To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Dni smutne i radosne-wspoluzaleznienie

Kasandra - Nie 21 Paź, 2018 08:09
Temat postu: Dni smutne i radosne-wspoluzaleznienie
estem zona alkoholika już od 31 lat. Przeoczyłam fakt ze za często pije, jakoś sobie wmawiałam ze faceci tak maja a ja jestem przewrażliwiona bo u mnie w domu w zasadzie alkoholu nie było, sporadycznie piwo czy trochę wina. Nie wiem kiedy zaczęły się ciągi, opuszczanie pracy, nie przychodzenie na noc do domu...Etap obecny jest dziwny, nie chleje caly czas, ale miewa ciągi, już parę razy stracił prace przez alkohol.Obecnie stara się nie pic, wygląda to tak ze raz wytrzymał miesiąc ale za to jak popił to fest przeholował, narobił wstydu, ledwo go doprowadziłam do domu(zazwyczaj pije w domu). potem wytrzymał 2 tygodnie, potem tydzień, zobaczymy co będzie w ten weekend. Plusem jest to ze ostatnie 3 picia nie przeciągnęły się na poniedziałek i do pracy szedł normalnie. Tak wiec napisałam o nim, a ja.....Cóż z tego co już wiem to stwarzam mu komfort picia, ma dom, ma wyprane, przyszykowane jedzenie, obetrę jak się zarzyga, zmienię pościel jak się zasika itp itd. Żeby przetrwać ciągi nauczyłam się od tego odcinać, ujarzmić emocje, ale skończyło się to tym ze miewam straszne huśtawki do tego stopnia że stwierdzono u mnie depresje dwubiegunową albo dla odmiany czuje pustkę emocjonalną. Ja nie czuje się współuzależniona, zwłaszcza ze teraz pije mniej, przez tydzień wcale i zapominam o problemie ale moje siostry twierdzą ze jestem współuzależniona i mam sobie pomoc wiec zdecydowałam się odwiedzić ośrodek do uzależnię i współuzależnień, przede mną terapia indywidualna a potem grupowa. Przeszłam już pkt konsultacyjny, poradę psychiatry, 23.10.18 r mam spotkanie z panią psycholog. Zobaczymy jak to będzie dalej. Oczywiście mam wahania, raz się cieszę na tę terapie, raz rzuciłabym to wszystko bo uważam za niepotrzebną stratę czasu. Aha tak dla informacji. nie pracuję, zajmuje się wnusią, co drugi dzień dojeżdżam autobusem żeby się nią zająć. Robię to niezależnie czy mąż pije czy nie pije...wczoraj Dwie setki i 4 piwa, sprawiał wrażenie trzeźwego..
Kasandra - Nie 21 Paź, 2018 09:13

pterodaktyll napisał/a:
Witaj Kasandro. Myślę, że trzeba Twój post przenieść do działu Współuzależnienie, skoro już zdecydowałaś zalogować się na Forum :)
Czy wyrażasz na to zgodę?
tak, nawet bym o to prosiła
olga - Nie 21 Paź, 2018 11:33

Witaj :)
pietruszka - Nie 21 Paź, 2018 16:36

Kasandra napisał/a:
Oczywiście mam wahania, raz się cieszę na tę terapie, raz rzuciłabym to wszystko bo uważam za niepotrzebną stratę czasu.

Przeszłam terapię w całości. Na początku też miałam sporo wątpliwości, czy mi to potrzebne, tym bardziej, że mój partner wtedy podejmował właśnie własną terapię alkoholizmu i udawało mu się utrzymać abstynencję. Dziś, z perspektywy już wielu lat, to nie był czas stracony, a przeciwnie - czas wyjątkowej pracy nad sobą i własnego rozwoju. I nawet w moim przypadku, terapia bardzo mi pomogła w tym (w pewnym sensie) nowym, trzeźwiejącym związku. A wiele umiejętności, zdobytych w czasie terapii, przydaje mi się po prostu w życiu.

Linka - Nie 21 Paź, 2018 23:29

Witaj Kasandro..
Ja trafiłam na Al-anon w momencie, gdy dla męża zrobiłam już wszystko, co na tamten moment wydawało mi się, powinnam zrobić.
Poznałam dziewczyny, które mnie wysłuchały, rozumiały i miały podobne do mnie przejścia..
Ich wsparcie okazało się bezcenne, gdy mąż po kolejnej terapii poszed w ciąg..

