DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW – DDA - Czy to ma jeszcze sens?
Enja - Pon 26 Lis, 2012 17:22 Temat postu: Czy to ma jeszcze sens? Jestem DDA i AA. Alkoholikiem był mój ojciec (od dawna nie żyje). Ojca rzadko widziałam kompletnie pijanego. Głównie bywał lekko „znieczulony”. W domu nie było krzyków, awantur, przemocy fizycznej. Za to była CISZA. Poza wymianą informacji w kwestiach codziennego bytowania, nikt z nikim nie rozmawiał. Matka uciekała z domu w pracę – jeździła w delegacje a wreszcie wyjechała na kilkuletni kontrakt.
Jestem jedynaczką i nie miałam od kogo nauczyć się normalnych relacji z innymi ludźmi. W czasach szkolnych uważałam, że jeżeli jakaś koleżanka „koleguje się” jeszcze z kimś to mnie zdradza. Szybko nauczyłam się, żeby nawiązywać tylko bardzo powierzchowne kontakty. Kiedy wydawało mi się druga strona chciałaby pogłębić relację – uciekałam. Miałam dwa dłuższe związki z mężczyznami, które skończyły się, gdy zaczęły wkraczać w fazę poważniejszych decyzji. Czułam się porzucona, chociaż do końca nie wiem, czy w jakiś sposób nie prowokowałam tych rozstań. Ponieważ nie dawałam sobie rady w życiu, znalazłam doskonałe lekarstwo – alkohol. I przepiłam 10 lat życia. Wreszcie moja Siła Wyższa się nade mną zlitowała i podjęłam walkę o siebie. Terapia odwykowa – 3 miesiące na oddziale dziennym, ponad rok terapii grupowej, zajęcia z asertywności. Wydawało mi się, że złapałam życie za rogi. Czułam się silna. I co zrobiłam? Wpakowałam się w związek z facetem, który ewidentnie ma problem z alkoholem. Pozwalałam się wykorzystywać dla jego potrzeb. Kompletnie zamknęłam się na sygnały o jego piciu. Przez 10 lat starałam się wierzyć, że ten związek istnieje. Dwa tygodnie temu zdarzyło się coś, co już nie pozwoliło mi udawać przed sobą, że wszystko jest w porządku (nigdy nie było) i że jeżeli będę lepsza, gorsza, bardziej wyrozumiała, bardziej wymagająca (niepotrzebne skreślić) to uda mi się stworzyć z nim normalny udany związek. Po tygodniu szarpania się ze sobą podjęłam decyzję o zerwaniu z nim kontaktu. Czuję koszmarną pustkę i totalne poczucie klęski.
Podsumowując – mam 48 lat i jestem zupełnie sama.
Światełko w tunelu – dzwoniłam dzisiaj do poradni i na terapię DDA przyjmują takie wiekowe osoby jak ja. Od przyszłego poniedziałku są zapisy na konsultacje i na pewno się zapiszę. Chociaż zadaję sobie pytanie czy to ma jeszcze sens?
Klara - Pon 26 Lis, 2012 17:38
Paniusia napisał/a: | dzwoniłam dzisiaj do poradni i na terapię DDA przyjmują takie wiekowe osoby jak ja. Od przyszłego poniedziałku są zapisy na konsultacje i na pewno się zapiszę. Chociaż zadaję sobie pytanie czy to ma jeszcze sens? |
To na pewno ma sens i przyjmij do wiadomości, że wcale nie jesteś taka "najwiekowsza" z osób podejmujących terapię DDA.
Tylko.... tak sobie dumam - podczas konsultacji pozwól sprawdzić, czy też jesteś współuzależniona?
Jeśli żyłaś w związku z alkoholikiem, jest to całkiem prawdopodobne
lotus - Pon 26 Lis, 2012 17:55 Temat postu: Re: Czy to ma jeszcze sens?
Paniusia napisał/a: |
Jestem jedynaczką i nie miałam od kogo nauczyć się normalnych relacji z innymi ludźmi. W czasach szkolnych uważałam, że jeżeli jakaś koleżanka „koleguje się” jeszcze z kimś to mnie zdradza. Szybko nauczyłam się, żeby nawiązywać tylko bardzo powierzchowne kontakty. Kiedy wydawało mi się druga strona chciałaby pogłębić relację – uciekałam. |
Znam to dobrze z własnego doświadczenia
Paniusia napisał/a: |
Chociaż zadaję sobie pytanie czy to ma jeszcze sens? |
To jak najbardziej ma sens! Nigdy nie jest za późno aby dokonać zmian w swoim życiu…
Klara ma rację, wejrzyj w to czy nie jesteś współuzależniona, może potrzebujesz pomocy w tym kierunku… 10 lat w takim związku to długi okres… I to, że postanowiłaś od niego odejść to nie jest klęska … to pozytywna decyzja dająca początek reszcie Twojego życia i szansa na stworzenie innej przyszłości…
Pozdrawiam cieplutko.
Enja - Pon 26 Lis, 2012 17:59
Klara napisał/a: | czy też jesteś współuzależniona? |
wiem, że jestem. Dwa tygodnie temu wyciągałam go z ciągu i przy okazji dowiedziałam się wielu innych rzeczy. I wiesz co wymyśliłam? Plan ratunkowy!!! Jak to mu ładnie wysprzątam mieszkanko (już nawet zaczęłam), obmyśliłam harmonogram spłaty długów, zaczęłam nalegać na terapię (załatwiłam kontakt do prywatnego terapeuty za moje pieniądze) i tylko jednego nie wzięłam pod uwagę - że on tego wcale ode mnie nie chce.
Cała szczęście, po moich doświadczeniach z alkoholem, dosyć szybko uświadomiłam sobie co wyczyniam i zniknęłam z jego życia. Tylko ciągle nie mogę zniknąć jego z mojego życia
Klara - Pon 26 Lis, 2012 18:26
Paniusia napisał/a: | Tylko ciągle nie mogę zniknąć jego z mojego życia |
To wszystko jest do zrobienia.
W podobnej sytuacji zrobiłam to, co mi poradziła sponsorka.
Zapytała: "Co byś zrobiła, gdyby na przykład umarł?" i powiedziała: - "Oddziel się od niego".
Chwyciłam się tego ostatniego zdania i powtarzałam je, ilekroć miałam ochotę sprawdzić, co się dzieje z tym moim wiecznie pijanym mężem i ilekroć miałam potrzebę "zaopiekowania się" nim.
Wyobraź sobie, że pomogło Nie mogłam się temu nadziwić.
Poradź się terapeutki, czy tak jak pisze Lotus - może byłoby lepiej, żebyś najpierw zrobiła terapię współuzależnienia?
W końcu spotkanie konsultacyjne będzie służyło temu, żeby Cię zdiagnozować i skierować tam, gdzie trzeba.
Enja - Pon 26 Lis, 2012 19:04
Klara napisał/a: | nie jesteś taka "najwiekowsza" z osób podejmujących terapię DDA. |
podniosłaś mnie na duchu . Zauważyłam (na forach), że DDA to głównie młodzi ludzie. I dobrze - cała życie przed nimi.
Trochę żałuję, że czasy mojej młodości przypadły na okres siermiężnego socjalizmu, kiedy alkoholik to był obszczany menel śpiący na trawniku (a pan inżynier w żadnym razie), o współuzależnieniu i DDA nikt nie słyszał, a depresja to była taka fanaberia. Teraz mamy rozbuchany kapitalizm i wszystko mogę mieć. I mam . Tylko już mało życia, żeby sobie z tym poradzić.
lotus napisał/a: | czy nie jesteś współuzależniona, może potrzebujesz pomocy w tym kierunku |
rzeczywiście zostawię tę decyzję terapeucie, chociaż gdzieś w środku czuję, że jak nie wyciągnę tych demonów dzieciństwa z szafy, to zawsze mnie dopadną. Zresztą tak naprawdę DDA i współuzależnienie mają ze sobą dużo wspólnego. Mnie tak naprawdę potrzebna jest grupa - ludzie od których dostanę dostanę informacje zwrotne i pomoc w ich interpretacji.
Klara - Pon 26 Lis, 2012 20:03
Paniusia napisał/a: | Mnie tak naprawdę potrzebna jest grupa - ludzie od których dostanę dostanę informacje zwrotne i pomoc w ich interpretacji |
Świetne podejście!
MILA50 - Pon 26 Lis, 2012 20:20
Paniusia napisał/a: | udawać przed sobą, że wszystko jest w porządku (nigdy nie było) i że jeżeli będę lepsza, gorsza, bardziej wyrozumiała, bardziej wymagająca (niepotrzebne skreślić) to uda mi się stworzyć z nim normalny udany związe |
no....lampka mi się zapaliła...
też po terapii poczułam siłę,chęć do życia i też weszłam w nowy związek...
DDA,współuzależnienie i "wizja"czego to ja nie dokonam teraz jak już wszystko wiem...
mówią,że wiedza nie chroni jeśli się nie stosuje zaleceń...
witaj Paniusiu-żałoba ma swój czas,musi być ale minie-on zniknie.
Enja - Wto 27 Lis, 2012 13:43
Klara napisał/a: | "Co byś zrobiła, gdyby na przykład umarł?" |
Tak mi chodzi po głowie, że dla mnie lepiej byłoby gdyby umarł Mogłabym sobie siedzieć przy mogiłce i efektownie cierpieć . A tak to pisze mi się taki scenariusz, że on jest wreszcie wolny i zadowolony, że nikt mu wreszcie nie jojczy a ja wyszłam z tego rozplaśniona jak mokra szmata.
Chyba więc zastosuję zasadę "Oddziel się od niego" chociaż nie ukrywam, że odcinanie tych niteczek cholernie boli.
Enja - Wto 27 Lis, 2012 13:44
MILA50 napisał/a: | też po terapii poczułam siłę,chęć do życia i też weszłam w nowy związek... |
i jak sobie dałaś z tym radę?
yul-ya - Wto 27 Lis, 2012 14:10
Witaj Paniusia
Jak przeczytałam Twoje posty to aż się zszokowałam, że tyle faktów z Twojego życia pokrywa się z moimi
Paniusia napisał/a: | mam 48 lat i jestem zupełnie sama |
no ja mam syna, ale wiek się zgadza
Paniusia napisał/a: | W czasach szkolnych uważałam, że jeżeli jakaś koleżanka „koleguje się” jeszcze z kimś to mnie zdradza |
dokładnie! jak ja cierpiałam z tego powodu
Paniusia napisał/a: | a pan inżynier w żadnym razie |
mój ojciec był alkoholikiem... i inżynierem
Paniusia napisał/a: | depresja to była taka fanaberia |
borykam się wciąż z depresją, a obecnie jest bardziej nasilona
Paniusia napisał/a: | odcinanie tych niteczek cholernie boli |
zakończyłam toksyczną relację 3 lata temu i choć to ja podjęłam decyzję - paradoksalnie poczułam się porzucona i tak to czuję do dziś
i "psychicznych" niteczek wciąż nie udało mi się do końca zerwać
Teraz może jakieś różnice
nie jestem alkoholiczką (jakoś się udało, choć ciągnęło mnie w tą stronę)
w tym roku zrobiłam terapię DDA (to jeszcze przed Tobą)
I choć nie należę do osób, którym terapia odmieniła życie, to namawiam Cię na nią bardzo i będę Ci kibiicować
olka - Wto 27 Lis, 2012 14:25
Witam.
Wczoraj byłam po raz pierwszy na grupie DDA i ku mojemu zdziwieniu średnia wieku to ok 40lat.Następne co mnie zaskoczyło to byłam jedyna DDA I AA,bo w moim wyobrażeniu większość DDA to i AA.Następny obalony mój mit,to od większości tych ludzi pijący rodzic/e już nie żyją,a mi się myślało,że taka grupa to właśnie ludzie którzy borykają się z pijanym rodzicem/mi.Moje przemyślenia po tej grupie były takie,że trzeba dorosnąć do podjęcia tej terapii,mieć po dziurki w nosie własnych chorych zachowań i w moim przypadku zaakceptowanie siebie jako alkoholiczki.Powodzenia życzę.U mnie terapia trwa rok czasu,trochę mnie to przeraziło,ale dodało też chęci zmiany i wyjścia z tego bagna w którym jestem.Taka ogromna nadzieja się pojawiła odkąd byłam na pierwszej indywidualnej terapii.No to do biju
Janioł - Wto 27 Lis, 2012 14:27
olka napisał/a: | wyobrażeniu większość DDA to i AA | jam jest jedyny AA w 11 osobowej grupie ale za to najstarszy i 8 młodszych pań z tego poniżej 25 roku zycia
kozarogata - Wto 27 Lis, 2012 14:50
Janioł napisał/a: | olka napisał/a: | wyobrażeniu większość DDA to i AA | jam jest jedyny AA w 11 osobowej grupie ale za to najstarszy i 8 młodszych pań z tego poniżej 25 roku zycia |
no to masz ubaw
Enja - Wto 27 Lis, 2012 14:55
Kurczę, dajecie mi fajnego powera
kozarogata - Wto 27 Lis, 2012 14:58
się pożegnać muszę do zobaczenia
Enja - Wto 27 Lis, 2012 15:05
yul-ya napisał/a: | borykam się wciąż z depresją, a obecnie jest bardziej nasilona |
no ja niestety też, teraz jestem nawet na zwolnieniu. Z jednej strony niedobrze, bo pogrążam się w izolacji, z drugiej strony nie dawałam rady wypełniać obowiązków w pracy.
yul-ya napisał/a: | zakończyłam toksyczną relację 3 lata temu i choć to ja podjęłam decyzję - paradoksalnie poczułam się porzucona i tak to czuję do dziś
i "psychicznych" niteczek wciąż nie udało mi się do końca zerwać |
Cholera, niedobrze .
