To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Sigard

sigard - Wto 28 Sie, 2012 09:55

Witam, krotka piłka bo nie mam czasu. Pilem 4 dni pod rzad, teraz jestem trzezwy od jakis 24 godzin. Mam juz dwie noce nie przespane. Juz raz przechodzilem przez zespol abstynencyjny. Ogolnie czuje sie bardzo zmeczony i chcialbym sie jedynie przespac ale nie moge zasnac, pije kakao i duzo wody. Najbardziej sie boje, ze wieczorem doswiadcze jakis halucynacji i majaczen. Chcialbym tego uniknac bo juz raz przez to przechodzilem , prosze o rady co moge zrobic?
pchor - Wto 28 Sie, 2012 09:59

Sen, witaminy, soki, woda, jakieś kompleksy minerałów ... dobry obiad.

Jak jest/będzie naprawdę źle zawsze możesz zgłosić się na detox do szpitala.

Nie trwa to jednak długo. Choć ciężko w to uwierzyć ważniejsze jest to co "potem" niż objawy odstawienia teraz. Ale to już zupełnie inna historia.
Pozdrawiam !

piotr7 - Wto 28 Sie, 2012 10:03

No dobra a jak już poczujesz się lepiej to co dalej ?
sigard - Wto 28 Sie, 2012 10:11

Po ostatnim razie zasnalem dopiero na 3 dzien, jednak nie wiedzialem co mi jest i skonsultowalem sie z lekarzem psychiatra, ktory podal mi jakies leki na sen i witaminy z grupy B. Niestety to bylo w okresie kiedy bylem na studiach, teraz nie mam takiej opcji zeby isc do lekarza. Sen by sie przydal ale nie moge zasnac a teraz juz nawet nie chce mi sie zbytnio spac. Co zrobie potem?, na pewno juz nie bede pic 4 dni pod rzad :) Dzisiaj i tak jest lepiej, wczoraj to myslalem ze umre na zawal czy cos. A w nocy widzialem swojego kolege, ale zawsze myslalem ze halucynacje wynikaja z braku snu. Dodam ze pierwszy zespol przytrafil mi sie 3 lata temu. Staralem nie padac w ciag alkoholowy ale ty byla okazja bo bylem na festiwalu muzycznym.
pchor - Wto 28 Sie, 2012 10:18

sigard napisał/a:
ale ty byla okazja bo bylem na festiwalu muzycznym.


nie no, jak na festiwalu to luzzzz ;)

sigard napisał/a:
teraz nie mam takiej opcji zeby isc do lekarza


a czemu ? masz sądowy zakaz zbliżania się do lekarza ?

sigard - Wto 28 Sie, 2012 10:22

Najblizszy psychiatra jest 100 km ode mnie. Co mam isc do lekarza pierwszego kontaktu? Poza tym mieszkam z rodzicami i byli swiadkami 1 mojego zajscia. Jesli sie wyda to nie pojade za rok juz na festiwal :D Musicie mnie zrozumiec, jestem jeszcze mlody i glupi. Najgorsza jest bezsennosc i boje sie ze jestem dopiero w polowie detoxu :D
Małgoś - Wto 28 Sie, 2012 10:33

sigard napisał/a:
wczoraj to myslalem ze umre na zawal czy cos.


idź na normalny detox...

pchor - Wto 28 Sie, 2012 10:37

sigard napisał/a:
jestem jeszcze mlody


23 lata ... no, no, niuniuś z Ciebie prawdziwy :)
stary koń już jesteś !

a tak poważnie to dziś już będzie pewnie zdecydowanie lepiej ...

Małgoś - Wto 28 Sie, 2012 10:42

pchor napisał/a:
to dziś już będzie pewnie zdecydowanie lepiej ...


niekoniecznie...
może dostać padaczki

pchor - Wto 28 Sie, 2012 10:45

myślę że ninuniuś się troszkę pieści ze sobą, ale tak oczywiście masz rację może mieć atak padaczki, białą gorączkę i paść trupem w konwulsjach ...

:roll:

szymon - Wto 28 Sie, 2012 10:49

sigard napisał/a:
Pilem 4 dni pod rzad


cze!
krótka piłka: nie pij 365 dni pod rząd

Małgoś - Wto 28 Sie, 2012 10:51

pchor napisał/a:
myślę że ninuniuś się troszkę pieści ze sobą


to też możliwe...
ale na detoxie byłby pod obserwacją i w razie czego zareagują odpowiednio
a jak będzie sam eksperymentował to ... :bezradny:

pchor - Wto 28 Sie, 2012 11:02

po wizycie na jakiś woodstoku to mu raczej eksperymenty nie straszne :szok:
sigard - Wto 28 Sie, 2012 12:37

Hmm z tego co czytałem na wikipedii biała gorączka okazuje się śmiertelna w 4% przypadków, a więc mam duże szanse na przeżycie. Dzisiaj zamierzam spać przy zapalonym świetle i w słuchawkach na uszach - mam nadzieje, że uniknę halucynacji chociaz jestem juz na tyle swiadomy zagrozen ze bede wiedzial ze mam halucynacje. Ogólnie jest lepiej niż za pierwszym delirium bo wtedy piłem 5 dni pod rząd i za każdym razem urywał mi się film. Faktycznie juz nie jestem taki mlody bo po 3 latach wychodzi na to ze mam slabsza glowe i gorsze zdrowie. Kurcze wypiłem redbulla i nie wiem czy zrobilem dobrze. Jestem trzezwy około 30 godzin i zauwazylem ze bola mnie miesnie w udach oraz oczy mnie pieką ale to chyba dlatego, że jestem niewyspany. Przestałem się pocić, więc chyba jest lepiej. Wypiłem litrowego Kubusia i o dziwo mi smakował.
pchor - Wto 28 Sie, 2012 12:39

a widzisz :) mówiłem że będziesz żył :)
piotr7 - Wto 28 Sie, 2012 12:52

Ale co to za życie
pchor - Wto 28 Sie, 2012 12:54

ale chyba ma prawo sam o nim decydować nie ? jak chce chlać po 4 dni to może ...
Jonesy - Wto 28 Sie, 2012 12:57

sigard napisał/a:
Najblizszy psychiatra jest 100 km ode mnie. Co mam isc do lekarza pierwszego kontaktu? Poza tym mieszkam z rodzicami i byli swiadkami 1 mojego zajscia. Jesli sie wyda to nie pojade za rok juz na festiwal :D Musicie mnie zrozumiec, jestem jeszcze mlody i glupi. Najgorsza jest bezsennosc i boje sie ze jestem dopiero w polowie detoxu :D


Ja mam 30 lat i jestem alkoholikiem, a nigdy nie doświadczyłem takich "akcji" jak Ty dwa razy.

sigard napisał/a:
Musicie mnie zrozumiec, jestem jeszcze mlody i glupi.


Zgadza się, jesteś młody i głupi. Ale nie muszę Cię rozumieć. Ty za to musisz zrozumieć, że przed 30 też się umiera.

sigard - Wto 28 Sie, 2012 13:02

Nie chcem ale muszem. Mam umiar w piciu i nie czuje głodu alkoholowego. Mój organizm po prostu źle znosi picie alkoholu co sprawia ze jestem od niego uzalezniony fizycznie a nie psychicznie. Dodam, że w tym roku wypiłem mniej niz w tamtym podczas tego samego festiwalu, ale w tamtym roku leczylem sie klinem i z dnia na dzien stosowalem mniejsze dawki. Nie mialem zadnych problemow. W tym roku tez bym tak zrobil ale tak mi pikawa biła, ze myslalem ze wikituje je lykne jakies %. Dzisiaj juz nie odczuwam takiej tachykardii. Nie mam lękow ani depresji i mysli samobojczych jak za pierwszym razem, najwyzej sie boje tego ze nie bede spac 3 noc pod rzad i pojawia sie omamy.
pchor - Wto 28 Sie, 2012 13:03

a łykałeś jeszcze do tego jakieś piguły ?
sigard - Wto 28 Sie, 2012 13:07

Nic nie bralem, zadnych narkotykow ani lekarstw. Pale fajki ale od wczoraj przestalem.
Jonesy - Wto 28 Sie, 2012 13:13

Raz w roku pijesz 5 dni pod rząd i masz delirium?
W wieku 23 lat?
Jaja jakieś sobie robisz z nas czy jak?

Albo pisz tu normalnie ile i jak pijesz przez cały rok, albo masz niezły problem z pikawą i pozostałymi organami.

pchor - Wto 28 Sie, 2012 13:14

cierp ciało jak żeś chciało :wysmiewacz:
sigard - Wto 28 Sie, 2012 13:31

Nigdy nie pije dluzej niz dwa dni pod rzad zazwyczaj w weekendy. Jak pije dwa dni pod rzad to zazwyczaj mam jakies poty i rece mi sie trzesa ale spalem normalnie i na 3 dzien wszystko bylo git. Sam jestem zaskoczony ta sytuacja. Tutaj musze dodac ze przez 4 dni bylem pod wplywem alkoholu od rana do wieczora. Za rok to faktycznie moge juz nie przezyc kolejnego festiwalu.
Dziubas - Wto 28 Sie, 2012 13:31

sigard napisał/a:
od niego uzalezniony fizycznie a nie psychicznie.
sigard napisał/a:
Mam umiar w piciu i nie czuje głodu alkoholowego.
... jeszcze nie czujesz :evil2"
pchor - Wto 28 Sie, 2012 13:33



Poszukaj w którym jesteś miejscu. Czy to jeszcze picie towarzyskie czy już dalej ? Zauważ że nie ma możliwości odwrotu...

Dziubas - Wto 28 Sie, 2012 13:34

sigard napisał/a:
Nigdy nie pije dluzej niz dwa dni pod rzad

sigard napisał/a:
Pilem 4 dni pod rzad,

Coś tu kolega ściemnia .

Janioł - Wto 28 Sie, 2012 13:38

Cytat:
Coś tu kolega ściemnia .
norma , ostatkami rozumu próbuje sobie udowodnic że jeszcze nie jest tak źle o nie wie że to nie rozum ino mechanizmy uzależnienia
pchor - Wto 28 Sie, 2012 13:38

oj bo to był festiwal muzyczny i nie mógł odmówić :szok: wlewali mu na siłę mimo że dzielnie walczył i się ograniczał ! :skromny:
Dziubas - Wto 28 Sie, 2012 14:00

Sigart,
zadam Ci takie pytanko. Dla czego szukasz pomocy na forum pomocowym dla trzeźwiejących alko, a nie na forum dla czynnych, czyli pijących?
Czy liczyłeś na uzyskanie szybkiej podpowiedzi jak wyjść z tego...(o,nawet wiesz, że to zespół abstynencyjny się nazywa) mega kaca, czy może nurtuje Cię pytanie: "czy ja jestem alkoholikiem"?

sigard - Wto 28 Sie, 2012 14:03

Powiem tak, to moze byc kwestia genow. Ojciec mojej matki mial slabe serce, brat mojej matki byl alkoholikiem praktycznie przez cale zycie. Moja matka ma slaba glowe do picia. Ona gdyby wypila 3 piwa to na drugi dzien umiera. Moze to wszystko sie tak sklada na moja osobe. Ja dodam ze mam 178cm wzrostu a jedynie ponad 60kg wagi wiec jestem szczuply a jak na swoja wage to potrafie duzo wypic. Ja nie mysle obsesyjnie o alkoholu albo o tym zeby sie napic samemu. Wedlug mnie to na pewno jestem w fazie ostrzegawczej ale z tego co mi sie przytrafilo czyli te halucynacje 3 lata temu to wynika ze jestem w fazie krytycznej lub jescze wyzej. Jak sie spotykam ze znajomymi to lubie wypic pare piw bo mam wtedy lepsza gadke i nie martwie sie swoimi kompleksami. Najbardziej mi nie sluzy mieszanie to znaczy wodka i alkohol a na tym festiwalu bylo tak ze rano piwo na klina a wieczorem wodka. Pilem tylko rano i wieczorem. Jak bylem u tego psychiatry to mi ogolnie zabronil pic alkoholu a ja to zignorowalem. Osoby wolne od alkoholu, skoro byli alkoholikami to musieli przechodzic przez to co ja teraz dlatego tutaj pisze. Poza tym nie znalazlem forum dla czynnie pijacych. Wiem, ze jestem alkoholikiem, skoro przytrafia mi sie cos takiego drugi raz. Musze ograniczyc picie albo zaprzestac go calkowicie:D Wiem, ze to zespol abstynencyjny bo nie jestem kompletnym idiota ale wiadomo ze alkoholizm moze przytrafic sie kazdemu. Wszyscy moi koledzy nie maja takich problemow jak ja a pija rowno ze mna to znaczy ze tylko ja jestem podatny bardziej na alkohol niz oni.
Dziubas - Wto 28 Sie, 2012 14:17

sigard napisał/a:
lubie wypic pare piw bo mam wtedy lepsza gadke i nie martwie sie swoimi kompleksami

Dowcip taki krąży po "peryferiach":
"Wstydzisz się podejść do dziewczyny i zagadać?
NAPIJ się podpełznij i zabełkocz"

Jonesy - Wto 28 Sie, 2012 14:19

Ja nie uważam siebie za kompletnego idiotę, a do czasu aż zarejestrowałem się tutaj półtora roku temu nie miałem pojęcia co to ZA... Czy inne delirium.
A piłem dużo i ostro, wierz mi.

Tomoe - Wto 28 Sie, 2012 14:30

sigard napisał/a:
Wiem, ze jestem alkoholikiem, skoro przytrafia mi sie cos takiego drugi raz. Musze ograniczyc picie albo zaprzestac go calkowicie:D


Cześć, z twojego opisu wynika, że masz już za sobą takie doświadczenia, jak picie kilkudniowymi ciągami, klinowanie i zespoły abstynencyjne.
To na pewno nie są objawy fazy ostrzegawczej, lecz fazy krytycznej.

Skoro wiesz że jesteś alkoholikiem, to słyszałeś zapewne, że nie ma dla ciebie powrotu do kontrolowania picia.
Więc skąd pomysł, że możesz i potrafisz ograniczyć picie?

sigard - Wto 28 Sie, 2012 14:31

Jonesy napisał/a:
Ja nie uważam siebie za kompletnego idiotę, a do czasu aż zarejestrowałem się tutaj półtora roku temu nie miałem pojęcia co to ZA... Czy inne delirium.
A piłem dużo i ostro, wierz mi.


W dobie internetu można się dowiedzieć o wszystkim. Gdy przytrafiło mi się to po raz pierwszy to też nie miałem pojęcia co mi jest. Przed festiwalem wiedziałem że nie służą mi ciągi alkoholowe ale poniósł mnie melanż lecz nie dopuściłem do urwania filmu. Tutaj wypiłem o 50% mniej niż w tej analogicznej sytuacji 3 lata temu a zaczyna się podobnie.

sigard - Wto 28 Sie, 2012 14:36

Tomoe napisał/a:
sigard napisał/a:
Wiem, ze jestem alkoholikiem, skoro przytrafia mi sie cos takiego drugi raz. Musze ograniczyc picie albo zaprzestac go calkowicie:D

Skoro wiesz że jesteś alkoholikiem, to słyszałeś zapewne, że nie ma dla ciebie powrotu do kontrolowania picia.
Więc skąd pomysł, że możesz i potrafisz ograniczyć picie?


Gdy idę z zamiarem wypić 3 piwa to pije te piwa i ani grama wiecej, gdy chce sie ponieść melanżowi to pije na umór. Po trzech latach myslalem ze mi sie to wiecej nie przytrafi. Bylem glupi jednak. Jesli ustawiam sobie poprzeczke przed libacja to jej nie przeskakuje, czy to nie kontrola picia?

pterodaktyll - Wto 28 Sie, 2012 14:40

sigard napisał/a:
Przed festiwalem wiedziałem że nie służą mi ciągi alkoholowe ale poniósł mnie melanż lecz nie dopuściłem do urwania filmu. Tutaj wypiłem o 50% mniej niż w tej analogicznej sytuacji 3 lata temu a zaczyna się podobnie.

Alkoholizm jest chorobą nieodwracalną, postępującą a w konsekwencji śmiertelną. Im prędzej przestaniesz się łudzić i targować z tą chorobą tym lepiej dla Ciebie będzie. 23 lata. Wcześnie kończysz ten rozdział alkoholowy w swoim życiu, bo jak czytam to co piszesz, to oczywistym dla mnie jest, że na następny festiwal juz nie pojedziesz ale nie z tych powodów o których myślisz.
Witaj na pokładzie tej Arki Trzeźwości :)

Tomoe - Wto 28 Sie, 2012 14:46

sigard napisał/a:

Gdy idę z zamiarem wypić 3 piwa to pije te piwa i ani grama wiecej, gdy chce sie ponieść melanżowi to pije na umór. Po trzech latach myslalem ze mi sie to wiecej nie przytrafi. Bylem glupi jednak. Jesli ustawiam sobie poprzeczke przed libacja to jej nie przeskakuje, czy to nie kontrola picia?


No to na jakiej podstawie twierdzisz że jesteś alkoholikiem?
I na co się skarżysz?
Chlejesz, bo po prostu lubisz jak cie melanż ponosi.
Zacznij ograniczać.

sigard - Wto 28 Sie, 2012 14:55

[quote="Tomoe"]
sigard napisał/a:

No to na jakiej podstawie twierdzisz że jesteś alkoholikiem?

Zacznij ograniczać.


Na tej podstawie co przytrafiło mi się 3 lata temu. Chyba, że mam ukrytą chorobę a alkohol ją uwidacznia. Nigdy nie miałem problemów z bezsennością po wypiciu alkoholu, co może świadczyć, że mój stan się pogarsza. Teraz mam drugi dowód co oznacza, że musze przynajmniej ograniczyć ilości wypitego alkoholu. U mnie ten mechanizm jest dziwny. Miałem w swoim życiu jeden ciąg ten 5 dniowy i od razu na dzień dobry coś takiego. Znam ludzi, którzy pili cały tydzień i nic im nie było. Dowodzi to chyba temu, że mam albo uszczerbek na zdrowiu albo jestem bardziej podatny na uzależnienie niż przeciętny Kowalski.

pterodaktyll - Wto 28 Sie, 2012 14:59

sigard napisał/a:
Jesli ustawiam sobie poprzeczke przed libacja to jej nie przeskakuje, czy to nie kontrola picia?

