To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Poproszę o radę

Rafka - Sob 12 Mar, 2016 20:36
Temat postu: Poproszę o radę
ELO! Chciałam was prosić o poradę, bo mam kilka wątpliwości co do mojej terapii. Zapewne troszkę się rozpiszę, ale pewnie tak trzeba.

Jestem młodą kobietką-23 lata.
w skrócie, przez kilka lat paliłam zioło-pierwsze okazyjnie później częściej. Głównie zniszczyłam się przez mxx f[xxx xxexxxxxxze brałam okazyjnie ale od listopada 2014 roku do końca marca 2015 brałam bardzo dużo.... krótki ale intensywny epizot. Do przedwczoraj jeżeli chodzi o twarde byłam abstynentką, ziolo zapalilam 3 razy przez ostatni rok, ale od marca tamtego roku pilam często alkohol czasami codziennie, bardzo zadko sie upijałam sporadycznie,ale jednak piwko dwa piłam bardzo czesto. Pojawiły sie różne lęki i stany depresyjne.
Początkiem lutego podjęłam terapię uzależnień, opisze wam jak to wygląda bo właśnie tutaj mam pytania, macie zapewne w tym wieksze doświadczenie niż ja.

od Początku lutego chodzę na terapię do Pani psycholog-zwróciłam się głównie z problemem narkotyków i tym że martwi mnie to że niestety alkohol jest zamiennikiem. No i te lęki i stany depresyjne-męczy mnie to tragicznie.
Diagnoza (w jakiejś tam skali) uzależnienie od twardych 5/6 i uzależnienie od alko 4/6.
W końcu po 3 spotkaniach podpisałam kontrakt i miałam dochować abstynencji. Udało mi sie raz ( co tydzień chodze) Pani skierowała mnie do psychiatry na pierwszym spotkaniu.
Psychiatra przyjmuje w ośrodku. Uznał ze mam stany lękowo depresyjne ale że nie chce mi jeszcze dawać leków (warto wspomnieć że mam epizody brania kxxxxx i txxxxxxxxxxx niby z potrzeby bo coś boli ale wiem ze przeginam) że mam się poobserwoać i najwyżej wrócić. Warto wspomnieć że nie opowiedziałam prawie nic o moich problemach z psychiką bo nie było możliwości za bardzo ( mam zaburzenia rzeczywistości, pamięci, lęki społeczne, stany depresyjne, wahania nastrojów, itd.)
2 tygodnie temu psycholog uznała, że i tu uwaga to ważne co napiszę: Ma dla mnie propozycję, bo nie udaje mi sie byc za bardzo w abstynencji alkoholowej, więc wyjaśniła mi że są dwa nurty psyhoterapii uzależnień. Jeden to abstynencja a drugi to minimalizowanie złych skutków pica alkoholu. Więc zaproponowala mi czy chce sobie wydzielić ile chce pić alko w tygodniu i palić ganji ( zmartwiło ją to że zapaliłam raz ganje)
(warto wpsomnieć że do problemu z dragami przyznaje sie w 100% a z alko jeszcze niestety nie do końca)
Powiedziałam że ganij nie chce wpisywać,a z alko głupia sie ucieszyłam i kazałam wpisać 2 browary w tygodniu. Napisała notkę do psychiatry zeby mnie znowu przyjął podała moje objway, ale czekałam 2 tygodnie na urlop zeby do niego iść.
Oczywiście na 2 browarach sie nie skonczylo w tygodniu-było gorzej niż jak miałam nie pić wcale.
No i tydzień temu na spotkaniu wiadomo mam słaby nastrój, abstynencia-bądź ograniczona abstynencja (o ile takie cos wogole istnieje) mi nie wyszła. pani psycholog zaproponowała zawiesić terapie, do momentu aż nie dostanę lekarstw od psychiatry. Ma świadomość że do tego psychiatry moge dostać sie w połowie kwietnia wiec na tyle miałabym zawiesić terapię...
Udało mi się zapisac na ten poniedziałek. A jak do niego pójdę to raczej moge w poniedziałek iśc na terapię wieczorem.

Mogłam strasznie namieszać pisze szybko bo wkurza mnie ten temat.

Do rzeczy:

Czy istnieje takie coś jak - ten drugi nurt psychoterapii? Boje sie że to jakaś podpucha
Czy u was też wyglądała tak terapia że rozdrapwywaliscie te problemy z uzależneniem i nie mieliście nic w zamian? Czemu tak pisze? Od czasu terapii czuje sie bardzo źle, bardzo mnie ciągnie do dragów i alko.Po roku abstynencji od dragów nie udało mi sie ostatnio...... Opowiadam jej o głodach godzine później koniec terapii i zostaje z tym sama, a ona mi nic nie mówi.
Czy to zawieszenie terapii może faktycznie wynikać z tego że powinnam brać leki, bo nie wyrobie na terapii? Czy poprostu babka delikatnie mówiąc wywala mnie dyplomatycznie z terapii?

Kobieta po tym 1 miesiącu uznała że sie nie nadaje na totalną abstynencje. strasznie mi jest z tym przykro,czuje sie przekreślona, szybko mnie oceniła, dlatego mi sie nawet nie chce starać jak specjalista po 4 godzinach rozmów mówi mi takie rzeczy.

Jeżeli coś jest nie jasnego dajcie znać, czekam na odpowieź na moje pytania bo wszystko wydaje mi sie podejrzane.

