https://www.cda.pl/video/10886612Romuald - Pon 06 Sty, 2020 22:02 Teatr ? Niestety teraz już ginie.. mowie o prawdziwym teatrze. "Moskwa - Pietuszki" Wieniedikt Jerofiejew (Szczecin) (wyst. Jacek Zawadzki) może warto obejrzeć TO ? To mój przyjaciel , teraz wegetuje gdzieś we Wrocławiu.kiwi - Śro 08 Sty, 2020 13:38 Dwa księżyce
reżyseria: Krystyna Janda
scenariusz: Krystyna Janda
rok produkcji: 2015
język: polski
producent: Telewizja Polska S.A., Narodowy Instytut Audiowizualny
Sztuka Aleksandra hr. Fredry została przeniesiona na ekran przez Krystynę Jandę w związku z obchodami 250-lecia teatru publicznego w Polsce. Reżyserce udało się zachować dbałość o realia epoki, a jednocześnie nadać historii werwę i dynamikę, które sprawiają, że Fredrowskie Damy i huzary w jej adaptacji ani trochę nie trącą myszką, przeciwnie – doskonale wpisują się we współczesną problematykę równouprawnienia i „walki płci”.
Major (Andrzej Grabowski), doświadczony żołnierz kampanii napoleońskich, wraz z wiernymi druhami zażywa odpoczynku w swoim wiejskim majątku. Przyjaciele czują się swobodnie, bo właśnie odprawili starą klucznicę, ostatnią białogłowę zakłócającą im sielski starokawalerski nastrój. Niestety, niedługo mogą cieszyć się spokojem i oddawać męskim rozrywkom: oto nadciągają damy – siostry Majora ze swoją żeńską świtą. Najstarsza z siostrzyczek, Orgonowa (Krystyna Janda), matka młodej Zosi (Małgorzata Kocik), ma pewien zmyślny plan, który pragnie przedstawić bratu, który dotąd – mimo dojrzałego już wieku – pozostał w kawalerskim stanie. Pojawienie się dam i ujawnione wkrótce matrymonialne projekty błyskawicznie burzą spokój Majora i jego żołnierskiej braci.
Aleksander Fredro (ur. 1793) – komediopisarz, pamiętnikarz, poeta. Autor dramatów, które weszły do kanonu polskiej literatury, m.in.: Pan Jowialski, Śluby panieńskie czyli magnetyzm serca, Zemsta. Pisał również, znane wszystkim do dziś, bajki: Małpa w kąpieli, Paweł i Gaweł, Osiołkowi w żłoby dano czy Zupa na gwoździu. Postaci w jego komediach to cała plejada dowcipnie ukazanych charakterów, głównie przedstawicieli prowincjonalnej szlachty. Pisząc utwory Fredro zwracał uwagę na pewne mechanizmy, obśmiewał ludzkie słabości, ale przede wszystkim dostarczał widzom rozrywki. To podejście, w czasach martyrologicznej twórczości romantyzmu, spotykało się z napastliwa krytyką. Aleksander Fredro jest również autorem pamiętnika Trzy po trzy, który stanowi nieocenione źródło wiedzy o epoce i samym autorze.kiwi - Pią 10 Kwi, 2020 08:53 Udreka zycia
Jona (Janusz Gajos) i Lewiwa Popoch (Anna Seniuk) to małżeństwo z czterdziestoletnim stażem. Ich świat zamyka się w czterech ścianach wspólnego mieszkania, w którym są dożywotnio skazani na wzajemne towarzystwo. Sfrustrowany, rozczarowany życiem oraz bliski obłędu Jona podejmuje rozpaczliwą próbę odejścia od żony. Tak rozpoczyna się nocna rozmowa, pełna zaskakujących zwrotów akcji, brutalnych obelg, ale i przejmujących zwierzeń, jak to otwierające dramat:
Jestem człowiekiem zgubionym. To prawda, od której nie da się uciec. Jestem zgubionym. Jak to się stało? Gdy byłem dzieckiem, cały świat leżał mi u stóp. Jak się to rozpuściło? Wypadło z rąk? To wszystko są wyświechtane pytania, z wyświechtanymi odpowiedziami. Tylko mój ból nie jest wcale wyświechtany. Żyje. Jest świeży. Jest tu.
Rozmowę nieoczekiwanie przerywa trzecia postać, osamotniony przyjaciel pary, Gunkel (Włodzimierz Press), którego przybycie rzuca nowe światło na dotychczasowe wydarzenia. Troje bohaterów dramatu Levina razem dotyka najbardziej podstawowych problemów ludzkiej egzystencji, lęku przed starością, śmiercią i samotnością. Adaptacja w reżyserii Jana Englerta wiernie oddaje zarówno tragizm, jak i czarny humor oryginału.
Hanoch Levin (1943–1999) – dramaturg, poeta i reżyser teatralny. Karierę rozpoczynał w zespole redakcyjnym studenckiej gazety „Dorban” (studiował filozofię i literaturę hebrajską na Uniwersytecie w Tel Awiwie). Początki jego twórczości przypadają na lata 60. – wtedy napisał sztukę Catch the Spy, którą wielokrotnie transmitowano w Kol Israel, kontrowersyjną Queen of Bathtub czy kabaretowy spektakl Ja, i Ty, i Następna Wojna. Komercyjny sukces osiągnął dzięki komediom Solomon Grip, Ya'akobi and Leidental wystawianymi w Teatrze w Hajfie i w Cameri w Tel Awiwie. Napisał w sumie 63 sztuki, których przekłady można przeczytać w zbiorze antologii JA I TY I NASTĘPNA WOJNA – Teatr życia i śmierci (2009); w 2013 roku ukazała się także książka z wyborem tekstów Hanocha Levina Królestwo Wszechwanny. Proza, skecze, piosenki, poezja. W Polsce wystawiano wielokrotnie jego sztuki: Udręka życia (reż. Jan Englert, Teatr Narodowy w Warszawie), Romantycy (reż. Grzegorz Chrapkiewicz, Teatr Dramatyczny w Warszawie), czy wreszcie Krum (reż. Krzysztof Warlikowski, TR Warszawa).kiwi - Pią 10 Kwi, 2020 08:59 (A)pollonia | Krzysztof Warlikowski
reżyseria: Krzysztof Warlikowski
scenariusz: Krzysztof Warlikowski, Piotr Gruszczyński, Jacek Poniedziałek
rok produkcji: 2014
język: polski
producent: Narodowy Instytut Audiowizualny, Telewizja Polska S.A.
(A)pollonia w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego stanowi eklektyczną opowieść o ofierze i ofiarowaniu. Porusza problematykę odpowiedzialności za czyny i sensu ofiarnictwa. Materię literacką przedstawienia stanowią zarówno teksty antyczne – dramaty Ajschylosa i Eurypidesa, jak i dzieła najnowsze: twórczość Johna Maxwella Coetzeego i Hanny Krall czy kontrowersyjna powieść Łaskawe Jonathana Littella. Teksty te traktowane są przez reżysera spektaklu w sposób wybiórczy i patchworkowy.
(A)pollonia opowiada historię trzech kobiet: Ifigenii – poświęconej przez ojca Agamemnona za ojczyznę, Alkestis – oddającej życie za męża Admeta oraz Apolonii Machczyńskiej, która zginęła podczas wojny, osieracając przy tym swoje dzieci, ponieważ zdecydowała się ukrywać Żydów. Heroizm okazuje się w przypadku bohaterek dwuznaczny, ich wybory moralne podlegają zakwestionowaniu. Reżyser zadaje niewygodne pytania: o głęboki sens ofiary, o prawo do decydowania o życiu – cudzym, ale i własnym, skoro czasem decyzje dotyczące naszego życia wpływają też znacząco na losy innych. Warlikowski podważa również mechanizm uświęcania ofiar oraz jednoznaczny osąd moralny zbrodniarzy wojennych – Agamemnon po powrocie z Troi wypowie monolog z Łaskawych: „Nigdy nie będziecie mogli powiedzieć: nie zabiję (…); jedyne, co możecie powiedzieć, to: mam nadzieję nie zabijać”. Wątki dramatyczne zostały w spektaklu poprzeplatane z kontrastującymi stylistycznie songami w wykonaniu Renate Jett. Jak pisała Ewelina Godlewska-Byliniak w dwutygodnik.com:
Warlikowski zderza w (A)pollonii różne teksty, tradycje, gatunki i media: tragedię antyczną z reportażem, baśń z programem telewizyjnym, mit z wirtualną rzeczywistością internetu, powieść z rokowym koncertem, opowiadanie z filmem, wykład z cyrkowym show; historię starożytnego rodu i ciążącego nad nim fatum, które napędza koło zbrodni i zemsty, zderza z wciąż nieprzepracowaną traumą Zagłady.
Na uwagę zasługuje scenografia spektaklu autorstwa Małgorzaty Szczęśniak. W hali fabrycznej wytwórni wódek Koneser aktorzy poruszają się na tle białej ściany, na której widać zbliżenia ich twarzy rejestrowane nieustannie śledzącą ich kamerą oraz w dwóch pomieszczeniach z pleksi – stylizowanych na salon (ruchomy) i łazienkę (a może raczej rzeźnię). Dominującymi materiałami scenografii są się metal, beton, pleksi i folia, konotujące przestrzeń rzeźni czy laboratorium. Aktorom, przyjmującym często monologowo-marionetkowy styl gry, towarzyszą naturalnych rozmiarów manekiny-dzieci.
W spektaklu pojawiają się we fragmentach następujące utwory literackie: Oresteja Ajschylosa, Matka Hansa Christiana Andersena, Mamo, gdzie jesteś? Andrzeja Czajkowskiego, Elisabeth Costello Johna Maxwella Coetzeego, Ifigenia w Aulidzie, Herakles oszalały i Alkestis Eurypidesa, Pola Hanny Krall, Łaskawe Jonathana Littella, Pobojowisko Marcina Świetlickiego i Poczta Rabindranatha Tagore’a.
Spektakl w wersji z angielskimi napisami jest dostępny tutaj.
Krzysztof Warlikowski (ur. 1962) jest reżyserem teatralnym i operowym oraz aktorem. Od 1999 roku związany z TR Warszawa, od sezonu 2008/2009 jest dyrektorem artystycznym Nowego Teatru w Warszawie. Studiował historię, filologię romańską i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W 1983 roku wyjechał z Polski, mieszkał głównie w Paryżu, gdzie na Sorbonie studiował filozofię, literaturę francuską, języki. W 1989 roku wrócił do kraju i zaczął studia na Wydziale Reżyserii Dramatu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Laureat wielu nagród. Otrzymał m.in. Złotego Yoricka za inscenizację Zimowej Opowieści (1997) oraz za Burzę (2003), Paszport Polityki (2002), Dyplom Ministerstwa Spraw Zagranicznych za wybitne zasługi dla promocji Polski w świecie w 2003 roku (2004), Moskiewską Nagrodę Meyerholda za najwybitniejsze osiągnięcia w reżyserii światowej (2006), Nagrodę im. Konrada Swinarskiego za Anioły w Ameryce (2007), Nagrodę Village Voice za reżyserię spektaklu Krum Hanocha Levina.kiwi - Pią 10 Kwi, 2020 11:14 Burza
reżyseria: Krzysztof Warlikowski
rok produkcji: 2008
język: polski
producent: Teatr Rozmaitości, Telewizja Polska S.A., Narodowy Instytut Audiowizualny
czas trwania: 2:13'26''
kategoria: spektakle, teatr
gatunek: spektakl
barwa: kolorowy
jakość: dobra
kategoria wiekowa: 12
Zamiast mądrej baśni Williama Shakespeare’a, pełnej magicznych mocy prowadzących ludzi do pojednania, w Burzy Krzysztofa Warlikowskiego mamy opowiedzianą w minorowym tonie rzecz o winie i przebaczeniu. To Burza współczesna, którą pamięta się z powodu sugestywnego świata wykreowanego przez Warlikowskiego: wypadek lotniczy z trzęsącymi się w fotelach manekinami pasażerów, powracający stłumiony dźwięk odrzutowych silników, Kaliban-squatters, którego Miranda „przez litość mówić nauczyła”, w wykonaniu austriackiej aktorki – Renate Jett, knajacka para Trinkulo i Stefano, kobiety w łowickich strojach zamiast greckich bogiń. Warlikowski odarł tekst Shakespeare’a z elementów baśniowych. Wszystko rozegrał w ascetycznej przestrzeni: „jest w zasadzie pusta albo może raczej spustoszona (przez analogię ze spustoszeniem emocjonalnym i psychicznym, jakie zdaje się cechować postaci tej Burzy), ale z pustki nie wyłania się żadna magia; ogołocenie sceny służy tu raczej obnażeniu psychicznemu i moralnemu, teatr jak w Hamlecie pełni funkcję wędki na sumienia” – pisał Janusz Majcherek.
Wyspa Prospera jest więc miejscem po kataklizmie; katastrofie, która ma przede wszystkim wymiar symboliczny. Warlikowski, jak zauważył Grzegorz Niziołek, podtrzymywał niepewność, czy poruszamy się w przestrzeni wewnętrznej czy zewnętrznej; czy oglądamy migawki społecznego pejzażu, czy też wchodzimy w labirynty ludzkiego umysłu? Obraz świata jest pesymistyczny. A jedyny moment, w którym Warlikowski pozwala na odrobinę nadziei i wzruszenia, stanowi scena zaślubin Mirandy i Ferdynanda.
Warlikowski w roku premiery Burzy (2003) miał już na koncie spektakle wzbudzające wielkie dyskusje na temat granic teatru, odczytywania klasyki i brutalizmu: Hamleta Shakespeare’a (1999), Bachantki Eurypidesa (2001), a przede wszystkim Oczyszczonych Sarah Kane (2001). Wszystkie zrealizował w Teatrze Rozmaitości, z którym współpracował w latach 1999–2007, łamiąc tabu i przekraczając estetyczne granice. Jego metoda twórcza wywoływała sprzeciw wśród części środowiska aktorskiego – rolę Prospera oddał Janusz Gajos, przejął ją Adam Ferency. Gajos mówił w „Playboyu”: „Krzysztofa Warlikowskiego bardzo cenię. Obaj szukaliśmy formy. Każdy z nas inaczej. Nie mogłem go zrozumieć. W końcu zrozumiałem jedno, że nie wiem, o czym mam przekonywać widownię. Wiedziałem, że przyjdzie taki wieczór, kiedy trzeba to będzie zrobić, a ja stanę przed nią bezbronny. Musiałem zrezygnować”. Pięć lat po premierze Burzy, w czasie gdy odbywała się jej telewizyjna rejestracja, pozycja Warlikowskiego była już inna. W 2008 roku pisano o nim, że z barbarzyńcy przedzierzgnął się w klasyka.
Pośród bardzo dobrych ról w Burzy na szczególną uwagę zasłużyła ta, za którą stała Renete Jett. Kaliban przyniósł jej Nagrodę im. Aleksandra Zelwerowicza dla najlepszej aktorki 2003 roku. „Kaliban jest przegranym. Długo tak się czułam – wyjaśniała Jett w rozmowie z Remigiuszem Grzelą. – Poza tym Kaliban jest nieokreślony. W myślach nazywam Kalibana – on/ona/to, bo jest mężczyzną, kobietą, zwierzęciem, potworem, czym chcesz... Będąc tyloma bytami, jest samotny. A ludzie odebrali mu nawet to, co najbardziej podstawowe i instynktowne – możliwość spełnienia popędu seksualnego”.
Przed premierą w warszawskim Teatrze Rozmaitości Warlikowski mówił o sztuce Stratfordczyka: „Dwa lata temu robiłem ją w Stuttgarcie. Chciałem pokazać, co boli nas w tym dramacie, ale nie byłem lekarzem stamtąd. Wyszła piękna baśń szekspirowska, bardzo estetyczne przedsięwzięcie. W tym czasie w Polsce toczyła się debata o Jedwabnem, która zmusiła nas do konfrontacji z bolesną przeszłością, padły słowa o przebaczeniu – wtedy zobaczyłem, że Burza jest właśnie o tym”.
To stwierdzenie spowodowało pewną konsternację, bo okazało się, że kwestii morderstwa Żydów dokonanego przez Polaków nie poruszano na scenie w dosłowny sposób. Grzegorz Niziołek pisał natomiast: „Realne okoliczności społeczne i historyczne stwarzały przestrzeń tarcia, oporu, niewygody, pozwalały aktorom uświadomić sobie, jakie emocje mogą budzić zbrodnie przeszłości, co oznacza ślub między dziećmi dawnego kata i dawnej ofiary, jakim wysiłkiem duchowym jest akt przebaczenia”.
Sezon 2002/2003 obrodził w Warszawie w trzy bardzo różne inscenizacje Burzy. Najpierw, 21 grudnia 2002 roku, Jerzy Grzegorzewski dał w Teatrze Narodowym premierę Morza i zwierciadła. Komentarz do „Burzy” Szekspira wg W.H. Audena. 4 stycznia 2003 roku przyszła pora na Warlikowskiego, a 8 marca Jarosław Kilian wystawił sztukę w Teatrze Polskim.
Krzysztof Warlikowski (ur. 1962) jest reżyserem teatralnym i operowym oraz aktorem. Od 1999 roku związany z TR Warszawa, od sezonu 2008/2009 jest dyrektorem artystycznym Nowego Teatru w Warszawie. Studiował historię, filologię romańską i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W 1983 roku wyjechał z Polski, mieszkał głównie w Paryżu, gdzie na Sorbonie studiował filozofię, literaturę francuską, języki. W 1989 roku wrócił do kraju i zaczął studia na Wydziale Reżyserii Dramatu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Laureat wielu nagród. Otrzymał m.in. Złotego Yoricka za inscenizację Zimowej Opowieści (1997) oraz za Burzę (2003), Paszport Polityki (2002), Dyplom Ministerstwa Spraw Zagranicznych za wybitne zasługi dla promocji Polski w świecie w 2003 roku (2004), Moskiewską Nagrodę Meyerholda za najwybitniejsze osiągnięcia w reżyserii światowej (2006), Nagrodę im. Konrada Swinarskiego za Anioły w Ameryce (2007), Nagrodę Village Voice za reżyserię spektaklu Krum Hanocha Levinakiwi - Pią 10 Kwi, 2020 11:18 Skutki uboczne | Leszek Dawid
Skutki uboczne | Leszek Dawid
odtwarzaj/zatrzymaj - spacja| przewiń w przód/przewiń w tył - strzałki prawo/lewo| głośniej/ciszej - strzałki góra/dół| jakość - q
Odtwarzacz matariałów audio-video
Telewizyjna adaptacja sztuki współczesnego czeskiego reżysera, scenarzysty i dramaturga, Petra Zelenki. W ostrym obrazie współczesnego świata, w którym trwa bezwzględna wojna o pieniądz, autor stawia pytania: czy człowiek zachował jeszcze swój kręgosłup moralny? Czy w demokracji możliwy jest bunt w imię wartości?
Opis materiału
opis
obsada i twórcy
reżyseria: Leszek Dawid
scenariusz: Leszek Dawid
rok produkcji: 2013
język: polski
producent: Narodowy Instytut Audiowizualny, Telewizja Polska S.A.
Głównym bohaterem przedstawienia jest Jerzy (Krzysztof Stroiński), wybitny fotograf, którego zdjęcia cechuje nie tylko wysoki poziom artystyczny, ale i zaangażowanie społeczno-polityczne. Prowadzi skromne i szczęśliwe życie z żoną Janą (Anna Radwan). Ma za sobą zaszczytną przeszłość działacza na rzecz wolności i nadal znany jest ze swoich niezłomnych zasad moralnych – z dala od wszelkich układów, i przez to jest człowiekiem nieprzekupnym i lojalnym. Pewnego dnia, namówiony przez młodych pracowników agencji reklamowej, Ewę (Magdalena Czerwińska) i Pawła (Bartłomiej Kotschedoff), zgadza się nakręcić spot reklamowy dla koncernu farmaceutycznego, który wprowadza na rynek nowy lek.
Przyjmuje tę ofertę ze szlachetnych pobudek – chce zapewnić lepszą opiekę ojcu żony w domu spokojnej starości. Jednak dla debiutującej na rynku agencji reklamowej, aby dostać zlecenie, niezbędna okaże się interwencja u szefa marketingu firmy farmaceutycznej. Okazuje się, że jest nim przyjaciel Jerzego z czasów młodości – Jan (Adam Ferency). Zamożny, u szczytu kariery, spełniony wydawałoby się człowiek, ma jednak wyrzuty sumienia z powodu zdrady ideałów, a przez to czuje, że przegrał swoje życie.
Pewnego dnia sprawy zaczynają się mocno komplikować, gdy Jerzy dowiaduje się, że jeden ze składników nowego leku okazuje się być bardzo szkodliwy dla pacjentów…
Dramat Zelenki ukazuje ostry obraz współczesnego świata, wraz z jego bezwzględną wojną o bogactwo na skalę globalną. Autor w swojej sztuce zadaje zasadnicze pytania: czy kręgosłup moralny człowieka jeszcze istnieje? Czy w ustroju demokratycznym możliwy jest bunt, a jeśli tak, to za jaką cenę? Co stało się z ideałami działaczy dawnej opozycji, skupionej wokół Karty 77? Dzięki tym kardynalnym pytaniom Zelenka zbliża się do dramaturgii Vaclava Havla, wyrastającej z poczucia moralnego niepokoju. Czasy i systemy się zmieniły – pokusy pozostały. Całą opowieść wzbogacają barwne i wyraziste drugoplanowe role, takie jak Hanka (w tej roli Dawid Ogrodnik, filmowy partner Jana), który wieczorami występuje w kabarecie, wcielając się w rolę słynnej czeskiej piosenkarki.
Petr Zelenka (ur. 1967) zalicza się w Polsce do grona twórców, o których zwykło się mówić: kultowy. To artysta wszechstronny – dramaturg, scenarzysta, reżyser filmowy i teatralny, autor słynnych filmów: Samotni, Guzikowcy i Opowieści o zwykłym szaleństwie. Wśród swoich filmowych mistrzów wymienia Pedro Almodóvara i Woody'ego Allena, a jego fascynacje, przyprawione specyficznym czeskim poczuciem humoru, sprawiły, że stworzył niepowtarzalny, tragikomiczny stylkiwi - Pią 10 Kwi, 2020 11:25 Miłość na Krymie | Jerzy Jarocki
reżyseria: Jerzy Jarocki
rok produkcji: 2014
język: polski
producent: Narodowy Instytut Audiowizualny, Telewizja Polska S.A.
czas trwania: 2:02'00''
kategoria: spektakle, teatr
gatunek: spektakl
barwa: kolorowy
jakość: wysoka
kategoria wiekowa: b.o.
Akcja pierwszego aktu sztuki, utrzymanego w klimacie dramatów Czechowa, rozgrywa się w 1910 roku, w Rosji carskiej, w której nie widać jeszcze żadnych symptomów przyszłego rewolucyjnego fermentu; w akcie drugim mamy rok 1928 – następuje rozkwit Kraju Rad; w trzecim przenosimy się w czasie o wiele dekad, do okresu tuż po rozpadzie ZSRR. Przez kolejne części tej „komedii tragicznej” przewijają się te same postaci, poznajemy ich dramatyczne wybory i pogmatwane losy. Tytułową miłość uosabia Tatiana (Małgorzata Kożuchowska), inną ważną postacią jest Zachedryński (Jan Frycz), inteligent, który, początkowo zdystansowany do spraw świata, po upadku starego ładu służy nowemu systemowi, by w końcu paść jego ofiarą. Główną bohaterką sztuki okazuje się jednak Rosja wrzucona w tryby historii, prezentująca swoje kolejne oblicza. Mrożek odwołuje się nie tylko do literatury, do Czechowa, Turgieniewa, Majakowskiego i Szekspira, ale także do obiegowych wyobrażeń na temat Rosji i „rosyjskości”, rosyjskiej duszy i mentalności.
Napisana w 1993 roku Miłość na Krymie to najważniejsza z czterech sztuk Sławomira Mrożka, powstałych w latach 90. Losy jej prapremiery były dość powikłane: Jerzy Jarocki, który jako pierwszy chciał podjąć się inscenizacji, planował wprowadzić pewne zmiany w treści i układzie dzieła, przeciw czemu dramaturg ostro zaoponował, publikując w prasie słynne „dziesięć punktów” – warunków, na jakich wolno spektakl wyreżyserować. Ostatecznie – nie ingerując w tekst dramatu, w duchu zalecanym przez autora – prapremierę sztuki przygotował w Teatrze Starym w Krakowie Maciej Wojtyszko. Po latach napięcie między Mrożkiem i Jarockim w końcu opadło i reżyser mógł wystawić sztukę we własnym układzie, czego dokonał w 2007 roku w Teatrze Narodowym w Warszawie. Był to jeden z ostatnich przygotowanych przez niego spektakli. Prac nad rejestracją telewizyjną już nie dokończył, podjął się tego Jan Englert.
Mrożek nie pisze sztuki realistycznej, to pewne. Zamiast naśladować rzeczywistość, woli cytować lub naśladować cudze teksty: od Szekspira do Czechowa i innych Rosjan. Nie pisze jednak także pastiszu literatury rosyjskiej, choć oczywiście i tak można jego sztukę interpretować. Nie pisze też zwykłej alegorii historiozoficznej, pokazującej dzieje kultury rosyjskiej od schyłku epoki carskiej, przez stalinizm, po kapitalizm, choć i taka wykładnia znajduje wielu zwolenników. Moim zdaniem najlepiej czytać Miłość na Krymie jako sztukę, która pokazuje, że nie ma przepaści miedzy egzystencją a historią. Czytać ją przeciwko z góry obranej – i przyswojonej przez innych – tezie. Jest to lektura przeciwko Mrożkowi przedsiębrana? Tym lepiej.
prof. Michał Paweł Markowski, Uwikłanie
Muszę wyznać, że kiedy w początkach lat dziewięćdziesiątych sowiecki reżim upadł, a ZSRR został rozwiązany, podobnie jak wielu innych uczonych specjalizujących się w historii Rosji zignorowałem te fakty. Myślałem, że po siedmiu dziesięcioleciach bezprzykładnych represji Rosjanie są gotowi na liberalny ustrój, który zagwarantuje im polityczne i obywatelskie prawa. Uwierzyłem w zapewnienia Borysa Jelcyna, że Rosja postsowiecka otwiera nowy rozdział historii i porzuca swoją izolację. Te nadzieje szybko się rozwiały. Wszystko wskazuje na to, że po dekadzie udającego demokrację chaosu Rosja powraca do swojego tradycyjnego samodzierżawia i, na domiar złego, przeważająca część jej ludności przyjmuje ten regres z zadowoleniem.
prof. Richard Pipes, Rosja postsowiecka
[fragmenty artykułów napisanych na zamówienie Teatru Narodowego i opublikowanych w programie przedstawienia]
W obsadzie spektaklu można podziwiać między innymi: Małgorzatę Kożuchowską, Jana Frycza, Janusza Gajosa, Annę Seniuk, Mariusza Bonaszewskiego, Jolantę Fraszyńską i Jerzego Radziwiłowicza.
Jerzy Jarocki (ur. 11 maja 1929 roku w Warszawie, zm. 10 października 2012 roku tamże) był wybitnym polskim reżyserem teatralnym i telewizyjnym. Studiował w Moskwie u współpracownika Konstantego Stanisławskiego-Gorczakowa. Związany był ze Starym Teatrem w Krakowie oraz Teatrem Narodowym w Warszawie, od 1991 roku wykładał na krakowskiej PWST. Do jego najważniejszych spektakli należą m.in.: Wyszedł z domu (1965), Moja Córeczka (1968) i Na czworakach (1972), zrealizowane na podstawie twórczości Tadeusza Różewicza, a w ostatnich latach: Błądzenie (2004), Kosmos (2005), Miłość na Krymie (2007), Stara kobieta wysiaduje (2007).
Sławomir Mrożek (ur. 29 czerwca 1930 roku w Borzęcinie, zm. 15 sierpnia 2013 roku w Nicei) – wybitny polski dramatopisarz, prozaik, satyryk i rysownik. Zadebiutował reportażem w „Przekroju” w 1950 roku. W latach 1950–1954 pracował w redakcji krakowskiego „Dziennika Polskiego”, a od 1956 do 1958 roku – w tygodniku „Życie Literackie”. Od 1953 roku publikuje w prasie rysunki satyryczne. W 1959 roku przeniósł się do Warszawy. Współpracował z eksperymentalnym teatrem studenckim Bim-Bom w Gdańsku. W 1963 roku wyemigrował, mieszkał kolejno we Francji (Paryż), Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Włoszech i Meksyku, by w 1996 roku wrócić do Krakowa i ponownie go opuścić w 2008 roku, kiedy osiadł w Nicei na południu Francji. Zasłynął satyrycznymi opowiadaniami (m.in. ze zbiorów Półpancerze praktyczne, Wesele w Atomicach, Donosy), pełnymi groteski i ironii, ale światową sławę przyniósł mu dramat Tango z 1964 roku. W swoich utworach podejmował często tematy polityczne, obnażając absurdy polskiej rzeczywistości. W 1997 roku został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, a w 2010 roku – Złotym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis.kiwi - Pią 10 Kwi, 2020 11:31 Przygoda | Jan Englert
Skomplikowane relacje międzyludzkie, miłosny wielokąt, nieusuwalne czasem konflikty, wynikające ze zderzenia życia osobistego z zawodowym – na te problemy akcent kładzie zarówno pisarz – Sándor Márai, jak i reżyser sztuki – Jan Englert. Ten utrzymany w konwencji realistycznej spektakl, w surowy i nie pozbawiony goryczy sposób, ukazuje historię profesora Kadara, jego żony Anny oraz jej kochanka, którym okazuje się jego zaufany asystent, a zarazem spadkobierca materialnego i naukowego dorobku. Główny bohater ponosi porażkę zarówno jako mąż, jak i lekarz, kiedy zbyt późno wykrywa u swej żony śmiertelną chorobę. W opowieści pojawia się również przyjaciel sprzed lat, który poddaje w wątpliwość życiowe wybory profesora.