Człowiek zdrowy w ogóle nie planuje ile wypije na imprezie to po pierwsze, a po drugie, picie kontrolowane nie istnieje i jest objawem tego, że zdajemy sobie sprawę, że mamy jakiś problem. W związku zaczyna sie badanie samego siebie, mam już problem czy jeszcze nie. Ktoś kto rozumuje w ten sposób najczęściej już ten problem ma, chociaż za chińskiego boga nie chce się do tego przyznać

yuraa - Wto 28 Sie, 2012 14:59

cześć Sigurd
sporo wątpliwośći mi sie pojawiło w Twoich tekstach
wijesz sie jak piskorz (taka ryba),
sam sie zdiagnozowałeś -uzalezniony fizycznie ale nie psychicznie :wysmiewacz:
fazę sobie określiłeś
i dalej sie miotasz , obiecanki cacanki -nigdy już nie bedę pił 4 dni :wysmiewacz:

co zamierzasz robić by tak bylo ?

a tak po za tym to ile masz lat?
bo to zdanie
Cytat:
Poza tym mieszkam z rodzicami i byli swiadkami 1 mojego zajscia. Jesli sie wyda to nie pojade za rok juz na festiwal

nie przystoi 23 latkowi

rufio - Wto 28 Sie, 2012 14:59

Jesteś po prostu chudym " leszczem " i nie pij dłużej niż trzy dni a nie będziesz miał tego problemu .
sigard - Wto 28 Sie, 2012 15:16

yuraa napisał/a:
a tak po za tym to ile masz lat?
bo to zdanie


Mam 23 lata, jestem jedynakiem i oczkiem w głowie rodziców, zresztą teraz to nieważne. Rodzice z dużą dozą surowości podchodzą do mojego picia. Gdyby taka sytuacja się powtórzyła jak wtedy gdy dostałem białej gorączki to zupełnie straciłbym ich zaufanie. Tak jak mówię do tej pory kontrolowałem swoje picie tak, że na drugi dzień miałem tylko ból głowy lub suchość w pysku. Na tym festiwalu dałem się może lekko ponieść melanżowi ale nie spodziewałem, że mnie tak capnie. Ot co. A pisałem tutaj dlatego aby sie zapytać czy są jakieś niefarmakologiczne sposoby żeby normalnie móc się wyspać oprócz wypicia 4 piwek przed snem. Skoro każdy z Was to były alkoholik to nie wierzę, że nikt z was nigdy nie miał problemów ze snem.

yuraa - Wto 28 Sie, 2012 15:19

sigard napisał/a:
czy są jakieś niefarmakologiczne sposoby żeby normalnie móc się wyspać

jasne że są
sex na trzeźwo , tak kilkadziesiąt minut.
ale ale , rodzice Ci pozwolą ?

Dziubas - Wto 28 Sie, 2012 15:20

sigard napisał/a:
Skoro każdy z Was to były alkoholik to nie wierzę, że nikt z was nigdy nie miał problemów ze snem.

Jam jest, ale nie były,tylko alkoholik.
Miałem problemy ze snem,a jakże. Skończyły się gdy pić alko przestałem.

pterodaktyll - Wto 28 Sie, 2012 15:24

sigard napisał/a:
każdy z Was to były alkoholik

Eeech.......żeby to była prawda..........se ne vrati...........

Dziubas - Wto 28 Sie, 2012 15:29

pterodaktyll napisał/a:
sigard napisał/a:
każdy z Was to były alkoholik

Eeech.......żeby to była prawda..........se ne vrati...........

Nostalgią zaleciało z tego posta Ptero :mgreen:

szymon - Wto 28 Sie, 2012 15:33

sigard napisał/a:
każdy z Was to były alkoholik


a jakbym tak kropnął dzisiaj piwo marki FOCH, to będę były czy teraźniejszy alkoholik?

alkoholików można podzielić na dwie główne grupy.
- tych co pija alkohol (w ukryciu przed kompem, pod sklepem, na dworcu, oficjalnie śmiejąc sie prosto drugiemu w twarz)
- tych co zachowują abstynencję (w ukryciu przed kompem, pod sklepem, na dworcu, oficjalnie śmiejąc sie prosto drugiemu w twarz - ciągle zmieniając swoje życie na lepsze)

pterodaktyll - Wto 28 Sie, 2012 15:35

Dziubas napisał/a:
Nostalgią zaleciało z tego posta Ptero

Czasy kiedy byliśmy piękni i młodzi i świat leżał u naszych stóp, czasem wywołują ten stan :mgreen:
Co nie znaczy, że dzisiaj akceptowałbym ten stan rzeczy. Jestem już w innym punkcie swojego życia i też piękny....... :)

pterodaktyll - Wto 28 Sie, 2012 15:36

szymon napisał/a:
jakbym tak kropnął dzisiaj piwo marki FOCH, to będę były czy teraźniejszy alkoholik?

Głównie martwy alkoholik, bo bym Cię chyba od razu zabił :mgreen:

sigard - Wto 28 Sie, 2012 15:39

Cytat:
a jakbym tak kropnął dzisiaj piwo marki FOCH, to będę były czy teraźniejszy alkoholik?


W twoim wypadku polecałbym żywca lub lecha, ogólnie piwo z wyższej półki. Mój wujek jest alkoholikiem i były takie sytuacje, że lubił sobie wypić jedno piwko dziennie czy raz na dwa dni. Widocznie ma silną wolę bo nie wrócił do notorycznego upijania się. Alkohol jest dla ludzi, najgorsza jest utrata kontroli nad piciem.

pterodaktyll - Wto 28 Sie, 2012 15:42

sigard napisał/a:
Mój wujek jest alkoholikiem i były takie sytuacje, że lubił sobie wypić jedno piwko dziennie czy raz na dwa dni. Widocznie ma silną wolę bo nie wrócił do notorycznego upijania się. Alkohol jest dla ludzi, najgorsza jest utrata kontroli nad piciem

Poziom wiedzy społeczeństwa na temat choroby alkoholowej jest po prostu powalający, nic dodać nic ująć.

Dziubas - Wto 28 Sie, 2012 15:46

sigard napisał/a:
W twoim wypadku polecałbym żywca lub lecha, ogólnie piwo z wyższej półki. Mój wujek był alkoholikiem i były takie sytuacje, że lubił sobie wypić jedno piwko dziennie czy raz na dwa dni. Widocznie ma silną wolę bo nie wrócił do notorycznego upijania się. Alkohol jest dla ludzi, najgorsza jest utrata kontroli nad piciem.

Oj, długa jeszcze droga przed tobą :(
Życzę Ci, abyś nie musiał w wieku czterdziestu paru lat przedstawiać się "cześć mam na imię...., jestem alkoholikiem, właśnie przerwałem ciąg" np. na tym forum.

szymon - Wto 28 Sie, 2012 15:48

sigard napisał/a:
Mój wujek jest alkoholikiem i były takie sytuacje, że lubił sobie wypić jedno piwko dziennie czy raz na dwa dni


pełno jest takich opowiastek wśród naszej branży.
często tak powiadają sami alkoholicy, co to myślą, że można po wyleczeniu alkoholizmu wrócić do jednego piweczka dziennie.
ja tego nie neguję, wiem, że to nie dla mnie.

2x myślałem, że jestem cudownie wyleczony i jeden żywiec nic mi nie zrobi.
oj kolego...
sam dźwięk otwieranej puszki i było po dziadziusiu, czyli mnie.
całkiem lepiej mi się żyje, od momentu przyznania się sam przed sobą, że ten płyn jest nie dla mnie.
no i za trzecim razem mi się udaje, nawet rzekłbym więcej, to nie udawania a świadome decyzje, świadome życie itd


sigard napisał/a:
Alkohol jest dla ludzi

mam taką wiedzę jaką mam i wiem to, że alkohol nie jest dla mnie, chociaż zaliczam się do ludziów[/quote]

sigard - Wto 28 Sie, 2012 15:48

Czyli jedno piwo może mnie zabić? Nic już nie rozumiem Panowie. Jak już wspominałem nigdy nie czułem głodu alkoholowego typu, że muszę się koniecznie dzisiaj napić bo nie przeżyje, poza tym festiwalem :D Jedna impreza zrobiła ze mnie alkoholika.
szymon - Wto 28 Sie, 2012 15:57

sigard napisał/a:
Czyli jedno piwo może mnie zabić? Nic już nie rozumiem Panowie.


dla mnie jedno piwo to za dużo - a dwa to za mało :mgreen:
tak się to zaczyna, jedno piwko, jeden kiliszek i jesteś gotowy, nawet nie wiesz kiedy i gdzie :uoee:


PS
jak Ci spadnie piwo na głowę z 10 piętra, to moze Cię zabić od strzała.

pterodaktyll - Wto 28 Sie, 2012 16:02

Cytat:

Czyli jedno piwo może mnie zabić? Nic już nie rozumiem Panowie. Jak już wspominałem nigdy nie czułem głodu alkoholowego typu, że muszę się koniecznie dzisiaj napić bo nie przeżyje, poza tym festiwalem :D Jedna impreza zrobiła ze mnie alkoholika.

Weź może przeczytaj wszystko co tu napisałeś na temat swojego picia. dla mnie jest to cholernie niespójne.

Dziubas - Wto 28 Sie, 2012 16:10

Sigart,
napiszę to tak.
Wiesz, że po ciągu masz problemy zdrowotne, więc nie dopuszczasz do ciągów, czyli kontrolujesz swoje picie.
Załóżmy, że się udaje.
Czy osoba nie mająca problemów ze spożyciem musi spożycie kontrolować?
Moim zdaniem nie.
Czyli osoba, która tą kontrolę chce/musi sobie narzucić,
ma problem (moim zdaniem).

sigard - Wto 28 Sie, 2012 16:16

Pije kiedy chce i ile chce ale widocznie już tak nie mogę dalej i muszę coś zmienić. Najlepiej byłoby przestać pić ale w moim wieku i w towarzystwie którym się obracam to nie mam na to szans. Jak znacie jakąś w miarę ładną i trzeźwą dziewczyne, która nie pije przez 365 dni to dajcie namiary. W tym wypadku to musiałbym zerwać wszystkie kontakty lub zapisać się do jakiejś grupy wsparcia albo przestać wychodzić z domu. Znalazłem leki od tego psychiatry co mi dał na sen, jeśli nie są po jakimś terminie to będę zmuszony je wziąć przed spaniem. Gdybym przed swoim pierwszym ciągiem wiedział, ze cos takiego mnie spotka to na pewno bym do tego nie dopuscil. Znam ludzi ktorzy na studiach pili caly tydzien ale gosciu postawil klocka, napil sie wody i mogl normalnie wrocic do rzeczywistosci.
rufio - Wto 28 Sie, 2012 16:19

sigard napisał/a:
Najlepiej byłoby przestać pić ale w moim wieku i w towarzystwie którym się obracam to nie mam na to szans.

Dobry bajer - no to jak już Ci napisałem pij dwa dni nie umieraj .
To twe towarzystwo za jakiś czas kopnie w d**ę bo ze mamrotami się nie zadają i zostaniesz w czarnej dziupli ale to Twe wybory.

prsk

piotrAA82 - Wto 28 Sie, 2012 16:27

Dokładnie Dziubas.
Nawet sam fakt, że ktoś chociażby zastanawia się nad tym że może być uzależniony to już może być jakimś dzwonkiem, osoba która nie ma problemu z alkoholem pije tylko wtedy kiedy ma na to ochotę i nie musi zastanawiać się nad jakąś kontrolą swojego picia. :p
My trzeźwiejący alkoholicy na szczęście temat kontroli już przerabialiśmy, prawie każdy z nas niejednokrotnie :/ :D na własnej skórze się o niej przekonał :evil: . Ale o tym musi się chyba każdy przekonać dopiero wtedy może po wielu nieudanych próbach coś zrozumie.
Jeszcze się Sigard przekonasz co do twojego towarzystwa, jak będziesz potrzebował pomocy na ile możesz na nich liczyć i co poza alkoholem tak naprawdę was łączy. Ja podejrzewam że będzie podobnie jak w moim przypadku. Ci koledzy mi w chwili obecnej nie są do niczego potrzebni. Ja nie piję więc już dla nich nie jestem kolegą/ przyjacielem. Ale mam coraz więcej na szczęście normalnych kolegów, niepijących, albo trzeźwiejących alkoholików. Ja w ciągu 3 miesięcy zrozumiałem do czego mi byli potrzebni tamci starzy koledzy i jakoś za nimi nie tęsknię. Pozdrawiam. :tak:

Dziubas - Wto 28 Sie, 2012 16:39

sigard napisał/a:
Pije kiedy chce i ile chce
też tak miałem :p
sigard napisał/a:
już tak nie mogę dalej i muszę coś zmienić.

mi się zmieniło na "zawsze i dużo" :p
sigard napisał/a:
Najlepiej byłoby przestać pić ale w moim wieku

no pewno, zaczekaj jeszcze ze 20- cia lat, co se będziesz.... :p
sigard napisał/a:
Jak znacie jakąś w miarę ładną i trzeźwą dziewczyne, która nie pije przez 365 dni to dajcie namiary
a co to, portal randkowy? Sam se poszukaj :p
sigard napisał/a:
musiałbym zerwać wszystkie kontakty lub zapisać się do jakiejś grupy wsparcia
Ja właśnie tak zrobiłem, ale życie zdążyłem sobie mocno skomplikować.
Ty masz szanse tego uniknąć.
sigard napisał/a:
. Gdybym przed swoim pierwszym ciągiem wiedział

Nie oszukuj się,i tak byś się sponiewierał. Znając życie dalej to będziesz robił.
Tylko w momentach, gdy samopoczucie będziesz miał kiepskie po wódzie, będziesz sobie przypominał, że mogłeś inaczej i tak do następnego razu...

może by tak wydzielić ten wątek moderacjo :prosi:

rejek - Śro 29 Sie, 2012 08:09

Jonesy napisał/a:
Raz w roku pijesz 5 dni pod rząd i masz delirium?
W wieku 23 lat?
Jaja jakieś sobie robisz z nas czy jak?

Albo pisz tu normalnie ile i jak pijesz przez cały rok, albo masz niezły problem z pikawą i pozostałymi organami.


Jonesy ja uważam to jest jak z MJ.
Pewnie wiesz że niektórzy mają problem po 1/2 zapaleniu .Wywala na wierzch problemy psychiczne które być może nie ujawniłyby się do końca życia .I ludzie szarpią sie z tymi problemami za pomocą lekarzy ,i nie zawsze wygrywają.
Natomiast ci co chcą legalizacji MJ mówią że palą całe życie i jest OK.
I tak pewnie jest -to że ktoś jest taki czy inny ,zachowuje sie tak czy śmak - jest w nim i nigdzie nie jest powiedziane że taki by był/niebył jakby nie palił czy nie pił.

Sigard może być takim przypadkiem któremu szkodzi niewielka ilosc/długość picia jak mi -staremu chlorowi.
Tylko teoria alkoholizmu na dzień dzisiejszy nie pozwala dzielić alkoholików na wiecej lub mniej *j**** w chlanie -bo to ją rozwali ,vide "nie można byc troche w ciąży ' itp wytryski mądrości z AA rodem .
Boby się ta teoria wywróciła,leczenie wywróciło ,system itp .Ale pewnie za 50 lat ktoś odkryje ze jest inaczej -ale ja już tego nie dożyję -ty może tak.

Niemniej do sedna-ja uważam że jak ktoś nie pije dużo -może mieć takie jazdy jak Sigard -niemniej jednak Kol Sigardowi poleciłbym zrobic sobie kompleksowy zestaw badań bo rzeczywiście może z jego zdrowiem jest coś nie tak-co alkohol wywleka na wierzch .

Tomoe - Śro 29 Sie, 2012 08:15

sigard napisał/a:
Jak znacie jakąś w miarę ładną i trzeźwą dziewczyne, która nie pije przez 365 dni to dajcie namiary.


Znam takie dziewczyny, tylko żadnej z nich nie dałabym twoich namiarów.
Bo co one by robiły z chłopakiem, który w wieku 23 lat mieszka z rodzicami, jest ich "oczkiem w głowie", regularnie pije i od czasu do czasu "ponosi go melanż"?
Uważasz że jesteś odpowiednim partnerem dla młodej, ładnej i trzeźwej dziewczyny?
A co ona by z tobą niby miała robić?
Co miałbyś takiej dziewczynie do zaoferowania?
:)

pchor - Śro 29 Sie, 2012 08:28

Tomoe napisał/a:
Bo co one by robiły z chłopakiem ...


wczoraj chciałem coś podobnego napisać ale wycofałem się przed wciśnięciem "wyślij" :)
Najgorsze że "miłość jest ślepa" i pewnie i nasz młody przyjaciel jakaś znajdzie ... :szok:

rejek - Śro 29 Sie, 2012 08:39

pchor napisał/a:
Tomoe napisał/a:
Bo co one by robiły z chłopakiem ...


wczoraj chciałem coś podobnego napisać ale wycofałem się przed wciśnięciem "wyślij" :)
Najgorsze że "miłość jest ślepa" i pewnie i nasz młody przyjaciel jakaś znajdzie ... :szok:


Pchor jestem ciekawy jak długo już pracujesz nad sobą na krokach terapiach czy programach ?

szymon - Śro 29 Sie, 2012 08:40

pchor napisał/a:
pewnie i nasz młody przyjaciel jakaś znajdzie ...


czego z całego serca mu życzę :)

Tomoe - Śro 29 Sie, 2012 08:41

Nie "jakąś" tylko współuzależnioną.
I powtórzy się twoja historia, Szymonie.
Tego mu z całego serca życzysz?

pchor - Śro 29 Sie, 2012 08:47

Cytat:
Pchor jestem ciekawy jak długo już pracujesz nad sobą na krokach terapiach czy programach ?


ciekawość pierwszy stopień do piekła :wysmiewacz:

szymon - Śro 29 Sie, 2012 08:47

Cytat:
I powtórzy się twoja historia, Szymonie.
Tego mu z całego serca życzysz?


skąd wiesz, ze się powtórzy?
życzę mu tego, co zaznaczyłem powyżej.
proszę nie układać scenariuszy i nie wkładać mi do ust, tego czego nie napisałem

pchor - Śro 29 Sie, 2012 08:49

Tomoe napisał/a:
Nie "jakąś" tylko współuzależnioną.


