czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Mam męża trzeźwiejącego alkoholika
Anna B - Czw 25 Lip, 2013 08:57 Chcecie wiedzieć kim jestem?Już się robi.Anna to imię B to pierwsza litera nazwiska od jednego z Polsatu to raz, a dwa i najważniejsze jestem współuzależniona .Mam męża trzeźwiejącego alkoholika po detoksie nie pije od 9 lipca .Mam dwoje dorosłych dzieci syna lat 25 i córkę lat 21 psa a właściwie suczkę rasy pinczer miniaturka wabi się Yuma dwie kocice Lala i Kukuła oraz olbrzymie akwarium z rybami.Ja nie tylko siedzę w piwnicy i rozrabiam i czytam wpisy uczę się od Was wszystkich siłę do całego życia czerpię z Waszych wypowiedzi i tak naprawdę jak ktoś jeszcze 3 tygodnie temu spojrzałby na mnie to kaplica po księdza i na cmentarz. Uczę się od Was jak dać sobie radę w kryzysowych sytuacjach i dopiero próbuję nie śmiało latać po Dekadencji a salony dla mnie mogą być nawet w kropki hi hi To chyba na razie tyle choć zaraz syn się śmieje że mam certyfikat finansjery międzynarodowej a posty i inne takie to dla mnie tajemnica .Ja się czuje jak w przedszkolu więc za jakieś błędy czy nietakt proszę o wybaczenie smokooka - Czw 25 Lip, 2013 09:00 Anka, masz swojego pierwszego super posta
Anna B napisał/a:
psa a właściwie suczkę rasy pinczer miniaturka wabi się Yuma dwie kocice Lala i Kukuła oraz olbrzymie akwarium z rybami.
pojęcia nie miałam że aż taką menażerię chowasz o psosuce to wiedziałam Jacek - Czw 25 Lip, 2013 09:02 cześć Aniu
ja mam na imię Jacek,jestem alkoholikiem
Anna B napisał/a:
salony dla mnie mogą być nawet w kropki hi hi
ooo ,,mamy podobne gusty Anna B - Czw 25 Lip, 2013 09:03 Ta menażeria która o 4.30 domaga się śniadania i spaceru całe szczęście ze to rola Pana domu ale czasem ja muszę lecieć to wiem ile jest schodów bo inaczej zasnę po drodze Jacek - Czw 25 Lip, 2013 09:08
Anna B napisał/a:
domaga się śniadania
u mnie to rola pani domu
spacerki to już moja specjalność
a mamy psinkę ,panią Jacek - Czw 25 Lip, 2013 09:11 Aniu,mam propozycję,abyś założyła posta w powitalni
bo jak się dobrze orientuję to ten z czasem zniknieAnna B - Czw 25 Lip, 2013 09:28 Cześć Jacku tak się właśnie zastanawiam a mogę spytać ?długo nie pijesz? może tak powiem co ja na ten moment robię staram się nie przeszkadzać nie wkładać szpilek choć wczoraj to po prostu no..................nic nie można powiedzieć bo jaśnie pan
Na prośbę mojego alkoholika jeżdżę z nim na mitingi a jak z Tobą jest? Anna B - Czw 25 Lip, 2013 09:30 Idę do powitalni jak mi się uda coś tam zadziałać pa pterodaktyll - Czw 25 Lip, 2013 10:46
Anna B napisał/a:
Na prośbę mojego alkoholika jeżdżę z nim na mitingi
Łomatko!!! Czy Ty naprawdę nie masz nic lepszego do roboty??? Klara - Czw 25 Lip, 2013 10:52 Witaj Anno
Jestem współuzależniona jak i Ty.
Anna B napisał/a:
Na prośbę mojego alkoholika jeżdżę z nim na mitingi
Nie żartujesz? rufio - Czw 25 Lip, 2013 10:56
Cytat:
Na prośbę mojego alkoholika jeżdżę z nim na mitingi a jak z Tobą jest?
_________________
Wyślij Demona a Sama idź do fryzjera .
prsk.olga - Czw 25 Lip, 2013 11:17 Cos mi sie zdaje, ze chcesz pomoc mu w trzezwieniu. To jego dzialka a nie Twoja.Jacek - Czw 25 Lip, 2013 11:31
Anna B napisał/a:
Na prośbę mojego alkoholika jeżdżę z nim na mitingi a jak z Tobą jest?
na prośbę mej żony ,abym poszedł do lekarza,wstawiłem swoją prośbę,by poszła ze mną
poszła ze mną,lekarz zapisał anticol ,,ja piłem dalej
potem była jeszcze prośba abym poszedł na terapie - poszedłem odbyłem całą,,po pół roku wróciłem do picia
skończyły się prośby,wzięła dzieci odeszła zaczęła żyć
tu nie nastąpiło moje dno,ale wstrząs który ja nazywam "dostałem kopa"
po którym,zauważyłem że straciłem co kocham,,że dawno już babram się na swoim dnie
i co kolwiek tam jeszcze,,to ważna żecz jaka mnie się trafiła ,,to było to że tym otwarła mnie oczy,umysł i zacząłem myśleć
i sam zadbać o coś co do tej pory robiono bez skutecznie za mnie
i im się nie udało,a mnie tak
ale bez żony bym tego nie dokonał
choć dziwnie to brzmi - zadziałało,gdy przestała działaćKawa - Czw 25 Lip, 2013 12:22 Witam serdecznie,
Kawka z tej strony Krzysztof 41 - Czw 25 Lip, 2013 12:38 Witaj Anno evita - Czw 25 Lip, 2013 12:40 Witaj Anno B
Ewa - zona trzezwiejacego-pijacego-trzezwiejacego-pijacego ... itd alkoholika eremita - Czw 25 Lip, 2013 13:23 Serwus Anka!
Eremita - trzeźwiejący alkoholik rączki całuje.
Nie wiem jak Twój mąż, ale ja wolę trzeźwieć sam. Wejdź na mój wątek - "Bez taryfy ulgowej" i przeczytaj moj ostatni (dzisiejszy) wpis. Postawa mojej żony mnie wzmacnia ale nie mogę przerzucić mojej pracy na nią. Ona pozostaje obserwatorem i rzadko komentatorem. Co jest lepsze: dać 100% wsparcie czy wolność? Nie wiem - może zależy od człowieka.
Tylko że ja jestem przedszkolak w tym zacnym gronie i mogę co najwyżej powiedzieć o sobie. Nauk mogą udzielać inni.leon - Czw 25 Lip, 2013 19:25 Czesc pannamigotka - Czw 25 Lip, 2013 19:52
eremita napisał/a:
Nauk mogą udzielać inni.
Nie, to tak nie działa Eremito, możesz mieć więcej do powiedzenia niż 'starzy' wyjadacze, a poza tym, tu ich chyba nie ma, oprócz kilku ze sporym stażem.
Tak więc pisz, pisz i pisz
aha i ps
zgadza się z Tobą w 100%- kobieta zbytnim zaangażowaniem może bardzo przeszkodzić w trzeźwieniu- dlatego ważne, żeby równiez była w terapii.Jacek - Czw 25 Lip, 2013 21:18
eremita napisał/a:
dać 100% wsparcie czy wolność?
eremita napisał/a:
Nauk mogą udzielać inni.
najlepszą naukę da ci właśnie ta wolność;gdyż pozwala samemu widzieć gdzie wzloty,a gdzie upadkirybenka1 - Czw 25 Lip, 2013 21:29 Witaj Aniu . Czarny - Czw 25 Lip, 2013 22:15 Cześć Aniu Mam na imię Krzysiek i jestem alkoholikiem.Anna B - Pią 26 Lip, 2013 08:59 Witam Was wszystkich i tych co trzeźwieją i tych co współtrzezwieją
Ja dość szybko zobaczyłam ze ze mną jest coś nie halo im więcej widzę u swojego alkoholika tym bardziej on się pogrążał a ja jak ta miłosierna samarytanka a to ciapeczki a to poduszeczki a to morda na cały świat nic zero reakcji.A do kolekcji "ukochany teść "zrozumiałe dlaczego w cudzysłowie jeszcze powinnam mu buteleczkę "pełną"dopisać. No koniec świata z takimi i w końcu..................................nie wytrzymałam po którymś tam razie olałam dziada wywaliłam na dwór ze szmatami w torbie pełna kultura nerwy swoje we łzy przeistoczyłam i coś ruszyło "Ukochany teść"też niestety był zmęczony a z perspektywy czasu widzę ze dobrze ze jest taki zmęczony synusia nie przyjął i ...................... alkoholik sam wywalił z siebie ze nie potrafi przestać pić i koniecznie już chce do doktora.Poszedł przeszedł detoks chodzi na AA troszkę ja mu towarzyszę na jego prośbę i tak z dnia na dzień .Dobra koniec korowodów .Jak Wam trzeźwiejącym się żyje? Trzymam kciuki nie dajcie sie Domestosem Demony Zła żart smokooka - Pią 26 Lip, 2013 09:06 Ech Ty mój Domestosie
Ania i tu pisz wszystko prawie, bo porady i wsparcie stąd zawsze będziesz miała dostępne, a z piwnicy to wszystko ucieka Klara - Pią 26 Lip, 2013 09:15 Ojejuńciu! Ale jesteś zakręcona!
Anna B napisał/a:
miłosierna samarytanka
My tu mówimy o sobie, że byłyśmy pi*******ymi siostrami miłosierdzia... wolny - Pią 26 Lip, 2013 09:17 Anna B, Ja jako ten który doświadczał alkoholizmu,.. oświadczam iż fajna z Ciebie żonka i kobitka, najważniejsze to budować,..a nie zniszczyć,.. bo to to każdy dureń potrafi !! nawet ci co to nigdy wew te doświadczenia alkoholowe nigdy uwikłani nie byli !!! Czarny - Pią 26 Lip, 2013 09:22
Anna B napisał/a:
.Jak Wam trzeźwiejącym się żyje? Trzymam kciuki nie dajcie sie Domestosem Demony Zła żart
No właśnie żyje ....a nie wegetuje
dziękuje ...nie daje się... ant69 - Pią 26 Lip, 2013 09:23 Super że zrozumiałaś i coś z tym robisz
ale że aż tak???
Anna B napisał/a:
chodzi na AA troszkę ja mu towarzyszę na jego prośbę i tak z dnia na dzień
to przesada...
ja o to żonę nigdy nie prosiłem (na wódkę też bez niej chodziłem)
... a może Ty chcesz mu towarzyszyć? hmm... taka mała kontrola?Anna B - Pią 26 Lip, 2013 09:26 Z Wami wszystkimi tutaj to aż się nawet ryczeć chce we mnie jest jeszcze tyle smutku a strach to po prostu taka ZARAZA CO ŚWIAT PRÓBUJE OGARNIAĆ wyłazi i próbuje rządzić a tu ...................skucha PRECZ No i od razu w takim towarzystwie lepiej się człowiek czuje a może ja się wezmę za coś konstruktywnego co? ant69 - Pią 26 Lip, 2013 09:27 HAHAHAHA
Anna B napisał/a:
wezmę za coś konstruktywnego co?
pierwsze o mi przyszło na myśl to... pierogi ruskiesmokooka - Pią 26 Lip, 2013 09:27 Aniu, mam nadzieję, że będziesz czerpać dobro stąd płynące i szybko dojdziesz do siebie olga - Pią 26 Lip, 2013 09:29 Anno "Krocz spokojnie przez hałas i pośpiech i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy".olga - Pią 26 Lip, 2013 09:36 Nie mona stwierdzic definitywnie, ze nic z tego trzezwienia nie bedzie. Byc moze bedzie, byc moze on rzeczywiscie tego bardzo chce. Tylko, ze Ty w niczym mu nie pomozesz a szkodzisz sobie. Zostaw go w spokoju. Jesli mu na tym zalezy to on sam sobie poradzi. Nie bylas mu potrzebna do picia - nie jestes mu potrzebna do trzezwienia. Ten czas, ktory jemu poswiecasz daj sobie. Zrob cos dla siebie: idz kup nowa kiecke, moze do fryzjera, pomaluj paznokcie, z przyjaciolka sie w knajpce spotkaj i nie dzwon wtedy, to ma by czas tylko dla Ciebie.evita - Pią 26 Lip, 2013 09:49
Anna B napisał/a:
Z Wami wszystkimi tutaj to aż się nawet ryczeć chce
jak ja sie zarejestrowalam na forum to przez 2 tygodnie non-stop szlochalam ... jeszcze nie zdazylam nic przeczytac, tyle co sie zabieralam za wpisywanie hasla logowania a ja juz w bek
Doznalam tutaj tyle ciepla, wzruszen, wsparcia i dobrych slow (nawet te, ktore byly kopami niezbednymi do podjecia dzialania), ze do ostatniego mego oddechu bede dziekowac Bogu i Jackowi, ze tu trafilam ant69 - Pią 26 Lip, 2013 09:59
olga napisał/a:
Nie bylas mu potrzebna do picia - nie jestes mu potrzebna do trzezwienia.
Właśnie o tym pisałem... i jako trzeźwiejący alkoholik wiem co piszę
Pomoc mojej żony sprowadza się do przypomnienia (kiedy jakiś czas nie idę na miting) słowami:
"... eeeeeeej, a kiedy byłeś na mitingu? ....
to idź dzisiaj albo jutro bo chcę zaprosić koleżanki na ploteczki"
i tyle Anna B - Pią 26 Lip, 2013 10:56 No dla siebie coś już utworzyłam a no kawusię i serniczek.Słowa Wasze to jak tchnienie powietrza a tlenu mi potrzeba bo jedno moje płuco było zjedzone przez robaka zwanego rakiem DOMESTOSEM GO i rok temu je wywaliłam i żyję bez Po kieckę nie polecę choć we wrześniu trzeba będzie ale moja psica już na drzwiach prawie wisi i co na dworek pa pa ..............Mam w związku z kiecka pytanie mój mąż został poproszony bezy być koledze świadkiem na ślubie jego zona nam świadczyła ta przysługę i jest kłopot on mówi ze na ślubie poświadczy a potem do domu nie ma ochoty siedzieć tak mówi przynajmniej a ja????????z jednej strony na weselu byłam 3 lata temu córki ale jak to u dziecka człowiek lata jak przysłowiowy kot z pęcherzem a teraz to i chciałabym a z drugiej strony nie lubię sama bo sama to latam do kina teatru albo na ploty z moimi babami takich imprez i tanich podrywaczy po pijaku o tyle chciałam Poproszę o opinie i jednych i drugich. olga - Pią 26 Lip, 2013 11:01 Mozesz isc sama, mozesz wcale nie isc. Jego nie namawiaj. Niech sobie trzezwieje. Alko zaraz Ci powiedza, ze dla takiego swiezaka kontakt z alkoholem jest niebezpieczny.Maciejka - Pią 26 Lip, 2013 11:21 Ja na weselu siostry byłam sama i było fajnie a wziełam ze soba dzieci.wolny - Pią 26 Lip, 2013 14:01
olga napisał/a:
Nie mona stwierdzic definitywnie, ze nic z tego trzezwienia nie bedzie. Byc moze bedzie, byc moze on rzeczywiscie tego bardzo chce. Tylko, ze Ty w niczym mu nie pomozesz a szkodzisz sobie. Zostaw go w spokoju. Jesli mu na tym zalezy to on sam sobie poradzi. Nie bylas mu potrzebna do picia - nie jestes mu potrzebna do trzezwienia. Ten czas, ktory jemu poswiecasz daj sobie. Zrob cos dla siebie: idz kup nowa kiecke, moze do fryzjera, pomaluj paznokcie, z przyjaciolka sie w knajpce spotkaj i nie dzwon wtedy, to ma by czas tylko dla Ciebie.
Oooo... to jest godne przeczytania ,Czarny - Pią 26 Lip, 2013 14:28
olga napisał/a:
. Alko zaraz Ci powiedza, ze dla takiego swiezaka kontakt z alkoholem jest niebezpieczny.
Masz rację, nie wiem czy wszyscy ale ja na pewno tak powiem ant69 - Pią 26 Lip, 2013 18:49
olga napisał/a:
dla takiego swiezaka kontakt z alkoholem jest niebezpieczny.
i nie tylko świeżaka... zależy od dnia...
na przykład:
"jestem na weselu... oczywiście nie piję, bo przecież trzeci rok trzeźwieję...
tak sobie siedzę i piję kawę, różne napoje... jem ciastka, czasami zatańczę...
no i do cholery nie piję wódy bo jestem alkoholikiem
ale wszyscy inni, którzy mogą pić nie piją! dziwne... czemu oni nie piją. To jest wesele i powinni pić bo przecież nie są alkoholikami, a TO że niealkoholicy piją na weselach jest normalne....
A ONI K URWA NIE CHCĄ PIĆ!!!"
