To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

Powitalnia - witam

comka - Nie 30 Maj, 2010 20:25
Temat postu: witam
nie wiem czy dobrze trafilam...to moj pierwszy wpis. szukam pomocy. jesli ktos nie ma problemu alkoholowego, moze nie pic przez dlugi okres, ale problemem jest to, ze jak juz wypije, to nie umie sobie powiedziec stop, to zawsze sie musi "skonczyc", traci kontrole, robi rozne glupoty, ktorych potem zaluje... czy ktos zna moze jakies lektury na ten temat albo wie kto moze "nauczyc" kontrolowanego picia...? wiem, ze dziwnie to brzmi, zwlaszcza na Waszym forum, pewnie nie uznajecie slow "kontrolowane picie". Pewnie odpowiecie, ze nie pic w ogole i tyle, ale to nie jest osoba z choroba alkoholowa, chodzi o moja przyjaciolke i to bardzo wazne dla mnie. martwie sie i nie wiem jak jej pomoc. czy rozwiazaniem jest totalna abstynencja? w necie znalazlam jedynie poradnie dla alkoholikow i ich rodzin. a co z osobami, ktore nie potrafia wlaczyc stop jak juz maja dosyc? co z osobami, ktore jak sa w towarzystwie osob pijacych, to nie musza pic, nie korci ich, ale jak juz zaczna, to na umor zazwyczaj? nie wiem czy dobrze trafilam. tak po prostu szukam porady, jesli znajde ja tutaj, to bede wdzieczna.
yuraa - Nie 30 Maj, 2010 20:32

trafiłaś bo szukałaś, chyba dobrze
ską wiesz że
comka napisał/a:
to nie jest osoba z choroba alkoholowa,

jesteś lekarzem??
comka napisał/a:
problemem jest to, ze jak juz wypije, to nie umie sobie powiedziec stop, to zawsze sie musi "skonczyc", traci kontrole,

to jeden z objawów właśnie choroby alkoholowej.
nie jestem lekarzem ale alkoholikiem tak właśnie miałem, nie piłem trzy miesiące ajak już zacząłem to miesiąc i obojetnie jaki alkohol, byle pić

pterodaktyll - Nie 30 Maj, 2010 20:33

comka napisał/a:
jak juz wypije, to nie umie sobie powiedziec stop, to zawsze sie musi "skonczyc", traci kontrole, robi rozne glupoty, ktorych potem zaluje

I to jest oznaka uzależnienia od alkoholu.......
comka napisał/a:
czy ktos zna moze jakies lektury na ten temat

Tu lektura już nic nie pomoże. Pozostaje naprawdę udać się do specjalisty.....

comka - Nie 30 Maj, 2010 20:48

[quote="yuraa"]ską wiesz że
comka napisał/a:
to nie jest osoba z choroba alkoholowa,

jesteś lekarzem??
nie, nie jestem lekarzem, ale znam dana osobe 15 lat, mam z nia kontakt kazdego dnia. w zwaizku z tym jestem pewna, ze to nie jest osoba, ktorej organizm dopomina sie dawki alkoholu... to jest osoba lubiaca alkohol, jak duzo osob w naszym towarzystwie...

comka - Nie 30 Maj, 2010 20:52

yuraa napisał/a:
to jeden z objawów właśnie choroby alkoholowej.
nie jestem lekarzem ale alkoholikiem tak właśnie miałem, nie piłem trzy miesiące ajak już zacząłem to miesiąc i obojetnie jaki alkohol, byle pić



byc moze nie wyrazilam sie zbyt jasno. sorka, moj blad. przyjaciolka nie jest osoba, ktora wpada w ciag, nie o to chodzi, nie ma akcji pije przez tydzien itp. nie ma mowy o sytuacji niewazne co pije byle pic... chodzi mi o dany dzien, dany moment, dana imprezke, ze jak zacznie juz drinkowac np. to tak, ze nie potrafi powiedziec stop, mam juz dosyc, w tym jest problem....

pterodaktyll - Nie 30 Maj, 2010 20:55

comka napisał/a:
jak zacznie juz drinkowac np. to tak, ze nie potrafi powiedziec stop, mam juz dosyc, w tym jest problem.

