To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Jestem krok od zapicia

Ksenia34 - Czw 20 Lis, 2008 13:36
Temat postu: Jestem krok od zapicia
Wlasnie sie dowiedzialam ze moj byly szef daje mi zle referencje.Zlozylam papiery w lipcu do pracy i bylam pewna ze mnie zatrudnia ale tak sie nie stalo.Dzis przypadkiem spotkalam kolezanke z ktora razem pracowalam i ona teraz pracuje w tym sklepie do ktorego ja sie staralam.Okazalo sie ze oni zadzwonili do mojego starego sklepu i tam dostali zle referencje na moj temat.Nie wiem co mam zrobic trzese sie cala.Tak naprawde to nie wiem czy dal ja menager sklepu czy tylko moja menagerka od kuchni.Napisze wam tylko ze ta menagerka to byl powod mojego odejscia.Ona jest alkoholiczka nie raz z nia pilam i wiem to na 100%,potem jak przestalam pic to nasze stosunki sie pogorszyly i robila mi pod gorke.No i wkoncu zrezynowalam.Naklamala na mnie do glownego menagera a ja nie moglam nic zrobic,chcialam poprostu odejsc i miec swiety spokoj.No i mam za swoje.Teraz wszystko jest przeciwko mnie.Caly czas mysle jak sie zemscic na niej mam rozne glupie myli w glowie.A najgorzej boli to ze pracowalam tam 6 lat i nigdy nie bylo ze mna problemu bylam lojalna odpowiedzialna i wszyscy mnie lubili a teraz takie cos.Jestem zalamna i nie chce mi sie zyc.Mamy problemy finansowe a ja nie dostane nigdzie pracy.Nie wiem czy powinnam tam isc i poprosic o pisemne referencje,oni nie wiedza ze ja wiem o tym.Nie wiem sama.Sorry za chaotycznosc ale poprostu kipi we mnie.Mam ochote sie zemscic ale to niczego nie rozwiaze tylko pogorszy. :(
Ate - Czw 20 Lis, 2008 13:45

Nawiazujac do tytulu przeciez zapicie tylko pogorszy sytuacje Kseniu :| Wiesz o tym tak samo dobrze jak ja. Po pierwsze to dobrze by bylo zebys mogla sie jakos uspokoic, w gniewie i nerwach zawsze podejmuje sie zle decyzje. Zastanowic sie co zrobic dalej, i wybrac najmniej krzywdzaca dla Ciebie opcje.
Ksenia34 napisał/a:
Mamy problemy finansowe a ja nie dostane nigdzie pracy
przeciez jesli starasz sie do jakiego sklepu tzn ze masz zawod sprzedawcy, moze gdzie indziej zlozyc papiery?
Co do menagerki kuchni w razie czego w ostatecznosci jesli Cie pomawia zostaje sad pracy.

stiff - Czw 20 Lis, 2008 13:53

Ksenia34 napisał/a:
.Nie wiem czy powinnam tam isc i poprosic o pisemne referencje,oni nie wiedza ze ja wiem o tym.

Nie ma tragedii,bo jeszcze nie wiesz jak jest naprawdę.Idz po te referencje i wyjaśnisz w ten sposób na czym stoisz.Skancz z myśleniem i gdybaniem ,a zacznij działać...
Problemy są po to ,aby je rozwiązywać...
Powodzenia... :)

Wiedźma - Czw 20 Lis, 2008 13:58

Działanie na emocjach napewno nic dobrego nie przyniesie.
A już żądzę zemsty postaraj się odsunąć ja najdalej od siebie.
Pomyśl - chcesz się wdawać w awanturę? Zawsze myśl o konsekwencjach,
wiadomo przecież, że ten ktoś nie pozostanie dłużny. Jesteś gotowa na wojnę? Chesz w to brnąć?
Teraz masz poczucie krzywdy, a gdy się zemścisz - być może będziesz miała poczucie winy.
Każda z tych emocji jest potencjalnie niebezpieczna dla alkoholika, może doprowadzić do zapicia.
Postaraj się ochłonąć, a później na spokojnie przemyśleć,
co możesz zrobić, aby wyjść z tej sytuacji bez strat.
Pamiętaj - gniew i złość to źli doradcy. Dla każdego, nie tylko dla nas uzależnionych :|

Ksenia34 - Czw 20 Lis, 2008 14:36

I tak juz troche sie uspokoilam,dzieki za odpowiedzi.Bylam po syna w przedszkolu i tam zapytalam sie irlandek co o tym mysla.Powiedzialy mi abym poszla do mojego pracodawcy ktory znal mnie od poczatku i wyjasnila sytauacje.Jutro tam pojde a najpozniej w poniedzialek.Musze najpierw zdobyc jego nr telefonu.
stiff - Czw 20 Lis, 2008 14:48

Ksenia34 napisał/a:
Jutro tam pojde a najpozniej w poniedzialek.Musze najpierw zdobyc jego nr telefonu.

Powodzenia życzę... :)

Wiedźma - Czw 20 Lis, 2008 14:53

A nawet gdybyś dowiedziała sie czegoś co będzie nie po Twojej myśli, to pamiętaj -
jeśli się napijesz, w niczym sobie nie pomożesz, a jedynie pogorszysz sytuację...

Ksenia34 - Czw 20 Lis, 2008 16:23

Tak wiem ze zapicie niczego nie zmieni a wrecz pogorszy,ale to takie pijackie myslenie we mnie siedzi.Bo co tu duzo klamac ale tak bylo zawsze.
czuje sie cholernie urazona i niedoceniona i w sumie to jestem zla na ta menagerke i wkurza mnie ze jest taka zawistna a wszyscy dookola udaja ze tego nie widza.Lize du** kazdemu,kto jest jej potrzebny.Nawet nie macie pojecia jak bardzo chcialabym aby sie przejechala aby wkoncu skonczyl sie ten rasizm,bo za jej kadencji nie ja pierwsza odeszlam.i to mnie wkurza ta bezsilnosc ze nie moge pokazac swiatu jaka ona naprawde jest.

stiff - Czw 20 Lis, 2008 17:45

Ksenia34 napisał/a:
to mnie wkurza ta bezsilnosc ze nie moge pokazac swiatu jaka ona naprawde jest.

Pomyśl komu to chcesz udowodnić...Co to zmieni poza Twoim samopoczuciem...
Szarpiesz nerwy ,a i tak to niczego nie zmieni...Czy nie lepiej ta energie wykorzystać w poszukiwaniu nowej pracy...Przecież tak naprawdę to jest Twoim celem...

Andy - Czw 20 Lis, 2008 17:59

Kseniu...sam jestem pracodawca..i wiem dokładnie,ze to nie referencje decyduja o przyjęciu do pracy..

Nigdy nie słucham opinni innych o moich pracownikach..wole sam sie przekonać..Jakbym słuchał opinni innych nie miałbym żadnego pracownika.. :D

Istnieje tez cos takiego jak okres próbny..

Troche wiary w siebie i konsekwencji i uporu...

Andy - Czw 20 Lis, 2008 18:10

Jak fajnie napisałem opinni..zamiast opinii.. :/

Przepraszam..fanów ortografii fsdf43t

Arhuna - Czw 20 Lis, 2008 19:09

Wiem, ze z reguły zawsze łatwiej jest coś załatwić z uśmiechem na twarzy i ze spokojną modulacją głosu, chociażby nawet się w nas gotowało. To przykre to co piszę, ale o wiele pomyślniej załatwisz swoje sprawy u ludzi kiedy będziesz "kipiała stoickim opanowaniem".
Mam szwagierkę, która gdziekolwiek nie pójdzie zawsze ma problemy i zawsze wda się w jakąś sprzeczkę: z urzędniczką, z szefem na zakończenie pracy... Powód jest prosty- bardzo emocjonalnie podchodzi do wszystkich spraw. Efekt jest taki, że później musimy się za nią tłumaczyć i oczywiście rozwiązywać problemy, które ona stworzyła- pozytywnie;)
Więc uszy do góry Kseniu:))) Ta sprawa jest do rozwiązania. Wytłumacz szefowi na spokojnie, że potrzebujesz pisemnych referencji, bo w niektórych miejscach ich wymagają (co jest prawdą), a w przyszłości załączaj je do CV bez podawania nr tel tylko z adnotacją, że w razie potrzeby można go uzyskać po skantoktwaniu się z Tobą (moja szefowa właśnie takie referencje mi dała:)
Trzymam kciuki:DDD

wolf - Pią 21 Lis, 2008 08:18

nie wiem jak jest w irlandii-ale myśle ,że podobnie jak gdzie indziej- czym mniej odpowiedzialne stanowisko pracy-tym referencje są mniej brane pod uwagę, niż rozmowa bezposrednia z przyszłym pracodawcą.
natomaist myślę sobie, że bez względy gdzie się pracuje i jako "kto"-------jeśli jest się "świeżym" abstynentem, własny umysł , i wyobraźnia podpowiada zawsze najczarniejsze scenariusze.
dodatkowo ----------istnieje cos takiego jak: niezrealizowana potrzeba zemsty..........to dość frustrujące, sam to przechodziłem kilka razy.
ale na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć tak:
dobrze trzymac się realiów, a własny umysł na wodzy.

wiem ,że to trudne. lecz nie znam innego sposobu.
trzym sie Ksenia i nie daj się managerom z zielonejwyspy........

Ksenia34 - Pią 21 Lis, 2008 11:12

Na dzien dzisiejszy jest mi lepiej,spalam w nocy a to chyba dobrze.Postanowilam w poniedzialek wybrac sie do mojego szefa,ktory zatrudnil mnie na poczatku.I poprostu mu powiem o tym co sie dowiedzialam,zobacze jak on sie na to zapatruje.w sumie tez chodzi o jego dobre imie.Nie jestm pierwsza i ostatnia ktora odeszla.Przede mna a za kandencji nowego menagera odeszlo okolo 15 osob w przeciagu 8miesiecy.Co niektorzy pracowali po 15lat,wiec cos w tym jest.No ale ja jako jedyna odeszlam z hukiem.Jesli walczenie o swoje prawa mozna tak nazwac.Dobrze ze moglam sie gdzies wyzalic.dzieki ze jestescie :kwiatek:
Ate - Pią 21 Lis, 2008 17:17

Widzisz Kseniu, emocje nieco opadly i zaraz inaczej :)
sabatka - Pią 21 Lis, 2008 17:27

kseniu ja też nie długo zostanę bez pracy. rozpada się mój zakład. będe szukać i wiem że to nie będzie łatwe. w jednym z miejsc pracy skąd nie wywalono przez fałszywe koleżanki jeszcze ze szkoły na pewno nie uzyskają o mnie pozytywnej opini potencjalni przyszli szefowie.

poszło o to że chodziłam do szkoły z dwoma dziewczynami i bardzo się nielubiałyśmy. skończyłyśmy szkołę one poszły do sklepu. po jakimś czasie ja też tam poszłam a po miesiącu dowiedziałam się że na mnie gadały że ponoć 10 zł ukradłam. to było już po zwolnieniu z powodu zbyt dużych różnic kasowych.
przepraszam za bałagan.

nie martw się znajdziemy coś :) :)

Ksenia34 - Pią 21 Lis, 2008 22:02

Sabatko pewnie ze znajdziemy cos,ja rowniez mysle o tym aby jednak dalej pojsc na jakies kursy robic cos innego,cos co lubie.Przed moim wyjazdem za granice w 1996 roku przez prawie 5 lat prowadzilam cwiczenia taki tam maly klub fitnesowy i teraz coraz czesciej mysle aby podazac w tym kierunku.Nadal cwicze i wiem juz wiecej na ten temat i co najwazniejsze bardzo to lubie.A to zdarzenie dalo mi duzo do myslenia.
baca - Pią 21 Lis, 2008 23:31

Cytat:
.Mam ochote sie zemscic ale to niczego nie rozwiaze tylko pogorszy.
--Ksenia, nie bądz gupia pipa! Zemsta jest rozkosza bogów, bo oni sa nieludzcy! A ciebbie sie to nie tyczy! Wiesz ile slkepów jest na swiecie??? Łuki w juki a d upę wez w troki i okaz sie godna epoki! Hej! (a gorzałę zostaw smakoszom z kresów)
Jacek - Pią 21 Lis, 2008 23:42

jakby się dobrze wsłuchać bacy to dobrze prawi
sabatka - Sob 22 Lis, 2008 14:30

tak. a mądrzy nie słuchają głupich :roll:
Jacek - Sob 22 Lis, 2008 14:40

żeby tak jeszcze słówek umiał dobierać,określających osobowości!!!
taki ósmy - Sob 22 Lis, 2008 14:41

sabatka napisał/a:
rozpada się mój zakład. będe szukać

Racja. Czytałem o tym w ostatniej " Polityce". Ale wspomnieli tam coś, że Opel ma przenosić produkcję podzespołów do Azji.
Kto wie ? Może razem z pracownikami :roll: :lol:

Ksenia34 - Nie 23 Lis, 2008 19:59

Tak dzis jest juz o niebo lepiej,bo w piatek zadzwonila do mnie moja menager z ktora pracowalam opowiedzialam jej wszystko i poradzila mi co mam zrobic,ide do szefa firmy jutro i mam powiedziec prawde.Ona natomiast zna tego menagera ze sklepu do ktorego sie staralam i pojedzie tam aby naprostowac sprawe,czyli powiedziec jaka jestem naprawde.To jest super babka pomogla juz wielu osoba,bardzo ja lubie.
wolf - Pon 24 Lis, 2008 07:49

Ksenia34 napisał/a:
Tak dzis jest juz o niebo lepiej,bo w piatek zadzwonila do mnie moja menager z ktora pracowalam opowiedzialam jej wszystko i poradzila mi co mam zrobic,ide do szefa firmy jutro i mam powiedziec prawde.Ona natomiast zna tego menagera ze sklepu do ktorego sie staralam i pojedzie tam aby naprostowac sprawe,czyli powiedziec jaka jestem naprawde.To jest super babka pomogla juz wielu osoba,bardzo ja lubie.


czyli wyszło na moje...............snucie katastroficznych wizji -to specjalność alkoholowa. i tej własnie należy się pozbyć jak najszybciej i jak naprostszymi sposobami- czyli zwyczajnie i z wyobraxnią na smyczy.

Ksenia34 - Wto 25 Lis, 2008 12:03

Rozmawialam z moja menagerka ktora juz nie pracuje tam i ona naprostowala sprawe i wczoraj pojechala do tego nowego sklepu w ktorym mnie odzucili i rozmawiala z tym menagerem,on powiedzial ze jak bedzie mial wolne miejsce to wezmie mnie na okres probny.Nie wiem czy to dobrze,bo w sumie to chyba niepotrzebnie namotalam..

No i jeszcze czeka mnie rozmowa z glownym szefem firmy Jimem(tam gdzie pracowalam),nie moge sie jakos odwazyc,moze to glupie ale sie boje.Boje sie ze wybuchne placzem albo zloscia.I gdybym mogla wcale bym tam nie poszla.Ale nie moge tego tak zostawic,bo prawdopodobnie te referencje wystawila mi menager kuchnii,z ktora zawsze mialam na pienku a ktora nie mogla mi nic zrobic bo poprostu sie bala,wiec znalazla sposob.Napewno sie cieszy.I z jednej strony bardzo chce zobaczyc jej mine jak sie dowie ze ja wiem

Wiedźma - Wto 25 Lis, 2008 12:19

Ksenia34 napisał/a:
bardzo chce zobaczyc jej mine jak sie dowie ze ja wiem

A Ty wiesz, czy tylko się domyślasz?
Bo przecież:
Ksenia34 napisał/a:
prawdopodobnie te referencje wystawila mi menager kuchnii,z ktora zawsze mialam na pienku a ktora nie mogla mi nic zrobic bo poprostu sie bala,wiec znalazla sposob.

Kseniu, jeśli nie masz pewności, to może nie nadawaj tej sprawie biegu,
bo bardzo łatwo jest kogoś skrzywdzić, a później trudno coś takiego odkręcić :?
A może zapytaj ją wprost, w cztery oczy...
Ona oczywiście będzie mogla skłamać, ale jeżeli Ty masz rację, napewno będzie się z tym kiepsko czuła.
Może taka satysfakcja Ci wystarczy? Pomyślałaś o takim rozwiązaniu?

Ksenia34 - Wto 25 Lis, 2008 13:07

Ewo kochana,ten facet z nowego sklepu powiedzial ze to byl raczej damski glos,ale nie byl pewien.Ja nie chce na nia nic gadac,bo dosyc mam juz tych przykrosci,ale jesli pojde do menagera i on powie ze to nie on,a tylko we dwoje maja dostep do telefonu,to sam z nia porozmawia.ja nie chce miec z nia nic wspolnego,bo i tak juz dosyc narozrabiala.Jest zawistna i dwulicowa wszyscy o tym wiedza,ale nikt nic nie robi.
Jacek - Wto 25 Lis, 2008 13:29

Ksenia34 napisał/a:
wszyscy o tym wiedza,ale nikt nic nie robi.


checheche skąd ja to znam???

gocharl - Wto 25 Lis, 2008 13:46

Ksenia34 napisał/a:
Jest zawistna i dwulicowa wszyscy o tym wiedza,ale nikt nic nie robi.

No właśnie....nikt nic i to ją utwierdza w jej bezkarności....

Hejka Gocha

Arhuna - Wto 25 Lis, 2008 17:50

Ja jestem za szczerą rozmową z szefem.
Raczej nie jest w jego interesie tracić 15 pracowników w ciągu kilku miesięcy, bo o ile wiem szkolenie nowego personelu nie tylko jest czasochłonne co równie drogie:)))

wolf - Śro 26 Lis, 2008 07:21

Arhuna napisał/a:
Ja jestem za szczerą rozmową z szefem.

a ja jestem za tym .......... :wysmiewacz:
żeby ustalić w końcu:
o krok od zapicia, czy o dwa kroki ?
bo jak do tej pory czytam już 6 wersję opisu osobowości kogoś tam ,/ czyli jakijeś menager/ -itd etc
a jak sobie przypominam z mojej "niedawnej" przeszłości- fiołki w mojej głowie powodowały nieustanny rozwkit kolejnych fiołków, tyle ,że kwietnik ten był fantastyczny.
a rzeczywistość?.............banalna
zebrałem swoje papiery z kilku firm w końcu / co nie było łatwe po latach chlania/ nikogo nie interesowało jak się okazuje co robiłem przez ten czas, kadrowe co prawda zadawały zdawkowe pytania:
"co się stało panie D. że po 6 latach pan się zgłosił po dokumenty?"
ale poza tym ..........spoko
nowa praca. nowi ludzie. i zupełnie nowa sytuacja, w której wypracowuję / wypracowywałem/ sobie pozycje w firmie-na zasadzie < tu i teraz>
amen :D

Ksenia34 - Śro 26 Lis, 2008 18:08

BYLAM TAM!!!!I dostalam extra referencje,Jim mowil ze on nie wystawial mi telefonicznych referencji i nikt do niego nie dzwonil.a ja wiem na 100%ze jednak tak bylo.To jest teraz niewazne,bo mam w reku naprawde super papiery ze wszystkimi moimi szkoleniami i jego wizytowka aby w razie czego dzwonic.Jestem szczesliwa.

I oczywiscie jaka byla moja pierwsza mysl,aby kupic butelke wina.po chwili oczywiscie powiedzialam sama do siebie "ze przeciez ja nie pije"i koniec.

sabatka - Śro 26 Lis, 2008 18:09

gratuluje :)
Jacek - Śro 26 Lis, 2008 18:17

Ksenia34 napisał/a:
"ze przeciez ja nie pije"i koniec.

No twardzielka z Ciebie i tak się już ciągle trzymaj

Arhuna - Czw 27 Lis, 2008 19:43

:lol2:
Ksenia34 - Pią 28 Lis, 2008 11:44

Hej wogole ten tydzien to jakis koszmar,wczoraj moj 4letni syn wzial Valium mojego meza,dobrze ze odrazu mi powiedzial ze wzial sobie "witaminke" zmusilam go do wymiotow i do szpitala.Nic sie nie stalo.Zrobil to pierwszy raz,i pierwszy raz mialam takie leki.Dziekowalam Bogu ze to tylko jedna tabletka i ze jestem trzezwa i zaczelam dzialac od razu.
Wiedźma - Pią 28 Lis, 2008 11:54

Ksenia34 napisał/a:
moj 4letni syn wzial Valium mojego meza

Kurde! Ksenia!
Starego powiesić za ...... - wiesz za co! :evil:
Jak można zostawić leki w zasięgu dziecka?!
I to jeszcze takie leki?!