Ps. Co do leków od psychiatry-boje sie ze i w to sie niezdrowo wkręce..
ELO!

nie używamy nazw leków

:yura:

margo - Sob 12 Mar, 2016 20:46

Rafka napisał/a:
ten drugi nurt psychoterapii?


???

Wiesz... z moich obserwacji wynika, że jeśli ktoś jest uzależniony to znaczy, że ma problem przede wszystkim z kontrolą. Jeśli nie byłabyś uzależniona, to nie musiałabyś tego kontrolować i "wydzielać" sobie porcji tygodniowej. To jest bardzo chore, uzależnieniowe myślenie, takie wydzielanie sobie. Poza tym to się nie sprawdza. Każdy uzależniony czynny codziennie mówi sobie "dziś wypiję tylko..." a kończy się wiadomo jak. To po prostu nie działa. Z moich obserwacji wynika, że jedyną skuteczną metodą jest całkowita abstynencja. Jakby popatrzeć na czynnych alkoholików, to można by powiedzieć, że żaden nie nadaje się do całkowitej abstynencji :p ale ja już w nią wejdą, to jest coraz łatwiej. Terapia bardzo pomaga, bo problem siedzi w głowie. To pomaga później wejść jakoś w życie społeczne. Te wszystkie "nauczanie picia kontrolowanego" wiem, że próbują wprowadzić gdzieś na zachodzie, ale głównie dla osób w początkowych stadiach uzależnienia... a i tak skuteczność tego nawet wtedy wydaje mi się wątpliwa. A Ty, z tego co piszesz, to na początkowym stadium uzależnienia to raczej nie jesteś... więc polecam Ci, żebyś po prostu zmieniła ośrodek, ewentualnie terapeutę.
A no właśnie, chodzisz prywatnie, czy na nfz? Szczerze polecam nfz.

Rafka napisał/a:
Co do leków od psychiatry-boje sie ze i w to sie niezdrowo wkręce..


Powinnaś iść do psychiatry, który zna się na leczeniu uzależnień i który nie przepisze Ci leków, które mogą uzależniać (są takie).

A tak w ogóle - Ty poszłaś do zwykłego psychologa, czy do poradni leczenia uzależnień? Jeśli to pierwsze, to idź do poradni leczenia uzależnień na nfz, tam na prawdę będą wiedzieli jak Ci pomóc :)

Rafka - Sob 12 Mar, 2016 20:50

No dla mnie też to ściema, sama widze jak sie po tym zachowywalam. Poza tym czuje ze musze sie ,,odtruć" czyli nie pić nic bo głowe mam zlasowaną. No i tak to jest na nfz. Kobieta jest strasznie ok, widze że jej zależy, poza tym że jej za to płacą :) Ale mam mieszane uczucia co do tych jej wyjść ... czasami boje sie ze ona juz jest bezradna-a to dopiero początek!
Rafka - Sob 12 Mar, 2016 20:50

właśnie jestem w poradni leczenia uzależnień na nfz (sorki ze pisze drugi raz- nie doczytałam )
zołza - Sob 12 Mar, 2016 20:50

Rafka :szok:
Moja rada jest tylko jedna - zapisz się na wizytę do psychoterapeuty uzależnień najlepiej w NFZ - owskim Ośrodku Uzależnień .

Rafka napisał/a:
właśnie jestem w poradni leczenia uzależnień na nfz

Teraz doczytałam ale zwyczajnie nie wierzę :bezradny:

Rafka - Sob 12 Mar, 2016 20:53

TAM JESTEM WŁAŚNIE :) Uważam że kobieta sie stara, to moja pierwsza terapia, mam wątpliwości i prosze was o wasze opinie w tych tematach, tak żebym miała światło czy wpakowałam się w chorą terapie czy też nie. Ps planuje o tym tez porozmawiać w poniedziałek na terapii (o ile psychiatra wcześniej faktycznie mnie przyjmie)
margo - Sob 12 Mar, 2016 20:54

Rafka napisał/a:
właśnie jestem w poradni leczenia uzależnień na nfz


a masz jakąś inną poradnię w pobliżu? :shock:

Rafka - Sob 12 Mar, 2016 20:59

Mam, dzwoniłam sie zorientować babka powiedziała że oni wogóle nie prowadzą zapisów... A ja pytam ok ale za rok czy coś? Nie i tyle... Poza tym właśne na ten ośrodek do którego dzowniłam strasznie każdy narzeka ....
margo - Sob 12 Mar, 2016 21:03

To dziwne :shock:
A jakbyś powiedziała tej swojej terapeutce, że chcesz jednak terapię z zachowaniem abstynencji? Bo wiesz... kontrolowane picie/branie... no kiepsko to widzę... :?

Rafka - Sob 12 Mar, 2016 21:05

Myśle, że ten poniedziałek będzie punktem kulminacyjnym. Chce poważnie o tym pogadać. A co do reszty moich pytań to co myślicie?
Konieczność leków by kontynuować terapię? Czy to podpucha bo chcą mnie wywalic bo sie nie stosuje do kontraktu?

margo - Sob 12 Mar, 2016 21:12

Wiesz no, u mnie na terapii abstynencja jest podstawą... jeśli nie zachowujesz abstynencji to wylatujesz (albo wracasz na początek, na terapię wstępną, ewentualnie intensywną)... terapia bez zachowania abstynencji jest zupełnie bez sensu...
Rafka - Sob 12 Mar, 2016 21:17

co to jest ,,terapia intensywna"? Możesz mi wyjaśnić? Raz padło u mnie takie sformułowanie.
margo - Sob 12 Mar, 2016 21:20

