To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Właśnie zaczynam fazę miesiąca miodowego

endriu - Pią 13 Maj, 2011 23:16
Temat postu: Właśnie zaczynam fazę miesiąca miodowego
Dzisiaj będzie 16. dzień bez picia. Na razie leczę się przez Internet. Od 11 dni bardzo dużo czytam o alkoholizmie. O większości spraw nie miałem pojęcia. Właściwie to w ogóle nie miałem pojęcia o tym czym naprawdę jest alkoholizm. Przywitałem się z Wami TUTAJ

Nie będę się w 1. poście rozpisywał. Przedstawię tylko może moją aktualną sytuację. Wiek wyświetla mi się pod awatarem. Mam cudowną żonę i 2. dzieci (podstawówka). Mieszkam na wsi, 30km od najbliższych poradni uzależnień. Może dlatego ciężko było mnie namówić na terapię ale w końcu Wam się to udało i jak obiecałem, przynajmniej na 1. pójdę. Żona jest abstynentką ale z tego co wyczytałem, no i z życia, to oboje jesteśmy DDA. Piłem od 20 roku życia towarzysko i właściwie tylko przy okazji imprez ale już wtedy mi się to podobało. Chlanie zaczęło się jakieś 11 lat temu, najpierw mniejsze ilości ale prawie codziennie, później rzadziej, z przerwami, ale na umór i trzydniówki. Od paru lat mam amnezję alkoholową, urywa się film i kompletnie nic nie pamiętam. Raz (rok temu) udało mi się wytrzymać 8 miesięcy bez picia. Jeśli chodzi o pracę to jeszcze ją mam ale chyba dlatego, że większość w niej pije/chleje. I jeszcze jedno, nie wiem czy to ważne, czy zupełnie nie ma znaczenia w tej chorobie – mam wykształcenie wyższe.

Jeśli chodzi o fazę miodową to najbardziej boję się pewności siebie. Możecie napisać jak sobie z Tym radziliście?

Aha, mam na imię Andrzej i jestem alkoholikiem.
Mam nadzieję, że jak będę miał jakieś pytania to mi pomożecie.
Pozdrawiam.

Masakra - Sob 14 Maj, 2011 00:00

endriu napisał/a:
Dzisiaj będzie 16. dzień bez picia

gratuluje to bardzo dlugo :okok:

endriu napisał/a:
Na razie leczę się przez Internet

Nadal nie napisales z czego Ty sie wlasciwie leczysz w ten niekonwencjonalny sposob.
W kazdym razie... jutro moze byc juz za pozno.

endriu napisał/a:
Wiek wyświetla mi się pod awatarem.

a mi nie, mam 25 lat fsdf43t

endriu napisał/a:
30km od najbliższych poradni uzależnień

To nprawde bardzo niewiele w dzisiejszych czasach... ale trzeba chciec

endriu napisał/a:
Może dlatego ciężko było mnie namówić na terapię ale w końcu Wam się to udało


Jesli chcesz trzezwiec to tylko i wylacznie dla siebie. Mi to bez roznicy czy pojdziesz na terapie- innym pewnie tez. Tak samo jak Tobie nie robi roznicy ze ja bylem na terapii :)

endriu napisał/a:
nie wiem czy to ważne, czy zupełnie nie ma znaczenia w tej chorobie – mam wykształcenie wyższe.

Nie ma zadnego znaczenia

Widzisz endriu... to Twoje zycie i "leczac sie przez internet" dobrowolnie przedluzasz sobie swoje pieklo... a na pewno doczytales juz ze bedzie tylko gorzej. Nie ma innej opcji. Ja wiem dobrze co Ty kombinujesz bo juz nie tacy tu magicy byli (w tym ja) efekt zawsze ten sam.

endriu napisał/a:
Jeśli chodzi o fazę miodową to najbardziej boję się pewności siebie. Możecie napisać jak sobie z Tym radziliście


Ja w miesiacu miodowym nie widzialem zadnych trudnosci dla siebie (ale to ja akurat) chlania mialem dosc, bo tak dostalem wp***dol i jeszcze dokladnie to pamietalem, czulem sie swietnie wiecjaki to problem? Za to w fazie muru padlem 2 razy... przez wlasnie radzenie sobie samemu

Powodzenia 8)

Wonder - Sob 14 Maj, 2011 00:04

16 dni to bardzo dużo, dla mnie najgorsze były pierwsze dwa tygodnie, fizycznie i psychicznie... to był koszmar, uczęszczałam wtedy juz na terapię i w moim przypadku to i mityngi uratowały mnie najbardziej... Tez zaczynałam "leczyc się" przez internet, czytałam o chorobie ale przede wszystkim już wtedy szukałam terapii (chociaż nadal piłam). Alkoholizm to choroba demokratyczna, wiek czy wykształcenie ani pozycja spoleczna nie ma znaczenia...;)
endriu - Sob 14 Maj, 2011 07:41

Masakra napisał/a:
Nadal nie napisales z czego Ty sie wlasciwie leczysz

No dobra, chcę zaleczyć alkoholizm, bo wiem, że wyleczyć się nie da...

Masakra napisał/a:
przedluzasz sobie swoje pieklo...

piekła to na razie nie mam, czuję się dobrze z niepiciem i podobnie jak Ty też mam dość chlania i dokładnie pamiętam jak "dostałem wp***dol"

Aula napisał/a:
dla mnie najgorsze były pierwsze dwa tygodnie

dla mnie były super, nie męczyłem się w ogóle, może nie byłem struty za bardzo...

Na dzisiaj mam zorganizowany dzień, więc nie powinienem się nudzić, byle tylko przy koszeniu nie odezwały się wyzwalacze, pozdrawiam.

szymon - Sob 14 Maj, 2011 07:50

andrzej, zapisz się do tej pieprzonej poradni, masz wykształcenie to powinno coś tam pod kopułą się dziać, ale widzę że podobnie jak u mnie... nic się nie dzieje. zrozumiałem dopiero po wielkiej stracie, półrocznej trzeźwość, można powiedzieć niedawno.

przez internet to sobie możesz w kłejka pograć albo na allegro kupić lewe światło do sześćdziesiątki !

też wsiok

Marc-elus - Sob 14 Maj, 2011 08:02

Endriu, nie wiem jak Ty będziesz miał, ale ja w ogóle nie miałem miesiąca miodowego, może dlatego że nie piłem wiele przez ostatni rok...
Zastanów się czy nie podchodzisz to tematu zbyt podręcznikowo-internetowo, to że nie pijesz ponad 2tyg( :brawo: ) to nie znaczy że zaraz zaczną się "fajerwerki", być może nic nie zauważysz, mimo że teoria mówi inaczej :D

Lenka - Sob 14 Maj, 2011 08:03

Andrzeju, wykreśl pojęcie "pewność siebie" ze swojego słownika. W tej chorobie pewność siebie gubi. Rok temu próbę wyjścia z nałogu zaczynałam podobnie. Chciałam leczyć się sama. W końcu - sama piłam, to i leczyć potrafię się sama. Naściągałam sobie mnóstwo materiałów na temat alkoholizmu i tak uzbrojona rozpoczęłam autoterapię. O mechanizmach uzależnienia czytałam już przy drinku.... :oops: .
Trzecie podejście zaczęłam od terapii. W sobotę piłam, w poniedziałek zgłosiłam się do OTU. Jestem trzeźwa ponad 5 m-cy i pewność mam tylko jedną - to dzięki terapii i mitingom.
Choroba alkoholowa ma dwa ostrza. Pierwsze atakuje w czasie picia - o tym już wiesz. Drugie - w czasie abstynencji i o tym też miałeś okazję się przekonać :
endriu napisał/a:
udało mi się wytrzymać 8 miesięcy bez picia

...udało Ci się tylko nie pić....

Nie sugeruj się czasem trwania poszczególnych faz zdrowienia. Jest podany orientacyjnie. U mnie faza odwrotu trwała prawie miesiąc. A w fazie m-ca miodowego biegałam na mitingi - skutecznie chłodziły pewność siebie :)

Cytat:
wykształcenie wyższe

...nie ma znaczenia. Zaryzykuję twierdzenie, że wręcz przeszkadza.... ;)

pterodaktyll - Sob 14 Maj, 2011 08:21

Lenka napisał/a:
Cytat:
wykształcenie wyższe

...nie ma znaczenia. Zaryzykuję twierdzenie, że wręcz przeszkadza...

Coś w tym jest, człowiek wykształcony ma zawsze jakieś większe wątpliwości czy aby na pewno jest tak, jak mu wszyscy naokoło mówią :mgreen:
Endriu. Nie próbuj trwać w trzeźwości, bo to do niczego nie prowadzi. Lepiej zadaj sobie pytanie do czego Ci potrzebna i co możesz stracić jeśli jej nie utrzymasz. To tak na dobry początek a potem idź do fachowców. Po co masz "na siłę" wyważać otwarte drzwi? Czy takie "kopanie się z koniem" sprawia Ci przyjemność, choć pewnie masz świadomość, że i tak przegrasz......

Masakra - Sob 14 Maj, 2011 09:35

endriu napisał/a:
piekła to na razie nie mam, czuję się dobrze z niepiciem i podobnie jak Ty też mam dość chlania i dokładnie pamiętam jak "dostałem wp***

Tylko ze to niekompletna moja wypowiedz... jak sam widzisz mamy duzo podobienstw- przypadek? raczej nie...
tutaj masz cale moje zdanie:)
Masakra napisał/a:

chlania mialem dosc, bo tak dostalem wp***dol i jeszcze dokladnie to pamietalem, czulem sie swietnie wiecjaki to problem? Za to w fazie muru padlem 2 razy... przez wlasnie radzenie sobie samemu


Dalej tez bedzie podobnie :? o ile oczywiscie dotrwasz do tego okresu... moze wytrzymasz miesiac kroce, moze miesiac dluzej, moze tym razem 9 miesiecy nawet, moze 2? ale fakt jest taki ze Twoje niepicie samemu jest tylko kwestia czasu... i to uwierz mi dosc nieprzyjemnego

endriu - Sob 14 Maj, 2011 11:12

Przypomnę tylko co już napisałem w wątku powitalnym:

endriu napisał/a:
Dobra, przekonaliście mnie, pójdę do poradni uzależnień na 1. wizytę. Potem zobaczymy. Wybrałem w najbliższym mieście 2. Jako, że dzisiaj już weekend, od poniedziałku będę próbował podzwonić i umówić się na wizytę. Pójdę tam z czystej ciekawości chyba bo potrzeby na razie nie czuję.

Jacek - Sob 14 Maj, 2011 11:47

endriu napisał/a:
30km od najbliższych poradni uzależnień. Może dlatego ciężko było mnie namówić na terapię

w moim pięknym mieście mamy gościa,który się szczyci 20 lub 20 i jeden stażem, nie pijącym
no i tyleż lat temu w tymże miasteczku prze zemnie wspomnianym nie było żadnych takich poradni
no więc pod namową rodziny i towarzyszącym jemu synowi
wybrał się aż 50 km do ciut większego miasta ,jakim jest przepiękny Poznań
i tam na tej lub w tej poradni polecili jemu uczęszczać na meetingi AA
a że akurat wtęczas najbliższe również znajdowały się aż 50 kl od jego miejsca zamieszkanie i w tymże Poznaniu się one znajdowały
no to se tam jeździł ,a jak twierdził miał wyrozumiałych kolegów
którzy szli jemu na rękę i jak było trzeba to się zamieniali zmianami pracy po to tylko aby mógł na czas dojechać lub po to tylko aby jego do picia nie ciągało
no po to,a może aż ,aby nie ciągało ,no bo wtęczas widział podobnie jak ja szarość
tego i swojego miasta ,a od kond nie pijemy to się takie kolorowe porobiły
a nawet potrafimy z uśmiechem przez ulicę przejść gdy pada deszcz
na tej grupie meeting-owej AA nigdy nie byłem
on ją nazywał "Qwo wadis " - Poznaniacy pewnie wiedzą o czym mówię

endriu - Sob 14 Maj, 2011 19:36

Tydzień temu w sobotę pisałem (na innym forum):
Kosiłem działkę. No i miałem, nie powiem, że głód, ale może wspomnienia jak to zwykle bywało przy koszeniu. Zawsze było piwko, potem drugie itd., by robota lepiej szła, potem zwykle nie pamiętałem jak czyściłem kosiare i chowałem do garażu. A jak pamiętałem tzn. że było mało to się szło na wieś dorżnąć. No ale dałem rade, chyba zbyt świeżo mam w pamięci ostatnie przypadki i czuję obrzydzenie do alkoholu.