Kasandro, w Twojej dbałości o męża widzę strach przed utrata przez niego pracy.
Czy jesteś zależna od niego finansowo ?
Jaka jest Twoja sytuacja ?

Osoba nie wspoluzalezniona nie liczy i nie sprawdza ile małżonek wypił. Nie robi tez wielu innych rzeczy, ale o tym dowiesz się na terapii.

Kasandra - Pon 22 Paź, 2018 07:13

Linka dokładnie tak jest.Tylko mąż pracuje.Tak więc nasz byt zależy od tego czy ma pracę czy nie. W zasadzie nigdy nie pracowałam, mąż chciał żebym zajęła się domem,a ja wierzyłam że będzie odpowiedzialną głowa domu, a teraz... Cóż zero doświadczenia, zero kwalifikacji więc ciężko o pracę, do tego Obecnie zajmuje się wnuczka więc pracy nie mogę podjac.za rok wnuczka pójdzie do przedszkola więc chociaż za nianie może coś znajde.Taka pracę już wykonywałam.
Maciejka - Pon 22 Paź, 2018 07:57

Witaj, bylam w podobnej sytuacji tez bez perdpektyw a dzis jestem sobie sterem i okretem. Mam trudna ale dobrze platna prace i slysze od ludzi opinie, ze moja praca jest na wysokim poziomie i mam sie cenic.
Kasandra - Pon 22 Paź, 2018 08:11

perełka napisał/a:
Witaj, bylam w podobnej sytuacji tez bez perdpektyw a dzis jestem sobie sterem i okretem. Mam trudna ale dobrze platna prace i slysze od ludzi opinie, ze moja praca jest na wysokim poziomie i mam sie cenic.
a ile masz lat? jesli mozna wiedziec ;)
Linka - Pon 22 Paź, 2018 08:26

Nie wiem gdzie mieszkasz Kasandro, ale u mnie w firmie przyjmą każdego, kto tylko zechce przacowac.
Praca ciężka i pieniądze marne, ale jednak to zawsze więcej niż nic.
Takich firm jest teraz coraz więcej, może to być nawet przysłowiowa biedronka..
Pisze o tym, bo dla mnie podstawa mojej niezależności jest praca.
Z komputerem radzisz sobie świetnie, to już jest jakaś umiejetność.
Masz pewnie jakiś zawód wyuczony, a może pracowałaś zanim urodziłaś dzieci ?

Maciejka - Pon 22 Paź, 2018 08:52

Kasandra napisał/a:
a ile masz lat? jesli mozna wiedzie

Troszkę mniej od Ciebie. Móc to znaczy chcieć. Pomyslałam , ze skoro opiekowałąś sie dziećmi a teraz wnukami to moźna pomyślec nad opieką nad dziećmi w celach zarobkowych w domu Twoich dzieci.

Kasandra - Pon 22 Paź, 2018 09:00

hmm, córka i zięć by sie musieli na to zgodzic, pomyślę nad tym. Dziękuję
Kasandra - Pon 22 Paź, 2018 09:18

Linka napisał/a:
Nie wiem gdzie mieszkasz Kasandro, ale u mnie w firmie przyjmą każdego, kto tylko zechce przacowac.


Mieskam na Śląsku koło Bytomia, wnusie pilnuje w Katowicach

Kasandra - Pon 22 Paź, 2018 09:52

Jutro początek indywidualnej terapii, mam treme, jestem mało wylewna i nie wiem co mowic, pogubilam sie w uczuciach, emocjach, nie wiem czego oczekuję...
Jutro dowiem sie tez kiedy zaczynamy terapie grupową, mam nadzieje ze nie bedze mi to kolidowac z dyzurami u wnuczki...poniewaz jestem przy wnusi na zmiane z tesciowa to mysle ze bedzie to do opanowania.

Maciejka - Pon 22 Paź, 2018 09:56

Na początku mało kto jest wylewny na terapii czy grupie wsparcia, potem idzie lepiej.
Jak będziesz chciała poukładac w sobie to i owo to znajdziesz sposób żeby pogodzić opiekę z leczeniem. Terapia to inaczej leczenie w sobie tego co wymaga uleczenia i przede wszystkim nauczenie sie co moge zmienić a czego nie, na co mam wpływ a na co nie mam.