No to się lekko różni w różnych ośrodkach, ale to jest z reguły tak, że masz terapię wstępną, czyli takie wykłady psychoedukacyjne, później masz terapię intensywną, czyli intensywna praca nad nałogiem, nad wszystkimi stratami, które poniosłaś pijąc/biorąc, a po tej terapii już są różne grupy, na przykład: asertywność, poczucie własnej wartości, uczucia, samopoznanie czy nawroty. To są terapie grupowe, a w międzyczasie chodzisz też na indywidualne spotkania ze swoją terapeutką prowadzącą.
Rafka - Sob 12 Mar, 2016 21:22

ok rozumiem. A co myślisz o tej propozycji leków?
margo - Sob 12 Mar, 2016 21:27

Myślę, że psychiatra będzie wiedział najlepiej. Musisz mu powiedzieć, że jesteś uzależniona, że narkotyki, alkohol i nawet leki i że prosisz o jakieś leki, które Cię nie uzależnią. O ile są konieczne. Nikt tutaj z obecnych Ci nie powie, czy potrzebujesz leki, czy nie. Psychiatra będzie wiedział najlepiej :) tylko musisz mu wszystko powiedzieć :)
Rafka - Sob 12 Mar, 2016 21:29

GIT tak zrobię. a z psycholog pogadam o wątpliwościach.
margo - Sob 12 Mar, 2016 21:34

Wiesz, zawsze, jeśli nie będziesz się mogła z tą terapeutką dogadać, to możesz zmienić ją na inną. Na początku zawsze łatwiej to zrobić :) ale porozmawiaj z nią, może po prostu coś źle zrozumiałaś? Trzymam kciuki ;)
Rafka - Sob 12 Mar, 2016 21:34

a dziekuje ;)
yuraa - Sob 12 Mar, 2016 23:01

cześć Rafka
strasznie zagmatwane to co piszesz, nie słyszałem o takich formach terapii jak opisujesz.
w ośrodkach terapii uzależnień z NFZ przeważnie wygląda to tak że kilka spotkań z terapeutą, jedno z psychiatrą i skierowanie do pracy na grupie .
warunkiem podpisania kontraktu jest całkowita abstynencja i nie ma mowy o umawianiu się na dwa piwa w tygodniu.

Jras4 - Sob 12 Mar, 2016 23:33

yuraa napisał/a:
nie ma mowy o umawianiu się na dwa piwa w tygodniu.
tez chce pic piwko mów szybko gdzie taka terapia jest
yuraa - Sob 12 Mar, 2016 23:37

Jras4 napisał/a:
tez chce pic piwko

ja bym proponował
jedno piwo -raz młotkiem w czoło
drugie piwo - dwa razy młotkiem w czoło
trzecie trzy razy
potem zakuty łeb by zrozumiał
piwo= boli

Rafka - Sob 12 Mar, 2016 23:43

tak wiem ze zagmatwanie pisze, chciałam to szybko napisać bo nie lubie tego tematu.

No ja też byłam zdziwiona tą propozycją. Ale wiem ze bardzo źle wyszła, chlałam codziennie. Więc to nie wchodzi w grę.

Jras4 - Sob 12 Mar, 2016 23:45

a mozna sam młotek ?
Wiedźma - Nie 13 Mar, 2016 00:17

yuraa napisał/a:
jedno piwo -raz młotkiem w czoło
drugie piwo - dwa razy młotkiem w czoło
trzecie trzy razy
potem zakuty łeb by zrozumiał
piwo= boli

To się fachowo nazywa terapia poznawczo-behawioralna :mgreen:

Giaur - Nie 13 Mar, 2016 00:55

Kupiłbym se kask.
ankao30 - Nie 13 Mar, 2016 06:38

Rafka, :mysli:

Czytam i czytam i ... :shock:

Osobiście nie znam terapii, ale znam wiele osób które chodzą na terapię i jak chcesz się nauczyć pić kontrolowanie, to szkoda terapii, daj szansę innym. Wystarczy iść tylko do knajpy.

Albo, wiesz co zmień ośrodek i poczytaj o tej chorobie. Jak gdzieś tam w środku czujesz, że chcesz się ratować, bo chyba jeszcze nie masz świadomości, że to podstępna, postępująca i na całe życie choroba.

Powodzenia. :kwiatek:

Rafka - Nie 13 Mar, 2016 08:08

Zle mnie zrozumieliscie. Ja juz wiem ze to picie kontrolowane to przynajmniej nie dla mnie. Wiec luzik nie mam zamiaru dalej sie w to picie kontroloaane bawic. Bylam bardzo ciekawa czy ten nurt istnieje czy ta baba mnie podpuszcza. No 😊
Jras4 - Nie 13 Mar, 2016 08:22

nie istnieje coś takiego jak picie kontrolowane
ankao30 - Nie 13 Mar, 2016 08:59

Rafka,

Myślałaś może o detoksie?

