To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Nawrót

OSSA - Śro 08 Lut, 2012 16:26
Temat postu: Nawrót
pięć miesięcy by spokój men na "dopuściku" do kilku dni wszystko wskazywało na nawrót , awantury o byle co w domu, w pracy.

Starałam się nie brać tego do siebie, no ale ile można udawać jak mi ktoś pluje w twarz, że deszcz pada. :mysli: :mysli:
Nawet dziś w drodze do pracy szczerze mu o tym powiedziałam, zaczął się śmieć "jak wytrzymałaś 1000 razy to wytrzymasz 1001". Nie pracujemy w jednej firmie, ale w jednym budynku j :bezradny: . Trzy jego koleżanki poszły na zwolnienie i nie miał ich kto zastąpić, awantura na pół biurowca. Udałam, że mnie to nie dotyczy , ale jak zaczął na mnie publicznie wrzeszczeć odwróciłam się na pięcie i poszłam do siebie cała się trzęsłam. Z pracy wróciliśmy osobno, ja prosto do domu ....on do monopolowego. Nie zamierzam z nim gadać, póki jest pod wpływem. Na szczęście chłopacy zaliczyli sesję i wyjechali na ferie w związku z tym nie muszę z nim w ogóle się kontaktować.

olga - Śro 08 Lut, 2012 16:32

:pocieszacz: Jeśli jesteś zdecydowana mieszkać z nim razem, musisz brac pod uwagę takie sytuacje i odcinać się od tego. Ja dzisiaj miałam wizytę komornika 8|
Klara - Śro 08 Lut, 2012 16:34

Ela!
To nie jest nawrót, lecz powrót do picia po przerwie renowacyjnej.
OSSA napisał/a:
Nie pracujemy w jednej firmie, ale w jednym budynku

Tak z ciekawości - po co znalazłaś się w jego zasięgu i naraziłaś na obrażanie, jeśli nie pracujecie w jednej firmie?
OSSA napisał/a:
Udałam, że mnie to nie dotyczy

A dotyczyło?
Przecież chodziło o JEGO koleżanki.

OSSA - Śro 08 Lut, 2012 16:36

olga411 napisał/a:
:pocieszacz: Jeśli jesteś zdecydowana mieszkać z nim razem, musisz brac pod uwagę takie sytuacje i odcinać się od tego. Ja dzisiaj miałam wizytę komornika 8|

Olga ja to wszystko wiem , ale mój organizm nie, cała się trzęsę za złości na siebie , że dałam się ponownie w to wszystko wkręcić. Dałam się sprowokować jak dziecko. Co mnie obchodzą jego koleżanki , kto kogo miał zastępować , nie moja firma nie moja broszka, a jednak ......

olga - Śro 08 Lut, 2012 16:40

Nie bardzo mogę zajarzyć jak to jest. Pracujecie w dwóch zupełnie odrębnych zakładach pracy i on chciał żebyś Ty przyszła do jego firmy w trakcie swoich godzin pracy? :shock:
OSSA - Śro 08 Lut, 2012 16:42

Klara napisał/a:
Ela!
To nie jest nawrót, lecz powrót do picia po przerwie renowacyjnej.
OSSA napisał/a:
Nie pracujemy w jednej firmie, ale w jednym budynku

Tak z ciekawości - po co znalazłaś się w jego zasięgu i naraziłaś na obrażanie, jeśli nie pracujecie w jednej firmie?
OSSA napisał/a:
Udałam, że mnie to nie dotyczy

A dotyczyło?
Przecież chodziło o JEGO koleżanki.

Ponieważ jechaliśmy do pracy jego autem zeszłam na jego piętro by razem wrócić do domu, a on zaczął na mnie publicznie wrzeszczeć , że żandarm przyszedł.
Odwróciłam się na pięcie, wróciłam autobusem , a on chwilę później samochodem z przystankiem na monopolowy.

OSSA - Śro 08 Lut, 2012 16:45

olga411 napisał/a:
Nie bardzo mogę zajarzyć jak to jest. Pracujecie w dwóch zupełnie odrębnych zakładach pracy i on chciał żebyś Ty przyszła do jego firmy w trakcie swoich godzin pracy? :shock:


Olga pracujemy w tym samym biurowcu.

Klara - Śro 08 Lut, 2012 16:46

OSSA napisał/a:
on zaczął na mnie publicznie wrzeszczeć , że żandarm przyszedł.

No i masz "bonusy" ze wspólnego mieszkania po rozwodzie :(

OSSA - Śro 08 Lut, 2012 16:47

Klara napisał/a:
OSSA napisał/a:
on zaczął na mnie publicznie wrzeszczeć , że żandarm przyszedł.

No i masz "bonusy" ze wspólnego mieszkania po rozwodzie :(


Klaro nie kop leżącego

Klara - Śro 08 Lut, 2012 16:51

OSSA napisał/a:
Klaro nie kop leżącego

Jaaaa???
Tylko stwierdziłam fakt, bo kopniaka nie ode mnie dostałaś :pocieszacz:

OSSA - Śro 08 Lut, 2012 16:56

Klara napisał/a:
OSSA napisał/a:
Klaro nie kop leżącego

Jaaaa???
Tylko stwierdziłam fakt, bo kopniaka nie ode mnie dostałaś :pocieszacz:


"A nie mówiłam, że tak będzie"

jak ja lubię takie komentarze . :nerwus:

Żeglarz - Śro 08 Lut, 2012 16:57

Współczuję Ci :kwiatek:

OSSA napisał/a:
Olga ja to wszystko wiem , ale mój organizm nie


I niestety potwierdza się to na Twoim przykładzie, że niemożliwym jest całkowite wyzwolenie, gdy wyzwalacz jest w pobliżu. Co nie oznacza, że nie da rady z tym żyć.