Linka - Wto 23 Paź, 2018 20:01

Kasandro, co u Ciebie ? :krzyk:
Kasandra - Czw 25 Paź, 2018 05:06

Mimo obaw byłam na indywidualnej terapii. Było dobrze, psychoterapeutka przypadła mi do gustu, słuchała co mówię, zadawała pytania,dzięki temu umiałam pozbierać myśli, opowiedzieć o sobie, o swoich uczuciach. Potwierdziła, ze jestem współuzależniona i ze decyzja aby tu przyjść była słuszna, Już od poniedziałku 29 października, a wiec dzień po moich urodzinach zaczynam terapie grupową. Ma być 11 takich spotkań, raz w tygodniu od 16.30 do 19.00. Długo hehe, znów mam obawy o czym można tyle gadać. Zajęcia ma prowadzić moja psychoterapeutka z koleżanką. Ma nas być 5 osób, same kobiety.

Mąż stara się nie pić. Będę mu musiała powiedzieć o terapii bo się zmartwi gdzie znikam w poniedziałki, hihi

Maciejka - Czw 25 Paź, 2018 06:06

Te 11 spotkan to pewnie grupa wstepna czyli zobaczenie / nakreslenie problemu. U mnie byla jeszcze poglebiona i tam bylo 25:spotkan cotygodniowych. Ja chodzilam rok na terapie. A czy musisz informowac meza gdxie chodzisz to spraea dyfkusyjna. On malo sie przejmuje tym co czujez
Kasandra - Czw 25 Paź, 2018 06:53

perełka napisał/a:
Te 11 spotkan to pewnie grupa wstepna czyli zobaczenie / nakreslenie problemu. U mnie byla jeszcze poglebiona i tam bylo 25:spotkan cotygodniowych. Ja chodzilam rok na terapie. A czy musisz informowac meza gdxie chodzisz to spraea dyfkusyjna. On malo sie przejmuje tym co czujez



raczej musze powiedziec gdzie wychodze, ja tez bym wolala zeby mi mowil gdzie idzie i najczesciej tak robi, chociaz tak jak mowilam on pije w domu, a jak gdzies wychodzimy to zazwyczaj razem(o ile jest trzeźwy)...ale ostatecznie moge przecież cos wymyslec :p

Maciejka - Czw 25 Paź, 2018 07:23

Bylam calkowicie zalezna od meza materialnie i nie mowilam gdzie ide. Przestal pic bo czuje, ze cos sie dzieje. Moze byc tak , ze jak od razu dowie sie gdzie chodzisz to zacznie robic wszystko zeby pokazac Ci ze to z Toba jrst cos nie tsk i czepuasz sie biednego czlowieka.
margo - Czw 25 Paź, 2018 09:44

To prawda, jak byłam jeszcze z moim ex to jak mu powiedziałam, że chodzę na terapię że współuzależnienia, to robił wszystko, aby to w jakiś sposób umniejszyć i wyśmiać. Ja zaczęłam chodzić na terapię, gdy jeszcze mieszkałam z rodzicami. Mam bardzo nadkontrolujacą, nadopiekuńczą matkę, która musiała wiedzieć o każdej minucie mojego życia. Ale i tak nie wiedziała, że jak wychodzę z domu, to wychodzę na terapię. Nie widziałam potrzeby mówienia jej o tym. Dlaczego? Bo wiedziałam, że podobnie jak w przypadku mojego ex, to mogło się obrócić przeciwko mnie (jak się okazuje słusznie, mój brat też chodzi teraz na terapię i przyznał się do tego rodzicom i wyniknela z tego niezła awantura). Przemyśl to jeszcze - czy aby na pewno już teraz musisz go informować, że chodzisz akurat na terapię. Może porozmawiaj o tym na terapii indywidualnej. Bo może faktycznie to Ty masz rację i to, że Twój mąż będzie wiedział niczego nie zmieni. Ale ja bym się dobrze nad tym zastanowiła, przynajmniej na początku :)
Linka - Czw 25 Paź, 2018 09:51

Cytat:
raczej musze powiedziec gdzie wychodze,

Do lekarza, do psychologa.....jak już musisz coś powiedzieć.

