To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Mam pomysł na życie

milutka - Wto 28 Wrz, 2010 05:02
Temat postu: Mam pomysł na życie
Z racji tego ,że tak z samego rana tutaj pustki a ja mam troszkę czasu napiszę coś o sobie .U mnie ostatnio doskwiera mi brak czasu ,obowiązki które sobie narzuciłam pozwalają mi na w miarę normalne funkcjonowanie ,nie mam czasu siedzieć i użalać się nad sobą ,że jest tak czy siak ....chociaż tak w zasadzie chyba nawet tego nie potrzebuję bo humor mi dopisuje :) Mąż od naszej rocznicy póki co trzeźwy -choć nie wiem jak długo wytrzyma bo siłuje się z tym sam ,twierdzi ,że nie potrzebuje terapii a ja już w to nie ingeruję ,żyję po swojemu i jak na razie mi z tym dobrze ,zdrowie powoli wraca do normy a dla mnie to najważniejsze .Mam trochę ciekawych "jazd" z dorastającym synem.ma zmienne humory ...rano wesoły i zadowolony z życia ,po południu już jakieś ekscesy ,pretensje ,kłótnie z braćmi ...poszaleją mu hormony z godzinę i wszystko wraca do normy ...na początku nie bardzo wiedziałam co się z nim dzieje ale poczytałam trochę na te tematy ,troszkę zasięgłam rad starszych koleżanek i teraz już przynajmniej wiem jak mam reagować na te jego "wybuchy".Najważniejsze w tym wszystkim to to iż mam dorywcza pracę która sprawia mi satysfakcję a i mam z tego dodatkowy grosz .Na kilka godzin dziennie chodzę do takiej starszej pani do opieki ,bardzo sympatyczna kobieta ,sprzątam jej ,ugotuje ale zazwyczaj piję z nią kawę bo bardzo lubi jak się z nią posiedzi ,porozmawia a przede wszystkim posłucha się jej ,co dla mnie też pomaga bo ja przy tym nie dość ,że odpoczywam to wyciszam się .
To może na tyle bo was zanudzę :p
Aha ...taką jeszcze mała ciekawostką jest to ,że znowu zaczęłam poważnie myśleć o "gospodarstwie agroturystycznym ",mam już kilka wstępnych projektów i takie tam ale czy mi się to uda zrealizować ...czas pokarze :bezradny: Ale obiecuję ,że jeśli coś się u mnie ruszy w tym kierunku poważnie to dam znać a Wy będziecie moimi pierwszymi gośćmi :)Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)

evita - Wto 28 Wrz, 2010 06:52

milutka napisał/a:
Mam trochę ciekawych "jazd" z dorastającym synem.ma zmienne humory ...

ciesz się, że to nie córka przed okresem (jak moja) :szok: wtedy to są dopiero jazdy :shock: a już najgorsze co może się trafić jak się hmmm ... zbiegniemy w czasie :wysmiewacz:

milutka napisał/a:
zaczęłam poważnie myśleć o "gospodarstwie agroturystycznym ",

rewelacyjny pomysł :okok: ze mną na szkoleniu były dwie kobitki - jedna już ma takie gospodarstwo a druga jest w trakcie realizacji planów. Ta pierwsza bazuje na imprezach integracyjnych a największą atrakcją jest ... posiłek w stodole w towarzystwie koni :) druga nastawia się głównie na "letników". Fajna sprawa :)

Klara - Wto 28 Wrz, 2010 07:44

milutka napisał/a:
zaczęłam poważnie myśleć o "gospodarstwie agroturystycznym "

No, no... :okok:
Ten pomysł jakoś mi nie pasuje do tytułu tego wątku :D
Wygląda na to, że w Twoim życiu rozpoczyna się nowy etap. POWODZENIA!

kiwi - Wto 28 Wrz, 2010 14:09

Moja Mila Milutko !!!!!
ja rowniez zycze Ci POWODZENIA !!!!!!
Bedzie dobrze.....musi byc !!!! Tego Tobie zycze !!!!
Serdecznie pozdrawia
kiwi

milutka - Wto 28 Wrz, 2010 21:45

evita napisał/a:
ciesz się, że to nie córka przed okresem (jak moja) :szok: wtedy to są dopiero jazdy
...chciała bym mieć córkę :p :p zniosła bym te rewolucje ;)
Klara napisał/a:
Ten pomysł jakoś mi nie pasuje do tytułu tego wątku :D

wiesz Klaro ...rano zastanawiałam się właśnie czy nie założyć sobie nowego wątku bo ten "beznadzieja "już nie za bardzo do mnie pasuje ...bo niby u mnie wszystko jest tak samo ale.... inaczej -jak dla mnie lepiej :p
kiwi napisał/a:
Serdecznie pozdrawia
kiwi

Kiwi ja również pozdrawiam :buziak:

beata - Śro 29 Wrz, 2010 07:18

milutka napisał/a:
.chciała bym mieć córkę :p :p zniosła bym te rewolucje ;)
Nawet nie wiesz co piszesz. :p
ZbOlo - Śro 29 Wrz, 2010 07:24

milutka napisał/a:
...chciała bym mieć córkę

beata napisał/a:
Nawet nie wiesz co piszesz.

...a ja mam dwie i (póki co) jest fajnie... no chyba, że relacja córcia-tatuś jest inna niż córcia-mamuś.... :mysli:

milutka - Śro 29 Wrz, 2010 07:24

beata napisał/a:
milutka napisał/a:
.chciała bym mieć córkę :p :p zniosła bym te rewolucje ;)
Nawet nie wiesz co piszesz. :p
wiem wiem ...i myślę ,że nie taki "diabeł straszny jak go malują " ;) ...
milutka - Śro 29 Wrz, 2010 07:26

Cytat:
no chyba, że relacja córcia-tatuś jest inna niż córcia-mamuś.... :mysli:
pewnie jest inna :roll: ...ale fajnie mieć takiego kochającego tatusia jak Ty ZbOlo ;)
ZbOlo - Śro 29 Wrz, 2010 07:28

milutka napisał/a:
...ale fajnie mieć takiego kochającego tatusia jak Ty ZbOlo

... :skromny: ....czasami myślę, że aż za bardzo je rozpieszczam...

beata - Śro 29 Wrz, 2010 07:41

ZbOlo napisał/a:
no chyba, że relacja córcia-tatuś jest inna niż córcia-mamuś.... :mysli:
My mówimy o czasie przed okresem.Jak córcie Ci dorosną,to nie wiem czy to przeżyjesz :wysmiewacz:
ZbOlo - Śro 29 Wrz, 2010 07:52

beata napisał/a:
przed okresem

...no tak, to jeszcze trochę czasu mam...
beata napisał/a:
nie wiem czy to przeżyjesz

...Beti, nie strasz mnie... z żoną przeżywam, to i córkami przeżuję (chociaż to będzie do kwadratu... :szok: )... ;)

Klara - Śro 29 Wrz, 2010 08:32

beata napisał/a:
Jak córcie Ci dorosną

Czasem wyrażałam głośne zdziwienie wobec mojej (wtedy) około 20-letniej córki, że okres buntu tak długo trwa :lol:
Wyrażałam też nadzieję, że zrozumie problem, gdy jej dzieci będą dorastały.
Teraz, kiedy jej córka ma trudne dni, spoglądamy na siebie porozumiewawczo i czasem wybuchamy śmiechem.

Agusia 31 - Śro 29 Wrz, 2010 08:36

milutka napisał/a:
jeśli coś się u mnie ruszy w tym kierunku poważnie to dam znać a Wy będziecie moimi pierwszymi gośćmi :

Możesz mnie już wpisać na listę gości.

milutka napisał/a:
Aha ...taką jeszcze mała ciekawostką jest to ,że znowu zaczęłam poważnie myśleć o "gospodarstwie agroturystycznym ",mam już kilka wstępnych projektów

Bardzo fajny pomysł. I nie ma innej opcji-musi się udać...

czarna róża - Śro 29 Wrz, 2010 11:48

tak sobie pomyślałam Milutka,że jak założysz tą agroturytykę to chętnie przyjadę na kilka dni.. :D ,więc jakby co to już 2 klientów masz.. fsdf43t
beata - Śro 29 Wrz, 2010 11:50

czarna róża napisał/a:
więc jakby co to już 2 klientów masz..
Trzech :skromny:
pterodaktyll - Śro 29 Wrz, 2010 11:51

beata napisał/a:
Trzech

To ja też się zapisuję..... ;)

Małgoś - Śro 29 Wrz, 2010 12:13

Świetny pomysł z tą agroturystyką... :okok: Sama bym się czymś takim chętnie zajęła, ale nei bardzo mam pojęcie co i jak robić... :roll: Mieszczuch jestem, całe życie w betonie.. ale po głowie chodzą mi takie wsiowe klimaty.... ;)
A co do dorastania syna to chyba jednak z chłopakiem jest trudniej.. 8| Mam dorosłą już córkę i przerobiłam te nastroje, humorki etc... I jakoś stracha miałam mniejszego że coś złego może się wydarzyć... a z synem licho wie, to chłopak i jak ja, inna płeć mam do takiego dotrzeć? Z nim bardziej po omacku działam, na czuja i intuicję... Ale wątpliwości mam dużo więcej niż przy córce..

yuraa - Śro 29 Wrz, 2010 14:40

czy już mozna rezerwować pobyt w gospodarstwie agroturystycznym??
na sierpień przyszłego roku, prosze mnie wpisać.

milutka - Czw 30 Wrz, 2010 05:42

ZbOlo napisał/a:
... :skromny: ....czasami myślę, że aż za bardzo je rozpieszczam..

...nie myśl za dużo ;) ...na to reguły i "mądrego "nie ma :p
beata napisał/a:
My mówimy o czasie przed okresem.Jak córcie Ci dorosną,to nie wiem czy to przeżyjesz :wysmiewacz:
Mój sąsiad ma cztery córki dorastające 16-21lat i żonę ....tak więc pięć dziewczyn w jednym domu :szok: ...ale zapewniam Cię Beti ,że żyje i całkiem dobrze się trzyma ;) ...tak więc u ZbOla trzy kobietki to nie znów tak wiele ;)
Agusia 31 napisał/a:
milutka napisał/a:
jeśli coś się u mnie ruszy w tym kierunku poważnie to dam znać a Wy będziecie moimi pierwszymi gośćmi :

Możesz mnie już wpisać na listę gości.

Już jesteś wpisana ....tak również jak pozostali :p bardzo się cieszę ,że chcecie do mnie przyjechać :) ...to dla mnie kolejna motywacja by twardo się trzymać zamierzonego celu ;)

milutka - Czw 30 Wrz, 2010 06:03

czarna róża napisał/a:
chętnie przyjadę na kilka dni.. :D ,więc jakby co to już 2 klientów masz.. fsdf43t

beata napisał/a:
Trzech :skromny:

pterodaktyll napisał/a:
To ja też się zapisuję..... ;)

Małgoś napisał/a:
Świetny pomysł z tą agroturystyką... :okok:
yuraa napisał/a:
na sierpień przyszłego roku, prosze mnie wpisać.

dla wszystkich ogromny buziak :buzki:
yuraa napisał/a:
czy już mozna rezerwować pobyt w gospodarstwie agroturystycznym??
na sierpień przyszłego roku, prosze mnie wpisać.

a teraz napiszę nieco o moich planach w skrócie ;)
Chęci by założyć gospodarstwo miałam już ze dwa lata temu i opracowany mniej więcej plan ...jednak przez kłopoty w moim domu przez alkohol wybiły mi ten pomysł z głowy i dałam sobie spokój tracąc w to wiarę i myśląc ,że sama sobie z tym nie poradzę ......Jednak teraz wróciłam do tego pomysłu wierząc ,że mi się uda ,troszkę poukładałam sobie moje myśli w głowie ,przemyślałam,obgadałam z mężem i zaczęłam przygotowania w tym kierunku .Z racji tego ,że nie będa to pokoje w moim domu tak jak wcześniej planowałam tylko będe remontować budynki gospodarcze w moim podwórku (które stoją bezużytecznie) czas otwarcia tego znacznie się wydłuży i nie jestem w stanie na dzień dzisiejszy obiecać ,że w sierpniu już będę przyjmować gości .Tak więc Yuraa -bardzo bym chciała ale nie mam bladego pojęcia czy mi się to uda :)
Przez zimę chcemy załatwić wszystkie papierkowe sprawy by z remontami na wiosnę ruszyć ...a ,że to będzie dość duży własny wkład finansowy będziemy się starać o zwrot choć połowy kosztów z dotacji na to przeznaczonych .
Tak więc trzymajcie za mnie kciuki i czarujcie coby mi się to wszystko udało :) A ja w zamian obiecuję ,że spotkamy się wszyscy chętni u mnie ,będziemy mogli się poznać a ja będę mogła przedstawić Wam moją rodzinę i pokazać moje piękne okolice :)

Agusia 31 - Czw 30 Wrz, 2010 06:22

:czaruje:
beata - Czw 30 Wrz, 2010 07:21

milutka napisał/a:
Tak więc trzymajcie za mnie kciuki
:kciuki:
milutka napisał/a:
czarujcie coby mi się to wszystko udało
Wiedźmo :krzyk: To robota dla Ciebie. :lol2:
Klara - Czw 30 Wrz, 2010 07:26

milutka napisał/a:
czarujcie coby mi się to wszystko udało :)

:kciuki: :okok:

Wiedźma - Czw 30 Wrz, 2010 12:43

beata napisał/a:
milutka napisał/a:
czarujcie coby mi się to wszystko udało
Wiedźmo :krzyk: To robota dla Ciebie. :lol2:

Mogem :tak:

:auuu:

emigrantka - Czw 30 Wrz, 2010 12:56

milutka, w jakim regionie mieszkasz ?
jakie atrakcje oferujesz w swoim przyszlym gospodarstwie ??

KICAJKA - Czw 30 Wrz, 2010 17:52

Ja oczywiście również będę trzymać kciuki :kciuki: Fajna sprawa z taką agroturystyka,ja zawsze preferowałam odpoczynek z bazą w jakiejś "dziurze"(malutka miejscowość gdzie nie ma natłoku) i zwiedzanie oraz poznawanie okolic :mgreen: :buziak:
pterodaktyll - Czw 30 Wrz, 2010 18:13

Cytat:
jakie atrakcje oferujesz w swoim przyszlym gospodarstwie ??

.Między innymi. oswojonego pterodaktylla........... :p

pietruszka - Czw 30 Wrz, 2010 18:18

pterodaktyll napisał/a:
Cytat:
jakie atrakcje oferujesz w swoim przyszlym gospodarstwie ??

.Między innymi. oswojonego pterodaktylla........... :p

ekologiczne, krągłe pietruszki :lol2:

KICAJKA - Czw 30 Wrz, 2010 18:37

pietruszka napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Cytat:
jakie atrakcje oferujesz w swoim przyszlym gospodarstwie ??

.Między innymi. oswojonego pterodaktylla........... :p

ekologiczne, krągłe pietruszki :lol2:

Śliczne,słodkie przytulanki- króliczki :lol2:

emigrantka - Czw 30 Wrz, 2010 18:49

pterodaktyll napisał/a:
.Między innymi. oswojonego pterodaktylla........... :p
przywioze turystow z Niemiec ,,,;-) beda zachwyceni
milutka - Pią 01 Paź, 2010 20:36

emigrantka napisał/a:
milutka, w jakim regionie mieszkasz ?
jakie atrakcje oferujesz w swoim przyszlym gospodarstwie ??
Emi ,ja mieszkam w województwie Świętokrzyskim a dokładnie podam Ci na pw ;) A jeśli chodzi o atrakcje ....w mojej wiosce jest tyle walorów turystycznych ,że nie za specjalnie będę musiała starać sie o rozrywkę w gospodarstwie ;) ...ale tak poważnie głównie stawiam na wypoczynek od zgiełku miasta w ciszy ,sporej przestrzeni jak również zieleni i kwiatów . Będą to pokoje z pełnym wyposażeniem czyli łazienki ,kuchnia,jednym z pomieszczeń będzie pokój do ćwiczeń ..taka mini siłownia ale jeszcze nad tym myślę ...bo mam sporo pomysłów ale zapisałam sie na kurs coby ktoś fachowym okiem pomógł mi je udoskonalić :) Wczoraj dowiedziałam się ,że jest w ogóle organizowany konkurs na projekt "gospodarstwa agroturystycznego "i mam zamiar do niego przystąpić ....mam troszkę wątpliwości czy sobie poradzę ale w sumie nic nie tracę(tylko trochę papierkowej pracy i stresu :p ) a zyskać mogę dużo.Tak więc nie mam jeszcze do końca opracowanych atrakcji ale na pewno będzie to plac zabaw dla dzieci ,miejsce do grylowania,boisko do siatki ręcznej i wypożyczalnia rowerów dla chętnych wypoczynku właśnie w ten sposób który oczywiście ja osobiście bardzo polecam ;) a ,że zwiedzać jest co wycieczki na pewno będą pełne atrakcji :)
pterodaktyll napisał/a:
Cytat:
jakie atrakcje oferujesz w swoim przyszlym gospodarstwie ??

