WSPÓŁUZALEŻNIENIE - i co ja mam zrobić ze sobą?!
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 11:16 Temat postu: i co ja mam zrobić ze sobą?! CZeść.
Już sama nie wiem jak postępować. Chciałabym mieć normalny dom i nie zastanawiać się czy mąż przyjdzie pijany , czy przyjdzie dziś czy za 2 dni. Ta niepewność mnie dobija.
Tkwię w martwym punkcie, bo obiecuję sobie stanowczość a jak wytrzeźwieje jest jak do rany przyłóż. No prawie idealny związek. Dba o dom, dzieci i o mnie. Nie chcę go stracić ale żyć dalej na tych zasadach też nie potrafie dłużej. Poradźcie coś , bo im więcej czytam tym bardziej głupieję.
olga - Sob 26 Sty, 2013 11:19
Zofka35 napisał/a: | Chciałabym mieć normalny dom i nie zastanawiać się czy mąż przyjdzie pijany , |
Zofka35 napisał/a: | Poradźcie coś , |
wystaw walizkę za drzwi i wiecej nie wpuszczaj, ja tak zrobiłam rok temu, od tamtej pory się nie zastanawiam
esaneta - Sob 26 Sty, 2013 11:26
Zosiu, najważniejsze w tym wszystkim, by nie zwariować od tej choroby męża.
Alkoholizm, to choroba postępująca. Dzisiaj on jeszcze bywa dobrym ojcem mężem, jeśli jednak nie podejmie leczenia, te chwile będą coraz rzadsze a Wasza rodzina będzie popadała w coraz większą destrukcję - Ty, dzieci...To smutne, wiem, ale tak to w wielkim uproszczeniu wygląda.
Powinnaś zacząć od siebie, zgłosić się do najbliższego Ośrodka Terapii Uzależnien po pomoc dla SIEBIE.
Tam się Tobą zajmą i jeśli sumiennie będziesz nad sobą pracowała, to za jakiś czas podobnej wskazówki udzielisz innej zagubionej współuzaleznionej
Jacek - Sob 26 Sty, 2013 11:29
cześć Zofka
Zofka35 napisał/a: | i co ja mam zrobić ze sobą?! |
żyć dla siebie
bo w tej chwili żyjesz dla niego
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 11:29
Chciałabym mu dać szansę, żeby się zmienił. Ale ile można dawać szans
esaneta - Sob 26 Sty, 2013 11:31
Zofka35 napisał/a: | Chciałabym mu dać szansę, żeby się zmienił. Ale ile można dawać szans |
przyjdzie taki czas, ze nie będziesz juz miała siły ani ochoty dawac mu kolejnej szansy
a po drodze może się bardzo duuuuuzo złego wydarzyć
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 11:32
Mieszkam w małej miejscowosci i boję się , że na takich spotkaniach spotkam kogoś znajomego Zresztą nie umiem uzewnętrzniaćtego co myślę, zdecydowanie łatwiej mi o tym pisać
ja - Sob 26 Sty, 2013 11:33
Witaj Zofka.
Wiem doskonale co czujesz. Ale naprawdę jedyną szansą dla was obojga jest żebyś zajęła się sobą. Odcięła się od niego i jego problemów. Poszukała profesjonalnej terapii dla siebie.
esaneta - Sob 26 Sty, 2013 11:36
Zofka35 napisał/a: | Zresztą nie umiem uzewnętrzniaćtego co myślę, |
to typowe dla osób takich, jak my. Ba, my o uczuciach mówic nie potrafimy
Ja tez mieszkam w małej miejscowości, ale gdy pierwszy raz zgłosiłam się do ośrodka, to nawet nie myslałam o tym, czy spotkam tam sąsiadkę, czy wychowawczynię mojej córki.
Miałam tak serdecznie dość, byłam w takiej rozsypce, że biegłam tam po ratunek dla siebie.
ja - Sob 26 Sty, 2013 11:36
Zofka35 napisał/a: | Mieszkam w małej miejscowosc |
Ja też. W tak małej że nawet nie ma takiej poradni. Możesz iść gdzie chcesz. Możesz sobie wybrać dalej od domu. Ale powiem ci szczerze, że za jakiś czas będziesz to miała gdzieś czy ktoś wie czy nie. A myślisz że nikt nie wie o twoim problemie?
Małgoś - Sob 26 Sty, 2013 11:36
Zofka35 napisał/a: | boję się , że na takich spotkaniach spotkam kogoś znajomego |
To chyba dobrze jak poznasz kogoś, kto ma podobne problemy...
Poczujesz się lepiej... a nie gorzej
staaw - Sob 26 Sty, 2013 11:37
Zofka35 napisał/a: | Mieszkam w małej miejscowosci i boję się , że na takich spotkaniach spotkam kogoś znajomego |
A myślisz że ten znajomy to przyszedł tylko kwiatki podlać?
Daj swojemu facetowi ostatnią szansę, tak z miłości...
Wywal go na zbity dziób i pozwól by poczuł się odpowiedzialnym za swoje życie. Jest szansa że mu pomożesz w ten sposób. Mi się udało...
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 11:38
Najgorsze , że on nie chcesię wyprowadzić ,bo wie że będzie musiał wtedy coś ze sobą zrobić. A tak po kilku cichych dniach wszystko wraca do normy , do następnego razu . Tylko nie wiadomo kiedy to nastapi
olga - Sob 26 Sty, 2013 11:39
Zofka35 napisał/a: | on nie chcesię wyprowadzić |
mój też nie chciał, policja mu pomogła
Małgoś - Sob 26 Sty, 2013 11:41
Zofka35 napisał/a: | Chciałabym mu dać szansę, żeby się zmienił. Ale ile można dawać szans |
Ile czasu jesteście ze sobą?
Nie dawaj odpowiedzi, kochana.
skoro znalazłaś to forum, to pewnikiem masz dosyć, czujesz że wszystko idzie nie tak...
Ale nie szukaj pomocy dla niego bo on sam musi ją sobie znaleźć
Ty myśl o sobie, bo to Twoje życie.
A ono kręci się wokół niego...
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 11:43
ja napisał/a: | A myślisz że nikt nie wie o twoim problemie? |
Pewnie kilka osób sie domyśla, ale ja z nikim o tym nie rozmawiam, bo wstyd mi po prostu. Wręcz często bgatelizuję problem przy ludziach. Piszę to i sama sobie się dziwię jaka ja głupia jestem. Przecież to nie ja piję
Małgoś - Sob 26 Sty, 2013 11:46
Zofka35 napisał/a: | z nikim o tym nie rozmawiam, bo wstyd mi po prostu. Wręcz często bgatelizuję problem |
Jedno co możesz zrobic, to iść po pomoc dla siebie!
Nauczysz się tam wiele dobrego dla siebie...
A i Twój alko może na tym skorzystać (jak zechce oczywiście)
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 11:46
olga napisał/a: | mój też nie chciał, policja mu pomogła |
Aż tak źle to jeszcze nie jest , nie naślę na niego policji,bo ani się nie awanturuje ani nic z tych rzeczy.
staaw - Sob 26 Sty, 2013 11:47
Zofka35 napisał/a: | ja napisał/a: | A myślisz że nikt nie wie o twoim problemie? |
Pewnie kilka osób sie domyśla |
Cała wieś po niedzielnej sumie i na kółku różańcowym się zastanawia ile jeszcze wytrzymasz.
Zainteresowany dostrzega to na końcu...
staaw - Sob 26 Sty, 2013 11:48
Zofka35 napisał/a: | nie naślę na niego policji |
Policję się prosi o pomoc a nie nasyła...
esaneta - Sob 26 Sty, 2013 11:50
Zofka35 napisał/a: | olga napisał/a: | mój też nie chciał, policja mu pomogła |
Aż tak źle to jeszcze nie jest , nie naślę na niego policji,bo ani się nie awanturuje ani nic z tych rzeczy. |
a myślisz, że mąż Olgi się awanturował?
A jak Ty zachowujesz się, kiedy on kolejny raz przychodzi do domu nawalony, podczas kiedy, Ty własnie tak bardzo liczyłaś, ze tym razem przyjdzie trzeźwy?
Opowiesz o tym?
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 11:55
Jestem wściekła, tak bardzo, ze mam chęć wywalić go za drzwi. Ale dla swiętego spokoju czekam aż wytrzeźwieje i wtedy robię mu awanturę, po której obiecuje , że już nie będzie.
Teraz zaczął wracać trzeźwy na 2-3 dzien i tłumaczy, że nie chciał wracać pijany więcnocował u brata. To lepiej czy gorzej?
Małgoś - Sob 26 Sty, 2013 11:56
Zofka35,
Tu masz adresy mityngów Alanon
Poszukaj czegoś blisko Ciebie
http://www.al-anon.org.pl/spis.html
A tu masz wykaz placówek leczniczych, czyli terapie.
http://www.parpa.pl/index...&id=5&Itemid=10
Nie zastanawiaj się tylko zadzwoń albo idź.
Nie zwlekaj, bo terminy są różne.
A im później zaczniesz, tym dłużej będziesz się szarpać i męczyć...
Małgoś - Sob 26 Sty, 2013 11:58
Zofka35 napisał/a: | robię mu awanturę, po której obiecuje , że już nie będzie. |
Ile razy taka sytuacja juz się powtarzała?
Czy jest sens strzepić sobie język?
staaw - Sob 26 Sty, 2013 11:58
Zofka35 napisał/a: | Jestem wściekła, tak bardzo, ze mam chęć wywalić go za drzwi. Ale dla swiętego spokoju czekam aż wytrzeźwieje i wtedy robię mu awanturę, po której obiecuje , że już nie będzie. |
Obiecuje dla świętego spokoju, a dzięki awanturze może spokojnie pić.
Przecież na trzeźwo nie da się wytrzymać z taką babą...
Tak wygląda to z punktu widzenia alkoholika...
ja - Sob 26 Sty, 2013 12:00
Zofka35 napisał/a: | bgatelizuję problem przy ludziach |
Tak jak większość z nas w swoim czasie. Aż w końcu same zaczynamy w to wierzyć. Przecież co tam, chłop se musi wypić. A inni piją więcej i jeszcze leją swoje baby.
Cytat: | To lepiej czy gorzej? |
A jak ty czujesz? Znowu zastanawiasz się biorąc tylko jego pod uwagę. Pomyśl o sobie. To tobie ma być lepiej. I pewnie jak nie widzisz go w takim stanie to lepiej dla ciebie. Ale jak się wtedy czujesz? I tak jest obok ciebie bo cały czas o nim wtedy myślisz.
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 12:02
A czy bez takich spotkań damsobie sama radę?
Czy to forum to nie takie al-anon online?
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 12:03
ja napisał/a: | Przecież co tam, chłop se musi wypić |
Własnie to mi ciągle powtarzała tesciowa!! Że ciągle sie czepiam
staaw - Sob 26 Sty, 2013 12:04
Zofka35 napisał/a: | A czy bez takich spotkań damsobie sama radę?
Czy to forum to nie takie al-anon online? |
Według mnie absolutnie nie...
Słowo pisane to ledwie kilka(naście) procent przekazu, reszta tylko w realu da się powiedzieć...
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 12:06
do mojego męża chyba zaczyna docierać, że to się kiedyś skończy (małżeństwo) ale jakgo przekonać żeby się leczył skoro on twierdzi że pije tyle co inni w pracy?
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 12:08
staaw napisał/a: | reszta tylko w realu da się powiedzieć... |
A czy ja też będę musiała opowiadać o sobie, czy tylko słuchać?
esaneta - Sob 26 Sty, 2013 12:08
Zofka35 napisał/a: | ja napisał/a: | Przecież co tam, chłop se musi wypić |
Własnie to mi ciągle powtarzała tesciowa!! Że ciągle sie czepiam |
myślałam, że mój mąż jest jedynakiem
nie przejmuj się tym, co mówia inni - TY jestes najwazniejsza
staaw - Sob 26 Sty, 2013 12:09
Zofka35 napisał/a: | do mojego męża chyba zaczyna docierać, że to się kiedyś skończy (małżeństwo) ale jakgo przekonać żeby się leczył skoro on twierdzi że pije tyle co inni w pracy? |
Nie przekonasz...
Sam musi mieć tak źle, żeby chciał przestać...
A teściowej powiedz żeby teraz sama poniańczyła pijaka bo Ty nie masz już siły...
ja - Sob 26 Sty, 2013 12:09
Zofka35 napisał/a: | Że ciągle sie czepiam |
Bo się boi że jej problem podrzucisz. A ona nie ma ochoty na pewnie na zajmowanie się synkiem.
Zofka35 napisał/a: | A czy bez takich spotkań dam sobie sama radę? |
Terapia to najlepsze co mnie spotkało w ostatnim czasie. A broniłam się się jeszcze bardziej niż ty. Myślałam, jeszcze czego to on sobie imprezuje, popija a ja mam chodzić i się leczyć? Niedoczekanie! I nie żałuję ani trochę, że się dałam przekonać. Terapia daje bardzo dużo siły, umiejętności i wsparcia. Po co chcesz walczyć sama jak ktoś ci może pomóc?
staaw - Sob 26 Sty, 2013 12:11
Zofka35 napisał/a: | staaw napisał/a: | reszta tylko w realu da się powiedzieć... |
A czy ja też będę musiała opowiadać o sobie, czy tylko słuchać? |
Na AlAnonie nic nie musisz...
Będziesz słuchać.... a kiedy zobaczysz że inne dziewczyny mają podobnie nawet nie zauważysz kiedy sama zaczniesz mówić o sobie...
ja - Sob 26 Sty, 2013 12:11
Zofka35 napisał/a: | czy ja też będę musiała |
Na terapii nic nie musisz, tam możesz najwyżej chcieć. A zechcesz gwarantuje Ci. Może nie od razu...
olga - Sob 26 Sty, 2013 12:23
Zofka35 napisał/a: | olga napisał/a:
mój też nie chciał, policja mu pomogła
Aż tak źle to jeszcze nie jest , nie naślę na niego policji,bo ani się nie awanturuje ani nic z tych rzeczy. |
mój też sie nie awanturował a wręcz przeciwnie, był potulny jak baranek, biedny misio
tylko, że ja miałam dość pijanego w domu
pomijając fakt jak dzieci cierpiały widząc ciągle pijanego ojca
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 13:43
olga napisał/a: | mój też sie nie awanturował a wręcz przeciwnie, był potulny jak baranek, biedny misio
tylko, że ja miałam dość pijanego w domu |
To tak jak ja. Wszystko jest fajnie jak nie pije. A jak zacznie to jest "niedostępny" , ani telefonu ani znaku życia . Co za mąż jak nie można na niego liczyć.
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 13:47
Wiecie, to jak rozmawianie z nienormalnym. Niby dorosły człowiek a nie docierają do niego proste argumenty typu: a jak ja bym tak postępowała jak byś sie czuł. Przytakuje a i tak robi co chce.
staaw - Sob 26 Sty, 2013 13:54
Zofka35 napisał/a: | Wiecie, to jak rozmawianie z nienormalnym. |
Wiemy. My, Stanisław również przytakiwaliśmy a swoje robiliśmy...
