ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - I Alcoholic
Rezan - Czw 14 Sty, 2016 08:08 Temat postu: I Alcoholic Witam...
Historia jakich wiele, ale chcę to wyrzucić z siebie... Jestem Pietrek, mam 31 lat, no w marcu już 32. Pierwszy raz upiłem się na sylwestra mając 13 lat, kuzyn 17 lat na prawo jazdy kupił w sklepie pół litra wódki. W domu alkohol był, na imprezach, świętach, ale nie pochodzę z patologicznej rodziny, wręcz przeciwnie. Ojciec były górnik, ma zasady, że co do dorosłych to od dorosłości. Inni koledzy chwalili się za dzieciaka, że ojciec pozwolił im wypić piankę z piwa, a czasem nawet dał łyka, u mnie było to nie do pomyślenia. Jeszcze przed pójściem do zerówki umiałem czytać i pisać ( mama mnie gnębiła jak wtedy myślałem ucząc czytać i pisać jak inne dzieciaki biegały po podwórku). Później nie tknąłem alkoholu do 17 roku życia ( po kryjomu by ojciec nie widział, albo nie poznał, wypiło się piwo) dla niektórych to może śmieszne w dzisiejszych czasach, ale mając 17 lat wtedy musiałem się ukrywać. Najdotkliwiejsza kara za jakiekolwiek przewinienie było zabranie mi kabla zasilającego od kompa. Ojciec wiedział jak zadziałać... W 18 urodziny już miałem loooz, ojciec sam przyszedł z kieliszkami i napił się ze mną już jako dorosłym. Wtedy też skończyły się zabierania kabli od kompa itp.Musiałem jedynie przestrzegać zasad w jego domu skoro z nimi mieszkałem. Jak zawsze mawiał " będziesz na swoim to możesz nasrać na środku, a mi nic do tego". Ojciec był surowy, rzadko okazywał uczucia, przejawem tego było zrobienie wspólnie pokrywy do akwarium, czy założenie akwarium ( bo akwarystyka to moja pasja od 10 roku życia), ale nawet po skończonej robocie pokrywy rzadko chwalił, raczej było " nie jest źle ale to mogłeś zrobić lepiej". Ojciec miał jedną dewizę na życie, być uczciwym i ciężko pracować.. ( dzięki niemu nie stoczyłem się do kryminału jak wielu kolegów z osiedla, przed zrobieniem czegoś głupiego 2x się zastanawiałem, co będzie jak się ojciec dowie). Po technikum, nijako chciało mi się iść do pracy, byłem rozpieszczany przez mamę i babcię ( chciały chyba wynagrodzić surowość ojca, któremu nie raz w myślach życzyłem, by już nie wyjechał z szychty). Postanowiłem więc iść na studia dzienne, zawsze to przynajmniej 3 lata bez pracy... przez okres studiów nie piłem wiele, okazjonalnie, bo nawet te studia mi się podobały (socjologia - spec. dziennikarstwo), więc chłonąłem wiedzę. Problem zaczął się po studiach, ojciec przeszedł na wcześniejszą emeryturę, wybudował dom w swoich rodzinnych stronach i tam z mamą i siostrami się przenieśli. Ja zostałem w Katowicach ( gdzie ja na wieś tak sobie myślałem). Ale po przeprowadzce rodziców zacząłem mieć napady lęku przed sam nie wiem czym, były bardzo silne, wtedy pracowałem z pracy w ataku paniki z hiperwentylacją wywieziono mnie do szpitala... Strasznie to przeżyłem. Postanowiłem się przeprowadzić do rodziców by czuć się bezpieczniej (w okolice Lublińca). W Lublińcu poszedłem za namową mamy do psychiatry o pomoc bo lęki nie ustępowały. Poszedłem z oporem bo przecież psychiatra to lekarz od czubków, a ja jestem zdrowy tylko mam lęki ( tak wtedy myślałem) ale poszedłem. Uważam , że wtedy Pani dr. uratowała mi życie, bo jakbym dalej miał takie lęki to nie wiem, czy bym nie skończył na gałęzi...Zaproponowała psychoterapię albo farmakologię, wybrałem to drugie, bo w pierwsze nie wierzyłem. Dostałem lek z paroksetyną, który sprawił, że po ok miesiącu wróciłem do normalności bez lęków ( biorę do dziś). Na wsi znalazłem pracę i pracowałem tak ok roku bez alkoholu, bo jak psychotropy i alkohol. Pechowy dzień i przełom nastąpił jak na wizycie kontrolnej u Pani psychiatry, zapytałem czy mogę od czasu do czasu wypić piwo. Dr odpowiedziała, że tak że SSRI to nowoczesny lek i że nie wchodzi w relację z alkoholem. Więc zacząłem próby, rano leki, wieczorem piwo, jedno, z czasem dwa itd... Musiałem przystopować, bo ojciec zauważył, że piję codziennie jedno albo dwa, wtedy się zapytał (raczej zadał pytanie rozkazujące) " Czy ty musisz pić to piwo codziennie?". Z rodzicami mieszkałem 2 lata ( i popijałem już w ukryciu), zmarła mama mojej dziewczyny na raka, została sama, postanowiliśmy, że przeprowadzę się do niej i zamieszkamy razem. Miałem mieszane uczucia, ale nie chciałem by była sama. Więc zwolniłem się z pracy i z powrotem wróciłem do Katowic. Dziewczyna kończyła studia, ja starałem się odnaleźć w nowej sytuacji i tutaj pomagał mi alkohol. Dziewczyna rano na uczelnię, a ja do monopolu po 4pak. Później trochę pracowałem itp. Dziewczyna skończyła studia, poszła do pracy, a ja miałem super komfort picia. Od 7 do 15 chata wolna, więc czego chcieć więcej, i tak chleje do dziś... Piję nałogowo myślę od 7 lat ( by to sprawdzić musiałem przejrzeć swoje cv i życiorys). Dość mocno odkąd mieszkam z dziewczyną, czyli jakieś 4 lata. Piję głównie piwo, wódkę bardzo rzadko, wina wcale bo mi to nie smakuje. Ot paradoks piwa też tylko 2 marki innych nie dotknę, choćby mi kratę ktoś postawił...Wódka, wina mogą stać w domu nie rusza mnie to, piwa innych marek też, przechodzę obojętnie jak do pieprzu i soli, które stoją obok. Ale jak jest jedno z moich ulubionych to nie odpuszczę...
Wracając do sedna bo już dużo napisałem. Jestem po dwóch próbach terapii dziennej, każdą po 2 tyg. zapiłem... Uczęszczałem na AA, ale mi się forma nie podobała, ja zamiast tego całego ceremoniału, czytania rozdziałów z książek itp, które zabiera prawie połowę spotkania, wolałbym spotkanie. gdzie się dyskutuje o alkoholizmie, przypadkach i przede wszystkim radach dla innych, nie podoba mi się forma w AA, że nie udzielamy rad i nie krytykujemy. Mnie by się przydało, aby ktoś mną pokierował, czasem " zj***ł", a w AA to dla mnie takie ciepłe kluchy....
Wczoraj byłem na Korczaka by zapisać się na oddział zamknięty, trochę się rozczarowałem, bo Pani ordynator powiedziała, że rozmowa wstępna jest każdej ostatniej środy( czyli muszę czekać do 27) i później po weryfikacji, jak się nadam ( a myślę, że się nadam), czekam w kolejce kilka tygodni na swoje miejsce.... Czyli strzelam, że biorąc pod uwagę 27 stycznia i kolejkę to jeszcze zlecą 2 mieś zanim mnie przyjmą.... Nie wiem co pocznę z tym czasem, ale wiem jedno muszę się odizolować od alkoholu na jakiś czas...Później chyba będzie łatwiej nie pić. Z terapii dziennych, które przerwałem, wyniosłem wiele. Wiem o 24h, wiem o HALT, wiem że głód alkoholowy minimalizuje się po ok 15 minutach ( doświadczalnie, ale uważam, że tylko z połączeniem z HALT), bo głodnemu chleb na myśli cały dzień....
Mam do was pytanie, jeśli ktoś z was był w Szpitalu w Katowicach na Korczaka, proszę o napisanie jak tam jest co wolno, czego nie... Co trzeba mieć ze sobą itp... Będąc tam po informacje, widziałem wiele osób z tel komórkowymi ( a ponoć tych urządzeń nie wolno mieć), nie ukrywam, że podczas pobytu zależało by mi na kontakcie z dziewczyną...Bardzo też się boję, że mnie skierują do Skoczowa, co by mi utrudniło kontakt z najbliższymi... Czy można prosić o hospitalizację w Katowicach????
endriu - Czw 14 Sty, 2016 11:17
Rezan napisał/a: | Czyli strzelam, że biorąc pod uwagę 27 stycznia i kolejkę to jeszcze zlecą 2 mieś zanim mnie przyjmą.... |
to będzie test dla Ciebie czy się nadasz
a tymczasem smaruj na mityngi, pozdrawiam
zołza - Czw 14 Sty, 2016 11:52
Czemu chcesz przestać pić ? Piszesz dużo o despotycznym ojcu, o dziewczynie , o rodzinie ...mało tu Twoich problemów związanych z alkoholem . Masz problem , chcesz się leczyć czy ino uspokoić najbliższych?
Rezan - Czw 14 Sty, 2016 13:04
e zołza napisał/a: | Czemu chcesz przestać pić ? Piszesz dużo o despotycznym ojcu, o dziewczynie , o rodzinie ...mało tu Twoich problemów związanych z alkoholem . Masz problem , chcesz się leczyć czy ino uspokoić najbliższych? |
Zołza dobre pytanie, widzisz ja miałem, mam bardzo dobre warunki do picia, mało straciłem, kilka prac, trochę odrapań, powystrzelanej mordy od dziewczyny, poza tym nic więcej... Czemu chcę przestać pić??? Hmm... Wczoraj byłem w zaprzyjaźnionym sklepie zoo po nawóz do akwarium, zobaczyłem tam jednego gbura właściciela innego zoologicznego ( wyżelowany typ z pogardą na twarzy), znam go z widzenia kilkanaście lat, jak rozkręcał swój sklep to jeździł zgniłą skodą, a wczoraj widziałem go w BMW X6. I coś mnie tknęło.... Taki cwaniaczek, zarozumialec może coś mieć, dlaczego nie ja ? Nie mówię, że chce taki samochód jak on, ale chce coś w życiu osiągnąć. mam prawie 32 lata, więc jeszcze życia nie przegrałem, jak się wezmę za siebie to może w wieku 40-45 lat będę dokładał drewna do kominka... A przede wszystkim na dzień dzisiejszy chcę pamiętać co robiłem wczoraj, przedwczoraj...
szymon - Czw 14 Sty, 2016 13:08
Rezan napisał/a: | jak się wezmę za siebie to może w wieku 40-45 lat będę dokładał drewna do kominka... |
w zaufani Ci napisze, że nawet wcześniej, tylko się weź
a do tego czasu beemki potanieją
Rezan - Czw 14 Sty, 2016 13:31
szymon napisał/a: | w zaufani Ci napisze, że nawet wcześniej, tylko się weź
a do tego czasu beemki potanieją |
Drogi Szymonie, mieszkamy w PL, moi rodzice by wybudować dom wzieli hipotekę, którą będą spłacać do starości, x6 nawet jak stanieje za 10 lat to i tak pewnie nie będzie mnie na nią stać Szukałem ostatnio pracy to jak zdarza się cud to niektórzy pracodawcy dają 2000 netto, o ile się człowiek załapie, tak to 1850 brutto, więc gdzie tam do x6. Ale ważniejsze jest szczęście i uśmiech bliskich, a ja nadal mogę jeździć starą toyotą i kłaść węgiel do pieca
She - Czw 14 Sty, 2016 13:42
Rezan napisał/a: | nawet jak stanieje za 10 lat to i tak pewnie nie będzie mnie na nią stać |
To ja Ci powiem (też w tajemnicy ) że jak sobie wymyślisz tak będziesz miał
Jędrek - Czw 14 Sty, 2016 13:50
Rezan napisał/a: | wolałbym spotkanie. gdzie się dyskutuje o alkoholizmie, przypadkach i przede wszystkim radach dla innych, nie podoba mi się forma w AA, że nie udzielamy rad i nie krytykujemy. Mnie by się przydało, aby ktoś mną pokierował, czasem " *j****ł", a w AA to dla mnie takie ciepłe kluchy.... |
No cóż....
W AA jesteś traktowany jako osoba dorosła.... Twoje życie i Twój wybór. Nikt Ci nic nie narzuca....
Ale jest coś takiego jak służba sponsora... jak sobie dobrze wybierzesz, to może Cię będzie katował... jak lubisz.
Jonesy - Czw 14 Sty, 2016 14:03
Ale to pracujesz obecnie czy wegetujesz? Jesteś wciąż z tą dziewczyną czy już nie?
zołza - Czw 14 Sty, 2016 14:11
Rezan napisał/a: | jak się wezmę za siebie to może w wieku 40-45 lat będę dokładał drewna do kominka... A przede wszystkim na dzień dzisiejszy chcę pamiętać co robiłem wczoraj, przedwczoraj... |
Zadowalająca odpowiedź
Potrzymam kciuki za Ciebie - chcieć to móc
Moja jedyna rada na ten moment - nie naciskaj na miejsce ośrodka , zwyczajnie podporządkuj się - to będzie dla Ciebie lekcja pokory (często odizolowanie od najbliższych daje czas na pobycie samym ze sobą i szczerość w stosunku do samego siebie)
Rezan - Czw 14 Sty, 2016 14:25
She napisał/a: | Rezan napisał/a: | nawet jak stanieje za 10 lat to i tak pewnie nie będzie mnie na nią stać |
To ja Ci powiem (też w tajemnicy ) że jak sobie wymyślisz tak będziesz miał |
She tu nie chodzi o rzeczy materialne, lecz dążenie do bycia kimś. Pieniądze to nie wszystko, byt materialny mogę powiedzieć mam zapewniony. Chciałbym coś w życiu osiągnąć, a zarobioną kasę mógłbym oddać potrzebującym. mogę nadal jeździć moją starą toyotą, bo dla mnie auto ma za zadanie dostarczyć mnie z punktu a do pkt b, nie musi ze mną gadać, za mnie parkować itp...Najważniejsze to, że chciałbym sam siebie znów zacząć szanować.... Jonesy napisał/a: | Ale to pracujesz obecnie czy wegetujesz? Jesteś wciąż z tą dziewczyną czy już nie?
|
Jestem nadal, kocham ją i ona mnie chyba mocniej, że jeszcze mnie nie wywaliła na zbity pysk...
Jestem jak ten balansujący na linie, nad kanionem bez zabezpieczenia, niewiele brakuje, a mnie wywali. Nie pracuję obecnie, każdą pracę jaką miałem przez ostatni rok to zapiłem. Jestem spalony chyba we wszystkich pośrednictwach pracy w Katowicach... Mój komfort picia to, że dziewczyna jest bogata. Do tego pracuje, chociaż by nie musiała... Z tym też mi bardzo ciężko, bo to facet powinien utrzymywać rodzinę....Chciałbym pracować, choćby po to by wyjść do ludzi ( a nie samotnie pić), z kimś pogadać, może to śmieszne ale znaleźć przyjaciela, bo oprócz rodziców, rodzeństwa i dziewczyny nie mam nikogo... bywałem na paru weselach i widziałem jak przyjaciele pana młodego robili mu jakąś niespodziankę, jak się łapali za bary, tulili i śmiali, tak pomyślałem, że jakbym teraz miał wesele to nie miałbym nikogo takiego.... To boli, dziewczyna robi sobie z koleżankami co jakiś czas babski wypad na kawę, czy do kina, a ja, nie mam z kim. Chciałbym takiego kumpla, gdzie mówię dziewczynie" to dzisiaj mój dzień, idziemy z X np. na tenisa" wrócić wieczorem zadowolony.... Kogoś takiego, że jak zadzwonię o 1 w nocy to wstanie i w piżamie przyjedzie i pomoże....A dotychczas otaczali mnie ludzie złudnie pomocni. Jak zacząłem pić w samotności to ani jeden nie przyszedł zapytać co u mnie...
She - Czw 14 Sty, 2016 14:32
Rezan napisał/a: | tu nie chodzi o rzeczy materialne, lecz dążenie do bycia kimś. |
To działa we wszelkich aspektach życia,a nie tylko materialnych.
A tak w ogóle co wg Ciebie oznacza "bycie kimś"?
Rezan - Czw 14 Sty, 2016 14:58
She napisał/a: | Rezan napisał/a: | tu nie chodzi o rzeczy materialne, lecz dążenie do bycia kimś. |
To działa we wszelkich aspektach życia,a nie tylko materialnych.
A tak w ogóle co wg Ciebie oznacza "bycie kimś"?
|
hmmm,ciężkie pytanie... Ale marzę o tym by moja dziewczyna urodziła mi piękne dzieci, które nie będą widzieć w domu alkoholu. Że jak dorosną to będę mógł im powiedzieć, " wiecie tatuś nie pije alkoholu, ale jest alkoholikiem i musi go unikać"
Co bym chciał w życiu osiągnąć to uśmiech teraz mojej dziewczyny ( nadal chyba narzeczonej), uśmiech dzieci....
Nie muszę być bogaty, mieć czego chcę... Bardzo bym chciał jakby Ania wracając z pracy miała uśmiech na ustach, a nie obawę, że znów jestem pijany...
Jonesy - Czw 14 Sty, 2016 15:27
Reasumując, nie pracujesz, utrzymuje Cię dziewczyna. Do tego sponsoruje też Twoje picie... A Ty tworzysz jej wizje wspólnej, utopijnej przyszłości, w której to urodzi Ci dzieci, będzie na was pracować, a Ty będziesz szczęśliwy wychodził od czasu do czasu z najlepszym kumplem pograć w tenisa...
Chłopie!!! Obudź się, otrząśnij. Nie chcę Ci czarnowidzieć, ale nikt zdrowy psychicznie nie trzyma pasożyta w domu. Po to są pieski, kotki i inne zwierzaczki. Wywali Cię wcześniej czy później, daj dobry Boże tylko zanim zrobisz jej dzieciaka, na którego nawet nie będzie stać Cię płacić alimentów!
Póki co AA Ci nie po drodze. Warunki dyktujesz. Jesteś jak ten gość, co jak to kiedyś Yuraa fajnie go opisał - wisisz nad przepaścią, już prawie masz spaść i się zabić. Ktoś Ci rzuca linę, a Ty patrzysz na nią i mówisz "łeeee, czerwona? czerwonej liny to nie chcę. Jakby tak zielona była, to wtedy na pewno bym się uratował"...
Ratuj się, póki jeszcze masz co ratować.
Gdzie Tobie o dzieckach gadać? Dzieci ratują alkoholików tylko w rzewnych filmach z Hollywood, a i to w latach 80tych i 90tych... Dziecko w Twoim przypadku będzie tylko kolejną zawiedzioną istotą ludzką.
rejek - Czw 14 Sty, 2016 16:24
Najpierw piszesz że chcesz mieć BMW ,potem że nie musisz być bogaty.
To może zastanów się czego byś chciał?
Pewnie podobnie masz z piciem chcesz pić,i nie chcesz pić (ja tak miałem to wiem że można tak mieć)
Chcesz terapii -ale jej nie chcesz ,bo stawiasz warunki.
Nie przejmuj się jak jeszcze trochę popijesz to pociśniesz bezwarunkowo na mityngi AA ,terapię ,do znachora czy gdzie tam sobie wymyślisz .
Masz 31 lat i jak piszesz przez wódę jesteś spalony w paru firmach ,a liczysz na cud dobrze płatnej roboty i sukcesu w życiu?
I to ma przyjść tak samo z siebie?Bez wysiłku i wkładu z twojej strony?
A czemu z dziewczyną się nie hajtneliście jeszcze? Też może chcesz i nie chcesz (sorki nie musisz odpowiadać)
To twoja głowa tak tobą kręci więc może pora zacząć z nią robić porządek-sugestie masz na Forum.
I nie uwazasz ze nie należy oceniać i zazdrościć sukcesów innych ludzi skoro się nie wie ile pracy w to włożyli?Nawet jak wygrasz w Totka to żawsze w Forbsie ? znajdziesz bogatszych od siebie
pzdr rejas
Giaur - Czw 14 Sty, 2016 17:02
Czyli nie masz pracy, jesteś skreślony w każdym pośredniaku w kato a mimo tego piszesz że
Cytat: | mam bardzo dobre warunki do picia, mało straciłem, kilka prac, trochę odrapań, powystrzelanej mordy od dziewczyny, poza tym nic więcej... Czemu chcę przestać pić? |
Życzę szybkiego rozstania z dziewczyną i przyspieszonego kursu życia dorosłego człowieka. Rachunki, zakupy itd. Wtedy rozterki między Toyotą a BMW, meetingami a terapią, drewnem a węglem zejdą może na dalszy plan. Pamiętaj że jeśli Ty trafiłeś na forum uzależnionych ona może trafić na forum dla współ. Wtedy sielanka skończy się zdecydowanie szybciej niż myślisz.
Giaur - Czw 14 Sty, 2016 17:14
Przepraszam za zdublowany post.
Cytat: |
.Wódka, wina mogą stać w domu nie rusza mnie to, piwa innych marek też, przechodzę obojętnie jak do pieprzu i soli, które stoją obok. Ale jak jest jedno z moich ulubionych to nie odpuszczę...
|
Lepiej sobie kolego otwartych furtek nie zostawiaj, koleżanka z AA piła tylko i wyłącznie wino, tylko i wyłącznie w domu. Znajomi którzy nie wiedzieli o jej uzależnieniu przywieźli jej kiedyś z wakacji na Barbadosie flaszkę jakiegoś ekstra rumu. Butelka sobie stała w szafce mając w perspektywie stać się prezentem dla ojca, nie było jej dane. Dziewczyna któregoś dnia obudziła się na ławce w parku, ponad 200 km od domu, bez torebki, myślała że jest środa, okazało się że jest piątek.
Rezan - Pią 15 Sty, 2016 10:50
Chyba się należy trochę wyjaśnień z mojej strony...
Chcę przestać pić, jak najbardziej i wiem, że potrzebuję pomocy, dlatego poszedłem do lekarza po skierowanie na oddział zamknięty i później na Korczaka. BMW to symbol, że można coś osiągnąć w życiu jak się chce... Pisałem, że chce pracować, bo to facet powinien gwarantować byt, nie chcę być utrzymankiem.
rejek napisał/a: | Masz 31 lat i jak piszesz przez wódę jesteś spalony w paru firmach ,a liczysz na cud dobrze płatnej roboty i sukcesu w życiu?
I to ma przyjść tak samo z siebie?Bez wysiłku i wkładu z twojej strony? |
Wiem, żeby coś mieć trzeba wiele od siebie dać, to że jestem spalony w kilku pośredniakach to fakt, ale uważam, że jak wywalają drzwiami to wchodzisz oknem jak ci zależy...
AA mi nie po drodze pisałem o tym dlaczego. Sporo czytałem tutaj wątków zanim założyłem swój, jest wiele stereotypów, że samemu się nie da i inne, że tylko aa i terapia, osobiście znam jednego ziomka, który dał radę sam, ale on miał naprawdę silną wolę, tak nie boję się tego napisać, miał silną wolę ( ja nie mam), mówił mi, że pierwsze pół roku to była masakra, że bary i monopolowe przyciągały go jak magnez szpilki. Dał radę nie pije kilkanaście lat, pytając go czy to aby nie d***, a trzeźwienie, powiedział mi jedno: "Patrz na moją żonę i dzieciaki, są uśmiechnięte i kochają mnie, już powoli zapominają tatusia pijanego i obsikanego, patrz na mnie ogolony, uśmiechnięty, kochający rodzinę...Wyjście na spacer z psem, zabawa wieczorem z dziećmi, zbieranie grzybów w lesie, te proste rzeczy to właśnie moje trzeźwienie, nie jestem na d***".
Co zaś mnie wiem dobrze, że jak się nie zamknę to nigdy nie dam rady...
A co do tego, że chcę z moją A. mieć dzieci i normalny dom to źle?? Po zaprzestaniu picia od razu byliście przykładem cnót ?? Wiem, że wiele pracy przede mną, lat, by odzyskać zaufanie u najbliższych, szacunek otoczenia i swój własny. Chciałbym kiedyś móc się obudzić, stanąć przed lustrem i powiedzieć do siebie: no stary, ogolony, uczesany, ładnie pachniesz, to będzie dobry dzień".
Giaur napisał/a: | Lepiej sobie kolego otwartych furtek nie zostawiaj, |
Mieszkamy z dziewczyną 4 lata, od pięciu ma butelkę wina, które kupiła sobie na wycieczce w Brukselii, ani razu przez ten czas nie przyszło mi na myśl by je wypić, a miałem dni, gdzie chciało się chlać, a nie było za co. Nigdy również nie sięgnąłem po alkohole niespożywcze, jakieś f16, bełty, dentki itp... Bałem się tych wynalazków i widziałem co robią z ludźmi. Janioł napisał/a: | żeby mieć BMW nie trzeba być bogatym ....wystarczy np. go ukraść |
Nigdy w życiu nikomu nic nie ukradłem i niech tak zostanie...
pterodaktyll napisał/a: | Tiaaa.....tzw. Bolid Młodzieży Wiejskiej |
wieśniaki to śmigają starymi rekinami, na x6 ich nie stać...
Chyba tyle co chciałem napisać, jak coś to pytajcie, szczerze odpowiem...
Janioł - Pią 15 Sty, 2016 11:00
Rezan napisał/a: | Nigdy w życiu nikomu nic nie ukradłem i niech tak zostanie... | żart taki z mojej strony
Rezan - Pią 15 Sty, 2016 11:37
Domyśliłem się... Wiesz mimo mojego obecnego alkoholizmu, zostałem w miarę dobrze wychowany. Mój ojciec chował mnie twardymi zasadami, co dało to, że nie siedzę we więźniu jak kilkoro moich kolegów z dzieciństwa. Ma on zasady, jakbym coś zrobił wbrew prawu a by o tym wiedział, byłby pierwszą osobą, która by to zgłosiła na policję. Jego zasady to można ująć tak: najlepsza nagroda to brak kary, a dzień wolny należy uczcić ciężką pracą...
olga - Pią 15 Sty, 2016 11:48
Rezan napisał/a: | a dzień wolny należy uczcić ciężką pracą... |
nooo jeśli o te prace chodzi to mu się nie udało
Rezan - Pią 15 Sty, 2016 12:01
olga napisał/a: | Rezan napisał/a: | a dzień wolny należy uczcić ciężką pracą... |
nooo jeśli o te prace chodzi to mu się nie udało |
o jakie prace ci chodzi???
olga - Pią 15 Sty, 2016 12:28
ojciec Ci wpajał wartości, jedną z nich jest praca....której nie masz....czyli na tym polu mu sie nie udało
Giaur - Pią 15 Sty, 2016 12:45
Kolego napiszę jeszcze raz bo zdaje się że nie bardzo załapałeś.
Piszesz że nie doznałeś specjalnych strat z powodu Twojego picia alkoholu.
Czy Ty zdajesz sobie w ogóle sprawę że z powodu picia nie jesteś w stanie utrzymać pracy (nieprędko znajdziesz nową, w CV jak mniemam dziury jak w zatopionym pancerniku) i zaspokoić swoich podstawowych potrzeb życiowych? Tu mam na myśli opłacone rachunki za mieszkanie i coś w lodówce. Któregoś dnia Twoja bogata dziewczyna wpisze w google "mój chłopak ma problem z alkoholem", szybko jej wytłumaczą że nie masz problemu tylko jesteś alkoholikiem (nieleczonym, albo w cugu, albo na przerwie) i NAJLEPSZE co może dla Ciebie zrobić, to Cię zostawić. Zatrybisz, może do siebie wrócicie.
Jonesy - Pią 15 Sty, 2016 13:04
I Twoim remedium na te wszystkie nieszczęścia związane z alkoholem jest... zamknięcie? A co potem? Co jak wyjdziesz po miesiącu? Będzie już ok? W miesiąc w głowie Ci się klepki naprostują?
To tak nie działa przecież. Wszystko od du** strony moim zdaniem. Ale, jak mawiała moja terapeutka, opiekunka grupy - "Z diabłem za rękę choćby, jakby miało pomóc". Może to właśnie jest Twoja droga? Wielu zastartowało po terapii w ośrodku zamkniętym, może i Tobie się uda.
Rezan - Nie 17 Sty, 2016 17:23
Witam dzięki za odpowiedzi. Może robię wszystko od tyłu. Zdaję sobie sprawę,że nawet zamknięcie może mi nie pomóc, jak sam nie będę chciał. Całe życie wpajano mi, że nie ma problemu, którego samemu nie da się rozwiązać. Ja chcę żyć bez alkoholu. Pamiętać dzień poprzedni. Wiem, że niektórzy potrafią sami. Ale uważam , że trzeba na prawdę wiedzieć czego się chce. Inni potrzebują pomocy, jeszcze inni tak na prawdę nie chcą przestać i terapia to dla rodziny by dali spokój. Może to pijane myślenie. Ale wydaje że jak my nie będziemy chcieli na 1000 %.to nikt nam nie pomoże.
Jras4 - Nie 17 Sty, 2016 18:20
Rezan napisał/a: | bo to facet powinien utrzymywać rodzinę. | juz nie ,mamy równouprawnienie,masz jakies średniowieczne poglądy
i wiesz co z tego co pisałes ja widze lenia i cwaniaka .kogoś kto zyje na czyjś koszt
ale to moje zdanie a jesli łaska powiedz mi kim jestes z zawodu ?
pterodaktyll - Nie 17 Sty, 2016 18:25
Rezan napisał/a: | Wiem, że niektórzy potrafią sami |
Rezan napisał/a: | Inni potrzebują pomocy, |
Rezan napisał/a: | inni tak na prawdę nie chcą przestać i terapia to dla rodziny by dali spokój |
A Ty to właściwie czego chcesz........inni to inni, nie masz potrzeby zajmować się nimi. Problem masz TY!!!
Jras4 - Nie 17 Sty, 2016 18:26
Cytat: | "mój chłopak ma problem z alkoholem", | albo szukam kogoś kto nie pije ,bo jednego juz kopnęłam w du ..
Jonesy - Nie 17 Sty, 2016 19:44
I zasadniczo jak z Twoją trzeźwością? Utrzymujesz?
Rezan - Nie 17 Sty, 2016 20:16
Jras4 napisał/a: | juz nie ,mamy równouprawnienie,masz jakies średniowieczne poglądy
i wiesz co z tego co pisałes ja widze lenia i cwaniaka .kogoś kto zyje na czyjś koszt
ale to moje zdanie a jesli łaska powiedz mi kim jestes z zawodu ? |
widzę, że dobrym psychologiem jesteś.... Nie jestem cwaniakiem, sam piszesz, że mamy równouprawnienie, a żyje z narzeczoną razem i co jej to moje a co moje to jej, mamy wspólne życie, jak to tak mogę nazwać... Nie oceniaj proszę ludzi pochopnie, bo widzisz alkoholizm mnie nauczył jednego, że należy kogoś poznać bliżej by go ocenić, kiedyś myślałem, że ci pijani pod sklepem to żule i menele, do puki nie wpadłem sam w tą chorobę. Teraz staram się kogoś poznać, zanim ocenie czy możemy nadawać na wspólnych falach i dlaczego jest taki jaki jest...
Jonesy napisał/a: | I zasadniczo jak z Twoją trzeźwością? Utrzymujesz? |
Jones nie można tego nazwać trzeźwością, bo nie piję od piątku, więc jak na razie po prostu nie piję...
Giaur - Nie 17 Sty, 2016 20:24
Myślę kolego że alkoholizm to Cię jeszcze niczego nie nauczył, ale pij dalej, bardzo szybko nadrobisz braki w wiedzy.
Meetingi z tego co widzę niezbyt, byłeś kiedyś na jakimś?
Dlaczego jesteś absolutnie pewien że dziewczyna w końcu nie wykopie Cię z domu?
Jesteś w ogóle na taki scenariusz w JAKIKOLWIEK sposób przygotowany? Gdzie pójdziesz? Do rodziców? Pod most?
Czy dziewczyna wie o Twoim alkoholizmie (nie mówie o piciu) i o Twojej decyzji zamknięcia się w ośrodku?
Czego się spodziewasz po terapii w ośrodku zamkniętym?
yuraa - Nie 17 Sty, 2016 20:38
Rezan napisał/a: | i co jej to moje a co moje to jej |
a jakby ci wypiła ostatnią setkę co miałeś schowaną ?
Jonesy - Nie 17 Sty, 2016 20:40
Rezan napisał/a: |
Jonesy napisał/a: | I zasadniczo jak z Twoją trzeźwością? Utrzymujesz? |
Jones nie można tego nazwać trzeźwością, bo nie piję od piątku, więc jak na razie po prostu nie piję... |
No jest to jakiś początek, jakaś podstawa. Teraz dołóż do tego jakieś wsparcie z zewnątrz w postaci mitingu lub grupy wsparcia. Bo na terapię i tak się tak od razu nie załapiesz, a ja na grupę wsparcia dostałem się wręcz z marszu. Poszukaj też informacji o klubie abstynenta, może jest taki w Twoim mieście? Powinien tam przyjmować jeden dzień w tygodniu terapeuta uzależnień. Idź z nim porozmawiaj, wspólnie wybierzecie co jest dla Ciebie najlepsze.
Jacek - Nie 17 Sty, 2016 20:49
Rezan napisał/a: | a co moje to jej, |
a jak to się ma do kaleson???
staszek - Nie 17 Sty, 2016 21:55
Rezan napisał/a: | Ale uważam , że trzeba na prawdę wiedzieć czego się chce. |
No własnie sam nie wiesz czy chcesz dalej pić,czy przestać pić.
Widocznie nie twój czas.
Rezan - Pon 18 Sty, 2016 09:50
Jonesy napisał/a: | No jest to jakiś początek, jakaś podstawa. |
No zawsze to jakiś początek, na razie to piję hektolitry melisy i soków pomidorowych... Skoro czekanie na przyjęcie trochę potrwa, to zamierzam w między czasie poprosić lekarza POZ, o skierowanie na badania, by zobaczyć jak z moim organizmem....