Bohaterowie spektaklu doświadczają uczuciowego zamętu, poszukują odpowiedzi na pytania o sens życia i śmierci, o chęć całkowitego oddania się innemu człowiekowi, a także o granice lekarskiego powołania. Postawieni przed trudnymi życiowymi wyborami, ludzie doświadczają silnych emocji, które budują niemal dramaturgiczne napięcie. Jest ono tym silniejsze, że w spektaklu brak postaci jednoznacznie negatywnych i pozytywnych, czy uproszczonych osądów moralnych. W swoim dziele Márai skupia się na ambiwalencji postaw i zawiłości ludzkiej egzystencji.
Jan Englert (ur. w 1943 r. w Warszawie) – polski aktor filmowy i teatralny, scenarzysta, dyrektor artystyczny Teatru Narodowego w Warszawie, profesor Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, reżyser teatralny. Zadebiutował w wieku 14 lat w Kanale Andrzeja Wajdy. W 1964 roku ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Po dyplomie występował w Teatrze Polskim. Przełom w karierze przyniósł mu spektakl Notes Zdzisława Skowrońskiego, kiedy to zauważył go Kazimierz Kutz. Zagrał w jego filmach wchodzących w słynny tryptyk śląski: Sól ziemi czarnej i Perła w koronie. Wystąpił w ponad stu filmach, m.in. w: Ocaleniu, Doktorze Judymie, Magnacie, Oficerach, Katyniu, Tataraku, Popiełuszce. Wolność jest w nas, Tajemnicy Westerplatte, AmbaSSadzie. Sympatię widzów zyskał dzięki rolom w serialach: Kolumbowie i Polskie drogi, Dom, Noce i dnie, Lalka, Matki, żony i kochanki, Ekstradycja. Mimo sukcesów w kinie, najważniejszym dla Englerta pozostaje teatr, gdzie nie tylko gra, ale i reżyseruje.kiwi - Pią 10 Kwi, 2020 11:34 Aktorzy żydowscy | Anna Smolar
U początków spektaklu Aktorzy żydowscy znajduje się rozmowa. Spotkanie z kolejnymi osobami należącymi do społeczności liczniejszej, niż występująca na scenie grupa reprezentantów, poznawanie historii ich życia, początków kariery, rozwoju artystycznego, satysfakcji, reakcji otoczenia na wybór ich drogi życiowej.
Aktorzy żydowscy to spektakl próbujący sportretować grupę o niejasnym statusie, w której zarówno słowo „aktorzy” jak i „żydowscy” bywa kwestionowane. Uwięzieni w nieustannym próbowaniu pierwszej sceny spektaklu, którego premiera od kilkudziesięciu lat nie ujrzała światła dziennego uciekają w opowieść o sobie, próbują zdefiniować paradoksy nie pozwalające im zrobić kolejnego kroku, uciec od etykiet i uproszczeń. Zamknięci w kapsule czasowej przemierzają kolejne momenty własnych historii, uwięzieni w przeszłości, ale i w oczekiwaniach stawianych im przez otoczenie. Nie widzą teraźniejszości, bo wiąże ich pamięć i konieczność pamiętania o przeszłości i kontekście miejsca. Próba uwolnienia się od pamięci jest herezją, powtarzanie tego samego - przekleństwem.
Szóstka aktorów prowadzi opowieści oparte na własnych życiorysach, doświadczeniach, wahaniach. Żaden z nich nie może jednak zagwarantować, że powie tylko prawdę. Ta fantazja oparta jest na osobistej opowieści, ale daleka od dokumentalnej prawdy. Zmyślenie bywa więcej warte, kiedy gwarancją jego prawdziwości staje się własna twarz. Ale czy twarz aktora może być wiarygodna?
Dlatego mimo pozorów wiarygodności trzeba przyjąć założenie, że opinie postaci aktorów w spektaklu nie zawsze są opiniami aktorów grających w spektaklu.
Spektakl spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem publiczności oraz krytyków, otrzymał m.in. Nagrodę Główną Jury dla najlepszego spektaklu na 51. Przeglądzie Teatrów Małych Form w Szczecinie (2016), zaś autor scenariusza i dramaturg „Aktorów żydowskich" – MIchał Buszewicz otrzymał Nagrodę dla Młodego Twórcy na 54. Rzeszowskich Spotkaniach Teatralnych (2015)
„Anna Smolar wraz z Michałem Buszewiczem stworzyli spektakl autorefleksyjny. Oddali głos aktorom, choć – jak podkreślają – nie jest to żaden teatr biograficzny. Przede wszystkim doprowadzili jednak do poważnej rozmowy, jaka musiała się odbyć wewnątrz zespołu. Już choćby z tego powodu to spektakl dla Teatru Żydowskiego ważny, bo pozwalający na przejęcie inicjatywy przez aktorów; a zwłaszcza przez aktorki" – pisał o spektaklu Piotr Morawski w Dwutygodnik.com.
źródło: Teatr Żydowski im. Estery Rachel i Idy Kamińskich
Anna Smolar (ur. 1980) jest polsko-francuską reżyserką teatralną, tłumaczką, absolwentką francuskiej Sorbony, gdzie ukończyła kulturoznawstwo. Reżyserowała m.in. w stołecznym Teatrze Studio, w Teatrze Żydowskim im. Estery Rachel i Idy Kamińskich oraz w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Smolar asystowała m.in. Krystianowi Lupie, Jacques’owi Lassallowi i Andrzejowi Sewerynowi. We Francji tworzyła w grupie teatralnej La compagnie Gochka . W 2016 roku uhonorowana Paszportem Polityki za „Za teatr kameralny i empatyczny, z polotem i humorem podejmujący tematy zepchnięte na margines.” Wśród jej najważniejszych spektakli znalazły się m.in. adaptacje francuskiej prozy: Obcego Alberta Camus i Zamianę Paula Claudela, a także zrealizowane w formule mockumentu przedstawienie Aktorzy żydowscy.kiwi - Pią 10 Kwi, 2020 11:36 Szczęśliwe dni | Antoni Libera
reżyseria: Antoni Libera
rok produkcji: 2009
język: polski
producent: Telewizja Polska S.A., Narodowy Instytut Audiowizualny
czas trwania: 1:20'13''
kategoria: spektakle, teatr
gatunek: spektakl
barwa: kolorowy
jakość: dobra
kategoria wiekowa: 12
Spektakl Szczęśliwe dni na podstawie sztuki Samuela Becketta miał swoją premierę w Teatrze Dramatycznym w 1995 roku. To nie tylko kolejna świetna adaptacja Becketta w wykonaniu Antoniego Libery – tłumacza oraz wybitnego znawcy jego twórczości, ale też popis Mai Komorowskiej, która swoją rolą przełamuje ponury nastrój dramatu; niezwykłą energią i czarnym humorem tworzy wybitną kreację aktorską.
W jednym z wywiadów Samuel Beckett odpowiada na pytanie o najbardziej przerażającą rzecz jaką sobie wyobraża i.... przedstawia wizję człowieka zatopionego w pełnej mrówek ziemi, na otwartym słońcu, bez drzewa, które rzucałoby cień, gdzie dzwonek budzika nie pozwala ani na chwilę zasnąć. Jedyne co pomaga przetrwać, to niewielka paczuszka przedmiotów. W podobnej scenerii rozgrywa się akcja dramatu Szczęśliwe dni. Winnie i Willie – bohaterowie sztuki – to starsze małżeństwo. Ona zanurzona najpierw po pas, później po szyje w kopcu, który zajmuje centralne miejsce na scenie, nieustannie próbuje nawiązać kontakt z milkliwym mężem. Monolog Winni, podobnie jak garść przedmiotów, które nieustannie absorbują jej uwagę, to próba zapełnienia ciszy, próba przetrwania w pustce prażącego słońca. Obecność Williego, który skryty za kopcem czyta gazetę i półsłówkami odpowiada na słowa żony, nie pomaga pokonać dojmującej samotności. Jednak adaptacja Libery łagodzi i przełamuje pesymistyczną i ironiczną wymowę spektaklu. Maja Komorowska w roli Winnie, jest pełna energii, kwestie wypowiada ze swadą, nieustannie bawi się słowem i parafrazuje znane cytaty. Wprowadza w ten najbardziej przerażający ze światów nieco gorzkiego humoru.
Antoni Libera – ur. 1949, reżyser teatralny, pisarz, tłumacz i znawca twórczości Samuela Becketta. Przetłumaczył prozę, eseje, poezje oraz wszystkie dramaty autora Końcówki. Z dużym powodzeniem od wielu lat wystawia też jego sztuki. W jego adaptacjach występowała czołówka aktorów polskiej sceny teatralnej, m.in. Tadeusz Łomnicki, Zbigniew Zapasiewicz czy Andrzej Seweryn. Oprócz Becketta przekłada też poezję i prozę m.in. Friedricha Hölderlina, Sofoklesa, Williama Shakespeare'a, Konstandinosa Kawafisa i Oscara Wilde'a. W 1998 roku ukazał się jego debiut prozatorski, Madame. Powieść zyskała uznanie czytelników oraz krytyki; została wyróżniona nagrodą Wydawnictwa Znak, Nagrodą im. Andrzeja Kijowskiego oraz nominacją do Nagrody Nike. W swoim dorobku Libera ma również książki o charakterze eseistycznym Błogosławieństwo Becketta i inne wyznania literackie (2004) oraz tom prozy autobiograficznej Godot i jego cień (2009). W 2010 roku uhonorowany został Srebrnym Medalem Gloria Artis.kiwi - Pią 10 Kwi, 2020 13:14 Światło w nocy | Krzysztof Czeczot
reżyseria: Krzysztof Czeczot
scenariusz: Jadwiga Juczkowicz
rok produkcji: 2016
język: polski
producent: Narodowy Instytut Audiowizualny, Telewizja Polska S.A.
Jest rok 1916, trwa I wojna światowa. Na okręcie patrolowym Goplana, pływającym po Wiśle na wysokości Krakowa, trzej żołnierze Cesarsko-Królewskiej Armii prowadzą długą i barwną dyskusję. To Ludwig Wittgenstein (Łukasz Simlat) – początkujący filozof, humorysta Józef Szwejk (Borys Szyc) oraz Adolf Schicklgruber (Wojciech Mecwaldowski) – aktualnie gefrajter, a w przyszłości wódz niemieckiego narodu.
Bohaterowie, nie zważając na huk dział i spadające wokół pociski, wymieniają opinie i przemyślenia, serwują anegdoty. Zastanawiają się nad rolą sztuki, związkiem między płcią a polityką oraz innymi ważkimi zagadnieniami. Każdy z nich jest uosobieniem innego typu postaci, którymi kierują odpowiednio: intelekt, mądrość życiowa oraz wola. Każdy prezentuje też inną postawą i wizję świata: idealistyczną, pragmatyczną i autorytarną. Zdaniem Adolfa nie ma czynów złych czy dobrych – liczą się tylko te skuteczne, natomiast wojna dawno zakończyłaby się zwycięstwem, gdyby w armii nie było tylu idiotów i mędrkujących Żydów...
Krzysztof Czeczot (ur. 1979) – polski aktor, reżyser i dramaturg, absolwent Wydziału Aktorskiego PWSTFTviT w Łodzi. Współpracował m.in. z Teatrem Rozmaitości w Warszawie i Teatrem Współczesnym w Szczecinie. Ma na swoim koncie dziesiątki występów w filmach i serialach. Wśród zrealizowanych przez niego słuchowisk radiowych znalazły się m.in. Dublin. One Way, Jeszcze się spotkamy młodsi i Andy, za którego w 2013 roku otrzymał prestiżową nagrodę Best European Drama of the Year na festiwalu Prix Europa.kiwi - Pią 10 Kwi, 2020 13:16 Posprzątane | Agnieszka Lipiec-Wróblewska
Lane jest zapracowaną lekarką, która przestaje troszczyć się o życie rodzinne. Matilde to zatrudniona przez nią brazylijska sprzątaczka, która nienawidzi swojej pracy i całe dni spędza na „poszukiwaniu dowcipu doskonałego”. Siostra Lane – Virginia to znudzona życiem mężatka, która przejmuje obowiązki Matildy i odnajduje harmonię w sprzątaniu. Pewnego dnia w ich życiu pojawia się młoda Ana, kobieta, w której szaleńczo zakochał się mąż pani – Charles. Tym, co łączy tych wszystkich bohaterów jest sprzątanie – uniwersalny i pełen zaskakującej symboliki rytuał. Posprzątane to opowieść o życiu, stracie i cierpieniu, a zarazem o miłości i głębokiej, pierwotnej więzi między kobietami.
Spektakl jest adaptacją sztuki Sarah Ruhl – dwukrotnej laureatki Pulitzera, autorki sztuk zaliczanych do kręgu realizmu magicznego. W głównych rolach wystąpili: Agata Kulesza, Dominika Kluźniak, Aleksandra Konieczna, Wiktoria Gorodeckaja i Piotr Adamczyk. Spektakl jest koprodukcją Narodowego Instytutu Audiowizualnego i Telewizji Polskiej.kiwi - Pią 10 Kwi, 2020 13:20 Komety | Leszek Dawid
Swój drugi spektakl wyreżyserowany dla Teatru Telewizji, po znakomicie przyjętych Skutkach ubocznych, Leszek Dawid zrealizował na podstawie tekstu szczecińskiego dramaturga, Krzysztofa Bizio. Powstał trzymający w napięciu thriller psychologiczny w doborowej obsadzie, z czworgiem wyraziście zarysowanych bohaterów.
Akcja rozgrywa się nad polskim morzem. Weronika (debiutująca w Teatrze Telewizji Magdalena Jaworska), młoda prawniczka z renomowanej warszawskiej kancelarii, przyjeżdża niespodziewanie do swoich dawno nieodwiedzanych rodziców (Agata Kulesza i Janusz Chabior). Towarzyszy jej dużo starszy Krystian (Piotr Głowacki), szef i jednocześnie kochanek. Szybko okazuje się, że ta wizyta wiąże się przede wszystkim z propozycją biznesową nie do odrzucenia, którą Weronika przedstawia matce i ojcu – dawnym hipisom, obecnie właścicielom ledwo wiążącego koniec z końcem nadmorskiego ośrodka wczasowego. Dochodzi do konfrontacji dwóch całkowicie odmiennych życiowych postaw, wychodzą na jaw tłumione żale i frustracje. W międzyczasie w tajemniczych okolicznościach znika Krystian.
Ten kameralny dramat rodzinny o dość niespodziewanym finale, to próba dotknięcia tajemnicy dynamiki międzyludzkich relacji i jej – czasem – całkowitej nieprzewidywalności.
Ich czworo to jeden z najpopularniejszych dramatów Gabrieli Zapolskiej, który swoją premierę miał w 1907 roku. Sama autorka określiła swoje dzieło mianem „tragedii ludzi głupich w III aktach”. Sztukę otwiera sekwencja, w której oglądamy pełne ciepła obrazki z wigilijnego wieczoru, w którym uczestniczą główni bohaterowie: Mąż, Żona i Dziecko. To jednak tylko wizualizacja dziecięcych marzeń i fantazji. Rzeczywistość jest od tego sielankowego obrazu bardzo daleka. Ojciec dziewczynki jest sfrustrowany i zmęczony, nie ma siły, ani ochoty, aby walczyć o dobro rodziny. Jego żona, uosobienie głupoty, poszukując dodatkowych wrażeń, wdaje się w bezsensowny i pozbawiony perspektyw romans z niejakim Fedyckim – manipulantem i człowiekiem pozbawionym zasad. Postępujący rozpad więzi rodzinnych obserwuje panna Mania, na pozór dobra dusza i sprzymierzeniec rodziny, a w rzeczywistości wyrachowana osoba, która po cichu liczy na to, że może z tego stanu rzeczy odnieść korzyści. Dramat Zapolskiej to studium upadku więzi międzyludzkich, a także słabości poszczególnych bohaterów, które pchają ich ku katastrofie.
Nowej interpretacji klasycznego utworu Zapolskiej podjął się Marcin Wrona. Tak mówił o swojej realizacji:
Czas akcji Ich czworo to okres Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Chciałbym postawić mocny akcent na ten świąteczny nastrój, czas przeznaczony na pielęgnację więzi rodzinnych, które to u Zapolskiej zostają poddane ciężkiej próbie. (…) Punktem wyjścia jest czas powstania tej komedii, czyli 1907 r. – pomieszany ze światem niczym z Opowieści Wigilijnej Dickensa oraz nowoczesnego, skomercjalizowanego Merry Xmass – rzeczywistości, jak z bożonarodzeniowej lub sylwestrowej pocztówki.
Choć wydźwięk Ich czworo jest jednoznacznie tragiczny, rzecz jest podana w lekkiej i dowcipnej formie. Inscenizacja Wrony w wielu miejscach nawiązuje do współczesności, warto również zwrócić uwagę na wyśmienite dialogi. Co ciekawe, zostały one jedynie w minimalnym stopniu zmodyfikowane w stosunku do oryginału – trudno o lepszy dowód na ponadczasowy charakter dzieła Zapolskiej. W rolach głównych wystąpili: Małgorzata Kożuchowska (Żona), Artur Żmijewski (Mąż), Agata Buzek (Panna Mania), Mariusz Ostrowski (Fedycki), Maja Ostaszewska (Wdowa), Aniela Łoniewska (Lila). Autorem zdjęć do spektaklu jest Marcin Koszałka.
Marcin Wrona (1973–2015) był reżyserem, scenarzystą i producentem filmowym. Absolwent filmoznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim, reżyserii na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, Mistrzowskiej Szkoły Reżyserii Andrzeja Wajdy oraz holenderskiego Binger Film Institute. Jego studencki film, Człowiek magnes (2001), zdobył liczne nagrody i był prezentowany na ponad 100 festiwalach filmowych na całym świecie. Debiutem fabularnym Wrony była Moja krew (2009), następnie nakręcił głośny Chrzest (2010) oraz Demona (2015). Równolegle pracował w teatrze telewizji, gdzie zrealizował m.in. Kolekcję (2006) wg Harolda Pintera i Moralność Pani Dulskiej (2013) według Gabrieli Zapolskiej. Zdobywca licznych krajowych i zagranicznych wyróżnień, m.in. na Festiwalu Filmowym w Gdyni, Międzynarodowym Festiwalu filmowym „Febiofest” w Pradze i na Cypryjskim Międzynarodowym Festiwalu Filmowym.kiwi - Pią 10 Kwi, 2020 13:24 Saksofon | Izabella Cywińska
reżyseria: Izabella Cywińska
rok produkcji: 2013
język: polski
producent: Narodowy Instytut Audiowizualny
czas trwania: 1:14'24''
kategoria: spektakle, teatr
gatunek: spektakl
barwa: kolorowy
jakość: wysoka
kategoria wiekowa: 12
W bliżej niezdefiniowanym miejscu i czasie słuchamy, początkowo oszczędnego, monologu Bohatera (Janusz Gajos) – mężczyzny łuskającego fasolę. Wydaje się, jakby kierował swoje słowa do konkretnej osoby. Z każdym kolejnym zdaniem jego tajemnicza, wyrwana z kontekstu narracja zaczyna coraz wyraźniej układać się we wstrząsającą historię życia, a zwłaszcza dzieciństwa, które przypadło na czas wojennej zawieruchy. Wyłania się z niej opowieść o relacjach międzyludzkich, sile pamięci, ludzkim losie, wolności i jej znaczeniu.
Dzięki znakomitemu montażowi Anny Wagner i zdjęciom Piotra Śliskowskiego, w narrację Bohatera niepostrzeżenie wkrada się nowa postać – Pan w Kapeluszu (Jerzy Radziwiłowicz). Kim jest tajemniczy człowiek? Czy to alter ego Bohatera? Spotkanie tych dwóch mężczyzn utkane jest z pytań i pełnej galanterii rezerwy, a po chwili obaj niejako zamieniają się rolami – pierwsze skrzypce zaczyna grać Pan w Kapeluszu. Snuje opowieść o swoim życiu i związkach z ludźmi, zwłaszcza z nieco toksyczną matką i z ojcem, który powrócił z wojny i nigdy już nie był taki jak dawniej. Powoli, wygrane w najwyższym skupieniu i pełne oszczędnej gry aktorskiej historie, zaczynają się zazębiać, dopełniać, nawiązując wielowarstwowy, polifoniczny dialog o sztafecie pokoleń, przenoszeniu traum, wzorów kulturowych, o nierozliczonych winach i wyrzutach sumienia, o piętnie wojny i wreszcie o innych ludziach i nas samych w innych. Historie zostały opowiedziane. Odczarowanie tego, co się stało, nigdy nie nastąpi, ale proces wybaczania i oswajania traumy został rozpoczęty.
Intensywny spektakl Izabelli Cywińskiej to poruszający duodram mistrzów polskiej sceny, w którym każdy detal ma znaczenie. Twórcom Saksofonu, mimo nieuniknionych skrótów i zmian dokonanych na potrzeby adaptacji scenicznej udało się zachować niezwykłe walory językowe powieści Myśliwskiego.
Wiesław Myśliwski (ur. 25 marca 1932 roku w Dwikozach koło Sandomierza) – prozaik, dwukrotny laureat literackiej nagrody Nike, autor podejmujący głównie tematykę związaną z kulturą i tożsamością chłopską w dobie społecznych i cywilizacyjnych przemian, ale osadzający ją w kontekście uniwersalnych prawd o życiu i świecie. Studiował filologię polską na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. W latach 1955–1976 pracował w Ludowej Spółdzielni Wydawniczej w Warszawie. W latach 1975–1999 był redaktorem naczelnym kwartalnika „Regiony”, w latach 1993-1999 – także dwutygodnika kulturalnego „Sycyna”. W latach 1971–1983 należał do Związku Literatów Polskich. Mieszka w Warszawie. Autor m.in. Nagiego sadu (1967), Kamienia na kamieniu (1984), Widnokręgu (1996), Traktatu o łuskaniu fasoli (2006) oraz Ostatniego rozdania (2013). Jego książki przetłumaczono na kilkanaście języków.
„Tekst Masłowskiej jest zlepkiem zdań i spostrzeżeń na temat rzeczywistości. Nie ma w nim linearnej fabuły, rozbudowanych postaci. Teatr bywa zbyt wolny, nie nadąża za tempem narracji i dialogów Masłowskiej. Dzięki filmowemu montażowi mogę zaprosić widza do gry. Każde zdanie, słowo czy sens może mieć swój kontrapunkt w precyzyjnie dobranym obrazie, co buduje dodatkowe pole skojarzeń i powiązań. Film daje mi również zbliżenia i detale, o które trudno w teatrze” – twierdził Grzegorz Jarzyna w rozmowie z Łukaszem Knapem w miesięczniku „Kino”.
Reżyser od dawna szuka artystycznego wyrazu, raz dialogując na scenie z dziełami z dużego ekranu (np. Nosferatu, 2011, Druga kobieta, 2014), kiedy indziej wykorzystując instrumentarium X muzy – tak jak w telewizyjnej wersji spektaklu 2007: Macbeth (2006). Film Między nami dobrze jest wg tekstu Masłowskiej to wariant przedstawienia, które Jarzyna przygotował dla teatru w 2009 roku. Z animowanych trików i blue boxów powstała – jak mówi odtwórczyni jednej z ról, Aleksandra Popławska – „tragikomedia wirtualna o polskiej rzeczywistości”.
Rozgrywa się ona w Warszawie, w biednym mieszkaniu wielopokoleniowej rodziny złożonej z kobiet: Osowiałej Staruszki („Ech, pamiętam ten dzień, w którym wybuchła wojna”), jej córki Haliny, pracującej w hipermarkecie, oraz jeżdżącej na butorolkach wnuczki, czyli Małej Metalowej Dziewczynki. Z tą trójką i ich sąsiadką Bożeną konfrontowane są młode celebrytki, a także Aktor oraz reżyser filmowy. Wszyscy prowadzą iluzoryczne życie pośród kaskad nieznośnej nowomowy kształtowanej przez programy telewizyjne i tabloidowe czasopisma. Wstydzą się zarówno swego rodowodu społecznego, jak i obecnego statusu, starając się udawać kogoś innego. W Między nami dobrze jest na wierzch wychodzą kłopoty współczesnych Polaków z tożsamością, powstałe po kapitalistycznej transformacji i wstąpieniu do Unii Europejskiej. Jako obywatele kraju zacofanego cywilizacyjnie, spauperyzowanego i peryferyjnego wyrzekają się rodzimej tradycji oraz historii, o której ich wiedza ogranicza się do drugiej wojny światowej.
„Wszystko to jest w tej sztuce dość makabryczne, przerysowane, ale wydaje mi się, że tutaj po raz pierwszy mówię coś potencjalnie dobrego – zastrzegała Masłowska w wywiadzie dla „Dziennika”. – Oczywiście nie formułuję wprost żadnego pozytywnego przesłania, ale to pierwsza rzecz, którą napisałam nie pod hasłem: w jakim okropnym kraju żyjemy, jak tu szaro! Odwrotnie, jest tu moja afirmacja bycia Polką i polskości, totalnie dzisiaj wyszydzonej, zmieszanej z błotem i traktowanej jako skaza, jako policzek wymierzony przez los, przynajmniej w moim pokoleniu”.
„Każdy wie, że Polska głupi kraj – mówi w finale sztuki Mała Metalowa Dziewczynka. – Biedny i brzydki”. Jednak Jarzyna zastąpił liszaje murów warszawskiej czynszówki sterylną przestrzenią, której kolejne elementy dorysowywane są flamastrem na idealnie gładkich płaszczyznach ścian. „Bezwzględność, z jaką Masłowska urządza nam pranie świadomości i podświadomości, wybrzmiewa w tej abstrakcyjnej przestrzeni mocno i wyraziście” – notowała Joanna Targoń w krakowskim wydaniu „Gazety Wyborczej”.
Personalia
Dla szefa TR Warszawa Między nami dobrze jest – dramat napisany na zorganizowany przez Schaubühne w Berlinie festiwal „digging deep and getting dirty” – było pierwszym wyreżyserowanym przez niego tekstem Masłowskiej. Jednak współpracę z autorką rozpoczął wcześniej, wkrótce po jej głośnym debiucie prozatorskim, Wojnie polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną. W ramach projektu TR/PL zamówił u niej utwór. W ten sposób powstała pierwsza sztuka Masłowskiej – Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku, wystawiona przy Marszałkowskiej w 2006 roku przez Przemysława Wojcieszka.
Masłowska zapożyczyła tytuł Między nami dobrze jest z piosenki punkowego zespołu Siekiera. Jarzyna obsadził w roli Osowiałej Staruszki na wózku inwalidzkim Danutę Szaflarską, która doświadczyła wojny i powstania, zagrała w pierwszych powojennych filmach, kręconych na gruzach Warszawy. Jej wspomnienia były inspiracją dla spektaklu.
Głosy z widowni
„Seans patriotyczny”, „apoteoza przez wyszydzenie”, „próba zszywania polskiej tożsamości, historii, pokoleń” – takie sformułowania padały przy okazji scenicznej wersji przedstawienia. Zwracano uwagę, że Między nami dobrze jest wyznacza nowy krąg kwestii nurtujących reżysera, który dotąd nie pytał tak dobitnie o przeszłość i pamięć. „Z podwórkowego gadania, z medialnego bełkotu, z totalnego nieporozumienia, w jakim żyją bohaterowie, Masłowska i Jarzyna wygenerowali rozmowę o pamięci historycznej poza czwartą i trzecią RP, braćmi Kaczyńskimi, IPN-em, Muzeum Powstania Warszawskiego etc.” – notowała w miesięczniku „Dialog” Maryla Zielińska.
Przedstawienie – obok spektaklu T.E.O.R.E.M.A.T. wg Pier Paola Pasoliniego – było drugim artystycznym sukcesem Jarzyny odnotowanym w 2009 roku, odniesionym w trudnym momencie TR Warszawa – niedługo po tym, gdy część zespołu przeniosła się do powstającego Nowego Teatru Krzysztofa Warlikowskiego. Obie realizacje przyniosły Jarzynie Nagrodę im. Konrada Swinarskiego dla najlepszego reżysera sezonu 2008/2009, a za film Między nami dobrze jest twórca został wyróżniony w 2015 roku Nagrodą im. Stanisława Różewicza podczas Koszalińskiego Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i Film”.
