To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Pytania o Fazy trzeźwienia

piotr7 - Czw 02 Sie, 2012 14:41
Temat postu: Pytania o Fazy trzeźwienia
Pastel twoje pytanie do Wampirzycy o różnice w okresach przed i po sylwestrze można uprościć -czym się różni niepicie od trzezwienia.
Twoje emocjonalne ,miejscami,posty sugerują że do tej drugiej fazy jeszcze nie doszedłeś.
Ty po prostu nie pijesz i próbujesz przekonać innych że to wystarczy.
Są na ten temat inne szkoły.

Pastel - Czw 02 Sie, 2012 15:26

piotr7,
Moje pytanie było spowodowane ciekawością. Chciałbym się dowiedzieć dlaczego tak sądzi, co się zmieniło w jej życiu tego 01 stycznia i co od tamtej pory jest inaczej. Mnie interesują jej spostrzeżenia na podstawie jej doświadczeń, a nie 'ogólna definicja', którą doskonale znam.
Tylko tyle... :szok:

Nikogo do niczego nie próbuję przekonać. Widzisz to, co chcesz zobaczyć.
I nie bardzo widzę sens Twojego zajmowania się moją skromną osobą i wystawiania mi diagnoz. Obejdzie się. :/
Domorosły terapeuta się znalazł....

Marc-elus - Czw 02 Sie, 2012 15:30

piotr7 napisał/a:
Twoje emocjonalne ,miejscami,posty sugerują że do tej drugiej fazy jeszcze nie doszedłeś.

Gratuluje umiejętności diagnozy przez internet, nie wierzyłem że można, a jednak.... :lol:
Pastel napisał/a:
Domorosły terapeuta się znalazł....

Niepotrzebne to zdanie było.....
Najchętniej o trzeźwieniu innych, a właściwie jego braku, wypowiadają się Ci którzy sami nie mają spokoju w duszy - taką mam dziś teorie.... :mgreen:

Pastel - Czw 02 Sie, 2012 15:52

Marc-elus napisał/a:
Niepotrzebne to zdanie było.....

Może i masz rację. 8|
Ale męczy mnie to, że ja tu o fazach, doświadczeniach autorki wątku - pytam, czytam, rozwiewam swoje wątpliwości (albo nabawiam się nowych ;) ), a co drugi - trzeci mój post znajduje się ktoś tylko i wyłącznie oceniający moją osobę, a nie wnoszący nic do tematu. Tylko dlatego, że mam czelność pytać lub wyrażać własne zdanie na podstawie własnych doświadczeń.
Takie udowadnianie, że nie jestem wielbłądem. zxczxc
piotr7,
Jeśli Cię uraziłem to przepraszam.

szymon - Czw 02 Sie, 2012 16:30

pastel napisał/a:
a co drugi - trzeci mój post znajduje się ktoś tylko i wyłącznie oceniający moją osobę, a nie wnoszący nic do tematu.


właśnie na tym polega istota forum, jest swoboda wypowiedzi (może oprócz oceniania)
proszę nie pisać, że co drugi czy trzeci nic nie wnosi do tematu, bo Cię tam atakują i takie tam :beba:
moim zdaniem wnosi czy wnoszą te posty,
a to, że ktoś ocenia, nie robi tego celowo, ponieważ bazuje na własnych doświadczeniach a są one inne od Twoich.
bo Ci oceniający widzą siebie w Tobie (kiedyś) i dlatego z ironią przykręcają śrubę czy wbijają gwoździe w stopy czy gdzie tam chcesz.

także wracając do faz, moja najfajniejsza faza, to faza miesiąca miodowego, normalnie góry bym przenosił, świat nagle stał się piękny i wszyscy wokół cudowni.
myślę, ze to nie ode mnie zależało ani nie od całego świata tylko od:
glutaminiany, GABA'y, acetylocholiny, noradrenaliny, dopaminy i serotoniny (z wiki to wziołem) której dostałem podwójną czy potrójną dawkę kilka miesięcy po zaprzestaniu picia, nie jak mówią książki po kilku tygodniach.
jednak te książki są mądre, bo ktoś to zebrał w całość i można o tym przeczytać, porozmawiać z drugim alkoholikiem, czy też tak miał/ma

Tomoe - Czw 02 Sie, 2012 17:01

pastel napisał/a:

Takie udowadnianie, że nie jestem wielbłądem. zxczxc


No właśnie.
A przecież bardzo wyraźne zdjęcie wkleiłeś i każdy widzi na własne oczy, że nie jesteś żadnym wielbłądem, tylko rasowym, gorącokrwistym, karym ogierem i to narowistym. :)

No, już nie płacz. :pocieszacz:

Tajga - Czw 02 Sie, 2012 17:35

szymon napisał/a:
także wracając do faz, moja najfajniejsza faza, to faza miesiąca miodowego, normalnie góry bym przenosił, świat nagle stał się piękny i wszyscy wokół cudowni.


I ja po takiej fazie TAK się napiłam, że prawie na śmierć się nie zapiłam :wstyd:
Później jak wytrzeźwiałam fizycznie, to kilka razy sobie poprawiłam
Książek jeszcze w temacie nie czytałam...niestety

piotr7 - Czw 02 Sie, 2012 17:50

Ależ Pastel nie obraziłem się na Ciebie,Ja panuję nad emocjami.
A Ty wymianę doświadczeń traktujesz jak atak na Ciebie.
Chyba się trochę nakręciłeś.

piotr7 - Czw 02 Sie, 2012 18:49

Wydawało mi się że zrozumiałeś mój post.
Ja w okresie niepicia nie zauważałem u siebie żadnych faz.To było około dwóch lat zapić ,przerw w piciu ,nawrotów i zapić.Przerwy trwały po kilka miesięcy.
I dopiero, po dnie ,jak rozpocząłem terapię i zacząłem się zmieniać ,zauważam u siebie przechodzenie przez kolejne fazy. jestem w fazie rozwiązań.
Czyli jeżeli nie zauważasz u siebie faz ,to....wniosek sam się narzuca.
A w "temacie" domorosłego terapeuty to przepracowałem w zbliżonej branży 20 lat.
:okok:

Pastel - Pią 03 Sie, 2012 01:05

piotr7,
I dalej zajmujesz się diagnozowaniem mojej osoby. :blee:
Cóż, ciężko się w ten sposób rozmawia, tym bardziej, że już p.o. mi zwraca uwagę, że zwracam uwagę. :wysmiewacz:
Sugerujesz, że ja nie odczuwam faz, bo nie chodzę na terapię gdzie bym się o nich dowiedział. Ale ja przecież o nich wiem, a mimo to te fazy u mnie nie występują. I uprzedzając - zauważyłbym gdyby u mnie występowały. I na tym polega m.in. różnica pomiedzy mną, a 'kimś-kiedyś'. :skromny:
Jest mało prawdopodobne, że takie fazy mogłyby wystąpić u mnie w ogóle. Ja byłem/jestem 'łykendowym alkoholikiem', a fazy o których rozmawiamy są opisem powrotu mózgu do stabilności po zakończeniu picia chronicznego. Chciałbym zauważyć, że alkohol ma wpływ (niewielki) jedynie na część (niewielką) neuroprzekaźników, w dodatku każdy z nich jest inny i spełnia inne funkcje. A przecież nie tylko neuroprzekaźniki decydują o nastroju trzeźwiejącego alkoholika, tylko bardzo wiele innych czynników. Zatem robienie z tych nieszczęsnych neuroprzekaźników 'władcy trzeźwienia' i to w ciągu całego roku abstynencji i traktowanie tych ciekawostek jako prawdy objawionej to przesada. Od wielu (zwłaszcza tych 'przykładnie trzeźwiejących') można zegarki nastawiać - z taką dokładnością wchodzą poszczególne fazy.
'Weekendowy alkoholik' to też alkoholik, ale taki raczej nie pije chronicznie, zazwyczaj nie łapie ciągów, nie występuje u niego PZA (nie mylić z kacem); jeden-dwa dni w tygodniu jest pijany, a w czasie gdy nie pije jego mózg zmierza w kierunku powrotu do normalnego działania. A ja czytam historie ludzi, którzy są właśnie takimi "łykendowymi", przez dwa lata nie pili, ale 45 dni temu wpadka, a dziś targają nimi demony, bo właśnie wchodzą (ponownie) w 'fazę muru' to się po prostu uśmiecham. Bo to jest absurd i takie dopasowywanie się do teorii to albo hipochondria albo instynkt stadny.
I te zapicia 'bo miałem fazę muru' to efekt negatywnej sugestii, a dla niektórych wygodne alibi. Ja coś, kiedyś o nocebo wspominałem... ? :mgreen:
pede.

piotr7 - Pią 03 Sie, 2012 05:35

Pastel nie zajmuję się diagnozowaniem twojego przypadku,a może nie zauważyłeś,ale w ostatnim poście pisze o sobie.
Ja zauważyłem natomiast że ty nie rozumiesz co chciałem powiedzieć.
Sory moja wina,do każdego trzeba inaczej.

Reasumując, koło pióra mi lata" twój przypadek" a na pytania odpowiadam do wszystkich ewentualnie zainteresowanych zgodnie ze swoją wiedzą jakkolwiek ją pojmujesz.

piotr7 - Pią 03 Sie, 2012 05:44

Czasami w potoku słów giną treści.
To znaczy że jeżeli post jest za długi to gubi zawartość.

Tomoe - Pią 03 Sie, 2012 07:47

pastel napisał/a:
Ja byłem/jestem 'łykendowym alkoholikiem', a fazy o których rozmawiamy są opisem powrotu mózgu do stabilności po zakończeniu picia chronicznego.


Czy mogę prosić o podanie źródła tej informacji? Po raz pierwszy się spotykam z taką tezą, więc jestem bardzo ciekawa skąd pochodzi i kto jest jej autorem.

Ponadto, czy możesz mi wyjaśnić, dlaczego piszesz "byłem/jestem"?
Nie możesz się zdecydować, czy swoje weekendowe picie umiejscowić w swojej przeszłości czy teraźniejszości?

Marc-elus - Pią 03 Sie, 2012 08:10

pastel napisał/a:
'Weekendowy alkoholik' to też alkoholik, ale taki raczej nie pije chronicznie, zazwyczaj nie łapie ciągów, nie występuje u niego PZA

PZA nie występuje również u znakomitej części alkoholików pijących ciągami.
Słowo-klucz to "przewlekły".
pastel napisał/a:
fazy u mnie nie występują. I uprzedzając - zauważyłbym gdyby u mnie występowały. I na tym polega m.in. różnica pomiedzy mną, a 'kimś-kiedyś'.

Ciekawe założenie, nigdy nie rozpoznałem u siebie pewnej rzeczy, nie wiem jak to jest, czytałem o niej tylko, ale na pewno jej nie mam.... :D
"Kimś-kiedyś".... a więc o to Ci chodziło pytając Wampirzyce o różnice.....
Pastelku, jak dla mnie szukasz usilnie potwierdzenia swoich teorii.... zadałeś sobie pytanie co chcesz udowodnić i po co?
Co to jest? "Inny alkoholik"? "Nie jest ze mną tak źle bo nie piłem ciągami"?
Najpierw zdefiniuj pojęcie "ciąg", potem to ustalimy.... :D

szymon - Pią 03 Sie, 2012 08:27

a ja tylko piwo piłem, tam jest przecież mało alkoholu :D
Tomoe - Pią 03 Sie, 2012 08:51

Ja też piłam tylko piwo i tylko w weekendy.
Tak twierdziłam zanim poszłam do terapeuty.
A kiedy razem z nim zaczęłam analizować moje picie, to się okazało, że te moje weekendy zaczynały się w czwartki a kończyły we wtorki. Bo jak się tak bardzo mocno w sobie zaparłam, to w środy nie piłam. Ale to się zdarzało rzadko.

A "tylko piwo" piłam do momentu, kiedy było piwo. Bo kiedy piwo się kończyło, to ani grzańcem, ani seteczką bynajmniej nie gardziłam.

Jest jedna zasadnicza różnica między czytaniem o swojej chorobie alkoholowej a leczeniem swojej choroby alkoholowej.
W trakcie czytania zawsze mogę sobie powiedzieć: "mnie to nie dotyczy".
W trakcie leczenia - ten mechanizm obronny przestaje działać.
Przynajmniej tak było u mnie.
Czy ktoś miał podobnie?

szymon - Pią 03 Sie, 2012 08:57

Tomoe napisał/a:
W trakcie czytania zawsze mogę sobie powiedzieć: "mnie to nie dotyczy".

miałem TAK
Tomoe napisał/a:
W trakcie leczenia - ten mechanizm obronny przestaje działać.

mam TAK
Tomoe napisał/a:
ani seteczką bynajmniej nie gardziłam.

ja ani dwoma :skromny:

Marc-elus - Pią 03 Sie, 2012 08:57

Tomoe napisał/a:
Czy ktoś miał podobnie?

Ja.
Nie dostrzegałem strat jakich narobiłem gdy piłem. Mówiłem: a co tam, tylko trochę nerwów przysporzyłem rodzinie.
Dopiero po ładnych paru miesiącach(nie od razu) na terapii zacząłem widzieć.....

A czego nie widzę teraz, a być może za jakiś czas zobaczę..... :roll:

szymon - Pią 03 Sie, 2012 09:33

mocy przybywaj - wycieczka w przyszłość


PS proszę nie wklejać obrazków alkoholu w poważnym dziale - szymek

Pastel - Pią 03 Sie, 2012 12:01

piotr7 napisał/a:
Ja zauważyłem natomiast że ty nie rozumiesz co chciałem powiedzieć.

Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi. (Mt 5:33-37)
Tomoe napisał/a:
Czy mogę prosić o podanie źródła tej informacji? Po raz pierwszy się spotykam z taką tezą, więc jestem bardzo ciekawa skąd pochodzi i kto jest jej autorem.

Źródłem jestem ja. :wysmiewacz: Alicjo, nie proś mnie bym podał naukowe wywody na obalenie teorii znajdujących się w... notatkach Wiedźmy. To ja najpierw powininem poprosić o konkretne źródła tych faz (szukałem - nie znalazłem). Kto się pod nimi 'podpisał', kto opracował, na jakiej podstawie? I nie chodzi mi o pomniejszanie wartości Wiedźminych notatek tylko o naukowe fakty.
Mózg jest jak wiadomo organem niesamowicie skomplikowanym, a ludzkość na przestrzeni wieków poznała zasady jego działania jedynie w kilku procentach. Badania o wpływie alkoholu na biochemię mózgu prowadzone są dopiero od kilku/nastu lat i tak naprawdę to niewiele o tym wpływie wiadomo. Dlatego sądzę, że omawiane notatki należy traktować raczej jako ciekawostkę, a nie 'prawdę objawioną'.
Jak jest napisane w tych notatkach: W ciągu pierwszych czterech miesięcy po zaprzestaniu picia w mózgu zachodzą zmiany chemiczne mające wpływ na myślenie, czucie i zachowanie alkoholika.
'Weekendowy alkoholik' zaprzestaje picia raz na tydzień/miesiąc - wszystko zależy od częstotliwości/intensywności picia. Gdyby fazy dotykały alkoholików pijących w ten sposób to dotykałyby również osoby nadużywające alkoholu sporadycznie, które alkoholikami nie są.
Nie jestem jednak ignorantem i moje opinie kształtują się na podstawie naukowych przesłanek - nie własnego 'widzimisię'.
Na podstawie mojej wiedzy niemozliwe jest realne przechodzenie tych faz przez osobę, która nie piła tzw. 'ciągami'. Różnica pomiędzy wpływem alkoholu na mózg 'weekendowego alkoholika', a takiego pijącego ciągami jest ogromna i tu nie ma tyle miejsca żeby to wszystko opisać. Kto by to czytał zresztą. :wysmiewacz:

Intoksykacja i inne krótkotrwale (ostre) skutki alkoholu są powodowane przez przejściowe, odwracalne zmiany w specyficznych receptorach i związanych z nimi molekułach. Gdy kontakt z alkoholem się powtarza (jest chroniczny), pojawiają się długotrwałe zmiany w receptorach i w ciągu chemicznych interakcji. Neurolodzy odkryli jednak, że oprócz zmian w receptorach następuje wiele innych stałych zmian w mózgu, razem określanych jako "neuroadaptacja" spowodowana obecnością alkoholu.
Całość jest tu:
http://www.psychologia.ed...apeutyczne.html
A jak ktoś chce poczytać o tym co tu piszę to może zaglądnąć też tu:
http://www.edemed-terapia...ol-i-nauka.html
http://bioinfo.mol.uj.edu.pl/articles/Krawentek06
albo nawet takie oczywiste oczywistości:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Neuroprzeka%C5%BAnik

Takich linków jest wiele - wystarczy poszperać w góglu, polecam też szukanie literatury o tej tematyce - tytuły można znaleźć m.in. na dole tych stron, które podałem.
A jeśli ktoś ma coś ciekawego na obalenie moich tez to też chętnie poczytam - tylko krowa nie zmienia poglądów. :skromny:
Marc-elus napisał/a:
Ciekawe założenie, nigdy nie rozpoznałem u siebie pewnej rzeczy, nie wiem jak to jest, czytałem o niej tylko, ale na pewno jej nie mam....

A co proponujesz w zamian? Nigdy nie rozpoznałem u siebie pewnej rzeczy, nie wiem jak to jest, to pójdę na terapię- tam mi coś znajdą. :evil2" Tomku, zaczynasz mi wmawiać coś, czego ja nie mam.
Marc-elus napisał/a:
"Kimś-kiedyś".... a więc o to Ci chodziło pytając Wampirzyce o różnice.....
Pastelku, jak dla mnie szukasz usilnie potwierdzenia swoich teorii.... zadałeś sobie pytanie co chcesz udowodnić i po co?

Za każdym razem jak ktoś tu zaczyna zajmować się moją osobą wynikiem jest 'pudło'. Jest to spowodowane tym, że dany oponent mierzy mnie własną miarą. To jak z tym złodziejem, który krzyczał 'łapać złodzieja' dla odwrócenia uwagi od własnej osoby. 'Kimś-kiedyś' odnosiło się do tego, co napisał Szymon, a Wampirzycę pytałem z ciekawości, w celu właśnie sprawdzenie, czy ja jakichś tam symptomów nie mam i po jakim piciu występują u niej (lub czy wydaje się jej, że występują). By również wejrzeć wgłąb siebie. Dla siebie pytałem i dla własnej trzeźwości, a Ty niepotrzebnie dorabiasz jakieś teorie o udowadnianiu itp. I to już nie pierwszy raz raz z Twojej strony.
I te uwagi o 'innym alkoholiku'.... :bezradny: Jesteś myślący facet - porozmawiajmy o konkretach, daj już spokój z tymi banalnymi sloganami.
I nie szukam potwierdzenia moich teorii - ja je mam 'w sobie' - pisałem przecież, że ja żadnych faz nie przechodzę - to nie teoria, to fakt. Jak się zaszyłem też ich nie przechodziłem i tu się zgodzę - wtedy mógłbym o tym nie wiedzieć nawet jak bym je przechodził. Mimo to zauważyłbym je z perspektywy czasu. I z perspektywy czasu stwierdzam - żadnych faz nie przechodziłem.
Pede.