Ja mam taki plan, żeby zaopiekować się sobą i patrzeć tylko do przodu. Chodzenie z głową obróconą do tyłu może zaprowadzić na manowce
olka - Wto 27 Lis, 2012 15:11
Cytat: | jam jest jedyny AA w 11 osobowej grupie ale za to najstarszy i 8 młodszych pań z tego poniżej 25 roku zycia | U mnie jest 9 osób,a w tym jeden "rodzynek".Też ma se fajnie ...a tak jeszcze napiszę,że stracha miałam wczoraj przed tą grupą,że o ho ho...no bo jak zwykle się włączyło...(nie polubią,odrzucą,ocenią itd)...a było zwyczajnie .Zadanie domowe dostałam jako nowicjuszka,żeby grupa mnie lepiej poznała i cała filozofia...A zadanie w sumie zacytuje:"Wyobraż sobie,że zostałaś zaczarowana przez wróżkę,która w cudowny sposób zmieniła Ciebie i Twoje życie tak,że Ty jesteś uzdrowiona,a Twoje życie jest takie jakbyś sobie tego życzyła...
-napisz jak zmieniłaś się Ty i Twoje życie?
-Jak zmieniły się Twoje uczucia,myśli zachowania?
-Co uważasz za realne i mozliwe do zmiany?"
No jak w bajce...
yul-ya - Wto 27 Lis, 2012 16:08
Paniusia napisał/a: | Ja mam taki plan, żeby zaopiekować się sobą i patrzeć tylko do przodu. Chodzenie z głową obróconą do tyłu może zaprowadzić na manowce |
To bardzo dobry plan
U mnie to też nie jest tak, że ja myślę o przeszłości. Umiem przekierowywać niechciane myśli Po prostu od czasu do czasu dopada mnie gorsze samopoczucie, głównie stany lękowe. Myślę, że jest to efekt tej relacji, coś co nazywa się uzależnieniem od chorej miłości.
MILA50 - Wto 27 Lis, 2012 20:38
Paniusia napisał/a: | MILA50 napisał/a:
też po terapii poczułam siłę,chęć do życia i też weszłam w nowy związek...
i jak sobie dałaś z tym radę? |
Cały czas mam problem z kontrolą własnego zachowania i partnera poczynań,
brak mi wiary,że to prawdziwe wszystko jest i szczere bo bardzo długo tkwiłam w toksycznym małżeństwie z braku odwagi i wiary we własną samodzielność.
Dużo zmieniłam w podejściu do siebie samej,już dorastam.
Enja - Wto 27 Lis, 2012 21:33
olka napisał/a: | No jak w bajce... |
ło matko, toż to horror nie bajka
nawet nie mogę sobie wyobrazić, co mogłabym sobie wyobrazić
ostatnio moja psychiatra, zapytała mnie jak chciałabym, żeby wyglądał mój dzień, i nic nie wymyśliłam, a tu o całym życiu trzeba
Enja - Wto 27 Lis, 2012 21:37
MILA50 napisał/a: | Cały czas mam problem z kontrolą |
to może to jest problem, że potrzebujesz kontrolować i siebie i partnera.
MILA50 - Śro 28 Lis, 2012 09:57
Paniusia napisał/a: | to może to jest problem, że potrzebujesz kontrolować i siebie i partnera. |
Ta moja kontrola to coś co być może jest już natręctwem,na pewno jest dobrze zakonserwowana,opanowana do perfekcji.Żeby ją osłabić,eliminować z mojego zycia wciąż się obserwuję i bardzo często sobie mówię:
- dobra,zostaw to...
-przyjmij życie bez tego ciągłego analizowania...
Może się kiedyś uda uwolnić od braku zaufania do innych.
Enja - Śro 28 Lis, 2012 10:34
yul-ya napisał/a: | głównie stany lękowe |
a ja myślę, że to może być efekt depresji. Czy Ty korzystasz z pomocy psychiatry?
MILA50 napisał/a: | Ta moja kontrola |
ja mam obsesyjną potrzebę kontroli wszystkiego. I chociaż gdzieś z tyłu głowy wiem, że to bez sensu, bo na nic (oprócz siebie) nie mam wpływu, to i tak nie mogę się powstrzymać. Boję się, że jak odpuszczę, to wszystko wokól mnie się zawali.
Poza tym nie znam praktycznych narzędzi, jak sobie z tą nadkontrolą poradzić.
Nawet tu na forum, czuję nieodpartą potrzebę czytania WSZYSTKICH wątków , żeby ...... no właśnie po co? I tak wszystkiego nie ogarniam. To właśnie sobie odpuszczę
olga - Śro 28 Lis, 2012 10:41
Paniusia napisał/a: | Boję się, że jak odpuszczę, to wszystko wokól mnie się zawali. |
Odpuszczaj powoli i kontroluj czy się wali to żartem - a serio - nie ma ludzi niezastąpionych. Ja też byłam nauczona, że wszystko powinnam mieć pod kontrolą a najlepiej to zastąpić wszystkich bo nikt tak dobrze czegoś tam nie zrobi jak ja sama. Zaczęłam odpuszczać bo nie dawałam rady. I wiesz co? nie zawaliło się. Całkiem dobrze mi z tym.
yul-ya - Śro 28 Lis, 2012 14:20
Paniusia napisał/a: | a ja myślę, że to może być efekt depresji. Czy Ty korzystasz z pomocy psychiatry? |
Jestem pod opieką psychiatry, od wielu lat.
Agulka76 - Śro 28 Lis, 2012 14:25
Hej
Ja też jestem DDA/DDD na terapii od wakacji. Też mam potrzebę kontrolowania. Muszę panować nad wszystkim. Nie cierpię jak mi się wali plan dnia, nie lubię jak np m. wcześniej wraca z pracy i mi tego nie oznajmi wcześnej, wszelkie niespodziewane zmiany powodują u mnie ataki nerwicy, lęku, staję się agresywna, czepialska, a nawet wpadam w furię
bunia - Śro 28 Lis, 2012 16:50
Agulka76 napisał/a: | mam potrzebę kontrolowania. Muszę panować nad wszystkim. |
...a co by sie stało jak byś czasem przymknęła oko ? myślę że świat się nie zawali ,Olga też tak napisała ,czyli tak samo myślimy
Enja - Śro 28 Lis, 2012 20:02
Przepraszam Was, mam strasznego doła. Nie chce mi się czytać, myśleć, pisać. Nie chce mi się żyć, nawet nie chce mi się umrzeć.
bunia - Śro 28 Lis, 2012 20:11
Paniusia napisał/a: | Nie chce mi się czytać, myśleć, pisać. Nie chce mi się żyć, nawet nie chce mi się umrzeć. |
....a co się dzieje ,możesz coś więcej .......?
pietruszka - Śro 28 Lis, 2012 21:58
Paniusia napisał/a: | mam strasznego doła |
rybenka1 - Śro 28 Lis, 2012 22:02
Enja - Śro 28 Lis, 2012 22:27
Dzięki za . Pomaga.
Przypuszczam, że to efekt zmiany leków antydepresyjnych.
Poza tym chyba przedawkowałam Dekadencję . Zachowałam się jak dzieciak w sklepie z zabawkami. Chciałam wszystko i od razu. No i do tego wszystkiego włączył mi się porównywacz, jak zwykle na moją niekorzyść
Ale dam radę i nie ucieknę
pterodaktyll - Śro 28 Lis, 2012 22:28
Paniusia napisał/a: | chyba przedawkowałam Dekadencję |
Nie Ty pierwsza nie ostatnia. To wciąga.....
Enja - Śro 28 Lis, 2012 22:56
pterodaktyll napisał/a: | To wciąga..... |
Fakt, wciągło
Muszę się z tym oswoić, bo na razie trochę
pietruszka - Czw 29 Lis, 2012 00:06
Paniusia napisał/a: | porównywacz |
szkodliwe
w zamian włączysz różnorodnik i nadziejnik
Enja - Czw 29 Lis, 2012 00:19
pietruszka napisał/a: | różnorodnik i nadziejnik |
Pietruszko, nadziejnik już jest, inaczej by mnie tu nie było, nad różnorodnikiem popracuję, i tylko tego pie***nego porównywacza muszę się pozbyć.
ewa29 - Czw 29 Lis, 2012 00:22
Paniusia napisał/a: | chyba przedawkowałam Dekadencję |
To dobrze że jesteś z nami tu na forum
Paniusia napisał/a: | Ale dam radę i nie ucieknę |
pietruszka - Czw 29 Lis, 2012 00:24
Paniusia napisał/a: | tylko tego pie***nego porównywacza muszę się pozbyć. |
nie od razu Kraków zbudowano...
Enja - Czw 29 Lis, 2012 11:30
Trochę wczoraj spanikowałam.
Napiszę po kolei.
Od zawsze brakowało mi zainteresowania moją osobą. W domu nikogo nie obchodziło, co się ze mną dzieje, abym tylko nie sprawiała kłopotów. Nikt niczego ode mnie nie oczekiwał (np. stopnie w szkole – aby była promocja). Z czasem stałam się samowystarczalna i samoobsługowa.
Nie potrafiłam się odnaleźć w grupie rówieśniczej, bo co tu ukrywać o miejsce w grupie trzeba powalczyć, a ja już na starcie uznawałam, że i tak nikt nie zwróci na mnie uwagi.
Z czasem uznałam, że skoro wszyscy mają mnie w d***, to i vice versa. Coraz mniej interesowali mnie inni ludzie.
Trafiłam do Was w momencie, kiedy moje i tak niskie poczucie własnej wartości zaczęło oscylować w okolicach zera bezwzględnego. Rozejrzałam się, spodobał mi się klimat uznałam, że tego mi trzeba. I co się stało? Odczułam Wasze zainteresowanie i .... poczułam się osaczona (błagam nie bierzcie tego do siebie, bo to tylko moja chora wyobraźnia). Przestraszyłam się. Najchętniej bym uciekła.
Tyle tylko, że przyszłam tu, bo czuję potrzebę zmiany, a ucieczka na pewno nie jest drogą do zmian.
Więc zostaję.
I dziękuję wszystkim za uwagę (serio, serio)
pterodaktyll - Czw 29 Lis, 2012 11:36
Paniusia napisał/a: | ucieczka na pewno nie jest drogą do zmian. |
Co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości.
Paniusia napisał/a: | zostaję.
|
Enja - Czw 29 Lis, 2012 11:42
pterodaktyll napisał/a: | cg45g |
jak to mówią?.... nie chwal dnia przed zachodem słońca
smokooka - Czw 29 Lis, 2012 11:43
Paniusia napisał/a: | Rozejrzałam się, spodobał mi się klimat uznałam, że tego mi trzeba. I co się stało? Odczułam Wasze zainteresowanie i .... poczułam się osaczona (błagam nie bierzcie tego do siebie, bo to tylko moja chora wyobraźnia). Przestraszyłam się. Najchętniej bym uciekła.
Tyle tylko, że przyszłam tu, bo czuję potrzebę zmiany, a ucieczka na pewno nie jest drogą do zmian.
Więc zostaję. |
Paniusiu, też tak miałam, miotałam się jak ryba bez wody najpierw, broniłam się wszystkimi członkami, denerwowałam się, nie umiejąc przyjmować odpowiedzi zwrotnych, kłóciłam się, gryzłam... aż w końcu zaczęłam inaczej wszystko postrzegać, pokornieć, myśleć w nowy sposób i tak ta przemiana trwa, jestem spokojniejsza, lepiej rozumiem co czytam, jest mi łatwiej, przyjemniej, mam stąd przyjaźnie, wsparcie. Forum zawsze jest, bez wysilania się mogę wszystkim się podzielić siedząc w domu.
Nie uciekaj
Enja - Czw 29 Lis, 2012 11:51
smokooka napisał/a: | Nie uciekaj |
przecież już zagroziłam, że zostaję
wiesz, ja mam problem z tym "z czasem....". Ja bym chciała, żeby tak wszystko i natychmiast. Cierpliwość nie jest moją zaletą . Ale będę się starać.
smokooka - Czw 29 Lis, 2012 11:53
Ha, też miałam problem że coś się zdarzy "z czasem". Jestem teraz przekonana, że "czas" najlepiej wie, kiedy na MNIE "czas" i wtedy podsuwa coś nowego.
rufio - Czw 29 Lis, 2012 11:53
Paniusia napisał/a: | Trochę wczoraj spanikowałam. |
To oznacza , ze nie jest z Tobą tak źle jak sądzisz - skoro odczuwasz - strach - panikę i te inne pokrewne to jest szansa , ze i poczujesz
- zadowolenie
- radość
- dumę i te inne ponoć nie do końca potrzebne stany .
Teraz tylko trzeba przenicować myślenie i będzie inaczej - nie pisze , ze dobrze bo tego nie wiem a tę chwile nawet Ty nie wiesz ale na pewno inaczej . A do zainteresowania to zacznij się przyzwyczajać a spróbuj nie pokazać się dłużej niż trzy dni to już będzie wysyłane ABD do sprawdzenia co jest >? A banda nasza ma szpionów wszę dzie
prsk
Enja - Czw 29 Lis, 2012 11:59
rufio napisał/a: | A banda nasza ma szpionów wszę dzie |
Strach się bać
Bardzo dużo siły mi dajecie, naprawdę
rufio - Czw 29 Lis, 2012 12:08
To nie marnuj naszych sił i bierz z niej jak najwięcej i pchnij sama Siebie do działania bo jak tu zaczną Cię pchać to Amundsen przy tym będzie wolnomyślicielem
Enja - Czw 29 Lis, 2012 12:28
rufio napisał/a: | pchnij sama Siebie |
pcham Rufio, pcham.
W poniedziałek zapisuję się na konsultacje (dda) a potem indywidualna i grupa.
Potrzebne mi ukierunkowanie, bo sama łapię wiele srok za ogon i potem tego nie ogarniam i zniechęcam się.
rufio napisał/a: | jak tu zaczną Cię pchać |
domyślam się, że nie staniecie nad małą Anią i nie będziecie mnie głaskać po główce i ocierać łez, tylko jak będzie trzeba to dostanę solidnego kopa. Ale mimo tego (a może właśnie dlatego) czuję się tu bezpiecznie.
rufio - Czw 29 Lis, 2012 12:56
Nie wiem jak inni ale raczej na pokłaskakacza się nie nadaję - no( może zależy od czasu i miejsca oraz osoby do głaskania ) advokatus diaboli .
