ją z nudów, dla zabicia czasu, uprawiałem ją gdyż tak wydawało mi się.... trzeba...Z czasem jednak zauważyłem, że jest to dość intratne zainteresowanie..Piłem ponad trzydziesci lat i wciąż nie mam pojecia jak to wszystko się dalej ułoży...Dawno byłbym myśle na śmietniku lub też co bardziej prawdopodobne na cmentarzu...wciąż jestem jednak w obiegu i chociaż jak w żóltym szaliku woda już nademną zamarza tak jest i tak było od zawsze...
Dora wiesz i widzisz jakbym mógł teraz wpleść Twój nick po tym co napisałaś a co do schronu władni tego forum schowali..Jestem alkoholikiem i piłem(piję) ponad trzydzieści lat, prosze nie rób tak bym cokolwiek, kiedykolwiek odczytać mógł jako zaczepkę z Twojej w moją stronę...gdyż mogę( a już nie chcę) tak do końca.... kropka...koniec..buziole
Kiedyś jak byłem jeszcze młodszy w pełni sił witalnych i posiadałem jeszcze to, to coś co motywuje i nakreca z moją tamtejszą partnerką poszliśmy na sylwestra do jej znajomych..Było bardzo fajowo i zostaliśmy u nich na noc..poscielili nam na materacach ułożonych na dywanie i tak też spaliśmy..Wtenczas jednak sen prawo miał przyść dopiero po bardziej lub też też mniej udanym seksie...Leżałem nie mogąc zasnąć gdyż tak a nie inaczej zarówno ja jak i Wszystkie moje partnerki były od zawsze przyzwyczajone...To bardzo delikatny temat...lecz wcale się nie boję niczego nie wyolbrzymiam i nie robię z siebie wybitnego *j****...tak było...
będąc pewnym, że zasneli gdyż w tym jednym pokoju spaliśmy wszyscy..delikatnie i powoli zaczełem dobierac sę do swojej na tamten mój czas partnerki....skończę nie chcę uchodzić u Was za zboczeńca itp, itd..
Wracając od nich jednak rozmawialiśmy i zarówno ja jak i moja partnerka niczego takiego jeszcze w swoim życiu nie przeżyliśmy...Dodam tylko, że i ja i ona wiedzieliśmy, że jej koleżanka jednak nie śpi...
się rozpisałem..przepraszam..
Do czego zmierzam? Nigdy swojej choroby nie eksponuję w ramkach mojej nowej rodziny..Choroby...... chociaż tak nazwałem to, to dopiero nie tak przecież dawno..Nie narzekam, nie płaczę i się nie użalam..jest jak jest i szkoda mi na to czasu gdyż trzeba zająć się przecież małą..Chodzimy jednak na basen, a ten w Szczecinie mamy przecież olimpijski..Moja terażniejsza partnerka nie ma zielonego pojęcia co tam wewnątrz mnie się wyrabia? co się wewnątrz mnie dzieje i gdyby nie fora i nie mitingi nigdy nie wiedziałbym, że coś się we mnie zmienia..
Będąc na basenie...olimpijśkim..Gdzie wszędzie elektronika, gdzie szafki na piloty i piloty na wodę odporne...Gdzie zamykane przebieralnie i gdzie świat ze swoimi problemami nie szansy nawet zaglądniecia...Miałem kiedyś nieodpartą chęć aby ten świat w którym teraz przebywam troszkę jej przybliżyć..Aby mogła tego dotknąć, poczuć, być może zrozumieć?Przebieralnie małe zamykane i bezpiecznejak Wasza altanka przed wzrokiem postronnych..W jej wnętrzu jednak można przybliżyć świat w którym przynajmniej ja na dziś właśnie dzień przebywam...Chciałem jej pokazać, chciałem ją uciszyć, chciałem udowodnic i za wiele zachowań przeprosić..Chciałem ją rozebrać i kochać tam mocno jak nigdy jeszcze w swoim życiu nikogo...Chciałem aby poczuła jak to jest gdy w zmysłach, na ustach i ciele co innego a dookoła chodzą ludzie i nie wypada przecież pokazać tego co wewnątrz aż kipi, światu co innego....gdzie granice? i jak je pomimo wszystko przecież zachowywać? gdy chcesz i musisz inaczej a tak nie wypada jak musisz blokować coś co w głowie gra i nie dopuścić do tego by postronni mogli wtym wszystkim uczestniczyć...Gdzie granica? i gdzie pomimo tego co wenątrz się dzieje granicę taką założyć? jak działać, jak i na ile pozwolić zmysłom pofruwać a na ile ich skrzydła wbrew sobie zablokować...??????
Nie zrobiłem jednak tego..Kręci, lecz nie chciałem aby poczuła ekstremę, po cóż jej coś co dając być może ekstazę prawdziwą i tylko być może już taką przez jej od teraz mózg poszukiwaną..po co jej wiedzieć w jakimja gównie codziennie siedzę i czym tak naprawdę zmierzyć się muszę?
Bałem się także kamer, gdyż te popodpinane przez wszystkich zawsze i odkąd komputery u kazdego w domu przecież prawie są...
Ale się rozpisałem..przepraszam..
Moja terażniejsza partnerka nie ma zielonego pojęcia co tam wewnątrz mnie się wyrabia?
Ja raz, zaraz po powrocie z terapii, wciągnęłam w mój świat - syna (ma 18 lat)
Pokazałam mu pustkę, strach, bezsens, ból...wypłakałam się, wyżaliłam i wyszłam.
Więcej tego błędu nie zrobię.
Nigdy w życiu nie dostałam od nikogo tak długiego sms-a, nigdy w życiu nie płakałam na głos w autobusie, nigdy w życiu nie zrobię więcej tego moim bliskim.
Oni już swoje wycierpieli, to co się dzieje w mojej głowie może im tylko zaszkodzić.
Widzą jednak, gdy coś ze mną się dzieje. Mówię z nimi o tym, jednak tak aby im nie zaszkodzić.
Prawdę pokazuję Wam, terapeutce i innym alkoholikom. dziadziunio - Pon 05 Lis, 2012 13:51
Jo-asia napisał/a:
Prawdę pokazuję Wam, terapeutce i innym alkoholikom
Uważaj Asiu gdyż nasz świat także należy do takich w którym istnieją pewnego rodzaju podziały..Kiedyś byłem pewny, ze dzielimy się na pijaczków i alkohollików..Jedni nie zdawali sobie sprawy z tego, że alkoholikami są i przestali i inni a ci natomiast wiedzieli o tym od początku i nie potrafili za nic dać sobie z tym rady..Dziś te podziały mógłbym pokazać inaczej są tacy których alkoholizm zakończył sie na etapie krzywdzenia innych wciąż bedacych pewnymi, ze to oni krzywd prawdziwych doznali i tacy w około których już istot do krzywdzenia zabrakło i ci krzydzić mogli już tylko siebie sami...
Kiedyś ktoś zapytał się mnie cóż to takiego jest alkoholizm prawdziwy.....odpowiadam więc.... to jest to powyzej.....
Miłego Pisklaku. pozdrawiam ciepło dziadziunio dziadziunio - Pon 05 Lis, 2012 20:42 Byłem dziś na połowie mitingu..było fajnie i żal mi było wychodzć, mała jednak jutro ma w przedszkolu bal i muszę zrobić dla niej koronę..Królewny właśnie tak mają..no nie?
Dziś te podziały mógłbym pokazać inaczej są tacy których alkoholizm zakończył sie na etapie krzywdzenia innych wciąż bedacych pewnymi, ze to oni krzywd prawdziwych doznali i tacy w około których już istot do krzywdzenia zabrakło i ci krzydzić mogli już tylko siebie sami...
ten podział dotyczy czynnych alkoholików?dziadziunio - Wto 06 Lis, 2012 13:45
Jo-asia napisał/a:
ten podział dotyczy czynnych alkoholików?
To nie podział jako taki..To postrzeganie..
Jeden człowiek będzie mistrzem swiata w skoku wzwyż, drugiego rekord będzie zapiasny grubą linią jako najlepszy wynik w rzucie młotem...oboje bedą lekkoatletami lecz pierwszy nie musi umieć rzucać młotem a drugi podskakiwać..
Jeden od drugiego może jednak dużo się nauczyć, zgłębić jego technikę i sposoby aby stać się mistrzem...
buziole dziadziunio - Wto 06 Lis, 2012 21:51 Korona wyszła świetna, chociaż rankiem musieliśmy doklejać do niej szlachetne kamienie i prawdziwe perły
Byłem na działce, jabłka już prawie wszystkie pospadały z drzew..Cztery wielkie doły pełne po brzegi, na działce porządek i spokój przed zimą..W tamtym roku grabiłem i paliłem liście myśląc, że w ten sposób zacznę wiosnę od zera czyli na czysto..Działka teściów jest dwupoziomowa, przedzielona altanką a tuż za nią cztery schodki które prowadzą do miejsca skrytego dla oczu przechodzących scieżką gapiów..Wszyscy znamy takie miejsca, lubiąc w nich skrywać się przed ludzmi..Tam można odpocząć, poleżeć jak kto lubi na golasa, popatrzeć przez nikogo niepokojonym w niebo, i pomarzyć o niebieskich migdałach..nie o tym jednak chciałem..nie chcę a muszę
A więc w tamtym roku zgabiłem wszystkie liscie na dół z przodu porzadek a za altanką góra liści..Byłem pewien, że wypalę je wszystkie raz, dwa i będzie spokój czyli nie będzie śladu...Liscie jednak były mokre co chwila padał deszcz a gdy paliłem dawały tyle dymu, że każda syrena podnosiła mi ciśnienie dając pewność, że straż pożarna do mnie już śmiga....Paliłem paliłem a na wiosnę prawie wszystko musiałem zakopać gdyż wydawało mi się, że wiecej tego zostało niż było na samym początku..W tym roku już mi więc liście nie przeszkadzają, leżą, schną, mokną i znowu schnąć będa a na wiosną to co z nich pozostanie po prostu spalę...
Uczę się, liście to przecież tylko liście...porządek nie tylko z nimi można zacząć robić dopiero po pewnym upływie czasu...nie przyspieszysz i nie wszystko dasz radę i masz gdzie zakopać....
Nie byłem dziś na mitingu, byliśmy na placu zabaw...było fajnie...
dobra, nie zanudzam już spadam spać dobrej nocki. dziadziunio lotus - Wto 06 Lis, 2012 22:19
dziadziunio napisał/a:
Tam można odpocząć, poleżeć jak kto lubi na golasa,
Tak myślałam, że do tego zmierzasz...
dziadziunio napisał/a:
Nie byłem dziś na mitingu, byliśmy na placu zabaw...było fajnie...
Byłeś na huśtawce czy na karuzeli? pterodaktyll - Wto 06 Lis, 2012 22:21
dziadziunio napisał/a:
Tam można odpocząć, poleżeć jak kto lubi na golasa, popatrzeć przez nikogo niepokojonym w niebo,
Jak powszechnie wiadomo, listopad to wręcz idealny czas na taką rekreację dziadziunio - Wto 06 Lis, 2012 22:26
To przenośnia, nie mylić z przejęzyczeniem
dziadziunio - Wto 06 Lis, 2012 23:52
lotus napisał/a:
Byłeś na huśtawce czy na karuzeli?
No coś Ty ? przecież na jedno i na drugie potrafię w ułamku sekund bez zbędnego sprzętu, okrakiem się posadzić..
Toć to specjalność zakładu...a przepraszam skad ta ciekawość? i dlaczego pytasz?
ciepło pozdrawiam dziadziunio - Śro 07 Lis, 2012 08:57 W Szczecinie deszcz i wieje wiatr, i tak wygladał bedzie cały dzień..U małej czas buntu i nie za bardzo chce chodzić do przedszkola..Była cztery dni w domu i trudno jej na powrót wpasować się w wir codziennych obowiązków..Kiedyś, ktoś tam ją zaczepiał, szczypał i dokuczał ale teraz już tak nie jest i wchodząc w drzwi przedszkolne wszystko mija...no ale w te drzwi trzeba ją przecież wprowadzić...Czasami nie dziwię się, ze byłem tam gdzie byłem i byłem taki jaki byłem...Kocham ją i ciężko mi czasami uczynić tak jak rozum nakazuje...Chwilami jestem pewny, ze kiedyś mi serce pęknie...a toć to przecież całkowicie nowy sprzęt....
Było bo było pompując krew z wódą wymieszaną by szybciej jeszcze to, to po całym ciele rozprowadzić i zakończyć dzieło całkowitej samokasacji i unicestwienia....
Jadę na działkę pozrywać resztki z drzew..Gienek weżmie wszystko co jeszcze wisi i jest mi naprawdę fajnie, ze znalzłem Kogoś kto chetnie wezmie i będzie jadł...Tego także się naumiałem
Muszę posprzątać a jak wrócę i przestanie trochę padać, chcę umyć okna z jednej strony...Obiad mam gotowy więc spedzę wspaniały i lużno wyglądający dzień...
No coś Ty ? przecież na jedno i na drugie potrafię w ułamku sekund bez zbędnego sprzętu, okrakiem się posadzić..
Toć to specjalność zakładu...a przepraszam skad ta ciekawość? i dlaczego pytasz?
ciepło pozdrawiam
Pytam poniewż place zabaw to też moja specjalność ku zgrozie innych dorosłych. Tylko, że ja wolę huśtawki i ślizgawki, pod warunkiem, że mój tyłek się na nich zmieści.
Pozdrawiam dziadziunio - Śro 07 Lis, 2012 10:26 Przepraszam, często jeszcze odbieram ironię w miejscach gdzie jej brak..Ja chodzę na place zabaw z małą, natomiast moja partnerka często jeszcze nie potrafi sie oprzeć i włazi wszędzie nawet tam gdzie nie miesci jej się to o czym napisałeś powyzej..Nieraz mam chęć, lecz chyba swoje wybujałem się już za młodu..Małej kupiłem hulajnogę a, ze nigdy takiego sprzętu sam nie miałem często sie czaję lecz i ona pilnuje krzycząc, że jestem za ciężki..Mamy frajdę gdyż i jej mama także patrzy na nią z porządaniem lecz robione jest to tylko z przekory, gdyż teraz stoi obok mnie i nawet o tym nie pomyślę..
Posprzątałem, jadę na działkę..
Lotus pozdrawiam, miłego dziadziunio - Śro 07 Lis, 2012 12:12 Jabłka zawiozłem i Gienek bardzo się ucieszył...
Jak je zrywałem złamałem jedną gałąż, w mojej głowie natychmiast rodziły się pomysły jak uciec od tego co się wydażyło..Czy będę musiał przyznać się do tego, ze uszkodziłem? czy bedę potrafił zaprzeczyc? wyprzeć się? uciec od odpowiedzialności? i w jaki sposób? była zbyt ciężka? wiatr? deszcz? a może ktoś inny?
I pomimo, ze już dawno potrafię sie przyznać to mózg mój pracuje nadal na obrotach minionej epoki...
To takie fajne gdy można na to popatrzeć z innej niż dotąd strony...Zważyć, wypoziomować i zauważyć, że pomimo a jednak nadal, nadal, nadal
miłego... Romuald - Śro 07 Lis, 2012 12:23 A może należało się zapytać czym posmarować część odciętą Romuald - Śro 07 Lis, 2012 12:27 A ogólnie , to takie prace jak najbardziej z rzeczywistością służą, normalne postrzeganie. Oczywiście oprócz ułamania cieszy.dziadziunio - Śro 07 Lis, 2012 12:28
Romuald napisał/a:
A może należało się zapytać czym posmarować część odciętą
I jak Was nie kochać
Oczywiście wziąłem piłkę wyrównałem, przyciając przy pniu i zasmarowałem specjalną farbą....
A ułamanie nie martwi, tak miało być...
Ciepło pozdrawiam Romuald - Śro 07 Lis, 2012 12:50 Najlepiej robić rzeczy proste, bo to cieszy. Pozdrawiam, ale, ale, zrób sok, jak to się pije jesienny czas, ech..dziadziunio - Śro 07 Lis, 2012 15:00 Zaraz wrócą moje dziewczyny..Obiad gotowy, posprzatane i okna umyte..Jest ok, małej obiecałem bawialnię i tam też pójdziemy po obiedzie..Asia bardzo mnie rozbawiła..I swoimi oczami ogladałem moją terazniejszą panią, nie gotowała, nie sprzątała i miała pretensje gdy tego od niej zacząłem wymagać..Przewczoraj zrobiła wysmienite leczo lecz leczo to pryszcz gdyż po gotowaniu w kuchni zostawiła porządek...Wiedziałem od zawsze, ze przecież za to wszystko co zrobiłem czekać musi mnie kara...Ale żeby aż tak słodka...mam za swoje, dziekuję Tobie Panie..Kocham je obie.....
I tak ma być...
Miłego, zmykam do wieczorka, pozdrawiam dziadziunio
Romuald stan jabłek na jabłoniach 0,00....
ciepło pozdrawiam dziadziunio - Śro 07 Lis, 2012 21:39 W Szczecinie pada deszcz, zawsze jak pada dobrze sypiam.Byłem z małą w bawialni, partnerka została w domu, zmeczona i obrażona na cały swiat...Jak tu wytrzeżwieć? gdy normalności brak? Było fajnie mała wróciła usmiechnieta i szczęsliwa, a pomalowana twarz tylko podkreslała jej zadowolenie...Jutro będę mył okna z drugiej strony i pójdę na miting na Pocztową...
Jest ok....spoko..
partnerka została w domu, zmeczona i obrażona na cały swiat....Jak tu wytrzeżwieć? gdy normalności brak?
często powtarzałam to zdanie, kiedyś.
Teraz pytam, czy to ja coś zrobiłam, że jest obrażony?
Jeśli mam czyste sumienie, śpię spokojnie. dziadziunio - Śro 07 Lis, 2012 22:59
Jo-asia napisał/a:
Jeśli mam czyste sumienie, śpię spokojnie
Asiu, czy Ty Wiesz co ozacza,, czyste sumienie,,....?
Kiedyś robiąc takie podsumowanie sprawdzałem co wie? a co wiedzieć moze? o czym się dowiedziała? lub też kto jej o czymś powiedział?
Ciężko było przewidzieć i ciężko było żyć...
Dlatego też teraz zawsze szukam winy w sobie..szukam, szukam i uwierz mi zawsze coś tam znajdę.......czysta to jest posciel po persilu......
A Ona tak po prostu ma...i jutro jej przejdzie...
dobrej nocy Pisklaku Jo-asia - Śro 07 Lis, 2012 23:00
dziadziunio napisał/a:
Asiu, czy Ty Wiesz co ozacza,, czyste sumienie,,....?
jak zwykle masz rację dziadziunio - Śro 07 Lis, 2012 23:04
Jo-asia napisał/a:
jak zwykle masz rację
No........... .
Ale się usmiałem..
przytulam.... dziadziunio - Czw 08 Lis, 2012 08:58 Czasy kiedy musiałem, miałem wieczną rację także odeszły w zapomnienie..To nie jest tak, ze raz i koniec gdyż mózg przyzwyczajony do dawnych zachowań jeszcze często o tym zapomina..Chwila jednak gdy jedno z drugim wchodzi w równowagę jest czasem w którym mozna już nad pewnymi zachowaniami zapanować, skorygować je, lub też w sytuacji zrobienia wioski po prostu przeprosić....I pamiętać, pracować, pracować dalej i nie popełniać błedów dnia wczorajszego....Tudno, ciężko... lecz pamiętam jeszcze jak bywało o wiele, wiele gorzej....Mała poszła do przedszkola, bez problemów i bez płaczu..trzeba jednak sprawdzić czy coś sie tam znowu nie dzieje?...Popołudniu jedziemu na plac zabaw taki w hipermarkecie gdzie deszcz i wiatr nie straszny a zabawa przednia i w znanym już małej w większosci towarzystwie...Pada deszcz ale gdzieś tam w przerwie tego padania znajdę myślę chwilę aby umyć okna z drugiej strony....Piszę oczywiści o stronie budynku a nie o szybie jako takiej..
Muszę zjeść śniadanie, posprzątać gdyż jedna od drugiej szybko się uczy i kazdego dnia jest co robić..Przyzwyczaiłem się, dawniej jak szedłem na miting myślałem o tym co zastanę po powrocie w domu..teraz już tak mam, ze nie są już w stanie mnie obie zaskoczyć i co by nie było usmiecham się pogodnie a jak idą spać......sprzątam...
Jeżdziłem na sypialnych i jestem przyzwyczajony do porządku..nawet jak piłem, wagon musiał być przygotowany do jazdy...tak mi już całe szczęście zostało...
Czuję się dobrze..nie tak dobrze jak bym chciał wprawdzie, lecz nie nakręcam się już jak pozytywka i często nawet jak tam coć zazgrzyta..... potrafię się już nawet odkręcić...
To miłe, ważne i nie zabierające ani zbednie czasu ani sił...
Usmiecham się coraz częściej i uśmiech ten nie z katalogu masek pożyczam lecz wskakuje samoistnie ciach, ciach i jest taki jaki na daną chwilę chyba powinien PODŚWIADOMIE JUŻ być..
I takich uśmiechów Wszystkim, wszędzie, zawsze i na zawsze z całego serucha...
dziadziunio dziadziunio - Czw 08 Lis, 2012 14:40 Byłem po zakupy..w sklepie ekologicznym również..Kupiłem litr mleka za 9,50zł i jestem pewien, że jest to mleko z jednorożca..Parówki po 50zł za kilogram i wiem już, iż wieczorem posiedzę szukając w internecie na co zbyt wcześnie zapewne umrze moja córka..Stojąc z tym mlekiem obserwowałem panią która zapewne żywi sie tylko podobnymi do jedynych słusznych zestawów śniadaniowych jak te dla mojej córki..Przez buzie chyba walce jej jeżdzic musiały i zapewne każdego dnia poswiecić musi jak i moja ze dwie godziny aby to wszystko zamalować...Mleko bez laktozy..co to jest laktoza? i w jaki sposób to mleko jeszcze jest białe skoro czegoś w co wyposarzył je sam bóg przecież mu dranie zabrali..muszę sprawdzić..
Potem była już bajka poszedłem do stokrotki i kupowałem wszystko dla mnie wszystko co nie zdrowe, co szkodzi, okalecza i rujnuje nie kupiłem tylko wódki gdyż ta już wiem co zrobić może z człowieka....
czy to sklep dla Debili ?czy dla tych co mają tyle kasy że moga ją wydawać na cos tak głupiego jak mleko co mlekem nie jest czy nie lepiej zatem nachlać sie wody z kubła ?dziadziunio - Czw 08 Lis, 2012 16:27
Jras4 napisał/a:
czy to sklep dla Debili ?
Takich ludzi jest coraz wiecej..Kłopot leży w tym, że osoby takie przenosić chcą swoje(słuszne, nie słuszne) zaopatrywania na swoje dzieci i wszystkich dookoła...To jest podobne jak z pomocą w kierunku wciąż czynnych przez wszystkich na typowym d***..
Jras4 napisał/a:
lepiej zatem nachlać sie wody z kubła ?
Już Ciebie lubię
pozdrawiam ciepło dziadziunio
Specjalość zakładu...zupa na filecie z kurczaka..... dziadziunio - Czw 08 Lis, 2012 21:01 Byliśmy tam gdzie ustaliliśmy jeszcze rano..Było fajowo i wszyscy wspaniale się bawiliśmy..Kupiliśmy glonojady do akwarium i już w nim wszystkie trzy buszują, lubię te rybki jak wszyscy w naszym domku..Jutro miting na Pocztowej i chcę być na całości, ostatnio czułem niedosyt chociaż jak zawsze cos z tamtąd zabrałem..Kiedyś zabierałem widelce, łyżki potem tależe i dobrze, że gdzieś tam staram się zrobić z tym porządek gdyż po kiego byłoby aż mi tyle stolików? Jestem zmęczony lecz dzień ten był o wiele bardziej kolorowy od tych minionych naumiałem się kolory te wyszukiwać i cieszyć się nimi jak dzieciak...Ogólnie jest ok i jestem pewny, że może być już tylko lepiej...No chyba, że....ale jeszcze nie dziś, dziś nie piję i nie palę więc już nie wychodzę...
ciepłej nocy..pozdrawiam dziadziunio Jras4 - Czw 08 Lis, 2012 21:50 Co Ty z tym AApterodaktyll - Czw 08 Lis, 2012 21:55
Jras4 napisał/a:
Co Ty z tym AA
Mógłbyś się wreszcie przestać przyczepiać do wszystkiego co się na tym forum rusza?
Skaranie boskie z Tobą......... Jras4 - Czw 08 Lis, 2012 21:57 ktoś musi być głosem rozsądku ..pytam bo On stale o tym AAJras4 - Czw 08 Lis, 2012 21:58
dziadziunio napisał/a:
..Kupiliśmy glonojady do akwarium
o widzisz nareszcie coś ciekawego jakie masz znaczy jak wielkie ja teraz zakładam 240 litrowepterodaktyll - Czw 08 Lis, 2012 22:01
Jras4 napisał/a:
ktoś musi być głosem rozsądku .
Jras4 napisał/a:
dziadziunio napisał/a:
..Kupiliśmy glonojady do akwarium
o widzisz nareszcie coś ciekawego
Wiedźma - Czw 08 Lis, 2012 22:02
Jras4 napisał/a:
nareszcie coś ciekawego jakie masz znaczy jak wielkie ja teraz zakładam 240 litrowe
Iras, przypominam Ci, że znajdujesz się w dziale Alkoholizm.
Tutaj rozmawiamy o alkoholizmie, a więc i o AA.
Jeśli chcesz pogadać z Dziaduniem o rybkach - załóż stosowny temat w HydeParku.leon - Czw 08 Lis, 2012 22:03
pterodaktyll napisał/a:
Jras4 napisał/a:
ktoś musi być głosem rozsądku .
Jras4 napisał/a:
dziadziunio napisał/a:
..Kupiliśmy glonojady do akwarium
o widzisz nareszcie coś ciekawego
Dałbym Tobie namiary na fora alkoholowe i posty w których ja kiedyś, nie tak dawno zresztą pisałem na temat tej moim zdaniem na tamten czas sekty..Dałbym lecz to byłoby zbyt proste i wbrew zasadom oraz przyjętym ogólnie dobrym smakiem który na dziś dzień dzięki nim już posiadam..
Masz czterdziesci lat i nie mi Tobie cokolwiek klarować, układać, poziomować czy do czegoś przekonywać...
Takich jak ja jest tam pełno....Ty mozesz tam być, lecz jeżeli nie chcesz nikt płakał za Tobą nie będzie...Twój wybór i Twoje życie...
Próbowałem wszystkiego z nimi wciąż zyję a życie to wartość nadrzędna..
pozdrawiam serdecznie. dziadziunio
I spoko mi tutaj...glonojady są ok... Jras4 - Czw 08 Lis, 2012 22:08 Ewa dlatego że to temat o alkoholizmie tu jestem alkoholizm to mój dom
załozył bym temat ale Ptero go wywala stale ..nic nie poradzę tak ma
Wiedźma napisał/a:
Jeśli chcesz pogadać z Dziaduniem o rybkac
owszem chce i to dziadunio pierwszy pisał o rybkach
a jesli chodzi o AA to pytam jego a nie was dlaczego stale pisze o AA normalne pytaniedziadziunio - Czw 08 Lis, 2012 22:09
Jras4 napisał/a:
jesli chodzi o AA to pytam jego a nie was dlaczego stale pisze o AA normalne pytanie
dziadziunio - Czw 08 Lis, 2012 23:50 Temat wieczny gracz jest jak najbardziej zwiazany z alkoholizmem...Cokolwiek i o czymkolwiek w nim piszę jest scisle związane z tym co powyzej...Dziecko, dni, te dobre, jak i te całkowicie od nich odbiegające, bajki, glonojady jak i moja biegunka i moje zaparcia mają równy zapewne wpływ na dalszy rozwój uzależnienia a także na przebieg jego zdrowienia..Wszystko jest relacją z mojego dnia codziennego a to, ze jestem alkoholikiem nie podlega żadnym rozważaniom...
Iras zapytał, Iras dostał odpowiedz Iras ma akwarium i ja takowe posiadam.....o litrażu zbiorników i gatunkach rybek jak będziemy chciali pogadamy na PW....
Jestem pewny, że niczego nie złamaliśmy i nikogo nie uraziłem...przynajmniej nie miałem nigdy takiego zamiaru...jezeli jednak tak się stało....przepraszam...
dobrej nocy. pozdrawiam dziadziunio pterodaktyll - Czw 08 Lis, 2012 23:53 Pokory to niejeden mógłby się od Ciebie uczyć. Dobrej nocy Pozdrawiamdziadziunio - Czw 08 Lis, 2012 23:56 Dziękuję..
Śpij dobrze. dziadziunio - Pią 09 Lis, 2012 09:16
pterodaktyll napisał/a:
Pokory to niejeden mógłby się od Ciebie uczyć
Szkoda, ze nie znałeś mnie od początku mojego na forach przebywania
Chciałem jeszcze wczoraj, na gorąco lecz byłem już tak zmęczony, ze poszedłem spać..Z tą pokorą to u mnie bywało ciężko, ciężko gdyż gdzieś tam w środku wciąż nie potrafiłem się ułożyć..Pokora to dla mnie nic innego jak akceptacja otaczającego mnie swiata i mieszkających w nim ludzi..Pokora zatem to pewnego rodzaju bezsilność i tak samo jak w stosunku do alkoholu tak i do swiata oraz ludzi przynosi efekt który pozwala mi Krzysztofowi w tym świecie żyć...Cóz z tego bowiem, ze rację mam (a często jeszcze mam)skoro puls bije nie równo a ciśnienie niebezpiecznie mi skacze? Pokora swietnie wpisana jest w słowa modlitwy o pogodę ducha cóż z tego bowiem, że rację masz i tak się nakręcisz iż znowu być może upadniesz? leżysz a swiat niezmiennym jest i nadal tak jak przed Twoim upadkiem przecież funkcjonuje...Wojny to moja specjalność lecz taki był czas i taki a nie inny jeszcze mój stan, ze gdzieś tam po prostu tego potrzebowałem..Dziś spokojnie chcę zasypiać....
Jeżeli myslisz, że spokój jest wieczny mylisz się...gdyż to wszystko nadal tutaj wewnątrz mam...
Jestem nadal na wojnie...nie mam już nic i tak naprawdę nawet nie mam gdzie iść...Ale mała jest liber alles i dla jej dobra często jeszcze postawić potrafię wszystko na ostrzu noża..
To nie nóż lecz gilotyna i pewnie kiedyś łeb mi sciacha...warto jednak............. świata wprawdzie nie zmienisz.......... lecz możesz tak dziecko sformatować aby potrafiło bez problemów w nim żyć..
Jestem stary, swoje przeżyłem, swoje widziałem byłem pewny, ze już wszystko więc nawet jak coś tam płakać już nie bedę.....
.Pokora to dla mnie nic innego jak akceptacja otaczającego mnie swiata i mieszkających w nim ludzi..Pokora zatem to pewnego rodzaju bezsilność i tak samo jak w stosunku do alkoholu tak i do swiata oraz ludzi przynosi efekt który pozwala mi Krzysztofowi w tym świecie żyć.
Pozwolisz, że się pod tym podpiszę. Myślę podobnie dziadziunio - Pią 09 Lis, 2012 22:11
pterodaktyll napisał/a:
Pozwolisz, że się pod tym podpiszę
Witaj zatem Przyjacielu, w klubie.....
Cięzki dzień..Małej wczoraj w hipermarkecie zostawiłem bluzę, taką zwykłą różową...Lecz jak zwykle to co dla mnie zwykłe to dla mojej partnerki stanowi niezwykłą wprost wartość...Rano zadzwoniła aby pojechał i poszukał...nie pojechałem oczywiscie i nie szukałem bedąc pewnym,że przecież nie ma czego..Zadzwoniłem jednak do władnych tego centrum z zapytaniem czy aby przypadkiem nie znależli tej jakze cennej garderoby..Niestety nie chociaż jak pojechaliśmy to zarówno ochrona jak i sprzątaczka ją widziała....widziała i się rozwiała...
Nie mam pieniędzy lecz tylko jak coś mam kupuję małej jakąś *p****, moja partnerka wszystko wyrzuca oczywiście bedac pewną, ze tylko ona ,ma dobry gust..Bolało mnie to i muszę przyznać, ze zagubiona bluza martwiąc mnie, nie martwiła...Myślałem gdyż jeszcze tak nieraz mam, ze być może bedzie to dla niej jakimś znakiem i zrozumie zechce zrozumieć co ja za kazdym razem czuć mogę...Nie zrozumiała...wiec powiedziałem..no nie będę tutaj o tym nawet pisał...
Jutro chcę jechać nad morze zamknąć sezon i wykończyć jeszcze to i owo.....Damy czas, czasowi i zobaczymy? jestem już zmeczony, stary i trzeżwy a na ile to trzeba kolejny raz sprawdzić?
dobrej nocki, pozdrawiam dziadziunio Jo-asia - Sob 10 Lis, 2012 00:33 dziadziunio,
"...nie dręcz się tworami wyobraźni..."
rzeczy nie mają znaczenia dla córki, ona zapamięta czas który jej dajesz, zabawę, koronę...to o tym będzie mówiła za kilka lat
dajesz jej to coś bezcennego dziadziunio - Sob 10 Lis, 2012 20:17 Nie pojechałem jednak, siedzę przed komputerem i słucham jak płacze moja cóka..Cenne mówisz Aśka, zapewne lecz tak bardzo niematerialne....Jutro miting u Swoich i już się cieszę..Dziś też ile razy włączyłem telewizor widziałem datę 21.12.2012
i tak prawdę mówiac nie wiem co czuję? takich przepowiedni było już przecież wiele i wciąż wbrew nim świat istnieje...Czy istnieje czy nie, nie o to przecież mi chodziło. Myslałem o tym dniu i ziszczeniu tego co zapowiadali..ale o tym czego ja by tak naprawdę chciał?
dobranoc dziadziunio dziadziunio - Sob 10 Lis, 2012 23:52 Nie tak dawno zapiłem dwadzieścia dwa miesiace ciężkiej pracy, zrobiłem to bez emocji, bez próby szukania pomocy i bez wyrzutów sumienia..Zrobiłem kropka, krzyżyk, amen..stało się, popełniłem mnóstwo błędów których zakończeniem był taki a nie inny wynik...Zmiany jednak pozostały, a zmian tych było bardzo, bardzo wiele..Zmiany te jednak dotyczyły mojego stosunku wobec innych mniej bliskiech mi osób, w epicentrum natomiast poza drobnymi korektami nie zmieniłem nic...Często sygnalizowałem partnerce, że dość mam stania nad nią i pilnowania czasu w którym mała ma zjadać posiłki i iść spać..Tyran, debil i pożal się boże znawca całego zagadnienia..Dziś byliśmy na obiedzie u dziadków, dziś tak samo zresztą jak w każdą sobotę..Bardzo dbałem o to aby stało się to normalnością i aby mała wiedziała, że jest tak zawsze od zawsze i na zawsze...Nie tylko już w domu palę papierosy na dworze będąc u nich robię tak samo, wyszedłem więc zapalić a po powrocie widzę swoją damę a ona leży i spi....Chciałem wyjść i wrócić sam do domu zostawiając małą z jej spiącą mamą u dziadków......Tesciu jednak powiedział do mnie..Krzysztof nie bądz kapralem, daj spokój...
I coś się stało...stałem jak głupi i nie potrafiłem zrozumieć? cały mój stosunek, cała moja pewność, całe moje przekonanie za jednym strzałem legło w gruzach..Przypomniało mi się jak byłem w wojsku i po pasowaniu dostałem zajoba..Ja młody, stary zapragnąłem krwi młodszych pobratyńców..Wiecznie pijany, pełen pretensji do całego swiata chciałem swój ból i rozpacz powetować niszcząc młodszą żołnierską brać....Wstyd, ale tak przecież było...
Wszystko zobaczyłem pod innym całkowicie nieznanym mi dotąd kątem, to boli, bardzo boli lecz tylko przecież syf bez bólu można urodzić...
No to do roboty...do roboty, gdyż nadal trzeba nad sobą ciężko pracować...
Czy więc jest na tym swiecie chociaż jeden trzezwy...pewnie tak, lecz ja tak o sobie powiem być może za trzysta lat....
Ja się oduczyłem używać słów "nigdy" i "zawsze".......dziadziunio - Nie 11 Lis, 2012 00:03
pterodaktyll napisał/a:
"nigdy" i "zawsze".......
Wiem Przyjacielu już o tym pisałeś...Masz rację...poprawiłem, teraz chyba jest ok?
pozdrawiam ciepło i chylę czoło... pterodaktyll - Nie 11 Lis, 2012 00:06
dziadziunio napisał/a:
...poprawiłem, teraz chyba jest ok?
OK będzie jak to poczujesz
dziadziunio napisał/a:
pozdrawiam ciepło i chylę czoło
I ja pozdrawiam, Jras4 - Nie 11 Lis, 2012 00:39
dziadziunio napisał/a:
z powetować niszcząc młodszą żołnierską brać.
kiedys prowadząc patrol dwu osobowy szłem z podobnym gościem było to na Liewskiej granycy Strażnica ,,Hołny,, widziałem co robił to było bydle zwolniłem kroku a kiedy mnie wyminoł wymiezyłem w niego i kiedy usłyszał szczek zamka stał tak jak pajac trzęsąc nogami po kilku dniach przenieśli go do Augustowa na strażnicedziadziunio - Nie 11 Lis, 2012 00:52
Jras4 napisał/a:
widziałem co robił to było bydle
człowieka już wtedy we mnie nie za wiele było..ale bydle to było dużo, dużo póżniej...
dziś idę na miting...
pozdrawiam serdecznie KrzysztofJras4 - Nie 11 Lis, 2012 01:08 Wybacz mi ten wpis nie powinienem tego pisać ..nie jestem z tego dumnydziadziunio - Nie 11 Lis, 2012 01:17
Jras4 napisał/a:
Wybacz mi ten wpis nie powinienem tego pisać ..nie jestem z tego dumny
Jest ok. Może ja przegiąłem w opisie i samoocenie..
To miłe jednak, ze sprostowałeś..
Pozdrawiam ciepło i spadam spać.. Jo-asia - Nie 11 Lis, 2012 09:33 Codzienne Refleksje AA
11 listopada
SAMOAKCEPTACJA
Wiemy, że czuwa nad nami miłośierdzie Boga. Wiemy, że zwracając się pod Jego opiekę, możemy oczekiwać wybawienia od złego, teraz i w życiu wiecznym.
12 Kroków i 12 Tradycji, str. 105
Modlę się o gotowość do pamiętania o tym, że jestem dzieckiem Boga – boska duszą w ludzkiej postaci – i że moje podstawowe i najpilniejsze zadanie w życiu polega na akceptowaniu, poznawaniu, kochaniu i wychowywaniu siebie. Akceptując siebie, akceptuję wolę Boga. Poznając i kochając siebie, poznaję i kocham Boga. Wychowując siebie, działam w zgodzie z przewodnictwem Boga. Modlę się o gotowość do wyzbycia się pełnego arogancji krytykanctwa wobec swojej osoby i chwalenia Boga poprzez pokorne akceptowanie i troszczenie się o siebie.
http://aa-czestochowa.pl/codzienne-refleksje-aa/
Tak mi się z Tobą skojarzyło Jras4 - Nie 11 Lis, 2012 16:42
Jo-asia napisał/a:
. Akceptując siebie, akceptuję wolę Boga
Nie
Jo-asia napisał/a:
. Poznając i kochając siebie, poznaję i kocham Boga.
Tak
Jo-asia napisał/a:
Modlę się o gotowość do wyzbycia się pełnego arogancji krytykanctwa wobec swojej osoby i chwalenia Boga poprzez pokorne akceptowanie i troszczenie się o siebie.
Niedziadziunio - Nie 11 Lis, 2012 21:40 Asiu, Iras..Bardzo Was przepraszam lecz nie za bardzo mam dziś czas aby ustosunkować się do Waszych postów.
Byłem oczywiście dziś u Swoich, miting był wspaniały chociaż z przyczyn obiektywne od wszystkich nie zaleznych skrócony..Nie mi o tym dyskutować i nie mi oceniać tak zdarzyło się jednak po raz pierwszy i mam nadzieję nie tylko ja zresztą, że jednak ostatni...Jak zwykle wszystkie tak i ten ostatno przeznaczony dla mnie..Słyszę wszysto, wszystkich delikatnie to cedząc i rozdzielając ziarno od plew..Znowu zbyt mocno lecz piszę tutaj o sytuacjach, problemach z ludzmi z sobą z życiem które ja już dawno mam poza sobą, których jednak uważnie słucham a jeżeli nie wnoszą korekt do moich obserwacji po prostu z głowy swej natychmiast eliminuję..Po wczorajszym ,,,kapralu,,, w domu jest ok..to nie znaczy wcale, ze odbywa się to bez jakiegokolwiek wysiłku z mojej strony,czy też wkładu pracy własnej............ nadal to widzę i nadal to słyszę lecz nie reagując, od razu widoczy jest reakcji tej braku cieszący mnie efekt..Efekt, skutek jest nagrodą za trzymanie nerwów na wodzy, za kontrolę nad tym co jednak wewnątrz wciąż kipi...Niech kipi gdyż skoro są efekty i spokój w domku niczego więcej mi przecież do szczęścia nigdy nie brakowało...
Ciężko lecz, w co trudno mi wciąż uwierzyć jest to jednak w pełni wykonalne...
Bóg piszecie...... wciąż mi jednak do niego daleko..A jednak widzieć jestem zmuszony, że przecież co niemożliwe i niewykonalne jeszcze zaledwie wczoraj od dziś zaczyna działać....wymuszane a jednak działa..wbrew logice, wbrew przyzwyczajeniom, wbrew sobie jeszcze wczorajszemu, i w zgodzie z tym którego dziś oglądam w lusterku...
miłego, pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Pon 12 Lis, 2012 11:18 w Szczecinie pochmurno lecz nie pada..Dziś mija miesiąc od pogrzebu pradziadka małej o dwunastej msza i będę w niej uczestniczył..Za dwa dni więc minie mi okres banicwa i podnoszenia ręki..Jaki to był czas? był to czas niesłychany.... dużo zrozumiałem i dużo pracy włożyłem w dalszy proces tworzenia na powrót wewnętrznej budowy własnego człowieczeństwa..Na mitingach inaczej słyszę, na ulicach co innego widzę, zmieniłem całkowiecie po raz kolejny swój obraz wartości i jestem pewny, że stałem się lepszy oraz bardziej plastyczny i czas już najwyższy zmieścić się bez problemów w forymkowy kształt otaczającego mnie świata...Jak będzie? nikt tego przecież wiedzieć nie może... lecz wiem już o czym spiewał być może Rysiek i co zobaczyć chciał być może w swoich snach.......................................................................
Mitng na Pocztowej który jak każdy bedzie przecież tylko dla mnie...Znowu się usmiecham i przecież lubię się śmiać chociaż nie robiłem tego przez całe czarne, ponure wieki....
Trzymta się, pozdrawiam dziadziunio
Nie namawiaj do zapijania gdyż fart mam i nadal wbrew wszystkiemu żyję dziadziunio - Pon 12 Lis, 2012 21:36 Byłem na mitingu, było ok..Fajowo tak wszystko słyszeć, widzieć, czuć..Fajowo tak sobie we łbie poukładać aby być pewnym, ze każdy miting jest specjalnie dla mnie..Dziewczyny leżą w łózku i zasypiają i fajnie się tym nie emocjonować...Potrzebuję seksu lecz nie na tyle aby wszystko naciagnięte piszczeć musiało aż w szwach...kim byłem?co chciałem? i w jaki sposób potrafiłem pomimo wszystko wziąć coś z tego dla siebie...Zaraz zwymiotuję....
Przepoczwarzyłem się i pomimo zmian wciąż do człowieczeństwa mi jednak daleko..
Nie jest mi już smutno, lecz jeszcze nie jest mi jeszcze wesoło...lecz widzę, czuję i potrzebuję następnych zmian...Pracy co nie miara a czasu chyba mi już brak.....
Pozdrawiam, dobrej nocki dziadziunio Jras4 - Pon 12 Lis, 2012 21:40 ile ty nie pjiesz ?dziadziunio - Pon 12 Lis, 2012 21:44
Jras4 napisał/a:
ile ty nie pjiesz ?
Za dwa dni będzie miesiąć...Jak mi się noga nie powinie...
Napisałem o tym dwa posty powyżej..A Ty chodzisz na mitingi? Jras4 - Pon 12 Lis, 2012 21:46 nie nie chodze skaczyłem z tymJras4 - Pon 12 Lis, 2012 21:46 czy po 30 dniach możesz powiedzieć że masz coś poukładane ?dziadziunio - Pon 12 Lis, 2012 21:52
Jras4 napisał/a:
czy po 30 dniach możesz powiedzieć że masz coś poukładane ?
Wyzerowałem licznik...Cyfra to jednak tylko cyfra...Zmiany pozostają...
Jras4 - Pon 12 Lis, 2012 21:53 mówisz zadagkami jak to wyzerowałeś ? jakie zmianydziadziunio - Pon 12 Lis, 2012 21:57 Zapiłem...to wyzerowanie licznika..
Nie sikam już do umywalki....to zmiana której zapicie moje już nie zmieni..pomimo zapicia sikał już bedę do ubikacji Jras4 - Pon 12 Lis, 2012 21:58 jesli zaczniesz chlać to będziesz robił rożne rzeczy i nie mów nigdy okdziadziunio - Pon 12 Lis, 2012 22:00
Jras4 napisał/a:
nie mów nigdy ok
ok.Jras4 - Pon 12 Lis, 2012 22:03 powiedz czym sie zajełeś co robisz dla siebie nie dla innych ale dla siebiedziadziunio - Pon 12 Lis, 2012 22:21
Jras4 napisał/a:
powiedz czym sie zajełeś co robisz dla siebie nie dla innych ale dla siebie
Myślę, ze się rozwijam..Dużo czytam, chodzę na mitingi, do klubu abstnenta, staram się poprawić to sam popsułem, potrafię urodzić zmiany, dokonać samogwałtu wchodząc głeboko w swoje wnętrze psychiczne oczywiscie...samogwałty te fizyczne które jeszcze pamietam przynosić potrafiły trochę frajdy te o których piszę powyzej do przyjemnych niestety nie należą....jestem więc masochistą...
No a teraz czekam na to co Ty robisz dla siebie?
pozdrawiamJras4 - Pon 12 Lis, 2012 22:24
Cytat:
No a teraz czekam na to co Ty robisz dla siebie?
ja ? ostatnio reperuje stare rowery no i wróciłem do pasi czyli akwaria teraz bende zakładał 240 ldziadziunio - Pon 12 Lis, 2012 22:30 Ja mam dobrej klasy wykrywacz metalu, często latam więc i szukam..
Akwarium kupiłem dla partnerki...cieszy się...
Wiec i ja także ale małe jest...Jras4 - Pon 12 Lis, 2012 22:31
dziadziunio napisał/a:
Ja mam dobrej klasy wykrywacz metalu, często latam więc i szukam..
czego szukasz mam niezłą kolecje choć miałem wiekszą ale policja mnie okradładziadziunio - Pon 12 Lis, 2012 22:54
Jras4 napisał/a:
ale policja mnie okradła
Ostatnio jak napisałem miałem kłopoty..Nie mam jednak arsenału, tak jak myślę miałeś Ty.... dziadziunio - Wto 13 Lis, 2012 14:49 Mam ciężki dzień, chlać mi się chce..
Wczoraj na mitingu przed przerwą prowadząca zaproponowała, aby po przerwie porozmawiać o uczuciach..Miałem iść do domu ten temat jednak jako ten z wybitnie mi niewygodnych sprawił, że pozostałem..Chciałem pogadać, wysłuchać jak to jest i jak wygląda to u innych..Ciężki temat na który jednak już potrafię cokolwiek powiedziieć, pamietam jak było ze mną jak to wygladało i jak powoli z dnia na dzień rodzić się we mnie zaczeło..Przywiołując jednak moje zapicie i cały jego przebieg uswiadomiłem sobie dlaczego w ten akurat dzień do tego doszło...Poprzednio zapiłem w dzień drugich urodzin mojej córki...teraz w dzień pogrzebu jej pradziadka..Przed oczami przelatywały mi obrazy ze swiąt, wesel urodziń moich synów, pogrzebów itp itd prawie zawsze byłem główną atrakcją odbywającej się uroczystości, nie solenizant, nie jubilat, nie mikołaj czy też zmarły ale jednak wszyscy zawsze pamietali mnie jako główne danie przebiegajacej uroczystosci...Cos w tym musi być? od rana kręce się jak ..no w betoniarce i nie potrafię tego do kupy poskładać...
To dzieje się przecież podswiadomie...ale przecież dzieje się.....
Nie masz większych zmartwień ?
No to dokończ
- Napije się i .......
- Napiję się i ........
- Napiję się i .........
- Napiję się i ..........
I co rozwiązałeś Swój problem ?
Wiesz już jak postąpić ?
Znalazłeś odpowiedź na dręczące pytanie ?
Jeżeli nie ? To daj Sobie spokój z ochotą na picie - skup się na szukaniu rozwiązania - czysty łeb lepiej myśli .
Jeżeli tak ? To po cholerę Ci alkohol ?!
prsk dziadziunio - Wto 13 Lis, 2012 15:04 Rufio Przyjacielu spokojnie....
Teraz wchodzę pod prysznić a jak wrócą dziwczyny idę dla klubu..posiedzę pomiędzy swoimi a o 18,15 będzie tam miting..zostanę i wróce wieczorem..
Boże..... żeś mnie przestaszył..przecież to mi się chce chlać nie Tobie? no chyba, ze się mylę...?
To nie obóz pracy...i nie wojsko które ostatnio wspominałem
idę dla klubu..posiedzę pomiędzy swoimi a o 18,15 będzie tam miting..zostanę i wróce wieczorem..
To ma być rozwiązanie problemu czy ucieczka przed ?
I co ma Bóg do tego ?
A prysznic dobra rzecz dziadziunio - Wto 13 Lis, 2012 17:06 No to mnie uspokoiłeś..Bałem się Przyjacielu, że jesteś w nawrocie..
Masz rację gorącej głowie dobrze tylko prysznic zrobi
Uśmiecham się. pozdrawiam, lecę do klubu Krzysztof
nara...rufio - Wto 13 Lis, 2012 17:22
dziadziunio napisał/a:
lecę do klubu
A nie lepiej z paniami na wypasione lody ? Niby jesteś Ty a gdzie reszta ? A może wolałyby posiedzieć z Tobą ? Pomilczeć ? Posłuchać ? Trzeźwienie to nie tylko Ty również reszta .Wiem czytam co piszesz niby jesteś razem ale czegoś mi brakuje . Może ?dziadziunio - Śro 14 Lis, 2012 08:53
rufio napisał/a:
Niby jesteś Ty a gdzie reszta
Niby jestem..jednak jak mnie zabraknie nie będzie i nas...W końcu wczoraj skończyliśmy wszyscy w bawialni..Potrafię rozgraniczyć czas i zauważyć co ważniejsze..Na mitingu byłem w niedzielę w poniedziałek wczoraj więc mogłem go odpuscić...W bawialni były urodziny mała jak zwykle szybko wkręciła sie w tłum i świetnie się bawiła..Moja partnerka również poszła jej przykładem a ja siedziałem z boku i byłem szczęśliwy, że chociaż nadal nie potrafiąc sie do nich przyłączyć, potrafię już jednak radością ich się cieszyć
rufio napisał/a:
.Wiem czytam co piszesz niby jesteś razem ale czegoś mi brakuje
Tak sobie myślę czego też może Tobie brakować? Być może euforii, radości, szczęścia?...Czego Rufio Przyjacielu Tobie w opisach moich jest brak? Czyli w moim życiu?
Jestem często na mitingach..................... słyszę.......................że nie tylko u mnie tak to wygląda, że nie tylko ja, że nie tylko mi....?....Tak mają Wszyscy i jako alkoholik pośród nich mam normalny świat, normalne życie, normale wątplwości.....i........
.................. napisałem, ze chlać mi się chce.....jestem alkoholikiem........i tak będę miewał..
Ciebie również to zdziwiło....co w tym dziwnego? przecież to normalne, naturalne, tak przecież nam bliskie i przez wiele lat jedyne...A Ty co?...................... pić przestałeś i chlać się Tobie nie chce?..........................
Nie udzielam rad...lecz w lustrze zobaczysz to o czym piszę...
miłego, pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Śro 14 Lis, 2012 09:01 I nadal uważam Ciebie, za swojego Przyjaciela
miłego...dziadziunio - Śro 14 Lis, 2012 11:45 W Szczecinie piękny dzień świeci słońce i cieszy mnie, że i w moim życiu takich dni jest coraz więcej..Jutro idę do ciotki popalić i uporząkować przed zimą wszystko co pozostało w nieładzie po przycinaniu drzew..Jej mąż jest chory, powaznie chory prawieże już nie wstaje z łóżka i stał się być może i przez to agresywny..Już dawno chciałem wyjść do niej z taką propozycją, już dawno chciałem jej w jakiś sposób pomóc..Dom nad morzem jest skończony, wygląda wspaniale i z daleka już widać, że żyje..To moja praca i moja zasługa i moja duma gdyż nikt już mi tego zabrać nie będzie potrafił..Jak wiecie wciąż nie pracuję i jak twierdzi Ferdynand pracy dla mnie w tym kraju nie ma..Moję istnienie miało sens gdy mała jeszcze była mała i gdy opiekując się nią w pełni znajdowałem zarówno sens jak i potrzebę mojego tutaj pomiędzy nimi przebywania...Bardzo długo byłem pewny, że tak właśnie wyglądają relacje w tym zdrowym nie od dziś otaczającym mnie społeczeństwie...Mała jednak poszła do przedszkola i nic się nie zmieniło..wciąż tutaj jestem..Co prawda prowadzę dom lecz jestem tak już poukładany, ze sprzątniecie, ugotowanie i zrobienie zakupów zajmuje mi coraz mniej czasu i nie za bardzo mam już co w tym domu robić..Mała jak zachoruje jest raj i pełne spełnienie jadnak dbamy o nią oboje tak by nie zdarzało się to nazbyt często..
Tylko ja więc z całego otaczającego mnie tłumu mam czas i tylko ja jeszcze mam na tyle sił aby pomóc i poukładać komuś życie tak by bez problemów w miarę spokojnie mógł żyć...Ostatnio pobił zarówno ciocię jak i jeszcze jedną z kobiet które przychodzą i sercem swoich pragną wspomóc..Potrzebuję tego i oni także......więc niech tak bedzie....
Amen... .
Jak wiecie wciąż nie pracuję i jak twierdzi Ferdynand pracy dla mnie w tym kraju nie ma..
widocznie Ktoś ma wobec Ciebie inne plany
dziadziunio napisał/a:
Tylko ja więc z całego otaczającego mnie tłumu mam czas i tylko ja jeszcze mam na tyle sił aby pomóc i poukładać komuś życie tak by bez problemów w miarę spokojnie mógł żyć...
dziadziunio - Śro 14 Lis, 2012 12:47 dziadziunio - Śro 14 Lis, 2012 20:51 Na mitingu nie byłem chociaż dziś minął mi miesiąc, więc nie muszę już podnosić ręki.....Prawdę powiedziawszy przyzwyczaiłem się a, ze przyniosł on mi więcej dobrego niż złego będę go bardzo dobrze wspominał...Po raz kolejny już zaznaczam, ze nie namawiam i to, ze jeszcze żyję jest tylko i wyłącznie splotem szczęśliwych dla mnie elementów i sytuacji w której jestem na dziś właśnie dzień...Jutro jadę palić ognisko a w sobotę wyjeżdzam nad morze...ostatnio bałem się, nie chciałem jechać obawiając się, że się położe...Teraz jest lepiej jednak jak jest lepiej to przecież także żle...Aby przeciwdziałać wiec alkoholizmowi nad morzem spotkam się z naszym więc i pokus nie będzie....
I znowu się usmiecham.dobrej nocy.dziadziunio dziadziunio - Czw 15 Lis, 2012 08:12 W Szczecinie mgła..W nocy był przymrozek, nie na tyle jednak silny aby narobić jeszcze szkód nad morzem..Mała poszła do przedszkola, muszę psprzątać i na dziesiatą umówiony jestem u cioci...Będę dzwonił do Grzegorza i być może spotkamy się w Pobierowie..Wyspałem się chociaż tego snu nie potrzebuję już tyle co dawniej, na dziś wystarczy mi góra pięć godzin aby funkcjonować należycie..
Muszę też wziąć jakieś tabletki, leci mi z nosa i te moje spacery z papierosem poza dobrymi sprawami i spokojem w domu również przyniosłi mi w prezencie przeziębienie....nie ma jednak niczego za darmo...
usmich już z mojej twarzy nie znika wiec chwilami czuje się jak psychiczny..To dziwne gdyż gdy taki byłem naprawdę nigdy nie odczuwałem dyskomfortu.....
Więc Wszystkim takiego własnie poczucia i dyskomfortu w którym przecież niczego złego tak naprawdę nie ma....
pozdrawiam miłego. dziadziunio
Dżem - Pawdziadziunio - Czw 15 Lis, 2012 22:18 Aśka dziękuję za Pawia, jesteś Wielka....
Stałem do szesnastej przy ognisku, spaliłem wszystko z górnej pólki gdyż i u niej ogród jest dwupoziomowy..Jutro od dziesiątej sprzątam i palę resztę tak aby na finał wszystko wyglądało jakby czekając na wiosnę...Byłem także na mitingu i musze powiedzieć, że na takim jak dziś jeszcze nie byłem..Siedziałem cicho i nie miałem nawet odwagi zabierać głosu, byłem spokojny i słuchałem, słuchałem przełykajac tylko co chwila gromadzące się w moim wnetrzu łzy...Miting był prawdziwy, szczery, taki w jakim można uczestniczyć tylko na Pocztowej..Już dawno pisałem, ze krzyza tam nie zobaczysz, modlacych nie uwidzisz lecz z trzezwymi na temat trzezwości zawsze możesz porozmawiać...Mam jeszcze takie jedno miejsce w Szczecinie gdzie alkoholizmem umorusane są ściany to na Sw Ducha i chociaż tam krzyż nad drzwiami jak kto zabluzga nikt nie zwraca mu uwagi...wszystko jak wszędzie z umiarem oczywiscie i ze smakim, lecz i tam wiele prawdy usłyszałem na temat tego, tamtego czy owego..Nikt tutaj nie udaje, że chlać mu się nie chce i ze aby stan taki osiągnąć wystarczy zmówić pogodę ducha lub też wypić pięć litrów niegazowanej wody..Jak byłem sam w Pobierowie to raz aż w majtochy popusciłem a potem cały dzień głodny siedziałem gdyż wiedziałem,że jak wyjdę to pojadę i nie wiem kiedy się zatrzymam....Modlitwy i cały z nimi modlitewnik oraz woda nawet ta nieogarnieta gdyż morska pomóc nie chciała, pomóc nie mogła, pomóc nie potrafiła......
Ale miałobyć przecież o Pawiu....
Jak zaczynałem to miałem i takiego ptaka i taki ogród i nigdy nie byłem sam...Kwiaty jednak przekwitły, ptak poleciał ch.. wie gdzie a przyjaciele odeszli....i jakby było tego mało tom jeszcze zgubił kluczyk od drzwi mojego ogrodu i za nic nie potrafiłem z tamtąd wyleżć.....
Jeszcze raz Aśka dzięki..buziole. pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Czw 15 Lis, 2012 22:36 yuraa - Czw 15 Lis, 2012 22:47
dziadziunio napisał/a:
tylko na Pocztowej.
dziadziunio napisał/a:
to na Sw Ducha
są takie trzy miejsca, centra AA można by rzec szczecinskie
jeszcze na Ofiar Katynia. każde z tych miejsc ma swoją specyfikę i urok
a i w każdym Bogdana mozna posłuchać
ale mnie kiedys irytował, jak można jaja se robic z poważnej choroby.
mówić że w du*** się ma przerabianie kroków a jednak nie pić latami.
dziś już mnie nie irytuje
ja się trzexwieć nauczyłem na Płomyku, jeszcze przed przeniesieniem sie grupy na św. Ducha
pierwsze trzy lata bylem częstym tam gościem, pamietam 12 rocznicę Edka a ja kilkumiesięczny wtedy spytałem ile razy przez te 12 lat zapił.
nie miesciło mi sie w głowie że tyle lat mozna nie pić.
trzecia rocznice tam robiłem swoją.
a dzisiaj ze dwa mityngi w miesiącu i to blisko domu w Policach, na Pocztowej z rok nie byłem.
na Ofiar bywam co tydzień ale jakby tu rzec służbowo przy telefonie AA posiedzieć.
na Ducha z sentymentu ze trzy cztery razy w roku pojadę.dziadziunio - Czw 15 Lis, 2012 23:05 Jak leciałem na spotkanie z Anią czyli Afią, to przelatywałem obok Ofiar Katynia, akurat skończył tam się miting i wychodzili..Z paroma się przywitałem lecz lecąc dalej spojrzałem kto tam jeszcze wyłazi...
Ci sami co i tu i tam gdzie pisałem..Więc Jurku jestem pewny, ze to nie miejsce lecz ludzie tworzą mikroklimat który sprzyja trzeżwieniu..
Wszystkich ich tutaj pozdrawiam..Bogdana szczególnie gdyż dla mnie jest to Ktoś...
Jadę teraz w sobotę nad morze i wracam w niedzielę wieczorem więc nie bede a szkoda gdyż 8 rocznicę na Jacek takze dla mnie Ktoś....
Pozdrawiam Ciebie serdecznie i do spotkania dziadziunio - Pią 16 Lis, 2012 00:00 Asiu dziękuję..
Jesteś niesamowita i niespotykana...
potrafisz zrobić to czego ja tuman jak zwykle nie potrafię..
i mam zablokowany komputer..
dziękuję......przepraszam....dziękuję
dobranoc..Jo-asia - Pią 16 Lis, 2012 08:11
dziadziunio napisał/a:
Asiu dziękuję..
Jesteś niesamowita i niespotykana...
potrafisz zrobić to czego ja tuman jak zwykle nie potrafię.
dziękuję
dziadziunio - Pią 16 Lis, 2012 09:13 dziadziunio - Pią 16 Lis, 2012 23:21 Zrobiłem tak aby wyglądało dobrze i tak też wygląda, coprawda jeszcze wszystkie liście nie spadły ale jak to się stanie to pozostanie już zwykła kosmetyka..wszystko popalone i jestem pewny, ze końcówka jeszcze tam w ogrodzie dymi..Jak dawniej dwa w jednym zmeczony i zmęczeniem tym szczęśliwy...Dziś dopiero zaproponowałem swoją pomoc przy opiece na wujkiem, była szczęśliwa a jest po prostu wykończona...I tak to ja Krzysztof alkoholik z bandyty, złodzieja, manipulanta i bydlaka przepoczwarzyłem się w kogoś kto czuje, kocha i pomagać bezinteresownie pragnie słabszym niż on ludziom....
ciężko lecz warto, aby kiedyś w takim dniu jak dziś móc to napisać..Jutro nad morze...będzie ok...jest ok...i niech już ok pozostanie...
dobrej nocy, pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Wto 20 Lis, 2012 23:32 Wróciłem i chociaż bardzo się obawiałem, nie zapiłem..
Morze jak jezioro, bez wiatru i deszczów..Było bardzo fajnie, dużo zrobiłem a gwóżdz wbił mi się głęboko w nogę..Cztery dni ładowałem baterię a od jutra pomoc przy wujku z którym już nikt sobie nie może poradzić..Jestem pewny, że dam sobie radę...Z moją partnerką także wszyscy wywiesili już białe flagi a ja pomimo, że poobijany wciąż odnoszę jakieś drobne zwycięstwa...Widać wojny to moja specjalność....
dobranoc.pozdrawiam dziadziunio yuraa - Wto 20 Lis, 2012 23:35 dobrze że jesteś
myślałem dziś : a gdzie to dziadziunio się zapodział ?dziadziunio - Wto 20 Lis, 2012 23:49 Brakowało mi Was...
Ty takze Jurku dobrze, że jesteś...
Zauważ proszę nie napisałem dobrze, że piłeś....... ale to tak jakoś jedno z drugiego wychodzi.........no nie?
Ciepło pozdrawiam. dobranocyuraa - Wto 20 Lis, 2012 23:52
dziadziunio napisał/a:
Zauważ proszę nie napisałem dobrze, że piłeś....... ale to tak jakoś jedno z drugiego wychodzi.........no nie?
no zgadza się
ale mimo że tu się dobrze czuję nie chciałbym by moje dzieci musiały sie po takich miejscach szwendaćdziadziunio - Śro 21 Lis, 2012 00:17
yuraa napisał/a:
ale mimo że tu się dobrze czuję nie chciałbym by moje dzieci musiały sie po takich miejscach szwendać
Zgadzam się z Tobą..Jak jednak zapewne wiesz każdy jest kowalem swojego losu...Obserwowałem swojego ojca będąc pewnym, że nie pójdę jego śladem..Do wojska nie piłem....po wojsku już się ze mną bano pić..... taki przyspieszony kurs przekształceń....całkowitych.....
Chłopcy nie piją...i mam nadzieję, że tak już pozostanie
spadam dziadziunio - Śro 21 Lis, 2012 08:45 Noga całe szczęście się zagoiła i wszystko dobrze się skończy..Wczoraj myjąc się wieczorem i ją oglądając miałem niezłego pietra lecz była przeciążona, spacerami i ciągłym mordunkiem...Wróciła do normalnego kolorytu i przestaje boleć, mam szczęście i tyle..Mała zaprzestała rannych płaczów i popołudniowych przekomarzeń, chwilami miałem chęć obie przydusić kończąc to nasze ciągłe atmosfery gotowanie..Zmieniło się, zmieniło bez zapijania i bogu za to i partnerce dzięki..Wprowadziła zmiany i ustaliła w końcu granice które pozwoliły naszej córce stać się na powrót osobą kumatą...Nad morzem dużo spacerowałem a defekt telefonu zezwolił mi na spokojne zebranie myśli i myśli tych poukładanie..
Robiłem ostatni już rachunek sumienia a, że sumienie to takze u mnie nowość miałem z tym dość sporo roboty...
Rozmyślałem o dzieciach, wspominałem rodziców, babcię.....jak? dlaczego? i w jakim celu?
Od niedawna dopiero alkoholizm nazywam chorobą..i chyba jest to jeden z mniejszych moich problemów...Dużo pracy przedemną lecz tej się nie obawiam..Warto..więc trzeba...kropka...
Moja mama bardzo dobrze grała w szachy..Była wybitna i zawsze marzyła aby i ja takim kiedyś się stał...Bym jak pion po przemianie stać się mógł hetmanem...Nie doczekała...lecz może gdzieś tam jest dumna, że jednak, pomimo wszystko i wbrew wszystkiemu.....
idę w dobrą w końcu stronę...
Wybacz mi mamo......
miłego pozrawiam dziadziunio
dziadziunio - Śro 21 Lis, 2012 09:09 Asiu Pisklaku, dziękuję...
Muszę spadać na służbę
miłego dziadziunio - Śro 21 Lis, 2012 13:34 Trzy godzinne nasze wspólne przebywanie i muszę powiedzieć, że było lepiej niż przewidywałem..Agresja jest formą obrony i tak też ja przecież przez wiele lat w swoim świecie funkcjonowałem..Jeżeli już nie broniąc się w chwilach bezpośredniego(moim zdaniem) zagrożenia to wyprzedzając nadchodzący bezspornie przecież atak..Tak i on w tym swoim terazniejszym świecie funkcjonuje...Dogadamy się i jestem pewień, że potrafię się jeszcze z nim zaprzyjażnić....to trudne jednak myślę, ze jeszcze całkowicie mozliwe...Smutne to moje dotychczasowe życie, jego jest na ten czas podobne...Trzeba tylko wszystko delikatnie połączyć i w symbiozie współżyć...
Wczorajsze doniesienia o planowanym zamachu na budynek sejmu, i gromadzenie środków oraz materiałów aby plany w czyny wprowadzić wprawiły mnie w osłupienie..Nigdy nie spodziiewałem się aby coś takiego mogło być możliwe w naszym dziwnym kraju..Swoją drogą jednak powinno to dać do myślenia władnym tego swiata i znależć w końcu sposób aby ważna i sprawna jednak jednostka nie stała się az tak bardzo niebezpieczna dla rządzących przedstawicieli tych jednostkowych jednostek...
Jestem szczęśliwy, ze nie doszło do następnej tragedii..Ach strach pomyśleć o kolejnych próbach identyfikacji ciał...i wycieczkach pracowników ABW pobierających kod genetyczny od niewinnych księży w kościołach....
Mam nadzieję, że frakcji się domyślicie
Dobra trzeba posprzątać...miłego. pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Śro 21 Lis, 2012 21:32 Byliśmy w bawialni, i tak jak poprzednio moje panie świetnie się bawiły a ja im w zabawie tej nie przeszkadzałem..Tak prawdę powiedziawszy troszkę to poprzednio inaczej widziałem lecz wzrok mój inaczej wyostrzony inny bardziej zakłamany obraz rejestrował..W pewnej chwili przyleciała mała zabierając mnie na dywan w towarzystwo innych bawiacych się dzieci..Siadłem patrząc jak wspaniały może być czas pomiedzy takimi jak i ona rozbawionymi brzdącami...Wszystkim dookoła chwaliła się, że jestem jej tatą i nawet mnie to nie krępowało..Urosła jest tak wspaniale dziecinna lecz za rok bedzie już dość dużą przecież dziewczynką..Cieszyłem się siedząc pomiędzy nimi i włączając się i w ich wspólną zabawę...dlaczego przedtem tak nie potrafiłem? dlaczego nie potrafiłem się zmusić i przełamać czegoś co było we mnie przecież od wieków? dlaczego? dlaczego? dlaczego?
W końcu znalazłem jednak odpowiedz..jestem alkoholikiem a wiec człowiekiem który ma spore problemy z okazywaniem swoich uczuć..I zadowolony, że zrobić udało mi się to dziś bawiłem się posród nich już wyśmienicie...
Jutro drugi dzień z wujkiem..bedzie dobrze..a ciekawość czy podołam bierze górę nad niespodziewaną przecież porażką...Dziś wieczorne małe spiecie pomiedzy nami lecz potrafię już porozmawiać i jako tako wszystko załagodzic..
Jutro baba prowadzi małą do przedszkola i lubię taki stan..Jak wchodzi mała jest już gotowa, ma umyte zęby i radośnie śmiga pośród swoich. Nie wiem jak czasowo wyjdzie z wujkiem a chciałbym jutro skończyć na Pocztowej...Mam nadzieję, że się wyrobię i mting bedzie tak fachowy jak tydzień temu...
dobra spadam...dobrej nocy. dziadziunio dziadziunio - Czw 22 Lis, 2012 21:50 Dzis drugi dzień z wujkiem idzie całkiem dobrze, chociaż jeszcze nie za bardzo potrafię....Naumiem się i będzie ok. Ciocia była dziś podczas naszego wspólnego z sobą przebywania u fryzjera i jak to babka po powrocie usmiech od ucha do ucha i radość w oczach..Warto było tam dziś być...Byłem także na mitingu na Pocztowej..Jak zwykle do bólu szczere wypowiedzi i łzy które tylko pokazują, ze jestem pośród Swoich...Słyszę inaczej obserwując ich powtórne przepoczwarzanie tym razem z alkoholika w człowieka a człowiek brzmi przecież dumnie...
Dobrze mi wśród nich cierpię słysząc ich skargi i duma we mnie rośnie słysząc o ich drobnych zwycięstwach....Coraz więcej i we mnie i w nich człowieka z człowieka...
miłego, pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Czw 22 Lis, 2012 23:48 Kiedyś bardzo dawno temu gdy uważałem się za kogoś wyjątkowego, gdy ludzi dzieliłem na statystów, szary nijaki tłum i pszenno buraczaną odmianę ziemniaków, ktoś bardzo dla mnie ważny napisał mi, ze dokad bedę tego pewien nie zrobię ani centymetra na swojej nowej drodze życia..Byłem bardzo sceptycznie nastawiony do mitingów i przebywania pośród pijackiej braci całych kroków, zasad, społeczności, modlitw, kościoła, Boga etc etc..Jednak ucząc sie słuchać zacząłem zauważać, że kazdy rozum swój ma i kazdy jest wyjątkowo wyjatkowy...Jestem wdzieczny za słowa które dostałem kiedyś w prezencie za słowa z których oczywiscie ja jak to ja niczego na tamten czas nie wziąłem...
Dziś jednak już słucham i wiem, że aby coś zrozumieć potrzebuję dużo czasu.......często wiec biorę to co inni za nic mi w darze ofiarowują...Już dziś tak mam... .
Szkoda życia...
dobranoc, pzdrawiam dziadziunio dziadziunio - Pią 23 Lis, 2012 09:28 Wczorajsze wypowiedzi na temat przytulania, przywołały u mnie pewne wspomnienia.....Kiedyś jak byłem jeszcze twardy, lub też widząc to dzisiaj bardziej byłem zakuty seks uważałem jako codzienną normalność..Tak byłem nauczony przez złe i zepsute kobiety, jakich i Wy zapewne wiele spotkaliście na swojej drodze. To oczywiscie zart i było tak tylko dlatego, ze po prostu tak byłem nauczony, tak funkcjonowałem i swoim zapitym i pijanym mózgu tak a nie inaczej rozumiałem partnerstwo, tak pojmowałem miłość, tak wygladała moja codzienna normalność...
Kiedyś bym tego być moze nie opisywał? nie chciał przybliżyć? lub też w swoim zakłamaniu totalnym nie chciał się do tego po prostu przyznać? Dziś jednak piszę już o wszystkim i chociaż wiele z tych opisów z mijajacym czasem będę korygował, poprawiał, lub też zmieniał..Napiszę jak było kiedyś, jak jest dziś i jak bedę to widział za czas jakiś....oczywiści jak jeszcze zdołam...
Wracając do przytulania jednak to kiedyś moja partnerka powiedziała mi, ze często nie ma ochoty na seks i wolałaby zasypijąc tylko do mnie się przytulić...Odebrałem to jako policzek, jako ponizenie, jako umorusanie w gównie zarówno moich zdolności manualnych, mojej hojności naturalnej jak i niespotykanej przecież przez żadną dotąd niesłychanej wrecz zmysłowości...To było straszne, to zaczeło przeradzać sie w obsesję i jazda pomiędzy nami była straszna..Wszystko odbierałem na opak, wszystko czułem nie tak i wszystkiego o mały włos nie zniszczyłem...
Musiał minąć dość długi okres czasu bym zrozumiał, bym pokochał na tyle aby pozwolić przy sobie żyć komuś kto prawo ma żyć tak jak życie to wygladac powinno...Z początku było tak, ze jak ja chciałem a chciałem zawsze i wszędzie a ona była zmeczona odbierałem to jako złośliwość z jej strony i kara musiała być przecież adekwatna do tak haniebnego w stosunku do mnie czynu...No i tyle było ze wspólnych pomiedzy nami stosunków, gdyż tylko w moim łbie seks pomieszany z miłością mógł wygladać i wygladał identycznie tak samo...
Jak więc ona chciała to ja nie i tak to błędne koło zaczeło zaciskać się wokoło szyji naszego coraz bardziej dla mnie bezsensownego związku...
Jak o tym dziś piszę przypominają mi słowa których cofnąć nie potrafię, czyny których nie wymażesz ze wspomnień a o nerwach to już nawet pisać mi się nie chce..
Tak jednak było.....
Dzis wiem już ile ciepła można wziąć z wspólnego ze sobą zwykłego, codziennego przebywania, ile w tej całej szarosci znaczyć mogą nic nie kosztujące przecież gesty, nie raniące słowa i radość gdy wiem już, ze zaraz wróci do pustego jakże bez niej domu..Dziś wiem także, że sam seks niczego dobrego sam w sobie do zwiazku nie wnosi...I związek opaty na samej tylko kopulacji chociaż kręci będzie tylko zwykłym jednostajnym i szarym wzajemnym się dmuchaniu....
Ale się rozpisałem, przepraszam. miłego dziadziunio lotus - Pią 23 Lis, 2012 23:42
dziadziunio napisał/a:
Dziś jednak piszę już o wszystkim i chociaż wiele z tych opisów z mijajacym czasem będę korygował, poprawiał, lub też zmieniał..Napiszę jak było kiedyś, jak jest dziś i jak bedę to widział za czas jakiś....oczywiści jak jeszcze zdołam...
Wracając do przytulania jednak to kiedyś moja partnerka powiedziała mi, ze często nie ma ochoty na seks i wolałaby zasypijąc tylko do mnie się przytulić...Odebrałem to jako policzek, jako ponizenie…
...To było straszne, to zaczeło przeradzać sie w obsesję i jazda pomiędzy nami była straszna..Wszystko odbierałem na opak, wszystko czułem nie tak i wszystkiego o mały włos nie zniszczyłem...
…Dziś wiem także, że sam seks niczego dobrego sam w sobie do zwiazku nie wnosi...I związek opaty na samej tylko kopulacji chociaż kręci będzie tylko zwykłym jednostajnym i szarym wzajemnym się dmuchaniu....
Dla mnie to fascynujące jak ludzki umysł jest zdolny do samopoznania, rozwoju i zmiany sposobu myślenia… to fantastycznie pozytywna rzecz napawająca nadzieją. Każdy tutaj chyba mógłby na ten temat coś powiedzieć bo właśnie tego rodzaju wewnętrzne zmiany uratowały nie jednego z nas, nasze związki, może nawet życie….
Bardzo chciałam coś napisać w odpowiedzi na Twój wpis ponieważ byłam / jestem w podobnej sytuacji, tylko z punktu widzenia kobiety piszę…
To nie chodzi o to, że kobiety nie chcą tak często jak mężczyźni tylko, że… oczywiście wypowiadam się tutaj za siebie… (ale też myślę, że część pań się ze mną zgodzi) … ja na przykład wiem, że zmęczenie czy jakieś zmartwienia mają wpływ na taką chęć czy niechęć, lub nawet czasami taka po prostu bliskość i przytulenie jest o wiele dla mnie ważniejsze niż bzykanie. W moim przypadku stan mojego umysłu i emocje w danym momencie mają ogromny wpływ na to jak i kiedy mam nastrój na takowe baraszkowanie. I nie jest to absolutnie żadne odtrącenie partnera…
Jan a pewno zauważyłam różnicę po narodzinach moich dzieci jak gdyby moja uwaga instynktownie jest skierowana teraz na nie i ich potrzeby, więc większość dnia zaprzątnięta jest właśnie nimi…
Ktoś kiedyś tak to dla mnie określił, … że u mężczyzny wystarczy przycisnąć jeden guzik, a u kobiety to trzeba tak jak na klawiaturze i to w różnych kombinacjach…
Pozdrawiam ciepłoszymon - Sob 24 Lis, 2012 00:05
lotus napisał/a:
Dla mnie to fascynujące jak ludzki umysł jest zdolny do samopoznania, rozwoju i zmiany sposobu myślenia
fantastyczne, rewelacyjne i niesamowite - to częste słowa, których ostatnio nagminnie używam dziadziunio - Sob 24 Lis, 2012 01:23
lotus napisał/a:
Dla mnie to fascynujące jak ludzki umysł jest zdolny do samopoznania, rozwoju i zmiany sposobu myślenia… to fantastycznie pozytywna rzecz napawająca nadzieją. Każdy tutaj chyba mógłby na ten temat coś powiedzieć bo właśnie tego rodzaju wewnętrzne zmiany uratowały nie jednego z nas, nasze związki, może nawet życie….
Jak zaczynałem pisywać na forach alkoholowych i byłem młodszy, bardziej jeszcze jurny i zbuntowany Ktoś kiedyś napisał mi, że albo się zmieścisz w foremkę albo zdychaj...Jakby w tamten czas stał obok mnie dostałby w nocha i byłoby na tyle, jakby w tamten czas...Lecz fora jak to fora Wielu było i jest nadal poza zasięgiem(i całe szczęście) moich łap...Na tamten czas chciałem przestać pić lecz zmian jako takich żadnych wprowadzać nie chciałem..Łatwo być lub też stać się niepijącym bohaterem nie wprowadzając w sobie żadnych zmian..Alkohol nie jest moim zadnym problemem wiec wyeliminowanie jego z mojego życia niczego konkretnego nie załatwia...Nadal nad sobą nie panowałem i nie panuję(już rzadziej)lecz i takie sytuacje miały miejsce nadal..Byłem... trzezwym?... bydlakiem, agresorem, terrorystą i chociaż także rzadko nadal próbowałem podswiadomie a jednak manipulować...Nadal także uważałem, ze otaczający mnie świat mnie nie rozumie a wszyscy wookoło spiskują wciąż przeciwko mnie..
Potem następny powiedział mi, że nie pije miliony osób i rzadko który z nich zalicza się do grona bohaterów..Bohater trzezwije lub też nie pije wiec należą mu się wszystkie życiowe profity...A wśród nich żona i seks na zawołanie, bezprzeczne zaufanie, nie rozmawianie o rzeczach nieważnych i mało istotnie przyziemnych, nie atakowanie i nie zadawanie pytań o wszystko a więc i o nic...
Ta forma do której zmiescić się nie chciałem kusiła jednak..zmiany najpierw powolnie i niezauważalnie powoli ukazywały sens przymusu w niej sie ułożenia..Pewnego dnia widzieć już jestes zmuszony, ze to nie swiat lecz Ty bezbarwny i niekształtny przy nim stojąc jesteś...
I albo się w nim ułozysz albo zdechnąć bedziesz ,,,zmuszony,,,,
Życie to nie je bajka, zycie to je bitwa..
Jak mawiał mój szwagier i nie tylko on miał w tym całkowitą rację....
fantastyczne, rewelacyjne i niesamowite - to częste słowa, których ostatnio nagminnie używam
No to super! I niech tak będzie....
Pozdrawiam ciepło lotus - Nie 25 Lis, 2012 13:13
dziadziunio napisał/a:
Ta forma do której zmiescić się nie chciałem kusiła jednak..zmiany najpierw powolnie i niezauważalnie powoli ukazywały sens przymusu w niej sie ułożenia..Pewnego dnia widzieć już jestes zmuszony, ze to nie swiat lecz Ty bezbarwny i niekształtny przy nim stojąc jesteś...
I albo się w nim ułozysz albo zdechnąć bedziesz ,,,zmuszony,,,,
Rozumiem o czym mówisz tylko, ze ja nazwałabym to nie tyle ułożeniem się w foremkę tylko akceptacją rozmaitości świata, ludzi i zdarzeń….tego, że nie zawsze wszystko musi być tak jak chcę, nie każdy musi się ze mną zgadzać, nie każdy musi mnie lubić… nie wszystko jest od razu a może nawet nigdy nie będzie. Czyli to ułożenie się w świecie dla mnie jest takim właśnie pogodzeniem się, że nie jestem jego pępkiem, że to nie ludzie są przeciwko mnie tylko, że inaczej myślą niż ja i przecież mają do tego prawo tak jak mam ja prawo do swojego myślenia.
Każdy z nas jest podobny w naszym dążeniu do szczęścia i indywidualnego pojęcia samorealizacji , ale jednak nasze drogi są inne, nasza osobowość jest utkana ze strzępków przeróżnych przeżć i ludzi co to przewinęli się przez nasze życie. Staram się traktować ludzi według tego jak sama chcę być traktowana, chociaż wiadomo nie zawsze odnosi to skutki , bo ludzie są różni… niektórzy może wezmą to za oznakę naiwności lub słabości… ale mam ogólnie raczej dobre z tym doświadczenia…
http://www.youtube.com/watch?v=mmmJ9ltyWjQdziadziunio - Nie 25 Lis, 2012 21:51 Miałem awarię sprzetu, nie mogłem pisać.... sprzęt jak to sprzęt, nawala...
Wczoraj postanowiłem sie ogolić na trzy milimetry, ustawiłem maszynkę i jazda...Jadę jadę łeb prawie skończony i trach po maszynce..Część ogolona a część nie ogolona..Nic to jestem przecież prawdziwym geniuszem więc i bez maszynki zdołam to dokończyć..A więc pianka goraca woda nowa ręczna maszynka i jazda, z tyłu nie widać wprawdzie lecz przecież i tak ogolę...I ogoliłem a jak stara zobaczyła to się aż przeżegnała...Z tyłu jedno cięcie przy drugim i jedna piękna gdyż własnoręcznie wyrzezbiona rana...Oj a już byłem pewny, że jestem wesoły a tutaj nadal daję podstawy do tego aby mnie wciąż uważać za śmiesznego..rano miting i jak tu się pokazać?...postanowiłem, że nie pójdę....i jakoś głupio mi się we łbie porobiło, bo niby i dlaczego? czysty, pachnacy i do tego jeszcze swieżo ogolony...i poszedłem..
Nie sciągałem czapki a zabierając głos wytłumaczyłem Wszystkim powód mojego ciągłego nakrycia głowy..Troszke sie pośmiali i wszystko....a miting był jak zwykle wspaniały...
głowa się zagoi, włosy odrosną a robiłem rzeczy o wiele potworniejsze niż ranienie własnej czachy....tylko ne wiem czy przypadkiem przez te dwie godziny nie zagotowałem w niej resztek mojej i tak lichej przecież inteligencji?
miłego, pozdrawiam dziadziunio
Lotus pozdrawiam..zjem i odpiszę Jo-asia - Nie 25 Lis, 2012 22:32
dziadziunio napisał/a:
..Oj a już byłem pewny, że jestem wesoły a tutaj nadal daję podstawy do tego aby mnie wciąż uważać za śmiesznego..rano miting i jak tu się pokazać?...postanowiłem, że nie pójdę....i jakoś głupio mi się we łbie porobiło, bo niby i dlaczego? czysty, pachnacy i do tego jeszcze swieżo ogolony...i poszedłem..
Oj podziwiam
Pamiętam jak zafarbowałam kiedyś włosy i kolor zamiast rudy wyszedł pomarańczowy
co ja łez wylałam, szczęście w nieszczęściu nie musiałam iść do pracy
co godzinę chodziłam i myłam włosy (dobrze, że to tylko szampon był )
wtedy żadna siła nie wyciągnęła by mnie między ludzi lotus - Nie 25 Lis, 2012 23:20
dziadziunio napisał/a:
Z tyłu jedno cięcie przy drugim i jedna piękna gdyż własnoręcznie wyrzezbiona rana...
A ja z kolei miałam taki przypadek… Chciałam mieć krótkie włosy, tak czasami miewam ochotę na drastyczne zmiany fryzury… no i małżonek mi w tym pomagał, używając maszynki. Było późno i synek nam się obudził, mój poszedł do dziecka a ja chciałam zaoszczędzić czasu więc postanowiłam sama kontynuować i tak jakoś maszynkę dziwnie uchwyciłam, że wygoliłam sobie łysy (prawie) kawałek. Musiałam potem resztę wyrównać do tej samej długości… ciut dłuższa była ta fryzura od tej na Avatarze Joasi. I wiecie co? Nawet do twarzy mi z tym było, chociaż na samym początku odważyłam się tylko wychodzić w czapce dopóki mi ktoś nie powiedział, że wyglądam OK.dziadziunio - Nie 25 Lis, 2012 23:36
lotus napisał/a:
Rozumiem o czym mówisz
Widzę, że tak jest..
Jednak jest to tylko jedna z wielu składni i porozumienia które musi tutaj wewnątrz nas powstać oczywiście............ w..... zgodzie.... byśmy mogli jako tako się posrodku nieznanego i takze jako tako znależć...
Jestem jak zwykle wyjątkiem..ciesząc się z tego nie wiedząc dlaczego przecieram szlaki dla takich jak ja....jak Ty...jak Aśka..i jak Zygmund który nigdy do tego przyznać nie przyzna...
Aśka to tak jak z włosami moimi.... jednak już dawno głęboko Wiesz gdzie mam co ktoś sobie na mój temat pomyśleć może....jest jak jest...i było jak było...
Jestem w nietypowej sytuacji..w nietypowej rodzinie,,w nietypowym kraju..świecie itp itd....
W każdym bądz razie mieszkam w mieszkaniu gdzie nikt nikogo się nie obawia...i to nie jest tak, że nikt nie straszy, nikt nie szantażuje, manipuluje...Lecz jest tak, że ani ja który nawet już boga się nie obawiał ani moja partnerka której chyba rozumu jest brak się nie boi...i powstał pat....Sytuacja w której nikt przewagi nie ma a nawet mając ją... jej wykorzystanie nie przyniesie oczekiwaniego już efekt, skutku, zachowania, profitu, miodu..
Z jednej strony syf z drugiej syf..ale jest jedno... mamy dzieciaka którego oboje kochamy...
I wszystko już będzie dobrze.....
Musi być dobrze..ma być dobrze..będzie dobrze i w tym miejscu mojej drogi dobrze już jest..
Ale się uśmiałem..ale tak jest i tak dzięki Bogu.....widzę......widzę....to na dziś dzień....
spadam spać..dobrej nocy pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Pon 26 Lis, 2012 11:41 Poniedziałek zawsze jest tragiczny, nie dlatego abym odbierał go tak jak dawniej lecz tylko z tego powodu, że wiedząc już jak jest dużo energi poświęcam na to aby się nie podkręcać..Jest jak jest i trzeba żyć....i..... lecz uporzątkować dom po trzydniowym w nim ciagłym moich dwóch dziewczyn przebywaniu to nie jest łatwe zadanie..Dobra popłakałem sobie lecz już posprzątałem więc i płaczu powód mi jakoby zaniknął....
Pogubiłem gdzieś wszystkie swoje papiery, wszystkie świadectwa pracy itp, itd nie jestem zarejestrowany w urzędzie pracy i nie mając papierów nie potrafię tego dokonać..Zawisłem i nic nie robiłem aby to, to pozmieniać..w piątek jednak poszedłem do pracy aby odzyskać przynajmniej to ostatnie i z nim cokolwiek ze swoimi zmianami w zyciu zacząć robić..
Bardzo się bałem tam wejść i teraz tak sobie rozmyślam.... niby czego?
Trochę będę musiał na nie poczekać ale już coś się samo robi...Niby więc w d*** mam co sobie ktoś tam na mój temat myśli a jednak boję się wejść tam gdzie jestem znany, lubiany i niepowtarzalny...Dziewczyny jak mnie zobaczyły to aż piszczały..pytały o małą gdyż ta nasza szczecińska wioska jednak małą jest..i mimo, że nie odemnie to jednak wiedziały...Świadectwo będę miał być może i za miesiąc ale będę je miał....a z nim mogę się zarejestrować i być ubezpieczonym...i w razie czego mieć coś co bezcenne...
Stary już jestem i zmęczony zwykłym szrym zmęczeniem...
Czy jestem szczęśliwy? chyba nie... lecz mam już tak poukładane, że mam coraz mniej powodów aby nie być także wiecznie nieszczęśliwym...
A to już jest coś
lecz uporzątkować dom po trzydniowym w nim ciagłym moich dwóch dziewczyn przebywaniu to nie jest łatwe zadanie..Dobra popłakałem sobie lecz już posprzątałem więc i płaczu powód mi jakoby zaniknął....
Bardzo się bałem tam wejść i teraz tak sobie rozmyślam.... niby czego?...
Czy jestem szczęśliwy? chyba nie... lecz mam już tak poukładane, że mam coraz mniej powodów aby nie być także wiecznie nieszczęśliwym...
Bob Geldof z grupą The Boomtown Rats śpiewali też "Nie lubię poniedziałków"…
Widzę Dziadziuniu, że masz przywiązanie szczególne do porządku . Czyżby tak z wojska Ci to pozostało?
Może bałeś się tam wejść ponieważ tak wiele się w Tobie zminiło? Ja mam tak jak za każdym razem wracam do Polski, a potem tak jak u Ciebie te piszczące dziewczyny, u mnie znajomi zachowują się tak jakgdybyśmy się widzieli przedwczoraj… no może nie każy, tylko Ci najbliżsi…
Co dla Ciebie oznaczałoby bycie szczęśliwym? Mogę zdać takie osobiste pytanie?dziadziunio - Pon 26 Lis, 2012 13:11
lotus napisał/a:
Co dla Ciebie oznaczałoby bycie szczęśliwym? Mogę zdać takie osobiste pytanie?
Oczywiście...
Nie potrafię Tobie odpowiedzieć na to pytanie..Myślę, że jestem szczęśliwy wtedy tylko i tylko na tyle na ile sobie sam zewolę..Gdy widzieć muszę zmiany jakich dokonałem...Dzień podczas którego przebiegu udało mi sie nikogo nie skrzywdzić...Noc którą całą przespałem..Widok z okna..Uśmiech dziecka...Ukłon sąsiadki....Ręka partnerki w mojej dłoni.....etc..etc..
Wiesz chyba zbyt długo przebywałem na granicy? wciąż nie będąc pewnym czy chcę tu być? czy być może, czas już odpocząć? jestem zmęczony....
Jak znajdę odpowiedz na to powyższe...będę szczęśliwym człowiekiem...
Myślę, że jestem szczęśliwy wtedy tylko i tylko na tyle na ile sobie sam zewolę..
To jest tak bardzo ważne zdanie! Kurcze!... dla mnie to kwintesencja tego, co u mnie jest…
dziadziunio napisał/a:
widzieć muszę zmiany jakich dokonałem...Dzień podczas którego przebiegu udało mi sie nikogo nie skrzywdzić...Noc którą całą przespałem..Widok z okna..Uśmiech dziecka...Ukłon sąsiadki....Ręka partnerki w mojej dłoni.....etc..etc..
Wiesz… jak tak czytam to co napisałeś to myślę, że przynoszą Ci szczęście chwile…, że żyjesz chwilą… Te drobnostki, gesty ludzkie, spokojna noc, obecność partnerki, gesty… niewinność dziecka…. To sa właściwe rzeczy do tego by być szczęśliwym… to docenianie prostych codziennych lecz jakże ważnych zdarzeń… bez uciekania w przeszłość lub przyszłość…
Wiesz… jak tak czytam to co napisałeś to myślę, że przynoszą Ci szczęście chwile…, że żyjesz chwilą… Te drobnostki, gesty ludzkie, spokojna noc, obecność partnerki, gesty… niewinność dziecka…. To sa właściwe rzeczy do tego by być szczęśliwym… to docenianie prostych codziennych lecz jakże ważnych zdarzeń… bez uciekania w przeszłość lub przyszłość…
Tak, tak właśnie wygląda moje życie na dziś, na teraz, gdyż nie wiem, co będzie jutro?
A Ty wiesz?
A to zdanie kluczowe ...to chyba Linkolna..napewno nie moje
pozdrawiam lotus - Pon 26 Lis, 2012 17:38
dziadziunio napisał/a:
A Ty wiesz?
A to zdanie kluczowe ...to chyba Linkolna..napewno nie moje
Ależ skąd…
Nie wiem…
Ja nie wiem dokąd idę ale nie zbłądzam z mojej drogi…
Rozglądam się tylko i zachwycam tym co napotykam, albo ronię łzy… czasami się potknę… czasami rozwalę łeb… innym razem jest cudownie i beztrosko…
dziadziunio - Wto 27 Lis, 2012 00:05 Ja jako baran nawet prawidłowo nie potrafię napisać Lincoln, ale nic to..i to on chociaż nie dosłownie tak napisał..
Byłem na mitingu, była jak zwykle pełna sala..To niesamowite miejsce i niesamowici ludzie z którymi mam radość siedzieć twarzą w twarz..Miting bomba i załowałem nie pierwszy raz zresztą, że już się kończy..Jutro opieka nad wujkiem i cieszę się gdyż gdzieś tam wewnątrz opieka ta daje mi spełnienie...
Lotus coś za jasno na tej Twojej drodze, może i dobrze wybrałaś, nie wiesz gdzie lecz chociaż widzisz drogę..a ja nadal poomacku lecz wiem, ze i tak kiedyś skończymy na jednej jednostajnej lini mety.....
pozdrawiam ciepło..spadam spać. dobranoc dziadziunio dziadziunio - Wto 27 Lis, 2012 09:02 Na dwunastą trzydzieści jadę do cioci..Idzie do lekarza a ja zostanę z wujkiem, to takie fajne gdy ktoś pozostawia pod moją opieką człowieka całkowicie odemnie przecież zależnego..Znaczu wujek jest swiadomy przychodzą jednak jak i u mnie zresztą dni lepsze, gorsze i takie całkowicie do du**..Trochę mu poczytam, trochę sie pośmiejemy, pooglądamy telewizję coś zje dużo pokima a ja będę obok niego siedzieć rozmyślając jakie mam szczęście móc obok niego być...Wciąż powraca wczorajszy miting, mózg analizuje wypowiedzi, przesiewa otrzymane informacje..I dokonuje istnej selekcji odzielając informacje istotne, potrzebne od takich które już przerobiłem oraz takich których jeszcze nie jestem w stanie zrozumieć.
I tak wygląda chyba komfort i spokój trzezwienia nie ma już zbednego pośpiechu, roztrzepania i szybkich nieodpowiedzialnych, niepotrzebnych decyzji które wnosiły i wnieść mogły wiecej złego niż dobrego..
Po powrocie pójdziemy gdzieś razem..Jutro mała kończy cztery lata, to istny cud i mam problem obiecałem jej, że na jej urodziny przestanę palić papierosy....Słowo się rzekło kobyłka u płota
W sobotę przyjdzie cała rodzina, lubię na nich patrzeć i podziwiać to czego jeszcze przecież do nie tak dawna kompletnie nie rozumiałem..Nie będzie już jednak z nami pradziadka.....Trzeba posprzątać chatę i to wiecie chyba jak...
Mała napisała wczoraj list do mikołaja znaczy mówiła a ja pisałem jestem pewny, ze jakby było wiecej takich wymagających artystek to Mikołaj by nie podołał tego przytargać...Dostanie oczywiście tylko procent z tego co napisała i wiem, że bedzie i tak bardzo, bardzo szczęśliwa...
Lotus coś za jasno na tej Twojej drodze, może i dobrze wybrałaś, nie wiesz gdzie lecz chociaż widzisz drogę..a ja nadal poomacku lecz wiem, ze i tak kiedyś skończymy na jednej jednostajnej lini mety.....
Nie wiem dokąd idę bo jutro jest mi nieznane a nie zbłądzam z mojej drogi bopewne wartości są dla mnie uniwersalne… to właśnie chyba rozświetla moją drogę
dziadziunio napisał/a:
I tak wygląda chyba komfort i spokój trzezwienia nie ma już zbednego pośpiechu, roztrzepania i szybkich nieodpowiedzialnych, niepotrzebnych decyzji które wnosiły i wnieść mogły wiecej złego niż dobrego..
No właśnie… nie ma poczucia winy, żalu za czyny… kiedy robimy coś co w głębi duszy wiemy, że jest dobrym i właściwym czynem.. a nawet słowem.
Niedawno przeczytałam coś takiego, że jedynym prawdziwym sposobem do samorealizacji są autentyczne relacje z ludźmi…
dziadziunio napisał/a:
Jutro mała kończy cztery lata, to istny cud i mam problem obiecałem jej, że na jej urodziny przestanę palić papierosy....Słowo się rzekło kobyłka u płota
Najlepsze życzenia dla Twojej małej… niech się spełnią jej najskrytsze marzenia
Bez tego nigdy nie narodzłaby się pokora, nadal byłbym jurnych, rozbuchanym i niezadowolonym chamem
lotus napisał/a:
autentyczne relacje z ludźmi…
Te natomiast mają prawo w moim przypadku narodzić się dopiro gdy otaczający mnie świat odbierał będe tak jak on i oni w nim mieszkający wygląda czyli nigdy...hahaha..
lotus napisał/a:
Najlepsze życzenia dla Twojej małej…
Zamówiliśmy tort z napisem lecz ten bedzie dopiero w sobotę zarówno dla małej jak i całej rodziny..Prezenty dostanie bomba i bedzie najładniej ubraną i najśliczniej usmiechającą się księżniczką jaką znam...a znam tylko przecież jedną.....
Bez tego nigdy nie narodzłaby się pokora, nadal byłbym jurnych, rozbuchanym i niezadowolonym chamem
To znaczy ja tak o tym mówiłam troche z innej strony, o tym co można teraz aby było inaczej w przyszłości. Na przykład Twoja pomoc wujkowi i cioci… tzn. coś co szczerze … i z serca robisz daje Ci, jak to sam określiłeś spełnienie, i radość bycia z nim… to wówczas czyn taki nie przyniesie poczucia winy czy żalu…
Im więcej w życiu takiego postępowania tym mniej następnie źródeł żalu za to co było i jak było…
I tak jak ja narkomanka krzywdząca siebie i innych bliskich, kochających mnie ludzi dokonując zmian na rzecz trzeźwości, ograniczyłam w ten sposób powody do swojego póżniejszego żalu za moje czyny czy nienawiści do samej siebie za to co zrobiłam.
lotus napisał/a:
Te natomiast mają prawo w moim przypadku narodzić się dopiro gdy otaczający mnie świat odbierał będe tak jak on i oni w nim mieszkający wygląda czyli nigdy...hahaha
Wiesz, ja nie wiem czy możliwe jest odbieranie otaczającego nas świata tak jak inni kompletnie… Ja staram się godzić właśnie z tym, że nie będę odbierać tak jak inni… staram się to akceptować i myślę, że poprzez okazanie akceptacji sama ją również otrzymam.dziadziunio - Śro 28 Lis, 2012 01:01 Lotusku przepraszam...
napisałem bardzo długiego posta i uciekł...
Tak nieraz mam...jak piszę głupoty sam mi ginie..
Kiedyś się denerwowałem a dziś wiem, ze jutro napiszę bardziej prawdzie odpowiadający...
przepraszam jednak. pozdrawiam serdecznie dziadziunio Wiedźma - Śro 28 Lis, 2012 07:32
Pozdrawiam dziadziunio - Śro 28 Lis, 2012 09:20 Jak już napisałem nigdy nie żałuję, że tak się stało był po prostu nie taki jaki być powinien..Dzięki jednak Wiedzmo
lotus napisał/a:
To znaczy ja tak o tym mówiłam troche z innej strony, o tym co można teraz aby było inaczej w przyszłości.
Całe szczęście potrafię już odrózniać strony...
Wczoraj jak wiesz byłem u wujka, był a raczej cały czas jest architektem więc idąc do niego byłem już przygotowany..Miałem z sobą czasopisma, broszury, foldery to w reklamówce w głowie natomiast pytania, sposoby, tematy którymi byłbym być może w stanie jego zaciekawić...Udało się oczy błyszczały przeglądając kartki na których widział coś co było być może sensem jego życia..Delikatnie przewracał każda z nich do niektórych powracając a niektóre bez zainteresowania pomijając..To fascynujące być tam i móc coś takiego zobaczyć..
Tak było przecież zawsze, od zawsze i tak bedzie także i na zawsze..Piszesz co można teraz aby było inaczej a ja piszę, że bez tego co było nigdy być może nie widziałbym tego tak jak widzę to dziś...To wszystko musi być z sobą zsynchronizowane to jak nić pajęcza której drganie czujesz w sercu, w głowie, w myslach i duszy...To szuflady które układaja sie w logiczną, jednolitą całość a całość ta nie chce już nigdy nikogo i niczego zniszczyć, okaleczyć,ośmieszyć, wydrwić............,,,,,,,,,,,,,..........
Po dwugodzinnym kartek ogladaniu zaczął się na fotelu kręcić, wiercić, na rękach unosić.. a spytany czy chce wstać kiwnąl mi tylko głową.....Pomogłem mu sie podnieść....pomogłem tak aby pomocy mojej zbyt bardzo nie odczuwał, by czuł, ze jest nadal w pełni sił i, ze robi tak gdyż taką własnie a nie inną w tej chwili podjął właśnie decyzji dzałanie...Poszliśmy na spacer i choć był to tylko spacer wokół jego łóżka, to ja spacer ten pamietać będe do końca swoich dni...Nie trzymałem, nie przyspiszałem, nie przeskadzałem człowiekowi człowiekiem przecież być...
Spacer był niesamowity i podczas niego można było pomagać tak aby pomoc ta była przez niego mało odczuwalna..Problem jednak pojawił sie podczas próby posadzenia pupy na poprzednie jej miejsce przebywania...Trzeba było się odwrócić, zrobić dwa kroki do tylu i siąść bezpicznie w fotelu...Nogi jednak już nie te, ręce także już nie te a reszta tak ciężka, że trudno podołać...Kręciłem się jak g***o w przerębli....nie miałem pojęcia? ale jak spytałem Co mogę? i czy tak będzie dobrze? zgodził się i już wspólnie pupę w miejsce wsadziliśmy...
Jak usiadł dałem mu pić...delikatnie pomagając szklankę trzymać w dłoni..Tak by broń boże nie zmącić, nie uszkodzić tego co pomiędzy nami rodzić się własnie podczas tego wspólnego spaceru zaczeło....
Powiedział tylko...ja się nie skarżę...
widzę przecież..... odpowiedziałem...
Nie napisałem tego aby sie chwailić, aby pokazać jak teraz zbudowany jestem i jak funkcjonować już potrafię w otaczajacym wciąż dla mnie przecież obcym świecie....To dla mnie nie nowość gdyż to weszło bez problemów już w dniu w którym mnie zostawiono sam na sam z małym dzieckiem w domu..Dziś skończyła cztery lata.. i to co powyżej jest obrazem mojej ciężkiej nad sobą pracy...to zmieny które z wewnętrznej czarnej dziury zbudowałem...To ja dzisiajszy ale pamiętać zawsze muszę skąd wracam a raczej skąd ja już wracać nie za bardzo chciałem........
Udało się oczy błyszczały przeglądając kartki na których widział coś co było być może sensem jego życia..Delikatnie przewracał każda z nich do niektórych powracając a niektóre bez zainteresowania pomijając..To fascynujące być tam i móc coś takiego zobaczyć..
To bardzo wartościowe co zrobiłeś, bo on może poczuł w tym momencie iskierkę rozpalającą się w jego sercu… wspomnienia tego co było dobre, tego kiedy był w pełni sił, co więcej znowu zobaczył coś na temat czego dużo wie… w tym pędzącym nieubłagalnie świecie…
Hmmm … pamiętam jak pracowałam w domu opieki dla starców… dla mnie to była “umieralnia” bo większość ludzi która tam pracowała nienawidziła swojej pracy, nikt nie patrzył na rezydentów jak na ludzi, za ich zmarszczkami, niesprawnymi ciałami i umysłami niewiele osób potrafiło zobaczyć kolorowe i rozmaite życiorysy…
dziadziunio napisał/a:
nie przeskadzałem człowiekowi człowiekiem przecież być...
Dziadziuniu… to piękne słowa…
dziadziunio napisał/a:
Piszesz co można teraz aby było inaczej a ja piszę, że bez tego co było nigdy być może nie widziałbym tego tak jak widzę to dziś...To wszystko musi być z sobą zsynchronizowane to jak nić pajęcza której drganie czujesz w sercu, w głowie, w myslach i duszy...
Absolutnie…. Jesteśmy tu gdzie jesteśmy i tacy jakimi jesteśmy dlatego właśnie…. I na tym kręci się świat cały… Gdyby nie moje ćpanie, alkoholizm moich rodzicow ipt, moje inne dziwactwa to przecież mnie by tutaj nie było , na Dekadencji, zawieszonej w cyberprzestrzeni, a jakże jednocześnie realnej…
To ta moja droga, o której pisałam…
dziadziunio napisał/a:
i to co powyżej jest obrazem mojej ciężkiej nad sobą pracy...to zmieny które z wewnętrznej czarnej dziury zbudowałem...To ja dzisiajszy ale pamiętać zawsze muszę skąd wracam a raczej skąd ja już wracać nie za bardzo chciałem........
A co w tym pięknego?
Odkąd pozwoliłem ludziom wokół mnie ludzmi być...Stałem sie i ja człowiekiem...
To takie smutne i takie prawdziwe zarazem, że dziw iż dopiero nie tak dawno to zobaczyłem..
Oj głupia ci** ze mnie....
Cieplutko pozdrawiam..Kończę obiad..mam czysciutko i czekam tylko na dziewczyny..dziadziunio - Śro 28 Lis, 2012 23:41 No i dzień się kończy, udany urodzinowy dzień mojej córki..Po powrocie z przedszkola dostała prezenty a takich bajeranckich zabawek jeszcze nie widziałem..Oczy swieciły się jak nigdy i wszystkie je zabrać chce jutro ze sobą do przedszkola..Będzie rano wojna lecz juz na tyle od tych wojen odpocząłem, ze chetnie się z nią zmierzę..Byliśmy też na zakupach i nadal nie potrafię się jednak wznieść ponad nie..To istny horror a niezdecydowanie partnerki przyprawia mnie po prostu o zawrót głowy..Kiedy nauczę się i z tym jak tako radzić i nie przezywać każdorazowo aż takich wewnetrznych katuszy? Wiem już,ze szkoda siana, ze i tak niczego nie zmienię a jednak podswiadomie muszę dokopać aby przecież ukazać to co widzę i jestem pewien i widzieć musi i ona....Wieczorem podziękowała mi za opanowanie i za dobrą wolę..Iras, w akwarium nowy bojownik i piękniej z nim wyglada niż wygladało dotychczas.....
Jestem zmęczony, zmeczony zakupami lecz pisząc o nich troszkę się już poskładałem...Jutro miting na Pocztowej i już mi się ryj usmiecha...
dobranoc, pozdrawiam dziadziunio Jo-asia - Śro 28 Lis, 2012 23:54
dziadziunio napisał/a:
Byliśmy też na zakupach i nadal nie potrafię się jednak wznieść ponad nie..To istny horror a niezdecydowanie partnerki przyprawia mnie po prostu o zawrót głowy..Kiedy nauczę się i z tym jak tako radzić i nie przezywać każdorazowo aż takich wewnetrznych katuszy?
podobnie mam z zakupami, w których bierze udział mój mąż i znalazłam sposób, zabieram syna
a jak już muszę...no cóż...na szczęście to rzadkość
dziadziunio napisał/a:
udany urodzinowy dzień mojej córki..
dziadziunio - Czw 29 Lis, 2012 00:33
Jo-asia napisał/a:
na szczęście to rzadkość
Jak wiesz mamy dzieciaka i nią podczas podejmowania życiowych decyzji( w groszki czy w kwiatki) ktoś( ja) zajmować się musi..Świat przestaje istnieć, słońce swiecić, deszcz padać lecz groszki i kwiatki są ponad wszystko karwasz mać czy ja po to tylko pić przestałem? Jo-asia - Czw 29 Lis, 2012 00:36
dziadziunio napisał/a:
czy ja po to tylko pić przestałem?
nie tylko po to a po to, też dziadziunio - Czw 29 Lis, 2012 00:37 wiem, wiem..
do roboty rufio - Czw 29 Lis, 2012 10:25 Zakupy z kobietą - jakiekolwiek zakupy - są wyzwaniem , wyzwaniem dla logiki , rozsądku , jestestwa - to ćwiczenie cierpliwości , miłości , zrozumienie niezrozumiałego . Jeżeli już w moim przypadku wspólne wędrówki po sklepach ( zdarzają się takowe - ) t w zależności od charakteru zakupów moja rola ogranicza się do prowadzenia wózka w pakowania tych zakupionych lub podejmowania krótkich i szybkich decyzji na pytanie " co myślisz ? Podoba Ci się " Moja odpowiedz jest zbędna dla istoty zakupów ale niezbędna aby - prawdopodobnie - podjąć decyzje , ułatwić , rozwiać rozterki czy iść do kolejnego sklepu . Ja najczęściej wyłaczam rozumienie podczas tego czasu i odpływam do świata " Piotrusia Pana ".
Więc Druhu nie irytuj sie i nie zadawaj sobie takich dziwnych pytań - przyjmij to za coś oczywistego , że mężczyzna w zakupach jest zadaniowy a kobieta również tylko inaczej .
Różnica -mężczyzna wyznacza sobie zadanie - kupić buty - I on idzie do sklepów gdzie są buty -omijając inne bez butów . Wchodzi - przymierza - pasują - płaci wychodzi .Koniec
A kobieta to - przecież tyle sklepów po drodze i tyle do ujrzenia- przymierzenia i nagle pamięć wraca bo ja już nie mam - czegoś tam .
prsk Jo-asia - Czw 29 Lis, 2012 10:30
rufio napisał/a:
Więc Druhu nie irytuj sie i nie zadawaj sobie takich dziwnych pytań - przyjmij to za coś oczywistego , że mężczyzna w zakupach jest zadaniowy a kobieta również tylko inaczej . Pomaga .
mów za siebie a nie wszystkich mężczyzn, jeśli mogę prosić...
w moim przypadku, to ja jestem zadaniowa a mój mąż inaczej...
pod resztą wypowiedzi mogę się podpisać obiema rączkami rufio - Czw 29 Lis, 2012 11:33 Oczywiście są wyjątki tak w jedna jak w druga stronę ale fakt jest faktem , ze aby mieć spokój w domu i zagrodzie na zakupy ( jakiekolwiek ) wspólne chodzić jak najmniej i jeżeli już to w bardzo ściśle określonym porządku . Jo-asia - Czw 29 Lis, 2012 13:15
rufio napisał/a:
Oczywiście są wyjątki tak w jedna jak w druga stronę
i znowu mnie to dotknęło
kurcze, czy ja zawsze muszę być wyjątkiem, jako kobieta
świetnie daję sobie radę z maszynami różnego rodzaju (choć nie mam wykształcenia technicznego, jestem pielęgniarką) lepiej niż z patelnią i znów wyjątek
strasznie mnie irytują przekonania względem płci
a co oznacza, wyjątek?
ano tylko tyle albo aż tyle, że jestem wyjątkowa
i zamiast się wściekać, powinnam się cieszyć
to taki mały pokaz, jak pracuję nad sobą dzięki Forum rufio - Czw 29 Lis, 2012 13:25 No moja droga piszemy o zakupach - o niczym więcej - nie wkładaj mi słów których nie powiedziałem - pozwoliłaś dojść do głosu swojemu " robaczkowi ".
Powiem jeszcze raz o wyjątkach na zakupach .
Znam osobiście kobiety które nie przykładają się specjalnie do tej czynności jak i również panów którzy są metroseksualni w tej czynności . Tylko to miałem na myśli pisząc o wyjątkach .
A to , że znasz się na maszynach i innych takich to świadczy o Tobie dobrze - ja umie szyć na maszynie do szycia i wyszywać z tego powodu nie czuje się wyjątkiem - po prostu to umie . Kiedyś jak chodziłem do szkoły podstawowej były zajęcia praktyczno-techniczne i tam uczyli czinki trzymać młotek a samców igłę i tam mnie tego nauczyli i już umiejętność zastała i co mam z tego powodu płakać ? Oj dziewczyno - dziewczyno .
prsk dziadziunio - Czw 29 Lis, 2012 21:26 Oj niegrzeczni, oj niegrzeczni..
Piana o nic i z niczego....
Byłem na mitingu, a miting na Pocztowej to jest Coś..Doczyszczam mieszkanie na sobotnią uroczystość..Jeszcze trochę jutro i będzie już wyglądało ok...Przyjdzie cała rodzina a telefoniczne zapewnienia prezentalne znowu wywołają blyski w oczach małej..Nie o prezenty jednak tutaj chodzi a o atmoswerę której zawsze i od zawsze było mi brak..Co prawda z poczatku bardzo mnie to bułkę przez bibułkę podkrecało ale dziś już jest jak jest i fajowo, że tak własnie na dziś dzień to już widzę....Jestem zmęczony troszkę to dopieszczanie mi nie odpowiada a dopieszczone po powrocie z mitingu wygląda na powrót jak w poniedziałkowy poranek..Spoko zrobi się....
No moja droga piszemy o zakupach - o niczym więcej - nie wkładaj mi słów których nie powiedziałem - pozwoliłaś dojść do głosu swojemu " robaczkowi ".
tak, wiem, masz rację z tym robaczkiem
nie miałam zamiaru, żeby tak to wyszło, przepraszam
nie chciałam niczego zwalać na Ciebie...
to mój problem...dziadziunio - Czw 29 Lis, 2012 23:32
Jo-asia napisał/a:
, przepraszam
.. ......origami działa............ ..Aśka co tam z tego papiru gnieciesz? moze i ja spóbuję?.................... pozdrawiam...................
Rufio Ciebie Przyjacielu naturalnie również pozdrawiam
rufio - Pią 30 Lis, 2012 09:07 Tak Asiu to Twój problem ale przy okazji i otoczenia - ja Cie rozumiem a inni ? Po co ma dochodzić do nieporozumień .Okiełznań swego " robaczka " .
I nie gniewam bo nie ma o co . I czytaj wolniej jak i również słuchaj .
prsk. dziadziunio - Pią 30 Lis, 2012 14:07
rufio napisał/a:
I czytaj wolniej jak i również słuchaj
Rufio Przyjacielu zapewno jak Aśka zacznie sie w końcu ze strachu jąkać to i być może i czytać zacznie wolniej, aby w całość poskładać to co Ty jej chcesz przekazać..Na dziś jest tak jak jest.... a to że przeprosiła oznaczać może tylko i wyłącznie, że zarówno etap jej słuchania, jej wolniejszego czytania jej głębszej analizy lada chwila u niej się pojawi...Jak bedziesz tak poganiał to dziewczyna dostać może biegunki i resztę swojego zycia przesiedzi być może w toalecie....
A wystarczyło
rufio napisał/a:
Tak Asiu to Twój problem ale przy okazji i otoczenia - ja Cie rozumiem a inni ? Po co ma dochodzić do nieporozumień .Okiełznań swego " robaczka " .
I nie gniewam bo nie ma o co
I jesteś kumpel a nie wykładowca...
Ja także tak lubię ale tylko i wyłącznie w obronie
pozdrawiam ciepło dziadziunio rufio - Pią 30 Lis, 2012 14:21 Co do jąkania to raczej nie bo ta część kobiety która odpowiada za artykułowanie dźwięków jest tak skonstruowana , że uniemożliwia jąkanie a reszta przyjdzie z czasem tylko spokojnie jak na wojnie .............
prsk dziadziunio - Pią 30 Lis, 2012 23:20 Rufio kobiety nie mają ptaszka, niektóre się jednak najnormalniej jąkają .
Chata przygotowana na jutrzejszy bal. Sprzątałem cały dzień ale nie o sprzataniu chciałem..Lubię to robić robiłem to całe zycie wiec jedna chata to dla mnie żadna trudność..Szlifujac jednak dzis tak aby jutro wygladało należycie jak zwykle rozmyślałem..Picie alkoholu nie dawało mi już nic i od bardzo dawna chciałem tylko raz na zawsze przestać myśleć....i odpocząć....
Pierwszy krok mówi o bezsilności o nie kierowaniu własnym zyciem i krok ten miałem już przerobiony w dniu w którym pierwszy raz powiedziałem mam na imię Krzysztof i jestem alkoholikiem. Na mitingach często słyszę jak ktoś mówi o tym, ze pomimo wszystko, pomimo wszystkich i wszystkiego dookoła nie zdawał sobie całkowicie sprawy z tego, ze jest osobą uzaleznioną..................Ja niestety do takich osób nie nalezałem a dzień w który stało sie co napisałem powyżej był dnien od którego zaczął sie mój najnormalniejszy koszmar...Tak sobie myśle ile lat można pić w nieswiadomości i krzywdzić wszystkich dookoła nie zdajac sobie z tego sprawy, manipulować mozna i ja takze jestem manipulantem lecz manipulacja w moim wykonaniu dotyczyła tylko i wyłącznie otaczającego mnie tłumu i najblizej znajdujących sie statystów...Siebie nie potrafiłem zmanipulować jeżeli nie od początku to zaraz, zaraz po jego nastaniu...
Nawet jak inni przekonywali mnie, ze zostałem sprowokowany...że to inni...że tak trzeba było...coś tutaj wewnatrz mnie jednak się z tym nie zgadzało....
Czy jestem przez to lepszy? gorszy? mam lepszy wglad w swoje wnetrze? widzę lepiej? wyrażniej? zapewne nie...lecz komfortu picia....miałem w swoim życiu tyle ile trwało wypowiedzenie zdania mam na imię Krzysztof i jestem alkoholikiem....
Padam na pysk..dobrej nocki..pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Sob 01 Gru, 2012 22:59 No i poszli..Poskładałem jako tako wszystko do zlewozmywaka i jutro jak wróce z mitingu będe dopiero mył..Było nawet fajnie, fajnie na tyle abym nie musiał nawet specjalnie sie pilnować i chłodzić..Mała szczęśliwa a i partnerka bardzo wiele mi w przygotowaniach pomagała..Obie już śpią, impreaza sie udała i wszyscy jesteśmy z tego powodu bardzo, bardzo zadowoleni...
Spadam do wyra. dobranoc pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Nie 02 Gru, 2012 15:12 Byłęm na mitingu, Jurek obchodził rocznicę i wszedł do grona kosmonałtów dla których kosmos jest osiągalny dla mnie jest on jednak cały czas poza zasięgiem...Dziś partnerka poszła sama na obiad do dziadków, poprosiłem aby tak własnie było..Nie dlatego, ze nie kocham małej, nie szanuję dziadków, partnerki oraz całego swiat lecz z tej prostej przyczyny, ze sobie ni jak z tym poradzić jeszcze nie potrafię..Nie chcę być kapralem pilnującym porządku i zasad które nawet tutaj u rodziny powinny być przestrzegane a nim nie bedąc po prostu sie wypalam..Wracam wykończny a poranny miting zamiast przynieść profity i przemyślenia staje się przygodą z której nic a nic nie przyswoiłem..Błędne koło jakich miliony w moim zyciu..Droga do nikąd i pudełko w którym za nic nie potrafię się ułożyć..Ktoś dziś powiedział aby takie sytuacje eliminować już w zalążku aby nie dopuszczać, omijać, przeskakiwać lecz jak żyć tak aby nikogo nie skrzywdzić i aby wszyscy wokoło mnie byli zadowoleni?....Takiej opcji chyba nie ma i opcja taka poprostu nie istnieje...Na moją prośbę zaczeły się wymuszenia, szantaż emocjonalny i próba udowodnienia mi, że po prostu nie kocham małej...Jestem pewny,ze ciag dalszy nastąpi po ich od dziadków do domu powrocie....Lecz już nie jestem pewien jak to wszystko sie dziś zaskończy? Boję się? nie..ja już dawno przestałem się wszystkich i wszystkiego bać. k...... ....ć
Nic to Baśka...trzeba czekać do ich powrotu a potem zobaczymy?
miłego, pozdrawiam dziadziunio yuraa - Nie 02 Gru, 2012 15:25
dziadziunio napisał/a:
Jurek obchodził rocznicę i wszedł do grona kosmonałtów
he he , jaki ja kosmonauta, ja sam sie dziwię że to juz lat tyledziadziunio - Nie 02 Gru, 2012 17:34
yuraa napisał/a:
ja sam sie dziwię że to juz lat tyle
W takim razie jeszcze bardziej cieszy. Gratuluję z całego serducha
dobrze, że jesteś pterodaktyll - Nie 02 Gru, 2012 18:17
yuraa napisał/a:
he he , jaki ja kosmonauta
Może jakiś taki...........
dziadziunio - Nie 02 Gru, 2012 21:39
z takim stażem co prawda trudno jest Go już nawet obrazić...I z takim stażem to już całkowicie normalne...
Fajnie, że jestescie
spadam spać..troszkę jeszcze origami, innym pomaga wiec może i mi..Spróbuję Jo-asia - Nie 02 Gru, 2012 22:44
dziadziunio napisał/a:
Droga do nikąd i pudełko w którym za nic nie potrafię się ułożyć..
o tym pudełku, to już nie pierwszy raz u Ciebie słyszę...
ja nie potrafię się w nim ułożyć, szczególnie wtedy gdy mnie uwiera
też próbował na mnie wymusić, początkowo bolało...z czasem przyzwyczaił się, a może tylko przestał wymuszać?
mam spokój i to ja decyduję (prawie zawsze ), czy chcę się w pudełku ułożyć...
daj sobie i partnerce trochę czasu, jak to mówią "daj czas czasowi"...dziadziunio - Nie 02 Gru, 2012 23:25
Jo-asia napisał/a:
"daj czas czasowi"...
Nie mogę spać przedpole zaminowane i nie chcę mi sie już babrać i dochodzić który kabelek mogę bezpiecznie przeciąż a który nie..Spoko zobaczymy rano
dziadziunio - Pon 03 Gru, 2012 21:40 Cicha wojna trwa nadal...
Byłem na mitingu jak zawsze wróciłem zadowolony, innej opcji już nie ma starannie sortuję wiadomości a te które nie do mnie układam starannie gdyż to zapewne co nie dziś być moze jutro dopiero zrozumiem..Jutro zadzwonię do cioci przez te urodziny małej zapomniałem o wujku czas się przypomnieć i upomnieć o swoje gdyż czas spedzany razem bardzo ale to bardzo mi pomaga..W Szczecinie mróz znaczy minus jeden lecz w nocy bedzie wiecej..Chodziłem u ruskich przy minus dwudziestu pieciu i tylko w uszy szczypało w Szczecinie przy minus pięciu łeb urywa inna wilgotność i wiatr robią swoje..Czuję się dobrze w sobotę mikołaj w klubie abstnenta lecz moja pani nie wyraziła zgody abym mógł tam pójść z mała...i tyle mogę...
Miłego, pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Wto 04 Gru, 2012 09:24 Dziś w przedszkolu mikołaj, poszła w nowej sukience i tak pięknie wygladała..Jak wróci obiecałem zrobić jej domek i jak wróci domek bedzie gotowy...Wróci o pietnastej trzydzieści i do powrotu jej mamy muszę dać jej tyle ile tylko na dziś dzień podołam.Chcę aby była usmiechnieta i szczęśliwa, radosna i radością tą spełniona..W domu ciąg dalszy wojny więc uciekam na miting, do swoim, moich, równie jak i ja popierniczonych w pionie jak i poziomie ludzi..Do swiata którego zasady działania rozumiem i w którym czuje się jak przysłowiowa ryba w wodzie...Kiedy to się zmieni? nie wiem? lecz zmiany których dokonałem już pozostaną we mnie do końca...Warto było choć na jeden dzień stać się człowiekowi bliższym....
dziadziunio napisał/a:
Zapiłem gdyż jestem alkoholikiem
_________
Co się dziwisz. Nie alkoholicy po prostu piją a alkoholicy zapijają, ot i cała różnica iksigregzet - Wto 04 Gru, 2012 10:04
dziadziunio napisał/a:
Każdego dnia człeka było we mnie mniej a gdy już pozostały z niego same ramki ich krzyk o spełnienie obietnicy wciąż jeszcze nawet dziś jeszcze mi w uszach brzmi...
Nikt ich nie tłamsi, nie wyszydza i jestem pewnym że większość podziwia ich szybką reakcję i próbę zrobienia porządku już na progu swojego życia..
mógłbyś rozwinąć swoją myśl ? nie potrafię tego rozszyfrować. dziękuję dziadziunio - Wto 04 Gru, 2012 10:48
pterodaktyll napisał/a:
Co się dziwisz. Nie alkoholicy po prostu piją a alkoholicy zapijają, ot i cała różnica
esensja w esensji
iksigregzet napisał/a:
to poezja ! klawo
poezji proponuję poszukiwać w książkach..
A guza pośrób mniej otwartych niż Ci którzy tutaj o sobie postanowili popisać...
A jak Ciebie intryguję to już się z tego cieszę.......po to tylko tutaj jestem.....
miłego, pozdrawiam dziadziunio iksigregzet - Wto 04 Gru, 2012 11:04
dziadziunio napisał/a:
poezji proponuję poszukiwać w książkach..
A guza pośrób mniej otwartych niż Ci którzy tutaj o sobie postanowili popisać...
A jak Ciebie intryguję to już się z tego cieszę.......po to tylko tutaj jestem.....
miłego, pozdrawiam dziadziunio
mógłbyś rozwinąć swoją myśl ? nie potrafię tego rozszyfrować. dziękuję
Kiedyś bardzo, badzo dawno temu jak zaczynałem dostrzegać, ze coś ze mną nie jest tak i , że koledzy wracają grzecznie do domu a ja lecę dalej gdyż niedopity żle się czuję..Chciałem cos tam zacząć z tym robić...Nie wiem skąd wyjąłeś ten cytat, lecz chyba chodzi o Pocztowa i moje wiadomości na czas o którym piszę powyżej i miejsce które tam wspominam...
Na Pocztową przychodzi mnóstwo młodych ludzi..wielu z nich ma okres abtynencji dłuższy niż dziś mam go ja ..Wiesz to miłe, ze ich świadomość w ich wieku jest już aż tak bardzo rozwinięta, że nie chcą krzywdzić, okaleczać, ranić i chcą żyć inaczej niż było dotąd..Myślę więc, że każdy stary cieszy się widząc młodszego niż on..
Stary na zmiany musi długo( jak widzisz powyżej)i ciężko popracować..a i tak wciąż odbiera nie tak jak potrzeba......przepraszam.....
miłego, pozdrawiam Krzysztof iksigregzet - Wto 04 Gru, 2012 11:24 spokoluz rozumiem, ale nie ukrywam bardzo się zdziwiłem i lekko mi ręka zadrżała, serce zaczęło walić jak młot w kamieniołomie, a w głowie pojawił sie duży znak zapytania... dlaczego ? co ja takiego zrobiłem, że od razu wyłapałem blachę ?
ale ok gra gitara, już mi przeszło, wszystko rozumiem. Zatem miłego dnia Krzysztofie i trzymam kciuki za Ciebie. dziadziunio - Wto 04 Gru, 2012 11:32 Jestem na dziś dzień pewny, że nie jest to specjalna specjalność Pocztowej..Tak jest( a przynajmniej powinno być na wszystkich mitingach)..wszędzie, zawsze i od zawsze....
Jak przeczytasz jeszcze raz to po czym Tobie kopara opadła zobaczysz także, że aż tak zbytniej agresji w tym nie było...
Fajnie, że jesteś. miłego pozdrawiam dziadziunio lotus - Wto 04 Gru, 2012 11:46 Dziadziuniu bo to dla tego, że Ty bardzo fajnie piszesz, mnie się bardzo dobrze Ciebie czyta, podobają mi się Twoje metaforyczne skojarzenia bo poprzez swoją prostotę słów tak wiele wyrażają. Na przykład to co wcześniej określiłam jak piękne słowa:
dziadziunio napisał/a:
JNie trzymałem, nie przyspiszałem, nie przeskadzałem człowiekowi człowiekiem przecież być...
Tego właśnie brakuje na świecie i w relacjach międzyludzkich.
A tak poza tym to myślę, że takie różne nieporozumienia słowne wynikają po prosty z tego, że nie rozmawiamy ze sobą twarzą w twarz tylko przez klawiatrurę.
Pozdrawiam cieplutko.
iksigregzet - Wto 04 Gru, 2012 11:59
lotus napisał/a:
A tak poza tym to myślę, że takie różne nieporozumienia słowne wynikają po prosty z tego, że nie rozmawiamy ze sobą twarzą w twarz tylko przez klawiatrurę.
Jak przeczytasz jeszcze raz to po czym Tobie kopara opadła zobaczysz także, że aż tak zbytniej agresji w tym nie było...
... moja terapeutka powiedziała by na to " prawdziwa perełka " to takie coś co ma w środku kółka zębate... dziadziunio - Wto 04 Gru, 2012 23:09
iksigregzet napisał/a:
" prawdziwa perełka "
Byłem na mitingu, było swietnie..
Jutro idę do wujka, i jest jak jest..Czuje się dobrze a pogoda w Szczecinie wyśmienita..
Spadam spać wojna trwa nadal a jej koniec przepowiadam za tydzień..Zrobiłem tyle ile na stan mojego umysłu potrafiłem tylko zdziałać..Jest jak jest i może być już tylko pomiędzy nami gorzej..Czasy gdy pęknięte wyrzucałem mam dawno już poza sobą, lecz syzyfem nie jestem i nigdy nim już nie zostanę...Pięć lat to i tak kawał czasu, mała już duża...................i jest ok....................
dobrej nocy, pozdrawiam dziadziunio iksigregzet - Śro 05 Gru, 2012 07:54
pterodaktyll napisał/a:
dziadziunio napisał/a:
Zapiłem gdyż jestem alkoholikiem
_________
Co się dziwisz. Nie alkoholicy po prostu piją a alkoholicy zapijają, ot i cała różnica
dziadziunio - Śro 05 Gru, 2012 08:49 Mała poszła do przedszkola, co prawda chciała za wszelką cenę iść dziś do przedszkola w sukience lecz jakoś udało sie ją przekonać i poszła w legonsach..Zaraz będę dzwonił do cioci w sprawie wujka i chyba pojade tam na całe dopołudnie..Wciąż dzwoni mi we łbie wczorajszy miting, wypowiedzi wracają pokazując mi ich sedno i zawarty w nich sens..Będę miał ciężki dzień lecz takich dni miałem już wiele, więc przygotowany czekam na wewnetrzne nie tak przecież grozne już jak dawniej ataki..Spoko..
miłego, pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Śro 05 Gru, 2012 22:50 Nie byłem jednak u wujka, idę jutro..Nie byłem dziś takze na mitingu lecz w srodę nigdy nie chodzę..Co prawda kręci mnie aby pójść w jakieś nieznane mi jeszcze rejony ale z opowiadań wiem, ze w niektórych są troszkę inne zasady a zasady to w zasadzie wiecie Wszyscy gdzie ja alkoholik nadal mam..Byliśmy z mała w bawialni a całe przedpołudnie przespałem mając nawet dość duże problemy z ogoleniem się..Nie jak dawniej z powodu trzęsących się rąk ale mi się po prostu nie chciało...Jak tylko o tym pomyślałem aż mną trzęsło więc w końcu tuż przed powrotem małej z przedszkola na siłę to zrobiłem..koszmar...Teraz jest dobrze, nie tak jakbym wprawdzie chciał lecz jest lepiej niż było wczoraj wieczorem i dziś do południa..Jutro miting na Pocztowej i już mi się miska cieszy....będzie dobrze gdyż żle a już nawet bardzo żle, już bywało......i wciąż żyję
dobrej nocy. pozdrawiam dziadziunio
pterodaktyll - Śro 05 Gru, 2012 23:14
dziadziunio napisał/a:
dość duże problemy z ogoleniem się..Nie jak dawniej z powodu trzęsących się rąk ale mi się po prostu nie chciało...Jak tylko o tym pomyślałem aż mną trzęsło więc w końcu tuż przed powrotem małej z przedszkola na siłę to zrobiłem..koszmar.
A nie lepiej było zadać sobie pytanie, czy cokolwiek to zmieni jak się raz nie ogolę, bo po prostu nie mam na to ochoty? dziadziunio - Śro 05 Gru, 2012 23:19 Córka mówi, że kluję..i nie chce dać mi buzi ani też się przytulić...
Szalenie szkoda mi takich chwil. są bezcenne...
Tak jak bezcenna jest Asia, która wkleja mi muzykę...
dziękuję Asiu
pozdrawiampterodaktyll - Śro 05 Gru, 2012 23:22
Cytat:
Córka mówi, że kluję..i nie chce dać mi buzi ani też się przytulić...
Szalenie szkoda mi takich chwil. są bezcenne.
No to faktycznie nie masz wyjścia dziadziunio - Czw 06 Gru, 2012 11:45 Wychodzi, że nie chcę mieć wyjścia..
W Szczecinie śnieg, przykrył brudnie ulice..Lubię widzieć gdy pierwszy raz tak się w roku stanie, jest czysty a jego biel sprawia wrażnie ładu, porządku i dobrobytu..Tak chyba no co poniektórych działa spowiedz święta, przykrywka dająca poczucie czystki a pod spodem nadal zwykły szary syf...Znowu wujek nie wyszedł, znaczy wujek już dawno nie wychodzi ale ciocia widać nie ma zbyt dużo spraw do pozałatwiania wiec i moja pomoc nie tak często jest potrzebna..Mieszkanie posprzątane, obiad wczorajszy, cisza, spokój chyba troszkę sie wiec położę? potrzebuję coraz więcej snu kładę się i zasypiam...kosmos, po prostu kosmos..
Tak jak bezcenna jest Asia, która wkleja mi muzykę...
dziękuję Asiu
ja cieszę się, że mogę być pomocna
dziadziunio napisał/a:
potrzebuję coraz więcej snu kładę się i zasypiam...kosmos, po prostu kosmos..
niepokoi mnie to...
jak tak mam, gdy dopada mnie głód...a dla mnie sen nie jest rozwiązaniem, pomaga tyle, że na czas snu...
aktywność, zrobienie coś dla siebie, rozmowa - to przerywa u mnie ten standziadziunio - Czw 06 Gru, 2012 14:49
Jo-asia napisał/a:
niepokoi mnie to...
Kiedyś tak jak napisałaś i ja miewałem..Spałem jednak ostatnimi czasy po cztery góra pięć godzin..Ja nie Hitler, nie Napoleon więc było mi ciężko....Kłopoty ze snem to również specjalność tego zakładu, słyszę o tym na mitingach..Dlatego cieszy mnie, ze załapuję coraz wiecej snu i nawet jak pośpię w dzień wieczorem nie mam z zasypianiem specjalnego kłopotu..Jak jednak nadal sen nie przychodzi...biorę kartkę papieru itd, itd, itd......... Wiesz przecież, ze origami cuda potrafi zdziałać...............
Jeszcze raz dziękuję za wdrukowanie..buziole miłego dnia, pozdrawiam Krzysztof dziadziunio - Pią 07 Gru, 2012 22:07 W Szczecinie zima w pełni, nie taka wprawdzie aby lepić bałwanki lecz troszkę już szczypie w uszy...Jutro partnerka pracuje wiec mamy z małą całe dopołudnia tylko dla siebie..Takie chwile są bardzo mi potrzebne z dwóch powodów po pierwsze czuję się potrzebny a po drugie czas spedzony z małą jest dla mnie czasem podczas którego mijania wszystko nabiera niesamowitgo wprost sensu..Cieszy mnie, że znowu mamy aż taki bonus i, ze jutro mamy wszystko już zaplanowane..Nadal dużo śpię i nadal mogę robić to znacznie częściej....być może rzeczywiście dzieje się ze mną coś niedobrego? byłem w tym tygodniu już cztery razy na mitingu...jutro znowu polecę...
miłego dnia pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Sob 08 Gru, 2012 21:40 Byłem dziś na 1/2 mitingu w zupełnie innym niż dotąd miejscach..Było pięć osób a, ze mi bardziej potrzeba było atmoswery niż mitingu wyszedłem zadowolony..Jestem jednak zwolennikiem pełnej sali i wypowiedzi do których już trochę jakby przywykłem, ale i tam mówiono mądrze i także stamtąd coś w plecaku wyniosłem..Byliśmy na obiedzie u dziadków wszystko więc powraca na dawne tory..Jutro miting na Św Ducha i już morda mi się usmiecha..Dzisiejszy dzień jak zawsze spedzony z małą uważam za bardzo udany.....brakowało nam jednak jej mamy...i wciąż nie wiem czemu nie potrafię tego ot tak sobie przełamać....Jest lepiej niż wczoraj, lecz pięc razy w tygodniu jeszcze nigdy nie byłem na mitingu...Będę kontynuował wciąż ze mną licho i licho wie gdzie mnie to zaprowadzić może...
miłego, pozdrawiam ciepło dziadziunio dziadziunio - Nie 09 Gru, 2012 20:54 W szczecinie zima jakiej już dawno nie pamietam..Śniegu po uszy a uszy muszą być w czapce, gdyż inaczej już po uszach...Dziś kolejny miting, kolejne doswiadczenia i kolejny dzień dez alkoholu..Byliśmy na placu zabaw w hipermarkecie, fajnie tak siedzieć w krótkim rękawku i bawiąc się z dzieckiem patrzeć na zamieć która dominuje tuż za oknem..Wyszedłem troszkę wcześniej aby przygotować samochód i aż się przeżegnałem...Zima jak zawsze zaskoczyła wszystkich zwłaszcza drogowców...moze jak zwykle uważali, ze zimą wszystko samo się zawieje i zamiecie..
Jutro miting...a jak kiedyś ktoś kogo uważałem zresztą za głupca, prosił mnie Krzyś dziewiećdziesiąt mitingów w dziewięćdziesiat dni....myślałem, że oni tak mają i w tym czasie chcą mnie po prostu ogłupić....... jak mozna było ogłupić głupca?
miłego pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Pon 10 Gru, 2012 21:46 Byłem na Pocztowej pełna sala i aura taka jaka być tylko tam potrafii..Ciekawe wypowiedzi i plecak pełen, już jest dobrze i dziś wymasowałem nogi dwóm moim panią..Małej masowałem od zawsze dużej tylko w nagrodę...jestem chory, bardzo chory ale od dziś będę masował wszystkie cztery każdego już dnia...Jutro muszę wymienić uszczelki w kranach troszkę zaczeło kapać i dziś nawet podczas mitingu partnerka zaczeła do mnie dzwonić abym coś z tym zrobił..Zrobię jutro...
Fajny dziś dzień..nikogo nie skrzywdziłem i o nikim nawet sobie żle nie pomyślałem...
Zmiany wchodzą już same bez pracy, bez wysiłku tak jakbym sobie na nie zasłużył i w pełni przecież zasłużyłem.....
Zmiany wchodzą już same bez pracy, bez wysiłku tak jakbym sobie na nie zasłużył i w pełni przecież zasłużyłem.....
dziadziunio - Wto 11 Gru, 2012 09:05 Mała już w przedszkolu..Wczoraj były zdjęcia i zadyma która kiedyś byłaby powodem do tego abym udowadniał partnerve jak bardzo odstaje od otaczającej jej rzeczywistości..Dziś idąc razem i słuchając jej porannej opowiesci nie zaprzeczałem, nie krytykowałem, nie musiałem już ukazać kulis powstania całej i niepotrzebnej przecież zadymy...Słuchałem uśmiechając się ciepło a na pytanie czy mam rację? przekonany odpowiedziałem pewnie, że masz....Zawsze przecież ją ma..kocha mała przecież tak samo jak i ja....więc musi ją mieć.....
Zrobiłem zakupy a wchodząc na podwórko zobaczyłem śnieg na dachu samochodu..Samochód mały a śnieg na nim leżący sprawiał wrażenie, i wygląd jakby był wyższy niż szerszy...Zrzuciłem jego nadmiar na ziemię a wypożyczając łopatę do śniegu od pani gospodyni zrobiłem wokół ład i porzadek..wciąż sypie więc dziś nie idac na miting mogę zabrać dziewczyny na wspaniały spacer..Trzeba zrobić bałwana i choć jednego już mają to taki ze śniegu bardziej będzie jeszcze zabawny niż jestem wciąż ja...
Wczoraj troszkę swojej opowiedziałem o AA, nie mogę juz dalej wchodzić tam sam....
miłego pozdrawiam dziadziunio
dziękuję Asiu dziadziunio - Wto 11 Gru, 2012 23:42 Dziś nie byłem na mitingu, całe popołudnie spędziłem z dziewczynami..Byliśmy na śniegu i w sklepach było normalniej niż do tej pory i o to chyba się rozchodzi..Naprawiłem krany i takze jest tak jak być powinno...Jutro takze nie idę na miting, obiad mam dzisiejszy więc luz blus od rana..Czuję się dobrze...nie myślę o alkoholu i w ogóle zapomniałem o jego istnieniu, jestem wiec już zdrowy jak rydz....
Oczywiscie żartuję i nadal chlać mi się chce..Do południa polecę do klubu trochę posiedzieć i pooddychać chociaż dobrym zdrowym Aowskim powietrzem....
Będzie dobrze..
miłego pozdrawiam dziadziunio endriu - Śro 12 Gru, 2012 16:12 dziadziunio, pamiętasz nasz zakład?
nie byłeś na mitingu
dziadziunio napisał/a:
jestem wiec już zdrowy jak rydz....
głód jak byk, pilnuj się... bo przegraszdziadziunio - Śro 12 Gru, 2012 20:09
endriu napisał/a:
głód jak byk, pilnuj się... bo przegrasz
Wieczny gracz nigdy nie przegrywa i zawsze znajdzie wyjście a jak nie, to chociaż jakieś logiczne wytłumaczenie.... ..Twój czas, dobiega pomalutku do końca
Pozdrawiam Ciebie Andrzeju? serdecznie..miłego..dziadziunio - Czw 13 Gru, 2012 12:26 Przepraszam...
Jako osoba nie zalogowana nie mogę czytać forum?
Czy mi się tylko coś porobiło ze sprzętem?
pozdrawiam ciepło dziadziunio yuraa - Czw 13 Gru, 2012 12:30 niezalogowany moze czytać
tylko trochę mniej widzi z dolnych tematów i piwnicy nie madziadziunio - Czw 13 Gru, 2012 12:35
yuraa napisał/a:
i piwnicy nie ma
Piwnicy to i ja nie mam..
Jurek, zrobiliscie zmiany czy tak było zawsze?..tylko powitalnia i parkowi pochodne?Wiedźma - Czw 13 Gru, 2012 12:46
dziadziunio napisał/a:
zrobiliscie zmiany czy tak było zawsze?
Ostatnio żadnych zmian nie robiliśmy.
Osoba niezalogowana widzi działy poważne, Powitalnię i peryferie
oprócz Undergroundu, Śmietniczki i Piwnicy.
No i oczywiście nie widzi Pamiętników.
W czym jest problem?yuraa - Czw 13 Gru, 2012 12:46 żadnych zmian nie było
normalnie jak sie zalogujesz widzisz
powitalnia
sprawy trudne i poważne czyli alko, współ i dda
pamietniki (dla upoważnionych)
peryferie czyli HP i sprawy techniczne i śmietnik
potem piwnica
może jako niezalogowany kliknij belke z napisem sprawy trudne i poważne bo ci się zwinęła jakośdziadziunio - Czw 13 Gru, 2012 12:51 spoko.... bo już myślałem, ze mi się pogorszyło?
Uspokoiłeś mnie. mój stan bez zmian..
Jest ok. pozdrawiam dziadziunio - Czw 13 Gru, 2012 12:55 Belka mi się zwineła...
przepraszam...przecież mówiłem, że ja ciemniak jestem..
dziadziunio - Czw 13 Gru, 2012 23:12 Ja naprawdę pochodzę z wioski. Kiedyś jak któs pisał a nie widziałem jego nicka zalogowanego byłem pewny, ze jest z SB albo innego tajnego stowarzyszenia..Dziś i ja robię tak samo i jest mi z tym dobrze..Byłem dziś na Pocztowej, miting jak zwykle niesamicie szczery a wypowiedzi tak głebokie, że jeszcze mi moje pokręcone zwoje prostują..Ktoś czytał desideratę a ja jakbym słyszał ją pierwszy raz...Fajowo mi się robi pod przykrywką i fajnie się dziś dzień czuję..Mała jutro w przedszkolu ma jasełka i występuje jako Matka Boska.....Ja to mam z tymi babkami...jedna swieta i już przezemnie nietykalna a druga gra matkę samego bossa i jak ja przy nich malutki mogę podskakiwać?
Chyba już dość się w swoim zyciu naskakałem, jestem zmęczony....
Czas już odpocząć...
.Ja to mam z tymi babkami...jedna swieta i już przezemnie nietykalna a druga gra matkę samego bossa i jak ja przy nich malutki mogę podskakiwać?
ja bym, nawet nie próbowała
yuraa - Czw 13 Gru, 2012 23:17 jak to było ?
aa
szef JW dostal zawiadomienie że Matka Boska do koszar przyjedzie
panika, trawniki na zielono, asfalt na czarno malują szczoteczkami do zębów
az przyszła niedziela
apel
-szeregowy Bosek wystąp, matka przyjechaładziadziunio - Czw 13 Gru, 2012 23:47 A ten znasz?
Jezus w wieku trzydziestu lat postanowił odnależć swojego ojca..Błąkał się po całym świecie nigdzie nie znajdujac swojego reproduktora...Ostała się już ostatnia wioska i ostatnia chatka na jej ubogim skraju..Puka...cisza, otwiera wrota i widzi zgarbioną postać pochylaną nad warstatem....................Tato, tato to ty?...................pyta...
Pinokio synu wrescie wróciłeś..................dziadziunio - Pią 14 Gru, 2012 00:38 Nie wiem jakie tutaj panują nastroje i nie chcę i nie chciałem nikogo nigdy urazić...Ten post powyzej napisany nie pisałem aby ośmieszyć kogokolwiek lecz tylko po to aby podpowiedzieć jaki interes Ktoś kręci wciąż na drewnianym przecież Pinokiu....
Jurek nie zaczynaj dziadziunio - Pią 14 Gru, 2012 09:27 Mała poleciała do przedszkola dumna jak paw..To jej pierwsza życiowa rola, ja tych ról w swoim życiu zagrałem tyle, że wyblakłymi maskami mógłbym niebo wytapetować..Czy teraz na twarzy mam kolejną z nich? Czy nadal pogrywam nie zdając sobie nawet z tego sprawy? Dziś gram tylko wtedy gdy nie chcę dymu, gdy nie muszę już lub też nie chcę upierać się przy swoim, gdy odpuszczam wiedząc już, że tak własnie trzeba, że tak jest lepiej lub też wtedy gdy nie chcę już nikogo przecież nadal ranić....
Fajny dzień się zapowiada..po południu idę sam z małą do bawialni i pomimo, ze partnerka mi już nie przeszkadza nadal lubię nasze sam na sam ze sobą prywatne takie przebywanie....
Kryzys minął...czekam na następny....taka choroba...i takie moje życie..
zasłużyłem i jestem pewny, że to najmniejsza z oczekiwanych przezemnie kar.....
W Szczecinie mróz a ja muszę iść na zakupy...nie mam obiadu...a w około bałagan....spoko, bywało gorzej albo niewidzę albo dziewczynki zaczeły trochę o porzadek już dbać....
Dziś gram tylko wtedy gdy nie chcę dymu, gdy nie muszę już lub też nie chcę upierać się przy swoim, gdy odpuszczam wiedząc już, że tak własnie trzeba, że tak jest lepiej lub też wtedy gdy nie chcę już nikogo przecież nadal ranić....
Stawiam jednak na autentyczność.Wolę i o to proszę partnera aby był sobą w pełni,w zgodzie z tym co myśli i czuje.Nie chcę aby odgrywał kogoś kim nie jest tylko dla mojego dobra według jego w dodatku oceny.
Mogłabym się pogubić w obrazie jaki on właściwie jest?
Kiedy jest sobą a kiedy kimś tylko na pokaz dla mnie?