P.S.Tomoe, byłem/jestem - to na potrzeby tego forum :mgreen: .Na zasadzie 'niepotrzebne skreślić'. Ja byłem właśnie takim 'weekendowym', bo piłem weekendowo. Od kilku miesięcy nie piję, ale nadal jestem alkoholikiem. Ale jak napiszę tylko, że 'byłem' to zaczną się drwiny typu 'a co, już wyzdrowiałeś' itp. sprowadzające wątek do mojej osoby, a nie do argumentów, które przedstawiam. Taka anomalia na potrzeby tego forum - co by mnie za słówka nie łapano. ;) Czuwaj!

szymon - Pią 03 Sie, 2012 12:14

pastel napisał/a:
Od kilku miesięcy nie piję, ale nadal jestem alkoholikiem. Ale jak napiszę tylko, że 'byłem' to zaczną się drwiny typu


nie drwiny, tylko chyba nie rozumiesz, że wszedłeś w to i nie wyjdziesz.
jesteś fajnym niepraktykującym alkoholikiem, ale alkoholikiem.

a określenie "wyzdrowiałeś" często jest używane, drażni to "starych AAowców",
życzę Ci byś "wyzdrowiał" z szamotania sie i targowania :pocieszacz:

Pastel - Pią 03 Sie, 2012 12:30

Spoko Szymon, ja się ani targuję, ani szamotam - po prostu pytam, mam wątpliwości, rozmawiam; poznaję w ten sposób siebie i swoje uzależnienie.
A to czy wyzdrowieję to się okaże - bez nadziei, że może się to udać na pewno się nie uda. A jak nie wyzdrowieję to też nie będzie tragedii - ważne, by skończyły się moje problemy z chlaniem. 8)

Marc-elus - Pią 03 Sie, 2012 12:32

pastel napisał/a:
I z perspektywy czasu stwierdzam - żadnych faz nie przechodziłem

Właściwym by było napisać - żadnych faz nie zauważyłem.
A czy ich nie było, nie wiesz.
To nie znaczy że się upieram iż były. :)
pastel napisał/a:
Dlatego sądzę, że omawiane notatki należy traktować raczej jako ciekawostkę, a nie 'prawdę objawioną'.

U mnie na terapii, w Wawie, również omawialiśmy fazy w takiej postaci. Jednak to nie "ciekawostka" z terapii Wiedźmy, tylko część programu terapeutycznego stosowanego w wielu poradniach, bo wiem że w innych też.
Skąd źródło? Nie wiem. Sądzę że być może Woronowicz dałby odpowiedź, ale nie odbiera telefonu.... fsdf43t
pastel napisał/a:
Nigdy nie rozpoznałem u siebie pewnej rzeczy, nie wiem jak to jest, to pójdę na terapię- tam mi coś znajdą.

Pastel, zaraz dojdziemy że cały alkoholizm jest wymyślony, a na terapii wmawiają ludziom problemy.... wybacz, ale określenie "coś mi znajdą" takie rzeczy sugeruje.

Terapia sprawia że zaczynasz dostrzegać rzeczy których wcześniej nie widziałeś, gdyż działały mechanizmy uzależnienia. Masz na tym forum bardzo wiele żywych dowodów na to.
Ale Ty się upierasz że skoro nie widzisz to nie ma..... :D
Dalej nie przyjmujesz tego co wcześniej napisałem, tj że Twój umysł może Cię oszukiwać.
Bo może, gdyby tak nie było to dlaczego piłeś przez ostatnie lata?
Dlaczego nie zobaczyłeś wcześniej że jesteś chory?
Własny system iluzji Cię omamił, a teraz liczysz że wraz z powiedzeniem sobie "jestem alkoholikiem" i postanowieniem nie picia - to znikło? Od tego momentu myślisz trzeźwo?
Kurcze, ludzie trzeźwieją latami, po latach zapijają, wpadając w tą samą pułapkę, mimo terapii, AA, wiedzy z książek i internetu, a Ty chcesz powiedzieć że mechanizmy uzależnienia wyparowują wraz z ostatnim kieliszkiem?
Bo przecież teraz wszystko dostrzegasz i myślisz trzeźwo. :)

Tomoe - Pią 03 Sie, 2012 12:36

pastel napisał/a:

Źródłem jestem ja. :wysmiewacz: Alicjo, nie proś mnie bym podał naukowe wywody na obalenie teorii znajdujących się w... notatkach Wiedźmy. To ja najpierw powininem poprosić o konkretne źródła tych faz (szukałem - nie znalazłem).


Aha. Rozumiem.
Moja wiedza na ten temat nie opiera się na notatkach Wiedźmy, lecz na informacjach przekazanych mi jesienią 2004 roku przez mojego terapeutę.
Ponieważ do tego terapeuty miałam (i nadal mam) zaufanie, nie musiałam weryfikować prawdziwości jego słów. Nie czułam takiej potrzeby.
Jak rozumiem, ty nie masz zaufania do notatek Wiedźmy i dlatego podważasz zawarte w nich tezy.

pastel napisał/a:

P.S.Tomoe, byłem/jestem - to na potrzeby tego forum :mgreen:


Boisz się oceny?

pterodaktyll - Pią 03 Sie, 2012 12:41

Marc-elus napisał/a:
Własny system iluzji Cię omamił, a teraz liczysz że wraz z powiedzeniem sobie "jestem alkoholikiem" i postanowieniem nie picia - to znikło? Od tego momentu myślisz trzeźwo?
Kurcze, ludzie trzeźwieją latami, po latach zapijają, wpadając w tą samą pułapkę, mimo terapii, AA, wiedzy z książek i internetu, a Ty chcesz powiedzieć że mechanizmy uzależnienia wyparowują wraz z ostatnim kieliszkiem?
Bo przecież teraz wszystko dostrzegasz i myślisz trzeźwo.

W tym wszystkim co tu piszecie jest (moim zdaniem) drugie dno. Nikt jak do tej pory nie zadał sobie fundamentalnego pytania, po co właściwie ta cała trzeźwość jest komuś potrzebna i do czego ma służyć. Zamiast tego nieomal "naukowa" dyskusja ze źródłami ilościami dopaminy czy czegoś tam podobnego. Po znalezieniu właściwej dla siebie odpowiedzi, do czego mi to potrzebne i co dzięki temu mogę osiągnąć a czego na pewno nie uda mi się osiągnąć, pijąc lub tylko utrzymywać abstynencję (uwaga nie mylić z trzeźwieniem bo to nie to samo) wszystko staje się kwestią celów i sposobów ich osiągania.......i tej wersji będę się trzymał

Halibut - Pią 03 Sie, 2012 14:49

szymon napisał/a:
nie drwiny, tylko chyba nie rozumiesz, że wszedłeś w to i nie wyjdziesz.


"Choroba alkoholowa znana i opisywana od sześciu tysięcy lat, do dziś nie doczekała się jasnej wyczerpującej klasyfikacji. Znany przed laty podział na alkoholizm nałogowy i przewlekły okazał się wysoce niewystarczający. Pozostałe próby są w zasadzie oparte na doświadczeniach autorów, bardziej opisowe niż naukowe. Z tych powodów przytoczę tu tylko dwa uznane w naszym kraju przykłady.

Profesor Antoni Kępiński w swojej książce pt. „Rytm życia” opisał pięć typów.
Typ neurasteniczny
– picie alkoholu na zasadzie leku na zmęczenie, rozdrażnienie. Pije się niewielkie ilości dla poprawy nastroju.
Typ kontaktowy
– picie alkoholu służy zmniejszeniu dystansu między ludźmi, przełamaniu izolacji i osamotnienia. Alkohol ułatwia interakcje.
Typ heroiczny
– picie alkoholu ma sprawiać poczucie mocy i gotowości do działania. Pije się duże ilości alkoholu by włączyła się „nieśmiertelność”, często występują zachowania chuligańskie.
Typ dionizyjski
– picie alkoholu wyzwala poczucie innej rzeczywistości, pije się dużo, chodzi o efekt zamroczenia, służy oderwaniu się od rzeczywistości, zapewnia niezwykłe przeżycia.
Typ samobójczy
– picie alkoholu uwalnia nas od trosk, wiąże się z autoagresją i samozniszczeniem. Pije się do nieprzytomności, wtedy jest się „wolnym”.
E.M. Jellinek na przełomie lat 60 i 70 XX wieku przedstawił swój opis choroby alkoholowej. Próbował stworzyć jej model, w swojej pracy opisał klasyfikację, w której przedstawił pięć typów, nazywając je literami greckiego alfabetu.
Typ Alfa
- Uzależnienie od alkoholu mające źródło w czynnikach psychologicznych. Dotyczy osób, których mechanizmy obronne zawodzą w walce ze stresem, frustracją. Osoby te piją objawowo, traktują alkohol jak lekarstwo na napięcie, dolegliwości fizyczne i psychiczne. Według Jellinka, nieczęsto obserwuje się tu znaczny wzrost tolerancji i zespoły abstynencyjne. Funkcjonowanie osób pijących w ten sposób nie zmienia się przez 30-40 lat. Inaczej ten typ nazywany jest piciem problemowym. Jego występowanie ocenia się na ok. 15% wśród alkoholików. Jellinek poddał w wątpliwość czy osoby pijące w ten sposób są uzależnione od alkoholu. Uważa On, że Typ Alfa może przekształcić się w Typ Gamma.
Typ Beta
- Uzależnienie od alkoholu opisywane jako „społeczne”. Osoby pijące w ten sposób wywodzą się ze środowisk gdzie alkohol pije się zwyczajowo, często. Dominującymi objawami są szkody zdrowotne dotyczące narządów wewnętrznych lub całych układów np. marskość wątroby, kardiomiopatia alkoholowa, wyniszczenie, niedokrwistość, z ogólnym pogorszeniem zdrowia i skróceniem życia. Alkoholicy z tej grupy, piją z reguły w pewnym znaczeniu w „kontrolowany sposób”. Nie leczą się odwykowo, w ich otoczeniu picie alkoholu jest na tyle powszechne, że postrzegane jako norma. Zazwyczaj korzystają z pomocy lekarzy rodzinnych, internistów, kardiologów celem likwidacji lub ograniczenia szkód picia.
Typ Gamma
- Uzależnienie od alkoholu nazywane także: „alkoholizmem anglosaskim”, „pijaństwem właściwym”. W trakcie choroby obserwujemy jej przewlekły i postępujący charakter. Początkowo wytwarza się zależność psychiczna, następnie fizjologiczna dawniej zwana fizyczną. Zmienia się tolerancja na alkohol, początkowo narasta, po osiągnięciu maksimum zaczyna spadać, w końcowej fazie nawet małe dawki alkoholu wywołują poważne szkody zdrowotne, ostre zatrucia, powodują dekompensację pracy narządów np. wątroby, mogą spowodować śmierć. U osób zaliczanych do tego typu obserwuje się nasilone zespoły abstynencyjne, w miarę rozwoju choroby drgawki(padaczka alkoholowa), majaczenia alkoholowe(Delirium tremens). Alkoholicy z tej grupy piją w charakterystyczny sposób. Potrafią zachowywać różnie długie okresy abstynencji, jednak po spożyciu alkoholu, następuje zupełna utrata kontroli, przymus picia nie do powstrzymania. Jest to wg Jellinka prawdopodobnie najczęściej spotykany typ choroby alkoholowej.
Typ Delta
- Uzależnienie od alkoholu występujące w społecznościach gdzie alkohol pija się codziennie. Charakteryzuje się objawami zależności fizjologicznej, występowaniem zespołów abstynencyjnych po zaprzestaniu lub ograniczeniu picia alkoholu, stale wzrastającą tolerancją na alkohol. Dominującym objawem jest niemożliwość powstrzymania się od picia, uważa się, że osoby pijące w ten sposób zachowują „pewna kontrolę” nad ilością wypijanego alkoholu. Oczywiście wraz z rozwojem choroby pojawiają się charakterystyczne szkody zdrowotne, uszkodzenia narządów wewnętrznych i układów, zaburzenia psychiczne.
Typ Epsilon
- Uzależnienie od alkoholu nazywane czasami dipsomanią lub dypsomanią, tzw. Picie okresowe, napadowe, ciągi picia. Osoba pijąca w ten sposób jest zdolna do zachowania długich okresów abstynencji, bez przymusu picia, nawet kilkuletnich. Gdy zaczyna spożywać alkohol, pije skrajnie intensywnie, do nieprzytomności
W literaturze spotykamy również dodany do klasyfikacji Jellinka przez innych autorów:
Typ Zeta
- Uzależnienie od alkoholu opisywane u osób dokonujących przemocy pod wpływem alkoholu.
Przedstawione tu przykłady to jedynie forma opisu choroby według danych autorów. Należy pamiętać, że nieleczony alkoholizm to zawsze przewlekła i postępująca choroba. U jednej osoby obserwuje sie zmianę jednego typu w drugi, występowanie objawów charakterystycznych lub współwystępowanie kilku typów w jednym czasie. Jak i rodzaje choroby alkoholowej tu nie opisane."

http://medox.org.pl/index...etypologia.html

"Popularny podział według Jellinka:
1. Alfa alkoholizm: picie dla uzyskania odprężenia przy zachowaniu kontroli.
2. Beta alkoholizm: picie powodujące już zmiany somatyczne.
3. Gamma alkoholizm: uzależnienie fizyczne i psychiczne, zaburzenia osobowości i zachowania, utrata kontroli.
4. Delta alkoholizm: inne odmiany choroby alkoholowej.
5. Epsilon alkoholizm: picie okresowe - dipsomania."

http://medox.org.pl/index...etypologia.html

Mała kompilacja:

Typ neurasteniczny
– picie alkoholu na zasadzie leku na zmęczenie, rozdrażnienie. Pije się niewielkie ilości dla poprawy nastroju.

Typ Alfa
- Uzależnienie od alkoholu mające źródło w czynnikach psychologicznych. Dotyczy osób, których mechanizmy obronne zawodzą w walce ze stresem, frustracją. Osoby te piją objawowo, traktują alkohol jak lekarstwo na napięcie, dolegliwości fizyczne i psychiczne. Według Jellinka, nieczęsto obserwuje się tu znaczny wzrost tolerancji i zespoły abstynencyjne. Funkcjonowanie osób pijących w ten sposób nie zmienia się przez 30-40 lat. Inaczej ten typ nazywany jest piciem problemowym. Jego występowanie ocenia się na ok. 15% wśród alkoholików. Jellinek poddał w wątpliwość czy osoby pijące w ten sposób są uzależnione od alkoholu. Uważa On, że Typ Alfa może przekształcić się w Typ Gamma.


1. Alfa alkoholizm: picie dla uzyskania odprężenia przy zachowaniu kontroli.

…………………………………………………………………………………………………..

Wniosek:

Według różnych typologii można wyodrębnić następujący typ alkoholika.
Uzależnienie od alkoholu ma źródło w czynnikach psychologicznych. Dotyczy osób, których mechanizmy obronne zawodzą w walce ze stresem, frustracją. Osoby te piją objawowo, traktują alkohol jak lekarstwo na napięcie, dolegliwości psychiczne. Piją dla poprawy nastroju i uzyskania stanu odprężenia przy zachowaniu kontroli nad piciem.

Pytanie:

Co się stanie, jeżeli alkoholik, który nie utracił kontroli nad piciem a pije w celu rozładowania napięcia psychicznego, przestanie odczuwać napięcie psychiczne(zlikwiduje dolegliwości psychiczne)?

Małgoś - Pią 03 Sie, 2012 16:04

Halibut napisał/a:
Co się stanie, jeżeli alkoholik, który nie utracił kontroli nad piciem a pije w celu rozładowania napięcia psychicznego, przestanie odczuwać napięcie psychiczne(zlikwiduje dolegliwości psychiczne)?


nie będzie odczuwał potrzeby sięgania po alkohol :mysli:

leon - Pią 03 Sie, 2012 16:14

Małgoś napisał/a:
Halibut napisał/a:
Co się stanie, jeżeli alkoholik, który nie utracił kontroli nad piciem a pije w celu rozładowania napięcia psychicznego, przestanie odczuwać napięcie psychiczne(zlikwiduje dolegliwości psychiczne)?


nie będzie odczuwał potrzeby sięgania po alkohol :mysli:

jest alkoholik,wiec znajdzie sobie inny powod do picia

Pastel - Pią 03 Sie, 2012 17:19

Marc-elus napisał/a:
Właściwym by było napisać - żadnych faz nie zauważyłem.
A czy ich nie było, nie wiesz.

Muszę zaprzeczyć. U mnie tych faz nie było i nadal nie ma. I m.in. dlatego ich nie zauważyłem.
Poza tym jedząc np. czekoladę można sobie podnosić poziom m.in. dopaminy - zatem trzeba by pod opisem tych faz wyszczególnić wyjątki. Poczytaj skąd się bierze dopamina to dojdziesz do wniosku, że lista tych wyjątków byłaby baaardzo długa. Wystarczy zgłębić trochę temat by dojść do wniosku, że to... absurd. Przynajmniej w przypadku 'weekndowych' alkoholików.
To trochę jak z globalnym ociepleniem. :evil2"
Marc-elus napisał/a:
Pastel, zaraz dojdziemy że cały alkoholizm jest wymyślony, a na terapii wmawiają ludziom problemy.

Nooo nie zaraz całkiem wymyślony. Nie zaprzeczę ani nie potwierdzę natomiast drugiej części zdania. ;)
Marc-elus napisał/a:
Terapia sprawia że zaczynasz dostrzegać rzeczy których wcześniej nie widziałeś, gdyż działały mechanizmy uzależnienia. Masz na tym forum bardzo wiele żywych dowodów na to.

Co Ty tak w kółko z tą terapią? Co w niej takiego cudownego, że pomimo skuteczności na poziomie +/- 15% tyle osób tak fanatycznie ją poleca i jej broni? W dodatku podejrzewam, że z moim postrzeganiem świata i moim tokiem rozumowania szanse na sukces jeszcze bardziej by zmalały. To po co ja tam pójdę? Pogadać o fazach, które u mnie i tak nie występują? Strata czasu jak dla mnie - Pastelowe 'Smart Recovery' jak na razie działa i przynosi zadowalające mnie efekty. Mnie terapia nie jest potrzebna do szczęścia, więc daj już spokój. Nie lepiej skupić się na temacie, a nie na tym czy ja chodzę na terapię, na mitingi AA czy nad rzekę pomedytować? :evil:
Tomoe,
To nie kwestia zaufania do notatek Wielce Czcigodnej Wiedźmy.
Kiedyś na płocie było napisane 'd * * a', ja chciałem pomacać i sobie drzazgę wbiłem - od tamtej pory weryfikuję to, co czytam i szukam różnych źródeł. ;) I te źródła mi wskazują, że to nie jest do końca tak, jak to jest napisane w tych notatkach. Zauważyłem też, że wiele osób nagina rzeczywistoiść by, jak napisał Szymon, dopasować się w te fazy. Czasem im to pomaga, a czasem szkodzi...
Z pewnością nie u każdego alkoholika te fazy występują, a biochemiczne zmiany mózgu nie są aż tak silne, by aż tak wiele osób je odczuwało. A już tłumaczenie zapicia domniemaną fazą, w której się dany 'pacjent' znajduje to chodzenie na łatwiznę.
Tomoe napisał/a:
Boisz się oceny?