Na marginesie
Warto pamiętać, że filmowa odsłona dramatu jest krótsza od przedstawienia o pół godziny i są w niej istotne zmiany: przenikniętą nacjonalistyczną megalomanią pogadankę o tym, że wszyscy ludzie byli niegdyś Polakami, wygłaszaną w spektaklu przez Głos z radia katolickiego, zmienił Jarzyna w przemówienie prawicowego polityka figurującego w obsadzie jako Prezenter telewizyjny. Emitowane jest ono na telebimie zawieszonym na budynku przy placu Konstytucji zaraz po uczczeniu rocznicy wybuchu powstania warszawskiego 1 sierpnia wyciem syren i zatrzymaniem ruchu.
Jarzyna zrezygnował też w finale z nagrań dokumentujących bombardowanie Warszawy we wrześniu 1939 roku. W epilogu ujawnił za to kulisy powstawania filmu, czyli wnętrze studia z urządzeniami technicznymi i ekipą współpracowników. Natomiast Metalowa Dziewczynka powtarza, że nie jest Polką, lecz Europejką, przy akompaniamencie fortepianowych wariacji Leszka Możdżera na motywach kompozycji Fryderyka Chopina.kiwi - Pią 10 Kwi, 2020 13:28 Daily Soup | Małgorzata Bogajewska
„To lekkostrawna sztuka... o ciężkim trawieniu życia” – powiedziała o Daily Soup jedna z autorek dramatu, Gabriela Muskała. Jej tekst napisały wspólnie z siostrą, Moniką Muskałą pod pseudonimem „Amanita Muskaria”. Inspiracją była kłótnia małżeńska, rozegrana tuż nad głową emocjonalnego zakładnika – kilkuletniej córki, której przypadkowymi świadkami stały się autorki. Widz wyreżyserowanego przez Małgorzatę Bogajewską spektaklu również zostaje podglądaczem. Towarzyszy wielopokoleniowej rodzinie w codziennych rytuałach tytułowego jedzenia zupy i oglądania oper mydlanych. Córka (Anna Grycewicz) rozpaczliwie poszukuje porozumienia z rodzicami (Janusz Gajos i Halina Skoczyńska). Jedyną osobą, z którą łączą ją ciepłe stosunki jest Babcia (Danuta Szaflarska), przez resztę rodziny traktowana jak małe dziecko. Cieniem na relacjach bohaterów kładą się głęboko ukrywane pretensje i tajemnice... Opowieść o szarej codzienności, pełna błyskotliwych dialogów i zabawnych nieporozumień jest podszyta głęboką, tragiczną refleksją. Jak zauważa Monika Muskała:
Mówienie często, wbrew temu co się sądzi, wyprzedza lub zastępuje myślenie. Mamy jakieś automatyzmy, jakieś mantry powtarzane przez lata, jakieś mądrości, zasłyszane albo nabyte, które zwalniają nas z myślenia. Zwalniają też później z prawdziwej komunikacji, która wynika z bliskości, ze zdolności wczucia się w drugą osobę. Mimo że w rodzinie z Daily Soup wszyscy mówią jeden przez drugiego, nie ma rozmowy. Są tylko monologi, którymi się nawzajem zagłuszają. Nie wspominając już o tym, że stosują konsekwentnie inne „zagłuszacze” typu odkurzacz i telewizyjne seriale.
Zrealizowane przez Teatr Narodowy przedstawienie obejrzało ponad milion widzów podczas specjalnej relacji na żywo w ramach Teatru Telewizji, emitowanej także na stronie poświęconej spektaklowi: www.dailysoup.tvp.pl . Dramat został wyróżniony Feliksem Warszawskim (2007) w kategorii „najlepsza drugoplanowa rola kobieca” dla Danuty Szaflarskiej za rolę Babci.
Małgorzata Bogajewska (ur. 1975) –reżyserka teatralna. Absolwentka prawa na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, aktorstwa w poznańskiej Akademii Sztuk Wizualnych, Wydziału Reżyserii Dramatu w Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, a także scenopisarstwa na Camerimage Film School w Toruniu. Dyrektorka artystyczna Sceny Dramatycznej Teatru im. C. K. Norwida w Jeleniej Górze w latach 2004-2006. Zrealizowała ponad 25 spektakli w teatrach w całym kraju, w tym: Tlen według Iwana Wyrypajewa w Teatrze Powszechnym w Warszawie (2003), Sinobrody Nadzieja kobiet Dei Loher w Teatr Dramatycznym im. Jana Kochanowskiego w Opolu (2004), Miasteczko, w którym czas się zatrzymał Bohumiła Hrabala w Teatrze Powszechnym w Łodzi (2006) czy Daily Soup według Amanity Muskarii w warszawskim Teatrze Narodowym (2007). Zdobyła wiele nagród, m.in. Nagrodę za reżyserię przedstawienia Dotyk na 12. Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej (2006), Nagrodę Radia PIK za dramat Osaczeni na 6. Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy oraz III nagrodę w plebiscycie publiczności na 37. Jeleniogórskich Spotkaniach Teatralnych (2007), a także Nagrodę za reżyserię spektaklu i Grand Prix dla tego samego przedstawienia na 8. Ogólnopolskim Festiwalu Dramaturgii Współczesnej "Rzeczywistość Przedstawiona" w Zabrzu.
reżyseria: Jerzy Jarocki
rok produkcji: 2006
język: polski
producent: Teatr Narodowy, Narodowy Instytut Audiowizualny, Telewizja Polska S.A.
czas trwania: 2:16'33''
kategoria: spektakle, teatr
gatunek: spektakl
barwa: kolorowy
jakość: dobra
kategoria wiekowa: 12
Przecież patrzyłem na tego wisielca akurat tak samo, jak w tamtych krzakach patrzyłem na wróbla. I pum, pum, pum, pum! Raz, dwa, trzy, cztery! Wróbel powieszony, patyk wiszący, kot uduszony-powieszony, Ludwik powieszony. Jak składnie! Jaka konsekwencja! Trup idiotyczny stawał się trupem logicznym – tylko że logika była i ciężka... i zanadto moja... osobista... taka... osobna... prywatna. Nic mi nie pozostawało, prócz myślenia. Myślałem.
Kosmos, rozdział X
Według Witolda Gombrowicza Kosmos był powieścią o kształtowaniu się rzeczywistości, percepcji czy też relacji zawartej miedzy świadomością a rzeczywistością. Kosmos odnosił się też do samego słowa i języka, do narracji o rzeczywistości. W pozornie nieskładnych grach językowych przewija się w tle filozofia europejska, którą zresztą Gombrowicz bardzo dobrze znał. Akcja zaczyna się kiedy dwaj młodzi mężczyźni wyjeżdżają do górskiej miejscowości (Zakopane); Witold postanawia odpocząć przed egzaminami, a Fuks chce oderwać się od męki pracy z niemiłym szefem. Ich uwagę i zmysły pochłania córka właścicieli pensjonatu, piękna i młoda mężatka Lena. Bohaterowie odkrywają wokół siebie dziwne ślady (powieszonego na drucie wróbla, strzałki na suficie prowadzące do powieszonego na nitce patyczka) i postanawiają przeprowadzić śledztwo. Im bardziej pragną uporządkować rzeczywistość, tym bardziej im się ona wymyka.
Spektakl Kosmos zdobył wiele nagród: Nagrodę im. Tadeusza Żeleńskiego Boya (2006), przyznawana przez polską sekcję AICT dla Zbigniewa Zapasiewicza; Nagrodę im. Cypriana Kamila Norwida (2006), przyznawaną przez Samorząd Województwa Mazowieckiego, „w kategorii teatr”, dla Zbigniewa Zapasiewicza za rolę Leona; Nagrodę Dyrekcji Festiwalu Bałtyjski Dom w Sankt Petersburgu (2006); Feliksa Warszawskiego (2006) dla Jerzego Jarockiego za oraz dla Zbigniewa Zapasiewicza w kategorii „pierwszoplanowa rola męska” za rolę Leona.
Premiera: 16 października 2005, Teatr Narodowy, Warszawa
Adaptacja i reżyseria: Jerzy Jarocki
Scenografia: Jerzy Juk Kowarski
Muzyka: Stanisław Radwan
Konsultacja ruchowa: Leszek Bzdyl
Realizacja dźwięku: Maciej Rybicki, Marek Wojtulanis
Realizacja światła: Krzysztof Trzaskowski, Zbigniew Magdziarski, Andrzej Szwaczyk
Obsada: Oskar Hamerski (Witold), Marcin Hycnar (Fuks), Małgorzata Kożuchowska (Lena), Zbigniew Zapasiewicz (Leon), Anna Seniuk (Kulka), Mariusz Bonaszewski (Ludwik), Beata Fudalej (Katasia), Bartłomiej Bobrowski (Ksiądz), Kamilla Baar (Lulusia), Wojciech Solarz (Luluś), Robert Jarociński (Tolo), Marta Chodorowska (Jadeczka)
Jerzy Jarocki był wybitnym polskim reżyserem teatralnym i telewizyjnym (1929-2012). Studiował w Moskwie u współpracownika Konstantego Stanisławskiego-Gorczakowa. Związany był ze Starym Teatrem w Krakowie oraz Teatrem Narodowym w Warszawie, od 1991 roku wykładał na krakowskiej PWST. Do jego najważniejszych spektakli, realizowanych na podstawie twórczości Tadeusza Różewicza, należą m.in.: Wyszedł z domu (1965), Moja Córeczka (1968), Na czworakach (1972), a w ostatnich latach: Błądzenie (2004), Miłość na Krymie (2007), Stara kobieta wysiaduje (2007).kiwi - Pią 10 Kwi, 2020 13:33 Upadek kamiennego domu | Kazimierz Braun
reżyseria: Kazimierz Braun
rok produkcji: 2006
język: polski
producent: Narodowy Instytut Audiowizualny
czas trwania: 1:21'25''
kategoria: spektakle, teatr
gatunek: spektakl
barwa: kolorowy
jakość: niska
kategoria wiekowa: b.o.
Akcja dramatu rozgrywa się w 1948 roku na włoskiej prowincji, w wielkim domu nad brzegiem morza, wybudowanym na ruinach starorzymskiej świątyni. W rodzinne strony, do swojej samotnej matki, po latach nieobecności przyjeżdża Marco – wybitny kompozytor, cierpiący od pewnego czasu na niemoc twórczą. Mężczyznę dręczą wyrzuty sumienia – mieszkając w czasie wojny w Rzymie nie udzielił pomocy ściganemu przez gestapo Polakowi, który wkrótce zginął, zastrzelony przez Niemców. To wydarzenie tak wstrząsnęło artystą, że odtąd nie jest już w stanie komponować, prawie nie siada też do ukochanego fortepianu, targany ciągłym niepokojem nigdzie też nie jest w stanie dłużej zagrzać miejsca. W domu matki, która – aby podołać rozrzutnemu, gorączkowemu trybowi życia syna – wynajmuje pokoje lokatorom, spotyka człowieka łudząco podobnego do ofiary gestapowców… Czy niespodziewana konfrontacja z demonami przeszłości przyniesie mu ukojenie? Czy stary kamienny dom, zbudowany na rzymskich ruinach, okaże się dla niego ostoją?
Upadek kamiennego domu, napisany przez Romana Brandstaettera w 1950 roku, podobnie jak większość dzieł pisarza, porusza się w orbicie tematyki moralnej: dotyka zagadnień winy, odwagi i odpowiedzialności za drugiego człowieka, każe zastanowić się nad ludzkim prawem do strachu i złożonymi uwarunkowaniami siły moralnej. Brandstaetter nie udziela żadnych łatwych, jednoznacznych, moralizatorskich odpowiedzi na te zagadnienia – stawia tylko (i aż) wiele celnych, kłopotliwych pytań.
W sztuce Brandstaettera główny nacisk położony został na dylematy moralne Marka, w przedstawieniu Brauna akcenty zostały rozłożone nieco inaczej, postacią pierwszoplanową stała się matka i jej reakcje na duchowe rozterki syna. Żyjąca niejako poza rzeczywistością, poza głównym nurtem wydarzeń kobieta, ze swojego domu uczyniła kamienny azyl, w którym chce też ochronić ukochane dziecko, wierząc, że tam, gdzie wszystko jest swojskie i uporządkowane, życie będzie pozbawione zagrożeń.
Premiera spektaklu miała miejsce w Teatrze im. Ludwika Solskiego w Tarnowie, rodzinnym mieście Romana Brandstaettera, 17 czerwca 2006 – w roku obchodów 100. rocznicy urodzin wybitnego pisarza oraz 70-lecia urodzin i 45-lecia pracy artystycznej znakomitego reżysera, nauczyciela i historyka teatru, prof. Kazimierza Brauna, twórcy spektaklu.
Polecamy również reportaż Brandstaetter Kazimierza Brauna Krzysztofa Miklaszewskiego, w którym można przyjrzeć się pracom reżysera, aktorów, a także m.in. scenografa i kostiumologów nad spektaklem.
Obsada: Teresa Budzisz-Krzyżanowska (Matka, gościnnie), Krzysztof Radkowski /Piotr Jędrzejek (Marco), Marek Kępiński (Jan), Mariusz Szaforz (Beppo), Bogusława Podstolska-Kras, (Uciekinierzy), Piotr Jędrzejek, Jerzy Ogrodnicki, Przemysław Sejmicki, Robert Żurek (Esesmani), Waldemar Różański (Pianista), Krystyna Fudyma (Inspicjent, sufler)
Roman Brandstaetter (ur. 3 stycznia 1906 roku w Tarnowie, zm. 28 września 1987 roku w Poznaniu) − polski pisarz, poeta, dramaturg i tłumacz żydowskiego pochodzenia. Studiował filozofię i filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1932 roku uzyskał tytuł doktora filozofii. W 1940 roku trafił z Wilna przez Moskwę, Baku, Iran i Irak do Jerozolimy. Podczas pobytu w mieście doznał duchowej przemiany i przeszedł na wiarę katolicką. To doświadczenie opisał później w opowiadaniu Noc biblijna ze zbioru Krąg biblijny (1975). W 1946 w Rzymie przyjął chrzest. W latach 1947−1948 pełnił funkcję attaché kulturalnego przy ambasadzie RP w Rzymie. Po powrocie do Polski w 1948 roku zamieszkał w Poznaniu. W 1950 roku przeniósł się do Zakopanego, by w 1960 roku wrócić do Poznania i oddać się całkowicie pracy literackiej. W latach 1967−1973 powstało najwybitniejsze dzieło prozatorskie Brandstaettera, czterotomowa powieść historyczna Jezus z Nazarethu. Laureat wielu nagród literackich, odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Jego twórczość to głównie liryka religijna, dramaty o problematyce moralnej, sztuki teatralne poświęcone życiorysom wielkich twórców oraz tematyce antycznej, historycznej i wojenno-okupacyjnej, a także przekłady poezji biblijnej, tekstów Pisma Świętego i dramatów Szekspira.
Kazimierz Braun (ur. 29 czerwca 1936 w Mokrsku Dolnym niedaleko Kielc) – polski reżyser i aktor teatralny, scenarzysta, teatrolog, krytyk teatralny, pisarz i tłumacz. Absolwent polonistyki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (uzyskał tam też stopień doktora) i reżyserii dramatycznej w warszawskiej PWST. Pracował m.in. w Teatrze Współczesnym i Polskim w Warszawie, Powszechnym w Łodzi, im. Horzycy w Toruniu, reżyserował też za granicą. Był dyrektorem Teatru im. Osterwy w Lublinie i Teatru Współczesnego we Wrocławiu, pracował też jako pedagog w PWST w Krakowie i jej filii we Wrocławiu. W 1984 roku został odwołany ze stanowiska dyrektora wrocławskiej sceny, bezpośrednim powodem była premiera Dżumy Camusa, przygotowana przez zespół Teatru. Od 1985 roku mieszka w USA. W 1992 roku został profesorem nauk humanistycznych i stale wykłada na amerykańskich uczelniach. Jest twórcą ponad 130 widowisk teatralnych i telewizyjnych zrealizowanych w Polsce i za granicą. Do jego największych osiągnięć reżyserskich zalicza się zwłaszcza przedstawienia dramatów polskich klasyków (Norwida i Wyspiańskiego) oraz twórców bardziej współczesnych – Różewicza, Gombrowicza i Mrożka. Jest też autorem wielu książek z dziedziny historii i teorii teatru. Od lat 90. związany z Teatrem Polskim w Nowym Jorku oraz Polskim Instytutem Teatralnym w USA. Sporadycznie reżyseruje w Polsce; przygotował m.in. Miazgę Jerzego Andrzejewskiego we wrocławskim Teatrze Polskim (1991), Szkło bolesne wg własnego tekstu w Teatrze Nowym w Łodzi (2004) oraz Upadek kamiennego domu Romana Brandstaettera w tarnowskim Teatrze im. L. Solskiego (2006).
reżyseria: Krystian Lupa
scenariusz: Krystian Lupa
rok produkcji: 2010
język: polski
producent: Telewizja Polska S.A., Narodowy Instytut Audiowizualny
czas trwania: 1:05'06''
kategoria: spektakle, teatr
gatunek: spektakl
barwa: kolorowy
jakość: dobra
kategoria wiekowa: b.o.
Wymazywanie jest kolejnym spektaklem Krystiana Lupy inspirowanym tekstem Thomasa Bernharda. Powieść ta – rodzaj podsumowania czy testamentu, została wydana w 1986 roku, czyli na trzy lata przed śmiercią pisarza. Bernhard rozlicza w niej Austrię – i też przy okazji całą Europę – z niedawnych grzechów nazizmu i nacjonalizmu. Kindervilla w Wolfsegg, dom z czasów dzieciństwa głównego bohatera Franza, jest olbrzymią, pustą, mroczną salą zajmującą całą scenę. To w tym pokoju ojciec bohatera ukrywał po wojnie nazistów. Miejsce to jest też symbolem wstydliwej i niewygodnej przeszłości, której nie można zapomnieć, ale można ją wymazać. Tak właśnie czyni główny bohater, który zaczyna spektakl jako filozof i racjonalista, kończy prawie nagi, ubrany jedynie w żałobny krawat. Treścią dramatu staje się wymazywanie kolejnych warstw rzeczywistości.
Krystian Lupa (ur. 1943) jest jednym z najwybitniejszych współczesnych polskich reżyserów, zajmuje się też scenografią, grafiką, jest autorem teatralnych scenariuszy i adaptacji, wykładowcą na krakowskiej PWST. Początkowo związany był z Teatrem im. Norwida w Jeleniej Górze, później, od 1984 roku – z Teatrem Starym w Krakowie. Wyreżyserował m.in. Lunatyków. Escha, czyli Anarchię (1995) – adaptację drugiej części powieści Austriaka Hermanna Brocha pt. Lunatycy, Braci (1988) – spektakl na podstawie Braci Karamazow Fiodora Dostojewskiego, Factory 2 (2008) – spektakl według własnego scenariusza inspirowany życiem i twórczością Andy'ego Warhola. Krystian Lupa był wielokrotnie nagradzany w Polsce i za granicą; otrzymał m.in. nagrodę im. Konrada Swinarskiego (nagroda przyznawana przez miesięcznik "Teatr") za reżyserię przedstawienia Marzyciele Roberta Musila w Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie (sezon 1987/1988), nagrodę im. Leona Schillera (1992) oraz prestiżową Europejską Nagrodę Teatralną (2009).
Wymazywanie wg Thomasa Bernharda
Premiera: Teatr Dramatyczny w Warszawie 10 i 11 marca 2001 roku
Przekład: Krystian Lupa
Reżyseria: Krystian Lupa
Adaptacja: Krystian Lupa
Scenariusz: Krystian Lupa
Scenografia: Krystian Lupa
Muzyka: Jacek Ostaszewski
Obsada: Piotr Skiba, Jadwiga Jankowska-Cieślak, Adam Ferency, Jolanta Fraszyńska, Agnieszka Roszkowska, Wojciech Wysocki, Andrzej Szeremeta, Maja Komorowska, Marek Walczewski, Władysław Kowalski, Waldemar Barwiński, Miłogost Reczek, Marcin Troński, Małgorzata Niemirska, Marta Król, Sławomir Grzymkowski, Agnieszka Wosińska, Jarosław Gajewski, Krzysztof Dracz, Michał Gadomski, Marcin Dorociński, Krzysztof Szekalski, Jerzy Jaroszyński, Dominik Cziao, Jaga Dolińska, Łukasz Gajewski, Paweł Adamkokiwi - Pią 10 Kwi, 2020 13:40 Ja, Feuerbach | Piotr Fronczewski
Ja, Feuerbach to reżyserski debiut Piotra Fronczewskiego, który w 2013 roku wystawił w stołecznym Teatrze Ateneum głośną sztukę niemieckiego dramaturga Tankreda Dorsta i sam wystąpił w tytułowej roli. W ten sposób powtórzył to, czego w 1988 roku podjął się Tadeusz Łomnicki, wystawiając Feuerbacha w Teatrze Dramatycznym i tworząc wówczas jedną ze swoich najlepszych kreacji aktorskich.
Feuerbach, wybitny aktor „starej daty”, wraca na deski teatru po latach nieobecności na scenie. Choć to dla niego – doświadczonego i cenionego niegdyś artysty – ogromne upokorzenie, przyjmuje zaproszenie reżysera Lataua i stawia się na casting, niczym debiutant. Niestety, okazuje się, że czeka na niego tylko młody i arogancki asystent reżysera (Grzegorz Damięcki), który nie tylko nie wie, z kim ma do czynienia, ale też nie wydaje się szczególnie zainteresowany tym, co aktor ma do zaoferowania. A Latau coraz bardziej się spóźnia...
Sztuka Dorsta jest gorzką opowieścią o dylematach i ryzyku, jakie niesie ze sobą każdy powrót po długiej nieobecności, który może równie dobrze okazać się zwycięstwem, jak porażką. To także przenikliwy traktat o istocie teatru, w którym „nowe” nieustannie zmaga się ze „starym” i trudno ocenić, które wartości zasługują na ocalenie, a które powinny odejść w zapomnienie.
Ki to samotna matka 2-letniego chłopca, która właśnie rozstała się ze swoim partnerem. Zmaga się więc z opieką nad dzieckiem i ciągłymi problemami finansowymi. Wprowadza się do przyjaciółki, opiekę nad synem dość często ceduje na niekoniecznie zadowolonych z tego znajomych, podczas gdy ona odwiedza w tym czasie kluby w towarzystwie przyjaciółek. Reżyser umieszcza bohaterkę w kalejdoskopie różnorakich sytuacji, epizodów, konfliktów.
„Ki to nie tylko opowieść o młodej kobiece zagubionej w chaosie tu i teraz, ale również o kobietach i mężczyznach, młodych i dojrzałych – nieumiejących odnaleźć się ani w rolach społecznych, ani w sytuacjach, wobec których stawia ich dynamicznie zmieniająca się rzeczywistość. Ki desperacko walczy przede wszystkim o szacunek dla własnej osoby, starając się nadać swojemu życiu głębszy sens” – pisała Iwona Cegiełkówna w magazynie „Kino”.
Akcja obyczajowej komedii Aleksandra Fredry w adaptacji Jana Englerta rozgrywa się w eleganckiej podmiejskiej rezydencji. Elwira (Beata Ścibakówna), żona hrabiego Wacława (Jan Englert), ma romans z przyjacielem domu, energicznym, dużo młodszym od męża Alfredem (Grzegorz Małecki). Kochanek zapewnia ją o swoim gorącym uczuciu i stałości, jednocześnie w tajemnicy angażując się coraz bardziej w zażyłość z młodziutką i wyjątkowo apetyczną służącą Justysią (Milena Suszyńska). Obrotna Justysia jest nie tyle nawet pokojówką, co przyjaciółką i powiernicą Elwiry, a gdyby tego było mało – również obiektem coraz śmielszych zabiegów pana domu, okrytego w młodości sławą pogromcy niewieścich serc. Miłosny czworokąt, który przez jakiś czas funkcjonuje bez zarzutu, stopniowo zaczyna trzeszczeć w szwach.
To najbardziej śmiałe obyczajowo spośród dzieł Aleksandra Fredry, wystawione po raz pierwszy w 1821 roku, dziś wydaje się dość niewinne. Jan Englert, aby nieco uwspółcześnić historię i nie przebierać swoich bohaterów w historyczne stroje, zdecydował się przenieść Męża i żonę w dwudziestolecie międzywojenne. Ten przeskok o stulecie wyraźnie odświeżył sztukę, która za sprawą wierszowanych dialogów trąciła już nieco myszką.
Aleksander Fredro (ur. 1793) – komediopisarz, pamiętnikarz, poeta. Autor dramatów, które weszły do kanonu polskiej literatury, m.in.: Pan Jowialski, Śluby panieńskie czyli magnetyzm serca, Zemsta. Pisał również, znane wszystkim do dziś, bajki: Małpa w kąpieli, Paweł i Gaweł, Osiołkowi w żłobie dano czy Zupa na gwoździu. Postaci w jego komediach to cała plejada dowcipnie ukazanych charakterów, głównie przedstawicieli prowincjonalnej szlachty. Pisząc utwory Fredro zwracał uwagę na pewne mechanizmy, obśmiewał ludzkie słabości, ale przede wszystkim dostarczał widzom rozrywki. To podejście, w czasach martyrologicznej twórczości romantyzmu, spotykało się z napastliwa krytyką. Aleksander Fredro jest również autorem pamiętnika Trzy po trzy, który stanowi nieocenione źródło wiedzy o epoce i samym autorze.kiwi - Pią 10 Kwi, 2020 17:00 Transfer! | Jan Klata
reżyseria: Jan Klata
rok produkcji: 2008
język: polski
producent: Wrocławski Teatr Współczesny, Telewizja Polska S.A., Narodowy Instytut Audiowizualny
czas trwania: 1:44'26''
kategoria: spektakle, teatr
gatunek: spektakl
barwa: kolorowy
jakość: dobra
kategoria wiekowa: 12
Podstawą do scenariusza Transferu! były wspomnienia wrocławian z czasów wojny. Kiedy Polacy przyjeżdżają na tzw. Ziemie Odzyskane, Niemcy właśnie z nich wyjeżdżają. Ideą spektaklu miało być zderzenie świata teatru z autentycznymi relacjami świadków. Transfer! jest próbą zmierzenia się ze wspomnieniami zarówno Niemców jak i Polaków. Te dwie perspektywy nie pozwalają potraktować historii jako czarno-białej, pokazują skomplikowane konteksty nie mieszczące się w jednolitej narracji. Narracji, która próbuje opisać współczesną świadomość.
Kiedy Transfer! gościł we Francji, jeden z portali teatralnych (Théâtre online) napisał, że nie należy liczyć w nim na historię przez duże „h”, ale bardziej na przybliżenie fragmentów wspomnień poszczególnych osób. W rzeczywistości w spektaklu Jana Klaty historii nie ma w ogóle, nie ma jednej spójnej wizji świata z czarno-białymi podziałami. Ta została zastąpiona przez narracje, wielość głosów i gestów, a także przez precyzyjną selekcję tego, o czym się mówi i tego, o czym milczy – dające w miejsce czerni i bieli różne odcienie szarości. Klata zdaje się doskonale rozumieć te niuanse materii i wykorzystuje jej mocne strony.
Czas może wpłynąć na pamięć powszechną, nie może jednak zniszczyć pamięci osobistej, dlatego wypowiedzi Polaków i Niemców, którzy wychodzą na scenę i opowiadają to, czego rzeczywiście doświadczyli, nadal brzmią autentycznie. Wielkie narracje – podobnie jak metafizyka – upadły, dlatego dowiemy się raczej o szczegółach: ofiarowanym młynku do kawy, haftowanym welonie, soczystych gruszkach, skrobance po gwałcie. Tragedie przeplatają się z codziennością i banałem. Ponad zwykłymi bohaterami na platformie – symbolicznej Jałcie – wygodnie rozsiedli się Józef Stalin, Winston Churchill i Franklin D. Roosevelt, a w zasadzie Sta, Chu i Roo. Ich dialogi zostały jednak mocno uszczuplone i nie są też szczególnie istotne: „Wypowiedzmy kwestię polską, bla, bla, bla”, „Skoro nie mamy mapy, to wystarczą zapałki”. Mimochodem Stalin rzuci jeszcze, że „muzyka to wspaniała rzecz, gdyż ujawnia w człowieku zwierzę” – i o dziwo w tle nie płynie muzyka Ryszarda Wagnera, lecz mocne brzmienia Joy Division.
Prezentowana w NINATECE rejestracja powstała w czerwcu 2008 roku dzięki współpracy NInA, TVP Kultura oraz Teatru Współczesnego we Wrocławiu.