Chcę "odczuwać" w pełni swoje życie,inne podejście partnera do wielu nawet kluczowych spraw nie rani mnie tak jak jego "gra",że tak samo myśli w przypadku zupełnie skrajnego podejścia do tematu.
Mila-alkoholiczkadziadziunio - Pią 14 Gru, 2012 13:44 Nie jestem pewny czy kiedykolwiek będę na to gotowy i czy ten otaczajacy nas zewsząd swiat byłby gotowy to wszystko uradzić..Czas podczas którego gotowy byłem na zawołanie obśmiać cały swiat i wszystko co się w nim porusza, stoi, leży, pełznie i pływa całe szczęście odszedł w zapomnienie jednak na dziś dzień mówiąc całkowitą prawdę swojej partnerce wciąż bym ją ranił, ranił i okaleczał a tego nie chcę widzę inaczej, inaczej czuję inaczej wyobrażam sobie wychowywanie dziecka i inaczej prowadzenie samochodu widzę jak przytyła i widzę kiedy schudła...widzę...widzę..widzę....
Piszę o tym lecz nie widzę powodu aby o tym jej wciąż donosić...
Tak chyba pracują dyplomaci...
Nie wiem gdzie jesteś na swojej drodze? lecz z mojego miejsca tak narazie wygląda bardziej bezpiecznie i bezboleśnie................
miłego, pozdrawiam ciepło Krzysztof MILA50 - Pią 14 Gru, 2012 13:56
dziadziunio napisał/a:
Piszę o tym lecz nie widzę powodu aby o tym jej wciąż donosić...
Tak chyba pracują dyplomaci...
Ha!mnie też nie chodzi o donoszenie a o ...wyrażanie w pełni siebie bez zakłamywania rzeczywistości tej wew.,nie robienie przykrości kobiecie na temat jej wyglądu jest czymś innym od ukrywania przed nią tego co naprawdę myślę i czuję w konkretnym temacie-np.
na temat wychowania dziecka-moim zd. to przemilczenie jest ucieczka-są przecież tzw.wspólne uzgodnienia,dochodzenie do kompromisu...moim zd.w kwestii na której mi zależy nie wolno mi nie okazać siebie..to zaniechanie dziadziunio - Pią 14 Gru, 2012 14:15
MILA50 napisał/a:
moim zd.w kwestii na której mi zależy nie wolno mi nie okazać siebie..to zaniechanie
Każdy z nas jest i ma pełne prawo być inny..Każdy z nas żyje jednak w innym świecie i na układach które z prawem już niewiele mają wspólnego..Uwierz mi, że istnieją o wiele bardziej uciążliwe schorzenia niż alkoholizm jako taki..I świat który nas często otacza nie za wiele musi mieć wspólnego z partnerstwem jako takim, odpowiedzialnością jako taką i normalnością gdyż ta jak zapewne wiemy o tym i Ty i ja różnorako wygladać może w oczach różnych ludzi...
Piszę o sobie i swoich spostrzeżeniach w moim świecie który mnie bardzo dokładnie otula...W Twoim może wszystko wyglądać i funkcjonować na Waszych wspólnie ustalonych zasadach a w moim jest jak jest a aby było do tego ok muszę robić tak i tak....
Miłego,pozdrawiam dziadziunio MILA50 - Pią 14 Gru, 2012 19:48 ok-zgoda
Ja tez pisałam o sobie ale te posty były w kontekście trzeźwienia a nie normalnych,
moich czy Twoich światów czy związków.
Często zadaje sobie pytanie czy ja faktycznie coś robię w tym moim trzeźwieniu czy tylko myślę że robię?Bardzo ważna jest dla mnie relacja z bliskimi i tu obiecałam sobie,ze będę funkcjonować bez zakłamywania...to mój kawałek trzeźwienia no i pozwoliłam sobie podzielić się tym z Tobą....bez innych intencji. dziadziunio - Pią 14 Gru, 2012 22:23
MILA50 napisał/a:
Bardzo ważna jest dla mnie relacja z bliskimi i tu obiecałam sobie,ze będę funkcjonować bez zakłamywania...to mój kawałek trzeźwienia no i pozwoliłam sobie podzielić się tym z Tobą....bez innych intencji.
To bardzo miłe z Twojes strony Krystyno, że postanowiłaś podzielić się tym ze mną....Kiedyś przyjechał do Szczecina Ktoś z potężnym stażem absynenckim i powiedział mi, że szkoda mu czasu dla takiego zakłamańca jak ja...Chciałem wywalić mu w pysk..lecz dziś już rozumiem o co mu w tym zdaniu chodziło...Zakłamanie nie jest sprawą otwartego bajerowania osób wokoło Ciebie zgromadzonych lecz ilością dni, miesiecy czy też lat bezpowrotnie poswieconych nałogowi...Zauważ, że jakby alkohol był głównym problemem alkoholika w chwili zaprzestania jego w siebie wlewania problemy automatycznie przestawały by istnieć...A tytaj kiszka i problemy dopiero zaczynają się pojawiać..Z mijającym czasem zauważać zaczynasz, ze tutaj odstajesz, tego nie rozumiesz, to inaczej widzisz, a to tobie całkowicie inaczej smakuje...Tego nie znasz, tego nigdy nie praktykowałaś i wódy już brak a problemy wciąż i wciąż się nawarstwiają....Rodząc jedno widzisz następne i następne, kolejne i czując, że pewnie życia Tobie braknie robisz tak by jako tako w tym wszystkim funkcjonować i jako tako w tym wszystkim się połapać...A potem powoli gdyż zadyszka murowana..ustawiasz priorytety a więc sprawy najważniejsze...Widzę, że tak jak i u mnie po trzezwości wybrałaś rodzinę....
Czy dasz radę nie być zakłamana.?..kłamać nie musisz lecz mówiąc co widzisz i tak przez nikomo z nich nie będziesz w pełni rozumiana.....
Byłem bardzo sceptycznie nastawiony do całego AA, mitingów, kosciołów i całego tego jak wtedy na to mówiłem scierwa...
Dziś wiem, ze tylko pośrodku nich mogę mówić o tym co mnie trapi i słuchać rozumiejąc o czym mówi kto inny niż ja...
Się rozpisałem przepraszam..pozdrawiam serdecznie Krzysztof
Ja nie wyrocznia..napisałem tylko jak to u mnie wyglądało i wygląda dziadziunio - Pią 14 Gru, 2012 23:14 I jeszcze jedno o czym musisz wiedzieć.Nie napisałem tego aby Ciebie przestraszyć, rzucać kłody po nogi, czy też uswiadomić bezsens całego przedsięwziecia..Napisałem gdyż tak to moimi oczami na dziś dzień, wygląda..Kiedyś ktoś mądry powiedział na mitingu, że AA mu życie spieprzyło kiedyś wchodził do sklepu i wychodził zarobiony..dziś wychodzi i to sklep zarabia...Jestem pewny, ze tak samo jest z zyciem kiedyś byłem pewny, ze wszystko mi się należy dziś muszę coś dać aby coś mieć..Nigdy nie będę dumny z faktu, ze jestem alkoholikiem lecz jakbym nim nie został, nigdy tego tak jak dziś bym nie widział...
Więc pomomo wszystko jednak warto
Trzymaj się..dobrej nocy.dziadziunio Jo-asia - Sob 15 Gru, 2012 07:18
dziadziunio napisał/a:
widzę jak przytyła i widzę kiedy schudła...widzę...widzę..widzę....
Czytam i się zastanawiam...a mówisz, jeśli coś Ci się podoba?
gdy wróciłam z terapii, zaczęłam się zmieniać najpierw..zewnętrznie
moja figura, twarz, włosy..zauważali to wszyscy w około..prócz mojego męża..
nawet sąsiedzi, zatrzymywali mnie i komplementowali..a nie on
a wtedy, to jego opinia była dla mnie najważniejsza..jal - Sob 15 Gru, 2012 08:01 Przypuszczam,że życie to teatr... gram w nim główną rolę.
Nieraz świadomie zależy mi bardziej na poprawie mojego wizerunku przed innymi, ale również nieświadomie pewnie to robię... czy to źle? - nie wiem?
Chciałbym być szczery i naturalny ale czy do końca jest tego efekt... nie mam wpływu na to ,jak mnie ludzie oceniają, nie wszyscy muszą mnie kochać.
Wtedy gdy za wszelką cenę nie chcę grać i czuwam uporczywie nad tym - to dopiero jest teatr!
Jestem jaki jestem... może trochę lepszy od tamtego janusza.MILA50 - Sob 15 Gru, 2012 09:55
dziadziunio napisał/a:
Jestem pewny, ze tak samo jest z zyciem kiedyś byłem pewny, ze wszystko mi się należy dziś muszę coś dać aby coś mieć
Pełna zgoda na to z mojej str.....ja daję siebie bez fałszu,piórek doczepionych,z tym tylko co jest we mnie i z tym czego nie ma....kiedyś się" przypodobywałam" aby uzyskać aprobatę i akceptację bo myślałam,ze mnie bez tego nie można lubić-kochać?
W innych ludziach też dostrzegam niedoskonałości i to mi nie przeszkadza a nawet
łatwiej jest mi uwierzyć w autentyczność tej osoby.Jeśli mnie takiej jaka jestem nie zaakceptuje ten ....ktoś
to nam nie po drodze razem.Nie będę zakłamywać.
Tez pozdrawiam. Jo-asia - Sob 15 Gru, 2012 20:13
MILA50 napisał/a:
Jeśli mnie takiej jaka jestem nie zaakceptuje ten ....ktoś
to nam nie po drodze razem.Nie będę zakłamywać.
tak jest prościej, dla mnie, z osobami, których dopiero poznałam czy mało znałam..
dla mnie, problem pojawia się szczególnie, gdy tyczy moich relacji z mężem..
często nie zgadzam się z nim..staram się ukazać mój punkt widzenia..często on go nie akceptuje..
dla mnie to nie problem..widzę jednak, że przez to coraz bardziej nam dalej do siebie..
ostatnio prawie ze sobą nie rozmawiamy..choć staram się.. on nie chce..rufio - Sob 15 Gru, 2012 20:37 dziadziunio - Sob 15 Gru, 2012 21:59
Jo-asia napisał/a:
to jego opinia była dla mnie najważniejsza
Się uśmiałem..moja chodzi co dwa tygodnie do fryzjera...Przycina pół centymetra i bardzo ale to bardzo muszę pilnować kalendarza aby przypadkiem nie zapomnieć przeczytać i w ten dzień, niesamowitą, nową fantastyczną fryzurę, nowy niesamowicie bijący w oczy blask, oraz całkowicie inną bardziej fantastyczną twarz zauważam już od progu...
Co do tego na czym nam zależy najbardziej..to najbardziej zawsze zalezy nam(mi) na tym czego poprostu nie otrzymuję, nie mogę zdobyć, jest dla mnie nieosiągalne....Nie wiem czy mają tak tylko alkoholicy lecz ja doceniam tylko wtedy gdy stacę to o co dbać tak naprawdę nie potrafiłem a miałem, miałem..
np mamę...doceniona po śmierci...żonę którą wpedziłem w ramiona innego...muszę to napisać..chlałem i wszędzie płakałem jaki to ja biedny jestem...debil istny debil..
miłego pozdrawiam..Jak tam origami nadal skutkuje?
dziadziunio Jo-asia - Sob 15 Gru, 2012 22:33
dziadziunio napisał/a:
Co do tego na czym nam zależy najbardziej..to najbardziej zawsze zalezy nam(mi) na tym czego poprostu nie otrzymuję, nie mogę zdobyć, jest dla mnie nieosiągalne....Nie wiem czy mają tak tylko alkoholicy lecz ja doceniam tylko wtedy gdy stacę to o co dbać tak naprawdę nie potrafiłem a miałem, miałem..
ja też tak mam..tyle, że coraz łatwiej mi przychodzi godzenie się z tym, że tego nie dostałam..czy zaniedbałam..przeoczyłam..nie jestem ideałem
staram się wyciągać wnioski i błędów tych samych nie popełniać..
przeszłość to przeszłość, nie zmienię jej..nie pozwolę też by mi ciągle truła co straciłam..szkoda życia..
staram się żyć tu i teraz..tak podpowiada mi origami.. Pastel - Nie 16 Gru, 2012 00:56
dziadziunio napisał/a:
np mamę...doceniona po śmierci...żonę którą wpedziłem w ramiona innego...muszę to napisać..chlałem i wszędzie płakałem jaki to ja biedny jestem...debil istny debil..
Istny debil nie zdałby sobie z tego sprawy, a Ty nie dość, że to zauważyłeś, to jeszcze to zmieniasz i już nie 'chlejesz i wszędzie płaczesz jako to Ty biedny jesteś'.
Nie ma się co męczyć demonami przeszłości dobry człowieku.
Miłego, pozdrawiam
Pastelunio. dziadziunio - Nie 16 Gru, 2012 18:32
pastel napisał/a:
Nie ma się co męczyć demonami przeszłości dobry człowieku
Męczyć, dręczyć, masturbować nie ma się czym...Pamiętać aby nie zapomnieć Kim się jest....
Wszycho..pozdrawiam dziadziunio - Nie 16 Gru, 2012 22:48 Nie byłem dziś na mitingu...Zaspaliśmy, jest już więc dobrze...Byliśmy na zakupach, przeżyłem i nawet dość dobrze się bawiłem..Wylądowaliśmy w nowej kaskadzie a tam teatrzyki dla dzieci, malowanie bąbek i robienie stroików..Mała we wszystkim uczestniczyła a i ja przy niej swietnie się ubawiłem..Zrobiliśmy stroik a i trzy inne przynieśliśmy dla pozostałych domów rodziny...Jutro urodziny koleżanki w bawialni do której chodzimy mała czuje się tam jak w domu wiec będzie brylowała..Odprowadzę je tylko i lecę na miting, chwilę bedę mógł popatrzeć na inne z jej grupy przedszkolnej dzieciaki..Samotna matka ma swoje przywileje lecz jej ukryty partner musi często gęsto istnieć w cieniu..I chociaż wszyscy wiedzą to w przedszkolu jeszcze nie byłem...
pozdrawiam miłego dziadziunio dziadziunio - Pon 17 Gru, 2012 08:49 Miałem kiedyś kolegę który gdy tylko bolała go głowa kładł się plackiem, i leżał kilka godzin nie mając kompletnego kontaktu z otaczającym go światem..Wczoraj i na mnie przyszła kolej łeb mnie tak napier......, że zapomniałem natychmiast o wszystkich nic nie znaczących od tej chwili problemach..Poleciałem i kupiłem tabletki zjadłem dwie i przeszło...Lecz przyszły przemyślenia i chwile zastanowienia które pokazały kiedy? za co? i jak? być w końcu szczęśliwym..Przecież głowa nie boli mnie często, a tak jak bolała mnie wczoraj nie bolała mnie jeszcze nigdy....a czemu niby by mnie boleć nie mogła?
Zęby też mnie już dawno nie bolały i chociaż własnych coraz mniej to jednak mogłyby....a niby czemu boleć by mnie nie mogły? Mała była bardzo chora i na początku już swojej drogi otarła się o śmierć...wszystko dobrze się skończyło ale przecież mogła umrzeć..umierają zdrowsze od niej czemu niby ona nie?
Szczęście jest w około mnie...wszędzie, zawsze, od zawsze i na zawsze....
Sposób tylko dostrzec je i za nie umieć być kazdego dnia wdzięcznym...
Może nieszczęśliwemu od czasu do czasu ból ząbka, ból główki albo chorobę dziecka zafundować trzeba....?
Lecz aby tak fundować trzeba by być Bogiem a Bogiem to ja dawno bywać już przecież przestałem................. ..............
Całkiem możliwe.... Lecz bardziej byłbym skłonny być przekonanym, ze są to objawy nadchodzącej przedświątecznej biegunki...czyli najnormalniejszej sraczki..
musimy zacząc pisać doktoraty...........
dziadziunio - Pon 17 Gru, 2012 23:05 Byłem na mitingu...W Szczecinie ciepło, śnieg topnieje i całe szczęście zdążyliśmy zrobić bałwana.. Jeszcze stoi lecz do jutra zniknie i spłynie do kanału, taki widać jego los..Partnerka przekopała cały komputer szukając dowodów i chyba chciała mnie jeszcze bardziej upodlić..Jutro idę do wujka i już myślę jakie gazety mam mu kupić aby rozpalić gasnące z dnia na dzień jego oczy...Baba wzieła klucze gdyż nie będzie mnie jak wrócą z przedszkola, od wujka polecę do klubu i tam poczekam na miting..Wrócę wieczorem nie mam zamiaru się dalej spierać....mam dość....
Pamiętam kiedyś..gdy szukając znalazlam powód..dowód u mojego..
ile we mnie było goryczy, złości..chęci posiadania
teraz, życzę mu tego..chciałabym aby był szczęśliwy..a może, żeby to on podjął decyzję..za mnie
nie martw się, jak tu mówią? wszystko..mija, nawet najdłuższa żmija dziadziunio - Wto 18 Gru, 2012 11:25
Jo-asia napisał/a:
wszystko..mija, nawet najdłuższa żmija
Wszystko zależy od tego jak na to spojrzeć...Być może chciałem zrobić coś? czego ja jako partner nigdy bym nie zrozumiał? i nigdy nie wybaczył?
I to co wydawało sie dla mnie naturalne, normalne i niewinne być moze rani tych wokoło mnie zgromadzonych?..
Wszystko zależy tylko od sposobu spojrzenia i szukanie zrozumienia u drugiej strony może całkiem słusznie zrozumienia nie znajdować... .
Być może chciałem zrobić coś? czego ja jako partner nigdy bym nie zrozumiał? i nigdy nie wybaczył?
..i to jest właśnie, to o czym wczoraj pisałam u siebie..
kim ja jestem, Bogiem, że mogę komuś wybaczyć lub nie?..
ja, mogę jedynie to akceptować lub nie..
ja, podejmuję działanie..dobre lub nie..do tego, często podejmując je, nawet nie wiem jakie ono jest....a o efekcie decyduje On..
jeśli zaś On decyduje..to czy efekt może być zły?..
skąd ja, niby mam wiedzieć, co dla mnie jest dobre a co złe?..
a On, wie na pewno..
mnie, pozostaje..akceptacja
nie jestem święta, nie mówię, że to ja, nie chciałabym decydować..
jednak pozostaje mi, przyjęcie Jego Woli i pogoda ducha....lub bunt a co za tym idzie złość, żal..
pozdrawiam dziadziunio - Wto 18 Gru, 2012 23:30
Jo-asia napisał/a:
jednak pozostaje mi, przyjęcie Jego Woli i pogoda ducha
Chyba się już w Swoim życiu dość nabuntowałaś...Bunt więc należy wykluczyć..
pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Śro 19 Gru, 2012 00:51 Jutro idziemy kupić choinkę, mała jest chora i nie chodzi do przedszkola..Bóg mnie wysłuchał i pir...lę mikołaja gdyż swój prezent już mam całe dni razem, tylko my dwoje..wspólne marzenia, wspólne plany i wspólne nasze z soba przebywanie..Nie o tym jednak chciałem lecz o choince którą teraz kazdy kto tylko chce kupić wszedzie, zawsze i jeszcze zapakowaną może..Jak miałem jednak być może siedemnascie, może osiemnascie a być moze i pietnascie lat tak prosto jesdnak z tym nie było..trzeba było choinkę po prostu upolować..Trzeba było stać i czekać jak przywiozą w nocy gdyż w dzień komuna mniej przecież śmieszna by była..Stałem i wystałem wszyscy zgromadzeni w koło samochodu z którego choinki te rzucano...i chop....i chop leci... złapiesz Twoja..kto wtedy myślał o wymiarach kształcie i braku gałązek? gałązki kupowałeś gdzie indziej i natura nie miała żadnych szans...Stworzyć mogłeś drzewko idealnie przez nature skonstruowane...idealnie wiertarką wierciłes dzurki i poprawiałeś to natura, naturalnie spird..lić przecież musiała....Znowu nie o tym...... lat nie wiem ile miałem lecz napewno jeszcze wtenczas nie piłem alkohoholu..Złapałem piękną taka jaka była nam potrzebna, zarówno pod względem wielkości jak i światecznego wygladu...Byłem dumny i już słyszałem słowa pochwały z ust mojej mamy, siostry, wujków, cioć i babci dla której jeszcze w tamten czas zjeżdzali ludzie z całej, całej dosłownie Polski...Póżna noc i nie było jeszcze siatek w które teraz choinki są pakowane...Jestem zmeczony choinka cięzka a czas odstany takze na mojej swiżości odbił już swoje pietno...Wsiadłem wiec do tramwaju...pusto tylko ja, choinka i pijany w trzy du** trzy razy większy niż ja kaszlak niezaspokojony drab..Tramwaj ruszył ja w kącie i mam do domu tylko dwa przystanki...jestem szczęśliwy, dumny i zmeczony nie jak dziś życiem lecz staniem, wyczekiwaniem i niepewnością złapię czy też nie?....Facet chwijąc się podnosi swoją pijaną du..pę i pyta mnie czemu trzymam jego choinkę? jego oczy pamietam do dziś..Tłumacze się, że przecież jest to moja choinka, moja duma, moja chwała...moja i ciekną mi łzy..Drab łapie za pień i ciagnie w swoją słuszna dla niego stronę...Jestem młodym spokojnym bezkomfliktowym dzieciakiem, nie umiem się bronić, nie potrafię udowodnić, szukam pomocy drugi wagon, tylko on i ja, lecz przecież wiem jak ku..rwa było jak ku..rwa jest..Mój przystanek a on trzyma..a ja nie rozumiem czemu nie chce puscić mnie? choinki? gdyż przeciez bez niej nie wysiadę..rusza, rusza a ja muszę przecież tutaj wyjść..nie potrafię sie od niego uwolnić, nie potrafię uwolnić mojej przecież choinki..Tramwaj jedzie a on coraz bardziej przeciąga choinkę na swoją stronę.....nie mam szans żadnych szans...a rozpacz zabiera mi resztki sił..Dojeżdzamy do następnego przystanku i tramwaj przyhamowywuje. całe szczęście i jedyna z moich szans...pchnełem mocno i poleciał, poleciał prosto na swój zapity i znienawidzony momentalnie przezemnie zapity ryj..Czubek choinki trzymałem mocno i ta dzięki temu została obok mnie....Nim wstał tramwaj się zatrzymał a ja wyskoczyłem i biegłem, biegłem ile tylko miałem sił..Ściskając pod pachom to co w ten dzień było dla mnie najcenniesze...Wyskoczył za mną lecz biegać chyba już nie miał sił? Krzyczeć jednak jeszcze mógł...lecz nie był to żaden krzyk,, lecz skowyt rannego skrzywdzonego....a krzyczał za mną...
ZŁODZIEJ łapać złodzieja....Ukradł mi choinkę..
Biegłem ile sił a uciekając i słysząc jego skowyt pewny byłem, że każdy mu a nie mi uwierzy...
Jak wszedłem do domu me serce czułem w gardle..i już zawsze od tej chwili kupowałem lub też miałem choinkę sztuczną..od pięciu lat mam na powrót prawdziwą a pisząc o tym słyszałem w uszach jego jakże bolesny przecież krzyk....i mozecie mi wierzyć lub też nie, lecz człowiek ten wierzył, że ja jemu a nie on mi ukraść chciał przepiękną przecież jakze choinkę
Się rozpisałem, przepraszam.dobranoc dziadziunio Jo-asia - Śro 19 Gru, 2012 02:10 Pięknie piszesz..na jednym oddechu przeczytałam..
I tak sobie pomyślałam, że książki powinieneś pisać..mówiłeś, że na forach od lat jesteś..jak zawsze tak dobrze..dziennie.. pisaleś..to niezły materiał już masz
Chcę podzielić się swoją refleksją..która mnie..po przeczytaniu naszła..
tak to właśnie jest z nami..ze mną..jak z tym pijakiem
widzę co chcę widzieć i tak mam..
myślę i tak mam jak myślę..to ode mnie zależy jak myślę..jak widzę....
to ode mnie zależy co i jak mam
To tak jak z Twoją historią..czy taki był jej sens, jak refleksje moje..przez nią wywołane?
dziadziunio - Śro 19 Gru, 2012 07:54
Jo-asia napisał/a:
To tak jak z Twoją historią..czy taki był jej sens, jak refleksje moje..przez nią wywołane
Nie wiem..Napisałem przywołany dzisiejszym kupnem choinki..
Refleksje przychodzić mogą dziś, ale wtedy poczułem pierwsze twarde spotkanie z alkoholizmem i to tym z jakże innego już, niż sam alkohol pułapu...
Alkoholizm to choroba a chorobą zacząłem nazywać to, to całkiem ale to całkiem nie tak dawno.
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Śro 19 Gru, 2012 22:57 Choinki dziś nie kupiliśmy, mała jest bardziej chora niż myśleliśmy..trzeba być może iść z nią do lekarza, Jest normalna znaczy komunikatywna jednak wciąż leci jej z noska i kaszel był cały dzień dość uciążliwy..zasneły i słyszę, ze nie kaszle więc może i będzie jutro już lepiej..Cały dzień układaliśmy puzle, układa całkiem całkiem jest samodzielna i kumata..Nieswiadomie zrobiłem coś czego skutki będą opłakane, nie zdając sobie sprawy i nie widząc, ze mogę Kogoś skrzywdzić robiłem to co nieżle mnie bawiło i wciąż wywoływało uśmiech na mojej twarzy..Mój uśmiech to jednak zbyt mało i znowu skrzywdziłem partnerkę...Tak widać już mam, ze podswiadomie, świadomie krzywdzę nadal ludzi...Krzywdzę pomimo tego, ze nie mam już takiego zamiaru..Przeprosiny nie przynioszą skutku i zapomnienia....
Więc na świeta mamy całkiem, całkiem niezłą zadymę...
Tak widać już mam no i dałem powód bez którego, i tak przecież wciąż bywało tak samo..
Samo życie...
dobrej nocy, pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Czw 20 Gru, 2012 08:58 Małej przeszło, katar co prawda jeszcze ma ale kaszel odszedł już w zapomnienie...Dziś kupimy choinkę, zrobiłem wczoraj zakupy na sałatkę i sos tatarski...Jutro będę( będziemy) z Olgą kroić, lubię sałatkę a bez sosu nie wyobrażam sobie po prostu swiąt..Wigilia wspólna składkowa i mam zrobic na nią rybę po grecku, Mikołaja nie bedzie dzieciaki są już podobno zbyt duze aby nadal w niego wierzyć...ok...nie mój cyrk i nie moje małpy...
Mała ogląda bajki i na głos się śmieje a ja próbuję sobie przypomnieć czy ja kiedyć chociaż raz w życiu miałem taki ubaw jak ona dzis?
Nie jest tak żle..parę razy też tak miałem..
Refleksje przychodzić mogą dziś, ale wtedy poczułem pierwsze twarde spotkanie z alkoholizmem i to tym z jakże innego już, niż sam alkohol pułapu...
przepraszam, że dopiero dzisiaj, kontynuuję ten temat jakoś mi umknęło..
widzisz, ja mam takie trochę pokrętne myślenie..
dziadziunio napisał/a:
Byłem dumny i już słyszałem słowa pochwały z ust mojej mamy, siostry, wujków, cioć i babci dla której jeszcze w tamten czas zjeżdzali ludzie z całej, całej dosłownie Polski
dziadziunio napisał/a:
Facet chwijąc się podnosi swoją pijaną du..pę i pyta mnie czemu trzymam jego choinkę? jego oczy pamietam do dziś..Tłumacze się, że przecież jest to moja choinka, moja duma, moja chwała...moja i ciekną mi łzy
a Twoja historia, pozwoliła mi zrozumieć pewną rzecz..
gdyby mój syn, przyszedł do domu i powiedział z dumą "mamo, zdobyłem piękną choinkę..spotkałem jednak po drodze..człowieka chorego, jemu ta choinka bardziej była potrzebna niż nam.."
wiesz.. również byłabym dumna
szczerze, nie wiem dlaczego mi to przyszło do głowy.. dziadziunio - Sob 22 Gru, 2012 10:12
Jo-asia napisał/a:
szczerze, nie wiem dlaczego mi to przyszło do głowy
Ja każego roku przed zakupem choinki przypominam sobie tamten czas, i tamto moje pierwsze zderzenie z tym w czym potem przez wieki całe musiałem żyć...
Będąc pewnym, że wszystko mi się należy, że wszystko należy do mnie, że tak a nie inaczej funkcjonować w tym świecie mi przyszło..
Może więc przez takie życiowe barykady, życiowe przepoczwarzania jestem jaki jestem...
Lecz za to, że jestem... przepraszać cały czas, nie mam już czasu...
Miłego, pozdrawiam dziadziunio Jo-asia - Sob 22 Gru, 2012 16:09
dziadziunio napisał/a:
Lecz za to, że jestem... przepraszać cały czas, nie mam już czasu...
kto Cię o to prosi?
czy, nie Ty sam?
znowu przyszło mi takie skojarzenie..
gdy byłam dzieckiem, na płycie słuchałam bajki o "Kopciuszku"..
czytając Ciebie..przypomniało mi się jej zakończenie..
"Może czas zamknąć drzwi od karety i zakończyć baśń o Kopciuszku.."
dziadziunio - Sob 22 Gru, 2012 23:37 Teraz to ja nie mam pojęcia o czym Ty piszesz..Kareta, drzwi, kopciuszek..to wszystko istniało i miało prawo istnieć póki ja nie widziałem jaki jestem..Teraz już wprawdzie nie tłukę luster lecz pogodzenia się z tym co było nadal jakoś nie widać...teraz jeszcze gotuję nadal przygotowuję i będę tak robił chyba do piątej...Lecz rano będę miał już wszystko gotowe..wszystko pierwyj sort wszystko na tip, top..Tak jednak można tylko z potrawami które przygotowane raz z czasem nabierają tylko głębi smaku..tylko, że czas ten musi być odpowiedni zarówno dla potraw jak i dla mnie samego....
I dlaczego kochana Tajga uważa, że komplikuję? mogę przecież śmigać dalej....
Lecz wciąż wolę być co rusz pijanym człowiekiem niż wiecznie trzeżwym życiowym bydlakiem...
ot co, ot to.....
miłego Aśka.
dobranoc. dziadziunio Jo-asia - Nie 23 Gru, 2012 00:02
dziadziunio napisał/a:
Teraz to ja nie mam pojęcia o czym Ty piszesz..Kareta, drzwi, kopciuszek..to wszystko istniało i miało prawo istnieć póki ja nie widziałem jaki jestem..Teraz już wprawdzie nie tłukę luster lecz pogodzenia się z tym co było nadal jakoś nie widać...
dokładnie o tym, tylko, że o sobie..
jak ja, taka wspaniała..idealna..nieomylna..odpowiedzialna..
to on..jest tym..który krzywdzi..nie dba..nie bierze odpowiedzialności..
tak myślałam o sobie i swoim..jak trafiłam na terapię..i teraz..nie raz, jeszcze tak myślę..
teraz też myślę, że stało się..nie zmienię tego..mam to z tyłu głowy..nie żyję tym..nie obwiniam się..wybaczyłam sobie (prawie)..
co z nim.."gdy zamknęłam drzwi od karety"..łatwiej przychodzi mi akceptacja jego..
nie zmieniam jego a siebie..
nie pozwalam też, aby on próbował zmieniać mnie.. wpływać na mnie..na to co myślę..
a szczególnie na moje poczucie wartości, które przez pół życia na nim opierałam
przepraszam, że tak w Twoim wątku..piszę o sobie..ale tak jakoś Twoje słowa na mnie wpływają..
postaram się tego więcej nie robić
pozdrawiam dziadziunio - Nie 23 Gru, 2012 00:23
Jo-asia napisał/a:
nie zmieniam jego a siebie..
I przecież o to w tym wszystkim chodzi...Nikogo nie zmienisz, wypalisz się i pójdziesz na dno..musisz się dopasować..ułożyć się w foremce...
Kłaniam sie na powrót z foremką....w dłoni....
pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Pon 24 Gru, 2012 00:08 Mała już prawieże zdrowa..Zawieżliśmy ją jednak do babci a sami pojechaliśmy na cmentarz...Corocznie bardzo puszę się na te nasze podswiateczne odwiedziny, a dzis spokojnie bez protestów pojechałem..Zawsze odwiedzaliśmy tylko groby z jej strony słusznie będząc przecież pewnym, że moi zrozumieją i nie ma sensu po nocy, w mróz i snieg tam sie tarabanić..Dziś zrobiłem inaczej na wejsciu już kupując znicze do moich, szedłem pomimo zadymki spokojnie i bez wewnetrznego buntu...szedłem jakbym był pewien zapewnie jak i moja, ze tak właśnie trzeba, tak wypada, że muszę tam u nich po prostu być...I byliśmy pierwszy raz razem trzymając się za ręce...To takie dla mnie wciąż dziwne, takie na pokaz takie sztucznie ucharakteryzowane..a jednak z początku wbrew sobie z czasem powolutku bardziej ciepłe i wciąż bliższe, prawdziwsze i bardziej naturalne niż sekundę temu, niż ułamek sekundy z tamtej jakże rozbieżnej i naturalnie, nienaturalnej już rzeczywistości...Matka i jej zdjecie w pomnik wcisniete i mysli jakbym teraz mógł, jakbym chciał i jakbym pragnął pogadac z Tobą dziś.....Widzisz dziś już bym mógł..w tamten czas jeszcze nie potrafiłem, jeszcze nie chciałem, jeszcze wciąż byłem tam gdzie i Ty chciałas wejść tylko po to aby mnie zrozumieć...
nie mieliśmy szans.....Nie wiedziałem, że sznans takich Tobie kochany człowieku nigdy, przenigdy dać nie chciałem, nie potrafiłem, nie mogłem.....nie miałem nic nie mając, nic nie reprezentując nic i nic sobą nie przedstawiając....przepraszam....
Myśląc o tym coraz silniej sciskałem dłoń partnerki w mojej dłoni...Teraz rozumiem, teraz już potrafię.....teraz już chcę i teraz już tego *p****..lić mi nie przystoiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii..
Wszystko rozdaliśmy rodzinie...wszystko robię od nowa..sałatkę, sos, rybę, śledzie...
Na jutro będzie gotowe....jutro wigilia...
Wyjątkowy dzień, wyjatkowe świeta...
Wszystkim, wszystkiego o czym tylko marzą...
pozdrawiam dziadziunio Jo-asia - Pią 28 Gru, 2012 11:40 Czy, ktoś wie..co z dziadziunio?
dawno nie pisał..dziadziunio - Sob 29 Gru, 2012 01:01 Spoko mi tutaj...
Były święta i zapomniałem o forum
Święta bez natłoku emocji, bez nerw i niepotrzebnego się podkręcania..Mikołaja u mnie nie było, stary dziadyga więc miał prawo o mnie zapomnieć..A tak swoją drogą to przecież wciąż żyję a to podarunek którego i Mikołaj przeskoczyć przecież nie potrafi...W niedzielę mityng a jutro( dziś) obiadek u teściów...
Będzie dobrze...mała zdrowa ale nas rozkłada...spoko..
dobranoc. dziadziunio Linka - Sob 29 Gru, 2012 11:13 Dzidziuniu dziadziunio - Sob 29 Gru, 2012 12:07 Linka
Byliśmy na rynku..Masę niepotrzebnych nikomu zakupów i frajda której chyba wszystkim nam brakuje..Stał karton a w nim różne niesamowicie kolorowe *p**** i świeciące się oczki zarówno małej jak i dużej z moich pań..Grzebią, grzebią i co rusz pokazują mi rózne okazy których nigdy, przenigdy w życiu jeszcze nie spotkały..Cena złoty piędziesiąt za sztukę więc niech sobie grzebią..Pani chyba dobra w swoim fachu wystawia drugi równie jak i pierwszy wielki karton..Obojgu z nich widać tylko nogi gdyż cała reszta skrywa się w zakamarkach bezlitosnego kartonika...Boję się, że wpadną do środka i już obu nigdy nie odzyskam..Z uśmiechem pytam jednak pani czy ma jeszcze być może i trzeci, ze zbioru fantastycznych i niespotykanych nigdzie indziej przedmiotów...Inteligentna odpowiada widząc zapewne co sie wyrabia, że trzeciego całe szczęście nie posiada..Zakupiły szesznaście sztuk które zapewne jeszcze dziś wieczorem wszystkie będę musiał pozbierać porozrzucane z dywanu i z zakamarków całego pokoju..Nic to..buzie uśmiechnięte wiec i mi dąssać się nie przystoi..Kupiliśmy także na innym rynku samochód i trochę fajnych ciuchów dla małej..kupę śmiechu, kupę radochy..Wróciliśmy do domu wydepilować nogi...oczywiscie nie moje..po obiedzie mała zostanie u teściów a my polecimy na godzinę popływać na basenie..może wlezę jednak z moją do jednej kabiny....ale mnie to kręci...Taki stary a wciąż taki głupi jak dawniej.....
miłego dnia. pozdrawiam dziadziunio Linka - Sob 29 Gru, 2012 13:05
dziadziunio napisał/a:
.może wlezę jednak z moją do jednej kabiny....ale mnie to kręci...Taki stary a wciąż taki głupi jak dawniej.....
oj tam...pomarzyć zawsze można Jo-asia - Sob 29 Gru, 2012 16:50
dziadziunio napisał/a:
Były święta i zapomniałem o forum
dobrze..że Sobie przypomniałeś
i wróciłeś..z humorem..dziadziunio - Sob 29 Gru, 2012 22:41 Obiad był wyśmienity..Po obiedzie tak jak pisałem poszliśmy na basen, mała bez oporów została z dziadkami, kredkami, farbami oraz nowym bardzo głosnym samochodem...Mamy karnet z takimi zasobami, że chodzić możemy prawieże za darmo do końca świata i jeszcze jeden dzień dłuzej..Przed wejsciem trzeba wziąć prysznic a woda z niego płynąca jest cieplejsza od tej basenowej lecz bardziej chłodna od otaczającego nas zewsząd powietrza...To takie hartowanie i przygotowanie ciała z chodzenia do pływania..Basen prawie pusty, swietnie oswietlony a moja partnerka przecież o wiele lat młodsza, o wiele kilo lżejsza i wystaje jej całkim indziej nizli jeszcze niekiedy mi wystawać jak chce to raczy..Pływamy spokojnie żabką gdyz ta nie wymaga zbytnio ani wysiłku ani szczególnie, szczegółowych wręcz uzdolnień..Robimy basen za basenem bez pospiechu, bez wyścigów i bez różnicy kto kiedy i gdzie dopłynie..Spotykamy się przy każdym nawrocie rozmawiając i podwodnie ocierając swoje prawieże nagie ciała jedno o drugie..Rzadko mamy okazję bywać sami, rzadko potrzebę taką czujemy gdyż oboje kochamy to co nasze z sobą wspólne przebywanie złączyło być moze i na zawsze..
Po godzinie wracamy wchodząc osobno pod prysznice ona w damskiej, a ja w męskiej części przebieralni..Spotykamy się pod boksami i w boksach tych sciągamy mokre zakładając już suche na do sucha wytarte i zmeczone pływaniem ciała..
Wchodzę za nią i bez pospiechu delikatnie zdejmuje z niej kostium, jest naga a oczy jej piekne jak nigdy patrzą na mnie pytając co dalej?
Delikatnie recznikiem ścieram kropelki wody które jeszcze i tu i tam pozostały, wycieram jej plecy i jedną ręką .........
Idziemy na basen...po dobrym obiedzie i z daleka widzimy już, że basen dziś nie jest nieczynny..Kur..wa śmiejemy sie a wchodząc do pleciugi zabieramy rozkład jazdy na styczeń aby małej przygotować i wybrać jakieś nowe lalkowe spektakle..
Basen nie czynny do 03.01.2013...
Masz rację Linka pomarzyć można..
miłego, pozdrawiam dziadziunio Halibut - Nie 30 Gru, 2012 09:55 Mnie Diadziunio marzą się wakacje, bezludna wyspa, zagubiona wśród bezkresu błękitnego oceanu, skąpana w słońcu, żółcąca się piaszczystymi plażami. Pieszczona falami, pełna bujnej zieleni tropikalnych roślin. Obok rozgrzanych piaszczystych plaż rozłożyste rafy koralowe z ich bujnym kolorowym życiem. W oddali na horyzoncie migające bielą żagle i rozwrzeszczane ptaki. Ciepła bryza od morza, pachnąca solą, oceanem i przygodą. Żar słońca lejący się z nieba prosto na moje rozgrzane ciało… Jej włosy miękkie, puszyste spływające na ramiona. Skóra ocierająca się o skórę, gorąca od slońca, szorstka od piasku i soli. Twarz przyciśnięta do twarzy, jej ciepły spokojny oddech muskający moje wargi i policzki, ręce oplatające ramiona, miarowe bicie serc...
Tylko bałbym się otworzyć oczy, bo znając moje szczęście okazałoby się, że to nie piękna dziewczyna moich marzeń, tylko cuchnący potem i fajkami, zarośnięty Egipcjanin masażysta z jednego z hoteli w Szarm el-Szejk na Synaju.
Masz się, do kogo przytulić, nie musisz marzyć. Trzymaj się ciepło i przytul ode mnie swoją Panią.dziadziunio - Nie 30 Gru, 2012 12:33 Byłem na mitingu. Wszyscy są już na nim bardzo, bardzo dla mnie ważni..Wspaniałe wypowiedzi i miejsce w którym czuję się całkowicie bezpieczny...Jedziemy na zakupy i do cioci, spędzimy wspaniały dzień przedostatni w tym zbliżajacym się do końca roku..lecz przecież kolejny z tych których przyjdzie spedzić nam jeszcze wiele....wszystkie..
Halibut napisał/a:
Trzymaj się ciepło i przytul ode mnie swoją Panią
Zrobione, bardzo serdecznie Tobie, Ona dziękuje...
Fajnie piszesz.
pozdrawiam Krzysztof dziadziunio - Nie 30 Gru, 2012 23:40 Na dzisiejszym mityngu dużo miejsca zabrała przemoc, przemoc ta zarówno fizyczna jak i ta bardziej skryta psychiczna...Przypomniało mi się jak moja poprzednia partnerka pewnego razu podczas naszej wspólnej rozmowy w pewnej chwili powiedziała mi, ze słuchając tego co do niej mówię czuje sie jak skończona kretynka....i przecież o to w tym wszystkim chodziło....Od zawsze przecież zyjąc ogladałem swiaty w których ktoś miał przewagę nad innym tak wyglądał swiat moich rodziców, moich dziadków i jestem pewien pradziaków tak i wyglądac musiał więc swiat wszystkich mieszkających w nim ludzi...a wiec i mój...dopóki tak było było jak było..
Lecz pewnego razu urodziła mi się córka i nie potrzebna była mi przemoc w moich stosunkach tylko i wyłącznie z nią...rach, ciach z dnia na dzień bez zrozumienia, bez tłumaczenia, zawiłych kombinacji, formułek itp, itd..I tak jest do dziś dnia..
Jej matka jednak nie chciała dać się zmanipulować, nie poddawała się, nie dawała sie ani przestraszyć ani zbajerować..ona po prostu się mnie nie bała....czemu ona jeszcze żyje? nie wiem lecz i ona idąc w to na całość z ryzyka zdawać sobie sprawy przecież nie potrafiła..
Dziś wiem, ze jakby się poddała ztłamsiłbym, zdusił, ubrudził i odszedł..
Ale jedną kochając drugiej nienawidząc zawisłem bez ruchu krzywdząc tylko tyle aby broń boże nie zabić...to był szok, to była nowość i nowość ta zmiany na mnie wymuszać wymusiła...
Nie wiem jak u innych lecz ja zmian dokonać musiałem...pierwszy raz ktoś mnie nie cykał i ja już niczego i nikogo nie cykając i to pod jednym dachem... dwoje cykora nie znających już tylko łby może sobie wzajemnie pourywać lub też szanując się wzajemnie od tego miejsca zacząc budować coś od nowa..
I tak to kochałem jedną a teraz kocham je obie i do tego jeszcze w pakiecie..i którą z nich mocniej tego już nie wiem....
miłego pozdrawiam dziadziunio Jo-asia - Pon 31 Gru, 2012 23:40 Do Siego roku dziadziunio,
i Twoich Pań dziadziunio - Śro 02 Sty, 2013 15:33 dziękuję..
Jestem jeszcze dziś z małą w domu. Jest już zdrowa jednak zaspała i nie chcąc jej budzić została w domu..Wspaniały dzień, zrobiliśmy zapiekankę i mała najedzona po brzegi wciąż się przebiera latając piszcząc i pokazując mi swoje wciąż nowe kreacje..Zaraz wróci jej mama troszkę odpocznie, zje i pójdziemy razem do bawialni........
Jutro miting i wciąż mi mało....chyba jakbym teraz mógł to zamknąłbym się tam już na stałe....
pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Pon 07 Sty, 2013 21:46 Dawno mnie u Was nie było...
U mnie wszystko ok, mała powróciła do zdrowia a i tym samym w bramy przedszkolne..Jutro bal karnawałowy i jest tak szczęśliwa i podniecona jak nigdy dotąd...W pokoju bałagan gdyż wszędzie wiszą porozwieszane i gotowe stroje na ten jakże wspaniały jutrzejszy dzień...Partnerka przycieła jej włosy(znaczy fryzjer) tak jak swoje więc w domu mam dwie identyczne i piękne lalki..Jedna świeta, druga nietykalna i jak tu w tym wszystkim mi się znależć?
Byłem dziś na Pocztowej, mityng jak zwykle mocny i wspaniały plecak pełny i do czawrtku musi mi jego zawartość wystarczyć...wystarczy..
Kupiliśmy większe akwarium muszę wzmocnić szafkę, aby udzwigneła jego ciężar..
Czyli jakby na to nie popatrzeć jest ok...i tak ma być..
Kupiliśmy większe akwarium muszę wzmocnić szafkę, aby udzwigneła jego ciężar..
co by się nie skończyło jak w moim rodzinnym domu
tata tak się rozochocił, że cały pokój był jak w sklepie zoologicznym..
o rybkach, ich rozmnażaniu, chorobach, wodzie i jej ph, wiedziałam wszystko..
to były miłe czasy
lubiłam z nim..przy nich, spędzać czas dziadziunio - Czw 10 Sty, 2013 09:22 Dziś mała poszła do przedszkola w złotej koronie..Wczoraj skończyłem, do tej pory robiłem dla niej same srebrne i niech ktoś spróbuje mi powiedzieć, że się nie rozwijam..Chcemy kupić narożnik. Oczywiście aby tego dokonać trzeba oglądnąć wszystkie w całym Szczecinie oraz okolicy..Trudno jest mi jeszcze w tym wszystkim się połapać i zachować spokój wewnętrzny i pion artystyczny...Po kupnie jednak mała bedzie sypiała sama i warto więc mi z tym wszystkim się zmierzyć...Przyszło awizo i chyba przysłali w końcu papiery dzięki który będę mógł się zarejestrować...Fajnie miałem cyka, otoczenie nic nie mówiąc chyba też..
pozdrawiam miłego dziadziunio grzesiek - Sob 12 Sty, 2013 12:53
dziadziunio napisał/a:
Dawno mnie u Was nie było...
Czy to Toje postanowienie noworoczne ,że się opieprzasz i coraz mniej piszesz? dziadziunio - Sob 12 Sty, 2013 14:04 Przepraszam, postaram się poprawić
Wiesz Grzesiu jestem stworzony przez inny twór niż Wasze (moje) forum..Po zapiciu czujac się atakowanym uciekłem, chcąc sprawdzić jak będzie na innym(ych)? forach, pisząc jednak na jednym nie mozna pisać i na innych..To nie powielacz a w ten sposób można tylko pisać dla samego pisania( lubię to) lecz takie stukanie dla stukania nie ma przecież sensu..Mógłbym pomagać lecz skutki tego mogłyby być opłakane i stan liczebny forumowej publiki bardzo by się przetrzebił, więc po co?
Dziękuję jednak za pamieć i za Twojej strony zainteresowanie...Poprawić się muszę gdyż nie wpuszczą mnie do bunkta a tam to ja będę mógł sobie dopiero pomyszkować.... a może mnie nie wpuszczą?
pozdrawiam serdecznie. dziadziunio grzesiek - Nie 13 Sty, 2013 16:23 Wiem że czasem lepiej milczeć niż klepać coś bez sensu.Są też myśli którymi warto się podzielić by inni mieli o czym myśleć,analizować,przyswajać i wdrażać w życie.
Miłego dni Romuald - Wto 15 Sty, 2013 13:30 Cześć dziadziunio ! słowo twórczy, fajnie piszesz. Może pisorz? Znam jednego osobiście z sf , to nie bz kryptonim WŻ, ale spoko walcz stary , i do przodu. A ogólnie musimy chcieć, bo jak nie , no to cóż, he, he.Romuald - Wto 15 Sty, 2013 13:31 lubię pisać skrótami przepraszam.dziadziunio - Wto 15 Sty, 2013 21:25 Nie przejmuj się..Jak nie zrozumiem to pewnym nie do mnie pisałeś..
miłego wieczorka dziadziunio - Pon 21 Sty, 2013 22:32 Dawno mnie u Was nie było...
Dziś mija mi trzy miesiące u Was przebywania...
Wpuscicie mnie do bunkra? czy nie?
pozdrawiam ciepło dziadziunio Czarny - Pon 21 Sty, 2013 22:50
dziadziunio napisał/a:
Wpuscicie mnie do bunkra? czy nie?
A kto tu się chowa w bunkrze? Również pozdrawiam Krzychu yuraa - Pon 21 Sty, 2013 22:51 mój głos za masz
kliknij oficjalne zgloszenie
tutaj
albo dwa nawet jak chcesz swoja fotke wstawić i innych obejrzeć
szefowa ma teraz dużo na głowie spraw prywatnych i tu może nie zauważyćdziadziunio - Pon 21 Sty, 2013 23:00 Dzięki za zaufanie.....ale przecież ja i Ty wiemy już jak wygladamy.
Wiesz także, ze ja ze wsi jestem i nie umiem się znależć...
..................POMOCY...............dziadziunio - Pią 01 Lut, 2013 08:23 Znowu mnie dawno u Was nie było.
U mnie wszystko ok..Wciąż sie rozwijam a to znaczy, że niestety coraz wiecej widzę.Widząc wiecej dostrzegać muszę bezsens całej otaczajacej mnie zewszad otoczki, i cały syf w który otoczka tak bezlitosnie pcha bezbronny wobec niej swiat i mieszkajacych w nim ludzi..Czyli bez zmian..
Wczoraj zarejestrowałem się w urzędzie pracy więc będąc ubezpieczonym mogę dalej marnotrawić pieniądze podatników i wkręcać się zacząć w kolejne bezsensowne w moim przypadku terapie..czyli umrę zapewne mądrzejszym..
Mała zdrowa, partnerka także a ja potrzebuję coraz mniej seksu i to chyba jest jedynym co mnie na dziś dzień poważnie martwi.
Pracowałes swego czasu ? Pracowałes - płaciłeś składki ? Płaciłes - wiec teraz odbierasz co Twoje - nie stresuj .
dziadziunio napisał/a:
ja potrzebuję coraz mniej seksu
Mniej nie znaczy gorzej wprost przeciwnie a dużo i szybko zostawmy królikom a my bądźmy - żubramidziadziunio - Pią 01 Lut, 2013 08:56 I jak Ciebie Przyjacielu nie kochać?
Alkoholizm jak wiedzieć musisz jako uzależnienie, podzielony jest na wiele etapów..Wchodząc w następny nigdy już nie bedziesz w stanie cofnąć się do poprzedniego..
Jeżeli rozchodzi się o seks wyglada to niestety tak samo..
Nie będę Tobie tutaj pisał o tym jak jest gdyż zapewne to wszystko wiesz..
Lecz smutne w jednym i drugim jest zakończenie...
Jako alkoholik kończysz w AA jak oczywiście masz Brachu szczęście..
A w tym drugim.. marzyć zaczynasz by już i inni cieszyć się mogli tym, co w ciagu wielu lat wypracowałeś..
Jedno i drugie..smutne jest..
Czas już mi się chyba zwijać?
pozdrawiam Ciebie serdecznie. miłego dziadziunio ja - Pią 01 Lut, 2013 09:02 Podczytuję sobie ciebie dziadunio i żal mi. Żal, że mój tata nie mógł tak jak ty. Zmarł mając 50 lat, 4 lata temu. Trzy miesiące po przejściu na emeryturę. Na alkoholizm lub dokładniej przez alkoholizm. A druga połowa życia była przed nim. Możliwe, że ta lepsza. Dlatego żadnego marudzenia. Pomyśl co ty wygrałeś lub możesz jeszcze wygrać.
dziadziunio napisał/a:
a ja potrzebuję coraz mniej seksu
A ten seks to jakiś przereklamowany temat. dziadziunio - Pią 01 Lut, 2013 09:28 Witam Ciebie serdecznie..
Mój ojciec zmarł w dzień swoich pięćdziesiątych czwartych urodzin..Był taryfiarzem..Jak pojechałem do niego zawieść mu zaproszenie na mój ślub, spytał mnie czy aby napewno chcę kogoś unieszczęśliwić? Do końca nie wiedział z czym i w czy żyje..a nie był głupcem..Tak jeszcze wtedy można było..Mówił np..do mnie synek ja już nie piję..A każdego ranka łykał domowe medykamenty i wszystkie zrobione na spirytusie..kochałem go i po rozwodzie potrafiłem wyjechać bez słowa aby skryć się u niego. Przez lata całe winą za rozpad ich małżeństwa obciążajac moją niczego nie winną przecież mamę....Jak myślisz czemu ludzie piją? bo lubią? to mija...Bo chcą? to takze umyka..Muszą? niektórzy już tam wchodzą..Chcą zasnąć i może choć na chwilę odpocząć dać myślom wciąż drążącym ich wnetrze? a z tamtąd już powraca niewielu...powraca, lecz żyć już nigdy w tym wszystkim się nie nauczą...przynajmniej już niektórzy
Nie da rady się cofnąć, chociaż wielu tak uważa..nie da rady uwierz mi...
Trzym się pozdrawiam dziadziunio
A jezeli chodzi o seks...to jeszcze widać nie spotkałaś tego swojego ja - Pią 01 Lut, 2013 09:57
dziadziunio napisał/a:
powraca, lecz żyć już nigdy w tym wszystkim się nie nauczą...
Niektórzy mimo, że nie pili nigdy to też jakoś żyć w tym wszystkim nie umieją. Więc to chyba nie w tym problem. Może ty chcesz od razu wszystko. A może tak wolniej? Ja też się zakręciłam w życiu trochę. Szukałam szczęścia i spełnienia tam gdzie inni pokazywali a nie gdzie ja je mogłam znaleźć. I wielkie zdziwienie, że mimo tylu "zdobytych szczęść" dalej tego szczęścia brak.
dziadziunio napisał/a:
Nie da rady się cofnąć,
To się nie cofaj. To co było nie wróci. Ty jesteś inny, ludzie się też zmienili. Trzeba poznać od nowa, zaakceptować siebie takim jakim jesteś. Jeśli walczysz i wygrywasz z takim trudnym przeciwnikiem jakim jest alkohol to ja śmiem sądzić, że wszystko możesz.
Dla mnie wy wszyscy co walczycie jesteście bohaterami. Ty także.
dziadziunio napisał/a:
Chcą zasnąć i może choć na chwilę odpocząć dać myślom wciąż drążącym ich wnętrze?
Każdy by tak chciał. A z tymi myślami trzeba wziąć się za rogi i nie dać się. I walczyć - podczas terapii.dziadziunio - Pią 01 Lut, 2013 10:13 Oczywiscie masz rację..I oczywiście o tym jesteś przekonana i to w pełni...
Jakby tego było mało to i ja wiem, że ta racja należy do Ciebie....
Ale co nam z tego?
Ludzie wokól nas umierają pomimo tego, ze my wiemy, że jest to bezsensem i niestety i oni zdają sobie w pełni z tego sprawę...
I co Ty kochana Przyjaciółko chcesz cofnąć,,,,,,przeznaczenie?
podziwiam Ciebie..Ale beż Was nie byłoby i nas
pozdrawiam ja - Pią 01 Lut, 2013 10:24
dziadziunio napisał/a:
I co Ty kochana Przyjaciółko chcesz cofnąć,,,,,,przeznaczenie?
Przeznaczeniem nazywa się napotkane szanse, które nie mogą zostać zmienione przez wolę czy starania.
Widzisz to : S Z A N S E
dziadziunio napisał/a:
Ludzie wokól nas umierają
I na to nie masz wpływu. A na swoje życie tak - to jest najważniejsza rzecz, jaką nauczyłam się na tym forum. I choćbym miałam walczyć do końca życia z góry skazana na przegraną to chce umrzeć z tarczą i mieczem w dłoni.dziadziunio - Pią 01 Lut, 2013 10:39 I co? Tą tarczą chcesz bronić się przed bezbronnym człowiekiem który tylko z wygladu człowieka raczy niekiedy jeszcze pozorować?
A tym mieczem chcesz, pragniesz( nieistotne) obcinać jego przyzwyczajenia których od wieków go nauczyłaś?
Jak to jest? mam małe dziecko i jestem przy nim, obserwując to wszystko od początku....I mam nadzieję i do końca...
Z czym chcesz walczyć i komu chcesz dołozyć..przecież to wszystko jest także Twoją niesamowitą wręcz zasługą
usmiechniej sie i bez urazy, pozdrawiam dziadziunio ja - Pią 01 Lut, 2013 10:54 Oj dziadziunio, dziadziunio ciężko mi zrozumieć co do mnie piszesz. Nie wiem czy nie rozumiesz, czy udajesz, ze nie rozumiesz. Czy może to ja nie rozumiem tego świata i jakieś naiwności piszę. Wydaję mi się, ze nie bo mimo niewielu wiosen trochę już przeżyłam.
dziadziunio napisał/a:
Z czym chcesz walczyć i komu chcesz dołozyć
Z sobą i swoimi słabościami. Absolutnie z nikim i niczym poza mną.
dziadziunio napisał/a:
Tą tarczą chcesz bronić się przed bezbronnym człowiekiem
Jeśli bezbronny to nie ma potrzeby się przed nim bronić
dziadziunio napisał/a:
obcinać jego przyzwyczajenia których od wieków go nauczyłaś
On sam musi je obciąć.dziadziunio - Pią 01 Lut, 2013 11:01 i niech tak pozostanie...
Masz rację on musi sam...
pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Wto 05 Lut, 2013 22:00 Zapiłem w sobotę, piłem cały dzień i prawie całą noc..
To jest ostatni mój post na dekadencji, proszę zamknąć temat..
Dziękuję Wszystkim i za wszystko...
Trzymta się, pozdrawiam ciepło dziadziunio MILA50 - Wto 05 Lut, 2013 22:06
dziadziunio napisał/a:
Trzymta się, pozdrawiam ciepło dziadziunio
Też się trzymaj....pterodaktyll - Wto 05 Lut, 2013 22:16 Do zobaczenia gdzieś na szlaku................Janioł - Wto 05 Lut, 2013 22:28
dziadziunio napisał/a:
To jest ostatni mój post na dekadencji, proszę zamknąć temat..
Dziękuję Wszystkim i za wszystko...
po co ten radykalizm , jak przetrzeżwiejesz może zmienisz zdanieyuraa - Wto 05 Lut, 2013 22:34 ech Krzysztof brak słów, takich normalnych bo inne mi sie na klawiaturę cisną....
drogę znasz więc za***rdalaj czym prędzej
PS. nic nie będę zamykałsmokooka - Wto 05 Lut, 2013 22:54 Wyłaź z syfu i wracaj biegiem!rybenka1 - Wto 05 Lut, 2013 23:26 Dziadziunio ,wracaj migiem i to juz .Lubię Cie czytać . wampirzyca - Śro 06 Lut, 2013 19:10 wracaj............ rufio - Śro 06 Lut, 2013 19:12 Jak spadnie śnieg wampirzyca - Śro 06 Lut, 2013 19:13
Cytat:
Jak spadnie śnieg
jutro ma padać u nas rufio - Śro 06 Lut, 2013 20:36 No to jest szansa Linka - Śro 06 Lut, 2013 20:41
dziadziunio napisał/a:
Zapiłem w sobotę, piłem cały dzień i prawie całą noc..
To jest ostatni mój post na dekadencji, proszę zamknąć temat..
Dziękuję Wszystkim i za wszystko...
Trzymta się, pozdrawiam ciepło dziadziunio
Krzysiek, zwariowałeś ?
to samo napisałeś u Bohusza, to gdzie teraz pójdziesz?pterodaktyll - Śro 06 Lut, 2013 21:16
Linka napisał/a:
gdzie teraz pójdziesz?
Na terapię? leon - Śro 06 Lut, 2013 22:37 Wynurz sie Dziadziunio,co sie czaisz...,potkniecia sie zdarzaja,co tak bedziesz w tej dziurze sam siedzial...yuraa - Śro 06 Lut, 2013 22:41
Linka napisał/a:
to samo napisałeś u Bohusza,
u Jobael ten sam tekstpterodaktyll - Śro 06 Lut, 2013 22:42
yuraa napisał/a:
Linka napisał/a:
to samo napisałeś u Bohusza,
u Jobael ten sam tekst
A co on biedny zrobi jak mu się fora alkoholowe skończą..... Janioł - Śro 06 Lut, 2013 22:57
pterodaktyll napisał/a:
A co on biedny zrobi jak mu się fora alkoholowe skończą.....
przestanie pić ?Pastel - Czw 07 Lut, 2013 02:50
Ogarnij się i wracaj, bo... .
rufio - Czw 07 Lut, 2013 06:53
pterodaktyll napisał/a:
A co on biedny zrobi jak mu się fora alkoholowe skończą.
Pójdzie na grzyby lub do warzywniaka . Jest dorosły - powinien być - ma za sobą doświadczenia - może ?endriu - Czw 07 Lut, 2013 12:27
dziadziunio napisał/a:
Zapiłem w sobotę
wygrałem zakład, dziadziunio nie odchodź, musisz się rozliczyć...aazazello - Czw 07 Lut, 2013 12:36
endriu napisał/a:
dziadziunio napisał/a:
Zapiłem w sobotę
wygrałem zakład, dziadziunio nie odchodź, musisz się rozliczyć...
Endriu, Endriu, czyżbyś założył się o to, że Dziadek zapije i z pewną nieśmiałością, ale i z lekkim zadowoleniem dawał nam do zrozumienia w ten sposób, że wygrałeś. Powiedz, że nie, że się mylę, proszę.endriu - Czw 07 Lut, 2013 12:38
pomyliłem się o 3 dniDziubas - Czw 07 Lut, 2013 12:38
endriu napisał/a:
wygrałem zakład
Problem z hazardem aazazello - Czw 07 Lut, 2013 12:41 Aha, ale z tego wynika, że nie wygrałeś, bo sam odszedł, bez banowania.endriu - Czw 07 Lut, 2013 12:43 to prawie to samoaazazello - Czw 07 Lut, 2013 12:45
endriu napisał/a:
to prawie to samo
w pewnym sensie, w tym przypadku, tak, masz racjęaazazello - Czw 07 Lut, 2013 12:46 rozpocząłeś już pogłębioną?endriu - Czw 07 Lut, 2013 12:50 nie, 26.03 kończę roczną grupę aazazello - Czw 07 Lut, 2013 12:57 macie potem możliwość pójścia na pogłębioną? idziesz?endriu - Czw 07 Lut, 2013 13:00 mamy możliwość, pewnie po wakacjach pójdę aazazello - Czw 07 Lut, 2013 13:02 endriu - Czw 07 Lut, 2013 13:16 nie wiem dlaczego ale wkur.......ją mnie Ci co zapijają?
wytłumaczycie mi dlaczego mnie to wkurza?
wczoraj byłem na terapii i przeszedł taki jeden co ponad pół roku już chodzi na grupę ze mną i jakby nigdy nic mówi, że zapił w weekend...
i jeszcze zdążył 7 nieobecności załapać i musi od nowa grupę roczną robić...
a my to z podatków płacimy
niepoważni i nieodpowiedzialni ludzie...leon - Czw 07 Lut, 2013 13:20
endriu napisał/a:
nie wiem dlaczego ale wkur.......ją mnie Ci co zapijają?
wytłumaczycie mi dlaczego mnie to wkurza?
Moze oni wywoluja Twojego gloda,sa wyzwalaczami yuraa - Czw 07 Lut, 2013 13:22 jak miałem około roku nie picia jeden kolega na AA opowiadał jak zapił dokładnie w pierwszą rocznicę.
i jak o tym opowiadał to mnie strasznie wku....ł
i pootem rozkminialem co mnie tak wku....ło i doszedłem do wniosku że ja w jego wypowiedzi wychwyciłem ze mozna to kontrolować, zapić i sobie niewiele z tego robiąc dalej "sie leczyć"
on nie był dumny z zapicia tylko z tego że znowu wrócił do AAaazazello - Czw 07 Lut, 2013 13:23
endriu napisał/a:
nie wiem dlaczego ale wkur.......ją mnie Ci co zapijają?
wytłumaczycie mi dlaczego mnie to wkurza?
Nie mam bladego pojęcia, przykro mi, ale tak sobie myślę, że to ich sprawa. Myślę, że twoja złość może być zrozumiała tylko wówczas, jeśli łączą cię z nimi głębokie więzi emocjonalne, jak miłość lub przyjaźń. Myślę, że w każdym innym przypadku takie zachowanie nie jest dobre dla twojej trzeźwości.Czarny - Czw 07 Lut, 2013 13:35
endriu napisał/a:
nie wiem dlaczego ale wkur.......ją mnie Ci co zapijają?
wytłumaczycie mi dlaczego mnie to wkurza?
No bo przecież, jak to można zapić??? Ja...w życiu! Lub Jednak jest to możliwe, może i mnie się to przytrafić, mimo tej całej pracy. Piszę to bez ironii, bo nie o nią chodzi. Mnie w pierwszym roku na mityngach i na terapii irytowali Ci notoryczni i wiecznie zdziwieni "zapijacze". Przynajmniej u mnie spowodowane to było raz...brakiem pokory, dwa obawą może nie do końca nazwaną, że sam zapije, a przynajmniej dopadnie mnie niesamowity głód lub nawrót. Przechodzi z czasem.wolny - Czw 07 Lut, 2013 13:50 Pytanie powinno brzmieć ,.. a czy ci co zapijają kiedykolwiek byli trzeźwi?/ grzesiek - Czw 07 Lut, 2013 14:16
wolny napisał/a:
Pytanie powinno brzmieć ,.. a czy ci co zapijają kiedykolwiek byli trzeźwi?
dokładnie tak,sam fakt że nie piją,chodzą na mitingi i kończą roczną terapię grupową ,wcale nie znaczy że trzeźwieją.
Być w tych miejscach nie zawsze równa się z uczestnictwem. Można siedzieć,być i nic nie słyszeć,brak pokory,wyciąganie wniosków, uczenie się na przykładach innych osób, wdrażanie w życie teorii podanej na terapii,to sposoby do trzeźwienia.
Mam w grupie znajomego,co w okresie 15 lat zapijał notorycznie,nie zliczone ilości razy,ale zawsze wracał na miting. Od pewnego razu jego zachowanie i wypowiedzi zmieniły sie radykalnie,nie zapija,uczestniczy w wyjazdach ,gdzie dostaje nowe ,inne przykłady na trzeźwienie i dopiero teraz można zauważyć ,że zaczyna być trzeźwym,nie tylko nie pijącym.
endriu,a po co przewlekle chorzy chodzą co miesiąc do lekarza po kolejną receptę?
endriu napisał/a:
a my to z podatków płacimy
niepoważni i nieodpowiedzialni ludzie...
dziadziunio - Czw 07 Lut, 2013 14:26
wolny napisał/a:
a czy ci co zapijają kiedykolwiek byli trzeźwi?/
To znaczy że ci którzy niezapijają już do trzezwych się zaliczają?
Czekam na miejsce na terapii. Chodzę na mityngi. biorę proszki i dobrze śpię...
pozdrawiam dziadziunio smokooka - Czw 07 Lut, 2013 14:27
dziadziunio napisał/a:
Czekam na miejsce na terapii. Chodzę na mityngi. biorę proszki i dobrze śpię...
:Czekam na miejsce na terapii. Chodzę na mityngi. biorę proszki i dobrze śpię...
pozdrawiam dziadziunio
Trzymaj się! Krzychu leon - Czw 07 Lut, 2013 14:49
dziadziunio napisał/a:
Czekam na miejsce na terapii. Chodzę na mityngi. biorę proszki i dobrze śpię...
pozdrawiam dziadziunio
szymon - Czw 07 Lut, 2013 15:29
dziadziunio napisał/a:
To znaczy że ci którzy niezapijają już do trzezwych się zaliczają?
a niech se ta bedom jakimi chca byc, ja se mowie uj z nimi, i sie martwie sobom
dobrze Dziadku, zes tu wlazl spowrotem grzesiek - Czw 07 Lut, 2013 15:42 dziadziunio nigdzie nie uciekaj, trzymaj się chłopie,nie pierwszy i nie ostatni zapiłeś.Wyciągnij wnioski, nie powielaj błędów i pracuj nad sobą,a terapię jak elementarz przepracuj dokładnie i otrzymane tam "narzędzia" wykorzystuj w życiu codziennym.endriu - Czw 07 Lut, 2013 16:49
szymon napisał/a:
ja se mowie uj z nimi, i sie martwie sobom
i tego się będę trzymał rybenka1 - Czw 07 Lut, 2013 19:02 Dziadziunio piotr7 - Wto 26 Lut, 2013 07:06 Dziadziunio co u Ciebie ,odezwij się.Linka - Śro 27 Lut, 2013 18:39 dziadziunio pisze na innym forum
zaglądam tam jeszcze bo to moje pierwsze...
z tego co pisze to nie pije i wybiera się na terapiędziadziunio - Sob 12 Paź, 2013 21:38 Zapewne jak już niektórzy z Was wiedzą..zapiłem.
Zapiłem 28 września 2013r. Piszę o tym informując tylko o zaistniałem fakcie, fakcie który nie zmienił mojego postanowienia o całkowiytym wyeliminowaniu alkoholu z mojego zycia.
Zmieniam się nadal i ciężko nad wprowadzeniem zmianian tych w moje zycie pracuję..
Nie załamałem się i kontynuuję to co zacząłem ponad pięć lat temu..
Pozdrawiam serdecznie Wszystkich, tych których znam i tych których nie miałem jeszcze okazji poznać..
Na forum tym jest także kawałek mojego życia, aby więc był on klarowny i lustrzany chciałem tylko fakt ten także i tu u Was zaznaczyć.
miłego dziadziunio Czarny - Sob 12 Paź, 2013 21:48 Cześć Krzychu dobrze Cię tu widzieć, również pozdrawiam i życzę Pogody Ducha zołza - Sob 12 Paź, 2013 21:51
dziadziunio napisał/a:
tych których znam i tych których nie miałem jeszcze okazji poznać..
Ja nie miałam jeszcze przyjemnosci poznać ale też pozdrawiam leon - Sob 12 Paź, 2013 21:51 Czesc dziadziunio,milo,ze wpadles,tez pozdrawiam yuraa - Sob 12 Paź, 2013 21:52 dobrze że wróciłeś Krzychu
tak na marginesie to w czwartek Eryk (lenovo) o Ciebie mnie pytałEila - Sob 12 Paź, 2013 22:01 Witaj ponownie
Bardzo lubiłam czytywać Twój temat...mam nadzieję ,że będzie kontynuacja......
Nie tak dawno myślalam ....gdzież ten sympatyczny Pan sie podziewa????
A tu taka niespodzianka
Ja również pozdrawiam dziadziunio - Nie 13 Paź, 2013 18:10 Byłem pewny, ze na tym forum nie bedę musiał udawadniać żem normalny a nie nienormalny posrodku swoich....
Dziękuję..
Eila masz bardzo dobry podpis pod kazdym postem..
Spadam, przepraszam.. Linka - Nie 13 Paź, 2013 18:42 hej, niedawno czytałam Twoje wpisy u Bohusza
te o rozbijaniu butelek...
kolejnej nie potłukłeś dziadziunio - Nie 13 Paź, 2013 19:04 Kolejnej już nie chciałem potłuc..
Nie wypiłem całej..lecz dzieki niej nie bedę być może musiał tłuc kolejnych.?..
To bardzo trudne, bardzo, bardzo trudne....tłuc to, co da Tobie zapomnienie...i odpoczynek...
Pozdrawiam ciepło dziadziunio rufio - Nie 13 Paź, 2013 21:56 Czołem graczu - no to co podyskutujemy ? A co do normalności czy tez jej braku - to zależy tylko i wyłącznie od nas .
prsk piotr7 - Pon 14 Paź, 2013 06:40
dziadziunio napisał/a:
tłuc to, co da Tobie zapomnienie...i odpoczynek..
moim zdaniem to coś to robi z alkoholika szmatę,ale może się mylę
Cześć dziadziuniodziadziunio - Pon 14 Paź, 2013 10:59
rufio napisał/a:
Czołem graczu - no to co podyskutujemy ? A co do normalności czy tez jej braku - to zależy tylko i wyłącznie od nas .
prsk
Witaj Przyjacielu..
Z tą normalnością to tylko częścowa racja, racją nie jest chyba to, że mamy jakikolwiek na to wpływ..Mam zainstalowany w środku siebie tak silny mechanizm samozagłady, że muszę co jakiś czas jeszcze postawić wszystko na ostrzu noża..
Ten mechanizm to dziwne dość połączenie przymusu samokasacji z dziwną dość skałą poczucia własnej wartości..a raczej wartości tej na powrót odzyskaniem...
To nie alkohol już a sytuacja podczs której wszystko do koła mnie piszczy oraz stwarza nastrój i emocje bez których nie potrafię po prostu egzystować..To mój świat w którym być moze zbyt, zbytnio długo przebywałem i pomomo, że głupie to ja tego po prostu potrzebuję..
Jestem pewien, ze jak z tym się już uporam będę mógł, zacząć wszystko od początku i zapewne jak już przewidujesz zacznę robić to od pierwszego kroku
pozdrawiam Ciebie serdecznie dziadziunio
Witam Piotrze, nie mylisz się..pozdrawiamdziadziunio - Sob 25 Sty, 2014 20:29 Byłem na czwartej stronie, to pierwsze miejsce za pudłem więc nie jest aż tak żle..
Od ostatniego razu ani razu, więc nie za długo będe miał cztery miesiace...Mała skończyła już pięc lat, jest kumata i mądra ale wiem, ze mądrość ta to nie po mnie..Nadal robię swoje, latam na mitingi i jestem tam już swoim posrodku swoich..
To miłe..
Rufio Przyjacielu tęskniłem za Tobą, jak nadal chcesz pogadać wróciłem...
Dziś byli u nas tescie na obiedzie, mała jest chora i jeszcze trzy dni będzie w domu..
Lubię takie dni...
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie dziadziunio rufio - Sob 25 Sty, 2014 20:37 A hoj - kogo to moje słabe oczy widzą ? Dyskusje nasze będą mniej więcej takie w czasie jak pojedynek arcymistrzów szachowych - korespondencyjny - rozłożone w czasie ale będą - Odświeżę sobie temat i zaczniemy w tym miejscu gdzie przed "wiekami" skończyliśmy .
prsk piotr7 - Sob 25 Sty, 2014 20:59
dziadziunio napisał/a:
dziadziunio
Witaj ponownie Eila - Nie 26 Sty, 2014 09:30 dziadziunio, Witaj
Miło ,że jesteś ,bardzo lubiłam czytać to co pisałeś...więc mam nadzieję na więcej dziadziunio - Nie 26 Sty, 2014 12:55
rufio napisał/a:
A hoj - kogo to moje słabe oczy widzą ? Dyskusje nasze będą mniej więcej takie w czasie jak pojedynek arcymistrzów szachowych - korespondencyjny - rozłożone w czasie ale będą - Odświeżę sobie temat i zaczniemy w tym miejscu gdzie przed "wiekami" skończyliśmy .
prsk
Jak widzisz Eila będzie ciekawie...
Chyba mnie Przyjacielu przeceniasz? albo siebie zbyt bardzo cenisz?
Cieszę się, że jesteś i, ze po odświeżeniu skończymy to co zaczętę..
Miłego dnia, ja już po mitingu..
Tescie znowu u nas na obiedzie....cieszę się
Piotr pozdrawiam..dziadziunio - Wto 28 Sty, 2014 21:33 Dziś mineło cztery miesiące, od mojego ostatniego zapicia...
Trochę urosłem, trochę dojrzałem, trochę zrozumiałem i wciąż żyję..
To niesamowite...
Dziś byłem na mitingu i słyszałem jak ktoś o mało nie zaciukał kogoś za pół nalewki..
Nie tak dawno dostałem wyrok w zawiasach i tam takze poszło o alkohol...Pół litra wódki, żadne więc pieniadze.....Lecz myslę, ze nie o alkohol w moim jak i kolegi wypadku chodziło, a o zasady których nikomu nie wolno było wtedy łamać..Dziwne tylko w tym to, ze ja łamałem je nagminnie ale za łamanie moch zasad wobec mnie lub też zamyślunek sam iż ja głupszy ukarać potrafiłem niemiłosiernie..Tak tylko...aby.... aby takie zachowania już nigdy się nie powtórzyły.
Taki prokurator sobie sam byłem....niesamowite
miłego dobranoc, dziadziunio dziadziunio - Pią 04 Kwi, 2014 08:29 Wiedzma obiecała mi, że w razie czego będę mógł tutaj sobie wrócić.
Wracam więc gdyż muszę gdzieś smariwać o tym co się we moim srodku każdego dnia od nowa rodzi.
Mam nadzieję, ze i Wy mnie przyjmiecie?
Pozdrawiam dziadziunio Wiedźma - Pią 04 Kwi, 2014 08:36
dziadziunio napisał/a:
Wiedzma obiecała mi, że w razie czego będę mógł tutaj sobie wrócić.
Ależ siadaj i opowiadaj Jacek - Pią 04 Kwi, 2014 09:11
dziadziunio napisał/a:
Mam nadzieję, ze i Wy mnie przyjmiecie?
nawet nie pytaj
gdy będziesz miał ręce zajęte,,blachą placka Linka - Pią 04 Kwi, 2014 12:16 witaj, Krzysztof
poczytałam sobie trochę na "Niepije"....rufio - Pią 04 Kwi, 2014 12:20 Pitolicie Hipolicie - znowu napiszesz dwa słowa i pitaka - do bani z takim "ekstraordynaryjnym interlokutorem"
prsk dziadziunio - Sob 05 Kwi, 2014 13:07
rufio napisał/a:
Pitolicie Hipolicie - znowu napiszesz dwa słowa i pitaka - do bani z takim "ekstraordynaryjnym interlokutorem"
prsk
Mylisz się Przyjacielu, chyba po raz pierwszy?
Na poprzednim dostałem bana i z powodu niego do Was wróciłem.
Już dawno gabarytami wnetrza przekroczyłem wymiary człowieczka który z powodu wyrzucenia z podwórza, stojąc za jego płotkiem pluje na całe obejscie i rzuca kamieniami na właściciela, stało się jak stało. Pozostało tam bardzo dużo bliskich mi osób i tym wszystkim ludziom za ich ciepło, korzystając z okazji bardzo serdecznie dziękuję...
Jeżeli mi więc Wiedzma i inni pozwolą nasze wspólne pisywanie może już nie mieć końca?
Pozdrawiam Ciebie bardzo, bardzo serdecznie Krzysztof
Linka, Jacku dziękuję Wiedźma - Sob 05 Kwi, 2014 13:48
dziadziunio napisał/a:
Na poprzednim dostałem bana
A co przeskrobałeś? dziadziunio - Pon 07 Kwi, 2014 07:14
Wiedźma napisał/a:
dziadziunio napisał/a:
Na poprzednim dostałem bana
A co przeskrobałeś?
Nic nie przeskrobałem. Chociaż mojego skrobania widoczność, widoczna jest już z daleka. Jestem nie winny, chciaż wina wciąż kapie mi z moich rąk...
pozdrawiam matiwaldi - Pon 07 Kwi, 2014 07:16 cześć
dziadziunio napisał/a:
Jestem nie winny, chciaż wina wciąż kapie mi z moich moich rąk...
a myjesz czasem ręce ........???dziadziunio - Pon 07 Kwi, 2014 07:24 tego i tak nie zmyjesz. Z tym trzeba żyć...
pozdrawiam.....Wiedźma - Pon 07 Kwi, 2014 07:42
dziadziunio napisał/a:
Jestem nie winny
Aha. Zatem należy mieć nadzieję, że i na Dekadencji niczym nie zawinisz dziadziunio - Pon 07 Kwi, 2014 07:52 Nie noszę takiego zamiaru..
Ale także nie mi oceniać procentowy wkład własny... w poprzedni procent mojej winy..
pozdrawiam Wiedźma - Pon 07 Kwi, 2014 08:35
dziadziunio napisał/a:
Nie noszę takiego zamiaru..
No to masz u mnie kredyt zaufania dziadziunio - Pon 07 Kwi, 2014 09:11 Dziękuję to bardzo miłe z Twojej strony. Postaram się tego kredytu nie nadużyć wiedzieć jednak musisz, że nie wszystko u mnie działa jeszcze tak jak działać powinno. Być może zbyt długo w tym siedziałem? Być może przekroczyłem granicę za której cofnąć się już nie da rady? A być może już na starcie ktoś wyposażył mnie w istny fenomenalny klps samokasacji? Tak czy tak? jest jak jest i pomimo iż wiele w sobie zmieniłem to, to działa bez wzgledu na to czy ja tego chcę czy też nie...
Nie abym uciekał od odpowiedzialności i szukał kolejnej norki aby skryć swoje wnetrzności..tak jednak mam i z tym przyszło mi żyć...
Nie będę Wam przeszkadzał...
Miłego, pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Pon 07 Kwi, 2014 10:53
pterodaktyll napisał/a:
...a opłata manipulacyjna?....
Koszty manipulacyjne, pokryję jak każdy z własnej kieszeni..Kazda manipulacja bowiem prędzej czy też póżniej pokrywana jest z własnych ,,zasobów,, ....
Chyba, nie pójdę z torbami...?
Pozdrawiam....dziadziunio - Pią 25 Kwi, 2014 13:41 Kończy się kwiecień a z nim także przerabianie czwartego kroku, pierwszy raz cieszę się, że miesiąc ten powoli odchodzi w zapomnienie. Za rok będę już silniejszy, bardziej przekonywujący i bardziej mam nadzieję stabilny. Na każdym z mitingów zabierałem głos pokazujac jaki miałem wpływ na końcowy kształt który jeszcze do dziś dnia wciąż mnie przeraża. Gdzie ja a gdzie całkowita dominacja uzależnienia, gdzie świadome decyzje a gdzie to wszystko się po prostu już działo. To bardzo trudne by nie uciekajac od odpowiedzialności udowodnić, że po pewnym już czasie robiłem tylko tak jak robić już musiałem. Nie okaleczając nikogo pokazać, że za kształt końcowy nie tylko ja ponoszę pełną odpowiedzialność. To nie ucieczka lecz rozgrzeszenie bez którego za nic przy budzacym się wewnętrznym człowieczeństwie nie potrafiłbym już żyć..
A ja chcę już żyć...
miłego, pozdrawiam dziadziunio yuraa - Pią 25 Kwi, 2014 13:59
dziadziunio napisał/a:
Za rok będę już silniejszy,
skąd wiesz / u wróżki byłeś ?dziadziunio - Pią 25 Kwi, 2014 14:07 Widzę to w oczach..
Tych, które każdego dnia widuję w lustrze..
Byłeś wczoraj na Wojtka rocznicy?
pozdrawiam Krzysztof yuraa - Pią 25 Kwi, 2014 14:08
dziadziunio napisał/a:
Kończy się kwiecień a z nim także przerabianie czwartego kroku
a ja lubię kwiecień, nowych sił po zimie nabieram.
częściej mogę rano stwierdzić
odbylismy głęboki i udany stosunek seksualny
a to jakoś przypadkowo z czwartym krokiem sie rymujeyuraa - Pią 25 Kwi, 2014 14:11
dziadziunio napisał/a:
Byłeś wczoraj na Wojtka rocznicy?
nie byłem , dyżurowałem w PIK a potem szybko na noc do pracy,
Wandzia będzie mieć 19 w maju to postaram sie byćdziadziunio - Pią 25 Kwi, 2014 15:07 Rymu nie widzę, ale ze mną cóś nie tak..
Mam remont w domu. Jestem po przepuklinie i nie mogę targać, więc idzie po mału. Być może jednak u Wandzi się spotkamy..?
Trzym się, miłego, pozdrawiam Krzysztof
Fajne macie te buziolki....dziadziunio - Pon 28 Kwi, 2014 20:34 Wczoraj i przedwczoraj byłem na działce. Jestem po przepuklinie i rodzina bardzo dba abym zbyt, zbytnio nie targał, działkę jednak trzeba na wiosnę zrobić i nie ma ale. W Szczecinie wykopy i trasy tramwajowe szeroko rozjazdowe, trzeba jechać dwoma aby dotrzeć tam gdzie sobie zaplanowałeś. Siedziałem na murku i czkałem na jeden z nich, siedząc przez zaledwie dziesięć minut widziałem dziewięciu którzy zaglądali do kubła stjącego naprzeciw mnie. Nie wygladali na bezdomnych a jednak tym się zajmowali, co za czasy..Ktoś w jakimś temacie napisał, że alkoholicy mogą stać się bezdomnymi. Bezdomność to miejsce w którym pomimo wielu prób nigdy się nie znalazłem. To miejsce w które moja podswiadomość pomimo bezsensu w tym zawartego kiedyś bardzo mnie do niej gnała Siedząc tak i gapiac się na tych ludzi zrozumiałem czemu tak było. Robiłem straszne rzeczy, dopuszczałem się potwornych czynów tylko po to aby pokonać móc swój zwykły przecież strach. Nie pokonałem i wciąż żyję w bezdomności być może nie miałbym już takich ,,,szans,,,?
miłego pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Czw 01 Maj, 2014 19:51 Władni tego świata połączyli swięto pracy z rocznicą wstąpienia do Uni. W Szczecinie piękna pogoda, na Jasnych Błoniach wiele atrakcji dla dzieciaków i tam też spedziliśmy cały dzień. Były dmuchańce za friko i chociaż kolejki duże to pozjeżdzała sobie na wszystkim co miało jakikolwiek ,,spad,,. Mnóstwo straganów i jedzenia więc było naprawdę fajowo. Dziewczyny już w łóżkach gdyż jutro przed nami podobny dzień. Spotkałem siedmiu naszych z niektórymi się ciepło witałem, niektórych pozdrawiałem z daleka a z niektórymi wymienialiśmy tylko mrugniącie oczami. Jeszcze nie tak dawno ludzie gadali, ze ich nie poznaję na ulicy. Dziś już wysoko noszę swoje oczy i widzę dużo więcej niż czarną ziemię pod swoimi nogami.
To miłe i dobrze mi z tym....
pozdrawiam dziadziunio Mar123 - Sob 03 Maj, 2014 11:08
dziadziunio napisał/a:
Jeszcze nie tak dawno ludzie gadali, ze ich nie poznaję na ulicy. Dziś już wysoko noszę swoje oczy i widzę dużo więcej niż czarną ziemię pod swoimi nogami.
To miłe i dobrze mi z tym....
Jakie to super uczucie, gdy nie muszę udawać, że nikogo nie poznaję, choćby nawet przechodził tuż obok...dziadziunio - Sob 03 Maj, 2014 15:17
Mar123 napisał/a:
Jakie to super uczucie, gdy nie muszę udawać, że nikogo nie poznaję, choćby nawet przechodził tuż obok...
Esensja w esensji. Świetnie napisane..
Profity które czerpiemy ze zmian są ogromne, dzis byłem z małą na działce. Czekaliśmy wracając na jej mamę, nim przyjechała podglądałem co robi.?. Dłubała patykiem w ziemi, sama nie wiedziała czego szuka i po co to robi? Patrzyłem zachwycony tym, ze patyk ma odpowiedni kształt, odpowiednią długość, grubość, jest bezpieczny i nie zrobi sobie krzywdy.Zachwycony tym, ze mi to nie przeszkadza, że nie musi dłubać gdyż ja tego chcę lub nie dłubać gdyż mi to przeszkadza. Przyjeżdzjąca jej mama przyjechała także w sam raz..Kiedyś byłaby zbyt szybko lub też sjawiłaby się zbyt póżno..
Zawsze coś a dziś już nic...przylega i jest w sam raz...
Bardzo długo na to czekałem ale mam i ja...
miłego, pozdrawiam ciepło dziadziunio dziadziunio - Wto 06 Maj, 2014 18:59 Dziś na mitingu kolega opowiadał o swoich emocjach, o czymś z czym pomomo mijajacego czasu i nie przyjmowania już alkoholu nadal sobie nie radzi. Siedziałem przypominajac sobie jak próbowałem sobie z tym poradzić, jak potrafiłem ze swoją partnerką wytrzrymać góra dwie godziny po których musiałem wyjść na zewnątrz i zapalić ze trzy papierosy aby się na powrót poskładać. Z początku bywało różnie raz się składałem innym razem wracałem jeszcze bardziej nakręcony. Moja terpeutka radziła aby kopał w drzewa, krzyczał, bluzgał i wyrzucał wszystko na zewnatrz..Raz skutkowało innym razem działo się całkowicie na odwrót. Ciekawe czasy, ciekawe przemyslenia i świat którego za nic nie potrafiłem zrozumieć. Dziś wszystko co mnie otacza przyjmuję jako dar boży, zbyt duże kolejki, tłok w tramwaju, dobry albo zły nastruj partnerki, chorobę małej, zepsuty samochód wszystko instnieje i zaistniało tylko po to abym każdgo dnia uczył się pokory..
Napisałem tego posta dla Wiedzmy gdyż chyba ma kłopot z moją pocztą z którym na razie nie potrafię się uporać...Chyba zrozumie? wybaczy? przepraszam
miłego, pozdrawiam dziadziunio Wiedźma - Wto 06 Maj, 2014 21:57
dziadziunio napisał/a:
Napisałem tego posta dla Wiedzmy
Dziękuję
dziadziunio napisał/a:
Chyba zrozumie?
dziadziunio napisał/a:
wybaczy?
Nie ma czego - wybacza się winy, nieprawdaż?
A gdzie tu Twoja wina?
Jeśli sobie nie poradzisz z pocztą, to najprościej będzie założyć nową skrzynkę
i jej adres wpisać w edycji profilu. Czynność niewarta emocji dziadziunio - Śro 07 Maj, 2014 09:35 Wina zawsze gdzieś tam jest.
Okres gdy nie ponosiłem żadnej odpowiezialności i nie widziałem żadnej swojej winy dawno odszedł w zapomnienie. Odszedł i także ten gdy gotowy byłem spalić siebie na stosie za całą winę i za stan mojego tutaj zwykłego przecież przebywania.
Ne tak dawno był rocznicowy miting mojego kolegi. Miting na którym nie mogłem być. Dziś jak kolega podaje mi rękę patrzy w drugą stronę. Patrzy tak gdyż to co zrobiłem było karygodne i niedopuszczalne w jego o moim zachwaniu mniemaniu.To smutne..
Miałem tak....
O mało się nie obwiniłem i o mało winą się nie obciążyłem..
DDA tak mają..
Dziękuję. miłego pozdrawiam Krzysztof dziadziunio - Pią 09 Maj, 2014 12:59 Wczoraj byłem z małą na basenie. Jak zwykle wprowadzam ją tylko na teren, pomagam w przebraniu i doprowadzam pod drzwi. Moja partnerka była w szoku gdyż nie mogła osobiscie dopilnowywać bezpieczeństwa swoje latorośli, a ja uczyłem się jak i w jaki sposób mozna? Po godzinie gdy wracam i mam możliwość wejścia i zabrania jej z basenu widzę jakie zmiany zaszły. Pływa jak kaczka i pływa tak gdyż pozbawiono jej mamy mozliwości ocierania jej oczu tulenia gdy coś jej nie wychodzi i głaskania po głowie gdy z czymś nie daje sobie rady..To takie wymuszenie bez wymuszenia, zmuszenie do pracy i postępów tylko i wyłącznie dlatego, że z nikąd nie ma pomocy i pomocy tej nie otrzymując zdana jest tylko i wyłącznie na siebie. Jest dzielna i od niej wszystkiego się naumiałem. Gdyby nie ona i wymuszenia bez wymuszeń..nigdy bym się nie zmienił....
Bo i niby po co?
pozdrawiam miłego dziadziunio dziadziunio - Pon 12 Maj, 2014 08:38 W sobotę i niedzielę w Szczecinie był piknik nad Odrą. Było mnóstwo atrakcji i spędziliśmy tam dużo czasu, było fajnie. Wczoraj mała zjeżdzała z dmuchańca a ja paląc papierosa patrzyłem na trawę która rosła pod moimi nogami. Była tam i koniczyna pomiedzy którą znalazłem taką czterolistną. Zawsze uważałem, że ta jest wytworem ludzkiej fantazji i po prostu nie istnieje. Takich czterolistnych stworzyłem w swoim życiu bardzo wiele, nigdy nie poszukiwałem gdyż potrafiłem czwarty tak dokleić aby wyglądał na taki stworzony naturalnie przez naturę.Nigdy nie szukałem i nie wierzyłem gdyż uważałem, ze tak jak ja robi kazdy z nas... Fajnie mi się zrobiło i z takiej ,,drobnostki,, cieszę się jeszcze dziś...
Miłego pozdrawiam dziadziunio Jacek - Pon 12 Maj, 2014 09:05
dziadziunio napisał/a:
Takich czterolistnych stworzyłem w swoim życiu bardzo wiele,
no i to samo było z moim piciem ,, a dziś wiem ze to było zaprzeczenie i iluzjadziadziunio - Pon 12 Maj, 2014 10:29
Jacek napisał/a:
dziś wiem ze to było zaprzeczenie i iluzja
Dziś i ja to wiem..Lecz ,,kiedyś,, aby było dziś wielokrotmie musiałem występować ,,wbrew,, sobie. A takie działanie jest i było ,,nielogiczne,,
Pozdrawiam ciepło dziadziunio dziadziunio - Wto 13 Maj, 2014 11:52 Wczoraj byłem na mitingu. Słysząc piątą tradycję zawsze patrzę na siebie. Dziś uzmysłowiając sobie ile zębatek musiało jednocześnie zaskoczyć bym mógł być tu gdzie jestem, czuję ciarki które przebiegają po całym moim ciele. Często słyszę w wypowiedziach, ze ktoś uświadomił sobie na terapi iż jest alkoholikiem, drugi jest pewien, że jego wewnetrzna siła i wola pozwoliła iść drogą która prowadzi w drzwi trzeżwości. A ja tak sobie zawsze myślę gdzie cierpienie i gdzie ból gdy nie było jeszcze pełnej swiadomosci swojego działania..I gdzie okaleczie własnego wnętrza gdy brak jeszcze świadomości okaleczania innych?
Tylko tak sobie głośno rozmyślam a gdy czuję te na plecach swoich ciarki zawsze dziwię się, że jeszcze rozmyslać sobie potrafię...
Miłego, pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Śro 14 Maj, 2014 19:16 Skończyliśmy remontować pokój małej, czekamy na resztę mebli i jej przeprowadzkę która pozwoli żyć tak jak życie wyglądać powinno. Często mam dość, często nie mieszczę się w sobie lecz wiem, że jakikolwiek inny układ byłby moją zagładą. Ten mikroklimat jest jedynym w którym mogłem się tak poukładać, aby przeżyć. Każde ustępstwo wykorzystałbym na maksa i niszczybym nie dlatego, żem zły lecz tylko z tej przyczyny, że inaczej nie potrafiłem. Szczęsliwy nie jestem lecz nie mam pojęcia jak szczęście wygląda, nie jestem także nieszczęśliwy a to już dużo. Kocham małą i już nie nienawidzę jej mamy a to takze milowy jak dla mnie krok..
Fajnie się robi...
pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Czw 15 Maj, 2014 09:28 Kiedyś siedząc na mitingu, słuchałem kolegi który opisywał jak nie dając sobie rady ze swoimi emocjami katował psa. Pamiętam jak czułem się nieklawo i byłem pewny, ze ludzi takich jak on trzeba usypiać. Przecież to istna patologia, zboczenie, psychopatia i w tamten czas człowiek ten dużo tracił w moich oczach. Wracając z mitingu przypomniałem sobie swoje zachowanie i pewne zdarzenie które ukryte gdzieś wewnatrz mnie właśnie wtedy na skutek tej wypowiedzi wylazło jak szydło z worka. Nogi mi się ugieły i długo nie chciałem jeszcze uwierzyć, że byłem taki jak i on. Poukrywane, zamazane, niepotrzebne, zbyteczne obrazki wstydu które jak każdy z nas nosił będę do końca swoich dni.
Dziś mam rybki ,w akwarium porządek i darmowe obrazki z których wiele się uczę..Uczyć będę i muszę się uczyć także do końca swoich dni..
pozdrawiam dziadziunio Jacek - Czw 15 Maj, 2014 09:35
dziadziunio napisał/a:
ukryte gdzieś wewnatrz mnie właśnie wtedy na skutek tej wypowiedzi wylazło
brawo wiedz że nie wielu potrafi w sobie odnaleźć te ukrytedziadziunio - Czw 15 Maj, 2014 09:47 Kiedyś spotkałem się z człowiekiem który podczas rozmowy ze mną powiedział, że szkoda mu czasu ma takiego zakłamańca jak ja. Chciałem dać mu w ryj, gdyż wtedy byłem pewny, że już nie kłamię.
Opisując to co czujesz i widzisz nie zawsze mówisz prawdę. Za rok będziesz widzał to inaczej, za dwa................ itd, itd..
Prawda widziana naszymi oczami nie zawsze prawdzie odpowiadać musi. Kiedyś na terapię do palarni podchodziły psy. Karmiliśmy je i były naszymi pociechami.
Dyrekcja jednak zadzwoniła po odpowiednie służby i psy wywieżli..
Boże co się działo i ilu było animalsów pomiędzy takimi jak i ja alkoholikami..
Pozdrawiam Jacku serdecznie.
Krzysztof Jacek - Czw 15 Maj, 2014 09:53
dziadziunio napisał/a:
Kiedyś na terapię do palarni podchodziły psy.
he he ,,,ja na terapii miałem takiego kotka
Krzysiu,,również pozdrawiamdziadziunio - Czw 15 Maj, 2014 10:51 Na tej terapii także byłem w grupie, która bardzo się tym incydentem ekscytowała..
,,,,Uczycie nas miłości a jesteście nieczuli na zło które dzieje się zwierzętom...,,,
Pełna ekstaza i brak wglądu w siebie...takie czasy..takie mysli..taki stan..
amen dziadziunio - Pią 16 Maj, 2014 12:52 Rozkopują nam podwórze. Kładą jakąś nową rurę i trzeba było opóścić parking. Samochód na mieście i tak będzie przez trzy najbliższe miesiące. Dziś mała wraca do domu przez ostatnie dwa dni nocowała u babci. Mam nadzieję, że z tej naszej wolnosci nie narodzi się nam nowy potomek. Kiedyś uważałem, że zdrowe dzieci to norma której nic nie może zakłucić, dziś patrzę na to troszkę inaczej i boję się kary której przecież za czyny swoje wciąż nie poniosłem. A może poniosłem i ponoszę każdego nowego mojego dnia? Kto to wie?
pozdrawiam miłego dziadziunio dziadziunio - Pią 16 Maj, 2014 13:12 Ortografia mnie kiedyś zabije...
Przepraszam, tak mam...
Halinka - Sob 17 Maj, 2014 18:43
dziadziunio napisał/a:
Ortografia mnie kiedyś zabije...
Jak Cię do tej pory nie zabiła, to już będziesz z nią żył Janioł - Nie 18 Maj, 2014 11:54
dziadziunio napisał/a:
Ortografia mnie kiedyś zabije..
powiedz to IrasowiKlara - Nie 18 Maj, 2014 12:58
dziadziunio napisał/a:
Ortografia mnie kiedyś zabije...
Miałbyś łatwiej, gdybyś ściągnął sobie inną przeglądarkę: http://www.dobreprogramy....dows,13108.html
Wyrazy, które zdarzy Ci się napisać z błędem, są podkreślane i od razu zobaczysz, że trzeba poprawić.dziadziunio - Nie 18 Maj, 2014 16:13
Klara napisał/a:
Miałbyś łatwiej, gdybyś ściągnął sobie inną przeglądarkę: http://www.dobreprogramy....dows,13108.html
Wyrazy, które zdarzy Ci się napisać z błędem, są podkreślane i od razu zobaczysz, że trzeba poprawić.
Ostatnio pisałem coś w temacie na temat gry. Mógłbym także przygotowywać posty trawić je dokładnie, przeglądając książki a w nich informacje na temat zawarty w poście. czy byłbym sobą? czy też chciałbym wygladać lepiej niż wyglądam w rzeczywistości?
Jestem jaki jestem i Halinka ma rację piszę jak umiem a, że nie umiem to mam jak mam..
W Szczecinie marsz dla zycia, byłem na mitingu i na kiermaszu ogrodniczym..
Jest ok.
Pozdrawiam ciepło dziadziunio Klara - Nie 18 Maj, 2014 16:31
dziadziunio napisał/a:
piszę jak umiem a, że nie umiem to mam jak mam.
Sądziłam, że Ci zależy, żeby to....
dziadziunio napisał/a:
Ortografia mnie kiedyś zabije...
potraktować poważnie.
Jeśli nie, to zmykam...
...chociaż mnie się akurat bardzo nie podoba ortograficzna "lekkość bytu" dziadziunio - Pon 19 Maj, 2014 10:52
Klara napisał/a:
Jeśli nie, to zmykam...
Spokojnie Klaro..
Ze słownikiem czy też bez niego i tak będę tylko głąbem..
Schowanym za słownikiem ale takim samym..
Dziękuję za próbę pomocy..
Pozdrawiam serdecznie Krzysztof Klara - Pon 19 Maj, 2014 13:06
dziadziunio napisał/a:
Ze słownikiem czy też bez niego i tak będę tylko głąbem..
Wcale tak nie uważam
Nawet nie wiesz, że jestem Twoją wierną czytelniczką.
Od lat! dziadziunio - Pon 19 Maj, 2014 20:57 To miłe, dziękuję i cieszę się...
Właśnie wróciłem z mitingu. Dużo wypowiedzi na temat różnic pomiędzy abstynencją a trzeżwieniem. Cieszy mnie, że nie byłem jedynym daltonistą który na starcie znalazł się w fabryce farb i lakierów,dziwiąc się po ci tyle puszek skoro można byłoby wszystko wlać do jednej wielkiej kadzi?
Fajny miting i fajny wesoły klimat...
pozdrawiam, miłego dziadziunio dziadziunio - Czw 22 Maj, 2014 07:05 Przedwczoraj byłem u rodzinnego aby wypisał mi skierowanie do szpitala w którym zrobią mi biopsję prostaty. Zdrowotnie, fizycznie wyszedłem z tego bez szczególnych uchybień lecz psychicznie wciąż muszę tworzyć się na nowo. Wczoraj byłem u terapeutki, rozmawiamy już jak równy z równym znaczy ja już nie sciemniam a ona od dawna nie recytuje mi wyktych z ksiąg regułek. Jadąc tam tramwajem miałem bliski kontakt z pijącymi piwo cieszę się, ze nigdy nie miałem tak aby złowieszczyć pod nosem i krytykować coś co przecież i ja robiłem. Odchodzę nie zwracając szczególnej uwagi i jadę sobie dalej. Byłem takze na działce i wykosiłem trawę. Wykosiłem podkaszarką gdyż duża przestała funkcjonować, kiedyś byłbym się podkręcał i bluzgał na cały otaczający mnie świat a wczoraj cieszyłem się myśląc tylko jakie jeszcze przeszkody będą pojawiały się na mojej drodze i czy jestem już na tyle gotowy aby z nich wszystkich więcej wciąż brać niż ze środka mojego wypalać?
Fajnie się robi..
Miłego, pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Pią 23 Maj, 2014 13:47 Wczoraj byłem z małą na basenie. Jak ona pływa zawsze idę sobie na spacer, spaceruję po terenie który znałem będąc jeszcze młody. Było tam kiedyś wielkie boisko a na nim odbywały się mecze tzw ligi międzyzakładowej. Grałem w niej i grali ze mną albo też ja grałem ze swoimi kolegami. A teraz stoją tam wieżowce i nic się nie dzieje. Nie wszystko co było za komuny było złe i nie piszę tego aby komunę bronić. Fajnie mi było i zawsze jest tam mi, sobie pospacerować i poprzypominać stare dobre jeszcze czasy..Młodość już nie wróci, komuna odeszła w zapomnienie ale alkoholizm pozostał mi już na stałe...
I tyż dobrze..można przecież z tym żyć.......
pozdrawiam miłego dziadziunio Jacek - Pią 23 Maj, 2014 19:50
dziadziunio napisał/a:
Wczoraj byłem z małą na basenie. Jak ona pływa zawsze idę sobie na spacer,(.... , ...)i zawsze jest tam mi, sobie pospacerować i poprzypominać
oj,Krzysiu,korzystaj,puki jest mała
mnie już zostały miłe wspomnienia z tamtego okresu
a dziewczynki,,choć dla mnie zawsze "małe" - mają już swoje ścieżkidziadziunio - Pią 23 Maj, 2014 20:20 Wciąż biorę od niej więcej, niż potrafię jej dać....
Biorę od wszystkich i ze wszystkiego..
Trzeba mieć jaja aby o tym braniu opowiadać na mitingu, pomiędzy takimi samymi jak i ja popaprańcami...
Bajki, rybki, ślimaki, partnerce przyciętej specjalnie dla mnie i świecie którego jeszcze nie w pełni rozumem swoim ogarnąć potrafię...
Magia która z magią niewiele ma wspólnego i wspólnota z której kiedyś nieżle sobie żartowałem...ale tak było....
pozdrawiam serdecznie a scieżki, ścieżkami i tak będą przy Tobie...
ich ścieżki, Wasz świat.....Jacek - Pią 23 Maj, 2014 20:42
dziadziunio napisał/a:
a scieżki, ścieżkami i tak będą przy Tobie...
eee,, mam cztery,i jeno dwie się ostały przy mnie
a dwie gdzieś chen dalekie ścieżki prowadzą
pozdrawiam serdeczniedziadziunio - Pią 23 Maj, 2014 20:49
Jacek napisał/a:
mam cztery,
Mam dwóch znajomych w AA którzy mają po czworo dzieci..Lubię jak opowiadają o rozgardiaszu panującym w ich domach i o tym, że nie mają czasu na niepotrzebne fanaberie...
Może cztery to dobra cyfra?
Spadam do łóżka, pozdrawiam Ciebie serdecznie. Krzysztof Jacek - Pią 23 Maj, 2014 20:54
dziadziunio napisał/a:
Może cztery to dobra cyfra?
a sześć ???
bo żona i psiurek tyż ba.. ... kobieta dziadziunio - Pią 23 Maj, 2014 21:03 od razu chciałem napisać..... zwierząt w to nie mieszaj......masz cztery...
To takie alkoholowe poczucie humoru...mam to nadal...
Sześć to znacznie bezpieczniej niż cztery..
Ucałuj wszystkie.....
dobranoc Jacek - Pią 23 Maj, 2014 22:32
dziadziunio napisał/a:
zwierząt w to nie mieszaj...
ależ,nie mieszam
to psiurka żony,jest
ale za mną łazi
dobranoc dziadziunio - Sob 24 Maj, 2014 08:26
Jacek napisał/a:
to psiurka żony,
Zwierzęta naszych partnerek, ścieżki naszych dzieci, skazy naszych pociech, żon, politycy, księża, kryzys ekonomiczby, polityczny, wojna na ukrainie...
Mój kolega opowiada o kocie swojej wybranki, i o kryzysie który wywołuje napiecie w ich wspólnej rzeczywistości...O próbie nauczenia kotka latania i udowodnienia mu i swojej wybrance, że to przez niego i przez nią nie potrafi zapanować nad swoimi emocjami..
Od dwóch tygodni szuka sposobów aby zaakceptować kota takim jaki jest i przyjąć go jako wyzwanie a nie jako wytłumacznie....dobrze mu idzie...
Nie sztuką znaleść sobie kulawą partnerkę i do końca swoich i jej dni wciąż jej o tym przypominać..Sztuką jest aby przy nas chodziła dumną, była wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju...
Pozdrawiam Jacku ciepło z zalanego wodą Szczecina. Krzysztof Jacek - Sob 24 Maj, 2014 09:15
dziadziunio napisał/a:
Od dwóch tygodni szuka sposobów aby zaakceptować kota takim jaki jest ( .......................) Sztuką jest aby przy nas chodziła dumną,
a jak myślisz,dlaczego moja żona wróciła do mnie alkoholika ???
a dlaczego psiurek mej pani za mną łazi???
bo ja nie wiem
i nie wiem co we mnie widzą ,przecie ja ideał nie jestem - kocham je,,i tyle
i tylko tyledziadziunio - Sob 24 Maj, 2014 09:26
Jacek napisał/a:
i nie wiem co we mnie widzą ,przecie ja ideał nie jestem
Ja także tak mam i także często się nad tym zastanawiam...
Zrobiłem wszystko aby mnie odrzuciły a nadal tu jestem.....nie będąc wyjątkowym..
Z dawnym mózgiem byłbym jeszcze z nimi ,,pojecha,,ł, dziś już nie potrafię tak zrobić.
Kiedyś widziałem to inaczej, dziś wiem już, że....
Miłość to nie interes..miłość to...miłość...i ok..
spadam...na zakupy..Jacek - Sob 24 Maj, 2014 10:17
dziadziunio napisał/a:
Zrobiłem wszystko aby mnie odrzuciły a nadal tu jestem.....nie będąc wyjątkowym..
zwróć jednak uwagę na to,ze to co robiłeś kiedyś,,i na to co robisz dziś - to ciągle jesteś "Ty"
czyli jakby nie patrząc,,,twoje "Ja" - dla którego to właśnie wszystko robisz
a na dodatek z upartym egoizmem
tak właśnie jest
piłem dla siebie,dla własnego dobrego samopoczucia
teraz nie pije,i też to robię dla siebie,dla własnego dobrego samopoczucia
czyż nie brzmi to egoistycznie???
jest jednak pewna różnica - gdy nie piję,,tym nie piciem,jestem również jak by obecny dla innych
i to również sprawia mnie,,mojemu "Ja" przyjemność
"Ja" zrobię sobie przyjemność biorąc psiaczki i idę z nim na spacer - a jaki zadowolony psiaczek - ale to już jego "ja" się cieszy
a mnie cieszy i zadowala ze mogę z nim wyjść,że on (ona) zadowolona
podobnie jest z niechcianą tak prze zemnie czynnością ,,jaką jest nakazaną przez żonę
to posprzątanie i odkurzenie pokoju
nawet po krytyce żony że tak szybko mnie to poszło - moje "ja" i tak jest zadowolone że to mogłem zrobić - może to dziwne uczucie,ale tak naprawdę jest
to żony "Ja" widzi i szuka krytyki - a ja swych uczuć nie szukam w tym urazy - moje "Ja" widzi i czuje radość - że mogłem pomóc (i widzę w tym moim"ja" swą radość),a że ktoś nie docenia moich starań,to już nie mój problem
jednak żona ,już mnie dobrze zna i może szuka w tym zwady (podświadomie),ale nie ciągnie tematu,bo wie że z mojej strony i tak tego nie znajdzie - czasem najwyżej jakiś żarcik
nie na darmo,ktoś kiedyś odkrył i zalecił aby swoje trzeźwienie oprzeć na trzeźwieniu dla siebie a nie dla kogoś
mimo że robię to tak egoistycznie dla siebie ( i że brzmi tak egoistycznie),,to tym i tak mogę się podzielić z innymi,istnieje z innymi ,robiąc dla siebie,korzystają inni
można to tak se tłumaczyć
ważne w tym jest ,jak ktoś kiedyś powiedział,,aby właśnie pokochać siebie (i znowuż to egoistyczne uczucie)
ale czyż w tym nie kochamy i szanujemy drugiego po przez szacunek samego siebie
po za tym właśnie tu możemy -
-zmień co możesz zmienić - siebie,swoje "ja"
-abym pogodził sie z tym czego zmienić nie mogę - i tu również chodzi o moje "ja"
tak właściwie to co tu opisałem,,to opieram o to,to całe moje trzeźwienie,i szare me życie ,a robi się kolorowsze dziadziunio - Sob 24 Maj, 2014 14:15 Wiesz Jacku, zawsze coś mi nie grało z tym Maksymilianem Kolbe. Niby wszystko ok i męczennik jakich mało. Takich ludzi jak on było jednak w obozach więcej, a wielu z nich nawet nikt nie wspomina. Jego przykład jednak nagłośniony przez nieliczne media stał się pomnikowy.. Z tego co napisałeś jednak wynika, że był on zwykłym egoistom......... i teraz wszystko mi już gra...
Na temat egoizmu jak pozwolisz nie rozmawiam..Jak słyszę ,,zdrowy egoizm,, dostaję wysypki
Uśmiechnij się pozdrawiam dziadziunio Jacek - Sob 24 Maj, 2014 15:52
dziadziunio napisał/a:
Na temat egoizmu jak pozwolisz nie rozmawiam..Jak słyszę ,,zdrowy egoizm,, dostaję wysypki
Krzysiu,nie rzecz w samej nazwie "egoizm" ,, a zrozumieniu w istnieniu swojego istnienia
w słowie - "Ja"
dziadziunio napisał/a:
Maksymilianem Kolbe. Niby wszystko ok i męczennik jakich mało. Takich ludzi jak on było jednak w obozach więcej, a wielu z nich nawet nikt nie wspomina.
to czuje i przeżywa,twoje "ja"
dziadziunio napisał/a:
.Jak słyszę ,,zdrowy egoizm,, dostaję wysypki
to też odczuwa twoje "ja"
i nie chodzi mnie o to że inni tak samo mogą to odczuwać,lub inaczej
ale o samo odczucie,o istnienie własnego "ja" - tu i teraz
gdy piłem i ktoś mnie rzucił słowo ,nawet wcale nie groźne,ale takie ostrzegawcze,takie zamartwiające się o mój stan
coś w stylu - "ty za dużo nadużywasz,co szkodzi ci takie picie"
włączało się moje "ja" i się broniło - gdyż uznało za atak -za atak na moją osobę - czyli na mnie,,na moje "ja"
czyż nie był to egoizm - czyż nie błędnie uważałem ze ja mam racje,a nie ten drugi co dobrze to widział
ja,wiem że istnieję po przez moje ego,moje "ja" - lecz dziś zdaję sobie sprawę ze nie zawsze kieruję się zdrowym rozsądkiem,(zdrowym egoizmem)
ale aby to zauważyć,,ocenić,,wpierw trza sobie zdać sprawę z istnienia
potem z czynów
na końcu - oceniania
Krzysiu,zajrzy sobie do tematu - "świat schodzi na psy"
jak tam pięknie i łatwo wypowiadają o kimś
a ci sami są zdziwieni że społeczność ich nie rozumuje
czy oni wiedzą o tym że mogą zmienić to co mogą zmienić ???
nie wiedzą gdyż tak bardzo są zajęci ,zmienianiem innych - i tym chcą ukryż swoje wady
i se wyobrażają że przez to społeczność ich zobaczy w świetlnym ,,,w świetlianym czy jak to się tam nazywa
dopuki nie zobaczę swojego "ja" i po przez czyny z tego wywodzące,oraz ich uczciwa ocena - nie ma zdrowego egoizmu
Krzysiu,sorry więcej o tym nie wspomnę
jeśli chcesz to niech i to moder ci wygasidziadziunio - Sob 24 Maj, 2014 16:18
Jacek napisał/a:
Krzysiu,sorry więcej o tym nie wspomnę
jeśli chcesz to niech i to moder ci wygasi
Spokojnie Przyjacielu chyba? zbyt, zbytnio wziąłeś to do siebie...
Jacek napisał/a:
"świat schodzi na psy"
Pocztam troszku te ,,psy,, i wrócimy jeszcze do tematu...
Spadam, jutro miting i już się cieszę...myję szklanki...
,,Ja,, jutro myję szklanki po mitingu...
pozdrawiam ciepło, trzymaj się. Krzysztof Jacek - Sob 24 Maj, 2014 17:30
dziadziunio napisał/a:
Pocztam troszku te ,,psy,, i wrócimy jeszcze do tematu...
ależ nie chcę tego temata
porównałem jeno mentalność myślową jak to jest być i oczekiwać w śród społeczności
dziadziunio napisał/a:
zbyt, zbytnio wziąłeś to do siebie.
uff raczej myślałem ze siem obrazisz
ale fajnie że są tacy jak Ty,i rozumie takich jak ja
bo ja to czasem jak coś powiem
znaczy się rozumiem to że ja to tylko moge rozumieć
pozdrówki
i pędze z psiurkiem na spaceradziadziunio - Sob 24 Maj, 2014 18:44
Jacek napisał/a:
bo ja to czasem jak coś powiem
To tak, jak i ja....No to więcej nas łączy, niż dzieli....
Miłego spaceru.
dobranoc Jacek - Sob 24 Maj, 2014 19:17
dziadziunio napisał/a:
Miłego spaceru.
dzięki,,jeszcze jeden mnie czeka
dobranoc dziadziunio - Pon 26 Maj, 2014 10:41 Wczorajszy miting jak każdy należał do wyjatkowych. Uwielbiam jak ktoś pokazuje swoje prawdziwe oblicze, maluje jak myslał kiedyś a jak jego myslenie wyglada na dziś dzień. Podczas takich opowiadań przypomina mi się cała moja droga a latajace po moim wnetrzu myśli stawiają mi moje włosy w pionie. Lubię ten dreszcz i ten ogrom zmian które we mnie nastąpiły lubię poczucie, że czasu tego jednak nie zmarnowałem..
Popołudniu poszliśmy na Jasne Głonie gdzie produkowały się wszystkie zachodniopomorskie fundacje, stowarzyszenia i podobne organizacje zajmujace wszystkimi i wszystkim kto czuje się lub też jest innym od innych......
Pełno namiotów a w jednym nasi czyli Agora303 miło mi było zobaczyć ich na placu..czyli w boju...
Wróciliśmy wieczorem zmęczeni padliśmy w bety i poszliśmy spać..
Dziś w przedszkolu dzień Hiszpański, mała od tygodnia o niczym innym nie gadała więc poleciała do przedszkola na skrzydłach...niech się bawi...kocham ją...
Dziś miting i już się cieszę
To kiedy zdążyły Ci odrosnąć dziadziunio - Pon 26 Maj, 2014 19:37 och te kobitki
Jak coś w pionie to musi być koniecznie także i długie...
Halinko wstyd, o wszystkim powiem Heniowi..
Byłem na mitingu, jutro idę na cmentarz do mamy...Szkoda, że dopiero teraz potrafię z nią porozmawiać..
pozdrawiam serdecznie Krzysztof dziadziunio - Wto 27 Maj, 2014 10:44 Byłem u mamy, złożyłem jej życzenia.Smutnym jest gdy docenić Kogoś potrafimy dopiero gdy już go pomiędzy nami nie ma. Mój ojciec gdy miałem pietnaście lat odszedł do innej a ja przez całe swoje życie obciążałem za fakt ten właśnie ją. Uważałem zawsze będąc kompletnie zdominowany przez seks iż niepotrafiła dobrze mu dać i dlatego odszedł go innej. Mojej wewnętrzej pewności nie zmieniał także fakt, że mając już to, to na codzień i tak bywałem z innymi. Taki prawdziwy kontakt pojawił się pomiedzy nami gdy już odchodziła, gdy były już przerzuty i pewna była, że nic się już nie zmieni. Rozmawialiśmy w tamten czas dużo i wszystkie z tych słow pamiętam do dziś. Dwoje pogodzonych w pełni z odchodzeniem i dwoje zagubonych na jakze dziwnych dla nas ścieżkach życia. Dziś sobie tam leży i patrzy na to co się ze mną wyrabia. w końcu myślę zaskoczna przemianami które wewnątrz mnie zachodzą.
Tak miało być mamo, tak miało ze mną, u mnie być.. .
..........przepraszam...............
miłego, pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Śro 28 Maj, 2014 08:22 Wczoraj od małej dostaliśmy po laurce, w przedszkolu były występy dla rodziców byliśmy także na zaległym basenie. Przedwczoraj wróciła z przedszkola i bezprzerwy gadała głupia mama, głupi tata. Cieszyła mnie kolejność i to, że byłem tym drugim ale nie zwracaliśmy uwagi. Spytana dlaczego myśli, że z dwojga głupich rodziców mogło narodzić się madre dziecko odpowiedziała, ze zawsze jej mówię iż od niej wszystkiego się uczyłem więc z automatu musi być tą wyjątkową.......i jest....
Dałem spokój nie wkręcając jej w wyjaśnienia, że to nie madrość jej a niewinność była zapleczem do mojego z niej czerpania. Że tylko jej się nie bałem i tylko jej mogłem na tamten czas zawierzyć. Tylko ona nie manipulowała, tylko ona nic odemnie nie chciała, nie wymuszała i nie pragneła mnie przechytrzyć...
Takie wymuszenie bez wymuszenia i nakaz czasu bez użycia siły...
Dziś już manipuluje, dziś już coś odemnie chce, dziś wymusza i przechytrza dziś już może dzięki temu tylko, że kiedyś wiedziałem, że jeszcze tego nie potrafi....
pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Śro 28 Maj, 2014 10:56 Na forach alkoholowych piszę od ponad sześciu lat Piszę pomimo to iż pisać chyba nie powinieniem. Piszę dla jednego takiego jak i ja popaprańca. Piszę dlatego by uwierzyć mógł, że alkoholizm różne ma oblicza..Aby gdziekolwiek się znalazł nie czuł się tak jak i ja...kiedyś...dawno temu czyć się mogłem..i..czułem
Obcy pomiędzi tymi w około i obcy pomiędzy swoimi....
Jak żyć...nijak....
Chciałem, potrafiłem, wiedziałem, postanowiłem, kontyowałem, zrobiłem, mogłem....to inny świat....
i kto tam był wie do kogo ja to, to dziś napisałem...
Na forach alkoholowych piszę od ponad sześciu lat Piszę pomimo to iż pisać chyba nie powinieniem
a ja z prawdziwym zainteresowaniem czytam to co napiszesz.
naprawdę świetnie ci to wychodzi, takie prawdziwe jestLinka - Śro 28 Maj, 2014 16:18
yuraa napisał/a:
a ja z prawdziwym zainteresowaniem czytam to co napiszesz.
i ja też....choć na początku niewiele rozumiałam
edit: nie ja stałam się mądrzejsza...to Twoje pisanie się zmieniłodziadziunio - Śro 28 Maj, 2014 21:02 Dziękuję..
Spoko ja taka kokietka jestem. Tak mi zostało..
Miłego, dobranoc. dziadziunio dziadziunio - Czw 29 Maj, 2014 13:31 Byłem dziś w szpitalui chciałem zapisać się na biopsję. Wszedłem jednak do poczekalni i nogi mi się ugieły, ciemno i ludzi wiecej niż na bramie portowej. Zawsze widząc takie wyzwanie przyjmuję je jako kolejną naukę pokory, dziś jednak wyszedłem bez słowa i wrócę tam w poniedziałek. Przechodząc obok działki widziałem trawę która znowu przybrała wzrost ponad normatywny, nie mam czym kosić a ona w tamtym roku dostała nową ziemię i nawóz więc sobie szybko rośnie. Spoko, nie mam dziś dnia więc trzeba przeczekać. Mała kaszle więc dziś nie idziemy na basen, pójdę więc sobie na miting..
I tyż dobrze....
miłego, pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Sob 31 Maj, 2014 14:56 U mnie wspaniała pogoda, znaczy ani za zimno i ciepła w sam raz. Byłem z małą na placu zabaw a potem w Kaskadzie poogladać dinozaury. Stają wielkie i ruszają łbami na niektórych mała sie pobujała, kupiliśmy jej zabawkę i wróciłem do domu. Od wczoraj mam wysmienity humor, ,,nowi,, jednak rozwijają i pokaują czasami to o czym już raczyłem dawno zapomnieć..
Ale dno wiele ma poziomów i pomimo tego, ze zawsze wydaje się iż gorzej być już nie może..opuszczając piętro dostrzec możemy, że tam skąd spadliśmy było jeszcze całkiem, całkiem do rzeczy....
Jutro miting, miłego, pozdrawiam dziadziunio - Pon 02 Cze, 2014 21:27 Wczraj byliśmy w parku Kasprowicza, był tam darmowy dmuchaniec lecz straszna do niego kolejka. Stałem w niej gdyż moje panny jeżdziły na koniech, gdy jadzda się już skończyła podeszły do mnie. Partnerka powiedziała do małej...... chodz idziemy zobaczyć co się dzieje na scenie a tata postoi w kolejce. Uśmiechnąłem się wesoło gdyż takie teksty już na mnie nie działają..No kiedyś to tatuś by Wam postał w kolejce..stałem godzinę pietnaście wciąż się usmiechając..
Coś mam poza sobą...
Wczoraj miting, dziś miting jest ok..
pozdrawiam Whiplash - Pon 02 Cze, 2014 21:41
dziadziunio napisał/a:
Partnerka powiedziała do małej...... chodz idziemy zobaczyć co się dzieje na scenie a tata postoi w kolejce.
Moim skromnym zdaniem to to sie nazywa zaufanie. oj dlugo nieraz na to trzeba czekac...Janioł - Pon 02 Cze, 2014 21:53
pterodaktyll napisał/a:
Plecy?
a pro po pleców , idzie mocno wstawiony gość ulicą i nagle jak coś nie walnie go w plecy....odwraca się a to asfaltWiedźma - Pon 02 Cze, 2014 22:17
Janioł napisał/a:
jak coś nie walnie go w plecy....odwraca się a to asfalt
Na mojego kumpla kiedyś wanna poleciała, to on przyjął ją na tył dziadziunio - Wto 03 Cze, 2014 07:20 Kiedyś kąpałem się w wannie. Wanna stara zeliwna która tarez wraca dopiero do mody, nózki żeliwne, wyprofilowane na kształt i podobieństwo do tych smoczych. Wanna pełna, w łazience zimno, więc grzejnik na maksa. Pijany podniosłem się i mnie troszku zachwiało, nóżka pękła wanna się przechyliła a woda wylewając się z niej obrała prosty kierunek na stycznik grzejnika. Podgląd poklatkowy i zwolnienie przebiegu kliszy woda zmierza w kierunku stycznika a ja od razu trzeżwy przypomniałem sobie, ze w styczniku prąd...Koniec mojej męki i zaden strach...
Trzepło mnie, korki wywaliło i koniec....... moich marzeń...Nadal tutaj jestem..
W Szczecinie deszcz..
pozdrawiam dziadziunio - Wto 03 Cze, 2014 07:41 Pijany gość podchodzi pod klatkę i naciska na guzik domofonu..
Słucham..
przepraszm panią..Czy ja tutaj mieszkam?
Nie proszę pana, nie znam pana a tutaj, to ja mieszkam...
Odwrócił się na pięcie i wrócił do knajpy..
Za godzinę podchodzi pod klatkę i naciska guzik domofonu.
Słucham..
Przepraszm panią. Czy ja tutaj mieszkam?
Facet już tutaj byłeś. Ja tutaj mieszkam..
Odwrócił się na pecie, lecz nie chciał już pić..
dzwoni więc jeszcze raz..
Słucham..
Przepraszam panią, to gdzie ja mieszkam? skoro wszędzie gdzie wiem.. to pani już mieszka?
dziadziunio - Wto 03 Cze, 2014 18:22 U mnie już słońce, ciepło jak w lato i przyjemnie. Jutro jadę zobaczyć czy są już grzyby, podobno pierwsze się już pojawiły. Jak nie nazbieram także będę miał uśmiechniętą miskę i piękny spacer. Dziś bez mitingu, byłem z małą na spacerze i było bardzo przyjemnie. Siedzimy i ogladamy pingwiny, bardzo i nadal bardzo wiele biore z tej bajki. Dialogi z których wiele można na zywca przenieść do Wielkiej Księgi i brać z niej całymi garsciami. Zaraz kolacja i spać od jakiś pięciu miesiecy zasypiam kładąc głowę na poduszce.fajowe uczucie....
Miłego dziadziunio - Śro 04 Cze, 2014 17:42 W Szczecinie słońce i piękny dzień. Jestem trochę zły za wyjazd który nie doszedł do skutku, ale jutro mam cały wolny dzień. Dziewczyny pojechały z dziadkami do sklepu, kupić resztę mebli a ja zadzwoniłem sobie do Halinki. Ta dziewczyna coś w sobie ma, znaczy słysząc jej głos poziomuję się na całego. Znaczy chodzi mi o sprawy wewnętrzne i wewnętrzny pion i poziom. Jutro wiec od rana do lasu i spędzę z sobą miły dzień. Już nie uciekam od ludzi ale także i przebywanie z samym sobą niewiele mi szkodzi.
I tak chyba powinno być..
pozdrawiam dziadziunio - Czw 05 Cze, 2014 13:33 Siedem prawdziwków, jeden czerwony kozak i kilka zwykłych reszta to kurki. Do pełni wiaderka wiele brakowało ale ubaw miałem po pachy. Cieszy mnie, że już się pojawiają i że miałem możliwość pogadania sobie sam na sam. Byłem na polanie na której kiedyś rozmawiałem z wyższym. Nie mogłem przerwać tego co się działo i wywalałem z siebie cały żal, bunt i wściekłośc. Polana wyglada jak wygladała lecz moja rozmowa już całkiem inna niż w tamten czas. Nie śmiałem nawet o nic Go prosić, przecież wszystko już mam..
W Szczecinie poczatki grzyby małe ale są..Nie sztuka przecież znależć wielkiego..
pozdrawiam Guido - Czw 05 Cze, 2014 13:55
dziadziunio napisał/a:
Nie śmiałem nawet o nic Go prosić, przecież wszystko już mam
Kiedyś tylko przelatywałem pobieżnie Twoje posty, teraz coraz chętniej Cię czytam.
Pozdrawiam serdecznie.smokooka - Czw 05 Cze, 2014 14:01 Dziadziuniu, naprawdę grzybki znajdujesz już? to ja muszę do lasu! Uwielbiam szukać grzybów, pozdrawiam endriu - Czw 05 Cze, 2014 17:06
dziadziunio napisał/a:
miałem możliwość pogadania sobie sam na sam
czyli, że Ty też lubisz samość dziadziunio - Czw 05 Cze, 2014 19:00
smokooka napisał/a:
to ja muszę do lasu
grzyby nie w głębi lasu ale na obrzeżasz. Ale to, to..to napewno wiesz..
Już Ciebie lubię..
Guido to bardzo miłe. dziękuję..
endriu napisał/a:
samość
Już nie. Wolę być z bliskimi. Etap podczas którego było mi żle z nimi i bez nich, mam za sobą. Tak jak i ten gdy dzoniła było żle a gdy nie zadzwoniła jeszcze gorzej....
Potrzebuję jednak czsami tak jak dziś. Było fajnie...
miłego, pozdrawiam Halinka - Czw 05 Cze, 2014 19:19
dziadziunio napisał/a:
a ja zadzwoniłem sobie do Halinki
Dziękuję Krzysiu za telefon, nawet nie wiesz jak mnie podbudowałeś okazanym zaufaniem.
Ostatnio mam mniej kontaktów z alkoholikami, chociaż dzisiaj udało nam się pojechać na miting ( Heniu czuł się na tyle dobrze, że byliśmy na całym - nasza grupa dobrze się trzyma, nawet bez nas )dziadziunio - Czw 05 Cze, 2014 19:26
Halinka napisał/a:
nasza grupa dobrze się trzyma, nawet bez nas
.
Grupy tak jak i alkoholowe fora, będą działały z nami ....czy też, bez nas..
I o to chodzi..
buziole, trzymajcie się dziadziunio - Pią 06 Cze, 2014 07:09 Dziś idziemy na zaległy dzień dziecka do cioci małej. Lubię tam chodzić, to taka moja podpora i uświadomienie, że inni mają jeszcze gorzej. Jutro chcemy pojechać nad morze, w tym roku póżniej niż zawsze. Ciągłe przepychanki z sąsiadami mnie wypalają i tak prawdę powiedziawszy nie mój cyrk więc po cóż mi przesilenia. Lubię jedank morze i zawsze kumulując to w całość jednak coś dobrego w tym jest. Nad morzem byłem w wojsku i byłem pewien, że już nie chcę go widzieć...zmianiło się i tyż dobrze..
A parę lat temu jak mała jeszcze była naprawdę mała, z zagajnika wybierłem prawdziwki prawie jej wzrostu. Tak było tylko raz i taki rok chyba się już nie powtórzy ale dreszczyk pozostał i zawsze jak tam jestem, zaglądam... a co mi tam..
Miłego dziadziunio - Pią 06 Cze, 2014 12:52 Byłem w ekologicznym sklepie kupić bułki i chleb dla dziewczyn. Zawsze jak tam wchodzę szeroko się usmiecham, ze sklepem tym i zmianami które wewnatrz mnie następowały jest wiele wspólnego. Kiedyś słyszałem podczas mitingowej przerwy kolegę który zmieniajac partnerkę, mówił tak... i wreście jestem z kimś kto myśli i robi tak jak ja. Kiedyś miałem takiego plana i także chciałem odrzucić to, co zbedne i niepotrzebnie mnie obciążające. Oczywiscie partnerka znalazła się pierwsza na liście, czułem widocznie już, że wszystkie jaj braki i niedociagnięcia na nic mi się już nie przydadzą i zamiast je wykorzystywać będę musiał a potem będę chciał pomagać jej z nimi zyć a pozatym była naocznym swiatkiem wielu moich porazek, porażek o których nie za bardzo chciałem jako ,,zwycięsca,, pamiętać...i całe szczęście moja została..
Kiedyś weszliśmy do tego sklepu po jajka, stałem z boku czytajac etykietki i zastanawiajac się w jaki też sposób można z torfu zrobić bitki. A moja kupowała, krew się gotuje o ona kupuje..przecież wie więc.. musi specjalnie..Po godzinie wychodzimy rachunek ponad dwiescie i dwie pełne reklamówki które oczywiscie ja ledwo trzymam Zatrzymała się na chwilę i zachwycona mówi, że zapomniała kupić jajek..Więc wraca a jak już wróciła i zobaczyła moje oczy. powiedziała tylko.. Halinka błagam, zadzwoń do niego..
Zawsze mi się ten dzień przypomina jak jestem w tym sklepie, zawsze bardzo dobrze przy wspominkach się bawię, ale w tamten czas śmiesznie to, to nie wyglądało lecz aby było dziś, musiało być i smutn-owesołe wczoraj..... tak miało być i tak było..
Wracając przechodziłem obok kościoła, na temat którego nie będę się z szacunku do innych wypowiadał, Jak wczoraj byłem na tej polanie przypomniało mi się, że gdybym w tamten dzień spotkał się twarzą w twarz z Nim wielu dziś nie miałoby ani w kogo wierzyć ani do kogo się modlić...i zrobiło mi się bardzo smutno..
Fajny byłem i we srodku nadal to, to mam...
Jedziemy jutro, będzie miło..
Siem rozpisałem przepraszam Matinka - Nie 08 Cze, 2014 20:34
dziadziunio napisał/a:
Kiedyś weszliśmy do tego sklepu po jajka, stałem z boku czytajac etykietki i zastanawiajac się w jaki też sposób można z torfu zrobić bitki. A moja kupowała, krew się gotuje o ona kupuje..przecież wie więc.. musi specjalnie..Po godzinie wychodzimy rachunek ponad dwiescie i dwie pełne reklamówki które oczywiscie ja ledwo trzymam Zatrzymała się na chwilę i zachwycona mówi, że zapomniała kupić jajek..
Następnym razem zamiast studiować etykietki lepiej pilnuj jajek .
Zaglądam do Twych historyjek, czasem znajdę coś bliższego, czasem coś dalszego i to też jest powód do zastanowienia...
Pozdrawiam .dziadziunio - Wto 10 Cze, 2014 22:19
Matinka napisał/a:
i to też jest powód do zastanowienia...
Całe swoje minione życie nic nie robiłem, tylko się zastanawiałem...gdzie sens?
Na dziś dzień widzę sens w.... minionym bezsensie...
Wiec tak miało jednak być...
Dopiero wróciliśmy, pogoda świetna. Kąpaliśmy się po dwa razy dziennie w morzu. Znaczy ja i mała. partnerce za zimno..... taka delikatna...znaczy.
Mała jutro zakończenie przedszkola i przedstawienie w którym wystepuje, padła jak kawka...i ja idę spać..
Miłego pozdrawiam dziadziunio - Śro 11 Cze, 2014 08:29 Wczoraj od rana poszliśmy z małą na plac zabaw. To pakowanie, sprzątanie i przygotowywanie się do wyjadu kiedyś psuło mi całą frajdę, dziś jest inaczej i wiem, że coś co się zaczyna trzeba potem zakończyć. Partnerka pakowała więc a my poszliśmy troszkę się pobawić, było wcześnie i na placu byliśmy sami. Przyszedł ślązak z dwójką dzieci i dzieci już bawiły się same a my gadaliśmy. Z daleka zobaczyłem nadchodzące chmury i kobietę która była matką tych dwóch szkrabów. Podeszła i zaczeła a dlaczego ona bez czapki? dlaczego on bez bluzy? wziąłeś coś do picia? coś do jedzenia? i cały czar natychmiast prysł..Ślązak wziął dzieciaki za ręce i wyszli z placu zabaw a za nimi dreptała ona..
Kiedyś do Szczecina przyjechał znajomy i podczas rozmowy o kobietach powiedział mi, że one są po prostu po.....lone..Miał i ma nadal staż którego ja nigdy nie osiągne, lecz gdybym wtedy przyjął to za pewnik to z taką po..loną żył do końca swoich dni..żyłbym i wciąż bym się denerwował..
Nadal wielu zachowań nie rozumiem, nadal często nie wiem co jest grane? ale to przecież już nie gra a życie które mnie otacza i którego nie muszę już w całości rozumieć..
Bo i niby po co?
W Szczecinie duchota..Dziś miting..
pozdrawiam olga - Śro 11 Cze, 2014 08:39 myślisz, że wszystkie kobiety tak się zachowują? dziadziunio - Śro 11 Cze, 2014 08:52
olga napisał/a:
myślisz, że wszystkie kobiety tak się zachowują?
To przecież nie ważne. Ważne. że są jakie są i takimi trzeba je szanować. To wszystko ma przecież sens..
Zjeżdzały we dwie z górki, moja miała czarne legonsy a jej (ich) córka różowe..Smiałem się do samego domu...miała cały czarny tyłek...
Już troszku wiem jakie jesteście(tak ma być) i wiem także jaki ja jestem....(prace w toku)......
Masz piękne imię....
dziadziunio - Śro 11 Cze, 2014 13:33 Kiedyś potrafiłem urwać trochę ze wszystkiego co świete. Obśmiać, wydrwić, okaleczyć wszystko co boskie i niesamowicie wazne dla wszystkich. Tak miałem i tak z racji swoich przyzwyczajeń miewam chwilami i teraz. Kiedyś chciałem każdy sens pozbawić racji bytu i okaleczyć go chciażby na tyle aby ochodząc kulał. Dzis już tak tego nie widzę i chociaż zawsze mam chęć.... to nic z tego nie mając pomijam. O wiele trudniej nadac sens czemuś co z góry wydaje się bezsensowne, nielogiczne i smieszne. Chwila zastanowienia jednak wystarczy aby wszystko to, nabrało kolorytu i odpowiedniej powagi która to pozwoli w konsekwencji brać z tego wiecej niż wypalać..
W domu bałagan odpowiadający temu co się wyrabia. Mamy już wszystkie meble i powoli zamykamy rozdział remontu małej pokoju, wygląda fajnie..
Jutro działka, przywiozłem kosiarkę z nad morza i trzeba kosić...
miłego rufio - Śro 11 Cze, 2014 14:36 'Pozbawić sens racji bytu" .Zdanie oddające bezsens w sensie . Nic co nam się wydaje sensowne nie jest i nie będzie z sensem dla drugiej osoby . To co my uważamy za pewnik nie musi być tym samym dla innych . Szukając logiki w działaniach innych w szczególności kobiet " szkoda howoryty " jak mówił Chmielnicki . Zdrowiej jest kierować się swą logiką podszytą lekkim szaleństwem .
prsk dziadziunio - Śro 11 Cze, 2014 15:20
rufio napisał/a:
To co my uważamy za pewnik nie musi być tym samym dla innych
Tu się zgadzam...
rufio napisał/a:
Nic co nam się wydaje sensowne nie jest i nie będzie z sensem dla drugiej osoby .
Tu się nie zagadzam. Chociaż do niedawna byłem pewny, że tak muszą mieć wszyscy moi wrogowie
Fajnie Ciebie Przyjacielu zobaczyć..
miłego rufio - Śro 11 Cze, 2014 15:33
dziadziunio napisał/a:
że tak muszą mieć wszyscy moi wrogowie
Różnica między wrogiem a przyjacielem jest taka , że przyjaciel omawia Twe plecy w inny miejscu a wróg również ma organki .
prsk dziadziunio - Śro 11 Cze, 2014 17:13
rufio napisał/a:
że przyjaciel omawia Twe plecy w inny miejscu a wróg również ma organki .
Ty to potrafisz mnie w kozi róg, zagonić. A co? przepraszam z Chmielnickim?
rufio - Śro 11 Cze, 2014 17:17 Z Chmielnickim ? dziadziunio - Śro 11 Cze, 2014 17:38 Tak sobie w strachu pomyslałem jak połączyć Chmielnickiego z alkoholizmem? coby mi nie zamkneli tematu Myslę, że huzaria podobna była do zastraszania partnerek i wywołania ogólnej paniki odciagającej od meritum sprawy i podstawy problemu.
Teraz wszystko ok...spoko..
A kiedyś słyszałem o omamach słuchowych i wzrokowych których przez zapomnienie nie miałem..Ale każdego Przyjaciela odbierałem za wroga i to tyż był omen...
pozdrawiam dziadziunio - Czw 12 Cze, 2014 07:48 Mój kolega kiedyś podczas swojej mitingowej wypowiedzi, ukazał jakie zmęczenie wywołuje u niego mówienie o sobie. O tym jaki kiedyś był i o tym w jaki sposób pozamieniał jedno w drugie aby być na dziś dzień takim jaki jest. Mam wielką chęć popisać trochę o seksie gdyż seks i alkoholizm w jednym płyną rządku. Do końca swoich dni pamietał będę jak kiedyś moja partnerka wchodząc do pokoju powiedziała do mnie w strachu, że dziś nie chciałaby się się kochać tylko zwyczajnie przytulić i zasnąć. Na tamten czas odebrałem to jako policzek, bedąc pewnym ,zem obrażany. Nie znałem tego i kompletnie nie wiedziałem z czym to, to się je. Dziś troszkę się z tego śmieję i trochę mi smutno, że tak się w moim życiu ułożyło bym nie znał ciepła, miłości, bezpieczeństa i bliskosci. Dziś już to mam, dziś już to znam...ale mam pięćdziesiąt cztery prawie lata i moje życie powoli zbliża się już do końca...
Lepiej jednak póżno niż wcale...
miłego endriu - Czw 12 Cze, 2014 09:37 można to nazwać wprost, gwałciłem żonę po pijakudziadziunio - Czw 12 Cze, 2014 09:49
endriu napisał/a:
po pijaku
To bardzo delikatna sprawa, i zaprzestanie picia niczego u mnie nie zmieniło..
Inaczej nie umiałem bo i niby skąd?
dziadziunio - Czw 12 Cze, 2014 14:30 Na siedemnastą idę z małą na basen, niech sobie popływa. Nad morzem już nie muszę się cały czas martwić i kurczowo trzymać ją za rękę, nawet jak na chwilę mi fiknie nie spanikuje. Kiedyś będąc tam strasznie się poprzytaliśmy, przyjechali teście i chciali nas godzić. Już wiedziałem wiele lecz niewiele jeszcze mogłem we wnetrzu swoim zmienić. Podczas rozmowy wpadłem w szał wrzeszczałem, że doskonale wiem jaki powinienem być, że wiem czego odemnie oczekują i co powinienem jej, im dać...
Nie mogłem gdyż tego po prostu jeszcze nie posiadałem, gdybym był w środku pusty mógłbym to wszystko szybko na nowo zabudować Ja miałem zabudowę która zadnych korekt przyjąć nie chciała i wszelkim przemianą wciąż się sprzeciwiała.
Boże jak dobrze, że dziś jestem już tu...... gdzie jestem..
miłego dziadziunio - Pią 13 Cze, 2014 07:30 Wczoraj wróciła z przedszkola połozyła się i spała aż do dziś. Nad morzem mało spi i przez cały dzień jest na dworzu, odespała więc i wszystko jest ok. Nie poszła dziś także do przedszkola, niech się spokojnie poskłada. Jakbym to przewidział byłbym wczoraj na mitingu a tak to pójdę dopiero w niedzielę, spoko.
W Szczecinie pochmurno i chyba bedzie padało?
Jutro dopiero wyrwę się na działkę i mam nadzieję, ze padać nie popada...
miłego endriu - Pią 13 Cze, 2014 08:16 dziadziunio, widzę, że Ci frajdę przynosi pisanie o wnuczce
a ja lubię czytać dziadziunio - Pią 13 Cze, 2014 08:22 Ja także się cieszę....
olga - Pią 13 Cze, 2014 09:21 a to wnusia a nie córcia? dziadziunio - Pią 13 Cze, 2014 11:08 córcia...
Ja chwilami także się gubię
Mała w piaskownicy czy na placu zabaw często do mnie mówi, więc ludzie wiedza co jest co..gdyby gadała dziadku byłoby chyba bardziej normalnie.
Jest jak jest..i jest ok....
spoko Klara - Pią 13 Cze, 2014 12:51 Nie przejmuj się Dziadziuniu!
Miałam niemłodych rodziców.
Mieszkaliśmy w pobliżu sporego miasta, do którego - rodzeństwo, tato i ja - dojeżdżaliśmy pociągiem do szkół i do pracy.
Zdarzyło się tak, że pewnego razu i mój Tato i ja jechaliśmy rano tym samym pociągiem, a ponieważ biuro taty było obok mojej szkoły, powędrowaliśmy razem w tym samym kierunku.
Na drugi dzień kolega Taty od samych drzwi zamiast "dzień dobry" powitał tatę gromkim okrzykiem: "Panie Władku! Wczoraj widziałem pana z wnuczką!"
Wtedy ostatni raz szłam ulicą trzymając Tatę za rękę
P.S.
O zdarzeniu dowiedziałam się dużo później i wcale nie od Taty.dziadziunio - Pią 13 Cze, 2014 13:09 Nie przejmuje się,..... chociaż ....przepraszam Ciebie endriu...
Bylismy z małą u lekarza, ma wysypkę i wysypka ta jest na dziś moim ,,przejeciem,,..
Nie wiem czy czegoś nie przyniosła z przedszkola, poczekamy, poobserwujemy i zobaczymy w razie czego mamy skierowanie do szpitala..Ciężko być zarówno dziadkiem jak i ojcem
Ja zawsze idę z małą za rękę, z dużą było trudno ale już mi się zdarza....kosmos..
Do jednej zaiskrzyło i od razu weszło na miejsce z drugą problem ale kierunek już nadany więc tylko czekać...więc czekamy...
miłego, bużka dziadziunio - Pią 13 Cze, 2014 18:45 Z mała lepiej temperatura spadła i gada cały czas, norma. Jutro na Wałach dni morza będą żaglowce i inne atrakcje. Wszędzie piwo ale to, to już mam za sobą. Jeszcze w tamtym roku nad morzem wciąż łaziłem podkręcony, wszędzie browar a, że wypiłem ich w swoim zyciu tylko dwa byłem pewny, ze mnie nie ruszają. Zmieniliśmy trasę i przeszło. Taka podswiadomośc we swiadomości taki misz masz i taki klops którego nie znałem. W tym roku łaziliśmy normalnie lecz już przestałem tam się gapić, sąsiedzi robili codzienne imprezy które jednak gzieś mnie tam podkrecały.
Bedzie dobrze, może nie odchoruję?
W niedzielę miting...
miłego Trufla - Pią 13 Cze, 2014 19:24 dziadziunio, mega mnie motywujesz do trzezwego zycia... bo Twoje jest takie normalne, i zwyczajne. i czytam każdy post z niecierpliwością. dzięki!dziadziunio - Pią 13 Cze, 2014 19:40
Trufla napisał/a:
bo Twoje jest takie normalne, i zwyczajne
Spokojnie. Alkoholikiem jestem na zawsze, na zawsze muszę o tym pamietać ale poza pewnymi ograniczeniami które posiadam z tytułu powyższego moje zycie może być zwyczajne..
Od nie tak dawna opiero mam marzenia i plany na jutro..Jutra miało już wiele razy nie być. Cykałem i tylko dlatego jest jak jest...
To miłe dziękuję Trufla - Pią 13 Cze, 2014 19:46 Ja też jestem alkoholiczką na zawsze, ale cały czas szukam swojej drogi, i rzeczy które mogę robić zamiast picia. I nie mam za wielu pomysłów... Po prostu mi brakuje rzeczy które mogę robić sama w domu, bo to mój największy wyzwalacz. Nie mam dzieci, bo nie chcę, i jak męża nie ma w domu to jestem ja sama i nikogo poza mną.dziadziunio - Pią 13 Cze, 2014 21:18
Trufla napisał/a:
szukam swojej drogi
Bez urazy ale ja swojej nikomu nie proponuję. u mnie było już jak było i nie miałem nic do stracenia. Ty jeszcze masz co stracić a jak nie widzisz tego ,,co,, to jest mi smutno..
Droga jest bardzo prosta i o niej dowiesz się od innych którzy drogę tą już sprawdzili i każdego dnia idą w odpowiednim kierunku..Niepicie, trzezwość, człowieczeństwo...człowieczeństwo, gdyż o człowieczeństwo w tym wszystkim się rozchodzi...