To jest wierzchołek góry lodowej...
comka napisał/a:
nie jest osoba, ktora wpada w ciag

Na razie............

comka - Nie 30 Maj, 2010 20:56

Cytat:
Tu lektura już nic nie pomoże. Pozostaje naprawdę udać się do specjalisty.....



jak radziecie? lepiej uderzyc do osrodka uzaleznien ( problemem nie jest uzaleznienie) czy moze na prywatna wizyte do jakiegos specjalisty (psychologa?) ? prosze o rade...

yuraa - Nie 30 Maj, 2010 20:56

comka napisał/a:
to jest osoba lubiaca alkohol, jak duzo osob w naszym towarzystwie...

skąd wiesz co kto lubi ??
ja spotkałem wielu ludzi co wiedzieli co mi smakuje i w jakich butach mi będzie wygodnie, próbowali mi wmówić że wiedzą ile mogę wypić
wszyscy się mylili

pterodaktyll - Nie 30 Maj, 2010 20:57

comka napisał/a:
prywatna wizyte do jakiegos specjalisty

Ale nie psychologa tylko terapeuty uzależnień.

yuraa - Nie 30 Maj, 2010 21:02

mój syn próbował uczyc się karate z drukowanych instrukcji samego Bruce Lee nic z tego nie wyszło póki nie poszedł do sekcji pod opiekę sensei'a czy hanshi'ego.
comka napisał/a:
jak radziecie? lepiej uderzyc do osrodka uzaleznien

co na to najbardziej zainteresowana, bo Ty już diagnozę postawilaś
comka napisał/a:
problemem nie jest uzaleznienie)

pietruszka - Nie 30 Maj, 2010 21:06

Cześć Comka :)
Tu trochę podstawowych informacji o chorobie alkoholowej.
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=1271

comka - Nie 30 Maj, 2010 21:08

pterodaktyll napisał/a:
comka napisał/a:
nie jest osoba, ktora wpada w ciag

Na razie............



no i teraz nie wiem jak mam to odbierac? ze bedzie coraz gorzej? ze predzej czy pozniej zacznie wpadac? chodzi o to, ze , jak mowilam wczesniej znam dana osobe kupe lat, razem imprezujemy, razem na wyjazdach bywamy, widze, obserwuje, ze to sie nie rozwija, ze ona zawsze tak ma... po prostu nie mowi sobie stop, chce wiedziec czy mozna to zmienic, kto moze w tym pomoc i tyle, widzisz, ja tez taka bylam, jak pic to do upadlego... w danej chwili, w danym dniu, a potem nie musialam, bylo tak do momentu, do pewnej sytuacji w moim zyciu, do pewnych wydarzen po alkoholu, ktore zostawily u mnie jakas tam traume. od tego moemntu wiem na ile moge sobie pozwolic... i wlasnie o to chodzi, mam takie wrazenie, ze ja mowie stop, bo bylo co bylo i zostalo co zostalo w mojej glowie, a ona ( moja przyjaciolka)- nic super strasznego jej w zyciu po alkoholu nie spotkalo, wiec nie ma tego umiaru, to sie u niej nie zmienilo i na tym, polega roznica, a chcialbym jej pomoc to zmienic, ale bez traumatycznych przejsc, tak po prostu, zeby wyrobila w sobie mozliwosc kontrolowania tego wszytskiego, zdoolnosc mowienia stop... czy to mozliwe? wiem, ze moze to dziwnie brzmiec, moze nie rozumiecie o co mi chodzi... tak tylko pytam czy mozna z tym cos zrobic...

comka - Nie 30 Maj, 2010 21:13

pietruszka napisał/a:
Cześć Comka :)
Tu trochę podstawowych informacji o chorobie alkoholowej.
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=1271



dzieki , lektura na dzisiejsza nocke... dziekuje wszystkim za odpowiedzi... kazda odpowiedz :)

stiff - Nie 30 Maj, 2010 21:14

comka napisał/a:
tak tylko pytam czy mozna z tym cos zrobic...

