WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Problem -dyskomfort
nieufna - Sob 14 Cze, 2014 20:02
Witajcie Kochani!Tak jak się zatytułowałam -jestem nieufna i z problemem spółuzależnienia borykam się wiele lat i z racji tej wyżej wymienionej cechy do teraz, nie korzystałam z żadnej pomocy -chociaż teoretycznie-przestudiowałam wszystko co mi wpadało w ręce i wysłuchałam też wszystkiego co mogłam usłyszeć.Największą nieufność wykazuję do sąsiadów-z którymi zadarłam będąc w różnych stanach psychicznych.W ostatnim okresie dotarłam w końcu do AL Anonu,grupy wsparcia i terapeuty.Do tych miejsc docierałam już wcześniej i uciekałam (widocznie jeszcze nie był czas na mnie).Wybrałam specjalnie miejsce oddalone od mojego domu,żeby nie wpaść nie daj Boże na któregoś sąsiada.Ico się okazało wpadłam na krewną mojej z wi za wi sąsiadki.I tu zaczyna się problem.Terapia mimo,że bałam się jej przez tyle lat daje mi dużo satysfakcji.Poznawanie siebie jest czymś fascynującym dla mnie i oprócz bólu sprawia,że otwierają mi się oczy na wiele rzeczy ale nie daje mi spokoju ta krewna sąsiadki (ona wie kim jestem).Nie wiem czy to jakaś obsesja wynikająca,ze współuzależnienia ale cały czas -wydaje mi się,że jest Ona nieszczera wobec mnie i psuje mi komfort korzystania z tych dobrodziejstw.Zaznaczam ,że nie robi ona niczego złego ,jest miła dla mnie a mimo to mam dyskomfort.I tutaj prośba do Was pomóżcie mi przełamać tę nieufność.Dzięki
nieufna - Sob 14 Cze, 2014 20:15 Temat postu: Problem -dyskomfort Oprócz tego,że jestem nieufna ,jestem również niegramotna.Napisałam już osobie ale w Powitalni i nie mam już siły pisać od nowa .Proszę przeczytajcie a następne ,będę pisała już tutaj-dziękuję.
Klara - Sob 14 Cze, 2014 20:18
nieufna napisał/a: | Wybrałam specjalnie miejsce oddalone od mojego domu,żeby nie wpaść nie daj Boże na któregoś sąsiada.Ico się okazało wpadłam na krewną mojej z wi za wi sąsiadki. |
To całkiem podobnie jak ja tyle, że prawie zderzyłam się z sąsiadem - alkoholikiem, więc nie dotyczyły nas wspólne mityngi.
Właściwie, ta osoba powinna zachować dla siebie wszystko to, o czym mowa na mityngu, ale jeśli czujesz się mało komfortowo, to może poszukaj dla siebie innej grupy?
nieufna - Sob 14 Cze, 2014 20:31
Nie ma już w okolicy żadnych grup a najlepsze jest to ,że ta osoba jest we wszystkich tych które odwiedziłam.I w grupie wsparcia i w AL Anon .Więc ,nie jest to takie proste.Dam chyba sobie czas i może przyzwyczaję się do tej sytuacji.
Słoneczko - Sob 14 Cze, 2014 20:36
nieufna napisał/a: | W ostatnim okresie dotarłam w końcu do AL Anonu,grupy wsparcia i terapeuty.Do tych miejsc docierałam już wcześniej i uciekałam (widocznie jeszcze nie był czas na mnie) | to normalne, strach i mnie ogarniał, bo nie potrafiłam stanąć oko w oko z prawdą o sobie, o partnerze... nieufna napisał/a: | nie daje mi spokoju ta krewna sąsiadki (ona wie kim jestem) | kochana powoli... zaczniesz się wręcz cieszyć, że zadbałaś o siebie i będziesz mówiła głośno o tym. To wstyd ciebie paraliżuje, a więc jeszcze potrzebujesz trwać terapii. Nie masz czego się wstydzić, bądź dumna z siebie i nie patrz na innych.
Słoneczko - Sob 14 Cze, 2014 20:38
nieufna napisał/a: | najlepsze jest to ,że ta osoba jest we wszystkich tych które odwiedziłam.I w grupie wsparcia i w AL Anon .Więc ,nie jest to takie proste. | polecam zaprzyjaźnić się z ta osóbka wiem, co mówię to jest osoba o podobnych przeżyciach, dba o siebie, nie uciekaj od takich ludzi
Jacek - Sob 14 Cze, 2014 20:39
nieufna napisał/a: | wydaje mi się,że jest Ona nieszczera wobec mnie i psuje mi komfort korzystania z tych dobrodziejstw.Zaznaczam ,że nie robi ona niczego złego ,jest miła dla mnie a mimo to mam dyskomfort. |
spróbuj tak,jak by twój problem był twoim,a jej, jej problemem
bo inaczej będziesz wciąż szukać innych miejsc i zawsze się znajdzie ktoś taki
ja swego czasu też miałem na meetingu,wypowiedzi takiego jednego,z którymi się nie zgadzałem,a wręcz czasem w przerwie zaczoł mnie polemizować i do moich wypowiedzi ustawiać mniea czasem wprost wymijająco przepisy mówił o moich wypowiedziach na meetingu
z czasem dałem jemu do zrozumienia że ma problem nie z moimi wypowiedziami,a ma go w sobie
cheba zrozumiał,bo przynajmniej już nic nie dociera od niego do mnie
a prywatnie tak po za tymi wypowiedziami ,nic do siebie nie mieliśmy
pietruszka - Sob 14 Cze, 2014 21:50
A ona ma (bardzo możliwe) takie same lęki i nieufność, jak Ty
Witaj
nieufna - Sob 14 Cze, 2014 22:07
Wiem,że mam problem ze wstydem za alko i to on chyba najbardziej mnie męczy.Nie kontroluję ,nie pilnuje(chociaż jego nie dałoby się kontrolować)nie wylewam itd-natomiast obsesyjnie się wstydzę za niego.
Słoneczko - Sob 14 Cze, 2014 22:19
nieufna napisał/a: | natomiast obsesyjnie się wstydzę za niego. | to nie twoja wina, ze jest chory
pietruszka - Sob 14 Cze, 2014 22:27
Wstyd da się przepracować, choć w tym przypadku to nie Twój wstyd.
Maciejka - Nie 15 Cze, 2014 06:31
Witaj nieufna ja tez miałam z tym problem i wstydziłam się i bałam , ze wszyscy się dowiedza i wyjde an psychola bo chodze na jakieś spotkania, do psychologa az do momentu rozmowy z ludźmi z otoczenia. Nie poruszałam tego tematu sami zaczęli i usłyszałam ; popieram twoje dzialania, w koncu się odważyłaś, jestęś spokojniejsza, mozna teraz z toba pogadac, ależ ty się sie zmieniłaś itp itd.
Wstyd to kraśc i z pieca spaśc jak mówi porzekadło ludowe. Szukanie pomocy świadczy o odwadze i pokorze wobec siebie i o zadbaniu o siebie. Jak sama o siebie nie zadbasz to kto to zrobi.
szika - Nie 15 Cze, 2014 07:13
Witaj Nieufna:)
Czy rozmawiałaś z tą osobą w cztery oczy? Była ku temu okazja?
Ja bym się tu przychyliła do pomyslu Słoneczka żeby bliżej poznac te kolezanke:)
Przyjrzyj się co dokladnie sprawia Twój dyskomfort? Wydaje sie ze pod nim kryje sie lęk, zatem czego się boisz? Potrafisz to dokładniej określic?
Czesto jest tak, że te "potwory" sa tylko w naszej glowie, a rzeczywistość jest diametralnie inna.
nieufna - Nie 15 Cze, 2014 09:47
Szika tak dokładnie nie wiem czego sie boję ale wydaje mi się ,że przez to,że nie jestem w najlepszych stosunkach z sąsiadami i ,że przez lata byłam otoczona murem,taka bliskośc ze wszystkimi mnie osacza.Chyba jestem też z natury albo niekoniecznie z natury, a bardziej ponieważ moja trauma alkoholowa trwa od dzieciństwa(mój ojciec był również alko)nietowarzyska.Nie wiem jak to określić -ale jest mi chyba dobrze ze soba a w każdym razie ,myśl o nagabywaniu przez wszystkich i wchodzeniu w moje bolesne przeżycia-przeraża mnie.Z tą osobą rozmawiam i pewnie jest to mój problem to co czuję, ale chyba na początku lepiej czułabym się tam,gdzie nie ma takiej bliskości z miejscem zamieszkania.Krótko mówiąc wolałabym mieć czas na otrzaskanie się wśród ludzi tych z daleka i przechodzenie na kolejne etapy zbliżeń do tych z mojej ulicy.
Maciejka - Nie 15 Cze, 2014 09:51
Ty sama decydujesz na jaką odległosc pozwalasz sie zbliżać innym ludziom i nie mówię to o odległosci fizycznej ale też i tej emocjonalnej/ psychologicznej . Ja na początku tez mialam z tym problem ale powoli zaczynałąm decydowac dokąd inni moga się posunąć i pilnowałam żeby nie przekraczali mojego terenu.
esaneta - Nie 15 Cze, 2014 09:59
nieufna napisał/a: | jest mi chyba dobrze ze soba a w każdym razie ,myśl o nagabywaniu przez wszystkich i wchodzeniu w moje bolesne przeżycia-przeraża mnie |
Witaj Nieufna.
Zacytowałam ten fragment, bo on idealnie odzwierciedla zachowania w rodzinach alkoholowych.
Z ogromnego poczucia wstydu chowają się przed światem skutecznie izolując latami, odrzucają tez wszelką możliwą pomoc.
Kiedy mój mąż wchodził do domu z awanturą, dzieci automatycznie zamykały okna, drzwi, żeby nikt z sąsiadów nie słyszał. Myślelismy, że nikt nie ma pojęcia co się u nas dzieje.
Pamiętam dzień, w którym przemogłam ten wstyd (mąż zaczął być agresywny) i poprosiłam sąsiadów o pomoc. Powiedziałam wprost: "Mój mąż jest alkoholikiem, często bywa agresywny, gdyby zdarzyło się Wam kiedyś usłyszeć u nas awanturę, nie wahajcie się, proszę przed wezwaniem policji."
Wiesz, co odpowiedział mi sąsiad?
"Od dawna wiedzielismy, że źle się u Was dzieje, ale nie chcieliśmy się wtrącać. Teraz na pewno możesz na nas liczyć."
Świadomość, że ktoś jest gotowy mnie wesprzeć, jeśli zajdzie taka potrzeba dawała mi większe poczucie bezpieczeństwa.
nieufna - Nie 15 Cze, 2014 09:59
Perełka dziękuję Ci za coś co mi otworzyłaś.Właśnie o to chodzi że chyba jeszcze nie mam umiejętności stawiania granic a moje złe stosunki z sąsiadami właśnie z tego wynikają.Na początku jak się przepprowadziłam na moją ulicę ,kilka osób bezpardonowo wchodziło w moje życie.Tak mnie to zablokowało, że zamknełam się całkowicie,żeby nie mieć takich problemów.
Maciejka - Nie 15 Cze, 2014 10:02
Czasami starczy podejsc do pewnych rzeczy z chumorem , posmiać sie , zmienić temat to skutecznie odwraca uwagę od niechcianego tematu i zmienia go na inny.
Słoneczko - Nie 15 Cze, 2014 10:04
esaneta napisał/a: | Pamiętam dzień, w którym przemogłam ten wstyd (mąż zaczął być agresywny) i poprosiłam sąsiadów o pomoc. Powiedziałam wprost: "Mój mąż jest alkoholikiem, często bywa agresywny, gdyby zdarzyło się Wam kiedyś usłyszeć u nas awanturę, nie wahajcie się, proszę przed wezwaniem policji."
Wiesz, co odpowiedział mi sąsiad?
"Od dawna wiedzielismy, że źle się u Was dzieje, ale nie chcieliśmy się wtrącać. Teraz na pewno możesz na nas liczyć." | Esanetko, w moim przypadku była identyczna sytuacja. Do dzis mam wśród sąsiadów przyjaciół
nieufna napisał/a: | jeszcze nie mam umiejętności stawiania granic |
Nieufna spróbuj te obawy przemóc, będzie ci lżej, to twoje życie
esaneta - Nie 15 Cze, 2014 10:06
nieufna napisał/a: | jeszcze nie mam umiejętności stawiania granic |
między innymi też tego uczą na terapii
Maciejka - Nie 15 Cze, 2014 10:08
Bój sie i rób. Stopniowo, powoli będzie coraz łatwiej i sprawniej. Raz wyjdzie raz nie wyjdzie ale trening czyni mistrza a nie popełnia błedow ten kto nic nie robi. Mi pomagały takie hasła.
nieufna - Nie 15 Cze, 2014 10:13
Teraz pomyślałam sobie,że chyba te moje obawy wynikają z mojej nadwrażliwości a ona z mojego niskiego poczucia wartości a ono z mojego współuzależnienia.Jeśli uda mi się trochę podleczyć moje poczucie wartości,pewnie będzie ze wszystkim lepiej
Słoneczko - Nie 15 Cze, 2014 10:14
Cytat: | Jeśli uda mi się trochę podleczyć moje poczucie wartości,pewnie będzie ze wszystkim lepiej | Jesteś bardzo inteligentną kobietką Dasz radę...
powoli, lecz pewnie
Maciejka - Nie 15 Cze, 2014 10:26
Nadwrażliwość moze być siła niekoniecznie przeszkoda. Jestem osobą nadwrażliwą i mocniej czuję , widze głebiej, wcześniej od niektórych problem ale to moja moc, siła umiem to wykorzystac tak żeby mi to służyło. Jak skonczyłam swoją terapię współuzaleznienia to czułam się jak ryba wyrzucona z wody nie miałam czym oddychac. Myślałąm, że zwariuje i wtedy trafiłam na książkę ; Introwertyzm to zaleta. Nie wierzylam po zrobieniu testu wyszło że to nie dziwactwo to temperament. Ulżyło mi. Swiat jest ok. i ja też jestem ok. taki mam temperament, reaguję tak bo taka moja natura i tyle. Jestem tez ddd i okazało się , ze mam podobne problemy jak dda i przez kolejne lata nauczyłąm sie oddzielać co jest dysfunkcja, co mi szkodzi a co wynka z temperamentu i jak to przekuc na moją siłe i moc.
nieufna - Nie 15 Cze, 2014 10:37
Dziękuję Perełka chyba powinnam wszystko a przynajmniej większość z tego co czuję zamieniać w coś budującego a nie dołującego.Jest to trudne -dopiero niedawno uzmysłowiłam sobie,że chyba mam talent do umartwiania się i mimo,że w innych rzeczach jestem kreatywna ,w robieniu porządku z tym co mnie boli-bierna.
Maciejka - Nie 15 Cze, 2014 10:39
Daj czas czasowi, Nie od razu Kraków zbudowano, Kropla drąży skałę. Pomalutku i do przodu.
