ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - co Wy na to???
Anonymous - Pią 26 Cze, 2009 11:38 Temat postu: co Wy na to??? A ja mam dla Was temat:
usłyszałam ze pewna alkoholiczka ma zalecenia od terapeuty i do konca zycia nie moze chodzic na imprezy typu imieniny, urodziny , gdzie wiadomo że będzie jaki kolwiek alkohol, a i sklep z pólkami z alkoholem, musi omijac.(do konca życia ma wybbierac tylko sklepy z nabiałem??).
A jak Wy uważacie???
Wiedźma - Pią 26 Cze, 2009 11:44
Do końca życia?
To chyba jakieś nieporozumienie, albo ta pani jest szczególnym przypadkiem.
Na początku trzeźwienia unikanie jakiegokolwiek kontaktu z alkoholem ma oczywiście sens,
ale przecież nie można życia spędzić pod kloszem, trzeba się na niektóre sprawy uodpornić i żyć normalnie.
rufio - Pią 26 Cze, 2009 11:47
Albo kobieta zle zrozumiała przekaz i zalecenie terapeuty albo terapeuta jest z innej epoki i kalendarza .
Co to znaczy do konca zycia ? Omijać imieniny - urodziny itp jakies nieporozumienie - co ona zadzumiona zy inna z Neptuna ?
Owszem prze pierwszy okres czyli gdzieś ok 2 lat omijac jak najwiecej takich okazji - nie uczestniczyc - nie chodzic a w okresie pół roku od rozpoczącia terapi - tak całkowity zakaz udziału - potem czyli ok 2 lat - sama bedzie mogła zdecydowac co i jak ?Będzie juz miała ( w kazdym razie powinna miec ) wyrobione nawyki i schematy zachowań w pewnych sytuacjach i bedzie wiedziała co i jak . A po za tym do konca zycia - to tak okropnie brzmi - brr.prsk
Anonymous - Pią 26 Cze, 2009 11:54
To ja jeszcze coś dodam:
terapeutą tej kobiety jest alkoholik niepijący 14 lat, też unika takich imprez, a jak ktos wie, że on jest alko. i zaprasza go na imprze, a pózniej stawia alko. to on zawsze wychodzi.
Jacek - Pią 26 Cze, 2009 11:55
dorcia100 napisał/a: | A jak Wy uważacie |
mnem tylko jedno przychodzi na myśl
dowód istnienia UFO
rufio - Pią 26 Cze, 2009 11:56
Troche przegina no ale jak mu to pasuje to w porzo ale nie ma prawa narzucac swego sposobu zycia innych - moze zasugerowac ze tak mozna ale i mozna równiez inaczej .Ortodoks i to wyzszego rzędu - moze te swoja podopieczna zrazic .A to juz jest inna bajka
Wiedźma - Pią 26 Cze, 2009 11:58
dorcia100 napisał/a: | terapeutą tej kobiety jest alkoholik niepijący 14 lat, też unika takich imprez |
Kurde, to jak on może swoich pacjentów przygotować do życia obok alkoholu bez alkoholu,
skoro sam się tego nie nauczył?
Wiedźma - Pią 26 Cze, 2009 12:00
A może to tylko taka ściema na początek...?
Anonymous - Pią 26 Cze, 2009 12:01
Wiedzma, no ja tego nie wiem.