Może jak już sama nie umiesz to taka farmakologia Ci pomoże.
Ja sama przechodziłam ten koszmar, bez wsparcia, ale jak jest :mysli:

A potem terapia, oczywiście z terapeutą prawdziwym, od uzależnień.

macieja87 - Nie 13 Mar, 2016 10:04

ja właśnie przechodzę detoks w "domu" i jest fatalnie od odstawienia minęło kilka dni jestem na prochach, a telepie mnie całego :uoee: mam taki lęk, że głowa mała jeszcze takiego nawrotu nie miałem boję się, że padaczka wisi w powietrzu (do 10 dni podobno) jak masz możliwość pomyśl o tym poważnie
Jacek - Nie 13 Mar, 2016 11:09

yuraa napisał/a:
ja bym proponował
jedno piwo -raz młotkiem w czoło
drugie piwo - dwa razy młotkiem w czoło
trzecie trzy razy
potem zakuty łeb by zrozumiał

nuu niestety Jureczku :nie: jeżeli tak se kojarzysz - to jeszcze przed tobą daleka droga "rozumowania"
- ile ja strat,narobiłem,na krzywdziłem siebie i rodzinę - lecz było to po moim zasięgu widoczności
- a że nie wspomnę,ile to razy się zaprzysięgałem "że już więcej nie ruszę" gdy z żółcią żołądek oddawałem - ból gorszy jak bym tą butelką w łeb dostał
i co??? do wieczora zapomnienie o tym przyszło wraz z butelczyną w łapie
nie wiem jak inni - ale u mnie,zadziałało,zrozumiałem że coś tracę przez moje chlanie
straciłem rodzinę,i to był moment że coś zacząłem robić ze sobą
i to był tak straszny ból,że coś we mnie pękło i coś zrozumiałem
a było to coś że poddałem się temu,zamiast z tym walczyć
dzięki temu mogłem zobaczyć siebie
siebie trzeźwego,i jaki ze mnie łajdak był przed tym

Rafka - Nie 13 Mar, 2016 11:26

co do detoxu nie mam takiej możliwości. Właśnie przechodze na umowe zlecenie i nikt mnie nie bedzie trzymał w pracy bo jestem na detoxie. poza tym znam sie osobiscie z szefostwem, nie chce zeby wiedzieli że mam taki problem. Muszę się utrzymywać sama, a l4 z detoxu będzie powodem przez który mnie wydalą z pracy...(moze nie w prost ale nikt alkoholiczki i narkomanki nie bedzie trzymał)
Jacek - Nie 13 Mar, 2016 11:36

Rafka napisał/a:
nikt alkoholiczki i narkomanki nie bedzie trzymał

a jesteś w stanie ze mną się założyć ???
po za tym dla mnie jest ważniejsza abstynencja ,niż to jak mnie potraktuje szefostwo
jestem trzeźwy :tak: i na pewno mnie nie ruszą z powodu alkoholizmu

Rafka - Nie 13 Mar, 2016 11:49

Nie mam zamiaru tego robić, znam sie z nimi osobiście. Prawie nikt nie wie o moich problemach... I niech tak zostanie.
pterodaktyll - Nie 13 Mar, 2016 11:52

Rafka napisał/a:
Prawie nikt nie wie o moich problemach.

"Prawie", jak Ci zapewne wiadomo, robi wielką różnicę

Rafka - Nie 13 Mar, 2016 11:58

No i co? Jak nie mam ochoty sie przed nikim poniżać to po co mam to robić? Bo wy tak mówicie? sory... znam ludzi i wiem jakimi szujami mogą być znając najbardziej przykre tajemnice człowieka. Podziękuje za takie wasze propozycje.
Jacek - Nie 13 Mar, 2016 12:25

Rafka napisał/a:
No i co? Jak nie mam ochoty sie przed nikim poniżać to po co mam to robić?

nikt ci tu nie proponuje abyś wywiesiła karteczkę na szyi z napisem "jam jest alkoholik"
nuu,lecz jeśli tej karteczki nie masz,to se nie myśl że unikasz poniżeń

staszek - Nie 13 Mar, 2016 12:53

Rafka napisał/a:
Prawie nikt nie wie o moich problemach... I niech tak zostanie.

To jest,twoje zdanie.Ja też tak uważałem jak piłem,dopiero jak wytrzeżwiałem to się dowiedziałem
że byłem w błędzie. :)

ankao30 - Nie 13 Mar, 2016 13:35

Rafka,

Oj jak byłam pewna tego, że nikt nie wie. Nie straciłam nic, ani pracy, ani rodziny, no kilku znajomych.

Długo tak myślałam, dopiero po kilku miesiącach, jak nie piłam, jak byłam na dziewiątkach to dopiero usłyszałam prawdę. Mąż od dawna już miał mnie dość, myślał poważnie nad rozwodem, najbliższe koleżanki z pracy powiedziały mi ale się zmieniłaś, kiedyś często byłaś na kacu, nie szło z tobą rozmawiać itp. Dziś nieliczni wiedzą że jestem alkoholiczką, nie mówię wszystkim, bo po co, ale też wiem, że wiele osób wie i wiedziało. Jak ktoś wchodzi na ten temat, mówię że nie pije, jak pyta, drąży to mówię, że nie mam kontroli nad alkoholem, dlatego chcę być abstynentką. Tak raz powiedziałam, na imprezie w firmie, po imprezie podeszła do mnie jedna osoba i poprosiła o pomoc.
Ja już się nie wstydzę, zwłaszcza bliskich, tych co mnie znali. Często spotykam się z reakcją, super, podziwiam, szacun.
Nie czuje się ani lepsza, ani gorsza, że nie pije, ale czuję że nic lepszego nie mogło mnie spotkać, bowiem odkąd pamiętam żyłam w jakimś swoim zakłamaniu. Dziś jestem wolna.