Co do sarkazmów i kalesonów, nie wasz interes drodzy na jakich zasadach żyję z moją narzeczoną i czym się wymieniamy, Ja nikomu do domu przez okno nie zaglądam i nie interesują mnie relacje finansowe i sytuacja materialna innych par, małżeństw i rodzin. Więc drogi Jacku jak masz pisać o "kalesonach" to lepiej proszę nie pisz wcale...
staszek napisał/a: | No własnie sam nie wiesz czy chcesz dalej pić,czy przestać pić.
Widocznie nie twój czas. |
Staszek, wiem czego chce, nie chcę pić, bo wiem co przez to mogę stracić... yuraa napisał/a: | a jakby ci wypiła ostatnią setkę co miałeś schowaną ? |
musiałbym to przeboleć...
Co do pozostałych pytań o dziewczynę. Tak wie o moim alkoholizmie, pierwsza to zauważyła, długo zanim ja zacząłem myśleć, że coś w tym może być. Nigdzie nie napisałem, że jestem absolutnie pewien, że mnie nie wywali, lecz, że jak na razie jeszcze to znosi... Wiem, że jeszcze jedna wtopa może być moją ostatnią. O moim alkoholizmie porozmawiałem, szczerze z narzeczoną, rodzicami i rodzeństwem. Ale przede wszystkim przemyślałem sam siebie i zrozumiałem, że nie umiem pić jak inni i alkohol zawsze ze mną wygra. Na mitingach bywałem kilkukrotnie, to pewnie dobra rada, wybiorę się w tym tyg... na razie szukam sobie dużo zajęć tak by nie było miejsca na nudę i głupie myśli.
ankao30 - Pon 18 Sty, 2016 09:55
Rezan, .
Może zamiast tylko szukać różnych zajęć to tak działać i iść na mityng.
Tu dziennie są, rano i wieczorem.
Whiplash - Pon 18 Sty, 2016 12:24
Rezan napisał/a: | soków pomidorowych... |
Tu bym tak ostrożnie zalecał, zwłaszcza, jeśli lubiłeś krwawą Marry
Rezan napisał/a: | Co do sarkazmów i kalesonów, nie wasz interes drodzy na jakich zasadach żyję z moją narzeczoną i czym się wymieniamy, Ja nikomu do domu przez okno nie zaglądam i nie interesują mnie relacje finansowe i sytuacja materialna innych par, małżeństw i rodzin. Więc drogi Jacku jak masz pisać o "kalesonach" to lepiej proszę nie pisz wcale.. |
Powaga zabija powoli...
Rezan napisał/a: | Tak wie o moim alkoholizmie, pierwsza to zauważyła, długo zanim ja zacząłem myśleć, że coś w tym może być. Nigdzie nie napisałem, że jestem absolutnie pewien, że mnie nie wywali, lecz, że jak na razie jeszcze to znosi... Wiem, że jeszcze jedna wtopa może być moją ostatnią. O moim alkoholizmie porozmawiałem, szczerze z narzeczoną, rodzicami i rodzeństwem. Ale przede wszystkim przemyślałem sam siebie i zrozumiałem, że nie umiem pić jak inni i alkohol zawsze ze mną wygra. |
Czekaj no, od piątku nie pijesz i takie masz przemyślenia? Może z takimi rewelacjami poczekaj aż przejdzie Ci faza "Od jutra nie piję" bo dla mnie to wygląda na zwykłą manipulację pt."Teraz pokażemy jacy to my wspaniali i zdecydowani na trzeźwość, a jak się trochę uspokoi to " Oczywiście mogę się mylić, jednak taką właśnie ode mnie byś dostał zwrotkę...
Rezan napisał/a: | Na mitingach bywałem kilkukrotnie, to pewnie dobra rada, wybiorę się w tym tyg... na razie szukam sobie dużo zajęć tak by nie było miejsca na nudę i głupie myśli. |
Czyny nie cuda
Rezan - Pon 18 Sty, 2016 13:00
Whiplash napisał/a: | Tu bym tak ostrożnie zalecał, zwłaszcza, jeśli lubiłeś krwawą Marry |
Nie przepadam za wódką, za to piwo bardzo ...
Whiplash napisał/a: | Powaga zabija powoli... |
Zgodzę się z tym, ale akurat w mojej sytuacji, nie są mi do śmiechu żarty...
Whiplash napisał/a: | Czekaj no, od piątku nie pijesz i takie masz przemyślenia? Może z takimi rewelacjami poczekaj aż przejdzie Ci faza "Od jutra nie piję" bo dla mnie to wygląda na zwykłą manipulację pt."Teraz pokażemy jacy to my wspaniali i zdecydowani na trzeźwość, a jak się trochę uspokoi to " Oczywiście mogę się mylić, jednak taką właśnie ode mnie byś dostał zwrotkę... |
No mam dużo myśli, strasznie dużo, tym bardziej, że mam problemy ze snem ( co czytałem jest normą po zaprzestaniu picia ). Wiem jedno, nie chcę pić... Ale wiem jakie to złudne, niektórzy z wieloletnią abstynencją, dzisiaj nie chcą, a jutro płyną. Najbardziej przeraża mnie fakt, że zapijają również terapeuci, którzy znają tą chorobę z praktycznej strony, jak i mają ogromną wiedzę na temat tej choroby i sposobów leczenia ( rozmawiałem kiedyś z terapeutą, to wiem, że to nie tak hop siup, zostać terapeutą, trzeba wiele nauki, prac, egzaminów), a jednak zdarza się, że zapijają. Można by zapytać dlaczego?? Skoro mają taki mocny oręż i codziennie pomagają innym, a jednak... Ja uważam, że coś pęka i chcą się napić. Bo przecież nikt im nie robi psikusa typu: złapmy terapeutę i upijmy go, ciekawe czy pójdzie w ciąg. To czy ktoś jest na terapii, albo aa to jeszcze nic nie oznacza. Bo jak ktoś nie chce to nic nie pomoże. Dlatego dziwią mnie odpowiedzi, jak ktoś pyta, czy da radę sam, uważam, że zamiast odpowiedzieć, że się nie da, należało by zapytać, czy dany osobnik na prawdę chce tego, jak szczerze chce to ma wybór, próbować samemu (może się uda, osobiście znam taki przypadek), albo iść po pomoc... Ale zawsze to my musimy chcieć, takie jest moje zdanie, oczywiście nie każdy musi się z nim zgadzać, ale uważam, że każdy pogląd trzeba szanować, nie koniecznie się z nim zgadzając...
Tajga - Pon 18 Sty, 2016 13:48
Rezan napisał/a: | Najbardziej przeraża mnie fakt, że zapijają również terapeuci |
Większych zmartwień to Ty nie masz?
Rezan napisał/a: | nie można tego nazwać trzeźwością, bo nie piję od piątku |
Rezan napisał/a: | Bo jak ktoś nie chce to nic nie pomoże. |
Zacznij wreszcie chcieć, bo jak na razie to uprawiasz nieudolnie autoprezentację
Whiplash - Pon 18 Sty, 2016 14:20
Rezan napisał/a: | Wiem jedno, nie chcę pić... |
Nie ważne czego nie chcesz... Ważne czego chcesz.
Rezan napisał/a: | Najbardziej przeraża mnie fakt, że zapijają |
Zapijają Ci, którzy chcą się napić. Brak tu filozofii, nie ma zasady że terapeuta to lepszy alkoholik... Kto się zechce napić ten się napije i nic poza nim samym go nie zatrzyma.
Rezan napisał/a: | Dlatego dziwią mnie odpowiedzi, jak ktoś pyta, czy da radę sam, uważam, że zamiast odpowiedzieć, że się nie da, należało by zapytać, czy dany osobnik na prawdę chce tego, jak szczerze chce to ma wybór, próbować samemu (może się uda, osobiście znam taki przypadek), albo iść po pomoc... |
Niech Cię nie dziwią. Znasz taki przypadek, a ja znam dziesiątkę, może więcej, którym się nie udało... Z setkę na forum za mojej bytności takich "Zoś Samoś" się przewinęło... Znam też całkiem sporo takich, którym udaje się to ciągle jednak nie w pojedynkę. Statystyki nic tu nie dają. Prawdą jest to co napisałeś, najważniejsze jest chcieć. A co do tego czy samemu się da... No da się, da się też wbić gwoździa gumowym młotkiem, ale stalowy jakby lepiej działa
Rezan napisał/a: | że każdy pogląd trzeba szanować, nie koniecznie się z nim zgadzając... |
Jasne, że tak. Trzeba też pamiętać, że mamy tutaj prawo do wyrażania swoich opinii, niekoniecznie zgodnych z czyimiś poglądami. To też trzeba uszanować.
Rezan - Pon 18 Sty, 2016 15:32
Tajga napisał/a: | Zacznij wreszcie chcieć, bo jak na razie to uprawiasz nieudolnie autoprezentację |
Gdybym nie chciał to bym np. nie zawracał sobie głowy pisząc posty na tym forum...
Proszę poznaj mnie trochę lepiej, a później oceń co ja uprawiam, ok??
Pozdrawiam
Klara - Pon 18 Sty, 2016 15:38
Rezan napisał/a: | poznaj mnie trochę lepiej, a później oceń co ja uprawiam |
Nie masz pojęcia ILE można wyczytać ze sposobu pisania.
Twojego również
Tajga - Pon 18 Sty, 2016 17:04
Rezan napisał/a: | Gdybym nie chciał to bym np. nie zawracał sobie głowy pisząc posty na tym forum... |
Widzisz...to jest Forum pomocowe, i ludzie (w przeważającej większości )
wchodzą aby uzyskac pomoc, wskazówki, nie licytują się w stylu...
" a może jeszcze nie jestem alkoholikiem?"
To nie jest zawracanie sobie głowy.
Rezan napisał/a: | Proszę poznaj mnie trochę lepiej |
Po co? i jak niby?
Internet ma to do siebie, że " co napisane nie jest już moje, jest wszystkich".
TY piszesz, JA czytam
Terapeuci zapijają ( nie słyszłam, ale możliwe) i co z tego?
Wypadki drogowe też są, czy mam nie wychodzić z domu?
Jras4 - Pon 18 Sty, 2016 18:21
dobra !! powiesz wreszcie kim jestes z zawodu ?
Giaur - Wto 19 Sty, 2016 02:01
Kolego Rezan, na pożegananie, bo coś mi się wydaję że za mało dostałeś po du*** i zaniedługo odpłyniesz z forum, święcie przekonany, że dasz sobie radę sam. Nie musisz odpowiadać, ale założenie tego tematu nie miało być przypadkiem jakimś przełomem? Było?
Przestań się oglądać na dziewczynę, odseparuj się na chwilę od poszukiwania przyczyn czegokolwiek w dzieciństwie, nie patrz na samodzielnie trzeźwego kolegę (nie dasz sobie rady sam, dobrze o tym wiesz, dlatego rozważasz ośrodek zamknięty) i spójrz krytycznym okiem na siebie. Nie masz de facto wykształcenia, jesteś bezrobotnym trzydziestojednolatkiem, na łasce/niełasce dziewczyny, sam pisałeś że ewentualna "wpadka" może sprawę zakończyć. . Na chwilę obecną jesteś jak gospodarz któremu popękały fundamenty od chałupy, rozstawia na poddaszu wiaderka na deszczówkę, jednocześnie rozmyślając nad nowymi płytkami w kiblu. Marmurów rzecz jasna nie wykluczasz, u ziomka widziałeś. Po czym idziesz na spacer po okolicy i z satysfakcją obserwujesz odstającą rynnę u sąsiada "a podobno w dekarce siedzi".
Nie napisałem tego po to żeby Ci w jakikolwiek sposób dokuczyć lub się z Ciebie naśmiewać, myślę że mamy wiele wspólnego. Mnie na szczęście nie usynowiła nadziana laska i w tym punkcie w którym Ty jesteś teraz, ja byłem jakieś cztery lata temu. Dwudziestoczteroletni byk, który się zastanawia co będzię robić jak już będzie dorosły, straciłem trzy lata których już nikt mi nie wróci i których nie jestem w stanie przeboleć. Bądź ode mnie mądrzejszy.
Rezan - Wto 19 Sty, 2016 11:40
Jras4 napisał/a: | dobra !! powiesz wreszcie kim jestes z zawodu ? |
Oczywiście to nie tajemnica, mam tytuł Licencjata Socjologii o specjalizacji: socjologia mediów ( które robiłem dziennie) następnie 2 lata robiłem zaocznie mgr. - którego już nie ukończyłem, bo ważniejsze były weekendowe balangi niż kiszenie na uczelni.
Giaur, dzięki za wpis, wolę takie wpisy niż o kalesonach, bo ich nie noszę, więc nie mam doświadczenia. Mam zamiar zostać jak najdłużej na forum, ale nie mogę tego obiecać. Co do mojej wiedzy o tej chorobie, trochę jej mam, nie pewnie tyle co wy, ale zawalając 2 terapie dzienne, po dwa tyg każdą, to coś mi w głowie zostało, Wiem co to HALT i jak go stosować ( staram się go trzymać w tych kilku dniach nie picia ), wiem co to 24H, też staram się przestrzegać i nie wybiegać co będzie jutro, kupiłem i przeczytałem "Wielką księgę" i " Życie w trzeźwości". Zamierzam je przeczytać jeszcze raz, bo wiem, że znów coś wyciągnę. Czy mam problem z uznaniem siebie za alkoholika, nie ( już pisałem ). Przystopować myśli i owszem chciałbym, ale same pchają się do głowy, szczególnie wieczorem jak kładę się spać. Dzień staram się zaplanować w całości na tyle na ile to możliwe. Zapytacie dlaczego przerwałem terapię, no bo chciałem się napić. Terapeuta wiedział, że popijam, choć na zajęciach byłem zawsze trzeźwy, ale sumienie mi nie pozwoliło mi tam dalej chodzić, a ja chciałem mieć spokojne sumienie by się w spokoju napić, a nie otwierając piwo i myśląc o " jutrzejszej" terapii i że będę znów okłamywał tych ludzi. Więc przestałem. Poza tym bardzo dużym wyzwalaczem były dla mnie filmy puszczane na zajęciach. Jak widziałem jak ci aktorzy sobie tak fajnie popijają, to piłem z nimi ( gęba pełna śliny), a jak wychodziłem z zajęć to szybko do domu i po browar, wtedy czułem ulgę, że mogę tak jak oni już nie na sucho... Kiedyś przeczytałem, że każda droga ku trzeźwości jest dobra, uważam że to prawda i sami musimy się zdecydować, którą chcemy iść. Na koniec dodam, że nie liczyłem na "ohh ahhy" zakładając tutaj swój wątek, ale wypowiedzi niektórych odbieram tak, że jakbym dzisiaj zapił, i tu o tym napisał, że mi się nie udało, poczuły by pewnego rodzaju satysfakcje typu: a jednak miałem rację . Mimo to na chwilę obecną nie zamierzam przestawać pisać. Bo coś mi to daje...
Giaur - Wto 19 Sty, 2016 11:45
Na meeting byś się przeszedł, czasu wolnego masz chyba nadmiar, byłeś kiedyś na jakimś?
Ponawiam pytanie.
Rezan - Wto 19 Sty, 2016 12:03
Tak byłem z 7-8 razy, już pisałem o tym wcześniej...
Giaur - Wto 19 Sty, 2016 12:05
Przeoczyłem, sorry, tak więc... na meeting byś się przeszedł, czasu wolnego masz chyba nadmiar.
Rezan - Wto 19 Sty, 2016 13:33
ankao30 napisał/a: | Giaur, Kolega pisał:
", a w AA to dla mnie takie ciepłe kluchy.... "
Szkoda bo ani ciepła ja, ani klucha. Może przez te kalesony.
|
Koleżanko jak cytujesz to proszę cytuj prawdziwą treść, nie pisałem nic o kluchach, czemu czuję się jakby wpychano mi nie moje teksty i chciano bym u wierzył, że to jednak moje ? Wyjaśnisz??
ankao30 - Wto 19 Sty, 2016 13:47
Rezan,
Pisze z tel a to Twój pierwszy post.
Cytowany.
Ale ok zaraz się postaram inaczej zacytować.
stanisław - Wto 19 Sty, 2016 13:52
Rezan napisał/a: | kupiłem i przeczytałem "Wielką księgę" | Wiesz ja sobie tak myśle ze to jest błąd , sprobuj to zastosować w swoim życiu
ankao30 - Wto 19 Sty, 2016 13:53 Temat postu: Re: I Alcoholic
Rezan napisał/a: | a w AA to dla mnie takie ciepłe kluchy.... |
A i jestem z Katowic. Chodzę na rożne grupy, lecz kluchą nawet zimną nie czuję się.
Rezan - Wto 19 Sty, 2016 14:07
Wybacz Anno, masz rację, tak napisałem... Przepraszam...
ankao30 - Wto 19 Sty, 2016 14:17
Posiadasz Anonimowych Alkoholików, czytałeś raz, ja czytam dziennie od roku może już setny, a i tak co chwilę coś innego dociera do mnie.
Masz czas, mityngów tu do wyboru, do koloru. Dziś też jest jeden inny od tradycyjnych, prowadzony na Wielkiej Księdze, może tak czas ruszyć się i poszukać coś dla siebie.
Też mam tak, że jedne grupy bardziej lubię, inne mnie, ale to ja wybieram i mam z czego.
Znam osobę z 40letnim stażem, która by uczestniczyć w mityngach raz w tygodniu jeździła stąd do Poznania, by siebie ratować. Potem tu dokładnie w Będzinie utworzyła grupę "Znicz".
No ale jeden warunek, czy uczciwie chcesz i czy wszystko zrobisz, by trzeźwieć.
zołza - Wto 19 Sty, 2016 14:30
Rezan napisał/a: | . Na koniec dodam, że nie liczyłem na "ohh ahhy" zakładając tutaj swój wątek, ale wypowiedzi niektórych odbieram tak, że jakbym dzisiaj zapił, i tu o tym napisał, że mi się nie udało, poczuły by pewnego rodzaju satysfakcje |
Bardzo bierzesz do siebie to co tu się pisze A prawda na ten moment jest taka , że nic Ci nie pasuje więc i nic nie robisz. Terapia bee ( zrezygnowałeś by pić dalej) mityngi bee ( bo ludzie z którymi Ci nie po drodze). Nadal ukazujesz nam ,że nie jest z Tobą jeszcze tak źle ...masz dom ,dziewczynę , rodzinę - wszystko pod kontrolą tylko kontroli nad własnym życiem i piciem brak A na forum zwyczajnie się na Ciebie uwzięli
Rezan - Wto 19 Sty, 2016 16:17
zołza napisał/a: | Bardzo bierzesz do siebie to co tu się pisze A prawda na ten moment jest taka , że nic Ci nie pasuje więc i nic nie robisz. |
A jak mam brać? na żarty ? Jakoś Giaur potrafi pisać tak, że odczuwam szczerość, a nie chęć dowalenia... zołza napisał/a: | ukazujesz nam ,że nie jest z Tobą jeszcze tak źle |
A to jestem jakiś inny gorszy alkoholik?? Bo mnie życie nie ściorało? Nie spałem na ławkach, nie łaziłem w obejszczanych gaciach i kąpałem się codziennie? Wiem przysłowiowe " osiągnięcie dna". Kurza twarz to ja jednak jeszcze muszę parę lat popić by być godny konwersacji z wami... Może zacznę zabawę z alkoholami wtedy prędzej organizm zniszczę i żul jak nic, a później zacznę płakać i błagać o terapię.
Parodia po prostu... ankao30 napisał/a: | Masz czas, mityngów tu do wyboru, do koloru. |
Wiem, że jest ich wiele, w najbliższym czasie na jakiś pójdę, na razie chcę dojść do siebie po swojemu. Jak będę gotowy na miting to pójdę... Każdy ma swoją ścieżkę...
She - Wto 19 Sty, 2016 16:51
Wiesz co Rezan? Tak mi się przypomniało jak mój mąż mówił dokładnie to samo co Ty.
Rezan napisał/a: | Każdy ma swoją ścieżkę... |
Daleko nie doszedł tą "swoją" ścieżką, zapił po niespełna roku abstynencji (trzeźwieniem tego dziś już nie nazwę).
Dziś już nie dyskutuje "czyja racja jest bardziej czyjsza" bo i po co?
Jeśli ludzie nie chcą się uczyć na cudzych błędach, mają pełne prawo do uczenia się na swoich. Tyle tylko że czas ucieka a życie płynie... i płynie... i płynie...
Rezan napisał/a: | Nie spałem na ławkach, nie łaziłem w obejszczanych gaciach i kąpałem się codziennie? Wiem przysłowiowe " osiągnięcie dna". |
Nie trzeba spać na ławce, łazić w zaszczanych spodniach czy kąpać się raz w miesiącu aby sięgnąć dna.
zołza - Wto 19 Sty, 2016 16:59
Rezan napisał/a: | Kurza twarz to ja jednak jeszcze muszę parę lat popić by być godny konwersacji z wami... Może zacznę zabawę z alkoholami wtedy prędzej organizm zniszczę i żul jak nic |
No to pojechałeś po całości kolego Lepszy alkoholik Wyobraź sobie , że nie każdy alkoholik jest żulem ...w tym momencie wychodzą braki podstawowej wiedzy na temat alkoholizmu ( zwykłe przekonanie ,że alkoholik to obszczany facet z pod budki z piwem żebrzący o 50 groszy i trzęsący się jak galareta). Nikt tu nie neguje Twojej obecności , bardzo dobrze ,że piszesz tylko...przestań snuć piękne plany (kłania się tu zwyczajny mechanizm uzależnienia zwany przez wtajemniczonych mechanizmem iluzji i zaprzeczeń oraz mechanizm tzw. planowania życzeniowego -a będzie tak pięknie tylko przestanę pić. Obudź się wreszcie ,schowaj swoje wygórowane Ego do kieszeni i zacznij coś robić ...nie dla mnie , nie pod publikę ale dla siebie . Unosząc się urażoną dumą rozpędzasz jedynie zaczarowane koło zaprzeczeń - inaczej teatr jednego aktora - aktora alkoholika.
Tajga - Wto 19 Sty, 2016 17:21
Rezan napisał/a: | muszę parę lat popić by być godny konwersacji z wami... |
Nie musisz, TY już osiągnałes swoje dno.
31 letni facet na utrzymaniu kobiety która opłaca rachunki, kupuje jedzenie,
rzuci jakis grosik na piwo ( wybranego gatunku oczywiście), jakieś buty Ci kupi...itp.
Uważasz że to jest NORMALNE???
Rezan napisał/a: | Bo mnie życie nie ściorało? |
Jeszcze jak ściorało, tylko nie chcesz tego widzieć
Trzeźwienie rozpoczyna się od poukładania swoich spraw, praca jakakolwiek,
ale własny grosz.
Obrażasz się, a nie ma o co.
Gdyby mnie kiedyś głaskano, podtykano wszystko pod noc to pewnie ( gdybym jeszcze żyła ) dalej bym sobie leżała pod kocykiem z butelką i co chwila "grała hejnał".
Rezan - Wto 19 Sty, 2016 17:31
She napisał/a: | Nie trzeba spać na ławce, łazić w zaszczanych spodniach czy kąpać się raz w miesiącu aby sięgnąć dna.
|
To wiem, pisałem ironicznie... zołza napisał/a: | No to pojechałeś po całości kolego Lepszy alkoholik Wyobraź sobie , że nie każdy alkoholik jest żulem ...w tym momencie wychodzą braki podstawowej wiedzy na temat alkoholizmu |
Jak już pisałem ironizowałem, teraz to wy mnie nie zrozumieliście. Mam dobre podłoże wiedzy o alkoholizmie. O tym kim jest alkoholik i czym jest alkoholizm, tłumaczono mi przez pierwsze dni terapii... Zrozumiałem, że nie tylko żul, ale i dyrektor, aktor, prezes i inni mogą być chorzy...
She napisał/a: | Wiesz co Rezan? Tak mi się przypomniało jak mój mąż mówił dokładnie to samo co Ty |
She wiesz przypomniało mi się że w dzień sylwestra spotkałem dziewczynę z którą chodziłem na terapię i pytała co u mnie, powiedziałem szczerze, że źle bo dalej piję, a pytam co u niej, ona że skończyła terapie podstawową i chodzi na pogłębioną, ale że lubi sobie co 3 miesiące jeden dzień ostro dać w palnik. Jak to usłyszałem to zdębiałem...
Szczerze to już wolę być jak twój mąż, bo on nie czarował kilkunastu ludzi na terapii jak mu to super idzie...
Zołza to, że na niektóre sprawy mam swój punkt widzenia, nie znaczy, że mam wygórowane ego...
Będąc na tych kilku spotkaniach aa, po wypowiedziach niektórych miałem wrażenie, jakby aa kierowało całym ich życiem, gdyby nie 12 kroków to armagedon, no a co jakby nie było ? Wszyscy alkoholicy świata by się zapili na śmierć?? Swoim życiem chcę kierować sam... Nie neguję terapii, ani AA, jak ktoś tego potrzebuje to proszę bardzo, ale czasem trzeba stanąć i spojrzeć na coś z drugiej strony niż tylko ta nasza właściwa. To jak z wiarą, to że ja nie wierzę to nie znaczy, że będę innym zabraniał chodzić do kościoła. Tak samo myślę o alkoholu, jesteśmy ludźmi rozumnymi i możemy dokonać wyboru, każdy swojego własnego. Niestety to choroba przebiegła, same nie możecie mieć pewności czy jutro nie będzie taki pechowy dzień i się napijecie ( czego wam oczywiście nie życzę ) mimo terapii i AA i co jakie będzie tłumaczenie? przecież były narzędzia... Nie zrozumcie mnie źle, nie chcę nikogo przekonać do swoich racji, wiele z moich tekstów piszę tutaj w formie dyskusji, chciałbym poznać opinie innych. To, że pytam, że opisuje swoje spostrzeżenia i przemyślenia, nie znaczy, że będę się ich trzymał kurczowo.
She - Wto 19 Sty, 2016 17:37
Nie zrozumiałeś mnie
Mój mąż chodził na terapię, chodził na AA. I czarował wszystkich tych którzy wyciągali do niego pomocną dłoń.
Dziś nie wyobraża sobie tygodnia bez mitingu. Być może nauczył się czegos na swoich błędach
ankao30 - Wto 19 Sty, 2016 17:51
Rezan,
Matko czytam i czytam. Kilka dni terapii i wiesz dużo na temat alkoholizmu, wiesz i co z tego jak pijesz.
Koleżanka Twoja super pije kontrolowanie, mega mocne. Chylę czoła. Znam kilka osób co się chwaliły na mityngach piciem kontrolowanym. Większa część od miesięcy nie ma kontaktu z rzeczywistością. Znajomy pół roku temu wrócił po czwartej terapii na mityng, bo jak uważał, teraz szczerze chciał skończyć. W ubiegłym tygodniu dzieci mu zabrano.
Życzę Ci że jak jeszcze dna nie czujesz to obyś jak najszybciej poczuł.
Szkoda Twojej dziewczyny, nie czuję że ją krzywdzisz.
Ale to Twoje życie.
Powodzenia.
Jras4 - Wto 19 Sty, 2016 20:13
Rezan napisał/a: | u, jesteśmy ludźmi rozumnymi | skoro jestes taki rozumny dlaczego pjłes ? skoro tak jestes rozumny dlaczego nie-masz pracy
piszesz Ty czy twoja baba ? bo jakoś tak piszesz jak by to Ona pisała
Jras4 - Wto 19 Sty, 2016 20:14
Rezan napisał/a: | ona że skończyła terapie podstawową i chodzi na pogłębioną, ale że lubi sobie co 3 miesiące jeden dzień ostro dać w palnik | i widac nic nie zrozumiała a ten palnik to jej zsinieje kiedyś
Rezan - Wto 19 Sty, 2016 22:57
ankao30 napisał/a: | Matko czytam i czytam. Kilka dni terapii i wiesz dużo na temat alkoholizmu, wiesz i co z tego jak pijesz.
Koleżanka Twoja super pije kontrolowanie, mega mocne. Chylę czoła. Znam kilka osób co się chwaliły na mityngach piciem kontrolowanym. Większa część od miesięcy nie ma kontaktu z rzeczywistością. Znajomy pół roku temu wrócił po czwartej terapii na mityng, bo jak uważał, teraz szczerze chciał skończyć |
Anka nie wiem czy ty do końca rozumiesz co piszę, nie stwierdziłem, że ona pije kontrolowanie, mnie zszokowało to, że pije i nadal chodzi na terapię, to po co jej ta terapia ( o to mi chodziło - jak napisałem że zdębiałem jak mi powiedziała, że daje w palnik). No widzisz to po co znajomy podejmował 4 próby terapii? teraz chce szczerze, bo mu dzieci zabrali?? A może teraz będzie miał większą swobodę picia??
Jras4 napisał/a: | skoro jestes taki rozumny dlaczego pjłes ? skoro tak jestes rozumny dlaczego nie-masz pracy
piszesz Ty czy twoja baba ? bo jakoś tak piszesz jak by to Ona pisała |
Jras4 piszę to Ja, a ty dlaczego piłeś, uważam, że też rozumny jesteś? Ja piłem bo chciałem pić, lecz nie wiedziałem jakie to może nieść konsekwencje. A co do pracy, wielu mądrzejszych ode mnie nie ma pracy, a wielu głupich pracę ma, ot taki świat...
Jras4 napisał/a: | i widac nic nie zrozumiała a ten palnik to jej zsinieje kiedyś |
Tu masz rację świętą, nic nie zrozumiała, jeszcze jak ja byłem z nią na terapii, to opowiadała, że pogotowie wywiozło ją z ostrym zapaleniem trzustki i lekarz jej powiedział, że następna taka akcja może być nie ciekawa. Jakby mnie wywieźli z OZT, i powiedzieli, że narząd ledwie zipie, to bym alko nie tkną z samego strachu przed 1,5 metrowym dołem...
Ku woli ścisłości wspomnę jeszcze raz, że ja nie neguję wyborów innych i nie wskazuję jedynej słusznej drogi, wyrażam swoje opinie i chętnie czytam wasze odpowiedzi na nie... To że raczkuję w sprawach trzeźwienia też doskonale wiem... Ale znam siebie i wiem co jest dla mnie ważne, a mylić ma się prawo każdy, tak samo jak kierować swoim życiem samodzielnie...
Dobranoc.
Giaur - Śro 20 Sty, 2016 00:11
Raczkujesz w trzeźwieniu, dobre sobie. Koleżanka zapija na terapii, koleżankę wywieźli karetką (Ciebie nie wywieźli, więc pijesz dalej), kolega nie pije, forumowicze być może nie piją ale mogą zapić w każdej chwili... Popatrz w tym całym Twoim piciu na siebie, gdzie to Cię zaprowadziło.
Odpowiedz sobie sam na pytanie, który to już raz zaczynasz "trzeźwieć" na podstawie własnych (rzecz jasna głębokich) przemyśleń i refleksji?
Który to już rok spędzony w zaczarowanym świecie w którym to wozisz swoją dziewczynę BMW a nie masz nawet żeby się na czynsz dorzucić?
Pomyślałeś "zaloguję sie na forum, w ten sposób sobie dam radę", zapiłeś po ilu? Dwóch dniach?
Po zapoznaniu się z Twoimi wypowiedziami z żalem dołączę do krytyków i "uwziętych na Ciebie" i złożę Ci życzenia. Z całego serca Ci życzę kolego konfrontacji z rzeczywistością, rozstanie z dziewczyną to tak na początek, życzę Ci łez, życzę Ci głodu i życzę Ci bezdomności. Mam nadzieję że wyjdziesz z tego piekła żywy.
Giaur - Śro 20 Sty, 2016 00:23
ankao30 napisał/a: |
Szkoda Twojej dziewczyny, nie czuję że ją krzywdzisz.
|
Ja to bym się zastanowił kto tu kogo bardziej krzywdzi (straszna licytacja swoją drogą, włos się na głowie jeży ) . Niemniej Rezan bardzo Ci dziękuję za możliwość przeczytania Twoich postów w tym temacie, piszę bez szydery, jak jestem na forum pół roku, takiego horroru jeszcze w niczyich wypowiedziach nie odnalazłem. A czytałem sporo, o wyciu do księżyca na zamkniętym detoksie, odsiadkach, porozbijanych pięściach, samochodach, małżeństwach itp.
Z G R O Z A
Giaur - Śro 20 Sty, 2016 00:39
Rezan napisał/a: |
Będąc na tych kilku spotkaniach aa, po wypowiedziach niektórych miałem wrażenie, jakby aa kierowało całym ich życiem, gdyby nie 12 kroków to armagedon, no a co jakby nie było ? Wszyscy alkoholicy świata by się zapili na śmierć?? |
Spora większość. Reszta by zamarzła z flaszką pod ręką, ktoś by się rozbił autem po pijaku. Cytat: | Swoim życiem chcę kierować sam... Nie neguję terapii, ani AA, jak ktoś tego potrzebuje to proszę bardzo, ale czasem trzeba stanąć i spojrzeć na coś z drugiej strony niż tylko ta nasza właściwa. |
Która to jest nasza?
Cytat: | Niestety to choroba przebiegła, same nie możecie mieć pewności czy jutro nie będzie taki pechowy dzień i się napijecie ( czego wam oczywiście nie życzę ) mimo terapii i AA i co jakie będzie tłumaczenie? |
Chciałem i się napiłem, etap tłumaczeń mam już na szczęście za sobą. A pechowy dzień? No nie wiem, wziąłem się potkłem i wpadłem do kadzi z browcem? Możesz rozwinąć?
Sorry za trzy posty rzędem, może któryś z szeryfów scali, może nie, dobranoc.
Obyś zdążył Rezan.
ankao30 - Śro 20 Sty, 2016 06:46
Rezan,
Ok,ok.