Tak to mniej więcej u mnie wyglądało... po trzech godzinach udręki poszedłem do domu i uratowałem resztę wieczoru oglądając wspólnie z żoną film i zajadając lody pannamigotka - Pią 26 Lip, 2013 21:26 ant69, ależ mi się przydał ten Twój dzisiejszy wpis...
pisałeś do mnie chyba, choć o tym nie wiesz ant69 - Pią 26 Lip, 2013 21:36 EEE... ja tylko pociągnoł... Anna B - Sob 27 Lip, 2013 18:57 Dzikie Wam wszystkim za dobre słowo Idę sama Małżonek alkoholik orzekł dziś on nie idzie bo nie da rady a ja mam nie rezygnować z dobrego weselnego żarcia i popitki bo on jest chory.Tak powiedział "to ja jestem chory nie Ty więc szmata najlepsza na grzbiet but obcasowy fryzjer *p**** na paznokcie kwiaty Ci kupię i dziecko Cie zawiezie a potem przywiezie smokooka - Sob 27 Lip, 2013 19:04 Ale fajursko milutka - Nie 28 Lip, 2013 12:50
Anna B napisał/a:
Idę sama Małżonek alkoholik orzekł dziś on nie idzie bo nie da rady a ja mam nie rezygnować z dobrego weselnego żarcia i popitki bo on jest chory.Tak powiedział "to ja jestem chory nie Ty więc szmata najlepsza na grzbiet but obcasowy fryzjer *p**** na paznokcie kwiaty Ci kupię i dziecko Cie zawiezie a potem przywiezie
Super podejście małżonka -szacuneczek
Witaj Aniu :)Basia współuzależniona żona trzeźwiejącego alkoholika
Wiesz ja miałam podobną sytuację ...mój mąż był na leczeniu odwykowym stacjonarnym kiedy ja sama poszłam na wesele ,nie miał nic przeciwko mówił również bym szła ,pobawiła się itp...jednak dla mnie to wesele było poruszeniem całej rodziny ,do dziś jestem w złych stosunkach z ojcem ,siostrą w ogóle rodzina zerwała ze mną kontakt i spotykamy się tylko czasem przypadkiem otóż według nich nie powinnam wtedy była iśc na to wesele ,uważali ,że on w szpitalu a ja się idę bawić ,co ludzie o mnie powiedzą ,że powinnam oszczędzać pieniądze a nie wydawać je bezmyślnie i takie tam ...do dziś mam z tego powodu traumę ,nawet teraz jak to piszę do oczu łzy same mi się cisną ....Poszłam wtedy ,bawiłam się na prawde świetnie ,wytańczyłam się ,porozmawiałam z ludżmi ,pośmiałam się ,byłam ze swoimi dwoma starszymi synami i nawet przez chwile nie poczułam braku męża przy sobie ...było to takie bezstresowe wesele ,nie martwiłam się o to ,że mój "pan"jak zawsze się opije ,że będzie się czepiał ,że będzie złośliwy dla mnie bo tak się zachowuje jak popije ,że będę musiała nad ranem używać sposobu by go do domu wyciągnąć i by nie narobił mi wstydu oraz zawieśc go pijanego szczęśliwie do domu a sama w tym czasie zająć się dziećmi i oczywiście w ciągu dnia zero snu bo pan i władca musiał przecież wypocząć i miał serdecznie w d....ie ,że mamy trójkę dzieci i trzeba się nimi zając a i ja bym chciała z godzinkę oko zmrużyć właśnie tak wyglądały mniej więcej wszystkie wesela ,imprezy spędzone z nim a ja z maską na twarzy uśmiechałam się i udawałam jakże udane było wesele bo wstydziłam się przyznać co czuję
Mój mąż póki co "siłuje się sam ze sobą ",próbuje trzeźwieć jednak otwiera sobie" furtki "by wrazie czego wytłumaczyć swoje zapicie jednak o tym napiszę kiedyś w wolnej chwili swoim wątku i zapraszam byś poczytała Aniu Ale jedną z takich decyzji której nie do końca rozumiem było pójście wczoraj ze mną na wesele...w skrócie Ci powiem bo już się rozpisałam za bardzo ,że to było moje pierwsze super udane wesele na jakim byłam z nim przez te 16lat małżeństwa ...na weselu nie pił ,bawiliśmy się naprawdę super ,wytańczyliśmy się za wszystkie czasy ,cały czas na wesoło ,bez stresu ,nerwów ,nawet jak ubrudził mi moje białe spodnie pestką od wiśni potrafiłam zagryść zęby i nie skomentowałam tego jak dawniej ,zaczęliśmy się z tego śmiać ,zaprałam spodnie i bawiliśmy się dalej
Aniu ,nie wiem co z tego wyniknie ,wiem ,że nie powinien iść ,że raczej powinien unikać takich imprez ,,,ja nie napierałam na niego ,powiedziałam ,że jeśli chce nie pójdziemy ,zostaniemy w domu ....jednak decyzje on podjął,...ale ja już jesten na tym etapie ,że nie trzeźwieje za niego ,nic na siłę nie sugeruję ,nie myślę za niego ...staram się myśleć o sobie i robie to czego ja chcę ,ryzyko było duże bo może po paru dniach zapić po tym weselu ale w sumie mogłabym go przecież wkurzyć nieumytymi np.garami i też by zapił bo dla niego każdy powód jest dobry ...niech sobie radzi ,wie gdzie ma iśc po pomoc a ja zaczynam cieszyć się życiem powoli uwalniam się od chorego myślenia a rodzina która się ode mnie odwróciła ,przede wszystkim ojciec i siostra niech żałują bo naprawdę ze mnie fajna babka ...ich strata nie moja ...mi się całkiem dobrze bez nich żyje ,przykro mi czasem bo ich brakuje ale nie spędza mi to snu z powiek
Aniu ...napisała bym coś jeszcze ale ....dam Ci odpocząć Idz na to weselicho ,baw się dobrze a przyjdzie czas ,że może i Twój mąż poczuje ,że jest gotów iśc z Tobą i zmierzyć się z tym wyzwalaczem i zrekompensuje Ci tak udanym weselem jakie ja miałam wczoraj pozdrawiam Anna B - Pon 29 Lip, 2013 12:20 Witaj Basiu dzięki słowom jakie napisałaś nabrałam jeszcze większego dystansu do alkoholika.Jak na razie to jest dopiero 3 czy 4 tydzień jak walczy chyba sam ze sobą.Sprawa wygląda natomiast tak .Po szpitalu detoksie dostał telefon od lekarza swojego prowadzącego ze ma dziś na jednej nodze przylecieć do szpitala a najlepiej ze mną Pojechałam na jego prośbę a okazało się ze dobrze ze i ja się tam znalazłam .Alkoholicy maja swoje różne przygody jak najbardziej żeby ich kroić siekać a nawet ubić mocą nie przyznaje się do niczego.Mój mąż oprócz alkoholu kiedyś nadużywał amfetaminy i są skutki jakaś franca która nosi w sobie musi być leczona partnersko antybiotykiem.Ja wiem co to jest nie wypowiem się muzę na forum bo już nie mam do tego wszystkiego siły!!!!!!!Tam wcześniej jak przeczytasz kim jestem i mniej więcej moja historie zorientujesz sie o co może chodzić.Teść pijak z moim alkoholikiem nie raz nie dwa chlał na umór a teść ma taką dzi.........ę młodszą od jego najmłodszej córki i prawdopodobnie od niej coś przywlókł.Zapiera się zębami i nogami ale ja mu nie wierzę za grosz i przez to nie obyło sie bez awantury.Oczywiście "tatus "dzwoni czemu go w pracy nie ma i po prostu bleeeeee
Basiu czy można w którymś momencie uwierzyć alkoholikowi ? ja jestem na takim zakręcie ze jak nie wypadnę z tego wózka to będzie cud pterodaktyll - Pon 29 Lip, 2013 12:36
Anna B napisał/a:
Basiu czy można w którymś momencie uwierzyć alkoholikowi
Tak po roku trzeźwienia, ale bym z tą wiarą specjalnie nie przesadzał..........smokooka - Pon 29 Lip, 2013 12:39 Anka cholera po antybiotyku odejdzie w siną dal, nie umartwiaj się, bo zdrowie i tak masz sfilcowane. A co tej Twój w łeb oberwał od Ciebie to i wystarczy. Teraz jego w tym głowa jak Ciebie ułaskawiać, a i to duuuużo czasu mu zajmie. A Ty zajmuj się sobą!!!! A cholerę mógł przywlec niekoniecznie robiąc bardzo brzydkie rzeczy. Nie kręć filmów! Anna B - Pon 29 Lip, 2013 12:48 Jejku ja bez Twojego słowa to bym umarła jak nic już mi trochę przeszło ale teraz weselej dobrze ze wiesz chyba o czym piszę.A tak na wesoło wiesz jakie mam leciwe damy dwie głupie na podwórku jedna z nich .................szkoda ze zdjęcia nie zrobiłam taka dyskusje próbowała do mnie prowadzić i zdaje sie ze spokojem wyprowadziłam ja z równowagi że w sobotę na podwórku koło właściwie pod trzepakiem ....zadarła kieckę i pokazała KUPER mówiąc kulturalnie.Ty Aguś gdzie zgłosić wariata ze jest już niebezpieczny?
Tak strasznie sie ciesze ze Cie mam smokooka - Pon 29 Lip, 2013 12:51 Dawaj ją mnie, to ją z Jarkiem przewieziemy za samochodem, wywieziemy nad morze i tam zostawimy Maciejka - Pon 29 Lip, 2013 12:52
Anna B napisał/a:
.zadarła kieckę i pokazała KUPER mówiąc kulturalnie
Żałosne zachowanie , że o kulturze nie wspomne,, cos mi sie przypomniało z dzieciństwa o takim wlaśnie prowadzeniu rozmów miedzy teściową a synowa, pokazywała kuper teściowa.....Anna B - Pon 29 Lip, 2013 12:54 Aha dziękuje za słowa Pana moderatora a we mnie jest tyle niecierpliwości ze chciałabym już ale wiem że się nie da tak szybko Tylko czy w ogóle kiedykolwiek mu uwierzę to nie wiem na ta chwile raczej wcale a i od tego starego pijaka nie ma chyba zamiaru w ogóle się odczepić i taka mi myśl wyskoczyła jeszcze dzień jeszcze dwa i koniec niechybnie nastąpi bo jeden chory na głowę w domu wystarczy Anna B - Pon 29 Lip, 2013 12:58 Weźmiecie ja????????? no na pewno.............................z na własne dzieci nie wytrzymały i uciekły za granicę byle dalej został tylko powalony jak ona synek a może jej czegoś brakuje??Agula a we środę będziesz?? Ja już nad morze wiem ze nie pojadę nie ma szans w sierpniu ale trudno może tak ma być a wrzesień tez jest fajny ja kiedyś w marcu pognałam połazi po plaży i super było to rozumiem ze spiewy gitarowe tez będą?smokooka - Pon 29 Lip, 2013 13:01 nie będą, my nie romantyczni ale na perce Jarek gra myślisz że wystawić go na bulwarze z kapeluszem? tylko tam gdzie jedziemy nie ma bulwaru Anna B - Pon 29 Lip, 2013 13:08 Troszkę szkoda i pieniażek zarobiłby i oj coś trzeba z tym zrobić a dokąd Państwo emigrują ja swoja miejscówkę mam w Ostrowie koło Jastrzębiej Góry smokooka - Pon 29 Lip, 2013 13:09 To ja z drugiej strony Karwii, tuż obok Ostrowa milutka - Pon 29 Lip, 2013 14:54
Cytat:
Anna B napisał/a:
Basiu czy można w którymś momencie uwierzyć alkoholikowi
Tak po roku trzeźwienia, ale bym z tą wiarą specjalnie nie przesadzał..........
_________________
...i tutaj się z Tobą zgodzę ,zależy wszystko od sytuacji ale na początek warto być ostrożnym i nie koniecznie do końca ufać
Aniu ...u mnie odbywa się to mniej więcej tak ,że ja daję szansę mojemu alko ale nie do końca wierzę i ufam -bynajmniej póki co tak jest teraz ,nie powieżam mu np.na dłuższy czas opieki nad chłopcami bo wiem ,że w każdej chwili może zawalić ,nie umawiam się z nim kilka dni wcześniej w jakiś ważnych sprawach bo wiem ,że może zapić itp....kilka razy sama dałam się zapędzić w "kozi róg "bo jak nie pił np.trzy tygodnie to ja wierzyłam ,że jak coś powie to tak będzie a tu lipa -zazwyczaj zapił a ja jak zawsze cierpiałam bo moje zaufanie kolejny raz zostało rozbite i tak karuzela się kręciła ...Teraz Aniu np. z tym weselem było tak ,że mu powiedziałam jasno i wyraźnie ,że jeśli się napije to ja odwołuję pójście na wesele ,zawożę chłopców do mamy i jadę do Lichenia sama oczywiście ,obiecał ,że mnie nie zawiedzie i bym mu zaufała ....akurat tym razem się spisał ale tak jak ostatnio to często obiecywał i zawsze była lipa a teraz odkąd ja z nim się przestałam cackać widzę poprawę a mi kochana z tym bardzo dobrze konsekwencja w tym co się mówi to połowa sukcesu a jeśli chodzi o to Twoje pytanie ....żadnemu facetowi się kochana tak do końca nie wierzy ,ja po kilku latach ale już do tego doszłam i nie ważne czy to alkoholik czy nie ant69 - Pon 29 Lip, 2013 15:22 u mnie z wyjazdu nad morze w tym roku... d upa... ale może w przyszłym roku???pterodaktyll - Pon 29 Lip, 2013 15:24
milutka napisał/a:
konsekwencja w tym co się mówi to połowa sukcesu
Oj Baśka, Baśka. żebyś Ty była tak konsekwentna jak tutaj radzisz, to dzisiaj byłabyś w zupełnie innym, lepszym, punkcie niż jesteś.... pietruszka - Pon 29 Lip, 2013 15:52
pterodaktyll napisał/a:
Anna B napisał/a:
Basiu czy można w którymś momencie uwierzyć alkoholikowi
Tak po roku trzeźwienia, ale bym z tą wiarą specjalnie nie przesadzał..........
zasada ograniczonego zaufania...
a czy rok, czy miesięcy 16? 17? 24? raczej bym to uzależniała od konkretnych postępów w zdrowieniu, braniu odpowiedzialności za siebie, swoje sprawy, sprawy wspólne...
od czynów, a nie słów...
Witaj Aniu Anna B - Pon 29 Lip, 2013 16:16 Dziękuje Wam za dobre słowa w teorii to niby ja to wszystko wiem co mi pokazaliście a widzę ze w praktyce jestem osioł i pół mózg do kwadratu a co zrobić żeby tego debila teścia pozbyć się nie pomagały prośby żeby przestał dzwonić nachodzić pod dom ewentualnie awantury też nic nie dają ktoś kiedyś powiedział i to smok chyba żebym się na starego uodporniła ale tak się nie da .Alkoholik domowy stawiam śmiałą teorie jest od niego tak uzależniony że za przeproszeniem do WC jak częściej pójdzie to musi starego o tym informować.A może nowy jakiś wątek uzależnienie dorosłego alkoholika od rodzica pijaka?to tak jak w kawałach z teściową u mnie trochę odwrotnie z teściem Co o tym szanowne gremium sądzi?pterodaktyll - Pon 29 Lip, 2013 16:19
Anna B napisał/a:
co zrobić żeby tego debila teścia pozbyć się
Złożyć zawiadomienie na policję o molestowaniu przez debila teściaKlara - Pon 29 Lip, 2013 16:20
Anna B napisał/a:
to tak jak w kawałach z teściową u mnie trochę odwrotnie z teściem Co o tym szanowne gremium sądzi?
Z mojego doświadczenia wynika, że trzeba przetrzymać.
Jak katar
Jeśli przychodzi pijany - wzywaj policję.pietruszka - Pon 29 Lip, 2013 16:40
Anna B napisał/a:
uzależnienie dorosłego alkoholika od rodzica pijaka?
po prostu - Twój mąż ma zapewne syndrom DDA... Może i na dodatek teść jest tyranem, czy despotą?
Ale w sumie... to nie twój biznes... oczywiście , dopóki teść nie narusza TWOICH granic (i tu się kłania asertywność (miałam zajęcia z asertywności w ramach terapii oraz możliwość udziału w bardziej zaawansowanych warsztatach u mnie w poradni).
Aniu, a co z Tobą? Zamiast ganiać z mężem na JEGO mitingi, może warto zajrzeć na taki, dla współuzależnionych (a niech chłopa zaintryguje, co Ty ze sobą robisz), albo jakaś terapia?Anna B - Pon 29 Lip, 2013 20:36 Wiecie co to jest takie proste dziada pogonic jak sie pojawi poza tym demoralizuje wszystko i wszystkich Policje zawiadomić dlaczego najprostsze rzeczy są tak blisko mi ich nie widzę?Chyba duza racja jest w tym że tylko ten "zdrowiejacy" czubek nosa swój widzi a mnie w tym wszystkim nie ma wcale.Ja chodzę na grupę dla współuzależnionych i indywidualna ale widzę ze coś tu mi się rozłazi bo oczywiście mój deficyt na czym polega a no na tym ze nikt nigdy nie potrafił zauważyć co potrzebuje JA JAKO JA A JAK JUŻ COŚ POWIEDZIAŁAM ZE TO CZY TAMTO TO LARUM PODNIESIONE DO RANGI WOJNY PRZYNAJMNIEJ ALE CO WYEGZEKWOWAŁAM TO MOJE I TA DROGĄ PÓJDĘ DALEJ a starego popędzę macie rację a jak nie to wzywam posiłki Dziękuję Wam pannamigotka - Pon 29 Lip, 2013 21:25
Anna B napisał/a:
czy można w którymś momencie uwierzyć alkoholikowi ?
ponoć to trwa tyle, ile trwało wspólne pijackie życie...
a wg mnie trwa to tyle ile pracy nad sobą włoży współuzależniona...pterodaktyll - Pon 29 Lip, 2013 21:37
pannamigotka napisał/a:
Anna B napisał/a:
czy można w którymś momencie uwierzyć alkoholikowi ?
ponoć to trwa tyle, ile trwało wspólne pijackie życie.