Dokładnie o tym myślałem ... to tak w nawiązaniu do tego co wczoraj o tym pisałem w kontekście łączenia się w pary - swój zawsze trafi na swego bez względu na o co o tym myślimy :(

sigard - Śro 29 Sie, 2012 08:55

Witam, ta noc była koszmarem. Miałem potężny atak paniki ale obyło się bez omamów. Dosłownie myślałem, że umieram i kazałem swoim rodzicom zabrać mnie na pogotowie. Czułem ogromny ból/skurcz w nogach i na pęcherz - najlepsze jest to, że chyba sam sobie to wmówiłem jak rodzice zaczęli mnie uspokajać to poczułem się trochę lepiej. Teraz pytanie czy jestem alkoholikiem czy alkohol ujawnia u mnie jakąś chorobę psychiczną. Nie mniej jednak po północy przeszły mi lęki a nad ranem udało mi się zasnąć na pare godzin ale mam koszmary co sprawia, że budzę sie co jakiś czas - za moment chyba znowu pójdę spać. Teraz pojawia się problem - na pewno wiem, że nie mogę wrócić do picia i pić tak jak wcześniej ale czy będę sam w stanie to zrobić? Jeśli chodzi o moje ogólne samopoczucie, to czuje się jakbym wczoraj był na ostrym melanżu tylko, że jestem trzeźwy od dwóch dni.


btw. za rok już na pewno nie pojade na festiwal

Jo-asia - Śro 29 Sie, 2012 08:58

sigard napisał/a:
btw. za rok już na pewno nie pojade na festiwal

to za mało :(
sigard napisał/a:
Teraz pytanie czy jestem alkoholikiem czy alkohol ujawnia u mnie jakąś chorobę psychiczną.

najwyższy czas odwiedzić specjalistę :)

pchor - Śro 29 Sie, 2012 09:09

Jo-asia napisał/a:

najwyższy czas odwiedzić specjalistę :)

popieram.
Nie ma tu lekarzy żeby Ci ktoś diagnozę postawił ... a co Ci na tym pogotowiu powiedzieli ?

Jonesy - Śro 29 Sie, 2012 09:12

Przecież nie pojechał. Mamusia i tatuś powiedzieli mu że histeryzuje i że będzie ok.
Bo na pewno nie powiedział im że 5 dni imprezy chlał od rana do nocy...

sigard - Śro 29 Sie, 2012 09:13

No nie byłem na pogotowiu, rodzice byli zdania, że tam dadzą mi jedynie środek na uspokojenie i nic więcej. Dostałem jakieś tabletki przeciwbólowe od matki i położyłem się do łóżka. Cały czas musiałem starać sobie wmówić, że nic mi nie jest. Jak wstałem to miałem kaca (suchość w ustach) ale dalej nie wiem co to jest głód alkoholowy (nie mam zamiaru sprawdzać) i jak jest odczuwalny bo jak pisałem wcześniej nie odczuwam silnej potrzeby wypicia alkoholu ;)
pchor - Śro 29 Sie, 2012 09:16

sigard napisał/a:
nie odczuwam silnej potrzeby wypicia alkoholu


a chociaż słabą ???
skoro nie masz objawów uzależnienia to czemu ciągle do tego alkoholu wracasz ?

Jak chcesz się zdiagnozować to idź do ośrodka leczenia uzależnień.

sigard - Śro 29 Sie, 2012 09:22

pchor napisał/a:
skoro nie masz objawów uzależnienia to czemu ciągle do tego alkoholu wracasz ?

Chyba wspominałem, że pije jedynie ze znajomymi jak po mnie zadzwonią. Nigdy nie upijałem się sam w domu czy gdzieś w parku i nigdy sam nie szukałem zbytnio okazji do picia. Na pewno nie mam umiaru w piciu jeśli widzę, że jest dużo alkoholu na stole, starałem się jedynie do tej pory unikać ciągów, które mi potężnie szkodzą jak widać.

rejek - Śro 29 Sie, 2012 09:23

Sigard przestań histeryzować i sie nakręcać .Masz klasyczny przykład ataku paniki jak przy MJ -podgrzewany przez ludzi z tego forum. Wstań idz na rower albo haratnąć w gałę,albo na siłkę .Albo do kumpli -tylko tych nie pijących.Jak bedziesz leżał i ćwiczył topografię sufitu oraz wsłuchiwał się tylko w siebie i czytał te bzdety (bzdety! PAMIETAJ!! bo my wszyscy jestesmy alkoholikami -wiec chorymi-więc mamy prawo pierdzielić bez sensu - i czesc wypowiedzi taka jest -masz rozum do oddziel wartościowe wpisy od bełkotu) to zaraz znajdziesz u siebie kupę objawów chorób psychicznych i zejdziesz na zawał i depreche.
A forum wykasuj z przeglądarki to ci pomoże najbardziej.
A badania sobie i tak zrób

Tomoe - Śro 29 Sie, 2012 09:30

szymon napisał/a:
Cytat:
I powtórzy się twoja historia, Szymonie.
Tego mu z całego serca życzysz?


skąd wiesz, ze się powtórzy?
życzę mu tego, co zaznaczyłem powyżej.
proszę nie układać scenariuszy i nie wkładać mi do ust, tego czego nie napisałem


A stąd, że wszyscy tutaj jesteśmy spod jednego stempla. :)

Proszę nie głaskać ani nie przytulać butelki. :nie:

szymon - Śro 29 Sie, 2012 11:17

Tomoe napisał/a:
szymon napisał/a:
Cytat:
I powtórzy się twoja historia, Szymonie.
Tego mu z całego serca życzysz?


skąd wiesz, ze się powtórzy?
życzę mu tego, co zaznaczyłem powyżej.
proszę nie układać scenariuszy i nie wkładać mi do ust, tego czego nie napisałem


A stąd, że wszyscy tutaj jesteśmy spod jednego stempla. :)

Proszę nie głaskać ani nie przytulać butelki. :nie:


ja nic nie wiem
jeżeli Twoim zdaniem zyczenie komuś DOBRA to przytualnie butelki, to ok,
jak tam sobie wymyslisz w główce, tak bedziesz miała
jak sobie zyczysz

Marc-elus - Śro 29 Sie, 2012 11:47

sigard napisał/a:
pije jedynie ze znajomymi jak po mnie zadzwonią. Nigdy nie upijałem się sam w domu czy gdzieś w parku i nigdy sam nie szukałem zbytnio okazji do picia

Poczytaj:
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=67278#67278
Klasycznie zakłamujesz swój nałóg:
"Koledzy mnie namówili".
Rozumiem że nie wypada odmawiać kolegom? :lol:

Tomoe - Śro 29 Sie, 2012 12:37

szymon napisał/a:

jak tam sobie wymyslisz w główce, tak bedziesz miała


I wzajemnie.
Pilnuj swojej główki, proszę.
Ja się zajmę swoją. :)

JaKaJA - Śro 29 Sie, 2012 12:59

sigard napisał/a:
rodzice byli zdania, że tam dadzą mi jedynie środek na uspokojenie i nic więcej. Dostałem jakieś tabletki przeciwbólowe od matki i położyłem się do łóżka
to powiedz Mamusi,że kolejnego takiego razu mozesz nie przezyć :/
sigard napisał/a:
ale dalej nie wiem co to jest głód alkoholowy
zapewniam Cię,że już niedługo sie dowiesz :evil2"
pannaJot - Śro 29 Sie, 2012 13:02

sigard napisał/a:

Cały czas musiałem starać sobie wmówić, że nic mi nie jest.

Naprawdę musiałeś to sobie WMAWIAĆ? Przecież tak właściwie nic się n ie stało. Melanż na festiwalu to taki maleńki incydencik nieprawdaż? :bezradny:

JaKaJA - Śro 29 Sie, 2012 13:06

Oj Jotka,bo jak melanż poniesie to nie ma że boli -zwłaszcza na festiwalu :shock: :wysmiewacz: czepiamy się chłopaka normalnie,Młody jest,jeszcze pod Maminym skrzydłem a My oczekujemy,że weźmie odpowiedzialność za siebie w wieku 23 lat-poszaleliśmy chyba,wymagać od tak młodego dziecka czegokolwiek :wysmiewacz: :p
nic w tych alkoholikach zrozumienia nie ma i empatii-nic a nic!! wstydze się za Nas :skromny: :mgreen: :wysmiewacz:

Jonesy - Śro 29 Sie, 2012 13:17

Zaraz go babeczki w depresję wpędzicie jeszcze i w ogóle będzie kanał wtedy...
Przecież mama w życiu się nie zgodzi, żeby on do aa poszedł czy na inną terapię. Taki wstyd, no nie przystoi po prostu. Rodzice tacy porządni, a syn degenerat???

W jakimś sensie go rozumiem, ja do swoich rodziców się od października nie odezwałem, Wolę sobie być degeneratem i wstyd rodzinie przynosić, ale trzeźwy jestem i szczęśliwy. W zasadzie to nie rodzinie wstydu przynoszę, tylko rodzicom. Rodzina, w postaci żony i dzieci, jest raczej dumna niż zawstydzona obecną postawą głowy rodziny.

JaKaJA - Śro 29 Sie, 2012 15:59

Jonesy mówiłam Ci już,że Cie lubię ? :mgreen:
Pastel - Śro 29 Sie, 2012 16:34

rejek napisał/a:
Tylko teoria alkoholizmu na dzień dzisiejszy nie pozwala dzielić alkoholików na wiecej lub mniej *j**** w chlanie -bo to ją rozwali ,vide "nie można byc troche w ciąży ' itp wytryski mądrości z AA rodem .
Boby się ta teoria wywróciła,leczenie wywróciło ,system itp

Właśnie trafiłeś na listę moich mentorów. :mgreen:
Fajnie spotkać kogoś myślącego samodzielnie. :skromny:

pannaJot - Śro 29 Sie, 2012 17:56

Jonesy napisał/a:

Przecież mama w życiu się nie zgodzi, żeby on do aa poszedł czy na inną terapię. Taki wstyd, no nie przystoi po prostu. Rodzice tacy porządni, a syn degenerat???


ooooo rany to jak u mnie normalnie :bezradny:
A ze moi rodzice za kołnierz nie lali to tylko drobniutki szczególik... 8| . Bo my przecież całkiem normalną rodzina byliśmy.

piotrAA82 - Śro 29 Sie, 2012 19:41

Sigard i co zamierzasz dalej zrobić tak naprawdę? Czy jesteś uzależniony czy nie to możesz się dowiedzieć tylko i wyłącznie w jeden sposób idąc do specjalisty od uzależnień. Jeśli uzna że jesteś uzależniony to wtedy już będziesz wiedział na czym stoisz, a czy podejmiesz jakieś działania żeby się leczyć to już zależy tylko i wyłącznie od Ciebie samego. Ja też mieszkam z matką, jestem samotny, wiem że jestem bardzo niezaradny w życiu bo zawsze byłem rozpieszczany przez mamę. Też bardzo chciałbym poznać jakąś wartościową dziewczynę, ale nie chciałbym zakładać przed nią maski i udawać kogoś kim nie jestem. Ale mogę to osiągnąć tylko utrzymując abstynencję i cały czas pracując nad sobą. W zasadzie teraz bardziej to zależy mi na tym żeby być trzeźwym niż na siłę szukać tej jednej jedynej. Może z czasem sam sobie na to zapracuję. Musisz być również świadomy tego, że żadna wartościowa dziewczyna nie będzie z kimś kto pije po 5 dni z rzędu, bo akurat tak się trafiło. Co do tego Twojego delirium, to trochę chyba przerysowane jest. Niecały tydzień picia i objawy jak u alkoholika w fazie chronicznej :nie: . Idź do lekarza i się lepiej przebadaj gruntownie bo to może być jakaś inna poważna choroba a alkohol ją tylko wybudził z ukrycia. Pozdrawiam, i postaraj się podjąć jakąś mądrą decyzję. :)
sigard - Śro 29 Sie, 2012 20:45

Zamierzam przestać pić bo wszystkie kłopoty zdrowotne biorą się z mojego picia. Nie czuje głodu. Dzisiaj dostałem telefon od znajomych, że idą na piwo - oczywiście odmówiłem. Najwidoczniej nie mam zdrowia aby pić. Jestem jeszcze młody i całe życie przede mną - głupio byłoby to zmarnować. Będzie pewnie trudno bo będę w tej abstynencji sam jak palec no ale już mam pomysły na zajęcia, które odciągną mnie od myśli żeby pójść z kolegami na melanż. A jeśli chodzi o kobiety to po pijaku zazwyczaj je bawiłem, może po trzeźwemu zaczną mnie brać na poważnie :) Pozdrawiam wszystkich i dziękuje odezwę się za jakiś czas żeby się pochwalić ile to już nie pije :D Mam nadzieję, że dzisiaj już będę spał spokojnie.
pchor - Śro 29 Sie, 2012 20:55

sigard napisał/a:
bo będę w tej abstynencji sam


jak sam ??? patrz ilu tu jest w koło ludzi !

plusio - Śro 29 Sie, 2012 21:18

sigard, jedna z najwazniejszych zalet jakie widza kobiety w facetach to to ze je umieją rozbawic. Ja nawet jednego dowcipu nie umiem wiec sznans nie mam,hehehhe
pterodaktyll - Śro 29 Sie, 2012 21:21

plusio napisał/a:
jedna z najwazniejszych zalet jakie widza kobiety w facetach to to ze je umieją rozbawic.

Ty bracie to nic o kobietach nie wiesz skoro tak sądzisz...........

plusio - Śro 29 Sie, 2012 21:30

No wiem ino z ksiazek o udwodzeniu kolego. Praktyka to u mnie krucho idzie.
pterodaktyll - Śro 29 Sie, 2012 21:39

plusio napisał/a:
Praktyka to u mnie krucho idzie.

Widać po Twoich postach. Moze zmień coś..........najlepiej w swoim postepowaniu

plusio - Śro 29 Sie, 2012 21:41

Kobietami sie nie interesuje. Wiem przeca jaki jestem nieudacznik. co we mnie uwidzi kobieta? Chyba jedynie brak zembow,
rejek - Śro 29 Sie, 2012 22:06

Cytat:
Właśnie trafiłeś na listę moich mentorów. :mgreen:
Fajnie spotkać kogoś myślącego samodzielnie. :skromny:


kpisz czy o drogę pytasz?

Pastel - Śro 29 Sie, 2012 22:24

rejek,
Poważnie pisałem. :roll:

szymon - Śro 29 Sie, 2012 23:47

tak trudno jest z kimś porozmawiać, kto samodzielnie myśli i nie jest przesiąknięty regułkami terapeutyczno-aaowskimi :rozpacz:
piotrAA82 - Czw 30 Sie, 2012 09:10

Moje zdanie jest takie, że lepiej jest się trzymać tych regułek terapeutyczno-aaowskich, przynajmniej na początku drogi trzeźwienia, tak jest przynajmniej w moim przypadku. Wcześniej się tych regułek nie trzymałem i eksperymentowałem, efekty były nieciekawe :p
sigard - Czw 30 Sie, 2012 15:46

Miałem dzisiaj w środku nocy sen, że kupiłem sobie dwie butelki whisky dla mnie i dla kolegi, cieszyliśmy się jak małe dzieci wychodząc ze sklepu. Potem się obudziłem i miałem suchość więc poszedłem się napić wody. Czy zaczyna mnie już brać głód alkoholowy, mój mózg podświadomie domaga się alkoholu? Być może to najzwyklejszy przypadek i nie ma co brać tego na poważnie.

Sprawa druga, wybieram się na studia magisterskie, będzie ciężko jak szlag utrzymać abstynencje - jeszcze w takim mieście jak Kraków :D Może lepiej szukać jakiejś pracy???

Sprawa trzecia, dzwonie do swojego psychiatry i umawiam się na wizytę.

Sprawa czwarta, mam w planach umówić się ze swoimi znajomymi i sprawdzić ich reakcję na to, że nie będę pił. Dodam, że takiego święta jeszcze nie było, jeśli nie będzie to im przeszkadzać to może nie trzeba będzie z nimi zrywać kontaktów.

Jo-asia - Czw 30 Sie, 2012 15:55

sigard napisał/a:
Miałem dzisiaj w środku nocy sen,...
tak, to objaw głodu alkoholowego
Marc-elus - Czw 30 Sie, 2012 15:57

sigard napisał/a:
Sprawa czwarta, mam w planach umówić się ze swoimi znajomymi i sprawdzić ich reakcję na to, że nie będę pił.

Mistrz jesteś, nikt by tego lepiej nie wymyślił..... :mgreen:

szymon - Czw 30 Sie, 2012 16:00

sigard napisał/a:
Sprawa trzecia, dzwonie do swojego psychiatry i umawiam się na wizytę.


a kiedy?

sigard - Czw 30 Sie, 2012 16:02

szymon napisał/a:
a kiedy?


Jutro rano.

JaKaJA - Czw 30 Sie, 2012 17:33

sen alkoholowy to objaw głodu (nie uzależnieni nie śnią o % ;) ) zapewniam Cię,ze koledzy : wyśmieją Cię, bedą myśleli,że jaja sobie robisz,bedą usilnie namawiać i przekonywac,że to co się z Tobą działo to nic takiego itd. a Ty po pięciu minutach (oby) będziesz się tak wił i miotał,że dla świętego spokoju "ten ostatni raz" sięgniesz. A tak z Ciekawości zapytam,do psychiatry to w jakim celu się wybierasz? :mysli:
Małgoś - Czw 30 Sie, 2012 17:44

JaKaJA napisał/a:
(nie uzależnieni nie śnią o %


potwierdzam.... nigdy w życiu nie śnił mi się alko...

za to miewam sny z czymś innym od czego jestem uzależniona i wiem, że taki sen pojawia się, gdy wcześniej się nakręcę odpowiednio na temat... czyli myślę o tym, odczuwam brak, chcę tego i zaczynam kombinować jak by tu zdobyć następny egzemplarz :cwaniak:
I nie ważne czy kupię czy nie sen i tak się pojawia.. 8|

sigard - Czw 30 Sie, 2012 18:07

JaKaJA napisał/a:
zapewniam Cię,ze koledzy : wyśmieją Cię


Pisząc znajomi mam na myśli kolegów i koleżanki, wątpię żeby wszyscy na hurra mnie wyśmiali. Na pewno im nie powiem co się ze mną działo bo to moja prywatna sprawa. Poza tym kończą się wakacje i będzie już mało okazji do spotkań.

JaKaJA napisał/a:
do psychiatry to w jakim celu się wybierasz?


Czuje, że coś jest ze mną nie halo, więc wizyta nie zaszkodzi a może pomóc.

Jeśli chodzi o sen alkoholowy, to takie sny mam od lat nawet w okresie liceum, oczywiście nie każdej nocy tylko co parę miesięcy albo i rzadziej. Chcecie mi wmówić, że jestem alkoholikiem od lat i dopiero teraz się o tym dowiaduję? Ciekawe.

piotrAA82 - Czw 30 Sie, 2012 18:24

Ja nie patrzę na to co powiedzą koledzy i koleżanki, bo jeśli są prawdziwymi znajomymi to zaakceptują Twoją decyzję. Jeśli nie to przecież ich sprawa. Postaw ich przed faktem że już nie pijesz i tyle. Nie musisz się tłumaczyć wcale. :D
Małgoś - Czw 30 Sie, 2012 18:30

sigard napisał/a:
Chcecie mi wmówić, że jestem alkoholikiem od lat i dopiero teraz się o tym dowiaduję?


nie wydaje ci się dziwne, że dziecku śni się alkohol?
bo dla mnie to dziwne, nawet bardzo...