Szukających innych ,,swoich, prywatnych,, dróg pełne są cmentarze, chcesz do nich dołączyć?
powodzenia, trzymam za Ciebie kciuki dziadziunio - Sob 14 Cze, 2014 09:03 W Szczecinie deszcz. Kiedyś aby poprawić swoje samopoczucie byłbym komfabulował. Chodził nadacany i udowadniał, że tak długo się szykują iż sam bóg z nerwów po prostu się już rozpłakał. Jak jesteśmy nad morzem nauczyliśmy się wykorzystywać każdą przerwę w opadach i deszcz, wiatr, okres, stres czy też zły nastrój wcale nam nie przezkadza aby dobrze się bawić. Tamten czas jednak pamietam i wspominajac go z podziwem patrzę na moją partnerkę, musi mnie kochać innych opcji brak. Szukałem różnych wytłumaczeń, wiele razy ją we myślach swoich mordowałem i to po kilka razy dziennie, wielokrotnie niczego nie rozumiejąc stawiałem wszystko na ostrzu noża, starałem się, bardzo się starałem aby mnie odrzuciła.... nie wyszło i wciąż jestem tu gdzie jestem..
Kiedyś bardzo przyciśnieta ze łzami na rzęsach wykrzyczała mi, ze dzieki niej przecież tylko żyję...i to prawda..ale wtedy odpowiedziałem jej, ze nie życie moje mi przedłuzyła a moją mękę.....i nie życie a cierpienie moje w wiecznośc wciąż mi przedłuża...
fajny byłem i nadal w środku jestem...... takie,, istne jajko niespodzianka,,....
Wszystko wchodzi w swoim czasie dobrze, że dziś już co nieco świecę. Gdybym wiedział o tym co dziś wiem...... oj pojechałbym z nimi jeszcze na maksa..Dziś oddaję to co dostaję, potrafię nie wykorzystywć tego co wiem..Kiedyś...co śmieszne..... nie byłem zły ja inaczej poprostu nie potrafiłem......Tak byłem naumiany...
miłego dziadziunio - Sob 14 Cze, 2014 15:13 i po strachu. Bidne te dni morza, przypłynął tylko Dar Młodzieży i troszkę drobnicy. Jest jeden okręt podwodny i jeden chyba desantowy. Jak byłem w wojsku widziałem kiedyś prawdziwy desant z wody. Podpłyneły na jakąś odległość wyrypały w brzeg a podpływajac pod wydmy gdyż plaża po wybuchu znikła, wywadowały wojsko oraz sprzet i po akcji. Piwa mało, mało także uciech dla dzieci. Mała pomalowała twarz i wygląda bajecznie. Znalazłem telefon i w pierwszym odruchu pomyślałem sobie, że mój już stary. Oddałem do rozgłośni i jest ok. Kiedyś dziwiłem się jak na mitingach słyszałem w wypowiedziach, że ktoś nie kradnie. Ja wciąż targałem sobie drewno z lasu i wciąż pewny byłem, ze tak mi się należy. Ostatnio robiłem przepuklinę która była karą za takie moje myślenie, potem znalazłem jeszcze portwel który oddałem i żałowałem przez dłuzszy czas a dziś już przyszło mi to bez oporów...
Dziewczyny na obiedzie u tesciów a po południu wracamy jeszcze na wały i do wieczora....
spoko, miłego smokooka - Sob 14 Cze, 2014 19:11 lubię czytać te Twoje dziadziuniu wpisy, jakiś czas temu były dla mnie za "trudne", ale to się zmieniło. Taki spokój z nich tchnie, dojrzałość i radość życia ale bez adhd Fajnie móc się temu przyglądać z piaskownicy Jras4 - Sob 14 Cze, 2014 19:40
dziadziunio napisał/a:
Jest jeden okręt podwodny
jaki ? czy rosyjski Tajfun ?dziadziunio - Sob 14 Cze, 2014 19:58 Smokooka...Już nie jestem na tyle pusty aby tak miłe posty zakręciły mi w głowie..
To jednak miłe z Twoje strony i bardzo Tobie dziękuję.
Ludzie piszą, poszukują swojej drogi, poszukują od początku, w srodku i nie wszyscy zdążą..Ja zdążyłem lecz jak znasz troszkę to co przeszedłem nie ma czego mi zazdroscić.
Nie rozumiałem świata który mnie otaczał i za nic nie potrafiłem pomiescić się pomiedzy takimi przecież jak i ja popaprańcami..Dziś mam już pośród naszych wielu Przyjaciół, ale nie poszukuję poklasku i nie szukam takze już zwad..
Nie użalam się i wiem, ze tak ma to wygladać...nakaleczyłem tylu ludzi, że wszystko co mnie spotyka należne jest mi jak piekarzowi bułki...
To jednak Wasze forum i bedę pisał po jednym poscie dziennie...Już się napisałem w swoim zyciu..
Iras okręt mały, nasz znaczy polski..nazwa była ale zapomniałem.
pozdrawiam smokooka - Sob 14 Cze, 2014 20:05 Ależ dziadziuniu, to nie poklask, nie zazdrość i nie podziw, a po prostu sympatia do tego jak się zmieniasz, jak sobie żyjesz Po prostu jest OK i chciałam to powiedzieć dziadziunio - Sob 14 Cze, 2014 20:19
smokooka napisał/a:
to nie poklask, nie zazdrość i nie podziw
Ależ ja to wiem..I lubię Ciebie nie tylko za grzybki..
spoko.... dziadziunio - Nie 15 Cze, 2014 12:10 Byłem na mitingu, jeden przyjechał za oceanu ,. trochę poopowiadał było bardzo fajnie. W Szczecinie parówa ale do zniesienia, idziemy na długi spacer grzybiarzy nie było, nie było więc kogo zarażać.
Spoko
miłego Trufla - Nie 15 Cze, 2014 16:54
smokooka napisał/a:
lubię czytać te Twoje dziadziuniu wpisy, jakiś czas temu były dla mnie za "trudne", ale to się zmieniło. Taki spokój z nich tchnie, dojrzałość i radość życia ale bez adhd Fajnie móc się temu przyglądać z piaskownicy
Zgadzam się w tym względzie w 100% dziadziunio - Wto 17 Cze, 2014 07:33 Na wczorajszy miting powrócił temat zapić, powrócił gdyż tak a nie inaczej komuś się stało. O zapijaniu bede pisał nie z uwagi na namawianie do czynnosci tej wykonywania, lecz o jedyny sposobie który być może uratuje a napewno uratował mi moje zycie. Gdy po raz czwarty zapiłem miałem dość stałem przed wejsciem na Pocztową i nie mogłem się przemuc aby tam wejść. Nie potrafiłem znależć swojego miejsca na zewnatrz pośród ludzi tam mieszkajacych i nie potrafiłem utrzymać abstynencji którą inni za drzwiami tego przybytku utrzymywali..Byłem do du** zarówno tam jak i tu.
Innnej drogi jednak nie było i gdybym wtedy odszedł poszedłbym dalej pić i pewnie zakończyłbym raz na zawsze moje nic nie warte zycie..Tamten miting był specjalnie dla takich jak ja, na nim tak jak i na tym wczorajszym słyszałem o ludziach którzy idąc drogą potykają się, wstaja i dą dalej..
Po raz pierwszy na tymtym mitingu poczułem coś czego być może było mi w tym ruchu ,,brak,, czegoś, czego nie widziałem, zobaczyć nie mogłem a być może i zobaczyć jeszcze nie chciałem ..Nie byłem inny i nie byłem do bani..byłem i jestem jednym z nich..
Pojechałem potem jeszcze nad morze w domu było nie klawo i nadal nie potrafiłem tego wszystkiego posklejać. Podczas jezdy tak się nakreciłem i tak sobie wszystko powyswietlałem, bym sensu po raz kolejny nie mógł już w tym odnależć. Wysiadłem z busa a wchodzac do sklepu wiedziałem już czego chcę. popatrzyłem jednak na równo ustawione butelki i przestałem się ich bać.Zapicie nic mi już nie dawało, nie czułem już przed nim strachu a nie ciągnąc z tego adrenaliny straciło to wszystko dla mnie sens..
Dzis już nie muszę kazdego dnia odganiać mysli o siegnieciu po kieliszek, nie krecę juz wewnetrznych filmów ukazujacych bezsens mojego istnienia i beznadziejność mojego w nim połozenia. Nie straszę bliskich nawrotami i nie grywam już na scenie przed oklaskującom mnie wierną publicznosciom..
Dziś już tak mam lecz dziś jest pochodną wczoraj i do mojego jutra mogę tylko wesoło się usmiechać..
miłego dziadziunio - Wto 17 Cze, 2014 07:54 Nie namawiam do zapijania..
Nie przekonuję, ze drogi innej nie ma..
Znam ludzi którzy nie piją od pierwszego mitingu, od pierwszej terapii, bez mitingów bez terapii ale znam takze takich jak ja...
Wszyscy nie piją i o to chodzi...
dziadziunio - Śro 18 Cze, 2014 08:25 Jadę na cały dzień na działkę. Od niedzielnego spotkania z kolegą który cały w szczęściu mówił o tym, że zakupił sobie włąsnie taki kawałek ziemi na którym zamierza zasiać trawę i na jej łonie delektować się wolnoscią, cały czas się uśmiecham. Kiedyś uciekałem na działkę byłem pewny, że robiąc to uciekam przed bliskimi i chronię siebie. Niestety zawsze zabierałem tam i swoje wnętrze i nie zawsze wychodziło mi to na zdrowie. Wracałem chory i nakręcony do granic wytrzymałości, wracałem myślę często tylko dlatego, że nie miałem tak naprawdę gdzie pójść. Potem jeżdziłem i częściej wracałem zadowolony ze swojej pracy niż przyciśnięty tworami mojej wyobrażni. Dziś jadę, robię to co zrobić trzeba a potem jak dziś będę jadł czereśnie prosto z drzewa . Mała w piatek nie idzie do przedszkola i na cały ten dzień uciekamy na działkę, już dziś przygotowując teren bedę się cieszył i wymyślał co będziemy w ten dzień robili. Po drodze chcę wpaśc do klubu i zobaczyć o której w sobotę jest organizowane ognisko. Pójdę pierwszy raz i spotkam się z naszymi poza salami mityngowymi, chodzi mi o tak dużą grupę i grzybów tutaj nie liczę..
Fajny dzień, wrócę wieczorem i padnę na pysk..
spoko..
miłego dziadziunio - Czw 19 Cze, 2014 08:44 Dziś Boze Ciało zawsze spędzaliśmy ten czas nad morzem, dziś jest już inaczej dom nad morzem tak obłozony, ze jechać tam będziemy mogli dopiero we wrześniu. Jestem zadowolony, że moja praca nie poszła na darmo i dom nie stoi tak jak latami pusto. Moją panią troszkę to boli, a ja byłem już tą całą sytuacją zmęczony. Wczoraj na działce tak się narobiłem, że po powrocie tylko do wanny i spać. Wszystko mnie boli a, że stan taki lubię dobrze mi. Byłem także w klubie idę na to sobotnie ognisko i mam zamiar świetnie się bawić. W Szczecinie pochmurno, i chyba zacznie padać deszcz, nie mamy jeszcze planów ale chyba pójdzimy na spacer. Wczoraj idąc z działki do klubu szedłem opłotkami i nadziałem się na fajny dziecięcy plac zabaw, może dziś pójdziemy wiec tam z małą. W domu powoli się prześwietla brak nam jeszcze tylko łóżka małej i będzie po remoncie.
spoko...
miłego dziadziunio - Pią 20 Cze, 2014 06:50 Wczoraj bylismy z małą na działce, moja nie lubi czemu? nie wiem i nawet się już nad tym nie zastanawiam. Czereśnie już dobre, szpaki wcinają aż miło. Mała łazi już po drzewie i zjada te z czubka podobno najsmaczniejsze. Wracajac z działki zasneła mi w samochodzie, chciałem ją zostawić i iść na górę wszystko pozanosić lecz przypomniały mi się ostatnie doniesienia i bałem się kolejnego bohatera który wybije mi szybę i zazwoni po policję. Oczywiście nie pochwalam pozostawiania w upał dziecka w zamkniętym samochodzie lecz granice te są bardzo delikatne i delikatna jest także linia pomiedzy bohaterstwem a zwykłym szukaniem poklasku. Wczoraj przygotowaliśmy sobie dmuchane baseniki które napełnione wodą czekają tylko jak dziś przyjedziemy. Mała jeszcze spi a sen jest chyba najlepszym lekiem na wszystko. Ten zdrowy a takim zasypiam gzieś dopiero od szesciu miesięcy. Kładę głowę na poduszce i myk już mnie nie ma.
Ktoś kto tak jak ja sypiał po dwie godziny na dobę już z tego powodu powinin być szczęśliwym...I powoli takim właśnie się staję...
Fajnie się robi..spoko..
miłego dziadziunio - Sob 21 Cze, 2014 16:50 Byłem na ognisku, było około trzydziestu osób. Wszystkich znałem z mitingowych sal, miło było zobaczyć ich także poza nimi. Na salach tych obowiązują zasady i miło mi było popatrzeć, ze takze poza nimi ludzie ci potrafią tych zasad przestrzegać. Najadłem się kiełbasy przeszedłem cały ogniskowym dymem i wróciłem do domu usmiechniety. Ktoś był z gitarą na której potrafił grać, ktoś przyniusł paletki do ping ponga w którego parokrotnie przegałem. Nauczłem się już przegrywać i wychodzić z tego z twarzą więc przegranymi ani, ani się nie przejmujac gratulowałem lepszym niż ja. W tamtym roku było podobno mniej osób niż w tym, unia wybudowała nam piekne miejsca ogniskowe w których mogliśmy sie pobawić..
Poprzednia partnerka zakupiła mi dobry sprzet, taki wykrywacz matalu z jakim czesto widzę zbieraczy poszukujących w morskim piasku. Kiedyś wiele chodziłem z nim po lasach i któregoś dnia znalazłem całą masę metalicznych wylewek. jedną zabrałem a resztę dobrze ukrytą zostawiłem na potem. Chciałem wiedzieć co to jest nie trzymało magnesu i było bardzo, bardzo ciężkie. W tej pogoni za utrzymaniem abstynencji zapomniałem o tym kompletnie dopiero nie tak dawno sobie o tym przypomniałem. Pojechałem do lasu ale w miejscu w którym to leżało był piekny trawnik. Jakbym jednak w tamten czas to wyjął nie pożyłbym długo, mój mózg zrobiłby jeszcze swoje. Śmiałem sie dziś wiec na unijne dotacje które dają wspaniałe miejsca i zabawę wszystkim a mi jak zwykle coś tam zabrały..Jest ok. Nie trzeba nic znajdywać, wszystko jest przecież wewnatrz nas..
Świetne się ubawiłem..
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Nie 22 Cze, 2014 17:42 Byłem dziś na mitingu i słuchajac wypowiedzi byłem rad, że na wczorajsze ognisko wraz ze mną nie poszedł mój stary jakże wyćwiczony w boju mózg. Świetnie się bawiłem a obecność moich mi w tym pomagała. Pewnie kiedyś byłbym na nikim nie pozostawił suchej nitki i bawiąc się w inny sposób tak naprawde robiłbym sobie brzydkie kuku. To było smutne, że nadal potrafiłem wychwycić wszystko to co moim zdaniem felerne, trefne i nie zgodne... tylko....nie w zgodzie z czym? z kim?...Zapewne znajdujac jeszcze paru takich jak... chlalibyśmy na trzezwo aż miło i z wyprawy takiej wrócilibyśmy, nawaleni po brzegi..... przecież kiełbasa była zbytnio tłusta, musztarda za ostra, keczup mało czerwony a ten co grał na gotarze strasznie fałszował, przegrałem w ping ponga gdyż ich połowa stołu była równa a na moją piłeczkę wciąż kapał deszcz....
Kiedyś podswiadomie poszukiwałem właśnie takich newsów, były mi potrzebne...
Dziś musztarda jest w sam raz ten na gitarze grał naprawdę fanie i partnerkę mam jaką mam............ i dobrze mi tak
Miłego Romuald - Pon 23 Cze, 2014 10:35 Miłego Dziadziu, to norma. Chociaż kiedyś to samo widziałeś, a bawisz się widzę i to dobrze! Pozdrowionka .dziadziunio - Pon 23 Cze, 2014 11:37
Romuald napisał/a:
to norma
To poczwarka, kolejna z tych które przechodziłem. Następna to ochrona innych,,słabszych,, znależenie waznego celu który pozwoli uprawać to samo lecz nie w imieniu siebie lecz dla dobra ,,ogólnego ogółu,,. W kazdym stadium można przemianę zatrzymać i pozostać na etapie zatrzymania.
Na wczorajsym mitingu słyszałem takze wypowiedz z której promieniowało już człowieczeństwo a przecież człowieczeństwo to meritum całej sprawy..
W Szczecinie pochmurno, dziś miting na Pocztowej..
Pozdrawiam Ciebie serdecznie Krzysztof dziadziunio - Wto 24 Cze, 2014 08:00 Wczoraj byłem na mitingu, miting istna petarda. Nie wiem jak wyglada to w innych regionach kraju w szczecinie tu gdzie chdzę po pierwszej częsci wychodzi znaczna część alkoholików. Kiedyś tym żyłem wyrabiajac sobie zdanie o coniektórych z tych co wychodzą dziś nawet się cieszę gdyż podczas drugiej części dostaję to czego potrzebuję. Klimat jest spokojny ludzie wyciszeni a w wypowiedziach dojżałość której wciąż poszukuję. Wracając zawsze idę na pieszo i podczas spaceru po raz kolejny mielę to co usłyszałem. Dziś idę na działkę może idąc tam wejdę na herbatę do kłubu? Jutro idę na miting w inne ale znajome mi już miejsce, ludzie ci sami ale inny kościół.
spoko.
miłego barbaraproblema - Wto 24 Cze, 2014 08:11 Cześć dziadunio, wpadłam się przywitać.
Jak tam stada saren przed Szczecinem?
W lipcu będę w okolicach - na terapii.
Bardzo się cieszę, że dajesz sobie radę. U mnie też coraz lepiej.
pozdrawiamendriu - Wto 24 Cze, 2014 14:22 też wolę drugie części mitingów
chociaż smutki i radości w pierwszej też są fajne dziadziunio - Śro 25 Cze, 2014 12:12
barbaraproblema napisał/a:
Jak tam stada saren przed Szczecinem?
Ktoś Kto zna widok sarenich stad na podszczecińskich łąkach, zna mnie nie od dziś..
Ciszę się , że u Ciebie takze cisza..
Pozdrawiam Basiu serdecznie.
Endriu pozdrawiam.
Byłem na biopsi prostaty cieszy mnie, że jest to już poza mną. Czekam na wynik..
Wracając szedłem przez park Kasprowicza. znalazłem porzadnego podgrzybka którego zaniosłem i położyłem na stole w klubie. Jak zobaczą zaraz bedziemy jechali na grzyby.
Strasznie pada mi wzrok, z dnia na dzień widzę coraz gorzej..
spoko.
miłego Klara - Śro 25 Cze, 2014 13:22
dziadziunio napisał/a:
Strasznie pada mi wzrok, z dnia na dzień widzę coraz gorzej..
A nuż pomoże: http://www.poradnikzdrowi...oczu_36006.html
Spróbuj.dziadziunio - Śro 25 Cze, 2014 14:54 Byłem pewny, że nóz piszemy przez ó ale brat gogle pokazał inaczej.
Od razu pomyślałem, że wchodząc do mnie obniżasz Swój intelekt .
Dziękuję, wiczorem zaglądnę..Ale lekarz okulista bedzie chyba lepszy..
buziole olga - Śro 25 Cze, 2014 15:05 no bo to nie o ten noz chodzi smokooka - Śro 25 Cze, 2014 15:33 Dziadziuniu, trzymam kciuki za dobre wynika badania prostaty, życzę Ca aby stres był taki akuratny, a nie przeszkadzający przez te tygodnie w życiu no i jaki by wynik nie był to pamiętaj - da się to przeżyć, czego jestem niezłym przykładem Nie mam piersi, nie będę miała jajników, nie mam tarczycy, ale rak mnie nie zabije!!! O nie!!! Staram się teraz wprowadzać zdrowe zmiany w swoim życiu i nawet nieźle mi idzie. Długa droga przede mną też jeszcze i tego się będę trzymać.Klara - Śro 25 Cze, 2014 16:05
dziadziunio napisał/a:
Byłem pewny, że nóz piszemy przez ó
olga napisał/a:
no bo to nie o ten noz chodzi
Jestem wcześnie urodzona, a więc pamiętam jeszcze czas, kiedy nikt (no, może prawie nikt) nie zastanawiał się nad pisownią wyrażenia "a nuż".
Pamiętam też, gdy dla żartu zaczęliśmy ciszej, tak jakby w nawiasie dodawać ten widelec, no i poooooszło....
Teraz tak się porobiło, że bardzo często ten nieszczęsny tryb przypuszczający jest pisany w ten nieprawidłowy sposób jako: "a nóż widelec"
"Nóż" - jako narzędzie do krojenia, piszę wyłącznie przez "ó"dziadziunio - Czw 26 Cze, 2014 11:18
Klara napisał/a:
piszę wyłącznie przez "ó"
To czemu mi się zdarza, napisać w jednym poście jakiś wyraz raz dobrze, a raz całkowicie inaczej?
Wczoraj nie poszedłem na miting, spotkałem dwóch naszych z którymi poszliśmy do parku i pogadaliśmy sobie na ławce. Taki krótki miting na łonie natury, było fajnie. Jutro jedziemy nad morze, wrócimy w poniedziałek. Moją tam strasznie ciągnie ale i ja nie mam nic przeciw temu. Z małą będziemy pluskać się w wodzie i trzeba mi posprzątać liscie które pozostały jeszcze po jesieni. Wczorajszy podgrzybek robi swoje, juz mam telefony z propozycją wyjazdu na grzyby...
W Szczecinie słońce i ciepło.....
spoko....
Smokooka przytulam.
miłego rufio - Czw 26 Cze, 2014 12:36 "Pieprzony " optymista Czytając Ciebie poziom zadowolenia swego oceniam - na 4 . Bo 5 zostawiam Tobie .
Motto Twych wpisów powinno brzmieć
" Masz chandrę - poczytaj Dziadziunia "
prsk dziadziunio - Czw 26 Cze, 2014 13:21
rufio napisał/a:
"Pieprzony " optymista
A nie przyszło Tobie do głowy określenie ,,plastyczny,,
Ta plastyka do bonus za przsilenia w których wielokrotnie przebywałem. To czas pobytu na granicy bycia i swojego nie istnienia. I jak masz chandrę to lepiej Przyjacielu mnie nie czytaj..
Cztery to bardzo dobry wynik. Wiesz.... mam jeszcze wieczory podczas których modle się abym się rano już nie zbudził. Wieczory gdy mam wszystkiego i wszystkich dość, gdy nie mam juz sił i ochoty na kolejne zmiany...
Pięć więc to zbyt, zbytnio zbyt wiele...
pozdrawiam Ciebie serdecznie Krzysztof smokooka - Czw 26 Cze, 2014 14:01
dziadziunio napisał/a:
mam jeszcze wieczory podczas których modle się abym się rano już nie zbudził. Wieczory gdy mam wszystkiego i wszystkich dość, gdy nie mam juz sił i ochoty na kolejne zmiany...
piątka mogłaby uśpić, a to nic dobrego
przytulam Dziadziuniu nawzajemnie na misiarufio - Czw 26 Cze, 2014 14:39 Dziadziunio oceny rzekł bym zostaw mnie - przecież' piękno tkwi w oku patrzącego" Ja Cie tak odbieram i powinieneś się z tym pogodzić
A co do Twej niechęci do poranka dnia następnego - pomyśl , że warto wstać choćby po to aby napisać parę słów do wiernych czytelników .Jeżeli nie masz ochoty na kolejne zmiany a uważasz , że tak jak jest jest dobrze to po cholerę się zastanawiasz nad zmianami " Lepsze jest złem dobrego " Ja doszedłem do punktu w którym mam się dobrze i wysiłek kieruje aby to utrzymać a jak przy okazji coś się poprawi to dobrze a jak nie to nie .Po kiego zmieniać , ulepszać co,s co mi pasuje . Nie masz innych zmartwień ? Zajmij się trawa , liśćmi i małą a nie poprawianiem świata .
prsk dziadziunio - Czw 26 Cze, 2014 15:16 Miałem pisać jednego dziennie ale skoro mnie trzy dni nie będzie, niech bedzie...
rufio napisał/a:
ulepszać co,s co mi pasuje
A jak to postrzegają Twoi bliscy? im takze wszystko pasuje?
Ja nie mam zamiaru poprawiać swiata, który jest jaki być powinien. Co do wstawania, to kiedyś wstajac byłem wsciekły, ze nadal zyję. Wstawałem tylko po to aby narobić tak strasznych czynów bym pokonać potrafił strach, bym nie miał wyjscia i bym nie miał gdzie juz się skryćć..Słyszałem zapewne o samobujstwach rozszerzonych, jakbym na tamten czas na to wpadł moje dzieciaki byłyby strasznie zagrożone. Nie miałbym wyjscia i nikt nigdy by mi tego nie wybaczył, nikt także nigdy nie potrafiłby tego zrozumieć.....Taki ostatni krok nie dający już mozliwosci odwrócenia..stawiajacy kropkę nad i nie dajacy już mozliwosci ucieczki.....
Dziś kładac się mam czasami dość, lecz wstajac rankiem robię nadal swoje i tyle...
spoko..
miłego
Lubię na misia, buziaki smokooka - Czw 26 Cze, 2014 17:40
dziadziunio napisał/a:
to kiedyś wstajac byłem wsciekły, ze nadal zyję.
mój od czasu do czasu takie a podobne do Twoich nastroje Dziadziuniu. Niestety ma to wpływ na mnie. Niby wiem, rozumiem, czekam, ale lubię jak jest dobrze a nie niepokojąco i kiedy wisi gradowa chmura.
pozdrówka, a wymoczcie się tam porządnie rufio - Czw 26 Cze, 2014 19:15
dziadziunio napisał/a:
A jak to postrzegają Twoi bliscy? im takze wszystko pasuje?
Jezeli nie zawracam im za dużo głowę a oni mnie to i im i mnie pasuje
prsk dziadziunio - Czw 26 Cze, 2014 20:54
rufio napisał/a:
Jezeli nie zawracam im za dużo głowę a oni mnie to i im i mnie pasuje
Myślałeś kiedyś o karierze politycznej?
Wróciłem z mitingu, byłem na Pocztowej. czwartkowa grupa nie jest tak liczna jak poniedziałkowa lecz cieszę się, że poszedłem. Remontują nasze podwórze znaczy kładą nowe rury, rozkopali całośc i pozostał tylko nasz samochód. Jutro muszę o szóstej, przed ich przyjsciem go przestawić.... w nomym miejscu ktoś nam go rysuje i wyglada już dość dziwnie, ale siła wyzsza. Czuję się dobrze i nie będę na mitingach aż do czwartku. Mam zapas, mogę jechać...
dobranoc, miłego
smokooka napisał/a:
kiedy wisi gradowa chmura
Nie sposób przerzucać wszystko na Wszystkich....to nadal chore...i bolesne dla otoczenia....
trzymaj się Halibut - Pią 27 Cze, 2014 09:15
dziadziunio napisał/a:
kiedyś wstajac byłem wsciekły, ze nadal zyję. Wstawałem tylko po to aby narobić tak strasznych czynów bym pokonać potrafił strach, bym nie miał wyjscia i bym nie miał gdzie juz się skryćć..Słyszałem zapewne o samobujstwach rozszerzonych, jakbym na tamten czas na to wpadł moje dzieciaki byłyby strasznie zagrożone. Nie miałbym wyjscia i nikt nigdy by mi tego nie wybaczył, nikt także nigdy nie potrafiłby tego zrozumieć.....Taki ostatni krok nie dający już mozliwosci odwrócenia..stawiajacy kropkę nad i nie dajacy już mozliwosci ucieczki.....
Dziś kładac się mam czasami dość, lecz wstajac rankiem robię nadal swoje i tyle...
To wszystko już było, minęło, wiec, dlaczego miałoby zakłócać Twój obecny spokój. Teraz jesteś w innym miejscu, innym człowiekiem, „nie da się dwa razy wejść do tej samej rzeki”. Ludzie często wpadają w pułapkę, lękają się tego, co było albo tego, co będzie. Dlatego nie potrafią znaleźć spokoju i pogody ducha w chwili, w której są.dziadziunio - Pią 27 Cze, 2014 14:45 Halibucie spokojnie..
Jestem zafascynowany tym co się ze mną wyrabia i od dawna już nie zyję tym co było..Mam, miewam słabsze dmi ale tak przecież maja Wszyscy, nie tylko alkoholicy..
Bardzo lubię czytać Twoje posty...
Byłem u terapeutki, byłem takze wykosić działkę gdyż znajac moją nie jest wiadomo kiedy wrócimy. Zabieram podkaszarkę, byłem u cioci po klucze jak wróci moja pakujemy się i wyjazd...myślę, ze gdzieś około dwudziestej wyjedziemy. Tyż dobrze..
Pójdziemy spać a rano nad morze....
Nie tak dano wracałem z małą z placu zabaw, jechała na hulajnodze a mi staremu trudno jest za nią nadążyć. W pewnej chwili zobaczyliśmy dwie jaskółki które walczyły ze sobą otulone chodnikowym pyłem. Nie wiadomo skąd pojawiły sie dwie sroki które zaatakowały jedną z jaskółek. Mała poleciała ratować jaskółkę a ja patrzyłem na wszystko z boku. Sroki spłoszone odleciały a po nich odleciała i ranna jaskółka. Poleciały za nią i choć mała do dziś dnia w zachwycie opowiada o tym jak ratowała jaskółkę. Ja z boku widziałem, że po ataku brak jej było przynajmniej jednego z dwóch oczu...nigdy bym nie przypuszczał, że sroki tak potrafią...
pozdrawiam Halinka - Czw 03 Lip, 2014 11:54 Krzysiu
Czekam na sprawozdanie z wyjazdu nad morze i dziękuję za szum fal.dziadziunio - Śro 09 Lip, 2014 10:24 Szum fal to jedyne co potrafię Tobie przekazać. Dwa sposród dni naszego pobytu nad morzem były tak ciepłe i spokojne, że morze wyglądało jak wielkie jezioro. To był mój najlepszy pobyt w tamtym miejscu. Moja partnerka musiała wracać do pracy i od wtorku do piątku byliśmy tam tylko z małą. Odjechała nie mówiąc tylko nie pij i wszystko było najnaturalniej naturalne. Poczułem taki spokój i taki wewnętrzny luz iż postanowiłem aby dni te były wyjątkowe. Nie mieliśmy jednak pogody i czas spędzaliśmy na boisku i spacerach. Posprzątaliśmy w domu i harmonia która w nim się zagościła odpowiadała zarówno mi jak i małej. Świetnie się bawiliśmy wypełniaąc się wzajemnie i wzajemnie się uzupełniając. Po powrocie partnerki wszystko wróciło do normy i jakby eksplodowałem. wróciliśmy w sobotę wieczorem i od niedziali przeżyłem trzy najgorsze dni w moim życiu. Nie zapiłem jednak i tylko z tego się cieszę..
Dużo pracy jeszcze przedemną a to co się wewnatrz zbiera musi kiedyś eksplodować..
Trzy trzy to także dobry wynik...a myślałem, że będzie już zawsze sześć zero...
Pozdrawiam Halinko Ciebie i oczywiście Henia, dużo dla mnie znaczysz..
buziole
Dziś jakby czas się zatrzymał, dopiero 11.27 dziadziunio - Śro 09 Lip, 2014 13:57 Jestem przekonany, że mam odpowiedni tytuł wątku..
po moich ostatnich zapiciał kilkakrotnie padało zapytanie czy aby chciałem powrócić do kontrolowanego picia?. Każde z tych zapić miało być moim ostatnim i występowało w formie podświadomej próby sił. Nie miałem już nic a jednak>>musiałem<< sprawdzić co jestem wart. To istne szaleństwo być całkowicie uzależnionym od ludzi i stawiać wszystko na ostrzu noża..Tak jednak było..
Wiedziałem o tym a jednak teraz zrobiłem to samo..bez alkoholu już ale na takich samych wiszących zawiasach..
Czasami myślę, że wszedłem w coś... z czego wyjść już nie będę miał mozliwości..i ta gra może skończyć się dla mnie już tylko w jeden sposób...
Jutro muszę pogadać o tym z psychiatrą
miłego dziadziunio - Czw 10 Lip, 2014 22:11 Dziś spędziłem cały dzień z małą, byliśmy na działce, zrobiliśmy obiad po którego zjedzeniu poszliśmy na rower. Mieszkamy w centrum pojechalismy do parku Kasprowicza a w nim podczas jedzenia lodów uświadomiłem sobie, że z centrum do parku biegłem przez cały czas za rowerem. Biegłem, biegłem, dobiegłem i żyję..kosmos..
Gdyby ktoś zaproponował mi taką przebieżkę wysmiłbym go już od progu, a tu samo tak jakoś i żyję..
Czterdzieści petów dziennie i tak od pietnastego roku zycia tylko to i oddychanie robiłem w swoim zyciu dłużej niż chlanie..i żyję...
W Szczecinie poustawiali deszczownie jedna jest tuż pod naszymi oknami, zchodzimy mała lata woda na nią kapie i wracamy do domu cali mokrzy..jest ok..
Wrócił spokój...jest ok...
miłego, pozdrawiam dziadziunio dziadziunio - Pią 11 Lip, 2014 14:30 Byliśmy dziś na Arkonce, nowe odrestaurowane kąpilisko w lasach okalających Szczecin. Podobało mi się pomimo słuchów które do mnie docierały. Wszystko ok. wielkie zjeżdzalnie, bezpieczeństwo maluchów, woda ciepła chociaż mała wracajac miała sine usta. Siedziała jednak po prawie godzinie. więc innej mozliwosci nie było. Jestem spokojny jak dawniej i wypoziomowany jak nigdy dotąd. Moją znowu ciągnie nad morze i nawet mnie już to nie podkręca. Pojedziemy spoko..
Upał aż makaron prostuje wróciliśmy na obiad po którym pojedziemy na rower. Już bez biegania, jeżdzi samodzielnie, skręca, hamuje, dzwoni dzwonkiem, omija więc idę sobie z nią na spacer...
spoko
miłego zołza - Pią 11 Lip, 2014 20:05 Witaj dziadunio.
Jak wiele osób piszących tu przede mną czytam Twoje posty z wielką przyjemnością. Wprowadają jakiś taki spokój i błogostan.Chwilową ciszę i zawieszenie w czasie i przestrzeni . Dziwne... ale czytając Twoje słowa odczuwam niedosyt. Chwilami sa jak sprawozdanie z poprawności ( zadośćuczynienie ? ) ... Nie potrafię w nich zobaczyć , odczytać Ciebie - jako Ciebie. Oglądam wolno przesuwający się film , pojedyncze kadry z cukierkowymi wstawkami i słodką dziewczynką ( córką?) w roli głównej . Mam wrażenie , że ukrywasz się za Tą małą postacią. Czy Ona daje Ci wlaśnie poczucie bezpieczeństwa ? Czy skupianie się nad każdym dniem małej ( bycie z nią i dla niej ) to dla Ciebie jedyny sens życia i niepicia ? Czy to dziecko ma Cię nauczyć na nowo żyć ? Dużo pytań ...nawet nie chce znać na nie odpowiedzi ...Tylko sobie tak myślę
Nie gniewaj się dziadziunio - Pią 11 Lip, 2014 22:06
zołza napisał/a:
Nie gniewaj się
Kochana Zołzo, niby dlaczego?
zołza napisał/a:
Nie potrafię w nich zobaczyć , odczytać Ciebie - jako Ciebie
Od ponad sześciu lat piszę na alkoholowych forach. W poprzednich latach wszędzie byłem ja. Poczawka podczas etapu metamorfozy, przemiany która trwać będzie do końca moich dni. Jak na tym wyszedłem zapewne wiesz... Tutaj takze mnie widać, jesstem... jestem chociaż już nie wylewam wszystkiego tak jak dawniej. Często widzę coś jednego dnia w kolorze fioletu aby na zajutrz ujrzeć to już w czerwieni tak mam. Nie zamierzam nadal się spierać o sprawy od których przecież nie zależy moje zycie, mój los, mój byt..
zołza napisał/a:
Czy Ona daje Ci wlaśnie poczucie bezpieczeństwa
To nie bezpieczeństwo a spełnienie, ilu procentowe? nie mam pojęcia?
Chwilami jestem pewny, że pełne..chwilami widzę, że to tylko miraż..
Bezpieczeństwo to ja jej powinienem zapewnić i chwilami jestem pewny, ze tak jest a chwilami, że nie jest..
Dobrze zatem widzisz i w odpowiedni sposób odczytujesz to co czytasz...jestem pod wrażeniem..pozytywnym oczywiscie..gdyż tak jeszcze ze mną jest....ile czasu? nie wiem? lecz jak tylko to się zmieni będziesz drugą osobą która się o tym dowie...po Halince oczywiście..
Jutro jedziemy nad morze będziemy do niedzieli, nastepnej niedzieli. Biorę komputer muszę napisać cztery opowiadania a we łbie pustka...spoko...nie będę Was niepokoił nie mam internetu a bezprzewodowy nie działa....
Zadośćuczynienie czynię każdego dnia mozolnie jak mrówka z nisko pochyloną głową gdyż wszystko co mnie spotyka należy mi się jak świeże bułki rankiem po ciężko przepracowanej nocy zmęczonemu pikarzowi...
ściskam Ciebie mocno. pozdrawiam. Krzysztofzołza - Sob 12 Lip, 2014 09:08 Krzystofie
Cieszę się , że odebrałeś mojego posta zgodnie z moim posłaniem i tym co usiłowałam Ci nim przekazać . Nie powiem , że rozumiem Twoje spojrzenie na świat i kolejną wybraną przez Ciebie drogę - zadośćuczynienia ? - pokory ? - kary ? którą na siebie nałożyłeś i tkwisz w tym stanie z pochyloną głową czekając i przyjmujac razy ,które według Ciebie należa Ci się jak głodnemu chleb. Życia wedlug zmieniających się z dnia na dzień barw , które przyjmujesz jak niezmienny fakt nadejścia kolejnego świtu , dnia , tego , że po dniu słońce chowa sie za horyznont i nastaje noc !!!
Zastanowiło mnie to zdanie.
dziadziunio napisał/a:
Często widzę coś jednego dnia w kolorze fioletu aby na zajutrz ujrzeć to już w czerwieni tak mam.
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawe ( pewnie tak ) co oznaczają namalowane przez Ciebie kolory uczuć.
Kolor fioletowy to magia zewnętrznej otoczki płomienia, to ślad dymu z kadzidła, to czasami tajemniczy poblask zachodzącego słońca... To wszystko, co niezwykłe, niecodzienne, tajemnicze... To właśnie kojący i wyciszający fiolet pobudza nas do tego, by oderwać się od szarej codzienności i poszukać czegoś więcej, czegoś, czego nie można zmierzyć, zważyć, ani kupić w sklepie. Rozumiem to jako szukanie , uduchowienie ...więc jak się do tego ma czerwień ?
Kolor . który budzi chyba najwięcej emocji. Kiedy spróbujemy przywołać swobodne wyobrażenia, może skojarzyć się z krwią, a zatem z życiem, energią, żywiołowością, agresją, działaniem. Jest to barwa, która działa pobudzająco na przysłowiowego byka i w podobny sposób porusza inne żywe stworzenia, zachęcając je do akcji. Symbolicznie zawsze wiąże się z działaniem, ruchem, energią ,erotyką. Mówisz więc rozsadza mnie energia, chcę działać, chcę kochać, zauważ mnie i podziel moją pasję, doceń moje możliwości i pozwól mi się zrealizować, przecież jestem najlepszy.
dziadziunio napisał/a:
tak mam
Mam wrażenie , że troszkę zagubiłeś sam siebie. Swoje prawdziwe imię ( Krzysztof) bo dziadziunio to tylko kolejne wcielenie.
Mam nadzieje , że nie przekroczyłam Twojej osobistej granicy.
Serdecznie pozdrawiam Ciebie i morze. W sobotę ( za tydzień ) też tam już będę
Potrzebuję popatrzyć w odległą , ogromna przestrzeń , posłuchać szumu morza i fal rozbijających się o brzeg. Pomalowałam obraz na niebiesko dziadziunio - Sob 12 Lip, 2014 09:45
zołza napisał/a:
Mam wrażenie , że troszkę zagubiłeś sam siebie.
Jak Wiesz, nie jestem tylko forumowym pisaczem ale także czynnie uczestniczę w ruchu AA. To o czym napisałaś jest rzeczą ludzkom, i nie ma w tym nic złego. Każdy musi na chwilę się zatrzymać aby potem móc iść dalej i nadal się rozwijać..Podczas odpoczynku nie wspomagam się już alkoholem...a dla mnie to dużo..
Nie znam ludzi którzy nie posiadają wewnatrz siebie pokładów zagubienia..znam i widuję takich którzy gadają iż tak nie jest współczuje...
zołza napisał/a:
Mam nadzieje , że nie przekroczyłam Twojej osobistej granicy.
Ja już nie mam granic...spoko..
buziole
pakujemy się istny szał zołza - Sob 12 Lip, 2014 10:06 Miłego wypoczynku dziadziunio - Sob 12 Lip, 2014 10:33 Dziękuję. W Szczecinie ulewa, czekamy aż przejdzie... spoko..
Co do granic. To nie zauważyłem abyś chciała granicę tą przekroczyć. Nie mam już tak wielkiego ego jak dawniej..
trzym się..bużka. dziadziunio - Pon 21 Lip, 2014 08:49 Wróciliśmy wczoraj, sto dwadzieścia kilometrów jechaliśmy prawie pięć godzin..masakra..
Trafiliśmy z pogodą, jesteśmy opaleni i wypoczęci. Nad morzem multum ludzi a ludzie i tłok to nadal pochodne których moje wnętrze wywracają na drugą stronę. Na plaży tłok i nie za bardzo jest gdzie się położyć. Woda ciepła a mała mogłaby z niej po prostu nie wychodzić. Wróciliśmy zadowoleni, uśmiechnięci i pogodnie do siebie ustawieni, chciałbym aby już tak pozostało. To był najlepszy nasz wyjazd....potrafię już w pełni funkcjonować w tym całym otaczającym mnie galimatiasie...Tak więc miało być..
spoko...jest ok...
pozdrawiam miłego dziadziunio - Pon 21 Lip, 2014 22:41 Byłem dziś na działce i wykosiłem trawę, pomimo suszy bardzo urosła. Popołudniu poszedłem na miting i przyznać muszę, ze brakowało mi tych pysków. W domku spokój, lecz tylko tam, pomiędzy nimi..... czuję się tylko jak pomiędzy swoimi. Znalazłem odwagę aby poopowiadać o ostatnich moich przeżyciach i pomimo moich przypuszczeń nie jest to nic co nie miałoby powiązania z alkoholizmem. Tak mieli,,mają,, i inni pośrodku takich jak i ja.....to smutne ale pogodne, że nie jestem z tym sam.....
Odebrałem wynik z biopsii nie ma nic niepokojącego...poza zębami i psychiką więc wszystko ok....
Jutro dzień z małą idziemy lakować szóstki a potem na spacer. popołudniu miting...
spoko..
dobranoc smokooka - Wto 22 Lip, 2014 11:08 ufff Dziadziuniu Halinka - Wto 22 Lip, 2014 19:22
dziadziunio napisał/a:
Wróciliśmy zadowoleni, uśmiechnięci i pogodnie do siebie ustawieni, chciałbym aby już tak pozostało.
Wszystko zależy od Was, ale musicie chcieć się postarać, a sam wiesz, że warto dziadziunio - Wto 22 Lip, 2014 22:32 Halinko spoko..
Smokooka buziole..
U dentystki siedziała na fotelu sama i pierwszy raz nie płakała, była dzielna i tylko rączkami mocno sciskała spódniczkę..Jestem z niej dumny, panika w oczach i strach w gatkach a jednak przemogła i pokonała panikę...
O szóstej pojechaliśmy na Arkonkę, zjeżdzaliśmy w rynnach i rurach ale jazda... bawiłem się jak mały klajniak i wcalę się tego nie wstydzę..Od szóstej do ósmej nie wychodziliśmy z wody, a woda po morskiej ciepła jak w wannie do kąpieli...
Nie byłem na mitingu, wolałem pojechać z dziewczynami....jakoś dziwnie, ale nie żałuję..
Mam nadzieję, że spokój który teraz we mnie gości zachowam już na stałę..naskakałem się już...
wystarczy...
miłego, pozdrawiam smokooka - Śro 23 Lip, 2014 07:05
dziadziunio napisał/a:
Mam nadzieję, że spokój który teraz we mnie gości zachowam już na stałę..naskakałem się już...
wystarczy...
z całego serduszka Ci tego życzę dziadziunio - Śro 23 Lip, 2014 08:13 Dzięki..
Ja także sobie tego życzę..
Ostatnie jednak doświadczenia udowodniły mi jak mały mam wpływ na to co się dookoła mnie wyrabia. Niby wiem, niby zrozumiałem, niby chcę, zmieniam, pracuje..i trach...
Jakbym nadal był w trupa pijany...
spoko, tak ma być...czy to już ostatnie starcie starego z nowym? zobaczymy...
trzymaj się..
pozdrawiam dziadziunio - Pią 25 Lip, 2014 12:51 Wczoraj zamordowałem swoich teściów Składali łóżko małej które właśnie wczoraj nam dowieżli, a zapytani czy coś zjedzą wyrazili zgodę. Jestem w rodzinie żywiacej się ekologią, pożerajacej rzeczy i produkty zdrowe, sprawdzone i małokaloryczne. Zrobiłem im bułki z margaryną i serem, zapiekanki a wszystko zakupiłem w netto. Znaczy nie abym specjalnie..... po prostu ja tak jem i tylko to było akurat w domu. Zjedli wszystko i bardzo im smakowało ale boje sie, ze im zaszkodziło. Dziś moje imieniny i jeszcze nie dzwonili...może nie żyją?
Mam nadzieję, ze przeżyli...
Byłem na mitingu i słuchałem ludzi którzy byli szczególnie wyciszeni. Bluzgi, przekleństwa i złośc....czy nie tak wygladać powinno wychodzenie z tego bagna?
było fajnie...
miłego, pozdrawiam smokooka - Pią 25 Lip, 2014 12:58 Wszystkiego najpiękniejszego Krzysiu! Klara - Pią 25 Lip, 2014 13:12
Życzę ci dojścia
do pełnej równowagi, Krzysztofie.
bunia - Pią 25 Lip, 2014 20:11
Wszystkiego Najlepszego Krzysiu
:roza:
Ann - Pią 25 Lip, 2014 20:37 Buziaczki Krzysiu! Najlepszego! Krzyśki to fajne chłopy są dziadziunio - Pią 25 Lip, 2014 21:13 Dziewczyny dziekuję...
Ann napisał/a:
Krzyśki to fajne chłopy są
Może to i prawda, lecz ja to nadal........ istne....... jajko niespodzianka.....
teście żyją
Buziole dziadziunio - Sob 26 Lip, 2014 22:00 Dziś byłem na bardzo ciekawym mitingu ktoś, kto w moich oczach bedzie od dziś uchodził za bardzo odważnego człowieka podjął temat masturbacji oraz kompulsywnego seksu i choć nie wiem co kompulsywnośc oznacza ani przez chwilę nie przestałem go słuchać. Seks i papierosy to dwie moje strony w których byłem bardziej zagłębiony niż w alkoholiżmie. Z jedną nie potrafię uporać się do dziś ale z tą drugą dałem i daję sobie już całkiem, całkiem radę. Jestem pewny, ze moim cichym pomocnikiem była starość i lenistwo gdyż do ogierów od dawna się już nie zaliczam. Słuchałem jak mówił i nie zabrałem głosu. Słuchałem chcac pomóc.... lecz nie potrafiłbym myślę przekazać tego co trzeba już czuć..
Fajny miting i fajne wypowiedzi w tym jakże tabu okrytym temacie..
Kiedyś miałem marzenie i to marzenie spełnia mi się właśnie dziś. Jak jesteśmy nad morzem i jest pora na wykąpanie małej..... proszę aby poszła na górę i się rozebrała..Zawsze chciałem być z taką właśnie dziewczyną...i mam..seksu jednak w tym zero i jeżeli nie cieszy mnie, że jestem alkoholikiem to jestem szczęśliwy, żem nie jest pedofilem........gdyż..... i tak mogło przecież być...
fajny dzień, pozdrawiam endriu - Nie 27 Lip, 2014 09:15 kompulsywny seks przechodzi po 3 latach nie picia
w moim przypadku tak było pietruszka - Nie 27 Lip, 2014 15:22 Krzysztof, spóźnione, ale szczere życzenia spełniania kolejnych marzeń dziadziunio - Nie 27 Lip, 2014 21:02 To bardzo miłe dostawać życzenia od moderatorów współuzależnienia. Dawniej aż mnie ręce świeżbiły aby wejść i pokazać co.. nie... co braci po drugiej stronie balustrady. Dziś już tak nie mam i nie zaglądam ani do współ ani do alkoholowych pobratyńców. To spokojniejsze dla mnie a .......spokój zwłaszcza...... ten mój i mojej rodziny jest dla mnie od całkiem nie tak dawna .............najważniejszy...
Dziękuję Pietruszka to bardzo, bardzo miłe..
Byłem dziś na mitingu. Podczas całości usłyszałem dwukrotnie określenie prawdziwy mężczyzna......
Cały dzień chodzi mi to po głowie, gdyż przez ponad dwadziescia osiem lat za takiego się uwazałem...Zarabiałem niezłe pieniądze i miałem czapkę na głowie. Utrzymywałem dom a dzieciom spełnić potrafiłem marzenia. Jeżdziłem niezłym samochodem i zmienić potrafiłem go bez trudu co cztery lata. Potrafiłem krzyknąc, dać klapsa i sformatować wszystko tak aby działało jak w Szwajcarskim zegarku. Tak jak ja.... facet z jajami..... to sobie wyobrażał.....
Jak więc wygląda ten mężczyzna?jak wyglądac powinien i dla kogo bedzie tym prawdziwym?
Bylismy na Arkonce, po lipcu trzeba będzie już płacić.. wybawiłem się jak dzieciak... spotkałem Olę z AA która pobawiła się troszku z małą...Było uroczo..
fajny dzień..
miłego, pozdrawiam
Endriu dzieki dziadziunio - Nie 27 Lip, 2014 21:11 Mogło mnie też wcale nie być, ale jak widzisz jestem...jestem być może tylko po to, aby o tym wszystkim pisać.....
miłego dziadziunio - Pon 28 Lip, 2014 21:23 Byłem dziś na mitingu, było troszkę o podnoszących ręce i o mijającej obsesji picia. To bardzo trudny okres mojej metamorfozy, czasu podczas którego nie miałem swojego miejsca. Nie rozumiałem otaczającego mnie świata i mieszkajacych w otoczeniu moim ludzi i nie byłem zrozumiany przez tych z którymi łączy mnie przechodzenie przez piekło. To smutne i dobrze, ze czas ten mam już poza sobą Nie wiem..... być może to nie koniec mojego przepoczwarzania?, wiem jednak, że trudno, szalenie trudno bedzie mi to jeszcze uczynić.....
Cokolwiek jednak nastąpi jestem już na to przygotowany i silniejszy niż...wczoraj...
miłego pozdrawiam dziadziunio - Wto 29 Lip, 2014 20:13 Dziś bardzo fajny dzień, kończymy remontową zadymkę i powoli życie wraca do normy. Mała od czterech dni śpi w swoim pokoju, dwa razy spadła z łóżka a dwa razy nie. Jestem pewny, że tych ,,spadnięc, bedzie coraz mniej i wykorzysta szansę bycia dużą. Cieszymy się wszyscy, moja nie idzie jej usypiać i nie przepada zasypiając razem z nią. Jakaś normalność zagościła w naszym domu i normalności tej pomomo wszystko wciąż mi było brak. Dziś byliśmy zrobić małej zdjęcie zębów a piątego idę rwać część mleczaków, jest dzielna a rwanie mleczaków znowu nie tak straszne jak się wydaje tym bardziej, że część z nich już się rusza. Dzis bez mitingu, byliśmy na rowerze mała smiga juz jak stara...
Miło się robi i tak już pozostanie
Jutro terapeutka i psychiatra.....
moja nie idzie jej usypiać i nie przepada zasypiając razem z nią.
wkurzało Cię to?dziadziunio - Wto 29 Lip, 2014 20:39 Jest nadciśnieniowcem. Kiedyś mnie wkurzało, chodziło mi o seks..
Dziś chcę aby się wykąpała, zjadła kolację i wcześnie zasneła..spoko..
Kiedyś to były jazdy...zrozumiałem...i jestem już stary, więc nie potrzebuję aż tyle..
Teraz śpi obok mnie i miło jest mi sie do niej przytulić....
23 lata jeżdzłem na śpiochach..nabzykałem się...
ale się narobiło
pozdrawiam dziadziunio - Śro 30 Lip, 2014 08:03 Ta przemiana, przepoczwarzenia, zrozumienie przychodzić bedzie do końca moich dni. kiedyś jak o czymś powiedziałem, o coś poprosiłem i nie było spełniane automatycznie odbierane było przezemnie jako złośliwość. Gdy powiedziałem dwukrotnie i dwukrotnie poprosiłem nie osiągajac celu byłem wściekły..karałem bezmiłosiernie i karałem tak aby było zapamietane do końca zycia i aby było przestrogą iż czynić tak nie wolno. Nie brałem pod uwagę ludzkich ograniczeń, zbiegów okolicznosci, wypadków losowych nic, i niczego.......tylko ja...ja...ja...
To bardzo ważna zmiana, i to zarówno dla mnie jak i dla otaczającego mnie tłumu..
Obie strony mogą spokojnie żyć...
A w życiu o zycie przecież się głównie rochodzi...
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Śro 30 Lip, 2014 14:54 Chociaż to nie w zgodzie z przepisami, dostałem się i do jednej i do drugiego. Nic mi nie jest a stan mojej duszy wskazuje, że przeszedłem kolejny próg który pozwoli mi tylko w dalszym ciągu robić swoje. Nie mam pojecia jak to się skończy? ale umrzeć miałem już dawno więc nie ma czym się martwić, bedzie tak jak ma być. Czasami chciałbym tylko dbać o abstynencję, przykleić sobie cyferkę do czapki i chodzić dumny jak paw. Zmiany jednak to wieczne przesilenia a przesilenia to stan na który mój,,zdrowy egoizm,, nie powinien wyrazić zgody...Ale jak tu, z ,,nim,, żyć?
W Szczecinie straszna ulewa ale już jest dzięki temu czym oddychać...fajnie.
pozdrawiam dziadziunio - Śro 30 Lip, 2014 22:00 Byłem dziś na mitingu, zawsze po terapii staram się na jakimś znależć. Jestem wykończony, trudno jest rozmawiać o sobie. Kiedyś zajmując się innymi szło mi o wiele lepiej i nie wypalałem się aż tak bardzo, potrafiłem każdemu przypiąć łatkę i jakoś szło. Dziś nadal potrafię tak czynić lecz nie zajmuje mi to ani specjalnej uwagi ani wybitnie dokładnych oględzin. Popatrzę i już, posłucham i już zauważyłem jednak, ze wielokrotnie się mylę i moje dobre oko jest lustrem mojego powichrowanego wnetrza..Do terapii dorosłem i chociaż ostatnio terapeutkę zmieniłem to nie było to moim działaniem a zwykłym zbiegiem okoliczności. Psychiatra chciał dać mi tabletki lecz tych już nie potrzebuję i wolę wszystkiemu przygladać się na zywca. Niech boli, ma boleć gdyż tylko w bólu urodzić się moze to co piękne....
Jutro ostatni dzień bezpłatnej Arkonki jak pogoda dopisze postaramy sie troche tam poprzebywać, może się uda?. W piatek nad morze, tyż dobrze. Jestem alkoholikiem i jakbym tam nie jeżdził byłbym cierpiał, jeżdzę często i także mi nie dobrze...
jak z tym żyć?
dobranoc. pozdrawiam Klara - Czw 31 Lip, 2014 07:42
dziadziunio napisał/a:
Jestem alkoholikiem i jakbym tam nie jeżdził byłbym cierpiał, jeżdzę często i także mi nie dobrze...
jak z tym żyć?
Nie jestem alkoholikiem i też tak miewam
Nie, nie z morzem, bo za daleko, za to z innymi powtarzalnymi obowiązkami lub przyjemnościami
Uznałam, że tak mam i że jest jedno wyjście - pokochać tę ułomność dziadziunio - Czw 31 Lip, 2014 09:01
Klara napisał/a:
pokochać tę ułomność
Jak zwykle masz rację. Nie tylko alkoholików to dotyczy..
Od rana w Szczecinie słońce i chyba uda nam się fajnie zakończyć, darmowe odwiedziny Szczecińskiej Arkonki. Potem dziesięć zeta dorosły i złotówkę narybek, tyż dobrze będziemy latać. Nad morze jedziemy tylko na sobotę i niedzielę ale w sierpniu na dwa tygodnie, piszę jak u mnie, ze mną jest i, ze tak jeszcze lub też na stałę już mam, lub też bedę miewał...
Ogólnie spokój, idę połazić po szmateksach muszę sobie dokupić parę koszulek...
Dziś zaprowadziłem małą do przedszkola, grupy wymieszane z innych przedszkoli i mnóstwo nowych znajomych. Dobrze, ze nie ma trudności z aklimatyzacją i potrafi znależć się w nowym otoczeniu..ani ja ani jej mama tak nie mamy..
Tak więc sobie myślę czasami po kim? najważnijsze, ze zdrowa...
pozdrawiam
Klaro dziadziunio - Czw 31 Lip, 2014 21:00 Arkonka wykorzystana na maksa, byliśmy do zamkniecia..ale ubaw.
Bylismy z babcią małej, patrząc i z nią rozmawiając przypominałem swoje poczatki i zagrywki do których pomiędzy nami dochodziło. Kiedyś przyjechali nad morze na dwa czy też trzy dni, mineło pięć a oni jakby nigdy nic siedzą dalej, siedzą i nic nie mówią..więc ja takze nic nie mówiac jak pojechali któregoś kolejnego dnia na wycieczkę do Kołobrzegu zdjąłem ich drzwi od pokoju, wyniosłem na zewnatrz i pomalowałem..Jak wrócili spakowali się i pojechali do Szczecina..tak bez słów, tak bez gestów, bez szamotaniny i niepotrzebnego tłumaczenia...kumaci..
Dziś siedzac na kocu i wspominając mieliśmy niezły ubaw..ale wtedy ani im ani mi, nie było do smiechu...
Zmiany..i zdrowy egoizm..
Aby zmieniac niezmienne należy czestokroć wystapić przeciw sobie, oddać pole, zniżyć głowę, pozwolić się wykorzystać, ustąpić, przeprosić nie czując swojej winy, pomóc, czestokroć czujac upokorzenie, czestokroć gniew, wsciekłość, bezsilność...
Czy to logiczne? o zdrowie nawet nie zapytam...
dobrej nocy Linka - Sob 23 Sie, 2014 23:14 Krzysztof kosmo - Pon 25 Sie, 2014 11:33 JAK MI SIĘ TO CZYTA...
oj, wyłączam capsa <wstydliwy>
cudownie mi się to czyta...
i już się nie odezwę...
cichutko przycupnę i... poczytam kosmo - Pon 25 Sie, 2014 11:35 dziadziunio - Wto 02 Wrz, 2014 21:11
Linka napisał/a:
Krzysztof
Spoko mi tutaj. Dopiero dziś wróciliśmy..
Padam na pysk..
Linka pozdrawiam
miłego... dziadziunio - Śro 03 Wrz, 2014 08:02 Wróciliśmy wczoraj, dłonie mam jak liście rabarbaru, znaczy tak wielkie. Bardzo ciężko pracowałem lecz końcowy efekt przerósł moje oczekiwania. Dom wygląda jak nowy i przyciąga wzrok przechodzących ulicą wcasowiczów. Sezon był taki jak nigdy, w domach brak miesc a na plaży mnóstwo ludzi. Od trzech dni pokazały się w lesie grzyby więc na koniec miałem niezły ubaw. Mała w przedszkolu, moja w pracy a mi nie za długo minie rok absctynencji. Podczas tego czasu dwukrotnie tylko miałem myśli o alkoholu, raz wszedłem aby go sobie kupić i przestałem się już go bać a raz podczas ponownego przesilenia skryłem się u kolegi z AA. Robi się fajnie i bez problemu już układam się w otaczającej mnie rzeczywistości. Symbioza i życie w niej zaczyna coraz bardziej mnie fascynować. Coraz więcej daję nie oczekujac nagrody i coraz wiecej biorę nie będąc pewnym, że tak mi się należy. Mam marzenia i powolutku je sobie spełniam. Nie proszę Boga o cokolwiek gdyż wszystko przecież już mam.....i wciąż żyję...więc wszystko przedemną....
O jedenastej miting, tylko moich było mi tam brak....
miłego, pozdrawiam smokooka - Śro 03 Wrz, 2014 08:10 Dziadziuniu dziadziunio - Śro 03 Wrz, 2014 16:44 Spoko, jest dobrze i moze być już tylko lepiej.....
Smokooka Linka - Śro 03 Wrz, 2014 17:11
dziadziunio napisał/a:
Spoko mi tutaj. Dopiero dziś wróciliśmy..
uffffff... dziadziunio - Śro 03 Wrz, 2014 20:42 Przez ten miniony miesiąc wpadliśmy z partnerą do domu w którym byliśmy pare dni, cały ten pobyt ograniczny był przygotowaniem materiałów potrzebnych przy remoncie domku nad morzem. Nie pisałem więc nie majac na to czasu. Teście zostali z małą nad morzem i spędzali tam wspólnie wspaniale czas. Nam także potrzebny był taki odpoczynek od dziecka i chociaż badzo za nią tęskniliśmy było nam dobrze.Poznawaliśmy się nadal i na wielu płaszczyznach okazywało się, że nie wiemy na swój temat nic....To bardzo dobry miesiąc i to zarówno dla mnie, jak i dla małej, jak i dla jej mamy, jej babci i dziadka...
Wiemy wszyscy wiecej i kazdy z nas wie już czego może oczekiwać od innych..
Jestem człowieczy i to już nie tylko wyglądem go przypominajacym lecz takze wnętrzem trzymającym już stan jakiego oczekiwał stwórca na świat ten mnie powołując...
To wszystko zatem com przeszedł i co jeszcze przedemną miało i ma ukryty głęboko sens.........
A tego sensu w bezsensie swego zycia wciąż mi było brak...
Linka buziole...
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Czw 04 Wrz, 2014 13:57 Dziś pojechałem wykosić działkę, istny busz. Wykosiłem połowę a w sobotę zakończę sprawę na amen. Odezwała się noga, którą przeciążyłem podczas pracy nad morzem. Jeden dzień to zbyt mało i chociaż dziś rano już nie bolała teraz rwie jak ścierwo, spoko przestanie. Dziś miting na Pocztowym podwórku i cieszę się gdyż zobaczę twarze za którymi naprawdę tęskniłem. Gienkowi przywiozłem trochę podgrzybka i trochę suszonych a wczoraj sami rano pojechali już na grzyby. Może i mi uda się z nimi zabierać jak w tamtym roku? Na działce jast mi jak w domu i już dawno jest mi miło samemu z sobą. Nie podkręcam się a przemyślenia przynioszą więcej pożytku niż szkód..Byłem także na rynku i kupiłem sobie fajne buty, po ostatnim przesileniu nie mam zbyt wielu ciuchów i wszystko muszę kompletować od nowa. Który to już raz? ostatni......... i tego jestem już pewien.. .
Spoko...
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Czw 04 Wrz, 2014 20:54 Bardzo mi ich brakowało. Kiedyś byłem pewny, że dwóch facetów którzy na powitanie obejmują się wzajemnie muszą być pedałami potem gdy byłem już w AA mogli być pierwszym albo też alkoholikami dziś pomimo, że drugim będę do końca swoich dni robię z niektórymi to nagminnie a jestem nadal niezmiennie typowym hetero. Dużo się śmiałem, dużo opowiadałem ale także dużo słuchałem. Nikt nie zapił i wszyscy nadal robią co mogą aby nadal tak pozostawało. We wtorek jedziemy na grzyby, w samochodzie sto lat abscynencji i...ja..Patrzę na nich i nigdy tego nie zrozumiem..dlaczego ja?.....
A może już to wiem?
Było miło i przyjemnie, byli w Warszawie...może kiedyś i ja z nimi gdzieś poza grzybami pojadę?
spadam spać, miłego.. dziadziunio - Pią 05 Wrz, 2014 21:09 Jak wracaliśmy z nad morza złapaliśmy kapcia, znaczy moja najechała na,,coś,, na drodze i rozerwało nam oponę. Zmieniłem i nic, nikomu się nie stało. Dziś przyszedł teść i pojechaliśmy razem wymienić oponę, ja prowadziłem a on siedział z boku i obsewował. Egzamin państwowy to przy tym pryszcz i pomimo trudnosci z jego zdaniem było mi lzej wtedy jechać niż dziś pod okiem teścia. Nie potrafię jeszcze poddać się krytyce i chociaż mam już nizły wgląd w siebie to dziś było mi bardzo trudno. Zrobione wróciliśmy i teść pojechał do domu tramwajem w tym całym amoku nawet nie spytałem czy go odwieżć. Do niedzieli mamy w domu psa. Znaczy mojej partnerki, lecz jak zjawiła się mała pies poszedł do teściów i tam mieszkał aż do dziś. Jest fajny i często nad morzem zostaje z nim w domu sam, spokojny bigiel i chociaż polowczyk to karny i posłuszny jak mało który z innych ras. Dziś fajny dzień, bardzo dużo rozmawiałem z teściem a nasze rozmowy po prostu przedtem nie istniały. Jast wykształconym i mądrym człowiekiem i można z nim pogadać o wszystkim. Nie potrafiłem przedtem ale dobrze, że i na to przyszedł już czas......
Moje szczęśliwe, pies śpi sobie na dywanie i ciepło chociaż w Szczecinie nie mamy kominka. To ciepło czuć i o tym wczoraj mówili mi moi znajomi z AA..
Byłem jeszcze w sklepie i spotkałem dwóch naszy...fajny dzień...
spoko...całkowite spoko....
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Sob 06 Wrz, 2014 16:56 Wykosiłem do końca, znaczy na dole była zbyt wielka i koszyk nie za bardzo chciał zbierać wiec wykosiłem bez a jak podeschnie pozbieram. Porozmawiałem trochę z sąsiadami i przypomniałem sobie jak byłem pewny, ze teście przysyłają ich na prześpiegi. Smutny czas który mam nadzieję odszedł w zapomnienie..podczas pracy dużo przemyśleń i wniosków które czasami mnie zaskakiwały. Jutro miting na Ducha i druga grupa za którą bardzo tęsknie i do której mi bardzo blisko. Nadal boli mnie noga ale mój ojciec w moim wieku nie miał już krtani a rak pełzał już po całym organiżmie. Jak do niego jechałem mówił, ze już nie pije i wychylał parę setek lekarstwa jego receptury a wszystkie na spirytusie.Taka wiedza i taki sposób aby robić swoje i nie zobaczyć problemu..Umierając jednak był człowiekiem i nie narobił tyle potworności co ja...
tak było...
spoko.
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Nie 07 Wrz, 2014 18:40 Dziś na grupie, postawiono pod głosowanie nowy scenariusz prowadzenia mitingów. Zostało po staremu i bardzo się z tego powodu cieszę. Ktoś próbował po raz kolejny wymusić aby nie uzywano wulgarnych słów i dostał po garbatych plecach. Zawsze i od zawsze wadziło mi wpadanie w jakiekolwiek skrajności a gadanie z odrazą o tym co się samemu przechodziło aż mnie śmieszy. Fajny dzień, byliśmy u teściów i nieżle najadłem się słodyczy. Dziewiętnastego pażdziernika będę prowadził swój pierwszy miting...dzień po moich urodzinach.
Pies jeszcze u nas, chodzę z nim na spacery i chadzamy tam gdzie on chce. Całe trzeżwienie można zamknąc w takim spacerze. On rządzi a ja idę i dbam aby nic złego mu się nie stało....
Dziewczyny kończą się myć i idziemy spać, w Szczecinie duszno i chociaż padało nie ma czym oddychać.....ale...ale....grzybki rosną.....
ostrzę więc nóż....
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Śro 10 Wrz, 2014 09:00 Wczoraj byliśmy na grzybach. Byliśmy w Zdunowie, w lesie którego piekno dorównywało wczorajszej pogodzie. Dwie godziny wystarczyły abyśmy mieli pełne, wielkie wiadra. Podgrzybek zdrowy, gruby i mały, taki akarat do słoików. Słoików które stoją już pełne na kuchennym blacie, w tym domu nie je się grzybów więc będzie do tatarskiego sosu który połykają bez oporu. Byliśmy w czwórkę więc staż troszkę mniej mnie przerażający. Pomiedzy drzewami mnóstwo pajęczyn które idąc i zbierając grzyby staram się omijać. Kiedyś z poprzednią partnerką siedzieliśmy na terasie pijąc alkohol i obserwując jednego pająka. Budował pajęczynę która skończona powinna zapewnić mu obfite pożywienie do końca jego dni. Zafascunowani patrzeliśmy całą noc i chcąc nie chcąc widzieć byłem zmuszony ile też pracy włożył on aby dzieło jego zycia było rankiem skończone. Od tamtej też pory staram sie nie wchodzić w pajęcza sieć i nie niszczyć tego co wymagało tyle znojnej, morderczej wręcz pracy. Zdarza mi się co prawda zrobić to czasem przypadkiem lecz zawsze w taki czas słyszę w swoim wnetrzu cichutkie przepraszam, wybacz, nie chciałem....
Zaraz idziemy z małą do lekarza w piatek jedzemy nad morze....
spoko..
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Czw 11 Wrz, 2014 14:14 Byłem u kolegi i pomagałem mu poukładać drewno. Padam na ryj gdyż było z tego ze dwadzieścia kubików, narobiliśmy się po same jajka. Już jakiś czas temu przestałem się przejmować i się oszczędzć z powodu zrobionej przepukliny, ale dziś to chyba już troszkę przesadziłem?. Zbieram materiały na wyjazd i noszę tłuczeń przy pomocy którego bedę kładł nawy chodnik. Jak jest ulewa zalewa nam taras, więc nowo ułożony podnosę na tyle aby woda musiała płynąć na parking i spoko. Ten także jest strasznie ciężki a, ze potrzebuję go trochę więc noszę i noszę. Pojedziemy w dwa samochody gdyż obawiam się, że moja jak zobaczy ile tego trzeba, to siądzie i bedzie płakała. Teście odpoczną i zabiorą dziewczyny na wycieczki a ja bede mógł sobie kontynuować i kończyć być może pracę mojego zycia? Dziś idę na miting, bedzie przerwa a te nie za bardzo mi jeszcze sprzyjają.
Jest ok. spoko
miłego, pozdrawiam smokooka - Czw 11 Wrz, 2014 14:55 Dziadziuniu, nie wolno się przeforsowywać! Kurde, brzmi nieciekawie tym razem!dziadziunio - Czw 11 Wrz, 2014 19:34
smokooka napisał/a:
Kurde,
Spoko. Tak już mam, że jak padam na pysk i zasypiam na stojąco, jestem szczęśliwy..Taki był początek. Zaczynałem pić gdyż byłem tak zmeczony aż nie mogłem zasnąć. Jak wypiłem to spałem, potem piłem już aby tylko przestać myśleć. Odpłynąc i na chwilę przestać myśleć..... latami chciałem aby chwila ta weszła już na stałę. Od paru miesiecy kładę się i zasypiam, spię spokojnie nie targany już filmami z przeszłości.Dobrze mi.... Budze sie na sikanie ale piję mnóstwo herbaty...i przez całe zycie ani jednej kawy..i tylko dwa piwa...
Tak mam, idę po tłuczeń...
dobranoc, buziole dziadziunio - Pią 12 Wrz, 2014 08:00 W Szczecinie pochmurno, ale to bardzo dobra pogoda na samochodową podróż. Dziś w Pustkowiu zlot garbusów a jutro postaram się wyciągnąć w to miejsce dziewczyny. Garbus to pierwszy samochód który kupiłem, i chociaż poobijałem go jak puszkę wciąż mam sentyment do tych pojazdów. To było coś, pierwszy samochód, pierwsze przejażdzki, pierwsza stłuczka i pierwsza sprzedaż. Jadę zaraz do szpitala, muszę zarejestrować moją do ciśnieniowca, jest coraz gorzej i zasypia prawie stojąc...
I tym trzeba się martwić, a nie zmeczeniem i bólem który przychodzi i odchodzi zaledwie po paru dniach. Cieszę się z wyjazdu i morza które jest całkowicie inne niż te w słoneczne i upalne dni.Cieszę się z pustki i spokoju który nad morzem trwać bedzie aż do lata. Deszcz i grzyby które już tam rosną, rosną także miedzy innymi specjalnie dla mnie....
spoko
pozdrawiam i żegnam... do wtorku... smokooka - Pią 12 Wrz, 2014 08:33 Wielkiego grzyba dziedziuniu! Szybkiego terminu dla żonki i zdrowia dla niej koniecznie! No i te garbusy! Uwielbiam, a ogórki jeszcze bardziej!dziadziunio - Pią 12 Wrz, 2014 10:24 Dziękuję Smokooka...
W sobotę stojąc na brzegu...... pomyślę o Tobie
Termin na dwudziestego dziewiątego września....szybko...
A tak swoją drogą....
smokooka napisał/a:
a ogórki jeszcze bardziej!
Wy, to tylko........ jedno ........macie w główkach...
buziole, trzym się dziadziunio - Pon 15 Wrz, 2014 20:25 Smokooka zrobione.....bardzo ciepło o Tobie myślałem...a morze już ....jesienne..
Wróciliśmy, było bardzo przyjemnie. Nie było jednak w lesie grzybów i tyż dobrze..
spoko..
miłego, pozdrawiam Jras4 - Pon 15 Wrz, 2014 20:27 witaj Dziadusmokooka - Pon 15 Wrz, 2014 21:27 Dziękuję Dziadziuniu, serdeczności dla Ciebie i dziewczynek Twoich dziadziunio - Wto 16 Wrz, 2014 07:29
smokooka napisał/a:
Twoich
Kiedyś byłem pewien, że wszystko jest moje. A ,,moje,, dziewczynki powinny tak jak i ja.... myśleć.... się zachowywać.... i do tego co i ja dążyć. Dziś jest inaczej i często słucham tego co mają mi do powiedzenia. Słyszę to o czym mówią i chcę słuchać o tym do czego dążą, czego potrzebują i o czym marzą. Spałem jak zwykle tam po cztery godziny wciąż coś tam znajdując do naprawy. Chciałem ipregnować deski na balkonie lecz wczystkie nadają się tylko i wyłącznie do wymiany. Być może są jakieś impregnaty pomocne w tym aby na inpregnat nie wchodziło zielone. Po jednej stronie wciąż jest tak samo pół roku spoko a potem zielone. Zielone wchodzi w głąb desek i po czterech latach papier a nie drewno...Wczorajszy dzień taki jak w lipcu, leżeliśmy na plaży i cudem tylko nie poszliśmy z małą się kąpać. Fajnie tak iść i leżeć tak gdzie się chce, plaża pusta i tylko echo i wiatr....Dziś miting a w czwaetek jedziemy na grzyby..
Smokooka, Iras pozdrawiam.
miłego smokooka - Wto 16 Wrz, 2014 08:33 Dziadziuniu, zielone wchodzi, bo wilgotność ogromna, a i może brak jakichś tam nowoczesnych metod osuszania. No i Vidaronu próbowałeś? http://www.vidaron.pl/produkty tu różności do wyboru, drogie cosik, ale może ta ich gwarancja nie jest bezpodstawna?
Buziole na miły dzionek
Fajnie mają ci co mają okazję go z Tobą spędzić - w każdym razie wrażenie z Twoich wpisów jest u mnie nieustająco miłe i takie ..... spokojne jeśli jeszcze na żywo zarażasz tym tchnieniem spokoju to naprawdę zazdraszczam Widać, że kupa pracy nad sobą nie idzie na marne dziadziunio - Wto 16 Wrz, 2014 10:15
smokooka napisał/a:
jeśli jeszcze na żywo zarażasz tym tchnieniem spokoju to naprawdę zazdraszczam
Kiedyś bardzo mi na tym zależło. Dziś piszę tylko o tym co się u mnie, ze mną dzieje. Jestem zafascynowany przemianą która dzieje się na moich oczach. Widzę ją i cieszę się jak dziecko...
Zawsze chciałem aby i inni zobaczyli, że w tym wszystkim ,,nie picie,, to tylko kamyczek i przemiany moża zatrzymać na każdym etapie. Jak miałem więc jedenaście miesięcy,,trzeżwości,, o mało na siebie nie zwymiotowałem...byłem tym samym bydlakiem..Potem miałem dwadzieścia dwa i nadal chciało mi się na mnie żygać..Można więc pozostać na stałę już, niepijącym tyranem czy też bydlakiem..o wiele gorszym gdyż już bez otumaniania...świadomym więc...amen
Na alkoholowych forach obaliłem już wiele stalowych posągów, pokazałem, ze nie o ,,nie picie,, a o człowieczeństwo i odpowiedni kształt, w tym wszystkim się rozchodzi...
Wciąż odstaję jednak od tego jakim chciałbym być i wciąż tego drugiego zaledwie mam pyłkiem przysypanego
Prace w toku i zamykając oczy powinno być już całkowicie należycie...
Fajnie, ze jesteś...
buziole smokooka - Wto 16 Wrz, 2014 12:06
dziadziunio napisał/a:
Prace w toku
życzę więc, żebyś jak najdłużej dążył do upatrzonego ideału.
Ja od zawsze powtarzałam że chodzi mi tylko o "święty spokój" i mimo wyboistej do niego drogi też na niej trwam. Pewnie dlatego tak odbieram Twoje pisanie, jako coś gdzieś tam w głębi mi pokrewnego. Możliwe, że podobne pragnienie kieruje nasze kroki. Dobrze, że już nie trzeba się spieszyć. Tylko kochać zostaje i iść dziadziunio - Wto 16 Wrz, 2014 12:12 Bardzo nie chciałbym być żle odebranym. Zaprzestanie picia alkoholu jest wielkim osiągnięciem, jednak zmiany wymagają przesileń i nie kazdy jest gotowy aby z tymi przesileniami się zmierzyć. Zmiany to często występowanie wbrew soebie. a takie zachowania do logicznych zaliczać się nie mają prawa. To przesilenia z którymi nie kazdy da sobie radę i których nie każdy podoła udzwignąć.... Zmiany i tak nadejdą, nie każdemu jednak starczy czasu i życia aby ze zmian tych cieszył się zarówno on, jak i jego otoczenie.....
miłego.... smokooka - Wto 16 Wrz, 2014 12:14 miłego Dziadziuniudziadziunio - Wto 16 Wrz, 2014 20:37 Wróciłem właśnie z mitingu. Szczerość wypowiedzi i siła w niej zawarta często odbiera mi oddech. To miłe widzieć i u innych przepoczwarzanie i zmianę jednego w drugie. Kiedyś nie słuchałem, potem wydawało mi się, ze słucham, następnie, ze słyszę a dziś wszystko to czuję i rozumiem o czym jest gadka. Zapewne za jakiś czas dojdę do wniosku jak bardzo się jeszcze myliłem lecz tak wygladają przemiany i świat widziany oczami tylko dziś dnia..Dziewczyny po mnie wyjechały i było mi miło. Moja bardzo dużo pomaga mi i to zarówno nad morzem jak i tutaj w domu. Kiedyś wszystko musiałem zapakować i wypakować, sam posprzątać, sam ugotować, nanosić drewna itp, itd
Jak pomyślę dlaczego jej nie zabiłem? to nie mam pojecia...włos mi się jeży, ale tak miało właśnie chyba być...?
Dziś się uzupełniamy, wzajemnie wspieramy i jesteśmy obok zawsze, czy ktoś tego chce czy też nie..wszystko nabiera sensu i zawsze ten sens miało........jak jest mi ciężko.... wiem, ze po coś ten ciężar jest i potem bedzie mi już z czymś lżej.....
spadam spać, grzyby w czwartek i w czwartek też następny miting..
spoko, pozdrawiam
miłego Smokooka dziadziunio - Śro 17 Wrz, 2014 07:16
smokooka napisał/a:
Widać, że kupa pracy nad sobą nie idzie na marne
Pisałem, ze podczas tego wyjazdu będę robił ścieżkę. Przywiozłem tłuczeń, wygrzebałem cement, przygotowałem kafle i...... i wymyśliłem sobie, że ścieżkę zrobię jak przyjadę zamykać sezon..czyli w listopadzie. Zacząłem gadać o tym z moją i namawiać, że przyjadę sobie na trzy cztery dni i spokojnie sobie ją poprawię.Niby wszystko dobrze ale trzy, cztery dni samotnie...może kręcę aby się nawalić? Ustaliliśmy, ze przyjedziemy razem.... w lesie nie było grzybów a więc starym sposobem nawiozłem całą chatę drewna. Przecież jak przyjedziemy w listopadzie to trzeba dużo palić i mieć ciepełko..Brałem jak dawniej i jak dawniej czerpałem z tego mnóstwo spełnienia. Adrenalina nadal jest mi potrzebna i aby stan taki osiągnąć robić jestem gotowy różne dziwne jeszcze rzeczy...nadal więc jestem nawalony w trzy du..y i nadal czasami działem na starych zasadach...jedyna różnica, ze potrafię już to zauważyć ale nadal nie za bardzo potrafię coś z tym zrobić....
W Szczecinie ustawili wszędzie rowery. Nie wiem jak to działa ale podchodzisz wypinasz i jedziesz...przypinasz w innnym miejscu i już ..potem chyba płacisz ale jestem pewny, ze to kosztuje grosze...Mieliśmy kupić ale chyba straciło to sens...
Istna komuna...
piękna pogoda, jadę na rynek a po przedszkolu na rowery trzeba sprawdzić jak z tym jest?
miłego, pozdrawiam smokooka - Śro 17 Wrz, 2014 09:07 U nas też jest takie rowerowo - Veturilo się to nazywa. http://www.veturilo.waw.pl/informacje/ - jak się nie ma roweru to może to i dobre, na pewno fajnie tak sobie od czasu do czasu spontanicznie pożyczyć z ukochanym rowery i pojeździć (powiedzmy w ramach randki) ale czy to się opłaca na dłuższą metę? Chyba jednak nie. Jak się chce na rowerze jeździć i wycieczkowo i po bułki i po prostu, i dla sportu to jednak warto odżałować i kupić własny sprzęt. Choćby używany. Zawsze to mniej d*** pierdzących w to samo siodełko
Mniejszy synek mi gorączkuje, więc kolejny dzień uwiązana w domku do wieczora.
Spodobało mi się jak się "pilnujesz" i ograniczasz możliwości umysłu do kombinowania. Jednak gdzieś masz otwartą jakąś furtkę do picia, skoro być może tak daleko wprzód kombinowałeś te samotne dni. Nie mam jeszcze zdania co do roli żony w tych dniach - trochę jak narzędzie... a trochę jak przyjaciel... Zdrowiej by chyba jednak było, żeby przyjaciel niepijący alko to był, a nie współuzależniona żona (ona chyba nie terapeutyzowana, co?)
Tak mi się tylko nasunęło
Spodobało mi się jak się "pilnujesz" i ograniczasz możliwości umysłu do kombinowania
A mi się to już przestaje podobać. Jestem zmeczony właśnie tym aby być zawsze chociaż o milimetr przed nim. Czesto słyszę o silnej woli, o słowie honoru, o dotrzymywaniu obietnic itd, itp a osobiscie znam przynajmniej jedego takiego u którego podświadomość wzieła całkowite władanie nad swiadomym działaniem i podemowaniem jakichkolwiek decyzji. Ktoś zapija gdyż chce sobie jeszcze popić a ktoś zapija gdyż chce już tylko aby to wszystko się raz na zawsze skończyło...To różnica pomiedzy pijaczkiem i alkoholikiem...i granica za której już nie sposób się cofnąć...
Mówisz kolega, przyjaciel z AA dawniej byłbym być może chciał zabrać ze sobą przyjaciółkę i trwac w tym nieprzerwalnie..dziś wystarczy,, moja,, i mała które potrafią dać mi już wszystko czego potrzebuje..jadę więc z nimi....
Jakbym znalazł sposób aby ,,swoją,, uzależnić nie byłoby żadnych zmian. Jakby mi ustapiła chociaż raz byłoby po niej i po mnie. I to nie dlatego, zem złym człowiekiem lecz tylko z tego powodu, ze tak już mammmmmmmmmmmmmmmmmmm. tu głęboko...... wewnątrz siebieeeeeeeeee......
spoko
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Śro 17 Wrz, 2014 12:50
smokooka napisał/a:
Mniejszy synek mi gorączkuje, więc kolejny dzień uwiązana w domku do wieczora
Przytulam I Ciebie i jego. Mam nadzieję, ze przejdzie i wszystko będzie ok.
usmiechniej się, bedzie dobrze..
smokooka - Śro 17 Wrz, 2014 14:57
dziadziunio napisał/a:
ze tak już mammmmmmmmmmmmmmmmmmm. tu głęboko...... wewnątrz siebieeeeeeeeee......
no ba!
U nas tak jest, że rozumiemy się, pomagamy sobie, wspieramy się i trzymamy za "mordy" jak trzeba. A czasem i wybuchniemy jak gupki, ale to też rozumiemy i odpuszczamy.
Dziś - nie piję, dziś jest ważne.dziadziunio - Śro 17 Wrz, 2014 20:52
smokooka napisał/a:
Dziś - nie piję, dziś jest ważne.
Każdy rok składa się z takich właśnie dni. Są takie dane w darze a są takie gdy nie liczy się trzeżwość a dbać należy tylko i wyłącznie o abstynencję. Takie życie i tak chce tego ktoś, czy też nie.. będzie miał kazdy z nas do końca swoich dni..
Nie jedziemy jutro na grzyby, pójdę na miting to zapewne dowiem się jaki był tego powód. Spoko tak miało być. Dziewczyny już w łóżkach a i mi czas już się położyć. Biorę tabletki i przestałem w nocy wstawać na sikanie. Coraz lepiej...
Dostałem dziś fajne ciuchy i zaczynam wygladać już całkiem, całkiem.
spoko..
miłego, dobranoc...jak mały?
sciskam smokooka - Śro 17 Wrz, 2014 21:33 Mały wciąż chorusek. Nie chce jeść, nie chce brać lekarstw, o wszytko wojna z biedaczkiem kaszlącym. A to ledwie trzylatek no - odziedziczył chłopak wszelkie zdublowane wady po nas, ale i zalety a że my starzy podobni dość charakterkami to klonik Kajtuś ma tandem genetyczny totalny. Bywa i ciężko i słodko.
Zdrówka Dziadziuniu, spokojnych snów dziadziunio - Czw 18 Wrz, 2014 08:07 Kiedyś potrafiłem używać wielkich słów, o honorze, o wychowaniu dzieci, o ojczyznie, o...wszystkim, wszystkich, wszedzie, zawsze i....... już. Dziś czuje słowa które piszesz i wiem, że ten trzylatek jest dla Ciebie, dla Was pełnym spełnieniem. Poprzednio nad morzem robiłem płot. Wyrywałem naturze pas o wymiarach dwóch i pół na siedem i pół metra, goliłem swierki i pod ich nagimi pniami stawiałem płot. Śmiałem się, że w sezonie na takim płacie plaży potrafi leżeć pięć tysięcy ludzi. Zrobione. Jak dziewczyny jeszcze spały malowałem wyszpachlowany wieczorem dom, byłem obserwowany przez sasiadów którzy wstawali wczesniej niż moje. Po śniedaniu byłem z moimi szliśmy na plażę, na boisko lub spacer. Wracaliśmy na obiad i już coś tam robiłem, przygotowywałem drewno do kominka, szlifowałem deski, nasząc je z placów budowlanych których wszedzie wokoło pełno. Kupiłem wiele piw gdyż piwo to było zamiennikiem za wymienne na nie deski. Jedna z kobiet mieszkajaca obok nas powiedziała ,,mojej,, że ma wspaniałego męża..I chociaż było to miłe nie jestem wspaniałym i wcale nie chcę już takim byc..Jestem, przeżyłem i......... już.......
Z małym chyba już lepiej?
pozdrawiam, miłego smokooka - Czw 18 Wrz, 2014 10:20
dziadziunio napisał/a:
nie jestem wspaniałym i wcale nie chcę już takim byc.
Ja już chcę tak zwyczajnie, zgodnie z emocjami i okolicznościami. Teraz po operacji ostatniej mam menopauzę, taką prawdziwą i niestety nagłą. Od trzech tygodni. Miewam humorki, wybuchy, krzyki... Wybaczam sobie jednak, rozmawiam ze swoimi chłopakami, żeby wiedzieli, że ja wiem, że to ma powód nie od nich zależny i myślę co z tym zrobić, bo hormonalnej terapii zastępczej i środków z hormonami roślinnymi mi nie wolno. Niewiele więcej mogę zrobić niż to, że wykombinuję wreszcie rozwiązanie odpowiednie do mojego zdrowia przy całym spektrum choróbsk. A kreować siebie nie mam chęci. No chyba że do kreacji zaliczyć malowanie paznokci czy golenie nóg - takie "pa(ja)cykowanie" to jedyne jakie mieści mi się w tym co chcę "pokazać" innym. Ale i tak wyłącznie dla siebie
Maluch jakby nieco lepszy, ale wczoraj tak sucho kaszlał że jednak zapisałam go do lekarza. Niech go osłucha, bo problemu z jedzeniem i przyjmowaniem leków i tak nie rozwiąże. Śpi - wczoraj i dziś ciągle. Za to gorączka w niższych rejestrach i dziś mu się już smak/węch poprawia bo wyczuł lekarstwo w soczk, którego nie wyczuwał od poniedziałku. Osobiście - po tych kilku dniach jego chorowania jestem wykończona psychiatrycznie i nerwowo. Martwię się ale i wkurzam tym, że tak trudno się z nim współpracuje.
Miłego dziadziunio - Czw 18 Wrz, 2014 12:28 Wróciłem z zakupów. Byłem w ekologicznym i szukałem po całym mieście albumu Angry Birds. Teraz bardzo szeroko się usmiecham gdyż kiedyś ja bym im poszedł do ekologicznego i tracił czas na szukanie albumu..Dziś jest jak jest i nawet potrafię już czerpać z tego radość. Co do chorób naszych pociech to nasza bardzo często przynosi coś z przedszkola. Zawsze więc jak jedziemy nad morze cieknie jej z nosa albo kaszle. Rankiem już jesteśmy u naszego terpeuty, ściągamy ciuchy i włazimy do morza. Smarka aż jej po brodzie cieknie, potem pływa, nurkuje wychodzimy a choroba zostaje w morskiej wodzie. Wraca zawsze zdrowa i rumiana i mamy na jakiś czas spokój. Jak przyniesie coś cięższego kończymy u lekarza lecz jest już naprawdę sporadyczne wydarzenie. Kupiłem takze dziś karkówkę, którą teraz piekę w piekarniku. Nie pyklowana lecz na pewno bedzie świetna i mała bardzo mało jej dla nas pozostawi. Dziś miting a jutro może grzyby, byłem na rynku i widziałem mnóstwo prawdziwka 28 złotych za kilogram. Kupiłem borówki których ,,moja,, zjada z pół kilograma dziennie, to już ostatki i borówka zniknie nam z kuchennego blatu.
Bedzie fajny dzień, z cisnieniem ,,mojej,, coraz gorzej chwilami nie kontaktuje. Ale tak jak i Ty wie, że jest nie do zniesienia...spoko damy rade..specjalista już nie za długo..
Pozdrawiam, ciepło, miłego
siem rozpisałem, przepraszam smokooka - Czw 18 Wrz, 2014 13:59 ja pierdziulę! bylebyśmy tylko zdrowi byli!
Dużo zdrowia i kula energii dla Twojej!!!!!!!!!
Kajtek to po raz drugi, a właściwie pierwszy jest chory teraz. Raz się aklimatyzował nad morzem z temperaturą, ale to pikuś, a teraz przedszkole się zaczęło i już więcej wirusków i bakterii i nowe środowisko. Musi odchorować, dostał antybiotyk, jak się utrzyma jego stan to jutro mamy zacząć mu podawać, chyba że wysoko zagorączkuje to jeszcze dziś. Póki co jest średnio...
i pisz ile się da, przecież to dla siebie robisz więc nie przepraszaj, bo i za co nibydziadziunio - Czw 18 Wrz, 2014 21:29 Dziś na mitingu, ktoś wspomniał o tzw bólu istnienia. Słysząc o tym stworze zastanowiłem się kiedy też to, to odemnie odeszło. Jestem pewny, ze gdy kiedyś uswiadomiony już, ze być może szczęśliwy to ja już nigdy nie bedę wiekszy nacisk położyłem na szczęście w oczach innych. Kiedyś nawet śmiech bliskich wprawiał mnie w zakłopotanie. Ja tu cierpię a one się cieszą, mnie boli a im jest do smiechu. Może i nie chciałem lecz zawsze musiałem to popsuć. Zniszczyć na tyle bym ja był głównym i jedynym daniem. Tak miałem...Powoli zmieniajac to naumiałem się czerpać radość z uśmiechu innych. Ta radość nie przyszła z dnia na dzień lecz po pewnym czasie usmiech dziecka stawać się zaczął dla mnie rzeczą priorytetową. Przestawałem być najważniejszy, najbardziej okaleczony i zły. Pępek swiata istna maszynka do zabijania zwłaszcza bliskich, gdyż oni zawsze byli przecież pod reką. Potem przyszedł czas na partnerkę i chociaż wdrażanie tego zestawu wcielałem z trudem i to, to udało mi sie w końcu osiągnąć. Dziś wstaję pogodzony, bez bólu istnienia i strachu przed kolejnym niespełnieniem..jest jak jest..a jest już ok...
.... powoli jestem, staję się szczęśliwy a już na pewno nie jestem bólem i nieszczęściem wypełniony po same moje pustego kiedyś brzegiiiiiiiiiiiiiiiii
miłego, pozdrawiam
dziękuję Smokooka dziadziunio - Pią 19 Wrz, 2014 09:02 Ale jazda, napisałem się jak głupi...
i pyk poszła w kanał...
spoko tak miało być..Klara - Pią 19 Wrz, 2014 09:22
Zapewno się nie mylisz, lecz ja traktuję bardzo poważnie tego niewidzialnego cenzora. Pisałem o ociepleniu a, że ogladałem Fokusa pokazane tam było jak podnoszacy się poziom wody zaleje i zabierze warte wiele milionów dolarów rezydencje stojące w Miami nad brzegiem oceanu. Poczułem radość i chociaż to dziwne tak właśnie poczułem. Wszystko co się dzieje, dzieje się nie bez powodu. Wszystko ma swój barzo głęboko ukryty sens. Może był zbyt, zbytnio szczery? może pokazać w nim chciałem zbyt, zbytnio wiele? Ostatnio w Pobierowie poszedłem na grzyby, do lasu w którym je zbieram i ich szukam mam ze trzy kilometry. W końcu mijając już pierwsze drzewa postanowiłem zapalić, szukam po kieszeniach i nie wziąłem zapalniczki. Moje grzybobranie więc traci sens, nie będę już upajał się pęknem natury a całą swoją energię poświecę pielengnowaniu złości, ze zapomniałem wziąć czegoś co niezbędne. Wchodzę dalej i zamiast grzybka widzę leżącą na mchu zapalniczkę, naciskam i pali..........
magia działa....tak już mam.....
Kiedyś kolega opowiadał jak wracajac do domu poprosił wielkiego by rankiem nie miał już obsesji palenia. Od tego wieczora nie pali....
Wiem, ze jak przyjdzie na mnie czas i mi się to uda....
pozdrawiam Ciebie, Klaro serdecznie
miłego Klara - Pią 19 Wrz, 2014 13:48
dziadziunio napisał/a:
pozdrawiam Ciebie, Klaro serdecznie
Dziękuję za pozdrowienia i cichutko zapytam, czy chociaż kliknąłeś tego linka i przeczytałeś, jak można zapobiec utracie tekstu?
Czasem każdemu zdarzy się napisać coś, co uważa za wartościowe, odkrywcze, nie zawierające zazdrości, że ktoś ma lepiej i wtedy bardzo żałuje utraconego genialnego tekstu dziadziunio - Pią 19 Wrz, 2014 18:23 Cichutko więc odpowiem, że mnie masz. Tak prawdę powiedziawszy nie wiem dlaczego zaznaczyłem fakt ucieczki tekstu?. Dziękuję za próbę pomocy ale jak tak się dzieje, nic się nie dzieje i tak ma...miało..być.. Nie wchodziłem więc gdyż i tak nie bedę z tego korzystał.. Piszę o sobie, nic ważnego a do genialności strasznie mi daleko...To jednak może być przydatne dla innych i może oni skorzystają....dziękuję..
Często mi ucieka i zawsze piszę od nowa.... lepszy.... gorszy... nie ma znaczenia..podobny z tym samym lub też zbliżonym bardzo tekstem..
buziole..
Byłem z małą w Kaskadzie, jest tam wystawionych dużo urządzeń ukazujących różne sztuczki techniczne jak i żludzenia optyczne, techniczne itp..
Fajna zabawa i fajny dzień...
pozdrawiam dziadziunio - Sob 20 Wrz, 2014 15:47 Wróciłem z działki i znowu nie czuję pleców. Miałem zrobić połowę, lecz miałem włączone radio i gadali o burzach w okolicach Szczecina. Byłbym sobie pluł w twarz nie mogąc jutro tego zakończyć. Chyba ze mną coś nie tak, wczesnym latem jedna z gałęzi węgierki się ułamała i leży tak do dziś. Chce ją pociąć i zchować gdy przyjdę zrobić porządek przed zimą. Przekładam więc ją z miejsca na miejsce kosząc trawnik i wcale się nią nie przejmuję. Dziś sąsiad widząc mnie taszczącego ją z miejsca w miejse zaproponował mi piłkę i chciał aby ją pokroił. Odmówiłem opowiadając mu o moich zamysłach względem tej gałęzi. Ale czułem się głupio, facet chce mi pomóc daje mi najlepszą ze swoich pił a ja odmawiam. Przepraszałem i przepraszałem zupełnie jak wczoraj z Klarą którą bardzo lubię i bardzo szanuję ale coś ze mną nie tak...
Dziewczyny wpadły do mnie zobaczyć lecz była to bardziej kontrol niż troska i chęć jakielkolwiek pomocy Wszystko mnie boli ale ja bardzo uwielbiam taki właśnie stan i bede dziś wysmienicie sobie spał. Moja coś kręci nosem i nie za bardzo ma ochotę na seks, spoko...Padnę i obudzę się jutro a jutro miting i tyż dobrze.....
miłego, pozdrawiam zołza - Sob 20 Wrz, 2014 16:02
dziadziunio napisał/a:
Odmówiłem opowiadając mu o moich zamysłach względem tej gałęzi.
Czyżbyś zwykłej, złamanej gałęzi nadawał głębszy sens , znaczenie ? Utożsamiał ja z jakimś wydarzeniem , okolicznością , marzeniem na które jeszcze nie czas ?
Dziadunio - złamany , powalony na ziemie konar wegierki to tylko martwe drzewo ... ono nie czuje
Pozdrawiam dziadziunio - Sob 20 Wrz, 2014 16:36 Pozdrawiam Zołzo...
Klara - Sob 20 Wrz, 2014 16:43
zołza napisał/a:
powalony na ziemie konar wegierki to tylko martwe drzewo ... ono nie czuje
Mnie się wydaje, że Dziadziuniowi może chodzić o coś innego.
Miewam tak od czasu do czasu, gdy mam coś do zrobienia - ustalam sobie kolejność działań i czas, w którym mam je skończyć, oraz czy będę rozdzielała pracę na etapy, czy też zakończę to od razu.
Wyjaśniam, że te ustalenia nie wynikają z jakichś przemyśleń, lecz tak jakoś wypływają same z siebie.
W takim wypadku, jeśli ktoś chciałby zmienić tok mojego postępowania, bo z boku widzi, że jest ono nieracjonalne, podziękowałabym za ingerencję, albo przepraszała jak Dziadziunio i te moje głupotki robiła dalej.
Gdyby się okazało, że sama postąpiłam wbrew tym wewnętrznym ustaleniom, albo nie dotrzymałabym ustalonego terminu, czułabym wewnętrzny dyskomfort.
Myślę, że to o takie ustalenia chodzi. Gałąź ma być pocięta jesienią, a teraz jest lato, więc niech się sąsiad nie gniewa, ale nic z tego.
Post ma być napisany i jeśli się uda - wysłany, a jeżeli poleci w kosmos to znaczy, że tak miało być i niech się Klara buja ze swoimi radami jak temu przeciwdziałać
Tak się to gdzieś tam w głowie samo ustaliło i odstąpienie od tego byłoby burzeniem jakiegoś (choć nie wiadomo jakiego) wewnętrznego porządku.smokooka - Sob 20 Wrz, 2014 16:45 Dziaduniu, nie wiem co myśleć o tej gałęzi, może po prostu masz swoje plany i chcesz je wypełnić po swojemu, mimo pomocy sąsiada. Przecież o tę pomoc nie prosiłeś - była więc zbędna - a Ty obroniłeś swoje granice i może to wszystko na ten temat?
Seks? - przy tak niskim ciśnieniu może boi się, że w czasie tych dziwnych, bujających ruchów zaśnie? A poważnie - zdaje się, że może jej się po prostu nie chcieć bo źle się czuje.
A te różności, które niektórzy nazwą magicznym myśleniem, a inni rozmową z Bogiem, też mam - takie tknięcia, że jak coś nie idzie po maśle to widać tak w zamyśle boskim ma być i już. I nie ma co z tym walczyć, bo widać to "znak"
Miłego wieczorka Klara - Sob 20 Wrz, 2014 16:59
zołza napisał/a:
Mogę oczywiście się mylić a jednak nie sądzę
Ja też bym nie obstawała przy swoim.
Po prostu czasem właśnie tak mam....
zołza napisał/a:
Co Ty na to Dziadunio ?
Otóż to....
Edit:
Zołza! Cóżeś Ty uczyniła.... zołza - Sob 20 Wrz, 2014 17:00
Klara napisał/a:
Mnie się wydaje, że Dziadziuniowi może chodzić o coś innego.
A ja uważam , że w niby prostych tekstach Krzysztofa ( mam nadzieje , że nie pomyliłam imienia ) zawarte jest całkiem inne znaczenie . Oczywiście , może być tak ,że to ja szukam w nich sensu i nadaje im glębsze znaczenie . Może szukam sensu w bezsensie ? Mogę oczywiście się mylić a jednak nie sądzę
Co Ty na to Dziadunio ?dziadziunio - Sob 20 Wrz, 2014 17:32
smokooka napisał/a:
cuda się dzieją u Dziadunia!
A nie mówiłem...
Spoko mi tutaj..
Gałąż sobie leży i leżeć będzie do przedzimowego sprzątania.. Wszystko. Żadnych teorii, żadnej psychologii, Żadne Klaro, bujaj się ze swoim poszukiwaczen zaginionych postów, ani sąsiad spadaj ze swoją piłką...
Ja czuję się nie tak i nie potrafię załatwić i odmówić potrzeby pomocy...
nietakt, błąd kroków, palec w d......
żle się z tym czuję, nie potrafię się znależć....i nic złego nie zrobiłem....
wszystko....Klara - Sob 20 Wrz, 2014 17:41
dziadziunio napisał/a:
nietakt, błąd kroków, palec w d......
Nie nietakt i palec gdzie nie trzeba, tylko Smokooka miała rację:
smokooka napisał/a:
Przecież o tę pomoc nie prosiłeś - była więc zbędna - a Ty obroniłeś swoje granice i może to wszystko na ten temat?
zołza - Sob 20 Wrz, 2014 17:43
dziadziunio napisał/a:
Spoko mi tutaj..
dziadziunio napisał/a:
Żadnych teorii, żadnej psychologii
dziadziunio napisał/a:
wszystko....
I wszystko na temat dziadziunio - Sob 20 Wrz, 2014 18:01 Przytulam...
Wszystkie trzy..
Olgę także dziadziunio - Sob 20 Wrz, 2014 20:56
smokooka napisał/a:
cuda się dzieją u Dziadunia!
Zapewne incydent z cytatem jest wytłumaczalny i całkowicie logiczny. Ponad sześć lat temu szedłem na drugą terapię, szedłem na nią gdyż nie potrafiłem już nad tym co się działo zapanować. Znaczy nigdy nie panowałem lecz w tamten czas śmigałem już w pełni na przymusie picia i za nic nie potrafiłem już tego zatrzymać. Jest jeszcze jeden szczegół który bardzo, ale to bardzo przyspieszył w tamten czas moją decyzję. Kiedyś w ,,ciągu,, gdy rankiem wstałem czułem ból w plecach, gdy spojrzałem w lusterko zobaczyłem siniaka w krztałcie kieliszka. Przyjaciółka i jej mąż bardzo szybko przekonali mnie, że nawet bóg już mnie naznaczył abym coś z tym zaczął robić. To zdjecie jest gdzieś na alkoholowych forach wydrukowane, nie jestem jednak i nie czuję się wybrańcem, zapewne tak jak i ten cytat i tego siniaka moża w sposób logiczny wytłumaczyć..Fakt jest jednak faktem, ze od tej pory z różnym na początku jeszcze skutkiem ale zacząłem coś ze sobą i swoim uzależnieniem robić. A dziś jestem już doleko od miejsca w którym byłem właqsnie w tamtym czasie...i żyję..a to jest cud.....
Magia nie istnieje, magia jest w nasssssssssssssss
miłego, pozdrawiam Klara - Sob 20 Wrz, 2014 21:19
dziadziunio napisał/a:
Zapewne incydent z cytatem jest wytłumaczalny i całkowicie logiczny.
Oczywiście że tak
1. Zołza napisała post.
2. W czasie, gdy odpowiadałam na niego, używając cytatów, Zołza usunęła go i tylko Ona wie dlaczego, jednak widocznie doszła do wniosku, że ten post był ok, więc znów go wysłała, ale...
3. ... na chwilę przed nim pojawiła się moja odpowiedź na tamten już usunięty.
Oba posty Zołzy zawierały zdania, które zacytowałam, więc teraz wygląda to tak, jakbym odpowiadała na to, co dopiero miało się pojawić.
Tak się śmiesznie porobiło, ale nie nazwałabym tego incydentem, bo to groźnie brzmi.
P.S.
Z tym odbitym kieliszkiem wszedłeś prawie równocześnie na kilka forów. Weterani pewnie pamiętają dziadziunio - Sob 20 Wrz, 2014 21:32
Klara napisał/a:
ale nie nazwałabym tego incydentem, bo to groźnie brzmi
Jak zwykle masz rację. Tak jakoś mi się napisało, jak kogoś przestraszyłem przepraszam
Spadam spać, jutro miting i już się cieszę..
Śpij dobrze Klaro
spoko Wiedźma - Nie 21 Wrz, 2014 06:06
Klara napisał/a:
Z tym odbitym kieliszkiem wszedłeś prawie równocześnie na kilka forów. Weterani pewnie pamiętają
Nie wiem czy ja weteran, ale pamiętam... dziadziunio - Nie 21 Wrz, 2014 18:08
Wiedźma napisał/a:
Nie wiem czy ja weteran, ale pamiętam...
Skoro pamietasz, jest jak jest...
Byłem dziś na fajnym mitingu, byliśmy na zakupach i na targach agroturystycznych.
Fajny, spokojny dzień...
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Pon 22 Wrz, 2014 11:01 Dziś od rana pojechałem o Waldka i znowu przeżuciłem i mam w plecach kawał lasu. W Szczecinie dzień bez samochodu i można jeżdzić tramwajami i autobusami za darmo, to miłe gdyż nie jeżdzę już długo na gapę i częstko idę sobie gdzieś na pieszo. Kiedyś byliśmy w Warszawie i wracaliśmy z rynku na Grochów. Byliśmy we czterech i nikt poza mną nie chciał kasować biletów. W końcu kupili te bilety..... w tramwaju tłok a ja stojąc słyszę jak się barany nabijają, że Krzysiu ma pełne gacie. Byłem spokojny gdyż widziałem przecież jak bilety kupowali. W pewnej chwili byczek stojący obok mnie prosi bilety do kontroli, pokazuję więc mu na kolegę który bilety te posiada, a kolega okazało się biletów tych nie skasował. Było strasznie, przepychanki, straszanki i miałabyć też policja która jednak nim przyjechała już nas nie było. Do dziś nie wiem po cóż koledzie były potrzebne bilety z Warszawy? zawsze wydaje mi się jak jadę bez biletu, że wszyscy to widzą i wszyscy to wiedza. U mnie pochmurno i bardzo się cieszę, ze zrobiłem na cacy działkę. Nie muszę o niej myśleć a konar tam leżacy, lezy nadal na swoim miejscu. Mała ma dziś zdjęcia w przeszkolu, potem piłkę na którą dostała cały sportowy nowy strój, szła dumna jak paw i to,,pawiostwo,, w niej zaczyna coraz bardziej mni imponować. Dziś miting i być może bedziemy umawiali się na grzyby...
nie mogłem dziś spać, cieszę się z siatkówki i z naszych którzy dali z siebie wszystko..
muszę pokroić sałatkę, posprzatać, napisać parę stron i iść do swoich..... jestem już w miejscu z którego ciepło potrafie zarówno dawać jak i brać ze i od wszystkich otaczajacych mnie osób Powoli więc podział na swoich i innych traci swoją rację bytu..... a to także nowe doznanie i bonus z drogi którą przypadkowo wciąż sobie idę...
To miłe..
pozdrawiam, miłego dziadziunio - Pon 22 Wrz, 2014 22:16 Byłem na mitingu. Był nowy i miałem okazję wysłuchać pięknych wypowiedzi na temat pierwszego mitingu, było miło. Jutro terapeuta a z uwagi na urlop, nie byłem u ,,swojej,, prawie dwa miesiące. Stęskniłem się, a raczej jest mi brak z nią rozmów, gdyż to będzie bliższe prawdy. Fajny dzień, we wrześniu i pazdzierniku wiele pierwszych rocznic. Załatwiam deski na balkon nad morzem, zmieszczą się w samochodzie i może za tydzień znowu tam pojedziemy?
Wszystko mnie boli, i z tym zdrowym bólem idę już spać. Jutro ciężki dzień, zawsze po powrocie z terapii jestem jakiś taki wyprany...
będzie ok.
spoko..
dobranoc, pozdrawiam smokooka - Wto 23 Wrz, 2014 08:10 Dobrego dnia Dziadziuniu dziadziunio - Wto 23 Wrz, 2014 14:36 Jest dobry, dziękuję...
Jestem zmęczony, zmęczony ale w pełni spełniony. Nie czepiała się zbytni a odkąd zacząłem ją traktować jak kogoś kto chce mi pomóc cieszyłem się bardzo z naszego spotkania. Wczoraj do pierwszej w nocy rozmawialiśmy z partnerką, mówiła co ją jeszcze u mnie drażni i z czym ma problem. Troszkę to zbyt, zbytno dla mnie wiele ale takie wrażenie miałem tylko wczoraj. Dziś pogadałem o tym z terapeutką i dalej bedę zaiwaniał aby usunąć następne zachwania które gdzieś tam nie pasują partnerce. Wczoraj słuchajac czułem jak włoski stają mi na rękach i nogach, i byłem pełen podziwu z odwagi i determinacji mojej pani. Stworzona specjalnie dla mnie i kiedyś napiszę książkę w której to wydrukuję cały mikroklimat pomocny w wychodzeniu z tego uzależnienia. To się po prostu dzieje...
W telewizji widziałem obraz ze sprawy sadowej i sprawcę wypadku w Kamieniu Pomorskim który mówił, ze wsiadając do samochodu nie czuł się pijanym. Kiedyś gdy odkryłem, że lepiej po pijaku jeżdzę niż chodzę, robiłem to nagminnie. Bardzo mi wstyd i tylko tym różnię się od tego skazywanego, że nikogo przez szczęśliwy zbieg okolicznosci nie zabiłem.....to smutne...ale tak było..
Jak raz wsiądziesz..i się uda....będziesz wsiadał i jeżdził...aż..................
Albom znowu innym?
Smokooka przytulam, miłego, dziś bez mitingu..wieczorem zadzwonię do Wojtka...może jutro grzybki?
coś mi ten zmęczony żle wyglada smokooka - Wto 23 Wrz, 2014 14:46
dziadziunio napisał/a:
dalej bedę zaiwaniał aby usunąć następne zachwania które gdzieś tam nie pasują partnerce.
? hmmm?
w sprawie jeżdżenia autem, ja nie jeździłam, bo nie mam prawa jazdy, ani nawet umiejętności, jednak jestem przekonana, że w całym zakłamaniu w jakim żyłam, jeździłabym...
straszne to alkoholizowane myślenie dziadziunio - Wto 23 Wrz, 2014 15:05
smokooka napisał/a:
jeździłabym...
Nie koniecznie. Czytam nie raz o tych co nigdy, przenigdy by nie wsiedli i ja im wierzę..
Mam wspaniałego kolegę w AA. Na imię ma Bxxxxx a wiedzę o uzależnieni taką, ze tylko czapeczki z głów. Kiedyś na mitingu uswiadomił sobie, że tylko zwłok z grobu nie wyciągał i nie ograbiał. Ale wracajac z niego przypomniał sobie pewne wydarzenie i musiał i tą pewność mocno na nowo zweryfikować, Kiedyś ktoś na mitingu opowiadał jak zbił swojego psa...Nie zapanował nad swoimi emocjami a on był najbliżej.. Krew się we mnie zagotowała, moje wnetrze wrzeszczało zwyrodnialec, uśpić, spalić bydlaka....Ale.... wracam zawsze na pieszo i tak idąc sobie w pewnym miejscu przypomniało mi się co też ja kiedyś, mojemu pieskowi pod wpływem emocji zrobiłem...
Nogi mi się ugieły...
ale.....ale......tak przecież było...
buziole yuraa - Wto 23 Wrz, 2014 16:01
dziadziunio napisał/a:
Kiedyś ktoś na mitingu opowiadał jak zbił swojego psa.
Krzychu, ja wiem o kim piszesz, historie Bxxxxx też niejedną slyszałem.
to ja i nikomu nie powiem.
ale zważ że forum czytaja też ludzie niezalogowani tzw goście. też któryś może wiedzieć o kogo chodzi i ci na mityngu coś wyrzygać.
spelniasz warunki by mieć swój pamiętnik w ukrytej części forum.
wystarczy kliknąć wyraz grupy nad napisem wylogujdziadziunio - Wto 23 Wrz, 2014 16:16 Zagalopowałem się troszkę. Porozmawiam z nim i wszystko wyjasnie.
Jestem pewny, ze nie bedzie miał mi tego za złe..
Chciałem imię wymazać ale nie zdążyłem...
Jak możesz zrób to proszę..
Do pamietników kiedyś jak nie mogłem bardzo mnie ciągneło..Dziś mogę i nie chcę
pozdrawiam Ciebie serdecznie yuraa - Wto 23 Wrz, 2014 16:31
dziadziunio napisał/a:
Do pamietników kiedyś jak nie mogłem bardzo mnie ciągneło..Dziś mogę i nie chcę
normalnie jak zdrowiejący alkoholik sie zachowujesz dziadziunio - Wto 23 Wrz, 2014 16:38
yuraa napisał/a:
normalnie jak zdrowiejący alkoholik sie zachowujesz
Byłem pewny, że Ciebie to nie zdziwi norma
Dziękuję za pomoc i przepraszam za rozczochranie,,tak jeszcze mam..praca w toku..
Kolegę osobiście poinformuję i przeproszę..
Kiedy się w końcu spotkamy. Chodzisz gdzieś?
trzym się yuraa - Wto 23 Wrz, 2014 19:13
dziadziunio napisał/a:
Chodzisz gdzieś?
mało, ostatnio byłem dwie niedziele temu na Płomyku .
a i regularnie dyżuruje w czwartki w PIK AA na Ofiar Katynia.
nie chciałbyś podjąć się takiej słuzby ? jutro jest spotkanie dyżurnych o 17dziadziunio - Wto 23 Wrz, 2014 19:31
yuraa napisał/a:
nie chciałbyś podjąć się takiej słuzby
Ja młody ogon jestem. Pozwalają mi czasami umyć szklanki
Dziewietnastego pażdziernika prowadzę swój pierwszy miting. Potem zobaczę..
I tak mam co z sobą robić...
spoko.dziadziunio - Śro 24 Wrz, 2014 08:29 Posprzątałem w domu, włączyłem stopklatkę i ogladam Krzyżaków. Upokorzenie Juranta ze Spychowa bliżniaczo podobne z wychodzeniem z uzależnienia. I chociaż wszystko odwrócone o sto osiemdziesiąt stopni to hart duszy i zacietrzewienie zblizone siłą do odstapienia od swojego. Wczoraj wieczorem był program o człowieku który dokonał istnej przemiany. Z pozbawionego zasad i uczuć bydlaka na powrót staje się człowiekiem który potrafi kochać, szanować, dbać i otulać ciepłem innych. Walczy jednak w klatkach i to jest adrenalina której i mi czasami potrzeba. Facet mieszka w Szczecinie i zafascynował mnie jako człowiek. Miło mi było ogladnąć ten program..
Miło mi, że wiem co widzę, i czuję to o czym słucham...
Pójdę po jedenastej do klubu, trochę posiedzę. W sobotę idę z jednym z naszych poszperać w ziemi...Będzie fajnie...
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Śro 24 Wrz, 2014 20:57 Byliśmy u teściów i było miło. Spedzam u nich z nimi coraz wiec czasu i już nie wzbraniam się przed wspólnym kontaktem. Pogadaliśmy, zjedliśmy torta a wracając zaczepiliśmy jeszcze o sklep. Poszedłem sobie po papierosy i stałem na czerwonym swietle. Ludzie mijali mnie i szli myśląc zapewne tak jak i ja kiedyś po coż baran stoi gdy nic przecież nie jedzie?A mnie tej sztuki nauczył pewnego ranka bardzo wesoły policjant. Szedłem do pracy i bardzo się spieszyłem było wczesne rano i ruch jakby jeszcze nie istniał. W Szczecinie są i przejścia dwuczęsciowe, znaczy przechodzisz jedną część i na drugiej czekasz na zielone. Znaczy żadnej koordynacji i jak pojawia się w jednej części zielone w drugiej akurat znika. Miałem jeszcze w tamten czas dość ograniczone postrzeganie tego co mnie otacza a poszukiwanie bezsensu w sensie całkowicie jeszcze mnie w tamten czas przerastało. Przeszełem więc jedną część a, ze nic nie jechało przeszedłem dalej i wszystko było by ok gdyby nie palant na innym wjeżdzie który to widział. Wywinął samochodem i już mnie ma..........50zł zapłaciłem dopiero co niedawno ale od tej pory stoje sobie i czekam..
Tak sobie czasami myślę, że nie zostałem jeszcze ukarany za przebieg mojego marnego zycia..
Czasami czekam, czasami myślę, ze dostałem już za swoje, a czasami wiem, ze tak właśnie miało być.....
Kiedyś autora mojego scenariusza....kiedyś z radością urwałbym mu łeb...
a dziś jestem już prawie mu za wszystko wdzięczny...
spadam spać, miłego, pozdrawiam dziadziunio - Czw 25 Wrz, 2014 13:00 Poszedłem dziś do swojej znajomej, nie zastałem jej w domu i zapewne kiedyś położyłbym się na wycieraczce by mnie przypadkiem nie mineła a dziś postanowiłem poczekać. Czekać nie lubię więc poszedłem na spacer, szedłem po mojej dzielnicy, po katach które znam jak nikt. A raczej znałem, wszędzie nowe a gdzie jeszcze nowe wejśc nie zdążyło wykopy i prace które to nowe na nowo wprowadzą. Filmy które podczas tego spaceru wyswietlałem nie należały do zbyt przyjemnych. Nie mogłem jeszcze ustawić ostrosci tak bym widział same miłe...same przyjemne i ciepłe i chociaż w moim życiu i tych nie było brak tamte ponure nadal mają większą siłę przebicia. Ogólnie jednak miło mi było pochodzić tam gdzie się tworzyłem, gdzie dojrzewałem, poznałem swoją żonę, urodziły się moje dzieci, gdzie pracowałem i gdzie kiedyś myślałem i umrę...
Wróciłem ale jej nadal nie było, nie mogę zadzwonić więc jutro spróbuję jeszcze raz...
Zrobiłem kuchnię na błysk, napisałem parę stron, zrobiłem pranie, ugotowałem obiad...spaliłem mniej papierosów a wychodzac z domu w ogóle ich już nie zabieram..Chyba teraz już dam sobie radę i w końcu przestanę palić...mała bedzie bardzo, bardzo szczęsliwa...i ja tyż...
może wpadnę do klubu? spotkam się z Waldkiem i innymi..może znajde dziś na to czas....
Ja wczoraj postanowiłam pracować nad swoimi skojarzeniami związanymi z miejscami i innymi powidokami. Wiele z tych wspomnień odruchowo jest nieprzyjemnych, ale doszłam do wniosku, że teraz lubiąc siebie, kochając siebie, mogę już działać na zasadzie, że te nie fajne rzeczy, które robiłam stworzyły mnie dzisiejszą, więc mogę "darować winy" tym miejscom itd. Nie chcę już "nielubić" swoich skojarzeń. Było i się nie odstanie, ma konsekwencje, które ponoszę - a i coś dobrego daje się wynaleźć To powolna i idąca w przyszłość praca, mam czas i mam co robić
miłej wolności Dziadziu dziadziunio - Czw 25 Wrz, 2014 20:09
smokooka napisał/a:
miłej wolności Dziadziu
Dziekuję..
Dziś pojechałem na Pocztową aby umówić się na jutrzejsze targanie lasu, całkowicie zapomniałem o rocznicy która właśnie dziś była tam obchodzona. Rocznicy Kogoś dla mnie ważnego, Kogoś od Kogo zaczął się cały etap zmian w mojej jakze marnotą bijacej osobowości. Byłem tylko na połowie gdyż nie lubię tłoku i całej tej pompy która pomimo tego iż jej nie znoszę zapewne ma swój sens. Pogadałem sobie trochę z Jurkiem który równiez tam był. Przeprosiłem kolegę którego imię poprzez swoje rozdygotanie tutaj zamiesciłem i tak jak przypuszczałem nie miał on mi tego za złe. Fajny dzień i fajna rocznica.....gdyż...piatka.... to jest już coś...
Jutro od rana ciężka praca i wieczorne zmeczenia przynoszace w bonusie spokojny ciężki sen..
Miło mi było uscisnąć Jurkowi dłoń i popatrzeć jak wyglada...chyba przytył..taki niezły byczek z niego...
Pozdrawiam ciepło, miłego.. yuraa - Czw 25 Wrz, 2014 20:34
dziadziunio napisał/a:
chyba przytył..taki niezły byczek z niego...
oj tam oj tam, zimny dzień był to kurtkę cieplejszą załozyłem i większy się wydawałem.
również jestem zadowolony ze spotkaniadziadziunio - Czw 25 Wrz, 2014 21:49
yuraa napisał/a:
również jestem zadowolony ze spotkania
To miłe. dziekuję.
trzym się i do następnego..
dziadziunio - Pią 26 Wrz, 2014 11:54 Drewno przewoziliśmy z miejsca na miejsce, znaczy z miejsca składowania do domów w których będą spalane. Wszystko mnie boli więc dziś także będę sobie dobrze spał. Jutro idę poszperać w ziemi, idę z kolegą któremu aż się oczy świecą. Kiedyś i ja takim byłem i majac sprzęt pewny byłem, że każde spotkanie wykrywacza z glebą odkryje dla mnie ukryty przed wiekami skarb. Idziemy w ciemno i szukać będziemy bez rączki, w miejscu w którym spaceruje wielu Szczecinian. Bardzo dawno temu gdy mała była jeszcze mała byliśmy razem na spacerze. Zmeczni siedliśmy na trawie i moja wyjeła z ziemi monetę, po powrocie do domu wszedłem w komputer i moneta ta była warta pareset złotych. Nie wiem gdzie jest dziś ta moneta i nie pamiętam gdzie w tamten czas siedzieliśmy? Nie wiem czy moneta ta była przypadkiem kiedyś przez kogoś zgubiona czy też zakopana z innymi wylazła po prostu spod ziemi..Nic nie wiem ale pamiętam, ze kiedyś moja po prostu wyjeła ją spośrd rosnacej trawy. Poszukamy a nawet jak nic nie znajdziemy spędzimy miło czas.Kolega ma dość ciekawą budowę wewnetrzną i wiem, ze nie bedzie mu łatwo. Ci troszkę bardziej skomplikowani mają troszkę gorzej i trudniej im się z uzaleznienia przecież wychodzi...
Dzis więc tak jak i jutro bedę miał miły i ciekawoscią napełniony dzień...
spok..
miłego, pozdrawiam yuraa - Pią 26 Wrz, 2014 12:34
dziadziunio napisał/a:
Jutro idę poszperać w ziemi,
kiedyś na dzikiej plazy na Głębokim (tak myslę że tam) zgubiłem
uczciwy znalazca zyskałby moja dozgonna wdzięćzność
Nie mam żadnych zahamowań aby pożyczyć Tobie sprzet. Jak sam znajdziesz nie bedziesz musiał być dozgonnie nikomu wdzieczny.....dorzucę także niezłej klasy saperkę aby wskazane wydobyć już na swiatło dzienne...
Ale mnie ubawiłeś..
Cieszy mnie, że wiesz już o jakim Waldku wciąż piszę. Wiem od niego, ze na poczatku bardzo mu pomogłeś. Dla niego kiedyś szukałem na forach kółek do komarka a nie tak dawno mieszkałem u niego trzy dni których byc moze bym bez niego nie przeżył. Ja mu pmogłem, on mi pomógł a teraz razem się wspieramy...Czyż nie tak to działa?
Jak bedziesz chciał....mam...pozyczę...
miłego dziadziunio - Sob 27 Wrz, 2014 15:48 Kolega przysłał sms a i w nim przeprosił gdyż dziś nie znalazł czasu abyśmy mogli razem pójść. Byłem z moimi w parku Kasprowicza było bardzo fajne, leżałem na trawie patrząc na lecący wysoko samolot. Smokooka miała rację wspaniale być wolnym, wolnym na maksa..,,Moje,, na obiedzie u tesciów, zapraszali i mnie ale odkad muszę tam patrzeć jak moja zasypia nie mam siły tam chodzic. Jest ok, ale nadal żyjemy w dwóch światach i pomimo wspólnych części wciąż jest nam do siebie daleko. Pogodziłem się z tym a odkąd nie układam już wszystkich pod siebie staram się niektórych sytuacji unikać. Jutro miting i mój pierwszy rok..
Miło, muszę podziekować gdyż bez nich nie byłoby mnie...
miłego, pozdrawiam smokooka - Sob 27 Wrz, 2014 16:08
dziadziunio napisał/a:
mój pierwszy rok..
bardzo ważny dzień yuraa - Sob 27 Wrz, 2014 19:35
dziadziunio napisał/a:
Jutro miting i mój pierwszy rok..
przyjechalbym Krzychu ale pracuję.
jutro pogratuluję rocznicydziadziunio - Sob 27 Wrz, 2014 20:13 Już mam drugi taki ważny dzień, ten w porównaniu z poprzednim przyszedł mi bez trudu...
Jurek, dziewiętnastego pażdziernika prowadzę swój pierwszy miting, byłbym zaszczycony widząc Ciebie pomiedzy obecnymi. Wiesz gdzie... więc.... może znajdziesz czas?
To również Was Wszystkich zasługa, dziekuję.... Dziękuję Wiedzmie, która pozwoliła mi u Was się skryć...
Jestem nakręcony i chyba nie będę spał...
miłego, pozdrawiam Halinka - Nie 28 Wrz, 2014 14:19
dziadziunio napisał/a:
Jutro miting i mój pierwszy rok..
Znaczy się, że to dzisiaj, więc przyjmij od nas życzenia spokoju , równowagi i wszystkiego najlepszego.
ps. mam telefon w naprawie bo bym zadzwoniła.
Uściski dla dziewczyn, to też ich święto.dziadziunio - Nie 28 Wrz, 2014 19:40 Dziekuję Halinko, podziękuj także Heniowi..
Bardzo fajny miting, chociaż z przyczyn obiektywnych w mniejszej sali. Byłem z tej okazji w pizzerni, dziewczyny mnie zaprosiły. W około pełno piwa i pijących je konsumentów. Tyle ,,moja,, wie o uzaleznieniu i drodze którą muszę pokonać. Było miło, chociaż troszkę mnie to wszystko przerastało..może odchoruję?
Jutro urząd pracy a ,,moja,, ma wizytę u specjalisty...
spoko..dziadziunio - Pon 29 Wrz, 2014 10:19 Wczorajszy miting na zawsze zapadnie mi w pamięci. Słuchałem wypowiedzi i porównywałem się do dinozaura, dinozaura który przeżył pomimo wszystko zderzenie z meteorytem. Przepoczwarzenie zmiany warunków jakie zaistniały po kataklizmie musiałoby zabrać im tysiące pokoleń, powolne niezauważne gołym okiem zmiany trwać musiałyby tysiące lat. Siedziałem smutny gdyż porywam się chyba na niewykonalne, troszkę wygladem przypominać zaczynam ,,współ,, która porywa się sama nie wiedząc na co?......
Smutne... jeszcze nie przeszło lecz dzisiejszy miting powinien już to, to wyrównać.Może pojedziemy na grzyby i tam powróci pewność, że robię to co mam w swoim życiu zrobić...że tak ma być...gdyż przecież tak właśnie ma z tym być....
pozdrawiam, miłego dziadziunio - Wto 30 Wrz, 2014 07:38 zaledwie dwie wypowiedzi wystarczyły abym wrócił tam gdzie byłem dwa dni temu. Wszystko wróciło więc do normy i na powrót mogę i muszę gadać o pracy własnej o dziecku, rybkach, pajakach, slimakach i wszystkim,,tym,, co sprawiło, że dziś jestem tu gdzie jestem. Podnoszenie reki po zapiciu dorównuje odwadze z którą zawsze się mierzę zamieszczajac w wypowiedziach któregoś z moich ulubieńców. Będąc pomiędzy takimi samymi przecież jak i ja ludzm ii gadać o takich *p**** trzeba mieć jaja. Może pojedziemy na grzybki, których teraz podobno w lasach nie ma., może trzeba poczekać na mastepny wysyp i dopiero w jego trakcie na powrót wrócić pomiędzy drzewa? zobaczymy?
Dziś bez mitingu, wracamy z małą na basen. W przedszkolu biją rekord ginessa w myciu zębów, mała poleciała z wypiekami na twarzy i ze swoją szczoteczką. w ręku....
W Szczecinie deszcz, na pomorzanach włączyli już centralne...
Zapowiada się miły dzień...
miłego, pozdrawiam dtstgseete - Wto 30 Wrz, 2014 12:11
dziadziunio napisał/a:
W Szczecinie deszcz,
no... a w prognozie, ktora czytalem w necie - mialo byc bezdeszczowo. Bylbym juz na dzialce.dziadziunio - Wto 30 Wrz, 2014 12:59
dtstgseete napisał/a:
Bylbym juz na dzialce.
Miło mi, że jesteś ze Szczecina. Dla mnie działka straciła już swój sens istnienia. To moja droga krzyżowa na której ją pokonałem, to przemyslenia, czas batorzenia i upokorzenia którego jeszcze w tamten czas potrzebowałem. Dziś jadę wykosić trawę i zrobić tak aby nie było obciachu. Jestem tam więc tylko z obwiowiązku i pomomo tego, ze jest mi już z sobą dobrze, smutne bierze nadal górę. Często przypominam sobie jak patrzałem na sasiadów których według poprzedniej mojej swiadomosci, traktowałem jak szpiegów..Jak poznawałem świat mojego dziecka i jak wciąż wiecej od niej brałem niż potrafiłem jej dać. Kiedyś przyjechał do nas teściu z pradziadkiem małej i stojąc obok czarnej porzeczki mówł jak to oni nie mogą i nie jedzą owoców tego krzaka. Patrzyłem przecierając w wyobrażni swoje wciąż na nowo oczy, stali skubiąc i jedząc wciąż nowe dojrzałe jego czarne grona...Kosmos i po raz pierwszy nie zareagowałem...
Widząc to zrozumiałem, że moje życie do lekkich należeć nie będzie. Żem wyszkolony aby takie newsy wciąż na światło dzienne wyciągać, aby się bronić? aby atakować, aby uswiadamiać?
Nie wiem ale od tamtej chwili nic już mnie nie zdziwi..
Idę jak mówisz u siebie swoją drogą.....i ....piszę o tym każdego dnia..
Na działkę już nikt poza mną nie jeżdzi. Mała zrażona czasami ze mną tam się wybierze..
Ostatnio zaczeliśmy z,,moją,, przebąkiwać aby pozbyć się już tego niepotrzebnego obciążenia...
I....tak się stanie..
miłego, pozdrawiam, trzym się dziadziunio - Wto 30 Wrz, 2014 20:38 Rekord pobity a moja była jednym z czterysta tysięcznej armi uczestników. Mam nadzieję, że niegdy nie przyjdzie jej do głowy aby pobić i mój prywatny rekord oczywiscie ten głupoty w którym to chyba należę do niepokonanych. Byliśmy na basenie i jest w starszej grupie, pływa już i nie odczuwa strachu przed wodą a pod koniec roku bedzie i może być tylko i wyłącznie lepiej. Fajny dzień chociaż nie byłem na mitingu, fajnie mi już zarówno z samym sobą jak i z ,,moimi,, dziewczynami. Pisałem już o tym, ze podział na moich i obcych mogę powoli zamykać w piwnicy i wszyscy ci którzy mnie otaczają są dla mnie tymi których przestałem się obawiać. Wiecie już gdzie mam co tam ktoś sobie na mój temat myśli i co poza moimi plecami na mój temat się gada. spoko..
Jest dokładnie.... tak........ jak....na dziś, dzień..... ma dokładnie być...
miłego, pozdrawiam smokooka - Wto 30 Wrz, 2014 20:42
dziadziunio napisał/a:
Jest dokładnie.... tak........ jak....na dziś, dzień..... ma dokładnie być...
i to jest jedna z najważniejszych zasad rozwoju
i dobrze dziadziunio - Wto 30 Wrz, 2014 20:57
smokooka napisał/a:
rozwoju
Gdyż dziś tylko tak to widzę, tak to czuję i tak o tym myślę....
,,Jutro,, zobaczę szerzej, dalej sięgnę, wiecej zrobię i napiszę kiedyś bez błędów ortograficznych
Moje dziś jest ograniczone, moje ,,jutro,, nie bedzie miało już granic....
czy tak rozumiesz rozwój?
pozdrawiam smokooka - Wto 30 Wrz, 2014 21:05
dziadziunio napisał/a:
czy tak rozumiesz rozwój?
myślę, że dokładnie tak, to czasem trudno wytłumaczyć, szczególnie, gdy dokonuje się on gdzieś w ukryciu, we wnętrzu, w swoim wolnym tempie. Ale to zdanie
dziadziunio napisał/a:
Gdyż dziś tylko tak to widzę, tak to czuję i tak o tym myślę....
jest "moje" a jutro nie będzie miało granic - jest świetne. Nie umiałabym tego tak opisać Dziadziuniu, dziękuję Ci, bo to takie smaczne, ładne i w punkt dziadziunio - Wto 30 Wrz, 2014 21:10 To miłe..dziękuję
Śpij dobrze...Mały mam nadzieję zdrowiem już tryska...
smokooka - Wto 30 Wrz, 2014 21:33 Kajtusia wczoraj zaprowadziłam do dochtórki w celu osłuchania i jest już dobrze dzięki dziadziunio - Wto 30 Wrz, 2014 21:45
smokooka napisał/a:
i w punkt
Nie byłbym alkoholikiem gdybym tego nie napisał...
Gdybym nie potrafiał trafiać w punkt, nie przeżyłbym ponad trzydziestu lat w uzaleznieniu....
Spadam spać. ,,Moja,, poszła usypiać małą i zagineła w akcji....Była u specjalisty i będziemy z,,tym,, coś w końcu robić...kocham ją..
Usciski dla małego..
dobranoc..
dziadziunio - Śro 01 Paź, 2014 07:13 Ten pseudodowcip zamieściłem wczoraj aby pokazać Wam, że wcale nie muszę pamiętać o tym kim jestem, on wciąż we mnie jest i wciąż buraczane liscie mi z butów wychodzą.
W niedzielę stałem na mitingowej przerwie i rozmawiałem z kolegą, nie pije już ponad dziesięć lat i opowiadał mi, że podjął decyzję i rozstaje się ze swoją partnerką. Słuchałem i przypomniał mi się inny który kiedyś podczas pijackiej libacji pwiedział do mnie.... Krzychu ty to masz szczęście Anka to taka fajna kobieta a ja to zawsze trafię na lafiryndę...Tamten zmieniał co rusz, ten po raz trzeci w przeciągu tych dziesięciu lat...A ja już umrę teraz przy tej,,swojej,,...Chyba, ze ona postanowi kiedyś inaczej,? spoko
Wstały rano i koncert życzeń....rolady, kasza gryczana, buraczki i mizeria z ogórków..
ok moze zdąże jeszcze coś popisac?
Dziś także popołudniu bedę kompletował deski na nadmorski balkon..Wiem gdzie leżą i skąd brać......i wciąż potrzebuję adrenaliny...bardzo, bardzo jej potrzebuję...
Lubię już spokój i otacajacą mnie normę...lubię...ale tęsknię za nieprzewidywalnym..
Tak mam...jeszcze tak miewam....
Bez mitingu ale bedzie fajny dzień...
pozdrawiam dziadziunio - Śro 01 Paź, 2014 11:18 Poszedłem na rynek aby kupić wołowinę. Przy rynku jest plac na którym ci którym nie wyszło wysprzedają wszystko co jeszcze im pozostało, to smutne miejsce w którym jednak bedąc zawsze utwierdzam się, ze idę dobrą drogą. Spotkałem kolegę z ostatniej terapi, byliśmy w jednym pokoju chociaż w innych grupach. Dużo ze sobą rozmawialiśmy i zarówno ja jak i on byliśmy pewni, ze to już koniec naszej drogi. Był trzeżwy chociaż po terapii widziałem go wielokrotnie nawalonego jak szpadel. Kilkakrotnie obiecywał, ze zjawi się na ducha i raz nawet tam był. Jest mi bliski jak wielu z którymi poznawałem tajniki tego uzaleznienia, czułem smutek lecz wiedziałem, ze i ze mną może to, to różnie się jeszcze zakończyć.
Terapie, terapeuci, psychiatrzy i inni magicy wiedzą mniej o alkoholiżnie niż astrologowie o kosmosie..a kosmos przecież to ,,cóś,, wciąż nie ogarnietego nie zrozumiałego i zagadkowego przecież zarazem....
Robię rolady, wszystko kupiłem i pichcę....
Powinny być szczęśliwe...
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Śro 01 Paź, 2014 20:48 Nie poszedłem po deski, byliśmy z małą w bawialni. Zasłużyła na to jest grzeczna i bardzo cięzko pracuje a raczej współpracuje i układa się jak i ja w otaczającym ją swiecie. Bylismy przed zamknieciem i zostały już tylko trzy dziewczynki, pani zorganizowała im wspólne zawody i zabawę lepszą od tych w których uczestniczyła przy okazji swoich lub kogoś urodzin. Było naprawdę miło i coraz częściej spotykam na swojej drodze ludzi którzy sami z siebie i bez zapłaty robią coś dla naszego dziecka. Dajesz, otrzymujesz i tak jest cały czas i jestem pełen podziwu dla osoby która pierwsza to zauważyła. Jutro na Pocztowej rocznica i wpadnę chociaż na chwilę...pierwsza tak jak moja a to jedna z tych najbardziej drogocennych.
Jutro więc drewno, miting, spacer z dziewczynami które pod miting mnie podprowadzą.
Byłem także w ekologicznym po chleb i bułki, ktoś płacił za zakupy i kątem oka spojrzałem na cenę mąki....trzynascie osiemdziesiąt.....chyba z domieszką brylantów?
spoko
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Czw 02 Paź, 2014 13:46 Pojechałem dziś na Arkońską aby zarejestrować się do lekarza, pomimo ćwiczeń wyszedłem bez słowa. Kolejka po prostu przerosła moje najsmielsze nawet czarne oczekiwania, wyszedłem bez złosci i złości tej nadal tu wewnatrz siebie nie pielengnuję. Wracajac wszedłem na rynek i kupiłem małej namiot. Kiedyś ni z tego ni z owego zaczeła gadać o wyjezdzie i spaniu pod namiotem. Szukałem jego dla niej a, ze nie należę do bogatych szukałem go własnie na manchatanie. Kiedys widziałem nową czwórkę za którą chcieli tylko dwie dychy ale nie miałem i widziałem jak szybko znikła. Dziś miałem szczęście i kupiłem dwójkę za dwanascie złotych, nowa jeszcze pachnąca fabryką i na tyle odpowiednia, ze powinna być usatyswakcjonowana. Rozbiłem ją na dywanie i wsponinając stare czasy przypominałem sobie, ze kiedyś aby rozbić namiot trzeba było być przynajmniej po studiach. Dziś tylko bzyk, bzyk i stoi, niesamowite. Stał tak bedzie tylko dziś do wieczora a jutro zwinę go i przetransportuje na działkę może w ten sposób ją tam zwabię? ją zaciekawię? Zakręcę jej w głowie? mieszkamy w samym centrum a tam świerzego powietrza jest aż pod niebo....
Ciesze się i jestem ciekawy jej reakcji. Kiedyś pewny byłem zem wspaniały ojciec...dziś chciałbym tylko po raz kolejny zobczyć jej usmiech....zobaczę..
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Czw 02 Paź, 2014 21:08 dziś ,,moja,, zadzwoniła z pracy po trzeciej i płakała do słuchawki. Prawde powiedziawszy nie słyszałem wszystkiego gdyż mówiła cicho i ze szlochem. Mała wróciła z przedszkola i ucieszona namiotem zajeła się zabawą, było miło i fajnie. Ale czekamy, czekamy a mama jej nie wraca z pracy, w pewnej chwili mała z namiotu powiedziała coś co nigdy nie przyszło mi do głowy. Może mama już nie zyje? Uciszyłem ją ale nagle pojawiły się we mnie czarne mysli. Stałem na balkonie i patrzyłem daleko przed siebie, wypatrywałem jej na horyzoncie, przypominajac sobie wszystkie złe swoje zachowania których ze mną doswiadczyła. Przypominało mi się jak kiedyś chciała się przytulić a ja odchodziłem, jak mówiła a ja nie słuchałem, jak czegoś chciała a ja tego nie chciałem zobić. Było mi wstyd i czułem się głupio przyżekajac sobie, ze jak wróci to nigdy się to już nie powtórzy, to kolejne doświadczenie którego nigdy nie zapomnę, to kolejny próg który przypadkowo stanął na mojej drodze i który tylko i wyłącznie wyjdzie mi na dobre. Wróciła póżniej, coś tam się jej wykasowało i musiała robić to od nowa..Mocno ją przytuliłem....ale.....Nigdy jej nie opowiem o tym co się ze mną, u mnie zadziało... a może kedyś.?......kiedy jeszcze troszkę dorosnę.....
Jutro tniemy las, bedzie dobry sen...
spoko.
miłego, dobranoc smokooka - Pią 03 Paź, 2014 11:52 ...dtstgseete - Pią 03 Paź, 2014 11:54 dziadziunio - Pią 03 Paź, 2014 14:02 Wróciłem, ale dostałem w tyłek, wieczorem będę spał jak dzieciak a jutro zapewne wszystko będzie mnie bolało. Dobrze zapłacił i chociaż jest działaczem PISu porzadny z niego człowiek...
Wracając jeszcze do dnia wczorajszego to pisałem już, ze pomiędzy mną i małą czesto przeskakują iskry. W iskrach tych mam zawsze nadzieję znajduje się kumulacja tego co muszę a czego jeszcze nie potrafię jej przekazać. Wczoraj jak tak stałem zastanawiałem sie dlaczego taki jestem? dlaczego wciąz nie potrafię w pełni przekazać, pokazac tego co czuję? z małą ok i nie sprawia mi to problemu z dużą wciąż dużo gorzej chociaż lepiej już niż zaledwie przecież ,,wczoraj,, Życie jest jakie jest i czesto ktoś wychodzi i nie wraca..Czemu wciąz nie tulę nie potrafiąc powiedzieć, że jest najwazniejsza, najpiękniejsza i jedyna w swoim rodzaju...przecież jest..
Mam blokadę którą postanawiam zdjąć, nie boje się już odrzucenia a jesli nawet ono nastapi potrafił będę i z taką decyzją sam dać już sobie radę....w czym zatem rzecz?
Wczoraj duży dzień...i takich dni..... wiem... bedzie coraz wiecej...
miłego, pozdrawiam smokooka - Pią 03 Paź, 2014 16:06
dziadziunio napisał/a:
Mam blokadę którą postanawiam zdjąć, nie boje się już odrzucenia a jesli nawet ono nastapi potrafił będę i z taką decyzją sam dać już sobie radę....w czym zatem rzecz?
Wczoraj duży dzień...i takich dni..... wiem... bedzie coraz wiecej...
niesamowity jesteś - powodzenia!
Twoje wpisy są naprawdę dla mnie ważne. Dzięki przewielkie. dziadziunio - Pią 03 Paź, 2014 19:40 To miłe i bardzo się cieszę, że gdzieś tam jestem pomocny...
Jak dziewczyny pójda spac..napiszę.
pozdrawiam dziadziunio - Pią 03 Paź, 2014 21:54 Miło czytało mi się wątek na temat AA. Sam jeszcze nie tak dawno gotowy byłem spalić całą tą sektę i wyrzucić ją na smietnik. A co ja tam sobie poużywałem na tym ruchu to boże chroń, przeszkadzał mi krzyż, usmiechniete twarze i spokój który widziałem w ich oczach dziś jednak wiem, ze bez nich już dawno miałbym spokój i to ten najwazniejszy gdyż zapewne już wieczny. Nie wchodzę głębiej nie interesują mnie całe kulisy i cały galimatias który i w Szczecinie jak słyszę istnieje. Kiedyś byli jedynymi którzy byli w stanie mnie zrozumieć, jedynymi z którymi mogłem sobie porozmawiać i często jednymi z tych na których mogłem sobie poużywać..Lecz to dzieki NIM dziś mam kontakt ze swoim dzieckiem, ,,swoją,, kobietą, swoją tesciową i wszystkimi tymi których każdego dnia spotykam na ulicy, w tramwaju, w sklepach itp itd. Potrafię rozmawiać, załatwiać swoje sprawy i znależć się w otaczającym mnie swiecie...
Spotkałem tam wielu wspaniałych ludzi, ludzi którzy nigdy mnie nie odrzucili. Nigdy nie szukałem tam przyjaciół i raz tylko znalazłem tam kochankę...dziś przyjaciół mam wielu a o kochance nawet nie myślę..tak już mam i to wszystko dzięki NIM...
Wczoraj ogladałem wspaniały reportarz o mordowaniu delfinów w Japoni. Ten obraz cały dień chodzi mi po głowie, ludzie ryzykując swoje zycie zrobili ten film..
Widać nie jestem na tym swiecie jedynym straceńcem
Byliśmy z małą na placu zabaw, namiot stoi w domu i świetnie się bawimy. Mała dziś w nim spi..
Piknik na całego. Jutro działka i trawa która zapewne znów nadaje się do koszenia?
Spoko, miting w niedzielę..
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Sob 04 Paź, 2014 17:54 Dziś od rana byliśmy na Jasnych Błoniach gdzie dla wszystkich Szczecinian był zorganizowany festyn. Chodziło o rowery i o spokojny sposób nimi się z miejsca na miejsce przemieszczania. Byli z komendy ruchu drogowego, z ekologii, z pomocy medycznej i z wielu instytucji które jak się okazuje dość prężnie działają w moim miescie. Na złość Putinowi jabłek można było zjeść tyle tylko ile kto chciał i tyle tylko ile w swoim wnetrzu pomiescił. Byliśmy także na lodach i znowu leżąć na trawie zafascynowany patrzyłem w niebieskie niebo. Chyba od tych przemian dopiero można sobie swobodnie wchodzić na trawniki, każdy łazi gdzie chce, leży gdzie chce i nikt nie zwraca mu na nic i za nic uwagi...Pamiętam, ze w komunie było inaczej, za spacer po trawie mozna było zapłacić mandat i zawsze starsi gonili z nij tych młodszych. Pamietam jak obok koscioła garnizonowego ktoś w trosce o świeżo posianą trawę napisał tabliczkę i wbił ją w miejscu przez które było ludiom bliżej przejść...Ten napis brzmiał...przejscie tylko dla osłuw....a napis ten wykaligrafował sam sę w kazaniu chwaląc...sam.... proboszcz.
Prawie jak ja...
To teraz niby jak.....? trawa silniejsza? powietrze lepsze? klimat bardziej odpowiedni?
Dziewczyny na obiedzie, posprzatałem i czekam aż wrócą...
Bedzie fajny wieczór, a jutro miting..Nie byłem na działce..wszystko mnie boli i mam w d..pie jakąkolwiek pracę...... przynajmniej dziś....
spoko...
miłego smokooka - Sob 04 Paź, 2014 18:18 dtstgseete - Sob 04 Paź, 2014 18:36 dziadziunio - Sob 04 Paź, 2014 19:27
dtstgseete napisał/a:
23r
Jutro o dziesiątej jest miting na Św Ducha...
Zapraszam...Może jednak spróbujesz?
dtstgseete - Sob 04 Paź, 2014 20:56 Dziekuje za zaproszenie. Bylem kilka razy na Ducha, ale nie przyzwyczailem sie tam (w ogole chadzalem w wiekszosc miejsc w Szczecinie). W tym tygodniu zajrzalem na mityng otwarty na Ofiar Katynia (u Dominikanow)... Mam zamiar utrzymywac kontakty, bywac na otwartych. Jestem przekonany, ze spotkamy sie jeszcze gdzies na otwartym dziadziunio - Sob 04 Paź, 2014 21:10 Spoko...