OSSA - Śro 08 Lut, 2012 17:00

Żeglarz napisał/a:
Współczuję Ci :kwiatek:

OSSA napisał/a:
Olga ja to wszystko wiem , ale mój organizm nie


I niestety potwierdza się to na Twoim przykładzie, że niemożliwym jest całkowite wyzwolenie, gdy wyzwalacz jest w pobliżu.


Dzięki , zadzwoniłam do przyjaciółki , pogadałam z wami i już mi lepiej.

Żeglarz - Śro 08 Lut, 2012 17:07

OSSA napisał/a:
już mi lepiej.

Czy nie jest tak, że musisz "ubierać ciężką zbroję", żeby dochodzące bodźce jej nie przebiły?
A prawdziwy komfort osiągniesz dopiero wtedy, gdy będziesz bezpieczna bez "zbroi".
Doświadczam tego od niedawna i wierz mi, że warto. :)

Klara - Śro 08 Lut, 2012 17:09

OSSA napisał/a:
"A nie mówiłam, że tak będzie"

jak ja lubię takie komentarze . :nerwus:

To co? Wolisz, żeby Ciebie oszukiwać? Lukrować rzeczywistość?
Mówić, że jest fajnie, kiedy jest inaczej?
Żyjesz na bombie zegarowej a udajesz, że to różowa chmurka :( :bezradny:

Edit:
Choćby to:
OSSA napisał/a:
"jak wytrzymałaś 1000 razy to wytrzymasz 1001".

Efekt braku konsekwencji.
Twojej konsekwencji.
On wie, że może na wiele sobie pozwolić, bo Ty i tak to wytrzymasz :(

OSSA - Śro 08 Lut, 2012 17:29

Klara napisał/a:
OSSA napisał/a:
"A nie mówiłam, że tak będzie"

jak ja lubię takie komentarze . :nerwus:

To co? Wolisz, żeby Ciebie oszukiwać? Lukrować rzeczywistość?
Mówić, że jest fajnie, kiedy jest inaczej?
Żyjesz na bombie zegarowej a udajesz, że to różowa chmurka :( :bezradny:

Edit:
Choćby to:
OSSA napisał/a:
"jak wytrzymałaś 1000 razy to wytrzymasz 1001".

Efekt braku konsekwencji.
Twojej konsekwencji.
On wie, że może na wiele sobie pozwolić, bo Ty i tak to wytrzymasz :(


Może czasem wystarczy wysłuchać, Pani dobra rada.

Klara - Śro 08 Lut, 2012 17:36

OSSA napisał/a:
Może czasem wystarczy wysłuchać, Pani dobra rada.

Może..... :bezradny:

Flandria - Śro 08 Lut, 2012 17:53

"Rok po zakończeniu drugiej wojny światowej dwóch amerykańskich psychiatrów, J.W. Appel i G.W. Beebe, stwierdziło, że 200-240 dni na froncie wystarczy, aby załamać nawet najsilniejszego żołnierza: „Nie istnieje coś takiego, jak przyzwyczajenie do >>warunków frontowych<<. Każda chwila pobytu na polu bitwy powoduje tak wielkie napięcie, że żołnierze załamują się proporcjonalnie do wielkości niebezpieczeństwa i czasu jego trwania."

to fragment książki "Przemoc, uraz psychiczny i powrót do równowagi".
Autorka tej książki udowadnia tam, że zgwałcone kobiety doznają takiego samego urazu co weterani wojenni, a sytuację kobiet w związkach z patologicznymi mężczyznami porównuje do sytuacji więźniów politycznych, mimo, że nigdy nie zostały zamknięte w prawdziwych więziennych murach i teoretycznie rzecz biorąc zawsze mogą ten swój dom-więzienie opuścić.

Mam wrażenie, że Ty chciałabyś być żołnierzem-cyborgiem, któremu na froncie nie grozi żaden uraz psychiczny.
Ciągle idealizujesz swojego męża - piszesz jaki to świetny na trzeźwo facet itp.
A potem jesteś jakby zaskoczona, zdziwiona i roztrzęsiona przez jego zachowanie :bezradny:
Bardzo chciałabyś, żeby był trzeźwy i miły. Ale najwyraźniej to utopia ...

OSSA - Śro 08 Lut, 2012 18:04

Flandra napisał/a:
Bardzo chciałabyś, żeby był trzeźwy i miły. Ale najwyraźniej to utopia ...


O kto by nie chciał , bo faktycznie na trzeźwo to miły facet, nie chcesz nie musisz wierzyć.
Z drugiej strony jak czytam i słucham samotne kobiety nie jestem przekona że są szczęśliwe. Czyżby szczęście było utopią.
23r

pterodaktyll - Śro 08 Lut, 2012 19:16

Wiesz co OSSA? Do du** jasnej z takim życiem bo to żadne życie jest............moim zdaniem rzecz jasna
pietruszka - Śro 08 Lut, 2012 19:36

OSSA napisał/a:
pięć miesięcy by spokój men na "dopuściku" do kilku dni wszystko wskazywało na nawrót , awantury o byle co w domu, w pracy

jakbym czytała świeżo "upieczoną" współuzależnioną, taką, co się dopiero dowiedziała, ze ma męża (ex-męża?) alkoholika. A najbardziej gorzkie to to określenie "był spokój" - znaczy się Twój spokój był uzależniony od ex-męża? Po co właściwie się rozwodziliście, jak tak bardzo jesteś zakręcona wokół jego picia/niepicia? Może warto to przemyśleć?
Oj Ossa, masz jakiś plan, co dalej?