To tylko teoria, a jak wiadomo u nas nagminnie sie z praktyką rozmija.... pietruszka - Pon 29 Lip, 2013 21:48
pannamigotka napisał/a:
a wg mnie trwa to tyle ile pracy nad sobą włoży współuzależniona...
i sam zainteresowany odzyskaniem zaufania. Niestety zdarza się i tak, że chłop nie pije, a nadal nie dorasta, boi się odpowiedzialności, kłamie, zdradza... i inne takie... bardzo łatwo stracić zaufanie bliskiej osoby i wcale nie musi już być alkoholu w tle.pannamigotka - Pon 29 Lip, 2013 21:54
pietruszka napisał/a:
sam zainteresowany odzyskaniem zaufania.
chciałam to samo napisać, ale nie chciałam zrzucać odpowiedzialności na alko
ale tak naprawdę wiem, że od tego też zależy- nie tylko od nie picia ale od pracy alkoholika nad sobą i jego trzeźwienia... tylko, że na to mam wpływ zerowy albo prawie zerowy milutka - Wto 30 Lip, 2013 06:58
pterodaktyll napisał/a:
milutka napisał/a:
konsekwencja w tym co się mówi to połowa sukcesu
Oj Baśka, Baśka. żebyś Ty była tak konsekwentna jak tutaj radzisz, to dzisiaj byłabyś w zupełnie innym, lepszym, punkcie niż jesteś....
Wiktorku kochany ...nie mam kolejny raz siły tłumaczyć tego co już tłumaczyłam nie raz ...Pewnie było by super rzucić tego alko w cholerę niech sobie pije a samej ulokować się gdzie indziej ....a nawet wygonić go z domu bo prawo jest po mojej stronie ale to wszystko nie jest takie proste jak Tobie się to wydaje ...
Wiesz ...gdybyś mnie wziął pod swój dach ,dawał miesięcznie po tysiaku na każde z trójki dzieci bym miała za co żyć ,opłacał sam czynsz i takie tam ,dowoził ich do szkoły a ja mogłabym się spokojnie zająć pracą to pewnie ,że moje życie wyglądało by teraz dużo dużo inaczej i było by lepsze a tak to drogi Wiktorku musiałam zając się dzieciakami mając do dyspozycji tylko swoją pensję i marne rodzinne z którego część pieniędzy szło na spłatę kredytu i pomoc tylko mojej mamy bo wszyscy się ode mnie w tym czasie odwrócili ...z czego miałam utrzymać inne mieszkanie ?co miałabym włożyć do garnka dzieciom ,musiałabym przewrócić życie dzieciakom do góry nogami tylko dla tego ,że ich tatuś pije ....A konsekwencja o której mówię ...teraz mam z nim separację ,alimenty ,wyrok za znęcanie się ...kiedyś tylko straszyłam ,że będę wzywać policję ,że jeśli się nie uspokoi to złożę pozew o separację ...a teraz to robię a nie gadam ...nie wszczyna awantur ze mną bo wie ,że zadzwonię po policję ,nie lituję się go jak dawniej i konsekwentnie robie tak do tego by było mi lepiej ,jak zapija zabraniam wchodzić do mnie ido dzieci ,na początku się stawiał teraz jest pokorny jak baranek i mogłabym podawać wiele przykładów ....ale jak mnie Wiktorku zaprosisz na kawe to Ci reszte opowiem bo nie mam siły już pisać i myś sobie co chcesz jest mi lepiej póki co a co będzie dalej -nie wiem -czas pokarze pterodaktyll - Wto 30 Lip, 2013 08:45
milutka napisał/a:
jak mnie Wiktorku zaprosisz na kawe to Ci reszte opowiem bo nie mam siły już pisać i myś sobie co chcesz jest mi lepiej
Basiu! Ależ ja doskonale wiem, że już wykonałaś kawał dobrej pracy nad sobą. Jeżeli jeszcze cokolwiek marudzę, to tylko i wyłącznie po to, żebyś przypadkiem nie zatrzymała się i nie powróciła do starych schematów. Sama przecież wiesz, że współuzależnione potrafią ni stąd ni zowąd nagle "dać jeszcze jedną szansę" swojemu alko, bo...........tak (a może przeraża je wizja samotności i odrzucenia.....) Anna B - Wto 30 Lip, 2013 11:49 Witajcie drodzy Państwo
Jak tak sobie czytam jaka dyskusja się rozpętała niewinnym pytaniem to spojrzałam wiecie co z dystansem na trzeźwiejącego alkoholika i doszłam do jednego wniosku .Ma zapewne syndrom DDA jego siostry tez skoro tolerują obecność zdziry u boku tatusia a matka o tym wie że jak obydwie siostry męża przyjeżdżają do Wawy to do starego a tam z nim mieszka zdzira nie zamyka jej w piwnicy.Ja nie toleruje takich rzeczy i chyba cały problem polega na tym ze ani nie chcę a tym bardziej nie muszę się do nich przystosowywać choćby z drugiego końca świata przyjeżdżały prawda?Niestety sądzę również ze domowy alkoholik jest tak silnie z nim związany że popłynie prędzej czy później już jest taki nerwowy czepia się wszystkiego i wszystkich .Odnoszę wrażenie ze związałam się z człowiekiem emocjonalnie nie dojrzałym który nie potrafi sam podejmować decyzji tylko ktoś za niego a całe zło otaczające zwala na mnie ze to niby ja jestem winna.Nie czuję się tak absolutnie a on zdaje sobie sprawę że prędzej czy później jak nic nie zrobi w kierunku uwolnienia się od pijaka ojca to my się rozstaniemy czy będzie chlał czy nie.To tak do tego co poczytałam od Milutkiej Pozdrawiam serdecznie wolny - Wto 30 Lip, 2013 12:27 Anna B, Zadaj sobie lub temu swojemu,.. jedno pytanie,.. czego on sie tak faktycznie boi???? To strach go manipuluje nic innego trzeba odkryć jedynie przyczynę tego strachu , bo przecież ten strach to fikcja Maciejka - Wto 30 Lip, 2013 12:34 Wolny sądzisz, ze czynny alko wie czego sie boi? przecież wiadomo, że to choroba postępująca, nie ma kontaktu z uczuciami, nie potrafi ich rozpoznać itp. gdyby wiedział jak sobie poradzic z uczuciami to by to zrobiłAnna B - Wto 30 Lip, 2013 12:45 Hejka mój alkoholik kiedyś mi powiedział i o dziwo był trzeźwy Ze strasznie boi się ze go zostawię tak jak zrobiła to jego dość dawna dziewczyna nie dość ze wychowywał z nią dzieci z czego to drugie to wpierała mu ze jest jego dopóki nie zrobił testów i ojcostwo zostało wykluczone teściowa nie bardzo widziała co się z nim dzieje sama mi o tym mówiła a teść już był zajęty swoja zdzirą to taki już typ starego podrywacza piernika i pijaka nieodzownie.Odchorował to w ten sposób jak mi powiedział że uciekł do Wawy chyba przed samym sobą.I jeszcze jedno mój mąż jest typem przytulańca romantyka nie przesadzajmy jakiegoś co tam nie wiadomo co wyprawia ale pamięta i o urodzinach i rocznicach taki już jest.Teściowa kiedyś sama przyznała mi się ze jako matka za mało miłości i uwagi poświęciła mojemu mężowi jako dziecku.Ubóstwiała swoje najstarsze dziecko czyli sistre męża .Męża mojego tak właściwie to "wychowywał " powiedzmy sobie ojciec. A najmłodsza z całego towarzystwa sistra zawsze sobie umiała poradzic choć też ma męża alkoholika wie o tym ale jej tak jest dobrze bo przynosi kasę i tyle.I to jest właśnie to lęk przed odrzuceniem a moze ja też a właściwie też coś mam nie tak olga - Wto 30 Lip, 2013 12:48 Anno strasznie chaotycznie i wielowatkowo piszesz. niewiele z tego rozumiemAnna B - Wto 30 Lip, 2013 12:53 Ja tez sie boje odrzucenia sama jestem z DDD gdzie ojciec nigdy nie był tak naprawdę zadowolony z tego co robie miał zawsze swoje wizje a ja im nie bardzo chciałam słuzyc i te awantury to po prostu nie do zniesienia >Zawsze niestety wybierałam mężczyzn jakiś pokręconych bo sama taka jestem.Tylko ja o tym wiem .Z tata przeprowadziła rozmowę juz dawno i o dziwo nasze relacje moze nie są jakieś gorące czy co innego ale powiedzmy poprawne.Ja zrozumiałam co mój tata wyniósł ze swojego domu o tym sam mi powiedział a ja ucze się nie oskarzać oceniać i krytykować.Ciężko mi to nie raz przychodzi ale efekty jakie są jak nic nie walne ze klękajcie narody Anna B - Wto 30 Lip, 2013 12:54 A właściwie czego nie bardzo mozesz pojąć pytaj ja odpowiemAnna B - Wto 30 Lip, 2013 12:57 Anno strasznie chaotycznie i wielowatkowo piszesz. niewiele z tego rozumiem
_________________Olga obowiazki mnie wezwały odezwę sie póżniej olga - Wto 30 Lip, 2013 13:02 wlasciwie to nic nie rozumiem w Twojej wypowiedzi przewija sie tesc, jakas zdzira, Twoj alko, jego siostra i jej matka, jakis test na ojcostwo wiecej nie zapamietalamsmokooka - Wto 30 Lip, 2013 13:05 Bo Anna B jest zakręcona jak meserszmit, ADHD temperament i do tego egzaltacja - nie ma takiej drugiej na świecie Anka dla Ciebie Weź Ty ich wreszcie wysadź ze swojej głowy KOBIETO Mała - Śro 31 Lip, 2013 18:02 witaj Anno B. Miło poznać kogoś z podobnym poczuciem humoru i temperamentem ADHD Anna B - Czw 01 Sie, 2013 07:24 Cześć
To ADHD to lekka przesada ja przede wszystkim nie znoszę flegmatyków ciapciaków i to takich co wciąż coś niby robią a w kółko kręcą się w tym samym miejscu.Szybko konkretnie sprawnie i dokładnie problem rozwiazać a nie rozbierać go na 177 części i zadawać pytanie pasuje czy nie????
Pozdrawiam pterodaktyll - Czw 01 Sie, 2013 07:44
Anna B napisał/a:
.Szybko konkretnie sprawnie i dokładnie problem rozwiazać a nie rozbierać go na 177 części i zadawać pytanie pasuje czy nie????
Czasem bez tego "rozbierania" można tylko problem "zaciemnić a nie rozwiązać, a poza tym pospiech, jak dowodzą badania naukowe, jest dobry li tylko przy łapaniu pcheł no i jeszcze w szczególnych stanach żołądka..... Anna B - Czw 01 Sie, 2013 14:41 A z żołądkiem to prawda hi hi ale jak sie rozbierze to też za długo nie ma sie co babrać wracać analizować po co?wyciągać wnioski i nie popełniać błędów przy dalszej pracy nad sobą samą Maciejka - Czw 01 Sie, 2013 14:44 Słyszałaś o takim powiedzeniu; zanim zrobisz - pomysl.Klara - Czw 01 Sie, 2013 14:56
Anna B napisał/a:
wyciągać wnioski i nie popełniać błędów przy dalszej pracy nad sobą samą
No dobrze, a co Ty właśnie robisz dla siebie samej Aniu?Anna B - Pią 02 Sie, 2013 13:11 Dzień Dobry
Co ja robie dla siebie?dobre pytanie .......dbam o swoje zdrowie ponieważ jestem po usunieciu płuca z powodu nowotworu drobnokomórkowego i na razie rok udaje mi sie "GADZINE" trzymać głęboko pod ziemią .Wygląda to tak ze chodzę na warsztaty z rozwoju osobistego taki pt."Umiejetność dbania o swoje potrzeby"zorganizowany przez ludzi dobrej woli fachowców w tym kierunku ,ubóstwiam książki i mogę nie mieć nowej bluzki czy tak coś innego ale książkę zawsze czyli duzo czytam spaceruję zawsze bez względu na pogodę i stan ducha codziennie wieczorem choćby sie paliło i waliło i mam was tutaj i czasem gdyby nie smok to inajważniejsze próbuje uzyskać spokój mniej emocjonalnie do wszystkiego to tyle leon - Pią 02 Sie, 2013 13:14 Czesc Anno B Klara - Pią 02 Sie, 2013 13:15 Nooo, tak jak myślałam, czyli
Tylko nie tak do końca.
DLACZEGO NIE MA CIĘ JESZCZE W TERAPII ANNO B.?
...bo - że alanonki są "be", to już wiem....smokooka - Pią 02 Sie, 2013 13:51
Anna B napisał/a:
mniej emocjonalnie do
hahahaha, Aneczko, Ty i mniej emocjonalnie? Ty pokochaj swoją emocjonalność a i nauczysz się odkrywać co ona do Ciebie mówi
Anna B napisał/a:
gdyby nie smok
Dziękuję, ale ja nic nie robię, to Ty robisz sobie w swoim tempie
Klara napisał/a:
DLACZEGO NIE MA CIĘ JESZCZE W TERAPII
zapomniała z terapii się znamy z Anią
Klara napisał/a:
bo - że alanonki są "be", to już wiem.
e tam, nie takie be, tylko własne zdanie trzeba mieć na każdy temat Anna B - Pią 02 Sie, 2013 13:51 Klarko ja chodzę na terapie grupową SŁOWO HONORU tylko czasem upadam nawet razem ze smokiem sie widujemy tam na grupie i na indywidualną też a może coś ze mna jest jeszcze nie tak?bo alanonki to nie szczególnie wszystkie dla mnie co robić??????pomocy a jakaś może inna terapia??KLARA RATUNKU no bo juz sama nie wiem Anna B - Pią 02 Sie, 2013 13:55 Smok Twoje słowa nie umiem tych kopii wyjmij ich z głowy czy jakoś tak to ten mój kubeł zimnej wody CZY TY WIESZ JAK MI TYM POMOGŁAŚ??? no sprawy sobie nie zdajesz smokooka - Pią 02 Sie, 2013 13:59
Anna B napisał/a:
wyjmij ich z głowy
bo Ci siedzą jakieś obce ludzie na głowie i jeszcze im tyłki podcierasz, mąż to pół biedy, bo chociaż Twój, a te ciotki, pociotki, teście i ku***szony - spadówa! Z męża to Cię terapia wyleczy, a tamte ludziska? Kopa w du**sko i do wiedzenia. Ja bym w ogóle nie rozmawiała. A mąż - niech se robi co se chce, a Ty na spacerek, albo pazury malować. Nie on będzie ci dyktował jaki masz mieć humor! (by Tajga) Anna B - Pią 02 Sie, 2013 14:04 Racja jak tylko coś mi tam po głowie lata to Twoje słowa włączam i o kochana ................................... i koniec zabawy nie ma tak jak ktos chce a reszta mnie nie interesuje spadówa i ciul.
Paznokcie mam umalowane na rózowo i 3 godziny dziś popijałam kawke w doborowym towarzystwie leniąc się do kwadratu a co? WOLNO MI WOLNOŚĆ RZĄDZI smokooka - Pią 02 Sie, 2013 14:08
Anna B napisał/a:
WOLNO MI
Anulka, Tobie wszystko wolno, byle Ci to służyło, umartwianie się alkoholikiem i kłótnie z nim i z jego zmiennymi humorkami służyć Ci nie będą A z tym całym popapranym towarzystwem to już w ogóle Anna B - Pią 02 Sie, 2013 14:13 O to juz zrozumiałam i nawet jak jakis tworzy alkoholik swoja wizje czegoś tam a szczególnie "tatusia" to nie wiem czy dobrze czy żle ale powiedziałam krótko nie rozmawiamy o tym Panu w tym domu to raz a dwa jak tylko zblizy sie do naszego podwórka wzywam Policję i zrobię to bo to człowiek który demoralizuje wszystko i wszystkich i nachodzi i neka mnie a ja sobie nie zyczę .Tak mniej więcej ktoa na forum naskrobał ze mam się nie zastanawiać tylko wzywać gliniarzy na pomoc i tyle.A wiesz że alkoholik nawet po tych słowach sie nie odezwał kiedyś byłaby awantura a teraz jakoś nic.O co chodzi? Klara - Pią 02 Sie, 2013 14:13
smokooka napisał/a:
zapomniała z terapii się znamy z Anią
Noooo.... przepraszam Aniu
Wybacz - starość nie radość
Trochę się wytłumaczę.
Odbieram Cię jako całkiem świeżą, bo zajmujesz się całym światem - tak jak Smoka napisała - kotłuje się wszystko w Twojej główce i wychodzi tu, gdy piszesz.
Wszystkiego jest pełno, a nie ma CIEBIE.
Tu przecież rozmawiamy o TOBIE! TY nas obchodzisz, a nie cały świat.
Weź Ty odczep od siebie alkoholika i daj mu dorosnąć. Niechże on zajmuje się sobą i swoimi emocjami. Po prostu ODDZIEL SIĘ OD NIEGO.
To polecenie ja sama powtarzałam sobie tak długo, aż wreszcie do mnie dotarło i pozwoliło zająć się wyłącznie sobą.