Bynajmniej. Wywołuje to u mnie zmęczenie wiecznym tłumaczeniem, bo te oceny są zupełnie nietrafne. W dodatku pełne sloganów (powtarzanych w kółko do znudzenia) i skostniałego, schematycznego myślenia. A oceny te bazują jedynie na tym, czy ja chodzę na terapię czy nie. To jakaś aberracja... :bezradny:
Czasem dyskusja ciekawie się rozwija na istotny dla mnie temat i jest sprowadzana do takich dywagacji oceniających moje trzeźwienie.
Dla mnie ważne są oceny moich bliskich, mojej 'churri', mojego syna, moich przyjaciół i znajomych. Nawet mojej byłej żony. Ich reakcje na moje postępowanie, na moje podejście do życia, ich zdanie na temat moich przemyśleń. Ja po prostu nie potrzebuję oceny osób, które 'znają' mnie ze szczątkowych informacji na forum i oceniają moją postawę życiową tylko pod względem jednego i zawsze tego samego czynnika. 8| Niech się 'przejdą w moich butach' to sobie pooceniamy. 8)
pterodaktyll,
Z filozoficznego punktu widzenia masz pewnie rację. Ale by analizować wpływ neuroprzekaźników na stany emocjonalne trzeźwiejącego alkoholika trzeba się też podeprzeć m.in. chemią. :skromny:
Halibut,
Witaj Mentorze! :mgreen:
Cieszę się, że zabrałeś 'głos'. I dziękuję za garść informacji.
Co do Twojego pytania to odpowiedź jest skomplikowana, ale by nie przedłużać i tak długiego postu odpowiem krótko:
Moim zdaniem taki człowiek przestaje być alkoholikiem.
:skromny:

pterodaktyll - Pią 03 Sie, 2012 17:22

pastel napisał/a:

Z filozoficznego punktu widzenia masz pewnie rację. Ale by analizować wpływ neuroprzekaźników na stany emocjonalne trzeźwiejącego alkoholika trzeba się też podeprzeć m.in. chemią

Wiesz........chyba nie skorzystam z tej chemii, bo co się nią podpierałem to najczęściej leciałem na "zbity dziób", tak, że chyba podziękuję :mgreen:

smokooka - Pią 03 Sie, 2012 17:29

pastel napisał/a:
Moim zdaniem taki człowiek przestaje być alkoholikiem.


Pastel, pod każde zdanie jesteś w stanie stworzyć pięć odkrywczych teorii, kompletnie nie szanujących obecnych osiągnięć nauki. Jakbyś szukał kotleta rosnącego na drzewie. Trudno Ci uwierzyć, że ktoś może już wiedzieć, to do czego Ty być może też dojdziesz? Trudno uznać autorytet inny niż Ty sam?

Tajga - Pią 03 Sie, 2012 17:45

Cytat:

Co się stanie, jeżeli alkoholik, który nie utracił kontroli nad piciem a pije w celu rozładowania napięcia psychicznego, przestanie odczuwać napięcie psychiczne(zlikwiduje dolegliwości psychiczne)?

Pytanie...czy to jest alkoholik?
Wszak utrata kontroli=alkoholizm :mysli:

pterodaktyll - Pią 03 Sie, 2012 17:52

Tajga napisał/a:
Pytanie...czy to jest alkoholik?

Nie, to nie jest alkoholik. Cóż to za pomysł nazywać kogoś, kto nie utracił kontroli nad swoim piciem, alkoholikiem. Zresztą moim zdaniem to co napisał Hali jest po prostu niespójne logicznie. Ktoś, kto odreagowuje stres piciem, tę kontrole nad piciem już utracił

Pastel - Pią 03 Sie, 2012 18:57

smokooka,
Będę Ci wdzięczny jeśli przestaniesz zajmować się moją osobą. :blee:
Poza osobistymi wycieczkami w moim kierunku nie wnosisz nic do tematu.
Jak zwykle zresztą... :evil:
pterodaktyll,
Luzik, rozumiem Twój punkt widzenia i myślę, że dobrze, że trzymasz się tego co w Twoim przypadku działa.

pterodaktyll - Pią 03 Sie, 2012 19:00

pastel napisał/a:
myślę, że dobrze, że trzymasz się tego co w Twoim przypadku działa.

Przypadkiem jestem tego samego zdania :mgreen:

Tajga - Pią 03 Sie, 2012 19:02

pastel napisał/a:
Będę Ci wdzięczny jeśli przestaniesz zajmować się moją osobą. :blee:

Czyżby "argumenty " się Tobie skończyły?
Co to za odpowiedź jest?
I to :blee: tracisz klasę

Pastel - Pią 03 Sie, 2012 19:06

TWA się już zleciało i pokazuje pazurki?
To jak zwykle:
(...)

Pede.

smokooka - Pią 03 Sie, 2012 19:07

pastel napisał/a:
smokooka,
Będę Ci wdzięczny jeśli przestaniesz zajmować się moją osobą. :blee:
Poza osobistymi wycieczkami w moim kierunku nie wnosisz nic do tematu.
Jak zwykle zresztą... :evil:


jeśli już zechciałeś w ten obraźliwy sposób się do mnie odezwać to może przytocz jakieś wątki z naszych wcześniejszych rozmów dla potwierdzenia tych kalumnii. Dotychczas jakoś mało się do Ciebie odzywałam i jeśli już to z wyrazami szacunku. Widząc Twoją przemianę w opryskliwego człowieka zadałam Ci konkretne dwa pytania odnoszące się do Twojego stosunku do nauki. Widocznie nie miałeś nic do powiedzenia a najlepszą obroną jest atak.

Pastel - Pią 03 Sie, 2012 19:09

smokooka,
(...)

Marc-elus - Pią 03 Sie, 2012 19:20

smokooka napisał/a:
Trudno Ci uwierzyć, że ktoś może już wiedzieć, to do czego Ty być może też dojdziesz?

Niektóre rzeczy oprócz nauki, bystrego umysłu czy pomocy innych, wymagają również.... czasu i paru kopów w d**ę. :lol:

smokooka - Pią 03 Sie, 2012 19:23

No :tak: Marcel, każdy ma swoją drogę.
Małgoś - Pią 03 Sie, 2012 21:53

pterodaktyll napisał/a:
Ktoś, kto odreagowuje stres piciem, tę kontrole nad piciem już utracił

zgadzam się całkowicie :)

a jeśli ktoś nie ma problemów to nie sięga i tym bardziej nie sprawdza czy jest już zdrowy bo mu to do niczego nie jest potrzebne skoro zdrowiał dla siebie a nie dla świata i zwyczajnie wie i żyje zdrowo.

Halibut - Wto 07 Sie, 2012 10:54

pterodaktyll napisał/a:
Nie, to nie jest alkoholik. Cóż to za pomysł nazywać kogoś, kto nie utracił kontroli nad swoim piciem, alkoholikiem.


Nie utrata kontroli nad piciem, tylko upośledzenie zdolności kontrolowania spożywania alkoholu, czyli brak pełnej kontroli nad ilością i częstotliwością spożywania alkoholu świadczy o alkoholizmie. Tylko w skrajnych wypadkach jest to całkowity brak kontroli, to duża różnica.


Niech za przykład posłuży test, ogólnie znany, na który w ostatnim wywiadzie w Newsweeku powołuje się Wiktor Osiatyński: Alkoholika można poznać po tym, że nie jest w stanie przez jeden miesiąc pić tylko po 50 gr. wódki codziennie ( czy tam po jednym piwku, nie pamiętam). To znaczy, że Osiatyński uważa za alkoholika taką osobę, która tylko raz na trzydzieści dni nie potrafi kontrolować ilości wypitego alkoholu, a przez dwadzieścia dziewięć dni w pełni je kontroluje. Oprócz ilości spożywanego alkoholu występuje również częstotliwość picia alkoholu. Którą można również kontrolować lub nie kontrolować w mniejszym lub większym zakresie. Na przykład alkoholicy weekendowi piją tylko w soboty i niedziele, czy też w dni wolne od pracy, czyli kontrolują częstotliwość picia i pewnie w jakimś stopniu kontrolują lub nie ilość wypijanego alkoholu. Więc są przypadki gdzie ma się kontrole nad częstotliwością a nie ma kontroli nad ilością wypijanego alkoholu albo odwrotnie? Reasumując – sprawa nie jest czarno biała, u alkoholików upośledzenie kontroli nad ilością i częstotliwością spożywania alkoholu występuję w różnym zakresie i w różnych wzajemnych korelacjach. Jakiś stopień utraty kontroli nad ilością i częstotliwością pitego alkoholu jest uznany, jako jeden z podstawowych objawów alkoholizmu, niestety nie spotkałem się do dzisiaj z opisem, jaki, ponieważ z uwagi na indywidualny charakter nie da się tego precyzyjnie uściślić. Stąd bierze się takie zamieszenie nad tym czy ktoś już jest czy jeszcze nie jest alkoholikiem albo czy może wrócić do picia nieszkodliwego czy nie. Według terapeutów, których pytałem o to zagadnienie, utrata kontroli nad piciem taka, która uniemożliwia do końca życia powrót do picia nieszkodliwego czy też kontrolowanego, ma miejsce wtedy, kiedy alkoholik wpada w ciągi picia, lub klinuje. Wtedy nie ma już możliwości powrotu do picia w żadnej formie do końca życia. Co nie zmienia jednak faktu, że za alkoholików uważa się także uzależnionych od alkoholu, którzy nie utracili w tym stopniu kontroli nad piciem.

endriu - Wto 07 Sie, 2012 11:29

ile jest w Polsce alkoholików?
Pastel - Wto 07 Sie, 2012 12:56

Halibut,
Zgadzam się całkowicie z tym co napisałeś.
Ja nie klinowałem - na ciężkim kacu alkohol nie przechodził mi przez przełyk, a jeśli już przeszedł (kilka razy pod presją próbowałem) to od razu wracał skąd przyszedł. :skromny:
Poza tym nie miałem takiej potrzeby - mnie w takich momentach po prostu odrzucało i przed drugim piciem musiałem wytrzeźwieć.
Moje ciągi można policzyć na palcach jednej ręki, a było to raczej z głupoty, na pewno nie z potrzeby picia.
Ja mogłem przez 2-3 tygodnie pić co drugi - trzeci dzień, ale mój organizm i psychika pomiędzy jednym, a drugim piciem musiały 'wytrzeźwieć', wrócić do stanu sprzed picia.
Mój największy problem był z zachowaniem umiaru - piłem 'do bólu' i bardzo rzadko po rozpoczęciu picia kładłem się spać świadomy samego siebie. A przy takiej ilości alkoholu wlanego w gardło to wiadomo - czasem śmieszno, czasem straszno. :oops:
Halibut napisał/a:
Według terapeutów, których pytałem o to zagadnienie, utrata kontroli nad piciem taka, która uniemożliwia do końca życia powrót do picia nieszkodliwego czy też kontrolowanego, ma miejsce wtedy, kiedy alkoholik wpada w ciągi picia, lub klinuje.

Otóż to. Aż dziwne, że zgadzam się z terapeutami - może mam nawrót? :wysmiewacz:
Abo Ty miałeś dobrych terapeutów. :)
A tak na poważnie - gdzieś czytałem o 'wejściu alkoholu w metabolizm organizmu' i w takim przypadku rozumiem, że fazy trzeźwienia (nawiązując do tematu wątku) mogą być odczuwalne, ale do takiego 'wejścia w metabolizm' potrzebny jest właśnie ciąg alkoholowy, a więc niedopuszczanie do kaca.
Halibut napisał/a:
Wtedy nie ma już możliwości powrotu do picia w żadnej formie do końca życia.

Z pewnością szanse na wyzdrowienie maleją drastyczne, ale też nie generalizowałbym i nie przekreślał wszystkich przypadków. Myślę, że zależy od człowieka, jego kondycji fizycznej, psychicznej, ekonomicznej, jego światopoglądu, wieku, modelu picia (ciągi też się między sobą różnią) - w sumie w mniejszym lub większym stopniu od wszystkiego co danego alkoholika otacza. I nie pisałbym tego gdybym nie miał bliskiego przykładu - mój ojciec jest byłym alkoholikiem. Nie musiał umierać by wyzdrowieć. ;) I pił ciągami... długimi ciągami. I wrócił do picia nieszkodliwego. Muszę tylko jeszcze dodać, że moim zdaniem alkoholik, który powrócił do picia nieszkodliwego ma większe 'szanse' na to, że znów popadnie w uzależnienie niż osoba, która z alkoholem nigdy nie miała problemów.
Pede.

Marc-elus - Wto 07 Sie, 2012 13:07

pastel napisał/a:
Ja nie klinowałem

Hmmm czyli nigdy nie piłeś dwa dni z rzędu? Chyba nie, bo:
pastel napisał/a:
Moje ciągi można policzyć na palcach jednej ręki

Ciąg to właśnie klinowanie.
Wiem, klinowanie kojarzy się z tym jak masz kaca czy zespół abstynencyjny i wypijesz żeby trochę "poprawić kondycje"..... niech Cię to nie zmyli.

pastel napisał/a:
Moje ciągi można policzyć na palcach jednej ręki, a było to raczej z głupoty, na pewno nie z potrzeby picia

:shock: Nie bardzo to rozumiem, ale oki. :D

szymon - Wto 07 Sie, 2012 13:09

pastel napisał/a:
I wrócił do picia nieszkodliwego


czy mógłbyś to zdanie jakoś inaczej zdefiniować? bo nie rozumiem.

pterodaktyll - Wto 07 Sie, 2012 13:12

pastel napisał/a:
pił ciągami... długimi ciągami. I wrócił do picia nieszkodliwego

Alkoholizm to choroba postępująca i NIEODWRACALNA Pastelu.

Tomoe - Wto 07 Sie, 2012 13:17

Z biegiem czasu coraz mniejsze ilości alkoholu wystarczają do upicia się.
Na przykład mojej mamie, po ponad trzydziestu latach nałogowego picia, wystarcza piwo i setka do upicia się.
Po dwóch piwach i dwóch setkach traci świadomość.
Taki etap.

Tajga - Wto 07 Sie, 2012 13:19

pastel napisał/a:
mój ojciec jest byłym alkoholikiem


??????????????????????????????????

Dora - Wto 07 Sie, 2012 13:20

Ja piłam podobnie jak Pastel. Piłam do utraty przytomnosci, ale na drugi dzień musiałam odchorować, nie klinowałam, odrzucało mnie. Musiałam dojść do siebie psychicznie i fizycznie przez dzień czy dwa, aby znowu nabrac ochoty na picie do upadłego.. Dlatego nigdy nie byłam w pracy na kacu, umiałam sie powstrzymac. Nie umiałam tylko powstrzymać zaczętego picia, zawsze piłam aż padłam 8|
Jonesy - Wto 07 Sie, 2012 13:22

Czytam raczej wszystkie posty w tym dziale, niektóre mi pomagają, czasem któreś szkodzą, ale zawsze dają jakiś powód do rozmyślań.
Czytam posty tych pogodzonych z chorobą, którzy trzeźwieją bez problemowo,
czytam posty tych którzy jeszcze się nie pogodzili, czytam i tych którzy zaprzeczają, targują się i wykłócają.
Pastel, musiałbym być kłamcą, gdybym nie napisał, że nie piłem jak Ty - jak zachlałem w piątek, to następny alkohol ruszałem dopiero w sobotę wieczorem, jak gospodarka organizmu doszła jako tako do siebie. I piłem tylko weekendowo - piątek - sobota. I tylko piwo - od wódki rzygałem jak kot. Ale jak piłem to do "zerwania filmu".
I teraz uważaj - naprawdę długo tak myślałem, bardzo długo. Dopiero jakieś pół roku po tym jak pić przestałem,a pod wpływem grupy wsparcia będąc i porad forumowych, zacząłem analizować to i owo, wracać myślami do wstydliwych momentów to okazało się, że:
- piłem też w inne dni, ale faktycznie że rzadko, za to do upadłego,
- zdarzało mi się klinować w towarzystwie będąc, a pod koniec to i sam kupowałem po małym mocnym,
- zacząłem zamiawiać u znajomego spirytus i sobie dorabiać różnego rodzaju specyfiki - cel był taki, żeby zrobić tak dobrą gorzałę, coby gryzła w gardło ale szło pić bez zapity,
- piw nie piłem kilka ale kilkanaście, więc organizm naprawdę nie wydalał,
- zacząłem się zapożyczać , co prawda na dzień, dwa, ale zawsze,
- zacząłem tracić kontrolę nad swoim zachowaniem - jechałem po piwie autem, podrzucałem małe dziecko będąc pijanym, zapewne i więcej, ale lepiej nie przypominać sobie.

Czy jestem alkoholikiem? Jestem alkoholikiem. I mam teraz o wiele mniej problemów - nie muszę myśleć, czy już mogę sobie spróbować pić kontrolowanie, że może po kryjomu, że do obiadu się nie liczy, że piwo nie alkohol, że 50-tka z zamkniętymi oczami się nie liczy - wiem kim jestem i wiem że alkohol nie dla mnie. Nie z powodu szkód jakie narobiłem, te były akurat stosunkowo mało widoczne, ale niestety o wiele bardziej bolesne - utracone zaufanie i zawiedziona żona. Ja nie piję i chcę być trzeźwy z powodu szkód, jakie mógłbym sobie narobić. Bo mam stracha. Strasznego stracha.

A Ty nie masz. I dlatego non stop szukasz, tylko nie wiem czego. Bo jeżeli uznałeś że jesteś alkoholik, tylko w stosunku do terapii masz awersję i mitingów, to ok, ale po co non stop z uporem desperata poszukujesz informacji, że można pić na powrót?

Zaś co do Twojego ojca, który podobno pije kontrolowanie. Mieszkasz z nim? Jesteś z nim 24h że wiesz o tym? Czy czasami jest tak, że on w Polsce a ty za granicą i co usłyszysz przez telefon to w to wierzysz?

Kurcze, pomalutku zdaję sobie sprawę z tego, dlaczego tak mnie drażniły, czy raczej "uwierały" te Twoje posty - po prostu mieliśmy bardzo podobny model picia. O ile co piszesz jest prawdą. No i gdzieś po drodze tam w stratach możesz sobie chyba rozwód dopisać czy separację, co mnie ominęło. Ale może przez to, że mniej lub bardziej grzecznie ten łeb schyliłem i do terapeutki poszedłem i na grupę trafiłem. I teraz się nie targuję czy i kiedy będę mógł. Chyba drzaźniło mnie to, że Ty tak non stop niby nie pijesz, ale lawirujesz i lawirujesz. Ale może tobie meandry pomagają.

leon - Wto 07 Sie, 2012 13:27

Tajga napisał/a:
pastel napisał/a:
mój ojciec jest byłym alkoholikiem


??????????????????????????????????

nie wiedzialem,ze mozna byc bylym alkoholikiem...no coz,ciagle sie uczymy

Marc-elus - Wto 07 Sie, 2012 13:30

Jonesy napisał/a:
I teraz uważaj - naprawdę długo tak myślałem, bardzo długo. Dopiero jakieś pół roku po tym jak pić przestałem,a pod wpływem grupy wsparcia będąc i porad forumowych, zacząłem analizować to i owo, wracać myślami do wstydliwych momentów to okazało się, że

Nie jesteś w tym sam, ja też dopiero po jakimś czasie zobaczyłem fakty, fakty których wcześniej nie zauważałem, a konkretniej wypierałem z mojej głowy.
Dlatego nasza choroba jest taka "skuteczna". Sam siebie oszukujesz.......