Wrzuciłam Cię do jednego wora te 97% co chce przestać. Choć nie wiem czy w 3 % będziesz. To życie pokaże. I owszem każdy ma swoją drogę, lecz wiem jedno samemu to nikłe szanse na zdrowienie
Byłeś na terapii i nic, byłeś na zaledwie kilku mityngach i nic. Chcesz nic nie robić, ale chcesz wszystko zmienić. Tak się nie da, bo nic nie robiłeś wcześniej i nic się nie zmieniło. Wróciłam do wcześniejszych Twoich postów, chodzi mi o zmianę z tym BMW, zawsze można tego dokonać, można wziąść życie w swoje ręce, ale po co, jak można nic nie robić. Kiedyś chciałam w Totka wygrać, teraz wiem że wygrałam coś więcej, swoje życie. Ale nic samo się nie zrobiło. Weszłam na program, zrozumiałam siebie, zmieniam siebie, nie bliskich, nie innych tylko siebie. Uczę się żyć bez oczekiwań, które były tylko rozczarowaniami.
Powodzenia.
Ps. Czasem jakiś błąd mi się wkradnie, ale nie dlatego, że nie szanuje innych, lecz piszę na tel i słownik sam podciaga słówka i czasem na ekranie przegapie końcówkę, czy wyraz.
MILA50 - Śro 20 Sty, 2016 08:34
Rezan napisał/a: | że narząd ledwie zipie, to bym alko nie tkną z samego strachu przed 1,5 metrowym dołem... |
tak myślisz dziś ale niekoniecznie wtedy się tak myśli kiedy równolegle z degradacją funkcji organów jest też degradacja funkcji mózgu-wtedy dół jawi się jako wybawienie......tak trudno w to uwierzyć jak są jeszcze resztki zdrowego myślenia a potem to się już nic nie przebije.....ratować życie można wtedy kiedy jest się w stanie taką decyzję podjąć....czas sobie nie czeka....nie chce Ciebie przestraszyć-piszę o czymś czego teraz doświadczam z bliską mi młodą osobą....
Jonesy - Śro 20 Sty, 2016 10:59
MILA50 napisał/a: | Rezan napisał/a: | że narząd ledwie zipie, to bym alko nie tkną z samego strachu przed 1,5 metrowym dołem... |
tak myślisz dziś ale niekoniecznie wtedy się tak myśli kiedy równolegle z degradacją funkcji organów jest też degradacja funkcji mózgu-wtedy dół jawi się jako wybawienie......tak trudno w to uwierzyć jak są jeszcze resztki zdrowego myślenia a potem to się już nic nie przebije.....ratować życie można wtedy kiedy jest się w stanie taką decyzję podjąć....czas sobie nie czeka....nie chce Ciebie przestraszyć-piszę o czymś czego teraz doświadczam z bliską mi młodą osobą.... |
Pamiętam, jak jeszcze będąc kelnerem, w wieku 24 lat dopadły mnie wrzody. Ależ mnie bolało jak jasna cholera. Albo to był nerwobóle, skąd mam wiedzieć jak nigdy do doktora z tym nie poszedłem. W każdym razie objawiało się to tak, że ilekroć coś jadłem albo piłem, po paru łykach chciało mi się wymiotować bo bolał mnie brzuch. No i wymiotowałem. Po paru dniach to po prostu byłem tak głodny, że jadłem rosołki w knajpie i rzygałem. Strasznie wtedy miałem niekomfortowe picie. Wiesz ile trzeba piwa napić, żeby się upić mimo rzygania? No męczyłem się chyba ze dwa tygodnie, ale nie odpuściłem. Dzielnie się codziennie upijałem.
Potem pamiętam też w ten dzień co papież zmarł jakoś tak wyszło że dostałem w ryj tacą od kolegi (jakieś takie figle migle i tak wyszło) - w każdym razie szef odtransportował mnie osobiście do szpitala, zastanawiali się czy szyć wargę (do tej pory mam bliznę). Ale nie zszyli. No i pamiętam że tak strasznie jakoś dziwnie mi się piło bo raz że papież zmarł ,a dwa że krew mi wciąż kapała z wargi do kufla. Ale się dzielnie przemogłem i upiłem...
I Ty mi chcesz wcisnąć, że jakby Ciebie wywiozło pogotowie z awarią trzustki, to na pewno przestałbyś pić? To ja Ci powiem że jak by mi *p**** nogi i ręce to wtedy dopiero zacząłbym zarabiać takie grube siano jak ten koleś motywator co jest pozbawiony kończyn... Tak samo kretyńskie tłumaczenie. Piłbyś jeszcze tego samego dnia po wyjściu ze szpitala żeby uczcić że nic się tak naprawdę złego nie stało.
Whiplash - Śro 20 Sty, 2016 11:32
Jonesy napisał/a: | koleś motywator co jest pozbawiony kończyn. |
Nick Vujicic
Rezan - Śro 20 Sty, 2016 12:28
Dzień dobry wszystkim.
pterodaktyll napisał/a: | A tak na marginesie tej całej dyskusji.......czy mógłbyś określić do czego Ci ta cała trzeźwość potrzebna? |
No właśnie wczoraj się długo nad tym zastanawiałem, chyba raczej do niczego, dziękuję za oświecenie, teraz zajmę się sobą, a nie prowadzeniem dyskusji.
Giaur napisał/a: | Z całego serca Ci życzę kolego konfrontacji z rzeczywistością, rozstanie z dziewczyną to tak na początek, życzę Ci łez, życzę Ci głodu i życzę Ci bezdomności. Mam nadzieję że wyjdziesz z tego piekła żywy. |
Bardzo mi przykro kolego, że tak mi życzysz, ale rozumie, chodzi Ci bym osiągnął prawdziwe dno. Rozumie, że myślisz, że ja niczego nie rozumie i że bagatelizuję sprawę, tak ni jest uwierz mi, nie będę tłumaczył moich dyskusyjnych wpisów, lecz nie myśl, że wedle nich chcę kroczyć. Giaur napisał/a: | Niemniej Rezan bardzo Ci dziękuję za możliwość przeczytania Twoich postów w tym temacie, piszę bez szydery, jak jestem na forum pół roku, takiego horroru jeszcze w niczyich wypowiedziach nie odnalazłem. |
Zmartwiłeś mnie tą wypowiedzią, uważasz, że aż tak bardzo mam zapity umysł?? Może jak pisałem wyżej, źle zacząłem swoją przygodę z tym forum, ale czytając twój wątek też na początku myślę byłeś zagubiony i myślałeś podobnie do mnie. Mimo wszystko bardzo martwi mnie twoja wypowiedź i znów dała wiele do myślenia.
Giaur napisał/a: | Chciałem i się napiłem, etap tłumaczeń mam już na szczęście za sobą. A pechowy dzień? No nie wiem, wziąłem się potkłem i wpadłem do kadzi z browcem? Możesz rozwinąć? |
Chodzi o to, że każdy z nas może pęknąć w każdej chwili i się napić, czy ja z moimi "głupimi" myślami, czy bardziej doświadczeni.
ankao30 napisał/a: | Wróciłam do wcześniejszych Twoich postów, chodzi mi o zmianę z tym BMW, zawsze można tego dokonać, można wziąść życie w swoje ręce, ale po co, jak można nic nie robić. |
Bo chcę być kimś sam dla siebie, a nie czuć wstydu i poczucia winy, możecie wierzyć lub nie, ale to ciężkie dni dla mnie, jeszcze nigdy nie myślałem tyle o sobie i swoim życiu, pijąc, robiąc przerwy jeden, góra dwa dni, by przestać rzygać i dalej maraton, wtedy nie myślałem o tym co robię sobie, innym. Chciałem przestać pić... Chcę nad sobą zacząć pracować, bardzo, lecz obecne dni to bezsenność, ciągły strach, staram się poodgarniać sprawy urzędowo- życiowe, ciągle mam uczucie, że brak mi czasu, że nie zdążę czegoś zrobić to przede wszystkim ten strach - że nie zdążę.
Jonesy napisał/a: | Piłbyś jeszcze tego samego dnia po wyjściu ze szpitala żeby uczcić że nic się tak naprawdę złego nie stało. |
Wybacz Jonesy, ale chyba mam trochę inaczej. Wiesz śmiesznie zabrzmi, mimo iż pijąc ( piszę pijąc bo te parę dni abstynencji nie uważam, za jakiś wyczyn, by pisać piłem, jeszcze nie czas na to chyba ) i niszcząc swój organizm jestem lekkim hipochondrykiem. Piłem dalej bo zrobiłem kilka razy badania na wątrobę i trzustkę i były ok, czyli można dalej pić, tak sobie to tłumaczyłem, ale jakbym wiedział, że coś jest poważnie nie halo, stanął bym na głowie by nie pić, no ale nie stawałem bo do tej pory było wszystko ok.
Kilka dni temu zawiozłem jednego ziomka do szpitala ( bardzo trunkowy, pije bełty, f16 co popadnie ) i pytałem go w czasie jazdy dlaczego pije skoro zdrowie już nie pozwala, szczerze odpowiedział, że jemu już wszystko jedno, czy umrze, czy nie ale napić się musi. Mnie nie jest wszystko jedno. Mimo moich pokrętnych wpisów, wiem jedno Ja chcę żyć.
Dzisiaj miałem sen: śniło mi się, że okradłem rodziców, miałem pod materacem pochowane, banknoty po sto złoty, euro. ( mimo, że nigdy nie zabrałem rodzicom złotówki i nikogo nie okradłem) W śnie ojciec się dowiedział, wywalał mnie z domu, a ja czekałem, aż pójdą zjeść zupę, by spakować tą kasę z pod materaca na dno walizki, gdzie pakowałem ciuchy. Taki realny sen, że jak się obudziłem to nie wiedziałem przez chwilę czy jestem u rodziców, czy u siebie.
Czuję, że to będzie ciężki dzień, boję się iść spać, leżąc, czasem się zdrzemnę, czego dowodem był sen. Ale mam takie uczucie jakby to opisać hmm... Jakbym spał i nie spał równocześnie. Strach przed tym, że nie zdążę zrobić najdrobniejszej rzeczy na czas i że to zakończy się jakimiś strasznymi konsekwencjami i te problemy ze snem sprawiają, że strasznie jestem rozwalony...
Mam takie pytanie - jeśli mieliście problemy ze snem po odstawieniu, ile czasu mniej więcej minęło zanim zaczęliście w miarę normalnie sypiać?? Bo zastanawiam się czy nie iść do lekarza po jakieś środki na sen, ale nie chciałbym też niepotrzebnie się faszerować...
Whiplash - Śro 20 Sty, 2016 14:21
Rezan napisał/a: | Mimo moich pokrętnych wpisów, wiem jedno Ja chcę żyć. |
Ale zdajesz sobie sprawę że alkohol jest trucizną? Niezbyt silną to prawda, nie jest to arszenik czy cyjanek potasu, ale jednak. Alkohol jest trujący... a Ty piszesz, że chcesz żyć...?
Rezan - Śro 20 Sty, 2016 14:34
Whiplash napisał/a: | Ale zdajesz sobie sprawę że alkohol jest trucizną? Niezbyt silną to prawda, nie jest to arszenik czy cyjanek potasu, ale jednak. Alkohol jest trujący... a Ty piszesz, że chcesz żyć...? |
Gdybym nie zdawał sobie sprawy to nie martwiłbym się o swoje zdrowie. Wiem, że alkohol niszczy powoli, po cichu, latami... Mimo swego krótkiego okresu picia, bo to przecież 7 lat, a ostro ok 4 ( niektórzy po 40 lat pili) to martwię się, że może być cosik z moim zdrowiem fizycznym nie tak... Tak jak pisałem moje obawy hipochondryka...
olga - Śro 20 Sty, 2016 15:03
Cytat: | Jonesy napisał/a:
Piłbyś jeszcze tego samego dnia po wyjściu ze szpitala żeby uczcić że nic się tak naprawdę złego nie stało.
Wybacz Jonesy, ale chyba mam trochę inaczej. Wiesz śmiesznie zabrzmi, mimo iż pijąc (...) i niszcząc swój organizm jestem lekkim hipochondrykiem. Piłem dalej bo zrobiłem kilka razy badania na wątrobę i trzustkę i były ok, czyli można dalej pić, tak sobie to tłumaczyłem, ale jakbym wiedział, że coś jest poważnie nie halo, stanął bym na głowie by nie pić, no ale nie stawałem bo do tej pory było wszystko ok. |
Chłopie a Ty wiesz, że alkoholizm to choroba postępująca, degradujaca nie tylko ciało ale i umysł? Dzisiaj bys się nie napił wiedząc, że możesz umrzeć od kolejnej flaszki przy zapaleniu trzustki, dzisiaj byś nie wypił denaturatu, dzisiaj byś ojcu grosza nie ukradł........nie wiesz co może być za rok...
...a żeby nie było, że tak tylko krakam to Ci napisze jak było z moim byłym mężem alkoholikiem: popijał sobie chłopina całe lata tylko swój ulubiony gatunek piwa, nie doprowadzał się do stanu upojenia, wystarczało mu jak był na delikatnym rauszu, przy czym cały czas pracował sumiennie zarabiając na utrzymanie rodziny. Od czasu do czasu robił sobie przerwy regeneracyjne, wtedy się kurował za pomocą diety i medykamentów zapisanych przez lekarzy. Parzył ziółka, łykał tableteczki, robił badania, które wykazywały, że wątroba funkcjonuje dobrze. Uprawiał sport, latał na saunę żeby te alkoholowe toksyny wypocić. No gdzieżby tak dbajacy o siebie alkoholik mógł się stoczyć.....przyszedł czas, że stracił pracę, rodzinę, uprawianie sportu przestało go interesować, dbanie o funkcjonowanie wątroby też......w końcu napił się borygo, odratowano go w ostatnim momencie bo jego ojcu się śniło, że syn umiera i poszedł do jego pokoju sprawdzić czy żyje...a ten juz był nieprzytomny.....pije dalej
pietruszka - Śro 20 Sty, 2016 18:03
Rezan napisał/a: | jeszcze nie czas na to chyba ) |
takie mam wrażenie, że cały ten wątek jest właśnie o tym
iskra - Śro 20 Sty, 2016 18:13
Nie martw sie kolo, ja w Ciebie wierze, ty tez uwierz w siebie i do przodu. Byc trzezwym nie jest tak trudno jak Ci sie wydaje. Troche pocierpisz, pozniej bedzie z gorki Co do mityngow ja tez nie chodze bo mi to raczej szkodzilo niz pomagalo, a juz 13 miesiac bez piwka
endriu - Śro 20 Sty, 2016 18:21
Rezan napisał/a: | moje obawy hipochondryka... |
każdy powód do nie picia jest dobry, nie pij a będziesz zdrowy
niepokorna - Śro 20 Sty, 2016 19:02
Rezan napisał/a: | Mam takie pytanie - jeśli mieliście problemy ze snem po odstawieniu, ile czasu mniej więcej minęło zanim zaczęliście w miarę normalnie sypiać?? Bo zastanawiam się czy nie iść do lekarza po jakieś środki na sen, ale nie chciałbym też niepotrzebnie się faszerować... |
hej Rezan moje kłopoty ze spaniem zaczeły się już jak ostro piłam . Budziłam się o 3 w nocy i szłam do nocnego po flaszke. Napiłam się i zasypiałam ,czyli alkohol mnie usypiał .24 czerwca 2014 roku jak jechałam do szpitala to pamietam dokładnie jak się to odbyło , jak wypisywałam dokumenty na izbie przyjeć i klauzule że jak mi się zejdzie to z mojej winy. Pamiętam jak lekarz na korytarzu za mną wołał że jestem pijana i powinnam zapłacic za leczenie( mam na wypisie napisane 3,4 promila) natomiast nie pamietam może jakieś małe wycinki aż do 13 sierpnia kiedy przyjechałam na terapie. Na moje szczęście współlokatorki słuchały w nocy radia i to mi pomogło zasypiać. Po czterech tygodniach radio zniknęło i zaczął się horor. Nie mogłam zasnąć , jak już zasnełam to za kilka minut budziłam się, patrzyłam na zegarek i tak przez 1 tydzień bo zostałam dyscyplinarnie wyrzucona z terapii. Po powrocie do domu spałam przez 3 tygodnie przy zaswieconym telewizorze. Też wyrywkowe spanie .Zaczełam chodzić na terapie otwartą i tam lekarka przepisała mi txxxxxxx na noc i hxxxxxxxxxx doraznie. Po jednej tabletce zaczełam normalnie sypiac możliwe że i dlatego że wprowadził się do mnie chłopak. Było ok do września 2015 roku kiedy wyprowadził się ode mnie chłopak mimo iż biore tabletki mam noce że mam załaczony telewizor. Znikły lęki nocne to wpływ tabletek , ale czasami cos mnie zrzera od środka. Czasami też właśnie w takie noce budze się o trzeciej. Czyli coś zostało zakodowane .Czasami też zdaży mi się w ciągu dnia lęk ,przewidzenie , albo powiem coś głośno nieświadomie , niestety picie intensywne alkoholu nie tylko zniszczyło mi watrobe ale i mózg.
wyixowalem nazwy leków
Pokolorowałem
niepokorna - Śro 20 Sty, 2016 19:04
iskra napisał/a: | a juz 13 miesiac bez piwka |
iskierko gdybyś na terapii użyła słowo piwko terapeuta sprowadził by Cię na ziemie . niezmiękczamy...
iskra - Śro 20 Sty, 2016 19:27
Nie, to ty nie zmiekczasz, ja zmiekczam
niepokorna - Śro 20 Sty, 2016 19:30
iskra napisał/a: | Nie, to ty nie zmiekczasz, ja zmiekczam |
zapomniałam że czepiamy się pisowni tutaj a nie przekazu
Jędrek - Śro 20 Sty, 2016 20:19
Rezan napisał/a: | ...Mimo swego krótkiego okresu picia, bo to przecież 7 lat, a ostro ok 4 ( niektórzy po 40 lat pili) to martwię się, że może być cosik z moim zdrowiem fizycznym nie tak... Tak jak pisałem moje obawy hipochondryka... |
W moim przypadku dużo większym problemem była psychika...
Mój mózg bez dawek alkoholu po prostu zaczął fiksować..... po 19 latach picia.
Matinka - Śro 20 Sty, 2016 21:18
Rezan napisał/a: | nie liczyłem na "ohh ahhy" zakładając tutaj swój wątek, ale wypowiedzi niektórych odbieram tak, że jakbym dzisiaj zapił, i tu o tym napisał, że mi się nie udało, poczuły by pewnego rodzaju satysfakcje typu: a jednak miałem rację |
Rezan napisał/a: | Może jak pisałem wyżej, źle zacząłem swoją przygodę z tym forum, ale czytając twój wątek też na początku myślę byłeś zagubiony i myślałeś podobnie do mnie. |
Cześć Rezan, myślę, że martwisz się nie tym, co trzeba
Jasne, po jakimś czasie powstają tu sympatie i antypatie, ale z początku ludzie do nowej osoby podchodzą zadaniowo, czyli chcą pomóc. A że jesteśmy w tej krainie ulepieni z podobnej gliny, to mamy zdolność widzenia, tego co nam bliskie.
I mnie ani grzejesz ani ziębisz, za to rozumiem w czym tkwisz.
Wiele rzeczy ważnych zostało już powiedzianych, ale Ty otrząsasz się z tego zgrabnie, jak pies z wody i dalej tworzysz swoją wizję. Ładnymi słowami, pięknymi planami budujesz bombkę bożenarodzeniową, ale to już było...
Rozglądasz się dokoła, zamiast zajrzeć w głąb siebie. Skupiasz się na czynnikach zewnętrznych, od nich uzależniasz swoją jakość życia. A kierunek jest odwrotny.
Też uważam, że różne są drogi, ale do każdej z nich trzeba mieć przekonanie, bez tego się nie uda.
W moim przypadku to nawet nie było kluczowe "chcę nie pić", choć była to pewna podstawa.
Ale to wszystko też klarowało się z czasem. I dzieje się dalej, bo dalej mnie to dotyczy.
Rezan - Śro 20 Sty, 2016 23:12
iskra napisał/a: | Nie martw sie kolo, ja w Ciebie wierze, ty tez uwierz w siebie i do przodu. |
dzięki...
olga napisał/a: | Chłopie a Ty wiesz, że alkoholizm to choroba postępująca, degradujaca nie tylko ciało ale i umysł? Dzisiaj bys się nie napił wiedząc, że możesz umrzeć od kolejnej flaszki przy zapaleniu trzustki, dzisiaj byś nie wypił denaturatu, dzisiaj byś ojcu grosza nie ukradł........nie wiesz co może być za rok... |
tak samo jak ty nie wiesz czy bym to zrobił później, nie znasz mnie, ale ja za to znam siebie i wiem jak zostałem wychowany, pewne rzeczy mam już wyryte w psychice, silniejsze niż alkoholizm, bo wpajane od narodzin...
Matinka napisał/a: | Też uważam, że różne są drogi, ale do każdej z nich trzeba mieć przekonanie, bez tego się nie uda. |
Ale ja właśnie mam przekonanie, tylko niektórym ono się nie podoba, bo nie jest takie jak ich...
Alkoholizm to choroba, każdy człowiek reaguje na daną chorobę inaczej, są objawy charakterystyczne, wspólne, lecz leczenie innym idzie szybciej innym wolniej, to jak z nadciśnieniem, jednym tabletka x pomoże, drugiemu trzeba będzie podać x, później y, aż znajdzie się odpowiednia "z" która będzie dla niego ok. ( żeby nie było nie porównuję alkoholizmu do nadciśnienia, to tylko metafora ).
yuraa - Śro 20 Sty, 2016 23:19
Rezan napisał/a: | pewne rzeczy mam już wyryte w psychice, silniejsze niż alkoholizm, bo wpajane od narodzin... |
oj naiwny naiwny
ja Ci powiem że alkoholizm w miarę swojego postępu rozbija wszelkie bariery i zahamowania,
wraz z postępującą degrengoladą psychiczna i fizyczną dla zdobycia alkoholu można zrobić rzeczy o których myslisz że nigdy byś nie zrobił
pterodaktyll - Śro 20 Sty, 2016 23:28
yuraa napisał/a: | oj naiwny naiwny |
Ma do tego prawo. Ma prawo nie korzystać z cudzych doświadczeń i popełniać dokładnie te same błędy, które myśmy popełniali, nieprawdaż kolego moderatorze?
yuraa napisał/a: | ja Ci powiem że alkoholizm w miarę swojego postępu rozbija wszelkie bariery i zahamowania,
wraz z postępującą degrengoladą psychiczna i fizyczną dla zdobycia alkoholu można zrobić rzeczy o których myslisz że nigdy byś nie zrobił |
I ja powiem to samo..... Alkoholik zdolny jest złamać wszystkie ludzkie prawa i do tego jeszcze 10 przykazań...........i nie pytaj skąd to wiem, ale spróbuj w to uwierzyć zanim przekonasz się o tym na własnej skórze.....
rufio - Czw 21 Sty, 2016 06:13
pterodaktyll napisał/a: | Alkoholik zdolny jest złamać wszystkie ludzkie prawa i do tego jeszcze 10 przykazań |
Do tego 5 przykazań kościelnych i złamać zakaz przechodzenia na czerwonym nie mówiąc o ruchu jednokierunkowym ..
prsk
Rezan - Czw 21 Sty, 2016 07:21
yuraa napisał/a: | ja Ci powiem że alkoholizm w miarę swojego postępu rozbija wszelkie bariery i zahamowania, |
Zdanie klucz - w miarę postępu. Może u mnie nie jest, aż tak dalece posunięty. Nie raz byłem na takim głodzie, że mogłem matce bez problemu wziąć 5 zł z portfela nawet by się nie zorientowała, ale przez myśl mi to nawet nie przeszło.
szymon - Czw 21 Sty, 2016 07:27
cześć Rezan
nieźle Ci idzie, ale jeszcze nie najlepiej
powiedz no mi tu szybko... zarejestrowałeś się na forum alkoholowym, bo masz problem i chcesz coś z tym zrobić czy tak tylko poprzepychac się chcesz z całą resztą?
napisz 10pkt co zrobiłeś dla siebie od momentu rejestracji, o myślach, ze coś chcesz zrobić nie pisz, ale np jeden punkt Ci podpowiem:
1. przekomarzam się na forum alkoholowy w internecie (to też jakas tam forma leczenia ale miałka)
pozostało jeszcze 9, to dajesz
olga - Czw 21 Sty, 2016 07:31
Jesli jedna osoba mówi, że masz ogon - możesz to zlekceważyć, jeśli więcej - obejrzyj się za siebie......a Ty ciągle grasz w ping ponga...
Mój były mąż też miał zasady wpojone od dzieciństwa: praca, obowiązki, uczciwość....ostatnim jego wybrykiem w naszym domu było opróżnienie mojego portfela czyli, prosto mówiąc, zabrał to co było przeznaczone na jedzenie dla własnych dzieci..
Tajga - Czw 21 Sty, 2016 08:08
Rezan napisał/a: | ale ja za to znam siebie i wiem jak zostałem wychowany, pewne rzeczy mam już wyryte w psychice, silniejsze niż alkoholizm, bo wpajane od narodzin... |
To ja jestem lepsza, mi rodzice wpoili że trzeba pracować.
Sądzisz że JA nie zostałam odpowiednio wychowana?
Może pochodzę z patologicznej rodziny?
Bez zasad???
No weź nie obrażaj alkoholików.
Akurat TA choroba nie zna barier, nie ważne gdzie, kto, jak Ciebie począł, urodził i wychował.
Rezan napisał/a: | Może u mnie nie jest, aż tak dalece posunięty. |
KAŻDY z Nas kiedyś tak mówił.
szymon - Czw 21 Sty, 2016 09:13
Tajga napisał/a: | KAŻDY z Nas kiedyś tak mówił. |
a na 100% tak myślał
Rezan - Czw 21 Sty, 2016 10:24
szymon napisał/a: | nieźle Ci idzie, ale jeszcze nie najlepiej |
no bo to początki moje dopiero drogi ku trzeźwości
szymon napisał/a: | napisz 10pkt co zrobiłeś dla siebie od momentu rejestracji |
Szymonie uznam to za retoryczne, dobrze wiesz, że za krótki czas, ale zrobiłem kilka rzeczy, które pijąc zaniedbałem, a nawet jak wiedziałem, że trzeba je zrobić to olewałem...
Więc daj mi czasu trochę, nie od razu Rzym zbudowano...
szymon napisał/a: | 1. przekomarzam się na forum alkoholowy w internecie |
Ja się z nikim nie przekomarzam drogi Szymonie, wyrażam swoje zdanie i mam do tego prawo. Widzisz nie dla mnie powiedzenie: "Jeśli wejdziesz między wrony musisz krakać tak jak one"
olga napisał/a: | Jesli jedna osoba mówi, że masz ogon - możesz to zlekceważyć, jeśli więcej - obejrzyj się za siebie |
Obejrzałem się za siebie, ale ja mogę zaakceptować swój ogon i machać nim wedle swojego uznania... Mam do tego całkowite prawo...
Tajga napisał/a: | No weź nie obrażaj alkoholików. |
Nikogo nie obrażam, lecz każdy jest kowalem swego losu, każdy ma swój rozum, widocznie twojemu mężowi bardzo chciało się pić, lecz nie każdy musi być jak twój mąż.
Czytając wasze opinie, czasem mam wrażenie, że jeśli nie jest się takim jak reszta i nie myśli się podobnie to czyni się źle, prawie jak poglądy Jarosława...
Piszecie, że jeszcze nie osiągnąłem dna, nie wam drodzy to oceniać, ja wiem czy osiągnąłem czy nie, to moje dno i wiem o nim najlepiej.
To, że nie cierpię męki, nie znaczy, że nie mogę przestać pić... Tak samo trzeźwienie to ja sam dojdę do tego czy trzeźwieję, czy nie, bo to moje życie i ono ma się podobać mnie, a nie innym, bo kieruję nim dla siebie, nie dla innych...
Oceniać mogę tylko swoje postępowanie nie innych...
iskra napisał/a: | Co do mityngow ja tez nie chodze bo mi to raczej szkodzilo niz pomagalo, a juz 13 miesiac bez piwka |
Domyślam się, że iskra też nie był na terapii, i jakoś mu się udaje, możecie napisać, że to d***…
Iskra musisz mieć naprawdę mocne zwieracze, gratuluję
ankao30 napisał/a: | Wrzuciłam Cię do jednego wora te 97% co chce przestać. Choć nie wiem czy w 3 % będziesz. To życie pokaże. |
Anno masz całkowitą rację, tylko dajcie szansę mojemu życiu.
Tajga - Czw 21 Sty, 2016 10:58
Rezan napisał/a: | widocznie twojemu mężowi bardzo chciało się pić, lecz nie każdy musi być jak twój mąż. |
Oczywiście że nie każdy musi być taki, to by było nawet nie wskazane
bo to zły człowiek jest.
Z drugiej strony jednak... fajnie by było żeby każdy taki był ponieważ... w tym związku alkoholikiem jestem JA
She - Czw 21 Sty, 2016 11:22
Rezan napisał/a: | Tak samo trzeźwienie to ja sam dojdę do tego czy trzeźwieję, czy nie, bo to moje życie i ono ma się podobać mnie, a nie innym, bo kieruję nim dla siebie, nie dla innych... |
Ok, to Twoje życie i masz prawo zrobić z nim co chcesz, nikt przecież tego nie neguje.
Weź pod uwagę jednak fakt iż Twój uzależniony mózg zrobi wszystko aby dostać to czego będzie chciał. I dlatego Twoja ocena może być niezgodna z rzeczywistością.
Rezan napisał/a: | tylko dajcie szansę mojemu życiu. |
Nikt oprócz Ciebie nie jest w stanie dać Ci tej szansy
szymon - Czw 21 Sty, 2016 11:32
Rezan napisał/a: | Szymonie uznam to za retoryczne, dobrze wiesz, że za krótki czas, ale zrobiłem kilka rzeczy |
rozumiem, to napisz o tych kilku rzeczach, nie pisz magisterki
czyli co tam Ci sie udało?
margo - Czw 21 Sty, 2016 11:48
Rezan, a ja mam pytanie. Bez żadnych złośliwości. Czego oczekujesz od tego forum? Po co tu przyszedłeś? No bo rejestrując się tutaj na pewno miałeś jakiś cel. Być może wszyscy tutaj, którzy do Ciebie piszą nie zrozumieli w jakim celu tu przyszedłeś i stąd ciągłe niejasności. Bo jak Cię czytam, to ja na prawdę nie wiem, jaki cel Ci przyświecał. Może po prostu go przedstaw i tak będzie łatwiej?
Rezan - Czw 21 Sty, 2016 12:11
Szymon, może to błahostki, ale zrobiłem sobie przez te dni, zdrowe pożywne śniadania ( bo jak piłem to jadłem tyle by nie umrzeć z głodu i byle co). Poszedłem do fryzjera, załatwiłem sprawy urzędowe. Kupiłem dobre ciastko i bukiet kwiatów, odwiedziłem babcię - ucieszyła się bardzo, więc to dla mnie też było miłe i dobre ( bo zeszłego roku w dzień babci leżałem napruty. Byłem z psem na długim spacerze, gdzie pozytywnie wymarzłem i mogłem przez chwile oderwać się od rzeczywistości i problemów, po prostu odpocząć, zająłem się swoim zaniedbanym hobby - akwarystyką roślinną, posprzątałem akwarium, dzisiaj mam zamiar dokupić kilka gat. roślin i wieczorem usiąść z kubkiem melisy i odprężyć się przed zbiornikiem...
Wiem to drobnostki, ale od czegoś trzeba zacząć....
margo napisał/a: | Rezan, a ja mam pytanie. Bez żadnych złośliwości. Czego oczekujesz od tego forum? Po co tu przyszedłeś? |
margo, zarejestrowałem się tutaj, by z kimś wymienić się poglądami, poczytać jak inni sobie radzą z tą chorobą, "ukraść" kilka sposobów od niektórych, które uważam, że mogą mi pomóc w drodze do trzeźwienia.
Wiem o co ci chodzi... margo, ale to forum, jak sama nazwa wskazuje, nie musimy się wszyscy we wszystkim zgadzać. Jak już pisałem, nikogo nie chcę do niczego namawiać, myślę, też że swoimi wypowiedziami nikogo też nie uraziłem, ani nie obraziłem. Może takie mam podejście, może to z czasów studiów socjologii wyciągnąłem, bo tam nam profesorowie mówili, że najlepsza forma rozmowy to dyskusja...
No ale nie wszystkim musi się to podobać...
Uciekam do urzędu
aaa i Szymon jeszcze jedno wygrałem dzisiaj 6 zł w Kenyo to też coś
margo - Czw 21 Sty, 2016 12:27
Rezan napisał/a: | Wiem o co ci chodzi |
Nie siedzisz w mojej głowie, więc nie wiesz zadałam Ci pytanie nie licząc na konkretną odpowiedź. Nie ułożyłam jej sobue w głowie, ja po prostu chciałam wiedzieć czego oczekujesz
Rezan napisał/a: | margo, zarejestrowałem się tutaj, by z kimś wymienić się poglądami, poczytać jak inni sobie radzą z tą chorobą, "ukraść" kilka sposobów od niektórych, które uważam, że mogą mi pomóc w drodze do trzeźwienia. |
No i bingo. I dobrze. Są tutaj osoby, które postanowiły pójść drogą bez terapii. Ogólnie chodzi o to, że terapia to droga najpewniejsza i jak na razie najskuteczniejsza, a przede wszystkim bardzo długofalowa. To, co czytasz tutaj na forum to pewne fragmenty tego, co mógłbyś usłyszeć na terapii. Terapia bardzo porządkuje w głowie i trudno robić te porządki zaocznie, przez głowę kogoś innego. Jednakże są osoby, także na tym forum, które nie korzystały z terapii i jak najbardziej mają prawo tu być i pisać jak każdy inny. Z mojej strony natomiast dodam, że ktoś nauczył mnie kiedyś czegoś mądrego: aby nigdy nie poddawać się na starcie. Ty ledwo co zacząłeś terapie i je odrzuciłeś. Czasami warto wejść gdzieś głębiej. Ale to Twój wybór. Może po prostu zamiast się tu przekomarzać czy iść na terapię, czy nie, po prostu zacznij pytać bardziej doświadczonych, czytaj, zbieraj wiedzę na temat choroby i wprowadzaj ją w życie. Pewnie trzeźwienie bez terapii też jest możliwe, ale wydaje mi się, że jest zdecydowanie trudniejsze... a czy w życiu chodzi o to, aby je sobie utrudniać? W sumie co kto lubi ja w swoim imieniu mówię Ci, że masz prawo tu być i pisać, dopóki przestrzegasz regulaminu forum
Powodzenia
I jak mawia klasyk: rozsądnych decyzji
Whiplash - Czw 21 Sty, 2016 14:29
Rezan, jak się masz
Podoba mi się, że starasz się każdemu w miarę rzeczowo i zgodnie z własnym zdaniem odpowiadać.
