To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

HydePark - Bezpłatna służba zdrowia

aazazello - Pią 27 Maj, 2011 12:43
Temat postu: Bezpłatna służba zdrowia
Nadwyrężyłem bark. Slogan, że sport to zdrowie można między bajki włożyć.

Czekam aż samo przejdzie, czekam i czekam nie przechodzi. Nic, tylko trzeba iść do lekarza. Płacę składki zdrowotne, więc bezpłatna opieka medyczna należy się i nie powiem, jest.

Rejestracja do ortopedy. Pani informuje mnie, że lekarz przyjmie mnie za trzy miesiące. Jakżeż to , mówię do pani, bark boli, za trzy miesiące albo odpadnie, albo przestanie. Jak żyć przez trzy miesiące? Pani zdradza tajemnicę: można prywatnie, po godzinach do tego samego lekarza, w tym samym gabinecie, ale za 80 zł. Walczę ze sobą, płacić, czy czekać, bom Pomorzak z dziada pradziada i Szkoci przy nas to rozrzutni ludzie. Zapłacę.

Przyjmuje mnie ortopeda. Należy zrobić prześwietlenie. Lekarz mówi: trzeba udać się do lekarza rodzinnego, ten da skierowanie, następnie RTG, poczekać na opis kilka dni i z powrotem do niego. Jak nic minie tydzień, myślę a bark boli, koszuli nie można włożyć. Albo! mówi, można zrobić zdjęcie bez skierowania, na miejscu, no ale 25 zł należy się. Się godzę, co robić.

Jest zdjęcie, jest diagnoza: nadwyrężony staw barkowo-obojczykowy. Okazuje się, ze to nie drobnostka, oj nie. Po pięć zabiegów rehabilitacyjnych przez dziesięć dni. Jeśli nie pomoże, blokada. Oczywiści ortopeda nie może wypisać skierowania na badania, jeśli chcę darmochę, muszę udać się do lekarza rodzinnego po skierowanie itd itp.

Zanim udam się do rodzinnego idę do centrum rehabilitacji. Oczywiście mają umowę z NFZ, oczywiście wykonają zabiegi bezpłatnie, ale... za trzy miesiące. Quźwa, mówię jak za trzy miesiące, kiedy bark boli, że ho ho i dlaczego wszędzie trzy miesiące. Za trzy mówią dalej, ale jest sposób. Jeśli zapłacę 10 zł za każdy zabieg, to "postarają" się mnie przyjąć natychmiast. Nie rozumiem, jak na NFZ nie ma miejsc a odpłatnie są. Pani mówi, że takie limity, ja, jakie limity itd aż do znudzenia. Walczę ze sobą, wiadomo dlaczego, ale krótko. Dobra, mówię, ale rabat ma być, taka ma natura. Pani, że nie, ja że tak, jakiś czas to trwało, zjawia się szef, stanęło na 400. Zaczynam od poniedziałku. Aaaa, mówi pani na odchodnym, żel przeciwbólowy pan przyniesie. Apteka, następne 30. zł.

Nie można powiedzieć, jest w naszym umiłowanym kraju bezpłatna służba zdrowia. Należy tylko uzbroić się w cierpliwość, zacisnąć zęby i d*** na klamerkę i przetrwać kilka miesięcy.

Szkoda tylko, że państwo, ciemiężyciel okrutny, nie daje wyboru: ty nam płacisz składkę zdrowotną, my w zamian zobowiązujemy zacząć leczyć ciebie bezpłatnie natychmiast, ale nie wcześniej niż po trzech miesiącach od daty rejestracji lub nie płacisz składek i płać sobie obywatelu za leczenie sam. To rozumiem jest wybór. Natomiast nadwyrężenie barku w polskiej bezpłatnej służbie zdrowia kosztuje mnie 535 zł i tylko nie rozumiem, dlaczego państwo, pod groźbą, zastukania do mojego domu komornika skarbowego i wyciągnięcia spod głowy dziatek ostatniej poduszki, wymusza na mnie opłacenie składek.
Nie rozumiem również dlaczego jest kasa fiskalna w taksówce a nie można jej zainstalować w gabinecie lekarskim. Może ktoś wie i mnie uświadomi?

Kulfon - Pią 27 Maj, 2011 12:57

aazazello napisał/a:
Może ktoś wie i mnie uświadomi?

taki kraj :bezradny:
uciekaj jak ja, m.in. dlatego tu siedze gdzie siedze :uoee:


moja matka miala powazny zawal wywiezli ja do czestochowy na parkitke, a ze wiekowa i schorowana na inne schorzenia (bajpasy nie mozliwe) to zalozyli stent ale tylko jeden (taki limit - niezbedny by mogla zyc) , lekarz dopiero po zabiegu powiedzial ze jakbysmy zaplacili 800 pln to by drugi zalozyli, normalnie zabic ch**.
a teraz na 2 zabieg matka nie chce sie zgodzic a i jakby nawet (siorka ze pracuje na slasku na kardiologi juz nawet lekarzy, znajomych, zorganizowala) to przy tym jednym stecie ledwo zipie i lekarze nie chca sie teraz lapac tego :evil2"

aazazello - Pią 27 Maj, 2011 13:02

Kulfon napisał/a:
uciekaj jak ja, m.in. dlatego tu siedze gdzie siedze

Leczyłem się Niemczech. Po pijaku oba kciuki złamałem. jeden trzeba było drutować. Przeżyłem szok kulturowy. Obsługa, czystość, sale, lekarze, to był pikuś. najbardziej zszokowało mnie menu. Nie dość, że dobrze i syto karmili, to jeszcze mogłem wybrać sobie posiłek. Przed każdym posiłkiem roznosili menu i zbierali zamówienia. Po prostu szok.

Klara - Pią 27 Maj, 2011 13:05

Tak się złożyło, że kiedyś poszłam do lekarza rodzinnego z jakimś dokuczliwym bólem, co to nawiedza mnie cyklicznie i przypadkiem trafiłam na innego niż zwykle.
Ten, zamiast zapisać lek o który prosiłam, dał mi skierowanie na USG i tak się zaczęło moje kolędowanie po lekarzach.
aazazello napisał/a:
ortopeda nie może wypisać skierowania na badania, jeśli chcę darmochę, muszę udać się do lekarza rodzinnego po skierowanie itd itp.

Wstęp był potrzebny do tego, żeby Cię poinformować, że u nas lekarz rodzinny wypisuje tylko jedno skierowanie do specjalisty, a kolejne - wykonuje już tenże specjalista.
Kolejki są mniej więcej takie, o jakich piszesz.
aazazello napisał/a:
dlaczego jest kasa fiskalna w taksówce a nie można jej zainstalować w gabinecie lekarskim. Może ktoś wie i mnie uświadomi?

Zdaje się, że lekarze mają już obowiązek posiadania kasy.
Moja córka posiada gabinet (nie lekarski ale zaliczany do służby zdrowia) i właśnie kilka dni temu kupiła w/w.

ZbOlo - Pią 27 Maj, 2011 13:08

Kulfon napisał/a:
taki kraj :bezradny:

...zacofany - przez ponad cztery dekady wszystko było wspólne (czyli praktycznie niczyje)...
aazazello napisał/a:
Leczyłem się Niemczech

...i pewnie też nie w tych wschodnich....???

aazazello - Pią 27 Maj, 2011 13:17

Klara napisał/a:
Zdaje się, że lekarze mają już obowiązek posiadania kasy

Teoretycznie, ci którzy nie mają umowy z NFZ maja obowiązek posiadania kas od pierwszego maja, ale ja żadnej kasy nie widziałem a facet nie zająknął się na temat paragonu. Może dlatego, że gostek pracuje w niepublicznym zozie, a przyjmuje prywatnie, więc kasy fiskalnej mieć nie musi? A może musi? Rozkmini to ktoś? Kto jest zainteresowany takim bałaganem?

Marc-elus - Pią 27 Maj, 2011 13:18

Niestety, kolejna fikcja.
Przypomniałeś mi zdarzenie z moją Babcią:
Wieczorem Babcia dzwoni, nie wie co robić, ząb Ją boli tak że płacze. Dodam jeszcze że moja Babcia byle czego rabanu nie robi, bardzo twarda z niej kobieta, od 40lat chodzi praktycznie na rękach, bo o kulach, nogę ma amputowaną daleko powyżej kolana. Miewa bóle fantomowe, jak ból nie przechodzi po pół dnia to dopiero leki bierze, bo tak to musiałaby non-stop na prochach jechać.
Sobota wieczór, jakieś święta były, gdzie teraz jest ostry dyżur stomatologiczny? Na Oczki, jedyny w Wawie czynny(stolica 40milionowego kraju), starałem się dodzwonić do innych ale cisza. Jedziemy.
Na miejscu głucho, w końcu udaje się nam dopukać, no i pada pytanie: czy z NFZtu? Bo jak nie to jest ulice dalej stomatolog, dobry, pracuje na co dzień na Oczki, w domu ma też gabinet i z chęcią przyjmie...
Mówię twardo że Babcia jest ubezpieczona więc chcemy żeby nas przyjęto normalnie, nie będziemy nigdzie jeździć.
I tu idzie najlepsze: TO JEST OSTRY DYŻUR STOMATOLOGICZNY ale URAZOWY, nikt nie pomoże Babci.
Już miałem zaczynać awanturę ze szczególnym naciskiem na wytłumaczenie temu lekarzowi co to znaczy uraz ale na szczęście Babcia sama stanęła okoniem i usiadła na krześle, powiedziała że się stąd nie ruszy dopóki ktoś jej nie przyjmie. Po małym zamieszaniu dano jej znieczulenie, oczywiście nic więcej nie zrobiono, następnego dnia pojechaliśmy normalnie na wizytę, prywatnie.

aazazello - Pią 27 Maj, 2011 13:28

Marc-elus napisał/a:
zy z NFZtu? Bo jak nie to jest ulice dalej stomatolog

Marc-elus napisał/a:
TO JEST OSTRY DYŻUR ale URAZOWY, nikt nie pomoże Babci.

Odnoszę wrażenie, że to sami zainteresowani dojeniem kasy z chorych, piętrzą przed nami bariery, problemy biurokratyczne, tylko po to, aby nas dodatkowo złupić z kasy.
Łowcy skór, zmienili pacjentów i metody, ale dalej łupią. zresztą tamci robili straszną głupotę. Na nieboszczyku zarobisz tylko raz a żywego możesz łupić, łupić i łupić.

Kulfon - Pią 27 Maj, 2011 13:28

ZbOlo napisał/a:
Kulfon napisał/a:
taki kraj :bezradny:

...zacofany - przez ponad cztery dekady wszystko było wspólne (czyli praktycznie niczyje)...
aazazello napisał/a:
Leczyłem się Niemczech

...i pewnie też nie w tych wschodnich....???


to nie jest tak, ze tu az tak pieknie, czasami swoje tez trzeba wystac
nawet jak sie ma "termin",
a bez terminu to mozna zapomniec :/
zostaje "urazowka" przy szpitalu :/
na konowala czasami tez zdarza sie trafic :?

w nadchodzacych dniach czeka mnie bieganie z dzieckiem po lekarzach (chyba ma zanik hormonu wzrostu spowodowany przyjmowanymi lekami na astme) dobrze ze do 14 roku zycia wszystko jest bezplatne dla dzieci ;)

aazazello - Pią 27 Maj, 2011 13:30

Klara napisał/a:
tak się zaczęło moje kolędowanie po lekarzach

Najgorsza diagnoza, to brak diagnozy, który ciągnie się miesiącami, bo żaden "specjalista" nie potrafi raz a dobrze określić przyczyny i rodzaju choroby.

Klara - Pią 27 Maj, 2011 17:49

aazazello napisał/a:
żaden "specjalista" nie potrafi raz a dobrze określić przyczyny i rodzaju choroby.

Taaaa, bo każdy z nich zajmuje się tylko kawałeczkiem człowieka.
Jeśli się wyspecjalizował w leczeniu dużego palca od prawej nogi, to już pozostałymi nie potrafi się zająć.
Po prostu nie rozumiem, dlaczego oni tak są kształceni.
To, z czym sobie chodzę po specjalistach, a co wylazło w badaniu USG ciągle czeka, aż urośnie :mgreen:
Żeby było śmieszniej, to ból który mnie zapędził do lekarza pierwszego kontaktu, sama sobie "zdiagnozowałam" i "uleczyłam", a następnie jak na zamówienie ukazał się w "Polityce" w numerze 20 artykuł Pawła Walewskiego "Porzuć żucie i zgrzytanie". Okazało się, że ta moja "diagnoza" była trafna.
Przeczytanie tego artykułu polecam wszystkim, którzy narzekają na bóle kręgosłupa.

Wiedźma - Pią 27 Maj, 2011 17:53

Klara napisał/a:
co wylazło w badaniu USG ciągle czeka, aż urośnie :mgreen:

To może jednak... uiścić? :?

staaw - Pią 27 Maj, 2011 19:26

Klara napisał/a:

Taaaa, bo każdy z nich zajmuje się tylko kawałeczkiem człowieka.
Jeśli się wyspecjalizował w leczeniu dużego palca od prawej nogi, to już pozostałymi nie potrafi się zająć.
Po prostu nie rozumiem, dlaczego oni tak są kształceni.

Ja uważam że "winna" jest przede wszystkim technika...
Kiedyś lekarz musiał umieć wysłuchać wady serca stetoskopem, dzisiaj bez USG serca nikt (przynajmniej z tych młodych) nie postawi diagnozy...
Znam lekarzy którzy badania traktują jako potwierdzenie własnej diagnozy, jednak są i tacy którzy robią serię badań, może coś się znajdzie.
Przy dzisiejszej dokładności badań, zwłaszcza obrazowych (fotki są ładniejsze niż w atlasie anatomicznym), nie ma ludzi zdrowych, są tylko niedokładnie zbadani :wysmiewacz:
Przeciwdziałać miała temu instytucja lekarza rodzinnego, miał z założenia posiadać szeroką wiedzę ogólną... Jednak nie wielu takich znam...

Klara - Pią 27 Maj, 2011 20:00

Wiedźma napisał/a:
To może jednak... uiścić? :?

Eeee tam :beba:
Właśnie za kilka dni będę miała ponownie tomografie :D

Marc-elus - Pią 27 Maj, 2011 20:28

Klara napisał/a:
Po prostu nie rozumiem, dlaczego oni tak są kształceni.

Ależ "oni" nie są tak kształceni, tylko tak praktykują i wykonują zawód.
Mam kolegę lekarza, mówi że najlepsi są okuliści, właściwie to niedługo grypę przestaną rozpoznawać, miał przypadek gdy z oddziału okulistyki przysłano mu pacjenta na konsultacje, bo krew mu pociekła z ....
Konsultacja trwała 2min, facet miał hemoroidy, tylko okulista nawet go nie zapytał o to.
staaw napisał/a:
nie ma ludzi zdrowych, są tylko niedokładnie zbadani

Pięknie powiedziane, można cytować? :lol:

staaw - Pią 27 Maj, 2011 20:30

Marc-elus napisał/a:

staaw napisał/a:
nie ma ludzi zdrowych, są tylko niedokładnie zbadani

Pięknie powiedziane, można cytować? :lol:

Nie mam praw autorskich, to popularne powiedzenie w "środowisku"...

Jak zobaczyłem pierwszy raz naczynia mózgowe w 3D i kolorze to zbaraniałem...

Klara - Pią 27 Maj, 2011 20:33

Marc-elus napisał/a:
facet miał hemoroidy, tylko okulista nawet go nie zapytał o to

No bo on jest od lewego lub prawego oka i nie musi wiedzieć, że hemoroidy są w .....
Właśnie o tym piszę.
Pewnie nie uczą go nigdzie, że powinien wiedzieć i pytać i kojarzyć.
Za trudne?

Marc-elus - Pią 27 Maj, 2011 20:40

Klara napisał/a:
Pewnie nie uczą go nigdzie, że powinien wiedzieć i pytać i kojarzyć.

Uczą na studiach, ale potem taki du** nie ruszy żeby choćby zajrzeć w gardło pacjenta, on jest od oczu.
Dla kontrastu: mój Tata miał ostatnio infekcje gardła, które zostało zdiagnozowane u... weterynarza :lol:
Był z psem(Tofik już waży 21kg), Pani weterynarz usłyszała jak gada, zbadała go i przepisała antybiotyk.
Można? Można.

czarna róża - Pią 27 Maj, 2011 20:55

Ha ha ha no marcelus normalnie sie pośmiałam...
pterodaktyll - Pią 27 Maj, 2011 20:58

Twoje perypetie Kocie są mi znane bowiem swego czasu, żeby dostać się do szpitala na operację zacząłem całą procedurę od prywatnego gabinetu, bo gdybym chciał to zrobić poprzez przychodnie tzw. państwowe, to pewnie do dzisiaj bym się tak pultał nie mówiąc o tym, że byłbym już pewnie skończonym inwalidą. Ale mi jeszcze sk***ysyny za to wszystko zapłacą. To moje zdanie na temat tzw. służby zdrowia :uoee:
Marc-elus - Pią 27 Maj, 2011 21:01

czarna róża napisał/a:
normalnie sie pośmiałam...

No śmiesznie to było kiedyś, jak jeszcze psy rodziców żyły, ale były stare...
Codziennie rano Babcia łykała razem z nimi glukozaminę, bo im przepisał weterynarz a Jej lekarz, tą samą, więc z jednego blistra łykali :D

czarna róża - Pią 27 Maj, 2011 21:11

Ja też nie mogę tego wszystkiego pojąc ..że jest tak utrudniony dostęp do specjalistów..i bezpłatna służba zdrowia zmienia się chcąc nie chcąc w płatną...ostatnio wracałam z pracy i przed szpitalem widzę na chodniku pełno krwi..pytam się ochroniarza,co się stało..a ten mi opowiada,że był człowiek,bezrobotny,nieubezpieczony z poszarpanym paluchem od jakiejś maszyny..jak się dowiedzieli że nie ma świadczeń i nieubezpieczony to mu chirurg zaśpiewał 200 zł za założenie szwów..to człowiek został z niczym..teraz nie wiem czy chociaż mu jakiś opatrunek założyli..mnie się w głowie nie mieści że można człowieka zostawic bez pomocy w takim przypadku...
Wiedźma - Pią 27 Maj, 2011 22:23

czarna róża napisał/a:
bezpłatna służba zdrowia zmienia się chcąc nie chcąc w płatną.

I to w podwójnie płatną - raz składką NFZ-owi, drugi raz lekarzowi.
A czasem potrójnie, bo przecież łapówki (te nieoficjalne :roll: ) ciągle funkcjonują.