Co do ojca-wyleczonego alkoholika.... mam wuja, który kiedyś pił dużo lub bardzo dużo(nie wiem, nie mieszkałem z nim).
Teraz pije jak normalny człowiek, umiarkowanie i od święta. Być może wpływ ma fakt że "przemeblował" swoje życie, ma drugą żonę, dziecko, szczęśliwą rodzinę. Wcześniej miał życie-koszmar.
Czy jest uleczonym alkoholikiem?
Nie, alkoholikiem nigdy nie był.

Pastel - Wto 07 Sie, 2012 14:32

Marc-elus,
Jeśli chodzi o te epizody z klinowaniem to było, jak pisałem z głupoty, pod presją otoczenia typu: 'wypij 50kę z pieprzem to dobrze ci zrobi', 'piwo z rana jak śmietana' i dlatego to była głupota - uleganie tej presji. Zamiast 'lepiej' robiło mi się 'gorzej' i resztę dnia spędzałem w toalecie. :rzyga:
Dawno, dawno temu, jak byłem jeszcze młody i piękny :mgreen: byłem z kumplami pod namiotami i wówczas piłem codziennie. Ale to właśnie była taka szczeniacka głupota - zerwanie się z rodzicielskiej smyczy i robienie 'zakazanych' rzeczy. Byli koledzy, którzy pili na takich wyjazdach od rana - i to jest właśnie klinowanie. Na tym to przecież polega. Ja musiałem wytrzeźwieć - mogłem pić wieczorem, ale zanim sięgnąłem po butelkę alkohol musiał ze mnie 'wyjść'. Im byłem starszy tym mniej niezniszczalny i jeśli kaca leczyłem dwa dni to mogłem pić 'parzyście', ale po każdym zapiciu musiałem wytrzeźwieć. Piszę 'wytrzeźwieć' mając na myśli całkowite pozbycie się skutków wypitego poprzednio alkoholu - czyli kaca. Kiedy alkohol wyparował mogłem znów pić.
Gdzieś na początku tego roku, pod wpływem silnego stresu spowodowanego pewnymi sytuacjami życiowymi piłem prawie 3 dni i wtedy wręcz starałem się nie dopuścić do kaca. Piłem z dwóch powodów - by 'zapomnieć' i by zwrócić na siebie uwagę. To była czysta głupota, a nie chęć czy potrzeba picia - gdybym miał wtedy pod ręką antydepresanty to z pewnością skorzystałbym właśnie z nich, a nie z alkoholu. A lekomanem z pewnością nie jestem. Poza tym 'wytrzymałem' niecałe 3 dni i nie dałem rady więcej pić. Mnie alkohol na drugi dzień po zapiciu po prostu brzydzi, a podczas tego 'ciągu' do picia się zmuszałem. Może to dziwne z punktu widzenia wielu tutaj obecnych, ale ja tak miałem. :bezradny:
Pisząc o sobie 'weekendowy alkoholik' nie twierdzę, że piłem tylko w weekendy (piatek-niedziela). Ja, jak w toto-lotku - w środę i w sobotę. :mgreen:

Opisane powyżej przykłady to wyjątki świadczące o regule - gdybym zaczął szukać w pamięci na siłę to może znalazłbym jeszcze jeden czy dwa takie przypadki, ale nie więcej. Setki (może tysiące?) razy byłem nachlany, ale na drugi dzień zawsze w pionie. I nawet jak na kacu miałem tzw. 'komfort picia' to po kieliszek nie sięgałem. Raz, że nie miałem ochoty, dwa, że organizm tego alkoholu 'nie przyjmował'.


szymon napisał/a:
pastel napisał/a:
I wrócił do picia nieszkodliwego


czy mógłbyś to zdanie jakoś inaczej zdefiniować? bo nie rozumiem.


Nie chcę pisać o kimś, bo mi 'niewygodnie', a mój ojciec tu raczej nie wejdzie, bo alkoholikiem nie jest. Po krótce:
Pił (z wodą brzozową i wielotygodniowymi ciągami włącznie), pojechał na terapię, jeździliśmy całą rodziną na spotkania 'Klubu Abstynenta' (ja miałem wtedy jakieś 6 lat). W pewnym momencie przestaliśmy tam jeździć, a ojciec nie korzystał już później z żadnej 'pomocy z zewnątrz'. Do AA nigdy nie należał. Przez następne kilkanaście lat pił alkohol okazyjnie - to piwo na grillu, to lampka (czy dwie) wina, czy kieliszek koniaku na święta. Po tych kilkunastu latach wrócił do domu pijany, ale ciągu już nie złapał i przez następnych kilka lat nadal pił okazyjnie tak jak przed tym upiciem się.
Potem nasz kontakt się urwał i nie wiem jak wygląda obecnie jego picie, ale nie sądzę, by stało się ono znów nałogowe.
Pede.

szymon - Wto 07 Sie, 2012 14:35

no to się nie wzoruj na ojcu :| bo to cholerne ryzyko dla Ciebie
Pede, padre czy tam salut

Tomoe - Wto 07 Sie, 2012 14:37

Pastel, na jakiej podstawie ty definiujesz sam siebie jako alkoholika i DDA?
Pastel - Wto 07 Sie, 2012 14:41

Jonesy napisał/a:
A Ty nie masz. I dlatego non stop szukasz, tylko nie wiem czego. Bo jeżeli uznałeś że jesteś alkoholik, tylko w stosunku do terapii masz awersję i mitingów, to ok, ale po co non stop z uporem desperata poszukujesz informacji, że można pić na powrót?

I tu właśnie polega błąd w postrzeganiu mojej osoby. Mnie nie zależy na powrocie do 'picia kontrolowanego' tylko do wyeliminowania mojego uzależnienia. I to nie są żadne rewolucyjne tezy tylko samo życie.
pterodaktyll napisał/a:
Alkoholizm to choroba postępująca i NIEODWRACALNA Pastelu.

To jest dogmat.
Jonesy napisał/a:
niby nie pijesz
Jonesy napisał/a:
O ile co piszesz jest prawdą.

Widzisz, mierzysz wszystkich własną miarą, ale nie wszyscy przecież są tacy jak Ty. Ja wiem ile i jak często piłem. Nie mam potrzeby oszukiwania się, a wręcz przeciwnie. Dążę do prawdy, bo tylko ona mnie uzdrowi. :skromny:

Tomoe - Wto 07 Sie, 2012 14:42

pastel napisał/a:
Mnie nie zależy na powrocie do 'picia kontrolowanego' tylko do wyeliminowania mojego uzależnienia.


A czym to się będzie objawiało i po czym to rozpoznasz?

Dziubas - Wto 07 Sie, 2012 14:45

Tomoe napisał/a:
pastel napisał/a:
Mnie nie zależy na powrocie do 'picia kontrolowanego' tylko do wyeliminowania mojego uzależnienia.


A czym to się będzie objawiało i po czym to rozpoznasz?

Pewno tym, że będzie już mógł... bo nie będzie uzależniony :roll:

Tomoe - Wto 07 Sie, 2012 14:46

Dziubas, czy ja ciebie pytam? :roll:
Pastel - Wto 07 Sie, 2012 14:48

Tomoe napisał/a:
Pastel, na jakiej podstawie ty definiujesz sam siebie jako alkoholika i DDA?

Alkoholizm zdiagnozował mi terapeuta jakieś 10 lat temu. Ja jeszcze wtedy powątpiewałem, ale wiedziałem, że coś jest nie tak.
Baltimorski też twierdzi, że jestem.
Ale najważniejsze jest to, że ja mam/miałem problem z alkoholem, nie potrafiłem wypić 3-4 piw i wyjść z baru, alkohol przeszkadzał mi w życiu, w stosunkach z bliskimi i nie tylko. Przez alkohol miałem często problemy na wielu płaszczyznach mojego życia. Mógłbym wymieniać straty itp., ale moje trzeźwienie jest radosne i niechętnie grzebię w przeszłości. :skromny:

Tomoe - Wto 07 Sie, 2012 14:51

Rozumiem, czyli nie masz wątpliwości.
No a co z tym DDA?
Na jakiej podstawie uważasz że nim jesteś?
Jakie masz objawy syndromu DDA?

Pastel - Wto 07 Sie, 2012 14:59

Tomoe napisał/a:
A czym to się będzie objawiało i po czym to rozpoznasz?

W tym jest problem! Myślę, że to kiedyś przyjdzie; nie tak samo z siebie,bo to mało prawdopodobne, ale próbuję poznać siebie by poznać przyczyny moich problemów z alkoholem i je konsekwentnie eliminować.
Takimi przyczynami może być w moim przypadku m.in. silny stres (ja to brzydko nazywam '*ku****'), czy nieumiejętność zachowania umiaru.
Jeśli te i inne przyczyny zostaną wyeliminowane to mój problem z alkoholem zniknie, a co za tym idzie nie będę alkoholikiem. To z pewnością jest możliwe, ale nie wiem czy mnie się to uda. Jeśli się nie uda to nadal będę eliminował wspomniane przyczyny - to też jest bardzo ciekawe działanie, które sprawia, że moje życie staje się z dnia na dzień coraz lepsze. 8)
Pożyjemy, zobaczymy. ;)

Pastel - Wto 07 Sie, 2012 15:04

Tomoe napisał/a:
No a co z tym DDA?

Raz tylko chyba na forum napisałem, ze jestem DDA i było to na początku. Nie zajmuję się tym, gdyż te syndromy są napisane trochę jak horoskop w "Tele Tygodniu" - pasują do wszystkich i do nikogo. Kwestia interpretacji. :bezradny:
Z pewnością jestem DDA z definicji ze względu na mojego ojca, ale ja się z tym nie identyfikuję i nie przeszkadza mi to w żaden sposób w życiu. Może więc zatem DDA nie jestem - nie wiem i do niczego mi ta wiedza raczej potrzebna nie jest na dzień dzisiejszy. Mam poważniejsze sprawy na głowie. ;)

pterodaktyll - Wto 07 Sie, 2012 17:08

pastel napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Alkoholizm to choroba postępująca i NIEODWRACALNA Pastelu.

To jest dogmat.

Zapomniałeś dodać, że Twoim zdaniem, a tak między nami jaskiniowcami. Jesteś w końcu tym alkoholikiem czy nie?

Pastel - Wto 07 Sie, 2012 17:11

pterodaktyll napisał/a:
Jesteś w końcu tym alkoholikiem czy nie?

Odkąd się tu zarejestrowałem o tym piszę. Nigdy w żadnym moim poście nawet w to nie wątpiłem. Skąd to pytanie? :?

pterodaktyll - Wto 07 Sie, 2012 17:13

pastel napisał/a:
Nigdy w żadnym moim poście nawet w to nie wątpiłem. Skąd to pytanie?

Bo jak czytam to co piszesz, to zaczynam mieć wątpliwości

Pastel - Wto 07 Sie, 2012 17:16

Ale dlaczego?
Opisuję tu tylko własne przeżycia, doświadczenia, przemyślenia i wnioski.
Alkoholikiem jestem. Jeszcze. :mgreen:

pterodaktyll - Wto 07 Sie, 2012 17:23

pastel napisał/a:
Ale dlaczego?

Odnoszę wrażenie, że rozgrywasz jakąś partię szachów, warcab czy inną grę z własnym życiem i nijak mi to nie pasuje do tego, że uznajesz siebie za alkoholika, tym bardziej, że ja kiedyś tam, też tak "targowałem" się z tą chorobą i efekt za każdym razem był ten sam. Raz nie piłem pół roku, raz rok a nawet i ze dwa lata zdarzyło mi się nie pić, ale summa summarum kończyło się to zawsze tak samo, dlatego min. twierdze, że to nieuleczalna choroba (oczywiście w moim i z tego co wiem, nie tylko w moim przypadku)

pastel napisał/a:
Alkoholikiem jestem. Jeszcze.

Daj znać jak już nim nie będziesz..................żartowałem :mgreen:

Pastel - Wto 07 Sie, 2012 17:36

To nie zagrywki - to szukanie informacji, myślenie, analizowanie. Szukam swojej drogi w celu eliminacji uzależnienia, które przeszkadzało mi w życiu. To jest moja 'terapia' i dzięki takim poszukiwaniom utrzymuję trzeźwość jakiej nie udało mi się do tej pory osiągnąć. Zarówno chodzi mi o niepicie jak i o poziom mojego życia. I utrzymuję ją bez 'skutków ubocznych' w postaci faz trzeźwienia, głodów czy nawrotów.
I dobrze mi z tym. :skromny:

Ja się nie targuję - ja walczę. Ale nie z alkoholem, bo tego już próbowałem i kończyło się tak jak u Ciebie. Po takich walkach albo bolał mnie tyłek od wszywki, albo wątroba od picia. Ja walczę ze swoimi słabościami, z moim uzależnieniem. Ja chcę się go pozbyć, a nie uśpić.
Życie to walka.

pterodaktyll - Wto 07 Sie, 2012 18:04

pastel napisał/a:
Ja walczę ze swoimi słabościami, z moim uzależnieniem. Ja chcę się go pozbyć, a nie uśpić.

Myślę, że kierunek obrałeś dobry. Walka.........o lepsze życie, o jakość tego życia. Chyba każdy z nas próbuje w taki czy inny sposób robić to samo. Życie to nie tylko walka, ale i akceptacja własnych ograniczeń. Jeżeli coś mi szkodzi i wiem o tym, że mi szkodzi to nie będę próbował po raz kolejny udowadniać sobie, że to coś mi nie szkodzi. Przyjmuję status quo i nie próbuję z tym dyskutować. Czy ta wymuszona abstynencja jest czymś gorszym od abstynencji z wyboru skoro ja ją w całości i bez żadnych warunków akceptuję w swoim życiu? Chyba nie, a skoro okazuje się, że w niczym mi ten alkohol do życia niepotrzebny, to właściwie w jakim celu mam poszukiwać "św. Graala"?
Uprawianie "sztuki dla sztuki" jakoś mnie specjalnie nie bawi, mam zresztą inne sprawy na głowie a nie kombinowanie czy pozbyć się uzależnienia czy go uśpić. Szkoda mojej energii na to. Moim zdaniem są to akademickie rozważania bo życie zazwyczaj i tak wszystkie takie dywagacje dość brutalnie weryfikuje (znam takie przypadki) a i sam ile razy próbowałem się "targować" z chorobą, obrywałem solidnie "po kulach". Szkoda życia :)

Pastel - Wto 07 Sie, 2012 18:04

Dziubas,
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=17728#17728

Dziubas - Wto 07 Sie, 2012 18:08

O ja głupia ci...
Wiedza gdzieś odparowała.
Na powtórkę terapii trzeba mi się udać 325t5

Pastel - Wto 07 Sie, 2012 18:20

pterodaktyll napisał/a:
Przyjmuję status quo i nie próbuję z tym dyskutować.

A ja tak nie potrafię. :bezradny: 'Ten typ tak ma'.

pterodaktyll napisał/a:
właściwie w jakim celu mam poszukiwać "św. Graala"?

E tam zaraz Graala. fsdf43t
Choćby po to, by nie utknąć na 'wiecznym mityngu'; nie leczyć się do końca życia (w dodatku bez nadziei na wyzdrowienie!); myśleć samodzielnie, a nie powtarzać slogany; by w życiu nadal obowiązywała logika; nie czytać składu cukierków czy lodów w obawie przed alkoholem, nie stresować się jak mi podadzą kieliszek szampana na weselu i nie pytać kucharza w restauracji czy do gotowania zamawianej potrawy używał wina i wreszcie po to by być wolnym (to odnośnie tych uwag o koniu ;) ) od uzależnienia.
Wolność to jest to, co cenię sobie najbardziej. Uzależnienie z definicji odbiera wolność. I prędzej umrę niż zaniecham drogi do wolności.

Ale rozumiem Twój punkt widzenia - dlatego nie namawiam Cię na moją 'terapię'.

Tomoe - Wto 07 Sie, 2012 18:32

Wszystko jest OK, tylko że sam powiedziałeś, że nie wiesz po czym rozpoznasz, czy już tę wolność odzyskałeś, czy jeszcze nie.
pterodaktyll - Wto 07 Sie, 2012 18:39

pastel napisał/a:
A ja tak nie potrafię. :bezradny: 'Ten typ tak ma'.

Może Cie to nieco zdziwi ale ja będąc w wieku podobnym do Twojego miałem dokładnie tak samo jak Ty. Dziś jestem "deczko" starszy i jestem w zupełnie innym punkcie swojego życia więc i myślenie też mi się zmieniło :)
pastel napisał/a:
nie utknąć na 'wiecznym mityngu';

Jesli tylko to mi zostanie, to wcale nie wykluczam absolutnie niczego. Takie życie od mityngu do mityngu to przecież do du** jest
pastel napisał/a:
Uzależnienie z definicji odbiera wolność.


Zawsze byłem słaby z teorii i rozmaitych definicji :mgreen:
pastel napisał/a:
rozumiem Twój punkt widzenia - dlatego nie namawiam Cię na moją 'terapię'.

Tu nie chodzi o namawianie. Ja też przecież do niczego Cię nie zmuszę. Podzieliłem się swoimi przemyśleniami i doświadczeniami w leczeniu ale przecież każdy z nas wybiera z tej pisaniny to, co mu pasuje, a życie jak zwykle weryfikuje te wszystkie nasze teorie :)

KARO - Wto 07 Sie, 2012 18:40

Tę wolność się nie tyle rozpoznaje co zwyczajnie czuje ,dopóki są wątpliwości ...to jeszcze nie to.

na czym opiera się to przekonanie ,że nie można przestać być alkoholikiem ?Że to nieuleczalne ?

Pastel - Wto 07 Sie, 2012 18:44

Tomoe,
Zgadza się - dlatego wciąż poszukuję.
I dlatego też piszę, że będę szukał póki znajdę.
Pozbycie się alkoholizmu jest trudne ale przecież nie niemożliwe.
Swój model picia opisałem i sądzę, że mam szansę.
Alkoholizm jest w głowie i stamtąd trzeba go usunąć. :skromny:

Pastel - Wto 07 Sie, 2012 18:47

KARO napisał/a:
Tę wolność się nie tyle rozpoznaje co zwyczajnie czuje ,dopóki są wątpliwości ...to jeszcze nie to.

Dokładnie - dlatego pisałem, że to musi samo przyjść - nie da się tupać nóżkami w oczekiwaniu, bo wtedy pewnie nie przyjdzie.