Klara - Czw 25 Paź, 2018 13:49

Bywa, że mężowie przyjmują różne postawy mające pokazać, że z nimi nie jest wcale tak źle i że ta żona, co właśnie wychodzi z ośrodka, najwyraźniej coś sobie wymyśliła.
Pewnego razu, gdy mój mąż ocknął się z wielkiego picia i rano siedział dogorywający, roztrzęsiony, z twarzą noszącą ślady kilkakrotnego kontaktu z glebą lub inną twardą powierzchnią, położyłam mu przed nosem numery ośrodków leczenia uzależnień i telefon.
Dziś wiem, że chciał, żebym się odczepiła, ale wówczas tego nie wiedziałam.
Stwierdził, że nie jest w stanie niczego załatwić i prosi, żebym go zarejestrowała.
Nie musiał mi tego dwa razy powtarzać tyle, że głos po drugiej stronie drutu oświadczył, że męża zarejestrują, jeśli się sam zgłosi, a teraz mogą przyjąć tylko mnie. Padło pytanie czy chcę. Byłam tak zaskoczona, że odpowiedziałam twierdząco. Od razu otrzymałam termin, więc mąż wiedział, że to właśnie ja będę się terapeutyzowała.
Przez jakiś czas przyjeżdżał po mnie wieczorami po zakończeniu zajęć, przy czym ustawiał się tak, że osoby wychodzące z ośrodka dobrze go widziały.
Bardzo mi to odpowiadało, ale wyczuwałam fałsz. Przyszło mi do głowy, że chce pokazać innym, że niepotrzebnie chodzę na terapię, bo mam dobrego męża. Nawet z terapii do domu mnie odwozi.
Zapytałam go, czy dobrze myślę. Potwierdził i od tego czasu musiałam wracać do domu sama :D

biegnacazwilkami - Pią 26 Paź, 2018 01:52

Kasandra napisał/a:
raczej musze powiedziec gdzie wychodze, ja tez bym wolala zeby mi mowil gdzie idzie i najczesciej tak robi,

Bardzo słuszne uzasadnienie, jedyne , jeśli mieszka się i żyje w związku. I pożyteczne, gdyż Partner który nagle sie dowiaduje, że być może, jego zachowania mogą wyjść poza ściany domu, poza grono rodziny, zaczyna się zastanawiać nad tymi zachowaniami, kontrolować je. I nie jest ważne z jakich powodów robi to na początku, ważne ,że w ogóle robi. Choroba alkoholowa wyłącza myslenie, a na pewno je zubaża, chory z czasem nie pamięta po co /dlaczego pije. Na mojej terapii pan terapeuta pewnego razu podiął temat: dlaczego istnieje uzaleznienie, od różnych środków uzależniających, nie tylko od alkoholu?
Narysował na tablicy sinusoidę, która przedstawiać miała życie człowieka, jego nastroje, rzadko kiedy ilustrowane przecież linią prostą, stabilne, codziennie jednakowe. Każdy z nas żyje na mnieszej lub większej hustawce, góra-dół, większy dół chcemy wyrównać większą górą, a więc jeden kieliszek, potem dwa...początkowo tylko dla poprawienia humoru, nie codziennie, w razie potrzeby...sinusoida rozciąga się, początkowo...jej górne szczyty czasami sięgają euforii...taką euforię dają też inne przeżycia, np seks, ale z czasem uzależnionej osobie coraz trudniej jest osiągnąć stan tego zadowolenia jakie daje używka/alkohol innymi sposobami, np seksem: a to obrażony partner nie chce się kochac, a to trzeba zabiegać, prowadzić jakąś grę miłosną...z .czasem w ogóle się nie udaje, gdyż zalewanie robaka źle wpływa na potencję....smutny człowiek coraz częściej sięga po kieliszek czy inną używkę, bo jest łatwiej, szybciej....tiaaa. do czasu. Z czasem bowiem, coraz trudniej i przy użyciu alkoholu "wdrapać się" na szczyty początkowej euforii, pije więc coraz częściej i coraz więcej. Codzienne radości domowe , które kiedyś były źródłem szczęścia(o ile takie byly) i w skali od 1 do 10 dawały dziesiątkę, obecnie , nawet gdy Partner jest pełen dobrej woli, pokocha się-dają co najwyżej 4-5 punktów satysfakcji, dziesiątka jest już tylko w pamięci stanem obecnie nieosiągalnym....a ona/ona marzy, żeby znowu rozhuśtać się wyżej, tak jak kiedyś...żeby warto było żyć. Dlatego każdy sposób jest dobry, by przerwać ten bezsens bezmyślnego powtarzania tych samych blędów, bo przecież żeby zmienić życie na lepsze-trzeba zmienić swoje postepowanie. Zacząć robić coś nowego. Nasze nowe zachowanie spowoduje na pewno inne , nowe zachowanie partnera, warto spróbować.