OSSA - Śro 08 Lut, 2012 19:52

pterodaktyll napisał/a:
Wiesz co OSSA? Do du** jasnej z takim życiem bo to żadne życie jest............moim zdaniem rzecz jasna


Ty to umiesz pocieszyć kobietę cczxc

pterodaktyll - Śro 08 Lut, 2012 20:03

OSSA napisał/a:
Ty to umiesz pocieszyć kobietę cczxc

Nawet nie wiesz jak bardzo.........

OSSA - Śro 08 Lut, 2012 20:11

pietruszka napisał/a:
Po co właściwie się rozwodziliście,


dobre pytanie, odpowiedź jest prosta nie chciałam z nim mieszkać , ustaliliśmy, że spłacę mu jego część mieszkania i każdy pójdzie w swoją stronę.

Tylko w między czasie on przestał pić i zaczął się zachowywać jak normalny facet, a mnie zabrakło konsekwencji :banita:
Poza tym nawet jak nie będziemy razem mieszkać, to nadal będziemy pracować w jednym budynku. :bezradny:
Nie przekonuj mnie , że powinnam zmienić pracę, bo po pierwsze lubię to co robię , po drugie jestem za stara by szukać czegoś nowego , a za młoda na emeryturę.

Własnie mój straszy syn szuka po studiach pracy i wiem jak to wygląda.

OSSA - Śro 08 Lut, 2012 20:13

pterodaktyll napisał/a:
OSSA napisał/a:
Ty to umiesz pocieszyć kobietę cczxc

Nawet nie wiesz jak bardzo.........


:tia: :tia:

pietruszka - Śro 08 Lut, 2012 20:58

OSSA napisał/a:
Poza tym nawet jak nie będziemy razem mieszkać, to nadal będziemy pracować w jednym budynku. :bezradny:
Nie przekonuj mnie , że powinnam zmienić pracę

oj Ossa, przecież ty nie jesteś świeżynka, co dopiero zaczęła terapię, przecież wiesz chyba o co chodzi w emocjonalnym oddzieleniu się?

OSSA - Śro 08 Lut, 2012 21:26

pietruszka napisał/a:
OSSA napisał/a:
Poza tym nawet jak nie będziemy razem mieszkać, to nadal będziemy pracować w jednym budynku. :bezradny:
Nie przekonuj mnie , że powinnam zmienić pracę

oj Ossa, przecież ty nie jesteś świeżynka, co dopiero zaczęła terapię, przecież wiesz chyba o co chodzi w emocjonalnym oddzieleniu się?


Toż się oddzieliłam, strzeliłam focha :tupie: i każdy siedzi w swoim pokoju.

Tak poważnie staram się oddzielić emocjonalnie i umiem zająć się sobą niezależnie od jego humorów. Tylko ten jego napad złości wytrącił mnie z równowagi.

pterodaktyll - Śro 08 Lut, 2012 21:28

OSSA napisał/a:
strzeliłam focha

A było w pijany pysk strzelić a nie jakiegoś głupiego focha............
OSSA napisał/a:
każdy siedzi w swoim pokoju.

Jak małe dzieci........... :p

OSSA - Śro 08 Lut, 2012 21:40

pterodaktyll napisał/a:
OSSA napisał/a:
strzeliłam focha

A było w pijany pysk strzelić a nie jakiegoś głupiego focha............


:nono: :nono: ty mnie tu do przemocy domowej nie namawiaj, bo sama będę musiała z tej kapusty skorzystać.

pterodaktyll - Śro 08 Lut, 2012 21:42

OSSA napisał/a:
do przemocy domowej nie namawiaj, bo sama będę musiała z tej kapusty skorzystać.

A co? Taki "damski bokser"? :mysli:

OSSA - Śro 08 Lut, 2012 21:48

pterodaktyll napisał/a:
OSSA napisał/a:
do przemocy domowej nie namawiaj, bo sama będę musiała z tej kapusty skorzystać.

A co? Taki "damski bokser"? :mysli:


Ja :nie: :nie: , ale ja trzeba potrafię :bije: , a wiesz gdzie :siekiera: tam wióry lecą .

pterodaktyll - Śro 08 Lut, 2012 21:53

OSSA napisał/a:
Ja :nie: :nie: ,

nie Ty ino Twój........
OSSA napisał/a:
gdzie :siekiera: tam wióry lecą .

A niech lecą ale moje musi być "na wierzchu". :mgreen:

OSSA - Śro 08 Lut, 2012 22:15

pterodaktyll napisał/a:
OSSA napisał/a:
Ja :nie: :nie: ,

nie Ty ino Twój........


Jaki on mój :szok: , toż ja wolna jestem g45g (rozwódka jakoś mi się nie podoba).

Tak zupełnie poważnie, kiedyś próbował , ale dość skutecznie się obroniłam, policja , niebieska karta, o tamtej pory nie zbliża się do mnie pod wpływem.

pterodaktyll - Śro 08 Lut, 2012 22:17

OSSA napisał/a:
, toż ja wolna jestem

Jesteś tego pewna? :mysli:
OSSA napisał/a:
kiedyś próbował , ale dość skutecznie się obroniłam, policja , niebieska karta,

Dyć pisałem Ci już, że do du** z takim życiem........... :bezradny:

OSSA - Czw 09 Lut, 2012 09:11

pterodaktyll napisał/a:

Dyć pisałem Ci już, że do du** z takim życiem........... :bezradny:


Ptero ja jestem uwikłana w ten związek prywatnie, zawodowo, towarzysko nie bardzo wiem jak się z tego wszystkiego wyplątać.
Całe swoje życie od matury, ten facet krąży wokół mnie niczym satelita i nawet jak nie będzie mieszkał ze mną to i tak będziemy się spotykac w pracy, na imperzach stowarzyszeniowych, szkoleniach i delegacjach. Czy tego chcę , czy nie .
Wiem że do d*** z takim życiem, ale innego nie znam :bezradny: :bezradny:

pterodaktyll - Czw 09 Lut, 2012 09:35

OSSA napisał/a:
Wiem że do d*** z takim życiem, ale innego nie znam

Na takie dictum to mogę tylko.... :pocieszacz: :buziak:
ale i tak mi się uwaga ciśnie, że jak tak będziesz tkwić w tym marazmie, to innego życia nie poznasz. Zapewniam Cię, że ono istnieje i potrafi być czasem takie fajne :mgreen:

maja25 - Pią 10 Lut, 2012 22:43

OSSA napisał/a:
ja jestem uwikłana w ten związek prywatnie, zawodowo, towarzysko nie bardzo wiem jak się z tego wszystkiego wyplątać.

ale w jaki związek?Przecież nie tworzycie już żadnego związku.Wasz związek został rozwiązany. 8|
OSSA napisał/a:
Całe swoje życie od matury, ten facet krąży wokół mnie niczym satelita

Bo chcesz aby krążył....choć mam pewne watpliwości ,czy to aby ...........nie Ty krążysz??
Mam wrażenie ,że jesteś z nim bardzo mocno związana.....emocjonalnie.

OSSA - Sob 11 Lut, 2012 10:44

maja25 napisał/a:

Mam wrażenie ,że jesteś z nim bardzo mocno związana.....emocjonalnie.


Masz racje jestem i tego nic nie zmieni żaden papier, nawet rozwód.
Problem w tym, że ja sama nie bardzo chcę to zmieniać , mimo wszystko bardzo wiele nas łączy.

Fakt życie z osobą uzależnioną potrafi wywrócić nasze życie , ale tylko na tyle na ile same pozwolimy. Jego zachowanie z przed kliku dni wytrąciło mnie z równowagi, ale pogadałam z wami, z przyjaciółkami w realu , umówiłam się na rozmowę z moją terapką.
Jemu następnego dnia powiedziałam spokojnie, co ja czuje jak on się tak zachowuje
Nie przepraszał mnie nie obiecywał, że to się nie powtórzy. Po co, każda z nas dobrze wiele ile to znaczy, ważne, że od tamtego incydentu jest spokój.
Tak naprawę nawet nie wiem czy on tego dnia zapił, nie widziałam i nie czułam alkoholu.
Wiem, że to nic nie znaczy osoby uzależnione są naprawę mistrzami kamuflażu. Szczerze nawet nie starałam się dociekać jak było, po co mi ta wiedza.

Każdego dnia staram się żyć tak by mi było dobrze , chodzę do pracy którą lubię, spotykam się z ludźmi, rozmawiam z synami ( jak oni mają czas ) nie zamęczam ich moimi problemami, dbam o siebie. Co jeszcze mogę zrobić ? Co jeszcze zależy tylko ode mnie? Na co mam realny wpływ?
Przecież nie zmienię zachowania dorosłego człowieka , nie zmuszę go by żył tak jak ja chcę. Pewno mogę zamienić na inny model lub być sama ale czy będę szczęśliwa.

Tego własnie nie jestem taka pewna :mysli:

DanaN - Sob 11 Lut, 2012 11:27

OSSA napisał/a:
Tylko w między czasie on przestał pić i zaczął się zachowywać jak normalny facet,
czyli zwyczajnie zadziałał... norma
OSSA napisał/a:
Problem w tym, że ja sama nie bardzo chcę to zmieniać , mimo wszystko bardzo wiele nas łączy.

skoro nie chcesz zmieniać to nie zmieniaj
OSSA napisał/a:
Każdego dnia staram się żyć tak by mi było dobrze , chodzę do pracy którą lubię, spotykam się z ludźmi,
czyli sielanka
OSSA napisał/a:
Przecież nie zmienię zachowania dorosłego człowieka , nie zmuszę go by żył tak jak ja chcę.
pewnie, że nie zmienisz...
a może w sobie coś możesz zmienić.. ?

evita - Sob 11 Lut, 2012 11:30

OSSA napisał/a:
Problem w tym, że ja sama nie bardzo chcę to zmieniać , mimo wszystko bardzo wiele nas łączy.

i to jest właśnie sedno naszego współuzależnienia :roll: łatwiej przychodzą książkowe zachowania wobec naszego alko, gorzej jest przerwać tą nić, która nas z nimi łączy poprzez lata wspólnego życia, poniewierki, wspólnych znajomych, kontaktów rodzinnych i wiele wiele innych a w szczególności finanse . I jak widać na niejednym przykładzie z naszego forum nie zawsze terapia jest złotym środkiem na wszystko. Złe emocje tylko czyhają gdzieś w ukryciu żeby ze zdwojoną siłą zaatakować.
Też mam z tym problem. Zaczynam sobie z tym radzić pielęgnując w sobie nienawiść do tego, który nie zasługuje tak naprawdę nawet na mgnienie mojej myśli o nim. Im dłużej to trwa tym częściej zauważam, że moja nienawiść przeobraża się w obojętność. A ponieważ nie wyobrażam sobie, że kiedykolwiek mogłoby być jednak jeszcze z nami dobrze , tym łatwiej mi to przychodzi. Moje nagrania, które zbieram skrupulatnie są pełne jego słów. Moich nie ma wcale. I nie w tym rzecz, że nie odzywam się bo nie mogę ile w tym, że nie chce mi się nawet przemawiać do tego czegoś :P
Spróbuj może i ty OSSA w ten sposób podejść do swoich emocji ? Wypracuj w sobie obojętność na wszystko to co się dotyczy twojego exa ?