.Między innymi. oswojonego pterodaktylla........... :p
Tego nie miałam w swoim pakiecie :oops: ale myślę ,że z takim "walorem "wygram konkurs i będę miała ściąg turystów ;)
pterodaktyll - Pią 01 Paź, 2010 20:48

milutka napisał/a:
stawiam na wypoczynek od zgiełku miasta w ciszy ,sporej przestrzeni jak również zieleni i kwiatów

U nas na Mazurach tych gospodarstw, z tego co widzę, jest do licha i trochę i wszystkie prosperują tak więc myślę, że masz duże szanse... :)

pterodaktyll - Pią 01 Paź, 2010 20:49

milutka napisał/a:
Cytat:
jakie atrakcje oferujesz w swoim przyszlym gospodarstwie ??

.Między innymi. oswojonego pterodaktylla........... :p
Tego nie miałam w swoim pakiecie :oops: ale myślę ,że z takim "walorem "wygram konkurs i będę miała ściąg turystów

A co ja będę z tego miał????? :mysli: Poza punkcikiem oczywiście.... :buzki:

milutka - Pią 01 Paź, 2010 20:53

pterodaktyll napisał/a:
U nas na Mazurach tych gospodarstw, z tego co widzę, jest do licha
U nas właśnie nie ma ich za wiele tak więc mam dość spore szanse na sukces ale .....czas pokaże ;)
pterodaktyll napisał/a:
A co ja będę z tego miał????? :mysli:
a co byś chciał ?....pewnie to o czym myślę :oops: :p
pterodaktyll - Pią 01 Paź, 2010 20:59

milutka napisał/a:
.pewnie to o czym myślę

Wypłata w naturze? :mysli:

milutka - Pią 01 Paź, 2010 21:03

pterodaktyll napisał/a:
Wypłata w naturze? :mysli:
Będziesz mógł sobie powachać kwiatki g45g21 ..w moim ogrodzie ...a i zieleni tam sporo ;)
rufio - Pią 01 Paź, 2010 21:08

milutka napisał/a:
sobie powachać kwiatki

Bliżej korony czy korzonków ?

pterodaktyll - Pią 01 Paź, 2010 21:11

milutka napisał/a:
Będziesz mógł sobie powachać kwiatki

Byle nie od spodu............... :szok:

milutka - Pią 01 Paź, 2010 21:18

rufio napisał/a:
Bliżej korony czy korzonków ?

pterodaktyll napisał/a:
Byle nie od spodu............... :szok:
No proszę was :oops: ...nic złego nie miałam na myśli ...oczywiście ,że korony :p ....noi będziesz miał dodatkowo Ptero moje towarzystwo a to jest chyba najdroższa zapłata jakiej mógłbyś sie spodziewać :skromny: ..
pterodaktyll - Pią 01 Paź, 2010 21:22

milutka napisał/a:
będziesz miał dodatkowo Ptero moje towarzystwo

A możemy to zamienić i dodatkowo wąchać kwiatki??? :skromny:

milutka - Pią 01 Paź, 2010 21:27

pterodaktyll napisał/a:
A możemy
A myślisz ,że moglibyśmy ? :p ....prześpię się z tym a póki co ...dobranoc ...miłych snów :papa:
pterodaktyll - Pią 01 Paź, 2010 21:30

milutka napisał/a:
myślisz ,że moglibyśmy

Rzeczy niemożliwe nie istnieją..... ;)

Tomoe - Sob 02 Paź, 2010 11:26

Zgadzam się z przedmówcą w całej rozciągłości.
Basiu, gratuluję pomysłu i życzę jego skutecznej realizacji. :buziak:

milutka - Sob 02 Paź, 2010 22:56

pterodaktyll napisał/a:
Rzeczy niemożliwe nie istnieją..... ;)
Coraz częściej sie o tym przekonuje ;)
pterodaktyll - Sob 02 Paź, 2010 22:59

milutka napisał/a:
Coraz częściej sie o tym przekonuje

To jeszcze w to uwierz.... :)

milutka - Sob 02 Paź, 2010 23:01

pterodaktyll napisał/a:
To jeszcze w to uwierz.... :)
powoli Ptero -nie wszystko na raz ....do tego tez dojdę ...możesz być tego pewien . ;)
milutka - Sob 02 Paź, 2010 23:06

Dziś mój mąż kolejny raz wystawił mnie do wiatru ,miał ze mną jechać na koncert KOMBI i jak zwykle sie opił ....ale ja za to byłam sama i bawiłam się super :p Jeszcze rok temu siedziała bym w domu i płakała ...a przede wszystkim bała bym się iść na ten koncert ,że zrobi mi z tego powodu aferę :szok: ...jaka ja byłam głupia :roll:
pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 09:29

milutka napisał/a:
mąż kolejny raz wystawił mnie do wiatru ,miał ze mną jechać na koncert KOMBI i jak zwykle sie opił

Jak to do wiatru......chyba raczej zrobił Ci przysługę, że mogłaś spokojnie sama pojechać i rozkoszować się koncertem a nie oglądać się czy już się napił czy dopiero się napije..... ;)

milutka - Nie 03 Paź, 2010 20:15

pterodaktyll napisał/a:
Jak to do wiatru......chyba raczej zrobił Ci przysługę, że mogłaś spokojnie sama pojechać i rozkoszować się koncertem a nie oglądać się czy już się napił czy dopiero się napije..... ;)
Wiesz Ptero ....coś w tym jest :p ....dziś podziękowałam koledze który z mężem pracuje,że wczoraj razem pili bo mogłam sama iść na ten koncert i bawić się przy tym super ....i jak mnie przepraszał ,że tak głupio wczoraj wyszło tłumacząc ,że skończyli pracę i mieli "wianek "to ja mu powiedziałam ,że nie ma mnie w sumie za co przepraszać bo tak na dobrą sprawę zrobił mi przysługę :p ....dodam skromnie ,że patrzył na mnie jak na idiotkę :p ...a najzabawniejsze w tym jest to ,że jego koledzy mnie za to przepraszają i czują się winni a mężuś jest na mnie zły ,że na niego nie poczekałam i go nie wzięłam :p :szok:
stiff - Nie 03 Paź, 2010 20:18

milutka napisał/a:
mieli "wianek "t

Gdzie oni w dzisiejszych czasach cos takiego znaleźli... :szok: :p

pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 20:19

milutka napisał/a:
Ptero ....coś w tym jest

milutka napisał/a:
na dobrą sprawę zrobił mi przysługę :p ....dodam skromnie ,że patrzył na mnie jak na idiotkę :p ...a najzabawniejsze w tym jest to ,że jego koledzy mnie za to przepraszają i czują się winni a mężuś jest na mnie zły ,że na niego nie poczekałam i go nie wzięłam

To oczywiste, przecież na każdy fakt, każde zdarzenie można popatrzeć z kilku stron i zawsze , nawet w sytuacjach stresogennych, znajdą się jakies pozytywy. Należy je tylko dostrzec..... ;)

milutka - Nie 03 Paź, 2010 20:20

stiff napisał/a:
Gdzie oni w dzisiejszych czasach cos takiego znaleźli... :szok: :p
Stiff ...a Ty znowu głodny g45g21 ....ale jeśli chodzi o ten "wianek"to ....czasem się zdarza ;)
pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 20:20

stiff napisał/a:
milutka napisał/a:
mieli "wianek "t

Gdzie oni w dzisiejszych czasach cos takiego znaleźli

Ty budowlaniec......nie udawaj, że nie wiesz co to jest.... :p

czarna róża - Nie 03 Paź, 2010 20:25

Milutka..miejsce na grilla w gospodarstwie musi byc.. fsdf43t ,jak mi cos dalej wpadnie do glowy to napisze..
milutka - Nie 03 Paź, 2010 20:35

czarna róża napisał/a:
Milutka..miejsce na grilla w gospodarstwie musi byc.. fsdf43t
Tak ,wiem o tym ;) Mam to również w planach .Moje podwórko jest dośc duże tak więc z tym nie będzie problemu .
czarna róża napisał/a:
jak mi cos dalej wpadnie do glowy to napisze..
będę wdzięczna :buzki:
stiff - Nie 03 Paź, 2010 20:35

pterodaktyll napisał/a:
Ty budowlaniec......nie udawaj, że nie wiesz co to jest....

Ja burdeli nie buduje... :D

milutka - Nie 03 Paź, 2010 20:36

stiff napisał/a:
Ja burdeli nie buduje... :D
Stiff ...przesadziłeś :roll:
stiff - Nie 03 Paź, 2010 20:38

milutka napisał/a:
Stiff ...przesadziłeś :roll:

Zgoda :skromny: , niech będą agencje... :foch:

pietruszka - Nie 03 Paź, 2010 21:24

Milutka skojarzyłam, że na stronie PARP był kiedyś taki poradnik do pobrania:

http://www.parp.gov.pl/index/more/113
Mam nadzieję, ze się przyda :buziak:

milutka - Nie 03 Paź, 2010 21:32

stiff napisał/a:
Zgoda :skromny: , niech będą agencje... :foch:
...troszkę lepiej ;) ale co te "wianki "maja wspólnego z agencjom ?...widziałeś w agencji kobietę
która by miała "wianek "? g45g21

pterodaktyll - Nie 03 Paź, 2010 21:34

milutka napisał/a:
.widziałeś w agencji kobietę
która by miała "wianek "

Tylko na głowie.... g45g21

milutka - Nie 03 Paź, 2010 21:41

pietruszka napisał/a:
Mam nadzieję, ze się przyda :buziak:
Pietruszko bardzo dziękuję :buziak: troszkę już się orientowałam w tych tematach i właśnie zazwyczaj jeśli mam jakieś dane na ten temat sa one z kilku lat do tyłu a co roku te przepisy sie zmieniają i dla tego zapisałam sie na ten kurs -który zacznie sie po nowym roku -by mieć te wszystkie wymogi na bieżąco-jeśli chodzi o wymogi sanepidu i w urzędach- bo pomysły co do wyposażenia i urozmaicenia takiego gospodarstwa sa zazwyczaj wszystkie do siebie podobne .Ale każde nowe artykuły czytam z uwagą tak więc -dziękuję :)
kiwi - Pon 04 Paź, 2010 02:55

Moja Mila Milutko !!!!
bardzo cie przez to pisanie polubilam i pomysl z ta argroturastyka uwazam za dobry ...ale...ty zyjesz z czynnym alkoholikiem ktory nic nie robi zeby przestac pic.Zrobil sobie para miesieczna przerwe....i znowu sie napil.
ja uwazam...ze sama z trojka dzieci tego nie dasz rady....a na meza to nie masz co liczyc.
Nabierzesz ogromnych pozyczek,splacac trzeba....a mezus...jak mu podpadnie,to bedzie sobie popijal.....wpakujesz sie w ogromny finansowy balagan...i jakie nerwy do tego wszystkiego.
Przyjada goscie....mezus podpity mocno albo pojany....straszne !!!
jest grilik...mila sprawa....mezus nadziabany i glupoty gada...straszne !!!1
ma cos waznego zalatwic....cos przywiesc...zostawi cie sama ....bo sobie ostro wipije...straszne !!!
Albo zly chodzi i obrazony na ciebie ,a goscie sa i patrza na to.
To co ci opisalam to straszne...ale lepiej teraz o tym porozmawiac....niz potem plakac i ogryzac paznokcie i lamentowac co dalej.
ja bardzo lubie sie smiac.....ale ten twoj pomysl musi i jeszcze raz musi miec opierac sie na trzezwym mezu,on musi sie zaczac leczyc,bo jak nie ...to ja dzisiaj widze to czarno.
Zarty zartami ....ale to jest bardzo powazna sprawa.
Zastanow sie nad tym co ci napisalam,
jade do pracy....juz czas na mnie.
Milego dnia
Kiwi

milutka - Pon 04 Paź, 2010 07:12

Tak Kiwi ...zwróciłaś uwagę na bardzo ważną sprawę ...mój mąż jest czynnym alkoholikiem i te jego przerwy w piciu sa krótsze niż Ty piszesz .Zdaję sobie sprawę z powagi sytuacji ...o agroturystyce myślałam już wcześniej i właśnie alkoholizm męża mnie od tego pomysłu odwiódł ,jednak od tego czasu jak sięgnęłam po pomoc dla siebie -nie dla niego -moje myślenie troszkę się zmieniło ...Ze względów osobistych nie mogę Ci wszystkiego wyjaśnić na forum ale mogę Cię jedynie uspokoić ,że nie będzie się to wiązało z zaciąganiem kredytów -będzie to wkład własny który właśnie dzięki wzięciu udziału w tym konkursie na projekt mam zamiar odzyskać z powrotem ...a jeśli mi się to nie uda spróbuję z dotacjami na ten cel .Gdyby się to wiązało z zaciąganiem kredytu nigdy w życiu bym się na to nie zdecydowała wiedząc w jakiej się znajduję sytuacji .Z racji tego ,że to będzie w osobnym budynku który trzeba wyremontować to troszkę czasu potrwa ,w tym czasie chłopcy jeszcze bardziej się usamodzielnia a wtedy ja będę miała jeszcze więcej czasu by się tym zając .Znając powagę sytuacji liczę na pomoc również rodziny ....W tej sytuacji jak dla mnie jest to jedyne wyjście by robić coś co mi sprawi przyjemność ,coś o czym marzyłam a przy okazji będzie to jakiś dodatkowy dochód .Kiwi ...żeby to nie wyglądało tak pięknie to powiem Ci ,że mam czasami wątpliwości ...boję się tego ryzyka i zdaję sobie sprawę ,że może to nie wypalić właśnie ze względu na alkoholizm męża ale długo nad tym myślałam i póki co taką podjęłam decyzję ...a co będzie czas pokarze .
Dziękuję Ci Kiwi za ten post i szczerość ...to dla mnie wiele znaczy :buzki:

milutka - Pon 04 Paź, 2010 07:15

Bardzo bym prosiła moderatorów o przeniesienie tych dwóch postów do mojego wątku -Mam pomysł na życie -z góry dziękuję :)
Małgoś - Pon 04 Paź, 2010 08:56

milutka, Kiwi ma rację... rozpoczynając to przedsięwzięcie trzeba się dobrze przygotować i przede wszystkim zabezpieczyć... Bo jeśli nie macie rozdzielczości majątkowej możesz wpakować się w kłopoty a czynnemu alko w to graj. Znam takie małżeństwo gdzie on chleje skrzynkami gorzałę, którą żonka mu osobiście dowozi tylko po to by mieć spokój przy prowadzeniu biznesu :/ Ona ciągnie wszystko, jeździ, załatwia, dogląda... i oczywiście dodatkowo skacze koło swojej świętej krowy :?
Borus - Pon 04 Paź, 2010 14:09

Ja myślę, że rozdzielność majątkową powinnaś zapewnić sobie zanim zaczniesz ten interes, bo potem to może być za późno... :uoee:
Pewnie wiesz, że sukces ma wielu ojców a porażka zawsze jest sierotą... 8|

milutka - Pon 04 Paź, 2010 14:13

Małgoś napisał/a:
Bo jeśli nie macie rozdzielczości majątkowej możesz wpakować się w kłopoty a czynnemu alko w to graj.
Przyznam ,że o tym nie myślałam :roll: Troszkę daliście mi z Borusem do myślenia .Na pewno zastanowię sie nad tym ;)
Małgoś - Pon 04 Paź, 2010 14:20

milutka napisał/a:
Małgoś napisał/a:
Bo jeśli nie macie rozdzielczości majątkowej możesz wpakować się w kłopoty a czynnemu alko w to graj.
Przyznam ,że o tym nie myślałam :roll: Troszkę daliście mi z Borusem do myślenia .Na pewno zastanowię sie nad tym ;)


Nie lekceważ tego, bo możesz bardzo płakać w przyszłości... Jeśli wiesz, że wszystko będziesz realizować za swoje pieniążki i swoimi rękoma a pan mąż póki co nie myśli zbyt poważnie o życiu to wniosek jest prosty...

milutka - Pon 04 Paź, 2010 14:39

Małgoś napisał/a:
Jeśli wiesz, że wszystko będziesz realizować za swoje pieniążki i swoimi rękoma a pan mąż póki co nie myśli zbyt poważnie o życiu to wniosek jest prosty...
...powiem tak ...dochód na to jest pól na pól i nie pozwolę bym to ja musiała się wszystkim zająć ;) ....z racji tego ,że jest budowlańcem nie pozwolę mu sie nudzić :p ...nie myślę do tych prac najmować fachowców jeśli podobno "złotą rączkę "mam w domu ;) Jedyne czego już jestem pewna nie mogę liczyć w niektórych sprawach bo zawiedzie -alkohol to dla niego siła wyższa ...świadomość tego pozwoli mi uniknąć wielu nie potrzebnych błędów które do tej pory popełniałam powierzając mu jakieś pilne obowiązki którymi i tak sama musiałam sie zając .
beata - Pon 04 Paź, 2010 15:51