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 14:00
Stasiu a co poskutkowało w Twoim przypadku?
ulena - Sob 26 Sty, 2013 14:02
Zofka nic sama nie wymyślisz , a alanon jest właśnie po to by się spotykać z takim samym problemem, by słuchać przede wszystkim jak inne sobie radzą i zrób również to dla swoich dzieci, matka, która krzyczy, która zię złości, która wypatruje kiedy mąż wróci zamiast z uśmiechem (prawdziwym , a nie wymuszonym co dzieciaki wyczują) nie jest dobrą matką, skup się na sobie , skup się na potzrebach dzieci, a mąż niech sam skupia się na swooich potrzebach, a co masz robić??? teraz idź na grupę , a zobaczysz jak łatwo przyjdzie Ci podejmować decyzje , Twoje decyzje , i będą to decyzje słuszne, uwierz mi grupa uratuje Ci życie , mówisz że się wstydzisz, a męża pijanego się nie wstydzisz>?, a wiesz że istnieje szansa, by przestał pić? Szansa tylko jedna jedyna- Ty się musisz zmienić. Dobrych wyborów życzę -Ulena
Klara - Sob 26 Sty, 2013 14:02
Zofka35 napisał/a: | Co za mąż jak nie można na niego liczyć. |
Nie licz...
"Od kolebki do mogiły licz tylko na własne siły" [by: jeden kacyk partyjny z czasów słusznie minionych].
Podpisuję się pod wszystkim, co napisali moi przedmówcy.
Biegnij na terapię i uzupełnij ją mityngami Al-Anon.
Tam pomogą Ci zrzucić tego pijanego "garba", który Cię przygniata.
Wyprostujesz się i (kto wie?) jest szansa, że Twój mąż przejrzy na zamglone oczy.
Czy coś z tym zrobi, to inna sprawa, ale to już nie Twój kłopot.
OSSA - Sob 26 Sty, 2013 14:04
Zofka35 napisał/a: | To tak jak ja. Wszystko jest fajnie jak nie pije. A jak zacznie to jest "niedostępny" , ani telefonu ani znaku życia . Co za mąż jak nie można na niego liczyć. |
Zofka to będzie tylko gorzej ...... alk. to choroba postępująca im szybciej się wymiksujesz z tego związku tym mniej strat poniesiesz ty i dzieci ........Wiem, jak trudna to decyzja, ale innej drogi nie ma ...... Przez wiele lat walczyłam później, coś zrobiłam, z czegoś się wycofałam i teraz ani ze mnie żona, ani rozwódka ......
Fakt on nie pije tyle co dawniej, niestety padło mu na , ale wystarczy, że lepiej się poczuje wyniki wracają do normy i ...... choćby dziś przychodzi i pyta, czy nie mam ochoty na .... białym winie
staaw - Sob 26 Sty, 2013 14:05
Zofka35 napisał/a: | Stasiu a co poskutkowało w Twoim przypadku? |
Śmierć nadopiekuńczej mamy. Z dnia na dzień musiałem się nauczyć życia.
Za każdy błąd płaciłem SAM, aż wreszcie po roku trafiłem do psyciatryka z obsesją samobójstwa...
Po wyjściu jeszcze rok nie wierzyłem że naprawdę nie powinienem pić...
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 14:05
ulena napisał/a: | matka, która krzyczy, która zię złości, która wypatruje kiedy mąż wróci zamiast z uśmiechem (prawdziwym , a nie wymuszonym co dzieciaki wyczują) nie jest dobrą matką |
to wszystko o mnie
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 14:07
Klara napisał/a: | Biegnij na terapię i uzupełnij ją mityngami Al-Anon |
To oprócz Al-anon jeszcze trzeba iść do terapeuty?
staaw - Sob 26 Sty, 2013 14:11
Zofka35 napisał/a: | Klara napisał/a: | Biegnij na terapię i uzupełnij ją mityngami Al-Anon |
To oprócz Al-anon jeszcze trzeba iść do terapeuty? |
Nic nie trzeba...
Wybierzesz o będzie Ci pasowało, aby jednak dokonać wyboru trzeba poznać obie drogi...
ulena - Sob 26 Sty, 2013 14:12
Zofka35 napisał/a: | trzeba |
Kochana nic nie trzeba, jak masz chęć i chcesz to i owszem ale jak nie to wystarczy na początek samo alanon, a później to będziesz na skrzydłach biegła na terapię, a co do tego co napisałam jaką jesteś matką to jestem dzieckiem alkoholika więc wiem, że mamy nie miałam , bo cała jej uwaga była skupiona na nim, teraz jest w ciężkim stanie, ojciec nie żyje 20lat, a ja jej dopiero teraz wybaczyłam to życie i to, że pozwalała jemu pić i tak się zachwowywać, jak na huśtawce nigdy nie było wiadomo, czy tatuś trzeźwy i dobry, czy pijany , a matka zła i krzycząca lub smutna i płacząca , cholera jak ja miałam się nauczyć żyć skoro w domu tego się na nauczyłam??? Pomyśl o dzieciach co one czują, one chcą kochać i ciebie i ojca i chcą być kochane
Klara - Sob 26 Sty, 2013 14:13
Zofka35 napisał/a: | To oprócz Al-anon jeszcze trzeba iść do terapeuty? |
Nie trzeba. Na dobrą sprawę - nic nie trzeba, ale obydwie formy doskonale się uzupełniają.
Terapię prowadzi wykwalifikowany terapeuta uzależnień, trwa określony czas i kiedyś się kończy, natomiast Al-Anon, to grupy samopomocowe. Jeśli przestają istnieć, to z braku chętnych.
staaw - Sob 26 Sty, 2013 14:19
Zosiu.... mi to się wydaje że teraz największego mixa masz w głowie że nikt nie mówi Ci "musisz"....
Jak zwierzątko wypuszczone z klatki... żeby tak ktoś w krzaki kopnął... ale dobrowolnie opuścić klatkę, no może była ciasna ale znajoma a ten las taki straszny....
Różnica jednak jest, jak między harlekinem a wieczorem na plaży we dwoje...
Jacek - Sob 26 Sty, 2013 14:21
Zofka35 napisał/a: | To oprócz Al-anon jeszcze trzeba iść do terapeuty? |
czasem się nam wydaje że damy sobie sami radę
jestem alkoholikiem i też się upierałem że sam nad tym panuję
jednak musiałem skorzystać i z grupy AA i z terapii
i nie żałuję ,dali mnie wiele rad i dobrze pokierowali
ja to wykorzystałem w praktyce (w życiu) i dziś nie piję już ładnych parę latek
a na grupę AA,chodzę do dziś
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 14:21
Dziękuję Wam wszystkim ,aż się wzruszyłam, że tyle osób chce mi pomóc.
Wiem , ze długa droga przede mną , ale wiem że CHCĘ zmienić moje życie.
Może stopniowo, muszę to sobie poukładać ale dzięki Wam wiem że będzie tylko lepiej
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 14:23
staaw napisał/a: | Zosiu.... mi to się wydaje że teraz największego mixa masz w głowie że nikt nie mówi Ci "musisz"....
Jak zwierzątko wypuszczone z klatki... żeby tak ktoś w krzaki kopnął... ale dobrowolnie opuścić klatkę, no może była ciasna ale znajoma a ten las taki straszny.... |
Trafiłeś w sedno
pannamigotka - Sob 26 Sty, 2013 16:04
Piszesz dokładnie to, co myślałam pół roku temu.
Panicznie się wstydziłam alkoholizmu w rodzinie. Byłam przekonana, że na Al-Anon czy na terapii spotkam kogoś znajomego, a nie daj boże klienta! To była rewelacyjna wymówka, by nic nie robić, teraz tak na to patrzę. (nic takiego się nie stało, a teraz dziwię się, czemu znajome i klientki, które mają mężów alkoholików nie chodzą tam gdzie ja )
Pytasz o formy pomocy. Ja uważam, że forum jest dla innych celów Chwilowej, doraźnej pomocy, jak ktoś ma kryzys (sama tu pisałam jak byłam u kresu sił i pomogło) albo w celu uzyskania jakiejś informacji.
Natomiast nikt jeszcze nie wyzdrowiał przez pisanie na forum i ja w takie rzeczy nie wierzę, że komuś dzięki forum żyje się lepiej
Terapia to leczenie na NFZ (lub prywatnie) z wykwalifikowanym terapeutą, terapia może być indywidualna lub grupowa.
Al-Anon to zebrania osób, które mają w rodzinie alkoholika, Al-Anon ma też swój program zdrowienia, ale głównie jest to wsparcie, wzajemna pomoc, nawiązywanie przyjaźni.
Sama sobie nie poradzisz, tzn można egzystować w jakiś tam sposób, ale nie ma mowy o zdrowieniu. I powiem jeszcze inaczej- sama terapia niewiele by mi pomogła i sam Al-Anon również by nie wystarczył. Przynajmniej na początek warto chodzić i tu i tu.
Uzyskasz tam informacje o chorobie alkoholowej (niezbędne, żeby nie dawać komfortu picia, co aktualnie robisz, żeby nie wciągać się w manipulacje alkoholika- co też czynisz, żeby wiedzieć czym jest pomoc alkoholikowi- ta prawdziwa pomoc a co jest dawaniem zielonego światła do napicia się) ale też o samej sobie- o przyczynach wszystkiego, które często tkwią w nas, a nie w samym alkoholiku, odpowiesz sobie na pytanie dlaczego związałaś się z takim a nie innym człowiekiem, dowiesz się kim tak na prawdę jesteś i czego chcesz i co zrobić, żeby w końcu być szczęśliwą
Przed Tobą długa droga, ja na samym początku, ale widzę, ze warto Pozdrawiam
Enja - Sob 26 Sty, 2013 16:35
Zosiu, obawiasz się wyjść ze swoim problemem do ludzi i to jest normalne. Większość z nas tak miała - uzależnionych od alkoholu (w tym ja) i uzależnionych od alkoholików (w tym ja). Chciałabym Ci zwrócić uwagę na jeszcze jedna sprawę.
Zofka35 napisał/a: | ulena napisał/a: | matka, która krzyczy, która zię złości, która wypatruje kiedy mąż wróci zamiast z uśmiechem (prawdziwym , a nie wymuszonym co dzieciaki wyczują) nie jest dobrą matką |
to wszystko o mnie |
Domyślam się, że masz dziecko/dzieci (bo nie napisałaś). Ale pewnie, gdyby Cię zapytać odpowiedziałabyś, że są dla Ciebie najważniejsze na świecie.
Wiedz, że alkohol w rodzinie wpływa na wszystkich - alkoholika, współuzależnionego i dzieci. W domach z alkoholem wyrastają DDA. Ludzie niezdolni do normalnego życia.
Historie DDA są potwornie smutne, pełne bólu, gniewu, poczucia winy, poczucia krzywdy. I taką przyszłość budujesz teraz dla swoich dzieci.
Powiem Ci jeszcze, że DDA bardzo często za krzywdy dzieciństwa winią nie alkoholika tylko współuzależnionego (matkę).
Jeśli położysz na wadze na jednej szali swój wstyd a na drugiej przyszłość dzieci - to w którą stronę się ona przechyli?
ups.. doczytałam się, że jednak napisałaś
Zofka35 napisał/a: | Dba o dom, dzieci i o mnie |
ewa29 - Sob 26 Sty, 2013 17:12
Enja napisał/a: | Zofka35 napisał/a:
Dba o dom, dzieci i o mnie |
No tak ale jak jest pijany to z pewnością tego nie robi.To smutne wiem z własnego doświadczenia.Wiesz co pozwól sobie skorzystać z pomocy dla siebie pomyśl nie tylko o sobie ale i o dzieciach.A jak Twój mąż nie dojrzał do tego aby podjąć terapie to przynajmniej Ty zacznij swoją terapie ktoś z Was musi jakieś kroki podjąć bo oboje jesteście chorzy i tak samo jest ze mną dlatego Ja podjęłam decyzję i pomoc dla siebie znalazłam i otrzymałam.I o ile będę miała z kim zostawiać dzieci na czas terapii i al-anon to nie zrezygnuję z dalszej drogi ku zdrowieniu. A dodam że dopiero jestem na samym początku drogi Tak w ogóle to Witaj Zofka
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 17:17
Witaj Ewa29
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 17:20
A na czym polega terapia indywidualna?
ewa29 - Sob 26 Sty, 2013 17:32
Zofka35 napisał/a: | A na czym polega terapia indywidualna? |
Powiem tak Ja byłam na rozmowie z terapeutą od współuzależnień 3razy ale sama rozmowa to jest za mało jak dla mnie dlatego pierwszy raz wczoraj poszłam na grupę terapeutyczną natomiast co do terapii indywidualnej zapytaj bardziej doświadczonych ale moim zdaniem tak samo się odbywa indywidualna jak np grupowa ale nie wypowiem się ponieważ pierwszy raz byłam a to za mało na wypowiedź z mojej strony
staaw - Sob 26 Sty, 2013 17:33
Zofka35 napisał/a: | A na czym polega terapia indywidualna? |
Terapia indywidualna to rozmowa z terapeutą o Twoich problemach w cztery oczy...
W moim przypadku nieskuteczna, nie potrafiłem zaufać terapeucie...
Mi pomogła wspólnota AA...
Zofka35 - Sob 26 Sty, 2013 17:40
Może głupio zapytam, ale czy to terapeuta zadaje pytania czy bardziej oczekuje monologu z mojej strony?
staaw - Sob 26 Sty, 2013 17:44
Mój ze mną rozmawiał...
Scarlet O'Hara - Sob 26 Sty, 2013 18:08
Witaj!
Moja terapeutka też ze mną rozmawia.
Powiem Ci,że terapia na którą się wreszcie zdecydowałam była najlepszym co mi się trafiło.
Psychicznie czuję się lepiej bo o sukcesach jeszcze mówić nie mogę gdyż jestem na samym początku
Czekam każdego wtorku jak na zbawienie,wracam wtedy taka lekka i radosna .
Osobiście żałuję ,że są one tylko raz na tydz.
pozdr.
ulena - Sob 26 Sty, 2013 18:18
Zofka35 napisał/a: | czy to terapeuta zadaje pytania czy bardziej oczekuje monologu z mojej strony? |
Moja terapka na początek chciała mnie poznać, moje nawyki, moje przyjemności, co lubie czego nie, a ponieważ mówienie sprawialo mi wielką trudność to kazała pisać. Teraz po prostu juz rozmawiamy , ja pytam ona pyta , ja odpowiadam ona odpowiada . Bardzo się zaprzyjaźniłam z nią i moge zadzwonic nawet i w nocy jak mam problem , zresztą tak samo jak do dziewczyn z alanon. to naprawdę jest coś co- fakt boli ale później już idzie jak z płatka i jest fajnie. Zrobisz jak uważasz ale ZRÓB COŚ DLA cIEBIE. jA CHODZE na indywidualną tylko dlatego, że w te dni kiedy mam mityng nie ma grupy , a mam za daleko by jedźić dwa razy w tygodniu, a szkoda bo wolałabym być na grupie jednak na poczatek taki układ w cztery oczy wydaje mi się lepszym rozwiązaniem
pannamigotka - Sob 26 Sty, 2013 19:07
Zofka35 napisał/a: | Może głupio zapytam, ale czy to terapeuta zadaje pytania czy bardziej oczekuje monologu z mojej strony? |
To jest rozmowa. Mówisz tyle ile chcesz i to co chcesz. Zadaje pytania, na które nie musisz odpowiadać. Możesz nic nie mówić, możesz płakać. Wszystko zależy od Ciebie.