Jan Klata (ur. 1973) jest reżyserem teatralnym i dramaturgiem. Studiował reżyserię w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie, którą potem kontynuował na krakowskim PWST na Wydziale Reżyserii i Dramatu. Współpracował z Krystianem Lupą, Jerzym Grzegorzewskim oraz Jerzym Jarockim. Wyreżyserował m.in. min Lochy Watykanu wg Andre Gide’a w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu (2004), Nakręconą pomarańczę wg powieści Anthony’ego Burgessa Mechaniczna pomarańcza w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu we współpracy z Wrocławskim Teatrem Pantomimy, Fanta$ego wg dramatu Juliusza Słowackiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku (2005), Transfer! we Wrocławskim Teatrze Współczesnym im. Edmunda Wiercińskiego (2006). Za swoją pracę w dziedzinie reżyserii zdobył wiele nagród, m.in. nagrodę indywidualną za H. w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku w Konkursie Fundacji Theatrum Gedanense (2005); nagrodę widzów dla najlepszego przedstawienia sezonu 2004/2005 za spektakl H. wg Williama Szekspira na Festiwalu Teatru Wybrzeże w Gdańsku; Paszport Polityki w kategorii teatr (2006); Grand Prix oraz nagrodę plebiscytu młodych w kategorii kurtyna (historii) dla spektaklu Transfer! Dunji Funke i Sebastiana Majewskiego w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu na 6. Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy; Wrocławską Nagrodę Teatralną za Transfer! Dunji Funke i Sebastiana Majewskiego w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu; Nagrodę im. Konrada Swinarskiego za reżyserię przedstawienia Sprawa Dantona Stanisławy Przybyszewskiej w Teatrze Polskim we Wrocławiu (2008). 1 stycznia 2013 roku objął funkcję dyrektora Narodowego Starego Teatru w Krakowie.kiwi - Pią 10 Kwi, 2020 17:11 Wojna, moja miłość | Wojciech Nowak
reżyseria: Wojciech Nowak
scenariusz: Wojciech Nowak
rok produkcji: 2017
język: polski
producent: Telewizja Polska S.A., Filmoteka Narodowa - Instytut Audiowizualny
Noc z życia słynnej agentki, Krystyny Skarbek, jednej z najwybitniejszych kobiet szpiegów II wojny światowej. Jej szef z brytyjskiego MI6 mówił, że jedyne, czego nie potrafiła zrobić z dynamitem, to go zjeść. Legenda głosi, że była ulubionym szpiegiem Winstona Churchilla i prawdopodobnym prototypem Vesper Lynd, dziewczyny Jamesa Bonda z powieści Iana Fleminga Casino Royale.
Tę czerwcową noc 1952 roku Skarbek spędza w londyńskim hotelu Shelbourne. Z licznych retrospekcji dowiadujemy się o jej fascynującym życiu: o organizacji ucieczek, wykupywaniu aresztowanych z rąk gestapo, odważnych negocjacjach i losach powojennych, kiedy przestała być służbom potrzebna. Po kapitulacji III Rzeszy została zdemobilizowana i dostała 100 funtów odprawy. Pracując jako stewardessa na statku pasażerskim Rauhine, poznała Muldowneya, swojego późniejszego prześladowcę, który powraca również tej nocy, w której toczy się akcja spektaklu.
W świetnej roli Krystyny Skarbek – Małgorzata Kożuchowska.
reżyseria: Izabella Cywińska
rok produkcji: 2013
język: polski
producent: Narodowy Instytut Audiowizualny, Telewizja Polska S.A.
czas trwania: 1:39'56''
kategoria: spektakle, teatr
gatunek: spektakl
barwa: kolorowy
jakość: wysoka
kategoria wiekowa: b.o.
Lubow Raniewska – dziedziczka rodzinnego majątku na rosyjskiej prowincji – przyjeżdża z Paryża, by razem z bratem Leonidem Gajewem sprzedać zadłużony dom wraz z przylegającym do niej, tytułowym wiśniowym sadem i zamknąć symbolicznie przeszłość. Jest to dla niej także moment, kiedy musi zmierzyć się z osobistymi upiorami – tragiczną śmiercią syna, która zmusiła ją do ucieczki do stolicy Francji. Po kolei wyprzedaje parcele pod domki letniskowe, sad, próbując ocalić dom i wspomnienie dawnego życia pełnego blichtru, pazłotka balów i rautów, wystawnych kolacji – symboli dobrobytu i wielkopaństwa. Od początku jednak, zgodnie z klasyczną budową dramatu, spodziewamy się jego zakończenia, przeczuwamy tragiczny finał. Czas symbolicznie odmierzają bębny zwiastujące karczowanie sadu.
Arystokratyczne rodzeństwo miota się w emocjach i decyzjach, jak szachiści niepewni swoich ruchów na polu szachowym. Ich nieporadność, w pewnym sensie także tchórzostwo i słabość obnażają zdecydowane działania młodszego pokolenia – Łopachina, Piotra Trofimowa czy córki Lubow, Anny. To ludzie, którzy żyją już w innej rzeczywistości, nie są związani emocjonalnym bluszczem (który dosłownie oplata w spektaklu scenę) z przeszłością i posiadłością, nie mierzą się z osobistymi demonami – wszystko jeszcze przed nimi. To też w pewnym sensie ludzie bez właściwości, a dokładniej nie dzielący wartości Lubow i Leonida. Ich wartością jest pieniądz, nabywanie, życiowy spryt.
Izabella Cywińska wyreżyserowała spektakl uparcie nienowoczesny, klasyczny, a zarazem odsłaniający głębię i zbudowany wielowymiarowo. Pełnokrwiste postaci, przekład Jerzego Jarockiego, scenografia i kostiumy Katarzyny Adamczyk oraz nostalgiczna muzyka Jerzego Satanowskiego to niewątpliwe atuty tego dopracowanego wizualnie spektaklu. Można odczytywać go na dwóch poziomach – jako literalną adaptację dramatu Czechowa i jako Cywińskiej podsumowanie jej (nie)obecności w Teatrze Nowym w Poznaniu. To tam wyrosło pokolenie jej wychowanków i współpracowników, których zaprosiła do realizacji Wiśniowego sadu. To jak teatralna uroczystość, spotkanie po latach przy wspólnym stole.
Izabella Cywińska (ur. 25 marca 1935 w Kamieniu Puławskim) – reżyserka teatralna i filmowa, krytyczka, w latach 2008-2011 dyrektor artystyczna Teatru Ateneum w Warszawie, była Minister Kultury w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, od 1990 do 1994 pełniła funkcję prezesa Fundacji Kultury. Ukończyła etnografię na Uniwersytecie Warszawskim oraz studia na Wydziale Reżyserii Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. W 1973 reaktywowała Teatr Nowy w Poznaniu. Po śmierci Gustawa Holoubka w 2008 roku, objęła obowiązki dyrektora artystycznego Teatru Ateneum w Warszawie. Wyreżyserowała dwa sezonu serialu Boża podszewka, filmy Kochankowie z Marony i Cud purymowy, a przede wszystkim spektakle teatralne i telewizyjne. Odznaczona m.in. Krzyżem Kawalerskim i Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis.
reżyseria: Jan Klata
rok produkcji: 2006
język: polski
producent: Teatr Wybrzeże, Narodowy Instytut Audiowizualny
czas trwania: 1:55'48''
kategoria: spektakle, teatr
gatunek: spektakl
barwa: kolorowy
jakość: dobra
kategoria wiekowa: 12
Wybrana przez reżysera przestrzeń nie pozwalała zapomnieć o polityczno-społecznym kontekście spektaklu przygotowanego pod szyldem Teatru Wybrzeże. Tłem dla stawianych przez Jana Klatę pytań o to, co zostało z etosu pierwszej „Solidarności”, była słynna hala 42 A, opuszczone i już nikomu niepotrzebne miejsce, w którym pracowała suwnicowa Anna Walentynowicz (w proteście przeciwko jej zwolnieniu wystąpili robotnicy w sierpniu 1980 roku). W tę przestrzeń wjeżdżała na siwym koniu postać w husarskiej zbroi uosabiająca postać Ducha ojca Hamleta, domagająca się od swego następcy wyrównania krzywd; uporządkowania spraw, bo – dosłownie na gruzach solidarnościowej kolebki – trwał w najlepsze bal nowych elit. Klaudiusz z Gertrudą pogrążali Elsynor w hedonistycznej beztrosce. Jacek Sieradzki pisał po latach, że H. był jednym z kopniaków wymierzanych przez teatr ówczesnemu establishmentowi, spychaniem beneficjentów przemian 1989 roku do defensywy.
Hamlet z Wybrzeża nie pyta o to, czy „być albo nie być?”. Podśpiewuje ironiczny numer Püdelsów: „Nic mi się nie chce/ seks mnie nie łechce/ Nie dla mnie splendor i sława/ Nie dla mnie ta cała zabawa”. Książę w interpretacji Marcina Czarnika bywa gwałtowny, czasami histeryczny, a gdy próbuje przeciwstawić się otoczeniu – bezradny. Nie jest też „biednym chłopcem z książką”. Dla zabicia czasu gra w turbogolfa, tak jak rówieśnicy na widowni, którzy, faktycznie, na opuszczonych terenach stoczni spotykali się, żeby uprawiać uliczną odmianę sportu dla elit. Klata mówił o turbogolfie, że to najbardziej antykonsumpcyjna i antyglobalistyczna dyscyplina, jaką można sobie wyobrazić.
Personalia
Klata był wtedy jeszcze reżyserem na dorobku, ale na tyle już wyrazistym, że niedługo po H., w grudniu 2005 roku, jego twórczość doczekała się przeglądu w Warszawie – Klata. Fest. Inscenizacyjny radykalizm i mocny społeczny przekaz stanowiły atuty reżysera.
Rozmach widowiska w Stoczni Gdańskiej świetnie oddaje telewizyjna rejestracja z 2006 roku. Zdjęcia z udziałem publiczności trwały cztery dni. W realizacji, nad którą pieczę trzymała Kasia Adamik, widać publiczność przemierzającą za aktorami produkcyjne hale, przechodzącą, jak mówił reżyser, z levelu na level, niczym w komputerowej grze. Montaż Adamik podkreślał „zdarzeniowy” charakter inscenizacji, zbliżającej się momentami do happeningu, w którym widzowie funkcjonowali niczym gapie, np. zza policyjnej taśmy patrzyli na wyławianie ze stoczniowego kanału zwłok Ofelii. Niejako podglądali pełen wzajemnych oskarżeń rodzinny dramat. Z kolei telewidzowie mogli odnieść wrażenie, że oglądają interwencyjny program TV.
Głosy z widowni
Łukasz Drewniak przyznawał w „Przekroju”, że za sprawą H. pierwszy raz w życiu był w gdańskiej stoczni. Pisał o okrojonej przez Klatę z wątków i postaci tragedii: „to dzieło świadomie barbarzyńskie. Mit Hamleta został w nim na zimno zniszczony i zastąpiony inną, polską opowieścią”. Krytyk, choć nazwał Klaudiusza w interpretacji Gzyla teatralnym Kwaśniewskim („światowy, sympatyczny, ale w przeszłość mu lepiej nie zaglądać”), twierdził, że H. „to nie spektakl demagogicznie aktualny, na siłę upolityczniony. Klata zadaje pytanie nie o prawicowość, lecz o prawość. O co walczy Hamlet w finałowym szermierczym starciu z Laertesem? O złoty medal w konkurencji szlachetne intencje”. Dla pokolenia pamiętającego Sierpień ’80 przedstawienie miało cierpki smak. Podarty plakat wyborczy „Solidarności” z 1989 roku, Rosencrantz i Guildenstern bezmyślnie układających palce w kształt litery „V”, kiedyś znak wiktorii nad komunistycznym zniewoleniem – to najbardziej dosadne obrazy tej summy.
Na marginesie
W kolejnych latach postindustrialne przestrzenie Stoczni Gdańskiej ulegały rozkładowi. Znikające dziedzictwo kultury materialnej dokumentował fotograf Michał Szlaga. W lipcu 2009 roku Klata zadedykował mu jeden z felietonów pisanych dla „Tygodnika Powszechnego”: „Elsynor pustoszeje, obraca się w perzynę. Przed koncertem Jeana-Michela Jarre'a wyburzono część budynków, ofiarą Kylie Minogue padł jeden z moich ulubionych molochów z dającym do myślenia napisem »Traserzy Prefabrykacji«. Gdańszczanie lubią sielanki: Jarre, Minogue i Scorpionsi w ramach Solidarity. A to echo grało… Przed ewentualnym wpisaniem na listę Dziedzictwa UNESCO uchroniły Zonę zagadkowe pożary i wyburzenia. (…) Hala nr 42 A (z suwnicą Anny Walentynowicz) jeszcze stoi, podobno ma jeszcze postać ze względu na zabytkowość, może to prawda, może półprawda, niejedna przemysłowa zabytkowość padła ofiarą przemyślnej mamony. Tak czy owak – tutaj był Hamlet, syn Hamleta, tutaj przychodził Fortynbras, syn Fortynbrasa. Tutaj Klaudiusz degustował wina, a Rosencrantz i Guildenstern robili casting na »Być albo nie być«. Elsynor. Tutaj czas wypadł z ram – i stoi, rdzewieje, zarasta zielenią Zony”.kiwi - Pią 10 Kwi, 2020 17:55 Narodziny Fryderyka Demuth | Maciej Wojtyszko
W połowie XIX wieku Karol Marks przenosi się wraz z rodziną do Londynu. To trudny okres w życiu słynnego niemieckiego filozofa – żyje w niedostatku i ciągłym napięciu, nie jest w stanie zapewnić utrzymania żonie i dzieciom. Z pomocą jak zawsze przychodzi wierny przyjaciel Fryderyk Engels, świadom geniuszu i wagi pracy twórcy Kapitału. Kiedy żona Marksa, Jenny von Westphalen, wyjeżdża za granicę prosić swą zamożną rodzinę o wsparcie finansowe, sfrustrowany i targany emocjami filozof zostaje w Anglii wraz z dziećmi i ich opiekunką, Heleną. Niespodziewanie, wydarzenia kolejnych tygodni na zawsze zapiszą się w ich pamięci.
Autorem spektaklu jest Maciej Wojtyszko, który w swej twórczości wielokrotnie sięgał do wydarzeń i postaci historycznych. Reżysera nie interesuje jednak spuścizna intelektualna Marksa, ani trudna społeczna rzeczywistość ówczesnego Londynu. Jego uwaga skupia się na konflikcie pomiędzy praktyką codziennego życia, a głoszonymi przez wielkiego filozofa poglądami. Jak pisał o spektaklu Łukasz Drewniak: „Wojtyszko zagaduje historyczne niedomówienia, wypełnia je, wkłada w te wszystkie puste miejsca swoje interpretacje, ocenę moralną i artystyczną działalności tych wielkich. Chwyta za słowa, szuka materiału dowodowego w szczegółach biograficznych. I najczęściej to, co zwykle przegapiamy, co jest dla nas marginalnym faktem, dla niego staje się armatnią amunicją.”
Spektakl swoją premierę teatralną miał 25 października 2014 roku na deskach Teatru im. Juliana Słowackiego w Krakowie.
Maciej Wojtyszko (ur. 1946) – reżyser oraz scenarzysta teatralny, telewizyjny i filmowy, pisarz. Absolwent reżyserii w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi. Dziekan Szkoły Aktorskiej Haliny i Jana Machulskich oraz wykładowca Akademii Teatralnej w Warszawie. Do jego filmów należą między innymi: Tajemnica szyfru marabuta (1979), Ognisty anioł (1985), Ogród Luizy (2007), Święty interes (2010), był także reżyserem i scenarzystą seriali: Mistrz i Małgorzata (1988), Miodowe lata (1998-2003), Pensjonat pod Różą (2004-2006) czy Ludzie Chudego (2010-2011). Jest również autorem książek dla dzieci i młodzieży Antycyponek (1975), Synteza (1978), Saga rodu Klaptunów (1981), Bromba i filozofia, komiksów Szczyty wtajemniczenia, czyli sabaty i posiedzenia oraz Trzynaste piórko Eufemii (1977) oraz dramatów, m.in. Bambuko (1988), Semiramida (1996), Wznowienie (1994), Żelazna konstrukcja (1998) oraz Bułhakow (2002). Jako reżyser współpracował m.in. z Teatrem Powszechnym w Warszawie (m.in. Ławeczka Aleksandra Gelmana i Shirley Valentine Willy Russela), Teatrem Starym (Miłość na Krymie Sławomira Mrożka), Teatrem Polskim we Wrocławiu (Garderobiany Ronalda Harwooda czy Kandyd Woltera) oraz Studio (Tamara Johna Krizanca). Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i Koła Realizatorów Filmów dla Dzieci i Młodzieży Stowarzyszenia Filmowców Polskich w Warszawie. W 2011 otrzymał Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, zaś rok później - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.
Ziemia jałowa. Tak można nazwać świat, w którym Makbet toruje sobie drogę do tronu. Kraina umęczona wojną. Bez życia. Tylko na niebie wciąż kłębią się burzowe chmury. Wajda rozgrywa tragedię w rzeczywistości, która przeszła już niejedną zagładę. Ale będą następne: w pierwszej scenie widać ciągnące się aż po horyzont trupy w czarnych workach; w ostatniej znów jest ich już pełno. Zabicie Makbeta nic nie zmienia w obowiązującym porządku. Uśmiercenie skrytobójcy nie przegoni ciężkich obłoków. Oto Shakespeare bez nadziei i bez wielkich osobowości. Dookoła krążą postacie w wojskowych uniformach. Wśród nich Makbet i jego żona. Reżyser podkreślał ich wiek: „Zrozumiałem, że (…) są ludźmi dojrzałymi. Makbet i Lady Makbet mordują, bo to ostatnia okazja, żeby z tego życia coś zgarnąć, i zrobią wszystko, żeby to uzyskać”.
Personalia
Telewizyjny Makbet z 2010 roku poprzedzony był spektaklem w Starym Teatrze. W 2004 roku wiązano z nim spore nadzieje. Liczono, że Wajda stworzy dzieło na miarę dawnych realizacji (reżyser był jednym z budowniczych potęgi krakowskiej sceny, autorem pamiętnych inscenizacji, takich jak Noc listopadowa Stanisława Wyspiańskiego, tryptyk wg dzieł Fiodora Dostojeskiego: Biesy, Nastasja Filipowna, Zbrodnia i kara, czy Hamlet (IV) Williama Shakespeare’a. Twórca mówił: „Makbeta jako sztukę o władzy już wielokrotnie widzieliśmy. Ja mam nadzieję, że uda mi się z aktorami wydobyć temat zbrodni i kary – w tym tajemnica tej sztuki, jej siła i piękno”.
Głosy z widowni
W 2004 roku Makbet częściowo zaspokoił oczekiwania publiczności. „Obrany przez Wajdę kierunek interpretacji wydaje mi się nietrafny, nieskuteczny – pisała Beata Guczalska. – Rozumiem jednak, że reżyser chciał się odwołać do sumień tych, którzy odpowiadają za przemoc i wojny w świecie współczesnym. Bo choć odżegnywał się od polityki w spektaklu, to jednak ubierając aktorów w czarne mundury współczesnych sił specjalnych, wskazał wyraźnie obszary, których Szekspirowska tragedia może dotyczyć. (Nieprzypadkowo też zespół wyszedł do oklasków w dniu premiery z pomarańczowymi wstążeczkami poparcia dla demokracji na Ukrainie)”. Z kolei Tomasz Mościcki podkreślał plusy adaptacji Wajdy. „Z tekstu wypadła właściwie tylko jedna scena: morderstwo Banka, a pierwsza scena z Wiedźmami przeniesiona została do finału spektaklu. Zapowiedź powtórnego spotkania stała się tym samym zapowiedzią, że wojna nigdy nie skończy się na dobre, że historia Makbeta wkrótce się powtórzy”.
Na marginesie
Reżyser mówił o telewizyjnej realizacji: „Powstał zupełnie inny obraz, choć styl, obsadę i dekoracje przenieśliśmy wiernie z oryginalnej inscenizacji. Pozostał zimny klimat świata zminimalizowanego do kilku odcieni: czerni, szarości, błękitu. Dodaliśmy jednak efekty specjalne, przez co widowisko stało się czymś z pogranicza kina i teatru”. Komputerowe efekty specjalne przygotowała Alvernia Studios, pierwsza w powojennej Polsce niepaństwowa wytwórnia filmowa.
reżyseria: Grzegorz Jarzyna
scenariusz: Grzegorz Jarzyna
rok produkcji: 2006
język: polski
producent: Narodowy Instytut Audiowizualny
czas trwania: 1:35'37''
kategoria: spektakle, teatr
gatunek: spektakl
barwa: kolorowy
jakość: dobra
kategoria wiekowa: 16
W spektaklu Grzegorza Jarzyny akcja wielkiego dramatu Szekspira przeniesiona zostaje w czasy współczesne, na Bliski Wschód, a konkretnie do amerykańskiej bazy wojskowej w Iraku. Macbeth, przewodzący brawurowej i niezbyt honorowej akcji militarnej, przeprowadzonej podczas codziennej muzułmańskiej modlitwy, morduje przywódców okolicznych arabskich rebeliantów. Jego czyn, doceniony przez generała Duncana, to pierwsze z pasma brutalnych morderstw, których dopuści się ambitny wojskowy, podjudzany przez bezwzględną małżonkę i własne, rosnące w szalonym tempie aspiracje.
Reżyser w 2007: Macbeth łączy konsekwentnie teatr z filmem; umowność teatralnego gestu wraz z realnością kinowego sposobu obrazowania tworzy napięcie – odczuwalne zwłaszcza w pierwotnej wersji spektaklu, która miała premierę w maju 2005 roku. Przeniesienie dramatu we współczesne realia wymagało napisania od nowa tekstu. Pojawia się wiele nowych dialogów i całych scen.
Ugrzęzłem w bagnie krwi i stoję / W nim po kolana, świadom, że zabrnąłem / tam, skąd powrócić byłoby mozołem / Cięższym niż dalej brnąć.
Te słowa Szekspirowskiego dramatu padają jednak z ust Makbeta niezmienione.
Telewizyjna wersja spektaklu powstała w lipcu 2006 roku, na miesiąc przed wyburzeniem hali dawnych zakładów Waryńskiego na warszawskiej Woli, w której 2007: Macbeth prezentowany był od czasu premiery. Nowa odsłona wiernie oddaje treść i atmosferę pierwowzoru, chociaż spektakl został skrócony. Autorka zdjęć, Jacqueline Sobiszewski, starała się w pełni wykorzystać możliwości kamery. Dzięki filmowym zbliżeniom, montażowi oraz dodatkowym efektom dźwiękowym, intymność i dynamika wielu scen zyskały na ostrości, a klaustrofobiczne wnętrza, po których snuje się coraz bardziej ulegający psychozie Macbeth, pozwoliły tym dobitniej podkreślić jego graniczne stany psychiczne. Jak pisał Roman Pawłowski:
Filmowy naturalizm i dosłowność, które w spektaklu były chwytem ryzykownym i wywoływały mieszane reakcje widowni, świetnie się sprawdziły w wersji telewizyjnej zrealizowanej przez Narodowy Instytut Audiowizualny. Powstało efektowne widowisko na pograniczu teatru, filmu i telewizji, realistycznie filmowane, ale zanurzone w niepokojącej aurze szaleństwa, które ogarnia Makbeta i jego świat.
Roman Pawłowski, Irackie szaleństwo Makbeta, Gazeta Wyborcza nr 227/2007
Grzegorz Jarzyna (ur. 4 lutego 1968 roku w Chorzowie) – reżyser teatralny i operowy, jeden z najważniejszych obecnie polskich twórców teatralnych. Absolwent wydziału filozofii UJ i reżyserii krakowskiej PWST. Jego Bzik tropikalny w Teatrze Rozmaitości w Warszawie, na motywach z Mister Price'a i Nowego wyzwolenia Stanisława Ignacego Witkiewicza (1997), był jednym z najgłośniejszych debiutów reżyserskich w polskim teatrze. Wyreżyserował również m.in. Iwonę, księżniczkę Burgunda według Gombrowicza w Teatrze Starym w Krakowie (1997), Magnetyzm serca na podstawie Ślubów panieńskich Aleksandra Fredry (1999) oraz 4.48 Psychosis Sarah Kane (2002) w Teatrze Rozmaitości w Warszawie, T.E.O.R.E.M.A.T. na podstawie twórczości Piera Paolo Pasoliniego (2009) w TR Warszawa i Między nami dobrze jest Doroty Masłowskiej (2009)– koprodukcję TR Warszawa i Schaubühne am Lehniner Platz w Berlinie, a także opery – m.in. Gracza Prokofiewa w Opera de Lyon, Dziecko i czary Maurice’a Ravela oraz Karła Alexandra Zemlinsky’ego w Bawarskiej Operze Narodowej. Chętnie łączy gatunki, tak jak w spektaklach 2007: Macbeth według Szekspira (2005) – na poły teatralnej, na poły filmowej inscenizacji rozgrywającej się na czterech planach dawnej hali fabrycznej, czy w Giovannim na podstawie Don Giovanniego Wolfganga A. Mozarta i Don Juana Moliera, przedstawieniu łączącym teatr dramatyczny i operę. Od 2006 roku jest dyrektorem naczelnym i artystycznym TR Warszawa. Otrzymał wiele nagród i wyróżnień, m.in. nagrodę Ministra Spraw Zagranicznych za wybitne zasługi dla Polski na świecie (2002) i Złoty Order z okazji 300-lecia St. Petersburga (2004). W 2007 roku za Medeę zrealizowaną w wiedeńskim Burgtheater (2006) otrzymał jedną z najbardziej prestiżowych nagród teatralnych obszaru niemieckojęzycznego – Nestroy-Preis. Jest dwukrotnym laureatem nagrody im. Konrada Swinarskiego dla najlepszego reżysera (1999 i 2009). W 2011 roku otrzymał srebrny medal Zasłużony Kulturze – Gloria Artis, a w 2012 roku – Nagrodę Culture.pl Superbrands 2012 za aktywne upowszechnianie kultury polskiej za granicą.Wiedźma - Pią 10 Kwi, 2020 18:54 Kiwi! Na rany Chrystusa!
Po co to robisz? kiwi - Pią 10 Kwi, 2020 19:25 Rewizor | Jerzy Stuhr
Współczesne odczytanie komedii satyrycznej Gogola w reżyserii Jerzego Stuhra i gwiazdorskiej obsadzie po 37 latach od ostatniej inscenizacji w Teatrze TV – pamiętnego spektaklu Jerzego Gruzy z Tadeuszem Łomnickim w roli Horodniczego (premiera 1977).
Rewizor to arcydzieło dramaturgii rosyjskiej z jednej strony bezlitośnie demaskuje realia carskiej Rosji i stosunki panujące na prowincji, z drugiej podkreśla to, co jest ponadczasowe, czyli ludzkie wady i tzw. układy funkcjonujące w każdym społeczeństwie i systemie, który opiera się na strachu.
Do prowincjonalnego miasteczka trafia przejazdem hulaka i uwodziciel – Chlestakow (debiutujący na ekranie Adam Serowaniec). Fatalny zbieg okoliczności sprawia, że miejscowa elita bierze go za podróżującego incognito rewizora, „z najwyższego rozkazu” kontrolującego całą gubernię. Władze miasteczka, z Horodniczym (Jerzy Stuhr) na czele, mają wiele do ukrycia, dlatego próbują zrobić jak najlepsze wrażenie na ważnym gościu. Znajdujący się w poważnych tarapatach finansowych Chlestakow skwapliwie wciela się w przypisaną mu rolę. Bierze sowite łapówki, chętnie nadstawia ucha na donosy i pochlebstwa małomiasteczkowych notabli, umizguje się do żony i córki Horodniczego, który udzielił mu gościny. W oczach prowincjuszy uchodzi za człowieka, który może wszystko Gdy sytuacja go przerasta, cichaczem czmycha. Jego prywatny list, przejęty przez miejscowych dygnitarzy, ujawnia straszną prawdę.
Jerzemu Stuhrowi – reżyserowi spektaklu – udało się znakomicie wydobyć komizm i sens utworu. Twórca, który wcielił się także w rolę Horodniczego, skupił się na społecznych realiach utworu (rozpasanie i bezczelność władzy, korupcja, strach przed zwierzchnikiem). Sztuka została zrealizowana w scenerii klasycznej z elementami wizualnymi współczesnymi, tak aby satyrę Gogola przybliżyć polskiemu widzowi i jednocześnie być wiernym oryginałowi.
W obsadzie m.in.: Jerzy Stuhr, Agata Kulesza, Nina Minor, Roman Gancarczyk, Dariusz Gnatowski, Piotr Cyrwus, Grzegorz Mielczarek, Zbigniew Zamachowski, Marek Kalita, Adam Serowaniec, Jacek Romanowski, Tomasz Schimschainert, Grzegorz Łukawski, Andrzej Franczyk, Tomasz Międzik, Marcin Sianko.Linka - Pią 10 Kwi, 2020 20:28 Kiwi i Ty to wszystko obejrzałaś ????kiwi - Nie 19 Kwi, 2020 20:20 Wiedzmo i Linko !
Najpierw chcialam napisac ...ze robie to .....z nudow !!!!!.....Hi....Hi....Hi....
