To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Na razie się przygotowuję i czytam

zaba.55 - Pon 24 Cze, 2013 17:57

Podobnie jak ja.
Na razie się przygotowuję i czytam. Staram się pojąć dokładniej na czym polegają te mityngi i terapie. Chcę być przygotowana na wszelki wypadek.

Na pewno nie chcę sięgać po leki, mam uraz, moją Mamę tak "leczyli" że potem była uzależniona od leków.

Janioł - Pon 24 Cze, 2013 17:57

zaba.55 napisał/a:
Staram się pojąć dokładniej na czym polegają te mityngi i terapie.
nie łatwiej tam po prostu pójść ?
endriu - Pon 24 Cze, 2013 18:01

ja się długo broniłem przed pójściem na miting AA
dopiero w połowie terapii terapeutka dała zadanie, że mam iść na miting bo jak nie to wylecę z terapii
poszedłem i nie żałuję, jestem jej wdzięczny, że tak mnie zmotywowała
bo ja chciałem koniecznie tą terapię skończyć
to była sprawa życia i śmierci dla mnie

zaba.55 - Pon 24 Cze, 2013 18:02

Janioł napisał/a:
zaba.55 napisał/a:
Staram się pojąć dokładniej na czym polegają te mityngi i terapie.
nie łatwiej tam po prostu pójść ?


Ja to już chyba lubię mieć pod górkę. :lol:
A tak na serio to jedno mają przekonanie do mityngów, inni do terapii a ja chcę mieć "deskę ratunkową" jeśli poczuję że nie daję rady. Trochę mnie nastraszyliście, ale ponieważ nie wiem jak będzie za kilka dni, tygodni, miesięcy, wolę mieć większą wiedzę.

Powinnam mieć nick Zosia-Samosia. :skromny:

endriu - Pon 24 Cze, 2013 18:05

polecam terapię dzienną
przez dwa miesiące w każdy dzień roboczy od 8 do 14 miałem zajęcia
zwolnienie lekarskie dali
to było 2 lata temu lipiec - sierpień
najlepsze moje wakacje w życiu :D

Janioł - Pon 24 Cze, 2013 18:05

zaba.55 napisał/a:
a ja chcę mieć "deskę ratunkową" jeśli poczuję że nie daję rady.
tak ........problem w tym że metoda "jak trwoga to do Pana Boga " w trzeźwieniu jest tak skuteczna jak plucie na komary ale jakby co powodzenia życzę
zaba.55 - Pon 24 Cze, 2013 18:10

Wreszcie coś konkretnego.
Czy na dobrze zrozumiałam, że jeśli nie zacznę od razu szukać pomocy, to potem to nie zadziała ? Niby logiczne, cudów nie ma, ale muszę najpierw zobaczyć jak mi będzie szło, może na tyle źle że pomocy poszukam szybciutko.

leon - Pon 24 Cze, 2013 18:13

Cytat:
polecam terapię dzienną
przez dwa miesiące w każdy dzień roboczy od 8 do 14 miałem zajęcia
zwolnienie lekarskie dali

To byles w sytuacji komfortowej,bo ja mialem problem,aby raz w tygodniu w poniedzialek o 18-tej spotkac sie z terapeltka,gdyz bylem na nienormowanym czasie pracy...
Nie kazdego stac na takie wakacje kolego.
ps odnioslem sie do postu endriu.

Janioł - Pon 24 Cze, 2013 18:14

zaba.55 napisał/a:
że jeśli nie zacznę od razu szukać pomocy, to potem to nie zadziała ?
zadziała tyle tylko że po tzw. drodze straty mogą okazać się zbyt dotkliwe
zaba.55 napisał/a:
ale muszę najpierw zobaczyć jak mi będzie szło
przewiduje porażkę ale życzę powodzenia , d*** kosztuje dużo zdrowia ale .........niezbadane są ........ choć nie w przypadku alkoholików zbadane są to zawsze jest kac
baracca - Pon 24 Cze, 2013 18:15

mati napisał/a:
Już sobie nie szkodzę. Przestałam pić.

No to bingo. To teraz część druga pt.: dlaczego piłam?.
A potem część trzecia: co mogę z tym zrobić.
No a potem kolejne - jak to zrobić, zacząć robić, zweryfikować robienie, wprowadzić poprawki do planu akcji, dalej robić, znowu zweryfikować... i tak dalej.

I już jesteś zdrowa. :mgreen: :mgreen:

PS.
Powodzenia życzę.

endriu - Pon 24 Cze, 2013 18:28

baracca napisał/a:
teraz część druga pt.: dlaczego piłam?.

myślisz, że bez terapii jest sobie w stanie na to pytanie odpowiedzieć?
ja nie byłem...

rejek - Pon 24 Cze, 2013 18:47

zaba.55 napisał/a:
a ja chcę mieć "deskę ratunkową" jeśli poczuję że nie daję rady


Zaba ty sobie wyobrazasz pewnie ze alkoholizm to grypka -samodzielne radzenie sobie to taki rutinoscorbin a terapia to zastrzyk z penicyliny który na pewno zadziała ?

Ech... żeby tak wszystkim z uwagi na to ze poszli na mityng albo na tydzien terapii odechciało się pić na całe życie-budzet by padł .

Jras4 - Pon 24 Cze, 2013 19:01

powiedzcie mi ( bo ona sama nie umie nic powiedzieć ) ile ona nie pjie ?
Jras4 - Pon 24 Cze, 2013 19:04

zaba.55 napisał/a:
a jako ateistka
mati napisał/a:
Już sobie nie szkodzę. Przestałam pić.
skąd one sie biorą ?
Jacek - Pon 24 Cze, 2013 19:08

Jras4 napisał/a:
ile ona nie pjie ?

Tomku,powinieneś wiedzieć ze nie ważne ile,ważne że nadal

ant69 - Pon 24 Cze, 2013 19:18

mati napisał/a:
Mnie to tak odrzuca, że


jak belzebuba od święconej wody... HAHAHAHA

zaba.55 - Pon 24 Cze, 2013 19:24

Jras4 napisał/a:
zaba.55 napisał/a:
a jako ateistka
mati napisał/a:
Już sobie nie szkodzę. Przestałam pić.
skąd one sie biorą ?


Z desantu. :dokuczacz:
A tak na serio to z potrzeby uzyskania informacji, ale takich od ludzi, a nie suchych opracowań. Jesteście dobrzy w ostrzeganiu przed tym co nas czeka. Na mnie podziałało. :)

ant69 - Pon 24 Cze, 2013 19:24

Jras4 napisał/a:
) ile ona nie pjie ?

gdzieś doczytałem, że już 2

ale to przecież nie ważne...

Jonesy - Pon 24 Cze, 2013 19:42

endriu napisał/a:
baracca napisał/a:
teraz część druga pt.: dlaczego piłam?.

myślisz, że bez terapii jest sobie w stanie na to pytanie odpowiedzieć?
ja nie byłem...


No wiesz Endriu... Nie zawsze potrzeba terapii, żeby załapać co i jak. Ale towarzystwo drugiego, żywego trzeźwiejącego alkoholika jest warunkiem niezbędnym,... moim skromnym zdaniem.

Jonesy - Pon 24 Cze, 2013 19:44

Jras4 napisał/a:
powiedzcie mi ( bo ona sama nie umie nic powiedzieć ) ile ona nie pjie ?


Jedna ze dwa tygodnie, druga ze dwa dni. Tytanki trzeźwienia...

pterodaktyll - Pon 24 Cze, 2013 19:55

Jonesy napisał/a:
Tytanki trzeźwienia...

Te Mikrus, zapomniał był wół itd........ :p
Ty byś chciał żeby tak od razu skumały, że walczą o swoje życie i to w sposób nie dający im praktycznie żadnych szans, daj im prawo walnięcia jeszcze raz o glebę, wiesz tak samo dobrze jak ja, ze najpierw trzeba zaliczyć te osławione "dno" żeby w ogóle zrozumieć do czego ta trzeźwość jest potrzebna a dopiero potem "walczyć" ;)

zaba.55 - Pon 24 Cze, 2013 20:03

Nie jestem tytanką trzeźwienia i ten przytyk nie był potrzebny. I zapewniam że nie będę codziennie odliczała dni, a przynajmniej nie publicznie. :P
Postanowiłam w końcu czegoś się dowiedzieć o trzeźwieniu, chcę wiedzieć co i jak. Wolę być przygotowana na to co może mnie czekać.
Gdyby to było takie proste jak kichnięcie, nie byłoby tego forum.

wampirzyca - Pon 24 Cze, 2013 20:04

zaba.55 napisał/a:
I zapewniam że nie będę codziennie odliczała dni, a przynajmniej nie publicznie.


a dlaczego?

endriu - Pon 24 Cze, 2013 20:06

a ja lubię obchodzić rocznice trzeźwości...
mitingi uroczyste są, fajnie jest

zaba.55 - Pon 24 Cze, 2013 20:09

A co to ja kalendarz jestem ? :)
Wystarczy jak co jakiś czas odliczę, jak będzie jakaś ładna cyferka.

wampirzyca - Pon 24 Cze, 2013 20:12

Cytat:



A co to ja kalendarz jestem ?


nie no myślę że człowiekiem :mgreen:

smokooka - Pon 24 Cze, 2013 20:13

zaba.55 napisał/a:
A co to ja kalendarz jestem ? :)
Wystarczy jak co jakiś czas odliczę, jak będzie jakaś ładna cyferka.
a skąd byś wiedziała, że to akurat ładna cyferka w tym dniu odliczania wypada? ;)
Marc-elus - Pon 24 Cze, 2013 20:14

Ja nie korzystam z 12 kroków, na mitingi chodzę mniej niż sporadycznie, a jednak widzę sens AA.
Zbyt dużo ludzi zdrowie dzięki temu, żeby podważać zasadność czegoś co działa.

Jednocześnie rozumiem że ktoś nie może sobie poradzić z ideą Siły Wyższej.
Sam miałem z tym długi czas problem. Zbytnio utożsamiałem Boga z 12kroków z tym co starano mi się wpajać przez 30lat i to powodowało niechęć.
Błąd, bo Program jest również dla ateistów.
Siła Wyższa - to przecież dla każdego może coś innego znaczyć.
Zbyt dosłownie to czasem ludzie przyjmują, tu nie chodzi o pomoc brodatego pana który mieszka w chmurach.

Znam faceta który nie pije ponad 10lat, tyle też chodzi na mitingi, a sam przyznaje, że jeszcze "nie doszedł do ładu z tą Siłą Wyższą".
A czy to ważne że nie doszedł? Ważne, że Ona działa... fsdf43t

Marc-elus - Pon 24 Cze, 2013 20:17

zaba.55 napisał/a:
A co to ja kalendarz jestem ? :)
Wystarczy jak co jakiś czas odliczę, jak będzie jakaś ładna cyferka.

A wpisz datę ostatniego kielicha: http://www.aahistory.com/days.html
Serce i tak odlicza. :)

Licz, nie licz, rób coś co Ci pomaga.

endriu - Pon 24 Cze, 2013 20:21

Marc-elus, a tobie ile dni wychodzi na tym kalendarzu?
Marc-elus - Pon 24 Cze, 2013 20:24

endriu napisał/a:
Marc-elus, a tobie ile dni wychodzi na tym kalendarzu?

Dwa, z dzisiejszym. :D

szymon - Pon 24 Cze, 2013 20:28

nie chwal dnia :p
Jonesy - Pon 24 Cze, 2013 20:44

pterodaktyll napisał/a:
Jonesy napisał/a:
Tytanki trzeźwienia...

Te Mikrus, zapomniał był wół itd........ :p
Ty byś chciał żeby tak od razu skumały, że walczą o swoje życie i to w sposób nie dający im praktycznie żadnych szans, daj im prawo walnięcia jeszcze raz o glebę, wiesz tak samo dobrze jak ja, ze najpierw trzeba zaliczyć te osławione "dno" żeby w ogóle zrozumieć do czego ta trzeźwość jest potrzebna a dopiero potem "walczyć" ;)


e tam, co jakiś czas mi się załącza "odwzajemniacz przysługi" i próbuję coś tam pomóc, ale szybko mi na głupotę nerwy puszczają i potem jest jak jest. Chciałbym tego dna oszczędzić innym, ale wiem doskonale że to nie możliwe. Dno jest wpisane w historię tej choroby, chwała tylko Sile Najwyższej... :) że te dna mogą być różne dla każdego....

yuraa - Pon 24 Cze, 2013 20:56

mati napisał/a:
Nie wiem czy zauważyłaś, że zarejestrowała się zaba.55 z postanowieniem samodzielnego trzeźwienia (m.in. po lekturze tego wątku) oraz Nowy też szuka sposobu "Sam na Sam"?

akurat wczoraj-dzisiaj troje Was naraz swieżaków z zapałem do samodzielnego trzeźwienia.
zwykle gromadnie nie przychodzą
czasem zostaja na dłużej, czasem daja sie do terapii przekonać.
większość znika gdzieś
smutne to i obym byl złym prorokiem, ale z waszej trójki za rok jedna osoba bedzie trzeźwa albo żadna

zaba.55 - Pon 24 Cze, 2013 21:24

yuraa napisał/a:

akurat wczoraj-dzisiaj troje Was naraz swieżaków z zapałem do samodzielnego trzeźwienia.
zwykle gromadnie nie przychodzą
czasem zostaja na dłużej, czasem daja sie do terapii przekonać.
większość znika gdzieś
smutne to i obym byl złym prorokiem, ale z waszej trójki za rok jedna osoba bedzie trzeźwa albo żadna


Oj, bo wy już jesteście stare wygi a my właśnie świeżaki.
Nam się często wydaje że tak trzask prask i gotowe. Nie piję i już.
Czas wszystko zweryfikuje, ani ja ani Wy nie wiecie co będzie.
Ja już nie jestem taka pewna swego jak byłam rankiem, sporo czasu poświęciłam na czytanie i trochę mi się oczka otworzyły.