Wiedźma - Pią 03 Kwi, 2009 22:51

O, Ksenia! :)
Dawno Cie nie było.
Wszystko u Ciebie w porządku? :roll:

Ksenia34 - Sob 04 Kwi, 2009 12:00

Wiedzmo kochana,wchodze do was ale nie pisze bo wy macie takie swoje pogawedki a ja jakos tak tylko goscinnie podczytuje.No ale jesli juz mnie zapytalas,to odpisze.Po mojej kilku miesiecznej abstynencji i walki z wiatrakami zapilam jeden raz tydzien temu,oczywiscie nic sie nie zmienilo w moim postepowaniu pod wplywe alko a nawet pogorszylo.Mialam glupio wymowke bo dzien przed dostalam od meza w czache za byle co,ale duzo by o tym pisac.zapilam i to znim znowu byla klotnia i w polowie flaszki wkurzylam sie i wylalam wszystko do zlewu,na drugi dzien jednak pojechalam na miting,chyba tak mialo byc,bo stronilam od nich,maz nie za bardzo toleruje te wypady.Pojechalam pogadalam i dowiedzialam sie ze jest jednak terapia tutaj indywidualna,tylko trzeba isc do lekarza i poprosic o list kierujacy,a ze mam karte medyczna to bede miala za darmo.Chyba moja sila wyzsza wziela wkoncu moj los w swoje rece,bo synus dostl w nocy potwornej goroczaki i pojechalismy do lekarza.Suma sumarum list zostal napisany i wyslalny a teraz czekam na odpowiedz z data :lol2: pierwszej wizyty.jestem bardzo szczesliwa i mam nadzieje ze nie bede musiala czekac az miesiac.I tak sobie mysle ze naprawde jak sie czegos mocno chce to jest to osiagalne.I chyba tak mialo byc,bo jestem zdeterminowana,chcialam jechac na miting jutro,ale mam wysoka goraczke i angine,wiec poczekam do nastepnego tygodnia.
Wiedźma - Sob 04 Kwi, 2009 23:17

Ksenia34 napisał/a:
dostalam od meza w czache za byle co

Kseniu, czy mam rozumieć to dosłownie? Mąż Cię bije? :shock:


Ksenia34 napisał/a:
pojechalam na miting (...) maz nie za bardzo toleruje te wypady

Jaki jest jego stosunek do Twojego uzależnienia?

Wiedźma - Nie 05 Kwi, 2009 11:38

Kseniu, podniosłam Twój dawny wątek, bo widzę, że przelatujesz jak kometa...
Ate - Nie 05 Kwi, 2009 11:45

Kseniu czy Ty musisz byc z tym czlowiekiem? :?
Ksenia34 - Nie 05 Kwi, 2009 12:24

Nie bije mnie,to znaczy sama nie wiem.Moze opisze sytuacje i bedzie jasne.Ostatnio w czwartek tydzien temu,lecial jakis horror,ja nie ogladam bo co tu duzo gadac boje sie i juz,wiec unikam.Moja 9 letnia corka siedziala z mezem,i ja poprosilam ja aby nie ogladala bo nie bedzie spala w nocy,a maz oczywiscie pozwolij jej jednym zdaniem'jak chce niech siedzi"Prosilam jeszcze kilka razy ale na darmo,wiec poszlam spac.Przebudzilam sie i slysze jak placze a ten z nia.Okazalo sie ze zabral karte od dekodera,aby ona nie mogla ogladac bajek w nocy(czasem tak robi).chcialam aby dal jej ta karte,bo w sumie miala wolne nastepnego dnia,i spala w dzien(bo byla chora i takie tam.Normalnie to sie nie zgadzam i tez czasem zabieram karte,ale wiem jak trudno jest zasnac jak sie czegos boi.No i poprostu krzyknelam na niego zeby dal jej ta karte,a on w smiech i nic,ta placze ja wkurzona.I trzymalam poduszke i walnelam go w plecy ta poduszka z bezsilnosci chyba,no to on mi oddal z calej reki w glowe i na tym sie skonczylo,ja wyszlam,bo przeciez nie bede mu oddawac,on jest silny i wogole balam sie ze naprawde mnie uderzy i po drugie najwazniejsze byla przy nas corka.takie cos nie zdazyllo sie juz dawno kilka lat,kiedys mnie dusil ale byl wstawiony,kilka razy popchnal ale tez pod wplywem alko tym razem bylismy trzezwi.Bylo w tym duzo mojej winy,ale nikt nie zasluguje na bicie.Oststnio tez jest miedzy nami zle,bo niby malo kasy a przeziez mamy dlugi,i tylko on pracuje(ja szukam pracy).Jestesmy razem 18 lat,za granica 13lat wiec to raczej dlugo,ale niestety nie potrafimy sie wspierac.Coraz bardziej zaluje ze z nim jestm i moglabym odejsc coraz czesciej o tym mysle,ale on mi caly czas gada ze zrobi wszystko abym nie miala dzieci ze soba,nie wiem ile w tym prawdy.Po drugie,nie wiem czy sobie poradze,napewno wrocilabym do Polski mam tam mieszkanie to znaczy mamy.

Co do picia,to jest na nie,jest na nie co do AA,nawet wczoraj cos odburknala ze znowu mnie w tym moim klanie przekrecaja.a jak oststnio probowalam zalozyc tu polskie mitingi i pojechalam na spotkanie z trzezwym alkoholikiem i powiedzialam mu o tym,napisal mi smsa"nie wiedzialaem ze jestes taka naiwna"Potem przez ponad miesiac mialam gadane i obojetnie kto do nas przyjezdal byl temat,ze ja teraz to juz grupe chce zakladac "z moimi pijakami",dlatego siedze sama w domu i nigdzie nie chodze,moje zycie to wstawanie rano zawozenie dzieci do szkoly,sprzatanie w domu przywozenie dzieci i znowu siedzenie w domu,w soboty wspolne zakupy i to wszystko,zadnych znajomych"bo marnuje jego paliwo w samochodzie"sprawdza mnie ile kilometrow robie.I jestem pewna ze gdybym byla w Polsce sama a on tutaj i tylko by przyjezdzal na wakacje,to napewno trzymalabym abstynencje bo nikt by mi nie biadolil i nie podkrecal,nie namawial.ja wtedy po czwartku zapilam z nim,bo poprostu chcialam mu powiedziec a po trzezwemu wogole mnie nie slucha a ja sie nie odzywam,wiec wypilam nagadalam i pogorszylam sprawe,wiec postanowilam i pierwszy raz wprawilam wszystko w czyn,bylam na mitingu zalatwilam terapie.I nie wiem co bede chodzic na AA dla siebie,bo jemu i tak nie zalezy,a jesli nadal bede zapijala to nic dobrego z tego nie wyjdzie,ja chce zyc cieszyc sie zyciem,chce zrozumiec ze nadal jestem fajna tylko on mnie doluje i upokarza.To wszystko jest na wyciagniecie reki i czeka na mnie.

Acha jak zapytalam sie go dlaczego mnie nie przeprosil ze mnie walnal(ja przeprosilam)odpowiedzial,ze nie zaluje tego i gdyby mogl to zrobilby to jeszcze raz.I to bylo decydujace ze musze cos z tym zrobic.

Ate - Nie 05 Kwi, 2009 12:35

to jest niebywale Ksenia, normalnie zrobilam kopare Wy nie musicie sobie puszczac horrorow, przeciez macie live w domu :? . Sama teraz zobacz :
Ksenia34 napisał/a:
I trzymalam poduszke i walnelam go w plecy ta poduszka z bezsilnosci chyba,
Cytat:
no to on mi oddal z calej reki w glowe
i na tym sie skonczylo,ja wyszlam,bo przeciez nie bede mu oddawac,on jest silny i wogole balam sie ze naprawde mnie uderzy i po drugie najwazniejsze byla przy nas corka.takie cos nie zdazyllo sie juz dawno kilka lat,
Cytat:
kiedys mnie dusil ale byl wstawiony,kilka razy popchnal ale tez pod wplywem alko
tym razem bylismy trzezwi.Bylo w tym duzo mojej winy,ale nikt nie zasluguje na bicie.
Moj Boze ty go jeszcze tlumaczysz :shock: :shock: :shock: :shock:
Ksenia34 napisał/a:
Nie bije mnie,to znaczy sama nie wiem.
ewidentnie stosujesz technike zaprzeczenia, sama sobie mydlisz oczy
Ksenia34 napisał/a:
Potem przez ponad miesiac mialam gadane i obojetnie kto do nas przyjezdal byl temat,ze ja teraz to juz grupe chce zakladac "z moimi pijakami",dlatego siedze sama w domu i nigdzie nie chodze,moje zycie to wstawanie rano zawozenie dzieci do szkoly,sprzatanie w domu przywozenie dzieci i znowu siedzenie w domu,w soboty wspolne zakupy i to wszystko,zadnych znajomych"bo marnuje jego paliwo w samochodzie"sprawdza mnie ile kilometrow robie.I jestem pewna ze gdybym byla w Polsce sama a on tutaj i tylko by przyjezdzal na wakacje,to napewno trzymalabym abstynencje bo nikt by mi nie biadolil i nie podkrecal,nie namawial.ja wtedy po czwartku zapilam z nim,bo poprostu chcialam mu powiedziec a po trzezwemu wogole mnie nie slucha a ja sie nie odzywam,
Ksenia przeczytaj to prosze jeszcze raz, przeiocze jestes treaktowana jak szmata do podlogi, dziewczyno, brak mi slow, po prostru brak mi slow. Ogarnia przerazenie jak sie cos takiego czyta. Boisz sie go panicznie, to pierwsze co mi sie nasunelo po przeczytaniu tego. To jakies pieklo jest , co Ty w ogole jeszcze robisz u boku tego czlowieka???????
Beniamin - Nie 05 Kwi, 2009 12:39

Kseniu to co Opisujesz jest przerażające. Uciekaj od niego jak najdalej.

Pamiętaj o jednym. nie oszukuj się !

TO SIĘ NIE ZMIENI ! MOŻE BYĆ TYLKO GORZEJ !

Dla Ciebie i Dzieci.

Wiedźma - Nie 05 Kwi, 2009 12:40

Ksenia34 napisał/a:
Nie bije mnie,to znaczy sama nie wiem

Jak to nie wiesz? Ja po przeczytaniu tego co napisałaś wiem.
On stosuje wobec Ciebie przemoc psychiczną i fizyczną, znęca sie nad Tobą.
Dlaczego mu na to pozwalasz?
Cierpi na tym także Wasza córka - pomyśl, czy masz prawo narażać ją na to?

Czy on także pije? Czy jest uzależniony badź nadużywa alkoholu?

Ate - Nie 05 Kwi, 2009 12:45

Mloda , zdrowa, zycie jest takie krotkie Kseniu, przeciez nie musisz tak zyc, pamietaj o tym :|
wolf - Nie 05 Kwi, 2009 13:07

to efekt wychowania moje panie..........w kulcie matki polki
i inne tego typu koszaly.

alkohol ma tu nic do rzeczy-to tylko katalizator emocji........a nie ich Tworca

Jacek - Nie 05 Kwi, 2009 13:08

Ksenia34 napisał/a:

Nie bije mnie,to znaczy sama nie wiem.

a ja z tego rozumiem,że do teraz nie bił
ale to się zaczęło,i już tego nie powstrzymasz
On czuje przez to władzę,ale uwierz,On się boi -może nie tyle Ciebie co sytuacji
dla tego również słownie próbuję nastraszyć,choćby tym że zabierze Tobie córkę
łatwo powiedzieć odejdź-ale lepiej się do tego przygotuj
szkoda że nie zrobiłaś obdukcji -zawsze jakiś ślad zostaje,no i na papierze dowód
w każdym bądź razie idź w tym kierunku,nie licz że On się poprawi
a jeśli to tylko dlatego że coś zrobisz dla siebie
bo teraz to grasz jego skrzypce

wolf - Nie 05 Kwi, 2009 13:12

Jacek napisał/a:
szkoda że nie zrobiłaś obdukcji -zawsze jakiś ślad zostaje,no i na papierze dowód


dowod na co?

kobiecie , ktora zna swoje prawa i ma za soba rodzine, spoleczne poparcie-----nie potrzeba obdukcja---------
caly ten burdel z obdukcjami na potrzeby dowodu.........to tylko wyraz bezsilnosci i trwania nadal w go***e..po uszy.

jak sie chce cos zmieniac , to sie zmienia.........a nie lata po lekarzach w poszukiwaniu haka na bydlaka

Ate - Nie 05 Kwi, 2009 13:15

Jacek napisał/a:
a ja z tego rozumiem,że do teraz nie bił


Ksenia34 napisał/a:
wogole balam sie ze naprawde mnie uderzy i po drugie najwazniejsze byla przy nas corka.takie cos nie zdazyllo sie juz dawno kilka lat,kiedys mnie dusil ale byl wstawiony,kilka razy popchnal ale tez pod wplywem alko tym razem bylismy trzezwi.
Jacku no moze kiedys nie bil, przecez tylkod podduszal, nie to nie na moje nerwy :x Sytuacja o tyle ulegla zmianie ze teraz osmielil sie juz po trzezwemu.
wolf napisał/a:
to efekt wychowania moje panie..........w kulcie matki polki
i inne tego typu koszaly.
to sa setki lat patriarchatu ktore zakodowaly sie w spoleczenstwie ,przechodzi z pokolenia na pokolenie jak geny, z tym, ze od niedawna kobieta ma wreszcie szanse to zmienic, na szczescie :?
wolf - Nie 05 Kwi, 2009 13:18

Ate napisał/a:
to sa setki lat patriarchatu ktore zakodowaly sie w spoleczenstwie ,przechodzi z pokolenia na pokolenie jak geny, z tym, ze od niedawna kobieta ma wreszcie szanse to zmienic, na szczescie


nie bede z tym polemizowal-bo i nie ma z czym
tyle ze : sundrom matki polki----------jest starszy od patriarachatu
to narodowe skrzywienie.............oj Wandy co niemca nie chciala
i laszki..co sie dawala litwinom uwozic jak baran jakis

Bebetka - Nie 05 Kwi, 2009 13:22

Kseniu.....czytam takie rzeczy z ogromnym przerażeniem w oczach zawsze. Wiem jedno, jeżeli facet uderzył raz, będzie to robił nadal. Kazda okazja bedzie dobra aby mógł rozładować swoje frustracje.
Im szybciej cos z tym zrobisz, tym lepiej dla Ciebie i przede wszystkim Twojej córeczki. Nawet nie wiesz, jak bardzo dzieci cierpia w takich sytuacjach, takie przezycia zostawiają trwały slad w ich psychice, zwłaszcza, ze to przyszła kobieta, matka, zona.
Nie łudź się, ktos kto raz poczuł, ze ma nad Toba przewagę - fizyczną czy psychiczną tak łatwo z tego nie zrezygnuje.

Bebetka - Nie 05 Kwi, 2009 13:32

Cytat:
jak sie chce cos zmieniac , to sie zmienia.........a nie lata po lekarzach w poszukiwaniu haka na bydlaka

Wolf.....to nie o to chodzi. W sądzie takie dowody bardzo sie przydają, zwłaszcza, ze maz Kseni szantazuje ją, ze nie da jej córki.
Teoria, teorią, a rzeczywistość w sądach tak właśnie wyglada. Nie przezyłeś nigdy koszmaru rozwodu w sądzie chyba, to i nie wiesz do czego mogą sie posunac czasami strony w sporze ..... :/ do jakich obrzydliwych kłamstw i haków :?

wolf - Nie 05 Kwi, 2009 13:35

Bebetka napisał/a:
W sądzie takie dowody bardzo sie przydają, zwłaszcza, ze maz Kseni szantazuje ją


czym?
tym ze Ksenia jest alkoholiczka?...........przeciez to prawda
a jesli On ja leje.........to co Ona robi nadal przy jego boku?.............jest z nim, by gromadzic dowody jego winy?

interesujaca taktyka :evil:

Ate - Nie 05 Kwi, 2009 13:48

Jacek, myslalam ze po prostu nie doczytales, nic , ale to nic wiecej :)
A Facet Kseni jest ostatnim ch...., to oczywista oczywistosc i stwierdzneie tego faktu nie ma nic wspolnego ze szalechetnoscia, facet ktory podnosi reke na kobiete nie pownien miec w ogole miejsca w spoleczenstwie, obcinalabym raczki, z przyjemnoscia :lol:

Jacek - Nie 05 Kwi, 2009 13:49

wolf napisał/a:

czy normalne spostrzezenie wygloszone przez bylego pijaka

to???
wolf napisał/a:

kobiecie , ktora zna swoje prawa i ma za soba rodzine, spoleczne poparcie-

Ona jest za granicą ,z pewnością rodzinę ma w Polsce
a który sąsiad jest chętny świadczyć
znam przypadek jak kumpel opowiadał -że jego żona wzięła za świadka sąsiadkę
a ta powiedziała-co ona chce od niego,to taki dobry człowiek

Jacek - Nie 05 Kwi, 2009 13:52

Ate napisał/a:
A Facet Kseni ostatnim ch....,

Atuś też tak uważam,dlatego doradziłem odejście ale przedtem nazbierać dowodów

Anonymous - Nie 05 Kwi, 2009 13:56

mamy do cholery XXI wiek- nie bądźcie w średniowieczu- za granicą a zwłaszcza w Irlandii policja działa bardzo sprawnie- wiec tylko trzeba chcieć a można działać a tu nie ma chęci- jak Ksenia będzie chciała zmienić to to zmieni- nie chce będzie bita- proste - co tu dywagować? Kseniu- pamiętaj tylko że jest z czasem gorzej- nie dość że odejść to jeszcze częściej jest się bitym.

druga sprawa jest taka że na dzień dzisiejszy jakby mąż na mnie podniósł rękę to ja na pewno bym na obdukcję nie leciała ale skrzyknęła brata i znajomych co by mu wytłumaczyli jak to się czuje słabszy jak się go bije i tyle.

Ate - Nie 05 Kwi, 2009 13:57

Jacek napisał/a:
Ona jest za granicą ,z pewnością rodzinę ma w Polsce
a który sąsiad jest chętny świadczyć
sluchaj, takie typu historie sa wtedy gdy ktos nie ma pobytu, jest gdzeis tam na czarno, we wszystkich w miare cywilizowanych krajach jest mozliwosc zwrocenia sie o pomoc, we wszystkich w miare cywilizowanych krajach dba sie i chroni maltretowane zony i matki. Z tego co wiem Ksenia ma pobyt legalny. To ze caly czas twkiw w tego rodzaju zwazku spowodowane jest przede wszystkim tym ze facet ja zastraszyl, to wrecz klasyczny przyklad. Zreszta przydaloby sie tez pare slow ze strony samej Kseni
wolf - Nie 05 Kwi, 2009 13:58

tu nie chodzi o obdukcje Utopia.przeciez nie na to zwrocilem uwage
chodzi o calosc
pozwolisz raz, pozwlisz drugi raz..........i chwacit
a starczt tylko raz zadzwonic na policje--------tylko jeden. jedyny raz
i zadna obdukcja nie potrzebna........wystarczy opinia policjatki

wolf - Nie 05 Kwi, 2009 14:01

Ate napisał/a:
takie typu historie sa wtedy gdy ktos nie ma pobytu, jest gdzeis tam na czarno,


bzdura.pobyt na czarno-----nie zwalnia z myslenia

i nie irytujcie mnie juz

kidys o tym pisalem
zabojad chcial mnie okantowac na robocie-sam w go w koncu okantowalem i wyrwalem swoje tygodniowki----potem sie zmylem z roboty
a inni polacy--------zostali
jak te barany
z nadzieja........ze im zaplaci

a potem sie czyta: " polski oboz pracy w Catanii"...........i nie dziwota.jak polak idiota

trzeba wracac do domu-jak sie nie ma po co i z kim byc za granica

Ate - Nie 05 Kwi, 2009 14:03

oczywiscie, tak to wyglada np w Niemczech, facet zagrazajacy kobiecie jest natychmiast usuwany z domu, ma zakaz zblizania sie do kobiety na okreslona odleglosc, jesli kobieta jest tak zstraszona ze mimo wszystko boi sie ze bedzie ja nachodzil policja zawozi ja do domu samotnej matki, gdzie jest wszystko, lacznie z wiktem i opierunkiem.
Anonymous - Nie 05 Kwi, 2009 14:04

tak Ksenia jest zastraszona i aby to zmienić musi sie wzmocnić psychicznie- a nie zrobi tego sama

wolf ale jak ona ma zadzwonić skoro sam uważa że to ona prowokuje- wogóle jakies to dziwne - sorry Kseniu ale jak to możliwe że Twoje 9 letnie dziecko w nocy nie śpi tylko bajki ogląda? nie martwi Cie to? cos musi sie dziać w główce tego dzieciaczka skoro jest taka niespokojna że w nocy nei sypia- bo zrozumiałam że to nie pierwszy raz- zajmij sie tym może co?