Witaj... :)
To pytanie powinnaś skierować do danej osoby i sformułować je tak -
czy i co chcesz z tym zrobić... :roll:

pterodaktyll - Nie 30 Maj, 2010 21:17

comka napisał/a:
i teraz nie wiem jak mam to odbierac?

Widzisz, ja piłem około 30 lat z tego ze 25 nałogowo i zawsze potrafiłem sobie "wytłumaczyć", że nie mam problemu z alkoholem.
comka napisał/a:
ze bedzie coraz gorzej? ze predzej czy pozniej zacznie wpadac?

Alkoholizm jest chorobą postępującą i nieodwracalną. Czy naprawdę potrzeba jakichś traumatycznych przejść, żeby się opamiętać? Pamiętaj, że o wiele skuteczniejsza jest profilaktyka niż leczenie. Teraz może jeszcze jest możliwość powstrzymania tego wszystkiego. Za jakiś czas pewnie będzie już za późno i pozostanie tylko to , co przechodziliśmy tu nieomal wszyscy. Terapia i długotrwałe leczenie.

comka - Nie 30 Maj, 2010 21:27

yuraa napisał/a:
co na to najbardziej zainteresowana, bo Ty już diagnozę postawilaś
comka napisał/a:
problemem nie jest uzaleznienie)



rozmawiamy o wszystkim, mamy takie samo zdanie o danej sytuacji... jasne, ze specjalistkami nie jestesmy, rozumiem to doskonale, ale wkurza mnie sytuacja, jak nie znasz czlowieka i z gory zakladasz, ze problem alkoholowy istnieje, ja po prostu mialam kilka pytan, nie znalazlam nigdzie w necie konkretniej odpowiedzi na moje pytania, wiec weszlam na Wasze forum...

Wiedźma - Nie 30 Maj, 2010 22:13

Witaj Comka.
Upierasz się, że Twoja koleżanka problemu alkoholowego nie ma,
ale z tego co opisujesz wynika, że problem ten jednak jest.
Każda utrata kontroli nad piciem to poważny sygnał ostrzegawczy.
I nie jest istotne, że później osoba może nie pić przez dłuższy czas, wielu alkoholików tak właśnie ma.
To, że jeszcze nie wpada w ciągi jest tylko kwestią czasu - alkoholizm przebiega etapami
i w początkowych jego fazach nie ma jeszcze tak drastycznych objawów jak ciągi, delirki czy inne korsakowy.
Tak więc nie masz co się uspokajać, że koleżanka nie ma fioletowego nosa i worów pod oczami -
cierpliwości, wszystko w swoim czasie fsdf43t

Jak nauczyć ją pić kontrolowanie? Nie da się. Kontrolę nad piciem traci się nieodwracalnie.
Gdyby było inaczej, alkoholizm byłby uleczalny. A nie jest... :|

comka - Nie 30 Maj, 2010 23:15

Wiedźma napisał/a:
Upierasz się, że Twoja koleżanka problemu alkoholowego nie ma,
ale z tego co opisujesz wynika, że problem ten jednak jest.


hm........teraz juz nie wiem co o tym wszystkim myslec... wszyscy tutaj sie upieraja, ze przyjaciolka ma problem alkoholowy... tylko widzisz, kilka postow wczesniej:
Cześć Comka :)
Tu trochę podstawowych informacji o chorobie alkoholowej.
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=1271