Z jednej strony macie rację,ale z drugiej rodzi się we mnie bunt.Bo co?Ma nie otwierać agroturystyki bo mąż może narobić Jej siary?To co ma robić?Usiąść i wyć do księżyca?Nie iść do pracy bo mąż może przyprowadzić kolegów do domu?
Moje zdanie jest takie.Milutka,realizuj swoje marzenia.Rozsądnie,rozważnie,powoli,ale je realizuj.Agroturystyka to świetny pomysł,a męża zawsze możesz pogonić jak już będziesz kobietą biznesu. :) :) :)

KICAJKA - Pon 04 Paź, 2010 17:10

beata napisał/a:
Agroturystyka to świetny pomysł,a męża zawsze możesz pogonić jak już będziesz kobietą biznesu. :) :) :)
I SUKCESU :buziak: :buzki:
beata - Wto 05 Paź, 2010 06:51

KICAJKA napisał/a:
I SUKCESU
Sukcesem będzie jak Milutka spełni swoje marzenie.Ja będę kibicować,aby tak się stało. :kciuki:
milutka - Wto 05 Paź, 2010 09:12

beata napisał/a:
Z jednej strony macie rację,ale z drugiej rodzi się we mnie bunt.Bo co?Ma nie otwierać agroturystyki bo mąż może narobić Jej siary?To co ma robić?Usiąść i wyć do księżyca?Nie iść do pracy bo mąż może przyprowadzić kolegów do domu?
Widzisz Beatko ...taki bunt ja również poczułam i dla tego robię to co robię ;) Chociaż w tym co pisze Kiwi jest sporo racji :roll:
beata napisał/a:
Moje zdanie jest takie.Milutka,realizuj swoje marzenia.Rozsądnie,rozważnie,powoli,ale je realizuj.
:buziak:
Cytat:
Agroturystyka to świetny pomysł,a męża zawsze możesz pogonić jak już będziesz kobietą biznesu. :) :)
Ja w ten sposób nie myślę :roll: ....i całe to gospodarstwo to raczej moje marzenie i coś w czym będę się dobrze czuć a przy okazji dochód ;)
Małgoś - Wto 05 Paź, 2010 09:18

milutka napisał/a:
Ma nie otwierać agroturystyki bo mąż może narobić Jej siary?To co ma robić?


zabezpieczyć się jakoś... a nie nic nie robić
nie wiem, czy Milutka będzie zadowolona, gdy uda się wsio rozkręcić, ludzie będą się wypoczynkować a jako dodatkowa atrakcja pojawi się pijany w trąbę facet gadający bzdury albo co gorszego 8|

Ale całkiem możliwe, że to przedsięwzięcie będzie i dla niego mocniejszą motywacją by trzeźwieć, tyle, że musiał by się chyba najpierw zagonić na porządną terapię :?

Flandria - Wto 05 Paź, 2010 10:43

różne rzeczy mogą sie zdarzyć :)
może pojawić się trąba powietrzna, która świeżo wyremontowany budynek zmieni w kupę gruzu i inne "spodziewane" rzeczy :mgreen:

jakby nie patrzeć samo wyjście z domu grozi śmiercią - można zostać potrąconym na ulicy itp - ale to chyba nie znaczy, że mamy nie wychodzić z domu ? :wysmiewacz:

nie wiem czy można się jakoś zabezpieczyć przed mężem pijakiem, w sumie pijany facet gadający bzdury to tak częsty widok w naszym kraju, że chyba nikogo nie zdziwi ani nie przerazi, a jeśli byłby agresywny - to są na to metody - policja, niebieska karta itd W sumie nawet plusem takiej sytuacji byłoby to, że miałabyś dodatkowych świadków (zawsze to łatwiej w sądzie).

ja trzymam kciuki :kciuki: powodzenia :)

To są zasady zarządzania Kaizen (może w czymś Ci pomoże)
1. Problemy stwarzają możliwości
2. Pytaj 5 razy „Dlaczego?” (Metoda 5 why)
3. Bierz pomysły od wszystkich
4. Myśl nad rozwiązaniami możliwymi do wdrożenia
5. Odrzucaj ustalony stan rzeczy
6. Wymówki, że czegoś się nie da zrobić są zbędne
7. Wybieraj proste rozwiązania – nie czekając na te idealne
8. Użyj sprytu zamiast pieniędzy
9. Pomyłki koryguj na bieżąco
10. Ulepszenie nie ma końca

Małgoś - Wto 05 Paź, 2010 11:17

Flandra napisał/a:
nie wiem czy można się jakoś zabezpieczyć przed mężem pijakiem


to zależy co jest priorytetem i ile tego pijaka jest w stanie akceptować żona. Może całkowicie: czyli zostawić go luzem i niech sobie robi co chce, a jeśli coś nawywija to poświeci za niego oczami oczami, przeprosi.. bo wszak to ona się będzie zajmowała gośćmi. Może też pozbyć się męża czyli rozwód etc... (ale ten wariant chyba nie wchodzi w rachubę). Może też ustalić rozdzielczość majątkową określającą jasno, że interes prowadzi i odpowiada za niego żona a mąż nie ma prawa wstępu.

Ja osobiście rozmówiłabym się z mężem otwarcie, czyli powiedziałabym jakie są moje plany, w jakiej roli widzę męża a on zdaje sobie sprawę (?), że nie widzę go w tej roli pijącego i jeśli chce robić coś razem ze mną to najpierw niech zadba o terapię.

beata - Wto 05 Paź, 2010 11:28

milutka napisał/a:
Chociaż w tym co pisze Kiwi jest sporo racji
Wiem o tym i uważam,że powinnaś brać taką ewentualność pod uwagę i być na to przygotowana,ale nie zaniechać pomysłu,tylko rozsądnie do niego dążyć.
milutka napisał/a:
Ja w ten sposób nie myślę
Mówię o sytuacji o jakiej pisze Kiwi.W ostateczności.No bo jeśli facet faktycznie miałby straszyć Ci klientów,to niech lepiej zamknie drzwi od domu od drugiej strony i to szybko,co by przeciągu nie robić.
Małgoś napisał/a:
zabezpieczyć się jakoś... a nie nic nie robić
To powyższe co cytujesz,to ja napisałam,a nie Milutka :foch:
Małgoś,dlatego napisałam,aby realizowała to marzenie rozważnie.

Flandria - Wto 05 Paź, 2010 11:33

Małgoś napisał/a:
nie widzę go w tej roli pijącego i jeśli chce robić coś razem ze mną to najpierw niech zadba o terapię


Małgoś, zmienić można tylko siebie
zmienianie drugiej osoby prowadzi do załamania nerwowego
ja po swoich doświadczeniach, doszłam do wniosku, że łatwiej by mi było nakłonić jakąś planetę do zmiany orbity niż swojego faceta do zmiany postępowania :roll:

milutka - Wto 05 Paź, 2010 11:51

Przysłuchuję (czytam )się tej dyskusji z boku i powiem tak ...każda z Was ma troszkę racji i te wszystkie obawy o których piszecie już przerobiłam jakieś dwa lata temu i dla tego zrezygnowałam z tego pomysłu (a i wtedy wiązało sie to z zaciągnięciem na ten cel kredytu ,dziś to troszkę inaczej wygląda)...dziś te obawy mam nadal tylko moje myślenie zmieniło się o 360%jak również postępowanie .Jeśli chodzi o męża gdy zapije ,zdaje sobie sprawę ,że to będzie wstyd ale wziąwszy pod uwagę jak teraz się zachowuje jeśli przyjdą goście to chyba nie powinno być aż tak źle :roll: ...zazwyczaj zachowuje się w miarę normalnie ,nie raz usuwa sie po prostu i idzie spać ,nigdy mu nie przeszkadzają goście w naszym domu wręcz lubi jak nas ktoś odwiedza i jest raczej gościnny -tak więc sugerując sie tym myślę ,że nie będzie aż tak źle a jeśli zapije to niech on się wstydzi nie ja ;)
Małgoś - Wto 05 Paź, 2010 12:07

beata napisał/a:
Małgoś napisał/a:
zabezpieczyć się jakoś... a nie nic nie robić
To powyższe co cytujesz,to ja napisałam,a nie Milutka :foch:
Małgoś,dlatego napisałam,aby realizowała to marzenie rozważnie.


Wiem Beatko, a ja tylko wycięłam cytat z cytatu... ;)
Tak samo uważam, że milutka powinna to robić bo to super pomysł, tylko ubezpieczać się zawsze trzeba a gdzie pieniądze tam nie ma miejsca na sentymenty i myślenie życzeniowe :)

Flandra napisał/a:
zmienić można tylko siebie
zmienianie drugiej osoby prowadzi do załamania nerwowego
ja po swoich doświadczeniach, doszłam do wniosku, że łatwiej by mi było nakłonić jakąś planetę do zmiany orbity niż swojego faceta do zmiany postępowania :roll:


Oczywiście, że zmieniać można jedynie siebie, na drugą osobę można mieć wpływ jeśli ona jest skłonna do współpracy i chce dawać a nie jedynie brać. Dlatego napisałam, że wyjść jest kilka. Przecież jeśli partner się nie sprawdza to nikt go z litości trzymać nie powinien, bo to skutkuje przejęciem jego obowiązków...

milutka napisał/a:
Jeśli chodzi o męża gdy zapije ,zdaje sobie sprawę ,że to będzie wstyd ale wziąwszy pod uwagę jak teraz się zachowuje jeśli przyjdą goście to chyba nie powinno być aż tak źle :roll: ...zazwyczaj zachowuje się w miarę normalnie ,nie raz usuwa sie po prostu i idzie spać ,nigdy mu nie przeszkadzają goście w naszym domu wręcz lubi jak nas ktoś odwiedza i jest raczej gościnny


Ja obawiałam się np zachowań agresywnych... ale z tego co piszesz, Twój mąż jest spokojnym człowiekiem, tyle, że pijąc niewiele będzie z niego pomocy...

milutka - Wto 05 Paź, 2010 12:19

Małgoś napisał/a:
ubezpieczać się zawsze trzeba a gdzie pieniądze tam nie ma miejsca na sentymenty i myślenie życzeniowe :)
tak jak pisałam wcześniej o tym nie myślałam ale jest to dla mnie cenna wskazówka :)
Cytat:
Ja obawiałam się np zachowań agresywnych... ale z tego co piszesz, Twój mąż jest spokojnym człowiekiem, tyle, że pijąc niewiele będzie z niego pomocy...
różnie to bywa ale ogólnie nie jest az tak źle ...raczej bardziej skupiła bym sie na tym
Cytat:
że pijąc niewiele będzie z niego pomocy...
...włącza mu się wtedy "olewator "i ma wszystko w" tylnej kieszeni " ;)
Ale tak troszkę z innej beczki :p Zrobiłam sobie dziś taki luźny dzień ....robię tylko to na co mam ochotę ,w domu sama ,głośna muzyka ,pełen luz bez jakiś wyrzutów sumienia ,że ten dzień będzie dniem straconym :p i wiecie co ?fajny sposób na wszelkiego rodzaju chandry ;) przecież po jednym takim dniu świat sie nie zawali .....prawda? ;) A i na forum jestem prawie od rana :p

Flandria - Wto 05 Paź, 2010 12:28

milutka napisał/a:
przecież po jednym takim dniu świat sie nie zawali .....prawda?

no jasne :)
:okok:

Małgoś - Wto 05 Paź, 2010 12:30

milutka napisał/a:
Ale tak troszkę z innej beczki :p Zrobiłam sobie dziś taki luźny dzień ....robię tylko to na co mam ochotę ,w domu sama ,głośna muzyka ,pełen luz bez jakiś wyrzutów sumienia ,że ten dzień będzie dniem straconym :p i wiecie co ?fajny sposób na wszelkiego rodzaju chandry ;) przecież po jednym takim dniu świat sie nie zawali .....prawda? ;) A i na forum jestem prawie od rana :p


I prawidłowo :okok:
Sama też tak robię ostatnio, ale to dlatego, że zmieniam pracę itd Trochę mi się plany pokrzyżowały i nei wszystko idzie tak jak chciałam, ale i tak staram się dbać o swój dobry nastrój. Bez tego nie da się żyć na dłuższą metę, pracując na etacie właśnie możliwości tego luzu mi brakowało :(
A dziś farbowałam włosy, śmigam po necie i takie tam... ;)

kiwi - Wto 05 Paź, 2010 13:59

Hallo Milutka !!
Oczywiscie ze od samego poczatku Twoj pomysl popieralam,jest bardzo fajny i zycze Tobie zebys go zrealizowala.
Ale tu zaczyna sie to ale....juz meza bronisz...on tak cichutko sobie pije,zaraz idzie spac,nikomu nic nie robi,nie przeszkadza,lubi bardzo gosci,umie sie zachowac....to po co Ty sie na niego uzalasz...toz to maz skarb !!! I tu wlasnie wychodzi z Ciebie Twoje wspoluzauleznienie. Ale przeciez TWOJ projekt to nie malowanie malej kuchni,to jest ogromne przedsiewziecie,ktore ja uwazam ma duza szanse jak madrze Ty to pokierujesz.
Duzo fajnych wskazowek i od innych dostalas.Wykorzystaj je !!!!
Serdecznie pozdrawiam i milego popoludnia zycze
Kiwi

milutka - Wto 05 Paź, 2010 14:42

kiwi napisał/a:
Ale tu zaczyna sie to ale....juz meza bronisz..
nie ,nie bronię tylko piszę jak to sie ma na co dzień ...ale wcale się nie dziwię twojej reakcji bo zdaję sobie sprawę co pisałam wcześniej a co pisze teraz ...tylko wcześniej radziłam sobie z tym wszystkim sama a teraz sięgnęłam po pomoc co mnie utwierdziło w przekonaniu ,że powinnam spróbować ...choć zdaję sobie ,że łatwo nie będzie ...a jak będzie czas pokarze :)
pterodaktyll - Wto 05 Paź, 2010 21:09

milutka napisał/a:
powinnam spróbować ...choć zdaję sobie ,że łatwo nie będzie

Podejmij decyzję i konsekwentnie realizuj swój cel nie oglądając się na nikogo. Wiesz jak potem smakuje sukces???? :mniam:

incognito - Wto 05 Paź, 2010 22:10

pterodaktyll napisał/a:
nie oglądając się na nikogo


... zadeptaj wszystkich i wykorzystaj kogo się da... i realizuj, realizuj... :nunu:


Milutka powaznie.. cudownie , ze masz cel, nie przejmując sie nawet ewentualnymi przeszkodami, realizuj!!!!! :tak: :radocha:

incognito - Wto 05 Paź, 2010 22:12

pterodaktyll napisał/a:
nie oglądając się na nikogo.



.. czsem spojrzyj na siebie.... a bys o sobie nie zapomniała :lol2:

pterodaktyll - Wto 05 Paź, 2010 22:13

incognito napisał/a:
zadeptaj wszystkich i wykorzystaj kogo się da..

Co Ty chrzanisz............

incognito - Wto 05 Paź, 2010 22:15

[quote="pterodaktyll"]incognito napisał/a:
zadeptaj wszystkich i wykorzystaj kogo się da..





pterodaktyll napisał/a:
Co Ty chrzanisz......



cos pomyliłam to nie tak jest?... o kurcze? :mysli:

milutka - Śro 06 Paź, 2010 07:48

pterodaktyll napisał/a:
Podejmij decyzję i konsekwentnie realizuj swój cel nie oglądając się na nikogo. Wiesz jak potem smakuje sukces???? :mniam:
Dzięki Ptero :) Wiem jak sukces smakuje bo już kilka razy udało mi sie zrobić coś na przekór wszystkim i osiągnęłam jakiś tam cel ,który bardzo mnie usatysfakcjonował ;) ale te sukcesy to był pikuś z tym co teraz mam zamiar robić :roll:
incognito napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
nie oglądając się na nikogo


... zadeptaj wszystkich i wykorzystaj kogo się da... i realizuj, realizuj... :nunu:
Za dużo powiedziane i nie po mojemu ale wiem co chciałaś przez to powiedzieć i za to dzięki ;)
milutka - Śro 06 Paź, 2010 07:50

pterodaktyll napisał/a:
incognito napisał/a:
zadeptaj wszystkich i wykorzystaj kogo się da..