Dzisiaj też kosiłem. Ale w ogóle nie myślałem o alkoholu. A jeszcze grilla z dziećmi zrobiliśmy. Jest super, 16. dzień trzeźwości mija...

milutka - Sob 14 Maj, 2011 20:29

endriu napisał/a:
Dzisiaj też kosiłem. Ale w ogóle nie myślałem o alkoholu. A jeszcze grilla z dziećmi zrobiliśmy. Jest super, 16. dzień trzeźwości mija...
Fajnie ...gratuluję i życzę powodzenia :okok:
Wonder - Nie 15 Maj, 2011 02:46

Powiem tylko ze swojego doświadczenia
endriu napisał/a:
chyba zbyt świeżo mam w pamięci ostatnie przypadki i czuję obrzydzenie do alkoholu.

Istnieje ryzyko ze czas zneutralizuje to co wyczyniałeś pod wpływem... Znam z autopsji, czego to ja nie wyprawiałam, obiecywalam sobie, że już nigdy, że koniec i owszem może nie piłam jakiś czas ale później znów wracałam bo z perspektywy czasu to co wyprawiałam to czego nie mogłam sobie wybaczyć wydawało się mniej poważne niż było w rzeczywistości albo "w końcu każdemu się może zdarzyć" alkohol wygrywał mimo wielu strasznych sytuacji które wywoływał. W końcu zaryłam łbem o ziemie tak mocno, było tak beznadziejnie ze pozostały tylko dwie mysli albo skoczyc z mostu albo iść się leczyć.
endriu napisał/a:
Jest super, 16. dzień trzeźwości mija...

Ja staram się nie być zbyt pewna siebie, nie spoczywać na laurach i trzymać swój nastrój na poziomie medium, wiem ze euforia jak i totalny dołek są jak dla mnie niebezpieczne, istnieje wysokie ryzyko ze skrajne emocje zasłonią racjonalne myślenie albo świadomość że mam problem.

Jacek - Nie 15 Maj, 2011 09:11

Aula napisał/a:
ale później znów wracałam

Auluniu ,czy nie uważasz że to dziwne,że każdy chce się o tym przekonać na własnej skusze

szymon - Nie 15 Maj, 2011 09:26

Aula napisał/a:
Ja staram się nie być zbyt pewna siebie, nie spoczywać na laurach i trzymać swój nastrój na poziomie medium, wiem ze euforia jak i totalny dołek są jak dla mnie niebezpieczne, istnieje wysokie ryzyko ze skrajne emocje zasłonią racjonalne myślenie albo świadomość że mam problem


pamiętajcie, też o jednym. by wykres życia nie był zbyt płaski bo wtedy znudzi się wam ta stabilność i wkońcu będzie duży skok czy spadek samopoczucia, od tego niedaleko do alkoholu.

trzeba prostować sinusoide życiową ale nie do granic możliwości, przecież musi się coś dziać, nalezy nauczyć się przyjmować z POKORĄ to co dobre i to co nieprzyjemne w życiu nas spotyka :) ;)

Jacek - Nie 15 Maj, 2011 09:43

szymon napisał/a:
pamiętajcie, też o jednym. by wykres życia nie był zbyt płaski

Szymku,za twoją dobrą radę,odwzajemnię ją
jeśli chcesz być słyszalny mów
- pamiętajcie
jeśli jednak chcesz być usłyszany,mów
- pamiętajmy
a gdy i naśladowany ,wtęczs
- pamiętam o
ja pamiętam o tym że najlepiej mowa do drugiego człowieka,a szczególnie alkoholika
odbywa się nie z nakazem bezpośredniego odzewu w prost
a tak jak by to jego nie tyczyło
a w takim przypadku lepiej przykład o sobie zakreślić

szymon - Nie 15 Maj, 2011 10:02

co racja to racja Jacku.

pamiętam jak na początku mojego trzeźwienia, pewna pani z tego forum skierowała tan bezpośrednio pewne słowa do mnie, że boli mnie to do tej pory, jednak ból ten jest do zniesienia, pomaga w podejmowaniu decyzji, w wybieraniu mniejszego zła, a co za tym idzie lepszego jutra :)

jak skierujemy swoje słowa do wszystkich, wtedy docierają do trzeźwego weterana i tego ucznia w szkółce jaką jest alkoholizm. takie teraz mam odczucia.

pterodaktyll - Nie 15 Maj, 2011 10:12

szymon napisał/a:
skierujemy swoje słowa do wszystkich,

Łomatko.....nie bądź taki kaznodzieja....... :szok:

Wonder - Nie 15 Maj, 2011 14:07

szymon napisał/a:
pamiętajcie, też o jednym. by wykres życia nie był zbyt płaski bo wtedy znudzi się wam ta stabilność i wkońcu będzie duży skok czy spadek samopoczucia, od tego niedaleko do alkoholu.


Jak zaznaczyłam medium czyli w normie, co nie oznacza ze samopoczucie w normie to nuda i szara stabilność. Każdy w codziennym życiu z normalnym samopoczuciem (co nie oznacza złym) ma chwile radości, wzlotów czy upadków ważne by te chwile nie rządziły naszymi emocjami, wpędzając w te skrajne, a przynajmniej się starać. Fakt faktem staram się, żeby w moim życiu było trochę adrenaliny czy jakiś skrajnych zmian samopoczucia bo jak cholera odkąd nie piję brakuję mi "czegoś" niebezpiecznego, ale staram się pilnować.

endriu - Nie 15 Maj, 2011 15:19

Dziękuję Wam za rady, będę się stosował do nich.

Jeszcze refleksja na temat HALT. Udaje mi się to stosować ale niestety wiąże się to z tym, że mam już 5 kg nadwagi ze względu na to, że staram się nie być głodny.
Kiedyś łapałem się na tym, że jak trochę przytyłem to był pretekst do "trzydniówki" i od razu człowiek wracał do swojej wagi. Wiem zaraz powiecie o sporcie. Bardzo lubię sport a szczególnie grać w piłkę nożną, biegi, góry, rower. Ale na dzień dzisiejszy nie jest to możliwe ze względy na kontuzję nogi jakiej się nabawiłem oczywiście po pijaku. Ale byłem już u specjalisty i niedługo powinienem dojść do zdrowia a wtedy biorę dzieci na boisko, rower, wycieczkę i zrzucam zbędne kilogramy. Już nie mogę się tego doczekać.

Jacek - Nie 15 Maj, 2011 15:37

endriu napisał/a:
Wiem zaraz powiecie o sporcie.

neuu :nie: w dodatku z tą nogą
znam lepszejszy sposób :skromny:
gdy byś sie miał rozchorować i cierpieć z powodu że ktoś ci tam placuszki podsuwa :skromny:
to ja je chętnie skosztuję,a po mnie i tak tego nie widać :mgreen:

Marc-elus - Nie 15 Maj, 2011 15:39

endriu napisał/a:
że mam już 5 kg nadwagi ze względu na to, że staram się nie być głodny

Wielu ludziom którzy ostawiają alkohol włącza się "akcja jedzenie". Mają zwiększony apetyt, w szczególności na słodycze.
Ja na początku też tak miałem, a generalnie nie jestem wielkim fanem słodkich rzeczy.
Jesz tak sobie czy ciągnie Cię?

endriu - Nie 15 Maj, 2011 19:59

Marc-elus napisał/a:
Jesz tak sobie czy ciągnie Cię?

tzn. jak mam zajęcie, robotę to nie, ale tak jak dzisiaj, niedziela to ciągle bym coś jadł, przeważnie jak nie mam co robić to zaglądam do lodówki... oczywiście po jedzenie

endriu - Pon 16 Maj, 2011 21:44

Dzwoniłem dzisiaj do 4. poradni, 2. odpadły bo są dwa kroki od moich ulubionych knajp, mogło by być niebezpiecznie. Jak będzie szansa na wolne z pracy to w czwartek o 7 stawiam się w poradni. Tylko ja myślałem, że pójdę na takie 1 razowe konsultacje na razie a to trzeba chodzić już później codziennie na tą terapię zdaje się... nie wiem
Marc-elus - Pon 16 Maj, 2011 21:49

endriu napisał/a:
ja myślałem, że pójdę na takie 1 razowe konsultacje na razie a to trzeba chodzić już później codziennie na tą terapię zdaje się... nie wiem

O tym zadecyduje lekarz, jak nie jesteś alkoholikiem to nigdzie nie będziesz musiał chodzić, wrócisz do domu, po drodze kupisz flaszkę i wypijesz za tych co nie mogą ;)
A tak serio to nigdzie nie będziesz musiał chodzić, sam zadecydujesz czy chcesz się leczyć czy nie, jakbyś miał inną chorobę to też tak byś zrobił, prawda?

Tomoe - Pon 16 Maj, 2011 21:52

Zaczynasz od jednego spotkania z terapeutą. On ci może zaproponować różne rozwiązania na przyszłość. Nie zawsze zajęcia terapeutyczne odbywają się codziennie. W niektórych ośrodkach raz w tygodniu, popołudniami. :)
szymon - Pon 16 Maj, 2011 22:07

albo dwa i też popołudniami :rotfl: :radocha: :lol2: i to 5km od domku :cwaniak:
yuraa - Pon 16 Maj, 2011 22:10

Endriu , ja chodzilem na podstawową terapie 3 razy w tygodniu w godzinach 16-20 przez 12 tygodni, oprocz tego kilka spotkań indywidualnych w dopasowanych godzinach i jeden obowiązkowy mityng AA w tygodniu.
pterodaktyll - Pon 16 Maj, 2011 22:14

endriu napisał/a:
ja myślałem, że pójdę na takie 1 razowe konsultacje

Mnie takie myślenie kosztowało dodatkowe pięć lat chlania..........weź to pod uwagę

Marc-elus - Pon 16 Maj, 2011 22:15

yuraa napisał/a:
Endriu , ja chodzilem na podstawową terapie 3 razy w tygodniu w godzinach 16-20 przez 12 tygodni, oprocz tego kilka spotkań indywidualnych w dopasowanych godzinach i jeden obowiązkowy mityng AA w tygodniu.

Jezu, gdzie to było? W gułagu? :lol:
Ja chodzę teraz 2 x tyg, a na początku miałem 1 x tyg., tyle terapia grupowa. Do tego indywidualna, średnio raz na 3tyg. Dalej grupowa ma być 1 x tyg. Wiąże się to z przechodzeniem do kolejnych "grup", coś tak klasy :)

Tomoe - Pon 16 Maj, 2011 22:25

Teraz się zmieniły przepisy i w kontraktach terapeutycznych nie ma już "przymusowego" wysyłania pacjentów w trakcie terapii na mityngi AA.
Nie wolno nikogo do tego zmuszać, jak to było dawniej. Wolno tylko zachęcać. I dobrze, bo kiedyś sporo się pojawiało w grupach takich "przymuszonych kontraktem".
Kończyli terapię, już nic nie musieli, to większość przestawała przychodzić. To było bez sensu.
Chociaż w moim przypadku zadziałało.
Na pierwszy w życiu mityng poszłam z "przymusu terapeutycznego". A i tak nie wiem czy bym w ogóle poszła, gdyby nie koleżanka poznana na forum internetowym, która mnie zaprosiła na swoją grupę i obiecała że będzie na mnie czekała pod drzwiami.
Więc u mnie w pewnym sensie "internetowa terapia" też podziałała. :)

yuraa - Pon 16 Maj, 2011 22:29

Marc-elus napisał/a:
Jezu, gdzie to było?

w http://www.otu.szczecin.pl/

fajny tekst maja na jednej z podstron

Ludzie są nierozsądni,
nielogiczni i zajęci sobą.
KOCHAJ ICH MIMO TO

Jeśli uczynisz coś dobrego,
zarzucą ci egoizm
lub ukryte intencje.
CZYŃ DOBRO MIMO TO

Jeśli ci się coś uda,
zyskasz fałszywych przyjaciół
i prawdziwych wrogów.
STARAJ SIĘ MIMO TO

Dobro, które czynisz,
jutro zostanie zapomniane.
CZYŃ DOBRO MIMO TO

Uczciwość i otwartość
wystawią cię na ciosy.
BĄDŹ MIMO TO UCZCIWY I OTWARTY

To, co zbudowałeś
wysiłkiem wielu lat,
może przez jedną noc
lec w gruzach.
BUDUJ MIMO TO

Twoja pomoc jest naprawdę
potrzebna, ale kiedy będziesz
pomagał ludziom.
Oni mogą cię zaatakować
POMAGAJ IM MIMO TO

Daj światu z siebie wszystko,
A WYBIJĄ CI ZĘBY


Matka Teresa z Kalkuty

yuraa - Pon 16 Maj, 2011 22:34

Tomoe napisał/a:
Teraz się zmieniły przepisy i w kontraktach terapeutycznych nie ma już "przymusowego" wysyłania pacjentów w trakcie terapii na mityngi AA.

nic nie wiem o tym a mam kontakt z osrodkiem, pacjentami i wiem że nadal mają jeden mityng w osrodku drugi na dowolnej grupie w mieście.