Napiszę ci jeszcze, że miałam kumpli w twoim wieku będąc i byli alkoholikami. Żadna nowina, serio. A zaczęli ostro chlać właśnie w trakcie studiów :/

JaKaJA - Czw 30 Sie, 2012 18:45

sigard napisał/a:
wątpię żeby wszyscy na hurra mnie wyśmiali
po tym co pisałeś do tej pory śmiem napisać: założysz się ? :evil2"
sigard napisał/a:
Na pewno im nie powiem co się ze mną działo bo to moja prywatna sprawa
no tak,sądzę że po ostatnim melanżu mają o Tobie bardzo dobre zdanie :evil2"
sigard napisał/a:
Poza tym kończą się wakacje i będzie już mało okazji do spotkań.
:mgreen:
sigard napisał/a:
Czuje, że coś jest ze mną nie halo, więc wizyta nie zaszkodzi a może pomóc.
ale w czym ma pomóc bo nie rozumiem? cierpisz na depresję,psychozę,bezsenność chroniczną? przecież nic się nie stało a Ty,jak sam twierdzisz alkoholikiem nie jesteś:
sigard napisał/a:
Chcecie mi wmówić, że jestem alkoholikiem od lat i dopiero teraz się o tym dowiaduję? Ciekawe.
MY,WMÓWIĆ CI ? nigdy w życiu !!! sam się o tym przekonasz już niedługo :evil2" (ale poczytaj najpierw objawy,fazy,głody itd. byś wiedział na co zwracać baczniejszą uwagę )
sigard - Czw 30 Sie, 2012 19:01

Mam takie pytanie. Ten głód przechodzi? Jak sobie z tym radzić?
piotrAA82 - Czw 30 Sie, 2012 19:07

Ja znam kilka osób które właśnie na studiach stały się alkoholikami. Przed ich podjęciem pilnie się uczyły, stroniły od imprez, bo bały się co powiedzą na ich picie rodzice. Ale na studiach byli pozbawieni kontroli rodzicielskiej, więc sobie pofolgowali mocno. Po kilku latach studiów alkohol stał się dla nich nieodzowny do prawidłowego funkcjonowania. Ty Sigard możesz już teraz mieć problem z alkoholizmem który starasz się zminimalizować, to co będzie po tych kilku latach studiów.
szymon - Czw 30 Sie, 2012 19:20

sigard napisał/a:
Ten głód przechodzi? Jak sobie z tym radzić?


przechodzi i przychodzi, z alkoholikiem tak jest, przynajmniej tak mnie uczono i tak ja to odczuwam.

opowiem, jak ja sobie radziłem jak byłem na poczatku:
- czytałem dużo na temat choroby
- robiłem obojętnie co, żeby tylko zajać myśli (alkoholizm to choroba ciala duszy i umysłu)
- poczytaj sobie o programie HALT
pamietam jak w styczniu czy w lutym w 2011 miałem głoda duzego, to nosiłem cegły wokół domu, przy padającym śniegu i przymrozku... pomogło mi to wtedy.

dopiero później, za namową skromnych ludzi z tutejszego forum poszedłem na terapie z NFZ, choć chodziłem też prywatnie... na terapi dostałem taką podstawową wiedzę o chorobie, którą mogłem skonfrontować z kolegami alkoholikami...

a ma takie pytanie do Ciebie osobiste troszkę :skromny:
ty chcesz być trzeźwy czy na razie Ci to troszeczke przeszkadza?
może jutro po rozmowie z lekarzem bedziesz wiedział więcej o sobie.

piotrAA82 - Czw 30 Sie, 2012 19:59

Głód przechodzi, ale w moim przypadku pierwszy głód kiedy już minął zespół abstynencyjny minął dopiero po 20 dniach i nie było mi wtedy do śmiechu. Mi pomagało planowanie dnia (nie dopuszczanie do bezczynności), HALT, kiedy się dało to 3x8, i podobnie jak Szymon sporo czytałem na temat tej choroby. Ponadto AA i terapia to pomagało mi ładować akumulatory i dodawało mi wiary, że sobie z tym poradzę i że naprawdę warto :)
sigard - Czw 30 Sie, 2012 20:12

szymon napisał/a:
ty chcesz być trzeźwy czy na razie Ci to troszeczke przeszkadza?


Nie ukrywam, że mi z tym źle ale widzę swój problem, chce przestać pić ale słabo widzę moje szanse w perspektywie dalekiej przyszłości. Najdłuższy okres bez picia przez jaki przeszedłem to ok. 2-3 miesięcy licząc po skończeniu 18 lat :D Ogólnie to zacząłem pić już w gimnazjum i to dosyć ostro. Powiem, że teraz nie czuje się najlepiej i jeśli to są objawy tego głodu to jestem w czarnej du... Chce, żeby to minęło ale na pewno nie sięgnę po alkohol. Ogólnie to mam teraz takie czarne myśli i w ogóle się nie uśmiecham, nawet moi rodzice to zauważyli. Teraz biegać raczej z cegłami nie zamierzam, może jakaś gra na kompie mi pomoże.... Aha, byłem z psem na spacerze i spotkałem koleżankę, pogadaliśmy jakieś 4 minuty i nawet zdarzyłem się uśmiechnąć dlatego nie wyobrażam sobie żebym zerwał kontakt ze znajomymi. O alkoholizmie miałem dużo na studiach podczas zajęć z psychologii ale nigdy bym nie przypuszczał, że będę musiał bardziej się w to zagłębić.

pterodaktyll - Czw 30 Sie, 2012 20:15

sigard napisał/a:
Powiem, że teraz nie czuje się najlepiej i jeśli to są objawy tego głodu to jestem w czarnej du.

Kolego Tobie jeszcze daleko do tej czarnej du**. Spoko, jeszcze ją osiągniesz..........

piotrAA82 - Czw 30 Sie, 2012 20:30

Ja też myślałem kiedyś co to będzie jak przestanę pić, co powiedzą moi znajomi jak się dowiedzą że się leczę z alkoholizmu. Ale okazało się że to nie byli tak naprawdę moi koledzy, bo łączyło nas tylko picie. Bez alkoholu tak naprawdę się nigdy nie spotykaliśmy, bo nie mieliśmy o czym nawet rozmawiać. Teraz kontakt mój z nimi się sam urwał, nic a nic nie musiałem w tej sprawie robić. No bo po co im taki kolega który nie pije... :p 8) . Słyszałem kiedyś komentarz na swój temat, że ja to teraz taki szlachcic się zrobiłem, koledzy z którymi kiedyś piłem mi śmierdzą g45g21
szymon - Czw 30 Sie, 2012 20:33

to że jesteś stosunkowo młody, nie powinno ci przeszkadzać w fajnej drodze jaką sobie mozesz ułożyć...
wiem doskonale, ze coś Ci tam w środku podpowiada..."ale ja mam przeciez dopiero 23 lata, jeszcze nie mój czas..."
to jest straszliwoe złudne.

u mnie było tak, że czarną du** zaobaczyłem po odejściu żony.
nie mam 40 czy 50 lat a 31 a fajnie, ze tak się stało jak sie stało, bo odkryłem prawdziwego siebie, taki jaki jestem, wróciłem do siebie...

koledzy i koleżanki opowiadają tutaj przeróżne historie o sobie, jedni stracili domy, rodziny, dzieci, więzienie było, wypadki ehhh szkoda przypominać...
przestrzegają Cię

jednak góre bierze ten egon w środku Twojej głowy, który podpowiada Ci:
"moze i jakiś problem mam, moze coś się ze mna dzieje, ale jeszcze nie jest źle, zobaczymy jutro, zobaczymy za rok"
napisałem to, bo ja tak miałem, nawet jak mi postawła żona ultimatum rok, to planowałem przestać pić w ostatnim roku tego ultimatum.
sam widzisz jaka to głupota, choroba dymala mnie na każdym kroku.

choroba alkoholowa jest fajna, bo zawsze można ja zatrzymać, cofnąć się nie da, ale zatrzymac można - jest tylko jeden warunek: abstynencja.

a kolegami to bym się nie przejmował, miałem kolegów multum.
jak przestałem pić, wszyscy jakoś dziewnie przepadli :p
po roku pojawili sie nowi
jezeli kolaga jest kolega to zrozumie, że nie chcesz pić

rejek - Czw 30 Sie, 2012 20:41

szymon napisał/a:
kto samodzielnie myśli i nie jest przesiąknięty regułkami terapeutyczno-aaowskimi :rozpacz:


Bo ja rzadko bywam na AA i Forum -to i przesiąkać nie nadążam

pastel napisał/a:

Poważnie pisałem. :roll:


Spox

sigard - Czw 30 Sie, 2012 21:13

pterodaktyll napisał/a:
Kolego Tobie jeszcze daleko do tej czarnej du**. Spoko, jeszcze ją osiągniesz..........


Dla mnie czarna d. to już samo to, że praktycznie jestem alkoholikiem co mi w ogóle ciężko przechodzi przez język. Zawsze myślałem, że jak poznam jakąś kobietę na stałe lub znajdę stałą pracę to przestanę mocno pić a dopóki jestem kawalerem to trzeba korzystać z życia. Nie zanosi się na jedno lub na drugie więc prędzej czy później pewnie wrócę do picia a ta myśl w tym momencie mnie też przeraża co potwierdza to że jestem w wielkiej czarnej d. bo kolejnego ciągu mogę nie przeżyć. Ogólnie to myślałem, że alkoholizm dotyczy tylko tych żuli co stoją pod sklepem już od 6 rano żeby się napić i tak w dzień w dzień. Ja nigdy taki nie byłem, dwa ciągi w życiu i od razu uzależnienie? Nie mogę się z tym pogodzić.

pterodaktyll - Czw 30 Sie, 2012 21:23

sigard napisał/a:
kolejnego ciągu mogę nie przeżyć.

Przeżyjesz, przeżyjesz. Alkoholika nie tak łatwo zabić...............czasem trwa to długie lata i dopiero ostatnia faza go dobija. Wybór należy do Ciebie. Bez alkoholu też można żyć. W każdym razie nie jest to artykuł pierwszej potrzeby dla człowieka

leon - Czw 30 Sie, 2012 21:25

pterodaktyll napisał/a:
. Bez alkoholu też można żyć

:okok:

rejek - Czw 30 Sie, 2012 21:28

sigard napisał/a:

Dla mnie czarna d. to już samo to, że praktycznie jestem alkoholikiem co mi w ogóle ciężko przechodzi przez język. Zawsze myślałem, że jak poznam jakąś kobietę na stałe lub znajdę stałą pracę to przestanę mocno pić a dopóki jestem kawalerem to trzeba korzystać z życia. Nie zanosi się na jedno lub na drugie więc prędzej czy później pewnie wrócę do picia a ta myśl w tym momencie mnie też przeraża co potwierdza to że jestem w wielkiej czarnej d. bo kolejnego ciągu mogę nie przeżyć.


Sigard ty tu trolujesz no nie?Podpuszczasz nas wszystkich i drzesz łacha pijąc piwo z kolegami przed monitorem z tepych nałogów tak?
Przecież 23 letni facet nie może sam z siebie wydalać takich bredni !!!
Sorki ja odbijam

leon - Czw 30 Sie, 2012 21:37

rejek napisał/a:
Sigard ty tu trolujesz no nie?Podpuszczasz nas wszystkich i drzesz łacha pijąc piwo z kolegami przed monitorem z tepych nałogów tak?

moze i tak,ale nie mozna skazywac bez udowodnienia winy

sigard - Czw 30 Sie, 2012 21:44

Nie troluje, tylko chce się gdzieś wygadać, jeśli komuś to przeszkadza to nic na to nie poradzę, w końcu w nazwie topica jest mój nick wiec myślałem ze jest poświęcony mojej sprawie. To, że mam 23 lata nie znaczy, że mam pisać jak prosto z encyklopedii. Do tej pory to ja pisze brednie więc myślałem, że wy się raczej ze mnie śmiejecie a nie ja z was. Poza tym dzieli nas duża róznica wieku.
szymon - Czw 30 Sie, 2012 21:47

rejek napisał/a:
Przecież 23 letni facet nie może sam z siebie wydalać takich bredni !!!


ja jestem starszy od sigarda o parę latek i zdarza mi się pisać brednie

sigard napisał/a:
o, że mam 23 lata nie znaczy, że mam pisać jak prosto z encyklopedii.


czytaj jak najwięcej i pisz też, pytaj, interesuj się sobą, nie kolegami

pterodaktyll - Czw 30 Sie, 2012 21:50

sigard napisał/a:
Do tej pory to ja pisze brednie więc myślałem, że wy się raczej ze mnie śmiejecie

To nie tak......większośc z tych co Ci odpisują ma na karku solidny "bagaż" własnych doswiadczeń a że czasem pisza w sposób ironiczny.........trzeba czytać między wierszami :)

sigard - Czw 30 Sie, 2012 22:02

Cytat:
Przeżyjesz, przeżyjesz. Alkoholika nie tak łatwo zabić..............


Pocisnąłeś mi niezłą zachętę..... :D

Cytat:
3. Końcowa faza alkoholizmu.

Uzależnienie fizyczne i utrata kontroli nasilają się coraz bardziej. Picie trwa niekiedy przez kilka dni z rzędu, póki nie nastąpi całkowite wyczerpanie fizyczne. Prócz porannego drżenia rąk często występuje drżenie powiek i języka oraz skurcze mięśniowe. Mogą pojawić się zwyżki ciśnienia krwi, wahania częstości tętna, napadowe poty, biegunki, bezsenność. Tolerancja na alkohol stale spada. Do powstania stanów upojenia wystarczają coraz mniejsze dawki (np. 1-2 butelki piwa). Nawet przy tak małych ilościach wypijanego alkoholu występuje częściowa lub całkowita niepamięć. W razie braku wódki pije się alkohole niekonsumpcyjne. W badaniach somatycznych stwierdza się nieżyt błony śluzowej żołądka, niewydolność wątroby, nerek i mięśnia sercowego. Twarz jest często obrzękła, naczynia krwionośne policzków i nosa mogą być rozszerzone, spojówki przekrwione.

Pojawia się degradacja psychiczna. Występuje duża chwiejność uczuciowa, dominują wzruszenia doraźne, sytuacyjne. Zachowanie staje się niekonsekwentne, często na plan pierwszy wysuwa się drażliwość, niecierpliwość, wybuchowość i urojenia wielkościowe. Nierzadka jest depresja lub paranoja.

Objawy neurologiczne związane z uszkodzeniem i/lub zanikiem mózgu obejmują: znaczne zaburzenia chodu, niemożność utrzymania postawy stojącej, zaburzenia świadomości, drgawki, niedowłady kończyn, bóle i obrzęki mięsni, itp.

Nasilają się stany bezsenności, które mogą przejść w całkowitą bezsenność z nieokreślonymi lekami. Najczęściej jednak sen jest płytki, przerywany koszmarami, z których następuje budzenie sie z lekiem.

Niekiedy występują omamy wzrokowe i słuchowe oraz zaburzenia orientacji co do miejsca i czasu. Chorzy widza jakieś zwierzęta, gady, ptaki, owady, robaki, które mogą po nich chodzić, ulegać zmniejszeniu lub zwiększeniu. Majaczenie alkoholowe trwa od dwóch do siedmiu dni i bezwzględnie wymaga hospitalizacji.



Po przeczytaniu tego to ja już nie chce alkoholu na oczy widzieć :D

Janioł - Czw 30 Sie, 2012 22:03

sigard napisał/a:
Po przeczytaniu tego to ja już nie chce alkoholu na oczy widzieć
można pić z zamkniętymi ;)
pterodaktyll - Czw 30 Sie, 2012 22:04

sigard napisał/a:
Po przeczytaniu tego to ja już nie chce alkoholu na oczy widzieć

Będziesz zamykał oczy pijąc? :wysmiewacz:

JaKaJA - Czw 30 Sie, 2012 22:05

wiesz,bo to taki śmiech przez łzy jest-ja w Twoim wieku byłam na poczatku równi pochyłej,ktoś mi wtedy powiedział(terapeuta)-uważaj na siebie bo pijesz ryzykownie-ale ja byłam mądrzejsza :roll: JA,ALKOHOLIOCZKA??? nigdy w życiu :foch: i tak udowadniałam sobie,że nią nie jestem przez kilka kolejnych lat 8|
uwierz mi na słowo,że pijesz bardzo ryzykownie i dla Ciebie lepiej będzie byś poszedł do terapeuty uzależnień, ale to tylko twój wybór 8|

leon - Czw 30 Sie, 2012 22:07

Janioł napisał/a:
można pić z zamkniętymi ;)

:radocha:

Jonesy - Czw 30 Sie, 2012 22:14

sigard napisał/a:
jak poznam jakąś kobietę na stałe lub znajdę stałą pracę to przestanę mocno pić a dopóki jestem kawalerem to trzeba korzystać z życia.


