To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - jak mu pomóc?

Barbórka - Sob 13 Lis, 2010 20:33
Temat postu: jak mu pomóc?
Witam Was
jako współuzależniona, ale z pytaniami do uzależnionych,którzy lepiej niż ja wejdą w skórę uzależnionego męża.
Moje pytanie:
jak pomóc czy nie pomagać wcale?
Mąż wyprowadził się sam, w zasadzie to ja się do tego przyłożyłam,bo nie chciał się dokładać do opłat i jedzenia, a o wyprowadzce mówił też sam od dawna. Tymczasem w ciągu dwóch miesięcy zmienił adres dwukrotnie ( kolega, teraz mama), bywa u nas (ja i dzieci) w domu często, coraz częściej, pije niestety nadal, rozpoznaję przez telefon, przychodzi na ogół trzeźwy.
Czy pozwolić mu na powrót i pracować nad nim czy zostawić go nadal z problemem i czekać aż sam dojrzeje do leczenia. Sprawa w sądzie ( na mój wniosek) o przymusowe leczenie jest,ale on zaniósł prawdopodobnie zwolnienie lekarskie, więc się odwlecze.
Stosunek alk. do mnie jest lepszy o tyle że w ogóle rozmawia, ale obserwuję również skrajnie agresywne zachowania.
Zdaję sobie sprawę,że krótka notka nie pozwoli rozwikłać problemu,ale chętnie wysłucham rad doświadczonych w trzeźwieniu.
dzięki z góry
To on posądza mnie o picie, poniża itp....

stiff - Sob 13 Lis, 2010 20:37

Barbórka napisał/a:
Stosunek alk. do mnie jest lepszy o tyle że w ogóle rozmawia, ale obserwuję również skrajnie agresywne zachowania.

Ja bardzo bym sie zastanowił czy wogole warto rozważać możliwość powrotu,
bo przecież nie zadziało sie nic takiego co mogłoby dopuszczać taka możliwość...

yuraa - Sob 13 Lis, 2010 20:43

Barbórka napisał/a:
Czy pozwolić mu na powrót i pracować nad nim

Barbaro to dorosły człowiek, niech sam pracuje nad sobą, piszesz że podjelas pewne działania i teraz żal Ci bidaka??
odpuścisz i przegrałaś, wszystko zacznie się od nowa. on musi poczuc ze jest mu źle i w końcu zrozumieć że to zło wynika z picia alkoholu.

trzymaj sie podjetych decyzji bo alkoholik to taka menda że przez lekko uchylona szczeline sie wśliźnie

Jras4 - Sob 13 Lis, 2010 20:48

Barbórka napisał/a:
nie pomagać wcale?
Nie pomagac ..nie karmić , nie wspierać ,nie opierać ,
Barbórka napisał/a:
Czy pozwolić mu na powrót i
oszalałaś ..poszedł sobie i masz spokój ..co ty chcesz zrobić nad czym pracować ..nad nim ,ty pracuj nad sobą i nad dziecinkami
Barbórka - Sob 13 Lis, 2010 20:50
Temat postu: jak mu pomóc?
Dzięki.
Myślę,że odzywają się u mnie mechanizmy współuzależnionej, ciągle mimo bywania u terapeuty, w grupach wsparcia i rozmów z bliskimi, choć ci ostatni mają rozmaite zdania,ale może nie wszyscy znają takie problemy od podszewki.
Ja go po prostu kocham, a widzę ,że nie dba o siebie, a choroba też postępuje i wydaje mi się,że coś zdziałam.
pa

Jras4 - Sob 13 Lis, 2010 20:52

Barbórka napisał/a:
wydaje mi się,że coś zdziałam.
tak oczywiście
Borus - Sob 13 Lis, 2010 21:02

Barbórka napisał/a:
wydaje mi się,że coś zdziałam.
...raczej tylko Ci się wydaje... 8|
Barbórka - Sob 13 Lis, 2010 21:26
Temat postu: jak mu pomóc?
ok, dzięki za kubeł zimnej wody.
Idę do dzieciaków, bo rozrabiają zamiast spać.
dobranoc

Jacek - Sob 13 Lis, 2010 22:01

Barbórka napisał/a:
Ja go po prostu kocham, a widzę ,że nie dba o siebie

a więc miłość w jedną stronę
Basiu,zadaj sobie tylko jedno pytanie
czy chcesz tak przez resztę życia???

