To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Emocje na wodzy

KICAJKA - Śro 12 Paź, 2011 17:46
Temat postu: Emocje na wodzy
Zaczynam się zastanawiać,czy ze mną wszystko w porządku? :mysli:
Czasami wydaje mi się,że jestem pozbawiona wszelkich emocji czy/lub lata pracy nad sobą albo wszystko co przeszłam, wykształciło u mnie takie zobojętnienie 8|
Prosty przykład:
Mój małżonek dzisiaj pojechał z kolegą jego samochodem na grzyby-dobrali jeszcze dwóch-w sumie czterech trzeźwych alkoholików z dłuższym stażem abstynencji. :)
Po czterech godzinach nagle dzwonek do drzwi -mężulo staje w nich trochę potargany,pobrudzony,wystraszony-mówi mieliśmy wypadek,auto do kasacji(pokazał zdjęcie-faktycznie przodu nie ma,miazga) oni tylko trochę poobijani jaknimikręciło i podczas zderzenia z drugim autem(nowe-też do kasacji). :szok:
Wyszli z tego cudem wszyscy(kierowca drugiego auta też),nie potrzebna interwencja lekarska nikomu-chyba psycholog bo w szoku -żegnali się już z życiem
:tak:
Przyczyna-strażacy od nocy nie zdążyli zabezpieczyć drogi na której rozlana ropa przez kilka kilometrów na mokrej nawierzchni po deszczu. :szok:
Wpadli wszyscy w poślizg,dobrze,że przy małej prędkości 8|

A ja co,pomogłam obolałemu się porozbierać,sprawdziłam,czy rzeczywiście nic mu nie jest-poodbijane i poocierane od pasów,parę siniaków.Oczywiście przytuliłam i odetchnęłam,że nic poważnego. 8|
Jedzenie dałam, do wanny zapakowałam i dalej do obowiązków domowych no i oczywiście w międzyczasie wpadanie na Forum i czytanie oraz pisanie. 8|
Wszystko to jakoś mechanicznie,bez zastanawiania 8|
Dopiero niedawno zobaczyłam piękną tęczę za oknem i zorientowałam się,że coś chyba ze mną nie tak :szok:
Wszystko biorę na spokojnie, racjonalnie bez emocji-nawet jak do kogoś na forum piszę to zauważyłam(teraz),że też tak jakoś zbyt racjonalnie (oczywiście nie wiem,jak inni to odbierają). 8|
Relacje z córką raczej dobre,choć ją wciąż ponosi a ja na spokojnie-racjonalnie,na zimno :szok:
Czy to jest normalne,czy to jakieś pozostałości samokontroli :bezradny:
Praktycznie nie mam doczynienia z osobami w podobnej sytuacji jak moja(lata Al_anonu,długi staż niepicia mena o innych problemach nie wsponinając-bo każdy jakieś ma) :)
Kołacze mi się po głowie częste powiedzenie-"zimna ...."-może to jak ja :mysli:
No to mi się nazbierało i dziś wylało :bezradny:

Babeta35 - Śro 12 Paź, 2011 17:48

KICAJKA napisał/a:
Wszystko biorę na spokojnie, racjonalnie bez emocji-
ja też tak chcę, Kicajka masz suuper.
Flandria - Śro 12 Paź, 2011 18:03

KICAJKA napisał/a:
Kołacze mi się po głowie częste powiedzenie-"zimna ...."-może to jak ja

no, ale nad czym się emocjonować, skoro
1) nikomu nic się nie stało
2) przyczyną wypadku były osoby trzecie i każdy, kto znalazłby się na tej drodze byłby w tarapatach
3) dowiedziałaś się o wszystkim od męża osobiście - mogłaś od razu sprawdzić i to "organoleptycznie" :mgreen: w jakim jest stanie (odpadły nerwy związane z niepewnością itd)

"zimna"? To raczej dowód na to, że jesteś kochającą, ciepłą osobą :)
KICAJKA napisał/a:
pomogłam obolałemu się porozbierać,sprawdziłam,czy rzeczywiście nic mu nie jest-poodbijane i poocierane od pasów,parę siniaków.Oczywiście przytuliłam i odetchnęłam,że nic poważnego.

jakiś czas temu usłyszałam, że najlepszą rzeczą jaką można dać drugiej osobie jest ... spokój :)
Ja jestem pod dużym wrażeniem Twojego zachowania na forum :okok:

Wiedźma - Śro 12 Paź, 2011 19:06

Ja tam nie wiem, ale psychopaci są pozbawieni emocji rg5th67j


(sorki, nie mogłam się powstrzymać)

szymon - Śro 12 Paź, 2011 19:18

"bo ty zła kobieta jesteś" :rotfl:
Pati - Śro 12 Paź, 2011 19:39

KICAJKA napisał/a:
(lata Al_anonu,długi staż niepicia mena

Toż Ty Kicajko ''stara wyga'' jesteś :pocieszacz: :buziak: :buzki:

staaw - Śro 12 Paź, 2011 19:40

Pati napisał/a:
stara
Dla mnie młodsza niż dla Ciebie...
(nawet nie chcę myśleć co o mnie powiesz...)