Powinnam mówisz.....ja mam wybór, chce coś zrobic a powinnam ....no wlaśnie co ja powinnam?
nieufna - Nie 15 Cze, 2014 11:18
A teraz może trochę opiszę mój główny problem czyli mojego alko.Jest on trochę innym alko i może to powoduje,że tak długo tkwię w tym i tak długo On pije.Ja nie pracuję i to On zawsze wymuszał to na mnie ,oprócz czasu kiedy syn był chory i musiałam być z nim.Alko pracuje prawie całodobowo.Pijany,podpity itd jest codziennie od prawie zawsze.Przy tym pozornie dba o moje potrzeby.Jeśli o czymś powiem-realizuje to,jeśli pasuje mu to.Ma swoje środowisko zawodowe -w którym wszyscy spełniają się w oparciu o alkohol i podtrzymują sie.Tak,że prawie zawsze kiedy próbowałam się skarżyc na niego np. do matki- słyszałam,żebym dała sobie spokój ,bo pracuje, bo dba o mnie i ja nie muszę pracować itd.Nie spłacam jego długów,nie kontroluję Go ,nie ponoszę konsekwencji jego pijaństw ale też nie dostaję żadnych pieniędzy i to co czuję nie ma znaczenia.Zyję odgrodzona od jego pracy i jego interesów .Właściwie to On ma swoje życie na zewnątrz i to ze mną .Dla mnie to nasze życie od wielu lat-jest nie do zniesienia ale też pewnie przez niskie poczucie wartości,lęk -krótko mówiąc przez te pozorne plusy nic nie robiłam.Bałam się,że właściwie nie mam spobu,żeby z nim cokolwiek robić.Twarda miłośc jest nie do zastosowania z nim -bo właściwie nie mam większości problemów typowych dla alkoholizmu w rodzinie,ale jestem nieszczęśliwa,niespełniona,osamotniona i w ustawicznym lęku.I tyle na dzisiaj o Nim.
Maciejka - Nie 15 Cze, 2014 11:23
nieufna napisał/a: | opiszę mój główny problem czyli mojego alko. |
To nie jest twój głowny problem. To jest problem twego partnera.
nieufna napisał/a: | jestem nieszczęśliwa,niespełniona,osamotniona i w ustawicznym lęku. |
To jest twój problem główny.
Klara - Nie 15 Cze, 2014 13:20
nieufna napisał/a: | Ja nie pracuję |
Szkoda
Da się to zmienić?
Niezależność ekonomiczna jest bardzo ważna dla możliwości wyjścia z problemu.
nieufna - Nie 15 Cze, 2014 14:32
Na razie jestem tak rozchwiana emocjonalnie,że chyba nie mam siły przebicia,żeby coś zmienić.Myślę,że gdybym nabrała trochę dobrej energii,pewności siebie-może coś by z tego wyszło.Chyba nie jestem taka beznadziejna?
Maciejka - Nie 15 Cze, 2014 14:34
Jest do ściągniecia w necie taka książka mi bardzo kiedys a nawet jeszcze teraz pomaga; Zrozumiesz uczucia pokonasz problemy . Doskonale tłumaczy i pomaga wypracowac nowe nawyki pewnośc siebie tez.
nieufna - Nie 15 Cze, 2014 14:40
Perełko -już ją pobrałam na Chomikuj.pl a teraz spróbuje poczytać.Dzięki
Maciejka - Pon 16 Cze, 2014 10:22
Bardzo dziękuje za punkciki pomocowe myslałam ,ze źle widze , rano miałam 5 a teraz wynik dwucyfrowy. Dziękuję za docenienie mojej upierdliwej osoby i życżę sukcesów i powodzenia w zyciu i w pracy nad soba
Maciejka - Śro 25 Cze, 2014 17:48
Nieufna co u ciebie , jak się masz?
nieufna - Śro 25 Cze, 2014 19:38
Dzięki Perełko za pamięć.Jak to przyjemnie mieć swiadomośc,że ktoś o mnie pomyślał.Własnie wróciłam z ALanon.Coraz lepiej czuję sie w grupie.Koleżanka o ktorej pisałam ,jest i może troche mniej boli mnie jej obecnośc.I mam następny problem-tym razem typowe zachowanie alko manipulanta .Tak mi się wydaje i tutaj odzywa się we mnie stare myslenie,że jestem niewdzięczna,zła itd....Nie wiem jak to rozegrać.Ale może wyjaśnię o co chodzi.Przepaliła mi się suszarka do włosów, a dobre dziecko-syn zamówił mi nową przez internet i dzisiaj przyszła.Odebraliśmy ją z paczkomatu i przyjechałam do domu,gdzie rozpakowałam ją i poszłam do łazienki,sprawdzić jak działa.I tutaj oniemiałam .W łazience na pólce stała identyczna.Mieszkam w domu z mężem ,więc tylko On mógł ją kupić.Problem jest w tym,że ja nie rozmawiam z nim od jakiegoś czasu i nie umiem i na razie nie mam siły. Próbuje się wzmocnic.Takie zachowania znam od zawsze .W ten sposób wzbudzał we mnie wyrzuty sumienia,godziłam sie z nim ,nic już nie mówiąc i jeszcze z wyrzutami sumienia.I teraz czy zignorować jego suszarkę i udawac,że jej nie widzę a korzystać ze swojej,czy może jakoś inaczej rozwiązać te sytuację?
Maciejka - Czw 26 Cze, 2014 06:33
Oto jest pytanie, dac sie wciagnać w gierki alko czy może postąpić po nowemu. Co wybierasz?
nieufna - Czw 26 Cze, 2014 14:28
Wybieram nowe .
Maciejka - Czw 26 Cze, 2014 15:52
I tak trzymaj
nieufna - Pią 27 Cze, 2014 23:04
Wybrałam nowe i mam nowe.Dzisiaj wróciłam z grupy wsparcia i byłam prawie szczęśliwa .Poznałam nowa osobe która podniosła mnie na duchu.Była pierwszy raz a mówiła o sposobach dbania o siebie czyli jodze,teatrze itd...Słuchanie tego sprawiło mi wielka radośc .Dostrzegłam,że jest to duzo lepsze niż umartwianie sie i pomyslałam ,że chetnie chodziłabym np. na jogę albo na lekcje tańca.Wróciłam do domu i zetknęłam się z nowym mężem.Był pijany co jest stanem stałym ale zachowanie było agresywne .Najpierw zaczął atakować syna ,ubliżając Mu,potem przeszedł na mnie,że to to ja tak zdemoralizowałam dzieci ,które nie szanują jego etc...Jest to dla mnie niewesołe ale po raz pierwszy nie poddałam sie strasznemu nastrojowi a właczyłam sobie film który co też jest nowe -obejrzałam.I tyle i dziekuje za wspieranie.
Maciejka - Sob 28 Cze, 2014 04:58
Mąz był agresywny a ty właczyłaś tv a dlaczego nie zadzwoniłas na policje ? Następnym razem znów spróbuje i bedzie coraz gorzej. Dzwoń na policje a potem po interwencji właczaj sobie tv czy co tam chcesz.
Słoneczko - Sob 28 Cze, 2014 10:50
nieufna napisał/a: | Był pijany co jest stanem stałym ale zachowanie było agresywne .Najpierw zaczął atakować syna ,ubliżając Mu,potem przeszedł na mnie | Ja zadbałam o dzieci i siebie. Stan stały działal na mnie destrukcyjnie
Zrezygnowałam z życia z czynnym alko.
Szkoda życia na takie obrazki
Dzieci są wreszcie bezpieczne i ja tez
Byc może tobie ten wizerunek "rodziny" , o którym wspomniałaś odpowiada,
jest dla ciebie naturalny i "zdrowy"
Nic z tym nie zrobiłaś....
nieufna - Wto 01 Lip, 2014 16:57
Perełko,Słoneczko jak wspomniałam od niedawna robię coś ze sobą i jest dla mnie wielkim szczęściem,że udało mi się pokonac Siebie i ruszyć do przodu.Nie jest moja rodzina dla mnie czymś zdrowym ale nie byłam jeszcze w stanie wezwać Policji.Jeśli powtórzy sie historia ,umówiłam się już ze sobą,że nastepnym razem to zrobię.Na usprawiedliwienie chcę napisać,że mój syn jest człowiekiem dorosłym i nie mieszka z nami ,wiec takie zachowania w stosunku do niego ,nie są częste.Jego bytność nie ukrywam ,wynika ze współuzależnienia i DDA ,co jest trudne ,bo przypomina mi,że za moją przyczyną On taki jest -próbuje mnie chronić.Mój syn gdy mieszkał z nami był tak chory,że zabraniał mi wzywania Policji a teraz ,chyba z troski o mnie po raz pierwszy powiedział,że trzeba tak zrobić.Teraz jestem poza domem i nabieram sił do nowych zachowań.Pozdrawiam Was
Maciejka - Wto 01 Lip, 2014 17:40
Słoneczko - Wto 01 Lip, 2014 21:32
nieufna napisał/a: | Teraz jestem poza domem i nabieram sił do nowych zachowań. |
nieufna - Pią 25 Lip, 2014 22:48
Wróciłam z wojaży we wtorek ,bogata o nowe doświadczenia.Jedno mogę powiedzieć,że nie tęskniłam za moim mężem,ale nie było mi też lekko.Pojechałam jako opiekunka krewnej z zapaleniem jelita grubego.Byłam przez 10 dni w ośrodku rehabilitacyjnym i tam zetknełam sie z dziećmi z podobnymi schorzeniami.Był to dosyc trudny pobyt, ponieważ nie mam dystansu do przykrych sytuacji i biore to na siebie.Potem wylądowałam w mieszkaniu mojej córki,ktora wyjechała nad morze.Tutaj byłam sama ,nie tęskniłam za mężem ale brakowało mi internetu i na koniec dom.Tutaj okazało się,że mąż zrobił wszystko o co Go prosiłam przez kilka miesięcy a czego wtedy nie robił a teraz zrobił nawet więcej.Ja w sytuacjach gdy nie mogę się porozumieć z nim ,zablokowuję się i nie potrafie z nim rozmawiać,więc nie komentowałam jego wyczynów ani nie dziękowałam,nawet mi to nie przyszło do głowy .Dzisiaj pojechałam na grupę wsparcia i opowiedziałam jak wyglądały ostatnie 3 tygodnie mojego zycia i to co zrobił mój mąz i moją reakcje a właściwie brak reakcji.Na to jedna z koleżanek ,powiedziała oczywiście w swoim imieniu ,ale w takim kontekście,że Ona podziękowałaby mężowi za takie zachowanie.I potem poszło dalej i mam wrażenie,że zachowałam sie nieodpowiednio.Mnie wydawało się,że po takim okresie który upłynął od czasu ,w którym prosiłam Go o zrobienie tego ja nie mam już specjalnych zobowiązań do podziękowań.Reasumując mam kaca moralnego i nie wiem ,czy zachowałam się właściwie czy nie ?
Maciejka - Sob 26 Lip, 2014 05:29
nieufna napisał/a: | .Mnie wydawało się,że po takim okresie który upłynął od czasu ,w którym prosiłam Go o zrobienie tego ja nie mam już specjalnych zobowiązań do podziękowań |
Tu masz dopowiedź czy odpowiednio czy nie.
nieufna napisał/a: | Ona podziękowałaby mężowi za takie zachowanie. |
Słuszna uwaga, ona by podziekowała to niech sobie dziękuje. Ona to nie Ty. Wazne jest co jest dobre dla Ciebie nie dla niej. Moim zdaniem za dużą wagę przywiązujesz do tego co powiedzą na to inni to ich problem, opinia to nie wyrok to tylko opinia kogoś możesz się z nią zgodzic lub nie.
Duszek - Sob 26 Lip, 2014 09:41
nieufna napisał/a: | mąż zrobił wszystko o co Go prosiłam |
nieufna napisał/a: | podziękowałaby |
Poproś, podziękuj...
A czy on to potrafi...czy on kiedykolwiek Ci za coś podziękował...czy on zrobił coś kiedyś dla Ciebie...czy przeprosił za te wszystkie złe chwile, których doświadczyłaś...czy zmienił coś, żeby było inaczej...
Można docenić, jeśli to czujesz...ale nie zapomnij, że to na razie tylko
nieufna napisał/a: | 3 tygodnie mojego zycia |
Słoneczko - Sob 26 Lip, 2014 09:52
nieufna napisał/a: | Tutaj okazało się,że mąż zrobił wszystko o co Go prosiłam przez kilka miesięcy a czego wtedy nie robił a teraz zrobił nawet więcej. | Zadośćuczynienie - normalka
Ja w takich sytuacjach szybko zapominałam, o tym,
ze był w ciągu alkoholowym,
o tym, że nie zjawił się w ogóle na narodziny swego syna, bo zapił,
gdy nie było go w urodziny i inne wydarzenia syna, bo zapił...
ale przecież zrobił to o co ja go prosiłam, a nawet więcej...
zatem wybaczyć należy się
I co?... I nic, znowu zapił... - znowu zadośćuczynienie,
i krąg zamknięty jest? Jest!
nieufna napisał/a: | Mnie wydawało się,że po takim okresie który upłynął od czasu ,w którym prosiłam Go o zrobienie tego ja nie mam już specjalnych zobowiązań do podziękowań. | I nic nie musisz, nic nie powinnaś i nie miej żadnych wyrzutów sumienia.
Przypomnij sobie kiedy potrzebowałaś
jego obecności w trudnych twoich chwilach
i go nie było... bo...,
nie było bo...
i tak można by wymieniać do skutku,
Ja tak mogłam scenariusz telenoweli napisać,
w której wiadomo było co sie stanie,
ale i tak w tym tkwiłam
dopóki nie przerwałam tego kręgu schematów
No!
Nieufna - trzymaj się...
Nie od razu Rzym zbudowali
nieufna - Sob 26 Lip, 2014 10:09
Perełka ,Duszek i Słoneczko ! Dziękuję Wam z całego serca.Czuję ,czułam dokładnie to o czym piszecie a jego zachowania były zawsze butne,twarde ,calkowicie pozbawione uczuć.Nigdy za nic mi nie dziękował i nie przepraszał,nie pamięta o żadnych rocznicach a raczej pamięta,żeby sie upić.Jedyne zachowania,ktore można było uznać za dobre,były zawsze po nieprzyjemnych zajściach i były co w końcu zrozumiałam, manipulacją a nie przejawem uczuć.Dzięki
Maciejka - Sob 26 Lip, 2014 10:24
Nieufna mój ojciec mówił w takich sytuacjach; A co ja kogoś zabił , skrzywdził, za co ja mam przepraszać, to wszytko przez ciebie, twoja wina , ja jestem cacy, madry , dobry , tylko w ramki mnie oprawić. Podobnie zachowywał sie mój maż i ja tez nie mialam mu za co podziekować . Dopiero później długo po terapii zrozumiałam ta tzw. 'błogosławioną winę " bo dzięki temu poznałam moją prawde o sobie, o swojej rodzinie i dzis już nie niosę bagażu krzywd, i win i nie mam porzeby rozliczania czy karania rodzicow ani siebie ani kooglwiek, To jest moja nagroda wielka za to co przeszłam a byłam o krok od tragedii i za ten wysiłek jaki włozyłam by odkryć w sobie to co odkryłam i nie mam żadnego długu do nikoga nawet do siebie i Tobie tez zycze żebys doszla do takiego miejsca w sobie w zyciu.
Słoneczko - Sob 26 Lip, 2014 10:24
nieufna napisał/a: | Perełka ,Duszek i Słoneczko ! Dziękuję Wam z całego serca. |
pietruszka - Nie 27 Lip, 2014 15:12
Trochę to mi brzmi, jak wet za wet...
A obcej osobie byś podziękowała?
Słoneczko - Nie 27 Lip, 2014 15:21
pietruszka napisał/a: | Trochę to mi brzmi, jak wet za wet...