Ate - Nie 05 Kwi, 2009 14:05

wolf napisał/a:
bzdura.pobyt na czarno-----nie zwalnia z myslenia
wiesz tu akurat mialoam na mysli obywatelke bylej Jugoslawii z dziecmi, byli bez pobytu, z chwila gdy sprawa wyszla na jaw , owszem pomogli ale potem musiala opuscic Niemcy :?
stiff - Nie 05 Kwi, 2009 14:15

Ate napisał/a:
owszem pomogli ale potem musiala opuscic Niemcy :?

Chcesz powiedzieć, ze deport, to większe piekło jak Sajgon u boku męża... :roll:

Ate - Nie 05 Kwi, 2009 14:17

stiff napisał/a:
Chcesz powiedzieć, ze deport, to większe piekło jak Sajgon u boku męża... :roll:
dobrze wiesz ze nie, ale zeby bylo ciekawiej deportowali oczywiscie cala rodzine, wiec sytuacja tak naparwde w efekcie koncowym dla tej kobiety jeszcze sie pogorszyla, bo teraz bedzie ja tlukl w rodzinnych stronach za aprobata takich jak on. :?
stiff - Nie 05 Kwi, 2009 14:17

Druga sprawa, ze maz pewnie legalnie pracuje, to o żadnym deporcie mowy byc nie może, a i socjal ma zapewniony dla siebie i dziecka...
Ate - Nie 05 Kwi, 2009 14:20

nie, ale to akurat w przypadku KSeni nie ma zanczenia, oczywiscie ze pracowal na czarno, nie byli nawet ubezpieczeni, nie masz pojecia ile tu tego typu ludzi, calych rodzin,najczesciej wjezdzaja przez Czechy, czy Polske
stiff - Nie 05 Kwi, 2009 14:20

Ate napisał/a:
stiff napisał/a:
Chcesz powiedzieć, ze deport, to większe piekło jak Sajgon u boku męża... :roll:
dobrze wiesz ze nie, ale zeby bylo ciekawiej deportowali oczywiscie cala rodzine, wiec sytuacja tak naparwde w efekcie koncowym dla tej kobiety jeszcze sie pogorszyla, bo teraz bedzie ja tlukl w rodzinnych stronach za aprobata takich jak on. :?

Teraz to i ja przestałem was rozumieć... :nerwus:
Czyli beznadzieja, bo w każdym położeniu kobieta jest przegrana... :roll:
Ate ogarnij się...
Z jednej skrajności popadasz w druga...

stiff - Nie 05 Kwi, 2009 14:21

Ate napisał/a:
nie, ale to akurat w przypadku KSeni nie ma zanczenia, oczywiscie ze pracowal na czarno, nie byli nawet ubezpieczeni, nie masz pojecia ile tu tego typu ludzi, calych rodzin,najczesciej wjezdzaja przez Czechy, czy Polske

Mówimy o Kseni , a nie o migracji zarobkowej w globalnym znaczeniu...

Ate - Nie 05 Kwi, 2009 14:25

Stiff, napisalam o tym odnosnie Wolfa i zdania na temat pobytu kogos za granica, ze jeszcze moze jakos bym probowala zrozumiec kogos kto by sie bal deportacji( ta opisywana sytuacje jest przeciez wyjatkoa )ale w przypadku Kseni mozna tylko rozlozyc rece, Ona ma mozliwosci zwrocenia sie o pomoc, nie sadze aby byla duza roznica miedzy Irlandia a Niemcami w tych kwestiach.
Wiedźma - Nie 05 Kwi, 2009 14:25

Jacek, przypominam Ci, że to wątek Kseni -
jeśli masz ochotę ponaparzać się z Wolfem,
to zaproś go do mordowni pod kuflem.

Ate - Nie 05 Kwi, 2009 14:31

stiff napisał/a:
Mówimy o Kseni , a nie o migracji zarobkowej w globalnym znaczeniu...
wlasnie :)
Ksenia34 - Nie 05 Kwi, 2009 14:47

Kurcze ale napisaliscie,a ja musialam siedziec i zabawiac siostre bo przyjechala w odwiedzinki.
stiff - Nie 05 Kwi, 2009 14:50

Ksenia34 napisał/a:
,a ja musialam siedziec

Teraz tez osiądź wygodnie, aby Cie nie powaliły nasze opinie... :D

wolf - Nie 05 Kwi, 2009 14:56

Ate napisał/a:
z chwila gdy sprawa wyszla na jaw , owszem pomogli ale potem musiala opuscic Niemcy


to wina jugendheimu?.......czy raczej wybor jakiego Ona dokonala?

wiesz Ate..............jak ktos chce , byc poniewierany..........to nic i nikt tego nie zmieni
to taka postawa.............wdrukowana w mozg.........jak rola slowianskiej kobiety.
niestety...............slowianszczyzna zostaja 200 lat w tyle za dahomejem

Ate - Nie 05 Kwi, 2009 14:59

wolf napisał/a:
czy raczej wybor jakiego Ona dokonala?
jej wina,tak mysle, bo nawet tam gdyby bardzo chciala zdobylaby sie na odwage i odeszla.
wolf - Nie 05 Kwi, 2009 15:02

Ate napisał/a:
jej wina


mysle ,ze slowo "wina" w jej sprawie-jest niewlasciwa
ale ewentualna "wina" wzgledem dzieci owszem.

tak przynajmniej twierdzi moja zona: ze gdyby mnie wziela za pysk wiele lat wczesniej.........byloby dla wszystkich lepiej.

Ksenia34 - Nie 05 Kwi, 2009 15:05

Jak mnie wtedy dusil(za to ze schowalam mu karte sim od telefonu)to po tym zdarzeniu ktore tez widziala corka miala jakies 4latka.Poszlam do psychologa,bo tak naprawde nie wiedzialam co robic.wszystko jest spisane.Zreszta wtedy mieszkala z nami moja siostra i gdyby nie ona to pewni by mnie udusil.Nigdy mnie nie bil,klocilismy sie jak wszyscy,wtedy wlasnie tez zaczynalam moje okresy trzezwosci i tez bylam jakas taka niewyrzyta,jeszcze nie wiedzialam na czym to polega i probowalam po prostu nie pic,a on mi wcale w tym nie pomagal,non stop przylazili do nas znajomi a ja wszystkich wyganialam,to moze i bylo glupie ale mialam dosc libacji w moim domu.On jest bardzo nerwowym czlowiekiem,wydaje sie spokojny i lubiany w towarzystwie wszystkim pomaga,tylko w domu go ponosi czasem.Teraz jak na to wszystko patrze to widze wiele innych rzeczy na ktore moglam miec wplyw aby zmienic,ale tego nie zrobilam.On do tej pory stosuje kary cielesne na dzieciach,szczegolnie na malym,bo to niby chlopak a chlopaki nie placza,i tak raz na jakis czas go wytarga za ucho,albo da konkretnego klapsa i nie pozwala aby maly zaplakal.Ja buntuje sie ,ale co ja moge.Jestem bardziej za karami typu siedz na stolku albo nie dostaniesz czegos,bo byles niegrzeczny.Moj maz wychowywal sie bez ojca jego matka miala zawsze kogos z tego co wiem bardzo dlugo byla w zwiazku z alkoholikiem ktory sie znecal na niej fizycznie,nie wiem jak bo bylo tylko napomkniete.Gubie sie w tym co pisze,chce tylko napisac,ze w naszym towarzystwie to bardziej ja jestem ta czarna owca,a on ten dobry,jesli nawet co chcialabym udowodnic to nie da rady.Jesli mialabym go zostawic to biore dzieci i wracam do Polski.Moi rodzice napewno nie byliby zadowoleni bo jak oni tu przyjezdzaja to zieciu jest super i taki robotny i wszystko potrafi,a ze czasem krzyknie,to przeciez nic takiego.
Ksenia34 - Nie 05 Kwi, 2009 15:08

Czy on ma problem z alkoholem,tak do konca to juz nie wiem,on twierdzi ze nie,ja widze ze tak.Nie pije nigdy na kaca odrazu idzie cos robic aby sie wypocic.Potrafi wypic 3 piwka i nie musi wiecej,ale jak pije w towarzystwie to do konca nie raz juz zasnal przy stole lub na podlodze.
Ate - Nie 05 Kwi, 2009 15:09

Ksenia34 napisał/a:
On do tej pory stosuje kary cielesne na dzieciach,szczegolnie na malym,bo to niby chlopak a chlopaki nie placza,i tak raz na jakis czas go wytarga za ucho,albo da konkretnego klapsa i nie pozwala aby maly zaplakal.Ja buntuje sie ,ale co ja moge
ja nie moge tego spokojnie czytac, czys Ty oszala dziewczyno????????????????????????????????????????????? No chyba nie bede tu przychodzi do tego watku bo mnie furia ogarnie!!!! I co, Tak sobie malego bioje a ty co, patrzysz na to i godzisz sie, bo tez sie boisz ze wylapiesz gale??? Czy Ty widzisz te sytuacje, czy moglabys chociaz sprobowac spojrzec na nia z boku????
Ksenia34 - Nie 05 Kwi, 2009 15:13

I myslicie,ze ja nie chce czegos zmienic,bo ostatnio zauwazam ze nie pasujemy do siebie,zyjemy razem ale osobno wegetujemy,nie robimy niczego wspolnie.Oprocz seksu.Jesli chce wieczorem czytac ksiazke to odrazu slysze ze znowu jakies badziewie czytam,ogranicza mnie i kontroluje,a ja nic tylko mysle co by zrobic.Mysle ze chcialabym uratowac cos co jeszcze zostalo,bo on jest czlowiekiem ktorego mozna jeszcze przekrecic,tylko on musi chciec.Bo nie wystarcza tylko moje checi.Na sierpien jade na caly miesiac do Polski bardzo sie ciesze,bo bilety kupila mi moja mama,wiec musi mnie puscic.Przemysle i zobacze jak bede sie czula bez niego,i czy nie wyolbrzymiam,bo przeciez wina jest zawsze po obu stronach,a ja mam niestety ciety jezyk,czasem zamiast pomyslec za duzo powiem.
Ate - Nie 05 Kwi, 2009 15:18

Ksenia34 napisał/a:
a ja mam niestety ciety jezyk,czasem zamiast pomyslec za duzo powiem.
wiesz, powinnas czolgajac sie na kolanach jeszcze go przeprosic ze w ogole zyjesz :shock: To nie na moje nerwy Ksenia, ja chyba zyje na innej planecie. Nie pisze wiecej bo napisze za duzo, zabluzgam i po co to 8|
Anonymous - Nie 05 Kwi, 2009 15:20

Ksenia34 napisał/a:
Moi rodzice napewno nie byliby zadowoleni


rodzice z nim żyją czy Ty?

Ksenia- idź do terapeuty i to zaraz- to jest jakas masakra co sie u Ciebie w domu dzieje

Ksenia34 - Nie 05 Kwi, 2009 15:24

ate,wiem ze to nie zadna wymowka ale tak nie jest codziennie,to sa sporadyczne przypadki,oprocz tego duzo rzeczy robi z dziecmi wspolnie,czasem nawet poswieca im wiecej czasu niz ja.dzieci go kochaja.
Anonymous - Nie 05 Kwi, 2009 15:27

kary cielesne nie są normalne- nawet jak 6 dni spędza z dziećmi to 1 dzień z tygodnia bicia przesłania te 6 dni- bo to że poświęca im czas to jest nic nadzwyczajnego- rozumiesz- to jest normalne tak powinno być - przestań go wybielać- boże ksenia idź do terapeuty - naprawdę tu jest pomoc potrzebna
stiff - Nie 05 Kwi, 2009 15:28

Ksenia34 napisał/a:
ate,wiem ze to nie zadna wymowka ale tak nie jest codziennie,to sa sporadyczne przypadki,oprocz tego duzo rzeczy robi z dziecmi wspolnie,czasem nawet poswieca im wiecej czasu niz ja.dzieci go kochaja.

Znaczy, ze wszystko wg. Ciebie jest pod kontrola, to w czym problem...

Jagna - Nie 05 Kwi, 2009 15:29

Kseniu, smutno mi się zrobiło czytając to...Jestem także zła,że nic nie robisz.
Ale po kolei.

Nie moim prawem Cie oceniać, widzę jednak , że ani z Twojego tzreźwienia nic nie będzie, ani z normalnego dzieciństwa Twoich dzieci, dopóki będziesz tkwiła w tym chorym związku zwanym rodziną z tym partnerem.
Pewnie już wiesz, że Ty jego nie zmienisz, nie masz takiej mocy ani możliwości, możesz jednak zmienić siebie i warunki życia swoich dzieci.
Utkwiłaś w miejscu, stoisz, jak zaszczute zwierzę, owieczka, ofiara....
Zabrzmi to brutalnie, ale robisz to na własne życzenie, bo ofiarą się staje z wyboru. Możesz to zmienć, masz prawo, a wobec dzieci wręcz obowiązek, daj im ta szansę by zyły godnie!
Sama zyj godnie!
Piszę Ci o tej roli ofiary, bo sama kiedyś się nia zrobiłam, nie stałam, a zrobiłam właśnie i tkwiłam w tym, płakałam, żaliłam się, piłam, leczyła depresję i nic nie robiłam żeby sama to zmienić, wydawało mi się , że się nie da.
Ale się da! Zmień myslenie o sobie, jesteś ważna, wartościowa i cenna , dla siebie i swoich dzieci.
Może i na niego przyjdzie czas, może sam zechce coś zmienić w sobie, ale teraz to ruch nalezy do CIEBIE.
Ksenia, skoro nie masz tam pracy, wracaj do Polski, masz tu przynajmniej rodzinę, nie uwierzą Ci?
A skąd wiesz, mów z przekonaniem, ale najważniejsze czyny, nikt nie wyjeżdża z dziećmi od dobrego męża i ojca....prawda? DZIAŁAJ, im szybciej tym lepiej dla Twoich dzieci i dla Ciebie. I pisz do nas, razem będzie raźniej działac.

Ate - Nie 05 Kwi, 2009 15:31

Ksenia34 napisał/a:
ate,wiem ze to nie zadna wymowka ale tak nie jest codziennie,to sa sporadyczne przypadki,oprocz tego duzo rzeczy robi z dziecmi wspolnie,czasem nawet poswieca im wiecej czasu niz ja.dzieci go kochaja.
Ksenia, n ie obraz sie, ale po prostu nie jestem w stanie zrozumiec Twojego toku myslenia, nie wiem, masz jakeis wypaczone spojrzenie na swiat, dla mnie to co tutaj dzis przeczytalam jest po prostu nie do przyjecia, ja widze tyrana tatusia i mezusia ,ktory przyporzadkowal sobie rodzine. Zastraszona, oglupiala zone , ktora jeszcze tego tyrana tlumaczy. jakies 4letni e bite dziecko, starsza niespokojna corke. Nie miesci mi sie to wszystko w glowie, po prostu.
Beniamin - Nie 05 Kwi, 2009 15:32

Ksenia34 napisał/a:
I myslicie,ze ja nie chce czegos zmienic,bo ostatnio zauwazam ze nie pasujemy do siebie,zyjemy razem ale osobno wegetujemy,nie robimy niczego wspolnie.Oprocz seksu.Jesli chce wieczorem czytac ksiazke to odrazu slysze ze znowu jakies badziewie czytam,ogranicza mnie i kontroluje,a ja nic tylko mysle co by zrobic.Mysle ze chcialabym uratowac cos co jeszcze zostalo,bo on jest czlowiekiem ktorego mozna jeszcze przekrecic,tylko on musi chciec.Bo nie wystarcza tylko moje checi.Na sierpien jade na caly miesiac do Polski bardzo sie ciesze,bo bilety kupila mi moja mama,wiec musi mnie puscic.Przemysle i zobacze jak bede sie czula bez niego,i czy nie wyolbrzymiam,bo przeciez wina jest zawsze po obu stronach,a ja mam niestety ciety jezyk,czasem zamiast pomyslec za duzo powiem.


wymiękam

Jeżeli nasze zdania Ciebie nie przekonują BIEGIEM do fachowca, on może Ciebie przekona.

Bo potem to już do chirurga Możesz zacząc odwiedzać a dzieci psychologa.

DZIECI MASZ Kseniu !!!

Ksenia34 - Nie 05 Kwi, 2009 15:42

Ja wiem ze mam problem,ale nie za bardzo wiem co z nim zrobic,bo nie ukrywam boje sie i to potwornie,tego co bedzie.Coraz bardziej do mnie dociera ze to co soba reprezentujemy,szczegolnie przy dzieciach nie jest zdrowe,To juz dawno wiem,i wiem tez to ze latwiej mi zamknac sie i przemilczec niz cos zrobic.Teraz czytajac moje posty i wasze odpowiedzi widze czarno na bialym ze cos faktycznie jest nie tak.Kurna musze naprawde cos zrobic.
pterodaktyll - Nie 05 Kwi, 2009 15:43

Ksenia34 napisał/a:
on jest czlowiekiem ktorego mozna jeszcze przekrecic,

O Boże!! Chyba przez maszynkę do mięsa!!!!

pterodaktyll - Nie 05 Kwi, 2009 15:44

A ja myślałem że mam problemy z rodziną
Jagna - Nie 05 Kwi, 2009 15:47

Ksenia34 napisał/a:
Kurna musze naprawde cos zrobic.


Działaj!
"(...) I odwagi abym zmieniala , to co moge zmienić (...)"

Beniamin - Nie 05 Kwi, 2009 15:48

Ksenia34 napisał/a:
Kurna musze naprawde cos zrobic.


Ot to

Ksenia34 - Nie 05 Kwi, 2009 15:49

Musze z nim pogadac,ale tym razem wysle dzieci do tesciowej zeby nie sluchaly.jak znam jego bedzie sie wkurzal.ja non stop obiecuje ze nie wypije a lamie te obietnice,kiedys mi wierzyl teraz nie za bardzo.Pogadam z nim i bedziemy musieli cos z tym zrobic,bo niestety tak nie mozna.chcialam juz dawno ale jakos nie mialam odwagi.Teraz mam.
Ate - Nie 05 Kwi, 2009 15:50

Ksenia34 napisał/a:
ale nie za bardzo wiem co z nim zrobic,bo nie ukrywam boje sie i to potwornie,tego co bedzie.
no ale nie moze byc juz duzo gorzej niz jest, tyle tylko ze bdzie jeszcze wiecej zarowno psychicznej jak i fizycznej przemocy uzywal wobec Was. Czy zadjesz sobie z tego sprawe??? jestes tego swiadoma ze ponosisz ogromna odpowiedzialnosc nie tylko za siebie ale rowniez za to w jakich warunkach wychowuja sie Twoje dzieci. Czego sie tak naprawde bosiz, odpowiedz sobie sama, odpowiedzialnosci fainansowej, jego reakcji, czy czego? Nazwij ten starch i pomys co w najgorszym wypadku mooze sie stac, zaradz temu, ZWROC SIE O POMOC Przeciez chodzi o Twoje i Twoich dzieci zycie, jesli nie wyjdziesz z tej matni bedziesz tego zalowala do konca swoich dni, te dzieciaki teraz , wlasnie wczoraj, dzis jutro, ksztaltuja swoja psychike, pomysl sobie przez chwile co czuje twoj syn, ktoremu nawet nie wolno plakac gdy go ojciec uderzy , pomysl dlaczego corka ma klopoty ze snem, dlaczego Ty uciekasz w alkohol. ZASTANOW SIE NAD SWOIM ZYCIEM, prosze Cie, Ksenia.
pterodaktyll - Nie 05 Kwi, 2009 15:55

Ksenia34 napisał/a:
to co soba reprezentujemy,szczegolnie przy dzieciach nie jest zdrowe

Kseniu. Moje dziecko miało niecałe 6 lat gdy rozwodziłem się z pierwszą żoną. Dzisiaj ma 29 a ja jeszcze od czasu do czasu widzę u niego te traumatyczne przeżycia z tamtego okresu. Na co Ty czekasz!!!