Klara - Czw 02 Cze, 2011 13:08

W poniedziałek po raz drugi byłam na tomografii. Wysłał mnie tam lekarz, gdyż poprzednio "coś" wyszło, ale z opisu wynikało że jakieś takie niewyraźne.
Odczekaliśmy do następnych zapisów i doczekałam się.
Dziś zadzwoniła do mnie pani od tego badania, przeprosiła za to, że mnie niepokoi i poprosiła, żebym pojawiła się do "dorobienia" badania.
Wyjaśniła, że z okazji drugiego badania robili wyłącznie szczegółowe zdjęcie tego miejsca o które chodziło, ale pani doktor dokładnie oglądając wynik czegoś się tam dopatrzyła gdzie indziej i uznała, że należałoby to badanie uszczegółowić.

To wszystko bez dodatkowego skierowania, biegania po lekarzach i długiego oczekiwania.
Troska to o pacjenta, czy jakaś fuszerka do poprawienia? :drapie:

staaw - Czw 02 Cze, 2011 13:11

Myślę że źle pojęty rachunek ekonomiczny spowodował fuszerkę którą musieli naprawić na własny koszt...
pterodaktyll - Czw 02 Cze, 2011 13:13

Klara napisał/a:
Troska to o pacjenta, czy jakaś fuszerka do poprawienia?

Fifty, fifty, pół na pół. Jeden zając jeden wół.
Wolałbym żeby to była fuszerka do poprawienia :buzki:

jolkajolka - Pią 03 Cze, 2011 21:32

czarna róża napisał/a:
Ja też nie mogę tego wszystkiego pojąc ..że jest tak utrudniony dostęp do specjalistów..i bezpłatna służba zdrowia zmienia się chcąc nie chcąc w płatną...ostatnio wracałam z pracy i przed szpitalem widzę na chodniku pełno krwi..pytam się ochroniarza,co się stało..a ten mi opowiada,że był człowiek,bezrobotny,nieubezpieczony z poszarpanym paluchem od jakiejś maszyny..jak się dowiedzieli że nie ma świadczeń i nieubezpieczony to mu chirurg zaśpiewał 200 zł za założenie szwów..to człowiek został z niczym..teraz nie wiem czy chociaż mu jakiś opatrunek założyli..mnie się w głowie nie mieści że można człowieka zostawic bez pomocy w takim przypadku...


Szczerze mówiąc,nie wierzę. Niejedno widziałam na izbie przyjęć,ale jeszcze nigdy nikogo nie odesłano bez założenia opatrunku. I do pierwszej pomocy nikt nie żąda ubezpieczenia. Jeśli nie ma dowodu,wpisuje się NN. A potem szuka zwrotu kosztów z funduszu społecznego. Ktoś chyba coś przekonfabulował...

czarna róża - Sob 04 Cze, 2011 18:49

Osobiście tego nie sprawdzałam ale tak mi opowiadał ochroniarz,jak o tym powiedziałam naszym lekarzom to powiedzieli że to powinno się oprzec o prokuratora gdyby to była prawda.
jolkajolka - Sob 04 Cze, 2011 19:37

czarna róża napisał/a:
Osobiście tego nie sprawdzałam ale tak mi opowiadał ochroniarz,jak o tym powiedziałam naszym lekarzom to powiedzieli że to powinno się oprzec o prokuratora gdyby to była prawda.


Dokładnie!

milutka - Sob 11 Cze, 2011 07:09

jolkajolka napisał/a:
Szczerze mówiąc,nie wierzę. Niejedno widziałam na izbie przyjęć,ale jeszcze nigdy nikogo nie odesłano bez założenia opatrunku.
Zapewniam Cię Jolu ,że odsyłają :roll: weszłam dziś specjalnie na ten watek by opowiedziec z jakim brakiem profesjonalizmu ze strony doktorki w pogotowiu się wczoraj spotkałam ...
Otóz mojego najmłodszego syna wczoraj ugruzł w ręke pies ,zrobił mu kilka dość glębokich ran .A ,że działo sie to wieczorem pojechałam z nim do sasiedniej miejscowości gdzie powstał oddział pogotowia ratunkowego do którego nalezy również moja gmina .Były tylko dwie osoby tak więc po zarejestrowaniu się usiedliśmy z synem i czekamy na swoja kolej a ,że w domu ranę mu odkaziłam ,zrobiłam opatrunek tak więc nie było powodu by nie poczekac na swoją kolej ....po paru minutach wyszła z gabinetu pani doktor i na moje Dzień dobry odpowiedziała do mnie i pani siedzącej z dzieckiem obok z bardzo złą miną ..Czy wy swoich przychodni rejonowych nie macie ?!
Ja jak to ja z uśmiechem na twarzy odpowiedziałam ,że mamy ...ale raczej mnie nikt tam o tej porze nie obsłuży a ona na to ...A nie możecie do południa iśc do przychodni tylko pchacie się wieczorem na pogotowie :roll: ...ja znowu ale już bez uśmiechu :uoee: W sumie jak by pies ugryzł syna w południe to bym tak zrobiła no ale stało sie to teraz :roll: ...pani doktor odwruciła się na pięcie i weszła do gabinetu ....
Gdy nadeszła moja kolej weszliśmy z synem ...a chyba nie muszę mówić jaki był wystraszony tylko w tym momencie wydawało mi się ,że bardziej bał sie tej doktorki niż szycia czy dezynfekowania :roll: Pani doktor po wpisaniu wszystkich naszych danych pesel, adres ,wreszcie się zajęła dzieckiem ....nawet do niego nie podchodząc ,nie oglądając rany spytała czy na coś przewlekle choruje ,na co ja ,że nie ...ona dalej ,że....szwów na rany po ugryzieniu przez psa się nie zakłada bo cięzko się goją ,mam rany przemywac rywanolem i cisza .....to by było na tyle :roll: ...w tym momencie moja cierpliwośc się dla tej pani skończyła ..Spytałam czy w ogóle zerknie na ta rączkę ,bo największe pęknięcie jest między paluszkami i czy na pewno nie trzeba tego zszyć ?czy czegoś z tym zrobić i mówię jej ,że syn gra na klarnecie i chciałabym by te paluszki się w miarę szybko zagoiły i czy nie trzeba założyć opatrunku by nie ruszał tymi palcami bo za kazdym razem się uraża :roll: ...a ona mnie spytała co mnie już doprowadziło do panicznego śmiechu ..Czym pani zrobie opatrunek ?w sumie to nawet bandaża nie mam ... :shock: ja dalej swoje ..to nawet mi pani tej rany nie zdezynfekuje ? :roll: :roll: No nie przecież pani mówię ,że nie mam czym ...ups...no dobrze pytam dalej ...to wy tutaj gabinetu zabiegowego nie macie ?a tak w ogóle to ja na pogotowie ratunkowe całodobowe przyjechałam na pewno ?..a ona tak -owszem ale to nie jest chirurgia -no to ja ,że ja rozumiem ,że to nie chirurgia ale zwykły opatrunek to chyba może pielęgniarka zrobić ...a ona ,że nie i ,że tłumaczy mi po raz kolejny ,że nie ma czym i żebym pojechała na POGOTOWIE RATUNKOWE GDZIE PRZYJMUJĄ DZIECI OD 22GODZ. I TM MI WYCZYSZCZA RANĘ I ZROBIĄ OPATRUNEK BO RANY NIE TRZEBA SZYĆ :roll: -nadmienię ,że to pogotowie znajduje się gdzies około 20km dalej od tamtego ...Spytałam tylko na koniec czy zerknie chociaż na ta rękę ? :shock: ale nie czekałam na odpowiedz tylko wzięłam syna i wyszłam bo dalsza jaka kolwiek prośba o pomoc była bez sensu ...po drodze kupiliśmy w aptece rywanol ,gaziki ,bandaże i w domu zrobiłam sama opatrunek i dziś będe opserwowac czy nic sie nie dzieje z ta raną pełna strachu czy czasem nie wda się zakażenie :roll: ...
Nie wiem czy komentowac to czy nie bo to jest taki brak profesjonalizmu ze strony tej pani doktor ,że brak słów :roll: ...Mam tylko ochotę dziś jechac kupić jakies bandaże ,gaziki i opatrunki i jej to zawieść by na pogotowiu miała potrzebny sprzęt do pracy :szok: Do tego wszystkiego dodam ,że nie jestem jakąś panikarą i z byle czym nie latam do lekarza ...ale po takim potraktowaniu to nawet jestem pewna ,że w niektórych sytuacjach np.takich jak wczoraj to chyba dobrze robię :roll:

Marc-elus - Sob 11 Cze, 2011 07:43

Widzicie, dalej pokutuje przeświadczenie że "a co tam, przecież i tak się nic nie zmieni".
Właśnie nie. Mój Tata jest lekarzem, mój najlepszy przyjaciel również.
Obydwaj mówią prostą rzecz: jeżeli na danego lekarza wpływa jedna-dwie skargi to najczęściej nic się nie dzieje.
Natomiast jeżeli w roku wpłynie dziesięć skarg to najczęściej już "jest dobrze".

Pisać, pisać, pisać, niech na kopii potwierdzą że przyjęli oryginał.

Klara - Sob 11 Cze, 2011 07:58

Basiu, pomijając problem który opisałaś, a który nadaje się do nagłośnienia, to wydaje mi się, że po ugryzieniu przez psa, należy się zorientować czy zwierzę było szczepione. Lekarka powinna Cię o to zapytać.
Jeśli nie, pies powinien być zamknięty na obserwacji, a Twój synek też musi być pod opieką lekarza. Tam, na pogotowiu mieli obowiązek dać mu lek przeciwtężcowy.
Moja córka wiele lat temu była pogryziona przez szczepionego psa, a mimo to musiałam z nim (tym psem) być kilka razy u weterynarza, natomiast dziecko na dzień dobry dostało surowicę i dopiero później opatrywano jej rany.

pterodaktyll - Sob 11 Cze, 2011 09:09

milutka napisał/a:
żebym pojechała na POGOTOWIE RATUNKOWE GDZIE PRZYJMUJĄ DZIECI OD 22GODZ. I TM MI WYCZYSZCZA RANĘ I ZROBIĄ OPATRUNEK BO RANY NIE TRZEBA SZYĆ

No widzisz Mila. Jedziesz nie tam gdzie trzeba i dziwisz się, że nie potrafią pomóc. Skąd wiesz, że to w ogóle była jakaś lekarka. Sam fartuch to za mało żeby to stwierdzić
:bezradny:

evita - Sob 11 Cze, 2011 20:42

Ja w przeciwieństwie do pozostałych komentatorów nie mogę narzekać na służbę zdrowia ale też i rzadko (dzięki Bogu) muszę z niej korzystać :) a mój brak narzekania i miła, fachowa obsługa wynika tylko i wyłącznie z tego, że moja rodzina (małżeństwo) o tym samym nazwisku co ja i z tej samej miejscowości pracują w sanepidzie :roll: jedno z nich kontroluje szpital a drugie prywatne gabinety lekarskie a ja to wrednie wykorzystuję i od progu przedstawiam się głośno coby było słychać jak się nazywam :mgreen: no ale inni niestety nie mają tak słodko :/
stiff - Sob 11 Cze, 2011 20:51

evita napisał/a:
no ale inni niestety nie mają tak słodko
Ja nie mam żadnych protektorów, a jednak dobrze wspominam pobyty w szpitalach pod względem opieki,
podobne odczucia mam i w stosunku do Polskich urzędów...

jolkajolka - Sob 11 Cze, 2011 20:53

Bo to wszystko przez nowe przepisy. Teraz Pani doktor przymie dziecko na "dorosłym" ostrym dyżuże,coś spieprzy,a potem rodzice skarżą o odszkodowania. Doszliśmy do paranoi w przestrzeganiu ISO.
staaw - Sob 11 Cze, 2011 20:55

jolkajolka napisał/a:
Doszliśmy do paranoi w przestrzeganiu ISO.
Też to zauważyłem... :bezradny:
Baterie w pulsoxymetrze wytrzymują 15 minut, ale paszport mają :radocha:

szymon - Sob 11 Cze, 2011 21:00

jolkajolka napisał/a:
Doszliśmy do paranoi w przestrzeganiu ISO.


ISO to podstawa, a zrozumienie i umiejętność omijania przepisów i chęć niesienia pomocy to drugie

Marc-elus - Sob 11 Cze, 2011 21:15

Apropos ISO, to zauważcie że wiele produktów jest dumnie oznaczonych ISO 900x, wielu sprzedawców się tym chwali... a to są certyfikaty na zarządzanie, porządek w papierach, g***o mają wspólnego z jakością produktu najczęściej.
Sprzedawcy na allegro wielokrotnie się tym chwalą, a jak jednego zapytałem "a co ten certyfikat oznacza dla filtra stożkowego?" to zaczął *p**** wciskać że "jest przetestowany i bezpieczny dla silnika".
Bzdury totalne....

szymon - Sob 11 Cze, 2011 21:19

Marc-elus napisał/a:
ISO 900x
no iso 16949 nie wprowadzą do medycyny....
staaw - Sob 11 Cze, 2011 21:19

Marc-elus napisał/a:
a jak jednego zapytałem "a co ten certyfikat oznacza dla filtra stożkowego?" to zaczął *p**** wciskać że "jest przetestowany i bezpieczny dla silnika".
Bzdury totalne....
Po to wymyślono ISO...
By robić wodę z mózgu biednym ludziom...
No i paru darmozjadom kasę napędzać za "szkolenia"...

bunia - Sob 11 Cze, 2011 21:35

Współczuję Ci ,ale co zrobić ? już tak jest z tą naszą służbą zdrowia ,z roku na rok coraz gorzej ,robią wielka łaskę jak mają pomóc :)
milutka - Sob 11 Cze, 2011 21:53

Klara napisał/a:
Basiu, pomijając problem który opisałaś, a który nadaje się do nagłośnienia, to wydaje mi się, że po ugryzieniu przez psa, należy się zorientować czy zwierzę było szczepione. Lekarka powinna Cię o to zapytać.
Jeśli nie, pies powinien być zamknięty na obserwacji, a Twój synek też musi być pod opieką lekarza. Tam, na pogotowiu mieli obowiązek dać mu lek przeciwtężcowy.
Klaro lekarka o to spytała i akurat tutaj poinformowała mnie o tym zaszczyku ..oczywiście mówiąc ,że według niej jest on niekonieczny ale jak pojade do chirurga to on go na pewno poda :shock: ...Przyznam ,że poczułam duży" niesmak "po tej wizycie i rozczarowanie i skonsultowałam swoje watpliwości ze swoim znajomym który jest lekarzem i on doradził mi bym nie dawała szczepionki synowi bo był on szczepiony w dzieciństwie szczepionka przeciwtężcową i to wystarczy a pies który ugryzł syna był szczepiony miesiąc temu (sama osobiście to sprawdziłam )...na dzień dzisiejszy rączka sie ładnie goi -oby tak dalej :)
pterodaktyll napisał/a:
No widzisz Mila. Jedziesz nie tam gdzie trzeba i dziwisz się, że nie potrafią pomóc. Skąd wiesz, że to w ogóle była jakaś lekarka. Sam fartuch to za mało żeby to stwierdzić
A według ciebie gdzie powinnam jechać ?to pogotowie obsługuje nasz rejon i gdybym pojechała na inne pewnie równie z nerwami odesłali by mnie własnie tam ....cały szkopuł w tej sytuacji polega na tym ,że gdyby była potrzebna interwencja chirurga to pojechałabym z synem nawet i 100km.jakby trzeba było ....bardziej skupiam się na tym i jestem w szoku ,że ta pani doktor nawet nie zerknęła na raczkę syna a już nie marzyło mi się by odkazili ranę czy zrobili opatrunek :roll: -to nasuwa mi się pytanie po co to pogotowie jest ?po co powstało ? ..i za co płacom tej doktorce ?...owszem poświęciła mi kobicinka 15min.swojego cennego czasu ale na wypełnianie papierków :szok: ...bo tyle zajęło jej wpisanie mojego adresu ,peselu dziecka i sprawdzenie mojego ubezpieczenia ...acha ..noi jeszcze wpisywała nr.pacjenta ...ciężka i wyczerpująca jest jej praca :szok:
evita napisał/a:
Ja w przeciwieństwie do pozostałych komentatorów nie mogę narzekać na służbę zdrowia ale też i rzadko (dzięki Bogu) muszę z niej korzystać
stiff napisał/a:
Ja nie mam żadnych protektorów, a jednak dobrze wspominam pobyty w szpitalach pod względem opieki,
podobne odczucia mam i w stosunku do Polskich urzędów...
Ja również szanuję i do tej pory nie miałam nic przeciwko nim -tym bardziej ,że mam znajomych lekarzy i mniej więcej wiem jak cięzka i odpowiedzialna jest ta praca ....ale niestety ta doktorka według mnie nijak sie ma do tego co robi,brak przede wszystkim profesjonalizmu ,zwykłej ludzkiej wrażliwości a przede wszystkim zero poszanowania dla pacjenta -choćby nawet tym tekstem na powitanie ...czy wy nie macie rejonowych przychodni ? :szok: Zaznaczę ,że zaczęła prace godzinę wczesniej..dla mnie jej zachowanie zalicza się do karygodnych :roll:
bunia - Sob 11 Cze, 2011 22:20

Masz absolutną rację ,popieram :brawo:
stiff - Nie 12 Cze, 2011 08:03

milutka napisał/a:
choćby nawet tym tekstem na powitanie ...czy wy nie macie rejonowych przychodni ?

To retoryczne pytanie, a zagaić jakoś musi... g45g21

Wiedźma - Nie 12 Cze, 2011 08:57

milutka napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
No widzisz Mila. Jedziesz nie tam gdzie trzeba i dziwisz się, że nie potrafią pomóc. Skąd wiesz, że to w ogóle była jakaś lekarka. Sam fartuch to za mało żeby to stwierdzić
A według ciebie gdzie powinnam jechać ?to pogotowie obsługuje nasz rejon i gdybym pojechała na inne pewnie równie z nerwami odesłali by mnie własnie tam

Basiu, ja odebrałam to co Ptero napisał jako ironię, myślę, że niepotrzebnie się obruszyłaś..

stiff napisał/a:
dobrze wspominam pobyty w szpitalach pod względem opieki,

A kiedy to było, Stiff?
Często masz do czynienia z polską służbą zdrowia?
Ja parę lat temu też nie miałam większych zastrzeżeń do ich pracy,
a pobyt w szpitalu MSW gdzie mnie operowano w 2004 roku wspominam wręcz z przyjemnością -
tak mili i uprzejmi byli dla mnie lekarze.
Natomiast obecnie z każdym rokiem mam coraz większe problemy z wypełnieniem ich zaleceń pooperacyjnych -
będąc w zwiększonej grupie ryzyka mam robić co roku pewne badania,
na które lekarze w przychodni nie chcą mi dawać skierowań :evil:

Marc-elus - Nie 12 Cze, 2011 09:03

Wiedźma napisał/a:
pobyt w szpitalu MSW

To nie był "zwykły" szpital. Byłaś w Wawie na Wołoskiej? Tam czasem leżą prominenci, poziom jest wyższy od normalnego szpitala.

Wiedźma - Nie 12 Cze, 2011 09:11

Marc-elus napisał/a:
Byłaś w Wawie na Wołoskiej?

Nie. W Łodzi na Północnej.
I nie byłam prominentem.