A obcej osobie byś podziękowała? | jeśli źle pojmuję, to naprostuj mój celownik.
Jesli jest stosowana manipulacja poprzez zadośćuczynienia, a potem znowu... i znowu..., to czy nie kręciłabym się wkoło, ze czekam do kolejnego zadośćuczynienia i udaję, ze jest O.K. a jeśli moje podziękowanie byłoby wymuszone, w czasie gdy przed chwilą ja coś dokładnie zrobiłam dla alko, i brak podziękowania. To jest wet za wet?
w mojej sytuacji zadośćuczynienie było a i owszem, a za jakiś czas, odezwał się alko, 'wiesz ile byś zapłaciła za taką robociznę? - a potem po jakimś czasie nawet rozmyślał, że ta robocizna będzie na poczet alimentów
I to nie jest manipulacja?
Obcym dziękuję do dzisiaj, pomoc przychodzi obustronna,
Sądzę, że to zależy od sytuacji
pietruszka - Nie 27 Lip, 2014 15:57
Zdrowe - według mnie - jest oddzielenie człowieka od choroby,
Zdrowe - według mnie- jest trzymanie się swoich zasad, a dla mnie akurat - jeśli ktoś wykonuje dla mnie czynność, za którą zwyczajowo się płaci lub/i kosztowała kogoś wysiłek, jakiś trud, czas, itp... to moją zasadą, dla mnie, jest podziękowanie za to, bo wartością jakąś dla mnie jest kultura, czy okazanie wdzięczności, że ktoś pomógł i nie bylam zmuszona wzywać hydraulika/elektryka/taksówkarza/malarza/sprzątaczki (ewentualne skreślić,czy dopisać)
Od słowa "dziękuję" do ulęgnięcia czyjeś manipulacji to jeszcze do przebycia caly ocean
Słoneczko - Nie 27 Lip, 2014 16:14
pietruszka napisał/a: | Od słowa "dziękuję" do ulęgnięcia czyjeś manipulacji to jeszcze do przebycia caly ocean | Ja taką drogę przeszłam Pietruniu razy kilka, poniosło i wilka.
Z mojego doświadczenia wynikały bardzo nieprzyjemne odwdzięczania się alko za... i za... i za... nawet im ulegałam - oddawałam materialne rzeczy, płaciłam, a potem i tak zostałam okradziona, było mało i mało
O.K. podziękowanie, podziękowanie, ja miałam taki przykład w swoim życiorysie,
ale jeśli ktoś nie podziękuje, to ma mieć z tego powodu ogromne poczucie winy - to już przykładzie postu Nieufnej. Czy jednak powinna w takiej sytuacji podziękować, nawet po czasie?
Proszę Cię Pietruniu o sprostowanie mojego myślenia.
Teraz ja mam poczucie winy, że źle dziewczynie odpisałam pod postem Powinnam dodać, że wcześniejsze podziękowania przeobraziły się w mojej sytuacji do manipulowania
nieufna napisał/a: | Dzisiaj pojechałam na grupę wsparcia i opowiedziałam jak wyglądały ostatnie 3 tygodnie mojego zycia i to co zrobił mój mąz i moją reakcje a właściwie brak reakcji.Na to jedna z koleżanek ,powiedziała oczywiście w swoim imieniu ,ale w takim kontekście,że Ona podziękowałaby mężowi za takie zachowanie.I potem poszło dalej i mam wrażenie,że zachowałam sie nieodpowiednio.Mnie wydawało się,że po takim okresie który upłynął od czasu ,w którym prosiłam Go o zrobienie tego ja nie mam już specjalnych zobowiązań do podziękowań. |
pietruszka - Nie 27 Lip, 2014 17:04
Ja nie wiem, czy nieufna powinna/nie powinna podziękować. Bo to jej życie, jej światopogląd, jej etyka, moralność, zasady czy jakkolwiek to nazwać itp. Wiem, że warto sobie odpowiedzieć, co to dla mnie znaczy "być w porządku", "być ze sobą w zgodzie" i mniej się koncentrować na czyimś postępowaniu a na swoim. Wtedy czyjeś zachowania nas mniej ranią, bo ważniejsze staje się dla nas to, jak sami postępujemy, niż to jak inni postępują. Przynajmniej ja to tak to widzę.
Słoneczko - Nie 27 Lip, 2014 17:23
pietruszka napisał/a: | Wiem, że warto sobie odpowiedzieć, co to dla mnie znaczy "być w porządku", "być ze sobą w zgodzie" i mniej się koncentrować na czyimś postępowaniu a na swoim. Wtedy czyjeś zachowania nas mniej ranią, bo ważniejsze staje się dla nas to, jak sami postępujemy, niż to jak inni postępują. | Dziękuję za ten wpis i poprzednie posty również
nieufna - Nie 27 Lip, 2014 19:07
Dziewczyny prawda jest taka,że mieszkamy w tym domu we dwoje.Ja codziennie w nim coś robię -myje okna,piore dywany,gotuję,pielę w ogródku itd..I mąż mi za nic nie dziękuje,wręcz nie zauważa tego.W tym spornym przypadku chodzi o tynk, który odpadał z kawałka ściany-tego nie umiałam zrobić ,gdybym potrafiła pewnie zrobiłabym.Zdażyło się już nawet tak,że przez miesiąc zdzierałam stary lakier łyżką do butów, a potem polakierowałam ,a On jak już zrobiłam ,wysmiał mnie, że On zrobiłby to przez 1 dzień cykliniarką.Nie podziękował mi ani nie docenił tego co zrobiłam.W przypadku tynku gdyby zareagował w jakimś przyzwoitym czasie ,podziękowałabym mu,ale zrobił to dopiero wtedy ,kiedy opuściłam dom czyli nie zrobił tego dla mnie tylko dla siebie i w czasie który jemu odpowiadał .Reasumując zrobił to dla siebie, a jeśli nawet założyć ,że dla mnie to i tak również dla siebie ,bo On również tam mieszka.Mogę powiedzieć nawet,że przede wszystkim On mieszka i rządzi w naszym domu.
olga - Nie 27 Lip, 2014 19:28
nie rozstrzasaj tego czy jemu nalezy sie podziekowanie czy nie
relacje miedzy alko a wspoluzalezniona sa takie jakie sa, to nie sa zdrowe relacje
jesli chcez go nagrodzic - podziekuj, jesli nie - zostaw to w spokoju
nieufna - Nie 27 Lip, 2014 19:37
A dla przybliżenia mojego stanu ducha,chcę napisac,ze jestem tak poraniona przez Niego i mam tak wielki żal ,że nawet nie mam ochoty z Nim rozmawiać ,więc lepiej,żebym nie dziękowała Mu, bo On zapewne gdybym Mu podziękowała, potraktowałby to jako szukanie kontaktu z Nim na co jeszcze za wcześnie.A też tak sobie myślę,że może chociaż raz On mógłby przemówić do mnie a nie stosować gierki.
olga - Nie 27 Lip, 2014 19:40
nieufna napisał/a: | potraktowałby to jako szukanie kontaktu z Nim na co jeszcze za wcześnie |
on nie pije?
nieufna - Nie 27 Lip, 2014 19:42
Jest czynnym alkoholikiem.Pije mogę powiedzieć,że codziennie a jak zdaży się,że nie ,to w niedzielę,kiedy odpoczywa.
olga - Nie 27 Lip, 2014 19:45
zastanowilo mnie to bo napisalas, ze na kontakt jest jeszcze za wczesnie
jesli on pije to nigdy nie bedzie pory na kontakt
nieufna - Nie 27 Lip, 2014 19:52
Dziękuję Ci za to zdanie o niegotowości czynnego alkoholika.Jestem jeszcze bardzo wspóluzależniona i wciąż oczekuję od czynnego alkoholika zdrowych zachowań .Jeszcze nie dociera do mnie to,że jakbym ze ścianą rozmawiała to pewnie taki sam skutek by był.
olga - Nie 27 Lip, 2014 19:59
nieufna napisał/a: | Jeszcze nie dociera do mnie to,że jakbym ze ścianą rozmawiała to pewnie taki sam skutek by był. |
dokladnie tak jest i Ty to juz doskonale wiesz
nieufna - Nie 27 Lip, 2014 20:01
Jest mi cholernie smutno z tą pogłębiającą się świadomością.
olga - Nie 27 Lip, 2014 20:03
czemu jest Ci smutno? takie sa fakty czynny alko ma rozum malutkiego dziecka, zadnej logiki w nim nie ma
nieufna - Nie 27 Lip, 2014 20:08
Ponieważ przeraża mnie to.Przez całe życie z nim, oszukiwałam się,że nie jest tak źle.Teraz taka prawda nie jest niczym łatwym.
olga - Nie 27 Lip, 2014 20:13
Wszystkie przez to przeszlysmy. Przyjecie prawdy jest bardzo trudne ale jesli ja juz przyjmiesz potem bedzie coraz latwiej.
Słoneczko - Nie 27 Lip, 2014 22:01
Tak jak wyżej Olga napisała, wszystkie
Dla mnie był szok, ja myślałam że boga za nogi złapałam,
Sielanka, a po kilku miesiącach okazało się, że to on boga za nogi złapał.Miał u mnie komfort picua i opiekunkę po zapiciach,
Ja dopiero byłam naiwna.
Dlugo nie wierzułam, że zostałam zmanipulowana na własne życzenue.
Szok za szokiem mnie gonił.
Świadomość choroby nieuleczalnej jak grom z jasnego nieba na mnie spadł.
Gdzie moj bog się podział?
Tak skrzętnie się ukrywał pod płaszczykiem supermena, ja sie na zabój zakochałam.
Było minęło
Maciejka - Pon 28 Lip, 2014 04:35
nieufna napisał/a: | Jest mi cholernie smutno z tą pogłębiającą się świadomością. |
Jest Ci smutno bo biora w łeb kolejne złudzenie, oszukiwanie samej siebie, prawda, ze to były tylko twoje magiczne życzenia a rzeczywistosc jest inna. Taki smutek jest potrzebny. Rozstanie ze swoimi wyobrażeniami i starymi schematami to strata a każda strata boli.
Co do tego dziękowania to podobnie było u mnie , mieszkalismy w jednym domu i żadna łaska dla niego czy dobry uczynek jak cos zrobił w tym domu. Skoro odpadł tynk to jak umiał to zrobić to po prostu robił , nie trzeba było wydawać dodatkowych pieniedzy an fachowca. O dom dbają wszyscy , którzy w nim mieszkają i każdy ma swój włkad w tym. Żadna łaska zwykły obowiazek.
nieufna - Nie 17 Sie, 2014 20:04
Dawno sie nie odzywałam ale konsekwentnie trzymam sie niewchodzenia w relacje z moim mężem i w związku z tym jestem sama.Syn z troski o mnie,żeby było mi weselej ,w ostatnim okresie zaprasza mnie na wycieczki rowerowe z córka i jego żoną.Kiedy juz jestesmy na przejażdżce zdarzyło mi się cos zaproponować,np. kiedy zobaczyłam balony w parku ,żeby zjechać i je zobaczyc z małą.Reakcja była taka,ze młodzi przemknęli niczym pociąg expresowy,dziecko wrzeszczało bo chciało zobaczyć ,ludzie na chodniku komentowali wrzask dziecka i okazało się,że nie można zjeżdżać do parku ,bo jest tam plac zabawowy wysypany piaskiem i dziecko mogłoby sie ubrudzić.Dzisiaj wróciłam z takiej wycieczki również sfrustrowana ,ze złością i poczuciem winy,że zawsze wymyślę coś co powoduje sprzeciw.Ale jednocześnie myślę sobie co jest złego w obejrzeniu balonów,czy nawet ubrudzeniu sie piachem na placu zabawowym,czy zjedzeniu loda w ciepły dzień ,co zaproponowałam dzisiaj i znowu nie trafiłam.Synowa zarządała,żeby odwieżć ją do domu ,mnie odechciało sie lodów i wróciłam do domu i doszłam do wniosku,że dam sobie spokój z tymi wycieczkami.Ale nie wiem czy to moje przeczulenie,czy rzeczywiście popełniam jakiś błąd. Wydaje mi się,że jeśli wybieramy sie gdzieś wspólnie to każdy może cos zaproponować i nic złego w tym nie widzę.Prosze poradzcie,jak sie zachować?Z drugiej strony,nie wyobrażam sobie przyjemnego spędzania czasu z zamkniętymi ustami z lękiem ,że powiem znowu coś co nie będzie pasowało.
Klara - Nie 17 Sie, 2014 20:29
nieufna napisał/a: | co jest złego w obejrzeniu balonów,czy nawet ubrudzeniu sie piachem na placu zabawowym,czy zjedzeniu loda w ciepły dzień |
Co do lodów to nie wiem, bo może akurat mała ma jakieś przeciwwskazania, ale poza tym to przecież brudne dziecko = szczęśliwe dziecko.
Dziwna jakaś jest ta Twoja synowa
Edit:
Nie, żeby to dziecko ciągle chodziło ubrudzone, ale żeby miało prawo do poplamienia się i upaprania się podczas zabawy, jeśli akurat taka zabawa mu odpowiada.
nieufna - Nie 17 Sie, 2014 20:59
Wnuczka ma 4 lata właściwie nie chorowała ani razu.Zakazy ma na każdym kroku.Nie chce w to wchodzić,żeby nie psuć innym-wystarczy,ze ja mam byle jak.Ale prawde mówiąc,niestety jak sie nie ma prawidłowych schematów -mówie o moim synu ,to trudno jest żyć normalnie.Syn mam wrażenie,że podobnie reaguje do mnie czyli nie reaguje,ponieważ nie wie jak sie zachować.Ja nie chcę mu radzić,żeby nie zaszkodzić i najlepiej byłoby,zeby poszukał dla siebie pomocy ale nie chce.