OSSA - Sob 11 Lut, 2012 11:41

DanaM napisał/a:

a może w sobie coś możesz zmienić.. ?


Oj dużo , jak się sobie przyglądam to powinna wiele zmienić i wcale nie chodzi o moje relacje z menem.

Kiedyś tłumaczyłam się , bo on ....................................................... ja

zcxvv56 .


Dzięki terapii uświadomiłam sobie , że mam wiele wad nad którymi warto popracować.
To pozwoliło mi nawiązać lepszy kontakt z synami , przyjaciółmi, w pracy.

Czy moje życie to sielanka? Oczywiście, że nie ale nauczyłam się cieszyć małymi rzeczami, zdany egzamin synów, dobrze wykonana praca, miła rozmowa z przyjaciółmi , czasem kupienia jakiegoś drobiazgu.

Linka - Sob 11 Lut, 2012 11:42

Evitko mam wrażenie że jednak Twój mąż i Ossy trochę się jednak różnią pomimo tej samej choroby.
OSSA - Sob 11 Lut, 2012 11:50

evita napisał/a:
Wypracuj w sobie obojętność na wszystko to co się dotyczy twojego exa ?


Tu masz rację obojętność pozwala w miarę normalnie żyć, kiedy nie angażuje się w jego gierki , nie ma okazji mną manipulować. Kiedy nie oczekuję :mysli: nie czuję się zawiedziona, oszukana, wykorzystana.

On to widzi , że ja mam przyjaciół , mam coś jeszcze oprócz niego, potrafię się uśmiechać niezależnie od jego fochów. Czasem tylko łapię doła , chciałabym normalnie poczuć się g45g . Trudno nie można mieć wszystkiego :bezradny:

maja25 - Nie 12 Lut, 2012 20:32

OSSA napisał/a:
Przecież nie zmienię zachowania dorosłego człowieka , nie zmuszę go by żył tak jak ja chcę.

Nie zmienisz i nie zmusisz,ale możesz zmienić swoje zachowanie,ale...nie chcesz :/
Szkoda ,
bo można żyć pod jednym dachem,ale "osobno",można zdystansować się oderwać emocjonalnie,wtedy nie ma mowy o gierkach,manipulacji,o wchodzeniu na "cudze terytorium"
;)

ulena - Pon 13 Lut, 2012 19:19

[quote="OSSA"] Czasem tylko łapię doła , chciałabym normalnie poczuć się [/quote
Ossa to normalne , że czasem sie łapie doła i nie miej z tego powodu żadnych wyrzutów człowiek wszak jest osba słabą , a co to byłaby za osobowośc, która by czasem słabości nie doświadczyła?? Chyba cyborg jaki . Pozdrawiam cieplutko :pocieszacz:

OSSA - Nie 19 Lut, 2012 22:24

Klara napisał/a:

To nie jest nawrót, lecz powrót do picia po przerwie renowacyjnej..


No właśnie nie wiem co to jest, kilka dni temu miałam wrażenie, że zapił czy faktycznie nie jestem pewna. :mysli:
Później było kilka dni spokoju , ponieważ jestem na L4 zachowywał się naprawę Ok , jak trzeba woził do lekarza i załatwiał wszystkie domowe sprawy. Przez weekend była u nas przyszła synowa i on grzeczny aż miło, wystarczyło , że wyjechała. Rozwiałam z synami na luźny temat przy herbacie on wszedł w trakcie, właściwie usłyszał ostatnie zdanie zinterpretował je po swojemu i awantura gotowa.

Nie wiem czy on pije , czy jest na głodzie, ale to kosztuje mnie za dużo nerwów. Starszy syn zaczął się tłumaczyć prawie przepraszać , wpędził go w poczucie winy.
Mnie jelita wyrwacją się na drugą stronę, a powinnam mu powiedzieć s***laj. Rozmowa była w moim pokoju i możemy mówić co chcemy , śmiać się jak mamy ochotę, niezależnie od jego głodów.


Oczywiście powiedziałam synowi, że nie musi się tłumaczyć ani tym bardziej przepraszać,
powiedziałam o swoich przypuszczeniach, później jeszcze chwilę rozmawiałam z chłopakami, ale niedziela z głowy. Zamiast wspólnej kolacji każdy siedzi w swoim pokoju.

Do d***py z takim życiem

pterodaktyll - Nie 19 Lut, 2012 22:29

OSSA napisał/a:
Do d***py z takim życiem

Co Ty powiesz? :mysli:

Linka - Nie 19 Lut, 2012 22:31

OSSA napisał/a:
ale niedziela z głowy. Zamiast wspólnej kolacji każdy siedzi w swoim pokoju.


Ossa, ale dlaczego, przecież mogła to być wspolna kolacja z synami. Ja wiem jak trudno niczego nie oczekiwać, ąle to już nawet nie jest Twój mąż.
OSSA napisał/a:
a powinnam mu powiedzieć s***laj

Ja nauczyłam się mówić :"nie życzę sobie" grzeczniej i pomaga.

OSSA - Pon 20 Lut, 2012 08:25

Linka napisał/a:
OSSA napisał/a:
ale niedziela z głowy. Zamiast wspólnej kolacji każdy siedzi w swoim pokoju.


Ossa, ale dlaczego, przecież mogła to być wspolna kolacja z synami.


Wiesz jakoś nam przeszła ochota na wspólną kolację , zaraz zaczął by się czepiać czegoś innego.