Tu masz rację skup sie na jednym i dokończ a reszta potem .
pietruszka - Czw 29 Lis, 2012 17:48
Paniusia napisał/a: | bo sama łapię wiele srok za ogon |
skąd ja to znam
staaw - Czw 29 Lis, 2012 19:38
pietruszka napisał/a: | Paniusia napisał/a: | bo sama łapię wiele srok za ogon |
skąd ja to znam |
Pewnie u mnie zauważyłaś...
pietruszka - Czw 29 Lis, 2012 20:04
staaw napisał/a: | Pewnie u mnie zauważyłaś... |
Nie... też tak miałam... (i miewam jeszcze czasami, ale już rzadziutko)
a tak naprawdę warto wybrać jedną rzecz i konsekwentnie nad nią popracować... pomimo, że kusi i to i tamto...
Enja - Czw 29 Lis, 2012 21:04
pietruszka napisał/a: | wybrać jedną rzecz |
I do tego mi potrzebna terapia, bo sama nie wiem za co się zabrać.
Ale skóra mi ścierpła jak przeczytałam, co pisałyście o kontraktach NFZ. Mnie kazali zadzwonić w poniedziałek (3 grudnia), bo wtedy będą zapisy na styczeń na konsultacje (już widzę, że punkt 8.00 będę na słuchawce wisieć). Myślałam, że potem to już szybciutko. Obym się nie przeliczyła
Ale nic to, z Wami dam radę , tylko na razie jeszcze trochę mi leki dają w kość, trudno mi się skupić
pietruszka - Czw 29 Lis, 2012 21:08
Paniusia napisał/a: | Myślałam, że potem to już szybciutko. Obym się nie przeliczyła |
eee. myślę, że nie ma co kręcić czarnych scenariuszy. Z tego, co czytam, to i bywa tak, ze dziewczyny umawiają się w tydzień na terapię.
Enja - Czw 29 Lis, 2012 21:23
pietruszka napisał/a: | kręcić czarnych scenariuszy |
wiem Pietruszko, wiem. Staram się nie nakręcać. Ale w poniedziałek dzwonię punkt 8.00
Enja - Pią 30 Lis, 2012 19:07
Zamówiłam sobie dzisiaj książkę "Czas na wyleczenie". I teraz tak się zastanawiam, czy to dobrze robić sobie podbudowę teoretyczną przed terapią?
Z jednej strony terapia to jeszcze pieśń przyszłości (oby niedalekiej), a ja czuję potrzebę robienia czegoś już, natychmiast.
Z drugiej strony pamiętam swoją terapię odwykową. Poszłam na nią zupełnie na żywca. Niewiele wiedziałam o alkoholiźmie. Nie znałam faz, mechanizmów itp. Brałam, to co dawali na terapii bez filozofowania, konfrontowania mojej wiedzy teoretycznej z ich praktyczną. I uważam, że wyszło mi to na dobre.
smokooka - Pią 30 Lis, 2012 19:17
Paniusiu, za każdym razem, z upływem czasu z takich książek będziesz "wyjmowała" dla siebie coś innego. Na zdobywanie wiedzy nigdy nie jest za wcześnie, ani za późno
staaw - Pią 30 Lis, 2012 20:48
Paniusia napisał/a: | Zamówiłam sobie dzisiaj książkę "Czas na wyleczenie". I teraz tak się zastanawiam, czy to dobrze robić sobie podbudowę teoretyczną przed terapią? |
Według mnie źle. Im mniej człowiek wie, tym większe zaufanie pokłada w terapeucie...
Ja byłem z tych mądrych, przerwałem terapię...
Enja - Pią 30 Lis, 2012 22:13
smokooka napisał/a: | nigdy nie jest za wcześnie, ani za późno |
staaw napisał/a: | Według mnie źle |
No, osiołkowi w żłobie dano....
Bardziej się skłaniam do
staaw napisał/a: | Im mniej człowiek wie, tym większe zaufanie pokłada w terapeucie... |
bo jak pisałam wyżej mam takie doświadczenia z terapii odwykowej.
Ale coś mi mówi że terapia odwykowa i DDA, mają jednak inne cele i może trochę wiedzy mi nie zaszkodzi.
Poza tym mam potrzebę działania, a nie wiem JAK. Np. wiem, że muszę się pozbyć porównywacza, bo to mnie bardzo ogranicza, ale praktycznie nie wiem w jaki sposób to zrobić. Gdzieś na forum przeczytałam, że ktoś zaczynał od powitań. Robię to. Trudno mi żeby nie analizować czy ktoś napisał lepsze, ciekawsze powitanie. Po prostu piszę, a za każdym razem jak wciskam "wyślij" mam atak paniki.
życia mi nie wystarczy, żeby przeczytac całe forum i wyłowić jeszcze trochę praktycznych narzędzi. I chyba tego oczekiwałabym od książek "na teraz".
staaw - Pią 30 Lis, 2012 23:16
Paniusiu... kiedy pierwszy raz przeczytałem podręcznik do interny, tylko raka szyjki macicy u siebie nie znalazłem. Tak że ostrożnie z tym samodzielnym zdobywaniem wiedzy...
Enja - Pią 30 Lis, 2012 23:30
staaw napisał/a: | raka szyjki macicy u siebie nie znalazłem. |
może się za mało przyłożyłeś
No nic. Książka zamówiona, zapłacona. Zanim przyjdzie może w zarysie będę wiedziała co i jak z terapią. Zastanowię się
Enja - Pon 03 Gru, 2012 09:32
No to pierwszy krok zrobiony Zapisałam się na konsultację na 4.01. Teraz będę ćwiczyć cierpliwość
Klara - Pon 03 Gru, 2012 09:38
Paniusia napisał/a: | Teraz będę ćwiczyć cierpliwość |
Ćwicz, ćwicz Paniusiu
Na przyszłość jak znalazł
ewa29 - Pon 03 Gru, 2012 23:15
Paniusia napisał/a: | No to pierwszy krok zrobiony Zapisałam się na konsultację na 4.01. Teraz będę ćwiczyć cierpliwość |
To fajnie Powodzenia życzę będzie dobrze
Enja - Pon 03 Gru, 2012 23:47
Ewciu dziękuję. Oby jak najprędzej, bo teraz żyję w jakimś zawieszeniu, czuję się zagubiona i nie wiem co robić. Źle mi z tym, bo czuję, że stoję w miejscu. No ale jak wspomniała Klara - cierpliwości, cierpliwości
ewa29 - Wto 04 Gru, 2012 00:04
Paniusia napisał/a: | Źle mi z tym, bo czuję, że stoję w miejscu. |
A Ja uważam że nie stoisz w miejscu a wręcz szukasz dla siebie pomocy wsparcia a właściwie już znalazłaś I tak trzymaj nie poddawaj się
Enja - Czw 06 Gru, 2012 20:31
„Pierwszym warunkiem jakiegokolwiek samodoskonalenia się jest uznanie samego siebie, przyznanie sobie – niezależnie od kogokolwiek i czegokolwiek – prawa do miłości do samego siebie, tkwiącego u podłoża wszelkiego prawa do bycia samym sobą. Tylko przy takim stosunku do siebie ma sens praca nad sobą – na cóż udoskonalać to, czego nie lubimy?” (cytat nie wiem z jakiej książki – znalazłam w starych zapiskach)
Problem jest taki, że aby polubić siebie, muszę dokonać w sobie zmiany. Tym samym wracam do punktu wyjścia.
Zauważyłam, że traktuję siebie dokładnie tak, jak traktowali mnie rodzice. Obojętnie. Mam nie sprawiać kłopotów. Jeżeli problemu nie można już ignorować, natychmiast i stanowczo szukam sposobu zaradzenia mu – tak jak robiła to moja matka. Po czym oddalam się, pozostawiając siebie sobie samej.
Nie potrafię się sobą zająć tak normalnie, na codzień, nie wiem jak to zrobić.
Borus - Czw 06 Gru, 2012 20:39
Enja,
To pewnie przez ten cholerny pesel,
bo mam tak samo...
Enja - Czw 06 Gru, 2012 22:27
Borus, Już Ty mnie peselem nie dobijaj
Czego, jak czego ale pesela nie zmienię
pterodaktyll - Czw 06 Gru, 2012 22:36
Cytat: |
Borus, Już Ty mnie peselem nie dobijaj
Czego, jak czego ale pesela nie zmienię |
Ja mam jeszcze "lepszy" od Was i zwisa mi to jak kilo kitu. To nie pesel jest problemem
Borus - Czw 06 Gru, 2012 22:37
Enja napisał/a: | Czego, jak czego ale pesela nie zmienię |
Taki przydział...
Enja - Pią 07 Gru, 2012 14:28
Byłam dzisiaj na pobraniu krwi. I czemu akurat o tym piszę?
Skierowanie na te badania miałam już od dłuższego czasu. I tak się z tym woziłam, ciągle mi coś nie pasowało i ogólnie miałam w poprzek. Wreszcie odbyłam ze sobą poważną rozmowę i zapytałam – o co kaman?
Ja się rano wolno rozkręcam i mam taki ustalony rytuał, żeby w miarę bezkolizyjnie rozpocząć dzień. W skład rytuału wchodzi mocna, słodka kawa z mlekiem i jakaś drożdżówka. Oczywiście przed badaniem krwi takie śniadanko jest wykluczone. I co się okazało – ja się bałam tego, że będę musiała zrobić coś INACZEJ niż zwykle.
A przede mną zmiany, zmiany, zmiany
Enja - Nie 09 Gru, 2012 11:32
Brrr, miałam dzisiaj okropny sen. Śniło mi się, że stoję w szeregu z innymi ludźmi i wszyscy dostają prezenty oprócz mnie. Ja nic nie dostałam. Z jednej strony czułam się niewidzialna i ignorowana, z drugiej miałam wrażenie, że wszyscy widzą, że tylko ja nic nie dostałam.
I tak mnie od rana trzyma poczucie odizolowania i nic nie znaczenia.
smokooka - Nie 09 Gru, 2012 11:46
Enja, to ja Ci się śniłam, nie podłamuj się. Wyskakuj szybko z tego poczucia, bo nic dobrego z tego nie będzie.
rufio - Nie 09 Gru, 2012 13:16
Idziesz a właściwie twa psyche idzie w dobrym kierunku - sen dobra rzecz pokazuje Ci co robić i gdzie masz " przyjaciół "
Enja - Nie 09 Gru, 2012 17:35
smokooka, dziękuję
Widzę jak fajnie udzielasz się na forum (innego punktu odniesienia nie mam), czytam Twoje mądre, ciepłe a czasem śmieszne posty. I jeśli mówisz, że czujesz/czułaś się tak samo jak jak, to nieśmiało rośnie we mnie uczucie, że może i ja będę tak potrafiła.
Ale na razie d**a. Czarna.
A jeszcze sparzyłam sobie palce żelazkiem
Enja - Nie 09 Gru, 2012 17:38
rufio napisał/a: | Idziesz a właściwie twa psyche idzie w dobrym kierunku - sen dobra rzecz pokazuje Ci co robić i gdzie masz " przyjaciół " |
Rufio - jak dla mnie to chyba za duży skrót myślowy. Ja mam wrażenie, że w ogóle nie wiem dokąd idę, co mam robić i z tymi przyjaciółmi też tak trochę krucho
smokooka - Nie 09 Gru, 2012 19:15
Enja napisał/a: | smokooka, dziękuję
Widzę jak fajnie udzielasz się na forum (innego punktu odniesienia nie mam), czytam Twoje mądre, ciepłe a czasem śmieszne posty. I jeśli mówisz, że czujesz/czułaś się tak samo jak jak, to nieśmiało rośnie we mnie uczucie, że może i ja będę tak potrafiła.
Ale na razie d**a. Czarna.
A jeszcze sparzyłam sobie palce żelazkiem |
No to mnie Enja ustrzeliłaś.
Strasznie mi miło i nawet nie wiesz jak mi pomogłaś w mojej czarnej d.
Enja - Nie 09 Gru, 2012 19:24
smokooka, jeśli mogłam Ci pomóc to i mnie jest strasznie miło
aż się rozczuliłam i łezka się w oku zakręciła
smokooka - Nie 09 Gru, 2012 19:25
Ja bym Ci wielkiego punkta pomocowego dała, gdybyś coś w moim wątku mogła napisać, no ale sama nie wiem gdzie mam wątki
Enja - Nie 09 Gru, 2012 19:39
Dzięki
czuję się pomocowo zapunktowana
ale, ale .... i ja dzięki Tobie z czarnej d* wyjrzałam, tylko ciągle mi się myli kto, komu, w czyim wątku może te punkciki dawać
smokooka - Nie 09 Gru, 2012 19:42
W wątkach merytorycznych, autor tematu może punktnąć komu mu się podoba. Czyli jak mam swój wątek i ktoś mi pomógł, to mogę mu dać punkta a nawet każdemu jak mi się spodoba, oby tylko nie bez sensu.
Enja - Nie 09 Gru, 2012 19:51
no dobrze, już wiem. Tylko w swoim wątku te guziczki widzę.
To punkcik dla Pani za pomoc techniczną i duchową
smokooka - Nie 09 Gru, 2012 20:10
Dziękuję
rufio - Nie 09 Gru, 2012 22:31
Fakt trochę za bardzo skróciłem swą myśl .
Chodzi mi o to , że Ty jeszcze świadome nie zdajesz sobie sprawy ze Swoich zmian a Twa podświadomość już czuje zmiany - intuicyjnie . A znajomi i przyjaciele już coś czują i zauważają - jeszcze nie rozumieją co ale już im coś nie pasuje . I robi się koło Ciebie więcej miejsca , a że nie wiesz dokąd idziesz ? Nie martw się to jak z jazda na łyżwach ( dawno nie używałem tego porównania ) sama nie zauważysz , że już będziesz wiedziała myśl dniem dzisiejszym a jutro przy okazji będzie dzisiaj . Zaufaj Sobie i Swoim instynktom .