Beniamin - Nie 05 Kwi, 2009 15:56

Pamiętaj o jednym ! Alkoholik powie wszystko, wszystko obieca ! By zyskać spokój, czas i co tam akurat jest potrzebne.
Ksenia34 - Nie 05 Kwi, 2009 15:59

Boje sie tego ze zostane sama.Nie tego ze nie dam sobie rady,ale tego ze bede sama,ze mialam swoja szanse i ja stracilam.
pterodaktyll - Nie 05 Kwi, 2009 16:02

Ksenia34 napisał/a:
Boje sie tego ze zostane sama

Przykro mi to pisać ale wygląda na to, że właśnie teraz jesteś sama a na jednym facecie świat się nie kończy. Zwróć uwagę, że pisze to facet.

Beniamin - Nie 05 Kwi, 2009 16:04

Szansę to teraz dostajesz. Ty i Twoje dzieci.

Szansę na normalne życie !

Bez strachu, "wódy" i bicia.

Ate - Nie 05 Kwi, 2009 16:04

Ja caly czas nie rozumiem dlaczego Ty sie obwiniasz :shock: Zaslugujesz na normalnego faceta, ktory bedzie Cie respektowal i szanowal, twoje dzieciaki zasluguja na normlane, spokojne dziecintwo, one musza czuc sie bezpiecznie, zeby daly sobie potem rade w zyciu, rozumiesz? A nawet gdyby mialabys byc sama,lepiej byc sama niz z jakims despota, znasz to powiedzenie : niechby pil i bil, byle byl :shock: . No chyba nie upadlas tak nisko 8|
Wiesz co, ja Ci powiem tak, wolalabym byc cale swoje zycie sama niz rok z kims takim :?

Jacek - Nie 05 Kwi, 2009 16:10

Ksenia34 napisał/a:
Boje sie tego ze zostane sama

Kseniu skarbie,a gdy Ci się popsuje pralka też pomyślisz
"nie wymienię bo nie będę miała wyprane"
jesteś jeszcze na tyle młoda że możesz nie jednego poderwać
uwierz tylko w to

Ksenia34 - Nie 05 Kwi, 2009 16:10

Tylko czemu tak trudno odejsc.
stiff - Nie 05 Kwi, 2009 16:11

Ksenia34 napisał/a:
.Nie tego ze nie dam sobie rady,ale tego ze bede sama,ze mialam swoja szanse i ja stracilam.

Jaka szanse... :roll:
Ty to masz małe poczucie swojej wartości co można wyczytać w tych kilku zdaniach, które o sobie napisałaś...
Twój maż nie da Ci szans, abyś zmieniła to przekonanie o sobie, ze sama będziesz nikim...
On stwarza pozory, a Ty choc wiesz, ze to pozory, to sama próbujesz sie utwierdzić w przekonaniu, ze to prawda...

Ksenia34 - Nie 05 Kwi, 2009 16:12

Jacek napisał/a:

jesteś jeszcze na tyle młoda że możesz nie jednego poderwać
uwierz tylko w to



Tak napewno na mitingu :skromny:

Beniamin - Nie 05 Kwi, 2009 16:14

Ponieważ stwarzamy sobie pewnego rodzaju. BARDZO złudną projekcję bezpieczeństwa w sytuacji w której się znajdujemy.

Jest to spowodowane tym iż "nowe" bardziej nas przeraża. A do starego już się "przyzwyczailiśmy."

Ate - Nie 05 Kwi, 2009 16:15

Ksenia34 napisał/a:
Tak napewno na mitingu :skromny:
Fajnie ze masz przy tym wszystkim jeszcze poczucie humoru.
Ksenia34 - Nie 05 Kwi, 2009 16:15

Cos w tym jest,w tej mojej samotnosci.Od rana siedze na internecie w przerwach pozmywalal zrobilam obiad,on siedzi obok pije piwko i oglada mecz.Obydwoje osobno.Poprostu nie mam ochoty tam byc,nie bierze mnie jakos to,wole siedziec tu i pisac z wami niz siedziec z nim.To jednak samo za siebie mowi.
Jagna - Nie 05 Kwi, 2009 16:17

Ksenia34 napisał/a:
Tak napewno na mitingu


I tam na mitingu ;) Jest tyle innych miejsc, a tego kwiatu pół światu :p I uwierz w siebie, szanu siebie. Nie można wymagac szacunku do nas od kogos , jak samemu siebie się nie szanuje, nie lubi...Terapia Kseniu Ci w tym pomoże, mnie pomogła :)

Ksenia34 - Nie 05 Kwi, 2009 16:18

Ate napisał/a:
Ksenia34 napisał/a:
Tak napewno na mitingu :skromny:
Fajnie ze masz przy tym wszystkim jeszcze poczucie humoru.


tak poczucie humoru to ja mam ale nie przy nim,kiedys wlasnie bylam taka fajna szalona wszyscy mnie lubili i taka mnie pamietaja nikt nie wie ze jestem wlasnie teraz INNA.I oststnio nawet o tym sobie myslalam gdzie ja sie zapodzialam,gdzie sa moje pasje w tym wszystkim.Musze to odnalezc,bo bez tego to kicha.Moje dzieci nawet nie wiedza ze ja moge i potrafie super sie bawic z nimi,a nie tylko narzekac albo je ustawiac dajac w sumie zly przyklad.

Jagna - Nie 05 Kwi, 2009 16:19

Ksenia34 napisał/a:
on siedzi obok pije piwko i oglada mecz

Widzisz...jakie masz szanse na trzexwienie w tym domu ? Marne...:(
Mój mąż również trunkowy, ale postawiłam jeden warunek- w moim pokoju nie ma picia alkoholu, ten pokój to moja ostoja.Buntował się, ale w końcu uszanował. W domu nie pije wcale, wychodzi ;)

Ksenia34 - Nie 05 Kwi, 2009 16:20

dzieki ze mi uswiadomiliscie tyle rzeczy,jakos mialam chyba klapki na oczach.
Ksenia34 - Nie 05 Kwi, 2009 16:22

Musze na chwile was opuscic i wyjsc z moja psinka na spacerek bo prosi.
Jacek - Nie 05 Kwi, 2009 16:43

Ksenia34 napisał/a:

Tak napewno na mitingu

Kseniu jeśli tak myślisz to przyjeżdżaj na moją grupę
mam już na utrzymaniu pięć dziewczyn to i przyjmę jeszcze dwie

Nik@ - Nie 05 Kwi, 2009 16:53

Ksenia34 napisał/a:
Tylko czemu tak trudno odejsc.


nie trudno... tylko trzeba mieć "zaplecze"....ja odeszłam i zaczęłam dopiero oddychać i zyć, na poczatku nie było łatwo, ale to jest możliwe

Ksenia34 napisał/a:
bylam taka fajna szalona wszyscy mnie lubili i taka mnie pamietaja nikt nie wie ze jestem wlasnie teraz INNA


przypomina mi to trochę mnie samą...mój mąż mi skutecznie wmówił, że jestem niewiele warta...powtarzał i dawał to wiele razy do zrozumienia swoim mnie traktowaniem, aż w to uwierzyłam (niestety wiele ludzi w taki sposób niszczy innych)
...długo trwało zanim zobaczyłam że jest inaczej...
jeśli jeszcze przy okazji tego "wmawiania" towarzyszy nam alkohol...to z dwóch stron "dostajemy" po pysku...

wiesz kiedy ja odeszłam? własnie wtedy kiedy podniósł na mnie rękę...i nie obchodziło mnie wtedy nic... uciekłam, i teraz wiem że dobrze się stało

życzę Ci wiele siły i uwierz, że nawet jak czujesz się parszywie, są ludzie którzy powiedzą Ci: dobrze że jesteś!!!

ja to dzisiaj usłyszałam (a właściwie przeczytałam) i dało mi to ciepło i siłę na cały dzień....

Wiedźma - Nie 05 Kwi, 2009 16:54

Ksenia34 napisał/a:
mialam swoja szanse i ja stracilam.

O czym Ty mówisz, Kseniu? Jaką szansę? Na co?
Z tego co piszesz wynika, że właśnie w tym związku nie dostałaś szansy na normalne i godne życie.
Daj ją sobie sama teraz, sobie i swoim dzieciom.

Chcesz z nim rozmawiać - próbuj, jeśli widzisz w tym sens,
ale oby na próbach rozmowy się nie skończyło. Czy nawet na jego obietnicach.
Jakikolwiek będzie wynik tej rozmowy, Ty i tak zasuwaj do terapeuty,
żeby Cie doprowadził do pionu, a później działaj - albo rób coś szybko z Waszym życiem,
albo konsekwentnie egzekwuj ewentualne ustalenia z mężem.
Najgorszy teraz wybór to bezczynność.

Jacek - Nie 05 Kwi, 2009 17:24

pterodaktyll napisał/a:
A gdzie to jest? znaczy się ta grupa. mam skrzydła to szybko przylecę

Wtorek 18:00 (grupa) Powrót Kościan Os. Jagiellońskie Przy Kościele św. Alberta [ Ostatni otwarty]
AA Region Warta
a tu drugi
Czwartek 18:00 Jutrzenka Kościan ul. Prymasa St. Wyszyńskiego12 Dom Katolicki [ Pierwszy otwarty]
no to czekam :tak:

Ksenia34 - Nie 05 Kwi, 2009 18:19

Wiedźma napisał/a:
Ksenia34 napisał/a:
mialam swoja szanse i ja stracilam.

O czym Ty mówisz, Kseniu? Jaką szansę? Na co?
.


Jak bylam z moim jakies 3 lata okazalo sie ze moj dobry kumpel sie we mnie bujal,cos tam zaiskrzylo miedzy nami,ale ja nie chcialam zostawic mojego.
kumpel bardzo dlugo czekal na mnie,jeszcze przed jego slubem pytal mnie czy napewno nie widze dla nas szansy.takze to byla moja szansa,kilkanascie lat temu,bo pozniej nie moglabym rozwalic komus zwiazku.

Jagna - Nie 05 Kwi, 2009 18:45

Ksenia34 napisał/a:
takze to byla moja szansa,kilkanascie lat temu,bo pozniej nie moglabym rozwalic komus zwiazku.


Kseniu, tylko uwierz,a możesz przeżyć jeszcze prawdziwą miłość i mieć udany związek, pewnie , że nie wszystko naraz, ale to nie mrzonki. To jest możliwe, jesli tylko dasz sobie i swoim dzieciom szansę :)

Anonymous - Nie 05 Kwi, 2009 18:47

Kseniu skup się na tu i teraz - co masz zamiar zrobić? poszukaj może meetingów u siebie w mieście nie wiem w jakim jesteś - napisz a Ci podeśle adresy i zorientuj się jak wygląda terapia. nie siedź w miejscu :)
Wiedźma - Nie 05 Kwi, 2009 19:38

Aha... No to źle zrozumiałam to co mówiłaś o szansie. OK.
Kseniu, podobna szansa napewno jeszcze sie pojawi w Twoim życiu
pod warunkiem jednak, że Ty na to pozwolisz. Twoim zadaniem jest przygotowanie dla niej gruntu.
Wyprostuj swoje życie tak starannie jak tylko jesteś w stanie to zrobić,
a wtedy, gdy już będziesz gotowa, napewno pojawi się szczęście :)
I nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem - nie wiemy co by było gdyby się kiedyś nie rozlało.
Patrz w przyszłość, nie oglądaj sie wstecz. Miej nadzieję i pomagaj jej.

Ksenia34 - Nie 05 Kwi, 2009 21:31

utopia napisał/a:
poszukaj może meetingów u siebie w mieście nie wiem w jakim jesteś - napisz a Ci podeśle adresy i zorientuj się jak wygląda terapia. nie siedź w miejscu :)



Dziekuje Utopio,ale ja chodze na mitingii w sumie zaczelam,bo przeciez nie moglam,zawsze bylo cos.A terapie tez bede miala,czekam tylko na wyznaczenie pierwszej daty,niby do miesiaca.

Ksenia34 - Pon 06 Kwi, 2009 09:47

Wczoraj wieczorem powiedzialam mu ze musimy porozmawiac jak dzieci nie bedzie,o tym co sie dzieje miedzy nami,stosunku do dzieci i o zadbaniu o ich dobro,bo jesli bedziemy dalej tak robic to niesetety musimy sie rozejsc,zapytalam czy pogadamy a on jakos tak niezdecydowanie kiwnala glowa i chwile potem wyszedl bez slowa spac,wiec chyba mam moja odpowiedz,sprzeciwilam sie i nie spodobalo mu sie.Tak zastanawialam sie,ze ja faktycznie wszytsko w sobie dusze,zeby poprostu bylo dobrze.Moj ojciec pije,ale raczej nigdy nie byl agresywny ale potrafil nagadac szczegolnie mamie,i pamietam ze ona zawsze powtarzala,ze go zostawi jak dzieci podrosna i ja chyba tak samo mysle,bo tez kilka razy pomyslalam ze sie przemecze aby dzieci mialy pelna rodzine,ale tak naprawde to to jest g***o prawda.Ja z siostra mamy wlasne rodziny a mama nadal z ojcem inadal narzeka,takze juz to wszystko widze.
Jacek - Pon 06 Kwi, 2009 09:54

Ksenia34 napisał/a:
przemecze aby dzieci mialy pelna rodzine,ale tak naprawde to to jest g***o prawda

prawda!!!
masz po prostu wybór jak to się mawia "z dwojga złego" wybierasz mniejsze zło

Ksenia34 - Pon 06 Kwi, 2009 10:14

sorry ze wam znowu marudze,ale nie mam komu pisac.
Jacek - Pon 06 Kwi, 2009 11:09

Ksenia34 napisał/a:
sorry ze wam znowu marudze,ale nie mam komu pisac.

nie sorruj,tylko szlifuj swoje sprawy
ja też tu wlazłem aby się wygadać i posłuchać innych
kontakty między ludzkie mają swoje plusy
czy tu ,czy w realu
acha z tym twoim sorry to potraktuj to jak to
Ksenia34 napisał/a:
wszytsko w sobie dusze,zeby poprostu bylo dobrze.

fajna z Ciebie dziewczyna,ale wiedz że masz swoje prawa i za wszystko nie musisz sorrować
i nie duś w sobie-Ty też masz prawo coś dla siebie zrobić tak jak ty to widzisz

Ksenia34 - Pon 06 Kwi, 2009 12:52

Mam juz pierwsza wizyte u teraupetki wyznaczona 20 kwietnia na 10.30 ale sie bardzo ciesz :radocha:
Anonymous - Pon 06 Kwi, 2009 12:54

super Kseniu :) to już krok do przodu :)
Ksenia34 - Pon 06 Kwi, 2009 13:11

Wkoncu sie wyjasni duzo sparw a i mnie bedziej lepiej i lzej napewno.Kurcze zycie jest takie niesprawiedliwe,myslisz ze wszystko masz a jednak zawsze cos sie znajdzie,jakis wypaczony kawalek.
Wiedźma - Pon 06 Kwi, 2009 14:02

Bardzo dobrze, Kseniu, że zaczęłaś działać.
Zobaczysz, po kilku rozmowach wiele rzeczy poukłada Ci się w głowie,
złapiesz inną optykę, wzmocnisz się wewnętrznie, poczujesz, że nie jesteś sama.
Wówczas łatwiej Ci będzie podejmować ważkie decyzje życiowe,
czy chociażby przeprowadzać poważne rozmowy i nie pozwalać się zbywać jak podczas ostatniej.

I nie przepraszaj nas, że piszesz, nie przepraszaj świata, że żyjesz -
świat jest także Twoim domem, w którym masz prawo dobrze się czuć,
a forum jest właśnie dla takich ludzi jak Ty czy ja.
Głowa do góry, Kseniu. Więcej wiary w siebie, poradzisz sobie :)

Jacek - Pon 06 Kwi, 2009 19:41

Wiedźma napisał/a:
nie przepraszaj świata, że żyjesz -
świat jest także Twoim domem, w którym masz prawo dobrze się czuć,
a forum jest właśnie dla takich ludzi jak Ty czy ja.

mmm :brawo: ładnie powiedziane

Wiedźma - Pon 06 Kwi, 2009 19:57

Jacek napisał/a:
mmm :brawo: ładnie powiedziane

54rerrer

Ksenia34 - Pon 06 Kwi, 2009 20:59

O prosze jaki tu fajny klub wspolnej adoracji. :luzik: .

A u mnie jakos tak atmosfera bardziej luzna,i ja jakas taka bardziej na tak. :okok:

Jacek - Pon 06 Kwi, 2009 21:05

Ksenia34 napisał/a:
A u mnie jakos tak atmosfera bardziej luzna,i ja jakas taka bardziej na tak.

i tak trzymaj,a będzie zawsze słońce świeciło nawet w deszczowe dni :okok:

Flandria - Pon 06 Kwi, 2009 21:08

Jacek napisał/a:
będzie zawsze słońce świeciło nawet w deszczowe dni


Jacek !! przecież słońce zawsze świeci !! tylko czasami zza chmur :skromny: :mgreen:

Jacek - Pon 06 Kwi, 2009 21:13

Flandra napisał/a:

Jacek !! przecież słońce zawsze świeci !! tylko czasami zza chmur

to była przenośnia i wyobraźni
a Ty co widzisz,jeśli szklanka jest napełniona do połowy
że
jest w połowie pełna
czy
jest w połowie pusta

Flandria - Pon 06 Kwi, 2009 21:21

mnie się zawsze wydaje, że nie tyle jest w połowie pełna, co że jest prawie, że pełna :D
taką wadę wzroku mam ... :lol:

Jagna - Pon 06 Kwi, 2009 21:28

Kseniu, uściski :D Cieszę się, że humorek lepszy i termin wizyty ustalony. Myślę, że ta terapia to będzie taki start, trampolina dla Ciebie, aby móc zmieniać , to co chcesz. Teraz pewnie Cię to przeraża, wydaje się niemożliwe, później będziesz silniejsza i uzbrojona w wiedzę ...o sobie i wielu mechanizmach rządzących naszą chorobą. Trzymam kciuki ! Wizyta juz za 2 tygodnie :)
Jacek - Pon 06 Kwi, 2009 21:32

Flandra napisał/a:
że jest prawie, że pełna :D
taką wadę wzroku mam .

W takim razie daleko widz z Ciebie
skoro źle oceniasz to co w zasięgu ręki
a potrafisz daleko daleko chmurkę dostrzec :]
a tak poważnie ja bez okularów nie przeczytam gazety
ale na całą długość pokoju policzę leżące zapałki

Flandria - Pon 06 Kwi, 2009 21:39

Kseniu, nie mogę Ci doradzać, bo nigdy nie byłam w podobnej sytuacji


Ksenia34 - Pon 06 Kwi, 2009 22:40

Jestescie niemozliwi ;) ,nie moglabym byc tu moderatorem,za duzo sprzatania :zamiata:


Tyle sie naczytalam,ze wkoncu nie wiem co napisac.Wiedze o alkoholizmie mam ,no bo wkoncu siedze juz ponad 4 lata na forach :tak: .mam mnostwo ksiazek,zeby poglebiac wiedze,ale terapia to jest naprawde cos,ciekawe jak tutaj ja prowadza,to znaczy bylam na 3 wizytach,ale do niczego nie doszlysmy,wiec ciekawe jaka bedzie ta nowa pani.kurcze ale bedzie mi sie dluzylo,a narazie zachowuje spokoj,zeby tylko nic glupiego mi nie wpadlo do glowy przez swieta. :stres: .w razie co bede zagladac.

Wiedźma - Pon 06 Kwi, 2009 22:42

Oj tak, Kseniu...
Ja już trzecią mietę zdzieram :?

Ksenia34 - Pon 06 Kwi, 2009 22:45

Acha wiedzmo nie wiem czy pamietasz jak kiedys pisalam ze mam za duze wyniki watrobowe.Spadly mi z 54 na 25.A to dlatego ze nie pije i trzymam diete od stycznia schudlam 10kilo,zostalo mi jeszcze 5 ale ciezko jest.
Jacek - Pon 06 Kwi, 2009 22:48

Ksenia34 napisał/a:
,zostalo mi jeszcze 5

to przedtem ważyłaś aż piętnaście :shock:

Beniamin - Pon 06 Kwi, 2009 22:48

Ksenia34 napisał/a:
schudlam 10kilo,zostalo mi jeszcze 5 ale ciezko jest.


ja stosowałem dietę "beniawskiego"

piłem dwa litry wódy dziennie, efekt - 18 kg

Wiedźma - Pon 06 Kwi, 2009 22:50

Ksenia34 napisał/a:
Acha wiedzmo nie wiem czy pamietasz jak kiedys pisalam ze mam za duze wyniki watrobowe.