Rezan napisał/a: | pewne rzeczy mam już wyryte w psychice, silniejsze niż alkoholizm |
Hmmm. Dawno czegoś tak nieprawdziwego, żeby nie napisać głupiego, nie widziałem.
A czy nie miałeś wpajane aby nie nadużywać alkoholu? I gdzie się te wpojone od dziecka wartości podziały dzisiaj? Przepiłeś?
Rezan napisał/a: | Może u mnie nie jest, aż tak dalece posunięty. |
Oczywiście. Ty "lepszy alkoholiku" Ty A tak serio, to może i nie jest, są fazy popadania w nałóg podobnie jak fazy trzeźwienia, tylko, że to droga jednokierunkowa i to z zakazem zatrzymywania. Od Ciebie jedynie zależy, czy wyjdziesz z tego na drogę trzeźwości, czy też pojedziesz dalej w dół... Bo nie ma innej drogi...
Rezan napisał/a: | Ja się z nikim nie przekomarzam drogi Szymonie, wyrażam swoje zdanie i mam do tego prawo. |
I super miej prawo i miej własne zdanie. Nie zapomnij jednak dać sobie prawa do bycia omylnym. Nie zapomnij, że masz prawo czerpać z WIEDZY i DOŚWIADCZEŃ innych. Bo oni znają zarówno takie zachowania, takie manipulacje podświadomości, takie bycie tym lepszym alkoholikiem, który potrzebuje innego sposobu na trzeźwość. Znają bo tam byli! Przeżyli dokładnie to samo co Ty. Miting, grupa wsparcia, terapia grupowa - to są miejsca, gdzie ja słuchając historii innych - odnajdywałem swoje zachowania. Dlatego im uwierzyłem, bo powiedzieli mi jak to było u nich, o okazuje się, że u mnie było podobnie. I to, że jeden z nich, zabił kilka osób w wypadku samochodowym, a ja nie, nie czyni ze mnie innego, bo ja tak samo jak on wolałem się napić i jechać, niż nie wypić, albo nie jechać. To przykład tylko, ale jest ich pełno. Pełno jest dowodów na to, że jesteśmy tacy sami, choć tak bardzo się różnimy. A to, ze słyszysz zewsząd, że np.
pterodaktyll napisał/a: | Alkoholik zdolny jest złamać wszystkie ludzkie prawa i do tego jeszcze 10 przykazań. |
(ja bym jeszcze dodał, ze jest w stanie nieraz złamać jeszcze parę praw fizyki i kilka kości), piszą tak, bo może byli kroczek, może cal, może metr dalej niż Ty i ze zwykłej ludzkiej życzliwości chcą Ci oszczędzić tych potknięć. Możesz im nie wierzyć, ale zastanów się, po co ktoś obcy, przez internet miałby Ci wpajać jakieś bzdury? Po co?
Rezan napisał/a: | Obejrzałem się za siebie, ale ja mogę zaakceptować swój ogon i machać nim wedle swojego uznania... Mam do tego całkowite prawo...
|
Oczywiście, tylko od Ciebie zależy co zrobisz ze swoim życiem. Nawet pomimo tego, że jak na razie to nie ty je kontrolujesz.
Rezan napisał/a: | Piszecie, że jeszcze nie osiągnąłem dna, nie wam drodzy to oceniać, ja wiem czy osiągnąłem czy nie, to moje dno i wiem o nim najlepiej.
|
Widzisz, ja sądzę, że ten kto to napisał (czy też ci, którzy to napisali) ocenił to w jaki sposób się wypowiadasz. Kto osiągnął dno ten wie, że żeby się ratować robi się wszystko. Nawet jeśli coś nie pasuje. Jeśli nie wiesz co masz robić, a potrzebujesz pomocy, czemu polemizujesz z tym, czy ta pomoc jest dla Ciebie czy nie? Nie chcesz się ratować?
Rezan napisał/a: | Cytat: | iskra napisał/a:
Co do mityngow ja tez nie chodze bo mi to raczej szkodzilo niz pomagalo, a juz 13 miesiac bez piwka |
Domyślam się, że iskra też nie był na terapii, i jakoś mu się udaje, możecie napisać, że to d***…
Iskra musisz mieć naprawdę mocne zwieracze, gratuluję |
Jeśli pytasz mnie o zdanie, to tak, ja uważam że to jest d***... Ja nie piję już parę lat i powiem szczerze, że nie pamiętam, naprawdę nie pamiętam, żebym alkohol, truciznę, substancję, przez którą omal nie straciłem pracy,rodziny, życia, nazywał "piwkiem". Nie darzę alkoholu szacunkiem, nie lubię go i nie nazywam pieszczotliwie. A jak ktoś nie wie co tak naprawdę do niego czuje, czy raczej co o nim myśli, to pisze tak jak widać.
Rezan napisał/a: | Anno masz całkowitą rację, tylko dajcie szansę mojemu życiu.
|
A czemu Ty nie chcesz dać mu szansy?
Rezan napisał/a: | "ukraść" kilka sposobów od niektórych, które uważam, że mogą mi pomóc w drodze do trzeźwienia. |
A masz jakieś doświadczenie, żeby ocenić, które sposoby Ci pomogą? Bo zachowujesz się, jakbyś sam wiedział co dla Ciebie najlepsze, tylko w takim razie należałoby ponowić pytanie Owieczki.
Rezan napisał/a: | aaa i Szymon jeszcze jedno wygrałem dzisiaj 6 zł w Kenyo to też coś
|
Ano też coś zamiennik, regulowanie uczuć za pomocą gier jest podobnie niebezpieczne jak alkohol...
margo napisał/a: | I jak mawia klasyk: rozsądnych decyzji
|
Chyba różnych klasyków czytujemy, bo ten co ja go znam to mawia "Dobrych wyborów życzę"
Pod czym się obiema łapkami podpisuję
margo - Czw 21 Sty, 2016 14:38
Whiplash napisał/a: | Chyba różnych klasyków czytujemy |
A bo to mało ich po tym świecie chodzi?
Ważne, że wiadomo o co chodzi
Rezan - Czw 21 Sty, 2016 15:08
eWiplash, dzięki za taki za wyczerpującą wypowiedź, już staram się odpowiedzieć na część z tego co napisałeś...
Whiplash napisał/a: | A czy nie miałeś wpajane aby nie nadużywać alkoholu? I gdzie się te wpojone od dziecka wartości podziały dzisiaj? Przepiłeś? |
Część z nich przepiłem to racja, ale nigdy bym nikogo nie okradł, bo mimo wielkiej chęci napicia się, bardziej obawiam się konsekwencji prawnych, nie chciałbym skończyć w kryminale.
Whiplash napisał/a: | Oczywiście. Ty "lepszy alkoholiku" |
Nigdy nie uważałem się za lepszego alkoholika, więc proszę nie pisz tak, znam fazy uzależnienia i wiem na jakim etapie jestem... Whiplash napisał/a: | Nie zapomnij jednak dać sobie prawa do bycia omylnym. Nie zapomnij, że masz prawo czerpać z WIEDZY i DOŚWIADCZEŃ innych. Bo oni znają zarówno takie zachowania, takie manipulacje podświadomości, takie bycie tym lepszym alkoholikiem, który potrzebuje innego sposobu na trzeźwość. |
Zdaje sobie sprawę, że nie ma ludzi nieomylnych, nie myli się ten co nic nie robi. Nigdzie nie napisałem, że nie będę czerpał z wiedzy i doświadczeń innych...
Whiplash napisał/a: | czemu polemizujesz z tym, czy ta pomoc jest dla Ciebie czy nie? Nie chcesz się ratować? |
Chcę się ratować - ale to nie znaczy, że nie ma innej drogi niż aa, czy terapia...Ani terapia, ani aa nie zagwarantuje mi tego, że przestanę pić...Może mnie nakierować, ale gwarancji nie da.
Whiplash napisał/a: | Jeśli pytasz mnie o zdanie, to tak, ja uważam że to jest d***ścisk... |
No uznajmy, że jest, ale może mu z tym dobrze, może to jego sposób na trzeźwienie? A jak odebrać kogoś kto zapije po terapiach i aa i takim samym okresie abstynencji jak iskra na d***, a isrka nie zapije?? W całych 8 stronach mojego pisania chciałem przekazać jeno tyle - że nigdy nie mamy gwarancji, że coś nam pomoże. Chodzi mi, że nie możemy pisać że bez terapii i bez AA nie ma szans, bo nikt nie ma pewności. Gdyby większość tutaj napisała: " Ja polecam terapię, czy aa albo oba, bo mi pomogła, ale są też ludzie, którzy dają radę bez. I wybór należy do Ciebie". To nie byłoby tych 8 stron, tylko zmieścilibyśmy się w 3.
Whiplash napisał/a: | A czemu Ty nie chcesz dać mu szansy? |
Chcę mu dać szansę, ale mam prawo ją wykorzystać wedle własnego wyboru. Whiplash napisał/a: | Ano też coś zamiennik, regulowanie uczuć za pomocą gier jest podobnie niebezpieczne jak alkohol... |
Nie jestem hazardzistą, jak wyślę sobie od czasu do czasu losa to chyba nic złego. I wcale tym nie reguluję uczuć...
A zjedzenie ryby w occie to też igranie igranie z ogniem??
Uważam, że nie można być przesadnie radykalnym...
iskra - Czw 21 Sty, 2016 16:23
Rezan napisał/a: | yuraa napisał/a: | ja Ci powiem że alkoholizm w miarę swojego postępu rozbija wszelkie bariery i zahamowania, |
Zdanie klucz - w miarę postępu. Może u mnie nie jest, aż tak dalece posunięty. Nie raz byłem na takim głodzie, że mogłem matce bez problemu wziąć 5 zł z portfela nawet by się nie zorientowała, ale przez myśl mi to nawet nie przeszło. |
Nie wiesz co mowisz. Zastanow sie czy zule z pod sklepu co robia w gacie kiedys se zalozyli, ze beda tak zyc. Myslisz, ze ludzie sa tak glupi, zeby nie raz dobrą firme, stanowsiska, urzedy stracic przez picie? Myslisz, ze oni ot tak sobie decyzje podjeli? To uzaleznienie ich tak zdegradowalo, wiec nie uraz sie, ale pie...............sz glupoty. Dzis matce nie wzialbys 5 zeta z portwela, pij dalej, to za 20 lat ja skatujesz za browca. i dopero jest wtedy z tego ciezko wyjsc, wiele nawet nie proboje, bo jak na trzezwo wytrzymac ten wstyd i poczucie winy? Wlasna matke skatowalem za piwo? Ja bym tego nie zniosl, wiec wczesniej zaczalem dzialac.
She uzalezniony to jest czlowiek nie mozg, a po za tym tak jak alkohol jest bezosobowy, wiec nic nie moze zrobic. To swiadomosc decyduje, podswiadomosc kaze, a czlowiek robi
A na marginesie to jestem po terapi i w trakcie terapi dda, a piwka nie pijam
yash - Czw 21 Sty, 2016 16:28
Rezan napisał/a: |
Uważam, że nie można być przesadnie radykalnym... |
Czytam trochę z zaciekawieniem a trochę ze znudzeniem ...
W moim wypadku siedzenie i wpatrywanie się w forum nie było pomysłem na start. może dlatego, że miałem doświadczenie zawodowe z alkoholizmem
Przyznałem się , że mam kłopot z alkoholem. Wiedza jaka miałem skierowała mnie w trymiga do specjalistów, teoretyków i praktyków - jednak nie w formie fotelowo-internetowej. Twardy taboret pod tyłkiem i drugi alkoholik ustawili mnie dosyć szybko do takiego pionu w którym zrozumiałem, że szkoda mi życia i czasu na szukanie własnej drogi.
Z doświadczenia mojego i bliskich mi alkoholików powiem, ze jeśli nie pasuje Ci jedna grupa AA idź na druga, trzecią .. czwartą. W początkach szukałem - miałem spis grup i łaziłem na różne... takie prawo nowicjusza.
To co daje AA jako wspólnota to agregacja pokoleniowa wiedzy o uzależnieniu. Uwierz mi , nie jesteś pierwszym przypadkiem który przeżywa to co przezywasz w takiej kombinacji ... Słowem włącz pokorę i korzystaj z otwartych już drzwi zamiast tracić siły na wyważanie innych.
Jeszcze co do tego "Dawania rady bez terapii czy AA" - zasugeruję, że nie chodzi w tym wszystkim o "dawanie rady" - dawanie rady to właśnie mityczny d***. masz nauczyć się w miarę normalnie żyć a nie "dawać sobie radę"
Na marginesie dziś mam urodziny
Janioł - Czw 21 Sty, 2016 16:28
Rezan napisał/a: | A zjedzenie ryby w occie to też igranie igranie z ogniem?? | a to co za bzdura ? Rezan napisał/a: | Uważam, że nie można być przesadnie radykalnym... | w tej chorobie nie ma miejsca na półprawdy, półsłówka i półśrodki bo z tego wychodzi tylko jedno -pół litra - wcześniej czy później
Janioł - Czw 21 Sty, 2016 16:29
yash napisał/a: | a marginesie dziś mam urodziny | no to najlepszego !!!!
Jo-asia - Czw 21 Sty, 2016 17:28
Witaj
podoba mi się Twój tok myślenia
jesteś spójny i logiczny... i świetnie wyciągasz wnioski
szczery i odważny
Te cechy Ci bardzo pomogą.. jeśli pozwolisz sobie na.. wątpliwość
a co.. jeśli mylę się ja a oni mają rację?
dlaczego?.. bo tylko tak się przekonasz, kto naprawdę ją ma
a dla Ciebie ta wiedza jest najważniejsza.. przynajmniej, na początku niepicia
Mechanizmy uzależnienia, można rozpoznać tylko w praktyce i doświadczeniu. I podważaniu, swojej dzisiejszej wiedzy. Aż do momentu, gdzie powiesz wiem.. bo przeżyłem.
Stąd pytaj, czerp wiedzę.. tego, na tym Forum jest mnóstwo. Sprawdzaj.
Od tego zacznij.
Rezan napisał/a: | Dzisiaj miałem sen: śniło mi się, że okradłem rodziców, miałem pod materacem pochowane, banknoty po sto złoty, euro. ( mimo, że nigdy nie zabrałem rodzicom złotówki i nikogo nie okradłem) W śnie ojciec się dowiedział, wywalał mnie z domu, a ja czekałem, aż pójdą zjeść zupę, by spakować tą kasę z pod materaca na dno walizki, gdzie pakowałem ciuchy. Taki realny sen, że jak się obudziłem to nie wiedziałem przez chwilę czy jestem u rodziców, czy u siebie.
Czuję, że to będzie ciężki dzień, boję się iść spać, leżąc, czasem się zdrzemnę, czego dowodem był sen. Ale mam takie uczucie jakby to opisać hmm... Jakbym spał i nie spał równocześnie. Strach przed tym, że nie zdążę zrobić najdrobniejszej rzeczy na czas i że to zakończy się jakimiś strasznymi konsekwencjami i te problemy ze snem sprawiają, że strasznie jestem rozwalony.. |
Pieniądze to energia życiowa. Gdzie siebie obwiniasz, że komuś ją podkradasz?
nie odpowiadaj na Forum.. tylko sam sobie
Sugestia, znajdź zajęcie, działaj w materii. Zacznij coś, czego do tej pory nie robiłeś. Nie mam na myśli wielkich spraw. To może być drobnostka, byle wymagała ciut innego zaangażowania, działania innego niż do tej pory
Pozdrawiam serdecznie i wszystkiego dobrego, z okazji urodzin
Tajga - Czw 21 Sty, 2016 19:04
Rezan napisał/a: | A jak odebrać kogoś kto zapije po terapiach i aa i takim samym okresie abstynencji jak iskra |
Nie wiem jak mnie ludzie odbierają, może Ci odpowiedzą.
Iskra nie pije 13 miesięcy, póki co panuje nad zwieraczami.
JA zapiłam po ośmiu latach.
Byłam w AA, nie podobało mi się ( zapewne nie chciało mi się podobać).
Poszłam na terapię, prawie dwa lata terapii, mitingi.
Skończona terapia, mitingi odstawione, nie piłam.
To było naturalne że nie piłam, jestem alkoholiczką nie mogę pić.
I pierwsza skucha, nikt mi nie powiedział że mogę pić, jestem dorosła, mam
swoje pieniądze, myk polega na tym że " nie mogę pić" powinnam zamienić
na " nie chcę pić".
Stosowałam wszystkie zalecenia z terapii, nie bywałam tam gdzie piją, w moim domu się nie piło.
I ja pani świata poczułam się zbyt pewnie, poczułam się "wyleczona".
Pomału, pomału szykowałam się do kupienia alkoholu.
No i kupiłam, zapiłam, wpadłam w taki ciąg że prawie mnie na księżyc wywiało.
Nie chodząc na mitingi, nie miałam się kogo poradzić bo nikogo nie znałam
Chodziłam na jedną grupę tylko, a wtedy w moim mieście były trzy grupy ( nie wiedziałam o nich).
Spadłam na dno, cudem przeżyłam, cudem utrzymałam pracę, zresztą mało mi na niej zależało.
To ludziom z pracy zależało na mnie i nie pozwolili mnie zwolnić na zbity pysk za picie
w czasie pracy, przed pracą też.
Następna terapia, znowu prawie dwa lata. Mitingi.
I co pani świata zrobiła?
Znowu zapiła 9 miesięcy po skończeniu terapii.
W swoim zmanipulowanym przez wódę mózgu wykombinowałam że skoro siedzę
w domu po wypadku któremu uległam w domu ( na trzeźwo wiadomo), to zwolnienie
zapowiada się na bardzo długie, to przecież JA po terapiach wiem już tyle, że TYM RAZEM będę sobie popijać kontrolowanie.
Chciałam sobie postawić butelkę i po mału sączyć drinki sama w domu.
Doprowadziłam się do takiego stanu że widziałam we własnym mieszkaniu rzeczy których nie było.
Tylko ja je widziałam
Pisałam o tym tu nie raz, ale Ty tego nie czytałeś więc napiszę.
JEDYNYM wyjściem było nakazanie dziecku zamknięcie mnie na klucz, od środka nie mogłam się otworzyć.
Wychodziłam po mału z ciągu, bez wspomagania środkami farmakologicznymi, tłukłam głową w ścianę tak mi się chciało napić.
To też było dno.
Dobra dusza zadzwoniła do mnie ( pierwszy raz od skończenia terapii kolega zadzwonił), uratował mnie.
Obiecałam mu że za dwa dni przyjadę na miting.
Obiecane musi być dotrzymane, pojechałam jeszcze pijana.
Płakałam i błagałam ludzi żeby mi pomogli.
I tak się umawiali ze mną na mitigi, nie wiedziałam gdzie są grupy, czekali na ulicy
prowadzili,codziennie od mitingu, do mitigu dałam radę.
Wiem że nie kieruję swoim życiem, gdybym myślała inaczej pewnie bym znowu piła.
Mitingi może i są nudne, może powtarzają się historie, dla mnie to bez znaczenia.
Sama obecnośc tych ludzi daje mi siłę, nie jestem sama, nie tylko ja osiągnęłam dno.
Jak to mówią, w kupie raźniej.
Rezan myslisz że MY tu "dowalający" Ci robimy Ci pod górkę?
Przecież nie ma na Forum większej radości jak to że ktos nowy bierze coś od Nas,
trzeźwieje z nami, trzyma się Nas.
Whiplash napisał/a: | że to droga jednokierunkowa i to z zakazem
zatrzymywania |
To jest dobry przykład, jest tez inny, wchodzenie do wielkiej rury i zjazd w dół
nawet gdybys chciał nie zatrzymasz się.
Na końcu tej rury jest jedno wielkie ała. Moża wypaśc nawet martwym.
Czego oczywiście Ci nie życzę.
Rezan napisał/a: | W całych 8 stronach mojego pisania chciałem przekazać jeno tyle - że nigdy nie mamy gwarancji, że coś nam pomoże. |
Nie mamy też gwarancji że to Nam... NIE POMOŻE.
W jakiejś książce Meszuge czytałam o histori z zegarkiem.
Złoty zegarek wpadł do szamba, i nie jes tpotrzebne kombinownie jak to się stało,
że tam wpadł, tylko pomyśleć jak go stamtąd wydostać.
Kumasz?
To o czym piszę to w AA nazywane jest podnoszeniem komuś dna, o które My sami uderzyliśmy.
Po masz mieć ( a będziesz miał prawdopodobnie) tak jak ja miałam?
Uwierzenie komuś nic nie kosztuje.
Miejsce w którym teraz jesteś my znamy, bylismy tam, i wróciliśmy, teraz jesteśmy TU.
Czuję że mnie nie lubisz, ale mam to gdzieś, ja Ciebie lubię i chcę Ciebie uratować.
To jak ten klasyk mówił? "Dobrych wyborów życzę".
iskra - Czw 21 Sty, 2016 19:28
Tajgo wypraszam sobie. Nie bedziesz mowic innym co ja mam, a co nie mam, zrozumiano? Jakim prawem, jak śmiesz? Zajmiji sie lepies swoimi zwieraczami, moje zostaw w spokoju. Na marginesie to nie uwazam, ze zycie polega na tym, by sie męczyc i trzymac, bo nie wolno. To jest kompletnie bez sens. Lepiej chyba juz pic niz trzymac.
Razen to jest proste. Jak ktos chce pic to bedzie pil i zadna terapia mu nie pomoze, chocby ich przeszedl ze 100. A jak ktos chce byc trzezwy to nie bedzie pil nawet bez terapi, tylko, ze z terapia jest wg mnie duzo latwiej.
She - Czw 21 Sty, 2016 19:41
iskra napisał/a: | She uzalezniony to jest czlowiek nie mozg, |
iskra napisał/a: | To swiadomosc decyduje, podswiadomosc kaze, a czlowiek robi |
To może się zdecyduj?
ankao30 - Czw 21 Sty, 2016 19:43
iskra napisał/a: |
Razen to jest proste. Jak ktos chce pic to bedzie pil i zadna terapia mu nie pomoze, chocby ich przeszedl ze 100. A jak ktos chce byc trzezwy to nie bedzie pil nawet bez terapi, tylko, ze z terapia jest wg mnie duzo latwiej. |
W moim przypadku nie było to takie proste. Wiele miesięcy nie chciałam pić, szczerze nie chciałam. Rano obiecywałam sobie, że dziś już koniec, nie pije, a wieczoremz ostatnim drinkiem siedziałam i to niejednym.
Mi pomógł inny alkoholik. Mityngi i program. No i oczywiście to forum, tu się wszystko zaczęło, tu minie uświadomiono, że muszę się ruszyć i działać. Samo niechcenie to za mało.
Tajga - Czw 21 Sty, 2016 19:48
iskra napisał/a: | zrozumiano? |
Nie dość że bezczelny to jeszcze obrażalski.
Może byś się przywitał, przedstawił, a nie włazisz i dajesz dobre rady nikomu nie potrzebne.
iskra - Czw 21 Sty, 2016 19:54
Bezczelnie to ty sie zachowalas Tajgo. Na terapi dostalabys za to minusa w piatek
Jras4 - Czw 21 Sty, 2016 20:11
widze że muszę sie wtrącić ,choc czynie to niechętnie
panowie wszyscy sie mylicie
czasem warto pomyśleć nim sie napisze coś równie głupiego
nie będę cytował ,bo musiał bym wszystko kopiować
nie bene sie odnosił do tych śmieszności
ale cieszę sie że czasem można poczytać cos podobnego ,to utwierdza mnie że moja droga jest dlanmie słuszna
dziękuje panowie ze jesteście
a teraz piszcie dalej ..
Rezan - Czw 21 Sty, 2016 20:13
Tajga dziękuję za opowiedzenie swojej historii, daję do myślenia...
Lecz jak pisałem, każdy ma prawo wybrać swoją drogę i nie nam oceniać czy jest dobra, czy zła... Ma być dla tej osoby dobra...
Tajgo uważam, że Iskra miał prawo się unieść, bo tylko on może wiedzieć co z jego zwieraczami się dzieje, jak pisałem wcześniej, dla was może to być d***, a dla niego droga ku trzeźwieniu, jeśli jemu to odpowiada, co nam do tego?? Ty wybrałaś swój sposób, on wybrał swój, Ja swojego jeszcze nie wybrałem... Czas pokaże.
Myślę, że te 8 stron wystarczy, bo można by to ciągnąć w nieskończoność... Od jutra zacznę pisać bardziej skupiając się na sobie i problemach i radościach mijających dni, o obawach, a jak najmniej o poglądach ...
I skąd ta myśl, że CIę nie lubię? Nie mam powodów, nawet się nie znamy
stanisław - Czw 21 Sty, 2016 20:35
Rezan napisał/a: | Lecz jak pisałem, każdy ma prawo wybrać swoją drogę | Alkoholicy tak mają ze niechcą sluchać co mają inni do powiedzenia. Tylko po co powtarzac błedy innych , a nie skorzystać z doświadczenia drugiego człowieka. Ja sobie powiedziałem ze niechcę być mądrym Polakiem po szkodzie i kożystam z doświadczenia drugiego alkoholika . Jest mi z tym dobrze. Mozna sprobować
Whiplash - Czw 21 Sty, 2016 21:30
Rezan napisał/a: | Część z nich przepiłem to racja, | Dlaczego więc nie masz wątpliwości, że
Rezan napisał/a: | nigdy bym nikogo nie okradł, | czemu nie wątpisz nawet, że to też możesz przepić?
Rezan napisał/a: | Nigdy nie uważałem się za lepszego alkoholika, więc proszę nie pisz tak, znam fazy uzależnienia i wiem na jakim etapie jestem... |
Pisałem to półżartem. Ale tylko pół. To, jak traktujesz doświadczenie innych nie świadczy o tym, że czujesz się równy a właśnie lepszy... Ale to moje odczucie, więc może być mylne.
Rezan napisał/a: | Chcę się ratować - ale to nie znaczy, że nie ma innej drogi niż aa, czy terapia...Ani terapia, ani aa nie zagwarantuje mi tego, że przestanę pić...Może mnie nakierować, ale gwarancji nie da. |
Nic i nikt nie da Ci takiej gwarancji. Wiesz, ostatnio słuchałem, jak ktoś opowiadał, że zapytano grupę feministek co by zrobiły w sytuacji, w której obca cywilzacja postanawia zniszczyć ziemię, ale daje im szansę, mają wystawić 100 zawodników do pojedynku szachowego i mają trzy opcje, wystawić samych mężczyzn, same kobiety lub pół na pół. Wszystkie (czy też większość nie pamiętam teraz) zadecydowały, ze najlepiej będzie wystawić pół na pół. W ten oto sposób doprowadziłyby do zniszczenia ziemi, jako że w pierwszej setce światowego rankingu szachowego jest jedna (sic!) kobieta. W imię zasad popełnić błąd... Twoje prawo, tylko po co?
Rezan napisał/a: | No uznajmy, że jest, ale może mu z tym dobrze, może to jego sposób na trzeźwienie? A jak odebrać kogoś kto zapije po terapiach i aa i takim samym okresie abstynencji jak iskra na d***, a isrka nie zapije?? W całych 8 stronach mojego pisania chciałem przekazać jeno tyle - że nigdy nie mamy gwarancji, że coś nam pomoże. Chodzi mi, że nie możemy pisać że bez terapii i bez AA nie ma szans, bo nikt nie ma pewności. Gdyby większość tutaj napisała: " Ja polecam terapię, czy aa albo oba, bo mi pomogła, ale są też ludzie, którzy dają radę bez. I wybór należy do Ciebie". To nie byłoby tych 8 stron, tylko zmieścilibyśmy się w 3.
|
Tutaj nic nie dodam, Tajga napisała wszystko No może tylko, ze nie żałuj stron. Chyba nikt tego nie drukuje
Rezan napisał/a: | I wcale tym nie reguluję uczuć... |
Pewnie dlatego tak podskakiwałeś No, ale to może też być mój nieprawidłowy odbiór.
Rezan napisał/a: | Lecz jak pisałem, każdy ma prawo wybrać swoją drogę i nie nam oceniać czy jest dobra, czy zła... Ma być dla tej osoby dobra...
|
Mnie tylko dziwi, że Ty z góry zakładasz, która będzie dla Ciebie niedobra. Pomimo, że zapewne nieraz słyszałeś, że droga do sukcesu usłana jest cierniami, to nadal wybierasz tę lekką i przyjemną.
Rezan napisał/a: | Tajgo uważam, że Iskra miał prawo się unieść, bo tylko on może wiedzieć co z jego zwieraczami się dzieje, jak pisałem wcześniej, dla was może to być d***, a dla niego droga ku trzeźwieniu, jeśli jemu to odpowiada, co nam do tego?? Ty wybrałaś swój sposób, on wybrał swój, Ja swojego jeszcze nie wybrałem... Czas pokaże. |
Poniższe zdanie sprawiło, że wierzę iskrze, że wie na czym to całe trzeźwienie polega. I to nie dlatego, ze poparł terapię (której nota bene podobno nie przebył?) ale dlatego, że pierwsza część tej wypowiedzi jest wyjątkowo prawdziwa. Pisałem już, chyba nawet w tym wątku - zapijają ci, którzy chcą się napić. Chęć jest podstawowym warunkiem każdego działania. Stąd popularne tutaj powiedzenie, ze kto chce szuka sposobu a kto nie chce szuka powodu
iskra napisał/a: | Jak ktos chce pic to bedzie pil i zadna terapia mu nie pomoze, chocby ich przeszedl ze 100. A jak ktos chce byc trzezwy to nie bedzie pil nawet bez terapi, tylko, ze z terapia jest wg mnie duzo latwiej. |
margo - Czw 21 Sty, 2016 21:55
Whiplash napisał/a: | (której nota bene podobno nie przebył?) |
iskra napisał/a: | A na marginesie to jestem po terapi i w trakcie terapi dda |
nie ma za co
Whiplash - Czw 21 Sty, 2016 22:23
margo napisał/a: | nie ma za co |
A dziękować
Rezan - Pią 22 Sty, 2016 07:10
Whiplash napisał/a: | Mnie tylko dziwi, że Ty z góry zakładasz, która będzie dla Ciebie niedobra. Pomimo, że zapewne nieraz słyszałeś, że droga do sukcesu usłana jest cierniami, to nadal wybierasz tę lekką i przyjemną. |
Nie zakładam co będzie dla mnie dobre, a co złe, niczego nie odrzucam, powiedzmy zbieram informację, nie wiem czy pamiętacie ale na 27.01.2016 mam iść na rozmowę o przyjęcie na oddział zamknięty, mają mi powiedzieć po rozmowie z lekarzem, czy się nadaję... Pójdę na pewno.
szymon - Pią 22 Sty, 2016 07:39
cześć Rez
a myślałeś, zeby ułożyć plan, co chcesz poprawić, udoskonalić, zrobić?
kartka papieru albo w excelu, wypisac i odznaczać jak wykonane?
oczywiście z terminami, tylko na początek nie wszystko na raz, bo będzie zawód
za jakiś czas wyśrubujesz
ankao30 - Pią 22 Sty, 2016 08:07
Do 27 jeszcze pięć dni. Zapraszam w między czasie na mityng.
Na pw masz namiar na mityng, gdzie przy odrobinie szczęścia spotkasz osoby chodzące na terapię i uczestniczące w mityngach, bowiem chcą i mają to w kontraktach.
No oczywiście jak chcesz, jak poważnie do tego podchodzisz.
Miłego dnia
stanisław - Pią 22 Sty, 2016 09:43
ankao30 napisał/a: |
Do 27 jeszcze pięć dni | To jest duzo czy mało. Bo dla mnie alkoholika to cała wieczność była.
rufio - Pią 22 Sty, 2016 09:57
Rezan czytając Ciebie to tak jakbym wrócił do przeszłości - przed 10 pisałem takie same kockawałki - no ale widocznie tak ma byc - bo przecież Ziemia krąży to i dlaczego zdarzenia nie mogą również krążyć ? Im dłużej będziesz dzielił włos na czworo tym trudniej Ci będzie podjąć decyzję znaczy będziesz odwlekał z wyborem . Ja również w 2004 i 2005 byłem równie elokwentny i zbijający sugestie i ich argumenty " starszych braci w wierze " i .... wielka kupa .W 2006 przestałem dywagować i zastanawiać się czy oni mówią dobrze - wywnioskowałem , że skora nie pija i dobrze wyglądają to znaczy tak jest dobrze i poddałem się BEZGRANICZNIE I BEZDYSKUSYJNIE PRAWU TERAPII . Stałem się ORTODOKSEM TRZEŹWIENIA .
Myślę , że jeszcze nie Twój czas . jeszcze się szamotasz i stawiasz warunki oby nie za długo .
prsk
stanisław - Pią 22 Sty, 2016 10:09
Ktoś gdzieś powiedział ze jak trzeżwienie bedzie twoją pasją to wszystko się uloży
Rezan - Pią 22 Sty, 2016 12:03
szymon napisał/a: | a myślałeś, zeby ułożyć plan, co chcesz poprawić, udoskonalić, zrobić?
kartka papieru albo w excelu, wypisac i odznaczać jak wykonane?
oczywiście z terminami, tylko na początek nie wszystko na raz, bo będzie zawód
za jakiś czas wyśrubujesz |
Dziękuję ci Szymonie, to bardzo dobry pomysł. Dzisiaj wieczorem o tym pomyślę...
rufio napisał/a: | Myślę , że jeszcze nie Twój czas . jeszcze się szamotasz i stawiasz warunki oby nie za długo . |
Może i racja, może nie i czas na trzeźwienie, na razie wystarcza mi to że nie piję. Dzisiaj mija dokładnie tydzień mojego nie picia, wiem, że to nic, kropla w oceanie, ale cieszy mnie choćby to, że przez ten tydzień wiedziałem, co robiłem dnia poprzedniego i nie musiałem się zastanawiać, jaki mamy dzień tygodnia, czy to noc, czy dopiero późny wieczór.