I nie bój się Siebie .
prsk
Enja - Pon 10 Gru, 2012 15:16
rufio, mam nadzieję, że jest tak jak piszesz, bo ja jeszcze nic takiego nie czuję
Enja - Pon 10 Gru, 2012 15:20
Zauważyłam, że najłatwiej jest mi pisać o swoim postępowaniu – w podobnej sytuacji zachowałam się tak czy tak, zrobiłam to czy tamto.
Trudniej jest z emocjami – są bardzo przytłumione, ale jeśli uda mi się je poczuć i nazwać, umiem również się nimi podzielić.
Najgorzej idzie mi z wyrażaniem swoich opinii, spostrzeżeń, myśli. Czasami mam wrażenie, że ich w ogóle nie mam, że gdzieś w głębi mnie jest tylko pustka.
Co ciekawe – w pracy nie mam tego problemu. Potrafię sformułować swoje zdanie w sprawach zawodowych, dyskutować o nim, bronić go, a także zmienić – jeśli ktoś przytoczy przekonujące mnie argumenty. Umiem także pogodzić się z tym, że jakaś sprawa jest realizowana w inny sposób niż ja uważam za słuszny.
W pracy to działa – a w życiu prywatnym kompletna klapa.
Enja - Wto 11 Gru, 2012 10:50
Przeraża mnie, jak mało życia doświadczam. Czuję się jak wyspa na środku rzeki. Nurt opływa mnie, a ja wciąż pozostaję w jednym miejscu. Czasem gdy wody są wzburzone, gdzieś urwie mi kawałek brzegu, gdzie indziej naniesie trochę piasku, ale ja na to nie mam żadnego wpływu.
Nie doświadczam zmieniających się z biegiem rzeki widoków, nie pokonuję spiętrzeń i przełomów, nie odpoczywam, gdy rzeka rozlewa się i płynie spokojnie i powoli.
Widzę, jak mi to utrudnia codzienne życie. Psuje mi się klamka w drzwiach wejściowych. I czuję się kompletnie bezradna. Nie wiem co mam zrobić. Czy najpierw wezwać fachowca – a jak nie będzie miał odpowiedniej klamki? Czy najpierw kupić klamkę – a jak ona nie będzie pasowała? Potykam się o takie durnoty. W tak wielu sprawach nie mam doświadczenia, że czasami się czuję jakbym była nie z tego świata.
Jo-asia - Wto 11 Gru, 2012 11:48
Enja napisał/a: | Psuje mi się klamka w drzwiach wejściowych. I czuję się kompletnie bezradna. |
ja pewno bym sama odkręciła i w sklepie podobną kupiła...
ale ja to samosia...a może po prostu poproś kogoś o pomoc...radę...tak jak tutaj
Enja napisał/a: | Przeraża mnie, jak mało życia doświadczam. |
mnie przeraża sama myśl, że chciałbym..mogłabym go doświadczać...
gdybym mogła..gdyby się dało, wolałabym chyba żyć wirtualnie...
jednak coraz bardziej...czuję, że chcę to zmienić..dotknąć..poparzyć się..i wyleczyć..
Enja - Wto 11 Gru, 2012 16:24
Cześć Joasiu
Jo-asia napisał/a: | ja to samosia |
ja tak naprawdę też, dużo technicznych rzeczy robię sama, ale co tu ukrywać - coś co ja rozkminiam dwa dni - fachman robi w 15 min.
Jo-asia napisał/a: | przeraża sama myśl, że chciałbym |
Jo-asia napisał/a: | czuję, że chcę to zmienić..dotknąć..poparzyć się.. |
ja bym chciała (Ty zresztą też ) ale nie wiem JAK to zrobić. Chciałabym, żeby ktoś pokazał mi jak płynąć tą łódką po rzece życia.
Buziaki i miłego popołudnia i wieczoru
Klara - Wto 11 Gru, 2012 21:56
Enja napisał/a: | coś co ja rozkminiam dwa dni - fachman robi w 15 min.
|
No, ale chyba umiesz też takie rzeczy, których ten fachman nie zrobiłby wcale.
Prawda?
Enja - Wto 11 Gru, 2012 23:24
Klaro, pewnie umiem, chociaż tak na szybko przychodzi mi na myśl tylko sweter na drutach
Nie odczuwam potrzeby, żeby umieć zrobić wszystko. Bardziej chodzi mi o to, że nie mam umiejętności radzenia sobie w takich zwykłych codziennych sytuacjach.
Nie nauczyłam się tego, bo w mojej rodzinie takie rzeczy załatwiało się rzadko. Mieszkanie było miejscem pobytu, a nie domem, o który się dba. A nawet jeśli coś takiego się działo, ja nie byłam w to angażowana, bo mogłabym przeszkadzać. I teraz właśnie mam problem - nie jak wymienić klamkę sama, tylko jak zorganizować wymianę przez fachowca.
Klara - Śro 12 Gru, 2012 08:52
Enja napisał/a: | tak na szybko przychodzi mi na myśl tylko sweter na drutach |
To nie jest "tylko"!
To jest AŻ sweter!
Właściwie miewam podobnie jak Ty tym bardziej, że mój mąż był tzw. złotą rączką i dopiero w ostatnim okresie swojego życia nie był w stanie nic zrobić.
Wprawdzie mam zięcia, ale słysząc i czytając ciągle narzekania na teściowe, staram się unikać zbyt częstego angażowania go.
Pierwsze co zrobiłam w kłopotliwej sytuacji, to było "rozeznanie w terenie", to znaczy zorientowanie się, kto z mieszkańców najbliższej okolicy posiada potrzebne mi umiejętności.
Trochę porozmawiałam z sąsiadkami - skarbnicami wiedzy na ten temat. Dobrym źródłem informacji są sprzedawczynie w sklepiku w którym dokonuje się codziennych zakupów.
Okazało się, że takich fachowców którym można bardziej zaufać niż tym z ogłoszenia w gazecie, jest w okolicy sporo.
Może Ty też masz szansę na dokonanie takiego rozeznania "na wszelką ewentualność"?
pietruszka - Śro 12 Gru, 2012 10:56
Enja, a jak możesz to napisz z jakiej jesteś miejscowości... Wśród naszych forumowiczów też jest trochę fachowców
A poza tym zobacz, że to jest fajny pretekst do zagadania do sąsiadki czy sąsiada, czy nie zna kogoś.
A tego swetra na drutach to zazdroszczę... Uczyłam się robić na drutach, ale kiepsko mi szło. Może dlatego, że moja mama robiła przepięknie i tak perfekcyjnie, że się zraziłam, bo uznałam, że nigdy mi się nie uda tak jak jej?
W sumie, tak sobie dziś pomyślałam, że też niewiele się w domu nauczyłam, zwykle mama mnie odpychała od robienia wielu rzeczy, bo ona zrobi lepiej, dokładniej... Do maszyny do szycia nie podchodź, bo połamiesz mi igłę, zostaw, zrobię to szybciej. Jedynie z kuchni mnie nie przeganiała, bo sama nie lubiła gotować, a ja się do tego garnęłam. Pralki nie pozwoliła obsługiwać, ale mogłam sortować rzeczy i wyciągać z babcią bieliznę. Owszem miałam swoje obowiązki, myłam okna, podłogi, robiłam zakupy,ale wszystko takie pod jej czujnym okiem, i nigdy dość idealnie... Mama jest perfekcjonistką i trudno było jej zawsze dorównać... I zauważyłam, że tam gdzie ona była mistrzynią, ja jestem ostatnim nicponiem. Ciekawe co? Inna kwestia, że chyba w podświadomy sposób nie chciała, żebym dała się zamknąć w domu jako kura domowa, w roli tylko gospodyni, tak jak to z nią zrobił ojciec. Ale pewne niedociągnięcia w przygotowaniu do życia odczuwam do dziś, staram się wciąż podciągnąć, ale perfekcyjnej pani domu ze mnie nie będzie...
Enja - Śro 12 Gru, 2012 13:05
Klaro, Pietruszko, nawet myślałam o takiej sąsiedzkiej pomocy. I pomimo, że mam problem z nawiązywaniem bliższych kontaktów, a także z proszeniem o pomoc – wydaje mi się, że takie „służbowe” relacje umiałabym ogarnąć.
Jednakowoż jest jeszcze jeden problem. Ja się wstydzę tego, jak wygląda moje mieszkanie. Tak jak wyżej pisałam, nikt nigdy o nie nie dbał. Teraz już wyje o remont. Poza tym, mam zaszczepione przekonania:
12. Nic nie może się zmarnować
13. Wszystko może się przydać.
Moja mama, z którą mieszkam, ma to samo a z wiekiem to niestety narasta. Trochę staram się to ogarniać, ale ręce mi opadają, tym bardziej, że ze strony mamy mam bardzo silny opór. Ale sama też nie jestem lepsza. Wyrzucenie jakiegoś „przydasia” albo raczej „nieprzydasia” przyprawia mnie o ból żołądka. Ogólnie rzecz biorąc – masakra.
Generalnie wolałabym jakiegoś obcego fachowca, który wiedzę o wyglądzie mojego mieszkania zabierze gdzieś daleko ode mnie.
pietruszka - Śro 12 Gru, 2012 13:38
Enja napisał/a: | 12. Nic nie może się zmarnować
13. Wszystko może się przydać. |
Pisałam akurat dzisiaj o przekonaniach...Może Enjo pomoże Ci na dzień dzisiejszy to:
"Jestem osobą oszczędną i wolałabym nie marnować rzeczy, jednak mogą się komuś bardziej przydać, leżąc tutaj się marnują"
"Potrzebuję niewiele rzeczy materialnych, ważniejsze są dla mnie relacje z innymi ludźmi. Nie chcę by gromadzenie rzeczy było dla mnie parawanem za którym się chowam przed innymi".
Mniej więcej takie mam gdzieś w swoim kajeciku, w ramach mojego zbieractwa wszelkich "przydasiów".
Acha i jeszcze "Otaczam się przedmiotami, których często potrzebuję lub są dla mnie piękne. "
pterodaktyll - Śro 12 Gru, 2012 14:34
Enja napisał/a: | , mam zaszczepione przekonania:
12. Nic nie może się zmarnować
13. Wszystko może się przydać. |
Jesuuuu!!! Weź jakieś antidotum zanim kompletnie się "zagracisz" rzeczami, które mogą się przydać, ale jakimś dziwnym trafem nigdy i do niczego się nie przydają
Klara - Śro 12 Gru, 2012 14:45
Enja napisał/a: | Generalnie wolałabym jakiegoś obcego fachowca, który wiedzę o wyglądzie mojego mieszkania zabierze gdzieś daleko ode mnie. |
Pozostaje Ci nawiązanie kontaktu z fachowcem z ogłoszenia w gazecie, lub w internecie na lokalnych stronach.
Z przydaśkami mam podobnie z tym, że czasem nachodzi mnie wena porządkowa i coś tam udaje mi się wyrzucić.
Cóż, kiedy już się zdarzyło, że akurat to co wyrzuciłam po kilku dniach okazało się barrrrdzo potrzebne
Enja - Śro 12 Gru, 2012 15:18
Pietruszko, dziękuję za Twoje złote myśli (bez ironii). Coś w nich jest i chyba założę kajecik na takie przekonania pozytywne
pterodaktyll napisał/a: | zanim kompletnie się "zagracisz" rzeczami |
mam podejrzenie graniczące z pewnością, że to już niestety nastąpiło.
Klara napisał/a: | akurat to co wyrzuciłam po kilku dniach okazało się barrrrdzo potrzebne |
mnie także się takie coś wydarzyło i tym bardziej do wyrzucania "nieprzydasiów" podchodzę jak pies do jeża.
Robię jakieś małe kroczki, ale jak nie widzę od razu efektów to tracę zapał i się zniechęcam. Tym bardziej, że moja mama potrafi każde opróżnione miejsce zapełnić przydasiami w ciągu jednego dnia . Ręce opadają.
pterodaktyll - Śro 12 Gru, 2012 15:27
Enja napisał/a: | mam podejrzenie graniczące z pewnością, że to już niestety nastąpiło. |
Czy zdajesz sobie sprawę z tego co się będzie działo gdy zaczniesz się wyprowadzać?
Jedyny sposób jaki znam, to wyrzucić wszystko i zacząć zbierać od nowa, wszakże tylko co drugą rzecz
pterodaktyll - Śro 12 Gru, 2012 15:28
Enja napisał/a: |
Klara napisał/a:
akurat to co wyrzuciłam po kilku dniach okazało się barrrrdzo potrzebne
mnie także się takie coś wydarzyło i tym bardziej do wyrzucania "nieprzydasiów" podchodzę jak pies do jeża. |
Oj tam, oj tam, o wypadkach przy pracy nie słyszały?
Enja - Śro 12 Gru, 2012 15:49
pterodaktyll napisał/a: | wyrzucić wszystko |
też mi to przyszło do głowy, ale na taki radykalny krok się nie odważę
No nic, na razie się zabrałam do papierów i kwitów. To najmniej boli, chociaż i tak sobie potrafię płaknąć na rachunkiem zapłaconym 12 lat temu, zanim go wrzucę do niszczarki
pterodaktyll - Śro 12 Gru, 2012 16:06
Enja napisał/a: | tak sobie potrafię płaknąć na rachunkiem zapłaconym 12 lat temu, zanim go wrzucę do niszczarki |
Rzeczywiście "ciężki" przypadek z Ciebie
Enja - Śro 12 Gru, 2012 16:24
pterodaktyll napisał/a: | Enja napisał/a: | tak sobie potrafię płaknąć na rachunkiem zapłaconym 12 lat temu, zanim go wrzucę do niszczarki |
Rzeczywiście "ciężki" przypadek z Ciebie |
to powstrzymam się od pisania, jakie jeszcze "skarby" posiadam, bo istnieje obawa, że pękniesz ze śmiechu. Dekadencja by mi tego nie darowała.
pterodaktyll - Śro 12 Gru, 2012 16:31
Enja napisał/a: | istnieje obawa, że pękniesz ze śmiechu. |
Projektujesz rzeczywistość
Enja napisał/a: | Dekadencja by mi tego nie darowała. |
Jakaś jej część na pewno (teraz ja projektuję )
Janioł - Śro 12 Gru, 2012 20:37
pterodaktyll napisał/a: | Jakaś jej część na pewno | niektórzy bardzo smutni poszliby potańczyć
Enja - Sob 15 Gru, 2012 00:11
Badania, które robiłam nie za dobrze wyszły staram się nie panikować i udawać, że jestem dzielna, ale chyba nie jestem
Jo-asia - Sob 15 Gru, 2012 00:14
Enja napisał/a: | Badania, które robiłam nie za dobrze wyszły |
co to za badania? czego dotyczyły? i co znaczy "nie za dobrze"?
jeśli można wiedzieć..
nie chcę być wścibska
Enja - Sob 15 Gru, 2012 00:18
enzymy wątrobowe. Niestety mam uwarunkowania genetyczne w tym kierunku, a moje picie się do tego dołożyło. Teraz mam skierowanie na USG i zobaczymy co dalej.