Tomoe - Pon 16 Maj, 2011 22:39

No to może u nas się te przepisy zmieniły a u was nie... :)
W moim macierzystym ośrodku terapeutycznym nie ma już "przymusowych" mityngów w kontraktach, ale pacjenci są zachęcani i motywowani.

Kiedy miałam rok trzeźwości, byłam na wakacjach w Szczecinie. Wtedy odwiedziłam kilka razy grupę spotykającą się u dominikanów.
Też mnie tam wprowadzała koleżanka poznana na forum internetowym. :D

Adres tego twojego ośrodka, Jurek, dawałam wtedy swojemu kuzynowi, starszemu ode mnie o kilka lat, czynnemu alkoholikowi. Nawet deklarował, że pójdzie, ale w końcu nie poszedł.
Szkoda chłopa, bo parę miesięcy potem już nie żył.
Bardzo głupia śmierć, idiotyczny wypadek po pijanemu... Bynajmniej nie samochodowy...

pterodaktyll - Pon 16 Maj, 2011 22:41

Tomoe napisał/a:
Na pierwszy w życiu mityng poszłam z "przymusu terapeutycznego".

Miałem dokładnie tak samo
Tomoe napisał/a:
i tak nie wiem czy bym w ogóle poszła,

Ja nie miałem wyjścia bo terapeuta obiecał mi, że jak nie pójdę to właściwie mogę się pakować.........
Potem i tak długo się zmuszałem żeby pójść ale to już inna bajka

yuraa - Pon 16 Maj, 2011 22:51

Tomoe napisał/a:
dwiedziłam kilka razy grupę spotykającą się u dominikanów.

dominikanie są przyjaxnie nastawieni do AA , teraz w klasztorze są 4 grupy AA, intergrupa i PIK- biuro regionu

pterodaktyll - Pon 16 Maj, 2011 22:55

yuraa napisał/a:
dominikanie są przyjaxnie nastawieni do AA ,

A kameduły bose? :mysli:

Tomoe - Pon 16 Maj, 2011 23:01

yuraa napisał/a:

dominikanie są przyjaxnie nastawieni do AA


Kamilianie też.
Grupa, którą zakładałam z dwoma przyjaciółmi, działa przy kamiliańskiej parafii.
Kamilianie są życzliwi, ale na szczęście w sposób nieingerujący. :)

Jonesy - Wto 17 Maj, 2011 07:35

yuraa napisał/a:
Tomoe napisał/a:
Teraz się zmieniły przepisy i w kontraktach terapeutycznych nie ma już "przymusowego" wysyłania pacjentów w trakcie terapii na mityngi AA.

nic nie wiem o tym a mam kontakt z osrodkiem, pacjentami i wiem że nadal mają jeden mityng w osrodku drugi na dowolnej grupie w mieście.


No toż własnie ja na pierwszym mitingu trafiłem na takich asów z przymusu - jeden nawet spał wtedy. Skutecznie demotywuje.
Aczkolwiek muszę dodać, że byłem tam nie do końca przekonany i szukałem właśnie takiej wymówki. A wiadomo - jak ktoś szuka wymówki to zawsze ją znajdzie.

szymon - Wto 17 Maj, 2011 10:54

przykład z wczorajszego dnia:
każdy się przedstawia, bo byli nowi... w końcu dochodzi do pani X i ona śmiechem oświadcza, że nie ma problemów z alkoholem, pomimo diagnozy, wyroku, konsultacji, pobicia szwagierki, popuchniętych oczów, drgawek na rękach itd... pani terapeutka jej nie zatrzymywała ale postanowiła zostać, omawiane były skutki picia, na koniec się rozpłakała i przyznała, że ma problem.

ach te fazy... ryczała jak bubr po oglądnięciu korkociąga, czy wszyscy to puszczają? już mi się rzygać chce od tego filmu... lepszy jest szczur...

Marc-elus - Wto 17 Maj, 2011 11:15

szymon napisał/a:
przykład z wczorajszego dnia

Przykład z mojej terapii:
facet, nie ma problemów z alkoholem, wypija sobie "parę piw" podczas weekendu, nie wie dlaczego jego indywidualna terapeutka mówi że jest uzależniony, przecież piwo też dla ludzi.
Potem okazuje się że na terapie przyszedł sam, bo ma założoną niebieską kartę, w razie czego chce mieć dokument do sądu. Dalej okazuje się że niebieską kartę ma założoną bo żona dzwoniła na policje jak ją lał nawalony. "Parę razy się zdarzyło", jak sam określił, ale "nigdy na trzeźwo".
Przypadek z "miesięcznej" terapii na której kiedyś byłem: dziewczyna, młoda, tak ze 25lat, sąd chce jej zabrać dziecko. Ona nie ma problemów z alkoholem, ale papier o leczeniu chce mieć. Dlaczego? Ponieważ policja parę razy była w nich w domu, "no muzyka za głośno grała" nasza bohaterka "raz" była pijana i ją zabrali na izbę.
Potem okazuje się że ma 3sprawy sądowe, dwie za dewastacje cudzego mienia "po alkoholu", szła po ulicy i "cośtam zniszczyła". Dwa razy, nie podczas jednego spaceru.

Przecież to bez sensu, z musu to się nie uda. Terapeuci którzy wysyłają do AA "pod przymusem" chyba sami nie wiedzą co robią....

Jonesy - Wto 17 Maj, 2011 11:19

Ale co to był miting? Chyba terapia raczej jakaś? U nas na grupę też zaglądają od czasu do czasu nowe twarze, coś tam się wykłócają, wiele problemów im się nawarstwia i już wiadomo, że za tydzień ich nie będzie. Są i tacy, którzy po "kopie w du**sko" od grupowiczów jednak wracają.
No i są momenty te najgorsze (a jest ich dużo) pod tytułem:
-a pamiętacie "tego/tą" co ty przychodzili x temu?
-tak, tak - odpowiadają grupowicze
-pogrzeb był ostatnio... Zapił(a) się...
i cisza.
W takich chwilach siedzę sobie cichutko i dziękuję, że dano mi szansę nie bycia takim wzmiankowanym nekrologiem.
Korkociąga raz widziałem aby i dzięki wielkie. Mnie to już nawet "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" i "Żółty Szalik" przestały "bawić" jak swego czasu.

Tomoe - Wto 17 Maj, 2011 11:28

Szymon, Marcelus, to wcale nie jest bez sensu. :nie:
To co opisaliście, to jest proces "rozbrajania" systemu iluzji i zaprzeczeń u alkoholików w trakcie terapii uzależnień.

Ci ludzie nie kłamią świadomie - to choroba alkoholowa tak działa.
Tak działają mechanizmy naszej choroby - czyli iluzje i zaprzeczenia.
U niektórych alkoholików ten system iluzji i zaprzeczeń udaje się w procesie terapeutycznym rozbroić - u innych się nie udaje. :nie:
A jeszcze u innych udaje się, ale potem on się po pewnym czasie uaktywnia. I jego uaktywnienie nazywamy nawrotem choroby.

Miałam w grupie terapeutycznej człowieka, który po sześciu tygodniach terapii już, już był prawie gotów się przyznać że jest alkoholikiem, ale akurat mu nową piwiarnię obok domu wybudowali i poszedł na jedno piwko... I wrócił sobie "do kontrolowania".

My z moją koleżanką, która pracuje jako terapeutka, mamy taki swój ulubiony "branżowy" dowcip:
"Na terapiach wszyscy kłamią, ale to nie ma żadnego znaczenia, bo i tak nikt nikomu nie wierzy."

Tomoe - Wto 17 Maj, 2011 11:32

szymon napisał/a:
czy wszyscy to puszczają?


Nie wszyscy. :nie:
U nas na terapii był inny zestaw filmów, a mianowicie: "Czysty i trzeźwy", "28 dni", "Nazywam się Bill W.", "Rozdarte dusze" i "Filadelfia". Innych nie pamiętam. :)

szymon - Wto 17 Maj, 2011 11:35

Tomoe napisał/a:
Szymon, Marcelus, to wcale nie jest bez sensu.


nie napisałem czy coś jest z sensem lub bez sensu, przedstwiłwm na przykladzie zachowanie pani X, tomuś profesjonalnie, jak zawsze, zdefiniował to zachowanie.

ps
nikt, nikogo w dzisiejszych czasach zmusza do terapii, aa, czy innego środka, dobrowolne to jest...

Tomoe - Wto 17 Maj, 2011 11:39

Masz rację, odniosłam się do oceny Marcelusa. To on uzył słów "to jest bez sensu". Ale twój przykład, kobiety z twojej terapii, także pokazywał proces "rozbrajania mechanizmów" u alkoholiczki.
:tak:

Wysyłanie pacjentów z terapii na mityngi AA nie wydaje mi się bezsensowne.
Kiedy ja byłam na terapii, zarówno ja sama jak i moi współpacjenci mnóstwo energii poświęcaliśmy na zmaganie się ze swoimi wewnętrznymi oporami przeciwko leczeniu, chociażby przeciwko przyznaniu się do swojego uzależnienia, przeciwko pogodzeniu się z nim, zaakceptowaniu go.
A tymczasem na mityngu siadamy, a tu nagle facet siedzący obok nas podnosi rękę i mówi bez żadnego oporu "Mam na imię Józek i jestem alkoholikiem". Szok!!! On ot tak to o sobie mówi, po prostu, bez oporu, z uśmiechem... On się przyznaje i akceptuje! :shock:
No przecież jak do mnie pierwszy raz na mityngu dotarła kartka z krokami i tradycjami i powiedziałam na głoś o sobie: "Mam na imię Alicja i jestem alkoholiczką" - to mi głos w gardle kamieniem stawał.
Na mityngu udało mi się ten opór pokonać. Na terapii nie potrafiłam. :nie:

yuraa - Wto 17 Maj, 2011 11:45

u mnie "korkociągu" nie było
Tomoe napisał/a:
"Nazywam się Bill W.", "Rozdarte dusze"

były i jeszcze "żólty szalik" i "Tylko strach"

Marc-elus - Wto 17 Maj, 2011 12:31

Napisałem że to bez sensu gdyż sądzę że na siłę nikt nikogo do niczego nie zmusi.
Tomoe, masz racje, może i niektórym to pomoże, ja osobiście wiem od dawna że jestem alkoholikiem, nie bałem się tego powiedzieć wcześniej, jak piłem.
Cytat:
Miałam w grupie terapeutycznej człowieka, który po sześciu tygodniach terapii już, już był prawie gotów się przyznać że jest alkoholikiem, ale akurat mu nową piwiarnię obok domu wybudowali i poszedł na jedno piwko... I wrócił sobie "do kontrolowania".

A jakby się "przyznał" że jest alko to by nie znalazł tej budki z piwem? Też by zapił, choć nie przeczę że "przyznanie się" jest ważne, przed sobą.
Rozbijanie iluzji? Może i tak... ale sądzę że klient przede wszystkim sam musi zrozumieć.
Może i dlatego jestem nastawiony źle to terapii z której pod przymusem by mnie wysłali do AA bo nie wyobrażam sobie takiej sytuacji.

Marc-elus - Wto 17 Maj, 2011 12:40

szymon napisał/a:
ikt, nikogo w dzisiejszych czasach zmusza do terapii

Mylisz się, są ludzie z wyrokami sądu albo takie przypadki jak opisałem. Dalej są ludzie którzy idą "dla świętego spokoju, żeby rodzina mi nie marudziła". Sądzę że większość z nich ma mniejszą szanse niż tacy co poszli z własnej, nieprzymuszonej woli.

Tomoe - Wto 17 Maj, 2011 12:53

Marc-elus napisał/a:

Tomoe, masz racje, może i niektórym to pomoże, ja osobiście wiem od dawna że jestem alkoholikiem, nie bałem się tego powiedzieć wcześniej, jak piłem.