Terapia jak terapia, ale 100% czasu jest skupiona na Tobie, także ja jestem zadowolona z niej. Grupową dopiero rozpocznę, jej wartością jest to,że czerpie się z doświadczeń innych. Na Al-Anon chodzę, ale dla mnie czasem jest za mało czasu, żeby opowiedzieć o wszystkim o czym chcę (nie można zajmować swoimi problemami pół mityngu), a na takim spotkaniu w 4 oczy, jest na to czas i miejsce. Podstawą jest zaufanie do terapeuty, ja akurat trafiłam na świetną specjalistkę, ale też miałam do niej od początku 100% zaufanie. No sprawdziłam, czy jest w spisie polecanych specjalistów (parpa) Ale to tak z nudów, nie z rzeczywistej potrzeby
Zofka35 - Sob 09 Lut, 2013 15:25
Dawno nie pisałam. Ale to dlatego , ze na chwilę wszystko było w porządku. Do wczoraj
Mój wrócił pijany , dziwne nie po 2 dniach ale przed 22gą. Jak kazałam mu spać na kanapie zaczął się wsciekać, że jeszcze będę żałować. Zaczął rzucać pilotem ,trzaskać drzwiami , żeby sprowokować, ale go zignorowałam i poszedł spać.
Dzisiaj nie wiem w jakim stanie wróci z pracy i czy wróci.
Oczywiscie jak wytrzeźwieje będzie błagał o przebaczenie. I tu mam problem
Dać mu namiary na terapię i powiedzieć żeby się leczył, czy zostawić go żeby sam do tego doszedł?
esaneta - Sob 09 Lut, 2013 15:44
Zofka, Ty się zajmij swoją terapią. Jego leczenie zostaw jemu, nie masz absolutnie zadnych szans aby zmusic go do trzezwienia.
Zofka35 - Sob 09 Lut, 2013 15:50
Wiem, że go nie zmuszę. Ale w duchu liczę , że zacznie się leczyć. Jak mu uzmysłowic, że jest alkoholikiem skoro twierdzi, że nie ma problemu z alkoholem.
esaneta - Sob 09 Lut, 2013 15:57
Bardziej "zmusisz" go pracując nad sobą na terapii, niz szukając kolejnej metody uswiadomienia go. Tak po przyjacielsku Ci powiem, ze takiej nie ma a Ty niepotrzebnie tracisz czas i energię na nieproduktywną walkę z wiatrakami. Szkoda zycia.
pannamigotka - Sob 09 Lut, 2013 16:00
Zofka35 napisał/a: | Wiem, że go nie zmuszę. |
Oczywiście, że masz szanse go zmusić do leczenia, jest to dość łatwe. Nawet jakiś mały procent trzeźwieje, przynajmniej sama znam taką osobę, moja terapeutka też stwierdziła, że miała pacjentów, którzy się zgłosili samodzielnie i piją do dziś lub już się zapili, a miała pacjentów zmuszonych przez sąd, który trzeźwieją i mają się całkiem dobrze.
Zofka35 napisał/a: | Ale w duchu liczę , że zacznie się leczyć. |
Umiesz liczyć? Licz na siebie.
Zofka35 napisał/a: | Jak mu uzmysłowic, że jest alkoholikiem skoro twierdzi, że nie ma problemu z alkoholem. |
I to niby Ty miałabyś mu uświadomić? Jeszcze nie było takiego przypadku, żeby to osoba najbliższa 'wyleczyła' alkoholika. Jest natomiast duża szansa, że zajmowanie się piciem lub niepiciem alkoholika wykończy Ciebie fizycznie i psychicznie.
Ty miałaś podjąć leczenie, rozumiem, że nie podjęłaś?
Alkoholizm to jest choroba rodzinna, tylko leczenie całych rodzina ma sens, żeby związek miał szansę przetrwania. Jesteś osobą współuzależnioną i to się leczy na NFZ Zajmij się po prostu swoją dynsfunkcją. Będzie Ci się żyło dużo lepiej.
A co z mityngami? Masz jakieś w pobliżu?
Klara - Sob 09 Lut, 2013 16:01
Zofka35 napisał/a: | Ale w duchu liczę , że zacznie się leczyć. |
Zosiu, Ty nie licz ani w duchu, ani głośno.
Po prostu WCALE nie licz na to, że ktoś (tu - alkoholik) postąpi tak, jak Ty sobie tego życzysz.
Zajmij się sobą i tym, żebyś TY sama zaczęła postępować tak, jak TY sobie tego życzysz.
Swoją drogą, możesz męża poinformować, że nie chcesz go pijanego widzieć w domu i jeśli mimo to będzie próbował wejść, wzywać policję.
Zofka35 - Sob 09 Lut, 2013 16:05
Wiem, zaczyna to do mnie docierać, że moje życie to ciągłe zastanawianie się czy wróci pijany, czy u znajomych za dużo nie wypije. To obłęd, wiem. Nigdzie nie wychodzę , bo może w międzyczasie wróci, więc czekam.
Klara - Sob 09 Lut, 2013 16:08
Zofka35 napisał/a: | może w międzyczasie wróci, więc czekam. |
Nic się nie zmieni, jeśli ZAWSZE będzie miał dokąd wracać, jeśli będzie czekał na niego obiadek i czyste spanko.
Ponadto czeka zrzędząca żona, co go upewnia w pijanym przekonaniu, że w tej sytuacji po prostu nie warto jest wracać do domu trzeźwym.
W ten oto sposób ZAPEWNIASZ MU KOMFORT PICIA!
Zofka35 - Sob 09 Lut, 2013 16:12
pannamigotka napisał/a: | A co z mityngami? Masz jakieś w pobliżu? |
Tak, sprawdzałam jest al anon, jest nawet nr telefonu. Nie mam odwagi zadzwonić
Klara - Sob 09 Lut, 2013 16:20
Zofka35 napisał/a: | Nie mam odwagi zadzwonić |
Nie dzwoń lecz po prostu idź w miejsce i na godzinę podaną w spisie.
Spotkasz tam przyjaciół, spotkasz ludzi rozumiejących wszystko, co im powiesz.
Jeśli będziesz miała blokadę, nie musisz nic mówić. Wystarczy, że będziesz słuchała.
pannamigotka - Sob 09 Lut, 2013 16:38
Zofka35 napisał/a: | pannamigotka napisał/a: | A co z mityngami? Masz jakieś w pobliżu? |
Tak, sprawdzałam jest al anon, jest nawet nr telefonu. Nie mam odwagi zadzwonić |
Al-Anon, to oprócz mojej córki i pracy najlepsze co mi się przytrafiło w życiu. Nie musisz dzwonić, wystarczy, że tam przyjdziesz i staniesz w drzwiach. Oni się zajmą resztą W żadnym innym miejscu nie spotkasz takich ludzi- z identycznymi problemami jak Twoje, ale takich, którym żyje się dobrze
pterodaktyll - Sob 09 Lut, 2013 18:03
Zofka35 napisał/a: | Ale w duchu liczę , że zacznie się leczyć. Jak mu uzmysłowic, że jest alkoholikiem skoro twierdzi, że nie ma problemu z alkoholem. |
Jak mówi Pismo, prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne niż przekonasz czynnego alko, że ma problem z alkoholem, o ile sam tego nie zauważy.
Zofka35 napisał/a: | jak wytrzeźwieje będzie błagał o przebaczenie. I tu mam problem |
A niby jaki? Kopnij porządnie w d**ę i wywal za drzwi. Prawdę mówiąc to jedyna droga dotarcia do alko, przynajmniej ja nie znam lepszej..........
Zofka35 - Sob 09 Lut, 2013 18:46
Ja wszystko rozumiem , ale ja chcę mu uzmysłowić że ma problem, bo jak kazałam mu się wyprowadzić to on twierdził , że to dlatego że mam kogoś na boku a jego chcę sie pozbyć z domu i szukam pretekstu. No ręce opadają
yuraa - Sob 09 Lut, 2013 18:50
Zofka35 napisał/a: | Oczywiscie jak wytrzeźwieje będzie błagał o przebaczenie. |
i kolejną szansę
pozwole sobie wkleić stary, znany tekst
A szanse dawane alkoholikom?
Jest ich wiele.
- pierwsza,
- druga,
- trzecia,
- jeszcze jedna,
- jeszcze jedna,
- jeszcze jedna,
- kolejna,
- ostatnia,
- naprawdę ostatnia,
- ta już naprawdę ostatnia,
- jak już tym razem nie dotrzyma obietnic, to więcej nie będzie prosił,
- wie, że wszystko jego wina i wszystko zawalił, ale błaga o ostatnią,
- wie, że nie potrafi dotrzymać obietnicy, ale jak mu nie dasz ostatniej szansy
skończy z sobą,
- teraz już naprawdę skończy,
- jest nikim, jest bydlęciem, ale błaga o ostatnią,
itd...
Klara - Sob 09 Lut, 2013 18:51
Zofka35 napisał/a: | ja chcę mu uzmysłowić że ma problem, |
Zosiu, DARUJ SOBIE!
Czy człowiek który ogłuchł potrafi odtworzyć piosenkę, którą mu zanucisz?
Czy niewidomy od urodzenia jest w stanie wyobrazić sobie kolory??
yuraa - Sob 09 Lut, 2013 18:53
Zofka35 napisał/a: | twierdził , że to dlatego że mam kogoś na boku a jego chcę sie pozbyć z domu i szukam pretekstu |
niedługo Ci powie że Wasze dzieci do listonosza albo pana z warzywniaka podobne
pterodaktyll - Sob 09 Lut, 2013 19:07
Zofka35 napisał/a: | ale ja chcę mu uzmysłowić że ma problem, |
Po co? Już Ci napisałem, że prędzej ten wielbłąd itd.......
Zofka35 napisał/a: | jak kazałam mu się wyprowadzić to on twierdził , że to dlatego że mam kogoś na boku a jego chcę sie pozbyć z domu i szukam pretekstu. |
Klasyka gatunku, nic nowego.........
Duszek - Sob 09 Lut, 2013 19:40
Zofka35 napisał/a: | Ja wszystko rozumiem , ale ja chcę mu uzmysłowić że ma problem, bo jak kazałam mu się wyprowadzić to on twierdził , że to dlatego że mam kogoś na boku a jego chcę sie pozbyć z domu i szukam pretekstu. No ręce opadają |
Mój też mi tak mówi.
Czasem mu odpowiadam, ze skoro Ty nie chcesz dbać i szanować to może inny i wtedy jest koniec rozmowy.
pannamigotka - Sob 09 Lut, 2013 19:47
Zofka35 napisał/a: | Ja wszystko rozumiem , ale ja chcę mu uzmysłowić że ma problem, bo jak kazałam mu się wyprowadzić to on twierdził , że to dlatego że mam kogoś na boku a jego chcę sie pozbyć z domu i szukam pretekstu. No ręce opadają |
Aaaaa, czyli nie jesteś w stanie wychwycić manipulacji alkoholika... Ty myślisz, że on tak na poważnie i jeszcze się nad jego słowami zastanawiasz i bierzesz do siebie...
I nie wiesz pewnie na czym polegają takie manipulacje...
Na Al-Anon dziewczyno (do czytania ich literatury, tam są dokładnie wypisane rodzaje manipulacji) i na terapię, masz wiele do zrobienia. Nie ma na co czekać, dni, miesiące, lata mijają.
pannamigotka - Sob 09 Lut, 2013 19:52
pterodaktyll napisał/a: | Kopnij porządnie w d**ę i wywal za drzwi. Prawdę mówiąc to jedyna droga dotarcia do alko, przynajmniej ja nie znam lepszej.......... |
Ale dlaczego współuzależniona miałaby się zastanawiać co mu pomoże? Nie tędy droga. Kop w d**ę ma nie być wymuszony w imię jego trzeźwienia, ale w celu ulżenia sobie, a aby do tego doszło, to trzeba mieć już trochę na barkach i zwyczajnie nie mieć sił. Współuzależniona, szczególnie ta nielecząca się nie wykopie tak po prostu swojego jedynego w swoim rodzaju i wyjątkowego alkoholika... często tak sobie żyją latami, aż do us..nej śmierci... A i kop w du**sko nie gwarantuje przecież niczego... jedni się zapijają, inni stają się bezdomni, trzeci balują na melinach, a jakaś mała część trzeźwieje... I nie mówię wcale, że jestem przeciwniczką kopa- wręcz przeciwnie
Zofka35 - Sob 09 Lut, 2013 20:06
pannamigotka napisał/a: | Ty myślisz, że on tak na poważnie i jeszcze się nad jego słowami zastanawiasz i bierzesz do siebie... |
gorzej, ja się boję , że on może te historie opowiadać innym
pterodaktyll - Sob 09 Lut, 2013 20:18
pannamigotka napisał/a: | . Kop w d**ę ma nie być wymuszony w imię jego trzeźwienia, ale w celu ulżenia sobie, |
Przeca napisałem kopnij w d**ę i wywal za drzwi. To raczej w celu osiągnięcia spokoju a nie żeby alkoholik się nagle poszedł leczyć.
pannamigotka napisał/a: | A i kop w du**sko nie gwarantuje przecież niczego... jedni się zapijają, inni stają się bezdomni, trzeci balują na melinach, a jakaś mała część trzeźwieje... |
I dlatego jest to do pewnego stopnia kop terapeutyczny a co z tym zrobi kopany, to już wtedy jego sprawa
pannamigotka - Sob 09 Lut, 2013 20:28
Zofka35 napisał/a: | pannamigotka napisał/a: | Ty myślisz, że on tak na poważnie i jeszcze się nad jego słowami zastanawiasz i bierzesz do siebie... |
gorzej, ja się boję , że on może te historie opowiadać innym |
Spokojnie też tak miałam. I można to zmienić, uwierz. Ale pracę musisz rozpocząć nad sobą, nie nad alkoholikiem... Choć pewnie sądzisz, że wszystko robisz dobrze, bo :
1. nie pijesz
2. pracujesz
3. zajmujesz się tym wszystkim czym powinnaś
I to jest błąd, ale nie będę Cię do tego przekonywać, bo musisz się o tym przekonać sama.
Ja też mówiłam- dlaczego to ja mam się leczyć, skoro robię wszystko jak należy? Nie piję, zajmuję się dzieckiem jak należy, pracuję, dbam o dom... I kiedy we mnie następują zmiany, kiedy to ja się leczę,kiedy to ja uzyskałam wsparcie na mityngach, to okazuje się, że tak wiele błędów popełniałam, jakże mu ułatwiałam picie... takim właśnie strachem, o którym mówisz... ten strach powodował, że dawałam mu komfort picia... no bo co ludzie powiedzą...
Maciejka - Nie 10 Lut, 2013 08:31
Boisz się,że mąż będzie opowiadał o tobie różne historie otoczeniu? Skąd wiesz czy już tego nie robi? Jaki masz wpływ na jego zachowanie?
Pozwól, że podzielę się z tobą moją historią. Mieszkam w małej miejscowości na Podlasiu, u nas nie ma AL- Anon jest za to AA i GKRPA . Mąż chlał od początku naszego małżeństwa, po 2 tygodniach zrobił pierwszą awanturę, niestety okazało się, że jest damskim bokserem, byłam w ciąży, zaczęło się obwinianie, czepianie się pierdół, a to zupa za słona, a to że go wnerwiłąm itp miał powód do picia. Maż był wziętym fachowcem, naprawiał maszyny rolnicze oczywiście zawsze po zakończeniu naprawy było oblewanie. Dla otoczenia był cudownym, tanim fachowcem ale bez flachy ani rusz. Dla mnie był chwilami dobry czuły, opiekuńczy ale i był agresorem i wyciągał łapy. Rodziły się kolejne dzieci, było coraz gorzej, miał ciągi picia, zadowalał się wynalazkami, denaturatem. W pewnym momencie córka powiedziała, że on pójdzie na dno i pociągnie nas ze sobą, powiedziałam STOP jak on chce to niech idzie ale sam bez nas, powiedziałam, że stanę na głowie ale go uspokoję. Ruszyłąm do miasta w poszukiwaniu pomocy trafiłam do GKRPA gdzie spotkałam trzeżwiejącego od kilkunastu lat alkoholika, pogadaliśmy sobie. nie muszę dodawać, że strasznie się wstydziłąm wejśc w to miejsce ale wizja dalszego życia jak dotychczas mnie przerażała, w końcu weszłam.