Kasandra - Nie 28 Paź, 2018 18:29

Weekend,bylam dzis u rodzicow! 55 rocznica ślubu rodzicow,do tego wyjscie taty ze szpitala,..siostry zorganizowaly imprezke,zaprosily mnie ale bez Marka.....i tak nie mógł by jechać bo pije i to fest. Mógł iść pic z kolegami po pracy ale nie poszedł bo się nie zadaje z alkoholikami! Hahaha dobre.
Spotkanie rodzinne był miłe tyle że było mi smutno bo starsza siostra była z facetem,młodsza z mężem a ja sama.....Jako że dziś też są moje urodziny dostałam w prezencie płaszczyk :)
Co czuję? Złość,rozgoryczenie,przygnębienie i bezradność.....ale wszystko gdzieś w środku,na zewnątrz jest spokój,obojetnosc

olga - Nie 28 Paź, 2018 18:37

Kasandro, tyle lat z mężem alkoholikiem a Ty nadal niepogodzona?
Jak z Twoją terapią?

Linka - Nie 28 Paź, 2018 18:47

Kasandro, do tej samosci, nie mylić z samotnością , trzeba się przyzwyczaić.
Potrzeba czasu i pracy nad sobą.
Nikt Ci nie zepsuł tej uroczystości, dostałaś piękny prezent, byłaś w gronie swojej rodziny, toz to same pozytywy.
Ty na razie widzisz tylko braki...
Znasz powiedzenie o szklance do połowy pustej, albo pełnej ?

pietruszka - Nie 28 Paź, 2018 19:15

Kasandra napisał/a:
Co czuję? Złość,rozgoryczenie,przygnębienie i bezradność.....ale wszystko gdzieś w środku,na zewnątrz jest spokój,obojetnosc

Wiesz Kasandro, jak wiele się zmienia, gdy... zmienisz punkt widzenia, swoje nastawienie?
Mimo, że mój partner nie pije od wielu już lat, zdarza się, że bywam na rodzinnych uroczystościach sama. Czasem zdarza się, że Pietruch jest w pracy, a czasem... woli nie iść, bo tam czasem jest alkohol. I właściwie... nie czuję już przykrości, że jestem sama, a brat z żoną i dziećmi. Po prostu taka impreza jest przede wszystkim dla solenizantów, czy jubilatów, więc cieszę się, że mam okazję uczestniczyć w ich święcie. Moi rodzice w zeszłym miesiącu świętowali 51 rocznicę i byłam sama. Czułam wdzięczność, że udało im się dożyć wspólnych lat, radość, że mogę być z rodziną (z którą kiedyś wcale nie najlepiej mi się układało), itp. Nie czułam potrzeby[tłumaczenia się za swojego partnera, niech sam zadzwoni i złoży życzenia.

quote="Kasandra"]jako że dziś też są moje urodziny dostałam w prezencie płaszczyk [/quote]
no... ładny prezent... Fajnie jest dostawać takie prezenty. Podoba Ci się?

Kasandra napisał/a:
Co czuję? Złość,rozgoryczenie,przygnębienie i bezradność.....ale wszystko gdzieś w środku,na zewnątrz jest spokój,obojetnosc


Miałam podobnie, więc mam nadzieję, że i u Ciebie się zmieni. Już nie czuję potrzeby udawania, nieprzyjemne ze mnie "wyszło". Dużo w tym pomogła mi właśnie terapia i własna praca nad sobą.
Jeszcze raz wszystkiego dobrego, Kasandro

Kasandra - Nie 28 Paź, 2018 21:10

olga napisał/a:
Kasandro, tyle lat z mężem alkoholikiem a Ty nadal niepogodzona?
Jak z Twoją terapią?
. Terapię zaczynam od poniedzialku 29 października czyli od jutra.Zaskoczylas mnie z tym pogodzeniem się,mam wrażenie że nigdy się to nie stanie no ale skoro to ma być na toterapii to sie ciesze.