Marc-elus - Nie 12 Cze, 2011 09:38

Widocznie poziom w takich placówkach jest wyższy.
Moja Babcia była parę lat temu na usunięciu woreczka żółciowego w prywatnym "szpitalu". Czysto, profesjonalnie, personel bardzo miły, wszystko na najwyższym poziomie. I refundowane przez NFZ, grosza nie zapłaciła.
Można? Można. Niech sobie krzykacze wrzeszczą że prywatna służba zdrowia to złodziejstwo, prywatyzacja dobrze przeprowadzona nie byłaby zła. Utrzymywanie takiego stanu rzeczy jak jest to złodziejstwo, bo jednak wszyscy płacimy za coś czego nie ma.
No ale w polskich warunkach nie wierze w dobrze przeprowadzoną prywatyzacje :wysmiewacz: i funkcjonowanie po niej....

yuraa - Nie 12 Cze, 2011 13:48

też byłem w sprywatyzowanym szpitalu, po zawale i potem drugi raz.
jestem zadowolony z poziomu i profesjonalizmu obslugi, jedzenia, papieru w toalecie itp.
byłem też w prywatnym sanatorium.
za wszystko zapłacił NFZ

pterodaktyll - Nie 12 Cze, 2011 14:54

Wiedźma napisał/a:
Basiu, ja odebrałam to co Ptero napisał jako ironię,
:tak:
milutka - Nie 12 Cze, 2011 21:53

Wiedźma napisał/a:
Basiu, ja odebrałam to co Ptero napisał jako ironię, myślę, że niepotrzebnie się obruszyłaś..
Nie .nie obruszyłam się ....po prostu to skomentowałam ...ja już tak mam ;) ...
pterodaktyll napisał/a:

Wiedźma napisał/a:
Basiu, ja odebrałam to co Ptero napisał jako ironię,
:tak:
wiem ,wiem -jakże bym mogła na ciebie się zdenerwować ;)
pterodaktyll - Nie 12 Cze, 2011 22:18

milutka napisał/a:
,wiem -jakże bym mogła na ciebie się zdenerwować ;)

Jak to miło usłyszeć takie słowa na koniec dnia...... :buzki:

evita - Pon 04 Lip, 2011 08:34

To może teraz ja opiszę przypadek sprzed zaledwie kilku dni :)
Podczas wizyty u mnie pary moich najlepszych przyjaciół do kolegi zadzwonił sąsiad jego ojca mieszkającego kilkanaście kilometrów od nas w innej wiosce. Dzwonił żeby powiedzieć, że jego tata dziwnie się zachowuje i lepiej by było gdyby tam jak najszybciej przyjechał. Kolega pojechał i faktycznie ojciec zachowywał się jak obłąkany :szok: chodził po mieszkaniu ze św. obrazkiem odganiając siły nieczyste, był bardzo roztrzęsiony i ciągle opowiadał, że Chrystus dał mu ostatnią szansę a JPII i ojciec Pio to jego najlepsi przyjaciele. Chłop ma grubo ponad 60 lat i nigdy nie był jakoś szczególnie i namiętnie wierzący. Kolega pojechał z nim do lekarza rodzinnego a ten ... dał skierowanie do psychiatry, który to wyznaczył najbliższy mozliwy termin wizyty za 7 dni :shock: wrócili więc razem do domu i tkwił z tym swoim ojcem ten mój kolega w jego obłąkaniu. Zbliżała się noc a było coraz gorzej. Przekonałam kolegę nieomalże siłą, że tak być nie może i żeby przyjechał wraz z tatą do mnie i pojedziemy gdzieś szukać pomocy. I się zaczęło :/ Pojechaliśmy na pogotowie. Lekarz słuchał tych bełkotów połączonych z niezłym show jakie odstawiał przez pół godziny po czym przepisał tabletki na uspokojenie i kazał jechać do domu :shock: Oburzyłam się (udając córkę tego człowieka), że jak może tak po prostu odesłać pacjenta w takim stanie do domu ! Przecież było widać i słychać, że on nadaje się tylko w kaftan bezpieczeństwa ! Zero reakcji ... Poszliśmy razem do pobliskiego parku na ławeczkę żeby wymyślić coś innego. Nawet yurę wówczas zaangażowałam żeby podsunął mi jakiś pomysł :) Wiedziałam, że drogą oficjalną nic nie wymyślimy a ojczulek w tym czasie w owym parku widział stada czarnych ogromnych ptaków twierdząc jednocześnie, że to dzieci szatana na nas (czyli mnie i kolegę) polują bo jesteśmy dla niego nie dobrzy. Muszę przyznać, że miałam pietra bo nie dość, że najmniejszego ptaszka nie było widać to już ciemno się robiło :szok: Wyruszyliśmy na izbę przyjęć w naszym szpitalu a tam radość wielka bo na dyżurce pielęgniarskiej trafiłam na moją znajomą :) ta nas uświadomiła, że mamy opowiadać, że oprócz widocznych objawów gonił nas tatko z nożem i groził śmiercią. Zawezwana lekarka niestety nie podzielała jednak nadal naszego zdania i nie chciała skierować chorego psychicznie człowieka do szpitala. Początkowo z nią dyskutowałam, później jednakże nerwy mi już puściły i postraszyłam ją nie tylko tym, że ta sprawa znajdzie się w mediach ale również tym (za poradą yuryy) że zaraz wezwę policję gdyż ten człowiek jest niebezpieczny dla otoczenia i zagraża mojemu i swojemu życiu a ja mam w planie przeżyć jeszcze paręnaście lat ! Podziałało :) Dostaliśmy skierowanie do szpitala psychiatrycznego i pacjent został w nocy przewieziony do szpitala psychiatrycznego. Lekarz przyjmujący stwierdził, że jest już zdecydowanie za późno i niektóre zmiany są już na pewno nie odwracalne. Pełna diagnoza będzie dopiero w środę. Być może to jest schizofrenia ale równie dobrze może to być efekt alkoholizmu. Tato kolegi nigdy się wprawdzie nie opijał, wywiad na wsi gdzie mieszkał i jaki przeprowadziliśmy również to potwierdzał, że nikt go nie widywał pijanego i co najwyżej jakieś pojedyńcze piwko zaliczał z kolegami przed sklepem. Ale jego żona od dwóch lat pracuje w Niemczech opiekując się jakąś staruszką z małymi przerwami i nie wiadomo czy nie upijał się w domu w samotności. Wskazywałaby na to dość spora liczba pustych butelek w śmieciach . Jedno jest pewne - po tym przypadku stwierdzam, że dla naszej służby zdrowia nie jest ważniejszym niesienie pomocy człowiekowi tylko fakt, żeby nie przekroczyć limitów finansowych i do tego doprowadziła gospodarka naszego państwa. Coraz częściej zaczynam przeklinać fakt, że urodziłam się w Polsce :/

Wiedźma - Pon 04 Lip, 2011 22:38

Wiesz co, Evi? Mnie to juz nic nie dziwi :beba:
Teściowa mojej siostry ma mocno zaawansowaną schizofrenię i kiedyś,
gdy stworzyła zagrożenie dla całego bloku mieszkalnego (substancje łatwopalne i gaz)
syn ją sądownie ubezwłasnowolnił i umieścił na oddziale zamkniętym w psychiatryku.
I co? Bez żadnej poprawy stanu jej zdrowia została stamtąd wypisana,
nawet bez powiadomienia o tym fakcie syna, który przecież wziął na siebie odpowiedzialność za nią!

Dali jej za to plik recept na leki, które co prawda nie pomogły w szpitalu,
ale nie miało to większego znaczenia, bo i tak w domu ich nie brała.
I ciekawa jestem, kto by poszedł do więzienia, gdyby wysadziła blok w powietrze... 8|

evita - Wto 05 Lip, 2011 08:21

Podobnie było z moją sąsiadką "schizofreniczką" o której już chyba tutaj kiedyś wspominałam. W szpitalu bywała tylko po kolejnych próbach samobójczych po czym wracała do domu z receptami, których nawet nie wykupywała i jazda zaczynała się od nowa. Dobrze, że poznałam młodego ratownika medycznego tuż po studiach, pełengo zapału i któremu jeszcze się chce ratować ludzi z powołania a nie z przymusu. Uknuliśmy wspólnie spisek i co kilka dni wzywałam pogotowie podczas jego dyżuru aż w końcu zabrali ją do szpitala na dłuższe leczenie. Łatwo nie było ale kobitka podreperuje (mam nadzieję) trochę swoje zdrowie psychiczne.
Marc-elus - Śro 06 Lip, 2011 12:45

http://wiadomosci.gazeta....dy_wiecej_.html
Klara - Sob 14 Kwi, 2012 14:01

Już drugi rok upływa, jak zaczęłam badania "czegoś".
W 2010 roku badanie USG wykazało, że mam "coś" na wątrobie i drugie "coś" w odnodze nadnercza.
O ile to pierwsze "coś" nie zaprząta niczyjej uwagi, o tyle na drugim skupia się uwaga lekarzy.
I tak: Najpierw zostałam posłana do urologa, który skierował mnie na badanie tomograficzne, a następnie oglądając wynik kiwał głową i orzekł, że przy następnej wizycie skieruje mnie tam powtórnie.
Między kolejnymi wizytami u niego miałam taki sobie zabieg szpitalny, w trakcie którego okazało się, że muszę odwiedzić kardiologa.
Oczywiście wyszło, że mam nadciśnienie i cholesterol ponad normę.
Gdy sobie czytałam wynik tomografu i wklepywałam kolejne łacińskie nazwy do przeglądarki wyszło mi, że mogę mieć tzw. "guz chromochłonny" odpowiedzialny za wzrost ciśnienia krwi w organizmie.
Powiedziałam o tym kardiologowi, ale ten nie przyjął tego do wiadomości.
Po obejrzeniu kolejnego wyniku badania tomograficzneg, kiedy okazało się, że "coś" troszkę urosło, urolog skierował mnie do endokrynologa.
Endokrynolog obejrzał wyniki z tomografu, nie przejął się moim gadaniem, że mogę mieć guza chromochłonnego i skierował mnie na rezonans magnetyczny.
Wynik rezonansu wykazał, że "coś" znów nieco urosło i może to być (nazwa łacińska) lub (inna nazwa łacińska)

Teraz nastąpi podsumowanie, w którym wyjaśnię po co wykonałam ten długaśny wstęp.
Dziś byłam u kardiologa i mimochodem zapytałam, czy może zainteresuje go wynik rezonansu, na który wysłał mnie endo.
Bez entuzjazmu wziął do ręki papier i aż podskoczył. Wymieniając jedną z łacińskich nazw orzekł odkrywczo: To jest chromochłonny i dlatego ma pani nadciśnienie!
Muszą być jednak badania i na nie wyśle mnie prawdopodobnie dopiero endokrynolog.

No i jak ta nasza publiczna służba zdrowia ma mieć pieniądze, skoro wystarczyło po pierwszym wyniku z tomografu wysłać mnie na te szczegółowe badania (zdaje się moczu), żeby potwierdzić, lub wykluczyć to schorzenie, o którym piszę.
Dodatkowe drogie przecież badanie tomograficzne i jeszcze droższy rezonans mógł być dla innych, bardziej potrzebujących osób.
Prócz tego kilka wizyt u urologa, kilka u kardiologa oraz u endokrynologa - to znów pieniądze wyrzucone w błoto i wygenerowana kolejka.
Poza tym ten guz jest do usunięcia, czyli wcześniej można wyeliminować koszty leków na nadciśnienie, które są drogie, ale i tak częściowo refundowane.
Po prostu tylko na mnie można było zaoszczędzić mnóstwo pieniędzy, gdyby służba zdrowia oprócz wypisywania skierowań, umiała jeszcze myśleć i kojarzyć fakty.

OSSA - Sob 14 Kwi, 2012 14:30

Klara napisał/a:

Po prostu tylko na mnie można było zaoszczędzić mnóstwo pieniędzy, gdyby służba zdrowia oprócz wypisywania skierowań, umiała jeszcze myśleć i kojarzyć fakty.


Klara a myślałam, że tylko ja mam takiego pecha. W lutym bolało mnie coś w brzuchu, zrobili mi usg i przez dwa tygodnie leczyli antybiotykami niestety z kiepskim skutkiem, w końcu trafiłam do ginekologa ten stwierdził , że to nie problem ginek , tylko najprawdopodobniej zapalenie wyrostka i skierował do chirurga, ten wysłał mnie na kosztowny tomograf. Gdzie potwierdził się ropień okołowyrostkowy, którego się nie operuję, dostałam kolejną dawkę antybiotyków. Dopiero przy kolejnej kontroli inny chirurg spytał , czy mam oznaczone CRP :bezradny: i zlecił wykonanie badanie, które kosztuje 25 zł.
Gdyby już przy pierwszej wizycie zostało wykonane i dostałabym skierowanie do szpitala, nie miałabym wyrostka, a tak wszyscy się dziwią, że te eksperymenty medyczne przeżyłam, przecież wyrostek mógł się rozlać.

Właśnie przez ostatnie trzy dni chodziłam od lekarza do lekarza , usg i kolejne badania, chirurg załamuję ręce, bo wg niego wyrostek usuwa się od razu, a nie teraz jak się szczęśliwie wygoił. Mało tego stwierdził, że w jego praktyce medycznej tylko wykonał trzy planowe operację wyrostka. Patrząc na siwe włosy na jego głowie , jestem dość odosobnionym przypadkiem.

Klara - Sob 14 Kwi, 2012 14:39

OSSA napisał/a:
Gdyby już przy pierwszej wizycie zostało wykonane i dostałabym skierowanie do szpitala, nie miałabym wyrostka, a tak wszyscy się dziwią, że te eksperymenty medyczne przeżyłam, przecież wyrostek mógł się rozlać.

O wyrostku też mam ciekawą opowieść, ale ponieważ nie jest ona interesująca dla innych, zmilczę v43rvj

To Ty pójdziesz ten wyrostek usunąć, czy obejdzie się bez krojenia?

Wiedźma - Sob 14 Kwi, 2012 14:47

:zemdlal: łapy opadają po prostu :zalamka:

Klaro, będziesz usuwała tego chromochłonnego?

Klara - Sob 14 Kwi, 2012 15:04

Wiedźma napisał/a:
będziesz usuwała tego chromochłonnego?

Oczywiście :tak:
Jeśli go te szczegółowe badania potwierdzą i jeśli dostanę skierowanie do szpitala.
Tak jak obiecałam sobie i urologowi (czym wprawiłam go w osłupienie) - ani jednego dodatkowego grosza nie wydam na swoje leczenie, więc nie wiem, jak mnie potraktują i czy zanim cokolwiek wytną, nie zapukam do bram św. Piotra.
On tam mnie też pewnie nie wpuści i ześle w weselsze rejony :bezradny:

Wiedźma - Sob 14 Kwi, 2012 16:21

Klara napisał/a:
czy zanim cokolwiek wytną, nie zapukam do bram św. Piotra.

A to on taki groźny jest, ten chromożerca? 8|

OSSA - Sob 14 Kwi, 2012 17:29

Klara napisał/a:


To Ty pójdziesz ten wyrostek usunąć, czy obejdzie się bez krojenia?


Sama bym to chciała wiedzieć , NFZ ma swoje procedury. :milczek: bo to temat rzeka.

Klara - Sob 14 Kwi, 2012 22:42

Wiedźma napisał/a:
A to on taki groźny jest, ten chromożerca? 8|

Nie wiem czy jest groźny.
Pisałam to z myślą o tym, że jeśli trzeba było prawie dwóch lat do tego, żeby go nazwać, to decyzja o jego usunięciu też nie przyjdzie szybko i w tym czasie po prostu umrę sobie ze zwykłej starości :bezradny:

OSSA - Sob 14 Kwi, 2012 22:46

Klara napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
A to on taki groźny jest, ten chromożerca? 8|

Nie wiem czy jest groźny.
Pisałam to z myślą o tym, że jeśli trzeba było prawie dwóch lat do tego, żeby go nazwać, to decyzja o jego usunięciu też nie przyjdzie szybko i w tym czasie po prostu umrę sobie ze zwykłej starości :bezradny:


:pocieszacz:

Klara - Sob 14 Kwi, 2012 22:52

OSSA napisał/a:
:pocieszacz:

Dzięki Ela, ale ja się tego nie boję.
Po prostu stwierdzam fakt - tak trochę filozoficznie mnie natchło przed i po dzisiejszym spotkaniu "Po (wielu, wielu) latach" z byłymi uczniami.

szymon - Sob 14 Kwi, 2012 22:54

Klara napisał/a:
tak trochę filozoficznie mnie natchło


czasem dobrze jest tak "wyżej" przemyśleć pewne sprawy :cacy2:

Wiedźma - Sob 14 Kwi, 2012 23:51

Klara napisał/a:
po prostu umrę sobie ze zwykłej starości :bezradny:

:buahaha:

Klara - Pon 16 Kwi, 2012 08:26

Jestem w szoku i dla sprawiedliwej oceny obgadywanej ostatnio przeze mnie bezpłatnej służby zdrowia, muszę to napisać.
Rozmawiałam wczoraj z córką o moich badaniach i o tym, że ci lekarze tak słabo kojarzą i nie jest im spieszno z podjęciem jakiejkolwiek decyzji.
Ona mi podsunęła pomysł, żeby zwrócić się o konsultację do jakiegoś onkologa.
Czemu nie... wypisałam sobie adresy i numery telefonów w moim mieście zasiadłam do wydzwaniania i..... spotkała mnie niespodzianka - wizyta już JUTRO!!!! :shock:

sabatka - Pon 16 Kwi, 2012 16:46

bardzo się cieszę. pisz co ci powiedział i nie martw się na zapas :)
Klara - Pon 16 Kwi, 2012 17:02

sabatka napisał/a:
nie martw się na zapas :)

Niczym się nie martwię Sabatko :buziak:
Każdy ma tylko to, co mu jest pisane.

sabatka - Pon 16 Kwi, 2012 17:06

:buziak:
OSSA - Pon 16 Kwi, 2012 17:49

Klara napisał/a:
..... spotkała mnie niespodzianka - wizyta już JUTRO!!!! :shock:


:buzki: :kciuki:

pietruszka - Pon 16 Kwi, 2012 20:33

Klara napisał/a:
wizyta już JUTRO!!!! :shock:

super, fajnie.
z tego, co pamiętam do onkologa też nie czekałam długo, a przy okazji ekspresowo wycięłam sobie znamię, z którym wybierałam się latami. Takie odniosłam wrażenie, że onkolodzy to najszybsi lekarze,ekspres wizyta, ekspres decyzja, ekspres wykonanie, ewentualnie na wyniki ciut czekałam.
Trzymam kciuki :kciuki:

Wiedźma - Pon 16 Kwi, 2012 20:35

pietruszka napisał/a:
Trzymam kciuki :kciuki:

Ja też! :kciuki:
I jutro czekam na relację.

Klara - Pon 16 Kwi, 2012 20:37

Oo, dziękuję Wam za kciuki :D
Wizytę mam w samo południe.