Janioł - Pon 24 Cze, 2013 21:27

zaba.55 napisał/a:
Nie jestem tytanką trzeźwienia i ten przytyk nie był potrzebny. I zapewniam że nie będę codziennie odliczała dni, a przynajmniej nie publicznie.
nie pije dłużej ten kto wcześniej wstanie więc nie przejmuj się (24h się liczą)
yuraa - Pon 24 Cze, 2013 21:36

zaba.55 napisał/a:
Czas wszystko zweryfikuje, ani ja ani Wy nie wiecie co będzie.

zgadza się
jak byłem na terapii , było nas dwadzieścia parę osób.
terapeutka powiedziała:
z tej grupy jak tu jesteście trwałą kilkuletnią abstynencje osiągnie 2-4 osób.
nie myliła sie

zaba.55 - Pon 24 Cze, 2013 21:38

A powiedzcie co Waszym zdaniem sprawia że jednym się udaje a innym nie ?
Jras4 - Pon 24 Cze, 2013 21:40

skoro nie pią jak mi pwiedziano jedna 2 tyg a druga 2 dni to o czym my tu rozmawiamy ( teraz szpan ) ja ponad 8 lat ..ale nawet jak nie chlałem 2 dni to takich głupot nie gadałem
i teraz zobaczcie co sie dzieje po ok 2 tyg odstawienia jak mozg płata figle

Janioł - Pon 24 Cze, 2013 21:40

zaba.55 napisał/a:
A powiedzcie co Waszym zdaniem sprawia że jednym się udaje a innym nie ?
udać to można się do toalety na trzeżwość trzeba sobie zapracować i to nie lekko
Jras4 - Pon 24 Cze, 2013 21:44

zaba.55 napisał/a:
A powiedzcie co Waszym zdaniem sprawia że jednym się udaje a innym nie ?

pozwul ze ja odpowiem
1 jedni powaznie traktują siebie i swoie tszezwienie czyli słuchają co mówią im ci co siedzieli po pachy w guwnie a że ich durny łep jedynie umiał pić wienc polegali na głowach tych co byli bogami z AA
2 po odstawieniu picia na kilka dni oleli innych sami uznali sie za bogow i wynalezli własną droge Dlaczego nie wiedzieli nic o tyszeżwieniu ? bo są zbyt tępi by posłuchac innych dlatego siedza nadal po pachy w guwnie ale oczami myslenia magiczno zyczeniowego widza ze to miud ...

Jras4 - Pon 24 Cze, 2013 21:44

Cytat:
udać to można się do toalet
niezle powiedziane
pterodaktyll - Pon 24 Cze, 2013 21:46

zaba.55 napisał/a:
bo wy już jesteście stare wygi a my właśnie świeżaki.
Nam się często wydaje że tak trzask prask i gotowe. Nie piję i już

Nam też się tak wydawało.........na początku. Paradoksem jest to, że decyzja o zaprzestaniu picia, w istocie jest najłatwiejszą decyzją jaką podejmuje alkoholik na drodze do trzeźwienia. "Schody" zaczynają się później...........

Janioł - Pon 24 Cze, 2013 21:48

pterodaktyll napisał/a:
"Schody" zaczynają się później...........
i tu się bardzo zgodze z szanownym kolegą , samo nie picie jest proste ,życie w tym stanie o wiele trudniejsze ale i to przechodzi z czasem i wprost proporcjonalnie do włożonego nakładu pracy w trzeźwość
Jras4 - Pon 24 Cze, 2013 22:05

Cytat:
nakładu pracy
sądzisz ze zrozumieją ?
pterodaktyll - Pon 24 Cze, 2013 22:12

Jras4 napisał/a:
sądzisz ze zrozumieją ?

Sądzę, że nie........

Jras4 - Pon 24 Cze, 2013 22:15

niemają szansy ..ba nawet cienia szansy może za kilkanascie lat niedy tszesąca sie zaszczana bedzie drobnym krokiem szła w kierunku poradni i bedzie szeptała ,,pomocy ,,ale juz nikt nie usłyszy
szymon - Pon 24 Cze, 2013 22:27

Jras4 napisał/a:
niemają szansy ..ba nawet cienia szansy


podobnie jak Ty, godnie reprezentować POLSKĘ

Jras4 - Pon 24 Cze, 2013 22:28

polske / człowieku obudz sie !! jaką polske jesteś w unni !! halo ..jakie godnie ..
Jonesy - Pon 24 Cze, 2013 22:35

Jras4 napisał/a:

2 po odstawieniu picia na kilka dni oleli innych sami uznali sie za bogow i wynalezli własną droge Dlaczego nie wiedzieli nic o tyszeżwieniu ? bo są zbyt tępi by posłuchac innych dlatego siedza nadal po pachy w guwnie ale oczami myslenia magiczno zyczeniowego widza ze to miud ...


krótko, dosadnie i prosto w sedno :brawo:

Jras4 - Pon 24 Cze, 2013 22:37

słuchaj pjiacy to ludzie prosci ( nie mylić z prostakiem ) wienc język rozmówcy musi być też prosty poco używac terminologi ktura do tych pań nie dotsze ...
Jras4 - Pon 24 Cze, 2013 22:43

zaba.55 napisał/a:
e jednym się udaje
jesli alko pisze mi słowo udaie to wybacz ale śmieszy mnie to jest to sygnał dlamnie ze mam do czynienia z kims kto chlał i nie pjie bardzo krutko dlatego jest chwilowo nie poczytalny Albo pjie i udaje ze nie pjie
odpowiem mu atem ..udaie sie lekkim pląsem do kibla

zaba.55 - Pon 24 Cze, 2013 22:50

Potraficie być paskudni. :szok:
Jras4 - Pon 24 Cze, 2013 22:51

zaba.55 napisał/a:
paskudni. :szok:
tak wiem Ptero czasem pszesadza z dosadnością ale to dobry alko choć bywa szorstki
Jras4 - Pon 24 Cze, 2013 22:58

Zabo a może powież coś o sobie ?
szymon - Wto 25 Cze, 2013 05:49

zaba.55 napisał/a:
Potraficie być paskudni. :szok:


na forum panuje taka zasada, żeby nie dogryzać NOWYM ;)
to patrz jak się "staramy" :P

co każdy alkoholik wiedzieć powinien - to masz zadane na dzisiaj
przeczytaj z dwa, trzy razy... co o tym sądzisz?

piotr7 - Wto 25 Cze, 2013 06:30

Zaba, my nie jesteśmy lepsi od nowych i od zapicia dzieli nas tylko jeden kieliszek.
Cała sztuka by po niego nie sięgnąć .A podświadomość będzie używać przeróżnych forteli żeby zrobić nas w jajo. Na terapii zdobędziesz wiedzę jak temu przeciwdziałać.

krystian12345 - Wto 25 Cze, 2013 09:52

zaba.55 napisał/a:
Potraficie być paskudni. :szok:


Nałóg tez potrafi...

zaba.55 - Śro 26 Cze, 2013 03:49

Już lepiej się czuję, spałam tej nocy ze dwie godziny, zeszłej nocy wcale.
Da się żyć. fsdf43t

ant69 - Śro 26 Cze, 2013 05:28

teraz będzie już tylko lepiej :okok:
Marc-elus - Śro 26 Cze, 2013 05:29

:)
Jędrek - Śro 26 Cze, 2013 07:01

zaba.55 napisał/a:
Trochę mnie nastraszyliście, ale ponieważ nie wiem jak będzie za kilka dni, tygodni, miesięcy, wolę mieć większą wiedzę.

Ja nabrałem tyle wiedzy na pierwszej terapii, że poczułem, że dam radę. Przyszedł nawrót i nie potrafiłem tej wiedzy spożytkować. Pomieszała mi się rzeczywistość z fikcją i w efekcie zapiłem psychotropy.....
Wcześniej ze cztery noce nie spałem, bo czytałem "wiedzę", zapominałem se zjeść, byłem wystraszony, roztargniony i usiłowałem zrozumieć tą całą wiedzę.....
Po 6 tygodniach myślenia i po dwóch tygodniach walki z "myśleniem" w ostatni dzień przed zapiciem ganiałem w obłędzie po wsi uciekając przed projekcjami mojej wyobraźni nafaszerowanej tą całą "wiedzą"....
A zaleceń terapeutów nie zrealizowałem: ani telefonu do gościa z terapii, ani HALT, ani unikania miejsc w których piłem, ani osób z którymi piłem .... Przepraszam. Zadzwoniłem w przedostatni dzień do gościa z terapii. Jak mnie zobaczył w obłędzie to się wystraszył....
"To jest bardzo prosty program dla bardzo skomplikowanych ludzi". On działa jak ja działam. Jak siedziałem i myślałem to 2 lata spędziłem w depresji.... Myśliciel zakichany :)

eremita - Śro 26 Cze, 2013 08:25

szymon napisał/a:
na forum panuje taka zasada, żeby nie dogryzać NOWYM ;)
to patrz jak się "staramy" :P


:wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz:
To ja już nie jestem nowy, bo:
1. przestaję powoli pleść dyrdymały, jak moje przedmówczynie, a zaczynam racjonalnie szukać wiedzy?
2. Już Stare Wygi na mnie reagują (część się poobrażała :dokuczacz: a część doszła do wniosku, że jestem kolejny, który tu zawitał na kilka dni, przelotem - :cwaniak: nie cieszcie się).
3. Zaliczyłem kilka dogryzek prima sort drggb

pterodaktyll - Śro 26 Cze, 2013 08:43

eremita napisał/a:
zaczynam racjonalnie szukać wiedzy?

Gdzie i w jaki sposób?
eremita napisał/a:
Stare Wygi na mnie reagują

Masz kogoś konkretnego na myśli? :mysli:
eremita napisał/a:
(część się poobrażała :dokuczacz: a część doszła do wniosku, że jestem kolejny, który tu zawitał na kilka dni, przelotem -

Pewnie wyczytałeś to ze swojej czarodziejskiej kuli, która pozwala Ci być w głowach innych :p

eremita - Śro 26 Cze, 2013 10:22

Wiedzy gdzie szukam? Najpierw trafiłem na to forum, ono ukierunkowało mnie na trochę literatury fachowej, zacząłem sobie to i owo ściągać z internetu i czytać, teraz zaczynam powoli myśleć o jakieś grupie AA. Nie będę się powtarzał, co do obawy ujawnienia mojej choroby światu ale zaczynam mieć inny stosunek do tego.
Czy mam kogoś konkretnego na myśli? Tak. Ciebie Ptero :buzki: Chciałbym w tym miejscu również wyrazić podziw dla Twojej ponadludzkiej konsekwencji nie pisania już ani słowa w moim wątku. To dotyczy również kolejnego pytania dotyczącego obrażalskich - prawdziwy człowiek z żelaza :okok: Szacun :milczek:
Co do czarodziejskiej kuli - ała - czy miało boleć aż tak? :zalamka: kula właśnie pękła, ale co mi tam i tak czytałem z postów a nie z niej.

yuraa - Śro 26 Cze, 2013 10:27

eremita napisał/a:
Nie będę się powtarzał, co do obawy ujawnienia mojej choroby światu

no z pewnościa świat jest niezmiernie zainteresowany.

eremita - Śro 26 Cze, 2013 11:01

yuraa napisał/a:
eremita napisał/a:
Nie będę się powtarzał, co do obawy ujawnienia mojej choroby światu

no z pewnościa świat jest niezmiernie zainteresowany.


kurde, a jak jest zainteresowany?
Jak tylko czeka, żeby się przyznać do słabości, upośledzenia wśród całego świata ludzi, którzy "umieją pić z głową"? :cwaniak:
A tak na poważnie: kiedyś czytałem, że człowiek jeżeliby zdradził ukochaną osobę, to nie powinien tego mówić, bo tylko sam sobie ulży a problemu nie rozwiąże a tylko go pogłębi, bo bliscy zaczną na niego patrzeć delikatnie mówiąc podejrzliwie i nie będzie szansy powrotu do normalnego rodzinnego stadła. Nie wiem, nie próbowałem. Ale może w alko też tak jest? Może określenie się publiczne pomaga nam a z drugiej strony juz na zawsze każe innym a i w końcu nam orbitowac do końca życia wokół gorzoły? Pytam przewrotnie - wiem, co odpowiecie. Lecz z drugiej strony - Ptero napisał ap papierosów, że wmówił sobie, że nie ma głodu, bo nie jest palaczem. I znowu przewrotnie: może wystarczy wmówić sobie, że nie jest się alko i nie pić i git? Choć z drugiej strony paradoksalnie niealko nie mają potrzeby nie pić... Kuna muna zapętliłem się :rotfl:

szymon - Śro 26 Cze, 2013 11:11

eremita napisał/a:
zaczną na niego patrzeć delikatnie mówiąc podejrzliwie i nie będzie szansy powrotu do normalnego rodzinnego stadła


widzisz... nie problem jest w samcu, który zdobył się na przyznanie, a o stado
napisze brzydko ale wykropkuje, s**m na takie stado, które nie potrafi mnie zaakceptować, takiego jaki jestem

eremita napisał/a:
Ale może w alko też tak jest?

podobnie miałem :roll:
stado jakoś niechętnie i z grymasem podchodziło :uoee:
no to se znalazłem drugie stado, które przynosi mi świeże antylopki zawsze z rana ;)
ze starego stada, wyrywają się jednostki, podchodzą, obserwują, obwąchują
a ja Simba żyję w zgodzie z jednym i drugim stadem ;)
stado wpuści, to wejdę fsdf43t

pterodaktyll - Śro 26 Cze, 2013 11:19

eremita napisał/a:
Może określenie się publiczne pomaga nam a z drugiej strony juz na zawsze każe innym a i w końcu nam orbitowac do końca życia wokół gorzoły? Pytam przewrotnie - wiem, co odpowiecie. Lecz z drugiej strony - Ptero napisał ap papierosów, że wmówił sobie, że nie ma głodu, bo nie jest palaczem. I znowu przewrotnie: może wystarczy wmówić sobie, że nie jest się alko i nie pić i git?

Zwracam Ci dyskretnie uwagę, że Ptero napisał to po odbyciu terapii podstawowej a potem pogłębionej, że o innych warsztatach terapeutycznych nie wspomnę (co razem trwało ok. półtora roku), a jak rzucał palenie to już ze dwa czy trzy latka był sobie radośnie trzeźwiał (na marginesie, nie wmawiał sobie niczego lecz skierował swoją podświadomość pterodaktylla uzależnionego, niejako w "druga stronę") i nie chodzi tu o to, że "moce tajemne" posiadł, ale po prostu, przy pomocy fachowców, nauczył się funkcjonować w symbiozie z chorobą tak, aby mu w normalnym życiu nie przeszkadzała za mocno. W końcu żadna radość, być człowiekiem (i pterodaktyllem) chorym ale już umiejętność życia z tą "przypadłością" (skądinąd niewyleczalną a czasem i śmiertelną) to już jakiś powód do małej radości? Prawda? :skromny:

pterodaktyll - Śro 26 Cze, 2013 11:21

eremita napisał/a:
Chciałbym w tym miejscu również wyrazić podziw dla Twojej ponadludzkiej konsekwencji nie pisania już ani słowa w moim wątku. To dotyczy również kolejnego pytania dotyczącego obrażalskich - prawdziwy człowiek z żelaza

Eeee tam........... :p

eremita - Śro 26 Cze, 2013 11:41

pterodaktyll napisał/a:
nie wmawiał sobie niczego lecz skierował swoją podświadomość pterodaktylla uzależnionego, niejako w "druga stronę") i nie chodzi tu o to, że "moce tajemne" posiadł, ale po prostu, przy pomocy fachowców, nauczył się funkcjonować w symbiozie z chorobą tak, aby mu w normalnym życiu nie przeszkadzała za mocno.