Ale nudy ,jest to tylko mala czescia tego co lubie .....bo ja kocham teatr !!!! .....zawsze chodzilam i sie interesowalam .....
Pierwsza zasada ktora sie nauczylam na terapii ....bylo ...wroc ...zamiast do alkoholu do zainteresowan tego co mi sprawia przyjemnosc .....i u mnie jest muzyka i ksiazki i filmy i teatr i inne .....i dlatego o tym pisze ....
jak bym robila na drutach czy miala ogrodek czy bardzo sportem czy tancem czy lowieniem ryb ....bym sie interesowala ,to bym pisala ....Proste
Idac do teatru , przewaznie najpierw interesuje sie ....co to jest za sztuka teatralna ....kto gra ...kto rezyseruje ....
Kiedys jeszcze ubieralo sie bardzo eleganzko .....juz tego nie ma .....nawet spodnie jeansowe pasuja ......
I dlugo zyje ...to duzo teatru widzialam w zyciu .....Hi....Hi....Hi....
Ale to jest takie spotkanie w teatrze .....twarz w twarz ......i to mnie fascynuje .....w domu z chcecia ogladam przez komputer czy TV .....
Wiedzma ...robi na szydelku
Linko .....z ogromna checia czytasz wypowiedzi pana Dziadka .....czemu tam nie wpiszesz .....po co Ty to robisz ......bo i przydalo by sie ....ja tak uwazam ....
I jestes moderatorem Hyde Park ....jak Ciebie to nie interesuje czy meczy czy za duzo czasu Ci zabiera ....to oddaj ....nie mecz sie ....moje zdanie ......
I pisz o swoim ogrodku ....i rob zdjecia i zalaczaj ....ja bym z chcecia czytala ....ja nie mam balkonu i ogrodka .....ale przewaznie chce sie tego czego sie nie ma .....
„Prawiek i inne czasy” to adaptacja książki Olgi Tokarczuk. Jej znakomita powieść zdobyła m.in. Nagrodę Fundacji im. Kościelskich i nominację do nagrody literackiej „Nike”
reżyseria: Piot Tomaszuk
rok produkcji: 1998
producent: Telewizja Polska S.A.
„Prawiek jest miejscem, które leży w środku wszechświata. Gdyby przejść szybkim krokiem Prawiek z północy na południe, zabrałoby to godzinę. I tak samo ze wschodu na zachód. A jeśliby kto chciał obejść Prawiek naokoło, wolnym krokiem, przyglądając się wszystkiemu dokładnie i z namysłem – zajmie mu to cały dzień. Od rana do wieczora" – rozpoczyna się książka.
Reżyser w ślad za pisarką opowiada o dziejach dwóch rodzin – Niebieskich i Boskich – od czasów I wojny światowej do lat 80. XX wieku. Mimo wojen, procesów politycznych, czy przemian cywilizacyjnych, Tokarczuk skupia się na zwykłych losach poszczególnych bohaterów, których rytm życia wyznaczają ceremonie ślubów, chrzcin i pogrzebów. Z tych historii wyłania się zbiorowy portret polskiej prowincji w minionym stuleciu. „Świat Olgi Tokarczuk jest kreowany słowem tak doskonale, że pozwala odbiorcy z zupełnych szczegółów i drobiazgów zbudować kompletną wizję rzeczywistości” – mówił Piotr Tomaszuk. Opowieść stanowi pomieszanie realizmu, historii, mitu, fantastyki i magii.
Współautorem pierwszej ekranowej adaptacji powieści jest Sebastian Majewski, związany z wysoko cenionym przez pisarkę teatrem „Wierszalin".kiwi - Nie 19 Kwi, 2020 20:30 Spiskowcy | Jan Englert
reżyseria: Jan Englert
scenariusz: Jan Englert
rok produkcji: 2017
język: polski
producent: Telewizja Polska S.A., Filmoteka Narodowa - Instytut Audiowizualny
Zamach terrorystyczny na ministra spraw wewnętrznych Cesarstwa Rosyjskiego z 1904 roku stał się dla Josepha Conrada przyczynkiem do filozoficznych rozważań o rewolucji, anarchii i rosyjskiej autokracji. Adaptując jego głośną powieść, W oczach Zachodu, Jan Englert uchwycił etyczne i tożsamościowe rozterki bohaterów uwikłanych w polityczne wydarzenia początku wieku. W imię abstrakcyjnych pojęć: zarówno wolności, jak i przeciwstawianej jej „wierności”, jednostki są gotowe poświęcić wszystko, łącznie z własnym życiem i honorem. Człowiek, jak podkreśla jedna z postaci, „może zdradzić tylko swoje sumienie”. Jednocześnie wciąż mowa o różnicach między zachodnim, a rosyjskim modelem sprawowania władzy, która najdobitniej wybrzmiewa w rozmowie Profesora z Razumowem:
Nad waszym narodem ciąży przekleństwo. (…) Mówi się, że narody kształtowały własne rządy, bardzo możliwe, ale rządy odpłacały narodom tą samą monetą. Powstał zamknięty krąg, z którego nie ma wyjścia. Rząd wychowuje społeczeństwo na swoją modłę, w tym systemie nawet przekonania bywają przestępstwem, ludzie nawykli do despotyzmu nie wyobrażają sobie innej formy rządu. Nie są do tego zdolni. Dlatego też obawiam się, że gdyby dzisiejsi rewolucjoniści doszli do władzy utworzyliby dyktaturę równie bezwzględną jak ta, z którą walczą.
Jan Englert (ur. w 1943 r. w Warszawie) – polski aktor filmowy i teatralny, scenarzysta, dyrektor artystyczny Teatru Narodowego w Warszawie, profesor Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, reżyser teatralny. Zadebiutował w wieku 14 lat w Kanale Andrzeja Wajdy. W 1964 roku ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie. Po dyplomie występował w Teatrze Polskim. Przełom w karierze przyniósł mu spektakl Notes Zdzisława Skowrońskiego, kiedy to zauważył go Kazimierz Kutz. Zagrał w jego filmach wchodzących w słynny tryptyk śląski: Sól ziemi czarnej i Perła w koronie. Wystąpił w ponad stu filmach, m.in. w: Ocaleniu,Doktorze Judymie, Magnacie, Oficerach, Katyniu, Tataraku, Popiełuszce. Wolność jest w nas, Tajemnicy Westerplatte, AmbaSSadzie. Sympatię widzów zyskał dzięki rolom w serialach: Kolumbowie i Polskie drogi, Dom, Noce i dnie, Lalka, Matki, żony i kochanki, Ekstradycja. Mimo sukcesów w kinie, najważniejszym dla Englerta pozostaje teatr, gdzie nie tylko gra, ale i reżyseruje.
reżyseria: Jan Englert
rok produkcji: 2013
język: polski
producent: Narodowy Instytut Audiowizualny, Telewizja Polska S.A.
czas trwania: 39'50''
kategoria: spektakle, teatr
gatunek: spektakl
barwa: kolorowy
jakość: wysoka
kategoria wiekowa: b.o.
Podejrzliwy kupiec, Marek Zięba, postanawia sprawdzić wierność swojej żony. Pewnego dnia zamienia się tożsamością z Janem Remboszem – żołnierzem i, jak się później okazuje, hazardzistą z dużymi długami. Zakłada jego mundur i doprawia sobie wąsy. Ich rozmowę przypadkiem słyszy Czesław – szwagier Zięby i przekonuje swoją siostrę do podjęcia gry:
„Śmieszność śmieszności biczem;
Jej szczypiąca chłosta często
Częstokroć tam poradzi,
Gdzie rozum nie sprosta”.
Marek wraz ze sługą Kasprem wracają do domu podekscytowani swoim fortelem. Żona Klara i inni domownicy udają, że go nie poznają. Rozpoczyna się cała seria niepomyślnych dla Zięby wydarzeń: szwagier opowiada o wyciętym sadzie i sprzedanym folwarku, lichwiarz Łapka domaga się zwrotu pieniędzy, które Rembosz pożyczył od jego brata, major Sławnicki żąda, by szuler Rembosz zdjął mundur, gdyż w ten sposób uwłacza dobremu imieniu żołnierza. Sprawy idą za daleko, Zięba chce wyjaśnić swój podstęp i ujawnia prawdziwe imię, ale powrót do bycia Markiem i mężem swojej żony nie będzie taki prosty. Rodzina postanawia dać mu nauczkę za jego niepohamowaną zazdrość i nieufność.
Komedia Nikt mnie nie zna powstała w 1825 roku, po raz pierwszy została wystawiona rok później w teatrze lwowskim.
Z okazji 60-lecia Teatru Telewizji i 220. rocznicy urodzin Aleksandra Fredry przygotowano i zarejestrowano na żywo z udziałem publiczności trzy mniej znane komedie dramatopisarza: Zrzędność i przekora, Świeczka zgasła i Nikt mnie nie zna. Premiery grane były w studiach Telewizji Polskiej w Katowicach, Krakowie i Warszawie i transmitowane na żywo w NINATECE.
Aleksander Fredro (ur. 1793) – komediopisarz, pamiętnikarz, poeta. Autor dramatów, które weszły do kanonu polskiej literatury, m.in.: Pan Jowialski, Śluby panieńskie czyli magnetyzm serca, Zemsta. Pisał również, znane wszystkim do dziś, bajki: Małpa w kąpieli, Paweł i Gaweł, Osiołkowi w żłobie dano czy Zupa na gwoździu. Postaci w jego komediach to cała plejada dowcipnie ukazanych charakterów, głównie przedstawicieli prowincjonalnej szlachty. Pisząc utwory Fredro zwracał uwagę na pewne mechanizmy, obśmiewał ludzkie słabości, ale przede wszystkim dostarczał widzom rozrywki. To podejście, w czasach martyrologicznej twórczości romantyzmu, spotykało się z napastliwa krytyką.
Aleksander Fredro jest również autorem pamiętnika Trzy po trzy, który stanowi nieocenione źródło wiedzy o epoce i samym autorze.
reżyseria: Jerzy Stuhr
rok produkcji: 2013
język: polski
producent: Narodowy Instytut Audiowizualny, Telewizja Polska S.A.
czas trwania: 33'13''
kategoria: spektakle, teatr
gatunek: spektakl
barwa: kolorowy
jakość: wysoka
kategoria wiekowa: b.o.
Ona – Jadwiga Maniecka i on – Władysław Poraj, dwoje nieznajomych, zrządzeniem losu muszą spędzić noc w chatce na skraju lasu. Za towarzyszkę mają tylko świeczkę i odgłosy deszczu. Poza tym znajdują się w kompletnych ciemnościach. To ona sprawia, że bohaterowie rozpoczną pełną ripost i skrzącego dowcipu konwersację i komedię omyłek. W rozmowie odsłonią swoje przywary, uprzedzenia wobec płci, obnażą charaktery i głęboko skrywane słabości. Pod osłoną nocy, na kilku metrach kwadratowych, rozegra się pozytywna w wymowie szermierka słowna, której Fredro był mistrzem i co słychać w prozatorskich dialogach. To pouczająca lekcja optymizmu, grzeczności i wiary, że w pozornie niesprzyjających okolicznościach może kryć się szczęśliwa odmiana losu.
„A gdy się zejdą raz czy drugi kobieta z przeszłością, mężczyzna po przejściach..." Ten cytat z piosenki Agnieszki Osieckiej wprowadza zarówno w tematykę, jak i lekki nastrój jednoaktowej komedii Aleksandra Fredry. Między kobietą – Agnieszką Radzikowską – a mężczyzną – Maciejem Stuhrem – wiele wydarzyć się może, gdy zgaśnie tytułowa świeczka...Linka - Nie 19 Kwi, 2020 21:06
Cytat:
Linko .....z ogromna checia czytasz wypowiedzi pana Dziadka .....czemu tam nie wpiszesz .....po co Ty to robisz
Dlatego, ze on pisze co robi. Ty zaś piszesz o tym , co byś chciała robić , albo oglądać. A to jest różnica.
Mam ogród i to dosyć spory , ale w tej chwili to raczej praca, praca i jeszcze raz praca.
Nie mam potrzeby co chwila robić zdjęć. Mnie wystarczy ,ze robię to co lubię.
No i nie pamietam , by kiedykolwiek mi się nudziło.kiwi - Nie 19 Kwi, 2020 21:34 Przeczytalam i sie zmartwilam ....i naprawde nie rozumiem Ciebie jako wspoluzaleznionej ....i nigdy nie zrozumiem .
I dlaczego mi zarzucasz , ze ja tego nie ogladalam ???!!! Tak dobrze sie nie znamy , ze wiesz co ja ogladalam a co nie ???!!!!
Ten Pan moze i pisze co robi ....ale to jest zla zaklamana sytuacja ....oczywiscie ja tak uwazam !!!!.....i ta sytuacja Tobie sie podoba ????!!!!......widzialysmy sie na zlocie , i wydawalo mi sie ze powinnas inaczej to widziec ....
Stary pan i dwoje malych dzieci ....oczywiscie nie pracuje , jako utrzymanek to ja bym sobie wziela mlodszego .....Hi....Hi...Hi....
Prawda by bylo jak by pisal jak bardzo jest zmeczony jak przezywa swoja starosc , jak go takie dzieci wykanczaja jak nie raz rano zaluje ze zdecydowal sie na takie maluchy ....a on stary i chory i palacy papierosy jak smok wawelski .....i to on pisze jak by chcial aby bylo a nie jest .....obudz sie .....i popatrz na te wpisy bez rozowych okularow ......
W domu gdzie tylko jedna osoba pracuje .....dochodzi do spiec i to czesto o pieniadze ....to jest sprawa ktora nie da sie uniknac .....czemu nie pisze jak musi prosic i blagac o pieniadze .....jak sie plaszczyc .....on ....opisuje sytuacje wymyslone i upiekszone .....i ogolnie to on nie ma o czym pisac , jest bardzo nudny .....oczywiscie ja tak uwazam .....a ze nie ma czego o sobie pisac to pisze o dzieciach ....a my ogolnie dzieci lubimy to i czytamy ........
To taka Telenowela ....dla Pan wspoluzaleznionych ....bo i Wampirzyca i ja inaczej to odbieramy ....ale my trzezwe pijaczki .......
Jeszcze jedno ....dobra nuda , jest jak dobry sex ....potrzebna do zycia i regeneruje ....to tez trzeba sie nauczyc ...dobrze pozytecznie dla osoby sie nudzic .....to jest wyzsza szkola jazdy .....Hi....Hi....Hi....
Linko, jak od czasu do czasu bedziesz sie nudzic ....spokojniejsza bedziesz !!!!
Milo pozdrawiampterodaktyll - Nie 19 Kwi, 2020 21:40
kiwi napisał/a:
.opisuje sytuacje wymyslone i upiekszone .....i ogolnie to on nie ma o czym pisac , jest bardzo nudny
Strzał w dziesiątkę Kiwi Linka - Pon 20 Kwi, 2020 14:51
kiwi napisał/a:
To taka Telenowela ....dla Pan wspoluzaleznionych ....bo i Wampirzyca i ja inaczej to odbieramy ....ale my trzezwe pijaczki .......
Nie życzę sobie byś nas wrzucała. do jednego worka. Ja nie zwracam się do Ciebie alkoholiczko. To po pierwsze. Po drugie nie znam nikogo , kto by tak ja ty, tylko o pieniądzach gadał. Cieszę się , ze na swojej drodze spotkałam wielu naprawdę trzezwiejacych alkoholików. Kilku z nich wiele zawdzięczam, ale to co Ty sobą reprezentujesz totalnie mnie odrzuca. Ufam swojej intuicji i na razie ona mnie nie zawiodła. Żadna , ale to żadna terapia nie upoważnia ciebie do oceniania i ranienia innych.
Do wydawania osądów i mówienia jak inni mają żyć.
Także Twoja telenowela, ani zaśmiecanie forum linkami zupełnie mi nie odpowiada , oględnie mówiąc. Ale znam tez bardziej dosadne określenia.kiwi - Wto 21 Kwi, 2020 10:38 Dzien dobry Linko !
Ja nie mam zadnych problemow z tym abys do mnie mowila alkoholiczko ! .....jestem alkoholiczka .....juz dlugo nie pije alk. ale jestem ......i zostane ......
Jako dorosli ludzie , a my jeszcze kobiety pracujace ......ja uwazam ze trzeba rozmawiac o pieniadzach ....to jest bardzo wazne ....
Kiedys mase tematow bylo wstydzacych albo to nie wypada .....ja uwazam i tez tak nauczylam corke i wnuczki ....nie ma tematow tabu ....o wszystkim sie rozmawia ....i czy chcemy czy nie ....pieniadze w zwiazku partnerskim czy malzenstwie sa bardzo wazne ......
I to tak jest .....to jest cecha Pan Wspolzauleznionych i nie wypieraj sie ze nie ......bronic Pana .....i jezeli Pan pisze ja mam prawo dopisac i ocenic czy skrytykowac i do jasnej ciasnej jakiego ranienia .....a Ty tylko ....badz cicho ....nie przeszkadzaj .....Pan pisze a ja sie rozkoszuje ......nie raz naprawde sie zastanawiam jak bardzo dziadoskie i skrzywdzone bylo zycie Twoje .....ze takie pisanie tak Ciebie podnieca ...
Dalej ja uwazam , ze Pan ma nie rozwiazany problem z mechanizmem iluzji i zaprzeczenia ......i nie zauwazylas ze tam nie ma cech charakteru ,odczuwania,osobowosci i temperamentu .....
I na oficjalnym otwartym forum mam prawo wydawac osady i pisac jak inni w moich oczach i rozumowanie powinni zyc ......
Dlatego nigdy nie chodzilam na grupy AA.
Jak Moderator , a Ty jestes Moderatorem ....wszystko Ciebie denerwuje i Tobie sie nie podoba .....oddaj w dobre inne rece ta funkcje ....odpocznij sobie i nawet sie ponudz .....milego dnia zycze !kiwi - Wto 21 Kwi, 2020 10:45 Komety | Leszek Dawid
Swój drugi spektakl wyreżyserowany dla Teatru Telewizji, po znakomicie przyjętych Skutkach ubocznych, Leszek Dawid zrealizował na podstawie tekstu szczecińskiego dramaturga, Krzysztofa Bizio. Powstał trzymający w napięciu thriller psychologiczny w doborowej obsadzie, z czworgiem wyraziście zarysowanych bohaterów.
Akcja rozgrywa się nad polskim morzem. Weronika (debiutująca w Teatrze Telewizji Magdalena Jaworska), młoda prawniczka z renomowanej warszawskiej kancelarii, przyjeżdża niespodziewanie do swoich dawno nieodwiedzanych rodziców (Agata Kulesza i Janusz Chabior). Towarzyszy jej dużo starszy Krystian (Piotr Głowacki), szef i jednocześnie kochanek. Szybko okazuje się, że ta wizyta wiąże się przede wszystkim z propozycją biznesową nie do odrzucenia, którą Weronika przedstawia matce i ojcu – dawnym hipisom, obecnie właścicielom ledwo wiążącego koniec z końcem nadmorskiego ośrodka wczasowego. Dochodzi do konfrontacji dwóch całkowicie odmiennych życiowych postaw, wychodzą na jaw tłumione żale i frustracje. W międzyczasie w tajemniczych okolicznościach znika Krystian.
Ten kameralny dramat rodzinny o dość niespodziewanym finale, to próba dotknięcia tajemnicy dynamiki międzyludzkich relacji i jej – czasem – całkowitej nieprzewidywalności.pterodaktyll - Wto 21 Kwi, 2020 10:50
kiwi napisał/a:
takie pisanie tak Ciebie podnieca .
kiwi napisał/a:
Pan pisze a ja sie rozkoszuje
No to właściwie niczym się nie różnicie
kiwi - Wto 21 Kwi, 2020 11:01 Ach , Pterus ....to jest wyrwane z calego zdania .....
Ale ja lubie sie smiac , a i Ty rowniez ....to smiejmy sie razem !!!!!! kiwi - Wto 21 Kwi, 2020 11:04 Wymazywanie 1/4 | Krystian Lupa
https://ninateka.pl/film/wymazywanie-1-4kiwi - Wto 21 Kwi, 2020 11:08 Wymazywanie...Hipnotyczny i bezkompromisowy spektakl o rodzinie, wypartej świadomości, niemożności spotkania z samym sobą, radykalizmie wojny i życiu, które robi z nami co chce
reżyseria: Piotr Cieplak
scenariusz: Piotr Cieplak
rok produkcji: 2007
język: polski
producent: Narodowy Instytut Audiowizualny
czas trwania: 1:52'37''
kategoria: spektakle, teatr
gatunek: spektakl
barwa: kolorowy
jakość: dobra
kategoria wiekowa: 12
Spektakl jest kontynuacją dramatu Stanisława Wyspiańskiego i składa się z dwóch części. Pierwszą z nich – chaotyczną i niedramatyczną – rozpoczyna prolog z Akropolis, odbywa się ona w plenerze, na dziedzińcu teatru. Aktorzy wygłaszają kwestie do mikrofonu, wychodzą z zaplecza i widowni, obserwują co dzieje się w środku teatru. Na drugą część składa się z trzeci akt Wesela Stanisława Wyspiańskiego oraz fragmenty Akropolis, ta część grana jest już na scenie przypominającej XIX wieczną chatę rodem z Wesela. Aktorom, spod historycznych kostiumów wychodzą współczesne ubrania.
Piotr Cieplak (ur. w 1960 r. w Częstochowie) – reżyser teatralny. Studiował teatrologię w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie i reżyserię w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie. Brał udział w warsztatach Petera Brooka. Karierę reżyserską rozpoczął w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu w 1989 roku. Był dyrektorem artystycznym Teatru Rozmaitości (1996-1998), współpracuje również z Teatrem Montownia. Jest laureatem wielu nagród m.in. Nagrody im. Konrada Swinarskiego przyznawanej przez miesięcznik Teatr (za sezon 2004/2005, za reżyserię spektaklu Słomkowy kapelusz Eugene’a Labiche’a w Teatrze Powszechnym im. Zygmunta Hübnera w Warszawie), Nagrody Feliksa za najlepszy spektakl w sezonie 2007/2008 za Opowiadania dla Dzieci wg Isaaka Singera w Teatrze Narodowym.Charakterystyczny rys jego twórczości reżyserskiej, to zderzanie klasyki ze współczesnością oraz ukazywanie żywotności mitów i baśni. „Wyjątkowość teatru Cieplaka nie polega tylko na tym, że w epoce, w której tak trudno przywrócić scenę jej sakralnym korzeniom, uprawia on teatr prawdziwie religijny.(...) Piotra Cieplaka można by porównać, przy zachowaniu wszelkich proporcji, z Hugo Hofmannstahlem czy Paulem Claudelem, którzy usiłowali rekonstruować więzi z odrzuconą pochopnie tradycją średniowiecznego świata widowisk”. (Paweł Goźliński, „Notatnik Teatralny” 16–17/1998)
Premiera odbyła się w Teatrze Powszechnym w Warszawie 26 maja 2007 roku.kiwi - Pią 24 Kwi, 2020 10:26 Przerwanie dzialan wojennych
Juliusz Słowacki napisał „Mazepę” w październiku 1834 roku, a więc niedługo po ukończeniu „Kordiana”. Jednak rękopis zniszczył uznając swoje dzieło, po lekturze świeżo wówczas wydanego poematu Adama Mickiewicza „Pan Tadeusz”, za zbyt niedoskonałe. Po latach wrócił do tematu i ostatecznie opublikował „Mazepę” w styczniu 1840 roku. Prapremiera dramatu odbyła się w grudniu 1847 roku, w Budapeszcie. Prapremiera polska miała miejsce w Teatrze Miejskim w Krakowie, 5 czerwca 1851 roku. Od tego czasu tragedia rodzinna Słowackiego stale gości na naszych scenach.
Zrujnowany Fircyk przyjeżdża na wieś do swojego przyjaciela Arysta. Pragnie ożenić się z jego siostrą Podstoliną, bogatą wdówką. Podstolina udaje brak zainteresowania zalotami Fircyka. Fircyk wyznaje Arystowi, że się żeni, nie mówi jednak z kim. Podstolina wtedy sama przed sobą przyznaje się do tego, że kocha Fircyka
Głównymi bohaterami komedii Fredry są hulaka Leon Birbancki i lichwiarz Łatka, który wykupuje dożywotnią rentę Birbanckiego i musi się nim opiekować, aby nie stracić wpływów z jego dożywocia. Birbancki zakochuje się w Rózi, córce zbiedniałego Orgona, o której rękę z pobudek finansowych zabiega także Łatka.
Molier (1622-1673) napisał „Le Bourgeois gentilhomme” na zamówienie króla Ludwika XIV i wystawił komedię w Chambord w 1670 r. Zgodnie z żądaniem protektora, pomieścił w sztuce m.in. balet oraz „ucieszne ceremonie tureckie”. W klasycznej inscenizacji telewizyjnej wypadły one rzeczywiście „uciesznie”, dzięki ogromnej vis comica aktorów uczestniczących w tej paradzie przebierańców.
Współczesna nadmorska plaża. Brzegiem morza wędruje Bajarka z 10-letnią Martusią. Kobieta opowiada dziewczynce o tym, jak żyjący dostatnio Helanie, początkowo bardzo pracowici i uczciwi z biegiem czasu stają się chciwi, leniwi i zawistni, a srogi Król Bałtyku, widząc ich hulanki, wymierza im karę i zatapia miasto Hel. Gniew władcy mija dopiero wtedy, gdy skruszeni Helanie ratują załogę zaginionego statku. Długo, długo później historia zatacza koło i kolejna kara dosięga Helan, którzy zdążyli już zapomnieć o nauczce, jaką otrzymali od Króla Bałtykukiwi - Czw 30 Kwi, 2020 12:36 Matka
Napisana w 1924 roku „Matka” to jeden z najgłośniejszych i najczęściej wystawianych dramatów Stanisława Ignacego Witkiewicza. Jerzy Jarocki inscenizował tę sztukę dwukrotnie, w 1964 i 1972 roku. Ten ostatni spektakl, zrealizowany na deskach Starego Teatru w Krakowie, z biegiem czasu obrósł legendą. Jarockiego chwalono zwłaszcza za świetne oddanie nadrealistyczno-groteskowej poetyki Witkacego. Podkreślano urodę scenografii, operującej nagłym, czasem ekspresjonistycznym kontrastem i malarską niespodzianką. Pochlebne recenzje zebrali aktorzy. Ich gra – „nierzeczywista” i sztuczna, pełna „zdeformowanych” gestów, ruchu i mimiki stwarzała wrażenie obcowania ze światem pozarealnym, niepodobnym do codziennego życia.
Wielkie kreacje stworzyli Ewa Lassek i Marek Walczewski. Matka w wykonaniu tej pierwszej była „groteskowa i patetyczna, wulgarna i dystyngowana, obłąkana i przerażająco trzeźwa, budząca śmiech i litość, a nade wszystko prawdziwa, ludzka w swym bezbrzeżnym udręczeniu i smutku". Walczewski zaś imponował wręcz cyrkową zręcznością, tańcząc na rozchwianej szafie, czy zwijając się w pozycję embriona na kolanach Lassek. Choć postać, którą stworzył to właściwie mieszanka clowna i kabotyna, aktorowi udało się nadać jej rys autentycznego tragizmu.
Leon Węgorzewski (Marek Walczewski) jest pół sierotą wychowywanym przez nadopiekuńczą matkę Janinę (Ewa Lassek). Jego ojciec zmarł, gdy chłopiec miał zaledwie 3 miesiące. Leon nigdzie nie pracuje, bo cały czas poświęca na rozmyślanie o własnym systemie filozoficzno – historiozoficznym. Wg niego ludzkość nieuchronnie zbliża się do katastrofy, polegającej na całkowitej zatracie potrzeb metafizycznych. Społeczeństwa pozbawione możności odczuwania Tajemnicy Istnienia stają się podobne do bezdusznych, „zbydlęconych” mechanizmów.
Autor: Stanisław Ignacy Witkiewicz
Scenariusz i reżyseria: Jerzy Jarocki
Realizacja tv: Barbara Borys - Damięcka
Scenografia: Krystyna Zachwatowiczkiwi - Nie 03 Maj, 2020 19:37 Straszny dwór
Sztuka Juliusza Machulskiego to współczesna opowieść oparta na obyczajowym motywie przedstawienia rodzicom nowego narzeczonego córki jedynaczki. Ta niełatwa konfrontacja w zabawny sposób ujawnia prawdziwe oblicze biorących w niej udział bohaterów.
Ojciec rodziny poszukuje idealnego partnera dla swojej „królewny”. Żaden z przyprowadzanych przez nią chłopców nie jest w jego oczach odpowiednim kandydatem do jej ręki i dlatego każdy, prędzej czy później, staje się tytułowym „next-ex”. To podsuwa córce pewien pomysł... Przeprowadzona przez nią mistyfikacja ujawnia, jak zgubne mogą okazać się nadmierne ambicje. Decydująca musi być miłość, a nie zdanie innych.