Ja to raczej coś kojarzę, że było u Ciebie podejrzenie cukrzycy :roll:
Ale może coś pomyliłam, to było ponad 2 lata temu...

W każdym razie dobrze że wyniki masz lepsze, sama widzisz, że warto nie pić.
A o odchudzaniu to pogadamy może o jakiejś bardziej cywilizowanej porze dnia, bo teraz to już idę spać 8)

Dobranoc :)

Ksenia34 - Pon 06 Kwi, 2009 22:53

Tez ide spac,zreszta u mnie dopiero przed 23.00.Dobranoc.
sabatka - Wto 07 Kwi, 2009 10:23

witaj Ksenia34,
jak zaczyna się dzień?
u mnie słonecznie i Tobie też tego życzę


Beni chcesz pogadać?

Ksenia34 - Wto 07 Kwi, 2009 12:04

U mnie dobrze radosnie w kazdym razie.No i zadzwonil do mnie kumpel,ze zona go zdradzila i nie wiem czy ma jej zaufac,szkoda mi go bo to juz druga zona i druga go zdzradzila,nie potrafie nic poradzic bo nie wiem jaka ona jest.On sie mnie pytal czy kobiete jesli zrobia to raz to czy je ciagnie.Niestety tego nie wiem,bo kazdy jest inny.

Sabatko dzieki ze zagladnelas do mnie.Caluski

sabatka - Wto 07 Kwi, 2009 12:20

Ksenia34,
mnie zdradziło dwóch.
jeden mnie zostawił i poszedł za tamtą

a drugi już więcej tego nie zrobił



dokładnie.
każdy jest inny.
Ksenia34 napisał/a:
dzieki ze zagladnelas do mnie

lubię wszędzie zaglądać :)

Jacek - Wto 07 Kwi, 2009 20:04

Ksenia34 napisał/a:
,ze zona go zdradzila i nie wiem czy ma jej zaufac,

Kseniu chyba masz adoratora,i pełne jego zaufanie

Flandria - Wto 07 Kwi, 2009 20:09

Jacek napisał/a:
Kseniu chyba masz adoratora

przyjaciela raczej ... on przecież o kobietę pyta ...
nie wierzysz w przyjaźń między kobietą a mężczyzną ?

Beniamin - Wto 07 Kwi, 2009 20:13

nie wiem
Jacek - Wto 07 Kwi, 2009 20:16

Flandra napisał/a:
nie wierzysz w przyjaźń między kobietą a mężczyzną ?

Ty mnie coś proponujesz ???

Beniamin - Wto 07 Kwi, 2009 20:26

nie wierzę
Flandria - Wto 07 Kwi, 2009 20:28

Jacek napisał/a:
Ty mnie coś proponujesz ???

:P

Flandria - Wto 07 Kwi, 2009 20:31

powiem tak - możecie to potrakować jako oświadczenie :mgreen:
przyjaźń z czarownicami jest możliwa - tyle, że dla Waszego dobra najlepiej jeśli utrzymywana przez internet :skromny:

Beniamin - Wto 07 Kwi, 2009 20:34

w takim razie to nie przyjaźń, i wyszło na moje :(
Flandria - Wto 07 Kwi, 2009 20:47

Beniamin napisał/a:
i wyszło na moje

aż mi się smutno zrobiło ...

nie mam pojęcia o czym ona śpiewa, ale ładne ...


Aqui - Ana Carolina

Beniamin - Wto 07 Kwi, 2009 20:50

Nie zatrzymuję się

Ana Carolina



Kiedy to zatrzymam się i zacznę przyglądać się samej sobie?

Pozostawać na zewnątrz

I patrzeć od wewnątrz

Gdy nie jestem w stanie

Uporządkować moich idei

Jeśli nie mogę

Jeśli ja zapominam o sobie?



Myślałam że jestem silniejsza

Ale nie jestem



Kiedy zatrzymam się by być szczęśliwą?

O której godzinie?

Jeśli nie ma czasu

Jeśli ja nie znajduję samej siebie

W miejscach gdzie chodzę

Nawet nie znam siebie

Przewracam na to co opaczne u mnie



Jeśli ja nie wiem na czym polega śnić

To już tyle czasu

Tyle morza

I moje miejsce

Znajduje się tutaj!



Jakaś ulica przekraczona na mojej drodze

W moich oczach

Tysiąc świateł (samochodowych)

Muszę nauczyć się chodzić sama

By słyszeć mój własny głos

Któż to wie może tak

Zatrzymam się aby pomysleć o sobie?

Któż to wie może tak

Zatrzymam się aby pomysleć o sobie?



Kiedy zatrzymam się by być szczęśliwą?

O której godzinie?

Jeśli nie ma czasu

Jeśli ja nie znajduję samej siebie

W miejscach gdzie chodzę

Nawet nie znam siebie

Przewracam na to co opaczne u mnie



Jakaś ulica przekraczona na mojej drodze

W moich oczach

Tysiąc świateł (samochodowych)

Muszę nauczyć się chodzić sama

By słyszeć mój własny głos

Któż to wie może tak

Zatrzymam się aby pomysleć o sobie?

Któż to wie może tak

Zatrzymam się aby pomysleć o sobie?

Flandria - Wto 07 Kwi, 2009 20:53

o jacie - to o mnie :|
dzięki Ben :)

Jacek - Wto 07 Kwi, 2009 21:18

wybieram tę wersje
Flandra napisał/a:
:P

Ksenia34 - Wto 07 Kwi, 2009 21:28

Jacek napisał/a:
Ksenia34 napisał/a:
,ze zona go zdradzila i nie wiem czy ma jej zaufac,

Kseniu chyba masz adoratora,i pełne jego zaufanie



To moze i jest przyjaciel,ale kiedys bylo inaczej,wiecej nie pisze,Mnie sie wydaje ze to tez jest wina drugiej strony,kobiety raczej nie zdradzaja ot tak sobie,no to jest moje zdanie.Zawsze czegos brakuje w zwiazku i szuka sie tego u kogos innego. rgeve


A kawalek bardzo fajny,oststnio ktos wrzucil pidzama porno z Gutkiem i normalnie w niedziele sluchalam tego caly dzien.

Jacek - Wto 07 Kwi, 2009 21:42

Ksenia34 napisał/a:

To moze i jest przyjaciel,ale kiedys bylo inaczej,wiecej nie pisze,

rozumiem nie ciągnę za język :]

Ksenia34 - Pią 10 Kwi, 2009 09:21

Wypilam mialam nie pisac,ale dosyc klamstw.Jestem popieprzona i nigdy mi sie nie uda,najgorsze to bylo to,ze wiedzac ze mam ta terapie poprostu wypilam,bo mnie wylecza,przeciez jak ja sama nie zrobie tego to i po terapii nic sie nie zmieni.glupio mi i przykro i zal samej siebie ze jestem taka glupia i taka slaba.Jeszcze jest dzis,i co jest najgorsze juz od rana mysle o klinie.jest wielki piatek a ja mysle o piciu how sick is that.
sabatka - Pią 10 Kwi, 2009 09:28

Ksenia34 napisał/a:
Wypilam

ja palę choc miałam nie palić
Ksenia34 napisał/a:
glupio mi i przykro i zal samej siebie ze jestem taka glupia i taka slaba.

ja też
Ksenia34 napisał/a:
Jeszcze jest dzis,

i możesz zacząć od dziś ja też próbuję

A;) - Pią 10 Kwi, 2009 09:39

Wczoraj wypiłaś.....
...a dziś? Dziś co robisz?

Dobrych wyborów.... w tym swiatecznym czasie pewnie życzenia łatwiej się spełniają :D

Wiedźma - Pią 10 Kwi, 2009 09:49

Zasmuciłaś mnie, Kseniu, ale Cię nie potępiam.
Zbyt dobrze pamiętam swoje niedotrzymywane obietnice...

Kseniu, liczy się TU I TERAZ.
Nie odwrócisz tego co zrobiłaś, ale teraz możesz odmienić przyszłość.
Chcesz nie pić - przestań właśnie w tej chwili.
Każdy moment jest tym właściwym, aby zawrócić ze ślepej uliczki.
Myślisz o klinie, ale zdobądź się na wyrzeczenie - Wieli Piątek do tego nakłania.

Ate - Pią 10 Kwi, 2009 09:50

Moze i podpadne tu niektorym, ale ja Cie rozumiem, a konkretnie Twoj tok myslenia,terapie zaczynalam 7go stycznia i po prostu ogranela mnie jakas obsesja zeby sie jeszcze napic w Sylwestra, przeicez i tak ide na terapie i tak, i mi pomoga.
Udalo mi sie nie napic dzieki wielkiemu samozaparciu i rowniez rozmowie tutaj, na forum. Nie tlumacze oczywiscie Ciebie, bo wypic nie powinnas i doskonale o tym wiesz, ale staram sie postawic w Twojej sytuacji, mam ostatnimi miesiacami naprawde ogromne oparcie w mezu i mnie bylo jakby "latwiej" utrzymac absytnencje. Ty tego nie masz, mimo ze jestes w zwiazku niestety zdana jestes sama na siebie, dlatego wiem ze moze byc Ci czasami trudniej.
Dzis masz ochote na klina, jesli nie zrealizujesz tego, mam nadzieje ze jutro powiesz sama do siebie : udalo mi sie , jestem z siebie dumna, nie masz pojecia Kseniu jakie to fajne uczucie. Rob wszystko aby moc mowic tak codziennie :)

yuraa - Pią 10 Kwi, 2009 10:14

Kseniu, dobrze że napisałaś o tym .
nie jestes sama.
to tylko wypadek przy pracy, wstaniesz silniejsza

Anonymous - Pią 10 Kwi, 2009 10:39

komfort picia masz już zepsuty a to pierwszy krok do niepicia :)

jesteś z nami szczera a to też sukces bo kłamstwo to domena alkoholików, a Ty przestałaś kłamać tylko uczciwie przyznałaś się do porażki, każdy z nas je miewa a przyznanie się do słabości to tak naprawdę Twoja siła.

no i zaufanie- pamiętam jak było mi trudno komukolwiek zaufać, Ty zwierzając się, zaufałaś nam - dziękuje Ci za to :)

nie będę Ci tu pisać co i jak zrobiłaś źle bo sama to wiesz- a teraz to od Ciebie tylko zależy czy Ci się uda i jakiego chcesz życia dla siebie i Twojej rodziny :)

dobrych wyborów :pocieszacz:

stiff - Pią 10 Kwi, 2009 11:09

Ksenia34 napisał/a:
.Jestem popieprzona i nigdy mi sie nie uda,najgorsze to bylo to,ze wiedzac ze mam ta terapie poprostu wypilam,bo mnie wylecza,przeciez jak ja sama nie zrobie tego to i po terapii nic sie nie zmieni.


Każdemu z nas było trudno oswoić sie z myślą, ze naprawdę chcemy przestać pic... :roll:
Z tego co piszesz wynika, ze jeszcze masz z tym problem i chciałabyś sie upewnic,
ze ta terapia jest ci niezbędna... Samo ukończenie terapii nie załatwia niczego, ale podczas jej trwania będziesz mogla przyjrzeć sie sobie i zobaczyć swoje picie w innym świetle...
Wierze, ze czas ten wykorzystasz na tyle, ze trwale zaprzestaniesz picia...
Zyczę dobrych wyborów i powodzenia... :)

Ksenia34 - Pią 10 Kwi, 2009 11:09

Nie oczekuje glaskania po glowce,bylam na miescie po jaja i nawet gdybym chiala cos wypic to dzis tutaj alkoholu sie nie kupi,w wielki piatek nie sprzedaja.dzis wiem ze nie wypije najgorzej boje sie jutra i swiat,musze dac rade.jest mi lepiej,ale trzesiawki sa,musze to przezyc nie biore nic przeciwbolowego niech glowa peka.
stiff - Pią 10 Kwi, 2009 11:14

Ksenia34 napisał/a:
,musze dac rade.jest mi lepiej,ale trzesiawki sa,musze to przezyc nie biore nic przeciwbolowego niech glowa peka.

Nic nie musisz i mierz siły na zamiary... :roll:
Bierz wszystko co złagodzi objawy kaca oprócz alko oczywiście...
Pamiętaj , ze nikomu nic nie musisz udowadniać, a w tym przypadku swoja niezłomną wole tym bardziej...

Anonymous - Pią 10 Kwi, 2009 11:14

na te trzęsiawki uważaj- bo może być źle, nie wiem ile piłaś i jak Twój organizm jest wyniszczony- obserwuj siebie i w razie czego detox

musisz wybrać - jak chcesz żyć - czy chcesz aby dzieci widziały Cie odurzoną i czy dając im buziaka na dobranoc chcesz aby czuły jak śmierdzisz alkoholem?

Ksenia34 - Pią 10 Kwi, 2009 12:13

Trzesiawki nie sa az takie,juz w sumie przeszly.duzo az tak nie wypilam ale starczylo.
stiff - Pią 10 Kwi, 2009 20:42

Ksenia34 napisał/a:
Trzesiawki nie sa az takie,juz w sumie przeszly.

Ksenia... :krzyk:
Co u Ciebie... :roll:

Jagna - Pią 10 Kwi, 2009 22:25

Hej Kseniu, odezwij się , jak tu zajrzysz. Pewnie nie czujesz się najlepiej, ale i to minie.
Powiem Ci od siebie, że odkąd przestałam pić , a było to przed świętami ...zaczęłam świadomie przezywać i nareszcie pamiętać święta. Wcześniej święta to były dni imprezowania, a alkoholu brakowac nie mogło, niewiele z tych świąt wiedziałam, bo przelatywały migiem, pomiędzy drinkowaniem a kacem :|
Warto przezyc je na trzeźwo, naprawdę warto.

Jras4 - Sob 11 Kwi, 2009 09:14

Ksenia wiem jesteś popiepszona ...Ale kto z nas nie jest czy myślisz że ja nie miałem takich wpadek ...miałem i to tyle że jusz nie zlicze A kto powiedział Ci że bendzie łatwo Powiem Ci tak ...Swienta to czas wielkiego zagrożenia bo to właśnie w świenta piliśmy Dlatego nie ty jedna wpadłaś w świąteczną pułapkę picia Ale jeśli teraz odpuścisz odejdziesz od myśli o tszeżwośći i poprostu sie poddasz to za jakiś czas nie powiesz jusz o sobie ,, pogienta ,,czy ,, popiepszona ale poprostu pijaczka i szmata i prosze cie wypij na klina jakiś sok a z tej lekci wycionij morał ....
Jras4 - Sob 11 Kwi, 2009 09:22

A i wiesz co to żeby napisać o zapicju tesz wymaga odwagi ....
Ksenia34 - Sob 11 Kwi, 2009 10:53

Dzieki,wczoraj zagladalam a wieczorem ogladalam film,Sahara,jakos zawsze po pijaku go ogladalam,a wczoraj wkoncu udalo mi sie na trzezwo.Ide zaraz kosic trawe,a po poludniu mamy swieconke wiec pojade z dzieciakami.zakupie troche slodyczy.Jras prawda to co piszesz,sprawdzian przede mna.Jutro jedziemy do siostry ja jako kierowca,powidzialam jej juz czy nie przeszkadza jej jesli w ktoryms momencie wyjde na spacer.
sabatka - Sob 11 Kwi, 2009 11:03

Ksenia34 napisał/a:
wyjde na spacer.

to zależy w jakim sensie na spacer.
jeśli do sklepu to chyba nie fajnie :/ ale nie o to Ci hodzi Kseniu prawda? jestem z Tobą ;>

Ksenia34 - Sob 11 Kwi, 2009 11:50

Nie do sklepu,oni beda pili a ja jakos nie chce siedziec z nimi,nie chce sie nakrecac.Zobacze co bedzie jutro.Skosilam juz trawke z przodu,jeszcze tyl mi zostal.Przyszlam odpoczac :glupek:
Jras4 - Sob 11 Kwi, 2009 11:59

Ksenia myśle że lepiej powiedzieć siostrze co jest na prawde Nieznam twej sytuaci ale i tak Cie to czeka
Ksenia34 - Sob 11 Kwi, 2009 12:12

Jras ona wie wszystko,ja poprostu nie chce tam byc.A dla mnie to oni nie zrezygnuja z alko.Kiedys ktos mi powiedzial ze jesli sytuacja cie przerasta to poprostu wyjdz,nie wiem czy tak zrobie ale mam taka mozliwosc.Im i tak bedzie wszystko jedno.
Jras4 - Sob 11 Kwi, 2009 12:14

Tak i mają racie ja kiedy pszestałem to myślałem że jak ja nie pije to i oni nie powinni pić dziś wiem że ja niechce pić ale i nie moge innym nic nażucać To moja sprawa i ja wiem że musze na to uważać tesz mnie nosi tesz bendą pili ale ja wiem co robić i kim jestem ....
Jras4 - Sob 11 Kwi, 2009 12:15

Masz moje GG wal śmiało nawet jak mnie niema czesto jestem ukryty ....
Wiedźma - Sob 11 Kwi, 2009 12:34

Ksenia34 napisał/a:
ja poprostu nie chce tam byc

A musisz?
Co by się stało, gdybyś całkiem zrezygnowała z tej wizyty?

Dla nich to chyba nie jest sprawa życia lub śmierci, a dla Ciebie być może...

Ksenia34 - Sob 11 Kwi, 2009 16:11

Wlasnie sie okazalo,ze oni do nas przyjezdzaja,chlopy sie zgadaly.
Beniamin - Sob 11 Kwi, 2009 16:17

Jaki Masz pomysł na poradzenie sobie w tej sytuacji ?
Jras4 - Sob 11 Kwi, 2009 16:25

Ksenia34 napisał/a:
Wlasnie sie okazalo,ze oni do nas przyjezdzaja,chlopy sie zgadaly.
No i co z tego ... poprostu sobie wyjedz do rodziny czy mamy a jak zostaniesz to sie ,,zgadasz razem z chłopami,, i wiesz co wtedy ,, Szmata i nocnik ,,....
Ate - Sob 11 Kwi, 2009 17:03

Ksenia34 napisał/a:
Wlasnie sie okazalo,ze oni do nas przyjezdzaja,chlopy sie zgadaly.
:| kurde, ja bym sie nie zgodzila, nie i juz, dzien po piciu, no balabym sie ze poplyne, chyba ze zero alkoholu, to ok :)
Jagna - Sob 11 Kwi, 2009 18:46

Kseniu, jeśli święta są u Ciebie masz prawo decydować co się podaje na stół, masz prawo decydować czy będzie alkohol czy nie. U mnie już się wszyscy przyzwyczaili, że skończyły sie imprezy alkoholowe, jeśli ktoś ma ochotę wychodzi na spacer na piwko, u mnie go nie ma i z oporami , ale się przyjęło. Nie zgodziłabym się na alkoholowe imprezy u mnie, nie i już. Jeśli jestem u kogoś oczywiście nie marudzę, goszczę się i szybko wychodzę, gdy alkoholu jest w nadmiarze.
Jesteś u siebie, decyduj o sobie i o tym co w Twoim domu się dzieje. Powodzenia, trzymam kciuki za Ciebie!

Ksenia34 - Nie 12 Kwi, 2009 12:44

Hej napewno malo kto dzis zaglada.Niestety w moim domu to nie ja decyduje co jest na stole.jedyne co mnie trzyma to to ,ze moja siostra nie pije,wiec bedziemy kawkowac.Ja sie nie boje ze dzis wypije,najgorzej jest u mnie po imprezach,wiec we wtorek jade na miting,i w czwartek tez pojade.Potem w poniedzialek juz pierwsza wizyta u terapuety.wolalabym siedziec w domu i ogladac filmy,zreszta bedzie tylko siostra ze szwagrem zadnej imprezy nie bedzie,dobrze ze maz nie zaprosil wiecej osob,bo on tak lubi pozapraszac i powiedziec mi doslownie na godzine przed.
Jacek - Nie 12 Kwi, 2009 12:54

Ksenia34 napisał/a:
powiedziec mi doslownie na godzine przed.

a ja myślę że jednak to Ty decydujesz co jest na stole
On zaprasza,a Ty przygotowujesz posiłki
a więc jeśli się nie mylę,i jeśli to Ty przygotowujesz to raz jemu odmów tego posłuszeństwa
przemyśl to a wyjdzie na Twoje

Ksenia34 - Pon 13 Kwi, 2009 07:23

Jestem z siebie dumna.Maz chory,w nocy wstawal.Moze w koncu zrozumie ze nie powinien pic,jesli ma wysokie cisnienie.Dzisiaj siedze w domu i leze nigdzie nie wychodze.
stiff - Pon 13 Kwi, 2009 07:38

Ksenia34 napisał/a:
Jestem z siebie dumna.Maz chory,w nocy wstawal.Moze w koncu zrozumie ze nie powinien pic,jesli ma wysokie cisnienie.Dzisiaj siedze w domu i leze nigdzie nie wychodze.