Trochę mi to nie pasuje, jak na to co pisałeś, że pijesz od czasu do czasu co parę miesięcy. Bardziej mi wygląda że masz banię raczej co weekend, a jedyne co Cię powstrzymuje to:
1) kontrola rodziców
2) brak własnych finansów
Kontrolę ominiesz wyjeżdając do Krakowa na studia. A jak oczko w głowie jesteś, to siano też będą dawać - wtedy dopiero dasz w palnik. Ale pieniądze szybko zaczną brakować, bo zapotrzebowanie się zwiększy. Przerzucisz się na spiryt, potem na nalewki. Spiryt załatwisz od studentów, nalewki to wiadomo. Ale i tego będzie mało, w końcu nie pije się w domu, a po knajpach. Zaczniesz szukać roboty. Stwierdzisz, że kelnerowanie na rynku, to fajna fucha na lato, zrobisz wszystko, żeby Cię do knajpy przyjęli. A po pracy, zgnojony jak świnia, ale szcześliwy, będziesz mógł się urżnąć za swoje. Już Ci starzy nie podskoczą, bo będziesz miał forsę. Ale ale, lato się skończy, jak zrezygnować z kasy i picia? Pociągniemy studia i pracę - będziesz pracować w weekendy tylko - piątki, soboty i niedziele, z tego w piątki po szkole. Ale w poniedziałki po 3-dniowych maratonach do szkoły nie dotrzesz nie raz, a i w piątek będziesz chciał zacząć z rana, żeby szybciej skończyć i się nachlać.
Więc co, ch** ze szkołą, w końcu masz inżyniera, na co magister? Co z tego że inżynier z dostatecznym, przecież to tylko papier, tak naprawdę nie ważny. No a jako kelner wyciągasz 5-6 tysięcy na miesiąc, masz na wszystko i życie jest piękne.
No to pracujesz więcej i szkoła w odstawkę, starym kłamiesz, a właściwie do domu nie jeździsz, bo i po co? Wynajmujesz pokój, masz forsę. Z pracy wakacyjnej robi się już 3 rok, dajesz w palnik coraz ostrzej. Nawet w knajpie zauważają, że jest niefajnie.
W końcu szef, który jeszcze rok temu Cię prosił żebyś został jak fochem rzuciłeś, bierze Cię na rozmowę - mówi sp*****aj. Ale jak szefie, przecież dopiero maj, może po sezonie? On Ci na Twoje błagania mówi - trzeba było do pracy przychodzić nawet na kacu, a nie spać i mieć nas w du***.
I zaczyna się dramat - w końcu nic nie odłożyłeś, no bo jak miałeś odkładać, przeca co miesiąc 5-6 koła wyciągałeś - musiałeś rządzić i błyszczeć... I zawsze w nowym dniu kasa była, to jak się miałeś martwić?
Nagle nie ma kumpli, do starych nie pójdziesz, bo masz psią dumę swoją pijacką. Szukasz pracy sam i co Ci się trafia? Tele2 i wyj*****nie w kosmos emerytów. Po drugim dniu takiej "pracy" sumienie Ci wysiada, bo jeszcze je masz, bo sam masz babcię i dziadka i żal Ci tych innych pozbawiać kasy. Rzucasz te umowy i idziesz w cholerę, na piechotę te 10 km wracasz do miasta, bo Cię wywieźli do bloków gdzieś na peryferia.
Koniec siana na czynsz, koniec roboty - na sezon już mają obsadę wszędzie, a do knajpy żadnej na rynku Cię nie wezmą, bo już Cię dobrze znają - w końcu 3 lata rządziłeś z kumplami i staczałeś się. Zresztą, jakieś psie resztki w tej szarej brei we łbie Ci zostały i zaczynasz czuć strach, że coś ku*** jest mocno nie tak, że coś ku*** się dzieje nie w tą stroną jak powinno iść.
Wracasz do mieściny swojej, do starych z podkulonym ogonkiem. Podejmujesz pracę u siebie - najpierw staż, za marne 7 stów co miesiąc. ku***, 7 stów??? Ty, co miałeś 5-6 koła na miesiąc? 7 stów jednego dnia z napiwków wyciągałeś, a teraz na miesiąc? I co dalej? I co robić?

A wiesz co? To dopiero początek drogi, wierzchołek góry lodowej. Parę wzlotów, kilka razy sam się oszukasz, pomyślisz żeś człowiek a nie sk***ysyn, ale nie - alkohol się upomni wcześniej czy później. I zniszczy wszystko, wszysciusieńko, jak tylko mu pozwolisz.

Wiesz czemu tak dobrze o tym wszystkim wiem? Bo to nie Twoja historia, tylko moja. O moim życiu Ci piszę. Tylko małego szczególika nie dodałem, tego szczególika, dzięki któremu wciąż tu jestem, gdzie jestem i mam to co mam. Otóż zaraz po liceum uczepiła się mnie taka panna. Fajna była i w ogóle. I tak się trzymała - jak na studia poszliśmy, jak zacząłem pracować jako kelner. Czy ją kochałem wtedy? Na jakiś swój *ku**** sposób tak - dbałem o nią, rozpieszczałem, kupowałem co się dało, na wczasy bralem, po restauracjach - płaciłem za to że była ze mną. Ja tak myślałem, a wiesz co się okazało, po tym jak mnie wy***ali z knajpy? Ona ze mną była, bo coś w tym zarzyganym gnoju widziała. Coś takiego widziała kiedyś w tym bydlęciu, że wciąż koło niego trwała. To ona mi kazała wracać do domu, do starych, zarejestrować się na kuroniu i dzień później miałem już robotę. To ona pomogła mi gospodarować się tymi 7 stówami śmierdzącymi.
A i tak chlałem, tylko oszukiwałem i ją i siebie i trwaliśmy w tej ułudzie. Rodzinę założyliśmy, dwójki dzieci się dorobiliśmy, a ja dalej chlałem.
A ona mi wciąż otwierała oczy - palcami, zapałkami w końcu łomem. Wynajdywała pochowane butelki i puszki, celowo łapała mnie z piwem w ręku, zawsze mnie namierzała. Że ostatnie pół roku, każde moje picie to był taki cholerny stres, że można się posrać normalnie było - żadnej radości nie miałem z picia. Żadnej. I tak mi wreszcie te ślepia otworzyła, że 28 lutego 2011 roku się tu zarejestrowałem.

Tylko że mój młody kolego - ja miałem to szczęście, że taka osoba mi się trafiła w życiu. Do końca życia jej nie zadośćuczynię za zło i krzywdy i nie odwdzięczę się za to co zrobiła, ale robię co mogę.

A mam 30 lat, a to co opisałem, to jakieś 7 lat właśnie mojego życia - czyli od 23 roku życia począwszy.

Widzisz podobieństwa?

Ps. Po tym jak wyleciałem z knajpy, jak znalazłem robotę za te 7 stów i urodziło nam się pierwsze dziecko też się zarejestrowałem na forum AA - innym, konkurencyjnym. I też pokozaczyłem, udowodniłem sobie że jest ok. I popłynąłem szeroko...

Pastel - Czw 30 Sie, 2012 22:22

Jonesy,
Ty może do Quentina te scenariusze wyślij.
Zrobisz karierę w Holiłudzie. :wysmiewacz:

sigard - Czw 30 Sie, 2012 22:26

Jonesy napisał/a:
Trochę mi to nie pasuje, jak na to co pisałeś, że pijesz od czasu do czasu co parę miesięcy. Bardziej mi wygląda że masz banię raczej co weekend


Pije od czasu do czasu co weekend jakieś 2 lub 3 razy w tygodniu z tym, że zgona zaliczam raz miesiącu - zgon czyli urwany film. Miałem jedynie dwie przerwy w piciu w całym moim pełnoletnim życiu które trwały ok 2 miesięcy. Nie wiem gdzie tak wyczytałeś, ale jak coś to już sprostowałem.

Dzięki za Twoją historię.

yuraa - Czw 30 Sie, 2012 22:32

sigard napisał/a:
Pije od czasu do czasu co weekend jakieś 2 lub 3 razy w tygodniu

no ja też początkowo wyczytałem że Ty tak pijesz raz na parę miesięcy.
a teraz rozumiem że pierwszy raz cztery dni zaciągnałeś.
wszystko przed tobą , ja doszedlem do miesiąca są "lepsi"

Jones , świetnie mi sie czytało :)

Jonesy - Czw 30 Sie, 2012 22:34

pastel napisał/a:
Jonesy,
Ty może do Quentina te scenariusze wyślij.
Zrobisz karierę w Holiłudzie. :wysmiewacz:


Niestety, to nie scenariusz, ani nie fantazja - to samo życie, moje życie akurat
:bezradny:

sigard napisał/a:

Pije od czasu do czasu co weekend jakieś 2 lub 3 razy w tygodniu z tym, że zgona zaliczam raz na półtora lub dwa miesiące - zgon czyli urwany film. Miałem jedynie dwie przerwy w piciu w całym moim życiu które trwały ok 2 miesięcy. Nie wiem gdzie tak wyczytałeś, ale jak coś to już sprostowałem.


Uściślając - pijesz dwa-trzy razy w tygodni u i weekend, przy czym co półtora miesiąca masz zgona, tak? I miałeś tylko 2 krótkie przerwy w piciu? Zapewne przez jakąś chorobę albo leki które brałeś... Przykro mi kolego - widzi mi się że już jesteś jeden z nas :bezradny:

sigard napisał/a:

Dzięki za Twoją historię.


Proszę bardzo, uwierz mi, nie chcesz, żeby stała się Twoją historią. Chociaż i tak powiem Ci, że życie się ze mną nad wyraz lajtowo obeszło.

sigard - Czw 30 Sie, 2012 22:36

yuraa napisał/a:
no ja też początkowo wyczytałem że Ty tak pijesz raz na parę miesięcy.


Tak to nawet panienki nie piją. Jak ja bym tak pił to bym się pewnie jednym browarem uchlał a co dopiero mówić o kilkudniowym ciągu.

yuraa - Czw 30 Sie, 2012 22:41

sigard napisał/a:
Tak to nawet panienki nie piją

dlatego cenie sobie dojrzale niepijące kobiety

sigard - Czw 30 Sie, 2012 22:44

Jonesy napisał/a:
Uściślając - pijesz dwa-trzy razy w tygodni u i weekend


Teraz są wakacje więc piłem jakieś 3 razy w tygodniu. Normalnie piję tylko w weekendy. Ogólnie wychodzi, że piję jakieś 3 razy w tygodniu. Gdybym pił w weekend i 3 razy w tygodniu to by kurde wychodziło, że piję cały tydzień - nie miałbym na to ani zdrowia ani funduszy.

szymon - Czw 30 Sie, 2012 22:44

yuraa napisał/a:
sigard napisał/a:
Tak to nawet panienki nie piją

dlatego cenie sobie dojrzale niepijące kobiety


przekonałem się o tym niedawno na chrzcinach :]

Janioł - Czw 30 Sie, 2012 22:47

sigard napisał/a:
Teraz są wakacje więc piłem jakieś 3 razy w tygodniu.
ja najczęsciej piłem dwa razy w tygodniu , raz przez trzy dni i durgi raz przez cztery ;)
sigard - Czw 30 Sie, 2012 22:50

Janioł napisał/a:
ja najczęsciej piłem dwa razy w tygodniu , raz przez trzy dni i durgi raz przez cztery


każdy mierzy swoją miarą :D

btw. Pan Janioł jest w wieku mojego ojca ;)

Pastel - Czw 30 Sie, 2012 22:53

Jonesy napisał/a:
Niestety, to nie scenariusz, ani nie fantazja - to samo życie, moje życie akurat

To patrząc po kwotach (jedyne co mogę realnie zweryfikować w Twojej historii) to chyba w burdlu kelnerowałeś. ;)
Masz zdolność do 'przekoloryzowywania' po prostu. Ale spoko - to niegroźne.
Ale ja bedę wiedział, by Twoje teksty dzielić przez 4. ;)

szymon - Czw 30 Sie, 2012 23:01

pastel napisał/a:
Ale ja bedę wiedział, by Twoje teksty dzielić przez 4. ;)


a z Twoich trzeba zrobić silnie 4 :evil2"

Pastel - Czw 30 Sie, 2012 23:02

szymon napisał/a:
a z Twoich trzeba zrobić silnie 4

A Ty co? Adwokat jesteś?

Janioł - Czw 30 Sie, 2012 23:05

sigard napisał/a:
btw. Pan Janioł jest w wieku mojego ojca
i mam syna w Twoim wieku
mona - Pią 31 Sie, 2012 06:01

ha ha ha a mnie sie wydaje ze jestes uzależniony i jak by nie patrząc dobrze by bylo abyś wybrał sie do terapelty i znim pogadal
A tak na marginesie to zycie jest zakrudkie zeby tak je marnowac na picie alkoholu mówi ci to kobieta która przepila 19 lat swojego zycia a teraz niepije i jest mi z tym dobrze :buzki: :buzki: :buzki:

Jonesy - Pią 31 Sie, 2012 06:17

Pastel, ja od momentu gdy nie pije, klamac przestalem. Ale dziel sobie i przez 10, jak ci to pozwoli lepiej spac. Nie pierwszy to raz, jak bierzesz z tego co ktos napisze tylko tyle, ile potrzeba, żeby sobie samopoczucie poprawic i swoje teorie potwierdzic. Ja zarabialem, ja oszukiwalem i na lewo sprzedawalem i ja wiem ile z tego na miesiac mialem. Wierzyc nie musisz. Ale jak ktos komus stara się cos przekazac,zycie moze uratowac, to się nie wpierniczaj że swoimi kretynizmami.bo wiecej szkody taka glupota zrobisz, niż pozytku.
Pastel - Pią 31 Sie, 2012 10:07

Jonesy,
Bredzisz.
Ale ja już się przyzwyczaiłem.

Jo-asia - Pią 31 Sie, 2012 11:24

sigard napisał/a:
Ogólnie to myślałem, że alkoholizm dotyczy tylko tych żuli co stoją pod sklepem już od 6 rano żeby się napić i tak w dzień w dzień. Ja nigdy taki nie byłem, dwa ciągi w życiu i od razu uzależnienie?

też tak myślałam :)
sigard napisał/a:
Dla mnie czarna d. to już samo to, że praktycznie jestem alkoholikiem co mi w ogóle ciężko przechodzi przez język.

też tak miałam :)
sigard napisał/a:
O alkoholizmie miałem dużo na studiach podczas zajęć z psychologii

też tak miałam :)
sigard napisał/a:
Miałem jedynie dwie przerwy w piciu w całym moim pełnoletnim życiu które trwały ok 2 miesięcy.

nie pamiętam przerw ale za to nie urywały mi się filmy.

Czego nie miałam, szczęścia :( trafić na Forum przynajmniej 10 lat wcześniej - Ty je masz :)
nie zmarnuj tego

szymon - Pią 31 Sie, 2012 11:38

pastel napisał/a:
Jonesy,
Bredzisz.
Ale ja już się przyzwyczaiłem.


Pastel,
kolega Jones opowiada o swoich doświadczeniach, proszę uszanuj to, nic więcej.

Jonesy - Pią 31 Sie, 2012 12:02

yuraa, wierz mi, że odpowiadając Pastelowi wyniosłem się na wyżyny mojej kultury i jedyne słowo dosadne jakie użyłem to "kretynizm". A moderacja doskonale wie, jak potrafię być dosadny, gdy emocje przeze mnie przemawiają.

W całej tej mojej pisaninie, która miała na celu pokazać koledze, co go może czekać, Pastel znalazł interesującym fragment o zarobkach kelnera na Starym Rynku w XXXXXXX. I na tym się skupił, bo w końcu to najważniejsze. Bo jak zawsze w jego przypadku można odejść od niezręcznego tematu alkoholizmu i na czymś innym się skupić...
Być może był kelnerem, być może nie, nie moja sprawa. Ja byłem przez ponad trzy lata. Ile zarabiałem na miesiąc wiem. I jakim kosztem te pieniądze zarabiałem też wiem. Tyle mojego. Jak ktoś kiedyś kelnerował i nie robił tego na sezon, a przez dłuższy okres czasu, wie dobrze jak wyglądają zarobki i jak wyglądały 7-8 lat temu. Pozostali mogą albo uwierzyć w "moje brednie" albo w "przekolorowane scenariusze dla Tarantino" albo wziąć z mojej historii tyle, ile potrzebują.

Pastel - Pią 31 Sie, 2012 12:07

sigard napisał/a:
Pije od czasu do czasu co weekend jakieś 2 lub 3 razy w tygodniu z tym, że zgona zaliczam raz miesiącu - zgon czyli urwany film. Miałem jedynie dwie przerwy w piciu w całym moim pełnoletnim życiu które trwały ok 2 miesięcy.

sigard napisał/a:
Teraz są wakacje więc piłem jakieś 3 razy w tygodniu. Normalnie piję tylko w weekendy. Ogólnie wychodzi, że piję jakieś 3 razy w tygodniu.

Ja w Twoim wieku się zaszyłem, a piłem mniej i rzadziej niż Ty. I nie piłem ciągami, nie miałem halucynacji.
Dziwi mnie Twoja beztroskość. :shock:
sigard napisał/a:
dzwonie do swojego psychiatry i umawiam się na wizytę.

1. Masz 'swojego' psychiatrę? Mógłbyś rozwinąć?
2. Dzwoniłeś? :skromny:

yuraa - Pią 31 Sie, 2012 12:08

Jonesy napisał/a:
jedyne słowo dosadne

Jones , tu chodzi o te ktore robot wykropkowal i jedno którego nie wykropkowal bo go nie znał (juz zna)
inny user za wulgaryzmy dostawał kartki a wydaje mi sie ze trochę sporo sie od niego różnisz

Jonesy - Pią 31 Sie, 2012 12:26

yuraa napisał/a:
Jonesy napisał/a:
jedyne słowo dosadne

Jones , tu chodzi o te ktore robot wykropkowal i jedno którego nie wykropkowal bo go nie znał (juz zna)
inny user za wulgaryzmy dostawał kartki a wydaje mi sie ze trochę sporo sie od niego różnisz


A, chodzi Ci Jureczku o ten mój przydługi post, tak? No faktycznie, tam to pisałem od serca. Pisałem o brudzie i smrodzie, pisałem jak czuję i jak myślę. Pisałem bez ubarwiania i wyładniania jak wygląda życie alkoholika, jak wyglądają jego myśli, kim tak naprawdę jest. Nie da się o tym pisać używając 4-wierszowca i rymów wysokich. Opis musi być dosadny, aby opisać dokładnie sytuacje o których mowa.
Ale spoko, będę się pilnował i następne moje "brednie" i "scenariusze hollywoodzkie" będę pisał w sposób ugrzeczniony.

zimna - Pią 31 Sie, 2012 12:37

Jonesy napisał/a:
wiem dobrze jak wyglądają zarobki i jak wyglądały 7-8 lat temu. Pozostali mogą albo uwierzyć ...

W Wawie też tak wyglądały, nie wiem skąd zdziwienie.

piotrAA82 - Pią 31 Sie, 2012 20:16

Super opisałeś swoją historię Jonesy :lol: Według mnie jest bardzo szczera i aż uderza prawdziwością. I właśnie czytając takie historie jeszcze bardziej utwierdzam się w przekonaniu że warto trzeźwieć ;)
sigard - Pią 31 Sie, 2012 22:27

Witam, byłem dzisiaj ze swoimi znajomymi na imprezie i wszyscy oczywiście pili oprócz mnie i mojej jednej koleżanki. Ja wziąłem ze sobą samochód, żeby mieć wymówkę dlaczego nie pije. Chyba z 5 osób mnie namawiało żebym napił się jedną kolejkę bo to mi nie zaszkodzi. Oczywiście odmówiłem. Ale dzisiaj odkryłem coś innego, byłem na imprezie trzeźwy i nawet dobrze się bawiłem bez alkoholu. Sam jestem swoją osobą zaskoczony. Wypiłem 4 puszki coca-coli i nawet miałem dobry humor i w miarę dobrze mi się układała rozmowa z moimi pijanymi kolegami. Także jaki z tego morał?? Pić dużo coca-coli.
Wiedźma - Pią 31 Sie, 2012 22:33

Omatko! Znów musimy od nowa to samo? :zalamka:

Kolego, zafundowałeś sobie kontakt z wyzwalaczem głodu.
W ciągu najbliższych kilku dni mogą pojawić się tego konsekwencje.
Z morałem raczej powstrzymałabym się do tego czasu :/

sigard - Pią 31 Sie, 2012 22:35

Wiedźma napisał/a:
Kolego, zafundowałeś sobie kontakt z wyzwalaczem głodu.