Rok 1986. Noc z 25 na 26 kwietnia. W elektrowni w Czarnobylu na Ukrainie dochodzi do eksplozji reaktora atomowego. Świat dowiaduje się o tym nie z radzieckich oficjalnych komunikatów, lecz dzięki urządzeniom pomiarowym, zainstalowanym w różnych częściach Europy.
Akcja spektaklu obejmuje pierwsze cztery dni po katastrofie. W Polsce władze komunistyczne stają przed dylematem: co zrobic ?
Dramat pozytywistyczny autorstwa Józefa Blizińskiego, nazywanego spadkobiercą Aleksandra Fredry, z końca XIX wieku. Akcja rozgrywa się w dworku szlacheckim, wokół rodzinnej sprawy o spadek. Celem intryg jest Damazy, prawowity spadkobierca majątku po bracie. Jego szwagierka Żegocina i jej siostrzeniec Seweryn chcą zagarnąć spadek dla siebie.kiwi - Sob 09 Maj, 2020 19:14 Msza za miasto Arras
Siostry Wiera, Tania i Katia to trzy zagubione młode dziewczyny, żyjące pod jednym dachem z pijącym na umór ojcem generałem. Podobnie jak bohaterki Czechowa marzą o lepszym życiu. Nie tęsknią jednak za Moskwą. Dla nich wymarzonym miejscem na Ziemi jest Nowy Jork. Choć każda z nich jest zupełnie inna, wszystkie w gruncie rzeczy pragną tego samego. Chcą poznać wielki świat, zdobyć bogactwo, opływać w luksusy. Przy rodzinie mieszka Kola – sierota, którego generał przygarnął z ulicy. Służy w domu za parobka. I to właśnie on próbuje pomóc siostrom spełnić amerykańskie marzenia.
Premiera „Czwartej siostry" w reżyserii Agnieszki Glińskiej odbyła się w Teatrze Polskim we Wrocławiu w 1999 roku. Jej inscenizacja podkreśla przewrotność i ironię tekstu Głowackiego. Portret zbiorowy kilku postaci zamkniętych w jednym wnętrzu oddaje pełen gorzkich prawd obraz współczesnego społeczeństwa rosyjskiego, jego obyczajowość, mentalność, wady, kompleksy.
„Ja wcale nie potrzebuję polityki, być żyć. Nawet nie wiem, czy polityka naprawdę powinna być ważna. Świat i tak kompletnie pozakręcał się wokół pieniądza. Pieniądze to piąty żywioł, który przyćmił pozostałe. Temu żywiołowi oddam hołd w Czwartej siostrze” – mówił Janusz Głowacki w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.
W spektaklu zagrali m.in. Agnieszka Pilaszewska, Patrycja Durska, Monika Krzywkowska, Stanisława Celińska, Janusz Gajos, Krzysztof Globisz i Maciej Stuhr.
„Po raz pierwszy zmierzyłem się z tą niezwykłą powieścią prawie trzydzieści lat temu w Łodzi; a następnie przeniosłem tę inscenizację do Krakowa… Wciąż zadziwia mnie i fascynuje niesłychana aktualność tekstu Gombrowicza; jego przenikliwość w malowaniu Polaków portretu własnego” – mówił reżyser.
W 1981 roku w Łódzkim Teatrze im. Jaracza reżyser obsadził w roli Gonzala mało wówczas znanego aktora – Jana Peszka. Jego Gonzalo jest na przemian infantylny i demoniczny, śmieszny i groźny. Sam Grabowski wcielił się w Gombrowicza, w jego imieniu interpretując i spajając sceniczne obrazy Trans-Atlantyku.
Należący do najważniejszych dzieł pisarza i literatury polskiej XX wieku Trans-Atlantyk, w groteskowy sposób opowiada o wczesnym okresie emigracyjnego życia Gombrowicza. Utwór-prowokacja, będący kapitalną rozprawą z polskością i polską Formą, narodowymi mitami i stereotypami, skrzy zjadliwą ironią, a w warstwie formalnej znakomicie parodiuje szlachecką gawędę.
„Trans-Atlantyk Grabowskiego pokazuje, jak w argentyńskim zoologu zakonserwowały się najgorsze polskie cechy narodowe. Te infantylne śpiewki na zabawach, (…) dubeltowe uściski na powitanie, czapkowanie wysoko urodzonym, pogarda dla reszty świata, pewność siebie, nadymanie się własnym, rzekomym bohaterstwem, tytułomania – wszystko to składa się na nasz całkiem współczesny portret, który jest lustrzanym odbiciem portretu XVIII-wiecznego” – pisał Roman Pawłowski w „Gazecie Wyborczej”.
W połowie XIX wieku Karol Marks przenosi się wraz z rodziną do Londynu. To trudny okres w życiu słynnego niemieckiego filozofa – żyje w niedostatku i ciągłym napięciu, nie jest w stanie zapewnić utrzymania żonie i dzieciom. Z pomocą jak zawsze przychodzi wierny przyjaciel Fryderyk Engels, świadom geniuszu i wagi pracy twórcy Kapitału. Kiedy żona Marksa, Jenny von Westphalen, wyjeżdża za granicę prosić swą zamożną rodzinę o wsparcie finansowe, sfrustrowany i targany emocjami filozof zostaje w Anglii wraz z dziećmi i ich opiekunką, Heleną. Niespodziewanie, wydarzenia kolejnych tygodni na zawsze zapiszą się w ich pamięci.
Autorem spektaklu jest Maciej Wojtyszko, który w swej twórczości wielokrotnie sięgał do wydarzeń i postaci historycznych. Reżysera nie interesuje jednak spuścizna intelektualna Marksa, ani trudna społeczna rzeczywistość ówczesnego Londynu. Jego uwaga skupia się na konflikcie pomiędzy praktyką codziennego życia, a głoszonymi przez wielkiego filozofa poglądami. Jak pisał o spektaklu Łukasz Drewniak: „Wojtyszko zagaduje historyczne niedomówienia, wypełnia je, wkłada w te wszystkie puste miejsca swoje interpretacje, ocenę moralną i artystyczną działalności tych wielkich. Chwyta za słowa, szuka materiału dowodowego w szczegółach biograficznych. I najczęściej to, co zwykle przegapiamy, co jest dla nas marginalnym faktem, dla niego staje się armatnią amunicją.”
Spektakl swoją premierę teatralną miał 25 października 2014 roku na deskach Teatru im. Juliana Słowackiego w Krakowie.
Maciej Wojtyszko (ur. 1946) – reżyser oraz scenarzysta teatralny, telewizyjny i filmowy, pisarz. Absolwent reżyserii w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi. Dziekan Szkoły Aktorskiej Haliny i Jana Machulskich oraz wykładowca Akademii Teatralnej w Warszawie. Do jego filmów należą między innymi: Tajemnica szyfru marabuta (1979), Ognisty anioł (1985), Ogród Luizy (2007), Święty interes (2010), był także reżyserem i scenarzystą seriali: Mistrz i Małgorzata (1988), Miodowe lata (1998-2003), Pensjonat pod Różą (2004-2006) czy Ludzie Chudego (2010-2011). Jest również autorem książek dla dzieci i młodzieży Antycyponek (1975), Synteza (1978), Saga rodu Klaptunów (1981), Bromba i filozofia, komiksów Szczyty wtajemniczenia, czyli sabaty i posiedzenia oraz Trzynaste piórko Eufemii (1977) oraz dramatów, m.in. Bambuko (1988), Semiramida (1996), Wznowienie (1994), Żelazna konstrukcja (1998) oraz Bułhakow (2002). Jako reżyser współpracował m.in. z Teatrem Powszechnym w Warszawie (m.in. Ławeczka Aleksandra Gelmana i Shirley Valentine Willy Russela), Teatrem Starym (Miłość na Krymie Sławomira Mrożka), Teatrem Polskim we Wrocławiu (Garderobiany Ronalda Harwooda czy Kandyd Woltera) oraz Studio (Tamara Johna Krizanca). Członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i Koła Realizatorów Filmów dla Dzieci i Młodzieży Stowarzyszenia Filmowców Polskich w Warszawie. W 2011 otrzymał Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, zaś rok później - Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.kiwi - Nie 10 Maj, 2020 11:00 Między nami dobrze jest | Grzegorz Jarzyna
„Tekst Masłowskiej jest zlepkiem zdań i spostrzeżeń na temat rzeczywistości. Nie ma w nim linearnej fabuły, rozbudowanych postaci. Teatr bywa zbyt wolny, nie nadąża za tempem narracji i dialogów Masłowskiej. Dzięki filmowemu montażowi mogę zaprosić widza do gry. Każde zdanie, słowo czy sens może mieć swój kontrapunkt w precyzyjnie dobranym obrazie, co buduje dodatkowe pole skojarzeń i powiązań. Film daje mi również zbliżenia i detale, o które trudno w teatrze” – twierdził Grzegorz Jarzyna w rozmowie z Łukaszem Knapem w miesięczniku „Kino”.
Reżyser od dawna szuka artystycznego wyrazu, raz dialogując na scenie z dziełami z dużego ekranu (np. Nosferatu, 2011, Druga kobieta, 2014), kiedy indziej wykorzystując instrumentarium X muzy – tak jak w telewizyjnej wersji spektaklu 2007: Macbeth (2006). Film Między nami dobrze jest wg tekstu Masłowskiej to wariant przedstawienia, które Jarzyna przygotował dla teatru w 2009 roku. Z animowanych trików i blue boxów powstała – jak mówi odtwórczyni jednej z ról, Aleksandra Popławska – „tragikomedia wirtualna o polskiej rzeczywistości”.
Rozgrywa się ona w Warszawie, w biednym mieszkaniu wielopokoleniowej rodziny złożonej z kobiet: Osowiałej Staruszki („Ech, pamiętam ten dzień, w którym wybuchła wojna”), jej córki Haliny, pracującej w hipermarkecie, oraz jeżdżącej na butorolkach wnuczki, czyli Małej Metalowej Dziewczynki. Z tą trójką i ich sąsiadką Bożeną konfrontowane są młode celebrytki, a także Aktor oraz reżyser filmowy. Wszyscy prowadzą iluzoryczne życie pośród kaskad nieznośnej nowomowy kształtowanej przez programy telewizyjne i tabloidowe czasopisma. Wstydzą się zarówno swego rodowodu społecznego, jak i obecnego statusu, starając się udawać kogoś innego. W Między nami dobrze jest na wierzch wychodzą kłopoty współczesnych Polaków z tożsamością, powstałe po kapitalistycznej transformacji i wstąpieniu do Unii Europejskiej. Jako obywatele kraju zacofanego cywilizacyjnie, spauperyzowanego i peryferyjnego wyrzekają się rodzimej tradycji oraz historii, o której ich wiedza ogranicza się do drugiej wojny światowej.
„Wszystko to jest w tej sztuce dość makabryczne, przerysowane, ale wydaje mi się, że tutaj po raz pierwszy mówię coś potencjalnie dobrego – zastrzegała Masłowska w wywiadzie dla „Dziennika”. – Oczywiście nie formułuję wprost żadnego pozytywnego przesłania, ale to pierwsza rzecz, którą napisałam nie pod hasłem: w jakim okropnym kraju żyjemy, jak tu szaro! Odwrotnie, jest tu moja afirmacja bycia Polką i polskości, totalnie dzisiaj wyszydzonej, zmieszanej z błotem i traktowanej jako skaza, jako policzek wymierzony przez los, przynajmniej w moim pokoleniu”.
„Każdy wie, że Polska głupi kraj – mówi w finale sztuki Mała Metalowa Dziewczynka. – Biedny i brzydki”. Jednak Jarzyna zastąpił liszaje murów warszawskiej czynszówki sterylną przestrzenią, której kolejne elementy dorysowywane są flamastrem na idealnie gładkich płaszczyznach ścian. „Bezwzględność, z jaką Masłowska urządza nam pranie świadomości i podświadomości, wybrzmiewa w tej abstrakcyjnej przestrzeni mocno i wyraziście” – notowała Joanna Targoń w krakowskim wydaniu „Gazety Wyborczej”.
Personalia
Dla szefa TR Warszawa Między nami dobrze jest – dramat napisany na zorganizowany przez Schaubühne w Berlinie festiwal „digging deep and getting dirty” – było pierwszym wyreżyserowanym przez niego tekstem Masłowskiej. Jednak współpracę z autorką rozpoczął wcześniej, wkrótce po jej głośnym debiucie prozatorskim, Wojnie polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną. W ramach projektu TR/PL zamówił u niej utwór. W ten sposób powstała pierwsza sztuka Masłowskiej – Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku, wystawiona przy Marszałkowskiej w 2006 roku przez Przemysława Wojcieszka.
Masłowska zapożyczyła tytuł Między nami dobrze jest z piosenki punkowego zespołu Siekiera. Jarzyna obsadził w roli Osowiałej Staruszki na wózku inwalidzkim Danutę Szaflarską, która doświadczyła wojny i powstania, zagrała w pierwszych powojennych filmach, kręconych na gruzach Warszawy. Jej wspomnienia były inspiracją dla spektaklu.
Głosy z widowni
„Seans patriotyczny”, „apoteoza przez wyszydzenie”, „próba zszywania polskiej tożsamości, historii, pokoleń” – takie sformułowania padały przy okazji scenicznej wersji przedstawienia. Zwracano uwagę, że Między nami dobrze jest wyznacza nowy krąg kwestii nurtujących reżysera, który dotąd nie pytał tak dobitnie o przeszłość i pamięć. „Z podwórkowego gadania, z medialnego bełkotu, z totalnego nieporozumienia, w jakim żyją bohaterowie, Masłowska i Jarzyna wygenerowali rozmowę o pamięci historycznej poza czwartą i trzecią RP, braćmi Kaczyńskimi, IPN-em, Muzeum Powstania Warszawskiego etc.” – notowała w miesięczniku „Dialog” Maryla Zielińska.
Przedstawienie – obok spektaklu T.E.O.R.E.M.A.T. wg Pier Paola Pasoliniego – było drugim artystycznym sukcesem Jarzyny odnotowanym w 2009 roku, odniesionym w trudnym momencie TR Warszawa – niedługo po tym, gdy część zespołu przeniosła się do powstającego Nowego Teatru Krzysztofa Warlikowskiego. Obie realizacje przyniosły Jarzynie Nagrodę im. Konrada Swinarskiego dla najlepszego reżysera sezonu 2008/2009, a za film Między nami dobrze jest twórca został wyróżniony w 2015 roku Nagrodą im. Stanisława Różewicza podczas Koszalińskiego Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i Film”.kiwi - Pon 11 Maj, 2020 12:36 Juliusz Cezar | Jan Englert
Zdobywca Grand Prix na Festiwalu Dwa Teatry w 2006 roku czyli szekspirowski Juliusz Cezar w adaptacji Jana Englerta zagrany został nie w togach, ale w garniturach. Reżyser i odtwórca głównej roli zdecydował się na przeniesienie akcji do współczesnej Polski, zachowując jednak przekaz oryginału:
„Szekspir w XVI wieku pisał sztukę rozgrywającą się 1500 lat wcześniej, a kiedy się ją czyta dziś, brzmi jak opowieść o naszych czasach. Niemal jak współczesny program informacyjny. Rzecz o mechanizmie władzy, sięgania po nią, wszechogarniającej demagogii jest niebywale aktualna. Minęły lata i okazuje się, że ciągle funkcjonujemy w tym samym tyglu. Wykrzykujemy szlachetne hasła, obietnice bez pokrycia, dla osiągnięcia bardzo określonych celów. Cały mój wysiłek, jako reżysera i scenarzysty, skupiłem na tym, by umieszczając tę opowieść w naszych czasach zachować wierność Szekspirowi. (...) Podczas morderstwa Cezara pada tekst: »W ilu to jeszcze teatrach, w nieznanych językach, nieznanych kostiumach zostanie odegrana ta scena«. Tak napisał Szekspir. I to był dla mnie jeden z głównych punktów wyjścia w myśleniu o tym przedstawieniu”. - mówił Jan Englert.
Podejrzliwy kupiec, Marek Zięba, postanawia sprawdzić wierność swojej żony. Pewnego dnia zamienia się tożsamością z Janem Remboszem – żołnierzem i, jak się później okazuje, hazardzistą z dużymi długami. Zakłada jego mundur i doprawia sobie wąsy. Ich rozmowę przypadkiem słyszy Czesław – szwagier Zięby i przekonuje swoją siostrę do podjęcia gry:
„Śmieszność śmieszności biczem;
Jej szczypiąca chłosta często
Częstokroć tam poradzi,
Gdzie rozum nie sprosta”.
Marek wraz ze sługą Kasprem wracają do domu podekscytowani swoim fortelem. Żona Klara i inni domownicy udają, że go nie poznają. Rozpoczyna się cała seria niepomyślnych dla Zięby wydarzeń: szwagier opowiada o wyciętym sadzie i sprzedanym folwarku, lichwiarz Łapka domaga się zwrotu pieniędzy, które Rembosz pożyczył od jego brata, major Sławnicki żąda, by szuler Rembosz zdjął mundur, gdyż w ten sposób uwłacza dobremu imieniu żołnierza. Sprawy idą za daleko, Zięba chce wyjaśnić swój podstęp i ujawnia prawdziwe imię, ale powrót do bycia Markiem i mężem swojej żony nie będzie taki prosty. Rodzina postanawia dać mu nauczkę za jego niepohamowaną zazdrość i nieufność.
Komedia Nikt mnie nie zna powstała w 1825 roku, po raz pierwszy została wystawiona rok później w teatrze lwowskim.
Podstawą do scenariusza Transferu! były wspomnienia wrocławian z czasów wojny. Kiedy Polacy przyjeżdżają na tzw. Ziemie Odzyskane, Niemcy właśnie z nich wyjeżdżają. Ideą spektaklu miało być zderzenie świata teatru z autentycznymi relacjami świadków. Transfer! jest próbą zmierzenia się ze wspomnieniami zarówno Niemców jak i Polaków. Te dwie perspektywy nie pozwalają potraktować historii jako czarno-białej, pokazują skomplikowane konteksty nie mieszczące się w jednolitej narracji. Narracji, która próbuje opisać współczesną świadomość.
Kiedy Transfer! gościł we Francji, jeden z portali teatralnych (Théâtre online) napisał, że nie należy liczyć w nim na historię przez duże „h”, ale bardziej na przybliżenie fragmentów wspomnień poszczególnych osób. W rzeczywistości w spektaklu Jana Klaty historii nie ma w ogóle, nie ma jednej spójnej wizji świata z czarno-białymi podziałami. Ta została zastąpiona przez narracje, wielość głosów i gestów, a także przez precyzyjną selekcję tego, o czym się mówi i tego, o czym milczy – dające w miejsce czerni i bieli różne odcienie szarości. Klata zdaje się doskonale rozumieć te niuanse materii i wykorzystuje jej mocne strony.
Czas może wpłynąć na pamięć powszechną, nie może jednak zniszczyć pamięci osobistej, dlatego wypowiedzi Polaków i Niemców, którzy wychodzą na scenę i opowiadają to, czego rzeczywiście doświadczyli, nadal brzmią autentycznie. Wielkie narracje – podobnie jak metafizyka – upadły, dlatego dowiemy się raczej o szczegółach: ofiarowanym młynku do kawy, haftowanym welonie, soczystych gruszkach, skrobance po gwałcie. Tragedie przeplatają się z codziennością i banałem. Ponad zwykłymi bohaterami na platformie – symbolicznej Jałcie – wygodnie rozsiedli się Józef Stalin, Winston Churchill i Franklin D. Roosevelt, a w zasadzie Sta, Chu i Roo. Ich dialogi zostały jednak mocno uszczuplone i nie są też szczególnie istotne: „Wypowiedzmy kwestię polską, bla, bla, bla”, „Skoro nie mamy mapy, to wystarczą zapałki”. Mimochodem Stalin rzuci jeszcze, że „muzyka to wspaniała rzecz, gdyż ujawnia w człowieku zwierzę” – i o dziwo w tle nie płynie muzyka Ryszarda Wagnera, lecz mocne brzmienia Joy Division.
Prezentowana w NINATECE rejestracja powstała w czerwcu 2008 roku dzięki współpracy NInA, TVP Kultura oraz Teatru Współczesnego we Wrocławiu.
Jan Klata (ur. 1973) jest reżyserem teatralnym i dramaturgiem. Studiował reżyserię w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie, którą potem kontynuował na krakowskim PWST na Wydziale Reżyserii i Dramatu. Współpracował z Krystianem Lupą, Jerzym Grzegorzewskim oraz Jerzym Jarockim. Wyreżyserował m.in. min Lochy Watykanu wg Andre Gide’a w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu (2004), Nakręconą pomarańczę wg powieści Anthony’ego Burgessa Mechaniczna pomarańcza w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu we współpracy z Wrocławskim Teatrem Pantomimy, Fanta$ego wg dramatu Juliusza Słowackiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku (2005), Transfer! we Wrocławskim Teatrze Współczesnym im. Edmunda Wiercińskiego (2006). Za swoją pracę w dziedzinie reżyserii zdobył wiele nagród, m.in. nagrodę indywidualną za H. w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku w Konkursie Fundacji Theatrum Gedanense (2005); nagrodę widzów dla najlepszego przedstawienia sezonu 2004/2005 za spektakl H. wg Williama Szekspira na Festiwalu Teatru Wybrzeże w Gdańsku; Paszport Polityki w kategorii teatr (2006); Grand Prix oraz nagrodę plebiscytu młodych w kategorii kurtyna (historii) dla spektaklu Transfer! Dunji Funke i Sebastiana Majewskiego w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu na 6. Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy; Wrocławską Nagrodę Teatralną za Transfer! Dunji Funke i Sebastiana Majewskiego w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu; Nagrodę im. Konrada Swinarskiego za reżyserię przedstawienia Sprawa Dantona Stanisławy Przybyszewskiej w Teatrze Polskim we Wrocławiu (2008). 1 stycznia 2013 roku objął funkcję dyrektora Narodowego Starego Teatru w Krakowie.kiwi - Pon 18 Maj, 2020 16:09 Zegnaj Judaszu
Sztuka Ireneusza Iredyńskiego w reżyserii Jolanty Słobodzian. Spektakl z 1980 roku. W opuszczonej sali gimnastycznej spotykają się przedstawiciele tajnej organizacji, komisarz policji i jego zastępca oraz dziewczyna. Judasz (w tej roli Jerzy Trela), obarczony złą sławą swego biblijnego imienia, staje pomiędzy dwiema grupami ludzi, niby zwalczających się, ale stosujących te same metody. Tytułowy bohater staje wobec dylematu, jaką zachować postawę wobec towarzyszy sprawy i inwigilującej ich policji. Czy jest możliwe uniknięcie przeznaczenia zdrady? Jaki sens w świecie wzajemnej przemocy mają wartości: lojalność, przyjaźń i miłość?
W spektaklu wystąpili także: Elżbieta Karkoszka, Jerzy Radziwiłowicz, Edward Lubaszenko i Piotr Wójcik.
Spektakl Sceny Faktu opowiada o brawurowej, tajnej akcji „uwolnienia” kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej i o niezwykłej postaci księdza Józefa Wójcika, który wykradł go z klasztoru na Jasnej Górze.
Historia miała początek w zainicjowanej przez kardynała Stefana Wyszyńskiego peregrynacji Obrazu w polskich parafiach i „aresztowaniu” go przez milicję w 1966 roku, w związku z czym przez sześć lat szlakiem nawiedzenia wędrowała jedynie pusta rama.
Spektakl Sceny Faktu opowiada o brawurowej, tajnej akcji „uwolnienia” kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej i o niezwykłej postaci księdza Józefa Wójcika, który wykradł go z klasztoru na Jasnej Górze. Historia miała początek w zainicjowanej przez kardynała Stefana Wyszyńskiego peregrynacji Obrazu w polskich parafiach i „aresztowaniu” go przez milicję w 1966 roku, w związku z czym przez sześć lat szlakiem nawiedzenia wędrowała jedynie pusta rama.
Kiedy w 1972 roku symbole te miały trafić na uroczystości w Radomiu, wikariusz tamtejszej parafii wykradł obraz z Częstochowy i przywiózł go do radomskiej katedry. Udana akcja rozpoczęła ponowną peregrynację obrazu.
Autor: Paweł Woldan
Zabawna, choć chwilami groźna tragifarsa ostrzegająca nas przed totalitarną ingerencją aparatu państwowego w kulturę. Drugi, po „Generale”, tekst Jarosława Jakubowskiego zrealizowany w Teatrze Telewizji. Do domu Jana, cenionego pisarza, przychodzi nagle nieznany urzędnik państwowy i w uniżony, lecz jednocześnie nie pozostawiający wyboru sposób przedstawia dyrektywę likwidującą polskie znaki diakrytyczne. Jan staje wobec wyboru: albo zgodzi się przyjąć nowe zasady i będzie mógł tworzyć dalej, albo pozostanie wierny ojczystemu językowi, ale przestanie istnieć jako pisarz i w konsekwencji straci stałe źródło dochodu. Tu nie ma miejsca na dyskusje i kompromisy. Trzeba podjąć decyzję ze świadomością, że w każdym wypadku będzie to decyzja zła. Autor w znakomity sposób szczególnej krytyce poddaje sposób komunikowania się ludzi w dobie dominacji zwięzłych wiadomości cyfrowych.
W głównych rolach: Przemysław Stippa, Grzegorz Małecki i Marta Ścisłowicz – trójka znamienitych i popularnych aktorów, którzy mierzą się z prowokacyjnym i dającym wiele do myślenia tekstem Jarosława Jakubowskiego.
Dramat Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Andrzeja Łapickiego zrealizowano dla Teatru Telewizji w 1978 roku. „Warszawiankę” Stanisława Wyspiańskiego po raz pierwszy wystawiono 26 listopada 1898 roku. Dzięki temu spektaklowi sztuka stała się sławna, a rola Starego Wiarusa w interpretacji Ludwika Solskiego do dziś stanowi niedościgniony wzór dla kolejnych odtwórców tej postaci. Od „Warszawianki” rozpoczęła się również wielka polemika ideowa Wyspiańskiego z tradycją romantyczną, a zwłaszcza kultem bohaterszczyzny i chwalebnej śmierci za ojczyznę.
„Powstań Polsko, skrusz kajdany, dziś twój triumf albo zgon” – głoszą słowa pieśni Casimira Delavigne'a, napisanej na wieść o powstaniu listopadowym. Utwór ten, przetłumaczony przez Karola Sienkiewicza i opatrzony tytułem „Warszawianka”, stał się zdaniem autora „Wyzwolenia" apoteozą raczej „zgonu” niż „triumfu”. Czy ludzie, którzy śpiewają takie pieśni są zdolni do wywalczenia niepodległości? Czy słowa „kto przeżyje wolnym będzie, kto umiera – wolnym już” nie są przede wszystkim pochwałą śmierci w imię wielkiego celu, a dopiero później wezwaniem do walki o jego urzeczywistnienie? Czy „Warszawianka” stała się tak bliska Polakom dlatego, że świetnie opisuje chorobę ich duszy? – pytał prowokacyjnie Wyspiański.
Akcja sztuki rozgrywa się 25 lutego 1831 roku, trzeciego dnia bitwy pod Grochowem. Najkrwawsze boje toczą się o niewielki lasek, zwany olszynką. Tymczasem w dworku, oddalonym nieco od linii frontu politycy i wojskowi usiłują namówić generała Józefa Chłopickiego, by przejął dowództwo nad polskimi siłami... W spektaklu wystąpili m.in. Gustaw Holoubek, Andrzej Łapicki, Andrzej Szczepkowski, a Starego Wiarusa zagrał Jan Świderski.
Dramat psychologiczny australijskiej autorki, który od chwili premiery w 1995 roku został wystawiony z sukcesem w blisko czterdziestu krajach, w tym na nowojorskim Broadwayu i angielskim West Endzie.
George i Victoria są szczęśliwym małżeństwem z trzydziestoletnim stażem, rozumieją się bez słów. On jest pisarzem, a ona poetką, która swoją karierę poświęciła rodzinie, redagując książki męża i wychowując ich córkę Sophie. Pewnego dnia do domu Victorii i George’a przychodzi młoda, bezkompromisowa dziennikarka Claudia, która umówiła się na wywiad z pisarzem. Jej wizyta na zawsze zmieni życie bohaterów, zmusi ich też do ponownego przemyślenia dotychczasowych wyborów.kiwi - Pon 25 Maj, 2020 11:03 Zegnaj Judaszu
Sztuka Ireneusza Iredyńskiego w reżyserii Jolanty Słobodzian. Spektakl z 1980 roku. W opuszczonej sali gimnastycznej spotykają się przedstawiciele tajnej organizacji, komisarz policji i jego zastępca oraz dziewczyna. Judasz (w tej roli Jerzy Trela), obarczony złą sławą swego biblijnego imienia, staje pomiędzy dwiema grupami ludzi, niby zwalczających się, ale stosujących te same metody. Tytułowy bohater staje wobec dylematu, jaką zachować postawę wobec towarzyszy sprawy i inwigilującej ich policji. Czy jest możliwe uniknięcie przeznaczenia zdrady? Jaki sens w świecie wzajemnej przemocy mają wartości: lojalność, przyjaźń i miłość?