Wiedźma - Pon 16 Kwi, 2012 20:38

O kurde, jak w westernie 8) 8)
rybenka1 - Pon 16 Kwi, 2012 20:41

Klarciu :kciuki:
Klara - Pon 16 Kwi, 2012 20:46

Wiedźma napisał/a:
O kurde, jak w westernie 8) 8)

Noooo :lol:
rybenka1 napisał/a:
Klarciu :kciuki:

Dzięki Rybciu ergr

esaneta - Wto 17 Kwi, 2012 09:05

:okok: :)
Mysza - Wto 17 Kwi, 2012 09:26

Klara napisał/a:
Wizytę mam w samo południe.

:kciuki:

pterodaktyll - Wto 17 Kwi, 2012 09:35

to ja też potrzymam.......... :)
Wiedźma - Wto 17 Kwi, 2012 11:21

Troszkę się spóźniłam, bo od rana byłam w Łodzi :zadycha:
Ale już trzymam! :kciuki:

esaneta - Wto 17 Kwi, 2012 11:31

Klarcia chyba własnie u lekarza 23r
pietruszka - Wto 17 Kwi, 2012 12:03

esaneta napisał/a:
Klarcia chyba własnie u lekarza 23r

Może już po? 23r

Klara - Wto 17 Kwi, 2012 15:11

No to chciałam przyspieszyć, a okazałam się zwyczajną, namolną babą, która sama generuje kolejki do lekarza, a innym wytyka ten grzech :(

Najpierw serdecznie Wam dziękuję za kciuki i za dobre myśli ergr
Z całą pewnością na nie nie zasłużyłam.

Oto, proszę Państwa owszem, została mi założona kartoteka, a nawet obadał mnie, choć nie wiem po co, przystojny pan doktor, ale ponieważ z wyników tomografii i rezonansu nie wynika, że ten guz jest złośliwy, to muszę wrócić do endokrynologa, on mnie skieruje na szczegółowe badania, a później ewentualnie do chirurga ogólnego lub onkologa.
Gdyby nie to, że jedyną rzeczą, której się boję jest wylew i to, że stanę się ciężarem dla rodziny, skończyłabym na tym to chodzenie po lekarzach.
Sądziłam że po prostu jednym ruchem uda mi się pozbyć nadciśnienia, a tu....bęc :bezradny:

Wiedźma - Wto 17 Kwi, 2012 15:17

Przyznam, że niewiele z tego zrozumiałam :niewiem:
Skoro już trafiłaś do onkologa, to po co masz jeszcze przechodzić
przez jakieś procedury, które doprowadzą Cię znów do niego? :shock:

pietruszka - Wto 17 Kwi, 2012 15:19

Ja myślę Klaruś, że to dobre wieści, gdyby to była bardzo pilna sprawa, nie cackaliby się z Tobą

Klara napisał/a:
a okazałam się zwyczajną, namolną babą, która sama generuje kolejki do lekarza, a innym wytyka ten grzech :(

A słyszałaś o czymś takim jak profilaktyka? A co Cię obejrzał przystojny lekarz to Cię obejrzał.

Klara napisał/a:
Sądziłam że po prostu jednym ruchem uda mi się pozbyć nadciśnienia, a tu....bęc :bezradny:

Ech, gdyby to było tak proste... a najprostsze rozwiązania to zadbanie o codzienną higienę życia (ruch, wysypianie się, zdrowe odżywianie, zadbanie o pogodę ducha) - tylko to co najprostsze - czasem bywa najtrudniejsze. :bezradny: Ale endo nie zaniedbaj... Gdzie chodzisz?

pietruszka - Wto 17 Kwi, 2012 15:20

Wiedźma napisał/a:
przez jakieś procedury, które doprowadzą Cię znów do niego? :shock:

ja też po biopsji u onkologa wróciłam na konsultację do endo. Endo zdecydował się guza leczyć farmakologicznie na razie i obserwować... obserwować....

Wiedźma - Wto 17 Kwi, 2012 15:26

Cytat:
A co Cię obejrzał przystojny lekarz to Cię obejrzał.

:buahaha:

Klara - Wto 17 Kwi, 2012 15:31

pietruszka napisał/a:
Ech, gdyby to było tak proste... a najprostsze rozwiązania to zadbanie o codzienną higienę życia (ruch, wysypianie się, zdrowe odżywianie, zadbanie o pogodę ducha)

Tyle, że ten guz przy nadnerczu powoduje nadmierne wydzielanie się adrenaliny (i czegoś tam jeszcze) i jest odpowiedzialny za nadciśnienie.
Usunięcie go powoduje, że nadciśnienie znika. Tymczasem kardiolog zapisuje mi coraz to nowe tabletki, a ponieważ wierzę w teorie spiskowe zaczynam przypuszczać, że te leki uszkodziły mi zastawkę, bo dopiero teraz okazuje się, że z tym też jest jakiś kłopot.
Wykazało to niedawne echo serca, a dziś ten przystojniak usłyszał za pomocą zwykłego stetoskopu.
Do tej pory nie było żadnych problemów.

Wiedźma napisał/a:
to po co masz jeszcze przechodzić
przez jakieś procedury, które doprowadzą Cię znów do niego? :shock:

Podobnie kombinowałam zgłaszając się do tej przychodni.
Myślałam, że ominę kilka szczebli, a tu nic.

pietruszka - Wto 17 Kwi, 2012 15:41

Klara napisał/a:
nadmierne wydzielanie się adrenaliny

u Ciebie, oazo spokoju? :szok:

Klara napisał/a:
Tymczasem kardiolog zapisuje mi coraz to nowe tabletki

niestety też jestem ofiarą źle postawionych diagnoz, choć pewnie w mniej drastycznych kwestiach - za późno zaczęto u mnie korygować astygmatyzm - najprawdopodobniej miałabym dużo mniejszą wadę dzisiaj. Ot - trzeba mieć szczęście - żeby trafić na dobrego diagnostę-lekarza. Chociaż teraz też można trochę podpatrzeć w Internecie, co pacjenci sądzą o lekarzu. Pewnie dla lekarzy te rankingi lekarzy nie są miłe, ale dla pacjentów to czasem dobry pomysł na podjęcie lepszej decyzji, u kogo się leczyć. Wystarczy w google wpisać znany lekarz, ranking lekarzy, itd... Jak zmieniałam endo - kierowałam się opiniami, jak na razie - jestem zadowolona, tym bardziej, że akurat do endo chodzę prywatnie. Ostatnio sprawdził mi USG guzka nie odpłatnie - owszem wydruku nie dostałam, ale wiem, że guz od grudnia "stoi w miejscu". Pan doktor widać sam chciał wiedzieć. Też jestem spokojniejsza.

Klara - Wto 17 Kwi, 2012 15:52

Cytat:
u Ciebie, oazo spokoju? :szok:

Hehehe :lol:
Spokoju! :szok:
Jeśli tak to widzisz, to mogę powiedzieć, że rzeczywiście praca nad sobą czyni cuda :D
pietruszka napisał/a:
to czasem dobry pomysł na podjęcie lepszej decyzji, u kogo się leczyć

Gdybym zaczęła szukać, i leczyć się prywatnie, złamałabym daną sobie obietnicę, że na swoje leczenie nie wydam dodatkowo ani grosza.

pietruszka - Wto 17 Kwi, 2012 15:59

Klara napisał/a:
Gdybym zaczęła szukać,

eeee taaam... specjalistę z NFZ też można wybrać... większość lekarzy przyjmuje zarówno w ramach NFZ jak i prywatnie...
tylko fakt... do tych dobrych... są zwykle kolejki...

Wiedźma - Wto 17 Kwi, 2012 16:01

Klara napisał/a:
złamałabym daną sobie obietnicę

No i co z tego? Chyba zdrowie ważniejsze od obietnic -
tym bardziej dawanych sobie :tia:

Flandria - Wto 17 Kwi, 2012 16:02

Klara napisał/a:
a ponieważ wierzę w teorie spiskowe zaczynam przypuszczać, że te leki uszkodziły mi zastawkę, bo dopiero teraz okazuje się, że z tym też jest jakiś kłopot.
Wykazało to niedawne echo serca, a dziś ten przystojniak usłyszał za pomocą zwykłego stetoskopu.
Do tej pory nie było żadnych problemów.

a co wykazało to echo serca? wypadanie przystawki czy coś w tym rodzaju?

nie pamiętam dokładnie jak brzmi taka przypadłość (a nie potrafię znaleźć swoich wyników badań), ale mnie wyszło w badaniach echa właśnie coś takiego, jedna psychiatra powiedziała mi, że to typowe u nerwicowców ...
innymi słowy - pewne wady mogą się tworzyć w skutek ciągłego poddenerwowania, adrenaliny itp

Mysza - Wto 17 Kwi, 2012 16:03

pietruszka napisał/a:
tylko fakt... do tych dobrych... są zwykle kolejki...

ja to mam wrażenie, że do wszystkich teraz na NFZ są kolejki.... (czasem roczne)
do tych naprawdę dobrych... prywatnie się czeka u nas i po dwa, trzy miesiące... :szok:

Klara - Wto 17 Kwi, 2012 16:10

Flandria napisał/a:
pewne wady mogą się tworzyć w skutek ciągłego poddenerwowania, adrenaliny itp

No, możliwe.
Nie pamiętam - zdaje się, że się lekko nie domyka, i jest przy tym coś zwrotnego, ale nie pamiętam nazwy. Aż tak się tym nie bulwersuję, jak nadciśnieniem, które nie spowoduje, że zemrę od razu, tylko zrobi z baby roślinę 8|

OSSA - Wto 17 Kwi, 2012 16:58

Klara napisał/a:
złamałabym daną sobie obietnicę


Ja trochę z innej beczki , mam dodatkowe ubezpieczenie i wydawałoby się, że w prywatnej służbie zdrowia jest lepiej , fakt na badania i wizyty u specjalisty nie czekałam dłużej niż tydzień , ale czy dzięki temu jestem zdrowsza. Nic z tych rzeczy i tak ostatecznie musiałam się ustawić się w kolejce do NFZ.

Klara - Wto 17 Kwi, 2012 17:02

OSSA napisał/a:
i tak ostatecznie musiałam się ustawić się w kolejce do NFZ.

No, to czuję się usprawiedliwiona.
Nie pójdę do lekarza prywatnie :nie:
Na razie... :skromny:

OSSA - Wto 17 Kwi, 2012 17:13

Klara napisał/a:
OSSA napisał/a:
i tak ostatecznie musiałam się ustawić się w kolejce do NFZ.

No, to czuję się usprawiedliwiona.
Nie pójdę do lekarza prywatnie :nie:
Na razie... :skromny:


Miałam wrażenie, że ci prywatni lekarze kazali mi co tydzień przychodzić na badania kontrolne tylko po to by mnie naciągnąć. Nadal mam wyrostek i muszę czekać na zabieg w NFZ.

esaneta - Wto 17 Kwi, 2012 19:54

Klarciu :hura: :buzki:
Klara - Wto 17 Kwi, 2012 20:07

Anetko, cieszysz się, że robiłam dziś za hipochondryczkę?
pterodaktyll - Wto 17 Kwi, 2012 20:12

a robiłaś czy tylko tak Ci się wydaje? :mysli:
Klara - Wto 17 Kwi, 2012 20:26

pterodaktyll napisał/a:
a robiłaś czy tylko tak Ci się wydaje? :mysli:

Dali mi to do zrozumienia, choć po ludzku mnie potraktowali nawet :bezradny:

pterodaktyll - Wto 17 Kwi, 2012 20:43

Klara napisał/a:
Dali mi to do zrozumienia,

Moim zdaniem powinni byli dać Ci to na piśmie :mgreen:
Klara napisał/a:
po ludzku mnie potraktowali nawet

I tego się raczej trzymajmy :buziak:

Wiedźma - Wto 17 Kwi, 2012 20:50

Klara napisał/a:
choć po ludzku mnie potraktowali nawet :bezradny:

No wiesz - hipochondryk też człowiek :mgreen:

Klara - Wto 17 Kwi, 2012 20:59

Wiedźma napisał/a:
hipochondryk też człowiek :mgreen:

No, niby tak, chociaż kto go cholerę wie :uoee:

OSSA - Sob 05 Maj, 2012 18:36

Nie chciałam wcześniej pisać na forum, ale długi weekend zamiast się opalać spędzam w szpitalu, jestem już po planowym usunięciu wyrostka , takich osób jest chyba nie wiele, bo wyrostek z reguły operuję się natychmiast, bo grozi rozlaniem i zapaleniem otrzewnej. Mojego nie usunięto w trybie nagłym , no cóż lekarz się pomylił :bezradny: , może dzięki temu że nigdy specjalnie nie chorowałam i nie używam żadnych używek organizm się obronił sam.
Nie mniej musiałam pozbyć się tego ropnia , ale wracając do tematu bezpłatnej służby zdrowia.

Nie potraktowali mnie źle przez cały czas mam profesjonalną pomoc ze strony lekarzy i pielęgniarek. Jak czegoś potrzebuję dzwonię i pielęgniarki są, choć nie wszystkie są miłe, ale cóż każdy jest tylko człowiekiem i czasem może mieć gorszy dzień.

Flandria - Sob 05 Maj, 2012 19:02

OSSA napisał/a:
spędzam w szpitalu

szybkiego powrotu do zdrowia (i do domu) Ossa :kwiatek:

OSSA - Sob 05 Maj, 2012 19:15

Flandria napisał/a:
OSSA napisał/a:
spędzam w szpitalu

szybkiego powrotu do zdrowia (i do domu) Ossa :kwiatek:

Dziękuje

Już jutro :rotfl: :rotfl: , później dwa tygodnie L4 , nie chciałam dłużej bo jadę do Chorwacji pod koniec maja , pan doktor powiedział, że mogę :radocha: :radocha: :radocha:

To nie była tradycyjna operacja tylko laparoskopia, mam dwa szwy i trzy małe dziurki w brzuchu. Jak widziałam jak blizny niektórzy mają po usunięciu wyrostka to jestem szczęściarą, że trafiłam ma chirurga, a nie rzeźnika. Jak jeszcze będę przestrzegać zalecanej diety to może wcisnę się w skąpe bikini :skromny:

szymon - Sob 05 Maj, 2012 19:17

:pocieszacz: ;)
Dora - Sob 05 Maj, 2012 19:54

Cholera, a ja mam bliznę na pół brzucha po woreczku 8| Wtedy niestety laparoskopia była w powijakach - zresztą tylko dla wybranych :uoee: Zyczę szybkiego powrotu do zdrowia :buziak:
OSSA - Sob 05 Maj, 2012 20:35

Miriam napisał/a:
Cholera, a ja mam bliznę na pół brzucha po woreczku 8| Wtedy niestety laparoskopia była w powijakach - zresztą tylko dla wybranych :uoee: Zyczę szybkiego powrotu do zdrowia :buziak:


Razem ze mną leżały dwa woreczki , przyszły jednego dnia zrobili im badania, rano zabieg, następnego dnia wyjęli im dreny i kobitki już są w domu. Trzy ranki malutkie ranki po 0,5 cm. Jedna ważyła na oko ze 100 kg i lekarz zaznaczył, że jak się nie przebije to musi podpisać zgodę na normalną operację. :radocha: :radocha: :radocha: udało się

KICAJKA - Nie 06 Maj, 2012 09:36

To i ja zdrówka życzę,
fajnie,że wszystko poszło bezproblemowo :buziak:

bunia - Nie 06 Maj, 2012 09:54

.....i ja też przyłączam się i życze dużo zdrówka i szybkiego powrotu do domku :buziak: :buzki:
OSSA - Nie 06 Maj, 2012 11:05

bunia napisał/a:
i ja też przyłączam się i życze dużo zdrówka i szybkiego powrotu do domku



:hura: :hura: :hura: jestem już w domu
dziękuje za życzenia :buzki: :buzki:

esaneta - Nie 06 Maj, 2012 11:13

OSSA napisał/a:
bunia napisał/a:
i ja też przyłączam się i życze dużo zdrówka i szybkiego powrotu do domku



:hura: :hura: :hura: jestem już w domu
dziękuje za życzenia :buzki: :buzki:
No to witaj w gronie przebywająbych na L4 :] no i szybkiego powrotu do formy
OSSA - Nie 06 Maj, 2012 11:43

esaneta napisał/a:
OSSA napisał/a:
bunia napisał/a:
i ja też przyłączam się i życze dużo zdrówka i szybkiego powrotu do domku



:hura: :hura: :hura: jestem już w domu
dziękuje za życzenia :buzki: :buzki:
No to witaj w gronie przebywająbych na L4 :] no i szybkiego powrotu do formy


Udało ci się coś załatwić z odszkodowaniem ???

Bo właśnie wyczytałam w moim ubezpieczeniu, że należy mi się wypłata odszkodowania za pobyt w szpitalu i operację , od jutra zaczynam walczyć z PZU.

OSSA - Nie 06 Maj, 2012 11:52

esaneta napisał/a:
szybkiego powrotu do formy

Dzięki no może nie tak szybkiego , bo dziś od razu chciałam się rzucić w wir domowych obowiązków, ale w ostatniej chwili sobie przypomniałam że przecież miałam operację i teraz niech się tym chłopaki zajmują.

Ja będę odpoczywać :zadycha:

Tak poważnie to czuję się zupełnie dobrze, normalnie mogę chodzić, zginać się, mam
tylko dwa lub trzy szewki, muszę póki co stosować dietę , ale to mi tylko wyjdzie na zdrowie.

Jestem pełna podziwu dla chirurga z NFZ , ten do którego chodziłam prywatnie chciał mnie ciąć metodą tradycyjną, miałabym pamiątkę do końca życia i pewnie jeszcze byłabym w szpitalu.

esaneta - Nie 06 Maj, 2012 12:46

OSSA napisał/a:

Udało ci się coś załatwić z odszkodowaniem ???.
Dopiero się tym zajmę. Jutro kontrolna wizyta u lekarza, we wtorek mam spotkanie z naszym BHP-owcem i zaczynam dzialac.
OSSA - Nie 06 Maj, 2012 12:47

esaneta napisał/a:
OSSA napisał/a:

Udało ci się coś załatwić z odszkodowaniem ???.
Dopiero się tym zajmę. Jutro kontrolna wizyta u lekarza, we wtorek mam spotkanie z naszym BHP-owcem i zaczynam dzialac.


:kciuki: :kciuki:

pterodaktyll - Nie 06 Maj, 2012 14:26

OSSA napisał/a:
właśnie wyczytałam w moim ubezpieczeniu, że należy mi się wypłata odszkodowania za pobyt w szpitalu i operację , od jutra zaczynam walczyć z PZU.