Ok. Miłego
pozdrawiam dziadziunio - Nie 05 Paź, 2014 19:23 Dzisiejszy miting w całosci poswiecony był uczuciom. Nikt nie narzucał takiego tematu i jakoś tak samo wyszło. W całości zatem poswiecony był alkoholizmowi chociaż nikt nie powiedział nawet słowa na temat picia lub też nie picia alkoholowych trunków. Każdy jak się okazało ma problem z przytuleniem partnerki.... ra i powiedzeniem tego co do niej... niego czuje..Z tym przytulaniem to także zawsze i od zawsze byłem przekonany, że to ona powinna się do mnie przytulić a nie ja szukać kontaktu i ciepła w jej ramionach. Stworzył się pat z którego nie potrafiliśmy już wyjść. Zaproponowałem więc, ze w poniedziałem to ja się do niej przytulam we wtorek ona, ja w środę itd...działa do dziś i nikomu korona przez to z głowy nie spadła..dzieci... ale działa...
Byliśmy dziś na bardzo długim spacerze, był piekny słoneczny dzień. Graliśmy w mini golfa i to jest prawdziwa i pomocna lekcja pokory..polecam..
Skończyliśmy u tesciów na lodach a teraz szykujemy się już spać.
bardzo fajny, owocny i miły dzień..
pozdrawiam, dobranoc dziadziunio - Pon 06 Paź, 2014 20:43 Wczorajsze uczucia rozeszły się już po Szczecinie, dzisiejszy miting w duzej wiekszosci o tym. Było fajnie i miło, Dziwnym mi się znwu wydają ucieczki po pierwszej jego części, ale przecież kazdy robi jak i co chce. W wypowiedziach dużo smiechu i prawdziwej radoosci, szczerość widziałem i przedtem lecz ta otulona jest humorem który pokazuje jak kiedyś i jak jest z tym dziś. Grzyby we srodę lub w czwartek i już kolana mocno muszę zaciskać aby się z uciechy przypadkiem nie posikać. Dziś fajny dzień, zrobiłem już z tegorocznych grzybów sos tatarski i smakuję on nie tylko mi wysmienicie. Jutro bez mitingu i muszę w końcu załatwić deski nad morze gdyż zapewne w piatek tam sobie pojedziemy. Jutro też małej basen i na basen ten dostała całkowicie nowy strój wyglada jak pływak z wieloletnim doswiadczeniem i jestem ciekaw jak jutro jej w tym nowym pójdzie? Spedziłem dziś wysmienity i wspaniały dzień, takich dnia nadchodzi cała masa i to bonus za to, ze nie siadłem na d*** i nie czekałem aż samo sobie do mnie przyjdzie...Przyszło i jest..
I tak już zostanie...a jednak co by nie mówić... warto było.....
miłego, dobranoc dziadziunio - Wto 07 Paź, 2014 12:04 W Szczecinie pochmurny dzień, chce się spać. kiedyś tak robiłem tworząc w ten sposób horror zarówno sobie jak i otaczającym mnie ludziom. Dziś coś robię, trochę popiszę i zmeczenie a raczej bzdety przechodzą. Wieczorem kłade się i spię jak dzieciak a mam tak dopiero od nie tak dawna. Byłem zapłacić telefon, widziałem małą jak wychodziła na plac zabaw i machałem zarówno do niej jak i do całej jej grupy i nawet do jej pani która równiez do machania się podłaczyła. Jutro grzyby i już mi się ryło smieje, lubię ich i chociaż średnia w samochodzie nie spadła to coraz lepiej już kumam o co w tym wszystkim się rozchodzi. Deski załatwiłem obok basenu i wracając z niego zapakuję je pod sam dach...ale moja bedzie szczęśliwa Jakoś tak się dzieje, ze wszystko pojawia się z nikąd i ona nawet sobie chyba nie zdaje sprawy ile trzeba się nalatać aby,,,,,po prostu było jak jest,,,,i tyż dobrze....
Dziś ją oświecę, lubię teraz co jakiś czas pokazać, zem potrzebny
Kupiłem małej łuk i jedną strzałę, to jej najnowsze marzenie. Muszę troszkę nad nim popracować i na jutro bedzie już gotowy..Namiot w końcu schowany i chociaż jeszcze nie wyniosłem go na działkę wyciągany już nie bedzie. Trzy dni mieszkaliśmy na polu namiotowym i wystarczy, całe szczęście nie pomyslała o ognisku i ziemniakach upieczonych w żarze...
Coraz bardziej mała przypomina wiekszą ale i ja coraz bardziej jestem do nich przyjacielsko nastawiony.
Jedna chce siostrzyczkę, druga obiecuje córkę....
A ja nie zostałem ukarany za swoje pijackie czynowanie i bardzo się boję, że ta cena pojawi się wraz z kolejnym potomkiem...czuję to, wiem to,,boję się....
miłego, pozdrawiam Ann - Wto 07 Paź, 2014 12:13
dziadziunio napisał/a:
Kupiłem małej łuk i jedną strzałę, to jej najnowsze marzenie.
Dziadziuniu, aleś mi przypomniał! Wehikuł czasu zafundowałeś mi wspaniały. W głowie przemknęły obrazy. Łuk - strzała - dziadek. Pamiętam jak uczył mnie strzelania z łuku, miałam wówczas około 6-7 lat. Narysował nawet tarczę na drzwiach starej szopy. Pamiętam jak strugał mi 'strzały' z drewna, którymi strzelałam w powietrze i na pola... pamiętam jego spracowane dłonie, uśmiech, słońce. Pamiętam jak siedział na krzesełku niedaleko mnie. Już wtedy miał problemy z nogami. Oh, mogłabym tak godzinami opowiadać w tej kwestii. Dziękuję Ci Krzysztofie, za ten mój rozmarzony uśmiech pod nosem . Mam nadzieję, że mała też kiedyś tak sobie powspomina.dziadziunio - Wto 07 Paź, 2014 12:19 Cieszy mnie Twój usmiech. To miłe..
Ciepło pozdrawiam dtstgseete - Wto 07 Paź, 2014 14:13
dziadziunio napisał/a:
warto było
smokooka - Wto 07 Paź, 2014 14:22
dziadziunio napisał/a:
A ja nie zostałem ukarany za swoje pijackie czynowanie i bardzo się boję, że ta cena pojawi się wraz z kolejnym potomkiem...czuję to, wiem to,,boję się....
po co ten film? a może Twoim odkupieniem jest co innego? nie pomyślałeś o całej watasze alkoholików, którym teraz masz szansę pomóc swoim doświadczeniem? A może jeszcze co innego?
No i gratulacje, nie skapnęłam się wcześniej, że to niskie ciśnienie może mieć związek z ciążą. O ile teraz dobrze zrozumiałam dziadziunio - Wto 07 Paź, 2014 20:03
smokooka napisał/a:
po co ten film?
Na ostatniej terapii, terapeuta zapytał mnie.... a co bedzie gdy alkoholik nie doczeka się kary?...Sam się ukara..brzmiała moja automatyczna odpowiedz..
Nie ukaram się już sam. Chcę żyć, więc spodziewam się czasami najgorszego..
Ale spoko. szedłem wyboistą drogą wielokrotnie stajac na granicy swojego istectwa..
Może więc mam to już z głowy?
smokooka napisał/a:
O ile teraz dobrze zrozumiałam
Ty mnie nie przerażaj. Nadciśnienie,, mojej,, przypomina wietrzną ospę tylko na tyle, ze ta przechodzi a to u,, mojej jest wieczne..
Nie jest w ciąży...
Nie gratuluj więc i nie strasz...
Spadam spać, grzyby w czwartek..
Buziole, trzym się Jacek - Śro 08 Paź, 2014 09:07 zakręconadziadziunio - Śro 08 Paź, 2014 10:31 ....................................?............................
dziadziunio - Śro 08 Paź, 2014 11:36 Ann miała rację, mała wczoraj nam dziesięć razy dziekował za ten łuk. Musi wiec, on mieć szczególne znaczenia w procesie rozwojowym dziecka. Dziś po przedszkolu idziemy szukać ptasich piór potrzebnych nam do dokończenia strzały. Jestem uzależniony na nowo od tego rynku, na jakiś czas mi przeszło a teraz powróciło ze zdwojoną siłą. Jestem tam codziennie i codziennie patrzę co też nowego mają ludzie którzy pozdrawiają mnie już z daleka. Kilku jest tam naszych, kilku naszych robi tak jak i ja i często tam ich widuję a inni znalazli widać sobie swój sposób na zycie. Moja wróci dziś póżniej wiec mamy z małą troche czasu aby wspaniale się bawić. Znaczy z nią takze wspaniale się bawimy ale ona na wszystko nam nie pozwala a dziś bez cenzury i bez prokuratury będziemy robić co też nam do łebków tylko przyjdzie..Moja wczoraj po basenie jak zobaczyła zapakowany samochód o mało nie zemdlała...ale frajda...nadal lubię więc szokować i nadal mnie to bawi..
Kliknąłem nie tam gdzie trzeba i teraz dokończam posta który powinien pojawić się już wykończony..Nie mam wykształcenia a komputer to dla mnie nadal istny kosmos...
spoko, tak ma być..
Miłego, pozdrawiam dziadziunio - Śro 08 Paź, 2014 20:14 Coś tam koledze wypadło i nie jedziemy jutro na grzyby. Znaczy oni nie jadą, gdyż ja wsiadam w busa, wysiadam w lesie i idę na grzyby. Nie wiem gdzie? czysta ekstrema i adrenalina wciąż mnie pociaga a to bedzie coś. Strzały zrobione schną na kaloryferze, jutro pokaz strzelecki i zawody w których zwycięży lepszy. Biorę dwa wiaderka i jestem pewny, ze w ten sposób natnę prawdziwków, jestem szalony ale to szaleństwo chyba ceni we mnie najbardziej moja partnerka i mała która za tym po prosu przepada. Te wykroczenia i nie przewidywalność miesci sie już jednak w granicach rozsądku. Gdzieś tam w zasiegu, bede miał busy a i na parkingu potrafię poprosić kogoś o podwiezienie. Bedzie ekstra. W sobotę jedziemy nad morze, nad morze takze pojedziemy jeszcze w listopadzie i to morze najbardziej ze wszystkich mórz uwielbiam...
Fajny dzień od rana jak wyszedłem to wróciłem dopiero na stałe o piętnastej . Potem spacer z małą i lody, deszcz i bieganie po kałużach. ,,moje,, w łóżkach a i ja już spadam..
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Czw 09 Paź, 2014 13:54 Wróciłem o czternastej. Koszt wyprawy dziewięć złotych, dwa pełne duze wiadra i cała reklmówka. Siedemnascie prawdziwków, kilka kozaków a reszta to podgrzybki. Podgrzybek mały z czarnym łebkiem który najlepiej wygląda i najgorzej mu sie schować przed oczami poszukujacego. Kolosalna ekstrema której wciąż potrzebuję a seks czy chlanie przy tym to pryszcz. Opiszę wieczorem, mała wraca z przedszkola i idziemy na pierwszą bezpłatną jeszcze lekcję angielskiego. Niech zna jezyki bez nich w przyszłości tylko trumna. Dziś bez mitingu, po angilelskim do cioci gdyż dla niej zbierałem to drugie wiaderko..... Para zeszła i wszystko bedzie ok..
Miłego, pozdrawiam dziadziunio - Pią 10 Paź, 2014 07:51 Trzykrotnie pisałem tego posta i trzykrotnie znikał mi jak kamfora. Klara bedzie zapewne zła ale uważam, że dzieje się tak gdyż za dużo chciałem w nim napisać, zbyt bardzo narysować i pokazać swoje wnetrze całkowicie od podszewki. Ok.. Ma go nie być więc go nie bedzie. Ostatnio Ktoś dla mnie ważny pewny był, ze jestem włascicielem auta. Piszę często jedziemy, byliśmy, pojechaliśmy więc odebrał to, to tak jak powinien. Przepiłem ponad trzydzieści lat zycia, piłem do końca zwiedzając zakamarki tego uzależnienia po których mam nadzieję nie przyjdzie zadnemu z Was spacerować. Żyję tylko dzięki otaczajacym mnie ludziom, ludziom którym jeszcze do niedawna zależało bardziej na moim zyciu niż mi. Wczoraj targajac dwa wiadra i reklmówkę grzybów spotkałem w lesie człowieka, szedł z koszykiem pełnym zbiorów. Zapaliliśmy i spacerkiem udaliśmy się w kierunku drogi, wesoły starszy pan. Na parkingu stał jego samochód i jestem pewny, ze i on pewny był, ze gdzieś niedaleko stoi mój. Był ze słonecznego więc spytałem czy może na słoneczne mnie zabrać....zabrał...Byłem dziesięć kilometrów od głównej drogi i na drodze tej mój problem wcale by nie zaginął..Byłbym w Kliniskach i co dalej?
Jechał i nie zadawał żadnych pytań...skąd? jak? po co?
Podwiózł mnie na Słoneczne pod sam autobus......i byłem już w domku
Podałam Ci po prostu informację o możliwości odzyskiwania postów, a co Ty z tym zrobisz, to przecież Twoja sprawa i nic mi do tego
Mówiąc szczerze, podoba mi się Twoje podejście do tego co dla niektórych użytkowników bywa sporym problemem i źródłem stresu.dziadziunio - Pią 10 Paź, 2014 08:18
Klara napisał/a:
bywa sporym problemem i źródłem stresu.
Może piszą o czym innym niż ja? Może waga większa? sens głębszy? istota sprawy bardziej odkryta?
Taka tabletka na alkoholizm w jednym zaledwie poście...
Ja tam pisze tylko o sobie...zniknie.... tak miało być...
Miło mi, jak czasami u ,,mnie,, coś skrobniesz
dziadziunio - Pią 10 Paź, 2014 11:43 Grzyby zrobione stoją w słoikach i stygną, prawdziwki chyba się zmarnują. Jest tak, ze jak temperatura na zewnatrz spada włacza się centralne. Temperatura na zewnatrz cacy więc włacza się tylko na chwilę w nocy, nie schną i chyba jak się nic nie zmieni jutro do kosza. Ten kolega z którym jeżdzę na grzyby ostatnio mi mówił, ze w nastepnym tygodniu nie bedzie miał samochodu i chetnie pojedzie ze mną gdzieś autobusem. Ma kilkanaście lat trzeżwości i chyba nie potrzebuje już takich przeciążeń jak jeszcze ja. Zaborę go więc na prawdziwka do Bartoszewa. Trochę bawi się w bieganie więc dziesięć, pietnascie kilosów nie powinno zrobić mu krzywdy i powinien jak i ja wspaniale się bawić. Dziś mała idzie na urodziny kolegi, bawialnie wyspecjalizowały się w urzadzaniu takich imprez więc wróci padajac na twarz. Jutro działka i trzeba zacząć zamykać powoli ją przed zimą, trawa jeszcze nie sprawi mi kłopotu i mimo opadów urosła nie za duża..
Wyszło mi dwadziescia trzy słoiki, prawie wszystkie do środka i bardzo mało odpadów. Małe zdrowe, swieże i pachnace i chyba z takich powodów panowie szukają kontaktów z małolatami..
W Szczecinie ciepło, nie słonecznie ale przyjemnie. Grzybów już mi starczy.. jeszcze pojadę......... jak włączą już na stałe kaloryfery...
Jak moje pójdą na urodziny, wpadnę sobie do klubu....
spoko. pozdrawiam Ann - Pią 10 Paź, 2014 13:01
dziadziunio napisał/a:
Małe zdrowe, swieże i pachnace i chyba z takich powodów panowie szukają kontaktów z małolatami..
to miał być czarny humor? dtstgseete - Pią 10 Paź, 2014 13:11
dziadziunio napisał/a:
wróci padajac na twarz
...dodaj, ze na twarz umalowana w spidermana albo w motylka. Bo tak wygladaja twarze dzieciakow po tych imprezach
Ann napisał/a:
to miał być czarny humor
Malolata to nie to samo, co ,,nieletnia''. Zważ Ann na pseudo autora tematu. Nie zdziwilbym sie, gdyby chodzilo mu o 30 latki dziadziunio - Pią 10 Paź, 2014 13:32 Sie rozpisałem. Przepraszam.
Gdzieś tam wyczytałem o definicji domu, o kumulacji zachować, pewności, wadze własnej i temu wszystkiemu co sprawia, że tylko tu czujemy się tak jak u siebie. Żyje już długo, nigdy nie sadząc, ze dożyję aż tak starczego wieku. Domów miałem parę, w kazdym traktowany byłem poważnie, zarabiałem i potrafiłem zarobić pieniadze które w całosci przeznaczałem na domów tych utrzymanie. Przez ponad sześć lat nie pracowałem i nie łozyłem na utrzymanie domu, córki, partnerki oraz siebie. Siadłem i siedziałem..sprzatałem, gotowałem, zajmowałem się dzieckiem, działką, remontowałem dom nad morzem wsio. Nikt nie gonił mnie do pracy i nikt niczego odemnie nie wymagał..Robiłem swoje wciąż nie rozumiejąc po co? i dla kogo? niedowartosciowany, niespełniony, do niczego i do d..py zarazem....
Musiałem to zmienić i zacząłem poszukiwać wartosci tam gdzie gołym okiem nikt jej nie widzi. Byłem pewny, ze potrzebują mnie tylko do opieki nad małą i moja rola wygaśnie w dniu gdy mała pójdzie po raz pierwszy do przedszkola. Tak się nie stało i nadal niczego nie rozumiałem, nie miesciło mi się w pale i w ,,moich,, realiach jak i dlaczego tak to działa?
Moja przyjaciółka przez ponad pięć lat dawała mi pieniadze na papierosy. To nie był datek, to nie było żebranie dzwoniła abym przyszedł..szedłem, dawała, brałem. Nie jest sentymentalna i wiem, ze zbyt duzo o niej i jej interesach wiedziałem wiec to był swojego rodzaju płyn na spokój własnego sumienia..Do dziś się przyjaznimy i chciaż już pieniedzy mi nie daje i pieniedzy od niej nie biorę zawsze bedę pamiętał jak bardzo mi pomogła..
Nie o tym...
Słoiki wystygły i pakowałem je do szafki, ustawiałem równo wiedzac, ze jutro będą stały w tym samym miejscu, bedac pewnym, ze potrzebne beda w świeta, ze zawsze mogę wyjac jeden i jak bedę miał ochotę któryś zjeść...
To jest moje miejsce i mój dom..
Robię słoiki, zapasy które kiedyś wykorzystam..i ta pewność, że kiedyś....to właśnie dom
Nigdy nie miałem marzeń, od lat będąc pewnym, ze jutro znajde siłę i ......
Teraz mam marzenia spełniam je, mam plany które realizuję, nie wszystko wychodzi ale tak przecież bywa, więc się nie łamię, nie płaczę już, nie cierpię, nie uciekam stąd do wyimagiwango świata, jestem tu i każdego dnia czuje się tutaj lepiej.. to moje..
I zarabiam już pieniążki..to jest pełnia..
pełnia spełnienia..
amen..
A czarny humor wciąż mi towarzyszy. Mam go nadal we srodku i pozwalam mu czasami poodychać.
Nie chciałem nikogo urazić...przepraszam.
Nie motylek, tylko tygrys i to w tej bawialni maluje specjalistka...mam w telefonie wszystkie tygrysy z paru lat...
spadam bo Was zanudzę..
miłego dziadziunio - Pią 10 Paź, 2014 13:39 Pożyczyłem suszarkę do grzybów...
Prawdziwki uratowane
Przepraszam mam czas, więc piszę
Może by się lepiej zająć rysunkiem?
spadam dziadziunio - Pią 10 Paź, 2014 20:29 No i wróciły bez tygrysa, bawiły się swietnie i bardzo się z tgo powodu cieszę.
Ja w tym czasie pojechałem do klubu, pogadałem trochę ze swoimi i troszkę się naładowałem. Na grzyby jednak jedziemy samochodem i to chyba w czwartek. Nie jedziemy nad morze i bardzo się z tego powodu cieszę. Są tam teraz sasiedzi a układ nie za ciekawy wiec po cóż mi się nakręcać i walczyć nie o swoje. W listopadzie już ich tam nie bedzie i w ten czas zrobię scieżkę i to co mam zrobić..
Dziewczyny już w łożkach a i ja uciekam. Napisałem się dziś, przepraszam.... ale nie miałem innych zajęć i tak jakoś samo poszło...
Jutro rano na rynek i przegląd tego co mają do sprzedania, potem z dziewczynami na spacer a jak one na obiad to ja na działkę....i jest ok..
spoko.
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Sob 11 Paź, 2014 12:00 W Szczecinie deszcz. Byłem na rynku ale ludzie nie porozkładani a jak porazkładani to ceny jak z kosmosu, spoko w poniedziałek także dzień. Pojechałem kupić sobie rybki, rybki do akwarium które po pewnym powrocie z nad morza zostało zlikwidowane. Po słoikach z grzybami to miałabyć następna rzecz całkowicie moja i moja pełność w otaczającym mnie świecie. Rybki pływają i mają się dobrze lecz awantura taka, ze żałować zacząłem iż postanowiłem mieć coś swojego. Jutro miting i ciesze się, ze zobaczę przyjazne twarze.
Wracając do wczorajszego mojego pisania to tak przyszło mi do głowy, czy którakolwiek, którykolwiek z Was kto przez przypadek czy też zrzadzenie losu znalazł się w srodku swojego życia u boku swojego majac alkoholika, zastanawiał się jak wielkie jest to wyzwanie? Ja mam i miałem zawsze szczęście a jak już i jego mi zabrakło to tak bardzo nie chciałem żyć, ze inni wzieli mój ciężar na siebie. Dziś jest już dobrze, nie na tyle abym był zadowolony lecz przemiana moja trwała aż sześć długich, bardzo długich lat..Bym był takim jakim się chcę stać moja praca nad sobą trwać będzie i musi trwać do końca moich dni...
Dziś jest dobrze...............lecz jakbym jeszcze raz miał przez to wszystko przechodzić nie znalazłbym już sił.......
spoko.
pozdrawiam, miłego zołza - Sob 11 Paź, 2014 12:24 dziadziunio,
dziadziunio napisał/a:
Rybki pływają i mają się dobrze lecz awantura taka, ze żałować zacząłem iż postanowiłem mieć coś swojego.
dziadziunio napisał/a:
Dziś jest dobrze...............lecz jakbym jeszcze raz miał przez to wszystko przechodzić nie znalazłbym już sił.......
Tak sobie myślę czy aby na pewno jest Ci dobrze - mnie by nie było
Każdy ma prawo do swojego kawałka podłogi , do własnych myśli , ulubionych rzeczy , decyzji czy też humorków ( nawet alkoholik ) ... i nie można - baa nawet nie powinno się z nich rezygnować dla "dobra" sprawy czy ciszy w domu. Jak dla mnie to ucieczka - ucieczka przed konfrontacją . Wyrzuty sumienia , chęć zadość uczynienia czy też mocne postanowienie poprawy - może to i działa ( ja myśle , że na krótko)
Piłam ,oszukiwałam , klamałam , manipulowałam, krzywdziłam.....ale teraz tego nie robię ( a przynajmniej staram się tego nie robić) ... Wróciłam z dalekiej drogi , jestem ...czy to się komuś podoba czy nie . dziadziunio - Sob 11 Paź, 2014 12:39
zołza napisał/a:
jestem ...czy to się komuś podoba czy nie
Mocne. Tak robiłem jak sobie piłem. Dziś jestem na tyle aby wszyscy byli zadowoleni, ja również..Kompromis, złoty srodek w środku, srodka..Ja mam sie w tym znależć a nie otaczajacy mnie ludzie.....
Ktoś kiedyś powiedział na mitingu......jestem choleryczką.....taka jestem.....
zołza napisał/a:
Wróciłam z dalekiej drogi
Ja takze........... i nie zamierzam iść po starych scieżkach..
Czy też przypinać sobie orderów..
buziole dziadziunio - Sob 11 Paź, 2014 12:50
zołza napisał/a:
jestem ...czy to się komuś podoba czy nie
zołza napisał/a:
ale teraz tego nie robię ( a przynajmniej staram się tego nie robić) ...
To jest moja droga...... po prostu niewykonalne.
Wybacz..
zołza - Sob 11 Paź, 2014 12:51
dziadziunio napisał/a:
Ja takze........... i nie zamierzam iść po starych scieżkach..
Po starych nie ...dlatego budujemy nowe drogi , wygodne i bezpieczne ....przecież nadal jedziemy w tym samym kierunku ... wspólną drogą . A ze droga ma dwa różne pobocza ... toż już taka jej prawidłowość - ważne , że prowadzi do przodu , do wspólnego celu i jest na niej miejsce dla nas obojga I nikt nikomu nie musi ustępować pierwszeństwa
Pozdrawiam dziadziunio - Sob 11 Paź, 2014 12:56
zołza napisał/a:
wygodne i bezpieczne
Zawsze dbałem o wygodę i bezpieczeństwo...
Od sześciu lat mam ważniejsze sprawy na głowie..
zołza napisał/a:
I nikt nikomu nie musi ustępować pierwszeństwa
Jesteś tego w pełni, pewna?
zołza - Sob 11 Paź, 2014 13:00
dziadziunio napisał/a:
Wybacz..
Przepraszam jeżeli to zabrzmiało jak zarzut...Odniosłam się tylko do swojej sytuacji...bo ja bym tak nie potrafiła żyć Ale ja nie jestem Tobą i nie powinnam negować Twoich wyborów . Wybacz dziadziunio - Sob 11 Paź, 2014 13:07
zołza napisał/a:
Wybacz
Próbowałem iśc już tą drogą. Byłem jeszcze jurny, miałem jajka, chciałem ustalać granice, przepisy....
Żle się skończyło. Dla mnie żle..
Po jedenastu misiącach abstynencji mało na siebie nie zwymiotowałem..wciąż byłem tym samym bydlkiem...to samo po dwudziestu dwóch ten sam bydlak..
Dziś jest jak jest i jestem tam gdzie jestem...jest dobrze i kazdego dnia jest lepiej niż było zaledwie wczoraj...
To ja...a Ty to Ty...
spoko
zołza - Sob 11 Paź, 2014 13:16
dziadziunio napisał/a:
To ja...a Ty to Ty...
I na tym porzestańmy
Czy aby tak to się pisze? Nieważne dziadziunio - Sob 11 Paź, 2014 13:23 Trzym się..
Halinka - Sob 11 Paź, 2014 14:18 Opisałam się i mi zniknęło , a że to po raz pierwszy, więc pewnie tak miało być.
Lecę na spacer z Marcysią , bo piękna pogoda.
Trzymajcie się dziadziunio - Sob 11 Paź, 2014 15:27 Mi często znika i także uważam, że tak miało widać być...
Miło mi Ciebie u ,,mnie,, widzieć i ciesze się, ze piesek jest nowym członkiem Twojej rodziny...
Zmieniłem telefon i muszę Ciebie na nowo zarejestrować pozdrawiam
Z uwagi na deszcz nie poszedłem na działkę a z uwagi na brak działki znowu sobie trochę popiszę..
Zołza pokazała dość ciekawe spojrzenie na sprawę. W moim nowym zyciu wszystko układa się zgodnie z napisanym gdzieś tam scenariszem. Ten okres mojego zamrozenia potrzebny był mi abym mógł na wszystko popatrzeć z innej niż dotąd strony. Gdyby pieniążki, praca , sukces przyszły zbyt predko to trzasnął bym drzwiami i tyle by mnie widzieli. W moim wychodzeniu z uzaleznienia wielokrotnie musiałem zrobić coś wbrew sobie, wbrew temu co było dla mnie logiczne, automatyczne i naturalne. Tu nie ma mowy o zdrowym egoizmie, często godności osobistej, honorze i innych *p**** którymi nadetymi ponad rozmiar zyłem do tej chwili. Wszystko co nie traca logikom jest nie normalne więc nie dziwi mnie wcale, ze Zołza napisała to co napisała..
Nie bede się spierał i nie po to tutaj do Was przyszedłem..
U mnie jest tak jak jest i boga wiecie gdzie całować powinienem za to, ze jest jak jest..
Moje na obiedzie a zachowania do których doszło były pozostałością tego z czego wychodzę, już mineło.. już było.... i już się nie powtórzy. Uzyłem zbyt wielkich słów a malowanie zbyt ostrzymi kredkami mam takze w bonusie po tamtym....
Mam nadzieję, ze Zołza nie obrazona i, ze i Wam dałem takze troszku do myslenia....
Nie bede się spierał i nie po to tutaj do Was przyszedłem..
Ja tez nie chce się spierać . Bo i nie mamy o co . Każdy powinen wybrać dla siebie to co dla niego dobre. ( albo uważa , że to jedyne wyjście) Nikomu nie zamierzam mieszać w głowie.
Pozwól jednak , że napiszę nadal co to znaczy dla mnie.
Odbyłam terapie w 2008 roku. Wróciłam do domu ... skruszona , pełna obaw , pokory ,chęci zmian w swoim życiu, naprawienia błędów i zadośćuczynienia wszystkim.
Myślałam , że tak trzeba , że tak być powinno , że muszę ponieść jakąś "karę" . Postępowałam tak .. z pochyloną nisko głową ...z pokorą na jaka było mnie stać przeciwko temu co czułam i co myślałam ... Samobiczowanie . Samo umartwianie.
Mąż był happy ( przynajmniej tak mi sie wydawało- co zresztą później okazało się prawie powodem do rozejścia - facet mnie nie znał takiej ) miał grzeczną , potulną partnerkę ,zgodną i milutką - zakompleksioną . A ja ? Ja - Nie byłam sobą . To dopiero było zakłamanie...fikcja. Życie w fikcyjnej harmonii jest koszmarne . Nie wytrzymałam długo , pękłam . Kolejny raz po terapii przestałam być męczennicą i cierpiętnicą . Jestem sobą. I teraz mam pewność , że On jest ze mną bo tego po prostu chce. Nie muszę udawadniać niczego. Ani sobie ani jemu zołza - Sob 11 Paź, 2014 16:26 Aha jeszcze jedno zdanie ( to tak na marginesie celem wyjaśnienia moich zapędów) .. .Nie traktuj moich wpisów zbyt osobiście. Ja po prostu czasami mam taką wenę twórczą. A, że wylądowałam w Twoim temacie ? Może to zbieg okoliczności a może tak miało być.
Ja naprawdę nie oceniam Twojej drogi . Jest Twoja dziadziunio - Sob 11 Paź, 2014 16:41 Ja takze nie muszę niczego, nikomu udowadniać. Wiem jednak, ze świat który mnie otacza jest skrojony na moją miarę. I gdyby chociaż raz ,,moja,, mi ustąpiła zadziałałbym automatycznie wciąż podnosząc niezauważalnie poprzeczkę..Skończyłoby się tak jak wszystko, co do tej pory zaczynałem..Nie jestem złym człowiekiem ja to po prostu tutaj we środku swoim mammmmmmmmmmmmmmmmm..Nie potrafiłbym inaczej...Nawet jakbym o tym wiedział, jakbym widzał to i jakbym chciałbym z tym coś zrobić..Mam na myśli partnerkę gdyż z innymi przyszło mi to bez trudu...Kiedyś i na to przyjdzie czas.....
spoko. bużka zołza - Sob 11 Paź, 2014 16:44
dziadziunio napisał/a:
.Nie potrafiłbym inaczej...Nawet jakbym o tym wiedział, jakbym widzał to i jakbym chciałbym z tym coś zrobić..Kiedyś i na to przyjdzie czas.....
dziadziunio - Sob 11 Paź, 2014 16:59 Miło mi było Ciebie, goscić
zapraszam.
pozdrawiam zołza - Sob 11 Paź, 2014 17:03 Dziękuję
I nie omieszkam skorzystać z zaproszenia dziadziunio - Sob 11 Paź, 2014 20:12 ,,Moje,, już w łóżkach, wróciły z obiadu i wszystko jest ok...
Jutro jak już pisałem miting a za tydzień będę prowadził na tej grupie, ten swój pierwszy. Cieszę się i boję naprzemiennie, wszystkich znam więc jak coś pójdzie nie tak wybaczą. Cały dzień dziś pada, ,,moje,, dokupiły bojownika który także widać zaklimatyzował się w nowym zbiorniku...W poniedziałem z małą dokopimy mu jedną albo dwie partnerki gdyż bez niej życie straci dla niego cały urok..
zołza napisał/a:
I nie omieszkam skorzystać z zaproszenia
Ciesze się i mam nadzieję, że trochę mi pomożesz popisać o tym uroku a więc o seksie. Z tego co myślę jest on dość kłopotliwym zajęciem i gdzieś tam siedemdziesiąt, osiemdziesiąt procent alkoholików jest od niego uzależniona...
Spoko, damy radę
Pozdrwaiam ciepło, miłego..
zołza - Sob 11 Paź, 2014 20:59
dziadziunio napisał/a:
Ciesze się i mam nadzieję, że trochę mi pomożesz popisać o tym uroku a więc o seksie.
Spoko, damy radę
A ja się cieszę , że wreszcie wychodzisz zza tej misternie utkanej gęstym ściegiem kurtyny. Dzisiaj czytając Twoje posty, pierwszy raz miałam wrażenie ( oczywiście istnieje granica błędu ) że przestałeś ukrywać się za swoimi kobietkami , działką ,grzybami, morzem ,placem zabaw Pojawiłeś się Ty jako Ty. Pisałeś co myślisz i czujesz. Nawet ukazałeś emocje... Alko może często są uzależnieni od seksu ale jeszcze częściej nie pijąc szukają innych doznań, uczuć .
Gratuluję dziadziunio - Sob 11 Paź, 2014 21:16 przed przejściem do Was miałem okres pisania szczerze. Ta szczerość nie zawsze popłaca a tu co się działo z niektórymi postami przyjąłem za ostrzezenia i palec boży. Od wczoraj coś się połamało i jakoś tak idzie..Zobaczymy?
Dziekuję gdyż to i Twoja robota..
Miałem jechać na ten zjazd do Poznania. Ale jak ,,moja,, usłyszała, ze z noclegiem to nie jadę...przepraszam..
Dobra spadam spać..Patrzę na Polaków z Niemcami..i serducho mi mocniej stuka.
Trzymaj się, buziole
zołza - Sob 11 Paź, 2014 21:24
dziadziunio napisał/a:
Od wczoraj coś się połamało i jakoś tak idzie..Zobaczymy?
Dziekuję gdyż to i Twoja robota..
Ja też dziękuje. Fajnie mi sie z Toba gadało/pisalo
Trzymaj się cieplutko
A bojownik musi być z partnerkami swojego gatunku w osobnym akwarium. Inaczej zabije wszystkie rybki dziadziunio - Sob 11 Paź, 2014 21:57
zołza napisał/a:
Inaczej zabije wszystkie rybki
Pogadamy mam nadzieję jeszcze nie raz, o alkoholiżmie..
Ale na rypppkach to Ty się chyba nie znasz?
Bedzie odganiał, nie zabijał...
śpij dobrze dziadziunio - Nie 12 Paź, 2014 18:51 Byłem dziś na bardzo fajnym mitingu. Potem na spacerze w parku Kasprowicza i na mini golfie. We wtorek jedziemy na grzyby, jedzemy busem tak jak ja, ale zaraz bedę szukał w inernecie sposobu bezpiecznego powrotu. Bedziemy we czwórkę więc byłoby trudno spotkać kogoś z wielką furą i szczęściem skumulowanym dla czterech.
Jeżeli chodzi o bojownika to zachowuje się on dokładnie tak jak alkoholik, odgania wszystkie zbliżające się w kierunku jego samicy rybki i to bez wzgledu na gatunek jak i płeć..
Wszystkich więc traktuje jak realne zagrozenie..całkiem jak ja kiedyśś..
Jutro wycinamy las a jak nie bedzie padało idę na działkę robić porzadek, potem lece na miting i wrócę wieczorem..
Nie bede mógł zasnąć podkrecony grzybobraniem i wycieczką z kolegami którą zawsze traktuję jak miting....i tak jak z mitingu zawsze pomijajac już grzyby coś tam dla siebie przywiozę...
spoko...
miłego, padam na pysk..
dziadziunio - Pon 13 Paź, 2014 07:45 Zaraz wychodzę wycinać las, ale spróbuję narysować to o czym i czemu poświęcony był wczorajszy miting. Często piszę o adrenalinie której potrzebuję bardziej czasami niż powietrza, o przeciążeniu i granicy podczas której wszystko pomimo braku już alkoholu potrafię i stawiam czesto na ostrzu noża. Wczorajszy miting pieknie mi to pokazał, słuchałem wypowiedzi tych którzy mają jak i ja z tym problem, takich którzy z problemem tym już się uporali jak i takich dla których problem ten wcale nie zaistniał. Słuchałem jurnych i ,,wyciszonych,, którzy na swojej drodze drapią jeszcze i okaleczają bedąc przekonanymi, ze honor i własność własna jest główną wartością którą należy za wszelką cenę utrzymać. Której nie można stracić i nie można pozwolić aby ktokolwiek, gdziekolwiek lub też kiedykolwiek uszczknął z niej chociiażby gram. Osoby te przewaznie otoczone są przez wariatki i wariatów, głupie przepisy, nieodpowiednie zarządzenia i ogólnie panujący wszedzie, zawsze i od zawsze syffffff..
Zmieniają partnerki, partnerów, uciekają od monotoni, szukają sobie kochanek i kochanków i tak jakoś sobie trzeżwieją...
Nie oceniam i daleki jestem od dawania komukolwiek i kiedykolwiek rad jak to, to powinno wygladać....Ale słuchajac ich byłem szczęśliwy, ze ja, ze mi, że ktoś tam, kiedyś tam, przez przypadek czy też z zamysłem, założył mi w końcu na mój pysk i mój mózg kaganiec w którym nie mogłem już a z czasem już nie chciałem kąsać, gryżć i pluć.....
Zrobiło mi się fajowo i lekkko..lekkkko jak nigdy dotąd...
Spadam, pada deszcz ale bedzie ciężko
Osoby te przewaznie otoczone są przez wariatki i wariatów, głupie przepisy, nieodpowiednie zarządzenia i ogólnie panujący wszedzie, zawsze i od zawsze syffffff..
byłam taką osobą póki piłam. Dobrze mi z tą świadomością dziadziunio - Pon 13 Paź, 2014 21:17
smokooka napisał/a:
byłam taką osobą póki piłam
No to chyba jesteś pierwszą która wraz z zaprzestaniem przyjmowania zakończyła automatycznie ten dość długo trwający proces?. Ja niestety lgnąłem do takich jak i ja w tamten czas głośnych z niewyparzonymi buziami i wciąż gotowy byłem przekonywać, ze to ja mam rację. Moża przerwać abstnencję, można i zatrzymać proces trzeżwienia i w stadium tej ,,poczwarki,, pozostać już na stałę. Nic mi do tego i jezeli ktoś uważa to za osiągniecie gdyż do takich i ja je zaliczam niech bedzie...Tak bywa i nie pisze tego z uwagi na moje forumowe pisanie a z uwagi na uczestnicwo w mitingowych spotkaniech. wiem, ze jak spojrzysz troszkę do tyłu zobaczysz, ze etap ten twał trochę dłużej i wymagał czegos więcj niż samego zaprzestania picia...
buziole..
Jutro grzybki..lecę spać..
Nie zrobiłem działki, trawa mokra więc szkoda kosiarki....byłem na mitingu, było brdzo fajnie..
dobranoc, pozdrawiam smokooka - Pon 13 Paź, 2014 21:26 Nie nagle, nie natychmiast, jednak z pewnością choroba w ubiegłym roku przyspieszyła proces zmian we mnie.dziadziunio - Pon 13 Paź, 2014 21:29
Jak tam mały?smokooka - Wto 14 Paź, 2014 10:21 Mały - do przedszkola poszedł w ubiegły poniedziałek, a od czwartku znów w domku - temperatura i glut. Teraz już lżej niż za pierwszym razem. Doleczony był, tydzień siedział przed przedszkolem w domku zdrowy już, dla wzmocnienia. Ech.
pozdrawiam Dziadziuniudziadziunio - Wto 14 Paź, 2014 13:46 I tak to z maluchami jest...spoko.
już wróciłem. Pęłne dwa wiadra, zero prawdziwka ale bardzo duzo kozaków. Grzybek rózny przewaznie jednak sredni. Wszystko na kaloryfery i do suszenia..
Jedno wiaderko zawiołem juz do cioci, dałem trochę koledze z klubu, który wczoraj mnie o nie poprosił.
Muszę posprzatać, dziewczynki są naprawdę zdolne...spoko.
Kiedyś kapcie nie ustawione w swoim miejscu psuły mi cały dzień, dziś nawet to co zastałem nie zrobiło na mnie wrazenia..
Z małą na basen a Angielski będzie ćwiczyła indywidualnie i....to lubię.....
Dobra do roboty... dziadziunio - Wto 14 Paź, 2014 20:31 ,,Moje,, już w sypialni uczą się wiersza, przepytywania nie ma końca. A co było na obiad? a za co ten a ten Ciebie uderzył? dlaczego dostałaś karę?
Przy którejś poczwarce nie potrafiłem tego zroumieć byłem pewny, że mała tak jak i ja czuje się osaczona, że zbyt dokładnie penetruje jej mózg wyrywając wiadomości z mijajacego właśnie dnia. Często dziamgałem, ze to przecież nie komenda i nie komisariat aby ja tak codziennie przesłuchiwać. Dziś już się nie wtrącam a i mała ma już na tyle sprytu, ze potrafi sama się obronić. Byłem z wieloma kobietami, wszystko kończyło się jak poprzednie a ta jest widać specjalnie dla mnie skrojona..Byłem pewny, ze nadopiekuńcza, że tak ma i starałem się to zmienić...wykrwawiłem sie tylko a zmian i tak nie widać. Kiedyś jakbym mógł dałbym dyla a dziś jak już mogę to wiem, ze to wszystko ma przecież sens...
Grzyby podgotowane jutro bedę układał w słoiki, reszta schnie i właśnie dziś właczyli na stałę ogrzewanie..spoko..
Na basenie fajnie, skacze na nogi i na głowę, pływa i nie boi się wcale wody...ok.
Jutro idę do lekarza po skierowanie na prześwietlenie płuc, mam straszny kaszel ale dzieki niemu myślę poważnie o rzuceniu palenia...
Fajny dzień, jutro bedzie podobnie..
spadam, miłego, pozdrawiam dziadziunio - Śro 15 Paź, 2014 11:18 Chociaż nie pojechaliśmy nad morze, to o morzu aż kipi w Szczecinie. Pisałem o nie za ciekawych układach z sasiadami i o tym, że to przecież nie mój problem. Od roku z nimi nie rozmawiam a wszystkie prace tam przezemnie wykonywane ustalam z włascicielką i wykonuję je za jej zgodą. Od roku także konsekwentnie stawiam nie widoczne lub też widoczne granice pokazujące gdzie wasze a gdzie jest teren i miejsce cioci. Pomimo, ze jestem alkoholikiem i kiedyś takie wojenki mnie by bawiły dziś robię swoje i wiecie gdzie mam ich gniew i oburzenie. Jestem już tam znany swoją pracą i zmianami w wyglądzie zabudowań zyskałem markę i uznanie. Często już proszony jestem aby coś komuś doradzić lub też w czymś komuś pomóc..Pomagam, doradzam i jak idę nad morze jestem pozdrawiany i pozdrawiam wszystkich mijanych właścicieli. Jest fajnie i tak powinno być....Dzieki temu nie obawiam się, że ktoś obrobi mi tyły lub też nagada jakiś bzdur na mój temat. Nie lubię wojen, nie ja tą wojnę zacząłem...... muszę ją raz na zawsze zakończyć i zakończę z ofiarami czy też bez....
Od przedwczoraj mamy więc niezły ubaw i bardzo jestem ciekaw co też tam się dzieje?..
Spadam do lekarza, grzyby w słoikach i na kaloryferach..Jutro jedziemy, jadę ostatni w tym roku raz..mam pełne szafki...chybam, że ktoś mnie poprosi...
Wolny dzień, bez mitingu i może pójdziemy na spacer..
spoko dziadziunio - Śro 15 Paź, 2014 13:57 Panie Krzysztofie, mam dla pana bardzo złą wiadomość. Palenie papirosów zapewne może przyczyniać się do kaszlu lecz głównym powodem jego zaistnienia jest u pana zapalenie oskrzeli. I koniec moich marzeń, nie ma problemu nie bedzie rzucania.....Zapisał mi antybiotyk i jakieś inne lekarstwa, muszę się nafaszerować gdyż z tego błachego powodu nie mam zamiaru odpuścić jutrzejszych grzybów. ,,Moja,, bedze zapewne innego zdania...szykuje się więc na wojnę..
zobaczymy czy uda mi się ją przekonać?
spoko.
miłego dziadziunio - Śro 15 Paź, 2014 20:29 Bez wojny, bez sprzeciwu aż się wierzyć nie chce. Wziąłem dziś pierwszy antybiotyk, jutro na grzybach drugi..zapłaciłem ponad pięć dych i straciłem oddech. No tak ma być..... była z nami tesciowa która po mnie także kupowała sobie leki słyszałem jaka suma, ponad sto piedziesiąt... jestem więc mniej chory niż ona, pomyślałem i.... żal po kasie znikł.
Jestem już uszykowany, jedzenie, wiaderka, ciuchy, kalosze, kasa i oczywiście papieroski bo bez nich wszystko traci sens....
spoko, jutro prawdziwki jedziemy we dwóch...
pozdrawiam, miłego dziadziunio - Śro 15 Paź, 2014 21:26 Musze wstać o piątej, ale trudno bedzie mi dziś zanąć.
Jak zapiłem kolega zadał mi pytanie..Krzychu po co? chciałeś wrócić do kontrolowanego?
Każde z moich zapić miało być tym ostatnim. Nie chciałem wracać do kontrolowanego, nie chciałem dalej już tego ciągnąć. Nie piłem i byłem wciąż tym samym człowiekiem, nadal funkcjonowałem na tych samych zasadach i wciąż jechałem na tym samym wózku. Abstynencja nie przynosiła niczego nowego, nic mi nie dawała i nadal głosiłem wielkie słowa nie wiedząc o co w tym wszystkim chodzi?Musiałem odpocząć najlepij na zawsze, nie chciałem tak i nie tego się po tym wszystkim spodziewałem byłem potwornie zmeczony, kolosalnie okaleczony widziałem wiecej ....wiecej swojego bydlactwa....
Na koniec swojej pierwszej terapii napisałem końcową prace a w niej najgłupsze z ludzkich zdań..jezeli kiedykolwiek jeszcze sięgnę po alkohol popełnię samobójstwo..po tej trapii przepiłem jeszcze wiele lat i zawsze na pierwszy plan wchodziło mi to jedno zdanie..
Po zapiciach zawsze podnosiłem rękę, chodziłem cały miesiąc aby bolało....uczyłem się pokory gdyż tej nie miałem w sobie nawet grama...naumiałem się chyba w końcu mam ją...
spadam spać. dobranoc dziadziunio - Czw 16 Paź, 2014 11:52 Wrócilismy półtorej wiadaerka, kolega spieszył się na spotkanie. Zero prawdziwka, podgrzybek zarówno stary jak i młody wchodzi pleśń i dużo odrzutów..
Było fajnie i bardzo miło bede wspominał tą wyprawę, szybko złapaliśmy busa i pietnascie po jedenastej byłem już w domu. Myję i gotuję grzyby które w takim stanie poczekają do wieczora. Idę na miting i miło spedzę czas. Mała dziś idzie pierwszy raz na indywidualny angielski i bardzo sie z tego powodu ciesze.
Łykam antybiotyk i osłonówkę bedzie dobrze...
miłego...pozdrawiam dziadziunio - Czw 16 Paź, 2014 13:57 No i grzyby zrobione, stoją na blacie i stygną. Nie wiem gdzie wstawię, szafki pełne i trzeba bedzie dostawić jeszcze jedną na balkonie. Chyba mróz nie rozwali octu?
Część odłożyłem dla kolegi który nie może jezdzić i nie zna się na grzybach, dam mu także ze trzy słoiki gotowych na swięta. Zrobie to tylko w tym roku.. gdyż w nastepnym musi naumieć się je znać i jeżdzić z nimi, ze mną, sam jak bedzie chciał..Czekam tylko na dziewczyny i one na angielski a ja do klubu, do swoich..... chociaż granica ta powoli się zaciera, dobrze mi już wszedzie i ze wszystkimi...
Kaszel minął i jak nie pojawi się w nocy bedzie ok..Mała była u logopedy i została pochwalona, że bardzo wyraznie mówi r i tak fajnie nam także to brzmi. Bardzo póżno zaczeła mówić...była ze mną i pewny byłem, ze to moja wina...nie jestem gatatliwy..teraz nauczyła mnie gadać i morda mi się w domu nie zamyka...
Kiedyś kolega którego zna takze Jurek, opowiadał jak na mitingu usłyszał wypowiedz w której ktoś powiedział, ze on to pił inaczej...
tzn jak? przez odbyt?
Zapytał znajomy..
miłego, pozdrawiam .dziadziunio - Czw 16 Paź, 2014 21:02 Proponowałem abyś przyszedł na miting, nie chciałeś..Jak bedziesz chciał to się poznamy, nie stałem za barem u gospodarza.
Pozdrawiam.
Byłem na mitingu, był mocny, rzeczowy i specjalnie skrojony dla mnie. Rozmawialiśmy także o dziesiątym kroku i strasznie mi się wydaje, ze tylko ten może z góry przyznać się do popełnionych błędów, kto jest w pełni swiadom iż nie jest nie omylny. Że tylko dziś widzi swiat tak jak go postrzega i jutro wyostrzonym o jeden dzień wzrokiem moze zobaczyć wszystko całkowicie inaczej..Więc mówiąc coś może popełniać z automatu błąd....
Małej bardzo podobało się u pani od angielskiego..ok
spoko, miłego dziadziunio - Czw 16 Paź, 2014 22:05 Jeżeli to Ty jesteś na zdjeciu to wydaje mi się, ze chodzisz z kolegą na Św Ducha..
Albo ktoś podobny do Ciebie z tego zdjecia...
Pytasz a piszesz, ze nie pytasz. Ja już celowo w nic nie gram więc proszę nie traktuj mnie jak tych w Twoim domu. Chyba już czas na to najwyższy...
Spam spać. Dobrej nocy dtstgseete - Czw 16 Paź, 2014 22:06 Niedawanie prawa do bledu sobie i innym to cecha uciazliwa dla tego, co ja przejawia i dla jego otoczenia. Obserwuje u siebie ja i skutki u mnie i w otoczeniu. Ucze sie zmieniac to i licze ze sie uda. Ucze oczywiscie popelniajac bledy dziadziunio - Czw 16 Paź, 2014 22:21 To proszę naucz się na początek, że nikt nie musi odpowiadać na każdy element Twojego zapytania, że nie musi wcale wynikać to z celowego jego postepowania i zamierzonego działania. Ludzie są tylko ludzmi i nie dla kazdego musi być priorytetem to co jest tym priorytetem dla Ciebie. To odpowiadajacy ustala priorytety a nie pytajacy..Ludzie pomagają ludziom i nikt a już napewno ja nie jestem do Ciebie wrogo nastawiony...
Proszę także zastanów się w końcu czego chcesz? bo wydaje mi się, że wiedząc doskonale, nie masz zielonego o tym pojecia....
trzym się, ciepło pozdrawiam Krzysztof dtstgseete - Czw 16 Paź, 2014 22:26 Nie nie chodze na ducha. Ok. Przepraszam za zamieszanie. Taka ciekawosc moja, bo wspominasz o klubie i tak swojsko wtedy sie czuje... Czasem w srody na godz 11:15 bywalem tam. A i tak towarzysko mi sie zdarzylo zajrzec tam.
Drugiej czesci Twojego posta nie zzrozumialem, jedynie podejrzewam jakies taka figure literacka ktora z powodu poznej pory tylko skojarzeniami u mnie skutkuje. Dom, granie... Ale licze, ze sie wyjasni jutro. A nawet, jesli sie nie wyjasni, to przynajmniej juz niech nie sciagnie tu cienia. Moje posty zaopatrzylem w wygaszacz.dziadziunio - Czw 16 Paź, 2014 22:35
dtstgseete napisał/a:
Moje posty zaopatrzylem w wygaszacz.
A dlaczego tak sadzisz? Jesteś jednym z nas i jesteś tak samo ważny jak inni....
To takze przyjmij do wiadomosci.....
Musze spać. wstałem o piatej i miałem bardzo ciężki dzień....fizycznie...
Chcę już tylko przytulić się do ,,swojej,, i zasnąć..
przepraszam..
Spij dobrze. dziadziunio - Pią 17 Paź, 2014 08:49 W Szczecinie deszcz i taka szaruga, że wydaje się iż to póżne popołudnie. Musze iść do sklepu a nie chce mi się wychodzić. zaraz Zołza mi napiszem, że znowu ukrywam się za szarymi budynkami Szczecińskiej architektury. Taki dzień trochę mnie przytłacza, nic się nie chce i wychodzi zmeczenie poprzednich dni, wychodzi choroba i boli mnie wszystko...no prawie wszystko...
Dziś mała ma urodziny w bawialni, znaczy idzie na urodziny koleżanki. Prezent kupiony, rzeczy przygotowane a ja mam znowu wolne popołudnie. Nie mam nawet checi iść na miting i pomimo tego, że właśnie z tej przyczyny powinienem iść...nie pójdę..
Na grzyby jedziemy we wtorek. Wczoraj jednego obdarowałem grzybami a mój Przyjaciel poprosił mnie abym grzybów mu przywiózł..Ten Przyjaciell właśnie pewnego razu bedac na mitingu wziął i schował do swojej torby paczkę cukierków. Cukierki te stały na stole wiec starym przyzwyczajeniem po prostu je zwinął. Był straszny raban i wszystko skończyło się na policyjnym mandacie i obgadywaniu jego osoby na mitingowych spotkaniach.
Kiedyś robiłem gorsze rzeczy, pamięć mam niestety dobrą więc wszystko całe szczęście wciąż pamietam. Dziś już wszyscy zapomnieli o zdarzeniu i nikt na nim sobie już kiełbasek nie piecze, jest nadal członkiem AA i moim niezmiennie Przyjacielem....
Gdyby uciekał już dawno by go nie było....
być może za parę dni szedłbym zapalić mu na grobie świeczkę...fajnie, ze nie muszę...
A grzybów mu oczowiście nazbieram...
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Pią 17 Paź, 2014 11:22 Byłem jednak w sklepie, bułek już przez moje dzisiejsze opieszalstwo już nie było, ale zamówiłem je na jutro. jutro więc od rana rynek a potem bułki i z dziewczynami na spacer i lody albo do kina..Zarobiłem troszkę kasy więc mnie stać..
dtstgseete napisał/a:
Najlepszego.
Dziekuję. Urodziny martwią gdy są szesnaste a tak bardzo chcesz być już pełnoletni. Bawią gdy mija dwadziescia, dwadziescia pięć, trzydzieści.I smucą gdy przekraczają już piędziesiątkę. Zawsze byłem pewny, że już dawno mnie nie bedzie, że znajdę w końcu siłę i przełamie strach. Robiłem straszne rzeczy by ten strach pokonać i całkowicie zaplanowane bym nie miał już gdzie się cofnąć i abym musiał doprowadzić to wszystko do końca. Pozbawiłem życia mego senu a bez sensu wszystko jest już bez sensuuuuuuuuuuuu.
Ale tak miało być dziś biorę z tamtego i z tego tyle ile zdołam tylko wziąć....
Muszę posprzatać i popisać trochę...poskładałem dziewczyną rzeczy..
Kiedyś, dawno temu... zamknąłem drzwi siedziałem i piłem i nie sprzątałem w swoim pokoju przez trzy lata...
tak było...a dziś mam za tamto karę
spadam, miłego dziadziunio - Pią 17 Paź, 2014 16:59 Poszedłem jednak do klubu. Za wczorajsze grzyby odebrałem sześć litrowych słoików z nakretkami i mam w co juz zapakować wtorkowe grzyby..
Pogadałem, zobaczyłem kilka znajomych buzi i dostałem potwornego mata w szachy. Mózg jeszcze nie ten i nadal jest rozbity jak wołowina na rolady. ,,Moje,, na zabawie poscieliłem już łóżko i jak wrócą szybko idziemy spać, padam na ryj ale jutrzejszy dzeń wszystko mi nagrodzi. Na pewno nie zasługuje na to ale dziewczyny szykują mi jakąś niespodziankę. Wczoraj przed snem tylko szeptały coś tam w pokoju małej i słyszałem co chwila ich wesoły smiech...są kochane..
Troche się pokręcę i coś tam porobię, przygotuję kolację ale po słodyczach mała zapewne się na nia wypnie i nie bedzie chciała jeść...
spoko, pomimo wszystko i pomimo bólu który czuję w całym ciele, fajowy i miły dzień..
spadm, miłego dziadziunio - Pią 17 Paź, 2014 21:29 ,,Moja,, poszła usypiać mała i zagineła w akcjii. Cichutko na palcach wszedłem obudziłem i poprosiłem aby połozyła się do łóżka, gdyż tam bedzie jej wygodniej. Poszła spać w opakowaniu( to tak jak ja kiedyś) i spi dalej. Jest mi ciepło gdyż mocno się do mnie przytuliła. Ma ciężkie dni w pracy, jest potwornie zmeczona..Miło mi, że w końcu potrafię to zrozumieć i............. pomóc..
kocham obie a myslałem już, że tego nie doczekam....
Fantastyczny dzień dziadziunio - Sob 18 Paź, 2014 18:54 Byliśmy z tesciami w restauracji na obiedzie.. Było miło i przyjemnie, jestem zmęczony i chory..Pomijam już alkoholizm Wszystko mnie boli i mam temperaturę..
Jutro miting i już się cieszę, cieszę i mam nie złego stracha...
,,Moje,, zaraz idą spać a ja musze przygotowac się na jutro..
A jutro znowu idziemy do knajpy.....bajka
spadam, miłego dziadziunio - Sob 18 Paź, 2014 22:20 No i skończone. Jestem przygotowany, musiałem poszukać okularów gdyż jestem ślepy jak kret. Starość jest straszna, straszna i bolesna...
Strach minął ale wróci, wiem o tym, wróci jutro...spoko, norma...
Spam do łóżka. miłego....
Wiedźma - Nie 19 Paź, 2014 00:08
dziadziunio napisał/a:
Starość jest straszna, straszna i bolesna...
No no, tylko nie starość, rówieśniku
Ja jestem młoda, piękna i rozpalająca zmysły
i proszę mi tu bez takich w odniesieniu do mojego wieku dziadziunio - Nie 19 Paź, 2014 01:43 Przecież pojecie starości nie dotyczy pięknej płci.
Rozumiem zatem Twoje wzburzenie, protest i sprzeciw które są całkowicie uzasadnione..
Przepraszam zatem za ten straszny nietakt z moje strony i proszę o wybaczenie..
Pragnę zapewnić, że wiecej już się to nie powtórzy..
serdecznie pozdrawiam..
Juz prawie trzecia a ja nie mogę spać..Dawno już tego nie miałem, nie abym nie pamietał ale to mi wyglada i przypomina nawrota a o tych to sie dopiero naczytałem
Teraz już zasnę, dobranoc zołza - Nie 19 Paź, 2014 08:49
dziadziunio napisał/a:
Byliśmy z tesciami w restauracji na obiedzie.. Było miło i przyjemnie
dziadziunio napisał/a:
A jutro znowu idziemy do knajpy.....bajka
Rozumiem , ze mogło ( a nawet pewnie było) fajnie. Urodziny , pozytywne nastawienie, miła atmosfera i zapewne poczucie bezpieczeństwa . Ale to nie bajka. Knajpa dla nawet najtwardszych zawodników zawsze będzie wyzwalaczem i będzie kojarzyć się z piciem. Możesz nawet tego nie czuć ( lub wydaje Ci się tak tylko , że to na Ciebie nie wpływa ) a jednak Twój umysł alko chłonie atmosferę jak sucha gąbka wodę. Knajpa - alkohol ...Nie ma innych skojarzeń Wcale nie dziwi mnie więc fakt
dziadziunio napisał/a:
Juz prawie trzecia a ja nie mogę spać..Dawno już tego nie miałem, nie abym nie pamietał ale to mi wyglada i przypomina nawrota
Uważaj na siebie Krzyśku. Wiedźma - Nie 19 Paź, 2014 09:02
dziadziunio napisał/a:
Przepraszam zatem za ten straszny nietakt z moje strony i proszę o wybaczenie..
No! Halinka - Nie 19 Paź, 2014 09:53 Krzysiu
Wszystkiego co się szczęściem zwie od Halinki i HeniaBARBARA - Nie 19 Paź, 2014 09:59
dziadziunio napisał/a:
musiałem poszukać okularów gdyż jestem ślepy jak kret. Starość jest straszna, straszna i bolesna...
jaka starość , ja już od 30 lat jestem ślepa ale nie stara dziadziunio - Nie 19 Paź, 2014 11:59 Kochana Haliko serdecznie dziękuję...
Kochana Wiedzmo dziękuję za wybaczenie..
Kochana Zołzo dziekuję za rekę na pulsie..
Basiu witam Ciebie u ,,Mnie,, miło mi..
Prowadziłem swój pierwszy miting. Byłem tak zagubiony, że o mało nie uciekłem...
Dla mnie było to szczególne doświadczenie, kolejne z którego bardzo wiele wziąłem..
Pomimo stresu, który po przerwie już minął było fajnie..
Knajpa to troszkę pizzernia, trochę kuchnia regonalna i bywałem tam kiedy piłem..nie było tam alkoholu i chodziłem jeść. Dziś jest tam piwo, nie widziałem jednak aby ktokolwiej je popijał..
Idziemy na czternastą i będzie fajnie....
Jestem pewny, ze jak mam zapić to i tak to zrobię, jednak trudno będzie już mi to zrobić.
dziękuję, pozdrawiam dziadziunio - Nie 19 Paź, 2014 12:34 Pomiąłem okreslenie Kochana w stosunku do Ciebie Basiu, gdyż nie byłem pewny czy przypadkiem się nie obrazisz...?
Pomiąłem także Henia, przepraszam...
BARBARA - Nie 19 Paź, 2014 14:27
dziadziunio napisał/a:
Pomiąłem okreslenie Kochana w stosunku do Ciebie Basiu, gdyż nie byłem pewny czy przypadkiem się nie obrazisz...?
Ależ za co mam się obrazić za tak piękne słowo dziadziunio - Nie 19 Paź, 2014 17:57
BARBARA napisał/a:
Ależ za co mam się obrazić
W takim razie, jeszcze raz witam Ciebie u,,mnie,,
BARBARA napisał/a:
ja już od 30 lat jestem ślepa
Byliśmy po obiedzie na Jasnych Bloniach, idac tak przypomniałem sobię, że zapomniałem założyć okulary. Tak byłem spanikowany, że mi się wzrok poprawił i czytałem...widząc.
padam na pysk, zaraz idziemy spać..dobranoc BARBARA - Nie 19 Paź, 2014 18:59
dziadziunio napisał/a:
Byliśmy po obiedzie na Jasnych Bloniach, idac tak przypomniałem sobię, że zapomniałem założyć okulary.
nie jest z tobą tak zle, ja bez okularów nic nie przeczytam, mam już dwie pary do czytania i patrzenia,bez nich to jak bez nogi tak się już przyzwyczaiłam że nawet w nocy zakładam , przepraszam że tak się rozgościłam w twoim temacie już się zamykam dziadziunio - Nie 19 Paź, 2014 20:31 Coś to wszystko dziś idzie pomalutku. Jeszcze zartują, jeszcze myją zęby ale zaraz zapadnie cisza. Być może pójdę aby delikatnie sciągnąć,,moja,, z łóżka i poprosić aby położyła się w sypialni. Pisałem kiedyś, że jak to wszystko... kiedyś mi zbędne... zaczeło w moim wnetrzu kiełkować to miewałem z tym różnie. często podczas jakiegoś zdarzenia żałowałem, że to mam. Tamten dawał znać i kładł nacisk aby wszystko załatwić jak dawniej...czyli ukarać tak aby taki incydent wiecej juz się nie powtórzył.najlepiej w ryło i po sprawie..Często mnie jeszcze kusiło nnie raz miałem nieodpartą chęć zrobić jak dawniej ale rączki nigdy mi już nie poleciały. Dziś jeszcze często miewam to w środku lecz pojawia się i znika w oka mgnieniu. Nieraz jednak się zagotuję i w ten czas powiem coś czego już z miejsca żałuję....przepraszam gbyż przeprosić już umiem. Na ostatniej terapii terapeutka powiedziała do mnie, że udało mi się przeżyć gdyż potrafiłem powiedzieć słowo przepraszam...Często je mówiłem ...bo był już to ten czas gdy nikogo i niczego nie potrafiłem za swój kulawy los już obwinić. Taki piąty krok na całkowicie zadymionym już umysle, taka wieczna bezsilność wobec tego co się dookoła ze mną, we mnie i obok mnie wyrabia..Teraz już rzadko mam momenty załamanie, czesto jak właśnie dziś cieszę się, ze w końcu to już mam.Mój Przyjaciel dziś przyniusł mi pełną reklamówkę dla małej, byłem zakręcony wiec nawet o niej zapomniałem. Przyniosłem do domu i dałem ją małej a tam paletki i lotki do bangbingtona nie mam pojecia jak się to pisze? i trzy grube, slicznie wydane albumy z końmi Ona wyciągała i skakała z radości a mi ciekły z oczu łzy...Przecież On, prawie nic nie ma..Ktoś tam wyciera sobie buzię AA........ale ja, ja spotkałem tam właśnie, takich jak On LUDZI..
Kiedyś jednak w stanie którejś tam poczwarki, wyśmiewałem, ośmieszałem, okaleczałem ich...
przepraszam, bardzo za tamten czas Was przepraszam...
Się rozpisałem, przepraszam...
Basiu gość się gość...spoko szika - Nie 19 Paź, 2014 20:41 Dziadziunio masz tu jeszcze jedną wierną czytelniczke
nie odzywam sie bo... bo Twoje postu są takie... KOMPLETNE..
że cokolwiek bym nie chciała dopisac to brzmiałoby to blado...
bardzo fajnie się Ciebie czyta... kurde... no mozna fajnie trzeźwieć...
bardzo mi blisko do Ciebie dziadziunio - Nie 19 Paź, 2014 20:57 Spoko mi tutaj bo mnie dziewczyny jeszcze w nawrót wpędzicie
Dobrze, ze Szefowa mnie co jakiś czas, posadzi bo chyba byłoby już po mnie...?
A tak już serio.
Szika to bardzo miłe i są jeszcze chwile gdy właśnie takie posty pokazują mi, że idę dobrą drogą..
Pisz, pisz o tym natrudniejszym...czyli......o....... sobie....
To bardzo boli..... ale nigdy nie bedzie....i nie może być.....to.......blade..
.szika - Nie 19 Paź, 2014 21:08
dziadziunio napisał/a:
Pisz, pisz o tym natrudniejszym...czyli......o....... sobie....
w temacie alkoholizmu... o sobie... wiesz... to mnie już nie boli... po cichu zazdraszczam tym, którzy trzeźwieją mając mozliwość takiego pisania o sobie na tym forum...
ja tego nie miałam...
trafiłam tu z problemami DDA i współ... długo, długo po tym jak przestałam pić... i gdy wydawało mi sie, że juz teraz powinno być wszystko ok, że przecież, terapia, mitingi itd... że przecież tyle pracy włozyłam w swój rozwój, edukację, normalność...
to forum bardzo mi pomogło...pomogli mi ludzie... i pisanie... pisanie i pisanie... bardzo pomagało...
pisałam nieraz przez pół nocy... bo tego potrzebowałam... dziś, gdy mam juz do tego dystans dopiero wiidze w całej okazałości jak wazny to był etap w moim zyciu... no tak miało być... miałam widocznie tak długo czekać na dopełnienie ... na kompletność...
czy ją uzyskałam? nie wiem... chyba takiej pełnej kompletności nigdy nie osiagamy...
a tak na marginesie rzeczywiście nie mam swojego watku w dziale powaznym... jakos tak wyszło... pamietnik swoja drogą... czasem chciałabym tak popisac jak Ty czy Mooyian... czy inni...
pozdrawiam Cie cieplutko... pisz, pisz... pomagasz tym sobie i innym... dziadziunio - Nie 19 Paź, 2014 21:29 To może?..... już przyszedł czas abyś założyła swój temat i to własnie w dziale, który nazywasz poważnym...?
Dostałaś......oddaj........tak to ..........przecież działa..
Założyłem okulary i jakoś nie dostrzegłem szarości o której także wspominasz
Muszę już się położyć, przepraszam, jutro tniemy las...a pojutrze grzyby...grzyby dla mojego Przyjaciela..
spadam, ścieskam
Jurek na Pocztowej w czwartek, kolejna rocznica Edka. Będziesz?
pozdrawiam dziadziunio - Pon 20 Paź, 2014 08:18 No i co ja bym bez tej kochanej Wiedzmy zrobił?
Przygarneła mnie bezdomnego, pomaga i jeszcze do tego jest mądra, piękna i młoda
dziękuję z wyrazami szacunku Krzysztof dziadziunio - Pon 20 Paź, 2014 20:05 Dziś dwie rocznice, więc Pocztowa świeciła pustkami. Pogadałem ze znjomymi a jak się zaczynał miting poszedłem do domu. Jutrzejsze grzyby odwołane, znaczy nie jedziemy ale oczywiście ja jadę. Znam już teren więc strach i adrenalina znikła, ot zwykłe grzybobranie. Maszę nazbierać dwa wiadra gdyż na oba mam chetnych. Przyjaciel nie dla siebie lecz dla kogoś od kogo całkowicie zależy jego czas pracy a, że wcale tam prawie nie przebywa trzeba mu pomóc. A drugie dla cioci. bede miał czas i spokój więc pójde w głąb gdyż przecież gdzieś musiał pochować się prawdziwek?
Dziś robiłem na obiad kopytka, dałem trochę teściom i jak tesciowa odbierała to bardzo szeroko się usmiechneła. kopytka robiłem nie pierwszy raz, zawsze do nich robię taki moni bigos i z kopytkami jest pycha. Usmiechneła się gdyż chyba po raz pierwszy były malutkie, robiac je bardzo mi zależało aby takie własnie były. Przedtem miałem wywalone na ich romiar a dziś zrobiłem to już chyba tak jak należy..Co smieszne małe czy duże tyle samo roboty..ale jak dziamgały, ze mogłby być mniejsze być mniejsze po prostu przecież nie mogły i nie miały nawet takiego prawa....
Powoli zakochuję się w tym co się ze mną, u mnie, u nas wyrabia. Dziewczyny usypiają i chyba znowu dziś w duecie...spoko...
Przeniósł bym na rękach ale ,,moja,, to wyzwanie i przepuklina może mi pęccccccccccccc
Ciesze się z jutrzejszego wyzwania. Jestem spokojny, ze nazbieram i wracając nie bede miał kłopotów, taki spokój jaki jest już od dłuzszego czasu w naszym domu. Spieramy się przeważnie o małą ale znikneła już gdzieś ta zajadłość, złośliwość i czasami także furia...
Sie napisałem, przepraszam..
pozdrawiam, miłego zołza - Pon 20 Paź, 2014 20:14
dziadziunio napisał/a:
Powoli zakochuję się w tym co się ze mną, u mnie, u nas wyrabia.
Mnie też jakieś takie ciepełko ogarnia gdy czytam takie słowa . Życie może być takie proste - prawda?... Tylko jak wiele w nim trzeba się nakrzyczeć by nas usłyszano w chwili gdy milczymy
Miłego dziadziunio - Pon 20 Paź, 2014 20:17 Miało być mini bigos. Taka kapusta kiszona z miesem, grzybami i kiełbasą lecz mniej tego niż daję do bigosu....tego znaczy się maxi..
spoko jest ok. padam na twarz....
Buziole, ciepło pozdrawiam, brakowało mi Ciebie u,,mnie,,
dobranoc
Już mnie to denerwuje...nigdy nie wiem kiedy om, a kiedy ą?
Zołza, cmok cmok BARBARA - Pon 20 Paź, 2014 20:20 Piszesz z taką czułością o rodzinie że nie można oczu oderwać od twojego tematu Klara - Pon 20 Paź, 2014 20:28
dziadziunio napisał/a:
Miało być mini bigos.
Aha!
Dziękuję że wyjaśniłeś. Nie domyśliłam się, że wkradł się chochlik, a raczej sądziłam, że jest to jakaś odmiana bigosu Twojego autorstwa i byłam ciekawa przepisu dziadziunio - Pon 20 Paź, 2014 20:34 Basiu
Wiesz, pracowałem w Warsie jeżdziłem na spiochach i tych kobiet miałem bardzo dużo. Zawsze zdradzałem żonę, kochanki i partnerki. Nigdy bym nie przypuszczał, że przyjdzie taki dzień, że te dwie zastąpią mi.............. wszystkie..............
Że będę poszukiwał spełnieniatylko tu, w oczach tych dwóch istot..... nie potrzebował już przygód, znajomych i innych ważnych, priorytetowych kiedyś pirdół....
Przeszedłem wiele i wielokrotnie stałem na granicy swojego istectwa, byłem pewny zem cykor a dziś wiem, ze to wszystko było tylko po to abym dziś, widzał to w sposób jaki na to patrzę..........dziś............ abym czuł to co czuję...........dziś......... i abym potrafił z tego się cieszyććććććććć...na zawsze......
pozdrawiam, spadam do łóżka..
dziadziunio - Pon 20 Paź, 2014 20:58 Kochna Zołzo, słowa te były skierowan do Klary.
Klara właśnie jest u mnie rzadziej niż Ty. Ty która cieszę się, już tutaj się zadomowiłaś..
Mam nadzieję, ze już na stałę...
Buziole BARBARA - Pon 20 Paź, 2014 21:04 nie wiem co odpowiedzieć wiec tylko na szczęściedziadziunio - Wto 21 Paź, 2014 14:03 Wróciłem póżniej niż zwykle, dwa pełne wiadra. Czternascie prawdziwków, bardzo duzo kozaków w tym jedna pociecha tzn czerwony kozak. Zawsze dziwiłem się, ze ktoś kiedyś go tak nazwał ale z czasem zrozumiałem, ze zawsze przecież jak go widzę to czuję w srodku ogromą radochę i moze więc dlatego?
Przyjaciel już odebrał jedno wiaderko z drugiego usune tylko prawdziwki i zawiozę wracajac z basenu do cioci. W lesie się załamałem, wszystkie grzyby młode i zdrowe miałem już nadzieję, ze nadchodzi koniec a tak trzeba bedzie jeszcze w czwartek pojechać..Nastepny wysyp..
Takiego roku jeszcze nie było, klimat się zmienia a to nie wróży niczego dobrego..Kiedyś byłem jednym z niewielu którzy słysząc o zbliżajacym sie nieuchronnym katakliżmie byliby szczęśliwi. Dziś myslę o małej, jej przyszłości i odczuwam strach..
Nie chce abyscie mnie klepały po plecach, nie chcę gdyż to może mi zaszkodzić..
Do wieczora coś wymyślę i o coś Was bardzo poproszę...
No ,,moje,, dziewczyny, nawet nie nabałaganiły, zmieniamy się wszyscy i powoli zaczynamy do siebie pasować jak prawdziwe spełnienia życiowego puzle...
miłego, pozdrawiam zołza - Wto 21 Paź, 2014 15:56
dziadziunio napisał/a:
Kochna Zołzo, słowa te były skierowan do Klary.
To nie zmienia faktu , że milutko tu u Ciebie A zasady pisowni "om" - "ą " zawsze mogą się przydać
Pozdrawiam dziadziunio - Wto 21 Paź, 2014 20:39 Dziękuję Zołzo to bardzo przydatne. Piszę ze słownikiem i z biegiem czasu wejdzie mi to prawidłowe już w krew...
Mała chora, jutro nie idzie do przedszkola i to jeden z takich dni podczas którego czuję się w pełni spełniony..155%
Co do mojej prośby to na poprzednim forum ktoś kiedyś wprowadził gwiazdki, gwiazdki te miały pokazywać ,,popularnoość,, autora. Wyglądało jak w cyrku i gdzieś tam mnie deprymowało. Czułem się zle i żle te gwiazdki na mnie wpływały..Podoba Wam się ok, lecz pisanie o tym również gdzies tam mnie deprymuje, poza tym jestm alkoholikiem i mogę poprzez te pochwały dostać bzika. Przepraszam, lecz wolę aby odnieść się do postu i pokazać swój punk widzenia. Napotykane trudności przy wprowadzaniu zmian, sposoby aby się ze zmianą uporać i wziąć się za nastepne...
Ja nie gwiazda, więc jak zaświecę to szybciutko zaraz zgasnę....tak mam myslę nie tylko ja, ale większośc w przerażajacej wiekszosci....proszę o wybaczenie..
Grzyby suszą się na grzejnikach, jestem zmeczony i ide spać....
Jutro fajny dzień...mogę na powrót stać się dzieckiem...
miłego dobranoc dziadziunio - Śro 22 Paź, 2014 09:04 Ma temperapurę, i jest chora. Popołudniu pójdziemy do lekarza, w przeszkolu ostatnio szalała jakaś wirósówka i na urodzinach na których była, było tylko parę dzieci. Z wczorajszej końcówki wyszły mi cztery słoiki grzybów. Dziś pomagała mi je powkładać do słoików i zalewać octem, tak bardzo chciałbym jej przekazac wszystko czego się naumiałem..Kręci mnie aby jutro jeszcze jechać na grzyby, i chociaż widzę bezsens w bezsensie to jednak ciagnie mnie jak gumka. Wczoraj jeszcze byliśmy na basenie ale już po nim była gotowa i ugotowana na maksa.Zastanawiam się jak to działa, że spokojne wnetrze ma całosciowy wpływ na spokój panujacy w domu i automatycznie spokojny dom wzmaga istniejący wewnatrz spokój.....Kiedyś całkowicie przecież nie tak dawno jeszcze byłem przekonany, że za ten stan panujący w domu i ciągłe napiecie w nim istniejące odpowiada i stwarza go moja partnerka. Gdyby nie ta ,,głupia,, przecież baba obyłoby sie bez tych kłótni i wspólnego siebie okaleczania...............Mój kozioł ofiarny wciąż przecież przy mnie był, był blisko i to była cała i jedyna jej winaaaaaaaaaaaa
Tak to widziałem...i nikt nie był w stanie mnie przekonać, że sprawy wygladają całkowicie odwrotnie i to ja jestem wiecznym zmeczonym już podpalaniem, podpalaczem.....
Mała oglada bajki, jest chora wiec nie ma żadnych ograniczeń i będzie mogła ogladać je nawet cały dzień. Zrobię jej przerwę aby trochę popisała, lecz zmuszać dziś do niczego nie mam zamiaru....Dobrze je i ma apetyt a to bardzo dobra wróży..spoko..
Dobra spadam, miłego, pozdrawiam dziadziunio - Śro 22 Paź, 2014 23:15 Napisałem dziś bardzo długiego posta, który mi znikł. zastanawiam się co też w nim było nie tak, że cenzura nie pozwoliła aby się wydrukował..spoko..
Rano jadę na grzyby, jadę sam i bardzo już polubiłem te swoje samotne grzybobrania. Już od dłuszego czasu jest mi z sobą dobrze, jestem w pełni pogodzony i spokojnie wypoziomowany. Dzisiejszy dzień jak kazdy z tych spędzonych sam na sam z małą jako kolejny zapiszę w swoim niepisanym archiwum. Coś niebywałego, niepowtarzalnego i jedynego w swoim rodzaju.Jest coraz większa i jakoś tak dziwnie się stało, że to ona przejeła całkowitą władzę nademną. Władzę oczywiście otoczoną przez niewidzialną granicę, granic.... których żadne z nas nie przekracza. Patrzyłem na nią i zateskniłem za czasem który do dziś dnia nadal mnie fascynuje, czasem gdy zrozumiałem, ze nie wszyscy są przeciwko mnie i są istoty jak w
tamten czas ona które nie potrafiąc jeszcze manipulować i automatycznie też w niczym mi nie zagrażały.
Doszła do siebie a, że jutro w przedszkolu pasowanie więc pójdzie zagrać swoją rolę...
Dziś już niestety próbuje manipulować i gra na tyle na ile inni jej pozwolą..Rozmowa z nią to istne pole minowe, po którym jednak nauczony przez zycie.... potrafię się od zawsze poruszać...
To świetna zabawa podglądać dokąd odważy się posunąć?
Dobra spadam, muszę o piątej wstać...
Miłego pozdrawiam dziadziunio - Czw 23 Paź, 2014 13:49 Mam juz dość tych grzybów, pełne dwa wiaderka..Bez prawdziwka i bez kozaka sam podgrzybek spoko...
Dziś rocznicę swoją obchodzi ktoś dla mnie ważny, znaczy wszyscy są ważni lecz nie tylko alkoholicy tam mają, że istnieją ci ważni i ci wazniejsi od waznych..Jak zaczynałem chodzić na mitingi widziałem go wszędzie..Staż miał jednak taki, ze wstyd mi było do niego podchodzić..Na forach alkoholowych poznałem Krzyśka z Warszawy i to on kiedyś przy okazji jakiego wykładu zjawił sie w Szczeninie. Poswiecił mi swój czas i doszło do naszego spotkania..Rozmawiałem z nim w pokoju hotelowym i w pewnej chwili powiedział do mnie, ze szkoda mu czasu na takiego zakłamańca jak ja..Normalnie dałbym mu w ryj ale jednak coś w tym było. Nie kłamałem już lecz swiat widziany moimi oczami daleko jeszcze odbiegał od rzeczywistosci..Siadłem na oknie przypaliłem papierosa i bujając się zacząłem sie zastanawiać czy by przypadkiem nie bujnąć się bardziej i zlecieć na łeb z trzeciego pietra..Po raz kolejny nic nie kumałem..I właśnie wtedy do pokoju wszedł dzisiejszy jubilat, witali sie jak niedzwiedzie.. Cały czas się śmiali a ja nie miałem zielonego pojecia z czego te dwa barany tak sie cieszą? przecież nie maja lepiej niż ja więc skąd ta radość..Przecierałem oczy i nie mogłem niczego zrozumieć....aż nagle dotarło..matematyka..
Oni z każdych dwóch minusów potrafili zrobić plus, ja byłem na poczatku drogi i z kazdego plusa potrafiłem zrobić jeszcze minus...
Oni matematycy ja magik..ale w ten dzień bardzo duzo zrozumiałem i gdyby nie oni być może jeszcze byłbym się obijał w metalowej puszcze matrixu...
Nie wiem czy pójdę? nie nawidzę takich zlotów, takich tłumów i takiego wrzasku.spoko zobaczymy?
miłego, pozdrawiam matiwaldi - Czw 23 Paź, 2014 15:13
dziadziunio napisał/a:
Mam juz dość tych grzybów
ja nigdy nie mam dość .......ale dzisiaj zakończyłem sezon ...
tylko wiadereczko ..... tylko podgrzybki....... ale wrażenia przemiłe .....
pozdrawiam pełen szacunku dziadziunio - Czw 23 Paź, 2014 19:18
matiwaldi napisał/a:
ja nigdy nie mam dość .......ale dzisiaj zakończyłem sezon ...
A ja miałem tylko dziś dość i zastanawiam się nad poniedziałkiem? Może jeszcze pojadę?
Byłem na mitingu, było fajnie ale zasypiałem wiec po przerwie poszedłem do domu.
Czasami miewam czegoś dość ale to bywa często silniejsze odemnie. Czasami jestem pewny, ze i od słonych paluszków mógłbym się uzależnić...
Ciesze się, ze coś nas łączy..
Dziś jadąc busem, słyszałem wypowiedz człowieka którego stawiają na nogi. Znaczy piszę o człowieku który miał przerwany rdzeń kręgowy. Wypowiadał się na temat swoich marzeń i na pierwszej pozycji postawił polowanie z kolegami. Nic do niego nie mam, ale dziwi mnie zmarnowany czas podczas którego siedział bezwładnie w wózku.. Dostał szansę i jego pierwszą myślą było zabijanie niewinnych zwierząt, zwierząt wolnych, szczęśliwych i żyjących gdyż ktoś ich na ten swiat powołał...
To dla mnie smutne...
Padam na pysk, dobranoc dziadziunio - Pią 24 Paź, 2014 11:25 No i po grzybach. Część rozdałem, część sprzedałem i resztę zrobiłem..spoko można jechać
Wczoraj na mitingu podeszła do mnie koleżanka i poprosiła abym dał jej trochę suszonych grzybów. Pewnie, że dam.. miałem jednak jeszcze dużo wczorajszych więc zaproponowałem aby sobie sama posuszyła. Dziś jej mąż podszedł punktualnie pod nasz dom i zabrał trochę aby mogła sobie sama zrobić to czego potrzebuje. Będzie myślę zadowolona a na święta dodam jej trochę suszonych i dołoże jeszcze ze dwa słoiki ..
Dziś zadzwoniła do mnie siostra i prosiła abym posprzątał na cmentarzu. W tamtym roku słusznią zrobiła mi i słuszną zadymę i pamiętałem już, że jest to mój zasrany obowiązek..Od poniedziałku ,,moja,, idzie do szpitala więc we wtorek odprowadzę małą do przedszkola i pojadę sprzatać groby..Czasami zastanawiam się czy aby nie za dużo pisuję na forach o swoim zyciu? Myślę jednak, że aby wszystko było widoczne muszę pokazać skąd to się bierze..?
Moja siostra jest także gdzieś tam ważnym elementem w mojej drodze. Urodziła nas przecież jedna mama i jeden tata był sprawcą tych dwóch urodzin. Ona jest chora na gosciec stawowy, ja na alkoholizm..Jakby na to nie popatrzeć ja miałem wpływ na rozwój choroby ona nie..Ja gdzieś tam ponoszę odpowiedzialność ona jest niczemu nie winnna..Jak u niej jestem, czy też jak dziś rozmawiając z nią przez telefon jest mi wstyd i problem mojej choroby wygląda przy jej zmaganiu jak pryszcz..Była na kolejnej operacji które być może????????pozwoli jej trochę dłużej móc obracać głową...jak mówiła co jej operowano i robiono poczułem się jak słuchacz wykładu na temat mechaniki, teleskopów, resorów oraz zawiasów itd...
Nie abym się cieszył, jednak ten okalajacy mnie kobiecy tandem..nigdy nie pozwolił mi się załamać..
Siostra dla której każda zmiana pogody sprawić może jej złe, tragiczne wręcz samopoczucie i partnerka która ma po prostu wywalone ma moją chorobę, nigdy o tym nie rozmawiamy(no może sporadycznie) ona chce mieć przy swoim boku normalnego faceta i o dziwo powoli taki człowiek u boku jej już stoi..
Magia którą można sprawić z alkoholowym uzaleznieniem nie zadziała jednak u mojej siostry...
Jestem już w takim stanie, ze czasami jest mi żal iż w lesie mozna zbierac tylko grzyby, marzę aby rosły tam i zioła przy pomocy których mógłbym zrobić wywar który pomoże mojej siostrze, wójkowi iiiiiiiiiiiiiiii wszystkim innym ludziom..........Wiem, ze już bym nie wychodził z lasu...
muszę posprzatać wczoraj padałem na ryj ale dziewczyny nie nabałaganiły i jestem z nich.....jestem...... szczęśliwy..
dobra spadam, miłego matiwaldi - Pią 24 Paź, 2014 11:32
dziadziunio napisał/a:
Czasami zastanawiam się czy aby nie za dużo pisuję na forach o swoim zyciu?
a ja Ci dziękuję ...... czytam...... i dobrze mi z tym .
dziadziunio - Pią 24 Paź, 2014 11:49 A ja się Ciebie........ bałem........
Już jest dobrze...
Witam Ciebie u ,,mnie,,
Miło mi..pozdrawiam matiwaldi - Pią 24 Paź, 2014 12:01
dziadziunio napisał/a:
A ja się Ciebie........ bałem
sprawy sobie nie zdawałem......
dziadziunio napisał/a:
Witam Ciebie u ,,mnie,,
jestem częstym gościem od początku samego ....
i bardzo mi pomaga czytanie Cie Kolego....
porządkujesz myslenie i piszesz szczerze ....
o tym,czego nie mam ...... ale teraz wierzę
ze i moim kiedyś stanie się udziałem...
być z Kobietą sercem,a nie tylko ciałem.....
Dziękuje Ci za już i prosze o jeszcze .....
pietruszka - Pią 24 Paź, 2014 12:04 A ja, jak rzadko zaglądam do alkoholizmu, to z przyjemnością właśnie zaglądam do Ciebie i cichutko podczytuję, bo tak tchnie... normalnością... coraz bardziej
Też jestem namiętną zbieraczką grzybów Chociaż w tym roku zapasy nie aż tak wielkie... Ot... mam czas tylko w niedzielę, a w okolicy niestety też sporo grzybiarzy... Ale za to znalazłam dwa gatunki na tyle rzadkie, że mykolodzy skorzystają z nich naukowo Też cenne dziadziunio - Pią 24 Paź, 2014 12:14
matiwaldi napisał/a:
dziadziunio napisał/a:
Jestem nie winny, chciaż wina wciąż kapie mi z moich moich rąk...
a myjesz czasem ręce ........???
Chyba ten Twój wpis tak mnie, do Ciebie ustawił?
Spoko. fajnie, ze jesteś..
Pietruszka witaj...
O grzybach jeszcze wieczorem..
Muszę posprzątać bo jak nie....... to
spadam matiwaldi - Pią 24 Paź, 2014 12:25
dziadziunio napisał/a:
Chyba ten Twój wpis tak mnie, do Ciebie ustawił?
tak żartuję często i czasem bez zastanowienia .....jeżeli Cie dotknąłem to PRZEPRASZAM !!!
nie miałem złych intencji.....
patrze często na świat przez "moje okulary" ,ale potrafię przyznać się i prosić o wybaczenie.....
gdyby kiedykolwiek zdarzyło sie coś podobnego powiedz/napisz mi proszę.....
dla mnie to nauka na przyszłość .......
tymczasem Dzięki za pogaduchy,ale mam jeszcze trochę pracy,a na zlot sie szykuję i im dłużej pisze ,tym więcej jestem spóźniony ........
do miłego dziadziunio,
dziadziunio - Pią 24 Paź, 2014 13:13 Nie masz za co przepraszać, także tak jeszcze miewam..
To mój stan na tamten czas, wywołał takie spostrzeżenia. Byłem po banie, chciałem do Was wrócić i trochę się bałem....co bedziecie sadzili o tym co tam się stało?
Spoko...
Chciałem jechać na ten zlot, ale ,,moja,, jak usłyszał, ze z noclegiem to musiałem swoje ,,chcenie,, definytywnie skorygować. Jestem jednak pewnym, ze na nastepnym bedę i bedę też miał okazję poznać i zobaczyć wielu z Was..To miłe jak masz już ,,porobione zdjęcia,, i wiesz psychicznie jak wygląda ktoś z kim rozmawiasz(piszesz)
Pozdrawiam Ciebie i Wszystkich którym bedziesz miał przyjemność uścisnąć tam dłonie...
Mimo, ze mnie nie bedzie...... bede tam przecież z Wami...
Do miłego dziadziunio - Pią 24 Paź, 2014 20:05
pietruszka napisał/a:
mykolodzy
Nie jestem specjalistą w dziedzinie grzybów lecz muszę tutaj coś opisać. Jak jesteśmy nad morzem i jest już czas na grzyby jestem codziennie w lesie. Jestem tam nim dziewczyny wstaną a jak wstaną ja jestem już spowrotem. Zawsze jak chodzę w pewnym rejonie lasu to widzę grzyby których nie spotykam gdzie indziej. Trochę przypomina to pieczarkę trochę olszówkę lecz swoimi rozmiarami przewyższa ich o głowę. Kiedyś przypadkiem miałem w spodniach metrówkę i zmierzyłem kapelusz najwiekszej z nich. Miał siedemdziesiąt siedem centymetrów i do dziś jeszcze jak sobie przypomnę wspominam, ze poczułem się jak w tropikalnym buszu...
NIe znam się takze na tyle aby powiedzieć, ze jest kilkanascie odmian podgrzybka, nie mam pojęcia czy to rodzaj odmiany czy też mikroklimat go otaczajacy wpływa na jego budowę i strukturę. Najbardziej lubię takie z czarnym małym łebkiem, twarde i z grubym korzeniem
Już mi się bydlak wynurza>>..
Do chwili gdy nie wejdzie ślimak i robak nie spotkałem nie nadającego się do zerwania...nawet wielkie zrywam i przetwarzam zawsze...
Nadal grzybobranie i grzyby.
Pisałem, ze od dawna koledzy z AA zabierają mnie na grzybobrania. W samochodzie sto lat abtynencji i ja..ha ha ha. Kiedyś byłem pewny, ze czegoś odemnie potrzebują i chcą coś mi wyrwać..nie miałem nic...bez sensu....
Potem przyszło mi do głowy, ze biorą mnie z tego powodu żem ...młody... i z litosci się mną zajmują.....ale zapiłem...więc nici z ich pomocy.....ale pomimo tego nadal mnie zabierali....
Do dziś nie mam pojecia...lecz domyślam się, ze mogą mnie po prostu lubić...
A jak mnie lubią to muszę im trochę d*** poobrabiać
Jak jedziemy razem to chcąc nie chcąc zawsze widzę jak i co który zbiera..Który czysci i wybiera najładniejsze a który rąbie co mu się tylko pod nóż nawinie...
Widzę który przywizieone grzyby sam przerabia a który stawia na stół w kuchni i czeka na uznanie w oczach szczęśliwych żon...Wiem, domyslam się zatem który z tyranią sobie poradził a który tkwi tam gdzie pił.
Nie znam się jednak ani na grzybach ani na ludziach więc mogę sie przecież mylić..
Te wspólne grzybobrania to także chwila przełomowa. Jestem im wdzięczny i nigdy nie zdołam się im zrewanżować..Jak widzicie staram się jak mogę lecz tylko dlatego iż wiem, że tylko by mi przytakneli...
eee... tam rozpisuj się ile możesz
Ja tam też mykologiem nie jestem... i też się to cale moje zbieranie ogranicza do podgrzybków, prawdziwków, kozaków, kurek i sów. Ale czasem tych mykologów cichaczem podglądam, to są dopiero pasjonaci. Ale chyba zupy grzybowej bym u nich w domu nie zjadła
Miłego Dnia, Krzysiudziadziunio - Sob 25 Paź, 2014 07:42 Czasami czuję się jak współuzależniona, cierpię tylko z tego powodu, że jestem...
Przeżyłem.... lecz to nie musi być jedyną moją winą..Postaram się już nie wchodzić w inne tematy, to zbyt dla mnie emocjonalne. Jestem już wypoziomowany i staję się stabilny zarówno w pionie jak i w poziomie. Potrafię już także zdrowo się wybronić....
Broniłem się jednak przez całe swoje życie, jestem zmeczony.... bedę i muszę już pisał tylko u siebie...więcej banów bym chyba nie przeżył.....?
spoko, miłego..
Dziś obiad u teściów a ja na działce dokonam istnej metamorfozy..zakończę sezon...
Wpadnę także do klubu, pożyczę pieniądze tak mam gdy pożyczę to muszę oddać przynajmiej jemu i to jest jedyne co chroni mnie bym nie narobił przez dwa, trzy dni jakiś głupot..Czy któs to zrozumie..trzyma mnie tylko ten jeden dług...? ale czy przez to, jestem debilem?
spoko, miłego dziadziunio - Sob 25 Paź, 2014 07:46
pietruszka napisał/a:
Ale chyba zupy grzybowej bym u nich w domu nie zjadła
Przyznam rację to byłoby, dość ryzykowne...
Ściskam, miłego zołza - Sob 25 Paź, 2014 08:27
dziadziunio napisał/a:
Jestem już wypoziomowany i staję się stabilny zarówno w pionie jak i w poziomie. Potrafię już także zdrowo się wybronić....
Czy jesteś tego pewien ? Bo ja czytając dzisiaj Twój tekst mam wrażenie , że jest w nim zbyt dużo emocji...niedobrych emocji Czemu on Cię tak dotknął , dlaczego te słowa Cie zabolały - czyż nie wziąłeś ich zbytnio do siebie ?. Ktoś tam zawsze mówi/pisze " Co Cię nie dotyczy to Cie nie dotyka" Święte słowa Sam dobrze wiesz ,że nie jesteś debilem, że masz całkowitą rację w tym co piszesz o chorobie alkoholowej , nawrotach ,zapiciach...Przecież to są niezaprzeczalne fakty ....więc czemu się bronisz???dziadziunio - Sob 25 Paź, 2014 08:38 Emocje zawsze pojawiają się gdy ktoś zaprzecza, niezaprzeczalnemu. Pojawiają się i znikają...............powtórzę...
Czasami czuję się jak współuzależniona cierpię tylko dlatego, że wciąż jestem....
emocje już znikły a nowe doświadczenie pozostało. dzięki temu wiem, przepraszam przypuszczam jak ONE się czują...Dziewczyny jesteście Wielkie..szacun, pełen szacun....
pozdrawiam Zołzo.... no to co? kiedy popiszemy o seksie?
to myślę bardziej, będzie dla nas bezpieczne
buziole zołza - Sob 25 Paź, 2014 08:50
dziadziunio napisał/a:
pozdrawiam Zołzo.... no to co? kiedy popiszemy o seksie?
Nie wiem skąd przypuszczenie ,że mam w tym temacie dużo do powiedzenia ?
Ale spoko , dla mnie nie istnieją tematy tabu
Tylko ...powiedz proszę o czyim seksie mamy popisać - O Twoim , o moim , czy ogólnie...
Aha ja nie jestem uzależniona od seksu ( chyba? ) Czyżbym sprawiała takie wrażenie dziadziunio - Sob 25 Paź, 2014 09:02 No i już mi przeszło. Nie chciałem ale czuję, ze masz pełne gatki...
zołza napisał/a:
Czyżbym sprawiała takie wrażenie
Skąd takie przypuszczenie. Nie zawsze musi być to coś co stwarza pewnego rodzaju pozory. Jesteś kobietą ja facetem(jeszcze) więc dwie płaszczyzny spojrzenia, częsci obce i wspólne które pokażą jak silnie działa to w chorym związku..
Ja byłem? uzalezniony od seksu bardziej niż od alkoholu..teraz lubię...fasynje mnie inność tego co przeżywam.... ale to co przeszedłem to istna wojna.....
spoko, damy radę
trzym się, muszę spadać zołza - Sob 25 Paź, 2014 09:30
dziadziunio napisał/a:
No i już mi przeszło.
Trochę zbyt szybko , niedobrze Lubię dłuższa grę wstępną , niewinny flircik , niedopowiedzenia ,niezobowiązujące muśnięcia , przypadkowy dotyk i spojrzenie w oczy ...To cały urok ( oczywiście jak dla mnie ) Sam seks jest przereklamowany bez tych chwil oczekiwania i pożądania.
dziadziunio napisał/a:
Nie chciałem ale czuję, ze masz pełne gatki...
Spoko Krzychu Nie mam oporów przed pisaniem o seksie tylko....nie wiem czy wyciąganie intymnych przeżyć na ogólnym forum jest zasadne i potrzebne komukolwiek.
Zawsze uważałam ,że seks to intymna sprawa dwojga ludzi ... dziadziunio - Sob 25 Paź, 2014 09:46
zołza napisał/a:
Zawsze uważałam ,że seks to intymna sprawa dwojga ludzi ...
Ja także tak uważam....
zołza napisał/a:
Nie mam oporów przed pisaniem o seksie tylko
Spoko. nie bądz staroświecka i zacofana. Trzeba iść z postepem i oczwiscie są w tym ukryte cele wyższe i wieksza swiadomość..
Damy radę i do tego bedziemy się fajnie bawić....
trzym się..boze spadam. zołza - Sob 25 Paź, 2014 10:01
dziadziunio napisał/a:
Spoko. nie bądz staroświecka i zacofana.
HAHA Czy Ty Krzychu mnie usiłujesz podpuścić , zmanipulować ?
dziadziunio napisał/a:
i do tego bedziemy się fajnie bawić....
I chyba masz raację - blisko nam do siebie
Pozdrawiam dziadziunio - Sob 25 Paź, 2014 10:31 Już dawno nie manipuluję ludzmi. Znaczy bardzo się staram, nie zawsze mi wychodzi. Na małej czesto eksperymentuję lecz używam jej w innym niż kiedyś celu. Idzie i pomaga nie raz zapobiec katastrofie,uniknąć płaczu, zniwelować lub pomniejszyć ból......Mam ją we srodku i rzadko już górę bierze podświadomość przewyższajac świadome działanie..Świadomie jak już pisałem w stosunku do małej...lecz to zaleta nie wada...Nie wszystkie zachowania były złe....wykorzystane i odwrócone pozwalają aby życie było proste...
Bardzo kruche są tego granice i trzeba już być pewnym gdzie jest góra? a gdzie istnieje i jest dół?
zołza napisał/a:
blisko nam do siebie
Cicho, wiem..
Już raz sie zagalopowałem. ,,moja,, uznała to za zdradę ja w tamten czas jeszcze za normę i nic takiego..Dziś wiem, ze miała rację..
Więc może? blisko..... ale tak z umiarem..?
Wieczorem zaczynamy...
Jesteś Wielka, dasz radę.... świadoma manipulacja .....
Spadam idziemy na cmentarz...
dziadziunio - Sob 25 Paź, 2014 18:45 Napisałem się jak głupi i wszystko uciekło. Pierwszy chyba raz ucieszyło mnie to i jestem w pełni pogodzony z tym co się stało. Masz rację Zołzo chyba to zbyt, zbytnio intymne, moje, prywatne i niepotrzebne. Pozbyłbym się już w pełni skorupki pod której ochroną jest mi jednak przyjemnie, bezpiecznie i miło. Nie poszedłem na działkę mam dziś na nią wywalone, zrobię jak,,moja,, pójdzie do szpitala. Jutro miting i czuję spokój zupełnie inaczej niż tydzień temu...
Zaraz po Maszy i Niedzwiedzu gilgotki i sen..
Spoko..
miłego, pozdrawiam, dobranoc zołza - Sob 25 Paź, 2014 19:07
dziadziunio napisał/a:
Masz rację Zołzo chyba to zbyt, zbytnio intymne, moje, prywatne i niepotrzebne. Pozbyłbym się już w pełni skorupki pod której ochroną jest mi jednak przyjemnie, bezpiecznie i miło.
No cóż ...byłam gotowa przyjąć Twoją relację , chociaż jak dla mnie trąci to trochę ekshibicjonizmem . Więc może rzeczywiście dobrze się stało jak się stało a skorupki kiedyś się i tak musisz pozbyć , w odpowiednim dla siebie czasie, miejscu i wśród ludzi całkiem nieznajomych lub którym bezgranicznie ( nie wiem czy możliwe jest komuś aż tak ufać...ale to ja -Ty może masz inaczej ) ufasz . Staniesz się wtedy całkowicie bezbronny i niewinny jak Twoja mała . Takie wynurzenia seksualne drażnią , wywołują w ludziach negatywne emocje i oceny ...Szkoda Cię I mnie też szkoda dziadziunio - Sob 25 Paź, 2014 22:16 Pomińmy już sprawę seksu. spoko...
Ktoś nazwał zapijających debilami, ktoś inny nie rozumie takiego zachowania gdyż są podobno sposoby aby odwlec chwilę zapicia..zastanawiam się na ile? Ostatnio minął mi rok abstynencji, minął mi już po raz drugi.Podczas tego roku tylko dwukrotnie miałem myśli o alkoholu a ponad pięć poprzednich lat myslałem o nim kazdego dnia. Minął mi czas obsesji picia i chęć sięgnięcia po kieliszek odeszła. Pomimo jednak już nie przyjmiowania płynów alkoholowych nadal jeszcze raz zadziałałem tak jakbym chciał się nawalić. Spokojnie tym razem bez uniesień wynosiłem wszystkie swoje rzeczy i po koleji wrzucałem je w pusty rankiem smietnik. Wyrzuciłem wszystko zostałem w jednych skarpetkach, jednek koszulce, jednych majtkach i jednej bluzie. Po raz koleny już bez alkoholu stawiałem wszystko na ostrzu noża, po raz kolejny chciałem być odrzucony i chciałem mieć to wszystko już poza soba. Tak się zastanawiam, ze być moze naprawdę jestem debilem gdyż tylko debil marnowałby wszystkie szanse/ Już kiedyś pisałem o tym, ze być może przekroczyłem pewien krytyczny punkt spoza którego cofnąć się już nie dam rady? I Wiecie co? i nie mam na prawdę pjecia czy aby było to ostatni/ raz? Być może jutro znowu we mnie zawarczy? być może jestem już stracony/ i byłem już takim w chwili gdy niewidoczną ta linię przkroczyłem?
Czy ktoś wrócił z miejsca w którym jestem dziś?
I nic tylko echo, słowa......dziś......
dobranoc, wszystkiego dobrego dziadziunio - Nie 26 Paź, 2014 19:20 I tylko echo...
Byłem dziś na motingu, było miło. Potem pposzedłem na cmentarz i zobiłem wszystkie groby...
Co do echa to nikt ze specjalistów nie wie, czy jest to pochodna alkoholizmy czy też innego rodzaju upośledzenie..Fakt jednak, ze tak mam, miewam i nie mam pojecia kiedy wróci i poprawi mnie już na amen..Nie martwię się zbytnio bedzie jak ma być i tak zyję ponad plan....bardzo długo już ponad plan...więc nawet klops będzie całkowicie ok...
Dziś zapach kobiety....ale i tam nie ma nic na temat seksu
miłego, pozdrawiam zołza - Nie 26 Paź, 2014 20:10
dziadziunio napisał/a:
Już kiedyś pisałem o tym, ze być może przekroczyłem pewien krytyczny punkt spoza którego cofnąć się już nie dam rady? I Wiecie co? i nie mam na prawdę pjecia czy aby było to ostatni/ raz? Być może jutro znowu we mnie zawarczy? być może jestem już stracony/ i byłem już takim w chwili gdy niewidoczną ta linię przkroczyłem?
Czy ktoś wrócił z miejsca w którym jestem dziś?
Ja byłam niestety jeszcze dalej
Po kolejnym ciągu i przekroczeniu" niewidocznej " linii o której mówisz, doszłam do takiego punktu , z którego nie miałam szansy wrócić. Pragnęłam tylko by to wszystko się skończyło raz na zawsze. Mój chory umysł ( a może to byłam jednak ja ) podsunął mi najprostsze , bezbolesne wyjście. Samounicestwienie . Przekroczyłam barierę , poszłam o krok dalej i zrobiłam to...prawie się udało...Niestety mąż wrócił z wyjazdu wcześniej o dzień...pogotowie , reanimacja , OIOM...i poczucie przeogromnej krzywdy ,ze nawet to mi się nie udało ...Szpitalne leczenie , później bezpośrednio przewieźli mnie do ośrodka uzależnień -byłam jak kukiełka...poddałam się bezwiednie każdej decyzji mojej rodziny...Pierwszych rozmów z psychiatrami i terapeutami nawet nie pamiętam, byłam tak spacyfikowana, ze nawet nie mogłam chodzić o własnych siłach...Pomógł mi się otrząsnąć nie terapeuta ale "stary" alkoholik ,który zapił po 10 latach abstynencji i szczęśliwie dla mnie znalazł się w ośrodku we właściwym dla mnie czasie...Zawdzięczam mu życie ... Wyrwał mnie z letargu . A ja wróciłam z miejsca z którego się nie wraca . Ann - Nie 26 Paź, 2014 20:13
zołza napisał/a:
A ja wróciłam z miejsca z którego się nie wraca .
Dobrze, że wróciłaś, dobrze, że jesteś dziadziunio - Nie 26 Paź, 2014 20:29
zołza napisał/a:
...Niestety mąż wrócił z wyjazdu wcześniej o dzień
Z tymi próbami samobójczymi to różnie bywa. Kolega wieszał się zawsze na klamce od drzwi wejsciowych mieszkania gdy jego żona wchodziła na dole do bloku. Wszystko było ok ......ratowała go a on mógł nadal robić to co lubił..Aż kiedyś jego pani spotkała na schodach...............niestety...................sasiadkę i jak to kobiety zagadały się.....
i klops.....
Miałem trzy próby samobójcze i mógłbym książkę na ten temat napisać...
Nie abym Tobie nie wierzył.....ja tak miałem....i wiem jak u mnie było....
spoko, miłego zołza - Nie 26 Paź, 2014 20:41
dziadziunio napisał/a:
ja tak miałem....i wiem jak u mnie było....
Teraz Ty wiesz jak było u mnie a ja wiem jak było u Ciebie
I spoko dziadziunio - Nie 26 Paź, 2014 20:53 Piszę o tym, że człowiek to takie stworzenie u którego zadziała instynk samozachowawczy lub też obleci go strach.....normalna rzecz i normalne zachowania..
Dlatego naj sam wpierw potrzebne zamordowanie nadziei..Podobno ona umiera ostatnia do ostatniej wiec chwili wierzysz, ze nadejdzie pomoc i Twoje zycie ulegnie zmianie..
Tak musi i tak jest...
Kiedyś chciałem się unicestwić, kazdego dnia robiłem rzeczy straszne i niewybaczalne takie których nikt mi nie wybaczy i nikt mi ich nigdy nie zapomni..Działałem jak w amoku nie potrafiąc pokonać strachu...Rankiem byłem wsciekły, ze nie znalazłem sił więc robiłem jeszcze straszniej aby strach ten w końcu zabić..tak to działa..nie masz gdzie iść i nikt Tobie już nie pomoże, nie masz gdzie się skryć i tylko wyć możesz do księżyca i pomimo to.... nie potrafisz pokonać głupiego strachu...
Dobrze, ze w tamten czas nie słyszałem jeszcze o samobójstwach rozseżonych gdyż sam nie jestem pewny czy nie byłem aby i na to gotowy. Tak to chyba działa...nikt Tobie nigdy tego nie wybaczy, nikt tego nie zrozumie i chyba Ty sam nie potrafisz już z tym zyc i pokonujesz zwykły ludzki strach.....
Aż mie ciarki przeszły, na samo wspomnienie..
spoko...
Zołza dziadziunio - Nie 26 Paź, 2014 21:17 Coś mi tam pomieszały się kolory..i wyszło czarno, czarne
Chodziło mi o to, ze dążyłem do zbudowania klatki na tyle szczelnej abym nie miał wyjścia i był zmuszony pokonać strach...
Tak to działa przynajmniej u mnie....a teraz może w bezdomność?...
spoko dziadziunio - Pon 27 Paź, 2014 09:25 ,,Moja,, jutro idzie do szpitala, nie obawiam się gdyż idzie tylko aby ją przebadali i zaczeli w końcu robić coś z tym nadciśnieniem. Ona ma jednak pełne gacie, i strasznie się pogubiła. Z małą natomiast dziś jedziemy do szpitala aby dokładnie oglądneli znamię które pokazało się jej na główce pod włosami. Jestem pewny, ze jest to pieprzyk i tak też powiedziała nam pierwsza specjalistka która to, to ogladała. Na koniec jednak powiedziała coś za co powinienem ją zamordować, że w szpitalu jest lepszy sprzęt i można byłoby na to dokładniej spojrzeć. ,,Moja,, oczywiście zatrybiła i dziś jedziemy..nie wiem czy dobrze? jestem sceptycznie ustawiony co do szpitali i mikroklimatu tam panujacego..W tym szpitalu zmarła moja mama, jest tam oddział onkologiczny którego okna wychodzą na cmentarz, fajny i mocno krzepiacy widok dla ludzi zmagajacych się z rakiem...
spoko...
Mamy już z małą plany na kazdy dzień który spędzimy bez mamy.. Przechodzi pomału podemnie kazde dziecko w końcu musi zobaczyć, ze w okalających je bezpiecznych i zdrowych ramach jest jej spokojnie niż w całym galimatiasie i wiecznej walce o przewagę...
Dobrze, ze pewne przyzwyczajenia mam już poza sobą gdyż teraz mógłbym poodbijać za,,swoje,, i wykorzystać to przeciw partnerce...
Od niedawna kocham jednak obie, więc spoko...podzielę się, tego także się nauczyłem...
Nie wiem czy dziś uda mi się wyrwać na miting? w domu zawierucha więc może lepiej nawet obyć się bez....zobaczymy?
dobra spadam. miłego dziadziunio - Pon 27 Paź, 2014 20:13 Dziś nie byłem na mitingu, pomimo napiecia w domu jeszcze się nie scieliśmy. Jest mi miło gdyż chyba tylko ja trzymam fason, jedna lata i nie za bardzo wie co ma a czego nie ma zabrać a druga ogłosiła, ze jutro w przedszkolu konkurs. Poszliśmy więc do stokrotki i nakupywaliśmy warzyw i owoców z których to narobiliśmy mnóstwo różnych zwierząt. Byłem bliski wybuchu lecz jak zaczeliśmy robić przeszło i wspaniale się bawiliśmy. Teraz na balkonie stoi wystawa a niska temperatura nie pozostawi śładu starości aż do rana.. Wygra i ma takie pomysły które trudno wprowadzić w życie.Cokolwiek z nią robić to istne wyzwanie a wyzwania to mój drugi dom..
Byliśmy takze na onkologi pani popatrzyła kazała zmierzyć i wrócic za pół roku. Straszna kolejka a w kolejce tak jak i na Żołnierskiej różne fazy rozwojowe choroby i stan zaawansowania podswiadomości w swiadiomość. Żołnierska to jednak inna para kaloszy tutaj niestety kazdy zna swój stan i każdy swiadomie zdaje sobie sprawę ze stopnia ryzyka i niebezpieczeństwa...
Jutro o wpół do ósmej małą z wystawą do przedszkola a ,,moją,, z pakunkami na ósmą do szpitala..Będę za nią tesknił chociaż jeszcze tak mam, ze nie powiem..mała tyż więc zapewe pojedziemy obetrzeć jej łzy..i podnieśc trochę na duchu...
Fajnie tak za kimś tesknić i przeżyć stan gdy było mi zle bez niej a jeszcze gorzej gdy była blisko........łóżko pomijam......
spadam.... do niedzieli nie będę na mitingu..mogę jak mała w przedszkolu wpaść sobie do klubu i tak też będę robił..
Miłego, pozdrawiam dziadziunio - Pon 27 Paź, 2014 21:26 Czasami Ciebie nie rozumiem, nie Wszystkich muszę ale już częściej zdarza mi się kumać niż śnić. Chyba dlatego, ze otoczony jestem już przez ludzi którzy wiedzą czego tak naprawdę chcą.
Wczorajszy mitung był otwarty, ja zabrałem dziecku ze skarbonki sześć złotych bedąc pewnym, ze przyjedziesz a Ty? a Ciebie nie było...
Spoko, Ja takze nikogo bronami tam ciągnąć nie zamierzam, idę swoją drogą i mówie na mitingach o rybkach, bajkach, pajakach i wiesz co? tu trzeba mieć jaja. Przecież oni wszyscy byli tacy jak i ja..jakie ku.... rybki?, jakie bajki?, jakie pająki?
Ostatnio kolega opowiadał jak był na grzybach i jak było mu brak wycieraczek na okularach aby sciągać mogły z nich pajęczyny...
Słuchajac jego wypowiedzi było mi smutno, ja widzę to inaczej...lecz zarówno on jak i ja nie pijemy alkoholu i z wycieraczkami czy też bez nich jakoś się już w tym świecie mieścimy..
Ty się wciąż obijasz.....ale i ja obijałem się jak i Ty....
Mam niestety dobrą pamięć więc wciąż pamietam tamten nie tak dawny przecież czas
spoko trzymaj się, pozdrawiam dtstgseete - Pon 27 Paź, 2014 21:59
dziadziunio napisał/a:
Czasami Ciebie nie rozumiem
Pochlebia mi to.
,,Wśród tandety lśniąc jak diament,
być zagadką której nikt
nie zdąży zgadnąć nim minieee czas''. (cytat z - dosc tandetnej moim zdaniem - piosenki zespolu Perfekt).
dziadziunio - Pon 27 Paź, 2014 22:12 To może posłuchaj trochę Dżemu.....Enigmy.........Ery....
Ja tak miałem i o mało nie zadyndałem...
Czemu? nie wiem?.....jestem szczęściarzem...
I nie chcę już wiedzieć...A Ty czego poszukujesz?
Co chcesz zrozumieć? Co zobaczyć? I gdzie skończyć?
Masz szczęście w życiu? czy też wciąż uważasz, że Tobie go brak?
Mieszkasz w centrum? Mozemy się spotkać choćby jutro..jak oczywiscie wyrazisz zgodę?
Już pisałem, żem hetero...
pozdrawiam dtstgseete - Pon 27 Paź, 2014 22:48
dziadziunio napisał/a:
Mozemy się spotkać choćby jutro..
Z przyjemnoscia. Umowmy sie na wiadomosci prywatnej. Odezwe sie w ciagu 15 minut.
dziadziunio napisał/a:
A Ty czego poszukujesz?
w tym momencie - wygodnego ulozenia do snu
dziadziunio napisał/a:
Co zobaczyć?
to co za zakrętem --- ooo...juz dojezdzam, zagladam --- a tam nic wiecej, tylko dalej szosa i kolejne zakrety... tylko krajobraz za kazdym razem inny.
dziadziunio napisał/a:
I gdzie skończyć?
skoncze pewnie tam, gdzie bylem w roku na przyklad 1950 - (urodzilem sie w 1976) - nie mam zadnych zlych wspomnien z tamtych czasow mojego niebytu, wiec to jakis argument, by nie bac sie wlasnego niebytu takze w przyszlosci.
Ja także.
Dobranoc dziadziunio - Wto 28 Paź, 2014 10:25 Już....
Jedna w przedszkolu z wystawą na wystawę a druga w czteroosobowej sali leży sobie i odpoczywa. Przebadają ją dokładnie i być może? pomogą funkcjonować w tym świecie bez niepotrzebnego i niebezpiecznego ciągłego zmeczenia. Nie piszę o wszystkim gdzieś tam chroniąc moje dziewczyny, ja nie mam wyjścia..ja muszę się zmieniać...
Znaczy nic nie muszę....ale inaczej po prostu nie mogę..
To taka symboza, taki świat specjalnie dla mnie przygotowany. Takie ramy których nie można dostrzec gołym okiem, nie można dotknąć ich swą dłonią ale czuć je wokoło i wiesz, że inaczej poprostu nie możesz...
Jeszcze rok temu na tamten mózg wiedząc to co wiem i widząc to co widzę dziś...pojechałbym oj pojechał...Jestem zły? nie ja tak...ja to...po prostu mam.....inaczej bym po prostu nie potrafił..
Kupiłem słoninę i bedę robił smalec...dużo smalcu...
,,moja,, nie pozwala ale jak bedzie... to będę mógl sobie podjadać..Dla małej dobry obiad i robimy także wspólną kolację. Dziś basen, juro angielski...
spoko...wszystko mamy fajnie już poselekcjonowane..wszędzie bedziemy, wszystko zrobimy, znajdziemy czas zarówno na zabawę jak i na naukę...
I każdego dnia wpadniemy do szpitala odwiedzić kogoś... kto... jest na równi dla nas ważną i kochana osobą.
Spoko, spadam do roboty. W domu jak po wojnie, w kuchni jak po wybuchu, tylko na balkonie mam porzadek ale właśnie z tego potrafię się już chociaż bardzo ciezyć...
spoko, miłego, pozdrawiam dziadziunio - Wto 28 Paź, 2014 14:31 I zrobione, cała chata prawie lśni, prawie gdyż małej pokój posprzątamy we dwoje. Co prawda nie ona ponosi odpowiedzialność za istniejący tam bałagan ale to jej pokój więc razem się z tym uporamy. Obiad gotowy ale zjemy go dopiero po basenie, raz ją nakarmiłem i potem były kłopoty. Bolał ją brzuszek i basen zamiast frajdą stał się uciążliwym utrapieniem. Smalec także już gotowy musze trochę przemycić dla teścia, dziewczyny tak o nas dbają, że strach iż umrzemy zdrowi..normalny obciach...
,,Moja,, zapomniała łyżki, dzwoniła abym jej jutro przywiózł, nic nie mówiłem ale wracając z basenu wpadniemy ją przytulić i powiedzieć dobranooc.Kiedyś tam miałem, że wszystko musiałem popsuć, ja tu cierpię a one się śmieją..Dziś lubię ich śmiech, radość, uśmiech na ich twarzach i jedyne o co się boję to, to ze kiedyś mi ich zabraknie...To także już nie tak...
Jakby znalazły sobie innego partnera i lepszego tatę....potrafiłbym się już w tym znależć...
Wciąż nie jestem przecież taki jaki być powinienem...
kosmos istny kosmos...dorosłem już...
ja dla nich....... a nie one..... dla mnie
spoko, pozdrawiam dziadziunio - Wto 28 Paź, 2014 20:42 Nasz pierwszy dzień dobiega końca. Bylismy na basenie i u ,,mojej,, w szpitalu, strasznie długi przejazd i mała mi zasneła. Spoko, widok mamy wyprostował jej uśmiech i długo się do siebie tuliły. W tej alkoholowej zawierusze kiedyś byłbym zazdrosny, z poczatku toczyliśmy prawdziwe wojny o wpływy i lepszość w lepszym kształtowaniu człowieka. Człowiek w takim stanie jak byłem nie jest dobrym opiekunem chociaż widzi to całkowicie inaczej. Fajnie popatrzeć na wszystko z perspektywy zmian które we wnetrzu zachodzą i z perspektywy czasu który minął. Nasze kochanie spało a mierzone cisnienie wcale nie odbiega od ogólnie przyjetych standartów, gacie pełne i strach robi swoje....magia..jednak działa..
Mała ogląda kota a potem szybki prysznic i do łóżka. Mówi, ze zasnie sama i dam jej taką mozliwość, w nocy i tak do mnie przyleci i położy się po cichutku obok..Pijąc alkohol nigdy takich rzeczy nie doceniałem, nie widzac ich wcale i nie wiedząc nawet, ze mogą dawać pełne, całkowicie pełne spełnienie....
Musze ją położyć, potem skończę...przepraszam dziadziunio - Wto 28 Paź, 2014 21:39 No i spi. Wykąpana, najedzona i chyba szczęsliwa, była u mamy zobaczyła jak i z kim mieszka. Powiedziała jej, ze bardzo tęskni i bardzo ją kocha. O dziewiatej zadzwoniła ,,moja,, i pytała czy miałem kłopot z jej usypianiem. Ich wspólne usypianie trwa do chwili aż obie zasną, kiedyś byłbym to wykorzystał. Być może krzyczał do słuchawki, ze nawet nie potrafi jej uspić, ze jest do niczego, ze nie umie, ze itd itd kiedyś tak by było..Co ja z tego brałem i jak mogłem z tym zyć? A dziś powiedziałem, ze była strasznie zmeczona, ze basen, że rozstanie, ze klimat, ze pogoda, ze wszystko tylko aby nie popsuć atmosfery i ze spokojnym sumieniem zasnąc...
Przeciez ludzie powinni się wzajemnie uzupełniać a nie ranić..
Kiedyś po powrocie znad morza opowiadałem terapeutce jak wygladał nasz wyjazd..Jak sprzatnąłem cały dom a ona i jej mama nie podołały jeszcze posprzatać kuchni jak dobrały się do lodówki i tak ją czysciły, ze w końcu urwały kapilarę.. Byłem wściekły i nie potrafiłem się poskładać...Terapeutka popatrzyła mi w oczy i powiedziała.... spokojnie jestescie dla siebie stworzeni.............. mozecie się wzajemnie uzupełniać...
Jechałem do domu tramwajem i bluzgałem cały swiat...baba do du..., i jeszcze terpeutka która tyle wie o zyciu co kot napłakał....
Dziś wiem o czym ona w tamten dzień, do mnie mówiła....
Spoko. spadam się napisałem przepraszam..
dobranoc dziadziunio - Śro 29 Paź, 2014 07:25 Mała jeszcze śpi. Przyszła do mnie o wpół do piatej, miło było tak obok niej cicho spać. Dopiero od niedawna ma swój pokój, cała walka aby miała i spała w swoim miejscu strasznie mnie wykończyła. Jak zaczynałem podejście jeszcze chodziło mi o seks, z czasem jednak seks odszedł na dalszy plan a nacisk połozyłem na wypoczynek, wypoczynek mój, małej ale i partnerki. Powoli wszystko wraca na stare tory niby w łóżku jedna... ale na jego skraju i tak druga drzemie. Juz wiem, ze jej pobyt w szpitalu zle nam zrobi, że zobaczę to czego widzieć nie chciałem z czym sie pogodziłem i godzić będę musiał się po raz drugi.....spoko..
Dziś angielski a po nim mieliśmy iść na plac zabaw mówi, ze nie chce iść na plac więc wrócimy i zrobimy jeszcze biedronkę na wystawę. Biedronkę która według wspólnego planu bedzie miała wszystkie biedronki pod sobą...Jutro chyba tescie zabiorą ją na halowin nie mam pojecia jak się to, to pisze?. Może więc na grzyby? muszę sprawdzić busy po ósmej i może pojadę? Poprzednie wspaniale wyschły i chociaż mam zapas to i bede miał komu przecież oddać. Dziś zrobimy także ciasto, dawno już nie robiłem...No wstała, trzeba się szykować...
pozdrawiam, miłego
ona takze pozdrawia dziadziunio - Śro 29 Paź, 2014 09:06 Ale puchota.... kupiłem świeży chleb i jem teraz go ze smalcem. Przepis na ten smalec dał mi podczas pijackiej libacji kolega, kolega który już dawno zakończył swoją meczarnię a ja jak jestem na cmentarzu zawsze do niego zachodzę i nie tylko za smalec zapalam mu świeczkę. Pamietam, ze nawaleni w trzy d*** zagryzaliśmy chlebem ze smalcem. Jeszcze widząc na oczy, dostrzegałem dziewiczą biel jego produktu. Zapytany jak to robi? odpowiedział...dodaję mleka...
Byłem pewny, ze robi sobie jaja ale jak zrobiłem według jego przepisu biel jest..............jest biała...
i smaczna..
miłego.. dziadziunio - Śro 29 Paź, 2014 14:06 Spotkałem się z Jackiem ciesze się, że pierwszy jestem przy kompie gdyż pierwszy mogę trochę poobrabiać mu tyłek...
Spoko. To bardzo miły, ułożony, madry młody człowiek...
Przystojny do tego jeszcze dziewczyny tak, jak mało który..
Było mi bardzo miło Jacku, Ciebie poznać...
Teraz wiem z Kim piszę
pozdrawiam serdeczniie Krzysztof dtstgseete - Śro 29 Paź, 2014 19:32
dziadziunio napisał/a:
miło Jacku, Ciebie poznać
Mnie Ciebie rowniez.
dziadziunio - Śro 29 Paź, 2014 21:33 Spoko...było fajnie..
No i drugi dzień dobiega końca. Byliśmy na angielskim, zrobiliśmy biedronki...spód z ziemniaka, na wierzch czerwona papryka i kropki z plasteliny łepek również z plasteliny na wzór i podobieństwo zdjęć pokazanych w internecie. mnóstwo wykałaczek i talentu małej gdyż to ona była kierownikiem i w większosci wykonawcą projektu..Murowane pierwsze miejsce, chciaż potrafi już przegrać i wyjść z tego z twarza..spoko..
Zjedliśmy swietny obiad, zrobiłem blachę drozdzowego którego połowe dałem teściowej. Nie byliśmy w szpitalu, ale jestesmy na telefonie i dziś była u niej mama. Słyszę w słuchawce ciężar z którym się mota i jutro dla osłody zawiozę jej ciasta.Jutro w Kaskadzie konkurs strojów na dzień zmarłych nadal nie mam pojecia jak się to, to pisze? Tesciowa włożyła mnóstwo pracy i mała wyglada jak smok, pójdą razem i będą się wspaniale bawić a ja dostałem wolne..A jak wolne to oczywiscie jadę na grzyby, odprowadzę małą do przedszkola i w busa i już mnie nie ma. Biorę tylko jedno wiadro gdyż wyjeżdzam pózniej i chcę szybko wrócić. Oczywiscie pod spód reklmówka tzw anóżka, gdyż moze sie przecież przydać. Poprałem dziś sobie wszystko.. nie ma gdzie wieszać i zastanawiam sie w jaki sposób mam na powrót tyle, ze wyglada iż więcej niż ostatnio..
Spoko, ide spać..jestem zmeczony i ciesze się z jutrejszych grzybów...pewnie, ze wolałbym z małą ale tesciowa...wej także się coś należy...napracowała się przy stroju i kocha ją przecież jak i ja....
spadam, miłego, pozdrawiam dziadziunio - Czw 30 Paź, 2014 08:09 Przecież nie mogło pozostać bez śladu. Mam niewątpliwe zwarcie na stykach, od wieczora ciesze się jak dzieciak. Jestem już spakowany i zaraz lece do busa..Fajnie takie zachowania przezywać, przezywać świadomie. Mała już w przedszkolu a ja po dziewiatej mam busa który wywiezie mnie daleko w las, nazbieram..nie nazbieram to szczegół którym wcalę się nie przejmuję. Wczoraj byłem w klubie i pogadałem trochę ze swoimi więc jestem pozytywnie naładowany. Jutro,,moja,, wraca do zywych a jeszcze dziś jak nie pobłądzę zawiozę jej do szpitala ciasta.
Zapowiada się fajowy dzień...ale prawdę powiedziawszy tych smutnych mam już coraz mniej..
Czego i Wam z całego serducha życzę..
Miłego, pozdrawiam dziadziunio - Czw 30 Paź, 2014 14:55 No i już wróciłem, jestem szczęśliwy nazbierałem połowę widarka. Jednego prawdziwka i prawdziwek ten bedzie pozegnaniem tegorocznego sezonu. Grzybów nie ma, znaczy tam gdzie jeżdzę pojawiają sie sporadycznie pojedyńczo a nie grupami. Fajnie, ze już koniec..Jak typowy alkoholik pojechałem zobaczyłem i jestem pewny, ze po prostu konieć, jakby mi ktoś powiedział nie uwierzyłbym i, i tak musiałbym to sam sprawdzić. Fajnie gdyż bedę mógł iść z teściową i mała do kaskady. Wezmę aparat i narobię zdjęc. Jak mała była mała to,,moja,, robiła po ponad siedemset zdjęć dziennnie, miałem dość zarówno ja, jak i mała. Mała się zbuntowała i dziś już trudno jest ją do zdjecia ustawić, ja robię w ruchu, nieustawiane, przypadkowe i to jest to... co mi się w tym robieniu zdjec podoba..To tak jak z seksem..zaplanowany nudzi...nie przewidywalny kręci..
No jak Zołza.... zaczynamy?
,,Moja,, nie chciała dziś odwiedzin a mi się nie chce do niej jechać..Kiedyś byłbym pewny, ze podrywa jakiegos lekarza a dziś nawet jak tak jest...jej wybór...
spoko..
Umyje się i dojde do babci i małej..zaproszę je na lody..stać mnie.. byłem oszczedny...
Naprawde fajny dzień. Miłego
spadam dtstgseete - Czw 30 Paź, 2014 15:09 czyli reklamówka ,,anużka'' byla zbędna... dziadziunio - Czw 30 Paź, 2014 15:37 Nie znasz mnie jeszcze..Zabrałem dwie, dwie zbędne..
serdecznie pozdrawiam dziadziunio - Czw 30 Paź, 2014 20:31 Była jedną ze zwyciężców, zdjecia bedą w gazetach. Babcia tak dumna, ze byłem pewny iż popusci. Byłem i ja z niej dumny, bluzgałem na nią tak jak na AA a teraz z jednymi i z drugimi w zgodzie, dziwne są koleje mojego zycia. Wszystko musiałem przejść samodzielnie a raczej aby było to, to bardziej prawdzie odpowiadajace to osobiście. Jestem zmęczony lecz tym zmeczeniem pijanie szczęśliwy, po raz pierwszy napisałem pijany nie widzac w tym słowie i tym stanie niczego złego..Jutro ,,moja,, wraca, mała jak szczeniak lgnie do jej kołdry czując widocznie jej zapach i bezpieczeństwo które z tym zapachem wspólnie jest bonusem. Ja takze czuję jej smak i nim mała przyjdzie jest mi przyjemnie zapakować się w jej głębie tuż przed snem i zasnąć...
Tescie kupili nam wielki wypoczynek i teraz widzę i czuję pustkę nie tylko w łóżku ale i w swoim sercu. Zleciało szybko i mam nadzieję, ze rozłąkę zrekompesuje nam stan i poprawa stanu jej zdrowia...Chcemy mieć drugie dziecko..
ostatni jej dzwonek..a i mój sprzęt przecież coraz gorszy..
Mała oglada kota i idziemy spać..Dziś była wilkiem a jutro w przedszkolu smokiem..zdolna ta moja tesciowa....
spoko. dobranoc, pozdrawiam dziadziunio - Czw 30 Paź, 2014 22:38 Dziś tak łażąc po lesie i zbierając grzybu, myślałem o Bogu. Jakkolwiek go pojmując, kazdy z nas ma już wygrawerowany przebieg zdarzeń, wydarzeń kazdy z nas zapisany ma juz w scenariuszu swój ostatni dzień. Już pisałem o tym jak kiedyś wyjac do niego zarówno on jak i wielu z Was miało szczęście, że go nie spotkałem gdyz jego by już nie było a Wielu z Was nie miałoby szansy ani w kogo wierzyć ani do kogo się modlić . Dziś idąc tak pomiedzy drzewami zastanawiałem się czego też On odemnie chce? Po coż aż takie przesilenia, tak skomplikowane przygotowania i droga za zakrętem której nigdy przecież nie wiem co zobaczę...??????
Jakiś dwa tygodnie temu poszedłem na spacer... nie prawda.....poszedłem zobaczyc skad mozna rabnąć deski i wziąć je nad morze..Idąc z daleka widzę, ze na chodniku, leży telefon... taki wypasiony telefon. musiał komuś wypaść gdyż leżał w trzech częściach..góra, dół i bateria osobno..
Mój przy tym to zabytek, wiec podniosłem. Odchodząc z miejsca przestepstwa i idąc dalej chodnikiem składam go i włączam. Czytam brak karty..uruchomić? nie znam sie i jestem mało kumaty wiec myślę sobie, ze zapewne karta leży sobie gdzieś z boku..Odszedłem już z dwieście metrów ale po swoją kartę przecież wrócić trzeba..wracam..
Mijam dwóch podpitych gosci, głosno rozmawiają, gestykulując przy tym rękoma. W miejscu w którym podniosłem telefon karty nie widać lecz trzy metry dalej leży portwel..Bóg mnie kocha pomyslałem..podniosłem i ruszyłem do domu..
Odeszłem trochę i zagladnąłem do srodka...bardzo, bardzo mnie kocha...
Szedłem radosny jak nigdy..... wierząc mocno, ze dobre czasy już dla mnie wróciły...Jest nas jednak dwóch. I słyszę...... imbecylu nie tak wyglada miłość........on........ Ciebie sprawdza......gdyż Ciebie kocha...
Odwróciłem się na pięcie i pomaszerowałem spowrotem, goście których mijałem szukali po chodniku swojej zguby...a moze w taksówce Tobie wypadło, lub zostawiłeś?...oddałem...
Telefon takze miał kartę która po upadku widać się obluzowała..Zadzwoniłem pod mama i nastepnego dnia przyszła mała piekna jeszcze młoda dziewczyna...oddałem...
Dziś idąc pośród drzewami właśnie o tych wydarzeniac rozmyślałem, rozmyslałem takze o innych których nadal zrozumieć jeszcze nie potrafię...
Na wszystko jednak jest przecież logiczne wytłumaczenie...więc zapewne, znajdę je...kiedyś, lecz jeszcze nie dziś..
Dziś był wspaniały dzień...szkoda, ze mija..
dziś będzie równie wspaniały,bo tylko od Ciebie zależy ,jak go przeżyjesz
zanim mnie usuną ,obiecałem takiej jednej blondynce króciutko uczesanej ze Szczecina ,że Cie od niej pozdrowię Aga ma na imię i pisze na innym forum,ale wczoraj długo rozmawialiśmy o szczerości i Twoje Krzysztofie imię świetnie ze szczerością brzmi ....
pozdrawiam więc i do miłego
dziadziunio - Pią 31 Paź, 2014 08:49
matiwaldi napisał/a:
zanim mnie usuną
??????????
Coś nawiwijałeś?
matiwaldi napisał/a:
Aga
Chyba? Wiem o Kim piszesz. Fajna babka i mądra kobieta..
A to nie zawsze jak wiesz idzie w parze. Nie tylko u kobiet, u nas takze..
Spoko nie chciałem nikogo urazić..
matiwaldi napisał/a:
pozdrawiam więc i do miłego
Pozdrawiam również i mam nadzieję, ze taki dzień kiedyś nastanie..
do miłego...
spoko matiwaldi - Pią 31 Paź, 2014 09:11
dziadziunio napisał/a:
Coś nawiwijałeś?
każdego dnia coś wywijam.....i nie znam dnia ani godziny ......
to ten jeden z moich żarcików ........ dziadziunio - Pią 31 Paź, 2014 09:49 Spoko, standard...
pozdrawiam.
Mała poszła jako smok. To znaczy niosłem ją do przedszkola na plecach gdyż smocze buty nie nadają się do zewnetrznych spacerów..W przedszkolu bal, wszystkie dzieciaki przebrane, muzyka i tańce..też bym tak chciał. Dzwoniła,,moja,, i czekamy na obchód i decyzję, w przeciągu pietnastu minut mogę ją odebrać i zabrać do domu. zadzwoni pojadę i już spoko..
Dawno już nie biorę żadnych proszków ale dziś jakbym miał to chyba bym wziął. Boję się, ze po tym spokoju i równowadze nie zapanuję nad sobą i wybuchnę. Przecież wszystko wróci w stare ramki. Mała bedzie spała po półtorej godziny mniej a ja znowu nie bede wiedział co? gdzie? i kiedy?
Nie dobrze jakbym miał to bym wziął....
I to jest taka chwila gdy to ja muszę nad sobą zapanować. Nie kłamię się i nie liczę na zmianę, cudowne nawrócenie i wykute w brązie ramy które pomogą nam wszystkim jakoś razem zgodnie żyć..Co to znaczy zgodnie? tak aby co niby? aby niby mnie nie denerwować? schodzić mi z drogi i uważać aby mnie nie urazić?
Tam już przecież byłem, tego już poprubowałem, chciałem ale nie prowadziło to do zadnych zmian...zmian we mnie a nie w niej...
Jakie prochy? jaka ucieczka? trzeba sobie z tym poradzić, przerobić to i z tym w końcu się pogodzić, pogodzić ....raz.... na..... zawsze....
amen
pozdrawiam, miłego dziadziunio - Pią 31 Paź, 2014 12:37 Już jest w domu. Wracajac w samochodzie spytała czy mała za nią teskniła, tęskniła..gdyż o tym rozmawialiśmy..a Ty także tęsniłes..i konsternacja..kurcze nie potrafię jeszcze powiedzieć tych paru słów.Już się jej nie boję, nie obawiam się zatem ośmieszenia i porażki skad ten wstyd?
Jest dobrze jeszcze nie doszło do spięcia i o zgrozo nie zaciskam już pupy aby jej nie dowalć i nie dowalam..To dobry początek..nie potrafię jeszcze gadać jak jest dla mnie ważna, wartościowa i jedyna w swoim rodzaju ale już nie ściskam pupy i jej nie dowalam..
Oczywiscie napiecie czuję ale poszła do fryzjera więc mam czas aby się trochę jeszcze skorygować...
Chyba będzie następny fajny dzień?
Przygotowałem ciasto i o wpól do drugiej muszę je zakrecić i upiec. Gorące zawieziemy do cioci i wujka który zawsze zjada najwięcej z nich.. Chcemy jechać za tydzień nad morze...zobaczymy..ktoś podobno takze w tym terminie chce tam być...
Jutro wpadnę do klubu i bede ładował baterie, wszytko jest ok..Ale jak mawia mój kolega jak jest ok to zaraz bedzie klapa..i to taka właśnie dziwnym bijąca, po bokach choroba..
spadam, miłego zołza - Pią 31 Paź, 2014 19:49 Dawno mnie u Ciebie nie było ale ostatnio rzadko pisze na forum ...zbyt wiele zmian przeżywam w realu ...jeszcze nie wiem czy dobrych czy złych. Chociaż tak szeptem , na ucho powiem Ci cichutko , że lubię zmiany i uważam , że zmiany to życie...
dziadziunio napisał/a:
No jak Zołza.... zaczynamy?
dziadziunio napisał/a:
.To tak jak z seksem..zaplanowany nudzi...nie przewidywalny kręci..
Zaczynamy
I od samego początku się nie zgadzamy
Lubię zaplanowany seks. Lubię na niego czekać mając w pełni świadomość tego ,że nastąpi i jest nieodwołalny. Lubię buszujące w powietrzu feromony , chwile , które ciągną się niemiłosiernie długo, podszyte budzącym się pożądaniem i oczekiwaniem na ten moment ( wiem ,że jest nieunikniony - że tak być musi ) I podnieca mnie to
Piszemy z dwóch "różnych " obozów . Kobieta i przeciwny biegun Mężczyzna ( + i - )
- jak w fizyce ... dwa rożne bieguny się przyciągają ...Nadal nie rozumiem jak to możliwe dziadziunio - Pią 31 Paź, 2014 21:38
zołza napisał/a:
I podnieca mnie to
Naprawdę cieszę się, że wróciłaś. Brakowało mi Ciebie..
Na samym poczatku chciałbym zaznaczyć, ze piszemy na forum które czytają ludzie dorosli, doswiadczeni i tacy którzy nie jedno przezyli i nie jedno takze widzieli..Żeby takze nie było to co napiszę odebrane jak moje przechwałki chciałbym oznajmić, że daleko, bardzo daleko mi do tak primitywnych form..Takie było moje zycie i tak a nie inaczej w nim sie działo..alkohol był jednym jego biegunem a seks całkowicie zycie to mi wypełniał. Przejezdziłem na spiochach dwadzieścia trzy lata, nie zawsze bedąc tak jak dziś starym i zmeczonym zyciem człowiekiem, miałem takze swoje pięć minut i kiedyś byłem zarówno młody jak i piękny
Z mojego zatem doswiadczenia i przeżytych miłych chwil wynika, ze większość z Was kreci całkowicie coś innego niż przytoczony przez Ciebie schemat.
Kiedyś w Lublinie wsiadła do mnie para która jechała na pogrzeb do Szczecina. Byli lekko podpici z tym, że on znacznie, znacznie wiecej. Byli małżeństwem i jak ruszyliśmy nadal piliśmy już razem alkohol oczywiscie robiliśmy to już w przedziale. podlewałem mu wiecej gdyż był postury o wiele większej niż ja i moim zdaniem mógł więc o wiele, więcej wypić. Mijając łódz miał już dość, zasnął na dolnym łóżku i spał tak aż do Szczecina. On spał a myśmy z jego żoną kochali się...przepraszam uprawialiśmy seks na łóżku zainstalowanym tuż nad jego głową. Był wiekszy, tu jego żona, wiec byłem pewny, ze w razie pobudki oboje z nią polecimy bez bajeru daleko za okno...To było podniecajace zarówno dla mnie jak i dla niej...... byłem z wieloma, ale tak podnieconejj jeszcze nie spotkałem...
To było coś...coś fascynujacego i takiego co pamietam po dziś dzień...
Więc mnie takie sytuacje i taki seks kręcił...chyba już nie kręci i teraz już wolę to co mam...
Adrenalina to jedno a miłość, zaufanie i szacunek to całkiem inna już para kaloszy...
Różnimy się ale bardzo dużo o Was wiem..kazda z Was jest inna więc........niech będzie, ze Ty masz tak jak masz....szacun..
Mam nadzieję, że Wiedzma nas nie pogoni...?
Nie ponoszę odpowiedzialności za przebieg mojego życia,,,tak jakoś samo z siebie się ono potoczyło..piszę jak było, co widziałem i co myślę teraz i myślałem kiedyś na ten temat...
I świetnie się przy tym bawię...jak kogoś uraziłem z miejsca przepraszam..nie chciałem..
To było coś...coś fascynujacego i takiego co pamietam po dziś dzień...
Więc mnie takie sytuacje i taki seks kręcił..
I cóż mam odpowiedzieć nie mnie oceniać i nie oceniam
Każdy ma swoja działkę w życiu ...jednych podnieca przypadkowy seks z pijaną kobieta w obecności śpiącego męża , innych nie . Jak w życiu -o gustach się nie powinno dyskutować. Dla mnie to ( nie gniewaj się proszę ) taka sytuacja to zwykła potrzeba fizjologiczna jak oddanie moczu tu i teraz bo ciśnie na pęcherz lub skorzystanie z czynnej akurat w danej chwili toalety i spuszczenie wody ... zero adrenalinki...Przyjemność może i jest chwilowa- jak ulga po defekalizacji....Tylko , że trzeba dobrze umyć ręce.
dziadziunio napisał/a:
ale bardzo dużo o Was wiem..kazda z Was jest inna
Tak sobie myślę może tak to w życiu się dzieje ,że przyciągamy do siebie podświadomie osoby podobne do nas , takie ,którym się to samo podoba, kręci, podnieca. I otaczamy się nimi , bo tak jest nam łatwiej , prościej...Bez zbędnych słów i starań ...Akcja - reakcja . To tylko tak na marginesie Twojej znajomości kobiet
Mam nadzieje ,że Cie nie uraziłam , nie było to moim zamiarem .
Pozdrawiam Cię serdecznie dziadziunio - Pią 31 Paź, 2014 23:11
zołza napisał/a:
że Cie nie uraziłam
Spoko. Jam juz pancerny..
To wszystko co napisałaś jest w pełni prawdą malowane, Ty jednak piszesz o dziś a ja o wczoraj..
Kiedyś pojechaliśmy w kilka wagonów do Zakopanego. Sami faceci i jedna poziomka gdyż i te u nas pracowały. Na bocznicy dym i alkohol lejacy się strumieniami, koledzy i ja pijani więc sztancą bity model i opowieści grubo malowane seksem i zdobywaniem, braniem itp itd norma
Kolezanka nie piła ale słuchała nas uwaznie, będąc widać kobietą postanowiła dość gwałtownie zaprotestować..Krzyczała skąd wy takie kobiety bierzecie? pijane, glupie i nie znajace wcale zadnych zyciowych zasad?
Też mi już z czupryny dymiło więc spokojnie zapytałem a Ty byś nigdy czegoś takiego nie zrobiła?
No co Ty?
A z Waldkiem co robiłaś? a z Leszkiem? a z Andrzejem?
Wymieniać dalej? gdyż znam wiecej takich imion...
Wiedziałem o kazdym...faceci to plotkarze i świnie
Być może jakbym o tym nie wiedział żyła by w swoim przekonaniu do dziś??????
Wiesz co Zołzo? zbyt, zbytnio to mi wulgaryzmem zalatuje i chyba mam juz dość?
Bardzo Ciebie lubię i wierzę, że taka jesteś... gdyż jedną taką już znam to ,,moja,,
No to mam to , na co zasłużyłem
dajmy spokój, pokazałbym skad... przez co... i dokąd doszedłem...
Ale jeszcze nie dziś.. dziś jeszcze....on.... jest zbyt silny...
spoko. miłego zołza - Pią 31 Paź, 2014 23:31
dziadziunio napisał/a:
Wiesz co Zołzo? zbyt, zbytnio to mi wulgaryzmem zalatuje i chyba mam juz dość?
Spokojnie wiem , że jestem dość dosadna w tym co mówię/ piszę ale... ale ja już tak mam. Niestety czułam , że Ci się to nie spodoba...ale ...właśnie tak to odbieram i nic na to nie poradzę Myślałam/uważałam , że szczerość w tym temacie to najlepsze co może się zdarzyć.
Przepraszam
dziadziunio napisał/a:
Bardzo Ciebie lubię i wierzę, że taka jesteś... gdyż jedną taką już znam to ,,moja,,
Nigdy nie byłam i nadal nie jestem święta w tym temacie...tylko , że każdy ma swoje , własne kółko zainteresowań ...Moje bardzo się różni od Twojego...Bo każdy inaczej uprawia swój ogródek dziadziunio - Pią 31 Paź, 2014 23:44
zołza napisał/a:
Bo każdy inaczej uprawia swój ogródek
No wiesz co?
Na temat masturbacji trzeba będzie założyć nam osobny temat i to tylko dla wtajemniczonych..to już prywata prywatności..
Żart....
Chciałbym tylko na koniec zaznaczyć, że moje opinie dotyczyły zarówno kobiiet jak i facetów których ja znam....
Bez szablonu zatem, bez oceny i wzorów, że pięć to jest zawsze pięć..
spoko, jutro ciężki dzień mamy wielki cmentarz, wiec jest po czym latać....
pozdrawiam dobranoc
zołza napisał/a:
Niestety czułam , że Ci się to nie spodoba
Nie umiem lecz tutaj wstawiłbym bużkę która pije kawę spogląda w ekran, wali ręką w blat oraz się wywraca ze śmiechu..
Mi się już wszystko podoba, a jak nie to i tak bez słowa przyjmę i przemyslę.. dziadziunio - Sob 01 Lis, 2014 16:17 Obleciałem cały cmentarz byłem u wszystkich, u wszystkich których kiedyś przecież znałem. Byłem u rodziców i u mojej babci, spotkałem znajomych z AA i było mi miło, ze wszedzie jest nas pełno. Na cmantarzu tłok, mijałem tysiące twarzy i kazda z nich inaczej wygladała. Zatroskane, usmiechnięte, smutne, wesołe i wszystkie inne dla których wyrazu ich nie potrafię nawet określić. Kazdy z nich żyje w swoim małym piekle, kazdy ma zarówno swoje radosci jak i smutki. Kosciół niby głosi o niebie a w niebie przecież urodził się każdy z nich, piekło które przeżywamy istnieje tylko wewnatrz kazdego z nas.......Dlatego aż tak piekielny jest ten nasz swiat...
Było miło, nie pada deszcz i jest ciepło...
Jutro miting i juz się cieszę...
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Sob 01 Lis, 2014 20:49 Dziś idac na cmentarz kupowałem znicze. Jak byłem w szóstej klasie podstawówki handlowałem juz pod cmentarzem swieczkami. Pamietam, że podczas dwudniowego stania i wyglądu małolata można było zarobić na małego nowego fiata..Komu to przeszkadzało?
Handlowałem w tamten czas z kolega z klasy, jego mama na okrągło jeżdziła wózkiem i dowoziła nam towar. On ma dziś sieć kantorów w całej polsce a ja jestem alkoholikiem..