Rozmowa zaowocowała , że ruszyło postępowanie w sprawie przymusowego leczenia odwykowego. Po wyjściu na jaw, że to ja za tym stoję , mąż wpadł w szał, kim ja nie byłam od policyjnej suki po inne gorsze epitety, nawet nazywał mnie tirówką w co nikt nie wierzył.
Koniec konców wylądował w szpitalu na 6 tygodni, pojawiłą się nadzieja, że będzie lepiej, niestety było gorzej dalej chlał, Poszłąm na otwary mityng AA tam dowiedziałam się co robię nie tak i jak się bronić i dostałąm od nich dużo wsparcia. Jeden z nich zaproponował mi rozmowy wspierające zgodziłąm się. Założyłąm sprawę o alimenty a potem przy wsparciu i aplauzie grupy o znęcanie się nad rodziną. Mąż dostał wyroki w obu sprawach. O znęcanie w zawieszeniu i kuratora. Piekło trwało. Wyprowadziłąm się od męża, podzieliłąm dom na 2 części w jednej mieszkałam ja z dziećmi a w drugim pokoju on. Przez ścianę urządzał awantury i balangi, dzwoniłąm na policję. Robił mi w okolicy koło d*** ale niewiele osób w to wierzyło. W końcu odwiesili mu wyrok i poszedł do kicia. Wczęśniej powstała u nas grupa wsparcia dla kobiet/żon alkoholików. Usłyszałam ich historie i jak sobie z tym radzą, dowiedziałam się o terapii dla siebie. Kiedy mąż poszedł do kicia ja trafiłam na terapię. Było coraz lepiej, dzieci były inne i ja też. Po roku wyszedł na warunkowe ale do nas nie wrócił, poszedł do rodziny. Po 3 miesiącach pojawił się ale nie chciał wrócić do domu tylko zamieszkał w tym swoim garażu. Znów byłam dla niego i części otoczenia suka, wredną jędzą ale tym razem byłam dużo mocniejsza i wiedziałam co robić, WAŻNE BYŁA DLA MNIE MOJA RODZINA I JA SAMA , CO JEST DOBRE I WAŻNE DLA NAS. nie dla innych, los męża niewiele mnie interesował. Szła zima on chlał a ja zaczęłąm się bać że zamarznie i za to beknę,postanowiłam zgłosić to odpowiednim władzom, oczywiście jego kuratorka o wszystkim wiedziała. Usłyszałam, że pomagają bezdomnym a on ma gdzie mieszkać zostało po staremu. Po roku kuratorzy postanowili mu odwiesić resztę kary bo nie chciał się leczyć. Zaproponowałąm żeby dali mu wybór albo leczenie albo siedzenie. Zgodzili się maż wybrał szpital ale było za póżno po 2 tygodniach zmarł.
Przeżywałam na przemian nadzieję, że jest jeszcze szansa na uratowanie rodziny/ na scalenie jej z mężem i jej utratę gdy okazało się że jednak nie ma. Przeżywałam żałobę, dużo płakałam pierwszy raz od bardzo dawna. W tym czasie pracowałam na problematyką dda i to terapeutka pomogła mi przejść przez okres żałoby.
Jestem przekonana, że bardziej cię hamuje wstyd i to on odbiera odwagę żeby się przełamać. Każda z nas przeżywała podobne rozterki ale wizja że jak nic nie zrobię to nic się nie zmieni mnie przerażała. Za nic nie chciałam podzielać losu mojej matki i tak cierpieć jak ona i chyba bardziej od siebie nie chciałam żeby moje dzieci przechodziły przez to samo co ja jak byłam dzieckiem. Zaryzykowałam, postawiłąm wszystko na jedną kartę i wygrałam, dla siebie, dzieci bez względu na męża, innych. Rodzice byli przeciwni moim poczynaniom, miałam siebie, dzieci grupę wsparcia i AA. Dziś wiem , że mimo wszystko było warto.
Zofka35 - Nie 10 Lut, 2013 09:46
Weszłam na stronę al anon i czytałam na czym to polega. O wiele lepiej się czuję. Zaczynam rozumieć , że nie jestem w stanie mieć wszystkiego pod kontrolą.
Najbliższe spotkanie w piątek wybiorę się tam.
Mam jeszcze pytanie : jesli jest cyfra w nawiasie piątek 18.00 (3) lub piątek 18.00(ost)
to muszę czekać na (1) pierwsze spotkanie ?.
Klara - Nie 10 Lut, 2013 10:31
Zofka35 napisał/a: | jesli jest cyfra w nawiasie piątek 18.00 (3) lub piątek 18.00(ost)
to muszę czekać na (1) pierwsze spotkanie ?. |
Cytat ze strony Al-Anon:
Cytat: | Cyfra przy dniu spotkań oznacza kolejny tydzień, w którym mityng w danym
miesiącu jest otwarty, pozostałe to spotkania zamknięte np.:
wtorek - 1830 (2), drugi wtorek miesiąca - mityng otwarty |
To, czy mityng jest zamknięty, czy otwarty dotyczy WYŁĄCZNIE tych osób, które nie są dotknięte alkoholizmem swoich bliskich. Na otwarty mityng może wejść każdy. Bywa, że przychodzą na nie alkoholicy, studenci i inne osoby zainteresowane problemem, ale nim nie dotknięte.
Ty masz prawo być na KAŻDYM mityngu i Ciebie te cyferki nie dotyczą
pietruszka - Wto 12 Lut, 2013 16:42
Zofka35 napisał/a: | O wiele lepiej się czuję. |
Pamiętam jak do mnie dotarło: nie jestem sama. A jak poszłam na swój pierwszy miting zrozumiałam, że jest jakaś szansa dla mnie, dla MNIE. I pierwszy raz od wielu dni poczułam ulgę, choć zawlec ciało bylo trudno, kolana miałam z waty, i to poczucie wstydu. Dziś wiem, że to cudzy wstyd, a co najważniejsze - żyję inaczej. Trzymam kciuki.
Zofka35 - Wto 12 Lut, 2013 17:55
Obym tylko wytrwała w postanowieniu pójścia w piątek.
U mnie znowu się unormowało, bo powiedzialam: jesli będzie pił to się wyprowadza.Chyba zrozumiał , że tym razem nie odpuszczę.
pietruszka - Wto 12 Lut, 2013 18:07
Zofka35 napisał/a: | Obym tylko wytrwała w postanowieniu pójścia w piątek. |
nikt tam nie gryzie, spotkasz tylko tam osoby, które mają podobne problemy, to istne źródło mądrości i doświadczeń. nic , tylko brać i korzystać
pterodaktyll - Wto 12 Lut, 2013 18:11
Zofka35 napisał/a: | U mnie znowu się unormowało, bo powiedzialam: jesli będzie pił to się wyprowadza. |
He, he he..........
Zofka35 napisał/a: | tym razem nie odpuszczę. |
Pożyjemy zobaczymy.........
Zofka35 - Wto 12 Lut, 2013 18:29
pterodaktyll napisał/a: | Zofka35 napisał/a:
U mnie znowu się unormowało, bo powiedzialam: jesli będzie pił to się wyprowadza.
He, he he.......... |
Zofka35 - Wto 12 Lut, 2013 18:31
cuda się zdarzają
pterodaktyll - Wto 12 Lut, 2013 18:35
Zofka35 napisał/a: | cuda się zdarzają |
Jedyny jaki znam był w Kanie Galilejskiej
Zofka35 - Wto 12 Lut, 2013 18:39
dobre
esaneta - Sob 16 Lut, 2013 13:08
Zofka35 napisał/a: | cuda się zdarzają |
no i jak, był ten cud?
Scarlet O'Hara - Sob 16 Lut, 2013 18:47
Zofka35 napisał/a: | Obym tylko wytrwała w postanowieniu pójścia w piątek. |
wytrwałaś?
Zofka35 - Wto 26 Lut, 2013 21:40
esaneta napisał/a: | no i jak, był ten cud? |
Przepraszam, że dopiero odpisuje, ale nie miałam pełnego dostępu do internetu (tylko w pracy).
U mnie cud trwa. Nie, nie jestem tak naiwna, że uwierzyłam w cudowne uzdrowienie, ale narazie jest dobrze.
Wiem , że prędzej czy później zapije, ale nie myślę o tym.
Na alanon nie poszłam, bo stchórzyłam po prostu, i nie miałam motywacji.
ALe wiem że i tak tam trafię, jak nie za miesiąc to za dwa, bo wiem, że to jedyna droga.
pterodaktyll - Wto 26 Lut, 2013 21:48
Zofka35 napisał/a: | Chciałabym mieć normalny dom i nie zastanawiać się czy mąż przyjdzie pijany , czy przyjdzie dziś czy za 2 dni. Ta niepewność mnie dobija.
Tkwię w martwym punkcie, bo obiecuję sobie stanowczość a jak wytrzeźwieje jest jak do rany przyłóż. No prawie idealny związek. Dba o dom, dzieci i o mnie. Nie chcę go stracić ale żyć dalej na tych zasadach też nie potrafie dłużej. Poradźcie coś , bo im więcej czytam tym bardziej głupieję. |
Tak napisałaś miesiąc temu..........
Zofka35 - Wto 26 Lut, 2013 21:55
No fakt. Czyli stoję w miejscu.
pterodaktyll - Wto 26 Lut, 2013 21:56
Zofka35 napisał/a: | No fakt. Czyli stoję w miejscu. |
Gorzej..........cofasz się.
Zofka35 - Wto 26 Lut, 2013 21:59
No to mnie dobiłeś
A ja już myślałam, że to sobie poukładałam w głowie i jestem na prostej
staaw - Wto 26 Lut, 2013 22:02
Zofka35 napisał/a: | A ja już myślałam, że to sobie poukładałam w głowie i jestem na prostej |
Zachowujesz się jak typowy alkoholik.
Miesiąc nie piję to już AA mi nie potrzebne, a za dwa miesiące unormowania to i piwo bezalkoholowe mogę sobie łyknąć...
Widzisz analogię? Nie pójdę na AlAnon bo już spokój w domu...
pterodaktyll - Wto 26 Lut, 2013 22:10
Zofka35 napisał/a: | ja już myślałam, że to sobie poukładałam w głowie i jestem na prostej |
Co sobie poukładałaś? Wspólne życie z czynnym alkoholikiem? Bój się Boga dziewczyno.....
pterodaktyll - Wto 26 Lut, 2013 22:11
Zofka35 napisał/a: | No to mnie dobiłeś |
Aaa.....tak już jakoś mam...
Zofka35 - Wto 26 Lut, 2013 22:12
Wiem, wiem, wiem!!!
sama jestem na siebie wsciekła
Ale taka już jestem . Naiwna
staaw - Wto 26 Lut, 2013 22:14
Zofka35 napisał/a: | Ale taka już jestem . Naiwna |
A ja BYŁEM pijakiem. Znudziło mi się...
pterodaktyll - Wto 26 Lut, 2013 22:14
Zofka35 napisał/a: | Ale taka już jestem . Naiwna |
Nie Ty pierwsza ni ostatnia..........
Słoneczko - Wto 26 Lut, 2013 22:18
pterodaktyll napisał/a: | Co sobie poukładałaś? Wspólne życie z czynnym alkoholikiem? Bój się Boga dziewczyno..... | Odniosę się do tej wypowiedzi... Ile ja takich myśli miałam, zanim dojrzałam Z czynnym alko życie jest pochłonięte i przesiąknięte myśleniem o alko (choćbym nie wiem jak chciała nie myśleć, nie dało się ), całkowitym brakiem poczucia bezpieczeństwa, spokoju, itd... itp...
W moim przypadku z korzyścią dla siebie i dzieci był fakt oddzielenia się od alko, dałam czas czasowi, terapia skierowana na siebie samą, i wzięcie pełnej odpowiedzialności za siebie. Dziś nawet mentalnie oddzieliłam się od alko.
Dziś jestem w 100% pewna ze podjęłam słuszną decyzję, moje życie w moich rekach
Zofka35 - Wto 26 Lut, 2013 22:18
Miotam się, tylko nie wiem w którą stronę.
Naprawdę mnie zdołowaliście Ale taki kubeł zimnej wody jest mi potrzebny.
pterodaktyll - Wto 26 Lut, 2013 22:19
Zofka35 napisał/a: | Naprawdę mnie zdołowaliście Ale taki kubeł zimnej wody jest mi potrzebny. |
Chyba to lepsze niż życie w jakiejś iluzji.........
Zofka35 - Wto 26 Lut, 2013 22:21
pterodaktyll napisał/a: | Chyba to lepsze niż życie w jakiejś iluzji......... |
Lepsze ale mniej wygodne
Słoneczko - Wto 26 Lut, 2013 22:26
Zofka35 napisał/a: | Miotam się, tylko nie wiem w którą stronę. |
"Iść, ciągle iść w stronę słońca
(...)
Witać jeden przebudzony właśnie dzień
Wciąż witać go, jak nadziei dobry znak "
p.s. Wyrwane z kontekstu zespołu Dwa plus jeden
pterodaktyll - Wto 26 Lut, 2013 22:27
Zofka35 napisał/a: | Lepsze ale mniej wygodne |
Jako alkoholik zapewniam Cie, że się ogromnie mylisz. Widocznie jeszcze nie doświadczyłaś pełnego wachlarza możliwości alkoholika a zapewniam Cie, że są praktycznie nieograniczone w dokopywaniu najbliższym i uwierz mi, że wiem co mówię.....
Słoneczko - Wto 26 Lut, 2013 22:28
pterodaktyll napisał/a: | nie doświadczyłaś pełnego wachlarza możliwości alkoholika a zapewniam Cie, że są praktycznie nieograniczone w dokopywaniu najbliższym i uwierz mi, że wiem co mówię..... | Ja uwierzyłam
Zofka35 - Wto 26 Lut, 2013 22:28
Słoneczko73 napisał/a: | "Iść, ciągle iść w stronę słońca
(...)
Witać jeden przebudzony właśnie dzień
Wciąż witać go, jak nadziei dobry znak " |
dzięki Słoneczko
pterodaktyll - Wto 26 Lut, 2013 22:30
Słoneczko73 napisał/a: | Ja uwierzyłam |
Słoneczko - Wto 26 Lut, 2013 22:31
Zofka, to jeszcze kawałeczek zacytuję:
"Iść, ciągle iść, trafiać celnie
W zawianej piaskiem trawy ślad
Być sobą być niepodzielnie"
Z tej samej płyty
Słoneczko - Wto 26 Lut, 2013 22:33
Pterku to i ja tym samym siem odwdzięczę
Zofka35 - Wto 26 Lut, 2013 22:33
Czasami zastanawiam się czy jestem warta tego, żeby mieć lepiej. Czy ja sobie sama nie wmawiam, że mi tak źle.
staaw - Wto 26 Lut, 2013 22:35
Zofka35 napisał/a: | Czasami zastanawiam się czy jestem warta tego, żeby mieć lepiej. |
Jesteś warta zostać królową balu...