Cytat:
Linka napisał/a:
Ja wiem jak trudno niczego nie oczekiwać, ąle to już nawet nie jest Twój mąż.


OSSA napisał/a:
a powinnam mu powiedzieć s***laj

Ja nauczyłam się mówić :"nie życzę sobie" grzeczniej i pomaga.



Ja niczego nie oczekuję , byłam chora i on faktycznie dobrze się zachowywał dlatego zupełnie nie spodziewałam się takiego ataku bez powodu.
Oczywiści powinnam być asertywna i grzecznie powiedzieć , nie życzę sobie , czy coś takiego , ale zwyczajnie nas zaskoczył.

Nie wiem, czy to efekt picia , czy głodu
:sun: :chmura: :chmura:

OSSA - Pon 20 Lut, 2012 08:37

pterodaktyll napisał/a:
OSSA napisał/a:
Do d***py z takim życiem

Co Ty powiesz? :mysli:


Ptero ty się ze mnie nie nabijaj :nono: :nono: , nie mam siły teraz toczyć z nim walki o mieszkanie.
Syn skończył studia planuje ślub, muszę mu pomóc na starcie, a nie walczyć z tym :glupek: .

Żeglarz - Pon 20 Lut, 2012 09:32

Droga Elu,

Ostatnio znowu funkcjonujesz w rytm huśtawki emocjonalnej swojego męża.
Piszesz, że nie masz siły z Nim walczyć.
A Ty przecież nie masz z nim walczyć tylko raczej popracować nad sobą, żeby jego huśtawka nie była Twoją hustawką, bo jak widać Ci to nie służy.

Zauważ, że Twoja tolerancja na jego zachowania bardzo Ci spadła. Kiedyś pewnie to jego zachowanie tak bardzo nie wpłynęłoby na Twój nastrój, a teraz byle mała złośliwość rozbija Cię kompletnie.
Elu, Twój problem jest w Tobie, a nie w nim :uoee:

Pozdrawiam Ciebie i życzę rychłego całkowitego emocjonalnego odłączenia się od mena :)

OSSA - Pon 20 Lut, 2012 09:45

Żeglarz napisał/a:


Zauważ, że Twoja tolerancja na jego zachowania bardzo Ci spadła. Kiedyś pewnie to jego zachowanie tak bardzo nie wpłynęłoby na Twój nastrój, a teraz byle mała złośliwość rozbija Cię kompletnie.


To właśnie mnie wkurza , że jego gierki niszczą mój spokój.
Nie wiem, czy to wynika z mojego gorszego zdrowia, w pewien sposób jestem zależna od niego (L4), już drugi tydzień nie mogę wychodzić z domu. Muszę go prosić o pomoc i może dlatego on pozwala sobie na takie ataki. :mysli:

Masz rację Żeglarzu muszę popracować nad sobą i swoimi emocjami.

pterodaktyll - Pon 20 Lut, 2012 09:48

OSSA napisał/a:
nie mam siły teraz toczyć z nim walki o mieszkanie.

A niby kiedyś miałaś?
OSSA napisał/a:
Syn skończył studia planuje ślub, muszę mu pomóc na starcie,

no jasne..następnego chłopa "za rączkę" trzeba prowadzić, bo sobie bidulek nie poradzi, taki delikatny........... :p
OSSA napisał/a:
nie walczyć z tym :glupek: .

Z czubkiem się nie walczy tylko się go wywala z chałupy...........popytaj inne userki i poczytaj kiedy osiągnęły jakiś spokój w życiu.
OSSA napisał/a:
Ptero ty się ze mnie nie nabijaj

Ja nie mam żadnego interesu w "nabijaniu się" z Ciebie. Jesteś, moim zdaniem, szalenie niekonsekwentna i nie potrafisz "oczyścić" swojego życia z "chwastów" a potem..........olaboga :bezradny:

Żeglarz - Pon 20 Lut, 2012 09:49

OSSA napisał/a:
Nie wiem, czy to wynika z mojego gorszego zdrowia

Oj Elu, szukasz powodów zastępczych. Czy to system iluzji?
OSSA napisał/a:
może dlatego on pozwala sobie na takie ataki

Czy jestes pewna, że jestes w stanie odgadnąć jego motywacje? A tak wogóle to po co? Po co sie zastanawiasz co nim kieruje? Przecież już tego nie powinnaś robić. To Ci szkodzi.

OSSA - Pon 20 Lut, 2012 09:55

Żeglarz napisał/a:
OSSA napisał/a:
Nie wiem, czy to wynika z mojego gorszego zdrowia

Oj Elu, szukasz powodów zastępczych. Czy to system iluzji?


Nie zupełnie , jak chodzę normalnie do pracy nie mam czasu analizować jego zachowania, mam tysiąc ważniejszych problemów.
Teraz mam zdrowotnego doła i chyba szybciej łapie wszystkie inne "infekcje", w tym humory mena.

Żeglarz - Pon 20 Lut, 2012 10:03

OSSA napisał/a:
jak chodzę normalnie do pracy nie mam czasu analizować jego zachowania,

Cóż, można współuzależnienie zagłuszyć brakiem czasu. Ale czy to jest dobra metoda na zdrowienie? Chyba nie :uoee:
Elu wybacz to co teraz napiszę.
Jesteś mądrą, energiczną dziewczyną o dużej wiedzy, ale jak czasami coś napiszesz to mi ręcę opadają.
Czy Ty na swoją terapię chodziłaś sie leczyć, czy tylko na nią chodzić?
Wydaje mi się, że tkwisz jeszcze głęboko w systemi iluzji i zaprzeczeń.
Dlaczego?

pterodaktyll - Pon 20 Lut, 2012 10:11

Żeglarz napisał/a:
Dlaczego?