Z tego co wiem, to żadna walka. Przedstawiasz dokumenty i dostajesz kasę. Tylko najpierw to załatw a potem wracaj szybko do zdrowia a nie na odwrót. (tak na wszelki wypadek) :mgreen:

DanaN - Nie 06 Maj, 2012 15:05

OSSA napisał/a:
Ja będę odpoczywać

odpoczywaj i zdrowiej szybko

OSSA - Nie 06 Maj, 2012 15:10

pterodaktyll napisał/a:
Z tego co wiem, to żadna walka. Przedstawiasz dokumenty i dostajesz kasę.

tez mam tak nadzieję, mam wykupioną polisę na wypadek leczenia szpitalnego i operacji. Nie są to duże pieniądze, ale zawsze coś, jutro pogadam z koleżanką z pracy która prowadzi u nas ubezpieczenia z PZU.

OSSA - Pon 07 Maj, 2012 16:27

Za tym alk. nigdy nie nadążysz , wczoraj wróciłam ze szpitala, a że była niedziela nie robią wypisów. Men bardzo uprzejmie się zdeklarował, że odbierze dziś i OK zgodziłam się. Wiem, że to nie wygodne bo tylko do 14- tej zwolnił się specjalnie z pracy i pojechał ale wypisu nie było na czas. Przez te wolne dni narobiło im się zaległości i jak wrócił to oczywiście całą złość wyładował na mnie. Jakbym to ja ustalała procedury NFZ.
K*** mać gdybym wcześniej wiedziała poszłabym sama albo poprosiła kogoś obcego. Głupia mam nauczkę.

rufio - Pon 07 Maj, 2012 17:06

Jeżeli chodzi o odszkodowanie za szpital i te inne przyjemności- żaden problem - wypis ze szpitala z opisem plus polisa z zakładu pracy oddajesz w PZU i po robocie po ok 30 dniach dostajesz przelew na konto lub przy kasie jak tam uzgodnisz . Przerabiałem dwa lata temu .
OSSA - Pon 07 Maj, 2012 17:53

rufio napisał/a:
Jeżeli chodzi o odszkodowanie za szpital i te inne przyjemności- żaden problem - wypis ze szpitala z opisem plus polisa z zakładu pracy oddajesz w PZU i po robocie po ok 30 dniach dostajesz przelew na konto lub przy kasie jak tam uzgodnisz . Przerabiałem dwa lata temu .


Właśnie wysłałam elektroniczne zgłoszenie , jeśli chodzi o pobyt w szpitalu to powinnam dostać odszkodowanie za każdy dzień pobytu. Z operacją już nie koniecznie, w wypisie piszę ostre, a w wykazie PZU nagłe. Poza tym chcą jakiegoś dodatkowego zaświadczenia, którego szpital mi nie wystawił i mogą się czepiać ???

rufio - Pon 07 Maj, 2012 17:57

Jakie zaświadczenie ? A terminologie to zostaw na później .Dlatego bezpieczniej jest iść osobiście - a miejscu powiedzą co i jak .
OSSA - Pon 07 Maj, 2012 18:49

rufio napisał/a:
Jakie zaświadczenie ? A terminologie to zostaw na później .Dlatego bezpieczniej jest iść osobiście - a miejscu powiedzą co i jak .


Zaświadczenie o przebytej operacji , nic takiego mi nie dali :bezradny: , masz rację na razie wysłałam im co miałam, a jak im czegoś będzie brakować lub odmówią wypłaty świadczenia będę się martwić.

rufio - Pon 07 Maj, 2012 18:52

Na wypisie powinno być o operacji - bez tego nie będzie kasy za zabieg . Ja a wypisie miałem wszystko z numerem zabiegu .
OSSA - Pon 07 Maj, 2012 19:02

rufio napisał/a:
Na wypisie powinno być o operacji - bez tego nie będzie kasy za zabieg . Ja a wypisie miałem wszystko z numerem zabiegu .


Dzięki Rufio :buzki:

ps. w wypisie wszystko jest , tylko jak wysyłałam to elektroniczne zgłoszenie to komp. się czepiał i wskazywał błąd.

rufio - Pon 07 Maj, 2012 19:05

No to bedzie kesz .

prsk

OSSA - Pon 07 Maj, 2012 19:08

rufio napisał/a:
No to bedzie kesz .

prsk


Tu dają tam zabiorą wyczytałam, że za leczenie szpitalne płacą tylko 70% :beczy:

rufio - Pon 07 Maj, 2012 19:11

To zależy od ubezpieczenia - wysokości polisy i % leczenia jak i również długości pobytu w szpitalu i rodzaju zabiegu .
OSSA - Pon 07 Maj, 2012 19:32

rufio napisał/a:
To zależy od ubezpieczenia - wysokości polisy i % leczenia jak i również długości pobytu w szpitalu i rodzaju zabiegu .


to wiem dokładnie sprawdziłam ile mi się należy z polisy PZU, ale za zwolnienie lekarskie w szpitalu ZUS płaci tylko 70%, za pozostałe różnie ale nie chcę się wdawać w szczegóły,
:buzki:

Wiedźma - Pon 07 Maj, 2012 20:18

No to teraz ja :tia:
Dostałam od internisty skierowanie do neurologa z powodu zawrotów głowy.
I co się okazuje? W moim mieście (tak na oko ok. 70.000 mieszkańców)
przyjmuje tylko dwóch neurologów z NFZ i do obydwu nie ma już zapisów na ten rok :shock:
I co mi z tego, że jestem ubezpieczona - i tak będę musiała pójść do prywatnego gabinetu.

...chociaż właściwie to te zawroty już mi chyba przechodzą... :beba:

:oczy:

Klara - Pon 07 Maj, 2012 20:21

Wiedźma napisał/a:
chociaż właściwie to te zawroty już mi chyba przechodzą... :beba:

Zapisz się profilaktycznie na przyszły rok.
Zapisy będą pewnie dopiero na przełomie listopada/grudnia?

jolkajolka - Pon 07 Maj, 2012 20:25

Ja zapisałam się w marcu i już pod koniec września mam wizytę :lol2:
Takie realia w tym kraju...

Wiedźma - Pon 07 Maj, 2012 20:27

Klara napisał/a:
Zapisz się profilaktycznie na przyszły rok.

Myślisz, że nie próbowałam? Nie chcieli! :evil:
Żadnych zapisów!

Klara - Pon 07 Maj, 2012 20:28

Wiedźma napisał/a:
Nie chcieli! :evil:

Tak, bo nie wiedzą, czy NFZ podpisze z nimi kontrakt na przyszły rok :bezradny:

Wiedźma - Pon 07 Maj, 2012 20:29

W innych placówkach ZOZ-u przyjmują neurolodzy, ale odpłatnie! :shock:
OSSA - Pon 07 Maj, 2012 20:46

Wiedźma napisał/a:
W innych placówkach ZOZ-u przyjmują neurolodzy, ale odpłatnie! :shock:


mam szczęście mój pracodawca wykupił dla pracowników dodatkowe polisy, dzięki temu na wizytę u dowolnego specjalisty czekam najwyżej tydzień.

Wiedźma - Pon 07 Maj, 2012 20:47

Ja nie posiadam pracodawcy :bezradny:
OSSA - Pon 07 Maj, 2012 20:52

Wiedźma napisał/a:
Ja nie posiadam pracodawcy :bezradny:


:pocieszacz: :buziak:

pterodaktyll - Pon 07 Maj, 2012 21:07

Wiedźma napisał/a:
chociaż właściwie to te zawroty już mi chyba przechodzą..

Kup sobie **********...........bez recepty sprzedają

.......skoro już przeczytałaś.........

Wiedźma - Pon 07 Maj, 2012 21:18

pterodaktyll napisał/a:
**********...........

Panie moderator! :shock:
Mam Ci wlepić kartkę za używanie nazw leków???
Szybko se to wygwiazdkuj! :gdera:


...wiem, wiem, że intencje miałeś dobre... :cacy1:

pterodaktyll - Pon 07 Maj, 2012 21:21

Wiedźma napisał/a:
Mam Ci wlepić kartkę za używanie nazw leków???

Ja tylko niosłem pomoc........ :p

Wiedźma napisał/a:
.wiem, wiem, że intencje miałeś dobre...


od zawsze twierdzę, że dobrymi chęciami, to piekło jest wybrukowane :mgreen:

Wiedźma - Pon 07 Maj, 2012 21:31

pterodaktyll napisał/a:
Ja tylko niosłem pomoc........ :p

:wstyd:

Flandria - Pon 07 Maj, 2012 21:39

Wiedźma napisał/a:
przyjmuje tylko dwóch neurologów z NFZ i do obydwu nie ma już zapisów na ten rok

jak ja miałam zawroty głowy i dostałam skierowanie do neurologa to na wizytę czekałam miesiąc w środku roku (mieszkam w 25-tysięcznej "wsi"), tyle, że jak przyszłam to się okazało, że neurolog jest na urlopie :mgreen:

Umówiłam się na kolejną wizytę (nie pamietam już czy trzeba było czekać kolejny miesiąc czy krócej), ale odechciało mi się leczyć i olałam :wysmiewacz:

Linka - Pon 07 Maj, 2012 22:15

Wiedźma napisał/a:
I co mi z tego, że jestem ubezpieczona - i tak będę musiała pójść do prywatnego gabinetu.

Wiedźmo, u nas jest podobnie natomiast wiem, że łatwiej dostać się do specjalisty w pobliskich, trochę mniejszych miastach. Przecież nie ma rejonizacji.
to samo dotyczy badań

Wiedźma - Pon 07 Maj, 2012 22:22

No zawsze to jakieś rozwiązanie... :mysli:
Klara - Czw 24 Maj, 2012 17:52

Doczekałam się wizyty u endokrynologa.
Ten obejrzał wyniki rezonansu i zabrał się za wypisywanie skierowania do szpitala.
Mam się położyć na trochę w celu wykonania dodatkowych badań.
Dopiero po tych badaniach zostanie wyznaczony termin usunięcia zbędnego guza produkującego zbędną adrenalinę powodująca nadciśnienie, wskutek czego trzeba brać leki które nie bardzo pomagają, a jak wiadomo powodują skutki uboczne.

Podsumowanie:
Średnio czytający internet osobnik (czyli ja) już po pierwszej tomografii zobaczył, że może mieć właśnie to schorzenie. Można więc było zlecić szczegółowe badania i ewentualnie wykluczyć istnienie, lub też potwierdzić i usunąć to i owo.

Efekt byłby taki, że bezpłatna służba zdrowia zaoszczędziłaby na kilku moich wizytach u urologa, kardiologa i endokrynologa, oraz na dwóch tomografiach i jednym rezonansie.

OSSA - Czw 24 Maj, 2012 18:07

Klara napisał/a:


Efekt byłby taki, że bezpłatna służba zdrowia zaoszczędziłaby na kilku moich wizytach u urologa, kardiologa i endokrynologa, oraz na dwóch tomografiach i jednym rezonansie.


Tylko chyba sama służba zdrowia nie jest zainteresowana oszczędnościami :bezradny:
Przerobiłam to ostatnio na swoim przykładzie :zmeczony:

Cytat:

Mam się położyć na trochę w celu wykonania dodatkowych badań.


Klaro moim zdaniem to dobrze, zrobią ci wszystkie badania w jednym miejscu nie będziesz musiała chodzić od jednego specjalisty do drugiego , czekać na termin itd. :buzki: :buzki:

staaw - Czw 24 Maj, 2012 18:42

OSSA napisał/a:

Tylko chyba sama służba zdrowia nie jest zainteresowana oszczędnościami :bezradny:
Przerobiłam to ostatnio na swoim przykładzie

Mam inne zdanie. Służba zdrowia się biurokratyzuje, procedury ISO są ważniejsze niż wiedza medyka...
Niedługo lekarz będzie stawiał diagnozę a NFZ drukował recepty...

Klara - Czw 24 Maj, 2012 18:42

OSSA napisał/a:
moim zdaniem to dobrze, zrobią ci wszystkie badania w jednym miejscu

Zgoda, ale dotąd chodziłam do specjalistów tylko po to, żeby mi wypisywali kolejne skierowanie na kolejne (drogie) "prześwietlenie", a dopiero teraz zrobią to, co mogliby na samym początku.
Nikt mi nie powie, że te okropne kolejki są spowodowane brakiem pieniędzy.
Jak widać jest odwrotnie :(

Edit:
Staś! Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że oni mi kolejne skierowania wypisywali Z NIEWIEDZY :(

Wiedźma - Czw 24 Maj, 2012 18:50

Klara napisał/a:
usunięcia zbędnego guza

Czy to będzie poważny zabieg? :|

Klara napisał/a:
Mam się położyć na trochę w celu wykonania dodatkowych badań.

Kiedy mianowicie się kładziesz, Klaro?

Klara - Czw 24 Maj, 2012 19:03

Wiedźma napisał/a:
Czy to będzie poważny zabieg? :|

Chyba niespecjalnie - usuną jedno nadnercze, ale zostanie drugie, które sobie poradzi.
Tak powiedział doktor.
Wiedźma napisał/a:
Kiedy mianowicie się kładziesz, Klaro?

Się mianowicie położę, jak mi podadzą termin.
Najpierw muszę się zgłosić i czekać na info.
Jednakże właśnie dzisiaj dostałam pilne zlecenie do wykonania na wczoraj, więc szkoda mi każdej minuty i chyba pojadę z tym skierowaniem w przyszłym tygodniu.

staaw - Czw 24 Maj, 2012 19:12

Klara napisał/a:

Staś! Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że oni mi kolejne skierowania wypisywali Z NIEWIEDZY :(

Nie wiem jak jest w przychodni (ale tam też NFZ macza paluchy).
W szpitalu przed wypisaniem pacjenta robi się na szybko badania które lekarzowi nie były potrzebne by postawić diagnozę, wymagane są jednak do procedur medycznych...

rufio - Czw 24 Maj, 2012 20:37

Szef NFZ ma wylecieć - ciekawym czy to coś zmieni ?
staaw - Czw 24 Maj, 2012 20:38

rufio napisał/a:
Szef NFZ ma wylecieć - ciekawym czy to coś zmieni ?

Będzie mniej pieniędzy na alkoholików.
Pójdą na odprawę... :bezradny:

Wiedźma - Czw 24 Maj, 2012 21:11

:buahaha:
pterodaktyll - Czw 24 Maj, 2012 21:17

rufio napisał/a:
Szef NFZ ma wylecieć - ciekawym czy to coś zmieni ?

No pewnie......będzie nowy :mgreen:

Klara - Czw 19 Lip, 2012 16:15

Tak więc się położyłam na 5 dni.
W najśmielszych snach bym sobie nie wyśniła tego, że bez żadnej protekcji, bez dodatkowej zapłaty, tak zwyczajnie, znajdę się na oddziale diagnostycznym.
Przez te dni zostałam obadana i "przeskanowana" od stóp do głów.
Przez cały czas albo badano, albo pobierano to i owo do badań.
W dniu wyjścia otrzymałam część wyników z informacją, że pozostałe będą dostarczone pocztą i wówczas mogę mieć jeszcze spotkanie z lekarzem prowadzącym, czyli młodą prześliczną i przemiłą osóbką płci pięknej.
Przywiodła też ona (ta przemiła osóbka) lekarza z chirurgii, który mi wyjaśnił, że usunięcie nadnercza wraz z guzem nie musi spowodować spadku ciśnienia, jeśli to nadciśnienie trwa od dawna i już się utrwaliło w organizmie.
Na własny użytek rozumiałam, że próbuje mnie zniechęcić do operacji.
Rzecz jasna, jeśli uzna ją za zbędną, to przecież nie będę nalegała.
Co mi tam.... :beba:
W każdym razie wstępnie jestem umówiona w poradni chirurgicznej na początek września.

Aha, dla wielu osób wyżywienie w szpitalu jest może nawet istotniejsze od opieki, toteż zaznaczę, że jedzenie nie było wprawdzie wykwintne (ja tam prosta kobieta jestem, więc mi nie wadziło), ale na tyle obfite, że z każdego posiłku coś musiałam zostawić, bo nie byłam w stanie zjeść.

W sumie, wystawiam temu oddziałowi ocenę bardzo dobrą z malutkim minusem.
Minusik za to, że większość lekarzy była na urlopach.
No, ale kiedyś muszą wypoczywać, a miesiące wakacyjne głównie do tego służą, no nie? :D

smokooka - Czw 19 Lip, 2012 16:17

Klara, dobrze, że już jesteś i że doświadczenia były znośne :)
Klara - Czw 19 Lip, 2012 16:20

Dziękuję :buziak:
No, były znośne, choć nie wszystkie przyjemne :bezradny:

esaneta - Czw 19 Lip, 2012 17:21

:przytul:
KICAJKA - Pią 20 Lip, 2012 18:30

Cieszę się Klaro,że "przebyłaś w miarę dobrze diagnozę" -
ja tam nie narzekam,a dość często "zdarza mi się pobyt szpitalny" :)
Będą :kciuki: coby wszystko poszło dobrze,
konsekwencja ważna rzecz,jeśli zdecydowałaś się pozbyć intruza
to nie daj się zbić z tropu :buziak:

Klara - Pią 20 Lip, 2012 19:13

KICAJKA napisał/a:
jeśli zdecydowałaś się pozbyć intruza
to nie daj się zbić z tropu :buziak:

Kicajko, nie mam wpływu na to, co zdecyduje lekarz i nie zamierzam wywierać nacisku w żaden ze znanych mi sposobów.
Będzie, co ma być :beba:

OSSA - Pią 20 Lip, 2012 19:16

Klara napisał/a:
Będzie, co ma być

Będzie dobrze :kciuki:

Klara - Pią 20 Lip, 2012 19:22

OSSA napisał/a:
Będzie dobrze :kciuki:

Jasne, Elu :buziak:

rybenka1 - Pią 20 Lip, 2012 21:27

Klarciu :pocieszacz: :buzki:
Klara - Pią 20 Lip, 2012 21:43

Dzięki Rybeńko :buziak:
Tak sobie czytam ten kilometrowy wydruk i wychodzi, że prawie wszystko jest w normie :D

Marc-elus - Czw 16 Sie, 2012 09:44

Historia A.D 2012:
Moja Pani jest chora.
W poniedziałek poszła do swojej przychodni, niestety, była o 7:30(przychodnia otwarta od 7), nie było już numerków, nie tylko do Jej lekarza ale do wszystkich.
Wtorek, była o 7rano, niestety, ale kolejka ustawiła się już wcześniej przed wejściem, skutek - nie było już numerków.
Dziś była trzeci raz, nauczona doświadczeniem, była przed przychodnią o 6:30.
Niestety, ludzie stali przed 6rano, efekt - nie załapała się.... i komentarz Pani w rejestracji: No tak, dziś to rzeczywiście sporo ludzi przyszło. :lol:
A to wszystko w stolicy 40mln kraju, w drugiej dekadzie XXI wieku, w środku Europy.

Dziękujemy Ci Polsko. :mgreen:

piotr7 - Czw 16 Sie, 2012 10:28

Ja postanowiłem zarejestrować się do urologa.
Maj 2013.
Na moją kąśliwą uwagę ,że nie wiadomo czy NFZ podpisze z nimi na 2013 umowę,pani wdzięcznie wzruszyła ramionami.