pterodaktyll - Śro 12 Paź, 2011 20:16

KICAJKA napisał/a:
Czasami wydaje mi się,że jestem pozbawiona wszelkich emocji

Ja myślę, że to już jest ten etap kiedy potrafisz w jakiś sposób nimi sterować a poza tym przestałaś całkowicie "nakręcać się", obojętnie przed czy po fakcie.......tak po cichu Ci powiem, że też miewam coś podobnego ale nie przejmuje sie tym zupełnie. Widać taki jestem.....przecież nie będę walczył z samym sobą......tak to widzę :)

pterodaktyll - Śro 12 Paź, 2011 20:17

Babeta35 napisał/a:
KICAJKA napisał/a:
Wszystko biorę na spokojnie, racjonalnie bez emocji-
ja też tak chcę,

Pracuj nad sobą Babe....... :)

Estera - Śro 12 Paź, 2011 20:31

KICAJKA napisał/a:
-"zimna ...."-może to jak ja


Kicajko, Ty zimna?? :shock:

Twoje wpisy świadczą o tym ile w Tobie ciepła i wrażliwości, z pewnością nie postrzegam Cię jako "zimną" :pocieszacz:

Fakt, że nie dajesz się ponosić emocjom, moim zdaniem świadczy wyłącznie na Twoją korzyść.

Kicku, bądź dalej taka "zimna" jak jesteś :okok:

:buzki:

Jras4 - Śro 12 Paź, 2011 20:36

Pati napisał/a:
'stara wyga'' j
Co to znaczy ??
Klara - Śro 12 Paź, 2011 20:40

Jras4 napisał/a:
Pati napisał/a:
'stara wyga'' j
Co to znaczy ??

http://www.sjp.pl/wyga

Jras4 - Śro 12 Paź, 2011 20:42

Wy Kobiety to jakieś dziwne jesteście ... a ten co chce was zrozumieć to jakiś szaleniec bez mózgu ... nigdy niewiadomo o co chodzi .. a kiedy sie dopytujesz dochodzisz do wniosku że coraz mniej wiesz ..
KICAJKA - Czw 13 Paź, 2011 13:29

Flandra napisał/a:
jakiś czas temu usłyszałam, że najlepszą rzeczą jaką można dać drugiej osobie jest ... spokój
Dzięki Flanderko :buziak:
Tylko co niektórzy uważają,że ten mój spokój i opanowanie są nienaturalne 8| 8|

KICAJKA - Czw 13 Paź, 2011 13:36

Wiedźma napisał/a:
Ja tam nie wiem, ale psychopaci są pozbawieni emocji rg5th67j


(sorki, nie mogłam się powstrzymać)
No tak,są tacy co uważają większość wyedukowanych Al_alonek za psychopatki :lol2:
Zawsze radykalna w mówieniu i działaniu :mysli:
Więc się nie dziwię,że tak można mnie postrzegać :bezradny:

KICAJKA - Czw 13 Paź, 2011 13:45

szymon napisał/a:
bo ty zła kobieta jesteś"

Sporo osób mnie tak postrzega ;)
pterodaktyll napisał/a:
etap kiedy potrafisz w jakiś sposób nimi sterować a poza tym przestałaś całkowicie "nakręcać się", obojętnie przed czy po fakcie.......tak po cichu Ci powiem, że też miewam coś podobnego ale nie przejmuje sie tym zupełnie.

Dzięki Ptero :buziak:
Też takmyślę -tylko chyba mało jest osób,które to potrafią/chcą zrozumieć 8|

KICAJKA - Czw 13 Paź, 2011 14:05

Estera napisał/a:
Kicku, bądź dalej taka "zimna" jak jesteś
Dziękuję Esterko :buziak:
Mnie z tym dobrze i wygodnie-dobrze,że mężulowi chociaż to odpowiada :skromny:

Estera - Czw 13 Paź, 2011 14:29

KICAJKA napisał/a:
Mnie z tym dobrze i wygodnie


i to jest najwazniejsze :)

kahape - Czw 13 Paź, 2011 14:49

KICAJKA napisał/a:
Mnie z tym dobrze i wygodnie-
dla mnie zawsze najtrudniejsze było to..... udawanie. Że chcę(a nie chciałam), że lubię (a nie lubiłam), że mi się podoba (a to nieprawda).... po to, żeby komus sprawić przyjemność. Żeby mu nie było przykro.
Robiłam wiele rzeczy bo przeciez nie wiedziałam, która będzie odpowiednia dla tej osoby. Często wychodziłam przed szereg.

Po terapii powiedziałam dość- koniec z udawaniem. Mówię, robię, jasno i otwarcie to co uważam w danej chwili.