Tylko trzeba pupcię ruszyć bo rywalek wiele...
pterodaktyll - Wto 26 Lut, 2013 22:36
Zofka35 napisał/a: | Czasami zastanawiam się czy jestem warta tego, żeby mieć lepiej. Czy ja sobie sama nie wmawiam, że mi tak źle. |
Mój terapeuta zwykł mawiać, "jak sobie wymyślisz, tak będziesz miał". sprawdza się jak cholera......
Słoneczko - Wto 26 Lut, 2013 22:37
Zofka35 napisał/a: | Czasami zastanawiam się czy jestem warta tego, żeby mieć lepiej. | Zadaj sobie pytanie jaka masz wartość sama w sobie kochana, a ja wierzę, ze masz wielką wartość, trza troszkę poszukać w sobie tych zacnych cnót
Słoneczko - Wto 26 Lut, 2013 22:38
staaw napisał/a: | Tylko trzeba pupcię ruszyć bo rywalek wiele... |
Zofka35 - Wto 26 Lut, 2013 22:40
pterodaktyll napisał/a: | Mój terapeuta zwykł mawiać, "jak sobie wymyślisz, tak będziesz miał". sprawdza się jak cholera...... |
Skoro tak mówisz to pewnie tak jest
Zofka35 - Wto 26 Lut, 2013 22:41
staaw napisał/a: | Jesteś warta zostać królową balu...
Tylko trzeba pupcię ruszyć bo rywalek wiele... |
pterodaktyll - Wto 26 Lut, 2013 22:43
Zofka35 napisał/a: | Skoro tak mówisz to pewnie tak jest |
A co Ci szkodzi spróbować myśleć w kategoriach pozytywnych. Na każdy fakt, każde zdarzenie można spojrzeć z kilku stron i widzieć "szklankę" do połowy pełną lub pustą. Kwestia interpretacji......
pterodaktyll - Wto 26 Lut, 2013 22:43
staaw napisał/a: | trzeba pupcię ruszyć bo rywalek wiele... |
Niooo..........zwłaszcza jedna..........
staaw - Wto 26 Lut, 2013 22:47
pterodaktyll napisał/a: | staaw napisał/a: | trzeba pupcię ruszyć bo rywalek wiele... |
Niooo..........zwłaszcza jedna.......... |
Też myślisz o ?
pterodaktyll - Wto 26 Lut, 2013 22:47
Zofka35 - Wto 26 Lut, 2013 22:48
Żeby nie było, ja jestem raczej pozytywnie myśląca.
Może czasami łapię doły.
pterodaktyll - Wto 26 Lut, 2013 22:51
Zofka35 napisał/a: | ja jestem raczej pozytywnie myśląca. |
Wyraźnie to widać po Twoich dzisiejszych postach
staaw - Wto 26 Lut, 2013 22:51
Zofka35 napisał/a: | Żeby nie było, ja jestem raczej pozytywnie myśląca. |
Wiesz jaka różnica jest między myśleniem pozytywnym a życzeniowym?
Zofka35 - Wto 26 Lut, 2013 22:56
pterodaktyll napisał/a: | Wyraźnie to widać po Twoich dzisiejszych postach |
Racja, ale weszłam dziś na forum naprawdę zadowolona z życia.
Ale teraz
Zofka35 - Wto 26 Lut, 2013 22:57
staaw napisał/a: | Wiesz jaka różnica jest między myśleniem pozytywnym a życzeniowym? |
u mnie żadna
staaw - Wto 26 Lut, 2013 23:00
Myślenie pozytywne, to wtedy kiedy robisz coś trudnego i wierzysz że Ci się uda.
Myślenie życzeniowe to wtedy kiedy myślisz że na skutek Twojej wiary coś zrobi się samo...
Słoneczko - Wto 26 Lut, 2013 23:05
staaw napisał/a: | Myślenie pozytywne, to wtedy kiedy robisz coś trudnego i wierzysz że Ci się uda.
Myślenie życzeniowe to wtedy kiedy myślisz że na skutek Twojej wiary coś zrobi się samo... |
pterodaktyll - Wto 26 Lut, 2013 23:09
Zofka35 napisał/a: | staaw napisał/a:
Wiesz jaka różnica jest między myśleniem pozytywnym a życzeniowym?
u mnie żadna |
Nie da się ukryć...... ..
Zofka35 - Śro 27 Lut, 2013 08:18
pterodaktyll napisał/a: | Zofka35 napisał/a:
staaw napisał/a:
Wiesz jaka różnica jest między myśleniem pozytywnym a życzeniowym?
u mnie żadna
Nie da się ukryć...... .. |
Przespałam się z tematem... i wiecie co? Niedługo będę na tej samej drodze co Wy.
Pewnie trochę mi to zajmie, ale to nic.
Najważniejsze , że mam z kim o tym pogadać . Dzięki za pozytywne kopniaki
pterodaktyll - Śro 27 Lut, 2013 08:50
Zofka35 napisał/a: | Dzięki za pozytywne kopniaki |
Jesli z rana też potrzebujesz, to daj znać. Zawsze znajdzie się tutaj dobra duszyczka, która Ci znowu "dokopie"
Zofka35 - Pią 03 Maj, 2013 10:44
Dawno mnie nie było
Mam znowu problem. Oczywiście mój sie napił. Po dwóch dniach wrócił na kacu , bo nie chciał żebym go widziała pijanego. Standardowa wymówka.
W dosadnych słowach kazałam mu się wynosić. Zaczął starą spiewkę , ze wszyscy się uwzięli i jeszcze ja chcę go dobić. w końcu po wymianie kilku zdań wyszedł domu.
Naprawdę ucieszyłam się Ale po kilkunastu minutach wrócił i powiedział , że on w tym domu też ma jakieś prawa i że się nie wyprowadzi. No i patowa sytuacja
Jak się go pozbyć????!!!!!
spoko - Pią 03 Maj, 2013 10:56
nie interesuj sie nim,...wiem ze to trudne...ale mozna sie tego nauczyc...
olga - Pią 03 Maj, 2013 11:27
Zofka35 napisał/a: | Jak się go pozbyć????!!!!! |
wystawić walizke za drzwi i nie wpuszczać, jak się będzie dobijał - wezwać policję i powiedzieć, że zakłóca spokój
jak jest u Ciebie z prawem do mieszkania? Twoje jest czy wspólne?
Zofka35 - Pią 03 Maj, 2013 11:43
Mieszkamy u moich rodziców. Ale on jest tu zameldowany ze względu nsa rejonizacja szkół.ja mam inny adres zamieszkania. . Naprawdę mam dość i chce go wyrzucić.traktuje dom jak h otel, wykąpać się, zjeść i spać.
olga - Pią 03 Maj, 2013 12:26
Jeśli u Twoich rodziców to nie widzę problemu. Wnieś sprawę o rozwód. Po rozwodzie możesz go wyrzucić zgodnie z prawem.
Zofka35 - Pią 03 Maj, 2013 14:20
Wszystko fajnie ale jak jest zameldowany u moich rodziców to nie mogą go wymeldowac jak nie bedzie chciał.i tego się trzyma.
olga - Pią 03 Maj, 2013 14:28
to, ze jest zameldowany wcale nie oznacza, że musi tam przebywać
Klara - Pią 03 Maj, 2013 14:43
Poniżej jest fragment z artykułu mówiący wprawdzie o dorosłej córce, ale są podane istotne powody, których mogłabyś użyć.
Przeczytaj:
Eksmisja z lokalu
W świetle przepisów prawa, córka jest lokatorem, natomiast rodzice są właścicielami lokalu.
Właściciel lokalu ma możliwość wyeksmitowania uciążliwego lokatora jeżeli:
> zaniedbuje swoje obowiązki mieszkaniowe prowadzące do powstania szkód,
> niszczy urządzenia przeznaczone do wspólnego korzystania przez mieszkańców,
> lub wykracza w sposób rażący przeciwko porządkowi domowemu.
Zatem, jeśli pełnoletnia córka działa na szkodę mieszkańców i zakłóca porządek domowy, rodzina ma podstawy do jej eksmisji.
Powództwo o eksmisję może wytoczyć członek rodziny zamieszkujący lokal lub właściciel, lokator innego lokalu znajdującego się w tym samym budynku. W podstawie pozwu o eksmisję należy wskazać rażące i uporczywe łamanie porządku domowego, które to zachowanie utrudnia korzystanie z lokalu.
Źródło: http://prawo.rp.pl/artykul/539778.html
A tu o alkoholiku:
http://www.poradaprawna.p...holika,310.html
Kawa - Pią 03 Maj, 2013 14:57
Zofka35 napisał/a: | Dawno mnie nie było
Mam znowu problem. Oczywiście mój sie napił. Po dwóch dniach wrócił na kacu , bo nie chciał żebym go widziała pijanego. Standardowa wymówka.
W dosadnych słowach kazałam mu się wynosić. Zaczął starą spiewkę , ze wszyscy się uwzięli i jeszcze ja chcę go dobić. w końcu po wymianie kilku zdań wyszedł domu.
Naprawdę ucieszyłam się Ale po kilkunastu minutach wrócił i powiedział , że on w tym domu też ma jakieś prawa i że się nie wyprowadzi. No i patowa sytuacja
Jak się go pozbyć????!!!!! |
Choćby słyszałam śpiewkę mojego....
Zofka35 - Sob 04 Maj, 2013 06:24
Dzięki Klara za artykuły.
To nie będzie takie proste jak się uprze zostać. Nikt nie da nakazu eksmisji za przychodzenie do domu po 2 dniach.
Od wczoraj znowu go nie ma. Cieszę się, ale i tak wiem , że prędzej czy później wróci. Jakiś obłęd. Zero zasad i wstydu. Inny by dawno spakował walizkę, przeprosił i wyszedł. A ten idzie w zaparte. Jak tak można. Sam żyje jak chce a mi nie daje spokoju.
olga - Sob 04 Maj, 2013 08:12
Zofka35 napisał/a: | Zero zasad i wstydu. |
Ty się spodziewasz przestrzegania jakichkolwiek zasad przez czynnego alkoholika? Zapomnij.
Przeczytaj sobie mój wątek. Ja wyrzuciłam mojego alko z mojego mieszkania bez problemu. Co prawda on nie był zameldowany i byłam z nim juz po rozwodzie. Jeśli rzeczywiście chcesz się z nim rozstać załóż sprawę o rozwód, po rozwodzie Twoi rodzice mogą wystąpić o wymeldowanie go. Taka jest droga prawna.
A co ja bym zrobiła? Wystawiłabym walizki i nie wpuszczała do mieszkania. Tylko konsekwentnie, bez litowania się bo on stoi i się prosi...... brak konsekwencji alkoholik odczytuje jako przyzwolenie do takiego a nie innego zachowania.
pannamigotka - Sob 04 Maj, 2013 08:45
Zofka35 napisał/a: | nny by dawno spakował walizkę, przeprosił |
Inny... czynny alkoholik? Żartujesz? Twój zachowuje się identycznie jak mój jak pił i identycznie jak wiele innych. Klasyk.
No chyba, że porównujesz go do innych, zdrowych, nieuzależnionych, porządnych mężczyzn, ale ... po co?
Nie zaakceptowałaś faktu, że jest alkoholikiem?
Bez tego będzie ciężko cokolwiek zmienić, życie marzeniami i w iluzji to skutecznie zniweczy.
Kawa - Sob 04 Maj, 2013 12:02
Zofka - przeczytałam dziś cały Twój wątek.
A na terapię już się zdecydowałaś?
Czytałaś już lektury obowiązkowe o współuzależnieniu?
Teściową się nie przejmuj, że nie widzi problemu - ważne, że Ty go widzisz... zresztą to Ty z nim żyjesz, a nie ona.
Wstyd... wiesz... chyba każda (-y) się wstydził swojego pierwszego razu na ''grupowym''; najtrudniejsza jest pierwsza wizyta - potem jest lepiej.
Ja wyobraź sobie spotkałam tam swoją dawną koleżankę, która jak się okazało -jest... terapeutką
Czy lepsza grupowa czy indywidualna - najlepiej połączyć obie formy leczenia, ale osobiście wolę indywidualną - mam bardzo sympatyczną terapeutkę, a na grupowej ciężko mi się otworzyć, zaprzyjaźnić z dziewczynami - z racji tego, że zawsze byłam osobą nieśmiałą.
Ale jeśli nie jesteś tak zamkniętą osobą, jak ja - pójdzie Ci lepiej niż mnie.
Powodzenia;
Zofka35 - Sob 04 Maj, 2013 13:45
Wiesz Kawa ja najpierw planuje iść do alanon.tam będę bardziej anonimowa niz ma terapii grupowej. Ja w ogóle nie potrafię uzewnetrzniac swoich uczuć przy obcych.
pietruszka - Sob 04 Maj, 2013 17:17
Zofka35 napisał/a: | ie potrafię uzewnetrzniac swoich uczuć przy obcych |
ja też nie umiałam, a broń Boże płakać... a teraz wiem, że uczucia i okazywanie uczuć wobec innych ludzi, szczególnie tych, wobec których czuję się bezpieczna to mój sukces...
Ale też uczyłam się tego...
też zaczynałam od Alanonu... ważne by po prostu... wyjść z izolacji i pójść do ludzi, najlepiej takich, którzy Ciebie zrozumieją... to taki drugi krok... Pierwszy już zrobiłaś - jesteś tu na forum... i piszesz...
Żeglarz - Sob 04 Maj, 2013 17:54
Zofka35 napisał/a: | To nie będzie takie proste jak się uprze zostać. |
Pytasz jak się go pozbyć, czy jak to zrobić w sposób prosty, łatwy i przyjemny?
Oczywiście, że nie jest proste zmuszenie kogokolwiek do czegokolwiek wbrew jego woli.
Ale jak się chce to zrobić, to poprostu trzeba zrobić, mimo że boli.
yuraa - Sob 04 Maj, 2013 21:13
Zofka35 napisał/a: | Ja w ogóle nie potrafię uzewnetrzniac swoich uczuć przy obcych. |
a umiesz przy nie obcych ?
nie mówię o uzewnętrznianiu w zaciszu czterech scian, do męża czy dzieci.
ale na jakiej uroczystości w szerszym gronie rodziny czy znajomych.
jesteś sobą czy masz kilka masek zależnych od zestawu gości.?
Zofka35 - Nie 05 Maj, 2013 07:45
Yuraa ja raczej jestem sobą wśród znajomych. Nie staram się dopasować do innych. Jedynie udawałam ze u mnie w porządku nawet jak nie było. Bagatelizowalam problem ze się napił.
esaneta - Nie 05 Maj, 2013 07:50
Zofka, jak mogłas byc sobą, skoro "jedynie udawałas"? Znam ten stan z autopsji. Kiedy przestalam udawac, ukrywac, tlumaczyc jego picie przed całym swiatem, poczułam ogromną ulgę. Polecam
Zofka35 - Nie 05 Maj, 2013 07:53
Czytałam na forum posty i mam mętlik w głowie.część osób mówi"wyrzuć go z domu", inni"pogódź się ze jest alkoholikiem".