Jacek - Nie 17 Sie, 2014 21:57
nieufna napisał/a: | najlepiej byłoby,zeby poszukał dla siebie pomocy ale nie chce. | -
może na początek sama coś jemu objaśnisz
nieufna - Nie 17 Sie, 2014 22:28
Jacku nie jest to łatwe dlatego,że On na wszystkie rady reaguje jak typowy współuzalezniony-zaprzecza ,nie chce słuchać albo złości się.Ja w takich momentach tez mam odruchy współuzależnionej czyli zaczynam mieć poczucie winy ,że przesadzam,że wymyślam cos itd...A jeśli chodzi o mojego syna a raczej synową ,to jest to głębsza sprawa.Ona bardzo lubi piwko a ja nie wiem czy to moje przewrazliwienie czy rzeczywisty problem?
nieufna - Nie 31 Sie, 2014 12:32
Dziewczyny znowu mam problem związany z moimi brakami.Intuicyjnie odbieram moje zachowanie jako własciwe ale nie mam pewności ,tym bardziej,że dotyczy to zachowania mojej terapeutki.A konkretnie chodzi o moje indywidualne spotkania z terapeutką. Mam je nieregularnie,czasami raz w miesiącu ,innym razem 2 itd.Zapisuje sie na nie i tak mi wyznaczają.W sumie do tej pory miałam tych spotkań niewiele .Każde teoretycznie miało trwać 30 minut a w praktyce -wchodziłam 10-15 minut po czasie i 5 przed kończyło sie.Już wcześniej próbowałam powiedzieć,że chcałabym ,żeby te 30 minut było dla mnie ale zostałam zignorowana,kiedy o tym mówiłam.Ostatnie spotkanie wyglądało podobnie .O godzinie o której miałam wejść ,nie weszłam .Poprosiłam jakąs osobe pełniącą dyżur,zeby przypomniała o tym ,że ja czekam.Po tej interwencji ,za kilka minut weszłam czyli znowu miałam urwane około 15 minut.Tym razem postanowiłam asertywnie o tym porozmawiać.Powiedziałam,że chciałabym,żeby te 30 minut do mnie należało i podałam powody.Pierwszy ,że mam tak dużo pytań ,że chociaz w części chciałabym znaleźć na nie odpowiedź, przy pomocy mojej terapeutki a drugi zaznaczyłam , może nawet ważniejszy,że przy moim niskim poczuciu wartości takie wyczekiwanie kojarzy mi się z lekceważeniem,brakiem szacunku i w związku z tym pogłębia moje byle jakie poczucie wartości.Zakończyłam pytanieniem,czy mogę liczyc na te moje 30 minut.W odpowiedzi mam wrażenie,że terapeutka chciała mnie zmanipulować podając jakies argumenty,których nie mogę nawet powtórzyć-bo wszystkie były w sferze domysłow.Jedno co wychwyciłam,to to ,że nie jestem najwazniejsza i czasami są powody ,że nie moge wejśc o czasie.Powiedziałam,że biore pod uwagę czasami takie przypadki,ale nie za każdym razem.W końcu nawet nie wiem ,do czego doszłyśmy chyba do niczego ,bo skończyło sie spotkanie,tym razem po czasie 15 minut-czyli chyba dostałam swoje 30 minut.Poradźcie mi ,czy kontynuować te rozmowy czy zmienić terapeutkę ? .Zaczynam sie nieszczególnie czuć w tej sytuacji.
zołza - Nie 31 Sie, 2014 12:45
Cytat: | Poradźcie mi ,czy kontynuować te rozmowy czy zmienić terapeutkę ? .Zaczynam sie nieszczególnie czuć w tej sytuacji. |
Powinnaś udać sie do kierownika poradni i zmienić terapeutke indywidualną. ( Masz taka możliwość dwukrotnie )
Widocznie macie różne oczekiwania od tych spotkań ,ona chce odwalić godziny , Ty chcesz korzystać w pełni z terapii , która a propo w pełni Ci sie należy. To ona ma być dla Ciebie a nie Ty masz się do niej i do jej problemow dostosowywać . Jak dla mnie sprawa od początku do końca jasna ... nie powinnyście razem współpracować . Bo nic z tego nie będzie
Pozdrawiam
margo - Nie 31 Sie, 2014 12:46
Nieufna, miałam bardzo podobną sytuację. Chodzę od roku na terapię, mam tylko spotkania indywidualne. Pierwsze spotkania trwały czasem po 20-30 minut (to więcej niż u Ciebie, ale teoretycznie ja umawiałam się na godzinne spotkania). Gdy byłam umówiona na godzinę 15.00 to wchodziłam czasem o 15.15 i wychodziłam o 15.40. Pierwsze "spóźnienia" na pewno wynikały zapewne z tego, że terapeutka ma więcej osób, niż tylko mnie - i tak sobie tłumaczyłam, że po prostu ktoś przede mną potrzebował więcej czasu lub terapeutka potrzebowała chwili przerwy - przecież to też człowiek, czasem trzeba coś zjeść albo zwyczajnie napić się herbaty. To, że kończyłam tak wcześnie - cóż, nigdy się nad tym nie zastanawiałam - tak było i już. Tylko, że ja miałam wizyty czasami raz na dwa miesiące. Mija już rok, na chwilę obecną chodzę co najmniej raz w miesiącu, wizyty trwają godzinę, czasem nawet ponad. Myślę, że to jest zależne od potrzeb - nie wiem jak długo chodzisz na terapię. Oczywiście możesz zmienić terapeutkę jeśli czujesz się źle, masz do tego prawo.
wampirkowa - Nie 31 Sie, 2014 12:50
Jejciu jakaś dziwna ta tereaputka,
ja chodzę do psycholoszki i kurcze ona ma budzik i jak mija czas mówi musimy na dziś skończyć, i ona ma 5 minut dla siebie i zaprasza kolejną osobę,
więc nie rozumiem.
między klijentem a terapeuta powinno być zaufanie, a jeśli go nie ma to.
no chyba nie skutkuje taka terapia.
nieufna - Nie 31 Sie, 2014 12:53
Dzięki Zołza i Margo.Chodzę nie za długo ,bo od maja w tym w lipcu miałam przerwę wakacyjną.W sumie jak pisałam niewiele razy byłam i niewiele czasu zabrałam.Margo podobnie jak Ty ,na początku odpuszczałam sobie ale za ostatnim razem mój organizm zbuntował sie.Poczułam taki dyskomfort ,ze postanowiłam do tego wrócić tym bardziej,ze wraz z wchodzeniem we współuzależnienie pojawiło się mnóstwo pytań ,na które chociaż w cześci chciałabym odpowiedzięć.
nieufna - Nie 31 Sie, 2014 12:57
Wampirkowa dzieki.Wcześniej chodziłam do psychologa i działał z zegarkiem oczym mojej terapeutce ,powiedziałam .Ona nie zareagowała.Zauważyłam,że często po prostu pozostawia bez odpowiedzi moje pytania ,co też mnie dodatkowo stresuje.
margo - Nie 31 Sie, 2014 12:59
nieufna napisał/a: | na początku odpuszczałam sobie ale za ostatnim razem mój organizm zbuntował sie |
Rozumiem Cię doskonale, znam to poczucie bo będąc na terapii na przykład odmówiono mi terapii grupowej. Do tej pory nie wiem dlaczego - ale coraz lepiej dogaduje mi się z moją terapeutką - na początku było kiepsko. Ale dałam "nam" czas na poznanie się. Na początku też strasznie się irytowałam, ze za każdym razem kiedy przyszłam musiałam opowiadać swoją historię na nowo - że przecież tracę czas w kółko to opowiadając. Nie sposób jednak zapamiętać wszystkich od razu mając X pacjentów. Ale oczywiście masz prawo terapeutkę zmienić - jeśli czujesz, że tak trzeba, nie czujesz się dobrze to jasne
nieufna - Nie 31 Sie, 2014 13:03
Margo nie jestem taka popędliwa ,raczej mam skłonności do tolerowania chodzenia po mnie.I tym razem też mam zamiar zapisać sie do niej kolejny raz .Nawet nie sprawdziłam czy jakoś zadziała to co powiedziałam.Jeśli kolejny raz będę czekała wtedy chyba ją zmienie.
zołza - Nie 31 Sie, 2014 13:08
nieufna napisał/a: | ,na początku odpuszczałam sobie ale za ostatnim razem mój organizm zbuntował sie.Poczułam taki dyskomfort ,ze postanowiłam do tego wrócić |
Nie odpuszczaj ... Między terapeutą a leczonym tworzy się ( oczywiście w zdrowej relacji ) więź . Powinnaś ufać osobie której opowiadasz o swoich problemach /uczuciach a przynajmniej czuć się w jej towarzystwie dobrze i spokojnie . Ciężko jest rozwiązywać problemy gdy czujesz się niepotrzebna ,odfajkowywana lub wysłuchana gdy ktoś co chwilę spoglada ukradkiem na zegarek.
Podtrzymuję swoje zdanie - zmień terapeutkę. Naprawdę trafiają się osoby , którym zależy
Moja zawsze przetrzymuje mnie o kilkanaście minut i mówi
( hihi ) " jak ten czas leci a nie zdążyłyśmy jeszcze tylu tematów nawet zacząć ...kiedy my to ugryziemy ? " ( chodzę do niej od 18 miesięcy co dwa tygodnie - czas spotkania 60 minut )
nieufna - Nie 31 Sie, 2014 13:15
Zołza czuję sie nie szczególnie zaopiekowana przez moja terapeutkę .Kilka razy nawet odebrałam jej wnioski jako osądzanie mnie i to negatywne.Nie zareagowałam na to ,mysląc ,że to moje przewrazliwienie.Przyznaje,że mam bardzo niskie poczucie wartości i często biorę do Siebie coś co niekoniecznie jest dla mnie.Dzieki
margo - Nie 31 Sie, 2014 13:25
Nieufna, jeśli czujesz się źle, to zmień terapeutkę. Zołza ma racje - bez sensu jest chodzenie do terapeutki, której nie możesz zaufać
nieufna - Sob 25 Paź, 2014 19:35
Odpuściłam sobie terapeutkę która mnie olewała i udałam się gdzie indziej po pomoc.Tam terapeuta powysłuchaniu mojej historii dał mi ultimatum-rozwód albo KRSA.Powiedziałam,że nie mam ochoty zajmować sie moim mężem ,chcę pomóc sobie.Cdn.
esaneta - Sob 25 Paź, 2014 19:36
Terapeuta dal Ci ultimatum?
Co to jest KRSA?
nieufna - Sob 25 Paź, 2014 19:40
Tym bardziej,że doświadczenie związane z przumusowym leczeniem juz przeszłam wiele lat temu.Mąż dostał wyrok , na leczenie nie zgłosił się.Wyrok uległ przedawnieniu po dwóóch latach a ja zapłaciłam za sprawę.Ale On upierał się przy swoim i powiedział,ze dopiero wtedy zajmiesię mną.Powiedziałam,że nie zrobię tego i taki miałam zamiar ale zycie napisało scenariusz ,zgodny z tym czego chciał terapeuta.Cdn
nieufna - Sob 25 Paź, 2014 19:48
Chyba skończyła mi sie cierpliwość albo jestem w stanie wyczerpania.Po kolejnej awanturze wezwałam Policję.Załozono mu niebieska karte.Powiedzieli mi,że będzie miał sprawe i wyrok w zawieszeniu a jeśli jego zachowanie powtórzy sie pójdzie do więzienia.Ma przyjśc też Pani z KRPA-czyli leczenie przymusowe.Czuję się strasznie -dzieje sie coś jakby wbrew mnie i boję sie tego.A jeszcze nie mam wsparcia.Córka która ma małego synka i chciałaby wspaniałych ,powiedziała mi,że ta moja szmotanina i depresyjnośc ,psuje ciężko wypracowany komfort jej zycia.Poczułam się jak pozawale mego męża ,kiedy jego brat -alkoholik też odtrącił mnie i jeszce oskarżył mnie,że to ja wykończyłam męża.Jestem osamotniona,depresyjna i wydaje mi sie,że niepotrzebnie rozpętałam to wszystko.
nieufna - Sob 25 Paź, 2014 19:51
Komisja Rozwiązywania problemów Alkoholowych.NIe dopisałam,że córka chciałaby wspaniałych dziadków.
Klara - Sob 25 Paź, 2014 19:53
nieufna napisał/a: | Jestem osamotniona,depresyjna i wydaje mi sie,że niepotrzebnie rozpętałam to wszystko. |
Napisz więcej o tym dziwnym terapeucie - on przyjmuje w OLU?
nieufna napisał/a: | Córka która ma małego synka i chciałaby wspaniałych ,powiedziała mi,że ta moja szmotanina i depresyjnośc ,psuje ciężko wypracowany komfort jej zycia. |
Nie powinnaś obciążać córki Twoimi nierozwiązanymi problemami, to prawda.
Ona ma swoje życie i jeśli ma małe dziecko, powinna się nim zajmować, a nie niańczyć mamę.
Wiem, to smutna prawda, sama się z nią musiałam swego czasu zderzyć, ale tak to wygląda
nieufna - Sob 25 Paź, 2014 19:54
Klara nie używam myszki .Będę pisała w Wordzie
zołza - Sob 25 Paź, 2014 19:55
nieufna napisał/a: | .Jestem osamotniona,depresyjna i wydaje mi sie,że niepotrzebnie rozpętałam to wszystko. |
Lepiej by było siedzieć cichutko jak mysz pod miotłą i udawać , że wszystko jest cacy...?
Więc skąd ta huśtawka u Ciebie , depresja , oskarżenia córki? Nie wszystko da się zamieść pod dywan. Kobieto nie daj się stłamsić , obarczyć winą , zawalcz o siebie i własny spokój . Nie odpuszczaj
Klara - Sob 25 Paź, 2014 19:59
nieufna napisał/a: | nie używam myszki |
Jeśli nie masz klasycznej myszki w laptopie, to po zaznaczeniu naciskasz klawisze Ctrl+c, a gdy chcesz wkleić tekst ponownie, wstawiasz kursor do edytora i naciskasz Ctrl+v
nieufna - Sob 25 Paź, 2014 20:01
Klara nie obciążam córki.Ona mieszka 120 kilometrów ode mnie.To była wyjątkowa sytuacja.Akurat przyjechała do mnie,kiedy jestem taka depresyjna.Nie byłam wstanie smiać sie i udawać,że jest mi wesoło.Nie jestem uwieszającą się i obciążającą innych osobą,raczej zamykam sie w mysiej dziurze.Trapeuta leczy alkoholików i współuzaleznionych i jest to poradnia leczenia alkoholizmu i współuzależnienia.
Linka - Sob 25 Paź, 2014 20:02
nieufna napisał/a: | ,że córka chciałaby wspaniałych dziadków. |
i matkę siłączke, która poradzi sobie w każdej sytuacji, prawda?
a tu okazuje się ,że my nie ze stali,
że mamy słabsze dni, że lata życie w stresie nie pozostały bez echa...
Klara - Sob 25 Paź, 2014 20:06
nieufna napisał/a: | Trapeuta leczy alkoholików i współuzaleznionych i jest to poradnia leczenia alkoholizmu i współuzależnienia. |
Aha, to w porządku
nieufna napisał/a: | Akurat przyjechała do mnie,kiedy jestem taka depresyjna.Nie byłam wstanie smiać sie i udawać,że jest mi wesoło. |
Rozumiem Twój ból, bo takie zarzuty rzeczywiście bolą.
Pisałam, że to przeszłam, ale przyznałam rację córce, która miała tego dość i wiesz co? - zaczęłam chodzić na mityngi Al-Anonu. Dużo mi to dało i przestałam być sama z moim bólem. Po prostu podzieliłam się nim z innymi, którzy mnie zrozumieli.
Czy Ty chodzisz na mityngi?
nieufna - Sob 25 Paź, 2014 20:11
Klaro chodziłam na grupę wsparcia i do terapeutki ,która prowadziła grupę -indywidualnie ale Ona jak chyba pisałam ,traktowała mnie byle jak.Z 30 minut 1xna trzy tygodnie ,dawała mi 10 minut.Ciagle kogoś przede mna przetrzymywała.Przestałam z tego powodu chodzic.
Klara - Sob 25 Paź, 2014 20:14
Rozumiem
Bardzo dobrze, że zmieniłaś terapeutę, ale rozumiem też, że grupę wsparcia opuściłaś dlatego, że prowadziła ją TA terapeutka?
Ja piszę o grupach samopomocowych - mityngów nie prowadzą terapeuci.
nieufna - Sob 25 Paź, 2014 20:17
Tak grupę prowadziła ta sama terapeutka.A jesli chodzi o mityngi-to jesli spotkania alanonu sa mityngami -to byłam kilka razy.
Klara - Sob 25 Paź, 2014 20:25
nieufna napisał/a: | jesli spotkania alanonu sa mityngami -to byłam kilka razy. |
...i co???