Wiedźma - Czw 16 Sie, 2012 10:49

No to ja też Wam opowiem.
Moja mama dostała od ortopedy skierowanie na jakieś tam (nie znam konkretów) zabiegi na swoje zbolałe stawy.
Zgłosiła się ze skierowaniem do przychodni, pani rejestratorka ja zapisała, wyznaczyła termin.
Odczekała mama swoje, zgłosiła się w wyznaczonym terminie na pierwszy zabieg
i dowiedziała się, że... przychodnia nie posiada urządzenia do wykonywania tych zabiegów
i w zamian za to zrobią jej naświetlania lampą solux :shock:
No kuźwa, nie mogli od razu powiedzieć, że nie maja tego co mamie potrzeba?
Poszłaby do innej przychodni, gdzie to mają. Gdyby teraz zrezygnowała z tej przychodni
to w innej musiałaby od nowa czekać na swoją kolej, a ból już tak jej dokuczał,
że nie dała rady dłużej tylko wzięła co dawali.
Ja tam sie nie zanam, ale myślę, że gdyby jej była potrzebna lampa solux, to by jej lekarz lampę solux przepisał.
No ale widocznie pani w rejestracji wie lepiej :niewiem:

leon - Czw 16 Sie, 2012 11:02

W UK gdzie mieszkam standard to 6 tygodni czekania na wizyte u specjalisty w panstwowej sluzbie zdrowia NHS,Wlasnie teraz czekam na wizyte u ortopedy,tez powiedzieli 6 tyg.
helka - Czw 16 Sie, 2012 11:18

Teatrzyk Polska Publiczna Służba Zdrowia przedstawia tragedię w 3 aktach ze szczęśliwym zakończeniem pt.: ”Zatkały mi się uszy”.

- miejsce akcji - jedno z największych miast w 40 mln kraju (stolica choć tylko zDolnegosląska),
- czas akcji - połowa lipca 2012
- schorzenie – choć bardzie pasuje określenie kłopotliwa przypadłość – zatkane uszy co za tym idzie prawie całkowite pogrążenie w świecie ciszy (niektórzy niestety tak już maja ze po prostu słuchy im się zatykają)
- sposób leczenia – płukanie
- zwyczajowy czas leczenia – 10min
- główny bohater - chory chłop (kobiety wiedza co przechodziła pisząca :stres: :uoee: )

Akcja

Akt/Podejście 1 – „nasza przychodnia” – tu na szczęście bardzo mila pani z rejestracji poinformowała od razu (po zdradzeniu celu wizyty) ze najwcześniej może zapisać na koniec września, ale zasugerowała aby dzwonić po wszystkich możliwych przychodniach (w tym prywatnych).

Akt/Podejście 2 – ‘risercz’ po przychodniach – wynik w „naszej” termin oczekiwania był najkrótszy (w jednej proponowano nawet styczeń 2013)

Akt/Podejście 3 – POZ – Szpital ul. Taugutta – wynik – oświadczenie, iż mogą tylko orzec o stanie zdrowia i pomóc doraźnie, a wiec orzekli i doraźnie skierowali na SOR (szpital można było wybrać).
Nauczona doświadczeniem jak postępuje się z pacjentami na sorach, ten etap nieszczęśnikowi szczerze odradzałam. Nieborak postanowił, ze zaryzykuje, no cóż stracił 4 godz i został odesłany do rejonu :wysmiewacz: (zyskał za to moja rade, aby następnym razem wpadł pod tramwaj to może od razu i uszy by mu odetkali) :rotfl: :rotfl:

Akt/Podejście 4 – ostateczne – prywatna wizyta w jednej z przychodni – czas realizacji (całość wizyty od momentu rejestracji 30min) – koszt 150 zł. :evil:

Jako pointe zacytuję Sapkowskiego: „Mówimy o Polsce. Tam nic i nigdy nie jest normalne”.

Kocham Cię Polsko! A Ty ? :bezradny:


btw - wiecie jakie są 3 rodzaje białej śmierci?

już spiesze z odpowiedzia - cukier, kokaina i oczywiscie Polska Publiczna Służba Zrdowia 8)

ZDROWIA KOCHANI!!!!!!!!!!!!!!!

Klara - Czw 16 Sie, 2012 13:55

Oprócz moich przypadłości wewnętrznych o których pisałam wyżej przydarzył mi się też pewien (hmmm....) wypadek- taki, po jakim do niedawna wstawałam, otrzepywałam się i szłam dalej, tym razem jednak z trudem wstałam, dowlokłam się do domu i od tego czasu mam problem z poruszaniem się.
Jakiś miesiąc po upadku, gdy ból nie ustępował, postanowiłam wreszcie skorzystać ze skierowania otrzymanego od lekarza na SOR-ze i zarejestrować się do ortopedy.
Był marzec. Jeden termin był na kwietnia, inny na lipca. Więcej się nie dowiadywałam, bo stwierdziłam, że do tego czasu jednak mi przejdzie, nie będę miała z czym iść do tego ortopedy i będzie głupio.
Ból nie przechodził.
Poszłam do lekarza rodzinnego po przedłużenie leków kardio.
W mojej - wiejskiej przychodni przyjmuje 3 lekarzy internistów i nie ma problemu z rejestracją. Zawsze któregoś można zastać.
Poprosiłam też o coś na ten mój ból. Coś tam mi pani doktor zapisała i wręczyła skierowanie do przychodni rehabilitacyjnej.
Mają komory mrożące (czy jak to się tam nazywa), wirówki, ultradźwięki, magnetrony, solary itp.
Czekałam dość długo - chyba półtora miesiąca.
Najpierw miałam wizytę u lekarki, którą interesowało z czym przyszłam, a na koniec rozmowy zapytała, czy jeszcze na coś choruję.
Profilaktycznie zabrałam wypis ze szpitala i gdy go przeczytała, wyskoczyła z gabinetu i pobiegła do rehabilitantów, żeby się dowiedzieć, co może mi w tej sytuacji zaaplikować.
W efekcie zapisała mi tzw. mobilizację, czyli klasyczny masaż, oraz niebieski solar.
Zapewniła mnie też, że w ciągu roku - po ewentualnej operacji - mogę do nich wrócić i otrzymać dalszą pomoc.
Na rozpoczęcie zabiegów czekałam następny miesiąc, ale się doczekałam :D
Na razie zero poprawy :bezradny:

Małgoś - Czw 16 Sie, 2012 14:19

Ja zgłosiłam się do rodzinnego po skierowanie do kardiologa bo w nocy miewam wrażenie że pikawa mi staje po czym rusza bardzo gwałtownie i to z ostrym przytupem :shock:
Czas oczekiwania na wizytęu tego specjalisty to 6 miesięcy :mgreen: Prywatnie (niemal na ucho) pani w rejestracji doradziła mi ostry dyżur.
helka napisał/a:
Zatkały mi się uszy”.

Na przyszłość polecam tylko ostry dyżur + ściemę że ucho bardzo boli :mgreen: Trochę trzeba będzie wysiedzieć w kolejce ale przyjmą i przepłuczą ucho. Wiem, bo też mi się zatykają.

helka - Pią 17 Sie, 2012 08:50

Małgoś napisał/a:
Ja zgłosiłam się do rodzinnego po skierowanie do kardiologa bo w nocy miewam wrażenie że pikawa mi staje po czym rusza bardzo gwałtownie i to z ostrym przytupem :shock:
Czas oczekiwania na wizytęu tego specjalisty to 6 miesięcy :mgreen: Prywatnie (niemal na ucho) pani w rejestracji doradziła mi ostry dyżur.


Małgoś tez tak mialam, budzilam sie w srodku nocy i mialam wrazenie, ze serce wyskoczy :shock: straszne uczucie i wiesz co u mnie to byla nadczynnosc tarczycy. :shock:
Takze moze daj sobie przy okazji krwii upuscic fsdf43t


Małgoś napisał/a:

helka napisał/a:
Zatkały mi się uszy”.

Na przyszłość polecam tylko ostry dyżur + ściemę że ucho bardzo boli :mgreen: Trochę trzeba będzie wysiedzieć w kolejce ale przyjmą i przepłuczą ucho. Wiem, bo też mi się zatykają.


dzieki kochana :) nakarze staremu :mgreen:

pterodaktyll - Pią 17 Sie, 2012 08:59

helka napisał/a:
moze daj sobie przy okazji krwii upuscic fsdf43t

Pogadaj w tej sprawie z Żeglarzem najlepiej. On ma dokładne namiary na wampiry :mgreen:

Małgoś - Pią 17 Sie, 2012 09:03

helka napisał/a:
u mnie to byla nadczynnosc tarczycy.


kurcze... nie strasz, wolałabym zwykłą arytmię :roll:

A z tymi uszami to mam bardzo często, wąskie kanały lekarka stwierdziła i że będzie nawracać :/
Polecam samodzielne czyszczenie takim płynem do wypłukiwania, lekarka mi to poleciła zapobiegawczo. Nie jest to przyjemne ale warto bo oczyszcza nieźle ;)

Klara - Pią 17 Sie, 2012 09:09

helka napisał/a:
budzilam sie w srodku nocy i mialam wrazenie, ze serce wyskoczy :shock: straszne uczucie i wiesz co u mnie to byla nadczynnosc tarczycy. :shock:

U mnie np. jest to efekt działalności guza chromochłonnego, powodującego (ogólnie mówiąc) nadmierny wyrzut adrenaliny.
Usadawia się zwykle w okolicy nadnercza, ale może się też umiejscowić w innym miejscu.

helka - Pią 17 Sie, 2012 09:16

Małgoś napisał/a:
helka napisał/a:
u mnie to byla nadczynnosc tarczycy.


kurcze... nie strasz, wolałabym zwykłą arytmię :roll:


napewno wszystko bedzie ok fsdf43t

Małgoś napisał/a:
A z tymi uszami to mam bardzo często, wąskie kanały lekarka stwierdziła i że będzie nawracać :/
Polecam samodzielne czyszczenie takim płynem do wypłukiwania, lekarka mi to poleciła zapobiegawczo. Nie jest to przyjemne ale warto bo oczyszcza nieźle ;)


bardzo dziekuje :) bo rzeczywiscie przecietnie raz w roku stary gluchnie, jakby nie mogl zamilknac :evil2" .

Zdrówka Małgoś i duuuuuzo słońca nie tylko na niebie fsdf43t

Małgoś - Pią 17 Sie, 2012 09:19

dzięki :buziak:

helka napisał/a:
az w roku stary gluchnie, jakby nie mogl zamilknac


ha ha, mój tak o mnie mówi :mgreen:

Klara - Czw 06 Wrz, 2012 13:44

Kontynuując mój wpis z lipca: http://www.komudzwonia.pl...p=468026#468026 ciągnę dalej opowieść o bezpłatnej służbie zdrowia. Podkreślając, że do tej pory oprócz comiesięcznej składki zdrowotnej, nie wyłożyłam ani grosza, ani nikt niczego ode mnie nie żądał.
Trzy tygodnie po opuszczeniu oddziału diagnostycznego otrzymałam szczegółowe wyniki badań wraz z terminem i godziną wizyty konsultacyjnej u chirurga.
Wczoraj karnie stawiłam się krótko przed wyznaczoną godziną i trochę mnie pani w rejestracji zmartwiła. Stwierdziła, że nigdzie nie ma mnie zapisanej i że będzie trudno tak od razu trafić do lekarza, bo oni mają bardzo odległe terminy. Gdy jej podsunęłam info ze szpitala stwierdziła, że zaryzykuje i założy mi kartotekę i że najwyżej oberwą jej za to uszy.
Na to ja - że nie chcę, żeby z mojego powodu była tak oszpecona, więc niech mi wyznaczy ten odległy termin - sobie poczekam.
Obyło się bez czekania i bez utraty uszu. Zostałam przyjęta przez pana doktora. Miał mnie zapisaną w kapowniku wraz z datą operacji - w pierwszym roboczym dniu następnego roku.
Tak sobie myślę, że w grudniu ma być koniec świata, a jeśli jakimś cudem on nie nastąpi, to 2. stycznia niektórym jeszcze się trzęsą rączki po Sylwestrze.
Tak czy siak, jestem ciekawa, czy coś pozytywnego z tego wyniknie. ;)

Marc-elus - Czw 06 Wrz, 2012 14:28

Klara napisał/a:
Miał mnie zapisaną w kapowniku wraz z datą operacji - w pierwszym roboczym dniu następnego roku.

To się módl teraz żeby NFZ podpisał z nimi kontrakt na przyszły rok. :D

Klara - Czw 06 Wrz, 2012 15:02

Marc-elus napisał/a:
To się módl teraz żeby NFZ podpisał z nimi kontrakt na przyszły rok. :D

Eee, to wielki szpital, a ten oddział jest jedynym wykonującym tego typu operacje w mieście.
Jeśli nie podpiszą, to trudno - znaczy tak ma być :)

OSSA - Czw 06 Wrz, 2012 15:18

Klara napisał/a:
Tak czy siak, jestem ciekawa, coś pozytywnego z tego wyniknie.


:pocieszacz:

KICAJKA - Czw 06 Wrz, 2012 17:25

Poszło gładko - czyli ktoś tam nad Tobą czuwa :okok:
Będzie dobrze :buziak: :kciuki:

Klara - Czw 06 Wrz, 2012 19:48

KICAJKA napisał/a:
Poszło gładko - czyli ktoś tam nad Tobą czuwa :okok:

A wiesz, że aż mi się nie chce wierzyć.
Zawsze mi się wydawało, że mój Bóg zadbał o to, żebym miała jedzenie i dach nad głową, a następnie oddalił się do innych, bardziej interesujących zajęć.
Może akurat wrócił? :D

DanaN - Czw 06 Wrz, 2012 19:56

Klara napisał/a:
Może akurat wrócił?

na to wyglada :)

Klara - Czw 06 Wrz, 2012 20:21

DanaM napisał/a:
na to wyglada :)

No, to zobaczymy... :)

Klara - Czw 11 Paź, 2012 13:33

Tak się dziś zamyśliłam nad zjawiskiem, którego w żaden sposób nie potrafię wytłumaczyć.
Może ktoś z Was wie, o co tu chodzi.
Jakiś czas temu, gdy mi powiedziano, że powinnam się skonsultować z kardiologiem, wystukałam w necie hasło: kardiolog NFZ, oraz nazwę miasta i z listy która mi wyskoczyła, wybrałam dwie przychodnie, do których mam najłatwiejszy dojazd.
Najpierw zadzwoniłam do tej, do której są zawsze prawoskręty, ale mimo kilkakrotnych podejść, nikt tam nie podnosił słuchawki. Zbliżała się godzina 20:00, więc tak trochę zdesperowana zadzwoniłam do tej drugiej przychodni, choć tam się skręca w lewo a ponadto trzeba przejechać przez tory tramwajowe bez żadnych świateł :mgreen: Miła pani odebrała telefon i zarejestrowała na jakiś bardzo bliski termin - chyba niecały miesiąc wówczas czekałam.
Przychodnia niewielka, czyściutka, rejestracja na godzinę, tuż przed wizytą u kardiologa obowiązkowe EKG... bosko.
Spodobało mi się tam i ponieważ mają "na stanie" prawie wszystkich specjalistów, zostałam stałą pacjentką.
Tam jest nawet optyk i zapisane w tej przychodni okulary można kupić z niewielką zniżką.

Wczoraj miałam medyczny dzień, bo musiałam także zrobić Rtg zęba.
Znów poszukałam najbliższej przychodni, a że ta, którą wybrałam była w czasach słusznie minionych moim rejonem gdzie chodziło się do badań okresowych, kierował też mną jakiś tam sentyment.
Co zobaczyłam? - Obskurnie, brudno (jak przed laty), o godz. 15:00 po korytarzach przemykali pojedynczy pacjenci a to znaczy, że lekarze skończyli już pracę.
Pani w rejestracji tak samo nieprzyjemna jak kiedyś. Objechała mnie za to, że nie podałam jej w zębach dowodu osobistego mimo, że za Rtg płaciłam. Nerwowo stukała palcami w stół, kiedy wyłuskiwałam dowód z etui.... :szok: Dobrze jeszcze, że po odbiór zdjęcia nie kazali przyjechać następnego dnia - tak jak przed laty, lecz otrzymałam je po 15 minutach.
No, po prostu czas się tu zatrzymał.

Właśnie. Od czego to zależy?
Obydwie przychodnie są tzw. Niepublicznymi Zakładami Opieki Zdrowotnej, obydwie mają kontrakty z NFZ, obydwie też prowadzą leczenie odpłatne, a tak bardzo się różnią... :bezradny:

Marc-elus - Czw 11 Paź, 2012 15:18

Klara napisał/a:
Właśnie. Od czego to zależy?

Myślę że to jak w biznesie, czynników jest wiele, np jak dana usługa(medyczna) jest wysoko kontraktowana przez NFZ.
Tak na marginesie(nie do Twojej sytuacji) to np kardiologia jest dobrze płacona(więcej kasy wpływa do Przychodni z NFZ za "czynność" przy pacjencie), a np reumatologia kiepsko.
Można by wymieniać długo, jedno jest pewne: opieka medyczna została sprowadzona do poziomu "komercyjnej" usługi, za którą NFZ płaci do danej placówki.
Biznes jak każdy inny, ale z "podtekstem moralnym". Dla mnie np dyrektorzy szpitali powinni mieć wykształcenie medyczne(i odpowiedni staż pracy w zawodzie) ale też menadżerskie. I pensje też jak menadżer.

pietruszka - Czw 11 Paź, 2012 16:50

Marc-elus napisał/a:
opieka medyczna została sprowadzona do poziomu "komercyjnej" usługi, za którą NFZ płaci do danej placówki.

myślę podobnie: z tym, że pacjenci nie nauczyli się jeszcze korzystać z pewnych przywilejów wyboru: miłej obsługi, czystych, schludnych wnętrz, kompetencji lekarzy i personelu... może by przydał się jakiś system punktacji ze strony pacjentów danej placówki ( co miało by wpływ na umowy podpisywane z NFZ?)
a tak rzeczywistość wygląda: pacjent dostaje skierowanie do specjalisty, dzwoni do najbliższej (bo wygodnie), do dalszej (bo słyszał, ze jest dobry lekarz), po kolei do wszystkich (byleby termin był w tym roku), a dopiero później w dniu wizyty przygląda się temu :"kotu w worku", a później... chyba nie może zmienić specjalisty... no właśnie... tego nie wiem... czy można zmienić specjalistę... a jeśli tak, to jak to się robi?

Klara - Czw 11 Paź, 2012 17:15

pietruszka napisał/a:
czy można zmienić specjalistę... a jeśli tak, to jak to się robi?