Nie jest fatalnie, bo tylko jeden parametr przekroczony, ale i tak się boję
Jo-asia - Sob 15 Gru, 2012 17:35
Enja napisał/a: | Nie jest fatalnie, bo tylko jeden parametr przekroczony, ale i tak się boję |
strach jest zdrowy..jeśli mobilizuje do działania
nie kręć filmów..bo i tak co ma być to będzie i nie bardzo teraz masz wpływ na to..
dbaj o siebie
Enja - Pią 21 Gru, 2012 21:47
Świat jest za grubą szybą, daleki, obojętny.....
Nie mam sił, by rozbić sama tę szybę....
Jo-asia - Pią 21 Gru, 2012 21:50
To może ja Ci pomogę
sprzęt już mam..
a atak na serio, to co się stało?
staaw - Pią 21 Gru, 2012 21:50
Dla Ciebie, nie jesteś sama....
Enja - Pią 21 Gru, 2012 22:10
już tak czułam, że choć opuszkami palców ten nurt życia muskam....parę dni trzymało mnie grypsko - gorączkę miałam taką, że nie rozumiałam, co tu czytałam....chwila nieuwagi, odpuszczenia i oglądam wszystko przez odwróconą lornetkę..... dalekie, nieosiągalne.... nawet się wahałam, czy te dwa zdania napisać.....bo po co?
staaw napisał/a: | Dla Ciebie, nie jesteś sama.... |
staaw, narzędzie zacne, ale nie samoczynne.....niestety
Jo-asia - Pią 21 Gru, 2012 23:19
Enja napisał/a: | czy te dwa zdania napisać.....bo po co? |
i Ty się jeszcze pytasz
martwiłam się o Ciebie, bardzo się cieszę..że czujesz się już lepiej
i piszesz
Enja - Sob 22 Gru, 2012 14:59
No, to będą przymusowe święta. Niby jak co roku, nic nowego, ale jednak jakby bardziej oficjalnie.
Dzisiaj mamunia zadała sakramentalne pytanie: "To kiedy ubieramy choinkę?". MY - czyli ja. Ponieważ nie okazałam entuzjazmu zaczęła uściślać: "Dzisiaj, albo w niedzielę - kiedy będziesz miała ochotę." Zupełnie zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że wcale nie mam ochoty ubierać choinki. I wtedy usłyszałam, że jak nie mam ochoty, to trzeba będzie na przymus.
Można by uznać to za żart. Ale tak nie jest. Moja mamunia zupełnie nie bierze pod uwagę, że ja NAPRAWDĘ nie mam ochoty ubierać choinki i w związku z tym nie widzi powodu, żeby się zastanowić, DLACZEGO nie mam na to ochoty. Raczej traktuje to jako mój foch a w najlepszym razie zachowanie związane z depresją, której ona kompletnie nie rozumie. To znaczy niby rozumie, ale uważa, że na depresję najlepsze lekarstwo to "wziąć się w garść". Jak się człowiek przymusi, to potem samo pójdzie i będzie dobrze.
Najgorsze jest to, że ja się natychmiast zamknęłam, wycofałam. Emocje, których nawet nie zdążyłam nazwać, ugniotłam kolanem i przyklepałam.
I jutro tę cholerną choinkę ubiorę.
PS Jo-asia, dziękuję
pterodaktyll - Sob 22 Gru, 2012 15:50
Ile Ty masz lat????!!!
Enja - Sob 22 Gru, 2012 15:56
Emocjonalnie? Nie dałabym sobie więcej jak 7.
pterodaktyll - Sob 22 Gru, 2012 15:59
Enja napisał/a: | Emocjonalnie? Nie dałabym sobie więcej jak 7. |
A zamierzasz w ogóle "dorosnąć"?
Enja - Sob 22 Gru, 2012 16:21
Zamierzam i nawet zrobiłam trzy kroki w tym kierunku:
po pierwsze - uświadomiłam sobie swoją niedojrzałość. Jeszcze dwa miesiące temu uważałam, że jestem silna, zwarta i gotowa i nie widziałam powodu, żebym miała cokolwiek zmieniać;
po drugie - zdałam sobie sprawę z czego to wynika;
po trzecie – zapisałam się na konsultacje do terapeuty z zamiarem rozpoczęcia terapii DDA – termin 4 stycznia 2013.
pterodaktyll - Sob 22 Gru, 2012 16:39
Życzę Ci konsekwencji w działaniu. Plan jest dobry
Enja - Sob 22 Gru, 2012 19:45
pterodaktyll napisał/a: | konsekwencji w działaniu |
O ile w sprawach codziennych brakuje mi systematyczności, o tyle wykazuję żelazną konsekwencję w realizacji swoich decyzji. Nie zawsze te decyzje są dobre, ale z równą konsekwencją potrafię zawrócić z drogi wiodącej na manowce.
Teraz decyzja podjęta, droga prosta, tylko czasu trzeba.....
Enja - Sob 22 Gru, 2012 21:15
Rozmawiałam z osobą, która ma kontakt z porzuconym przeze mnie alko. Miałam taką pokuskę, żeby tak całkiem mimochodem zapytać, co tam u niego. Ale nie zapytałam i bardzo jestem z tego zadowolona
Wiedźma - Nie 23 Gru, 2012 04:46
A co by się stało, gdybyś odmówiła ubierania tej choinki?
Enja - Nie 23 Gru, 2012 11:14
Wiedźma napisał/a: | A co by się stało, gdybyś odmówiła ubierania tej choinki? |
Mamunia obraziłaby się i na każdym kroku dawałaby mi do zrozumienia, że zachowałam się niezgodnie z jej oczekiwaniami. Być może demonstracyjnie ubrałaby tę choinkę albo wręcz przeciwnie – demonstracyjnie by jej nie ubrała. Ja zostałabym ze swoją złością i poczuciem winy i odtrącenia. Jak ubiorę tę choinkę zostanie mi tylko złość. Czyli tzw. „mniejsze zło”.
Może to wyglądać na moje gdybanie, ale tak to wiedza, którą posiadłam na podstawie wieloletnich doświadczeń.
Wiedźma - Nie 23 Gru, 2012 13:21
Enja napisał/a: | Ja zostałabym ze swoją złością i poczuciem winy i odtrącenia. |
A nie odczuwałabyś satysfakcji, że nie dałaś się zmanipulować i postawiłaś na swoim? Toż to triumf!
Ja co prawda nie jestem DDA tylko DDD, tym niemniej dość wcześnie zaczęłam się buntować
przeciw narzucaniu mi przez rodziców swojej woli i jakoś poczucie winy nie było wówczas moją emocją dominującą.
Pozostała mi z tamtych czasów skłonność do łamania konwenansów i mam w nosie co ludzie powiedzą,
że już od pięciu lat nie ubieram choinki. Wcale! I wiele innych rzeczy robię inaczej niż wszyscy czy niż wypada.
I co? I dziura w niebie się nie zrobiła z tego powodu. Najwyżej ktoś się obrazi,
ale ponieważ nikogo celowo ani świadomie nie krzywdzę, to się takimi fochami nie przejmuję.
Jeśli komuś mój sposób życia nie odpowiada, to nie musi ze mną przebywać. Choćby to była matka.
...z moją mamą mam osobne pierepały ale to już zupełnie inna historia...
Enja - Nie 23 Gru, 2012 18:01
Długo myślałam o tym, co napisałaś Wiedźmo.
Być może miałabym satysfakcję, że nie pozwoliłam sobą manipulować. To wszystko.
Co do stawiania na swoim, to nie miałam takiej potrzeby. Zabrzmi to może nieco paradoksalnie, ale mnie niewielu rzeczy zabraniano, bo nikogo to nie interesowało.
Natomiast byłam elementem układanki mającej na celu stworzenie pozorów „normalnej” rodziny, przy czym kryteria „normalności” ustalała moja matka. W tym zakresie, jakiekolwiek odstępstwo lub sprzeciw były uważane za zdradę i boleśnie (w sensie emocjonalnym) karane.
„Normalne” święta wg mojej matki to: ubrana choinka i kolacja wigilijna z tradycyjnymi potrawami zawsze w domu. Choćbyśmy szli na dwie kolejne wigilie, kolacja w domu musiała być na początku. Nieważne, że potem wszystko było w biegu i z wywieszonym jęzorem. Raz próbowaliśmy z ojcem przełamać ten zwyczaj, a efekt był taki, że oczywiście kolacja w domu była i były to najzimniejsze święta jakie pamiętam.
To, co napisałam, to tak naprawdę wierzchołek góry lodowej (nomen omen), z którą przyjdzie mi się zmierzyć na terapii DDA
Wiedźma - Nie 23 Gru, 2012 21:52
Enja napisał/a: | wierzchołek góry lodowej (nomen omen), z którą przyjdzie mi się zmierzyć na terapii DDA |
Życzę Ci, żebyś uporała się ze wszystkimi demonami przeszłości
Enja - Nie 23 Gru, 2012 22:15
Wiedźmo
boję się tej terapii jak nie wiem co, ale bez niej nie dam rady
Wiedźma - Pon 24 Gru, 2012 05:43
Ja mojej terapii DDA/DDD niestety nie ukończyłam, bo rozwiązano naszą grupę,
a teraz nie mogę jej wznowić z przyczyn - nazwijmy to - organizacyjnych.
I muszę Ci się przyznać, że odczuwam pewną ulgę, że nie zdążyło dojść i już nie dojdzie
do rozgrzebywania mojego wnętrza - tak bardzo się tego bałam.
Wiem, że po tym zabiegu łatwiej byłoby mi żyć,
tymczasem ukryłam i przyklepałam swoje demoniki w piaskownicy,
pilnuję, żeby się nie wygrzebały na zewnątrz i jakoś z tym funkcjonuję
Enja - Pon 24 Gru, 2012 10:06
Wiedźmuś, Ty jakoś żyjesz, a ja teraz czuję się jak zombi. Terapia DDA to jedyne, co wpadło mi do głowy i co mogę zrobić stosunkowo szybko i bezpłatnie.
Kiedyś słyszałam, że takie sprzątanie przeszłości można zrobić na dwa sposoby:
- wywalić wszystko bez oglądania albo
- pochylić się nad tymi brudami, pogrzebać i dopiero potem usuwać.
DDA należy do tego drugiego sposobu.
Zobaczę, jak to będzie przebiegało, jaki wpływ będzie miało na moją trzeźwość. Posprawdzam również możliwości innych terapii.
Do jakiegokolwiek sprzątania muszę mieć narzędzia i sposoby.
Wiedźmuniu, życzę Ci, żeby te Święta i każdy dzień po nich upływały według Twojego życzenia
Dziubas - Pon 24 Gru, 2012 10:50
Enja napisał/a: | Być może miałabym satysfakcję, że nie pozwoliłam sobą manipulować. To wszystko |
Powiedziałem kiedyś mojej Matce,że to co mówi mnie dotyka,że czuję się z tym źle.
Zobaczyłem jej zdziwioną minę i dotarło do mnie, że to mój odbiór jej słów,a nie jej przekaz mnie wk...a.
Od tamtej pory staram się nie odbierać wszystkiego co mówią jako atak
Enja - Śro 26 Gru, 2012 11:03
Ja nie odbieram słów mojej matki jako atak. Problem jest w tym, że ona mnie uważa za integralną część swojej osoby. Jest zdania, że moje myśli i opinie są identyczne jak jej i w związku z tym nie ma potrzeby konsultować ze mną czegokolwiek lub pytać o moje zdanie - również w sprawach dotyczących mnie.
Zresztą często mówiła, że to fajnie, że się we wszystkim zgadzamy i tak samo myślimy. Ja też długo myślałam, że to fajnie. Nie wiedziałam tylko skąd u mnie tyle żalu i złości.
Po terapii odwykowej jej o tym powiedziałam i rzeczywiście była szczerze zadziwiona, ale nie tym, że ja uważam, że tak mnie traktuje, tylko tym, że ja naprawdę mam inne niż ona poglądy. Przez jakiś czas widziałam, że stara się traktować mnie jak oddzielną jednostkę, ale jej stare zachowania wracają. A ja akurat teraz jestem na takim etapie, że w ogóle nie daję sobie rady ze swoimi emocjami.
Znalazłam ten Twój wpis w innym wątku i tak sobie myślę, że te słowa bardziej pasują do mojej sytuacji i biorę je sobie do serca.
Dziubas napisał/a: | " NIE BIERZ NIC DO SIEBIE"
"Nic co robią inni, nic dzieje się z Twojego powodu. To co inni mówią bądź robią, jest projekcją ich własnej rzeczywistości, ich własnego snu. Jeśli będziesz odporny na opinie i działania innych, nie staniesz się ofiarą niepotrzebnego cierpienia"
Ruiz Don Miguel "Cztery Umowy"
|
Dziubas - Śro 26 Gru, 2012 11:08
Enja napisał/a: | Problem jest w tym, że ona mnie uważa za integralną część swojej osoby. Jest zdania, że moje myśli i opinie są identyczne jak jej i w związku z tym nie ma potrzeby konsultować ze mną czegokolwiek lub pytać o moje zdanie - również w sprawach dotyczących mnie. |
A nie jest tak, że to Ty myślisz , że ona tak myśli?