Nie oszukujmy się, nie mogę unikać alkoholu skoro stoi nawet na półce u mnie w domu. Ważne żeby nie pić, no chyba, że z zamkniętymi oczami :P

Wiedźma - Pią 31 Sie, 2012 22:40

sigard napisał/a:
nie mogę unikać alkoholu

Możesz. I powinieneś, jeśli chcesz być trzeźwy. Przynajmniej na początku trzeźwienia.
W moim domu też był alkohol, gdy zaczynałam trzeźwieć. To już nie jest mój dom.
Teraz mam nowy - czysty.

sigard - Pią 31 Sie, 2012 22:45

O to chodzi, żeby nie ulegać pokusom. Jak przejdę przez taki trening to będę trzeźwy do śmierci i będziecie na forum opisywać mój przypadek ;) Lub się zachleje - są tylko dwie opcje nie ma nic po środku. Alkohol jest obecny wszędzie i trzeba nauczyć się żyć z tą świadomością, takie jest moje zdanie. Jeśli polegnę to wtedy przyznam Ci rację.
Wiedźma - Pią 31 Sie, 2012 22:50

No to daj Ci Boże szczęście... :aha:
Janioł - Pią 31 Sie, 2012 22:50

sigard napisał/a:
są tylko dwie opcje nie ma nic po środku.
właśnie po środku jest noramlne życie i można nim żyć nie pijąc
Dziubas - Pią 31 Sie, 2012 22:52

sigard napisał/a:
Jeśli polegnę to wtedy przyznam Ci rację.

Jak polegniesz, to już nic nikomu nie przyznasz.
Ale niech Ci będzie na zdrowie.

Janioł - Pią 31 Sie, 2012 22:54

Dziubas napisał/a:
Jak polegniesz, to już nic nikomu nie przyznasz.
ŚW.PIOTROWI może przyznać
Jonesy - Pią 31 Sie, 2012 22:54

sigard napisał/a:
O to chodzi, żeby nie ulegać pokusom. Jak przejdę przez taki trening to będę trzeźwy do śmierci i będziecie na forum opisywać mój przypadek ;) Lub się zachleje - są tylko dwie opcje nie ma nic po środku. Alkohol jest obecny wszędzie i trzeba nauczyć się żyć z tą świadomością, takie jest moje zdanie. Jeśli polegnę to wtedy przyznam Ci rację.


23 lata masz młody kolego - Twoje ego wypisuje czeki, których Twoje ciało może nie pokryć...

sigard - Pią 31 Sie, 2012 23:09

znalazłem taki objaw w fazie krytycznej
Cytat:
próby udowadniania sobie swojej siły woli i zdolności do kontrolowania picia


Czyli pozamiatane bo to jak nic pasuje do mnie ;0

Wiedźma - Pią 31 Sie, 2012 23:11

sigard napisał/a:
Czyli pozamiatane

No niestety - tak :/

Pastel - Pią 31 Sie, 2012 23:26

sigard napisał/a:
Lub się zachleje - są tylko dwie opcje nie ma nic po środku.

:shock: :mysli:
Nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem...
sigard napisał/a:
Jeśli polegnę to wtedy przyznam Ci rację.

Masz plan, co ewentualnie zrobisz po przyznaniu tej racji?

piotrAA82 - Sob 01 Wrz, 2012 04:29

Ile ja zawsze miałem planów żeby przestać pić. Kiedyś myślałem że nie będzie to takie trudne. Po prostu odstawię i po temacie. Później kiedy uświadomiłem sobie że nie ma sensu już odstawiać, postanowiłem mniej i rzadziej pić. Tzn. na tygodniu nic, w weekend można się skuć. I znowu mi nie wychodziło. Nie minął rok a to moje niby "kontrolowane" picie przekształciło się w totalne chlanie po 2,3 tygodnie z rzędu, maks tydzień przerwy i znowu minimum 2 tygodnie. Na chwilę obecną jeśli przebywałbym z ludźmi pijącymi, a kiedyś to praktycznie tylko takimi się otaczałem nie dałbym rady nie pić, więc staram się izolować od starego towarzystwa.
Co teraz zamierzasz zrobić Sigard, bo przecież uznałeś że jesteś już w fazie krytycznej a to przecież nie przelewki już?? Idziesz do terapeuty czy jeszcze poczekasz do kolejnego melanżu? :)

Janioł - Sob 01 Wrz, 2012 04:33

piotrAA82 napisał/a:
Idziesz do terapeuty czy jeszcze poczekasz do kolejnego melanżu?
myślę że na dziś melanż bardziej jest atrakcyjny dla niego, ale chciałbym się mylić
sigard - Sob 01 Wrz, 2012 18:31

Ja już sam nie wiem co mam robić, im bardziej myślę o tym wszystkim tym bardziej mam ochotę wyjść na jakiegoś bro i się wyluzować :D Na razie nie piję i jest mi z tym dobrze a do terapeuty to na pewno nie pójdę bo mnie tylko nastraszy a nie jest mi to w tym momencie potrzebne. Na razie piecze nade mną trzymają moi starzy, więc przynajmniej ten miesiąc mi jakoś zleci. Baby steps - metoda małych kroczków. Znając siebie to wiem, że jeszcze nie jeden melanż mnie czeka ale to dopiero jak zapomnę o tych przykrych przeżyciach z przed kilku dni. Boję się tego Krakowa bo wiem jak studia potrafią upodlić człowieka. Żałuje, że w moim stanie nie można już wrócić do kontrolowanego picia.
pterodaktyll - Sob 01 Wrz, 2012 18:38

sigard napisał/a:
Ja już sam nie wiem co mam robić, i

Ty to chciałbyś "zjeść ciastko i mieć ciastko" a tak się nie da.........
sigard napisał/a:
wiem jak studia potrafią upodlić człowieka.

Skoro przewidujesz imprezowanie a nie naukę.........to płatne studia, że tak pozwolę sobie zapytać wprost, czy jeszcze za państwową kasę?

Tajga - Sob 01 Wrz, 2012 18:46

sigard napisał/a:
Znając siebie to wiem, że jeszcze nie jeden melanż mnie czeka ale to dopiero jak zapomnę o tych przykrych przeżyciach z przed kilku dni.

I wszystko w tym temacie :bezradny:

szymon - Sob 01 Wrz, 2012 18:48

Cytat:
Wysłany: Wczoraj 23:27
Witam, byłem dzisiaj ze swoimi znajomymi na imprezie


byłes w piątek rano u tego lekarza czy na imprezie?

JaKaJA - Sob 01 Wrz, 2012 18:49

no tak,nie ma przebacz,studia faktycznie potrafią upodlić i zeszmacić człowieka....mają taką moc,że przekraczasz próg uczelni i już po tobie :shock: :mgreen: :smieje: co ty pitolisz chłopaku???? chcesz siebie czy nas przekonać do swoich racji? Nas się raczej nie uda 8| szkoda mi cię 8|
sigard - Sob 01 Wrz, 2012 19:23

Zrezygnowałem z lekarza bo się dobrze już czuje, śpię normalnie. Rodzice mi doradzają żeby jednak iść na studia zaoczne i myślę, że w moim przypadku to będzie najlepsze rozwiązanie. Większość z Was chyba nie wie jak teraz wyglądają studia a jak się przekracza próg akademika to trzeba mieć *j****... w kosmos asertywność. Poza tym dochodzą do mnie rady, że mam się nie patrzeć na alkohol a mój dom ma być czysty od alkoholu, jak mam to zrobić będąc na studiach - załóżmy na stancji lub w akademiku.
staaw - Sob 01 Wrz, 2012 19:25

sigard napisał/a:
Większość z Was chyba nie wie jak teraz wyglądają studia a jak się przekracza próg akademika to trzeba mieć *j****... w kosmos asertywność.

Pewnie... ja 25 lat mleko piłem ono mi w żołądku fermentowało i stałem się alkoholikiem... :bezradny:

pterodaktyll - Sob 01 Wrz, 2012 19:25

sigard napisał/a:
Większość z Was chyba nie wie jak teraz wyglądają studia

Mamy więc nadzieję, że będziesz nam na bieżąco relacjonował
sigard napisał/a:
jak się przekracza próg akademika to trzeba mieć *j****... w kosmos asertywność.

Min z tego powodu mój syn wynajmuje pokój z kolegą, a koszta praktycznie te same co akademik

szymon - Sob 01 Wrz, 2012 19:29

szymon napisał/a:
Zrezygnowałem z lekarza bo się dobrze już czuje


95% tutejszych userów jak zdeklaruje, że idzie do lekarza, na miting AA, do poradni czy cokolwiek robić ze soba to podobnie odpowiada...
"że nie bo już jest dobrze"
taki standard,
dojrzejesz do decyzji pójścia, jak będzie Ci gorzej lub jak walniesz na glebę, czego oczywiście Ci nie życzę :)

sigard napisał/a:
Większość z Was chyba nie wie jak teraz wyglądają studia a jak się przekracza próg akademika to trzeba mieć *j****... w kosmos asertywność.

mieszkałem w akademiku 5 lat, sprzedawałem wódkę robioną z ukraińskiego spirytu 2 lata, fajkami też ze wschodu nikt nie gardził...
także dobra decyzja moim zdaniem :okok:
mozesz studiować dziennie i dojeżdżać

piotrAA82 - Sob 01 Wrz, 2012 20:15

Cytat:
sigard napisał/a:
Znając siebie to wiem, że jeszcze nie jeden melanż mnie czeka ale to dopiero jak zapomnę o tych przykrych przeżyciach z przed kilku dni.

I wszystko w tym temacie :bezradny:


Dla mnie również, szkoda na chwilę obecną coś doradzać , bo to nie jest jeszcze ten czas, Sigard nie poniósł jeszcze większych konsekwencji swojego picia. Poniesie trochę porażek, skuli uszy i pobiegnie a nie tylko pójdzie po pomoc do terapeuty :)

Wiedźma - Sob 01 Wrz, 2012 20:19

sigard napisał/a:
Większość z Was chyba nie wie jak teraz wyglądają studia

No fakt - ja jestem stara, niedouczona wiedźma, ale za to moja córka nie tak dawno studiowała
i to - wyobraź sobie - właśnie w Krakowie. I jakoś nic jej nie upodliło, na ludzi wyszła
i nawet alkoholiczką nie została, chociaż jako DDA miała pełne prawo :?

Jonesy - Sob 01 Wrz, 2012 20:48

I bardzo dobrze Wiedźmo, bo jak wiesz sama, wyjątek tylko potwierdza regułę. Więc wszystko ok - to studia upadlają, akademiki robią alkoholików a upija towarzystwo.
Picie z zamkniętymi oczyma się nie liczy, a za pierwszym razem nie zachodzi się w ciążę.

Gość ma 23 lata - nie ma szansy żadnej, żebyśmy go przekonali do czegokolwiek.

pterodaktyll - Sob 01 Wrz, 2012 20:50

Jonesy napisał/a:
Gość ma 23 lata - nie ma szansy żadnej, żebyśmy go przekonali do czegokolwiek.

Odnoszę podobne wrażenie ale trzeba chociaż spróbować, może za kilka czy kilkanaście lat "zaskoczy"

staaw - Sob 01 Wrz, 2012 20:53

pterodaktyll napisał/a:
może za kilka czy kilkanaście lat "zaskoczy"

Za 17 lat, według pewnej teorii...

matiwaldi - Sob 01 Wrz, 2012 20:54

staaw napisał/a:
Za 17 lat, według pewnej teorii...


jak dożyje.....

Jo-asia - Sob 01 Wrz, 2012 20:56

staaw napisał/a:
Za 17 lat, według pewnej teorii...

co to za teoria? :)
może ja jestem jej dowodem?

pterodaktyll - Sob 01 Wrz, 2012 20:57

Jo-asia napisał/a:
co to za teoria?

Jeden z userów twierdzi, że trzeźwienie przed 40 rokiem życia to strata czasu bo i tak się nie da :mgreen:

leon - Sob 01 Wrz, 2012 20:57

Jo-asia napisał/a:
może ja jestem jej dowodem?

teoria magicznej czterdziestki :mgreen:

JaKaJA - Sob 01 Wrz, 2012 21:03

tiaaaa 8|
nie rozumiem zatem czego tu szukasz i czego od Nas oczekujesz,skoro wszystko wiesz lepiej? :bezradny:

szymon - Sob 01 Wrz, 2012 21:08

pterodaktyll napisał/a:
Jeden z userów twierdzi, że trzeźwienie przed 40 rokiem życia to strata czasu


za to drugi siedzi cicho i zaprzecza temu faktowi

Wiedźma - Sob 01 Wrz, 2012 21:13

pterodaktyll napisał/a:
Jeden z userów twierdzi

Twierdził... [*] :(

staaw - Sob 01 Wrz, 2012 21:14

szymon napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Jeden z userów twierdzi, że trzeźwienie przed 40 rokiem życia to strata czasu

za to drugi siedzi cicho i zaprzecza temu faktowi

Nie wiem czy jestem drugim czy trzecim, ale od pewnego czasu już tak nie uważam...
(masz w tym pewną zasługę, tylko mazowszanki za dużo nie pij)

pterodaktyll - Sob 01 Wrz, 2012 21:16

Wiedźma napisał/a:
Twierdził... [*] :(

Zdawało mi się , że to en........u tak twierdził.............sorry.

leon - Sob 01 Wrz, 2012 21:17

pterodaktyll napisał/a:
Zdawało mi się , że to en........u tak twierdził

mi tez..

staaw - Sob 01 Wrz, 2012 21:17

pterodaktyll napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Twierdził... [*] :(

Zdawało mi się , że to en........u tak twierdził.............sorry.

:tak:

Ja (dawniej) też...

Wiedźma - Sob 01 Wrz, 2012 21:17

To była słynna teoria naszego śp Maria :roll:
Jonesy - Sob 01 Wrz, 2012 22:04

pterodaktyll napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Twierdził... [*] :(

Zdawało mi się , że to en........u tak twierdził.............sorry.


A ten en... to coś długo cicha. Oby nie ustanawiał nowej reguły, że przed 50-tką...

23 lata to jednak w pi*** mało. Zawsze jednak ma te 50% :bezradny:

sigard - Sob 01 Wrz, 2012 23:44

Niestety, faktycznie mało - muszę przynajmniej przerobić jeszcze ten rozdział z kelnerowaniem na rynku :D A tak na serio to dzisiaj się przeszedłem po swojej miejscowości bo jest dosyć ciepła noc i co zauważyłem, że młodzież siedzi na ławkach, w parkach, gdzie popadnie i się alkoholizuje. Jak tak dalej pójdzie to połowa naszego społeczeństwa będzie się leczyć z alkoholizmu bo te moje pokolenie to ryzykownie nadużywa alkoholu.
leon - Sob 01 Wrz, 2012 23:48

sigard napisał/a:
bo te moje pokolenie to ryzykownie nadużywa alkoholu.

mysle,ze niczym sie nie rozni od mojego.Ja w parku pilem belty od 14-go rokun zycia i nie bylem jedyny.. :(

Halloween - Sob 01 Wrz, 2012 23:53

to byly belty niskoprocentowe, tzw. M.W.Ba. czyli młodzieżowe winko bezalkoholowe :rotfl:
leon - Sob 01 Wrz, 2012 23:55

Halloween napisał/a:
to byly belty niskoprocentowe, tzw. M.W.Ba. czyli młodzieżowe winko bezalkoholowe :rotfl:

moze Ty byles na diecie,moje byly pelnowartosciowe :mgreen:

Halloween - Sob 01 Wrz, 2012 23:57

jasne, a produktem ubocznym takiego winka byly--- zapalki :radocha:
leon - Sob 01 Wrz, 2012 23:58

:figielek:
Halloween napisał/a:
jasne, a produktem ubocznym takiego winka byly--- zapalki :radocha:
:figielek:
pchor - Nie 02 Wrz, 2012 07:33

sigard napisał/a:
zauważyłem, że młodzież siedzi na ławkach, w parkach, gdzie popadnie i się alkoholizuje. Jak tak dalej pójdzie to połowa naszego społeczeństwa będzie się leczyć z alkoholizmu bo te moje pokolenie to ryzykownie nadużywa alkoholu.


Wiesz chodzenie i obserwowanie pijących, oraz zajmowanie się innymi to jeden z podstawowych objawów nawrotu choroby alkoholowej.
Mi nawrót też kojarzył się z delirium, gorączką czy inną formą obsesyjnej potrzeby napicia się. Tak jednak nie jest. Nie "leczone" głody przekształcają się w nawrót który rozgrywa się gdzieś w naszej podświadomości i pcha nas ku piciu poprzez różne nasze pomysły. Tak naprawdę w nawrocie to już brakuje tylko decyzji "napiję się". Podejmujemy decyzję z najróżniejszych powodów. Tu kłaniają się mechanizmy uzależnienia. Oczywiście alkoholik który ma świadomość choroby, wie o jej objawach zdiagnozuje go u siebie i stosując zalecenia terapeutyczne dla alkoholików może przywrócić się do stanu równowagi.
Pozdrawiam !

pterodaktyll - Nie 02 Wrz, 2012 09:13

sigard napisał/a:
młodzież siedzi na ławkach, w parkach, gdzie popadnie i się alkoholizuje. Jak tak dalej pójdzie to połowa naszego społeczeństwa będzie się leczyć z alkoholizmu

Ty zamiast przejmować się tak nieszczęsnym losem połowy społeczeństwa może zainteresuj się lepiej swoim losem i zrób wszystko żeby znaleźć się jednak w tej "drugiej połowie"

piotrAA82 - Nie 02 Wrz, 2012 20:23

Cytat:
Wiesz chodzenie i obserwowanie pijących, oraz zajmowanie się innymi to jeden z podstawowych objawów nawrotu choroby alkoholowej.