Nie robiłam tego, ale wydaje mi się, że po prostu przestaję się rejestrować w jednej poradni, a rejestruję w kolejnej i tam sobie chodzę (?)
Zauważyłam, że telefoniczna rejestracja sprawia, że dostaję jakiś dalszy termin, a kiedy stanę przed panią rejestratorką i ona mnie jakoś tam kojarzy, to zawsze trafia mi się nie tak odległa wizyta.
Pietruszka! To do Twojej wiadomości: Jest w naszym mieście takie miejsce, gdzie tomografia i rezonans nie są wykonywane wg. kolejności zgłoszeń, lecz wg. zaawansowania choroby - dostarcza się tam ostatnie wyniki badań.

pietruszka - Czw 11 Paź, 2012 17:22

Klara napisał/a:
że po prostu przestaję się rejestrować w jednej poradni, a rejestruję w kolejnej i tam sobie chodzę (?)

a skierowanie? chyba potrzebne nowe?
Cytat:
Jest w naszym mieście takie miejsce, gdzie tomografia i rezonans nie są wykonywane wg. kolejności zgłoszeń, lecz wg. zaawansowania choroby - dostarcza się tam ostatnie wyniki badań.

Dzięki Klaro, na razie nie potrzebuję, ale w razie czego dobrze wiedzieć kogo zapytać :buziak:

Klara - Czw 11 Paź, 2012 17:28

pietruszka napisał/a:
a skierowanie? chyba potrzebne nowe?

Aaaa, no tak.... :tak:

Klara - Wto 22 Sty, 2013 16:23

Moje opowieści o kontakcie z bezpłatną służbą zdrowia skończyłam, gdy we wrześniu ubiegłego roku otrzymałam skierowanie na zabieg zaplanowany na początek stycznia roku bieżącego.
Dotychczasowe kontakty były przeze mnie odbierane jako pozytywne: Czułam się przebadana, a opieka była według mnie wystarczająco dobra.
Podobne wrażenia wyniosłam także z ostatniego – prawie trzytygodniowego pobytu w szpitalu.
Na oddziale było kilku lekarzy. Każdy z nich miał pod opieką kilku pacjentów i każdego dnia odwiedzał tylko swoich podopiecznych przygotowując ich do zabiegu który później własnoręcznie przeprowadzał.
Wieczorem w dniu przyjęcia odwiedził mnie anestezjolog, który dokładnie wytłumaczył jak (i dlaczego właśnie tak) będę przygotowywana do zabiegu. Nie mógł jednak przewidzieć w jakim czasie będzie się to odbywało.
Pielęgniarki przemieszczały się bezszelestnie i sprawnie po rozległym oddziale. Każda miała swoje zadania i wszystko przebiegało z zegarkiem w ręku.
Zjawiały się na każdy dzwonek nawet najbardziej upierdliwej pacjentki i tylko dwa razy zaobserwowałam lekkie zniecierpliwienie, które zresztą szybko zostało opanowane.
Codzienne, perfekcyjne sprzątanie, regularnie wynoszone śmieci. Czysto.
Tę czystość podkreślam, bo pion budynku w którym znajduje się oddział od dawna nie przechodził kapitalnego remontu w przeciwieństwie do pozostałych, które w tym szpitalu widziałam. Widać – czeka na swoją kolej.
Zatem: okna nieszczelne – czuło się mroźny powiew, choć kaloryfer maksymalnie rozgrzany, łazienki hmmm…. może jeszcze będą śliczne. To samo z toaletą. :bezradny:
Czułam przyjazną atmosferę, porcje żywieniowe były wystarczające – miałam nadzieję na zgubienie kilku kilogramów, ale się nie udało :oops: Na szczęście nie utyłam :lol2:
Ale…….
Bardzo żałuję, że pojawiło się to „ale” :/
Gdyby nie koszmar oczekiwania na wypis, może udałoby mi się zapomnieć o procedurze przyjmowania na oddział. Specjalnie to podkreśliłam, bo z półsłówek wymykających się z ust szeregowych pracowników można było wywnioskować, że nie dotyczy to całego szpitala, lecz właśnie tego oddziału.
Chorzy, głodni (bo wszyscy na czczo) ludzie przesiadujący w oczekiwaniu na przesłuchanie kolejno w pięciu miejscach i tylko jedno (pobranie krwi i Ekg) było sensowne, gdyż w pozostałych przypadkach wypełniano góry papierów, za każdym razem pytając O TO SAMO :szok:
W efekcie wyczerpana, weszłam do sali po 6 godzinach (słownie: sześciu godzinach) wypytywania o te same problemy, a później jeszcze i tak przyszła stażystka która znów… :mgreen:
Tymczasem wystarczyła informacja: "Przyjmujemy od… do…, ale na oddział wchodzisz o 14:00, bo przedtem musimy posprzątać po pacjentach, którzy właśnie wyszli. Będzie pobierana krew do analizy, więc nie jedz (….) godzin. Zabierz ze sobą żarcie, bo przysługuje ci dopiero kolacja o godz. 17:00."
Kropka.
Czas oczekiwania na wypis był podobny z tym, że głodni i wyczerpani byli kolejni pacjenci czekający, aż wychodzący wreszcie się wyniosą.
Wściekli zaś – członkowie rodzin od rana tkwiący w blokach startowych po to, by przyjechać po rekonwalescenta.
Bardzo żałuję, że pojawiła się TAKA rysa na moich DOBRYCH wrażeniach z ostatniego kontaktu z bezpłatną służbą zdrowia.
Po raz kolejny muszę też podkreślić że oprócz normalnego ubezpieczenia do tej pory za moje leczenie dodatkowo NIE WYDAŁAM ANI GROSZA.

No.... kupiłam kilka bombonierek na pożegnanie, ale się należały.

Zagubiona - Wto 22 Sty, 2013 17:10

To tylko pogratulować takiej opieki w szpitalu :) choć tymi procedurami przyjęcia to mnie przeraziłas zwłaszcza, że za tydzień idę do szpitala z synkiem.
Klara - Wto 22 Sty, 2013 17:23

Nie.anioł napisał/a:
tymi procedurami przyjęcia to mnie przeraziłas zwłaszcza, że za tydzień idę do szpitala z synkiem.

Myślę, że niepotrzebnie się boisz.
W tym samym szpitalu byłam już przyjmowana i było inaczej.
Podkreśliłam zresztą, że cichutkie półsłówka sugerowały, że dotyczy to TEGO JEDNEGO ODDZIAŁU.
Może w "Twoim" szpitalu działa już system komputerowy.
W "moim" ponoć nie zadziałał. Powinni zwolnić informatyka.

Zagubiona - Wto 22 Sty, 2013 17:30

Klara, no może faktycznie będzie dobrze :) a jak będzie się dłużyło to mały zacznie broić i płakać- cóż dziecko ma prawo ;)
ktosia - Sob 16 Lut, 2013 18:57

Klara napisał/a:
Moje opowieści o kontakcie z bezpłatną służbą zdrowia skończyłam, gdy we wrześniu ubiegłego roku otrzymałam skierowanie na zabieg zaplanowany na początek stycznia roku bieżącego.
Dotychczasowe kontakty były przeze mnie odbierane jako pozytywne: Czułam się przebadana, a opieka była według mnie wystarczająco dobra.
Podobne wrażenia wyniosłam także z ostatniego – prawie trzytygodniowego pobytu w szpitalu.
Na oddziale było kilku lekarzy. Każdy z nich miał pod opieką kilku pacjentów i każdego dnia odwiedzał tylko swoich podopiecznych przygotowując ich do zabiegu który później własnoręcznie przeprowadzał.
Wieczorem w dniu przyjęcia odwiedził mnie anestezjolog, który dokładnie wytłumaczył jak (i dlaczego właśnie tak) będę przygotowywana do zabiegu. Nie mógł jednak przewidzieć w jakim czasie będzie się to odbywało.
Pielęgniarki przemieszczały się bezszelestnie i sprawnie po rozległym oddziale. Każda miała swoje zadania i wszystko przebiegało z zegarkiem w ręku.
Zjawiały się na każdy dzwonek nawet najbardziej upierdliwej pacjentki i tylko dwa razy zaobserwowałam lekkie zniecierpliwienie, które zresztą szybko zostało opanowane.
Codzienne, perfekcyjne sprzątanie, regularnie wynoszone śmieci. Czysto.
Tę czystość podkreślam, bo pion budynku w którym znajduje się oddział od dawna nie przechodził kapitalnego remontu w przeciwieństwie do pozostałych, które w tym szpitalu widziałam. Widać – czeka na swoją kolej.
Zatem: okna nieszczelne – czuło się mroźny powiew, choć kaloryfer maksymalnie rozgrzany, łazienki hmmm…. może jeszcze będą śliczne. To samo z toaletą. :bezradny:
Czułam przyjazną atmosferę, porcje żywieniowe były wystarczające – miałam nadzieję na zgubienie kilku kilogramów, ale się nie udało :oops: Na szczęście nie utyłam :lol2:
Ale…….
Bardzo żałuję, że pojawiło się to „ale” :/
Gdyby nie koszmar oczekiwania na wypis, może udałoby mi się zapomnieć o procedurze przyjmowania na oddział. Specjalnie to podkreśliłam, bo z półsłówek wymykających się z ust szeregowych pracowników można było wywnioskować, że nie dotyczy to całego szpitala, lecz właśnie tego oddziału.
Chorzy, głodni (bo wszyscy na czczo) ludzie przesiadujący w oczekiwaniu na przesłuchanie kolejno w pięciu miejscach i tylko jedno (pobranie krwi i Ekg) było sensowne, gdyż w pozostałych przypadkach wypełniano góry papierów, za każdym razem pytając O TO SAMO :szok:
W efekcie wyczerpana, weszłam do sali po 6 godzinach (słownie: sześciu godzinach) wypytywania o te same problemy, a później jeszcze i tak przyszła stażystka która znów… :mgreen:
Tymczasem wystarczyła informacja: "Przyjmujemy od… do…, ale na oddział wchodzisz o 14:00, bo przedtem musimy posprzątać po pacjentach, którzy właśnie wyszli. Będzie pobierana krew do analizy, więc nie jedz (….) godzin. Zabierz ze sobą żarcie, bo przysługuje ci dopiero kolacja o godz. 17:00."
Kropka.
Czas oczekiwania na wypis był podobny z tym, że głodni i wyczerpani byli kolejni pacjenci czekający, aż wychodzący wreszcie się wyniosą.
Wściekli zaś – członkowie rodzin od rana tkwiący w blokach startowych po to, by przyjechać po rekonwalescenta.
Bardzo żałuję, że pojawiła się TAKA rysa na moich DOBRYCH wrażeniach z ostatniego kontaktu z bezpłatną służbą zdrowia.
Po raz kolejny muszę też podkreślić że oprócz normalnego ubezpieczenia do tej pory za moje leczenie dodatkowo NIE WYDAŁAM ANI GROSZA.

No.... kupiłam kilka bombonierek na pożegnanie, ale się należały.


Pomijając znajomo wyglądający opis rozwaliło mnie ostatnie zdanie i przypomniało mi się jak opuszczałam szpital po urodzeniu syna. Moja dr prowadząca tak mnie zjeżyła że kazałam mężowi zabierać dowody wdzięczności do samochodu i obdarowaliśmy teściową z okazji ....że babcią została :lol2:
Nie należało się i nie było za co dziękować, obcy lekarz był i milszy i bardziej pomocy niż baba która mnie zna od lat bo byłam jej pacjentką od szczenięcych czasów.

Klara - Czw 07 Mar, 2013 08:47

W uzgodnieniu z naszą Administratorką Wiedźmą kopiuję ten post, żeby pozostał ślad o (niezłej przecież) działalności bezpłatnej służby zdrowia w moim mieście:

Wizyta kontrolna po operacji w przychodni przyszpitalnej.
W gabinecie - pan doktor i kilku studentów.
Pan doktor opisuje studentom wyniki badań na podstawie których skierowano mnie na operację i żąda ode mnie wyniku badań histopatologicznych.
Wyjmuję z teczki w której (nauczona doświadczeniem) noszę wszystko co trzeba i.... mam kopię wypisu ze szpitala, ale nie tę na której wpisano mi wynik :oops:
Ale wtopa! :szok:
Doktor ma jednak na to radę. Chwyta za słuchawkę, dzwoni do laboratorium i za chwilę już wszystko wie.
Przystępuje do zerknięcia na ślady po laparoskopii i poleca mi zademonstrować je studentom - patrzą bez specjalnego zainteresowania.
Gdyby je demonstrowała młoda laska, to pewnie by je chcieli jeszcze dotknąć i pogłaskać :lol:
W końcu wypisuje skierowanie na badania kontrolne na ten sam oddział, na którym byłam latem, czyli znów położę się 4 - 5 dni w szpitalu, ale pomalutku krasnoludku. W sekretariacie oddziału, gdzie zaniosłam skierowanie dowiedziałam się, że poczekam około pół roku.
Jasne, że poczekam :tak:

olga - Śro 20 Mar, 2013 15:00

Bola mnie plecy juz od wielu miesięcy. Wreszcie postanowiłam coś z tym zrobić. Poszłam do przychodni rejonowej, opowiedziałam pani doktór co i jak i dostałam skierowanie. Zadzwoniłam do przychodni rehabilitacyjnej coby się umówic na pierwszą wizytę. No i pierwsze zdziwienie :szok: pani z rejestracji pyta: "a pani to ma skierowanie na masaże czy do lekarza?". No jak to, przeciez powinien mnie zobaczyć specjalista i zdecydować co jest mi potrzebne. No to ja nie wiem jakie mam. Pojechałam do przychodni żeby sami zobaczyli co ja mam. Okazało się, że na masaże, ale limit na ten rok już z wykorzystany :szok: papierkiem moge sobie ...podetrzeć. Pani mnie poinformowała żebym poszła jeszcze raz do lekarza rodzinnego i wzięła skierowanie do przychodni rehabilitacyjne. Pomaszerowałam znowu.
No i znowu mówie co mi potrzebne: "taka młoda i juz boli?" a no boli - mówię
- a gdzie boli? a co boli?
No to mówię gdzie, że całe plecy, mięśnie ścięgna i kręgi też na całym odcinku. wytłumaczyłam czym sie w robocie zajmuję i że pewnie to jest główną przyczyną. Na to ona - aha czyli odcinek szyjny i piersiowy. Ja mówie, że nie, lędźwiowy też
Później patrzę na skierowanie a tam napisane: odcinek szyjny i piersiowy :zemdlal:
Zanim wypisała skierowanie to najpierw zapytała czy mam tamto przy sobie bo musze oddać. Chyba o to chodzi żebym nie korzystała z zabiegów w dwóch różnych przychodniach :roll:

Wiedźma - Sob 23 Mar, 2013 07:08

A ja byłam wczoraj u internisty z zleconymi przez niego wynikami badań, bo ostatnio serce tak mi zapieprza, że szok!
No i gościu mi mówi, że muszę natentychmiast udać się do endokrynologa, bo to za sprawą tarczycy to serce tak świruje.
Ale w ślad za tym informuje mnie, że kolejki są kilkumiesięczne, a ja tyle czekać nie mogę, bo serce mi się wykończy.
Czyli co? - Powiedziałam, że w takim razie pójdę prywatnie - ucieszył się, bo właśnie to mi przecież dyskretnie sugerował.
Nawet skierowania dla formalności mi nie wypisywał, tylko wyposażył w leki na serce, żeby się doraźnie ratować :bezradny:

szymon - Sob 23 Mar, 2013 07:14

czyli uratowanaś, to nie narzekaj ;)
Klara - Sob 23 Mar, 2013 07:53

Wiedźma napisał/a:
Nawet skierowania dla formalności mi nie wypisywał

Na Twoim miejscu poszłabym do niego po skierowanie, a następnie stanęłabym w tej kolejce do endokrynologa.
Teraz pójdziesz prywatnie, a później na kasę. Może nawet ten, do którego teraz pójdziesz przyjmuje w jakiejś przychodni. Nie zaszkodzi zapytać.

wolny - Sob 23 Mar, 2013 07:54

olga, Oj ,. tam Oluś przecież pisałem co jeno wystarczy cyntrne w zamrażalnik i zcierać na tartce i pić z przegotowano wodo no i do tego witamina D 5000 jednostek chociaż 2 x na dzień i po miesiącu sprawdzić poziom witaminy aby nie przedobrzyć bo przecież witamina D jest hormonem i na tarczyce też jest skuteczna , ale wy mnie traktujecie jak wariata to co ja poradzę . Leczcie sie u tych co wasze zdrowie im wisi ale nie portfele!!! :(
Wiedźma - Sob 23 Mar, 2013 08:14

Wiesz co, Klaro? Nie chce mi się :beba:
Leczę się od paru lat prywatnie u endokrynologa, bo to co pamiętam u publicznego, to może się przyśnić jako horror.
Mam zdiagnozowane Hashimoto i wiem, że takie czasowe erupcje hormonów są wpisane w tę chorobę.
I tak miałam w tych dniach pójść do mojego endo, ale chciałam najpierw mieć
wyniki badań poziomu hormonów tarczycy, bo raz do roku należy mi się bezpłatnie
i między innymi dlatego udałam się do internisty. Tak więc spoko :luzik:

Wiedźma - Sob 23 Mar, 2013 08:16

szymon napisał/a:
czyli uratowanaś, to nie narzekaj ;)

Nie narzekam. Narzekałabym, gdybym nie miała kasy na prywatnego endo :ysz:

Klara - Sob 23 Mar, 2013 08:33

Wiedźma napisał/a:
chciałam najpierw mieć
wyniki badań poziomu hormonów tarczycy, bo raz do roku należy mi się bezpłatnie

Ewa, warto by było, żebyś się zorientowała, jak u Was wygląda skierowanie na taki oddział diagnostyczny, na jakim byłam latem (i będę znów za pół roku).
Znajduje się on na endokrynologii i ma wprawdzie zamknięty dział, gdzie leczy się jodem, ale poza tym zajmuje się badaniem pozostałych pacjentów wzdłuż i wszerz właśnie od strony endo...
Kładą Cię tam na 4 - 5 dni, a po jakimś czasie otrzymujesz szczegółowe wyniki badań. Trafiają tam ludzie na badania kontrolne i kiedy ja byłam jako nowicjuszka, pozostałe osoby poruszały się tam jak po własnym domu.

szymon - Sob 23 Mar, 2013 08:34

to jakbyś nie miała kiedy to wiesz gdzie uderzyć ;)
Wiedźma - Sob 23 Mar, 2013 09:04

Nie słyszałam, Klaro, o takim oddziale w mojej okolicy, ale dobrze wiedzieć, że w ogóle takie istnieją.
Pewnie się tym zainteresuję... :mysli:


szymon napisał/a:
jakbyś nie miała kiedy to wiesz gdzie uderzyć ;)

Grunt to rodzinka, no nie, Synuś? :dzidzia:
...nawet sam były wicepremier Pawlak wyznaje taką zasadę :wysmiewacz:

olga - Sob 23 Mar, 2013 09:06

Ja się zarejestrowałam na tę rehabilitację. Pierwszy termin - 15 maja
Wiedźma - Sob 23 Mar, 2013 09:08

A swoją drogą to kamień spadł mi z serca, gdy okazało się, że to tarczyca,
bo już podejrzewałam siebie o jakąś chorobę serca :?
Przez parę dni czułam się wprost fatalnie i myślałam, że powędruję za mamą :oczy:
No ale teraz biorę leki na serce, odstawiłam chwilowo hormony i czuję taką ulgę,
jak po zakończeniu ZA (bo objawy miałam podobne :panika: )

Klara - Sob 23 Mar, 2013 09:21

Wiedźma napisał/a:
Przez parę dni czułam się wprost fatalnie

:pocieszacz:
olga napisał/a:
Ja się zarejestrowałam na tę rehabilitację. Pierwszy termin - 15 maja

To jeszcze nie taki odległy termin - doczekasz się, a przez ten czas poćwicz sobie sama kręgosłup:
http://cwiczenia-lecznicz...wy_cwiczen.html
http://www.sfd.pl/Cwiczen...up-t516680.html

szymon - Sob 23 Mar, 2013 09:30

Wiedźma napisał/a:
jak po zakończeniu ZA (bo objawy miałam podobne :panika: )


a może chlapłaś coś przypadkiem... nieświadomie :mgreen:

Wiedźma - Sob 23 Mar, 2013 09:40

szymon napisał/a:
a może chlapłaś coś przypadkiem... nieświadomie :mgreen:

:amasz:

endriu - Sob 23 Mar, 2013 13:53

Olga, wiesz co najlepsze jest na te bóle... :D

co drugi dzień...

esaneta - Sob 23 Mar, 2013 14:15

oj, obawiam się ze na takie bóle, to moze byc za mało :mgreen:
Klara - Śro 10 Kwi, 2013 15:15

7 marca w mojej informacji po wizycie kontrolnej po operacji napisałam tak:
Cytat:
W końcu wypisuje skierowanie na badania kontrolne na ten sam oddział, na którym byłam latem, czyli znów położę się 4 - 5 dni w szpitalu, ale pomalutku krasnoludku. W sekretariacie oddziału, gdzie zaniosłam skierowanie dowiedziałam się, że poczekam około pół roku.
Jasne, że poczekam :tak:

Właśnie otrzymałam informację, że mam się stawić na oddziale 17 maja b.r.
Miało być pół roku, a tu.... patrzcie państwo!