Enja - Śro 26 Gru, 2012 11:18
oj Dziubas, jakbyś przeczytał następne zdania, to byś wiedział, że nie
Moja matka wielokrotnie mówiła, że to super, że jesteśmy takie same. Kiedy jej powiedziałam, że tak się czuję jakby uważała mnie za część siebie, to owszem była zdziwiona, ale tym, że ja mogę czuć i myśleć inaczej niż ona.
Dziubas - Śro 26 Gru, 2012 11:21
Enja napisał/a: | jakbyś przeczytał następne zdania |
Przeczytałem
To w dalszym ciągu Twoja ocena/myśl.
Enja - Śro 26 Gru, 2012 11:37
no to teraz ja przestałam rozumieć
To znaczy, że jeżeli moja matka mówi do mnie: "Zawsze uważałam, że myślimy i czujemy to samo i dlatego nigdy nie pytałam cię o twoje zdanie" - to jest to moja ocena/myśl ???
Dziubas - Śro 26 Gru, 2012 11:44
Enja napisał/a: | To znaczy, |
Ona mówi, Ty odbierasz/bierzesz do siebie i zaczynasz myśleć:
Enja napisał/a: | Zawsze uważałam, że myślimy i czujemy to samo |
Enja - Śro 26 Gru, 2012 11:52
ale przecież to są słowa mojej matki a nie moje myśli
to, co napisałam to są dokładnie jej słowa, cytat a nie moja interpretacja.
Dziubas - Śro 26 Gru, 2012 12:11
Enja napisał/a: | Mamunia obraziłaby się i na każdym kroku dawałaby mi do zrozumienia, że zachowałam się niezgodnie z jej oczekiwaniami. Być może demonstracyjnie ubrałaby tę choinkę albo wręcz przeciwnie – demonstracyjnie by jej nie ubrała. Ja zostałabym ze swoją złością i poczuciem winy i odtrącenia. |
To, po mojemu, są myśli
pterodaktyll - Śro 26 Gru, 2012 12:53
Czy ta Wasza dyskusja ma jeszcze jakiś sens?
Enja - Śro 26 Gru, 2012 13:01
Dziubas napisał/a: | Enja napisał/a: | Mamunia obraziłaby się i na każdym kroku dawałaby mi do zrozumienia, że zachowałam się niezgodnie z jej oczekiwaniami. Być może demonstracyjnie ubrałaby tę choinkę albo wręcz przeciwnie – demonstracyjnie by jej nie ubrała. Ja zostałabym ze swoją złością i poczuciem winy i odtrącenia. |
To, po mojemu, są myśli |
tak, to rzeczywiście są moje myśli, a można nawet stwierdzić, że domysły (w przeciwieństwie do słów, o których przed chwilą mówiliśmy).
te moje domysły to taka życiowa, emocjonalna matematyka. Jeżeli zawsze 2+2=4 mam prawo się domyślać, że kolejny raz 2+2 również da 4 (vide cytat). Mocno bym się zdziwiła, gdyby wyszedł inny wynik. Mam również prawo się domyślać, że 2+1=3 i być może taki wynik jest dla mnie w danej chwili korzystniejszy.
Mogę też spróbować działania 2+0 czyli po prostu nie dać się wciągnąć w reakcję, uznać że to nie mój problem tylko jej. Nie brać do siebie, nie reagować emocjami. I to jest to nad czym chcę pracować.
I nie mam zamiaru zastanawiać się czy słowa, które słyszę są słowami czy moimi wyobrażeniami, bo popadłaby w paranoję, a to zupełnie nie jest moim celem.
Dziubas - Śro 26 Gru, 2012 13:04
Enja napisał/a: | Mogę też spróbować działania 2+0 czyli po prostu nie dać się wciągnąć w reakcję, uznać że to nie mój problem tylko jej. Nie brać do siebie, nie reagować emocjami. I to jest to nad czym chcę pracować. |
Jo-asia - Śro 26 Gru, 2012 13:28
Enja napisał/a: | I nie mam zamiaru zastanawiać się czy słowa, które słyszę są słowami czy moimi wyobrażeniami, bo popadłaby w paranoję, a to zupełnie nie jest moim celem. |
ja zastanawiam się tylko nad tymi, które wywołują u mnie negatywne emocje i się powtarzają
Klara - Śro 26 Gru, 2012 13:44
Enja, tak czytam o Twoich emocjonalnych problemach w związku z mamą i zastanawiam się, czy rzeczywiście musisz z nią mieszkać?
Czy którejś z Was jest konieczna opieka drugiej osoby i dlatego mieszkacie razem?
Enja - Śro 26 Gru, 2012 13:47
Dziubas, bardzo Ci dziękuję
byłam na Ciebie zła, bo wydawało mi się, że mi coś wpierasz. I nagle doznałam olśnienia.
Słowa - to dla mnie informacja i ode mnie zależy co z nią zrobię - czy przyjmę "do wiadomości" czy "do siebie".
Np. słyszę "Lubię cię" i mogę przyjąć to tak: "On/ona mnie lubi" lub "Ja jestem lubiana "
albo "Nie lubię cię" - "On/ona mnie nie lubi" lub "Ja nie jestem lubiana "
I teraz będzie mi łatwiej nad tym pracować
Dziubas - Śro 26 Gru, 2012 13:48
Jo-asia napisał/a: | które wywołują |
słowa to tylko słowa,myślenie o nich wywołuje emocje (moim zdaniem )
Dziubas - Śro 26 Gru, 2012 13:49
Enja napisał/a: | bo wydawało mi się, że mi coś wpierasz. |
ha,ha
Enja - Śro 26 Gru, 2012 13:57
Klara napisał/a: | czy rzeczywiście musisz z nią mieszkać |
Klaro, tak naprawdę to nie muszę. Byłby problem finansowy, ale nie aż taki, żeby nie można było sobie z nim poradzić.
Problem tkwi w tym, że ja się panicznie boję samotności. Jestem totalnie nieprzygotowana do samodzielnego życia. Wiem, że to trochę głupio brzmi (w moim wieku) ale tak jest.
Liczę na to, że terapia mnie trochę poukłada. Dużo też czerpię od Was. Zaczynam identyfikować i nazywać swoje problemy. Chociaż przyznam szczerze, że mam mętlik w głowie. Ale lepszy taki mętlik, niż pustka, którą dotychczas miałam.
Enja - Śro 26 Gru, 2012 13:59
Dziubas napisał/a: | Enja napisał/a: | bo wydawało mi się, że mi coś wpierasz. |
ha,ha |
no właśnie
Dziubas - Śro 26 Gru, 2012 14:00
Enja napisał/a: | no właśnie |
nie jest to powód do wstydu
Enja - Śro 26 Gru, 2012 14:03
Dziubas napisał/a: | Enja napisał/a: | no właśnie |
nie jest to powód do wstydu |
oj, dajesz mi Dziubas do pieca , ale dzięki
Klara - Śro 26 Gru, 2012 14:16
Enja napisał/a: | Jestem totalnie nieprzygotowana do samodzielnego życia. |
Rozumiem
Życzę Ci wobec tego, żebyś szybciutko dorosła i przegryzła tę pępowinę, która Cię łączy z mamą.
Wydaje mi się, że obie tego bardzo potrzebujecie.
Enja - Śro 26 Gru, 2012 14:23
Klaro, dziękuję , zmierzam w tym kierunku
Jo-asia - Śro 26 Gru, 2012 14:40
Dziubas napisał/a: |
Jo-asia napisał/a: | które wywołują |
słowa to tylko słowa,myślenie o nich wywołuje emocje (moim zdaniem ) |
tak, masz rację..użyłam skrótu myślowego
Enja napisał/a: | Chociaż przyznam szczerze, że mam mętlik w głowie. Ale lepszy taki mętlik, niż pustka, którą dotychczas miałam. |
ja też tak wolę..a do tego zawsze byłam mistrzem w ich rozplątywaniu
Enja - Śro 26 Gru, 2012 14:49
Jo-asia napisał/a: | byłam mistrzem w ich rozplątywaniu |
to Ci zazdraszczam
ja pochylam się nad tym kłębowiskiem i co pociągnę jakąś niteczkę, to gdzieś mi się robi supeł , a cierpliwość nie jest moją mocną stroną .
Jo-asia - Śro 26 Gru, 2012 16:01
Enja napisał/a: | ja pochylam się nad tym kłębowiskiem i co pociągnę jakąś niteczkę, to gdzieś mi się robi supeł |
jeśli jedna nitka nie idzie..to próbuję z innej strony..jeśli i ta się dalej zapętla..zostawiam
biorę się za inną..do poprzedniej wracam kiedy indziej
co do cierpliwości..i ja jej nie miałam..nie wiem kiedy do mnie przyszła i rozgościła się na dobre..
pamiętam na początku "czas", uważałam za przekleństwo
zazdrościłam młodym, że im tak szybko została dana możliwość wyjścia z nałogu..
kiedyś..na mityngu mówił, 60-cio letni mężczyzna, że on jeszcze swoją 20-letnią rocznicę będzie obchodził
do mnie przyszła myśl..to ja 40-lat w trzeźwości mogę dożyć?
i tak zrozumiałam że czas to pojęcie względne..to ja nadaję mu znaczenie..czy to dużo czy mało..ile go mam..czy biegnie szybko czy wolno..a i tak, najważniejsze jest teraz
Enja - Sob 29 Gru, 2012 15:22
Czuję się jak Syzyf. Pcham pod górę ciężar ponad moje siły i w każdej sekundzie boję się, że dłużej nie dam rady, że ten kamień stoczy się i rozgniecie mnie po drodze. Nawarstwiło się różnych spraw i nie potrafię ich ogarnąć. Tzn one wszystkie były, pojawiały się już wcześniej, ale ja byłam zajęta utrzymywaniem swojego chorego "związku". Jak spoglądam wstecz, to przez ostatni rok to już byłam kompletnie zamrożona. Całą uwagę poświęcałam na reagowanie na jego zachowania.
Teraz zaczynam to wszystko dostrzegać. Niestety parę spraw się zabagniło i będę musiała ponieść konsekwencje (niewykluczone, że finansowe). Odzywa się też zdrówko, chociaż na razie i tak jest dużo lepiej niż się obawiałam. Ale to dopiero początek.
Najgorsze jest to, że mam poczucie, że rzucam się jak lew w klatce. Męczę się a tak naprawdę ciągle jestem w tym samym miejscu. Nie umiem stanąć spokojnie i zastanowić się jak z tej klatki wyjść
Klara - Sob 29 Gru, 2012 15:32
Enja napisał/a: | Nie umiem stanąć spokojnie i zastanowić się jak z tej klatki wyjść |
Wyznacz sobie JEDNĄ rzecz - tę nie cierpiącą zwłoki - do załatwienia na najbliższą środę, czyli 2 stycznia i rusz to od samego rana mimo wewnętrznego buntu i wrzeszczącego "niechcemisie"
I tak kolejno, każdego dnia kontynuuj, a jeśli skończysz jedną - rozpoczynaj następną.
Enja - Sob 29 Gru, 2012 15:39
Klara napisał/a: | mimo wewnętrznego buntu i wrzeszczącego "niechcemisie" |
uff, o to właśnie chodzi. Powinnam posegregować dokumenty. Położyłam je na kupce... i leżą. Co na nie spojrzę, to zupełnie fizyczne robi mi się niedobrze
Dobrze byłoby zamienić "powinnam" na "chcę" - baaardzo ciężko
Klara - Sob 29 Gru, 2012 15:49
Enja napisał/a: | Dobrze byłoby zamienić "powinnam" na "chcę" |
Daj sobie 3 dni na spokojne wypracowanie tego CHCĘ i ruszaj
U mnie w takich wypadkach doskonale sprawdza się wyznaczenie krótkich odcinków czasowych na wykonanie jakiejś pracy szczególnie nielubianej i wymagającej poświęcenia jej wielu godzin.
Na przykład: "Codziennie będę tę pracę wykonywała przez godzinę, aż do skutku".
I tak, w ciągu tygodnia zbiera się 7 godzin z tych krótkich, prawie nieodczuwalnych zajęć.
Nie jesteś zmęczona, a praca w końcu zostaje wykonana.
Enja - Sob 29 Gru, 2012 16:14
Dziękuję - tak właśnie zrobię
Enja - Sob 29 Gru, 2012 19:47
Klarciu, zaglądaj do mnie czasem i tak do mnie mów
bo ja często wiem CO mam robić, ale nie wiem JAK. I tak mi trzeba prosto "jak chłop krowie na rowie" to wtedy ruszam.
Jeszcze raz dzięki i wdrażam
Enja - Nie 30 Gru, 2012 22:42
Pisałam tutaj o tym, jaki mam problem ze sprzątaniem, marudziłam, że spraw mi się dużo nawarstwiło - nawet sobie powód znalazłam, że mnie tak były men zaprzątał.
Dzisiaj przeglądałam internet w zupełnie innej sprawie i gdzieś, na jakiejś stronie, na boczku, w jakichś linkach, których zwykle nie przeglądam - wpadł mi w oko termin prokrastynacja (jak zwał, tak zwał - może być i lenistwo ).
Poczytałam i wreszcie zrozumiałam skąd mi się to bierze - odkładanie wszystkiego na później, wynajdowanie działań zastępczych, robienia wielu rzeczy tuż przed terminem a zdarza się, że i po terminie. Zdałam sobie sprawę, że kiedy mam coś zrobić czuję strach. Boję się, że nie zrobię czegoś idealnie, najlepiej, perfekcyjnie - więc wolę w ogóle nie zaczynać.
Znalazłam kilka praktycznych sposobów, jak sobie z tym pomóc. I nawet jeden wypróbowałam - działa. Nie będzie łatwo, ale przynajmniej wiem JAK mam postępować.
Tak się zastanawiam, czy to przypadek, że właśnie teraz na to trafiłam. Tak długo się z tym męczę. Internet przeszukuję wielokrotnie w przeróżnych sprawach. Samo słowo "prokrasty...cośtam" nawet kilkakrotnie widziałam tu na forum.