Byłem u Leona, to takze wspomnienie mojego dzieciństwa. Wychowaliśmy sie na jednym podwórku, kiedys nie było komputerów a telewizory mieli tylko nieliczni.Wychodziliśmy wiec rano a wracaliśmy do domu wieczorem, cały dzień wiosna, lato, jesień, zima spedzaliśmy bawiac sie i wywijając na dworze. Bylismy z jednego rocznika i razem tez chodziliśmy do podstawówki, po niej poszliśmy do zasadniczej która oboje skończyliśmy. On pracował w innej... ja w innej brygadzie lecz często spędzaliśmy wspólnie czas. Przyszły dzieczyny, wojsko a po wojsku to juz razem wspólnie czesto piliśmy alkohol.Był bardzo zdolnym młodym człowiekiem, potrafił ulepić z plasteliny żołnierza który był lustrzanym odbiciem orginału. Miał wszystko broń, bagnet i całe żołnierskie wyposazenie, miał mundur z guzikami i buty na których widac było sznurówki.. Patrząc na jego dzieło pewny byłem, ze pod tymi butami ma dokładnie zawiniete onuce a pod spodniami czyste i wyprasowane majtki. Cos się jednak z nim działo miał omamy i o omamach słyszałem od niego pierwszy w swoim zyciu raz..
Wychodził raz przez lufcik w oknie a, ze mieszkał na pierwszym pietrze spadł i złamał sobie dwie nogi.. Poddał się i umarł z głodu...dziewczyna która wynajmowała u niego pokój odkryła to...go... po paru dniach...
To takie moje wspominki....
Taki dzień zadumy i smutek, ze tak zdolni ludzie takze odchodzą...odchodzą...odeszli... na zawsze..
spoko, zaraz ide spać..
pozdrawiam miłego dziadziunio - Nie 02 Lis, 2014 12:55 Byłem dziś na mitingu, miting ten zapamiętam na bardzo długo. Podczas wypowiedzi kolegi chciałem trochę zmienić pozycję odwóciłem się ,i mój kubek z herbata wylał się na stół. Po raz pierwszy nie poczułem zmieszania, nie czułem się zakłopotany i głupi. Spokojnie bez szelestnie poszedłem do szafki wziąłempapierowy ręcznik i starłem to co mi się stało. Po raz pierwszy odczułem to aż tak głęboko, nie czułem zakłopotania, nie czułem wstydu i wiedziałem, ze to co czują i myślą inni na temat tego co się stało jest ich a nie moim kłopotem...Zrobiło mi się miło i czułem wewnetrzny spokój i spełnienie..
Jestem szczęsliwym człowiekiem i wiem, ze takie wydarzenia mają prawo się zdarzyć zarówno mi jak i innym...
spoko, miłego, pozdrawiam Przemas - Nie 02 Lis, 2014 19:00 Ja dziś także byłem na mitingu, na którym jeden z kolegów mówił o nowych osobach aby one właśnie chodziły na tę konkretną grupę, aby zostawali w niej, zastanawiał się jak tego dokonać aby nowi nie bali się wypowiedzi innych nie uciekali itd, bynajmniej tak to odebrałem kiedy słuchałem jego wypowiedzi, jako że jestem nowicjuszem i nie zabierałem jeszcze tam głosu zastanawiałem się co mnie skłania do uczęszczania w to miejsce, wypowiedzi ? atmosfera ? może po prostu pasuje mi godzina ? lub dzień tygodnia ? pewnie wszystkiego po trochu.
Chodzę także na inne grupy nie mam jednego miejsca gdzie uczęszczam, nawet się z tego cieszę bo czuję że nie popadam w jakąś rutynę czy przyzwyczajenie, każdy miting jest inny choć często ludzie pojawiają się ci sami, cieszę się że tam jestem ,że uczestniczę duchowo ,że mam możliwość wysłuchania innych, sam jeszcze nie wiem co bym miał powiedzieć, może to trochę tremy sam nie wiem (...)
Gdy ostatnio ktoś mówił o garkach w zlewie, ja widziałem (choć słyszałem) w tym coś głębszego niż widok tych naczyń, to był przekaz między wierszami, coś odebrałem w tamtej wypowiedzi
Pozdrawiamdtstgseete - Nie 02 Lis, 2014 19:08
dziadziunio napisał/a:
Jestem szczęsliwym człowiekiem i wiem, ze takie wydarzenia mają prawo się zdarzyć zarówno mi jak i innym
dziadziunio - Nie 02 Lis, 2014 20:17
Przemas napisał/a:
Gdy ostatnio ktoś mówił o garkach w zlewie, ja widziałem (choć słyszałem) w tym coś głębszego niż widok tych naczyń, to był przekaz między wierszami, coś odebrałem w tamtej wypowiedzi
Znam takich którzy wolą pracować na krokach, kroki to przecież lustrzane odbicie stojących w zlewie czy też na blacie nieumytych naczyń czy też garnków..
Można na krokach lecz to bardziej przypomina moim zdaniem.....................albo lepiej tego nie napiszę...
Witam Ciebie u ,,mnie,, pozdrawiam i cieszę się żem mniej samotny..
Jest nas już czterech..
Miłego i do zobaczenia dziadziunio - Pon 03 Lis, 2014 11:33 No i po świetach zmarłych. Wczoraj byłem jeszcze raz na cmentarzu i po raz drugi zapalałem im lampki. Wspominałm gdyz wspominać trzeba, taka jest kolej rzeczy i mam taką nadzieję, że i mnie kiedyś ktoś wspominać miło będzie..
Byłem u swojej babci i chociaż nie była tą moją prawdziwą to prawdziwa bardziej była niż niejedna, taka z papierami..Moja babcia umarła i cały ciężar wychowania jej trzech synów na swoje barki przejeła bez słowa skargi jej siostra. Nigdy nie miała partnera i bardzo ciężko pracowała aby tych trzech byczków wychować. Wychowała ich na ludzi i kazdy z nich załozył swoją rodzine a w jednej z nich właśnie ja sie pojawiłem.Będac wczoraj na cmentarzu, po raz kolejny przelatywałem przez swoje zycie. Przecież to ona mnie wychowała, włozyła mi w głowę zasady których nigdy nie przestrzegałem, które zawsze łamałem i przez które mój alkoholizm był jednym pasmem bólu, cierpienia i wiecznego mojego wstydu...
Ucieszyłem się stojąc nad jej grobem gdyż dzieki jej pracy, być może łatwiej jest mi dziś sie z tym wszystkim uporać... Zawsze to miałem i na zawsze to mam, od niej właśnie w prawdziwym babcinim dla wnuczka prezencie...
dziękuję...
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Pon 03 Lis, 2014 13:57 W Szczecinie szesnaście stopni, jest ciepło i przyjemnie. Wciąż piszę o dziace i o tym żem pewny iż trzeba zamknąć już sezon i nie chce mi się tam jechać. Wiem jednak, ze trzeba więc jutro zewrę pośladki i zrobie to co przecież zrobić muszę. Wczorajsza herbata wciąż dudni mi w głowie, ponad czterdzieści osób, taka kicha i nic,,, zero emocji. Żadnych myśli, żadnego wstydu nic tylko spokój..
To kolejny przełom który pokazuje mi, ze idę dobrą drogą. To sytuacja która klepie mnie po plecach i pokazuje, ze wszystko jest ok. Przestałem już pisać o moich dziewczynach które przeciez wciąż są obok mnie. Mogę tylko pokochać je miłoscią o wiele dojrzalszą i silniejszą niż dziś. W piątek jadę nad morze. Jadę na cztery dni i nie bedziemy tam sami, w tym samym czasi przebywać będa tam jeszcze trzy kobiety, znamy je więc spoko...
Dziś miting i bedzie fajnie..
Jest fajnie ale na dzisiejsze fajnie bardzo, bardzo ciężko pracowałem..
Ale mam...mam i ja..
miłego, pozdrawiam Tosia - Pon 03 Lis, 2014 14:07 Witamdziadziunio, od kilku dni czytam Twoj watek, bardzo ciekawie piszesz o swoim zyciu, przezyciach.....lekkie pioro:-) Ciesze sie ze moge od Ciebie nauczys sie czegos, i chlonac ta pozytywna energie ktora emanuje z tych postow:-) Pozdrawiam i zycze milego dnia Tosiadziadziunio - Pon 03 Lis, 2014 14:16 Witaj Tosiu..
To bardzo miłe. dziękuję..
Miałem wejść na górę, ale jak już Ty tu jesteś... więc....
Wszystkiego co ciepłe, miłe i przyjemnie..
W dniu Twoich urodzin, z całego serducha..
Dla Ciebie....ja...
Tosia - Pon 03 Lis, 2014 14:20 Bardzo dziekuje dziadziunio - Pon 03 Lis, 2014 20:59 No i już po mitingu i prawie nastepnym bardzo udanym dniu. Na miting jak juz dawno nie za bardzo chciało mi się iść, ale jak się nie chce to mówią, śmigaj dwa razy szybciej wiec.... smignąłem. Warto było gdyż na taką wypowiedz czekałem od samego mojego poczatku, mojego oczywiscie nowego początku. Szczerość której kiedyś nie słyszałem teraz wesoło kołysze moje wnetrze a ludzie w około mnie zebrani są mi bliscy jak nigdy dotąd. Mam takze już bliskich w około siebie w domu a i ci mijani każdego dnia na ulicy.. obcymi wydają mi się już coraz mniej. Symbioza...zwłaszcza taka ogólna którą teraz czuję, warta była tych wszystkich lat i znojnej pracy nad sobą....
Lecę do łóżka, padam na pysk. Nad morze nie jedziemy..spoko, pojedziemy póżniej...
miłego dziadziunio - Wto 04 Lis, 2014 09:56 Napisałem i nie poszło ale tak właśnie miało przecież być. Od herbaty żyje mi się lepiej, zyje mi się lepiej, wygodniej i w wiekszej zgodnosci z samym sobą..Tak jest ale jak to ja musze wszystko przecież popsuć, zbyt proste jest przecież nie takie jakiego bym się spodziewał. Już pisałem nie raz o rynku i o moim od niego uzaleznienia. Zawsze i od zawsze polowałem na jeden model szklaniki, trójkat gdyż moim zdaniem z trójkąta wylewac się nie miało przecież prawa. wczoraj więc zobaczywszy ją aż mi się ryj usmiechnął. Mam, mam to o czym od zawsze przecież marzyłem.Kosztowała złotówkę więc chyba nic, kupiłem postawiłem na oknie pewny, ze wywiozę ją nad morze. Żle spałem, byłem podkręcony i gdzieś tam wewnątrz mało spójny, zwykłe szkło, maly szczegół nie majacy przecież nic wspólnego z alkoholizmem..co to jest?
Rano wziąłem w kieszeń i wywaliłem..wywaliłem tak bym nie mógł już cofnąć czasu..bym zrobił to raz, raz na zawsze..
I już jest lepiej. Nie robię dziś działki, nie jedziemy więc zrobię w sobotę. Robię kopytka i kapustę.....teściowa prosiła.... niech ma....
Pochmurno, ale ciepło ugotowałem ziemniaki zaraz je obiorę i jadę na rynek....
pozdrawiam Tosia - Wto 04 Lis, 2014 10:00 Pozdrawiam i zycze udanych kopytek:-) Toskazołza - Wto 04 Lis, 2014 10:10
dziadziunio napisał/a:
Rano wziąłem w kieszeń i wywaliłem..wywaliłem tak bym nie mógł już cofnąć czasu..bym zrobił to raz, raz na zawsze..
I już jest lepiej.
Czy wyrzuciłeś tyko szklankę czy pozbyłeś się złudzeń albo jeszcze dosadniej czy pozbyłeś się prawa do marzeń? Czy to znowu chęć karania siebie? Niepewności iż jeżeli sam dasz sobie pozwolenie na przeżywanie nawet tak niewielkiej przyjemności coś się zmieni , wyrwiesz wyrwę w budowanym przez siebie murze? Że ta jedna wyrwana cegiełka może spowodować ,że runie spokój , który od dawna budujesz ? Izolatka (pewna i bezpieczna)
Bardzo zasmucił mnie Twój post...ale to może tylko moja nadinterpretacja . Mam nadzieję ,że doszukuje się w Twoich słowach więcej niż przekazują. Tak dla Twojego dobra
Pozdrawiam cieplutko Krzychu dziadziunio - Wto 04 Lis, 2014 10:21
zołza napisał/a:
ale to może tylko moja nadinterpretacja
Spoko. Chyba tak właśnie to, to wygląda.
Tosia pozdrawiam.
Mam dwie w ,, swoim,, temacie... kobiety wiec spytam. Wszyscy jemy kopytka ale mała woli leniwe..Chyba leniwe? takie jak kopytka ale wewnatrz z serem...
Jak to, to zrobić? przepis dziewczyny,,,proszę,,szybko zaraz wychodzę... co mam kupić i co i jak zrobić?
buziole.. Tosia - Wto 04 Lis, 2014 10:26 leniwe robie z bialym serem na slodko, nie dziwie sie ze wnuczka takie woli.. ja tez je uwielbiam Klara - Wto 04 Lis, 2014 10:26 http://przepisy-aleksandr...iemniakami.html http://www.kuchniaplus.pl...serem_4713.html
Więcej przepisów tu: https://www.google.pl/sea...FEqaG8Qf2uoHwCQdziadziunio - Wto 04 Lis, 2014 10:37
Tosia napisał/a:
wnuczka
Tosia kocham Ciebie. Kiedyś za wnuczkę byłym chciał urwać Tobie głowę i patrzeć jak zdziwiona konasz, A dziś jest mi naprwdę fajnie,,
Buziole..
Klary jak zwykle nie widać lecz zawsze jest, gdy jej potrzebuję..
Dziękuję, już wszystko wiem..
Mocno sciskam zołza - Wto 04 Lis, 2014 10:50 A ja jak zwykle spóźniona Kiepska ze mnie gospodyni
Ale spoko Tosia - Wto 04 Lis, 2014 10:52 Ups On mnie kocha jakbardzo brakuje tych slow na codzien.... zwykle, ale jak bardzo niezwykle dwa slowa. Wlasnie sie zorientowalam ze piszesz o wnuczce, Mala... i plis nie glowe wyrywaj..mozesz noge:-) dziadziunio - Wto 04 Lis, 2014 10:58 Spoko Zołza..
Kiedyś napisałem do Ciebie coś czego nie rozumiem...
..............Gdzieś tam nam sobie do ..siebie...................
Nadal nie wiem skąd? ale to jest niezmienne i coś to przecież oznacza...
Tosia spoko..
pozdrawiam serdecznie i lecę po ser i na rynek...
Halinka - Wto 04 Lis, 2014 11:29
dziadziunio napisał/a:
Mam, mam to o czym od zawsze przecież marzyłem.
Tak jest z naszymi marzeniami , czasami dla mnie lepiej , że nie wszystkie się spełniają dziadziunio - Wto 04 Lis, 2014 13:28 I oto nastepna której nie widać a która jestem pewny, zawsze przy mnie jest...
Uściski dla Ciebie Halinko i dla Henia, pozdrawiam serdecznie..
Dziękuję dziewczyny..
Halinka napisał/a:
czasami dla mnie lepiej , że nie wszystkie się spełniają
Dla mnie, dla Ciebie i dla wszystkich....ja myślę, ze bardzo dobrze iż wszystkie moje się nie spełniają. Gdyby główne podczas picia weszło w plan. Nie byłoby mnie, Was ani całego tego świata. Przed głównym rozbłyskiem byłbym jednym z nielicznych na którego twarzy widniałby uśmiech...
To bardzo, bardzo smutne...dziś ale wtamten czas ...ach..
pozdrawiam..
Kupiłem ser zrobię małej frajdę...
znikam zołza - Wto 04 Lis, 2014 18:09
dziadziunio napisał/a:
i dla wszystkich....
A ja się nie zgadzam na życie bez marzeń ...marzenia są po to by je spełniać ...to daje satysfakcję i zadowolenie . Samo dążenie do celu ( do ich spełnienia) daje nam (mi) pozytywnego kopa do życia , wypełnia pustkę , uświadamia , że jest jeszcze coś o co trzeba (warto) zawalczyć , wydrzeć życiu by .... poczuć iż wszystko nadal jest dla mnie osiągalne ( pomimo tego , że część siebie już zakopałam (kiedyś) za "życia" .
Posłużę się w tym momencie moim mottem /podpisem z tego forum (tym razem w całości)
"To, że płaczę czasem, nie znaczy, że jestem słaba. To, że nie zawsze uśmiecham się, nie znaczy, że nie jestem szczęśliwa. To, że często marzę, nie znaczy, że nie patrzę na świat realnie.To, że kocham za mocno, nie znaczy, że można mnie ranić. To, że czasem milczę, nie znaczy, że nie wiem co powiedzieć. To, że nie wiem co robić, nie znaczy, że nie wiem jak żyć.." .
Pozdrawiam dziadziunio - Wto 04 Lis, 2014 21:04
zołza napisał/a:
To, że nie wiem co robić, nie znaczy, że nie wiem jak żyć.."
Mocne lecz myślę, że troszku na wyrost. Ja często się jeszcze zastanawiam czego chcę? Nauczyłem się żyć dla innych, cieszyć się ich szczęściem, radować się tak jak i oni i z czasem to, to stało się moim spełnieniem. Czy to błąd? Chyba nie....
Jedna kocha konie i bardzo pragnie mieć tego swojego, druga bardzo chciałaby mieć swój dom....
Wiem, że jednej i drugiej mogę spełnić sny......i cieszę się.......
Ja już miałem wszystko a teraz wszystko narescie mam....to nie ja o tym decyduję....
Pewnie, ze trzeba marzyć...dopóki marzysz.... doputy jesteś..
Całe wieki pozbawiony byłem marzeń...miałem tylko jedno by już rankiem się nie obudzić....
Leniwe wyszły wspaniałe..tescie chwalili . Jak tak dalej pójdzie gotowi mnie jeszcze żywcem postawić w ramce na kominku..
Byłem na basenie a teraz idę już spać..
spoko, miłego, pozdrawiam
Zołzo buziole dziadziunio - Śro 05 Lis, 2014 08:35
dtstgseete napisał/a:
BOGAAATY
Po pierwszej terapi, gdy przepiłem już rodzinę, rozbiłem samochód i pracę do której nie tylko ja tak uważałem zostałem stworzony siedziałem w swoim pokoju i uświadomiłem sobie, ze nie mam nic..Marzyłem w tamten czas o jednym, marzyłem gdyż wiedziałem, że nie mam taakich szans. Marzyłem o domu nad jeziorem, o kobiecie którą pokocham i która będzie i mnie kochała i swoim miejscu cichym, pięknym i spokojnym.Byłem najbardziej samotnym człowiekiem na całym świecie.
Dałem ogłoszenie do gazety a w nim treść której nigdy nie zapomnę.....kobieta, dla której warto żyć pilnie poszukiwana.....
Odzew był taki, ze spotkałem się chyba ze wszystkimi kobietami w Szczecinie. Na każde spotkanie szedłem z różą z kazdego wracałem barziej jeszcze smutny. Nie będę tego wszystkiego opisywał...
Lecz po trzech miesiącach od tych moich marzeń..Jeżdziłem wspaniałą bryką, mieszkałem w domku nad jeziorem, byłem z piękną kobietą, miałem wspaniałego psa i wspaniałe życie...
To wszystko jednak nie było moje..i nawet kobieta w tym układzie należała do innego...
Wszedłem w ten układ i dziś trochę się temu dziwię...
Miałem wszystko i nie miałem nic...
Przepiłem jeszcze ponad siedem lat swojego zycia, siedem lat w wiecznym ciągu..
Kieliszek na moich plecach był ....znakiem... abym z tego musiał w końcu wyjść....
Pieniadze, bogadztwo jak piszesz to nie wszystko...bogatym trzeba być tu we swoim srodku, bez tego zbędne będą Tobie kazde wielkie nawet pieniądze...
Będę dziś w klubie jak wpadniesz zagramy...
pozdrawiam serdecznie matiwaldi - Śro 05 Lis, 2014 08:46
dziadziunio napisał/a:
kobieta, dla której warto żyć pilnie poszukiwana
dobre,bardzo dobre.........
że ja na to nie wpadłem........ eh.......
dziadziunio - Śro 05 Lis, 2014 08:57
matiwaldi napisał/a:
że ja na to nie wpadłem
Jeszcze nic straconego..
serdecznie pozdrawiam
Podczas tych siedmiu lat, budowałem wewnętrzne bogactwo z którego dziś czerpię środki. Te siedem lat było mi potrzebne, potrzebne abym dziś był takim................ jakim jestem., dziś.
W Szczecienie zimno. Pojadę na rynek, wpadnę do klubu, troche popiszę..
spoko..
spadam dziadziunio - Śro 05 Lis, 2014 13:17 Jako człowiek uzależniony od rynku, musiałem i znalazłem sobie logiczne wytłumaczenie mojego tam wiecznego przebywania. Dom nad morzem jest już skończony, pojadę jeszcze w listopadzie połozyć nową ścieżkę i lux..W lato pójdzie pod wynajem i inni cieszyć się będą z bogactwa jego wnetrza. Wnetrze jednak musi mieć to cośśś, a coś to to zwykłe wkomponowane w jednolitą całośc babiloty. To dusza która sprawi, ze czuć w około iż dom żyje, że jest przyjazny i tam właśnie czujesz się jak u siebie. Latam wiec tłumacząc swojemu choremu umysłowi, że wykonuje z góry zamierzony plan, ze wszystko jest ok zaplanowane i jak najbardziej logoczne. Jadę sobie na tych samych sankach widze to i nawet mnie to bawi.Mógłbym zatrudnić dekoratora wnetrz lecz bedąc nadal pyszny uważam, ze nie dobierze wszystkiego tak jak ja...o kosztach nawet takiego zatrudnienia nie wspomnę..
Bawie się więc... wiedząc, ze przekraczam ramki spoza których trudno było mi się juz raz wydobyć...
Spoko, pewnych ram nie przekraczam...ograniczenie finsowe swoje ograniczenia jak to ograniczenia ma...i dobrze...
Byłem jednak tak pochłoniety, ze nie poszedłem do klubu...dziś angielski, więc nie bede miał kontaktu z moimi....
Jutro polecę na miting i odrobię..spoko.
Kupiłem fajne porcelanowe lalki i bedą fajowo wspierać tą która ma wkomponowaną w siebie pozytywkę..rozebrałem je do naga i wyprałem im sukienki i kapelusze...
istne porno...
Zawsze takze kupuję coś małego w prezencie dla małej..bedzie się cieszyła..niech ma...
W domu bałagan, wiec ruszam do roboty, obiad wczorajszy więc wszystko gra...
spadam miłego dziadziunio - Śro 05 Lis, 2014 13:37 Miałem to zaznaczyć lecz jakośc tak mi sie rozjechało.
Aby nie było i aby nikt mi nie zarzucał, że nie piszę na temat alkoholowy.
To właśnie w ten sposób przynajmniej ja budowałem obsesję picia alkoholu..Te same sanki i ten sam sposób tłumaczenia. Zero szkodliwosci...a przeżyte miłostki i zdobywane pieniądze w póżniejszym stadium zapobieganie wystąpienia padaczki i zawału serca wgoniły mnie w przymus picia gdyż obsesja prędzej czy póżnie musi się w to, to przepoczwarzyć...
spoko... dziadziunio - Śro 05 Lis, 2014 18:15 Zaprowadzłem małą na angielski i poszedłem do klubu po zostawione, tam wiaderko...I trafiony zatopiony, pod moim oknem często, widzę jeszcze ludzi z grzybami. Zastanawiam się skąd oni je jeszcze mają? a dziś będąc w klubie dowiedziałem się gdzie jeszcze grzyby są. I koniec...jeszcze pojadę, pojadę w piątek...i juz się cieszę..
Niby jestem juz szczęśliwy, niby stabilny i poukładany ale jak bus zatrzynuje się obok lasu i z niego wysiadam głęboko wciągam w płuca powietrze i wiem, ze jestem w raju..Kiedyś było mi żle z samym sobą kręciłem się nie miłosiernie i to, ze nadal żyję przypomina po prostu cud. Dziś ide sobie pośród drzew i czy grzyby są czy też ich nie ma jestem zadowolony, spełniony i tyle we mnie szczęscia ile cały w kaloszach ważę...
Dziewczyny robią ciasto w kuchni i słyszę ich małe tajemnice, przepisy oraz podział obowiazków...
Mam nadzieję, ze pozwolą mi spróbować...?
Kocham je i zdrowo lubię już także siebie......
miłego, pozdrawiam Tosia - Śro 05 Lis, 2014 19:06 dziadziunio, z racji tego ze mieszkam w lesie to wiem ze grzybow jest jeszcze sporo, dzis siedzialam przy oknie. .i widzialam ludzi z koszami grzybow,tez sie dziwie skad Oni je znajduja...Powodzenia w piatek dziadziunio - Śro 05 Lis, 2014 20:38
Tosia napisał/a:
Powodzenia w piatek
Alkoholik nie potrafi czekać. Wszystkiego oczekuje natychmiast i już. Siedzę i myślę jak to zrobić i jutro juz być w lesie?
Manipulacja odpada, siła i agresja odeszła w zapomnienie, gra i chytrość czy też przechytrzenie tyż.......
Jestem całkowicie więc...... bezbronny....
Spróbuję wziąć ją na litość...wie czym dla mnie są grzyby..
żart..
Powiem szczerze, że chcę jechać jutro, i chyba pojadę.... a może miała już jakieś inne plany? więc pojadę w piątek..spoko
spoko, chyba adrenalina wzrasta...
Pozdrawiam ciepło, spadam Przemas - Śro 05 Lis, 2014 21:30 Las to miejsce w którym naprawdę wyśmienicie się czuję, na grzyby w tym roku zabrakło czasu, raz byłem z mizernym efektem bo udało mi się zrobić cztery słoiki w zalewie z octem ale co tam
co prawda żona nigdy nie spożyła ze mną kań które czasami znajdowałem choć skoro tu nadal jestem to może oznaczać że faktycznie były to kanie, właściwie to bardziej smakują mi boczniaki od kań.
Ostatnio byłem w lesie to zwiozłem sobie trzy metry drzewa na zimę i po całej akcji z cięciem, rąbaniem i układaniem to mam serdecznie dość na ten tydzień łona natury jutro idę na tzk i spotkam się z grupą samych swoich, chyba podobnie tego oczekuję jak Ty piątkowego wypadu do lasu i podejrzewam że wrócę równie zadowolony i spełniony jak Ty z grzybobrania czego życzę i sobie i Tobie Dziadziunio
Pozdrawiam Przemas alkoholikdziadziunio - Śro 05 Lis, 2014 21:47
Przemas napisał/a:
Ostatnio byłem w lesie to zwiozłem sobie trzy metry drzewa na zimę i po całej akcji z cięciem, rąbaniem i układaniem to mam serdecznie dość na ten tydzień łona natury
Przepraszam, że zapytam...kupiłeś?
I jeszcze jedno pytanie...Byłeś ostatnio na Pocztowej?
Pozdrawiam serdecznie. Krzysztof Przemas - Czw 06 Lis, 2014 06:06
dziadziunio napisał/a:
Przepraszam, że zapytam...kupiłeś?
I jeszcze jedno pytanie...Byłeś ostatnio na Pocztowej?
Oczywiście kupiłem u leśnika, dostałem asygnatę itd. pełen legal
na pocztowej jeszcze nie byłem, chodzę na ofiar katynia i na ducha zależnie jak czas podpasuje, na pocztową się wybiorę bo tyle różnych rzeczy już słyszałem na temat tego miejsca (...)
Pewnie się gdzieś spotkamy lub już spotkaliśmy
Dobra, lecę popracować
Hej ...dziadziunio - Czw 06 Lis, 2014 08:41 Na grzyby pojadę jutro, jakoś mi tak głupio było.... nie potrafię jeszcze prosić..
Jak byłem młody i po raz pierwszy gdzieś tam we srodku chciałem coś z tym zacząć robić, o Pocztowej słyszałem straszne na tamten czas rzeczy. A to, ze tam starzy alkoholicy i dają popalić a to, że to złe miejsce. Dziś jestem tam i ja, czuję się tam dobrze a słysząc wyroki terapeutyczne w których podobno na Pocztowej się nie trzeżwieje uśmiecham się tylko pod nosem. Gdyż tam właśnie po raz pierwszy usłyszałem o potrzebie zmian i pracy nad sobą o wiecznym wysiłku który pomoże w końcu stać się w miarę normalnym i współgrającym z otoczeniem człowiekiem. To jest jedyne miejsce poza koscielną juryzdykcją, miejsce w którym Twoje emocje mogłą i powinny wypływć bez ograniczeń i bez skrzywionych w obrzydzeniu patrzących na Ciebe ludzi...
Nie reklamuje boże broń... ostatnio będąc tam, słyszałem wypowiedz Przemka i byłem pewien, ze to właśnie Ty...
spoko, co ma wisieć przecież nie utonie...
Miłego dnia, pozdrawiam dziadziunio - Czw 06 Lis, 2014 08:42 upssssssss..
przepraszam zołza - Czw 06 Lis, 2014 09:25 Specjalnie dla Ciebie
„Choćby z nieba deszcz lał strumieniami, jeśli nadstawisz naparstek, więcej niż naparstek nie otrzymasz". Ram Dass
Miłego dnia Krzychu dziadziunio - Czw 06 Lis, 2014 09:41 To miłe...
Więc i ja, specjlnie dla Ciebie...
Stojąc uśmiechnieta w tłumie który smutek ma na twarzy, i tak wyglądasz ....dość........dziwnie........
Może warto być jedyną w swoim rodzaju a może trzeba najpierw,,zrozumieć,, i uśmiechnąć spróbować raczyć..... tłum..
spoko. miłego, spadam dziadziunio - Czw 06 Lis, 2014 12:01 Muszę jeszcze o czymś napisać, napisać o pewnym zdarzeniu które miało niebotyczny wpływ na całe moje zycie, cały mój kształt i to co dziś mogę bez odrazy już kazdego ranka ogladać w lustrze. W wieku ośmiu być może dziewiściu lat byłem ministrantem, to chyba najbardziej traumatyczne z moich przeżyć. Byłem molestwany seksualnie przez księdza, doszło do czegoś na co przez wieki całe się obwiniajac wydawało mi się wyraziłem przeciez zgodę. Wszędzie w szkole, na ulicy, w domu wszędzie słysząc potem śmiech za moimi plecami byłem pewny, ze wszyscy o tym wiedza i smiech ten jest ze mnie..Będąc na terapiach chciałem niejednokrotnie aby mi pomogli, lecz chyba nie sa na takie wynurzenia wciąż przygotowani. Ten mój cały seks i zdobywanie wciąż nowych kobiet udowodnić mi miał i udowadniał żem hetero a nie homo.
Dziś jestem juz z tym pogodzony, dziś wiem, ze nie miałem na to wpływu i żadnej winy mojej w tym nie było....było po prostu jak było....
Księża i kościół to dla mnie temat już daleki gdyż to oni muszą a nie ja z tym problemem w końcu samodzielnie się uporać. dziś jak jestem jednak w kościele i jak jakiś grubas kładzie rękę na główce mego dziecka...mam chęć mu ją odgryżć...
Jak widzicie już się Was nie boję. Dbam juz tylko o czystość przekazu a rozlana herbata choć to tylko herbata uczyniła po prosu cuda...
Ciekawym czy moja cenzura puści?
miłego smokooka - Czw 06 Lis, 2014 12:12 Puściła! a Tobie ulżyło? Współczuję, na szczęście to już odległe dla Ciebie czasy...zołza - Czw 06 Lis, 2014 12:20
dziadziunio napisał/a:
Jak widzicie już się Was nie boję. Dbam juz tylko o czystość przekazu a rozlana herbata choć to tylko herbata uczyniła po prosu cuda...
dziadziunio - Czw 06 Lis, 2014 20:39 Spoko..
Byłem na mitingu. Już od dawna zastanawiam się nad wyborem gdzie będę chodził? Chcę chodzić już tylko raz w tygodniu, dziś zdecydowało się za mnie. Bedę chodził tylko na Św, Ducha w niedzielę, dziewczyny się ucieszą i to także jest pozytek z wyboru. Jutro jadę dopiero po przedszkolu, muszę wpierw odprowadzić małą..Tyż dobrze i tyż się cieszę..
Będzie fajowo...
Padam na twarz, muszę się przygotować i iść spać..
spadam..
pozdrawiam Krzysztof Ann - Czw 06 Lis, 2014 21:29 dziadziunio, dziadziunio - Pią 07 Lis, 2014 07:45 Spoko mi tutaj..Ann
Po dziewiątej wyjeżdzam. Biorę jedno wiaderko i anuzkę.
Spędzę wspaniały dzień, czego i Wam, Wszystkim bez wyjątku z całego serducha życzę.
Dziś angielski i może pójdziemy razem na lody...
Spoko, spoko, spoko.
pozdrawiam matiwaldi - Pią 07 Lis, 2014 11:46
dziadziunio napisał/a:
Biorę jedno wiaderko
daj znać jak poszło,bo mi po głowie chodzi jutro rano las .......
Tosia - Pią 07 Lis, 2014 11:57 matiwaldi, ja tez co chwile wchodze i sprawdzam jakie sa wiesci, czy wiadro jest juz zapelnione grzybami:-) mam nadzieje ze takdziadziunio, pochwal sie szybko jak wrocisz..skarbami pozdrawiamdziadziunio - Pią 07 Lis, 2014 14:17 Ojjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj,,,, jakie zainteresowanie.
W lesie byłem trzy godziny, nazbierałem pełne wiaderko. Grzyby małe i duże sam podgrzybek lecz ten najbardziej z podgrzybka szlachetny. Czarne łby, gruby korzeń i zdrowe nawet duże. Grzyb siedzi w wysokim lesie, w trawie ma tam chyba cieplej i jest zdrowy gdyż nie ma już ślimaka..Fajnie, że się odważyłem grzyby już pociete susza się w pojemnikach na kaloryferach..
Jak przechodzę przez drogę Szczecin Świnoujscie zawsze mam pełne gacie nie tak, że coś mnie potrąci lecz jak kiedyś mieliśmy awarię i staliśmy na poboczu zatrzymały się trzy samochody bez oznaczenia z policją na ich pokładzie. Wtedy chcieli pomóc ale jak bym tak wpadł w oko takiemu podczas przechodzenia byłoby krucho...
Dziś angielskii spacer jak zawsze ulicami w oczekiwaniu na jego zakończenie...
spoko, miłego, pozdrawiam
Tosia Matii pozdrawiam matiwaldi - Pią 07 Lis, 2014 14:23 dzięki za info......jednak jutro zamiast sprzątanie ,będzie grzybobranie .......
dziadziunio - Pią 07 Lis, 2014 14:31 Jak wrócisz, proszę daj znać. Nie wiem gdzie mieszkasz?, ale ciekawy jestem czy grzyby są jeszcze wszedzie?
Miłej i przyjemnej zatem wyprawy...
powodzenia matiwaldi - Pią 07 Lis, 2014 14:43
dziadziunio napisał/a:
Nie wiem gdzie mieszkasz?
mieszkam w Brzegu, woj opolskie ,a na grzybki jeżdżę do Stobrawskiego Parku Krajobrazowego ..... piękne miejsce ....
Tosia - Pią 07 Lis, 2014 14:51 dziadziunio, dziadziunio, wiedzialam. ..ze bedzie pelne wiaderko! teraz czeka Cie czyszczenie ...noi gratulacje
matiwaldi, powodzenia na grzybobraniumatiwaldi - Pią 07 Lis, 2014 14:53
Tosia napisał/a:
matiwaldi, powodzenia na grzybobraniu
dziekuję
nie boję się pecha ....... dziadziunio - Pią 07 Lis, 2014 17:55
matiwaldi napisał/a:
..... piękne miejsce ....
Odkąd jestem w miarę pogodzony ze sobą..innych nie znam..
Wszedzie i zawsze jest to zależne tylko i wyłacznie od tego, czego szukasz i czego potrzebujesz?
Dzisiejszy las był tak piekny jakiego jeszcze nie widziałem...jutro będzie jeszcze piękniejszy...jesień jest piekna i cudowna...
Byłem z małą na angielskim, jeszcze mogę się z nią dogadać lecz czas pracuje przeciwko mojej osobie..Na śpiochu z kazdym się dogadałem, używałem tłumacza w płynie i nigdy nie miałem z tym kłopotów...
Znowu jestem bezbronny i taki nagi....
spoko, dam sobie radę...
pozdrawiam serdecznie dziadziunio - Pią 07 Lis, 2014 22:13 Dzisiaj będąc na grzybach, spotkałem przydrożne drzewo na którym ktoś wyciął imię Łukasz, krzyż i 2012 rok. Popatrzyłem w górę szukajac odpowiedniej gałęzi lecz powyrywana jeszcze przy ziemi kora uświadomiła mi, ze chyba rozbił się tutaj motocyklem. Po raz pierwszy nie pomyśląłem wewnątrz siebie... szczęściarz, nie czułem, że ten to ma już wszystko poza sobą i może sobie odpocząć..było mi tylko żal chłopaka który gdzieś tam w srodku lusu dokonał swojego zywota. Od zawsze tam miałem, że jak dochodziły do mnie słuchy, ze jak któryś się zapił.... zazdrościłem....A dziś tylko smutek..
Często czytam o dnie...Jestem na dnie, nie byłeś jeszcze na dnie, osiagnąłem swoje dno..
Sam także wielokrotnie pisywałem o wielopoziomowości tego zjawiska i o moim tam przebywaniu.
Dno to stan, dno to chwila w przeciągu której nie jesteś już w stanie w sposób logiczny zaprzeczyć iż nikt inny tylko Ty ponosisz całą odpowiedzialność i to Ty jesteś jedynym sprawcą swojego całego zyciowego galimatiasu..Ty nie osoby trzecie, sytuacja zyciowa, partie polityczne, koścół, bóg....nikt tylko Ty....
Jak już jestes w pełni o tym przekonany...kończy się bajka i obsesyjne sieganie za kieliszek...
Zaczyna się nastepny etap...
Etap częstokroć smiertelny i jedyny w swoim niepowtarzalnym rodzaju.....
pozdrawiam, miłego matiwaldi - Sob 08 Lis, 2014 08:56 czekałem ponad godzinę .....aż padać przestanie ....... niestety ciągle mży .....
może jutro pogoda da mi szansę ,na kontakt z lasem .....
dziadziunio - Sob 08 Lis, 2014 09:17 Szkoda i chyba wiem co czujesz
W Szczecienie piękna pogoda, świeci słońce i od rana jest już bardzo ciepło. Cieszy mnie, że byłem wczoraj i, że dziś nie kręcę się niepotrzebnie.
Co do dna to właśnie terapia i pisane na niej prace mają w sposób sztuczny wywołać wewnetrznie takie właśnie potrzebne zjawisko. Jak widać skutkuje to u bardzo nikłej częsci spośród alkoholowej braci. Myślę, że aby wszystko razem zaskoczyło potrzebny jest jeszcze odpowiedni ku temu czas i odpowiedni do tego także stan..
Ja pomomo wiedzy i swiadomości, że tylko moje działania doprowadziły do kompletnej życiowej klapy piłem nadal...
Byłem jednak już coraz bardziej zmeczony,zły, wsciekły i bezsilny więc pomoc jakiej oczekiwałem...miała już tylko przyspieszyć koniec mojego wiecznego zmagania..
Dlatego każda wyciągnietą w moim kierunku dłoń, z pasją natychmiast odrąbywałem...
Pod moimi drzwiami do dziś leży ich cała, wielka bezkształtna teraz już masa...
Matii rozmawiałem w Większym...na jutro zamówiłem u Ciebie słońce...
pozdrawiam serdecznie matiwaldi - Sob 08 Lis, 2014 09:20
dziadziunio napisał/a:
na jutro zamówiłem u Ciebie słońce...
Dzięki ...... dziadziunio - Sob 08 Lis, 2014 16:05
matiwaldi napisał/a:
Dzięki ......
Spoko..
Od zawsze bardzo mało z nim rozmawiałem prosząc go zawsze tylko o jedno...o zakończenie już tej dziwnym bijącej wieczej farsy..
Dziś nie raz chciałbym go o coś poprosić...lecz jest mi wstyd..
To wszystko i to, ze nadal żyję, zabrać musiało mu mnóstwo czasu...niech teraz pomagać raczy już innym...
Co innego w spawie innych..Dla Ciebie mogłem to zrobić i poprosić..
Oczywiscie pogoda jest przypadkiem i całkowitym zbiegiem okoliczności i pomimo tego, ze posiadam 50% szansę iż sie sprawdzi Wiesz jak i ja, ze zadna to moja zasługa...
Życzę Tobie jednak słońca na niebie i spokoju w sercu.... gdyż z nimi grzybobranie bedzie o wiele przyjemniejsze..Pełniego wiadra zatem, i proszę daj znać...
pozdrawiam, trzym się. Krzysztof dziadziunio - Sob 08 Lis, 2014 22:17 Dziś stojąc na balkonie i palac papierosa widziałem faceta, który niósł świński nóżki. Pomyslałem sobie, ze juz wieki całe nie robiłem galarety. Pamiętam czasy gdy w knajpach nie było nic innego tylko ta nieszczęsna trzeńsiunka. Dobre to było tylko z tego powodu iż było jedyne. Odwiozłem dziewczyny na obiad a wracając wpadłem do sklepu i kupiłem potrzebne produkty. Już stoi na balkonie i stygnie na jutro bedzie już gotowa, teście ostrza już jezyki i takze nie pamietają już kiedy po raz ostatni to, to jedli. Zrobiłem bogate więc bedzie pychota....
Jutro miting i już postanowione, ze jest to mój ostatni w niedzielę..szkoda tego dnia a miting strasznie ten dzień komplikował..
Będę chodził w poniedziałki, jak bedzie mało to dołoże ale powinno już mi stykać...
spadam, miłego, pozdrawiam matiwaldi - Nie 09 Lis, 2014 10:50 byłem ..... doznałem spełnienia ,choć grzybów jak na lekarstwo ,ale kontakt z lasem ....... z samym sobą ......... bezcenny .......
nie licząc kilku saren,kun i insektów zupełnie sam pośród tęczy barw...... palety zapachów ..... mnogości odgłosów ...... spokój wewnętrzny .......... ten,którego trudno posmakować w innych warunkach ........
wiedziałem,że sezon się kończy.....że grzybnia usypia,ale skuszony Twoimi postami jeszcze raz poszedłem w las ......... dziękuję Ci za to........
zołza - Nie 09 Lis, 2014 11:34
matiwaldi napisał/a:
byłem ..... doznałem spełnienia ,choć grzybów jak na lekarstwo ,ale kontakt z lasem ....... z samym sobą ......... bezcenny .......
nie licząc kilku saren,kun i insektów zupełnie sam pośród tęczy barw...... palety zapachów ..... mnogości odgłosów ...... spokój wewnętrzny .......... ten,którego trudno posmakować w innych warunkach ........
Ja też uwielbiam ten stan ....Ehhh czemu ze mnie taki leniuch jest
P.S.
Fajnie Cię Mati poczytać tak inaczej niż gdzieś indziej...zaczęłam się o Ciebie martwić
Przepraszam Krzysiu , że u Ciebie ale cieszę się ,że miałam możliwość się na Niego natknąć poza dyrdymałami dziadziunio - Nie 09 Lis, 2014 13:29
matiwaldi napisał/a:
dziękuję Ci za to........
Spoko. Fajnie, ze fajnie się bawiłeś.
.
zołza napisał/a:
Przepraszam Krzysiu , że u Ciebie
Spoko. Zawsze jesteś mile widziana..
Dziś na mitingu, było o tabletkach i ich ogólnym wstręcie. Dziwnym mi się wydaje gdyż przeważnie Ci ze wstretem piją na okrągło redbulle i wszystko ok. I ok jest gdyż mi nic przecież do tego...
Muszę jednak o tym napisać gdyż jest to moim zdaniem bardzo wazne i nie wszyscy byc może o tym wiedzą....?
Kiedyś nad morzem doszło miedzy nami do sprzeczki i tescie przyjechali nas godzić. Wpadłem w szał i nie potrafiłem już nad tem zapanować, przeciez już wiedziałem jaki być powinienem i czego się odemnie spodziewają. Mało tego, ze przypuszczałem, ze chciałem, ze wiedziałem, ze byłem tego pewny lecz rozmawiając z nim zaczełem krzyczeć skąd ja mam to wziąć ja tego jeszcze tu w srodku przecież nie mam, nie urodziło się, nie istnieje więc k*** skąd z pustego przecież nawet koza nie wyskoczy. Do, dla, w stosuku do małej jest, mam, mogę, potrafię a tu staram się i nie wychodzi nie urodziło się, nie ma, jak mam dać coś czego nie posiadam?
Po powrocie poszedłem do naszego psychiatry, poszedłem gdyż byłem naprawdę w złej kondycji, było mi żle i gotowy byłem wszystko rozepsuć, zniszczyć, zaorać...
W moim zyciu nic nie dzieje się przypadkowo, więc mój psychiatra od uzależnień miał już komplet i skierowano mnie do innnego. Bardzo fajnie się mną zajął i wszystko tłumaczył mi jak malutkiemu chłopczykowi. Kroczek po kroczku malował przedmą swiat którego nie znałem, pokazywał co z czym? i dlaczego?.....
Dał leki i po roku ich łykania wszystko zaczeło wygladać inaczej..
Miałem i nadal mam zmiany w mózgu, przez ponad trzydzieści lat picia zrobiłem mu kuku które jednak można i wciąż się naprawia...
Wychodzimy więc muszę przerwać lecz w nocy powrócę gdyż to było dla mnie bardzo ważne i zasadnicze zarazem......
Jurek dziękuję za pozdrawiana..Waldek już z daleka krzyczał, ze mnie pozdrawiasz..dzięki..
Ja Ciebie również serdecznie pozdrawiam...
Miłego spadam.. dtstgseete - Nie 09 Lis, 2014 13:50
dziadziunio napisał/a:
Dziś na mitingu, było o tabletkach
Ja mam takiego malego tabletka. Samsunga chyba
A tak powazniej - mialem tabletki od psychiatry. Trudno mnie bylo przekonac. Ale jakos tak mnie podszedl, ze lyknalem pierwsza. Ze 2 - 3 lata temu. Do stosowania doraznego. Lekkie nieuzalezniajace. Bywalo, ze bralem 3 dziennie (gdy niespokojny sie czulem w schronisku na przyklad; tam czasem mocno pijani albo skacowani ludzie grasowali) a bywalo ze jedna na dzien albo 2 na tydzien. Czasem miesiacami nie uzywam. Tak jest ostatnio. Miewam czasem bardzo zly stan - na przyklad gdy upaly byly (czyli stan fizyczny - ktory pociaga jakies trudne obawy!) tak jakos ledwo zipalem i jakies poczucie ze cos zlego sie dzieje - to se lyknalem jedna. Troche pomogla. I inny raz w innym czasie zupelnie jakos nie moglaem zasnac a mysli mi sie klebily i robilem sie zly, ze nie zasypiam - to wzialem sobie. I to moje jedyne dwa razy'' zażycia tabletki od roku ponad. Zerkam czasem, czy sie nie przeterminowaly... Trzymam na wypadek, gdyby zdarzyly mi sie jakies emocje, ktore czulbym, ze kieruja sie przeciwko mnie samemu. Na przyklad slyszalem, ze duzo osob ugryzionych przez węża umiera nie od jadu a od... zawalu serca przez stres. Podobnie jest z tymi co lapie ich skurcz na glebokiej wodzie. Gdyby mogli/potrafili sie najpierw wyluzowac skutecznie a pozniej dzialac - byliby uratowani... Na taki wypadek trzymam tabletki. dziadziunio - Nie 09 Lis, 2014 22:23 Nie pisałem o wspomagaczach i sposobach czy działaniach przy nagłych pojawieniach się godziny W. Pisałem o systenatycznym przyjmowaniu leków które pomagają rekonstruować, naprawić coś co zdaniem znawców uległo całkowitej kasacji, stało się nie widoczne i niewykonalne lub też poza Twoim zasięgiem..
Napisałe dwa posty i moja cenzura mi nie puściła..spoko, widac jeszcze nie czas..
Muszę jednak wydrukować końcówkę tych postów i napisać, że jak dalej będę szedł swoją drogą to za dwa, góra trzy lata będę w stanie udowodnić, że ogórek raz zakiszony nie musi być kiszonym do końca swoich dni...może stać się na powrót świeżym, świeżym i dorosłym jak nigdy jeszcze dotąd....
Miłego, pozdrawiam dtstgseete - Nie 09 Lis, 2014 22:48
dziadziunio napisał/a:
Pisałem o systenatycznym przyjmowaniu leków które pomagają rekonstruować, naprawić coś co zdaniem znawców uległo całkowitej kasacji, stało się nie widoczne i niewykonalne lub też poza Twoim zasięgiem..
aha
dziadziunio napisał/a:
.może stać się na powrót świeżym, świeżym i dorosłym jak nigdy jeszcze dotąd....
przestalem siegac po alkohol, leze obok kobietki, ktora przytula sie do mnie choc wie o mnie wszystko (a moze wlasnie dlatego, ze wie o mnie wszystko) - skoro takie cuda w moim zyciu sie staly - to i ogorek gdy zmieni sie z kiszonego w swiezego, albo nawet w pomidora to popatrze, podziwię sie i powiem ,,widocznie tak mialo byc''... dziadziunio - Pon 10 Lis, 2014 08:36
dtstgseete napisał/a:
przestalem siegac po alkohol, leze obok kobietki, ktora przytula sie do mnie choc wie o mnie wszystko (a moze wlasnie dlatego, ze wie o mnie wszystko) - skoro takie cuda w moim zyciu sie staly - to i ogorek gdy zmieni sie z kiszonego w swiezego, albo nawet w pomidora to popatrze, podziwię sie i powiem ,,widocznie tak mialo byc''...
aha...
Kobietka, ogórek, przytulanie..
Wczoraj byłem w castramie, poszedłem do toalety a tam nad pisuarami widnieje napis...
Wodny świat...to firma
Teraz trzymasz w swojej dłoni cały świat..a to tekst reklamy..
Zawsze moje oczy wędrują na moją dłoń i na to co w niej trzymam...A moja pamięć przypomina mi, że przez bardzo długi okres czasu właśnie w ten sposób postrzegałem ...ten...mój...cały,,,,świat...
pozdrawiam serdecznie Krzysztof dziadziunio - Pon 10 Lis, 2014 12:36 Dziś idę na miting i miting ten w zamyśle powinien starczyć mi na tydzień. Oczywiście w razie W pójdę także dodatkowo jeszcze w inny dzień lecz jestem już przekonany, ze powinno mi już styknąć. Byliśmy po chleb i kupiliśmy także w końcu samicę dla bojownika, boże co się dzieje i jak on wystawił wszystkie swoje barwy specjalnie dla niej. Nieraz przypatruję się takim właśnie pokazom i wystawianiem piór dla nowej, młodej i często zagubionej jeszcze istoty, chyba takze taki kiedyś byłem więc wcale mnie to nie dziwi. spoko..
W domku spokój każdy robi swoje i nikt nikogo się nie czepia. Symbioza, wspólne się wspieranie jest czymś na co patrząc wiem, ze warto było....
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Pon 10 Lis, 2014 20:51 Byłem na mitingu. Dziś była na nim takze Aga która prosiła abym ja Ciebie Matii serdecznie pozdrowił, więc to tutaj czynię...
Trochę jeszcze gotuję, trochę sprzatam i zaraz oglądnę jakiś film i spadam do łóżka..
Jestem zdrowo zmęczony, jutro w końcu działka. coś ze mną jest gdyż aż mnie telepie jak o niej tylko sobie pomyślę..
Spoko. Jutro o yej porze będzie już po wszystkim...
pozdrawiam, miłego dziadziunio - Pon 10 Lis, 2014 22:00 Jacku, przepraszam zapytam wprost.
Mam dość dziwny mózg i nie chcę go chwilami uruchamiać, wklejasz czasami emitonki(?) których nie rozumiem. Zamieszczasz jakąś ukrytą wiadomość? czy też mogę być o przekaz Twój spokojny?
pozdrawiam Ciebie serdecznie Krzysztof dziadziunio - Pon 10 Lis, 2014 23:10 22 listopada w następną sobotę od jedenastej na Pocztowej, turniej szachowy. Mam nadzieję Jacku, ze bedziesz..
Spadam. dobranoc dziadziunio - Wto 11 Lis, 2014 14:14 Byłem na Wałach Chrobrego oglądałem przepiękny sprzęt do mordowania ludzi i wyrównywania wszystkiego z glebą. Staliśmy z małą czekajac na nasz czas by mogła wejść na hałbico armatę. Z tyłu stała kobietka i jak mała zaczeła gadać, że zaraz wejdzie na czołg, obruszona powiedziała iż to wcale nie jest czołg. Obruciłem się i spytałem więc co to jest? powiedziała, ze tam jest napisana kartka i trzeba przeczytać....Skąd tacy ludzie? i kto wciąż stawia mi ich na mojej drodze? pomyślałem i staliśmy dalej...słyszałem za plecami słowa pani która mówiła, ze dzięki tacie ma takie wiadomości gdyż jej tata jest majorem..Znam wyższych, pomyslałem... lecz stoję i nic nadal nie mówię....
Prawie przyszedł nasz czas i słyszę jak pani przekonuje swoją pociechę, że wejscie trudne, że schodki za wysokie, że można spaść, że można itd, itd.....
Odwróciłem się i widzę, ze chłopiec o całą głowę wyższy jest od mojej małej, ze jest o rok a być może i dwa lata więc też starszy....
Wystraszyła go i poszli zwiedzać stojące i niskie gaziki...
Miałem chęć krzyczeć i co na Twój ojciec, a jego dziadek by powiedział?
No ale co ja marny człowiek, o Twoim sposobie ułozenia dzieciaka w trumnie mogę sobie powiedzieć?
Całe szczęście, ze umiem już tylko sobie na takie sprawy zaledwie pomysleć...
Przyszedł nasz czas mała wskoczyła na haubico armatę kaliber 158mm, moja narobiła zdjęć a po zdjeciach, mała bez pomocy zeszła i poszliśmy sobie dalej...
Skąd takich ludzi wybierasz dla mnie panie? ale dziękuję....
spoko, miłego dziadziunio - Wto 11 Lis, 2014 17:48 Dziś idąc na spacer widziałem, że z niepodległością jest podobnie jak i ze zdrowiem. Dopiero jak nam jej zabraknie zaczynamy ją doceniać..Kiedys zapewne niejeden położył swoją głowę na pieńku, a dziś niejeden buduje swoją wielkość na wielkości tego wielkiego przecież słowa..To smutne ale tak jest...
Zrobiłem dziś szere kluski i zajadam się nimi cały dzień. Oczywiscie na działce nie byłem i nadal czeka ona na moje się tam pojawienie..może poczekać na snieg który wszystko wspaniale przysypie i ukryje? Nie jest dobrze skoro mam już takie dziwne myśli i do myśli tych zaczynam w tajemnicy się uśmiechać..po prostu nie chce mi się tam jechać i z każdym niejechanym dnie moja niechęć wciąż wzrasta...
Jutro bez mitingu, za parę dni urodziny małej a od jej urodzin mam przestać palić...
Spoko...miłego, pozdrawiam Klara - Wto 11 Lis, 2014 19:48
dziadziunio napisał/a:
za parę dni urodziny małej a od jej urodzin mam przestać palić...
Wtedy pojedziesz na działkę najszybciej jak się da, gdyż nie będziesz wiedział, co tu robić z nagle uwolnionymi rękami.
Wrócisz zaś zmachany bardziej niż kiedykolwiek, a to z tego powodu, że zabraknie przerw na papierosa dziadziunio - Wto 11 Lis, 2014 20:05
Klara napisał/a:
co tu robić z nagle uwolnionymi rękami.
Z tego co ogladam w telewizji, to w Warszawie na marszu wielu musiało przestać palić.
Chyba byli na głodzie?
Spoko, jestem już gotowy?
Miło Ciebie widzieć
Spadam spać. miłego, pozdrawiam dziadziunio - Wto 11 Lis, 2014 20:21 Co za czasy...
Moderatorka, współuzależniona zyczy mi dobrej nocki...
A w ostatnią srodę listopada wybieram się na miting...miting współ...
Nigdy bym tego nie przypuszczał...
śpij dobrze...
Klara - Wto 11 Lis, 2014 20:25
dziadziunio napisał/a:
Moderatorka, współuzależniona zyczy mi dobrej nocki...
Patrz, a po Dekadencji chodzi fama, że nienawidzę alkoholików
dziadziunio napisał/a:
A w ostatnią srodę listopada wybieram się na miting...miting współ...
Chyba wiesz, że alkoholik dlatego tylko rani, gdyż nienawidzi..... siebie......
Nie można być znienawidzonym, za nienawiść do siebie...
Zbyt duża już jesteś... aby tego nie rozumieć.....
Przytulam i spadam Klara - Wto 11 Lis, 2014 21:13
dziadziunio napisał/a:
Chyba wiesz, że alkoholik dlatego tylko rani, gdyż nienawidzi..... siebie......
Ależ ja to wiem, zresztą nienawiść to skrajność, a ja nie znoszę skrajności.
Napisałam, że chodzi taka fama... a na to co ktoś uważa, nie mam wpływu Tosia - Wto 11 Lis, 2014 21:17 kuzwa tyle napisalam i mnie wywalilo.. nie mam juz sil by to napisac ponownie. .wiec napisze krotko
madry z Ciebie alkoholik. . i dziekuje za to co piszesz a te zdanie... w szczegolnosci
cytat... Chyba wiesz, ze alkoholik dlatego tylko rani, gdyz..nienawidzi. ... siebie...... koniec cytatu.dziadziunio - Wto 11 Lis, 2014 21:28
Klara napisał/a:
Ależ ja to wiem
I ja wiem, ze zwłaszcza Ty to wiesz..
buziole..
Matii.... pozdrawiałem Ciebie od Agi, wczoraj była na mitingu..
pozdrawiam
Tosia dzięki
Esaneta witam u,,mnie,,
Tosia napisał/a:
kuzwa
Kuzwa.... idę w końcu do łóżka..
nara... matiwaldi - Wto 11 Lis, 2014 21:33
Cytat:
Matii.... pozdrawiałem Ciebie od Agi, wczoraj była na mitingu..
tak,tak DZIEKUJĘ !!!!
wczoraj odpisałem,ale post jakoś znikł.......może zbyt długo zapisywałem,a potem nie miałem czasu sprawdzić .....
pozdrów Age ode mnie oczywiście,ale i tak będę z Nią jutro na tel...... .
spokojnej nocy Krzysztofie i do miłego
dziadziunio - Śro 12 Lis, 2014 09:03
Tosia napisał/a:
madry z Ciebie alkoholik.
i to jest coś co nadal boli. Jako alkoholik który przeszedł swoją drogę jestem dość niebezpieczeczy..Mogę każdej ze stron dowalić, gdyż każda ze stron ma wpływ na końcowy mój kształt. Gdyby nie małe dziecko i moje obserwacje nigdy być może bym tego nie zobaczył? Lecz tak jest i za cały mój końcowy kształt nie tylko ja ponoszę całkowitą odpowiedzialność...
Mądry z Ciebie alkoholik...Kuzwa..To nie mądrość a doswiadczenie i droga którą idę sobie każdego dnia..
To partnerka która na alkoholizm mój ma wywalone i dzieciak który z natury wywalanie to powielać porzecież musi..nie zna go a i mojej poznać kulisów tego bagna nigdy pokazać nawet nie chciałem....
Tak mam...czy to duma? chyba nie? gdyż swoją dumę aby dziś było tak jak dziś, nawet,,kiedyś,, przepić przecież musiałem..
Cieszą mnie wpisy z drugiej strony.. i uświadamiają...że jestem na dobrej drodze...
Dzękuję Tobie Klaro z całego serducha..dziekuję to bardzo dla mnie ważne
spoko, pozdrawiam dziadziunio - Śro 12 Lis, 2014 13:26 W Szczecinio kolejny ciepły dzień, Było także ciepło w nocy i grzybiarz pod wedlem był jedynym do tej pory, którego chciałm mordować. Załatwiłem troche spraw, miałem nadzieję wpaść do klubu ale jakoś tak nie było mi po drodze. Pisałem już, ze postanowiłem chadzać na mitingi tylko raz w tygodniu, ostatnio z mitingu zwoził mnie do centrum kolega który takze mówił mi o pewnego rodzaju przesycie i swojej decyzji aby trochę to wysterylizować. Czuję jakieś napięcie i napiecia tego nie odczuwam widać tylko ja. Spoko, trzeba się po prostu zdystansować. Bedzie turniej trochę pogram, trochę pogadam i zobaczę co jest co?
Ogólnie fajnie. Chyba w piątek pojadę nad morze a tam praca załatwi za mnie wszystko. Czasami lubię rozmyślać ale teraz widzę nie idzie mi to na dobre. Jak będę miał wyzwanie i scieżkę której nie wiem jeszcze jak zrobić, zajmę się robotą i tylko to będę miał w tamten czas na głowie.
Spoko, jutro działka
pozdrawiam, miłego dziadziunio - Śro 12 Lis, 2014 18:36 Byliśmy na angielskim. Jak mała pobiera lekcję ja robię sobie półgodzinny spacer i ją odbieram. Chadzam sobie po starych smieciach i aż ciarki latają mi zawsze po plecach. Na tym gruncie mieszkał kiedys mój wspólnik, czesto też tutaj przebywałem. Piliśmy i pijany jezdziłem przez jego podwórko. Teraz przechodząc czesto widzę chodzace tam dzieciaki, chodziły przecież i w tamten czas.. Jest taki wjazd w którym kiedyś staliśmy w dwa samochody. w jednym piliśmy we czterch wódkę a w drugim siedziała dziewczyna do której po kolei wchodziliśmy..Nie piszę tego aby się chwalić...to było, było moim zyciem i tak ono wygladało. To smutne i tragiczne ale...tak było...
Taki byłem i pośród takich kobiet się obracałem..A faceci? w tamten dzień mój wspólnik podczas aktu płciowego ściągnął dziewczynie z palców wszystkie pierścionki...
Dostałem jeden z nich....
Boże dziękuję, że to wszystko mam już poza sobą.....
miłego. pozdrawiam zołza - Śro 12 Lis, 2014 19:51
dziadziunio napisał/a:
Jest taki wjazd w którym kiedyś staliśmy w dwa samochody. w jednym piliśmy we czterch wódkę a w drugim siedziała dziewczyna do której po kolei wchodziliśmy..Nie piszę tego aby się chwalić...to było, było moim zyciem i tak ono wygladało.
Nadal zastanawiam się po co się tak obnażasz , co ma Ci dać swoje upodlenie na forum . Czego oczekujesz od nas ... nazwania Cię sk***ielem ? ( tak byleś nim w tamtej chwili) ... odrzucenia Cię ? ( chorym i słabym należy się pomoc , wsparcie ) ... ocenienia i ukarania ? ( jeśli On Ci wybaczył , wybaczyła żona - to co my/ja myślimy jest mało ważne . Sam musisz sobie wybaczyć ...Mam nadzieję ,że potrafisz Mnie najbardziej poruszyły słowa
dziadziunio napisał/a:
ściągnął dziewczynie z palców wszystkie pierścionki...
Dostałem jeden z nich....
Dobrze , że przepoczwarzyłeś się z powrotem w CZŁOWIEKA. dziadziunio - Śro 12 Lis, 2014 19:59 Ten angielski jest dwa razy w tygodniu. Po jak wracamy wchodzimy zawsze do natto i kupujemy parę bułek którymi karmimy snujące się po parku kaczki. Nie wiem czy to dobrze? czy zle? ale tak się przyzwyczaiły, ze widząc nas już z daleka lecą w naszym kierunku na złamanie karku. Dziś było ich tylko osiem, trzy samice i pięć samców. Rozpychją się jednak bez względu na płeć i mamy zawsze mnóstwo radochy podczas ich karmienia. Po moich spacerowych wspomnieniach jestem zawsze szczęśliwy mogąc na nie patrzeć i słyszeć głośny smiech własnego dzecka które nie zna zapachu alkoholu którym wanieje jej ojciec i który zawsze byłby ponad jej nawet dośc dziwnym czasami bijacymi zachciankami...
Muszę o tym pamiętać.....nie już zyć tym i się batożyć..lecz pamiętać, gdyż jak zapomnę jest, bedzie po mnie...
W piątek pojadę nad morze jadę na parę dni...skończyć dzieło mojego zycia....
siem rozpisałem. przepraszam
spoko, pozdrawiam
Ja niczego nie oczekuję i niczego takze nie chcę udowodnić...tak po prostu mam..
Pamietasz jak zaczeliśmy pisać o seksie? może ja byłem w innej bajce?
pozdrawiam Zołzo zołza - Śro 12 Lis, 2014 20:16
dziadziunio napisał/a:
Muszę o tym pamiętać.....nie już zyć tym i się batożyć..lecz pamiętać, gdyż jak zapomnę jest, bedzie po mnie...
Teraz rozumiem co miałeś na myśli pisząc kilkakrotnie , że musi tak być bo inaczej będzie po Tobie ...długo te słowa do mnie nie docierały Teraz już wiem .
dziadziunio napisał/a:
Po moich spacerowych wspomnieniach jestem zawsze szczęśliwy mogąc na nie patrzeć i słyszeć głośny smiech własnego dzecka
I pozwól go sobie słyszeć jak najczęściej ...takie rzeczy pamięta się wiecznie
upsss
dziadziunio napisał/a:
może ja byłem w innej bajce?
Każdy z nas ma swoja bajkę
Trzymaj się cieplutko Krzysiu...Ty wiesz , że nie chciałam Cie urazić dziadziunio - Śro 12 Lis, 2014 20:23
zołza napisał/a:
Ty wiesz , że nie chciałam Cie urazić
Wiem, że gdzieś tam nam sobie..do siebie..
spoko
Śpij dobrze, buziole dziadziunio - Czw 13 Lis, 2014 08:23 Często piszę o tym, że moja partnerka ma wywalone na mój alkoholizm. Ona chce i zawsze chciała mieć przy swoim boku normalnego faceta i ojca na którym bedzie mogła polegać. Kiedyś jak to do mnie dotarło byłem pewny, ze nam się nie uda, ze pomimo wszystko przyzwyczajenia wezmą górę i chcąc tego czy też nie chcąc, będę sobie musiał trochę poprzygrywać. Spróbować jeszcze raz i już na stałę to nowe ułozyć tak..... bym to ja czuł się w tym lepiej niż ona. Myślę jednak, ze nie pije alkoholu milinony osób i nikt z nich a przynajmniej ci których ja znam nie wygląda i nie czuje się na bohatera, czy też jak bohater. Moja droga była cięższa lecz dziś nie szachuję już moich dziewczyn starymi przyzwyczajeniami, nie mówię zamknij sie gdyż wywołasz u mnie głoda lub też proszę daj spokój gdyż jestem akurat w nawrocie..To mój a nie jej, ich problem....
Od wczorajszego wieczora więc patrzę jeszcze z wiekszym podziwem na swoje dziewczynki..Mają to co tak naprawdę im od zawsze się należało..normalnego( w miarę już)faceta i ojca który zawsze jest gdy tylko go potrzebują.....
No teraz mogę już iść, zmagać się z działką, spoko..
pozdrawiam, miłego zołza - Czw 13 Lis, 2014 08:29
dziadziunio napisał/a:
No teraz mogę już iść, zmagać się z działką, spoko..
Coś mi się zdaje ,że ta działka jest dla Ciebie większym wyzwaniem niż oswojony już alkoholizm.
Pozdrawiam serdecznie dziadziunio - Czw 13 Lis, 2014 08:36 Często masz rację, kiedyś nie po drodze było mi z takimi ludzmi i wydawało mi się, ze nadajemy na różnych falach. Musiałem ich odrzucić, ośmieszyć, okaleczyć aby we swoim fraku czuć się w mire dobrze...Dziś już jest inaczej...
Coś się stało i mam wstret do działki...
Mam jednak coś co sprawia, ze warto tam iść...bonus..
Wieczorem bedę padał na pysk.... ale spełnienie.... wyrówna to moje głupie zmeczenie..
spoko, letę..
buziole dziadziunio - Czw 13 Lis, 2014 16:44 Działka zrobiona...
nie mam sił. Do jutra zołza - Czw 13 Lis, 2014 16:58
dziadziunio napisał/a:
kiedyś nie po drodze było mi z takimi ludzmi i wydawało mi się, ze nadajemy na różnych falach.
To znaczy jakimi? dziadziunio - Czw 13 Lis, 2014 17:01 To znaczy z takimi,, którzy mają często rację...
Zamiast wymasować..zadajesz zmęczonemu pytania...
Sadystka.. zołza - Czw 13 Lis, 2014 17:09 Od masażu masz kogoś innego.
Kup aromatyczny olejek podgrzej go i poproś swoją kobietę o masaż.
Przyjemność obopólna- gwarantuję
I zapomnisz o zmęczeniu ...Będziesz chciał codziennie pracować na działce
I wszyscy zadowoleni dziadziunio - Czw 13 Lis, 2014 17:26 I tak jak myślałem. Jesteś małym zboczonym, zboczeńcem i myślisz tylko o jednym....
A tak serio to masaż to moja specjalność..
spadam gdyż padam na ryj...
pozdrawiam serdecznie zołza - Czw 13 Lis, 2014 17:29
dziadziunio napisał/a:
Jesteś małym zboczonym, zboczeńcem i myślisz tylko o jednym...
Halinka - Czw 13 Lis, 2014 17:34
dziadziunio napisał/a:
A tak serio to masaż to moja specjalność..
Daj się raz pomasować, co Ci szkodzi dziadziunio - Czw 13 Lis, 2014 19:22 Rozłożyłem wypoczynek, mała oglada bajki a ja mam chęć się obok niej położyć jak się położę jednak to po mnie..spoko..trochę Wam ponudzę..
Halinka napisał/a:
Daj się raz pomasować, co Ci szkodzi
O masowaniu mogę książkę napisać. Po umieszczeniu mojego ogłoszenia w gazecie matrymonialnej poznałem pewną kobietę. Miała kiedyś złamane obie nogi w kolanach, tłumaczyła mi jak do tego doszło ale ja ,,wiedziałem,,że musiała coś przeskrobać i jej w zemście poprostu je obie połamali. Kolana wyglądały dość dziwnie gdyż nosiły stare śłady po gwożdziach, szpilkach i innych takich tam aby wszystko poskładać na powrót w jednolitą całość. Masowałem jej nogi każdego wieczora, masowałem wkładając w to tyle serca, ze zawsze mówiła iż kazdego ranka wstając czuje, ze ma całkowicie nowe nogi...
Nie o niej miało być..Jeszcze kilka kobiet i byłem z tą co dziś. Masaże również na porzadku dziennym, i istny horror. Albo zyt dużo balsamu albo zbyt mało i tak kazdego dnia. Ja nie aptekarz więc w końcu pewnego dnia wieczorem przygotowując wszystko patrzę na nią i mówię jej prosto w oczy..Wal się, albo lepiej.... smaruj i masuj się sama.........i koniec masowania...
Wróciliśmy do masaży dopiero nie tak dawno i dziś potrafimy wspólnie ustalić już ile olejku czy balsamu nałożyć na dłonie aby było w sam raz...dziś umiem ale w tamten czas byłem pewny, ze nie powinna dyskutować tylko cieszyć się tym co ma...
naumiałem się i tego tyż.. .
spoko, miłego
Halinko sciskam dziadziunio - Czw 13 Lis, 2014 21:44 Uśpiłem małą, coraz częściej mam już taką możliwość. Terapeutka kiedyś mi powiedziała, ze w wieku ponad sześciu lat mała sama wybierze zorganizowanie i bariery zamiast totalnego rozgardiaszu i niewiadomo czego? Kiedyś byłbym sobie odbił i te całe cycki i noszenie na rekach bym sobie wyrównywał dziś jest jak jest i jest ok. Boże ile mnie to kosztowało zdrowia..
Jutro jadę zmienić już kapcie na zimowe, nie wiem czy nie za wczesnie? ale będę miał już z głowy i nie bede stał w kolejkach gdy zacznie się snieg. Nie za długo urodziny małej i wielka jak co roku pompa, będzie fajnie i chociaż wiele pracy, warto jej... dla niej to zrobić..
Dobra spadam do łóżka. dobranoc dziadziunio - Pią 14 Lis, 2014 08:22 No i tak właśnie wygląda alkoholizm. Wystarczyła zaledwie troszkę zmęczenia abym zaczął już wchodzić na plecy partnerki i seks nie ma tutaj nic do rzeczy.Od ponad sześciu lat coś z tym robię, zmieniam się i ciężko nad tym pracuję. Alkoholu w tym wszystkim jest zaledwie parę kropel i o alkoholu rozmawiam, rozmyślam już rzadko..
Zrobiłem sobie kuku i nad kształtem któy powstał pod jego wpływem pochylać będę jednak musiał do końca swoich dni...
Takie moje życie i nie ma co płakać tylko trzeba brać się do roboty..
W Szczecinie pochmurno, jadę zmienić opony i po piłę do cioci. z piłą na działkę pociąć gałąż która wiosną jeszcze spadła i zaczynam przygotowywać się do jutrzejszego wyjazdu...Jadę sam......................
Może we wtorek bedę miał coś nowego do napisania?
Raczej nie..spoko.
pozdrawiam. miłego dziadziunio - Pią 14 Lis, 2014 12:13 No i już opony zmienione, piła przywieziona a drewno pocięte i poukładane. Dziś angielski i już myślę w która stronę spacerować i co przywoływać. Kaczki jako spadochron już po parku spaceruja i jest ok. Opony byłem wymieniać z tesciem znaczy on w swoim a ja w partnerki, pogadaliśmy a ostatnio przy rodzinnym zwarciu na temat ułożenia dzieka wyszedł za mną a podając mi rękę powiedział, ze mam rację..To bardzo duzo dla mnie znaczyło i gość ma u mnie wielki szacunek. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym a, ze koła zmienialiśmy na terenie starej mleczarni opowiadałem mu jak kiedyś za czasów swietnpści to wszystko wygladało. Pochodziłem po magazynach gdzie kiedyś uczyłem się kraść, teraz to skup palet i interes widać kwitnie.
Muszę posprzatać i zrobić jakiś obiad, zapasy już się skończyły i trzeba coś upitrasić..spoko coś wymyślę..
Jest ok..więc jadę a może jednak pojedziemy razem?..chciałbym.... gdyż niby się nie bojąc, boję się....
fajny dzień, pozdrawiam dziadziunio - Pią 14 Lis, 2014 19:38 Dziś było dwadziescia kaczek. Siedem samic i trzenascie samców, jadły przepychajac się i śmiesząc małą do łez.
Dziś dowiedziałem się o tym, ze mój kolejny przyjaciel popełnił samobójstwo. Udało mu się pokonać w końcu strach i mam nadzieję, ze tam jest mu lepiej niż tu. Był jednym z tych którzy nie potrafili znależc swojego miejsca zarówno pośród obcych, jak i posrodku swoich..Tam obcy tu nie zrozumiany. Był krzyżowo uzalezniony a ja o narkotykach bardzo mało wiem. Było nam jednak do siebie blisko i często rozmawialiśmy rozumiejąc się w zasadzie nawet bez słów. Gdzieś tam kiedyś mi zniknął i pomimo poszukiwań nie potrafiłem go odnależć. Dziś wiem, ze kończył swoje dzieło i cierpienie które dla niego nie miało widac końca..Nie byłem nawet na pogrzebie ale bez trudu myślę odnajdę grób, Smutno mi, gdyż nie kazdy moze wyjśc ze swiata którego nawet terapeuci przecież nie rozumieją. Świata w którym nie istnieje już silna wola, własne słowo honoru i honor jakkolwiek by to, to pojmować...ale za to horror istnieje ustawicznie i bezustannie...
spoko. miłego dziadziunio - Sob 15 Lis, 2014 08:49 Całkowicie zapomniałem o jutrzejszych wyborach. Jestem patriotą więc z tego też powodu nie mogę pojechać nad morze mój głos może być przecież tym który przeważy i sprawi, ze swiat wokoło mnie będzie lepszy...
Oczywiscie przynajmniej ja mam wywalone na jutrzejsze wybory, i nie jest to główny powód iż nie pojechałem. Pojedziemy w następnym tygodniu razem, boję się a może strach to zbyt wysoko umieszczone określenie lecz nie mam zamiaru jeszcze z czymkolwiek się mierzyć i czegokolwiek sprawdzać. Trzeba zacząć sprzatać dokładnie mieszkanie będzie wizyta całej rodziny i wszystko musi być tip top. Czeka mnie też dość duże gotowanie i przygotowania które jednak patrząc na zadowolone buziole oddadzą mi całkowicie własny wkład pracy. Jutro jeszcze bez mitingu..spoko..
miłego, pozdrawiam zołza - Sob 15 Lis, 2014 09:31
dziadziunio napisał/a:
Pojedziemy w następnym tygodniu razem, boję się a może strach to zbyt wysoko umieszczone określenie lecz nie mam zamiaru jeszcze z czymkolwiek się mierzyć i czegokolwiek sprawdzać.
Wszystko ma swój czas ...A Ty sam poczujesz kiedy nadejdzie Twój ...bo nadejdzie ...kiedyś dziadziunio - Sob 15 Lis, 2014 14:23
zołza napisał/a:
A Ty sam poczujesz kiedy nadejdzie Twój ...bo nadejdzie ...kiedyś
Spojrzał na nią i zapytał..
A Ty to niby Kto?
Wrózka, odpowiedzaiła Zołza...
zołza - Sob 15 Lis, 2014 14:34
dziadziunio napisał/a:
Wrózka, odpowiedzaiła Zołza...
Życie nawet dziecko wie kiedy dalej może/musi już samo na sobie polegać dziadziunio - Sob 15 Lis, 2014 14:56
zołza napisał/a:
dziecko wie
Ja to wiem, Ty to wiesz i kazde dziecko to wie...
Więc po cóż o tym pisać?
Odpowiedział zmęczony zyciem starzec...
Musiałem trochę Ciebie poddenerwować
Jutro wybory uśmiechnij się, los tego kraju jest w Twoich rękach...
buziole matiwaldi - Sob 15 Lis, 2014 15:04
dziadziunio napisał/a:
los tego kraju jest w Twoich rękach...
w moich też ......
Tosia - Sob 15 Lis, 2014 15:13 dziadziunio, ja sie usmiecham, bo wiem ze los tego kraju jest w moich rekach. I dobrze ze mi o tym przypomniales tzn..ze moj glos cos znaczy
Pozdrawiam. .i zycze dobrych wyborow
Wczoraj wyczytalam u Ciebie ze dopiero we wtorek cos napiszesz..szczerze troszke sie zmartwilam, lubie te pozytywne wpisy zołza - Sob 15 Lis, 2014 15:38
dziadziunio napisał/a:
Musiałem trochę Ciebie poddenerwować
Chciałbyś haha
dziadziunio napisał/a:
Jutro wybory uśmiechnij się, los tego kraju jest w Twoich rękach...
Przynajmniej los mojej miejscowości na pewno
Spoko Krzychu już schowam szabelkę dzisiaj matiwaldi - Sob 15 Lis, 2014 15:57
zołza napisał/a:
Masz takie duże ręce?
duże....? nie ,za to ciepłe ........ delikatne...... kuszące...........
dziadziunio - Sob 15 Lis, 2014 17:05
zołza napisał/a:
już schowam szabelkę
Tylko sobie broń boże, pochwy nie zarysuj. Znaczy tej do szabli...
Przepraszam. Tak mam dziś cały dzień. Od poprzedniego posta umyłem wszystkie okna i ościeżnice w całym domu, jest więc i z tego pożytek.
Byliśmy w kaskadzie i mała pomalowała się na ducha, ekspedientka w sklepe patrzy i mówi, ze dzień duchów i strachów już przecież był..Zależy dla kogo proszę pani..mój horror trwa przez całe moje życie..odpowiedziałem z uśmiechem..
Pomimo wszystko świetnie się bawię. Mam nadzieję, ze nikogo nie urażę i z takim nastawieniem pójdę dziś spać..
Zrobiłem świetną niespodziankę dla ,,mojej,,umyłem wszystkie okna i sciagnąłem żaluzję..Dziś więc seks przy odsłonietej kurtynie, chyba? nie bedzie miała nic przeciw temu..?
Wszystko przecież co ludzkie... nie może być chowane przed wzokiem innych...
Spadam umyję jeszcze wanne.... tam nie mamy okna...a szkoda..miałbym jeszcze większy ubaw..
nara, jeszcze się dziś odezwę..może jak już przejdzie..
Tosia, Waldek pozdrawiam.. dziadziunio - Sob 15 Lis, 2014 18:05 i jak zwykle masz rację..
Już umyłem wanne, wszystkie kafelki i przeszło mi, takiej głupawki już dawno nie miałem... kiedyś częściej dziś już sporadycznie...
Wczoraj widziałem program o kobiecie która obudziła się w chłodni. To cały ciąg przemysleń i rzeczywistych oraz myślę normalnych zachowań jakie zawsze występowały u mnie tuż przed podjęciem decyzji lub też raczej przed samym aktem rozstania się z tą rzeczywistoscią...
Z moją mamą nie miałem nigdy kontaktu, kontakt ten jednak mieliśmy gdy pojawiły się już przerzuty i gdy pewna była, ze nie ma już dla niej ratunku. Nasz stan w tamten czas był zbliżony i oboje zdajac sobie już sprawę iż stoimy nad nieuchronnym grobem gdzies tam znalezliśmy wspólną linię porozumienia. Długo by pisać lecz takze aby wiedzieć co tez ona tam wewnatrz czuje, co przezywa i jak jej pomóc na pewien czas związałem się z dziewczyną która była już po resekcji obu piersi. Nasz końcowy kontakt był wspaniały, nigdy po tym nie romawiałem już z człowiekiem tak bardzo dojrzałym, tak z nieuchronnym pogodzonym, tak godnym i tak mi bliskim..
Moje przemyslenia i sposób patrzenia na rozstanie jako takie, był takze niesamowicie już dojrzały. Chociaż dojrzewanie nasze wygladać musiało przecież całkowicie inaczej, zarówno ona jak i ja z nieuchronnym byliśmy już w pełni pogodzeni..
Nie byłem jednak za okropności swego zycia ukarany i wciąz jestem pewny, że kary nadal swojej nie ponoszę. Chcąc wiec przerwać swoje cierpienie pewny byłem, ze właśnie budzac się w grobie kara mnie ta, tak właśnie spotka. Myśląc więc i planując swoje z tym tu rozstanie zawsze planowałem tak bym broń boże zbudzić się już nie mógł.....Muszę zrobić to dobrze, zrobić tak by nie było żadnych wątpliwości i trup to trup jeden na zawsze, jeden na wieki i wieki wieków amen...
Wciąż jak widać zyję, czasmi jestem pewny, ze tym mnie On kara a czasami, ze tym mnie On za tamto nagradza....
Ale..przecież tylko On to wie.....
spoko,pozdrawiam dziadziunio - Sob 15 Lis, 2014 18:22 Takie głupawki które nieraz mnie dopadają, są krótkimi chwilami podczas których daję sobie prawo do odpoczynku. Odpoczynek ten pojawia się takze podczas zabaw z małą, to isty błogosławiony dla mnie zarówno czas jak i stan w którym uwielbiam po prostu przebywać. To zbyt mało jednak bym czuł ukojenie i aby ogólne zmeczenie nie brało nadal góry.....
Jestem już zmeczony, i chciałbym już odpocząć..chciałbym przestać w końcu myśleć..
Aletak się przecież nie da....
Buzile Zołzo Tosia - Sob 15 Lis, 2014 18:28 dziadziunio, i Tosia pozdrawia, i bardzo prosi.. by nie pisal ze. .zniknie na 4 dni, bo Tosia zapadnie w smutek A tak na powaznie. ..Tylko On wie jakie masz zadanie do zrobienia Tu.... Pozdrawiamzołza - Sob 15 Lis, 2014 18:33 Wypocznij dziadziuniu i naprawdę nie musisz się tłumaczyć ( baa nawet nie powinieneś ) bo nie jest to potrzebne. Ty tak masz ale i ja mam tak , że w pewnym momencie stawiam granice , których bez mojego przyzwolenia nikt nie ma prawa przekroczyć
Pozdrawiam cieplutkodziadziunio - Sob 15 Lis, 2014 18:37 Przecież wiem, że zarówno szabelka jak i pochwa do szabelki, jest Twoją własnościa...
Usmiechnij się, buziole
Tosia sciskam dziadziunio - Sob 15 Lis, 2014 20:04 Skroiłem cały duży garnek sałatki, gryzie się na balkonie a jutro przełozymy do misek i jedna dla dziadków, druga dla cioci a trzecia dla nas. Zawsze i od zawsze gotowałem, pitrasiłem, wymyslałem i robiłem dobre zarcie, pamietam jednak jak kiedyś podczas ciagu zrobiłem zupę w której rankiem zobaczyłem nie poobierane ziemniaki i warzywa..Wypiłem pierwszą setę i zjadłem..kosmos...
Jutro bez mitingu, spędzimy wspaniały dzień. Szedłem na miting i on rozwalał nam cały dzień, może i jutro jego brak także sprawi, ze ja ten dzień rozepsuję? zobaczymy?
Spoko.
spadam, bedziemy ogladać epokę lodowcową..a po tym spać..
dobranoc, pozdrawiam i przepraszam zem się dziś tak porozpisywał
Tosia - Sob 15 Lis, 2014 21:59 dziadziunio, jak mozesz przepraszac ze sie rozpisujesz...toc ja chce bys sie rozpisywal jak najwiecej ...wiecej i wiecej i ani dnia mniej mimo ze nie mam nic madrego do powiedzenia to ...prosze Cie , pisz..pisz i pisz co Ci slina na jezyk przyniesie ... to wazne dziadziunio - Sob 15 Lis, 2014 22:58
Tosia napisał/a:
jak najwiecej ...wiecej i wiecej
Mam piędziesiąt cztery lata i już byłem pewny, że nigdy już czegoś takiego nie usłyszę
Tosiu to bardzo miłe co piszesz. Dziękuję..
Wróce jeszcze do wczorajszej audycji i kobiety u której stwierdzono zgon i która obudziła się w chłodni. Według lekarza który również brał udział w tej audycji, reportarzu takie błędy się zdarzają. A ja kiedyś czytałem jakiś artykół w którym opisywano Londyn, czasy wojenne i ostrzał tego miasta przez V1 i V2. Kilka z tych rakiet wybuchło na terenach cmentarzy i poczyniły tam nie liche szkody. Trumny ze szczatkami które wskutek wybuchów wydobyte były na wierzch nosiły slady walki i prób wydostania sie z nich na zewnatrz. W rozbitych grobowcach znajdywano szczatki które również nosiły slady walki i prób wydostania się z istnej matni. Lekarz kontynuował i opowiadał o innych śladach i zapiskach w kronikach, wspomnieniach, czasopismach i książkach..
Tak bywa, tak jest...
Zapytany jednak co chciałby powiedzieć pani doktor która stwierdziła zgon, nie powiedział nic..Skoro jednak jest to mozliw...e nie nagminne być moze, ale sporadycznie spotykane powinien moim zdaniem współczuć swojej koleżance po fachu i cieszyć się, ze to nie on znalazł się w tym dniu na jej miejscu...dwudziesty pierwszy wiek....
Koszmar...
spadam, dobranoc dziadziunio - Nie 16 Lis, 2014 11:27 W tamtym tygodniu wracając z mitingu weszliśmy na ludzi którzy reprezentując jakiego kandydata na członka, w jego imieniu rozdawali na chodniku jabłka, cukierki i pączki. Było nas czterech i kazdy otrzymał po dwa pączki, trzy cukierki i jabłku, a dziś już zapomniałem na kogo według zobowiązania powinienem był głosować. Na wybory oczywiscie idę nie wierzę aby mój głos był na tyle ważny bym miał wpływ na jakikolwiek przyszły kształt naszego państwa, zrobię jednak tak abym w przyszłości nie musiał się obawiać, ze stojąc na czerwonym swietle musiałbym poddać się przymusowej spowiedzi a na drugiej stronie nie był zobowiązany aby połknąć ciało boze i złożyć datek na tacę...Po całokształcie mojego zycia bez trudu i z daleka widzę ludzi którzy skończyli szkoły ojca rydzawego koloru i byli od zawsze poddawani szkoleniu w manipulacji i ogłupianiu ogółu z ogółu zwykłego szarym połyskujacego dla nich tłumu..
Jestem jednak pewny, ze wybory te są dość ciekawym przezyciem dla naszego dziecka i niech tak juz zostanie..
Czeka nas więc dość ciekawy dzień i takich dni wszystkim z całego swojego serducha zyczyć mi wypada..
spoko. miłego, pozdrawiam dziadziunio - Nie 16 Lis, 2014 20:56 Dziś byłem zagłosować i okazało się, ze nie ma mnie na liście. Zgłosiłem to głównemu panu który zadzwonił i okazało się, ze głosować nie mogę. Wymeldowali mnie z adresu pod którym byłem zameldowany, to bardzo zabolało gdyz nikt mi nic na ten temat nie powiedział. Kiedyś jak szukałem sposobu na ubezpieczenie poszedłem do MOPR u i tam znalazłem pomoc. Potrzebne jednak było potwierdzenie jednego z moich synów a ten poproszony o pomoc tam sie zgłosił. Jak było nie wiem? ale dzisiejszy fakt przerósł mnie zarówno w pionie jak i w poziomie...nie spodziewałem się..trudno..
Przecież kazdy chce zyć i do zycia tego ma całkowite przecież prawo. Być może przeszkadzałem im w ich planach? a być może tak włąsnie miało być?
Zawsze miałem wyrzuty sumienia, ze nie zdążyłem lub też wcale nie zabezpieczyłem przyszłości swoich chłopców. Myślałem o naszym spotkaniu i rozmowie na temat tego co się stało...Jakoś tak wyrzuty mineły i widac jest jak jest. Nadal sa dla mnie bliscy i kocham ich tak jak kochać potrafię....
spoko...jestem bezdomny, zrobiłem widać już swoje .......i......zawsze przecież ,,chciałem,, takim być..
Jestem wykończony idę spać. pozdrawiam dziadziunio - Pon 17 Lis, 2014 09:33 Trochę się dziś nudzę, więc z filmoteki włączyłem film wszyscy jesteśmy chrystusami. Już wielokrotnie ogladałem ten film, zawsze jednak podczas kolejnego oglądania widzę go inaczej. To miłe gdyż gdzieś tam jednak się rozwijam, kiedyś widziałem i rozumiałem ten obraz w taki a dziś w całkiem inny sposób. Jest tam opowieść syna na temat dentysty, a ja jutro z małą właśnie do niej idę. Jeszcze całkiem nie tak dawno widziałem to inaczej gdziś tam kładąc nacisk na swoje niezastąpienie i to, ze ja jako jedyny potrafię ją do dentysty przekonać, zaprowadzić, wytłumaczyć..Dziś już wiem, ze ja tu, a ,,moja,, gdzie indziej jest nie do zastąpienia. Nie muszę ani ja, ani też ona być we wszystkim libero i numer jeden. I tak to właśnie działa, to czego ja nie potrafię..a nie potrafię wiele..ona zrobi lepiej...i vice coś tam...
W Szczecinie pochmurno. Dziś miting i zapowiada się fajny dzień, wczorajsze przemyslenia odłozyłem już na półkę i leżąc tam zaczyna już przykrywać je kurz...
spoko, pozdrawiam dziadziunio - Pon 17 Lis, 2014 13:55 Tak jakoś mam dzis smutnym malowany dzień. Po oglądaniu uswiadomiłem sobie po raz kolejny z czym się mierzę i czego chcę dokonać. Jestem pewny, ze jedno zycie to zbyt mało aby z jednej skrajnosci przepoczwazyć się mógł w drugą. To etap na którego realizacje zabraknie mi zycia a tego jestem pewny zbyt wiele mi już nie pozostało. Ile czasu mozna trwać wciąż bedac na maksymalnych obrotach, przecież ja już nie młody i nie odporny już jak małolat na przeciązenia. Ile jest jeszcze we mnie sił, aby z tym wszystkim się mierzyć? Zmiany jakich dokonałem nie są przecież dostepne dla kazdego, nie kazdemu potrzebne zmianowanie w rejonach w które, na których ja stanąłem i które chodząc tam wciąż opisuję...?
Gdzie przyjacile a gdzie nie zdajacy sobie sprawy moi zajadli wrogowie...?
Juz dawno nie szukam przyjaciów, a jednak wciąż wokól mnie ich przybywa. To miłe ale i tak jestem pewny, że koniec mój bedzie tragiczny...nie rozpaczam gdyż mam to we srodku swoim i zmieniam co mogę a do tego co mam już na stałe tylko się usmiecham..
Spoko. Tak ma przecież być...
miłego, pozdrawiam Tosia - Pon 17 Lis, 2014 14:24 dziadziunio - Pon 17 Lis, 2014 15:19 Spoko Tosiu, jestem już dużym chłopcem..
Proces choroby alkoholowej jak i proces trzezwienia można zatrzymać w kazdym momencie..Ani w jednym ani w drugim przypadku nie potrafiłem już nad tym zapanować......Nie mam więc wyboru.....
Halinka - Pon 17 Lis, 2014 19:27
dziadziunio napisał/a:
proces trzezwienia można zatrzymać w kazdym momencie.
Tylko po co yuraa - Pon 17 Lis, 2014 20:22
dziadziunio napisał/a:
Jestem pewny, ze jedno zycie to zbyt mało aby z jednej skrajnosci przepoczwazyć się mógł w drugą. To etap na którego realizacje zabraknie mi zycia a tego jestem pewny zbyt wiele mi już nie pozostało. Ile czasu mozna trwać wciąż bedac na maksymalnych obrotach,
coś tak pesymizmem powiało, znudziło Ci się zap****** na trzeźwo ?
to wyluzuj
wciąż czytam że robisz coś by sie innym przypodobać
a kiedy ostatnio zrobiłeś cos dla siebie ?
kiedy po prostu pozwoliłeś sobie na nic nie robienie bez wyrzutów sumienia ?dziadziunio - Pon 17 Lis, 2014 22:17
yuraa napisał/a:
znudziło Ci się zap****** na trzeźwo ?
yuraa napisał/a:
a kiedy ostatnio zrobiłeś cos dla siebie ?
Przypodobać, coś dla siebie,bez wyrzutów sumienia...
Nie wiem dlaczego lecz byłem zawsze przekonany, ze Ty powinieneś i ze Ty to wiesz.
Proces trzezwienia wcale od nas nie zależy. W pełni zalezny jest od otaczajacego nas swiata i istniejacych w nim reali jak i od ludzi z którymi, posród których zyjemy. Cokolwiek wiec robiąc dla innych, automatycznie także robisz i dla siebie..Tak samo przecież wyglada swiat picia alkoholu i panujace w nim realia. Jezeli otoczenie wyraża aprobatę i pomaga byc Tobie w tym w czym jesteś trwać to moze nawet w nieskończonośc..
Jezeli wiec Twojej kobiecie wystarczy samo Twoje niepicie nie posuniesz się nawet kawałka dalej bo i niby po co? oddasz sam sprawdzone i skuteczne sposoby dzieki który zyło się Tobie wygodniej?, sprawniej?, skuteczniej?..nie..bo i niby po co?
Jeżeli jesteś pewny, ze u mnie było inaczej to się bardzo mylisz. Takie mam realia i taki zarówno swiat jak i ludzie mnie otaczają..Ja się musze zmieniać i o zmianach tych tylko sobie tutaj piszę..
Dziś byłem na długim spacerze, pochodziłem po sklepach, posprzatałem mieszkanie, trochę popisałem gdyż terminy mnie gonią, byłem na mitingu, porozmawiałem z kolegami i kolezankami i również niektórym z nich nie podoba się to o czym mówię, wracając zrobiłem zakupy, uspiłem małą, porozmawiałem z ,,moją,, a teraz idę spać....
Uwierz mi to wszystko zrobiłem tylko ,,dziś,, specjalnie dla siebie i nie mam nawet cienia wyrzutów sumienia...
Pozdrawiam serdecznie Krzysztof...
Halinko...Nie tylko... po co? tylko... dlaczego?
Jak wyżej...
buziole Halinka - Wto 18 Lis, 2014 11:51
dziadziunio napisał/a:
...Nie tylko... po co? tylko... dlaczego?
Wiesz dla mnie to wszystko jedno, to tylko słowa, ważne jest tylko jak efektywnie nad sobą pracujemy dla dobra swojego i otoczenia.zołza - Wto 18 Lis, 2014 12:38 Oj Dziadziuniu powiało grozą i czarnowidztwem i czuć to nawet przez monitor. Nie podoba mi się to co piszesz , trąci melodramatem i tragedią. Gdzieś po drodze zgubiłeś pozytywy Twojego nowego życia takie zwyczajne ,jak śmiech dziecka ,udane kopytka czy budzenie żony by przeszła spać do sypialni. Ludzi ,którzy wokół Ciebie są ( pamiętam opowieść o tej reklamówce z prezentami dla małej) , las , targ , uśmiechy sąsiadów czy wspólne wyjścia z teściami na kolację. to niby nic a cieszy ...i teksty typu
dziadziunio napisał/a:
jestem pewny, ze jedno zycie to zbyt mało aby z jednej skrajnosci przepoczwazyć się mógł w drugą. To etap na którego realizacje zabraknie mi zycia a tego jestem pewny zbyt wiele mi już nie pozostało.
Po prostu mnie nie przekonują ...no chyba ,że chcesz takiego zwykłego przytulacza
Nie daj się wszechogarniającej jesiennej melancholii.
Pozdrawiam Cie serdecznie dziadziunio - Wto 18 Lis, 2014 14:07 Każdy odczyta tak jak chce..
Żadne czrnowidzctwo, wszystko jest u mnie tak jak dawniej. Ciesze się, że post napisany i nie właczyła mi się cenzura..Malancholia przyznam szczerze trochę mnie ogarnia lecz myślę, że to całokowicie naturalne i zgodne z pogodą za moim oknem.
Wróciliśmy włąśnie od dentysty, musiała wiercić i zrobić jedną dziurkę. I dziurka ta była na dziś dzień moim jedynym zmartwieniem..
Kiedyś dziurek było wiele a dziś zmartwić potrafi mnie zwyczajna i tylko jedna...
Jak widzisz kochana Zołzo wróciłem juz do siebie... Fajny masz monitor
Dziś jeszcze basaen a po nim wpadnę z małą na chwilę do klubu. Muszę się z kimś spotkać...
Spoko, pozdrawiam
Halinko, Zołzo buziole...
pozdrowienia dla Henia..dziadziunio - Wto 18 Lis, 2014 21:00 Byliśmy na basenie i dziś wypiła chyba trochę mniej z niego wody niż ostatnio. Poprzednio jak dzieci stawały pod koniec zajęć na brzegu basenu to,, moja,, wygladała jakby była w ciąży. Nie wiem czy tam w środku ma wodę czy powietrze ale wygladało to dość delikatnie mówiąc dziwnie. Dziś stała jak deska i chyba podczas nurkowania nie zaciągała czegoś czego nie zaciągneła. Byliśmy na chwilę w klubie i poznała kilku moich kolegów, przedstawiła się a jak ktoś krzyknął fajnego masz tatę odwróciła się tylko i powiedziała, przecież wiem....
Kolejny fajny dzień i powoli szykuję się nad morze..spoko..na działkę także tak się szykowałem i już zrobiona, muszę jednak jeszcze spuścić wodę i tylko po tam jeszcze w tym roku pojadę..Nad morze także pojade w najgorszym przypadku tylko spuścić wodę.
Się nazpuszczam....
Jutro tylko andielski i kaczki..być moze kolejne wspomnienia i zycie które coraz bardziej mnie interesuje i podnieca...
Już dawno w jednym poscie nie pisałem aż tyle o seksie...ale..to chyba bezpieczniejsze niż na inne tematy..
Spadam spać, dobranoc.. dziadziunio - Śro 19 Lis, 2014 09:01 W Szczecinie w nocy padał deszcz. Mała nie poszła dziś do przedszkola, jesteśmy razem w domu. Pójdziemy zapłacić rachunki i zrobimy zakupy na bezy które będziemy razem produkować. Nie mam pojęcia w jaki sposób zrobić część która kolorem by odbiegała od białego i byłaby np rózowa? Czy można dodać soku z buraków?
Popołudniu angielski, umie już coraz wiecej i coraz częściej nie kumam o czym gada? To miłe jak dzieci mają szersze perspektywy niż my sami, i bedą kiedyś miały mniejszy problem aby się w tym wszystkim znależć. Ogladamy domowe przedszkole i wychodzimy..Jakby ktoś wiedział jak z tym kolorem byłbym wdzięczny..
pozdrawiam, miłego Klara - Śro 19 Lis, 2014 09:29
dziadziunio napisał/a:
w jaki sposób zrobić część która kolorem by odbiegała od białego i byłaby np rózowa?
Oj, trochę się naszukałam, bo też byłam ciekawa, gdyż wychodząc z założenia, że nie posiadam talentu kulinarnego jestem zadowolona, jeśli potrawa wyjdzie smaczna. Zabiera mi to sporo energii, zatem nad jej urodą już nie mam siły się skupiać. Z tego powodu nie mam specjalnego doświadczenia z barwnikami.
Doczytałam się, że można kupić barwniki spożywcze, jednak autor/ka tego bloga: http://makagigi.pl/635-2/ preferuje naturalne i zamieszcza sposoby ich wykonania.dziadziunio - Śro 19 Lis, 2014 09:35 Dziękuję... jesteś nie do zastąpienia..
Taka jestem już głupia ..... mogłem przecież sam...
Przepraszam za kłopot i dziękuję za pomoc..
Krzysztof Klara - Śro 19 Lis, 2014 09:51
dziadziunio napisał/a:
Przepraszam za kłopot
Nie masz za co przepraszać, gdybym nie miała ochoty zaspokoić swojej ciekawości, to bym się nie bawiła w szukanie
dziadziunio napisał/a:
dziękuję za pomoc.
dziadziunio - Śro 19 Lis, 2014 11:49
Spoko, zrobiliśmy w końcu białe. Już są w piekarniku..
Dzięki Tosia - Śro 19 Lis, 2014 13:03 dziadziunio, Twoja Mala musi byc przeszczesliwa ze ma Ciebie.. pozdrawiam i zycze milego bezowego dnia dziadziunio - Śro 19 Lis, 2014 15:04 Tośka jak Ciebie czasami czytam to aż mi po plecach ciarki latają. To oczywiście miłe i jestem pewny, ze tak jak piszesz, tak właśnie jest. Lecz ja chciałbym aby moja córka miała normalnego ojca a,,moja,, faceta a nie istne jajko niespodziankę, w której wciąz tyka zainstalowana już na stałę bombka zegarowa. Jestem już dorosły i wiem, ze kiedyś być może wybuchnę?..... zrobię wszystko aby, nie.... ale taka ewentualność, niestety istnieje...
Bezy wyszły wspaniałe, ostatnio daliśmy zbyt, zbytnio cukru i były za słodkie dziś jest w sam raz..
Przytulam Tosia i serdecznie Ciebie pozdrawiam Tosia - Śro 19 Lis, 2014 15:14 dziadziunio, pisze co czuje, moze nieskladnie bez interpunkci, z bykami..ale musze nieraz wywalic z siebie to.
Dlatego lubie czytac Twoje wpisy..jest w nich tyle milosci,do corki do zycia.
I przepraszam za wnuczke..zmylil mnie nick. .
Pozdrawiam i do milego czytania dziadziunio - Śro 19 Lis, 2014 15:29 To ja przepraszam za poprzedniego posta..
Ale...jest, tak jak jest...
buziole dziadziunio - Śro 19 Lis, 2014 19:01 Nie pamiętam już, ale chyba było tak, że napisałem, że..... kiedyś.... to bym Tobie głowę urwał, a dziś jest dziś....
Głowa na miejscu, a co do wnuczki nie Ty pierwsza i nie ostatnia..spoko.
serdecznie pozdrawiam dziadziunio - Śro 19 Lis, 2014 20:30 No i co ja mam Tobie mój wierny czytaczu Tosiu, napisać?
Jutro jadę nad morze kończyć dzieło mojego zycia...
Przepraszam trochę mnie nie bedzie. Jadę sam...
pozdrawiam serdecznie i przepraszam..
dziadziunio Tosia - Śro 19 Lis, 2014 20:39 dziadziunio, oj,..mam tylko nadzieje ze wypoczniesz..i opiszesz wszystko po powrocie...ze szczegolami
.... tylko nie badz za dlugo dziadziunio - Nie 23 Lis, 2014 11:26 No i już wróciłem. Zrobiłem wszystko co zamierzałem..
Wróciłem dziś rano, padam na pysk...
pozdrawiam serdecznie Tosia - Nie 23 Lis, 2014 12:59 dziadziunio, To bardzo fajnie ze wszystko zrobiles co zamierzales..juz nie bedziesz znikal Mam tez cicha nadzieje z odpoczoles.
Z racju tego ze to temat powazny..mam takie pytanko,czy takie samotne wyjazdy nie sprzyjaja..pokusa? dziadziunio - Nie 23 Lis, 2014 13:08
Tosia napisał/a:
Z racju tego ze to temat powazny..mam takie pytanko,czy takie samotne wyjazdy nie sprzyjaja..pokusa?
Jak pozwolisz, jutro napiszę...Nie mam siły..narobiłem się jak głupiiiiiiiiiiiii
buziole dziadziunio - Nie 23 Lis, 2014 14:02 W czwartek jechałem o szóstej trzydzieści, idąc na dworzec wszedłem do żabki po papierosy a kupujac je pojawiła się myśl. Kup sobie flaszkę, popatrzyłem i zadnego dalszego rozwoju, podnosić rękę, pochylać głowę, pisać na forum, nie przyznać się..Jak zapijałem to dzwoniłem do któregoś z kolegów i pisałem, że piję..jak wchodziłem wszyscy już wiedzieli i nie miałem ciągotek aby to ukryć..Po przyjeżdzie poszedłem odkręcić wodę, wracając spotkałem sąsiada i trochę sobie pgadaliśmy. Jak wszedłem do domu woda zlatywała już z góry schodami na dół, ostatni bywalcy okrecili zawór z bojlera i przez niego woda bryzgała po całej już chacie..Spoko..namawia mnie, sprawdza, przygląda się, sprawdza, czy jestem już gotowy???? Sprzatnąłem, rozpaliłem w kominku i poszedłem obejść, obejscie. Poprzednicy zgarneli liście i wrzucili wszyskie do szopy..po cóż? nie wiem..wiedziałem jednak, ze z liśćmi mam trzy razy tyle roboty niż bez ich pomocy...spoko...Noszę w wiaderku i po trochu wrzucam na palace się drewno..Kuchenka zepsuta, także poprzednicy spoko wytrzymam na zimnym..W piątek przyjechał sąsiad na którego posesji jest główny zawór wodny, chciał zostawić otwarty i abym ja go póżniej, ale jak coś z czegoś zwłaszcza z mrozu byłoby na mnie.. więc spoko nalałem w wiadra, butelki i nie mam już wody...Wczoraj jeszcze zepsuł się czajnik i już nawet herbaty nie miałem....
Przeżyłem, nie zapiłem i fajnie się przy pracy bawiłem...ścieżka wyszła bardzo fajnie i na wiosnę jeszcze jak się ułoży poprawię.
Liscie wypaliłem prawie wszystkie, mogłem wrócić wczoraj ale w kominku kocioł i palący się żar więc się bałem..i zostałem jeszcze do rana...
spoko..
Dziewczyny zaraz wychodzą a ja chcę trochę się położyć...
Jest ok..Pozwoliłaś wprawdzie jutro ale ja alkoholik więc przekora wzieła jednak górę
pozdrawiam serdecznie Tosiu Tosia - Nie 23 Lis, 2014 15:57 dziadziunio, sporo pracy miales, i dobrze ze tylko jeden nalog. .papierosy Ci zostal choc ja nie pale Ale wiesz co jestem pelna podziwu, jak latwo, przynajmniej jak piszesz to przyszlo Ci zignorowanie alkoholu w sklepie. Alkoholikiem zostaje sie do konca zycia..i te wyzwalacze wokol Nas..moze ja nie jestem, na pewno nie jestem na tym pozimie trzezwienia co Ty, ale chcialam Ci powiedziec..wielki szacun!
Mam nadzieje ze nie masz mi za zle ze tak pisze..nie jest to forma manipulacji nakazow zakazow i czegos tam jeszcze.. po prostu. .tak musialm powiedziec. dziadziunio - Nie 23 Lis, 2014 17:05
Tosia napisał/a:
dobrze ze tylko jeden nalog. .papierosy Ci zostal
Oj Tosia, Tosia.
Jestem uzależniony od wszystkiego, czym głębiej wchodzę tym wiecej widzę..
Raz pójdzie mi tak jak w czwartek a innym razem bedę się bał wejść do sklepu. Całe szczęscie, ze jak kiedyś wejdę i kupię wiem, ze nic się nie zmieni....nawet ja..
Tosia napisał/a:
po prostu. .tak musialam
Ja takze będe, być może, jeszcze.... musiał.....?
Trzymaj się dziadziunio - Nie 23 Lis, 2014 20:07
Halinka napisał/a:
dziadziunio napisał/a:
...Nie tylko... po co? tylko... dlaczego?
Wiesz dla mnie to wszystko jedno, to tylko słowa, ważne jest tylko jak efektywnie nad sobą pracujemy dla dobra swojego i otoczenia.
Muszę jeszcze raz wrócić do tego Twojego Halinko postu, i napisać coś co moim zdaniem jest niesamowicie wręcz ważne..Czesto na alkoholowych forach czy też na mitingach podczas wypowiedzi słyszę, ze ktos zdał sobie sprawę iż jest alkoholikiem będąc na terpi, że oswiecenie to pomogło mu podjąć decyzję i zacząc coś z tym robić.Jestem jednak przekonany, ze do podjecia decyzji o zaczęciu leczenia i poddania sie terapii kazdego z nas zmusiły czynniki zewnętrzne, konsekwencje picia i osoby z naszego otoczenia. Tak to wyglada i nie wymyśliłem tutaj jestem pewny koła. O naszym trzezwieniu takze nie my decydujemy, mamy wpływ oczywiscie na nasze niepicie alkoholu lecz za zmiany i końcowy kształt ich w nas samych, ponoszą odpowiedzialność ludzie, otoczenie i realia w otaczającym nas swiecie. Jezeli wiec w sposób dośc bezpreceznsowy nie zostaniemy popychani do zmian, zmiany zadne poza niepiciem alkoholu nie nastapią gdyż nastąpić z uwagi na ukształtowany już wewnetrzny kształt nie mają najnormalniej racji zadnego bytu..Takie stwierdzenie o efektywnej pracy nad soba i samoistnymi zmianami nie mają prawa nastapić za naszego nowego przeciez zycia.....gdyż.... trwac beda w nieskończonośc, wciąż nie przynoszą niczego dla nas jak i dla naszego otoczenia niczego... nowego....
Znam ludzi którzy po paru, parunasu latach zmieniają kształt swoje drogi. Ludzi poważnych, stabilnych i madrych....Ludzi którzy mysleli, ze tak właśnie można a nie można..... gdyż....niedzwiadka także uczy się tańczyć na rozrzażonym podeście....
miłego, pozdrawaim dziadziunio - Nie 23 Lis, 2014 20:20 Z tym niedzwiadkiem to przesadziłem, bardziej przypomina to wychowanie dziecka, i nie ustalenie mu granic licząc na to, ze same takie granice sobie najnormalniej ustali. Chociaż dziecko jako takie, starych przywyczajeń nie posiada więc byłoby to chyba bardziej rozsądne i bardziej prawdopododne niż w powyższym przykładzie...
dziadziunio - Nie 23 Lis, 2014 21:46 I jak zwykle padam na ryj i tym padaniem jestem szczęsliwy. Nie połozyłem się gdy wyszły i nie położyłem się takze jak wróciły. Uspiłem małą i od zawsze spiewam jej jedną kołysankę, chyba jeszcze jej się nie znudziła i bardzo szybko usypia. Tęskniłem i nie wstydziłem się im o tym powiedzieć, jutro miting, urząd pracy i muszę poszukać dla małej ptaszka na urodziny.Obiecałem, obiecałem także przestać palić a z tym większy problem nizli z ptaszkiem....
spoko. dobranoc... dziadziunio - Pon 24 Lis, 2014 10:36 W Szczecinie deszcz. Nad morzem nie padało i dziwię się, ze nie wpadło mu to do głowy, mógłby jeszcze bardziej mi to wszystko przecież utrudnić. No i tylko mi z tego powodu podziekować, gdyż nigdy nie jest przecież tak żle jakby być przecież i mogło.
Byłem w aptece i wykupiłem lekarstwa, w Szczecinie jest taka jedna w krórej o wybranych godzinach jest trochę taniej i tylko tam wiec kupujemy. Zaraz idę do urzedu pracy a po do klubu, przez wyjazd nie byłem na turnieju szachowym i nie dostałem batów, matów i wszystkiego tego co jeszcze nie tak przecież dawno wywołałoby być może alkoholowy głód albo i chorobowy nawrót ale o tym chciałbym już popisać sobie całkiem osobno.......
Pójdę jeszcze dziś na miting, brakuje mi już znajomych twarzy i bliskich mi osób...
odpocznę, pozdrawiam
Tosia - Pon 24 Lis, 2014 16:46 dziadziunio, prosze, jesli mozesz. .. podzel sie tym jak bylo na mitingu Halinka - Pon 24 Lis, 2014 17:16
dziadziunio napisał/a:
O naszym trzezwieniu takze nie my decydujemy, mamy wpływ oczywiscie na nasze niepicie alkoholu lecz za zmiany i końcowy kształt ich w nas samych, ponoszą odpowiedzialność ludzie, otoczenie i realia w otaczającym nas swiecie.
Ja uważam, że sama ponoszę odpowiedzialność za kształt mojego trzeźwienia, oczywiście inni mi w tym pomagają czasem nawet o tym nie wiedząc ale cała robota we mnie jest moja. dziadziunio - Pon 24 Lis, 2014 22:21
Halinka napisał/a:
Ja uważam, że sama ponoszę odpowiedzialność za kształt mojego trzeźwienia, oczywiście inni mi w tym pomagają czasem nawet o tym nie wiedząc ale cała robota we mnie jest moja.
Chyba wykorzystujesz to, ze Ciebie lubie?
Ok. Niech tak będzie..
buziaki
Tosia napisał/a:
podzel sie tym jak bylo na mitingu
Było bardzo fajnie i bardzo się ucieszyłem się widzac swoich. Spędziłem miło dwie godziny, pogadałem, pościskałem się, chyba przybył mi jeden wróg..standart...
spoko....
Spadam spać, dobranoc Tosia - Pon 24 Lis, 2014 22:35 dziadziunio, wrog ...jutro zdaj relacje..... dlaczego? ! wrog? Oj ja tyle chce wiedziec przepraszam.. powiesz jak bedziesz chcial..Spokojnej nocydziadziunio - Pon 24 Lis, 2014 23:10
Tosia napisał/a:
jutro zdaj relacje
Siem przestraszyłem, więc na gorąco zdaję...
W jakimś tam temacie napisałaś....podobno alkoholik, zrozumie alkoholika...
otóż donoszę Tobie Tosiu, ze nie zawsze tak byc musi...
spoko..dobranoc Tosia - Pon 24 Lis, 2014 23:24 dziadziunio, nie nie..to nie tak Ty mowisz o wrogu.... to ja sie przestraszylam. .. mowilam o milosci alkokolika do alkoholika dziadziunio - Wto 25 Lis, 2014 08:07 Mała jest chora, ma trzydzieści osiem pięć. Została w domu i spedzimy fajny dzień, pojedziemy do lekarza. W piątek ma urodziny, impreza w bawialni ustalona, dzieci zaproszone i moze wyjść kiszka.
Spoko, będzie co ma być..
pozdrawiam stanisław - Wto 25 Lis, 2014 10:39
Tosia napisał/a:
mowilam o milosci alkokolika do alkoholika
Stanisław alkoholik czy ja musze kochac wszystkich alkoholików pewnie nie ale czego nauczyła mnie choroba ze powinienem ich tolerowaćdziadziunio - Wto 25 Lis, 2014 11:01
stanisław napisał/a:
ale czego nauczyła mnie choroba ze powinienem ich tolerować
A na czym polega ta Twoja Stanisławie, tolerancja?
I co oznacza dla Ciebie Stanisławie, tolerowanie alkoholowej braci?
pozdrawiam stanisław - Wto 25 Lis, 2014 11:38 Czy to nie sa ludzi, Tez pokazują mi gdzie sie znajde gdy siegne po pierwszy kieliszek bo juz tak mam ze ja Stanisław nie potrafie pic kontrolowanie. Powiedz mi czym sie różnią od ciebie, bo mnie dzieli od nich tylko grubosc szkładziadziunio - Wto 25 Lis, 2014 12:01
stanisław napisał/a:
Powiedz mi czym sie różnią od ciebie,
Różnimy się chyba?... tylko tym, że ja miałem trochę więcej szczęścia...
stanisław - Wto 25 Lis, 2014 12:05 A co to jest szcześćie dziadziunio - Wto 25 Lis, 2014 12:24
stanisław napisał/a:
A co to jest szcześćie
To całkowicie indywidualny sposób spojrzenia..
Do dziś miewam dni podczas których zastanawiam się jak ono wygląda?
Czasami jestem pewny, ze wciąż tu jestem gdyż je własnie posiadam, a czasami odnoszę wrażenie, ze tak właśnie wygląda moje za ,,tamto,, ukaranie...
i stąd to... chyba?....po.. tym.... Róznimy sie.....
pozdrawiam Ciebie serdecznie dziadziunio - Wto 25 Lis, 2014 13:51 Temperatura spadła, dostała syrop i wyglada już dobrze. Jutro jeszcze nie pójdzie do przedszkola i powinno być już dobrze. Dzisiejszy basen odrobimy i w następnym tygodniu pójdzie dwa razy. Nie lubię jak choruje i chociaż takie dni są dla mnie wyjatkowe i miłe to zawsze jednak strach bierze nad miłoś..ciom tego wspólnego naszego przebywania górę. Miała wypieki, gorączkę i spuchła jej twarz, przeszło i to jest na dziś dzień moje wyjątkowe szczęście..Nie raz więc widzę jak ono wyglada i co to, to jest. A przy stabilności, spokoju i niezmiennosci które już polubiłem sa dni podczas których jeszcze się gubię, gubię i trudno jest mi ocenić co to, to jest?
pozdrawiam serdecznie dziadziunio - Wto 25 Lis, 2014 18:47 Małej się wciąż poprawia, byliśmy u lekarza. Ma być przez pięć dni w domu, ale się ucieszyła..
Ja także...
spoko dziadziunio - Wto 25 Lis, 2014 19:04 Tosiu
dziadziunio - Śro 26 Lis, 2014 08:45 W Szczecinie pochmurno. Mała już wyprostowana, jest jeszcze stan podgorączkowy ale dziś a wczoraj to instne niebo i piekło. Na niedzielę i imprezę będzie już chyba cacy i fajnie gdyż nie trzeba bedzie niczego odwoływać i robić zamieszania. Ogląda bajki lecz także pracujemy ucząc się pisać, jak ją nauczę to mam nadzieję nie bedzie miała tak jak i ja i czasami nikt nie będzie jej mógł zrozumieć o błędach już nie wspominając. W domu istny armagedon ale jakoś mi to nie przeszkadza, spoko..
Nie chce jeść i to jest jedyna pochodna anginy którą podłapała, a i tak mało nam z przedszkola tego przynosi..
spoko..
Fajny dzień, pozdrawiam miłego dziadziunio - Śro 26 Lis, 2014 12:39 Delikatnie ją poziomuję, nie ma na nic apetytu. Zjadła połowę parówki, kawałek chleba i jakieś owoce. Zrobiłem sobie chleb z patelni i zaskoczyła. To był chyba zły pomysł ale jadła z takim apetytem, ze miło było mi patrzeć. Wraca do siebie i cieszę się bardzo, układa puzle i nawet chciał współpracować przy pisaniu. Śpi z nami, straciłem całe wieki aby ją od nas przegonić...znaczy, było inaczej i to ,,moją,, musiałem przepędzić od niej...a wczoraj tak licho wygladała, że sam jej zaproponowałem i została. Zawsze i tak nad ranem do nas wpada, ale wczoraj z nami zasneła i z nami się też obudziła. Jest ok.
spoko.
miłego Tosia - Śro 26 Lis, 2014 13:11 Wlasnie dlatego lubie czytac Twoje wpisy, bo. .tego dziecinstwa nie mialam,a Ty jak opisujesz o Malej z taka troska to w serduszku moim robi sie cieplutko Dziekuje Ci za to ze sie tym dzielisz Pozdrawiam Tosia dziadziunio - Śro 26 Lis, 2014 14:40 Dziękuję Tosiu
Dziś miałem iść na miting współuzależnionych miałem ale ,,moja,, musi dłużej zostać w pracy i moje miałem ciałem się stało. Chciałem trochę posłuchać jak one to widza i jak wygladaja ich spotkania. Wieczorem chciałem usiąść i napisać co..... z czego.... pochodzi i dlaczego tak z tym jest? Przynajmniej tak jak.... ja.... to widzę i jak.... ja.... o tym myślę. To nie tak aby którąkolwiek ze stron wyspowiadać, wyprostwać czy też oczyscić ale tak aby pokazać trochę inny od ogólnie przyjętego sposób patrzenia i postrzegania ogólnie przyjętych jako pewniki przyjetych już pewników...
Tak jeszcze chwilami miewam i chciałbym raz na zawsze rozwiać te moje ciągłe rozważania. Szkoda, ze będę musiał odłożyć to w czasie i poczekać następny jeszcze miesiąc...
ale spoko.
pozdrawiam dziadziunio - Śro 26 Lis, 2014 21:20 Zrobiliśmy z małą gołąbki, bardzo je lubi więc jutro nadrobi post z nawiązką. Byłem takze w sklepie i kupiłem kształtki styropianowe z których jutro wyprodukujemy anioła na przedszkolny konkurs. W tamtym roku zdobyła pierwszą nagrodę i trochę mi głupio, ze alkoholik daje pomysły jak wygladać powinien konkursowy model. Aniołów widziałem w swoim pijanym amoku wielu, lustrzane odbicie każdego z nich wprowadzłoby natychmiastwy nakaz zamknięcia przedszkola lub też zakaz kontynuowania jakichkolwiek już konkursowych zawodów. W życiu spotkałem ich wielu patrzac na każdego z nich zawsze pewny byłem iż chce mnie skrzywdzić i wyprzedzając zamierzone ciosy sam zawsze przystepowałem ,,broniąc się, lub też wyprzedzając cios,, do ataku. Przeżyłem, wiec ludzi aniołów spotkać w swoim życiu musiałem, wielu... kazdego kogo spotkałem na swojej drodze mógłbym w zasadzie nominować do grona wybranych wybrańców z anielskim zapewne i orginalnym rodowodem...
Jutro fajny dzień, jest już zdrowa więc i rozrabia jak dawniej..kiedyś..bywałem zły..dziś cieszę się z jej zaskakujacych, dziecinnych i miłych pomysłów..
spoko, miłego dziadziunio - Śro 26 Lis, 2014 21:59 Aleś mnie Tosiu ubawiła..
Nasz anioł będzie miał, taki sam łeb...
dobranoc dziadziunio - Czw 27 Lis, 2014 08:42 Gołąbki na śniadanie? a czemu by niby nie?
Najedzeni po pachy siadamy i zaczynamy produkować anioła. Po chorobie już nie ma znaku i zachowuje się jak dawniej, znaczy już się rozpanoszyła na stałę i wróciła na swoje miejsce. Tak czasami patrzę na to i dziwię się, ze kiedyś te moje zasady wyglądały całkowicie inaczej. Wszystko w rządku, wszystko pod kolor a pod dywanikiem syf i bród....odpowiadało a teraz odpowiada całkowicie inny ład inne zasady i inny całkowicie koloryt..Moze to i także żle? wiem, że będę wciąż dokonywał korekt i dopieszczał to co ,,mam,, wciąż....? czy to, długo? a czy zawsze?... to nie za zbytnio, zbyt wysoko?
Kto to wie?
spoko..
pozdrawiam dziadziunio - Czw 27 Lis, 2014 10:48 Zabrakło nam kleju. Kiedyś od kiedy narobiłem po pijaku istnej wioski, starałem się aby alkoholu mi nie brakowało. Przywoziłem albo też kupowałm tyle aby nie wychodzić i nie myśleć jak było? gdy zabrakło i trzeba było wyjść i kupić. Od tamtej takze pory zacząłem pic samotnie, samotnie takze z wyżej zamieszczonego powodu gdyż nie chcąc psuc sobie komfortu picia nie snułem już filmów co komu po pijaku powiedziałem? lub też co tam gdzieś, nawiwijałem?
Często jednak brakowało, często właczała mi się szwendaczka i wioska i tak przecież była...także... często...
Klej dokupię popołudniu, nie chcę jeszcze z nią wychodzić a sklep daleko. W kiosku na dole nie mają..klops..
skończymy wieczorem..
pozdrawiam, miłego dziadziunio - Czw 27 Lis, 2014 14:01 Trzymaj się Jacku...
Anioł gotowy. Wykończyliśmy z aluminiowej foli, takiej do pieczenia, takiej o którą jej mama może zrobić nam małą zadymę..spoko, przeżyjemy..
Wyglada cudnie, a w swoich dłoniach trzyma piękną różę, którą samodzielnie zrobiła mała. W tamtym roku trzymał wielką trąbę, w tym różę...ale nigdy nie bedzie trzymał flaszki..
Mała szczęśliwa i o to chodzi..
Nie wiem jak piszę się trąba? ale tak lepiej wyglada
spoko.dziadziunio - Pią 28 Lis, 2014 15:20 Aniołek poszedł na wystawę. Dziś małej urodziny, juz wczoraj dostała prezenty a dziś bal. Chata cała w balonach i czekamy na jej mamę, która ma kupić torta..
Fajny dzień.
spoko, pozdrawiam Klara - Pią 28 Lis, 2014 16:41
Radosnego dorastania dla Małej Jubilatki
dziadziunio - Pią 28 Lis, 2014 18:11 Dziękuję dziewczyny..Znaczy Olga dziękuje...
Halinka - Pią 28 Lis, 2014 19:11 Dla Olgi
Prawie jak Marcysia smokooka - Pią 28 Lis, 2014 19:32
serdeczności dla Olgi!!!! dziadziunio - Sob 29 Lis, 2014 12:39 Serdecznie dziękujemy..
Wczoraj nie chciałem już pisać bojąc się, ze pomyślicie żem porypany. Znaczy porypany to ja zapewne jestem gdyż dziś jeszcze raz pojechałem na grzyby. Jak znalazłem się w lesie mogłem się poslizgac, gdyż tam już siedzi i mieszka mróz. Znalazłem jednak z dwadzieścia podgrzybków i chociaż na kośc zmrozone to może i dzięki temu zdrowe jak rydze. Juz się suszą, dziewcyny pieką sernik na jutro a ja jeszcze rozmyslam o mojej wyprawie i wnioskach które chcąc nie chcac się pojawiły.
Dziś trochę smutniej i jutro być może polecę sobie na miting? zobaczymy?
W Szczecinie zimno i zima tego roku będzie chyba zimniejsza niż poprzednia?
pozdrawiam, miłego
Pojechałem oczywiscie bez wiaderka co by nie wzbudzać sensacji, lub też nie bywać oceniany... yuraa - Sob 29 Lis, 2014 12:48 ja parę lat temu na poczatku grudnia nakosiłem zmrożonych kani, a poszedłem tylko z psem połazić po lesiedziadziunio - Sob 29 Lis, 2014 13:15 Słyszałem, ze ktoś w styczniu kosił prawdziwki w Bartoszewie. Goniło mnie jeszcze raz do lasu, oj goniło... ale wszystko dostałem już w busie. Pan kierowca jechał ze swoja połówka i pociechą. Siedzieli za nim i przed jak i w trakcie już jechania rozmawiali, rozmawiali o...... wszystkim wiec tak prawdę powiedziawszy o.... niczym. I chyba dlatego mnie tak tam gnało? Gnało mnie abym zobaczył, ze.... wszystko.... może i często wygląda jak ....nic.... , a na to.... nic.... wciąż brak było we mnie, wewnetrznej mojej pełnej zgody...
A kanie mrozi, moja znajoma..potem na patelnię i gotowe...i...smaczne...
pozdrawiam Ciebie, serdecznie....
dziadziunio - Sob 29 Lis, 2014 22:29 Pewnego dnia usłyszałem na mitingu wypowiedz w której to kolega mówił o wiecznym napięciu, nie krecących go rozmowach i tym podobnych sprawach. Popatrzyłem na mnie i takze widać było u mnie takie same objawy, ileż można rozmawiać z sensem? Przecież ciągłe gadanie o istocie sprawy i rzeczach podobnych jest, byłoby niesamowicie wręcz nudne i szybko wyczepujące temat jako taki. Dokonałem znacznych korekt, zminiłem to i owo lecz nadal coś mi w tym wszystkim nie iskrzyło, nie kreciło sie tak jak oczekiwałem i zmiany nie przyniosły zmian jakich się spodziewałem.Moja coś do mnie mówiła a ja nie wiedziałem często o czym ona mówi i rozmowa ta wcale mnie nie interesowała więc często, zbyt czesto moim zdaniem z rozmów takich zacząłem uciekać...
Dziś w busie słuchałem innej kobiety i innego faceta, gadali jak równy z równym o..niczym. Wciąż tego w pełni nie potrafię i dziś zobaczyłem jak dużo jeszcze jest przedemną i ile pracy jeszcze mnie czeka. Często chciałem udawać ale udawanie jakoś już mi odeszło a moze nigdy tego robić nie umiałem i tylko wszyscy grali tak jak im zagrałem..
Ta moja chyba nie lubi muzyki gdyż nigdy nie chciała tańczyć na moje i swoje szczęście tak jak jej grałem a poza tym to wybitny nie zespołowy element a i tu w innym przypadku już byłoby po nas.....
Dziś słuchając(podsłuchując) rozmowę doszedłem do pewności, ze nie mam wcale tak żle i moja pomimo iż czasami jej nie kumam jest bardziej kumata niż ta jego, więc po raz kolejny mam szczęście...
Jutro balety w bawialni, szykują się jak na bal...to wielkie wyzwanie i jestem przy nich i z nimi cały czas...Mała spi a duza dziś chyba nie zaśnie? taki model...
I całe szczęście, ze ją spotkałem...
dobranoc, pozdrawiam Tosia - Sob 29 Lis, 2014 22:35 ile ja musze przeczytac by zrozumiec... dziekujedziadziunio - Sob 29 Lis, 2014 22:54
Tosia napisał/a:
dziekuje
Czytam, czytam i teraz to ja..nie rozumiem...za co, dziekujesz?
Tosia - Sob 29 Lis, 2014 23:09 dziadziunio, pisze i kasuje. ... jestem za szczera by to powiedzec. wiec niech to zostanie moja tajemnica. Ja wiem za co dziekuje, a Ty nie musisz wiedziec..he tylko pisz i pisz....
pozdrawiam Toskadziadziunio - Sob 29 Lis, 2014 23:17 No. Widzę, że tu wszyscy szykują się do europarlamentu..
Tosia napisał/a:
tylko pisz i pisz....
Spoko...
ale już jutro, padam na ryj..
dobranoc dziadziunio - Nie 30 Lis, 2014 09:55 W domu czuć napiecie, balety o szesnastej więc wszystko trzeba nam tylko podopinać. Byłem rano po ser dla małej, koniec baletów i mnóstwo pijanych, pijaczków. Nie tak abym się brzydził czy też wykpiwał ale jak sobie tak idę i patrzę to serducho mi skacze, ze ja już tak nie muszę. Wracam ze swiata z którego wracaja nieliczni, nie miałem wysypki na która wystarczyła maść, okłady oraz radość iż wyszedłem ze smiertelnej choroby, stan mój był juz na tyle tagiczny, że trudno było mi zatrzymać, czy też chciaż zwolnić z rozpędem już samoistnie w dół pędzace kule. Na chodniku młody nieprzytomny człowiek, nad nim policja i jadaca na sygnale karetka. Kupa stojących ludzi i zdania których nie sposób wytłumaczyć. Życie.... życie które powinno i może wygladać całkowicie inaczej. Inaczej na tyle, na ile sami mozemy wykuć kazdy kolejny nadchodzacy piękny dzień, przewidzeć, przygotować, zaplanować czy też go namalować a nie tak jak u tego chłopca... wystarczy trochę alkoholu... a reszta jest już tylko kwestią całkowitego i niepotrzebnego przecież pijanego przypadku...
pozdrawiam serdecznie, miłego zołza - Nie 30 Lis, 2014 10:18
dziadziunio napisał/a:
Na chodniku młody nieprzytomny człowiek, nad nim policja i jadaca na sygnale karetka. Kupa stojących ludzi i zdania których nie sposób wytłumaczyć. Życie....
Obrazek zaskoczył...aż pcha mi sie na usta " A miało być tak pięknie..." Ironia losu , potrzeba chwili a może tylko chęć spróbowania czegoś nowego , podjęcie ryzyka lub jedynie potrzeba zabawy... podkręcenia regulatora na wyższe obroty bo zbyt cicho , zbyt spokojnie. i uczucie ulgi ......Jak to dobrze , że jest jak jest ... W domu cisza , dzieciaki , mąż - śpią spokojnie ...mogą przecież niedziela jest a na zewnątrz mróz , wiatr , szarość...Niech śpią. Rosół powoli i leniwie pyrka na kuchence roztaczając rozkoszny aromat domu. Jak dobrze , że ich mam ...Niech śpią dziadziunio - Nie 30 Lis, 2014 20:21
zołza napisał/a:
W domu cisza , dzieciaki , mąż - śpią spokojnie ...mogą przecież niedziela jest a na zewnątrz mróz , wiatr , szarość...Niech śpią. Rosół powoli i leniwie pyrka na kuchence roztaczając rozkoszny aromat domu. Jak dobrze , że ich mam ...Niech śpią
Wypadałoby podpisać......i tak wyglada własnie szczęśliwe zakończenie drogi........Ale zycie jest jakie jest i nie zawsze ma zakończenie jakiego oczekują słuchajace bajek dzieci. Wszystko musi zaskoczyć na tip top w odpowiednim czasie i odpowiedniej chwili naszego nowego rozwoju i całkowicie nowej wewnetrznej budowy..... Staliśmy się ludzmi nowymi.... Kazdy z nas bedzie miewał lepsze i gorsze dni, tak miewają nie tylko alkoholicy ale wszyscy z otaczajacego nas szarym połyskującego tłumu. Piszę o szarosci gdyż pomimo wszystko to my mamy nad nimi, a nie oni nad nami, przewagę a o znalezienie złotego srodka aby tej przewagi we wszystkim nie wykorzystywać tylko sie tutaj rozchodzi...
A to już sztuka, sztuka która także musi się zmierzyć ze starymi przyzwyczajeniami, zmierzyć, ugłaskać i nie podskakiwać...
buziole Zołzo zołza - Nie 30 Lis, 2014 21:46
dziadziunio napisał/a:
Piszę o szarosci gdyż pomimo wszystko to my mamy nad nimi, a nie oni nad nami, przewagę a o znalezienie złotego srodka aby tej przewagi we wszystkim nie wykorzystywać tylko sie tutaj rozchodzi...
A to już sztuka, sztuka która także musi się zmierzyć ze starymi przyzwyczajeniami, zmierzyć, ugłaskać i nie podskakiwać...
I tu mnie masz
Spokojnego i dobrego dla Ciebie Dziadziunio dziadziunio - Pon 01 Gru, 2014 11:59 To była jej najlepsza impreza, masa dzieciaków z przedszkola a i miejsce nowe i dość ciekawe. Cały samochód prezentów i cała w nich miska słodyczy, słodycze te wszystkie dla mnie gdyż ani jedna ani druga ich prawie wcale nie używa Dziś już w przedszkolu, zdrowa, piękna i zadowolona czego wiecej chcieć? Idę dziś na miting, wczoraj juz do mnie dzwonili pytając się czemu mnie nie widzą, To miłe, że ktoś jest, ze myśli o tobie i przy tobie stoi..
W Szczecinie zima, minus dwa i tyż dobrze gdyż wszystko zdążyłem na czas porobić i przygotować do zimowego odpoczynku...
Taka przedimprezowa zawierucha jednak mi nie odpowiada, całe napięcie, cała otoczka, cały młyn to już nie za bardzo mój swiat, swiat w którym wcale już nie chcę lecz muszę jednak czasami poprzebywać..
Spoko.
po... nawet potrafiłem juz wyciszyć i spokojnie uspić całe rozdygotane towarzystwo...
A dziś ja rozdegotanie pozostawię sobie na mitingu, i wróce już do narmalności uspokojony wieczorem.
Zołzo to miłe, całusy..
pozdrawiam miłego dziadziunio - Pon 01 Gru, 2014 21:22 Byłem na mitingu. Chyba takie rzadsze bardziej mnie beda rajcowały niż tak jak było. Wspaniałe wypowiedzi w których dojrzałość aż tryska, albo ja bardziej potrzebujacy słów których mi brakuje.
Jestem zmęczony chociaż dostałem to czego potrzebowałem, a moze dostałem to czego potrzebowałem i poczułem zmeczenie. Coraz częściej zaczynam przywiązywać wagę co do kolejności słów w zdaniu. Wbrew pozorom pomimo iż to tylko słowa zmieniaja jednak sens zdania..
Muszę uspić małą. przepraszamTosia - Pon 01 Gru, 2014 21:30 dziadziunio, nie wiem za co przepraszasz...ale to znowu ja . . Czytalam caly Twoj watek, nawet szukalam na innym forum...i nie obawiaj sie to nie obsesja ale jak piszesz o mitingach o tym jak to przezywasz..w mojej pustej glowie cos swita, Toska.... choc raz idz na taki miting, mowie to szczerze.... pewnie samej bylo by mi ciezko isc na ten miting..ale. ... jak jeszcze Cie troche poczytam to na miting..gdzies sie udam...Dziekuje dziadziunio - Pon 01 Gru, 2014 22:04 Tosiu jak lepiej poszukasz, doszukasz się posów w których wyśmiewałem kiedyś AA. To smutne ale przecież prawdziwe. Byłem zajadłym przeciwnikiem i wrogiem tej jakze obcej dla mnie kiedys sekty. Jak poszedłem pierwszy raz widziałem samych debili i popaprańców i tylko jednego wiedzacego wszystko najlepiej..siebie... Dziś mam tam juz wielu przyjaciól wiem takze, ze mam tam wrogów ale przecież nie kazdy powinien i musi mnie trawić, wiec to norma...
spoko. idz, idz czekaja tam na Ciebie..spoko...
Uśpiłem małą i zapomniałem co miałem napisać
Wszystko Tosia, przez Ciebie... spoko
Spoko, pozdrawiam Ciebie serdecznie, śpij dobrze dziadziunio - Pon 01 Gru, 2014 22:26 Brałem prysznic i jeszcze mi się coś przypomniało. Kiedyś wszystko mnie drazniło, krzyż, kościół, stukajace łyżeczki, siorpiacy, mlaskajacy a najbardziej włączające się podczas mitingu czyjeś telefony. Aż pewnego dnia sam zapomniałem wyłączyć i w trakcie trrr trrrrrrr od tej pory juz mnie to nie denerwuje...Kiedyś byłem na rocznicowym u kogoś kto jest dla mnie ważny. Ale wstałem rano, byłem na grzybach nalatałem się i w trakcie zasnąłem teraz też gdy ktoś zachrapie nie zdziwi mnie i to, gdyż może takze być zmęczony....
Miting to szkoła, miting to szkoła zycia i przebywania pomiedzy takimi jak ja, czy też jak Ty ludzmi...ludzmi..nikt przecież nie jest idealny...
Nie namawiam, pójdziesz jak będziesz już gotowa...
Tosia - Pon 01 Gru, 2014 22:33 dziadziunio, jak czytam o mitingu na pocztowej, to chce tam byc bo wydaje mi sie ze tam sa inni, milsi. .mniej agresywniejsi alkoholicy...ale pojde, wiem ze pojde dziadziunio - Wto 02 Gru, 2014 08:48 Piszesz tak, jakbyś była ze Szczecina...
Miłego dziadziunio - Wto 02 Gru, 2014 13:40 A tak wracajac jeszcze raz do wczorajszych mitingów to jest mi już zarówno blisko i dobrze z nimi jak i z tymi w domu. W zasadzie nie ma juz róznicy gdzie jestem i gdzie przebywam. Mam co prawda jeszcze chwile, ze tam a nie tu mnie zrozumieją i beda wiedzieli o czym mówię lecz różnice te powoli ulegaja już zatarciu i w zasadzie zarówno tam jak i tu czuje się jak w domku. Kiedyś jak słyszałem o czyjejś tragedii miałem na to wywalone dziś przezywam i martwie się razem z poszkodowanym i jest to znak, ze coś się we mnie zmienia. Dbam o jasność przekazu wiec napiszę takze, ze często cieszyły mnie również porażki mojej partnerki lecz dziś to takze wyglada juz całkowicie inaczej. Nie cieszyło mnie nigdy gdy mała miała jakiś kłopot ale to, to...to już całkowicie przecież inna bajka i swiat którego być może nie przyjdzie mi nigdy zrozumieć?
A może już powoli kumam co z czym i ? dlaczego ? tak a nie inaczej ?
Fajnie się robi....
pozdrawiam miłego Tosia - Wto 02 Gru, 2014 14:53 dziadziunio, Nie ze szczecina, ale tez blisko morza
Chodzi mi ze piszesz o mitingu na Pocztowej.. z takim zafascynowaniem,az czuje sie to przez lacza dlatego napisalam ze tam bym chciala odbyc moj pierwszy miting..wsrod,swoicch
Pozdrawiam Cie Krzysiu Tosia dziadziunio - Wto 02 Gru, 2014 20:52 Jako alkoholik mam jeszcze jedno niebywałe szczęście. Mieszkam w dużym mieście i mało, ze mogę sobie wybierać dni tygodnia to jeszcze dostosowywać pod siebie godziny o których chcę iść na miting. Wiem, ze nie kazdy tak ma i wszystkim takim zawsze serdecznie współczuję. Dymać wiele kilometrów, czekać na odpowiedni dzień tygodnia i nie mieć mozliwosci wyboru to tragedia która nieraz pójdzie na dobre a nieraz jest tagedią dla takiego człowieka...
muszę uśpić małą... Tosia - Wto 02 Gru, 2014 21:37 dziadziunio, jak ja nie lubie tego nicku.ech..
Masz racje, ja mieszkam w malej wiosce z dala od cywilizacji..chodzilam kiedys na terapie, czesto musialam wychodzic przed koncem, bo musialam zdazyc na ostatni pks...pedem..biegalam. ....ostatni pks odchodzil o 19Pozniej jeszcze trzeba bylo isc ponad kilometr pieszo.Dzieci same w domu, piec wygaszony bo,strach by nic sie nie zapruszylo...ale chodzilam...Pozniej przerwalam nie dalam rady..dziadziunio - Wto 02 Gru, 2014 22:04 I o takich wielkich ludziach jak Ty własnie pisałem. Często miewałem chwile zwatpienia, przezywałem załamania i inne tego typu urojenia, zawsze jednak byłem pewny, ze przecież inni maja gorzej niż ja, nie mają ani komfortu niepicia ani mozliwosci prawidłowego trzeżwienia. dziś piszę czesto o drodze do trzezwosci zdając sobie jednak sprawę, ze jest to droga której nie kazdy zdoła sięgnąć, nie każdy zdoła ją osiągnąć i nie kazdego ona dotyczy. Piszę więc o sobie nie zmuszajac nikogo aby dokonywał zmian które sa w moim zasięgu, w moim otoczeniu i moim zamyśle..Nie oceniam więc i proszę aby nikt mnie tak nie odbierał, kazdy z nas ma swoją drogę... i tylko.... i często tylko... mikroklmat nas otaczajacy decyduje za nas dokąd dojdziemy...
Tak jest i nie jest to ani moja.... ani kogokolwiek wina..tak jest..
amen..
Nick to tylko nick..ale mnie przecież lubisz...he, he, he...
Ściskam Tosia - Wto 02 Gru, 2014 22:11 dziadziunio, Oj lubie i z pomoca. . znalazlam forum gdzie moge sledzic jak to mozliwe jest ta przemiana..z takiego upartego przeciwnika AA dziadziunio - Śro 03 Gru, 2014 12:22 W Szczecie śnieg, nie ma go wprawdzie zbyt dużo ale jest biało, czysto i schludnie. Byłem w sklepie ekologicznym po chleb, sklep po drugiej stronie miasta ale nic to, wykułem firmułkę i letę. Wchodząc długo wycierałem buty powtarzając formułkę i zbierając w sobie siły aby pokonać wstyd. Poproszę jeden chleb razowy z siemieniem lnianym na zakwadie orkiszowym wyrecytowałem szczęśliwy, ze mam to już poza sobą....Foremkowy czy okrągły? padło pytanie z ust pani po której widać było iż wie o co pyta...foremkowy odpowiedziałem, zapłaciłem i wyszedłem....Ciekawym czym kupił dobry?????
Śnieg nadal pruszył a ja idąc modliłem się do niego. Od ponad pieciu lat o nic go nie prosiłem a tu nagle poczułem, ze nie mam już w sobie sił. Ostatnio jak z małą było bardzo żle prosiłem aby zabrał mnie a nie ją a dziś tylko o kolejny zapas sił aby z tym wszystkim się uporać...Zwykły chleb a tu coś takiego...
Potrzebuję jego pomocy i chociaż poza jednym we wszystkim mi pomaga, to bez niego dalej nie dam już rady, po prostu nie mam już sił....
Smutny ten dzisiejszy dzień....smutny lecz po brzegi wypełniony bedzie przemysleniami...
Chciałbym już to wszystko mieć w końcu poza sobą, nie mysleć już o niczym, odejść i odpocząć..
Ale kur...a tak się przecież nie da, więc pomyślę sobie trochu, poleżę i dalej pchać bedę wózek który on mi przecież przed nosem samym postawił..tylko czemu aż tak wielki?
Podczas dzisiejszej naszej rozmowy tłumaczyłem mu, ze przecież nikogo nigdy nie zabiłem, więc za co mnie aż tak też karzesz mój Boże..za cóż?
Smutny ten dzisiejszy dzień....smutny lecz po brzegi wypełniony bedzie przemysleniami...
Chciałbym już to wszystko mieć w końcu poza sobą, nie mysleć już o niczym, odejść i odpocząć..
Na przykład co? Uważasz , że jest Ci aż tak źle ?
dziadziunio napisał/a:
i dalej pchać bedę wózek który on mi przecież przed nosem samym postawił..tylko czemu aż tak wielki?
On Ci postawił? Myślę , że sam zadbałeś przez tyle lat o jego zawartość . Teraz tylko dzień po dniu rozpakowywuj go. Każdą rzecz dokładnie oglądając przed wyrzuceniem - a nuż to ona nadaje stabilność temu wózkowi i jest niezbędna by jechać dalej ? stanisław - Śro 03 Gru, 2014 13:08
dziadziunio napisał/a:
Podczas dzisiejszej naszej rozmowy tłumaczyłem mu, ze przecież nikogo nigdy nie zabiłem, więc za co mnie aż tak też karzesz mój Boże..za cóż?
A czy ja wiem co jest dla mnie dobre . Jak trudno powiedziec nich sie dzieje wola twoja a co dopiero dac sie prowadzic . Zycze ci Pogody Ducha w ten smutny dzisiejszy dzienTosia - Śro 03 Gru, 2014 13:13 dziadziunio, NIE MASZ POJECIA ILE MASZ W SOBIE SIL,
zobacz jaka droge przeszles..przechodzisz..ile dobrego robisz w zyciu..dla siebie innych.. dla mnie, pomagajac mi. Dzisz masz zly dzien Ok ale Ty wiesz juz jak pokonywac te zle dni. .i Akysz zlym myslom.....Jest dzis piekny dzien..Mala usmiechnieta..partnerka uszczesliwiona..Ty nie pijacy..wsrod przyjaciol. ...czego chciec wiecej.. dziadziunio - Śro 03 Gru, 2014 14:39 Boże jak bombowce nad bezbronnym Londynem, zjawiają się całymi tabunami. Alkoholizm juz taki jest więc nie jest przypadkiem, ze i takie przemyslenia mnie niejednokrotnie dopadają. Tak mam, miewam nie tylko ja...chodzę przecież na mitingi i słucham wypowiedzi innych..
Spoko mi tutaj, juz wszystko ok
Poukładany na nowo jadę sobie dalej, Zołzo uważaj bym Tobie przez przypadek czegoś na nóżkę nie zrzucił
Dziękuję Wam serdecznie..
Spoko już wszystko ok..uśniecham się, chleb mam i kupiłem jeszcze nie taki jak był potrzebny jogurt
buziole Tosia - Śro 03 Gru, 2014 15:50 Alkoholizm, alkoholizmen..ale usmiech dziadziunio, niezastapiony
By bylo powaznie w temacie, ja dzis nie pije.. bo wiem ze warto byc trzezwa rufio - Śro 03 Gru, 2014 15:58 1 Londyn nie do końca był bezbronny - balony zaporowe - stanowiska pelotek i jedno skrzydło myśliwców do dyspozycji .
2.Czytając Cibie widać na Twoim przykładzie jak można ewoluować pozytywnie pomimo zrytego odrobinę beretu przez alkohol . Tylko jedno mi się nie podoba ( a tu przeważnie się z sobą zgadzam ) za dużo precyzjonowania na alkohol .Czyli każda rzecz nie pasujące w danym momencie do wizerunku dnia , załamanie pogody , ducha jest ukierunkowane na to , że jest / eś/eśmy alkoholikami . I jak sam napisałeś jest tak bo musi być , ponieważ tak też mówili na mityngu . Akurat - koniowi . Jeszcze jedno chcę wrócić do postu z przeszłości o szklance . Czytając go kilka razy zastanawiałem się czy umiem czytać po polsku ze zrozumieniem Specjalnie wkleiłem ten kufel aby Ci pokazać , że można traktować te rzeczy jako pamiątki lub zwykłe gadżety .Ja na ten kufel czekałem dwa lata .Ta Twa szklanka o której marzyłeś długi czas i w końcu ja zdobyłeś i wyrzuciłeś bo coś tam oj tam - Twój ruch jest dla mnie kompletnie nie zrozumiały .Ale czy ja musze wszystko i wszystkich rozumieć .