Wiedźma - Nie 13 Mar, 2016 22:14

Czary mary byczxD zamieniam Cię w Rafkę.
szymon - Pon 14 Mar, 2016 08:04

Rafka napisał/a:
No i co? Jak nie mam ochoty sie przed nikim poniżać to po co mam to robić? Bo wy tak mówicie? sory...


cześć, ja też sorry :p

a jak chcesz się poniżać i kto Ci to nakazuje na forum? :roll:

Rafka - Pon 14 Mar, 2016 08:20

Bardzo proszę o zmianę mojego nicka w waszych postach na nowy. Ponieważ łatwo znaleźć ten nick na google w tym forum a tego nie chce. Z gory dziekuje 😊 czary mary jestem rafka. Dzieki wiedźma😊
yuraa - Pon 14 Mar, 2016 08:46

no trochę dłubania będzie ale da sie zrobić
Wyrzutek - Pon 14 Mar, 2016 12:59

Rafka napisał/a:
co do detoxu nie mam takiej możliwości. Właśnie przechodze na umowe zlecenie i nikt mnie nie bedzie trzymał w pracy bo jestem na detoxie. poza tym znam sie osobiscie z szefostwem, nie chce zeby wiedzieli że mam taki problem. Muszę się utrzymywać sama, a l4 z detoxu będzie powodem przez który mnie wydalą z pracy...(moze nie w prost ale nikt alkoholiczki i narkomanki nie bedzie trzymał)


Ja mam pracę na stałe kilkanaście lat i powiem kiedy poszedłem się leczyć do ośrodka i musiałem zwalniać się z pracy bo godziny na spodkania nie pasowały to szefostwo stwarzalo mi problemy i usłyszałem takie słowa "ja pracuje u ciebie czy ty u mnie jak nie pasuje robota w tych godzinach to się zwolnij " pojechałem do ośrodka wziolem zaświadczenie ze się lecze przekazałem szefostfu i o dziwo zmienił zdanie mogłem wychodzić z pracy . Dowiedziałem się również ze kiedy się leczysz to jest się objętym ochroną (jak nie pijesz oczywiście ) nie mogą cię zwolnić z pracy bo zostalioficjalnie poinformowani .
Cytat:
Rafka
Wysłany: Wczoraj 11:58Temat postu:
No i co? Jak nie mam ochoty sie przed nikim poniżać to po co mam to robić? Bo wy tak mówicie? sory... znam ludzi i wiem jakimi szujami mogą być znając najbardziej przykre tajemnice człowieka


Ja nikomu nie mówię wszem i w obec że jestem alkoholikiem i nie muszę latać z transparentami po mieście i ogłaszać . Wiedza osoby które muszą wiedzieć tak żebym ja się czuł bezpiecznie . No i oczywiście jak wymaga tego dana sytuacja . Np. jak czestuja mnie alkoholem albo dostaje darowiznę w postaci alkoholu .jest zdziwienie i zarazem przeprosiny .

Jacek - Pon 14 Mar, 2016 13:52

Wyrzutek napisał/a:
Np. jak czestuja mnie alkoholem albo dostaje darowiznę w postaci alkoholu

można mnie wierzyć lub nie,ja nie miewam takich sytuacji
takowa sytuacja jak z tym "biurkiem"
- albo wysilasz się ,by zadbać i zrobić porządek na biurku
- albo wysilasz się ,gdy coś w bałaganie szukasz na tym biurku

yuraa - Pon 14 Mar, 2016 14:25

Jacek napisał/a:
można mnie wierzyć lub nie,ja nie miewam takich sytuacji
Jacek, po 18 latach to już cała parafia wie że niepijący jesteź.
mnie też na pożegnaniu emerytalnym kolegi , polewający po prostu ominął.
na to trzeba sobie zapracować i dać czas

Jacek - Pon 14 Mar, 2016 16:25

yuraa napisał/a:
i dać czas

od momentu gdy chciałem być szczery dla siebie samego - to tego czasu już nie było
gdy dostałem papier na rozwód,a żona mniem z dziećmi odeszła - to nie zależało mnie na tym aby całemu światu głosić ze już więcej nie piję alkoholu
jedynie jej,żonie to chciałem oświadczyć
tak bardzo tego chciałem,tak bardzo sam w to wierzyłem - że zostało to we mnie do dziś
a gdzieś po drodze zauważyłem taką uczciwość przyznania ,że wcale to nie jest przeszkodą,a wręcz przeciwnie
dlatego Jureczku nie mam ja na myśli że mówię o tym tylko wybrańcom - ale to że ja sam się z tym nie kryję
nie trza o tym trąbić na prawo i lewo - nu ale miałem zdarzenia gdzie wyprzedzałem sytuacje - co dawało że zaś nie musiałem tłumaczyć całą historią