Ale zobacz sam jak długo dojrzewałeś do decyzji do zaprzestania picia i do terapii.
Spójrz na datę swojej rejestracji na tym forum.
Ile czasu minęło?

Przyznanie się do alkoholizmu - to jedno.
Pogodzenie się z alkoholizmem - to drugie.
Zaakceptowanie alkoholizmu - to dopiero trzeci stopień wtajemniczenia.

Marc-elus - Wto 17 Maj, 2011 13:01

Tomoe napisał/a:
Przyznanie się do alkoholizmu - to jedno.
Pogodzenie się z alkoholizmem - to drugie.

To na pewno za mną.
Tomoe napisał/a:
Zaakceptowanie alkoholizmu

To nie wiem jak rozumieć, więc ciężko powiedzieć. Na pewno nie walczę z alkoholem, nie próbuje sprawdzać kto jest silniejszy. Alkohol jest "gdzieś tam", na pewno nie obok mnie, więc się nie przejmuje faktem że ludzie go destylują.

Z tym że to nie temat o mnie, jak chcesz mi to wyjaśnić to w komentarzach do mojego pamiętnika. :)

Tomoe - Wto 17 Maj, 2011 13:04

Czemu to nie jest temat o tobie?
On jest o nas wszystkich. :)

Zaakceptować - to oznacza przyswoić sobie, nie tylko na poziomie głowy, że skoro już tym alkoholikiem jesteś, to teraz czas się zacząć uczyć żyć jak alkoholik. :)

Zaakceptować - to nie jest to samo co polubić. :nie:
To oznacza uznać prawdę ze wszystkimi jej konsekwencjami. I przestać buntować się przeciwko tym konsekwencjom. :)

sabatka - Wto 17 Maj, 2011 13:14

ostatnio oglądałam "Gdy miłość to za mało"
(tytuł oryg. When Love Is Not Enough) też o Billu

Marc-elus - Wto 17 Maj, 2011 13:16

Tomoe napisał/a:
to teraz czas się zacząć uczyć żyć jak alkoholik.

Tu się nie zgodzę. Piszę tylko o własnym przypadku, nie wiem co będzie najlepsze dla innych, ale....
Żyje tak jak normalny człowiek, mam radości, smutki, jak się skaleczę to krew mi leci... Nie muszę żyć w jakiś szczególny sposób, omijać sklepów z goudą szerokim łukiem, uciekać z przyjęcia jak pierwszy kapsel pójdzie. Nie koncentruje się na swoim alkoholizmie.
Jedynie nie zapominam że alkohol to nie dla mnie jest...

Tomoe - Wto 17 Maj, 2011 13:29

Oj, Marcel... :wysmiewacz:
Normalni ludzie to chyba nie latają dwa razy w tygodniu po robocie do jakiegoś dziwacznego i tajemniczego miejsca, żeby się tam spotkać z jakimiś popaprańcami... :lol2:

Marc-elus - Wto 17 Maj, 2011 13:41

Tomoe napisał/a:
dziwacznego i tajemniczego miejsca, żeby się tam spotkać z jakimiś popaprańcami...

:lol:
Kurde, a chodzą do lekarza? Chodzą na np rehabilitacje, 2 x tyg? To też jest leczenie, nic w tym szczególnego, wie to każdy kto chodził. :)
Tak samo z terapią, stworzona przez ludzi i dla ludzi.... Ani powód do wstydu, ani nic z gatunku "płaszcza i szpady", a przekrój "typów" ludzi.... olbrzymi... od profesora do menela... jak w kolejce do monopolowego :rotfl:

Tomoe - Wto 17 Maj, 2011 14:13

No i to jest przykład akceptacji faktu, że skoro jesteś alkoholikiem, to jesteś człowiekiem chorym i powinieneś się leczyć.
Zaczynasz wreszcie żyć jak alkoholik. :lol2:

szymon - Wto 17 Maj, 2011 14:30

Marc-elus napisał/a:
szymon napisał/a:
ikt, nikogo w dzisiejszych czasach zmusza do terapii

Mylisz się, są ludzie z wyrokami sądu albo takie przypadki jak opisałem.


nie mylę się, to ty się mylisz, nawet wyrokiem sądu nie mogą cię zmusić do leczenia :)

Marc-elus - Wto 17 Maj, 2011 14:32

szymon napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
szymon napisał/a:
ikt, nikogo w dzisiejszych czasach zmusza do terapii

Mylisz się, są ludzie z wyrokami sądu albo takie przypadki jak opisałem.


nie mylę się, to ty się mylisz, nawet wyrokiem sądu nie mogą cię zmusić do leczenia :)

Szymon, nie manipuluj, to tak jakbyś napisał że przecież z półotwartego zakładu karnego można uciec, więc nikt tam nikogo nie trzyma....

Nie przychodzą tam z własnej woli, nie chcą tam być, a to kur...ska różnica...

szymon - Wto 17 Maj, 2011 14:47

no marcelku nie jest tak, mozesz odmówić i tyle, oczywiście z konsekwencjami.
przymuszają do leczenia grypy?

nie manipuluję przecież :)

Marc-elus - Wto 17 Maj, 2011 14:49

Cytat:
przymuszają do leczenia grypy?

Dobre porównanie... To sobie teraz wyobraź że wyrokiem sądu każda osoba z grypą musi iść na leczenie...
W przypadku gdy nie pójdzie, czekają sankcje...

Kulfon - Wto 17 Maj, 2011 17:10

yuraa napisał/a:
u mnie "korkociągu" nie było
Tomoe napisał/a:
"Nazywam się Bill W.", "Rozdarte dusze"

były i jeszcze "żólty szalik" i "Tylko strach"


w terapi Kulfona byl Frank w "mokrej robocie"
"My Name is Frank. I'm an alcoholic and I kill people for a living..."

endriu - Pią 20 Maj, 2011 21:04

Jeszcze mi sporo zostało do przeczytania na forum, ale ostatnio natknąłem się na dwa podobne przypadki.
1. Facet po chyba 7 latach trzeźwości zapija na śmierć po weselu córki.
2. Pamiętnik Andrzeja. Po 12 latach wpada w 8-miesięczny cug.
Jest więcej takich przypadków? Każdego alkoholika to kiedyś czeka? Czy to niepicie się jakoś nie kumuluje i w końcu coś puszcza ze zdwojoną siłą? Ciężkie życie mnie czeka.
Mija 22. dzień bez alko...

Wiedźma - Pią 20 Maj, 2011 21:09

endriu napisał/a:
Każdego alkoholika to kiedyś czeka?

Nie. Niektórzy uchodzą z życiem.
Tylko nie wiadomo którzy. Rosyjska ruletka dfg566

Marc-elus - Pią 20 Maj, 2011 21:17

Wiedźma napisał/a:
Niektórzy uchodzą z życiem.

Oj tam, takie mocne słowa od razu....

Od razu zaznaczę: uważam że zapicie jest złe, niebezpieczne, nie ma co się łudzić że "napije się raz i znowu nie będę pił".
Z tym że mamy parę przypadków na forum ludzi którzy zapili po x miesiącach trzeźwienia i dalej walczą o swoje życie. Były to wyskoki, trudno, zdarzyły się.
Jak zestawie to z "tytanami trzeźwienia" co nie piją co najmniej parę tysięcy dni i pieprzą takie głupoty jak potłuczeni to zdecydowanie wole uczyć się na historiach tych pierwszych i ich uważam za bardziej trzeźwych.

pterodaktyll - Pią 20 Maj, 2011 21:24

endriu napisał/a:
Każdego alkoholika to kiedyś czeka?

Nie nie każdego, chociaż, jak mawiają niektórzy terapeuci, jest to niejako "wpisane" w chorobę. Sprawa nie polega na tym, że ktoś się napije ale na tym żeby potrafił to opanować i wytrzeźwieć a zazwyczaj bywa tak, że po takim okresie abstynencji, najczęściej pije się totalnie destrukcyjnie, jeżeli nie ma się wykształconych odruchów obronnych, a tych z kolei uczy się na terapii i w ten sposób kółeczko się zamyka :bezradny:

endriu - Pią 20 Maj, 2011 22:15

ja to już mam plan, jak dożyję to zapiję w 1. dzień emerytury, czyli za jakieś 23 lata...
pterodaktyll - Pią 20 Maj, 2011 22:22

endriu napisał/a:
ja to już mam plan, jak dożyję to zapiję w 1. dzień emerytury, czyli za jakieś 23 lata...

Na Twoim miejscu tak dalekosiężnych planów to jednak bym nie robił.....

Wiedźma - Pią 20 Maj, 2011 22:27

Marc-elus napisał/a:
mamy parę przypadków na forum ludzi którzy zapili po x miesiącach trzeźwienia i dalej walczą o swoje życie (...)
ich uważam za bardziej trzeźwych.

Jasne! A wszelkie rekordy trzeźwości bije Mario! 8)

Marc-elus - Pią 20 Maj, 2011 22:31

Wiedźma napisał/a:
Jasne! A wszelkie rekordy trzeźwości bije Mario!

Pięknie pisał, prawie dałem się zwieść, ale z tym ostatnim postem to pojechał :D
Ewo, wyjątek potwierdza regułę...

komiwojażer - Pią 20 Maj, 2011 22:38

Wiedźma napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
mamy parę przypadków na forum ludzi którzy zapili po x miesiącach trzeźwienia i dalej walczą o swoje życie (...)
ich uważam za bardziej trzeźwych.

Jasne! A wszelkie rekordy trzeźwości bije Mario! 8)
-czuję się pomijany...
komiwojażer - Pią 20 Maj, 2011 22:46

endriu napisał/a:
w końcu coś puszcza ze zdwojoną siłą?
-znasz długowiecznego poetę...nie da się wysłać podświadomości na terapię-to jest życie każdego z nas z osobna,potrzebny Ci szablon to zanuć ,,systemie wróć,,-żartowałem z tym ostatnim...
pterodaktyll - Pią 20 Maj, 2011 22:49

komiwojażer napisał/a:
.nie da się wysłać podświadomości na terapię-

Moim zdaniem jesteś w błędzie. Ja swoją wysłałem i jak do tej pory działa :mgreen:

Wiedźma - Pią 20 Maj, 2011 22:51

komiwojażer napisał/a:
-czuję się pomijany...

Bo nie meldujesz o swoich zapiciach.

Wiedźma - Pią 20 Maj, 2011 23:11

Kulfon napisał/a:
nie melduje o okresach abstynecji :p

...można i tak... :drapie:

endriu - Nie 22 Maj, 2011 15:18

Dręczy mnie ostatnio jedno pytanie. Przyjmując, że podejmę teraz leczenie i nie będę pił do końca życia (czysta teoria na razie) to mój 6. letni syn będzie DDA czy nie?
szymon - Nie 22 Maj, 2011 16:29

endriu napisał/a:
nie będę pił do końca życia (czysta teoria na razie)


a dlaczego na razie? boisz się tej decyzji? musisz być przekonany... w którym kierunku chcesz iść :) :)

dobrego wyboru życzę

stiff - Nie 22 Maj, 2011 16:51

endriu napisał/a:
to mój 6. letni syn będzie DDA czy nie?

Sam ocen, jak po pijaku się zachowujesz w jego obecności...

KICAJKA - Nie 22 Maj, 2011 17:52

endriu napisał/a:
nie będę pił do końca życia (czysta teoria na razie) to mój 6. letni syn będzie DDA czy nie?
Nasza córka(23 lata) miała właśnie 6 lat jak mąż przestał pić :) Pamięta wszystkie nieprzyjemne chwile,długo się bała,że ojciec wróci do picia :( Ja od maleńkości z nią pracowałam aby skutki zminimalizować. Pomoc psychologów też się przydała i w tej chwili mało ma cech typowych dla DDA. :) Ale bywają czasem sytuacje kiedy coś tam z niej wychodzi niedobrego. :( Wszystko zależy ile zapamięta i na ile to TY będziesz się zmieniał i w jakim kierunku :)
Wiedźma - Nie 22 Maj, 2011 18:14

endriu napisał/a:
mój 6. letni syn będzie DDA czy nie?