Mały kryzys miałem wczoraj, bo jak przez te wszystkie dni nie chciało mi się pić, to wczoraj bardzo... Kiedyś jeden terapeuta mi powiedział, że jak jego łapie mocny głód to kupuje litrowego zimnego Schweppesa tonic i wlewa w siebie na raz, mówił, że głód przechodzi momentalnie, więc wczoraj poleciałem kupiłem i rzeczywiście działa.
Dzisiaj by sobie zrobić malutką nagrodę za ten tydzień kupiłem sobie roślinkę do akwarium i golonkę, właśnie przechodzi przyprawami, później sobie ładnie wygotuję w warzywach, smarowanko miodem i do pieca. Na mecz Polaków będzie jak znalazł ( oczywiście bez piwa). A Szymon pytałeś co jeszcze zrobiłem dla siebie, wróciłem do gotowania, gdyż to kolejna moja pasja...
Giaur - Pią 22 Sty, 2016 12:15
Rezan napisał/a: |
Bardzo mi przykro kolego, że tak mi życzysz, ale rozumie, chodzi Ci bym osiągnął prawdziwe dno. Rozumie, że myślisz, że ja niczego nie rozumie i że bagatelizuję sprawę, tak ni jest uwierz mi, nie będę tłumaczył moich dyskusyjnych wpisów, lecz nie myśl, że wedle nich chcę kroczyć.
|
Mylisz dno z konsekwencjami. A takie są konsekwencje "kilku straconych prac", mnie oczy otworzył ostry zakręt, przytarłem lekko bok, nie każdy ma tyle szczęścia.
Giaur napisał/a: |
Zmartwiłeś mnie tą wypowiedzią, uważasz, że aż tak bardzo mam zapity umysł?? Może jak pisałem wyżej, źle zacząłem swoją przygodę z tym forum, ale czytając twój wątek też na początku myślę byłeś zagubiony i myślałeś podobnie do mnie. Mimo wszystko bardzo martwi mnie twoja wypowiedź i znów dała wiele do myślenia.
|
Myślę że masz podobny model picia do mojego, czytając Cię miałem wrażenie jakbym zobaczył ducha, siebie sprzed paru lat.
Cytat: |
Chodzi o to, że każdy z nas może pęknąć w każdej chwili i się napić, czy ja z moimi "głupimi" myślami, czy bardziej doświadczeni.
|
Ano każdy może, nie każdy chce. Pecha w tym niewiele.
I znowu, "kolega co pije jabole"... fajnych masz kolegów, też takich miałem, ekstra podnosili komfort picia.
ankao30 - Pią 22 Sty, 2016 13:43
I jak wykorzystasz te pięć dni i pójdziesz na mityng.
Wiesz, że na Korczaka podpiszesz kontrakt, że będziesz uczestniczyć w określonej ilości mityngów.
Czy uczciwie pójdziesz, czy tylko tak bo kazali to podpisałem.
A jak nie czujesz tej grupy, to może być inna, lecz po razie niestety nie zawsze się czuje.
No ale co ja Ci będę pisać, kluchy tak mają
Rezan - Pią 22 Sty, 2016 15:22
Anka, może pojawię się w niedzielę, ale obiecać nie mogę, poza tym teraz to będę się ciebie trochę wstydził
ankao30 - Pią 22 Sty, 2016 15:32
No popatrz duży chłopiec i się wstydzi.
Jak to moja babcia mówiła :wstyd masz zakryty.
pietruszka - Pią 22 Sty, 2016 16:29
Rezan napisał/a: | Na mecz Polaków będzie jak znalazł ( oczywiście bez piwa) |
na terapii ponoć mówią, żeby unikać sytuacji kojarzących się z piciem alkoholu, przynajmniej na początku...
dudek - Pią 22 Sty, 2016 17:34
To może i ja coś napiszę.
pietruszka napisał/a: | na terapii ponoć mówią, żeby unikać sytuacji kojarzących się z piciem alkoholu, przynajmniej na początku... |
Święte słowa. Ja unikam starego sposobu życia. Przestałem oglądać programy polityczne w TV żeby się nie denerwować i nie "nakręcać". Nie ogladam meczy w siatke czy w rękę Polskiej reprezentacji. Staram się nie denerwować i unikać stresu. Przede wszystkim przestałem KŁAMAĆ i manipulować. Unikam wyzwalaczy, tych których mogę uniknąć. Jednego nie mogę bo to moja praca. Ale powoli daję radę. Łatwo nie jest. Ale warto
Rezan - Pią 22 Sty, 2016 17:41
pietruszka napisał/a: | na terapii ponoć mówią, żeby unikać sytuacji kojarzących się z piciem alkoholu, przynajmniej na początku... |
Bez przesady, to ja bym musiał psa uśpić, bo łaziłem z nim na browar na spacerze, i bardzo mi się kojarzy...
Poza tym pomyliło mi się, mecz jest jutro
olga - Pią 22 Sty, 2016 17:45
Do psa mozesz wyprowadzacza zatrudnic
margo - Pią 22 Sty, 2016 17:56
Można z psem chodzić inną drogą na spacer. Na pewno im dalej sklepów tym lepiej stwórz sobie nowe schematy, bez alkoholu. Które nie będą Ci się kojarzyły. Jeden chłopak na terapii u mnie wymyślił, że skoro pił w swoim pokoju, to żeby mu się niw kojarzyło to przemebluje sobie pokój
Rezan - Pią 22 Sty, 2016 19:27
Nie no bo popadać w paranoje nie zamierzam, żeby meczu nie zobaczyć bo to źle się kojarzy... dlatego dałem przykład z psem
iskra - Pią 22 Sty, 2016 19:56
Ja tez uwazam, ze to paranoja, niektorzy to chyba powinni sie zamknac w ciemnej piwnicy, zeby sie nie kojarzylo, choc zaraz zaraz, w piwnicy tez piją Pterodaktyl ja uwazam, ze pijany ryj, tez bylo wstyd pokazywac i dobrze o tym wiesz. I to nie jest skutkiem choroby, a raczej jedna ze skladowych przyczyn. To tez powinienes wiedziez z terapi.
ankao30 - Pią 22 Sty, 2016 20:08
Myślę, że tu o inny wstyd chodzi, ale może się mylę.
iskra, jak sobie wymyślisz to chyba tak leciało.
Wiesz ja od początku chciałam nauczyć się żyć koło alkoholu, lecz nie z nim.
Oczywiście początek był ciężki, mijałam sklepy, itp. Lecz uwolniłam się od obsesji.
Ale pracowałam i pracuję nad sobą.
iskra - Pią 22 Sty, 2016 20:41
Czytaj prosze ze zrozumieniem. Zeby Ci ulatwic, chodzi o wstyd
Janioł - Pią 22 Sty, 2016 22:37
iskra napisał/a: | . I to nie jest skutkiem choroby, a raczej jedna ze skladowych przyczyn | a czego ? promieniowania kosmicznego czy innej zarazy
iskra - Sob 23 Sty, 2016 15:16
O Boze :wysmiewacz. Napromieniowany to chyba ty jestes skoro nie rozumiesz prostej konwersacji.
Musze takie rzeczy tlumaczyc? Ptero napisal, ze urocza ta nasza choroba, ze nie wstyd lazic po pijanemu. Wiec odpisalem, ze wstyd nie jest skutkiem, ale przyczyną tej choroby. A potem ty sie pytasz czego skutkiem. No 4 letnie dziecko by pojeło. O Boze
pterodaktyll - Sob 23 Sty, 2016 15:31
iskra napisał/a: | odpisalem, ze wstyd nie jest skutkiem, ale przyczyną tej choroby. |
Wstyd może być JEDNĄ z przyczyn tej choroby, aczkolwiek wcale nie musi i wobec tego Twoje twierdzenie wywołuje takie a nie inne reakcje. Jak to mawiają starożytni Niemcy, każdy pretekst jest dobry żeby się napić i nie musi to wcale być wstyd kolego iskra
Janioł - Sob 23 Sty, 2016 15:33
jakiś mądrzejszy niech teraz wklei cytat z "Małego Księcia " i będzie gitara nawet dla pięciolatków...prawda Iskro ?
iskra - Sob 23 Sty, 2016 15:41
To przeciez do jasnej cholery napisalem, ze jest jedna ze skladowych, NIE?
pterodaktyll - Sob 23 Sty, 2016 15:59
iskra napisał/a: | przeciez do jasnej cholery napisalem, ze jest jedna ze skladowych, NIE? |
A na terapii nie uczyli Cię żeby się precyzyjnie wyrażać?
Przy okazji Kolego. Jesteś parę dni na Forum, zdążyłeś już wyrazić zdanie na temat systemu opieki zdrowotnej i przedstawić swoją dezaprobatę w tej materii. Piszesz jakieś opowieści dziwnej treści w różnych działach, a dobry obyczaj nakazuje najpierw przywitać się i przedstawić w Powitalni, założyć swój temat w odpowiednim dziale i coś skrobnąć o sobie i swoich problemach a nie latać jak z piórem w .....po całym forum i uprawiać takie krytykanctwo kolego miły. I ...tyle w temacie
rejek - Sob 23 Sty, 2016 17:25
Cytat: |
To przeciez do jasnej cholery napisalem, ze jest jedna ze skladowych, NIE? |
Rezan spójrz na to -chcesz też bez terapii ,mityngów i pracy nad sobą też trzymać abstę na złosci ,złosliwości itd-no generalnie na chorych emocjach?
Po co ci to?
Szkoda układu nerwowego ,no i dodatkowo można polecieć w dół.
iskra - Sob 23 Sty, 2016 17:35
Pterodaktylu napisalem precyzyjnie i jasno. Proste, latwe zdanie. Ale niech Ci bedzie, chyba jestes typem ktory zawsze ma racje
Rezan - Nie 24 Sty, 2016 09:07
rejek napisał/a: | Rezan spójrz na to -chcesz też bez terapii ,mityngów i pracy nad sobą też trzymać abstę na złosci ,złosliwości itd-no generalnie na chorych emocjach?
Po co ci to? |
Rejek Iskra poruszył tutaj bardzo ważną kwestię, nieumiejętności czytania ze zrozumieniem i ty jesteś tego świetnym przykładem, gdyż napisałem na 9 stronie:
Cytat: | Nie zakładam co będzie dla mnie dobre, a co złe, niczego nie odrzucam, powiedzmy zbieram informację, nie wiem czy pamiętacie ale na 27.01.2016 mam iść na rozmowę o przyjęcie na oddział zamknięty, mają mi powiedzieć po rozmowie z lekarzem, czy się nadaję... Pójdę na pewno. |
Więc proszę zanim coś napiszesz, czytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj...
Co do paranoi to również zgadzam się z iskrą, Anka jest przykładem, że umie żyć obok alkoholu i nie przywiązuje się do kaloryfera w obawie przed wyjściem z domu.
Iskra co do piwnicy to powinienem bać się chodzić składać w centralnym, ile ja tam piwa wypiłem....
Co do dnia wczorajszego, przeleciał dość szybko, byłem z dziewczyną na 2 meczach ( jest ratownikiem medycznym) i dorabia sobie na obstawach sportowych, więc dopingowałem najpierw piłkę ręczną dziewczyn, a później koszykówkę. Mecz w tv zobaczyłem przy soku pomidorowym i chipsach.
Coraz lepiej sypiam, trudności z zaśnięciem jeszcze są, ale jak zasnę to nie budzę się w nocy ( no chyba, że za potrzebą). Również cieszę się, że nie dostałem padaczki (nigdy nie miałem), naczytałem się o tym i bałem się tego. No ale jak piszą mędrcy medycyny, jak już nie dostałem to nie dostanę. Nadal wlewam w siebie duże ilości melisy, elektrolitów, soku pomidorowego z ostropestem plamistym.
Za kilka tyg. chcę iść zrobić sobie przegląd techniczny . Od dzisiaj ruszam z orbitrekiem i brzuszki przed snem( trzeba zrzucić piwny bojler), by poprawić trochę swoją kondycję. Pchnęła mnie do tego wczorajsza rozgrzewka zawodniczek piłki ręcznej, fajnie rozciągnięte, jędrna skóra, zero cellulitu, wiem wiem, gdzie ja patrzyłem . Ale to w celach naukowych i by podpatrzeć kilka ćwiczeń .
Nic uciekam nastawić na rosół. Dzisiaj kuchnia Rezana serwuje na obiad: Rosół drobiowy z domowym makaronem i kaczkę pieczoną z jabłkami z kluskami śląskimi i czerwoną kapustą... No to lecę
Rezan - Nie 24 Sty, 2016 10:52
Klaro, ale z tego co pamiętam, Ja też nie zawitałem do powitalni i jakoś nikt mi tego nie wytyka...
ankao30 - Nie 24 Sty, 2016 11:00
Rezan napisał/a: | Klaro, ale z tego co pamiętam, Ja też nie zawitałem do powitalni i jakoś nikt mi tego nie wytyka... |
Tak tylko tu się przywitałeś. Napisałeś jaki masz problem. A Iskry nie kumam, nie wiem czy uzależniony, czy współ, czy DDA czy może coś innego.
Sorki, ale jak ktoś niepoważnie mnie traktuje, ta ja tak samo.
Bo gdybać, to ten okres mam za sobą.
Miłego.
Ps. Może dojadę
Klara - Nie 24 Sty, 2016 11:02
Rezan napisał/a: | Ja też nie zawitałem do powitalni i jakoś nikt mi tego nie wytyka... |
Założyłeś swój wątek, przedstawiłeś się w sposób przyjęty na forach i napisałeś o swoim problemie, a kolega wszedł, przyjął ton wskazujący na to, że jest BARDZO WAŻNĄ OSOBĄ i rozpoczął od pouczania tudzież besztania, że ktoś ma czelność nie rozumieć o co mu chodzi.
Jras4 - Nie 24 Sty, 2016 11:06
Klara napisał/a: | t braku kindersztuby | co ? a co to za jeden ? bo nieznam Typa
yuraa - Nie 24 Sty, 2016 11:14
Jras4 napisał/a: | braku kindersztuby
co ? a co to za jeden ? bo nieznam Typa |
oj Jras, kawał mi sie przypomniał
Rosjanin , Kanadyjczyk i Norweg opowiadaja o najwiekszych mrozach
Kanadyjczyk mówi- u mnie jak sikam na dworze to spada żółty grad
Rosjanin- mi to nawet spirytus zamarzł
Norweg-u nas kiedyś Golfsztrom zamarzł
a Polak się przysłuchuje i mówi
-i dobrze tak Żydowi jednemu
Rezan - Nie 24 Sty, 2016 12:43
Klara napisał/a: | Założyłeś swój wątek, przedstawiłeś się w sposób przyjęty na forach i napisałeś o swoim problemie, a kolega wszedł, przyjął ton wskazujący na to, |
Chyba, że tak
Iskra, a takie pytanko, czemu nie chcesz tutaj założyć swojego wątku?? Chętnie bym przeczytał twoją historię, tym bardziej, iż wydaje mi się, że nadajemy na podobnych częstotliwościach...
iskra - Nie 24 Sty, 2016 14:12
Bo uwazam, ze forum nie rozwiaze moich problemow, a juz na pewno nie takie, gdzie jeden drugiemu udowadnia, ze to on ma racje.
Yuraa lepsze suchary to juz Strasburger wymysla
Rezan nie nadajemy na podobnych czestotliwosciach, uwierz mi
zołza - Nie 24 Sty, 2016 15:39
iskra napisał/a: | Bo uwazam, ze forum nie rozwiaze moich problemow, a juz na pewno nie takie, gdzie jeden drugiemu udowadnia, ze to on ma racje. |
Co nie znaczy ,że wchodząc tu nie powinieneś przedstawić się jak dobry zwyczaj nakazuje i napisać parę słów o sobie
Rezan - Pon 25 Sty, 2016 15:42
Chwila wytchnienia postanowiłem napisać o kilku wydarzeniach...
Wstałem o 6, dziewczyna tak wstaje do pracy, zrobiłem jej kanapki, wyjechałem z garażu autem, o dziwo jak wychodziła pocałowała mnie na do widzenia ( pierwszy raz od kilku miesięcy) - mała rzecz a cieszy. Wiem, że to początki mojej drogi, ale zaczynam widzieć plusy nie picia ( choćby ten pocałunek ). Nadal muszę oddawać resztę i pokazywać paragozny, jak sam robię zakupy ( nie ma co się dziwić, tyle kasy co jej podwędziłem ). Zauważyłem, że czuje ulgę jak wraca z pracy a ja trzeźwy, czekam z obiadem, paragony do wglądu, kasa - wszystko się zgadza, a jeszcze dwa tygodnie temu - jej powrót, Ja nawalony, niekontaktowy, kasy brak...
Kolejna sprawa, zadzwoniono dzisiaj do mnie z ofertą pracy, jutro mam rozmowę na 9,30 ( no a w środę rozmowa w sprawie terapii). Zamierzam iść na obie rozmowy, ale mam mętlik, co jak praca okaże się atrakcyjna, pewnie ją wezmę. Tylko będę musiał dawać radę bez terapii, może przychylę się w stronę AA. Szczerze, chciałbym tą pracę, wiele by to zmieniło, nie czułbym się taki niewartościowy, miałbym o 8 godzin mniej myślenia o głupotach, no i w oczach dziewczyny bym zyskał więcej... Ale przede wszystkim chociaż minimalne poczucie niezależności...
Co do obecnego stanu psycho-fizycznego. Fizycznie spoko, zero objawów abstynencyjnych, z kondycją trochę kiepsko, ale i nad tym zaczynam pracować. Z psychiką trochę gorzej. Zauważyłem, że jestem bardzo rozkojarzony i mam problemy z pamięcią krótkotrwałą. Np. Zaparzę herbatę przyniosę do pokoju, w myślach jeszcze cukier, idę do kuchni i przez 5 sec. pustka - po co ja tu przyszedłem, za chwilę "aaaaha" cukier. Myślicie, że to z czasem minie? Może jakiś suplement na "musk" sobie w aptece kupić?? Poza tym to tylko te poczucie lęku...
Whiplash - Pon 25 Sty, 2016 16:02
Targuj się, targuj...
yuraa - Pon 25 Sty, 2016 16:14
Rezan napisał/a: | pustka - po co ja tu przyszedłem, za chwilę "aaaaha" cukier. Myślicie, że to z czasem minie? |
co Ty? nie minie a będzie sie pogłębiać
ja kiedyś sam w domu będąc postanowiłem pooglądać telewizor,
usiadlem wygodnie siedze patrzę patrzę nic sie nie dzieje, po kilkunastu minutach zorientowałem się że trzeba włączyć pilotem
ale już mi sie nie chciało oglądać telewizora to sobie poszedłem
ankao30 - Pon 25 Sty, 2016 16:21
Rezan,
Oj,oj a już myślałam.
Praca super, będzie kasa, będziesz niezależny i popatrz jaki super komfort picia.
Tylko pogratulować.
A te targowanie, może się przychylne do AA ale może kiedyś, a terapia jak jest praca -jest możliwa, ale już lepiej ja skreślić, bo chyba niepotrzebna, bo praca wszystko zmieni.
Matko no tak u mnie praca wszystko zmieniła, nie pokazwałam paragonów. To moja była kasa i tyle.
Szkoda, ale to Twój problem.
ankao30 - Pon 25 Sty, 2016 16:25
Dziennie jadę autobusem do pracy i dziennie słucham muzyki na słuchawkach.
Ostatnio zorientowałam się już pod pracą, że słuchawki ubrałam, ale nic nie włączyłam. Zero muzy.
Mi to około godziny zajęło, by się zorientować.
Giaur - Pon 25 Sty, 2016 16:37
Rezan napisał/a: | Nadal muszę oddawać resztę i pokazywać paragozny, jak sam robię zakupy ( nie ma co się dziwić, tyle kasy co jej podwędziłem ). Zauważyłem, że czuje ulgę jak wraca z pracy a ja trzeźwy, czekam z obiadem, paragony do wglądu, kasa - wszystko się zgadza, a jeszcze dwa tygodnie temu - jej powrót, Ja nawalony, niekontaktowy, kasy brak.... |
No to Rezan weź się może doprecyzuj jak to z Twoim "nigdy nikogo nie okradłem", "żelazne wpojone zasady", bo doprowadziłeś się do takiego stanu w którym paragony musisz w domu pokazywać. Grubo. Byłbyś w stanie w kilku zdaniach napisać czego oczekujesz po terapii zamkniętej? [/b]
Rezan - Pon 25 Sty, 2016 16:41
yuraa napisał/a: | co Ty? nie minie a będzie sie pogłębiać |
Będzie się pogłębiać nawet jak będę utrzymywał trzeźwość??
Co do pracy vs. terapia, domyślałem się jaka będzie wasza reakcja...
Jak będę miał kasę, czy większy komfort picia?? Oczywiście jeśli będę chciał się napić, ale równie dobrze mógłbym teraz iść i wziąć z komody kasę i iść pić. Będąc na terapii zamkniętej jak przyjdzie mi ochota się napić to przerywam terapię i idę pić... Jak będę chciał się napić to i tak się napiję, jak każdy alkoholik. Terapeuta nam kiedyś opowiadał o pewnym gościu co go żona zamykała w domu jak szła do roboty, by nie wylazł i nie pił, to ponoć sąsiad mu nosił i wlewał pod drzwiami, a gościu słomką spijał z podłogi... Więc jak będę się chciał napić to choćby skały srały, to nic mnie nie powstrzyma...
Widzisz Anka, ty na terapii nie byłaś, więc nie musiałaś rezygnować z pracy, ciekawe jakby ci nagle stopa życiowa obniżyła się o te x złotych, czy byś też tak pisała...
Znałem takich co to gadali terapia najważniejsza, ale nie mieli rodzin, którym trza coś do gara włożyć...
A weź z pracy L4 na 8 tygodni, wtedy życzę miłego powrotu po odbiór swoich gratów...
Giaur - Pon 25 Sty, 2016 16:46
Dziękuję Ci Rezan za porady dotyczące utrzymania pracy i rodziny (!). Zejdź chłopie trochę na ziemię.
endriu - Pon 25 Sty, 2016 16:47
będzie się pogłębiać ale wolniej niż gdybyś pił
margo - Pon 25 Sty, 2016 16:48
A Ty masz rodzinę? Tobie jako bezrobotnemu może się jeszcze stopa obniżyć?
Wiesz... zawsze jak pojawia się wybór pomiędzy pracą, a terapią to czytam mądre słowa innych: pracę i tak stracisz, jeśli będziesz dalej pił. Masz większe szanse na utrzymanie się w pracy po terapii nie pijąc.
Ale oczywiście zrobisz jak uważasz. Żebyś się tylko za kilka lat nie obudził z ręką w nocniku, kiedy już faktycznie będziesz miał dzieci do wykarmienia i pracę na włosku...
Swoją drogą nieźle to obmyśliłeś. Cały czas bezrobotny, ale jak przyszło do tego, że na terapie trzeba iść to nagle i praca się znalazła, no no
ankao30 - Pon 25 Sty, 2016 17:00
Rezan,
Wiesz to idzie pogodzić, terapię i pracę. Znam osoby które pracują i chodzą. Ale chcą, naprawdę chcą.
A i owszem nie miałam terapii, lecz nie siedziałam i gdybałam. Weszłam na program. Do pisania 4 brałam kilka dni urlopu by to porządnie zrobić. I szło pogodzić.
Ale ja chciałam. A nie mówiłam, lub myślałam, że tylko chcę może kiedyś.
Z pracy biegałam na mityngi. Kilka razy w tygodniu, nie tylko by sobie tam posiedzieć jak ciepła klucha, tylko by coś zapamiętać o wdrażać u siebie.
Teraz sama przekazuje program, nie siedzę i gdybam czy połącze to z pracą czy nie. Bo ja wiem, że chcę i to robię. Wiem co mi to daje.
Powodzenia.
olga - Pon 25 Sty, 2016 17:00
Jeszcze pracy nie ma....jeszcze terapii nie zaczął a już pogodzić nie może.....
Pracowałam na dwie zmiany i jednocześnie chodziłam na grupową i indywidualną....jakoś dało się pogodzić.....
Janioł - Pon 25 Sty, 2016 17:02
jak się chce to się szuka sposobu, a jak nie.........powodu , widocznie jeszcze nie czas I miejsce
pietruszka - Pon 25 Sty, 2016 17:03
Rezan napisał/a: | o dziwo jak wychodziła pocałowała mnie na do widzenia ( pierwszy raz od kilku miesięcy |
Rezan napisał/a: | Nadal muszę oddawać resztę i pokazywać paragozny |
Rezan napisał/a: | Zauważyłem, że czuje ulgę jak wraca z pracy a ja trzeźwy |
czyli już klasyka współuzależnienia Oj grubo musiało być
No to masz "szczęście" współuzależnienie trzyma bardziej niż miłość...
Rezan napisał/a: | miałbym o 8 godzin mniej myślenia o głupotach, no i w oczach dziewczyny bym zyskał więcej... |
ech... na razie mydlisz jej oczy, dajesz fałszywą nadzieję... tak to już jest w tej chorobie
Z nadziei współuzależnionych można by wybudować mur chiński... a jest szkodliwa dla conajmniej obojga zainteresowanych jak flaszka z trucizną
Rezan napisał/a: | ylko będę musiał dawać radę bez terapii, może przychylę się w stronę AA | są terapie dochodzące, ale jakoś tak podskórnie myślę, że w ogóle Ci o to nie chodzi... by się leczyć, ale by Ci dali spokój...
zołza - Pon 25 Sty, 2016 17:07
Rezan napisał/a: | Co do pracy vs. terapia, domyślałem się jaka będzie wasza reakcja... |
Można ( oczywiście jeżeli praca to nie tylko wymówka ) podjąć leczenie tzw. otwarte , spotkania dwa, trzy razy w tygodniu (popołudniami) .Kwestia dogadania się i chęci zainteresowanego
endriu - Pon 25 Sty, 2016 17:22
zołza napisał/a: | spotkania dwa, trzy razy w tygodniu (popołudniami) |
na to przyjdzie czas po roku abstynencji
teraz to tylko zamknięta lub dzienna dochodząca, moim zdaniem
Rezan - Pon 25 Sty, 2016 18:38
Ludzie co by człowiek nie napisał to i tak źle... Sami mędrcy... Nie wrzucajcie wszystkich do jednego wora... I nie przekreślajcie, nie znacie mnie... jak napisałem na początku, że jestem na utrzymaniu dziewczyny, to pisaliście, że leser i cwaniak, teraz chcę iść do pracy, to znów się migam od terapii. Zdecydujcie się na coś...
Moja dziewczyna już od dawna jest współuzależniona, jak spałem pijany to drapała, biła i krzyczała, teraz jestem trzeźwy pocałowało, to co bardziej współuzależniona???
Czy wam terapeuci już tak fest wbili w głowę te zasady, że nie widzicie innego świata?? Przecież jakbym miał przestrzegać tych zaleceń wszystkich, to bym musiał na księżyc wyemigrować i to bez cukru i drożdży, bo tam ponoć woda jest, więc mógłbym nabroić...
Ja nie zamierzam doprowadzić do tego by ktoś kierował moim życiem... Nie chodź tam, nie rób tego itp... Dajecie tyle rad i zaleceń, ale nie potraficie zaakceptować innego podejścia niż to co wam wpojono.
A co powiecie o tym, że np. w USA alkoholicy chodzą na terapie kontrolowanego picia i to z bardzo dobrym skutkiem, u niektórych leczonych z dużo lepszym niż przy standardowej terapii zachowania całkowitej abstynencji?? Wywraca wasz pogląd o alkoholizmie i jego leczeniu?? Widzę, że wielu z was nie potrafi zrozumieć, albo nie chce zaakceptować tego co powtarzam jak mantrę, że zapić może każdy, jak będzie chciał zapić i nie ma innego powodu.
Atakujecie Iskrę bo gościu ma swoją drogę, odmienną od tej utartej, ale daje rade i jak jemu z tym dobrze to chyba dobrze nie??
Kiedyś też wszyscy myśleli, że ziemia jest płaska i nie dopuszczali do siebie innej myśli, teraz jest okrągła, a może tak na prawdę kwadratowa? Kto wie co odkryją za kilka lat...
Dla mnie każda droga jest dobra jeśli osobie która nią kroczy daje satysfakcję i nie nam ją oceniać, a tym bardziej krytykować... margo napisał/a: | A Ty masz rodzinę? Tobie jako bezrobotnemu może się jeszcze stopa obniżyć?
Wiesz... zawsze jak pojawia się wybór pomiędzy pracą, a terapią to czytam mądre słowa innych: pracę i tak stracisz, jeśli będziesz dalej pił. |
Wiesz ja nie zamierzam dalej pić, a dasz mi margo gwarancję, że po terapii tak mnie nastawią, że nie zapiję pracy?? Albo dasz mi gwarancję, że jak nie podejmę terapii to zapiję tą pracę o ile ją dostane??
A jeszcze co do mojej współuzależnionej dziewczyny, kiedyś płakała, prosiła, groziła, ale znalazła na to sposób, zaczęła to ignorować, zaczęła zajmować się sobą, spotkaniami ze znajomymi po pracy, robieniem czegoś dla siebie i nie czuje się przeze mnie zniewolona, uwiązana itp... Bo rozmawialiśmy o tym... Więc wychodzi na to, że jest silniejsza ode mnie, bo mnie dotknęła ta jej obojętność na moje picie...
Janioł - Pon 25 Sty, 2016 18:42
Rezan napisał/a: | Nie wrzucajcie wszystkich do jednego wora... | a czemu nie ? wszak choroba jedna I jednymi prawami się rządzi no chyba że Ty z tych lepszych alkoholików Rezan napisał/a: | Zdecydujcie się na coś... | My ? Rezan napisał/a: | Kiedyś też wszyscy myśleli, że ziemia jest płaska i nie dopuszczali do siebie innej myśli, teraz jest okrągła, a może tak na prawdę kwadratowa? | Kopernik !!!!
margo - Pon 25 Sty, 2016 18:53
Rezan napisał/a: | Albo dasz mi gwarancję, że jak nie podejmę terapii to zapiję tą pracę o ile ją dostane?? |
Gwarancji nie da Ci nikt, ale terapia zwiększa szanse. Oczywiście o ile się chce. Poza tym, możesz chodzić na terapię dochodzącą i pogodzić ją z pracą. Wiesz, powiem Ci coś. Mam wpisane pod avatarem, że mieszkam w Poznaniu, ale tak na prawdę mieszkam około 30km pod. Dojeżdżam codziennie komunikacją miejską, bo nie stać mnie na samochód. W czerwcu obroniłam pracę magisterską. Przez cały rok studiowałam dziennie, pracowałam na swoje utrzymanie, dojeżdżałam z sąsiedniego miasta (około 40min+dojazd na uczelnie, do pracy, na terapię), chodziłam na uczelnię, pisałam pracę magisterską, robiłam praktyczną część pracy magisterskiej(taka specyfika studiów) i chodziłam na terapię. I nikt mi nie powie, że się nie da czegoś pogodzić, bo skoro można pogodzić studia dzienne, prace, terapię, dojazdy i jeszcze mieć względnie za co żyć, to znaczy, że jak się chce to się da. Terapia nie daje gwarancji, tylko zwiększa szanse. Tylko trzeba ruszyć d**ę i coś ze sobą zrobić a nie tylko jęczeć na forum czekając, aż ktoś zrobi to za Ciebie. Chłopie! Weź się ogarnij! Cackasz się z sobą jak z bombką. Wymyślasz teraz pracę akurat w momencie, kiedy miałeś iść na terapię, a przed chwilą tak bardzo się zarzekałeś, że przecież Ty idziesz na terapię i czego my tu od Ciebie chcemy. Weź się zdecyduj na cokolwiek. Terapia, AA czy co tam sobie wybierzesz, ale samo się nie zrobi. Nie wystarczy nie pić, trzeba sobie tę chorą łepetynę naprawić w środku, to co przez tyle lat było nienaprawione, a najpewniej to zaczęło się już w dzieciństwie. Czyli przez całe życie. Praca Ci ułatwi niepicie? Może jeszcze zrobisz dziewczynie dziecko i powiesz, że dzięki temu na pewno będziesz nie pił? Bo dziecko? wybacz, że tak ostro, ale przecież to jest choroba, którą się leczy, na litość no! Włączają Ci się mechanizmy obronne. A nawet nie wiesz, czy dostaniesz tą pracę, a już zakładasz, że jej nie pogodzisz z terapią. A może byś tak poszedł na tą terapię i po powrocie zaczął szukać pracy, tak już z przewietrzoną głową? Z ogarniętymi trochę emocjami? Tak, żeby się nagle nie okazało, że w pracy coś poszło nie tak, ktoś źle na Ciebie spojrzał, a akurat było po wypłacie, portfel pełny... i no wiesz... ja Ci już pisałam, że różne są drogi, nie tylko terapia. Ale którąś trzeba wybrać. Bo siedzenie na fotelu to nie jest żadna droga i ona Ci nic nie da
takie moje zdanie
ankao30 - Pon 25 Sty, 2016 19:01
Zgadzam się z margo, trzeba ruszyć się i coś robić.
Szanuję każdą drogę, ale drogę, a nie siedzenie w fotelu bujanym, który idzie raz do przodu, raz do tyłu, ale i tak się jest w tym samym miejscu i nigdzie nie prowadzi.
pietruszka - Pon 25 Sty, 2016 19:08
Rezan napisał/a: | Czy wam terapeuci już tak fest wbili w głowę te zasady, że nie widzicie innego świata?? Przecież jakbym miał przestrzegać tych zaleceń wszystkich, to bym musiał na księżyc wyemigrować i to bez cukru i drożdży, bo tam ponoć woda jest, więc mógłbym nabroić... |
Widzisz, żyję w stałym związku z alkoholikiem, przerobiłam na własnej skórze wiele lat jego picia, a 10 żyjemy już na trzeźwo, Oboje jesteśmy po swoich terapiach, ja dodatkowo od początku w Al-anon. Spotkałam na swej drodze w czasie terapii, w czasie zlotów, spotkań, mitingów sporo alkoholików, trzeźwiejących i jadących na owym wspominanym d***, kontrolujących, zapijających, dopijających się do dna od trumny, spotykam też współuzależnione kobiety i mężczyzn, żyjących w związkach z tymi alkoholikami, dorosłe dzieci, które z takich rodzin pochodzą.