Co Ty chrzanisz............
:smieje: ...ale z Was "czubeczki " ;) :buzki:
Żeglarz - Śro 06 Paź, 2010 18:03

ZbOlo napisał/a:
milutka napisał/a:
...chciała bym mieć córkę

beata napisał/a:
Nawet nie wiesz co piszesz.

...a ja mam dwie i (póki co) jest fajnie... no chyba, że relacja córcia-tatuś jest inna niż córcia-mamuś.... :mysli:


Ja mam trzy i jest bardzo fajnie :okok: Tylko najmłodszą muszę czasami lekko postawić do pionu :nono:

Żeglarz - Śro 06 Paź, 2010 18:07

beata napisał/a:
ZbOlo napisał/a:
no chyba, że relacja córcia-tatuś jest inna niż córcia-mamuś.... :mysli:
My mówimy o czasie przed okresem.Jak córcie Ci dorosną,to nie wiem czy to przeżyjesz :wysmiewacz:


Moje już dorosły (19,18,15) i jeszcze żyję :hura:

beata - Śro 06 Paź, 2010 18:29

Żeglarz napisał/a:
i jeszcze żyję :hura:
Farciarz :wysmiewacz:
milutka - Śro 06 Paź, 2010 19:42

Żeglarz napisał/a:
Ja mam trzy i jest bardzo fajnie :okok:
a ja mam trzech synów ;)
Żeglarz napisał/a:
Tylko najmłodszą muszę czasami lekko postawić do pionu :nono:
Widzę ,że u wszystkich te najmłodsze dzieciaki takie rozbrykane :)
milutka - Pią 22 Paź, 2010 09:18

Witam kochani :) Oznajmiam ,że jeszcze żyję :rotfl: Z wysoką gorączką ,z bolącym gardłem,zasmarkana ale żyję :p A tak poważnie chyba się uzależniłam od tego forum leżąc w łóżku nie mogłam się opanować by tutaj nie zajrzeć :oops: Najwyżej was pozarażam ;) Zła jestem troszkę bo dziś u mnie piękna pogoda a ja chora ,jak mi przejdzie to pewnie będą deszcze :uoee: Pozdrawiam wszystkich cieplutko i z uśmiechem :) :buzki:
ZbOlo - Pią 22 Paź, 2010 09:24

Żeglarz napisał/a:
Ja mam trzy i jest bardzo fajnie :okok:

...no to ja Ci.... gratuluję.... ;)

Tomoe - Pią 22 Paź, 2010 09:31

milutka napisał/a:
Najwyżej was pozarażam ;)


Już czuję, jak mnie bierze...
Weekend w łóżku mnie czeka, jak nic! :)
Ech, Baśka, Baśka, to wszystko przez ciebie... :nono:

milutka - Pią 22 Paź, 2010 09:39

Tomoe napisał/a:
Ech, Baśka, Baśka, to wszystko przez ciebie... :nono:
wqdqw ....czy bezpłatny urlopik nam się nie należy ,poleżeć i poleniuchować tez trzeba ;) Ja żyję to i Ty przeżyjesz Tomi :p A taki czerwony zasmarkany nosek wygląda bardzo sexi g45g :okok:
Tomoe - Pią 22 Paź, 2010 09:41

milutka napisał/a:
Tomi


Ojejku, ale fajnie mnie nazwałaś. :skromny: Dziękuję. :buzki:

milutka - Pią 22 Paź, 2010 09:49

Tomoe napisał/a:
Ojejku, ale fajnie mnie nazwałaś. :skromny: Dziękuję. :buzki:
sdfgdrg Tak jakoś mi wyszło ;)
ZbOlo - Pią 22 Paź, 2010 10:05

Tomoe napisał/a:
ale fajnie mnie nazwałaś.

...mnie ktoś, kiedyś nazwał... ZbOlały... też mi się podobało.... ;)

yuraa - Pią 22 Paź, 2010 12:27

ZbOlo napisał/a:
.mnie ktoś, kiedyś nazwał... ZbOlały..

to mi sie kiedys tak napisało, przyznaje się

ZbOlo - Pią 22 Paź, 2010 12:47

yuraa napisał/a:
to mi sie kiedys tak napisało, przyznaje się

...ach to Ty mistrzu... no to dzięki.... :tak:

milutka - Pią 22 Paź, 2010 20:59

ZbOlo napisał/a:
...mnie ktoś, kiedyś nazwał... ZbOlały... też mi się podobało.... ;)

ZbOluś było by fajniej :p -bynajmniej dla mnie ;)

milutka - Czw 28 Paź, 2010 08:49

Witajcie .Czy wy tez macie takie jakieś chandry jesienne ?Niby uwielbiam jesień ale tak mnie jakoś wszystko dołuje ,nie chce mi sie nic :( nawet czytam niektórych posty na forum i zero reakcji -tak jakby mnie nic nie obchodziło ,co do mnie jest nie podobne :szok: Smutno mi :zalamka:
Klara - Czw 28 Paź, 2010 08:52

milutka napisał/a:
Smutno mi :zalamka:

To chwilowe.
Minie jak zły sen :pocieszacz:

ZbOlo - Czw 28 Paź, 2010 08:53

milutka napisał/a:
ZbOluś było by fajniej

...też mi się podoba... ;)

Wiedźma - Czw 28 Paź, 2010 08:54

milutka napisał/a:
Czy wy tez macie takie jakieś chandry jesienne ?

Macie macie...
Ja już zaczęłam antydepresyjnie żreć dziurawiec w tabletkach,
bo mi wszystkie moje lęki, fobie i inne strachy na lachy na wierzch wylazły :zeby:

ZbOlo - Czw 28 Paź, 2010 08:54

...tylko jak to brzmi "ZbOluś - ojciec chrzestny mafii".... :lol2:
milutka - Czw 28 Paź, 2010 08:54

Klara napisał/a:
To chwilowe.
Minie jak zły sen :pocieszacz:
Pewnie tak ,znając życie i mnie tak będzie ;) ...ale tak jakoś trudno wykrzesać z siebie trochę energii ....a najgorsze jest to ,że dopiero się ma na takie dni :szok:
milutka - Czw 28 Paź, 2010 08:55

Wiedźma napisał/a:
Ja już zaczęłam antydepresyjnie żreć dziurawiec w tabletkach,
To pomaga ?
Wiedźma - Czw 28 Paź, 2010 08:58

milutka napisał/a:
To pomaga ?

Podobno.
Zalecił mi to kiedyś psychiatra z ośrodka leczenia uzależnień.
Tylko nie wolno go brać latem, bo może uczulać na promienie ultrafioletowe.

ZbOlo - Czw 28 Paź, 2010 08:59

Wiedźma napisał/a:
zaczęłam antydepresyjnie żreć dziurawiec

milutka napisał/a:
To pomaga ?

...może lepsze pestki dyni.... bardziej się kojarzy z Halloween.... ;)

milutka - Czw 28 Paź, 2010 09:11

Wiedźma napisał/a:
Podobno.
myślisz ,że mogłabym czasami tego użyć :roll: a z resztom odwiedzę wujka Gogle i poczytam na ten temat ;) -dzięki .
ZbOlo napisał/a:
...może lepsze pestki dyni.... bardziej się kojarzy z Halloween.... ;)
A może być słonecznika :p kojarzy się z latem ;)
pterodaktyll - Czw 28 Paź, 2010 09:24

Bosheeee :szok: Jak się to wszystko czyta, to można samemu popaść w jakąś deprechę czy inną chandrę. Tabletki i inne wynalazki nie zastąpią pogody ducha i radości życie, obojętnie jakie by za sobą kłopoty nie niosło. Z tego przecież życie się min. składa, że nie tylko "głaska" po główce ale i potrafi "potarmosić" człowieka. Od rana co nie przeczytam, to tylko jęczenie i utyskiwanie na swój garbaty los.
ŻYCIE JEST PIĘKNE POMIMO RÓŻNYCH "PRZECIWNOŚCI LOSU"

milutka - Czw 28 Paź, 2010 09:41

pterodaktyll napisał/a:
Bosheeee :szok: Jak się to wszystko czyta, to można samemu popaść w jakąś deprechę czy inną chandrę.
Ptero ...jak mam napisać ,że jest okej jeśli nie jest -jeśli czuję się do kitu :roll: Zazwyczaj jak jestem wesoła to myślę ,że udziela sie to również innym ,nawet Tobie ;) ale dziś czuję się tak i nic na to nie poradzę i ponarzekam sobie trochę a jak Tobie się udzieli to trudno :bezradny: -będziemy pocieszać się na wzajem :skromny:
pterodaktyll napisał/a:
Tabletki i inne wynalazki nie zastąpią pogody ducha i radości życie, obojętnie jakie by za sobą kłopoty nie niosło. Z tego przecież życie się min. składa, że nie tylko "głaska" po główce ale i potrafi "potarmosić" człowieka.
Pewnie ,że nie ale co szkodzi sobie dopomóc jeśli to jest ziołowe . :roll: Powiem tak ...skład tego życia nie jest mi obcy bo nie raz musiałam się zmierzyć z przeciwnościami losu -wychowanie trzech smyków i troski jak również uroki życia nie są mi obce i za każdym razem gdy pojawi się problem nie sięgam po leki ale co szkodzi spróbować :roll:
pterodaktyll napisał/a:
ŻYCIE JEST PIĘKNE POMIMO RÓŻNYCH "PRZECIWNOŚCI LOSU"
Ale tutaj się z Tobą zgodzę w 100% :skromny: i idę sobie dalej stękać i marudzić :roll:
Wiedźma - Czw 28 Paź, 2010 09:42

milutka napisał/a:
myślisz ,że mogłabym czasami tego użyć

Jeśli ma zadziałać, to nie czasami, ale regularnie.
Ja zamierzam go brać przez wszystkie bezsłoneczne miesiące.
Co jakiś czas trzeba robić 2-tygodniowe przerwy, jak z każdymi ziółkami.

Dziurawiec jest dobry na wszystko :beba:
Ja szara maść! :mgreen:

Wiedźma - Czw 28 Paź, 2010 09:46

milutka napisał/a:
co szkodzi sobie dopomóc jeśli to jest ziołowe

No wiesz - to, że coś jest ziołowe nie jest żadnym argumentem.
Nie każde zioło mogłabym Ci z czystym sumieniem polecić na poprawę nastroju :wysmiewacz:

pterodaktyll - Czw 28 Paź, 2010 09:48

milutka napisał/a:
-będziemy pocieszać się na wzajem

To nieglupie........ :mysli:
milutka napisał/a:
nie sięgam po leki ale co szkodzi spróbować

.....od rzemyczka do koziczka...... :nono:
milutka napisał/a:
idę sobie dalej stękać i marudzić

Skoro ma Ci to pomóc...... :bezradny:

pterodaktyll - Czw 28 Paź, 2010 09:49

Wiedźma napisał/a:
Ja szara maść!
g45g21
milutka - Czw 28 Paź, 2010 11:03

Wiedźma napisał/a:
No wiesz - to, że coś jest ziołowe nie jest żadnym argumentem.
Tak wiem ...tak jakoś napisałam :roll:
pterodaktyll napisał/a:
milutka napisał/a:
-będziemy pocieszać się na wzajem

To nieglupie........ :mysli:
Tak myślałam ,że Ci sie to spodoba ;)
milutka - Sob 06 Lis, 2010 09:38

Witam wszystkim ...wpadłam na chwilkę na forum i przyznam ,że 700postów nie jestem w stanie przeczytać :szok: choć bardzo bym chciała ...czas mi na to nie pozwala .W moim życiu sporo się zmienia z czego bardzo się cieszę -choć nie jestem do końca przekonana do słuszności obranej drogi ...ale najważniejsze ,że chce mi się żyć i póki co jest mi z tym dobrze .Na razie nie pracuję ale i tak mam sporo innych obowiązków .Zrobiłam remont kuchni ,zmieniłam wreszcie meble w niej bo już patrząc na nie nie chciało mi się gotować :uoee: ale teraz już jest super ;) została mi jeszcze łazienka ale chyba muszę troszkę spowolnić -są to zbyt spore wydatki ...ale znając życie i mnie na święta będzie gotowa :p -co prawda nie wiem na które święta ...ale dam rade ;)
Zmykam i nie wiem kiedy znowu się odezwę ale czasem czytam posty i za każdego trzymam kciuki by droga ku trzeźwości i troski życia były mniej kręte ...życzę wszystkim pogody ducha i uśmiechu :buzki:
Acha Yuraa... Ptero wasze rymowanki są super :okok:

Bebetka - Sob 06 Lis, 2010 09:41

milutka napisał/a:
ale dam rade

Jasne ze dasz :okok: a jak nie? to jak to mówią......plany nie organy grać nie muszą ;)

milutka - Sob 06 Lis, 2010 09:51

Cytat:
a jak nie? to jak to mówią......plany nie organy grać nie muszą ;)

I o to chodzi ;)

rufio - Sob 06 Lis, 2010 13:30

Pomysł na życie ?
A co to znaczy ?
Życie dla pomysłu
Mozna myslec o pomysle
I nic z tego nie wymyslec
Po co w ogóle myslec ?
Nie lepiej dac zyciu samemu pomysł ?
Bo ono wymysli - to nas zskoczy
Zaskoczy pomysłem na pomysł
Myslenie jest potrzebne przy krzyżówkach
A reszta niech bedzie przygoda . prsk

komiwojażer - Sob 06 Lis, 2010 15:14

:mysli:
milutka - Pon 08 Lis, 2010 17:51

rufio napisał/a:
Myslenie jest potrzebne przy krzyżówkach
A reszta niech bedzie przygoda . prsk
...i cały pic :oops: na tym polega ;) Myślałam przez trzydzieści jeden lat i co z tego wyszło ?-nic ....łzy ,cierpienie ....przestałam myśleć a zaczęłam cieszyć się chwilą i wiem ,że żyję :p ....i jedno co mogę powiedzieć ....byłam męczennica -mąż pił -jestem na wpół męczennica -mąż pije ....tak więc chyba może mu pomóc jedynie zrzucenie habitu przeze mnie g45g21
milutka - Wto 16 Lis, 2010 08:31

Od kilku dni wcale mi nie jest tak do śmiechu jak post wyżej :roll: To "przysłowiowe zrzucenie habitu "pomaga mi jedynie w miarę normalnie żyć i zajmować się sobą ...ale mężowi nie za bardzo to odpowiada i na każdym kroku się czepia ...oskarża mnie o wszystko o co tylko sie da ...jak trzeźwy jakoś leci ale już jest mało dni żeby był trzeźwy :roll: Zastanawia mnie jakiego tego dna musi dotknąć ,żeby choć trochę się spamiętać bo jak dla mnie zawalił już co się dało ...Obawiam się ,że mimo wiedzy ,mimo terapii ,mimo cierpliwości jaka mam nie dam rady tego udźwignąć ,coraz bardziej mnie to przytłacza :( Dopiero teraz rozumiem o czym dość często czytałam ,że alkoholizm to choroba postępująca :roll:
evita - Wto 16 Lis, 2010 08:39

milutka napisał/a:
mężowi nie za bardzo to odpowiada i na każdym kroku się czepia ...oskarża mnie o wszystko o co tylko sie da ...

mój nawet na trzeźwo czepiał się wszystkiego ! Nagle w jego oczach stałam się cwaniakiem z piekła rodem :wysmiewacz: twój pewnie też jest w szoku widząc, że możesz żyć inaczej ale pomalutku i się przyzwyczai :pocieszacz: nie wdawaj się z nim w dyskusje, nie prowokuj gdy pijany tylko rób swoje, alleluja i do przodu :) twój wybór jest słuszny i to sobie powtarzaj a nie wsłuchuj się w jego bełkoty ;)

yuraa - Wto 16 Lis, 2010 08:50

milutka napisał/a:
jak trzeźwy jakoś leci

evita napisał/a:
mój nawet na trzeźwo czepiał się wszystkiego

dziewczyny o jakiej trzexwości piszecie??
przecież to tylko chwilowe stany bezpromilowe, trzeźwość to trzeba sobie wypracować bo bez tego to właśnie jest jakoś leci. tzn jak ?? byle jakoś?? z wiszącą nad głowa groźbą że w koncu cos sie zawali??
i jedna i druga "pijecie" zachowania swoich chłopów

milutka - Wto 16 Lis, 2010 08:55

yuraa napisał/a:
dziewczyny o jakiej trzexwości piszecie??
przecież to tylko chwilowe stany bezpromilowe,
Yuraa ja o tym wiem ...być może źle się wyraziłam ,dwa lub trzy dni trzeźwe w tygodniu to nie trzeźwość tylko przerwa w piciu ...miałam na myśli ,że wtedy jest w miarę spokój bo nie czepia się o wszystko ale za to skrzętnie zapamiętuje co robiłam ,gdzie byłam ,co mówiłam i po pijaku wypomina :roll:
evita - Wto 16 Lis, 2010 08:55

yuraa napisał/a:
przecież to tylko chwilowe stany bezpromilowe,

zgadza się yuraa :) tylko jak mamy inaczej nazywać te stany przejściowe ? :mysli: no ale dobrze wiemy co autor miał na myśli ;) nijak się to ma do trzeźwości wprawdzie ale jednak bez promili choć na chwilę powinna się takim delikwentom załączyć nieco normalniejsze myślenie a przynajmniej ja kiedyś tak myślałam. Teraz mam zupełnie odmienne zdanie na ten temat. Przerwy w piciu były chwilowym zawieszeniem w próżni, tkwieniem w oczekiwaniu na następne zapicie, kombinowaniem w swej łepetynie jak się dać sprowokować do tego, żeby trzasnąć drzwiami i iść w cholerę czynić swoje ...