Syndromu DDA nie nabywa się automatem z samego tylko faktu alkoholizmu rodzica.
Nie ma na to reguły - jeden będzie DDA, drugi nie, zależy to pewnie od stopnia patologii w rodzinie
oraz od indywidualnej wrażliwości dziecka. Moja córka nie ma tego syndromu (a przynajmniej testy tak wykazały)
mimo, że oboje rodzice pili przez całe jej dzieciństwo. Natomiast ja syndrom mam choć moi rodzice nie pili,
za to wyprawiały się w domu inne hopśtosy :uoee:
Mój syndrom to DDD (Dorosłe Dziecko z rodziny Dysfunkcyjnej) i właśnie teraz w związku z tym chodzę na terapię :mgreen:

Charakter, osobowość sześciolatka jeszcze nie są ukształtowane, więc myślę, że jest szansa...
Oczywiście jeśli tatuś nie wróci do picia :?

JaKaJA - Nie 22 Maj, 2011 18:32

No właśnie,ja jakiś czas temu miałam straszne obawy,że moje dziecie będzie dotknięte tym syndromem.niby nic złego sie z nią nie dzieje i nie działo ale....obawy zostały. czy można gdzies znaleść na ten temat do poczytania i czy mozna to stwierdzić już dzis,kiedy ma 12 lat?
Klara - Nie 22 Maj, 2011 18:40

JaKaJA napisał/a:
czy można gdzies znaleść na ten temat do poczytania

Proszę uprzejmie :)
http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=1488
http://witrynawiejska.pl/strona.php?p=2919
http://kobieta.wp.pl/kat,...ml?ticaid=1c59b

JaKaJA - Nie 22 Maj, 2011 19:06

Dziękuję kochana :) :buziak:
endriu - Nie 22 Maj, 2011 21:08

Powiem Wam, że jestem w szoku. Wiedziałem, że jestem DDA ale nigdy o tym nie czytałem bo skupiłem się na swoim alkoholizmie. Przeczytałem artykuł z wp, który Klara zapodała i aż się spociłem. Taki właśnie byłem ("np. aby ukryć problem w rodzinie, świetnie się uczyły i zbierały pochwały"), jestem - „Choć w życiu dorosłym udają dojrzałą osobę, wewnątrz wciąż są bezbronnymi dziećmi”, "poczucie bezsensowności swojego życia, niskie poczucie własnej wartości" itd, itp. Teraz to nie wiem na jaką terapię iść i z czego się leczyć...
Wiedźma - Nie 22 Maj, 2011 21:13

endriu napisał/a:
Teraz to nie wiem na jaką terapię iść i z czego się leczyć...

Zawsze należy zaczynać od odwyku.

endriu - Śro 25 Maj, 2011 21:26

Znów miałem sen alkoholowy: opiłem się i było mi z tym strasznie źle, siedziałem pijany i płakałem, a potem żona mówiła do mnie coś o separacji :szok: . Koszmar. Ale może taki sen mnie jeszcze bardziej zmotywuje do niepicia.
Wiedźma - Śro 25 Maj, 2011 22:00

endriu napisał/a:
może taki sen mnie jeszcze bardziej zmotywuje do niepicia.

Daj Ci Boże, chociaż ja bym za bardzo na to nie liczyła.
Jesteś na głodzie, Endi, a głód raczej motywuje do czegoś wręcz odwrotnego :?

endriu - Czw 26 Maj, 2011 21:02

nie jestem na głodzie, to chyba przede mną dopiero.

edit: dzisiaj sąsiadce instalowałem neo i tv z liveboxa (shit) i chciała mi wepchnąć dwa browary, musiałem się nieźle nagimnastykować, żeby uwierzyła, że nie chcę, myślała, że sobie jaja z niej robię :lol:

Wiedźma - Czw 26 Maj, 2011 21:10

endriu napisał/a:
nie jestem na głodzie

No to po kolei:
    Objawy głodu alkoholowego
    wg "DZIENNICZKA GŁODU"
1. Silna potrzeba wypicia z tendencją do natychmiastowego zrealizowania
2. Uczucie – ssanie w żołądku
3. Uczucie braku czegoś
4. Sny alkoholowe
5. Suchy kac
6. Smak, zapach alkoholu, gdy go nie ma
7. Uczucie stałego napięcia, rozdrażnienia
8. Pogorszenie pamięci, koncentracji
9. Trudności w abstrakcyjnym myśleniu
10. Natrętne myślenie o alkoholu
11. Przypomnienie sobie przyjemnego stanu jaki pojawia się po spożyciu alkoholu
12. Apatia, zobojętnienie
13. Ból
14. Zwiększona liczba konfliktów
15. Nadpobudliwość
16. Zwątpienie w wartość trzeźwego dnia
17. Zaburzenie snu
18. Skoki napięcia
19. Rozpamiętywanie rozżalenia
20. Powątpiewanie w terapię
21. Skupienie się na innych

http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=4404#4404

Ile z powyższych punktów u siebie zauważyłeś?
A Twoi bliscy - nie mówili nic o jakichś Twoich zachowaniach?

endriu - Pią 27 Maj, 2011 15:28

tylko pkt. 4 i to myślę, że z powodu częstego przebywania na tym forum. Pytałem żony i mówi, że wszystko w normie i nie widzi u mnie nic z powyższych punktów
Marc-elus - Pią 27 Maj, 2011 15:38

endriu napisał/a:
z powodu częstego przebywania na tym forum

Wiesz, ja, czy też sporo osób, przebywa wiele na forum i jakoś nie ma snów alkoholowych, tak więc troszeczkę.... "egzotyczne"... to Twoje wytłumaczenie ;)
Właśnie dlatego powinieneś iść na terapie, tam uczą jak rozpoznawać głód, bo sama ta lista co ją Wiedźma, pomocna, ale może nie wystarczyć.
Nie mówię że Ciebie to dotyczy teraz, ale może przyjść taki czas w którym dobrze żebyś rozpoznał pewne rzeczy i był przygotowany....

endriu - Pią 27 Maj, 2011 16:56

dlatego napisałem
endriu napisał/a:
nie jestem na głodzie, to chyba przede mną dopiero.

mam nadzieję, że to przyjdzie już po terapii i będę mądrzejszy o wiedzę na temat głodu...

Wiedźma - Pią 27 Maj, 2011 17:45

endriu napisał/a:
myślę, że z powodu częstego przebywania na tym forum

:zemdlal:
A to jest po prostu piękne!

endriu - Pią 27 Maj, 2011 18:02

Wam się nigdy nie śni jak coś robicie przesadnie długo? Ja jak siedzę nad czymś godzinami to mi się potem to śni, obojętnie co, ostatnio np robiłem detailing mojemu autku (pucowałem samochód) cały dzień, to potem mi się to śniło.
Wiedźma - Pią 27 Maj, 2011 18:39

endriu napisał/a:
Wam się nigdy nie śni jak coś robicie przesadnie długo?

A Tobie się śniło, że piszesz na forum?
Nie, Tobie się śniło coś innego:
endriu napisał/a:
Znów miałem sen alkoholowy: opiłem się i było mi z tym strasznie źle, siedziałem pijany i płakałem, a potem żona mówiła do mnie coś o separacji :szok: . Koszmar.


To co teraz robisz, Endriu, to racjonalizacja - mechanizm obronny systemu iluzji i zaprzeczeń.
Starasz się zakłamać rzeczywistość, żeby nie dostrzec tego co groźne dla Twojej trzeźwości.
Twoja podświadomość 8) manipuluje Tobą, żeby doprowadzić Cię do naturalnego stanu alkoholika -
stanu upojenia alkoholowego.

staaw - Pią 27 Maj, 2011 18:48

Wiesz Endriu...
Mi się wydaje że Twojemu mózgowi strasznie chce się chlać...

Miałem podobne sny na początku, czasem budziłem się i zastanawiałem czy mogę prowadzić...

Teraz też mi się zdarzają, na szczęście rzadko...

Są "nieszczęśnicy" którzy mi ich zazdroszczą, nie ma czego :wysmiewacz:

endriu - Pią 27 Maj, 2011 18:48

jeszcze się nie upoiłem, nie omieszkam Was poinformować jak przegram ale na razie mi to nie grozi w najbliższym czasie. Forum też mi się śni, pisałem już o tym.
staaw - Pią 27 Maj, 2011 18:55

endriu napisał/a:
jeszcze się nie upoiłem, nie omieszkam Was poinformować jak przegram ale na razie mi to nie grozi w najbliższym czasie. Forum też mi się śni, pisałem już o tym.


Ku przestrodze piszę, byś nie przegrał... Ja bagatelizowałem objawy głodu (wręcz przysięgałem terapeucie że ich nie mam, wpisywałem czasem coś wymyślonego, by się nie czepiał) i źle się skończyło, wystarczyło maleńkie niepowodzenie i licznik zaczął odliczać od początku...

35 godzin na forum miesięcznie i Ci się śni :szok:

Kulfon - Pią 27 Maj, 2011 18:59

staaw napisał/a:
czasem budziłem się i zastanawiałem czy mogę prowadzić...


:luzik:

nie byles jedyny :skromny:
ktory mial tak realne sny, ze budzac sie nad ranem z walacym sercem i chuchal w dlon by sie upewnic, czy aby czasem wczoraj mordy nie zalal :uoee:


endriu napisał/a:
jak przegram

tylko po co ??


staaw napisał/a:
35 godzin na forum miesięcznie i Ci się śni

ja srednio 63 miesiecznie :skromny: i nic, jeszcze z wami nie pilem :uoee:

staaw - Pią 27 Maj, 2011 19:08

Kulfon napisał/a:
ktory mial tak realne sny, ze budzac sie nad ranem z walacym sercem i chuchal w dlon by sie upewnic, czy aby czasem wczoraj mordy nie zalal

Wszystkie objawy kaca... drżące ręce, zaburzenia równowagi i widzenia...
Żonki nieśmiało podpytywałem, czy trzeźwy położyłem się spać i aby na pewno nie wychodziłem w nocy...
Kiedy mam zły sen to gadam przez sen, więc nie dziwiły jej pytania, tylko biedactwo niewyspane było...
Teraz mnie budzi...

Wiedźma - Pią 27 Maj, 2011 19:08

endriu napisał/a:
Forum też mi się śni, pisałem już o tym.

No i ma prawo Ci się śnić.
Ale teraz rozmawiamy o Twoim śnie alkoholowym, który u alkoholika świadczy o głodzie alkoholowym.
A wiesz jaka jest rada, żeby przestać śnić takie sny? Napić się. Przejdą jak ręką odjął.
A wiesz dlaczego? Bo już nie będą potrzebne. :|

Marc-elus - Pią 27 Maj, 2011 20:33

endriu napisał/a:
jeszcze się nie upoiłem, nie omieszkam Was poinformować jak przegram

Jak to przeczytałem to pomyślałem że zaraz wyjedziesz że "ucieszy Was jak się napije, co?".
Nikogo to tu nie ucieszy, a raczej zmartwi, po prostu dobrze Ci życzymy.

Wiedźma - Pią 27 Maj, 2011 20:40

Marc-elus napisał/a:
pomyślałem że zaraz wyjedziesz że

...a wsadź sobie w d**ę te swoją patelnie, Borsukowo! :wysmiewacz:

Marc-elus - Pią 27 Maj, 2011 20:43

Wiedźma napisał/a:
a wsadź sobie w d**ę te swoją patelnie, Borsukowo

:shock:
Jaką patelnie? Jaka Borsukowa?
Pani Administrator mnie obraża? :roll: ;)

staaw - Pią 27 Maj, 2011 20:45

Widocznie nie lubisz naleśników a masz patelnię. Nie musisz pożyczać...
endriu - Pią 27 Maj, 2011 20:46

Wiedźma, to mnie chce opić na siłę :lol2:

staaw napisał/a:
Mi się wydaje że Twojemu mózgowi strasznie chce się chlać...

może tak jest ale ja tego nie rozumiem, to chyba dzieje się gdzieś poza mną, nie mam takiej świadomości, że mi się chce chlać

dzisiaj następne zwycięstwo, kumpel przyniósł flaszkę za wystawienie mu pewnej opinii. zostawiłem flaszkę kumplom w pracy a sam wyszedłem wcześniej, i tak miałem załatwienia. Nadal pokutuje załatwianie wszystkiego za flaszkę ucxc4

rufio - Pią 27 Maj, 2011 20:47

Marc-elus napisał/a:
Pani Administrator mnie obraża?

A Ty jestes patelnia czy d*** ? 8)

Klara - Pią 27 Maj, 2011 20:48

endriu napisał/a:
Wiedźma, to mnie chce opić na siłę :lol2:

Jesteś w błędzie Endriu.
Wiedźma wie co mówi.