Życzę Ci tego samego. Dbaj o siebie smokooka - Pią 02 Sie, 2013 14:15
Klara napisał/a:
Noooo.... przepraszam Aniu
Wybacz - starość nie radość
hmmm miałam na myśli, że Ania zapomniała napisać o terapii, do Ciebie Klarko się zwracałam w tamtym poście, pisząc "zapomniała" Anna B - Pią 02 Sie, 2013 14:16 Dobrze tak zrobiłam wczoraj to jakiś pierwszy kroczek bo nie chciało mi sie jechać na AA z nim i powiedziałam ze nie jade mimo ze poprosił i po prostu nic nie robiłam smokooka - Pią 02 Sie, 2013 14:17
Anna B napisał/a:
O co chodzi?
nie wiem, może dostrzega że JESTEŚ TY a nie współuzależniona Ania która dawała sobie wchodzić w głowę i robić tam kipisz.Klara - Pią 02 Sie, 2013 14:18
smokooka napisał/a:
do Ciebie Klarko się zwracałam w tamtym poście, pisząc "zapomniała"
No wiem, że do mnie, ale Ty mi przypomniałaś, a więc wypadało Anię przeprosić, że Ją podejrzewałam o niepodjęcie terapii smokooka - Pią 02 Sie, 2013 14:19 Aha Anna B - Pią 02 Sie, 2013 14:24 Po 3 latach gadania alkoholik powiadomił mnie że jak chcę to odmaluje nasz pokój tylko mam wybrac kolor sobie no rozumiecie coś z tego bo ja zglupiałam totalnie o co chodzi? smokooka - Pią 02 Sie, 2013 14:27 Anka, z mojego doświadczenia - jak nie pije, daj mu święty spokój, nie szukaj przyczyn, nie zastanawiaj się o co mu chodzi, tylko jeśli chcesz odmalować, to wybierz ten kolor i nie myśl. Niech chłopina maluje (w praniu dopiero wyjdzie, czy manipuluje, czy oczyszcza sumienie, czy po prostu chce się czymś zająć) Dajże mu się wykazać, a jak ładnie to zrobi, przyzwoicie to jeszcze pochwal. A niech ma tę satysfakcję. Co Ci szkodzi, skoro go kochasz?pterodaktyll - Pią 02 Sie, 2013 14:31
Anna B napisał/a:
Po 3 latach gadania alkoholik powiadomił mnie że jak chcę to odmaluje nasz pokój tylko mam wybrac kolor sobie no rozumiecie coś z tego
Dla mnie to oczywiste, że szykuje sobie grunt pod następne zapicie..........już chyba z miesiąc jest trzeźwy jak pamiętam......smokooka - Pią 02 Sie, 2013 14:32
pterodaktyll napisał/a:
szykuje sobie grunt pod następne zapicie...
ale może zdąży odmalować pterodaktyll - Pią 02 Sie, 2013 14:34
smokooka napisał/a:
ale może zdąży odmalować
To na pewno, sam tak robiłem.....co do jakości tego wiekopomnego czynu wolałbym sie nie wypowiadaćKlara - Pią 02 Sie, 2013 14:35
smokooka napisał/a:
ale może zdąży odmalować
Mój zaczynał pić, w momencie, gdy front robót był przygotowany, tylko wkraczać z robotą....
Po ciągu podejmował pracę, albo załamany czekającą go harówą zaczynał następny...Anna B - Pią 02 Sie, 2013 14:36 Mam odpowiedż powiedziała ze nie pracuje jutro i zeby mu głupoty nie przychodziły do głowy musi sie czymś zająć a ja juz zdązyłam przeczytac co ty Klaro napisalaś tam w informacjach dla alko jakiś podział na godziny czy coś a ten już mi tu nadawał zeby mu głupoty po głowie nie latały to chłopcy z AA kazali zając sie czymś co odkładał na potem albo wcale i hi hi powiedziała ze chce żebym sie na niego nie gniewała jak jest opryskliwy bo cięzko mu zyc ze swiadomością jaką krzywdę mi przede wsztstkim wyrządził wierzyc czy nie bo ja nie bardzo mu wierzę a .......................jest trzeżwy wiem ze nie powinnam ale obwąchałam no właśnie ta nie wiara...... smokooka - Pią 02 Sie, 2013 14:37 Ja to jednak za dobra jestem
Anka, po prostu może być różnie. Najpierw miałam tak jak piszą Klara czy Ptero, aż w końcu mój załapał. Ciężko jednoznacznie stwierdzić co będzie z tym malowaniem, nikt nie ma takiej mocy. Wybierzesz kolor albo go z malowaniem przetrzymasz, wybór należy do Ciebie.Anna B - Pią 02 Sie, 2013 14:47 Dobra nie doszukuje sie tych tam wszystkich przyczyn a czy zachla czy nie ja nie mam na to wpływu.A pomalować trzeba nie gadam i nie truje mam nie przeszkadzać nie wcinać sie miedzy wódke a zakąskę a w ubiegłym tygodniu jak przyjechał po pracy to nad Zegrze mnie wywiózł i myslałam oczywiście nachlany jest a tu guci nic i jescze sam powiedział to samo co dzisiaj że musi mieć zajecie i wszędzie widzi jak ludzie piją i ucieka przed nimi Aha dziecko wzywa dziękuje za dobre słowa na razie Mała - Pią 02 Sie, 2013 16:01 Aniu - nie bede sie bawić we wróżkę, bo nią nie jestem, raczej jestem ...
Mój M. też tak robił, nagle zaczął go denerwować bałagan (który wcześniej sam zrobił), nagle zaczął dbać o obiady (wcześniej - byle co,byle jak i byle gdzie...a kuchnia to jego domena - od niedawna - ULUBIONA!), nagle zamiast drzemki w ciągu dnia (spał notorycznie - kiedy tylko trzeba było coś zrobić) wyszukuje sobie różnorodne zajęcia - np.sprzątanie (a bałaganiarstwo jest jego drugą naturą )...Ma krótki staż trzeźwości, chodzi na grupę 2rzy w tyg., mityngi (minimum 1raz tyg.) i praca (nie codzień).
W zeszłym tygodniu nie pracował - przyszedł więc do mnie z kartką: co chce w domu zrobić.
Zgłupiałam. Przykleiłam kartkę na widoku i czekałam jak na szpilkach. "Jak nic, to tylko zwykła ściema, albo prześpi znów cały dzień, albo zapije..." - tak pomyślałam i olałam go, zajęłam się sobą i maluchami.Nie chciałam czekać na moment, kiedy zapije...
Nie wypił. Skończył wszystko, co sobie wyznaczył, a nawet więcej. I pomógł mi jeszcze przy chłopcach... Anna B - Pon 05 Sie, 2013 13:27 Dziękuje za Wasze słowa mieszkanie lśni naprawdę jest wszystko ok to raz a dwa najgorzej to z tymi jego nerwami ale jak zaczyna sie rzucać to każę mu brać psicę na podwórko zeby nie nasikała to szczeniak jeszcze i jak sie tak po schodach przeleci to spokojniejszy jest Jeśli chodzi o chlanie to nie zachlał dwa razy z głupią kiedy zapytałam co chce do picia miną powiedział idż kup piwo kobieto odpowiedż uzyskał ze słyszałam ale udam ze nic nie słyszałam i koniec tematu .Gorzej ze rodzinka przyjechała szczególnie szwagier pijaczyna który na temat niepijących ma zdanie takie ze to frajerzy i tu się boję właśnie .......... olga - Pon 05 Sie, 2013 13:29
Anna B napisał/a:
i tu się boję właśnie ..........
....ze krzywde dziecku zrobi? Anna B - Pon 05 Sie, 2013 13:31 Nie tylko nie znoszę tego jego odoru i mamrania jak przyjedzie a jeszcze są siostrzyczki małżonka no bleee nie specjalnie ich kocham to tacy ludzie gdzie okazja bez okazji to tez okazja i choć jedno piwko smokooka - Pon 05 Sie, 2013 13:37 Anka, dorosły jest ten Twój chłopina, nie pilnuj go.
Przecinki kurde stawiaj bo trzy razy czytałam, żeby zrozumieć czy zapił czy nie olga - Pon 05 Sie, 2013 14:06
Anna B napisał/a:
Nie tylko nie znoszę tego jego odoru i mamrania jak przyjedzie a jeszcze są siostrzyczki małżonka
Ty mieszkasz u siebie czy u tesciow?Klara - Pon 05 Sie, 2013 14:28
Anna B napisał/a:
nie znoszę tego jego odoru i mamrania
No i słusznie
Jeśli nie chce Ci się o tym mówić, to na drzwiach powieś kartkę: DOM WOLNY OD ALKOHOLU! TU SIĘ NIE PIJE!
Zobaczysz, że się od nich uwolnisz pannamigotka - Pon 05 Sie, 2013 19:23
Anna B napisał/a:
na temat niepijących ma zdanie takie ze to frajerzy i tu się boję właśnie .
Czego się boisz?
Na terapii jest to bardzo dokładnie przerobione- jak odmawiać, co mówić, jak unikać, jak się chronić.
To jest działka męża, nie Twoja. W czym pomoże Twój strach?
U Was w domu się NIE PIJE, po rozmowie.Mała - Pon 05 Sie, 2013 19:35
Klara napisał/a:
Anna B napisał/a:
nie znoszę tego jego odoru i mamrania
No i słusznie
Jeśli nie chce Ci się o tym mówić, to na drzwiach powieś kartkę: DOM WOLNY OD ALKOHOLU! TU SIĘ NIE PIJE!
Zobaczysz, że się od nich uwolnisz
Super rada - zapamiętam!Anna B - Wto 06 Sie, 2013 07:28 Dzień Dobry
Kto to rzucił hasło że zachla tylko grunt potrzebny?No i nachlał sie szmaty wywaliłam wywiozłam do tatusia a mieszkam u SIEBIE i juz wiem ze to jest moja siła i przewaga!!!!!no a czuję sie obrzydliwie tak w tym domu sie nie pije macie racje Klara - Wto 06 Sie, 2013 07:37
Anna B napisał/a:
no a czuję sie obrzydliwie
Czemu tak się czujesz? Ty przecież jesteś trzeźwa
Weź się wreszcie Aniu ODDZIEL od tego faceta, przestań mu matkować, pozwól poczuć skutki tego co robi i ZAJMIJ SIĘ SOBĄ.smokooka - Wto 06 Sie, 2013 07:53 Jak zwykle Beatka Pawlikowska dała radę:
pterodaktyll - Wto 06 Sie, 2013 08:13
Anna B napisał/a:
Kto to rzucił hasło że zachla tylko grunt potrzebny?
Anna B - Wto 06 Sie, 2013 14:55 doszłam do wniosku ze głupia jestem jak but i to dziurawy tylko kiedy ja zmądrzeję co?to debil by zrozumiał ze nic z takiego życia nie będzie a ja brnę jak ćma do światła idę pozmywać w końcu smokooka - Wto 06 Sie, 2013 14:58 A co postanowiłaś znów?Maciejka - Wto 06 Sie, 2013 14:58 Ania nie od razu Kraków zbudowano, jeszcze nie raz będziesz wracać do starych schematów, sporo czasu włożyłaś w przystosowanie się do choroby
alkoholowej a teraz daj sobie czas na odwyk od tego przystosowania....pterodaktyll - Wto 06 Sie, 2013 14:59
Anna B napisał/a:
doszłam do wniosku ze głupia jestem jak but i to dziurawy tylko kiedy ja zmądrzeję co?
A to dobre pytanie ale...............sama musisz sobie na nie odpowiedzieć olga - Wto 06 Sie, 2013 14:59
Anna B napisał/a:
a ja brnę jak ćma do światła
bo ciagle masz nadzieje tylko pamietaj: nadzieja matka glupich ale niestety ona umiera ostatnia duuuuuzo trzeba przejsc zeby wreszcie umarla i wtedy przychodzi ulgaMaciejka - Wto 06 Sie, 2013 15:00 nadzieja ma umrzeć czy oczekiwania?olga - Wto 06 Sie, 2013 15:03 jak mozna miec oczekiwania jak sie nie ma nadziei? jedno z drugim jest mocno zwiazane, jak umrze nadzieja to juz nie ma nic a raczej jest - koniecMaciejka - Wto 06 Sie, 2013 15:06 Dobra inaczej ; oczekuje, że posklejam rozbity dzban i bedzie jak nowy, mam nadzieje na piękne, używalne naczynie ale posklejany dzban nigdy nie bedzie nowy chocby przeszedł nie wiadomo jaka rekonstrukcje. Nie ma oczekiwań nie ma nierealnej nadziei.staaw - Wto 06 Sie, 2013 15:06
olga napisał/a:
jak mozna miec oczekiwania jak sie nie ma nadziei? jedno z drugim jest mocno zwiazane, jak umrze nadzieja to juz nie ma nic a raczej jest - koniec
Należy rozróżnić nadzieję od chciejstwa.
Jeżeli będę miał nadzieję że jutro będzie 15 stopni w południe to żadna nadzieja a zwykła głupota...Anna B - Wto 06 Sie, 2013 15:14 Nie wiem czy dobrze rozumuje ale dając sie wciągnąć w dyskusję mniej myślę o alkoholiku?nie krążę koło niego ktoś kto to forum zbudował zasługuje na NOBLA ANTY ALKOHOLOWEGO Mała - Wto 06 Sie, 2013 16:27 Aniu, nawet do zmywania podejdź pozytywnie - narazie masz o połowę do zmywania mniej
Anna B napisał/a:
doszłam do wniosku ze głupia jestem jak but i to dziurawy
to jest nas dwie, tylko nie wiem z której jestem nogi...
Jest jednak dla nas nadzieja - tylko musimy być cierpliwe, konsekwentne i...Kochać tych naszych Panów tzw.Twardą miłością... pannamigotka - Wto 06 Sie, 2013 18:50
Cytat:
jak umrze nadzieja to juz nie ma nic a raczej jest - koniec
_________________
Dla mnie ten moment był momentem, w którym wszystko się zaczęło. Porzucenie nadziei, iluzji, marzeń. Zeszłam na ziemię. To było rok temu. Właśnie wtedy uznałam bezsilność wobec alkoholu, nie znając pierwszego stopnia. To było moje dno, a paradoksalnie nic wielkiego się nie stało, ale zbyt dużo małych spraw, które mnie latami przygniatało i w końcu przygniotło. Dziękuję SW, że zamiast zostać na dnie, odbiłam się i trzeźwieję, tzn zdrowieję, życie jest piękne, da się!! Nawet w momencie jak zupełnie olałam alko i zaczęłam żyć własnym życiem, on zaczął trzeźwieć Po prostu zrobił krok za mną, tak często bywa.pterodaktyll - Wto 06 Sie, 2013 19:17
mala3440 napisał/a:
musimy być cierpliwe, konsekwentne i
To na pewno.......
mala3440 napisał/a:
.Kochać tych naszych Panów tzw.Twardą miłością..
A nie prościej kopnąć ich w d**ę i zająć się własnymi sprawami? Nigdy chyba tak do końca nie zrozumiem dlaczego współuzależnione tak kurczowo trzymają się kogoś kto zdecydowanie woli flachę niż ich towarzystwo.........staaw - Wto 06 Sie, 2013 19:19
pterodaktyll napisał/a:
Nigdy chyba tak do końca nie zrozumiem dlaczego współuzależnione tak kurczowo trzymają się kogoś kto zdecydowanie woli flachę niż ich towarzystwo.........
Zdarza się, choć nieczęsto, że osobnik pokochany w twardy sposób mądrzeje...pannamigotka - Wto 06 Sie, 2013 19:38
pterodaktyll napisał/a:
dlaczego współuzależnione tak kurczowo trzymają się kogoś
Tak samo współuzależnione (przynajmniej te nieleczone) nie mogą zrozumieć, dlaczego, alkoholicy piją, skoro im to ewidentnie szkodzi.
To jest DOKŁADNE to samo.Matinka - Wto 06 Sie, 2013 20:45
staaw napisał/a:
Jeżeli będę miał nadzieję że jutro będzie 15 stopni w południe to żadna nadzieja a zwykła głupota...
No cóż, znowu się przyczepię;-)
To nie głupota a brak pokory wobec niezbadanych praw natury...
I nieodległy przykład na zmianę upału w zimę: http://losyziemi.pl/syber...wrot-zimy-videostaaw - Wto 06 Sie, 2013 20:55
mati napisał/a:
staaw napisał/a:
Jeżeli będę miał nadzieję że jutro będzie 15 stopni w południe to żadna nadzieja a zwykła głupota...
No cóż, znowu się przyczepię;-)
To nie głupota a brak pokory wobec niezbadanych praw natury...
Uważam że brakiem pokory była by pruba osiągnięcia tych 15 stopni za pomocą superlodówki z nadmuchem...
Natomiast uważanie że świat będzie się zmieniał tak jak ja chcę uważam za zwykłą głupotę...Anna B - Śro 07 Sie, 2013 13:26 Witajcie kochani
Ptero masz racje kopnąć w d.....tak właśnie zrobiłam kiedy kochany mąż juz szurał wczoraj i przeciwko mnie wezwał swoja "ukochaną rodzine" nie gadając nie wrzeszcząc jak to wcześniej bywało w milczeniu poinformowałam państwa że mój dom wolny jest od alkoholu i maja opuścić podwórko nie pomogły słowa? to pomogły słuzby Policji mam ich wszystkich z głowy i cześć Anna B - Śro 07 Sie, 2013 13:28 Aha mała czy jak ntam nie jesteśmy głupie my jesteśmy najmądrzejsze pod słońcem Ty mnie wyprzedzasz niewątpliwie bo ja dopiero uczę sie kochać twardą miłością olga - Śro 07 Sie, 2013 13:35
Cytat:
nie pomogły słowa? to pomogły słuzby Policji mam ich wszystkich z głowy i
noooo jestem pod wrazeniem esaneta - Śro 07 Sie, 2013 13:35 witaj ziomalko, równolatko
Poczyniłas juz dosyc istotny krok naprzód; pamietaj jednak, żeby nie robić nic na co nie jestes gotowa. Najgorszą rzeczą, która dotyka nas współ* jest brak konsekwencji a to świetne warunki do rozwoju choroby alkoholowej.
Jeżeli podejmujesz jakąś decyzję i, co za tym idzie, jakis ruch, to za nic sie nie wycofuj.