Nie pozostałaś na dłużej?
nieufna - Sob 25 Paź, 2014 20:30
Robienie porządków z moim mężem tak mnie zdołowało,że nie mam siły jeżdzić 30 kilometrów.Jestem przepełniona lękiem i czekam co będzie dalej.Może jak w końcu ruszy ta sytuacja to znajdę motywacje.
Klara - Sob 25 Paź, 2014 20:33
nieufna napisał/a: | Może jak w końcu ruszy ta sytuacja to znajdę motywacje. |
Samo może nie ruszyć
Motywacja jest W TOBIE, tylko ją uruchom na przekór temu, co Cię dołuje!
nieufna - Sob 25 Paź, 2014 20:36
Okay Spróbuję w najbliższej przyszłosci.Dzieki
Linka - Sob 25 Paź, 2014 20:37
co ja ci mogę powiedzieć?
że mitingi dają siłe, ogromną siłe i wsparcie.
ja nie mogłam doczekać się kolejnego i bardzo żałowałam , ze nie ma u nas w niedzielę.
w Al-anon dostałam ogromne wsparcie, numery telefonów,
tam płakałam, tam miał mnie kto przytulić...
nawet dzieci pilnowały, żebym jeździła...bo szczęśliwa matka, to szczęsliwe dzieci
nieufna - Sob 25 Paź, 2014 20:42
Linka tak bardzo oddaliłam się od ludzi przez współuzależnienie.Zamykałam sie ,kryłam pewnie jak większość chorych,że w momencie kiedy ludzi robi się dużo to mimo,że brakuje mi ich,czuję się osaczona.
Linka - Sob 25 Paź, 2014 21:03
nieufna napisał/a: | Linka tak bardzo oddaliłam się od ludzi przez współuzależnienie |
to dokładnie jak ja kiedyś,
ale to się zmieni, naprawdę
nieufna - Sob 25 Paź, 2014 21:14
Dziękuję Linka za wsparcie .To robienie porządków jest dla mnie tak bolesne,bo właściwie jedynym człowiekiem jaki był a raczej bywał przy mnie w stanach najczęściej nieświadomości,był mąż.
Linka - Sob 25 Paź, 2014 21:18
nieufna napisał/a: | ,bo właściwie jedynym człowiekiem jaki był a raczej bywał przy mnie w stanach najczęściej nieświadomości,był mąż. |
mój był przyczyną mojego płaczu i poduszką, w którą ten żal wypłakiwałam...czy o tym piszesz?
nieufna - Sob 25 Paź, 2014 21:29
Tak, jest paradoksem,że przy tak wielkim krzywdzeniu był też jedynym ,który mnie wysłuchiwał i jesli tolerowałam jego picie ,starał sie realizować moje pragnienia.Ale przy nawet największej dbałości,żeby znosić jego picie ciągle kończyła mi sie wytrzymałośc i miałam dośc.
Linka - Sob 25 Paź, 2014 21:31
miałyśmy tego samego męża, czy co ?
nieufna - Sob 25 Paź, 2014 21:33
Dzięki jeszcze raz ,chyba po raz pierwszy od jakiegoś czasu roześmiałam się.
Linka - Sob 25 Paź, 2014 21:36
nieufna napisał/a: | chyba po raz pierwszy od jakiegoś czasu roześmiałam się. |
ja też
a wracając do tematu ...
zupełnie o tym zapomniałam, pewnie nie tylko my tak miałyśmy
nigdy nie byłam na terapii, ale pogadam z psychologiem .
nieufna - Sob 25 Paź, 2014 21:56
Ja też zastanawiam się nad terapeutą który tak zmuszał mnie do porządków z mężem.Wtedy kiedy to robił ,wydał mi sie niekompetentnym ale teraz kiedy spełniam warunki zastanawiam się, czy nie skorzystać z jego pomocy i zobaczyć jaki jest?Nie mam żadnego wsparcia ani psychologa ani terapeuty i motam sie niesamowicie.
Linka - Sob 25 Paź, 2014 21:59
nieufna napisał/a: | Nie mam żadnego wsparcia ani psychologa ani terapeuty i motam sie niesamowicie. |
ja chodziłam na Al-anon i do psycholożki, ale wiem jedno, nikt nie powinien zmuszać Cię do podjęcia tak drastycznego kroku jakim jest rozwód.
nieufna - Sob 25 Paź, 2014 22:09
Ja też tak czuję ,ale myślę ,że skoro doszło już do tej sytuacji to może to też ma jakis sens?Broniłam się przed robieniem czegokolwiek a ciągle czytam,że nierobienie niczego jest najgorsze.
Linka - Sob 25 Paź, 2014 22:16
nieufna napisał/a: | a ciągle czytam,że nierobienie niczego jest najgorsze. |
no tak, tylko ja myślę, że nic na siłę,
ważne żeby robić to, na co jest się gotowym.
nieufna - Sob 25 Paź, 2014 22:21
Ja na razie nie zamierzam sie rozwodzić ,ale zastosowałam interwencję Policji co do której tez miałam wątpliwości i boje sie sprawy itd.. Nie wiem jak to przetrzymam ,skoro juz teraz mam niepokój.
Linka - Sob 25 Paź, 2014 22:27
nieufna napisał/a: | Nie wiem jak to przetrzymam ,skoro juz teraz mam niepokój |
dlatego Klara i ja radzimy Ci poszukać wsparcia
naprawdę czasem potrzebujemy pomocy z zewnątrz, choćby po to, żeby upewnić się, ze nie zwariowałyśmy
nieufna - Sob 25 Paź, 2014 22:32
Dziekuje Linka po tej podnoszącej na duchu korespondencji z Tobą i Klarą zaczynam nabierać chęci,Dziękuję za dzisiaj i Dobrej Nocy.
Linka - Sob 25 Paź, 2014 22:34
Dobranoc
nieufna - Pon 27 Paź, 2014 18:45
Była dzisiaj u mnie Pani z Zespołu Interdyscyplinarnego Ds.Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie (tak to się nazywa) ,wypełniła ankietę związana z interwencja Policji i sporządzona Niebieską Kartą i mam wyznaczony termin spotkania grupy roboczej tego zespołu.Ja swój,mąż swój.Przeprowadziła rozmowe z nami.Mąż oczywiście powiedział tej Pani,że On żadnego alkoholowego problemu nie ma i nie ma zamiaru sie leczyć.Na koniec zapytała nas czego oczekujemy.Ja powiedziałam,że dopóki mąz nie zacznie sie leczyc nie snuję żadnych planów a On powiedział,że jego problemem jest brak mojej uległości.Dzielnicowy do tej pory nie zjawił się i dowiedziałam się ,że sprawa karna nie jest konsekwencją po interwencji Policji ,tylko jeśli zgłosi się dzielnicowy to ja ją zakładam.Pani powiedziała mi również,że zdarza sie ,że dzielnicowy nie przychodzi i wtedy sama muszę to załatwić.Trochę czuję sie zagubiona w tym wszystkim ale nie odpuszczę.Na dodatek miotając się ,dotarłam aż 100 km dalej do organizacji pomagającej kobietom w takiej sytuacji jak ja i jutro mam spotkanie z prawnikiem.Trochę mi to nie pasuje.bo nie mam pieniędzy na przejazd ale nie wiem jak sie z tego wycofać?I czy wypada.
Duszek - Pon 27 Paź, 2014 18:51
nieufna napisał/a: | Trochę czuję sie zagubiona |
no chyba żartujesz A kto tak doskonale sobie poradził...
nieufna napisał/a: | mam wyznaczony termin spotkania grupy roboczej tego zespołu.Ja swój |
nieufna napisał/a: | Ja powiedziałam,że dopóki mąz nie zacznie sie leczyc nie snuję żadnych planów |
nieufna napisał/a: | ,że sprawa karna nie jest konsekwencją po interwencji Policji ,tylko jeśli zgłosi się dzielnicowy to ja ją zakładam |
nieufna napisał/a: | dotarłam aż 100 km dalej do organizacji pomagającej kobietom w takiej sytuacji jak ja i jutro mam spotkanie z prawnikiem |
Dziewczyno Ty działasz i tak trzymaj, a będzie dobrze
Linka - Pon 27 Paź, 2014 19:08
nieufna napisał/a: | jutro mam spotkanie z prawnikiem.Trochę mi to nie pasuje.bo nie mam pieniędzy na przejazd ale nie wiem jak sie z tego wycofać |
skorzystaj z każdej możliwości, pożycz jak trzeba,
bo naprawdę nie jest łatwo uzyskać darmową pomoc prawną
esaneta - Pon 27 Paź, 2014 20:37
nieufna napisał/a: | Dzielnicowy do tej pory nie zjawił się i dowiedziałam się ,że sprawa karna nie jest konsekwencją po interwencji Policji ,tylko jeśli zgłosi się dzielnicowy to ja ją zakładam |
Witaj Nieufna
ALbo Cię źle poinformowano, albo coś niedokładnie zrozumiałaś.
Fakt I
Sama interwencja Policji nie jest równoznaczna z rozpoczęciem postępowania.
Fakt II
Dzielnicowy nie jest potrzebny do tego by je rozpocząć
Fakt III
W Twojej sytuacji, to Ty musisz zlozyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
Możesz to zrobić na policji (idziesz na komisariat i mówisz, że chcesz zgłosić popełnienie przestępstwa) lub w prokuraturze.
Te organy jak tylko otrzymają od Ciebie to zawiadomienie same uruchomią wszystkie procedury. SKup się na zbieraniu dobrych dowodów/
Trochę lektury na najbliższy czas
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=1769#1769
http://komudzwonia.pl/vie...p=365554#365554
http://komudzwonia.pl/vie...p=163179#163179
Powodzenia!
nieufna - Pon 27 Paź, 2014 20:49
Dziękuje esaneta ,jestem w takim stresie,że nie wszystko dociera do mnie.Myślałam,że jak zjawi sie dzielnicowy to procedura zaczyna się od Niego.Teraz będę wiedziała,że jak nie zjawi sie,to sama mam to zrobić i chyba nawet wolałabym złożyć to doniesienie u prokuratora.
esaneta - Pon 27 Paź, 2014 20:52
nieufna napisał/a: | jestem w takim stresie,że nie wszystko dociera do mnie. |
znam to uczucie z autopsji, przechodziłam przez to dwa razy. Spokojnie, Kochana, wszytsko jest do przejścia a potem poczujesz ogromną ulgę i zdecydowanie większe poczucie bezpieczeństwa
nieufna - Pon 27 Paź, 2014 20:55
Dziękuję.Dzięki Wam od wczoraj i tak o wiele lepiej czuję się.Przestałam w jakimś stopniu tak bardzo bać się tego co sie dzieje.
Mała - Nie 02 Lis, 2014 18:41
hej, co u Ciebie dzisiaj? jak się czujesz?
nieufna - Nie 02 Lis, 2014 19:27
Dzieki za pamięć Mala.Czekam na spotkanie w MOPSie ,które ma odbyc sie 13 listopada, a po tym spotkaniu mam zamiar złozyć doniesienie o popełnieniu przestepstwa w Prokuraturze.Na razie staram sie jak najmniej nakręcać,straszyc itd.Chyba po raz pierwszy w życiu prawie nie mam wątpliwości,że muszę zrobić to co zaplanowałam i chyba boję sie mniej niz do tej pory.
wampirkowa - Nie 02 Lis, 2014 19:33
esaneta jeśłi dosżło do uszkodzenia ciała skutkująca roarojem zdrowia powyżej 7 dni to sprawa idzie z urzędu i ofiara składa tylko zeznania i może być także oskarżycielem posiłkowym, choć jak sama zrobisz sprawę też nim możesz być. Wtedy masz prawo do zadawania pytań świadkom na sali sądowej
Maciejka - Nie 02 Lis, 2014 19:35
nieufna napisał/a: | Chyba po raz pierwszy w życiu prawie nie mam wątpliwości,że muszę zrobić to co zaplanowałam i chyba boję sie mniej niz do tej pory. |
I tak trzymaj, jak sie wycofasz będzie jeszcze gorzej.
nieufna - Nie 02 Lis, 2014 19:48
Witaj Perełko! Brakowało mi Twoich mądrych rad.Fajnie,że jesteś znowu.A co do wycofania sie to nie mam takiego zamiaru.Tym bardziej,że mąż oprócz tego ,że stara sie nie pić ,nie czyni zadnych ruchów ,które mogłyby skłonić mnie do rezygnacji.Co też jest z korzyścią dla mnie ,bo podtrzymuje moje zamiary.
nieufna - Nie 02 Lis, 2014 19:53
Chyba jakiś chochlik przyplątał się do mnie .Pojawiają się jakies rady ,których nie kojarzę z moimi postami?
Maciejka - Nie 02 Lis, 2014 19:54
Nieufna mam problem z dostępem do internetu ale teraz raczej postaram sie zeby ten dostęp był. Mąż za wszelka cene próbuje Ci i światu pokazać , ze nie problemu a Ty przesadzasz i robisz z niego alkoholika i oprawcę, mój postępował identycznie , nie wycofuj sie z podjętych i jak cos powiesz to chocby skały srały to zrób co powiedziałąś , konsekwencja w postepowaniu to klucz do sukcesu do przerwania przemocy.
nieufna - Nie 02 Lis, 2014 19:58
Klaro ja nie tylko nie denerwuję się a wręcz przeciwnie wpływa to na mnie rozsmieszająco.
nieufna - Nie 02 Lis, 2014 20:02
Perełko twardo trzymam się zaplanowanych działań.Już teraz widzę ,że mam więcej pozytku z tego co zrobiłam w ostatnim okresie-bo trochę spokoju ,niż z chowania się z problemem -kiedy miałam w ostatnim okresie agresję i przezwiska.
nieufna - Nie 02 Lis, 2014 20:04
Is okay wszystkie posty nawet te nie do mnie ,powodują,że mam kontakt z ludźmi,a to sprawia mi przyjemnośc.
Maciejka - Nie 02 Lis, 2014 20:06
nieufna napisał/a: | niż z chowania się z problemem |
Widzisz problemy sa po to by je rozwiazywac a nie chowac głowę w piasek jak struś i liczyc , że jakoś to będzie bo nie będzie, pogorszy sie , problemy sie spietrzą i będzie więcej napięcia i stresu a tak po kolei sie rozwiazuje krok po kroku i ma sie wolniejsza głowę do innych spraw.
Mała - Nie 02 Lis, 2014 20:10
nieufna, nie udzielam się, bo nie mam nic mądrego do powiedzenia
Ale za to - zawzięcie trzymam za Ciebie kciuki!
nieufna - Nie 02 Lis, 2014 20:14
Dziekuje Mala
Maciejka - Nie 02 Lis, 2014 20:14
Koleżanka da radę , silna jest tylko może o tym jeszcze nie wie.
Ja też trzymam za ciebie kciuki i dobrze wiem co przeżywasz, przechodziłam podobna droge dawno temu i dałam radę i ty też dasz rade bo jak nie Ty to kto.
nieufna - Nie 02 Lis, 2014 20:20
Perełko ciągle zastanawiałam sie jaka właściwie jestem?Mam skłonności do ujmowania sobie i wtedy myślałam o sobie ,że jestem taka słaba ale takie określenie,też mi nie pasowało,bo ile siły trzeba mieć żeby przetrwac tyle lat?W tym momencie znowu pojawiło się coś takiego,że to nie siła tylko głupota,tkwic, nic nie robić i czekać ,że ktoś , coś naprawi sie.