To chciałem właśnie powiedzieć prostymi słowy :lol2:

pterodaktyll - Śro 26 Cze, 2013 11:45

eremita napisał/a:
To chciałem właśnie powiedzieć prostymi słowy

To czemuś nie powiedział? ;)

Marc-elus - Śro 26 Cze, 2013 12:01

Moja "filozofia" w tym temacie zamyka się dość prosto.... :lol:
szymon napisał/a:
s**m na takie stado


Zazwyczaj niepijący nikogo nie obchodzi, pijące stado na niego nie zważa.
Jednak w stadzie są i jednostki które są zaciekawione. O co chodzi? Przeca zdrowy jest.
Aura tajemniczości otula abstynenta, jak mgła Tytanika(zły przykład, Tytanik utonął :oops: )....
Zaciekawienie tym większe wśród płci pięknej, która często przyzwyczajona jest do schlanych partnerów. Abstynencja jest pociągająca.
Ale *p****.... :lol:

Ja się nie kryje, ani nie obwieszczam.
Miałem sytuacje w której osoby trzecie dowiedziały się o mojej chorobie od kogoś mi bliskiego. To nie problem że się dowiedziały, jednak sądzę że takie informacje powinny wychodzić ode mnie.

szymon napisał/a:
ja Simba

Też czasem czujesz się jak lew - król stada, obwieszczający swe panowanie rykiem ze zbocza Kilimandżaro? :roll: :mgreen:

zaba.55 - Czw 27 Cze, 2013 05:45

Żeby nie pisać w śmietniczce, napiszę tutaj.
Jest dobrze, miewam dziwne sny, raz mi ślimak pod kołdrę wlazl, obudziłam się i kątem oka widzę coś w rodzaju różowego pająka pomykające pod kaloryfer, ale myślę że miałam jeszcze mroczki przed oczami. Potem śniło mi się że koleżankom w pracy powiedziałam ża zaczynam trzeźwieć. Tiaaa. .. Już to widzę jak im mówię. :/
Nie przypominam sobie kiedy ostatni raz pamiętałam swoje sny ?
Ogólnie czuję się dobrze, wypijam dzienne dobrze ponad dwa litry wody, ciągle chce mi się pić. Być może dlatego że bardzo dużo palę. Ale na to też przyjdzie czas. Kiedyś.

Wracając do mojego picia, nie upijałam się specjalnie, problem był/jest z codziennością mojego picia.

Kiedyś myślałam że alkoholizm mi nie grozi bo bardzo źle się czułam po większym spożyciu, helikopter w głowie i nudności. Ale znalazłam sobie swój własny sposób, nawet nie zdając sobie sprawy z tego co robię. Bo to przecież tylko piwko i ja wcale się nie upijam, jestem tylko na rauszu. Sporo czasu trwało zanim się do tego przyznałam przed sobą, a potem jeszcze trochę zanim postanowiłam coś z tym zrobić.

Pewnie dalej chowałabym głowę w piasek gdyby nie nałożył się solidny kac z problemem żoładkowo-kibelkowym. Trochę się wystraszyłam i trochę wkurzyłam na siebie. Siebie znam, nie potrafię ograniczyć ani picia ani palenia.
A palenie też mnie wkurza, ale nie wszystko na raz bo zwariuję.

Trochę poznaję mechanizmy uzależnienia, chcę nie dać się sama siebie oszukać, przekonać że jedno piwko to przecież nic złego. Myślę że sama jestem swoim największym wrogiem.

Zaczęłam czwarty dzień i mam wrażenie że to łatwe.
Mam wrażenie, zaznaczam.

Jo-asia - Czw 27 Cze, 2013 05:54

zaba.55 napisał/a:
Zaczęłam czwarty dzień i mam wrażenie że to łatwe.
Mam wrażenie, zaznaczam.

i dziś tak myśl...
i dziś nie piję

nie czytałam Twojego wątku...tylko ostatni wpis :skromny:
ja nie piłam alkoholu z tego samego powodu co Ty...
piłam codziennie piwo....bo lubię, bo smakosz jestem, :bezradny:
nie dałam rady sama..
skorzystałam z pomocy...i nie żałuję
pozdrawiam :)

pterodaktyll - Czw 27 Cze, 2013 07:42

zaba.55 napisał/a:
Myślę że sama jestem swoim największym wrogiem.

To bardzo cenna myśl i jakże niestety prawdziwa...........
zaba.55 napisał/a:
Zaczęłam czwarty dzień i mam wrażenie że to łatwe.

Mam wrażenie, że się totalnie mylisz
Mam wrażenie zaznaczam ;)

ant69 - Czw 27 Cze, 2013 07:49

zaba.55 napisał/a:
jedno piwko to przecież nic złego

też tak miałem przed terapią... kiedy chciałem ograniczyć picie.
Piwa i wódy to ja bym nie wypił... ale piwko?? to co innego.
Właśnie na terapii dowiedziałem się co to jest... dlaczego "tak się mówi"
To mechanizmy obronne... mózg robi nam QQ
Takich pułapek jest całe mnóstwo i wystarczy je poznać, żeby nie pozwolić się wkręcić

P.S. jutro zaczynam 2 tydzień bez fajek :radocha: bo dziś nie palę

pterodaktyll - Czw 27 Cze, 2013 07:56

ant69 napisał/a:
jutro zaczynam 2 tydzień bez fajek :radocha: bo dziś nie palę

:brawo: :brawo:

zaba.55 - Czw 27 Cze, 2013 21:41

Byłam niedawno w sklepie, tym w którym zawsze kupowałam piwo.
Kupiłam papierosy, papier toaletowy i herbatę a przy kasie byłam taka zadowolona, że prawie szczęśliwa. :)
Tak mi dzisiaj niewiele potrzeba.

yuraa - Czw 27 Cze, 2013 21:46

zaba.55 napisał/a:
Kupiłam papierosy, papier toaletowy i herbatę

dieta zero kalorii :mysli: :wysmiewacz:

Janioł - Czw 27 Cze, 2013 21:59

zaba.55 napisał/a:
Kupiłam papierosy, papier toaletowy i herbatę a przy kasie byłam taka zadowolona, że prawie szczęśliwa.
jakieś totalne i katastrofane problemy z zaopatrzeniem w Twoim mieście czy po prostu macie tam gdziekolwiek jesteś - system kartkowy że tak Cię te proste zakupy ucieszyły ?
szymon - Czw 27 Cze, 2013 22:11

ale że papier? :?
zaba.55 - Czw 27 Cze, 2013 22:14

No dobra, zapomniałam że jeszcze ser żółty kupiłam.
Wszystko przez ten ser. :D

Jras4 - Czw 27 Cze, 2013 22:25

zaba.55 napisał/a:
że prawie szczęśliwa. :)
rozumiem te radośc ..niby nic wielkiego ale dla ciebie to już coś ale czy nadal sama chcesz woiować ? bo moze sie okazać ze jutro kupisz dwa razy tyle piwka
zaba.55 - Czw 27 Cze, 2013 22:33

W sobotę wyjeżdżam na tydzień i będę miała pod opieką dwójkę dzieci, nie ma bata bym cokolwiek wypiła czy świrowała.
Po powrocie dzwonię do poradni.
Dzisiaj stałam kilka minut pod drzwiami i nie weszlam.

Wiem, że jestem tchórzem, wiem, jeszcze nie umiem sobie z tym poradzić.

zaba.55 - Czw 27 Cze, 2013 22:35

W plajstrach. :skromny:
Jras4 - Czw 27 Cze, 2013 22:35

masz własne dzieci
szymon - Czw 27 Cze, 2013 22:35

zaba.55 napisał/a:
nie ma bata bym cokolwiek wypiła


łooo, wróżka? fsdf43t

zaba.55 napisał/a:
Dzisiaj stałam kilka minut pod drzwiami i nie weszlam.


nigdzie nie byłaś... nie? przechodziłaś tylko... pomyślałaś o pójściu... :skromny:

zaba.55 - Czw 27 Cze, 2013 22:36

Tak, mam dwójkę dzieci ale stare są, będę opiekowała się wnuczkami.
A to o wiele bardziej odpowiedzialna fucha. :rotfl:

yuraa - Czw 27 Cze, 2013 22:37

zaba.55 napisał/a:
Dzisiaj stałam kilka minut pod drzwiami i nie weszlam.

ja krążyłem dookoła i obserwowałem , normalni ludzie wchodzili i wychodzili.
to tez weszłem i się zaczęło

pterodaktyll - Czw 27 Cze, 2013 22:37

zaba.55 napisał/a:
to o wiele bardziej odpowiedzialna fucha

Nie da się ukryć.........

Jras4 - Czw 27 Cze, 2013 22:43

wreszcie gadasz jak alko wstyd to nic dziwnego kiedys weidziesz
poco opowiadałaś ze sama cos tam zrobisz było odrazu mówic boie sie ,wstydze sie ..to rozumiem

Marc-elus - Pią 28 Cze, 2013 05:33

Jak poszedłem na pierwszą wizytę, rozmowa wyglądała tak:
-Dzień dobry, co Pana tu sprowadza?
-Panie Doktorze, jestem alkoholikiem.
-A kto to Panu wmówił, kto tak Panu naopowiadał? :rotfl:

zaba.55 napisał/a:
Po powrocie dzwonię do poradni.

Pamiętaj że mogą Cię od razu nie przyjąć.... rozsądniej byłoby już teraz się umówić.
Czasem jednak nie jesteśmy rozsądni. fsdf43t

Jędrek - Pią 28 Cze, 2013 06:47

zaba.55 napisał/a:
Kupiłam papierosy, papier toaletowy i herbatę a przy kasie byłam taka zadowolona, że prawie szczęśliwa.

Taaa... no i duma mnie rozpierała, że taki twardy jestem, że potrafie nie kupić tam gdzie zwykle kupowałem. I co Ci idioci terapeuci mi za kity pociskają o wyzwalaczach???....
Nawet jak codziennie będę tam chodził to nie kupię. Taki jestem twardy. Ja nie dam rady?
Tylko jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności chodząc do spożywczego gdzie zwykle się zaopatrywałem byłem coraz mniej szczęśliwy... i rozdrażniony...i zły.....
A w ten dzień największego obłędu sobie pomyślałem mniej więcej tak: "O co ku*** chodzi? Co sie dzieje? Tyle lat piłem i takie cyrki się nie działy. Przecież piwo zawsze mi pomagało...rozluźniało.... rozweselało.... A tu stoi..." no i wyjąłem żarcie z koszyka, wsadziłem browary i poszedłem uspokojony do domu co by se wypić w ukryciu. Nie pamiętałem zwłaszcza o tym, że brałem dwa miesiące psychotropy.

zaba.55 - Pią 28 Cze, 2013 07:24

Na razie cieszę się tym co jest.
I boję się tego co będzie.
Strach chyba będę miała wpisany w życiorys, bo wiem jak sama siebie potrafię zmanipulować.
Ale nie uniknę tego jeśli nie chcę znów zacząć pić.
Coż z tego że teraz mi dobrze i mam satysfakcję, skoro dzięki Wam i waszym wpisom wiem że czekają mnie ciężkie czasy.

Klara - Pią 28 Cze, 2013 07:28

zaba.55 napisał/a:
wiem że czekają mnie ciężkie czasy.

Co Ci przeszkadza w wystukaniu już teraz numeru telefonu przychodni i umówieniu się na pierwsze spotkanie z terapeutą?

Jędrek - Pią 28 Cze, 2013 07:32

zaba.55 napisał/a:
.......I boję się tego co będzie.
Strach chyba będę miała wpisany w życiorys, bo wiem jak sama siebie potrafię zmanipulować.
....................skoro dzięki Wam i waszym wpisom wiem że czekają mnie ciężkie czasy.

No ja się mordowałem 2 lata na d***....ale Ty nie musisz :)
Wystarczy przyjąć, co Ci Bóg daje.... poprzez innych doświadczonych ludzi.
Przeze mnie daje Ci przestrogę, co będzie jak zbagatelizujesz zalecenia terapeutów. :)
A czy Ty przyjmiesz i wyciągniesz wnioski z mojego doświadczenia, to już Twój wybór.... Jesteś wolnym człowiekiem. Ty nic nie musisz :)
Ja już wiem, że nie muszę się także męczyć i cierpieć :)
Dobrych wyborów

Klara - Pią 28 Cze, 2013 07:33

Uciekła..... :( :bezradny:
zaba.55 - Pią 28 Cze, 2013 07:51

Ale wróciła. :)
I odpowiada.
Jakoś mi niezręcznie i trochę się boję tego co mnie czeka w poradni, dlatego na razie kulę ogon pod siebie i zachowuję się jak tchórz.

szymon - Pią 28 Cze, 2013 07:53

zaba.55 napisał/a:
co mnie czeka w poradni


jak chcesz, to mogę Ci wszystko wyśpiewać, co oni tam robią :plotki:

zaba.55 - Pią 28 Cze, 2013 07:57

Mniej boję się tego co robią.
Trudniej mi powiedzieć że potrzebuję pomocy bo jestem alkoholiczką.
Nawet jak to piszę to mi jakoś ... niezręcznie.
Muszę chyba co rano mówić to sobie na głos.
Wiem że jestem tchórzem, zawsze byłam, lwica we mnie dopiero wstępuje jak się wścieknę.

ant69 - Pią 28 Cze, 2013 08:02

no to się "wścieknij" i zawalcz o swoje życie...
szymon - Pią 28 Cze, 2013 08:06

zaba.55 napisał/a:
Trudniej mi powiedzieć że potrzebuję pomocy bo jestem alkoholiczką


a o to chodzi :beba:
to akurat są *p**** mało istotne
sama przecież wiesz jak jest :roll:
albo jesteś, albo nie jesteś alkoholiczką
żeby iść do poradni, psychologa czy też na miting, nie trzeba mieć napisane na czole (grzmoce alkohol wieczorami)

a tak, to jesteś w takim zawieszeniu,
bez przyznania się, sama przed sobą,
że jesteś alkoholiczką albo, ze masz problem z alkoholem,
bo może nie jesteś :skromny:

mam pytanko takie prywatne (reszta tego nie widzi)
czy nie męczysz się przypadkiem teraz?
boisz się tego, co Ci powiedzą? że potwierdzą Ci to, co sama wiesz?

zaba.55 - Pią 28 Cze, 2013 08:09

Nie, tego raczej nie, nie chcę sobie wyobrażać jak będzie. Po prostu poczekam aż będzie pierwsze spotkanie.
Ja cały czas bronię się przed powiedzeniem że potrzebuję pomocy bo jestem alkoholiczką ( i znów mi nieswojo po napisaniu tego ).
Internet jest bezosobowy a terapeuta już nie.