Radziłabym Ci posłuchać...

pterodaktyll - Pią 27 Maj, 2011 20:49

endriu napisał/a:
nie mam takiej świadomości, że mi się chce chlać

Niewątpliwie ale Twoja podswiadomość daje ci wyraźny znak na co ma ochotę. Problem polega na tym, że ok. 70% naszych działań pochodzi właśnie stamtąd i jeśli nie będziesz wiedział jak na to zareagować, to możesz mieć spore kłopoty z tą trzeźwością..........

staaw - Pią 27 Maj, 2011 20:51

endriu napisał/a:


staaw napisał/a:
Mi się wydaje że Twojemu mózgowi strasznie chce się chlać...

może tak jest ale ja tego nie rozumiem, to chyba dzieje się gdzieś poza mną, nie mam takiej świadomości, że mi się chce chlać

Najgorsze jest to, że do świadomości to dociera kiedy trzymamy w ręku pustą ćwiartkę...
endriu napisał/a:

dzisiaj następne zwycięstwo, kumpel przyniósł flaszkę za wystawienie mu pewnej opinii. zostawiłem flaszkę kumplom w pracy a sam wyszedłem wcześniej, i tak miałem załatwienia.
Mogłeś nie przyjąć :mysli:

Dobra, tego dowiesz się na terapii...

endriu - Pią 27 Maj, 2011 20:51

Klara napisał/a:
Jesteś w błędzie Endriu

przecież żartuję

Wiedźma - Pią 27 Maj, 2011 21:03

endriu napisał/a:
Wiedźma, to mnie chce opić na siłę :lol2:
Rozszyfrowałeś mnie 3r23

endriu napisał/a:
nie mam takiej świadomości, że mi się chce chlać

No przecie Ci tłumaczę jak komu dobremu, że to sprawka podświadomości 8) a nie świadomości.

szymon - Pią 27 Maj, 2011 21:05

Wiedźma napisał/a:
to sprawka podświadomości a nie świadomości.


i to trzeba zrozumieć, a łatwe to nie jest :szok: :) :)

kamil - Pią 27 Maj, 2011 21:58

Wiedźma napisał/a:
[A wiesz jaka jest rada, żeby przestać śnić takie sny? Napić się. Przejdą jak ręką odjął.
A wiesz dlaczego? Bo już nie będą potrzebne. :|


Po 8 miesiącach abstynencji, przerażony snem alkoholowym zapytałem sponsora co mam robić?
Z uśmiechem odparł, rozejdź się z żoną ,wtedy ona będzie ci się śniła.

Wiedźma - Pią 27 Maj, 2011 22:36

Hehe dobre :okok:
JaKaJA - Pią 27 Maj, 2011 22:43

Cytat:
Wiedźma napisał/a:
[A wiesz jaka jest rada, żeby przestać śnić takie sny? Napić się. Przejdą jak ręką odjął.
A wiesz dlaczego? Bo już nie będą potrzebne.


Po 8 miesiącach abstynencji, przerażony snem alkoholowym zapytałem sponsora co mam robić?
Z uśmiechem odparł, rozejdź się z żoną ,wtedy ona będzie ci się śniła.
_________________


KOCHAM WAS :mgreen: :lol2: :rotfl:

staaw - Pią 27 Maj, 2011 22:52

Nie wiem czy my, ale ja Ciebie też...
endriu - Sob 28 Maj, 2011 07:39

:okok: dobra, mniej więcej wiem o co chodzi, dziękuje Wam.

staaw napisał/a:
do świadomości to dociera kiedy trzymamy w ręku pustą ćwiartkę...


właśnie to mi się śniło, siedziałem nad pustą flaszką i myślałem: "co ja najlepszego zrobiłem?"
to było w tym śnie co Wiedźma go cytowała.

trzeźwego weekendu, chociaż... pogoda barowa

endriu - Czw 02 Cze, 2011 14:43

Wczoraj byłem kompletnie bez humoru. Głupia rzecz spowodowała, że trochę wyżyłem się na żonie. Dzisiaj 35. trzeźwy dzień i jeszcze takiego stanu nie miałem. Nie wiem jak takie głupstwo (związane z pracą) mogło mnie tak wkurzyć. Ale dzisiaj już mi przeszło i jest dobrze.
Gonzo.pl - Czw 02 Cze, 2011 15:06

endriu napisał/a:
Wczoraj byłem kompletnie bez humoru. Głupia rzecz spowodowała, że trochę wyżyłem się na żonie. Dzisiaj 35. trzeźwy dzień

I twierdzisz, że to był trzezwy dzień? To był tylko dzień bez picia. Myślę, że masz mocne głody alkoholowe - to normalne w tym okresie, w jakim jesteś. Terapia uczy, jak sobie z nimi radzić i jak ich unikać. No i ważne, jak radzić sobie z emocjami.
Trzezwego dzionka

szymon - Czw 02 Cze, 2011 22:13

jest czwartek a w czwartek miałeś iść. byłes?
endriu - Pią 03 Cze, 2011 14:49

nie byłem, ale pójdę w przyszłym tygodniu na 100%
yuraa - Pią 03 Cze, 2011 15:01

endriu napisał/a:
nie byłem, ale pójdę w przyszłym tygodniu na 100%

jak to było w rozbójniku Rumcajście
"ha ha ha zasmiał sie hrabia trzykrotnie po francusku"

Gonzo.pl - Pią 03 Cze, 2011 15:04

endriu napisał/a:
nie byłem, ale pójdę w przyszłym tygodniu na 100%

A może wcześniej na 40 % ?

Marc-elus - Pią 03 Cze, 2011 15:28

endriu napisał/a:
nie byłem, ale pójdę w przyszłym tygodniu na 100%

Stawiam beczkę złota przeciwko podrobom ZbOla że nie pójdziesz ;)

szymon - Pią 03 Cze, 2011 15:33

yuraa napisał/a:
"ha ha ha zasmiał sie hrabia trzykrotnie po francusku"


jak będzie wpadka to biegiem poleci...

endriu - Pią 03 Cze, 2011 17:33

Na wpadkę jeszcze za wcześnie. Cyt. z fazy miodowej: "zwykle wtedy nadmiernie angażujemy się w pracę" - właśnie to mam i nie miałem czasu na poradnię. Ale w przyszłym tygodniu biorę urlop jednodniowy i jadę :auto: , może się trafi jakaś fajna terapeutka... :)
Janioł - Pią 03 Cze, 2011 18:02

endriu napisał/a:
może się trafi jakaś fajna terapeutka.
a jak brzydka to wpadka czyli zapicie murowane ? fsdf43t
endriu - Pią 03 Cze, 2011 18:12

zawsze można zmienić, tak przynajmniej tu piszą...
Janioł - Pią 03 Cze, 2011 18:26

endriu napisał/a:
zawsze można zmienić, tak przynajmniej tu piszą...
byle nie na brzydsze a nie daj Boże na faceta fsdf43t
endriu - Pią 03 Cze, 2011 20:46

Dzisiaj żona mnie spytała kiedy skończy się ta sielanka, czyli moje niepicie. Powiedziałem jej, że pewnie jak się faza miodowa skończy. I tak liczę a to wypada już w następną niedzielę - 12.06.2011. Tak więc, w przyszłym tygodni ta poradnia obowiązkowa :oops:
Wiedźma - Pią 03 Cze, 2011 21:08

Ale Ty pieprzysz, Endi! Aż czytać hadko! 8|
staaw - Pią 03 Cze, 2011 21:15

Wiedźma napisał/a:
Ale Ty pieprzysz, Endi! Aż czytać hadko! 8|

Może nie pieprzy tylko racjonalnie podchodzi do choroby :mysli:

Endriu, nawet po ogórkach z mlekiem nie każdy dostaje sraczki w tym samym czasie, niektórzy wcale, a Ty byś chciał książkowo...
Ciekawe że widzisz to co najgorsze...

blanet - Pią 03 Cze, 2011 21:28

Endi trzymaj się, myślę, że dasz radę ..... Tym bardziej, że jak mi się wydaję - już wiesz co chcesz w życiu osiągnąć, czego nie chciałbyś stracić ...... Odnośnie terapeutek, to jak spotkasz jakąś fajną to daj znać może i ja wówczas skorzystam :uoee: Choć dale twierdzę, że najlepszego Terapeutę mam właśnie ja i basta ... :lol: , choć dostępny jest dla wszystkich bez wyjątku :lol2:
pterodaktyll - Pią 03 Cze, 2011 21:29

Wiedźma napisał/a:
Ale Ty pieprzysz, Endi!

No rzeczywiście...........jeszcze gorzej ode mnie a wydawało mi się to niemożliwe :szok:

Tomoe - Pią 03 Cze, 2011 21:37

endriu napisał/a:
Dzisiaj żona mnie spytała kiedy skończy się ta sielanka, czyli moje niepicie.


Widocznie cię już ostro nosi, skoro nawet żona to widzi... Obyś ty chłopie wytrzymał do tego czwartku... 8|

Tomoe - Pią 03 Cze, 2011 21:39

staaw napisał/a:
a Ty byś chciał książkowo...


Nie książkowo, tylko internetowo... :glupek:

endriu - Sob 04 Cze, 2011 13:46

nic mnie nie nosi, żona jest zadowolona, bardzo szczęśliwa i bardzo dumna ze mnie, aczkolwiek ma jakiś nieokreślony lęk w sobie - tak mi teraz powiedziała...
Janioł - Sob 04 Cze, 2011 14:34

endriu napisał/a:
ma jakiś nieokreślony lęk w sobie
zwiastun ? a może po prostu wyczuwa to czego nie jesteś w stanie Ty wyłapać w temacie tzw. noszenia a bardziej po naszemu w temacie głodu
jorgus777 - Sob 04 Cze, 2011 15:57

Na głoda to najlepszy jest mniód z bobrem i sztuczne pszczoły !
verdo - Sob 04 Cze, 2011 22:40

endriu napisał/a:
liczę a to wypada już w następną niedzielę - 12.06.2011


Kazdy alkoholik ma inny proces zdrowienia.Ta sa tylko teoretyczne zalozenia.Nie wszystko bedzie pasowac do Ciebie.Nie sugeruj sie tym....

Wiedźma - Sob 04 Cze, 2011 22:47

verdo napisał/a:
Kazdy alkoholik ma inny proces zdrowienia

Taaaaaaaaaaak? :zdziwko:
A skąd Ty masz takie informacje, Verdo?
Może z terapii? :roll:

pterodaktyll - Sob 04 Cze, 2011 22:52

Wiedźma napisał/a:
verdo napisał/a:
Kazdy alkoholik ma inny proces zdrowienia

Taaaaaaaaaaak? :zdziwko:
A skąd Ty masz takie informacje, Verdo?

Myślę, że bardziej mu chodzi o to, że te granice czasowe pomiędzy fazami są płynne a nie sztywne co do dnia..... :)

Wiedźma - Sob 04 Cze, 2011 22:53

To niech się wyraża precyzyjnie, żeby nie mącić w głowach nowym! 8|
pterodaktyll - Sob 04 Cze, 2011 22:55

Wiedźma napisał/a:
niech się wyraża precyzyjnie,
:bezradny:
verdo - Nie 05 Cze, 2011 01:41

Wiedźma napisał/a:
A skąd Ty masz takie informacje, Verdo?


Z du** ; ) Uwierzysz mi ? (to pewne 100 %).....



Za ten post - nagroda od Wiedźmy cxvcv54g cxvcv54g

stiff - Nie 05 Cze, 2011 07:19

endriu napisał/a:
aczkolwiek ma jakiś nieokreślony lęk w sobie -

Boi sie, aby tego nie stracić, bo już pewnie miała okazje sie zawieść...
Ale to ty kierujesz swoim życiem i dbasz o to aby nie wrócić do picia
wiec będzie dobrze...

verdo - Nie 05 Cze, 2011 07:38

Wstals lewa noga ? Za co dwie ?Odstresuj sie mysl pozytywnie...
Wiedźma - Nie 05 Cze, 2011 07:51

verdo napisał/a:
Za co dwie ?