Maciejka - Nie 02 Lis, 2014 20:24
To ani siła ani głupota to system iluzji i zaprzeczeń trzyma nas żeby tkwic latami w bagnie toksycznego zwiazku. A siły to Ty masz więcej niż myslisz i jesteś silna i madrą i wartościową kobietą tylko może nie do konca, czy nie zawsze to widzisz. Wierz mi , że przyjdzie taki czas, moment , ze ta prawda dotrze do ciebie z cała moca i nie tylko w nią uwierzysz ale i poczujesz jak ja poczułam.
nieufna - Nie 02 Lis, 2014 22:58
Dziękuję Perełko i o oby tak dalej i do przodu.
nieufna - Śro 12 Lis, 2014 14:05
Poradźcie mi prosze jak sie zachowac?Jutro mam spotkanie w MOPSie a dzisiaj przed chwilą,mąz poinformował mnie ,że przyjeżdża jego brat z narzeczona.Jest to jego stałe zachowanie, nie informuje mnie o niczym ,niczego ze mną nie uzgadnia tylko stawia mnie przed faktem dokonanym.W tej sytuacji myslę,że może tez chodzi o to ,żebym po miłym spotkaniu zrezygnowała z dalszych kroków.Ja nie wycofam się z wizyty w MOPsie,ale nie wiem jak to rozegrać z jego bratem.Nie mam ochoty widzieć sie z nim i wspólnie spędzać czas a dom mam taki że nie da sie ukryć-jest jak wielopoziomowe mieszkanie.Jestem zdenerwowana,myślę ,że najlepiej byłoby opuścić dom ale nie mam gdzie.Doradźcie mi jak sie zachowac.
Maciejka - Śro 12 Lis, 2014 14:12
Po prostu jak nie ma innego wyjścia to nie rozmawiać na drażliwe czy niechciane tematy. Też uważam , ze najlepiej byłoby zorganizować sobie wyjście albo w odwiedziny sie wprosić.
She - Śro 12 Lis, 2014 14:18
Rób to co sobie zaplanowałaś. Przecież jesteś dorosła i przed nikim nie musisz rozliczać się z tego co i kiedy robisz?
Postaw męża przed faktem dokonanym i wyjdź.
Proste rozwiązania są najlepsze
zołza - Śro 12 Lis, 2014 14:33
nieufna napisał/a: | ale nie wiem jak to rozegrać z jego bratem.Nie mam ochoty widzieć sie z nim i wspólnie spędzać czas |
Nie znam się na załatwianiu takich spraw ale powiem Ci jak ja bym to rozegrała.
Grzecznie przywitałabym się z "rodzinką" zaproponowałabym kawę czy tam herbatę o następnie oznajmiłabym , że strasznie mi przykro ale nie mogę posiedzieć z nimi ponieważ mąż mnie dopiero wczoraj poinformował o ich przyjeździe a ja niestety mam już umówione spotkanie do którego się muszę wcześniej przygotować
nieufna - Śro 12 Lis, 2014 14:40
Dziękuje dziewczyny.Chyba rada Zołzy najbardziej mi pasuje ,tylko boję sie,że przy tych emocjach jakie poczułam ,może nie wyjśc.
Maciejka - Śro 12 Lis, 2014 14:42
Jak dojdzie do wizyty to sama będziesz wiedziała co zrobic , grunt to nie dac się wkrecić i byc pewną czego chcesz tak na 200 procent bo czasami sto to za mało.
zołza - Śro 12 Lis, 2014 14:43
nieufna napisał/a: | tylko boję sie,że przy tych emocjach jakie poczułam ,może nie wyjśc. |
Poczułaś je dzisiaj ... jutro będą już wyciszone - będzie łatwiej
Trzymam kciuki
nieufna - Śro 12 Lis, 2014 14:48
Przed chwilą dostałam SMS od m.,,Oni tu nie będą nocowac.Jutro mam z Wojtkiem spotkanie w interesach,,Tak wygląda nasza komunikacja.
Maciejka - Śro 12 Lis, 2014 14:50
Widzisz..... nie taki diabeł straszny.
Maciejka - Śro 12 Lis, 2014 15:05
nieufna a ten kawał słyszałaś? Mąz pokłócił sie z żona i przestali rozmawiac. Powstal problem bo chciał żeby go obudziła ale uniósl sie honorem i pierwszy się nie odezwie. wymyslił sposob ; napisał na kartce; obudź mnie o 6 i połozył się spać. Rano budzi sie i patrzy 9 , wsciekł i krzyczy ; stara czemu mnie nie obudziłaś i patrzy lezy kartka a na niej; wstawaj juz 6.
nieufna - Śro 12 Lis, 2014 15:12
Świetny i wyobraź sobie ,że m. pisze do mnie od wielu lat,wtedy kiedy nie rozmawiamy.Napisał nawet poemat o naszym życiu.W jego poemacie jest swietnie .Tylko dlaczego ja tak cierpię?
Maciejka - Śro 12 Lis, 2014 15:14
Bo to jego poemat.
A tak swoją drogą to skoro pisze to debilizm na razie mu nie grozi , bo mój to pisemka przychodziły to kolegow prosil zeby mu czytali.
nieufna - Śro 12 Lis, 2014 15:17
To prawda.
Maciejka - Śro 12 Lis, 2014 15:18
Napisz swój ergrg4
nieufna - Śro 12 Lis, 2014 15:22
Ja nie mam talentu do pisania poematów a zwłaszcza oderwanych od rzeczywistości.Ale syn odziedziczył taką umiejętnośc .Przychodzi Mu to tak łatwo,że namawiam Go,żeby zaczął pisać dla zarobku.
Maciejka - Śro 12 Lis, 2014 15:25
Wiesz to dobry pomysł jeśli z niego skorzysta. A ja miałam na mysli taki poemat życiem pisany zeby je zmienic, życ tak jak chcesz, miec wyrąbane na to co robi czy nie robi maz i jego rodzina, byc wazną dla siebie samej , rozwijac się , kwitnąc, spełniac/realizowac marzenia itp.
rufio - Śro 12 Lis, 2014 15:29
Kiedys napisałem jednej z nas jak ma ciche dni to niech sobie zrobi takie afisze , transparenty ( jak na pochodzie " Niech się święci 1 Maja " )
-Jestem zajęta .
- Powiedz później
- Nie przeszkadzać i co tam Ci przyjdzie do głowy .Po cholerę masz strzępić język .Zawsze coś takiego miej pod ręką . I odpowiedni napis w odpowiednim momencie . Efekt masz jak w banku , szczeka spada a kapcie ida do lodówki .
prsk
nieufna - Śro 12 Lis, 2014 15:30
Taki poemat chyba zaczełam pisać.Nigdy wcześnie nie zrobiłam nic,żeby coś zmienić w moim życiu a tylko czekałam,że samo sie zmieni.I zawsze w okresach kiedy izolowałam sie od męża czułam się fatalnie i czekałam na powrót starego.Teraz nie jest mi źle ze sobą i nie chce powrotu do tego co było.
Maciejka - Śro 12 Lis, 2014 15:32
I tak trzymaj
Rufik swietne to z tym napisem, dla mnie nieprzydatne
rufio - Śro 12 Lis, 2014 15:37
perełka napisał/a: | dla mnie nieprzydatne |
Dziś może nie ale jutro ?
Nieufna - flamaster i klej
Słowa i zdania grzej
nieufna - Śro 12 Lis, 2014 15:43
Dzięki Rufio ,tak się rozczytałam w Twoich radach,że zapomniałam o gotującej się kiełbasie i jest spaloną kiełbasą a dom mglistym domem od dymu.
Maciejka - Śro 12 Lis, 2014 15:47
rufio napisał/a: |
Dziś może nie ale jutro ? |
jutro jest czwartek i na tego typu zmiany sie nie zanosi
Maciejka - Śro 12 Lis, 2014 15:59
Rufik - no co, w jeden dzień nie znajdę faceta chyba , ze sąsiada ale on lubi i kocha to ja nie mam szans
BARBARA - Śro 12 Lis, 2014 16:55
Rufik jesteś boski z tym transparentem trafiłeś w 10 dla mnie na dzisiaj.
nieufna - Pią 14 Lis, 2014 13:09
Byłam na spotkaniu grupy roboczej w MOPsie-oprócz mnie i Pani która już była u mnie w domu, nie było nikogo.Ani dzielnicowego ani kogoś związanego z leczeniem alkoholizmu.Ale właściwie to nie ma znaczenia.Zaczynam oswajać się z kontaktem z ludźmi i z mówieniem o moich problemach.Dostałam wydruk z adresami miejsc,gdzie spotykaja się się współuzależnieni oraz adresem prawnika.Teraz zostało mi złożenie doniesienia o popełnieniu przestępstwa.Jeszcze trochę wzdragam się ale tylko troche.Być może ma na to wpływ zachowanie mojego m.Przez okres od założenia Niebieskiej Karty nie pije,i zostawił mi 2xrazy -100 złotych.Pani z Mopsu zapytała mnie,czy nie będzie zaogniało sytuacji w moim domu jej przychodzenie ?Odpowiedziałam jej,że mam wrażenie,że pomaga mi więc zgadzam sie.I tyle z aktualności .
Maciejka - Pią 14 Lis, 2014 13:13
Przepraszam koleżanko ale moim zdaniem zapłacił ci za milczenie albo na odczepkę. Poza tym gratuluje i trzymam za ciebie kciuki.
nieufna - Pią 14 Lis, 2014 13:19
Perełko za milczenie za co?
Maciejka - Pią 14 Lis, 2014 13:26
Nieufna żebys zaprzestała swoich działań , moge się mylic , nie mam monopolu na nieomylnośc.
nieufna - Pią 14 Lis, 2014 13:32
Dotarło.Zrozumiałam to inaczej,że za coś co wydarzyło sie już.Nie mam zamiaru milczeć.Dopiero od momentu jak zaczęłam cos robić,zaczynam czuć też krzywdę jaką mi wyrządzał a raczej ja sama pozwalałam sie krzywdzić.Wydaje mi się ,że dopiero zaczynam czuc adekwatnie do sytuacji i oceniać w jakimś stopniu odpowiednio.Byłam tak zamulona i pogubiona,że wszystko oceniałam odwrotnie.
Maciejka - Pią 14 Lis, 2014 13:34
Trudne to wszystko ale powoli, krok za krokiem i wyjdziesz na prostą.
nieufna - Śro 10 Gru, 2014 15:35
Dzisiaj była u mnie Pani z Mopsu i tak zastanawiam się ,w którym miejscu jestem.Jakiegoś szczególnego postępu,nie zauważam, ale zdecydowanie mam większy spokój i prawie całkowitą abstynencję męża, z kilkoma wpadkami.Po wizycie u terapeuty i jego radzie,żeby nie składać doniesienia o popełnieniu przestępstwa a poczekać na KRPA, nie zrobiłam tego ale w jego chęć leczenia też nie wierzę.Problem jest w czym innym.Wlaściwie w ogóle ze sobą nie rozmawiamy a ja nie mam ani ochoty ani siły,żeby to przerwac.Chociaż z tego co wiem,dopóki on nie zacznie leczyć się i trzeźwieć to nie ma sensu z nim rozmawiać.Jeśli miałabym zauważyć jeszcze jakąś zmianę w moim życiu,to jeszcze jedno.Po prawie całodobowej niebecności mojego męża, teraz mam całodobową obecność ,która równie mnie męczy.A jeśli chodzi o dbanie o Siebie-to nie wiem czy dbam czy nie ?Ale większość czasu poświęcam sobie i coraz mniej mam wyrzutów sumienia.
pietruszka - Śro 10 Gru, 2014 16:30
nieufna napisał/a: | coraz mniej mam wyrzutów sumienia. |
no to chyba jesteś na dobrej drodze... mi swojego czasu pomagało powtarzanie jak mantra : "żyj tak, jakbyś była sama, jakby jego nie było".
Klara - Śro 10 Gru, 2014 17:09
pietruszka napisał/a: | "żyj tak, jakbyś była sama, jakby jego nie było". |
Miałam podobnie i potwierdzam, że takie nastawienie bardzo pomaga uwierzyć w siebie, w swoje możliwości i w umiejętności praktyczne.
nieufna - Śro 24 Gru, 2014 16:37
Tak jak zapowiedziałam,nie obchodzę Swiąt w tym roku.Niczego nie przygotowywałałam,nic nie robiłam.I co widzę, po 35 latach małżeństwa ,mój mąż się krząta,piecze, robi sałatkę i jest trzeźwy.Kupił nawet choinkę.I właściwie nie wiem co czuję?Coś sie we mnie buntuje przeciwko tej sytuacji.Czy ,żeby mieć chwile normalności,trzęźwości choćby w Wigilię ,potrzeba wszystko odwracać do góry nogami?Życze wszystkim kochającym Swięta i nie tylko, spokoju,bliskości i powodzenia w Nowym Roku.
Maciejka - Śro 24 Gru, 2014 16:41
nieufna napisał/a: | nie obchodzę Swiąt w tym roku |
O to tak jak ja.
Po prostu odpoczywam i leniuchuję. Dziś zadzwoniła do mnie najstarsza córka i pyta mnie jak robie bigos, zrazy bo ona to przenosi to do siebie. A zawsze się buntowała i miało byc po jej/ po swojemu a tu się okazuje , ze częsciowo po swojemu i tak jak u mamy.
Tobie równiez dużo spokoju, zdrowia, pogody ducha i sniegu odrobinke chociaż.
nieufna - Śro 24 Gru, 2014 16:47
Dziękuję perełko i przyjemnego leniuchowania.Ja niestety jeszcze jestem w fazie,że nawet odpoczywac nie umiem.Przeżywam po tylu latach coś w rodzaju buntu dziecięcego i mam nadzieje,że będzie lepiej.
Maciejka - Śro 24 Gru, 2014 16:49
nieufna napisał/a: | mam nadzieje,że będzie lepiej. |
A masz wątpliwości , że będzie inaczej?
nieufna - Śro 24 Gru, 2014 16:56
Wiem,że juz nie wróce do tego co było ale nie umiem uwierzyć,że będzie lepiej.Boje się,czegoś czego nie znam i nie umiem przewidzieć.
Maciejka - Śro 24 Gru, 2014 16:57
Tak powazniej,,,,,, to leniuchowania i odpoczywania tez trzeba sie nauczyc, to przyjdzie z czasem. Myslę też , ze ten bunt to normalna kolej rzeczy , pozwól sobie na te uczucia.
Maciejka - Śro 24 Gru, 2014 17:05
nieufna napisał/a: | Wiem,że juz nie wróce do tego co było ale nie umiem uwierzyć,że będzie lepiej. |
Nie wrócisz ale nie umiesz uwierzyć..... Jak mawia mój tata wszystkiego trzeba sie nauczyć.
Inaczej - co dla ciebie oznacza - bedzie lepiej, Lepiej czyli jak? Co ci nie pasuje? Co chcesz zmienić? Kiedy chcesz tego dokonać?
Boje się,czegoś czego nie znam i nie umiem przewidzieć.