Co do tych partnerów alkoholików bardzo egoistycznie powiem - z reguły znacznie szczęśliwsi są Ci, których partnerzy podjęli stałą abstynencję, podpartą solidną (!) terapią i/lub pracą nad sobą w AA. Dobrze do tego, by współuzależniony również dla swojego dobra podjął podobną drogę, bo taki związek ma większe szanse ocaleć, obywa się z mniejszą ilością napięć i z większym zrozumieniem dla obu stron.
Osobiście pamiętam, jak wyglądał proces trzeźwienia Pietrucha, Jak zmieniał się, dojrzewał, doroślał szczególnie przez te pierwsze dwa lata terapii (chodził na dochodzącą, dalej pracując, bez wygodnego klosza nad głową w postaci terapii zamkniętej). Dziś bardzo doceniam, bo bez porównania, ale żyje się nam lepiej. No ale on jak podjął swoją decyzję, to nie kombinował, że jemu się uda inaczej, że w jego przypadku spróbuje po swojemu... Takie numery były wcześniej, kończyły się zazwyczaj na euforycznej przerwie w piciu, trwającej dzień tydzień, miesiąc, pół roku abstynencji lub próbach kontrolowanego picia. Takie numery już przerabialiśmy , więc nie dziw się, ze Twoja postawa nie budzi we mnie zaufania.
Żal mi trochę tej twojej dziewczyny, bo wiem, jak szybko budzi się nadzieja, jak łatwo o złudzenia... I jak bolą rozczarowania... ale w Twojej postawie Rezan nie widzę na razie rzeczywistej chęci zaprzestania. Nie przekonujesz mnie... No ale może... dojrzejesz jeszcze... postawisz na życie... na razie jesteś butny, hardy, chcesz konieczne iść swoją drogą - Twoje prawo - to Twoje życie... Trochę to tak, jakby leczyć złamanie nogi tylko ziółkami... Co z tego, że zazwyczaj kości trzeba złożyć, usztywnić, unieruchomić, by kości zrastały się prawidłowo. Ten co tylko ziółka pił, też mu się noga zrośnie, może krzywo, może będzie do końca życia kulał, ale miał prawo - leczyć się po swojemu
niepokorna - Pon 25 Sty, 2016 19:12
Rezan czytając Cię myśle że idziesz w ślepy zaułek .....euforia ...wszystko tak pięknie zaczyna się układać ....nie życze Ci zle ale coś mi mówi ze będzie Cię mocno d...a bolała , poczytaj innych na innych tematach może znajdziesz kogos co podobnie miał jak Ty teraz ....
Giaur - Pon 25 Sty, 2016 19:20
Rezan napisał/a: | Ludzie co by człowiek nie napisał to i tak źle... Sami mędrcy... Nie wrzucajcie wszystkich do jednego wora... I nie przekreślajcie, nie znacie mnie... | Myślę że poznałem Cię całkiem dobrze, pełny obraz rzekłbym....
Cytat: |
Moja dziewczyna już od dawna jest współuzależniona, jak spałem pijany to drapała, biła i krzyczała, teraz jestem trzeźwy pocałowało, to co bardziej współuzależniona???
|
Tak. Żyje Twoim niepiciem, tak to z grubsza wygląda, koleżanki rozjaśnią resztę.
Cytat: |
Czy wam terapeuci już tak fest wbili w głowę te zasady, że nie widzicie innego świata?? Przecież jakbym miał przestrzegać tych zaleceń wszystkich, to bym musiał na księżyc wyemigrować i to bez cukru i drożdży, bo tam ponoć woda jest, więc mógłbym nabroić...
|
Na terapii nie byłem, nikt mi do głowy nic nie wbijał. Spotkałem ludzi którzy abstynencję liczą w latach, dla mnie trzy miesiące były całkowitą abstrakcją. Spytałem jak oni to robią i też tak robię, moje własne pomysły zawiodły. Trzeba było trochę życie codzienne przemeblować, niestety takie są konskwencje nieuleczalnej choroby psychicznej na jaką cierpię.
Cytat: |
Ja nie zamierzam doprowadzić do tego by ktoś kierował moim życiem... Nie chodź tam, nie rób tego itp... Dajecie tyle rad i zaleceń, ale nie potraficie zaakceptować innego podejścia niż to co wam wpojono.
|
Dobrze wiesz co kieruje Twoim życiem od dobrych paru lat. A co do tych "innych podejść", przerobiłem chyba wszystkie możliwe, zawiodły. I jeszcze jedno, nikt mi nic nie wpajał, słuchałem rad, większość działa całkiem nieźle.
Cytat: |
A co powiecie o tym, że np. w USA alkoholicy chodzą na terapie kontrolowanego picia i to z bardzo dobrym skutkiem, u niektórych leczonych z dużo lepszym niż przy standardowej terapii zachowania całkowitej abstynencji?? Wywraca wasz pogląd o alkoholizmie i jego leczeniu?? Widzę, że wielu z was nie potrafi zrozumieć, albo nie chce zaakceptować tego co powtarzam jak mantrę, że zapić może każdy, jak będzie chciał zapić i nie ma innego powodu.
|
Szybko przeszedłeś do picia kontrolowanego, szybciej niż się spodziewałem. Pamiętaj żeby pić po kryjomu, współuzależniona może nie zrozumieć, że Ty leczysz uzależnienie po swojemu.
Cytat: |
Kiedyś też wszyscy myśleli, że ziemia jest płaska i nie dopuszczali do siebie innej myśli, teraz jest okrągła, a może tak na prawdę kwadratowa? Kto wie co odkryją za kilka lat...
Dla mnie każda droga jest dobra jeśli osobie która nią kroczy daje satysfakcję i nie nam ją oceniać, a tym bardziej krytykować...
|
Który to już rok kolega "własną drogą" kroczy? Co się zmieniło? Zalogowałeś się na forum?A być może są inne skuteczne sposoby na leczenie alkoholizmu, ja nie zamierzam eksperymentować. Nie na moim ciele, nie na moim umyśle. Straciłem dość czasu, potrzebuje czegoś skutecznego tu i teraz.
Cytat: |
Wiesz ja nie zamierzam dalej pić, a dasz mi margo gwarancję, że po terapii tak mnie nastawią, że nie zapiję pracy?? Albo dasz mi gwarancję, że jak nie podejmę terapii to zapiję tą pracę o ile ją dostane??
|
Nikt Ci nie da gwarancji na nic, możesz iść na terapię, odwalić i zacząć pić kontrolowanie. Cały czas czytam jak to ktoś pije, ile ktoś pije, w jaki sposób pije, czy pije przez drzwi, czy przez słomkę. Jeśli nie spojrzysz krytycznym okiem na siebie, na szkody jakie wyrządziłeś i wyrządasz w dalszym ciągu w swoim życiu alkoholem, to możesz się zamknąć na siedem lat w Tybecie i pić będziesz dalej. Dobrze wiesz że szczery meeting, terapia to nie forum gdzie możesz sobie przeczytać to co Ci pasuje, a w najgorszym wypadku się wylogować. A tam rozmowy i pytania będą jeszcze trudniejsze. I co do gwarancji mogę Ci dać jedną, będzie boleć, będzie boleć jak sku***syn bo bez tego nie ruszysz z miejsca. Nie musisz się silić na odpowiedź, pytanie o okradanie przyszłej matki Twoich dzieci taktownie przemilczałeś, ten post też możesz.
Rezan - Pon 25 Sty, 2016 19:33
Giaur napisał/a: | Myślę że poznałem Cię całkiem dobrze, pełny obraz rzekłbym.... |
giaur po 12 stronach, eehh nie skomentuje...
Giaur napisał/a: | Szybko przeszedłeś do picia kontrolowanego, szybciej niż się spodziewałem. Pamiętaj żeby pić po kryjomu, współuzależniona może nie zrozumieć, że Ty leczysz uzależnienie po swojemu. |
Do niczego nie przeszedłem, tylko napisałem, że na zachodzie są takie terapie i działają z całkiem dobrym skutkiem... więc nie popychaj mnie dalej...
Giaur napisał/a: | Który to już rok kolega "własną drogą" kroczy? Co się zmieniło? Zalogowałeś się na forum?A być może są inne skuteczne sposoby na leczenie alkoholizmu, ja nie zamierzam eksperymentować. Nie na moim ciele, nie na moim umyśle. Straciłem dość czasu, potrzebuje czegoś skutecznego tu i teraz. |
Nie karzę ci na sobie niczego robić czego byś nie chciał... Ja akceptuję twoje podejście... Giaur napisał/a: | Nikt Ci nie da gwarancji na nic, możesz iść na terapię, odwalić i zacząć pić kontrolowanie. Cały czas czytam jak to ktoś pije, ile ktoś pije, w jaki sposób pije, czy pije przez drzwi, czy przez słomkę. Jeśli nie spojrzysz krytycznym okiem na siebie, na szkody jakie wyrządziłeś i wyrządasz w dalszym ciągu w swoim życiu alkoholem, to możesz się zamknąć na siedem lat w Tybecie i pić będziesz dalej. |
Sedno...
A może ja będę szczęśliwy nie pijąc i będąc na tzw. d***, może to moja droga trzeźwienia, zakazana ??? bo nie certyfikowana przez terapeutów??
Coraz bardziej odczuwam fakt, że jak nie jest się z wami, to jest się przeciw wam...
Janioł - Pon 25 Sty, 2016 19:36
Rezan napisał/a: | A może ja będę szczęśliwy nie pijąc i będąc na tzw. d***ścisku, może to moja droga trzeźwienia, zakazana ??? bo nie certyfikowana przez terapeutów?? | tak ......z pewnością tak , chociaz wysłuchuje lub też wyczytuje takie historie po raz kilkusetny zawsze zadziwia mnie da bufonada I pewność siebie która nijak nie ma sie do jednej butelki piwa , zawsze ten jedyny wyjątkowy któremu się uda ...właśnie jemu I choćby kilkunastu mówiło że jest inaczej ....jak durne ośle przy swoim .....powodzenia mimo wszystko ( nadal jestem zdanie nie ten czas I nie to miejsce )
niepokorna - Pon 25 Sty, 2016 19:40
Rezan napisał/a: | Coraz bardziej odczuwam fakt, że jak nie jest się z wami, to jest się przeciw wam... |
a niezauważyłeś że coraz bardziej się denerwujesz jak czytasz co do Ciebie piszemy.Może już czas poprosić o zakończenie tego tematu , przestać tu pisać i zająć się sobą. Po co się męczysz i wściekasz że inni proponują Ci coś co przerabiali i im pomogło .Ile alkoholików tyle historii ale są tylko dwa zakonczenia dno śmierć albo abstynencja bez kontrolowanego picia.Moim zdaniem kontrolowanie moze pić tylko ta osoba która nie jest alkoholikiem i martwi się o swoje samopoczucie natępnego dnia.
ankao30 - Pon 25 Sty, 2016 19:40
"Coraz bardziej odczuwam fakt, że jak nie jest się z wami, to jest się przeciw wam."
Pisze na tel i ciężko tu kopiować, ale nie jestem za nikim, ani przeciw nikomu.
Słyszysz, ale nie słuchasz i tu jest błąd.
pietruszka - Pon 25 Sty, 2016 19:43
Rezan napisał/a: | Coraz bardziej odczuwam fakt, że jak nie jest się z wami, to jest się przeciw wam... |
Przede wszystkim szkodzisz sobie, potem swoje dziewczynie, a mnie... cóż ani ziębi ani grzeje twoja abstynencja... niestety - widziałam tylko tu na forum mnóstwo takich meteorów... w realu też...
dziewczyny mi trochę żal...
margo - Pon 25 Sty, 2016 19:43
niepokorna napisał/a: | kontrolowanie moze pić tylko ta osoba która nie jest alkoholikiem |
osoba nieuzależniona nie potrzebuje kontrolować swojego picia...
zołza - Pon 25 Sty, 2016 19:44
A ja go rozumiem ...kombinowałam tak przez kilka lat Raz lepiej mi szło , raz gorzej
Do czasu aż zdecydowałam , że życie i tak jest bez sensu i wpadłam na genialny pomysł zapić się na śmierć .
Migotka - Pon 25 Sty, 2016 19:46
Rezan napisał/a: | Coraz bardziej odczuwam fakt, że jak nie jest się z wami, to jest się przeciw wam... |
Czasami warto skorzystać z doświadczenia tych którzy tą drogę - na którą dopiero wkraczasz- idą. Nikt nie życzy Ci tutaj źle. Nikt też nikogo nie będzie głaskał po głowie i mu słodził.
niepokorna - Pon 25 Sty, 2016 19:54
margo napisał/a: |
osoba nieuzależniona nie potrzebuje kontrolować swojego picia... |
kontroluje żeby nieprzecholować i niemieć kaca giganta
niepokorna - Pon 25 Sty, 2016 20:00
Rezan z 1 strony
Mnie by się przydało, aby ktoś mną pokierował, czasem " *j****ł", a w AA to dla mnie takie ciepłe kluchy....
ankao30 - Pon 25 Sty, 2016 20:09
niepokorna napisał/a: | Rezan z 1 strony
Mnie by się przydało, aby ktoś mną pokierował, czasem " *j****ł", a w AA to dla mnie takie ciepłe kluchy.... |
Kluchę już przetrawiłam i przeprosiny przyjęłam, ale i tak masz u mnie to w pamięci. Żeby mnie kluchą nazwać No ale, uraze rozpisałam
A co do pierwszej części zdania, to chyba była dziewczyna, do czasu gdy nie dała całusa.
pterodaktyll - Pon 25 Sty, 2016 20:18
Tak sobie to wszystko czytam i czytam i mogę tylko jedno napisać. Wyrazy współczucia dla Was wszystkich moi drodzy, którzy na podstawie swoich własnych i często traumatycznych przeżyć związanych z naszą chorobą usiłują uchronić "świeżą duszyczkę" przed konsekwencjami jakie sami ponosili i ponoszą do dzisiaj w wyniku choroby alkoholowej czy współuzależnienia. Wasza empatia budzi mój podziw albowiem już dość dawno zrezygnowałem ze "zbawiania alkoholików". Każdy z nas MUSI naprawdę walnąć porządnie łbem o tą przysłowiową "glebę" i dopiero wtedy zaczyna myśleć. Doświadczenia innych w tym temacie są g***o warte. Tak z ręką na sercu, czy my byliśmy inni, kiedy nam tłumaczono jak dziadek krasuli na rowie, że to czy tamto spowoduje takie a nie inne konsekwencje? Byliśmy dokładnie tacy sami jak nasz kolega. Wszystko wiedzieliśmy lepiej a cała reszta świata g***o wiedziała. Oczywiście do czasu kiedy waliliśmy głupim ryjem w g***o, które sami sobie sprokurowaliśmy. Dlatego uroczyście oświadczam: Rezan!!!! Masz pełne prawo nie zgadzać się z tym co Ci tu piszą. Masz pełne prawo popełnić te same idiotyczne błędy, które i myśmy popełniali i oczywiście musisz być świadomy tego, że w końcowym rozrachunku to tylko Ty poniesiesz całkowite konsekwencje swoich wyborów, a właściwie powinienem był napisać, tych wyborów jakich dokonuje Twoja chora podświadomość. Możesz mi wierzyć, że im dłużej czytam to co piszesz, to mam nieomal 100% pewność, że manipulujesz sam sobą i nawet nie masz o tym bladego pojęcia. Skąd to wiem? Ano stąd, że robiłem dokładnie to samo co Ty teraz robisz i nie sądzę żeby spotkały Cię inne konsekwencje niż te, które ja poniosłem w końcowym rachunku. Nie masz mi czego zazdrościć, zapewniam Cię..........
Reszta to już Twoja brocha i nic mi do tego co z tym zrobisz
Tajga - Pon 25 Sty, 2016 20:29
pterodaktyll napisał/a: | Twoja brocha |
ankao30 - Pon 25 Sty, 2016 20:40
pterodaktyll,
Jakoś sobie nie współczuje, ani nie mam zamiaru kogoś chronić. Jeszcze jak ktoś nie jest swieżynką.
No już dwie tetapie, po kilka dni i raz może dwa na mityngu.
To stary wyga
A pomagam sobie. Widzę gdzie też mogłam być, jakbym tylko słyszała.
niepokorna - Pon 25 Sty, 2016 20:50
pterodaktyll napisał/a: | Tak sobie to wszystko czytam i czytam i mogę tylko jedno napisać. Wyrazy współczucia dla Was wszystkich moi drodzy, którzy na podstawie swoich własnych i często traumatycznych przeżyć związanych z naszą chorobą usiłują uchronić "świeżą duszyczkę" przed konsekwencjami jakie sami ponosili i ponoszą do dzisiaj w wyniku choroby alkoholowej czy współuzależnienia. Wasza empatia budzi mój podziw albowiem już dość dawno zrezygnowałem ze "zbawiania alkoholików" |
to wyżej a to niżej chyba cos zle przeczytałam
pterodaktyll napisał/a: | Możesz mi wierzyć, że im dłużej czytam to co piszesz, to mam nieomal 100% pewność, że manipulujesz sam sobą i nawet nie masz o tym bladego pojęcia. Skąd to wiem? Ano stąd, że robiłem dokładnie to samo co Ty teraz robisz i nie sądzę żeby spotkały Cię inne konsekwencje niż te, które ja poniosłem w końcowym rachunku. Nie masz mi czego zazdrościć, zapewniam Cię.......... |
niepokorna - Pon 25 Sty, 2016 20:52
pterodaktyll napisał/a: | tych wyborów jakich dokonuje Twoja chora podświadomość |
czy to czasami nie ocena Rezana
Janioł - Pon 25 Sty, 2016 20:55
niepokorna napisał/a: | czy to czasami nie ocena Rezana | nie, to ocena jego podświadomości
niepokorna - Pon 25 Sty, 2016 20:56
Janioł napisał/a: | nie, to ocena jego podświadomości |
a to chyba psychoanaliza jakiegoś wykształconego lekarza znajacego swojego pacjenta
Janioł - Pon 25 Sty, 2016 20:59
niepokorna napisał/a: | a to chyba psychoanaliza jakiegoś wykształconego lekarza znajacego swojego pacjenta | e tam, do tego starożytni Ptero wystarczy
niepokorna - Pon 25 Sty, 2016 21:01
nic dodać nic ująć
Janioł - Pon 25 Sty, 2016 21:02
niepokorna napisał/a: | nic ująć | zwłaszcza bym nie ujmował bo I tak nie ma z czego
iskra - Pon 25 Sty, 2016 23:45
Tak jak u kazdego innego czlowieka pterodaktyl.
razen wspomniales o innych formach terapii. Moim skromnym zdaniem mozna nauczyc sie pic kontrolowanie, ale w tylko w przypadku uzaleznienia psychincznego, czyli nie przekraczajac fazy chronicznej. Tylko pytanie po co? czy alko jest tak wazny, niezbedny do zycia, ze trza kombinowac jak by tu pic, ale bez konsekwencji? Szkoda czasu na to kombinowanie, alko jest do nieczego potrzebne.
Tyle czasu nie pracowales, wiec jak 2, 3 miesiace nie popracujesz to sie nic nie stanie. Zrob terapie, ale nie jakies zamkniete bo po co? Uciekniesz stamtad na bank po tygodniu, a dlugo trza czekac. Na terapie 2 miesieczna stacjonarną mozesz isc prawie, ze natychmiast. Pare godzin terapi potem wolne, ja np bym se znowu poszedl bo fajnie bylo i l4 mialem i mnie nie wywalili z roboty.
pterodaktyll - Pon 25 Sty, 2016 23:54
iskra napisał/a: | Tak jak u kazdego innego czlowieka pterodaktyl.
|
Daruj sobie proszę te bzdury i nie usiłuj mi wmawiać, że podświadomość człowieka uzależnionego działa tak jak podświadomość człowieka zdrowego i nieuzależnionego.
iskra - Wto 26 Sty, 2016 01:29
To wytlumacz jesliś łaskaw, jak działa podświadomosc czlowieka uzaleznionego? Czyzby uzalezniony bylby jakąś inną rasą czy co, ze działa inaczej?
margo - Wto 26 Sty, 2016 08:28
Iskra, nie wiem jak Ty, ale ja widzę chorobę alkoholową tak, że aż do tej wspomnianej przez Ciebie fazy chronicznej to jest jedna wielka próba kontrolowania picia. W chronicznej też zresztą, ale idzie trochę gorzej co powiesz tym wszystkim ludziom uzależnionym, ale nie będącym jeszcze w fazie chronicznej, którzy pomimo rzekomego kontrolowania swojego picia i tak podreptali do fazy chronicznej? No i czy w takim razie poprzednie fazy uzależnienia to nie uzależnienie, skoro można by pić kontrolowanie? to ja bez sensu na tą terapię chodzę widocznie, jeszcze mam szanse się trochę postaczać, poczekam aż do fazy chronicznej, kiedy stracę większość tego co mam i wtedy dopiero pójdę się leczyć. Brzmi nieźle, zaczynam już dziś
Nie wiem jak inni ale jak dla mnie to wygląda to na bardzo duże ryzyko, a po co ryzykować, skoro alkohol nie jest potrzebny do egzystencji? Tylko uzależniona głowa próbuje tak kombinować dla osoby nieuzależnionej niepicie nie jest problemem...
iskra - Wto 26 Sty, 2016 09:13
Margo pisialem o tym wczesniej, ze alkohol nie jest w ogole do niczego potrzebny i nie picie nie jest zadnym problemem. źle to ruzumujesz. Co powiem takim ludziom? Zeby poszli na terapie jak najszybciej Po drugie, to o alkoholiźmie nie swiadczy tylko to, ze sie nie kontroluje picia. Brak kontroli to juz jest ostatnia faza, ale wszystko zaczyna sie lata wczesniej. NIe trzeba sie stoczyc do fazy chronicznej. Ty zatrzymalas sie wczesniej, po co Ci wielotygodniowe ciagi, okrutne straty w kazdej sferze zycia, dlugi nie do splacenia itp, itd? Nie rozumiem czemu piszesz, ze lepiej czekac do fazy chronicznej, co to za glupie myslenie? Myslisz, ze wszyscy tak wlasnie sobie myslą? Mylisz sie, jest wiele alkoholikow, ktorzy do fazy chronicznej nie dochodzą.
wiele ludzi staje sie alkoholikami od swojego pierwszego picia alkoholu, w mlodym wieku, a dlugimi latami jeszcze kontroluja picie. U Ciebie tez tak pewnie było, zastanow sie nad tym glęmbiej, czy czasem od poczatku nie czulas, ze cos z twoim piciem jest nie tak.
Wiedźma - Wto 26 Sty, 2016 09:27
iskra napisał/a: | jak działa podświadomosc czlowieka uzaleznionego? |
To kiedyś tu tłumaczyła zdaje się Tomoe i w tym przypadku nie sposób się z nią nie zgodzić.
Otóż podświadomość osoby uzależnionej postrzega stan upojenia (tu alkoholowego)
jako stan naturalny człowieka i robi wszystko, aby go do tego stanu doprowadzić.
A może naprawdę sporo, ponieważ działa w sposób nieuświadomiony przez umysł, a więc tajnie i skrycie
Stosuje różne sztuczki i trudne do rozszyfrowania manipulacje, wchodzące w skład mechanizmów uzależnienie,
których rozpoznawania i rozbrajania uczą nas na terapii
margo - Wto 26 Sty, 2016 09:56
iskra napisał/a: | Brak kontroli to juz jest ostatnia faza |
Nie zgadzam się z tym. Brak kontroli to jeden z pierwszych objawów, który ja mam, a do fazy chronicznej raczej mi daleko.
iskra napisał/a: | Ciebie tez tak pewnie było, zastanow sie nad tym glęmbiej, czy czasem od poczatku nie czulas, ze cos z twoim piciem jest nie tak |
Oczywiscie, ze tak. Od początku brakowało mi kontroli.
Ale moment moment. Bo mam wrażenie, że mamy zupełne inne pojęcie kontroli i może dlatego się nie rozumiemy. Co rozumiesz przez utratę kontroli?
iskra napisał/a: | Nie rozumiem czemu piszesz, ze lepiej czekac do fazy chronicznej, co to za glupie myslenie? |
Nie zrozumiałeś ironii
pterodaktyll - Wto 26 Sty, 2016 10:15
iskra napisał/a: | To wytlumacz jesliś łaskaw, jak działa podświadomosc czlowieka uzaleznionego? Czyzby uzalezniony bylby jakąś inną rasą czy co, ze działa inaczej? |
Masz rację, nieprecyzyjnie się wyraziłem. Oczywiście chodzi o to, że zasady działania podświadomości są takie same dla człowieka uzależnionego jak i nieuzależnionego ale to jest jedyny wspólny mianownik dla obu grup ludzi, a resztę wyjaśniła Ci już NWK:
Wiedźma napisał/a: | Otóż podświadomość osoby uzależnionej postrzega stan upojenia (tu alkoholowego)
jako stan naturalny człowieka i robi wszystko, aby go do tego stanu doprowadzić.
A może naprawdę sporo, ponieważ działa w sposób nieuświadomiony przez umysł, a więc tajnie i skrycie
Stosuje różne sztuczki i trudne do rozszyfrowania manipulacje, wchodzące w skład mechanizmów uzależnienie,
których rozpoznawania i rozbrajania uczą nas na terapii |
Gdybyś miał ochotę zapoznać się bliżej z działaniami podświadomości to polecam Pawlikowską i jej książkę "W dżungli podświadomości", która na pewno wiele spraw związanych z naszą chorobą Ci wyjaśni
iskra - Wto 26 Sty, 2016 11:21
Kupie dzisiaj, ile taka ksiazka?
Jednak nie moge sie z tym zgodzic, ze podswiadomosc uwaza to co za normalne. Dlaczegoz bowiem to poczucie winy i wstydu za kazdym razem kiedy pilem? Dlaczegoz wew krytyk tak mnie bruzgał za kazdym razem kiedy pilem czy cpalem? Czy nie jest tak, ze poczucie winy, wstydu, wewnetrzne poczucie, ze sie robi cos zlego itp, itd to nie jest konflikt i nieadekwatnosc z naszym podswiadomym JA?
Margo brak kontroli to brak kontroli? Czyli zawsze mialas tak, ze jak wypiilas to nie wiedzialas jak sie skonczy to picie, od zawsze zawalalas szkole, prace i inne sprawy bo nie wiedzialas kiedy skonczysz?
Bo ja np jak mialem isc do roboty na drugi dzien to ograniczalem sie do 4, 5 piw. Natomiast faktem jest tzw smaki, czyli jak sie wypije 3 to sie chce 4, jak 4 to 5, jak 5 to 6 itp, itd. Tak mialem, ale jak mialem isc do roboty czy inne sprawy no to coz, trza bylo przestac, choc sie chcialo wiecej.
pterodaktyll - Wto 26 Sty, 2016 11:28
iskra napisał/a: | Kupie dzisiaj, ile taka ksiazka? | Pewnie najtaniej na allegro
iskra - Wto 26 Sty, 2016 11:42
Ja nie lubie czekac, wole isd do ksiegarni i kupic. 50 zeta czy wiecej? Co do czekania to mialem dzisiaj wizyte u neurologa na 9. Lekarz przyszedl o 10 a przede mna bylo z 8 ludzi, wiec poczekalem chwile i poszedlem do domu. Pol dnia mam siedziec? do roboty zaraz musze isc.
A ta Pawlikowska to jakis naukowiec czy kto? Bo chyba to jakas pseudonaukowa ksiazka, jakich jest miliony chyba. Jak byc szczesliwym, jak sie nie martwic, jak zyc, jest mnowstwo tego, a generalnie to nic nie daje takie ksiazki
margo - Wto 26 Sty, 2016 11:57
Nie, brak kontroli pojawia się już wcześniej. Zawalanie pracy czy inne takie to już konsekwencje braku kontroli już takiej totalnie rozbudowanej. Ja myślałam o takim braku kontroli, że idę na imprezę z jednym piwem w torebce i obiecuje sobie, że wypije tylko jedno, a później i tak kończyłam tak, że mnie musieli wyprowadzać a już na pewno urywał się film. To już był brak kontroli jak dla mnie, ale nie zawalałam jeszcze niczego...
pterodaktyll - Wto 26 Sty, 2016 12:12
iskra napisał/a: |
A ta Pawlikowska to jakis naukowiec czy kto? Bo chyba to jakas pseudonaukowa ksiazka, jakich jest miliony chyba. Jak byc szczesliwym, jak sie nie martwic, jak zyc, jest mnowstwo tego, a generalnie to nic nie daje takie ksiazki |
Jeszcze nawet do niej nie zajrzałeś, a już zdążyłeś wydać opinię o autorce i książce
iskra napisał/a: | Ja nie lubie czekac, |
"Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu - pamiętaj jaki pokój może być w ciszy..........."
I to by było na tyle, jak mawiał Profesor Mniemanologii Stosowanej
iskra - Wto 26 Sty, 2016 12:21
Nie lubie wydawac pieniadze na próźno.
pterodaktyll - Wto 26 Sty, 2016 12:25
iskra napisał/a: | Nie lubie wydawac pieniadze na próźno. |
To nie pleć byle czego, jak nie masz o czymś pojęcia kolego
Jędrek - Wto 26 Sty, 2016 12:43
Wiedźma napisał/a: |
Stosuje różne sztuczki i trudne do rozszyfrowania manipulacje, wchodzące w skład mechanizmów uzależnienie,
których rozpoznawania i rozbrajania uczą nas na terapii |
Taaaa... bardzo sprytna ta podświadomość jest......
Mnie gonią myślową i psychotycznymi wymysłami poprzez wycieńczenie psychiczne i fizyczne doprowadziła do myślenia: "przez 19 lat piłem i nie działy się ze mną takie rzeczy. Jak się napiję, to na pewno mi przejdzie". No i napiłem się.... No i przeszło..... Ale dnia następnego znowu od nowa.... I znowu pić?
stanisław - Wto 26 Sty, 2016 12:54
Rezan napisał/a: | A może ja będę szczęśliwy nie pijąc i będąc na tzw. d***ścisku, może to moja droga trzeźwienia, zakazana ??? bo nie certyfikowana przez terapeutów? | Może tak , może jest to twoja droga . Mam tylko prośbe opisuj ją, bo moze ktoś z uczestnikow tego forum skożysta. Albo nie bedzie chciał miec tak jak ty.Dobrych wyborow życze.
Jędrek - Wto 26 Sty, 2016 13:08
Cytat: | Sedno...
A może ja będę szczęśliwy nie pijąc i będąc na tzw. d***ścisku, może to moja droga trzeźwienia, zakazana ??? bo nie certyfikowana przez terapeutów?? |
Ja przeżyłem na d*** 2 lata podejmując decyzję, że nie będę pił. TYlko tyle.... no i tam jeszcze przestrzegałem jak mi pasowało ( ) zasad HALT.
No i przez dwa lata chodziłem sfrustrowany, zły, drażliwy o byle co.... chociaż przez dwa lata brałem antydepresanty
d*** to tak jak szczękościsk... tylko, że cierpiały od mojej złości i frustracji ludzie obok.... rodzina najbardziej.
Cytat: | Coraz bardziej odczuwam fakt, że jak nie jest się z wami, to jest się przeciw wam... |
No.... Ostatnio słyszałem, że można by na spadochronie dać sugestię, że "sugeruje się" żeby pociągnąć zawleczkę aby bezpiecznie wylądować.....
Ale coraz bardziej odczuwam fakt, że różne zawzięte i "najmądrzejsze na świecie" osoby wpadły by na pomysł, że sobie bez tego poradzą.... że można nic nie robiąc ze spadochronem spakowanym w plecaku bezpiecznie wylądować....
Janioł - Wto 26 Sty, 2016 13:08
iskra napisał/a: | Nie lubie wydawac pieniadze na próźno. | ja też lubię najbardziej te piosenki które już znam
margo - Wto 26 Sty, 2016 14:05
A tak poza tym sobie myślę, czymże jest próba picia kontrolowanego, jeśli nie próbą okiełznania braku kontroli?
szymon - Śro 27 Sty, 2016 08:07
cze Rez!
napisałeś i odhaczasz w planie działań, czy pierdu pierdu tylko w internecie było?
jak planowanie następnego dnia, jak realizacja założonego planu z wczoraj?
mi wychodzi średnio, bo sobie za dużo nałożyłem, ale robie, jak jest u Ciebie?
Rezan - Śro 27 Sty, 2016 13:50
Wiedźma napisał/a: | To kiedyś tu tłumaczyła zdaje się Tomoe i w tym przypadku nie sposób się z nią nie zgodzić.
Otóż podświadomość osoby uzależnionej postrzega stan upojenia (tu alkoholowego)
jako stan naturalny człowieka i robi wszystko, aby go do tego stanu doprowadzić |
Z tym się nie zgodzę, dla mnie stan upojenia nie był stanem normalnym, dobrze wiedziałem, że to nienaturalny stan, który chce osiągnąć bo mi fajnie beret ryło.
A zauważyłem, że są też specjaliści od współuzależnienia, mnie może trochę poznaliście, ale mojej narzeczonej nie, więc nie wróżcie jak to ona przechodzi to współuzależnienie, bo nic na jej temat nie wiecie...
szymon napisał/a: | cze Rez!
napisałeś i odhaczasz w planie działań, czy pierdu pierdu tylko w internecie było?
jak planowanie następnego dnia, jak realizacja założonego planu z wczoraj?
mi wychodzi średnio, bo sobie za dużo nałożyłem, ale robie, jak jest u Ciebie? |
Witaj Szymonie...
Tak piszę sobie na kartce co danego dnia chce zrobić, wieczorem dnia poprzedzającego...
Jak na razie robię to co zaplanowałem, z dzisiejszych rzeczy do zrobienia już 5 wykonanych i przekreślonych na kartce...
Jeszcze kilka pozycji zostało, m.in. wytopić słoninę i zrobić sobie domowy smalec
dzień planuję zakończyć o 20.30, rozpłaszczony na fotelu pa3ąc na mecz...