Czytałam"zaczarowane koło zaprzeczen". Wychodzi ze to przeze mnie pije bo go prowokuje.znaczy ze jak go wyrzucę to będzie pił,a jak nic nie . też będzie pił. to chore
Zofka35 - Nie 05 Maj, 2013 07:58
Esaneta przeczytałam swój wpis.rzeczywiście sama sobie zaprzeczam.ale to takie pokręcone. Przepraszam za małe literki ale pisze z telefonu i słabo mi idzie.
Jo-asia - Nie 05 Maj, 2013 07:58
Zofka35 napisał/a: | Wychodzi ze to przeze mnie pije bo go prowokuje.znaczy ze jak go wyrzucę to będzie pił,a jak nic nie . też będzie pił. to chore |
nie...to nie jest chore,
to prawda...bo nie Ty masz wpływ na jego picie..
Ty masz wpływ na swoje życie
olga - Nie 05 Maj, 2013 08:00
Zofka35, choćbys na własnych uszach stanęła to będzie robił to na co ma ochotę
przyjmij to do siebie, że nie masz absolutnie żadnego wpływu na jego życie i jego picie, nie możesz zrobić nic żeby przestał
Kawa - Nie 05 Maj, 2013 08:01
Zofka35 napisał/a: | Ja w ogóle nie potrafię uzewnetrzniac swoich uczuć przy obcych. |
Ja na grupowej też nie potrafię, ale na indywidualnej, to sobie popłaczę (lub mam płaczki w oczach)
Zofka35 napisał/a: | Wychodzi ze to przeze mnie pije bo go prowokuje |
Pije, bo lubi... każdy powód do napicia jest dobry, jeszcze tego nie wiesz?
Będziesz zołzą - to dlatego, że jesteś taka wredna; będziesz dobra - jak tu się nie napić, jak ma się taką super żonę, trzeba to oblać w końcu itp.
Jaka byś nie była i tak pić będzie, bo jest alkoholikiem.
Jo-asia - Nie 05 Maj, 2013 08:04
Kawa napisał/a: | Pije, bo lubi... |
z tym, to bym polemizowała....
bo ja choć sama tak mówiłam...to nie znaczy, że to prawda była
gdy chciałam przestać pić....to nie umiałam
Kawa - Nie 05 Maj, 2013 08:08
Jo-asia napisał/a: | Kawa napisał/a: | Pije, bo lubi... |
z tym, to bym polemizowała....
bo ja choć sama tak mówiłam...to nie znaczy, że to prawda była
gdy chciałam przestać pić....to nie umiałam |
To też fakt... źle się wysławiłam;
Chociaż są i tacy alko, którzy piją, bo im smakuje i nie widzą w tym nic złego (np. mój ''luby'')
Maciejka - Nie 05 Maj, 2013 08:10
[quote="Zofka "pogódź się ze jest alkoholikiem".
[/quote]
Pogodzić się z tym znaczy zaakceptować, że jest chory, że ta choroba tak ma i nie ma tu twojej winy.
Wychodzi , że prze ze mnie piję bo go prowokuję.
Ja też prowokowałą swego alko ale on jeszcze ma swój rozum żeby myśleć a że od tego ucieka to już inna śpiewka. Jak przestałam grać w jego grę czyli nie dawałam się wciągać w jego gierki to nie miał wymówki że go sprowokowałam ale i tak robił co chciał/ musiał.
Maciejka - Nie 05 Maj, 2013 08:16
Ja nie jestem ekspertem od choroby alkoholowej ale nam powtarzano aż do znudzenia; najpierw alkoholik wybiera butelkę i ma poczucie winy i się wstydzi a potem butelka wybiera alkoholika i ten sam schemat.
Na początku alko ma jeszcze wybór ale jak choroba postępuje to już jest przymus.
Zofka35 - Nie 05 Maj, 2013 08:16
Perełka czy przez Twoje zachowanie zaczął się leczyć?
olga - Nie 05 Maj, 2013 08:20
Zofka35 napisał/a: | Perełka czy przez Twoje zachowanie zaczął się leczyć? |
Jeszcze raz powtarzam - przyjmij to, że nie masz wpływu na to czy on będzie się leczył czy nie......
Maciejka - Nie 05 Maj, 2013 08:21
Niestety nie wybrał inna drogę nigdy nie wyszedł z tzw piekielnego koła, został na tym dnie ale znam innych, którym się udało.
Zofka35 - Nie 05 Maj, 2013 08:26
No właśnie.wszędzie piszą ze jak ja pójdę na terapię to na skutek zmiany mojego zachowania on też zacznie się leczyć. A wychodzi ze wcale tak nie jest.
Maciejka - Nie 05 Maj, 2013 08:26
W terapii dla współ, nie chodzi o to żeby alko zaczął się leczyć, tam nie dają na to recepty. Terapia jest dla tego kto na nią chodzi się zgłasza. Mamy wpływ jedynie na siebie samych.
Olga to nie takie proste zrozumieć że nie nie mamy wpływu na innych, że nie do nas należy ratowanie swiata, opiekowanie się mężem/ żoną itp na to trzeba czasu tyle ile dana osoba potrzebuje.
Zofka czy myślałaś żeby pójść na otwarty mityng AA i posłuchać co mówią alkoholicy?
Dla mnie te spotkania dużo dały, dużo zrozumiałam zwłaszcza na początku drogi.
Zofka35 - Nie 05 Maj, 2013 08:30
Chodzi mi o to ze na dzień dzisiejszy jestem skazana z nim mieszkać.więc jak to ma wyglądać? Mam pogodzić się ze pije bo pije i to tolerować? A ci z moimi uczuciami w tym momencie?
Maciejka - Nie 05 Maj, 2013 08:33
Zofka35 napisał/a: | No właśnie.wszędzie piszą ze jak ja pójdę na terapię to na skutek zmiany mojego zachowania on też zacznie się leczyć. A wychodzi ze wcale tak nie jest. |
Zosiu ty koniecznie chcesz wyleczyć męża a co myślisz o swoich zachowaniach, gdzie w tym wszystkim jesteś ty?
Nie każdego alko da się wyleczyć/ uratować i to nie jest twoje ani nie było moje zadanie.
Na terapii były dziewczyny, których mężowie pod wpływem zmiany partnerki zaczęli się zastanawiać skąd się biorą zmiany w jej zachowaniu, czemu moje zaczepki nie działają co oni jej tam zrobili, gdzie ona lata? Niektorzy podejmowali leczenie a inni nadal pili.
Zofka35 - Nie 05 Maj, 2013 08:36
Nie, na mityng AA nie pójdę. Za duże wyzwanie.jadopiero dojrzewam żeby iść na alanon.
Maciejka - Nie 05 Maj, 2013 08:37
Zofka35 napisał/a: | Chodzi mi o to ze na dzień dzisiejszy jestem skazana z nim mieszkać.więc jak to ma wyglądać? Mam pogodzić się ze pije bo pije i to tolerować? A ci z moimi uczuciami w tym momencie? |
Proponuję posłuchąć co mówią alkoholicy, rozwiejesz tam mnóstwo swoich wątpliwości.
Pogodzenie się, że mąż pije nie oznacza tolerowania jego picia, przeciwnie. Co może zrobic sam to niech robi, nie ukrywać skutków jego picia ani tego nie tuszować, jak jest agresywny wzywać policję,
Maciejka - Nie 05 Maj, 2013 08:39
Zofka35 napisał/a: | Nie, na mityng AA nie pójdę. Za duże wyzwanie.jadopiero dojrzewam żeby iść na alanon. |
O bardzo dobry pomysł, tam też dowiesz się wielu interesujących cię rzeczy. Odwagi wystarczy tam po prostu iść, nawet nie musisz nic mówić na początku
yuraa - Nie 05 Maj, 2013 08:42
Zofka35 napisał/a: | Czytałam"zaczarowane koło zaprzeczen". |
przeczytaj jeszcze kilka razy ale ze zrozumieniem.
Klara - Nie 05 Maj, 2013 09:24
Zofka35 napisał/a: | dojrzewam żeby iść na alanon. |
Zosiu, tu nie ma nic do dojrzewania.
Po prostu idź, powiedz "dzień dobry" i sobie usiądź.
Ktoś do Ciebie przywita, ktoś zagada, ale niczego nie będziesz musiała.
Natomiast radzę Ci, żebyś JUTRO zadzwoniła do ośrodka i umówiła się na terapię.
W niektórych miastach trzeba dosyć długo czekać na termin, więc warto się zapisać jak najszybciej.
Później już poleci z górki.
Jeśli chodzi o zachowanie męża, to mój poszedł na terapię w ślad za mną, kilka razy przeszedł leczenie zamknięte, ale nie umiał przestać pić.
W końcu machnęłam ręką, wydzieliłam mu część do mieszkania i całkowicie przestałam się nim zajmować.
Pił do końca życia.
pannamigotka - Nie 05 Maj, 2013 09:38
W Al-Anon wierzymy, że nasza postawa ma wpływ na alkoholika, że możemy mu pomóc... ale pomoc to akurat nie jest podanie wody, gdy ma kaca, to nie telefon do pracodawcy, gdy zawalił, to nie spłacanie jego długów. Jednym słowem nasza postawa ma znaczenie i w moim przypadku tak właśnie się stało. Ja akurat przestałam dawać komfort picia (wcześniej te same zachowania traktowałam jako ochronę przed alkoholem! ) i zaczęłam się sobą- mityngi, terapia, ale też kontakty towarzyskie ruszyły, dostałam wsparcie i poczułam się silna, zmieniłam też pracę. Ale to na dłuższą rozmowę.
A akceptacja tego, że Twój mąż jest alkoholikiem i że nie jesteś w stanie kierować własnym życiem... to jest bardzo trudne... ale do zrobienia W Al-Anon możesz poprosić kogoś o sponsorowanie, możesz się spotykać z taką osobą i pracować na stopniach. Zaczniecie zapewne właśnie od pierwszego.
To kiedy masz mityng? Jutro?
Zofka35 - Nie 05 Maj, 2013 10:36
Wiem, że to wygląda, ze wszyscy mi dobrze doradzają, żeby iść na terapię , na alanon a ja głupia nie korzystam z porad.
To nie tak, ja naprawdę doceniam że chcecie mi pomóc, ale motywacja musi powstać we mnie. Wiem, że jak nie za tydzień to za dwa pójdę na terapię.
Na razie oswajam się z tematem, sama siebie przez lata oszukiwałąm że jest dobrze i nie dopuszczałam myśli , że to alkoholik.
Maciejka - Nie 05 Maj, 2013 10:40
Zosia a może chcesz poczytać coś na ten temat? Rodzina z problemem alkoholowym, Małżeństwo na lodzie, Trudna nadzieja.
znajdziesz tam info co to jest choroba alkoholowa, co dzieje sie z tobą i wiele innych cennych wskazówek jak postępować, czego nie robic itp.
Zofka35 - Nie 05 Maj, 2013 10:46
yuraa napisał/a: | Zofka35 napisał/a:
Czytałam"zaczarowane koło zaprzeczen".
przeczytaj jeszcze kilka razy ale ze zrozumieniem. |
Przeczytałam jeszcze raz i to jest pogmatwane.
Z tego wynika ,że nawet jak ja przestane się zajmować alkoholikiem to i tak są inni którzy mu będą pomagać ( koledzy napewno w piciu).
Jeżeli tak to funkcjonuje to skąd tyle wyleczonych ?
I ta żona zołza-prowokator!!!
Zofka35 - Nie 05 Maj, 2013 10:48
perełka napisał/a: | Zosia a może chcesz poczytać coś na ten temat? Rodzina z problemem alkoholowym, Małżeństwo na lodzie, Trudna nadzieja. |
Perełko to tytuły książek czy artykuły?
Zofka35 - Nie 05 Maj, 2013 10:51
Dzięki , już znalazłam , że to książki. Przejdę się do biblioteki i coś z tych wypożyczę.
Maciejka - Nie 05 Maj, 2013 10:51
Tytuły książek mam 2 skserowane jak napiszesz mi adres na priw to ci jutro mogę wysłać. Małżeństwo na lodzie możesz poszukać w bibliotece. Ja pamiętam jak się wstydziłam sięgając po tą tematykę ale jak się przełamałam to nie żałuję.
Klara - Nie 05 Maj, 2013 10:54
Zofka, tak długo, jak będziesz szukała sposobu na uzdrowienie męża, będziesz się kręciła w kółko i nie wyjdziesz z tej karuzeli.
Twój mąż jest dorosły i może ze swoim życiem robić to, co zechce.
Ty też możesz żyć po swojemu i próbujemy Cię tu namówić, żebyś zostawiła dorosłego faceta samemu sobie i żebyś przestała go niańczyć, bo on nie jest Twoim synkiem; to on powinien być dla Ciebie wsparciem, a skoro nie jest - niech się buja!
Maciejka - Nie 05 Maj, 2013 11:00
Wiesz Klara ja myslę, że dopóki Zofka nie przerwie milczenia, nie wyjdzie z tym problemem na zewnątrz, na Al- Anon, terapię to te szukanie sposobu żeby męża wyleczyć może być wcale nie taką złą motywacją. Pamiętam siebie z tamtego okresu i właśnie na grupie AA a potem wsparcia dowiedziałam się że jest coś takiego jak terapia i zapragnęłam z niej skorzystać bo patrzyłam na poznaną koleżankę i po niej spływało co robi czy czego on nie robi ona była szczęśliwa mimo to.
Zofka35 - Nie 05 Maj, 2013 11:10
Klara napisał/a: |
Ty też możesz żyć po swojemu i próbujemy Cię tu namówić, żebyś zostawiła dorosłego faceta samemu sobie i żebyś przestała go niańczyć, bo on nie jest Twoim synkiem; to on powinien być dla Ciebie wsparciem, a skoro nie jest - niech się buja! |
Ja Klaro dokładnie też tak myślę, ale w teorii . W praktyce już nie jest tak prosto.
Ja się chyba boję , że jak ruszę ten domek z kart to się wszystko posypie.
To tchórzostwo wiem. Lepiej trwać w bagnie znanym niż wyjść na zewnątrz. Beznadzieja.
Zofka35 - Nie 05 Maj, 2013 11:13
perełka napisał/a: | dowiedziałam się że jest coś takiego jak terapia i zapragnęłam z niej skorzystać bo patrzyłam na poznaną koleżankę i po niej spływało co robi czy czego on nie robi ona była szczęśliwa mimo to. |
Naprawdę można z kimś żyć pod jednym dachem i nie przejmować się co robi, gdzie
chodzi i pije? i być przy tym szczęśliwym?!
Maciejka - Nie 05 Maj, 2013 11:18
Oni żyli pod jednym dachem on pił a ona zajmowała się sobą i pracą i dziećmi i była uśmiechnięta. Oboje byli po każde po swojej i jak on miał nawroty to ona mówiła wiesz co masz robić i zyła swoim życiem. Nie wiem czy się tym nie przejmowała ale tego nie było po niej widać.
Maciejka - Nie 05 Maj, 2013 11:20
Nie brała odpowiedzialności za jego picie i nie wspierała jego choroby, nie wstydziła się, ze jest żoną alkoholika i nosiła podniesioną głowę co było wtedy dla mnie sporym wyczynem.
Klara - Nie 05 Maj, 2013 14:15
Zofka35 napisał/a: | Naprawdę można z kimś żyć pod jednym dachem i nie przejmować się co robi, gdzie
chodzi i pije? i być przy tym szczęśliwym?! |
Można - przećwiczyłam, chociaż o szczęściu trudno tu mówić i lepiej się z tego związku wymiksować jeśli się da.