Jeżeli chciałaś, "czułaś", że trzeba mężem zainteresować sie, to zrobiłas to zgodnie ze sobą, bez przymusu, tak.... naturalnie. To się czuje od razu :)
Myślę, że on odczuł to twoje szczere zainteresowanie, nie udawane, nie z przymusu, z konieczności... I git. Uważam, że tak ma być.
KICAJKA napisał/a:
dobrze,że mężulowi chociaż to odpowiada
:) :) :) jak literka H idziecie razem, w jednym kierunku ale każdy ma swoja drogę.
Tez tak mam.
pozdr

Żeglarz - Czw 13 Paź, 2011 14:54

Witaj Kicajko :)

Wiesz co, ja mam podobnie.
I tak mi przyszło teraz na myśl, że może to wynika z naszej potrzeby kontrolowania? Skoro nie wolno nam kontrolowac innych, to siebie tak kontrolujemy, że nic nam nie umknie nie zauważone, nawet chocby najmniejsza emocja :wysmiewacz:

Pamiętam jak byłem zgłosic na policję chęc popełnienia samobójstwa przez moją żonę, to policjantowi - gdy wkońcu sie spostrzegł, że to nie są żarty - tak zaczęły się ręcę trzęśc, że nie mógł nic napisac. A ja byłem zimny jak lód :(

olga - Czw 13 Paź, 2011 14:58

Ja mam podobnie i myślę, że wynika to z potrzeby kontrolowania, jak napisał Żeglarz. Po mnie nie widać żadnych emocji, ale często gotuje się wewnątrz (chyba niedobrze)
kosmo - Czw 13 Paź, 2011 15:01

To nie tak...
Ja myślę, że jesteś bardzo ciepłą osobą, tylko nie musisz wymachiwać rękoma i językiem, aby okazać, że się jednak przejmujesz... Opanowałaś niezwykłą umiejętność radzenia sobie z problemem "na zimno"... Ja na Twoim miejscu najpewniej spanikowałabym i zanim wytłumaczyłby mi, że nic mu się nie stało, już widziałabym go co najmniej w gipsie... :(

Sam fakt, że napisałaś o tym, że zauważyłaś, świadczy o tym, że masz emocje...
Odreagowałaś postem Kicuś...
Wsio charaszo z Tobą...
Chciałabym umieć tak panować nad sobą...

Flandria - Czw 13 Paź, 2011 15:12

kahape napisał/a:
dla mnie zawsze najtrudniejsze było to..... udawanie. Że chcę(a nie chciałam), że lubię (a nie lubiłam), że mi się podoba (a to nieprawda).... po to, żeby komus sprawić przyjemność. Żeby mu nie było przykro.

a dla mnie na odwrót
ja zawsze byłam szczera i mówiłam co myślę
i było mi przykro, że innym jest przykro, albo co gorsza, że mnie w jakiś sposób atakują za moje zachowanie. Nie byłam w stanie zrozumieć, dlaczego ktoś narzuca mi cokolwiek wg jego "widzimisię"
dłuuugo nie mogłam zrozumieć, że ludzie, którzy postrzegają mnie jako osobę "zimną", "zołzę" czy nawet "sukę" sami mają poważny problem z sobą. Ciągle doszukiwałam się winy w sobie :bezradny:
A teraz nie robi to na mnie już takiego wrażenia, co najwyżej mogę się zdenerwować, że mi ktoś głowę zawraca :mgreen:

KICAJKA - Czw 13 Paź, 2011 15:27

kahape napisał/a:
dla mnie zawsze najtrudniejsze było to..... udawanie. Że chcę(a nie chciałam), że lubię (a nie lubiłam), że mi się podoba (a to nieprawda).... po to, żeby komus sprawić przyjemność. Żeby mu nie było przykro.
Ja niestety nigdy nie udawałam,zawsze mówiłam to co czuję i co myślę (to wyniosłam z domu rodzinnego)- wielokrotnie miałam przez to kłopoty,niestety niczego mnie to nie nauczyło zostałam dalej taka sama-i nie mam zamiaru tego zmieniać :mgreen:
kahape napisał/a:
jak literka H idziecie razem, w jednym kierunku ale każdy ma swoja drogę.
Tez tak mam.

Dzięki :buziak: Chyba tak...wspieramy się nawzajem-"jak któreś się potknie to drugie go podtrzyma" ;)

KICAJKA - Czw 13 Paź, 2011 15:42

Żeglarz napisał/a:
Skoro nie wolno nam kontrolowac innych, to siebie tak kontrolujemy, że nic nam nie umknie nie zauważone,
Fakt,że wszystko zauważam ale sporo po mnie spływa,bo wiem że na wiele z tych rzeczy nie mam wpływu-szkoda zdrowia. ;) Dlatego właśnie myśli czy to wyrobione mechanizmy obrobne lub cóś innego czy właśnie bezwiedna samokontrola,którą inni postrzegają niezbyt miło :)
KICAJKA - Czw 13 Paź, 2011 15:59

kosmopolitanka napisał/a:
Sam fakt, że napisałaś o tym, że zauważyłaś, świadczy o tym, że masz emocje...
Odreagowałaś postem Kicuś...