Marc-elus - Pią 28 Cze, 2013 08:14

zaba.55 napisał/a:
trochę się boję tego co mnie czeka w poradni,

Pewnie co miesiąc przychodzi tam z 30 "nowych" alkoholików, ale specjalnie dla Ciebie przygotują gar z gorącą smołą i łoże madejowe. fsdf43t
Mi się wydaje że to Twój umysł projektuje "jakie to okropności" nie mogą się stać.
A bać się nie ma czego. Idziesz przecież do lekarza, tylko o specjalności której nie znasz.
Ja bym poszedł, i w pierwszym zdaniu do terapeuty powiedział: boje się.
Oni to wiedzą, mają przecież co rusz "nowego" pacjenta, ale powiesz to dla siebie.
zaba.55 napisał/a:
Wiem że jestem tchórzem

Eeeetam, masz obawy, to normalne.
Grunt żeby posłać je do diabła i iść, a to z pewnością jest w Twoim zasięgu.

pterodaktyll - Pią 28 Cze, 2013 08:22

Marc-elus napisał/a:
kto to Panu wmówił, kto tak Panu naopowiadał?

Mnie o ile pamiętam powiedziano, "to dopiero my ustalimy" :rotfl:





cztery tygodnie później już byłem na odwyku

matiwaldi - Pią 28 Cze, 2013 08:24

zaba.55 napisał/a:
Ja cały czas bronię się przed powiedzeniem że potrzebuję pomocy bo jestem alkoholiczką




masz rację....lepiej poczekaj,aż to wypłynie z Twego wnętrza ,aż odczujesz potrzebę proszenia o pomoc,bo już nie będziesz mogła wytrzymać tego stresu......przymusu picia....


poczekaj masz czas .......przecież nie wszystko jeszcze straciłaś .....
w sumie to na pewno jesteś tą alkoholiczką ....?
bo może wyolbrzymiasz.......????

może tylko czasem rozwiązujesz swoje problemy za pomocą alkoholu i nie ma co robić z tego tragedii.......

ja mam na imię Waldek i jestem alkoholikiem ...... 8)

pterodaktyll - Pią 28 Cze, 2013 08:27

zaba.55 napisał/a:
lwica we mnie dopiero wstępuje jak się wścieknę.

Jakieś sugestie jak to mamy zrobić żeby Cię do takiego stanu doprowadzić?
zaba.55 napisał/a:
Ja cały czas bronię się przed powiedzeniem że potrzebuję pomocy bo jestem alkoholiczką

No jasne...........ale chlać w ukryciu i oszukiwać wszystkich naokoło, to przecież żaden wstyd prawda, że o innych aspektach całej sprawy nie wspomnę :p

Jędrek - Pią 28 Cze, 2013 08:29

zaba.55 napisał/a:
Internet jest bezosobowy a terapeuta już nie.

Dlatego internet nie wystarczy.
Drugi człowiek jest dla mnie tzw. lustrem.... widzę jak coś jest nie tak. Widze i czuję. A literki na monitorze to lipa.
Twarz, oczy i całe zachowanie drugiego trzeźwiejącego jest dla mnie opcją..... Czy z niego coś biorę, czy mi to nie odpowiada.... I tak sobie składam od paru lat siebie samego.... tyczę swoją droge widząc wiele róznych obok.........

zaba.55 - Pią 28 Cze, 2013 08:30

Na forum jest Eremita - on jest o trzy tygodnie przede mną.
Ja też się nie upodliłam, tylko co wieczór żlopałam piwsko w samotności i po kryjomu.
Minęło sporo czasu zanim uznałam że to nienormalne, potem jeszcze trochę zanim postanowilam z tym walczyć.
Nawet jeśli nie kupowałam piwa wracając wieczorem do domu to potem zazwyczaj gnałam do nocnego albo na stację benzynową. Niekiedy udawało się nie pić ale zawsze jakoś sama siebie potrafiłam przekonać że to nic wielkiego jak napiję się kilka piwek.
To nie jest normalne.

pterodaktyll - Pią 28 Cze, 2013 08:31

Jędrek napisał/a:
internet nie wystarczy.
Drugi człowiek jest dla mnie tzw. lustrem.... widzę jak coś jest nie tak. Widze i czuję. A literki na monitorze to lipa.
Twarz, oczy i całe zachowanie drugiego trzeźwiejącego jest dla mnie opcją..... Czy z niego coś biorę, czy mi to nie odpowiada.... I tak sobie składam od paru lat siebie samego.... tyczę swoją droge widząc wiele róznych obok.........

Pozwolisz, że podpiszę się pod tym wszystkimi skrzydłami jakie mam a Tobie zabo.55 proponuję żebyś sobie to zdanie powiesiła w widocznym miejscu i codziennie czytała. Na pewno nie zaszkodzi.....

pterodaktyll - Pią 28 Cze, 2013 08:33

zaba.55 napisał/a:
Na forum jest Eremita - on jest o trzy tygodnie przede mną.

Ścigasz się z nim? Nie masz szans, bo on pisze, że biega i to o ile dobrze pamiętam nawet w maratonie, tak więc Twoje szanse żeby go dogonić są żadne.....

zaba.55 - Pią 28 Cze, 2013 08:34

Niedawno poznałam kogoś kogo znałam z internetu od dość dawna.
Powiedział mi coś co mnie zaskoczyło ale może ma rację.
Powiedział że moja mowa ciala wskazuje że jestem wycofana i przyjmuję postawę obronną.
Takie małe lustereczko.

Jędrek - Pią 28 Cze, 2013 08:36

zaba.55 napisał/a:
Niekiedy udawało się nie pić ale zawsze jakoś sama siebie potrafiłam przekonać że to nic wielkiego jak napiję się kilka piwek.

No właśnie. nawet jak piłem codziennie po osiem, to wydawało mi sie to normalne, bo kiedys wypiłem 14 jednego wieczora.....
A poza tym żona mnie ciągle wk***ia, więc sie musze jakoś wyluzować.
Dziś wiem, że to ja. Ja mam problem ze sobą i nawet jakbym zmienił cały świat po swojemu to już sobie nie dogodzę :) Bo ja już mam taki bałagan w głowie po 19- letnim piciu, że tylko piciem sie moje projektowanie może skończyć :)

Marc-elus - Pią 28 Cze, 2013 08:37

zaba.55 napisał/a:
Ja też się nie upodliłam, tylko co wieczór żlopałam piwsko w samotności i po kryjomu

A ja widzę tu sprzeczność.
Co to znaczy "upodlić się"? Leżeć w rowie obsikana? To może i się nie upodliłaś.

A moim skromnym zdaniem człowiek który co wieczór zamula się, jest niewolnikiem, nie kieruje własnym postępowaniem, bo "myśli" za niego alkohol.... to jednak jest upodlenie.

Poza tym jest jeszcze minimalizacja: coś co być może nie pozwala Ci dostrzec co Ci zabrał alkohol, ile straciłaś..... części rzeczy nie pamiętasz, a część widzisz "w krzywym zwierciadle"... "nie jest/było tak źle..."

Ja tam nie mam wątpliwości że się upodliłem. :)

Jędrek napisał/a:
Dlatego internet nie wystarczy.
Drugi człowiek jest dla mnie tzw. lustrem.... widzę jak coś jest nie tak. Widze i czuję. A literki na monitorze to lipa.
Twarz, oczy i całe zachowanie drugiego trzeźwiejącego jest dla mnie opcją..... Czy z niego coś biorę, czy mi to nie odpowiada....

:okok:

Klara - Pią 28 Cze, 2013 08:54

zaba.55 napisał/a:
Po prostu poczekam aż będzie pierwsze spotkanie.

To długo poczekasz, jeśli się na to spotkanie nie umówisz choćby dziś.

Jo-asia - Pią 28 Cze, 2013 09:02

zaba.55 napisał/a:
Ja cały czas bronię się przed powiedzeniem że potrzebuję pomocy bo jestem alkoholiczką ( i znów mi nieswojo po napisaniu tego ).

bo co?
bo może przesadzam?
bo może sama sobie wymyśliłam problem?
bo alkoholik to ten co leży w rowie?

to były moje dylematy...przed terapią

a od uświadomienia sobie problemu do pójścia do poradni...minął rok
i parędziesiąt skrzynek piwa....bo piłam jeszcze więcej...coraz więcej

Jo-asia - Pią 28 Cze, 2013 09:14

zaba.55 napisał/a:
Tak, mam dwójkę dzieci ale stare są, będę opiekowała się wnuczkami.
A to o wiele bardziej odpowiedzialna fucha. :rotfl:

z czasem...nawet wnuczka nie była mnie w stanie odwieść od picia
"pierwsza kąpiel....pierwsze kolki...pierwszy uśmiech
- mamo, potrzymaj ją...
NIE...
nie mogę jej trzymać...nie może mi jej dać na ręce...przecież mogę jej coś zrobić...
cała się trzęsę...świat wiruje...
po co ja piłam...wiedziałam, że przyjadą...
tylko jedno......O 10 RANO!
nie płacz maleńka...babcia Cię nie skrzywdzi...
czy aby na pewno...już jej nie krzywdzisz!?
czy Ty ją kochasz?.....
jak śmiesz wątpić!
to czemu Cię nie cieszy ich przyjazd...ich odwiedziny? no....czemu?
a bo zmęczona jestem....zapracowana
zmęczona? zapracowana?...
a pijana.......nie?"


alkohol...piwo, zabił i tę odpowiedzialność...
to o mnie

zaba.55 - Pią 28 Cze, 2013 10:15

Jo-asiu, kiedy miałam pod opieką którąś wnuczkę to był dla mnie jedyny tak ważny powod do abstynencji że mogłam i chciałam się powstrzymać.
Na początku mojej drogi to był tydzień, ale wtedy bylo łatwo.
Potem już co najwyżej weekend jak rodzice wyjeżdżali albo szli na imprezę, a to nie problem.
Strasznie się zawsze boję że którejś coś się stanie a ja będę nietrzeźwa.

Pamiętam scenę jak zostawiłam z moją Mamą ( wielokrotnie upewniając się i prosząc by nie piła ) moją córkę na kilka godzin, poszliśmy z M na koncert.
Po trzech godzinach z okładem wracam i moje dziecko śpi na linoleum w przedpokoju z odparzoną od płaczu buzią, a Mama pijana kompletnie.
Mam to w sobie tak mocno że NIDGY do tego nie dopuszczę by to się powtórzyło. Już wolę być wyrodną babcią i odmówić.

Jo-asia - Pią 28 Cze, 2013 10:20

ja piłam gdy córka była razem ze mną i wnusią, gdy byłam sama z nią nie piłam
zaba.55 napisał/a:
Już wolę być wyrodną babcią i odmówić.

stawałam się nią coraz częściej :(
ja nie mówię, że u Ciebie tak będzie
ja Ci tylko pokazuję...do czego mnie zaprowadziło picie

eremita - Pią 28 Cze, 2013 10:23

zaba.55 napisał/a:
Na forum jest Eremita - on jest o trzy tygodnie przede mną.
Ja też się nie upodliłam, tylko co wieczór żlopałam piwsko w samotności i po kryjomu.
Minęło sporo czasu zanim uznałam że to nienormalne, potem jeszcze trochę zanim postanowilam z tym walczyć.

Hej, nigdy nie twierdziłem, że żłopanie piwska w samotności to nie jest wysoki poziom upodlenia. Codzienne chlanie po cztery, sześć piw w ukryciu - toż to skrajne upodlenie!
I nie bierz ze mnie Żabciu przykładu, bo ja jestem od Ciebie raptem o trzy tygodnie starszy. Słuchaj "dorosłych" bo dobrze mówią albo rób swoje z premedytacją odcinając się w swoim eremie od wszelkich pseudo lub prawdziwych autorytetów.

eremita - Pią 28 Cze, 2013 10:28

pterodaktyll napisał/a:
zaba.55 napisał/a:
Na forum jest Eremita - on jest o trzy tygodnie przede mną.

Ścigasz się z nim? Nie masz szans, bo on pisze, że biega i to o ile dobrze pamiętam nawet w maratonie, tak więc Twoje szanse żeby go dogonić są żadne.....

Jeśli chodzi o ścisłość, to jeszcze biegam ultramaratony, uprawiam alpinizm, skitury, wspinaczkę jaskiniową, paralotniarstwo i jestem ratownikiem górskim. A to towarzystwo bardzo lubi alkohol i inne używki niestety :|
Ale ap maratonów? i co z tego? Każdy to może zrobić - wystarczy chcieć, a z chorobą alkoholową już nie jest tak prosto.

pterodaktyll - Pią 28 Cze, 2013 10:31

eremita napisał/a:
ap maratonów? i co z tego? Każdy to może zrobić - wystarczy chcieć,

Ja wiem, że chcieć to móc ale maratonu to bym się nie odważył pobiec ;)

pterodaktyll - Pią 28 Cze, 2013 10:32

eremita napisał/a:
biegam ultramaratony, uprawiam alpinizm, skitury, wspinaczkę jaskiniową, paralotniarstwo i jestem ratownikiem górskim

Jakim cudem popadłeś w to bagno mając tyle pasji i zainteresowań? :shock:

eremita - Pią 28 Cze, 2013 10:32

dlaczego?
Czego się boisz?

pterodaktyll - Pią 28 Cze, 2013 10:35

eremita napisał/a:
Czego się boisz?