olga - Pon 14 Mar, 2016 17:03

nie jestem alkoholiczką, może nie powinnam się wypowiadać....ja z moim chłopem uchodzimy w pewnym środowisku za abstynentów i w związku z tym nudziarzy, z którymi nie można pogadać..bo jak tu i o czym bez wódki gadać?...
jak zaczęłam pracować tam gdzie teraz nadal pracuję bylismy zapraszani często na imprezy...skorzystaliśmy raz kiedy moja dobra znajoma robiła urodziny...wypadało iść ponieważ na początku wiele mi pomogła i dać jakis prezent w kopertę...wszystko było ok dopóki moja szefowa nie zaczęła wódki w szklanki polewać...jak mój chłop to zobaczył to powiedział "spi*****my stąd, tu wódkę szklankami piją" xcc
drugi raz to był mecz na mistrzostwach świata, grali Niemcy z kimś tam, juz nie pamietam..kolejne zaproszenie "przyjdzcie, będzie fajnie"...wyciągnęłam tego mojego chłopa, wyobrażałam sobie dużo gości restauracyjnych, wszyscy kibicują, wiadomo jakieś piwo się leje, my delikatnie i po troszku też....okazało się, że siedzą same baby i chleją wódę...nam też chcą polewać :bezradny:
powiedziałam jasno i wyraźnie, że wódki nie pijemy, nie upijamy się, ja po spozyciu do pracy nie chodzę, na kacu też (bo go nie miewam)
no i zostalismy nudziarzami niewartymi zainteresowania z czym jest mi bardzo dobrze i wcale nieprzykro bo ma swoich znajomych, którzy są mnie warci
co chciałam powiedzieć...że słowa NIE PIJĘ to nic wstydliwego i obraźliwego, nieuzależnieni czasami też tych słów używają....a jeśli ktoś mnie za to krytykuje, obgaduje, dziwi się temu to jego problem a nie mój drggb

nie musisz mówić, że jesteś alkoholiczką, możesz mówić NIE PIJĘ

pterodaktyll - Pon 14 Mar, 2016 20:41

olga napisał/a:
nie musisz mówić, że jesteś alkoholiczką, możesz mówić NIE PIJĘ

Problem tylko w tym, że trzeźwiejący alkoholik musi się po prostu nauczyć jak to mówić........uwierz mi, że to na początku jest trudne......

Wyrzutek - Pon 14 Mar, 2016 21:04

pterodaktyll napisał/a:
olga napisał/a:
nie musisz mówić, że jesteś alkoholiczką, możesz mówić NIE PIJĘ

Problem tylko w tym, że trzeźwiejący alkoholik musi się po prostu nauczyć jak to mówić........uwierz mi, że to na początku jest trudne......


Na początku nie jest łatwo powiedzieć Nie Pije bo zawsze pojawiają się pytania .Dlaczego? Co się stało ?
Nauczyłem się mówić "Ja szanuje Twoje picie ,więc TY uszanuj Moje nie picie "i te słowa przynosiły efekt i nikt nie zadawał zbędnych pytań .

ankao30 - Pon 14 Mar, 2016 21:15

Pamiętam jak pierwszy raz poszłam na święta do rodziny, gdzie był alkohol. Już kilka dni wcześniej myślałam, co i jak powiem. Pisałam tysiące scenariuszy, oczywiście tych najgorszych (jak będą namawiać itp)
Jak się rozczarowałam. Raz tylko byłam zapytana, czy się napije i czego. Powiedziałam nie dziękuję i zero pytań, drążeń, zero reakcji. A siedziałam jak na szpilkach. Jak kuzyn dolewał wina tylko w duchu zastanawiałam co powiem jak znów zapyta, ale nie zapytał ;)

Teraz już nikt nie pyta, przynajmniej z najbliższych.

Rafka - Wto 15 Mar, 2016 00:06

Ej ziomki,
Wracając do mojego tematu :) Byłam dizś u psychiatry i dostałam leki :Ne*****op i Moz**in, dostałam te leki ale uświadomił mnie lekarz że jak będę je brać i wezmę choć raz mef**-lub tr**al to najzwyczajniej w życiu bez wątpienia umrę. Czy to prawda czy nie -nie wiem ale nie mam zamiaru sprawdzać.( wiedział o moich weekendowych wystrzałach z mef****po roku abstynencji..)

(przypominam że głównie przyszłam leczyć sie z dragów,ale po drodze wyszło że i z alko mam problem)

No i poszłam na terapię wg umowy bo byłam u psychiatry, fajnie wyszło bo szczerze bardzo. Pogadałam o ,,kontrolowanej abstynencji" i o wszystkich wątpliwościach co do terapii. Mamy teraz jasną sprawę- mam być na całkowitej abstynencji-choćby z tego powodu że biore leki(skoro inne argumenty dla mnie są słabe-ale walczymy o dziś a nie o to co bedzie za miesiąc,tak jest łatwiej)

Chyba trzeba było takiego punktu zwrotnego w tej terapii wreszcie sie otworzyłam i chyba można ze mna pracować. No i sie zdeterminowałam.

Zobaczymy co będzie jutro.

Pytanko,ktoś miał te leki? Mam nadzieje, że będę sie czuć po nich spoczko.

ELO 5 2 0

Rafka - Wto 15 Mar, 2016 00:08

UPS nie doczytałam, nie wolno używać nazw leków. Postanawiam poprawę w tym temacie. ;)
Jras4 - Wto 15 Mar, 2016 00:23

Rafka napisał/a:
najzwyczajniej w życiu bez wątpienia umrę
hehehehehhehe ojezu !!!! hehehehe oana umrze !!! heheheheheh
Jras4 - Wto 15 Mar, 2016 00:23

Rafka napisał/a:
,,kontrolowanej abstynencji" i
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa hehehehehehhe
Jras4 - Wto 15 Mar, 2016 00:25

Rafka napisał/a:
, że będę sie czuć po nich spoczko.
zrozum wreszcie że czuć sie spoczko można bez tego gónwa zwanego lakami
Giaur - Wto 15 Mar, 2016 00:52

Rafka napisał/a:
Ej ziomki,
Wracając do mojego tematu :) Byłam dizś u psychiatry i dostałam leki :Ne*****op i Moz**in, dostałam te leki ale uświadomił mnie lekarz że jak będę je brać i wezmę choć raz mef**-lub tr**al to najzwyczajniej w życiu bez wątpienia umrę. Czy to prawda czy nie -nie wiem ale nie mam zamiaru sprawdzać.( wiedział o moich weekendowych wystrzałach z mef****po roku abstynencji..)