Ś.P. Billa W. też swego czasu 'oświeciło'. :skromny:

Tomoe - Wto 07 Sie, 2012 18:47

Powiem ci coś.
Dopóki to wszystko co mówisz, myślisz i robisz pomaga ci być trzeźwym - mów, myśl i rób tak dalej.
Gdyby natomiast twoje metody (czego ci oczywiście nie życzę) zawiodły - to pamiętaj, że zawsze możesz zacząć stosować inne metody, nawet te, do których nie masz przekonania.
Trzymaj się! :)

pterodaktyll - Wto 07 Sie, 2012 18:47

pastel napisał/a:
Alkoholizm jest w głowie i stamtąd trzeba go usunąć.

A jak chcesz go usunąć z podświadomości?

KARO - Wto 07 Sie, 2012 18:52

Jeśli Cię Pastel dobrze rozumiem -nie chodzi o podświadomośc tylko własnie o świadome zycie- o rozwiazywanie problemów , opanowywanie lęków ,rozwoju osobistym i ogólnie sztukę życia ?...
o zminimalizowanie przyczyn ,które wciagaja ludzi w ten nałóg ?

JaKaJA - Wto 07 Sie, 2012 18:54

:shock: :shock: :shock: :shock:
większych idiotyzmów nie czytałam dawno :uoee:
Powodzenia w pozbyciu się uzależnienia Pastel :shock: :wysmiewacz: :buahaha:

KARO - Wto 07 Sie, 2012 18:57

Ocena - JaKaJA
staaw - Wto 07 Sie, 2012 18:58

Głupoty... lub iluzja...
KARO - Wto 07 Sie, 2012 18:59

staaw to samo mysle o tobie ,a jednak nie musimy sie tym chwalic prawda ?
staaw - Wto 07 Sie, 2012 19:02

KARO napisał/a:
nie musimy sie tym chwalic prawda ?

Ale możemy, od tego są fora... :skromny:

KARO - Wto 07 Sie, 2012 19:04

Nie , w zasadach było nie oceniamy .Możesz dać znać ,ze się nie zgadzasz w inny sposób, to nie było miłe.
szymon - Wto 07 Sie, 2012 19:05

Stasiek :nerwus: - przeproś :skromny:
JaKaJA - Wto 07 Sie, 2012 19:09

KARO napisał/a:
Ocena - JaKaJA

piątka??? :p

staaw - Wto 07 Sie, 2012 19:10

szymon napisał/a:
Stasiek :nerwus: - przeproś :skromny:

:nie: Głupotę należy nazwać głupotą, lub udowodnić np. że alkoholik może wrócić do picia kontrolowanego...
(może wtedy ja spróbuję?)

Gdzie indziej przeczytałem kilka "postów" Karo i... wybacz Karo, ale odechciało mi się z Tobą gadać...

szymon - Wto 07 Sie, 2012 19:12

staaw napisał/a:
Głupotę należy nazwać głupotą


no cóż, robiłem co mogłem g45g21

KARO - Wto 07 Sie, 2012 19:14

JaKaJa a z czym dokładnie się nie zgadzasz ,bo pastel pisze o swoich odczuciach , oceniając ,że to bzdury ,-to co masz na myśli? ,że oszukuje sam siebie ? Ciebie? czy myli się odnośnie własnych przeczuć , czy też jesteś wróżką i widzisz jakąś porażkę lub nieprawidłowość i gdybyś mogła więc - wcielając sie w Jego skórę pokazać , co pastel powinien był czuć ...
Tajga - Wto 07 Sie, 2012 19:14

Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchając też tego, co mówią inni: nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść. :)
staaw - Wto 07 Sie, 2012 19:16

Tajga napisał/a:
Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchając też tego, co mówią inni: nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść.

Trzeba wiedzieć kiedy jednak... nie głosić...

pterodaktyll - Wto 07 Sie, 2012 19:17

Szanowne userstwo będzie uprzejme powściągnąć nieco klawiaturę..........taka prośba mała :)
Tajga - Wto 07 Sie, 2012 19:18

staaw napisał/a:
Trzeba wiedzieć kiedy jednak... nie głosić...


.....nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść.

KARO - Wto 07 Sie, 2012 19:19

Każdy raczej wie co i kiedy chce ogłosić . A tobie nic do tego :)
JaKaJA - Wto 07 Sie, 2012 19:21

Karo nie wydaje mi się bym była w stanie Ci to wytłumaczyć tak,byś zrozumiała bowiem jesteś (podobno) osobą jaka nie doświadczyła ani alkoholizmu ani DDA ani innych dysfunkcji i większych problemów a stwierdzenia i teorie jakie wysnuł Pastel są absurdalne dla kogoś kto wie o czym mowa,bowiem doświadczył powyższych problemów bezpośrednio,zatem pozwól że przemilczę Twój lekko zaczepny ton i pozostawię to bez wyjaśnień chyba,że osoba do jakiej się zwracałam personalnie zechce bym to zrobiła .
Tajga - Wto 07 Sie, 2012 19:21

KARO napisał/a:
A tobie nic do tego :)


A TOBIE?????

KARO - Wto 07 Sie, 2012 19:22

oceniajac kogoś mówimy tylko o sobie bo pisząc ,że "on " jest taki pokazujemy jaki ja jestem wzgledem niego i nigdy nie wypada się dobrze .Warto o tym pamiętać :)
KARO - Wto 07 Sie, 2012 19:24

JaKaJa ja nie doswiadczyłam DDA ? współuzależnienia albo alkoholizmu ?????????????????????
Błąd -doświadczyłam a teraz jestem wolna , nie wytłumaczysz mi jak mozna ocenić cudze uczucia bo to nielomożliwe ,cudze uczucia można co najwyżej uszanować :)

JaKaJA - Wto 07 Sie, 2012 19:29

Karo nie będę komentować Twoich wypowiedzi i tak jak pisałam wcześniej rozwiniecie mojej myśli pozostawię na wypadek gdyby Pastel zechciał bym to wytłumaczyła.
A tak na marginesie czytaj uważniej, bo nie oceniłam niczyich czuć :)

KARO - Wto 07 Sie, 2012 19:31

Nieprawda, jakkolwiek tego nie nazwiesz - tego sie nie da ocenić to nie równanie z matematyki :)


i wszystko w temacie :>

Pastel - Wto 07 Sie, 2012 19:40

pterodaktyll napisał/a:
A jak chcesz go usunąć z podświadomości?

Zaglądając tam. :mgreen: Czasem się udaje, tylko trzeba ćwiczyć.

Tomoe napisał/a:
Gdyby natomiast twoje metody (czego ci oczywiście nie życzę) zawiodły - to pamiętaj, że zawsze możesz zacząć stosować inne metody, nawet te, do których nie masz przekonania.


A jak i te metody zawiodą? Mocny sznurek i do lasu? 8| ;)
Jeżeli metody o których piszesz zawodzą to co radzisz takim osobom? Czy nie to, by kontynuowali? Dlaczego ja nie miałbym kontynuować mojej drogi nawet jeśli czasem zawiedzie?

JaKaJA napisał/a:
większych idiotyzmów nie czytałam dawno

Witam i ja Ciebie JaKaJA. :skromny:
Szkoda, że tylko tyle masz do powiedzenia, ale trudno. :bezradny:
Gdzie to takiej asertywności uczą? :mgreen:

staaw napisał/a:
Głupotę należy nazwać głupotą, lub udowodnić np. że alkoholik może wrócić do picia kontrolowanego...
(może wtedy ja spróbuję?)


Jest wiele alkoholików, którzy powrócili do picia kontrolowanego. Ale trzeba spojrzeć trochę dalej - poza krąg AA; przecież tacy ludzie tam nie chodzą, bo i po co?
A Twój problem polega właśnie na tym, że chcesz próbować. :skromny:

KARO,
Olej prowokacje, bądź ponad to. Proszę. :skromny:

KARO - Wto 07 Sie, 2012 19:42

O.k. pastel ,robię to tylko dla CIEBIE :buzki:
staaw - Wto 07 Sie, 2012 19:43

pastel napisał/a:

A Twój problem polega właśnie na tym, że chcesz próbować.

Mylisz się Pastelu, ja już się na kontrolowałem. Nie wyszło...
(Tamto zdanie że chciał bym spróbować jeszcze raz było ironią)

Tomoe - Wto 07 Sie, 2012 19:46

pastel napisał/a:


Tomoe napisał/a:
Gdyby natomiast twoje metody (czego ci oczywiście nie życzę) zawiodły - to pamiętaj, że zawsze możesz zacząć stosować inne metody, nawet te, do których nie masz przekonania.


A jak i te metody zawiodą? Mocny sznurek i do lasu? 8| ;)
Jeżeli metody o których piszesz zawodzą to co radzisz takim osobom? Czy nie to, by kontynuowali? Dlaczego ja nie miałbym kontynuować mojej drogi nawet jeśli czasem zawiedzie?


Napisałam, że możesz zacząć stosować inne metody, a nie że musisz.
To jest twoje zycie i twoje wybory. :)

KARO - Wto 07 Sie, 2012 19:46

Ty też pastel nie daj się sprowokować - ja Ciebie doskonale rozumiem :skromny:
Tomoe - Wto 07 Sie, 2012 19:47

A co do sznurka i lasu... oprócz wypadków śmiertelnych, samobójstwa to najczęstsza przyczyna śmierci czynnych alkoholików.
pterodaktyll - Wto 07 Sie, 2012 19:48

pastel napisał/a:
Czasem się udaje, tylko trzeba ćwiczyć.

Nie Kolego. :) Tu akurat mylisz się kompletnie. Z podświadomości, choćbyś do niej codziennie zaglądał, niczego nie usuniesz. Owszem są różne techniki "panowania" nad nią ale tego co masz tam "zapisane" usunąć się już nie da a jak Ci zapewne wiadomo owa podświadomość kieruje naszymi działaniami w ok. 70%

KARO - Wto 07 Sie, 2012 19:50

Ptero ...to byl żart :)
JaKaJA - Wto 07 Sie, 2012 19:55

Pastel gdybyś choć trochę ROZUMIAŁ istotę alkoholizmu a nie trzymał sie kurczowo jakiejś zasłyszanej bzury,wiedziałbyś że powrót do kontrolowanego picia w wypadku alkoholika jest NIEMOŻLIWY.
Tomoe - Wto 07 Sie, 2012 19:57

A i tak 80 procent próbuje...
KARO - Wto 07 Sie, 2012 19:58

Pastel wytłumacz mi wreszcie dlaczego to jest niemożliwe ,kto tak wymyslił ,na jakiej podstawie i dlaczego wciska to innym ?

nie sama istotę alkoholizmu ,tylko to ,która częśc tej istoty , bo zaczynam wierzyć ,ze trzeźwienie u alkoholików jest NIEMOŻLIWE ;)

szymon - Wto 07 Sie, 2012 20:00

dyskusja osiągnie epicentrum
JaKaJA - Wto 07 Sie, 2012 20:00

Tomoe i dzieki temu terapeuci,lekarze i grabarze mają co robić ;)
KARO - Wto 07 Sie, 2012 20:02

szymon,będzie spokojnie ,odpręż się :)
pterodaktyll - Wto 07 Sie, 2012 20:02

KARO napisał/a:
Ptero ...to byl żart :)

Zapomniałaś dodać, że twoim zdaniem

KARO - Wto 07 Sie, 2012 20:03

śmieszne... :)
szymon - Wto 07 Sie, 2012 20:07

KARO napisał/a:
będzie spokojnie


wiem, ze będzie

a jak nie będzie, to się uruchomi odpowiednie środki :mgreen:

KARO - Wto 07 Sie, 2012 20:08

ale to nic strasznego ,konsekwencje trzeba ponosić ,ale czasami naprawdę warto :)
Małgoś - Wto 07 Sie, 2012 20:25

Ech, wiecie co? Poznałam kogoś takiego, ten ktoś chyba już nie jest alkoholikiem (płci żeńskiej). Jak się ją zapytać to sama nie wie co odpowiedzieć o swoim stanie zdrowia, wie, że kiedyś była chora ale teraz nie wie. I nie zastanawia się nad tym jak zadziałał by na nią alkohol. W głowie i pamięci on dla niej nie istnieje, wyrosła z imprez, zajmuje się sobą, rodziną, pracuje nadal pomimo emerytury.
Myślę więc że wyleczenie się jest możliwe, ale jak już się stanie to prawdziwy smak wolności staje się normalnością.

A tak w ogóle to po co przestaje się pić? Po to by znów móc kiedyś tam zacząć? Bez sensu moim zdaniem jest takie drążenie tematu picia kontrolowanego (bo jednak zdaje mi się że to o to chodzi).
Ja cieszę się, że pić przestałam, że poznaję siebie samą, że dowiaduję się o swoich wzorcach bo mogę je zmieniać i to uwalnia mnie coraz bardziej. Staję się naprawdę niezależna i świadoma siebie... po co mi w tym wszystkim alkohol? Poznałam go i stwierdziłam, że to mi nie służy. Dlatego został wyeliminowany, mam go gdzieś... co by nie użyć bardziej dosadnego określenia.

matiwaldi - Wto 07 Sie, 2012 20:25

"Pytania o Fazy trzeźwienia"

jak Was poczytałem, to nabrałem przekonania,
że jestem w fazie niezrozumienia.......
szykuję się wiec do spania....
i do widzenia....... 8)

Tomoe - Wto 07 Sie, 2012 20:27

matiwaldi napisał/a:

że jestem w fazie niezrozumienia.......


To nawet widać na zdjęciu. :luzik:
Dobranoc. :)

Wiedźma - Wto 07 Sie, 2012 20:31

Cały ten wątek to jedna wielka faza.
yuraa - Wto 07 Sie, 2012 20:41

Wiedźma napisał/a:
Cały ten wątek to jedna wielka faza.

ja tu posprzatam jak juz temat przyschnie

Marc-elus - Wto 07 Sie, 2012 21:00

pastel napisał/a:
A jak i te metody zawiodą? Mocny sznurek i do lasu? 8| ;)
Jeżeli metody o których piszesz zawodzą to co radzisz takim osobom? Czy nie to, by kontynuowali? Dlaczego ja nie miałbym kontynuować mojej drogi nawet jeśli czasem zawiedzie?

A skąd od razu założenie że te inne metody zawiodą?
Sam kiedyś obśmiewałem, np taka terapia, 20% skuteczności(ciekawe jak to zmierzyli, przypomina to reklamy, "włosy mniej łamliwe o 27%" :lol: ), tylko zazwyczaj osoby tak myślące zapominają dodać: pewnie ze 20-30% uczestników naprawdę chce i naprawdę się stara. Reszta mydli oczy sobie i wszystkim wokoło.
Co do drugiego zdania, to jeżeli coś zawodzi, należy to zmienić. Nie, może nie całkowicie od razu, ale jakiś błąd istnieje, coś jest źle, tak więc trzeba coś zmodyfikować albo.... zmienić ostro kurs. :)

Powodzenia w szukaniu drogi, i pamiętaj, jak to Klara ma w podpisie: "Gdy upadasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami". fsdf43t

Tomoe - Wto 07 Sie, 2012 21:05

W zasadzie, jakby tak uważnie przeczytać zalecenia terapeutyczne dla zdrowiejących alkoholików, które każdy z nas dostaje na samym początku, na kartce, od swojego terapeuty, to przy stosowaniu wszystkich nie ma najmniejszych szans żeby się npić!!!
Chyba że nagle z chmur spadnie flaszka prosto do ręki... :wysmiewacz:

Tylko pokażcie mi alkoholika, który przestrzega tych zaleceń. :)

pterodaktyll - Wto 07 Sie, 2012 21:07

Tomoe napisał/a:
Tylko pokażcie mi alkoholika, który przestrzega tych zaleceń.
:grob: :dusza:
Tomoe - Wto 07 Sie, 2012 21:08

:D

To co napisałam o zaleceniach, było w kontekscie "skuteczności", a konkretnie tego, czy metoda jest zawodna, czy ludzie.

Marc-elus - Wto 07 Sie, 2012 21:12

Tomoe napisał/a:
Tylko pokażcie mi alkoholika, który przestrzega tych zaleceń.

Fakt, nie znam takiego.... :mgreen:

Pastel - Wto 07 Sie, 2012 21:13

pterodaktyll,
Idąc dalej tym tokiem rozumowania dojdziemy do wniosku, że Anonimowi Pracoholicy powinni po terapii przechodzić na przymusową emeryturę, a Anonimowi Obżartuchy przestać jeść. Obawiam się, że mogłoby się to zakończyć zejściem tych ostatnich. :mgreen:
Pytanie (już na poważnie): Skąd wiadomo, że to akurat 70%?

Chciałbym zauważyć, że tytuł wątku brzmi "Pytania o Fazy trzeźwienia", a userstwo skupia się na mojej skromnej osobie. :skromny: Mnie wsio-rawno i jeśli ktoś jest ciekawy to opowiadam o swoich doświadczeniach. Póki dyskusja toczyła się na cywilizowanym poziomie odpowiadałem na wszystkie zadawane mi pytania, ale ostatnie dwie strony to w większości jedynie złośliwości i docinki mające na celu mnie obrazić, a do tematu nie wnoszące nic. Jedynymi argumentami watahy, która się tu zleciała jest jak zwykle 'idiotyzmy, ignorant, głupota', a ja raz, że z takimi argumentami nie dyskutuję, bo się nie da, a dwa, że nie zwykłem zniżać się do rynsztokowego poziomu.
Szkoda też, że jedyną reakcją Administratorki forum na jawne łamanie regulaminu jest:
Wiedźma napisał/a:
Cały ten wątek to jedna wielka faza.

Będę wdzięczny jeśli ci userzy przestaną zajmować się moją osobą i zaczną w końcu trzeźwieć. By to osiągnąć nie wystarczy wyuczyć się na pamięć tekstu 'Dezyderaty'.

Macie oczy, a nie widzicie; macie uszy, a nie słyszycie (Mk. 8,18)

Tomoe - Wto 07 Sie, 2012 21:15

Bardzo przepraszam, ale jeśli mnie zaliczasz do "watahy" to chyba nieuważnie czytasz co do ciebie piszę.
Staram sie być uprzejma, rzeczowa i okazywać szacunek.
Przykro mi, jeśli tego nie widzisz.
Nic tu po mnie. :bezradny:

Pastel - Wto 07 Sie, 2012 21:18

Marc-elus,
Mnie chodziło o konsekwencje w postępowaniu pisząc o tym, że zawiedzie.
Marc-elus napisał/a:
"Gdy upadasz, nigdy nie wstawaj z pustymi rękami".

Spoko - jak upadnę to mi przypomnij ;) .
Tomoe napisał/a:
W zasadzie, jakby tak uważnie przeczytać zalecenia terapeutyczne dla zdrowiejących alkoholików, które każdy z nas dostaje na samym początku, na kartce, od swojego terapeuty, to przy stosowaniu wszystkich nie ma najmniejszych szans żeby się npić!!!

To tylko przeczytać i stosować. :mgreen: Po co tam chodzić, potem zapisywać się do AA etc. ;) :skromny:
Z trzeźwieniem jest jak z Królestwem Bożym - jest w nas i wokół nas, a nie w domach z cegły i kamienia.