Jeżeli sie wycofasz, przy najbiliższej okazji dopadnie Cię moralniak a sytuacja Twoja nie ulegnie zmianie (a juz na pewno nie na lepsze).
Wszystkiego dobrego zyczę Klara - Śro 07 Sie, 2013 13:39
Anna B napisał/a:
nie pomogły słowa? to pomogły słuzby Policji mam ich wszystkich z głowy i cześć
Brawo Aniu!
Jestem pod wrażeniem!
Teraz, tak jak pisze Esa - zanim cokolwiek powiesz lub obiecasz, najpierw przemyśl, a później już się NIE WYCOFUJ i twardo trzymaj postanowienia pannamigotka - Śro 07 Sie, 2013 13:56
Klara napisał/a:
Teraz, tak jak pisze Esa - zanim cokolwiek powiesz lub obiecasz, najpierw przemyśl, a później już się NIE WYCOFUJ i twardo trzymaj postanowienia
No właśnie, bardzo dobre rady ( pogratuluję dopiero jak wytrwasz )
a na razie skromne za bardzo dobrą decyzję!!
Alkohol w domu równa się wypad z tego domu lub wezwanie policji!!
Anna B - Śro 07 Sie, 2013 14:03 Tak jest a bardzo mnie Najukochańszy Smok przez telefon wspierał i wiecie co ?nawet jedna łezunia nie poleciał mi nic a nic i jakos tak inaczej lepiej mi znaczy.I za każdym razem jak tylko będzie wtopa i rozrabiactwo wzywam POLICJE koniec i kropka Aha ale ja tu gadu gadu a tu czas na obiadek i grupę mam swoją wsparcia zeby nie było DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM ZA TO ŻE JESTEŚCIE pterodaktyll - Śro 07 Sie, 2013 14:25
Anna B napisał/a:
poinformowałam państwa że mój dom wolny jest od alkoholu i maja opuścić podwórko nie pomogły słowa? to pomogły słuzby Policji mam ich wszystkich z głowy i cześć
Już Cię lubię......... .......... Anna B - Śro 07 Sie, 2013 14:32 A dziękuje też Cie lubię Anna B - Śro 07 Sie, 2013 14:42 Wolny dla Ciebie a wolność to taka ludzka rzecz niby prawda? a wiecznie jesteśmy uwikłani w jakieś zależności nawet teraz musi być komp czy co tam innego wymyślili i net i co nie współzależne od siebie ? Mała - Śro 07 Sie, 2013 15:20
Anna B napisał/a:
Ty mnie wyprzedzasz niewątpliwie bo ja dopiero uczę sie kochać twardą miłością
Z tym się nie zgodzę Aniu - my jesteśmy jak dwa buty na nogach jednego stwora, co się "współ" nazywa czasem jeden but - czasem drugi jest pierwszy
To co zrobiłaś z tym towarzychem:
Anna B napisał/a:
nie gadając nie wrzeszcząc jak to wcześniej bywało w milczeniu poinformowałam państwa że mój dom wolny jest od alkoholu i maja opuścić podwórko nie pomogły słowa? to pomogły słuzby Policji mam ich wszystkich z głowy i cześć
jestem pod wrażeniem
Idziesz w dobrym kierunku! milutka - Czw 08 Sie, 2013 06:59
pterodaktyll napisał/a:
Nigdy chyba tak do końca nie zrozumiem dlaczego współuzależnione tak kurczowo trzymają się kogoś kto zdecydowanie woli flachę niż ich towarzystwo.........
..Wiesz Pterku ...a ja nigdy nie zrozumiem czemu ten alkoholik (mój mąz ) tak kurczowo trzyma się tej flachy ...ja ładna (podobno),zadbana ,wesoła ,uśmiechnięta ,wypachniona a tamta ,śmierdzi powoduje wzdęcia ,odczucia wymiotne ,przebywanie w jej towarzystwie to później same kłopoty a i do niej nie można się przytulić do snu i uprawiać jakże cudownego sexu ...noi cholera gdzie tulaj Pterku logika ? olga - Czw 08 Sie, 2013 07:28
pterodaktyll napisał/a:
Nigdy chyba tak do końca nie zrozumiem dlaczego współuzależnione tak kurczowo trzymają się kogoś kto zdecydowanie woli flachę niż ich towarzystwo.........
Ja uwazam, ze to wynika przede wszystkim z leku o byt. Trzyma je nadzieja, ze on jednak sie obudzi i przestanie pic, bedzie pracowal i lozyl na utrzymanie. W Polsce samotnej kobiecie z dziecmi trudno jest sie utrzymac a wlasciwie to przy pensji jakie oferuja znaaaaaczna wiekszosc zakladow pracy jest to niemozliwe. Na wsparcie ze strony opieki solecznej nie ma co liczyc chyba, ze sie mocno kombinuje to jakies marne grosze mozna dostac. Mowie to na wlasnym przykladzie. Do czasu kiedy pracowalam "dorywczo" (tak to sie nazywa) dostawalam 180 zl rodzinnego na dzieci, dwa razy w roku po ok. 1400 zl. stypendium szkolnego i 300zl. doplaty do czynszu. W momencie jak znalazlam "dobra" prace w zakladzie z tradycjami itd. i dostalam umowe na caly etat i 1400 zl pensji zabrano mi cala pomoc bo mialam za duzo pieniedzy Sam czynsz za mieszkanie to 600 zl a gdzie reszta? Wyrzucilam alkoholika jak juz musialam zaczac dokladac do jego utrzymania a swiatelka w tunelu nie bylo bo pil w najlepsze i nie zamierzal skonczyc. Ale ja i tak bylam w sytuacji jaka zdaza sie nieczesto bo mieszkanie moje, on niezameldowany i juz nie byl moim mezem. Przyjechali i zabrali go (policja). Co maja zrobic dziewczyny kiedy dom lub mieszkanie wspolne a one nie maja gdzie isc. Wynajac mieszkanie? a z czego je oplacic? Tylko nie mowcie, ze mieszkanie zastepcze bo w Polsce to kosmos, trzeba na nie czekac latami. Chyba, ze eksmisja dziada z jego wlasngo mieszkania.......pterodaktyll - Czw 08 Sie, 2013 08:01
milutka napisał/a:
cholera gdzie tulaj Pterku logika ?
Kuźwa!! Zabij mnie!!! Nie wiem........ Anna B - Czw 08 Sie, 2013 12:29 Witajcie
Logiki w całym uzależnieniu wogóle nie ma dochodzę do wniosku ze tak naprawdę to ten wstrętny strach nas miłosierne samarytaniki przy alkoholikach trzyma.Czego się boimy? po pierwsze ze zostaniemy same i każda tak ma uzależniona bez wyjątku bo co ja sama i nikt mnie nie będzie chciał wszystkie maja facetów bądż kobitki w przypadku mężczyzn a ja co?: i myslę ze od tego trzeba zacząć pokonać ten strach poczuć się bez strachu że można inaczej i bez alko też swiat istnieje i dotąd trzymamy ten łańcuch dopóki się po prostu boimy!!!!!! a mówią że strach ma wielkie oczy bo MA !!!!!Klara - Czw 08 Sie, 2013 12:38 Czy Ty wiesz Dziewczyno, jak SUPERRRR jest być samą? Niezależną i samorządną jednostką?
Nikt Ci się koło d**y nie kręci, wokół nikogo Ty nie potrzebujesz, nie musisz niańczyć, nie trzeba liczyć się ze słowami, cały wolny czas można poświęcić tylko sobie i.... chociażby wyjściu z kimś innym na kawę.
Luz i swoboda.
Możesz spróbować od razu. Najgorszy jest pierwszy dzień, bo czujesz się jak zerwana z łańcucha, ale później to już leeeeci.... i za nic nie pozwolisz sobie odebrać tego stanu.
Powodzenia Aniu! pannamigotka - Czw 08 Sie, 2013 12:38 bój się i rób
Anna B - Czw 08 Sie, 2013 12:42 No właśnie tak zaczęłam od wczoraj a właściwie od wtorku jak juz wiadomo no a wczoraj poczułam ze można tak sobie iść połazić i pobyć sama ze sobą tak po prostu i patrzeć przez godzinę bezmyślnie jak robi sie ciemno i nic nie musiałam a to kolacyjka a to inne d*** i wcale nic nie muszę podoba mi sie ten stan takiego zadowolenia z samej siebie Anna B - Czw 08 Sie, 2013 12:45 No tak sobie siedzę i nic nie robię nie ja odpoczywam bo mi się tak podoba a wcześniej kurcze latałam na wysokości lamperii i tak nic z tago nie wynikało no tak jest tyle fajnych rzeczy które moge robic i nie pytać sie czy komus sie to podoba czy nie no nie tak? Klara - Czw 08 Sie, 2013 12:53
Anna B napisał/a:
jest tyle fajnych rzeczy które moge robic i nie pytać sie czy komus sie to podoba czy nie no nie tak?
Dokładniusieńko! olga - Czw 08 Sie, 2013 12:53
Anna B napisał/a:
Czego się boimy? po pierwsze ze zostaniemy same i każda tak ma uzależniona bez wyjątku bo co ja sama i nikt mnie nie będzie chciał wszystkie maja facetów
Jakie to rozne pobudki ludzmi kieruja..... mnie to nawet przez mysl nie przeszlo. A poza tym singlowanie jest teraz w modzie smokooka - Czw 08 Sie, 2013 13:13 Anula, a nie mówiłam że jak Klarka Cię obejmie swoimi opiekuńczymi ramionami to całe życie może się zmienić? A pamiętasz w jakim byłaś rozedrganym stanie? A widzisz jak szybko robisz postępy - że wreszcie zaczynasz widzieć SIEBIE i swoje potrzeby? smokooka - Czw 08 Sie, 2013 14:33 esaneta - Pią 09 Sie, 2013 07:32 Ja w ramach dbania o siebie zafundowałam sobie wczoraj dzień zdrowia.
Wybieram jeden dzień w roku (przeważnie w wakacje) i zaliczam pełną diagnostykę.
Przez wiele lat tego nie robiłam, bo mi na siebie czasu było szkoda
Do lekarza szłam, jak juz padłam z nóg Anna B - Śro 14 Sie, 2013 07:50 W ramach dbania o siebie jak naskrobała Smoczka trzymam się zasady mocnej i twardej jest nachlany nie wpuściłam do domu .Pije tak jak dawniej ale ja mam Was i nie daję się tak łatwo.Wpychał się a jakże więc zasada numer dwa jak po wódzie wsiadł do auta siły sprzymierzone delikwenta drapnęły czyli Policja co prawda rano ale jednak samochód mam ja a alkoholik autobusem albo wszystko jedno gdzie pojechał i zasada numer trzy z pijanym nie gadam i punktuję go równo do sądu o eksmisję nie ma co się zastanawiać Klara - Śro 14 Sie, 2013 07:52 Oj, ale się zawzięłaś!
Tylko teraz nie spuszczaj z tonu i ani kroczku w tył! Anna B - Śro 14 Sie, 2013 08:04 Nie nie nie ma takiej możliwości ja mam Was i konsekwentnie realizuje punkt po punkcie swoje zamierzenia.Nie chce dołączyć mój alkoholik to się z nim rozwiodę ja będę zdrowsza a on wróci skąd przyszedł nie ja pierwsza i nie ostatnia . Klara - Śro 14 Sie, 2013 08:17 Tu masz skecz.
Trochę na pocieszenie, ale też dla nauki.
Uwagi wprawdzie podane żartobliwie, ale bardzo cenne
Anna B - Śro 14 Sie, 2013 09:08 Prawda i to bardzo głęboka ja mam teraz takie wrażenie że zaczęłam na nowo jakoś żyć?tak jakbym miała taką pelerynkę na sobie z takiego ciennnnnniutkiego materiału i spałam spokojnie pannamigotka - Śro 14 Sie, 2013 13:20
Anna B napisał/a:
nie nie ma takiej możliwości ja mam Was
Ja myślę, że jest taka szansa, bo taka już ludzka i współuzależniona natura, ale też ważne dać sobie prawo do potyczek. Jeśli się taka wydarzy, to pisz dalej, nie poddawaj się i nie załamuj.
A tak w ogóle - idziesz jak burza! Robisz bardzo wiele. Anna B - Śro 14 Sie, 2013 13:35 pilnuję się bardzo i nie wiedziałam ze dzięki netowi mozna tak wiele zrobić raz grabarzowi uciekłam to teraz żywcem się nie dam zakopać Anna B - Pon 19 Sie, 2013 12:53 Halo dzień dobry
w ramach utrzymywania dobrej własnej kondycji psychicznej wpisuje co następuje.
1.Jaśnie pan alkoholik przy moim współudziale ma odebrane prawo jazdy za ?????a wiadomo obiecywałam ze die nie cofnie i nie cofam wsiadł trącony w samochód i słuzby już miały co robić a jęczał a marudził twardo nic z tego nie pomogłam sam musiał sobie radzic z wezwaniem na Policje
2. No cos sie zrobiło ze jakoś od paru dni nie pije ale tym to akurat najmniej sie przejmuje
3.Coś brzęczy ze pojedzie do otwocka zapisać się do OTU ale szczerze nie wierzę jakoś tak
4.Uprosiłam swoja onkolog o zezwolenie na powrót do pracy na 0,5 etatu iiiiii......... cud pozwoliła więc już coraz mniej potrzebuje od alkoholika a tak to niestety pieniądze odgrywały dość dużą rolę Klara - Pon 19 Sie, 2013 13:08
Anna B napisał/a:
Uprosiłam swoja onkolog o zezwolenie na powrót do pracy na 0,5 etatu iiiiii......... cud pozwoliła
No i świetnie
A teraz Aniu oddziel się od tego gościa i przestań się kręcić wokół niego zastanawiając się co on musi, a czego nie musi i czy pije, czy też dopiero zacznie.
Myśl o sobie, o dniu dzisiejszym, o pracy, o odpoczynku - SWOIM!Anna B - Pon 19 Sie, 2013 13:21 Dobrze tak zrobiłam i wymyśliłam sobie ze sprzątnę kuchnie tak na błysk to moje królestwo .Z tym sprzątaniem zeszło mi się dwa dni ale i tak lubię bardzo jak pachnie świeżością.I nadrabiam zaległości w czytaniu no ja bez książek nie umiem żyć właśnie Anny Wobiz Współuzależnienie w rodzinie alkoholowej Czym się to je i jak się tym nie udławić skończyłam po prostu strasznie sie zachowywałam a ja w ogóle istniałam ??Gucio mnie nie było ale teraz wyłażę po woli na powierzchnię a tak
Pozdrawiam i ściskam z całego serducha Aniawolny - Pon 19 Sie, 2013 13:25 Anna B, No cóż brnie se ten twój alkoholik zwyczajną drogo ku upadkowi ale to nie znaczy że macie sie nawzajemnie torturować , bo Ty jako ta trzeźwa chyba widzisz co on nie myślący jest i chyba nie masz zamiaru rozwalić tego związku tylko dlatego że on sie czegoś boi i wali te gorzałę aby se umniejszyć ten strach , tu nie ma sie z czego cieszyć tak po prawdzie ale i niema z czego robić przyczyny rozpadu związku,. nie po to jesteście razem aby byle choroba rozbiła coś tylko i wyłącznie dlatego że twój men sie na ten przykład boi z tobą porozmawiać o jego przyczynie strachu, Wiesz,.. rozpieprzyć coś to każdy głupek potrafi, więc nie idź na łatwiznę bo możesz potem bardzo tego żałować i słuchaj tylko tych którym sie to udało bo tym którym sie nie udało to im wcale tak po prawdzie nie zależy na tym aby tobie było lepiej więc miej sie na baczności !!! pietruszka - Pon 19 Sie, 2013 13:29
wolny napisał/a:
słuchaj tylko tych którym sie to udało
wolny,mógłbyś sprecyzować, co konkretnie rozumiesz pod pojęciem "że komuś się udało", szczególnie gdy chodzi o kwestie związane ze alkoholizmem i współuzależniem?Anna B - Pon 19 Sie, 2013 13:33 Ja jestem myślącą jak jur zauważyłeś i ze mną nie tak łatwo .Ja widzę jak on się szarpie jak nie wie co ma zrobić jak leci sprzątać garaż żeby się czymś zająć i wiesz co ja nie umiem na ten przykład mu odpowiedzieć na pytanie takie cytuje mojego alkoholika:"Wiesz co ja od paru dni wszędzie czuję alkohol piwo które cuchnie mi jak diabli co ja mam zrobić iść do lekarza żeby dał mi jakieś prochy?"koniec cytatu
Na chwałę najwyższego ze zadzwonił telefon ale ja nie umiem mu odpowiedzieć na to pytanie co zrobić przecież na terapię jak będzie chciał to pójdzie a jak nie to siłą go nie zaciągnę bo i po co żeby usłyszeć że to ja jestem chora i mam iść do psychiatry? Anna B - Pon 19 Sie, 2013 13:36 No właśnie ja tu też czegoś nie rozumiem przecież alkoholik to dorosła osoba która odpowiada za swoje życie tak jak ja za swoje.Jestem po usunięciu płuca i nikt za mnie nie decydował wyjąć płuco i żyć czy zostawić popalać papieroski i umrzeć logiczne prawda? Klara - Pon 19 Sie, 2013 13:52 Tak Aniu, Wolnemu chodziło o to, że powinnaś słuchać np. Pietruszki, albo Pannymigotki, bo im się "udało".
Znaczy to, że udało im się utrzymać związek i ich mężowie/partnerzy nie piją.
Mój mąż natomiast nie przestał pić do śmierci.