Kawa - Nie 05 Maj, 2013 14:24
Cytat: | Perełka czy przez Twoje zachowanie zaczął się leczyć? |
Też na początku zadawałam sobie TO pytanie - teraz wiem, że ono nie ma już sensu.
Ważne, że ja robię coś dla siebie...
Zofka35 napisał/a: | No właśnie.wszędzie piszą ze jak ja pójdę na terapię to na skutek zmiany mojego zachowania on też zacznie się leczyć. A wychodzi ze wcale tak nie jest. |
Czasami tak jest. Sama na terapii mam kobiety, których mężowie zaczęli się leczyć dopiero wtedy - kiedy one zaczęły, ale to nie jest reguła. Chyba zależy od samego alkoholika - od jego woli i chęci walki, o coś - co było kiedyś...
Kawa - Nie 05 Maj, 2013 14:32
Zofka35 napisał/a: | Chodzi mi o to ze na dzień dzisiejszy jestem skazana z nim mieszkać.więc jak to ma wyglądać? Mam pogodzić się ze pije bo pije i to tolerować? A ci z moimi uczuciami w tym momencie? |
Wiesz... ja jestem na początku drogi i czasami robię krok w tył (ale staram się potem znowu zrobić te 2 do przodu, żeby reasumując, wychodziłam JA na plusie) i w sumie powinnaś się od niego odciąć.
Masz żyć dla siebie i dla dzieci - znaleźć sobie hobby, jak możesz - wrócić do pracy.
Nie myśleć o nim, nie kontrolować go, nie bronić, nie winić siebie, że to Twoja wina itp.
Zofka35 napisał/a: | jadopiero dojrzewam żeby iść na alanon |
Moja droga tu nie chodzi o dojrzewanie... musisz to zrobić - na forum jesteś od stycznia - działaj!
Ja sama pod wpływem chwili poszłam.
Kawa - Nie 05 Maj, 2013 14:39
Cytat: | Naprawdę można z kimś żyć pod jednym dachem i nie przejmować się co robi, gdzie
chodzi i pije? i być przy tym szczęśliwym?! |
Ja na terapii mam taka babeczkę - w dodatku mąż ma inną na boku.... Jejciu jaka ona jest radosna, uśmiechnięta.. Cieszy się z małych rzeczy, jak np. nowy sweterek.
Chciałabym być na tym etapie, co ona
Maciejka - Pon 06 Maj, 2013 04:55
Sprawdziłam na chomikach jest Trudna nadzieja, Małżenstwo na lodzie trzeba poszukać w bibliotece albo w klubach Abstynenta, AA, Al-anon.
Kawa - Pon 06 Maj, 2013 07:28
Małżeństwo na lodzie jest w PDF-ie .. sama ściągałam swojego czasu z neta;
Kawa - Pon 06 Maj, 2013 07:52
A tu można m.n. poczytać online, np "Kobiety, które..."
http://pl.scribd.com/doc/...chaja-Za-Bardzo
Maciejka - Pon 06 Maj, 2013 10:13
Ja czytałam Kobiety, które kochają za bardzo ale jakoś do mnie nie trafiała treść tej książki chociaż inni ja chwalili.
Zofka35 - Pon 06 Maj, 2013 17:06
Dzięki dziewczyny za podpowiedź. Już zaczęłam czytać" Kobiety , które kochają...."
Bardzo fajna, większość jakby o mnie. Autorka jasno opisuje mechanizmy uzależnienia.
Później ściągnę tytuły, które podałyście. Może polecicie jakieś inne ciekawe?
Kawa - Pon 06 Maj, 2013 17:19
perełka napisał/a: | Ja czytałam Kobiety, które kochają za bardzo ale jakoś do mnie nie trafiała treść tej książki chociaż inni ja chwalili. |
Ja też czytałam tzn. czytam i jakoś dokończyć nie mogę, średnia.. ale za to "Małżeństwo na lodzie" the best - znowu do niej wrócę.
Kawa - Pon 06 Maj, 2013 17:20
Zofka35 napisał/a: | Później ściągnę tytuły, które podałyście. Może polecicie jakieś inne ciekawe? |
"Koniec współuzależnienia" - ale jak dla mnie, to lepsza ta pierwsza książka, która jest napisana łatwiej, prościej i bardziej docierająco do mnie
pietruszka - Pon 06 Maj, 2013 18:54
Moje typy to jeszcze:
Współuzależnienie w rodzinie alkoholowej, Czym to się je i jak się tym udławić?... Wobiz Anna
oraz ksiąki Ewy Woydyłło, a na początek tej autorki: "Aby wybaczyć. Poradnik dla rodzin alkoholików"
Na początku pochłaniałam książki o alkoholizmie i współuzależnieniu,
Maciejka - Wto 07 Maj, 2013 05:16
Jest jeszcze Pułapka współuzależnienia Wandy Sztander.
Myśle, że warto wyjaśnić kto jest alkoholik. Alkoholik to nie koniecznie jest osoba leżąca w rowie albo słuchająca płyt chodnikowych. Nie jednemu się zdarzy od czasy do czasu przeholować. Alkoholik to jest osoba, która utraciła bezpowrotnie kontrolę nad piciem. To nie zaszkodził 10 kieliszek czy ilość wypitego alkoholu ale pierwszy.
Większość z nas współuzależnionych zaczynała od szukania sposobu żeby zmusić swego partnera żeby nie pił , się leczył. Niestety dośc szybko się przekonała, że mimo wszystko to jest dorosły człowiek i ma wolną wolę, nie można mu nic nakazać, wydać rozkaz, szantaż się powiedzie lub nie, tzw; sposoby kobiece też na niewiele się zdają. Tak naprawdę dorośli ludzie sami podejmują masę decyzji i takie czy jest im ta pomoc potrzebna i od kogo.
Słyszałam takie mądre powiedzenie; Co mi może zrobić drugi człowiek tylko zabić. Reszta jest kwestią wyborów i decyzji. Nie mamy wpływu na to zrobią czy nie zrobią inni ludzie to oni sami decydują o sobie podejmując decyzje lub nie i ponoszą tego konsekwencje.
Od leczenia są lekarze
od ratowania - ratownicy
od zbawiania- duchowni
od opiekowania się - rodzice lub pielęgniarki itp
Zona ma być żoną/ partnerem
dziecko- dzieckiem
rodzic- rodzicem
babka/ dziadek- babką/ dziadkiem.
jal - Wto 07 Maj, 2013 06:10
perełka - zgadzam się z Twoją wypowiedzią.
Pozdrawiam ciepło
olga - Wto 07 Maj, 2013 06:43
Mądre rzeczy perełko napisałaś, myśle, że może niektórym naszym współ pomoże przeczytanie tego.
Maciejka - Wto 07 Maj, 2013 07:07
olga napisał/a: | Mądre rzeczy perełko napisałaś, myśle, że może niektórym naszym współ pomoże przeczytanie tego. |
Jak napisałam to sama siebie poznałam Nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak się zmieniłam/ dojrzałam. Aż chce się zapytać gdzie się podziała ta przerażona, zahukana, szara, bezbarwna kobieta sprzed kilku lat i odpowiedź sama się nasuwa; odeszła w przeszłość.
Pomagając innym pomagam sobie, utrwalam swoja wiedzę ucze się z innymi towarzysząc im a uznałam , że to jest potrzebne nie tylko dla Zosi ale i innym, którzy sa na początku drogi.
Jal perełka tu i Maciejka u Meszuge to ta sama osoba
Spojrzałam dziś w lustro i zapytałąm siebie' Jaką mam twarz? usłyszałam odp; ze środka- piękną
olga - Wto 07 Maj, 2013 07:13
perełka napisał/a: | Nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak się zmieniłam/ dojrzałam. |
Tak tak perełko, zmieniamy sie z czasem. Pewnie, że warunkiem tym zmian jest wiedza ale nie tylko, możemy wiedzieć ale nie chcieć z tej wiedzy korzystać jeśli nie chcemy jej przyjąć.
Przypominam sobie siebie sprzed trzech lat....przerażona wizją przyszłości, zahukana współuzależniona, pragnąca za wszelką cenę uratować męża pijaka.
Maciejka - Wto 07 Maj, 2013 08:46
Zosia sorry za zajęcie ci tematu ale znalazłam takie teksty ;
1. Nadzieja zamiast rozpaczy
2. Wiara w miejsce zwątpienia
3. Odwaga zamiast lęku
4, Spokój umysłu w miejsce zamętu
5. Szacunek dla siebie zamiast pogardy
6. Szacunek innych ludzi zamiast litości lub potępienia
7. Czyste sumienie zamiast poczucia winy
8. Prawdziwa przyjaźń w miejsce samotności
9. Jasny wzór zycia w miejsce bezcelowej egzystencji
10. Akceptacja rodziny zamiast smutku i lęku
11, Swoboda wolnego życia zamiast niewoli nałogu [ Mój dopisek- uzależnienia od męża, papierosów, tytoniu, uczuć]
Chcę cię kochać bez zobowiązań
Cenić bez osądzania
Dołączyc do ciebie nie będąc intruzem
Zapraszać cię bez domagania
Odsuwać od ciebie bez poczucia winy
Krytykować cię nie oskarżając
Pomagać ci bez upokarzania
Jesli możesz dać mi to samo
Spotkamy sie naprawdę
Wzbogacając siebie nawzajem.
Juz nie zaśmiecam ci tematu. Mam nadzieję , że wyjdziesz ze swoim problemem do ludzi nie tylko na forum ale w realu.
olga - Wto 07 Maj, 2013 08:49
Ech Perełko gdyby to był Twój temat dałabym ci punkta Tę druga część wykuje na pamięć chociaż jest mi to bliskie ale nie chciałabym nawet na minutę zapominać.
Żeglarz - Wto 07 Maj, 2013 08:55
Zofka35 napisał/a: | Może polecicie jakieś inne ciekawe? |
Nie byłbym sobą, gdybym nie polecił "Wampiry emocjonalne" Alberta Bernsteina.
Kawa - Wto 07 Maj, 2013 08:55
A ja ma coś takiego
Zofka35 - Wto 07 Maj, 2013 17:48
Perełko pisz tu ile masz ochotę. Piszesz takie mądre rzeczy, ze mam chęć wydrukować sobie żeby mieć pod ręką.
Maciejka - Wto 07 Maj, 2013 17:51
Zosiu ty też tak możesz wystarczy, że chwycisz podana do ciebie rękę
smokooka - Śro 08 Maj, 2013 13:18
Maciejka - Pią 10 Maj, 2013 07:38
Co to jest alkoholizm zajdziesz w Co kazdy alkoholik wiedzieć powinien w dziale alkoholizm i niezbędnik dla wspóuzależnionych.
Zofka35 - Pią 12 Lip, 2013 20:32
Dawno nie pisałam. Ale postanowiłam , ze napiszę dopiero jak zacznę coś robić.
Byłam dziś na spotkaniu al anon. Już myślałam że stchórzę, ale się przełamałam.
Jestem taka zadowolona,że poszłam . Kobietki były takie serdeczne a ja taka zestresowana ,że się popłakałam.
Myslę, że dzięki tym spotkaniom w końcu wyjdę na prostą.
Klara - Pią 12 Lip, 2013 20:46
Zofka35 napisał/a: | Byłam dziś na spotkaniu al anon |
Brawo Zosiu!
Zofka35 - Pią 12 Lip, 2013 20:59
Wiem, że to dopiero początek mojej drogi . Ale zrobiłam to czego najbardziej się bałam. Jestem taka szczęśliwa
Mam nawet lektury do poduszki
Klara - Pią 12 Lip, 2013 21:07
Zrobiłaś duży krok do przodu i byłoby dobrze, żebyś się już nie zatrzymywała.
Może poszłabyś za ciosem i zapisała się na terapię?
Zofka35 - Sob 13 Lip, 2013 12:58
Może z czasem pomyślę o terapii
Mam pytanie : kto to dokładnie sponsor?
Powiedziano mi, że mogę sobie wybrać sponsora , który mi pomoże. Na czym to polega?
Głupio mi było wczoraj spytać.
Maciejka - Sob 13 Lip, 2013 13:49
Dziewczyny lepiej ci wytłumacza ale sponsor to jest osoba dla kobiety najlepiej inna kobieta, która jes co najmniej krok od ciebie dalej w pracy nad sobą. sponsor to osoba, która przerobiła na sobie i może byc twoim przewodnikiem, ktoś do kogoś możesz sie zwrócic ze swoim problemem poza spotkaniami al ̣Anon.
Maciejka - Sob 13 Lip, 2013 13:56
Przypomniało mi sie. Wstyd to kraśc i z pieca spaść jak czegos nie wiesz to po prostu pytaj jak nie na mitingu to po w rozmowie z jakąś osobą albo nas
o i jeszcze kto pyta nie błądzi , albo lepiej 2 razy zapytać jak raz źle zrobić
Borus - Sob 13 Lip, 2013 14:43
perełka napisał/a: | o i jeszcze kto pyta nie błądzi |
Kto pyta, jest głupi pięć minut...
Kto nie pyta, jest głupi przez resztę życia...
olga - Sob 13 Lip, 2013 15:02
Zofka35 napisał/a: | Może z czasem pomyślę o terapii |
Dziwie sie czego boja sie dziewczyny broniac sie przed terapia......
Klara - Sob 13 Lip, 2013 15:16
olga napisał/a: | Dziwie sie czego boja sie dziewczyny broniac sie przed terapia...... |
Ja też się nie mogę nadziwić.
Sama zasuwałam tam jak z motorkiem nie powiem gdzie...
Maciejka - Sob 13 Lip, 2013 16:21
EEEEEEtam ja myślę, że do wszystkiego trzeba dojrzeć. zosia poszła na al anon a tam na pewno są ludzie po terapii i pewnie po jakims czasie nasza Zosieńka tez tego zapragnie a póki co fajnie, ze przełamuje swoje małe i duże bariery i wychodzi do ludzi, którzy wiedzą jak nie pomagac alko w chlaniu i potrafia pomóc osobom podobnym do Zosi i do nas.
Zosieńko nie spiesz sie z wyborem sponsora dla siebie, najpierw pochodź tam, posłuchaj, poznaj te osoby, zorientujesz się na czym polega róznica między osoba, która chodzi na terapie albo jest w jej trakcie a taką co chodzi tylko na al anon i wtedy pomysl o wyborze sponsora.
pannamigotka - Sob 13 Lip, 2013 18:28
Klaro- a ja się bardzo bałam.
Wiem, że były to mechanizmy współuzależnienia przeszkadzające mi szukania pomocy. Dlatego zaczęłam od czegoś lajtowego czyli mityngów. Na prawdziwą, ciężką pracę odważyłam się kilka miesięcy później, jak podbudowałam się na mityngach, wyszłam do ludzi z problemem, podreperowałam poczucie własnej wartości, pewność siebie itp
Z takich irracjonalnych lęków (które karmiły potworka współ) było na przykład to, że jak pójdę do INSTYTUCJI, gdzie zostanie ślad w KARTOTECE, to przyjdzie KURATOR, zabierze mi DZIECKO.
pannamigotka - Sob 13 Lip, 2013 18:32
Zofka35 napisał/a: | kto to dokładnie sponsor? |
Twoim sponsorem może być kobieta, która jest chociaż o 1 dzień dłużej w Al-anon niż Ty i do której poczułaś sympatię. Ona nie musi się zgadzać na sponsorowanie, nie bierz tego wtedy do siebie.