Niczego, po prostu znam swoje możliwości i stan zdrowia :bezradny:




chętnie jeżdżę na nartach i pływam na żaglach, lubię sobie na rowerze pojeździć, ale wyczyn to już nie dla mnie :bezradny:

Jacek - Pią 28 Cze, 2013 10:40

zaba.55 napisał/a:
Ja też się nie upodliłam, tylko co wieczór żlopałam piwsko w samotności i po kryjomu.

jest,,ktoś taki,,przed którym się nie schowasz
(on),wszystko widzi i wie
gdzie byś się nie skryła,zawsze jest tam gdzie Ty
(on) też razem z Tobą pije
nie wstydzi się za ciebie,(on) z Tobą się wstydzi
nie walcz z alkoholem,bo i (on)walczy
(on) ... to jest Twoje własne "Ja" to właśnie tam pokonaj to co uwiera

zaba.55 - Pią 28 Cze, 2013 10:45

pterodaktyll napisał/a:

zaba.55 napisał/a:
Ja cały czas bronię się przed powiedzeniem że potrzebuję pomocy bo jestem alkoholiczką

No jasne...........ale chlać w ukryciu i oszukiwać wszystkich naokoło, to przecież żaden wstyd prawda, że o innych aspektach całej sprawy nie wspomnę :p

W oszukiwaniu i siebie i otoczenia jestem dobra, choć nie łudzę się że wszystkich udało mi się oszukać.

pterodaktyll napisał/a:
zaba.55 napisał/a:
Na forum jest Eremita - on jest o trzy tygodnie przede mną.

Ścigasz się z nim? Nie masz szans, bo on pisze, że biega i to o ile dobrze pamiętam nawet w maratonie, tak więc Twoje szanse żeby go dogonić są żadne.....

Nie ścigam, raczej podglądam.
Nie jestem do niego podobna, no może poza sposobem picia, dlatego jego wspomnialam.

Marc-elus napisał/a:


A moim skromnym zdaniem człowiek który co wieczór zamula się, jest niewolnikiem, nie kieruje własnym postępowaniem, bo "myśli" za niego alkohol.... to jednak jest upodlenie.

Poza tym jest jeszcze minimalizacja: coś co być może nie pozwala Ci dostrzec co Ci zabrał alkohol, ile straciłaś..... części rzeczy nie pamiętasz, a część widzisz "w krzywym zwierciadle"... "nie jest/było tak źle..."

Ja tam nie mam wątpliwości że się upodliłem. :)

Myślisz że tego nie wiem, że alkohol miał nade mną większą władzę niż ja sama ?
Przecież gdybym sobie tego nie uświadomiła to piłabym dalej.

Co do krzywdzenia, myślę że dla mnie jeszcze za wcześnie o tym myśleć, jeszcze nie zdaję sobie z tego sprawy.

eremita napisał/a:

I nie bierz ze mnie Żabciu przykładu, bo ja jestem od Ciebie raptem o trzy tygodnie starszy. Słuchaj "dorosłych" bo dobrze mówią albo rób swoje z premedytacją odcinając się w swoim eremie od wszelkich pseudo lub prawdziwych autorytetów.

Ja sobie popatrzę jak Ci będzie szło i kibicuję z całych sił.
Mam zamiar deptać Ci po piętach, ale jak już pisałam, każdy jest inny. Pewnie coś zaczerpnę od Ciebie ale wybacz, nie jesteś dla mnie przykładem, za "smarkaty" jesteś. :figielek:

eremita - Pią 28 Cze, 2013 10:48

pterodaktyll napisał/a:
eremita napisał/a:
biegam ultramaratony, uprawiam alpinizm, skitury, wspinaczkę jaskiniową, paralotniarstwo i jestem ratownikiem górskim

Jakim cudem popadłeś w to bagno mając tyle pasji i zainteresowań? :shock:

To proste: picie było wcześniej.
Potem sukcesywnie próbowałem znaleźć sobie zamienniki, może mi się coś zaczęło przestawiać we łbie. Może mi jakiś dobry duch to podsuwa. Może gdyby nie te wszystkie cudactwa, to picie by mi w ogóle nie dawało do myślenia. Trzeba jednak wybrać: albo zabawa albo picie.
Wybieram zabawę.

eremita - Pią 28 Cze, 2013 10:50

pterodaktyll napisał/a:
eremita napisał/a:
Czego się boisz?

Niczego, po prostu znam swoje możliwości i stan zdrowia :bezradny:




chętnie jeżdżę na nartach i pływam na żaglach, lubię sobie na rowerze pojeździć, ale wyczyn to już nie dla mnie :bezradny:

Ściemniasz: zacznij od pobiegania 3 razy w tygodniu po 20 minut. Za rok na jesień pobiegniesz maraton w 4:30. Uwierz mi.

eremita - Pią 28 Cze, 2013 10:53

zaba.55 napisał/a:

Ja sobie popatrzę jak Ci będzie szło i kibicuję z całych sił.
Mam zamiar deptać Ci po piętach, ale jak już pisałam, każdy jest inny. Pewnie coś zaczerpnę od Ciebie ale wybacz, nie jesteś dla mnie przykładem, za "smarkaty" jesteś. :figielek:

Ja też Ci kibicuję. I cieszę się że jestem smarkaty. Smarkaty ale dzik! drggb

Marc-elus - Pią 28 Cze, 2013 10:53

eremita napisał/a:
Trzeba jednak wybrać: albo zabawa albo picie.
Wybieram zabawę.

:brawo:
Tylko nie myśl że wraz z tym wyborem "picie Cię zostawi w spokoju". fsdf43t
eremita napisał/a:
Ściemniasz

Pewnie... po prostu mu się nie chce..... :p

Jacek - Pią 28 Cze, 2013 11:06

zaba.55 napisał/a:
kiedy miałam pod opieką którąś wnuczkę to był dla mnie jedyny tak ważny powod do abstynencji że mogłam i chciałam się powstrzymać.

to powiedz mi moja droga,gdzie ty masz problem???
dlaczego szukasz pomocy,jeśli ty nie masz tego problemu???
może sobie sama go tworzysz???
ja nie widziałem problemu w miejscach,gdzie dziś je widzę
i tak bardzo ich nie widziałem (bo tak właśnie chciałem widzieć) że doprowadziłem do rozpadu rodziny
tylko piłem,wracałem do domu,i grzecznie szedłem spać
żadnych konfliktów z prawem,w pracy,ze zdrowiem
więc co tą moją żonę tkło,że wniosła o rozwód ... wzięła dzieci i poszła do mamy ???
a może właśnie to,,,gdy byłem bardzo potrzebny,,aby zostać z dziećmi
a ja ,,albo go nima,albo jest - lecz bardzo nieobecny "jak gdyby"
i tego nie widziałem - żem ojciec,mąż,syn
nie widziałem też zem alkoholik ...bo to pod tym kryło się "Ja" :foch: ależ skąd
od kiedy przestałem pić ,, przyznałem się do jestem alkoholikiem
to dziś widziałem przed godziną czerwony pasek na świadectwie córki :radocha:

Jacek - Pią 28 Cze, 2013 11:10

zaba.55 napisał/a:
choć nie łudzę się że wszystkich udało mi się oszukać.

nikogo :nie: ,,, prócz siebie
bo kogo to bardziej interesuje i zamartwia i przed kim się tłumaczysz i usprawiedliwiasz???
"ja" to robiłem jedynie przed sobą,,a zdawał mnie się że to cały świat patrzy na mnie

eremita - Pią 28 Cze, 2013 11:50

Jacek napisał/a:
dziś widziałem przed godziną czerwony pasek na świadectwie córki :radocha:

Gratulacje dla dumnego taty!
Śmigaj po prezent cczxc

zaba.55 - Pią 28 Cze, 2013 12:22

Jeśli dziecię nie jest za duże to trzeba pójść w jakieś fajne miejsce i albo niech się wybawi albo niech zamówi sobie coś extra z karty.

Moi rodzice byli rozwiedzeni i do dzisiaj wspominam jak ojciec przyjeżdżał i zabierał mnie do eleganckich lokali.

Jras4 - Pią 28 Cze, 2013 13:02

Cytat:
Gratulacje dla dumnego taty!
a czy to On sie tam starał ?
Jras4 - Pią 28 Cze, 2013 13:08

Cytat:
Jakoś mi niezręcznie i trochę się boję tego co mnie czeka w poradn
tak faktycznie ..tam leją na gołą du** batem albo posypują solą rany ciete i kłute .......
zaba.55 - Pią 28 Cze, 2013 13:20

Jacek napisał/a:
zaba.55 napisał/a:
extra z karty.

posiadam :] i jest w bezpiecznym miejscu
u pani domu w torebce
coś mnie nauczyło że da się rade i bez se dawać dobrze radę :skromny:

No facet, na pewno facet, jak karty to albo do gry albo kredytowe, a ja myślałam o daniach a'la carte. :skromny:

Dobra, pora się zbierać, będę wpadać ale przez jakiś czas nieczęsto.

ant69 - Pią 28 Cze, 2013 17:13

Jacek, toż to dzieciorób jesteś!!!

...prawie tak jak ja :wysmiewacz: .
Też mam czwóreczkę i każdy dzisiaj coś tam przyniósł :okok:

zaba.55 - Pią 28 Cze, 2013 17:15

Jacek napisał/a:

więc babo wyrażaj się tu jaśniej :nono:

A to nie wiesz że facet zawsze musi się domyślać o co babom chodzi ? :rotfl:

Jacek - Pią 28 Cze, 2013 18:26

zaba.55 napisał/a:
A to nie wiesz że facet zawsze musi się domyślać o co babom chodzi ? :rotfl:

a ja to niby długo mam czekać ,,aż się babo domyślisz??? :uoee:
i ten placek upichcisz co to mnie na niego zaprosiszi se go razym przy kawie skonsumujemy
to tak z tej karty dań,,,,a raczej zamiast :skromny:

Jacek - Pią 28 Cze, 2013 18:29

ant69 napisał/a:
Jacek, toż to dzieciorób jesteś!!!

...prawie tak jak ja :wysmiewacz: .
Też mam czwóreczkę

przez momęt o nieruchomiałem :stres: że moja osobista małżonka tu zagląda
ale widzę że Ty z chromola gryzdolisz :skromny:
aj sorry !!! :szok:
toż to Antosia chrom 8|

pterodaktyll - Pią 28 Cze, 2013 20:25

eremita napisał/a:
zacznij od pobiegania 3 razy w tygodniu po 20 minut. Za rok na jesień pobiegniesz maraton w 4:30. Uwierz mi.

Wierzę Ci i jeszcze rok dwa temu to może bym i się na to skusił, bo wariat ze mnie niezły i lubię, a właściwie lubiłem sobie coś udowadniać, ale dzisiaj to już się nie zdecyduję. Taki leniwiec się ze mnie zrobił a poza tym po co ja mam sobie jeszcze coś udowadniać? Wystarczy mi to co mam. ;)


Te cztery trzydzieści, :rotfl: to dni czy doby? :rotfl:

eremita - Pią 28 Cze, 2013 20:30

Jacek napisał/a:
eremita napisał/a:
Śmigaj po prezent cczxc

jak myślisz,,lód wystarczy??? :skromny:

Z pewnoscia.Ja na ten przyklad czytalem dziecku przed chwila do snu ksiazke ktora kupilem za swiadectwo ukonczenia I klasy. Boszsz takie proste fajne rzeczy a czlowiek patrzy na to jakby... tak mi sie skojarzylo
: jakby cale zycie poswiecil ciezkiej pracy zeby zrobic z siebie pijaka i teraz byl w koncu na zasluzonej abstynenckiej emeryturze. I w koncu moze odpoczac od zobowiazujacego zycia na gazie i poswiecic czas sobie i innym :rotfl:

eremita - Pią 28 Cze, 2013 20:42

pterodaktyll napisał/a:
eremita napisał/a:
zacznij od pobiegania 3 razy w tygodniu po 20 minut. Za rok na jesień pobiegniesz maraton w 4:30. Uwierz mi.

Wierzę Ci i jeszcze rok dwa temu to może bym i się na to skusił, bo wariat ze mnie niezły i lubię, a właściwie lubiłem sobie coś udowadniać, ale dzisiaj to już się nie zdecyduję. Taki leniwiec się ze mnie zrobił a poza tym po co ja mam sobie jeszcze coś udowadniać? Wystarczy mi to co mam. ;)


Te cztery trzydzieści, :rotfl: to dni czy doby? :rotfl:

Twoj wybor. Jak chcesz to zrobie z Ciebie maratonczyka. 4:30 godziny - bralem pod uwage Twoj mezozoik :lol2: wiesz skoro ja pierwszy maraton po trzech miesiacach treningu, pieciu papierosach ( jeszcze wtedy palilem), i na lekkim kacu po "wczorajszych" 3 piwach pobieglem w 3:46, to jest czas dla amatora bezpieczny. Masz racje- jak bedziesz chcial tylko sobie udowodnic to przygotowanie nie ma sensu. Aby sie pokonac trzeba temu poswiecic czesc zycia.
Kurnia iluminacja: tak jak z trzezwieniem :prosi:

pterodaktyll - Pią 28 Cze, 2013 20:43

eremita napisał/a:
Masz racje- jak bedziesz chcial tylko sobie udowodnic to przygotowanie nie ma sensu. Aby sie pokonac trzeba temu poswiecic czesc zycia.

Dokładnie tak, a ja już pokonałem siebie i co dziwniejsze na razie zwyciężam
eremita napisał/a:
tak jak z trzezwieniem
:tak:
eremita - Pią 28 Cze, 2013 20:51

Zaczynamy byc podejrzanie zgodni... niepokoi mnie to :lol2:
I pomyslec ze mnie na poczatku wkurzal :figielek: bo mial racje? Widocznie tak powinno byc.
Dobranocka wszystkim!

pterodaktyll - Pią 28 Cze, 2013 20:53

eremita napisał/a:
Zaczynamy byc podejrzanie zgodni.