Nadałam temat bo chciałam dowiedzieć się co Wy o tym sadzicie.
rufio - Pią 26 Cze, 2009 12:01
Wiedźma napisał/a: | Kurde, to jak on może swoich pacjentów przygotować do życia obok alkoholu bez alkoholu,
skoro sam się tego nie nauczył? |
rufio - Pią 26 Cze, 2009 12:02
Wiedźma napisał/a: | taka ściema na początek...? |
jA NA TAKA SCIEME TOBYM WIAŁ GDZIE PIEPRZ ROŚNIE - DUREŃ TAK TO ON MOZE ALE LECZYC - WRÓBLE
Jacek - Pią 26 Cze, 2009 12:22
tak se myślę że miał podobne przejście jak ja kiedyś
gdy po jakimś czasie uznał że może pić kontrolowanie
co okazało się nie możliwe no i wlazł pod klosz
co z kolei oznacza przestój a nie rozwój w danej dziedzinie
a dla tej pani może oznaczać że po jakimś czasie też może uznać że długo wytrzymuje i se znajdzie furteczkę choć by maleńką w tym kloszu
no czyli prędzej w UFO uwierzę niż w skuteczność tego terapeuty
Wiedźma - Pią 26 Cze, 2009 12:37
Można to porównać do zatrzymania kogoś w przedszkolu na całe życie, bo tam najbezpieczniej.
Terapia powinna nauczyć jak rozpoznać zagrożenia i radzić sobie z nimi w bezpieczny sposób,
ale nie uważam, żeby takim sposobem było izolowanie się od nich.
Niebezpieczne jest także latanie samolotem albo ruch drogowy,
czy jednak z tego powodu mamy się nie przemieszczać?
Anonymous - Pią 26 Cze, 2009 12:48
dla mnie to schiza i wychowanie alkoholika w trwaniu w trzeźwości na zasadzie strachu.
przez pierwsze dwa lata faktycznie trzeba unikać imprez i miejsc gdzie się piło- ale żeby do końca życia nie chodzić do cioci na imieniny to chore, pierwszy krok mówi o uznaniu bezsilności - jeśli się gruntowanie ten krok przerobi to nie ma tu już miejsca na głody i tego typu historie, moim zdaniem oczywiście- a taki strach jaki funduje ten terapeuta to nic innego jak d*** ścisk bo jeśli alkoholik nie chce pić to nie wypije nawet jak 30 osób koło niego będzie piło, po prostu
niech zmieni terapeutę albo zacznie chodzić na meetingi AA- tam jakoś chyba inaczej podchodzą do tych kwestii
mamy się nauczyć radzić sobie a takich sytuacjach mamy nauczyć się żyć obok alkoholu bo alkohol jest i będzie w koło nas - nie wyeliminujemy go- nie mamy tylko lub aż po niego sięgać.
Jacek - Pią 26 Cze, 2009 12:56
utopia napisał/a: | żeby do końca życia nie chodzić do cioci na imieniny |
o dobry przykład
albo jak ktoś mieszka z wujkiem alkoholikiem
Wiedźma - Pią 26 Cze, 2009 12:59
Jacek napisał/a: | jak ktoś mieszka z wujkiem alkoholikiem |
Wujka uśpić
Anonymous - Pią 26 Cze, 2009 13:03
ludzie zapominają ze terapeuta to tez człowiek i może się mylić- ale może na d*** ścisku jest łatwiej niż trzeźwieć z rozsądkiem?
tangoo - Pią 26 Cze, 2009 13:05
:cry: naprawdę tak myślisz? - mam nadzieję, że takie rady to tylko żart
Wiedźma - Pią 26 Cze, 2009 13:07
tangoo napisał/a: | :cry: naprawdę tak myślisz? - mam nadzieję, że takie rady to tylko żart |
Masz na myśli wujka, Tangoo?
A co - mieszkasz z siostrzenicą?
pterodaktyll - Pią 26 Cze, 2009 13:08
To jest tak kretyńskie, że nawet mi się nie chce głosu zabierać, a ten terapeuta powinien się zgłosić do jakiegoś psychoterapeuty i tyle
Anonymous - Pią 26 Cze, 2009 13:08
ale może na d*** ścisku jest łatwiej niż trzeźwieć z rozsądkiem? to był sarkazm
ja uważam ze trzeba myśleć zawsze i wszędzie i nie przesadzać w żadną stronę, takie podejście że do końca życia nie wolno jej iść nigdzie jest dla mnie uczeniem alkoholika strachu przed alkoholem a nie mamy się bać mamy nauczyć się żyć.