She - Śro 27 Sty, 2016 13:57
Rezan napisał/a: | A zauważyłem, że są też specjaliści od współuzależnienia, mnie może trochę poznaliście, ale mojej narzeczonej nie, więc nie wróżcie jak to ona przechodzi to współuzależnienie, bo nic na jej temat nie wiecie... |
Oj Rezan, cały czas kopiesz się z koniem
Zapewniam Cię że zarówno mechanizmy rządzące alkoholizmem działają tak samo w przypadku osób uzależnionych a te współuzależnieniowe działają dokładnie tak samo u każdej osoby współuzależnionej.
Klara - Śro 27 Sty, 2016 14:17
Potwierdzam to, co napisała She i dodam, że jeśli dziewczyna pracuje na etacie i dorabia utrzymując darmozjada (i darmopijca) i jeszcze nie wyrzuciła go na zbity pysk z mieszkania, to na bank jest współuzależniona.
Rezan - Śro 27 Sty, 2016 14:47
óKlara ale ona przynajmniej od dwóch lat wie, że jest współuzależniona, jest DDA, jej ojciec chlał całe życie... zmarł na raka, zmarła jej mama też na raka, została sama, Ja osobiście bym się załamał, zapił, albo nie wiem sam co jeszcze. Ona jest bardzo ale to bardzo silna psychicznie, to co Ją spotkało w życiu porównując do mojego picia to pikuś... Wierzcie mi dobrze sobie radzi... Poza tym to wątek o mnie nie o niej...
She napisał/a: | Oj Rezan, cały czas kopiesz się z koniem
Zapewniam Cię że zarówno mechanizmy rządzące alkoholizmem działają tak samo w przypadku osób uzależnionych a te współuzależnieniowe działają dokładnie tak samo u każdej osoby współuzależnionej. |
powiedział Ci to terapeuta?? Może powinna iść też na terapię?
Teraz takie czasy, że każdy z byle czym leci do lekarza, kupuje suplementy magiczne co reklamują, do psychiatry bo ma gorszy dzień itp... Znałem kiedyś pewną panią cierpiącą rzekomo na depresję, jak wychodziła ze szpitala to już ustaliła sobie kolejny termin przyjęcia, bo już wiedziała, że znów ją depresja dopadnie...
Uważam, że teraz ludzie z byle bzdurą lecą do lekarza, a co mają powiedzieć ci co przeżyli wojnę, obozy, głód. Powinni dawno byli się powiesić, takie rysy na psychice, a jakoś umieli wyjść na ludzi. My musielibyśmy z 10 lat terapii przejść, a oni jakoś dali sobie radę. Dzisiejsze społeczeństwo jest słabe, nie inaczej... Kichnie i leci do lekarza... A tam antybiotyki itp... Tak samo z alkoholizmem, kiedyś nie było aa i terapii i ludzie jak nie chcieli pić dawali radę... A teraz bez terapii nie ma życia...
Klara - Śro 27 Sty, 2016 15:04
Cytat: | Ona jest bardzo ale to bardzo silna psychicznie, to co Ją spotkało w życiu porównując do mojego picia to pikuś... Wierzcie mi dobrze sobie radzi... |
Taaaaa.... współuzależnione i DDA są silne. Takie bohaterki. WSZYSTKO udźwigną, a przede wszystkim udźwigną garb wiszącego na nich alkoholika.
Zmartwię Cię. Do czasu. Jedne nerwowo wyczerpane trafiają do psychiatryka, inne zaczynają chorować i przedwcześnie umierają, a jeszcze inne - mądrzeją i zaczynają robić porządek w swoim życiu, rozpoczynając od pozbycia się garba.
Rezan napisał/a: | Może powinna iść też na terapię? |
To pytanie skierowałeś do She, ale pozwolę sobie też na nie odpowiedzieć.
Odpowiedź brzmi: POWINNA
Jonesy - Śro 27 Sty, 2016 15:05
Rezan napisał/a: | szymon napisał/a: | cze Rez!
napisałeś i odhaczasz w planie działań, czy pierdu pierdu tylko w internecie było?
jak planowanie następnego dnia, jak realizacja założonego planu z wczoraj?
mi wychodzi średnio, bo sobie za dużo nałożyłem, ale robie, jak jest u Ciebie? |
Witaj Szymonie...
Tak piszę sobie na kartce co danego dnia chce zrobić, wieczorem dnia poprzedzającego...
Jak na razie robię to co zaplanowałem, z dzisiejszych rzeczy do zrobienia już 5 wykonanych i przekreślonych na kartce...
Jeszcze kilka pozycji zostało, m.in. wytopić słoninę i zrobić sobie domowy smalec
dzień planuję zakończyć o 20.30, rozpłaszczony na fotelu pa3ąc na mecz... |
Rezan napisał/a: | rejek napisał/a: | Rezan spójrz na to -chcesz też bez terapii ,mityngów i pracy nad sobą też trzymać abstę na złosci ,złosliwości itd-no generalnie na chorych emocjach?
Po co ci to? |
Rejek Iskra poruszył tutaj bardzo ważną kwestię, nieumiejętności czytania ze zrozumieniem i ty jesteś tego świetnym przykładem, gdyż napisałem na 9 stronie:
Cytat: | Nie zakładam co będzie dla mnie dobre, a co złe, niczego nie odrzucam, powiedzmy zbieram informację, nie wiem czy pamiętacie ale na 27.01.2016 mam iść na rozmowę o przyjęcie na oddział zamknięty, mają mi powiedzieć po rozmowie z lekarzem, czy się nadaję... Pójdę na pewno. |
Więc proszę zanim coś napiszesz, czytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj...
|
Kto by tam się pi****ił z rozmowami o przyjęcie na terapię jak w domu słonina czeka na wytopienie w tv wieczorem nasi grają o wszystko...
She - Śro 27 Sty, 2016 15:21
Rezan napisał/a: | powiedział Ci to terapeuta?? |
Nie. Znam już w tym momencie zbyt wiele historii osób współuzależnionych, a przede wszystkim znam swoją historię. Potrafię wyciągać wnioski. Każda historia mimo tego że dotyczy ludzi z najróżniejszych środowisk ma wspólny mianownik - zachowania wobec uzależnionego partnera są niemalże identyczne
Tu nie ma wyjątków.
Rezan napisał/a: | Może powinna iść też na terapię? |
A o tym może zdecydować tylko i wyłącznie ona sama. Ale... myślę będzie się przed tym na początku bronić, nie dopuszczając do siebie myśli że żyje pod jednym dachem z alkoholikiem.
Ot, mechanizm iluzji i zaprzeczeń
Ja w pewnym momencie tak bardzo chciałam się wyrwać z tego marazmu że byłam gotowa na spotkanie z samym diabłem, oby tylko ktoś mi pomógł, wskazał drogę którą powinnam pójść.
Ale po niej idę tylko ja, w kierunku w którym ja chcę. I nikt inny nie jest w stanie zmienić jej toru.
Zrozum że uzależnienie i współuzależnienie mają ze sobą bardzo wiele wspólnego.
Zarówno jedna i druga strona żyje w świecie iluzji, kalecząc boleśnie swoją psychikę na własne zresztą życzenie
Ty jesteś uzależniony od alkoholu, ona od Ciebie. Ot i cała tajemnica
Samo to że dorosła osoba, żyjąca w związku utrzymuje niepracującego, chlającego partnera jest ewidentnym objawem współuzależnienia. Nie wyobrażam sobie utrzymywania kogokolwiek oprócz dzieci. O pijącym, czynnym alkoholiku nie wspominając.
olga - Śro 27 Sty, 2016 15:21
Nie wolno na forum oceniać ale co mi tam napiszę: głupoty chłopie piszesz, że głowa mała Jesteśmy tu na forum specjalistkami od współuzależnienia bo same to wszystko przeżyłyśmy i wiemy dokładnie czym owo współuzależnienie się przejawia. Czy jakakolwiek zdrowa emocjonalnie dziewczyna trzymałaby w domu darmozjada? Klarcia już to napisała a ja potwierdzam. Pogoniłaby go na cztery wiatry. Sprawdza Cie? Wącha? Sprawdza paragony? Tak. Czyli kontroluje. To jest jeden z objawów współuzależnienia. Czeka aż przestaniesz pić? Ma nadzieję, że już zawsze będziesz trzeźwy? Jest zadowolona, że teraz nie pijesz? Tak. Sam o tym pisałeś. Czyli jej stany emocjonalne są uzależnione od Twojego picia-niepicia. Buja się na huśtawce współuzależnienia aż miło. Jeśli twierdzisz, że tak nie jest to znaczy, że nic o jej samopoczuciu nie wiesz. Nie rozmawiacie na ten temat ze sobą? To gdzie ta miłość?
A jeśli współuzależniona nie jest (jak twierdzisz) to znaczy, że ma Ciebie i Twój los w głębokim poważaniu tylko po kiego grzyba by Cie trzymała?
Jras4 - Śro 27 Sty, 2016 15:25
Rezan napisał/a: | ona przynajmniej od dwóch lat wie, że jest współuzależniona, jest DDA, jej ojciec chlał całe życie... zmarł na raka, zmarła jej mama też na raka, została sama |
i ty śmiesz nie pracować czy pić ? mniemasz litości ? co z ciebie za człowiek ?
Jonesy - Śro 27 Sty, 2016 15:29
Jras4 napisał/a: | Rezan napisał/a: | ona przynajmniej od dwóch lat wie, że jest współuzależniona, jest DDA, jej ojciec chlał całe życie... zmarł na raka, zmarła jej mama też na raka, została sama |
i ty śmiesz nie pracować czy pić ? mniemasz litości ? co z ciebie za człowiek ? |
Nie mogę się z tym nie zgodzić.
Giaur - Śro 27 Sty, 2016 16:59
Rezan napisał/a: | . Dzisiejsze społeczeństwo jest słabe, nie inaczej... Kichnie i leci do lekarza... A tam antybiotyki itp... Tak samo z alkoholizmem, kiedyś nie było aa i terapii i ludzie jak nie chcieli pić dawali radę... A teraz bez terapii nie ma życia... |
Rezan, za starych dobrych czasów na wieść o tym że młoda, pracująca dziewczyna, która wcześnie straciła rodziców, utrzymuje pijącego nieroba (który jeszcze ją okrada), do Twych drzwi zapukałby kuzyn poszkodowanej i z pełnym poparciem społecznym wyniósłby Cię na kopach. Dzielnicowy by jeszcze poprawił. Dalsze teorie na temat leczenia alkoholizmu wypracowywałbyś mieszkając u mamy.
Wiedźma - Śro 27 Sty, 2016 17:14
iskra napisał/a: | mialem dzisiaj wizyte u neurologa na 9. Lekarz przyszedl o 10 a przede mna bylo z 8 ludzi, wiec poczekalem chwile i poszedlem do domu. Pol dnia mam siedziec? do roboty zaraz musze isc. |
No proszę, co za zbieg okoliczności kuba33 na sąsiednim forum napisał/a: | Mialem dzisiaj wizyte u neurologa. Ale ing. kolejka taka, ze sie wrocilem do domu, ing nie bede siedzial pol dnia, zreszta najwyzej zlecilby mi umowienie sie na nastepny termin, za 2 miesiace i czekanie zas pol dnia w kolejce. |
http://www.alkoholizm.com...p=182603#182603
A to Cię ktoś sprytnie namierzył, Plusiu
Żegnam
olga - Śro 27 Sty, 2016 17:20
Rezan napisał/a: | co mają powiedzieć ci co przeżyli wojnę, obozy, głód |
no tak życie z alkoholikiem to pikuś w porównaniu z wojną, obozem i głodem...
ja tak sobie tłumaczyłam żeby kompletnie nie zwariować...
czyli dziewczyna nie ma z Tobą tak źle....mogłaby mieć znacznie gorzej gdyby żyła 75 lat temu...
Giaur - Śro 27 Sty, 2016 17:30
olga napisał/a: | Rezan napisał/a: | co mają powiedzieć ci co przeżyli wojnę, obozy, głód |
no tak życie z alkoholikiem to pikuś w porównaniu z wojną, obozem i głodem...
ja tak sobie tłumaczyłam żeby kompletnie nie zwariować...
czyli dziewczyna nie ma z Tobą tak źle....mogłaby mieć znacznie gorzej gdyby żyła 75 lat temu... |
Myślę że miałaby sporo lepiej, bo Rezana w całym tym obrazku by nadzwyczajniej nigdy nie było. Abstrahując od eksmisji wykonanej trybie natychmiastowym (poprzedzonej solidnym oklepaniem ryja), w czasach gdy to facet zarabiał pieniądze i decydował o poziomie społecznym całej rodziny, niespełniony zawodowo alkoholik z wykształceniem humanistycznym snułby różne teorie samotnie na zimnym poddaszu, licząc na Wielki Przełom. Balzacowi się przecież udało.
Teraz mamy związek partnerski, dziewczyna w fizycznej pracy, a dorosły zdrowy facet gotuje i z mopem po mieszkaniu biega
Rezan - Śro 27 Sty, 2016 17:48
Jonesy napisał/a: | Kto by tam się pi***olił z rozmowami o przyjęcie na terapię jak w domu słonina czeka na wytopienie w tv wieczorem nasi grają o wszystko... |
przynajmniej jeden plus tego Jonesy, że dziś się nie napiję...
No tak, darmozjad i pijak, który myśli o terapii, ale jak napisał, że ma szanse iść do pracy, to miglanc od terapii, bo zasłania się pracą...
I tak nie dobrze i tak źle... Ludzie zastanówcie się...
Jras4 napisał/a: | i ty śmiesz nie pracować czy pić ? mniemasz litości ? co z ciebie za człowiek ? |
Patrz na siebie... ty jak przestawałeś pić, byłeś pewnie pełen cnót, twoje picie było owinięte chwałą i podziwem, skoro teraz mnie oceniasz...
Wróć pamięcią do swoich pijackich chwil... pterodaktyll napisał/a: |
Dawno się tak nie ubawiłem |
śmiej się śmiej... olga napisał/a: | Jesteśmy tu na forum specjalistkami od współuzależnienia bo same to wszystko przeżyłyśmy i wiemy dokładnie czym owo współuzależnienie się przejawia. |
Gratuluję specjalizacji, zostaniesz terapeutką ??
Giaur napisał/a: | Teraz mamy związek partnerski, dziewczyna w fizycznej pracy, a dorosły zdrowy facet gotuje i z mopem po mieszkaniu biega |
No tak ale ten facet jak napisał, że chce iść do pracy to, że nagle od terapii się miga...
Giaur - Śro 27 Sty, 2016 17:56
Cytat: | Jras4 napisał/a: | i ty śmiesz nie pracować czy pić ? mniemasz litości ? co z ciebie za człowiek ? |
Patrz na siebie... ty jak przestawałeś pić, byłeś pewnie pełen cnót, twoje picie było owinięte chwałą i podziwem, skoro teraz mnie oceniasz...
Wróć pamięcią do swoich pijackich chwil...
|
Oj wracam, wracam. Z każdym Twoim postem Rezan. Tak samo przez ostatnie trzy lata (nie) piłem.
Cytat: |
Giaur napisał/a: | Teraz mamy związek partnerski, dziewczyna w fizycznej pracy, a dorosły zdrowy facet gotuje i z mopem po mieszkaniu biega |
No tak ale ten facet jak napisał, że chce iść do pracy to, że nagle od terapii się miga... |
Meetingi nie bo nie, na terapię nie bo... podobno praca (której jeszcze nie masz). Jakiekolwiek leczenie w ogóle rozważasz czy już wyzdrowiałeś?
Miałeś być dzisiaj na rozmowie, byłeś?
Rezan - Śro 27 Sty, 2016 18:00
Giaur napisał/a: | Meetingi nie bo nie, na terapię nie bo... podobno praca (której jeszcze nie masz). Jakiekolwiek leczenie w ogóle rozważasz czy już wyzdrowiałeś?
Miałeś być dzisiaj na rozmowie, byłeś? |
Rozważam, leczenie, na rozmowie byłem...
Wiedźma - Śro 27 Sty, 2016 18:15
Rezan napisał/a: | Rozważam, leczenie, na rozmowie byłem... |
No i jak rozmowa? Co Ci powiedzieli?
Rezan - Śro 27 Sty, 2016 18:25
Rozmawiałem z miłą Panią psychiatrą... Uznała, że na leczenie się nadaję jak najbardziej, ale jak to stwierdziła mój stan, nie kwalifikuje mnie do nagłego przyjęcia, że mogę poczekać, bo są inni w gorszym stanie. Powiedziała, że mam się zastanowić nad terapią dzienną, bo będzie od razu... Mimo wszystko czekam na swój termin, mam dostać telefon, jak będzie dla mnie miejsce...
ankao30 - Śro 27 Sty, 2016 18:47
Rezan napisał/a: | Rozmawiałem z miłą Panią psychiatrą... Uznała, że na leczenie się nadaję jak najbardziej, ale jak to stwierdziła mój stan, nie kwalifikuje mnie do nagłego przyjęcia, że mogę poczekać, bo są inni w gorszym stanie. Powiedziała, że mam się zastanowić nad terapią dzienną, bo będzie od razu... Mimo wszystko czekam na swój termin, mam dostać telefon, jak będzie dla mnie miejsce... |
Teraz doczytałam, bowiem trochę mi zajęło by dodać utwór przez tel.
Ale i tak myślę, że klasyk.
Rezan - Śro 27 Sty, 2016 18:48
Anka bardzo dużo wiesz jak na osobę idącą tylko drogą AA, z tego co wiem na aa, nie robią wykładów, nie analizują metod i nie dają porad, lecz mówią o sobie...
Więc skąd taka wiedza o klasyce alkoholizmu??
Janioł - Śro 27 Sty, 2016 18:53
Rezan napisał/a: | Więc skąd taka wiedza o klasyce alkoholizmu?? | prawdopodobnie z setek opowieści zasłyszanych na mityngach oraz z nie mniejszej ilości wpisów tych co to jeszcze targowali się z chorobą I iść swoją drogą chcieli...I przepadli w czeluściach ......alkoholizmu (choc niektórzy jak ja I Kelpi powracają )
Rezan - Śro 27 Sty, 2016 18:56
może i tak, lecz ja nie zamierzam powracać, chcę iść dalej... choć nie mogę być pewny ani jednego kroku...
ankao30 - Śro 27 Sty, 2016 19:00
Czytam i widzę. To mi wystarcza, a i widziałam ile osób tu i na mityngach się przewinęło. Ja chodzę regularnie nie tylko raz w tygodniu i nie tylko na jedną grupę.
Dziennie rozmawiam z dziewczynami przez telefon, często też się spotykamy i widzę jak można samego siebie oszukiwać i nic nie robić, tylko kręcić się w miejscu, udając że coś się zmienia. Lecz niestety nic się nie zmienia, tylko czasem od tyłu się widzi ale niestety to samo. Możesz przyjść i posłuchać na mityngu innych, lecz podobnych do Ciebie osób. Często słyszę ile lat się tak kręcono, bezsensu wiecznie cofając się.
Nie potrzebowałam terapii, weszłam na program AA, nie zastanawiałam się kiedy, czy dam radę, czy sponsorka odpowiednia. Ja wiedziałam, że muszę się zmienić bo oszaleje, bo siedzenie i tylko chcenie nic nie zmieni, że może wytrzymam miesiąc, dwa i wrócę do tego stanu beznadzienosci.
Ale Ty masz swoją bajkę to Twój problem.
rejek - Śro 27 Sty, 2016 19:51
Wiedźma napisał/a: | iskra napisał/a: | mialem dzisiaj wizyte u neurologa na 9. Lekarz przyszedl o 10 a przede mna bylo z 8 ludzi, wiec poczekalem chwile i poszedlem do domu. Pol dnia mam siedziec? do roboty zaraz musze isc. |
No proszę, co za zbieg okoliczności kuba33 na sąsiednim forum napisał/a: | Mialem dzisiaj wizyte u neurologa. Ale ing. kolejka taka, ze sie wrocilem do domu, ing nie bede siedzial pol dnia, zreszta najwyzej zlecilby mi umowienie sie na nastepny termin, za 2 miesiace i czekanie zas pol dnia w kolejce. |
http://www.alkoholizm.com...p=182603#182603
A to Cię ktoś sprytnie namierzył, Plusiu
Żegnam
|
Rezan i kolejny idol ci się wykruszył?
Ile on niby nie pił bez mityngów?
Poszukaj na "innym forum" tam się chwali znacznie krótszym stażem abstynencji .
Ale jak chcesz to wierz w drogę "ja sam sobie poradzę"
rejek - Śro 27 Sty, 2016 19:55
Jonesy napisał/a: | Rezan napisał/a:
rejek napisał/a:
Rezan spójrz na to -chcesz też bez terapii ,mityngów i pracy nad sobą też trzymać abstę na złosci ,złosliwości itd-no generalnie na chorych emocjach?
Po co ci to?
Rejek Iskra poruszył tutaj bardzo ważną kwestię, nieumiejętności czytania ze zrozumieniem i ty jesteś tego świetnym przykładem, gdyż napisałem na 9 stronie:
Cytat:
Nie zakładam co będzie dla mnie dobre, a co złe, niczego nie odrzucam, powiedzmy zbieram informację, nie wiem czy pamiętacie ale na 27.01.2016 mam iść na rozmowę o przyjęcie na oddział zamknięty, mają mi powiedzieć po rozmowie z lekarzem, czy się nadaję... Pójdę na pewno.
Więc proszę zanim coś napiszesz, czytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj...
Kto by tam się pi***olił z rozmowami o przyjęcie na terapię jak w domu słonina czeka na wytopienie w tv wieczorem nasi grają o wszystko... |
Rezan i co byłeś na rozmowie?
Rezan - Śro 27 Sty, 2016 20:16
Bylem już pisalem wcześniej
ankao30 - Śro 27 Sty, 2016 20:30
Rezan,
Ale wiesz co Ci jeszcze powiem. Często widzę na mityngach jednorazowe sztrzały, więcej już nie przychodzą. Ale zawsze myślę, może grupa nie spasowała, na pewno chodzą gdzieś indziej.
Ale niestety często jest inna prawda, znów piją, niewiem może jestem zagorąca klucha.
Trudno mi na to odpowiedzieć. Ale jednak wolę się karmić złudzeniami, że jednak chodzą gdzieś indziej, bliżej lub takie tam.
Powodzenia
rejek - Śro 27 Sty, 2016 20:40
Rezan napisał/a: | Bylem już pisalem wcześniej |
Nie widzę -i co ci powiedzieli?
stanisław - Śro 27 Sty, 2016 21:11
ankao30 napisał/a: | Ale niestety często jest inna prawda, znów piją, | Kazdy z nas musiał stanąć na swoim dnie. Kazdy alkoholik przestaje pic , niektóry udaje się za życia
Whiplash - Czw 28 Sty, 2016 08:16
Pozamiatałem
Z kamerką pod prysznic
Jonesy - Czw 28 Sty, 2016 11:29
Rezan!
Znalazłem dla Ciebie post od faceta, który bez niczego nie pije od 2013 roku. Poczytaj sobie proszę, jak bardzo jest szczęśliwy:
http://komudzwonia.pl/vie...p=824294#824294
Może to Ci odrobinę otworzy oczy.
Rezan - Czw 28 Sty, 2016 11:46
Jonesy... dzięki za link, przeczytałem. Ale jak sam widzisz autor napisał, że stoi w miejscu, że prócz nie picia nie zrobił nic, ja nie zamierzam stać w miejscu, wyznaczam sobie cele z dnia na dzień, najpierw błahe, z czasem przyjdzie czas na większe. Od października zamierzam wrócić na studia, zrobić w końcu tego magistra,w planach jest również zapisanie się na kurs angielskiego, bo przez picie zawaliłem język, a w dzisiejszych czasach jak się nie szprechuje, czy talkinguje to kiepsko...
Uważam, że nie tylko terapia i AA pozwoli nam ruszyć, zamiast stać w miejscu, uważam, że trzeba mieć na siebie plan...
Nowi przyjaciele? hmm fajnie by było, ale ja nawet starych nie mam, jestem typem samotnika...Choć nie powiem chciałbym takiego prawdziwego przyjaciela, na którego zawsze można liczyć, może kiedyś...
Anka czyżby kolejny nałóg - smartphone?? Do wanny z telefonem ?? Uważaj ja kiedyś na wędkowaniu utopiłem tel, chciałem zarzucić wędkę równocześnie trzymając tel w ręce i poleciał razem z wędką do stawu . Taki para wędkarz ze mnie
ale jakoś nigdy nie wziąłem tel do wanny No ale to chyba jak uzależnienie od facebooka - też nie rozumiem ludzi, co coś się wydarzy, ktoś pierdnie i już jest to na fejsie .
No a z tą kamerką to jak nie masz jakiegoś wirusa na telefonie to nikt cię nie podglądnie, by ktoś ci się włamał to albo zabezpieczenia musi przejść a to bardzo trudne, albo zarazić ci telefon i wtedy wejście na niego to już bardzo łatwe... Ale jak nie masz nic szpiegującego w tel. to śmiało możesz na golasa czatować A co wolny kraj....
A co do nagości jak już tu jesteśmy...
Lubicie spać na golasa?? Ja nie znoszę jak nie mam koszulki i bokserek to nie zasnę
margo - Czw 28 Sty, 2016 12:07
Rezan napisał/a: | Choć nie powiem chciałbym takiego prawdziwego przyjaciela, na którego zawsze można liczyć, może kiedyś... |
A Ty byłbyś takim przyjacielem? o przyjaźń trzeba dbać w dwie strony. Też jestem raczej introwertyczna i mam mało znajomych i przyjaciół, a jeśli już to te znajomości nie trwają zbyt długo, bo nie potrafię ich podtrzymywać. Choć ostatnio bardzo się staram i widzę efekty. W pierwszej kolejności staram się dawać od siebie, a nie liczyć aż ktoś mi coś da. Wiem, że dla introwertyków jest to trudne ale nie awykonalne. Trzeba tylko samemu się zaangażować bardziej
Rezan - Czw 28 Sty, 2016 13:13
margo, doskonale wiem, że przyjaźń powinna działać w dwie strony... Kiedyś myślałem, że mam bardzo dobrego kolegę, który z czasem może się stać przyjacielem, jeździł ze mną do roboty, nie brałem od niego kasy za jazdę, pomogłem mu w przeprowadzce, a później jak dzwoniłem, czy wyskoczymy na piwo, to wiecznie nie miał czasu, teraz przez lata kontakt się zatarł jak silnik poloneza na pustyni...
Wiesz kilka razy byłem na weselach i bardzo fajnie to wyglądało jak najlepsi kumple pana młodego robili mu jakąś niespodziankę, albo wznosili toast mówiąć coś w ten deseń: znamy się od dziecka i zawsze razem, to mój najlepszy kumpel i oby tak dalej było...
Ja jakbym teraz brał ślub to nie miałbym kogoś takiego, nawet nie wiem kogo bym wziął na świadka. Czasem zazdroszczę mojej A., że robi wypady na piwo z przyjaciółkami, pogadać, poobgadywać inne panny ( to chyba cecha każdej kobiety), ja nawet jakbym chciał z wyskoczyć z domu to nie mam z kim...
Lecz mimo wszystko lubię tą swoją samotność, bo mogę się zamknąć w pokoju i być we własnym świecie...
Chociaż, czy nie jest tak, że jak jest się z kimś w związku od ponad 10 lat, prawie 5 lat mieszka się razem, to już wkrada się taka rutyna, praca, po pracy dom i wieczór z tą jedną osobą... Nie żebym narzekał, ale jak jeszcze pracowalem, to tak to wyglądało...Jakoś nie ciągnęło mnie do wypadów poza dom. Czasem sama A. mnie wyganiała jak jakiś kolega zadzwonił, czy gdzieś wyskoczymy... Ja jakoś wolałem zostać w domu...
Jutro mamy iść do najlepszej przyjaciółki mojej A. na urodziny, będą tam ludzie hmmm z którymi nie potrafię znaleźć wspólnego języka, bo albo sfera medyczna, lekarze, ratownicy, którzy gadają ciągle o robocie, albo ludzie z branży HR, co też gadają o robocie.... Impreza bardzo sztywna zawsze wypada... Jest jedyny Marcin, co do wszystkiego podchodzi na luzie, zagra w piłkarzyki, pośmieje się itp. jedynie z nim mam dobry kontakt, no ale jutro jego i jego żony ma nie być. Więc będę musiał cały wieczór być przylepą do mojej A. i sztucznie udawać, że dobrze się bawię ... No ale jest też plus, pojem dobrych rzeczy za free
Jonesy - Czw 28 Sty, 2016 13:31
Rezan, z całym szacunkiem, ale w wieku 31 lat to chyba tylko płatne studia wchodzą w rachubę, więc nie wiem jak zamierzasz za nie zapłacić? Znowu się na garbie panny uwiesisz? Bo przecież nie powiesz mi że pójdziesz na studia dziennie, skoro podobno masz na oku taką dobrą pracę, że powodowany tym, że być może ją dostaniesz olałeś terapię?
No i druga sprawa - dałem Ci tego linka, żeby pokazać jak może się skończyć samotne trzeźwienie. Samotne, bo bez drugiego trzeźwiejącego alkoholika. Tak że po dwóch latach czujesz że zataczasz koło i szukasz wsparcia... Tylko wiesz, on ponad dwa lata nie pije już, umie to wychwycić. A Ty i tak stwierdzisz że to przez brak celów w życiu...
She - Czw 28 Sty, 2016 13:45
Rezan napisał/a: | sztucznie udawać, że dobrze się bawię |
Czy są jeszcze inne dziedziny życia, w których udajesz że jest Ci dobrze?
Rezan napisał/a: | ja nie zamierzam stać w miejscu |
jak na razie stoisz i zastanawiasz się w którą stronę iść. Chciałbyś mieć ciastko i zjeść ciastko ale tak się nie da.
Rezan napisał/a: | najpierw błahe, z czasem przyjdzie czas na większe. |
Rezan napisał/a: | Od października zamierzam wrócić na studia, zrobić w końcu tego magistra,w planach jest również zapisanie się na kurs angielskiego, |
Ach te plany
Oprócz tego że zamierzasz, nie zamierzasz, masz coś tam w planach i z czasem masz nadzieję na lepsze jutro to jak chcesz to osiągnąć?
Rezan - Czw 28 Sty, 2016 14:03
Jonesy napisał/a: | Rezan, z całym szacunkiem, ale w wieku 31 lat to chyba tylko płatne studia wchodzą w rachubę, więc nie wiem jak zamierzasz za nie zapłacić? Znowu się na garbie panny uwiesisz? |
Nie bo jak pójdę do pracy to sam na to zarobię, chcę zorbić mgr i już wybrałem kierunek - praca socjalna... po studiach, jak bóg da chciałbym znaleźć pracę w mopsie, albo innej organizacji, pomagającej ludzią , którzy mają bardzo ciężko... Jonesy napisał/a: | No i druga sprawa - dałem Ci tego linka, żeby pokazać jak może się skończyć samotne trzeźwienie. Samotne, bo bez drugiego trzeźwiejącego alkoholika. Tak że po dwóch latach czujesz że zataczasz koło i szukasz wsparcia... Tylko wiesz, on ponad dwa lata nie pije już, umie to wychwycić. A Ty i tak stwierdzisz że to przez brak celów w życiu... |
a co ten gość zrobił ze sobą?? Ja nie zamierzam stać w miejscu...
She napisał/a: |
jak na razie stoisz i zastanawiasz się w którą stronę iść. Chciałbyś mieć ciastko i zjeść ciastko ale tak się nie da. |
Doskonale wiem, że jak zjem ciastko to się ono nie odrodzi
She napisał/a: | Oprócz tego że zamierzasz, nie zamierzasz, masz coś tam w planach i z czasem masz nadzieję na lepsze jutro to jak chcesz to osiągnąć? |
Chcę się rozwijać i mam plany, lecz nie wszystko można tak od razu...
Wiem jedno chcę się rozwijać, przez picie ledwo udało mi się zrobić licencjata, a byłem jednym z lepszych w grupie... Magisterkę zrobili tacy znajomi, których bym z średniej szkoły nie wypuścił, ale zrobili, ja swoją przepiłem... I znam kilku ziomków z swojej grupy, co mają mgr ale inteligencją nie świecą, ale mają, a ja ma g***o...Całe życie jak pracowałem, to pracowałem fizycznie, a naukę, studia, robiłem dla siebie, chciałem się rozwijać intelektualnie...
Ale wiem jedno, nauka nie daje inteligenci, mam paru znajomych po zawodówce, którzy mają mega inteligencję.
Wiem jedno, chcę się rozwijać, uczyć się, zrobić te2 lata mgr to pikuś, grunt że będę bywał na ćwiczeniach i egzaminach...Jeden z Dr. Socjologii powiedział, że mam potencjał, ale też dużęgo lenia...
Jak wykończę to drugie, zrobię mgr..Chciałbym zrobić też podyplomówkę z psychologii, bo też tym się bardzo interesuę...
Odkąd nie piję, zrozumiałem jak wiele straciłem, bo już dawno mogłem być mgr. socjologii, władać dobrze angielskim, ale picie mi to zabrało...
Chcę to nadrobić.... teraz jeśli jeszcze mam szansę, bo alkohol nie zrył mi tak mocno beretu...
zołza - Czw 28 Sty, 2016 14:14
Rezan napisał/a: | Chcę się rozwijać i mam plany, lecz nie wszystko można tak od razu... |
Co na to podświadomość alkoholika ?
Pozwól ,że przytoczę Ci działanie mechanizmu targającego na ten moment Tobą
Nazywa się go mechanizmem marzeniowego planowania- jest to mechanizm obronny alkoholika
"Osoba uzależniona marzy o tym, co zrobi jak wytrzeźwieje, co jeszcze w życiu osiągnie - no i niestety poprzestaje tylko na marzeniu i przeżywaniu przyjemnych doznań towarzyszących marzeniom. Golec u Orkiestra śpiewali: "Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco, a tam gdzie to kretowisko - będzie stał mój bank!". Wielkie plany rozgrywane są w wyobraźni osoby uzależnionej, marzenia o wielkich dokonaniach unoszą ją jak fala - po to by w czasie tych marzeń poczuć się dobrze, ale... nic nie dzieje się w realnym życiu w kierunku tego by ten BANK wybudować! Uzależniony myśli:
"Kiedyś...
- założę rodzinę...
- kupie samochód...
- wybuduję dom...
- pojadę do Rzymu...