Masz powód do dumy... :)
Tylko teraz przez najbliższe dni musisz być bardzo uważna,
aby Cie nie zaskoczyła chęć wypicia...

Wiedźma - Pon 13 Kwi, 2009 07:46

Cieszę się, Kseniu, że dałaś radę :)
Tak jak napisał Stiff - uważaj w ciągu najbliższego czasu.
U mnie głód pojawiał się zwykle po 2 dniach od kontaktu z alkoholem
i niekoniecznie była to chęć wypicia, ale te bardziej zakamuflowane jego objawy.

Ksenia34 - Pon 13 Kwi, 2009 07:56

Ale wiecie co kac suchy jest,dawno nie mialam.Musze byc teraz czujna,bo czesto zapijam wlasnie po.I wczoraj,tak balam sie tego dnia,a oni tak szybko sie upili,straszne.Oczywiscie moj "Pan"zasnal na kanapie,jaki wstyd,a przeciez on nie ma problemu.Nie bede mu nic mowila,sam wie.Cala noc chodzil,a ja sie cieszylam.wiem ze to zle,ale nprawde bylam zadowolona ze go meczy.Na szczescie nie bylo klotni.A jak u was,spokojnie napewno.

acha i zapomnialam napisac,ze wylalam polowe butelki,bo po co mi ona w domu.

stiff - Pon 13 Kwi, 2009 08:11

Ksenia34 napisał/a:
Ale wiecie co kac suchy jest,dawno nie mialam.

My już tak mamy, ze nie musimy wcale pic, aby w pełni uczestniczyć w balandze nie pijać... 8|
Kiedyś robiłem przerwy w piciu i sie szczyciłem tym,
ze polewałem, a nie napiłem sie... Po kilku dniach zawsze nadrabiałem
dłuższym ciągiem ... :evil:
Faktem jest, ze jeszcze wtedy nie miałem pojęcia co to alkoholizm,
a to ze mam problem to musiało jeszcze wiele lat minąć, abym to uznał...

Jacek - Pon 13 Kwi, 2009 10:12

Ksenia34 napisał/a:
I wczoraj,tak balam sie tego dnia

Strach,obawy,głośne mówienie o tym
to mnie pomaga
zapiłem właśnie wtenczas gdy byłem pewny siebie

Ksenia34 - Pon 13 Kwi, 2009 10:14

Ja kiedys na imprezach tez polewalam,ale wczoraj nie.Nie pije wiec nie polewam.I tak sobie pomyslalam,ze co to za swieta dla moich dzieci.W przyszlym roku napewno sie zbuntuje,mam dosyc patrzenia na pijanstwo.
Jacek - Pon 13 Kwi, 2009 10:16

Ksenia34 napisał/a:
W przyszlym roku napewno sie zbuntuje,mam dosyc patrzenia na pijanstwo.

tego nie wyplenisz
ale masz rację i całkowite prawo do tego :okok:

yuraa - Pon 13 Kwi, 2009 10:19

Kseniu cieszę się zawsze jak komus się udaje trwać w postanowieniu : nie piję

Ksenia34 napisał/a:
W przyszlym roku napewno sie zbuntuje


to bardzo daleki termin, moze by tak od najbliższej okazji,
dzisiaj?

Beniamin - Pon 13 Kwi, 2009 10:40

Ksenia34 napisał/a:
W przyszlym roku napewno sie zbuntuje,mam dosyc patrzenia na pijanstwo.


W przyszłym roku ?

Nie Dziewczyno ! Już, teraz natychmiast, OD ZARAZ !

To również pewien mechanizm, odkładanie tego na później.

Ksenia34 - Pon 13 Kwi, 2009 10:59

Zgadzam sie z Wami,ze od dzis bedzie zmiana,ale rozchodzi mi sie o to ze kazde nastepne swieta napewno nie beda z alkoholem.A wiecie co jest najgorsze,pamietam jak jeszcze kiedys jak zaczynalam zdawac sobie sprawe ze mam problem,to wyganialam kazdego z mojego domu.Przez pewien okres nikt do nas nie przychodzil,bo ja bylam jak waz,syczalam na kazdego.I nie wiem dlaczego teraz siedze cicho,nie potrafie sie postawic.Dzis wezme dzieciaki na plac zabaw(spala u mnie tez moja siostrzenica),jakos chce im to wynagrodzic.A wogole dzieki ze jestescie.Tak naprawde nikt nie potrafi tego zrozumiec,moj maz sie nabija ze mnie ze wchodze na to" moje forum"zamiast z nim pogadac,ale tak naprawde to on i tak tego nie rozumie,ze ja mam wieksze wsparcie od ludzi ktorzy mnie nie znaja niz od niego,bo gdyby byl naprawde moj,to nie zapraszalby nikogo.
Jacek - Pon 13 Kwi, 2009 11:58

Ksenia34 napisał/a:
ze kazde nastepne swieta napewno nie beda z alkoholem.

Jurek już Ci powiedział
yuraa napisał/a:

to bardzo daleki termin,

a chodzi w tym o to że ważny czas jest obecny
aby nie napić się dziś -a jutro też będzie dziś
Ksenia34 napisał/a:
,syczalam na kazdego.

Kseniu Ty przestań zmieniać innych
to Ty masz się zmienić
i owszem we własnym domu masz prawo zabronić alkoholu
ale kiedyś Ty zdecydujesz się iść w gości
i wtenczas to Ty musisz zdecydować co z sobą poczniesz

Jras4 - Pon 13 Kwi, 2009 12:13

Ksenia34 napisał/a:
A wogole dzieki ze jestescie.Tak naprawde nikt nie potrafi tego zrozumiec,moj maz sie nabija ze mnie ze wchodze na to" moje forum"zamiast z nim pogadac,
to całkiem normalne bo co nam zależy żeby ci cukrować lub nie
Jagna - Pon 13 Kwi, 2009 12:15

Ksenia34 napisał/a:
Dzis wezme dzieciaki na plac zabaw(spala u mnie tez moja siostrzenica),jakos chce im to wynagrodzic.A wogole dzieki ze jestescie.Tak naprawde nikt nie potrafi tego zrozumiec,moj maz sie nabija ze mnie ze wchodze na to" moje forum"zamiast z nim pogadac,ale tak naprawde to on i tak tego nie rozumie


Bardzo dobry pomysł, dzieci szczególnie doceniają takie chwile z rodzicami i niejdnokrotnie z całych świąt pamiętają właśnie te momenty :)
Mój mąż też nie rozumie mojego pisania na forum, kpi sobie z tego i ze mnie, momentami jest najzwyczajniej o te kontakty na forum zazdrosny. Ale nie odpuszczam, ja tu chcę być, czytac i pisać. A to, że jemu to się nie podoba, to jego problem ;)
Zauważyłaś, że Twój mąż nadużywa alkoholu, stąd dodatkowe zniechęcenie w stosunku do spraw tzreźwości. Dlatego nie wspiera Cie gdy chodzisz na mitingi, utrzymujesz kontakt z innymi niepijącymi alkoholikami. Naprawdę znam to , ale to jest do przejścia. I Ty również dasz radę, jeśli bardzo tego chcesz. Powodzenia Kseniu i mów sobie "nie piję dzisiaj" " dzisiaj coś zrobię" - nie odwlekaj spraw na jakieś niewiadomo kiedy, odległe terminy. Dzisiaj nie piję, to moje motto...a jutro to ja nie wiem co będzie ;) Mokrego dyngusa!

Ksenia34 - Pon 13 Kwi, 2009 19:23

Hej,ale mi jakos smutno jest.
stiff - Pon 13 Kwi, 2009 19:30

Cytat:
Hej,ale mi jakos smutno jest.


Jutro nowy dzień i nowe szczęście... :)

Ksenia34 - Wto 14 Kwi, 2009 11:01

Jakos przetrwalam,ale bardzo sie ciesze ze juz powrot do normalnosci.
Beniamin - Wto 14 Kwi, 2009 17:29

Ksenia34 napisał/a:
Jakos przetrwalam,ale bardzo sie ciesze ze juz powrot do normalnosci.


zweryfikuj proszę słowo "normalność" ;)

stiff - Wto 14 Kwi, 2009 17:43

Beniamin napisał/a:
Ksenia34 napisał/a:
Jakos przetrwalam,ale bardzo sie ciesze ze juz powrot do normalnosci.


zweryfikuj proszę słowo "normalność" ;)


Jak sobie taka weryfikacje wyobrażasz Ben... :roll:

Ksenia34 - Wto 14 Kwi, 2009 17:46

Normalnosc to poprostu staly program zajec,gdzie wiem co robie i jest mi dobrze.chociaz dzis musialam jechac do lekarza bo moja corka jednak zarazila sie ospa.
stiff - Wto 14 Kwi, 2009 17:49

Ksenia34 napisał/a:
chociaz dzis musialam jechac do lekarza bo moja corka jednak zarazila sie ospa.

To tez normalne... :roll:
Nienormalne by było , gdybyś nie była w formie i nie mogla pojechać...

yuraa - Wto 14 Kwi, 2009 17:51

oj Ben napisałes byle napisać???
normalność dla kazdego co inne znaczyć może.
czy ja jestem normalny ???
czy może tamci co nigdy problemu nie mieli???

jak piłem to teściowa do mojej żony:
- zostaw tego dziada pijaka
a teraz:
-co to za chłop co nie pije,
nienormalny jakiś

stiff - Wto 14 Kwi, 2009 17:55

Sa rożne aspekty normalności i to co dla jednych jest normalne,
dla innych może być anormalne...
Co nie oznacza wcale, ze inni tego nie akceptują...

Beniamin - Wto 14 Kwi, 2009 18:08

yuraa napisał/a:
oj Ben napisałes byle napisać???


napisałem ponieważ jak można przeczytać wyżej, normalnością były w skrócie to nazwę "różne sytuacje domowe"

To "nowe" co Ksenia planuje, myślę że nie jest jeszcze "normalnością", więc o powrocie do niej nie może być mowy

hej

Ksenia34 - Wto 14 Kwi, 2009 18:56

Tak sobie jeszcze dzis myslalam,ze niedawno pytalam sie o pijane myslenie,a tak naprawde to wlasnie te swieta takie byly,niby bylam trzezwa,ale cala moja energia skupiala sie wokolo picia,caly czas tylko myslalam jakby sie nie napic,aby wytrzymac.Skutkiem tego bylo zadufanie w sobie,wieczorem tylko jakos sie ocknelam bo zabralam wszystkich na krotki spacer.A przeciez moglam inaczej spozytkowac ta energie,na szczescie dzis mi dobrze bo wlasnie wszystko odbywa sie jak w zegarku,czyli tak jak zawsze,a ja nawet mam czas dla siebie.
No i dziekuje za czujnosc,jeszcze dluga droga przede mna ale juz coraz blizej celu,bedzie dobrze.

stiff - Wto 14 Kwi, 2009 19:05

Ksenia34 napisał/a:
jeszcze dluga droga przede mna ale juz coraz blizej celu,bedzie dobrze.

Powodzenia życzę... :)

Jagna - Wto 14 Kwi, 2009 19:05

Kseniu, na początku abstynencji tak się jakoś dzieje, że większość energii poświęcamy na "niepicie", myśli, zycie wszystko kręci się wokół tego. To jest przełom i nie jest łatwo tak z automatu się przestawić aby z nałogowego picia -nagle zyć zupełnie normalnie, tak jakby alkohol dla nas nie istniał. No nie da się, i ten etap trzeba przejść, by z czasem niepicie stało sie naturalnośćią, normą. Ja już na codzień nie zastanawiam się, jak się nie napić, jak uważać. Ale gdy przychodzą takie momenty, gdy alkohol sie pojawia w moim widnokręgu- uroczystości rodzinne, firmowe to wówczas zapala mi się czerwone światełko, i wiem że powinnam uważać na siebie, czyli długo nie siedzieć przy pijących, nie wdawać się w dyskusje, gdy ktoś namawia i dbać o HALT ( nie być: głodnym, złym, samotnym, zmęczonym). Także narazie trzeźwość to praca i tak ma być :) To się zmieni.
stiff - Wto 14 Kwi, 2009 20:21

Jagna napisał/a:
gdy ktoś namawia i dbać o HALT ( nie być: głodnym, złym, samotnym, zmęczonym).

To zapewnia pewien komfort trzeźwienia, ze tak się wyrażę... :roll:

pterodaktyll - Wto 14 Kwi, 2009 20:32

Ksenia34 napisał/a:
,jeszcze dluga droga przede mna

jeśli mogę coś podpowiedzieć, to nie rozważaj Swojego problemu w tych kategoriach. Myślę, że metoda "małych kroków" będzie chyba lepsza. Chyba jeszcze za wczśnie, żeby snuć dalekosiężne plany, ale życzę Ci, żeby się ziściły, obojętnie jaką drogą to osiągniesz.

wolf - Śro 15 Kwi, 2009 06:48

Jagna napisał/a:
czyli długo nie siedzieć przy pijących

przy niepijacych tez :D , bo glownym tematem takich rozmow i tak jest alkohol...........czyli de ja vu

Ksenia34 - Sob 25 Kwi, 2009 16:17

Musze sie czyms podzielic.Bylam na miescie jakos tak to byl poryw chwili ze musialam pojechac,bo zachcialo mi sie na obiad lososia.I kurna spotkalam ta moja pierwsza teraupeutke,ktorej z pol roku nie widzialam.Powiedzialam jej o mojej terapii i stwierdzila ze nie za dobrze i powinnam pogadac o moich obawach.No ale nie o tym pisalam,ona powiedzialam mi ze jest organizowany kurs 12 krokow dla ludzi bezrobotnych,dala mi namiary i mozliwe ze sie moge dostac.Ona go prowadzi.zadzwonie w poniedzialek.A nuz sie uda.I wlasnie ona taka jest ze potrafi mnie zagrzac do walki,nawet dzis powiedziala ze tamta terapuetka powinna dawac mi cos na czym powinnam sie skupic w weekendy.Zeby nie pic i nawet powiedziala ze zawsze mam jej numer i moge zadzwonic,ale sie ciesze.
Jagna - Sob 25 Kwi, 2009 16:23

Widzisz Kseniu, świetnie, że ją spotkałaś. Ja jestem przekonana, że przypadków nie ma. Miałaś ją spotkać i spotkałaś, wszystko w odpowiednim czasie :)
Kurs 12 kroków, dobra sprawa. Moja terapia "zapobieganie nawrotom" właśnie polegała na pracy z 12 Krokami. Coraz jaśniejsza ta Twoja droga, cieszę się z Tobą :)

Anonymous - Sob 25 Kwi, 2009 16:23

super Kseniu :) czasem spotykamy na swojej drodze ludzi w odpowiednich momentach :)

fajnie ze z nią pogadałaś a na kurs się wybierz

Anonymous - Sob 25 Kwi, 2009 16:24

Jagna - umówimy się która z nas pisze - za często się zgadzamy hahaha :wysmiewacz:
Ksenia34 - Sob 25 Kwi, 2009 16:27

Nawet sie zastanawiam czy nie umowic sie z nia prywatnie,bo zawsze w poniedzialki mam dodatkowe 30 euro moze sie zgodzi za ta sume,oststnio dala mi ulgowe.No i do tego bardzo sie przejela,ze wracam do picia,nawet widzialam ze jej na mnie zalezy.To sie wyczuwa.Zadzwonie w poniedzialek,moze maja jeszcze miejsca.
Jagna - Sob 25 Kwi, 2009 16:27

Dobre, dobre Utopia :) I to w jednej minucie ! :mgreen:
Ksenia34 - Sob 25 Kwi, 2009 16:29

Jeszcze powiedziala mi abym czyms sie zajela wieczorem,aby nie myslec.Jutro jade na miting,mam motywacje a narazie nie chce a to wazne.
Jagna - Sob 25 Kwi, 2009 16:39

Kseniu, a może jakieś wspólne zabaway z dziećmi, ja lubię z synem grać w scrablle na przykład. Póżniej może jakieś filmy na DVD, pomalutku zaplanuj i trzymaj sie tego...jakieś lody, czekolady pod ręką i wieczór minie sympatycznie.
Ksenia34 - Sob 25 Kwi, 2009 16:57

Jagus wlasnie chyba dzis zagram w monopoly z corka,albo jakis film,wczoraj pieklam ciacho.Stwierdzilam ze musze sama cos wymyslec,co nie kojarzy sie z piciem.dam rade,mam jeszcze ksiazka ktora mam czytac a jakos mi sie nie chce ale dzis moze zaczne."Dom nad rozlewiskiem".
Jagna - Sob 25 Kwi, 2009 17:09

Czyli pomysły masz, tylko się mniej więcej tego trzymać.
Widzisz, my mamy dzisiaj uroczystośc rodziną, okragle urodziny mojego szwagra. Impreza będzie zakrapiana, więc zrezygnowałam z wyjazdu tam. Za to wybieram się na kawę ze znajomymi. Siedzieć sama w domu nie zamierzam :) Milego wieczorku wszystkim życzę :mgreen:

Beniamin - Sob 25 Kwi, 2009 17:16

Dobry pomyśł Kseniu. Ja gdy miałem ogromne objawy głodu starałem się własnie czymś zająć. Prawdą jest że miałem spore problemy na skupieniu się na jednym zajęciu, zwykły brak cierpliwości. Dlatego warto mieć w zapasie kilka dodatkowych pomysłów na zabicie czasu, i skupienie swojej uwagi.
Ksenia34 - Pon 27 Kwi, 2009 16:33

Przezylam weekend i dalej do przodu jedziemy.Mam glupie sny,ale nie o tym chcialam pisac a natomiast dzis odwazylam sie i zadzwonilam zapisac sie na kurs "Program 12 krokow"6 tyg za darmo dla bezrobotnych.Okazalo sie ze jest caly zajety ale wzieli moje dane gdyby cos sie zwolnilo no i mozliwe ze drugi bedzie we wrzesniu i mam pierwszenstwo.Nie moge uwierzyc ze tak sie wszystko zmienia,odrazu mam taka sile w sobie i nie boje sie niczego.No i to takze wasza zasluga.Uwielbiam was caluski :skromny:
yuraa - Pon 27 Kwi, 2009 16:40

Kseniu Ty już pracujesz nad krokami.
w tym Twoim poście sprzed 10 minut między wierszami dopatrzyłem się trzech kroków.
1 przyznałam
2 uwierzyłam
3postanowiłam
a w pamiętniku realizujesz kolejne

powodzenia :lol: :lol:

Jacek - Pon 27 Kwi, 2009 16:46

Ksenia34 napisał/a:
No i to takze wasza zasluga

zapewniam Cię moja droga,że żaden w tym mój udział
bo zamiast świętym to musiał bym być Twoim aniołem stróżem,w dzień i w nocy
i wyrywać ci z rąk to co byś do nich wzięła
jak również w gardełko Tobie też nikt nie wlewał
obie te zasługi zawdzięczasz sobie
ja lub ktoś z nas,mógł tylko Cię zmotywować lub dać dobry przykład
a Ty sama nie musiałaś-ale jednak posłuchałaś swego rozsądku
i zawdzięczasz go tylko sobie
Ksenia34 napisał/a:
Uwielbiam was caluski :skromny:

odwzajemniam :skromny:

Anonymous - Pon 27 Kwi, 2009 18:41

wystarczy zawierzyć- w siebie, grupę, terapeutę- i wierz mi że wszystko się ułoży:) My wierzymy w Ciebie:)
Ksenia34 - Czw 30 Kwi, 2009 15:35

Dzisiaj bylam u psychiatry i rozmawiala ze mna polska pani doktor,bardzo fajna zreszta.Zaproponowala mi abym na wyjazd do Polski wziela jednak te tabletki Antabuse.One nie uzalezniaja i jesli sie wypije choc krople alkoholu sa toksyczne i mozna po nich umrzec.Nie wiem co zrobic,przyznam ze boje sie Polski ale nie moge polegac na tylko na tabletkach,chociaz moga mi pomoc a po przyjezdziem bym je odstawila.Co myslicie.
Wiedźma - Czw 30 Kwi, 2009 18:12