Za recydywę.

endriu - Nie 05 Cze, 2011 20:22

Jonesy sprowokował mnie do przeczytania swojego wątku, właśnie jestem w trakcie i dowiaduję się tam, że terapia bruździ coś w papierach, muszę to przeanalizować. Możecie coś na ten temat?
staaw - Nie 05 Cze, 2011 20:24

A co? Mniej Ci na bruździ jak po pijaku dziecko przejedziesz?
Gonzo.pl - Nie 05 Cze, 2011 20:27

endriu napisał/a:
[b]dowiaduję się tam, że terapia bruździ coś w papierach

Każdy ma swego robaka, co go gryzie...
Strachy rodzą się w naszych głowach, nie gdzie indziej.

Klara - Nie 05 Cze, 2011 20:31

endriu napisał/a:
terapia bruździ coś w papierach, muszę to przeanalizować. Możecie coś na ten temat?

Ja mogę :)
Znów szukasz pretekstu, żeby nie pójść do ośrodka :lol:

stiff - Nie 05 Cze, 2011 20:33

endriu napisał/a:
że terapia bruździ coś w papierach,

Tyle co mi gorzała nabruździła w życiu, to tylko terapia pomogła mi oczyścić przedpole,
do normalnego życia... :roll:

szymon - Nie 05 Cze, 2011 20:39

endriu napisał/a:
terapia bruździ coś


kobietom się podobają blizny, także śmiało wal w czwartek, samochodem, urlop masz.
wstydzisz się bruzdy? a pisac na forum się nie wstydzisz o podbojach miłosnych...

z drugiej strony nie dziwię się tobie, mnie tu namawiano przez 4 miesiące, szukałem specjalengo, zamkniętego, najlepiej z 300km od domu ośrodka, bo przecież jestem wyjątkowym alkoholikie, okazało się, że wyjątkowym głupcem dopóki nie poszedłem pierwszy raz.

endriu - Nie 05 Cze, 2011 21:40

no nie zawiedliście mnie, już Was dobrze znam, mniej więcej takich odpowiedzi się spodziewałem, a Klary odp. to w 100% zgadłem.
szymon, ja się niczego nie wstydzę, zastanawiałem się tylko czy to może mieć wpływ na pracę w przyszłości bo na dzień dzisiejszy mi nic nie bruździ.

A zresztą, macie racje, o d**ę rozbić te papiery jak człowiek i tak już był na dnie i ma to na co zasłużył...

staaw - Nie 05 Cze, 2011 21:44

endriu napisał/a:
A zresztą, macie racje, o d**ę rozbić te papiery jak człowiek i tak już był na dnie i ma to na co zasłużył...
Następne dno może być głębsze, za głębokie by się od niego odbić...
staaw - Nie 05 Cze, 2011 22:01

myślałem o koledze, młodszym ode mnie, osiągnął dno na Komunalnym Cmentarzu Północnym. Nie zdążył wytrzeźwieć... Próbował...
Gonzo.pl - Nie 05 Cze, 2011 22:03

staaw napisał/a:
Nie zdążył wytrzeźwieć... Próbował...

Przykre. Nie każdemu jest dane. Ale każdy moze machać nogami, może nie każdy ma wiarę. Nie wiem

Jonesy - Nie 05 Cze, 2011 22:05

endriu napisał/a:
Jonesy sprowokował mnie do przeczytania swojego wątku, właśnie jestem w trakcie i dowiaduję się tam, że terapia bruździ coś w papierach, muszę to przeanalizować. Możecie coś na ten temat?


Bruździ bruździ. Najbardziej bruździ tym co jej nie podejmują :)

endriu - Śro 08 Cze, 2011 15:18

Qrde dzwoniłem do poradni i nikt nie odbierał, może za późno bo po 14-tej dopiero mogłem dzwonić. Mam doła przed tą jutrzejszą wizytą, nie wiem czy iść.
Masakra - Śro 08 Cze, 2011 15:23

Wlasciwie to rob jak chcesz- Twoje zycie i Twoje konsekwencje fsdf43t
Nie pojdziesz- na mur beton pijesz, pojdziesz- masz jakeis tam szanse zeby przestac.

Marc-elus - Śro 08 Cze, 2011 15:44

endriu napisał/a:
nie wiem czy iść.

:lol:
Cóż, nie denerwuj się, ale komentarz praktycznie jest zbędny....
Masakra napisał/a:
Nie pojdziesz- na mur beton pijesz

Eeeetam, tylko na jakieś 90% :D tym bardziej że Endriu się wstydzi swojego alkoholizmu, więc to kolejna sprawa która utrudnia zdrowienie....

endriu - Śro 08 Cze, 2011 15:49

czytam tą ich stronę i tam tylko o 40 dniowej dziennej terapii piszą, a mi taka nie pasuje za bardzo bo tzn, że trzeba codziennie rano chodzić o ile dobrze rozumiem
Marc-elus - Śro 08 Cze, 2011 16:08

Endriu, proszę, przestań gadać jak jakaś cnotka, "chciałabym ale się boje".
Piszą o terapii 40dniowej, to znaczy że tylko taka istnieje na świecie i tylko tam?
Nie chcesz iść, to nie pójdziesz. Za tydzień noga zacznie znowu boleć, za dwa będzie dużo pracy a za trzy rodzina przyjedzie.... A potem dojdziesz do wniosku że nie musisz bo sam potrafisz... a po jakimś czasie popłyniesz, pisałem Ci to.
Chcesz naprawdę iść to pójdziesz, a nie będziesz tylko pisał o tym.
To Twoje pisanie to wygląda na klasyczny, wręcz podręcznikowy przykład jak alkoholik może się kręcić wokół własnej osi i nic nie robić, udając(może i sam przed sobą) że chce zrobić coś ze swoim nałogiem.

Klara - Śro 08 Cze, 2011 16:50

Jedna z naszych koleżanek miała kiedyś taki mądry podpis: "Kto chce, szuka sposobu; kto nie chce, szuka powodu."
pterodaktyll - Śro 08 Cze, 2011 19:33

endriu napisał/a:
czytam tą ich stronę i tam tylko o 40 dniowej dziennej terapii piszą, a mi taka nie pasuje za bardzo
g45g21 g45g21 g45g21 g45g21
Jakbym siebie ładne parę lat temu widział. Oczywiście potem jeszcze nie raz "popłynąłem"

yuraa - Śro 08 Cze, 2011 19:47

Endriu tobie sie wydaje że to Ty stawiasz jeszcze warunki.
szymon - Śro 08 Cze, 2011 20:37

ehh, jeszcze troszke i biegiem poleci. daj Ci Bóg!
endriu - Śro 08 Cze, 2011 20:38

Marc-elus napisał/a:
Endriu się wstydzi swojego alkoholizmu

a Twoi pracownicy wszyscy wiedzą, że jesteś alkoholikiem?

Poza tym nie wstydzę się tylko się boję

Janioł - Śro 08 Cze, 2011 20:39

endriu napisał/a:
Poza tym nie wstydzę się tylko się boję
bać się można ale w fazie czynnego uprawiania a co ktokolwiek ma do mojego alkoholizmu (pracownicy)
Tomoe - Śro 08 Cze, 2011 20:50

endriu napisał/a:
się boję

Czego się boisz, endriu?

Jonesy - Śro 08 Cze, 2011 20:55

Tomoe napisał/a:
endriu napisał/a:
się boję

Czego się boisz, endriu?


że żona się dowie...

Marc-elus - Śro 08 Cze, 2011 20:56

Cytat:
a Twoi pracownicy wszyscy wiedzą, że jesteś alkoholikiem?

Tak, oprócz tego nowo przyjętego.
endriu napisał/a:
się boję

Ależ nie ma czego. To jasne że możesz się czuć niepewnie, ale pierwsze koty za płoty. Myślisz że każdy tam idzie uśmiechnięty i wyluzowany? Sądzę że 90% się obawia co zastanie, a potem wielu z nich jest zadowolonych....

endriu - Śro 08 Cze, 2011 21:08

Jonesy, żona wie

Tomoe napisał/a:
Czego się boisz, endriu?


cholera, nie wiem, jakiegoś stresa mam, że coś pójdzie nie tak, spotkam znajomego, potraktują mnie jak to w służbie zdrowia naszej bywa, zapapram se papiery itp itd

pterodaktyll - Śro 08 Cze, 2011 21:16

endriu napisał/a:
cholera, nie wiem, jakiegoś stresa mam, że coś pójdzie nie tak, spotkam znajomego, potraktują mnie jak to w służbie zdrowia naszej bywa, zapapram se papiery itp itd

Trzeźwienie zaczyna się wtedy, kiedy zaczynasz podejmować decyzje i konsekwentnie je realizować

Marc-elus - Śro 08 Cze, 2011 21:24

endriu napisał/a:
spotkam znajomego

Przecież Ci już ktoś napisał, że jak będzie tam "znajomy" to raczej nie w roli terapeuty :lol:
endriu napisał/a:
potraktują mnie jak to w służbie zdrowia naszej bywa

Ja mam doświadczenia z dwoma poradniami, w tym z jedną tylko miesiąc.
Generalnie mogę powiedzieć że w obydwu poziom o wiele większy od znanej nam publicznej służby zdrowia(z której korzystam jak najrzadziej się da), a w tej obecnej poziom traktowania miodzio, nawet moja terapeutka zostawia sobie godzinkę o 8 rano w grafiku dla mnie na przyszłość, bo wie że tak wole, przed robotą.
endriu napisał/a:
zapapram se papiery

Jeżeli nie zamierzasz startować do GROMu czy uzyskiwać certyfikatu do dokumentów "Ściśle tajne" to nie masz czego się obawiać.

Dalej wymyślasz, nie widzisz tego? Zaraz się dowiemy że do poradni jest pod górkę bo stoi na wzgórzu.....

Tomoe - Śro 08 Cze, 2011 21:25

endriu napisał/a:

cholera, nie wiem


Aha, rozumiem. :)

No to bój się. Ale idź.
Odwaga nie polega na nieodczuwaniu strachu.
Odwaga polega na robieniu tego co trzeba zrobić - mimo odczuwania strachu.

Pierwsza wizyta w ośrodku terapeutycznym jest jak skok do basenu z zimną wodą na głowę, z wysokiej trampoliny, w upalny dzień.
Skakałeś kiedyś? Przypomnij sobie jak sie czułeś przed skokiem, a jak po wyjściu z wody po skoku. :)

endriu - Śro 08 Cze, 2011 21:29

skakałem, uwielbiałem to jak byłem młodszy nieco, super sprawa takie skoki, tylko trochę niebezpieczne...
Marc-elus - Śro 08 Cze, 2011 21:34

Alicjo, dobrze mi idzie? Czy może źle to robię? :skromny: ;)
szymon - Śro 08 Cze, 2011 21:41

Tomoe napisał/a:
Pierwsza wizyta w ośrodku terapeutycznym jest jak skok do basenu z zimną wodą na głowę, z wysokiej trampoliny, w upalny dzień.
Skakałeś kiedyś? Przypomnij sobie jak sie czułeś przed skokiem, a jak po wyjściu z wody po skoku.


endriu, ja na początku naczytałem się "forumowych weteranów-czubków" i miedzy innymi dzięki Tomoe, jej ciętym komentarzom, poszedłem na terapię.

dla mnie był to skok już do letniej wody, jednak nie znałem co jest pod, niezbadane jest dno... okazuję się że pod wodą nawet maske z tlenem szybko ci podadzą jakbyś nie umiał nurkować, jakby zabrakło tlenu

Tomoe - Śro 08 Cze, 2011 21:43

Marc-elus napisał/a:
Alicjo, dobrze mi idzie? Czy może źle to robię? :skromny: ;)


Znaczy co?
Motywowanie endriu do pójścia na terapię?
To się okaże jutro. :lol2:

Marc-elus - Śro 08 Cze, 2011 21:47

Tomoe napisał/a:
To się okaże jutro.

Jutro powiem że cel był zbyt trudny i mało zmotywowany wewnętrznie :)

endriu, tylko się nie obraź, bo mnie kiedyś tak Alicja namawiała, a ja niezbyt słuchałem, no raczej słuchałem ale bez przekonania że to pomoże... ale namówiła, za co jestem wdzięczny.

endriu - Śro 08 Cze, 2011 21:51

najchętniej to bym wziął te 40 dni zwolnienia lekarskiego i zaczął tą terapię od jutra, ale nie da się teraz z pracą tego pogodzić. Chodzi mi po głowie, żeby w wakacje tak zrobić a te już nie długo...

a co do motywowania to najbardziej zmotywował mnie rafal31, i to po jego postach postanowiłem pójść do poradni...