Barbórka - Sob 13 Lis, 2010 22:18
Temat postu: jak mu pomóc?
Jasne,że nie.
Jego miłość do mnie przesłoniła mu butelka. Choć na swoj sposób kocha, tęskni, esemesuje, ale niestety za chwilę obraża. To chora miłość.
Czekam, czekam, czekam, tylko kurcze jak długo można?
pa

Agusia 31 - Nie 14 Lis, 2010 16:33

Ty nie czekaj tylko działaj.Na co czekasz ? Ile lat??Aż się opamięta i przestanie pić?? :wysmiewacz:
Alkoholik czynny Kocha tylko siebie i picie. Przestań marzyć..,.

emigrantka - Nie 14 Lis, 2010 17:11

no tak ale Barborka Go kocha i ciezko jej patrzec bezradnie
Barbórka, pomoz tzw "twarda miloscia"

Wielu z Nas tu obecnych tez bylo czynnymi alkoholikami , na pewno wielu doradzalo Waszym rodzinom "zostaw" wyrzuc" i tym podobne , tak tu nie ma czasu na sentymenty ,ale przeciez wielu z Nas wrocilo do rodzin i wielu funkcjonuje normalnie ,znajac swoja chorobe i jej zagrozenia.
Nie mam w tym momencie gotowej recepty na problem ,ale nikomu nie mozna odbierac nadziei moze to jedyne co posiada .

jal - Nie 14 Lis, 2010 17:57

Jedyna szansa na zmianę to pozostawienie alkoholika z jego problemem... pokazując ewentualnie jemu drogę do trzeźwienia i zakreślenie zdecydowanej granicy naszego kontaktu.

PD - janusz

Małgoś - Nie 14 Lis, 2010 20:10

Barbórka napisał/a:
Choć na swoj sposób kocha, tęskni, esemesuje, ale niestety za chwilę obraża. To chora miłość.


Jak może być zdrowa, skoro jego umysł, ciało i dusza są chore, on w tej chwili pojęcia nie ma co to jest miłość, a słowa są jedynie próbą urobienia Ciebie ..... Więc jedno co możesz zrobić to nie pomagać mu żyć tak, jak dotychczas żył. On ma zacząć dbać o siebie, czyli.... nie kombinować, tylko leczyć się!

kirus. - Nie 14 Lis, 2010 20:23

Cześć ! jestem za tym żebyś postawiła mu ultimatum . Wróć,zacznij chodzić na terapię,mitingi nie pij ostatnia szansa jak nie to koniec. albo alkohol albo leczenie i rodzina.takie jest moje zdanie.
Małgoś - Nie 14 Lis, 2010 20:40

kirus. napisał/a:
Wróć,zacznij chodzić na terapię,mitingi nie pij


z tego co wyczytałam, to on ma gdzie mieszkać, więc "wróć" już teraz moim zdaniem jest zbyt pochopne...
ja bym powiedział, chcę być wrócił, ale po podstawowej terapii....on musi zrozumieć, że ona traktuje swoje życie serio i tego samego oczekuje od partnera

pterodaktyll - Nie 14 Lis, 2010 20:54

Barbórka napisał/a:
jak pomóc czy nie pomagać wcale?

Na przykładzie własnych doświadczeń mogę Ci tylko poradzić żebyś go porządnie w d**ę kopnęła i pogoniła gdzie pieprz rośnie. Tak będzie najlepiej dla Ciebie i o dziwo dla niego też..........

jal - Nie 14 Lis, 2010 21:26

kirus. napisał/a:
Cześć ! jestem za tym żebyś postawiła mu ultimatum . Wróć,zacznij chodzić na terapię,mitingi nie pij ostatnia szansa jak nie to koniec. albo alkohol albo leczenie i rodzina.takie jest moje zdanie.


Czyli zastosowanie naiwnej miłości... takich szans to on miał wiele.
Jeśli już to rozważyć powrót ale po terapii i rocznej wzorowej abstynencji.