W domyśle - nie słuchaj mnie (Klary), bo ja Ci mogę źle radzić, gdyż mogę z zazdrości dążyć do zerwania Twojego małżeństwa.
Tak sobie myśli nasz kolega Wolny.
Co też ten alkohol robi w ludzkich umysłach wolny - Pon 19 Sie, 2013 13:54 pietruszka, ci którym sie udało to ci którzy pokonali alkoholizm i są razem , ci którzy musieli sie rozstać też pewnikiem są przekonani o słuszności swoich wyborów , ale nie mają najmniejszego pojęcia co zrobić aby pokonać chorobę i nie rozwalić związku,. znają jedno rozwiązanie i go preferują gdyż ich zdaniem jest to najwygodniejsza forma,.. bo oni muszą potwierdzić słuszność swego postępowania,.. to normalne jest,. tak działa ludzkie Ego. Maciejka - Pon 19 Sie, 2013 14:02 Nie masz racji wolny. Mój też się zapił, cały czas miał furtkę w postaci separacji, cały czas az do końca maiłam nadzieję, że jednak zdecyduje się na terapię i zacznie walczyć o siebie i o rodzine , wybrał inaczej wolał więzienie potem zapicie się na śmierc niz pójśc na terapię i zostawić alkohol. Było za późno na wyrwanie się z objęc i władania tej strasznej choroby. Znasz opowieśc o podgrzewanym garnku i siedzących w nim zabach? żaby siedziały w garze z zimną woda, która byął powoli podgrzewana, w miarę jak woda robiła się coraz cieplejsza częśc żab wyskoczyła z gara a część zopstałą i ugotowała się w tej wodzie. Tak działąją mechanizmy choroby alkoholowej i dla niektórych nie ma ratunku jak w porę nie pójda po pomoc po rozum go głowy.Anna B - Pon 19 Sie, 2013 14:02 O Józefie najdroższy jak kij w mrowisko Mam swój umysł wiem co robię i przede wszystkim staram się być doba nie udawać ze nic się nie stało jak się coś dzieje.A kolega wolny to jak uważa ze ja nie mam swojego umysłu?gdyby mi nie zależało zupełnie na moim alkoholiku to wierz mi już by go w mieszkaniu nie było i co najśmieszniejsze mieszkanie jest MOJE!!!!!!Ja słucham Klary i będę słuchała bo ona mnie nauczyła konsekwencji w działaniu a alkoholik musi wiedzieć i poczuć ze nikt nie jest w stanie przeżyć za niego życia to raz a dwa ma ponosić konsekwencje swoich wyborów tak jak ponoszą wszyscy. pannamigotka - Pon 19 Sie, 2013 14:03
Anna B napisał/a:
ja mam zrobić iść do lekarza żeby dał mi jakieś prochy?"
To jest objaw głodu alkoholowego, nic takiego. Może się o pojawić nawet po wielu latach od zaprzestania picia. A więc prochy na głód?
On nie wie, co się z nim dzieje? Nie był na żadnej terapii, nie przeczytał żadnej książki/ ulotki, nie czyta internetu? To juz jest JEGO problem!Jacek - Pon 19 Sie, 2013 14:08
Anna B napisał/a:
ja nie umiem na ten przykład mu odpowiedzieć na pytanie takie cytuje mojego alkoholika:"Wiesz co ja od paru dni wszędzie czuję alkohol piwo które cuchnie mi jak diabli co ja mam zrobić iść do lekarza żeby dał mi jakieś prochy?"koniec cytatu
w danym momencie się powstrzymuje od picia ,,ale podświadomość jest pełna marzeń
i jedyne na to lekarstwo nie od lekarza,a samemu w te podświadomość trza by było inne sposoby nawciskać
no tu potrzeba chęci i trochu czasu,aby się tam co innego zagnieździło
alkoholik funkcjonuje tak jak jemu podświadomość podpowiada ,,do teraz było to życie pijakaAnna B - Pon 19 Sie, 2013 14:12 Znam tą bajkę również i i sam wolny chyba zdajesz sobie sprawę z tego ze ilu ludzi na świecie tyle charakterów i poglądów na jeden temat .Uszanujmy się wzajemnie bo ja odniosłam wrażenie ze jakoś nie specjalnie przepadasz za Klarą.Ok możesz eis nie zgadzać ale to nie znaczy ze masz oceniać co Klarka czuje i nie wchodź w jej głowę bo nie wiesz co tam ma a może jest jadowitym wężem i Cie połknie??hi hi Anna B - Pon 19 Sie, 2013 14:18 Pannomiigotko bardzo Ci dziękuje za słówko co tam siedzi w moim alkoholiku a jego książeczki właśnie zobaczyłam na wierzchu i może szukał odpowiedzi co się z nim tam dzieje?jego rzecz nie moja.A Jacek już mi też rozjaśnił wielkie dzięki a najlepiej na zadane pytanie co powiedzieć ludziska podpowiedzcie bo nie będę truła idź na terapię bo skutek jest odwrotny od zamierzonego Jacek - Pon 19 Sie, 2013 14:22
Anna B napisał/a:
co Klarka czuje
ja wiem wiele o współuzależnieniu ,gdyż w jakiś tam sposób miałem do czynienia (z żoną,dziećmi,matką)
ale nigdy bym nie w szedł w spory że wiem lepiej co czuje sama współuzależnionapannamigotka - Pon 19 Sie, 2013 14:31
Anna B napisał/a:
a najlepiej na zadane pytanie co powiedzieć
na takie co się z nim dzieje?
Ja w identycznej sytuacji- czuł piwo- powiedziałam, że ja piwa na pewno nie piłam, więc piwa nie ma prawa tutaj czuć, jest to głód alkoholowy i KONIEC ROZMOWY. Na terapii potwierdzono, że jest to objaw głodu alkoholowego i co z tym robić itd Coś, co wydawało mu się straszne, na terapii okazało się, że to nic strasznego (tak było jeszcze z wieloma innymi sytuacjami jak suchy kac, sny alkoholowe itd )Linka - Pon 19 Sie, 2013 14:40 jak zaczęłam mówić o problemie, to słyszałam tylko "czemu się pani nie rozwiedzie"
bolało,jak można, ja przecież tak bardzo kocham męża
potem trafiłam na Al-anon, i usłyszałam, że nic nie muszę,
że mam robić to , na co jestem gotowa, a ja nie byłam gotowa na rozwód
przestałam się wstydzić tego, że żyję, że kocham alkoholika,
próbowałam żyć obok, odseparować się...minęło kolejne kilka lat
i zobaczyłam, że życie mi ucieka, że już nie chcę tak żyć, że moje trwanie przy nim
jest przyzwoleniem na picie i moim powolnym umieraniem.smokooka - Śro 21 Sie, 2013 19:46 No Anula, postępy widzę, postępy Anna B - Czw 22 Sie, 2013 11:20 czołem smoczku jak urlop? z jednej strony u mnie jakoś tak do przodu ale odebrałam wyniki od onkologa i szkoda gadać i na grupie wiedzą bo im powiedziałam a co u Ciebie?
smokooka - Czw 22 Sie, 2013 11:37 Anula u mnie jako tako po japońsku, za parę dni ostatnia chemia, po połowie września operacja, zobaczymy się na początku września na grupie a co te Twoje wyniki mówią??????Anna B - Czw 22 Sie, 2013 11:44 Wędruj na pogaduchy z Anna tam gdzie Klarka kochana nas wsadziła siup Anna B - Pią 30 Sie, 2013 12:26 Dzień Dobry Szanownemu gronu
Mam pytanie czy możliwe jest zaprzestanie picia bez jakiejkolwiek terapii tak samo z siebie??Mam koleżankę która nie pije już 5 lat z lekkim okładem i sama nie dalej jak parę dni temu powiedziała ze nadszedł taki moment w jej pijanym zyciu że po prostu alkohol poszedł precz i nie ma na niego więcej ochoty.A piła z tego co ja przynajmniej i wiem i widziałam niejednokrotnie oooooooooo tak bez końca :blee:Fajnie mi się z nią gadało i tak sie zastanawiam nad tym tak dla siebie swojej po prostu wiedzy. Proszę dajcie znać jak to z Wami jest było ......... esaneta - Pią 30 Sie, 2013 12:55
Anna B napisał/a:
Mam pytanie czy możliwe jest zaprzestanie picia bez jakiejkolwiek terapii tak samo z siebie??
Zaprzestanie tak, ale trzeźwość nie.
To tak jak z inna przewlekłą chorobą - samym chceniem jej nie wyleczysz pterodaktyll - Pią 30 Sie, 2013 13:04
Anna B napisał/a:
czy możliwe jest zaprzestanie picia bez jakiejkolwiek terapii tak samo z siebie?
Ależ oczywiście. Robi to przecież większość populacji ludzkiej, tzn. napije się i na drugi dzień przestaje, bo nie ma np. ochoty na alkohol. O co Ty pytasz?
Anna B napisał/a:
dajcie znać jak to z Wami jest było ....
No kuźwa.....jakby to powiedzieć..................się nie udało samemu smokooka - Pią 30 Sie, 2013 13:06 Anula a na huk Ci takie wiadomości? SOBĄ się zajmuj a nie wszelkimi okolicznymi pijakami! SOBĄ! Nie Twoje życie - nie rusz!Anna B - Pią 30 Sie, 2013 13:08 Wielkie dziekuje tak myslałam i zapomniałam dodać ze dzieci jej odbyły terapie dda a w domu widziałam wiele publikacji o alkoholiżmie i trzeżwieniu nie zebym przegladała ale jak zobaczyłam to pognałam do jej książek że az strach jeszcze raz dzięki Anna B - Pią 30 Sie, 2013 13:11 Będę psychologię studiować po to mi to o matko mam też trzeźwych znajomych i z czystej ciekawości chciałam wiedzieć a co nie wolno być wścibską i zapytać a wolno bo tak mi sie chce pannamigotka - Sob 31 Sie, 2013 08:16 Jak dla mnie nie ma niczego złego w tym, że szukasz informacji nt choroby alkoholowej. Jakby Twój mąż był chory na grużlicę, to też chciałabyś wiedzieć o co chodzi. To jedna z rzeczy, którą się robi na terapii, bez tej wiedzy nie pójdziesz na przód, także pytaj, czytaj itd
Esaneta już Ci odpowiedziała.
A ja tylko dodam, że w alkoholizmie zazwyczaj problemem nie jest sam alkohol- ale nieumiejętność radzenia sobie z emocjami-szczególnie tymi nieprzyjemnymi. Alkohol jest który je wycisza. Także terapia to nauka regulacji tych emocji bez środków chemicznych. Wątpię, by ktoś poradził sobie bez wsparcia z zewnątrz, co wcale nie oznacza, że nie można przestać pić.jackowska - Pią 06 Wrz, 2013 09:09
pannamigotka napisał/a:
na takie co się z nim dzieje?
Ja w identycznej sytuacji- czuł piwo- powiedziałam, że ja piwa na pewno nie piłam, więc piwa nie ma prawa tutaj czuć, jest to głód alkoholowy i KONIEC ROZMOWY. Na terapii potwierdzono, że jest to objaw głodu alkoholowego i co z tym robić itd Coś, co wydawało mu się straszne, na terapii okazało się, że to nic strasznego (tak było jeszcze z wieloma innymi sytuacjami jak suchy kac, sny alkoholowe itd )
Przepraszam, chciałam zapytać gdzie byłaś na terapii i jak wyglądała? Sama teraz czegoś szukam nie dla mnie, ale dla męża i nie wiem od czego zacząć. Byłam na stronie kliniki Wolmed, może tam mąż mógłby się leczyć, w sumie to byłoby dobrze, bo to najbliżej naszego miejsca zamieszkania. Ale wciąż nie wiem, daj znać jak to było z twoją terapią czy ktoś ci ją znalazł? Jeśli gdzieś wczesniej pisałaś, to przepraszam... starałam się przesledzić posty, ale coś mi mogło umknąć.Maciejka - Pią 06 Wrz, 2013 09:24 Jackowska to nie ty masz mu czegoś szukać tylko on sam , on nie jest dzieckiem żeby go prowadzić za rączkę nie jesteś jego mamą poszukaj czegoś dla siebie tylko tak mozesz mu pomóc ja swego zostawiłąm samemu sobie i zajęłąm sie soba i wiele z nas tak zrobiło.Klara - Pią 06 Wrz, 2013 11:03
jackowska napisał/a:
Sama teraz czegoś szukam nie dla mnie, ale dla męża i nie wiem od czego zacząć.
Jackowska!
Zajrzyj do swojego tematu. Masz tam wszystkie namiary potrzebne Tobie i dużo wskazówek, jak sobie pomóc.pannamigotka - Pią 06 Wrz, 2013 13:35
jackowska napisał/a:
jak to było z twoją terapią czy ktoś ci ją znalazł?
Kilka lat temu jak L. zaczynał pierwszą terapię (spis placówek parpy) to przekazał mi, że ja też powinnam chodzić. Powiedziałam wtedy- ok zapisz mnie. Okazało się, że trzeba samemu przyjść, żeby się zapisać. To był bardzo dobry pretekst do tego, żeby tam nie iść. Po kilku latach trafiłam na Al-anon i tam znajoma powiedziała gdzie chodzi, jaką ma fajną terapeutkę itd, wzięłam numer, umówiłam się. To była ta sama terapeutka, ta sama poradnia co kilka lat temu.
Jaki z tego wniosek?
Trzeba samemu chcieć pomocy, trzeba być na dnie, żeby się odbić. Samemu.
Owszem, możesz powiedzieć- jeśli nie podejmiesz leczenia- WYPAD- ja tak zrobiłąm i mam trzeźwy i dobry dom. Ale to on sam podjął decyzję, że tam pójdzie (nie musiał), że podejmie leczenie, że pójdzie tam a nie gdzie indziej. Ja za niego nic już zrobić nie mogłam.Kasia9645 - Wto 10 Wrz, 2013 15:15 Temat postu: zadziałało,gdy przestała działaćTo najtrudniejsze dla wspóluzależnionej zony, która dalej kocha mimo wszystko, ale chyba faktycznie jedyna droga. Przez 8 lat próbowałam wszystkiego, teraz nie mieszkamy miesiąc razem ....... czy to coś da , czy pojawi się w jego myśleniu chęć wyzdrowienia?? Mówi, ze tak, ale od mówienia do czynów dluga droga..... Najważniejsze teraz zebym ja nauczyła sie funkcjonować i uwierzyć w siebie tak naprawde docenić siebie....Maciejka - Wto 10 Wrz, 2013 16:01 Wiesz Kasia szanse sa 50/50 albo w te albo we w te ale po co dumać co będzie jak to będzie. Co ma byc to i tak będzie lepiej pomyśl co możesz zrobic dla siebie, jak odnaleźć sie w nowej sytuacji bez męża , jak ułożyc sobie życie na tu i teraz .olga - Wto 10 Wrz, 2013 16:32 Perelko mysle, ze znacznie mniejsze jak 50/50 jesli chodzi o zaprzestanie picia a na trzezwosc jeszcze mniejsze.Maciejka - Wto 10 Wrz, 2013 17:59 Ola ja mialam na mysli , że albo przestanie pić na początek albo nie ale masz rację. Sens mojej wypowiedzi był; zajmij się swoim życiem a jego życie zostaw jemu.Anna B - Śro 11 Wrz, 2013 14:12 Dzień dobry
O tak fajnie jest sobie popatrzeć jak mądrzy ludzie piszą i uczą jak dać sobie szansę na normalne tzn trzeźwe życie.
Klara u mnie jakoś tak nie wiem równo tak równo to dobre określenie.Z chwila kiedy powiedziałam ooooooo proszę państwa to ja mam być zadbana i zaopiekowana już zdążyłam natknąć się na grubiaństwo i najmniej dziwne zachowania ludzi.Sama mi powiedziałaś ze jak postawię granicę to nie wszystkim się to będzie podobało i tak jest .Najlepsze w tym wszystkim to jest to że ja patrzę na tych ludzi zupełnie inaczej niż przedtem i wcale nie przejęłam sie ich komentarzami ze tak nie powinnam i nie ładnie itd. Ciekawa rzecz jest w tym wszystkim taka ze wszyscy wokoło wiedzą lepiej ode mnie samej co mi wolno a co nie i co wypada powiedzieć i usilnie" wchodzą "w moja głowę ....... Klara - Śro 11 Wrz, 2013 14:31
Anna B napisał/a:
Ciekawa rzecz jest w tym wszystkim taka ze wszyscy wokoło wiedzą lepiej ode mnie samej co mi wolno a co nie i co wypada powiedzieć i usilnie" wchodzą "w moja głowę .......
To jest normalne - przyzwyczaiłaś ich przecież do tego...
... ale się odzwyczają i jest to krótki ale intensywny kurs przygotowawczy do Twojego nowego JA.
Jeszcze troszeczkę będą się boczyli, ale NIE POPUSZCZAJ!
Trzymaj się Aniu i zdrowiej taka zadbana i (przez siebie samą) "zaopiekowana" Maciejka - Śro 11 Wrz, 2013 16:53 Gdzieś tam mam taki tekst z zajęć z asertywności brzmi mniej więcej tak; Musimy bronić swoich praw bo inaczej inni zrobią to za nas. A jedna z moich córek na moje pytanie ; Wiesz że tego nie lubię to po co to robisz? Odpowiedziała; Może tym razem się uda znaczy jak 100 to 101 . Mądry dzieciak ale ludzie na ogół nie są tak upierdliwi i cierpliwi jak kilka razy powiesz nie to potem będą pamiętali ale to nie na każdego działa w sensie , ze każdy akceptuje jeden szybciej inny potrzebuje więcej czasu.Kasia9645 - Śro 11 Wrz, 2013 19:53 Temat postu: Tu i TERAZ
Cytat:
perełka napisał/a:
jak ułożyc sobie życie na tu i teraz .