Marc-elus - Śro 08 Cze, 2011 21:54

Jest niesamowity, co? :lol:
endriu, zobacz co pisałeś wcześniej, posty o tym że nie poszedłeś bo praca, potem bo noga....
Dobra, już nie przynudzam... Twoja wola.

endriu - Śro 08 Cze, 2011 22:00

Dobra, podjadę jutro ale jak mnie coś wkurzy przy rejestracji to wychodzę od razu.
Marc-elus - Śro 08 Cze, 2011 22:01

endriu napisał/a:
jak mnie coś wkurzy przy rejestracji to wychodzę od razu

Dobre podejście, uzależniać swoje życie od jakiejś pani w rejestracji... :uoee:
Ano jedź.....

Tomoe - Śro 08 Cze, 2011 22:04

Marc-elus napisał/a:
Tomoe napisał/a:
To się okaże jutro.

Jutro powiem że cel był zbyt trudny i mało zmotywowany wewnętrznie :)


Wiadomo - sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą. :)

Endriu, ja w lipcu 2003 roku przeczytałam w "Polityce" artykuł o alkoholiczkach. Było w nim napisane (a przynajmniej ja tak to odczytałam) że trzeba pójść do szpitala, żeby sie leczyć z alkoholizmu. Pierwsza moja myśl brzmiała: "Nie ma mowy. To jest nie do pogodzenia z pracą". A druga myśl brzmiała: "Sama sobie z tym poradzę".

Metodą "sama sobie poradzę" fundnęłam sobie jeszcze rok picia. Najgorszy, najkoszmarniejszy rok w moim życiu.
W czerwcu 2004 roku, kiedy szłam po pomoc do ośrodka terapeutycznego, już się nie zastanawiałam, czy ja pogodzę leczenie z pracą, czy nie pogodzę. Wtedy już tylko chciałam, żeby ktoś coś ze mną zrobił, żebym ja przestała pić. Bo miałam dość życia. :(

aazazello - Czw 09 Cze, 2011 08:49

endriu napisał/a:
Dobra, podjadę jutro ale jak mnie coś wkurzy przy rejestracji to wychodzę od razu

Bardzo podoba mi się twoja otwartość na leczenie, to dobrze rokuje na przyszłość i znacznie zwiększa prawdopodobieństwo utrzymania abstynencji. :mgreen: Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać, jak ktoś słusznie zauważył, twoje zachowanie to wzorcowe wykręty alkoholika, który nie chce skończyć z piciem.

Położyłeś swój wstyd i strach na jednej szali oraz picie na drugiej. Co przeważy? Zobaczymy. Ja w wygodnej roli obserwatora, ty walcząc o swoje życie.

endriu - Czw 09 Cze, 2011 11:32

Byłem, qrna siedziałem w poczekalni z jakimiś menelami, ale się czułem... :oops: , napiszę później bo jestem w pracy :oops: :oops: :oops: , ale wstyd
Janioł - Czw 09 Cze, 2011 11:36

endriu napisał/a:
qrna siedziałem w poczekalni z jakimiś menelami,
endriu Ty to lepszy gatunek alkoholika jak ma rozumieć ? a wstyd to pewnie im było że taki porządny gośc a my ?
ZbOlo - Czw 09 Cze, 2011 11:41

endriu napisał/a:
ale się czułem... :oops: , napiszę później bo jestem w pracy

...napisz, napisz...

aazazello - Czw 09 Cze, 2011 11:46

endriu napisał/a:
Byłem, qrna siedziałem w poczekalni z jakimiś menelami, ale się czułem... , napiszę później bo jestem w pracy , ale wstyd

Endriu, przepraszam bardzo, być może mają, na razie, ale jest to choroba postępująca, więc wszystko przed tobą, inny styl życia niż ty, ale chorobę macie tę samą. Kiedy chce się tobie chlać, kiedy zalejesz pałę, kiedy masz kaca, jesteś dokładnie taki sam, ani gorszy, ani tym bardziej lepszy. Proces leczenia jest również taki sam. W związku z tym moje pytanie jest takie: czego ty się, Endriu w poradni wstydziłeś? Siebie, którego zobaczyłeś w nich? Towarzystwa innych alkoholików? Swojej choroby?

Wiedźma - Czw 09 Cze, 2011 14:13

Taki menel jeden z drugim, parę lat temu pewnie też wstydził się pójść do poradni między meneli,
bo czuł się od nich lepszy, porządniejszy o wogóle :beba:
Nie bój nic, Endi, za parę lat będziesz wyglądał tak jak oni dziś.
Wszak alkoholizm to choroba postępująca - ci menele są po prostu parę oczek dalej niż Ty,
ale Ty także dorównasz do takiego poziomu.
A jak już będziesz tym menelem, poczołgasz się do przychodni i już nie będziesz czuł wstydu,
będziesz tylko chciał przestać cierpieć. A następni będą się wstydzili Twojego towarzystwa.
O ile nie przestaniesz pić, rzecz jasna.

endriu - Czw 09 Cze, 2011 14:57

Wiedźma, działasz na mnie jak płachta na byka, ale może taki ma być mod. Poza tym kto się czubi ten się lubi... :p

Było tak. Przy rejestracji dowiedziałem się, że albo idę na konsultację dzisiaj i zaczynam terapię dzienną od zaraz albo mam spadać. No z tym spadaniem to żartuję bo chodziło o to, że nie ma miejsc i terminów na leczenie ambulatoryjne 2-4x w tygodniu. I tak stoję w tej recepcji i nie wiem co robić a pani tylko czeka, żebym już sobie poszedł. A wcześniej weszła, jak się okazało później, pani doktor i przysłuchiwała się tej rozmowie. Jak tak stałem niezdecydowany to pani doktor powiedziała, że jak już jestem to żebym zapisał się na dzisiaj. No i zostałem i już spaprałem sobie papiery i chyba żonie też bo musiałem podać wszystkie dane włącznie z numerami telefonów. Przede mną, na konsultacji, był młody chłopak i trzymali go 45 min. Ja załatwiłem sprawę w 10 min. Jestem umówiony na terapię dzienną (w godz. 8 -14) od lipca – 2 miesiące na zwolnieniu (będą super wakacje :blee: ). Do końca czerwca muszę pokończyć sprawy w pracy i zaczynam leczenie.

Janioł - Czw 09 Cze, 2011 15:02

endriu napisał/a:
Do końca czerwca muszę pokończyć sprawy w pracy i zaczynam leczenie
o i o to chodzi tyle tylko co z Tobą do końca czerwca
Wiedźma - Czw 09 Cze, 2011 15:14

endriu napisał/a:
Jestem umówiony na terapię dzienną (w godz. 8 -14) od lipca – 2 miesiące na zwolnieniu (będą super wakacje :blee: ). Do końca czerwca muszę pokończyć sprawy w pracy i zaczynam leczenie.

No wreszcie! :brawo:
Masz szansę nie zmeneleć :mgreen:

Marc-elus - Czw 09 Cze, 2011 15:19

Endriu, zaczynasz z grubej rury. Straciłeś cnotę :lol:
Uważaj jednak, bo znane jest wiele przypadków kiedy alko przed terapią daje "na wiwat", robi swoiste "pożegnanie" z alkoholem....

pterodaktyll - Czw 09 Cze, 2011 15:19

endriu napisał/a:
już spaprałem sobie papiery i

Chyba lepsze niż spaprać sobie (i rodzinie) życie do reszty. Nie bój żaby, mi też się tak wydawało a okazało się, że nic z tych rzeczy...

Tomoe - Czw 09 Cze, 2011 15:23

endriu napisał/a:
Jestem umówiony na terapię dzienną (w godz. 8 -14)


Ja jestem "absolwentką" takiego właśnie Dziennego Oddziału Terapii Uzależnień.
Tylko szczerze mówiąc, nigdy nie siedzieliśmy na zajęciach do czternastej.
Nie brałam zwolnienia lekarskiego.
Bohatersko postanowiłam połączyć leczenie z pracą.
Tylko że to wymagało, przed wejściem do grupy terapeutycznej, przeprowadzenia rozmowy z moją ówczesną przełożoną, żeby mi przestawiła czas pracy na czas terapii na godziny popołudniowo-wieczorne.
:)

endriu - Czw 09 Cze, 2011 15:29

andrzej napisał/a:
tylko co z Tobą do końca czerwca
nie bój nic, wytrzymałem 6 tygodni to i następne 3 wytrzymam

Marc-elus na wiwat i pożegnanie już zrobiłem 6 tyg. temu bo już coś czułem, że to się musi skończyć

Tomoe tzn terapię czy pracę Ci przełożyli?

Tomoe - Czw 09 Cze, 2011 16:54

Pracę. :)
JaKaJA - Czw 09 Cze, 2011 17:11

:mgreen: :mgreen:
no......trzymam kciuki!się okaże się na ile zmotywowany waść ;)

staaw - Czw 09 Cze, 2011 19:27

Nareszcie Endriu :okok:
Niedługo zobaczysz jak mało Ciebie różni od tych "meneli"...

Wiedźma - Czw 09 Cze, 2011 19:56

endriu napisał/a:
Wiedźma, działasz na mnie jak płachta na byka

Do usług! 54rerrer

szymon - Czw 09 Cze, 2011 20:05

zwracam honor, pierwszy krok bdb, obserwuj się bacznie!
Jonesy - Czw 09 Cze, 2011 21:21

Jestem w szoku, nie liczyłem...

Gratuluję, to jedna z lepszych decyzji w twoim życiu.

kamil - Czw 09 Cze, 2011 22:56

Wielka sprawa Endriu !!! :brawo: :okok:
Wiedźma napisał/a:
Taki menel jeden z drugim, parę lat temu pewnie też wstydził się pójść do poradni między meneli,
bo czuł się od nich lepszy, porządniejszy o wogóle :beba:
Nie bój nic, Endi, za parę lat będziesz wyglądał tak jak oni dziś.

Endriu ,Ty i ci menele pływaliście w tym samym gównie, ale może Ty Crowlem?

beata - Pią 10 Cze, 2011 05:15

endriu napisał/a:
Jestem umówiony na terapię dzienną (w godz. 8 -14) od lipca – 2 miesiące
Gratuluję. :brawo:
pietruszka - Pią 10 Cze, 2011 05:21

no no fiu fiu... Gratuluję Endriu :brawo:
Lenka - Pią 10 Cze, 2011 08:59

endriu napisał/a:
zaczynam leczenie

Super, gratuluję decyzji :)
Cytat:
będą super wakacje

...no, Kanary to z pewnością nie będą ;) , ale zawsze możesz to potraktować jako wakacyjną inwestycję w przyszłość...i już brzmi nieźle :mgreen:

ZbOlo - Pią 10 Cze, 2011 09:03

endriu napisał/a:
zaczynam leczenie

... :okok: ...

rybenka1 - Pią 10 Cze, 2011 09:06

:okok:
aazazello - Pią 10 Cze, 2011 09:39

endriu napisał/a:
zaczynam leczenie

Uważam, że to mądra decyzja, myślę tylko, że musisz zmienić swoje nastawienie do terapii na pozytywne, będzie wtedy dużo łatwiej i efektywniej.
No i musisz przywyknąć do menelstwa, to twoi koledzy będą. :mgreen:

Borus - Pią 10 Cze, 2011 10:48

To miałeś szczęście... :okok:

Ja czekałem trzy miesiące... :szok:

endriu - Pią 10 Cze, 2011 19:24

Borus, mogłem zacząć od dzisiaj, miejsca na dzienny są na bieżąco. Ale bardziej pasował mi czas wakacyjny

edit:
właśnie dopada mnie apatia i spadek energii a więc faza muru :evil:

Borus - Pią 10 Cze, 2011 20:15

endriu napisał/a:
właśnie dopada mnie apatia i spadek energii a więc faza muru


...czyżby nowy temat się szykował? :mysli:

endriu - Pią 10 Cze, 2011 20:39

no chyba będzie trzeba zamknąć ten temat i rozpocząć nowy
endriu - Wto 13 Wrz, 2011 19:19

Teraz jestem w fazie przystosowania. 138 dzień abstynencji. Skończyłem terapię. Dostałem dyplom.
:lol2: :lol2: :lol2:

Janioł - Wto 13 Wrz, 2011 19:25

endriu napisał/a:
Dostałem dyplom.
skan i dawaj na forum, dane możesz zamazać
endriu - Wto 13 Wrz, 2011 19:37

trochę za dużo danych ale jutro się pobawię i wrzucę
Janioł - Wto 13 Wrz, 2011 19:41

no i tego się trzymaj imienniku - powodzonka

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group