Jeżeli dzisiaj przypadkowo trafiłam na ten temat, to jest doprawdy cudowny zbieg okoliczności. Ale ja osobiście uważam, że to moja SW dźga mnie, żebym poszła do przodu. Za co jestem bardzo wdzięczna
Linka - Nie 30 Gru, 2012 22:49
Enja napisał/a: | wpadł mi w oko termin prokrastynacja |
no cóż w moim upewniłam się, że w moim przypadku to jednak lenistwo jest
Enja - Nie 30 Gru, 2012 22:56
Linka napisał/a: | w moim przypadku to jednak lenistwo jest |
To masz fajnie, bo chociaż możesz sobie poleniuchować
Ja się łapię na tym, że sama sobie mówię, że czegoś nie mogę zrobić, bo "nie mam czasu". A jakoś nie umiem powiedzieć, co konkretnie zrobiłam. Ale taka zarobiona jestem, że nawet nie mam czasu się polenić
pterodaktyll - Nie 30 Gru, 2012 23:02
Enja napisał/a: |
Dzisiaj przeglądałam internet w zupełnie innej sprawie i gdzieś, na jakiejś stronie, na boczku, w jakichś linkach, których zwykle nie przeglądam - wpadł mi w oko termin prokrastynacja |
A wystarczyło zapytać........Gdzieś tutaj jest cały temat na ten temat
to baaardzo pomocowe forum jest (w każdej sprawie)
Enja - Nie 30 Gru, 2012 23:07
pterodaktyll napisał/a: | A wystarczyło zapytać. |
o masz, żebym wiedziała, że to dla mnie to bym pytała, pytała...
ale przy okazji linkę do tematu możesz podrzucić
Jo-asia - Nie 30 Gru, 2012 23:10
Enja napisał/a: | ale przy okazji linkę do tematu możesz podrzucić |
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=5594
pterodaktyll - Nie 30 Gru, 2012 23:17
Oo wyprzedziłas mnie.........dzięki
Enja - Nie 30 Gru, 2012 23:29
dziękuję, zaraz sobie poczytam.
Łomatko
specjalnie tego nie zmieniłam, tylko wytłuściłam
Enja - Czw 03 Sty, 2013 19:04
Jutro idę na pierwsze spotkanie z terapeutą DDA (konsultacyjne). Nie boję się, tylko tak mi się ciężko robi, jak pomyślę, że będę musiała tę swoją małą Anię wyciągnąć na światło dzienne . I pewnie się popłaczę nad sobą.
Jak tu zajrzysz, przytul mnie
Ilona - Czw 03 Sty, 2013 19:16
Enja napisał/a: | przytul mnie |
pietruszka - Czw 03 Sty, 2013 19:22
Małgoś - Czw 03 Sty, 2013 19:22
Enja,
Wypłacz się, to zdrowy odruch
Ja nawet podczas rozmowy z terapeutą powstrzymywałam na siłę łzy, bo było mi głupio okazać się taka stara mazgajką
Ech... schematy
Linka - Czw 03 Sty, 2013 19:31
Enja napisał/a: | Jak tu zajrzysz, przytul mnie |
Enja - Czw 03 Sty, 2013 19:44
Ilona, pietruszka, Małgoś, Linka, dziewczyny, jesteście kochane
Tak mi się cieplutko na sercu zrobiło, aż mi oczy zwilgotniały
Linka - Czw 03 Sty, 2013 19:58
Enja napisał/a: | Tak mi się cieplutko na sercu zrobiło, aż mi oczy zwilgotniały |
na moich pierwszych mitingach płakałam cały czas, dostałam wsparcie i przytulenie.
minęło kilka lat a ja pamiętam
KICAJKA - Czw 03 Sty, 2013 20:08
Borus - Czw 03 Sty, 2013 20:32
Enja - Czw 03 Sty, 2013 20:51
Kicajka, Borus dziękuję
Małgoś napisał/a: | Wypłacz się, |
Linka napisał/a: | płakałam cały czas |
napisałam, że się nie boję. Ale boję się właśnie tego płaczu
Linka - Czw 03 Sty, 2013 20:56
Enja napisał/a: | napisałam, że się nie boję. Ale boję się właśnie tego płaczu |
ja się nia zastanawiałam jak będzie, szłam po pomoc i samo tak jakoś wyszło
pterodaktyll - Czw 03 Sty, 2013 21:40
Enja napisał/a: | Jak tu zajrzysz, przytul mnie |
A kogo prosisz?
Enja - Czw 03 Sty, 2013 21:54
pterodaktyll napisał/a: | A kogo prosisz? |
każdego zaglądacza, który będzie chciał przytulić
pterodaktyll - Czw 03 Sty, 2013 21:57
Enja napisał/a: | każdego zaglądacza, który będzie chciał przytulić |
to przytulam Cię do kwadratu a nawet do sześcianu
buziak w gratisie
Wiedźma - Czw 03 Sty, 2013 22:44
szymon - Czw 03 Sty, 2013 22:46
Enja - Czw 03 Sty, 2013 22:59
pterodaktyll, Wiedźma, szymon, jesteście kochani
Wydrukuję sobie te wszystkie przytulasy i będę na nie patrzeć jadąc do terapeuty ( autobusem).
pterodaktyll napisał/a: | buziak w gratisie |
Jo-asia - Czw 03 Sty, 2013 23:18
Enja,
Zagubiona - Czw 03 Sty, 2013 23:24
Enja,
Enja - Czw 03 Sty, 2013 23:32
Jo-asia, Nie.anioł, dziękuję przytulaski bardzo pomagają
Jutro napiszę jak było.
matylda35 - Pią 04 Sty, 2013 06:43
Enja - Pią 04 Sty, 2013 19:53
Oczywiście strach miał wielkie oczy.
Poszłam, odnoszę wrażenie, że gadałam głupoty, ale terapię zaczynam. Na razie powoli, bo następne spotkanie dopiero 31.01., ale docelowo spotkania co tydzień, a we wrześniu być może grupa.
Teraz mam raz w tygodniu grupy edukacyjne, później może jakieś warsztaty, ale to już do ustalenia w toku terapii. Ruszyło się, zaczynam iść do przodu
szymon - Pią 04 Sty, 2013 20:24
no widzisz
ejszyn dejszyn gratulejszyn
Enja - Pią 04 Sty, 2013 20:38
szymon napisał/a: | ejszyn dejszyn gratulejszyn |
Fenkju, mersi, spasiba
Dziubas - Pią 04 Sty, 2013 20:39
Pierwsze koty za płoty.
Alleluja i do przodu
leon - Pią 04 Sty, 2013 22:05
Enja napisał/a: | Ruszyło się, zaczynam iść do przodu |
Wiedźma - Pią 04 Sty, 2013 23:00
Jo-asia - Pią 04 Sty, 2013 23:06
Enja napisał/a: | Ruszyło się, zaczynam iść do przodu |
Zagubiona - Pią 04 Sty, 2013 23:11
super
Enja - Pią 04 Sty, 2013 23:12
Kochane czubeczki (tak sobie pozwolę ) dzięki Wam przetrwałam te najgorsze 1,5 miesiąca i nie zwariowałam (lekki świr na punkcie Dekadencji się nie liczy). Dziękuję.
Janioł - Pią 04 Sty, 2013 23:14
Enja napisał/a: | (lekki świr na punkcie Dekadencji się nie liczy). Dziękuję. | tak naprawdę to jedyne co się liczy
Enja - Pią 04 Sty, 2013 23:16
Janioł napisał/a: | Enja napisał/a: | (lekki świr na punkcie Dekadencji się nie liczy). Dziękuję. | tak naprawdę to jedyne co się liczy |
pterodaktyll - Pią 04 Sty, 2013 23:23
Enja napisał/a: | dzięki Wam przetrwałam te najgorsze 1,5 miesiąca i nie zwariowałam (lekki świr na punkcie Dekadencji się nie liczy). |
Będziemy dalej nad tym "pracować"
Enja - Pią 04 Sty, 2013 23:28
pterodaktyll napisał/a: | Będziemy dalej nad tym "pracować" |
rozumiem, że chodzi o pracę nad wagą świra
pterodaktyll - Pią 04 Sty, 2013 23:31
Enja napisał/a: | rozumiem, że chodzi o pracę nad wagą świra |
Raczej jego mentalnością
Enja - Pią 04 Sty, 2013 23:37
Łomatko, mentalność świra strach się bać
rufio - Pią 04 Sty, 2013 23:43
Enja napisał/a: | nie zwariowałam |
Dojdziemy i do tego . A co terapii to trochę jestem zaskoczony jakoś nie wierzyłem " wielu to już było co próbowali " No to teraz tylko bez szarpaniny .
prsk
Enja - Sob 05 Sty, 2013 00:01
rufio napisał/a: | Enja napisał/a: | nie zwariowałam |
Dojdziemy i do tego |
Cytat: | A co terapii to trochę jestem zaskoczony jakoś nie wierzyłem |
Tak mam. Jak podejmę decyzję, nie ma przebacz. Zwłaszcza, że wierzę, że pomoże.
pterodaktyll - Sob 05 Sty, 2013 00:03
Enja napisał/a: | Zwłaszcza, że wierzę, że pomoże. |
No to masz spore szanse, że rzeczywiście tak będzie
Enja - Wto 08 Sty, 2013 23:15
Czas upływający od rozstania z eksem pozwala mi z coraz większym dystansem spoglądać na to, co ja ze sobą zrobiłam rozpaczliwie trzymając się tej chorej relacji (bo trudno to nazwać związkiem). Dużą zasługę w moim przeglądaniu na oczy ma również to, co czytam tu na forum.
Straciłam umiejętność artykułowania swoich poglądów. Niestety tak się jakoś składało, że moje poglądy zwykle różniły się od jego poglądów i wywoływały z jego strony fochy, obrażanie się, szantaż emocjonalny.
Poczucie humoru też musiałam głęboko ukrywać, bo on nie miał go ogólnie, a na punkcie swojej osoby w szczególności.
I to nieustanne „nikt mnie nie potrafi zrozumieć” (ja oczywiście też) i słuchanie o tym, jak to cały świat się na niego, biednego uwziął.
Kiedy zaczynałam mówić o sobie, to mogłam się dowiedzieć, że nie mam prawa czuć tego, co czułam, że sobie coś wymyślam. A generalnie, po dwóch zdaniach eks się wyłączał i mogłam sobie gadać jak do ściany, do momentu, gdy rozmowa nie zeszła na temat jego osoby.
To, co ja lubiłam robić (z czasem coraz mniej rzeczy), było głupie. Najlepiej było kiedy zajmowałam się wyłącznie nim, ale tylko wtedy kiedy on miał na to ochotę.
I ciągła niemożność ustalenia czegokolwiek, czekanie, odwoływanie, zmiany planów z jego strony. Brak czasu dla mnie.
Boszsz.... jak ja to wytrzymywałam???
Najdziwniejsze jest to, że ja o tym wszystkim podświadomie wiedziałam. Czułam się wykorzystywana i poniżana (no, ale na pewno źle czułam ). Musiałam też wiedzieć o jego problemie z alkoholem, bo sygnały jakie dostawałam powinny mi, alkoholiczce włączyć syrenę alarmową. Czasami to wszystko przebijało się nawet do mojej świadomości, ale potrafiłam jego postępowanie sama przed sobą wytłumaczyć. Zwyciężała potrzeba przynależności do kogoś i choćby iluzorycznego związku.
Teraz widzę, że mam obawę przed przedstawianiem swoich poglądów. Boję się, że jak się z kimś nie zgodzę w jakiejś kwestii, to od razu zostanę potępiona w czambuł i odrzucona.
Nie jest mi łatwo okazywać swoje poczucie humoru i żartować, bo zaczynam się zastanawiać, czy kogoś nie urażę albo nie zostanę potraktowana jak półgłówek.
Przestałam rozmawiać, bo nauczyłam się, że to co mówię jest nudne, a moje odczucia nieprawidłowe.
Mam poczucie winy, kiedy ktoś ze mną spędza czas, bo mam wrażenie, że się dla mnie poświęca a mógłby robić coś fajniejszego.
Czuje się jak stara sztywniara
Uff, trochę się wygadałam.
Poza tym nazwałam sobie część problemów. I teraz zamiast siedzieć i użalać się nad sobą, będę mogła się zastanowić nad tym, w jaki sposób zmienić te zachowania.
Jo-asia - Wto 08 Sty, 2013 23:34
Enja, czytając o Twoim eks, to zastanawiam się, czy to nie ten sam człowiek, co u mnie teraz w kuchni buszuje
to co piszesz o Sobie, też znajduję u siebie
Enja napisał/a: | I teraz zamiast siedzieć i użalać się nad sobą, będę mogła się zastanowić nad tym, w jaki sposób zmienić te zachowania. |
Dziubas - Wto 08 Sty, 2013 23:34
Enja napisał/a: | Uff, trochę się wygadałam.
Poza tym nazwałam sobie część problemów. I teraz zamiast siedzieć i użalać się nad sobą, będę mogła się zastanowić nad tym, w jaki sposób zmienić te zachowania. |
No i OK.
Enja napisał/a: | Teraz widzę, że mam obawę przed przedstawianiem swoich poglądów. Boję się, że jak się z kimś nie zgodzę w jakiejś kwestii, to od razu zostanę potępiona w czambuł i odrzucona. |
za przeproszeniem, wal to! Potępienie, odrzucenie?Co to za słowa?
Masz swoje zdanie? I dobrze,inni też je mają
A oceny?W d... z nimi
Enja - Śro 09 Sty, 2013 20:38
Jo-asia napisał/a: | czy to nie ten sam człowiek, co u mnie teraz w kuchni buszuje |
To jest ICH więcej
A tak serio, widzę zmiany nawet w mojej postawie - nie jestem już taka skulona, mam wrażenie, że łatwiej mi się oddycha. Nie czuje tego ciągłego napięcia.