Otóż to......... Dać czas czasowi chyba o to chodzi i nie myśleć co będzie jutro. Jutro będzie zawsze nowy , może nie łatwiejszy, ale zawsze nowy, bogatszy o nowe doświadczenia i w końcu co nas nie zabije to nas wzmocni. Piszę żeby uwierzyć bo jak na razie ciężko zrobic cokolwiek. Szanse 50 na 50 a nawet mniejsze to duże szanse - dla każdego chorego człowieka. Bez względu na to czy uda sie odbudować związek i uczucie i rodzine( bo jest opcja, ze się nie uda - wiem to mam tego świadomość). Wiem, że jakby był sparaliżowany po wypadku samochodowym to bym go nie zostawiła, ale teraz mimo że postanowiłam jak postanowiłam i odcinam pępowinę i wezmę się za siebie bo przed przeszłością się nie ucieknie ona nas zawsze dogoni. To mimo wszystko wiem ,że za rok mogę byc innym cżłowiekeim, silniejsza, mocniejsza i dopiero wtedy będe świadoma swoich decyzji i dopiero wtedy będe mogła powiedzieć czego tak naprawdę chcę. Dzisiaj mam umysł zbyt uzależniony od .... no właśnie czego ?? Myśałam zawsze, ze od niego od uczucia ogromnej miłości, ale tak narawdę chyba nie tylko. Uzależniona jestem od kontroli, od uszczęśliwiania siebie na sile, od wmawiania sobie, że jest dobrze, od robienie czegoś dla wszystkich tylko nic dla siebie.Maciejka - Czw 12 Wrz, 2013 05:05 Wiesz Kasiu ja kiedyś na początku drogi też za wszelką cene chciałam ratować męża, malżeństwo, chciałam mieć pełna rodzinę. Nadzieję miałam do konca aż do usłyszenia ; pani mąż nie żyje , zmarł dziś rano. Fizycznie z nim się rozstałam ale zostały oczekiwania takie magiczne , nierealne że żal , ze ktoś tam na górze nie dał mu jeszcze jednej szansy i nie wyrwał go z tej strasznej choroby. Potem po kilku latach doszłam do tego, ze i tak pewnie nie bylibysmy razem. Z prostego powodu; mąż szukał sprzątaczki i mamuśki , gosposi ale nie żony nie partnerki i podobnie było ze mną ja chciałam żeby on mi dał to czego nigdy nie dostałam od ojca i chciałam pokazać własnym eodzicom, udowodnić im , że można wyjść z bagna nawet jeśli w nie sie wpadnie , nie szukałam męża ani partnera. w moim życiu tamtym pociągał mnie partner podobny do rodziców trochę do taty troche do mamy tylko , że żaden człowiek nie jest w stanie dać tego czego nie dostało się od rodziców można zapełnić te dziury w dorosłym życiu ale nie kosztem związku, męża/ partnera on nie jest od tego.
Jak to mówią mąż to nie tata i w drugą stronę.jackowska - Czw 19 Wrz, 2013 13:43
pannamigotka napisał/a:
jackowska napisał/a:
jak to było z twoją terapią czy ktoś ci ją znalazł?
Kilka lat temu jak L. zaczynał pierwszą terapię (spis placówek parpy) to przekazał mi, że ja też powinnam chodzić. Powiedziałam wtedy- ok zapisz mnie. Okazało się, że trzeba samemu przyjść, żeby się zapisać. To był bardzo dobry pretekst do tego, żeby tam nie iść. Po kilku latach trafiłam na Al-anon i tam znajoma powiedziała gdzie chodzi, jaką ma fajną terapeutkę itd, wzięłam numer, umówiłam się. To była ta sama terapeutka, ta sama poradnia co kilka lat temu.
Jaki z tego wniosek?
Trzeba samemu chcieć pomocy, trzeba być na dnie, żeby się odbić. Samemu.
Owszem, możesz powiedzieć- jeśli nie podejmiesz leczenia- WYPAD- ja tak zrobiłąm i mam trzeźwy i dobry dom. Ale to on sam podjął decyzję, że tam pójdzie (nie musiał), że podejmie leczenie, że pójdzie tam a nie gdzie indziej. Ja za niego nic już zrobić nie mogłam.
Rozumiem wasze rady, że najlepiej by było gdyby sam poszedł. Ale jak go przekonać żeby wybrał się do tego chociażby wspomnianego przeze mnie Wolmedu? To nie jest drugi koniec Polski, tylko pół godziny jazdy od naszego domu. Niby chce się zapisać i leczyć, ale szukanie ośrodka i załatwienie formalności zrzuca na mnie. Poradźcie mi, bo widzę że macie większe doświadczenie w tej kwestii.ewa29 - Czw 19 Wrz, 2013 13:59
jackowska napisał/a:
Niby chce się zapisać i leczyć, ale szukanie ośrodka i załatwienie formalności zrzuca na mnie. Poradźcie mi, bo widzę że macie większe doświadczenie w tej kwestii.
Witaj
Ja powiem tylko z własnego doświadczenia z alkoholikiem, otóż gdyby sam chciał pójść po pomoc to by nikogo w to nie mieszał,tylko że samo chcenie pójścia po pomoc to nic trudnego, natomiast zaprzestanie picia i leczenie to dopiero jest trud, bo człowiek zmienia wtedy całe swoje życie. Także lepiej pozostaw wszelakie decyzje i wybory swojemu alko, po co masz brać jego problem na swoje barki. Takie moje zdanie.
Pozdrawiam yuraa - Czw 19 Wrz, 2013 14:08
jackowska napisał/a:
Niby chce się zapisać i leczyć, ale szukanie ośrodka i załatwienie formalności zrzuca na mnie.
a do picia tez potrzebował Ciebie ?
otwierałas mu kolejna butelkę jak juz miał pustą, polewałas mu ?
alkoholik jak chce sie napić to znajdzie sklep z alkoholem w dniu zakazu handlu
a placówki leczenia bidak sam nie może znaleźćpannamigotka - Pią 20 Wrz, 2013 10:47
jackowska napisał/a:
że najlepiej by było gdyby sam poszedł.
Myślę, że to jedyna droga, załatwianie, wożenie, odwiedzanie to tylko pomoc w przyszłym piciu, tak myślę. I przede wszystkim- po co Ci to? Nie zmienisz go w żaden sposób, ale możesz chroni siebie. Jak się nauczy ponosi konsekwencje swojego picia to pierwszy krok do jego wyzdrowienia.Anna B - Wto 01 Paź, 2013 11:56 Witam teraz tutaj
Dziękuj za to że Was znalazłam bo dzięki forum zadbałam o siebie i nadal to robię
Życie toczy się własnym rytmem .Mój alkoholik usilnie walczy z nałogiem że czasem jak mówi ze to tak wszystko boli trzeźwienie że jakby w kopalni pracował to śmiać mi się chce ale wiem ze jak mam go wspierać to lepiej czasem powiedzieć że niewątpliwie to ciężka praca ale jego nie moja i już. Mój alko sam za siebie wszystko załatwia i mieliście rację Panowie i Panie nie alko a trzeźwi wtedy w głowie się przestawia jak sam problem musi rozwiązać a nie z niańką czyli ze mną. smokooka - Wto 01 Paź, 2013 11:58 Brawo Anula, to najlepszy prezent urodzinowy dla Ciebie - to że zajmujesz się swoimi sprawami, a nie jego trzeźwieniem Pora zacząć żyć a nie umartwiać się Klara - Wto 01 Paź, 2013 13:30
Anna B napisał/a:
jak sam problem musi rozwiązać a nie z niańką czyli ze mną.
O! To Ci podwójnie gratuluję Aniu! Anna B - Wto 29 Paź, 2013 14:33 O nie zaglądałam tu do siebie jakoś tak .Ale napiszę co dalej.Chyba dno dna tak naprawdę osiągnęłam wczoraj kiedy w pijanym widzie mój mąż zażądał zapłaty mechanikowi za swój samochód z pieniędzy które dał mi na życie czyli zakupy wszelkie a wiadomo co i ile kosztuje nawet skromnie na papierochy jego i karę do sądu.Zostało tyle że musi resztę dopracować iiiiiiii jazda na całego a jak przy wsparciu tatusia tylko przez telefon ale zawsze.Klarka nie wytrzymałam i wezwałam odpowiednie służby niebieskiej karty zażądałam natychmiast i wywaliłam za drzwi.Właściwie to sam wyleciał jak zadzwoniłam po niebieskie mundury.I dodaje z dnia dzisiejszego że telefony od niego odbieram i powiedziałam że może przyjść wtedy kiedy będzie TRZEŹWY!!!!!!!!!!i ma coś ze sobą zrobić.Koniec tego wszystkiego i albo dotrze do głąba albo won z mojego życia. Smoczkowi już poryczałam do słuchawki a teraz jest nareszcie SPOKÓJ !!! jakoś tak musiałam napisać i wcale decyzji nie żałuję TAK właśnie .......smokooka - Wto 29 Paź, 2013 14:41 Anka, wspieram Cię, Twoje wczorajsze decyzje były wg mnie słuszne, a najważniejsze że to Ty sama zadecydowałaś stanowczo, że masz się czuć w swoim domu spokojnie i bezpiecznie. Co o nim myślę to mi się nie chce gadać Ty masz być zdrowa, spokojna, zadbana i bezpieczna. Nikt nie ma prawa Ci w tym przeszkadzać, szczególnie w domu.
Przyszło mi do głowy że przed tym terminem terapii się żegna z chlaniem, ale to nie usprawiedliwienie. Nie pamiętam tylko czy to stacjonarna czy w naszej poradni. Nie będzie nikt pomiatał Tobą i jaj sobie robił. Masz na głowie przede wszystkim swoje zdrowie a nie szarpanie się z pijanym mężem. I wnusia też ma mieć spokojne dzieciństwo, żeby miała szanse zbudować kiedyś sobie normalny trzeźwy dom.Anna B - Wto 29 Paź, 2013 14:52 A pożegnanie chyba Lata z Radiem dla mnie to może już nie wracać dam sobie radę bez niego A idzie na to leczenie do OTU w Otwocku na 42 dni.Ten policjant co zakładał kartę i ze mną rozmawiam to powiedział że szkoda ze idzie tam na to leczenie bo jak się komisja jakaś od alkoholików za takich bierze to jak sam mi wytłumaczył to detoks to raz i z automatu maja miejsce w OTU Nie bardzo wierzę że on chce tam iść choć tak gada Tak po prawdzie to jakiś czas przed pewnie powinien zaprzestać chlać a tu gucio. Ale to jego problem nie mój .Ja gada nie wpuszczę tak już postanowiłam.A jego tatusia to się nie boję Jeszcze jedno sam kiedyś do mnie powiedział ze chciałby móc na urodzinach wypić coś a potem następnego dnia już nie chcieć i Paweł szybciutko mi powiedział marzenia pijaka wiec sama Aga rozumiesz dlaczego nie wierze w chęć zaprzestania picia Klara - Wto 29 Paź, 2013 14:54 Aniu, pod tym co napisała Smoka podpisuję się obydwiema rękami i nogami.
Pamiętaj tylko, BĄDŹ KONSEKWENTNA! smokooka - Wto 29 Paź, 2013 15:00 Ania, gdybyś naprawdę trzymała się dziś i wczoraj podjętych decyzji, zrobiłabyś dla siebie i swojego zdrowia najważniejszy prezent w życiu. Taki którego nikt Ci nie odbierze - niezależność i spokój. Konsekwencja i wiara w siebie - to jest to czego najbardziej Ci teraz życzę, poza zdrowiem oczywiście. Samo jednak nic się nie zrobi....Anna B - Wto 29 Paź, 2013 15:00 Jak kiedyś mu powiedziałam że za każdym razem jak tylko źle czy nie ładnie się do mnie odezwie to wzywam chłopaków z komendy to nie wierzył i w końcu musiał bo za każdym razem jak tylko mi cokolwiek w jego zachowaniu w stosunku do mnie się nie podoba to ich wzywam a on ucieka przed nimi .Jest wszystko odnotowane ja mam spokój i zawsze tak robię .I tym razem tez tak będzie .Nauczyła mnie tego Dekadencja i ludzie którzy tu zasiadają radzą i pomagają i tego się trzymam.Jestem przez to wszystko tak umęczona ze więcej nie dam rady znosić tym bardziej ze wczoraj już i syn powiedział ze jak ten alkoholik wróci i berdzie pod wpływem sam go rozniesie po schodach jeśli dobrowolnie nie wyjdzie.Nie mam jakiś tam wahań wcale w tej chwili a gdyby co to zawsze mogę uciec na forum olga - Wto 29 Paź, 2013 15:30 Nie wycofuj sie z raz podjetych decyzji a nie bedziesz zalowac. Mowie Ci to ja - byla zona alkoholika. Ja pozegnalam swojego eksa w lutym zeszlego roku. Owszem, mam rozne sprawy na glowie ale juz zgola innego rodzaju, takiego zwyklego, normalnego, jak to w zyciu. Zapomnialam juz co to pijany maz, brak wyplaty, obiecanki, manipulacje, klamstwa. Czego i Tobie z calego serducha zycze.Zagubiona - Wto 29 Paź, 2013 15:41 Aniu, teraz bądź konsekwentna, a odzyskasz spokój, czego Ci z całego serca życzę Anna B - Wto 29 Paź, 2013 15:49 Dziękuję Wam bardzo nawet nie wiecie ile ważą takie słowa otuchy.Jak się wie że ktoś to już przeszedł i dał sobie radę i jakoś posklejał połamane to życie na nowo ale bez alkoholika czyli na trzeźwo z całym domem to jakoś tak mi lepiej się zrobiło.Tylko zastanawiam się dlaczego ja nie głupia baba ogarnięta jak to mówi młodzież i wykształcona i obyta w święcie wybrałam takiego człowieka?Teraz wiem mój ojciec jest strasznie apodyktyczny taki typowy patriarchat wyniosłam z domu.mogłam go nie brać ale wzięłam i co?Właśnie .............olga - Wto 29 Paź, 2013 16:03
Anna B napisał/a:
wybrałam takiego człowieka?
Na te chwile nie zawracaj sobie tym glowy bo zaczniesz siebie obwiniac. Przyjdzie kiedys czas na to zeby sie zastanowic dlaczego wlasnie takiego a nie innego wybralas. Teraz wykaraskaj sie z tego zwiazku i naucz sie byc sama ze soba.Anna B - Wto 29 Paź, 2013 17:02 Olga bardzo Ci dziękuje ja rzeczywiście tak mam że wiecznie się zastanawiam a po co? a dlaczego ?a właściwie po co się zastanawiać prawda?Ja już wiem ze bez Was tutaj nie dałabym rady a jak nie dam rady to płakać najwyżej będę trudno ale trzymam się.Jeszcze jedno do tych pijanych ludzi i taki jest mój mąż dziś zresztą nie dociera raz powiedzenie że jak będziesz trzeźwy to porozmawiamy .Wyciszyłam telefon bo bez przerwy wydzwaniał no cholery można dostać Klara - Wto 29 Paź, 2013 17:14
Anna B napisał/a:
Wyciszyłam telefon bo bez przerwy wydzwaniał
Aniu, a wytrzymałabyś tak, żeby WCALE nie odbierać od niego telefonów?Anna B - Wto 29 Paź, 2013 17:17 Wytrzymam już kiedyś tak zrobiłam jak się na niego obraziłam a i wczoraj nie odbierałam To mam nie odbierać ?tak będzie najlepiej?tak masz rację będzie najlepiejsmokooka - Wto 29 Paź, 2013 17:19 Nie odbieraj, zajmij się sobą, czymś miłym telefon wrzuć gdzieś, gdzie nie będziesz go widzieć.Klara - Wto 29 Paź, 2013 17:19 Przecież z pijanym nie ma o czym rozmawiać, a piszesz, że jest pijany?
Poza tym on w ten sposób próbuje Tobą manipulować. Nie daje Ci o sobie zapomnieć, a przecież zdaje sobie sprawę z tego, że Ci ciężko po wczorajszym zajściu. Wie też, że zawsze zmieniałaś zdanie, więc czemu tym razem nie miałby spróbować, coś Ci obiecać.
Może zmiękniesz?olga - Wto 29 Paź, 2013 17:28 Tak jest. Telefon wyłącz, schowaj i nie myśl o nim. Zajmij się czymś.Anna B - Wto 29 Paź, 2013 17:33 Mam co robić czekam na dzieci jak wrócą z pracy a poza tym dziecko wnuczkę musiałam nakarmić a telefon już wyłączam .........wyłączyłam i z małą pobawię się Dziękuję za wsparcie Anna B - Nie 03 Lis, 2013 15:13 Cześć Klarko jak tam jestes
Mój alkoholik przylazł do domu jeszcze dwa razy i za każdym wylatywał za drzwi Teraz jest trzeźwy a marudzi jak stara panna przed grzechem.Wiem dobrze z czego to jęczenie się bierze i tak szczerze kiedyś bym się z min pokłóciła a dziś zapędziłam do robót domowych a co jak jest trzeźwy to z premedytacja to wykorzystuję. Pytałaś ostatnio jak się miewam a już mówię.Zrobiłam badania czyli TK a już nie ma dla mnie numerka u onkologa bo limit itd itd.A w du*** mam takie państwo zła byłam jak diabli wiec ominęłam procedury i po prostu zapytałam kiedy mogę przyjść na chama wlezę do lekarza we środę po wyniki i tyle. a jak mnie wywalą za drzwi to będę wchodzić do skutku. No skaranie boskie z tymi limitami jest..... Klara - Nie 03 Lis, 2013 15:25
Anna B napisał/a:
a jak mnie wywalą za drzwi to będę wchodzić do skutku.