Tak naprawdę to zdarza mi się obserwować pijących, czasami ich krytykuję :oops: , dopiero po chwili reflektuję się i przypominam sobie, że ja byłem taki sam, też jestem alkoholikiem. Wiem że nie powinienem tego robić ale .. samo mi to przychodzi jakoś.

staaw - Nie 02 Wrz, 2012 20:28

piotrAA82 napisał/a:
Wiem że nie powinienem tego robić ale .. samo mi to przychodzi jakoś.
Dla czego nie powinieneś? Możesz, masz prawo krytykować... :)

Jest jednak jeden haczyk.

To że ich obserwujesz i krytykujesz oznacza że strasznie im zazdrościsz. Nawet jeżeli świadomie w życiu się do tego nie przyznasz...

Dla tego zamiast traktować krytykowanie w kategoriach powinienem/nie powinienem, potraktuj to jako ostrzeżenie że znowu mózg robi Ciebie w trąbę...

piotrAA82 - Nie 02 Wrz, 2012 20:56

staaw napisał/a:
To że ich obserwujesz i krytykujesz oznacza że strasznie im zazdrościsz. Nawet jeżeli świadomie w życiu się do tego nie przyznasz...

Dla tego zamiast traktować krytykowanie w kategoriach powinienem/nie powinienem, potraktuj to jako ostrzeżenie że znowu mózg robi Ciebie w trąbę...


Muszę dodać, że zawsze kiedy tak robię mówię to na terapii że mam z tym jakiś problem. Tak jak piszesz Staaw musi coś w tym być, pewnie jakiś żal po stracie się pojawia. Walczę z tym, nie pojawia się to codziennie, ale jednak dość często łapię się na tym. :uoee:

pchor - Nie 02 Wrz, 2012 20:59

To nie walcz. Rób konsekwentnie swoje. Krok po kroku do przodu. Daj czas - czasowi i ucz się siebie słuchać i odpowiednio reagować.
piotrAA82 - Nie 02 Wrz, 2012 21:05

Pchor złego słowa użyłem. Nie walczę z tym tylko konsekwentnie staram się zmieniać swoje zachowanie z tego pijackiego na normalne. :)
pchor - Nie 02 Wrz, 2012 21:07

słowa, słowa, słowa :) każdy jest panem swojego jęzora ;) wróć ! paluchów na klawiaturze :)

Czasem jest jednak tak że pierwsze słowo oddaje fakty, potem zaczyna się "wygładzanie".

piotrAA82 - Nie 02 Wrz, 2012 21:16

hehe Nie będę się z Tobą sprzeczał, coś w tym racji może jednak jest, :skromny:
pterodaktyll - Nie 02 Wrz, 2012 21:17

piotrAA82 napisał/a:
coś w tym racji może jednak jest,

Podświadomość to potęga ...........

sigard - Wto 04 Wrz, 2012 15:13

Krótka wrzutka. To już 9 dzień odkąd nie pije alkoholu, już jestem z siebie zadowolony bo takiej długiej przerwy jeszcze w tym roku nie miałem. Nie mam żadnych głodów, spotykam się normalnie ze znajomymi i nikomu to nie przeszkadza, że nie piję - na początku tylko było parę kiepskich dowcipów na ten temat. Ja tłumaczę się tym, że podupadłem na zdrowiu i muszę żyć w abstynencji :-). Co mnie dziwi, to że jak nie piję nie znaczy, że nie mogę się dogadać ze swoimi znajomymi co może znaczyć, że łączy nas coś więcej jak tylko alkohol. Najlepsze jest to, że jak jeden kumpel zobaczył, że pije napoje gazowane w puszce to też zamiast piwa kupił sobie kubusia, także swoją abstynencją może uratuje jeszcze jakieś dusze.

btw. Trzeci raz już zepsuł mi się mój laptop, i jak tu się nie napić - naprawa 400zł ;/

pterodaktyll - Wto 04 Wrz, 2012 15:57

sigard napisał/a:
To już 9 dzień odkąd nie pije alkoholu, już jestem z siebie zadowolony bo takiej długiej przerwy jeszcze w tym roku nie miałem.

Ja na Twoim miejscu raczej zacząłbym sie bać...........czy Tobie naprawdę się wydaje, że tak pstryk i już sprawa załatwiona? O święta naiwności...........
sigard napisał/a:
tłumaczę się tym, że podupadłem na zdrowiu i muszę żyć w abstynencji :-

Co w praktyce oznacza, że jak tylko uznasz, że sie lepiej czujesz to natychmiast przestaniesz się tłumaczyć. Żeby nie pic trzeba CHCIEĆ a nie tłumaczyć, że nie mogę bo mi zdrowie nawala.........
sigard napisał/a:
Trzeci raz już zepsuł mi się mój laptop, i jak tu się nie napić - naprawa 400zł ;

A z napiciem się ile będzie kosztowała naprawa?

piotrAA82 - Wto 04 Wrz, 2012 19:18

No to Ty Sigard jesteś jakiś inny niż ja. Ja po 9 dniach niepicia nie byłbym w stanie napisać niczego konstruktywnego na tym forum nawet. Obsesja napicia się była tak silna u mnie. Głód nie pozwalał mi normalnie funkcjonować. Moje pierwsze 14 dni niepicia to była tragedia i to też jest dużym bodźcem dla mnie żeby nie sięgnąć już po alkohol, bo nie chcę przeżywać tego jeszcze raz, kiedy teraz już jest tak miło i przyjemnie, no niekiedy też jest do bani ale to sporadycznie. Tłumaczenie że nie piję bo podupadłem na zdrowiu nie jest zbyt dobre. To jest dobre tłumaczenie ale tylko na krótką metę, przynajmniej tak było kiedyś w moim przypadku. Teraz jak mi się ktoś pyta dlaczego nie piję to mówię że nie chcę pić, już tyle w swoim życiu wypiłem że mi starczy. Pewnie nie wszyscy w to wierzą, ale mnie to już tak naprawdę nie interesuje. Nie wierzą przeważnie ci których problem alkoholizmu dotyczy, inni nie pytają się więcej i nie namawiają mnie, przechodzą nad tym do porządku dziennego. Wydaje mi się że jak teraz się napijesz to już nie będziesz miał tego komfortu picia co przedtem. I co najgorsze bardzo możliwe że będziesz chciał nadrobić stracony czas, ale czy się na tym forum do tego przyznasz to już druga sprawa. Piszesz że nie masz głodu alkoholowego, i w to też nie chce mi się jakoś wierzyć. Szczególnie że przecież niedawno miałeś białą gorączkę jak twierdziłeś. Ja jeszcze nigdy jej nie miałem i obym nigdy nie miał. Coś mi się tu nie zgadza w Twoich postach, ale może jesteś jakiś wyjątkowy na tym forum. A może Ty już jesteś wyleczony z tej choroby, bo na to wygląda z tego co piszesz. Jeśli jeszcze tego głodu nie miałeś to poczekaj jeszcze trochę.
Tajga - Wto 04 Wrz, 2012 19:42

sigard napisał/a:
To już 9 dzień odkąd nie pije alkoholu, już jestem z siebie zadowolony bo takiej długiej przerwy jeszcze w tym roku nie miałem. Nie mam żadnych głodów, spotykam się normalnie ze znajomymi i nikomu to nie przeszkadza,

Mówi się na taki stan..hurraoptymizm.
Uważaj na siebie,oj uważaj.
Zejdź z chmurki, i stań mocno na matce ziemi.

sigard - Wto 04 Wrz, 2012 21:39

Jeśli chodzi o ten głód, to wspominałem parę dni temu, że miałem sen w którym kupowałem whisky. Forumowicze jednogłośnie stwierdzili, że to objaw głodu. Ja jednak myślę, że to przypadek bo na przestrzeni kilku lat nie raz miałem sen w którym pije alkohol. Jeśli chodzi o białą gorączkę, to miałem ją jakieś 3 lata temu po ciągu 5 dni z rzędu. Jednak nikt i nigdy nie stwierdził, że to była biała gorączka. Z tego co pamiętam to wtedy wybiegłem z mieszkania i biegałem jak debil, gadałem głupoty a potem miałem omamy co może wskazywać na białą gorączkę ale to jest jedynie moja diagnoza. Śmiem twierdzić, że im dłużej teraz nie pije tym bardziej skłaniam się ku temu, że jednak nie jestem alkoholikiem tylko picie alkoholu wywołuje u mnie jakąś inną chorobę psychiczną, która jest ukryta gdy jestem trzeźwy. Nie byłem u lekarza więc tak naprawdę nic nie wiem i nie jestem jakimś wyjątkiem tylko jedną wielką niewiadomą. Tak czy siak, ważne żebym nie pił bo picie a szczególnie ciągi najwyraźniej bardzo szkodzą mojemu zdrowiu. Wielu z was jest alkoholikami piliście pewnie dłużej i więcej ode mnie a mało kto miał omamy, białą gorączkę itp. itd. a mi się to przytrafiło po moim pierwszym ciągu, który trwał 5 dni i miał miejsce parę lat temu. Kilka lat spokoju, znowu 4 dniowy ciąg i ponownie bezsenność, jakieś jazdy, tylko, że już bez omamów. Czy to nie dziwne? To taka moja rozkmina, mogę się oczywiście mylić.
yuraa - Wto 04 Wrz, 2012 21:45

sigard napisał/a:
jednak nie jestem alkoholikiem tylko picie alkoholu wywołuje u mnie jakąś inną chorobę psychiczną, która jest ukryta gdy jestem trzeźwy.

g45g21 :rotfl:
no to żeś mi humor poprawił mogę z uśmiechem do wyrka wskoczyć

pterodaktyll - Wto 04 Wrz, 2012 21:48

Ja już nie wiem czy się śmiać czy płakać...............
Jras4 - Wto 04 Wrz, 2012 22:17

możesz wyć jak bubr hehehe i sie tarzać w piachu jak dzik ... a i ligać nogami hehe
Jras4 - Wto 04 Wrz, 2012 22:24

sigard napisał/a:
Ja jednak myślę,
hehehe on myśli dobre ...widać to pijak myśliciel ...Ty nie myślisz rozumiesz ... można paść ze śmiechu jak to czytam ...
sigard - Wto 04 Wrz, 2012 22:27

No to już wiem jak mogę wam poprawić humor
Jras4 - Wto 04 Wrz, 2012 22:29

jesteś komiczny i zabawny ...pjiak co myśli hehehe dobre dawno sie tak nie uśmiałem ..
sigard - Wto 04 Wrz, 2012 22:32

Po pijaku to ja bym tutaj takie herezje głosił, że by Wam monitory popękały :D
pterodaktyll - Wto 04 Wrz, 2012 22:34

sigard napisał/a:
już wiem jak mogę wam poprawić humor

To nie o to chodzi. Daruj, ale Twoja naiwność jest równa Twojej ignorancji na temat tej choroby i najprawdopodobniej jak się w tym wszystkim połapiesz, to już skończysz jak my wszyscy tutaj.........To naprawdę jest choroba psychiczna, postępująca, nieodwracalna a w konsekwencji, śmiertelna.

Jras4 - Wto 04 Wrz, 2012 22:34

Wiesz nie chce cie szarpać ale pozujesz raczej na lamusa .... i dlaczego sądzisz że Ty myślisz ? Ty nie myślisz ... czekai bo musze łzy powycierać tak sie ubawiłem
leon - Wto 04 Wrz, 2012 22:35

sigard napisał/a:
Po pijaku to ja bym tutaj takie herezje głosił, że by Wam monitory popękały :D

Po pijaku to kazdy umie...Zadna sztuka

Jras4 - Wto 04 Wrz, 2012 22:35

pterodaktyll napisał/a:
......To naprawdę jest choroba psychiczna,
To psychol wiedziałem !!
Jras4 - Wto 04 Wrz, 2012 22:35

Ptero co chcesz psycha mu siadła
pterodaktyll - Wto 04 Wrz, 2012 22:37

Jras4 napisał/a:
Ptero co chcesz psycha mu siadła

Podobnie jak nam wszystkim. tyle tylko że mysmy to juz jakoś opanowali a u niego w pełnym rozkwicie i degrengolada się rozwija..........

sigard - Wto 04 Wrz, 2012 22:38

Jestem alkoholikiem, który nie myśli. To się kurna zapowiada ciekawie. Muszę się wyłączyć na parę dni i to przemyśleć o ile będę w stanie. :D
Jras4 - Wto 04 Wrz, 2012 22:39

pterodaktyll napisał/a:
i degrengolada się rozwija..........
poczekai jak sie wymaże we własnych rzygach a puszeczek pozbiera na chlebek to może zrozumie że nie mysli
leon - Wto 04 Wrz, 2012 22:40

sigard napisał/a:
Muszę się wyłączyć na parę dni i to przemyśleć o ile będę w stanie. :D

Trzymam kciuki

sigard - Wto 04 Wrz, 2012 22:43

Cytat:
poczekai jak sie wymaże we własnych rzygach


Mając 18 lat dwa razy się porzygałem we własnym łóżku, cud, że żyję. Mnie już alkohol nie zaskoczy.

Jras4 - Wto 04 Wrz, 2012 22:43

sigard napisał/a:
stem alkoholikiem, który nie myśli. To się kurna zapowiada ciekawie.
nie synu Ty nie jesteś alkoholikiem Ty jesteś pjiakiem rozumiesz menelem bezmyślnym .. i ta gadka że sie wyłączysz a kiedy Ty sie włączyłeś co ?
Jras4 - Wto 04 Wrz, 2012 22:45

sigard napisał/a:
. Mnie już alkohol nie zaskoczy.
heheh ale on mnie bawi
leon - Wto 04 Wrz, 2012 22:48

sigard napisał/a:
Mając 18 lat dwa razy się porzygałem we własnym łóżku, cud, że żyję. Mnie już alkohol nie zaskoczy.

Ten tekst Ci sie udal i to bez dopingu

kas25 - Wto 04 Wrz, 2012 23:04

sigard napisał/a:
Mając 18 lat dwa razy się porzygałem we własnym łóżku, cud, że żyję. Mnie już alkohol nie zaskoczy.



Zaskoczy, zaskoczy. Będzie coraz gorzej. Prędzej czy później. Koło kręci się dalej,coraz szybciej, ale nie przyjmiesz tego teraz do wiadomości. Może czasami coś Cię tknie, że "nie jest dobrze". W końcu obudzisz się w strasznym gównie, tylko czy nie będzie za późno.

Wiedźma - Śro 05 Wrz, 2012 06:14

Iras, pozwalasz sobie stanowczo zbyt dużo! cxvcv54g
Marc-elus - Śro 05 Wrz, 2012 07:16

Sigard
Myślisz w bardzo szczególny sposób, sądzę że znany większości forumowiczom.
Nic innego jak system iluzji i zaprzeczeń, już Ci chyba dawałem ten link: http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=67278#67278
"system zachowań i przekonań umożliwiający picie pomimo szkód"
Teraz siebie przekonujesz że nie jesteś alkoholikiem, a za miesiąc(może szybciej a może później) dojdziesz do wniosku że "jedno piweczko mnie nie zabije".
Znam to bardzo dobrze......

Jak to nazwałeś "biała gorączka" to jest silny Zespół Abstynencyjny, a ten występuje wyłącznie u uzależnionych.
Czas spojrzeć prawdzie w oczy, nie da się schować głowy w piasek jak stoisz na betonie....

Janioł - Śro 05 Wrz, 2012 09:23

sigard napisał/a:
Mnie już alkohol nie zaskoczy
obys się nie zdziwił :wysmiewacz:
piotrAA82 - Śro 05 Wrz, 2012 09:52

Sigard czytam te Twoje posty i trochę mnie one śmieszą, ale postanowiłem z Ciebie się na forum nie naśmiewać, bo sam nie piję dopiero 3 miesiące, a nie dalej jak 4 miesiące temu myślałem bardzo podobnie jak Ty. Trochę mi przypominasz moją osobę z moim pijackim myśleniem. Alkoholizm to choroba postępująca i to jest niezaprzeczalne. U jednych postępuje wolniej, u innych szybciej. Jak będzie postępowała u Ciebie tego nie wiem. Na razie dobrze bo chociaż nie pijesz to w jakiś sposób jest plus. Ale musisz być świadomy również tego, że głód który teraz masz nie pozwoli Ci utrzymać tej abstynencji zbyt długo. Poza tym Twój sposób myślenia jest adekwatny do Twojego wieku i i mechanizmów iluzji/zaprzeczenia które teraz Tobą rządzą. Coraz bardziej zaczynasz skłaniać się ku twierdzeniu, że jednak nie jesteś alkoholikiem, ale to normalne w tej chorobie, zwłaszcza nieleczonej, a tak jest w Twoim przypadku. Siedzisz na konkretnej minie, która niebawem wybuchnie, a zacznie się niewinnie od jednego piwka. Trochę szkoda nawet do Ciebie cokolwiek pisać, bo Ty i tak starasz się być mądrzejszy i wszystko wiesz lepiej. Nie wiem czy nie chcesz tego zauważyć, że nikt Twoich poglądów na tym forum nie popiera, nikt się z Tobą nie zgadza, ze swoim myśleniem jesteś sam przeciwko wszystkim. Niektórzy Ci piszą dosyć dosadnie, ale może tylko w ten sposób jakoś można do Ciebie dotrzeć. Jesteś według mnie takim nieporadnym małolatem, i do tego pewnie nieźle rozpieszczonym przez mamusię.
Janioł napisał/a:
sigard napisał/a:
Mnie już alkohol nie zaskoczy

Mógłbym się z Tobą założyć o dużą kasę, że Cię zaskoczy :p i to już niedługo.
Piszesz że masz zamiar zniknąć na kilka dni i wszystko przemyśleć. Ale ja już proponowałbym Ci nic nie myśleć, tylko ruszyć się do Poradni Leczenia Uzależnień, musisz być świadomy że Ty na chwilę obecną nie myślisz, to mechanizmy uzależnienia myślą za Ciebie.
Pozdrawiam. ;)

sigard - Śro 05 Wrz, 2012 12:01

Widzę, że nikt we mnie nie wierzy i każdy jest pewny, że wrócę do picia :D Jak już wspominałem na razie mnie do alkoholu nie ciągnie i nie mam ochoty się napić i nie myślę obsesyjnie o tym żeby się napić. Co do teorii jednego piweczka, alkoholika po jednym piweczku będzie ciągnąć na drugie piweczko itd. Boję się tego sprawdzić i wole nic nie próbować. Ja uważam, że po jednym piweczku na pewno nie wpadłbym w ciąg piwny ale pewnie znowu wszyscy mnie wyśmieją :D Niemniej jednak z pewnością po jednym piwie byłoby już bardzo łatwo wrócić do normalnego picia bo skoro po jednym piwie nic mi się nie stało to i po dwóch będzie dobrze - to już na szczęście zrozumiałem dobitnie. Chcę podkreślić kolejny raz, że fizycznie nie mam żadnych objawów głodu alkoholowego. Z psychiką chyba też jest u mnie ok, wiem że alkohol na dłuższą metę mnie zabije i najzwyczajniej w świecie boję się pić, może to kwestia mojego wieku.
pterodaktyll - Śro 05 Wrz, 2012 12:10

sigard napisał/a:
Widzę, że nikt we mnie nie wierzy

A Ty wierzysz w to co piszesz? Uważasz, że wszyscy, którzy Ci odpisują to tak z "sufitu" sobie te wypowiedzi biorą? Nie kolego. Myśmy na własnej du*** przerabiali takie rzeczy w związku z chlaniem, o jakich Ci się nie śniło, dlatego nikt tu nie wierzy,m że będziesz miał inaczej. Staczasz się tak samo jak wszyscy alkoholicy. Najpierw powoli, niezauważalnie a potem coraz szybciej i szybciej.............
Poczytaj sobie swoje pierwsze posty i porównaj z tymi ostatnimi.........jest pewna różnica, może ją wyłapiesz i zaczniesz myśleć.