ELO 5 2 0


Elo elo, akurat mefy to z niczym bym nie mieszał, amfetamina to przy tym panadol. Tutaj straszak jest nieco większy niż różnego rodzaju "antyalkoholowe" cuda. Widziałem przedawkowanego zawodnika (trójpierścieniowe leki antydep + mefa + dropsy), ledwie wyszedł z tego z życiem. Jeden mistrz na moich oczach mieszał benzodiazepiny + alkohol + mefedron (na jego szczęście kreatyny tam było więcej niż tego ścierwa). Z przedawkowania wyszedł, jednak po kilku takich maratonach normalny to on już nigdy nie będzie. Ubytki w pamięc krótkotrwałej zostaną mu do końca życia.


Swoją drogą piękny produkt "walki z narkotykami".

Jras4 - Wto 15 Mar, 2016 09:31

nigdy nie zrozumiem jak wy młodzi ludzie ,mający cale zycie przed sobą ( bo co jest 20 lat dzieci własciwie ) marnujecie własne zdrowie i psychike tym syfem tylko dla chwilowego niby odlotu
ale może jestem stary i głupi
ale jak juz mi taka ,pisze że nie pujdzie na detox by sie szmacić czy wstydzić ,to rodzi sie pytanie
kto i kiedy juz sie zeszmacił a kto powinien sie wstydzić
a juz wpiś o terapi gdzie pozwalają pić traktuje juz nie jako śmieszny ale tragiczny
czy to obrza Polskiej młodzieży ?

Jras4 - Wto 15 Mar, 2016 09:32

Rafka napisał/a:
ELO 5 2 0
i ten podpis głupi wręcz debilny ,pokazujący stan umysłu piszącego






Za ten post czerwona kartka od Wiedźmy :red:

margo - Wto 15 Mar, 2016 10:21

Tomek, a Ty ile lat miałeś jak zacząłeś pić? A ile kiedy przestałeś? :luzik:
Rafka - Wto 15 Mar, 2016 11:49

Widzę, że rozmowa schodzi do poziomu obrażania mnie więc bardzo proszę o zamknięcie tego tematu.
szymon - Wto 15 Mar, 2016 11:57

Rafka napisał/a:
Widzę, że rozmowa schodzi do poziomu obrażania mnie


nie przejmuj się jednym chamem :) jest wiele pomocnych ludzi :)
weź sie nie fochaj ;)

jaki plan na popołudnie masz?

Wiedźma - Wto 15 Mar, 2016 12:18

Rafka napisał/a:
rozmowa schodzi do poziomu obrażania mnie więc bardzo proszę o zamknięcie tego tematu.

Szkoda zamykać tematu. Myślę, że ostrzeżenie dla Irasa wystarczy,
jeśli nie poskutkuje - będą następne, aż do bana włącznie! :tia:

Rafka - Wto 15 Mar, 2016 12:37

Dzięki:) Nie focham się,tylko dbam ostatnio mocno o to żeby nie wytrącać się z równowagi.

Dla sprostowania, terapia wreszcie nabrała tej formy która powinna być, ja wreszcie sie otworzyłam, kobitka mi daje fajne alternatywy (bo przez wszystkie spotkania tylko opowiadalam o dragach i alko i nie mialaam nic w zamian)

Uznałyśmy (tzn ona czekała na moje wnioski) że ,,kontrolowana abstynencja"-o ile takowa istnieje to nie przejdzie. Wyjaśniała mi to czemu mi to zaproponowała. Ja zgłosiłam się głównie z problemem narkotyków ale ze spotkania na spotkanie wychodziło że problem z alkoholem jest u mnie poważny, dlatego nie chciała na początku zamykać mi drogę do alko bo było to jeszcze nie do końca potrzebne(na tą wiedzę którą miała na mój temat). Mam nadzieje że nie zrozumiecie źle tego co napisałam-piszę ogólnikowo nie chce sie rozpisywać.

Także terapia od wczoraj u mnie jest wznowiona na warunkach całkowitej abstynencji.

CO do psychiatry, mam mocne zaburzenia lękowe i depresyjne, stąd te leki. Ciężko było mi funkcjonować i dbać o abstynencję bu musiałam sie ,,odstesować". Zobaczymy co z tego wyjdzie, leki mają zacząć działać powoli i po kilku tygodniach poczuje różnicę-to dobrze. Co do straszaka jaki użył psychiatra mef+ leki od niego= śmierć. Nie będę sobie zabijać głowy tym czy mnie straszył czy miał racje, wole sie nie przekonywać a i brać tego nie chce więc i tu nie ma co się rozgadywać.

Dzięki, że jesteście.

Rafka - Wto 15 Mar, 2016 12:39

Co do planów na popołudnie szymon, fajnie, że o to pytasz. Wczoraj psycholog mi zaproponowała, własnie planowanie sobie dnia. Jak narazie PRACA, później sprzątanko,obiad, kolorwanka antystresowa (serio zawalista zabawa z tym jest) no i sen bo zmęczona jestem troche po tych tabletkach. a TY też tak planujesz? Myślę że to ma sens, przynajmniej w moim przypadku.
Giaur - Wto 15 Mar, 2016 12:43

Myślałaś żeby się przejść na meeting AA?