weszlam, poczytalam, znalazlam testy- zrobilam test baltimorski- ponad 3 odpowiedzi pozytywne- wychodzi, ze to ja mam problem alkoholowy! juz nic z tego nie wiem, nie rozumiem. przepraszam, ale odnioslam wrazenie, ze tutaj wszystko jest albo biale albo czarne, ze spoleczenstwo dzielicie na tych co chleja kazdego dnia ( sorka za doslownosc) i tych niepijacych(ewentualnie wypijajacych lampke szmpana u cioci na imieninach), ze tutaj macie nastawienie pt. ze skrajnosci w skrajnosc... ze nie ma srodka w Waszym mysleniu... ja rozumiem, ze macie zupelnie inne doswiadczenia zyciowe, Wy to przeszliscie na wlasnej skorze, macie wieksza wiedze na ten temat, itp. itd. zrozumcie, ja nie ironizuje, ja doceniam to co tutaj opisujecie, to, ze jak zobaczyliscie problem u siebie, poczuliscie, ze wymknelo sie to spod Waszej kontroli, to mieliscie sile to przezwyciezyc- wielki szacun za to! i tak trzymajcie. wiem, ze to, co napisalam moze Wam sie wydac kontrowersyjne, itp. przepraszam, nie taki moj cel, przyszlam tutaj po pomoc, po porade dla przyjaciolki i to jest dla mnie priorytetem, czytam dokladnie kazda Wasza wypowiedz i dziekuje za wszystkie, jesli bedzie trzeba udam sie po porade dalej- terapeuta czy cos innego. po prostu mam w tej chwili takie przemyslenia, chcialam to wyrzucic i tyle, nie mialam na celu nikogo obrazic... nie wiem co o tym wszystkim myslec...

Wiedźma - Nie 30 Maj, 2010 23:37

Comka, żeby nie było nieporozumień - żadne z nas nie zdiagnozowało Twojej znajomej.
Raz - nie da sie tego zrobić zdalnie i zaocznie, a dwa - do diagnozowania są specjaliści, a nie my.
Nie wiem, czy ta osoba jest uzależniona. Mówiąc o problemie z alkoholem mam na myśli to,
że jej picie powinno ją zaniepokoić, bo bez wątpliwości pije w sposób szkodliwy
i jeśli jeszcze nie zdążyła się uzależnić, to jest ku temu na najlepszej drodze. Tylko tyle.
Weszłaś tu zapewne oczekując, że podamy Ci jakiś sposób na powrót do normalności,
a my przecież nie możemy podać Ci innego sposobu niż ten jedyny pewny jaki istnieje - abstynencja.
Pewnie Cię rozczarowaliśmy, trudno :bezradny:
Po prostu tutaj nie ma miejsca na półśrodki, bo stąpając po kruchym lodzie ryzykuje się życie.

verdo - Nie 30 Maj, 2010 23:45

Wiedźma napisał/a:
inne korsakowy.


34dd .......Slaska gwara?....ja nie rozumie... :bezradny:

Wiedźma - Nie 30 Maj, 2010 23:51

Zespół Korsakowa
verdo - Pon 31 Maj, 2010 00:01

Dobrze,ze tego nie mam....... ;)
comka - Pon 31 Maj, 2010 00:10

rozumiem, staram sie rozumiec... po prostu weszlam tu, bo szukalam czegos... sama nie wiem, moze rzeczywiscie liczylam na zloty srodek jak mowisz... moze to wszystko jest bardziej skomplikowane niz mi sie wydawalo... sama juz nie wiem, musze pomyslec, pogadac z nia, moze poszukac porady u terapeuty... wiem jedno- teraz juz tego nie zostawie, bo moze to poczatek, jak mowicie, czegos wiecej...
tylko widzisz ja kazdego dnia stykam sie w swojej pracy z alkoholikami, potrafie ich rozpoznac, wiem jak sie zachowuja, wiem jak oklamuja bliskich, zeby sie napic, wiem jak dziala ten mechanizm, tego u niej nie ma! stad moje oburzenie na teksty typu- ona ma problem alkoholowy- ja odczytuje taki tekst- ona jest alkoholiczka.
dociera do mnie i doskonale rozumiem, ze w Waszej sytuacji jedyne lekarstwo to abstynencja! absolutnie nie zamierzam tego negowac czy dyskutowac na ten temat... moze zle trafilam, niepotrzebnie mieszam...
i jeszcze jedno: nie czuje sie rozczarowana!!! zawsze czegos nowego sie dowiedzialam, troche poczytalam, zwiekszylam wiedze na ten temat...plusy sa, wiec jest ok ;) i najwazniejsze, moglam wymienic opinie z silnymi jednostkami, z silnymi osobowosciami- bo tacy jestescie- dajecie rade, walczycie z nalogiem, macie moc, ktora zarazacie inne, chore osoby, tak trzymajcie, wspierajcie sie nawzajem i walczcie o trzezwe zycie! zycze Wam tego i trzymam kciuki...
jeden dzien na Waszym forum i taka jazda w glowie!!! ;) niech to bedzie pozytywna jazda- bedzie dobrze!
P.S.
Wiedźma napisał/a:
Po prostu tutaj nie ma miejsca na półśrodki, bo stąpając po kruchym lodzie ryzykuje się życie.
--- rozumiem doskonale, Wasze zycie, Wasze szczescie w Waszych rekach, bez polsrodkow! powodzenia!!!
dziekuje wszytskim za zainteresowanie tematem...chyba jeszcze wpadne do Was ;)