A płaszczyk bardzo mi się podoba! Ostatnio lubię szary kolor.Ubiore sobie jutro jak będę jechała na terapię.
Tak to prawda że dużo zależy od naszego nastawienia. Muszę nad tym popracować fsdf43t

Kasandra - Pon 29 Paź, 2018 06:36

DZiś początek terapii. chociaż to dopiero o 16.30 tremę mam juz teraz,jak przed jakimś egzaminem. :stres: Bede musiala podpisac umowę o zachowaniu tajemnicy i że do konca bede uczestniczyc wterapii, nie wiem jeszcze z czym sie wiąże rezygnacja....w kazdym bądź razie umowa mobiliuzje do tego żeby nie rezygnować :okok:
olga - Pon 29 Paź, 2018 06:47

Spokojnie :luzik: oni są od tego żeby Ci pomóc a nie pognębić
pietruszka - Pon 29 Paź, 2018 13:55

Kasandra napisał/a:
ociaż to dopiero o 16.30 tremę mam juz teraz,jak przed jakimś egzaminem.

spokojnie... tam nie gryzą. Trzymam kciuki (a i weź chusteczkę i lepiej się za mocno nie maluj, bo może choć nie musi, że Ci kilka łezek popłynie, no przynajmniej mi się zdarzyło, a z wrażenia to pół miasta przeszłam z takimi strużkami od tuszu :wysmiewacz: ) Co ciekawe, to były takie łzy ulgi, że ktoś wie, co się ze mną dzieje...

Kasandra - Pon 29 Paź, 2018 13:57

o faktycznie, zmyc tusz. DZięęęękiii
Kami - Wto 30 Paź, 2018 11:18

pietruszka napisał/a:
Wiesz Kasandro, jak wiele się zmienia, gdy... zmienisz punkt widzenia, swoje nastawienie?

dokładnie tak jest.
Kasandra napisał/a:
Spotkanie rodzinne był miłe

I tego się trzymaj
Kasandra jak Ci poszło na terapii?
Kasandra napisał/a:
było mi smutno bo starsza siostra była z facetem,młodsza z mężem a ja sama.

Postaw na jakość w życiu..... z ilością jest różnie. Nie sądzę, że chciałabyś w tym rodzinnym świętowaniu mieć przy sobie zapitego partnera.

Kiedy zaczęłam w życiu odpuszczać zaczęło mi się wszystko układać ............. no i jest poukładane a ja uwielbiam ten stan .... :)

Z okazji urodzin Wszystkiego co najlepsze :kwiatek:

Kasandra - Śro 31 Paź, 2018 05:28

Na terapii opowiadałyśmy o swoich problemach, ostatnich wydarzeniach i przepracowywałyśmy problem, terapeutki naprowadzały na poprawne myślenie...Było wiele łez ale nie z mojej strony bo mam problem z wyrażaniem uczuć... potem były warsztaty, ponieważ to moje pierwsze spotkanie więc omawiany był problem choroby alkoholowej, co to w ogóle jest. Na następnym spotkaniu mamy o tym podyskutować, Było fajnie....babeczki bardzo fajne, życzliwe, jedna odwiozła mnie do domu choć wcale nie było jej po drodze.
Tylko jak ten mój chop się zaweźmie i nie będzie pił ten tydzień to nie będę miała o czym mówić :lol: :p
Tak na poważnie to szczerze mu tego życzę

pietruszka - Śro 31 Paź, 2018 12:58

Kasandra napisał/a:
Tylko jak ten mój chop się zaweźmie i nie będzie pił ten tydzień to nie będę miała o czym mówić

Wcześniej czy później dojdziesz do momentu, że gadanie o tym, czy on pije, czy nie - staje się bardzo nudne... dla Ciebie :wysmiewacz: a świat się otworzy na wiele barw :tak:

Kasandra napisał/a:
Było wiele łez ale nie z mojej strony bo mam problem z wyrażaniem uczuć...


To akurat bardzo częste, też tak miałam...osobiście to się popłakałam na pierwszej indywidualnej... na grupowej czy na Al-anonie, przed innymi... długo nie umiałam...

olga - Śro 31 Paź, 2018 14:44

Ja pamiętam moje pierwsze i jedyne wtedy w 2005 roku grupowe spotkanie...absolutnie nie płakałam... wręcz przeciwnie.... pomyślałam: o czym oni pieprzą, mnie to nie dotyczy bo mój jest jedyny w swoim rodzaju, wyjątkowy...no i jak uciekłam tak wróciłam chyba w 2011... już wyjątkowy nie był a bardzo typowy...a ja gotowa na terapię...ale na grupowej nigdy nie płakałam...na indywidualnej kiedy uświadomiłam sobie jaka jestem pokręcona przez życie :bezradny:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group