Ahaa, jeszcze jedno. Ja, będąc już czynnym alkoholikiem, w zaawansowanym stadium choroby potrafiłem, o ile była taka potrzeba, nie pić nawet pół roku albo i nieco dłużej...........

Marc-elus - Śro 05 Wrz, 2012 12:23

sigard napisał/a:
Ja uważam, że po jednym piweczku na pewno nie wpadłbym w ciąg piwny ale pewnie znowu wszyscy mnie wyśmieją

Widzisz, już się włączyło Twoje myślenie, napisałem o tym:
Marc-elus napisał/a:
Teraz siebie przekonujesz że nie jesteś alkoholikiem, a za miesiąc(może szybciej a może później) dojdziesz do wniosku że "jedno piweczko mnie nie zabije".

Nie trwało to nawet miesiąca. ;)

Prawda, jak sztuka, jest w oku patrzącego....
Ty wierz w co chcesz, ja wierze w to co wiem.

Marc-elus - Śro 05 Wrz, 2012 12:33

Sigard
Wstajesz rano, a tu Cię wkurza, bo autobus nie przyjechał, bo w domu harmider, bo w szkole/pracy wszystko do du**... itd.
Myślisz sobie "Ale dziś dzień do bani, a jeszcze ludzie dają się we znaki, itd."
A to właśnie może być głód. Głód to nie tylko wtedy gdy już idziesz do sklepu......
Oczywiście sam nie pomyślisz, że w ten sposób Cię ciągnie do picia(bo przecież alkoholikiem nie jesteś fsdf43t ), sam to co najwyżej wytłumaczysz sobie że świat się uwziął.

Tłumaczyłem sobie tak przez ładnych parę lat...

piotrAA82 - Śro 05 Wrz, 2012 13:19

Marc-elus napisał/a:
Sigard
Wstajesz rano, a tu Cię wkurza, bo autobus nie przyjechał, bo w domu harmider, bo w szkole/pracy wszystko do du**... itd.
Myślisz sobie "Ale dziś dzień do bani, a jeszcze ludzie dają się we znaki, itd."
A to właśnie może być głód. Głód to nie tylko wtedy gdy już idziesz do sklepu......
Oczywiście sam nie pomyślisz, że w ten sposób Cię ciągnie do picia(bo przecież alkoholikiem nie jesteś fsdf43t ), sam to co najwyżej wytłumaczysz sobie że świat się uwziął.

Tłumaczyłem sobie tak przez ładnych parę lat...


Ja sobie tak ostatnio nawet tłumaczyłem, że wszystko i wszyscy się na mnie uwzięli. Nie było to dalej jak miesiąc temu. Dobrze że się skroiłem że to moja pijacka podświadomość była i głód alkoholowy. Tylko dlatego to wiem bo chodzę na terapię i na mityngi AA, inaczej bym już pewnie stał gdzieś pod sklepem i chlał. A Sigard skąd ma wiedzieć że to jest głód jak nie chodzi na terapię. Mnie to chyba dawniej wygodnie było nawet tak myśleć, bo to był znakomity pretekst żeby się napić, nieraz to nawet pielęgnowałem takie chore myśli.

Jo-asia - Śro 05 Wrz, 2012 14:01

Aby uznać się za alkoholika, najpierw trzeba uznać bezsilność wobec alkoholu,
U Ciebie jak widać jeszcze daleko do tego :(
No cóż mnie zajęło to rok a ile Tobie trzeba czasu?
Nie zazdroszczę Ci, to ciągła niepewność która mi w tym czasie towarzyszyła "jestem czy nie jestem alkoholiczką", "co będzie jeśli jestem", "jaki to wstyd", "przecież to tylko piwo"...itd
Picie już tak nie smakowało a przestać nie szło ;(
Szkoda, że nie słuchasz choć to nie dziwne bo alkoholik tego nie potrafi :(
Nie dociera do niego - zakaz czy prośba
W Twoich rękach Twoje życie - powodzenia

sigard - Śro 05 Wrz, 2012 14:15

Dzisiaj udało mi się w końcu trafić na forum gdzie są ludzie w moim wieku z takimi samymi problemami :D Może tam się czegoś nauczę.
NANA - Śro 05 Wrz, 2012 14:17

sigard napisał/a:
Dzisiaj udało mi się w końcu trafić na forum gdzie są ludzie w moim wieku z takimi samymi problemami :D Może tam się czegoś nauczę.


:brawo: :brawo:
Nareszcie podjąłeś słuszną decyzję ...

Powodzenia :buziak:

sigard - Śro 05 Wrz, 2012 14:35

Mam jeszcze takie pytanie: Chyba zdarzyło się komuś z Was zapić po długim bądź krótszym okresie abstynencji, jak się czuliście po tym na drugi dzień i co zrobiliście, żeby to się nie powtórzyło? No i co było było powodem tego zapicia? Pytam bo chyba takie informacje mogą mi się przydać :) Z góry dziękuję za szczere odpowiedzi.
iksigregzet - Śro 05 Wrz, 2012 14:42

sigard napisał/a:
Śmiem twierdzić, że im dłużej teraz nie pije tym bardziej skłaniam się ku temu, że jednak nie jestem alkoholikiem tylko picie alkoholu wywołuje u mnie jakąś inną chorobę psychiczną, która jest ukryta gdy jestem trzeźwy.
A co na to lekarz ?
Jo-asia - Śro 05 Wrz, 2012 14:44

sigard napisał/a:
co zrobiliście, żeby to się nie powtórzyło?

dałam się zamknąć na detox i poszłam na terapię, uczęszczam na mityngi :)
moim jedynym okresem abstynencji jest czas obecny tj 6 miesięcy :)

Marc-elus - Śro 05 Wrz, 2012 15:10

sigard napisał/a:
Dzisiaj udało mi się w końcu trafić na forum gdzie są ludzie w moim wieku z takimi samymi problemami :D Może tam się czegoś nauczę.

Daj link.

Jras4 - Śro 05 Wrz, 2012 15:22

sigard napisał/a:
Z góry dziękuję za szczere odpowiedzi.
Mażesz na mnie liczyć ...
yuraa - Śro 05 Wrz, 2012 15:56

sigard napisał/a:
zapić po długim bądź krótszym okresie abstynencji,

tak, po trzech miesiącach, 92 dni dokładnie co wtedy było dla mnie kosmiczną liczbą.
po takim okresie byłem pewny że problem alkoholowy mnie absolutnie nie dotyczy.
pełna kontrola.
i kicha .
na drugi dzień ?
piłem dalej cały miesiąc, komletna degrengolada.
nie chcialem a piłem, codziennie rano chciałem nie pić i szedłem po ostatnia setkę
wieczorem byłem po litrze albo lepiej.
jak przestałem ?
jeszcze miałem resztki rozumu i chęć życia a urlopu zero.
zacisnąłem co sie dało i wytrzymałem 24 godziny przed pójsciem do pracy.
trząsłem sie jak galareta ale jakoś wytrzymałem, kierownik mnie wezwał na rozmowę
i dał mi ultimatum, ostatnie
-jest pan fachowcem ale wypie....lę pana jak nie zacznie sie pan leczyć.
i wiesz co, myslalem że pójdę wezmę papier z pieczątką z ośrodka terapii dam mu nie sie odwali.
nie dali mi papierka , kazali odbyć terapię , to zrobiłem licząc że na koniec dadzą.
tez nie dali ale w miedzyczasie zrozumiałem że nie papierek jest ważny w moim zyciu.
spodobała mi się trzeźwość

a powód zapicia po tych trzech miesiacach?
wiesz jak sie kociołek gotuje to po pewnym czasie trzeba pare upuscić, nie da sie trzymac długo nie rozładowanych emocji a sposobu na upuszczenie pary bez alkoholu nie znałem.

teraz nie dopuszczam do przegrzania kociołka
nauczyłem sie przez te parę lat

Tajga - Śro 05 Wrz, 2012 15:57

sigard napisał/a:
Chyba zdarzyło się komuś z Was zapić po długim bądź krótszym okresie abstynencji,

Tak, mnie się zdarzyło zapić po ośmiu latach.
sigard napisał/a:
jak się czuliście po tym na drugi dzień i co zrobiliście

Nie czułam nic w ogóle, ,wpadłam w długi ciąg.
sigard napisał/a:
i co zrobiliście, żeby to się nie powtórzyło?

Jak odebrano mi komfort picia, udałam się na drugą terapię, i na poważnie
zaczęłam chodzić na mitingi.
sigard napisał/a:
No i co było było powodem tego zapicia?

Powodem było to, że po terapii TYLKO nie piłam, nic nie robiłam ze swoją
wiedzą, swoim życiem, i byłam "obrażona" na AA.

Dokładniejszych informacji mogę udzielić na PW, bo nie wiem co
jeszcze Ciebie interesuje. :)

sigard - Śro 05 Wrz, 2012 16:15

Marc-elus napisał/a:
sigard napisał/a:
Dzisiaj udało mi się w końcu trafić na forum gdzie są ludzie w moim wieku z takimi samymi problemami :D Może tam się czegoś nauczę.

Daj link.


Cytat:
http://www.alkoholizm.com.pl/forumalko/index.php?sid=fa8e8e454f49c7d57650539a451369a5

moonyain - Śro 05 Wrz, 2012 23:06

Tutaj też od czasu do czasu pojawiają się ludzie w Twoim wieku. Jednak zazwyczaj tak szybko jak się pojawią, tak szybko również i znikają...

Ja przechodziłem już prawie wszystko(za wyjątkiem padaczki)- zaczynając od ZA, przez delire a na psychozach kończąc. Piłem ciągami i od przebudzenia do zgonu, zdarzało się, że trzeźwiałem po kilka razy na dobę.
Zaszywałem się, jestem po terapii: jednej, drugiej,...
Jak nie przestaniesz pić to za kilka lat prawdopodobnie skończysz jak ja.. choć oczywiście Ci tego nie życzę.

No i zapomniałbym dodać najważniejszego- mam 24 lata.

kas25 - Czw 06 Wrz, 2012 01:28

Sigard ja mam 26 lat. I też, jak moonyain, mogę napisać że sporo przerobiłam. Weekendowe wypady na piwo, studenckie imprazy nawet nie wiem kiedy, zmieniły się w picie dzień po dniu, niezależnie od pory, tydzień po tygodniu. Calutkie studia przepiłam. Został mi tylko papier. Nic nie znaczący świstek papieru. Oprócz chlania nic z tego okresu nie wyniosłam i bardzo tego żałuję. Naprawdę nie warto.
A wiesz co było później? Piłam jeszcze więcej, w końcu ciągami, zaczęłam pić sama. I to jest chyba najgorszy czas jaki wspominam, graniczący z obłędem. Jak zaczynało się robić już tak naprawdę źle potrafiłam nawet o 3 w nocy lecieć po butelkę,roztrzęsiona, bo nie byłam w stanie wytrzymać. I nawet wtedy powtarzałam sobie, że to już ostatni raz, koniec, że to chwilowe załamanie. Później jeszcze bardziej roztrzęsiona musiałam, wstać, podnieść się , przeżyć jakoś cały ten koszmarny dzień, czasami w pracy, ten okropny ból, lęk, ataki paniki. Zdarzało się, że ktoś kichnął za moimi plecami, a ja miałam wrażenie, że to wybuch jakieś niewyobrażalnej bomby atomowej. I tak dzień po dniu obłęd, picie i znowu lęk, panika, picie. A to tylko jakiś mały wycinek z mojego życia. Ale nawet wtedy potrafiłam sobie robić dłuższe przerwy w piciu. Oczywiście o dobrej, ambitnej pracy mogłam zapomnieć, o jakimkolwiek sensownym życiu osobitym też. Ludzie piszą ci to wszystko, żeby ci tego zaoszczędzić, żebyś mógł przeżyć te młode lata tak jak najpiękniej potrafisz. Otwórz się na te wszytskie słowa, wracaj do nich, analizuj, nawet jeśli teraz uznasz że ciebie to nie dotyczy. Dobrego życia Ci życzę

yuraa - Pon 10 Wrz, 2012 17:17

sigard, a kaj żeś jest ?
sigard - Śro 12 Wrz, 2012 00:26

Żyje, przez ten okres co mnie nie było wypiłem jednorazowo dwa piwa, także poległem w mojej całkowitej abstynencji. Niemniej jednak od tej feralnej pory dalej staram się nie pić. Teraz będę rzadko bo jestem w trakcie załatwiania studiów w krk.
Wiedźma - Śro 12 Wrz, 2012 06:37

sigard napisał/a:
staram się nie pić

A na czym polegają te Twoje starania?

Janioł - Śro 12 Wrz, 2012 06:52

Wiedźma napisał/a:
A na czym polegają te Twoje starania?
na kończeniu na dwóch piwach ?
piotrAA82 - Śro 12 Wrz, 2012 07:22

Ja kiedyś też tak trenowałem swoją silną wolę, na staraniach się tylko to zazwyczaj kończyło.
Osa666 - Śro 12 Wrz, 2012 07:46

Czesc Sigart
Powiem Ci ze masz duze szczescie zdajac sobie sprawe z problemu jaki wokol Ciebie zaczyna krazyc.
Ja w Twoim wieku ......hmm nie mialem pojecia co to praca , "normalne zycie", "normalne dziewczyny", "NORMALNE TOWARZYSTWO" Pamietam dobrze te lata :D ,kiedy ina imprezach
Po kilka dni z rzedu mieszalem wodke z amfetamina, kokaina i marichuana ,bo niezle kopalo nie wiedzac co robie. Ale nie o tym chce tu pisac....Miej chlopak swiadomosc w co sie pchasz ,bo pchasz sie w niezle bagno ZROB WSZYSTKO CO TYLKO MOZLIWE ZEBY ZA KILKADZIESIAT LAT NIE OCKNAC SIE W TYM MIEJSCU BAGNA W KTORYM ZNALAZLA SIE WIEKSZOSC Z NAS.WALKUJ TEMAT DO KONCA< NIE POGUB SIE TYLKO DLA TEGO ZE SIE LEPIEJ POCZUJESZ I MOZE SIE TOBIE COS ZDAWALO .pozdro ;)



,

sigard - Śro 12 Wrz, 2012 10:26

Moje starania polegaja na tym, ze mam silna wole. Po wypiciu tych dwoch piw dopiero na 3 dzien doszedlem do ciekawego wniosku, ze tak naprawde alkohol nie jest mi do niczego w zyciu potrzebny i bardzo dobrze sobie radzilem przez ostatnie dni bez niego, a po pijaku tylko robilem z siebie glupka a ja myslalem, ze jestem dusza towarzystwa. Te dwa piwa jeszcze mnie utwierdzily w tym przekonaniu. Ogolnie to jak czlowiek jest przez dluzszy czas trzezwy to zaczyna mu sie zmieniac myslenie. Mozecie sie smiac ale to tak naprawde ja musze przestac pic bo nikt tego za mnie nie zrobi i zadne spotkania i mityngi mi w tym nie pomoga jesli sam nie bede tego chciec - takze do konca roku bede trenowac silna wole.
Wiedźma - Śro 12 Wrz, 2012 10:38

sigard napisał/a:
do konca roku bede trenowac silna wole.

Rozumiem :aha:
A w grudniu będzie koniec świata i w związku z tym może już nie zdążysz się napić.

Janioł - Śro 12 Wrz, 2012 10:38

sigard napisał/a:
- takze do konca roku bede trenowac silna wole.
a mnie się wydaje że do pierwszego zachlania pyska bo widzisz synku tak to w życiu jest że człowiek ma silną wolę tylko zwieracze słabe
yuraa - Śro 12 Wrz, 2012 13:27

sigard napisał/a:
takze do konca roku bede trenowac silna wole.

nawet jakby sie Ci udało w co wątpię
to jak z okazji wytrzymania do końca roku dasz w palnik to nagle stwierdzisz że juz czerwiec

endriu - Czw 13 Wrz, 2012 10:50

sigard napisał/a:
wypiłem jednorazowo dwa piwa, także poległem w mojej całkowitej abstynencji... Teraz będę rzadko bo jestem w trakcie załatwiania studiów w krk.


obyś się nie dostał,
potem mamy takich alkoholików inżynierów co samoloty spadają,
elektrownie się palą, drogi jeszcze nie oddane trzeba remontować,
albo ekonomów ambergold...

Jonesy - Czw 13 Wrz, 2012 11:09

endriu napisał/a:

albo ekonomów ambergold...


Bo naród gupi, bo do gimnazjum nie chodził.
Jakby naród do gimnazjum chodził, toby się AmberGoldom nie dał wydymać.
Siostrzeniec ministry edukacji ma 26 lat i w AmberGolda nie inwestował, to i nie stracił, bo do gimnazjum chodził. Bo przecież wiadomo, że statystyczny 26-latek ma 2-3 stówki w tysiączkach na drobne inwestycje - w końcu się w gimnazjum dorobił...

endriu - Czw 13 Wrz, 2012 12:15

dodałbym jeszcze zderzenie pociągów i warszawskie metro, którego budowniczych zaskoczyła... Wisła (rzeka płynąca tu od tysięcy lat?) zalewając jedną z nowobudowanych stacji
Janioł - Czw 13 Wrz, 2012 12:18

endriu napisał/a:
Wisła (rzeka płynąca tu od tysięcy lat?) zalewając jedną z nowobudowanych stacji
i teraz wysycha biedaczka

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group