Daję słowo, że moja służba zdrowia jest naprawdę bezpłatna.

Wiedźma - Śro 10 Kwi, 2013 16:00

Klara napisał/a:
moja służba zdrowia jest naprawdę bezpłatna.

No proszę, a ja na prywatą wizytę u endokrynologa czekałam 3 tygodnie.
Dopiero dzisiaj idę z tą moją tarczycą! Za godzinę.
Już sobie w międzyczasie ponowne badanie krwi zrobiłam (płatne!),
bo od poprzedniego poziom hormonów zdążył mi się zmienić :foch:

Klara - Śro 10 Kwi, 2013 16:07

Wiedźma napisał/a:
Dopiero dzisiaj idę z tą moją tarczycą! Za godzinę.

Życzę Ci, żeby się okazało, że jest nieźle :pocieszacz:
...no i tego, żebyś już więcej nie musiała płacić.

Wiedźma - Śro 10 Kwi, 2013 16:17

A jest nieźle, Klaro, żebyś wiedziała, bo ponowne wyniki wskazują na poziom hormonów w normie.
Samo się wyrównało, wystarczyło, że zmniejszyłam dawkę leku o połowę.
No ale niech mi jednak doktor dobierze dawkę fachowo, skoro już jestem na tę wizytę zapisana :hihi:

No to idę!
:idzie:

Borus - Śro 10 Kwi, 2013 18:28

Klara napisał/a:
Właśnie otrzymałam informację, że mam się stawić na oddziale 17 maja b.r.
Miało być pół roku, a tu.... patrzcie państwo!


Czyżby aż tak wielu wypadło z kolejki? :mysli:

Klara - Śro 10 Kwi, 2013 18:40

Borus napisał/a:
Czyżby aż tak wielu wypadło z kolejki? :mysli:

Uważasz, że się wykruszyli z powodów naturalnych? :drapie:
Hmmm... no ja też jestem na tym etapie, więc ta kolejka może się jeszcze skrócić :mgreen:
To jest dobry prognostyk dla następnych, którzy chcą się dostać na ten oddział :tak:

Klara - Śro 22 Maj, 2013 20:08

Czuję się w obowiązku zdać relację z kolejnego pobytu na oddziale diagnostycznym, co niniejszym czynię:
Moją lekarką prowadzącą była ta sama przemiła osóbka co poprzednio i na wstępie powiedziała, że przybyłam na oddział w celu sprawdzenia czy gojenie po operacji przebiegło należycie i czy przypadkiem taki sam guz nie pojawił się w innym miejscu, a więc na dobrą sprawę mogę się czuć jak w sanatorium.
Życzenie to było na miejscu, bowiem w tym szpitalu jest naprawdę bardzo sympatycznie i oprócz procedury przyjęć i wypisów, nic innego nie zakłóca mojej bardzo pozytywnej opinii o nim.
Znów zostałam "obadana" ze wszystkich możliwych stron.
Ze wstępnych wyników, które otrzymałam przy wypisie wynika, że wszystko jest w najlepszym porządku, przy czym pani doktor zmieniła mi leki na serce, gdyż z własnej inicjatywy zainteresowała się moimi zapiskami z badania ciśnienia, czego nie robił mój kardiolog nawet wtedy, gdy mu kładłam notesik przed nosem i zawsze zapisywał mi te same leki mimo, że go informowałam o braku efektów.
Za cztery tygodnie otrzymam pocztą pełne wyniki wszystkich badań, ale nic nie wskazuje na to, żeby miały zawierać coś niepokojącego, a tym samym znalazłam się w gronie ludzi zdrowych :D

Nieustannie powtarzam, że wszystko to co opisuję odbywa się w ramach bezpłatnej służby zdrowia i że przez cały czas od początku wykrycia niepokojących zmian, nie byłam na ŻADNEJ prywatnej wizycie.

smokooka - Śro 22 Maj, 2013 20:14

Klarciu, okazuje się że mam to samo szczęście co Ty jeśli chodzi o leczenie poważniejszych od kataru dolegliwości. Cieszę się, że jesteś zdrowa i już nic od Ciebie lekarze nie chcą, mimo że mili i profesjonalni :lol:
Linka - Śro 22 Maj, 2013 20:16

Klara napisał/a:
a tym samym znalazłam się w gronie ludzi zdrowych

i to jest bardzo dobra wiadomość :buzki:

rybenka1 - Śro 22 Maj, 2013 20:23

Klarciu super wiadomosc , :okok: :buziak:
Klara - Śro 22 Maj, 2013 20:32

smokooka napisał/a:
okazuje się że mam to samo szczęście co Ty jeśli chodzi o leczenie poważniejszych od kataru dolegliwości

Tak. Chyba trzeba mieć dużo szczęścia, żeby spotkać wielu profesjonalistów w jednym miejscu. Jeśli i Ty tak masz, to się niezmiernie cieszę :buziak:
Linka napisał/a:
i to jest bardzo dobra wiadomość :buzki:

rybenka1 napisał/a:
Klarciu super wiadomosc , :okok: :buziak:

Bardzo, bardzo dobra Linko i Rybeńko :buzki: :buzki:

pietruszka - Śro 22 Maj, 2013 21:21

Klara napisał/a:
Chyba trzeba mieć dużo szczęścia, żeby spotkać wielu profesjonalistów w jednym miejscu.

eee. dobrych, życzliwych ludzi spotyka dobro. Po prostu dobra energia krąży i wraca do Ciebie Klaruś :buziak:
Ogromnie mnie cieszą te pozytywne wieści od Ciebie :)

Klara - Czw 23 Maj, 2013 07:52

:skromny:
Dziękuję Pietruszko :buziak:

Co do tej energii, to zmilczę, bo mi zaraz wytkniesz moje drugie ja, czyli to cholerne współ* już nigdy nie odpuści :bezradny:

olga - Czw 23 Maj, 2013 07:56

Klarciu ciesze sie i ja, ze wzystko z Twoim zdrowkiem w porzadku :lol2:
Klara - Czw 23 Maj, 2013 09:07

olga napisał/a:
ciesze sie i ja

:buziak: :buzki:

pietruszka - Czw 23 Maj, 2013 18:21

Klara napisał/a:
Co do tej energii, to zmilczę, bo mi zaraz wytkniesz moje drugie ja, czyli to cholerne współ* już nigdy nie odpuści :bezradny:

ja tam od Ciebie tylko dobrą energię dostałam :buziak:

i super ciacha :mniam:

Wiedźma - Czw 23 Maj, 2013 21:12

Niech sobie wyczyszczą ciasteczka! :foch:
smokooka - Czw 23 Maj, 2013 21:31

Wiedźma napisał/a:
Niech sobie wyczyszczą ciasteczka! :foch:
:buahaha: 100/100 :brawo:
Wiedźma - Pią 24 Maj, 2013 13:54

:owacje:
JaKaJA - Pią 24 Maj, 2013 23:16

:buzki: :buzki: :buzki: :buzki:
olga - Pon 24 Cze, 2013 14:28

Hahaha, ale się wyrehabilitowałam. Zawiozłam dzisiaj zdjęcia z opisem. Pani doktor nie ma do 10 lipca więc zdjęcia zostawiłam w rejestracji. Zapytałam pani rejestratorki co dalej a ona na to, że pani doktor zdjecia zobaczy, wypisze skierowanie na zabiegi i musze sobie sama radzić. Masaży nie ma, gimnastyki nie ma, cos tam jest a jak tego nie ma to mogę sobie wykupić. Masażystów nie ma to se poszukam gdzie indziej. :glupek: Pani doktor to chyba mnie nawet nie przyjmie tylko przekażą mi to skierowanie........A ja myślałam, że jutro na zabiegi zacznę chodzić :mgreen: O to skierowanie na rezonans to ciecia mam prosić? :mysli:
szymon - Pon 24 Cze, 2013 14:37

a byłaś w masarni? tam jest dużo masażystów :skromny:
by Cie wymasowali dobrze :D

smokooka - Pon 24 Cze, 2013 14:55

Ech, to pech albo beznadziejna przychodnia. Miałam więcej szczęścia. A może rozejrzyj się za inną przychodnią? Często warto dojeżdżać na drugi koniec miasta, a być traktowaną jak pacjentka a nie jak petentka do spuszczenia na bambus. A w ogóle to zależy od momentu w roku, od kontraktów z NFZ od humorków i podejścia do człowieka.
Klara - Pon 24 Cze, 2013 15:17

smokooka napisał/a:
zależy od momentu w roku

Mnie to w ubiegłym roku trafiło.
Otrzymałam zabiegi w lipcu, gdy "prawdziwi" rehabilitanci byli na urlopach, a ośrodek wysługiwał się praktykantami - ponoć co roku latem tak jest, a na termin czekałam chyba ze dwa miesiące.

Nie buntowałam się, bo i tak z powodu guza (jeszcze nie było wiadomo, że jest łagodny) z większości zabiegów nie mogłam skorzystać.
Z Tobą Olga jest inna sprawa, więc posłuchaj rady Smoka i poszukaj innego ośrodka.

DanaN - Pon 24 Cze, 2013 18:54

A propos masaży
15 maja poprosiłam pania doktor o skierowanie na masaż całego kręgosłupa - nie odmówiła
Zarejestrowłam się w przychodni chyba 28 maja - zostałam poinformowana, że należy oczekiwać na realizację zabiegów około 2 mce.
Dziś odebrałam tel. z przychodni że mogę rozpocząć masaże od dziś.
Byłam mile zaskoczona :) Termin niestety przełożyłam bo w bieżacym tyg. mi nie pasuje.

Marc-elus - Śro 03 Lip, 2013 06:11

http://www.tokfm.pl/Tokfm...iodawcy.html#MT
pchor - Śro 03 Lip, 2013 08:32

Zdarza się że z racji zawodu mam wspólne elementy pracy z Pogotowiem Ratunkowym ... to co ci ludzie odwalają to po prostu skandal... a już wyskakiwanie z karetki z laptopem przy wypadku żeby numer ubezpieczenia sprawdzić to do Prokuratury się nadaje. Zresztą nie tylko to. I to wszystko za ogromne pieniądze wypłacane z pojedynczy dyżur ...
olga - Śro 03 Lip, 2013 10:18

Poszłam dzisiaj do przychodni po moją dokumentację (ksero oczywiście). To, że przeszłam przesłuchanie na co? po co? komu? i dlaczego? mało ważne :beba: , to, że musiałam znieść wyrazy niezadowolenia pani rejestratorki, że przenoszę się do innego lekarza też mało ważne. Pani stwierdziła, że ksero do 10 stron jest bezpłatne ale powyżej dziesięciu już tak. Ok. myślę, liczyłam się z tym, że będę musiała zapłacić. Oczywiście w przychodni kasy niema, pojechałam do szpitala. A tu szok. 22 strony - pani w okienku mówi: 16.50 zł. Szczęka mi opadła i pytam jeszcze raz: Ile????!!!!! :shock: Pani odpowiada ze stoickim spokojem po 75 groszy strona. :zemdlal: (normalnie za ksero płaci się 10, 15 ew. 20 groszy). No dobra, głową muru nie przebiję ale.......przecież 10 stron za darmo - mówię. Policzyła mi za 12 stron - 9zł. Jak tu nie spieprzać z tego dziwnego kraju.........
Marc-elus - Śro 03 Lip, 2013 11:54

olga napisał/a:
po 75 groszy strona

A rachunek dostała? :roll:
Jak nie dostała, pisać do US anonim. :mgreen:

esaneta - Śro 03 Lip, 2013 11:59

olga napisał/a:
ksero do 10 stron jest bezpłatne ale powyżej dziesięciu już tak

no to w NFZ-cie lepiej....ja kiedy potrzebowałam swojej kopii dokumentacji choroby, to płaciłam za każdą kartkę, nie od jedenastej wzwyż :uoee:

olga - Śro 03 Lip, 2013 12:00

Marc-elus napisał/a:
A rachunek dostała?


paragon dali....

Wiedźma - Wto 02 Cze, 2015 08:42

Uwaga! Uwaga!
Nasza Klara kochana wczoraj przeszła operację swojego stawu biodrowego.
Właśnie odezwała się przez telefon, bo póki co nie ma dostępu do netu.
Czuje się dobrze, niedługo będzie śmigać!
Prosiła, żeby pozdrowić wszystkich forumowiczów, co niniejszym czynię :dyga:

:)

Wracaj szybko do zdrowia i do nas, Klarciu! :buzki:

zołza - Wto 02 Cze, 2015 08:45

Wiedźma napisał/a:
Czuje się dobrze, niedługo będzie śmigać!

Cała Klarcia :buzki:

Jras4 - Wto 02 Cze, 2015 08:46

pozdrów ja odemnie i ucałuj a jak dopadne ,,dziada ,,sam to zrobie heheheh
smokooka - Wto 02 Cze, 2015 08:59

Ucałowania dla Klarki i życzenia prawidłowej rehabilitacji i rekonwalescencji szybkiej ergr
She - Wto 02 Cze, 2015 09:03

To super wiadomość :)
Klarciu dużo zdrowia i wracaj do nas szybko :buzki:

Tosia - Wto 02 Cze, 2015 09:36

Klaro ,wracaj szybko do pełnej sprawności .. :buziak: :buzki: :pocieszacz:
Wiedźma, Dziękuję za info :kwiatek:

OSSA - Wto 02 Cze, 2015 10:39

Klara dużo zdrowia :kwiatek:
szymon - Wto 02 Cze, 2015 10:51

szybkiego powrotu do zdrowia i pozdrowionka ;)
MILA50 - Wto 02 Cze, 2015 11:43

trzymaj się dziewczyno i szybko wracaj :)
Borus - Wto 02 Cze, 2015 13:12

:okok:
olga - Wto 02 Cze, 2015 14:04

Pozdrów Klarcie i ode mnie :buzki:


Wiedźma napisał/a:
Prosiła, żeby pozdrowić wszystkich forumowiczów a szczególnie Olgę


:lol2:

:mgreen:

Ann - Wto 02 Cze, 2015 16:03

:okok:
Klara - Wto 02 Cze, 2015 17:28

Bardzo, bardzo dziekuje za to,ze zyczycie mi powrotu do zdrowia :buzki: :buzki: :buzki:

Przyszla moja rodzinka i nareszcie wykopali tablet z samiutkiego dna szafki, bo tam go zakamuflowalam na czas zabiegu i dochodzenia do siebie, natomiast trudnosc z dostepem niedlugo stanie sie faktem, bo gniazda sa tak usytuowane, zeby maksymalnie utrudnic mozliwosc ladowania.
Na razie jeszcze moge totez rza jeszcze najserdeczniej dziekuje zza Wasze dobre mysli i slowa ergr

olga - Wto 02 Cze, 2015 17:39

Klarciu zdrowiej prędziutko i skutecznie żebyś śmigała niczym dwudziestka :okok:
pietruszka - Wto 02 Cze, 2015 17:54

Klara napisał/a:
natomiast trudnosc z dostepem niedlugo stanie sie faktem

e taaam :beba: ani się obejrzysz a będziesz śmigać po wszystkich piętrach i gdzieś to gniazdko znajdziesz :)
Zdrowiej Klaruś ergr

Kami - Pią 05 Cze, 2015 07:10

:kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: ergr Jak nie Ty to Ktoooo ???
Szybkiego powrotu do zdrowia Kochana :)

rybenka1 - Pią 05 Cze, 2015 21:01

Klarciu ,zdrowia :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak: :buziak:
Marc-elus - Nie 14 Cze, 2015 14:30

Tytuł zawiera błąd, nic nie jest bezpłatne, a tym bardziej służba zdrowia.....
Klara - Nie 14 Cze, 2015 15:49

Marc-elus napisał/a:
Tytuł zawiera błąd, nic nie jest bezpłatne, a tym bardziej słóżba zdrowia.....

Marcel, czy Ty zerknąłeś na pierwszy post tego wątku?
Autor - aazazello - użył tego przymiotnika ironicznie, a przy tym nie pomyślał, że należałoby go ująć w cudzysłów.

dynamical - Czw 12 Lis, 2015 15:01

Ja uważam, że to straszne, że tak naprawdę za wszystko musimy płacić, chociaż składki wciąż z nas ściagają. Ja ostatnio stwierdziłem, że potrzebuję okularów. No, ale niestety okulista w Gliwicach tylko prywatnie, chyba, że będę czekać pół roku... No to znalazłem takie xxxxxxxxxxxx i przynajmniej jestem zadowolony, bo obsługa była bardzo miła. na NFZ pewnie by tak nie było... a szkoda...

nasze forum wolne jest od reklam, odsyłam do regulaminu: http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=42300#42300

pterodaktyll - Czw 12 Lis, 2015 20:31

dynamical napisał/a:
stwierdziłem,

dynamical napisał/a:
znalazłem

dynamical napisał/a:
jestem zadowolony,

Koleżanka zmieniła przypadkiem płeć? :mysli:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group