Oj, to dobrze, że jesteś taka uparta. Przecież w Ty powinnaś być poza limitami.
Wchodź choćby oknem, a się nie daj!
Męża jednak wpuściłaś? Bez leczenia i bez kwarantanny?
Gdzie ta Twoja konsekwencja Aniu? Anna B - Pon 04 Lis, 2013 11:34 Dzień Dobry Klarko kochana
Coś mnie wczoraj dekadencja wywalała ale do rzeczy.Mój terapek kiedyś mi powiedział zebym wobec alko stosowała tylko te metody które ja uważam za dobre dla siebie i jestem w stanie je spełnić. Wpuściłam alko do domu bo jest trzeźwy tzn nie zionie alkoholem nie marudzi nie bredzi i jest wobec mnie grzeczny.Zrobiłam w zgodzie ze sobą to bo powiedziałam mu kiedyś na trzeźwo do głowy jak pojadł leczenie(jest po detoksie i czasem idzie na spotkania grupy i do lekarza psychiatry) ze jak poczuje nawet przez telefon a współ jak mówiłaś to czują alko przez słuchawkę to wywalę za drzwi na zbity ryj.I tak tez robię czuje alko won bez tłumaczenia a jak nie dobrowolnie to z mundurowymi.Sytuacja wygląda tak że nie pije a ja uwalniam się stopniowo od niego przez najpierw niezależność finansową( mam pracę taka na jaką siły mi pozwoliły ) a potem jeśli nic ze sobą nie zrobi wystąpię do sądu o eksmisję dowody mam i to nie zbite.Nie mogę go nie wpuścić trzeźwego ponieważ jest tu zameldowany i na mnie wezwie policję a to zupełnie ma nie iść w tym kierunku żebym się z nim kłóciła ja z premedytacja go wykorzystuje jak jest trzeźwy i to tyle.Idzie na leczenie nie pamiętam czy pisałam do OTU już 19 listopada i wiem ze tam latać do niego nie ma po co.Jak do tej pory niestety byłam na jego utrzymaniu i nie bardzo mogłam sobie pozwolić na zostanie bez pieniędzy w tym stanie rzeczy.Klara - Pon 04 Lis, 2013 16:12
Anna B napisał/a:
Mój terapek kiedyś mi powiedział zebym wobec alko stosowała tylko te metody które ja uważam za dobre dla siebie i jestem w stanie je spełnić.
Rozumiem
Tak w celu uściślenia - mnie się zawsze wydawało, że to nie chodzi o metody, ale o obietnice, czyli obiecuję tylko to, co jestem w stanie spełnić.
Jeśli jednak mówił tak jak piszesz, to w porządku.
Anna B napisał/a:
Idzie na leczenie nie pamiętam czy pisałam do OTU już 19 listopada
Właśnie o to pytałam, bo zdawało mi się, że wcześniej była wersja o wpuszczeniu go do domu, gdy będzie po leczeniu.
Nie chce mi się teraz przeglądać postów.
A może nawet ja Ci to radziłam.... (nie pamiętam)
Najważniejsze jest jednak to, że sobie radzisz i że dobrze się z tym czujesz Anna B - Pon 04 Lis, 2013 16:32 Klarko kochana tak o obietnice chodzi a nie metody bo ja dzięki Tobie zrozumiałam ze z alkoholem się nie walczy bo po co ?Ja powiedziałam do niego ze ma być trzeźwy i wtedy go wpuszczę.A właśnie co do tego.Wolna jestem od niego ekonomicznie to raz i wiem ze sobie poradzę a dwa tak mi się kręci wokoło głowy że jak pójdzie na terapie zamknięta ja będę miała na pewno czas dla siebie żeby pomyśleć czy chcę prowadzić życie nadal z tym człowiekiem.Może to nie ludzkie ale dostrzegłam jeszcze jedna niepokojąca rzecz na którą zwróciła uwagę kuratorka małżonka.Mianowicie chodzi o jego ojca.Mój mąż z nim pracuje dzwonią do siebie po kilka razy dziennie i tak naprawdę czasem widzę ze rozmawia małżonek z ojcem a potem myk inny nastrój już gotowy do awantury nie ma swojego zdania tylko co ojciec powie to mój mąż w życie próbuję wprowadzać.Teść nie ma jak pamiętasz do nas prawa wstępu ale mnie męczy nawet ta jego obecność wirtualna. To też alkoholik a nie pijak bo nigdy nie podjął leczenia i nawet jak mój chłop ojcu coś po trzeźwemu próbował powiedzieć jak to z tym alkoholem jest to "tatuś"tak go omotał ze stwierdził ze psychiatra sam musi iść do lekarza że wszyscy są nie normalni a on taki biedny żuczek.... i to takie mam na dzień dzisiejszy rozważania co do dalszej egzystencji... Klara - Pon 04 Lis, 2013 16:38
Anna B napisał/a:
i to takie mam na dzień dzisiejszy rozważania co do dalszej egzystencji...
Sytuacja jest trudna, chociaż być może coś mu się po terapii przestawi?
Jeszcze troszeczkę poczekasz z ostatecznymi decyzjami?
Byle nie bez końca, ale do wszystkiego trzeba dojrzeć.
BĘDZIE DOBRZE!!! Anna B - Pon 04 Lis, 2013 16:50 Ja nawet na ten moment nie wiem czy chcę żeby coś mu się przestawiło.Jak tak obserwuje już od dłuższego czasu to jest to nie normalne żeby dorosły człowiek tak się dał za łapkę prowadzić tatusiowi. Chyba poczekam z tymi decyzjami ale praca dała mi jakiegoś takiego kopa że nawet nie bardzo chcę już dłużej czekać.A poza tym nie wierzę w te jego dobre intencje może idzie ze strachu się leczyć ze rzeczywiście go kopnę w d......z domu wywalę a jeszcze swoje dołoży kuratorka. Służby mundurowe tez maja na niego swoje baczenie i tak sobie myślę czy to nie jest pewna forma ucieczki przed odpowiedzialnością?? Klarciu a co Ty o tym sądzisz masz doświadczenie wiesz jaka jest sytuacja ....Klara - Pon 04 Lis, 2013 17:07
Anna B napisał/a:
a co Ty o tym sądzisz masz doświadczenie wiesz jaka jest sytuacja ....
Moje doświadczenie Aniu nie jest optymistyczne, bo mój mąż mimo, że był kilka razy na terapiach zamkniętych, nic z nich nie wyniósł.
Był typem pogodnego alkoholika i w swoim stałym gronie budził sympatię, a ogólnie otoczenie go tolerowało dopóki nie spadł na samo dno. Później go unikano.
Nikt nie miał mu niczego za złe, tylko ta wredna żona nie wiedzieć czego się czepiała , no i w końcu się zapił.
U Ciebie tak nie musi być.
Jeśli się boi, to być może tak mu się spiętrzyły problemy, że będzie miał wyjście w jednym kierunku - do trzeźwienia, ale tego ani Ty, ani ja, ani on sam nie wie.
Bardzo dobre jest to, że szykujesz sobie drogę ewakuacji i że rozpatrujesz rozstanie. Nie oznacza, że na dziś Cię do tego zachęcam.
Lepiej jest znaleźć się w miejscu, gdzie jesteś samodzielna, masz swoje życie i nie musisz, ale jak zechcesz to możesz nadal mieszkać (żyć) z tym mężczyzną.Anna B - Pon 04 Lis, 2013 17:17 No właśnie tak to jest ja myślę sobie że jestem na życiowym tzw.zakręcie.Nawet poczytałam sobie książkę o tym tytule Barbary De Angelis "Na życiowym zakręcie"i rozmowy kobiet alkoholiczek "Piekło nie ma dna"To mnie tak natchnęło żeby coś zrobić a nie tkwić i czekać na nie wiadomo co.Problemy to mu urosły że ho ho sam o tym wie.Kiedyś sama siebie oszukałam wierząc bezgranicznie i oj miałam kłopot ze sobą.Teraz tego błędu nie chcę popełnić dlatego mam własnie takie wyjście ewakuacyjne a nie inne.Sama się utwierdzam w tym że tak zrobię i z człowiekiem któremu w ogóle nie ufam nie chce już być.Ulało mi się dosłownie i tylko czekam aż on pójdzie na ta swoja terapię a ja wówczas będę mogła spokojnie pomyśleć. Jak na ta chwile po prostu toleruję jego obecność bo jest trzeźwy i tyle. A ta myśl o rozstaniu to zakwitła ostatni po tym jak rozrabiał i tak mi zostało.... rufio - Pon 04 Lis, 2013 18:31 Fiu- fiu - no - no
prsk Anna B - Sob 16 Lis, 2013 18:16 Klarko klękam przed Tobą i bije pokłony a to w czym mnie tu utwierdziłaś. Miałaś rację alkoholik musi na własnej skórze odczuć co robi.Wywaliłam ze szmatami już za drzwi alkoholika nie czekając ani na jego trzeźwienie ani na jego terapie nic z tych rzeczy .Z chwila kiedy poszłam do pracy ja stanęłam na nogach Odbiłam się jak na trampolinie i pewnego dnia a było to we czwartek tydzień temu spakowałam gada i wywaliłam za drzwi orzekając że nie ma powrotu bo ja z alkoholikiem żyć nie będę i koniec.W pracy nie beczałam ale w domu to nawet do kompa nie chciało mi się usiąść zajęłam się dzieckiem i potem do pracy.Lekko nie było i nadal nie jest a nawet nic takiego się wielkiego nie wydarzyło może tylko ze tak się zapętlił w swoich oszukaństwach ze sam nie wiedział co gada tak naprawdę.Nie miałam ochoty tego wcale szukać i kazałam mu wyjść i pewnie był po piwku bo wyszedł bez szemrania.Najgorsze mam chyba za sobą czyli to oznajmienie ze nie ma powrotu nawet jak się uda na terapię bo ja po prostu nie wierzę ze on się chce leczyć to tyle. Klara - Sob 16 Lis, 2013 18:25
Anna B napisał/a:
ja po prostu nie wierzę ze on się chce leczyć to tyle.
Jeśli rzeczywiście chciał się leczyć, to teraz pójdzie do ośrodka niezależnie od tego, czy będzie miał nadzieję na powrót, czy też nie.
Anna B napisał/a:
W pracy nie beczałam ale w domu to nawet do kompa nie chciało mi się usiąść
Aniu, czy Ty nadal chodzisz na terapię?Anna B - Sob 16 Lis, 2013 18:45 Na indywidualna tak chodzę bo bez tego to pewnie bym oszalała na grupę nie bardzo mam jak bo pracuje od 18 a grupa była od 17 a nie lubię takiego wyrywania.Na mojej drodze stanęła też Ania która ma męża po terapii i po 3 latach od czasu wywalenia z domu jak chlał wrócili do siebie to fajna osoba razem pracujemy w ciągu sekundy nastała miedzy nami nić porozumienia.A ja zaraz wychodzę do znajomych bo zaprosili na kolacje i posiedzenie przy malinach w serze?? nie wiem co to ale nie zamierzam siedzieć w domu jestem człowiekiem towarzyskim Klara - Sob 16 Lis, 2013 18:47 Życzę Ci Aniu przyjemnego wieczorku w miłej atmosferze a potem spokojnej nocki Anna B - Sob 23 Lis, 2013 21:05 Witaj Klarko kochana
A no limit jak wiesz wykorzystałam do doktorowej ale wdarłam się do NFZ i zażądałam na piśmie ile im się należy kasy za moją wizytę u doktorowej jeśli będzie ponad planowa??Panienka z okienka stwierdziła ze oni takiego pisma nie wystawia to powiedziałam że niech mi napiszę że nie wystawi i tyle yto zawołała jakiegoś debila który próbował mnie się pozbyć to powiedziałam krótko ze jadę do ministerstwa zdrowia ze skargą że nie chcą pracować i pisać co potrzebuję i dostałam pisemko że mogę ponadplanowo być obsłużona a Pani moja doktor już ma zapłacone z jakiejś rezerwy krajowej za nielimitowaną pacjentkę z nowotworem I osiągnęłam co chciałam
Teraz małżonek .Jest w OTU nawet dziś go odwiedziłam i teraz mam pytanie poprosił o napisanie do siebie listu jak to było z tym jego pijaństwem co mnie niepokoiło i dlaczego chcę żeby przestał pić a oczywiście jak to wyglądało i od kiedy.Trochę się zdziwiłam że i ja jestem w cały cykl włączona ale list naskrobałam nie pomijając niczego. Klarko znasz się na tym jak nikt po co to było ?wiem ze on ma na społeczności odczytać list to jest forma terapii czy jak?a jeszcze powiedział o jakiejś sesji rodzinnej.No to może ja pójdę też na taki oddział i odpocznę sobie od obowiązków domowych ....hi hi Klara - Sob 23 Lis, 2013 21:22
Anna B napisał/a:
dostałam pisemko że mogę ponadplanowo być obsłużona
Super! To się nazywa skuteczność, no, no......
Anna B napisał/a:
znasz się na tym jak nikt po co to było ?wiem ze on ma na społeczności odczytać list to jest forma terapii czy jak?a jeszcze powiedział o jakiejś sesji rodzinnej.No to może ja pójdę też na taki oddział i odpocznę sobie od obowiązków domowych
Osobiście się z tym nie zetknęłam, bo akurat tam gdzie przebywał mój mąż albo nie mieli takiego programu, albo on mi o tym nie powiedział, więc nie uczestniczyłam w takiej sesji, natomiast tu na forum któryś alko pisał o czymś takim.
Wydaje mi się, że jest to dobra forma i namawiałabym Cię, żebyś w tej sesji wzięła udział
Aniu! Mam do Ciebie prośbę:
- Cały czas się zwracasz do mnie i myślę, że dlatego właśnie rzadko się w Twoim wątku odzywają inne dziewczyny.
Byłoby fajnie, gdybyś pisała po prostu DO NAS. Często bywa, że inni mają o wiele lepsze i trafniejsze rady niż tylko ja, więc zachęcam Ciebie do rozmawiania Z NAMI, a nie tylko ze mną pietruszka - Sob 23 Lis, 2013 21:24
Anna B napisał/a:
Klarko znasz się na tym jak nikt po co to było ?wiem ze on ma na społeczności odczytać list to jest forma terapii czy jak?
Ja co prawda nie Klara, ale słyszałam o takiej formie w OTU stacjonarnej. Zdaje się, że nie jest to obligatoryjne dla rodzin (mogą w tym uczestniczyć lub nie chcieć po prostu. Mój Pietruch robił terapię dochodzącą i nigdy mnie o coś takiego nie prosił. Sama pisałam taki list do niego na swojej terapii, tylko czytałam go mojej terapeutce na indywidualnej, a nie dawałam go Pietruchowi. Ale chyba był inny cel napisania tego listu - pomógł mi pozbyć się w dużej mierze złości, poczucia krzywdy i innych mało przyjemnych uczuć, które miałam wobec alkoholizmu Pietrucha.Anna B - Sob 23 Lis, 2013 21:35 Dziękuję wam wszystkim za to ze jesteście tak jak Pietruszka mi napisała poczułam się wolniejsza od złości wobec alko DZIEKI RAZ JESZCZEKlara - Sob 23 Lis, 2013 21:38 pterodaktyll - Sob 23 Lis, 2013 22:02
pietruszka napisał/a:
Zdaje się, że nie jest to obligatoryjne dla rodzin (mogą w tym uczestniczyć lub nie chcieć po prostu.
Fakt, pamiętam, że moja żona odmówiła napisania czegoś takiego........Anna B - Wto 24 Gru, 2013 21:26 Witajcie wszyscy spokoju Wam zycze trzeźwości i ludzkiej życzliwości
U mnie spokój alkoholik na przepustce a jesteśmy po sesji rodzinnej co dało mi dużo do myślenia.Doszłam dziś do wniosku ze właśnie po raz pierwszy w życiu obchodzę święta tak jak zawsze chciałam w domu z najbliższymi bez tego latania po rodzinie. Najważniejsze to to ze nie ma grama alkoholu a nawet jak dostaliśmy zaproszenie na wigilie i o dziwo nigdy wcześniej tak nie było powiedzieliśmy wraz z małżonkiem ze nigdzie zgodnie nie idziemy Jest po prostu tak jak być powinno Pozdrawiam wszystkich odpoczywajcie pojadajcie ze stołów dobre rzeczy a spacerujcie tez troszkę i leniuchujcie Klara - Wto 24 Gru, 2013 21:30 Wszystkiego najlepszego na Święta i Nowy Rok.
Życzę Ci Aniu zdrowia, a Twój mąż albo będzie trzeźwy, albo nie - na to nikt nie ma wpływu.
Najważniejsza jesteś TY Anna B - Wto 24 Gru, 2013 21:33 Klarko Tobie tez najlepszego wszystkiego na Nowy Rok i Święta odpoczywaj leniuchuj i rób co chcesz.Co do małżonka masz rację wszystko zależy od niego i już Klara - Wto 24 Gru, 2013 21:39
Anna B napisał/a:
wszystko zależy od niego i już
A Ty sobie swojej pięknej główki tym nie zaprzątaj, tylko ciesz się spokojem.
Co do mojego leniuchowania, to właśnie przed chwilą zaczęłam je uskuteczniać i zamierzam tak trwać dłuuuugo.
Dziękuję Ci Aniu za życzenia. Takie szczere, to na pewno się spełnią