Nie twierdzę,że ich nie mam,tylko to jakieś zagłuszone,przepływa obok a zaczęłam się nad tym zastanawiać,bo wciąż ktoś zwraca uwagę,że ja jestem jakś dziwna/inna. 8| Lubię się śmiać,cieszyć byle czym a przy poważnych sprawach reaguję właśnie tak na zimno,racjonalnie. :)
Nawet podczas ślubu wszyscy zwracali uwagę,że mąż się przejmuje bardzo, a po mnie nic nie widać-tylko uśmiech (a wśrodku czułam tylko ulgę,że stało sięto co miało tylko po 27 latach) ;)

Flandria - Czw 13 Paź, 2011 16:03

Żeglarz napisał/a:
A ja byłem zimny jak lód :(

szczerze mówiąc to nie rozumiem tej smutnej minki ...
wyraża smutek z powodu próby samobójczej? czy z powodu Twojej reakcji?

KICAJKA - Czw 13 Paź, 2011 16:30

Flandra napisał/a:
Żeglarz napisał/a:
A ja byłem zimny jak lód :(

szczerze mówiąc to nie rozumiem tej smutnej minki ...
wyraża smutek z powodu próby samobójczej? czy z powodu Twojej reakcji?
Myślę,że Paweł również niezbyt miło czuje się ze swoimi reakcjami. :)
On pisze o zamianie kontroli do samokontroli,co akurat mnie "chyba" się udało uniknąć 8|

Żeglarz - Czw 13 Paź, 2011 17:45

KICAJKA napisał/a:
Flandra napisał/a:
Żeglarz napisał/a:
A ja byłem zimny jak lód

szczerze mówiąc to nie rozumiem tej smutnej minki ...
wyraża smutek z powodu próby samobójczej? czy z powodu Twojej reakcji?
Myślę,że Paweł również niezbyt miło czuje się ze swoimi reakcjami.

Dałem smutną minkę z tego samego powodu, dla którego Kicajka napisała, że chyba jest jakaś dziwna.
Normalny człowiek w takiej sytuacji byłby roztrzęsiony i sam potrzebował pomocy, a ja jestem w takich sytuacjach w 100% opanowany i czuję się z tym miło, bo daje mi to poczucie kontroli.
KICAJKA napisał/a:
On pisze o zamianie kontroli do samokontroli,co akurat mnie "chyba" się udało uniknąć

Och, ja w samokontroli jestem mistrzem świata. Zacząłem jako młody chłopak w harcerstwie od pracy nad sobą. A potem w małżeństwie tak intensywnie dostosowywałem swoje zachowanie, słowa do depresji żony, że umiem skontrolować każdą swoją myśl, słowo, zachowanie, reakcje. I zjednej strony jest to fajne, ale z drugiej niestety nie jest to dobre.
Przed terapią twierdziłem, że ja wogóle nie mam emocji. A myliłem to ze swoją autokontrolą.
Lekarz mnie zapytał, czy czuję złość na żonę po tym co się stało. A ja nie wiedziałem o co mnie pyta :wysmiewacz: Bo przecież ja się nie złoszczę.
Potem mnie spytał ile schudłem. Okazało się że 10 kilo. I to była ta moja złość.

Ale taka autokontrola jest świetna w biznesie. :) Przydaje się w wielu sytuacjach.

Flandria - Czw 13 Paź, 2011 17:58

KICAJKA napisał/a:
Myślę,że Paweł również niezbyt miło czuje się ze swoimi reakcjami.

pytam, bo u mnie takie trzymanie emocji na wodzy w sytuacjach kryzysowych jest czymś, co akurat u siebie lubię :)
Dzięki temu zamiast poddawać się emocjom w sytuacjach stresowych - myślę i działam. To mnie uratowało przed wypadkiem, pomagało na egzaminach i sprawdza się również podczas ewentualnych spięć z innymi ludźmi tzn. mój spokój sprawia, że osoby wokół stają się też spokojniejsze i całą sytuację udaje się wyprostować.
Dodatkowo mam poczucie, że nie muszę, a może nawet nie powinnam rozklejać się wśród obcych ludzi, a przecież ten policjant, przyjmujący zgłoszenie, był zupełnie obcym człowiekiem ... Czy rozklejenie się w takiej sytuacji w czymkolwiek by pomogło?

Ewentualna nadkontrola, która mi u mnie samej przeszkadza to taka, że czasem, kiedy mi to potrzebne, chciałabym się rozpłakać - a nie potrafię. Wiem, że w niektórych sytuacjach powinnam się poddać, ugiąć, przyznać do porażki a przychodzi mi to z trudem. Choć chyba staję się coraz bardziej elastyczna.