Nie dajmy sie zwariwać !
prsk zołza - Śro 03 Gru, 2014 16:18
dziadziunio napisał/a:
Zołzo uważaj bym Tobie przez przypadek czegoś na nóżkę nie zrzucił
Spoko mam wystarczająco dużo swoich własnych bagażów na wózku ...chociaż coraz łatwiej mi dzisiaj ( łatwiej niż wczoraj i przedwczoraj ) go pchać. Pozbyłam się już masy niepotrzebnych rzeczy
Pozdrawiam Klara - Śro 03 Gru, 2014 17:08
rufio napisał/a:
Czyli każda rzecz nie pasujące w danym momencie do wizerunku dnia , załamanie pogody , ducha jest ukierunkowane na to , że jest / eś/eśmy alkoholikami .
No właśnie!
Przedtem powstrzymałam się przed tą uwagą, ale teraz już jako druga mogę sobie na to pozwolić: Ty Dziadziuniu sądzisz, że monopol na takie przemyślenia mają alkoholicy?
Mylisz się! dziadziunio - Śro 03 Gru, 2014 18:54
Klara napisał/a:
Mylisz się!
Jestem omylny jak zresztą kazdy z nas. Jednak mniej już niż wczoraj i mniej niż przedwczoraj jak napisała kochana Zołza...
Mój Przyjaciel Rufio sie w końcu u mnie ukazał, pozdrawiam..
Dzieki temu co napisał łatwiej bedzie mi zabrać głos na temat nawrotów, głodów, snów alkoholowych i temu wszystkiemu czego nikt nie widział ale w zborczym krzyku jest, istnieje i każdego z nas predzej czy też pózniej dopadnie....
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Śro 03 Gru, 2014 21:07
rufio napisał/a:
1 Londyn nie do końca był bezbronny - balony zaporowe - stanowiska pelotek i jedno skrzydło myśliwców do dyspozycji .
2.Czytając Cibie widać na Twoim przykładzie jak można ewoluować pozytywnie pomimo zrytego odrobinę beretu przez alkohol . Tylko jedno mi się nie podoba ( a tu przeważnie się z sobą zgadzam ) za dużo precyzjonowania na alkohol .Czyli każda rzecz nie pasujące w danym momencie do wizerunku dnia , załamanie pogody , ducha jest ukierunkowane na to , że jest / eś/eśmy alkoholikami . I jak sam napisałeś jest tak bo musi być , ponieważ tak też mówili na mityngu . Akurat - koniowi . Jeszcze jedno chcę wrócić do postu z przeszłości o szklance . Czytając go kilka razy zastanawiałem się czy umiem czytać po polsku ze zrozumieniem Obrazek Specjalnie wkleiłem ten kufel aby Ci pokazać , że można traktować te rzeczy jako pamiątki lub zwykłe gadżety .Ja na ten kufel czekałem dwa lata .Ta Twa szklanka o której marzyłeś długi czas i w końcu ja zdobyłeś i wyrzuciłeś bo coś tam oj tam - Twój ruch jest dla mnie kompletnie nie zrozumiały .Ale czy ja musze wszystko i wszystkich rozumieć .
Nie dajmy sie zwariwać !
prsk
Cenzura mi wywija...spoko..
Temat Londynu jak pozwolisz pominiemy i zaczniemy od szklanki...
Masz całkowita rację i nie bede się spierał gdyz nie ma o co. Dwa dni po tym jak o niej pisałem poszedłem na rynek i kupiłem nastepną, Ta stoi sobie na półce nie gryzie, nie skacze i dopóki nie wleję w niej alkoholu jest dla mnie całkowicie nie szkodliwa a...piekna..
Ot głupota jakich w moim zyciu wiele..lecz lepsza ona niż w ten dzień rozmyslac tracąc czas, co z czym i dlaczego?
Piszemy na forum alkoholowym więc często alkoholowym pochodzeniem się wspieram. Piszę o zmianach w których alkoholu nie ma nawet kropli, nie piszę, ze tylko alkoholicy tak mają lecz alkoholikom przychodza takie zmiany z dość sporym utrudnieniem....
przepraszamdziadziunio - Śro 03 Gru, 2014 21:31 Trudno znależć faceta w wieku pięćdziesięciu ponad lat który ma problem przy zakupie chleba lub widzi problem w składnikach w chlebie tym sie znajdujacych. Albo kupuje albo mówi nie chcę...a ja wciaz przecież chwilami nie wiem.... co ja chcę? a czego ja nie chcę?..co wypada? a czego zrobić nie wypada?Gdzie i kiedy powiedzieć dość? tak by nie skrzywdzić? A kiedy aby nie krzywdzić powiedzieć należy dość?
Nie mam tego...nie mam gdyż zamiast się tego uczyć....piłem...
I stąd jestem alkoholikiem więc tak mam, miewam, mam prawo albo i prawa mi tego brak...
Jestem pomiedzy swoimi ......jestem...czy też nie?
miłego, pozdrawiam Klara - Śro 03 Gru, 2014 21:34
dziadziunio napisał/a:
, nie piszę, ze tylko alkoholicy tak mają lecz alkoholikom przychodza takie zmiany z dość sporym utrudnieniem....
przepraszam
Okrutnie serio wszystko traktujesz.
Nie denerwuj się, proszę
Mogłam po prostu napisać, że TE przemyślenia i ja mam, choć nie jestem uzależniona.
Napisałam zołza - Śro 03 Gru, 2014 21:36
dziadziunio napisał/a:
Jestem pomiedzy swoimi ......jestem...czy też nie?
Jesteś , jesteś ...i dobrze , że jesteś jaki jesteś
Spokojnej nocy Krzychu nie myśl za dużo dziadziunio - Śro 03 Gru, 2014 21:42 Klaro przestań proszę, jestem jaki jestem i juz dawno pisząc się nie denerwuje.
Piszesz jakbyś zrobiła coś złego. Masz prawo mieć swoje zdanie i ja takie prawo takze przecież mam..
Nikt nie jest nie omylny....Jutro zobaczę to całkowicie inaczej i to jest znak, ze zmiany nadal następują..
Uśmiechnij się i zapewniam, ze nie miałem nawet zamiru Ciebie dotknąć a co dopiero sprawić abyś poczuła jakikolwiek dyskomfort. Znamy się, więc czytając Ciebie takze tak tego nie odebrałem...spoko..
Serdecznie ściskam i jezeli coś poczułaś co było dla Ciebie nie miłe..przepraszam..
dziadziunio - Śro 03 Gru, 2014 21:46
zołza napisał/a:
nie myśl za dużo
Wiem, wiem szkodzi mi..
buziole Tosia - Śro 03 Gru, 2014 21:53 A ja ja. .tez mowie Ci. .mysl mysl tylko o milych rzeczach. .i wiecej nie dumaj o chlebku orkiszowym ...Idz i kup zaplac z usmiechem na twarzy rufio - Śro 03 Gru, 2014 22:54
dziadziunio napisał/a:
Trudno znależć faceta w wieku pięćdziesięciu ponad lat który ma problem przy zakupie chleba lub widzi problem w składnikach w chlebie tym sie znajdujacych.
Trudno > Dzidziunio wcale nie trudno jak ja nie dostanę na kartce spis zakupów to połowę kupię na opak i co / I nic .A co do powrotów , nawrotów itp to ja mam to nosie - będą to będą wtedy będę się martwił a właściwie nie ja a terapeuta osobisty - bierze pensje to niech na nią zarobi . I wiesz co " młodzieńcze " zazdroszczę Ci trochę tej filozofii i mniemanologii około alkoholowej - bynajmniej masz odskocznie od prozy dnia codziennego .
I tez fajnie .
prsk dziadziunio - Czw 04 Gru, 2014 08:31
rufio napisał/a:
I wiesz co " młodzieńcze " zazdroszczę Ci trochę tej filozofii i mniemanologii około alkoholowej - bynajmniej masz odskocznie od prozy dnia codziennego .
Kompletnie mnie rozjechałeś ale to miłe,że jest ktoś kto mi czegokolwiek zazdrosci. Są ludzie których widać proza zycia pochłania w całosci, a innych tak jak mnie pochłania coś innego..
rufio napisał/a:
I tez fajnie .
Zgadzam się w całości. Tyż fajowo..
pozdrawiam dziadziunio - Czw 04 Gru, 2014 11:26 Gdyby ta Twoja proza kiedyś mnie nie przerosła jestem pewny, ze nigdy nie miałbym problemu z tym co mam..A mam z sobą, samym. Ta proza wiec i moje w niej się pomieszczenie wymaga zrozumienia i zmian na które nie kazdego z nas stać. Mogę krzyczeć taki jestem, jestem jaki jestem ale ja ,,młodzieńcze,, patrzę troszku inaczej na to co pokazuje mi dziś mój mózg i dziś patrzac wiem, ze tak jeszcze być może lecz jutro może wygladać to, to już całkowicie inaczej...
Ja juz nie mam na to wpływu i zatrzymać się nie mogę, muszę iść do końca a na końcu jak wiesz wszyscy skończymy przeciez w zupie..
do zobaczenia wiec i mam nadzieję, ze nie będzie miało to dla Ciebie znaczenia który z nas będzie na wierzchu a który na dnie tego gara....nie ma różnicy..spoko..
pozdrawiam Ciebie serdecznie Przyjacielu.trzymaj się dziadziunio - Czw 04 Gru, 2014 15:12 No i w Szczecinie nie ma już sniegu, może w nocy popada i zaskoczy nas pięknym porankiem? Byłem zatankować samochód z domu do stacji mamy z osiemset metrów, a całość zajeła mi ponad godzinę. Jak piszę o takich utrudnieniach nie robię tego z uwagi na użalanie się na mój garbaty los, piszę tylko jak było, co myslałem i jak zareagowałem. Na forach alkoholowych jestem od ponad szesciu lat, mam kilka tematów z czasów przeszłych jak i z terazniejszych jak ten. Kazdego dnia maluję o tym co myslę, jak myślę, co robię a czego mi się robić nie chce..To lustro jak słusznie zauważyła Tosia pokazać może w jaki sposób z bydlaka stałem, staję się człowiekiem.
To takie moje podziekowanie za mozliwość i pozwolenie abym mógł na forach alkoholowych się przepoczwarzać..
I chyba nizle mi już idzie...?
pozdrawiam, miłego Tosia - Czw 04 Gru, 2014 15:22 mdziadziunio, tak ta Twoja przemiana, daje mi wiare ze mozna z kogos... upartego zlosliwego. .hihi. .przeobrazic sie w tak. .statecznego, choc brakuje mi tu, teraz tego luzu, wyluzowania... ale to Ty decydujesz o tym jak i co chcesz pisac. Bardzo fajnie czyta aie Twoje tematy..i tak szczerze mowiac czytalam je prawie do rana ale co tam... waro bylo Pozdrawiam dziadziunio - Czw 04 Gru, 2014 16:52
Tosia napisał/a:
i tak szczerze mowiac czytalam je prawie do rana
Tosiu, wyluzuj...
Są inni i inne tematy, zapewne nie gorsze od moich..
Spoko. przytulam Tosia - Czw 04 Gru, 2014 16:59 dziadziunio, pewnie hehe czytam tez i innych. ok luzuje.dziadziunio - Pią 05 Gru, 2014 08:09 No i zaczyna się kolejny dzień. W Szczecinie zimno, chociaż nie ma wiatru więc mozna z zimnem tym wytrzymać.Mała już w przedszkolu, do którego dziś zawita także Mikołaj, ciszy sie tak jak cieszyc się powinien przecież każdy zdrowy dzieciak. Piątek jest przedszkolnym dniem w którym dzieciaki mogą przynosić ze sobą swoje zabawki, od srody juz trwają przygotowania i teatr w którym przeciez występować bedzie do końca swoich dni. Dziś koń, za tydzień być może kot?, a w nastepnym moze być to wszystko... może chomik? i mam tylko nadzieję, że nie bedzie chciała zabrać rybek?
Chodzi wczesciej spać i nie ma już porannych walk i przekomarzeń które przyznam szczerze troszku mnie wykańczały..
Muszę posprzątać, trochę popisać, wpadnę do klubu, zrobię zakupy a w ich składzie mam i takze ten nieszczęsny ostatnio chleb...ale dziś jest to już tylko chleb, jak chleb...spoko..
Wczoraj byliśmy u cioci i było bardzo fajnie..
Dobra spadam, miłego, pozdrawiam rufio - Pią 05 Gru, 2014 11:21 Piszesz , że proza Cie przerosła i masz to co masz i jesteś jaki jesteś .Jesteś pewien , że to był/jest powód tego dnia dzisiejszego ? To , że ja stałem się alkoholikiem nic nie związku z proza tamtego życia .Miałem udane życie w każdym aspekcie jego . Wybór na początku był mój , że piłem w różnych okazjach a potem już bez w końcowym etapie już nie było wyboru - była konieczność .Czy żałuje ? Nie bo i po co ? Miałem co miałem i robiłem tak jak chciałem a potem ( niestety ) musiałem . To , że stałem się i byłem osobnikiem oborowym z naciskiem na - byłem- w tej chwili nie ma żadnego znaczenia - dla mnie - nie będę rozdzierał szat jak Rejtan bo to nie wróci czasu minionego . Na tą chwilę jest to mnie nie potrzebne do szczęścia i dnia dzisiejszego .w/d mnie rozliczenie z przeszłością nastąpiło w każdym możliwym oraz niemożliwym aspekcie . " I szafa gra "
A co do mojej uwagi na temat zazdrości Twej filozofii - może to jest zdrowe podejścia do dnia dzisiejszego ? Może rzeczywiście to pomaga zachować równowagę psychiczną ? I w momentach trudnych uciekać do filozofii mniemanologii stosowanej ? Spojrzeć na to wszystko w puntu widzenia zająca siedzącego na kołku w środku morza ?
prsk dziadziunio - Pią 05 Gru, 2014 12:09
rufio napisał/a:
" I szafa gra "
No cóż, można jak widać i tak.....
Twoja szafa najważniejsza..
powodzenia Przyjacielu dziadziunio - Pią 05 Gru, 2014 18:34 Wszystko co sobie na dziś zamierzyłem wykonałem. Byłem dodatkowo jeszcze na rynku i chciałem kupić dla małej figurówki ale chyba z uwagi na zimę ich nie widziałem. Kupiłem za to czajnik nad morze i chciaż nowy to zapłacułem za niego trzy złote. Byłem takze dziś w sklepie zoologicznym po pokarm dla rybek, które najedzone i z pełnymi brzychami pływają sobie teraz szczęśliwe..To rybie szczęście wymaga jednak pewnych poswieceń, oczywiscie nie z mojej strony ale jednak. Żywy pokarm który im dziś wrzucałem tak prawdę powiedziawszy nie ma żadnych szans aby gdziekolwiek się ukryć, aby przeżyć, rozmnażać sie i trwać. Taka jego rola i tak zastanawiając sie to przykre, ale tak właśnie musi być...Tylko ciekawe czy dafnia i inne pływajace jedzenie jest tego samego co i ja zdania? pewnie nie, ale ktoby tam się dafniami przejmował? taki ich los i taki a nie inny stan istnienia...
Przecinam więc woreczki i wlewam...rybki się rzucaja i ...szafa gra...
Z dafnią się przecież nie dogadam, z robakami takze ale z ludzmi muszę i chcę rozmawiać, muszę wspólpracować i ułozyć się w foremce życia..tylko w ten sposób przezyję, przezyję zyjac w zgodzie z tym do czego zostałem stworzony i zgodnie z zasadami według których yć juz powinienem...
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Pią 05 Gru, 2014 23:31 Dziś o mało nie zapomnieliśmy o Św. Mikołaju. Jak byłem dzieciakiem to pamietam, ze zawsze w wieczór poprzedzajacy ten dzień przygotowywałem wodę i chleb dla jego renifera. Stawiałem je razem na stoliku a rano był prezent, zjedzony chleb i wszedzie pełno jego okruszków oraz nachlapana wokół miski woda. Pamietam... wiec póki można.. jeszcze powielam, powielam aby i ona swoim kiedys mogła takie rzeczy pokazywać. Zostawiam też szerokie slady jego łap, w tamtym roku malowaliśmy je jeszcze pisakiem ale dziś jest już wieksza wiec ślady zrobiliśmy z błota..wyglada przecudownie....
Jutro fajowy dzień. Ciekawym czy i do mnie tyż przyjedzie?
Pozdrawiam, miłego Mikołaja.. Tosia - Pią 05 Gru, 2014 23:33 dziadziunio, Przyjdzie. .na pewno przyjdzie, moze troche kulawy. . ale na luzie dziadziunio - Sob 06 Gru, 2014 11:24 Dziękuję Tobie to bardzo miłe..
Tosia napisał/a:
Pewnie pamietasz...
Chyba tą piosenkę już mi kiedyś, ktoś wstawiał...i tyż chyba na Mikołaja?
Mała dała się jeszcze zbajerować, jest dumna i szczęśliwa, ze Mikołaj o niej nie zapomniał. Wczorajszy w przedszkolu był sztuczny, dzieci widziały brodę na gumce. Wytłumaczyłem, ze chyba nie zdążyła mu jeszcze urosnąć i musiał się jakoś ratować. Na Boże Narodzenie bedzie miał już długą i prawdziwą. Ten Bożonarodzeniowy bardziej ją kocha niż wszystkie inne. Tym Bozonaredzeniowym bedę jak co roku ja, wie co jest już grane ale jakoś nie reaguje..niech tak bedzie..
Dziś idziemy jeszcze na Mikołaja, dostanie prezent z rąk innego i tyż fajnie, nich ma.... to przecież jej swieto...Jak już zrozumie urok prysnie....
W Szczecinie mnóstwo imprez, spadam wiec do wieczora, będzie fajny i miły dzień. Wszystkim Wam wszystkiego najlepszego...
miłego, pozdrawiam Tosia - Sob 06 Gru, 2014 11:48 dziadziunio, Wiem ze wstawil..chcialam Ci przypomniec. . Udanych Mikolajkowych imprez.... Ja dzis nie pije zołza - Sob 06 Gru, 2014 13:17
dziadziunio napisał/a:
Jak już zrozumie urok prysnie....
Nieprawda Zawsze w chwili gdy znajdzie schowany prezent pod poduszką lub pod choinką podpisany dla niej - będzie nadal wierzyć w magię świąt i miłości - nawet wtedy gdy " Mikołaj" będzie miał sztuczna brodę lub nawet nie będzie jej miał wcale a w skarpecie znajdzie tylko drugą parę skarpetek . Bo Mikołaje istnieją naprawdę
Pozdrawiam mikołajkowo dziadziunio - Sob 06 Gru, 2014 21:39
zołza napisał/a:
Bo Mikołaje istnieją naprawdę
No. Teraz to Ty mnie masz....
Spędziliśmy wspaniały dzień, osobiscie takze musiałem uczestniczyć w zabawach pociech. Było fajnie i nawet swietnie się bawiłem. Byliśmy na zamku gdzie takze było trochę dla dzieci, było i rekodzieło artystyczne i róznego rodzaju ozdoby choinkowe, było coś do domu i między innym było takie coś....
W tym domu mówimy prawdę..
popełniamy błędy...
mówimy przepraszam..
dajemy drugą szansę.
lubimy się bawić..
wybaczamy..
jesteśmy cierpliwi..
kochamy..
Tak sobie czytałem i pomyślałem o AA, o takim AA które ja znam...
Nie wchodzę w zakamarki, nie szukam ani wrogów ani przyjaciół..
jedni i drudzy pojawiają się sami..
Tych drugich mam juz wiecej niż pierwszych ...
I stąd też takie moje skojarzenie...
Jutro lecę na miting, stęskniłem się..
dobranoc, pozdrawiam dziadziunio - Sob 06 Gru, 2014 22:10 Zołzo ta kobietka na PW w samej tylko czapeczce Mikołajowej to Ty?
dziadziunio - Sob 06 Gru, 2014 22:24 Wiedziałem, ze nie dasz się sprowokować..
Tak sobie tylko przez chwilę pomarzyłem..
Marzenia nic nie kosztują a inspiryją do rozwoju..
A rozwój to już coś...
Usmiechnij sie, to był tylko żart.. zołza - Sob 06 Gru, 2014 22:33 dziadziunio - Nie 07 Gru, 2014 09:29 dziadziunio - Nie 07 Gru, 2014 11:52 Poszedłem na jedną część mitingu, był rocznicowy. Nadal jakoś takie mitingi mi nie odpowiadają i pomimo wszystko jestem przekonany, ze takie rocznicowe powinny być organizowane jakoś inaczej. Piszę, ze jakoś inaczej drukując tutaj swoje zdanie, gdyz tak jakoś się we mnie na takich mitingac po prostu dzieje.
Było jednak fajnie i moje odczucie nie musi współgrać z odczuciami innych osób bioracych w nich udział.
Idziemy dziś na zamek, i mamy zamiar fajnie się bawić. Zaprosiłem dziewczyny na lody i juz obie planują jak zrobić tak aby puscić mnie z torbami Od jutra zaczynamy wielkie sprzatanie za tydzień domowe urodziny małem i zjawi się cało rodzina. Potem już prawie swieta i prac jeszcze przybędzie, to bardzo trudny okres wiec.... spoko...
Spadam, miłego, pozdrawiam dziadziunio - Nie 07 Gru, 2014 20:22 Na dzisiejszym mitingu po raz pierwszy poczułem, ze dziesięć lat jest w moim zasięgu. Że te wszystkie przesilenia mam już poza sobą, ze już nie ruszę i tak już będę żył. Pomimo tylko jednej części słyszałem wiele ciekawych wypowiedzi, i tak prawdę powiedziwszy pomimo iż nie przepadam za takimi uroczystosciami wziąłem bardzo dużo dla siebie. Zobaczyłem tych za którymi tęskniłem i tych których było mi brak, w jednym..
Byliśmy na zamku na którym w dalszym ciągu bal, byliśmy takze w kaskadzie gdzie także całkowicie balowy nastrój i zabawa. Zrobiliśmy firmowe zdjecie z Mikołajem który miał prawdziwą brodę i fotel jaki tylko rodząc się Mikołaje dostają w posagu. Zdjecie będzie piekne i przyjdzie do nas pocztą..,,Moja,, kiedyś robiła po siedemset zdjęć dziennie i do dziś dziwię się, że ktokolwiek to, to przeżył...To fajne przezycia, wspomnienia do których czesto powracam, nie byłem jeszcze gotowy a jednak łapy nigdy mi nie poleciały...
Znajac siebie toć to istny cud...
Świety Mikołaj przy tym wszystkim to prawdziwy pikuś i do tego jeszcze w pieluszce...
dobrej nocy, moja już nie kontaktuje...spoko..pozdrawiam dziadziunio - Pon 08 Gru, 2014 14:13 W Szczecinie już ciepło, i poprzez chmury świeci u mnie słońce. Dziś miting i kolejny z udanych miłych dni. Zacząłem sprzątać, znaczy tak generalnie gdyż oczka rodzinne zaglądnąc przecież mogą wszędzie i wszędzie zalądać przecież będą. Jak byłem pierwszego listopada na cmentarzu spotkałem na nim byłego męża mojej mamy. Nie utrzymujemy kontaktów i chyba zawsze było nam do siebie daleko ale w tamten dzień trzymał mnie i nie chciał za nic odstąpić. Mówił o jakimś albumie w którym pozostały zdjecia rodzinne które szkoda byłoby aby gdzieś się zawieruszyły, poszedłem wiec do niego i dostałem album który okazało się jest naprawdę dość cenny. Są w nim zdjecia które widziałem być może kiedyś gdy byłem jeszcze mały, i być może jeszcze mnie wtedy cokolwiek interesowało. Ciesze się, ze je mam i mam twarze ludzi których nigdy nie poznałem pradziaka, dziadka...prababci i baci które serce przecież dobrze znam..
Są tam i moje i siostry..moich i jej dzieci..nasze śluby i wspomnienia które juz dawno zaleciały kurzem..Są zdjecia ojca i mamy z lat młodosci..
Miło mi.... a tak nie chciałem do niego iść...
Spoko, miłego, pozdrawiam dziadziunio - Pon 08 Gru, 2014 21:12 Na dzisiejszym mitingu rozbawiłem towarzystwo opowiadając o moim kolejnym przesileniu i chlebie na zakwasie orkiszowym. Cały był o zmianach i przepoczwarzeniach które należy kolejno przechodzić aby w końcu pomieścić się w okalajacej nas zewsząd reczywistości. W wypowiedzach samo zycie i trudności oraz sciany spotykane przy samych próbach ruszenia tego bagna i zmiany naszego WCZORAJ w nowe i ciężkie lecz przecież piekne dziś. To miłe słuchać i słyszeć o zmianach bez kropelki w nich alkoholu, niż jeszcze nie tak dawne przecież jak chcesz nie pić wypij szklankę wody, lub idz na miting.....
Kolega odwiózł mnie do domu wiec szybko też wróciłem. Jak do tej pory nie jest mi zle z jednym tygodniowo i częściej takze wolę poprzebywać z domowymi niż iść na miting...
Jutro cięzki dzień zaczynam od łazienki a potem kolejno aż do końca, część bedę musiał wywieżć na działkę gdyż i balkon nie za dobrze już wyglada...
Trzeba bedzie kupić dom...to marzenie dziewczyn, wiec czemu by niby nie..
pozdrawiam miłego Ann - Wto 09 Gru, 2014 09:19
dziadziunio napisał/a:
Jak do tej pory nie jest mi zle z jednym tygodniowo i częściej takze wolę poprzebywać z domowymi niż iść na miting...
aktualnie też tak mam..
Przez pierwsze 7 miesiecy abstynencji chodziłam na mityng raz w tygodniu, później doszła terapia, dodatkowy mityng i nagle okazało się, że 6 dni w tygodniu moje życie kręci się wokół AA, terapii i zdrowienia. Niby dobrze, czas potrzebny i bardzo dla mnie dobry. Ale teraz potrzebuję odpoczynku. Dwa razy w tygodniu indywidualna i raz mityng. Wszystko zamykam w czwartku i piątku. I mam przynajmniej czas dla siebie, dla tego by być w domu, by być z bliskimi, którzy też wbrew pozorom tego potrzebują.. bo ja też.dziadziunio - Wto 09 Gru, 2014 13:33 Jak chyba we wszystkim wpadanie z jednej skrajnosci w drugą nie jest niczym dobrym, więc to zdrowe. Znam wprawdzie ludzi którzy chodzą na mitingi codziennie i im pomaga, a skoro pomaga mi nic do tego...
Bardzo miło mi Ciebie u mnie widzieć, jestem zabiegany wiec trudno mi dziś jeszcze śledzić forum, ale nie za długo napiszę coś wiecej o skrajnosciach i drodze która podążaja inni..
Na działkę wywiozłem cały samochód, na balkonie tylko echo i bród. Wracając oczywiście wpadłem na rynek i kupiłem małej figurówki, nie nowe wprawdzie lecz bardzo mało uzywane i na wigilię beda wyglądały jak nówki...
Powoli krok po kroku przesówam sie w głąb mieszkania..Zrobiony mam już przedpokój, drzwi wejsciowe, ubikację i łazienkę. W miedzyczasie przy okazji zrobiłem sobie cały garnek smalcu a zaraz uporam się z balkonem i na dziś wystarczy,,, spoko..
Potem z małą na basen i do domu...
Padnę na ryj i spać...
miłego, pozdrawiam Tosia - Wto 09 Gru, 2014 13:39 dziadziunio, Chodzenie na mitingi jest wskazane w poczatkowej fazie trzezwienia, tak mi sie wydaje...tam dostajesz wsparcie nauke. zrozumienie w walce, pozniej gdy juz. .tak jak Ty masz opanowane to...mozna pozwolic sobie na chodzenie..kiedy sie chce..To moja taka mysl...
NO I CIEPLO POZDRAWIAM CIE dziadziunio - Wto 09 Gru, 2014 15:10 A już myślałem, ze się na mnie obraziłaś...
Pozdrawiam takze ciepło..
przepraszam brak mi rąk Tosia - Wto 09 Gru, 2014 15:28 dziadziunio, Krzysiu ja tak sie boje pisac u Ciebie, tyle madrych slow piszesz.. a tu trzeba o alkoholizmie.... a jak wiesz, lub nie wiesz ucze sie bycia trzezwa.. Tylko widze Twoj nick, odrazu seducho wali mocniej..bo juz wiem ze czeka mnie nowa porcja pozytywow Halinka - Wto 09 Gru, 2014 19:44
dziadziunio napisał/a:
Jutro cięzki dzień zaczynam od łazienki :
Ja tam zawsze kończę
Zaczęłam przystrajać dom na święta i przy okazji trochę ogarnę, ale bez szalństwa.
Już dawno uważam, że dom ma mnie służyć a nie odwrotnie, żebym się stresowała kurzem czy brudem
dziadziunio napisał/a:
zrobiłem sobie cały garnek smalcu
Ostrożnie dziadziunio - Wto 09 Gru, 2014 20:15
Tosia napisał/a:
tyle madrych slow piszesz..
Tosia przywołuję Ciebie do porzadku...
Halinka napisał/a:
Ostrożnie
Spoko. Z tym ostrożnie, tego nie, to fuj...
Głupio umierać bedac w pełni zdrowym...
Przed wczorajszym mitingiem rozmawiałem z kolegą mówił, ze nie chodzi ze swoją kobietą i dzieciakami na zakupy gdyż po prostu nie ma sił. Pamietam jak i ja sobie coś takiego ułożyłem i chroniąc siebie nie chodziłem na zakupy wciąz pokazując ,,mojej,,, ze to ona nie jest taka jak byc powinna i niepotrzebnie wiec się wypalam marnując czas i siły które spożytkować przecież mogę w bardziej racjonalny i spokojny przecież sposób....
Chroniąc siebie jak to fajnie brzmi.....chyba lepiej słychać sformatowany w pełni..... zdrowy egoizm....
Kto jest nie taki jaki być powinien?
Kto w swojej wygodzie nie chce się z tym zmierzyć a uciekajac i wijac się jak piskorz widzi winę w otaczajacej go rzeczywistosci i zamieszkujacych ją ludziach?
Zdrowy egoizm w ustach egoisty..
Na basenie spotkałem naszego. Był z córką, nigdy go tam nie spotkałem gdyż zawsze chodzi z nią mama a dziś tylko wyjątkowo on. Fajnie mi się zrobiło i było lepiej niż zawsze....Padam na pysk..
Pozdrawiam, miłego...
Pozdrawiam Halinko i sciskam Henia..
Ja kończę, znaczy jak kiedyś gdy byłem młody i kończyłem to...............
Tosia - Wto 09 Gru, 2014 20:46 dziadziunio, przywojuj, przywoluj
Dzis nie pije alkoholu, to tak by bylo powaznie..w Twym temacie.. i protestuje sciskasz tylko Henia, a Halinke i Tosie? dziadziunio - Wto 09 Gru, 2014 20:57
Tosia napisał/a:
a Halinke i Tosie?
Heniu to duży facet, więc ściskać Halinkę to samobujstwo. tylko cudem przeżyłem, nie bede wiec ryzykował..
A u Ciebie jak?
dziadziunio - Śro 10 Gru, 2014 08:50 Przepraszam Tosiu, przepraszam...
Do Szczecina powrócił mróz, dobrze gdyż bedzie można zrobić uzytek z figurówek. Wczoraj delikatnie obserwowałem małej stopy, ma płetwy które trudno będzie pomieścić w butach do ślizgania. Jest wysoka ale ani ja, ani ,,moja,, do małych przecież nie nalezymy. Moja była zona miała stopy wielkości moich dłoni, wiem więc czemu japończycy taki nacisk kładli na rozmiar tych nośników naszego ciała. Coś w tym jest..
W poniedziałek na mitingu słyszałem dwie wypowiedzi kolegów w których widziałem i swoją partnerkę. Często jeszcze myslę kiedy? i dlaczego? zdołałem jeszcze zatrzymać to co było mi przecież już pisane.
Koledzy opowiadali takze o swoich poczatkach i chwili kiedy to co pędziło już z rozpedem nagle zaczeło zwalniać by po pewnym czasie ulec całkowitemu już zatrzymaniu..Takich wypowiedzi słyszałem już tysiące i w kazdej z nich tylko one były w stanie to, to już tylko zatrzymać i tylko one a nie my mieliśmy jakikolwiek już na to wpływ...
Często piszę o dziecku i o tym w jaki sposób jej nieprzystosowanie całkowicie zmieniło mój sposób na nią patrzenia i jej moje postrzeganie...to szok i totalne zaskoczenie..
Ten szok takze wystąpić musi w stosunku do partnerki, do jej postrzegania, do jej odbioru, jej przytulenia i jej pokochania....
Dobrze, ze mam to już poza sobą...
pozdrawiam miłego
Zapomniałem..
Nasz anioł wygrał i zdobył pierwszą nagrodę dziadziunio - Śro 10 Gru, 2014 15:03 No i powoli zaczynam kończyć. Zapewne przed przyjsciem gosci wszystko bedzie wygladało jak dawniej, ale w zakamarkach bedzie i tak czysto i porzadnie. Jak pracowałem w Warsie sprzatanie wygladało inaczej, główny nacisk zawsze kładłem na pierwsze wrazenie i zapach który musiał sie wydobywać z kazdej szparki. Często ratowało mi to moje du**sko i pomimo wszystko i tak udało mi sie jedzić aż tyle ile jeżdziłem. Dziś angielski po nim idziemy zamówic torta a po torcie pójdziemy karmić kaczki. U mnie pada snieg i chociaż topnieje dotykajac ziemi, to leży na trawnikach i wszedzie tam gdzie nie latają ludzie.
Jest czysto i biało, tak jak u mnie w domku...
miłego, pozdrawiam Tosia - Śro 10 Gru, 2014 16:24 dziadziunio, popruszylo u Ciebie w domku.. bialo hehe natychmiast uszczelnij dach
Pierwsze wrazenie jest najwazniejesze.. tak sobie mysle, idzie alkoholicza,pijana..pierwsze wrazenie. ..coz za baba..pijaczka..... a fe, a moze byc chora osoba..wiec to pierwsze wrazenie jednak nie jest najwazniejsze... Tak sobie Krzysu tylko dumam..bo lubie u Ciebie podumac. Pozdrawiam Cieplo, u mnie ogromna wichura..a sniegu nima...
Ach..Krzysiu.,ja rozumiem ze mowiles o sprzataniu..hehedziadziunio - Śro 10 Gru, 2014 19:11
Tosia napisał/a:
Pierwsze wrazenie jest najwazniejesze..
Tosia napisał/a:
pierwsze wrazenie jednak nie jest najwazniejsze...
Chyba coś kręcisz?
Nadal pierwsze jest bardzo wazne, lecz chodzi o całokształt gdyż to on odbija i maluje Twoj pełny i w pełni wyrazisty już obraz....
Ściskam Tosia - Śro 10 Gru, 2014 19:17 dziadziunio, pokrece pokrece, i bedzie wiecej sciskow
I jak zwykledziadziunio, masz calkowita racje.. chodzi o caloksztalt ktory maluje moj pelny wyrazisy obraz... dziadziunio - Śro 10 Gru, 2014 21:23
Tosia napisał/a:
I jak zwykle, masz calkowita racje
Tośka po raz kolejny przywołuję Ciebie do porzadku. Czasy podczas których zawsze, zwykle i ciągle miałem rację całe szczęście odeszły już dawno w zapomnienie..
Jestem z tego dumny i prosze więc mnie nie cofać..
Tosia - Śro 10 Gru, 2014 21:30 dziadziunio, toc ja mowie calkiem powaznie..jesli nie bedzesz mial racji powiem to jestem tylko szczera... za szczera dziadziunio - Śro 10 Gru, 2014 21:37 Spoko.
Jest ok. A szczerość ponad wszystko...
pozdrawiam dziadziunio - Czw 11 Gru, 2014 08:06 Zamówiliśmy wczoraj torta, już bez rysunków i innych cudactw taki już dorosły dla nas. Dziś okupuję kuchnię, piekę mięsa, robię sałatki, sosy i dopinam wszystko juz na ostatnie guziki. Jutro rządzić bedą dziwczyny które piec beda ciasta, od rana w sobotę sprzątanie i czekanie na gosci którzy wychądząc dopiero wprowadzą na nowo spokojny, jednostajny i monotonny ład...
Polubiłem już nudę i monotonię lubię już także siebie i miło spędzam już z sobą czas..
Już czwartek w sobotę będzie po wszystkim..
Święta po tym to juz pikuś....
spoko, miłego i letę do garów..
pozdrawiam dziadziunio - Czw 11 Gru, 2014 15:05 Chociaż na chwilę muszę się oderwać gdyż miesza mi się już w garze ,i to nie tym na gazie a tym na karku. Wydałem nmóstwo pieniędzy ale część z tego co nagotowałem zostanie już na swieta. Upiekłem dwie karkówki, ugotowałem warzywa na sałatki, przygotowałem galaretę którą porozlewam w pożyczone od teściów miseczki..nasze zbyt duże..zacząłem gotować bigos, zrobiłem trzy rodzaje śledzi a jutro zrobię gulaszową. Dokupimy jeszcze chleb i trochę wędliny w nocy pokroję sałatkę i sos tatarski, dziewczyny jutro upieką ciasto i wsio. Dużo zostanie na swięta i będę miał mniej roboty, chyba wszystkiego nie zjedzą....
Miło tak siedzieć i mieć wszystko wysprzątane. Zaraz wróci mała która o dziwo zaczyna szanować porządek, sprząta już po sobie...Byłem pewny, ze nie dam rady a jednak zaskoczyła.. Miło mi..
Padam na ryj ale do wieczora dojadę się jeszcze na maksa, to tak prawie jakbym poszedł na siłownię
pozdrawiam miłego Tosia - Czw 11 Gru, 2014 18:01 ciesze siedziadziunio, ze tak gladko poszlo Ci w gotowaniu, pewnie to lubisz...same smakolyki naszykowales . .. I milo mi ze u Ciebie milo..bo milo czytac ze tak milo spedzasz dzien hehe
Pozdrawiam Twoj wierny. .czytacz dziadziunio - Czw 11 Gru, 2014 20:01
Tosia napisał/a:
Pozdrawiam Twoj wierny. .czytacz
Lubię wiernych czytaczy..
Jacku pozdrawiam.
Powoli przegina mnie w jedną stronę, byłem jeszcze w sklepie i kupiłem szóstkę wody ledwo doszedłem..ot idiota..
Czekam aż mała pójdzie spać, lubi kroić ze mną sałatkę i dla nas jej rozmiar cięcia jest odpowiedni ale goscie mogą pomyśleć całkowicie inaczej..Jutro pokroimy razem i razem wieczorem zjemy. Powili kończymy, jutro po ciastach wszystko trzeba będzie korektować spoko. dam radę..
W kaskadzie mała dostała ostatnio fartuszek w którym troche od razu urosła i bardziej się zna na kuchennych zakamarkach. Gada i gada czasami mam chęć trochę mocniej ją scisnąć i odpocząć w ciszy...ale przecież kocham ja taką jaka jest, a jest bomba..
pozdrawiam, miłego dziadziunio - Pią 12 Gru, 2014 09:31 Jadę po miseczki a, że tescie mieszkają nie o podal od rynku wpadnę i tam. Śmieje sie pisząc powyższe gdyz wiem, ze jestem od tego uzalezniony. Niby rynek zielona pietruszka i inne szczegóły ale i plac na którym serce bije mi o wiele szybciej. Tak mam i jeszcze aby było smieszniej zasłużyłem na to aby tam sobie pochodzić, istne kołka w których przecież mieliłem sie tyle lat, widzę i czytam jak należy ale..ale i tak pójdę..
Już wszystko składam w całośc, przywiozę miseczki i bedę robił galaretki.sałatka gotowa, bigos chodzi, mieszkanie lśni...spoko..
Muszę jeszcze kupić dwie zarówki, pietruszkę i jakiś szczegóły i wszystko...
pozdrawiam, miłego dziadziunio - Pią 12 Gru, 2014 14:49 Nawet nie zauważyłem, że w Szczecinie deszcz. A jak deszcz to rynek zamkniety, i nie ma problemu. Byłem u tęsiciów, teściowa dała siedem obrusów do wyboru i jakby stała z boku natychmiast bym ,,swoją,, przytulił. Małą także tak szachują wciąż wiekszy wybór niż na niego podaż. Kiedyś staneła i powiedział, ze nie potrafi podjąć decyzji. Już wiem czemu i po co tutaj jestem i czemu nie jestem jeszcze tam gdzie już dawno być przecież miałem..Gulaszowa pycha. Oni wszyscy z ekologicznego więc i ja czasami lubię pograć z nimi w szaszki
Zdążymy na czas, dziś jeszcze angielski i żarówki które muszę podczas jej nauki kupić..
Za trzydzieści godzin będzie już po wszystkim...spoko.
miłego, pozdrawiam. dtstgseete - Pią 12 Gru, 2014 15:01
dziadziunio napisał/a:
Zdążymy na czas
Krzyyysiek. Przeciez to jeszcze tyle czasu do tych Świąt, a jak czytam Twoje przygotowania to tak, jakby to już pojutrze mialo byc.
Rozumiem - wczesniejsze porządki w garażu, w piwnicy, jakies techniczne przygotowania, wyczyszczenie piekarnika, umycie okien no nie wiem - w schronisku jak mieszkalem - to takie rzeczy wlasnie 2 tygodnie wczesniej sie zaczyna techniczne. No i rekolekcje - msza w schronisku. Ale to wszystko. A u Ciebie to juz prawie stół zastawiony?? Nie mysl, ze krytykuje - po prostu ciekawi mnie to i dziwi. Ja 3 dni przed swietami kupie i zrobie sledzia i zrobie porządek za łózkiem i na polce z ciuchami, kupie jajka i majonez i kawalek kurczaka moze albo boczku do upieczenia i tyle (w sumie to ja chyba w drugą stronę przeginam - ze świeta to dla mnie z biegu myk myk i już, żadnych prezentow nawet ) Tosia - Pią 12 Gru, 2014 16:09 dtstgseete, Jacku, ale to nie na swieta, to inna impreza, urodzinowa dla rodzinki.. w sobote, jak dobrze rozumiem...... a na swieta to juz porzadki hihi, i jak cosik zostanie to sie zamrozi i zostanie na Swieta... Krzysiu dobrze rozumiem?... czy cos krece?dtstgseete - Pią 12 Gru, 2014 16:11 Aaaa no widzisz - nie doczytalem i dlatego sie dziwie. Na wyrywki czytam. Dzieki za wyjasnienie. Udanej imprezy dziadziunio - Pią 12 Gru, 2014 20:17 Tosia ma rację, jutro impreza...
Tosia napisał/a:
Wieczny czytacz czuwa..
Ale tutaj już coś krecisz..Nie wieczny, a wierny..
Sciskam Tosia - Pią 12 Gru, 2014 20:25 dziadziunio, nic nie krece. .no mialo byc wieczny, toc ja po wieki bede pilnowac Ten temat. .. WIECZNEGO GRACZA hehe
Ostroznie jutro z balowaniem, oszczedzaj sily na Sylwestra z Twymi Damamidziadziunio - Pią 12 Gru, 2014 21:24 Temat Wieczny gracz przyszedł ze mną gdyż alkoholizm to pewnego rodzaju rozgrywka, rozgrywka która kończy się smiercią jednego z uczestników gry. Ja swoja grę doprowadziłem do końca, pomimo usilnych starań i gry pomimo iż już niczego nie posiadałem nadal jednak zyję. Żyję dzięki ludziom którzy nie zepchneli mnie tam gdzie przeciez zawsze chciałem być. Świadomość, podswiadomość wymieszana w jedno, jedno
przepraszamdziadziunio - Nie 14 Gru, 2014 10:30 Napisałem przepraszam i poszedłem uśpić małą, boleł ją brzuszek i nie mogła zasnąć a potem zapomniałem. Impreza się udała, wszyscy zdowoleni i miło spędziliśmy czas. Wszystkim smakowała i zostało tyle, że jeszcze mam z głowy część swiąt. Mała dostała wspaniałe prezenty i takze była zadowolona. Wczoraj jeszcze wszystko pozmywałem a dziś pojedziemy do teściów oddać to, co pozyczone i po imprezie. Rano wyrzucałem śmieci i zaszedłem na miting, znaczy nie na sam lecz tylko pogadać z tymi co już przyszli. Miło było zobaczyć swoich, chociaż i do tych którzy wczoraj okupowali nasz dom takze mi już blisko.....
Jestem jednak zmeczony i biorąc wszystko do kupy takie imprezy nadal mi nie służą...spoko..już po...
miłego, pozdrawiam Tosia - Nie 14 Gru, 2014 10:39 dziadziunio, Spisales sie na medal, teraz odpocznij..maly relaksik... Pozdraiam cieplo dziadziunio - Nie 14 Gru, 2014 12:23
Tosia napisał/a:
maly relaksik
Oj, Tosia, Tosia...Tobie to tylko jedno w głowie. Przeciez dziecko w domu, brak więc mozliwosci
A Ty przepraszam, wczoraj to..świeczkę paliłaś na parapecie?
Czy szłaś ulicami plując na rząd?
fajnie, ze jesteś. przytulam..
Tosia - Nie 14 Gru, 2014 17:15 dziadziunio, Krzysiu, alez.. mozna malej fajna bajeczke wlaczyc i relaksik. ..masazyk zrealizowac ...o niczym innym nie myslalam
A widze ze czapeczka Ci sie spodobala.... chcesz taka?
...powiem Ci na ucho..Ciesze sie ze Tu jestem.. I oczywiscie nie pije nastepne 24 h
Tosia - Nie 14 Gru, 2014 19:22 dziadziunio, tak jeszce niesmialo, chciala bym Cie o cos zapytac... nie musisz odpowiadac jak nie chcesz... Czy u Ciebie takie imprezy.. rodzinne odbywaja sie bez alkoholu? wiesz nie wszyscy musza byc alkoholikami. .. U mnie zawsze jest alkohol na urodzinach. .imieninach.. moj maz twierdzi ze inni maja prawo sie napic drinka czy wina, a ja wtedy czuje sie bezsilna.. bo On moze ma racje?dziadziunio - Nie 14 Gru, 2014 20:13 Pomimo mojej dawnej pewności, ze ludzie tacy nie istnieją znalazłem się w rodzinie która wcale nie używa alkoholu. Z początku byłem przekonany, ze zaistniała sytuacja powstała z mojego powodu, lecz oni nie używają trunków. To kolejne moje szczęscie i swiat specjalnie dla mnie skrojony. Znam ludzi w których rodzinach używany jest naturalnie alkohol, nikt nie musi być alkoholikiem i alkohol jest przecież dla ludzi. znam człowieka który wracając z motingu brał na plecy swojego pjanego tatę i taszczył go do domu, marzył aby klub czynny był całą dobę...a jednak.... nie pije....
Kazdy z nas ma swoją drogę i swiat specjanie dla niego skrojony i przygotowany specyficznie pod niego..
Picie alkoholu to mój, Twój a nie ich problem...ale kontakt z alkoholem i przebywanie pośród pijanych, podpitych czy też tych którzy nie mają z tym problemu to już całkiem, całkowicie inna przecież bajka..
buziole, dobranoc Tosia - Nie 14 Gru, 2014 20:25 dziadziunio - Pon 15 Gru, 2014 15:03
Dzis poszedłem i zrobiłem po raz kolejny p.s.a nawet nie wiem jak to się pisze. Ale nie mam pojecia jak piszemy wiele słów, więc chyba wybaczycie. Mój kolega ma cukrzycę jestem pewny, ze w swoim życiu nie nawiwijał zbyt wiele i nie okaleczył więcej ludzi niż choćby ja. A jednak kiedyś obcieli mu jedną nogę, potem drugą a dziś dowiedziałem się, ze stracił wzrok. Zawsze byłem pewny, że osoba niewidoma jest najbardziej ze wszystkich ludzi skrzywdzona przez los....
Dziś miting i już się cieszę. Fajny dzień wiele przemysleń i wiele wniosków które być może pomogą mi jeszcze w przyszłości...A żeby ona była.... trzeba chodzić i co jakiś czas sie badać..
miłego, pozdrawiam Tosia - Pon 15 Gru, 2014 15:40 To takie fajne jak cieszysz sie na mitingi, na badania kontrolne.. i tu wielkie brawa dla Ciebie.... malo ktorego mezczyzne mozna wyciagnac do lekarza...a na kontrolne badania to juz o cud sie zakrawa..
Sciskam..mocno Ann - Pon 15 Gru, 2014 19:40 dziadziunio, niewidomi, przykuci do wózka, ludzie bez ręki lub nogi, głuchoniemi.. oni wielokrotnie potrafią cieszyć się bardziej swoim życiem i je doceniać niż ja (przez wiele lat). Dziś zaczynam je lubić. Zaczynam dostrzegać pozytywy, zrywam stare zapleśniałe czarne kurtyny, jakie zasłaniały mi światło.
Dzisiaj rano nie było mnie słychać, a każda próba mowy sprawiała mi ogromny ból.. więc posługiwałam się językiem 'na migi', nie migowym, ale 'na migi'... i straszne mnie to irytowało.. a ile osób tak właśnie żyje..?
Ja jestem tylko alkoholiczką i mogłam na szczęście zatrzymać swoją chorobę już na ponad 17 miesięcy.Tosia - Pon 15 Gru, 2014 20:10 Te osoby niepelnosprawne oczywiscie ciesza sie z zycia, jesli maja wsparcie, jesli rodzina wspiera ich..wtedy chce im sie zyc, jesli sa samotni. .zostawieni samym sobie...popadaja w alkoholizm, depresje.. i nie jest im do smiechu.. Mowie to nie tylko o sobie, ale o tych co sa oddani do domu opieki, bo rodzina nie radzi sobie... zostawiaja niepelnosprawnego mezczyzne, dajac mu nadzieje ze to tylko na jakis czas...a ten czas to. .nieskonczonosc..i juz ta osoba nie jest szczesliwa bo jest sama.Tosia - Pon 15 Gru, 2014 20:29 Nawet zdrowe osoby popadajace w alkoholizm, smiertelna chorobe, bez wsparcia bliskich osob..bez pomocy. .umieraja w samotnosci,i to jest bardzo smutne.
Mowi sie ze alkoholizm to choroba, wyssysajaca z nas zycie.. Nasza milosc do tej osoby powinna to zwalczyc.. ja wiem to! !Ann - Pon 15 Gru, 2014 20:31 Tosiu, Ty widzisz to z innej strony niż ja. Powiedziałam, że zdaje sobie sprawe, że wielokrotnie osoby niepełnosprawne mają/miały więcej zapału do życia niż ja w okresie picia. Owszem zdarzają się różne osoby, każdy podchodzi indywidualnie do swojej choroby.Tosia - Pon 15 Gru, 2014 20:44 Ann, Ja tak ogolnie napisalam, wiesz pracowalam w domu opieki i wiem jak wiele osob pozostawiano Tam samym soba..mowiac im ze to na jakis czas... a te osoby czekaly czekaly.. popadaly w depresje i.. niestety umieraly. Bez wsparcia nawet Ty. .czy dala bys rade sama? ....... dlatego pisze ze tak bardzo w Naszej chorobie jest wazne. .obecnosc innej osoby..tego wsparcia, milosci, rozmowy, nawet klotni....ale obecnosci..to mojezdanie oczywiscie.
Osobyniepelnosprawne ruchowo, maja o tyle trudniej ze trzeba po nie przyjechac..odwiesc..a te starsze osoby juz nie tak latwo przekonac do zmian.. Ann, Pozdrawiam..i masz sliczna czapeczke dziadziunio - Pon 15 Gru, 2014 21:12
Tosia napisał/a:
Bez wsparcia nawet Ty. .czy dala bys rade sama? .......
Znam ludzi którzy już nie mając wsparcia z tego wychodzą, to istny cud. Ja bez wsparcia, bez komfortu trzezwienia, bez pomocy juz dawno przestałbym istnieć. W alkoholiżmie przynajmniej tym w którym ja wirowałem, przychodzi chwila podczas której podejmujesz decyzją lub też zdawać zaczynasz sobie sprawę, ze masz juz dość...Przestaje istnieć przyszłość i na nią plany, zanikają marzenia i umiera takze nadzieja która podobno zdycha jako ostatnia. To czas podczas którego zyjesz tylko dniem dzisiejszym codziennie przysięgając, ze jutro zakończysz już tą dziwnym bijącą wciąż farsę..Dużo mógłbym na ten temat pisać lecz chyba aby to zrozumieć i poczuć należy jednak tam być...
Ann gratulują siedemnastu miesięcy, dziś na mitingu był Twój temat....emocje...
Słuchajac wypowiedzi przypominałem sobie w jaki sposób udało mi się to wszystko odwrócić o sto osiemdziesiąt stopni. Pamietam, ze kiedyś nadszedł czas i wszystko co wydawałoby się pracowało na moją niekorzyść zacząłem...
No i znów musze przewać...przepraszam dziadziunio - Pon 15 Gru, 2014 22:03 dziś miała usypiać ją mama ale nastąpiły zmany, zmiany które miałyby kiedyś wpływ na moje emocje..dziś jest jak jest..
Zacząłem w pewnej chwili wszystkie niedogodności postrzegać jako istny boży dar. Kolejki w których musiałem stać, tłok w tramwaju, pośpiech i skrępowane ogólnymi niedogodnosciami ręce, rozmowy z partnerką, wypowiedzi na mitingach, brak pieniedzy, pracy...Z partnerką mogłem kiedyś wytrzymać góra dwie godziny, terapeutka radziła abym wychodził zapalić i kopał w złosci drzewa, ale co one były winne o nodze nie wspominam..Raz udawało mi się wyciszyć innym razem jeszcze bardzie potrafiłem się podkrecić...W pewnej chwili postanowiłem sie z tym uporywać Wszystko więc co dziac się zaczynało w około mnie było specjalnie dla mnie i podemnie skrojone i trzeba było mi to łyknąć i się z tym zmierzyć...Z poczatku szło żle, potem średnio a dziś trudno jest już wyprowadzić mnie z równowagi...
Pisałem o koledze, myśląc czy jakby mi po kole zabierali wszystko byłbym w stanie jeszcze żyć? Jedna noga..ok...druga noga...ok...wzrok....czy napewno jeszcze ok...
Wzrok i pytania na które nie ma odpowiedzi..Czy ten który urodził się niewidomym powinien być szczęśliwszy od tego który wzok stracił póżniej? Jeden nie widział i nie wie co stracił więc mniej cierpi...ten widział i wie chciaż jak co wygląda..ło...?
Jak sobie wytłumaczyć aby być chociaż troszkę mniej nieszczęśliwym lub aby pomimo i tak szczęście swoje osiągnąć?
Psychoka i tłumaczenie...ułozenie się w foremce którą stworzyło nam przecież samo zycie...podswiadomość i swiadomość...
I jeszcze jedno pytanie.......szczęście....a co to, to jest?
pozdrawiam serdecznie Obie Ann - Pon 15 Gru, 2014 22:15
dziadziunio napisał/a:
szczęście
to to w czym czujesz się dobrze
Ann - Pon 15 Gru, 2014 22:16
Tosia napisał/a:
Bez wsparcia nawet Ty. .czy dala bys rade sama?
nikt nie zrobił nic za mnie .. ale miałam zawsze do kogo się udać, ze swoimi wątpliwościami, zadzwonić, pokląć, pokrzyczeć, pomilczeć. Dzięki temu jestem dziś bardziej świadoma samej siebie.
Edit: Twoja też jest cudna.. czapeczka dziadziunio - Pon 15 Gru, 2014 22:24
Ann napisał/a:
to to w czym czujesz się dobrze
Szczęście jak wszystko, ma wiele..... płaszczyzn..
Hitler i Stalin.....czuli się zapewne.... bardzo dobrze...
Ann - Pon 15 Gru, 2014 22:27
dziadziunio napisał/a:
Hitler i Stalin.....czuli się zapewne.... bardzo dobrze...
ależ ja nie o nich, tylko to Tobie Krzysiu!
Cóż mnie oni tam Tosia - Pon 15 Gru, 2014 22:27 szczescie, dla mnie. .to milosc osoby ktora kocham, szczescie to dzieci ktore kocham, ktore sa opoka dla mnie. ..szczescie to moj swiat w ktorym ciagle jestem usmiechnieta. .w ktorymm nie ma zlosci i nienawisci do innych. Szczescie to radosc...bez zakazow nakazow, bez krzykow i bolu, szczescie to... emocje zblizenie..dotyk cieplo, to uczucie milosci.Szczescie, to zycie bez alkocholu...To jest moje szczescie. dziadziunio - Pon 15 Gru, 2014 22:41 No właśnie ja o tych płaszczyznach...
Ann powoli staję się człowiekiem, aby stac się nim na powrót... naumiałem się cieszyć szczęściem innych...... a z ich szczęścia rodzi się powili i moje......tak mam.....
Tosia ale dałaś czadu...chylę głowę..
spadam spać. dobranoc Tosia - Pon 15 Gru, 2014 23:00 dziadziunio, oj tam oj tam, nie zawstydzaj mnie tu..no
Ja czekam na interpretacje Twojego szczescia. . i Ann. .i moze innych... Bo to szczescie jest bardzo ciekawym zjawiskiem. .w naszej chorobie alkoholowej.zołza - Wto 16 Gru, 2014 10:28 Szczęście To taka ulotna , krótkotrwała chwila , w danym momencie , w danej chwili. Zamykasz oczy i czujesz całym swoim jestestwem , że jest Ci właśnie w tej chwili dobrze i nie zamieniłbyś tego momentu na nic innego , za żadne skarby. Bo to jest Twoja chwila i wypełnia Cię aż po brzegi. Sam/sama uśmiechasz się do siebie i wiesz , że to własnie jest to Dla mnie może to być poranna pachnąca kawa z ciepłym mlekiem , powrót do ciepłego domu po ciężkim dniu , otulenie się kocem w zimne dni ...To uśmiech na twarzy kogoś , kogo spotkałam przypadkiem na ulicy , to czułe spojrzenie bliskiej osoby gdy narzekam na ciężki los...To moment , gdy w radiu grają ulubiony kawałek albo wtedy gdy wyświetli się w telefonie esemes " myślę o Tobie"... Albo gdy słońce świeci na niebie i promieniami ogrzewa twoja twarz... Albo gdy pada śnieg i robi się tak pięknie i cicho... a Ty nastawiasz twarz i patrzysz pod latarnią jak płatki śniegu tańczą w świetle... Albo gdy ktoś Ci powie ... Jak dobrze , że jesteś
Szczęście to taka ulotna chwila , która skrapla się i spływa po sercu Ann - Wto 16 Gru, 2014 11:23 Dobra, to i ja spróbuję więcej o tym szczęściu.
Szczęście dla mnie to chwila, w której widzę uśmiech na twarzy kogoś bliskiego, kiedy sprawię komuś niespodziankę i widzę jego wzruszenie.
Szczęście to ten moment kiedy coś mi się udaje, kiedy coś odkrywam lub czegoś dokonuję po wielu próbach.
Szczęście to moja świadomość czasu i miejsca w jakim się znajduję.
Szczęście to spokojny dzień bez awantury.
Szczęście to możliwość cieszenia się z małych rzeczy.
Szczęście to ulubiona muzyka w słuchawkach na uszach i chwila relaksu.
Szczęście to czas tylko dla mnie.
Szczęście to chwila kiedy mogę być dla kogoś oparciem i kiedy ktoś obdarzy mnie zaufaniem.
Szczęście to możliwość spojrzenia sobie w oczy po wielu latach, by powiedzieć: lubię Cię Aniu
Szczęście, to czucie się potrzebnym.
Szczęście to mieć kogoś do kogo mogę zadzwonić o każdej porze dnia i nocy.dziadziunio - Wto 16 Gru, 2014 13:11
zołza napisał/a:
To taka ulotna , krótkotrwała chwila
Podczas tej ulotnej chwili zaskakują zęby wszystkich kół zębatych. Czujesz, ze jesteś w odpowiednim miejscu, odpowiednim otoczeniu, że jesteś człowiekiem i jesteś taka jaka być powinnaś...Nie prosisz już boga o nic więcej, gdyż wszystko już masz.... nie poszukujesz raju o którym wciąż głosi kościół gdyż raj jest w miejscu w którym Ty akurat dziś się właśnie znajdujesz..
To wielkie słowa i obraz który malowany jest zbyt wyrazistymi kolorami..Szczęście to wewnetrzny spokój, to szarość z którą wrescie się i na zawsze pogodziłem, to zwykli ludzie z którymi kazdego dnia się spotykam i zycie które wcale takie proste przecież nie jest....
Nie ma to nic wspólnego z ekstazą, orgazmem czy tez wiecznym i nigdy nie kończacym się szczytowaniem....
Tosia napisał/a:
Szczescie to radosc...bez zakazow nakazow, bez krzykow i bolu,
Tak to zwykła symbioza, to pogodzenie, miejsce i czas w którym powinienem był być przecież od zawsze....
buziole, kupiłem chleb, już bez podtekstów..
pozdrawiam, miłego zołza - Wto 16 Gru, 2014 13:26
dziadziunio napisał/a:
Szczęście to wewnetrzny spokój, to szarość z którą wrescie się i na zawsze pogodziłem, to zwykli ludzie z którymi kazdego dnia się spotykam i zycie które wcale takie proste przecież nie jest....
To ...po prostu życie ...A szczęście ma inny kolor Kolor , który sama sobie namaluję dziadziunio - Wto 16 Gru, 2014 13:49
zołza napisał/a:
Kolor , który sama sobie namaluję
Ja już sobie w zyciu namalowałem, ponad trzydzieści lat tworzyłem obrazy których nie było...i zmiana samego pędzelka czy też koloru farbki niczego nowego nie przyniesie...
pozdrawiam zołza - Wto 16 Gru, 2014 14:07
dziadziunio napisał/a:
.i zmiana samego pędzelka czy też koloru farbki niczego nowego nie przyniesie...
Tobie może i nie ... Ja lubię bawić się kolorami . A małych rzeczy nie maluje się dużym pędzlem ... jednak( o dziwo ) małym pędzelkiem można namalować wielkie obrazy .Cierpliwość i spokój....a potem rezultaty
Pozdrawiam serdecznie ... kolorowo ( mimo , że na zewnątrz szarość dnia i pory roku) dziadziunio - Wto 16 Gru, 2014 14:30 Jak zwykle masz rację..Kazdy z nas ma swoją paletę barw, swoje pędzle i swoje zabawki...
Czas jednak jest nieubłagalny a nieukończony obraz może być odczytany inaczej, nizli lezało to w zamierzeniach malującego......
pomimo szarosci która takze urok swój przeciez posiada, i pory roku obfitej w opady... pozdrawiam Ciebie serdecznie, trzymaj się Tosia - Wto 16 Gru, 2014 16:16 Jaaaaa!!! ile szczescia w Twoim watku az chce sie skakac ze szczescia.To dobrze ze wszyscy w inny sposob odbieramy swoje szczescia.Bylo by nudne gdybysmy jednakowo uznawali swoje szczescia
dziadziunio, Ciesze sie ze chlebek zakupiony bez stresikow tak wiec dzien zaliczasz do szczesliwych ..no i ten pedzel..i swoje zabawki No powaga.. nie pije kolejne 24hdziadziunio - Wto 16 Gru, 2014 20:48
Tosia napisał/a:
To dobrze ze wszyscy w inny sposob odbieramy swoje szczescia
Dla każdego z nas, ramki szczęścia wyglądać będą inaczej i nie ma w tym niczego złego. Tak jest i róznice te udowodnić moga, że i my pomimo wspólnych przyzwyczajeń, szalejacych w nas mechanizmów i wspólnego uzaleznienia jesteśmy inni.
Byłem na basenie i oglądałem mojego małego delfina jak pływa na plecach. Byłem pewny, ze nie dopłynie ale lekcję prowadził sam szef a taka opcja nie istępuje jak widziałem u niego w kalendarzu...i...przepłyneła...
Ma jedne zaległe więc idziemy jeszcze w czwartek. Jutro odbiore wyniki p.s.a i zobaczę czy nadal jest jak było, czy też jest gorzej niż poprzednio..?
Cokolwiek jednak co by nie wyszło będzie i jest juz pogodzone, zgodne i należne jak piekarzowi poranny wypiek więc.. spoko..
Dziewczyny juz się usypiają i mam nadzieję, ze nie planyuą dzis zmian..Padam na pysk..
miłego. pozdrawiam rufio - Śro 17 Gru, 2014 08:31 Szczęście to kolor Twej wyobraźni .
dziadziunio - Śro 17 Gru, 2014 10:54 Masz Przyjacielu rację..
Jeden malarz, jeden Ikar.. .Idę odebrać wynik, byc moze jestem jedynym śmiertelnikiem?
Wpadnę do klubu, pochodzę po sklepach..odpocznę..
pozdrawiam Tosia - Śro 17 Gru, 2014 10:59 Trzymam kciukasy... za dobre wiesci, na wyniku. dziadziunio - Śro 17 Gru, 2014 19:28 Trochę mi spadło, więc jest lepiej niż było. Cieszę się, nie cieszę jest tak jak ma być..
Byłem w klubie i trochę na mitingu, w sklepie ekologicznym po kurczaka który tam kosztuje ponad dwie dychy za kilo. Bylismy teraz w sklepie i zrobiliśmy zakupy, polujemy na gitarę dla małej i jutro pojadę na rynek aby i tam zobaczyc czy aby ktoś takiej gdzieś nie wyłapał. W sobotę idziemy na arkonkę gdzie teraz zrobili wielkie lodowisko a w niedzielę na występy charytatywne na których odbęda się mecze w kosza, piłkę ręczną i w noge....
Na mitingu wypowiedzi i świat który udało mi się już dawno pożegnać, żadnych przemysleń i żadnego szczęścia, ze mam to już poza sobą...normalna kolej rzeczy i brak przemysleń które z kolei już się na takie tematy nie pojawiają...
Napisałem o malarzu i Ikarze i jest mi z tym żle. Nie napisałem tego aby kogokolwiek próbowac osmieszyć czy też pokazywać cokolwiek...ale napisałem..jeżeli ktoś odczuł coś co nie było moim zamierem...przepraszam..
Jeszcze bajki, kapiel, usypianie i sami bedziemy mogli już iść spać...fajnie..
miłego, pozdrawiam
Tośka ściskam Tosia - Śro 17 Gru, 2014 20:17 dziadziunio ciesza i te wyniki. .trzeba sie tym cieszyc..bo sa nizsze..wiec radosc.
Nie rozumiem za co przepraszasz.... za malarza...ktory maluje tecze? za ikara... ktory byl zbyt pewny siebie i nie posluchal Dedala wzbijajac sie ku sloncu... .. tzn ze byl przesiakniety pycha? Jak znajdziesz czas..i jak bedziesz mial ochote wyjasnij czy... dobrze mysle...za co przepraszasz?!
Sciskam. . dziadziunio - Śro 17 Gru, 2014 20:50 Jakby Tobie odpowiedzieć..?
Od kiedy pierwszy raz trafiłem pomiedzy alkoholową brać zawsze byłem pewny, ze to o czym mówię, to co przeżyłem i to o czym piszę będzie tak zrozumiane jak jest przezemnie ułozone. Piszę już jednak ponad sześć lat na alkoholowych forach i niejednokrotnie już odbierany byłem opacznie niż byłbym chciał. Dlatego też wolę przeprosić niż toczyć wojny które nikomu przecież niczego dobrego przynieść nie mogą. Od długiego juz czasu cenić zacząłem sobie spokój a cisza dawniej uciążliwa dziś jest bliższa mi niż nie potrzebny i otumiajacy wszędzie dym..
Przepraszam więc nie boli, a duma zbyt dumna wiecej strat nizli pożytku przynieśc potrafi i zawsze z sobą przecież niesie......
buziole rufio - Śro 17 Gru, 2014 20:58
dziadziunio napisał/a:
Napisałem o malarzu i Ikarze i jest mi z tym żle. Nie napisałem tego aby kogokolwiek próbowac osmieszyć czy też pokazywać cokolwiek...ale napisałem..jeżeli ktoś odczuł coś co nie było moim zamierem...przepraszam.
A tak to w Szczecinie wszystko oki ? Pogoda sprzyja ? Wiatr nie za duży ? A może ta mgła ?
prsk dziadziunio - Śro 17 Gru, 2014 21:02
rufio napisał/a:
A tak to w Szczecinie wszystko oki
Oki. Przyjacielu, wszystko oki..
pozdrawiam serdecznie Tosia - Śro 17 Gru, 2014 21:18 dziadziunio, rozumiem, i dziekuje za wyjasnienie.. choc dziwne to akurat, bo ja juz dopatrywalam sie w zachowaniu Ikara.. nie w Twoim. .ale szanuje Cie zbyt mocno by nie zgodzic sie z Twoim zdaniem.
Odpoczywaj z usciskiem takim przyjacielskim no dziadziunio - Śro 17 Gru, 2014 22:12
Tosia napisał/a:
Odpoczywaj z usciskiem takim przyjacielskim no
Cokolwiek to, to oznacza..
Będę...
Tosia - Śro 17 Gru, 2014 22:33 hehe Pozdrawiam
No nie pije nastepne 24h. .to zeby bylo powaznie dziadziunio - Czw 18 Gru, 2014 12:17 W Szczecinie pochmurno, ale pomimo tego dzień ten jest wyjatkowy jak każdy który udaje mi się wyrwać z łap mojego uzależnienia. Moja pogoń za wiecznym nigdy nie kończoncym się spełnieniem była jednym z głównych powodów, które doprowadziły do tego, ze życie tak a nie inaczej się moje potoczyło. Dziś nie szukam już szczęścia, nie ubieram w wyjatkowe słowa tego co widzę i co po prostu przezywam. Jestem zafascynowany zmianami i tym co mnie spotyka lecz wiem, ze mój na to wszystko wpływ jest znikomy i mam tu po prostu tylko być..
Nie jestem tu sam o dziwo a ludzie którzy tu wraz ze mna chcą przebywać są jak kazdy z nas niesamowicie przecież nieprzecietni i wyjatkowi..Ten obraz który każdego dnia przychodzi mi oglądać jest moją nagrodą i bonusem za to co przejść przecież musiałem i chociaż mój wciąż chory mózg jeszcze często odbiera to całkiem inaczej..jest jak jest...i bedzie jak będzie...i dobrze, ze każdego dnia jest lepiej niż już było...
miłego, pozdrawiam stanisław - Czw 18 Gru, 2014 16:25
dziadziunio napisał/a:
Jestem zafascynowany zmianami i tym co mnie spotyka lecz wiem, ze mój na to wszystko wpływ jest znikomy i mam tu po prostu tylko byC.
Mozna to zamknac modlitwa 3 kroku AA Boże,
ofiaruję siebie Tobie,
abyś mnie uformował
i uczynił ze mną to, co będzie
zgodne z Twoją wolą.
Uwolnij mnie ode mnie samego,
żebym mógł lepiej spełniać
Twoją wolę.
Oddal ode mnie trudności, aby
zwycięstwo nad nimi mogło być
świadectwem dla tych,
którym pospieszę z pomocą,
czerpiąc z Twej Potęgi, Miłości
i Twego Pojmowania Dróg Życia.
Dopomóż mi, abym
zawsze spełniał Twoją wolędziadziunio - Czw 18 Gru, 2014 21:10 Boskie znaki należy odpowiednio odczytywać..
On przygotuje dla Ciebie ramki i odpowiedni mikroklimat w którym tworzyć bedziesz musiał się sam..Tak to dla Ciebie przygotuje byś nie nie miał innego wyjscia, i musiał iść dalej tylko zamierzoną i z góry przez niego zaplanowaną drogą. Ja na samym początku wystraszyłem się, ze jak dalej tak bedzie nie za długo będe dziekował komuś za to iż mnie skopie. Wiele razy po tym odkryciu wdzięczny byłem za gorzkie i pełne krytyki słowa których wielokroytnie musiałem wysłuchać...
A na wczorajszym mitingu słuchałem wypowiedzi a w niej pewność iż ktoś niczego przecież nie musi i wystarczy tylko jak będzie chciał....
Ja zawsze chciałem...ale nie mogłem, nie potrafiłem,nie dawałem rady...i dopiero jak musiałem i nie miałem innego wyjscia wszytko zaczeło układac się w logicznie wygladającą w końcu całość....
Być może i są tacy którym wystarczyło, samo chcenie ja miałem i mam inaczej... teraz to już moze bardziej chcę niż muszę....
Pozdrawiam serdecznie Stanisławie..
miłego stanisław - Czw 18 Gru, 2014 21:14 Bo program jest prosty dla saplikowanych ludzidziadziunio - Czw 18 Gru, 2014 21:29
stanisław napisał/a:
saplikowanych
Jam z ludu...Co to oznacza?
stanisław - Czw 18 Gru, 2014 21:38 [quote="dziadziunio"]saplikowanych Widzisz ja tez z ludu i pomliłem sie mialo być skąplikowanychdziadziunio - Czw 18 Gru, 2014 21:43 spoko..
Pozdrawiam serdecznie Tosia - Czw 18 Gru, 2014 21:53 stanisław, program jest prosty dla ludzi skaplikowanych... tzn. . dla mnie ma byc prosty bo jestem ludzikiem skaplikowanym. . ale zaczynam rozumiec program 12 krokow uczac sie. ..od tych co maja cos do powiedzenia na ten temat.nie nie. . inaczej pokazales mi droge krokow. .. mimo ze ciezki ze mnie przypadek pelen emocji... ale prosta ze mnie dzilcha.... wiec Twoj przekaz trafil do mnie. .. mowiac o pierwszym kroku.. i tu zaciekawienie...nastepnym...Dobrze. .. rozumiem?
dziadziunio, tylko chce rozwiac swoje watpliwosci...stanisław - Czw 18 Gru, 2014 22:01 Mysle ze temat krokow powinien byc poruszany na tym forum w temacie 12 krokowTosia - Czw 18 Gru, 2014 22:05 stanisław, ok. .przepraszamstanisław - Czw 18 Gru, 2014 22:11 Tosia nie przepraszaj masz swoje zdanie ja nie mam zamiaru na ciebie sie gniewac tylko tak podpowiadamTosia - Czw 18 Gru, 2014 22:22 stanisław, staralam sie zrozumiec Twoje zdanie, wiesz ze pisze co mysle. . a Krzysiu mi to wybaczy ze u niego tyle mnie ciekawi, chce swoj mozg czyms zajac bo. .on wciaz chce czegos innego... lapie sie tego co mnie zainteresowalo..a to zdanie bylo... takie dwuznaczne...no dobra nie bede sie juz rozpisywac. Sciskam Was..Krzychu juz chrapie..wiec ciii w jego temacie dziadziunio - Czw 18 Gru, 2014 23:35
Tosia napisał/a:
a Krzysiu mi to wybaczy ze u niego
Spoko Tosiu, Stanisławie.... Nie chrapię jeszcze.... dziś miałem dość szczegółowe badanie, położyłem się po nim i zasnąłem, i teraz ani mi w głowie spanie..
Kupiłem sledzie i kapustę ale nie chcę na noc zasmrodzić chaty zapachem bigosu więc dopiero wszystko od rana.
Byłem dziś z małą na zaległym basenie, ostatni w tym roku. Ona pływała a ja przypomniałem sobie jak kiedyś nie chciało mi sie już zyć na maksa i wybrałem się pontonem na wyspę aby sobie ze sprzętem trochę poszukać. Niczego nie znalazłem wypiłem co zabrałem więc w ponton i spowrotem. W pewnej chwili troszku więcej dmuchło i fik z pontonu do wody, sprzęt na dno a mi okazało się raptownie zachciało się walczyć o jakze marne i nic już dla mnie nie znaczace życie..Boże jak ja trzymałem się linki i jak za wszystkie skarby tej ziemi nie chciałem jej puscić. Niby chciałem, niby miałem już dość, niby nie miałem już sił, nadziei, szans a jednak chcąc zdechnąć, zdychać nie chciałem...
Byłem cykorem i to jeszcze jeden krzyzyk i jak z tym(znaczy z tą świadomością) żyć?
Dziś wiem już dlaczego? po co? i dla kogo?
Dziś jak coś się mi przytrafia wiem, że nie dzieje sie tak bez przyczyny..dziś wiem, ze to wszystko zawsze miało ukryty wprawdzie ale jakże piekny i głęboki sens....
Fajny dzień. dobranoc Tosia - Pią 19 Gru, 2014 00:25 dziadziunio, To wlasnie wtedy gdy juz. ..widzimy dno.... zaczynamy walczyc jak tylko potrafimy.. bo nie szanowalismy zycia..i zycie przestalo nas szanowac..Teraz na nowo uczymy sie zyc w radosci i szczesciu jakim nas otacza.. Napisales dzis cos bardzo waznego dla mnie. .dziekuje.
Spokojnej nocy Ann - Pią 19 Gru, 2014 00:36
dziadziunio napisał/a:
Niby chciałem, niby miałem już dość, niby nie miałem już sił, nadziei, szans a jednak chcąc zdechnąć, zdychać nie chciałem...
zapiję się... wypiję tyle by się nie obudzić.. zachlam się i nikt mnie nie dobudzi.. juz nigdy. Wypijałam, urywał się film. Ilość taka co konia by mogła powalić.. nie mogłam już pić bo mi się wylewało po brodzie, bo się cofało, ale piłam. A rano, torsje, latające serce.. i co wtedy? Boże, Boże drogi nie pozwól mi umrzeć! Ja chcę żyć.. i kroplówka, albo seta, albo inne specyfiki by przeżyć..Tosia - Pią 19 Gru, 2014 00:47 oj, dopiero teraz zobaczylam ze dales mi punkcika za moje szczescia... u Ciebie. Dziekuje to bardzo mile az mi serducho zabilo mocniej Dziekuje jeszcze raz dziadziunio - Pią 19 Gru, 2014 09:42 Oj tam, oj tam...spoko..
No i już. Bigos chodzi, pranie się kręci, śledzie się moczą w domu bałagan taki, ze boje się szerzej otworzyć oczu i wszystko ok. Dziś występy w przedszkolu na które po raz pierwszy idę, pierwszy raz i chociaż wszyscy mnie tam znają to nigdzie na papierze przecież mnie nie ma. Tak jest i takie a nie inne jest życie, przynajmniej to moje podczas którego mam zamiar dokonać rzeczy do tej pory nie mozliwej. Gdzieś tam czytałem o pogodzie ducha której nikt nie widział, nikt jej nigdy nie ważył lecz ten kto ją już posiada zyje sobie już spokojniej, rozważniej i chyba bardziej szczęśliwie. Dla mnie ten niesamowity twór to czas który upływa pomiędzy zdarzeniem a decyzją jak zareagować? to zwykła pustka i cisza podczas której wiem, że wszystko co się wydarzyło nie jest warte tego bym stracił równowagę, się zagotował i dostał telepawki. Jestem pewny, że przecież to minie..i ten czas ...to dla mnie moja wewnętrzna pogoda ducha..
Tak jak dziś..burdel trzeba posprzątać, śledzie zrobić, bigoś ugotować, pranie rozwiesić, trochę popisać iść kupić chleb...uśmiechnąć się, iść zobaczyć przedstawienie a wieczorem zaspiewać małej kołysankę i słyszeć jej równy spokojny oddech przywołujący natychmiastowy i kamienny sen..
Czyż to nie pikne?
spadam do roboty Halinka - Pią 19 Gru, 2014 12:13
dziadziunio napisał/a:
śledzie się moczą
W czym moczysz śledzie ?, bo ja zawsze kupuję w oleju, dodaję sparzoną cebulę , śmietanę , macerują się i tyle.Tosia - Pią 19 Gru, 2014 12:28 dziadziunio, Ty posiadasz ta Pogode ducha. . jest ona w Tobie i w tych postach.
Krzysiu, jak Ty to wszystko ogarniasz..!? pranie sprzatanie gotowanie... ja chce takiego meza!!!! hehehe
Moj maz to tylko praca i praca.. ech
Sciskam mocno i zycze udanych sledzikow, bigosu.. stanisław - Pią 19 Gru, 2014 12:32
Tosia napisał/a:
ja chce takiego meza!!!
Ale masz innego, i co ty masz nie miec Pogody DuchaTosia - Pią 19 Gru, 2014 12:43 stanisław, Tak, to byl zart, chcialabym by mogl tak gotowac sprzatac.. troche sie rozmarzylam. .hehe . Stasiu..pogoda ducha jest radosc dnia w ktorym nie pije , w ktorym moge porozmawiac Tu z Wami. . i Podziekowac Mu za kolejny dzien.. zycia.dziadziunio - Pią 19 Gru, 2014 14:25
Halinka napisał/a:
W czym moczysz śledzie ?,
Kiedyś moczyłem w specjalnej misce która była pokryta emalią, dziś moczę w szklanych naczyniach czyli w miskach ze szkła..
Byłem na zakupach dokupiłem mięsa do bigosu i trochę innych mniej lub też bardziej potrzebnych mi papilotów..Była teściowa, wyprasowała hustkę na przedstawienie i zabrała strój małej...
A teraz wracajac do śledzi..To ja moczę je zawsze w wodzie, teściowa w mleku..Nie widzę róznic, ale mała która za sledziami przepada je tylko takie moczone w wodze..więc coś w tym jest..Kupujesz Halinko, nazwane, wiejskie,?
Kochana Tosiu, posiadasz pewne cechy które posiadają wszystkie współ..więc nim bym zaczął sprzatać, gotować i prać byłoby już po Tobie...
Uważaj na siebie..
buziaki Tosia - Pią 19 Gru, 2014 16:31 dziadziunio, ale jednak zaczoles. .sprzatac, gotowac. .prac. .. Twoja nauka nie poszla w las.
Takie wpisy. .Twoje wpisy daja mi nadzieje ze moze kiedys... zmieni sie i u mnie.
Pozdrawiam. dziadziunio - Pią 19 Gru, 2014 16:48 Bardzo się przestraszyłem, że schowasz się do swojej norki i tyle Ciebie zobaczę. Nie napisałem tego aby Ciebie ocenić tylko stwierdzić faktyczny fakt. Cieszę się, ze się nie obraziłaś i kobieca ambicja nie wzieła góry nad zdrowym rozsądkiem.
Pozdrawiam serdecznie i ściskam bardzo, bardzo mocno..
Wróciłem z wystepów tak jestem juz poskładany, ze o mało nie poleciały mi łzy. Co do sprzatania, gotowania i innych domowych obowiązków to własnie taki mikroklimat przygotował mi ktoś na kogo nie mam ani wpływu ani możliwosci jakichkolwiek negocjacji..tak mam, tak jest i dobrze, ze jest jak jest....
amen Tosia - Pią 19 Gru, 2014 16:54 dziadziunio, Szczerze piersza reaakcja. . ojeju cos zle zrobilam..chyba przestal mnie lubic, choc wcale nie musis lubic ....... ale pozniej pomyslalam ze masz racje i wylazlam z mojej norki. Nie tak latwo mnie zniechecic. . dziadziunio, To fajnie ze sie wzruszyles na wystepach.. Malej to oznaka ze masz w sobie wrazliwoasc. .ot tyle mam do powiedzenia.dziadziunio - Pią 19 Gru, 2014 19:19
Tosia napisał/a:
ojeju cos zle zrobilam..chyba przestal mnie lubic, choc wcale nie musis lubic
No i o tym właśnie pisałem, olej to. Jak ktoś ma Ciebie lubić, polubi jak nie to nie...
Tak sobie myślę, że trudno jest Ciebie nie lubić..więc w czym problem?
pozdrawiam Tosia - Pią 19 Gru, 2014 19:31 dziadziunio, chyba potrzebuje akceptacji.. dziadziunio, lubi mnie lubi mnie A tak serio, malo mam rozmowy realnej. .Tu czytam i ucze sie od Was. .i staram sie zmieniac swoje zycie na lepsze. Moze i moj maz kiedys. .powie zono, poczekaj ja ugotuje i wywiesze pranie.. i moze wyprasuje ech.. po prostu rozmarzylam sie jak tak napisales..
A ja, no chyba mam slabosc do Twego tematu
A zapomniala bym. . by bylo powaznie, dzis nie pije nastepne 24h dziadziunio - Pią 19 Gru, 2014 19:47
Tosia napisał/a:
chyba mam slabosc do Twego tematu
Temat, tematem..Każdy jednak z nich to zywy człowiek, człowiek który pisze o swoich przezyciach, pragnieniach, marzeniach, swoim zyciu, swoich wadach, zaletach o wszystkim i tylko czasami o niczym. Często jak ja całkowicie odsłonięty, bezbronny i słaby....gdyż słabość to nie wada a w alkoholiżmie to potężna zaleta...
Lubię..... gdyż chwilami widzę Ciebie takze całkowicie bezbronną i całkowicie nagą...a to piękne i seks nie ma tutaj nic do rzeczy......
pozdrawiam serdecznie i pamiętaj tylko ....wyluzuj...
Tosia - Pią 19 Gru, 2014 19:57 dziadziunio, tak wiem wszystkie tematy czytam z zainteresowaniem..i czesto czuje sie to cierpienie innych osob, ja to czuje. Chcialo by sie wejsc w monitorek tabletu i przytulic do danej osoby... ale nie mozna...szkoda. Krzysiu, jestem na luzie..ja po prostu pisze co czuje..moze zbyt otwarcie ale taka jestem. . i nie chodzi mi bron Boze o podteksty sexu.. to to..to cos co piszesz o Malej o codziennym zyciu.. o tym jak udaje Ci sie ogarniac to, mimo ze przeszles swoja droge piekla... no postaram sie mniej mowic..ale nie obiecuje
Pozdrawiam Klara - Pią 19 Gru, 2014 20:05
Tosia napisał/a:
Moze i moj maz kiedys. .powie zono, poczekaj ja ugotuje i wywiesze pranie.. i moze wyprasuje ech..
Byłoby to tak zaskakujące i godne uwiecznienia, że informacja o tym wydarzeniu być może znajdzie się w jakiejś mądrej księdze, która cudem zachowa się przez wieki i będzie tak znana jak to pierwsze napisane w języku polskim zdanie:
"Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj."
Wedle zapisu łacińskiego (zapis staropolski): Day ut ia pobrusa, a ti poziwai
To znaczy: Daj, niech ja pomielę (pokręcę żarna), a ty odpoczywaj.Halinka - Pią 19 Gru, 2014 20:09
dziadziunio napisał/a:
..Kupujesz Halinko, nazwane, wiejskie,?
Idę do sklepu rybnego i biorę co jest byle nie były ostre. Czy to ma znaczenie jak się nazywają ?dziadziunio - Pią 19 Gru, 2014 20:15
Halinka napisał/a:
Czy to ma znaczenie jak się nazywają ?
Nie. Nie ma znaczenia. Tylko ja kiedyś tak jak Ty robiłem i były to wiejskie..
spoko..
Pozdrawiam Ciebie i Henia dziadziunio - Sob 20 Gru, 2014 14:57 Lód obok arkonki zamkniety, więc byliśmy i jezdziliśmy na łyżwach obok areny. Nawet fajnie i pod namiotem, ale drogo. Kiedyś jeżdziłem, dziś założyłem i udało mi się nie wywrócic a to graniczyło prawie z cudem. Bawiliśmy się jednak fajnie i o zabawę a nie o szpagaty i piruety przecież się rozchodziło. Jutro także idziemy do areny ale już w butach, kuoimy także choinkę która wieczorem już ubierzemy. Moja poszła do fryzjera, ścina włosy po cntymetrze i fryzura faktycznie się przecież nie zmienia. Myślę co powiedzieć jak wróci i jak zareagować? przecież nie mogę powiedzieć ku..a i po kiego tam byłaś? chociaż mam taką chęć...pojechała, wydała pieniadze, jest radosna i zadowolona....kiedyś na wejściu wystarczyły zaledwie już ..dwa słowa i już jest swojej w norce i płacze..dziś moze jeszcze niezbyt wylewnie....ale zawsze coś co sprawi jej przyjemność....
szopka?...szopka ale tak wyglada, właśnie życie...
Kiedyś żle zrozumiane pojęcie prawdy sprawiło, ze wszystkim w około waliłem ją prosto w oczy...ich oczy oczywiscie i prawdę tą najprawdziwszą oczywiście, oczywiscie o nich.... samych..oczywiscie.....
a widziałem wszystko.....no prawie wszystko...stałem się wybitnym dalekowidzem...
miłego, pozdrawiam szika - Sob 20 Gru, 2014 16:13
dziadziunio napisał/a:
Kiedyś żle zrozumiane pojęcie prawdy sprawiło, ze wszystkim w około waliłem ją prosto w oczy...ich oczy oczywiscie i prawdę tą najprawdziwszą oczywiście, oczywiscie o nich.... samych..oczywiscie.....
oo to domena chyba nie tylko alkoholików... wielu tych co to trzeźwieją wręcz ma poczucie misji oceniania innych ludzi... jak nie oceni, jak nie skrytykuje to dzień niezaliczony... cynicznie,na zimno,bez skupułów...
ważne Dziadziunio, że wreszcie to zobaczyłeś... to swoje dalekowidztwo i to co robiłes innym... to sie nazywa empatia... i to jest trzeźwienie stanisław - Sob 20 Gru, 2014 16:22
szika napisał/a:
wielu tych co to trzeźwieją wręcz ma poczucie misji oceniania innych ludzi... jak nie oceni, jak nie skrytykuje to dzień niezaliczony.
Cz to jest trzezwienie na pewno nieszika - Sob 20 Gru, 2014 16:35
stanisław napisał/a:
Cz to jest trzezwienie na pewno nie
wiesz Stanisławie.. tez sie nad tym zastanawiałam jak to jest..
doszłam do wniosku, że jesli ja tak własnie mówię to tez oceniam...
trzeźwienie to proces..droga... rozwój... i uznałam, że jest to swego rodzaju przechodzenie na coraz wyższe poziomy... i ta koncentracja na innych to jest jakiś etap... nie wiem czy wszyscy przez to przechodzą, ale raczej większość... nie wykluczajac mnie...
kiedyś tez tak waliłam prawdę (te moją) innym między oczy... choć przyznam, że jako współuzalezniona zawsze bałam się, że zrobię komuś krzywdę... czesto potem miałam poczucie winy... którego wtedy nie umiałam zlokalizowac skąd sie brało... az dotarło do mnie, ze oceniając sobie robiłam kuku... bo czesto ta moja prawda dotyczyła mnie samej a wcale nie kogoś drugiego...
dziś mam inaczej... na szczęscie... ale też przez etap krytykowania przeszłam... tak trzeźwiałam staaw - Sob 20 Gru, 2014 16:58
szika napisał/a:
ale też przez etap krytykowania przeszłam... tak trzeźwiałam
To ja właśnie jestem na tym etapie
To jak teraz empatycznie nazywasz złodziei przywłaszczających publiczne pieniądze?
Tak, wiesz... bez oceniania...szika - Sob 20 Gru, 2014 17:06 to o czym Ty Stasiu piszesz to otwieranie oczu na faktyczną rzeczywistość.. wszak łatwiej jest wyprzeć te bolesne i przykre fakty niż je uznać.. często wolelibyśmy "nie wiedzieć, nie widzieć".. wtedy to jakby nie istniało..
ja bardziej myślałam o codziennych relacjach z rodziną i znajomymi... jak piłam to w zasadzie prawie jedyna forma mojego kontaktu z rodziną była krytyka... rzadko pochwała dopiero gdy przestałam pić, w terapii, zobaczyłam co to oznaczało i jak to raniło moich bliskich (mnie samą przy okazji albo przede wszystkim)... i że można inaczej że warto doszukiwać się w ludziach dobrych intencji i cech... staaw - Sob 20 Gru, 2014 17:21 To można powiedzieć przy wigilijnej kolacji stryjence że chłop ją zdradza na prawo i lewo?
Czy zachować to dla siebie w imię poprawnych stosunków modląc się by jej hifem nie zaraził?
W końcu takie otwarcie oczu mogłoby ją zranić a własnych oczu nie zamierzam przymykać na q***...stanisław - Sob 20 Gru, 2014 17:25
staaw napisał/a:
W końcu takie otwarcie oczu mogłoby ją zranić a własnych oczu nie zamierzam przymykać na q
Pewnie mozesz to powiedziec tylko zastanow sie komu zrobisz wieksza krzywde zdradzomemu czy zdradzajacemustaaw - Sob 20 Gru, 2014 17:32
stanisław napisał/a:
staaw napisał/a:
W końcu takie otwarcie oczu mogłoby ją zranić a własnych oczu nie zamierzam przymykać na q
Pewnie mozesz to powiedziec tylko zastanow sie komu zrobisz wieksza krzywde zdradzomemu czy zdradzajacemu
Moje osobiste zdanie jest takie, że dopóki nie będzie mnie ruszał, wytykał moich wad/grzechów/przywar, to mnie to mało obchodzi.
Natomiast wyczulony jestem na obłudę, jeżeli kreował by się taki na świętoszka to w oczy bym wygarnął.
Zresztą zrobiłem tak i dzięki temu mam w moim otoczeniu ludzi z którymi mogę być szczery i wicewersal.
Obłudnikom powiedziałem stanowcze NIE, i jakoś przestali mnie nawiedzać robiąc szopki gdzie indziej...staaw - Sob 20 Gru, 2014 17:38
stanisław napisał/a:
staaw napisał/a:
W końcu takie otwarcie oczu mogłoby ją zranić a własnych oczu nie zamierzam przymykać na q
Pewnie mozesz to powiedziec tylko zastanow sie komu zrobisz wieksza krzywde zdradzomemu czy zdradzajacemu
Po namyśle...
Nie umiał bym z żadnym z nich siedzieć przy stole z wiedzą że jedna ze stron jest oszukiwana...dziadziunio - Sob 20 Gru, 2014 17:41
staaw napisał/a:
Moje osobiste zdanie jest takie, że dopóki nie będzie mnie ruszał, wytykał moich wad/grzechów/przywar, to mnie to mało obchodzi.
Żaden atak...tylko tak... w formie obrony koniecznej..
A jak u Ciebie wygląda to, to z bliskimi?
pytam tylko z ciekawosci....
pozdrawiam serdecznie stanisław - Sob 20 Gru, 2014 17:47 Wiesz co ja bym zrobił bym odpuscił dlaczego , czy ja jestem bez winy wobec najbliszych musze ich spytac a sie troszke boje bo jak wyjdzie nie mojestaaw - Sob 20 Gru, 2014 17:55
dziadziunio napisał/a:
A jak u Ciebie wygląda to, to z bliskimi?
Szczerość do bólu.
Okazywanie na codzień jak jesteśmy dla siebie wzajemnie ważni, mówienie co nas boli.
Zresztą mam ułatwione zadanie, żonka ma o mnie znacznie lepsze zdanie niż ja sam o sobie...
Dobra... Jest jeszcze jeden kamyk w tym ogródku: na dzień dzisiejszy nie umiem oglądać z nimi filmów budzących silne emocje.
Faceci (podobno) nie płaczą. Przynajmniej przy kobietach...dziadziunio - Sob 20 Gru, 2014 17:57
stanisław napisał/a:
sie troszke boje bo jak wyjdzie nie moje
Jak trochę popracujesz nad otrzymaną odpowiedzią, to i tak wyjdzie...... Twoje....
Nosisz to przecież tak samo jak.... buty...takie....dobre stare i wygodne buty..
spoko dziadziunio - Sob 20 Gru, 2014 18:00
staaw napisał/a:
żonka ma o mnie znacznie lepsze zdanie niż ja sam o sobie...
To tak jak i ,,moja,,
pozdrawiam Ciebie serdecznie dziadziunio - Sob 20 Gru, 2014 18:32 ,,Moja,, wróciła od fryzjera i przeżyłem szok. Jej fryzjerka zmieniła zawód a ta nowa zrobiła istną metamorfozę, nawet nie musiałem udawać zdziwienia, zachwytu i podziwu. Mam prezent wiec pod choinkę, nową całkowicie inaczej wygladajacą babkę..znaczy wnetrze mam nadzieję niezmienione ale obudowa istna nówka. Kupiliśmy takze już choinkę, wyciągnąłem bombki i mała jest w raju...Jutro ubieramy a dziś obok mnie dwie szczęśliwe na maksa dziewczyny...
fajnie i ciepło..
pozdrawiam, miłego
dziadziunio trajkotka..no, no i kto by to pomyślał...Tosia - Sob 20 Gru, 2014 19:13 dziadziunio, hehe trajkotko, mow mow to dla mego serca miod..
Nic Ci juz do szczescia nie potrzebne. ..dotarles do drogi szczescia.Tosia - Sob 20 Gru, 2014 19:15 mialam sie ograniczyc i tak juz trzymalam paluszki zwiazane. . hehe. . ale to musialam napisac. A i serdzecznie pozdrawiam..Cie dziadziunio - Sob 20 Gru, 2014 19:53
Tosia napisał/a:
Nic Ci juz do szczescia nie potrzebne. ..dotarles do drogi szczescia.
Człowiek to takie głupie bydle, że wciąż czegoś potrzebuje. Co prawda jestem już poza wyscigami szczórów i nigdy nie kończacych się potrzebach pojawiających się natychmiast po zaspokojeniu poprzednich..Lecz jeszcze jednego brak mi do szczęścia lub też do pełnego spełnienia, potrzebuję aprobaty i potwierdzenia sensu mojej drogi...
Ale to także już nie za długo, zostanie spełnione...
więc masz Tosiu pełną rację..buziole zołza - Sob 20 Gru, 2014 20:10
dziadziunio napisał/a:
potrzebuję aprobaty
To akurat nie jest dobre
dziadziunio napisał/a:
potwierdzenia sensu mojej drogi...
A to jest Jeżeli sam znajdziesz w tym sens dziadziunio - Sob 20 Gru, 2014 20:15 Myślę, ze kolejny raz się mylisz..Ale to taki przedświateczny czas wiecznego zawirowania..
Spoko...
buziole zołza - Sob 20 Gru, 2014 20:19
dziadziunio napisał/a:
Myślę, ze kolejny raz się mylisz.
Może tak a może nie Przecież to nieważne kto ma rację i czy ją ma
Pozdrawiam serdecznie dziadziunio - Sob 20 Gru, 2014 20:28
zołza napisał/a:
Przecież to nieważne kto ma rację i czy ją ma
Czy aby? aby?
pozdrawiam również serdecznie..
spadam oprawić choinkę...na rano musi być przygotowana, dziewczyny ubierają..
spoko..
dobrej nocy staaw - Sob 20 Gru, 2014 20:43 Ja choinkę oprawiłem, trzy sznury światełek powiesiłem po uprzednim sprawdzeniu dla czego nie świecą a w zeszłym roku... też sprawdzałem...
Teraz dziewczyny ubierają a chłopak siedzi i klaszcze w łapki...
Pierwszy rok się nie boi tego kłującego drzewa co tata przytachał... dziadziunio - Sob 20 Gru, 2014 20:49
staaw napisał/a:
Teraz dziewczyny ubierają a chłopak siedzi i klaszcze w łapki...
No i wszystko jasne...jednak warto..
miłego. Tosia - Sob 20 Gru, 2014 21:03 staaw, to musi byc cudowna chwila dla Ciebie.. wyobrazilam sobie ta chwile i az milo na secu sie zrobilo..
dziadziunio, oj warto warto, dla takich chwil wlasnie warto byc trzezwa!!staaw - Sob 20 Gru, 2014 21:15
Tosia napisał/a:
staaw, to musi byc cudowna chwila dla Ciebie...
Cudowna... i ciężka.
Pytanie: dla czego tak późno?
Nie działają zaklęcia że tak miało być i inne takie komunały.
Mogło być lepiej...
Dzisiaj to jedyny cień przesłaniający mi radość świąt...dziadziunio - Sob 20 Gru, 2014 21:26
staaw napisał/a:
Pytanie: dla czego tak późno?
Odpowiedz.. Fajnie, ze dziś jest tak fajnie jak fajnie jest dziś..
spoko. tak miało i było..
staaw napisał/a:
Mogło być lepiej...
Mogło Ciebie przecież już nie być..a jak już jesteś drukuj kolejne wspaniałe swieta dla siebie i swoich bliskich. Ten swiat być może i jest do du..py ale świat Twoich dzieci może wyglądać inaczej niż...być może Twój, mój i innych których zarówno ja jak i Ty w swoim zyciu mogliśmy kiedyś, wczoraj, dziś spotkać..
Dziś jest dziś jak będzie wygladac jutro tylko od Ciebie zależy na wczoraj nie masz a być może nie miałeś nigdy wpływuuuuuuuuuuuuuuuu.
dobrej nocy..uściśnij Swoich.
spadam spać, mam przecież dziś, nówkę w łóżku
Tosia - Sob 20 Gru, 2014 21:34 dziadziunio, Tylko nie potargaj jej tej nowej fryzurki. .no
staaw, uwierz mi ze jakbys sie staral i tak nie bedzie lepiej, To dla Ciebie ma byc lepiej. .. bys Ty czul sie dobrze, bys poczul to szczescie. Pozdrawiam.staaw - Sob 20 Gru, 2014 21:44
Tosia napisał/a:
To dla Ciebie ma byc lepiej. .. bys Ty czul sie dobrze, bys poczul to szczescie.
Mi jest już dobrze, więcej nie chcę niż mam a jak mojego co ubędzie też płakał nie będę.
Jednak zaniedbałem pewne sprawy dotyczące innych.
Niby wynagrodziłem, pogodziłem, wybaczyłem i mi wybaczono, a w środku nadal czuję że za mało daję najbliższym...Tosia - Sob 20 Gru, 2014 22:09 staaw, zawsze bedzie nam sie wydawac ze za malo dajemy najblizszym... a im moze wystarczy tylk nasza obecnosc, rozmowa dotyk przytulenie... Jestes wartosciowym czlowiekiem Twoi bliscy to widza..czego chcesz wiecej?dziadziunio - Sob 20 Gru, 2014 22:40
staaw napisał/a:
a w środku nadal czuję że za mało daję najbliższym
Ja zawsze uważałem, ze nie zostałem ukarany za czyny z przeszłości. Czekałem na tą karę i gdybym kiedyś znalazł w sobie tyle sił aby zakończyć ten dziwnym bijącą farsę byłoby ok. Byłem pełen żalu, bulu, rozgoryczenia, złości, zawiści, i inych przywar i uzdolnień których tutaj nie będe zamieszczał gdyż już w pisaninie swojej nie bluzgam.. Jednak gdy zaczynałem z tym coś robić, robić coś ze sobą i dla siebie doznałem istnego olsnienia..i zrozumiałem, że to ja byłem i jestem nadal tym beee..alkohol zrobił już swoje i mój kształt jest dość odbiegły od tego jaki być powinien..To olśnienie było moją karą a moja praca własna jest zadośćuczynieniem ii pokutą za czyny z przeszłosci..Czasami myślę, że ten który za tym stoi wie co robi, i ma niezły ubaw..Nie mogę go jednak sięgnąć i dlatego też chwilami robi i robił co chciał...
Kiedyś jednak przyjdzie dzień naszego sie spotkania..i wtedy być może znajde odpowiedz po co? dlaczego? i z jakiej przyczyny.....?
Kiedyś ale jeszcze nie dzis, dziś robię swoje i nie potrzebuję odpowiedzi na nurtujące mnie czasmi jeszcze pytania..
A dziś jest fajnie wiec po cóż...psuć napsułem się już dość..
Zawsze można wiecej, zawsze można mniej a w sam raz trudno utrafić..złoty srodek przecież nie istnieje...
spadam do łóżka. dobranoc dziadziunio - Nie 21 Gru, 2014 09:48 no i mamy problem. Na stoliku? czy na podłodze? gdzie ma stać ten nasz mały świerk? Podczas moich przemian pewnego roku, zmeczony podczas wiecznych zawieruch co? gdzie? jakie? jak? w jakim kolorze? jakim odcieniu? poszedłem kupić sam choinkę. Cała akcja trwała zaledwie parę minut ale wracając z zakupionym drapakiem szedłem po cichu pomiedzy parkowymi drzewami wstydząc się i rozglądając czy aby przypadkiem nie spotkam kogoś znajomego? To był cud i sam dziś nie wiem co też chciałem zamanifestować i czemu sie sprzeciwić ale poskutkowało. Oczywiscie na mnie a nie na nie gdyż choinka, jej wygląd, jej kształt, jej zapach jest dla nich nadal dość ważną sprawą ale...i ja dziś patrzę na to całkowicie odmiennie i się po prostu już nie wtrącam. Słucham wiec jak się spierają i czekam jaką decyzję wspólnie w końcu podejmą..?Dla mnie wszystko jedno gdzie i to one będą się przecież schylać aby ją ubrać...i jest piekna, pachnie w całej chacie oprawiona jak należy i należycie... zrobiłem więc to co do mnie należało...ale tamtą choinkę i zdziwienie na ich twarzach jak z nią wszedłem do domu pamietał bedę do końca swoich dni....Taki byłem i musiałem postawić na swoim..nie miałem już jak, nie miałem już czym a jednak chociaż w tamten sposób musiałem pokazac swoją dominację i siłę...siłę której już przecież nie miałem..dziś mam ale już nie używam i to jest dopiero frajda...wiedzieć, mieć, móc i nie użyć.....
Fajnie tak to już widzieć i fajnie tak już to, tu we swoim srodku w końcu mieć...
spoko...
pozdrawiam, miłego dziadziunio - Nie 21 Gru, 2014 12:39 Kiedyś na forum napisałem, ze najlepszym lekarstwem dla dominanta i tyrana jest taki jak i on albo i lepszy pod tym samym dachem. Że tylko w taki sposób trzeba będzie się nad sobą zastanowić i zacząć coś z tym robić. Poszedłem do sklepu a po powrocie zastałem jedną leżcą na wypoczynku a drugą mniejsza ubierajaca samotnie choinke, powieś na srodku ta bombka tylko tam bedzie pasowała...doradza większa...To przecież ja ubieram choinkę i ja wieszam tam gdzie chcę...odpowiada mała...
Nauka nie idzie przecież w las.
Byłem, jestem dominantem i tyranem spotykajac jednak swoją..stanąłem.. w rozkroku i nie wiedziałem co robić? gdy pojawiła się mała dalsza nasza wojna utraciła sens..kontynuując ją nadal moglibyśmy pochować razem z naszymi ambicjami przy okazji i nasze dziecko..
I tak moja tyrania malała, malała i w końcu znikła..no prawie już znikła..
Teraz ,, moja,, ma problem.... ciekawy jestem czy aby wyciągnie odpowiednio dalekie i słuszne wnioski..?
Pozdrawiam, miłego Gorzkaczekolada - Nie 21 Gru, 2014 13:54 No ja ciągle pracuje nad swoim tyranizmem, ale fakt faktem, że nic tak nie ustawia do pionu jak własne dziecko. W moim przypadku przynajmniej. Najłatwiej się zatrzymać. Jednak w relacji z Mężem, widzę, że ciągle stare przyzwyczajenia wracają.... i tak moje mojsze najmojsze... co dzień uświadamiam sobie jak wiele pracy przede mną !dziadziunio - Nie 21 Gru, 2014 14:09
Gorzkaczekolada napisał/a:
co dzień uświadamiam sobie jak wiele pracy przede mną !
To takie dziwne uswiadamianie. Każdy a przynajmniej ja byłem pewny, że jak odstawię alkohol..wszystko bedzie już oki..Babrzę się w tym łajnie już sześć lat i pracy końca nie widać.....
Ale jest lepiej, każdego dnia lepiej niż wczoraj...
a to już coś..
Nie tylko ja się zmieniam i przepoczwarzam, ten wewnatrz mnie także....się przystosowuje i tylko czeka......
Jak to się skończy.?..nie wie chyba żaden z nich....?
Ale uwierz mi warto było...warto ...aby dzis wyglądało tak jak widzę je własnie dziś...
Pozdrawiam Ciebie serdecznie i witam u,,mnie,, w temacie
dziadziunio - Nie 21 Gru, 2014 20:05 No i co się dzieje? czyżbym zdominował dekadencję
Ja także jestem DDA wiec mam i takie dzikie przemyslenia. Wigilia u nas, kupiłem juz dziś warzywa a jutro mięso, ryby i inne specjały które po przetworzeniu będą mam nadzieję wszystkim smakowały. Dziś fajny dzień choinka ubrana i tylko,,moja,, będzie jeszcze w nocy wszystko na niej zmieniać. Zmieniamy się oboje i nie mam więc pewnosci już co do jej nocnych zamiarów. Może odpusci i zostawi tak jak jest a jest ślicznie i mały dominant dużo się napracował aby wygladała jak wyglada.
Jutro bez mitingu, czas goni i nie za bardzo mam na niego siłę, odpuszczam coraz częściej ale od styczna wrócę do poniedziałków na mus i powinno mi juz wystarczyć..
Nie byliśmy na meczach,,moja,, zasneła i nie chcieliśmy jej budzić a oglądając film o krasnoludkach fajnie sie bawilismy...
spoko.
Jak za dużo pisze dajcie znak, odpuszczę trochę..przepraszam
pozdrawiam, miłego Tosia - Nie 21 Gru, 2014 20:10 dziadziunio, Oszalales! chyba Ty za duzo piszesz!! nie chcesz wiedziec jak ja w trans wpadne.. prosze pisz, bo te slowa trafiaja do mnie, wiem wiem..wyluzuj Toska.. ale mowie co mysle. !! Prosze Gorzkaczekolada - Nie 21 Gru, 2014 20:44 No cóż, właśnie - coraz dobitniej docierają do mnie słowa, że jednak niepicie, a trzeźwienie to dwie różne sprawy. Na razie jest ciężko, ale jednak nawet na tym krótkim odcinku jak te dwa miesiące coś się rusza... choć oczywiście powoli i ciągle łapię się na tym, że mam ochotę popędzać rzeczywistość.
Zaglądam do Ciebie zawsze, przeczytałam zresztą cały wątek, to ciekawe obserwować aż taką zmianę i odnajdywanie radości w zwykłych czynnościach, podczas gdy z okruchów wyłania się to że jednak to poprzednie życie miałeś dość "barwne".
Pisz, pisz - choć rzeczywiście przedświątecznie coś bardzo spokojnie tutaj wszyscy pewnie przygotowują się do świąt dziadziunio - Nie 21 Gru, 2014 20:58
Gorzkaczekolada napisał/a:
że jednak niepicie, a trzeźwienie to dwie różne sprawy.
Pierwsze można w kazdej chwili przerwać a podczas drugiego w każdej sekundzie przemiany się zatrzymać...uważam, ze to drugie wcale od nas nie zależy..
To czynniki zewnętrzne wymuszą na nas zmiany które będą potrzebne aby żyć w ,,nowej,, przestrzeni i pomiedzy ludzmi z którymi ,,przyjdzie,, nam się stykać i z którymi żyć...
Spoko. dwa miesiące to bardzo dobry wynik...zbieraj powoli dalej..
powodzenia
Tosiu buziole staaw - Nie 21 Gru, 2014 21:13
dziadziunio napisał/a:
To czynniki zewnętrzne wymuszą na nas zmiany które będą potrzebne aby żyć w ,,nowej,, przestrzeni i pomiedzy ludzmi z którymi ,,przyjdzie,, nam się stykać i z którymi żyć...
No...
Widzę jednak mały problem: są czynniki sprzyjające, szkodliwe i zabójcze.
Warto umieć odróżniać jedno od drugiego i nie mylić z trzecim...
Niełatwe to dzisiaj dla mnie...dziadziunio - Nie 21 Gru, 2014 21:21 Znaczy.... zeby nie było, ze kogokolwiek oceniam gdyż ani mi to w głowie...
Zarówno niepicie jak i trzezwienie jest osiągnieciem nie osiągalnym dla wszystkich z populacji alko. Nikogo nie oceniam, pisze o sobie i szanuję kazdego kto zmienił swoje życie i kto nie pije....
Rysuję szkic i przebieg którego doswiadczam. Nie było mi lekko... nawet pomiędzy swoimi...
I chyba każdy z Was o tym wie...
pozdrawiam serdecznie dziadziunio - Pon 22 Gru, 2014 09:24 Napisałem wczoraj o tej sile którą wewnatrz siebie już masz. O pewnosci i słusznym przekonaniu, że użycie jej nic dobrego w sobie nie niesie. O przewadze której już nie chcesz i nie mozesz użyć przeciwko komukolwiek o pogodzeniu, pogodzie ducha i wewnetrznym stałym już spokoju.
Byłem wszędzie i z wyjatkiem trumny od srodka widziałem już wszystko..
I nie mogę o tym gdziekolwiek napisać, nie mogę, nie czyniąc nikomu przy tym moim pisaniu krzywdy....to sztuka i kara na która zawsze przecież czekałem i która nalezna jest mi jak dobrze upieczona karkówka która teraz usmiecha się już do mnie z piekącego ją piekarnika...
Wesołych świąt Wszystkim...
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Pon 22 Gru, 2014 18:09 Rzeczywiscie chyba wszyscy stoją przy garach. Jutro jeszcze tylko ryba po grecku i można przyjmować gości narobiony jestem tak, że ledwo stoję. Ale warto było, teście trochę poskubią i pójdą, mikołaj rozda prezenty i tyż pójdzie a ja swój odbiorę jak się przebiorę. Ciekawy jestem czy w tym roku już się odważy i sciągnie mi brodę? a może bedzie jak w tamtym mała jak mrówka z czewonymi policzkami i jakanien podczas mówienia wiersza..Ciekaw jestem...
W tamtym roku kupiłem żywego karpia który wracając wypadł mi z reklamówki w tym poprosiłem o skrucenie mu męki i jak przyszedłem do domu musiałe go dobić..Jakoś nie fachowiec chyba zabijał bo tak jakby nie na śmierć..
Szkoda mi go było i na ryby już sie nie nadaję..Kiedyś chodziłem ze swoim wujkiem i fowiliśmy nawet duże sztuki...dziś już nie chcę...grzyby lepsze...
Dziewczyny robią ciasta...armagedon w domu i jutro mnóstwo sprzatania ale jak je podsłuchuję mam niezły ubaw i wyższą szkołę jazdy..która którą przeskoczy?
miłego, pozdrawiam Tosia - Pon 22 Gru, 2014 19:00 dziadziunio, ech, ja juz leze, nie stoje.. ale zawsze znajde chwile by poczytac forum..
Co do karpia, nie mam sumienia walic go po lbie!! nie mam karpia, ale tez jutro robie rybe po grecku.
Dobry z Ciebie człowiek Tosiu.
Jak byłem mały, zakupione karpie trzymało się w wannie. Pływały bardzo długo i nawet zawsze je próbowałem dokarmiać. Moja babcia tak jak i Ty dobry człówiek, także nie mała sumienia aby walić je po łbie. Dlatego zawsze jak przychodził ich czas wyjmowała je z wody i wkładała do kotła takiego do gotowania bielizny. Skakały bez wody i bez ratunku aż umierały w cierpieniu. Jak tylko się tego naumiałem skracałem im cierpienie i waliłem w łeb..było to chyba bardziej humatarne i ludzkie niż takie powolne konanie jakie każdego roku byłem zmuszony obserwować...
Ta kobieta nauczyła mnie jednak wszystkich zasad panyjacych pomiędzu zywymi i myślacymi ludzmi....Zawsze je łamałem i zawsze zyłem tak aby ich nie przestrzegać..Czemu? nie wiem? wiem jednak, ze dzieki temu co Ona włożyła mi do łba wychodzenie z tego bagna jest dziś dla mnie łatwiejsze....
W jaki sposób kroisz warzywa do ryby,,? Znaczy chodzi mi o ich końcowy kształt...
Pozdrawiam, miłego Tosia - Pon 22 Gru, 2014 20:31 dziadziunio, Krzysiu..ja warzywa wsadzam do maszynki i ona mi szatkuje w wiorki. .jak mowisz o rybie po grecku. Co do karpia, dzis tez widzialam w markecie jak ubijali karpia, bylo mi slabo.. ale tylko dlatego ze ten widok jest straszny. Ja lubie ryby jesc. .karpia tez bym zjadla..ale w leb. .nie bede go walic. .niech juz to robia prawdziwi mezczyzni
A i pajaka tez nie zabije.. niech sobie chodzi. ... Tosia - Pon 22 Gru, 2014 20:36 dziadziunio, i jescze cos Ci powiem, moze nie na temat ale. .to czas Swiat... Yuraa wybaczy. .
Mamy kury..takie swoje. .. i tez nigdy ich nie jadlam! ! Jajka owszem zjem.. ale kure ktora karmie... w zyciu! Na swieta maja ubic mi trzy kurki..oprawic...ja je tylko mam zrobic.. a i tak dziwnie sie czuje, wole ze sklepu kupic!! dziadziunio - Pon 22 Gru, 2014 20:43
Tosia napisał/a:
.niech juz to robia prawdziwi mezczyzni
Posikałem się.....
dobranoc Tosia - Pon 22 Gru, 2014 20:49 dziadziunio, Dobranoc.. Milych snow dziadziunio - Pon 22 Gru, 2014 21:03 Nie zauwazyłem tego posta o kurach..
Kiedyś z kolegą pojechaliśmy do Łódzi, tam mieszkała jego siostra i ją pojechalismy odwiedzić. Idąc obok działek jakaś kobieta poprosiła nas aby ubić jej kurę, ok. Weszliśmy, kobieta podała kurę trzymana za nogi i jakoś nam się odechciało..
Nie martw sie ja takze nie zabiłem jeszcze ani jednej kury a pajaka jak moje krzyczą i proszą o ratunek łapię w szmatkę i wynoszę na klatkę..Mała takze nie zabija, nie zabija specjalnie, bezmyślnie podglądamy za to wszystkie swiaty, swiaty w około nas.....i to jest fascynujące..
Padam na pysk. buziole Tosia - Pon 22 Gru, 2014 21:10 dziadziunio, uf a juz myslalam ze jestes tym mezczyzna. .od zabijania
A i dzis tez nie pije 24h to tak by bylo cos powaznego choc zabijanie. .drobiu i ryb to. . sprawa powazna dziadziunio - Pon 22 Gru, 2014 21:19
Tosia napisał/a:
A i dzis tez nie pije
Ja także dziś nie piję..
Tosia napisał/a:
sprawa powazna
Śmiertelnie poważna..
spadamdziadziunio - Wto 23 Gru, 2014 09:27 Wstawaj Toska i do roboty, moje ryby juz gotowe..
O dwunastej jadę pakować prezenty a potem do klubu podzielić się z tymi co tam będą opłatkiem.
Jestem juz wyrobiony..spoko..
miłego yuraa - Wto 23 Gru, 2014 09:35 a moje śledzie już smaku nabierają
trzech różnych smaków konkretnie
miłego trzeźwego dziadziunio - Wto 23 Gru, 2014 09:39
yuraa napisał/a:
trzech różnych smaków konkretnie
Jurek nie bądz wąż, tylko się podziel i napisz co tam powkładałeś?
Pozdrawiam Ciebie serdecznie.. yuraa - Wto 23 Gru, 2014 09:50 zwykły śledź tradycyjnie z cebulką popieprzoną
śledź ala łosoś + cebulka papryka
sledź w cebuli podsmażonej z papryką, rodzynkami sliwkami grzybami i mandarynkami
aaa cebula zwykła i czerwonadziadziunio - Wto 23 Gru, 2014 10:06 No to widzę.. wyższa szkoła kulinarnego rozeznania. Tych ostatnich nigdy nie robiłem, ale ze składników myśle, że ciekawe..
Dobra spadam sprzatać po wczorajszym ciastowaniu..Dziewczynki robia co mogą aby było wesoło i wczoraj zrobiły tylko jedno, dziś chyba dwa?...no bo jutro już wigilia..
Boże... kiedys bym pozabijał i byłoby juz po swietach a teraz siedzę i się cieszę, gdyż wspaniale się w kuchni obie bawią...
Dziękuję Tobie kimkolwiek jesteś..
Wesołych Jurku i do zobaczenia..
Toska wstawaj i do roboty...
pozdrawiam Tosia - Wto 23 Gru, 2014 10:18 dziadziunio, A miales po lbie nie walic Wstalam po 6 Ja juz tez rybke mam zrobiona Teraz galarete rozlewaja mi do miseczek No i jeszcze krokieciki do zawiniecia ale musze chwile odpoczac
Jurku, ale smakowite te ostatnie ryby musza byc, tez nie jadlam ich. .ale ciekawe skladniki.
Krzysiu, ja chyba dzieki modlitwie dzis i oczywiscie forum..nabralam takiej sily
Sciskam mocno!! I pilnuj swoje Damy bo z dwoch ciast moze wyjsc im cztery hihi dziadziunio - Wto 23 Gru, 2014 11:04
Tosia napisał/a:
Wstalam po 6
Bogu dzięki. A ja już zaczynałem się bać, ze dostałaś od swojego po choinkę żywego karpia i tłuczek w komplecie i siedzisz bidoku teraz na podłodze i płaczesz..
Ja także jestem w wspaniałym natroju...
Zaraz wychodzę, w domu błysk..Baw się dobrze..uważaj na siebie i od czasu do czasu odpoczywaj...
pietruszka - Wto 23 Gru, 2014 11:35
dziadziunio napisał/a:
Ja także jestem w wspaniałym natroju...
Fajnie Was czytać, bo ja niestety w robocie i wyję, co tam jeszcze mam w domu do zrobienia i czy zdążę... staaw - Wto 23 Gru, 2014 11:54
pietruszka napisał/a:
czy zdążę...
Ejże, myślisz że ktoś się skapnie?
Pietrucha wycałuj pod jemiołą to nie zauważy że mniej na stole... pietruszka - Wto 23 Gru, 2014 12:06
staaw napisał/a:
Pietrucha wycałuj pod jemiołą
w sumie... dużą i piękną jemiołę zakupił w tym roku...
jedzonko, to mam na bieżąco... wczoraj łazanki do rybnej już zrobiłam, reszta jedzonka to już jutro, zresztą spędzam u rodziców, więc nie tylko ja jestem do gotowania, mama uszka, kapustę razem, makiełki jutro, karpika sprawił Pietruch, więc dzisiaj ojciec po niego przyjedzie i się jutro do piekarnika włoży... ale jeszcze co nieco do ogarnięcia mam w domu, choinkę do ubrania, prezenty do zapakowania, a w pracy siedzę, niewiele się dzieje i usiedzieć nie mogę, gdy wiem, że jak wrócę to mnie full roboty jeszcze czeka, a tu uwięziona jestem do 18-tej... Od rana dwóch klientów... Dobrze, że jutro chociaż wolne, świra bym dostała.dziadziunio - Wto 23 Gru, 2014 13:54
pietruszka napisał/a:
Fajnie Was czytać,
Miło nam...Znaczy mi, ze u mnie..
pietruszka napisał/a:
czy zdążę...
Spoko. najwyżej przełożysz Wigilię i święta na inny dzień..( próbuję Ciebie usmiechnąć)
pietruszka napisał/a:
Od rana dwóch klientów...
Ja często gdy jechałem w święta nie miałem nikogo..I to dopiero był powód do chlania..
Lubię Ciebie widzieć u ,,siebie,,. Nie martw się, zdążysz..... a jak nie.... to Tobie Tosia karpia podrzuci....
Wesołych świąt..Wszystkiego co ciepłe, przyjemne i miłe...
Jeszcze tylko cztery godziny...i osiemnasta..
.pietruszka - Wto 23 Gru, 2014 14:01
dziadziunio napisał/a:
Jeszcze tylko cztery godziny...
no przynajmniej przygotowałam sobie do wydruku znaczki na paczki gwiazdkowe...
bo w tym roku prezenty będą w formie paczki wysłanej przez Świętego Mikołaja... lubię pakować tematycznie prezenty... jak wrócę do domu to wydrukuję, popakuję, porobię pieczątki... fajnie będzie...
dziadziunio napisał/a:
Wesołych świąt..Wszystkiego co ciepłe, przyjemne i miłe...
Nawzajem dziadziuniu...Tosia - Wto 23 Gru, 2014 16:36 dziadziunio, ech, Pietruszko Ty w pracy! Ale Tys tak zorganizowana ze na pewno wszystko masz juz zapiete na ostatni guzik... i leb karpia ubilas Fajny pomysl z tymi prezentami, tematyczne zapakowanymi. . ja obwinelam papierem i w cukierki zawiazalam.. ale tez fajnie wyglada..
Krzysiu..ja jestem taka padnieta, ale fajnie czytac Was.. to daje sile, maz pyta sie mnie co sie tak chichram. . bo oczywiscie tablet w kuchni lezal i lukalam co piszecie... a ja powiedzialam.a tak mam dzis dobry humor
Jeszcze troche pracy zostalo. .ale odpoczne troche. . kto to zje? ...ja nie potrafie malo gotowac jak mowi moj maz ze gotuje na pol wioski.. a co tam...moze zablakany pasterz przyjdzie i nakarmie Go tymi pysznosciami dziadziunio - Wto 23 Gru, 2014 17:18
Tosia napisał/a:
i nakarmie Go tymi pysznosciami
Ja to nawet nie wiem czy pyszne wyszło. Nie smakuję, nie podjadam, nie spawdzam kroję, wrzucam i doprawiam..potem patrzę na twarze jedzacych i wiem czy trafiłem czy też zbladłem...?
Spoko, jeszcze nie było wtopy...udaje się... bóg jest przecież ze mną, we mnie i dobrze, ze nie jestem już pewny zem to ja jest bogiem.. .
,,Moja,, wyszła do banku i zagineła w akcji, miałem iść na miting ale nic się nie stanie jak nie pójdę...
Ciekawe kiedy zabiora się za ciasta..a może wcieło ją, gdyz poszła je kupić? kto to, to wie?
Kocham te moje pędraki i to wieczne nikt nic? gdzie? i kiedy? nie wie...?
Wszystko wbrew zasadzie...... wszystko w pionie, w poziome i w z zgodzie z planem. Jakim planem u mnie od poczatku istny codzinny misz masz...
I dziś nie piję... dziś.... zapewne tak samo jak i Tosia i jeszcze wielu, wielu innych...
dobra spadam, chciałem Was rozbawić, dzis to smieszne ale czemu one przezyły? tego być może nigdy się nie dowiem..Tak miało zapewne być i jest a jest ok...
miłego
i olga Tosia - Wto 23 Gru, 2014 17:46 dziadziunio, Mnie zawsze rozbawiasz, o oczywiscie ja tez dzis nie pije
Niepokoi mnie to troche.. ze zaniedbujesz mitingi..ostatnio ale to chyba ten czas Swiat tak wplywa na to.
Ja tez nie wiem czy to sa pysznosci..hehehe moje kubki smakowe tylko bardzo ostro lubia jesc, dlatego tylko syn smakuje. .mowi ze ok to ok
Pewnie mala Dama nie moze juz doczekac sie prezentow ..a wieksza, buszuje jeszcze po sklepach, tyle tych swiecidelek jest, wiesz jak to kobiety przyciaga.. pewnie zaraz wroci i ciasta w mig ukreci
Oczywiscie 24hbez alkoholu Tosia - Wto 23 Gru, 2014 20:44 dziadziunio, Jak u Ciebie z ciastami? ... ja nie potrafie takich ciast profeslonalnych, zwykly biszkopt i galaretka tylko ..ale jestem ciekawa jak u Ciebie? Moja corka ma dzis jeszcze zrobic. .cos pysznego
A ty pewnie oblizujes miski.. z tych slodkosci esaneta - Wto 23 Gru, 2014 20:46
Tosia napisał/a:
ja nie potrafie takich ciast profeslonalnych
Tosiu, ja też nie najpewniej czuję się w wypiekach, ale są przepisy w necie, całe mnóstwo i próbuję. Nawet mi wychodzi
Spróbuj i Ty Tosia - Wto 23 Gru, 2014 20:49 esaneta, oj ile probowalam, zawsze cos nie tak, zakalec. .jak ktos lubi Nawet piernik z zakalcem mi wychodzil. Corka lepiej ciasta robi dziadziunio - Wto 23 Gru, 2014 21:21
Tosia napisał/a:
A ty pewnie oblizujes miski..
,,Moja,, robi swietny sernik, jabłeczik, pieką też jakieś mufinki, pierniki i inne ciasta które nawet im dobre wychodzą. Ja robię drozdzowe i mam do niego odpowiedni sprzęt..Przepis na nie dostałem kiedys od kogoś na forum i pomimo róznic które nas dzielą, przepis jest wspaniały...
Jak mała miała urodziny dostała od dzieciaków mnóstwo słodyczy, była tego cała wielka micha i z tej miski wolę podjadać niż inne oblizywać....
sprzet mi szwankuje...
musze wylaczyc..
Esaneta witaj Tosia - Wto 23 Gru, 2014 21:29 dziadziunio, i znowu wali po lbie.. No wlasnie.. sernik ech, corka jeszce nie wrocila i pewnie juz sernika nie bedzie, ale sa cukierki czekoladowe .. To juz u Ciebie ful wypas..
Ech po swietach az strach na wage usiasc.. dziadziunio - Wto 23 Gru, 2014 23:08 Masz kłopot z nadwagą?
Zawiesza mi się i przeinacza litery. naciskasz y drukuje z, tam gdzie z, y..Istny mózg alkoholika...Duża wyjada smakołyki na stół, normalny armagedon..
Dobrze, że jutro, jest już jutro..skąd u mnie we łbie takie pirdo..ły?..
Zapomniałem zrobic sos tatarski który dopiero co skończyłem, trzeba się połozyć a z tym dziś kłopot...jeszcze to...jeszcze tamto..Kupiłem klipsy na uszy zeby małej było trudniej mnie rozpoznać..muszę jeszcze zmienić głos i załozyć rękawiczki...ostatnio patrzyła mi strasznie na dłonie...a teraz jest o rok przeciez starsza...
spoko, zobaczymy..
Dziś powiedziała, ze ona chce tylko pogadac z Mikołajem i nie chce prezentów...no chyba, ze już przyniesie...to nie szkodzi...kocham ją...
Fajnie naumieć się kogoś kochać..
pozdrawiam, miłego
Kochana Wiedzmo.... fajne masz tutaj te emitonki...
nie wiem jak to, to sie pisze?Tosia - Wto 23 Gru, 2014 23:39 Wcielo mi posta..wrrr.. jak ja to kocham! !
Piszesz do mnie o nadzwadze? mam pare kilo nadwagi, w wozku ciezko uprawiac sporty..ale. .no jakos radze sobie.
Fajna ta Twoja milosc do Twych kobiet, tej malej i wiekszej.. i w te Swieta zycze Wam tej radosci jaka jest w Tobie! a dla Olgi .... Gwiazdora.. przychodzacego przez komin.. by czula co roku ta magie Swiat!dziadziunio - Śro 24 Gru, 2014 22:30
Tosia napisał/a:
w wozku ciezko uprawiac sporty..
Spoko, nie wiedziałem. przepraszam..
Już po wigili. goscie poszli, najedzeni. Mała nie poznała mnie ale czuję, ze doskonale wie co w trawie piszczy. Dostała gitarę..taką prawdziwą, ferbiego i jeszcze wiele innych rzeczy. To były moja najlepsze świeta i piszę tak już co rok i co rok terazniejsze są lepsze niż poprzednie..Wiekszy luz, mniejsza dygotka i spokój którego poziom jeszcze rok temu był dla mnie nieosiągalny....
Coś czuję, ze z tego jednak wyjdę...
Dobra spadam gdyż padam...
miłego spania, pozdrawiam...
Tosia - Śro 24 Gru, 2014 22:50 dziadziunio, Nie przepraszaj, ok
Te Swieta jesli sa trzezwe zawsze musza byc cudowne, i z roku na rok beda jeszcze lepsze, bo bardziej doswiadczone
Mala pewnie zachwycona takim wspanialym prezentem.. teraz tylko wtyczki do uszu sobie zakup dziadziunio - Śro 24 Gru, 2014 22:59
Tosia napisał/a:
Nie przepraszaj, ok
Śpij dobrze...
dziadziunio - Czw 25 Gru, 2014 10:47 My juz po śniadaniu.
Chcieliśmy iśc na spacer ale..ale pada deszcz..Czekamy aż przestanie..
Spoko.
Wesołych..pozdrawiam dziadziunio - Czw 25 Gru, 2014 19:51 W Szczecinie pada snieg, pada i natychmiast topnieje lecz jak w nocy temperatura trochę się obniży to rankiem powinno być biało...
Byliśmy troche w gosciach a teraz umiramy z przeżarcia, czekamy jeszcze na film który ogladajac zapewno wszyscy usniemy. Fajny, spokojny dzień...
Jeszcze jutro i z głowy....
spoko..
miłego, pozdrawiam Tosia - Czw 25 Gru, 2014 20:21 dziadziunio, ..Tak wpadlam napisac Ci ze Nie pije dzis dziadziunio - Czw 25 Gru, 2014 22:30
Tosia napisał/a:
Nie pije dzis
Ja tyż..
spadam do łóżka. dobranoc Tosiu dziadziunio - Pią 26 Gru, 2014 11:38 W Szczecinie czyste niebo i słońce którego wygląd już zapomnieliśmy. Oglądamy bajkę o Mikołaju a po niej pójdziemy na spacer, trudno tak całymi dniami siedzieć przy stole i jeść. Trochę powietrza nam się przyda a spacer spali niepotrzebny nadmiar kalorii.
Kolejny spokojem po brzegi wypełniony dzień, dzień który jeszcze przecież rok temu z trudem potrafiłem przeżyć i zachować tak ogarnijącą i mieszkajacą w moim srodku już dziś ciszę, równowagę i wszechogarniajacy mnie ład...
Jutro już bedzie po. Mała nie będzie chodziła do przedszkola i to jest kolejny bonus za to, że tak jak i Tosia nie piję przecież tylko dziś...
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Pią 26 Gru, 2014 17:59 Byliśmy ponad trzy godziny na cmentarzu, świeczek prawie tyle ile w swieto zmarłych. Mnóstwo ludzi i słońce które wygoniło wszystkich jak i nas z domów. Wracaliśmy gdy zaczeło się już zmierzchać, i robić zaczeło się nam już nieklawo. Mnóstwo kałuż na których mróz uklada ciekawe malowidła która mała z zapałem wszystkie kasowała, patrzyłem z pasją w oczach gdyż byłem i pamiętam to taki sam. Takze latałem wszedzie i zawsze było mnie pełno tam gdzie nikt mnie się nie spodziewał. Po powrocie najadłem się jak swinia i jak swinia bedę leżał teraz i nie jak świnia już oglądał będę film. Musze wyjść kupić papierosy których po raz kolejny nawet nie próbowałem rzucić, smutne to gdyż chciałbym być swiadkiem małej dorastania a jak dalej tak pójdzie nie mam zbytnich na to szans,,,,,,no chyba, ze cud? ale jeden już przecież był, wiec limit swój mam chyba wyczerpany?
miłego, pozdrawiam Tosia - Pią 26 Gru, 2014 19:10 dziadziunio, od Nowego Roku. .postanowienie. .. rzucasz palenie. .dla Malej! ! i dla Siebie. . zrob to dla Twego zdrowia i radosci wspolmieszkancow.
Wiesz ze ja Ci dobrze zycze... i tego wlasnie w Nowy Rok Ci zycze.
Twoja oddana Ci czytaczka Mar123 - Pią 26 Gru, 2014 19:22 Ale dziadziunio trafiłeś z tymi papierosami, ja teżzastanawiam się: iść czy nie. Ponad 1km w jedną stronę, byłby to spacer dla zdrowia, gdyby nie te fajki.pterodaktyll - Pią 26 Gru, 2014 19:27
dziadziunio napisał/a:
Musze wyjść kupić papierosy których po raz kolejny nawet nie próbowałem rzucić, smutne to gdyż chciałbym być swiadkiem małej dorastania a jak dalej tak pójdzie nie mam zbytnich na to szans,,,,,,no chyba, ze cud? ale jeden już przecież był
Kochany, ostatni cud jaki widziano na tym świecie to był w Kanie Galilejskiej jakieś 2000 lat temu. Rozumując dalej w kategoriach cudu, to mnie on się przydarzył po kilkudziesięciu latach palenia, ale trudno to nazwać cudem. Chęć, motywacja i wiara, że potrafię czego i Tobie oczywiście życzę zimna - Pią 26 Gru, 2014 20:01
pterodaktyll napisał/a:
ostatni cud jaki widziano na tym świecie to był w Kanie Galilejskiej jakieś 2000 lat temu
W naszej erze to był pierwszy dziadziunio - Pią 26 Gru, 2014 20:29 Ten cud w Kanie wygladał całkowicie inaczej i od tej właśnie daty i tego zdarzenia pojawiło sie pojecie......tzw..... ciągu alkoholowego..
Po dwóch tygodniach ciągłego chlania, rankiem budząc się i odczuwając ogromnie pragnienie towarzystwo weselne zaczynało głosno wołać...wooooody, wooooody, woooody.....
Starzec zbudzony okrzykami rozpaczy, patrzac na skacowane i zmeczone wiecznym chlanie towarzystwo podniusł swoje obie ręce w górę i zawył....
Błagam, błagam tylko niech nikt się wiecej nie waży, posyłać po wodę chrystusa...
pozdrawiam Tosia - Pią 26 Gru, 2014 20:33 dziadziunio, Ty zwalczasz nalog alkoholowy, a nikotynowy... to chyba juz pestka, dla Ciebie po tym co przeszles? ... nie wiem ja nie pale..... ale Twoje zdrowie jest dla Twych bliskich pewnie wazne..dziadziunio - Pią 26 Gru, 2014 20:38
pterodaktyll napisał/a:
A wiesz za co Kain zabił Abla?
Chyba za opowiadanie starych dowcipów..
Ptero a już myślałem, ze do mnie nie zejdziesz...?
Pozdrawiam serdecznie pterodaktyll - Pią 26 Gru, 2014 20:40
dziadziunio napisał/a:
Chyba za opowiadanie starych dowcipów
W rzeczy samej
dziadziunio napisał/a:
już myślałem, ze do mnie nie zejdziesz.
Chyba się wdrapie raczej, to są tematy "na górze"
I ja pozdrawiam dziadziunio - Pią 26 Gru, 2014 20:48
pterodaktyll napisał/a:
I ja pozdrawiam
Jaszcze tak mam...
Jeszcze wiele mam w sobie z tamtego..Bałem się Waldiego za jeden post, a Ciebie boje się...... i sam nie wiem za co?
To co z tym Kaim i Ablem?...jezeli jeszcze mogę zapytać..?
przepraszam..... jeszcze tak miewam.. pterodaktyll - Pią 26 Gru, 2014 20:53
dziadziunio napisał/a:
.Bałem się Waldiego za jeden post, a Ciebie boje się...... i sam nie wiem za co?
Hę?????!!!!!!!!!
dziadziunio napisał/a:
To co z tym Kaim i Ablem?..
Już Ci odpowiedziałem przecież dziadziunio - Pią 26 Gru, 2014 21:28 Byłem kupić papierosy i palę dalej...
Wchodziłem od ulicy i wziałem nie swoje ale mojej klucze. Ostatnio wciąż mi się skarży, ze nie moze wejść i jej klucz od ulicy nie chce otworzyć drzwi. Słuchałem z niedowierzaniem gdyż już uzywałem jej kluczy i wszystko było ok. A dziś wkładam i nic nie otwiera, aby kluczyki odrózniać moja ma na nich plastikowe kolorowe nasadki. Nasadka ta trochę się zsuneła i klucz nie wchodząc do końca nie mógł otworzyć drzwi.. Coraz rzadzej lecz bywają jeszcze chwile gdy jej nie dowierzam może już trzeba mi we wszystkim dać już jej wiarę?
pterodaktyll napisał/a:
"na górze"
Góra, dół....to tylko sposób patrzenia....nic innego tylko zwykłe ludzkie postrzeganie...
pozdrawiam, miłego
Zimna, Tosia, mar123 pozdrawiam dziadziunio - Sob 27 Gru, 2014 10:05 Na świeta mieliśmy w domu dwa chomiki. Kuzyni wyjeżdzali i zostawili nam swojego pod opieką, abyśmy się nim zajeli. Nasz je wszystko i nawet czasami nie zagladam co tam dietetycy mu wkładaja gdyż jak kiedyś popatrzyłem to mi sie aż włosy zjeżyły. Ten drugi je tylko suche, wkładamy mu sałatę, marchewkę ale jabłka i nawet ich nie ruszy i je tylko swoje.. Tak nauczony i nie nam z tym się mierzyć ale chyba ten nasz bardziej od tamtego szczęśliwy. W Szczecinie mróz, znaczy minus trzy ale jest i takze czyste niebo i słońce takie jak było i wczoraj. Wychodzimy na spacer, musmy kupić olej a mała marzy o frytkach....
Spoko. Fajnie nam je więc i trochę frytek jej nie zaszkodzi. Może zabiorę je na lody?
miłego, pozdrawian dziadziunio - Sob 27 Gru, 2014 15:33 Bylismy na długim spacerze, kupiliśmy lody które bedziemy jedli po obiedzie. Zostało nam kupę jedzenia i nie za bardzo jest co z nim zrobić. Wywaliłem juz sałatkę. ogórki, grzyby chleb który powysychał i wszystkiego jakoś mi tak żal..Przed samą wigilia byłem w sklepie i chciałem jeszcze to i tamto dokupić, całe szczęscie rozsadek wziął górę i wyszedłem tylko z zieloną pietruszką gdyż doszłoby do prawdziwej masakry. Obiad dzis takze ze swiatecznego przetwarzania, robiac cos tam przy okazji zrobiłem i mielone zamroziłem i dzis bedzie na obiad...
W sklepach pełno ludzi łażą i kupują albo siedza i jedzą lody oraz desery...Zrobimy deser w domu bedzie taniej i chyba pyszniej? zobaczymy?
Pomimo wszystko i pomimo tego, że nie chce mi się już zbytnio pogrywać a wystepy sceniczne już dawno mi sie znudziły jestem zadowolony, ze czas swiat już przeminął i do domu powraca już cisza. Cisza której i w świeta nie brakowało lecz tu wewnatrz mnie cały czas coś jeszcze przecież bulgocze...już sporadycznie, już mniej niż rok temu ale jednak bulgotało...zmeczony jestem tą obserwacją i poznawaniem klienta którego przecież kazdego dnia poznawać muszę od nowa...
Spoko, już go lubię...
pozdrawiam miłego Tosia - Sob 27 Gru, 2014 15:46 dziadziunio,to wazne ze Ty tyle dostrzegasz. ..te zmiany
Ja tez dzis zjadlam pucharek lodow to tak by mnie. ..glod nie chwycil wciagnelam wszystko i kolejny dzien szykuje sie bez alkoholu
Pozdrawiam Cie cieplutko dziadziunio - Sob 27 Gru, 2014 16:50
Tosia napisał/a:
..te zmiany
Dziś mała w donaldzie jadła frytki, dostała zestaw w którym była i zabawka jaką ma jej koleżanka z przedszkola. Lubi frytki ale jej mama ma dość specyficzne podejście do takich rarytasów. Kiedys bardzo, bardzo dawno temu pewnego dnia gdy wróciłem ze wschodu i byłem już ,,starym,, konduktorem gdyz tylko ci wracali na wigilię do domu..Poszedłem ze swoimi chłopakami do KFC to były poczatki jego tutaj znaczy z polską obcowania. weszlismy a tam pusto, zamówiliśmy i czekamy ja po czterodniowym wiecznym piciu na wielkiem i nigdy nie mijajacym juz kacu i dwóch małych jeszcze wtedy chłopców. Zrobili wzieliśmy do stolików i jemy...rozgladam się dookoła i pytam sam siebie a tutaj czemu aż tak pusto?
A Michał mój starszy syn....odpowiada..Tato dziś przecież wigilia.....
Widzisz Tosiu jak miałbym zmian nie zauważać gdy już wiele, wile lat temu nie kumałem gdzie góra a gdzie dół ,,juz jest...
pozdrawiam, miłego Tosia - Sob 27 Gru, 2014 16:59 dziadziunio, Chodzi mi ze teraz dostrzegasz takie drobiazgi.. i to bardzo pouczajace dla mnie, by patrzec na te malutkie rzeczy otaczajace mnie..bo w nich jest ta zmiana. .zmiana na lepsze jutro
A tak przy okazji..wiesz ze musze sie udzielic Tu dziadziunio - Sob 27 Gru, 2014 17:54
Tosia napisał/a:
wiesz ze musze sie udzielic Tu
A przepraszam a to, to..to co oznacza?
buziole Tosia - Sob 27 Gru, 2014 18:25
Pozdrawiam. .i dzis nie pije kolejne 24h dziadziunio - Sob 27 Gru, 2014 18:50 Kiedyś już o tym pisałem ale chyba nie tutaj, więc czemu by niby nie?
Wyszedłem z domu i szedłem kupić papierosy, po co? nie wiem gdyż mam maszynke i miałem w tamten czas i tytoń. Może szedłem po flaszkę, może podswiadomie sprawdzić próbowałem swoją siłę której jeszcze w tamten czas zbyt wiele wsobie przecież nie miałem..Idę, idę i włążę na bezdomnego, nigdy się z nich nie smieję i nigdy widzac ich nie jest mi do śmiechu wiec niczego w nich smiesznego, załosnego czy też godnego pożałowania nie widze i nigdy też nie widzałem. Zawsze ciągneło mnie w bezdomność, zawsze byłem pewny, ze w taki własniei a nie inny bedzie też mój koniec....
Poprosił mnie o dwa złote wiec mu dałem..nigdy nie daję ale wtedy dałem...
Kupiłem fajki i wracam... a on stoi i pyta czy dam mu papierosa? przypomniałem sobie tytoń maszynke którą mam w domu i fakt iż mi nie zabraknie wiec postanawiam dac mu cała zakupioną przed chwilą paczkę...wymuje więc z kieszeni podaje i mówię....proszę...
A on patrzy i mówi do mnie, ze czerwonych to on nie pali i pali tylko niebieskie...
Cofnąłem swoją dłoń zastanawiajac sie co też zrobić i dawniej dostałby kopa w kitniak a w ten dzień wróciłem do sklepu w którym wymieniłem fajki na niebieskie i dopiero mu je dałem...
Wracajac smiałem się cały czas, że nie dbam o zdrowie i powiniennem takze zacząć palić niebieskie.....
Śmieje sie takze i teraz pisząc o tym i wspominajac to moje dziwne z nim spotkanie...
Dziś poleciałem po truskawki do deseru a wracając juz obok domu patrze stoi i zaczepia...
Podszedłem. potrzebuję trzydzieści cztery grosze...a na co? zapytałem...
Brakuje mi do piwa...fajny gość pomyslałem i zapytałem czy aby nie lepsza bedzie nalewka?
Pewnie....
Poszliśmy do sklepu w którym kiedyś wymieniałem papierosy, weszliśmy razem...
Szklaną czy w plastyku? przezornie zapytałem....w szkle...
no to poproszę jedna szklana..
wziął, podziekował i poszedł....
poprzednio za fajki nawet mi nie dziekował....
Posłanie, słowo, pomoc......nie istniała.......znam te oczy i niczego on dziś wiecej nie potrzebował...
miłego, pozdrawiam..
Tośka znowu coś wichłaczysz Tosia - Sob 27 Gru, 2014 19:46 U mnie na wiosce jest rodzina z dziecmi, Ona pije ..czesto wysylala po pieniazki do mnie. .na chleb. ..dawalam. Az pewnego razu zobaczylam ze Ona niesie siatki i slychac w nich brzdek butelek od piwa... od tamtej pory jak przychodza dzieciaczki to daje im. . .. chlebi cos na chleb. Nie daje juz pieniedzy.
dziadziunio, Czemu walisz mnie po lbie..hehe toc ja sie tylko zawstydzilam... dziadziunio - Sob 27 Gru, 2014 21:02
Tosia napisał/a:
dziadziunio, Czemu walisz mnie po lbie..hehe toc ja sie tylko zawstydzilam
Nie przykładam tak wielkiej az wagi do tych znaczków..Jak pierwszy raz sie tutaj pojawiłem na końcu każdego posta zamiszczałem to bez podtekstów..
Po prostu ten mi się spodobał....
Daj na luz...
ide spać, dobrej nocy Tosiu teraz chyba lepiej? dziadziunio - Sob 27 Gru, 2014 22:47
pterodaktyll napisał/a:
ale trudno to nazwać cudem.
Dziś szliśmy odwiedzić teściową,, moja,, dzwoniła do niej aby poinformować, ze nadchodzimy i pomyliła numery. Wykręciła do Kogoś kto jest dla mnie, dla nas bardzo, bardzo ważny. Zbieg okoliczności? roztargnienie? pospiech? zapewne wszystko w jednym wymieszane tyglu ale i fart, szczęście, cud w jednym gdyż dowiedzielismy się o czymś co byliśmy pewni już się zakończyło. Jakbym chciał kiedyś zebrać wszystkie, wszystko do kupy i pokazać, namalować ile zębatek musiało jednoczesnie zaskoczyć i w jak zsynchronizowanym czasie bym dziś był tam gdzie jestem to samo...... szczęście uwierz mi, chęć, silna wola i inne pier..doły niczego by ze mną..ze mnie nie uczyniły.
Daleko wciąż mi do Boga jako takiego ale chcesz tego czy tez nie coś w tym jest...
Papirosy być moze i kiedyś? ale jeszcze nie dziś i nie jutro..
przyjdzie czas i na nie..
Mój cały terażniejszy swiat, tak bardzo mi kiedyś wrogi, tajemniczy i nieznany zbudowany został specjalnie dla mnie...specjalnie dla jednego takiego palanta jakim byłem kiedyś i nadal jeszcze czasami bywam i teraz.......... mnie.........Krzysztofa alkoholika..
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Nie 28 Gru, 2014 14:27 Poleciałem dziś chociaż na połowę mitingu, posciskałem się ze swoimi i zapaliłem z nimi po kilka papierosów. W wypowiedziach duzo o kłopotliwym otoczeniu nie pozwalajacym iść tam gdzie kazdy chciałby zawsze chodzić ,a więc swoimi drogami, ze swoimi zasadami i swoim przekonaniem o swojej indywidualności, wyjątkowości i oczywiscie niepowtrzalności..... Potrzebowałem ich i słów które usłyszałem.... potrzebowałem potwierdzenia, ze widzę i czuję tak jak czuć i widzieć powinienem. Nie chcę już odbiegać, byc nadal innym.... chce rozmawiać i czuć atmoswerę świąt... być wśród nich i pomiedzy nimi... jednym pośród... nie szukac róznic, gdyz zawsze je znajdę, nie słyszeć tego co chce usłyszeć lecz tego co do mnie oni mówia...chce czuć, a nie odczuwać to o czym myslę....