Czyli jak coś przewidzisz to czujesz się bezpiecznie, boisz się leku przed nieznanym, tak? a skąd w takim razie wiesz co będzie za chwile , za godzine , jutro, idąc tym tokiem dalej, skąd wiesz co się wydarzy choćby do wieczora? Przeszłośc jest znana bo juz była, teraźniejszośc jest znana bo dzieje się teraz, w tej chwli, w tym momencie ale przyszłośc zawsze jest zakryta i tak naprawde nigdy nie wiadomo co czeka na nas za progiem, rogiem , za chwilę. Po co pisac czarne scenariusze skoro przyszłośc jest i tak nieukniniona chyba , z ejej nie doczekamy to wtedy wszystko jedno czy boję sie jutra czy nie.
nieufna - Śro 24 Gru, 2014 17:13
Paradoksalnie wychodzi na to,że nie tyle przyszłości się boję co szokuje mnie inne zachowanie alko.Nie wiem co sie pod tym kryje?Czy nie cos gorszego.Nie ufam mu i nie wierzę w jego zmiane.Czyli typowe współuzaleznienie -wszystko co czuje ma związek z nim.
Maciejka - Śro 24 Gru, 2014 17:16
Jak długo jesteś w terapii?
Jaki masz wpływ na zachowanie alko?
Co możesz zrobić w razie draki?
Jak się zachowasz/ co zrobisz jeśli nic sie nie wydarzy?
Jak się z tym czujesz? Bo , ze się boisz i czujesz sie nieswojo to już wiesz.
nieufna - Śro 24 Gru, 2014 17:26
Własciwie nie jestem w ogóle w terapii.Byłam przez jakis czas ale moja terapeutka traktowała mnie niezbyt profesjonalnie więc odeszłam .Próbowałam znalęźć kogoś lepszego ale chyba mam pecha.Trafiłam na terapeute o którym pisałam wczesniej-też zachowywał się dziwnie.Zmuszał mnie do złożenia obietnicy,że albo sie rozwiode albo skieruje męża na KRPA-w czasie pierwszej wizyty.Tez mnie rozczarował takim zachowaniem,tym bardziej,że mówiłam mu,że już prawie 20 lat wczesniej, próbowałam zmusić męża do leczenia przez Sąd i nie wyszło.W końcu mimo ,że broniłam sie przed zmuszaniem męża do leczenia,wyszło tak ,że nie wytrzymałam i w jakimś sensie ,jest ten przymus.
Maciejka - Śro 24 Gru, 2014 17:28
A chodzisz na jakąś grupę, wsparcia, Al- Anon albo inna samopomocową?
nieufna - Śro 24 Gru, 2014 17:34
Ta sama terapeutka prowadziła również grupę wsparcia.Rezygnując z niej,zrezygnowałam z grupy wsparcia-na której właściwie ,oprócz opowieści o domowych historiach-nc się nie działo.Chodze a właściwie jeżdzę od czasu do czasu na ALanon.Ale to zależy od koniunktury.Nie mam własnych dochodów,więc staram sie jak wpadają mi pieniądze,oszczednie je wydawać.
Maciejka - Śro 24 Gru, 2014 17:40
Dobra, to postaraj sie o taka niebieska ksiązeczkę ; W Al- Anon dzien po dniu. Ona niewiele kosztuje a w pewnym okresie była dla mnie jak elementarz i korzystałam z niej dużo jak chodziłam na terapię i jeszcze długo po niej.
A co z reszta postawionych przeze mnie pytań? Słowem jaki masz plan na każdą z ewentualności?
Takie działanie męża to forma manipulacji, zachowuje sie inaczej i czeka na twoja reakcje , bezbłednie wyczuje czy cie to wkurza czy nie i oczywiśćie wiadomo co dalej , nie daj sie wkręcić. To jego problem co on robi czy czego nie robi. Zajmij się sobą , zrób coś dla siebie, masz dzieci, wnuki , zadzwon do nich z życzeniami, albo idź w gości jesli mieszkaja blisko to nawet dziś.
nieufna - Śro 24 Gru, 2014 17:48
WŁaściwie to nie wiem,czy mam wpływ na alko?W razie draki mam straszaka,bo ma założoną niebieska karte.Wiec wzywam Policję.Mam również pomoc ze strony syna.Nie mieszka z nami ale na kazdy mój telefon reaguje i pomaga mi.Dzisiaj też przyjedzie po mnie,po wigilii u teściów.Jeśli chodzo o reakcje na niego-to w ogóle nie reaguję.Wręcz mam wrazenie,że jestem zamrożona.Ale przeżywam wewnątrz.Ksiażeczkę Al anonu ściągnełam z Chomikuj-taką na każdy dzień-Dzień po dniu.
Maciejka - Śro 24 Gru, 2014 17:51
Jak nie reagujesz jak piszesz , ze cię nosi, że nie wiesz co z toba sie dzieje, przecież to włąśnie jest reakcja na zachowanie alko czyli współuzaleznienie. Twoje samopoczucie jest uzaleznione od tego zrobi lub nie zrobi alko.
nieufna - Śro 24 Gru, 2014 17:55
Racja -ja mam zakodowane ,że reakcja to jak wrzeszczę,kontroluję itd...Takich zachowań nie mam ale rzeczywiscie jestem napieta,jesli on jest w pobliżu ,a w ostatnim okresie jest non-stop w domu.
Maciejka - Śro 24 Gru, 2014 17:56
Zaraz, zaraz chcesz powiedziec , że on ma sie wynieśc z domu zebyś lepiej sie poczuła? Dobrze rozumiem?
nieufna - Śro 24 Gru, 2014 17:58
Wychodzi na to,że rzeczywiście dopiero wtedy rozluźniam się jak nie ma go w pobliżu.
Maciejka - Śro 24 Gru, 2014 18:00
To masz problem kobieto a skoro juz wiesz w czym rzecz to ; co zamierzasz z tym zrobic i czy wogóle coś zamierzasz zrobic?
nieufna - Śro 24 Gru, 2014 18:03
Niewiele mogę zrobić-nie mam zadnych dochodów,w miejscu w którym mieszkam nie ma pracy a zwłaszcza dla osób w moim wieku.Dom własciwie jest niepodzielny -jest to dom jak mieszkanie wielopoziomowe i brakuje mi siły do walki.
Maciejka - Śro 24 Gru, 2014 18:06
To nie walcz , zajmij sie soba a alko zostaw w spokoju.
Nigdy nie jest tak , że jest tylko jedno wyjście i jedno rozwiazanie, starczy się rozejrzeć i poszukac. Nikt tego za ciebie nie zrobi, to twoje życie, twoje wybory i ty poniesiesz tego konsekwencje.
nieufna - Śro 24 Gru, 2014 18:11
Nawet to co zrobiłam cieszy mnie ,bo poprawiło moje życie.Reszta pewnie też przyjdzie,kiedy zobaczę i poczuje.Narazie nie jest najgorzej-po wielu latach zamknięcia wyszłam do ludzi,nie przezywam juz tak strasznie tego,że szukam pomocy i nie wstydze sie.
Maciejka - Śro 24 Gru, 2014 18:13
Skoro jest tak dobrze to dlaczego tak sie czujesz?
Na moje samopoczucie nic i nikt nie ma wpływu, czuję sie tak jak chce się czuć to jest mój i moja decyzja a jak jest u ciebie?
nieufna - Śro 24 Gru, 2014 18:17
Niestety na moje samopoczucie jeszcze bardzo duży wpływ ma to co na zewnątrz.
Maciejka - Śro 24 Gru, 2014 18:18
I co zamierzasz z tym zrobic? czy wogóle cos chcesz z tym zrobić?
nieufna - Śro 24 Gru, 2014 18:27
Domyślam się,że powinnam chodzić na terapię.Perełko odpisz co masz na myśli,bo zaraz wychodzę z domu do syna.Dzieki za rady
Maciejka - Śro 24 Gru, 2014 20:32
Ja ci nie napisze co masz robic , moge tylko cos zasugerowac. Jak napisalam wczesniej to twoje zycie, wybory i konsekwencje. Tu na forum moge tylko dzielić się doświadczeniem , swoja historia , co z tym zrobisz to juz nie mój problem i czy cos z tego weźmiesz. Równie dobrze możesz uznac że to stek bzdur i zrobić po swojemu. Twoja wola.
nieufna - Śro 28 Sty, 2015 16:54
Zastanawiam się jak napisać ,żeby nie wyszło,że żyję w dalszym ciągu moim mężem, ale chyba tak jest.Po pierwszym niestawieniu się na spotkanie z KRPA (podobno się spóźnił i wszyscy wyszli),liczyłam,że odbędzie sie drugie i czekałam na to drugie .Do wczoraj byłam przekonana ,że było albo będzie.Wczoraj była u mnie Pani z Mopsu i powiedziała,że nie było go i nikt go nie zwoływał.Trochę poczułam sie dziwnie i wróciło do mnie wrażenie ,jakie miałam dawno temu ,kiedy próbowałam zmusić męża do leczenia -sądownie,dostał wyrok i nie poszedł.Czyli wróciło do mnie wrażenie jakiegoś science fiction-po co co są te procedury ,jeśli działają tak beznadziejnie.I tu gwoli uzupełnienia,chcę dodać,że nie miałam ochoty zmuszać go do leczenia,a nakłaniały mnie za każdym razem do tego,niby kompetentne osoby.Nie wyszło z tego nic a ja mam wrażenie,jakbym to ja byla pod opieką kuratora-Pani z Mopsu,która przychodzi i co miesiąc powtarzam jej co sie dzieje.A dzieje sie niewiele.Do plusów moge zaliczyc,to,że przestał mnie zaczepiać mąż i,że zostawia mi 100 złotych co miesiąc.Minusy to to,że po początkowej abstynencji wrócił i znowu pije.Pani z Mopsu znowu usilnie nakłaniała mnie do założenia Sprawy w Sądzie o przymusowe leczenie.Ja mam dość,nie mam ochoty szarpać sie z nim jak on nie chce.Widzę,że kosztuje mnie to więcej,niż jego i tak naprawdę to psuję nie jemu komfort ,tylko sobie.
Maciejka - Śro 28 Sty, 2015 16:57
A co robisz dla siebie?
nieufna - Śro 28 Sty, 2015 17:01
Robie wiele rzeczy .Szukam miejsca dla siebie.Nie ma w mojej okolicy.Rozmawiam telefonicznie z kompetentnymi ludźmi.Umówiłam sie na spotkanie w Kofoedzie z psychologiem.Czytam i cały czas mam wrażenie,że to za mało.
Maciejka - Śro 28 Sty, 2015 17:02
A to powodzenia
pietruszka - Śro 28 Sty, 2015 18:02
nieufna napisał/a: | Zastanawiam się jak napisać ,żeby nie wyszło,że żyję w dalszym ciągu moim mężem, ale chyba tak jest |
no bo żyjesz...
masz takie prawo
nieufna napisał/a: | Robie wiele rzeczy .Szukam miejsca dla siebie.Nie ma w mojej okolicy.Rozmawiam telefonicznie z kompetentnymi ludźmi.Umówiłam sie na spotkanie w Kofoedzie z psychologiem.Czytam i cały czas mam wrażenie,że to za mało. |
Dla mnie konkretne było:
1. przeprowadzenie sobie testów na współuzaleznienie
2. znalezienie sobie grupy Al-anon w pasującym mi terminie
3. udanie się na miting w wyznaczonym czasie (dokładnie była to najbliższa środa, godz. 18-ta)
4. zakup i przeczytanie książek o tematyce alkoholowej (na początku był konkretnie Osiatynski, Buty mojego męża, Małżeństwo na lodzie, Pułapka współuzależnienia, Wanda Sztander, i kilka inych tytułów)
5. wprowadzenie kilku prostych zasad w domu (na przykład niepicie alkoholu, wywalenie butelek, kieliszków)
6. zdecydowane postawienie ultimatum (wylot lub terapia)
7. umówienie się na terapię i pierwsza wizyta w poradni
To był plan (wykonany) na jeden miesiąc. Było trudno? Było i to potwornie. Ale zrobiłam to.
nieufna - Śro 28 Sty, 2015 18:56
Pierwsze 3 punkty mam przerobione.
1.Test współuzależnienia-jestem
2.Grupa Alanon-mam ale nie miałam funduszy by jeździć ale zamierzam.
3.Ksiązki Małżenstwo na lodzie,Pułapka współuzaleznienia -czytałam.
5.Problem mam wielki z wprowadzeniem tych prostych zasad i wydaje mi sie to nierealne.Po pierwsze mąż nie pił w domu ,po drugie pije tak,że ja nie jestem świadkiem jego picia a i nie mam zamiaru go śledzić, nawet ,gdyby próbował w domu i zabraniać mu.
6.Postawienie ultimatum-wylot albo terapia, jest też nie do zrealizowania.Mieszkamy w domu -chyba nie mam takiej mocy ,żeby wyrzucić go z domu.NIe mam małych dzieci -jedyną poszkodowana osoba ,jestem ja , a on utrzymuje dom-ja nie mam dochodów.
7. Umówienie sie na terapię i pierwsza wizyta - o niczym innym nie marzę.Miejsca do których trafiałam do teraz, były niekompetentne i nie pomagały mi. Teraz umówiłam się z psychologiem w Kofoedzie.
pietruszka - Śro 28 Sty, 2015 19:11
nieufna napisał/a: | jest też nie do zrealizowania. |
bo to był mój plan...
i zrobiłam go w miesiąc od pierwszego wejścia na forum... to była jakaś noc z soboty na niedzielę ponad 9 lat temu, w środę już ryczałam (głównie ryczałam) na swoim pierwszym mitingu.
no ale wtedy byłam zdesperowana, żeby się ratować, po prostu było mi tak źle... pewnie gdybym była w stanie to unieść i jeszcze trochę targować się z życiem to byłoby:
nieufna napisał/a: | zamierzam |
nieufna napisał/a: | Problem mam wielki |
nieufna napisał/a: | wydaje mi sie to nierealne |
nieufna napisał/a: | ie do zrealizowania |
nieufna napisał/a: | o niczym innym nie marzę |
nieufna napisał/a: | były niekompetentne i nie pomagały mi. |
I nie piszę tego, żebyś się poczuła Nieufna urażona, ale może to jeszcze nie Twoje dno?
nieufna - Śro 28 Sty, 2015 19:20
Nie czuje sie urażona ale pojawiło sie coś innego -skoro mam taką tolerancję -to może nie jest tak -źle-a może jestem tak współuzależniona, ale tak czy inaczej będe korzystała z pomocy.Nie mam zamiaru niczego nie robić.
Klara - Śro 28 Sty, 2015 19:37
nieufna napisał/a: | ja nie mam dochodów |
Nie możesz pracować, czy nie możesz znaleźć pracy choćby z dojazdem?
Samowystarczalność finansowa jest ważna w takiej sytuacji jak Twoja, i była lub jest moja i innych ludzi z tego forum.
nieufna - Śro 28 Sty, 2015 19:44
Nie moge znaleźć .Mieszkam w malej miejscowości a obok są też same małe.Wszędzie jest to samo.Brak pracy.
Klara - Śro 28 Sty, 2015 19:48
nieufna napisał/a: | Nie moge znaleźć |
Nie brałaś pod uwagę wynajęcia pokoju tam, gdzie miałabyś pracę - w większym/dużym mieście?
nieufna - Śro 28 Sty, 2015 19:54
Brałam wszystko pod uwagę. Nawet w dużym mieście,gdzie jakąś pracę znalazłabym,gdy przeliczam to co zarobie ,to wychodzi na to,że nie dam sobie rady.Jedyna praca jaką widze w ogłoszeniach, to pilnowanie dzieci za niewielkie pieniądze.