Wszedłem na Twoje kanały percepcji ;)

eremita - Sob 29 Cze, 2013 06:22

pterodaktyll napisał/a:
Wszedłem na Twoje kanały percepcji ;)

Ooo k...wa! Współczuję :stres:
Ale wyjdziesz z tego :okok:
Ale dość już śmiecenia po obcych wątkach. Do rzeczy!

yuraa - Nie 30 Cze, 2013 21:14

zabo :krzyk:
jak po weekendzie ?

zaba.55 - Pon 01 Lip, 2013 19:42

Całkiem dobrze mi idzie, nie mam problemu, odmawiam jak mnie ktoś nieświadomy częstuje.
Ale za dużo czasu poskutkowało myśleniem.
Zaczęłam myśleć dlaczego zaczęłam pić, już zdążyłam zapomnieć ale niestety mi się przypomniało.
Problemy finansowe i inne. I dostałam chwilowego ataku paniki kiedy zrozumiałam że nie ucieknę już w alkohol, że sama muszę się z tym poradzić. Naprawdę się wystraszyłam. Ale przez to moje topienie kłopotów one tylko narosły i zrobiły się większe i większe.
Boję się, nie tego jak wytrzymam bez picia, ale tego jak sobie poradzę sama, bez uspokajania alko.

A poza tym wszystko gra. :)

staaw - Pon 01 Lip, 2013 19:46

zaba.55 napisał/a:

Boję się, nie tego jak wytrzymam bez picia, ale tego jak sobie poradzę sama, bez uspokajania alko.

Żabko... Zaryzykuję tezę że nie poradzisz sama...

Obojętne... AA, kółko różańcowe, zebrania ligii kobiet...
Ale wyjdź do ludzi...

Eila - Pon 01 Lip, 2013 20:11

zaba.55 napisał/a:
Boję się, nie tego jak wytrzymam bez picia


A ja się właśnie tego bałam....
I dlatego poszłam na terapię ,aby już nie dostawać obłędu na myśl jak to będzie bez alkoholu ,jak sobie poradzę ...ten ciągły strach ,że ponownie mogę zapić zaprowadził mnie do terapeutki....teraz już niczego się nie boję...śmiało patrzę w przyszłość a problemy....prawie rozwiązują się same ;)
Żabciu-życie na Ciebie czeka...musisz tylko zrobić krok do przodu :tak:

Marc-elus - Pon 01 Lip, 2013 20:23

Cytat:
Boję się, nie tego jak wytrzymam bez picia, ale tego jak sobie poradzę sama, bez uspokajania alko.

Kiedyś usłyszałem, że można dość do stanu gdy czujesz "albo się napije, albo zwariuje".
Jakoś mi się nie chciało wierzyć... puki sam do tego nie doszedłem.
Dlatego samo niepicie, to lipa. Może i są gdzieś tam tacy co to wytrzymują, ale nie ja....
A jaki sens "wytrzymywać"? Wytrzymać to i pewnie można długo, siedząc na naostrzonym kołku... tylko po co?

baracca - Pon 01 Lip, 2013 20:27

zaba.55 napisał/a:

Boję się, nie tego jak wytrzymam bez picia, ale tego jak sobie poradzę sama, bez uspokajania alko.

O to się mniej więcej pszempanią rozchodzi. Ale to już grubsza sprawa, bo pytanie nie brzmi "dlaczego gaszę stres alkoholem?" - to zbyt banalne - ale co się popsuło, że pojawia się stres albo jakiś wewnętrzny konflikt. Alkohol to zaledwie wierzchołek góry lodowej...
No i jak te klocki poprzestawiać żeby zacząć funkcjonować jak normalni ludzie ( o ile to stwierdzenie oczywiście ma sens :mgreen: )?...

szymon - Pon 01 Lip, 2013 20:28

Marc-elus napisał/a:
puki sam do tego nie doszedłem


to wybór :bezradny:
zamiast dochodzić można se usiąść :skromny:

Marc-elus - Pon 01 Lip, 2013 20:32

szymon napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
puki sam do tego nie doszedłem


to wybór :bezradny:

Kiepsko mi szło rozumienie rad innych... a może wcale nie chciałem zrozumieć, w końcu ze mnie "inny alkoholik". fsdf43t
szymon napisał/a:

zamiast dochodzić można se usiąść :skromny:

A jeszcze lepiej: iść swoją Drogą. :]

szymon - Pon 01 Lip, 2013 20:36

Marc-elus napisał/a:
A jeszcze lepiej: iść swoją Drogą. :]


nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem:

Człowiek musi być sam, lecz taka samotność nie izoluje, tylko wyzwala od świata zawiści, nienawiści i gwałtu, od wszystkich przebiegłych sposobów ich przejawiania się, od bolesnego osamotnienia i rozpaczy.
Być samemu, znaczy z nikim i niczym się nie wiązać, nie uznawać żadnej religii, nie mieć narodowości, w nic nie wierzyć i nie przyjmować żadnych dogmatów.
Taka samotność wiedzie do czystości nie zbrukanej przez ludzi.
Czystość ta może żyć w świecie pełnym zgiełku, a jednak do niego nie należeć.
Nie przywdziewa ona żadnych szczególnych szat.
Dobroć nie rozkwita, gdy stąpamy jakąś drogą, albowiem żadna droga nie wiedzie do prawdy.

Jiddu Krishnamurti - Indie :p

smokooka - Wto 02 Lip, 2013 08:21

zaba.55 napisał/a:
Całkiem dobrze mi idzie, nie mam problemu, odmawiam jak mnie ktoś nieświadomy częstuje.
:shock:

mnie jeszcze nikt nie częstował, bo nie dałam do tego najmniejszej okazji. Nie byłam w miejscu ani towarzystwie, które mogłoby mieć chociaż zapach alkoholu. A ty ile nie pijesz? Ile miałaś okazji do wypicia?

Janioł - Wto 02 Lip, 2013 08:23

zaba.55 napisał/a:
Zaczęłam myśleć dlaczego zaczęłam pić, już zdążyłam zapomnieć ale niestety mi się przypomniało.
Problemy finansowe i inne.
a jak załatwisz te problemy to już będziesz mogła ?
zaba.55 - Wto 02 Lip, 2013 11:53

Nie piję dopiero 9 dni, więc na razie jest łatwo. Nie powiem, czasem mam ochotę na piwo, ale daję sobie z tym radę.
Moje problemy nie znikną, to sprawa na lata, więc jakby co to mam kilka lat bez alko. fsdf43t

Tajga - Wto 02 Lip, 2013 13:07

zaba.55 napisał/a:
Nie piję dopiero 9 dni, więc na razie jest łatwo.

Co łatwo?

wolny - Wto 02 Lip, 2013 13:16

Tajga napisał/a:
Co łatwo?

No,.. łatwo jest nie pić 9 dni ,..ma siem rozumieć :mgreen:

krystian12345 - Wto 02 Lip, 2013 13:44

zaba.55 napisał/a:
Nie piję dopiero 9 dni, więc na razie jest łatwo. Nie powiem, czasem mam ochotę na piwo, ale daję sobie z tym radę.
Moje problemy nie znikną, to sprawa na lata, więc jakby co to mam kilka lat bez alko. fsdf43t


Dużo sprzecznosci w tej wypowiedzi. Ale ok życzę powodzenia.

wolny - Wto 02 Lip, 2013 14:10

zaba.55 napisał/a:
Moje problemy nie znikną, to sprawa na lata, więc jakby co to mam kilka lat bez alko.

Fakt faktem,.. w tym zdaniu nie ma za grosz entuzjazmu ni radości?! :roll: :p

krystian12345 - Wto 02 Lip, 2013 14:20

Hmmm, no dobra, już nie będę pił. Zrobie wszystkim na złość. :okok:
wolny - Wto 02 Lip, 2013 14:51

krystian12345, A pijesz /?? :mysli:
krystian12345 napisał/a:
Zrobie wszystkim na złość.
czyli im udowodnisz że źle cie oceniali tak ???
Masz racje udowodnij im !! tylko obyś potem kaca nie miał jak już zrobisz im na złość :rotfl: :rotfl:

yuraa - Wto 02 Lip, 2013 18:59

Cytat:
więc jakby co to mam kilka lat bez alko.

:shock: skąd wiesz ??
a z drugiej strony nie przeraża Cie to ?
kilka lat nie pić no szok normalnie

mi na poczatku terapii powiedzieli że całość, wszystkie kursa terapeutyczne to dwa lata.
było to dla mnie kosmiczna liczbą.
a jak na terapię przyszedł opowiedzieć coś o niepiciu facet z dziesięcioletnia abstynencją
to myslałem że jest to unikat na skalę co najmniej województwa

szymon - Wto 02 Lip, 2013 19:47

yuraa napisał/a:
to myslałem że jest to unikat na skalę co najmniej województwa


a to było w czasach 49 województw czy już tych aktualnych :wysmiewacz:
bo to zasadnicza różnica :skromny:

yuraa - Wto 02 Lip, 2013 20:33

aktualnych
co i tak nie stanowi
a dzisiaj tamten weteran jest moim kolegą i ma tylko dwa razy więcej abstynencji

szymon - Wto 02 Lip, 2013 21:43

yuraa napisał/a:
ma tylko dwa razy więcej abstynencji


no to cienki bolek jesteś, ale za 10 lat, będziesz miał tyle samo fsdf43t

zaba.55 - Czw 04 Lip, 2013 10:49

Sama jestem zdziwiona że mi tak dobrze idzie i nie rozumiem na co ja tyle czasu czekałam zamiast od razu to uciąć...
Nawet jeśli mam ochotę się napić to coś w stylu "mam ochotę na lody", albo "zjadłabym coś słodkiego", jedynie myśl niezbyt natrętna.
Na szczęście mieliście rację i nie mam problemów ze snem, wręcz odwrotnie, zawsze budziłam się o świcie od razu wybudzona i przytomna, teraz mam ochotę pospać dłużej.

Jestem na urlopie u rodziny, dziwni ludzie, mają jedno ( dosłownie jedno ) piwo w lodówce i cały czas tam stoi. No, muszę czasem otworzyć lodówkę, ale nauczyłam się go nie widzieć. fsdf43t

Rzeczywistość mnie dopada, wiem że muszę się z tym zmierzyć, pomału się zbroję w siłę wewnętrznie i przygotowuję na najgorsze. Wszystko co będzie powyżej dna już będzie sukcesem.
Kiedyś usłyszałam taką radę i uznałam ją za słuszną.
Jeśli się czegoś boisz to wyobraź sobie najgorszy możliwy scenariusz, pogódź się z tym a potem zrób cokolwiek by go zmienić. Wizualizacja najgorszej wersji pomaga. Potem wystarczy by cokolwiek zmieniło się na lepsze i to już jest sukces.
Może to mój pesymizm, a może optymizm, nie wiem. Jestem raczej realistką, nie bujam w obłokach, lecz stąpam i czasem tupię po ziemi.

Janioł - Czw 04 Lip, 2013 10:54

Cytat:
ale nauczyłam się go nie widzieć.
nie ma takiej opcji przynajmniej dla alkoholika , fajnie by było nie widzieć ale żeby zobaczyć alkohol - alkoholik nie potrzebuje oczu
Tajga - Czw 04 Lip, 2013 10:58

zaba.55 napisał/a:
Jestem na urlopie u rodziny, dziwni ludzie, mają jedno ( dosłownie jedno ) piwo w lodówce i cały czas tam stoi.

Zaraz tam dziwni....zdrowi ;)

Eila - Czw 04 Lip, 2013 11:05

zaba.55 napisał/a:
Jestem na urlopie u rodziny, dziwni ludzie, mają jedno ( dosłownie jedno ) piwo w lodówce i cały czas tam stoi. No, muszę czasem otworzyć lodówkę, ale nauczyłam się go nie widzieć.


Sam fakt ,że jesteś na urlopie a piszesz o jednym piwie w lodówce ,dowodzi ,że widzisz je doskonale....zdrowy człowiek nie miałby z tym problemu...

A co żabciu widzisz dziwnego ,że ludzie mają piwo w lodówce??? :bezradny:
Tosz to normalne jest ...stoi sobie...będą mieć ochotę to wypiją :tak:

zołza - Czw 04 Lip, 2013 11:11

Eila napisał/a:
Tosz to normalne jest ...stoi sobie...będą mieć ochotę to wypiją


A gdy nie bedą mieć ochoty to wcale nie wypiją bo dla nich to piwo jest jak woda mineralna lub sok -służy tylko temu by ugasić pragnienie ;)

Marc-elus - Czw 04 Lip, 2013 11:52

zaba.55 napisał/a:
Rzeczywistość mnie dopada, wiem że muszę się z tym zmierzyć, pomału się zbroję w siłę wewnętrznie i przygotowuję na najgorsze. Wszystko co będzie powyżej dna już będzie sukcesem.
Kiedyś usłyszałam taką radę i uznałam ją za słuszną.
Jeśli się czegoś boisz to wyobraź sobie najgorszy możliwy scenariusz, pogódź się z tym a potem zrób cokolwiek by go zmienić. Wizualizacja najgorszej wersji pomaga.

Dla mnie, to nakręcanie się, a może i tworzenie furtki?

Alkoholik to mistrz w zadawaniu sobie bólu, nakręcaniu się, najczęściej czarnymi scenariuszami. Czym gorzej - tym "lepiej", łatwiej sięgnąć po alkohol.

Stad nie zgodzę się z tą teorią.
A znasz pojęcie "samospełniająca się przepowiednia"?
Być przygotowanym, to jedno, a kreślić czarne scenariusze, to co innego.

ant69 - Czw 04 Lip, 2013 12:56

zaba.55 napisał/a:
piwo w lodówce i cały czas tam stoi.

... stoi i się patrzy... wredne jakieś... może na kogoś tam czeka?? :mysli:
ciekawe na kogo?
no ale że tak jedno stoi???
taaa... jeszcze se wkręć że na Ciebie czeka... sprawdzasz czasami czy tam jeszcze jest?

pterodaktyll - Czw 04 Lip, 2013 13:53

zaba.55 napisał/a:

Sama jestem zdziwiona że mi tak dobrze idzie i nie rozumiem na co ja tyle czasu czekałam zamiast od razu to uciąć...
Nawet jeśli mam ochotę się napić to coś w stylu "mam ochotę na lody", albo "zjadłabym coś słodkiego", jedynie myśl niezbyt natrętna.

Mnie to w ogóle nie dziwi.........ileż razy już to słyszałem............a potem wielkie DUUUP!!!!!!

piotr7 - Czw 04 Lip, 2013 19:20

Spokojnie ,nawroty jeszcze nie doszły.