Bo tak jej wygodniej..............

Żeglarz - Pon 20 Lut, 2012 10:18

pterodaktyll napisał/a:
Bo tak jej wygodniej..............

Niech sobie Ela sama znajdzie odpowiedź.
No tak, tylko ten cholerny system może jej w tym przeszkodzić :uoee:
Ale znowu każda obca podpowiedź może trafić na zaprzeczenie :uoee:

OSSA - Pon 20 Lut, 2012 10:19

Żeglarz napisał/a:


Wydaje mi się, że tkwisz jeszcze głęboko w systemi iluzji i zaprzeczeń.
Dlaczego?


To nie iluzje i zaprzeczenia, jak masz gorszy okres w życiu to, czy nie łatwiej ciebie zranić?
Mnie tak :bezradny:

Normalnie jestem energiczna niezależna, jak się czepia mogę wyjść, zająć się sobą i wówczas łatwiej mi odciąć się od niego emocjonalnie. Teraz byłam chora nie mogłam wychodzić i gdyby nie kupił chleba nie miałabym co jeść. Oczywiście są chłopacy tylko oni wychodzą rano i wracają wieczorem (zajęcia na uczelni, później praca).

Żeglarz - Pon 20 Lut, 2012 10:27

OSSA napisał/a:
jak się czepia mogę wyjść, zająć się sobą i wówczas łatwiej mi odciąć się od niego emocjonalnie

Nie odciąć, tylko uciec. A to jest duża różnica. Dopóki będziesz uciekała, a nie uniezależnisz się emocjonalnie, dopóty Twoje huśtawki będą trwały. No chyba, że uciekniesz raz na zawsze, ale tego nie chcesz.
OSSA napisał/a:
Teraz byłam chora nie mogłam wychodzić i gdyby nie kupił chleba nie miałabym co jeść.

Zostawię bez komentarza, bo nie chcę się nad Toba znęcać :skromny:

Pa, pozdrawiam. :)

esaneta - Pon 20 Lut, 2012 10:31

OSSA napisał/a:
gdyby nie kupił chleba nie miałabym co jeść

propozycje rozwiązań:
1. Zakupy przez internet.
2. Chłopaki wracjąc z uczelni robią zakup pieczywa na cały tydzień, Ty go zamrażasz i codziennie masz świeże pieczywko (sama tak zrobiłam w zeszłym tygodniu - też byłam chora)
3. Sąsiadka, ktos z rodziny, koleżanka z AlAnon (wspominałaś, że macie wciąż kontakt)
- mozna poprosic o pomoc

pterodaktyll - Pon 20 Lut, 2012 10:37

Żeglarz napisał/a:
OSSA napisał/a:
Teraz byłam chora nie mogłam wychodzić i gdyby nie kupił chleba nie miałabym co jeść.

Zostawię bez komentarza, bo nie chcę się nad Toba znęcać

A ja się "poznęcam"...........OSSA. Przeczytaj uważnie to co napisałaś.............dalej siedzisz w tym bagienku po same uszy. Moim zdaniem rzecz jasna............. :bezradny:

OSSA - Pon 20 Lut, 2012 10:56

esaneta napisał/a:
OSSA napisał/a:
gdyby nie kupił chleba nie miałabym co jeść

propozycje rozwiązań:
1. Zakupy przez internet.
2. Chłopaki wracjąc z uczelni robią zakup pieczywa na cały tydzień, Ty go zamrażasz i codziennie masz świeże pieczywko (sama tak zrobiłam w zeszłym tygodniu - też byłam chora)
3. Sąsiadka, ktos z rodziny, koleżanka z AlAnon (wspominałaś, że macie wciąż kontakt)
- mozna poprosic o pomoc


Esa tylko dla mnie problemem było doczołgać się w dosłownym tego słowa znaczeniu do kibelka, a co dopiero do drzwi otworzyć kurierowi ze sklepu internetowego, czy jakieś koleżance.
Było minęło po serii antybiotyków jest lepiej.

esaneta - Pon 20 Lut, 2012 11:02

Elu, by nie drążyć tego tematu - po prostu zastanów się (tylko się zastanów), kilka osób wytyka Ci Twój wciąż czynny system iluzji i zaprzeczeń, to chyba raczej nie przypadek.
Każdy ma swoje tempo - wiem z własnego doswiadczenia, ze w momencie kiedy naprawdę będziesz miała dość, znajdziesz rozwiązanie (a raczej skorzystasz z posiadanej juz przez Ciebie wiedzy).
Każdy ma swoje tempo :)
P.s. Życzę zdrówka

Mysza - Pon 20 Lut, 2012 12:00

pterodaktyll napisał/a:
OSSA. Przeczytaj uważnie to co napisałaś......dalej siedzisz w tym bagienku po same uszy.Moim zdaniem rzecz jasna.............

raczej....po czubek głowy, żeby nie napisać, że pod powierzchnią...
pisałaś, że kiedy jest trzeźwy to fajny z niego facet....to są mechanizmy, które powinnaś znać i wiedzieć o nich, skoro brałaś coś dla siebie z terapii, a nie tylko na nią chodziłaś...a pisałaś to, kiedy ponoć byłas emocjonalnie od niego odcięta, bo nie chora i przykuta do łóżka jak podczas odstatnich dni....
czytam Ciebie Ossa od początku i......... od początku jednakowo piszesz... wcześniej było łatwiej, bo nie pił...teraz popija i gorzej to znosisz...moim zdaniem, rzecz jasna....

olga - Pon 20 Lut, 2012 12:23

Nie chciałabym się mądrzyć, bo jak Ossa napisała - jedziemy na jednym wózku - ja i ona po rozwodzie, u niej alko w domu i u mnie też. Ale zrobiłam ten krok - wywaliłam go, dwa razy policja przyjeżdżała i zabierali go, on wracał, zacięłam się w postanowieniu i nie wpuściłam. Od piątku go nie ma i jest fajnie. Mam nadzieję, że nic nie strzeli mi do pustej głowy. Zamierzam coś w swoim życiu zmienić i mam nadzieję, że mi się uda. ;)
Mysza - Pon 20 Lut, 2012 12:29

olga411 napisał/a:
Od piątku go nie ma i jest fajnie.