- "jakoś to będzie!"
i już czuję się lepiej
I na tym koniec - THE END!
pije dalej! choćby i na sucho
Osoba uzależniona - właśnie przez to, że jej własny umysł stosuje mnóstwo samooszustw - nie może samodzielnie poradzić sobie z chorobą - do tego potrzebny jest drugi człowiek: terapeuta, koledzy z AA. Tylko drugi człowiek, znający się na rzeczy, prześwietli jak promieniami RTG i ujawni objawy "pijanego myślenia" - sam zainteresowany będzie tym złudzeniom ulegał również w okresach dłuższej abstynencji.
Źródło: www.psychotekst.pl
Jras4 - Czw 28 Sty, 2016 14:21
juz sie zaczeło ..
Jras4 - Czw 28 Sty, 2016 14:23
zołza napisał/a: | Nazywa się go mechanizmem marzeniowego planowania- | raczej mysleniem magiczno zyczeniowym ale to chyba to samo ... ale przyznaj ładnie buduje swoja nibylandie
ankao30 - Czw 28 Sty, 2016 14:26
A jak plany nie wypalą, jak nie pójdziesz na studia, jak praca nie wypali, co wtedy?
Wiesz nauczyłam się nie planować, no może realnie lecz bez oczekiwań, bowiem oczekiwania=rozczarowania.
A i jestem uzależniona od netu, dokładnie od forum i innych alkoholików. Siedzę tu w każdej wolnej chwili, ale wolnej nie kosztem najbliższych, lub swoich obowiązków. Dlatego korzystam z telefonu, bo mogę tu w dowolnej chwili zajrzeć, wcześniej przed laptopem, więcej siedziałam i traciłam czas. Choć pisząc tu nie uważam że to stracony czas, coś robię dla siebie i wolę to niż patrzyć w szklankę z drinkiem i otępiałym wzrokiem gapić się w tv.
A w wannie lubię czasem poleżeć, to czytam by czas był w stu procentach wykorzystany.
A co do przyjaciół, to sama wcześniej ich nie dostrzegłam, ale są tylko ja się odsunęłam. Teraz mam komfort, bowiem sporo znajomych, z którymi staram się mieć poprawne relacje, lecz mam dużo znajomych w AA i to inni znajomi. Tu nie muszę nawet mówić.
We wrześniu było ze mną kiepsko, jedno zdanie i pomoc z każdej strony była. Nie materialna, ale wsparcie psychiczne, które było mi bardzo wtedy potrzebne. Dziś wiem, że te telefony, które kiedyś zbierałam są po coś, są taką deską ratunku i nie tylko zapisem. Ale to ja wiem...
A i bardzo sobie cenię znajomych z AA. Obcy ludzie, a tak dobrze mnie znający.
Jo-asia - Czw 28 Sty, 2016 14:27
Rezan napisał/a: | ja nie zamierzam stać w miejscu, wyznaczam sobie cele z dnia na dzień, |
poczytaj zołzę...
i proszę na listę celów w pierwszej kolejności wstaw... poznanie mechanizmów uzależnienia
w pracy, kiedyś... też się przyda
Jras4 - Czw 28 Sty, 2016 14:28
poprostu odejdzie z tego świata do niego juz nic nie dotsze za bardzo okopała sie na swoich pozycjach
ale jest jedna rzecz ...ona musiała by go kopnąć w du** ale i wtedy nie ma pewnosci
Jras4 - Czw 28 Sty, 2016 14:35
czytuje jego pisanine i skłaniam sie ku temu zdaniu .że on sam odbuiera sam sobie szanse a to dzieki temu że ma co jeśc gdzie pospać i nawet jesli opieprzy go to i tak bedzie nadal robiła na nieroba wiec nic sie nie zmienia
to jak komfort picia a u niego komfort lenistwa
on jest chory ale nawet po zaprzestaniu picia nadal tkwi w chorym swiecie
ciekawy kestem czy ma świadomośc że jesli ona pójdzie na terapie już jest po nim
pterodaktyll - Czw 28 Sty, 2016 15:09
Rezan napisał/a: | Ja nie zamierzam stać w miejscu... |
Jest to najlepszy dowcip jaki w tym tygodniu przeczytałem. Przyjacielu ty mój, powtórzę jeszcze raz to co Ci już pisałem. Manipulujesz sam sobą a przy okazji i tą nieszczęsną partnerką i wydaje Ci się, że to wszystko dzieje się naprawdę. Tak z ręką na sercu.........od ilu LAT w ten sposób wegetujesz, łudząc się ciągle jakimiś mitycznymi zmianami na lepsze? Nie musisz mi odpowiadać ale jeśli masz odwagę to napisać, to napisz i............zastanów się nad SOBĄ
Rezan - Czw 28 Sty, 2016 15:09
Sorka za błędy, może to kiepskie wyjaśnienie ale się śpieszyłem, w między czasie robię lazanie... ankao30 napisał/a: | A jak plany nie wypalą, jak nie pójdziesz na studia, jak praca nie wypali, co wtedy? |
Anno, a jak jutro będzie koniec świata to co wtedy?? To że chcę iść na studia od października, to wiele czasu, może nie dożyję, a może mi się uda, skąd te pesymistyczne wpisy??
Jras4, jakie szanse sobie odbieram??, że nie chcę iść na terapię?a co powiesz o tych co byli i zapili, co oni sobie odebrali po terapii? Może nadzieję na wytrzeźwienie... Wiesz może jak mnie moje metody zawiodą to może zostanie mi ta terapia, a taki po terapii co go wszelkie metody zawiodły, to co ma zrobić??
Jras4, zadawałeś pytania, jaką mam szkołę itp. myślę, że Cię rozczarowałem, bo myślałeś, że jestem jakimś burakiem bez wykształcenia...
Poza tym twoja osoba mnie nieźle daje do myślenia, obraziłeś się na kogoś, później otworzyłeś wątek wielkim: "powrÓciłem", ooohh ahhh wrócił mesjasz, wszyscy się cieszą...
Jonesy - Czw 28 Sty, 2016 15:26
Rezan, co bym nie chciał powiedzieć na temat Irasa, to jednak jak by nie było, od ponad 10 lat utrzymuje trzeźwość. I jest po terapii. Byłby więc jednym z tych, których akurat słuchać powinieneś, we własnym dobrze pojętym interesie.
No chyba że masz zamiar napisać coś w stylu "może i 10 lat sobie nie pił, ale skąd wiecie czy jutro się nie napije i gdzie wtedy będzie jego terapia". Bo zauważyłem że popełniasz pewien podstawowy błąd - sobie teoretyzujesz złotą przyszłość, a innym teoretyzujesz marny los. Tylko widzisz, nawet ten co po 3 latach zapije, zawsze może powiedzieć że 3 lata nie pił. I będzie wiedział jak się podnieść i gdzie szukać pomocy.
Janioł - Czw 28 Sty, 2016 16:10
Jonesy napisał/a: | może i 10 lat sobie nie pił, ale skąd wiecie czy jutro się nie napije i gdzie wtedy będzie jego terapia". | to byłem z prawie 12 lat - 10 do przodu I nie z planami ale realnym życiem I osiągnięciami I wiedziałem jak się ztego wykaraskać choc doszło do mnie mnie to znacznie później niż powinno
olga - Czw 28 Sty, 2016 16:34
Rezan napisał/a: | Jras4, jakie szanse sobie odbieram??, że nie chcę iść na terapię? |
Alkoholicy nasi drodzy niepijacy wytłumaczcie mi proszę dlaczego ten i ów delikwent tak bardzo broni się przed terapią bo za chińskiego boga nie jestem w stanie tego pojąć. Nie pije, jak twierdzi, ileś tam dni już więc teoretycznie jest trzeźwy. Po mojemu myśli (przynajmniej chyba powinien) w ten sposób: "cały tabun ludzi truje żebym poszedł na te terapie...skoro tak gadają i sami byli to pójdę i spróbuję".....na ale to są moje myśli a nie jego......
Giaur - Czw 28 Sty, 2016 16:44
Nie wiem jak to w Polsce wygląda, w UK mniej więcej połowa uczestników terapii grupowej (bo od takiej się zaczyna, indywidualna po ukończeniu tej pierwszej) to ludzie z przymusu sądowego. Nie zamierzam siedzieć w jednej sali i słuchać bajań o tym jak to ktoś tu jest "przez pomyłkę", "bo auto rozbił", "bo nos dziewczynie złamał". Poza tym wszystko OK. Odpowiada mi forma AA, sami ochotnicy, żadnych kontraktów, nakazów, zakazów, listy obecności. Biorę dla siebie to co chcę i to co do mnie w danej chwili dociera. Czasem mniej, czasem więcej.
ankao30 - Czw 28 Sty, 2016 16:54
Rezan napisał/a: | Sorka za błędy, może to kiepskie wyjaśnienie ale się śpieszyłem, w między czasie robię lazanie... ankao30 napisał/a: | A jak plany nie wypalą, jak nie pójdziesz na studia, jak praca nie wypali, co wtedy? |
Anno, a jak jutro będzie koniec świata to co wtedy?? To że chcę iść na studia od października, to wiele czasu, może nie dożyję, a może mi się uda, skąd te pesymistyczne wpisy??. |
Bo wiem gdzie byłam i wiem, że zawsze miałam plany, które miały zmienić wszystko. Ale niestety nic nie zmieniły. Przeważnie do skutku nie doszły. Teraz jest inaczej bo jestem TU I TERAZ i dziś działam.
A uslyszanam kiedyś takie zdanie, jak kładę się wieczorem i nie marzę to znaczny, że miałam dobry dzień. Już nie pamiętam kiedy marzyłam. Kiedyś zawsze marzyłam, że jak to i tamto, jak schudne, awansuje, wyjdę to zmieni się moje życie. A tu niespodzianka. Nic się nie zmieniło.
pietruszka - Czw 28 Sty, 2016 17:04
olga napisał/a: | dlaczego ten i ów delikwent tak bardzo broni się przed terapią bo za chińskiego boga nie jestem w stanie tego pojąć. |
to uzalezniony mózg jednak się boi: "a nóż widelec... przestanie mi jednak dostarczać pożywki"
Whiplash - Czw 28 Sty, 2016 17:22
Zadanie: wbić gwóźdź, wrócić do trzeźwego życia
Narzedzia: goła ręka, młotek, młotek pneumatyczny, d***, aa, terapia.
Ocena skuteczności:
goła ręka: Gustlik
d***: sporadyczne przypadki
Mlotek - skuteczne amatorskie narzędzie analogowe, większość gwoździ wbita prawidłowo
AA: J.W.
Mlotek pneumatyczny: skuteczne narzędzie profesjonalne, większość gwoździ wbita prawidłowo.
Terapia: j.w.
Czym wbijesz gwoździa? Ręką, bo moze pomimo narzędzi się skrzywic?
A jak ogarniesz alkoholizm?
zołza - Czw 28 Sty, 2016 17:25
olga napisał/a: | Alkoholicy nasi drodzy niepijacy wytłumaczcie mi proszę dlaczego ten i ów delikwent tak bardzo broni się przed terapią bo za chińskiego boga nie jestem w stanie tego pojąć. |
Olga bo tak naprawdę terapia to nie wyjazd na wczasy ...Coś się kończy ...coś co znałaś i chociaż sprawiało ból , obdzierało z godności było Twoje i znane . Dla mnie przyznam się pierwsza terapia była wstrząsem , dość ,że od tego momentu już miałam na zawsze przyklejoną łatkę ( pobyt w OLU ) , wiedziałam ,że od tej pory już nigdy nie będzie tak samo w moim życiu , to jeszcze ktoś "obcy"mam na myśli psychologa, psychiatrę i terapeutę wdzierał się w moje życie , chciał wejść w moją głowę i rozkładał całość na czynniki pierwsze. Wszystkie moje zachowania cechy były negowane , rzeczy , w które wierzyłam okazywały się nieprawdziwe a ja ze swoimi przekonaniami zostawałam sprowadzona do parteru i rozłożona na łapatki. Nie jest łatwo opowiadać o sobie i swoim życiu , nie jest łatwo przyznawać się do wszystkiego co zrobiło się . Nie jest łatwo uwierzyć w to ,że to ja jestem winna swojej chorobie i zachowanie innych wcale się nie przyczyniło do mojego picia. Nie jest łatwo gdy ktoś ( inni uczestnicy) terapii wyciągają twoje kłamstwa , oszustwa , nieszczerość. Gdy każą Ci się identyfikować z innymi alkoholikami( o naprawdę różnej przeszłości) i mówią ,że jesteś taka jak oni baa nawet gorsza . To czyściec w najdelikatniejszej wersji ale żeby wydostać się z g***a trzeba długo ścierać z siebie kolejne warstwy szamba i myć się szczotą nawet wtedy gdy twoja skóra już krwawi Po przebytej terapii podstawowej i pogłębionej nic i nigdy już nie będzie takie samo . Nawet jak alkoholik zapija - nigdy już nie będzie miał komfortu picia.
Tak było u mnie
Borus - Czw 28 Sty, 2016 17:40
ankao30 napisał/a: | Już nie pamiętam kiedy marzyłam. |
Anka, uważaj, bo podobno młodość kończy się, gdy kończą się marzenia...
olga - Czw 28 Sty, 2016 17:55
dzięki zołza niby wszystko zrozumiałam a nadal nic nie rozumiem.....
zołza - Czw 28 Sty, 2016 17:56
olga napisał/a: | niby wszystko zrozumiałam a nadal nic nie rozumiem..... |
Bo tylko alkoholik zrozumie drugiego alkoholika
niepokorna - Czw 28 Sty, 2016 18:20
zołza napisał/a: | Olga bo tak naprawdę terapia to nie wyjazd na wczasy ...Coś się kończy ...coś co znałaś i chociaż sprawiało ból , obdzierało z godności było Twoje i znane . Dla mnie przyznam się pierwsza terapia była wstrząsem , dość ,że od tego momentu już miałam na zawsze przyklejoną łatkę ( pobyt w OLU ) , wiedziałam ,że od tej pory już nigdy nie będzie tak samo w moim życiu , to jeszcze ktoś "obcy"mam na myśli psychologa, psychiatrę i terapeutę wdzierał się w moje życie , chciał wejść w moją głowę i rozkładał całość na czynniki pierwsze. Wszystkie moje zachowania cechy były negowane , rzeczy , w które wierzyłam okazywały się nieprawdziwe a ja ze swoimi przekonaniami zostawałam sprowadzona do parteru i rozłożona na łapatki. Nie jest łatwo opowiadać o sobie i swoim życiu , nie jest łatwo przyznawać się do wszystkiego co zrobiło się . Nie jest łatwo uwierzyć w to ,że to ja jestem winna swojej chorobie i zachowanie innych wcale się nie przyczyniło do mojego picia. Nie jest łatwo gdy ktoś ( inni uczestnicy) terapii wyciągają twoje kłamstwa , oszustwa , nieszczerość. Gdy każą Ci się identyfikować z innymi alkoholikami( o naprawdę różnej przeszłości) i mówią ,że jesteś taka jak oni baa nawet gorsza . To czyściec w najdelikatniejszej wersji ale żeby wydostać się z g***a trzeba długo ścierać z siebie kolejne warstwy szamba i myć się szczotą nawet wtedy gdy twoja skóra już krwawi Po przebytej terapii podstawowej i pogłębionej nic i nigdy już nie będzie takie samo . Nawet jak alkoholik zapija - nigdy już nie będzie miał komfortu picia.
Tak było u mnie
|
cytuje całą Twoją wypowiedz i podpisuje się pod 100% ZGADZAM SIĘ Z NIĄ I PODPISUJE nie umiałabym tak opisać dziękuje ach ja nie byłam na pogłebionej byłam na jednej niedokończonej z powodu dyscyplinarki ( nie z powodu alkoholu ) 5 tygodni i zaraz na drugiej 8 tygodni dziennej .
zołza - Czw 28 Sty, 2016 18:28
Niepokorna
ankao30 - Czw 28 Sty, 2016 18:30
Borus napisał/a: | ankao30 napisał/a: | Już nie pamiętam kiedy marzyłam. |
Anka, uważaj, bo podobno młodość kończy się, gdy kończą się marzenia... |
Oj tam,oj tam. Mam wrażenie, że się dopiero zaczęła młodość. A i choćby nadeszła to zaakceptowałam siebie i starością mam zamiar się cieszyć, o ile ŚW pozwoli.
A co do wypowiedzi Zołzy, niewiem czy tak jest, ale podejrzewam, że tak. Praktycznie wszyscy znajomi z AA są po terapii, to był ich pierwszy krok, ku trzeźwości.
Mi pomógł prosty program, dla skomplikowanych ludzi.
Jras4 - Czw 28 Sty, 2016 19:39
Rezan napisał/a: | lę, że Cię rozczarowałem, bo myślałeś, że jestem jakimś burakiem bez wykształcenia... | jak dlamnie w śród NAS tutaj jesteś burakiem nawet z wykształeceniem
Tak nazwałem cie burakiem bo alko sa tacy sami wiec jesli ktos jest burak to wszyscy sa buraki
co do tych co zapjiają ..oni zapjiaia bez wzgledu na terapie czy nawet nie terapie tacy są
Jras4 - Czw 28 Sty, 2016 19:41
Rezan napisał/a: | później otworzyłeś wątek wielkim: "powrÓciłem", ooohh ahhh wrócił mesjasz, |
obraziłem sie na Jonesego i tak wróciłem mam prawo sie obrażać i wracać
a czy jestem mesiaszem ? nie bo wole byc alkoholikiem a Ty wez wraeszcie czytaj ludzi ze zrozumieniem
( nie dotyczy Jrasa to nie jest człowiek )
Jras4 - Czw 28 Sty, 2016 19:44
rozumiem że posiadasz tytuł naukowy ..powiedz zatem jaki
ja tez sie pochwale moim tytułem a zdobycie go nie było łatwe
otóż jestem Władcą Motłochu
kelpi - Czw 28 Sty, 2016 20:52
zołza napisał/a: | Nawet jak alkoholik zapija - nigdy już nie będzie miał komfortu picia. |
Dokładnie tak jak piszesz
Rezan - Pią 29 Sty, 2016 06:51
Witam...
Dziś kolejny nowy dzień, wiecie co wczoraj trochę myślałem o forum, nie ma co się siłować, kto ma rację i po czyjej stronie ona leży. 20 stron przepychanek chyba wystarczy co nie??
Jras4 to, że mam zapity "musk" dobrze o tym wiem, 7 lat picia może to nie wiele ale zostawia ślad, jak pisałem z tą dezorientacją i problemami z pamięcią krótkotrwałą...
Mimo wszystko chciałbym prowadzić ten wątek dalej, lecz teraz raczej na zasadzie relacji z dni, które będą mam nadzieje trzeźwe...
Plan na dzisiaj też ułożony...
ankao30 - Pią 29 Sty, 2016 07:19
Rezan, Oj masz do tego prawo, trudno nic na siłę i nic za nikogo nie zrobię. Widocznie musisz sam jeszcze dojrzeć.
Ale będę tu zaglądać.
Powodzenia
Linka - Pią 29 Sty, 2016 08:26
Rezan napisał/a: | 20 stron przepychanek chyba wystarczy |
A zmarnowanych kilka lat Twojego życia nie wystarczy?
Rezan - Pią 29 Sty, 2016 11:04
ankao30 napisał/a: | Ale będę tu zaglądać. |
Zapraszam, wszystkich zapraszam
bo po co pisać, jak nikt nie czyta... Linka napisał/a: | A zmarnowanych kilka lat Twojego życia nie wystarczy? |
Wystarczy jak najbardziej, mam nadzieję, że w porę zareagowałem... W końcu mam tylko, albo aż 31 lat, więc jeszcze kupa życia przede mną, o ile ten u góry nie ma innych planów...
Najbardziej to chyba szkoda tych co przepijają pół życia i otrząsają się w wieku 60 lat....
Całe życie zmarnowane...
margo - Pią 29 Sty, 2016 11:10
Rezan napisał/a: | otrząsają się w wieku 60 lat.... |
mam na grupie na terapii faceta w wieku 60 lat, który właśnie zaczął trzeźwieć. Rozmawiałam z nim przed wczoraj o tym. Powiedział, że niczego nie żałuje. Że jego życie stało się tak piękne, jak nigdy wcześniej nie było i że to był widocznie najodpowiedniejszy czas dla niego. Że wcześniej by z tego nic nie było. To był ten odpowiedni moment. A ja mu życzę kolejnych 60 lat życia, bo to "człowiek do rany przyłóż" w każdym momencie życia można zacząć trzeźwieć, ważne, żeby to był ten moment, w którym już na prawdę się chce i robi się wszystko, żeby zmienić swoje życie na lepsze
Rezan - Pią 29 Sty, 2016 12:06
margo masz absolutną rację, tylko wiesz szkoda tych lat, jak się człowiek obudzi i zaczyna trzeźwieć w wieku 60 lat, fajnie, bo ma przed sobą jeszcze sporo fajnego czasu bez alkoholu, ale ile lat zaprzepaścił, tego już nie odrobi...
Ja piłem 7 lat i zastanawiam się czy dam radę jakoś odrobić te lata wycięte z życiorysu, czy to już nie za długo...
Sam nie wiem, może nie warto żałować straconych lat, a skupić się na tych co będą nadchodzić...
Mimo wszystko boli fakt, że się bezmyślnie i na własne życzenie zmarnowało, część życia...
She - Pią 29 Sty, 2016 12:17
A co Cię obchodzi ten 60 latek?
Z tego co napisała Owieczka mam wrażenie że jest szczęśliwy jak nigdy dotąd
Rezan napisał/a: | Mimo wszystko boli fakt, że się bezmyślnie i na własne życzenie zmarnowało, część życia... |
Zamiast się nad sobą użalać bierz się do roboty
I jeszcze jedna, ostatnia rzecz - straszna jest to choroba która pozwala widzieć drzazgę w oku bliźniego a nie pozwala zobaczyć belki w swoim
margo - Pią 29 Sty, 2016 12:32
Wiesz, masz dwa wyjścia
albo zaczniesz coś robić ze sobą i nie będziesz ich marnował, albo usiądziesz na tyłku i będziesz siedział i narzekał i będziesz je marnował, nawet jeśli nie będziesz pił
Jonesy - Pią 29 Sty, 2016 13:39
I co dalej Rezan? Co teraz zrobisz? Znowu śpiewasz tę samą piosenkę co od 2013 roku... Tak, przypomniałem sobie Ciebie, przy okazji zamieszania z Plusiem. Ba, nawet wtedy na innym forum też Ci pisałem. I też jak grochem o ścianę.
A jak znowu nie wyjdzie to Twoje trzeźwienie z silną wolą to co wtedy? Zmienisz forum na kolejne? I na kolejne? Nie ma za wiele for alkoholowych w internetach, więc możesz mieć potem problem.
A tam też sporo ludzi Cię wspierało, tłumaczyło, radziło. Nawet im informacji nie zostawiłeś co z Tobą się dzieje.
A historia dalej zatacza koło...
szymon - Pią 29 Sty, 2016 14:08
Rezan napisał/a: | Ja piłem 7 lat i zastanawiam się czy dam radę jakoś odrobić te lata wycięte z życiorysu |
prosta sprawa, wystarczy przez 7 lat pracować po 16h na dobę to odrobisz
ale Tobie się to nie uda, bo jesteś leniem śmierdzącym
Jras4 - Pią 29 Sty, 2016 14:27
Rezan napisał/a: | Ja piłem 7 lat i zastanawiam się czy dam radę jakoś odrobić te lata | nie
ale napewno dasz rade zmarnowac kolejne 7 a kto wie może resztę lat zycia
Giaur - Pią 29 Sty, 2016 17:26
Tak sobie czytam i nie wytrzymam muszę spytać. Na poważnie.
Czy współuzależniona/y też dobija do jakiegoś dna jak alkoholik? Kiedy i w jaki sposób horror który w tym wątku można obejrzeć się kończy (ze strony współ)?
Janioł - Pią 29 Sty, 2016 17:29
Giaur napisał/a: | Kiedy i w jaki sposób horror który w tym wątku można obejrzeć się kończy (ze strony współ)? | pewnie jest podobnie jak u alkoholików , każdy ma dno na różnych poziomach I wytrzymałość emocjonalną też
Giaur - Pią 29 Sty, 2016 17:36
@Janioł
Jak sobie bardzo cenię Twoje zdanie (zwłaszcza w tym dziale), to o wypowiedź poproszę grono współ, które się tu udziela. Jeszcze raz, facet nie pracuje, pije, nie leczy się, kradnie itd, 20 stron do poczytania. Kiedy przychodzi Ten moment?
@Rezan
Doczytałem, pisz sobie pisz, przeczekam miesiąc miodowy, bo widzę że już zaczynasz odlatywać (pracownik socjalny w MOPSie, rzecz jasna jako Człowiek Który Pokonał Alkoholizm).
Maciejka - Pią 29 Sty, 2016 17:37
Giaur napisał/a: | Tak sobie czytam i nie wytrzymam muszę spytać. Na poważnie.
Czy współuzależniona/y też dobija do jakiegoś dna jak alkoholik? Kiedy i w jaki sposób horror który w tym wątku można obejrzeć się kończy (ze strony współ)? |
Ja miałam takie dwa dna ale podziałało te kiedy dzieci powiedziały, ze ojciec idzie na dno a my razem z nim, wtedy powiedziałam, dosc albo picie albo życie , albo my alkbo wódka. Wybrał wodkę ale mnie później niewiele obchodziło. Jednym z powodów kiedy postanowiłam zrezygnowac z walki a alkoholikiem było przerażenie , ze w koncu króteś z nas jednego zabije i co wtedy z dziećmi? Zaczęłam dzialac jak wszystko zawiodło a mi było wszystko jedno dokąd zaprowadzi nowa droga byleby tylko nie stracić dzieci i zycia.
margo - Pią 29 Sty, 2016 17:41
Giaur napisał/a: | Czy współuzależniona/y też dobija do jakiegoś dna jak alkoholik? |
Tak, dobija do dna. Ja co prawda nie nazwałam tego dnem tylko ścianą, murem. W pewnym momencie znalazłam się pod takim murem, że jedynym wyjściem był krok na przód albo walnięcie głową w ten mur. To był szczyt mojej wytrzymałości i moich możliwości jakichkolwiek, totalne rozwalenie emocjonalne, kiedy to na każde krzywe spojrzenie mogłabym rzucać się z pięściami i nieraz to faktycznie robiłam. To był punkt, w którym już gorzej po prostu być nie mogło, a przynajmniej dla mnie, choć wytrzymałam dość krótko w porównaniu do wielu współuzależnionych żyjących ze swoimi uzależnionymi partnerami przez całe życie nieraz... ja mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że tak, to był ten moment, kiedy wszyscy się ode mnie odwrócili i zostałam sama jak palec. I wtedy zaczęłam coś ze sobą robić.
endriu - Pią 29 Sty, 2016 19:43
Rezan napisał/a: | W końcu mam tylko, albo aż 31 lat, więc jeszcze kupa życia przede mną |
margo napisał/a: | w wieku 60 lat, który właśnie zaczął trzeźwieć |
moim zdaniem optymalny wiek do trzeźwienia to 40-44 lat
Giaur - Pią 29 Sty, 2016 19:57
Dziękuję za wypowiedzi, wracając do tematu.
Rezan a co się zmieni po tych studiach? Dorobisz papier magistra i wskoczysz na rynek jako 33latek z zerowym doświadczeniem i z GIGANTYCZNĄ luką w życiorysie. Ścigać o dobrze płatny etat będziesz się z młodą osobą, która ukończyła dwa kierunki dziennie w terminie, zna biegle język angielski (dobre certyfikaty+praktyka podczas wakacyjnych wyjazdów zarobkowych), na koncie wolontariaty, staże. Sporo z takich dziewczyn i chłopaków nie potrafiło się przebić i pracują niedaleko w gigantycznym magazynie odzieżowym. Tak wygląda realny świat (ten za oknem), studia humanistyczne w Twoim przypadku to kosztowne i czasochłonne hobby, nic wiecej. Za górę forsy którą zostawisz na uniwesytecie zrobiłbyś prawko c+e, spokojnie by zostało na kwit na przewóz rzeczy.
O pracy w MOPSie to już się nie wypowiadam, słów brak, pomijając Twoje predyspozycje (a raczej ich kompletny brak), to nikt tam BMW nie jeździ (jeśli czymkolwiek w ogóle jeździ), a robota nie do pozazdroszczenia.
Rezan - Sob 30 Sty, 2016 08:17
Co ty masz z tym bmw, przecież to symbol, że chcę coś osiągnąć, a studia, czy chęć rozwoju to źle?? Chciałbym dokończyć to co zacząłem. Praca socjalna nie, bo alkoholik, a jazda zawodowa ciężarówkami to już OK, z dwojga wolałbym socjalną, bo nie widzę siebie, ani innego alkoholika jako zawodowego kierowcy.
Piszesz Giaur tak jakby najlepiej nic nie robić...
Linka - Sob 30 Sty, 2016 08:34
Rezan, a na chleb juz dzisiaj zarobiłeś?
kelpi - Sob 30 Sty, 2016 09:22
BMW to symbol statusu. Wiem dobrze z własnego doświadczenia że pozytywna zazdrość, chęć osiągnięcia sukcesu motywuje do działania Natomiast droga do BMW wiedzie w pierwszej kolejności do zapewnienia sobie minimalnego bezpieczeństwa finansowego, najlepiej stałej etatowej pracy. Nie mówie że ma to być cokolwiek ale lepszy rydz niż nic. Różne rzeczy robiłem i nie żałuje, była myjnia, jakaś hurtownia spożywcza, drukarnia, linia montażowa Chcesz sie uczyć, no problem Ja swoje studia robiłem zaocznie, gdy już na nie zarobiłem. To tak na początek... etap kredytów hipotecznych omówimy w przyszłości
Giaur - Sob 30 Sty, 2016 10:56
Ale ja Ci Rezan nie odmawiam rozwoju i poszerzania horyzontów. Studiuj, pamiętaj tylko że chleba z tego nie będzie. Co do pracownika socjalnego. Nie nadajesz się.
olga - Sob 30 Sty, 2016 11:00
żeby komus pomagac najpierw musi pomóc sobie bo jak mozna coś dawać jak się tego nie ma
Jras4 - Sob 30 Sty, 2016 12:53
Giaur napisał/a: | Studiuj, pamiętaj tylko że chleba z tego nie będzie. C | chwila panowie ja mam 44 lata stary dziad jestem i stidjiuje dziennie w dodatku
mam prace ( chleb ) niemieckie auto
dom mam ,działke mam
nie pjie sporo lat
mam duże szkołe mam ale i na studia poszedłem
dzieko mam wiele rzeczy mam
mówcie mi Mistrzu hehe
a tak powaznie .. co mam 33 lata do studiowania bo mozna studiowac i poracowac czego temu leniowi rzycze
ankao30 - Sob 30 Sty, 2016 13:32
Rezan napisał/a: | Co ty masz z tym bmw, przecież to symbol, że chcę coś osiągnąć, a studia, czy chęć rozwoju to źle?? Chciałbym dokończyć to co zacząłem. Praca socjalna nie, bo alkoholik, a jazda zawodowa ciężarówkami to już OK, z dwojga wolałbym socjalną, bo nie widzę siebie, ani innego alkoholika jako zawodowego kierowcy.
Piszesz Giaur tak jakby najlepiej nic nie robić... |
Wiesz bardziej jednak ja widzę alkoholika jako zawodowego kierowcę, gdzie jest odpowiedzialny za siebie i innych, lecz ma możliwość dbania o swoją trzeźwość. Natomiast pracownik socjalny, dokładnie w MOPSie raczej tego komfortu nie ma. No oczywiście zależy co rozumiesz za pojęciem pracownik socjalny, czy osoba tylko zaklepująca zasiłki, czy osoba która musi odwiedzić rodzinę, sprawdzić czy są rodzice trzeźwi, w ostateczności musi zabrać dziecko i umieścić w rodzinie zastępczej, którą też monitoruje.
Raczej ta praca nie jest dla mnie, sorki ale nie jestem psychicznie tak silna, ani nie mam zamiaru się narażać na przebywanie w obecności osób pod wpływem. Znam jedną osobę, która podjęła się tej pracy, lecz wiem ile ją to kosztuje, choć nie jest osobą uzależnioną. Musi być silna psychicznie, ostro reagować, choć sama jest matką, bowiem jak dochodzi do tragedii, a czasem dochodzi, pierwsze pytanie czemu pracownik socjalny nie zareagował. Więc sorki ale raczej ten rodzaj pracy odradzam, ale nie moja bajka.
Jednak wierzę w kierowcę. A sama zaczynam jazdę
margo - Sob 30 Sty, 2016 13:53
Ale Giaurowi chyba chodziło o to, żeby przemyśleć kwestię studiów i wybrać takie, które dadzą pracę... a pracownicy w mopsie nie wiem ile zarabiają, ale mam znajomą pracującą w domu dziecka no i jest młodszym opiekunem, jak będzie starszym dostanie jakaś podwyżkę ale niewielką... no kokosów to tam nie ma, więc podejrzewam, że i w mopsie lipa. Ale możesz tam chodzić jako wolontariusz może, żeby sprawdzić, czy się nadajesz. Może poprzez doświadczenie zdobyte jako wolontariusz Cię przyjmą. Tylko zaczynać to teraz... kiedy odessałeś się od butelki raptem tydzień temu... to trochę ryzykowne. Ustabilizuj się trochę. Nie rzucaj się na wszystko naraz. Tak się nie da. Nie nadrobisz w jeden rok 7 lat. W najgorszym wypadku założysz sobie cele zupełnie nie do osiągnięcia, a jak już w końcu zorientujesz się, że ich się nie da od razu wszystkich wypełnić, to z rozpaczy sięgniesz po alkohol i tyle będziesz z tego miał wszystko po kolei. Krok za krokiem... najpierw ustabilizuj sobie sprawę trzeźwienia, później znajdź pracę, która zapewni Ci w miarę możliwość przeżycia nawet jakby Cię dziewczyna zostawiła, a później myśl, czy stać Cię na studia, pójdź na te studia a później szukaj ambitniejszej pracy. Ale to nie jest plan na 2 miesiące... to trzeba rozłożyć w czasie...
|
|