Wiedźma - Pon 31 Maj, 2010 00:36

comka napisał/a:
ja kazdego dnia stykam sie w swojej pracy z alkoholikami, potrafie ich rozpoznac, wiem jak sie zachowuja, wiem jak oklamuja bliskich, zeby sie napic, wiem jak dziala ten mechanizm, tego u niej nie ma!

Alkoholizm nie od razu daje się rozpoznać z zewnątrz. Osoby, o których piszesz,
zanim doszły do obecnego etapu, gdy wszystko widać jak na dłoni,
przez długi czas pozornie niczym się nie różniły od reszty społeczeństwa, tego zdrowego.
Już pisałam wyżej - alkoholizm przebiega etapami i te początkowe etapy nie dają tak wyraźnych symptomów,
alkoholik wtedy nie nosi na czole etykietki. Tym bardziej kobiety starają się skrzętnie ukrywać fakt nadużywania alkoholu
i często przez długi czas to im się udaje. Twoja znajoma po prostu jeszcze nie doszła do tego etapu,
na jakim są osoby, u których bezbłędnie rozpoznajesz alkoholizm.

Przypomniała mi się rozmowa z moją kuzynką, której dopiero będąc po terapii przyznałam się do swojego alkoholizmu.
Popatrzyła na mnie jak na wariatkę i powiedziała:
"Co Ty mówisz?! Ty alkoholiczką? Nigdy! Ja wiem, jak wyglądają alkoholiczki! Codziennie widuję je w pracy" -
a pracuje ona w opiece społecznej i odwiedza rodziny patologiczne :|

verdo - Pon 31 Maj, 2010 00:54

........aaaaaaaaleeeee mi sie nuuuuuudzi........ :p .......toooo znaczy....spaccc ide...

Wiedźma napisał/a:
"Co Ty mówisz?! Ty alkoholiczką? Nigdy!


34dd .......nooooooo popatrz jaki kamuflaz........

:akuku:

evita - Pon 31 Maj, 2010 07:43

Witaj Comka :)
Ja chyba rozumiem o czym tu piszesz. Mam znajomego, który nie pije nałogowo (a przynajmniej tak mi się wydaje), porządny człek z niego zresztą a pijaństwo - okazyjne np wesele, imieniny itd i wszystko byłoby ok gdyby nie to, że po alkoholu dostaje małpiego rozumu :uoee: im więcej procentów tym gorzej a on dopóki nie zobaczy pustego szkła nie przestaje pić. Prowokuje jakieś bójki, awantury, jest zadziorny i odnoszę wrażenie, że już po pierwszym kielichu dostaje białej gorączki a na drugi dzień nic nie pamięta :szok: może to coś z psychiką jest nie teges ? :mysli:

milutka - Pon 31 Maj, 2010 15:10

Cytat:
Pytanie Milutkiej przeniosłam tu: Czy należy uczyć kontrolowanego picia?
Bardzo dziękuję Klaro :)
Jacek - Pon 31 Maj, 2010 18:14

cześć comka
comka napisał/a:
ze to nie jest osoba, ktorej organizm dopomina sie dawki alkoholu

comuś nie każdego alkoholika organizm się domaga dawki
u niektórych takie domagania są na umyśle - i tam wołają cichcem jeszcze jeszcze
comka nie uważasz że ten problem jednak występuje u twej przyjaciółki
bo inaczej po co te poszukiwania
comka napisał/a:
szukam pomocy

summer4best - Pon 31 Maj, 2010 22:49

Witaj comka!