Fajnie mi było wracać majac potwierdzenie, ze swiąt tych jako kolejnych nie zmarnowałem, nie wypalałem sie niepotrzebnie, nie zagrałem, nie kaprysiłem a teraz siły i myśli moje mogę skierować w inną i bardziej pożyteczną przecież stronę, stonę.... rozwoju.....a nie do niczego nie prowadzącego i niczego z soba nie niosacego przecież..... gnoju...
Ten nie taki, to nie tak, potrawy nie takie, klimat do du..., klient do kitu, bezsens rozmów, tematy do lipy, buty za ciasne, spodnie za krótkie....przecież to mój swiat...dziś jakże odległy już mój świat....nie muszę nawet się napić aby do niego powrócić,,,mogę w nim przebywać i znależc w nim mój sens istnienia....nowy sens w bezsensie..mojejo nowego jakże istnienia...ha ha ha
amen...
pozdrawiam, miłego dziadziunio - Nie 28 Gru, 2014 17:54 No i zabrali nam już drugiego chomika. Podobno jest hałaśliwy ale przy naszym to istna myszka. Cały dzień dziś w domu, mieliśmy plany ale chomik trochę nam je pozmianiał. Dobrze? nie dobrze? spoko, tak miało i było..
Jutro mała nie idzie do przedszkola i cały dzień spędzimy razem, takich dni bedzie aż kilka i z takich dni najbardziej zawsze sie ciesze. Już planujemy co będziemy razem robić? co cwiczyć i czego się uczyć..
Fajny czas mnie czeka a i ona jak widze bardzo się z tego naszego wspólnego przebywania cieszy, wiec wszystko ok...
Mam dziś marzenie, chcę tylko się położyć i zasnąć...tak też juz wkrótce bedzie.
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Pon 29 Gru, 2014 08:48 W Szczecinie zapowiada sie piękny, słoneczy dzień. Mała już zjadła i zaraz jedziemy na rynek, potem zobaczyć rybki, po zakupy i na spacer. Troche sie pouczymy, zawsze dostaje zadania od logopedy które musimy przerobić i trochę popracować. Dziś miting i nie zamierzam go opuscić, bedzie fajnie. Jest fajnie...
miłego, pozdrawiam...
olga Tosia - Pon 29 Gru, 2014 12:19 dziadziunio, U mnie tez fajnie, kolejne 24h bez alkoholu i tez ladna pogoda... Pozdrawiam
dziadziunio - Pon 29 Gru, 2014 13:25
Tosia napisał/a:
U mnie tez fajnie
To fajnie, jak fajnie...
Byliśmy na rynku, kupiliśmy sobie maski na sylwestra..Wygladamy jak zjawy, bylismy takze w akwarystycznym kupilismy parę nowych rybek, gdyz ostatnio trochę nam odeszło i popłyneło ubikacją....cóż zycie.... Byliśmy takze w ekologicznym po chleb i ser w szmateksie i aptece. Teraz się trochę uczymy, rysujemy i przymierzamy maski..Tych masek mam całą szafę, tych z mojego byłego zycia....ciekawy jestem jaka teraz sobie noszę? przecież kazdy z nas wciąz je tylko zmienia...
pozdrawiam, miłego stanisław - Pon 29 Gru, 2014 13:33 [quote="dziadziunio"]..ciekawy jestem jaka teraz sobie noszę? przecież kazdy z nas wciąz je tylko zmienia..[/quo A w trzezweniu chodzi o to by zdjać maski by niebyć zakłamanym jak kiedyśdziadziunio - Pon 29 Gru, 2014 14:09
stanisław napisał/a:
kiedyś
Stasiu, kiedyś już kiedyś było...ale jak to, to wyglada dziś?
Uważasz, ze nie masz zadnej z nowych masek? Nie tworzysz nawej kolekcji w szafce o której nawet nie.......... wiesz........?
pozdrawiam staaw - Pon 29 Gru, 2014 14:41
dziadziunio napisał/a:
stanisław napisał/a:
kiedyś
Stasiu, kiedyś już kiedyś było...ale jak to, to wyglada dziś?
Uważasz, ze nie masz zadnej z nowych masek? Nie tworzysz nawej kolekcji w szafce o której nawet nie.......... wiesz........?
Żadnych nowych masek nie posiadam.
Jest jedna stara: udaję że nie boli jak mnie się kopie w jedno miejsce.
Przyjdzie czas że przestanie boleć... akceptacja to się nazywa...dziadziunio - Pon 29 Gru, 2014 16:05
staaw napisał/a:
Żadnych nowych masek nie posiadam.
Boże sprw proszę abym już nigdy nie poczuł się silnym, pewnym i bardziej naiwnym niż byłem....
dziękuję...
dziadziunio - Pon 29 Gru, 2014 19:08 Juz nauczyłem się w tym wszystkim miescić, dziś po pięciodniowym wspólnym biesiadowaniu miałem taki porządek jak wstaliśmy, ze prawie nie musiałem dopieszczać. To nawet nie to, ze stałem się bardziej zorganizowany czy też zorganizowany juz w pełni lecz właśnie zdjąłem maskę pod którą ukrywać zmuszony byłem moją złość, mój ból i niespełnienie...dziś już i to robie bez zastanowienia i bez jakiegokolwiek oporu mojej jakze opornej przecież psychiki.
To tak jak z myciem szklanek po mitingu...myjesz, myjesz i bluzgasz pod nosem gdyż ten nie wyrzucił papierka tylko włożył go do szklanki, ten wychodząc powiedział coś głupiego a ten musiał akurat w tej chwili tobie poprzeszkadzać....i nagle cisza.....cisza....
Myjesz i zaczynasz nawet z mycia takiego wiecej brać niż w nie wkładasz...wychodzą, wchodzą przeszkadzają, gadaja pier..doły a ty stoisz i myjesz.......żadnej maski tylko spokój i cisza....
Potem zmienia się zasady i kupuje się styropianowe kubki......i wiesz, że to błąd...wiesz co dostałeś i co wziąłeś....i wiesz, ze inni już nie beda mieli nawet takich szans.....
Nie protestujesz nawet, targając i niszcząc swój wewnetrzny spokoj... godzisz sie z wiekszoscia i masz to chyba wiecie już gdzie....
No tak ale zeby o tym wiedzieć trzeba troszku szklanki sobie pomyć....
pozdrawiam, miłego..... Halinka - Pon 29 Gru, 2014 20:15 Widzę, że czytasz uważnie co piszesz i to jest też ogromna zmiana w Tobie.
Ja tam jestem osobą niewierzącą, ale często zastanawia mnie trafność podjętych niespodziewanych działań, które później okazują się zbawienne.dziadziunio - Pon 29 Gru, 2014 20:40 Wciąż jesteś obok mnie...
To bardzo dla mnie miłe i bardzo ważne...Dziękuję
Pozdrawiam serdecznie, uściskaj Henia i pieska..
matiwaldi - Wto 30 Gru, 2014 00:03
dziadziunio napisał/a:
Boże sprw proszę abym już nigdy nie poczuł się silnym, pewnym i bardziej naiwnym niż byłem....
dziękuję dziadziunio - Wto 30 Gru, 2014 09:20 To ja Tobie dziekuję, za to Twoje dziękuję...
Duża dla mnie rzecz...
pozdrawiam Ciebie serdecznie dziadziunio - Wto 30 Gru, 2014 15:06 No i oczywiście dziś musieliśmy do wczorajszej maski dokupić małej sukiennkę, będzie bal a jak tańczyć bez sukienki? Przeszliśmy wszystkie prawie szmateksy, gdyż bal jednorazowy wiec po cóz wbijać się w nadmierne koszty. Już jest stracona, wykrystalizowana na wzór i podobieństwo swoje mamy. Mamie nie poszłoby zapewne tak łatwo ale ona może i mogła od zawsze robić ze mną co chciała. Stałem więc jak parasol patrząc jak przesówa wieszaki i poszukuje sama nie wie przecież czego? żadnych nerwów i wspaniała zabawa w której uczestniczyły także panie w tych przybytkach zatrudnione. na końcu okazało się, ze wiedziała czego poszukuje i czego chce. Nigdy byc może nie zrozumiem kobiet i to zarówno tyc dużych jak i tych małych...... ale po dzisiejszych przezyciach jestem już krok od zrozumienia tego blizej..
No i ...wspaniale się bawiłem bedąc w pełni zadowolony, ze potrafiłem nad emocjami w pełni swoimi zapanować...
Kupiliśmy trzy sukienki, wszystkie fajne...Mama zdecyduje lub tez pomoze odjąć decyzję która..koszt...3zł 60 gr.
Może już niedługo pójdę z jej mamą kupić jakieś ciuchy?
zobaczymy..
pozdrawiam, miłego Tosia - Wto 30 Gru, 2014 15:28 dziadziunio, Na pewno nigdy nie zrozumiesz kobiet..i tych malych i tych wiekszych..
a w przebieralni to..juz na pewno
Ale i tak fajny miales dzionek... pozdrawiam cieplo Jras4 - Wto 30 Gru, 2014 16:05
dziadziunio napisał/a:
Nigdy byc może nie zrozumiem kobiet i
niegdy nie próbuj bo pujdzie ci na psychike i staniesz sie warzywem ...tego sie nie da zrozumiec ostszegam cie bo mozesz przez próby zrozumienia wylądowac w psychiatruku albo zaczniesz chlac i grać z rozpaczyAnn - Wto 30 Gru, 2014 18:22
Jras4 napisał/a:
.tego
kobiety nie są tym..rufio - Wto 30 Gru, 2014 19:02
dziadziunio napisał/a:
nie zrozumiem kobiet
Kiedyś próbowałem
Już przestałem
Wystarczy obserwowanie
Ich poruszanie
Jej świata widzenie
Zakupowe rozkojarzenie
Buty , torebki
Czy pasują rękawiczki ?
Czy te skarpetki
Nadają się do tej spódniczki ?
Czy mam odpowiedni lakier ?
Czy kapelusik może być na bakier ?
Żakiet perłowy
Nadaje kształt opływowy ?
Rajstopy czy pończochy
Wzbudza większe achy i ochy?
A B D miseczka
Midi, mini spódniczka ?
Ja nie jestem od rozumienia
Ja jestem od podziwiania .
prsk dziadziunio - Wto 30 Gru, 2014 21:08 Kiedyś parę lat temu, mój znajomy który zjawił się w Szczecinie i słuchał moich wynurzeń i problemów na temat kobiecy powiedział do mnie w ten sposób. Krzychu nie staraj się ich zrozumieć..one sa popir...lone.. Był i jest nadal dla mnie kims wyjatkowym ze stażem do którego rozmirów z uwagi na ludzkiego zycia ograniczenia nigdy nie mam szans dotrwać...powinienem go posłuchać..ale jednak przecież tak nie jest.....nie są popi..lone są jakie sa i dobrze, ze są jakie są....
Bez podlizywania, pozdrawiam, miłego
Tosia, Ania, Iras, Rufio..pozdrawiamrufio - Wto 30 Gru, 2014 23:02 Bo kobiety to
- Miły w dotyku rodzaj człowieka .
[rsk matiwaldi - Śro 31 Gru, 2014 05:57
rufio napisał/a:
Bo kobiety to
- Miły w dotyku rodzaj człowieka .
w sumie Panowie to temat rzeka ......
lecz jak nie kochać nasze miłe Panie ..........
zwłaszcza raniutko.......tuż przed śniadaniem..........
dziadziunio - Śro 31 Gru, 2014 15:09 Na temat moich spostrzeżeń i sytuacji które musiałem przeżyć aby chociaż trochę w tych stsunkach bez stosunków sie rozeznać, chetnie byłbym sobie trochę popisał.. Dziś jednak z uwagi na zbliżajacy się nieuchronnie czas balu....nie mam czasu aby bazgrolić...
,,Moja,, zawsze mówiła mi o tym czego nie potrafii zrobić, z czym nie daje sobie rady a w czym kompletnie jest pogubiona..Chwilami w tamten czas bywałem pewny, zem niepełnosprawnej umysłowo zrobił dzieciaka, gdyż przecież o czym mi powiedziała tym też za chwilę dostała........Kiedyś.....inaczej przecież być nie mogło i często bywało..
Dziś i ja, jej juz potrafię pokazać w czym jestem kompletnie niezaradny i z czym sobie nie radzę...pomagamy sobie nawzajem, wzajemnie się uzupełniajac i tworząc coś o istnieniu czego nie miałem przecież(wiedząc wszystko najlepiej) nawet zielonego pojęcia....
Szczęsliwego nowego...Wszystkim bez wyjatku, szczególnie tym którzy mnie nie lubieją..
pozdrawiam, miłego...
Rufio, Waldku pozdrawiam serdecznie..
Tośka gdzie jesteś? buziole Tosia - Śro 31 Gru, 2014 15:23 dziadziunio, I Tobie milego, w Nowym Roku....szczescia juz chyba masz pod dostatkiem, ale zawsze mozna jeszcze wiecej zyczyc. Radosci w trzezwieniu. . zdrowka dziadziunio - Śro 31 Gru, 2014 15:26 Magia jakaś czy co?
Tylko dopisałem i już jest..
Tosia i Tobie wszystkiego czego jest Ci potrzeba Tosia - Śro 31 Gru, 2014 15:30 dziadziunio, Dziekuje dziadziunio - Śro 31 Gru, 2014 15:37 Dziekuję że jesteś..
Trzym się
dziadziunio - Śro 31 Gru, 2014 23:43 No i mała doczeka, wystrzałów, rabanu i życzeń które należy złozyć zaraz po ukazaniu się nowego. Oczy ma już jak dawne metalowe dwudziestozłotówki, ale trzyma sie dzielnie i czeka na coś czego przecież jeszcze nie widziała. Jutro obiad u teściów, rzadko do nich na obiady chodzę lecz to ja połozyłem kiedyś nacisk aby było to, to narmalką i dla małej juz jest.
To był dla mnie najlepszy z minionych ostatnio ponad szesciu lat, najbardziej spokojny, wypoziomowany i lużny bez niepotrzebnych i niosących dawniej wciąż nowe i nowe wewnetrzne walki i potworne przy tym takze niepotrzebne mi juz zmeczenia..Ciesze się gdyż dalej moze i bedzie już tylko znacznie, znacznie lepiej..
Fajny dzień i chociaż nadal posiadam wewnetrzne blokady które chwilami mnie jeszcze paralizują to daję już sobie z nimi pomału rade i jakoś leci...
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego i zdrowia gdyż jak jego nam zabraknie wszystko inne tracić zaczyna swój sens....
pozdrawiam serdecznie, miłego Tosia - Śro 31 Gru, 2014 23:56 Tosia - Czw 01 Sty, 2015 12:14 dziadziunio, Witaj w Nowym Roku
Piszesz o wewnetrznej blokadzie, ze jeszcze ja masz, czy bedzie to nietaktem jak zapytam Cie o jakiej blokadzie mowisz... dziadziunio - Czw 01 Sty, 2015 12:31 Nawet sprzęt włączamy razem
Nie wiem czy to blokady czy też jeszcze dość spory problem adaptacyjny. Z małą jak się bawię zapominam o wszystkim mogę być kazdym, robić wszystko nawet często to, to jest głupie i małopoważne. Jak jednak z nami przebywa jej mama juz wszystkiego nie zrobię, wszędzie się nie posunę i duzo w czasie zabawy rozmyslam co mogę? a czego mi tez nie wypada? Coraz częściej się nad tym zastanawiam i czasami jest mi z tym ciężko, gdyz staje się to, to sztuczne, zaplanowane, zamierzone, przewidywalne i ,,gra,, pomimo mojej jej z zycia eliminacji trwa nadal....
Całe życie to przeciez jeden wielki spektakl i wiedzac o tym powinienem juz dawac sobie z tym radę....jednak czasami jest mi smutno, że nie potrafię tego przełamać..
spoko, prace w toku i wczoraj było juz lepiej. Dziś występy u teściów i już mam pełne gacie....
pozdrawiam Ciebie serdecznie Tosia - Czw 01 Sty, 2015 12:42 dziadziunio, Dziekuje ze mi odpisales, lubie ta Twoja szczerosc.
To wlasnie takie cudowne ze ta zmiana w Tobie jest, chyba wiekszosc z nas tak ma, ze ta blokada przy kims sie wlacza.
Ja bardzo czesto mam wlasnie ta blokade o ktorej mowisz..
Milego i spokojnego dnia Ci zycze. . Nie boj sie jestem z Toba, trzymam kciuki dziadziunio - Czw 01 Sty, 2015 12:59 Każdy z nas pamieta jeszcze przemyślenia podczas ciągu których pojawiała się pewność, że po flaszce byłoby lepiej...inaczej...bez barier...bez granic..
Tosiu to wszystko to pryszcze które nalezy już tylko delikatnie zamalować..Taki retusz pod którym jest już stały kształt który w samym zarysie jest miły, ciepły i przyjazny..
Dzieki za kciuki..
Tosia napisał/a:
Ja bardzo czesto mam wlasnie ta blokade o ktorej mowisz..
Miło mi, że wiemy o czym gadamy..
dziadziunio - Czw 01 Sty, 2015 22:37 No Tośka naprawdę tam ze mną byłaś, żadnych smutków, żadnych zahamowań, żadnych barier....spoko..
poszedłem zapalić i wcisneli mi psa a psy to jedna z mocniejszych kart mojej przemiany. Szedłem z nim i słyszałem echo wystrzałów cieszyłem się, że nie mieszkam na ukrainie gdyż takie echa wzbudzałyby we mnie całkowicie inne doznania i strach który juz od dawna we mnie nie mieszka....
Wracałem zadowolony chociaż pełny współczucia, znam mnóstwo ukraińców..wspaniałych ludzi którzy nie ponoszą przecież winy za swój terazniejszy los..
Jutro koleny z naszych wspólnych dni, naszej wspólnej zabawy i naszego dalszego wspólnego się na wzajem poznawania...
Fajowy dzień...dziękuję..
pozdrawiam, miłego Tosia - Czw 01 Sty, 2015 23:16 dziadziunio, no to juz mozna puscic kciuki
Pozdrawiam Cie i pamietaj Ty jestes w tym wszystkim najwazniejszy dziadziunio - Pią 02 Sty, 2015 15:01
Tosia napisał/a:
pamietaj Ty jestes w tym wszystkim najwazniejszy
Oj Tosiu, Tosiu...
Jako alkoholik mam poważne zaburzone postrzeganie rzeczywistości... Moje zatem przekonanie o mojej ważności przenieść się musi na cały otaczajacy mnie zewsząt świat. Musiałbym więc przekonanie moje odnosić do wszystkiego i wszystkich którzy mnie otaczają. Moje zycie więc nadal byłoby ciągłym pasmen niekończących się, gdyż wiecznych rozczarowań i całego ciągu wiecznego niedowartościowania.
Jestem więc i to jest bliższe myślę prawdy, ważnym elementem pulsujacego w około mnie zycia i świata który będzie trwał przecież nadal i to bez względu czy tutaj będe, czy też mnie tutaj już zabraknie....ot zwykły element tym bardziej wartosciowy, im mniejsze posiada przekonanie o swojej wyjatkowej, wyjatkowości...
buziole staaw - Pią 02 Sty, 2015 15:17
dziadziunio napisał/a:
Moje zycie więc nadal byłoby ciągłym pasmen niekończących się, gdyż wiecznych rozczarowań i całego ciągu wiecznego niedowartościowania.
Tak bywa kiedy poczucie wartości nie wypływa z wnętrza tylko jest podsycane poprzez poklask tłumu...Tosia - Pią 02 Sty, 2015 15:30 Pisze kasuje, i chyba jednak skasuje. . To jednak jest ta chwila bariery, bo niewypada cos napisac. Tak czesto mam .
Pozdrawiam Ci dziadziunio, a i tak Ty jestes. .wazna osoba dziadziunio - Pią 02 Sty, 2015 16:32
staaw napisał/a:
Tak bywa kiedy poczucie wartości nie wypływa z wnętrza tylko jest podsycane poprzez poklask tłumu...
Czyżby?
Wnętrze zwłaszcza takie uszkodzone, oczekiwać moze takze takiej oceny w oczach otaczającego go tłumu. I właśnie podczas zderzenia oczekiwań i pewnej.. pewnośc iż tak jak we wnetrzu tak i na zewnatrz może.... choć nie musi.... doprowadzić do rozczarowań..
Tosiu spoko Tosia - Sob 03 Sty, 2015 20:55 Jak minal Ci dzien? Ja nie pije kolejne 24h dziadziunio - Sob 03 Sty, 2015 21:54 Spoko...
Dziękuję za zainteresowanie..
Wszystko ok..
dziadziunio - Nie 04 Sty, 2015 12:18 No i niech mi ktoś powie, ze nie czytam tego co piszą inni. A wczoraj czytam ...jutro mam zamiar iść o dziesiatej na miting w przykościelnej salce...Już nie chadzam w niedzielę ale zobaczę może dobrze wymyśliłem? I myślałem ok...był..
Byłem na jednej części i spotałem się z Jurkiem..Miło było Ciebie zobaczyć...
pozdrawiam miłego..
yuraa - Nie 04 Sty, 2015 14:47
dziadziunio napisał/a:
i spotałem się z Jurkiem..Miło było Ciebie zobaczyć...
a ja z Krzysiem, również miło,
jeszcze Przemas tam był z naszego forumdziadziunio - Nie 04 Sty, 2015 18:27 Na mitingu było o emocjach i gotowym wewnetrznym kształcie, z którym nie kazdy jeszcze potrafi sobie poradzić. Bedac teraz z małą w domu dostaliśmy zadanie, zadane przez logopedę które należało nam przerobić. Przerobiliśmy byłem pewny dokładnie i zgodnie z zaleceniami ustalonymi przez logopede..A wczoraj,,moja,, zaczeła powtarzać z mała przerobiony materiał i okazało się, ze żle zrozumiałem albo raczej przeoczyłem jedną częś zadania i nauka w lesie..
Oczami patrzyłem, uszami słuchałem i wiedziałem już, ze popełniłem czeski błąd..Mój jednak mózg za nic nie chciał się przyznać do popełnionej pomyłki, lawirował, uciekał, odkopywał i szukał haczyka przy pomocy którego mógłny z tego uciec. Próbował wszystkiego i wcale a wcale się nic nie zmieniło...zmieniłem się jednak już ja i podczas całej tej lawiracji nic nie mówiłem, obserwując co się dzieje i jakie dziwne już dla mnie podejmuje jeszcze próby aby wyjśc z tego w miarę równym i miarowym idąc już dalej jak dawniej krokiem...
Wyszedłem na balkon, zapaliłem papieosa a po powrocie powiedziałem jak było...nie zauważyłem, zle pomyslałem, popełniłem błąd...
i wszystko..korona mi ze głowy nie spadła i wszycho jest ok.....
pozdrawiam, miłego
Chyba wiem kto to Przemas..
miłego Jurku.. Tosia - Nie 04 Sty, 2015 20:24 Czlowiek cale zycie uczy sie na bledach a to nie powod wychodzena w takie zimno na balkon, na papierocha Pozdrawiam, dzis nie pije kolejne 24h dziadziunio - Pon 05 Sty, 2015 09:07 Miałem dziś pojechać do cioci i przygotować jej drewna na rozpałkę, w Szczecinie jednak tak pada deszcz, że jakiekolwiek ruchy są dość skaplikowane. Pójdę w tygodniu. Kiedys szukałem różnych wymówek aby czegoś nie zrobić lub też gdzieś nie iść lub czegoś nie załatwić. Dziś często moje plany zmienia mi nieodpowiednia pogoda lub też czasami po prostu czego mi się nie chce, a dziś oba czenniki wystąpiły zbiorczo i bardzo się z tego ciesze. Do małej przyjedzie babcia a ja będę miał wolne i pojade sobie do klubu, może do sklepu a może gdzieś indziej?
Będzie fajnie, potem na miting i tyż dobrze...
pozdrawiam, miłego dziadziunio - Pon 05 Sty, 2015 20:57 I znowu poszedłem tylko na połowę mitingu, kiedyś byłoby to nie do pomyślenia a dziś po prostu nie chciało mi się siedzieć. Coś być moze jest ze mną nie tak i coś się do mnie zbliża gdyż każdego dnia jakby tego było mało piję sobie po jednej puszce coli. Może wszystko jest ok i tylko kolega który wracał samochodem narobił mi apetytu aby nie wracać pieszo a cola to przecież napój dla ludzi..ale ja nigdy nie piłem coli...
Jutro święto i ,,moja,, znowu w domu więcej już w tym radości niż smutku ale kiedyś byłaby to tragedia....
pozdrawiam, miłego zołza - Pon 05 Sty, 2015 21:43 Patrzę , czytam , stoję z boku i znowu patrzę.
dziadziunio napisał/a:
Coś być moze jest ze mną nie tak i coś się do mnie zbliża
Sam napisałeś ...a ja to tez widzę . Uważaj na siebie dziadziunio - Pon 05 Sty, 2015 22:59
zołza napisał/a:
Uważaj na siebie
Uważam. Dziękuję, że jesteś, miło o tym wiedzieć...
Serdecznie Ciebie pozdrawiam dtstgseete - Wto 06 Sty, 2015 00:46 cola dziala jak kawa na mozg. A poza tym jest slodka. Oczywiscie ostroznym warto byc, Ale jesli pijesz kawe albo nawet kilka dziennie (a podejrzewam ze pijesz) i palisz papierosy, to wypicie coli czy nawet trzech col - to naprawde nie robi roznicy Twojemu organizmowi ani mózgowi (gdyby chodzilo o spowodowanie zmian nastroju to to samo robisz sobie kawą).]
Chyba, ze tu skojarzenia jakies masz coli z alkoholem. Że w gębie smak tak jest. To rzeczywiscie.
Terapeuci odradzaja picia nawet wody gazowanej tym, ktorzy pijąc ją mają skojarzenia alkoholowe. Ja miałem coś takiego z lodami - lubilem lody z marketu - kupic sobie litr i zeżrec czasem naraz. Z jakichs niewyjasnionych powodow niektorych lodow musialem unikac (i do dzis unikam) bo mialy dla mnie posmak alkoholowy. Mimo, ze w skladzie nie bylo alkoholu i wierze temu, ze nie bylo. Jednak probujac te niektore smaki - jakis aromat mnie taki ogarnial. Taki smak jakby cukierkow kukulek... I z powody tego wyłącznie smaku - budzila sie u mnie czujnosc...
dziadziunio napisał/a:
, że jesteś
ja tez jestem i napisalem se posta u Ciebie. Ostatnio nic nie pisze w ,,powaznych'' dzialach forum - to ciesze sie ze w Twoim temacie moge sie wykazac swoja mądrością
Ann - Wto 06 Sty, 2015 01:26
dziadziunio napisał/a:
puszce coli.
i pewnie ten dźwięk: pssssssssssyt.. jest najbardziej w tym wszystkim pożądany przez mózg.. dziadziunio - Wto 06 Sty, 2015 09:40 Tak sobie myślę...
Cały przedświąteczny, świąteczny, urodzinowy małej, sylwestrowy czas był dla mnie w tym roku dość spokojny. ,,Moja,, prawie cały czas w domu, mała ze mną..pomimo braku napięcia, napięcie było.. nie było wybuchu i próby ustawienia wszystkiego pod siebie..ale napięcie...pozostało...
już o tym pisałem..w życiu jeszcze nie piłem kawy.a piwa w swoim życiu wypiłem dwie sztuki i to całkiem nie tak dawno....
To psssssssssssyt działa zapewne na piwoszy....tak myslę...chyba, ze się mylę...
dtstgseete napisał/a:
ja tez jestem i napisalem se posta u Ciebie. Ostatnio nic nie pisze w ,,powaznych'' dzialach forum - to ciesze sie ze w Twoim temacie moge sie wykazac swoja mądrością
Z tym poważnym to przesadzasz..
Dziś jest już lepiej i nie zamierzam pić coli. W Szczecinie słońce, będzie piekny dzień..
Ania ma rację w tym pssyt....... coś jest......
pozdrawiam, miłego....
Tosia gdzie jesteś? pietruszka - Wto 06 Sty, 2015 09:58
dziadziunio napisał/a:
Ania ma rację w tym pssyt....... coś jest......
ja nie alkoholiczka, ale psssyt to na mnie działa... ze dwa lata temu podskoczyłam w autobusie, jak chłopak obok mnie otworzył sobie puszkę coli czy czegoś tam... a przecież od ładnych kilku lat w naszym domu nie ma alkoholu... ale Pietruch był piwoszem i to pssssyt... u mnie wywołuje natychmiastowo gęsią skórkę... bynajmniej nie rozkoszy... nawet nie wiedziałam, że wciąż to mam tak dosłownie pod skórą, mimo terapii, iluś tam letniego spokoju i normalności na co dzień... Tosia - Wto 06 Sty, 2015 10:02 dziadziunio, Czuwam, a co do coli, nie pije jej! ! ja jak ja niedawno pilam, czulam tak jak bym pila drinka! ! tlumaczylam sobie ze to tylko cola, ale Tu ktos wyjasnil mi ze to wyzwalacz! Pozdrawiam Cie serdecznie, nie pije kolejne 24h i ciesze sie ze jestes BARBARA - Wto 06 Sty, 2015 10:12
pietruszka napisał/a:
ja nie alkoholiczka, ale psssyt to na mnie działa..
na mnie też słyszę je nawet przez ścianęzołza - Wto 06 Sty, 2015 11:39 A jednak postanowiłam sobie pozwolić na napisanie w Twoim wątku co mnie zaniepokoiło . Nie ma to nic wspólnego z colą. Bo osobiście uważam , po zaprzestaniu picia alkoholu często my alko szukamy w chwilach , w których się zbytnio nie kontrolujemy lub gdy mamy gorszy dzień namiastki , zamiennika alkoholu. Szukamy innego smaku , innych doznań, choćby właśnie tych bąbelków na podniebieniu i języku...dla mnie to normalna reakcja organizmu ( powiedzmy , że przesycona smakiem wody ).Mnie zaniepokoiło Twoje zachowanie , dobór słów , inny styl pisania...Walka o własne racje , stawianie granic , podenerwowanie czy chęć przeforsowania własnych poglądów...? Nie wiem czy tak chcesz czy po prostu tak się zmieniasz...Coś mi tu nie pasi A najlepsze w tym jest to , że sama nie wiem co
Pozdrawiam Krzychu dziadziunio - Wto 06 Sty, 2015 17:40
zołza napisał/a:
A najlepsze w tym jest to , że sama nie wiem co
Się uśmiałem. Gdyż i mi coś nie pasi i także nie wiem co?
Coś się dzieje i nie wiem co..
Myślę, że to przesilenia świątecze i zmiana starych przyzwyczajeń oraz brak zamienników które pozwoliłyby pozbyć się, nagromadzonej pary.... ale mogę się przecież mylić.
Co do zmiany stylu pisania nie ma w tym niczego złego..to norma i tutaj spoko.
zołza napisał/a:
Nie wiem czy tak chcesz czy po prostu tak się zmieniasz...
Jakbym chciał wszystko by mi pasiło..a tak dzieje się i już..
Mam nadzieję, że w dobrym kierunku...
Już jest ok. Byliśmy u teściów.
spoko
pozdrawiam, miłego..
Pietruszka, Tosia, Barbara rufio - Wto 06 Sty, 2015 19:46 Ano kilka lat nie piłem niczego z puszki - jakos takoś nie pasowało( terapia czy cóś ? ) ale jakis czas temu kupiłem , otworzyłem zimna puszke coli i .... nic wypiłem , pragnienie ugasiłem i wszystko - mrowień i " ducha z szafy ' nie widziałem .Może zrobiło sie w głowie pssss i przestało sie kojarzyc ?A może nie dajmy sie zwariować ?
prsk dziadziunio - Wto 06 Sty, 2015 19:54
rufio napisał/a:
A może nie dajmy sie zwariować ?
No i o to chodzi Przyjacielu. Fajnie, że jesteś..
serdecznie pozdrawiam dziadziunio - Śro 07 Sty, 2015 15:04 W Szczecinie był snieg i juz siegu nie ma. Cieszyłem się gdyż mała ciągle o nim gada, i ciągłe snując plany na stałe już marzeniami o nim, wyłozyła cały dom,,Trzeba nam jeszcze na niego poczekać..A jak jadę nad morze i kończę tam sezon to potem cały czas myślę czy aby dobrze zabezpieczyłem wodny zegar i czy przypadkiem znowu nam go nie rozwali. Śnieg ma to do siebie, ze przysypując uszczelni wszelkie mrozu do niego się mozliwości dostania i będzie spokojniej..mi spokojniej..
Wszystko wróciło już do normy, mała w przedszkolu ,,moja,, w pracy...spokój, cisza i monotonia której w poprzednim okresie najbardziej było mi brak. Popisałem, byłem w sklepie, poczytałem napotykajac coś co poprawiło jeszcze mój wewnetrzny stan. Robię obiad, na miting się nie wybieram, coli nie piję...
spoko.. ergrg4
Już tak bardzo kocham to moje spoko...
pozdrawiam, miłego Tosia - Śro 07 Sty, 2015 15:42 Ech jak ja tez kocham spokoj, ten ktory jest w tym co u Ciebie czytam
Coli nie pij, wypij sok z czarnej porzeczki, jest o niebo lepsza A u mnie snieg spadl, malo bo malo, ale bialy puszek okryl brzydki szary szwiat.
Pozdrawiam cieplo
Zapomniala bym Nie pije kolejne 24h dziadziunio - Śro 07 Sty, 2015 16:28
Tosia napisał/a:
Ech jak ja tez kocham spokoj, ten ktory jest w tym co u Ciebie czytam
Tosiu jak mi miło, ze czytasz to o czym piszę.
Inni widzą to troszkę inaczej
Mam prośbę...
Tosia napisał/a:
Coli nie pij, wypij sok z czarnej porzeczki, jest o niebo lepsza
Jakbym słyszał ,,swoją,,
nie rób mi tak..
To żart.
Ja takze dziś nie piję.. .
buziaki Tosia - Śro 07 Sty, 2015 16:37 dziadziunio, a jak mam robic bys mnie nie lal po lbie
To znaczy juz wiem, nie bede mowic co masz robic eureka, to tylko matczyna troska
A wiesz, inni to sa inni, ja od dzis juz nie patrze na innych, tylko na siebie.
A nie widzisz swoja? Toc ja tez alkoholiczka
Ps. I zaraz napisze, Toska daj na luz dziadziunio - Śro 07 Sty, 2015 17:36 Magia jakaś, czy co?
Tośka daj na luz..
dziadziunio - Śro 07 Sty, 2015 18:25
Tosia napisał/a:
Toc ja tez alkoholiczka
A czasami wystarczny tylko jedno, albo dwa słowa i myk do norki....
I już Ciebie nie ma...
Tak mają współ...a nie alko..
Tosia - Śro 07 Sty, 2015 19:00 dziadziunio, Szkoda ze tak malo wiesz o mnie. Myk dziadziunio - Śro 07 Sty, 2015 19:05 Wychodż, wychodż jesteś potrzebna..Ja Ciebie potrzebuję...
pozdrawiam serdzecznie..spadam.
Tosia - Śro 07 Sty, 2015 19:09 Watpisz w moj alkoholizm, bo
A nie doczytalam, spadasz, odpoczywac, tak sobie mysle ciezko z alkoholem mi bylo zyc,wciaz trzese sie, a myslisz ze nie? Nie pije niespelna trzy miesiace, po piciu moze nie zachlewaniu sie w trupa ale piciu codziennym..dlugim codziennym. No i znowu sie tlumacze, to ja nie alkoholiczka tylko wspol smokooka - Śro 07 Sty, 2015 19:19
dziadziunio napisał/a:
Tak mają współ...a nie alko..
to jakieś generalizowanie Dziadziuniu, człowiek może różnić się od drugiego dziadziunio - Śro 07 Sty, 2015 19:23 Spoko..
Spokojnie. Moge się mylić...
dziadziunio - Śro 07 Sty, 2015 19:29
smokooka napisał/a:
człowiek może różnić się od drugiego
Nie tylko moze ale i powinien..
spoko..
Tosia - Śro 07 Sty, 2015 19:30 dziadziunio, czego masz sie mylic? Ok niewazne, bedzie jedno slowo i myk do swojej norki.Halinka - Śro 07 Sty, 2015 19:32 Widzę, że się nudzisz dziadziunio - Śro 07 Sty, 2015 19:33
Tosia napisał/a:
Ok niewazne, bedzie jedno slowo i mysk do swojej norki.
No, teraz jest ok..
Jednak sie myliłem...
dziadziunio - Śro 07 Sty, 2015 19:39 O Halinka..
Witam, dzieki za zyczenia.
Chyba tak, troche się nudzę. Mała oglada bajki, duża zmienia wode w akwarium a ja siedze i marudzę..
Chyba jeszcze wolno mi tak miewać?
Jutro ide rabać las to sie trochę zmecze i szybko zasnę...
Spoko.
Pozdrowienia dla Ciebie i Henia. Ściskam pieska. dziadziunio - Czw 08 Sty, 2015 08:43 W Szczecie deszcz. O dziesiatej jadę rąbać las i moze się do tego czasu już wypada? Muszę przegadać wiosenne przygotowania i ustalić dalsze ruchy w około domku nad morzem, narobiłem się tam i już pora aby poszedł pod wynajem. Jest w pełni gotowy i tylko wczesną wiosną posiać trawę, posadzić kwiaty i zaprosić innych aby i oni mogli sie nim cieszyć i płacić gdyz to jest w tym całym kółku także bardzo ważne a może i najważniejsze. Mała lata do przedszkola z usmiechem i pomimo naszych obaw bardzo chetnie tam chodzi, przecież nawet jakbym był najwspanialszym ojcem nie zastapię jej rówieśników którzy nigdy nie wiadomo co wymyślą i co zrobić mogą. Spokój powrócił już na stałę i pomomo obaw i niepokoju tylko jego poprzez minione dni było mi brak. W domku cisza, mam juz posprzatane, pisał będe w nocy gdyż w ten dziwny czas idzie mi to, to najlepiej. Obiad wczorajszy, coli nie piję i pić nie zamierzam, wszystko ok
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Czw 08 Sty, 2015 18:06 Dawno, dawno temu a w zależnosci od tego jak na to spojrzeć to zaledwie wczoraj gdy pewny już byłem, że nie kłamię i wszystkim i wszędzie mówie już prawdę doszło pomiędzy mną i ,,moją,, partnerką do pewnego spięcia. Nie robiłem już niczego złego, nie kombinowałem, nie zdradzałem, nie umawiałem sie takze już z innymi. Byłem stary i co tu dużo gadac nawet juz mi się nie chciało zbytnio w takie tam coś wchodzić. Inaczej jednak wygladało to na forumowych kulisach, niby nic, niby inaczej, niby bez bliskich spotkań, zazyłych znajomości, cielesnych kontaktów ale jednak było w tym coś co nadal mnie ciagneło i fascynowało..
Może nie dochodziło do tego nagminnie lecz bywało i o tym bywaniu chciałbym teraz napisać....
,,Moja,, niby tylko siedziała, nawet nie czytając co tam sobie tworzę i o czym wciąż tutaj czy też gdzie indziej sobie popisuję. Taki fajny układ który bardzo mi i byłem pewny, że i jej odpowiada....
Czasami pytała tylko i co tam na forum? albo i jak tam?
ok i spoko...
Mój telefon takze jako moja całkowicue prywatna własność, do prywatnych rozmów i kontaktów był w pełni przezemnie wykorzystywany. Troszkę tam poukrywałem trochę pozasłaniałem hasłami, kodami i wszystkim co było dla mnie cwaniaczka dostępne aby moje małe tajemnice w pełni poukrywać i aby nikt a zwłaszcza moja nigdy sie o tym nie dowiedziała...
I fajno, było ok...
Ok dla mnie ale nie dla jak się nagle okazało ,,mojej,,,
Pewnego dnia więc..Włączyła komputer i używając mojego hasła weszła we wszystkie prywatne wiadomości..moje..
Pokazała mi również wszystkie poukrywane zmyslnie zdjecia i wiadomości w moim prywatnym przecież telefonie...
Ale się wściekłem...wściekłem się gdyz spotkałem kogoś kto mnie przerastał, kto z dnia na dzień nauczył mnie bym nie miał przed nią żadnych już tajemnic, bym przestał w końcu włazić w cos z czego nie raz wyjść sam nie potrafiłem...
Dziś już mi nigdzie nie szpera..ale dziś nigdzie nie wchodze i niczego już z przyzwyczajenia swojego nie poszukuję...
Na mnie innego sposobu nie było..no ale to ja...
Zapewne jestem inny..... albo też byłem trochę bardziej skorodowany...
Włączyła komputer i używając mojego hasła weszła we wszystkie prywatne wiadomości..moje..
Pokazała mi również wszystkie poukrywane zmyslnie zdjecia i wiadomości w moim prywatnym przecież telefonie...
Ale się wściekłem...wściekłem się gdyz spotkałem kogoś kto mnie przerastał, kto z dnia na dzień nauczył mnie bym nie miał przed nią żadnych już tajemnic, bym przestał w końcu włazić w cos z czego nie raz wyjść sam nie potrafiłem...
Dziś już mi nigdzie nie szpera..ale dziś nigdzie nie wchodze i niczego już z przyzwyczajenia swojego nie poszukuję...
Na mnie innego sposobu nie było..no ale to ja.
wiec to jednak działa, działa
- dzwonie po koleżankach Borus - Czw 08 Sty, 2015 18:33
Cytat:
Zapewne jestem inny..... albo też byłem trochę bardziej skorodowany...
Kiepskie hasła miałeś... dziadziunio - Czw 08 Sty, 2015 19:11 Borus to przecież nie o jakoś haseł sie rozchodzi...
Witam u,,mnie,,
Tosiu możesz być. Masz fajny nowy ,,coś tam,, podoba mi się..
Zimna pozdrawiam.
miłego Tosia - Czw 08 Sty, 2015 19:21 dziadziunio, To alkohol, wpedza mnie w agresje, ale cos wymysle
Dziekuje, obrazek zrobila mi pewna userka dziadziunio - Czw 08 Sty, 2015 19:34
Tosia napisał/a:
To alkohol, wpedza mnie w agresje,
pijesz go dzisiaj?
Tosia - Czw 08 Sty, 2015 19:50 dziadziunio, a czujesz ze juz jestem wredniejsza? dziadziunio - Czw 08 Sty, 2015 20:00 Nie..
Czuję i widzę, że dorastasz...nabierasz kolorytu..i..trochę wredności także przy tym nie zaszkodzi....
Tosia - Czw 08 Sty, 2015 20:30 dziadziunio, A nie czules ze jestem dorosla, kolorutu mi nie poytrzeba, a jesli poczules ze troche tej wrednosci bylo to przepraszam :pocieszacz
Nie bylo to akurat moim zamiarem.dziadziunio - Czw 08 Sty, 2015 21:03
Nie wiem o co chodzi? ale ja ciemniak.... więc może i krzyczysz na mnie....?
Kiedyś lubiłem jak kobieta krzyczała, ale jestem juz starcem więc krzyków coraz mniej ale w to miejsce coraz wiecej rządań..
Tak już jest
Nie krzycz już, uśmiechnij się....i daj na luz...
Tosia - Czw 08 Sty, 2015 23:05 dziadziunio, Nie jestes starcem!
Nigdy tyle razy nie kasowalam postow, juz ok
Mam mala prosbe, wiesz jak mnie wk***ia to daj na luz?! Czy myslisz ze jestem w czyms spieta? Lubie Cie czytac, wtrace sie nieraz, moze nie powinnam, dzis ale alkoholiczka jestem i nie bede tego chyba udowadniac Tobie. I juz dam na luz dziadziunio - Pią 09 Sty, 2015 12:25 W Szczecinie pochmurno. Byłem pozałatwiać trochę swoich spraw i wszędzie wpadałem na naszych dziś wydawało mi się chwilami, ze wszyscy mieszkańcy mojego miasta są zamieszani w alkoholowe uzależnienie. Wchodziłem do sklepu nasz, chwila rozmowy a przecież człowiek ten gdzieś, z kimś mieszka, gdzieś, z kimś pracuje, gdzieś z kimś spaceruje i wszyscy nie tylko on siedzą lub tez siedzieli obracając się w śmiesznej dziś już betonirce zmieniajacego go ustawicznie uzależnienia. W domu bałagan i chociaż ,,moje,, już naumiały się po sobie sprzatać to wciąż mam co robić. Wczorajsze przemyslenia otworzyły mi kolejne pałacie nie przerobionego wciąż materiału, to tak jak ze sprzataniem robisz, robisz i wciąż widzisz istny burdel który w nastepnej kolejności trzeba uporzadkować...smutne to? wesołe to? myslę, ze nornalne a za normalnością wciąż przecież i ustawiczne biegam więc i mam czego chciałem.
Wiem, ze nie zdążę ale wiem, że ile zrobię tyle będę zarówno ja, jak i moimi bliscy z tego mieli......a mamy już duzo........
I o to.... mamy.... a nie .....mam.....głownie w tym wszystkim sie rozchodzi...
Kupiłem mineralną, taką chyba bez minerałów...zbyt tania.... idę oddać...
pozdrawiam serdecznie, miłego dziadziunio - Pią 09 Sty, 2015 20:28 Poszliśmy z ,,moją,, kuoić dla niej spodnie. Kiedyś sprawa nie do załatwienia, natłok mysli, szum we łbie i bezsens w którym za nic nie potrafiłem znależć nawet grama sensu. A dziś pomimo, że zakup trwał ponad dwie godziny wyszliśmy razem nie pokłuceni zgodnie przyznajac, ze kupione zostały te najlepsze. Patrzyłem w jej szczęśliwe oczy i pewny byłem, że warto było włożyć w to troszkę swojej pracy. Kiedyś nawet nie próbowałem, być może nie będąc jeszcze gotów a być może mając to wszystko sami domyślcie się jeszcze gdzie. A dziś nawet się zbytnio nie spinając wytrzymałem i to co dawniej było nie wykonalne, wykonalne w pełni okazało się już własnie od dziś. Ostatnie moje złe samopoczucie i napięcie które odczuwałem jeszcze... tam i tu... być może wywołane było kolejnym przejsciem, kolejnych drzwi które były dla mnie nieosiągalne i wydawały sie nie do pokonania. Kiedyś progi te pokonywałem zapijajac, potem już bez zapijania nadal chciałem siebie wykasowywac a dziś to tylko już lekkie drgania wewnetrznych membram i niepokój który z wiecznym niepokojem nie za wiele miał już wspólnych cech...
A teraz moja lata w nowych spodniach i sie rozpływa, mała ogląda bajkę a ja piszę i pisał bede dziś całą noc...
Fajny dzień, pozdrawiam...
Tosia - Pią 09 Sty, 2015 20:50 dziadziunio, cala noc
Nie pije dzis 24h dziadziunio - Pią 09 Sty, 2015 21:59 Kiedyś oczekiwałem wiecznych nagród, wiecznych bonusów, trąb, psalmów i chwalenia pod same niebiosa...Dziś wystarczyły mi błyszczace szczęściem jej oczy i błysk ten był całą moją nagrodą za włożony w to wszystko tród...
Trzeba to spisać, spisać na goraco aby niczego nie pominąć i o niczym nie zapomnieć...
Czas czasem czyni cuda...a cuda w przekazie są bardziej zblizone do magii już... niż do prawdziwej prawdy zawartej w zwykłej przecież prawdzie...
Tak mam..całe szczęście... mam......trzeba coś po sobie... przecież..... pozostawić...
Pozdrawiam Ciebie Tosiu serdecznie dziadziunio - Sob 10 Sty, 2015 13:24 W Szczecinie descz, popaduje codziennie i ciesze się gdyż nadmorski chodnik odpowiednio się do wiosny ułozy. Moje idą już niedługo do teściów na obiad a ja się cieszę gdyż posprzatam, zrobię kolacje, popiszę i pooglądam sobie czterech pancernych. Lube ten czas i pomimo, że już mi nie ,,przeszkadzaja,, uwielbiam sam sobie ze sobą poprzebywać. Juro może pojedziemy pojezdzić na łyżwach? może na spacer? może do sklepu? a może nigdzie nie pojedziemy i posiedzimy sobie w domu?
Kiedyś także taki wieczny kosmos i takie nikt nic nie wie i kazda tworzy i forsuje swoją werję zabijało mnie, niemego na ich oczach a dziś tylko się uśmiecham i czekam na dzisiejszą końcowa już wersję która jutro wcale... ale to wcale końcową przecież być nie musi.
Cały czas pewny byłem, ze ten ciągły galimatoas mnie zabija a on tworzył i tworzy mnie wciąż, kazdego dnia, o każdej godzinie nowej na nowo..
Wciąż jestem więc nówka, tylko obudowa już szwankuje i wygląda już nie tak jakbym chciał ale,, moim ,, odpowiada , więc nie ma co ryczeć...
spoko...
miłego, pozdrawiam Halinka - Sob 10 Sty, 2015 15:58
Cytat:
..Dziś wystarczyły mi błyszczace szczęściem jej oczy i błysk ten był całą moją nagrodą za włożony w to wszystko tród...
Dla takich chwil warto żyć zimna - Sob 10 Sty, 2015 19:58
dziadziunio napisał/a:
Zimna lubię Ciebie
pozdrawiam serdecznie
Acha, ja ostatnio wszystkich lubie ale mi pewnie przejdzie
Lubie czasem do Ciebie zajrzeć, dużo było w twoich postach spokoju i łagodności ale ostanio dużo kropkujesz choć zazwyczaj u innych
Kiedyś, napisałeś o seksie w szatni , konieczności zachowania ciszy,takie tam. pamiętasz?
Zmroziło mi kark- często mi się przypomina. To jeden z najbardziej przerażających tekstów o alkoholizmie jaki przeczytałam. Nie miałam jakoś okazji podziękować;
dziękuje dziadunio dziadziunio - Sob 10 Sty, 2015 20:36
Halinka napisał/a:
Dla takich chwil warto żyć
tak zgadza się. warto...
Pozdrawiam Was serdecznie..
zimna napisał/a:
To jeden z najbardziej przerażających tekstów o alkoholizmie jaki przeczytałam.
Alkoholizm jest przerażający..Przynajmniej ten w którym ja już przebywałem..
Proszę bardzo, chociaż nie wiem o który post Tobie chodzi?
Pozdrawiam, miłego dziadziunio - Nie 11 Sty, 2015 11:12 W Szczecinie potworna pogoda, pada deszcz i wieje tak jakby następny uciekł przed uzależnieniem. Poszedłem po papierosy i długo szedłem nim naklieili mi seruszko. Pochowani przed deszczem i wiatrem robią jednak swoje, chwała im za to. Nie wyrabiam sobie zadania na temat kulis całego przdsięwzięcia, i to także jakaś zmiana która sprawia, że zyje mi sie spokojniej. Czekamy na unormowanie pogody i możliwość wyjścia z domu gdyż jak na razie toć to istne samobujstwo. Mała uczy się rzepki i mamy niezły ubaw na dziadkowym przedstawieniu będzie naratorem więc musi umieć całą..Fajnie tak być każdego dnia pomiędzy nimi, z nimi itakże w tym wszystkim uczestniczyć. Wczoraj zrobiłem obiad, więc z głodu nie umrzemy i nie musimy takze dziś się już w tym babrać..
Pomimo koszmaru za oknem czeka nas miły i spokojem naładowany po brzegi kolejny ciepły długi dzień. Niech trwa jak najdłużej...
Miłego, pozdrawiam dziadziunio - Nie 11 Sty, 2015 16:51 Wrócilismy tylko na obiad i zaraz wychodzimy nazat na szlak. W Szczecinie fajne ..występy, licytacje, pokazy i zabawy. Na jednej ze scen widziałem nawet jednego z naszych, machał mi z estrady i nawet moje trochę machnięć od niego dostały. Wojacy postawili jak zwykle swoj wspaniały sprzęd do zabijania, niby tak jak i ja używać chca go tylko do obrony ale jak to we życiu jest jak jest. Robiłem małej zdjęcie przy wyrzutniku granatów i dowiedziałem się, ze wyrzuca on w obranym kierunku sześciesiąt sztuk na minutę..Żadnych szans, strach się bać i z kim tu tańczyć,? ale jak się bronić to się bronić..Dobrze, że nie miałem dostępu do takiego aż sprzętu podczas mojego mózgu zamętu, zapewne w obronie swojej narobił bym tak, że teraz nie miałbym szans ani z kim pogadać ani z kim też popisać..tylko pusta.... pustka i cisza..w około i wewnątrz mnie..
pozdrawiam serdecznie, spadamy dziadziunio - Nie 11 Sty, 2015 21:14 Byliśmy jeszcze na światełkach, było fajnie. Mała nałykana świeżego powietrza zasneła bez kąpania. Jutro miting i już mi się morda smieje. Ż mitingami widać tak jak i z seksem zbyt częste tracą swój urok, pojawiając się sporadycznie wyzwalają pragnienia o jakich nawet nie wiedzieliśmy. Bardzo fajny dzień, i chciaż u mnie zimno i wieje było do zniesienia.
miłego, ja taże jestem nałykany świeżego powietrza będę dobrze zatem spał...
dobranoc dziadziunio - Pon 12 Sty, 2015 08:25 Mała przyleciała do nas do łóżka jeszcze przed dwunastą, była rozpalona i mieliśmy już pełne gacie. Spała jednak dobrze a rano wstała zadowolona i szczęśliwa, być może zawineła się w kołdrę i się zagotowała. Dzisiejsze szykowanie do wyjścia, ubieranie, poranne rozmowy wygladały inaczej niż poprzednie, są bardziej dojrzałe albo też ja inaczej nie poprzednio je już widzę. Nie wiem czy dobrze to czy też żle? wiem jednak, ze po raz kolejny wchodzą zmiany które pomimo niepokoju przed zmianami przyniosły kolejny głęboki spokój i głębszą pewność, że idę tak jak iść powinienem. Dziś miting i będe siedział do końca, byc może gdzieś tam jest to wszystko powiązane? i pomimo iż wygląda dobrze, dobre wcale nie to, to jest?
Nadal pochmurnie i pada deszcz....na zewnatrz a we środku spoko...
Bedzie jak ma być..
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Pon 12 Sty, 2015 21:05 No i byłem na całym. Części drugie jak zwykle ciekawsze niż pierwsze. W Szczecinie przez cały dzień padało, jak tak dalej pójdzie mój chodnik znajdzie się pod ziemią. Lubię pomiędzy nimi być, przytulać się do tych bliskich, podawać ręce tym troszkę dalej i popatrzeć oraz porozmawiać z tymi których jeszcze nie znam lub też, z tymi co są po raz pierwszy.. Było fajnie, trzeba się wyspać może mała dziś nas nie nawiedzi..Znaczy jest mile widziana ale tak jak zawsze około piątej rano.
pozdrawiam miłego Tosia - Pon 12 Sty, 2015 21:14 dziadziunio, Czekalam na sprawozdanie, czy wytrzymasz do konca nie zawiodles mnie A Mala moze chciala sie tylko przytulic do Was
Pozdrawiam Cie serdecznie dziadziunio - Pon 12 Sty, 2015 21:32
Tosia napisał/a:
czy wytrzymasz
Ja także zastanawiałem sie co się dzieje? i ile wytrzymasz?
No ale jesteś i jest ok..
teskniłem..
bużka Tosia - Pon 12 Sty, 2015 21:43 dziadziunio, Tak szczerze, to musialam paluszki trzymac zacisniete, ale stwierdzilam ze lubie te emotki, walenia po lbie a strasznie teskno mi bylo Cie powkurzac w pozytywnym tego znaczeniu. A mialo byc jedno slowo, jak na alkoholiczke przystalo nie pije kolejne 24h
Buzka dziadziunio - Pon 12 Sty, 2015 22:27 No to jesteśmy w komplecie...
spadam spać.. Tosia - Pon 12 Sty, 2015 22:34 dziadziunio, Teraz tylko musisz powiedziec kiedy nastepny miting ten w calosci, bym mogla oczekiwac sprawozdania
Milej nocy i spokojnego poranka dziadziunio - Wto 13 Sty, 2015 11:26 Wczoraj poszliśmy wcześniej spać, oglągneliśmy Lisa i zasypialiśmy przytuleni. Kiedyś pisałem jak nadszedł taki dzień w którym powiedziała mi, że dziś nie chce się kochać tylko chciałaby się przytulić i zasnąć. W tamten czas byłem pewny, że chce mnie obrazić. Świat który znałem, kobiety z którymi zasypiałem były przecież inne a ja tak prawdę powiedziawszy za nic tego zmieniać nie chciałem. Zasneła przytulona z moją ręką na jej brzuszku, leżałem obok słuchając jej miarowego, spokojnego oddechu i rozmyslałem jak to kiedyś i dlaczego tak było? Czułem jej ciepło i ciszę której przecież zawsze było mi brak. Jestem szczęściarzem, że właśnie ją spotkałem ma dziewczyna jaja i nie robi tego co tylko ja bym chciał. Otuliłem ja kołdrą, pogłaskałem jej włosy i cichutko powiedziałem kocham cię....ja ciebie także bardzo Krzysiu kocham..odpowiedziała...dobranoc.
Seks jest nadal dla mnie ważny, mam fart gdyż jestem już stary i miałem tego tyle, ze i trzech by się napasło..
Miło mi, ze potrafię już inaczej i miło mi, ze wszystko ze mną przeszła i nadal ze mną jest...Jestem pewny, ze w seks byłem bardziej jeszcze uwalony niż, w alkohol
Druga przyszła dopiero o czwartej, ta to żadnej gry wstępnej i odrazu włazi mi na plecy. Głowy mamy na jednej poduszce i to także uwierzcie mi jest to cośśśśśśśśśśśś
miłego, pozdrawiam
Miting Tosiu w poniedziałem zołza - Wto 13 Sty, 2015 12:28
dziadziunio napisał/a:
Głowy mamy na jednej poduszce i to także uwierzcie mi jest to cośśśśśśśśśśśś
Życie jednak jest piękne dziadziunio - Wto 13 Sty, 2015 14:18 Oczywiście,że tak jest..
Nie piszę, pokazując jednak jak ono wygladac powinno, gdyż wielu ludzi tak właśnie zyje i dla nich nasze piękno jest zwykłą i codzienną normalnościa. Piszę o tym pokazując i zaznaczając iż piekno o którym piszesz i które i ja widzę jest ciężką codzienną pracą..To nie nagroda i nie bonus który nam jest należny a spokojne życie zarówno ludzi żyjących w około nas jak i nas samych..czyli normany standard... Odhaczanie przerobionych kolejno puntów i wklejanie ich jako zaliczonych do naszego prywatnego albumu także nie ma tutaj nic do rzeczy, gdyż rzeczy jak zapewno wiesz nie mają tutaj żadnego już znaczenia..
Fajnie się porobiło..
ściskam Tosia - Wto 13 Sty, 2015 14:53 dziadziunio, Cudownie Cie czytac, az cieplo na serduchu sie robi ech musze tego mojego meza wyslac na terapie i AA, moze tez dojrzeje bo jak nie to uf.
Wiec w poniedzialek czekam na sprawozdanie juz sama sie walne z calosci mitingu
Pozdrawiam Cie cieplutko dziadziunio - Wto 13 Sty, 2015 19:38 Byliśmy na basenie, małą coś boli brzuszek i tak prawde powiedziawszy tylko czekaliśmy na jeden sprzeciw i by nie poszła. Po basenie jednak brzyszek przeszedł i okzało się, ze nastepny dopiero za dwa tygodnie dobrze, ze poszliśmy.,,Moja,, zrobiła pizze i teraz czekamy juz na swoje porcje, wyglada i pachnie wspaniale więc będzie i pyszna...
fajny dzień.
pozdrawiam miłego dziadziunio - Śro 14 Sty, 2015 13:39 Dziś jakby czas mi stnął, kręcę się jak wiecie gdzie i wiecie takze i co a czsu jakby nie ubywało. Mała wraca po przerwie na angielski, i już się cieszę ze spaceru który przywoływał bedzie wspomnienia. W Szczecinie pochmurno ale nie pada, nie za bardzo mam co robić więc i ten czas jakoś po mału płynie. Jutro urząd pracy pojutrze ksiądz po kolędzie i jego dłoń położona na głowie mojego dziecka. Wczoraj ogladalismy program a w nim domy dziecka prowadzone przez siostry, to smutne.
Ale niczego przecież nie jestem w stanie zmienić a to na co mam wpływ wygląda coraz lepiej i czasami nawet kwitnie. Cieszę się, że chociaż na starość zrozumiałem jak to działa i co jest w tym wszystkim najwazniejsze....
Nie jestem to napewno ja...
pozdtawiam, miłego Tosia - Śro 14 Sty, 2015 13:50 dziadziunio, Jestes w stanie bardzo duzo zmienic!! Zmieniles swoje pijackie zycie na cudowne, pelne wrazliwosci trzezwe zycie!
I przestan non stop pieprzyc o starosci, starosc zaczyna sie w wieku 99 lat teraz jestes w kwiecie wieku zimna - Śro 14 Sty, 2015 13:56
dziadziunio napisał/a:
Proszę bardzo, chociaż nie wiem o który post Tobie chodzi?
Pozdrawiam, miłego
o ten
dziadziunio napisał/a:
O ten Nigdy swojej choroby nie eksponuję w ramkach mojej nowej rodziny..Choroby...... chociaż tak nazwałem to, to dopiero nie tak przecież dawno..Nie narzekam, nie płaczę i się nie użalam..jest jak jest i szkoda mi na to czasu gdyż trzeba zająć się przecież małą..Chodzimy jednak na basen, a ten w Szczecinie mamy przecież olimpijski..Moja terażniejsza partnerka nie ma zielonego pojęcia co tam wewnątrz mnie się wyrabia? co się wewnątrz mnie dzieje i gdyby nie fora i nie mitingi nigdy nie wiedziałbym, że coś się we mnie zmienia..
Będąc na basenie...olimpijśkim..Gdzie wszędzie elektronika, gdzie szafki na piloty i piloty na wodę odporne...Gdzie zamykane przebieralnie i gdzie świat ze swoimi problemami nie szansy nawet zaglądniecia...Miałem kiedyś nieodpartą chęć aby ten świat w którym teraz przebywam troszkę jej przybliżyć..Aby mogła tego dotknąć, poczuć, być może zrozumieć?Przebieralnie małe zamykane i bezpiecznejak Wasza altanka przed wzrokiem postronnych..W jej wnętrzu jednak można przybliżyć świat w którym przynajmniej ja na dziś właśnie dzień przebywam...Chciałem jej pokazać, chciałem ją uciszyć, chciałem udowodnic i za wiele zachowań przeprosić..Chciałem ją rozebrać i kochać tam mocno jak nigdy jeszcze w swoim życiu nikogo...Chciałem aby poczuła jak to jest gdy w zmysłach, na ustach i ciele co innego a dookoła chodzą ludzie i nie wypada przecież pokazać tego co wewnątrz aż kipi, światu co innego....gdzie granice? i jak je pomimo wszystko przecież zachowywać? gdy chcesz i musisz inaczej a tak nie wypada jak musisz blokować coś co w głowie gra i nie dopuścić do tego by postronni mogli wtym wszystkim uczestniczyć...Gdzie granica? i gdzie pomimo tego co wenątrz się dzieje granicę taką założyć? jak działać, jak i na ile pozwolić zmysłom pofruwać a na ile ich skrzydła wbrew sobie zablokować...??????
Nie zrobiłem jednak tego..Kręci, lecz nie chciałem aby poczuła ekstremę, po cóż jej coś co dając być może ekstazę prawdziwą i tylko być może już taką przez jej od teraz mózg poszukiwaną..po co jej wiedzieć w jakimja gównie codziennie siedzę i czym tak naprawdę zmierzyć się muszę?
Bałem się także kamer, gdyż te popodpinane przez wszystkich zawsze i odkąd komputery u kazdego w domu przecież prawie są...
To jeden z najbardziej przerażających tekstów o alkoholizmie jaki przeczytałam.
Czytam, czytam i niczego przerażajacego w nim nie widzę..
Samo zycie. Wszyscy myslą, że człek pije i jest problem...przestaje i po problemie..
A tak się przecież nie da i tak przecież nie jest..
Mam nadzieję, ze wyjełaś z tego posta tyle ile było w niego włożone..
I nadal Ciebiel ubię...
Pozdrawiam serdecznie Krzysztof...
No i widzisz Tosiu, post sprzed zaledwie dwóch, a być moze i jednego roku i w nim sam seks..
A we wczorajszym już tylko samo przytulanie
starość jest straszna
przytulam serdecznie, buziak Tosia - Śro 14 Sty, 2015 15:25 dziadziunio, Dla mnie przytulenie tez jest forma sexu, jesli robi to mezczyzna mojego zycia
A ten post pisales chyba wczesniej, wydaje mi sie ze go czytalam
No i nie pije kolejne 24hdziadziunio - Śro 14 Sty, 2015 18:23
Tosia napisał/a:
Dla mnie przytulenie tez jest forma sexu,
Kościół by Ciebie na stosie spalił. Przecież z tego nie może być dzieci..
Nici z chrzcin, komuni, bierzmowania, śłubów, zgonów, połozyłabyś im cały intares..
Toc to heretyzm... ergrg4
Żartuję, wiem o czy piszesz..już wiem..
Byliśmy na angielskim, byłem na spacerze i myślałem o seksie, wspomonajac go z czułoscią....
pozdrawiam Tosia - Śro 14 Sty, 2015 18:32 dziadziunio, wredoto Ty Ja nadal nie pije 24h dziadziunio - Śro 14 Sty, 2015 19:19
Tosia napisał/a:
wredoto Ty
Jaka wredoto, zobacz co się dzieje w telewizji. Nie chodzi o to aby dzieci mieli ludzie którzy chca je mieć a tacy którzy nieumiejętnie uprawiają seks. Nareście wprowadzaja tabletki które to umozliwią i poprawią życie wszystkim. Zarówno dzieci jak i ich matek..
Chetnie bym na ten temat porozmawiał, dlatego tyż troszkę prowokuję..
pozdrawiam serdecznie Tosia - Śro 14 Sty, 2015 19:38 dziadziunio, Bardzo chciala bym na ten temat podyskutowac, bo mam na ten temat swoje zdanie ale powstrzymam sie moze kiedys realnie powiem jak ja to widze Ale milo by bylo przeczytac zdania innych
Pozdrawiam Cieplo prowokatora dziadziunio - Śro 14 Sty, 2015 19:50 Ze mnie widać prowokator jak z koziej d..y, trąba..
Pchają sie drzwiami i oknami....
Tosia - Śro 14 Sty, 2015 19:56 dziadziunio, oj, badz cierpliwy
Wiesz, gdy pilam to zawsze musialo byc juz! I teraz!
Teraz czekam spokojnie az pies z ogrodu wroci, choc marzne w drzwiach, ucze sie! Wciaz ucze sie czegos od Was dziadziunio - Śro 14 Sty, 2015 20:12 Ja jestem juz cierpliwy. Cierpliwość jest jedną z pochodnych pokory, jedna z licznych z których nielicznych mi jeszcze tylko jest brak.
Dziewczyny się kapią znaczy mała nurkuje a duża sprawdza czy powraca w całości potem ponad lustro wody. słysze ich smiech i wesołe pogadauszki które kiedys sprawiały, ze musiałem im to popsuć. Tak miałem, miałem wiele jeszcze innych o ile nie wszystkie pochodne, pochodzące z alkoholizmu i nie tylko z niego, ale ze wszystkiego czego póki co jeszcze nawet nie potrafię ponazywać, pogrupować i ustawić w odpowiednio, odpowiednim jeszcze rzędzie, szeregu , szyku....jeszcze.
prace w toku..
tylko nie pisz mi proszę, ze tokuję.
pozdrawiam Tosia - Śro 14 Sty, 2015 20:52 dziadziunio, mozesz walnac mnie w leb nigdy tej pracy nie bedzie dosc, zawsze bedzie malo, tej pokory, cierpliwosci.Moim zdaniem alkoholizm to choroba nieuleczalna, ciagle trzeba leczyc ja. Jak mowisz praca w toku, cale zycie pracujemy juz nad tym.
A tak na marginesie, przestan te ciasteczka jesc!dziadziunio - Śro 14 Sty, 2015 21:39 A , przepraszam za co w łeb?
Przeciez dążenie do doskonałości to całkowicie ludzka, przeciez rzecz..
W alkoholizmie sciągajac i zmieniajac jedno zauważasz automatycznie nastepne..zmieniajac zachowania zmieniasz także swoj sposób postrzegania spraw, zycia, ludzi, aby sie dopasowac zmieniasz czy też musisz już zmieniać swoje wnetrze..Automatycznie stajac się innym człowiekiem...staliśmy się ludzmi nowymi..nie...tylko.. nie pijącymi alkoholu.... lecz nowymi......
Mozna w każdej chwili się zatrzymać i powiedzieć styka...i jezeli styka dając szczęście Tobie i innym...
to styka..o to przecież chodzi...
ciagle trzeba leczyc ja. Jak mowisz praca w toku, cale zycie pracujemy juz nad tym.
witam..
pozwolę sobie wtrącić się..
nie zgadzam się z tym co napisałaś Tosiu..
nad alkoholizmem nie trzeba pracowac całe życie...
alkoholizm to tylko skutek... a pracować trzeba nad przyczynami, z których się pojawił... a to jest insza inszość...
dziadziunio napisał/a:
aby sie dopasowac zmieniasz czy też musisz już zmieniać swoje wnetrze..Automatycznie stając się innym człowiekiem.
z mojego doświadczenia wynika, że dopóki się dopasowywałam to nici z tego wychodziły... dopiero gdy zajarzyłam, że jest dokładnie odwrotnie, że gdy ja stałam się innym człowiekiem - nowym jak napisałeś - to i zaczęły się pomyślnie układać moje relacje z otoczeniem..okazało się, że nikt nie musi się do nikogo dopasowywać
no chyba, że masz na myśli Krzysztofie jako dopasowanie - wrażliwość na czyjeś potrzeby, uwazność na drugiego człowieka... otwartość na drugą osobę... gdy nie ma juz muru pomiędzy dwoma osobami a jest bliskość..zaufanie...dziadziunio - Czw 15 Sty, 2015 10:55 Piszę posty i sam je wyrzucam, nie chcąc być posądzony o to, że kogokolwiek oceniam.
Kiedyś tak samo zresztą jak i dziś skrupulatnie wychwytuję wszystkie nieprzystosowania,,swojej,, partnerki. Kiedys wykorzystując je wszystkie przeciwko niej, jeżdząc po niej niemiłosiernie, i broniąc się przed nią jak tylko potrafiłem najlepiej a dziś tylko po po aby wybranej w niedoskonałości jej dopomóc. Przeciez i ja wszystkiego nie potrafię, i ja idealny nie jestem i idealny niegdy przecież nie będe. Kiedyś z kulawej potrafiłbym zrobić więc kalekę a dziś z utykajacej robię równo stapająca, szczęśliwą i usmiechnietą po ziemi ... ja takze przecież wciąż utykam
Zaraz ide do urzędu pracy, po wpadnę na chwilę do klubu. w szczecinie szaro, maro i nijako.
spoko i tak ma być
pozdrawiam, miłego
Szika, przepraszam.. wieczorem odpiszę Tosia - Czw 15 Sty, 2015 12:34 szika, Masz racje alkoholizm to skutki przyczyny, zbyt to uogolnilam wlasnie o to mi chodzilo co napisalas.
Pozdrawiam dziadziunio - Czw 15 Sty, 2015 14:15 Poszło szybciej niż przewidywałem. W klubie pusto wiec szybko wróciłem.
Siedząc jednak i czekajac na swoja kolej czytałem ogłoszenie na którym było napisane. mniej więcej..Osoby uzaleznione od alkoholu nie musza rejestrować się w urzędzie pracy gdyż zgodnie z rozporzadzeniem kogoś tam i gdzies tam alkoholizm leczony jest bezpłatnie...
Wiedziałem o tym pomimo iż byłem kiedys scigany w okienku poradni za brak ubezpiecznenia...Ale chyba terapeutka chciała aby w końcu ruszył dalej..
szika napisał/a:
nie zgadzam się z tym co napisałaś Tosiu..
I masz do tego oczywiscie pełne prawo. Dla mnie to oczywista zwykła gra słów..
Bez skutku nie byłoby przyczyn, albo też bez przyczyn skutku..jedna pochodna drugiego albo odwrotnie...wszystko jedno, trzeba z tego wychodzić i pracować czy tego chcesz czy tez nie... całe swoje pozostałe zycie...
szika napisał/a:
innym człowiekiem - nowym jak napisałeś
I tak takze masz pełne prawo sadzić..
Gdzie jednak doszło u Ciebie to tej istnej przemiany..?
Pytam o miejsce nie o punkt naTwoim ciele, duszyczy też w Twoim wnetrzu....
serdecznie Ciebie pozdrawiam dziadziunio - Czw 15 Sty, 2015 15:06
Tosia napisał/a:
a mnie nie pozdrowil
Ale Ciebie bronił, poprzez przeoczenie zapomniał
przeprasza
szika - Czw 15 Sty, 2015 15:06 mam wrażenie, że nie zostałam zrozumiana.. moja intencją było zwrócenie uwagi na słowa Tosi że "nad alkoholizmem pracuje się całe zycie"... to o "przyczynowosci skutkowej" było tylko dopiskiem, rozwinięciem zasadniczego...
a dlaczego - już wyjasniam.. uwazam, że słowa maja wielką moc... energię.. jeśli będziemy mówić, że coś nas czeka do końca życia - to tak będzie..
a alkoholizm wcale tego nie wymaga, aby zajmowac się nim juz na zawsze..
ja na ten przykład już się nim nie zajmuję...
mój cały kontakt z alkoholizmem obecnie polega na tym, że sprawia mi wielka przyjemność obserwowanie, towarzyszenie osobom, które są na poczatku... to jak obserwowanie kwiatu... dziś pączek, jutro jeden płatek, pojutrze niesmiały mały kwiat... jak rozkwita, pieknieje kazdego dnia... sama radość dla serca.. że tych kwiatów kazdego dnia przybywa... takie Kwiaty dla mnie to Ty, Tosia i wiele innych osób (mnie kiedys tez ktos towarzyszył i cieszył moim rozkwitem )
dziadziunio napisał/a:
Gdzie jednak doszło u Ciebie to tej istnej przemiany..?
a to juz przyszło podczas pracy nad sobą..podczas rozwijania tego, co praca nad alkoholizmem jedynie zapoczatkowała..
a gdzie? to chyba było tak zwyczajnie jakoś w pracy..albo może wieczorem gdy już lezałam w łózku... a może na spacerze? nie pamietam
mały edit: Ty Dziadziunio poczatkujący już nie jesteś palnęłam gafę ale i tak przyjemnie jest czytac jak się zmieniasz, kwitniesz szika - Czw 15 Sty, 2015 15:14
dziadziunio napisał/a:
Ale Ciebie bronił
przed czym? przed kim? toć ja dla Tosi żadnym zagrożeniem nie jestem, ja bym Ją połkła z sympatii i życzliwości Tosia - Czw 15 Sty, 2015 15:14 szika, Moze zle to napisalam, ja nie chce zapomniec ze jestem alkoholiczka, juz raz zapomnialam i zakonczylo sie to rocznym ciagiem. Chce pamietac czym grozi to jak przestane pracowac nad soba, nad tym by 24h nie pic.Moze tetaz na poczatku tak mysle, pozniej bedzie mi latwiej ale na chwile obecna tak wlasnie mysle.dziadziunio, przeprosiny przyjete Tosia - Czw 15 Sty, 2015 15:17 szika, Dziadziunio jest poprostu dzentelmenem a ja wiem Zuzko ze jestes mi zyczliwa dziadziunio - Czw 15 Sty, 2015 15:21 To był żart a Tosia jest już dużą dziwewczynką i sama daje sobie swietnie rade..
Ale to..
szika napisał/a:
mój cały kontakt z alkoholizmem obecnie polega na tym, że sprawia mi wielka przyjemność obserwowanie, towarzyszenie osobom, które są na poczatku... to jak obserwowanie kwiatu... dziś pączek, jutro jeden płatek, pojutrze niesmiały mały kwiat... jak rozkwita, pieknieje kazdego dnia... sama radość dla serca.. że tych kwiatów kazdego dnia przybywa... takie Kwiaty dla mnie to Ty, Tosia i wiele innych osób (mnie kiedys tez ktos towarzyszył i cieszył moim rozkwitem
posikałem się..
.Tosia - Czw 15 Sty, 2015 15:36 dziadziunio, a to nie byl zart z tym dzentelmenem
I masz racje jestem duza dziewczynka,
I Ja Pozdrawiam Cieplutko zołza - Czw 15 Sty, 2015 16:24
szika napisał/a:
a alkoholizm wcale tego nie wymaga, aby zajmowac się nim juz na zawsze..
Tosia napisał/a:
ja nie chce zapomniec ze jestem alkoholiczka
A ja jak mam ...dzisiaj
Nie powinnam zapominać , że jestem alkoholiczka ...Nie mogę a nawet nie chcę
To , że nią jestem pozwala mi spojrzeć inaczej , szerzej na siebie i innych . Zrozumieć , stanąć w miejscu , zatrzymać się na chwilę ... zastanowić co jest dla mnie dobre , lepsze , najlepsze Moje życie od pewnego czasu nie skupia się już na alkoholu , nie kręci wokół picia ... ale czasami się zatrzymuję , rozglądam i myślę " Gdybym nie piła nigdy nie byłabym w tym miejscu . Wszystko było by może i prostsze ale i dużo uboższe Zero świadomości ... Egzystencja . I wtedy wracam ... do momentu gdy piłam i jestem już u siebie - wiem skąd tu ( w tym miejscu) się wzięłam) Pamiętam - jestem alkoholiczką i nic tego nie zmieni ... Nigdy dziadziunio - Czw 15 Sty, 2015 17:38
zołza napisał/a:
Pamiętam - jestem alkoholiczką i nic tego nie zmieni ... Nigdy
I ok. Przecież nkt z nas nie sugerował aby o tym zapominać.
Pamiętac takze należy, ze to ja jestem inaczej sformatowany. Inaczej...więc aby zrozumieć niejednokrotnie musze na coś dłużej popatrzec, bliżej poznać, bardziej się z czymś oswoić...
Ja... a nie otaczjący mnie świat i mieszkający w nim ludzie..
i tu jakoś bardziej mi odpowiada to moje ja... niż to stawiane częstokroć przy ,,zdrowym egoizmie.,,.
pozdrawiam zołza - Czw 15 Sty, 2015 17:56
dziadziunio napisał/a:
Przecież nkt z nas nie sugerował aby o tym zapominać.
Odebrałam słowa Sziki inaczej ...
szika napisał/a:
mój cały kontakt z alkoholizmem obecnie polega na tym, że sprawia mi wielka przyjemność obserwowanie, towarzyszenie osobom, które są na poczatku... to jak obserwowanie kwiatu... dziś pączek, jutro jeden płatek, pojutrze niesmiały mały kwiat... jak rozkwita, pieknieje kazdego dnia... sama radość dla serca..
Nadal będąc w kwiaciarni wybrałabym nierozwinięty pączek , ewentualnie ten , który delikatnie się otworzył ale jeszcze przed sobą ma wiele etapów rozwoju i zmian . Dojrzały , w pełni rozwinięty kwiat jest piękny tu i teraz - ale jutro jego płatki mogą już nie stanowić kwiatostanu jeno być tylko płatkami dziadziunio - Czw 15 Sty, 2015 18:08 Ale przecież kazdy pączek będzie i musi być w pełni rozwinietym kiedyś kwiatem.
I chyba o tym pisała Szika, że nie można cały czas wspominać i żyć urokiem,,smutkiem,, tego co było a ciszyc się tym co jest na dziś, teraz..i tu..
Tak ja zrozumiałem..a może żle..tylko przecież Szika to wie..no nie?
Zbyt, zbytnio dziś cięzko myślę..
szika - Czw 15 Sty, 2015 18:42
zołza napisał/a:
Dojrzały , w pełni rozwinięty kwiat jest piękny tu i teraz - ale jutro jego płatki mogą już nie stanowić kwiatostanu jeno być tylko płatkami
kwiat w owoc się przerodzi... powolutku, dojrzewa, zachwyca.. itd itd..
no Zołza jakies czarnowidztwo się Ciebie czepiło to tylko porównanie dla pokazania emocji zachwytu, zadumy, skupienia, radości... no tego "czegoś" wiesz przecież dziadziunio - Czw 15 Sty, 2015 19:05
szika napisał/a:
kwiat w owoc się przerodzi... powolutku, dojrzewa, zachwyca.. itd itd..
No i wszystko sie wyjaśniło...
Całe szczęście zołza - Czw 15 Sty, 2015 20:01
szika napisał/a:
zołza napisał/a:
Dojrzały , w pełni rozwinięty kwiat jest piękny tu i teraz - ale jutro jego płatki mogą już nie stanowić kwiatostanu jeno być tylko płatkami
kwiat w owoc się przerodzi... powolutku, dojrzewa, zachwyca.. itd itd..
no Zołza jakies czarnowidztwo się Ciebie czepiło to tylko porównanie dla pokazania emocji zachwytu, zadumy, skupienia, radości... no tego "czegoś" wiesz przecież
No tak Zapomniałam o owocowaniu
I tak w ogóle to lubię '' tego czegoś " dziadziunio - Pią 16 Sty, 2015 11:31 Dziś ksiądz i ostre sprzątanie przed jego przyjściem. Na jego przychodzenie połozyłem dość duzy nacisk i jak juz mało wyciskam nie chce odpowiadac małej na pytania a dlaczego do nas taki pan nie przychodzi? W przedszkolu dzieciaki mają swoj odrębny i dość specyficznie ukształtowany swiat jedno obserwuje drugie, wszystkim się chwalą i co cenne nie zawsze jeszcze potrafią niektóre sprawy ukrywać. Od przyjdzie, wyjdzie ale bedzie.Musze jeszcze iść po wodę swieconą do koscioła kiedyś nalałbym z kranu i spoko ale dziś już mi nie wypada. Idziemy dziś na angielski ale zdażymy wrócić i być na czas, spoko.
W Szczecinie pogodnie a jutro na obiad do teściów idę ja z małą..Taka zmiana i tyż dobrze.
pozdrawiam, miłego dziadziunio - Pią 16 Sty, 2015 18:24 My na angielskim a ksiadz puk, puk i nikto nie jest w doma.
W tym roku widocznie zaczynali od naszej kladki, szkoda? nie szkoda? spoko tak widocznie miało być. Porzadek pozostał, instrumenty pochowane a za rok na niego juz zapolujemy nie wychodząc w ten dzień nigdzie. Za rok....śmieszne...nigdy dotąd chyba nie smułem aż takich dalekosiężnych planów. Byliśmy karmić kaczki ale te odleciały..taki widać dzień kaczek nie ma, ksiadz był, gdy nie było nas...spoko..
My wciąż jednak jesteśmy..i to razem..
pozdrawiam, miłego Klara - Pią 16 Sty, 2015 18:34
dziadziunio napisał/a:
My na angielskim a ksiadz puk, puk i nikto nie jest w doma.
Dziś w wiadomościach usłyszałam, że w miejscowości położonej o kilka kilometrów ode mnie, ksiądz udostępnił aplikację na telefon, pozwalającą śledzić w którym miejscu akurat się znajduje i czy zbliża się do zainteresowanych, czy jeszcze mają czas i zamiast bezczynnie wyczekiwać, mogą się czymś zająć.
Fajny pomysł. Wykorzystał do tego program "Endomondo" - ten od biegania.Klara - Pią 16 Sty, 2015 19:26 Oto potwierdzenie tego, co wyżej napisałam: http://facet.onet.pl/ksia...j-ksiedza/hjbc8dziadziunio - Pią 16 Sty, 2015 19:52 To swietny pomysł w tamtym roku czekaliśmy aż prawie do ósmej, a w tym siem rozmineliśmy. Przypomniało mi się, ze jak mi sie jeszcze wydawo, ze wszystkie nic nie robia tylko mnie zdradzają, marzyłem aby coś takiego posiadac.I każdą miec na radarze...
Fajnie się bawimy mała robi fokę i karze nam ja naśladować. Kładzie sie na brzuchu i stopami dotyka swojej potylicy.. Kosmos ,,mojej,, troche brakuje ale u mnie to braki braków i poprostu nie wykonalne..
Witaj Klaro miło mi zawsze jak wpadniesz i juz zaczynałem pomysliwac, ze się obraziłaś? czy co?
pozdrawiam serdecznie Klara - Pią 16 Sty, 2015 19:56
dziadziunio napisał/a:
zaczynałem pomysliwac, ze się obraziłaś?
Ależ skąd, po prostu ostatnio nie miałam nic mądrego (w moim rozumieniu oczywiście ) do powiedzenia.Linka - Pią 16 Sty, 2015 19:59
Klara napisał/a:
ksiądz udostępnił aplikację na telefon, pozwalającą śledzić w którym miejscu akurat się znajduje
u nas ten problem rozwiązuje telefon do sąsiada dziadziunio - Pią 16 Sty, 2015 20:04 O Boże i jeszcze Linka u,,mnie,,
Ksiądz siem minął, kaczki odleciały..a tutaj taki bonus..
Witaj Linka
pozdrawiam serdecznie Linka - Pią 16 Sty, 2015 21:08
dziadziunio napisał/a:
Witaj Linka
witam, witam
jestem Twoją wierną czytelniczką od kilku latdziadziunio - Pią 16 Sty, 2015 22:53 To bardzo miłe, dziękuję..
Bardzo lubie wpisy dziewczyn z drugiej strony barykady. To dla mnie bardzo wazne i bardzo cenne byc czytanym takze i przez Was.
Serdecznie Ciebie pozdrawiam.
A propo moich wiernych czytaczy to brak mi tu jeszcze jednej
Tosia co tam u Ciebie?
Pozdrawiam smokooka - Pią 16 Sty, 2015 22:56
dziadziunio napisał/a:
brak mi tu jeszcze jednej
pfffff Tosia - Pią 16 Sty, 2015 23:00 dziadziunio, A dziekuje, czytam i zastanawialam sie co do sledzenia tego ksiedza, juz ja bym go nie chciala sledzic,
Fajnie ze, ze no wiesz, oj mam jakis dziwny stan glodu,przejdzie
Walniesz mnie w leb i od razu stane na bacznosc
na nocdziadziunio - Pią 16 Sty, 2015 23:15 Smoczku już dziś z opóżnieniem ale Ciebie odwiedzałem..
Przepraszam za opóznienie,,,, juz tak sie pilnuję ...............i bum.......
Szanuję Wszystkich bez wyjątku, a pomimo to każdy z Was jest wyjatkowy..dla mnie i powinien być również wyjatkowy i dla siebie....
Wyjątkowy a najwazniejszy to duża różnica.
Ciepło i serdecznie Ciebie pozdrawiam i mocno przytulam
Ciebie Tosia takze
dobranoc dziadziunio - Sob 17 Sty, 2015 10:08 Już jesteśmy po śniadaniu, zaraz idziemy na zakupy. Babki trochę się puszą, gdyż idziemy na pieszo. Trzeba trochę je poterroryzować, wszędzie samochodem a du** rosną. Powiedziałem, ze to przez ten samochód nie mogłem już wczoraj zrobić foczki. Posikały się i miały rację..
Fajny dzień..
Pozdrawiam, miłego Tosia - Sob 17 Sty, 2015 10:31 dziadziunio, I niech ten fajny dzien zostanie do nastepnego fajnego dnia
Kolejny dzien zaczenam bez alkoholh 24h
Pozdrawiam serdesznia dziadziunio - Sob 17 Sty, 2015 11:01
Tosia napisał/a:
Kolejny dzien zaczenam bez alkoholh 24h
Fajnie..Ale coś mi tutaj nie gra...
Tosia napisał/a:
serdesznia
W klawisze już nie trafiasz, rybko
żart....
Buziole, trzym sie wychodzimy Tosia - Sob 17 Sty, 2015 11:11 A coz Ci nie gra? No tak moze zle napisalam. NIEzaczynam, ale nie pije kolejne 24h ales czujny
Dlugo nie spalam wczoraj, czekalam az chlopak corki pojdzie do domu, a Oni usilnie chcieli ogladac, Pile ktora konczyla sie o 1,20 w nocy.Tak wiec dzis po toalecie porannej, nie bylam jeszcze obudzona stad te. .. zaczynam i te byki
No ale Ty wiesz jak serdecznie Cie pozdrawiam
Nie pije 24H dziadziunio - Sob 17 Sty, 2015 13:52
Tosia napisał/a:
No ale Ty wiesz jak serdecznie Cie pozdrawiam
Wiem, wiem Przyjacielu..
Miłego i słoneczego dnia, gdyż tak własnie wyglada ten dzisiejszy mój, w Szczecinie..
Sciekam dziadziunio - Sob 17 Sty, 2015 19:17 No i już wróciliśmy, obiad wspaniały a do niego desery, owoce i słodycze. Jadłem patrząc na jedno i drugie, różnie ich w swoje rodzinnej karierze traktowałem. Traktowałem ich zgodnie ze stanem mojego wnetrza i mojego w nim sie pomieszczania. Przypominałem sobie chwile miłe i smutne gdyz i takie przecież pomiedzy nami były, były gdyż takie było moje przepoczwarzenie i sciany na które co rusz chcac czy tez nie chcąc musiałem wpadac. Pod koniec naszego wspólnego posiłku postrzegałem ich juz jak przyjaciół, jak ludzi bliskich i bardzo mi drogich czyli tak chyba jak traktowac powinienem był ich od poczatku..Co jednak dziwne widzę to, ze takze tak ich traktowałem, jak traktowac wszystkich byłem nauczony, wyszkolony i inaczej przecież nie umiałem..czyli jak wrogów...moich prywatnych smiertelnych wrogów..
Nigdy nie miałem alkoholowych zwidów, omamów czy czegoś tam podobnego...a to, to, to niby co? aby przyjaciół i bliskich odbierac jak wrogów...?
pozdrawiam, miłego Tosia - Sob 17 Sty, 2015 19:30 dziadziunio, To przepotwaczenie, czy jak to napisales, jest kolejnym krokiem do wspiecia sie na szczyt.Kolejnym, nie myl ze juz jestes na szczycie.
Dzis napisales wielkie slowo dla mnie, i dzieki temu ten dzien byl lepszy
Dziekuje Ci za to
A wracajac do foczek, to ja dzis tez chce sprobowac hehe
Pozdrawiam dziadziunio - Sob 17 Sty, 2015 19:49 ...
Szczyt, szczycie, szczytowanie..tylko jedno macie w głowach...
żart.
Pozdrawiam Przyjacielu Tosia - Sob 17 Sty, 2015 20:00 No nie pije 24h ...Tosia - Nie 18 Sty, 2015 16:41 Puk puk Nie pije 24h Tosia - Nie 18 Sty, 2015 18:51 Dryn dryn! ! czy walic piescia w drzwi nikogo nie ma doma? wlacze nawigacje
A tak serio dziadziunio, mam nowe wiesci, a Ciebie nie ma! Ja dzis nie pije, a Ty?dziadziunio - Nie 18 Sty, 2015 20:06 Spoko, mi tutaj..u mnie wystko ok..
Od rana poszliśmy na cmentarz. Ten nasz należy do największych w europie a przeszliśmy go wzdłóż i wszerz. Byliśmy na wszystkich naszych grobach, obserwowalismy wygrawerowaną na lisciach zimę gdyż w nocy był u nas mróz i zrobił swoje. Bedac na cmentarzu nie jestem w staniie zatrzymać całego toku myslenia. Co prawda nie zazdroszczę juz tym którzy tam leżą iż maja już to wszystko poza soba, ale nadal do takiego ciagu jest mi bardzo, bardzo blisko. Stawiajac na grobach swieczki zawsze pojawiaja sie wspomnienia i jeżeli kogos znałem pojawia się często i razem z nimi uśmiech i radość, ze zycie moje tak bardzo blisko mnie z kimś takim połączyło.
Bylismy tam ponad trzy godziny i zwiedziliśmy całość, wszystko na nogach i wszystko spacerkiem, wszyscy teraz bez wyjatku padamy na pyski i zaraz idziemy spać..
Jutro wszystko wróci do normy i od rana wróci tez powietrze do moich płuc. wczorajsze odwiedziny u teściów nie przeszły bez zmeczenia i dopiero teraz wracam na powrót do normy...
Spoko...
pozdrawiam serdecznie i...dziekuję za pamięć o mnie ....
ściskam Ciebie Tosiu bardzo, bardzo mocno i serdecznie pozdrawiam Tosia - Nie 18 Sty, 2015 20:12 dziadziunio, A wal sobie ile chcesz! musze Ci cos powiedziec, bo do mnie nie zagladasz wiec uf, ale no, nie odpowiedziales mi na pytanie! Poprzedni post!
A tak do mojej radosci, ide na miting! Pierwszego lutego! Z pewna userka i bardzo sie z tego powodu ciesze! Uf i ja Cie pozdrawiiam mocno! dziadziunio - Nie 18 Sty, 2015 20:34 Ja takze nie piłem dzis alkoholu..
Tosia napisał/a:
bo do mnie nie zagladasz
Nawet nie wiedziałem, ze masz swój temat. Przepraszam..
A mitingu pogratuluję pierwszego lutego, jak już z niego wrócisz..Ciesze się jednak, ze załatwiłaś i ze chcesz iść..
pozdrawiam Tosia - Nie 18 Sty, 2015 20:48 dziadziunio, dziadziunio - Nie 18 Sty, 2015 22:10 Tosia ty sie nie nerwujsia, ja to zawsze miałem pod górkę...
Kiedys traktowałem ich wszystkich jak idiotów i za nic nie mogłem sie pomiedzy nimi pomiescic i znależć pomiędzy nimi swojego miejsca. Byli dla mnie obcy, wrodzy i porypani tak bardzo, ze płakać mi się chciało..Jak juz pomiędzy nimi byłem nadal byłem jakby z boku. Po czwartym zapiciu stałem przed wejsciem i walczyłem aby moje nogi chciały tam wejść..Nie daję rady jestem zakłamany, nie potrafię, nie umiem, jestem do du.py. Wszedłem jednak i dopiero w tamten czas zacząłem słyszeć ich wypowiedzi..To bardzo niewygodna pozycja gdy w około ciebie niczego nie rozumiesz a pomiedzy swoimi jesteś niezrozumiany....
Jakby na to nie popatrzeć wyszło mi na dobre, taka moja widać droga..a jak wchodzę i widzę podniesioną dłoń to jestem z tym podnoszącym całym swoim malutkim serduchem....
Życze Tobie znalezienia swojego pomiedzy swoimi miejsca i przeżyć które jako pierwsze należy sobie na zawsze zapamiętać...
Proszę zatem opisać to co poczułaś, zobaczyłaś, myślałać będąc tam po raz pierwszy......i zapewne nie ostatni..
pozdrawiam serdecznie Tosia - Nie 18 Sty, 2015 22:22 dziadziunio, No chyba wiesz ze pedem juz bede i zdam relacje. OJ tez sie boje, ale bedzie obok mnie osoba ktorej ufam. Ty byles tam bez takiej osoby, dlatego tak zle sie czules.
Wiesz, dla mnie tez to byl zakazany swiat, toc ja alkoholiczka, wredna zawzieta i uparta kiedys taka bylam, oj swoje nawtykalam nie tylko Tu. Widzac przemiane, Twoja, innych tez chce to zmienic, chce byc trzezwa zawsze!
Fajnie ze wspierasz alkoholikow hehe Tosia - Nie 18 Sty, 2015 22:25 No ale jutro idziesz na miting walne sie za wczasu zdasz relacje dziadziunio - Nie 18 Sty, 2015 22:42 Nie chciałbym byc tutaj zle zrozumianym. Opisałem to nie dlatego aby namawiać do zapijania, gdyż kazde z tych zapić było próba samobujczą jeden kopniak w d***.sko i byłbym na smietniku a tam już był zapewne nie dał sobie rady. opisałem to i opisuje dlatego zeby kazdy komu cos takiego się wymsknie, ...chciaż nie powinno... powinien natychmiast i jak najszybciej wracac pomiedzy takich jak i on ludzi gdyż tylko tam spotka być może i takiego jak ja którego droga właśnie tak prowadziła i który zrozumie gdyz tak jak i on tam był i wie co on przeżywa...
W alkoholiżmie i nie tylko trzeba byc ,aby pisac i mówić o czymś co się zna...
O żonach więc...żonaci.
O dzieciach.....dzieciaci
O zdradzonych...zdradzeni
A o zapiciach Ci którzy tam byli, dotykali tego, oddychali tym powietrzem....a więc ci którzy zapili..
W innych opcjach to istna próba komunikacji pomiędzy człowiekiem a akwariowym ślimakiem...
inny swiat, inny klimat, inna budowa i jeszcze do tego tafla akwariowego grubego szkła...ha, ha ha
Relacja poniedziałkowa jak zwykle bedzie..
Dobranoc Tosia - Nie 18 Sty, 2015 22:56 Alkoholik na alkoholika zawsze moze liczyc dziadziunio - Nie 18 Sty, 2015 23:00 No wiesz. Jak napisał Jura i jest w tym duzo prawdy..ludzie sa tylko ludzmi..i trzeba uważać, uważać jak wszędzie. Proszę więc, nie szukaj na siłę przyjaciów, Przyjaciele sami się zjawią..
Jak ja..
ściskam Tosia - Nie 18 Sty, 2015 23:03 dziadziunio, Nic na sile nie szukam, ale mam tez nosa juz zaklejam paluszki dziadziunio - Nie 18 Sty, 2015 23:28 Muszę to dopisać gdyż będę miał problemy z zaśnięciem..
Pisząc o tej próbie komunikacyjnej pomiędzy kimś kto tam był, a kimś kto nie przebywając ma wyrobione na ten temat zdanie.....
Nigdy nie mam pewności który pochodzi z akwarium, a który jest tym człowiekokształtnym..?
Ciekawy jednak jestem jak Wy to, to widzicie?
Spadam do wyra..
Yuraa przepraszam za Jura.. dziadziunio - Pon 19 Sty, 2015 12:11 No i mamy nowy dzień. w Szczecie pochmurno ale przyjemnie. Dziś miting i całość nawet jakbym miał się przyspawać do krzesła. Jeszcze nie sprzatałem a po dwudniowym sparingowaniu istny armagedon. Spoko, spokojnie juz to postrzegam przypominajac sobie jednak jak kiedyś krzywo ustawione w przedpokoju kapcie potrafiły popsuć mi cały dzień. Niosłem jakieś posłanie? Chciałem wszystkich mieć pod sobą? potrzebowałem chodzić na maksa? Chyba te trzy w jednym, gdyz każdego z nich było w tym troszkę.
Pozdrawiam serdecznie, miłego. Tosia - Pon 19 Sty, 2015 12:17 dziadziunio, No, przyspawaj sie, przyklej tak dla Twojego dobra
Nie pije 24h
Pozdrawiam Cieplo i zycze milego popoludnia dziadziunio - Pon 19 Sty, 2015 12:40
Tosia napisał/a:
ale mam tez nosa
Uwierz mi, że trudno zostać alkoholikiem...go...nie posiadając..
Nie szukaj szczytów, ogrzewaj się w ciepłych dolinach..
pozdrawiam ciepło dziadziunio - Pon 19 Sty, 2015 14:30 No i posprzątane, troszkę napisane, troszkę zjedzone i mozna zyć. U mnie nadal pochmurnie i tylko wypatrywać deszczu który zapewne zacznie lać jak będe już musiał wyjść. Byłem na zakupach, obiadu nie robiłem gdyz wciąż mamy pomidorową zrobioną rękoma mistrzyni. Jest dobra ...
No dobra, trzeba mi juz spadać
miłego Ann - Pon 19 Sty, 2015 15:59
dziadziunio napisał/a:
Dziś miting i całość nawet jakbym miał się przyspawać do krzesła.
u mnie tyż tak będzie.. dokładnie tak samo.. choćby łańcuchami, choćby przykleić klejem.. ale z chęcią.. choć lenistwo podpowiada: odpocznij w domu.ankao30 - Pon 19 Sty, 2015 16:07 Oj ja znów odwrotnie jak się kończy mam uczucie niedosytu.
Wczoraj się przedłużył więcej osób się wypowiadało, a ja bym dalej słuchała.
Na koniec nawet pierwszy raz się odezwałam, podzieliłam się radościami.
Ann - Pon 19 Sty, 2015 16:11 ankao30, oby jak najczęściej towarzyszył Ci ten niedosyt Tego Ci życzę.
ankao30 napisał/a:
Na koniec nawet pierwszy raz się odezwałam, podzieliłam się radościami.
Tosia - Pon 19 Sty, 2015 16:23 Oj, jak ja zaczne dzielic sie radosciami, to beda musieli mnie uciszyc Przemas - Pon 19 Sty, 2015 20:51 Byłem w niedzielę na ducha i tak nieśmiało rozglądając się po salce zastanawiałem się który z nich to dziadziunio, nawet nie wiem czy tam byłeś, no jeśli byłeś to pewnie wymieniliśmy uścisk dłoni chętnie Cię poznam jak nadarzy się okazja dziadziunio - Pon 19 Sty, 2015 21:17
Przemas napisał/a:
nieśmiało
Ty Przemas nie swiruj, gdyż ja to całkowicie normalny alkoholik jestem . Na Duszka już nie chodzę, jestem w poniedziałek na Pocztowej....
Byłem na całym i jak zwykle druga część ciekawsza od pierwszej. Może i dlatego tak to wyglada gdyż w pierwszej wy[powiadają się ci którzy po niej wychodzą. Fajne wypowiedzi których madrość na powrót przerabiam wracając. Dziewczyny ida juz spać i dziś moja kolej na usypianie małej...lubię to..
spoko.
Miłego.
Ania, Ania, Tosia, Przemas pozdrawiam Ann - Pon 19 Sty, 2015 21:19 Ja też byłam na mityngu.
Byłam na właściwym miejscu. dziadziunio - Pon 19 Sty, 2015 21:42 To tak jak ja Aniu..
Przemas jeszcze jedno, mam na imię Krzysztof i Krzysztofa proszę szukaj a nie dziadziunia....
dziadziunio - Wto 20 Sty, 2015 12:13 Od rana walczę z choinką. I tak jak z oknami zawsze idzie mi dobrze tak z choinką mam zawsze problem i co roku nie mam pojęcia jak mam z nią się uporać. Wczoraj jak byłem na mitingu moje ją rozebrały, a dziś miałem sie jej po prostu pozbyć. Sypie się jednak i wszedzie robi niemiłosierny syf. Jak byłem mały rozebraną wyrzucało się przez okono a stamtąd przemieszczało sie ją na śmietnik i potem młodzież pomiędzy którą byłem i ja robiła sobie z nich ognisko. Dziś problem, nie można jej ciapnąć przez okno a przenosząc ją do śmietnika trzeba sprzatnąć całą klatkę schodową i wszystkie schody. W tym roku ją jednak ciapnę, ciapnę wieczorem jak nikt nie bedzie widział i z głowy. Teraz stoi na balkonie i oczekuje swojego ostatniego lotu, pierwszy i ostatni to jest coś..Ciekawy jestem co też,, moje,, powiedzą na ten mój swietny pomysł?
Najwyżej będe ją rąbał..ale to już na balkonie...
Spoko.
Pozdrawiam, miłego dziadziunio - Wto 20 Sty, 2015 14:15 Choinka to przecież tylko choinka, przychodzi jej czas i sie w domu pojawia a gdy jej czas mija poprostu musi zniknąć i znika. Znika wyniesiona, spalona w kominku, w ognisku, na wysypisku smieci. Pozostaje na świątecznych zdjeciach, utrwalona na zawsze lecz tylko je ogladając wracamy pamiecią do czasów w których istniała. Koniec była i nie ma..całe jej i po niej wspomnienia..
Inaczej jest z naszymi starymi przyzwyczajeniami, nawykami które weszły nam w krew i są czastka nas samych. Ich nie sposób wyrzucić na smietnik, spuscic z okna posprzatac i raz na zawsze zapomnieć...
Żyją w nas, sa nadal naszą częścią i co rusz chcesz czy też nie, podnoszą swoją głowę udowadniajac iż ciągle i na zawsze tam wewnatrz nas mieszkają..mieszkają majac do tego przecież pełne i nalezne im w pełni prawo...
Pozdrawiam serdecznie, miłego Tosia - Wto 20 Sty, 2015 14:43 dziadziunio, Obcja druga lepiej ja porabac na balkonie, jak ja ciapniesz przez okno, to mozesz ciapnac komus na leb . Dobrze ze mam sztuczna, a mieszkam w lesie
Pozdrawiam serdecznie pietruszka - Wto 20 Sty, 2015 14:55
Tosia napisał/a:
dziadziunio, Obcja druga lepiej ja porabac na balkonie, jak ja ciapniesz przez okno, to mozesz ciapnac komus na leb
mu mieszkamy na parterze i tak pod nami jest trawnik więc nikłe szanse ukatrupić sąsiada Tosia - Wto 20 Sty, 2015 14:58 pietruszka, no tak, a jak tam zblakany, alkoholik przycupnie, to co!? Pomysli ze Boze Narodzenie znow jest pietruszka - Wto 20 Sty, 2015 15:38
Tosia napisał/a:
a jak tam zblakany, alkoholik przycupnie, to co!?
to niech się chowa pod loggią, jak jest bombardowanie choinkowe dziadziunio - Wto 20 Sty, 2015 17:24 No ja mieszkam na trzecim i to w samym centrum miasta,,
Podaję komunikat..
Proszę nie chodzić po centralnym Szczecinie dziś pomiedzy 22,oo a 22, 15....
,,Moja,, na dole.... ciekawe czy mam jeszcze dobre oko..?
pozdrawiam
Tosia, Pietruszka dziadziunio - Wto 20 Sty, 2015 17:52 Moja już bez ozdób. Troszke więc więcej zieleni z brązem a mniej błysku..Samo szare życie..Jak zawsze na głowie
dziadziunio - Wto 20 Sty, 2015 20:59 No i już. Już po i jutro bede ja jednak ciachał i wynosił po kawałku. Nie wiem czy to dobrze czy też zle, ale może i lepiej. Mała juz spi, duża takze zaraz pójdzie w jej slady a ja troche jeszcze popiszę ogladnę jakiś film i także pójdę spać. Na jutro zapowidają mróz i śnieg.. byłoby fajnie..zobaczymy?
Jestem dziś cały czas zmęczony, jeszcze trochę i będę spał...
dobranoc yuraa - Wto 20 Sty, 2015 21:04 3 pietro to jakieś 12 metrów sznurka ci potrzebne i możesz ją pomału opuscić,
a sznurek się na zaś przydadziadziunio - Wto 20 Sty, 2015 21:11
yuraa napisał/a:
a sznurek się na zaś przyda
No pięknie. Ziomal a takie rzeczy przepowiada..
pozdrawiam serdecznie Tosia - Wto 20 Sty, 2015 21:12 No mowilam porabiesz bedzie bezpieczniej, i zaden alkoholik nie ucierpi pod oknem
Pozdrawiam cieplo Linka - Wto 20 Sty, 2015 21:26
dziadziunio napisał/a:
Już po i jutro bede ja jednak ciachał i wynosił po kawałku.
ja mieszkam w swoim domku, do drzwi blisko, a i tak wolę obciąć sekatorem gałązki, bo potem igły przez cały rok skądś wyłażą Przemas - Wto 20 Sty, 2015 22:25 Tyle już słyszałem na temat "pocztowej" że naprawdę mam wielką chęć tam zawitać i zapewne tam się pojawię co prawda nie wiem jeszcze kiedy (najbardziej pasują mi weekendy) ale spoko, mam też plan na odwiedzenie salezjanów na ku słońcu w niedzielę chyba o 16tej są mitingi
Bywam w różnych miejscach na mitingach i dobrze mi z tym dziadziunio - Wto 20 Sty, 2015 22:42 Różne miejsca, rózni ludzie ale wszyscy alkoholicy i o to przecież chodzi. Napewno kiedyś, gdzieś na siebie wpadniemy.
Do zobaczenia. Ja jestem zawsze w poniedziałem na pocztowej od 18,15..zapraszam.
Pozdrawiam Ciebie serdecznie
Tosia, Linka witajcie akerl - Wto 20 Sty, 2015 23:39
dziadziunio napisał/a:
jak zwykle druga część ciekawsza od pierwszej. Może i dlatego tak to wyglada gdyż w pierwszej wy[powiadają się ci którzy po niej wychodzą
Wypowiadam się często w pierwszej części,bo mnie język świerzbi...ale raz w życiu zdarzyło mi się po pierwszej części wyjść...Tak ku przypomnieniu...ja nie wychodzę w połowie ....
Witam,jestem Aga.dziadziunio - Śro 21 Sty, 2015 08:21 Nie musisz mi przypominać. Wiem, ze jesteś zawsze na całym, ja wychodziłem ostatnio po przerwie i nie wiem dlaczego? Miło Ciebie widzieć..
Pozdrawiam Ciebie serdecznie Krzysztof dziadziunio - Śro 21 Sty, 2015 11:06 tak jakoś dziś nastał taki dzień aby popatrzeć i po raz kolejny przyjrzeć się tej mojej drodze. Od czasu gdy zacząłem sie juz zmieniac i cos z tym robić miałem jeszcze kilka momentów w których czy tez podczas których prowokowałem i nadal dążyłem do tego aby zostać odrzuconym. Odrzuconym gdyż tylko w takim wypadku nie miał bym już zadnych czy tez jakichkolwiek mozliwosci ucieczki przed chwilami ogarniajacym mnie przerazeniem. Robiłem to na dwóch strzeblach, zapijajac w AA i nic nie robąc w domu. Tak miałem i tak chociaż juz w mniejszym stopniu miewam tak takze i teraz..Czy to alkoholizm? logicznie na to patrzac nie pije już alkoholu i powinienem posiadać już jako taki instynkt samozachowawczy..
Ale uwierzcie mi logika nadal nie ma z tym wiele wspólnego, a strach i adrenalina z nim związana jest nadal bardza mi potrzebna...
Czy to moja wina? czy jestem winny czemuś co dzieje sie nadal poza mną?
Wielokrotnie pisałem takze o granicy po przekroczeniu której nie sposób juz jest z tego bagna wydobyć..I chcenie, niechcenie, silna wola, własne słowo, honor, ojczyzna, rodzina i ja niczego i nikogo w takich chwilach tam nie ma....
Często zastanawiam się co to jest? i do dziś dnia...nie wiem?
pozdrawiam, miłego zołza - Śro 21 Sty, 2015 11:57
dziadziunio napisał/a:
.I chcenie, niechcenie, silna wola, własne słowo, honor, ojczyzna, rodzina i ja niczego i nikogo w takich chwilach tam nie ma....
Jest Twoje JA dziadziunio - Śro 21 Sty, 2015 12:37
zołza napisał/a:
Twoje JA
Mozesz mi go pokazać. Trochę mi go przybliżyć..
proszę..
Tosia - Śro 21 Sty, 2015 13:38 Twoje Ja... Twoja potrzeba udoskonalania sie, Twoje Ja.... Uparty, dokladny, nie dajacy sie ujarzmic.....
Twoje Ja.... Pelne milosci uczucia i pielegnacji. ... Twoje Ja... To szczescie ktore tak bardzo pielegnujesz w sobie.
dziadziunio - Śro 21 Sty, 2015 13:39 Oj Zołza, Zołza nie spotkałem jeszcze takiego wilka, który zaczynajac walkę liczyłby na to iż zostanie pokonany....lub tez takiego który by celowo chciał uśmiercić swojego nosiciela...
Fajnie to opisałaś. dziękuję.
dziadziunio - Śro 21 Sty, 2015 13:59
Tosiu nie zauważyłem, przepraszam i dziekuję...
Jacku dzieki za snikersa Tosia - Śro 21 Sty, 2015 14:01 dziadziunio, A juz chcialam wrzeszczec. No dziadziunio - Śro 21 Sty, 2015 14:33 A byłem pewny, ze juz się wczoraj nawrzeszczałaś
Nawet Ci w tym czerwonym do twarzy..
dziadziunio - Śro 21 Sty, 2015 20:46 Zaprowadziłem małą na angielski i poszedłem na spacer. Poleciałem na chwilę do klubu i pogadałem w biegu z kolegami. Przechodziłem obok mojej podstawówki, a nie opodal jej boiska jest postój taksówek na którym kiedyś bardzo, bardzo dawno temu spotykałem się ze swoim ojcem. Już po rozwodzie podjezdzał i zawsze mogliśmy sobie z sobą porozmawiać. Przechodząc usmiechałem się pod nosem wspominajac tamten dawny przecież czas, miło mi zawsze było jak czekał i jak mogłem go zobacyć. Choinka nadal w całosci czeka na jutrzejszy jej czas, fajnie wyglada tylko, że tak wygladają balkony przed a nie po świętach.
Fajny dzień, który juz mija a ja znowu starszy. spoko
pozdrawiam, miłego ankao30 - Śro 21 Sty, 2015 20:49 No faktycznie fajny dzień, a do 100 jeszcze daleko. Tosia - Śro 21 Sty, 2015 20:55 No moze Ty Aniu przekonaszdziadziunio, by nie liczyl godzin i lat bo do setki to jeszcze hoho
Pozdrawiam Cie dziadziunio - Śro 21 Sty, 2015 20:55 Czytałem u Ciebie Aniu. Nic Tobie z tego, ale jestem z Ciebie dumny idziesz jak burza..
będzie i sto..spoko.
Głowa do góry, trzymaj się i.......uważaj na siebie...albo raczej... badz uwazna..i pisz..
Tosia Przyjacielu, mocno sciskam dziadziunio - Czw 22 Sty, 2015 13:20 W Szczecinie fajny dzień, jest biało ale zbyt mało aby pojeżdzić na sankach. Byłem w sklepie i nie mogłem kupić chleba, ten na zakwasie istny nieosiagalny armagedon i trudno jest go nabyć od tak z biegu. Zamówiłem na siedemnastą i bedzie. Posprzatałem chatę a na jutro mała szykuje imprezę pidżamową, a ja bidny nie mam i nigdy przecież nie miałem takiego ubioru. Musze jutro sobie kupić bo jak? bo niby co?
Fajnie juz i ciepło jest juz w tym domu. Fajnie, ze tak fajnie już tu jest...
pozdrawiam, miłego Tosia - Czw 22 Sty, 2015 14:13 dziadziunio, Tak mnie zaciekawilo Krzysiu w czym do tej pory sypiales no no juz sie hihi Milo czytac ze jest fajnie u Ciebie, a to dzis ten caly miting?
Pozdrawiam i sciskam mocno Tosia - Czw 22 Sty, 2015 14:14 A i dzis nie pije 24hdziadziunio - Czw 22 Sty, 2015 14:26 Tosia jesteś małym, zboczonym zboczeńcem...
Ale i Przyjacielem. Sypiam jak sypiam i często jeszcze z uwagi na starość i zycie jake prowadziłem miewam sny. Całe szczęście nie takie alkoholowe ale inne po których częsito budze się a po plecach wieje wiatr. Chcę naciagnąć kołdrę, ale jest zbyt mała...
A tak już całkiem serio nie interesuj się..sypiam i to dobrze a mam tak całkiem od nie tak dawna..
Miting w poniedziałek...
Spoko, pozdrawiam serdecznie rufio - Czw 22 Sty, 2015 14:28
dziadziunio napisał/a:
często jeszcze z uwagi na starość
Ciebie to juz nie tylko pogięło ale i w dodatku pobrukselkowało .
prsk Tosia - Czw 22 Sty, 2015 14:30 dziadziunio, oj tam, toc Ty moj Przyjaciel musze sie interesowac. :hura:Rufio, tez Mu to mowie! dziadziunio - Czw 22 Sty, 2015 14:35 No i się dczekałem..
Dwóch Przyjaciół w jednej lini..
Rufio jak zwykle z miłym słowem i Tosia zawsze ciekawa co tez tam sobie myslę i robię..?
Miło mi Was oboje u ,, mnie ,, goscić...
rufio - Czw 22 Sty, 2015 14:47 Dobra , dobra DZICOŚTAM przepraszam nie jestes brukselka bardziej do szpinaku się skłaniasz i prosze Cie nie obrażaj ludzi po 50 - starość prych tez cos - ugryź sie w nos .
prsk dziadziunio - Czw 22 Sty, 2015 15:01 Jesteś moim Przyjacielem , wiec musze Tobie serio coś napisać..
51...54 Niby nic a jednak..
Jak bowiem byłem w Twoim wieku, młodzieńcze To bardzo jeszcze czesto rano budzac się we swoim łóżku gubiłem się gdzie mam swoje nogi a gdzie też mam lub też gdzie też leży wrescie moja głowa...Taki wieczorem jeszcze potrafiłem zrobić i to bez alkoholu już bal. Ale gdy miałem już 53 usłyszałem we drzwi swoje pukanie.. takie ciche puk, puk...głupi otworzyłem a tam starość.....
Jakby wiec ktoś pukał i we Twoje nie otwieraj...udawaj. ze nikto nie jest w doma..i może majac moje nadal bedziesz jeszcze tak brylował i udawał, ze nadal jeszcze latasz..
Ale dziś mam chumor. przepraszam
Miłego dnia Przyjacielu dziadziunio - Czw 22 Sty, 2015 15:15 Zapomniałem poprzez nierowagę dodać, że te bolączki oraz starość nie dotyczą kobiet które są ponadczasowe i jedyne w swoim rodzaju..
przepraszam
Tosia - Czw 22 Sty, 2015 15:25 dziadziunio, no..lubie ten Twoj humor ankao30 - Czw 22 Sty, 2015 15:26
Musze to napisac gdyż tak takze kiedyś miałem. W poprzednim poscie napisałem chumor przez ch i jak kiedyś ktoś by mi takie cos uwidocznił byłbym zły, a Tosia z automatu byłaby moim wrogiem. Uwazałbym, ze zrobiła to celowo gdyz od zawsze nie wierzyłem przeciez w przypadki i dziwne zbiegi okolicznosci.
Dziś juz jestem ponad tym i nawet jak ktos robi to celowo, mam na to wywalone.
Był jednak czas gdy o takie pier doły potrafiłem toczyć prawdziwe boje i wypalać dawno już przecież wypalone..
Takie błędy bedą się w mojej pisaninie pojawiać. Kiedyś nawet myslałem, ze mam dyslekcję gdyz to tak fajnie i zagadkowo brzmi. a dziś wiem już, zem głąb i prosty człowiek gdyz tylko ktoś prosty mógł aż tak skomplikować swoje życie..
Tosiu, Aniu miło mi, że Wam to nie przeszkadza
pozdrawiam Tosia - Czw 22 Sty, 2015 19:23 dziadziunio, chyba zartujesz ze mogla bym to zrobic celowo, wiesz jakie ja byki strzelam! A chumor czy humor, to i tak lubie ten humor! Wariacie Ty Przestan! Nie jestes glabem, jestes alkoholikiem trzezwym, i bardzo inteligentnym Krzysztofem. ankao30 - Czw 22 Sty, 2015 19:29 Oj Dziadziunio nie żartuj kto zwraca uwagę na błędy ja często połykam litery i mam to w nosie. Mi się co innego podoba to w jaki sposób piszesz właśnie prosto dosadnie z sensem i żartem. Jak przedstawiasz codzienność i nie tylko. Od razu chce mi się żyć. Dajesz mi nadzieję, że kiedyś też tak będę wszystko widzieć w najmniejszych szczegółach ciesząc się wszystkim. Że mam teraz taki nastrój to wiem że przejdzie i rzeczywistość nie będzie taka wspaniała, właśnie uczę się by móc ją tak widzieć.
Pogody Ducha Ci życzę.
Klara - Czw 22 Sty, 2015 19:34
dziadziunio napisał/a:
pier doły
Dziadziuniu, muszę Ci zwrócić uwagę na to, że pisząc w ten sposób niecenzuralne wyrazy naruszasz Regulamin: http://www.komudzwonia.pl...p=636839#636839
Lepiej będzie, jeśli wyartykułujesz ten wyraz w całości, a "Robocik" go wygwiazdkuje za Ciebie.ankao30 - Czw 22 Sty, 2015 19:36 Chciałam dodać, że tak mnie dziś rozbawiłeś iż wszystkim w pracy zrobił się dobry humor.
Nie żebym czytała Cię głośno, ale zaczęłam się śmiać i tak każdy po kolei zaczął pytać mówiłam że kawał mi się przypomniał. Wszyscy znajomi wiedzą, że nie umie opowiadać kawałów więc oni zaczęli każdy po kolei coś śmiesznego opowiedział i tak przez dwie godziny. Już miałam dość śmiechu.
I za to Ci dziękuję. dziadziunio - Czw 22 Sty, 2015 19:39 Dziękuję
Klaro, przepraszam już wiecej się to nie powtórzy.
Pozdrawiam. dziadziunio - Czw 22 Sty, 2015 20:29 W tym wszystkim co napisałem najważniejsze jest moim zdaniem to, ze od zawsze nie wierzyłem w przypadkowe, przypadki i zbiego okoloczności a wszyscy knuli poza moimi plecami spiski i inne ciekawe rzeczy aby tylko mi dokopać.
Przygotowany byłem wiec do obrony koniecznej i tylko czekałem w wiecznej wciąż bedąc gotowości.
To było niebezpieczne dla zdrowia i to zarówno fizycznego jak i psychicznego...
wieczny i nigdy nie kończący się dyżur...
Chyba dobrze widzę?
pozdrawiam, miłego dziadziunio - Pią 23 Sty, 2015 09:02 Byłem juz na zakupach, kupiłem artkuły na pizzę. Jutro idziemy na urodziny. Chyba juz polubiłem takie rodzinne zjazdy? Co prawda jeszcze wszystkiego nie rozumiem, ale swietnie się bawie próbując się w tym wszystkim znależć. Na czy też z mitingów wiem, ze takie imprezy nikogo nie kręcą i wielu przezywa na nich to co i ja. Śmieją sie, rozmawiają a ja siedzę i często myslę z czego? i o czym?
Jest mi juz blisko, ale jednak wciąż jeszcze daleko aby byc takim jak i oni..Chcę? nie chcę? .............mam tam być i robić tak bym nie stał sie jedyna atrakcja takiego dnia.
To trudne....ale.....przeciez wykonalne i kiedys i ja stane się elementem całosci a nie wyjatkiem wystajacym od jednolitej i spokojem bijacej struktury..
spoko..
I tego spoko brakuje mi własnie będąc tam..
miłego, pozdrawiam Gorzkaczekolada - Pią 23 Sty, 2015 09:18 Dziadunio a myślisz, że z tymi imprezami to taka cecha wspólna alko? Może po prostu ludzie nie lubią... ja osobiście również nie przepadam, a może dlatego że w dzieciństwie zawsze jakieś takie spięcia w domu przy okazji tych imprez były, a jako dorosła, to głównie kombinowałam jak tu albo wyjść i się napić, albo napić się tam. Jakoś nie potrafiłam być z ludźmi bez alkoholu.dziadziunio - Pią 23 Sty, 2015 13:40
Gorzkaczekolada napisał/a:
Dziadunio a myślisz, że z tymi imprezami to taka cecha wspólna alko?
Jak jestem na mitingu i o czyms słyszę po raz pierwszy to mysle, ze nie kazdy tak musi mieć. Ale jak chodze i słysze w wypowiedziach o tym po raz tysieczny..pisze, ze wiem..A czy tylko nasze? nie mam pojecia na inne spotkania nie chodzę...
Gorzkaczekolada napisał/a:
Jakoś nie potrafiłam być z ludźmi bez alkoholu
Wiesz jak urodziła się mała jakoś nie potrafiłem jej wziąć na ręce, potem rosła i jak sie do mnie przytulała jakoś było mi głupio. Zaczeła mówić i jak do mnie mówiła kocham ciebie tatusiu takze było mi jakoś nie jakoś.
Ja nie chcę juz jakoś tak mieć...Miałem, i nadal jeszcze dziś tak mam, ale jutro to jakoś całkowicie odrzucę, wyeliminuję, zmienię, pozbywajac się zahamowań, przyzwyczajeń i innych mniej lub tez bardzie waznych pierdół..
Mógłbym przecież nie iść i w pełni to, to wytłumaczyć...gdyż..jakoś mnie to nie kreci, lub tez jeszcze lepiej mówiac prawdę, ze kręci mnie ale w druga jakze niebezpieczną, ciężką i wrogą mi stronę..to mina w która nie chcę wdepnąć i ,,broniac,, sie przed nią nadal po prostu bym uciekam...
Uciekałem tak ponad trzydziesci lat...czas sie juz z takimi sprawami mierzyć..czasem przegrywając, czasem wygrywając a czasem remisując...
Remis w tym wszystkim najbardziej przyjazny, bezpieczny i ciepły...
Pozdrawiam Ciebie ciepło Tosia - Pią 23 Sty, 2015 13:57 Niech ten remis trwa wiecznie 1:1 Tego Tobie i sobie zycze,no i innym alkoholikom
Pozdrawiam dziadziunio - Pią 23 Sty, 2015 14:56 Tosiu ja pisze tylko o sobie..
Pozdrawiam Ciebie serdecznie Przyjaciółko..
Tosia - Pią 23 Sty, 2015 15:01 No wiem wiem, ale wiesz no wiesz, ze nie moge sie powstrzymac
Pozdrawiam serdecznie Przyjaciela
Nie pije 24h dziadziunio - Pią 23 Sty, 2015 15:08
Tosia napisał/a:
nie moge sie powstrzymac
Rozumiem. Jakos, tak samo sie dzieje...
dziadziunio - Pią 23 Sty, 2015 15:20
Zartowałem....
dziadziunio - Pią 23 Sty, 2015 19:56 Impreza pidżamowa trwa. Bawimy się jak małolaty i nawet nie jest mi wstyd. Kiedys nie potrafiłem albo uważałem tylko, ze nie potrafię. Dziś jest inaczej i bawimy sie już we trójkę. O ósmej bajka i ta takze bedziemy oglądali wspólnie, fanie, ciepło, miło i przyjemnie..
Pozdrawiam, miłego Tosia - Pią 23 Sty, 2015 20:38 No nie wytrzymam ale to moje paluszki same chca pisac musza bo to uzaleznienie
Tos Ty, malolat wiec baw sie! Jak nie teraz to kiedy! I to na trzezwo! Mi to kiedys przychodzilo z trudnoscia, a teraz bawila bym sie w pidzamie i to na trzezwo!
Milej imprezy pidzamowej! Uf dobrze ze ja zakupiles
A nie pije 24hdziadziunio - Sob 24 Sty, 2015 13:38 Czytam w innych tematach o wewnetrznych blokadach zwiazanych z obcałowywaniem innych, przytulaniem, podawaniem dłoni czy taż demonstrowaniu innych gestów mogących być zle odebranymi przez innych lub tez wywołujacych wielki dyskomfort w którym osoby te czują się nieswojo. Pamietam czas gdy moja mama chciała powtórnie ułozyc sobie życie i przyprowadziła do domu swojego oblubieńca. Oblubieniec ten po podaniu ręki natychmiast chciał mnie utulić i spotkał się z moim jakze stanowczym protestem. Pamietam to dziś i do dziś wywołuje to u mnie mieszane uczucia...Dziś już mama nie zyje a człowiek ten okazał sie być ciepłym i bedac przy niej do końca przyjacielem..
Już o tym pisałem ale także i u mnie takie przytulanie, całowanie, obmacywanie i inne nie zrozumiałem zachwania budziły dziwny obudowany protest.
Aż kiedys spotkałem w centrum miasta koleżankę z AA, koleżankę..nie kochankę, nie przyjaciółkę, nie partnerkę a...koleżankę niedoli..
Wpadlismy na siebie tulac się i smiejac na przemian a spontan tych czynów nie tylko chyba mi (po chwili) wydawac zaczął się być dziwnym...
Wracałem do domu zastanawijac się czemu też takie zachowanie zaistniało w stosunku do niej a nie występuje gdy ,,moja ,,wraca z pracy? Bo w tamten czas jeszcze jak,,moja,, tylko we drzwi wchodziła to tak,, jakby ktoś na raz z nią kilka granatów do sieni mi wrzucił.,,.
Na tym zachowaniu, tym spotkaniuna i tym przykładzie budować zaczynałem moje z ,,moją,, stosunki i seksu w nich zero...
Dzis już witam sie ze wszystkimi, chodze w około stołu podajac wszystkim swoją dłoń....
Jakbym kogoś pominął być moze całą nac spac nie będzie bedac pewnym, ze uczyniłem to celowo..miałem tak..
Dziewczyny (nie wszystkie) mnie całują i nie ma w tym żadnych podtekstów ani u tych które całują jak i u tych które tego nie robią..Robię misia z paroma, załatwiam i pomagam załatwiać sprawy innym z niektórymi pracuję z innymi jezdzę na grzybki..
Ot normalni ludzie i świat jak każdy, kazdy inny..
Pozdrawiam, miłego
Olga rufio - Sob 24 Sty, 2015 13:57 Dziacośtam a może fotkę z pidżam party ?
prsk
A co tulenia, misei i takich tam niektórzy są jak misie
a niektórzy jak "fotel teściowej" dziadziunio - Sob 24 Sty, 2015 14:05
rufio napisał/a:
"fotel teściowej"
Chyba..dla..teściowej..?
Pidżamy nie miałem i nadal nie mam...pozwoliły mi bez....
Znaczy w koszulce i spodniach..
pozdrawiam serdecznie Przyjacielu Tosia - Sob 24 Sty, 2015 15:37 dziadziunio, Oszukiwales! to nie byla pidzamowa impreza, tylko koszulkowo spodniowa.
Ja bardzo uwielbiam okazywac radosc, przytulic sie nawet buziaka dac, dla mnie to naturalne, choc teraz troche juz przestalam byc tak wylewna,tlumie to w sobie.. Ale gdybym takiego Dziadziunia spotkala na swojej drodze pewnie bym, podskoczyla z radosci na swoim wozku, chcac Cie usciskac! I nie byla by to na pewno napasc na tle sexualnym
Pozdrawiam dziadziunio - Sob 24 Sty, 2015 15:37 No i tak to właśnie działa..
Rufio napisał..
Niektórzy są jak misie, a niektórzy jak fotel teściowej..
Jest sens, jest pełny..Ale ja jak to typowy fotel tęściowe, przyczepiłem się do ,,dla,, które powinno być ,,moim zdaniem,, pomiędzy fotel a teścowej. Pominąłem sens i prostotę przekazu Moje zdanie a co to... tak naprawdę....jest...?
Przepraszam Przyjacielu, wybacz proszę
Wychodzimy na balety..
miłego, pozdrawiam Tosia - Sob 24 Sty, 2015 15:39 rufio, No ten fotel dla mojej tesciowej.. Gdzie go mozna zakupic Kredyt wezme a Go zakupie! dziadziunio - Sob 24 Sty, 2015 15:40 Tosia jesteś wielka..
Miło mi, ze jesteś..
Serdecznie i mocno Ciebie przytulam Tosia - Sob 24 Sty, 2015 15:41 dziadziunio, Milego imprezowania! akerl - Sob 24 Sty, 2015 19:19
dziadziunio napisał/a:
Czytam w innych tematach o wewnetrznych blokadach zwiazanych z obcałowywaniem innych, przytulaniem, podawaniem dłoni czy taż demonstrowaniu innych gestów mogących być zle odebranymi przez innych lub tez wywołujacych wielki dyskomfort w którym osoby te czują się nieswojo
Kiedy przyszłam do AA ,,zaopiekował" się mną kolega z dość długim stażem..Mówił mi ,że to tak wygląda w AA.W pewnym momencie zaczął przekraczać granice-tu klepnięcie,tu pogłaskanie,a ja nie umiałam nic z tym zrobić-bo nie chciałam go urazić,przecież mi ,,pomagał".Inny kolega-słyszał z moich wypowiedzi,że jestem sama,kiedyś w przerwie zapytał mnie dość głosno czy już mnie ktoś bzyknął..też z tym nic nie zrobiłam,choć z zasady mam cięta ripostę...Kilka uwag od innych kolegów.
Kiedy zaczęłam się spotykać z kimś,ten długoletni trzeźwiejący powiedział mi-szkoda,że ja się koło ciebie nie zakręciłem...
Wtedy powiedziałam sobie-przecież ja nie chcę być tak traktowana....
Jak mówiłam,nie mam problemu,przywitać się z kimś,kogo LUBIĘ i UFAM.Jesteś jedną z niewielu osób,których się nie obawiam.Jak moze zauważyłeś,są osoby na mitingu,które mnie przytulą i ja nie uciekam z wrzaskiem.Też potrafię być spontaniczna,kogoś objąć,bo tak w tym momencie czuję.
Ale nie dla wszystkich...zimna - Sob 24 Sty, 2015 19:45
akerl napisał/a:
Też potrafię być spontaniczna,kogoś objąć,bo tak w tym momencie czuję.
Pójde jeszcze dalej
Kiedy "robiłam" piąty krok i umówiłam się z alkoholiczką, którą widziałam może dwa razy w życiu i chyba nie zamieniłam z nią wcześniej słowa, jest mniej więcej w moim wieku, nie pije kilkanaście lat. Spędziłam u niej kilka godzin i gdy wychodziłam uściskałyśmy sie spontanicznie i dla mnie to było jak wewnętrzna eksplozja , ściskałam ją tak jak jeszcze chyba nigdy nikogo w życiu i poczułam, że ją naprawdę kocham. Poczułam miłość, całkowicie bezinteresowną, wdzięczną i czułą, poczułam jedność, bez przylgnięcia i przywiązania. I to nie minęło
Kocham Cie Beata
Tosia - Sob 24 Sty, 2015 23:24 dziadziunio, no no wiesz, mow jak impreza nie usne jak nie uslysze sprawozdania dziadziunio - Sob 24 Sty, 2015 23:38 Było ok i dawno się juz tak nie usmiałem. Narobiliśmy mnóstwo zdjęć, zdjecia jak to zdjecia beda kiedyś niezapomnianą pamiatką.Nadal pale papierosy i często wychodzę, wychodząc spaceruję i rozmyślam..czyli standart..
JUtro chyba pójdę na miting, zrobiłem juz wszystko...
Aga ja nie oceniam. A ludzie w AA czy też gdzie indziej są tylko przecież ludzmi..
Tak jest chyba wszędzie....
Zimna i tyż dobrze :
pozdrawiam, dobranoc dziadziunio - Nie 25 Sty, 2015 16:45
yuraa napisał/a:
popołudniu posprzątam
Yuraa, Wiedzmo proszę zostawcie. Forum alkoholowe powinno wygladać jak i życie..A przecież to wszystko tutaj aż nim tętni...
Byłem na mitingu, był wysmienity. Spotkałem się z Agą i podała mi swoją dłoń..Na mitingu problemy z emocjami i rysowaniem granic potrzebnych przecież nam wszystkim. ,,Moje,, już na obiedzie a ja się nudzę...
Spoko.
Miłego, pozdrawiam Tosia - Nie 25 Sty, 2015 16:53 dziadziunio, Moj miting juz za tydzien, nie moge sie juz doczekac
Pozdrawiam Cie cieplo przyjacielu yuraa - Nie 25 Sty, 2015 16:54
dziadziunio napisał/a:
Yuraa, Wiedzmo proszę zostawcie
posty zostały wygaszone przez autorów, ja dogasiłem trzy czy cztery by nie wyglądały jak nie wiadomo skąd, niechce mi sie przeprowadzać odwrotnej opercji, cóż życie
dziadziunio napisał/a:
Spotkałem się z Agą i podała mi swoją dłoń.
fajnie masz
ja nadal nie wiem cóż to za Aga, mało mitynguję ostatnio
ale nie tracę nadzieji że los zdecyduje i znajdziemy się wtym samym miejscu i czasiedziadziunio - Nie 25 Sty, 2015 17:01 Ok nie ma sprawy.
A co do Agi to maślę, ze jutro będzie na Pocztowej...
Fajna babka....i nie głuoia...
Wpadnij, osobiście Was poznam..
Pozdrawiam Ciebie serdecznie yuraa - Nie 25 Sty, 2015 17:16
dziadziunio napisał/a:
Wpadnij, osobiście Was poznam..
obiecać nie mogę ale zobaczę co się da zrobićdziadziunio - Nie 25 Sty, 2015 17:38 Miło mi będzie
Tosiu jak zwykle Ciebie Przyjaciólko nie zauwazyłem. Przepraszam...
Z tego pierwszego proszę dokładny opis. Opis tego co dookoła, co wewnatrz i na zewnatrz Ciebie sie działo...Tak jak tylko Ty potrafisz..
pozdrawiam Ciebie serdecznie Tosia - Nie 25 Sty, 2015 17:44 dziadziunio, Nie musisz mnie widziec, wystarcze mi ze tam gdzies jestes
Co do mitigu to ma pewno swoje odczucie opisze oczywiscie z cenzura siwy56 - Nie 25 Sty, 2015 21:27 Piszesz,piszesz,piszesz,
a ja czytam,czytam i czytam,
i powiem Ci szczerze
(chciałem powiedzieć "stary"ale jesteś przecież młodszy ode mnie, to powiem)
chłopaku wkurzasz mnie,bo Ci zazdroszczę,Twojej pogody,względnej stabilizacji,pewności,a przede wszystkim tej pary małych oczek figlarnych,wesołych,patrzących w Ciebie bez lęku i z ufnością.
Ja mam trzy pary takich oczek 0.5, 7 i 8- letnich,ale są mi reglamentowane przez s.....nową(dziadek dasz to wnuczki masz)nawiasem mówiąc nie wie s...markula z kim tańczy.
Każdy z nas dźwiga swój krzyż.
Poza tym, świat jest mały i wierzę, że.... kiedyś nadejdzie takt dzień... ,że uścisnę Ci dłoń,wymienimy się "pampersami",zaszalejemy z dzieciakami w wesołym miasteczku nie bacząc na kąśliwe uwagi gawiedzi z zazdrością patrzącej na szczęście dwóch w pełni sił witalnych, facetów.
Ps.
Jakby kto nie wiedział,to Życie zaczyna się po pięćdziesiątce.
Sprawdzone,siwy. siwy56 - Nie 25 Sty, 2015 22:20
pterodaktyll napisał/a:
To taka licencia poetica była
Nie wiedzieć czemu ,też pomału staje się to moim mottem rybenka1 - Nie 25 Sty, 2015 22:26 Mnie Też czas szybko posuwo ,tak jak Was chłopaki ,łączę się z Wami dziadziunio - Pon 26 Sty, 2015 09:02 Czasami jest zły, zły gdyż leżę na forum kompletnie bedac nagi.
Odszczekiwanie się, gryzienie, ośmieszanie wykonywane w obronie własnej juz dawno nie jest moim celem. Pisze o sobie a, ze jestem człowiekiem który przepił ponad trzydziesci lat, żyć mogę tylko i wyłacznie dzieki innym zgromadzonym w około mnie ludziom. To alkoholizm i cudów tutaj nie ma i nie bedzie. Ktoś przepił pięć lat i połozył całkowicie płasko swoje zycie..Jak ono by wygladało gdyby kontynuował je w taki sposób jeszcze przez lat dwadziescia pięć?.... .
Pisze wiec o człowieczeństwie i sposobach aby na powrót je we sobie zainstalować..Każdego dnia modlac się aby ,,moje,, znalazły kogoś kto dla nich bedzie lepszym ojcem i lepszym takze i partnerem..Gdyż ja wciąż i pisałem to nie raz..doskonały nie jestemmm i nie będęęęęęęęęę..A biorąc realnie pod uwagę wyzej przezemnie napisane nawet nie mam takich szans..
spoko
Miłego, pozdrawiam
Dziękuję Wszystkim Wam swerdecznie MILA50 - Pon 26 Sty, 2015 10:43
Cytat:
Pisze wiec o człowieczeństwie i sposobach aby na powrót je we sobie zainstalować.
to może pomocne będzie zapoznanie się z tematami:
-przedmiotowe traktowanie kobiet
-wyrachowane granie na uczuciach innych a zwłaszcza kobiet,które są 'emocjonalnie niedojrzałe",kobiet,które pragną zainteresowania i ciepła od partnera-nie mając go w swoim związku itp.
-jak zacząć wychodzić z własnego zakłamania
może akurat?mam dobre intencje i pierwszy raz świadomie "pomagam' Thomasson - Pon 26 Sty, 2015 12:22
dziadziunio napisał/a:
Ktoś przepił pięć lat i połozył całkowicie płasko swoje zycie..Jak ono by wygladało gdyby kontynuował je w taki sposób jeszcze przez lat dwadziescia pięć?
Umarłby po 15 latach picia. Różne są schematy picia.Maciejka - Pon 26 Sty, 2015 12:32
Thomasson napisał/a:
Umarłby po 15 latach picia.
Tak się zastanawiam ile mój miał lat picia, tak z czystej ciekawości i wychodzi, ze ponad 20 do 25 ale znam takih co piją 40 i zyją ot chocby sąsiad i brzuszysko jaki ma smokooka - Pon 26 Sty, 2015 12:38 Mój tata pierwszy alkohol miał w buzi jako niemowlę, jako że urodził się rok przed końcem wojny i jego mama nie chciała żeby się darł w pewnych okolicznościach - usypiała go. Potem był dziwnie chowany, więc chował się sam prawie "na ulicy" a to też sprzyjało wczesnemu rozpoczęciu picia. Można przyjąć że miał jakieś 12 lat i pił do 70 roku życia. Gdzieś w marcu chyba (musiałabym sprawdzić) byłam z nim na pierwszym jego mitingu AA - nie pije i jest szczęśliwy i po raz drugi żonaty. Wszystko można zmienić jeśli tylko się tego naprawdę chce.dziadziunio - Pon 26 Sty, 2015 13:18
MILA50 napisał/a:
może akurat?mam dobre intencje i pierwszy raz świadomie "pomagam'
Z tą pomocą trzeba spokojnie uważać. Uważać szczególnie jak nie zna sie wszystkich współrzednych tematu..
Proszę przestań...
Thomasson napisał/a:
Umarłby po 15 latach picia. Różne są schematy picia.
Jestem pewny, ze w Twoim przypadku, wystarczy już tyle ile już było
perełka napisał/a:
wychodzi, ze ponad 20 do 25 ale znam takih co piją 40 i zyją ot chocby sąsiad i brzuszysko jaki ma
Człowiek nie będący w swiadomości swojego uzaleznienia..Przeważnie pije od jego poczatku do końca. Pijaczek jednak po terapi uświadomiony i przekonany o swoim uzależnieniu,,pić już długo nie ma prawa...
Miłego pozdrawiam BARBARA - Pon 26 Sty, 2015 14:46
smokooka napisał/a:
Mój tata pierwszy alkohol miał w buzi jako niemowlę, jako że urodził się rok przed końcem wojny i jego mama nie chciała żeby się darł
chyba miałyśmy jedną babkę, moja też dawała dzieciom alkohol na lepszy sen
mój pije do dziś, po udarze kilka lat temu ograniczył do minimum , tylkoyuraa - Pon 26 Sty, 2015 20:04 uznałem że bezprecedensowy atak Kiwi na Dziadziunia zasluguje na osobne miejsce,
w tym dziale nie w żadnych podziemiach, niech wszyscy widzą jak można być trzeźwym i trzeżwym
nie wygaszam tej informacjidziadziunio - Pon 26 Sty, 2015 21:06 Ok Jurek ja takze chciałem, prosiłem aby te posty pozostały..dzięki.
Byłem na mitingu, istna petarda. W wypowiedzach mnóstwo radosci i fotografie z różnych okresów trzezwienia..Samo życie.
spoko.
pozdrawiam, miłego Tosia - Pon 26 Sty, 2015 21:10 No, i tak ma byc! Pozdrawiamn dziadziunio - Wto 27 Sty, 2015 12:29 Myślę, ze kazdy z nas żyje w swoim małym piekle i kazdy z nas takie swoje piekło w sobie ma. Jakby sie temu dokładnie poprzygladać połozyć nacisk na to co nam nie odpowiada i dopuscić na dodatek jeszcze wspomaganie z wewnatrz nikt nie miałby żadnych szans. U swojej terapeutki czesto wylewałem swoja złość, malowałem swiat widziany moimi oczani, czekajac na zezwolenie? pomoc? zrozumienie? litość? sam dziś juz nie wiem na co..Mówiłem jednak i mówiłem z czasem już mniej gdyż wciąż pokazywała mi czego tak naprawdę ja a nie otoczenie w tym wszystkim nie pojmuję i z czym nie chcę nadal się zmierzyć, w czym ułożyć i na co przestac w końcu zwracać uwagę....
To, ze przestałem przecież pić alkohol,.niczego we mnie nie zmieniło. Cały czas jadac na tych samych wrotkach i wciąż ubrany w ten sam strój nie sposób było mi pojać jak swiat zewnętrzny w realiach swoich funkcjonuje..Gdy parokrotnie mnie zaskoczyła nie bulwersujac się tym o czym jej opowiadam i jak widzę otaczajacy mnie swiat i mieszkających ze mną ludzi.. Podjąłem zamiar aby jej juz o niczym nie informować i całe szczęście w swoim zyciowym w tamten czas wiecznym nieszczęściu planu tego we działanie swoje nie wprowadziłem..mówiłem nadal a ona jak to ona....Powoli tłumaczyła mi jak krowie co je moje, co je czyje co mogę a czego nie powinienem, gdzie, jak i najwazniejsze czemu tak się dzieje jak się dzieje...
Dziś wiem, że miałem farta ale w tamten czas nadal stare brało nieraz jeszcze górę i na przeman raz była moim przyjacielem a raz była moim wrogiem. wrogiem jeszcze częściej lecz z czasem jak i we wnetrzu jedno przerastać zaczynało drugie aby z czasem być dziś jaki jestem dziś.....
Ideałem nie jestem, ale jestem lepszy niż ten ostatnio tutaj poopisywany..
i wszystko.
pozdrawiam, miłego
Tosiu Thomasson - Wto 27 Sty, 2015 21:59
dziadziunio napisał/a:
Myślę, ze kazdy z nas żyje w swoim małym piekle i kazdy z nas takie swoje piekło w sobie ma.
Myślę że lepiej się do tego nie przyznawać, bo teraz to taka moda na sukces i prestiż i powiedzonka "jest świetnie, nigdy nie było lepiej". Można założyć maskę i iść z prądem a nie pod prąd. Ważniejsze od autentyczności jest to jak inni ludzie postrzegają. A tym czasem połowa seniorów ma stany depresyjne, masa ludzi żyje w lęku, ale to nadal tabu. Leczenie mojej choroby zmusiło mnie do otwartości/szczerości/uczciwości - i trochę wstyd z tym między ludzi iść.
Wiem że o czym innym pisałeś - chciałem podkreślić to jedno zdanie.dziadziunio - Wto 27 Sty, 2015 22:49 Fajnie, że Ciebie u ,,siebie,, widzę..
Maski to temat który jest wieczny, podobnie jak gracz. Juz nigdy zadnej maski, już bez maski, maski bee, juz bez gry, już nigdy grać nie będę, będę soba i wszystkim prawdę prosto w ryj
Ale tak jak piszesz nie da rady bez. Dobrze jak wiesz i zdajesz sobie sprawę iż masz ja na ryju..jest tak gdy trzeba. walić w pysk a nie mozna lub też już nie wypada. Jest tak gdy rozmawiasz z policjantem, ja jak rozmawiam z pijanym.
Wczoraj kolezanka poprosiła mnie zebym poszedł i wyciągnął jej męża z innego mieszkania...Pije?pytan .... tak już od paru dni..
A co mi tam, pójdę i poszedłem..
Wchodzę a on bzyka inną..
No i o czym mam z nim gadać???przecież byłem taki sam
a co powiedzieć kolezance?
Dobra bo znowu włozycie mnie do pralki..
Małej wypadła prawa górna jedynka..wyglada wspaniale,,,pierwszy raz chcę zdjęcia, duzo zdjeć aby miała je na zawsze..
Padam na ryj, lecę do łóżka.
dziadziunio - Śro 28 Sty, 2015 09:05 Dziś stojac na podwórzu obserwowałem smieciarkę, wielki samochód który co parę dni wjeżdza na parking i zabiera śmieci. Samochód przy samochodzie z kazdej strony i kazdy postawiony tak jak tylko wieczorem pozwalało jeszcze wyobrazenie jego właściciela. Na pierwszy rzut oka niewykonalne, po prostu nie mozliwe. Kierowca jednak cofając jest pewny, że postawi swoje du**sko tuż obok śmietnika. Kręci kierownica i powoli metr po metrze zbliża się aby w końcu osiagnąc zamierzony cel. I tak co parę dni, i tak kazdego dnia gdyż podwórz takich w swoim spisie ma zapewne sporo. Stojąc i tak obserwując zawsze jestem pełny podziwu, dla mnie to istny cud a dla niego zwykła juz i codzienna przecież rutyna...
wielokrotnie już tak stałem i byłem pewny, ze nie podołam..że mam już dość, że nie dam rady, że padnę na ryj....
Ale wciąż przecież tu jestem.
pozdrawiam miłego
Rybeńka pozdrawiam Tosia - Śro 28 Sty, 2015 10:08 Ja tez dzis padam na ryj ale nadal Tu jestem, bo tego chce.
Nie pije24h
Pozdrawiam Cie cieplo dziadziunio - Śro 28 Sty, 2015 16:14 Całe szczęście jesteś Tosiu gdyż już myslałem, ze na skutek napływających informacji już mnie przewartosciowałaś. Błędna ocena zasłyszanych wypowiedzi była i jest często zgubna dla ich słuchaczy. dziś mała w przedszkolu zbiegajac do babci z daleka radosnie krzyczała, ze nie ma już zęba. Babcia nie swiadoma wczorajszych rewelacji, zapytała ją czy tego zęba zgubiła bedac w przedszkolu? Nie mama mnie wczoraj uderzyła i wypadł...i zapadła głucha cisza w przedszkolnej przebieralni..
Babcia kumata babka, nie zrazona pyta wiec dalej, ale chyba nie chcąco?
Tak. Mama myła mi zęby, zahaczyła szczoteczką i wypadł.....
Krzychu jaki był śmiech na szatni...
No właśnie interpretacja może wygladać całkowicie inaczej w kazdych obserwujacych ją oczach..i uszach..
ciesze się, ze jesteś..
serdecznie pozdrawiam Tosia - Śro 28 Sty, 2015 16:51 dziadziunio, Zwariowales chyba Nigdy nie oceniam w taki sposob ludzi, a to co ta Pani zrobila to bylo szczytem beszczelnosci! Zreszta pisalam to w temacie ... Kiwi.