Pastel - Wto 07 Sie, 2012 21:19

Tomoe napisał/a:
Bardzo przepraszam, ale jeśli mnie zaliczasz do "watahy" to chyba nieuważnie czytasz co do ciebie piszę.
Staram sie być uprzejma, rzeczowa i okazywać szacunek.
Przykro mi, jeśli tego nie widzisz.
Nic tu po mnie.

Nie! Tylko ten post zacząłem pisać jak jeszcze ostatnich postów (w tym Twoich i Marc-elusa) jeszcze nie było!
Twoje starania przyniosły widać rezultat i dziękuję Ci za uprzejmą i rzeczową dyskusję. :skromny:

pterodaktyll - Wto 07 Sie, 2012 21:22

pastel napisał/a:
Pytanie (już na poważnie): Skąd wiadomo, że to akurat 70%?

Swego czasu, kiedy jeszcze się "terapeutyzowałem" byłem na warsztatach terapeutycznych; Techniki NLP w trzeźwieniu i tam wykładowcy mówili o podświadomości i mechanizmach nią sterujących. Zresztą istnieje książka Murphy'ego Potęga podświadomości. Warto poczytać zwłaszcza jesli planujesz samoistne wychodzenie z nałogu
http://www.empik.com/pote...49200,ksiazka-p

matiwaldi - Wto 07 Sie, 2012 21:22

pastel napisał/a:
Będę wdzięczny jeśli ci userzy przestaną zajmować się moją osobą i zaczną w końcu trzeźwieć.


a jak tak,to przepraszam .... dsv5gh lecę trzeźwieć .......

rufio - Wto 07 Sie, 2012 21:24

Fazy trzeźwienia
- Chyba będę trzeźwy
- Muszę być ( dziś ) trzeźwy
- Powinienem być trzeźwy
- Chce być trzeźwy
- Jestem trzeźwy
To chyba wszystko w/g mnie na ten temat .

prsk :D

pterodaktyll - Wto 07 Sie, 2012 21:26

Rufio!!! Jesteś boski g45g21
Tomoe - Wto 07 Sie, 2012 21:26

pastel napisał/a:

Tomoe napisał/a:
W zasadzie, jakby tak uważnie przeczytać zalecenia terapeutyczne dla zdrowiejących alkoholików, które każdy z nas dostaje na samym początku, na kartce, od swojego terapeuty, to przy stosowaniu wszystkich nie ma najmniejszych szans żeby się npić!!!

To tylko przeczytać i stosować. :mgreen: Po co tam chodzić, potem zapisywać się do AA etc. ;) :skromny:


Ponieważ niepicie to nie jest wszystko, o co w tym wszystkim chodzi.
:)

Pastel - Wto 07 Sie, 2012 21:26

pterodaktyll,
Dzięki, słyszałem/czytałem już o tej książce. Ciekawe czy będzie w bibliotece. :mysli:
Obiecuję przeczytać.
matiwaldi,
A zajmowałeś się moją osobą?
pastel napisał/a:
ale ostatnie dwie strony to w większości

Jesteś w mniejszości. Nie przejmuj się - ja tak mam od urodzenia. :mgreen:

Tomoe - Wto 07 Sie, 2012 21:30

Coś z trochę innej beczki, ale powiązane:

Zaczęłam chodzić na szkolenie NLP.
I dowiedziałam się tam, że w zdobywaniu nowej wiedzy i nowych umiejętności istnieją cztery fazy:

NN - UN - UU - UN

Po kolei: Nieuświadomiona Nieumiejętność - Uświadomiona Nieumiejętność - Uświadomiona Umiejętność - Nieuświadomiona Umiejętność.

Zdrowienia z alkoholizmu, moim zdaniem, też to dotyczy.

To tak do przemyślenia, na dobranoc... :)

rufio - Wto 07 Sie, 2012 21:30

pastel napisał/a:
Tomoe napisał/a:
W zasadzie, jakby tak uważnie przeczytać zalecenia terapeutyczne dla zdrowiejących alkoholików, które każdy z nas dostaje na samym początku, na kartce, od swojego terapeuty, to przy stosowaniu wszystkich nie ma najmniejszych szans żeby się npić!!!

To tylko przeczytać i stosować. :mgreen: Po co tam chodzić, potem zapisywać się do AA etc. ;) :skromny:
Z trzeźwieniem jest jak z Królestwem Bożym - jest w nas i wokół nas, a nie w domach z cegły i kamienia.

Ale od czytania biblii nie staje się chrześcijaninem -wypadało by jeszcze trochę wprowadzić coś z tego do dnia codziennego .

Pastel - Wto 07 Sie, 2012 21:48

Tomoe,
Coś chyba pokręciłaś z tym 'NUNU' (:nunu2: :wysmiewacz: ), bo ostatnie się nie zgadza z legendą. :)
rufio,
Zgadzam się. Z naciskiem na 'trochę'. ;)

rufio - Wto 07 Sie, 2012 21:50

pastel napisał/a:
Z naciskiem na 'trochę'.

Odnośnie do punktu
- Chce być trzeźwy - rzeczywiście starczy .

Do punktu - Jestem trzeźwy - trochę mało , ale" nikt nie jest doskonały "

prsk :D

pterodaktyll - Wto 07 Sie, 2012 21:50

Tomoe napisał/a:
Zdrowienia z alkoholizmu, moim zdaniem, też to dotyczy.

Jak najbardziej, z tym, że nam mówiono o Kompetencjach, a poza tym to pewnie to samo :)



Moja Nieuświadomiona Umiejętność daje mi do zrozumienia, że czas powoli "odpłynąć " w objęcia Morfeusza :mgreen:

rufio - Wto 07 Sie, 2012 21:53

pterodaktyll napisał/a:
czas powoli "odpłynąć " w objęcia Morfeusza

Ach ten wiek :wysmiewacz:

Pastel - Wto 07 Sie, 2012 21:58

rufio,
'Trochę' - czyli np: "Dzisiaj nie piję!". To jest piękne!

rufio - Wto 07 Sie, 2012 22:05

pastel napisał/a:
'Trochę' - czyli np: "Dzisiaj nie piję!"

Dzisiaj jestem trzeźwy - widzisz różnice ? Bo nie picie to jeszcze nie trzeźwość .

prsk :D

Tomoe - Wto 07 Sie, 2012 22:06

pastel napisał/a:
Tomoe,
Coś chyba pokręciłaś z tym 'NUNU' (:nunu2: :wysmiewacz: ), bo ostatnie się nie zgadza z legendą. :)


Dziękuję za zwrócenie mi uwagi, koryguję błąd.

KOLEJNOŚĆ:
NN - Nieuświadomiona Nieumiejętność
UN - Uświadomiona Nieumiejętność
UU - Uświadomiona Umiejętność
NU - Nieuświadomiona Umiejętność.
:)

rufio - Wto 07 Sie, 2012 22:07

pterodaktyll napisał/a:
to mezozoik

Ano - rączki na kołdrze i piętrowych snów . :evil2"

Pastel - Wto 07 Sie, 2012 22:15

Tomoe,
No tak, teraz się zgadza. Chyba nawet zrozumiałem przesłanie... :)
rufio,
Widzę, widzę; wiem o czym piszesz.
Kurde, raz się sloganem posłużyłem i od razu po uszach... xcc :lol:

KARO - Śro 08 Sie, 2012 06:13

A ja nie zgadzam się z Rufio, od stosowania zasad nie staje się Chrześcijaninem,ani od czytania Biblii- właściwie wszystkie religie maja podobne zasady i treść ksiąg też jest podobna , religia opiera się na wierze- zaczyna się w sercu i umyśle .

Można przełożyć na alkoholizm .

piotr7 - Śro 08 Sie, 2012 06:21

Karo chyba nie do końca zrozumiałaś co Rufio miał na myśli :skromny:
KARO - Śro 08 Sie, 2012 06:27

Doskonale wiem o co chodziło ,ale ponieważ mi nie można popełnić nieścisłości by twa mi tego nie wypomniało - będę robić to samo. W takim układzie słów to nie ma większego sensu :)
Tu nie było czego rozumieć :) :)

Reszta postu j.w. z przełożeniem z religii na alkoholizm(tego za to Piotrze7 nie zrozumiałeś Ty jeśli się nie mylę ) ;)

KARO - Śro 08 Sie, 2012 09:06

Wiesz, Ptero ?
Jestem pod ogromnym wrażeniem ,zaimponowałeś mi odwagą by wypowiadać się na temat podświadomości i to na podstawie (może się mylę jednej książki ? ) ...uważam ,że przeczytanie nawet 1000 książek z tego zakresu nie da nam odpowiedzi na ten temat ,a tylko śladowe informacje i to oparte głównie na przypuszczeniach/założeniach.

Nie rozumiem natomiast w jakim kontekście umieściłeś swój post ...
chwalisz się ,ze masz podświadomość ?
że wiesz o jej istnieniu ? że przeczytałeś książkę na ten temat i zakładasz ,że sie znasz ?

A może faktycznie posiadłeś te nadzwyczajną umiejętność wpływania na swoją podświadomość i chcesz się teraz tym podzielić - nauczyć pozostałych ? Wobec tego tym bardziej gratuluję - posiadasz wręcz paranormalne właściwości i niezwykłą intuicję :brawo:

Shimka - Śro 08 Sie, 2012 09:31

BTW pojawiła się w Pl terapia, której założenia można sprowadzić do picia kontrolowanego. Poszukam dokładniejszych informacji, z tego co pamiętam szuka się przyczyn sięgania po alkohol i.... nie pamiętam co dalej :oops: No w każdym razie abstynencja nie jest wymagana.
Shimka - Śro 08 Sie, 2012 10:25

znalazłam: Angielska nazwa Solution Focused Brief Therapy, w tłumaczeniu na język polski brzmi: Terapia Krótkoterminowa Skoncentrowana na Rozwiązaniach.
"leczy się człowieka, jako całość, a nie tylko uzależnienie. A ponieważ rozwiązanie może mieć mało wspólnego z samym problemem picia (przestać pić i co dalej?), terapeuta SFBT powie nam: " Sposób pracy będzie zależał od tego, czego ten człowiek spodziewa się, jako rezultatu terapii!" Kierunek terapii wyznacza nie rodzaj problemów, ale cel i to czego chce klient. W przypadku osób z problemami alkoholowymi, abstynencja lub modyfikacja picia będzie więc postrzegana, jako warunek osiągania innych, ważnych dla pacjenta celów w terapii."
jednak nie kontrolowanie picia, a modyfikacja
"SFBT można z pewnością zaliczyć do terapii ustrukturalizowanych. Metody i zasady kształtowania procesu terapeutycznego są ściśle i w prosty sposób określone. Nie jest natomiast terapią strategiczną. Cechuje ją brak zainteresowania teorią określającą prawdziwą naturę problemu klienta, stawianiem diagnoz w tradycyjnym rozumieniu, a więc i nie dostosowuje do takiej oceny metod działania i celów terapeutycznych. Diagnoza jest uważana za mało przydatną, a czasami i przeszkadzającą. Natomiast strategia, kierunek pracy determinowany jest tym, co pacjent uważa za najważniejsze dla niego. To właśnie pacjent jest osobą, która wyznacza cele oraz ocenia postępy w terapii, a także decyduje w jakim momencie należy terapię skończyć. Terapeuta przestaje być tu "ekspertem" w znaczeniu "wiem co jest pacjentowi i co on powinien zrobić (jakie osiągnąć cele terapeutyczne), żeby rozwiązać problem". Terapeuta jest "ekspertem" od sposobu prowadzenia spotkania tak, aby współtworzyć z pacjentem precyzyjną wizję celu i najbardziej optymalną drogę do jego osiągnięcia, oraz szukania sposobów na jej przebycie. Teoria SFBT związana jest więc wyłącznie z samymi technikami wspomagania zmian i sposobem ich skutecznego stosowania. Zamiast tworzenia teorii na temat jak być powinno i dlaczego tak nie jest, zajmuje się tym co się sprawdza i szuka sposobów rozszerzania tych obszarów na inne płaszczyzny i momenty życia klienta."

szymon - Śro 08 Sie, 2012 10:35

Shimka napisał/a:
Shimka


podając teks z internetu wstawiamy link do źródła!

Wiedźma - Śro 08 Sie, 2012 10:46

Karo, wydawało mi się, że wczoraj ustaliłyśmy, że zaprzestaniesz prowokacji.
Czyżby faktycznie tylko tak mi się wydawało?
Ostrzegam Cię, że to się źle skończy.

KARO - Śro 08 Sie, 2012 12:26

Dobrze,dziękuję za ostrzeżenie ,ale tamten post też był prowokacją ,przestanę :)
KARO - Śro 08 Sie, 2012 12:30

Ja o tym samym co Shimka tylko nie naukowo a intuicyjnie :)
zimna - Śro 08 Sie, 2012 12:44

szymon napisał/a:
Shimka napisał/a:
Shimka


podając teks z internetu wstawiamy link do źródła!

Też poproszę. :)

Marc-elus - Śro 08 Sie, 2012 14:08

Shimka napisał/a:

BTW pojawiła się w Pl terapia, której założenia można sprowadzić do picia kontrolowanego.

Mały cytat, z tekstu który zacytowałaś w następnym postcie(tego już nie zacytowałaś):
Cytat:
Wyniki 5 letnich badań kontrolnych na grupie 250 osób pokazały, że 49,2% osób utrzymuje pełną abstynencję, 24,8% wróciło do picia określonego przez WHO jako bezpieczne, natomiast 15 % mimo, że pije nadal "za często" lub "za dużo" obiektywnie spożywa mniejszą ilość alkoholu, niż przed leczeniem. Ciekawą rzeczą jest fakt, iż spośród osób chcących wrócić do picia kontrolowanego, 10% w końcowym efekcie wybrało pełną abstynencję. Oczywiście powyższe dane mówią wyłącznie o abstynencji, jako mierniku skuteczności terapii. Jak wiemy abstynencja nie jest celem samym w sobie. Jest natomiast najczęściej niezbędnym warunkiem do osiągania innych ważnych celów życiowych


Tak więc, droga koleżanko, pisząc iż
Shimka napisał/a:
założenia można sprowadzić do picia kontrolowanego
baaaardzo się pomyliłaś, a wręcz przekłamałaś tekst.
Mam nadzieje że nie celowo. :)

Sorry za offtopa.....

szymon - Śro 08 Sie, 2012 14:15

Marc-elus napisał/a:
Sorry za offtopa.....


to nie offtop a KONKRET ... dlatego poprosiłem o źródło ;)

Marc-elus - Śro 08 Sie, 2012 14:18

szymon napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Sorry za offtopa.....


to nie offtop a KONKRET ... dlatego poprosiłem o źródło ;)

Proszę: http://www.centrumpsr.eu/materialy/oSFBT.htm
Zważ jedynie iż ten tekst jest datowany na rok 2000, tak więc trochę przestarzały.... fsdf43t

pietruszka - Śro 08 Sie, 2012 14:37

Jestem ciekawa, czy ktoś poznał osobiście pacjenta terapii SFBT?
yuraa - Śro 08 Sie, 2012 14:47

pietruszka napisał/a:
czy ktoś poznał osobiście pacjenta terapii SFBT?

znam mnostwo ludzi trzeźwych dzięki terapii i AA

po leczeniu hipnozą- zero
komputerowe wymazywanie alkoholizmu aparatem bi cos tam- zero
smart recovery -zero
terapia za pomoca energii rei-ki -zero (a sam próbowałem)
a jeszcze korzeń jakiś jest z Ameryki poł. też zero

teraz STBF jakieś, pewnie też zero

Tajga - Śro 08 Sie, 2012 15:06

yuraa napisał/a:
teraz STBF jakieś, pewnie też zero

Nawet mniej niż zero

KARO - Śro 08 Sie, 2012 15:52

yurra bo wszystko wymaga czasu,to nowy pomysł , do tej pory większość opiera się tylko i wyłącznie na tej słynnej ,przestarzałej wg mnie terapii i ja osobiście znam mnóstwo osób ,którym ta terapia nie pomogła ( ani kolejna ,ani kolejna...),to na razie bardziej eksperyment , na efekty trzeba poczekać jeszcze ładnych parę lat ,albo jeszcze dłużej

Za to najbardziej mnie dziwi ,że nie słyszę już głosów ,ze to głupie ,autorytet się pojawił w postaci terapeutów i strach ocenić ,że " większych idiotyzmów dawno nie słyszałam " ,że " to 5 teorii wbrew nauce ..." itp. itd . ?

Teraz niewygodne poglądy będą zbywane przez skuteczność ?

To przypominam,że jeśli się nikogo nie zna z tego rodzaju terapii to nie znaczy ,że to nie działa .

jal - Śro 08 Sie, 2012 16:04

Nigdy nie wiadomo co i kiedy do człowieka może trafić,że postanawia pójść po pomoc i zmienić swoje życie.

Można próbować różnych rzeczy a nóż coś spowoduje - zmianę.
Niektórzy mówią,że już sama chęć zmiany - to już jest początek zmiany... oby !

Powodzenia. :)

Tomoe - Śro 08 Sie, 2012 16:10

Jak się od ponad ośmiu lat obserwuje na różnych forach "okołoalkoholowych" odkrywcze dyskusje na temat "alternatywnych form" leczenia uzależnienia, w tym na temat picia kontrolowanego, to proszę mi wierzyć, że to się staje w końcu nudne.
:uoee:

nazgul78 - Śro 08 Sie, 2012 16:13

Kiedyś ktoś się tu wykłócano z pewnym gościem że sam sobie nie da rady bez terapi i pomocy innych alko np mitingi. Nie odzywałem się bo świerzak na forum byłem i by mnie chyba zjedzono a zdanie mam odmienne
KARO - Śro 08 Sie, 2012 16:14

Zapewne ,nudne - dlatego można wybrać jedną ,wygodną dla siebie hipotezę i już . Tylko na jakiej podstawie oceniać ,ze inne są głupie ? jestem zdania ,że wszystkie są skuteczne ,że wszystkie z jakiegoś powodu powstały i w jakimś celu , tylko szczęśliwie jest wybór . A po co bronic jednej jedynej terapii AA tego nie rozumiem ...
Tomoe - Śro 08 Sie, 2012 16:16

Ja wybrałam "opcję zerową" dla siebie - ponieważ jest ona dla mnie po prostu najbardziej bezpieczna. I najbardziej wygodna.
Abstynencji od alkoholu nie traktuję jako ograniczenia.
Mój alkoholizm nie przeszkadza mi w wypełnianiu różnych moich ról życiowych, nie przeszkadza mi w codziennym funkcjonowaniu.
Nie odczuwam aby moja wolność czy niezależność były w jakiś sposób ograniczone przez fakt że jestem alkoholiczką.
Nie stygmatyzuję sie, nie wieszam sobie tabliczki z napisem "alkoholiczka" na szyi, ale jestem wolna od lęku w stylu: "ach, co to będzie jak się wyda".

A kiedyś od przyjaciela ze Wspólnoty usłyszałam: "Gdyby ci kiedykolwiek przyszło do głowy, że ty już tą alkoholiczką nie jesteś - to się na wszelki wypadek zachowuj tak, jakbyś była".