Czy Twoja przyjaciółka jest alkoholiczką? Może jest, może nie! Traci kontrolę- urwany film, robi skam wokół siebie, żałuję następnego dnia a mimo to po jakimś czasie sięga znowu po alkohol oczywiście obiecując sobie że tym razem będzie O.K. Ten ?ciąg" trwa według Twojego opisu 15 lat (okres waszej znajomości). Spójrz na to tak na zimno, z boku bez emocji jak gdyby dotyczyło to obcej osoby a nie Twojej przyjaciółki. Jak byś to nazwała? Jeżeli słowo "alkoholiczka" drażni Cię, brzmi wstydliwie, choć to choroba jak każda inna to nazwijmy ją "alergiczką" mającą alergią na alkohol. Spytaj się jej czy gdyby jedząc jajka na drugi dzień miała twarz całą w krostach, wiedząc o tym zjadłaby je jeszcze raz?
Pijąc alkohol krosty obsypują jej duszę i niestety są niewidoczne w początkowej fazie. Życzę Twojej koleżance mądrych wyborów.

comka - Wto 01 Cze, 2010 00:33

nie chodzi o to, ze slowo alkoholiczka mnie drazni, raczej w glowie mi sie nie miesci, zeby przyjaciolka nia byla...
przeczytalam dzisiaj uwaznie wszystkie Wasze wypowiedzi... rozmawialam z przyjaciolka, powiedzialam, ze zalogowalam sie tutaj, przeczytalam jej Wasze posty... troche mnie przestraszyliscie, troche mnie wkurzyliscie...moze dobrze, bo dzieki temu zaczelam analizowac pewne rzeczy. na dzien dzisiejszy sprawa wyglada nastepujaco: jest problem! problem zwiazany z alkoholem... czy to alkoholizm? ja uwazam, ze nie- ale to jest moje zdanie, a ja specjalistka nie jestem! tego sie tutaj nauczylam- niech ocenia specjalisci. moze jest tak jak mowicie- ze jest na najlepszej drodze, zeby nia zostac. lepiej przeciwdzialac, a nie, potem, obudzic sie z reka w ... moze summer4best ma racje- moze nie chce tego nazywac tak doslownie, bo dotyczy to jednej z najwazniejszych dla mnie osob. kurde, ale to wszystko ciezkie. teraz ona wyjezdza. ustalilysmy, ze w przyszlym tygodniu wrocimy do rozmowy, nie zostawimy tego.

P.S. jeszcze jedna sprawa: rozmowa na temat problemu z przyjaciolka- staram sie, chce, zeby po pierwsze nie odczula, ze wmawiam jej chorobe , daje do zrozumienia, ze nie jest sama, delikatnie, ale konkretnie mowie co mysle. najwazniejsze w tej chwili, ze widze, ze ona nie zamyka sie, rozmawia, sama pyta o pewne rzeczy, nie "rzuca sie" jak zaczynam temat. to chyba dobrze? tak sobie pomyslalam, ze teraz, jak jej nie bedzie, moze ja udam sie do poradni, poszukam terapeuty, porozmawiam z kims, zeby po jej powrocie juz miec jakies rozeznanie w temacie. co o tym myslicie? i w zwiazku z tym pytanie: jestesmy z Poznania- czy ktos tutaj ma jakies doswiadczenie z terapeutami? grupami wsparcia? moze ktos polecic konkretna osobe?

emigrantka - Wto 01 Cze, 2010 08:31

comka napisał/a:
najwazniejsze w tej chwili, ze widze, ze ona nie zamyka sie, rozmawia, sama pyta o pewne rzeczy, nie "rzuca sie" jak zaczynam temat. to chyba


mysle ze Kolezanka juz jakis czas temu zauwazyla ze jest problem
moze nawet ulzylo jej ,ze zauwazylas i probujesz pomoc

pterodaktyll - Wto 01 Cze, 2010 09:16

comka napisał/a:
udam sie do poradni, poszukam terapeuty, porozmawiam z kims, zeby po jej powrocie juz miec jakies rozeznanie w temacie. co o tym myslicie?