Te jego zachowania, tak powoli zmieniały się na gorsze a ja stopniowo się do nich przyzwyczajałam. Dopiero właściwie ostatni rok był koszmarem. I musiałam dostać mocnego kopa, żebym mogła się otrząsnąć i wykrzesać energię do odejścia (a tak naprawdę panicznej ucieczki). Myślę, że po raz kolejny zainterweniowała moja SW, zniecierpliwiona moją głupotą. Teraz moja kolej, żeby zacząć coś dla siebie robić.
Enja - Wto 22 Sty, 2013 21:11
W zeszłym tygodniu na grupie edukacyjnej miałam "Współuzależnienie". I usłyszałam dokładnie to, co sama tu napisałam:
Cytat: | jego zachowania, tak powoli zmieniały się na gorsze a ja stopniowo się do nich przyzwyczajałam |
to jest kwintesencja uzależnienia. Zmiany następują powoli i właściwie długo nie dzieje się nic takiego, co zmuszałoby do reakcji. A potem, w pewnej chwili okazuje się, że jesteśmy w tunelu, gdzie nie ma niczego i nikogo oprócz naszego alkoholika. Ale wtedy wyjść już jest bardzo trudno.
Właśnie dzisiaj spotkałam się z eksem. Służbowo. Długo kombinowałam jak pokończyć pewne sprawy bez niego. I stwierdziłam, że kosztowałoby mnie to bardzo dużo zachodu (i niewykluczone, że pieniędzy), a poza tym jestem dużą dziewczynką i nie mogę uciekać od problemów.
Spotkanie spokojne, kulturka, wersal i vice wersal.
Dzięki temu, czego się tutaj nauczyłam, mogłam wreszcie zobaczyć mechanizmy jakie działały w naszej relacji:
-zorientowałam się, kiedy zaczęłam go kontrolować - przestałam,
-zobaczyłam jak mną próbuje manipulować na biednego misia - nie dałam się (ale tylko głęboki wdech uchronił mnie przed wypowiedzeniem słów: "To ja ci pomogę"),
-zrozumiałam, co znaczą słowa: "Jestem dzielny i nie spożywam (nigdy nie mówił "nie piję") już od świąt".
I poczułam, że nie mam żadnych wyrzutów sumienia, żadnego poczucia winy. Poczułam się wolna i spokojna. To już nie moja bajka. I chociaż pewnie czekają mnie jeszcze ze dwa takie spotkania, to w ogóle nie czuję stresu.
Jo-asia - Wto 22 Sty, 2013 23:19
Enja napisał/a: | I poczułam, że nie mam żadnych wyrzutów sumienia, żadnego poczucia winy. Poczułam się wolna i spokojna. To już nie moja bajka. I chociaż pewnie czekają mnie jeszcze ze dwa takie spotkania, to w ogóle nie czuję stresu. |
pterodaktyll - Wto 22 Sty, 2013 23:21
Cytat: | pewnie czekają mnie jeszcze ze dwa takie spotkania, to w ogóle nie czuję stresu |
Stres ma to do siebie, że potrafi przyjść w najmniej oczekiwanej chwili. Uważaj na siebie
Małgoś - Wto 22 Sty, 2013 23:30
Enja napisał/a: | Zmiany następują powoli i właściwie długo nie dzieje się nic takiego, co zmuszałoby do reakcji. A potem, w pewnej chwili okazuje się, że jesteśmy w tunelu, gdzie nie ma niczego i nikogo oprócz naszego alkoholika. Ale wtedy wyjść już jest bardzo trudno.
|
Dokładnie TAK!
To niesamowite, że można aż tak zatracić siebie samego
Ale tak to właśnie działa
Enja - Śro 23 Sty, 2013 21:09
pterodaktyll napisał/a: | potrafi przyjść w najmniej oczekiwanej chwili. Uważaj na siebie |
dzięki wiem i będę uważna.
Pomaga mi to, że zaczęłam zdawać sobie sprawę z jego manipulacji i mojej nadkontroli. Widzę to i mogę zareagować. Trochę się obawiałam, że jak go zobaczę, to coś zapika w serduszku. A tu nic . I po wszystkim było mi tak fajnie, że nie muszę wysłuchiwać jego narzekań, martwić się o jego sprawy, szukać rozwiązań, które zawsze były złe. I jakoś nie przeraża mnie perspektywa, że "już nigdy..."
Enja - Wto 29 Sty, 2013 21:34
Wróciłam do domu, po robocie i grupie, deczko schetana podróżami po całym mieście, a w domu informacja, że mama jest na izbie przyjęć w szpitalu, bo się przewróciła i zwichnęła/skręciła/złamała rękę w nadgarstku. Ogarnę siebie i psa i pojadę.
Najbardziej mnie dołuje, że jestem na nią zła
Jo-asia - Wto 29 Sty, 2013 21:40
Enja napisał/a: | mama jest na izbie przyjęć w szpitalu |
Enja napisał/a: | Najbardziej mnie dołuje, że jestem na nią zła |
a możesz powiedzieć o co, za co?
Enja - Wto 29 Sty, 2013 21:44
Właściwie nie wiem czuję się jak rozkapryszony 5-latek, któremu zrobiono krzywdę
Będę lecieć, jutro postaram się coś skrobnąć.
Jo-asia - Wto 29 Sty, 2013 22:10
Enja,
Klara - Śro 30 Sty, 2013 08:31
Enja napisał/a: | Najbardziej mnie dołuje, że jestem na nią zła |
Byłaś po prostu zmęczona
Mam nadzieję, że dziś masz lepsze samopoczucie, a i mama pewnie też się oswoiła z tym co ją spotkało.
BĘDZIE DOBRZE!
Enja - Śro 30 Sty, 2013 19:51
Jo-asia, Klara,
Mama ma złamaną prawą rękę w nadgarstku, tyle, że złamanie nieskomplikowane i nawet nie bardzo uskarża się na ból. No ale ręka w gipsie, więc na mnie przechodzi większość domowych obowiązków.
Powrót z SOR nastąpił po 9 godzinach o 2.30 w nocy i nic więcej na ten temat nie napiszę, bo mnie rozerwie
A złość, o której wczoraj pisałam, to mój bagaż DDA. Każda nieoczekiwana zmiana budzi we mnie silny niepokój. Niepokój nie jest fajny, trudno z nim coś zrobić. Lepiej zamienić go w złość, która jest emocją mającą swojego adresata.
Jutro mam pierwsze spotkanie terapeutyczne i czuję zniechęcenie. Ale oczywiście pójdę. Napiszę może więcej w weekend, bo dzisiaj ledwo żyję. Spałam 3 godziny i teraz też dopiero wróciłam, bo miałam umówioną wizytę u dentysty.
pietruszka - Śro 30 Sty, 2013 22:44
Enja napisał/a: | Niepokój nie jest fajny, trudno z nim coś zrobić. Lepiej zamienić go w złość, która jest emocją mającą swojego adresata. |
Brawo Enja, u mnie długo trwało, zanim u siebie odkryłam ten mechanizm... do tego złość daje kopa energetycznego. Lęk... czasem paraliżuje...
Enja - Wto 05 Lut, 2013 20:36
Po terapii odwykowej wydawało mi się, że "oswoiłam" swoją złość.
Świadomie używałam złości jako "środka energetycznego". Jak byłam zmęczona, a miałam jeszcze coś do załatwienia, to jak się nakręciłam złością, to szłam jak burza. I miałam wrażenie, że kontroluję złość.
Teraz widzę, że bardzo się myliłam. Zauważyłam, że nie tylko niepokój zamieniam na złość. To samo robię z innymi uczuciami, których nie chcę czuć. Właśnie odkryłam, że tak samo postępuję z żalem.
Czuję żal do swojej matki, ale żal powoduje, że czuję się słaba, mała i biedna. Nie chcę się tak czuć. A złość czyni mnie silną i trudniej mnie dotknąć i zranić. Poza tym moja złość wymierzona w matkę jest jakąś formą ukarania jej, wyrównania rachunków.
jeszcze napisze, ale w tej chwili nie mogę
Jo-asia - Wto 05 Lut, 2013 20:58
Enja napisał/a: | Zauważyłam, że nie tylko niepokój zamieniam na złość. To samo robię z innymi uczuciami, których nie chcę czuć. |
no to wielki krok zrobiłaś Enja,
wiesz, nad czym pracować..
ja nie chciane uczucia ignorowałam..udawałam, że ich nie czuję..
jak to odkryłam, dużo łatwiej mi jest je zauważać..nazywać..oswajać
sama, nie zdawałam sobie sprawy, jak siebie oszukuję
Enja - Pią 15 Lut, 2013 20:21
Jestem po dwóch spotkaniach indywidualnych i mam problem. Nie po drodze mi z tym terapeutą, będę musiała zmienić, bo nic z nim nie przerobię, nie otworzę się.
I co się we mnie odzywa..... jak ja mu to powiem, przecież to głupio i tego typu teksty..
Cholera, na rozum wiem, że to oni są tam dla mnie, że taka terapia jest nic nie warta (zresztą pewnie ją przerwę) wiem...... i nie wyobrażam sobie, że mogłabym tak twarzą w twarz powiedzieć, że nie chcę z nim pracować
staaw - Pią 15 Lut, 2013 20:30
Enju... Ja przerwałem terapię mając AA jako alternatywę. Masz plan B?...
Enja - Pią 15 Lut, 2013 20:43
szukam innych poradni
Enja - Pią 15 Lut, 2013 22:43
Siedzi we mnie taki mały gnom i mówi: "Panu będzie przykro, jak mu powiesz, że nie chcesz, żeby prowadził twoją terapię. Nie wolno robić przykrości innym. To niegrzeczne."
Jeżeli postąpię wbrew temu głosowi, będę czuła się źle. Ale w ten sposób przedkładam moje wyobrażenie o potrzebach innych nad swoje realne potrzeby. I też czuję się z tym źle.
Nie wiem, co mam zrobić.
pterodaktyll - Pią 15 Lut, 2013 22:45
Enja napisał/a: | Nie wiem, co mam zrobić. |
Udusić gnojka?
Enja - Pią 15 Lut, 2013 22:49
pterodaktyll napisał/a: | Udusić gnojka? |
duszenie też nie za bardzo grzeczne jest
Jo-asia - Pią 15 Lut, 2013 22:54
Enja napisał/a: | Siedzi we mnie taki mały gnom i mówi: "Panu będzie przykro, jak mu powiesz, że nie chcesz, żeby prowadził twoją terapię. Nie wolno robić przykrości innym. To niegrzeczne." |
a jakby tak?
"ja wiem, że to niegrzeczne, nie chcę aby panu było przykro...." i dalej to co czujesz?
pterodaktyll - Pią 15 Lut, 2013 22:58
Enja napisał/a: | duszenie też nie za bardzo grzeczne jest |
ale przynajmniej skutecznie rozwiązuje problem
Enja - Pią 15 Lut, 2013 22:59
ooo, na to nie wpadłam. Od razu inaczej to wygląda.
Kochana jesteś Joasiu, dziękuję Ci
Jo-asia - Pią 15 Lut, 2013 23:06
Enja napisał/a: | ooo, na to nie wpadłam. Od razu inaczej to wygląda.
|
pietruszka - Sob 16 Lut, 2013 09:06
No a poza tym... zmiana terapeuty nie jest dla nich niczym dziwnym (kiedyś koleżanka zapytała terapeutki). Oni to bardziej rozumieją niż my. To w nas siedzą opory. I to jest właśnie takie DDD-skie.
Enja - Sob 16 Lut, 2013 15:15
pietruszka napisał/a: | zmiana terapeuty nie jest dla nich niczym dziwnym |
Dzięki, będzie mi łatwiej.
Obawiam się, że będzie chciał, żebym jakoś uzasadniła swoją decyzję. A ja nie umiem. Od pierwszego spotkania (konsultacje) mi nie pasuje, ale myślałam, że to się zmieni w trakcie spotkań. Jednak jest coraz gorzej. Wszystko mi się w nim nie podoba i drażni. Sposób wyrażania myśli, zachowanie - sposób siedzenia, patrzenia (a raczej nie patrzenia) na mnie, nawet wygląd. I nie wiem dlaczego.
staaw - Sob 16 Lut, 2013 16:09
No to mu powiedz: "koleś, nie ma między nami chemi, nie otworzę się, może polecisz mi kogoś fajnego?"
Enja - Pon 25 Lut, 2013 22:16
Już po rozmowie na temat zmiany terapeuty. Nie było lekko. Terapeuta pytał o powody. Mnie było trudno wytłumaczyć. Uczucie ulgi było krótkotrwałe. Potem przyszło (i nadal trwa)...... poczucie winy. Że jednak zrobiłam przykrość, że jestem nie w porządku, że.... sama już nie wiem. Może powinnam w ogóle zmienić poradnię.......
Jo-asia - Pon 25 Lut, 2013 22:23
Enja napisał/a: | Terapeuta pytał o powody. |
zawsze pytają..i nie po to abyś się z nich tłumaczyła..a po to aby poznać przyczyny, dla siebie je znać..czy on, nie popełnił gdzieś błędu..czy on, nie zrobił coś co Ciebie zraziło, aby on, nie czuł się winny
tu nie ma nigdzie, Twojej winy
pterodaktyll - Pon 25 Lut, 2013 22:31
Enja napisał/a: | Może powinnam w ogóle zmienić poradnię....... |
Ty lepiej siebie zmieniaj a nie poradnię
Enja - Pon 25 Lut, 2013 23:03
Jo-asia napisał/a: | a po to aby poznać przyczyny, dla siebie je znać |
Z pewnością masz rację. Na razie mi trudno, bo tak zostałam w zawieszeniu. Dopiero w czwartek czegoś się dowiem na temat dalszej terapii (terapeutki na zwolnieniach).
szczęśliwy - Pon 04 Mar, 2013 00:21
pacjent ma prawo zmienić terapeutę i wybrać tego z kim chce pracować,znam to z doświadczenia
Wiedźma - Nie 07 Kwi, 2013 12:42
Czy ktoś ma kontakt z Enją?
Co się z nią dzieje? Mam powody, żeby się o nią niepokoić
|
|