milutka - Wto 16 Lis, 2010 08:59

evita napisał/a:
nie wdawaj się z nim w dyskusje, nie prowokuj gdy pijany tylko rób swoje, alleluja i do przodu :) twój wybór jest słuszny i to sobie powtarzaj a nie wsłuchuj się w jego bełkoty ;)
Staram się nie brać do siebie tego co mówi i do tej pory tak było ale w ostatnich dniach mnie to przerasta ...
Tomoe - Wto 16 Lis, 2010 09:07

Wcale się nie dziwię, że cię to przerasta, Basieńko.
Bardzo dużo dźwigasz na swoich barkach.
Trudno przecież udawać, że wszystko jest okey, skoro wcale nie jest okey.
Trudno udawać, że cię to nie rusza, skoro rusza...
Masz pełne prawo czuć się tym wszystkim przemęczona. :zmeczony:

:pocieszacz:

milutka - Wto 16 Lis, 2010 09:50

Tomoe napisał/a:
Trudno przecież udawać, że wszystko jest okey, skoro wcale nie jest okey.
Tomoe ja raczej nie udaję ,może to dziwne ale mam pełną świadomość wszystkiego ,podjęłam pewne decyzje i się ich trzymam ,jest mi łatwiej to znosić wiedząc ,że jest to mój wybór ,dużo rozmawiałam ze swoją terapeutką na te tematy i ona również stwierdziła ,że jestem na tyle silna ,że sobie poradzę ale chyba obie sie myliłyśmy :roll: mam nadzieję ,że to chwilowy spadek odporności .
Tomoe napisał/a:
Trudno udawać, że cię to nie rusza, skoro rusza...
Rusza mnie Tomoe za każdym razem ,niczego nie udaję ...ale są dni ,że sobie po prostu z tym radzę ,mimo jakiś tam zaczepek ,potrafię się "wyłączyć "i zając się swoimi sprawami ,mam jakieś tam cele i je realizuje .Na pewno nie jestem tą samą Basią która wcześniej siedziała i użalała się nad swym garbatym losem ...ale na dzień dzisiejszy mam chęć kupić mu tyle alkoholu żeby zapił się i dał mi spokój -skoro nic do niego nie dociera -woli się wykończyć -okej ...ale albo w tą stronę -albo w tą -bo ja już nie mam siły :( Mam wyrzuty ,że tak myślę ale w tym momencie czuję ,że to dno zamiast jego osiągnęłam ja ....
Tomoe - Wto 16 Lis, 2010 10:29

Ano widzisz Basiu, my, współuzależnione, też mamy swoje "dno".

Dla mnie takim "dnem" był moment, gdy jasno i wyraźnie, a przy tym bardzo boleśnie uświadomiłam sobie, że wszelkie próby wpływania na mojego byłego partnera, aby zmienił swoje zachowania, okazały się g**** warte, bo w nim nie było ani odrobiny woli zmian. :bezradny:

czarna róża - Wto 16 Lis, 2010 12:22

Basiu..może i dobrze że masz już dośc..bo tylko Ty mam wrażenie to wszystko trzymasz..tak jak powiedziałaś ..albo w jedną albo w drugą..inaczej juz chyba nie chcesz tak zyc i już chyba nie potrafisz...
evita - Wto 16 Lis, 2010 12:24

milutka napisał/a:
mam chęć kupić mu tyle alkoholu żeby zapił się i dał mi spokój

zdarzało mi się kiedyś, ze tak właśnie robiłam :/ dopijałam gada i miałam święty spokój jak już był sztywny ...

Flandria - Wto 16 Lis, 2010 12:25

milutka napisał/a:
Mam wyrzuty ,że tak myślę ale w tym momencie czuję ,że to dno zamiast jego osiągnęłam ja ....


:pocieszacz:

A ten Twój "małż" nie stosuje przypadkiem wobec Ciebie przemocy psychicznej skoro się tak czujesz ?

Przemoc psychiczna jest to działanie prowadzące do zniszczenia pozytywnego obrazu własnej osoby np. : wyśmiewanie, poniżanie, upokarzanie, zawstydzenie, narzucanie własnych poglądów, ciągłe krytykowanie, kontrolowanie, ograniczanie kontaktów, stosowanie gróźb, szantażowanie.

Weź pod uwagę, że przemoc psychiczna jest czasem bardziej niszcząca niż ta fizyczna. Rany duszy goją sie dłużej niż te na ciele.

czarna róża - Wto 16 Lis, 2010 12:33

Czyli czekanie na coś złego co się w końcu stanie..tak? Milutka jak myślisz co by się mogło stac żeby twój mąż zaczął trzeżwiec..a jeśli nie jest to możliwe..to jak długo chcesz jeszcze życ w tym bełkocie..
pietruszka - Wto 16 Lis, 2010 16:58

milutka napisał/a:
to dno zamiast jego osiągnęłam ja ...

wierzę w to dno współuzależnionych. Dobre jest to, ze wtedy bez żartów zaczyna się pomagać sobie, a nie wiecznie jemu.
Kiedyś stwierdziłam, że w mojej słabości moja siła. Gdybym potrafiła być silna przez całe życie, nieść na barkach nie tylko siebie, ale i jego, to po co by mi były terapie, Al-anony, praca nad sobą?
A tak dałam sobie szansę

milutka - Wto 16 Lis, 2010 17:37

Flandra napisał/a:
narzucanie własnych poglądów, ciągłe krytykowanie, kontrolowanie, ograniczanie kontaktów, stosowanie gróźb, szantażowanie.
To kilka manipulacji które mój mąż wobec mnie stosuje i dla tego czuję się jak się czuję :roll: Przemocy fizycznej nie używa -myślę ,że zdaje sobie sprawę ,że gdyby tak się stało z mojej strony żarty by się skończyły .I to jest chyba powód dla którego jeszcze tutaj jestem ....a co by się musiało stać Różo?nie wiem -Toleruję to ze względu na sytuację w jakiej sie znajduję ale również z powodów osobistych o których nie mogę pisać .Poprosiłam dziś o spotkanie panią Renatę -moją terapeutkę .....pierwszy raz od x...czasu wypłakałam się u niej porządnie ...i wiecie co ?to naprawdę pomaga :roll: A ona uśmiechnęła się do mnie i powiedziała ,że czekała na ten moment i ,że jestem bardzo uparta :roll: Doradziła mi bym z podejmowaniem jakichkolwiek decyzji wstrzymała się do następnej wizyty ...i chyba ma rację ...bo na dzień dzisiejszy to chętnie bym rzuciła to wszystko w cholerę ....ale nie tędy droga .
Dziękuję wam wszystkim za słowa otuchy ,jesteście kochani ,cieszę się ,że was mam :buzki:

milutka - Wto 16 Lis, 2010 17:40

czarna róża napisał/a:
Milutka jak myślisz co by się mogło stac żeby twój mąż zaczął trzeżwiec..
Jesli mam być szczera to ja już nie wierzę ,że on kiedykolwiek przestanie pić :roll:
Flandria - Wto 16 Lis, 2010 17:42

milutka napisał/a:
Przemocy fizycznej nie używa -myślę ,że zdaje sobie sprawę ,że gdyby tak się stało z mojej strony żarty by się skończyły


na tym polega właśnie problem z przemocą psychiczną - działa równie niszcząco jak ta fizyczna, tylko trudniej ją udowodnić :evil:
w ogóle trudno sobie radzić z tego rodzaju przemocą, trudniej znaleźć zrozumienie, wsparcie itd

trzymaj się kochana :)

Klara - Wto 16 Lis, 2010 18:26

Milutka, może byś ponagrywała te teksty pijanego faceta?
Mogą Ci się na coś przydać!
Kiedy już dojdziesz do ściany 8|

milutka - Wto 16 Lis, 2010 22:08

Klara napisał/a:
Milutka, może byś ponagrywała te teksty pijanego faceta?
Jakieś dwa lata temu nagrywałam ale byłam mało ostrożna ,kiedy się kapnął zniszczył mi telefon ...teraz mam kilka esemesów ....Gdy zdecyduję się założyć mu sprawę o znęcanie sie psychiczne na pewno ich użyję ...ale póki co mam mieszane uczucia a zarazem trochę się boję , mieszkam z nim i dziećmi pod jednym dachem sama :roll: A o wyprowadzce na razie nie mam co marzyć :roll:
milutka - Wto 16 Lis, 2010 23:05

Chciała bym wam jeszcze napisać o pewnej sprawie która mnie poruszyła .Nie wiem czy pisałam wcześniej ale mój ojciec również jest alkoholikiem tyle ,że teraz od kilku lat nie pije nałogowo ze względu na chorobę .Kiedy mieszkałam w domu często były awantury wszczynane po pijaku przez ojca .Chciałam się od tego uwolnić i sie uwolniłam ...jak widać nie na długo ...Nigdy nie mogłam liczyć na ojca a jeśli nawet potrzebowałam jego pomocy nie umiałam poprosić .Kilka dni temu zaproponował mi pomoc w pewnej sprawie która od dłuższego czasu spędzała mi sen z powiek ale jak to ja uważałam ,że sama sobie poradzę ...w końcu musi być jakieś wyjście :roll: a na męża to w ogóle nie liczyłam w tej sprawie .Próby rozmowy na ten temat i rozwiązanie problemu kończyły się słowami .."co ja ci na to poradzę?" Tak więc dałam sobie spokój ,po co mu dorzucać jeszcze trosk -już i tak ma na tyle by pić :roll: (to był oczywiście żart ;) ).Wydawało mi się ,że mój ojciec nie wie o moim problemie ...Jakie było moje zdziwienie gdy powiedział ,że mi pomoże ,wczoraj zadzwonił ,że sprawa już jest załatwiona (przepraszam ,że nie piszę konkretniej ale tak muszę )..i ,że pomorze mi załatwić kilka urzędowych spraw z którymi i tak musiała bym się sama zmierzyć .Gdy się rozłączyłam nie wiedziałam czy płaczę z radości ,że wreszcie mój ojciec zauważył moje problemy ,że w ogóle mogę na niego liczyć ...a może poczułam się w całej tej sytuacji bezradna ,dotarło do mnie jak bardzo potrzebuję pomocy .
Mam w sercu gdzieś głęboko schowane krzywdy jakie nam w dzieciństwie wyrządził ale mimo to cieszę się ,że teraz nie pije ,że jest przy mnie w tych trudnych chwilach .Jakie to wszystko trudne :zalamka:

pietruszka - Wto 16 Lis, 2010 23:17

milutka napisał/a:
Mam w sercu gdzieś głęboko schowane krzywdy jakie nam w dzieciństwie wyrządził ale mimo to cieszę się ,że teraz nie pije ,że jest przy mnie w tych trudnych chwilach .Jakie to wszystko trudne :zalamka:

Bo to jest trudne. Mi pomogło rozdzielenie moich rodziców z przeszłości od tych, którymi są dzisiaj. Bo faktycznie też w jakiś tam sposób dojrzeli i się zmienili, chociaż nie tak wiele, ale jednak i to dostrzegam i uczę się doceniać.

No i całą zapiekłą złość z dzieciństwa, ból, smutek i inne nieprzyjemne uczucia wywalałam w bezpiecznym miejscu, w gabinecie mojej psycholog. Może dlatego teraz mi łatwiej w dzisiejszych relacjach z rodzicami? Ale to nie było łatwe. Dzisiaj częściej mi się zdarza patrzeć na nich nie z pozycji dziecka, ale z pozycji dorosłego.
:pocieszacz:

Klara - Śro 17 Lis, 2010 08:36

milutka napisał/a:
Mam w sercu gdzieś głęboko schowane krzywdy jakie nam w dzieciństwie wyrządził ale mimo to cieszę się ,że teraz nie pije ,że jest przy mnie w tych trudnych chwilach

Pielęgnuj to porozumienie jak możesz.

Zawsze zazdrościłam innym tego, że mogli chociaż w dorosłości normalnie porozumieć się z rodzicami, bo u mnie nie było to możliwe :(
Tobie Basiu też tego zazdroszczę - oczywiście bez zawiści.

beata - Śro 17 Lis, 2010 09:00

Smutno mi się zrobiło.
Tomoe - Śro 17 Lis, 2010 09:35

milutka napisał/a:
Jakie to wszystko trudne :zalamka:


Wszystko jest trudne nim stanie się łatwe.
Fajnie, że byłaś u tej terapeutki.
Fajnie, że masz wsparcie ojca.
:pocieszacz:

Borus - Śro 17 Lis, 2010 10:28

milutka napisał/a:
wreszcie mój ojciec zauważył moje problemy
...nie jest wykluczone, że widział je wcześniej, tylko nie miał odwagi się wcinać... :mysli:
myślę tak, bo sam mam córkę, ledwie 5 lat młodszą od Ciebie i pamiętam, jak trudno było nam się porozumieć w pierwszych dwóch latach mojego trzeźwienia... :( wtedy Jej mama była autorytetem a tata był jeszcze "be" :uoee:
teraz jest zupełnie inaczej, ale to zupełnie inna historia... ;)

milutka - Śro 17 Lis, 2010 15:47

pietruszka napisał/a:
Mi pomogło rozdzielenie moich rodziców z przeszłości od tych, którymi są dzisiaj. Bo faktycznie też w jakiś tam sposób dojrzeli i się zmienili, chociaż nie tak wiele, ale jednak i to dostrzegam i uczę się doceniać.
Ja też staram się nie myśleć co było ,cieszę się na dzień dzisiejszy ,że przetrzymali te trudne chwile i dziękuję Bogu za ten wypadek ojca -pewnie to dziwnie brzmi ale tak jest -bo dzięki niemu przestał tyle pić a co za tym idzie stał się lepszym człowiekiem ....ma jeszcze swoje odchyły czasami ale to już inna bajka ;)
Klara napisał/a:
Zawsze zazdrościłam innym tego, że mogli chociaż w dorosłości normalnie porozumieć się z rodzicami, bo u mnie nie było to możliwe :(
:pocieszacz: ..Ja na tą chwilę czekałam długo ...Z mamą miałam zawsze dobry kontakt ,ojciec przez alkohol sprawił ,że zawsze się go bałam :roll: nadal czuję dystans ,trudno zapomnieć wszystko co było złe ,rany cielesne się szybko zagoiły jednak te na psychice długo będą w pamięci .
beata napisał/a:
Smutno mi się zrobiło.
Bo to jest smutne :buziak:
Cytat:
...nie jest wykluczone, że widział je wcześniej, tylko nie miał odwagi się wcinać... :mysli:
To chyba nie chodzi o odwagę ....jeszcze jak popijał jego myślenie było takie ,że kobieta powinna się męża słuchać ,gotować ,prać usługiwać zmęczonemu panu ...teraz kiedy obydwoje z mama chorują i potrzebują na wzajem swojej pomocy zrozumiał wiele spraw ,przede wszystkim patrzy na wszystkie problemy po trzeźwemu -a to już sukces ,zrobił się bardziej wyrozumiały i więcej żartuje -co u niego było kiedyś wręcz nie możliwe ;) Dzięki temu zauważył moje problemy i próbuje pomóc a nie jak wcześniej pił z moim mężem i wspierał go duchowo ...a problemy od pijackich bełkotów się same nie rozwiązywały :roll: Odwagi jedynie może mu brakować przyznać się do tego ,że zrozumiał jak wiele złego zrobił ...ale dla mnie ważne jest ,że chce to naprawić i nie gada tylko ale robi coś w tym kierunku ...
yuraa - Pią 26 Lis, 2010 10:35