Ale tez i masz racje wiele osob, tak reaguje. .usluszy jakas bzdure i juz uksztaltowuje wizerunek czlowieka na swoj sposob, nawet go nie poznajac.
A z Mala to niezly ubaw musial byc juz sobie wyobrazam te miny pan w przebieralni
Pozdrawiam, fajnie ze jestes smokooka - Śro 28 Sty, 2015 16:57 Dziadku, drogi Dziadku, niechaj się Tobie nie zdaje, że takie smrodliwe wiatry są w stanie zachwiać Twoim statkiem. Ciesz się, że wzbudziłeś takie ogniste emocje i rób swoje, nie oglądając się na impertynencje pewnej wielbicielki. Każda metoda na zwrócenie na siebie uwagi jest dobra w imię zasady "nie ważne co mówią, ważne żeby mówili". Pani miała za niską oglądalność, to se podniosła. Koniec tematu. Pozdrówka!dziadziunio - Śro 28 Sty, 2015 18:32 Smoczku nie świruj, nie takie sztormy przeżywałem i nadal płynę w dobrym kierunku.
Wczoraj jak mała zasypiała wsadziła sobie zęba pod poduszkę, tam miał poczekać na zębuszkę która zawsze za kazdy ząb daje jakąs kasę. Małą uśpiłem, ,,moja,, zabrała poduszkę i przed zasnięciem raban gdzie jest ząb? Jestem spokojny i wypoziomowany zarówno już w pionie jak i poziomie więc poszedłem i szukam..ani śladu...
Mam jeszcze jednak wewnetrzne pokłady starych zachowań więc w końcu mówię, gdzie był ząb i co się widocznie stac musiało, ze teraz już go tam nie ma. Pusciłem wodze fantazji i zacząłem insynuować, ze rano bedzie płacz i żal za zgubionym i bezcennym przecież zębem.
Powiedziałem w żartach, ze bedę zmuszony wybić,,mojej,, jedynkę i podłozyć zamiast zagubionej..Powiedziałem to tylko raz cały czas się smiejąc i w ciągu dwóch minut ząb się znalazł..Jeszcze rano się z tego smieliśmy..
Siła perswazji, moc przekonywania, magia...
Był czas gdy bardzo tęskniłem do terroryzmu, to było sprawdzone, pewne i działało natychmiast..inaczej nie umiałem..ale nie trzepnąłem.....a dlaczego? cociaż wielokrotnie mnie ciągneło? domyslcie się już sami..
Buziole Smoczku, pozdrawiam dziadziunio - Śro 28 Sty, 2015 20:58 Dzisiejszy angielski się nie odbył, pani otworzyła nam drzwi i przepraszając powiedziała, że coś jej się pochrzaniło i ma innego ucznia. Kiedyś sposobność do wojny i zamach na mój honor, jawna zniewaga, i takie tam inne piredoły a dziś spoko odrobimy. Babce widzałem było głupio a, ze i ja już czasem o pewnych sprawach zapominam nic się nie stało.
Moje już się usypiają, wieksza już nie zapada w drzemkę ginac w akcji aby przepadajac bez sladu podnosić mi adrenalinę wiec tylko siedzę piszac tego posta i słyszę ich wesołe gadki. Bardzo długi okres czasu byłem pewny, ze zachowuje się tak celowo i celowo tez podnosi mi cisnienie..dziś i tu wszystko jest jak jest... no i w tamten czas chodziło mi jeszcze głównie o seks..
Fajny dzień, jeszcze jakiś film i spać...
pozdrawiam, miłego zołza - Czw 29 Sty, 2015 08:59
dziadziunio napisał/a:
Wczoraj kolezanka poprosiła mnie zebym poszedł i wyciągnął jej męża z innego mieszkania...Pije?pytan .... tak już od paru dni..
A co mi tam, pójdę i poszedłem..
Wchodzę a on bzyka inną..
No i o czym mam z nim gadać???przecież byłem taki sam
a co powiedzieć kolezance?
Zastanów się
Prawdę Nie osłaniaj jej Ona może przejrzy na oczy i zobaczy z kim ma do czynienia ( "mąż") a Ty będziesz miał satysfakcję , że nie siedzisz już w tym gównie ....no bo chyba nie zależy by postrzegała Cię inaczej niż niż takiego jakim jesteś , byłeś dziadziunio - Czw 29 Sty, 2015 09:06 I tak też zrobiłem..
spoko
dziadziunio - Czw 29 Sty, 2015 15:10 Ta głupawka która nas dopadła u Kiwi przypomniała mi pewnego człowieka, człowieka który potrafił się smiac od rana do wieczora, prawie na okrągło i prawie, ze cały czas. Napisałem prawie gdyz smiech ten zostawał natychmiastowo przerwany tylko w dwóch przypadkac, pierwszym gdy rozmowa ta dotyczyła tematu pracy a drugi to pieniadze. Musze to opisać gdyz nic w moim zyciu nie istnieje przypadkowo nic nie pojawia sie bez powodu i nic nie jest bezsensowne. Ten dzisiejszy smiech i humor który nadal mnie nie opuszcza takze ma sens gdyz przypomniał mi człowieka bardzo mi jednak bliskiego. W niemczech przepracowałem osiemnascie swoich urlopów, jezdzac tam jeszcze za komuny i nie podpisujac zadnych kwitów za które teraz musiałbym sie pąsować. Osiemnascie lat mojego zycia podczas których przez jedenascie miesięcy piłem na okrągło wódę a na miesiac wyjezdzałem rozdygotany do niemiec aby tam przy winobraniu chlać na umór wino. Na poczatku w kazdej wiosce były tysiace polaków jednak z kazdym rokiem było nas juz tam coraz mniej..Wchodzic zaczynały maszyny i kombajny raz na zawsze zastepując pracę rąk w mechanikę. Mój gospodarz był inny i rwiąc winogrona recznie miał markę jakiej innym mechanicznym wciąż brakowało, śmiał sie na okragło i zawsze jak go pamietam usmiechnietą miał szeroko twarz..Pewnego roku bardzo długo sie z nami zegnał, otworzył nam skarbce i dawał wina z lat o których nawet nie mozna było nam marzyć...
Był po operacji juz prostaty i wiedział, ze ona się nie udała.. W styczniu już go nie było.
Ale byłem jeszcze na jego grobie....szkoda, ze ludzie tacy odchodzą...
Gdzie związek? ano jutro mam bardzo powazną rozmowe z urologiem...boję się,, pierwszy raz się stracham...
Ot takie,,przypadkowe,, wspominanki.
spoko
miłego, pozdrawiam Tosia - Czw 29 Sty, 2015 15:14 dziadziunio - Czw 29 Sty, 2015 18:02 Czemu sie wydzierasz?
spoko.
pzdrawiam serdecznie Tosia - Czw 29 Sty, 2015 18:16 dziadziunio, Odreagowuje po tym co przeczytalam. Trzymam kciuki w czterech konczynach za jutrzejsza rozmowe, i sie nie strachaj, ja bede sie modlic za Ta rozmowe.
no dobra sama sie walne w leb
Nie pije 24hdziadziunio - Czw 29 Sty, 2015 19:18
Tosia napisał/a:
modlic
Chcesz sobie nagrabić, czy co??
Spoko, bedzie dobrze...i koniec dyskusji
dziadziunio - Pią 30 Sty, 2015 09:04 No to letę..
Trzymam sie Tośka, trzymam..
mozesz się nawet modlić..
spoko, dziekuję
Tosia - Pią 30 Sty, 2015 09:12 dziadziunio, Trzymaj dzielnie sie
dziadziunio - Pią 30 Sty, 2015 13:11 Jeszcze sobie pożyję, jeszcze widać nie mój czas..
spoko..
Spaliłem mnóstwo papierosów..Jakby mi ktoś powiedział, ze jak nie rzucę to jutro umrę musiałbym to sprawdzić..Tyle razy mi się już udawało, że nie ma bata..... musiałbym sprawdzić i już.... jeszcze tak mam..
pozdrawiam, miłego Tosia - Pią 30 Sty, 2015 13:37
24h bez alkoholu, to tak by bylo powaznie dziadziunio - Pią 30 Sty, 2015 14:26
Tosiu dziekuję..
zołza - Pią 30 Sty, 2015 14:53
dziadziunio napisał/a:
Jeszcze sobie pożyję, jeszcze widać nie mój czas..
dziadziunio - Pią 30 Sty, 2015 18:37 Dziękuję Zołzo, to miłe
Bylismy na angielskim. Byłem biegiem w klubie, przywitałem się, ogladali mecz. Jutro moja kolej na obiad u teściów i fajowo jest. W Szczecinie śnieg, znaczy był od rana a teraz to już topnieje u niknie w oczach. Zdążyliśmy jednak zrobić z małą bałwana i stoi sobie jeszcze na podwórku. W przedszkolu był dzień babci i dziadka a mała była narratorem i brała czynny udział w przedstawieniu. Od dwóch tygodni w domu tylko Rzepka i Rzepka znam na pamięć a teraz zapadnie cisza i po rzepie,,spoko..
Szykujemy się na bajkę, idą dwie o dwudziestej ale ogladamy sezon na misia. Kupilismy juz ciastka i słodycze ,,moja,, łzy przełyka ale nic nie mówi, juz się cieszę gdyż ciastka te bedzie odsuwac jak najdalej od małej i liczyć jej ile ich pozarła i przepowiadać kiedy tez z tego powodu umrze..Ot normalna matka..
miłego, pozdrawiam dziadziunio - Pią 30 Sty, 2015 21:30 Z uwagi na to, ze byłem z małą od poczatku mój cały kształt w całości wykuwany był pod wpłwem bajek. W nich jest wszystko, kiedyś było mi wstyd i troche się bałem gadajac na mitingach takie aż *p****. Kupa ludzi, wielu siwych, kilku łysych a ja na temat bajek. Kazdy z nich robił podobne do moich wyczynów, łamał zasady, okaleczał ludzi i kazdy nie był ani odemnie gorszy ani lepszy ot jak w rodzinie a ja o bajkach, akwariowych slimakach, rybkach i bezbronnym kompletnie wobec mnie dzieciaku. Po paru wypowiedziach zauwazyłem, ze nie tylko ja coś w tym widzę i nie tylko ja moge się takimi podporami wspomagając spokojnie iść dalej...ale to było pózniej..Po raz pierwszy miałem pełne gacie ale i jaja..... ibyłem dumny..
Dziś już spokojnie potrafię wpleść w swoją wypowieść wspomaganie, na rybkach, bajkach i slimakach lepiej niektóre sprawy namalować i nawet daltonista odczytac musi je poprawnie..
Fajny dzień, spokojny... chociaż poranek makabryczny..
Będę dobrze spał..
dobranoc dziadziunio - Sob 31 Sty, 2015 08:54 W nocy spadł nowy śnieg, mała ma gorączkę i klapa. Siedzimy w domu i czekamy jak się to rozwinie, może pojedziemy na obiad? a może przesiedzimy cały dzień w domu? Dziewczyny robią w kuchni naleśniki i śmieją się aż się ściany trzęsą. Polebiłem już te sobotnie poranki i ten poranny wesoły młyn. Jest fajowo, trzeba zrobić jakieś zakupy i ugotować obiad na jutro..spoko..
miłego, pozdrawaim Tosia - Sob 31 Sty, 2015 09:29 dziadziunio, Dla takich porankow warto zwlec sie z lozka ja tez chce nalesnika
U mnie tez napadalo sniegu, wrrr niech on tam lepiej nad Szczecinem pada,do poniedzialku. Jutro mam miting i nie moze nas zasypac
Zdrowka dla Malej
Nie pije 24h dziadziunio - Sob 31 Sty, 2015 10:17 Już rozmawiałem z wyżyszym. W Twoim rejonie nie bedzie padać i nie zasypie..
Jutro pełne opowiadanie tak, jakbys była na spowiedz św..
Życze miłego odboru i znalezienia swojego miejsca...
Acha..pamietaj nie pozyczaj nikomu pieniedzy..
pozdrawiam serdcznie Przyjaciółko, trzym się zołza - Sob 31 Sty, 2015 10:21
dziadziunio napisał/a:
Acha..pamietaj nie pozyczaj nikomu pieniedzy..
I nie umawiaj się z nikim na randki Tosia - Sob 31 Sty, 2015 10:23 dziadziunio,
Dziekuje przyjacielu Twoje rady sa mi bliskie
Zolza, takiej jak ja nie wezma na randke kto by chcia ciagle pchac i pchac ankao30 - Sob 31 Sty, 2015 10:23
Tosi wiesz co i jak. Też będę czekać na spowiedź u Dziadziunia. ankao30 - Sob 31 Sty, 2015 10:36
Tosia napisał/a:
takiej jak ja nie wezma na randke
Byś się zdziwiła skąd taka mała wiara w siebie, wiem że alkohol tak działa, że traci się pewność siebie, tak większość z nas ma.
Niepełnosprawność to coś innego tu nie powinnaś mieć kompleksów. Znam kilka osób na wózkach i żadna nie myśli źle o sobie. Są wspaniałymi osobami oczywiście,że mają różne problemy ale nie brak wiary w siebie. Z całego serca życzę Ci byś myślała inaczej osobie. Tosia - Sob 31 Sty, 2015 10:39 ankao30, Dziekuje, na to przyjdzie czas zołza - Sob 31 Sty, 2015 10:40
Tosia napisał/a:
Zolza, takiej jak ja nie wezma na randke kto by chcia ciagle pchac i pchac
Zdziwisz się rybeńko Alkoholicy bardzo chętnie zajmą się Tobą , to dobre człowieki są i na dodatek dżentelmeni dziadziunio - Sob 31 Sty, 2015 11:46
Tosia napisał/a:
na to przyjdzie czas
Przyjdzie, przyjdzie...
Miłego dnia... mały głuptaku
dziadziunio - Sob 31 Sty, 2015 19:41 Wrócilismy z obiadu, był smaczy i w miłym towarzystwie. Śmialismy sie razem patrząc na wystepowe popisy małej, ubranej w nowy strój na rozpoczynajacy sie niebawem karwanałowy przedszkolny bal. W Szczecinie mróz na ulicach szklanka a piaskarki jak zwykle pojechały po żólty piasek. Dzisiejszy dzień wielu zapamieta jako poczatek zimy, tylko co wspólnego ma zima z blacharzem i lakiernikiem?..
Kiedyś nienawidziłem i nawet nie chciałem gadać. A dziś jadłem obiad i dostaliśmy jeszcze dla wszystkich na jutro. Skad tacy ludzie.?.zawsze byłem pewny, ze wszyscy są tacy jak i ja.....
Dobrze mi, pozdrawiam, miłego dziadziunio - Nie 01 Lut, 2015 08:46 Tosiu wstawaj, już pora zacząć się szykować. Zrobić sobie fryzurę, pomalować paznokcie, wyprasować strój...
Pobudka...........
Dzis wielki dzień..
pozdrawiam Ciebie serdecznie
Ja takze idę na miting. W Szczecinie mróz i słońce..
miłego dnia Tosia - Nie 01 Lut, 2015 09:38 dziadziunio, Nie krzycz, tylko sie modl! Bym bezpiecznie wrocila i dojechala! U mnie napadalo tyle sniegu Maz jednak zdecydowal ze wyjedziemy z wioski!
Ppozdrawiam Cie przyjacielu BARBARA - Nie 01 Lut, 2015 09:59 Tosiu miłych wrażeńTosia - Nie 01 Lut, 2015 11:08 Krzysiu, nie damy rade wujechac z wioski. Za duzo sniegu u nas, i jeszcze pada. Smutno, ale co mam zrobic! Mieszkam w takiej pie****ej dziurze dziadziunio - Nie 01 Lut, 2015 11:44 Ja miting mam dwiescie metrów od domu, wychodzę idę i wracam. Byłem na jednej cześci, ale tak było dziś zamierzone. Przykro mi, ze śnieg uniemozliwił Tobie spotkanie ze swoimi. Ale co wisi nie utonie, spokojnie.. na pochyłe drzewo to i koza nie nasika tak miało był ucz sie pokory..Usmiechnij się, następny raz już będziesz.
Złożę skargę i napiszę zazalenie. .o..........aż mu w piety pójdzie.
Mocno przytulam Tosia - Nie 01 Lut, 2015 12:02 My mielismy jechac 75 km, ale najgorsze jest wyjechac od nas ok 10km! Smutno i tyle ale bedzie nastepny.dziadziunio - Nie 01 Lut, 2015 16:46
Tosia napisał/a:
75 km,
Juz o tym kiedyś pisałem. Jestem w pełni swiadom, że możliwosci które ja posiadam nie są tak ogólnie dostepne. Mogę nie tylko wybierać, przebierac sobie w dniach spotkań z AA ale również w godzinach podczas których chce pomiedzy swoimi się odnajdywać. To zaleta duzego miasta i mozliwości których nie posiada wielu spośród nas. Kiedyś mój Przyjaciel pokazywał mi mityngi które odbywają się przez skypa, to tez nie to... ale lepsze chyba niż samo forum,,.
Smutno mi sie zrobiło. Ja to mam za friko wychodze i ide spacerkiem dziesięć minut, na inny pietnascie, inny dwadziescia...Tak mam...
Tosiu cieszę sie jednak, ze się nie łamiesz i czekasz na nastepny..
Mocno, mocno i delikatnie Ciebie sciskam...
buziole Tosia - Nie 01 Lut, 2015 16:55 dziadziunio, Ty to mnie dzis walnij po lbie! Bo wcale ten dzien nie jest fajny. Ale jutro nowy dzien 24h trzezwosci, i to chyba sie liczy, a emocje ucichna. Dzieki!dziadziunio - Nie 01 Lut, 2015 17:26
Siła wyższa.
Dziś zapewno na ten miting przybyli sami tacy którzy chcieliby od Ciebie pieniadze pozyczyć, tacy którzy czychaliby tylko na Twoją cnote a cała reszta obrobiłaby Tobie poza Twoimi plecami dokładnie du**sko.....żart.....
Bedziesz w odpowiedniej tam chwili..zarówno w pionie jak i poziomie...
Wpadniesz jak w puch...
Łepek do góry.
Tosia - Nie 01 Lut, 2015 17:32 Az sie poplakalam ze smiechu! mialam tylko dyszke na kapelusz przygotowana! coz i z zalu i ze smiecu moge se beczec! Wariacie Ty! dzieki no...dziadziunio - Nie 01 Lut, 2015 17:39 Wypisz przekaz...na ta dyszkę...za poradę
dziadziunio
Szczecin
dojdzie.. mnie wszyscy tu znają
chciałem Ciebie tylko uśmiechnąć
Tosia - Nie 01 Lut, 2015 17:52 dziadziunio, Dziekuje, a przekaz juz poszedl dziadziunio - Nie 01 Lut, 2015 17:59
Tosia napisał/a:
juz poszedl
Trochę widzę potrwa. Ale od Ciebie piechota pewniej widać, niż samochodem...
Bardzo Tobie współczuję, smutno mi..
Trzym się dziadziunio - Nie 01 Lut, 2015 19:14 Byłem na połowie mitingu. Pojechalismy na działkę, działka poza miastem śnieg biały i nie podeptany. Zrobiliśmy dwa wielkie bałwany, jednego samca i jedną samice. Na głowach kapelusze i mnóstwo zdjęć na pamiatkę. Wrócilismy zmarznieci, głodni i szczęśliwi.,,Moje,, robią teraz ciasto i przygotowywują desery, tańczą przy jaka to melodia i swietnie się bawimy..Istny dom wariatów...
Byłem w firmowych ale tam bal był tylko pod prysznicami..
miłego, pozdrawiam Gorzkaczekolada - Pon 02 Lut, 2015 07:06 dziadunio: to prawda z tymi wielkimi miastami, to jednak plus - u mnie na miting czasami dojeżdżają ludzie po godzinę, 1,5 w jedną stronę z jakiś wiosek !! Podziwiam za każdym razem, a ja mam 5 minut autem i nie raz jeszcze marudzę że nie ma miejsca do parkowania....
a bałwana też wczoraj robiłam. Miłego dnia dziadziunio - Pon 02 Lut, 2015 12:50 Witaj Gorzka, dawno Ciebie u ,,mnie,, nie było. Napisałem jednak duże a nie wielkie..to tak dla sprostowania
Dziś miting i juz sie cieszę, ze zobaczę swoich. Po wczorajsych wygibasach wszystko mnie dziś boli, lecz jest to przyjemny i bardzo ale to bardzo porzadalny ból. Gdzies tam czytałem u kogos iż rozum nasz jest w pewnych chwilach naszym przeciwnikiem a nie jakby sie mogło wydawać naszym sprzymierzeńcem. Juz wielokrotnie o tym wspominałem i zaznacze to po raz kolejny, ze aby wprowadzać zmiany należy wielokrotnie postapić wbraw własnie temu co on nam nakazuje. Oddać pole, odpuscić, nie angazować się, nie reagować, odejść, nie karać, nie tłumaczyć....itp, itd
To przecież nie logiczne? nie zgodne? nie do przyjecia?..........
Racja...
Lecz moja,, wieczna racja ,,zaprowadziła mnie już tam gdzie wracywać po prostu nie chcę...
Chcę? , muszę?, muszę?, chcę?..
pozdrawiam, miłego Gorzkaczekolada - Wto 03 Lut, 2015 07:48 dziadunio jestem co dzień prawie, ale taki etap tego mojego trzeźwienia że nie zawsze jest siła by coś pisać. Pozdrawiam i miłego Tosia - Wto 03 Lut, 2015 10:16 dziadziunio, :notak:Nie pije 24h a Ty?
Gdzie sie podziewasz dziadziunio - Wto 03 Lut, 2015 13:34
Spoko mi tutaj.
Przepraszam Tosiu nie mam dziś czasu....
Na picie takze
spadam. do wieczora Tosia - Wto 03 Lut, 2015 13:37 No to ok, usprawiedliwiam Cie do wieczora Jak nie pijesz to ok dziadziunio - Wto 03 Lut, 2015 14:06
Tosia napisał/a:
usprawiedliwiam Cie
Dziękuję Tobie, dobra kobieto...
dziadziunio - Wto 03 Lut, 2015 19:33 W przedszkolu karnawał. Mała w swoim nowym stroju który jak zwykle babcia w całosci wymysliła. Wróciła usmiechnieta od ucha do ucha więc wszystko było ok. Nie poszlismy dziś na basen, ma katar i kaszel lepiej wiec jest go pominąć, odrobimy spoko.Wczorajszy miting jako następny musze zapisać jako niesamowity. była Aga o która już zaczynałem sie niepokoić. W Szczecinie w nocy mróz w dzień słońce, leży jeszcze troche sniegu ale fajnie, ze w niedzielę udało nam się na nim pobawić i pożyc trochę już zimą. W domu spokój i cisza, mała oglada bajki duża czyści gary...
A ja piszę porannego posta..bo mi Toska głowę urwie..
Miłego, pozdrawiam Tosia - Wto 03 Lut, 2015 19:40 dziadziunio, Wczoraj byl poniedzialek! a nie bylo sprawozdania z mitingu ,no wiec musze reagowac
Ps. 24h bez alkoholu dziadziunio - Wto 03 Lut, 2015 21:03 No i nie sposób przyznać Tobie zaprzeczyć..
dobranoic Przyjaciółko. dziadziunio - Wto 03 Lut, 2015 21:21 Leciałem uśpić małą..
ale wyszło... nie tak żle..
dobranoc dziadziunio - Śro 04 Lut, 2015 13:09 W Szczecinie ciepło, chociaż śnieg jeszcze tu i tam lezy. Nic mi sie nie chce i nic mi nie wychodzi, dawniej byłoby mnie to denerwowała a dziś jest jak jest i co wazne wiem, ze przecież minie. Dziś angielski, mała chora i chyba jutro juz nie pójdzie do przedszkola. Takie dnia nadal uważam za te dla których warto było podjąć trud i wysiłek który dał mi wewnetrzny spokój i pogodzenie z tym wszystkim co kiedyś było nie do pogodzenia. Trochę poszedłem na spacer byłem w klubie, troche na zakupach popisałem i wykasowałem ale dziś widac tak własnie ma być..W domu spokój i czasami juz tesknię czekajac aż wróca i zrobią swoim sposobem wieczny młyn który wymusza aby sie wszystkim zająć i wszystko uporzadkować.
Spoko.
pozdrawiam, miłego Tosia - Śro 04 Lut, 2015 13:25 https://m.youtube.com/#/watch?v=cji5DPw391A dziadziunio - Śro 04 Lut, 2015 16:00 Oj Tosiu, Tosiu..
Myślałem, ze już mnie nie zaskoczysz, a tutaj taka piekna strona porno..
Tylko jedno wciąż Tobie w głowie.
Pozdrawiam Przyjaciółko i dziękuję Tosia - Śro 04 Lut, 2015 16:21 pietruszka, Z tableta nie potrafie wstawiac tak jak Wy. U mnie sie otwiera
dziadziunio, O malo zawalu nie dostalam, myslalam ze nie ten filmik wstawilam
Wredoto Ty
Zycze zdrowia dla Olgi dziadziunio - Śro 04 Lut, 2015 18:40
Tosia napisał/a:
Wredoto Ty
Cicho. leciałem na licznik, ogladalnośc mi wzrosła. Ponad dwa tysiące wyświetleń, i wszystkie za sprawą Twoich jednych zabrudzonych ze strachu majtek..Koszty wyprania wyzej wymienionych pokryję z zasobów własnych....
Pietruszka juz dawno to zauważyłem. Buziole
Pozdrawiam serdecznie dziadziunio - Śro 04 Lut, 2015 19:07
Tosia napisał/a:
dwa litry lodow
Tosia napisał/a:
lubie truskawkowe
Poszły. smacznego. Przepraszam.. głupi żart..
Tosia - Śro 04 Lut, 2015 19:14 dziadziunio - Śro 04 Lut, 2015 20:40 No i jak doszły już?
Ja takze lubię lody. Ale tylko pistacjowe, kiedys pracowałem w lodziarni. Byłem młody a szef każdego dnia po robocie przynosił litra wódki który wypijaliśmy. Nie wychodziłem z lodziarni, tam mieszkałem, jadłem, spałem i kreciłem lody a w zimie pączki..cztery lata...
Jakis czas nie mogłem na nie patrzeć a dziś tylko pistacja...
Tyz dobrze.. ergrg4
miłego Tosia - Śro 04 Lut, 2015 20:43 dziadziunio, Doszly, doszly,ale glodzik tez doszedl
Moze sniegu do wiaderka nazbieram, bo znowu pada! poleje sokiem malinowym i beda malinowe lody Ann - Śro 04 Lut, 2015 20:52
Tosia napisał/a:
Moze sniegu do wiaderka nazbieram, bo znowu pada! poleje sokiem malinowym i beda malinowe lody
ależ te alkoholiki zmyślneTosia - Śro 04 Lut, 2015 20:54 Ann, Trza se radzic jak, glodzik za Toba sie czai dziadziunio - Śro 04 Lut, 2015 20:58 Toska z Tobą to nigdy nic nie wiadomo..Jak jedno dochodzi, drugie powinno odejść...
Chyba, ze Ty znowu o seksie idealnym, gdzie dwoje synchronicznie dochodzi do celu..
Złoty srodek jak wiesz nie istnieje, w książkach co innego a w zyciu jak zwykle samo życie..Jedno wiec dochodzi a drugie zwykle robi tylko duże oczy...
i tyż dobrze..
Umówmy sie i nie piszmy wiecej o seksie...
Lecę juz spać, nic dziś nie zrobiłem i jestem wykończony...
Dobranoc Przyjaciółko, śpij dobrze. Tosia - Śro 04 Lut, 2015 21:03 dziadziunio, Toc ja mowie ze mnie glodzik goni
Dobranoc Przyjacielu dziadziunio - Śro 04 Lut, 2015 21:31 Acha..
I rączki na kołdrze.. Tosia - Śro 04 Lut, 2015 21:36 No nie juz mi glodzik przeszedl
dziadziunio - Czw 05 Lut, 2015 11:12 Niby..wszystko wiem..niby wszystko widzę, i po raz kolejny zatrzymałem sie i nie mogę ruszyć do przodu. Ide do lekarza od tak tylko aby wypełnic czas, aby po raz kolejny zastanowic sie przmysleć, zatrzymać sie i dokładnie rozejrzeć dookoła. Od wczoraj kosmos, niby więc tutaj jestem a tak jakby mnie nie było, jakbym ogladał film znajac juz jego tragiczne zakończenie i nie miał kompletnir wpływu na kolejne zapisane już na tasmie klatki. W Szczecinie mróz.
Jeszcze naczynia i wychodzę..stoja tak już dwie godziny..
spoko.
pozdrawiam miłego Tosia - Czw 05 Lut, 2015 11:35 dziadziunio, Rozgladaj sie, rozgladaj...zobacz ja pieknie dzis slonko swieci dla Ciebie jak mroz szczypie w nos usmiechniesz sie zobaczysz dziadziunio - Czw 05 Lut, 2015 11:44 Ty to potrafisz dobić..
Żadnego słonka, tylko chmury, chmury, chmury..
Spoko, wiem o czym piszesz
Umyłem naczynia, swoje odstały. Juz jest lepiej...
spoko.
Dziekuję Przyjaciółko dziadziunio - Czw 05 Lut, 2015 15:15 No i wróciłem.
Wypisał mi recety bez których ,,moja,, dostaje swira. Leczy mnie na wszystko i o wszystko dba. Głupio bedzie mi tak zdrowym w pełni, umierac ale niech sie cieszy. Mądry facet i jak ogladam programy czy tez wiadomosci o lekarzach wiem, ze po raz następny mam po prostu szczęście. Bada w pionie i poziomie, przepiłem kupe czasu i mam sto dwadziescia na dziewiędziesiąt a moja ma...boże kosmos..
Częśto więc gubi mi sie w akcji, a jak jest jej kolej usypiania małej obie mi po prostu znikaja i śpią..Kiedyś.... aż wstyd mi to wspominać...
Dobra naładowałem się na maksa. Mam siły i wiem co mam juz zrobić..
Miłego, pozdrawiam Tosia - Czw 05 Lut, 2015 15:18 No dziadziunio - Czw 05 Lut, 2015 19:04 Dziś jak siedziałem w poczekalni i czekałem na lekarskie przyjecie chcąc, nie chcac słuchałem ludzkich opowieści.Opowiadali o swoich chorobach, sposobach ich leczenia i podejsciu w róznych szczecińskich szpitalach. Istny horror ale miło było mi pomiedzy nimi siedziec. Ktoś, komuś umarł..ktoś go pielegnował..ktoś mógł ale nie pomagał..ktoś chciał ale mu nie pozwolili..Słuchałem, słuchałem cicho bluzgajac mój dzisiejszy poranny stan i powolne sie moje szykawanie przez co byłem nie jak zawsze za dwadziescia a za pięć minut od poczatku przyjmowania..Nie pierwszy wiec a czwarty w kolejności do normalnej kolejnosci. Odsiedziałem jednak spokojnie swoje i teraz jestem rad iż w rozmowach tych nie chąc jednak uczestniczyłem..
Mała rozkłada się na całego..Brzuch ją boli i chyba jutro nie pójdzie do przedszkola.
Zobaczymy?
Wszystko wróciło już do normy, normy o której jeszcze nie tak dawno nie miałem nawet zielonego pojecia...
Jest fajnie
miłego, pozdrawiam Tosia - Czw 05 Lut, 2015 21:22 dziadziunio, Pewnie spisz, a dzis przydalo by sie walniecie po lbie!
A samej tak jakos, niezrecznie.
Masz cudowna partnerke ze tak bardzo o Ciebie dba! Usciskala bym ja, ale pewnie moja radosc odebrala by jako atak hehe. dziadziunio - Czw 05 Lut, 2015 22:21
Jeżeli już wszystko w swoim zyciu załatwiłaś. Przyjeżdzaj i usciskaj...
To będze Twój ostatni ścisk...
Taki pożegnalny..
A ja Ciebie ścisnę na odległość..
dobrej nocy Przyjacielu Tosia - Czw 05 Lut, 2015 22:42 dziadziunio, Czemu ostatni uscisk? oj, nie przesadzaj jestem na wozku inwalidzkim! Zapomniales? ech Dziekuje za. . A ja juz tam wiem za co .
Dobranoc Przyjacielu!dziadziunio - Czw 05 Lut, 2015 22:50
Tosia napisał/a:
. A ja juz tam wiem za co
Tosiu to miałabyć nasza tajemnica.
Śpij dobrze Tosia - Czw 05 Lut, 2015 22:55 dziadziunio, Dziekuje Ci za walniecie po lbie, no .Bola mnie paluszki i nie dopisalam hehe. Pomoglo!
Dobrze ze jest miejsce gdzie moge sie wyciszyc, mimo furi. Nie wiem jak dlugo to potrwa, ale dziekuje.dziadziunio - Czw 05 Lut, 2015 23:04 Ja Tobie takze dziękuję. .
Moja wie kiedy z Tobą sobie piszę..
Jesteś usmiechnięty, piszesz z Tosią.
Pozdrów ją odemnie..
Więc pozdrawiam...serdecznie
spadam spać Tosia - Czw 05 Lut, 2015 23:11 Lal! a ode mnie usciskaj! Ucaluj! tak w policzek dziadziunio - Czw 05 Lut, 2015 23:18 Zrobione..
podziekowac kazała. więc dziekuję..
Buziole, spadam dziadziunio - Pią 06 Lut, 2015 12:54 W Szczecinie nadal mróz, ale jest przyjemnie..
Mała poszła do przedszkola. Panuje tam jakaś wirusówka, chyba zaskoczyła i bedzie chora. Jutro maja zawody na hali sportowej i idziemy wszyscy ją dopingować, ich dopingowac gdyż to zawody pomiedzyprzedszkolami. Za najlepszy doping nagroda i wyjazd do bawialni dla dzieciaków, zrobimy wszystko aby wygrać. Bierzemy pompony, trąbki, tamburyny, bębny i talerze. No chyba, ze juz wiadomo kto wygra i kto pojedzie gdyż i tutaj moze wszystko wygladać normalnie czyli tak jak w zyciu.
spoko.
pozdrawiam, miłego dziadziunio - Pią 06 Lut, 2015 20:16 Przygotowania do dnia jutrzejszego ruszyły pełną parą. Podobno ma tam być dwieście dzieciaków i zawody jakich jeszcze nie widział Szczecin. Fajny dzień się zapowiada i wiem, że bedziemy się swietnie bawić, Dziś byliśmy na angielskim, pani bardzo ją chwali ale chyba i ja chwaliłbym wszystkich swoich podopiecznych gdybym kasował za wszystkich taka kasę. Byłem w klubie i pogadałem ze swoimi, chciałem zabrac na miting nasza delegatkę z innego miasta lecz wiem juz, ze się nie pomiescimy. Jutro od rana, raban, młyn i kosmos który kiedys musiałbym wygasić i popsuć by przeżyć a jutro chce się już tylko i z tym zmierzyć i uporać tak aby i moim nie popsuć zabawy i całego kolejnego dnia. Dnia z kolejnych które byłem tego pewny iż po prostu nie istnieją..
Ogladamy jeszcze bajkę z której zapewne jak z kazdej znowu coś sobie zapakuję i ukryję starannie na przyszłośc..
Przyszłość która takze byłem już pewny, ze nie istnieje..
pozdrawiam, miłego Tosia - Pią 06 Lut, 2015 20:23 Alvin i wiewiorki
Pozdrawiam Cie dziadziunio - Pią 06 Lut, 2015 20:25
Tosia napisał/a:
Alvin i wiewiorki
pudło..
My ogladamy na polsacie..
Miłego Przyjaciółko dziadziunio - Pią 06 Lut, 2015 21:38 Przełączyłaś Tosiu?
Ogladasz?
Lepsze niz wiewiórki?
Tosia - Pią 06 Lut, 2015 21:42 Ogladam Meride, hehe chcialam napisac ale balam sie ze mnie pogonisz
Wiewiorek nie ogladalam, myslalam ze Mala woli takie bajki
Nie pije 24 hdziadziunio - Pią 06 Lut, 2015 22:02
Tosia napisał/a:
ale balam sie ze mnie pogonisz
Tosia - Pią 06 Lut, 2015 22:10 I jak tu Cie nie koffac przyjacielu
Kolejny dzien trzezwosci, wiec taka porcja walniecia w leb, to wstrzas bym nie myslala o glupotach. Dziekuje Ci dziadziunio - Sob 07 Lut, 2015 13:38 Ale miałem frajdę. Zabawa na całego, przegraliśmy ale inni byli lepsi niż my i potrafili bardziej swoją radiść pokazac. Zazdrosciłem im w zdrowym tego słowa znaczeniu, wspaniale się wspólnie potrafili bawić. Mała dostała złoty medal i jest szczęśliwa..A o to przecież zawsze nam tylko chodzi.
Fajny dzień..
,,Moje,, zaraz na obiad. i tyż fajnie
spoko. pozdrawiam dziadziunio - Nie 08 Lut, 2015 13:19 Dziewczyny na baletach, znaczy na urodzinach z przedszkola. Są o pięćdzisiat metrów od domu wiec wyszły w ostatniej chwili, znaczy zawsze wychodza w ostatniej chwili albo juz po czasie ale jakos przestało mnie już to denerwować. Kolezanka już mineła Poznań i o pietnastej idę ja odebrac i przetransportowac do hotelu. Tak jakoś wyszło to samo z siebie i nawet moja nie protestowała fajnie już, ze i takie zachowania wychodza mi automatycznie i wszystko bedzie ok. Moze nie za długo pojade gdzieś ze swoimi i przeżyję przed śmiercią jeszcze coś fajnego?
W Szczecinie mróz bez śniegu, ale swieci także słońce..
Fajny dzień.
miłego, pozdrawiam Tosia - Nie 08 Lut, 2015 13:30 dziadziunio, No, koniecznie przyjedz do Lichenia
Pozdrawiam cieplo, u mnie wiatrzysko i mrozno! Sztorm! na morzu zołza - Nie 08 Lut, 2015 13:45
dziadziunio napisał/a:
Kolezanka już mineła Poznań i o pietnastej idę ja odebrac i przetransportowac do hotelu.
Uściskaj ją ode mnie serdecznie . Jotka to świetna dziewczyna pannaJot - Nie 08 Lut, 2015 13:51 Nie tylko Poznan, ale juz i Gorzow minelam😉 . Dziekuje Zolza za komplement😊zołza - Nie 08 Lut, 2015 13:58 Bardzo proszę Rzuć ich wszystkich na kolana Tosia - Nie 08 Lut, 2015 14:00 pannaJot, Pamietaj nad morzem mocno mrozi, czapka szalik obowiazkowy
Powodzenia!akerl - Nie 08 Lut, 2015 16:49
dziadziunio napisał/a:
Kolezanka już mineła Poznań i o pietnastej idę ja odebrac i przetransportowac do hotelu.
A żadne nie wpadło na pomysł,by do mnie ją odtransportować?A nie na wygwizdowo? Ja z małym tam nie pojadę i spotkanie przeszło nam koło nosa.Spróbujemy we wtorek
Tosia napisał/a:
pannaJot, Pamietaj nad morzem mocno mrozi,
Tak ,tak ,a Szczecin leży niemal przy samym brzegu Bałtyku dziadziunio - Nie 08 Lut, 2015 16:57
zołza napisał/a:
Jotka to świetna dziewczyna
Potwiedzam. Osobiscie poznana, nie sciskana gdyz widzana pierwszy raz, mogłaby żle sobie o mnie pomyśleć. Jak jechalismy przez las trochę zzielaniała ze strachu, gdyz jechaliśmy we troje w samochodze i byc może ten las ją przerażał. Dziś podszedłem, do kolegi i poprosiłem go o pomoc w przetransportowaniu Jotki do hotelu, pomógł mi bez słowa i takie właśnie chwile pozwalają i przywracają mi wiare w ludzi. Miło mi było poznac Kogoś, Kogo znam tylko z nicka i trudno jest mi czasami wyrobić sobie prawdziwe zdanie znajac osobe tą tylko z jej wpisów.
Miło było mi Ciebie poznać i uścisnąc Tobie dłoń, uważaj tam na siebie i do usłyszenia...
miłego, pozdrawiam
A o tym, ze się znacie dowiedziałem się dopiero tam będąc już na miejscu..
Przepraszam nie wiedzałem Aga.
pozdrawiam serdecznie akerl - Nie 08 Lut, 2015 17:03 Nie bucz już.Może we wtorek uda nam się jakoś spotkać.A znałyśmy się też wirtualnie dwa lata,a zobaczyłyśmy się naocznie w Licheniu zeszłego roku
Jeszcze Matiego mam ochotę pooglądać ,,na żywo" ,bo z głosu wydaje się nawet sympatyczny Tosia - Nie 08 Lut, 2015 17:16 akerl, http://www.wiadomosci24.p...zem_148048.html
pozdrawiam CiepannaJot - Nie 08 Lut, 2015 17:18 Bardzo wam dziekuje za pomoc. I wcale nie zzielenialam😉akerl - Nie 08 Lut, 2015 17:25 Tosia, dzięki,jak słowo daję,umarłabym w nieswiadomości,że mieszkałam nad morzem..i pieszo do plaży mam 10 min.... A my nad jezioro jeździmy...a na plażę pociągiem ponad godzinę się tłuczemy...
Przywróciłaś mi chęć do zycia i opalania Tosia - Nie 08 Lut, 2015 17:37 akerl, Polecam sie na przyszlosc, kochanie yuraa - Nie 08 Lut, 2015 17:59 ha , z tego wynika że ja to juz w morzu siedzęTosia - Nie 08 Lut, 2015 18:12 yuraa, Mam nadzieje ze masz dobra tratwe yuraa - Nie 08 Lut, 2015 18:17 materac dmuchanyTosia - Nie 08 Lut, 2015 18:21 byle bys nie utopil sie! mozesz i kolko miec akerl - Nie 08 Lut, 2015 19:31 Ja kliknęłam i stwierdzam z całą odpowiedzialnością, nie mielismy przyjemności sie poznać, ani w kółku, ani bezzz...
Ależ tu smiecimy, Krzysiek nas opiórkuje. dziadziunio - Nie 08 Lut, 2015 20:53
pannaJot napisał/a:
Bardzo wam dziekuje za pomoc.
Spoko..
Wczoraj na tych przedszkolankach rozdawali bilety wstępu na mecze..Wziąłem a dziś bylisśmy na koszykówce, nasi przegrali ale tak przecież w sporcie bywa..Byliśmy jednak w arenie i wstyd sie przyznać nawet nie przypuszczałem, ze w Szczecinie są tak wielkie obiekty. Boże toc ja takie, tylko w filmach z ameryki widywałem, wstyd. Gdybym jednak nie przestał pić nawet bym o tym nie wiedzał. Dzieciaki sie malują, bawią, jedzą darmową warę cukrową, witają się z gryfem a ty sobie mecz ogladasz..
No i jeszcze te laski z pomponami we wszystkich przerwach...kosmos..zachód..inny świat....
Miło było...
pozdrawiam, miłego akerl - Nie 08 Lut, 2015 20:57
dziadziunio napisał/a:
Wziąłem a dziś bylisśmy na koszykówce, nasi przegrali ale tak przecież w sporcie bywa.
No widzisz....a ja byłam na meczu koszykówki,też dziś,gdzie nasi wygrali Jeśli lubicie koszykówkę,zaproszę Was na najbliższy mecz,za darmoszkę I wygrywają chłopaki,jest na co popatrzec dziadziunio - Nie 08 Lut, 2015 21:38
akerl napisał/a:
Jeśli lubicie koszykówkę
Byliśmy wszyscy po raz pierwszy na meczu koszykówki..Twój syn gra w kosza?
pozdrawiam akerl - Nie 08 Lut, 2015 21:53 Tak gra,teraz w III lidze. a zaczynał od kajtka ,w podstawówce
Będziecie mieli ochotę,to zapraszam ja wezmę młodego i z Twoją córą się zajmą sobą dziadziunio - Nie 08 Lut, 2015 23:13 Nie wiem Aga. Zobaczymy? dziękuję, to miłe..
Tosia napisał/a:
No tak, pewnie dostanie mi sie po lbie
Tosiu z serducha to robię, nie ze złosci..
Jurek pozdrawiam
dobranoc Tosia - Pon 09 Lut, 2015 08:36 Tez Cie lubie przyjacielu
Nie pije 24h, jest ciezko, ale dzieki serduchom jestem kolejny dzien trzezwa dziadziunio - Pon 09 Lut, 2015 10:09 Spoko przyjaciółko, aby było lżej trzeba sie troszku natrudzić.
W temacie startuję po raz czwarty zobaczyłem bardzo dobry post Gorzkiej Czekolady. Pisze jak to widzi i widzi zapewne jak to jest. W przeciągu ostatnich gdzies tam sześciu lat zapiłem cztery razy. Zapiłem gdyz jestem alkoholikiem, zapiłem gdyz dałem sobie na takie zapicie pełne prawo, zapiłem gdyz chciałem byc odrzuconych, zapiłem gdyż nie mogłem juz na siebie patrzeć i pomomo mojego niepicia nic i niczego we sobie nadal nie zmieniałem..Do wyboru do koloru..wybierzcie co chcecie..
Znajac juz siebie robiłem to w taki sposób bym nie miał zadnych mozliwości z zapic takich uciakac. Wypijajac wiec pierwszy kieliszek pisałem sms a do któregoś z kolegów i pozbawiałem sie w pełni jakichkolwiek manipulacji czy tez zapomnień zaistniałych juz i potwierdzonych faktów. Tak samo postepowałem na forumowych kolumnach i zamiast chowac sie musiałem sie z tym po prostu zmierzyć ...
Ale gdy stało sie to po raz trzeci miałem dość. Wróciłem z pogrzebu z dwusetka w kieszeni..Myśle wypije i nie bedzie sladu, nie przyznam sie i nikt sie nie pozna..
Wypiłem, popiłem, zjadłem i zadowolony usiadłem sobie w fotelu..bajka..i dzwonek do drzwi które naturalnie otworzyłem a za drzwiami jeden z naszych który chadzał po domach i sprzedawał coś z programów TV...nie musiałem dzwonić telefon sam do mnie przyszedł i tak wszyscy juz wiedzieli...
Jak to piszę to łzy smiechu leca mi po twarzy..przeciez to wydaje sie az nie mozliwe...
Ale było i tak...
Na drugi dzień poszedłem na miting i podniosłem rekę, błogosławiąc to wydarzenie i boga który nie pozwolił mi nadal wchodzic na powrót w zakłamanie..
Miałem zyć a zyć z takim wydarzeniem w pamięci nie za długo miałbym na to zycie jakiejkolwiek już szansy
Nic mnie juz nie zdziwi....działo sie i dzieje się..nie rozumiem? ale czy wszystko musze?
pozdrawiam, miłego Ann - Pon 09 Lut, 2015 11:08
dziadziunio napisał/a:
Zapiłem gdyz jestem alkoholikiem, zapiłem gdyz dałem sobie na takie zapicie pełne prawo, zapiłem gdyz chciałem byc odrzuconych, zapiłem gdyż nie mogłem juz na siebie patrzeć i pomomo mojego niepicia nic i niczego we sobie nadal nie zmieniałem..
dzięki Ci dziś za to.dziadziunio - Pon 09 Lut, 2015 13:19 Prosze bardzo Aniu.
Napisałem do wyboru, gdyz tak prawde powiedziawszy chyba z kazdego wymienionego bedzie troche w tym prawdy. Od ponad roku być może dwukrotnie miałem mysli aby sie napić, w poprzednim okresie takie mysli miałem naokrągło. Obsesja odeszła i moja droga jest już o wiele, wiele łatwielsza niz w poprzednim okresie. Tak jednak było i to sa fakty. Ja już nie lubie sie bronic lecz jakbym nie znalazł wytłumaczenia nie potrafiłbym i zapewny już bym nie żył. Obcy na zewnatrz i obcy nie zrozumiany pomiedzy swoimi, Zapijajacy, nie rozumiejacy zasad i form przekazu terapii na które uczęszczałem. nie potrafiący funkcjonowac w społeczeństwie i we wspólnocie do której przecież kiedyś było mi blizej niz do ,,moich,, dziewczyn. Nie wiedziałem gdzie sens? a gdzie bezsens? A znajdujac już jakikolwiek sens w przeciagu zaledwie paru minut potrafiłem ten sens, sensu na stałe juz pozbawić...Gdzie byłem ja? a gdzie jeszcze mnie nie było?...
Często słysze o silnej woli, o słowie honoru, o zasadach i prawach natury które mnie wciąż przeciez jeszcze nie dotyczyły i nie obowiazywały...
Gdybym byc może nie chadzał na mitingi, nie słuchał wypowiedzi i sam się nie wypowiadał nadal siedziałbym tam gdzie siedziałem...
Dziś jestem już innym człowiekiem......innym i mniej już złym...mniej złym... ale takze już mniej...... bezbronnym....
miłego, pozdrawiam Ann - Pon 09 Lut, 2015 14:53
dziadziunio napisał/a:
Często słysze o silnej woli,
silną wolę to ja miałam.. przez 13 lat.. a przez 5 ostatnich to już na 100% się nią kierowałam
Mówisz o obsesji, która odeszła ale też o tym, kiedyś myśli o napiciu miewałeś na okrągło.
Wiesz ja myśli o piciu miewałam w ciągu tych 19 miesięcy często. Jednakże takie na już z silną obsesją to może 4 lub 5 razy. Musiałabym popatrzeć w swoich wątkach na forum. O ile na samym początku mechanizmy choroby jeszcze szalały i jedyną pewną opcją działania byłoby wyjście do sklepu, o tyle z biegiem czasu wszystko zaczęło się zmieniać. Doszłam do momentu, w którym przestałam siebie winić za głód, nawrót. Winiłam się, wściekałam na siebie za to i pytałam: co ja robię źle?! Bo nie akceptowałam tego kim jestem, tego, że jestem alkoholiczką.. i że mam prawo w tej chorobie czuć głód i wchodzić w nawroty.... a przy tym robić wszystko by nie ocknąć się z flaszką w ręku.
Początkowo byłam niesamowicie niestabilna emocjonalnie, rozerwana na milion kawałków, targana na wszystkie strony. Terapia mnie trochę poukładała, ja się trochę poukładałam dzięki terapii i ciężkiej pracy nad sobą, widzę zmiany.. i chociaż dziś jeszcze, ktoś kto nie znał mnie wcześniej, może powiedzieć, że jestem rozchwiana, to zaręczam, że dziś porównując te dwie rzeczy.. jestem oazą spokoju i opanowania. Bo nie wybucham, odkładam wybuch 'na później', a zamiast później, często przychodzi rozwiązanie.
dziadziunio - Pon 09 Lut, 2015 15:26 Lubię Ciebie Aniu czytać. Każdy z nas ma swoją drogę....
Może wszyscy spotkamy sie razem, w alkoholowym kiedys raju...
Tosia - Pon 09 Lut, 2015 20:45 dziadziunio, Dzis poniedzialek ja nie pije, a Ty co dzis zrobiles by trzezwiec dla siebie Tylko z serca walnij, jak juz dziadziunio - Pon 09 Lut, 2015 22:09 z serca piszesz.
Byłem na bardzo dobrym mitongu, mitingu na którym pokazywano oszustwa naszego mózgu. Bardzo fajowe wypowiedzi i ludzie których szanuje i z którymi mi po drodze. Ciepło, bezpiecznie i miło.całkowite ładowanie baterii i zapas który musi wystarczyć mi na tydzień. Dziś już tak mam i tak mogę ale kiedyś wchodziłem na miting i zamiast wsparcia dostawałem to czego szukałem..róznice..wyszukałem, rozkładałem to czynniki sporne, osmieszałem, okaleczałem i szedłem pić....
Pozdrawiam Ciebie serdecznie przyjaciółko, lece spać Tosia - Pon 09 Lut, 2015 22:31 Dziekuje. Tosia - Wto 10 Lut, 2015 20:40 Puk puk dziadziunio - Wto 10 Lut, 2015 21:44 Już, już usypiałem małą..
A usypiając ją uswiadomiłem sobie, że już od dawna nie podnoszę na nią głosu. Pamiętam jak zacząłem sie pilnowac aby tak nie robić..i nie robię..nie robię już, nie pilnując się i nie próbując tego kontrolować. Ze ,,swoją,, jestem na etapie kontroli ale z tą zawsze wszystko wchodzi z opóznieniem...Chyba dlatego tylko, ze jest wieksza...?
Kocham obie wiec i na nią przyjdzie czas..Kiedyś przeciez jedną kochałem a drugą nienawidziłem...A dziś juz tylko czasami jeszcze mi się głos podniesie na wiekszą..spoko..nie zostaje mi dłuzna....
Sukces? zapewne... ale chciałbym mieć juz tak z dużą jak i z małą...zasługują na to..
Pamietam jak wieksza kiedyś w obronie własnej powiedziała, ze zyję tylko dzieki niej i była to całkowita przecież prawda, wiedzałem o tym doskonale ale odpowiedziałem patrząc jej w oczy, ze nie życie moje przedłuzyła a tylko moją wieczną mękę wymieszana z nie kończącą się agonią i było w tym na tamten jeszcze czas bardzo duzo prawdy...
Kosmos, który powoli dobiega całe szczęście końca, gdyż czasami jestem pewny iż mam juz dwiescie pięćdziesiąt osiem lat..i jestem po prostu już tym wszystkim smiertelnie zmeczony..
Dziś bylismy na basenie. Były zawody w których zajeła drugie miejsce, dostała dyplom i medal..Byłem z niej bardzo, bardzo dumny i mama tyż. Nie powiedziała jednak mamie, ze płyneli tylko we dwoje i teraz dopiero gdy poszła spać, bardzo ale to bardzo sie z tego smiejemy...
To przecież tylko mały szczegól a szczególnie małe szczególy to pryszcze..Jutro zapewne wszystko jej opowie i bedzie jak być powinno....
Fajny dzień przyjaciółko i bardzo Tobie dziękuję, ze wciąż u mnie, przy mnie, ze mną jesteś..
Pozdrawiam Ciebie serdecznie, ogladne jeszcze ekspres reporterów i ide spać..
dobranoc zołza - Śro 11 Lut, 2015 07:58
dziadziunio napisał/a:
Kiedyś przeciez jedną kochałem a drugą nienawidziłem...
Zatrzymałam się nad tymi słowami
W moim życiu tego czego zawsze najbardziej się bałam to nie nienawiści. Nienawiść jest dobra bo to nadal uczucie . Dające kopa do działania i mające szanse na przekucia tego stanu w coś innego. Dla mnie coś co mnie przeraża i powoduje , że czuję się całkowicie bezradna czy też bezsilna ( zwał jak zwał ) jest OBOJĘTNOŚĆ . Zarówno moja jak i w stosunku do mnie. To jest koniec wszystkiego. Brak jakiegokolwiek uczucia - pustka , zero , nul...W tym stanie nie da się niczego zbudować.
I tak mi się jeszcze przypomniało ... "Od nienawiści do miłości już tylko krok...a jeszcze mniejszy od miłości ku nienawiści "
Pozdrawiam dziadziunio - Śro 11 Lut, 2015 08:54
zołza napisał/a:
OBOJĘTNOŚĆ
O jakże pożadane ,,uczucie,,. Wywołujace w moim wnetrzu wściekłośc... powodujace zanik jakichkolwoek zahamowań, i wojnę której nikt nie mógł znac zakończenia. Podswiadomie zawsze tylko do tego dążyłem, chciałem byc odrzuconym, nikim i zmuszonym do tego do czego dążyłem przecież wciąż swoich zachowaniem..W swoim wnetrzu już dawno zabiłem człowieka, chciałem aby takze w innych zabic człowieczeństwo przynajmniej to.... które odczuwali wciąż jeszcze w stosunku do mnie...
To smutne ale właśnie tak działał mój alkoholizm..i alkoholu w tym zaledwie było parę kropli....
Mądra du** jesteś..to srodkowe okreslenie w dobrym jego znaczeniu które mam nadzieję zrozumiesz i się nie obrazisz? ale przepraszam nie mogłem się oprzeć...
Miłego dnia Zołzo, serdecznie Ciebie pozdrawiam Ann - Śro 11 Lut, 2015 09:15 Obojętność..
nie mogę przejść obojętnie obok tej rozmowy.
Dla mnie obojętność przez wszystkie lata mojego życia miała różne miejsce, ale za każdym razem bolała tak samo, a nawet bardziej, coraz bardziej.
Jako 13 letnia dziewczynka po raz pierwszy świadomie poznałam znaczenie tego słowa, łącznie z czynami jakie temu towarzyszyły.
Matka była obojętna wobec mnie, ja byłam obojętna matce. Czy byłam w domu czy mnie nie było - obojętne. Czy chodziłam do domu na dwóch nogach czy na czterech łapach - obojętne. Czy spadałam ze schodów po pijaku jako nastolatka, czy nie potrafiłam na nie wejść jak człowiek, a bliżej było mi do chodu psa - obojętne. Bylebym stwarzała pozory bycia dobrym dzieckiem, którym można się pochwalić. Przy tym zakłamanie na różnych płaszczyznach.. moje alkoholowe.. i jej wyimaginowane postrzeganie własnego dziecka.
Obojętność rodziców na moje wywalenie ze szkoły. Obojętność (lub inaczej - brak większego znaczenia) na fakt wyjazdu do Norwegii gdy miałam nie całe 17 lat.
Obojętność bolała mnie bardzo. Początkowo chciałam ją przerwać i złośliwie wracałam do domu nawet odrobinę nie przetrzeźwiała by obojętność zamieniła się w: WIDZĘ CIĘ. Ale tego 'widzę Cię' się nie doczekałam wówczas.
Dziś obojętność też boli, ale dziś ona jest inna. Dziś ja jestem inna.. choć ból pozostaje ten sam.
Milczenie osoby, która jest dla mnie ważna, jest bolesną obojętnością.
Obojętność jest dla mnie gorsza niż wycelowana we mnie złość.
Zdarza się, że są ludzie, których sama darzę obojętnością. Ale dużo sytuacji trudnych musiało zajść między nami, abym się na to zgodziła sama ze sobą. Wówczas ta obojętność z mojej strony (choć trudna początkowo do uznania), staje się moim bezpieczeństwem i odgradza mnie od bólu.
Coś co może zadawać ból - może mnie też od niego odgrodzić. zołza - Śro 11 Lut, 2015 09:23
dziadziunio napisał/a:
ale przepraszam nie mogłem się oprzeć...
Mój ma na mnie jedną receptę ...W sytuacjach w których nie umie sobie ze mną poradzić mówi...Ciebie albo trzeba kochać albo zabić szika - Śro 11 Lut, 2015 09:29 Aneczko coś Tobie sie pomieszało z ta obojetnością
Ann napisał/a:
Zdarza się, że są ludzie, których sama darzę obojętnością. Ale dużo sytuacji trudnych musiało zajść między nami, abym się na to zgodziła sama ze sobą. Wówczas ta obojętność z mojej strony (choć trudna początkowo do uznania), staje się moim bezpieczeństwem i odgradza mnie od bólu.
to nie jest obojętność.. to jest wyparcie... mechanizm iluzji i zaprzeczeń..Ann - Śro 11 Lut, 2015 09:38
szika napisał/a:
to nie jest obojętność.. to jest wyparcie...
wyparcie według mnie dotyczy innych sytuacji niż te, o których mówię.
Np. zupełnie obojętnym jest mi na dzień dzisiejszy położenie danej osoby, a także jej istnienie lub niebyt.
Przykład 2: wypieram wspomnienie związane z daną osobą i nawet jeśli o niej pomyślę, to ogradzam się od tego wspomnienia wszelkimi znanymi mi sposobami - wkładając w to wysiłek.zołza - Śro 11 Lut, 2015 09:41
Ann napisał/a:
Matka była obojętna wobec mnie, ja byłam obojętna matce. Czy byłam w domu czy mnie nie było - obojętne. Czy chodziłam do domu na dwóch nogach czy na czterech łapach - obojętne. Czy spadałam ze schodów po pijaku jako nastolatka, czy nie potrafiłam na nie wejść jak człowiek, a bliżej było mi do chodu psa - obojętne. Bylebym stwarzała pozory bycia dobrym dzieckiem, którym można się pochwalić. Przy tym zakłamanie na różnych płaszczyznach.. moje alkoholowe.. i jej wyimaginowane postrzeganie własnego dziecka.
Obojętność rodziców na moje wywalenie ze szkoły. Obojętność (lub inaczej - brak większego znaczenia) na fakt wyjazdu do Norwegii gdy miałam nie całe 17 lat.
Czy myślałaś kiedyś o tym ( teraz) że to nie była obojętność tylko ucieczka przed faktami , przed bezradnością , przed prawdą , że nie potrafię być matką - więc schowam się do szafy i będę udawać że wcale nie mam dziecka a może nikt nie zauważy że to moja wina !
I nawet tytuł Krzyśka pasuje jak w mordę strzelił Ann - Śro 11 Lut, 2015 09:46
zołza napisał/a:
Czy myślałaś kiedyś o tym ( teraz) że to nie była obojętność tylko ucieczka przed faktami , przed bezradnością , przed prawdą , że nie potrafię być matką - więc schowam się do szafy i będę udawać że wcale nie mam dziecka
Tak, teraz, w terapii, tak zrozumiałam wiele z tego. Ale na tamten czas widziałam to tak jak napisałam wyżej.dziadziunio - Śro 11 Lut, 2015 12:52
zołza napisał/a:
...Ciebie albo trzeba kochać albo zabić
Ja ,,swojej,, tego nie muszę mówić..Ja taką mam..
I kocham, coraz bardziej, jest jaka jest..bezwarunkowo..
Poszedłem dzis zarejestrowac się do lekarza. ,,Moja,, chora i prosiła aby jej cos tam kupić. Zarejestrowałem się na koniec kwietnia i tyż dobrze, ale wracam obok jej pracy więc myślę cierpi to może jej podrzucę to o co prosiła? Poszedłem, ale jak idę zawsze nachodzą mnie dziwne mysli a jak ona tam na kolanach jakiegoś magika siedzi? Znaczy wierzę jej, wierzę gdyż i ja już takich rzeczy nie robię..... Wchodzę a tam nic...pracuje
I nadal nie mam się do czego czepić, i jak jej nie kochać...
pozdrawiam sedcznie..
Aniu spoko Tosia - Śro 11 Lut, 2015 16:04 dziadziunio, Tos mnie rozbawil, ile razy czytam ten ostatni post to sie usmiecham z tego magika
Zazdrosnik z Ciebie widze, ale i taka delikatna zazdrosc jest chyba wskazana, bez zazdrosci nie ma milosci,prawda?
No dobra hehe
Nie pije 24h dziadziunio - Śro 11 Lut, 2015 18:17
Tosia napisał/a:
bez zazdrosci nie ma milosci,prawda?
Wiesz ja cały czas nie wiem co sie ze mną dzieje. Pierwszy raz nie jestem zazdrosny i po raz pierwszy chyba kocham? Kocham na tyle na ile pozwalaja mi buszujące wciąż w moim wnetrzu mechanizmy, niektóre blokuję z niektórymi zyje w zgodzie ale nad niektórymi nadal nie panuję.. spoko prace w toku....
Czasami jak dziś własnie włącza mi sie takie coś i wiesz jestem przerażony....podswiadomie chciałbym zobaczyć własnie ją w objęciach innego...miałbym chyba powód aby dac sobie spokój i zakończyć niezakończone..z drugiej strony pragnę przeciez aby znalazła sobie kogoś kto bedzie lepszy niż ja...lepszy jako partner i jako ojciec dla małej....istny kogel mogiel...
Tak mam..moze to normalne? a może takie jak i ja kompletnie, nadal popieprzone...
Jestem zmęczony...
A u Ciebie jak? Zmuszę Ciebie do pisania? czy tyż nie?
Pozdrawiam Ciebie przyjaciółko
Zapomniałbym przepraszam Tosia - Śro 11 Lut, 2015 18:49 dziadziunio, Czym jestes zmeczony?Milosc nie meczy, milosc daje radosc
Wiesz, ta Twoja milasc do Swoich kobiet ja czuje, wiem jak bardzo kochasz, tak prawdziwie, bez udawania.
Kurcze, chciala bym cos powiedziec ale to juz nie po lbie bys mnie walil ale. .. pewnie po tylku, wiec powiem jedno , badz soba, takim jakim jestes !
Zmuszasz mnie do pisania? Szczerze pisze i kasuje pisze i kasuje, bo wydaje mi sie to zbyt blache ,ale wiesz ze Przyjaciel to dla mnie ktos bardzo bliski!
Pozdrawiam Cie Przyjacielu, i dziekuje Ci. dziadziunio - Śro 11 Lut, 2015 19:05 Toć to Twój najdłuższy post, znaczy u mnie....
Tosia napisał/a:
kasuje pisze i kasuje
Przecież tu sami wariaci, wiec czego sie obawiasz?i czego się boisz?
Sami swoi..
Uśmiechnij sie i do roboty.
Jeżeli kogoś obraziłem, przepraszam Ann - Śro 11 Lut, 2015 19:13
dziadziunio napisał/a:
Przecież tu sami wariaci,
dziadziunio napisał/a:
Jeżeli kogoś obraziłem, przepraszam
spoko ankao30 - Śro 11 Lut, 2015 19:17 Tośka nie masz cię co bać obawiać.
Szczerze pisze i kasuje pisze i kasuje, bo wydaje mi sie to zbyt blache-
Tak napisałaś Dziadziunio chciał Cię zmobilizować byś nie kasowała bo po co, nic nie jest błache. Każda myśl jest ważna bo to Twoja myśl inna od innych bo nie ma klonów, sobowtórów by tak samo wyglądali i myśleli.
Uśmiechnij się i się nie martw nic złegoankao30 - Śro 11 Lut, 2015 19:29
Ann napisał/a:
dziadziunio napisał/a:
Przecież tu sami wariaci,
dziadziunio napisał/a:
Jeżeli kogoś obraziłem, przepraszam
spoko
Tosia - Śro 11 Lut, 2015 19:34 to jest dzis najwazniejsze nie pije 24h
Krzysiek, pisalam dluzsze posty, oj takie dluge, ale pozniej skracalam je.dziadziunio - Śro 11 Lut, 2015 19:44
Ann napisał/a:
spoko
W orginale brzmiało...
Jeszcze nie zdiagnozowanych serdecznie przepraszam...
Alem sie wystrachał..
Tosia - Śro 11 Lut, 2015 19:47 Wariat dziadziunio - Śro 11 Lut, 2015 19:54
Tosia napisał/a:
Wariat
No i co z tego. Ale i Twój serdeczny przyjaciel...
Spadam wariatko, do wieczorka Tosia - Śro 11 Lut, 2015 20:26 Wiesz Ty to potrafisz spowodowac ze jest wieczor milszy, mam tylko nadzieje ze i Ty usmiechasz sie teraz, nie myslisz o alkoholu, tylko o tym o czym ja mysle
A wiesz ze juz za chwile mija mi czwarty miesiac nie picia dziadziunio - Śro 11 Lut, 2015 20:44
Tosia napisał/a:
za chwile
Jak juz ta chwila minie daj znać proszę, złożę Tobie serdeczne gratulacje...
Tosia napisał/a:
tylko o tym o czym ja mysle
Juz pisałem jestem starym i zmęczonym zyciem człowiekiem. Tosiu ja o seksie dawno przestałem juz rozmyślać..
Jak uspię, popiszę jeszcze..
spoko dziadziunio - Śro 11 Lut, 2015 20:53
zołza napisał/a:
Ehhh
O proszę następna, istny zlot erotomanek..
.Tosia - Śro 11 Lut, 2015 21:33 dziadziunio, I kto tu mysli o sexe, ja myslalam o kolacji kanapka z serem i ogorkiem z pieprzem
A wiesz tez jestem stara, maz mowi stara baba z ciebie, a ja smieje sie i mowie ze juz trzezwa!
A, i ja codziennie skladam sobie gratulacje, modlac sie za to ze wytrwalam 24hrufio - Śro 11 Lut, 2015 21:50 Czytając Was zastanawiam sie czy wariaci sa troche madrzejsi ?Tosia - Śro 11 Lut, 2015 22:03 pewnie tak, ja wole byc wariatka niz alkoholiczka, choc teraz musze pomyslec tu i tu wsadza mnie na terapie, a niech tam, juz wole byc wariatka dziadziunio - Śro 11 Lut, 2015 22:28
Tosia napisał/a:
dziadziunio, I kto tu mysli o sexe, ja myslalam o kolacji
Czytajac to prawie Tobie uwierzyłem.....
Tosia napisał/a:
kanapka z serem i ogorkiem z pieprzem
Ale po tym nie mam wątpliwośći..
Kanapa, ogórek, pieprz....e..
Mały zboczeniem opetany zboczeńcu, o niczym innym nie myslisz i nawet kolację potrafisz zmontować pod seks...
Nie mam tylko pojecia skąd nagle ten ser?
A tak całkiem serio to lepiej być alkoholiczką. Jak byłem w psychiatryku to na oddziale byli lzej i bardziej popaprani....I ci lżej ale bardziej jeszcze kumaci potrafili robić różne dziwne rzeczy z tymi bardziej chorymi...Szczególnie faceci z kobietami....
Wiele w zyciu widziałem..ale tego zapomnieć nie potrafię..
pozdrawiam, przytulam i fik do łóżka.. Tosia - Śro 11 Lut, 2015 22:43 Ech Ty, to zalezy o jakim wariactwie mowimy! fakt masz racje tez sie napatrzalam na te osoby, ale i na te z choroba alkoholowa, padaczka alkoholowa? Ataki, ciezko bylo taka osobe utrzymac i na dodatek wsadzic czopek.
To fik do lozka, raczki pod kolderke a co tam masz kochana osobe obok wiec mozesz zaszalec
No juz sie sama walne
Dobranoc przyjacieludziadziunio - Czw 12 Lut, 2015 12:01 Osiem, cztery, osiem, cztery.... zgłos się.... osiem, cztery, osiem, cztery..
Toska zgłoś się...
Akcja ,,wariat,, odwołana...powtarzam akcja ,,wariat,, odwołana..
Teren skazony geniuszem, terez skażony geniuszem..
Jesteśmy jedyni.....powtarzam..... jesteśmy jedyni..
klops......istny.....klops..
pomyłka, powtarzam pomyłka..wycofujemy się.. zwijaj sprzęt...
Był sobie mały tłusciutki pączek..
był okrąglutki i nie miał rączek..
z wierzchu miał piękną, chrupiącą skórkę..
a w środku dziurkę..na konfiturkę..
Miłego dnia przyjaciółko Tosia - Czw 12 Lut, 2015 12:07 U mnie byl paczek bez dziurki glod alkoholowy przeszedl na glod paczkowy
Dziekuje przyjacielu I Tobie zycze milego paczkowego dnia dziadziunio - Czw 12 Lut, 2015 14:19 Spoko. Dziekuję.
W Szczecinie słońce i ciepło jak na wiosnę. Wczoraj podczas lekcji małej poszedłem na spacer, i spacerujac tak ogladałem drzewa a raczej pączki które już zaczynają sobie z nich wychodzic. Nie musi wcale byc wojen, epidemi i innych kataklizmów sami zaprowadzimy się na szafot i sami siebie wyeliminujemy. Dobrze żem stary gdyz chociaż pamietam czas podczas którego zima było zimna a lato gorące, teraz grzyby w grudniu kaczki w parku i paczki na drzewach w lutym. Symbioza budowana w sposób naturalny przez miliardy lat idzie w zapomnienie a buntując się narobi jeszcze takiej zadymy o jakiej jeszcze zadne książki nie pisały.Natura miała miliardy lat a ja jedno bardzo krótkie zycie..spoko..
Wczoraj mała wracajac z przedszkola krzyczała, ze pani Ania powiedziała jej, iż nie moze być policjantka..Ja także chciałem kiedyś zostać policjantem i całe szczęście nie zostałem gdyż będąc nim i majac tuż za sobą prawo a w ręce pałę lub też broń boze broń mogłbym tak nawiwijać, ze teraz bez kitu miałbym na sumieniu grzechy o wiele, wiele większe niż te z którymi musze zyć..
Jak ją jednak odprowadzałem wyszło, ze nie moze być w przedstawieniu które przygotowują i po krótkiej namowie zgodziła zostać sie strażakiem..
tyż dobrze....
Rano kuoiliśmy stare pączki. ,,moja,, dzwoni i płacze, ze stare a ja myślę, ze świeże to tylko w dzień normalny a dziś muszą być takie pieczone tylko wczoraj.... ale zszedłem na dół i mam świeże...aż pachną..
spoko, fajny dzień..
pozdrawiam, miłego dziadziunio - Czw 12 Lut, 2015 18:41 Przypomniałem sobie jak kiedys pracowałem w lidlu i zamówili zbyt wiele pączków. Czas sie kończył pączki nie schodziły więc zrobili przecenę, czas nadal leciał więc dawali pączki za darmo. Całymi kartonami mógł brac każdy z wyjatkiem obsugi i do dziś sie zastanawiam dlaczego? Przypomniało mi się gdyż przed chwilą byłem po chleb i rozdawali pączki, za darmo i nawet nie wziąłem. Nie chciałem i nie wziąłem wtedy w lidlu także nie chciałem ale jak dawali innym także chciałem brać...Tak miałem i chyba nadal mam....
miłego dziadziunio - Czw 12 Lut, 2015 19:18 Umówiliśmy się na dłuższe posty..
Uważaj jesteś po pierwszym ostrzeżeniu
ankao30 - Czw 12 Lut, 2015 19:36 Ha ha ha może Ty ją przekonasz.
Tośka bez kasowania. dziadziunio - Czw 12 Lut, 2015 19:54
ankao30 napisał/a:
przekonasz
Widzisz jak mi idzie...?
Tosiu...
Miła Przyjaciółko ja jestem burak i zawsze sie zastanawiam skad bierzecie te emitonki..
Takie jak ten powyżej. Jak się tam dostać? wytłumacz proszę bez pospiechu i dokładnie krok po kroku..,,kroku,, nie tym o którym myslisz..
Przytulam, wal mi tutaj po kolei..
buziol Tosia - Czw 12 Lut, 2015 19:59 dziadziunio, Na dole pod emotkami masz, napis WSZYSTKIE EMOTIKONY,klikasz tam otwiera Ci sie dodatkowa strona, z emotkami
Ja klikam we wszystko co moge ulatwia mi to kolejny dzien 24h trzezwosci ankao30 - Czw 12 Lut, 2015 20:02
Klikam we wszystko co mogę.
Dobre coś chcialm napisać o mężu ale się zawstydzilam ankao30 - Czw 12 Lut, 2015 20:03 Tosiu i jak Cię nie kochać. dziadziunio - Czw 12 Lut, 2015 20:06
Alem głąbbbbbbbbbbbbbbbbbbb.
dzieki, dzięki, dzięki..Tosia - Czw 12 Lut, 2015 20:09 ankao30, kochaj kochaj ja tez kocham!
dziadziunio, Czegos jeszcze Cie nauczyc? dziadziunio - Czw 12 Lut, 2015 20:09
ankao30 napisał/a:
coś chcialm napisać o mężu
Anka Twoje zycie intymne. mnie nie interesuje..
ankao30 - Czw 12 Lut, 2015 20:17 Wiem i nie piszę.
Aniu
spoko mi tutaj, to był żart...
Wróć proszę, jak się po moim zarcie już otrząśniesz..
pozdrawiam serdecznie Tosia - Czw 12 Lut, 2015 20:46 Aniu, bo gloda dostane ankao30 - Czw 12 Lut, 2015 21:12 Tosiu już pisałam ja żartuję i Dziadziunio też tak to odbieram.
Teraz jestem wszędzie naraz ( trzy tematy, pw) i jeszcze telefon i mówię.
Mogę trochę pomieszać co gdzie pisze. dziadziunio - Czw 12 Lut, 2015 21:47
ankao30 napisał/a:
Tosiu już pisałam ja żartuję i Dziadziunio też tak to odbieram.
A majtki trzeba wyprać...
Chyba, ze Tosiu wywierałaś presję psychiczną na młodszej kolezance?
Jeszcze raz dziękuję za pomoc..
Padam na pysk. Tosia - Czw 12 Lut, 2015 21:49 dziadziunio, Ja? No co Ty
Dobranoc przyjacielu, i nie padaj na pysk, tylko przy kobiecie kladz sie ankao30 - Czw 12 Lut, 2015 21:49
No trzeba...
Tosiu ja codziennie pracuję na swoją trzeżwość. Wczoraj ogladałem film o dwudziestopięciolatce, pieknej kobiecie, modelce, prezenterce telewizyjnej która ktos oszpecił wylewajac na jej twarz kwas siarkowy...nie jestem pewny ale kwas..Jej twarz w przeciagu paru chwil przestała istnieć, znaczy jakby tak było nie byłoby myslę zle...ale jej twarz z pieknej i nieskazitelnej zmieniła się w coś czego za boga chyba nigdy zobaczyć by nie chciała..Zapewne nawet we snach nie mogła nigdy miewac takich aż koszmarów i zycie, jej przecież życie samo z siebie dla niej specjalnie przygotowało. Dzielna dziewczyna u której chęć zycia przewyżaszała straszne wręcz okaleczenie, rodzina która staneła tuż przy niej i prawo które wymierzyło sprawiedliwość.
Nie ogladałem do końca lecz ja takze całe szczęście po kawałku oglądałem wciąż nowe kazdego dnia odmienne pałacie mojego zycia które uległy kompletnemu zniszczeniu..A i tak mam lepiej gdyż sam siebie do okaleczenia doprowadzałem..wiedząc czy tyż nie znajac i nie zdając sobie sprawy najmniej tutaj jest to istotne......Z faktami nie ma przecież co dyskutować...Masa roboty jeszcze przedemną i uwierz mi z kazdym dniem pracy tej mi ku*** przybywa...
Byłem dziś w sklepie, sklepie w którym panie nie raz już sie myliły. Myli sie kazdy i kazdy do pomyłek takowych ma przecież pełne prawo.Te mylą się zawsze jednak na swoją tylko korzyść i nie raz zwracałem im juz swoją uwagę. Mam to we swodku swoim i moze cwaniak to ja nie jestem ale nauczony jestam liczyć w pamieci nie po to by nie byc oszukiwanym lecz aby innych móc lepiej oszukiwać..Trzynasty piatek wiec nie dla mnie był feralny lecz trochę przykrym okazał sie dla nich..Zawsze chodzi o dziesięć złotych kasa liczy i robi to dobrze wiec przy wydawaniu panie tracą trochę zimna krew..Niby więc zwaca mi uwage, ze nie liczy mi pieciu groszy a walić chce mnie o całą dyszkę której być moze z uwagi na podarowane mi pięć groszy zauważyc juz nie powinienem..To także moja Tosiu trzezwośc nie pozwalać dymać sie w kitniak komuś kto chce mnie obrazić i uważa, ze cwańszy jest niż ja...
Codziennie także robię coś aby i Twoja trzeżwość była dla Ciebie łatwiej osiagalna. We głowie swojej zainstalowałem destylator który powoli destyluje wszystko co we swoim życiu przeszedłem..
Codziennie więc parę kropel tej esensji wlewam pomału, powoli i starannie do pustych na dziś dzień jeszcze buteleczek. Buteleczki te potem razem włoże do jednej paczki i starannie spakowane porozsyłam po całym niemalze kraju..
Alkoholizm jednak nadal we srodku siebie mam...on nie śpi i on także się rozwija...
Jak to się skończy? tego nie wie nikt..ani ja ani ten przygotowany do skoku wewnatrz mnie..
Ale jesteś już po drugim przyjaciółko ostrzeżeniu. .i uwierz mi... pozwolę mu skoczyć ten jeden, jedyny chciażby raz
W Szczecinie słońce, w przedszkolu walentynki, po południu angielski..czuję się dobrze i nadal jestes dla mnie bardzo, bardzo ważną osobą..
Pozdrawiam Ciebie serdecznie Tosia - Pią 13 Lut, 2015 17:44 dziadziunio Przyjacielu, staralam sie, napisalam ale, jak przeczytalam to to niestety poszlo w nicosc. Dziekuje Ci bardzo za ten post, bardzo dziekuje . Zle sie dzis czulam ,ale juz jest lepiej.
Uf rozwaliles mnie
Dajesz mi sile na kolejny maly kroczek. dziadziunio - Pią 13 Lut, 2015 18:08 To drugie ostrzeżenie to żart i nie o to w tym wszystkim sie rozchodzi. Wczoraj poprosiłem Ciebie o pomoc i pomoc ta od Ciebie otrzymałem. Parę słów i przekaz w pełni czytelny. ok, dzieki..
Kiedys denerwowali mnie wszyscy, którzy rozmawiali wciąż o *p****. Taki istny misz masz, nie wiadomo po co? i nie wiadomo dla kogo?..ale ile można rozmawiać o konkretach? o esensji w esensji? i sensie zycia w zyciu?
Życie wyglada i jest jakie jest... nie mi je zmieniac i nie mi nadal uczestniczyc w niekończacych się wiecznych wojnach niosacych ze soba tylko moje pełne i wieczne niespełnienie..
A poza tym i ja ciekawy jestem jak zyjesz? co robisz? o czym myslisz?
Wiemy już chyba o co się rozchodzi....chociaż nie jestem pewny czy dobrze to Tobie przekazałem....
Fajnie, ze jesteś...i zrobisz jak wyjdzie..a jak juz wyjdzie to...tak..już zostanie..
trzymaj się przyjaciółko Tosia - Pią 13 Lut, 2015 18:35 dziadziunio, Wiesz pamietam jaka gafe popelnilam piszac w Twoim temacie! Pamietasz hehe ja tak. .ale mimo to ciagle cos w tym temacie jest mi bliskie sercu, ta Twoja zmiana ze zlego w lepszego trzezwego, mimo ze zapijales nie poddawales sie, zmieniales sie dostrzegales to co i ja teraz zaczynam dostrzegac. Choc to widze jeszcze zza mgla ale cos tam dostrzegam.
Ciagle mi wstyd brac od Ciebie, od wielu tu innych osob tyle wsparcia! Kiedys to ja dawalam, ja nie potrzebowalam wsparcia, musialam radzic sobie samej, bo bylam zawzieta alkoholiczka. Teraz to wsparcie oj nie da sie tego opisac co czuje.
Dzis rano obudzilam sie z bolem glowy, lekka panika tel o 8 rano z banku z propozycja o kredyt pozniej corka myla okna, i szok dopiero Pietruszka, chyba pietruszka uswiadomila mnie ze ten plyn byl z alkoholem, i fakt. Teraz mieszkanie przewietrzone. Maz w pracy, jak co noc. Pies przy nogach lezy i mruczy zadowolony. A ja juz staram sie wyciszyc...Tosia - Pią 13 Lut, 2015 18:35 dziadziunio, No widzisz, hehe cos ze mna zrobil dziadziunio - Pią 13 Lut, 2015 18:47
Fajnie, że jesteś. Jesteś wielka.. Miłego wieczorka..
muszę spadać Tosia - Pią 13 Lut, 2015 19:31 dziadziunio, Oj teraz zobaczylam punkcika! jeszcze raz a juz bede bardziej brutalna
Szkoda ze ja nie moge ofiarowac Ci, chocby punkcika za okazana pomoc, ale wiesz ze dziekuje Ci.dziadziunio - Pią 13 Lut, 2015 19:50
Tosia napisał/a:
Choc to widze jeszcze zza mgla ale cos tam dostrzegam
Kiedyś miałem zaszczyt obcować z psem, psem który z dnia na dzień stracił wzrok. Ślepy stał sie tak jak kret i jego przestawienia i na powrót w życiu sie odnalezienie trwało trochę czasu.Chodził bezbronny a dotykajac tylko moich spodni wył od razu z bólu, mał cały poobijany nosek i strupek pokrywał nastepny który nie miał żadnych szans aby zdążyć się na dobre zagoić. Byłem jego przewodnikiem i nauczycielem.swidkiem i obserwatorem całej jego ponownej przemiany....lecz dzis jak na to popatrze wiecej ja od niego niz on odemnie wziąć mogłem i wziąlem...
Odszedł jak ja byłem na drugiej terapii, odszedł gdyż nie miał juz sił..Nie musiał a jego pani zrobiłaby wszystko aby go przy zyciu utrzymać. ...
Miał na imię Karat i był nawspanialszym moim przyjacielem..
Teraz jest zapewne w pieskim raju i widzi tyle ile ja od niego widziec się tez nauczyłem...
Tosia z Ta pomocą zawsze jest tak, ze prawde powiedziawszy nikt nie wie... kto od kogo bierze/ a kto komu daje?....istna symbioza...
Dajesz wiec mi tyle ile bierzesz..albo odwrotnie
Ja nie działam na zapachy, moja rzadko ale jak juz uzywa to wszystko na alkoholu i spoko..
pozdrawiam serdecznie
A na punkt zapracowałaś.. Tosia - Pią 13 Lut, 2015 20:06 dziadziunio, Oj moj pies to owczarek niemiecki, dostalam zaraz po wypadku, chyba chcieli bym miala kogos przy kim bym mogla pogadac sobie. To moj najwierniejszy przyjaciel! ! Wie kiedy jest mi zle, kiedy mozemy sie wyglupiac na podlodze, w ramach cwiczen. Pilnuje mnie tak ze nie musze zamykac drzwi do mieszkania, nikogo nie wpusci do domu Bardzo czesto jestesmy sami w domu, a teraz w tych dniach trzezwosci dostrzegam jak bardzo jest mi oddany i wierny!
Jak pilam tez byl przy mnie, ale kulil sie gdy chcialam go poglaskac. . plakalam wtedy bo myslalam ze boi sie mnie.Bal sie, choc mu krzywdy nie robilam, tylko wyczuwal alkohol.
Teraz prawie codziennie w ramach gimnastyki kulam sie z nim po podlodze Jest cudowny i niesamowicie ciezki dziadziunio - Pią 13 Lut, 2015 22:15
Tosia napisał/a:
Wiesz pamietam jaka gafe popelnilam piszac w Twoim temacie!
Nie pamietam i nie zauważyłem takze w tych dwóch dłuzszych postach niczego co mogłoby Ciebie osmieszyć czy też mnie rozłoscić..Wiem juz trochę wiecej na Twój temat i pokazałaś mi sie ze strony o której istnieniu nawet nie wiedziałem, ze istnieje. To bardzo duzy krok, bo Ty.. to tylko do tej pory o swoim kroku pisałaś Jest ok i jak było mi głupio, ze Ciebie naginam tak teraz jestem przekonany, ze zrobiłem słusznie...
Witam Ciebie zatem po raz drugi u ,,mnie,, w temacie i teraz zapraszam abys rozgosciła się juz na dobre ale takze zaczeła już mysleć o czymś swoim, swoim i niepowtarzalnym, gdyż jak kazdy..a z nas taka własnie jesteś i uwierz mi byłaś od zawsze i na zawsze takze taka pozostaniesz ..
Śpij dobrze przyjaciółko, pozdrawiam Ciebie serdecznie i szeroko się do Ciebie przed snem usmiecham..
a to, to juz wiesz za co Tosia - Pią 13 Lut, 2015 22:27 dziadziunio, Dziekuje Ci, musze Ci powiedziec w tajemnicy ze mam juz cos swojego, tylko mojego, ale to moze innym razem. Spij spokojnie przyjacielu. dziadziunio - Pią 13 Lut, 2015 22:56 Spoko..
Ja Tobie takze dziękuję, ze jesteś..Cieszę się, ze już coś tam, gdzieś tam masz..
To jest i powinno być coś bardzo, bardzo cennego..
Spadam spać.
Do jutra..Idzimy na przdszkoliadę po bilety a wieczorem jutro i w niedzielę na mecze..
Fantastycznie się ostatnio bawiliśmy...
A tych punktów pomocowych nie jestem fanem. Na poprzednim miałem duzo i mnie zbanowali..moze zbyt wiele? Tosia - Pią 13 Lut, 2015 22:59 dziadziunio, Wpadnij jutro choc na chwile, i napisz, co zrobiles dzis dla siebie? Tak dla siebie!
A zapomniala bym, ja w niedziele tez bede zajeta, ale na razie ciii by nie zapeszyc! Tosia - Pią 13 Lut, 2015 23:07 dziadziunio, Ja nie przywiazuje do tego wagi, ale dzis cos mi nie pasowalo w profilu, lubie cyfry,choc musza byc zawsze parzyste musze jeszcze popracowac zartuje oczywiscie
Fajnie masz z tymi meczami, ja jutro tylko pyszny obiad zrobie dziadziunio - Pią 13 Lut, 2015 23:18 Lubie robic pyszne obiady..ale z jedzeniem to mam róznie..
Lubię także psy a nie wiedziałem, ze mam dar przekonywania..
To tak abym się już Tobie nie musiał tłumczyć..
spadam po raz trzeci i ostatni Tosia - Pią 13 Lut, 2015 23:38 No nie musze Ci odpisac bo nie usne
Ja uwielbiam gotowac, miesozercom,tzn moim mezczyznom ja nie lubie miesa, za to lubie jajka
No i spij juz, Tosia - Sob 14 Lut, 2015 08:26 Trzezwosc jest wyjatkowa,tak jak wyjatkowa jest droga ktora idziemy codziennie odkrywajac wciaz nowe, i nowsze drobinki szczescia.
Pogody ducha, milosci, radosci i trzezwosci w tym dniu zycze, Ci Przyjacielu. ::
dziadziunio - Sob 14 Lut, 2015 13:33 Bilismy na przedszkoladzie, mamy bilety na jutro na piłke reczą kobiet a po południu na mężczyzn. W tygodniu na koszykówkę a wszystko w arenie a to dla mnie dla nas fajnie przezycie. Byliśmy takze na działce, bałwanów już nie ma ale pozostała jeszcze część największych dolnych z nich kól. Jak robiliśmy bałwany małej leciało z nosa, więc moja jak to wybitna kobieta wymysliła aby wysmarkała sobie na zewnatrz na palec który ze swojej reki jej podstawiła. Mała dmuchneła gil wyleciał na zewnątrz a ,,moja,, aby go strzepnąć mocno machneła ręka i poleciał gil razem jednak z obrączką i zaginał w akcji. Chciałem jecgać i szukac wykrywaczem ale mi się nie chciało a dziś snieg stajał i znalezliśmy ją obok scieżki. Przyjechalismy do domu coś zjeśc i zaraz jedziemy na lody...Dziś przecież Walentynki..Wszystkim wszystkigo najlepszego a żem hetero to składam tak tylko płci przeciwnej..
pozdrawiam, miłego dziadziunio - Sob 14 Lut, 2015 14:02 Zapomniałem Tosiu serdecznie Tobie dziękuję za zyczenia
I jeszcze jedno, pokazywali oryginalny brązowy medal przywieziony z mistrzostw swiata w piłce reczej w Katarze. Małem go w ręce, ciężki, piekny...i chyba najbardziej zfałszowany, powinien być złoty..
pozdrawiam dziadziunio - Sob 14 Lut, 2015 18:37 Bylismy na lodach i na bardzo długim spacerze. W Szczecinie był dzis piekny i słoneczy dzień, fajnie spędziliśmy czas, Jeszcze wspólna uroczysta kolacja i walentynki juz za nami. Jutro bez mitingu, i tyż dobrze..Wieczorem jakiś film, siusiu i spać.
Miły dzień i wspomnienia których przecież kiedyś nie miałem..a jak miałem to nie za bardzo chciałem je sobie przypominać...brrrrrrrrrrrrrr
pozdrawiam, miłego Tosia - Sob 14 Lut, 2015 19:00 Tez jadlam lody,sama bo maz w pracy, ale wlaczylam sobie Forum i juz nie mialam wyrzutow sumienia ze sie sama opycham.
dziadziunio - Sob 14 Lut, 2015 19:31 Trzymam kciuki..
pozdrawiam serdecznie dziadziunio - Sob 14 Lut, 2015 21:56 Dziś grała pogoń z lechem w nogę. Juz po meczu i był remis 1 1 nigdy nie byłem kibicem, znaczy lubie ogladnac dobry mecz ale aby mi skakała aderenalina co to, to nie. Kiedyś wolałem wypić w samotności sobie flache a dziś wolę ogladnąć sobie zamiast dobry film. Musiałem jednak wyjść po cukier i wyszedłem w czasie kiedy kibice wracali juz po meczu sobie do domów. Żadnych zadym, żadnych bijatyk ot spokojni ludzie z szalikami na szyjach albo czapkach na głowach. Nie widziałem ani jednego pijanego, a kilku z nich stało w kolejce aby kupić kwiaty dla swoich dziewczyn, swoichbyć może zon albo i też matek..W telewizji często oglądam burdy i zadymy na stadionach, czasto odczuwając iż nawet politycy obawiaja i boją się kiboli. Szedłem do sklepu nikt mnie nie zaczepiał, nikt nie palił sztandarów i nie wywracał tez radiowozów...
Co jest grane? kto w co gra? i kto za to pieniazki sobie niezłe pobiera?
pozdrawiam, miłego
Napisałem o czym innym..ale cenzura nie pusciła Tosia - Nie 15 Lut, 2015 08:23 dziadziunio, Trzezwosc,z dnia na dzien jest moim pokarmem, ktorym nie sposob nie karmic sie
Przyjacielu, zycze Ci udanej niedzieli, meczu i wrazen. Chyba sie domyslasz, no udalo sie dzis u mnie sniegu brak, wiec dojade na miting.Mam na 17wiec troche jeszcze czasu jest, ale tak na droge przydalo by sie walniecie w leb,bym prosto z podniesiona glowa siedziala .
Pozdrawiam cieplo
24h bez alkoholudziadziunio - Nie 15 Lut, 2015 09:04 Wiem, wiem...
Pamiętaj nie pozyczaj nikomu pieniędzy, uważaj na swoją cnotę gdyż jak wiesz jest ona najważniejszą rzeczą którą wchodząc tam ze sobą tam wnosisz...To smutne ale mozesz byc brana z zaskoczenia a Twoja chęć przynależności i wplecienia się w otoczenie będzie i musi pracować przeciwko Tobie. Ja do kapelusza zawsze wrzucam jeden polski złoty, tak mam..ale to ja..
Co jeszcze?
Proszę o opisanie tego co czułaś, co przeżyłaś, co widziałaś...znaczy kulisy a nie omawiane sytuacje i występujących w nich ludzi....
To wielki dla Ciebie dzień...i mam nadzieję zapisze się w Twojej pamięci na zawsze....
Ale o tym jak już w końcu...wrócisz...
Od siedemnastej jestem z Tobą przyjacielu i siedzę tam tuż obok Ciebie...
Trzym się.. Tosia - Nie 15 Lut, 2015 09:13 dziadziunio, Dziekuje! ! Tyle moge teraz wydukac dziadziunio - Nie 15 Lut, 2015 11:56 Przepraszam poprzez zapomnienie, zapomniałem..
Wyjdziesz z tym czego tam szukałaś..i po co tam posz..edłaśśśś..
dziadziunio - Nie 15 Lut, 2015 21:11 Wróciłem z drugiego maczu oba wygrane, przynieslismy szczęście. Byłem pewny okrzyków radości i szczęścia wylewajacego sie poza forumowe okładki. A tu cisza. Poszła i poprosiła widac o azyl a dostajac go została juz tam na stałę..Albo może ja porwali i teraz piszą list okupowy do Wiedzmy aby zabrała ją w końcu juz spowrotem.A może spotkała tam prawdziwego magika i zakochana jeszcze nie może połapac się co jest co? i gdzie jest jej góra a gdzie jest jej dół. Może pozyczyła jednak komuś dużo kasy i teraz boi się przyznać...?
Tośka gdzie jesteś ?
Tosia - Nie 15 Lut, 2015 21:16 Tak wiec zdradze mojego Aniola ktorym opiekowal sie mna, Tajgo! BARDZO ALE TO BARDZODZIEKUJE CI ZA OKAZANA MI POMOC, ! !
Na miting przyjechalismy z mezem o godzine za wczesnie, oczywiscie maz musial tak jechac ze o malo zawalu dostalam, ja go kiedys zamorduje!
Tajga oczywiscie tez przyjechala szybciej, po moim telefonie ze juz jestem hehehe, cudowna kobieta! Usciskalysmy sie wycalowalismy, no i wyruszylismy na miting, maz pomogl wjechac do salki i zwial.
Byl to miting rocznicowy, 1 rocznica nie picia pewnego Pana. Oczywiscie poplakalam sie, juz na samym wstepie! przy modlitwie, czulam jak napiecie we mnie wzrasta.Tajga trzymala mnie za reke i przytulala jak juz nie moglam, dobrze ze miala chusteczki bo moje zostawilam w aucie. Opowiesci bardzo mnie wzruszyly,ale czulam ze to co mowi, ow pan tak bardzo jest mi bliskie. To bylo tak niesamowite ze, nawet nie czulam bolu,a juz od tylu godzin siedzialam na wozku! Wyjechalismy z domy po 12.Czulam spojrzenia osob, ale staralam sie patrzec prosto, gdy plakalam staralam sie by nie bylo widac wiec zakrywalam sie wlosami, specjalnie je rozpuscilam hehe. Na przerwie, podchodzily do mnie osoby dawaly telefony, byla tez tam kobieta ktora wczoraj miala rocznice 25lat nie picia, tez mi dala telefon, bardzo mila osoba, jeden mlody mezczyzna wychodzac z przerwy i pewien pan, bardzo to bylo mile. Ale Tajga tez stala na strazy hehe i widziala ze to mnie bardzo krepuje, i tak to obracala w zarty ze fajnie to wszystko wyszlo! Druga polowa byla na pytania, tez czulam ze tyle, w tym tego co ja bym chciala powiedziec, ale oczywiscie, mialam tylko wielkie oczy! Bardzo ale to bardzo mila atmosfera, ciacho na stole kawa.
Tyle prawdziwych, realnych osob,nie pijacych nie widzialam od bardzo dawna! Chyba nawet nigdy nie usmiechalam sie na imprezie bez alkoholu!
Teraz czuje ulge, a zarazem niedosyt! Te dwie godzinki tak szbko zlecialy. Maz poszedl sobie na pizze, i tez chyba byl zadowolony.Jeszcze dochodze do siebie, ale Bog mi swiadkiem ze To byl moj miting!!Tosia - Nie 15 Lut, 2015 21:18 dziadziunio, Wkleilam to z mojego tematu, bo nie chcesz mnie w nim odwiedzac hehehe
A Tobie Przyjacielu chce zdac tez relacje! Byles tez tam ze mna dziadziunio - Nie 15 Lut, 2015 21:49
Tosia napisał/a:
To byl moj miting!!
Czasami jak się zatrzymam i brakuje mi odpowiedzi na nurtujące mnie pytania idę na miting. Częśto jest właśnie tak iż czuję, ze ten miting jest zrobiony specjalnie tylko dla mnie. Ludzie mówia a ja wyłapuję odpowiedzi na to wszystko co mnie jeszcze przed drzwiami nurtowało i nie dawało często spać..Byłem tam z Tobą ale ciesze się, ze realnie była tam i Tajga, to miłe zwłaszcza gdy jest tam się pierwszy raz mieć u swojego boku kogoś kogo sie zna..Dziękuję za ralację i pokazanie jak to zobaczyłaś...
Kiedyś wstydziłem się łez, płyneły a mi nie było wstyd, ze zapiłem ale wstyd że po moich policzkach sobie ciekły.....
Wstydziłem się tego,ze na powrót staję się ludzki, ze czuję, że myślę, ze jest mi wstyd i czegoś żal...Tak byłem zakręcony, ze jako człowiek...wstydziłem się swojego człowieczeństwa..
Wychodząc z jednego obłedu często myślałem, ze popadam w nastepny..i wstydziłem się tego czego od samego poczatku do tego własnie dnia nigdy we sobie jeszcze nie miałem...
Ciesze się, ze byłaś i miałaś odczucia które opisałaś..ciesze się, że nie byłaś sama......
no i, ze wróciłaś bo już się bałem, ze mi Ciebie poderwali
pozdrawiam Ciebie przyjaciółko serdecznie i spadam gdyż padam na ryj..,,moje,, juz spią.mała u siebie a duża z boku i tyż dobrze ciężki i pełen przeżyć dzień, ciężki ale miły i w pełni nas satyswakcjonujacy dzień..
spoko, dobrej nocy...
A Twój temat znajdę już jutro Tosia - Nie 15 Lut, 2015 22:06 dziadziunio, Powiedz Twojej, ze ma wspanialego alkoholika! I ze zawsze ma we mnie przyjaciela! Spokojnej, lub niespokojnej nocy Wam zycze
Dziekuje!dziadziunio - Nie 15 Lut, 2015 22:21
Tosia napisał/a:
wspanialego alkoholika!
Kiedyś strasznie bluzgałem pisząc na forum...tak miałem, dziś prawieze odeszło to juz w zapomnienie....ale dziś inaczej nie mogę...
Moja ma ,,*j****,, na mój alkoholizm i nic a nic on jej nie obchodzi...i tak Tosiu wyglądać powinna i takie mieć postrzeganie alkoholizmu kazda partnerka alkoholika..
Kocham ją za to...między innymi i za to....
Ona chce mieć u swojego boku normalnego faceta i normalnego ojca dla wspólnej córki...i coraz bardziej o dziwo go już przypominam..
Tylko dlatego uwierz mi, ze jest taka jaka jest...
dzięki, dobranoc Tosia - Pon 16 Lut, 2015 11:26 Tak mi nie idze praca,tzn cwiczenia jak nie przeczytam co u Ciebie wiec przyjacielu zmus sie choc na jedno zdanie...co dzis robisz dla swojej trzezwosci dziadziunio - Pon 16 Lut, 2015 12:15 Ty mały terrorysto, nie pijesz jak piszesz ale nadal sobie smigasz na tych samych łyżwach....
Dziś od rana troche popisałem a teraz biorę się za sprzatanie. Miewam dni podczas których mnie jeszcze blokuje i mam wielki wstret do garów. Ale takie dni przychodzą i odchodza więc nic w nich złego. Wczoraj pisałem o partnerce i jej wewnetrznym kształcie który jest jedynym na mnie jak widac skutecznym. To wszystko wykracza i zawsze wykraczało dla mnie poza wszelkie normy normalnosci, ale we normalnym swiecie z normalną babą znaczy taka która pozwalałaby mi chorować nic by się nigdy we mnie nie zmieniło. Po raz kolejny juz napisze więc, ze to chcę i nie chcę..i to muszę jest kluczem który pozwala a przynajmniej mi pozwolił powoli zmieniać to co wydawało sie już niezmienialne..Kiedyś się denerwowałem, że niektórzy nie potrafią tego zobaczyć tak jak ja to widzę a dziś widzę, ze tak właśnie ma i powinno być...
No to styka..
A Ty teraz z pieskiem na dywan i do roboty. Pocałuj ten przyjazny pysk i odemnie....
Trzym się przyjaciółko. miłego, pozdrawiam Tosia - Pon 16 Lut, 2015 12:39 Dzis poniedzialek, to tez tak moj ulubiony dzien idziesz na miting?
A psem zaraz sie bujne i pocwiczymy, ale za nic w swiecie nie dam mu pyska, wiesz czym to grozi! Zalize mnie na smierc dziadziunio - Pon 16 Lut, 2015 13:27 Tak dziś miting i juz się cieszę...
Tosia napisał/a:
Zalize mnie na smierc
Piękne te Twoje marzenia
Trzym się Tosia - Pon 16 Lut, 2015 13:33 dziadziunio, Ty no Ty.... Heheh wyriacie.
Marzenia, sa po to by sie spelnialy dziadziunio - Pon 16 Lut, 2015 15:15 Aby sie jednak spełniały muszą istnieć..
Ostatnio przegapiliśmy księdza, mała czekała ale przyszedł jak byliśmy na angielskim..
Wracajac uspokajałem ją..nic się nie stało a za rok jak przyjdzie bedziemy na niego czekali cały dzień...
Za rok...az sam się zdziwiłem...nigdy jeszcze nie miałem takich planów..
Spadam do wieczora. dziadziunio - Pon 16 Lut, 2015 21:56 Dziś na mitingu kolega miał rocznicę. Czyli mozna zrobić rocznicę bez fajerwerków i zamykania w taki dzień miejsca dla innych. Ja nie lubię i nie przepadam za rocznicowymi i tym całym misz maszem który temu towarzyszy, a dzis mi sie naprawdę podobało.
Fajny facet od którego zawsze bardzo dużo brałem i biore nadal, tak po prostu w sobie ma...mówi i łykam...łykam i przyjmuję całość wypowiedzi gdyz wiem, ze wszędzie tam był, przeżył, widzał i ma pełne prawo więc o tym mówić...
Krótkie zyczenia, tort, ciasto, ciastka i normalny mitingowy przebieg a podczas jego karma dla mojego wciąż lichotą bijacego wnetrza..
Ciepło, przyjemnie i naprawdę bardzo, bardzo miło...
Bez zbytniego d*** starczy mi na tydzień, i tak powinno być..
Miłego, pozdrawiam Tosia - Pon 16 Lut, 2015 22:05 dziadziunio, Dzis byl udany dzien
Pozdrawiam Cie przyjacielu dziadziunio - Pon 16 Lut, 2015 22:29 Śpij dobrze..
Mały ciepłem bijący przyjacielu..
dobranoc Tosia - Pon 16 Lut, 2015 22:39 dziadziunio, Dziekuje, za to ze moge Tu byc.
Dobranoc..Przyjacielu.
24h bez alkoholu bez smutku dziadziunio - Wto 17 Lut, 2015 08:32 W przeciągu ostatnich sześciu lat zapiłem cztery razy, nie wpadałem w ciągi, nie rozrabiałem, nie kasować już chciałem świata i mieszkajacych w nim ludzi. Stając zawsze jednak na granicy samego mojego istectwa.... swoiste być albo nie być kompletnie ale to kompletnie nie zależne juz odemnie.... szeroko sie rozglądałem. Klatki mojego życia kolejny zresztą raz, jedna po drugiej wolno przesówały się przed moimi oczami. Widziałem wszystko i nie na wszystko miałem nadal odpowiedz i logiczne dla tego co się ze mna dzieje wytłumaczenie..Widziałem tam wszystkich...ale wiesz co Tajga...nie było tam Woronowicza..
Ja takze mógłbym pisać poematy na temat smaku kawy, na tematy jej prawidłowego parzenia i wód najlepszych z istniejacych na ziemi, najbardziej się komponujacych i stwarzajacych w koalicji istny i niepowtarzalny zarazem rarytasem smakujacy rarytas....Mógłbym ale wiesz..ja w swoim życiu ani jednej kawy nie wypiłem...a więc mógłbym tylko snuć... jako takie przypuszczenia...
I chyba mógłbym i miałbym prawo się mylić..w pełni mylić..
Ludzie są omylni...Woronowicz jest człowiekiem i jako taki takie prawo takze ......ma.....
pozdrawiam. miłego Tosia - Wto 17 Lut, 2015 09:50 dziadziunio, Zapijales bo nie miales terrorystki nad soba, teraz nie zapijesz bo wiesz czy to grozi, Przyjacielu
24h bez alkoholu Tajga - Wto 17 Lut, 2015 11:00
dziadziunio napisał/a:
Widziałem tam wszystkich...ale wiesz co Tajga...nie było tam Woronowicza..
Powiedz mi dziadziuniu dlaczego by tam miał być??
To nie alkoholik, to psychiatra, superwizor psychoterapii uzależnień.
Od dziesiątek lat kieruje OTU w warszawie.
dziadziunio napisał/a:
W przeciągu ostatnich sześciu lat zapiłem cztery razy
Ja w ciągu 23 lat zapiłam też cztery
dziadziunio napisał/a:
nie wpadałem w ciągi
Za każdym razem wpadałam, nie potrafiłam / nie potrafię inaczej pić.
Wielu dni, tygodni, z tych ciągów w ogóle nie pamiętam.
Wracałam do świadomości na chwilę tylko po to żeby sobie dolać do jestestwa alkoholu i znowu zapaść w nicość.
Świata też nie chciałam kasować, z tej prostej przyczyny że nie zdawałam sobie sprawy z tego że jeszcze na nim jestem, nie wiedziałam nawet że to świat mnie skasował.
Troche nie piję, ale jak co roku niedługo będzie powtarzał się horror o świcie.
Ptaki ptaki budzące się za oknem, ich świergot cholerny sprawia że umieram i włącza się film z przeszłości.
Czy ktoś uciszy te ptaki????
Dlatego kiedy czytam Woronowicza, Woydyłło, wierzę im, przepracowali tysiące godzin z alkoholikami, a to że dziadziunio ich nie widział w swoim projekcjach nie trafia do mnie.
Miałam dwóch terapeutów alkoholików, wiedzieli o czym do nich mówiłam i w drugą stronę również.... ale Woronowicz też wie, zapewniam Ciebie.
Czytam sobie takie sprawy, żeby lepiej zrozumieć to co było, i żeby tego w przyszłości więcej nie było.
Kuma?
Pisz sobie co chcesz i tak Ciebie lubię.dziadziunio - Wto 17 Lut, 2015 11:04 Wiesz przyjacielu ja dziś nie piję..
Jezeli jednak kiedyś, gdzieś natrafię na mur. Czegoś nie będę mógł nadal we sobie zmienić, zabuksuję, stane się uciążliwy dla bliskich mi osób.....byc moze zapiję.....
Terroryzm, słowo honoru, godność czy tez widmo smierci nikt i nic nie bedzie w stanie tego zmienić..i mnie..nakierować, cofnąć czy też mnie zatrzymać
Trudno bedzie mi jeszcze to zrobić...ale być może..? kto to wie?
pozdrawiam serdecznie.. dziadziunio - Wto 17 Lut, 2015 11:08
Tajga napisał/a:
i tak Ciebie lubię.
I wice wersa..
rufio - Wto 17 Lut, 2015 11:09
dziadziunio napisał/a:
Jezeli jednak kiedyś, gdzieś natrafię na mur. Czegoś nie będę mógł nadal we sobie zmienić, zabuksuję, stane się uciążliwy dla bliskich mi osób.....byc moze zapiję.....
Pozdrawiam Przyjacielu. Tosia - Wto 17 Lut, 2015 13:13 dziadziunio, Ja wiem ze nic i nikt nie mogl mnie odwiesc od wypicia. Po kolejnych probach nie picia, wciaz samotnej walce,oczywiscie,bez terapi AA bez jakiegolwiek wsparcia trzezwych osob, udawalo mi sie wytrzymac pol roku do dziewieciu mc. Po tym czasie maz,czy ktokolwiek inny musial mi kupic alkohol! Pewnie bym zagryzla ze zlosci gdyby nie kupili... Szukalam wszedzie okazji do wypicia..Jak juz postanowilam ze wypije, to moglo sie walic,palic ja wypijalam alkohol.
Teraz poznaje realne, trzezwe osoby, poszlam na miting,i pojde jeszcze, ucze sie. .. i jestem trzezwa dziadziunio - Wto 17 Lut, 2015 15:03
Tosia napisał/a:
i jestem trzezwa
Trzezwość zobowiązuje..
Tosia napisał/a:
Pewnie bym zagryzla ze zlosci gdyby nie kupili
Nie mozna nadal jechać na tych samych saniach. I teraz w obronie trzezwości wymuszać nadal wszystiego na innych. Chodzę na mitingi więc wiem jak to wyglada..Żona pod lodówką, dzieci w jednej lini aby ojczulka i męża bohatera zmagajacego się ze smiertelną chorobą... broń boże nie zdenerwować..Śmiertelność dotyczy zarówno tych nią opętanych jak i tych zyjacych w około nich. Trzeba się z tym zmierzyć i spokojnie w tym wszystkim siebie poukładać..Ciężkie, ale w pełni wykonalne...
Jak ja się ułozyłem i wciąż układam...to uwierz mi, ze mozna..
Pozdrawiam Ciebie serdecznie. Dziś basen i mamy nowy dywan, wieczorem trzeba go ułozyć. Mnóstwo roboty gdyż trzeba wyjąć spod mebli wykładzinę..
Spoko. do zrobienia.
Miłego dnia przyjaciółko Tosia - Wto 17 Lut, 2015 15:37 dziadziunio, Ja przesiadlam sie na inne sanie, te lepsze
A tak serio,to teraz dopiero wsrod trzezwych ludzi zaczynam dostrzegac radosc z zycia.I bardzo mi sie to podoba.
To 24h bez alkoholu a ilez radosci dziadziunio - Wto 17 Lut, 2015 19:45 Jak się podoba to wszystko ok..
A radość jakakolwiek by nie była jest powodem, dla którego warto jest zyć..
Przez bardzo długi okres czasu się nie usmiechałem, nie czułem radości, miłości nie czułem nic....tylko, tylko miałem jedno...miałem już dość...
cokolwiek to, to oznacza
spadam Tosia - Wto 17 Lut, 2015 19:53 Dzis, liczy sie tylko dzis...a dzis jestes trzezwy, usmiechniety wsrod kochajacych Cie osob, rozkladasz dywan, przestawiasz meble Czego chciec wiecej dla zycia w trzezwosci milosci
Powodzenia dziadziunio - Wto 17 Lut, 2015 22:03
Tosia napisał/a:
Czego chciec wiecej
Wszystko co jest mi potrzebne juz mam..
Spadam spać.
dobrej nocy przyjaciółko stanisław - Wto 17 Lut, 2015 22:08
dziadziunio napisał/a:
Spadam spać.
Czy aby napewno Tosia - Wto 17 Lut, 2015 22:15 stanisław, On spi, tylko lunatykuje
A i dobranoc przyjacielu dziadziunio - Śro 18 Lut, 2015 09:27 Kiedyś wpadłem na wspaniały pomysł. Rano kupowałem ćwiartkę jeszcze wódy i zimną herbatę, połowę herbaty wylewałem dolewałem wódę i idąc doiłem to, to szczęśliwy, ze moge to robić wszedzie, zawsze i nikt nie widzi i nikt mi tego nigdy nie udowodni. Rano jedna, potem druga, trzecia, czwarta i tak na tej wiecznej dolewce pochodziłem sobie jeszcze parę lat będąc pewnym, ze ze swoim piciem sobie w końcu poradziłem.
Chodząc na mitingi dowiedziałem się, ze nie byłem jedynym i tak jak i ja robiło bardzo wielu pijacych alkohol ludzi..
Pijac alkohol zawsze wydawało mi się, ze nikt mnie nie przehytrzy, że jestem ponad tym, cwaniactwo pomyliło mi się z wrodzoną i nalezna mi się inteligencja a moje chamstwo siegać zaczynało po prostu już samych gwiazd...
Byłem przecież gwiazdą...tylko świecić już nie swieciłem za bardzo.. często myląc się gdzie jest mój przód, a gdzie jest już mój tył....
Miłego, pozdrawiam Tosia - Śro 18 Lut, 2015 09:37 Tez tak robilam,tylko z cola I jaka ja bylam wtedy szczesliwa ze to wymyslilam, ze na legalu moge pic przy wszystkich
dziadziunio, dziadziunio - Śro 18 Lut, 2015 09:45 Maluchu wiedziałem, ze nam do siebie blisko..
Wyeliminowanie alkoholu nie znaczy wcale, ze to szczególne nasze uzdolnienie nie bedziemy próbowali wnieść w nasze nowe zycie. To nie, ze jesteśmy żli..to sie dzieje i dziać dopóki nie zrobimy z tym porzadku bedzie musiało i będzie sie działo....
My tu o pirdołach a Ty .....a Ty..
Ćwiczysz?
Do roboty..Buziole. Ann - Śro 18 Lut, 2015 10:04 U mnie na terapii dochodzącej była taka spryciula.
Mnie już wówczas takie akcje nie bawiły i nawet jej pomysłowość, choć przez chwilę sprawiła uśmieszek pod nosem, to jednak po chwili rozum wrócił na właściwe miejsce.
Spryciula przychodziła z gumą do żucia w buzi i małą reklamóweczką. W reklamóweczce miała zeszyt, długopis i butelkę napoju dla dzieci jakiś tam kubuś play czy inny. Reklamóweczka w górę, dzióbek od butelki otwarty i robal zalany. Słońce, upał, przerwa między jedną a drugą godziną terapii. Wracając przywaliła w drzwi nie widząc, którędy ma wejść. To był 3 raz kiedy reklamówka z piciem jej towarzyszyła a tyłek kręcił się coraz bardziej, no bo przecież pełen luz, lajf is biuti.
Z terapii zniknęła szybciej niż inni. A teraz to już nawet na mieście jej nie widuję.
A wspominając siebie, chodziłam do szkoły z różnymi rozrobionymi miksturami w butelce. Siedziałam na zajęciach i piłam, od czasu do czasu wstałam i wyszłam zapalić, a świat toczył się dalej - beze mnie. Ja tylko byłam statystą w swoim przedstawieniu, nie miałam żadnego znaczenia dla samej siebie.dziadziunio - Śro 18 Lut, 2015 10:14
Ann napisał/a:
nie miałam żadnego znaczenia dla samej siebie.
Dobre. szacun..
pozdrawiam serdecznie.
Wczoraj nic nie zrobiliśmy. ,,moja,, tak nie, w prawo, w lewo...
Ale dziś musze to wszystko zrobić.....a jak wróci, przestawić tak jak ma być..
Boze..Zasłuzyłem....ale nie karaj mnie już wiecej.... nikogo przecież nie zamordowałem..
spadam rufio - Śro 18 Lut, 2015 10:57 Ja to miałem z Karmi - kupowałem ćwiartkę żołądkowej i butelke Karmi .Pół karmi wypijałem - przeciez zapłacone - do reszty żołądkowa i pełny luz - ławeczka , fajeczka - dzień dobry panie władzo - ja tu sobie przy ciemnym siedze - przeciez wolno ! Szum morza wiatru wiew w głowie niekończący sie maj .
prsk dziadziunio - Śro 18 Lut, 2015 12:44
rufio napisał/a:
Szum morza wiatru wiew w głowie niekończący sie maj .
Istny raj...
Ale kiedyś jechaliśmy gdzieś samochodem. Długi przejazd, mnóstwo czasu który do niczego przecież nie był mi potrzebny. Moja poprzednia prowadzi a ja sobie piję moją prywatną herbatkę i jest ok. Ale zapomniała kupić coś dla siebie i w pewnej chwili prosi aby dał jej łyka mojego. ....boże nie wiedziałem co zrobić?
Zaraz dojedziemy do sklepu to staniesz i Tobie kupię. Wiesz coś mnie kręci i juz boli mnie brzuch chyba to, to przeterminowane i zepsute..
Staneła..kupiłem dla niej i dla mnie zrobiłem następny mix..musiałem przecież siku..ten przeterminowany i zepsuty szybko wypijając w sklepie..
Myslałem żem wesoły a ja byłem takim smiesznym d***, ze aż mi wstyd o tym pisać...
Ale tak było..bardzo często tak włąsnie było..
A policja to już całkiem inna ale takze kolorowym malowana bajka..
Pozdrawiam Ciebie przyjacielu serdecznie Tosia - Śro 18 Lut, 2015 12:51 dziadziunio, Teraz wstyd Ci o tym pisac, a wtedy Swojej kobiecie zalowales lyka wody
Wiem, wiem. .. jak mi wstyd bylo, jak moje dziecko lyknelo mojej coli...,i wyplulo z krzykiem co ja pije! To bylo ostatni raz jak tak wypilam, pozniej juz pilam tylko w pokalach dziadziunio - Śro 18 Lut, 2015 13:06
Tosia napisał/a:
To bylo ostatni raz jak tak wypilam, pozniej juz pilam tylko w pokalach
Posiakałem się, Tosia zdecyduj.
Ostatni raz? czy ostatni przed zmianą opakowania?
Dobrze, ze jesteś pozdrawiam Tosia - Śro 18 Lut, 2015 13:09 dziadziunio, Heh no fakt, kilka tych zmian opakowan bylo
Ann - Śro 18 Lut, 2015 14:12
Tosia napisał/a:
kilka tych zmian opakowan bylo
szklane z zakrętką, która raniła palce - cienkie szkło i smukłe butelki
szklane z korkiem, który zębami się wyciągało - grube szkło i pękate butelki
worki - takie jak na mleko, kiedyś wina w tym robili
plastikowe butelki - z chamsko i mocno dokręconą zakrętką
szklane z kapslem
szklane z zakrętką - ozdobne szkoło i haj quality.
puszki
kartony z jakimś mundurowcem i banderola co się do ust przyklejała
kieliszki, szklanki, pokale, butelki - gwint.
No tak było.. a o ilu jeszcze zapomniałam dziadziunio - Śro 18 Lut, 2015 14:38 Aniu
Zrobiłem połowę, na połowę zwinąłem stary i umyłem podłogę. Więcej nie dam rady, trzeba powyciągać z szafek a po szafkach nie grzebię
Kiedys siedziałem wpuszczając ludzi na miting, siedzałem i czekałem na spóżnialskich dziesięć minut po rozpoczęciu już mitingu..Wchodziłem na salę gdy czytane były już kroki i po sakrametalnym pytaniu czy jest ktoś na mitingu kto ma krótszą abstnencję niż jeden miesiąć? Mója łepetyna pomyslała, że teraz mógłbym się nachlać i nie musiałbym podnosić ręki...Gadałem w około i bardzo się z tego śmiałem a za dwa tygodnie już się nachlałem..
Dziś pomyslałem, ze moje nie piją niczego co pije ja i nawet jak bym dolał to by sie nie kapneły....aż się przestraszyłem mysli i wspomnień które całe szczęście pamiętam..
Trzy razy byłem w sklepie po kurczaka, który już, już miał wjechać...ale nie wjechał..ze łzami poprosiłem panią, ze jak już przyjedzie to proszę mi odłożyć..
I odłoży, jak mała na angielsim to wejdę i kupię..drogocenny eko więc wolniej chyba chodzi?
Mam dobry chumor, jest ok..narobiłem się o spacerkach już nie wspominajac..
miłego, pozdrawiam Tosia - Śro 18 Lut, 2015 18:35 dziadziunio, Moje eko kurcze, tak zapiernicza ze ledwo maz je na obiad lapie, to u Ciebie pewnie nie eko, to z anemia jakies
Tak powaznie, to 24h bez alkoholu cieszy dziadziunio - Śro 18 Lut, 2015 19:13
Tosia napisał/a:
pewnie nie eko, to z anemia jakies
Śwujesz chyba? Kupiłem wrescie doszedł bydlę, ze ho ho. Czterdzesci ponad złotych, zajrzałem w kitniak bo pewny byłem, ze ma żyłkę pierdząca ze złota wyprodukowanę ale gdzież tam wszystko w normie. Skąd takie ceny o pomysły aby to, to kupować wcale nie pytam gdyż zdrowie dziecka ponad przecież wszystko. Byłem konwojentem, nie bzykało sie taniochy gdyz nie warto było. Jedna robota, jeden strach a kasa całkiem przecież inna Miałem własny polmos nie bzykało sie tanich jaboli do obciach i wstyd. Jedna robota, jeden strach inna butelka jeden kapsel i kasa większa. Więc jestem pewny, ze i z kurczakami musi być podobnie..
Ale może ja wykolejony juz na amen jezdem?
Moje zycie było jakie było i nic na to narazie nie poradzę, ze widzę jak widzę i robiłem jak robiłem...
Prace w toku...ale boje się, ze jeszcze tokowac mogę zacząć..
Ale wiesz raz kupiłem tam ziemniaki..smakowały jakby były pieczone w ognisku..ale to tylko raz..
Trzym się...
Poćwiczyłaś w końcu?Tosia - Śro 18 Lut, 2015 19:22 dziadziunio, Ty sie nic nie boj,jak ja Cie *p**** to tankowania Ci sie odechce
Nie cwiczylam, maszyna pocwiczyla...jutro pocwicze
Pozdrawiam przyjacielu dziadziunio - Śro 18 Lut, 2015 19:42
Tosia napisał/a:
to tankowania Ci sie odechce
Wiedziałem. Pełna godzina wibracji musiała poczynic spustoszenie..
Tokowanie a tankowanie ,,troche,, się od siebie rózni..
Powieki opadają? czy też żrenice jeszcze wciąż drgają?
Tosia - Śro 18 Lut, 2015 19:45 Hehehe no widzisz glodnemu chleb na mysli, ale wiesz przy okazju czym grozi Ci TANKOWANIE HEHE dziadziunio - Śro 18 Lut, 2015 20:00
Tosia napisał/a:
jutro pocwicze
A ja przypilnuję Tosia - Śro 18 Lut, 2015 20:05 Czemu ja wczesniej nie trzezwialam, przeciez to zycie jest o wiele bardziej ciekawsze od teg, zachlanego, wciaz na kacu dnia...zycia.eh
Dziekuje Ci. dziadziunio - Śro 18 Lut, 2015 20:32
Spoko..Ja także Tobie przyjaciółko serdecznie dziękuję..
spij dobrze i coś na siebie włóż, bo zmarzniesz jak pójdziesz spać tak jak na tych dzisiejszych zdęciach, które mi przesłałaś...
ankao30 - Śro 18 Lut, 2015 20:35 Oj cieszę się Tośka
Czytam i czytam i brawo kolejny krok czy dobrze zrozumiałam.
Dziadziunio jesteś wielki ankao30 - Śro 18 Lut, 2015 20:35 A to nie przez te kurczaki EKO chyba jadłeś zwykłe Tosia - Śro 18 Lut, 2015 20:38 ankao30, Nie sluchaj Go to klamca i alkoholik heheheh zartownis heheh
Ales mnie rozbawil!ankao30 - Śro 18 Lut, 2015 20:54 Ej a ja już myślałam że zdjęcie wysłałaś, bałam się że dziewczyny Jego będą zazdrosne. dziadziunio - Śro 18 Lut, 2015 20:55 Chciałem Ciebie Tosiu jeszcze przed snem troszkę usmiechnąć..Ale potem pomyslałem, ze nasze połówki przecież nie muszą ąż takim jak my chumorem tryskać..
Przepraszam z tymi zdjeciami to był żart..
ankao30 napisał/a:
wielki
Anina... nie wszyscy przecież muszą o tym wiedzieć. .Ot taki sobie sredniaczek ....ale za to ostry wariat.
Miło jest mi was obie u mnie widzeć.
pozdrawiam Was serdecznie i spadam.. Tosia - Śro 18 Lut, 2015 21:02 dziadziunio, Spoko, Toc ja wiem ze, zartowac lubisz, a ja smiac sie lubie dziadziunio - Czw 19 Lut, 2015 08:34 Słyszałem to juz na jakims filmie...
Tosia napisał/a:
to klamca i alkoholik
i złodziej, bo kazdy alkoholik to złodziej...
Słyszę nie raz wypowiedzi w których ktoś utrzymuje, że w jego przypadku było inaczej.. tak takze przecież mogło być
Ja kradłem wszystko i wszystkim. Potrzebne, nie potrzebne brałem jak swoje..Aby pić, aby mieć, z ułańskiej fantazji czy też w alkoholowym zwidzie..Oduczyłem się ale z tym miałem takze wielki, wielki problem.
W Szczecinie nijak ani słońca ani deszczu, wczorajsza euforia mineła ale nadal boli mnie po niej brzych. Dziś zaległy basen, mała chce dostac się do bardziej zaawansowanej grupy szef powiedział, ze jak przepłynie dwa baseny przejdzie. Dziś więc wyzwanie i przykry dzień...gdyż nie przepłynie...ale nie cyka i jestem z niej dumny i dumnie tez bede za nią trzymał kciuki. Kiedyś myslałem, ze wszystko musi być duze, wielkie i niedoscignione..A dziś żyje tylko tym jej zmaganiem, i myslę jak jej zminimalizować porażkę..
Będzie dobrze jakby nie było..jest odważna i tym takze, mi imponuje..
Miłego, pozdrawiam
Wyciagam jednak z szaf i szafek. Dywan część druga w toku..będe jednak tokować Tosia - Czw 19 Lut, 2015 08:59 dziadziunio, Bede trzymac za Mala kciuki,i wysle swe Aniolki by pomogly jej przeplynac te dwa baseny
To se dzis Tokuj,tylko nie TANKUJ
Jak zwykle 24h bez alkoholu, cieszy coraz bardziej
Pozdrawiam Przyjacielu dziadziunio - Czw 19 Lut, 2015 19:49 aniołki były ale egzamin przełozony na wtorek, dziś ćwiczyła i próbowała..Fajną mam tą córkę..Mam takze dwóch synów kocham ich tak jak i ja i kiedyś mnie to, to zabije. Czasami nie potrafię się w tym poznajdować, nie wiem co powiedzieć i jak reagować?
Mały osmarkany chłopiec...
Smutno mi jak o tym mysle a jak jeszcze piszę to jest mi żle...
Miłego wieczora przyjaciółko i ćwicz proszę bo wiosna już za pasem..
Tosia - Czw 19 Lut, 2015 19:55 dziadziunio, A myslisz ze ja potrafie sie odnajdywac? Tyle chcialabym. .. a to nie takie proste, alkohol jednak wciaz byl gdzies pomiedzy Nimi.
Oczywiscie cwicze, i ze spaceru nie wywiniesz sie
Milego... Wieczoru dziadziunio - Czw 19 Lut, 2015 20:10 Nie mam zamiaru sie wywijać..
Dywan leży, narobiony jestem aż trzeszczę. wygląda dziwnie ale wzrok musi się przywyczaić, uspokoić i przyjąc jako normal. Fajny dzień zawsze jak wyję prawie ze zmeczenia jestem szczęśliwy, tak miałem zawsze, od zawsze i chyba na zawsze tyż mi pozostało..Uffff a byłem pewny, ze tylko alkoholizmem prysneło mnie już na zawsze..
Powoli trzeba się układać do łóżka..spadam.
pozdrawiam dziadziunio - Pią 20 Lut, 2015 07:26 W Szczecinie mróz i szron. Mała jeszcze spi i dziś ja ją prowadze do przedszkola, mają takze nowy dywan który chce mi pokazać. Podobno w kwiatki, bardzo miękki i fajnie sie na nim im wszystkim bawić. Dziś angielski, w domu drobna kosmetyka i picowanie drogiazgów wczoraj nie dopieszczonych. Musze popisać terminy mnie gonią, będzie miły i przyjemny dzień..
Czego Wszystkim serdecznie zyczę.
pozdrawiam dziadziunio - Pią 20 Lut, 2015 18:19 i znowy mnie sprawdza.
Wczoraj ,,moja,, cos tam sprzatała w kuchni, przekładała, układała i spoko robi niech robi. Potem był pan od gazu i sprawdzał szczelność i takze zagladał pod zlewozmywak w kuchni szukajac przecieków. A jak dziś od rana zaczałem myc naczynia, korek w odpływ płyn i myju, myju. Płukanko i spoko. odwracam głowę a kuchnia stoi cała w wodzie, zalana cała podłoga aż miło. Zagladam pod spód zlewu a tam rurka sciagnieta z syfonu i woda zamiast do rury leciała sobie do szafki a z szafki na podłogę..
Rzadko już płaczę ale łzy poleciały mi po twarzy, k*** znowu mnie sprawdza i patrzy ile wytrzymam.
spoko.
wiadaro szmata i do roboty..
Teraz sie z tego smieję, ale smiać mi się wtedy nie chciało....
Nie lubię tego jego dziwnego poczucia chumoru.
Ale przecież to on a nie to wszystko układa.
miłego Tosia - Pią 20 Lut, 2015 18:33 dziadziunio, Dobrze ze to tylko kuchnia, wiec nie bylo tak zle
I nie rycz! juz przyjacielu dziadziunio - Pią 20 Lut, 2015 18:59
Tosia napisał/a:
tylko kuchnia
Pewnie jak ostatnio pojechałem nad morze to odkreciłem wodę i spotkałem sąsiada. Gadka, gadka wchdzę a woda juz po schodach zapierdziela sobie w dół. Cała chata to była robota i ani jednej myśli o alkoholu.
Woda to moje ostatnie przekleństwo..
spoko..
Tosia - Pią 20 Lut, 2015 19:16 dziadziunio, Toska to Twoje ostatnie przeklenstwo a nie woda
24h bez alkoholu, i z meczacym treningiem dziadziunio - Pią 20 Lut, 2015 19:23
Tosia napisał/a:
24h bez alkoholu, i z meczacym treningiem
Ale z usmiechniętą buzią..
Przytulam moje przekleństwo.
spoko, spadam dziadziunio - Sob 21 Lut, 2015 10:09 Wczoraj ogladalismy madagaskar i póżno poszliśmy spać, a dziś dopiero wstaliśmy.
Zaraz idziemy na zakupy, potem obiad do teściów a na osiemnastą na mecz koszykówki. Fajny, miły chciaż zabiegany dzień, za oknem słoneczko i ciepło..
pozdrawiam miłego ankao30 - Sob 21 Lut, 2015 10:16 Witaj też wczoraj oglądałam Madagaskar ostatnio sama lubie bajki.
No i w sumie co program jakaś leciała.
Ale i tak króla Juliana nic nie przebije.
Miłego radosnego dnia oraz Pogody życzę. Tosia - Sob 21 Lut, 2015 10:33 Ja tez polubilam bajki, i wiecej muzyki slucham wieczorami.
Zauwazylam ze jeszcze bardzo czesto drazni mnie w filmach alkohol,odruchowo oblizuje sie
przelykam sline, tak jak bym sama pila ten alkohol . Jestem wtedy bardziej pobudzona,i lapie sie na tym ze zaczynam byc paskudna
To ja juz tez wole te bajki
Dziadziunio, milego dnia Przyjacielu dziadziunio - Sob 21 Lut, 2015 21:01 Kiedyś byłem nad morzem a, ze jeszcze w tamten czas nie wypiłem ani jednego piwa byłem pewny, ze piwo na mnie nie działa. Nad morzm byłem jednak cały czas podkrecony i częto toczylismy tam prawdziwe wojny. Kiedyś siedziałem pod bawialnią a obok mnie siadło sobie dwóch jegomosci, z piwem w rekach oni pili ja siedziałem i nie mysłąc o piwie czułem jak mi ,,pijak,, chodzi i jak łykam slinę gdy oni łykaja sobie piwko. Zmieniłem trasy przejść na plaze, nie patrzyłem nie patrząc na stoliki piwem zastawione i nastał spokój...dziwne ale tak było.
Nasi dostali baty. Trzydziesci punktów róznicy, istny kosmos i nic im nie wychodziło..
Bawilismy się jednak wspaniale i wróciliśmy zadowoleni, radośni i potwornie zmeczeni..
Idziemy spać..dobranoc
Ania, Tosia Tosia - Sob 21 Lut, 2015 21:14 dziadziunio, I w tak mialo byc, byscie sie fajnie bawili.
24h bez alkoholu dziadziunio - Sob 21 Lut, 2015 21:32 Było naprawde fajowo. Bedziemy zabierali i chodzili z małą na wiecej meczy. Mi podoba się piłka ręczna i małą takze ona kręci są zapisy do szczypiorków i chyba ją zapiszemy. Bylismy na obiedzie i poszedłem z tesciem na spacer byłem pewny, ze ma mnie w du*** a okazało się, ze nie jest tak zle. Potrzebowałem takiego potwierdzenia i wiatru w zagle który pomoze mi juz teraz iśc nadal tam gdzie zamierzam. Jutro moze jak się wyspię pójdę na miting, z ta grupą jestem dłuzej i mimo, ze nie brakuje mi mitingów tęskię za niektórymi z nich.
Naprwdę fajny miałem śmy dzień..
Dobrej nocy Tosiu..Jestem z Ciebie dumny..
Tosia - Sob 21 Lut, 2015 21:38 dziadziunio, A ja z Ciebie jestem dumna...w Tobie tez widze, wciaz przemiany dziadziunio - Sob 21 Lut, 2015 21:51
Tosia napisał/a:
przemiany
Kolejne przepoczwarzenia...
Pamietaj proces trzezwienia można zatrzymać na kazdym etapie. Zostać poczwarką już na stałę....tylko po co? zatrzymywac coś, co po przełamaniu samoczynnie się już toczy?
Buziole Tosia - Sob 21 Lut, 2015 21:57 usciskala bym Cie za te slowa!
Buziak...
Ja sie nie zatrzymam, z poczwarki wylegnie sie piekny trzezwy motyl
Moze nie piekny, ale motyl dziadziunio - Sob 21 Lut, 2015 22:21 Byłem pewny, ze,,moja,, zagineła w akcji..a tutaj takie zaskoczenie...wróciła..
Tosia napisał/a:
ale motyl
Zwykły człowiek im bardziej szary ty bardziej szlachetny..
Dobra spadam. Jutro u nas wystepy, przychodzą dziadki. Gram na gitarze i o boże śpiewam..Moje tańcza i daja pokaz gimnastczny..
Zapomniałbym dziś w kaskadze jak byliśmy były pokazy taneczne..Wystepowała jedna która siedzi w jury czegoś tam danse. Dla mnie ktoś kto siedzi w jury zawsze musiał komuś dac du** albo tyż z kimś spać...a ona wyszła na scenę i dała taki pokaz, że aż mnie zatkało...
dziadziunio - Nie 22 Lut, 2015 08:41 No i obie chore. Z nosów cieknie i goraczka, koniec wystepów i dzisiejszego balowania. chcą zrobić ciasto odę dosklepu po produkty i spadam na miting. W Szczecinie zimno i zapowiada się fajny dzień...
Kolejny z tych dla których warto było przestać pić.....
miłego, pozdrawiam Tosia - Nie 22 Lut, 2015 09:17 Kolejny dzien, pokazuje mi jak bardzo chce byc trzezwa. .. Choc tez mi z nosa leci to wciaz mam sile, na trzezwe dni. dziadziunio, a ja tak liczylam ze poslucham Twojej gry na gitarze i spiewow! Uwielbiam sluchac gry na gitarze!
Eh zazdroszcze Ci tych mitingow, tak pozytywnie oczywiscie. .. i zycze Ci bys z dzisiejszego wyszedl jeszcze bardziej szczesliwszy niz jestes
Pozdrowienia dla Twoich kobietek, i zycz im ode mnie zdrowka
Pogody Ducha Przyjacielu... dziadziunio - Nie 22 Lut, 2015 11:55
Tosia napisał/a:
ja tak liczylam ze poslucham Twojej gry na gitarze i spiewow!
A Tobie co? linka pękła i ciężarek spadł na główkę?
To przecież totalny zywioł, nigdy na niczym nie potrafiłem grać..No chyba, ze na nerwach...O śpiewaniu tylko przez skromność nie będę nawet wspomonał..
Ale siem usmiałem..
Byłem na jednej części pogadałem ze swoimi i zobaczyłem ich przyjazne ryje..To miłe i przyjemne..takze się starzeją..
trzymaj się przyjaciółko.. Tosia - Nie 22 Lut, 2015 12:45 dziadziunio, Wracaj mi tu szybko i przeczytaj post z godziny 22.21 nie potrafie cytowac z tableta,bo z niego pisze, ale zrozumialam ze, grasz, i spiewasz! Sama bylam w szoku! Nie myslalam zes taki uzdolniony,no ale cicho siedzialam i, chcialam posluchac Cie
Piszesz....Gram na gitarze i o boze spiewam ,a tak przy okazji moglbys sie nauczyc! bys mi na spacerze troche pobrzdekolil i pospiewal .
Milego Przyjacielu... dziadziunio - Nie 22 Lut, 2015 13:46 Córka chce, córka ma..
Żadnych uzdolnień i żadnego wrodzonego talentu. Koszmar dnia dzisiejszego który im szybciej nadejdzie tym szybciej minie..Aleś mnie ubawiła...
Dobrze, ze jesteś i jakby na to nie popatrzeć dobrze więc, ze ....piłaś....
Tosia - Nie 22 Lut, 2015 14:10 dziadziunio, Krzysiek, coraz bardziej mnie przerazasz, ja? Pilam? Czy ja wciaz zle interpretuje Twe posty?
Oczywiscie zartowalam z tym, brzdekoleniem i, nauka. .. nie pije, choc dzis slaby dzien, zawsze klotnia z mezem mnie rozwala, ale to nie powod do picia!
Ok, nadal nie rozumiem tego posta. Coz, nie jestem alfa i omega dziadziunio - Nie 22 Lut, 2015 14:20
Tosia napisał/a:
Ok, nadal nie rozumiem tego posta. Coz, nie jestem alfa i omega
Zgadzam się i to dwukrotnie..Nie rozumiesz i nie jesteś ani alfa ani omega..
Jesteś Tosia, moja przyjaciółka..
spoko.........
Dobrze, ze jesteś i dobrze, ze piłaś bo gdybyś nie piła nie byłoby Ciebie na forum alkoholowym...Ja jakbym nie pił nigdy bym na takie forum nie wchodził bo i po co?
Nie dziś, nie przed chwilą..tylko wogóle..
Pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie...
Cieszę się, że złe, przechodzi.. dziadziunio - Nie 22 Lut, 2015 14:25
Linka napisał/a:
dziadziunio był szybszy
Tosia - Nie 22 Lut, 2015 14:28 dziadziunio - Nie 22 Lut, 2015 14:34 No co Ty?
Proszę natychmiast przestać...Co to znaczy?
Uśmiechnij się i wracaj, proszę...
Tosia - Nie 22 Lut, 2015 14:34 A pomylilam kulki ok jest.
Ide troche pocwiczyc
Dzieki Przyjacielu, wiem ze zawsze jestes obok mnie...dziadziunio - Nie 22 Lut, 2015 14:43
Jeżeli cokolwiek poczułaś, czego nie chciałem w Tobie wywołać ....przepraszam....
Tosia - Nie 22 Lut, 2015 15:32 dziadziunio, Poczulam tylko to ze, nie potrafie przeczytac ze zrozumieniem
Za nic nie musisz przepraszac, wiesz jak bardzo cenie to ze jestes! Dzis gorszy dzien, ale mija juz, i walniecie juz oprzytomnilo mnie, by nie ryczec! Szkoda mi trzezwych godzin, na to by sie uzalac nad glupia klotnia!
Przyjacielu!
24h bez alkoholu dziadziunio - Nie 22 Lut, 2015 16:00
Tosia napisał/a:
nie potrafie przeczytac ze zrozumieniem
Tak sobie pomyslałem, ze miałem tak samo. Czytałem i widziałem to co chciałem i to czego potrzebowałem a nie to co ktoś chciał mi przekazać. Emocje raz dwa wydawały wyrok i pewność, ze ktoś coś tam sobie insynuuje, ktoś mnie ocenia, ktoś atakuję..
Daj chwilę na zastanowienie i poszukuj pozytywów a nie negatywów które znajdziesz we wszystkim bez problemów. Atakowanie Ciebie nic mi nie daje a przyjażń zobowiązuje..
Tak samo jak trzeżwość o której napisałem powyżej...
Szkoda czasu na *p****, zycie jest takie piekne,,
Tosia - Nie 22 Lut, 2015 16:14 dziadziunio, Za duzo dzis bylo atakow, wciaz mysle ze to nie moze sie dziac, nie mnie moze spotykac mile slowo,nadal ucze sie tego przyjacielu.
Jestem, trzezwa i nie zmacilam glowy tym by szukac alkoholu,i to dzis dla mnie jest najwiekszym sukcesem!
Dzieki. ..
Ps. I masz racje zycie jest zbyt piekne, by tracic choc jedna godzine na placz
dziadziunio - Nie 22 Lut, 2015 19:47 Wczoraj ogladałem albumy ze zdjeciami. ,,moja,, ma bzika i pstryka i pstryka. Ale we wczorajszych abumach widziałem całkiem inne zdjecia. Dziecko, dzieckiem ale obok niej i ja, ja sześc lat temu, pięć, cztery, trzy, dwa obraz jak z horroru inne oczy inna twarz. Po raz pierwszy cieszyłem się widząc aż tak dokładny obraz zmiany mojego widoku, i obraz który doznawał korekt z kazdym mijajacym rokiem..Wnetrze gdyz z tym myslałem mam najwiekszy kłopot to wnetrze, ale i oczy w których z kazdym mijajacym rokiem wiecej pojawiać zaczynało sie zycia....i zycie w którym w końcu uczestniczę na dziś dzień...
Fajnie było mi widzieć to co zobaczyłem..
Tosiu a ataki były, są i bedą przeważnie tylko dlatego, że ktoś się broni..bez wzgledu jak to postrzegasz tak jest i tak zawsze było..
Agresor często jest słabszy niż atakowany..
dziadziunio - Nie 22 Lut, 2015 20:36 Dziś na mitingu ktoś mówił iż kogoś stracił, ktoś na zawsze już zamknał za soba drzwi. Słuchałem jego wypowiedzi i uswiadomiłem sobie, ze zawsze byłem pewny, ze dzień swojego stąd odejscia sam sobie wyznaczę. Że pewnego razu znajde w sobie w końcu tyle siły aby zakończyć ta swoją wieczną przecież mękę. Dziś juz nie chcę wyznaczac sobie czegokolwiek, dziś chcę zyć...lecz jak to się wszystko zakończy? wie tylko on a nie ja...
i tyż dobrze..
Spadam do wyrka, dobrej nocy dziadziunio - Pon 23 Lut, 2015 08:20 W Szczecinie piekny słoneczny dzień. Dziś miting, urzad i musze troche popisać, wczoraj wplotłem troche wiary bez której kazdemu z nas jest o wiele ciężej i znacznie trudniej niz tym którzy jeszcze, na powrót ją posiadają lub tez nabyli. kiedyś byłem na wałach chrobrego i widziałem jak klient toczył sie w dół po marmurowych schodach. Wyczyn nie wykonalny i zabujczy wręcz dla kogoś kto nie wierzy w cuda lub też nie jest pod wpływem alkoholu i na wszystko po prostu wiecie co kładzie. Toczył się długo gdyż schody strome i bardzo, bardzo długie. Patrzac na niego byłem pewny, ze na dole czyli jak sie już dotoczy będzie trup a.. on jakby nigdy nic wstał otrzepał ciuchy i poszedł sobie dalej. Był pijany jak bela i dlatego też spadając nie próbował się ratować i nie wykonywał ruchów które niby pomagając wywołałyby tylko bardziej poważne obrażenia. Bezwładny jak worek, bez walki jak wierzący i w pełni przekonany iż nic złego spotkać go nie moze..poddany, pogodzony i nie szamoczący się z tym..w tym.. co się wokoło niego i z nim dzieje..
Wciąż daleko mi do Boga jakkolwiek go pojnuję..ale coś w tym jednak jest..
miłego, pozdrawiam
Tosia - Pon 23 Lut, 2015 09:15 Moj Bog, jakkolwiek Go pojmuje, dawal mi tyle szans by wkroczyc na wlasciwa sciezke, nie wiem czy obecnie jestem na niej. .. nie potrafie modlic sie pieknie, mowic donioslym glosem, wieczorem modlac sie o Pogode ducha, rozmawiam z Nim, dzielac sie tym co mam w sercu..czy to wlasciwa droga nie wiem, ale daje mi to sile na to by przetrwac, w radosci nie pijac, choc sa jeszcze te okropne dni zwatpienia... Po co mi to
Pozdrawiam Cie Przyjacielu dziadziunio - Pon 23 Lut, 2015 11:06 Nie chciałem tylko abyś mnie odebrała, jak kogoś nawiedzonego...
Takze pozdrawiam serdecznie, trzymaj się..
spadam dziadziunio - Pon 23 Lut, 2015 13:44 Byłem w urzedzie, w klubie ,popisałem. Jadac tramwajem stałem obok Napieralskiego i nie byłoby w tym nic dziwnego..znaczy, ze ja tramwajem ale ...on? Zrobiłem zakupy, prawie posprzatałem w Szczecinie koniec słońca, ale nie pada. Na osiemnastą miting i juz się cieszę chciaż już dziś kilku widzaiłem i z kilkoma rozmawiałem..
spoko, miłego. Tosia - Pon 23 Lut, 2015 21:47 Co dzis zrobiles dla swojej trzezwosci? miting sie odbyl?dziadziunio - Pon 23 Lut, 2015 22:03 Tak byłem na wspaniałym mitingu, ponad czterdzieści osób lubię taki tłum...
Dziś dużo wypowiedzi na temat zmian w nas samych, postrzegania otaczajacego nas świata i błedów powstajacych przy ocenianiu czegokolwiek i kogokolwiek w pijanych wciąż i nie unormowanych na stałe umysłach. O dziecinnych postrzeganiu otaczajacej nas rzeczywistości i zderzeniach które często bolesnie uczą nas wszystkiego od nowa.
Tak być musi i tak jest gdy dzieciak nienauczony jeszcze obsługi zapałek postanawia z rozmysłem rozpalać sobie ogniska.
Fajny dzień i wspaniałe wypowiedzi z których wziąłem dość duży pakunek i będe dopiero jutro powoli go rozpakowywał...
spoko, miłego.
śpij dobrze przyjaciółko, przytulam. dobranoc yuraa - Pon 23 Lut, 2015 22:51
dziadziunio napisał/a:
dzieciak
wyłapałem to słowo ale wiem że nie możesz mi powiedzieć kto był na mityngu
a swoja drogą dawno go nie widziałem
pozdrawiam i dobranocdziadziunio - Pon 23 Lut, 2015 23:09 Tego okreslenia użyłem bezosobowo..Tak tylko, opisując stan faktyczny duszy, wnętrza a nie ciała..
Pozdrawiam Jurku serdecznie Romuald - Wto 24 Lut, 2015 12:29 Ech, znowu i znowu. Bawisz się łapciuchu.Tosia - Wto 24 Lut, 2015 12:35 Romuald, a Ty se grabisz!dziadziunio - Wto 24 Lut, 2015 12:40 Spoko Tosia...
Romuald napisał/a:
łapciuchu
A Ty chlejesz. i dzis takze jesteś nachlany.. i kto tu jest łapciuchem.?.
dziadziunio - Wto 24 Lut, 2015 14:38 Na wczorajszym mitingu duzo było o szczęsciu, o szczęsciu własnym i jakim takim go poszukiwaniu i postrzeganiu. Słuchajac wypowiedzi zastanawiałem sie co jest grane? Po raz kolejny zobaczyłem rózniće i sposób postrzegania tego samego przecież słowa w odmienny i bardzo dla mnie dziwny sposób. Czy jestem szczęsliwy? czy też ciesze sie nadal szczęściem innych?
Jestem jaki jestem i jedno z tych dwóch przechodzi w drugie...
Wracajac byłem szczęsliwy a wchodząc do domu i widząc usmiechnięte mordki moich pań byłem i jestem w pełni spełniony i o to chyba w tym wszystkim się rozchodzi...
Jest jak jest i jest ok..
pozdrawiam miłego yuraa - Śro 25 Lut, 2015 23:07 ciąg dalszy Dziadziusiowego wątku TUTAJ