PD - janusz

pterodaktyll - Nie 14 Lis, 2010 21:28

jal napisał/a:
Jeśli już to rozważyć powrót ale po terapii i rocznej wzorowej abstynencji.

I oczywiście jak jeszcze będzie miał na to ochotę.........."Do tanga trzeba dwojga..........."

Barbórka - Nie 14 Lis, 2010 23:43
Temat postu: jak mu pomóc?
dzięki za wszystkie posty. Jutro zadzwonię do sądu i zapytam o tą sprawę o przymusowe leczenie, może mi coś powiedzą w końcu, jak nie to pojadę osobiście, a potem to muszę już być tylko czujna, co mój alk. znowu wymyśli.
Jest mi bez niego dobrze, ale to sytuacja ciągle w zawieszeniu.
pa

JaKaJA - Pon 15 Lis, 2010 09:30

Witaj Barbórko :)
Jestem tuż po terapii zamknietej,gdzie większość z leczonych była skierowana przez sąd lub żony (terapia albo rozwód) i niestety w większości tych przypadków chęć leczenia jako takiego była znikoma :( alkoholik musi sam chcieć nie pić a opieka i miłość jaką go otaczasz nie pomaga mu w tej decyzji a wręcz utwierdza w przekonaniu,że nie ma takiej potrzeby. Twarda miłość to najlepsze co możesz mu dać,im szybciej walnie o dechy i ze ździwieniem stwierdzi,że jest sam tym szybciej może się ocknąć...wiem jak to brzmi i jak ciężko to przyjąć do wiadomości i (co chyba gorsze) wprowadzić w życie,sama jestem (byłam?) współuzależniona,moja mama wiele lat piła (od 3 lat szczęśliwie zachowuje abstynęcję) i dopiero jak zostawiłam ją całkiem samą,odciełam od wnuczki,siebie nie pomagałam i nie rozmawiałam z Nią-poszła się leczyć.Tak jak ktoś wcześniej już napisał idz zająć się sobą,poradnia dla współ.mitingi al=annon itp. To najlepsze co możesz zrobić dla siebie i niego. :pocieszacz: :pocieszacz:

milutka - Pon 15 Lis, 2010 23:04

Barbórka napisał/a:
Jutro zadzwonię do sądu i zapytam o tą sprawę o przymusowe leczenie, może mi coś powiedzą w końcu, jak nie to pojadę osobiście, a potem to muszę już być tylko czujna, co mój alk. znowu wymyśli.
Mam nadzieję ,że zabrakło Ci czasu i nigdzie nie byłaś :roll: Basiu nie będę się rozpisywać bo moi przedmówcy Ci napisali co o tym myślę i zgadzam sie z nimi .Na własnym przykładzie mogę ci powiedzieć ,że szkoda Twojego czasu ...ja tez chciałam "wytrzeźwieć" za męża i nic to nie dało ...pozwól mu samemu podjąć taką decyzję czy się ma leczyć czy nie ?i bądź konsekwentna w tym co robisz ...a póki co ciesz się spokojem i dzieciakami ;)
Barbórka - Śro 17 Lis, 2010 19:09
Temat postu: jak mu pomóc?
Wróć,
nie powiem,bo ma gdzie mieszkać,ale zagląda coraz częściej i na dłużej, to mi podrzuci coś do prania, to zagada miło, to odprowadzi dzieci na zajęcia;
powiedziałam tylko, gdy dziecko zachęciło go do zostania, że o tym zdecyduję ja i ma przyjść do mnie na rozmowę, żeby nie było ,jak to jura pisał, że się wślizgnie delikatnie, bo bada mnie już od kilku dni.
Upajam się spokojem.

Aha,dzięki za wszystkie posty, mądre ludzie jesteście
pa

stiff - Śro 17 Lis, 2010 19:22

Barbórka napisał/a:
to mi podrzuci coś do prania,

To mi sie podoba... 433 dsg45t g45g21

Wiedźma - Śro 17 Lis, 2010 19:46

Barbórka napisał/a:
to mi podrzuci coś do prania

:zdziwko: :zemdlal:


:ohoho:

Tomoe - Czw 18 Lis, 2010 10:00
Temat postu: Re: jak mu pomóc?
Barbórka napisał/a:
to mi podrzuci coś do prania


... i przy okazji pewnie dostanie coś do picia i coś do jedzenia....

jal - Czw 18 Lis, 2010 13:05

Barbórka napisał/a:
to mi podrzuci coś do prania



To faktycznie darzy cię ogromnym zaufaniem... a nie mogły by te brudy pozostać za drzwiami ?