Flandria - Czw 13 Paź, 2011 18:03

Żeglarz napisał/a:
Lekarz mnie zapytał, czy czuję złość na żonę po tym co się stało. A ja nie wiedziałem o co mnie pyta :wysmiewacz: Bo przecież ja się nie złoszczę.

no tak, z tym też miałam problem :mgreen:
zupełnie się nie złościłam na ex'a, bo on przecież był wobec mnie fair :wysmiewacz:

rufio - Czw 13 Paź, 2011 21:03

U niektórych ludzi jest tak że im wiekszy stres tym sa spokojniejsi - racjonalni dopiero po wszystkim przychodzi refleksja . Moja bratowa jest taka im wiekszy problem lub wali sie wszystko na głowe ona jest tym bardziej zimna - po prostu włacza racjonalizm wie że trzeba tu i teraz spokój i zimne myśli . Jestes pewna swoich działań i dobrze Cie by było miec kiedy sie wali dom na głowe a PIS wygrywa wybory . :wysmiewacz:
Żeglarz - Czw 13 Paź, 2011 21:25

rufio napisał/a:
U niektórych ludzi jest tak że im wiekszy stres tym sa spokojniejsi

Jednym z czynników, które to powodują jest adrenalina. Na niektórych właśnie tak działa. A kiedy czynnik stresujący mija wówczas jej poziom spada i wtedy człowiek czuje zmęczenie, czasami się rozkleja.
To wszystko chemia :wysmiewacz:

Gonzo.pl - Czw 13 Paź, 2011 21:33

Cytat:
Ja tam nie wiem, ale psychopaci są pozbawieni emocji

No to mam rozwiązanie :mgreen:
Ja też od pewnego czasu czuję "oziębłość" emocjonalną, pustkę czasami w sytuacjach, które powinny (?) wywoływać we mnie silne emocje. No bo kiedyś wywoływały.
Podejrzliwie na to patrzyłem, rozmawiałem z terapeutką, czułem się zimnym gnojkiem.
Dzisiaj wiem, że tak powinno być, tak chcę.
Bez tego nie przetrwałbym trzeźwo i spokojnie sytuacji związanych z pogrzebem. Okradzenia mieszkania przez siostrę, awantury. Nie odezwałem się słowem, byłem spokojny, wezwałem policję, załatwiłem tak jak chciałem. Dziś w kościele też odstawiła awanture, byłem już na to przygotowany. A to były sytuacje dla mnie idealne do picia.
Jeszcze dwa lata temu, ba, i później, zachowywałbym się tak samo, jak ona.
Widzę że normalnieję. :)

KICAJKA - Pią 14 Paź, 2011 10:34

rufio napisał/a:
Jestes pewna swoich działań i dobrze Cie by było miec kiedy sie wali dom na głowe a PIS wygrywa wybory .
Dzięki Rufio - no właśnie jak jest źle to mówię "jeszcze się świat nie zawalił" :lol2:
pterodaktyll - Pią 14 Paź, 2011 10:36

KICAJKA napisał/a:
jak jest źle to mówię "jeszcze się świat nie zawalił"

A już na pewno nie Twój :)

KICAJKA - Pią 14 Paź, 2011 11:01

Flandra napisał/a:
ten policjant, przyjmujący zgłoszenie, był zupełnie obcym człowiekiem ... Czy rozklejenie się w takiej sytuacji w czymkolwiek by pomogło?

Ewentualna nadkontrola, która mi u mnie samej przeszkadza to taka, że czasem, kiedy mi to potrzebne, chciałabym się rozpłakać - a nie potrafię.
Flandro ja po śmierci ojca miałam 19lat i kompletnie zamknęłam się w sobie(strach o schorowaną mamę,zajmowanie się wszystkimi szczegółami-pogotowie,ksiądz,powiadamianie rodziny,zaatianie miejsca,pogrzebu-i inne),słabłam,traciłam przytomność a nie potrafiłam uronić jednej łzy-pół roku koszmaru,obwiniania siebie,potwornych snów i kręcenia scenariuszy,że pozwoliłam go pochować żywego-dopiero znajoma psycholog i znajomy ksiądz wyprowadzili mnie na prostą. :)
Po śmierci mamy-miałam 24lata(nie zdążyliśmy dojechać do szpitala-przed a podobno czekala w śpiączce jakmówili lekarze)-zaraz na miejscu płakałam jak żubr wiele godzin,nie zważając na nic i nikogo-to było właśnie dobre,oczyszczające :)
Może właśnie to i wiele innych doświadczeń dało mi podstawy do dzisiejszych zachowań,podejścia do życia i problemów a Al-anon był chyba ostatnim ogniwem wiążącym wszystko :skromny:

Flandria - Pią 14 Paź, 2011 11:23

KICAJKA napisał/a:
płakałam jak żubr wiele godzin,nie zważając na nic i nikogo-to było właśnie dobre,oczyszczające

po śmierci kogoś bliskiego też płaczę, jak coś przykrego się wydarzy - płaczę i to niezależnie czy ktoś patrzy czy nie
nie potrafię wypłakać problemów, które towarzyszą mi dłużej, do których się "przyzwyczaiłam", które mnie przytłaczają, które sama sobie zafundowałam ...
może zbyt wiele od siebie oczekuję? :/

pietruszka - Pią 21 Paź, 2011 22:02

KICAJKA napisał/a:
Może właśnie to i wiele innych doświadczeń dało mi podstawy do dzisiejszych zachowań,podejścia do życia i problemów a Al-anon był chyba ostatnim ogniwem wiążącym wszystko :skromny:

Wiesz Kicaja, tak sobie pomyślałam, że to, że reagujesz racjonalnie a nie emocjonalnie w trudnych sytuacjach to chyba dobrze, nie? Bez skoków adrenaliny (bo to szkodliwe do organizmu) do wysokości Mount Everest. A przecież i tak z Ciebie wypływa tyle ciepła, tyle życzliwości, że do zimnych osóbek na pewno bym Ciebie nie zaliczyła.
Umiejętność dystansu to zdrowa rzecz, samokontrola uczuć i reakcji to przecież tez nic złego, przecież w czasie terapii uczymy się jak sobie radzić z trudnymi emocjami, niekoniecznie trzeba od razu siekierą drzwi rąbać na szczapy :lol: :lol: :lol:
Wzruszasz się jak widzisz czy słyszysz coś pięknego? Czujesz, umiesz to nazwać? To wszystko emocjonalnie z Tobą OK.

Kiedyś czytałam , dlaczego emocje tak nas przygniatają i robią nam kisiel z mózgu (i reszty ciała). Bo emocjonalnie wciąż jesteśmy w epoce kamienia. I taki lęk na przykład - miał albo nam umożliwić ucieczkę przed mamutem (albo innym latającym ludożercą) albo udawanie, że nas nie ma. I taki przypływ adrenaliny, ścisk żołądka, napięcie mięśni, rozszerzone źrenice, przyspieszona akcja serca były wtedy adekwatne do sytuacji, a raczej nie są, gdy tylko idziemy prosić szefa o podwyżkę. Emocjonalnie nie jesteśmy dostosowani do dzisiejszych czasów.
I tak sobie myślę, po prostu Kicaja, ewoluujesz w dobrym kierunku :)

Żeglarz - Pią 21 Paź, 2011 22:18

pietruszka napisał/a:
emocjonalnie wciąż jesteśmy w epoce kamienia

pietruszka napisał/a:
ewoluujesz w dobrym kierunku

Kicajka ciesz się zamiast martwić, bo jesteś na wyższym poziomie ewolucyjnego rozwoju :)

KICAJKA - Sob 22 Paź, 2011 11:02

No to sobie wyewoluowałam emocje na ZŁOŚĆ-złość na system zdrowotny :[
Przez system co chwilę inny lekarz(bo brak kontraktu,bo się zwolnił,bo jest chory,bo ma urlop)leczył córcię czym innym i w efekcie wczoraj wylądowała w szpitalu :(
Miała odebrać w UP skierowanie do pracy(po pół roku czekania)a trzeba było oddać L4. 8|
I chyba długo jej nie wypuszczą -zaraz idę zanieść :
termometr
gaziki do biopsji -duże
podpaski bez skrzydełek -największe
podkłady pooperacyjne szt.5
nie mówiąc o jedzeniu,bo tylko po 2 kromki z maslem -śniadanie i kolacja a obiad jednodaniowy cieniutki :szok:
Że też w naszym mieście tylko jeden szpital (najgorszy)z oddziałem ginekologicznym 8|
Ja bywam w innych i takich problemów nigdy nie mam 8|
Dobrze,że wczoraj mogłam się choć na "Szalupie wygadać -trochę ulżyło :uoee:
Dzięki dziewczyny :buzki: :buzki: :buzki:

evita - Sob 22 Paź, 2011 11:46

Kicajko a jak się czuje córka ? jakieś nowe wieści ? a co do opieki zdrowotnej to jestem zszokowana :szok: w mojej dziurze to jest full wypas w takim razie ! może masz możliwość przeniesienia jej do jakiejś kliniki specjalistycznej ?
Flandria - Sob 22 Paź, 2011 11:51

KICAJKA napisał/a:
podkłady pooperacyjne szt.5

miała operację?

trzymajcie się :pocieszacz:

Jacek - Sob 22 Paź, 2011 11:57

KICAJKA napisał/a:
No to sobie wyewoluowałam emocje na ZŁOŚĆ
:pocieszacz:
Jacek - Sob 22 Paź, 2011 11:59

pterodaktyll napisał/a:
To nie było uprzejme..........jestem przecież taki młodziutki....

no i jak by nie patrzeć ... mało doświadczony - jak to u młodych
ale nie przejmuj się :pocieszacz: z wiekiem nabędziesz tych doświadczeń :skromny:

pietruszka - Sob 22 Paź, 2011 12:30

KICAJKA napisał/a:
leczył córcię czym innym i w efekcie wczoraj wylądowała w szpitalu :(

:( :pocieszacz:

KICAJKA - Sob 22 Paź, 2011 16:44

evita napisał/a:
w mojej dziurze to jest full wypas w takim razie ! może masz możliwość przeniesienia jej do jakiejś kliniki specjalistycznej ?
A najśmieszniejsze jest to,że ten szpital pretendował do najlepszych w dziedzinie ginekologii-ostatnio głośno o narodzinach czworaczków,zjeżdżali tu z całej polski leczyć bezpłodność już pod koniec lat 80tych -bo najlepsze wyniki były właśnie tu. :szok: Niestety miała bym problemy z dojazdem do innego miasta(moje zdrowotne) a tak mam 15 min na piechotę :bezradny:
Flandra napisał/a:
miała operację?
Ma mieć,po niedzieli biopsja -czekanie- wynik i najprawdopodobniej za ok.2tyg operacja :(
Teraz weekend i nie ma z kim pogadać a córcia wystraszona i ledwo łapie o co chodz :( i

pietruszka - Sob 22 Paź, 2011 18:18

KICAJKA napisał/a:
czekanie

czekanie jest najgorsze, niewiadomej się najbardziej boimy
najważniejsze Kicaja, że jesteś w pobliżu
:pocieszacz:

beata - Sob 22 Paź, 2011 18:24

KICAJKA napisał/a:
i w efekcie wczoraj wylądowała w szpitalu
Będzie dobrze. :pocieszacz:
rybenka1 - Sob 22 Paź, 2011 21:17

Kicuniu teraz doczytalam ,przytulam Cie mocno ,wierze ze wszystko z corcia bedzie dobrze . :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :buziak: :buziak: :buziak:
evita - Nie 23 Paź, 2011 23:39

Kicajko pisząc z tobą o twojej córce nawet przez myśl by mi nie przeszło, że ledwie dzień później i z moją córką będą jakieś problemy :( dzisiaj już jest po płukaniu otrzewnej z pozostałości po pęknięciu torbiela na jajniku a przy okazji usunięciu wyrostka zainfekowanego krwią w otrzewnej :( Operacja była ciężka i długa. Wszystko przyszło nagle, szybko się wyjaśniło i już, mam nadzieję , będzie dobrze. Rozumiem cię wyjątkowo w tych ciężkich chwilach i mam nadzieję, że i u twojej córki skończy się wszystko pomyślnie ;)
evita - Nie 23 Paź, 2011 23:46

KICAJKA napisał/a:
Niestety miała bym problemy z dojazdem do innego miasta(moje zdrowotne) a tak mam 15 min na piechotę

dzięki mojemu uporowi moja córka znalazła się w szpitalu 40 km od naszego miejsca zamieszkania. Nie myślałam o tym czy będę ją miała jak odwiedzić ale ... dzięki Bogu żyje ! prawdopodobnie to własnie uratowało jej życie więc może przemyśl to jeszcze czy ważniejsze jest twoje 15 minut piechotą 8| przepraszam jeśli cię uraziłam i jeśli jednak uważasz inaczej ale czasami warto pójśc na żywioł 8|

Wiedźma - Pon 24 Paź, 2011 00:05

Pęknięcie torbieli na jajniku, krwotok wewnętrzny...
Miałam to samo w wieku 27 lat.
Trzymaj się, Evi. Ważne, że najgorsze córcia ma już za sobą.

:pocieszacz:

KICAJKA - Pon 24 Paź, 2011 15:53

evita napisał/a:
przepraszam jeśli cię uraziłam i jeśli jednak uważasz inaczej ale czasami warto pójśc na żywioł

Wcale nie czuję się urażona i cieszę się,że z Twoją córcią poszło dobrze i też będę trzymać :kciuki: za nią :pocieszacz: :buziak:

Rozmawiałam z ordynatorem i nie jest tragicznie-zostaje w szpitalu na długo,będą obserwować,podawać leki a za 10-14 dni może się okazać,że nie będzie potrzebna operacja. :)

staaw - Wto 25 Paź, 2011 01:03

Pati napisał/a:
KICAJKA napisał/a:
(lata Al_anonu,długi staż niepicia mena

Toż Ty Kicajko ''stara wyga'' jesteś :pocieszacz: :buziak: :buzki:


Staaw napisał/a:

Pati napisał/a:

stara


Dla mnie młodsza niż dla Ciebie...
(nawet nie chcę myśleć co o mnie powiesz...)

Ponieważ pojawiły się wątpliwości, wyjaśniam że moje słowa miały być komplementem w stronę Kicajki, może nie wyszło...
Nooo... że dla mnie nie jest wcale "stara"....
:bezradny:

evita - Wto 25 Paź, 2011 08:09

KICAJKA napisał/a:
może się okazać,że nie będzie potrzebna operacja.

pozostaje więc życzyć córeczce szybkiego powrotu do zdrowia :)

KICAJKA - Wto 25 Paź, 2011 08:46

staaw napisał/a:
wyjaśniam że moje słowa miały być komplementem w stronę Kicajki, może nie wyszło...
Nooo... że dla mnie nie jest wcale "stara"....