Łatwo jest powiedzieć że jest się alkoholikiem, uwierzyć jest trudniej. Ktoś tak kiedyś na forum ładnie napisał.

Rafka - Wto 15 Mar, 2016 12:59

Wiesz co, jestem na początku terapii tak naprawdę, zaczęłam początkiem lutego(wiadomo pierwsze 3 spotkania diagnostyczne) Wspominała mi Psycholog o tej opcji,ale to jeszcze chyba nie ten moment,ale zapewne to za jakiś czas rozważę. Jak na razie szokiem jest dla mnie ta terapia sama w sobie. Ale jestem otwarta nie zamykam się na to.
szymon - Wto 15 Mar, 2016 13:01

Rafka napisał/a:
kolorwanka antystresowa (serio zawalista zabawa z tym jest) (...) a TY też tak planujesz? Myślę że to ma sens, przynajmniej w moim przypadku.


o kurcze zielona blaszka błękitne skrzydło motyla :mgreen:
opowiedz coś o tym kolorowaniu, ciekawie to brzmi :D

mam taki fajny notes-kalendarz, dostałem na prezenta, format A4, każdy dzień to jedna strona, zapisuje tam wiele rzeczy, od pierdółek po ważne spotkania czy ważne daty, podkreślone kolorem

wczesniej miałem zwykły zeszyt formatu A4 lub kalendarz formatu B5, ale to nie było to
teraz jest duży kalendarz w wersji książki, w ładnej oprawie i polubiłem tam zapisywać różne sprawy, pomaga, usprawnia, przypomina - super sprawa z planowaniem dnia czy zapisywaniem ważnych spraw

oczywiście nie zawsze trzymam się ustalonego planu sztywno, ale staram się działaś wg wcześniejszego ;) bez skrajności ;)

Giaur - Wto 15 Mar, 2016 13:12

Piszesz, o "niekontrolowanej abstynencji", "problemach z piciem", "uzależnieniu" gdzieś chyba unikasz tego jednego strasznego słowa. Warto je sobie oswoić ;) , a plan dobry jest, zwłaszcza na początku kiedy po wycięciu picia zostaje gigantyczna dziura czasowa. Chlanie/ćpanie/kace itd to strasznie czasochłonne zajęcia są wbrew pozorom. Sam się nie mogę nadziwić ile rzeczy można w niedzielę zrobić :D .

Np barki i biceps.
Ale to ja :kwiatek: .


:rotfl: :rotfl: :rotfl:

Rafka - Wto 15 Mar, 2016 13:17

Giaur, Masz rację, jeszcze nie mogę się z tym oswoić, bo to ,,świeża" sprawa, a z dragami tak przyznaje się, że jestem narkomanką. Co do wolnego czasu-bez picia, bez kaców, zapomniałam już jak to jest, ale mam nadzieję, że na dniach się przekonam :)
pannaJot - Wto 15 Mar, 2016 13:26

zamiast sie przekonywać , czasem boleśnie że powstała dziura, która trudno zapchać spisz sobie rzeczy które lubisz robić i zwyczajnie je realizuj :) Mnie taka lista sie bardzo przydała. Nie wiedziałam czym zapełniać wieczory bez puszki... to spisałam co lubię robić i tak planowałam dzień żeby , którąś z czynności wykonać. No i siedziałam na dekadencji :mgreen:
Jacek - Wto 15 Mar, 2016 15:11

pterodaktyll napisał/a:
..uwierz mi, że to na początku jest trudne......

trudne jest jedynie wtenczas,gdy się nie jest zdecydowanym
bynajmniej ja nie pamiętam abym na początku miał z tym trudności
a chośby tu
Wyrzutek napisał/a:
Na początku nie jest łatwo powiedzieć Nie Pije bo zawsze pojawiają się pytania .Dlaczego? Co się stało ?

ja nie miałem tajemnic i nie obwijałem w bawełnę - spieprzyłem sobie życie i straciłem rodzinę - to mały powód do odstawienia go??? do niepicia???
nie piszę też scenariuszy ,nie wymyślam science fiction,
nie jestem ani lepszy,ani gorszy - nie jestem :nie: ale wiem gdzie byłem i wiem czego chcę teraz
pewnie jeszcze nie trafiliście na gościa jaki mnie się trafił - najwymyśliejsze tłumaczenie by nic nie dało ,,,no i nie dało
w końcu mówię - ide se bo i tak mnie nie namówisz i tak się ze mną nie napijesz - i poszedłem
tak szczerze wam powiem - nie ma osoby która by mnie namówiła,zmusiła czy cotam jeszcze do napicia alkoholu :nie:
noo może jedna ... i jestem tą osobą ja sam
najgorszy przeciwnik alkoholika jest on sam,pewność i samotność
ale idzie z tym żyć :tak:

ankao30 - Wto 15 Mar, 2016 20:47

Rafka napisał/a:
Wiesz co, jestem na początku terapii tak naprawdę, zaczęłam początkiem lutego(wiadomo pierwsze 3 spotkania diagnostyczne) Wspominała mi Psycholog o tej opcji,ale to jeszcze chyba nie ten moment,ale zapewne to za jakiś czas rozważę. Jak na razie szokiem jest dla mnie ta terapia sama w sobie. Ale jestem otwarta nie zamykam się na to.


Trochę mało półtora miesiąca 3 spotkania, może pomyśl tak poważnie o AA.
Samemu ciężko i można wiele lat stracić na tej nierównej walce.
Wsparcie w realu innych alkoholików jest bezcenne, a za resztę możesz zapłacić :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group