Milutka a Ty gdzie sie podziewasz??
Klara - Pią 26 Lis, 2010 14:01

Jurek, a Ty czemu podsłuchujesz moje myśli? ;)
Baaaasiaaa! :krzyk:

evita - Pią 26 Lis, 2010 14:04

no właśnie ... gdzie ta nasza milutka nam się podziała ? :szok:
Wiedźma - Pią 26 Lis, 2010 14:25

ceewd
milutka - Nie 28 Lis, 2010 16:44

witam kochani :buzki: Ale miło ,że ktoś się o mnie martwi :skromny: -jesteście kochani :buzki: Na razie nie ma mnie na forum bo mam uszkodzony komputer ale za kilka dni będę już miała sprawny ....dziś piszę od koleżanki i nie mogę poświęcić wam więcej czasu .U mnie wszystko w porządku . :) Odezwę się za kilka dni ,pozdrawiam wszystkich serdecznie i cieplutko :papa: :papa:
yuraa - Nie 28 Lis, 2010 16:48

fajnie że sie odezwalaś. :)
i żeby mi to było ostatni raz tak bez uprzedzenia znikać na ponad tydzień ;)

Jacek - Nie 28 Lis, 2010 17:03

yuraa napisał/a:
i żeby mi to było ostatni raz tak bez uprzedzenia znikać

oojojoj :szok:
to może ja tak uprzedzę,że teraz muszę wyjść z potrzebą
nikotynową oczywista

beata - Nie 28 Lis, 2010 17:22

evita napisał/a:
no właśnie ... gdzie ta nasza milutka nam się podziała ?
O kurde,a ja wiedziałam,ale ten wąte przegapiłam. :oops:
Jacek - Nie 28 Lis, 2010 18:09

beata napisał/a:
evita napisał/a:
no właśnie ... gdzie ta nasza milutka nam się podziała ?
O kurde,a ja wiedziałam,ale ten wąte przegapiłam. :oops:

no i co ja też widziałem
ale się nie odzywałem
bo jeszcze bym był podejrzany że za plackiem jakim lotom sdfgdrg

milutka - Śro 01 Gru, 2010 21:57

yuraa napisał/a:
fajnie że sie odezwalaś. :)
i żeby mi to było ostatni raz tak bez uprzedzenia znikać na ponad tydzień ;)
Czy ostatni raz to nie mogę ci tego niestety obiecać bo to już siła wyższa zadziałała ;) na razie komputer sprawny ale na jak długo -nie wiem ....internet mam z nadajnika radiowego ,tak więc różnie to może być jak będą mrozy :) ale póki co cieszę się ,żed mogę wreszcie tutaj z wami być i spędzić miło trochę czasu bo nie mam go niestety za wiele :)
beata napisał/a:
O kurde,a ja wiedziałam,ale ten wąte przegapiłam. :oops:
co się łamiesz ? :p troszkę się pomartwili :skromny:
Klara - Śro 01 Gru, 2010 21:59

Witaj Milutka :D
milutka - Śro 01 Gru, 2010 21:59

Jacek napisał/a:
no i co ja też widziałem
ale się nie odzywałem
trata tata :p nie wiedziałes -bo i skąd ;)
Jacek napisał/a:
bo jeszcze bym był podejrzany że za plackiem jakim lotom sdfgdrg
to by było oczywiste :p ;)
milutka - Śro 01 Gru, 2010 22:01

Klara napisał/a:
Witaj Milutka :D
Witaj Klaro :) trochę mi się za wami przykszało :)
Klara - Śro 01 Gru, 2010 22:05

milutka napisał/a:
trochę mi się za wami przykszało

Nooo, mam nadzieję! gg4g5

Tomoe - Śro 01 Gru, 2010 22:55

Cześć, Basiu. :buzki: Fajnie że znowu jesteś. :buziak:
milutka - Czw 02 Gru, 2010 21:11

Tomoe napisał/a:
Cześć, Basiu. :buzki: Fajnie że znowu jesteś. :buziak:
Witaj Tomoe :) ...Komputer już sprawny ale brakuje mi czasu żeby trochę z wami pobyć ...a już nie wspomnę o czytaniu zaległych postów :szok: ...postaram się nadrobić zaległości ;)
dromax - Sob 04 Gru, 2010 12:23

milutka napisał/a:
Aha ...taką jeszcze mała ciekawostką jest to ,że znowu zaczęłam poważnie myśleć o "gospodarstwie agroturystycznym ",mam już kilka wstępnych projektów i takie tam ale czy mi się to uda zrealizować ...czas pokarze Ale obiecuję ,że jeśli coś się u mnie ruszy w tym kierunku poważnie to dam znać a Wy będziecie moimi pierwszymi gośćmi :)Pozdrawiam wszystkich serdecznie

I to jest to!
8) AGROTURYSTYKA - super!
mogą być ule, pszczoły, własny miód, stawik z rybami, ekologiczne kury, ekologiczne jaja, gęsi, kaczki. mała stadnina koni. Możliwości są ogromne.
warzywa ekologiczne. obiadki domowe. :szok:

milutka - Śro 08 Gru, 2010 17:44

dromax napisał/a:
I to jest to!
8) AGROTURYSTYKA - super!
Cieszę się ,że pomysł ci sie podoba :) a tak w ogóle to Witaj bo w powitalni chyba się z tobą nie witałam ;)
Kochani w moim życiu a raczej w życiu mojej drugiej połówki mały krok do przodu ...póki co mały ale w głębi serca się cieszę bo to już coś ...Otóż moja druga połowa zdecydowała się na terapię i wczoraj pierwszy raz na niej był ...dla mnie to taki mały sukces bo zaczynam wierzyć ,że to co robię ma sens :)

Klara - Śro 08 Gru, 2010 17:52

milutka napisał/a:
moja druga połowa zdecydowała się na terapię

:okok:

...ale trochę poczekaj ze skakaniem z radości... ;)

milutka - Śro 08 Gru, 2010 18:02

Klara napisał/a:
..ale trochę poczekaj ze skakaniem z radości... ;)
Klaro kiedyś ,kiedyś to bym pewnie skakała ale nie teraz ...przyglądam sie temu z boku ,o nic nie pytam ,robię swoje ale nie ukrywam ,że się cieszę ;)
Tomoe - Śro 08 Gru, 2010 19:26

:buziak:
Agusia 31 - Czw 09 Gru, 2010 09:59

milutka napisał/a:
moja druga połowa zdecydowała się na terapię i wczoraj pierwszy raz na niej był ...dla mnie to taki mały sukces bo zaczynam wierzyć ,że to co robię ma sens


:radocha:

sabatka - Czw 09 Gru, 2010 11:00

gratuluję z całęgo serca.
beata - Czw 09 Gru, 2010 11:32

milutka napisał/a:
.Otóż moja druga połowa zdecydowała się na terapię i wczoraj pierwszy raz na niej był
:zdziwko:
milutka napisał/a:
.dla mnie to taki mały sukces bo zaczynam wierzyć ,że to co robię ma sens
Cieszę się razem z Tobą Basiu. :sztama:
pietruszka - Czw 09 Gru, 2010 11:35

milutka napisał/a:
aczynam wierzyć ,że to co robię ma sens :)

to co robisz ma sens, bez względu na to, co on robi. Bo to ma SENS dla Ciebie Milutka.
A jak on na terapię, to Ty tym bardziej intensywnie zabierać się za SIEBIE. No :p
:buziak:

Flandria - Czw 09 Gru, 2010 14:40

milutka napisał/a:
Otóż moja druga połowa zdecydowała się na terapię i wczoraj pierwszy raz na niej był

to wspaniała wiadomość :)
trzymam kciuki :)

milutka - Czw 09 Gru, 2010 17:49

pietruszka napisał/a:
to co robisz ma sens, bez względu na to, co on robi. Bo to ma SENS dla Ciebie Milutka.
w sumie to masz rację :) Może trochę się nie tak wyraziłam ...po prostu czasami wątpiłam ,że mimo tych moich zmian i zachowań nic go już nie ruszy ..a tutaj niespodzianka ;)
milutka - Śro 15 Gru, 2010 21:37

Powiedzcie mi czemu to życie musi być takie okrutne ,czemu musi tak boleć ...jestem zła ,smutna ......i tyle we mnie bezradności :zalamka: ............................Pisałam wam ostatnio ,że jestem szczęsliwa bo moja siostrzenica urodziła synka ........dziś dowiedziałam się ,że jest bardzo chory :zalamka: :zalamka: ....czuję w sobie taką pustkę ....
Mysza - Śro 15 Gru, 2010 21:41

milutka napisał/a:
jestem zła ,smutna ......i tyle we mnie bezradności

:pocieszacz:

milutka - Śro 15 Gru, 2010 21:45

Kurcze ...najgorsze ,że nie wiedziałam co mam rodzicom małego powiedzieć jak się dowiedziałam ....jak się zachować ...patrzyłam na niego i serce chciało pęknąć mi z bólu ...
Małgoś - Śro 15 Gru, 2010 21:47

milutka napisał/a:
czemu to życie musi być takie okrutne ,czemu musi tak boleć ..


podobno gdybyśmy nie czuli cierpienia to nie wiedzielibyśmy co to stan szczęścia... :roll: Ja w taki sposób to sobie tłumaczę... inaczej chyba bym zwariowała 8|

Nie zamartwiaj się Milutka, moja córcia urodziła się całkowicie zdrowa, 10 punktowa, a ze szpitala wyszłam sama.. bo ją przewieziono z zapaleniem płuc, które poważnie odbiło się na jej serduszku... a ja wpadłam w taką deprechę, że szkoda gadać... :|

Małgoś - Śro 15 Gru, 2010 21:48

milutka napisał/a:
Kurcze ...najgorsze ,że nie wiedziałam co mam rodzicom małego powiedzieć jak się dowiedziałam ....jak się zachować ...patrzyłam na niego i serce chciało pęknąć mi z bólu ...


A na co malutki choruje?

milutka - Śro 15 Gru, 2010 21:53

Nie da się Małgosiu nie zamartwiać :( ...Młodzi tyle czekali na to maleństwo ...teraz urodził się chory ,czekają go operacje ,rehabilitacje ...a on taki malutki ,bezbronny :zalamka: ...nie wiem czy w ogóle kiedykolwiek będzie chodził ..
milutka - Śro 15 Gru, 2010 21:55

Małgoś napisał/a:
A na co malutki choruje?
Wada wrodzona kończyn dolnych ,czeka go rekonstrukcja nóg ...a co jeszcze to dopiero będzie wiadomo po szczegółowych badaniach .
Małgoś - Śro 15 Gru, 2010 21:57

milutka napisał/a:
...a on taki malutki ,bezbronny :zalamka:


poczucie bezsilności w takich sytuacjach jest okropne.... :/

ale skoro w planach jest rehabilitacja to i jakieś szanse na poprawę?
A rodzice... wiesz jak to jest... największym szczęściem jest gdy dziecko urodzi się zdrowe... ale chore też jest kochane, choć kurcze tak niesprawiedliwie to czasem, że coś los mu odebrał 8|

Małgoś - Śro 15 Gru, 2010 21:59

milutka napisał/a:
Wada wrodzona kończyn dolnych ,czeka go rekonstrukcja nóg ..


o kurcze.... :zalamka:

to serdecznie współczuję rodzicom... co oni teraz przeżywają Bóg jeden wie...

milutka - Śro 15 Gru, 2010 22:01

Małgoś napisał/a:
poczucie bezsilności w takich sytuacjach jest okropne.... :/
..tak ...mam ochotę bardziej krzyczeć niżeli płakać ....
Małgoś - Śro 15 Gru, 2010 22:12

milutka napisał/a:
mam ochotę bardziej krzyczeć niżeli płakać ....


:pocieszacz: rozumiem Cię doskonale....

milutka - Śro 15 Gru, 2010 22:17

Małgoś napisał/a:
:pocieszacz: rozumiem Cię doskonale....
Małgosiu dziękuję Ci ....musiałam to z siebie wyrzucić :(
Małgoś - Śro 15 Gru, 2010 22:26

milutka napisał/a:
....musiałam to z siebie wyrzucić :(


i dobrze, że to zrobiłaś.... :buziak:
takich ciężarów nie powinno się dźwigać samemu....

Wiedźma - Czw 16 Gru, 2010 00:01

:(
Borus - Czw 16 Gru, 2010 06:11

milutka napisał/a:
mam ochotę bardziej krzyczeć niżeli płakać ....
:pocieszacz:
ZbOlo - Czw 16 Gru, 2010 07:32

milutka napisał/a:
Młodzi tyle czekali na to maleństwo ...teraz urodził się chory ,czekają go operacje ,rehabilitacje ...a on taki malutki ,bezbronny :zalamka: ...nie wiem czy w ogóle kiedykolwiek będzie chodził ..

...bardzo, bardzo współczuję! My też długo czekaliśmy na nasze wspaniałe córeczki, są na szczęście zdrowe... nie wiem co bym zrobił w takiej sytuacji.... a bezradność jest straszna. Życzę siły... będę się modlił...

beata - Czw 16 Gru, 2010 11:27

milutka napisał/a:
.czuję w sobie taką pustkę ....
Bardzo mi przykro,le wierzę,że malec wyzdrowieje :buziak:
pietruszka - Czw 16 Gru, 2010 13:44

Smutno mi się zrobiło, Milutka
:pocieszacz:

evita - Czw 16 Gru, 2010 15:14

:pocieszacz:
yul-ya - Czw 16 Gru, 2010 15:28

:pocieszacz: w mojej dalszej rodzinie ostatnio urodził się chłopczyk z zespołem Downa, długo wyczekiwane dziecko...też nie wiedziałam co powiedzieć, choć chciałam wiele... zobaczyłam natomiast wtedy wszystkie swoje problemy w innym wymiarze, w takim w jakim powinnam je widzieć na codzień, czyli w o wiele mniejszym niż mi się wydaje..
milutka - Pią 17 Gru, 2010 08:05

Kochani bardzo wam dziękuję za wsparcie .Sprawa z małym nie wygląda za wesoło ,lekarze nasi rozkładają ręce i boją się leczenia go ...wysyłają rodziców na leczenie do Krakowa -tam sa podobno dobrzy chirurdzy w tej specjalizacji :( ...Nie dopuszczam do siebie myśli ,że mały nie będzie chodził :(
milutka - Pią 17 Gru, 2010 08:13

yul-ya napisał/a:
:pocieszacz: w mojej dalszej rodzinie ostatnio urodził się chłopczyk z zespołem Downa, długo wyczekiwane dziecko...też nie wiedziałam co powiedzieć, choć chciałam wiele...
..masz rację ,naprawdę chciałoby się wiele .. :( ..jednak w tej sytuacji liczy się spokój i opanowanie a przede wszystkim cierpliwość .Leczenie będzie długie i nic nie da się przyspieszyć ..a czas pokarze co dalej .
beata - Pią 17 Gru, 2010 09:58

milutka napisał/a:
Sprawa z małym nie wygląda za wesoło ,lekarze nasi rozkładają ręce i boją się leczenia go ...wysyłają rodziców na leczenie do Krakowa -tam sa podobno dobrzy chirurdzy w tej specjalizacji :( ...Nie dopuszczam do siebie myśli ,że mały nie będzie chodził :(
Basiu.Optymizm,wiara i modlitwa.Żadnego zamartwiania się.To nie pomoże ani Tobie ani małemu,ani Jego rodzicom.I uściskaj mamę małego od takiej jednej zwariowanej Al-Anonki. :pocieszacz:
milutka - Sob 18 Gru, 2010 00:19

Cytat:
Basiu.Optymizm,wiara i modlitwa.Żadnego zamartwiania się.To nie pomoże ani Tobie ani małemu,ani Jego rodzicom.I uściskaj mamę małego od takiej jednej zwariowanej Al-Anonki. :pocieszacz:
Beatko ,na przykładzie Kasi wiem ,że to co piszesz ma sens ...i wierzę ,że za jakiś czas będę mogła napisać jakiąś miłą wiadomość na temat zdrowia małego .Przekażę uściski na pewno i bardzo dziękuję . :) Cała ta sytuacja sprawiła ,że nic mnie nie cieszy ...i niby potrafię optymistycznie na wszystko patrzeć ...ale nie potrafię sobie z tym poradzić :(
beata - Sob 18 Gru, 2010 00:32

milutka napisał/a:
,na przykładzie Kasi wiem ,że to co piszesz ma sens ...i wierzę ,że za jakiś czas będę mogła napisać jakiąś miłą wiadomość na temat zdrowia małego
No to trzymam kciuki mocno zaciśnięte :kciuki:
Klara - Sob 18 Gru, 2010 09:19

Kilka razy zabierałam się do tego, żeby tu coś napisać i po prostu nie byłam w stanie.
Zawsze ogarnia mnie przerażenie na myśl o tym, że każdemu (a więc i mnie) może się przydarzyć w rodzinie taki problem.
Okazuje się jednak, że jest to błędne myślenie, bo ważniejszy od wad fizycznych jest rozwój umysłowy. Jeśli malutki będzie się dobrze rozwijał, to niezależnie od tego czy będzie chodził, czy czeka go wózek, jego życie może być wartościowe i szczęśliwe, a ewentualna rehabilitacja ma większe szanse na powodzenie.
Dlatego nie rozpaczaj Basiu i miej nadzieję, że wszystko ułoży się najlepiej jak to będzie możliwe.
Ze swej strony mocno trzymam kciuki :kciuki: :kciuki: :kciuki:

milutka - Sob 18 Gru, 2010 09:39

Dziękuję Klaro .Dla mnie to był ogromny szok jak się dowiedziałam ,dziś już jest troszkę lepiej ...mały nadrabia wszystko uśmiechem przez sen ,jest śliczny i taki delikatny :)
pantofelek78 - Sob 18 Gru, 2010 21:19