Anonymous - Pią 26 Cze, 2009 13:09
terapeuta do terapeuty- ciekawe kiedy ten terapeuta był na meetingu
pterodaktyll - Pią 26 Cze, 2009 13:12
Pewnie nie był w ogóle
tangoo - Pią 26 Cze, 2009 13:17
Wie..! nie łapię, o co pytasz, pisałem odnośnie usypianie jakiejś żyjącego stworzenia, ja nawet much i pająkow nie zabijam tylko wynoszę w plener. gdybym musiał zabijać stworzenia, żeby jeść mięso na 100% żywiłbym się roślinkami
Anonymous - Pią 26 Cze, 2009 13:28
dobra teraz nie kumam o co Ci chodzi tangoo
cytuj proszę jak się odnosisz do kogoś wypowiedzi bo potem chocki z tego wychodzą
Tomoe - Pią 26 Cze, 2009 13:29 Temat postu: Re: co Wy na to???
dorcia100 napisał/a: | do konca zycia nie moze chodzic na imprezy typu imieniny, urodziny , gdzie wiadomo że będzie jaki kolwiek alkohol, a i sklep z pólkami z alkoholem, musi omijac.
A jak Wy uważacie??? |
Ja uważam, że to jest po prostu niewykonalne.
Temu terapeucie to bym powiedziała tak: "Jeśli chcesz, chłopie, stracić autorytet, to dalej wydawaj takie polecenia, których się nie da wykonać."
Ot, na przykład, przed budynkiem, w którym pracuję, ustawiono ogródek piwny.
Codziennie rano go mijam, bo stoi tuż obok wejścia.
To co, mam pracę zmienić, żeby sie nie narażać na niebezpieczeństwo?
Na rynku mojego miasta stoi teraz masa stolików pod parasolami, gdzie ludzie piją piwo.
Mam tamtędy nie chodzić?
A co, jesli mam do załatwienia ważną sprawę w Ratuszu, który stoi akurat przy Rynku?
Opaskę sobie mam na oczach zawiązywać, żeby tam dojść przez Rynek?
Nie da się uniknąć "do końca życia" kontaktu z alkoholem.
No chyba że ktoś sobie wybuduje igloo na Antarktydzie i tam zamieszka. Ale i tam mu może wleżć do tego igloo jakiś pingwin z flaszką.
Tam gdzie jest możliwe wyeliminowanie alkoholu z mojego życia - eliminuję go.
Jeśli nie mam ważnego powodu aby pójść na imprezę z alkoholem - nie idę.
No ale są takie miejsca i okoliczności, gdzie alkohol się obok mnie pojawia i ja nie jestem w stanie tego uniknąć, choćbym sie nie wiem jak starała.
Wiedźma - Pią 26 Cze, 2009 13:33
Tangoo, ja też bym muchy nie skrzywdziła, a co dopiero wujka.
Tej bejsbol to był żart oczywiście
rufio - Pią 26 Cze, 2009 13:42
Ja mam taka robote że gdzie nie wleze wszezie gorzała i co ?Mam sie dac zamknąć /A ogródki piwne i lokale to dla mnie tereny najbadziej kasogenne co mam zrezygnowac z chleba i dżemu aby tam nie chodzic ?Totalna porazka i nieporozumienie
Jacek - Pią 26 Cze, 2009 13:43
Tomoe napisał/a: | A co, jesli mam do załatwienia ważną sprawę w Ratuszu, |
Ty to mnie podsunęło pewien pomysł
u mnie zaraz za kioskiem w lewo znajduje się urząd skarbowy
a lekarskie oświadczenie jest nie podważalne
dawajcie adres tego terapeuty
sabatka - Pią 26 Cze, 2009 14:08
w sobote jechałam autobusem do miasta z dziećmi. tyfus miał jechać z nami, ale nie mógł. myślę że dobrze dla niego. w autobusie było kilku chłopaków, jechało od nich niesamowicie a do tego chcieli polewać jeszcze. czy dla was nie było by problemem spędzić pół godziny w takim miejscu?