Z mojego punktu widzenia wiem, że to dobry pomysł, można zadzwonić w trudnych momentach, pytać o różne sprawy, a także pracować wspólnie nad programem. I to też nie jest tak, że tylko bierzesz, a sponsor daje. Z czasem zaczyna to się zacierać i robi się z tego droga dwukierunkowa
Klara - Sob 13 Lip, 2013 19:03
pannamigotka napisał/a: | Na prawdziwą, ciężką pracę odważyłam się kilka miesięcy później |
Dobrze, że o tym napisałaś Migotko, bo może teraz Zosia zrozumie, że Jej lęk jest zbędny, że po prostu nie ma się czego bać.
Maciejka - Nie 14 Lip, 2013 08:20
nie poganiaj mnie bo trace oddech, nie poganiaj mnie bo gubie rytm
spoko - Czw 18 Lip, 2013 06:35
perełka napisał/a: | nie poganiaj mnie bo trace oddech, nie poganiaj mnie bo gubie rytm | kiedys ktos mi powiedzial...,,nie mysl zbyt dlugo,bo zycia ci zabraknie...dzieki waszej pomocy,zaczelam przelamywac bariery leku...podejmowac rozne decyzje...stwierdzam,ze czuje sie o wiele lepiej...przedewszystkim wielki uklon w strone Perelki,...wiele jej tekstow i sugesti dotarlo do mnie...pozdrawiam
Maciejka - Czw 18 Lip, 2013 06:40
Kazdy ma swój czas a Zosia musi z tym pochodzić , sie przekonać, poobserwować, sprawdzic na sobie , musi sie w niej ulezec a potem zadziała podobnie jak u mnie.
Maciejka - Czw 18 Lip, 2013 06:43
Ten typ tak ma, że najpierw obserwuje a potem sie włącza i działa aktywnie jak ja lubię swój introwertyczny temperament z jego plusami i minusami
Zofka35 - Pią 19 Lip, 2013 14:30
Wszystkie pozytywne zmiany (powolne ) zaczęły się , gdy weszłam na to forum.
I to dzięki Wam jestem na tym etapie.
Lecę dzisiaj na al anon już bez strachu tylko z motywacją.
Mąż po 5 dniowej nieobecnosci w domu sam przyszedł i powiedział , że musi się leczyć. Wczesniej sprawdziłam i akurat w ten dzień był mityng AA . Dałam mu ultimatum : albo idzie na spotkanie albo składam pozew o rozwód. Ja też już doszłam do takiego stanu, że wiedziałam, że nic nie będzie już dobrze.
Po mityngu AA mąż powiedział że dobrze że poszedł na spotkanie. Pożyjemy zobaczymy co będzie dalej.
Mam w związku z tym pytanie. Czy to możliwe, że go nie ciągnie do alkoholu?. Powiedział ,że nie przeszkadza mu, że ktoś obok pije. Dodam, że jest zmotywowany tym ,że się zgłosił, może dlatego?
pterodaktyll - Pią 19 Lip, 2013 14:32
Zofka35 napisał/a: | Czy to możliwe, że go nie ciągnie do alkoholu?. |
Nie, to nie jest możliwe.............
Zofka35 - Pią 19 Lip, 2013 14:41
Czyli to jakaś manipulacja? Ale po co miałby kłamać?
Maciejka - Pią 19 Lip, 2013 14:53
To proste, żeby ciebie ułagodzic i zapewnić sobie komfort picia.
Klara - Pią 19 Lip, 2013 14:53
Zofka35 napisał/a: | Ale po co miałby kłamać? |
Być może robi to nieświadomie. Być może nawet wierzy w to, co Ci mówi, ale na to, żeby tak było, potrzeba czasu i pracy nad sobą.
Nie zmieniaj swojego zachowania i zostaw jego ewentualne trzeźwienie jemu.
Ty zajmuj się sobą i na razie nie rób sobie wielkich nadziei.
Czas pokaże...
pietruszka - Pią 19 Lip, 2013 14:54
Zofka35 napisał/a: | Ale po co miałby kłamać? |
może w to wierzy? albo chce wierzyć? Pietruchowi też na początku nie przeszkadzało towarzystwo pijących, zaliczył kilka wyjść do pubów, jakiś koncert. Ba, nawet mnie namawiał, zebym sobie jakieś piwko przy nim wypiła Szczęściem nie zapił, ale poczuł na własnej skórze skutki swojego lekceważenia i uwierzył w to, co mu mówili na terapii. Szybko skończył eksperymentować i grzecznie wyrzucił kieliszki, literatki, poprosił znajomych, by nie pili przy nim, itd.
pterodaktyll - Pią 19 Lip, 2013 15:14
Zofka35 napisał/a: | po co miałby kłamać? |
Bo to jeden z symptomów tej choroby
wolny - Pią 19 Lip, 2013 15:21
pietruszka napisał/a: | Szybko skończył eksperymentować i grzecznie wyrzucił kieliszki, literatki, poprosił znajomych, by nie pili przy nim, itd. |
Czyli ogólnie rzecz biorąc przywdział zbroje rycerskie i walczyć zaczął , no i pewnikiem otoczył się palisadą,. wieżyczkami i drutem kolczastem coby go alkohol nie dopadł , no i miło spędza czas w więziennych murach życia,.. wew odosobnieniu które sobie sam zafundował, przy twojej oczywiście pomocy i to sie jednym słowem... trzeźwość nazywa...i tak trzymać !!! Ciekawe,.. czy jest szczęśliwy ???
pietruszka - Pią 19 Lip, 2013 16:28
wolny napisał/a: | no i pewnikiem otoczył się palisadą,. wieżyczkami i drutem kolczastem coby go alkohol nie dopad |
bez przesady... mówimy tutaj o pierwszych dniach bez alkoholu...
wolny napisał/a: | przy twojej oczywiście pomocy |
jego trzeźwość to przede wszystkim jego broszka
wolny napisał/a: | Ciekawe,.. czy jest szczęśliwy ??? |
o to już musiałbyś go zapytać... ale nie pije od ponad 7 lat, więc chyba to niepicie nie jest takim strasznym nieszczęściem...
Zofka35 - Nie 21 Lip, 2013 17:43
[quote="Zofka35"
Mąż po 5 dniowej nieobecnosci w domu sam przyszedł i powiedział , że musi się leczyć. Wczesniej sprawdziłam i akurat w ten dzień był mityng AA . Dałam mu ultimatum : albo idzie na spotkanie albo składam pozew o rozwód. Ja też już doszłam do takiego stanu, że wiedziałam, że nic nie będzie już dobrze.
Po mityngu AA mąż powiedział że dobrze że poszedł na spotkanie.[/quote]
No i znowu mam dylemat. Dzisiaj mąż miał iść na AA i nie poszedł. Zrobiłam mu o to awanturę, wygarnelam m wszystko co mi leżało na sercu po tamtym piciu i teraz nie rozmawiamy. Poniosło mnie ale się wkurzyłam. Poczułam się jak kretynka, która on zmanipulowal. Po tygodniu picia poszedł na AA bo wiedział ze nie ma innego wyjścia a teraz mu się nie chce.
Najgorzej ze wiem, ze to jego sprawa, ale strasznie mnie to denerwuje. A miałam taki spokojny tydzień, myślałam, ze już będzie dobrze.
Wszystko co sobie poukladalam znowu się sypie.
Klara - Nie 21 Lip, 2013 18:07
Zofka35 napisał/a: | myślałam, ze już będzie dobrze. |
Zero oczekiwań - zero rozczarowań.
NIGDY nie wierz w to, co obiecuje czynny alkoholik.
Po kilku dniach, tygodniach, a nawet miesiącach niepicia, alkoholik jeszcze nie myśli trzeźwo, najlepiej więc go traktować jak czynnego i nie liczyć na to, że jego obietnice się spełnią.
Zofka35 - Pon 29 Lip, 2013 19:32
Piszę ,bo jest mi smutno
Nie mam z kim pogadać , al anon dopiero w piątek.
Nic w się nie zmieniło na lepsze. To samo bagno. Myslałam, ze jak zaczęłam coś ze sobą robić to coś zmienię. A jak mój poszedł na AA to już uważałam , ze wszystko co złe mam za sobą.
I co? Powtórka .... Nie wrócił z pracy, nie odbiera telefonu
A miałam taki fajny dzień, spędziłam go z dziećmi nad jeziorem.
pterodaktyll - Pon 29 Lip, 2013 19:33
Zofka35 napisał/a: | miałam taki fajny dzień, spędziłam go z dziećmi nad jeziorem |
Zofka35 napisał/a: | . Nie wrócił z pracy, nie odbiera telefonu |
No to chrzań go i zajmuj się dalej sobą i dziećmi.....
smokooka - Pon 29 Lip, 2013 19:37
Zofka35 napisał/a: | miałam taki fajny dzień, spędziłam go z | przecież to co fajne wciąż w Tobie jest i Ty decydujesz jak długo będziesz tym żyć.
Pomyśl, że może Twój chłop potrzebuje żebyś zrobiła kolejny kroczek. Pomyśl spokojnie co jesteś w stanie zrobić, czy może uda Ci się go nie wpuścić do domu, albo wezwać policję jak wróci pijany, albo chociaż nie dasz mu jeść, czy nie posprzątasz po nim, tak żeby sam musiał o siebie zadbać. To musi być coś co bezwzględnie jesteś gotowa dziś zrobić. Żebyś nie była gołosłowna, tylko konsekwentna
Dalej spokojnie rób coś ze sobą, bo to Ty jesteś odpowiedzialna za swoje potrzeby.
Mentalnie, emocjonalnie oddziel się od niego, niech on ponosi wszystkie nawet najmniejsze konsekwencje tego że pije i Cię zawodzi.
Klara - Pon 29 Lip, 2013 19:38
Zofka35 napisał/a: | Nic w się nie zmieniło na lepsze. |
Po pierwsze - nic się nie zmienia z dnia na dzień.
Po drugie - Twoje Al-Anon jest dla Ciebie i ma zmienić Ciebie i Twoje nastawienie do życia.
Twój mąż może nigdy nie wytrzeźwieć, ale Ty powinnaś tak sobie ustawić życie, żeby doskonale żyć mimo to.
BEZ NIEGO!!!
Zofka35 - Pon 29 Lip, 2013 19:40
pterodaktyll napisał/a: | No to chrzań go i zajmuj się dalej sobą i dziećmi..... |
Wiem, staram się, ale czasami dopada mnie rozżalenie, że kręcę się w kółko.
Nie wszystko ogarniam na spotkaniach, wiem na to trzeba czasu. Ale i tak go już tyle zmarnowałam.
Zofka35 - Pon 29 Lip, 2013 19:49
Pietruszka mi na początku poradziła, żebym nie rzucała słów na wiatr. Teraz wiem o czym mówiła. Po ostatnim piciu dałam ultimatum albo idzie się leczyć albo składam papiery rozwodowe. Poszedł ale zrezygnował. I teraz konsekwentnie powinnam się rozwieść A ja nie jestem gotowa na taki krok. Patowa sytuacja
Klara - Pon 29 Lip, 2013 19:51
Zofka35 napisał/a: | I teraz konsekwentnie powinnam się rozwieść A ja nie jestem gotowa na taki krok. Patowa sytuacja |
Wobec tego teraz przestań na ten temat mówić, a zastanów się w jaki sposób zorganizować sobie życie po ewentualnym rozwodzie: mieszkanie, alimenty, praca...
Gdy będziesz gotowa złożysz papiery i odejdziesz...
...lub odwrotnie.
smokooka - Pon 29 Lip, 2013 19:53
Małe kroczki Zofka, TYLKO takie jakie w danej chwili jesteś w stanie udźwignąć. Już nie marnujesz czasu, a sztucznie też niczego nie przyspieszysz.
Zofka35 - Pon 29 Lip, 2013 19:55
Klara napisał/a: | Twój mąż może nigdy nie wytrzeźwieć, ale Ty powinnaś tak sobie ustawić życie, żeby doskonale żyć mimo to.
BEZ NIEGO!!! |
Staram się Klaro , widze po dzieciach , że stały się weselsze i mniej nerwowe, bo ja nie jestem już taka wybuchowa. Jak mnie poniesie to mówię: stop, jaki ja mam na to wpływ i dlaczego złoszczę się na dzieci i... przechodzi.
pietruszka - Pon 29 Lip, 2013 19:55
Zofka35 napisał/a: | Patowa sytuacja |
trudno... ale nie patrz na to jak na koniec świata. Zdobyłaś nowe doświadczenie... I jest szansa, że je kiedyś wykorzystasz. A to już samo w sobie jest zmianą.
A teraz weź karteczkę i wypisz sobie 10 spraw, które będą tylko dla Ciebie: (na przykład fryzjer, nowa kiecka, spotkanie z dawno niewidzianym przyjacielem, książka, o której zawsze marzyłaś, ot takie rzeczy, które odkładałaś na zaś, albo zapomniałaś, to, co sprawia TOBIE i tylko TOBIE przyjemność...
1. Ja, Zosia, mam ochotę na...
I wybierz choć jedną i konsekwentnie to zrób. Tylko dla SIEBIE.
Zofka35 - Pon 29 Lip, 2013 20:03
pietruszka napisał/a: | A teraz weź karteczkę i wypisz sobie 10 spraw, które będą tylko dla Ciebie: (na przykład fryzjer, nowa kiecka, spotkanie z dawno niewidzianym przyjacielem, książka, o której zawsze marzyłaś, ot takie rzeczy, które odkładałaś na zaś, albo zapomniałaś, to, co sprawia TOBIE i tylko TOBIE przyjemność... |
Siedzę i się zastanawiam... i nic nie mogę wymyślić . Prosta rzecz a ja mam pustkę w głowie.
Duszek - Pon 29 Lip, 2013 20:10
Zofka35 napisał/a: | Prosta rzecz a ja mam pustkę w głowie |
Nie pustkę tylko cały czas kręciłaś się wokół pragnień swojego męża.
A może na dziś:
1. Ja, Zosia mam ochotę na długą kąpiel z relaksującą muzyką.
Realne???
Duszek - Pon 29 Lip, 2013 20:13
pterodaktyll napisał/a: | A jak nie ma magnetofonu???? |
Niech sobie sama pośpiewa
PS. nie wiem jak robić tę opcję odnośnie wygaszania postów
Zofka35 - Pon 29 Lip, 2013 20:14
Duszek napisał/a: | 1. Ja, Zosia mam ochotę na długą kąpiel z relaksującą muzyką.
Realne??? |
Jak najbardziej Już się cieszę
Zofka35 - Pon 29 Lip, 2013 20:17
Duszek napisał/a: | pterodaktyll napisał/a:
A jak nie ma magnetofonu????
Niech sobie sama pośpiewa |
To już by było po relaksie
Duszek - Pon 29 Lip, 2013 20:17
Zofka35 napisał/a: | Jak najbardziej Już się cieszę |
Tylko warunek: nie myśl o mężu, nie zastanawiaj się gdzie jest, co porabia itd. Po prostu tylko TY jesteś ważna! Zrób sobie maseczkę, jakiś masaż...odpręż się. To pomaga.
Zofka35 - Pon 29 Lip, 2013 20:19
Już mi dużo lżej. Idę się relaksować
MOżna na Was liczyć
pietruszka - Pon 29 Lip, 2013 20:39
Zofka35 napisał/a: | Idę się relaksować |
Tylko konsekwentnie się relaksuj
Miłego odpoczynku
|
|