:(

:pocieszacz:

milutka - Śro 05 Sty, 2011 21:47

Z racji tego ,że troszkę się nudzę i mam czas wrzuciłam kilka zdjęc do mojej galerii ,zapraszam do obejrzenia i poznania moich łobuziaków ;)
milutka - Śro 05 Sty, 2011 22:35

Pantofelku -dziękuję :) Jestem w swoim temacie to napiszę kilka słów o małym .Sytuacja w rodzinie zaczyna wracać do normalności ,pogodzeni z cała sytuacją czekamy na pierwszą wizytę u dobrego chirurga w Krakowie która wyznaczył pod koniec stycznia :( trochę długo trzeba czekać ale to dla dobra małego ..teraz w tej sytuacji musimy nauczyć się cierpliwości bo niestety nic nie da się przyśpieszyć :( ...ale mały rośnie jak na drożdżach :) zaczyna dawać o sobie znać rodzicom ,szczególnie w nocy ale za to w ciągu dnia rekompensuje ...i uśmiecha się cudnie :)
beata - Pon 24 Sty, 2011 09:10

Basiu.Jak maluszek?Co u Niego?
beata - Sob 29 Sty, 2011 08:19

Milutka prosiła mnie wczoraj aby pozdrowić Was i ucałować.Na razie nie może zaglądać na forum,ale bardzo za Wami tęskni. :buziak:
Klara - Sob 29 Sty, 2011 08:22

beata napisał/a:
Milutka prosiła mnie wczoraj aby pozdrowić Was i ucałować

Jeśli sama nie mówi, co się stało, nie będę pytała, ale proszę - pozdrów Ją serdecznie i prześlij ucałowania od Klary.
Życz Jej też ode mnie szybkiego powrotu na forum :)

Tomoe - Sob 29 Sty, 2011 09:27

Ja również proszę o przekazanie moich pozdrowień dla Basi. :)
Wiedźma - Sob 29 Sty, 2011 09:39

Ode mnie też ją pozdrów.
Mam nadzieję, że nic złego się u niej nie dzieje...? :?

sabatka - Sob 29 Sty, 2011 10:40

pozdrawiam :roll:
Mysza - Sob 29 Sty, 2011 11:18

Wiedźma napisał/a:
Ode mnie też ją pozdrów.


i ode mnie pozdrowienia dla Basi :)

Pati - Sob 29 Sty, 2011 12:07

I ode mnie tez prosze ja pozdrowic :)
beata - Sob 29 Sty, 2011 12:31

Wiedźma napisał/a:
Mam nadzieję, że nic złego się u niej nie dzieje...?
Ja też mam taką nadzieję.Miała się wczoraj odezwać do mnie i się nie odezwała.
beata - Sob 29 Sty, 2011 23:37

beata napisał/a:
Miała się wczoraj odezwać do mnie i się nie odezwała.
Już wszystko wiem.Urwisy Basi popsuły kompa.Znów. :uoee: I Basia dopiero po feriach Im go napraw za karęi.I baaaardzo za Nami tęskni. :(
pterodaktyll - Sob 29 Sty, 2011 23:48

beata napisał/a:
Urwisy Basi popsuły kompa.Znów. :uoee: I Basia dopiero po feriach Im go napraw za karęi.I baaaardzo za Nami tęskni.

Sama siebie ukarała? Cóż za masochizm.... g45g21
Pozdrów ją ode mnie i złóż te tam wyrazy współczucia czy czegóś tam :lol2:

beata - Sob 29 Sty, 2011 23:51

pterodaktyll napisał/a:
Sama siebie ukarała?
No trochę tak.Ale z drugiej strony ma rację.Jak nie szanują tego co mają.... :roll:
pterodaktyll napisał/a:
złóż te tam wyrazy współczucia czy czegóś tam :lol2:
Złożę. :mgreen: :mgreen:
Klara - Nie 30 Sty, 2011 10:23

beata napisał/a:
Jak nie szanują tego co mają.... :roll:

Gdyby naprawiła teraz i sama korzystała, a winowajcy musieli patrzeć na działający komputer bez możliwości używania, kara byłaby dotkliwsza :|

KICAJKA - Nie 30 Sty, 2011 13:34

Klara napisał/a:
Gdyby naprawiła teraz i sama korzystała, a winowajcy musieli patrzeć na działający komputer bez możliwości używania, kara byłaby dotkliwsza :|
Może też była niegrzeczna i siebie też ukarała :wysmiewacz: Ma więcej czasu dla dzieci podczas ferii :lol2: Ale co tammmm... też pozdrawiam :buziak:
milutka - Wto 01 Lut, 2011 09:10

Cytat:
Gdyby naprawiła teraz i sama korzystała, a winowajcy musieli patrzeć na działający komputer bez możliwości używania, kara byłaby dotkliwsza :|
Tak Klaro ,właśnie tak zrobiłam ale tym razem kolejny raz sama siebie ukarałam bo chodzą i tak marudzą ,że ... :szok: :uoee: ..a jacy sa uczynni byle dostać na godzinę komputer :p
Dziękuję wszystkim za pozdrowionka :buzki:

Klara - Wto 01 Lut, 2011 09:30

milutka napisał/a:
właśnie tak zrobiłam

Cieszę się Basiu, że już jesteś :buziak: 98l9i

milutka - Wto 01 Lut, 2011 09:34

Klara napisał/a:
Cieszę się Basiu, że już jesteś :buziak: 98l9i
Ja też 98l9i ...Brakowała mi tego forum :)
beata - Wto 01 Lut, 2011 09:36

milutka napisał/a:
Brakowała mi tego forum
Tak to już jest z uzależnieniem. :p
milutka - Wto 01 Lut, 2011 09:48

beata napisał/a:

milutka napisał/a:
Brakowała mi tego forum
Tak to już jest z uzależnieniem. :p
W końcu trzeba mieć jakieś uzależnienie ...jeszcze trochę i bym świętą została :p A tak poważnie moja zmiana ,zmiana mojego życia ,postępowania i wiele spraw związanych z alkoholizmem mojego męża właśnie tutaj zapoczątkowało ,wiele razy kiedy potrzebowałam wsparcia właśnie tutaj je otrzymałam ,wiele rad a także małych kopniaczków ,wiele osób i historii tutaj jest mi bliskich ...tak wiec trudno w takich sytuacjach nie tęsknić :)
milutka - Sob 05 Lut, 2011 21:52

Czy jeśli wam sie przyznam ,że opiłam sie dziś bo mam już dośc tego cholernego życia ,tych samotnych wieczorów i nie radzę sobie już z tym wszystkim to ..............przestaniecie mnie lubić ???
Wiedźma - Sob 05 Lut, 2011 21:56

No przecie nie jesteś alkoholiczką, to możesz się napić, czy nawet opić i nikomu nic do tego.
Byle nie za często, bo może Ci wejść w krew :?

milutka - Sob 05 Lut, 2011 22:02

widzisz Ewo ,dziś wypiłam bo mam już tego wszystkiego dość ,czuje sie bezradna wobec wszystkich problemów i nie mam siły się z nimi siłowac ...nie mam siły już udawać ,że wszystko jest okerj .........
Wiedźma - Sob 05 Lut, 2011 22:08

Może lepiej Ci zrobi, gdy o tym napiszesz? Wyrzuć to z siebie.
Borus - Sob 05 Lut, 2011 22:09

milutka napisał/a:
dziś wypiłam bo mam już tego wszystkiego dość ,czuje sie bezradna wobec wszystkich problemów
...mi też kiedyś to "pomagało"...do czasu... 8|
Klara - Sob 05 Lut, 2011 22:17

Basia!
Każdy ma prawo do gorszego dnia, do wielu złych dni też, ale wszystkich nie opijaj, bo co wtedy zrobią Twoi chłopcy? 8|
A tak w ogóle, to nie udawaj, bo wcale nie chodzi o to, żebyś była promienna jak skowronek mimo tego co się wokół toczy, tylko o to, żebyś się emocjonalnie od tego odcięła.
ODETNIJ SIĘ OD TEGO!!!

milutka - Sob 05 Lut, 2011 22:19

Problem polega na tym ,że ja nie potrafię rozmawiać o swoich problemach ,mojej terapeutce się to nie uda.ło do końca ..nie potrafię i tyle ....czytając to forum bardzo się cieszę ,że są tu osoby które się uwolniły od tego horroru jakim jest alkohol i pełny szacunek z mojej jstrony ,że zawalczyły o własne życie jak również o własne rodziny .......ja i moje dzieci najwyrażniej nie znaczymy dla mojego męża zbyt wiele skoro nadal na pierwszym miejscu jest dla niego alkohol ...a to boli ,cholernie boli ...........
milutka - Sob 05 Lut, 2011 22:27

Klara napisał/a:

Każdy ma prawo do gorszego dnia, do wielu złych dni też, ale wszystkich nie opijaj, bo co wtedy zrobią Twoi chłopcy? 8|
Klaruś ...dla mnie zawsze na pierwszym miejscu będą moi chłop[cy ...kocham ich nad życie i wszystko co robię robię z myślą o nich ......ale nie mam już siły wychowywać ich sama z zarazem pozbawiać ich ojca którego bardzo ko0chają ........
Tomoe - Sob 05 Lut, 2011 22:37

milutka napisał/a:
Czy jeśli wam sie przyznam ,że opiłam sie dziś bo mam już dośc tego cholernego życia ,tych samotnych wieczorów i nie radzę sobie już z tym wszystkim to ..............przestaniecie mnie lubić ???


Basia, ja cię ani trochę nie przestałam lubić, ale zaczęłam się o ciebie niepokoić.
Odstaw to g***o!!! Picie ci w niczym nie pomoże. Przez chwilę może ci przyniesie ulgę i zapomnienie, ale jutro problemy wrócą, a tobie dodatkowo dojdzie ból głowy i kac fizyczny i moralny.
Nie rób sobie tego! :nie:

milutka - Sob 05 Lut, 2011 22:48

Tomoe :zalamka: .nie mam już siły ........potrzebowałam tego ............znam z teori te wszystkie mechanizmy i tak bardzo suię boję by alkohol mną nie zawładnął ale coraz częściej myślę by się napić i nie myśleć o tych wszystkich problemach .........chciałam kochac i być kochaną .....czy to tak wiele????Chciałam uwolnić się od tego bagna jakie miałam w dzieciństwie a wpadłam w jeszcze większe .....dopiero teraz to do mnie dociera :zalamka:
milutka - Sob 05 Lut, 2011 22:58

Tomoe napisał/a:
Basia, ja cię ani trochę nie przestałam lubić, ale zaczęłam się o ciebie niepokoić.
Bardzo mi miło jak to czytam ,uwierz mi ,że wiem ,że powinnam dostać od was takiego kopniaka żebym przestała sie użalać nad sobą i zrobić coś z własnym życiem ........ale dziś akurat potrzebuję by mnie ktoś przytulił i pozwolił mi się wypłakac ........
Tomoe - Sob 05 Lut, 2011 23:02

Płacz, Basiu, płacz, tylko na Boga żywego, nie pij. :pocieszacz:
Pati - Sob 05 Lut, 2011 23:07

milutka napisał/a:
ale dziś akurat potrzebuję by mnie ktoś przytulił i pozwolił mi się wypłakac ........

:pocieszacz: :buziak:

milutka - Sob 05 Lut, 2011 23:11

Tomoe napisał/a:
Płacz, Basiu, płacz, tylko na Boga żywego, nie pij. :pocieszacz:
...........nic Ci nie mogę obiecać ........nie mam na to siły ....
stiff - Sob 05 Lut, 2011 23:24

milutka napisał/a:
ale dziś akurat potrzebuję by mnie ktoś przytulił i pozwolił mi się wypłakac ........


:pocieszacz: :kwiatek:

milutka - Sob 05 Lut, 2011 23:26

Być może tym co teraz napiszę pomogę nie jednej dziewczynie która waha się czy wyjść za mąz za mężczyznę który nadużywa alkoholu czy nie ?.....Gdybym wtedy miała ten rozum co teraz to z całą odpowiedzialnością bym powiedziała ,że nie ......nie warto marnować sobie własnego zycia dla męzczyzny który sam nie wie co jest dla niego w zyciu najwazniejsze .i nie twierdzę ,że taki męzczyzna nie kocha ...otóż kocha i to aż za bardzo ....w w swojej ułomności boi się ,że straci swoją ukochana i przez to używa wielu manipulacji ,zastraszeń ,wielu gróźb by jej nie stracić .wiedząc o swojej słabości do alkoholu używa takich manipulacji zeby nie stracić swojej ukochanej ........ale jakim kosztem -kosztem cierpień ,samotnych wieczorów ,nie przespanych nocy i ciągłej wiary swojej ukochanej ,ze to się zmieni .......ale czy Warto ?......dziś już wiem ,że nie ...ale wybór należy do Was dziewczyny ...........ja go dokonałam i dziś wiem ,że to był zły wybór ale przez ten czas urodziłam trzech wspaniałych synów i teraz decyzja jest o tyle trudniejsza ,że nie mogę już decydować sama ....
rybenka1 - Sob 05 Lut, 2011 23:49

Jestes dzielna i silna kobieta. :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak:
milutka - Nie 06 Lut, 2011 00:08

rybenka1 napisał/a:
Jestes dzielna i silna kobieta. :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak:
:zalamka: Dziękuję rybeńko.ale to nie prawda ....mam siłę bo mam trzech synów dla których zrobię wszystko ..ale tak na prawdę chcę poczuć sie kochaną ,docenianą i chcę sie cieszyć ,uśmiechać ..a ostatnio i tego brakuje :zalamka:
rybenka1 - Nie 06 Lut, 2011 00:20

Wiem ,wiem alez jak bardzo cie rozumiem ,wiem ze masz słabszy dzien ,wiem nie jestes ze stali masz prawo miec słabszy dzien .Przetrwasz masz synów ktorych bardzo kochasz,wiem co czijesz ja duzo rozmawiam i rozmawiałam z mezem i synem ,co czuli jak mnie potrzebowali a ja coz ja ,spałam lub czesto kombinowałam szukałam cos do picia .Wiem potrzebujesz ,ciepla ,bliskosci tak to jest ,.Nie jestes sama masz trzech muszkieterów całuj ,przytulaj ,bedzie dobrze masz siłe i wiare .Pozdrawiam cie bardzo sredecznie. :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak:
milutka - Nie 06 Lut, 2011 00:31

Rybko ,jak zobaczyłam tyle całusków to chyba dziś pierwszy raz się uśmiechnęłam :) dzięki ...jesteście kochani .Stiff również dziękuje :)
rybenka1 - Nie 06 Lut, 2011 00:36

:pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: DLA CIEBIE KOCHANA MILUTKO .
milutka - Nie 06 Lut, 2011 00:40

rybenka1 napisał/a:
DLA CIEBIE KOCHANA MILUTKO .
Rybeńko .......teraz to już się nie uśmiecham a śmieję .........ale jesteś pozytywnie zakręcona :buzki:
pietruszka - Nie 06 Lut, 2011 00:41

:buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak:
To tez troszeczkę jeszcze dorzucę
A takie dołeczki, dołki, kryzyski przydają się żeby naprawdę ujrzeć czego sie pragnie, jakie się ma potrzeby, a nie w pędzie żyć jak robocik bez głębszej refleksji. Bo jak się wie o czym marzy to można coś zmienić w życiu. I ja wierzę milutka, ze jak się uprzesz to i jeszcze nie jeden raz Słoneczko dla Ciebie zaświeci i Ciebie ogrzeje, czego gorąco Ci życzę :buziak:

rybenka1 - Nie 06 Lut, 2011 00:51

Bo ja zakrecona jestem zawsze .Pozytywnie zakrecona dzis bardzo jestem i dziele sie z toba .Pogody Duszka Basiu. :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki:
beata - Nie 06 Lut, 2011 01:00

rybenka1 napisał/a:
:pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: DLA CIEBIE KOCHANA MILUTKO .
Jezu Rybeńka,aleś mi po oczach dała. 34dd
beata - Nie 06 Lut, 2011 01:32

milutka napisał/a:
i tak bardzo suię boję by alkohol mną nie zawładnął ale coraz częściej myślę by się napić i nie myśleć o tych wszystkich problemach .........
Milutka...chyba sama nie wierzysz w to co piszesz.Alkohol lekarstwem na smutki?Ech...nie ma nic gorszego niż takie rozumowanie.Wiesz ilu alkoholików ma właśnie taką historię?
Rozumiem to jak się czujesz bo miałam tak samo.Pamiętasz moje ciągoty ku samobójstwu?Mój bezsens życia?Pamiętasz co mi wtedy radziłaś?Ja pamiętam.Wizytę u psychiatry i branie leków.Dziś zwracam Ci Twoje słowa skierowane do mnie.Szoruj po pomoc,bo sobie inaczej pogadamy.
Cieszę się,że miałaś odwagę napisać te słowa.Zakładałaś tu maskę i udawałaś ,ze wszystko jest ok.Ostatnio przez telefon także twierdziłaś,że wszystko jest w porządku. :nono:
Milutka,alkohol nie jest lekarstwem,alkohol jest....zresztą co Ci będę pisać,przecież sama wiesz.Popłacz sobie,poużalaj się jeśli musisz,ale na Boga nie traktuj alkoholu jako lekarstwa na smutek i recepty na życie.
milutka napisał/a:
.ale tak na prawdę chcę poczuć sie kochaną ,docenianą i chcę sie cieszyć ,uśmiechać ..a ostatnio i tego brakuje
Sięgając po alkohol na pewno tego nie osiągniesz. :pocieszacz:
milutka napisał/a:
potrzebuję by mnie ktoś przytulił i pozwolił mi się wypłakac ........
Służę ramieniem. :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5 4g5
I uśmiechnij się.

kiwi - Nie 06 Lut, 2011 06:39

Dzien dobry Milutka !!!!!
ja rowniez Ciebie mocno mocno przytulam !!!!! Poglaszcze chwilke po policzku...to dobrze robi !!!!
Jak ty sie dzisiaj czujesz ???!!!!
Milego usmiechnietego dnia
zyczy Kiwi

yuraa - Nie 06 Lut, 2011 10:44

milutka napisał/a:
.kocham ich nad życie i wszystko co robię robię z myślą o nich .....

eh Basiu, na pewno wszystko??

cokolwiek zrobisz nie będzie to miało wpływu na to czy Cię lubię czy nie, będę sie martwił jeśli zrobisz coś nieodpowiedniego.

milutka - Nie 06 Lut, 2011 17:23

beata napisał/a:
Cieszę się,że miałaś odwagę napisać te słowa.Zakładałaś tu maskę i udawałaś ,ze wszystko jest ok.Ostatnio przez telefon także twierdziłaś,że wszystko jest w porządku. :nono:
O jakiej Ty odwadze Beti piszesz?byłam na wpół świadoma jak tutaj pisałam :( Sama nie wiem co mam powiedzieć ,wstyd mi za samą siebie :( Dziękuję ,że nie zostawiliście mnie wczoraj samej sobie :buzki: ...ale przyznam ,że na początku beczałam użalając się nad sobą a później łzy mi same leciały czując wasze wsparcie a na końcu śmiałam się z tych buziaczków i uśmiechu od Beti ;)
Beti ...twierdziłam ,że wszystko jest w porządku bo tak było ....nie zakładam żadnej maski :roll: Często w swoich wypowiedziach pisałam ,że postanowiłam zostać z mężem czynnym alkoholikiem który przez moje inne niż do tej pory postępowanie robi małe kroki by przestać pić -ale mu to niestety mozolnie idzie :( Współpracuje ze swoją terapeutką ,która od samego początku twierdziła ,że łatwo mi nie będzie i niestety tak jest :( A wczorajsze moje zachowanie było tego przykładem ,że mnie to przerosło :( wstyd mi za to :( .Ale ja na prawdę na co dzień jestem mimo wszystko wesołą osobą i to raczej nie jest zakładanie maski -tak mi się bynajmniej wydaje :roll: ..a może będzie mi dane się z Wami poznać to sami zobaczycie ;)

milutka - Nie 06 Lut, 2011 17:29

kiwi napisał/a:
Jak ty sie dzisiaj czujesz ???!!!!
Dziękuję Kiwi -jest już lepiej :)
yuraa napisał/a:
milutka napisał/a:
.kocham ich nad życie i wszystko co robię robię z myślą o nich .....
Yuraa nie potrafię się określić czy wszystko ,pewnie z waszego punktu widzenia mogłabym zrobić więcej i ja o tym wiem ....ale uwierz mi gdyby moja sytuacja w domu zmieniła się na tyle i widziała bym ,że grozi im jakieś fizyczne niebezpieczeństwo nie zawahałabym się zrobić coś więcej :(
Flandria - Nie 06 Lut, 2011 18:23

milutka napisał/a:
Często w swoich wypowiedziach pisałam ,że postanowiłam zostać z mężem czynnym alkoholikiem który przez moje inne niż do tej pory postępowanie robi małe kroki by przestać pić -ale mu to niestety mozolnie idzie Współpracuje ze swoją terapeutką ,która od samego początku twierdziła ,że łatwo mi nie będzie i niestety tak jest


kochanie, ale nie masz takiej mocy, żeby swoim zachowaniem - choćby najbardziej idealnym - sprawić, żeby Twój mąż przestał pić

Nie masz wpływu na drugiego człowieka i w tej kwestii postawa pesymistyczna jest chyba postawą najbardziej zdrową. Jakakolwiek nadzieja na to, że możesz zrobić coś, co sprawi, że Twój mąż przestanie pić sprawia, że wciągasz się w coraz większe bagno, w coraz większość bezradność.
"NIE PRZEZ CIEBIE PIJE I NIE DLA CIEBIE PRZESTANIE."

milutka napisał/a:
kocham ich nad życie i wszystko co robię robię z myślą o nich .....

Tylko i wyłącznie TY możesz być matką swoich dzieci. Pamiętaj o tym i dbaj o siebie :)

trzymam kciuki i pozdrawiam cieplutko :)

Klara - Nie 06 Lut, 2011 18:41

Flandra napisał/a:
nie masz takiej mocy, żeby swoim zachowaniem - choćby najbardziej idealnym - sprawić, żeby Twój mąż przestał pić

"Idealne zachowanie" wobec alkoholika, to tzw. "twarda miłość".
Na niektórych działa, inni nigdy nie przestaną pić.
Najgorzej dla współuzależnionej jest wtedy, gdy na początku założy, że zmiana jej zachowania ma przede wszystkim służyć temu, żeby ON przestał pić.
Jeśli to się nie uda, dochodzi do takich stanów załamania, jaki dopadł Basię.
Basiu, ta postawa ma przede wszystkim służyć Tobie.
Ma Cię wzmocnić i sprawić, że staniesz na własnych nogach i zaczniesz nie tylko kombinować, ale też swoje pomysły wprowadzać w czyn bez oglądania się na pijanego faceta.
Jeśli kiedykolwiek wytrzeźwieje, to dobrze, jeśli nie - to też się świat nie zawali :)

Mysza - Nie 06 Lut, 2011 19:13

milutka napisał/a:
gdyby moja sytuacja w domu zmieniła się na tyle i widziała bym ,że grozi im jakieś fizyczne niebezpieczeństwo nie zawahałabym się zrobić coś więcej


Basiu tego nigdy nie jesteś w stanie przewidzieć, bo pijany człowiek jest nieprzewidywalny, a fakt, że do tej pory nie zachowywał się agresywnie, nie daje gwarancji, że jutro, pojutrze tak się nie zachowa.
Nie będę się tu wymądrzać, bo sama jeszcze do niedawna, myślałam podobnie do Ciebie, wiem jedno, do niektórych decyzji, trzeba dojść samemu, zajrzeć głęboko w siebie i wiedzieć czego się od życia oczekuje i w jaki sposób na pewno nie chce się żyć.
Potem jeszcze potrzeba trochę siły i odwagi......i szansa na nowe życie przed Tobą ....

z całego serca powodzenia Ci życzę :pocieszacz: :buziak:

Tomoe - Nie 06 Lut, 2011 19:44

Basiu, twój mąż przez pewien czas nie pił, prawda? Cieszyłaś się, bo mieliście trzeźwe święta, pisałaś, że mąż był u terapeutki.
Zapewne miałaś nadzieję, że tak już zostanie na zawsze.
Zapewne czułaś radość, euforię, a może nawet dumę, że to twoja zasługa. Że ty to spowodowałaś zmianę w nim - zmieniając swoje zachowania.
A teraz on znowu pije, więc wpadłaś w rozpacz i załamałaś się, bo miało być tak pięknie...
Widzisz Basiu - dopóki ty jego wytrzeźwienie będziesz sobie stawiała za swój cel, i dopóki będziesz wierzyła, że ty jesteś w stanie sprawić, że on przestanie pić - to możesz jeszcze nieraz przeżywać takie fruwanie na różowych chmurkach a potem bolesne upadki z tych chmurek.
Każdy jego okres abstynencji będziesz uważała za swój sukces, a każdy jego powrót do picia - za swoją porażkę.
Bo tobie teraz nie tylko o to chodzi, że on wrócił do picia - tylko o to, że to jest twoja porażka, bo twoje wysiłki okazały się nieskuteczne.

Piszesz Basiu że boli cię to, że on nie wybrał ciebie i dzieci - tylko wybrał flaszkę.
A prawda jest taka, Basiu, że on wcale nie musi wybierać. Bo on ma i flaszkę, i ciebie, i dzieci. Ma wszystko.
No to po co właściwie on ma przestać pić, skoro niczego przez picie nie stracił i nic mu z powodu picia nie grozi? :bezradny:

KICAJKA - Nie 06 Lut, 2011 19:57

milutka napisał/a:
Współpracuje ze swoją terapeutką ,która od samego początku twierdziła ,że łatwo mi nie będzie i niestety tak jest :( A wczorajsze moje zachowanie było tego przykładem ,że mnie to przerosło :( wstyd mi za to :( .
Basiu każdemu mogą się przytrafiać dołki (mnie mimo tylu lat bez alko mena też czasami dopadają głupie myśli) :pocieszacz: ,tym bardziej,że postanowiłaś trwać przy czynnym alko. 8| Ja też trwałam i wiele lat musiałam sobie radzić sama ze wszystkim ale moją podporą był Al_anon i Klub Abstynenta. :) Jak tam trafiłam byłam z córcią w ciąży a men przestał pić jak ona miała 6 lat. :szok: Niestety nić nie da się od ręki załatwić :)
Flandria - Nie 06 Lut, 2011 20:10

Klara napisał/a:
"Idealne zachowanie" wobec alkoholika, to tzw. "twarda miłość".
Na niektórych działa, inni nigdy nie przestaną pić.


Żona/mąż to tylko jeden z wielu czynników, które wpływają na człowieka
Co z tego, że żona zachowuje się idealnie, jeśli np. ma się duże problemy w pracy ? Albo ktoś nie potrafi się uporać z jakąś ważną dla siebie stratą ? Albo ktoś ważny (rodzicie, przyjaciele, szef, wspólnik itp) wpływa destrukcyjnie na psychikę alkoholika ? Albo alkoholik sam sobie stawia tak wysoko poprzeczkę, że nie potrafi zaakceptować aktualnego "stanu rzeczy" ?

Przyczyn, które przeszkadzają wyzdrowieć, przed którymi alkoholik "MUSI" uciec w alkohol może być mnóstwo.
Zachowanie najbliższej rodziny - żony/męża to tylko 1 z wielu czynników. Ważny, ale nie jedyny.

rybenka1 - Nie 06 Lut, 2011 21:58

Milutko bardzo sie ciesze ze juz dzis choc troche sie lepiej czujesz ,Bedzie dobrze ,zycze ci by usmiech zagoscił na twojich ustach.Pozdrawiam cie serdecznie. :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki:
milutka - Nie 06 Lut, 2011 22:12

Klara napisał/a:
Flandra napisał/a:
nie masz takiej mocy, żeby swoim zachowaniem - choćby najbardziej idealnym - sprawić, żeby Twój mąż przestał pić

"Idealne zachowanie" wobec alkoholika, to tzw. "twarda miłość".
Na niektórych działa, inni nigdy nie przestaną pić.
Najgorzej dla współuzależnionej jest wtedy, gdy na początku założy, że zmiana jej zachowania ma przede wszystkim służyć temu, żeby ON przestał pić.
Jeśli to się nie uda, dochodzi do takich stanów załamania, jaki dopadł Basię.

Flandro wiem o tym :roll: nie mam takiej mocy ale poprzez "twardą miłośc "o jakiej pisze Klara staram się poprawić przede wszystkim komfort życia sobie ,a ,że jestem osobą jaką jestem właśnie ta "twarda miłośc "mnie przerasta i chociaż widzę efekty ,mąz ograniczył picie ,na prawdę się stara naprawić wszystko w okresach kiedy jest trzeźwy to ja nie potrafię sobie z tym poradzić ,nie potrafię z nim już rozmawiać ,nie rozumiem go i przyznam szczerze ,że wolę jak go w domu nie ma :( ...ale czy to właśnie ma tak wyglądać ,czy do końca życia ma to być taka zgryzota -bez sensu .....a najgorsze jest to ,że nie potrafię podjąć konkretnej decyzji by się od tego uwolnić :roll: i nie ma to naprawdę nic wspólnego Tomoe z tym ,że cieszyłam się ,że przestanie pić ,nie oczekuję cudów po tej jednej wizycie jego u tej terapeutki i zdaję sobie sprawę ,że nigdy może nie przestać pić ...bardziej mnie boli to ,że chyba nie chcę już tak dalej żyć ...dla mnie to takie "żebranie o miłośc "...a zarazem nie potrafię zatrzymać tego błędnego koła ........to wszystko jest bez sensu :roll:Trochę to chaotycznie wszystko napisałam i chyba lepiej będzie jak na razie nie będę nic pisać do puki nie poukładam sobie tego wszystkiego :( Dziękuję wam za wszystkie wypowiedzi .

milutka - Nie 06 Lut, 2011 22:14

Cytat:
Milutko bardzo sie ciesze ze juz dzis choc troche sie lepiej czujesz ,Bedzie dobrze ,zycze ci by usmiech zagoscił na twojich ustach.Pozdrawiam cie serdecznie. :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki:
Jesteś niesamowita :) :buzki: buziaczki dla wszystkich ;)
pterodaktyll - Nie 06 Lut, 2011 22:14

Mila!!!
Łeb do góry a nie w dół, to sukcesu jest już pół. :pocieszacz:

milutka - Nie 06 Lut, 2011 22:16

pterodaktyll napisał/a:
Mila!!!
Łeb do góry a nie w dół, to sukcesu jest już pół. :pocieszacz:
Postaram się ,dziś już lepiej ...dzięki Ptero :)
sabatka - Pon 07 Lut, 2011 12:42

milusiu ja też często mam nerwy i od czasu do czasu s\w tych nerwach nachodzi mnie ochota na jednego, tyle że postanowiłam że żalu to pić nie będe wolę go wykrzyczeć i wypłakać. a na piwko jest pora kiedy humor jest dobry ale nie w żalu.

kiedyś za czasów kiedy jeszcze mnie nie oświecił alkoholizm mojego męża zorganizowałam imprezkę fajnie było do momentu aż mój walnięty sąsiad pobił mojego tyfusa, aż przyje]chała karetka i go do włabrzycha na tomograf zabrali. będąc nietrzeźwa wkręciłam sobie że on na pewno zaraz umrze a już nie chcę żyć bez niego zrobiłam sobie na ręce taką pamiątkę że do dziś żałuję.

milutka - Śro 09 Lut, 2011 07:05

sabatka napisał/a:
milusiu ja też często mam nerwy i od czasu do czasu s\w tych nerwach nachodzi mnie ochota na jednego, tyle że postanowiłam że żalu to pić nie będe wolę go wykrzyczeć i wypłakać. a na piwko jest pora kiedy humor jest dobry ale nie w żalu.
Masz rację ,nie jest to dobry sposób ale zapewne wszyscy tutaj znają ten mechanizm bo to przechodzili ,że czasami mówimy "nie "a postępujemy inaczej ....opamiętanie przychodzi po czasie :roll: Dzięki Sabatko :buzki:
Cytat:
sąsiad pobił mojego tyfusa, aż przyje]chała karetka i go do włabrzycha na tomograf zabrali. będąc nietrzeźwa wkręciłam sobie że on na pewno zaraz umrze a już nie chcę żyć bez niego zrobiłam sobie na ręce taką pamiątkę że do dziś żałuję.
Nie mogę się powstrzymać by ci powiedzieć ,że to było z Twojej strony głupie i nie rozsądne :szok: ale to jest tylko przykład na to jak bardzo potrafimy kochać :skromny: ...a faceci i tak tego nie doceniają ;) :pocieszacz: :pocieszacz:
sabatka - Śro 09 Lut, 2011 12:24

milutka napisał/a:
to było z Twojej strony głupie i nie rozsądne


wiem o tym bardzo dobrze


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group