Anonymous - Pią 26 Cze, 2009 14:12
sabat - nie
rufio - Pią 26 Cze, 2009 14:19
Nie
Wiedźma - Pią 26 Cze, 2009 14:21
Cytat: | czy dla was nie było by problemem spędzić pół godziny w takim miejscu? |
Generalnie zdaję sobie sprawę z tego, że zapach (a w tym wypadku smród) alkoholu może wywołać głód alkoholowy
i dlatego staram się go unikać. Jednak nie za wszelką cenę - na przykład nie wysiadłabym z tego autobusu,
ale gdyby było miejsce - przesiadłabym się nieco dalej.
Nie robię jednak dramatu, jeśli nie mam możliwości manewru.
Po prostu traktuję to jak jedną z wielu niedogodności dnia codziennego, na które nie mam wpływu.
pterodaktyll - Pią 26 Cze, 2009 14:25
sabatka napisał/a: | było by problemem spędzić pół godziny w takim miejscu |
Z pełną odpowiedzialnością twierdzę, że nie
rufio - Pią 26 Cze, 2009 14:29
Smród alkoholu w autobusie to pan pikus - w poludnie w ciepły dzien wejsc do autobusu i poczuc smród nie mytych cial i przepoconych skarpet - to jest wyzwanie .
pterodaktyll - Pią 26 Cze, 2009 14:33
rufio napisał/a: | wejsc do autobusu i poczuc smród nie mytych cial i przepoconych skarpet |
To po co tam się pchać?
Anonymous - Pią 26 Cze, 2009 14:40
rufio napisał/a: | w poludnie w ciepły dzien wejsc do autobusu i poczuc smród nie mytych cial i przepoconych skarpet - to jest wyzwanie . |
Jacek - Pią 26 Cze, 2009 14:48
sabatka napisał/a: | czy dla was nie było by problemem spędzić pół godziny w takim miejscu? |
neu!!! bo wiem gdzie moje miejsce!!!
i na pewno nie jest nim klosz !!!
pterodaktyll - Pią 26 Cze, 2009 14:49
Jacek napisał/a: | na pewno nie jest nim klosz |
A co? Cukiernia?
Anonymous - Pią 26 Cze, 2009 14:51
za kioskiem po lewej ....chyba
Jacek - Pią 26 Cze, 2009 14:53
pterodaktyll napisał/a: | A co? Cukiernia? |
a Ty dziewczynko co się śmiejesz???
po zatym każdy ponoć ma jakieś słabostki
pterodaktyll - Pią 26 Cze, 2009 14:59
Jacek napisał/a: | po zatym każdy ponoć ma jakieś słabostki |
Niooo ;P
Jacek - Pią 26 Cze, 2009 14:59
utopia napisał/a: | za kioskiem po lewej ....chyba |
dobra sami tego chcecie
-facio kupuje w kiosku prezerwatywę i idzie za kiosk
po chwili wraca i mówi za mała,większą proszę
i ten incydent się powtarza kilku krotnie
jednak za którymś razem pani z kiosku zniewytrzymała i poszła za nim
panie ale to się nie wkłada na głowę tylko na gwizdołek
pani ja się wybieram na bal przebierańców
Bebetka - Pią 26 Cze, 2009 15:01
sabatka - Nie 28 Cze, 2009 17:39
tak tylko z ciekawości zapytałam. cieszę się jednak że on wtedy nie pojechał. może w końcu doczeka pierwszej rocznicy
zobaczymy
jak na razie się trzyma i za 3 dni 2 miesiące mu stuknie
|
|