PD - janusz

milutka - Czw 18 Lis, 2010 17:13

Barbórka napisał/a:
Aha,dzięki za wszystkie posty, mądre ludzie jesteście
pa
a to ci dopiero :p a my dziękujemy za docenienie nas ;)
Barbórka - Pią 19 Lis, 2010 05:48
Temat postu: jak mu pomóc?
Informuję wszem i wobec,że dwudniowe podchody nic nie dały i rozum mam.
pozdrawiam.

stiff - Pią 19 Lis, 2010 05:50

Barbórka napisał/a:
Informuję wszem i wobec,że dwudniowe podchody nic nie dały i rozum mam.

To już coś... :D

incognito - Pią 19 Lis, 2010 19:53

???? nier potrafię pomóc :bezradny: sobie również.. bo dostaję po d....e :beczy:
JaKaJA - Pią 26 Lis, 2010 22:53

Barbórka :) :)
Dobrze,że masz rozum kochana :) Tylko nie daj się tym "podchodom" i gaci też nie pierz ;)
Trzymaj się dzielnie,jak mu tyłek zmięknie to też pójdzie po rozum ;)

dromax - Nie 28 Lis, 2010 18:35

Barbórka napisał/a:
Czy pozwolić mu na powrót i pracować nad nim czy zostawić go nadal z problemem i czekać aż sam dojrzeje do leczenia.

Nie pozwalać! 8) czekać. Zostawić go z problemem. Najlepsza pomoc to paradoksalnie brak jakiejkolwiek pomocy w rozumieniu klasycznym typowo współuzależnionej osoby.
:roll: Niech osiąga DNO i dojrzeje do leczenia. Dno można przyśpieszyć spiętrzając KRYZYS. Ale jesli nie mieszka - to trudno spiętrzać.

dromax - Nie 28 Lis, 2010 18:37

incognito napisał/a:
???? nier potrafię pomóc :bezradny: sobie również.. bo dostaję po d....e :beczy:

Bo pozwalasz. podejmij DECYZJĘ i nie pozwalaj dostawac po..........
DETERMINACJA, KONSEKWENCJA, PO TRUPACH.... do celu!

emigrantka - Nie 28 Lis, 2010 19:23

dromax napisał/a:
DETERMINACJA, KONSEKWENCJA, PO TRUPACH.... do celu!

mocne slowa
trupy ?? w imie czego ?

rufio - Nie 28 Lis, 2010 19:33

emigrantka napisał/a:
trupy ?? w imie czego ?

W imie zakładu pogrzebowego - ;W naszej trumnie wygladasz jak żywy "

stiff - Nie 28 Lis, 2010 19:36

emigrantka napisał/a:
w imie czego ?

Gdyż, ponieważ racja musi być po naszej stronie... :p

stiff - Nie 28 Lis, 2010 19:37

rufio napisał/a:
W naszej trumnie wygladasz jak żywy "

A nawet lepiej niż za życia... g45g21

dromax - Nie 28 Lis, 2010 20:00

emigrantka napisał/a:
mocne slowa
trupy ?? w imie czego ?

tak się mówi :roll: to determinacja. to taki idiom polski.

Borus - Nie 28 Lis, 2010 20:03

dromax napisał/a:
DETERMINACJA, KONSEKWENCJA, PO TRUPACH.... do celu!
...NA KOWNO!!!! zvrrv
Jras4 - Nie 28 Lis, 2010 20:06

Borus napisał/a:
.NA KOWNO!!!! zvrrv
to moia kwestia
jolkajolka - Wto 30 Lis, 2010 22:02
Temat postu: Re: jak mu pomóc?
Barbórka napisał/a:
Informuję wszem i wobec,że dwudniowe podchody nic nie dały i rozum mam.
pozdrawiam.


Oby tak dalej :)
Myślę,że to trudne dla Ciebie, ale im dłużej potrzymasz go na dystans,tym lepiej dla obojga...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group