Olga.... :okok: ergr
tyle tylko mi przyszło do głowy żeby "namalować" :mgreen:

olga - Pon 20 Lut, 2012 12:34

myszaczek napisał/a:
Olga.... :okok: ergr


Potrzebny był ktoś żeby móc mi oczy szeroko otworzyć, ale najpierw musiałam otworzyć uszy

Mysza - Pon 20 Lut, 2012 12:55

olga411 napisał/a:
Potrzebny był ktoś żeby móc mi oczy szeroko otworzyć, ale najpierw musiałam otworzyć uszy

tak sobie myślę, że najbardziej to motywuje nas do działania....nasz... "współuzależniony, skopany i bolący tyłek" ;)

esaneta - Pon 20 Lut, 2012 13:22

myszaczek napisał/a:
nasz... "współuzależniony, skopany i bolący tyłek"


zwany "swoim tempem" ;)

olga411 napisał/a:
Zamierzam coś w swoim życiu zmienić i mam nadzieję, że mi się uda.


Żeby jeszcze więcej było, "zmieniam" aniżeli "zamierzam zmieniać" ;)

OSSA - Pon 20 Lut, 2012 16:07

Widzę ,że większość ma poważny problem z czytaniem ze zrozumieniem,
wyraźnie pisałam , że jestem chora i w chwili obecnej nie mam siły prowadzić walki słownej z menem . Policja nie zabiera nikogo z domu tylko dlatego, że ma inne zdanie niż żona.
Żeby go wywalić muszę spłacić należną część mieszkania . Mogę to zrobić, ale syn z dziewczyną oświadczyli, że chcieliby wziąć ślub i obiecałam mu pomóc na początek.
Dlatego mam w chwili obecnej inne priorytety.
W związku z powyższym prosiłam Klarę o usuniecie tematu z forum.

Estera - Pon 20 Lut, 2012 16:20

OSSA napisał/a:
Widzę ,że większość ma poważny problem z czytaniem ze zrozumieniem,


Ossa, może widzisz to, co chcesz widzieć? Przecież wiesz doskonale, że nikt Cię tu skrzywdzić nie chce i na siłę dziecka w brzuch wmawiać. Chodzi o pokazanie innego punktu widzenia. Przemyśl to na spokojnie :)

pietruszka - Pon 20 Lut, 2012 16:47

Ossa, a jak ty rozumiesz emocjonalne odcięcie się?
Dla mnie to było trudne, tym bardziej, że podjęłam decyzję o pozostaniu z trzeźwiejącym alkoholikiem. Wcale nie jest łatwo odciąć się
emocjonalnie, kiedy fizycznie jest obok. A to, że trzeźwieje - wcale mnie nie zwalnia z tego, że dla własnego zdrowia i spokoju też lepiej, żebym umiała się emocjonalnie odseparować od jego nastrojów. A dzisiaj potrafię nie zarażać się jego nastrojami (ale mnie szef wkurzył, kumpel mnie obgadał, matka znów mi jęczy). I dobrze mi z tym.
Chociaż od czasu do czasu przeprowadzam sobie takie małe manewry w głowie pod hasłem: "Co bym dzisiaj robiła, gdyby Pietrucha nie było". I zabieram się za to, mam ochotę na kino? Pietruchowi się nie chce- dzwonię do koleżanki, może się wybierze ze mną? I bardzo, bardzo często pytam sama siebie, jak poradziłabym sobie w sytuacji, gdyby Pietrucha nie było. Taka zabawa w "jestem zdana na siebie" pozwala mi zachować bezpieczny dystans, kiedy Pietruch ma jakieś gorsze dni. Mam w sobie cenne doświadczenie - żyłam sama kilka lat, nie boję się być sama, nie boje się samotności, etykietek typu "kobieta samotna", wiem, że sobie świetnie radzę. Pewnie- łatwiej jest liczyć na wsparcie drugiej osoby, ale życie z alkoholikiem (nawet trzeźwym kilka lat) jest specyficzne. Dobrze być samodzielnym w głowie, w myślach i w praktyce na co dzień. Po prostu zapewnia mi to bezpieczeństwo i spokój.


Czasem Ossa, jak ciebie czytam, to odnoszę wrażenie, ze ty się właściwie nie rozstałaś z mężem. Rozwód jest tylko na papierze. Pewnie nawet w lodówce nie macie oddzielnych półek, prawda? Nie traktujesz go jak sublokatora, a jak domownika. Mylę się?

Cytat:
W związku z powyższym prosiłam Klarę o usuniecie tematu z forum.


jak długo dziewczyno będziesz uciekać? Przed sobą nie uciekniesz? :bezradny:

Klara - Pon 20 Lut, 2012 16:48

Na razie na prośbę Autorki, zamykam wątek, ale jestem przeciwna chowaniu go do archiwum.
Gdybyśmy chowali każdy wątek, który się autorowi przestał podobać, na forum nie byłoby co czytać.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group