Kseniu, powiem Ci tak - te tabletki działają podobnie jak esperal, czyli nie leczą alkoholizmu,
a są jedynie straszakiem, kagańcem. Co prawda jestem przeciwna ich stosowaniu,
bo sama je kiedyś brałam i mam swoje zdanie (negatywne) na temat ich skuteczności,
tym niemniej w tym konkretnym przypadku jestem za.
Jeżeli mają Cię tylko czasowo ostraszyć od kieliszka w pewnej szczególnej sytuacji,
to myślę, że mogą być pomocne. Ja dzięki nim wytrzymałam rok bez alkoholu,
a to przecież nie jest bez znaczenia. Tyle, że ja nie miałam jednocześnie żadnej terapii,
to były lata osiemdziesiąte i w Polsce "leczono" alkoholizm głównie prochami.
Ty ich nie będziesz brałą zamiast terapii, ale wspomagająco i na krótko, w newralgicznej sytuacji.
Myślę, że to dobry pomysł.

wolf - Czw 30 Kwi, 2009 18:37

Ksenia34 napisał/a:
te tabletki Antabuse


w polsce nazywalo sie to anticol.......lub wszyty esperal
i powiem Ci ........nie peniaj
jak masz zdrowe serce, nie umrzesz nawet jak wypijesz :wysmiewacz:
nieco ciesnienie Cie potelepie, zrobisz sie jak burak na twarzy, zyly i tetnice sie nateza i szlus.

wolf - Czw 30 Kwi, 2009 18:38

Wiedźma napisał/a:
te tabletki działają podobnie jak esperal, czyli nie leczą alkoholizmu,


alkoholizm sie w ogole leczy?..............zawsze myslalem , ze sie z nim zyje do konca zycia................na trzexwo , lub nie :D

wolf - Czw 30 Kwi, 2009 18:39

Ksenia34 napisał/a:
Nie wiem co zrobic,przyznam ze boje sie Polski


i slusznie
grile piwem upojne, drogi dziurawe, hotele podle, policja durnowata, sluzba zdrowia niezdrowa itd etc

tez sie boje............ale ja to lubie
to taki surviwal.........cos w stylu harcerstwa zyciowego

rufio - Czw 30 Kwi, 2009 18:40

Nie wazne jak - wazne ze sie żyje - troche na opak ale oddycha i truje :wysmiewacz:
rufio - Czw 30 Kwi, 2009 18:41

Wolfik zapomniałeś dodac - i autobusy a jakie tramwaje :szok:
wolf - Czw 30 Kwi, 2009 18:43

rufio napisał/a:
i autobusy a jakie tramwaje


do Dubaju dzieli nas...........jakies 200 lat :wysmiewacz:

rufio - Czw 30 Kwi, 2009 18:59

Ano - i jeszcze pare metrów wstęgi okolicznościowej 8| :szok: :evil2"
wolf - Czw 30 Kwi, 2009 19:04

akurat wstegi i uroczyste otwarcia z pokropkiem--------to wychodza nam doskonale, nawet po mistrzowsku rzeklbym
rufio - Czw 30 Kwi, 2009 19:22

Szczególnie ten pokropek :wysmiewacz:
Ksenia34 - Czw 30 Kwi, 2009 21:32

chyba jednak wezme,bo jednak jest jeszcze taka glupia mysl w tyle glowy,ze moze raz wypije,a jak wiadomo na razie sie nie skonczy.Zapic tych tabletek nie zapije,nawet moj maz dzis stwierdzil ze ja za bardzo sie baje aby wypic ,taka juz jestem byle jakie leki biore to nie pije bo sie boje.
wolf - Czw 30 Kwi, 2009 21:36

no i tego sie trzymaj Ksenia..........nie wazne jak
wazne by skutecznie :D

sabatka - Czw 30 Kwi, 2009 21:43

Ksenia34, jak ja piłam to często dorzucąłam do czerwonego wina różne lki przeciwbólowe czy antybiotyki. kopało strasznie a kac jeszcze gorszy 8|
Jagna - Czw 30 Kwi, 2009 21:56

Kseniu, nie zażywałam nigdy..ale jako straszak ponoć dobre, może Cię wspomoc, jesli bedziesz czuła się niepewnie. Może warto.
Pozdrawiam Cię cieplutko!

Anonymous - Pią 01 Maj, 2009 09:36

tabletki mają wspomagać nie leczyć- kiedyś miałam zdanie ze absolutnie żadnych straszaków bo to i tak nic nie daje- teraz uważam inaczej- znam wielu ludzi którzy na tabletkach nie pili rok i przez ten rok tak im się to trzeźwe życie spodobało że poszli na terapie i nie pija już bez wspomagaczy. każdy człowiek jest inny- jeden nie zapije nigdy inny upada kilka razy- ważne aby próbować wszystkimi sposobami.

znam tez człowieka który tak bał się że umrze po zapiciu esperalu, że wydłubał go sobie widelcem i zapił, każdy ma swoją drogę.

Wiedźma - Pią 01 Maj, 2009 09:44

utopia napisał/a:
wydłubał go sobie widelcem i zapił

Pamiętam taką akcję w wykonaniu pana Bogusia Lindy 8) Brrr...

Anonymous - Pią 01 Maj, 2009 09:47

a ja kolegi z klubu :(

pamiętał że wydłubywał esperal a potem już obudził się po tygodniu w szpitalu pod kroplówką :( masakra - młody chłopak- młodszy ode mnie:( ale .....teraz nie pije już 3 lata

wolf - Pią 01 Maj, 2009 09:51

a mnie w latach 80-tych-grzmotnelo po anticolu-----ale tylko raz, trzmal mnie ten anticol jeszcze d2-3 dni od ostatniej tabletki-------dalo sie jdnak przezyc
Beniamin - Pią 01 Maj, 2009 09:57

Tak zwane przepijanie esperalu jest już tak powszechną praktyką w branży że wszywka nie jest już takim straszakiem jak kiedyś. Chyba już zbyt powszechną stała się opinia iż bez większych konsekwencji zdrowotnych można to zrobić.

Ale oczywiście to kwestia indywidualnego podejścia. Jeżeli uważasz że potrzebujesz dodatkowego bodźca to ok. Zabezpieczasz się i to się liczy.
Myślę że warto poszukać innych "kół ratunkowych", moim zdaniem używanie tabletek to pewnego rodzaju oddanie w "cudze ręce" naszej motywacji do nie picia i trzeźwienia.

Anonymous - Pią 01 Maj, 2009 10:02

Beniamin napisał/a:
Myślę że warto poszukać innych "kół ratunkowych", moim zdaniem używanie tabletek to pewnego rodzaju oddanie w "cudze ręce" naszej motywacji do nie picia i trzeźwienia.


czasem i tak trzeba aby się wzmocnić

znam ludzi którzy na początku trzeźwienia brali psychotropy- potem je odstawili i nie piją do dzisiaj- jeśli trzeba to warto aby potem nie pic na czysto- najłatwiej skrytykować kogoś a przecież każdy z nas coś tam kiedyś brał. trzeba po prostu pamiętać o zagrożeniach i OK.

Beniamin - Pią 01 Maj, 2009 10:08

Beniamin napisał
"Jeżeli uważasz że potrzebujesz dodatkowego bodźca to ok. Zabezpieczasz się i to się liczy."

wolf - Pią 01 Maj, 2009 10:21

z tymi "benzynowacami" na poczatku abstynencji , to sprawa fachowosci psychiatry i w duzej mierze psychologa.
czasami sa poprostu niezbedne na samym wstepie "niepicia
'.........bo inaczej sie nie da przetrwac dnia.

co prawda sam nigdy nie bralem, ale mam znajomych co brali -------i jest teraz ok.

w miejscu alkoholu-robi sie pustka,a w mozgu szaleja demony-------strach wyjsc z domu, pracowac itd etc---------i wcale nie tylko na poczatku.

to naprawde trudna i indywidualna sprawa

Beniamin - Pią 01 Maj, 2009 10:35

Budowanie sobie sztucznej, nie wynikającej w pełni z nas samych motywacji do nie zapicia. Może być, pokreślę może być powodem zamiany, przejścia w inny nałóg.
To taka utrata słynnego "dla siebie".

Ale to luźna i OGÓLNA uwaga.

schluss

Anonymous - Pią 01 Maj, 2009 10:38

Beniamin napisał/a:
To taka utrata słynnego "dla siebie".


ja dla siebie tez nie przestałam- nawet nie wiem czy dla siebie żyję- ideologia jest fajna ale fakty są zgoła inne

znam te wszystkie hasła aowskie- z niektórymi się nie zgadzam i obśmiewam jak to: "dla siebie" - "nie mogę" "nie chcę"-------ważny jest efekt a nie dojście do niego - jak w karierze- po trupach do celu- tak robi się karierę teraz :) a może i zawsze się robiło.....

wolf - Pią 01 Maj, 2009 10:41

Beniamin.ludzie wychodza z czynnego nalogu czesto bardzo pokiereszowani-i sprawa nie ogranicza sie tylko do "niepicia" i motywacji ku temu.
jst wiele czynnikow psychologicznych o wiele bardziej skomplikowanych niz "abstynencja".
i do tego sluzy niekiedy chemia........a uzaleznic sie mozna od wszystkiego.


Henryk Dandolo-----wenecki doza-----byl slepy...........ale byl uzalezniony od wladzy i walecznego zdobywania co tylko sie dalo..zdobyl Konstantynopol 12 kwietnia 1204 roku ...................jak slepiec dowodzil :wysmiewacz:

wolf - Pią 01 Maj, 2009 10:43

bledem jest , ze tak zwana trzexwosc.rozpatruje sie tylko i wylacznie z perspektywy :
zapije albo nie zapije
ma nawrot albo go nie ma

a we lbie szumia rozne diably

pewien moj kumpel aktor-od dawna nie pije...........a ma takie dni, kiedy boi sie wyjsc na ulice, nie mowiac juz o spektaklu

Beniamin - Pią 01 Maj, 2009 10:56

utrata słynnego dla siebie - a wydawało mi się że ironizowałem

Zawsze ten slogan budził we mnie rozdrażnienie gdy wypowiadały go do mnie osoby posiadające rodziny bliskich itp. Ogólnie mówiąc posiadające wiele motywacji do trzeźwienia, których ja nie posiadam. Myślałem " łatwo jest mówić".

Teraz, nadal nie przepadam za tymi słowami. Ale to z uwagi na powyższe, a raczej na różnorodność nas samych, sytuacji życiowych, zależności społecznych.

Wtedy i teraz mawiałem że odstawienie i rozpoczęcie trzeźwienia pozwoliło mi marzyć. A że teraz udaje się osiągać, nie muszę chyba pisać jak bardzo to motywuje do pozostania na tej drodze. I mam tu na myśli sprawy zupełnie błache jak samo budzenie się bez kaca po sprawy wyższe dotyczące uczuć, rozumu, istnienia.

Beniamin - Pią 01 Maj, 2009 11:01

wolf napisał/a:
Beniamin.ludzie wychodza z czynnego nalogu czesto bardzo pokiereszowani-i sprawa nie ogranicza sie tylko do "niepicia" i motywacji ku temu.
jst wiele czynnikow psychologicznych o wiele bardziej skomplikowanych niz "abstynencja".
i do tego sluzy niekiedy chemia........a uzaleznic sie mozna od wszystkiego.


Wolf włąśnie starasz się wytłumaczyć mi coś, używając za przykład mnie samego.

mam nadzieję że to wiele wyjaśni

ale Wiesz, złapałem już dystans

wolf - Pią 01 Maj, 2009 11:13

nie wiem czemu Beny- ale jak Ciebie czytam odnosze wrazenie, ze kazdy post zawsze na koncu sprowadzasz do picia, badz niepicia
korzysci z nieposiadania kaca?...........dla mnie to zadna motywacja na przyklad, bo nie miewalem kaca wiele lat.........poprostu nie dopuszczalem do takiego stanu :D

nie pije jakis czas...............i coraz mniej mnie niepicia interesi.
miewam co prawda mysli, chwilami gdy jest ciezko, ze jakbym sie napil-to na jakis czas byloby lepiej i latwiej/ bo by bylo- to fakt bezsporny-olalbym wszystko, zapomnial na jakis czas-odplynal do nibylandii itd itp/ ---ale to tylko momenty
a na codzien borykam sie z zyciem.........a nie z niepiciem

i dlatego, gdy czasami spotykam sie z znajomymi od sw. terapiusza-----gadamy o wrednych szefach, wysokich podatkach, dziurawych jezdniach, pieknej pogodzie, okazji kupienia tego czy tamtego, milosciach, flirtach, dzielach sztuki i kto komu ile razy poslal kilka ch* w tym tygodniu stojac w korku

Beniamin - Pią 01 Maj, 2009 11:28

wolf napisał/a:
sprowadzasz do picia, badz niepicia


Piszę to odnoszę się do tematu rozmowy. Osobiście jestem człowiekiem lubiącym sprawy jasno postawione. Nie piję i tyle. Żyję normalnie, mam swoje sprawy. Troski radości. Nie robię tego z zaciśniętymi zębami. Staram się tylko dostrzegać korzyści płynące z takiego stanu. Taka czujność, nazwę ją pozytywnie motywującą. A nauczony doświadczeniem "starszych", wiem że trzeba ją zachować. Nie taką powodującą dyskomfort i inne bla bla bla, ale właśnie taką "pozytywną", i to jest mój pomysł.
W każdej dobie skuteczny.

Nie wiem dlaczego próbujemy sobie tłumaczyć rzeczy dla nas obu oczywiste.
No i odbiegliśmy od tenmatu :mgreen:
Ale to uroki internetu :p

Ksenia34 - Pią 01 Maj, 2009 11:57

No moze odbiegliscie od tematu ale zawsze cos moge dla siebie z tego skubnac.

Nie powiem,mysle o tym caly czas.I chyba sie zdecyduje,bo tak naprawde moge sprobowac nie pic w Polsce i moze mi sie nawet udac,ale ja juz nie chce marnowac energii na mysleniu wypic nie wypic,zamist zaangazowac sie w zabawy z dziecmi lub zwykle bycie z moja mama,ja caly czas bede miala kociol w glowie i byle na wpol obecna,pomimo ze trzezwa.Moj ojciec pije piwko czasem siega po wodke,i to piwo stoi caly czas na stole,ja patrzac na to piwo bede sie meczyc czy wypic,czy nie.A tak bede miala tabletke i z gory bede wiedziala ze nie jest alkohol dla mnie i to bedzie swojego rodzaju ulga,bo bede wtedy i z dziecmi i z mama.O wypiciu przy tabletkach nie mam mowy,jestem panikara i tyle.Nie pije nawet jak biore panadol,bo sie boje ze cos mi sie stanie.dziwne bo chlejac na umor,nie interesowalo mnie to.Pani doktor najpierw kazala mi zrobic wyniki badan na watrobe i wtedy je powtorzyc po 2 tyg branaia tabletek czy nie podwyzszaja sie.

wiecie inna sprawa by byla,gdybym miala dostep do internetu,to zawsze cos wygadac sie,ale ja tam bede sama,napewno zagladne do jakiejs kafejki ale nie codziennie.Mam kilka telefonu tak na wszelki wypadek.Ta tabletke mam brac 1/2 co drugi dzien.Zobacze jak bede sie czula pod koniec maja,bo od czerwca mam zaczac brac.

Flandria - Pią 01 Maj, 2009 11:58

utopia napisał/a:
ja dla siebie tez nie przestałam- nawet nie wiem czy dla siebie żyję- ideologia jest fajna ale fakty są zgoła inne

znam te wszystkie hasła aowskie- z niektórymi się nie zgadzam i obśmiewam jak to: "dla siebie" - "nie mogę" "nie chcę"-------ważny jest efekt a nie dojście do niego - jak w karierze- po trupach do celu- tak robi się karierę teraz a może i zawsze się robiło.....


efekt czyli jak rozumiem "niepicie" to ja mam i miałam zawsze
tylko co z tego ?
tak się zastanawiam - czy Wam to wystarcza ? mnie wystarczało do pewnego momentu a później, w trudnej sytuacji, się wysypałam ...
teraz uczę się właśnie żyć dla siebie, uczę się siebie kochać, szanować czy nawet po prostu lubić - tak rozumiem terapię dda
wierzę i czuję, że takie życie przede wszystkim dla siebie jest niezbędne, żeby być szczęśliwym a co za tym idzie - być w zgodzie ze światem, ludźmi itd
żeby komuś coś dać - trzeba najpierw to mieć
mam czasem wrażenie, że jestem emocjonalnie pusta - a skoro tak, to mogę tylko od ludzi brać, bo cóż takiego mogę im dać ? :?

przepraszam jeśli kogoś uraziłam - tylko to strasznie mnie intryguje ... czy samo niepicie to już dla Was wszystko ? taki "namacalny", widoczny efekt i git ?

wolf - Pią 01 Maj, 2009 12:30

Flandra napisał/a:
czy samo niepicie to już dla Was wszystko


gdzies tam na poczatku--------pewnie tak
kazdy dzien bez wodki byl wyczynem.
to wymaga duzo wysilku------i chca nie chca zaczyna promieniowac na cala reszte zycia na inne jego aspekty. az wszedlem do zupelnie "innej" rzeczywistoci.
teraz moje zycie nijak sie nie kreci wokol :wypic nie wypic
kreci sie samo wokol siebie.

jak taki dziwny uklad vitacentryczny :Dgdzie zycie jest sloncem i satelita jednoczesnie :D

amen.........i wiecej juz nie pize na ten temat...........bo zaczynam sie czuc jak na panelowej dyspucie:
"trzy diably pijane na szpilce i jeden aniol" :p

Ksenia34 - Pią 01 Maj, 2009 12:30

Flandra napisał/a:


tylko to strasznie mnie intryguje ... czy samo niepicie to już dla Was wszystko ? taki "namacalny", widoczny efekt i git ?



Flandro i ja Ciebie doskonale rozumiem,dla mnie samo nie picie jest czyms fajnym,ale nie wystrczajacym,bo przeciez picie zajmowalo mi duzo czasu,a teraz wlasnie mam pustke i czuje sie niepotrzebna,zagubiona bo tak naprawde nie wiem co dla siebie mam zrobic,albo bardziej co z soba zrobic.I chyba dlatego bardzo wazne jest wyjscie do ludzi,rozne wrsztaty seminaria zloty,na zadnym nie bylam,ale oststnio zaczelam tutaj szukac warsztatow w zwiazku z ulepszeniem wlasnego "JA".acha i ja przez prawie rok nie pilam,ale nic nie robilam,poprostu nie pilam,i powiem ci ze siedzialam na tzw "d***"Przestalam pic i nic,nic sie nie dzialo,bylo fajnie ale nie potrafilam,odnalzezc sie w sobie w tym kim jestm,Bylam ta sama osoba,tyle tylko ze nie pilam.

wolf - Pią 01 Maj, 2009 12:37

Ksenia34 napisał/a:
Przestalam pic i nic,nic sie nie dzialo,bylo fajnie ale nie potrafilam,odnalzezc sie w sobie w tym kim jestm,Bylam ta sama osoba,tyle tylko ze nie pilam.


piekna autosugestia na potrzeby motywacji........niczym samokrytyka na zjexdzie partii

skor nic nie zrobilas-to i efektu zadnego
o czym tu deliberowac?............psycholog moze pomoc wygrzebac w "duszy", zadatki na uduchowienie , AA tez moze w tym pomoc, ale pomoc moze tez literatura, praca,znajomi.............ale tylko pomoc.
reszta siedzi w nas samych.........i zadna samokrytyka, lub nieduposcisk za nas tego nie zrobi.
coz to znaczy "d***"?............ano tylko tyle, ze pic sie chcialo, ale sie nie wypilo
i szlus

nachodzi taki czas kazdego pijaka---------taki flesz
jeden na cale jego zycie-------------ze albo sie zalapie i nie pije
albo du** blada....nic juz tego nie zmieni.
latwo to przeoczyc

ps-dlatego tylko 10-15 % pijakow nalogowych ma szanse........reszta do piachu w mniej, lub bardziej pijanym widzie.
alkoholik umierajacy to niekoniecznie szmata w rynsztoku.....czesto to profesor uniwerku z nadopiekuncza zona i gronostajowym plaszczyku i szacunku za dawno minione wzloty inte;lektu.

amen

Jacek - Pią 01 Maj, 2009 12:44

Flandra napisał/a:
czy samo niepicie to już dla Was wszystko ?

po przebytej terapii zrozumiałem że muszę się zająć nie piciem
a wyglądało to tak
praca zawodowa a po praca zastępująca wolny czas (byle zastąpić myśl o nie piciu)
i to był błąd,siedziałem na bombie która wybuchła po pół roku
dziś wygląda to tak
praca zawodowa i obowiązki
Ksenia34 napisał/a:
nie chce marnowac energii na mysleniu wypic nie wypic,zamist zaangazowac sie w zabawy z dziecmi lub zwykle bycie z moja mama

po prostu wprowadź te czynności w swoje życie
zabawy z dziećmi czeba wymyślać coraz inne aby nie były nudne
z mamą podobnie
zostają jeszcze obowiązki domowe
to wszystko z czasem pozwala zapomnieć o myśleniu
Ksenia34 napisał/a:
mysleniu wypic nie wypic,

a przekształca się,czy warto pić???,czy warto zapić i stracić co już zbudowałem,co odzyskałem???
Problemy są zawsze,ale tylko na trzeźwo można coś z nimi zrobić

Flandria - Pią 01 Maj, 2009 12:53

Jacek napisał/a:
dziś wygląda to tak
praca zawodowa i obowiązki


co rozumiesz przez obowiązki ? bo dla mnie praca zawodowa to przecież obowiazki 8|
a przyjemności ? potrzeby ? czas na budowanie relacji z przyjaciółmi i bliskimi ?