:)

Dora - Śro 08 Sie, 2012 16:19

To bardzo niebezpieczne to co piszecie. Osobie która dopiero usiłuje wyjść z nałogu nie wolno poddawać takich teorii, uzależniony mózg chetnie chwyta sie takich nowinek, tylko po to zeby znów mógł się nachlać w świetle o zgrozo terapii, nic że eksperymentalnej, ale terapii przecież.. I nikt juz mu nie wmówi że musi utrzymywać abstynencję... Także to bardzo niebezpieczne - byc może jakis świerzak który oczekiwał pomocy, przeczytał ten temat, i teraz beztrosko popłynie dalej ! JA na miejscu modów nie pozwoliłabym na to :bezradny:
Tomoe - Śro 08 Sie, 2012 16:19

nazgul78 napisał/a:
a zdanie mam odmienne


a pomyślałeś, że to z powodu twojego "odmiennego zdania" nie udaje ci się utrzymać trzeźwości?

KARO - Śro 08 Sie, 2012 16:23

Tomoe ,ładnie to napisałaś , właśnie o tym pisałam ,tylko Ciebie jakoś nie gryzą ( za głoszenie herezji) ,a mnie bardzo , co im zrobiłaś ?
nazgul78 - Śro 08 Sie, 2012 16:24

Dora napisał/a:
To bardzo niebezpieczne to co piszecie. Osobie która dopiero usiłuje wyjść z nałogu nie wolno poddawać takich teorii, uzależniony mózg chetnie chwyta sie takich nowinek, tylko po to zeby znów mógł się nachlać w świetle o zgrozo terapii, nic że eksperymentalnej, ale terapii przecież.. I nikt juz mu nie wmówi że musi utrzymywać abstynencję... Także to bardzo niebezpieczne - byc może jakis świerzak który oczekiwał pomocy, przeczytał ten temat, i teraz beztrosko popłynie dalej ! JA na miejscu modów nie pozwoliłabym na to :bezradny:


Ja napisałem że mam odmienne zdanie bo znam kilka takich osób.
Ja osobiście chwytam sie teraz każdej możliwej pomocy bo sam to pociągne co najwyżej do momentu jak mnie całkiem dylerka puści

KARO - Śro 08 Sie, 2012 16:25

Dora to nie prawda ,wręcz odwrotnie , ma prawo wiedziec jakie są pomysły ,teorie i założenia i sam wybrać /spróbować . Na pewno nie wejdzie w coś co do niego/niej nie trafia . Krzywda jest narzucanie komuś teorii ,gdybym ja poszła na terapie -wpadłabym w depresję - wysyłając mnie tam zrobiłabyś mi krzywdę
Tomoe - Śro 08 Sie, 2012 16:27

KARO napisał/a:
co im zrobiłaś ?


Może przestałam się czuć nadodpowiedzialna za cudze wybory i ich konsekwencje? :)

nazgul78 - Śro 08 Sie, 2012 16:29

KARO napisał/a:
wysyłając mnie tam zrobiłabyś mi krzywdę


Siem tu podpisuję

Jak sie mnie do czegoś zmusza to na przekór wszystkim nawet samemu sobie byleby tylko udowodnić że nie mieli racji

Dora - Śro 08 Sie, 2012 16:29

Niebezpieczna to droga, szukac innych dróg, niż te które dają efekt... Dla mnie to szukanie furtki do chlania i tyle c44vc
matiwaldi - Śro 08 Sie, 2012 16:31

Dora napisał/a:
Niebezpieczna to droga, szukac innych dróg, niż te które dają efekt... Dla mnie to szukanie furtki do chlania i tyle


:brawo: :brawo: :brawo:

8)

pterodaktyll - Śro 08 Sie, 2012 16:31

nazgul78 napisał/a:
Jak sie mnie do czegoś zmusza to na przekór wszystkim nawet samemu sobie byleby tylko udowodnić że nie mieli racji

Zapewne zgodnie z teorią, że na złość mamie odmrożę sobie uszy

Tomoe - Śro 08 Sie, 2012 16:32

Tak dla wyjaśnienia, KARO - ja jestem dogmatyczną, fanatyczną wręcz zwolenniczką tradycyjnej terapii uzależnień połączonej z pracą nad programem we Wspólnocie AA.
Bo przecież nie byłoby uczciwe, gdybym polecała innym coś, czegoś nie sprawdziłam na sobie.
Mogę polecać jedynie coś, co się sprawdza w moim życiu.

Innych metod nie wypróbowałam.
:)

Tomoe - Śro 08 Sie, 2012 16:37

KARO napisał/a:
Krzywda jest narzucanie komuś

...czegokolwiek, do czego ten ktoś nie jest przekonany i czego dobrowolnie zrobić nie chce.
Tu moja pełna zgoda.

I z tego powodu ja, alkoholiczka, jestem zdecydowaną przeciwniczką wysyłania alkoholików na tak zwane "leczenie przymusowe". :)

nazgul78 - Śro 08 Sie, 2012 16:39

Mój kuzyn sam powiedział dość i rzucił prochy i chlanie.

5 razy go zamykali na detox a on za kazdym razem jak wracał co K***** myśleliśta że jak mnie zamkniecie to nie będę pił i bach flacha na stół.

Dlaczego tak robił? poprostu taki był że nienawidził jak mu coś nakazywano.
Chlał jeszcze z 5 lat. a jak se rodzina dała spokój nie mając już nadziei na jego trzeźwość po prostu pewnego dnia przestał i nie pije do dziś.

Jak sie go zapytać dlaczego przestał to nie potrafi odpowiedzieć

cholera czemu ja tak nie mogę

Tajga - Śro 08 Sie, 2012 16:44

nazgul78 napisał/a:
cholera czemu ja tak nie mogę

"Z niewolnika nie ma pracownika"
To musi wyjść od CIEBIE Nazgul.
Też tak miałam jak Twój kuzyn, i ja w końcu SAMA chciałam się zmienić....
to w końcu jest dobrze. h65hj

Tomoe - Śro 08 Sie, 2012 16:44

Za małe straty, Seba.
Może jeszcze cię twoje picie wystarczająco mocno nie zabolało. :bezradny:

nazgul78 - Śro 08 Sie, 2012 16:49

Tomoe napisał/a:
Za małe straty, Seba.
Może jeszcze cię twoje picie wystarczająco mocno nie zabolało. :bezradny:


Być może albo chłopak ma po prostu silniejszy charakter od przeciętnego alkoholika
:bezradny:

pietruszka - Śro 08 Sie, 2012 16:56

Tomoe napisał/a:
Może jeszcze cię twoje picie wystarczająco mocno nie zabolało. :bezradny:

Może też Twoje picie nie zabolało tak najbliższych, że jeszcze im na Tobie zależy, jeszcze masz wokół siebie życzliwych ludzi i jeszcze im "nie zobojętniałeś".
nazgul78 napisał/a:
a jak se rodzina dała spokój nie mając już nadziei na jego trzeźwość

i może włąsnie to dało mu siłę do zawalczenia o siebie (jak już innym nie zależy)
Seba Twoje życie w Twoich rękach. Ja też nie jestem zwolenniczką przymusowego leczenia - no chyba, że głównym powodem jest chwilowa odrobina spokoju i czas na zaplanowanie kolejnych działań dla ratowania reszty rodziny (tej nieuzależnionej) przed skutkami alkoholizmu.

Wiedźma - Śro 08 Sie, 2012 16:57

nazgul78 napisał/a:
chłopak ma po prostu silniejszy charakter od przeciętnego alkoholika

He he...

matiwaldi - Śro 08 Sie, 2012 17:00

Cytat:
cholera czemu ja tak nie mogę


bo wierzysz w tę brednię co sam napisałeś:

nazgul78 napisał/a:
Mój kuzyn sam powiedział dość i rzucił prochy i chlanie.



gdyby nie przymus sytuacyjny w jakim się znalazł,chlałby do dzisiaj .......

pietruszka - Śro 08 Sie, 2012 17:02

nazgul78 napisał/a:
Być może albo chłopak ma po prostu silniejszy charakter od przeciętnego alkoholika

znałam kilku takich... są ileś tam cm pod ziemią...

nazgul78 - Śro 08 Sie, 2012 17:15

matiwaldi napisał/a:
Cytat:
cholera czemu ja tak nie mogę


bo wierzysz w tę brednię co sam napisałeś:

nazgul78 napisał/a:
Mój kuzyn sam powiedział dość i rzucił prochy i chlanie.



gdyby nie przymus sytuacyjny w jakim się znalazł,chlałby do dzisiaj .......


Nie masz tu akurat racji
1 nie są to brednie tylko prawda co o nim napisałem
2 on nie miał żadnego przymusu sytuacyjnego
bo i jaki kawaler bezdzietny, bez rodziców którzy by brzęczeli czy płakali synu nie pij, dom nad głową i babcia z którą mieszkał co zawsze mu jeść dała
3 ja w takie uzdrowienie dla samego siebie nie wierzę próbowałem dziesiątki razy to wiem że sam rady nie dam

piszę tylko że znam przypadki i tyle

Shimka - Śro 08 Sie, 2012 17:17

Marc-elus napisał/a:
Shimka napisał/a:

BTW pojawiła się w Pl terapia, której założenia można sprowadzić do picia kontrolowanego.

Mały cytat, z tekstu który zacytowałaś w następnym postcie(tego już nie zacytowałaś):
Cytat:
Wyniki 5 letnich badań kontrolnych na grupie 250 osób pokazały, że 49,2% osób utrzymuje pełną abstynencję, 24,8% wróciło do picia określonego przez WHO jako bezpieczne, natomiast 15 % mimo, że pije nadal "za często" lub "za dużo" obiektywnie spożywa mniejszą ilość alkoholu, niż przed leczeniem. Ciekawą rzeczą jest fakt, iż spośród osób chcących wrócić do picia kontrolowanego, 10% w końcowym efekcie wybrało pełną abstynencję. Oczywiście powyższe dane mówią wyłącznie o abstynencji, jako mierniku skuteczności terapii. Jak wiemy abstynencja nie jest celem samym w sobie. Jest natomiast najczęściej niezbędnym warunkiem do osiągania innych ważnych celów życiowych


Tak więc, droga koleżanko, pisząc iż
Shimka napisał/a:
założenia można sprowadzić do picia kontrolowanego
baaaardzo się pomyliłaś, a wręcz przekłamałaś tekst.
Mam nadzieje że nie celowo. :)

Sorry za offtopa.....


eeeyyygghh, w tym następnym poście napisałam również:
Cytat:
jednak nie kontrolowanie picia, a modyfikacja

a w tym artykule, który znalazłam zabrakło mi źródła badań; każdy sobie może wpisać wysoką skuteczność ;)

skopiowałam to ze strony ośrodka, który się zajmuje tą terapią, dlatego nie podałam linka. Na większości for nie podaje się adresów komercyjnych stron, bo jest to traktowane jako reklama.
W nagłówku jest napisane, że cały artykuł został opublikowany w "Terapii uzależnienia i współuzależnienia" w numerze 1/2000 (ale ta informacja już chyba padła).

matiwaldi - Śro 08 Sie, 2012 17:20

Cytat:
Nie masz tu akurat racji


oczywiście.......rozumiem Cię ......

nazgul78 napisał/a:
w takie uzdrowienie dla samego siebie nie wierzę próbowałem dziesiątki razy to wiem że sam rady nie dam


nazgul78 napisał/a:
Mój kuzyn sam powiedział dość i rzucił prochy i chlanie.


poczytaj sam siebie ..........
bo ja mogę sie mylić ....... 8)

nazgul78 - Śro 08 Sie, 2012 17:21

pietruszka napisał/a:
znałam kilku takich... są ileś tam cm pod ziemią...


ja też takich znam wielu i sam tak skończyć nie chce

Ale ten ma się dobrze teraz co roku do Francji jeździ babci kase przysyła jak wraca to coś nowego w podwórku wyremontuje za nic sie nie napije ale tobie nie powie nie pij bo sam tego nie lubił najwyżej ci na flache da i powie chcesz to chlej ale mnie nie namawiaj bo w ryj dam

nazgul78 - Śro 08 Sie, 2012 17:24

matiwaldi napisał/a:
poczytaj sam siebie ..........
bo ja mogę sie mylić ....... 8)

Cytat:
piszę tylko że znam przypadki i tyle

Shimka - Śro 08 Sie, 2012 17:25

pietruszka napisał/a:
Jestem ciekawa, czy ktoś poznał osobiście pacjenta terapii SFBT?

za STBF umierać nie będę ;) , najwyraźniej niepotrzebnie użyłam drażliwego słowa "picie kontrolowane" (ale przysięgam, że tyle zapamiętałam, kiedy pierwszy raz o tym przeczytałam :lol: :lol: :lol: )

Tajga - Śro 08 Sie, 2012 17:26

nazgul78 napisał/a:
wiem że sam rady nie dam

Więc idź na terapię,lub na miting AA... będzie Was więcej

nazgul78 - Śro 08 Sie, 2012 17:50

Tajga napisał/a:
Więc idź na terapię,lub na miting AA... będzie Was więcej


Chodzę codziennie z wyjątkiem środy bo wtedy Ewa jeździ a ja z dziećmi

Tajga - Śro 08 Sie, 2012 17:54

nazgul78 napisał/a:
Chodzę codziennie z wyjątkiem środy bo wtedy Ewa jeździ a ja z dziećmi

To dobrze.
Głupotą by było twierdzić, że za pierwszym razem w głowie się przestawi.
Daj sobie czas, i szansę.
Życzę wytrwałości. :)

gregor71 - Śro 08 Sie, 2012 18:47

A wracając do tematu:
Cytat:
Charakterystyka faz trzeźwienia według Leszka Kaplera

Wymuszona abstynencja. Jest to ostatnia faza kryzysu. Bóg, któremu się powierzyliśmy, zaprzedaliśmy duszę - zawiódł. Okazał się Szatanem, pochłaniającym, wyczerpującym, zmuszającym do płacenia coraz większych kosztów za coraz mniej. Chociaż jeszcze nie decydujemy się na całkowite rozstanie, jednak boimy się go tak bardzo, że jesteśmy gotowi zrobić wszystko, żeby znowu nie wpaść w jego objęcia. Wiemy, że sami nie dajemy sobie rady - zdesperowani sięgamy po pomoc.

Etap wymuszonej abstynencji oznacza, że runął w gruzy dotychczasowy sposób radzenia sobie z życiem przy pomocy picia, dotychczasowe wybory i wartości. Zostaliśmy z abstynencja, której się z konieczności chwytamy. Może dzięki niej nie będzie lepiej, ale też nie będzie gorzej. Strach przed piciem zmusza nas do zadbania, żeby abstynencja trwała jak najdłużej. I wtedy coś jakby się uspokaja: diabelska karuzela zatrzymuje się, pojawia się trochę wewnętrznej ciszy, ulgi i wypoczynku. Nie przybywa kłopotów, z każdym dniem słychać coraz mniej pretensji. Zaczynamy widzieć, że jeśli nie będziemy pić, może się jakoś uda.

Dominacja abstynencji. To etap, kiedy trudności z utrzymaniem abstynencji można pokonać tylko całkowicie koncentrując się na niej i jej poświęcając, ponieważ po wyrwaniu się z wiru picia okazuje się drogą jedyną. Doświadczenia pierwszych zysków z niepicia - układania się różnych spraw, satysfakcji, poczucia własnej siły - pokazują, że całkowite odrzucenie picia i wszystkiego, co jest z nim związane, jest właśnie sposobem na życie, którego szukaliśmy.

Jeżeli udaje się utrzymać abstynencję, reszta jakoś się układa. Stawiamy ja więc na pierwszym miejscu w swoim życiu i jej podporządkowujemy wszystko inne, porzucamy zaś to, co jej nie służy, zagraża, osłabia. Uczenie się panowania nad sobą, żeby zachować abstynencję, codziennej systematycznej pracy nad nią, mobilizowania się staje się źródłem umiejętności potrzebnych do uzyskania w życiu tego, co chcieliśmy zyskać.

Rozwój. Istotą tego etapu jest godzenie się na to, że życie jest pełne zadań i trudności, które trzeba pokonać. Naszym zadaniem jest stawianie sobie celów, wyznaczanie planów, poszukiwanie dróg i sposobów ich realizacji, ciągłe uczenie się niezbędnych do tego umiejętności i mobilizowanie się. W ten sposób wzbogacamy repertuar naszych możliwości, stajemy się bogatsi, pełniejsi, barwniejsi, a także zwiększamy nasze szanse osiągania różnych celów życiowych.

http://www.prometea.pl/in...=go&idx=101[/b]

rufio - Śro 08 Sie, 2012 22:33

"Trzy lata , pięć lat , siedem lat - odeszłam ochota do picia '
"Wieśniak , burak , muł - nie będę gorszy "
Kto wypowiedział te słowa ? Będzie dalszy ciąg -

Janioł - Czw 09 Sie, 2012 02:12

nie bardzo wiem o co chodzi w tych fazach trzeźwienia ale jak z grubsza i z kontekstu pwyrywalem sobie to co o tym piszecie to moim zdaniem sa trzy fazy trzeżwienia
1.Trzeźwość (dwa etapy : d*** i popuszczam zwieracze)
2.Przetrzeźwość ( dwa etapy niedorozwój i rozwój)
3.Hipertrzeźwość ( dwa etapy nadrozwój i człowieczeństwo) ;)

szymon - Czw 09 Sie, 2012 07:30

czyli wszyscy są trzeźwi, jakby nie było :mgreen:
pterodaktyll - Czw 09 Sie, 2012 08:19

szymon napisał/a:
czyli wszyscy są trzeźwi, jakby nie było

Albo wszyscy na fazie (cokolwiek miałoby to znaczyć) :mgreen:

dadof2 - Czw 09 Sie, 2012 17:57

rufio napisał/a:
"Trzy lata , pięć lat , siedem lat - odeszłam ochota do picia '
"Wieśniak , burak , muł - nie będę gorszy "
Kto wypowiedział te słowa ? Będzie dalszy ciąg -


S.Grzesiuk 'Na marginesie zycia"

Chyba?

Dora - Czw 09 Sie, 2012 22:47

Świetna książka. Przeczytałam całą trylogię i byłam pod wrażeniem.. Zresztą do dziś jestem :okok:
Wiedźma - Czw 09 Sie, 2012 22:56

Chyba wszystkie pijoki lubią Grzesiuka 8)
A niby skąd nazwa naszej domeny? :skromny:

leon - Czw 09 Sie, 2012 23:00

Dora napisał/a:
Świetna książka. Przeczytałam całą trylogię i byłam pod wrażeniem.. Zresztą do dziś jestem :okok:
taak,ksiazki napisane prostym,zrozumialym jezykiem swietnie oddajace atmosfere przedwojennej Warszawy,realiow panujacych w obozach concentracyjnych....
Marc-elus - Pią 10 Sie, 2012 04:21

leon napisał/a:
swietnie oddajace atmosfere przedwojennej Warszawy,realiow panujacych w obozach concentracyjnych

Nie wiem, nie byłem ani tu ani tu......
Ale Grzesiuka lubię, choć czasem wychodzi że był prostakiem....
Wiedźma napisał/a:
A niby skąd nazwa naszej domeny?