W spektaklu wystąpili także: Elżbieta Karkoszka, Jerzy Radziwiłowicz, Edward Lubaszenko i Piotr Wójcik.
Spektakl Sceny Faktu opowiada o brawurowej, tajnej akcji „uwolnienia” kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej i o niezwykłej postaci księdza Józefa Wójcika, który wykradł go z klasztoru na Jasnej Górze.
Historia miała początek w zainicjowanej przez kardynała Stefana Wyszyńskiego peregrynacji Obrazu w polskich parafiach i „aresztowaniu” go przez milicję w 1966 roku, w związku z czym przez sześć lat szlakiem nawiedzenia wędrowała jedynie pusta rama.
Spektakl Sceny Faktu opowiada o brawurowej, tajnej akcji „uwolnienia” kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej i o niezwykłej postaci księdza Józefa Wójcika, który wykradł go z klasztoru na Jasnej Górze. Historia miała początek w zainicjowanej przez kardynała Stefana Wyszyńskiego peregrynacji Obrazu w polskich parafiach i „aresztowaniu” go przez milicję w 1966 roku, w związku z czym przez sześć lat szlakiem nawiedzenia wędrowała jedynie pusta rama.
Kiedy w 1972 roku symbole te miały trafić na uroczystości w Radomiu, wikariusz tamtejszej parafii wykradł obraz z Częstochowy i przywiózł go do radomskiej katedry. Udana akcja rozpoczęła ponowną peregrynację obrazu.
Autor: Paweł Woldan
Zabawna, choć chwilami groźna tragifarsa ostrzegająca nas przed totalitarną ingerencją aparatu państwowego w kulturę. Drugi, po „Generale”, tekst Jarosława Jakubowskiego zrealizowany w Teatrze Telewizji. Do domu Jana, cenionego pisarza, przychodzi nagle nieznany urzędnik państwowy i w uniżony, lecz jednocześnie nie pozostawiający wyboru sposób przedstawia dyrektywę likwidującą polskie znaki diakrytyczne. Jan staje wobec wyboru: albo zgodzi się przyjąć nowe zasady i będzie mógł tworzyć dalej, albo pozostanie wierny ojczystemu językowi, ale przestanie istnieć jako pisarz i w konsekwencji straci stałe źródło dochodu. Tu nie ma miejsca na dyskusje i kompromisy. Trzeba podjąć decyzję ze świadomością, że w każdym wypadku będzie to decyzja zła. Autor w znakomity sposób szczególnej krytyce poddaje sposób komunikowania się ludzi w dobie dominacji zwięzłych wiadomości cyfrowych.
W głównych rolach: Przemysław Stippa, Grzegorz Małecki i Marta Ścisłowicz – trójka znamienitych i popularnych aktorów, którzy mierzą się z prowokacyjnym i dającym wiele do myślenia tekstem Jarosława Jakubowskiego.
Dramat Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Andrzeja Łapickiego zrealizowano dla Teatru Telewizji w 1978 roku. „Warszawiankę” Stanisława Wyspiańskiego po raz pierwszy wystawiono 26 listopada 1898 roku. Dzięki temu spektaklowi sztuka stała się sławna, a rola Starego Wiarusa w interpretacji Ludwika Solskiego do dziś stanowi niedościgniony wzór dla kolejnych odtwórców tej postaci. Od „Warszawianki” rozpoczęła się również wielka polemika ideowa Wyspiańskiego z tradycją romantyczną, a zwłaszcza kultem bohaterszczyzny i chwalebnej śmierci za ojczyznę.
„Powstań Polsko, skrusz kajdany, dziś twój triumf albo zgon” – głoszą słowa pieśni Casimira Delavigne'a, napisanej na wieść o powstaniu listopadowym. Utwór ten, przetłumaczony przez Karola Sienkiewicza i opatrzony tytułem „Warszawianka”, stał się zdaniem autora „Wyzwolenia" apoteozą raczej „zgonu” niż „triumfu”. Czy ludzie, którzy śpiewają takie pieśni są zdolni do wywalczenia niepodległości? Czy słowa „kto przeżyje wolnym będzie, kto umiera – wolnym już” nie są przede wszystkim pochwałą śmierci w imię wielkiego celu, a dopiero później wezwaniem do walki o jego urzeczywistnienie? Czy „Warszawianka” stała się tak bliska Polakom dlatego, że świetnie opisuje chorobę ich duszy? – pytał prowokacyjnie Wyspiański.
Akcja sztuki rozgrywa się 25 lutego 1831 roku, trzeciego dnia bitwy pod Grochowem. Najkrwawsze boje toczą się o niewielki lasek, zwany olszynką. Tymczasem w dworku, oddalonym nieco od linii frontu politycy i wojskowi usiłują namówić generała Józefa Chłopickiego, by przejął dowództwo nad polskimi siłami... W spektaklu wystąpili m.in. Gustaw Holoubek, Andrzej Łapicki, Andrzej Szczepkowski, a Starego Wiarusa zagrał Jan Świderski.
Dramat psychologiczny australijskiej autorki, który od chwili premiery w 1995 roku został wystawiony z sukcesem w blisko czterdziestu krajach, w tym na nowojorskim Broadwayu i angielskim West Endzie.
George i Victoria są szczęśliwym małżeństwem z trzydziestoletnim stażem, rozumieją się bez słów. On jest pisarzem, a ona poetką, która swoją karierę poświęciła rodzinie, redagując książki męża i wychowując ich córkę Sophie. Pewnego dnia do domu Victorii i George’a przychodzi młoda, bezkompromisowa dziennikarka Claudia, która umówiła się na wywiad z pisarzem. Jej wizyta na zawsze zmieni życie bohaterów, zmusi ich też do ponownego przemyślenia dotychczasowych wyborów.kiwi - Pią 29 Maj, 2020 11:43 O dwoch takich co ukradli ksiazyc
Spektakl łódzkiego Teatru Lalek Arlekin zrealizowany został i pokazany na żywo w ramach projektu iTeatr TVP. Propozycja Arlekina jest współczesną, rozśpiewaną inscenizacją znanej powieści Kornela Makuszyńskiego o dwóch niegrzecznych i leniwych braciach, którzy swoim zachowaniem zatruwają życie rodziny i rodzinnej wsi. Jacek i Placek, bo tak nazywają się bliźniacy, spędzają całe dnie na wygłupach, leniuchowaniu, dokuczaniu innym, a nawet na kradzieżach… Ponieważ nie zamierzają się uczyć ani pracować w przyszłości, pewnego dnia postanawiają ukraść złoty księżyc i sprzedać go, aby mieć pieniądze na swoje próżniacze życie. Ruszają więc w długą i pełną przygód podróż, która całkowicie ich odmieni…
Czarna komedia Agnieszki Osieckiej w reżyserii Konrada Swinarskiego. Spektakl z 1961 roku. Opowieść o mieszczańskiej rodzince i niesfornych bliźniakach, obdarzonych piekielnym temperamentem. Dzieciaki przy pomocy nawiedzających je duchów odkrywają rodzinną tajemnicę.
W obsadzie tego spektaklu znaleźli się najświetniejsi aktorzy: Kazimierz Rudzki, Barbara Krafftówna, Wiesław Michnikowski, Jan Kobuszewski, Alina Janowska oraz Justyna Kreczmarowa.
Spektakl na podstawie dramatu Janusza Krasińskiego – ilustracja zjawiska, które krytycy nazwali „syndromem Krasińskiego”. W utworach pisarza, który sam przeżył za kratami dziesięć lat (1947-56), najczęściej pojawia się niesprawiedliwie osądzony bohater. W „Śniadaniu u Desdemony” takim bohaterem jest Tadeusz (Ignacy Gogolewski), który wraca do domu po niesłusznie spędzonych w więzieniu latach. Zastaje w mieszkaniu oprócz żony wyraźnie zadomowionego Adama (Edmund Fetting) – przyjaciela sprzed lat.
Budzi to jego, początkowo skrywane, później zupełnie otwarcie wyrażane wątpliwości co do charakteru znajomości Hanki (Zofia Kucówna) – jego żony i Adama. Na tym tle dochodzi do otwartego konfliktu między mężczyznami, którego mimowolnym świadkiem jest Szymon (Piotr Zaborowski), młody przyjaciel Tadeusza z więzienia. Będąc u progu męskiego życia znalazł się za murem więziennym. Obaj byli więźniowie muszą na nowo nauczyć się żyć na wolności. Tadeusz z trudem przełamuje swoje fobie, które rozwinęły się przez lata odosobnienia a dotyczyły wierności Hanki. Przeżywa on jeszcze dodatkowo kwestię swego niesprawiedliwego wyroku sądowego, który zniszczył jego szczęśliwe życie u boku żony i dzieci. Z trudem dociera do niego, że Adam, choć skrycie kochający Hankę, był jej i jego jedynym przyjacielem. Dzięki niemu dzieci Tadeusza dorastały bez poczucia wstydu za uwięzionego ojca. Był jedyną podporą moralną i materialną Hanki. Szymon, dla którego Tadeusz miał być oparciem na wolności – widząc, że jego przyjaciel sam musi się uporać ze swymi problemami odchodzi. Adam, który żyje samotnie, a który po powrocie Tadeusza stracił „przyszywaną” rodzinę, oferuje mu pomoc.
Spektakl teatralny, którego scenariusz powstał na podstawie tajemniczej i fascynującej powieści Franza Kafki. To jeden z najważniejszych tekst XX-wiecznej literatury. „Zamek” jest ostatnią częścią tzw. Trylogii samotności – dwie poprzednie to „Ameryka” i „Proces”. Franz Kafka odrzuca tradycyjne konwencje prozy (fabułą, opisowość) na rzecz wieloznacznych , parabolicznych obrazów, ukazujących tragizm jednostki we współczesnym społeczeństwie. Bohaterem jest Józef K. (Piotr Bajor), człowiek samotny, zmagający się beznadziejnie z anonimowymi siłami zbiurokratyzowanego świata. W spektaklu wystąpili także m.in.: Ewa Błaszczyk, Adrianna Biedrzyńska, Kalina Jędrusik i Krzysztof Tyniec.kiwi - Nie 31 Maj, 2020 12:23 Bog Nizynski
Przygotowane przez Piotra Tomaszuka przedstawienie Teatru Wierszalin w Supraślu. Spektakl inspirowany wstrząsającymi „Dziennikami” Wacława Niżyńskiego, który zasłynął jako choreograf i tancerz Baletów Rosyjskich Siergieja Diagilewa. „Dzienniki” zostały spisane w ciągu sześciu tygodni dzielących ostatni występ publiczny Niżyńskiego od zamknięcia go w szpitalu psychiatrycznym.
Akcja rozgrywa się w opuszczonej kaplicy szpitala dla obłąkanych, gdzie Niżyński na wieść o śmierci swego promotora i kochanka odprawa swego rodzaju nabożeństwo żałobne. Kiedyś obiecał Diagilewowi: „Serioża, zatańczę na twoim grobie”. I tańczy, błogosławiąc swym wyznawcom tj. grupie pacjentów uczestniczących razem z nim w zadziwiającym obrzędzie. Niżyński odgrywa swoje kolejne artystyczne wcielenia z baletów: „Pietruszki”, „Popołudnia fauna”, „Święta wiosny” i czyni zarazem spowiedź życia, coraz bardziej pogrążając się w obłędzie. W akcie obnażenia i skruchy staje przed nami wielki grzesznik, pyszny aktor, szaman i kapłan zdolny wykreować scenę własnej, odkupieńczej śmierci.
Spektakl Teatru Wierszalin w Supraślu po premierze zgodnie chwaliła krytyka – Jacek Sieradzki pisał: „Tomaszuk znalazł dla dramatu oszalałego artysty znakomitą formę obrzędu, w którym tyle jest z mszy, ile z psychodramy. Podbił ją muzyką Piotra Nazaruka, cytującą Strawińskiego i Debussy’ego, ale i doskonale organizującą przebieg przedstawienia. Uznanie należy się Rafałowi Gąssowskiemu – od lat naczelnemu medium teatru Tomaszuka. Nie imituje tańca Wacława Niżyńskiego, ale precyzją aktorskiej ekstazy uwiarygodnia znany fakt, że tylko dzięki kreacjom tanecznym Niżyński naprawdę był szalonym bogiem”.
Spektakl był wielokrotnie nagradzany m.in. w Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej, zdobył Grand Prix Festiwalu Raport w Gdyni.
19 kwietnia 2018 roku przypadła 75. Rocznica Wybuchu Powstania w Getcie Warszawskim. Była to doskonała okazja do przedstawienia twórczości Władysława Szlengla, poety i kronikarza Getta. Autor popularny tuż przed wojną, związany był z Warszawą i językiem polskim.
Inscenizacja Artura Hofmana stanowi rodzaj podróży artystycznej przez przedwojenną, pełną szlagierów scenę i ulice Warszawy. Lekka forma kabaretowa tak charakterystyczna dla lat trzydziestych będzie stanowić wyraźny kontrapunkt dla czasu okupacji i specyfiki życia artystycznego w getcie. Sam fakt funkcjonowania kabaretu gettowego, nie jest dla każdego współczesnego odbiorcy oczywisty. Właśnie Władysław Szlengel był tym wyjątkowym, poetyckim kronikarzem czasu Zagłady. Wyjątkowe ostre spojrzenie na rzeczywistość getta, sarkazm i ironia to unikatowa forma komentarza i stanu ducha ludzi z zamkniętej dzielnicy.
Poeta zginął pod koniec powstania, 8 maja 1943 roku. Opowieść o Szlenglu (w tej roli Wojciech Solarz) wyłącznie poprzez jego teksty to tak naprawdę wyraźny szkic epoki, zarówno tej z końca lat trzydziestych, jak przede wszystkim obraz Getta. W obu przypadkach oczyma Szlengla poznajemy innych artystów Władysława Szpilmana, Wierę Gran itp. Szlengel to Żyd i polski inteligent. Każdy tekst porusza, a im bardziej akcja zbliża się do tragicznego finału, tym większa u widza świadomość pojęć: JA, ŚWIAT, ŻYCIE, ŚMIERĆ, BÓG. Nic dziwnego, że unikatowość twórczości Władysława Szlengla powoduje coraz większe zainteresowanie jego twórczością w świecie, pojawiają się m.in. tłumaczenia na język angielski czy hebrajski.
Telewizyjna wersja spektaklu Teatru Lalka w Warszawie. Adaptacja baśni Kornela Makuszyńskiego jest piękną pochwałą tradycji lalkowego teatru i wyobraźni, którą ten rodzaj sztuki dla dzieci potrafi uruchomić. Historię tytułowego krawca z miasteczka Tajdarajda, pełną przygód i niebezpieczeństw, Jarosław Kilian opowiada stosując rozmaite środki: animowane lalki, teatr cieni, tzw. żywy plan aktorski, a także piosenki autorstwa Grzegorza Turnaua.
Wszystko to buduje aurę cudowności, którą stwarza nie tyle nowoczesna technika, co rzemiosło – praca ludzkich rąk, która poparta konkretnymi umiejętnościami i wiedzą, jest drogą do głębokiego doświadczania świata – jak pisał jeden z recenzentów. Spektakl oferuje jednocześnie świetną zabawę. Dynamiczna akcja, humor, pobłażliwy komizm, wpadające w ucho piosenki oraz radosny pogląd na świat, odzwierciedlony w tekście utworu, zachwycają i bawią młodego widza, a dorosłym dodatkowo przynoszą wzruszenia, pozwalają na chwilę powrócić do najpiękniejszych chwil dzieciństwa. „Krawiec Niteczka” pobudza młodą wyobraźnię i pozwala na uczestnictwo w tworzeniu teatru na miarę dziecięcych snów.
„Słowa migocą jak diamenty, każda scena to istne feerie, a równocześnie jakie to prawdziwe, naturalne” – zachwycał się recenzent po premierze w Comedie Francaise (1847), co tłumacz Boy skwapliwie przytoczył we wstępie do zbioru komedii. Anegdota teatralna głosi, że na pierwszą scenę Francji wprowadziła sztukę Musseta aktorka, pani Allan-Despreaux, która bawiąc na występach w Petersburgu zachwycila się „Kaprysem” wystawionym po rosyjsku i przywiozła sztukę do Paryża.
Pierwsze skrzypce gra w niej pani de Lery – fascynująca jako kobieta i groźna jako przeciwnik mężczyzny. Błyskotliwa, przewrotna, sceptycznie nastawiona wobec świata i siebie, prowadzi ze swym partnerem wyrafinowaną grę. Pan de Chavigny, znużony życiem małżeńskim, zaniedbuje swoją Matyldę, nie doceniając miłości żony. Pani de Lery postanawia odwrócić sytuację – może chce się odegrać za młodą przyjaciółkę, może za własne gorzkie doświadczenia. Jedna z rzadziej grywanych komedii Musseta, staje się krótką lekcją poglądową, jak kobieta powinna postępować z mężczyzną, by zdobyć jego względy.
Autor: Alfred de Musset
Przekład: Tadeusz Żeleński (Boy)
Reżyseria: Olga Lipińska
„Panna Maliczewska” po raz pierwszy została wystawiona w teatrze lwowskim w 1910 r. Choć rzeczywistość społeczna i obyczajowość zmieniły się od tamtego czasu radykalnie, nie zmienione pozostały pewne zjawiska: podwójna moralność, mechanizm robienia kariery dzięki protekcji i układom, zdeterminowanie ludzkiej świadomości przez pieniądze i pozycję zawodową czy towarzyską. Czas nie zniszczył też walorów scenicznych sztuki, napisanej z dramaturgicznym wyczuciem przez zawodową aktorkę, i przede wszystkim – psychologicznej prawdy postaci. Dotyczy to nie tylko głównej bohaterki, młodej statystki teatralnej, która przy pomocy protektorów chce zrobić karierę i wyrwać się z nędzy, lecz także osób z jej otoczenia, bowiem degrengolada moralna Stefci Maliczewskiej staje się źródłem również ich autentycznych dramatów.
Panna Maliczewska, naiwna 19-latka, może niezbyt mądra, ale wrażliwa i ambitna, obdarzona przez naturę urodą i zalążkiem talentu, mieszka kątem w ponurej izbie będącej skrzyżowaniem pralni, suszarni i sypialni dla biedaków. Rzekomo dobroduszna gospodyni Żelazna popycha niewypłacalną lokatorkę w ramiona Dauma, dość zamożnego mecenasa. Stefka, choć początkowo gwałtownie protestuje, zostaje jego utrzymanką. Ma wiele długów do spłacenia i jedno wielkie marzenie – dostać prawdziwą rolę, trafić na afisz. Z determinacją poszukuje człowieka, który poszedłby do dyrektora teatru i wstawił się za nią. Nie czyni tego Daum, który wstydzi się związku z metresą, w dodatku z dziewczyną „z nizin”, ani jego kolega po fachu Bogucki, młodszy, przystojny i czarujący, który zwodzi panną Maliczewską słodkimi obietnicami, by osiągnąć swój cel...
Akcja spektaklu autorstwa i w reżyserii Pawła Woldana dzieje się od zamachu na życie Jana Pawła II - 13 maja 1981 roku i podczas pobytu w klinice Gemelli. Po zamachu Ojciec Święty jeszcze bardziej uświadamia sobie i upewnia się, że Matka Boska, której zawierzył siebie i swoje kapłaństwo, uchroniła go od śmierci. Los swój wiąże z trzecią tajemnicą fatimską, z którą zapoznaje się w szpitalu. Tu przekonuje się, że trzeba zawierzyć świat i Rosję Niepokalanej, aby uchronić ludzkość przed zagładą. W scenach retrospekcji wraca do ostatnich trzech miesięcy przed wyborem na papieża. Przypominają mu się wydarzenia, w których uczestniczył jako kard. Wojtyła – od sceny, gdy dowiaduje się o śmierci Pawła VI, aż do pierwszych dni po wyborze na papieża. Jest to niezwykły czas, w którym doświadcza, że może zostać papieżem.
Zrobiono wiele obrazów o Janie Pawle II, ale nigdy nie pokazano tego szczególnego okresu przed konklawe i pobytu w szpitalu po zamachu. Z jednej strony będzie to spektakl ukazujący wydarzenia poprzedzające wybór na stolicę Piotrową, a z drugiej przedstawi duchowy portret Jana Pawła II.
Wszystkie sceny oparte są na autentycznych wydarzeniach, a aktorzy grają wybitne postacie m.in. Prymasa Stefana Wyszyńskiego, kard. Andrzeja Deskura, kard. Stanisława Dziwisza, prof. Stefana Swieżawskiego, Wandę Półtawską, o. Jerzego Tomzińskiego, Marię Okońską.
W roli głównej wystąpił Ireneusz Czop.
Autor: Paweł Woldan
Reżyseria: Paweł Woldankiwi - Pon 01 Cze, 2020 16:50 Dzieje grzechu
Dokonana przez Radosława Paczochę adaptacja powieści Stefana Żeromskiego. Rejestracja wyreżyserowanego przez Michała Kotańskiego spektaklu Teatru im. S. Żeromskiego w Kielcach. Przedstawienie w reżyserii Michała Kotańskiego to nie tylko ukłon w stronę patrona kieleckiego teatru – Stefana Żeromskiego, ale przede wszystkim próba zmierzenia się z jedną z najciekawszych, choć nieco zapomnianych kobiecych postaci w literaturze polskiej. Kielecki spektakl wiernie podążając za powieściowymi losami Ewy Pobratyńskiej, jednocześnie odmalowuje świat społecznych niesprawiedliwości (i to bynajmniej nie w perspektywie historycznej), bezlitośnie przy tym konfrontując świat męskiej, nierzadko seksualnej fantazji i dominacji z przymusowo podległym mu światem kobiet.
Ewa Pobratyńska, „kobieta bezdomna”, jawi się w tym spektaklu niczym tragiczna postać wyjęta z moralitetu, tyle że jest to moralitet bez happy endu, skoro ponad sto lat od napisania powieści niewiele zmieniło się w naszym społecznym i obyczajowym obrazie. „Dzieje grzechu” z Teatru im. Żeromskiego to teatr epicki, nowoczesny w formie i komunikatywny w treści. To niemal trzy godziny polskiej klasyki z niezapomnianą rolą Magdy Grąziowskiej, choreografią Cezarego Tomaszewskiego, scenografią Barbary Hanickiej, muzyką Lubomira Grzelaka i w adaptacji Radosława Paczochy. I, co warto podkreślić, jest to ciągle jedna z niewielu realizacji tej powieści w polskim teatrze.
Po raz pierwszy w Teatrze Telewizji kultowa proza Marka Krajewskiego. Opowieść o początkach kariery bohatera słynnej serii kryminalnej – detektywa Eberharda Mocka, w reżyserii nagrodzonego w 2015 roku Złotym Orłem Łukasza Palkowskiego. Utwór koncentruje się na politycznej prowokacji – niejednoznaczne i krwawe morderstwo, a potem ospale toczące się śledztwo zostają wykorzystane do wzburzenia opinii społecznej. Podoficer Mock (w tej roli wystąpił Szymon Piotr Warszawski), którego przyszłość w policji wisi na włosku, decyduje się na „zdalnie sterowane” śledztwo. Może ono równie dobrze ocalić jego karierę, jak i doprowadzić ją do ostatecznego upadku.
Targany różnymi siłami młody wachmistrz zostaje wmanewrowany
w trudną polityczną grę, przez którą przekona się, że w jego zawodzie nie ma miejsca ani na zaufanie, ani na litość. Spotęgowane przez liczne zwroty akcji stałe napięcie nie pozwala przejść wobec tej historii obojętnie.
Autor powieści w sposób mistrzowski maluje realia przedwojennego Breslau, z jego politycznymi i społecznymi antagonizmami i klimatem. Dla jego wiernego odwzorowania spektakl zrealizowano w naturalnych wnętrzach, m.in. w Hali Stulecia.
Autor: Marek Krajewskikiwi - Sob 06 Cze, 2020 18:40 Wykapany ziec
Komedia Krzysztofa Kędziory o „ludziach z bloku”, ukazująca perypetie współczesnej polskiej rodziny i międzypokoleniowe niesnaski. Autor w zabawny sposób udowadnia jak silną potrzebą jest znalezienie prawdziwej miłości i bliskości. Miłość jest w życiu najważniejsza i jest czymś więcej niż tylko dającym nam poczucie euforii szaleństwem hormonów
Spektakl Wojciecha Tomczyka na podstawie powieści Bronisława Wildsteina w reżyserii Wojciecha Nowaka. Przedstawienie miało premierę w 2011 roku. „Dolina nicości” w ujęciu Tomczyka jest historią znajomości dwóch dawnych przyjaciół: Daniela Struny i Jana Returna, których drogi po 1989 roku zupełnie się rozeszły. Po latach dochodzi do spotkania. Uwalnia to falę skojarzeń i wspomnień - poznajemy dokładnie przeszłość bohaterów, inwigilowanych przez Służbę Bezpieczeństwa. Jednego, który wskutek prześladowań i pobytu w więzieniu popadł w alkoholizm i funkcjonuje na granicy życia i śmierci, i drugiego, który został tajnym współpracownikiem, a w następstwie tego zrobił dużą karierę jako dziennikarz. Scenariusz Tomczyka jest samodzielny wobec powieści Wildsteina – wybiera jeden z jej wątków, wątek zdrady, i czyni go przewodnim tematem utworu.
W spektaklu wystąpili: Krzysztof Globisz, Mariusz Wojciechowski,
Andrzej Niemyt, Mateusz Kościukiewicz, Monika Kwiatkowska-Dejczer, Anna
Wojnarowska, Jerzy Schejbal, Mariusz Banaszewski.
Jeden z najgłośniejszych spektakli sezonu 2016/2017 w polskim teatrze. Jego sława i uznanie znacznie przekroczyło zainteresowanie, z jakim zwykle spotykają się przedstawienia dyplomowe szkół teatralnych. „Do dna” z krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych prezentowane było już na wielu festiwalach, wszędzie robiąc furorę i zbierając nagrody. Sukces widowiska to zasługa przede wszystkim wykonawców: piątki studentów AST o specjalności wokalno-aktorskiej. Dzięki nim widz nie otrzymuje tylko składanki przaśnych piosenek i przyśpiewek w „cepeliowym” duchu. Reżyserka spektaklu Ewa Kaim wraz z dramaturgiem Włodzimierzem Szturcem głównym bohaterem czyniąc pieśń ludową przyjrzeli się jej istocie oraz roli jaką odgrywała i dalej odgrywa na polskiej wsi.
Całość to zwarta muzyczna opowieść obrazująca fragment życia dawnego świata rodem z polskiego folkloru, skomponowana z oryginalnych pieśni ludowych gromadzonych m.in. przez Oskara Kolberga. Motywem przewodnim są tutaj wyśpiewane ludzkie doświadczenia: miłość, wesele, śmierć, uzupełnione epizodami wojny, narodzin dziecka, biedy czy doli człowieka. Celem spektaklu nie jest jednak przedstawienie prostej, choćby nawet uniwersalnej historii czy też sam śpiew. To raczej próba oddania swoistej alchemii pieśni, polegająca na wydestylowaniu z niej, jej istoty, dźwięków i fonemów – duszy, czegoś na kształt kodu genetycznego „kulturowego DNA”, które składa się z najpierwotniejszych emocji: lęku, bólu, cierpienia, radości, podniecenia, żądzy…
Jak twierdzą twórcy spektaklu: „Chcemy sprawdzić, czy rzeczywiście zatarła się potrzeba śpiewu i potrzeba pieśni. Czy dziś jeszcze mamy pierwotną siłę powrotu do źródeł, z których wyłania się głos? Próbujemy dotrzeć do przestrzeni, z których wydobywają się pieśni. Poza chaosem małoznaczących, ale i pustych, a często agresywnych brzmień codzienności, w której żyjemy, pragniemy odnaleźć prawdziwe głosy i tony istnienia. Chcemy poprzez śpiew dowiedzieć się, czy możliwa jest jeszcze podróż do głęboko ukrytego archaicznego świata. Do źródeł, które wysychają cicho.”
Po niemal 36 latach tragiczne wydarzenia pacyfikacji kopalni Wujek zostają opowiedziane na nowo – w musicalowej formie słowami nastoletniego chłopca i śląskiego rapera. Spektakl Teatru Śląskiego im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach miało premierę 17 grudnia 2016 roku.
To nie jest pieśń żałobna ani wesoła przyśpiewka. To jest Czarna Ballada. Sama masakra nie jest jednak treścią przedstawienia, lecz jego puentą, a cała historia, którą oglądamy na scenie nie dotyczy kopalni, ale tego, co dzieje się wokół niej.
Reżyser bohaterem zbiorowym uczynił jedną ze śląskich rodzin. Mężczyźni pracują na „grubie”, kobiety dbają o dom, a dzieci włóczą się popołudniami po podwórku. Wydarzenia przedstawione są z perspektywy czwórki kilkunastolatków postrzegających świat przez pryzmat fikcji i zabawy, których finalnie również z czasem dosięga ponura rzeczywistość stanu wojennego. Starsi widzowie docenią wierne oddanie atmosfery tamtych czasów, dylematy pomiędzy chęcią ucieczki i zmiany, a przywiązaniem do ziemi, rodziny, kopalni; grozę i niepewność jutra. Młodzi odnajdą się w odniesieniach do popkultury oraz w samym sposobie opowiadania historii.