Klara - Śro 28 Sty, 2015 20:05
nieufna napisał/a: | Jedyna praca jaką widze w ogłoszeniach, to pilnowanie dzieci za niewielkie pieniądze. |
No tak
nieufna - Śro 28 Sty, 2015 20:10
Klara nie wiem, czy zrozumiałaś mnie adekwatnie -niewielkie w stosunku do pokrycia kosztów przeżycia a nie moich wygórowanych wymagań.
pietruszka - Śro 28 Sty, 2015 20:10
no to się nie da nic nie zrobić
nieufna - Śro 28 Sty, 2015 20:16
W mojej sytuacji mimo,że jestem pesymistką,nie uważam ,że tak całkiem nic się nie dzieje .Dzieje się-już samo to,że planuje jakieś zmiany i cały czas szukam czegoś, co mi pomoże, jest budujące.Wpadam w coraz mniejsze doły psychiczne i mam dni wielkiej nadzieii na lepsze chwile.
Klara - Śro 28 Sty, 2015 20:28
nieufna napisał/a: | Klara nie wiem, czy zrozumiałaś mnie adekwatnie -niewielkie w stosunku do pokrycia kosztów przeżycia a nie moich wygórowanych wymagań. |
Zrozumiałam Cię
Może spróbowałabyś nauczyć się czegoś w czym mogłabyś uzyskać pracę i jakieś zarobki?
W MOPSach czy też w innych miejscach bywają kursy zawodowe...
nieufna - Śro 28 Sty, 2015 20:32
Spróbuję wypytać w Kofoedzie.Z tego co poczytałam ,tam są takie kursy.Teoretycznie -umiem wiele ale na te moje umiejętności nie mam dokumentu.
Klara - Śro 28 Sty, 2015 20:34
nieufna napisał/a: | Z tego co poczytałam ,tam są takie kursy. |
Nie zapomnij...
nieufna napisał/a: | umiem wiele ale na te moje umiejętności nie mam dokumentu. |
Czasem wystarczy pokazać, co potrafisz, ale jasne - co papier, to papier
nieufna - Śro 28 Sty, 2015 20:37
Dziękuje Klara
Klara - Śro 28 Sty, 2015 20:47
Ech, nie ma za co dziękować
Gdyby Ci się udało ruszyć z jakąś pracą, wtedy mogłabyś być wdzięczna SOBIE i jestem dziwnie pewna, że będziesz, bo Twoje życie się zmieni
nieufna - Śro 28 Sty, 2015 20:52
Cały czas rozmyślam jak zadziałać ,żeby były efekty.Dzisiaj nawet dzwoniłam do Mopsu,czy nie mogliby mi sfinansować rocznego darowego biletu na przejazdy.W CPK powiedzieli mi,że coś takiego jest.Pani ktora przychodzi do mnie ,że nie ma czegoś takiego u nas.Gdybym miała ,mogłabym dalej sięgać i po pomoc psychologiczną i pracę.
Klara - Śro 28 Sty, 2015 21:00
nieufna napisał/a: | W CPK powiedzieli mi,że coś takiego jest. |
Chyba tylko w komunikacji miejskiej
BARBARA - Śro 28 Sty, 2015 21:06
nieufna napisał/a: | Brałam wszystko pod uwagę. Nawet w dużym mieście,gdzie jakąś pracę znalazłabym,gdy przeliczam to co zarobie ,to wychodzi na to,że nie dam sobie rady. |
Jak bym czytała własne posty
Cytat: | Jedyna praca jaką widze w ogłoszeniach, to pilnowanie dzieci za niewielkie pieniądze. |
Od kwietnia zaczynam taka prace i zamierzam się z niej utrzymać, wynajmując mieszkanie od znajomych
nieufna - Śro 28 Sty, 2015 21:11
Barbaro! nie rozumiem w czym jest problem ?
BARBARA - Śro 28 Sty, 2015 21:15
nieufna napisał/a: | Barbaro! nie rozumiem w czym jest problem ? |
A czy ja napisałam że jest jakiś problem, i czemu krzyczysz
Po prostu piszesz tak jak ja kiedys a właściwie to nie tak dawno
nieufna - Śro 28 Sty, 2015 21:20
Basiu nie krzycze ,źle przeczytałam twój wpis- przeczytałam-ja bym czytała własne posty a było jak bym czytała własne posty.
nieufna - Śro 28 Sty, 2015 21:22
I faktycznie mam stracha na myśl o usamodzielnieniu się.
BARBARA - Śro 28 Sty, 2015 21:24
Ok. Ja zobaczyłam w twoich wypowiedziach siebie tych o pracy, też nie znalazłam żadnej konkretnej dla tego wracam do pilnowania dzieci i zmierzam się z tego sama utrzymywać, teraz nie mając pracy karmie jeszcze alko Dla tego wolę żyć sama skromnie niż bogato z nim.
BARBARA - Śro 28 Sty, 2015 21:26
Cytat: | faktycznie mam stracha na myśl o usamodzielnieniu się.
|
To jest nas dwie , nie jesteś już sama
nieufna - Śro 28 Sty, 2015 21:26
Dziękuje Basiu -napisz jak będziesz sobie radziła.Po tylu latach zastraszania wzystko mnie przeraża.
BARBARA - Śro 28 Sty, 2015 21:27
Napisze na pewno
Klara - Śro 28 Sty, 2015 21:41
Była tutaj jedna taka Pannamigotka, która mówiła: "Bój się i rób"....
...działała i innych namawiała do tego samego
nieufna - Śro 28 Sty, 2015 21:48
I to robię -boje sie ale posuwam sie do przodu.
Klara - Śro 28 Sty, 2015 21:51
nieufna napisał/a: | I to robię -boje sie ale posuwam sie do przodu. |
W Al-Anon mówią: "Powoli lecz pewnie".
Byle nie za wolno, bo życie ucieka
nieufna - Wto 17 Lut, 2015 12:32
Dziewczyny pomóżcie mi.Dzisiaj zadzwonił do mnie dzielnicowy i zapytał mnie ,dlaczgo nie składam doniesienia o popełnieniu przestępstwa.Odpowiedziałam mu,że po tym jak mąż , nie zgłosił sie na KRPA,mam wrazenie,że będzie podobnie ze sprawą i nic z tego nie wyniknie i ,że z tego co wiem najlepiej jest jak alkoholik sam podejmuje dcyzje o leczeniu.Dzielnicowy odpowiedział,że w takim razie ,on zakończy Niebieska Kartę skoro ,jest tak dobrze.I tutaj jest problem -nie wiedziałam,że ta karta jest na czasowo.Myślałam ,że tam gdzie jest alkoholik ,mam prawo ją założyć i ona zapewnia mi spokój.Mąż pije i wcale nie jest powiedziane ,że historia z agresją nie powtórzy się.Karta dawała mi poczucie bezpieczeństwa.Czy można ją rozwiązać,tylko dlatego,że powiedziałam,że w ostatnim okresie,mąż nie zaczepia mnie?
matylda35 - Wto 17 Lut, 2015 12:58
Nieufna, dzielnicowy zapewne miał na mysli ze konczy sprawę, na którą nie złożylaś doniesienia. Z tego co wiem, to on sam chyba nie może zlikwidować Niebieskiej Karty, do tego potrzebne sa procedury. Najlepiej jakbyś się do niego udała i niech sam rozwieje Twoje wątpliwości.
nieufna - Wto 17 Lut, 2015 13:25
Chciał zakończyc Niebieską Karte ,ale tak sie nakręciłam ,że zadzwoniłam do niego i powiedziałam ,że nie zgadzam sie na to.Ze ta karta daje mi poczucie bezpieczeństwa a przemoc według mnie wcale sie,nie skończyła.Nie daje mi żadnych pieniędzy a pijany i wściekły porusza sie po domu,co też jest forma przemocy.A on pinformował mnie,że jednak KRPA będzie 27 lutego.Dowiedział sie,po rozmowie ze mną.Tak,że jest pozytyw ale jestem wykończona nerwowo.Cała sie trzęse.
Klara - Wto 17 Lut, 2015 13:29
nieufna napisał/a: | mam wrazenie,że będzie podobnie ze sprawą i nic z tego nie wyniknie i ,że z tego co wiem najlepiej jest jak alkoholik sam podejmuje dcyzje o leczeniu. |
Tak jak pisze Matylda - najlepiej, żebyś porozmawiała z dzielnicowym na miejscu.
Zdaje się, że Ty utożsamiasz doniesienie o popełnieniu przestępstwa z leczeniem.
To niekoniecznie musi iść w parze.
Twój mąż może się nie leczyć, ale jeśli jest przemocowcem, to po wyroku (nawet w zawieszeniu) będzie miał to odnotowane "w papierach".
W razie powtórzenia się, albo pogorszenia sytuacji, łatwiej Ci będzie dochodzić swoich praw.
nieufna - Wto 17 Lut, 2015 13:43
KLara,czy to znaczy,że sprawa o przemoc oddzielnie ,a sprawa o przymusowe leczenie,tez oddzielnie?
zołza - Wto 17 Lut, 2015 13:58
Wtrącę się - to dwie rożne sprawy.
Tu masz artykuł prawny o przymusowym leczeniu
http://www.infor.pl/prawo...alkoholika.html
http://www.infor.pl/prawo...zestepstwo.html
Klara - Wto 17 Lut, 2015 14:03
nieufna napisał/a: | czy to znaczy,że sprawa o przemoc oddzielnie ,a sprawa o przymusowe leczenie,tez oddzielnie? |
Tu nie potrafię Ci odpowiedzieć, bo nie miałam/nie mam z tym do czynienia i być może za chwilę odezwie się ktoś, kto więcej wie na ten temat.
W tamtym poście chciałam Ci tylko przekazać, że nawet gdyby Twój mąż zrezygnował z leczenia, to taka rezygnacja nie zaciera jego winy związanej z przemocą i warto składać doniesienie.
Wiedz, że jeśli nawet na leczenie przymusowe policja doprowadza delikwenta do ośrodka, to na tym kończy się jej rola i alkoholik bez problemu może nie wyrazić zgody na leczenie i jeszcze tego samego dnia wrócić do domu.
nieufna - Wto 17 Lut, 2015 14:05
Zołza dziękuje
zołza - Wto 17 Lut, 2015 14:32
Klara napisał/a: | alkoholik bez problemu może nie wyrazić zgody na leczenie i jeszcze tego samego dnia wrócić do domu. |
Tylko i wyłącznie wtedy gdy nie jest to wyrok sądu. W przypadku gdy skierowanie na leczenie jest wyrokiem sądowym nie ma takiego prawa- jest to traktowane jako uchylanie się od wyroku sądu i grozi za to odpowiedzialność karna .
nieufna - Wto 17 Lut, 2015 14:37
To chyba prawo sie zmieniło ,bo kilkanaście lat temu, mąz miał wyrok sądowy i nie zgłosił sie na leczenie.Po dwóch latach wyrok sie przedawnił i skończyło się.
zołza - Wto 17 Lut, 2015 14:44
O zastosowaniu obowiązku poddania się leczeniu w zakładzie lecznictwa odwykowego orzeka sąd rejonowy właściwy według miejsca zamieszkania lub pobytu osoby, której postępowanie dotyczy. Sąd wszczyna postępowanie na wniosek gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych lub prokuratora. Do wniosku dołącza się zebraną dokumentację wraz z opinią biegłego, jeżeli badanie przez biegłego zostało przeprowadzone. W razie braku opinii biegłego w przedmiocie uzależnienia od alkoholu, sąd zarządza poddanie tej osoby odpowiednim badaniom. W razie nieusprawiedliwionego niestawiennictwa na rozprawę lub uchylania się od zarządzonego poddania się badaniu przez biegłego albo obserwacji w zakładzie leczniczym sąd może zarządzić przymusowe doprowadzenie przez organ Policji. Orzeczenie o obowiązku poddania się leczeniu w stacjonarnym lub niestacjonarnym zakładzie lecznictwa odwykowego zapada po przeprowadzeniu rozprawy, która powinna odbyć się w terminie jednego miesiąca od dnia wpływu wniosku.
Sąd wzywa osobę, w stosunku do której orzeczony został prawomocnie obowiązek poddania się leczeniu odwykowemu, do stawienia się dobrowolnie w oznaczonym dniu we wskazanym zakładzie lecznictwa odwykowego w celu poddania się leczeniu, z zagrożeniem zastosowania przymusu w wypadku uchylania się od wykonania tego obowiązku. Przymusowe doprowadzenie przez Policję do zakładu leczniczego, osoby uchylającej się od wykonania tego obowiązku, następuje na zarządzenie sądu.
Osoba, w stosunku do której orzeczony został obowiązek poddania się leczeniu odwykowemu, związanemu z pobytem w stacjonarnym zakładzie lecznictwa odwykowego, nie może opuszczać terenu tego zakładu bez zezwolenia kierownika zakładu.
Obowiązek poddania się leczeniu trwa tak długo, jak tego wymaga cel leczenia, nie dłużej jednak niż 2 lata od chwili uprawomocnienia się postanowienia. O ustaniu obowiązku poddania się leczeniu przed upływem wskazanego okresu decyduje sąd na wniosek osoby zobowiązanej, zakładu leczącego, kuratora, prokuratora lub z urzędu, po zasięgnięciu opinii zakładu, w którym osoba leczona przebywa. W wypadku ustania obowiązku poddania się leczeniu ponowne zastosowanie tego obowiązku wobec tej samej osoby nie może nastąpić przed upływem 3 miesięcy od jego ustania.
Orzekając o obowiązku poddania się leczeniu sąd może ustanowić na czas trwania tego obowiązku nadzór kuratora. Osoba, wobec której ustanowiony został nadzór, ma obowiązek stawiania się na wezwanie sądu lub kuratora i wykonywania ich poleceń, dotyczących takiego postępowania w okresie nadzoru, które może się przyczynić do skrócenia czasu trwania obowiązku poddania się leczeniu. Kurator jest uprawniony do składania do sądu wniosków w sprawie zmiany postanowienia co do rodzaju zakładu leczenia odwykowego oraz w sprawie orzeczenia ustania obowiązku poddania się leczeniu, a także zawiadamiania sądu o potrzebie podjęcia innych niezbędnych czynności.
Sąd, który nałożył na osobę uzależnioną od alkoholu obowiązek poddania się leczeniu odwykowemu, jeśli uzna, że na skutek takiego uzależnienia zachodzi potrzeba całkowitego ubezwłasnowolnienia tej osoby - zawiadamia o tym właściwego prokuratora. W razie orzeczenia ubezwłasnowolnienia sąd opiekuńczy, określając sposób wykonywania opieki, orzeka o umieszczeniu tej osoby w domu pomocy społecznej dla osób uzależnionych od alkoholu, chyba że zachodzi możliwość objęcia tej osoby inną stałą opieką.
Wobec osób uzależnionych od alkoholu, mogą być również zastosowane procedury wynikające z ustawy o ochronie zdrowia psychicznego - zobacz Przymusowe badanie i leczenie.
http://www.spes.org.pl/tw...kowe-alkoholizm
nieufna - Wto 17 Lut, 2015 14:50
Dziękuje Zołza.
zołza - Wto 17 Lut, 2015 14:54
Spoko
esaneta - Wto 17 Lut, 2015 20:19
nieufna napisał/a: | KLara,czy to znaczy,że sprawa o przemoc oddzielnie ,a sprawa o przymusowe leczenie,tez oddzielnie? |
Tak. U mnie byly dwie sprawy (zakonczone prawomocnymi wyrokami skazujacymi) o przemoc a na komisje nie mialam ochoty meza zglaszac, bylo mi juz wszystko jedno.
W wyroku sad nakazal mezowi leczenie.
|
|