Są dwie możliwości: albo Grzesiuk - pijak, albo Hemingway - alkoholik...... :D

Wiedźma - Pią 10 Sie, 2012 07:06

Marc-elus napisał/a:
albo Hemingway - alkoholik...... :D

Wtedy by było: www.komubijedzwon.pl :mgreen:

leon - Pią 10 Sie, 2012 07:59

Cytat:
Marc-elus napisał/a:
Nie wiem, nie byłem ani tu ani tu......
Ale Grzesiuka lubię, choć czasem wychodzi że był prostakiem...
jakos mam intuicyjnie zaufanie do jego przekazu.troche komunizowal,ale nie byl komunistycznym propagandzista
rufio - Pią 10 Sie, 2012 10:02

Dadof masz plusa - tak to Grzesiuk i z tej książki - powiedział to kiedy przyjechał do kolejnego sanatorium i szukał chętnych na" kieliszek chleba " spotkał tam takich co nie pili i dało mu to do myślenia - postanowił spróbować i mu się udało - zaraz ktoś mi powie , że jednak można samemu - niby tak, ale Grzesiuk był ogólnie ewenementem . Do tego trzeba dodać ,że w tym czasie już był chory na gruźlice - to tez był bodziec do końca picia .Więc nie zupełnie do końca to był kaprys .
wlod - Sob 11 Sie, 2012 07:29
Temat postu: Doswiadczenie
Nie wiem komu sluza takie wypowiedzi moze ilosciom postów bo na pewno nie osobie z problemem alkoholowym.To co piszecie to zwykla abstrakcja.Mozna niepic i funkcjonowac normalnie jak osoby niepijące ale trzeba chciec cos z soba robicPozdrawiam
wlod - Sob 11 Sie, 2012 07:42

A Twój cos wniósl??????????
Wiedźma - Sob 11 Sie, 2012 07:43

wlod napisał/a:
Nie wiem komu sluza takie wypowiedzi moze ilosciom postów bo na pewno nie osobie z problemem alkoholowym.

Jak rozumiem - Tobie takie wypowiedzi nie służą, bo oczywiście wypowiadasz się wyłącznie w swoim imieniu.
Ale na szczęście nie masz obowiązku ich czytania. Ani tym bardziej komentowania, zwłaszcza zgryźliwego.
Ani to miłe, ani eleganckie. Po co zatem robisz coś, z czym źle się czujesz?

wlod - Sob 11 Sie, 2012 07:47
Temat postu: ODPOWIEDZ
Jestem po to by pomagac drugiemu alkoholikowi w niepiciu.Czyzbym uslyzal sugestie ze jestem na tym forum niemile widziany?
Wiedźma - Sob 11 Sie, 2012 07:58

wlod napisał/a:
Czyzbym uslyzal sugestie ze jestem na tym forum niemile widziany?

Jeśli o mnie chodzi, to niczego takiego ie powiedziałam, ani nie miałam na myśli.
Usłyszałeś to co chciałeś usłyszeć.
Natomiast ja usłyszałam, że źle się tutaj czujesz, bo nie podobają Ci się nasze wypowiedzi.
Pomyliłam się?

endriu - Sob 11 Sie, 2012 09:35

wlod napisał/a:
w niepiciu
???
szymon - Sob 11 Sie, 2012 09:43

wlod napisał/a:
Jestem po to by pomagac drugiemu alkoholikowi w niepiciu


świetnie, ja się bardzo cieszę z tego powodu.
tylko nie wytykajmy sobie nawzajem swoich błędów i wad, poprawiajmy swoje

pterodaktyll - Sob 11 Sie, 2012 09:48

Cytat:

Nie wiem komu sluza takie wypowiedzi moze ilosciom postów bo na pewno nie osobie z problemem alkoholowym.To co piszecie to zwykla abstrakcja.Mozna niepic i funkcjonowac normalnie jak osoby niepijące ale trzeba chciec cos z soba robicPozdrawiam

Pozdrawiam również i życzę więcej pogody ducha. Tego nigdy dość ..........


Aha, myślenie abstrakcyjne to jest to czym różnimy się od zwierząt, ale Kolega o tym na pewno wie......

staaw - Sob 11 Sie, 2012 10:02
Temat postu: Re: ODPOWIEDZ
wlod napisał/a:
Jestem po to by pomagac drugiemu alkoholikowi w niepiciu.

Nawet nie wiesz jak mi pomagasz.
Dzięki Twoim postom wiem że prócz niepicia potrzeba czegoś więcej by normalnie żyć...

Jędrek - Sob 11 Sie, 2012 11:56

wlod napisał/a:
trzeba chciec cos z soba robic Pozdrawiam

Święta racja.... Czyżby było coś co powinienem zrobić dla siebie??
Bo przed chwilą napisałem w innym wątku to samo :)

Dziubas - Sob 11 Sie, 2012 12:47

pastel napisał/a:
nie pisałbym tego gdybym nie miał bliskiego przykładu - mój ojciec jest byłym alkoholikiem. Nie musiał umierać by wyzdrowieć. I pił ciągami... długimi ciągami. I wrócił do picia nieszkodliwego

Ja też znam takie przykłady, ale myślę (dla własnego dobra?) , że te osoby nie były alkoholikami.
Mam również przykłady, że alkoholizm jest chorobą śmiertelną(dwóch wujków i kolega z dzielnicy).
Więc, z którego przykładu mam skorzystać (dla własnego dobra)?

pastel napisał/a:
Ja nie klinowałem - na ciężkim kacu alkohol nie przechodził mi przez przełyk, a jeśli już przeszedł (kilka razy pod presją próbowałem) to od razu wracał skąd przyszedł.

Pomyślałeś, co by było gdyby nie to"ograniczenie" fizyczne ?
Jak miałem kilkanaście lat "czysta" nie przechodziła mi przez gardło, zakrztuszałem się nią. "Normalną" reakcją powinno być (moim zdaniem) zaprzestanie picia, a ja znalazłem zamiennik, jakąś "kolorową",którą można było z gwinta pociskać.
Mój "styl" picia też różnił się od twojego, piłem od rana do wieczora, ale "film"mi się nie targał.

Nie czuję się przez to, lepszym/gorszym, większym/mniejszym czy innym alkoholikiem.

Pastel - Nie 26 Sie, 2012 12:32

Dziubas napisał/a:
Ja też znam takie przykłady, ale myślę (dla własnego dobra?) , że te osoby nie były alkoholikami.

Człowiek, który potrafił wyjść po papierosy i wrócić po miesiącu (w tym czasie pił na melinach), na kacu (czy też ZA) potrafił wypić wodę brzozową, był na terapii zamkniętej i przez kilka lat uczęszczał wraz z całą rodziną do klubu abstynenta nie był alkoholikiem?
Rozumując w ten sposób mógłbyś dojść do wniosku, że grypa też jest nieuleczalna i śmiertelna (rocznie ponad 500.000 zgonów), a ci co się wyleczyli to pewnie nie mieli grypy tylko zwykłe przeziębienie. ;)
Bynajmniej nie porównuję tu alkoholizmu do grypy - jestem chyba ostatnim, który by to robił.
Dziubas napisał/a:
Pomyślałeś, co by było gdyby nie to"ograniczenie" fizyczne ?

Pewnie. Mogłoby być ze mną o wiele gorzej. Albo i nie - może wpadłbym w ciąg dawno temu, a to zaowocowałoby chęcią zaprzestania picia? A ja się przez kilkanaście lat męczyłem pijąc co dwa, trzy, czy dzięsięć dni do totalnego zgonu. :uoee:
Dziubas napisał/a:
Nie czuję się przez to, lepszym/gorszym, większym/mniejszym czy innym alkoholikiem.

Nie chodzi o lepszego/gorszego czy większego/mniejszego. Ale na pewno innego. Każdy jest inny i ta różnorodność jest piękna. Każdy potrzebuje czegoś innego by się zrelaksować, realizować, czy wyjść z uzależnienia, a terapia powinna być dobierana indywidualnie do każdego klienta (bo przecież nie pacjenta). W zależności od jego modelu picia, charakteru, światopogladu, otoczenia, pozycji społecznej, inteligencji i całej masy innych czynników. Dlatego też moim zdaniem wsadzanie wszystkich alkoholików do jednej szuflady, a potem zbiorowe ich 'leczenie' jest dla mnie absurdalne.

Dziubas - Pon 27 Sie, 2012 10:28

Pastel,
ja podzieliłem się swoimi przemyśleniami, tylko i wyłącznie, bazując na znanych mi przykładach. Nie wiem czy Twój ojciec był,czy nie był alkoholikiem, nie mi to oceniać.
Nie wiem także,czy osoby o których piszę były. Ale myślę (dla własnego dobra), że nie były, skoro potrafiły przestać pić (destrukcyjnie,niebezpiecznie czy jak to jeszcze nazwać) z dnia na dzień.

pastel napisał/a:
Dlatego też moim zdaniem wsadzanie wszystkich alkoholików do jednej szuflady, a potem zbiorowe ich 'leczenie' jest dla mnie absurdalne.

Z tego co mi wiadomo, to podstawowym elementem terapii,jest terapia indywidualna.
Jak sama nazwa wskazuje podejście terapeuty do chorego jest indywidualne.
Terapie grupowe są propozycją, z której można skorzystać.

Pastel - Wto 28 Sie, 2012 02:16

Dziubas napisał/a:
ja podzieliłem się swoimi przemyśleniami, tylko i wyłącznie,bazując na znanych mi przykładach.

Luzik, to tak jak ja. Myślałem, ze nie musimy sobie o tym pisać. :skromny:
Dziubas napisał/a:
myślę (dla własnego dobra)

Ale to jest myślenie życzeniowe. W ten sposób moglibyśmy zanegować wszystko, a to prowadzi donikąd i pozbawia sensu jakąkolwiek dyskusję.
Czy powinienem sądzić, że tylko taki sposób rozumowania 'uchroni' Cię przed powrotem do nałogu? :?
Dziubas napisał/a:
Z tego co mi wiadomo, to podstawowym elementem terapii,jest terapia indywidualna.
Jak sama nazwa wskazuje podejście terapeuty do chorego jest indywidualne.
Terapie grupowe są propozycją, z której można skorzystać.

Po lekturze tego forum można odnieść całkiem inne wrażenie. Ile tu jest osób korzystających z terapii indywidualnej, a ile z grupowej...? Tak +/-...?
A z mojego doświadczenia: Raz kiedyś (w sumie dwa) zbłądziłem na terapię i po diagnozie zapytałem o możliwość terapii indywidualnej. Usłyszałem, że takich się tam nie prowadzi (OLU przy izbie wytrzeźwień w niemal stutysięcznym mieście), jedynie terapie grupowe. :szok:
Nawet się wybrałem na jedną. :) I to był ten drugi raz.
Pede.

Dziubas - Wto 28 Sie, 2012 09:23

pastel napisał/a:
Ale to jest myślenie życzeniowe.

Raczej pragmatyzm :mgreen:
pastel napisał/a:
Czy powinienem sądzić, że tylko taki sposób rozumowania 'uchroni' Cię przed powrotem do nałogu?

Co będziesz sądził to już twoja sprawa :p
Na poważnie, jest to jeden z moich sposobów na zamykanie sobie "furtek" do powrotu,
żeby nie wpadło mi kiedyś do głowy próbować tz "picia kontrolowanego", w ogóle ten termin mi nie leży :uoee:

yuraa - Wto 28 Sie, 2012 22:15

wydzieliłem wątek
Sigard

Pastel - Wto 28 Sie, 2012 22:43

Dziubas napisał/a:
Co będziesz sądził to już twoja sprawa

Pytałem z obawy, że moje doświadczenia mogą zagrozić Twojej trzeźwości. Po prostu zacząłem odnosić takie wrażenie. :oops:
Mam jednak nadzieję, że Twa trzeźwość nie jest tak 'licha' by mogły jej zagrozić wpisy na forum internetowym. :skromny:

swallow - Śro 29 Sie, 2012 07:45

wiem po sobie że grupa terapeutyczna ma ogromną siłę, czy to forum też w jakimś sensie nie jest "terapią grupową ?" -
uważam że sama indywidualna / też ważna/ niewiele może zdziałać
a chyba najważniejsze są mitingi, które ja zbagatelizowałam -
teraz wiem, że to są "naczynia połączone", chociaż znam ludzi którzy trzeźwieją bazując tylko na AA

pchor - Śro 29 Sie, 2012 08:02

Nie wiem czy da się odpowiedzieć wprost na pytanie co pomaga ?
Każdy jest kowalem swojego losu.
Sam sobie ma prawo wybrać drogę która mu odpowiada. Jak ocenić jakoś życia ? Jakie parametry oceny wybrać żeby wynik był miarodajny ?
Ja bardzo chciałem zmian w swoim życiu, odstawiając alkohol czułem że mam już go dość, w utrzymaniu abstynencji pomogła mi terapia. Trzeźwieć zacząłem gdzieś dużo później. Nie wiem co było kluczowe ? chyba czas. Na mitinig zaglądam - bo mam tam przyjaciół samo AA w sobie nie jest dla mnie takie ważne, sporo czytam książek na temat duchowości, uczuć czy samego alkoholizmu rozprawki naukowo - badawcze jednak mnie mniej interesują.
Czy natomiast forum jest terapią ? Moim zdaniem nie. Jest tylko drogowskazem. Choć bardzo ważnym ! Przez terapeutów na pewno niedocenianym a szkoda bo dziś internet jest pierwszą linią poszukiwania informacji o chorobie szczególnie wśród młodych ludzi.

Jo-asia - Śro 29 Sie, 2012 08:12

pchor napisał/a:
Czy natomiast forum jest terapią

dla mnie jest częścią terapii,
mam okazję wypowiadać się, nabieram doświadczenia, (w realu mam z tym ogromny problem)
tutaj się "trenuję",
i zaczynam powoli robić postępy w tym temacie w relacjach z innymi "na zewnątrz" :)

pchor - Śro 29 Sie, 2012 08:21

Jo-asia, w znaczeniu treningowym na pewno ! zresztą to wspaniałe miejsce by zdobyć wiadomości, zresztą forum działa terapeutycznie bo terapię się bezwzględnie każdemu poleca i namawia.
Tyle że tu łatwo założyć maskę która terapeuta zerwie Ci z twarzy na pierwszym spotkaniu. Tu nikt jej nawet nie zauważy, dzieli nas monitor, a przez sieć nie widać twoich dłoni, oczu czy wyrazu twarzy.

Tomoe - Śro 29 Sie, 2012 08:24

pchor napisał/a:
tu łatwo założyć maskę
(...)
dzieli nas monitor, a przez sieć nie widać twoich dłoni, oczu czy wyrazu twarzy.


Oczywiście.
Przecież w żywych kontaktach 70 procent treści zawiera komunikacja pozawerbalna - mimika, postawa, gestykulacja, nawet zapach... a zaledwie 30 procent komunikatów przekazujemy sobie werbalnie.
:)

Jo-asia - Śro 29 Sie, 2012 08:29

pchor napisał/a:
Tyle że tu łatwo założyć maskę

pewnie,
tyle, że ja staram się być szczera ze sobą, podkreślam - staram się
bywa tak, że niektóre moje odpowiedzi wywołują we mnie silne uczucia, wówczas zastanawiam się, dlaczego?
i tak powolutku odkrywam sama siebie,
w realu dużo, dużo trudniej mi to wychodzi :(

Małgoś - Śro 29 Sie, 2012 09:58

Jo-asia napisał/a:
bywa tak, że niektóre moje odpowiedzi wywołują we mnie silne uczucia, wówczas zastanawiam się, dlaczego?

Ja też tak mam, dlatego często długo coś piszę bo mogę przyjrzeć się sobie, co mi to robi...
W realu rozpędzam się i leeeeecę... a refleksje nawet jeśli się pojawią, to szybko zostają zagłuszone następnym moim lub czyimś działaniem.

piotrAA82 - Śro 29 Sie, 2012 21:21

Ja również lubię zaglądać na to forum. Pomaga mi to w moim trzeźwieniu, ale mam świadomość że nie zastąpi mi terapii. Terapię mam 2 razy w tygodniu a tutaj mogę wejść o każdej porze i poruszyć każdy temat i uzyskać bardzo cenne informacje.
Cytat:
Ja też tak mam, dlatego często długo coś piszę bo mogę przyjrzeć się sobie, co mi to robi...
W realu rozpędzam się i leeeeecę... a refleksje nawet jeśli się pojawią, to szybko zostają zagłuszone następnym moim lub czyimś działaniem.

Lepiej bym tego na pewno nie ujął niż Małgosia. :)

Małgoś - Czw 30 Sie, 2012 16:02

piotrAA82 napisał/a:
Lepiej bym tego na pewno nie ujął niż Małgosia.


54rerrer

samo życie...

iksigregzet - Wto 04 Wrz, 2012 13:28

szymon napisał/a:
właśnie na tym polega istota forum, jest swoboda wypowiedzi (może oprócz oceniania)
piękne słowa
swallow - Pon 17 Wrz, 2012 14:41

jestem zdania, że wszystkie formy są konieczne, mitingi, terapia, forum, grupy wsparcia, ja próbowałam / z żałosnym skutkiem/ trzeźwieć bez mitingów - tak od czasu do czasu sobie chodziłam, teraz nie wyobrażam sobie żebym dała radę bez AA, forum jest mi potrzebne, mogę zadać pytanie i dostanę natychmiastową, kompetentną odpowiedź, terapia przetrzepała mnie od podszewki- to podstawa, ale faktem jest ,że czasami pisząc jest łatwiej mówić o sobie, sama też mam z tym problem, dlatego na forum można się odblokować, "odwstydnić", pomyśleć, jest to dobre miejsce dla nocnych godzin, czasami bezsennych...
iksigregzet - Pon 17 Wrz, 2012 19:59

swallow napisał/a:
czasami pisząc jest łatwiej mówić o sobie, sama też mam z tym problem, dlatego na forum można się odblokować, "odwstydnić", pomyśleć,
Muszę tu przyznać rację Tobie, ja dzięki forum i pisaniu tu, inaczej postrzegam mityngi, nauczyłem się słuchać na grupach AA, a tu uczę się innych rzeczy, i wszystkie formy, które wymieniłaś służą dobremu.
swallow - Pon 17 Wrz, 2012 23:49

Ja tylko żałuję, że to forum odkryłam tak późno....ale staram się brać teraz wiedzę stąd garściami i przyznam, że wielu rzeczy nie wiedziałam, biorę sobie do przemyśleń niektóre wypowiedzi, motywują mnie do pracy nad sobą i do bycia z moją chorobą / miałam tendencje do wyganiania jej z myśli a wiadomo czym to się kończy i kończyło nie raz w moim przypadku/
piotrAA82 - Wto 18 Wrz, 2012 18:14

Ja również mam spory problem z nieśmiałością, to był też jeden z powodów dla których zacząłem pić. Mnie również bardzo dużo daje to forum, chociażby to że przełamuję swoją barierę nieśmiałości, a dodatkowo i nie mniej ważne uzyskuję bardzo cenne informacje.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group