:mysli:

zaba.55 - Pią 28 Lis, 2014 10:42

Doszły, było tylko gorzej.
To zaledwie kilka miesięcy a mnie się wydaje że już lata minęły.
Okresy trzeźwości przeplatane coraz częściej okresami picia. I coraz więcej alkoholu. Coraz krótsze okresy trzeźwości i coraz dłuższe picia. Coraz trudniej wyjść z ciągu, zdrowie szwankuje coraz bardziej i do tego ten strach przed kołataniem serca, trzęsącymi się rękami, bólami mięśni i brzucha. No to piwko na zdrowie. I koło się zamyka. Nie chcę tego, jednak jestem za słaba, zbytnio uciekam od problemów w alkohol. Umiem zachować umiar ale nie umiem przestać pić. Jestem po prostu tchórzem.
Ucieczka w alkohol przed problemami, przed ludźmi, przed życiem. Myślałam nawet o samobójstwie, nadal myślę ale już mniej intensywnie. Postanowiłam poszukać pomocy.
Na wtorek mam wizytę w poradni.
Już sama nie będę próbowała, nie daję rady. Dorosłe dzieci wiedzą, chcą wspomóc ale ja potrzebuję fachowca, kogoś kto pomoże mi zrozumieć dlaczego ja ? Kogoś kto mnie zrozumie bo zna takie przypadki. Nie wiem jak mi może pomóc ale się postaram.
Wy głównie walicie w łeb, może to też jest jakaś metoda, ale nieskuteczna dla mnie. Nie chcę głaskania po główce ani gotowej recepty, chcę pomocy i wsparcia, zrozumienia i wytłumaczenia.
Na żadne grupy AA nie jestem gotowa, poszukam pomocy u specjalisty i zobaczę co on mi doradzi i jak przez to przeprowadzi.
Dzisiejszy telefon był wołaniem o pomoc. Ciężko było się przełamać ale jakoś gładko poszło, sama się zdziwiłam.
Mam nadzieję uzyskać pomoc.

Jacek - Pią 28 Lis, 2014 11:11

zaba.55 napisał/a:
Już sama nie będę próbowała, nie daję rady. Dorosłe dzieci wiedzą, chcą wspomóc ale ja potrzebuję fachowca,

jeśli,to Ty sama,będziesz usilnie dążyć do odstawienia alkoholu i do normalności
do życia bez wspomagacza , w postaci alkoholu
nawet gdy by to było sięgnięcie pomocy,specjalisty,grupy AA
to w końcu zrozumiesz,ze najlepszą pomocą jaką możesz otrzymać,,to jesteś to Ty sama
i zrozumiesz ze dokonałaś to Ty sama,po przez właśnie usilne dążenie i pragnienie bycia w życiu normalnym (trzeźwym)
trzymam kciuki :kciuki: za wytrwałe dążenie

Jras4 - Pią 28 Lis, 2014 17:02

zaba.55 napisał/a:
Na żadne grupy AA nie jestem gotowa
a na picie jesteś ?
mamy tu koleny okaz ... nie wiem czy sie śmiać no niea z czego , głupota wczystej formie ..ale jednak to smieszne jest
Cytat:
Wy głównie walicie w łeb,

nie ja kopie w du** czy jajca ... bo jak dowale w globusa padniesz i nie poczujesz kolejnych ciosów ..a tak mozna sie długo znecac

Klara - Pią 28 Lis, 2014 17:21

Jras4 napisał/a:
nie ja kopie w du** czy jajca ... bo jak dowale w globusa padniesz i nie poczujesz kolejnych ciosów ..a tak mozna sie długo znecac

dfgth6
Jras, ostrzegam Cię!
Twoje ostatnie wypowiedzi są nie do zaakceptowania!

Jras4 - Pią 28 Lis, 2014 17:25

Klara napisał/a:
wypowiedzi są nie do zaakceptowania!
tak wiem i nigdy nie bendą a wiesz dlaczego ? bo prawda zawsze jest trudna do akceptacji ..nie bedzie głaskania i pobłazania ..czas litowania sie nad piakaim sie skączył
a czy ty jako wspuł nie wiesz ze osłanianie wzmaga jedynie ich picie ?

Klara - Pią 28 Lis, 2014 17:30

Jras4 napisał/a:
tak wiem i nigdy nie bendą

Jeśli nie skończysz z chamstwem, wylecisz z forum i nic do tego nie ma konieczność mówienia prawdy, czy moje współuzależnienie.
Masz krótką pamięć zdaje mi się, więc staram Ci się ją odświeżyć. Radzę Ci potraktować poważnie to ostrzeżenie.

Skończyłam wyjaśnianie. Dalszej dyskusji nie będzie.

Matinka - Pią 28 Lis, 2014 17:34

Witaj ponownie Żabo! :)
Jak widzisz komitet powitalny już się stawił: Jacek z plackiem i Iras z pałką ;)
zaba.55 napisał/a:
To zaledwie kilka miesięcy

No, tak kilkanaście minęło.
zaba.55 napisał/a:
Ucieczka w alkohol przed problemami, przed ludźmi, przed życiem

Ja wiem, rozumiem to i znam. Uciekanie i nie dopuszczanie prawdy, że to nic nie daje, wręcz przeciwnie pogarsza sprawę. Alkohol tylko wyłącza na chwilę, przymula, a potem trzeba stanąć w rzeczywistości. Z kacem, bólem, drżeniem, lękiem i wstydem. To nie są okoliczności sprzyjające do normalnego funkcjonowania, nie mówiąc o rozwiązywaniu problemów.
zaba.55 napisał/a:
Postanowiłam poszukać pomocy.
Na wtorek mam wizytę w poradni.

Przystępujesz zatem do rozwiązywania problemów, to dobry krok, mądra decyzja :okok:

Jras4 - Pią 28 Lis, 2014 17:39

a ikle razy bedziesz mnie straszyć ze mnie pszyjeli i dali warunek ile lat bedzie trwało to warunek ? Sąd jak wydaje wyrok mówi ile lat ma trwać ..
Cytat:
Na żadne grupy AA nie jestem gotowa, p
ale ok na spokinie powturze ,...tak to jest smieszne .. a wiesz dlaczego bo jest smieszne ...
ale ok powiem innaczej jak zgrzybiały lamus i safanduła zaplesniała
Ojeja jak ci w zyciu zle moze ty masz cieszko i musisz tak pic ojeja ojeja .. ale ze ojeja
czy teraz lepiej ? a może ta pani zrozumie słowo ojeja i przestanie pić / mozliwe cuda sie zdarzają

zaba.55 - Pią 28 Lis, 2014 18:19

Jras4, pamiętam Cię i Twój język sprzed roku. Irytujący masz sposób wypowiedzi ale prawdę mówiąc mnie on ani ziębi ani grzeje. Gdybyś choć pisał coś konstruktywnego to OK, ale niczego takiego się nie dopatrzyłam.

Matinka, cieszę się że jesteś. Dzisiaj spędziłam sporo czasu czytając Twój wątek i ciesząc się że jednak dajesz radę. Mnie się nie udało.

Dziękuję za powitanie po długiej nieobecności.

Rozmawiałam z jednym z Was przez telefon i pójdę na AA, zobaczę czy to dla mnie czy nie dla mnie. Podobno pomaga a ja tak strasznie się boję stawić czoło na trzeźwo problemom dnia codziennego.

szymon - Pią 28 Lis, 2014 18:39

zaba.55 napisał/a:
boję stawić czoło na trzeźwo problemom dnia codziennego.


a bo to podobno trzeba mieć jaja między nogami jak niektórzy mówią,
albo siśkę :uoee:

tak w zaufani Ci napiszę, że dużo łatwiej jest "się stawiać" na trzeźwo, niż po pijaku

twoje wybory, twoje konsekwencje ichże :mgreen:
żabko moja :)

Jras4 - Pią 28 Lis, 2014 18:40

zaba.55 napisał/a:
wypowiedzi ale prawdę mówiąc mnie on ani ziębi ani grzeje
jak widze od roku nic sie nie zmieniło ani u mnie ani u ciebie nadal chasz
rufio - Pią 28 Lis, 2014 18:57

Żabo to nie Ty boisz się stawiać czoło tylko to coś w Twojej głowie - ten robaczek - jak ja go nazywam - dłubie i stuka - po co ? po co ? Przecież jest dobrze - to można porównać do sytuacji _ jeżeli nosisz okulary _ kiedy wchodzisz z zimnego do ciepłego pomieszczenia - para osiada i nagle nic nie widzisz lub przez mgłę - no to się je ściąga i przeciera - i Ty możesz tak zrobić - ośrodek i AA - dobiorą Ci odpowiednia " szmatkę " a , że się boisz ? Nie byłaś byś człowiekiem gdybyś sie nie bała . To minie .Biust do góry i heja .

"O blasku próchna mówić dnieje
O blasku słońca nic nie mówić "


prsk :tak:

Wiedźma - Pią 28 Lis, 2014 21:11

Jras4 napisał/a:
Klara napisał/a:
wypowiedzi są nie do zaakceptowania!
tak wiem i nigdy nie bendą

Iras, ja Cię ostrzegam :nono:
I drugi raz nie będę...

Matinka - Pią 28 Lis, 2014 23:20

zaba.55 napisał/a:
Matinka, cieszę się że jesteś. Dzisiaj spędziłam sporo czasu czytając Twój wątek i ciesząc się że jednak dajesz radę. Mnie się nie udało.

Ja też się cieszę, że się pojawiłaś :)
Co prawda wieści masz różne i lepsze i gorsze, ale miejmy nadzieję, że idzie ku lepszemu :okok:
Czy daję radę? Nie piję i to pomaga, przynosi ulgę i spokój, odcina jeden problem.
Natomiast, dla mnie podjęcie abstynencji to był taki przełomowy moment, kiedy postanowiłam różne sprawy w życiu załatwić. I właściwie wygląda to dość destrukcyjnie ;)
Czasem trzeba coś zniszczyć, coś poświęcić, żeby dać szansę innemu czemuś...Przynajmniej, mam gdzieś tam w ciemności, taką nadzieję. Przejście jest trudne.
Wiem, że potrzebuję dużo czasu.
zaba.55 napisał/a:
pójdę na AA, zobaczę czy to dla mnie czy nie dla mnie. Podobno pomaga a ja tak strasznie się boję stawić czoło na trzeźwo problemom dnia codziennego.

Żabo, popieram te Twoje działania.
Nie obawiaj się, dostaniesz to, co potrzebujesz.
Poczytaj wątek Ann. W podobnym okresie, co my rozpoczęła abstynencję, zdecydowała się na terapię i AA. A ostatnio na terapię dołączyła też Trufla, zachęcała do podjęcia takiego kroku http://komudzwonia.pl/vie...=asc&start=375.

kiki - Sob 29 Lis, 2014 01:00

Żaba musisz sama sobie pomoc przykre. Ludzie z forum regulkami mi nie pomogli bo to już wiedzialam, na grupę też nie poszlam. Narazie terapia indywidualna i psychiatra. Nie każdego można wpieprzyc do jednego wora- tak to już jest z indywidualistami :) Jednemu grupa pomoże innemu ośrodek a jescze innemu sama gadka to ty musisz wiedzieć co chcesz i przestać sie słuchać kogos, czegoś. To twój wybór to twoje życie zadbaj o nie sama i bądź z tego dumna oni Ci do szcescia potrzebni nie są. Każdy z nas ma problemy ale jak to mówi moja terapeutka nie ma sytuacji bez wyjścia tylko my jesteśmy leniwi :) a co do Jrasa to jedyny gość który mi pomogl. W prywatnych rozmowach jest inny warto z nim pogadać a powie Ci prosto w ryj co myśli :)
zaba.55 - Sob 29 Lis, 2014 06:22

Wiecie, sama jestem zdziwiona jak szybko po kolei upadają moje opory.
Począwszy od tego że wczoraj rano z niecierpliwością czekałam aż dodzwonię się po poradni do tego że po południu poprosiłam o znalezienie kontaktu do kogoś z AA w moim mieście.
Za bardzo się boję kolejnego niepowodzenia, muszę koniecznie zwiększyć swoje szanse.
Poza prawdziwym strachem nie przed pierwszymi tygodniami bo one w sumie nie są takie trudne a dają dużą satysfakcję, ale przed tym co dalej.
Ja właściwie nawet nie pamiętam kiedy i jak to się stało że rok temu wróciłam do picia ?
Mam coraz większe problemy zdrowotne, zawodowe i z własną koncentracją.
Normalnie mam luki w pamięci, położę coś i po dwóch minutach nie potrafię znaleźć. Nie umiem zebrać myśli, nie wiem jak będę pracowała nad sobą skoro jestem taka zdekoncentrowana.
Jak już pisałam, najbardziej boję się trzeźwego życia i zderzenia z rzeczywistością, z którą z trudem dawałam sobie radę pijąc. Im więcej piłam, tym problemy były większe.
Rok temu miałam lżej, ten ponad rok wiele zmienił i to zmienił na gorsze, może dlatego mam taki atak paniki że i psychoterapeuta i AA, którzy wcześniej, ba, godziny nawet wcześniej byli dla mnie nie do przyjęcia, teraz są ratunkiem.
Obawiam się że już mam objawy depresji a rzucenie picia ją tylko pogłębi.
Dlatego się przełamałam i zarejestrowałam do terapeuty, nawet poczułam ulgę jak w rejestracji po kilku pierwszych pytaniach padło "Czy to chodzi o Pani problem z alkoholem ?" a ja z ulgą powiedziałam "Tak". Kiedyś sobie nie wyobrażałam że mogłabym iść po pomoc i stanąć twarzą w twarz z kimś kto doskonale wie że jestem alkoholiczką. A nawet pójdę na spotkania AA.
A dzisiaj w nocy budząc się z jakiegoś snu o psie, otwierając oczy zobaczyłam go kątem oka. Kolejna cegiełka.
Na szczęście dzisiaj mimo złego samopoczucia już się nie trzęsę. :D
Nawet miło jest wchodzić w ten pierwszy etap, jak już dolegliwości fizyczne zaczną mijać.
Kolejnego etapu sama już nie przejdę, wiem jak bardzo w głowie siedzi ta chęć znalezienia jakiegoś powodu,usprawiedliwienia by się napić. Spróbować jedno piwko, bo przecież jedno to nie picie. To jest picie, ale mózg płata psikusy a stare nawyki są trudne do wypędzenia. Wiedząc że to kłamstwo, jednak sięgam po to pierwsze piwko.
Myślałam że dam radę, nie dałam.
Teraz nie widzę innego wyjścia jak przestać pić i skorzystać ze wszystkich dostępnych sposobów by wybrać to co do mnie najbardziej przemówi.