Na litość boską dziewczyno, czy to Ty masz się leczyć czy Twoja przyjaciółka? Bądź świadoma tego, że dopóki ona nie zechce pójść do jakiegoś terapeuty, to możesz "oblecieć" wszystkie przychodnie w tym mieście i nie posuniesz sprawy ani na milimetr..

neptun2003 - Śro 02 Cze, 2010 11:15

witaj,
z tego co piszesz to twoja przyjaciółka niestety wsiadałą do pociągu, któy nazywa się ALKOHOLIZM ja tą chorobę, a raczej zaprzeczałem jej w podobny sposób. No w końcu ja nie piję codziennie, nie leżę zaszczany w rowie, nie spożywam alkoholi niespożywczych, pracuję, mam wyższe wykształcenie, pracuję w dobrej firmie, mam plany dlszego rozwoju (np. zrobienie doktoratu), a z resztą piję tylko w weekendy, np. w piątek i sobotę albo w jednym z tych dni... takie miałem argumenty przemawiające za tym, że nie jestem ALKOHOLIKIEM, ale jak już siadłęm do flaszki to kończyłem pod stołem, uchlany do nieporzytomności... Dzięki wspaniałym osobom w moim otoczeniu a przede wszystkim dzięki mojej żonie podjąłem leczenie zyskałem nowe życie. Na początku lczyłęm się dla niej, lecz po kolejnym zapiciu dotarło do mnie, że albo zacznę leczyć się dla siebie albo skończyć tą szopkę i pić dalej. Dziś mija 9 m-c jak nie piję. Mam różne kryzysy ale z każdgo wyciągam jakąś naukę na przyszłość. W Twojej wypowiedzi widzę jak dokonale tłumaczysz swoją przyjaciółę, uwierz mi to w jaki sposób ona pije wskazuje w mojej opinii alkoholika na to że ma poważny problem i powinna zgłosić się do potradni uzależnień. W jej przypadku nie ma mowy o kontrolowanym piciu. Ktoś kto kontroluje swoje picie jest w stanie odejść od stołu po 1-2 kieliszkach bez żadnego oporu. Poza tym o alkoholizmie nie decyduje nic poza utratą kontroli nad piciem i wcale nie musi być to przymus picia, równie dobrze może być to picie raz w tygodniu, miesiącu ale w sposób destrukcyjny do utraty przytomności (tak jak w moim przypadku).Tak więc jeśli ona naprawdę jest Twoją przyjaciółką zachęć ją do wizyty w poradni, w ten sposób możesz jej pomóc. Życze powodzenia i trzeźwości.

evita - Śro 02 Cze, 2010 11:21

neptun2003 napisał/a:
Dziś mija 9 m-c jak nie piję

gratuluję :okok:

yuraa - Śro 02 Cze, 2010 11:32

neptun2003 napisał/a:
Dziś mija 9 m-c jak nie piję

no to bóle porodowe juz za Tobą

ZbOlo - Śro 02 Cze, 2010 11:33

yuraa napisał/a:
neptun2003 napisał/a:
Dziś mija 9 m-c jak nie piję

no to bóle porodowe juz za Tobą

...odcinaj pępowinę... ;)

evita - Śro 02 Cze, 2010 11:34

yuraa napisał/a:
no to bóle porodowe juz za Tobą

rzekłabym wręcz, że wo(ó)dy już odeszły :wysmiewacz:

neptun2003 - Śro 02 Cze, 2010 18:51

pępowinę odetnę dokłądnie jutro :) gdyż 9 miesiąc minie dokłądnie 3 czerwca :hura: co do tych wo(ó)d to już odeszły :szok:
milutka - Sob 05 Cze, 2010 06:40

neptun2003 napisał/a:
Dziś mija 9 m-c jak nie piję.

yuraa napisał/a:
no to bóle porodowe juz za Tobą

ZbOlo napisał/a:
...odcinaj pępowinę... ;)

evita napisał/a:
rzekłabym wręcz, że wo(ó)dy już odeszły :wysmiewacz:

g45g21 ale się uśmiałam ;) ...a tak poważnie ja tez sie przyłączam do gratulacji :)

stiff - Sob 05 Cze, 2010 06:42

neptun2003 napisał/a:
co do tych wo(ó)d to już odeszły

Wyparowały chyba... :D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group