2017 był rokiem św. Brata Alberta Chmielowskiego. „Brat naszego Boga” jest utworem o istnieniu dwóch powołań w jednym człowieku. Główny bohater musi dokonać wyboru między sztuką, a posłannictwem Bogu. Miłość ojczyzny, której Chmielowski poświęcił zdrowie w powstaniu styczniowym, wyjątkowy talent malarski i kariera artysty, którą porzucił wybierając bezwzględne ubóstwo i posługę ludziom najbardziej społecznie upośledzonym, a przede wszystkim wewnętrzna duchowa przemiana, to podstawowe tematy tej poruszającej opowieści. Paweł Woldan, autor scenariusza i reżyser, wzbogaca inscenizację retrospektywnymi obrazami z udziałem słynnych artystów, którzy zetknęli się z Chmielowskim: Heleny Modrzejewskiej, Leona Wyczółkowskiego, Maksymiliana Gierymskiego, Stanisława Witkiewicza.
Karol Wojtyła bardzo wcześnie dostrzegł w Adamie Chmielowskim wzór do naśladowania. Już jako Jan Paweł II w książce „Dar i tajemnica” pisał o Bracie Albercie: „Dla mnie jego postać miała znaczenie decydujące, ponieważ w okresie mojego własnego odchodzenia od sztuki, od literatury i od teatru, znalazłem w nim szczególnie duchowe oparcie i wzór radykalnego wyboru drogi powołania”. Jan Paweł II kanonizował Brata Alberta 12 listopada 1989 roku.
W roli głównej wystąpił Borys Szyc, a obok niego m.in. Piotr Głowacki, Anna Milewska, Tomasz Kalita, Katarzyna Maciąg, Arkadiusz Janiczek, Andrzej Mastalerz.kiwi - Śro 17 Cze, 2020 11:34 Zywot Jozefa
Dramat Mikołaja Reja zaadaptowany przez Kazimierza Dejmka. Spektakl z 2005 roku został zrealizowany przez Piotra Tomaszuka w związku z Rokiem Rejowskim – 500. rocznicą urodzin pisarza.
Historia biblijnego Józefa (w tej roli Maciej Stuhr), niewinnego młodzieńca narażanego na prześladowanie i cierpienie z powodu swej cnoty, wzbogacona przez Kazimierza Dejmka o inne teksty staropolskie, dzięki czemu poemat dramatyczny Reja zyskuje ogólniejszy wymiar i znaczenie. Wprowadzone intermedia inkrustują moralitet elementami satyry politycznej i obyczajowej, które do dziś brzmią niezwykle aktualnie i przenikliwie, zmuszają do refleksji nad wiecznymi przywarami Polaków.
„Żywot Józefa” w adaptacji i reżyserii Kazimierza Dejmka wszedł do historii polskiego teatru, w telewizyjnej realizacji Piotr Tomaszuk podjął próbę nowej, osobistej interpretacji tego tekstu, zdając sobie sprawę z wyzwania, jakie przed nim stoi. Widowisko o dużym rozmachu inscenizacyjnym, ze znakomitą obsadą (m.in. Anna Dymna, Stanisława Celińska, Maja Ostaszewska, Maciej Stuhr, Jan Peszek, Jerzy Łapiński, Władysław Kowalski, Jacek Braciak, Cezary Kosiński) i specjalnie do niego napisaną muzyką.
Sztuka Wojciecha Tomczyka w reżyserii Waldemara Krzystka zdobyła Grand Prix na Festiwalu Dwa Teatry w roku 2007, a Dominika Ostałowska, Halina Łabonarska i Janusz Gajos – nagrody dla najlepszych aktorów.
Temat podjęty przez Wojciecha Tomczyka jest bardzo gorący, dotyczy wciąż bolesnych rozliczeń z PRL-em, problemu ofiar i katów, uwikłanych w system komunistyczny i postkomunistyczny.
Do emerytowanego oficera kontrwywiadu wojskowego zgłasza się dziennikarka. Hanka chce uzyskać informacje o pułkowniku, z którym nasz emeryt spotkał się w szkole piechoty, gdzie studiowali od jesieni 1953 roku. Stefan Kołodziej ma jednak inne plany. Chce opowiedzieć Hance swój życiorys, który w podejrzany sposób splata się z życiem dziennikarki. Spowiedź Pułkownika odsłania przerażające szambo komunizmu: wykończeni ludzie, zniszczone rodziny i kariery.Sztuka Wojciecha Tomczyka w reżyserii Waldemara Krzystka zdobyła Grand Prix na Festiwalu Dwa Teatry w roku 2007, a Dominika Ostałowska, Halina Łabonarska i Janusz Gajos – nagrody dla najlepszych aktorów.
Temat podjęty przez Wojciecha Tomczyka jest bardzo gorący, dotyczy wciąż bolesnych rozliczeń z PRL-em, problemu ofiar i katów, uwikłanych w system komunistyczny i postkomunistyczny.
Do emerytowanego oficera kontrwywiadu wojskowego zgłasza się dziennikarka. Hanka chce uzyskać informacje o pułkowniku, z którym nasz emeryt spotkał się w szkole piechoty, gdzie studiowali od jesieni 1953 roku. Stefan Kołodziej ma jednak inne plany. Chce opowiedzieć Hance swój życiorys, który w podejrzany sposób splata się z życiem dziennikarki. Spowiedź Pułkownika odsłania przerażające szambo komunizmu: wykończeni ludzie, zniszczone rodziny i kariery.
Monodram w wykonaniu Jowity Budnik zrealizowany na podstawie niezwykłego świadectwa – dziennika czasów zagłady, spisanego przez Rachelę Auerbach. Zapiski Racheli Auerbach stanowią szczególne źródło pamięci o Holokauście, ponieważ odwołują się do wyjątkowej sytuacji, w jakiej znajdowała się ich autorka. Przez długi czas Rachela Auerbach przy ul. Leszno 40 w Warszawie prowadziła kuchnię, gdzie wydając posiłki konfrontowała się z ludzkimi historiami czasów okupacji i warszawskiego getta. To właśnie kuchnia jest „miejscem” akcji monodramu, gdzie w kolejce po zupę, jak po przepustkę do życia, stoją „bohaterowie” dramatu przywoływani w monologu przez Rachelę. Tu spotykają się życiorysy skazanych na śmierć, to tu przychodzą po nadzieję.
Ale sie nasmialam i naprawde nie wiedzialam ze tam bracia Kaczynscy grali .
Chcieli ukrasc ksiezyc ....aby nie pracowac .....i jak nie umarli .....robia to do tej pory .....Koniec bajkikiwi - Nie 21 Cze, 2020 20:29 Bezkrolewie
Jeden z najgłośniejszych dramatów Wojciecha Tomczyka w reżyserii Jerzego Machowskiego. Wokół sztuki, od momentu jej napisania w 2011 roku, narosło wiele legend. Spektakl metaforycznie nawiązuje do sytuacji w państwie w okresie bezkrólewia…
Bohaterowie „Bezkrólewia” przynależą do dwóch różnych światów. Z jednej strony są to młody Kolo (Krzysztof Szczepaniak) oraz jego starsi koledzy Gostek i Glans (Marcin Kwaśny i Redbad Klynstra-Komarnicki), którzy opuścili stolicę po śmierci króla. Z drugiej młoda Justyna (Edyta Januszewska) i jej rodzice (Joanna Jeżewska i Andrzej Mastalerz). Trzech wędrowców w drodze do granicy państwa zatrzymuje się u spokojnie żyjącej rodziny. Ich niespodziewane przybycie oraz wiadomość o bezkrólewiu wprowadza chaos i niepokój. W tym podzielonym świecie pojawia się też miłość, która przezwycięża wszelkie podziały.
Współczesna sztuka cenionego autora Wojciecha Tomczyka, napisana na zamówienie Teatru Telewizji. Spektakl w reżyserii Ewy Pytki. Utwór, którego akcja rozgrywa się w małym, prowincjonalnym, ale turystycznym miasteczku, gdzieś na Mazurach, nie jest tylko realistyczną opowieścią. Do domu kultury przyjeżdża na spotkanie autorskie znany, celebrycki pisarz. Niestety, psuje mu się sportowy samochód. Pisarz musi pozostać na prowincji dłużej niż planował.
Co wydarzy się w jego życiu i życiu spotkanych mieszkańców; między innymi młodej dziewczyny z charakterem, która marzy o ucieczce do wielkiego świata. Jaki związek z pisarzem ma Mechanik, w którego ręce dostał się samochód autora? Sztuka napisana w konwencji realizmu magicznego, stanowi również ciekawy obraz dzisiejszych postaw Polaków.
W rolach głównych wystąpili Bartosz Opania i Zbigniew Zamachowski.
Dramat Janusza Krasińskiego w reżyserii Zbigniewa Lesienia. Dwóch skazańców: Kuźma i Oleś przebywa w celi śmierci. Więźniowie starają się wszelkimi dostępnymi metodami odroczyć egzekucję, pragną żyć – jak niczego innego na świecie. Biorą na siebie kolejne zbrodnie i planują następne, tylko aby zyskać czas, wywołując procesy i dochodzenia. Wszystko kończy się, gdy okazuje się, że pozostali sami.
Wybitny dramatopisarz Janusz Krasiński nakreślił dramat wisielczy, który powinien być szczególnie przedmiotem analizy dla studentów filozofii, wyspecjalizowanych w badaniach nad ludzką moralnością. Ten dramat dotyczy dwóch szczurów zamkniętych w pułapce. Biedne zwierzęta bez pardonu i w pośpiechu stają na głowach swoich współtowarzyszy, aby wydostać się z tej matni. Lecz co się stanie wówczas, gdy na samym czubku zwierzęcej piramidy zostanie ich już tylko dwóch?
W spektaklu wystąpili: Cezary Pazura, Piotr Fronczewski, Michał Lesień-Głowacki oraz Andrzej Grabowski i Hubert Zduniak. Dramat Janusza Krasińskiego w reżyserii Zbigniewa Lesienia. Dwóch skazańców: Kuźma i Oleś przebywa w celi śmierci. Więźniowie starają się wszelkimi dostępnymi metodami odroczyć egzekucję, pragną żyć – jak niczego innego na świecie. Biorą na siebie kolejne zbrodnie i planują następne, tylko aby zyskać czas, wywołując procesy i dochodzenia. Wszystko kończy się, gdy okazuje się, że pozostali sami.
Wybitny dramatopisarz Janusz Krasiński nakreślił dramat wisielczy, który powinien być szczególnie przedmiotem analizy dla studentów filozofii, wyspecjalizowanych w badaniach nad ludzką moralnością. Ten dramat dotyczy dwóch szczurów zamkniętych w pułapce. Biedne zwierzęta bez pardonu i w pośpiechu stają na głowach swoich współtowarzyszy, aby wydostać się z tej matni. Lecz co się stanie wówczas, gdy na samym czubku zwierzęcej piramidy zostanie ich już tylko dwóch?
W spektaklu wystąpili: Cezary Pazura, Piotr Fronczewski, Michał Lesień-Głowacki oraz Andrzej Grabowski i Hubert Zduniak.
Pewnego dnia ksiądz Kubala przynosi grupie małomiasteczkowych notabli arcydyskretną wiadomość – do Granatowych Gór przybędzie z krótką potajemną pielgrzymką Ojciec Święty Jan Paweł II. Choć wiadomość budzi wiele wątpliwości, wszyscy w miasteczku czekają na to wyjątkowe wydarzenie
Czarna komedia Agnieszki Osieckiej w reżyserii Konrada Swinarskiego. Spektakl z 1961 roku. Opowieść o mieszczańskiej rodzince i niesfornych bliźniakach, obdarzonych piekielnym temperamentem. Dzieciaki przy pomocy nawiedzających je duchów odkrywają rodzinną tajemnicę.
W obsadzie tego spektaklu znaleźli się najświetniejsi aktorzy: Kazimierz Rudzki, Barbara Krafftówna, Wiesław Michnikowski, Jan Kobuszewski, Alina Janowska oraz Justyna Kreczmarowa.
Widowisko Agnieszki Glińskiej zrealizowane na podstawie wspomnień uczestniczek Powstania Warszawskiego. Rejestracja spektaklu z Muzeum Powstania Warszawskiego.
Na scenariusz złożyły się wspomnienia uczestniczek Powstania Warszawskiego. Jak deklarowali twórcy spektaklu: „Koncentrujemy się na osobistych przeżyciach kilkunastoletnich sanitariuszek i łączniczek, pragniemy wydobyć je z niepamięci, przyjrzeć się Powstaniu z ich perspektywy. Sięgając po poezję, muzykę, taniec współczesny i fragmenty wspomnień, chcemy sprawdzić, jak ta perspektywa wpłynie na nasze dotychczasowe wyobrażenia o Powstaniu”.kiwi - Pon 13 Lip, 2020 16:07 Czapa czyli śmierć na raty Janusz Krasiński 1996
Dobry adres" Sztuka autorstwa Władysława Zawistowskiego w reżyserii Waldemara Krzystka, 2004r.Dobry adres" Sztuka autorstwa Władysława Zawistowskiego w reżyserii Waldemara Krzystka, 2004r.
Opisał je Tadeusz Borowski. Potem przez kilkadziesiąt lat o domach publicznych w obozach zagłady milczano. Spektakl Teatru Telewizji z roku 1971 to tabu naruszył. Został nagrany, ale nie pokazany. Blisko pół wieku coraz bardziej zakurzone taśmy leżały na półkach w TVP. Aż do teraz.Opisał je Tadeusz Borowski. Potem przez kilkadziesiąt lat o domach publicznych w obozach zagłady milczano. Spektakl Teatru Telewizji z roku 1971 to tabu naruszył. Został nagrany, ale nie pokazany. Blisko pół wieku coraz bardziej zakurzone taśmy leżały na półkach w TVP. Aż do teraz.
Te cholerne wieczorne godziny Domy publiczne w obozach koncentracyjnych
Nazizm, obozy, Holocaust kładą się potwornym cieniem na naszej cywilizacji. Jeśli po dwóch tysiącach lat wstrząśnięci jesteśmy śmiercią na krzyżu, to mam nadzieję, że nigdy nie zniknie pamięć dzieci umierających z głodu i chorób w obozach i na ulicach gett. Ani o żadnych niewinnych ofiarach II Wojny. Dlatego należy wciąż pisać powieści i kręcić filmy o tym największym szaleństwie w historii ludzkości. Choćby po to, aby zmuszać do milczenia ludzi, którzy gotowi są zakłamywać te zbrodnie, w imię swoich niebezpiecznych celów.
Pisząc tę powieść, w części rozgrywającej się w Brzezince, wykorzystałem wspomnienia byłych więźniarek obozu, nie ma bowiem innych źródeł. Niektóre z tych wspomnień zostały wydane w formie pamiętników lub autobiograficznych powieści. Starałem się uniknąć kopiowania opisanych wydarzeń i postaci, w czterech przypadkach jednak przytoczyłem fakty tak, jak zostały opisane przez autorki. Są to niewielkie w czasie trwania, lecz straszne zdarzenia; uznałem, że wymagają dokładnego zacytowania. Mam nadzieję, że przytoczenie ich jako faktów historycznych usprawiedliwia taki zabieg. Nie ma pamiętników kobiet z Komanda Puff. Wszystkie zdarzenia opisane w powieści oparte są na dobrze udokumentowanych materiałach historyczek dr Agnieszki Weseli i dr Joannie Ostrowskiej; pragnę bardzo podziękować obu paniom za wykonanie tej trudnej pracy historycznej, która po raz pierwszy przybliżyła prawdę o Komando Puff.kiwi - Nie 13 Gru, 2020 21:34 Szafir jak diament - Teatr Sensacji "Kobra"
https://www.youtube.com/watch?v=UG4hVRBLd00kiwi - Czw 17 Gru, 2020 13:29 Teatr Dramatyczny w Warszawie ....Dzieci księży.....ja,bardzo lubie tematy o ktorych sie kiedys wiedzialo ale milczalo .....a teraz sie mowi otwarcie .......
Spektakl pokazuje świat lokalnej, małomiasteczkowej społeczności. Każdy próbuje zatuszować swoje małe grzeszki, każdy stara się jakoś żyć, nie wypaść z obiegu – nie spaść z karuzeli.
Stary Żyd Samuel ma dwóch synów – starszego Natana, który pomaga ojcu w nie do końca czystych interesach, i Joasa, małego skrzypka, dziecko dobre, wrażliwe, natchnione mądrością. Spokój ich egzystencji burzy pojawienie się Dziada, ojca posługaczki Jewdochy, którego Samuel lichwiarskimi pożyczkami wyzuł z majątku i wtrącił do więzienia. Samuel i Natan, który swego czasu uwiódł Jewdochę i skłonił pohańbioną do dzieciobójstwa, z premedytacją planują zbrodnię, by zatrzeć ślady swoich wcześniejszych występków.
Brawurowa komedia hrabiego Fredry o czworokącie małżeńskim – zawsze na czasie – w reżyserii mistrza fredrowskiego stylu, Jana Englerta. Reżyser przeniósł utwór do pierwszej połowy XX wieku, do mieszczańskiego domu. W jego koncepcji najważniejsza jest dwulicowość wszystkich bohaterów i obowiązujące ich podwójne standardy, oczywiście z zachowaniem komediowej formy. Ta podwójna moralność towarzysząca nam nieustająco od czasów napisania sztuki do dzisiaj, powoduje, że utwór „Mąż i żona” jest „permanentnie współczesny”. Manewry miłosne w zaproponowanej przez reżysera obsadzie stwarzają możliwość spojrzenia na relację Wacław-Alfred, nie tylko z perspektywy dwóch rywali, ale także na relację mistrz-uczeń.
Przez ta dziadoska pandemie kina i teatry sa pozamykane . Ja juz to kiedys pisalam , ale Roland teskni za teatrem ......kiedys to nawet slyszec o teatrze nie chcial .....nie mial zadnych zainteresowan w ta strone ....i jeszcze cos z mlodosci , jakies straszne wspomnienia mial , podobno zwiazane z teatrem ???!!!......ale ja jego prawie zmusilam ......zeby poszedl ze mna do teatru ....i o dziwo .....bardzo polubil !!!....nawet teraz sam mowi .....jak bym chcetnie cos wyszukal i bysmy do teatru pojechali ......
ja zawsze od malego lubilam teatr ....
Z corka Marta chodzilam na wszystkie przedstawienia do teatru Miniatura ...teatr kukielkowy....ona lubila bo najpierw ja lubilam ....i do teatru w Gdansku ....
Musze do pracy sie szykowac .....kiwi - Sob 13 Lut, 2021 16:17 Teatr Sensacji Kobra - Raymond Chandler - Kłopoty to moja specjalność (1977) reż. Marek Piwowski
Przypomina mi sie ....i do tych wspomnien sie usmiecham .....ze w czwartek byl w TV teatr kobra po 20 tej, zawsze bardzo sie spieszylam aby wszystko w domu porobic i spokojnie juz umyta w koszuli nocnej .....usiasc na poscielonym tapczanie i delektowac sie teatrem kobra w telewizjikiwi - Sob 13 Lut, 2021 16:38 Pociecha
Zabusia.......dramat Zapolskiej napisany w 1897 roku,brzmi niezwykle aktualnie .....i moim zdaniem bardzo pasuje do tematu Jasna ....jest o zdradzie .....konsekwencje sa zaskakujace ......i powtarza sie to co z latami sie douczylam .....nie mieszaj sie w zycie innych malzenstw .....co dla mnie nie dobre .....dla innych dobre i odwrotnie .......
Roland .....latami byl przeciw teatrowi . Mial jakies nikle wspomnienia z mlodosci , ze byl ze nic nie rozumial i ogolnie mu sie tam nie podobalo. I trzymal sie tych wspomnien jak rzep psiego ogona . Ja mysle ze to byla opera , ktora mu tak nie do gustu trafila . Bo i ja opery nie lubie nie rozumiem i to nie w moim guscie . Za to operetke bardzo lubie .
Ja teatr kocham ......
I raz prawie na sile zaciagnelam go do teatru .....i on teatr pokochal .....
Teraz jest w szpitalu i mowi do mnie ze jak tylko bedzie mozna ......to my oboje znowu do teatru sie wybierzemy .....jakie fajne pozytywne mysli ......i tego sie trzymaj mu mowie !!!!!
https://vod.tvp.pl/website/aszantka,42317207kiwi - Czw 09 Wrz, 2021 12:10 Zobaczylam plan spektaklow w Teatrze Wybrzeze w Gdansku.....mam ochote pojsc w czwartek do teatru .....
SZTUKA
Yasmina Reza
Długoletnia przyjaźń trzech mężczyzn zostaje poddana próbie w momencie, w którym jeden z nich kupuje bardzo drogie awangardowe dzieło, a konkretnie biały obraz na białym tle. Od tej chwili rozmowy o malarstwie współczesnym i jego rzeczywistej wartości stają się pretekstem do zdefiniowania na nowo łączącej ich relacji. Głośny dramat Yasminy Rezy to błyskotliwe studium przyjaźni, w którym napięcie pomiędzy wolnością jednostki, a przynależnością do określonej wspólnoty staje się soczewką, przez którą przyglądamy się różnym stadiom przyjaźni. Reza stawia pytania o to, gdzie kończy się lojalność, a zaczyna zakłamanie i czy w każdej sytuacji mamy prawo iść wyłącznie za swoim głosem, bez względu na oczekiwania najbliższych.
W czwartek bilety sa po 30 zlotych dla seniora .....
Teatralny czwartek
W każdy czwartek na wszystkich scenach - cena biletu tylko 30 zł.
Spektakl Seniora
W sezonie 2021/2022 co miesiąc prezentujemy spektakl objęty wyjątkową promocją dla osób, które ukończyły 60 lat! Bilet na to przedstawienie będzie można kupić w wyjątkowej cenie 30zł! Promocja dostępna w kasie biletowej za okazaniem dokumentu uprawniającego do zniżki
Ja bardzo lubie wydawac pieniadze , ale tez je szanuje ....ja uwazam ze bardzo ciezko je zarabiam ......dlatego jak cos moge zaplacic taniej .....to sie ciesze !!!!!kiwi - Nie 03 Paź, 2021 10:54 Chlodna Jesien
https://www.youtube.com/watch?v=E4XXy12gjLkkiwi - Nie 13 Lut, 2022 14:14 Mam pytanie do Janiola i Staawa ....na piszcie mi czy te linki sie otwieraja i czy mozna w calosci obejrzec przedstawienie teatralne .....z gory dziekuje ....
https://vod.tvp.pl/website/reytan-druga-strona-drzwi,39321400staaw - Nie 13 Lut, 2022 14:21 Nie wchodzę w linki VOD, za dużo śmieci (reklam)...
Co się dało mam poblokowane.kiwi - Pon 14 Lut, 2022 12:31 Staww ...dziekuje za szybka odpowiedz .
Milego dnia zyczekiwi - Czw 24 Lut, 2022 14:26 Burza
Ja uwazam ....nie sama wojna na Ukrainie czlowiek zyje .....
Nawet wczoraj w radiu sluchalam ....pytano sie pani psycholog ....czy mozna w tym tak tragicznym czasie dla Ukrainy ....smiac sie, urzadzac urodziny i inne przyjemne uroczystosci ....odpowiedz byla krotka i jasna .....alez tak .....kiwi - Czw 03 Mar, 2022 13:20 Chory z urojenia (1994) Teatr telewizji
W czeluściach archiwów współczesnej telewizji, leżą ukryte tysiące przedstawień teatralnych zarejestrowanych w okresie 'socjalnym' telewizji. To nasze wspólne dobro społeczne, zazdrośnie strzeżone przez 'jedynie słuszną', obecną opcję...
Pierścień wielkiej damy - liryczne, oniryczne, piękne zjawisko z czeluści Teatru Telewizji 1965
https://vod.tvp.pl/teatr-telewizji,202/stygmatyczka,276739kiwi - Nie 18 Lut, 2024 15:16 kiwi - Nie 18 Lut, 2024 15:20 kiwi - Czw 22 Lut, 2024 17:34 kiwi - Czw 22 Lut, 2024 17:37 kiwi - Czw 22 Lut, 2024 17:39 esaneta - Pią 23 Lut, 2024 17:37 Ja uwielbiam teatr. Ale tylko na żywo. Wówczas mam wrażenie, jakbym była częścią tego spektaklu. Telewizor (nie wiem jaki by nie był nowoczesny) nie da mi tych wrażeń.
Za tydzień w sobotę idziemy z mężem na „Dzień świra”. Film uwielbiamy, teraz zobaczymy jak wygląda sztuka na deskach teatru Linka - Pią 23 Lut, 2024 18:35 W teatrze bywam kilka razy w roku. Jak nie się jakieś ulgowe bilety trafią.
Najczęściej są to komediowe spektakle, bo chyba takie najlepiej się u nas sprzedają
Polecam „Szalone nożyczki” które mają kilka zakończeń , w zależności od tego , jak zagłosuje widownia. Byłam 2 razy
Ostatni spektakl „Przyjazne dusze” też całkiem dobry i zaskakujący.jal - Pią 23 Lut, 2024 19:00 Niestety w teatrze nie byłem jakieś 30 lat... do mojej mieściny nie dociera a ewentualny wyjazd na spektakl do "prawdziwego teatru" to dla mnie eskapada.Linka - Pią 23 Lut, 2024 19:34 Jal, myśle że do Radomia spokojnie dojedziesz.
I na pewno coś dla Was wybierzesz.
Bilety nie są tak drogie jak w stolicy.
Jest tez u nas możliwość zorganizowanego wyjazdu do Warszawy lub Łodzi.
Właśnie dostałam ofertę z Arlekina.pterodaktyll - Pią 23 Lut, 2024 19:52 A mnie się udało zdobyć bilety na Aidę i to dopiero w połowie maja w Gdańsku, W warszawie bilety na ten spektakl wyprzedane już do końca sezonu esaneta - Pią 23 Lut, 2024 19:56
Linka napisał/a:
W teatrze bywam kilka razy w roku. Jak nie się jakieś ulgowe bilety trafią.
Najczęściej są to komediowe spektakle, bo chyba takie najlepiej się u nas sprzedają
Polecam „Szalone nożyczki” które mają kilka zakończeń , w zależności od tego , jak zagłosuje widownia. Byłam 2 razy
Ostatni spektakl „Przyjazne dusze” też całkiem dobry i zaskakujący.
Lineczko, na „Szalone nożyczki” wybieram się już kilka lat. Jesteś kolejną osobą która mi je poleca. Chyba czas zasiąść przed sceną Linka - Pią 23 Lut, 2024 20:24 Któryś teatr warszawski wystawia „Szalone nożyczki”
Nawet będą u nas gościnnie ze spektaklem, pomimo, że w naszym teatrze tę sztukę grają już chyba z 10 lat.Linka - Pią 23 Lut, 2024 20:29 A dawno, dawno temu byłam w teatrze żydowskim w Warszawie.
„Skrzypek na dachu” …..chętnie bym jeszcze raz zobaczyła.kiwi - Sob 24 Lut, 2024 10:34
To dla Linkikiwi - Śro 28 Lut, 2024 09:15 kiwi - Nie 10 Mar, 2024 10:38 kiwi - Pon 11 Mar, 2024 12:19 kiwi - Wto 12 Mar, 2024 09:22 kiwi - Pią 15 Mar, 2024 17:26 kiwi - Pią 15 Mar, 2024 17:30 1971 CZWARTY MANEKIN
kiwi - Nie 24 Mar, 2024 16:08 kiwi - Śro 27 Mar, 2024 09:41
Urocza starsza pani o romantycznym imieniu Kornelia zaprasza na uroczysty wieczór trzech byłych mężów. Zapewne pragnie troszkę zaimponować swojemu młodemu sublokatorowi, który nie jest jej obojętny. Tak się składa, że wyznaczona data spotkania jest jednocześnie dniem rocznicy jej kolejnych ślubów. A to stwarza naturalną okazję do wspomnień i rozrachunku z przeszłością. Chwile sentymentalnych wzruszeń i zadumy przeplatają się z momentami zabawnych spięć między uczestnikami wspólnej kolacji. Bezpretensjonalna komedia, świetne aktorstwo.
W telewizyjnej inscenizacji komedii, nieco skondensowanej w porównaniu z wersją sceniczną, jedyną rolę żeńską reżyser Ryszard Ber powierzył Marii Malickiej, gwieździe przedwojennego teatru. Uwiarygodniło to dodatkowo perypetie bohaterki. Dama urodzona na początku stulecia rzeczywiście mogła być najpierw żoną przedwojennego pułkownika, potem sanacyjnego dyplomaty, a po wojnie wydać się za przedstawiciela władzy ludowej w randze wiceministra.kiwi - Pią 26 Lip, 2024 15:52