Nie wiem czy strach jest dobrym kołem napędowym do zaprzestania picia, ale to on mną teraz włada i to bardzo mocno. Właściwie jestem tak wypruta z innych emocji, że został głównie strach. Nigdy nie byłam panikarą a teraz tak właśnie się czuję.

szika - Sob 29 Lis, 2014 08:37

zaba.55 napisał/a:
Nie wiem czy strach jest dobrym kołem napędowym do zaprzestania picia,

zawsze uważałam, że kazda motywacja do zaprzestania picia jest dobra - byleby była skuteczna...
zaba.55 napisał/a:
Obawiam się że już mam objawy depresji a rzucenie picia ją tylko pogłębi

tu wydaje mi sie pojawia się kolejna manipulacja sama sobą aby znów sięgnąć...
co do depresji ja ją leczyłam jeszcze gdy piłam... na przemian...
gdy przestałam pić przechodziłam przez kolejne ksiazkowe fazy euforii, muru i jakies tam jeszcze... miałam też zjazdy depresyjne... ale z depresją udało mi się skutecznie wygrać dopiero gdy z pełną świadomością (a jednak alkohol zmienia swiadomość) się z nią rozprawiłam...
zaba.55 napisał/a:
wiem jak bardzo w głowie siedzi ta chęć znalezienia jakiegoś powodu,usprawiedliwienia by się napić. Spróbować jedno piwko, bo przecież jedno to nie picie. To jest picie, ale mózg płata psikusy a stare nawyki są trudne do wypędzenia. Wiedząc że to kłamstwo, jednak sięgam po to pierwsze piwko.

fajnie, że widzisz u siebie te różne mechanizmy choroby alkoholowej... obserwujesz siebie... to bardzo dobrze "wróży" trzeźwieniu... pisz... dobrze się Ciebie czyta... to pisanie bardzo się Tobie przyda... bo mozesz wrócic do swoich własnych słów za jakiś czas i będziesz miała ogląd zmian ...

yuraa - Sob 29 Lis, 2014 11:00

zaba.55 napisał/a:
sama jestem zdziwiona jak szybko po kolei upadają moje opory.

jesteś gotowa zacząc się leczyć
zaba.55 napisał/a:
Nie wiem czy strach jest dobrym kołem napędowym do zaprzestania picia,

jest najlepszym,
dobrych wyborów i powodzenia życzę

zołza - Sob 29 Lis, 2014 14:49

zaba.55 napisał/a:
Teraz nie widzę innego wyjścia jak przestać pić i skorzystać ze wszystkich dostępnych sposobów by wybrać to co do mnie najbardziej przemówi.


Zmiana myślenia zajęła Ci rok. Sama nie wiem czy to dużo czy mało. Kolejne elementy układanki trafiły na właściwe miejsce , kolejne objawy znalazły potwierdzenie , doszły kolejne konsekwencje picia i coraz większy strach...Jak dla mnie nadszedł dla Ciebie właściwy czas ...nie dla każdego nadchodzi. :( Mocno trzymam kciuki . Cieszę się ,że wróciłaś ...I jeszcze taka odmiana :szok:
Powodzenia Żaba :okok:

dziadziunio - Sob 29 Lis, 2014 15:07

zołza napisał/a:
...nie dla każdego nadchodzi.


Dalej już nie ma strachu. Przestajesz juz się bać a zaczynasz prowokować i konsekwentnie dążyć do tego aby zepchnieto Ciebie w głąb labiryntu z którego wyjscie jest tylko w jedną stonę...w wieczność...w sen...i w odpoczynek..
amen...
Zołza ma rację..jedyny i odpowiedni czas... :bezradny:
:pocieszacz:

zaba.55 - Sob 29 Lis, 2014 15:15

Mam nadzieję.
Cieszę się że uważacie że jestem gotowa, ja byłam o tym przekonana rok temu, teraz mam takie duże wątpliwości i tyle obaw...
Wcześniej zachłysnęłam się tym że tak mi łatwo idzie, ale g***o wylazło.
Zawsze uważałam że jestem jaka jestem, zaglądałam do DDA i uważałam że to mnie dotyczy.
Tak sobie zrobiłam test i wyszło mi że wymagam leczenia, będę musiała to też opowiedzieć w poradni. Nie czuję się DDA tylko alkoholiczką i to jest dla mnie najważniejsze.
Nadal mam ataki paniki, nic mi się nie chce robić, zabijam czas.

dziadziunio - Sob 29 Lis, 2014 15:21

zaba.55 napisał/a:
zabijam czas.


Przepraszam...A w jaki sposób? lub też czym?
pozdrawiam

zaba.55 - Sob 29 Lis, 2014 15:26

Grzebię w internecie oglądam telewizję, łażę po domu bez celu tylko by połazić.
dziadziunio - Sob 29 Lis, 2014 15:28

zaba.55 napisał/a:
Grzebię w internecie


Tak ogólnie? czy też masz jakieś ulubione strony?
:pocieszacz:

Tosia - Sob 29 Lis, 2014 16:27

zaba.55, pewnie ma ulubiona strone.. dekadenci :skromny:
Pozdrawiam Zabko :kwiatek:

zaba.55 - Sob 29 Lis, 2014 16:59

Chodzę również na inne fora o innej tematyce, interesuję się robótkami ręcznymi.
Więc w razie czego łatwo mi zabić czas.

Jras4 - Sob 29 Lis, 2014 17:58

witaj zaba .. bardzo ciekawie piszesz o łazeniu ..powiem ci ze to bardzo nowatorski sposób na alkocholizm
Jędrek - Sob 29 Lis, 2014 19:31

zaba.55 napisał/a:
Nie wiem czy strach jest dobrym kołem napędowym do zaprzestania picia

Dla mnie był. Ze strachu po zapiciu psychotropów nie piłem dwa lata na d***.
A później zaangażowałem się w AA. Dziś tego nie żałuję. Choć nadal miewam okresy zwątpienia.

Tosia - Sob 29 Lis, 2014 19:37

Jędrek, miewasz okresy zwatpienia..tzn? ze?
Jędrek - Sob 29 Lis, 2014 19:42

Tosia napisał/a:
Jędrek, miewasz okresy zwatpienia..tzn? ze?

To znaczy, że oporny ze mnie typek w tym tzw. trzeźwieniu i marudzę...... i ociągam się..... i osiadam na laurach..... zamiast przeć do przodu.

Tosia - Sob 29 Lis, 2014 19:49

Jędrek, potrzeba Ci wiecej motywacji?
Jędrek - Sob 29 Lis, 2014 19:53

Tosia napisał/a:
Jędrek, potrzeba Ci wiecej motywacji?

Hmmm...
potrzeba mi, żeby ktoś mi zabrał moją pychę, niecierpliwość i lenistwo .... głównie.... i wywyższanie się....

Tosia - Sob 29 Lis, 2014 20:11

Jędrek, to bardzo fajne ze potrafisz sie do tego przyznac... moge zabrac Ci Twoje lenistwo... u mnie jst co do roboty... :skromny:
Tosia - Sob 29 Lis, 2014 20:15

Zabko przepraszam ze sie rozpisalam u Ciebie juz milkne.. bylam ciekawa tego co mnie interesuje.. wybaszysz.. :skromny:
zaba.55 - Sob 29 Lis, 2014 20:37

Nie masz za co przepraszać a Jędrkowi dziękuję za szczerość.
zaba.55 - Nie 30 Lis, 2014 11:50

Zaczyna mnie nosić, kręcę się, chcę czegoś sama nie wiem czego.
Nie, nie chce mi się napić, ale ten niepokój znam, to objaw chęci by się napić bez pociągu do alkoholu. Idę sobie znaleźć jakąś fizyczną robotę w domu, niech mnie nosi przynajmniej pożytecznie. :D

dziadziunio - Nie 30 Lis, 2014 11:55

zaba.55 napisał/a:
to objaw chęci by się napić bez pociągu do alkoholu


A to....to .....co oznacza??????????
:brawo: :krzyk: :brawo:
Tak jakbyś była głodna? a nie chciała już jeść....
:pocieszacz:

zaba.55 - Nie 30 Lis, 2014 13:47

Dokładnie tak.
Już lepiej, wyładowałam się sprzątając.
No i mam sponsorkę. :D
W sobotę spotkanie i od razu lecimy na miting. Na razie nie mam stresa, może przyjdzie później a może wcale.

zaba.55 - Nie 30 Lis, 2014 14:09

Strach jest chyba naprawdę silną siłą napędową.
Boję się siebie, boję się życia na trzeźwo, boję się przestać chować głowę w piasek i ponieść konsekwencje wszystkich zaniechań i błędów.
Kilka dni temu nawet do głowy by mi nie przyszło że zarejestruję się w poradni. Zrobiłam to ale na AA myślałam że się nie zdecyduję. Zdecydowałam się. AA przeżyję ale po co mi sponsorka ? No to już mam sponsorkę.
Sięgnęłam do kilku źródeł szukając pomocy, teraz muszę się nauczyć z niej korzystać.
Sama się dzisiaj złapałam na tym że nawet w myślach odruchowo kłamię i szukam wymówki. A ile takich chwil nie udało mi się wyłapać ? W okłamywaniu siebie i innych zdobyłam perfekcję. Chyba nawet lepiej idzie mi okłamywanie samej siebie i szukanie wymówek.
Najtrudniej chyba będzie mi przestać się okłamywać.

Tosia - Nie 30 Lis, 2014 14:14

zaba.55, piszesz ze oklamujesz siebie..? mozesz mi to wyjasnic... prosze :skromny: :skromny:
zaba.55 - Nie 30 Lis, 2014 14:30

OK.
Te dwa przykłady.
Sprzątam, zaczęłam się strasznie pocić i odruchowo przestałam sprzątać bo jestem zmęczona i źle się czuję. A to nieprawda ! Jak to do mnie dotarło to zabrałam się znów za sprzątanie i to nie po łebkach jak mam w zwyczaju.
Dzwoni córka, rozmawiamy i po chwili do mnie dotarło że odruchowo przed nią ukryłam prawdę o moich problemach w pracy, potem wyjawiłam troszeczkę, na więcej nie było mnie stać. Wcale nie chciałam jej okłamać, samo wyszło.
Sama przed sobą szukam usprawiedliwień, durnych, ale już się do nich przyzwyczaiłam. "Zrobię t jutro", a jutro znajdę sobie wymówkę i znów "Zrobię to jutro". To tylko jeden z przykładów ale za to taki o jakim wiem.
Mam już wyrobione odruchy, sprawy w których kłamię, nie mówię co naprawdę robię, albo powiem że się czuję fatalnie, gdy mam tylko jakieś niewielki ból głowy czy brzucha.
Ja już sama nie wiem w jakich sprawach kłamię, tak się to ze mną zrosło że stało się częścią mnie. Kłamstwem uciekałam przed rzeczywistością, teraz boję się z nią zmierzyć bez kłamstwa i alkoholu.

Tosia - Nie 30 Lis, 2014 14:40

Dziekuje Zabko za odpowiedz :kwiatek: to bardzo wazne dla mnie, to co napisalas... bo wydawalo mi sie ze to moj mozg plata mi figle...a jednak mozna nad tym panowac. Zycze Ci powodzenia w tej drodze trzezwienia..!
stanisław - Nie 30 Lis, 2014 16:06

zaba.55 napisał/a:
W sobotę spotkanie i od razu lecimy na miting. Na razie nie mam stresa, może przyjdzie później a może wcale
Ta która broniła sie przed AA :D
zołza - Nie 30 Lis, 2014 19:29

zaba.55 napisał/a:
W okłamywaniu siebie i innych zdobyłam perfekcję. Chyba nawet lepiej idzie mi okłamywanie samej siebie i szukanie wymówek.
Najtrudniej chyba będzie mi przestać się okłamywać.


Należałoby na początek ( tak sobie myślę) odróżnić świadome kłamstwo dla samego tylko nie mówienia prawdy , całej prawdy lub niedopowiedzeń i chęci przemilczenia pewnych bolesnych spraw od kłamstw , które według nas/mnie mają nas uchronić/ułatwić życie lub być usprawiedliwieniem sięgnięcia po alkohol - bo życie jest takie parszywe , ja tak cierpię , nie potrafię odnaleźć się w tym paskudnym świecie. Nic mi się nie układa , jestem inna niż wszyscy co bym nie zrobiła i jakbym się nie starała i tak du**. :bezradny: To już w pełni działający mechanizm uzależnienia ( iluzji i zaprzeczeń , rozproszonego ja , nałogowego regulowania uczuć ) W tym momencie to już nie my kłamiemy , oszukuje nas nasz własny mózg , wpędza w pułapkę i włacza projektor - okłamywanie siebie i innych ma nas ochronić( oczywiście w przenośni) byśmy nie zwariowali...to nie jest świadome i zawinione przez nas kłamstwo ...to choroba ze wszystkimi jej objawami , która ma na celu ( tak wiem kiepskie określenie :oops: ) rozwinąć się jak obcy w naszym organiźmie i przejąć nad nami całkowitą kontrolę - a skutkiem jest kompletna destrukcja a w konsekwencji śmierć. Alkoholizm to choroba niezidentyfikowanych uczuć a konsekwencją jest zawsze dążenie do samodestrukcji i samounicestwienia. I tylko jedna pociecha- można ta iluzję życia przerwać w każdej chwili i zacząć po prostu żyć !

zaba.55 - Śro 03 Gru, 2014 05:44

pterodaktyll napisał/a:
zaba.55 napisał/a:

Sama jestem zdziwiona że mi tak dobrze idzie i nie rozumiem na co ja tyle czasu czekałam zamiast od razu to uciąć...
Nawet jeśli mam ochotę się napić to coś w stylu "mam ochotę na lody", albo "zjadłabym coś słodkiego", jedynie myśl niezbyt natrętna.

Mnie to w ogóle nie dziwi.........ileż razy już to słyszałem............a potem wielkie DUUUP!!!!!!

Kiedyś to pisałam i słowa Ptero okazały się prorocze.
Teraz znów mam okres samozadowolenia ale problemy inne.
Zabałaganiłam tak wszystko przez te kilka lat, a zwłaszcza ostatni okres i teraz sprawa się rypła i przyszło mi się z tym zmierzyć.
Nie sypiam ale z nerwów, pikawa mi wali ale ze stresu, boję się jak tylko komórka zadzwoni że znów coś spieprzyłam i się wydało.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group