Jacek - Pią 01 Maj, 2009 13:30

Flandra napisał/a:
co rozumiesz przez obowiązki

Ty to byś chciała mieć wszystko podane na tacy
ja podałem mój (nie rozwinięty szczegółowo) przykład
bo przecież każdy z nas ma swój tok myślenia i swoje gusta
każdy może to nazwać jak chce (obowiązek, przyjemność)
chodzi o to aby było zgodne z jego rozumowaniem,aby nie było u ciążeniem
podane przykłady przez mnie należy zastąpić własnymi upodobaniami
w tym wszystkim chodzi o tok myślenia i ja go Tobie nie zastąpię

Flandria - Pią 01 Maj, 2009 13:38

Jacek napisał/a:
w tym wszystkim chodzi o tok myślenia i ja go Tobie nie zastąpię

z ciekawości pytałam, nie chodziło mi o to, żebyś myślał za mnie :)
:buzki:

Flandria - Pią 01 Maj, 2009 14:11

no dobra - następnym razem przefarbuję się na blond czy coś :D
dopiero teraz do mnie dotarło, że przez obowiązki rozumiesz zaplanowanie czasu ! :oops:

Anonymous - Pią 01 Maj, 2009 14:43

Flandra napisał/a:
czy samo niepicie to już dla Was wszystko ?


nie picie to dla mnie norma- reszta to życie- normalne- nic szczególnego

to łąka pełna kwiatów
to robienie obiadu
to sex
to dziecko którym się zajmuje
to noce nieprzespane bo coś tam mnie gniecie
to mówienie "NIE" gdy nie chcę czegoś

po prostu życie- i nie zastanawiam się czy mam kogoś zadowalać czy nie- mi jest dobrze i tak ma być

rufio - Pią 01 Maj, 2009 14:44

Nie licząc pierwszego miesiąca rozpoczętej terapii nie brałem zadnych tabletek - tamte byly na uspokojenie i spowolnienie - nawet nie pamietam jka się nazywaly w kazdym razie chodzilem po nich z lekka zamulony i miałem na wszystko spowonione reakcje - po miesiącu przestałem brac .Wszystko układa się w głowie i skojarzeniach - ja nie cierpie biologicznie i chemicznie szpinaku więc stworzylem sobie obraz butelki na postac szpinaku i to na mnie dzialało - szpinak-wodka-alkohol - .Nalozyłem taki obraz jeden na drugi i spokoj .Całe picie lub nie picie znajduje sie w glowie i trzeba - nalezy tak stworzyc w glowie aby nie bylo problemow oraz pokus .Ubzdurac sobie alkohol jako nie lubiany przez siebie pokarm ktory cie odrzuca - powinno pomóc.
Flandria - Pią 01 Maj, 2009 15:06

utopia napisał/a:
i nie zastanawiam się czy mam kogoś zadowalać czy nie- mi jest dobrze i tak ma być


czyli jednak żyjesz "dla siebie" :)
ja tak ciągle jeszcze nie potrafię 8|

Anonymous - Pią 01 Maj, 2009 15:12

Flandra napisał/a:
czyli jednak żyjesz "dla siebie"


łatwo o pomyłkę

Flandro- to bardziej skomplikowane jak się posiada dziecko

żyje dla dziecka- sobie umilam to życie jak mogę innego wyjścia nie mam

nauczyłam się zdrowego egoizmu- nie oddawać siebie do końca ale w granicach których mogę, nauczyłam się brać - przeważnie dawałam.

Ksenia34 - Pią 01 Maj, 2009 15:14

Flandra napisał/a:
utopia napisał/a:
i nie zastanawiam się czy mam kogoś zadowalać czy nie- mi jest dobrze i tak ma być

|



ja jednak w glowie mam wlasnie cos odwrotnego,ze najpierw Oni a potem JA.

pterodaktyll - Pią 01 Maj, 2009 15:16

utopia napisał/a:
nie zastanawiam się czy mam kogoś zadowalać czy nie- mi jest dobrze i tak ma być

Jak na razie u mnie ta filozofia spowodowała totalne rozejście się z partnerką, ale nie mogę powiedzieć, że jest to jakiś dramat dla mnie, bo im dłużej się nad tym zastanawiam, to dochodzę do wniosku, że dla siebie ja jestem najważniejszy. Jeżeli druga strona uważa, że z racji mojego wieloletniego picia posiada dalej nade mną tą przewagę a ja mam się na wszystko godzić i potakiwać, to niech idzie do diabła

Jacek - Pią 01 Maj, 2009 15:17

Flandra napisał/a:
przez obowiązki rozumiesz zaplanowanie czasu

tak Kotku :)
tylko taki plan,ma być wprowadzeniem w życie,i ma być
nie wiem jak to ująć,abym był dobrze zrozumiany
ten plan ma być,pewną czynnością (to mam do zrobienia i jeszcze to)ale na luzie
aby nie był jakimś musem,którego nie lubimy,który zniechęca
praca zawodowa jest potrzebna--aby zarobić na potrzebne wydatki do życia
i tak o tym myśleć a nie bo muszę zarabiać bo nie będzie na potrzeby
podobnie kontakty z bliskimi i dziećmi
spędzam z nimi czas bo lubię ich towarzystwo
a nie bo muszę im dać moje towarzystwo
i ogólnie w takim myśleniu i spędzaniu czasu,codziennie wracamy do tych zajęć z podejściem pozytywnym
a z czasem zauważamy że nie ma czasu na myślenie o piciu i wspomnianym już prze zemnie stracie które się zbudowało przez jakiś czas
a tak właściwie to te plany ja nie wprowadzałem one jakoś same wyszły
gdy żona mnie opuściła,to poczułem że muszę zaprzestać pić alkohol
no i zostałem sam,więc musiałem zadbać o obowiązek
zarabiać na opłaty,wyżywienie (do tego momentu ważne było tylko aby mieć na picie)
pracy w danym momencie nie straciłem więc
była praca
był czas na klub i meetingi
obowiązek na spacerek z pieskiem
i nie było tygodnia aby na weekend nie było u mnie dzieci (na co żona dawała zgodę)
dziś do klubu idę bardzo rzadko i na meeting,ale nie odrzucam i nie traktuje jako obowiązek
zamieniłem ten czas na coś innego
muszę kończyć bo właśnie żona z córciami mnie zabierają gdzieś na spacer :]

Anonymous - Pią 01 Maj, 2009 15:18

Ksenia34 napisał/a:
ja jednak w glowie mam wlasnie cos odwrotnego,ze najpierw Oni a potem JA.


rodzina to trochę coś innego- też poświęcam siebie dla dziecka - raczej myślałam o wszystkich innych ludziach w koło mnie - umiem już powiedzieć NIE- ale o tym już pisałyśmy ostatnio :(

Anonymous - Pią 01 Maj, 2009 15:19

pterodaktyll napisał/a:
. Jeżeli druga strona uważa, że z racji mojego wieloletniego picia posiada dalej nade mną tą przewagę a ja mam się na wszystko godzić i potakiwać, to niech idzie do diabła


BRAWO :)

Ate - Pią 01 Maj, 2009 15:49

wolf napisał/a:
Beniamin.ludzie wychodza z czynnego nalogu czesto bardzo pokiereszowani-i sprawa nie ogranicza sie tylko do "niepicia" i motywacji ku temu.
jst wiele czynnikow psychologicznych o wiele bardziej skomplikowanych niz "abstynencja".
i do tego sluzy niekiedy chemia........a uzaleznic sie mozna od wszystkiego.
utopia napisał/a:
czasem i tak trzeba aby się wzmocnić
moja lekarka sama zalecila mi psychotropy, w sumie jak policze bralam okolo6tygodni, bardzo , gdy mialam glody, nie moglam spac, bylam niespokojna, mi pomogly. I tu nie miala moja motyweaqcja nic do rzeczy, bo fizyczny glod alkoholowy po prostu BYL, bez wzgledu na to jak bardzo chcialam nie pic.
wolf - Pią 01 Maj, 2009 19:34

Flandra napisał/a:
a przyjemności ? potrzeby ? czas na budowanie relacji z przyjaciółmi i bliskimi ?


to tez swego rodzaju obowiazek..............bez w miare pragmatycznego podejscia nic z tego nie wyjdzie

to jak dobrze zaplanowana wycieczka do Kazimierza......kupione jedzenie, paliwo, aviomarin,w glowie plan lazeni po rynku i schodach do sw. Mikolaja.........a i tak zawsze wyjdzie cos nieplanowanego.
:D

ta cala "uduchowiona" sciema o budowaniu wlasnego ja-to nic innego jak pospolitosc wymieszana z przyjemnosciami.
zadne cuda, zadne dziwy............zwykla wycieczka na motorze w trakcie kotrej corka mowi do Ciebie;
- ale sie wleczesz Tato :D

Ate - Pią 01 Maj, 2009 20:12

Flandra napisał/a:
czy samo niepicie to już dla Was wszystko ? taki "namacalny", widoczny efekt i git
dla mnie nie, niepicie jest tylko srodkiem do celu zeby zyc w koncu pelniej, szczesliwiej ,lepiej, swiadomie. Niepicie nie jest celem samym w sobie, celem nadrzednym jest dazenie do tego aby w koncu ZYC, pelna piersia ZYC.
Ate - Pią 01 Maj, 2009 20:15

wolf napisał/a:
Ksenia34 napisał/a:
Przestalam pic i nic,nic sie nie dzialo,bylo fajnie ale nie potrafilam,odnalzezc sie w sobie w tym kim jestm,Bylam ta sama osoba,tyle tylko ze nie pilam.


piekna autosugestia na potrzeby motywacji........niczym samokrytyka na zjexdzie partii

skor nic nie zrobilas-to i efektu zadnego
o czym tu deliberowac?............psycholog moze pomoc wygrzebac w "duszy", zadatki na uduchowienie , AA tez moze w tym pomoc, ale pomoc moze tez literatura, praca,znajomi.............ale tylko pomoc.
reszta siedzi w nas samych.........i zadna samokrytyka, lub nieduposcisk za nas tego nie zrobi.
coz to znaczy "d***"?............ano tylko tyle, ze pic sie chcialo, ale sie nie wypilo
i szlus

nachodzi taki czas kazdego pijaka---------taki flesz
jeden na cale jego zycie-------------ze albo sie zalapie i nie pije
albo du** blada....nic juz tego nie zmieni.
latwo to przeoczyc

ps-dlatego tylko 10-15 % pijakow nalogowych ma szanse........reszta do piachu w mniej, lub bardziej pijanym widzie.
niespecjalnie lubie podpisywac sie pod wypowiedziami innych, ale tu , w tej zawarte jest wlasnie cale sedno...
Gdybym mialaby byc zgnusniala, nieszczesliwa , alkoholiczka na dusposcisku to po co nie pic? bez sensu przeciez

wolf - Pią 01 Maj, 2009 20:28

wiesz Ate........znam ludzi znudzonych, ciagle nieszczesliwych, zmeczonych soba i zyciem /to nie zadna ich krytyka, ani madrzenie sie-spostrzezenie tylko/-------i tak zyja. wcale nie trzeba byc alkoholikiem niepijacym.

alkohol czasami taki osobom wypelnia jakas czesc ich wyobraxni, jaxni itd itp------a gdy go wyeliminuja z zycia..........na nowo ogarnia ich pustka

to taka sklonnosc, lub inna przyczyna.

mnie alkohol pomagal wlazic na coraz nowe szczyty, dawal palera, czasami usmierzal wyrzuty sumienia. az w koncu dopadl mnie na calej linii.

tak bywa.............stajemy sie alkoholikami z wielu przyczyn
ja zostalem z zachlannosci

wolf - Pią 01 Maj, 2009 20:31

gdzies kiedys czytalem..........w jakims amerykanskim opracowaniu------ze wiele amerykanskich zon z "american dream".zostaje domowymi alkoholiczkami.
tak je wychowano---------na dobre zony i matki.
ale nie nauczono je, co maja robic w zamian i pomiedzy............a w srodku buzuje w nich jakas niezaspokojona potrzeba czegos.........tylko nie wiedza czego

/o tym chyba byl film "droga do szczescia " z winsslet i ci caprio............./nie o alkoholixmie w kazdym razie.ale o pustce strukturalnej osobowosci i chorej wyobraxni/

Ate - Pią 01 Maj, 2009 20:35

wolf napisał/a:
gdzies kiedys czytalem..........w jakims amerykanskim opracowaniu------ze wiele amerykanskich zon z "american dream".zostaje domowymi alkoholiczkami.
tak je wychowano---------na dobre zony i matki.
ale nie nauczono je, co maja robic w zamian i pomiedzy............a w srodku buzuje w nich jakas niezaspokojona potrzeba czegos.........tylko nie wiedza czego

/o tym chyba byl film "droga do szczescia " z winsslet i ci caprio............./nie o alkoholixmie w kazdym razie.ale o pustce strukturalnej osobowosci i chorej wyobraxni/
dokladnie, Winslet to bylam ja, dokalndie te same problemy, niezadowolenie z zycia, bezsens, to byl film o mnie, jakie szczescie ze u mnie film ciagle trwa....
wolf - Pią 01 Maj, 2009 20:43

Winslet to Ty ?.............fajnie
podoba mi ie ta kobieta
ma wszystko na miejscu i niczego za malo :D .........ani za duzo

Ate - Pią 01 Maj, 2009 20:59

fajna jest, taka kobieca, a nie zaglodzony patyk, a tutaj zagrala oszalamiajaco :)
pterodaktyll - Pią 01 Maj, 2009 21:30

utopia napisał/a:
. Jeżeli druga strona uważa, że z racji mojego wieloletniego picia posiada dalej nade mną tą przewagę a ja mam się na wszystko godzić i potakiwać, to niech idzie do diabła


BRAWO

Dodam więcej. Jeżeli jestem chory i chcę, podkreślam, CHCĘ się leczyć, to właściwie za co ktoś chce mnie postawić do kąta? Za chęć wyzdrowienia czy w imię jakiegoś własnego interesu, który niekoniecznie może być dobry dla mnie.

Ksenia34 - Sob 02 Maj, 2009 09:45

Jaki to tytul tego filmu po angielsku.
Jacek - Sob 02 Maj, 2009 11:58

pterodaktyll napisał/a:
Jeżeli jestem chory i chcę, podkreślam, CHCĘ się leczyć,

pterodaktyll napisał/a:
Za chęć wyzdrowienia

mój drogi przyjacielu,czy nie uważasz że za dużo tych chęci wyrażasz
w naszych kręgach AA krąży takie powiedzonko
Chcę Chcieć bo ile razy na tym chceniu się zakończyło
staraj się to chcenie i chęci inaczej wyrażać,aby było czynem
nie za chęć wyzdrowienia,a za podjęcie zdrowienia

pterodaktyll - Sob 02 Maj, 2009 15:51

Jacek napisał/a:
mój drogi przyjacielu,czy nie uważasz że za dużo tych chęci wyrażasz

jakoś przeważnie tak mi wychodzi że moje gadanie czy pisanie nie wyraża dokładnie moich intencji. Oczywiście, że masz rację, jeśli mogę tak napisać, przyjacielu. Po prostu ująłeś to bardziej precyzyjnie ode mnie, bo dla mnie jest oczywistym fakt, że gadaniem i deklaracjami niczego się nie zwojuje. Po prostu wyrażam się mało precyzyjnie.

Jacek - Sob 02 Maj, 2009 17:36

pterodaktyll napisał/a:
tak mi wychodzi że moje gadanie czy pisanie nie wyraża dokładnie moich intencji

Pteruś najlepiej wychodzi mnie na własnym doświadczeniu,a więc
ile to razy sam doszedłem że chcę przestać pić
i tylko na chceniu pozostało
ile razy miałem jakiś grosz i chciałem coś dzieciom kupić
ale starczało tylko na flaszkę
dziś się nie ogolę,jest mały zarost,zrobię to jutro
ile było tego jutro
dziś to zmieniłem
dziś jak nie chcę się golić to się nie golę,ale też nie odkładam na potem
jak dzieciaczki wołają na loda,a nie mam to mówię że nie mam,ale pamiętam o nich jak mam
muszę być słownym,to co mówię musi być -a nie mogło by być

Ate - Sob 02 Maj, 2009 18:15

Ksenia34 napisał/a:
Jaki to tytul tego filmu po angielsku.
"Revolutionary road"
majka - Sob 02 Maj, 2009 20:23

Tytuł brzmi " jestem o krok od zapicia " ....ja chyba zrobię krok dalej
Klara - Sob 02 Maj, 2009 21:01

majka napisał/a:
..ja chyba zrobię krok dalej

Rozumiem, że jeszcze tego kroku nie zrobiłaś?

majka - Sob 02 Maj, 2009 21:16

Nie , nie zrobiłam.

Dzięki Klaro!

Klara - Sob 02 Maj, 2009 21:27

Uff :D
...i możesz dziś go nie zrobić?

majka - Sob 02 Maj, 2009 21:32

Mogę Klaro..... zapić się jest trudno.... zwykłe upicie nie stanowi żadnego problemu,
Klara - Sob 02 Maj, 2009 21:36

Może trudno, ale jest to możliwe.
Mój mąż to osiągnął więc dużo wiem na ten temat, oczywiście z pozycji biernego uczestnika i obserwatora....brrr
Składa się na to wiele "zwykłych upić"...

pterodaktyll - Sob 02 Maj, 2009 22:37

Jacek napisał/a:
muszę być słownym,to co mówię musi być -a nie mogło by być

Oj masz bracie absolutnie całkowitą rację. Ja chyba nie mam jeszcze takiego "stażu" trzeźwienia, może i stąd takie nie do końca sprecyzowane te moje myślenie.

Jacek - Nie 03 Maj, 2009 00:18

pterodaktyll napisał/a:
Oj masz bracie absolutnie całkowitą rację.

nie wiem czy mam,ale mnie to pomaga

Wiedźma - Śro 06 Maj, 2009 21:33

Wydzieliłam wątek Igiela: Od kilku dni jadę na poczuciu winy
Ksenia34 - Nie 10 Maj, 2009 21:57

A ja od kilku dni,mam spokoj w sobie,jakos tak zaczynam akceptowac,ze na wiekszosc rzeczy nie mam wplywu i nawet mnie sie to podoba(mam na kogo zwalac wine :wysmiewacz: )Tak serio,to jest super,ale nie cukierkowo,tylko normalnie.Wiem pewno zaraz napiszecie"takie jest zycie",ale ja naprawde jestem zadowolona,a nie pamietam kiedy tak sie czulam.Bylam na mitingu,a maz nawet nie zareagowal,nie sprzeciwil sie,i juz przyzwyczail,ze niedziela jest moja,i tyle.Dzis oczywiscie na mitingu uslyszalam ze ktos pije weekendowo,bardzo podobnie do mnie i przeszla mi glupia mysl,ze moze faktycznie jeszcze nie jestem alkoholiczka,ale zaraz przyszla druga mysl,ze moze i nie ale zmierzam w tamtym kierunku jak rakieta,i ciesze sie ze mam szanse to zatrzymac.no i przestalam myslec o Polsce o wakacjach,co bedzie to bedzie,ale postaram sie abym byla trzezwa,zyje dzis i to sie liczy.narazie do zapicia albo napicia sie jest mi daleko.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group