Och Stasiu doskonale rozumiem.....nie musisz siem podlizywać "młodziaku" ;)

pterodaktyll - Wto 25 Paź, 2011 10:06

KICAJKA napisał/a:
.nie musisz siem podlizywać "młodziaku"

to siem galanteria nazywa moja droga...... :mgreen:

KICAJKA - Wto 25 Paź, 2011 10:19

pterodaktyll napisał/a:
to siem galanteria nazywa moja droga......
No z tą "galanterią" ostatnio często się spotykam :mgreen:
Właśnie usłyszałam od siostrzeńca w wieku Stasia ( świeżego tatusia po x2),że jeszcze taka stara nie jestem bo "aż" 10 lat młodsza od jego mamy :roll:

Babeta35 - Wto 25 Paź, 2011 10:42

KICAJKA, jak córka, przepraszam że do tej pory się nie zapytałam bo byłam zbyt pochłonięta moimi problemami.
Wraca do świata :) ?

KICAJKA - Wto 25 Paź, 2011 17:02

Babeta35 napisał/a:
Wraca do świata
Jak wyżej pisałam-czekamy :bezradny:
KICAJKA - Sob 05 Lis, 2011 18:46

No i córcia wróciła do świata ;)
Torbiel pękniety,wylany,wchłonięty pod obserwacją i kontrolą lekarzy-obyło się bez operacji 23r
Dla mnie duża ulga :tak:
Teraz pół roku na hormonach-zobaczymy co będzie-myślę,że może wreszcie sensowne leczenie a nie zbywanie młodej dziewczyny :tak:
Trochę dziwne uczucie,bo pierwszy raz córa zachorowała poważnie w dorosłym życiu-kiedyś ja za wszystko odpowiadałam,teraz z łaski lekarzy mogę cośkolwiek się dowiedzieć
:shock:
Najpierw dziecka pytają a potem jeszcze w "papiórach" sprawdzają,czy reczywiście na mamę zgodę wyraziła :szok:
Ale trudno,córcia jest dorosła ;)

Wiedźma - Sob 05 Lis, 2011 19:49

Kontrolowane pęknięcie torbieli??? :zdziwko:
Nie miałam pojęcia, że tak można.
No ale skoro można - to super! :okok:

KICAJKA - Sob 05 Lis, 2011 21:19

Wiedźma napisał/a:
Kontrolowane pęknięcie torbieli??
Ja też przeżyłam :szok:
Wywołali spóźniający się okres i codziennie sprawdzali jak/gdzie płyn wypływa-poszło prawidłowo i zaczął się torbiel zmniejszać.
Wczoraj jeszcze lewy jajnik był trochę powiększony i resztki płynu w "Zatoce Duglasa"-wypisali do domu :bezradny:

Klara - Sob 05 Lis, 2011 21:57

KICAJKA napisał/a:
resztki płynu w "Zatoce Duglasa"

Widać, że w niektórych przypadkach tak można:
http://www.forumginekolog...ec#.TrWjJnL8s8o

Wiedźma - Śro 14 Gru, 2011 19:33

Właśnie dostałam SMS-a od Kicajki - znów nie ma dostępu do netu,
bo router nie wytrzymał podłączenia komputera i laptopa :shock:
I nie wie kiedy to naprawią :?

Estera - Śro 14 Gru, 2011 19:35

to przekaż Kicajce, jak możesz, że trzymamy kciuki za szybki powrót :)
Klara - Śro 14 Gru, 2011 19:48

Wiedźma napisał/a:
bo router nie wytrzymał podłączenia komputera i laptopa :shock:

:shock: :bezradny:
Pozdrów Kicajkę, gdybyś miała z Nią kontakt.

KICAJKA - Pią 16 Gru, 2011 13:59

Wiedźma napisał/a:
bo router nie wytrzymał podłączenia komputera i laptopa
Raczej komp nie dał się zmodyfikować :bezradny:

Dzięki za pamięć :buzki:

Wiedźma - Pią 16 Gru, 2011 14:27

KICAJKA napisał/a:
Raczej komp nie dał się zmodyfikować

Nie jestem zbyt dobra w tych szczegółach technicznych :beba:

KICAJKA - Pią 16 Gru, 2011 15:34

Cytat:
Nie jestem zbyt dobra w tych szczegółach technicznych

Za to dobra w czarowaniu ;)
No patrzaj,moja wina co nie poprosiłam o pomoc przed faktem 23r
:buzki: ;)

Babeta35 - Pią 16 Gru, 2011 15:42

Kicuś jak dobrze że jesteś :) :) :)
KICAJKA - Pią 16 Gru, 2011 15:54

Babeta35 napisał/a:
jak dobrze że jesteś

Dzięki i ja się cieszę :buziak:

Babeta35 - Pią 16 Gru, 2011 15:58

A router to straszzzzzzzzzzzzzzzzzzne słowo-ja się go boje :shock: :shock: :shock:
KICAJKA - Pią 16 Gru, 2011 17:03

Babeta35 napisał/a:
A router to straszzzzzzzzzzzzzzzzzzne słowo-ja się go boje
Żyje i sie ma dobrze-poczeka na nową jednostkę ;)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group